5 minute read

Weronika Przygoda Kiedy smutek staje się chorobą, czyli czym jest depresja

Cedetu. Klienci wchodzą drzwiami i oknami, kupują co popadnie, nie zważając na fason czy rozmiar, część towaru wynoszą nawet bez zapłaty. Zamieszanie jest tym większe, że przy okazji kolekcji otworzono też “awangardową” sprzedaż wysyłkową. Na tak duże zainteresowanie nikt nie był gotowy. Hoff jednak nie ustaje, ciągle tworzy kolejne kolekcje. Po latach wyzna Aleksandrze Boćkowskiej, autorce reportażu “To nie są moje wielbłądy. O modzie w PRL”, że o niczym tak nie marzyła, jak o tym, aby “Umyć głowę. Mieć dzień wolny”. Od 1969 roku ma już własne stoisko w dopiero co otwartym “Juniorze” – jednym z pierwszych sklepów Domów Towarowych Centrum. Współpracuje z kilkudziesięcioma spółdzielniami, nadal jeździ po całym kraju, potrafi się dogadać i jeśli trzeba, pójść na ustępstwa. Dziwi się, że zakłady produkcyjne psują innym wzory. “Mnie nie psują. Oczywiście sama interesuję się tym, co się dzieje z moim projektem w robocie”. Buduje ogromną rozpoznawalność marki na własnym nazwisku. Do “Hofflandu” chodzi się nie tylko po to by coś kupić, ale też podejrzeć i zamówić podobny przedmiot u krawcowej (praktyka popularna szczególnie wśród modnych dziewcząt z innych miast, będących w Warszawie przejazdem).

Modele są proste, klasyczne, ponadczasowe - kawał dobrego wzornictwa. Furorę robią sukienki “w łączkę” lub długie, flanelowe; koszule w chińskie znaki; sztruksowe marynarki, czy hit lat 80-tych – bluzy i Tshirty z logiem marki. Hoffland przetrwa nawet okres transformacji, zamkną go dopiero w 2007.

Advertisement

Dziś Barbara Hoff żyje nadal, sporadycznie pisze do “Przekroju” - ostatni jej artykuł pochodzi z 2017r. Zmieniło się jej podejście do mody (prawdopodobnie dlatego, że zmieniły się czasy) - coraz częściej zauważa, że bałwochwalczy stosunek do niej bywa ograniczający lub zwyczajnie niepraktyczny. Przygląda się jej z pozycji niejako eksperckiej, krytycznym okiem, raczej od strony socjologicznej niż techniczno-fasonowej. Niezmiennie ostre pozostało jednak jej pióro - nadal pisze w sposób niepozbawiony pewnej ironii, czy nawet złośliwości, odznaczający się “szeroką metaforą” i swoistą słodkogorzkością. “Ona jest ze szkoły Konwickiego. Długo milczy, a gdy coś w powie to w punkt i bardzo zabawnie” twierdzi Zuzanna Łapicka. Podobno nie jest łatwo się z nią spotkać, unika wywiadów, rozmów – szczególnie na temat własnej twórczości. “Co miałabym opowiadać? Nic takiego nie zrobiłam” mówi. “Z resztą, wszystko i tak jest w «Przekroju»”.

KIEDY SMUTEK STAJE SIĘ CHOROBĄ, CZYLI CZYM JEST DEPRESJA Weronika Przygoda

Śmiało można stwierdzić, że każdy z nas spotkał się ze słowem „depresja” i słyszał o tym, czym ona jest. Jednakże coraz częściej spotykamy się ze spłyceniem jej znaczenia. Używa się „depresji” jako określenia chwilowego obniżenia nastroju, krótkotrwałego smutku związanego np. ze stratą pracy, czy otrzymania gorszej oceny w szkole

Depresja jest zarówno chorobą, jak i poważnym zaburzeniem psychicznym polegającym na zaburzeniach nastroju. Wyróżnia się jej trzy rodzaje: lekką, umiarkowaną oraz głęboką. Według Międzynarodowej Klasyfikacji Chorób ICD-10 do podstawowych objawów klinicznych pierwszego epizodu depresyjnego zaliczamy cztery elementy. Są to pojawiający się rano i utrzymujący się przez większość dnia obniżony nastrój, występujący prawie codziennie, utrata zainteresowania działaniami zazwyczaj sprawiającymi przyjemność, zanik odczuwania przyjemności - tzw. anhedonia oraz osłabienie energii i szybsze męczenie się. Myśli samobójcze, zaburzenia snu, problemy z pamięcią, utrata wiary w siebie, nadmierne i nieuzasadnione poczucie winy, zmiana łaknienia i masy ciała - to dodatkowe objawy tego zaburzenia. Depresję stwierdza się, gdy u osoby chorej występują co najmniej dwa podstawowe i dwa dodatkowe objawy z wymienionych powyżej. Ponadto objawy te muszą się utrzymywać przez co najmniej dwa tygodnie. Nie należy mylić depresji z manią. Choroby te leżą na przeciwległych biegunach, bowiem mania objawia się podwyższeniem nastroju, a depresja - jego obniżeniem. Dokonuje się także innej klasyfikacji depresji, w której to dzieli się ją na endogenną (dziedziczną) oraz reaktywną (to reakcja na bolesne doświadczenia w życiu). Warto wspomnieć o podtypach zespołów depresyjnych, których do tej pory sklasyfikowano dziesięć. Wyróżnia się m.in. depresję melancholiczną (typową), atypową (odwróconą), o przebiegu przewlekłym (dystymia), krótkotrwałą nawracającą, sezonową (związaną z reakcją organizmu na brak światła i zmiany pory roku), poporodową, maskowaną. Za tą chorobą kryją się różne przyczyny. Istnieje wiele czynników, przyczyniających się do jej rozwoju - biologiczne, genetyczne, psychologiczne, społeczne i kulturowe. Niektóre z nich to traumatyczne sytuacje i wydarzenia życiowe, przewlekły stres oraz nieprawidłowości w produkcji neuroprzekaźników - serotoniny, noradrenaliny czy dopaminy.

Z raportu WHO z 2017r. wynika, iż z depresją zmaga się ponad 322 milionów ludzi na świecie. Wykazano również, że do 2030r. choroba ta będzie najczęściej diagnozowaną chorobą na świecie. Największą zachorowalność obserwuje się w Azji Południowo - Wschodniej - liczba osób zmagających się z tym zaburzeniem stanowi tam ok. 27% wszystkich chorych na świecie – jest to dwa razy więcej niż liczba chorych osób w Europie. Z raportu tej organizacji wynika także, że w skali światowej tej choroby doświadczają częściej kobiety, ale nie jest to duża przewaga przypadków względem mężczyzn. W Polsce z depresją zmaga się ok. 1,5 miliona osób i diagnozowana jest najczęściej w grupie 20-40 lat. Opracowanie NIK na podstawie danych OECD z 2015r., dot. wskaźnika samobójstw w krajach europejskich mówi, że najgorsza sytuacja jest na Litwie - 29 osób na 100 tys. mieszkańców popełniło samobójstwo. Polska zajmuje siódme miejsce na wszystkie 22 państwa, które wzięły udział w badaniu. Względem nas gorzej, oprócz Litwy, ma Estonia, Belgia, Węgry, Słowenia i Łotwa. Na uwagę

zasługują też ekonomiczne koszty leczenia depresji w naszym kraju, które wg badań IZWOZ wahają się między 1,2 a 6 mld złotych. Na starym kontynencie kwota ta sięga łącznie ok. 170 mln euro (badania WHO - 2014r.).

Z depresją da się wygrać dzięki leczeniu, które jest wynikiem współpracy między chorym, a jego lekarzem rodzinnym, psychiatrą i psychologiem. innymi pracownikami służby zdrowia. Niemal w każdym przypadku zalecana jest psychoterapia. Zmniejsza ona bowiem objawy depresyjne, częstotliwość nawrotów i może prowadzić do trwałego wyleczenia. Wiele mówi się o lekach antydepresyjnych, które przepisuje psychiatra w celu zmniejszenia objawów depresji i jej skutków. Warto zaznaczyć, że każdy pacjent ma indywidualnie dostosowane leki, a ich przyjmowanie jest niezbędne w okresie leczenia. Odstąpienie od leków powinno nastąpić stopniowo, aby zapobiec nawrotowi choroby. Elementem leczenia może być również umieszczenie pacjenta w szpitalu psychiatrycznym, ale ma to miejsce w skrajnych przypadkach chorób. Podsumowując, nie ulega wątpliwości, że depresja to poważna choroba, która ma znaczący wpływ na jakość naszego życia. Warto przytoczyć słowa Emila Kreaepelina, który jako jeden z pierwszych naukowców opisał cechy depresji: „Człowiek taki czuje się samotny i w jakiś niemożliwy do opisania sposób nieszczęśliwy, tak jakby był „stworzeniem wydziedziczonym z własnego losu"; […]cechuje go pewna bierna rezygnacja, która wyklucza wszelkie pocieszenie i najmniejszy promień światła. Pacjent z trudem wegetuje, żyjąc z dnia na dzień. Wszystko stało się dla niego przykre; wszystko go męczy -towarzystwo, muzyka, podróże, praca zawodowa. Widzi tylko ciemną stronę wszelkich spraw oraz trudności na każdym kroku; ludzie wokół nie są tacy dobrzy i bezinteresowni, jak mu się wydawało; spotyka go jedno rozczarowanie za drugim. Życie jawi mu się jako bezcelowe, myśli, że jest zupełnie niepotrzebny na świecie, nie może się już powstrzymać, pojawia się myśl, by odebrać sobie życie, choć nie wie, dlaczego. Ma wrażenie, że coś w nim pękło.”

This article is from: