redakcjaBB #11

Page 1

#11

BIELSKO-BIAŁA

DOŚWIADCZENIA

#odżywianie #jazz #natura #moda #psychologia

#cena:

0.00 zł

pasje

emocje

wiosna/lato 2020

#sny #wywiady #flower_power #podróżowanie

MAGAZYN TWORZONY PRZEZ MŁODYCH LUDZI I ISSN 2449-6952


12

– 13

Świat się kończy, a my liczymy PKB

spór o żeńskie końcówki

42 – 43 projekt okładki:

Natalia Bargieł, Aleksandra Bylica, Gosia Ciepły, Maja Hajduk, Zuza Kosmowska, Kacper Kościółek, Paulina Lipińska, Basia Łaski, Maria Antonina Mazurek, Zuzanna Michalik, Paulina Orzeł, Julia Rajtor, Kaja Sobczak, Dominika Tekieli, Zosia Zając przy wsparciu mentorskim Alicji Jakimów-Górki

BB

66 – 67 Grafika to nie tylko komputer i tablet

62 – 63 zacznijmy jeszcze raz. naUczmy się tego od początku PROJEKT MAGAZYNU:

Angelina Ferfecka, Maciej Kielar, Kacper Kościółek, Basia Łaski, Maria Antonina Mazurek, Bartłomiej Pasierbek, Beata Rak

26 - 27 CZARNA, LATTE, CAPPUCCINO


spis treści 54 – 55

8

Zdrowy styl życia czy chwilowa moda?

renesans winylu

10

Jemy oczami

12

Świat się kończy, a my liczymy PKB

14

Po drugiej stronie stetoskopu

16

Korzenie habsburskiego błędu

18

Fast Fashion

20

Kolor prawdę Ci powie

22

Kolorowych snów

24

redakcyjna poezja

26

Czarne, latte, cappuccino

28

PANDEMICZNA TWÓRCZOŚĆ

30

Tacy sami

32

Wiwisekcja ucznia trójkowego

34

Jesteśmy dziwni

36

Sami sobie wilkiem

38

Niezłe nogi

42

Spór o żeńskie końcówki

44

Jesteśmy pokoleniem Z (i nic z tym nie zrobicie)

spis treści

1 6 - 17 Korzenie habsburskiego błędu

32 – 33 Wiwisekcja ucznia trójkowego

4 6 – 47 Mieszkańcy mydlanej bańki

74

– 75

roast kierunkowy

46

Mieszkańcy mydlanej bańki

48

Chillera zwierzęca utopia

50

Przestraszone Shih Tzu

54

Renesans winylu

56

Free jazz jako powiew świeżego punka

58

Flower power

60

Z Bielska-Białej na Woodstock

62

Zacznijmy jeszcze raz. Nauczmy się tego od początku

64

Ciemno wszędzie, głucho wszędzie

66

Grafika to nie tylko komputer i tablet

68

Alea iacta est

70

Iść w nieznane

72

Kresy Wschodnie – utracona Polska

74

Roast kierunkowy

78

Miasto pisane wierszem


HEJ! D

ziesięć numerów temu młodzi ludzie po raz pierwszy zaangażowali się w projekt redakcjaBB. Obalamy mit, że młodzież nie ma żadnych zainteresowań ani poglądów i najchętniej nic by nie robiła. W magazynie znajdziecie teksty na najróżniejsze tematy – od lekkich i przyjemnych po dotykające problemów, które wiele osób najchętniej zamiotłoby pod dywan. Z każdym numerem udowadniamy, że mamy swoje własne spojrzenie na świat i chętnie się nim dzielimy.

Jedenastka jest wyjątkowa. Nie tylko dlatego, że pracę nad nią próbowała utrudnić nietypowa sytuacja związana z pandemią (co jednak wcale nam nie przeszkodziło). Tym numerem otwieramy kolejną dziesiątkę. Czy nowe doświadczenia znajdą odbicie w następnych numerach? Na pewno! Nauczyliśmy się, że nawet jeśli nie możemy się na co dzień spotkać, redakcja to coś więcej niż mury i nasze relacje pozwoliły nam przeprowadzać warsztaty, dzielić się doświadczeniami i stworzyć treści do magazynu całkowicie

online. Choć niecierpliwie wyczekujemy dnia, kiedy znów będzie jak dawniej, wiemy, że nawet zamknięci w domach jesteśmy społecznością, która się wspiera i będzie działać do końca świata (i jeden dzień dłużej).

Jeśli chcesz do nas dołączyć, śmiało! Napisz na redakcja@ redakcjabb.pl lub skontaktuj się z nami przez stronę www.redakcjabb.pl czy na Facebooku fb.com/redakcjaBB i opowiedz nam o sobie. Kajetan Woźnikowski

Liczymy blisko 450 osób, a każda z nich wkłada w projekt cząstkę siebie. Piszemy teksty, robimy zdjęcia, tworzymy filmy i grafiki oraz organizujemy wiele, wiele inicjatyw, których nie sposób wymienić.

Maja Dębowska

DOROTA ŁASKI

Agnieszka Pietrzak

Mariia Zhyltsova

inicjatorka projektu, strategia

koordynatorka projektu redakcjaBB, redaktor naczelna

redakcja i korekta tekstów

dyrektorka Fundacji Zróbmy.To

ANGELIKA OGROCKA

JUSTYNA GÓRKA

Angelina FERFECKA

Ula Kóska

ALICJA JAKIMÓW-GÓRKA

animatorka projektu

animatorka projektu

projektowanie graficzne, skład

treści fotograficzne, wsparcie mentorskie

treści graficzne, wsparcie mentorskie

MARZENA KOCUREK

KRZYSZTOF TUSIEWICZ

Paweł Mrowiec

JAROSŁAW HESS

Bartek Tabak

treści filmowe, wsparcie mentorskie

treści filmowe, wsparcie mentorskie

treści fotograficzne, wsparcie mentorskie

dyskusje filozoficzne, wsparcie mentorskie

audiodeskrypcja, wsparcie mentorskie

Anna Cieśla

KASIA TYSZECKA

MONIKA KUCZMIERCZYK

DOMINIK KACZMARCZYK

OLA LESZCZYŃSKA

ambasadorka projektu

ambasadorka projektu

ambasadorka projektu

ambasador projektu

ambasadorka projektu

Młody zespół redakcyjny WSPIERAJĄ:

#11

wiosna/lato 2020

4

magazyn redakcjabb


Kim jesteśmy? Projekt redakcjaBB skupia twórczych młodych ludzi z Bielska-Białej i okolic. Zespół redakcyjny to ponad 450 osób z 30 szkół. Działamy w grupach: dziennikarskiej, fotograficznej, wideo, graficznej, audiodeskrypcyjnej i towarzysko-wszechstronnej. W ramach Centrum Aktywności Społecznej (projekt Centrum Miasta realizowany dzięki dofinansowaniu z Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej) organizujemy spotkania z ciekawymi ludźmi i warsztaty. Dzięki dofinansowaniu z Narodowego Centrum Kultury (program Kultura w sieci) w czasie pandemii spotkania i warsztaty odbywają się całkowicie online. Nasza siedziba przy ul. Krasińskiego 5A jest otwarta dla wszystkich zainteresowanych, bez wyjątku. Chodźcie porozmawiać, poznać fajnych ludzi lub czegoś nowego się nauczyć. Albo wypić herbatę i poczekać na autobus. Też można :) Do zobaczenia! Dorotka, Justyna, Angelika, Maja, Mariia. Naszego magazynu można teraz również posłuchać online! Wystarczy wejść na stronę redakcjabb.pl i w zakładce MAGAZYNY kliknąć wybrany numer. Artykuły nagrali i opracowali uczestnicy oraz uczestniczki naszego projektu.

kontakt:

redakcjaBB ul. Krasińskiego 5A, 1. piętro 43-300 Bielsko-Biała, telefon: +48 512 65 65 08, redakcja@redakcjaBB.pl, www.redakcjaBB.pl, facebook.com/redakcjaBB, instagram/redakcjaBB www.centrum.miasta.pl, centrum.miasta@zrobmyto.pl

Redaktor Naczelna: Dorota Łaski Magazyn bezpłatny wydany 27 czerwca 2020 w Bielsku-Białej, wydrukowany przez Drukarnię REMI-B (www.remib.eu) #11 wiosna/lato 2020 Nakład: 2000 szt.

WYDAWCA:

Towarzystwo Przyjaciół Bielska-Białej i Podbeskidzia ul. Krasińskiego 5A 43-300 Bielsko-Biała

Projekt redakcjaBB realizowany jest przez Fundację Zróbmy.To i Towarzystwo Przyjaciół Bielska-Białej i Podbeskidzia.

#11

wiosna/lato 2020

5

magazyn redakcjabb


redakcyjny

Anna Sala

Aleksandra Bylica

Aleksandra Kwiecień

Alicja Litner

Dagmara dyduch

Anna Malarz

Anna Pyrda

Adrian Białek

Balbina Fabia

Emilia Nowak

Basia Łaski

Anna Flaka

Dawid Sternal

Emilia Lubańska

Bartłomiej Pasierbek

Helena Chwierut

Julia Marek

Gabriela Królicka

Kacper Kościółek

Kaja Sobczak

Julia Jończy

Gosia Ciepły

Julia Rajtor

zespół

Adam Czerniawski

Dominika Tekieli

Emilia Gwóźdź

Izabela Biernat

Jagna Antas

Julia Smolec

Justyna Grubka

Kasia Caputa

Julia biesik

Kajetan Woźnikowski

Kamila Katsu Chrobak

Kamila Mazgaj

Karolina Rączka

Maciej Waluś

Jan gałosz

Kinga Zięba

Klaudia Bednarz

Krystian Sekut

Kasia Bób

#11

wiosna/lato 2020

6

magazyn redakcjabb


Maria Antonina Marke Majcherczyk Mazurek

Paulina Lipińska

Martyna Drobczyk

Maciek Gałuszka

Mateusz Antczak

Małgorzata Tomczak

Martyna Szura

Mateusz Merta

Patrycja sojka

Michał Gąsior

Mikołaj Kmiecik

Szymon Biedronka

Natalia Bargieł

Ola Haberny

Patrycja Grzebyk

Mery Pilarczyk

Patrysja Muradyan

Paulina Hoffman

Marta Soboń

Paulina Michalczyk

Paulina Orzeł

Wiko Adamczyk

Paweł Kamiński

Wioletta Koczwara

Szymon Janaczek

Mikołaj Marciniak

Szymon Miążek

Weronika kucia

Paulina Tyc

Wiktoria Łukasz

Paweł Niesporek

Wojciech Sternicki

Zosia Zając

Zuza Konior

zuza kosmowska

Wojciech Bylica

zuzanna Michalik

Julia Rybczyńska

Weronika Waleczek

Maja HAJDUK

Lena Ryncarz

#11

wiosna/lato 2020

7

magazyn redakcjabb


Moda czy styl życia

zdrowy styl życia czy chwilowa moda?

Wielu ludzi obecnie deklaruje, że jest wege, tylko co to tak naprawdę oznacza? Właściwie rozumienie tego terminu zależy od podejścia. Można taką postawę odczytywać na wiele sposobów, m.in. jako styl życia, dbanie o zdrowie, ekologię czy ochronę zwierząt. tekst i zdjęcie: Emilia lubańska

Trochę teorii na początek Wegetarianizm kojarzy się z niejedzeniem mięsa, ale jedzeniem ryb. Te dwie rzeczy w rzeczywistości się jednak wykluczają, w końcu ryba to też mięso. Mało kto wie, że wegetarianizm to tak naprawdę około dziesięciu różnych diet, a samych wegetarian można podzielić na dwie grupy. Do pierwszej należą osoby niejedzące żadnego mięsa, czasem rezygnujące także z innych produktów pochodzenia zwierzęcego. Natomiast druga grupa to pseudowegetarianie (co wbrew skojarzeniom nie jest obraźliwym określeniem), których dieta opiera się na jedzeniu wybranych rodzajów mięsa. Dlaczego chcemy być wege? Oprócz tytułowej przyczyny, jaką jest moda, oraz wrażliwości na krzywdę zwierząt są jeszcze inne powody, dla których ludzie chcą zmienić coś w swoim życiu i zacząć przygodę z wegetarianizmem. Bardzo

#11

wiosna/lato 2020

popularną motywacją jest oczywiście odchudzanie. Według większości dieta opierająca się na roślinach nie może być przecież kaloryczna. Nic bardziej mylnego. Odpowiednio zbilansowana dieta roślinna dostarcza potrzebne kalorie oraz wartości odżywcze. Dieta wegetariańska jest także uważana za zdrową i zdarza się, że polecają ją lekarze, np. aby obniżyć poziom cholesterolu. Jednak tak jak nie da się powiedzieć, że dieta wegetariańska polega tylko na niejedzeniu mięsa, tak nie jest prawdą, że weganie czy wegetarianie to wyłącznie osoby szczupłe. Wszędzie najważniejszy jest umiar oraz świadome dobieranie składników.

na produkty, które w żaden sposób nie krzywdzą zwierząt. Z ekologią związana jest również ochrona lasów, które coraz częściej zamieniane są na pastwiska. Im większa liczba wegan i wegetarian, tym mniejsze jest zapotrzebowanie na mięso zwierząt hodowlanych. Co oznacza, że lasy mają szansę dłużej przetrwać. Wegetarianizmu nie można jednak nazwać w 100% eko. Produkcja sztucznej skóry czy bawełnianych toreb na zakupy to wiele procesów chemicznych szkodzących środowisku. Należy pamiętać, że każdy kij ma dwa końce. „Życie eko i wege jest zbyt drogie”

Inny powód przejścia na wegetarianizm to ekologia. Tutaj mówimy już o zmianie stylu życia. Grupa, która jest z tym najbardziej kojarzona, to weganie. Przez rezygnację z produktów pochodzenia zwierzęcego, a co za tym idzie, również z futer i rzeczy skórzanych, zdani są

Często można się spotkać z taką opinią, ale po dłuższym zastanowieniu i przeliczeniu wszystkiego okazuje się, że na diecie wegetariańskiej można nawet zaoszczędzić. Mięso jest drogim produktem, do tego sami nie damy rady go „wyhodować”,

8

podczas gdy warzywa i owoce można zasadzić na balkonie czy w ogródku. Tak naprawdę, jak mówi przysłowie, „dla chcącego nic trudnego”.

Prawdopodobnie moda na wegetarianizm wzięła się stąd, że dieta bezmięsna jest uważana za zdrowszą. Pozostając w temacie jedzenia, często można spotkać się z różnymi zamiennikami mięsa, np. falafelem (czyli smażonymi kulkami lub kotlecikami z ciecierzycy bądź z bobu, z przyprawami) czy tofu (twarożkiem sojowym). Tu chyba sama nazwa powoduje, że są one uważane za produkty drogie i niedostępne albo wręcz ekskluzywne.

magazyn redakcjabb


Zamienniki mięsa Wpływ diet wegetariańskich na zdrowie jest przedmiotem licznych sporów. Ludzie argumentują, że nie jedząc mięsa, traci się również źródło białka, żelaza itd. W sklepach można jednak coraz częściej znaleźć wiele świetnych zamienników. Popularnymi warzywami stanowiącymi źródło białka są m.in. fasola czy soja. Mogą tutaj pojawić się wątpliwości, czy z takich produktów da się w ogóle zrobić coś smacznego. Ależ tak! Wystarczy wykazać się odrobiną kreatywności w kuchni i można przyrządzać smaczne, pełnowartościowe posiłki, np. kotleciki z cieciorki czy fasoli ze smacznym dipem z aquafaby (wody pozostałej po ugotowaniu ciecierzycy albo zalewy z ciecierzycy w puszce). Voilà, danie gotowe! Świetnym rozwiązaniem są też makarony ze strączków (np. z fasoli, ciecierzycy) – nie są to wtedy już warzywa w znanej, nudnej postaci, ale coś nowego, w innej formie. Warto wypróbo-

#11

wiosna/lato 2020

wać także makarony ryżowe i kukurydziane. Żelaza mogą dostarczać m.in. buraki, kasza gryczana, brukselka i brokuły.

sezonowe; można z nich przygotować pożywne soki i koktajle czy szybką sałatkę. W sklepach coraz częściej pojawiają się także wegańskie jogurty, a w letnie dni nawet wege lody i wiele rodzajów sorbetów.

Oczywiście, tak jak w przypadku innych diet, warto skonsultować się z dietetykiem i ewentualne braki składników odżywczych uzupełniać za pomocą suplementów.

Z dnia na dzień zwiększa się dostępność takich właśnie produktów. Sposób przygotowania niektórych potraw (tak, w tym również słodyczy) jest wręcz banalny, a jedzenie z pewnością długo nie stanie się tak monotonne, jak mogłoby się wydawać. A skoro wegańskich produktów jest dużo, to o ile więcej wariantów jedzeniowych może się znaleźć na wegetariańskim stole!

Mało kto wie, że wegetarianizm to tak naprawdę około dziesięciu różnych diet. Przykładami produktów wegańskich nadających się do przygotowania kanapki czy lunchboxa są humus (czyli pasta z ciecierzycy) oraz oczywiście rozmaite warzywa: marchewki, rzodkiewki, ogórki (najlepiej, jeśli wszystkie warzywa będą w miarę możliwości sezonowe). Świetnym pomysłem na przekąskę mogą być owoce, również najlepiej

Moda na wegetarianizm

wygląda na zdjęciu tak ładnie jak np. sałatka. Trzeba przyznać, że coraz więcej ludzi idzie ślepo za modą i staje się wege z dnia na dzień, dla like’ów, wyświetleń; robią to bez żadnego przygotowania czy choćby rozeznania. W zasadzie jednak nie ma się czemu dziwić, dieta oparta głównie na jedzeniu roślin jest na tyle kolorowa i zróżnicowana, że człowiek postrzega ją jako lepszą, smaczniejszą. Czy faktycznie tak jest? Ciężko stwierdzić, które podejście jest właściwe, ale na pewno powinniśmy zwracać uwagę na to, co jemy i ile. Nawet mały krok, np. zrezygnowanie tylko z niektórych produktów zwierzęcych, będzie dobrym wstępem do zmiany czegoś w swoim życiu.

Prawdopodobnie moda na wegetarianizm wzięła się stąd, że dieta bezmięsna jest uważana za zdrowszą. Z pewnością przyciąga również uwagę, bo jedzenie wygląda na bardziej kolorowe, jest bardziej „instagramowe” – zwykły kotlet nie

9

magazyn redakcjabb


omnomnom

jemy oczami

Na półkach sklepowych widzimy coraz więcej produktów z określeniami fit, light, zero czy healthy w nazwie. Coraz częściej taka żywność pojawia się też w naszych domach. Nie jesteśmy (albo nie chcemy być) świadomi, że składniki tych „zdrowych” batoników, napojów, jogurtów to nie taka kolorowa bajka, jak nam się wydaje. grafika:

Ż

ywność light to w założeniu produkty o zredukowanej ilości tłuszczu i cukrów, dzięki czemu są mniej kaloryczne. Według rozporządzenia Parlamentu Unii Europejskiej, obowiązującego także w naszym kraju, wytwórca może opatrzyć swój produkt określeniem light, jeśli jego wartość kaloryczna w 100 g nie przekracza 40 kcal dla produktów w stanie stałym i 20 kcal w przypadku płynów. W praktyce oznacza to, że produkty o zmniejszonej zawartości tłuszczu lub cukru powinny mieć wartość energetyczną przynajmniej o 30% niższą niż zwykłe produkty. Z tego wynika, że 100 g produktu stałego o niskiej zawartości tłuszczu musi zawierać nie więcej niż 3 g tłuszczu, zaś 100 ml produktu płynnego – nie więcej niż 1,5 g tłuszczu. Z kolei w 100 g produktu stałego o niskiej zawartości cukru nie powinno być więcej niż 5 g cukrów, a w przypadku produktu płynnego – 2,5 g cukrów na 100 ml.

#11

wiosna/lato 2020

tekst: anna malarz maria antonina mazurek

Produkty bez zawartości cukru mają zawierać poniżej 5 g cukrów na 100 g lub 100 ml.

Skuszony „dietetyczną” nazwą konsument nieświadomie wkłada do koszyka produkt zawierający tyle samo kalorii, co jego „zwykły” odpowiednik, i nierzadko przepłaca.

Tyle teoria. W praktyce producenci sprytnie obchodzą te przepisy, zmieniając nazwę „produkt light” na produkt fit, slim lub „dietetyczny”. Nie muszą wtedy ujawniać prawdziwej wartości kalorycznej takiego produktu. W efekcie skuszony „dietetyczną” nazwą konsument nieświadomie wkłada do koszyka produkt zawierający tyle samo

kalorii, co jego „zwykły” odpowiednik, i nierzadko przepłaca. Takich pułapek w przypadku żywności light jest o wiele więcej, dlatego przed zakupami warto poznać kilka faktów. Porównajmy dwa batoniki. Sprawdźmy, co kryje się po drugiej stronie opakowania. Pierwszy to batonik kokosowy firmowany przez znaną trenerkę personalną, a jego skład to: daktyle, surowe kakao 15%, migdały 14%, wiórki kokosowe 12%, chlorella 1,5%. Temu produktowi nic nie można zarzucić. Dla wyjaśnienia, chlorella to glon, który w 60%

10

jest białkiem. Ma właściwości oczyszczające oraz kompletny skład witamin i minerałów. Jest to przykład zdrowej przekąski, która nie zaszkodzi naszemu zdrowiu. Pod lupę weźmy również znany batonik proteinowy o smaku waniliowym. Opakowanie ma ładne, tak? Jest na nim napisane: 7 vitamins, więc na pewno jest zdrowy i pożywny. Zobaczmy zatem, co znajduje się na odwrocie opakowania: czekolada 25% (miazga kakaowa, cukier, tłuszcz kakaowy, emulgatory: lecytyny (z soi), E492; naturalny aromat waniliowy), koncentrat białek serwatkowych WPC 80 (mleko) 24,3%, syrop glukozowy, inulina, substancja wiążąca: maltitole; nieutwardzony tłuszcz palmowy, substancja utrzymująca wilgoć: sorbitole; substancje wzbogacające: cytrynian magnezu, witamina C, niacyna, witamina E, kwas pantotenowy (B5), witamina B6, tiamina (B1), witamina B12; aromat, emulgator: lecytyny (z soi).

magazyn redakcjabb


Pierwsze, co rzuca nam się w oczy, to cukier – niby daje zastrzyk energii, lecz tymczasowy. Regularne wzrosty i spadki cukru wywołują wahania nastroju oraz spadek kondycji psychicznej. Dlaczego? Po prostu uzależniamy nasz organizm od tej substancji. Nagły jej spadek wywołuje w nas uczucie niepokoju, nerwowość, depresję, brak pewności siebie; spada również nasza odporność na stres. Jeśli spożywamy cukier regularnie, dolegliwości mogą się pogłębiać, przyczyniając się do sporych problemów natury psychicznej.

Nagły spadek cukru wywołuje w nas uczucie niepokoju, nerwowość, depresję, brak pewności siebie; spada również nasza odporność na stres. Syrop glukozowy – zwiększa ryzyko wystąpienia cukrzycy typu 2, potęguje apetyt, prowadzi do reaktywnej hipoglikemii (gwałtownych zmian poziomu insuliny oraz glukozy we krwi), powoduje szybkie tycie i chroniczną otyłość (fruktoza spożywana nawet w niewielkich ilościach nastawia organizm na produkcję tkanki tłuszczowej, zwłaszcza gromadzącej się wokół narzdów wewnętrznych). E492 – tristearynian sorbitanu to niejonowy środek powierzchniowo czynny. Jest stosowany jako emulgator i stabilizator w żywności oraz w aerozolach. Spożywany w małych dawkach jest zupełnie nieszkodliwy, jednak badania wykazały, iż jego

#11

wiosna/lato 2020

nadmiar może przyczynić się do powiększenia wątroby i do opóźnienia wzrostu. Niepożądane objawy są obserwowane także w płucach – może dojść do niewydolności oddechowej. Substancja ta jest zakazana w USA. Trzeba jednak pamiętać, że nie każdy dodatek „E” jest szkodliwy, np. E300 to kwas askorbinowy, czyli po prostu witamina C. I skoro już jesteśmy przy witaminach, to one również znajdują się w składzie tego produktu, ale na samym końcu. To oznacza, że jest ich najmniej. Niestety, w takich produktach jak drugi opisany baton często są stosowane różne zamienniki cukru, jak np. aspartam, dodawane są ulepszacze smaku czy substancje zagęszczające. Problemem jest również to, że ludzie, kupując produkty niskokaloryczne, nie znają umiaru – wydaje im się, że mogą przyjąć tych produktów zdecydowanie więcej i potrafią za jednym podejściem zjeść całe opakowanie wafli ryżowych lub dietetycznych ciastek, co niestety nie wspomaga procesu odchudzania. Ponadto takie produkty często zawierają słodziki. Przy ich spożyciu organizm dostaje informację o nadchodzącej dawce wartości energetycznej, dlatego uruchamia wszystkie procesy niezbędne do trawienia i np. produkuje insulinę, która w nadmiernej ilości może przyczyniać się do tycia. Podsumowując – zanim sięgniesz po produkt light, przeczytaj, co kryje się po drugiej stronie opakowania.

11

magazyn redakcjabb


o sobie w świecie

Świat się kończy, a my liczymy PKB

Kiedy kilka lat temu świat zaczęły obiegać informacje o katastrofie klimatycznej i rzekomym końcu świata, jaki znamy, w przeciągu kilkudziesięciu najbliższych lat, musieliśmy zmierzyć się z poważnym problemem. Co właściwie zrobimy z tym ostrzeżeniem? tekst:

kajetan woźnikowski krystian sekut

grafika:

W

iedzą niebudzącą kontrowersji jest fakt, że klimat zmieniał się zawsze. Nie oznacza to jednak, że nie powinniśmy się przejmować. Wręcz przeciwnie. W historii Ziemi zmiany klimatu nigdy nie były tak gwałtowne, a według prognoz procesy te będą tylko przyspieszać, niczym napędzające się nawzajem reakcje łańcuchowe. Niektórzy – w tym niestety także politycy i osoby publiczne – próbują nam wmawiać różne mity na temat klimatu: że to wszystko kwestia wulkanów czy naturalnych procesów biologicznych. Naukowcy jednak osiągnęli konsensus, że odpowiedzialność za nadciągającą katastrofę klimatyczną ponosimy my – ludzie.

„Ukradliście moje dzieciństwo i moje marzenia” W 2019 r. do dziesiątki „Nature”, czyli opracowywanej corocznie przez jedno z najbardziej prestiżowych na świecie czasopism naukowych listy osób, które zrobiły najwięcej dla nauki, zo-

#11

wiosna/lato 2020

i że to my ponosimy za niego winę, ale także mamy narzędzia, które pozwolą nam sobie z nim poradzić. Pewne zmiany są już nieodwracalne, dalej jednak możemy ograniczać niektóre reperkusje. Dlaczego zatem wciąż żyjemy tak, jakby wszystko było w porządku?

W historii Ziemi zmiany klimatu nigdy nie były tak gwałtowne, a według prognoz procesy te będą tylko przyspieszać.

Udajemy, że coś się zmienia

stała zaliczona Greta Thunberg. Młoda aktywistka na całym świecie budzi wiele kontrowersji. Jako przykład absurdalnego zarzutu wobec niej możemy podać porównanie Grety do młodych odkrywców, którzy np. opracowali sposoby wyławiania plastiku z oceanu. Ma to bagatelizować całą jej działalność, bo nie wymyśla rozwiązań, ale – jak twierdzą hejterzy – tylko narzeka. Odpowiedzią na ten nietrafiony zarzut może być wypowiedź redakcji „Nature” tłumaczącej powód przyznania nagrody: Naukowcy spędzili dziesięciolecia, ostrzegając przed zmianami klimatu, ale nie byli w stanie pobudzić globalnej uwagi tak, jak zrobiła to Thunberg w tym roku. Wiemy więc o kryzysie klimatycznym

Świadomość, że za kilka lat znaczna część terenów dzisiaj zamieszkałych będzie znajdować się pod wodą, powinna wywoływać panikę, ale ludzie z nich nie uciekają – nie rzucają pracy, nie wyprzedają nieruchomości i nie przeprowadzają się w bezpieczniejsze miejsca. Czy gdyby naprawdę dopuszczali do siebie myśl o tym, co najprawdopodobniej nadejdzie, czekaliby, aż zostaną bez niczego? Przyznanie, że odpowiadamy za zmiany klimatyczne i że powinniśmy coś z tym zrobić, wiąże się z zakwestionowaniem całego naszego dotychczasowego życia i koniecznością zmienienia go od zaraz. Nie mam wcale

12

na myśli ograniczenia korzystania z jednorazówek w sklepach, spożycia mięsa, latania samolotami i – czym chwalą się celebryci – rezygnacji z kąpieli w wannie na rzecz zużywającego mniej wody prysznica. Oczywiście, te działania z punktu widzenia indywidualnych wyborów są niezwykle ważne i uważam, że każdy z nas powinien starać się te rzeczy robić, a oprócz tego gasić światło i segregować śmieci. Tym jednak świata nie zbawimy.

Dlaczego wciąż żyjemy tak, jakby wszystko było w porządku? Systemowe rozwiązania potrzebne od zaraz Co z tego, że nie włożysz zakupów do reklamówki? Te produkty i tak zapakowano w nienadający się do powtórnego przetworzenia plastik, a nie masz nawet pojęcia, ile zużyto go do pakowania na każdym etapie transportu. Przyzwyczailiśmy się do jedno-

magazyn redakcjabb


razowości – kiedy coś się psuje, wyrzucamy to i kupujemy nowe. Kiedy zepsuty sprzęt łapie się jeszcze w okres dwuletniej gwarancji (sic! Dlaczego prawnie nie możemy założyć, że produkty mają przeżyć nie 2, ale np. 5 czy nawet 10 lat?), to nikt niczego nie naprawia. Wadliwy produkt jest wyrzucany, co jest tańsze i mniej czasochłonne, my dostajemy nowy – cieszymy się, bo jest on wart więcej niż stary z wymienioną tylko jedną częścią. Na pozór piękna sytuacja win-win. Nieograniczony wzrost, ale tylko jeden (ograniczony) świat Dzięki ciągle nowym produktom i wyścigowi technologicznemu rozpędza się gospodarka. Ba! Paradoksalnie kryzys klimatyczny też w pewien sposób się do tego przyczynił, bo wielkie korporacje wmawiają nam, że musimy kupować nowe, tym razem ekologiczne produkty. Banki proponują po-

#11

wiosna/lato 2020

życzki i kredyty, opowiadając o przyszłości świata i sadzeniu drzewek. Tymczasem to zaledwie 100 korporacji odpowiada aż za 71% całkowitej emisji gazów cieplarnianych na świecie. Te same firmy produkują śmieci, które później lądują na kupach i nie podlegają recyklingowi, bo tak jest taniej. W biznesie najważniejszy jest zysk. Kiedy porównujemy kraje, nie badamy poziomu zadowolenia mieszkańców, ale PKB. Kiedy myślimy o tym, po co zakłada się firmę i wykonuje się pracę, nie myślimy o produkcie czy lepszym świecie, ale o zysku.

m.in. właśnie wzrostu temperatury, obumierania roślinności, braku dostępu do wody oraz podniesienia się poziomu morza), a to z kolei może doprowadzić do licznych fal migracji i wojen.

Zaledwie 100 korporacji odpowiada aż za 71% całkowitej emisji gazów cieplarnianych na świecie. Zaufaj nauce, pomóż w oddolnej edukacji

Na świecie, podnoszenie się średniej temperatury prowadzi przede wszystkim do spadku bioróżnorodności (do końca stulecia może wymrzeć nawet 40% wszystkich gatunków zamieszkujących Ziemię), ekstremalnych warunków pogodowych i – przede wszystkim – ograniczenia terenów nadających się do zamieszkania (za sprawą

Trudno w jednym – tak przekrojowym – tekście opisać wszystko, zwłaszcza że zagadnienia te są niezwykle skomplikowane. Chciałem jednak stworzyć pigułkę, która dla wielu osób może stanowić wstęp do dalszych poszukiwań i zdobywania wiedzy na własną rękę. W szkołach niewiele dowiemy

13

się o klimacie, bo – jak uważają rządzący – jest to temat kontrowersyjny i polityczny. Bez systemowych zmian, i to na całym globie, niemożliwe jest ratowanie świata, jaki znamy. Uważam, że powinniśmy edukować innych: swoich znajomych i rodzinę, a w wyborach głosować na polityków, którym ochrona środowiska nie jest obojętna i zdają sobie sprawę, jak ważne to zagadnienie. Niestety denializm i ignorowanie problemu mogą nas wiele kosztować, a kultowe rozwiązanie Króla Juliana: Ja was ocalę (…), a teraz prędko, zanim dotrze do nas, że to bez sensu w tym przypadku może się nie sprawdzić. Pogłębiajmy wiedzę i zaufajmy naukowcom, nawet jeśli mówią nie to, co chcielibyśmy usłyszeć.

magazyn redakcjabb


dbaj o siebie!

Po drugiej stronie stetoskopu

Wraz z postępem cywilizacyjnym pojawia się wiele zaskakujących odkryć. Niektóre z nich nie zostały poddane weryfikacji naukowej i do końca nie wiemy, w jaki sposób mogą na nas oddziaływać. Jednym z ciekawych i bardzo zaskakujących jest medycyna niekonwencjonalna. tekst:

zuzanna konior paulina orzeł

GRAFIKA:

N

a medycynę alternatywną składają się metody i praktyki, które być może mają działanie diagnostyczne lub lecznicze, ale nie są mocno oparte na podłożu naukowym, są niesprawdzone bądź zostały zupełnie obalone. Mimo tego sam termin przez swój obszerny zakres znaczeniowy jest bardzo ciekawy i coraz więcej ludzi sięga po proponowane w jego ramach rozwiązania. Medycyna alternatywna nie zastąpi nam tradycyjnego leczenia, a wielu specjalistów traktuje ją jedynie jako dodatek. Takie zabiegi czy terapie najczęściej mają wspomóc podstawowe leczenie, przyspieszyć upragniony efekt bądź przyczynić się do poprawy zdrowia psychicznego pacjenta. Należą do nich np. aromaterapia, biorezonans, homeopatia czy refleksologia. Wielką zaletą medycyny niekonwencjonalnej jest jej naturalność, czego przykładem może

#11

wiosna/lato 2020

Niektóre terapie stosowane w medycynie alternatywnej – np. aromaterapię czy masaż chińskimi bańkami – można potraktować jako zabiegi relaksacyjne.

Terapia zakłada, że wszystkie obce organizmy, np. pasożyty czy bakterie, wytwarzają swoje specyficzne drgania. Wychwycenie ich na specjalnym urządzeniu pozwala specjalistom postawić diagnozę. W ten sposób możliwe jest wykrycie obecności pasożytów w organizmie bądź zdiagnozowanie alergii. Mimo że niektórzy wyznawcy tej metody twierdzą, że jest całkowicie nieinwazyjna, przez kontakt z elektrodami, które trzymamy w dłoniach, i przepływ prądu nie zawsze będzie bezpieczna. Szczególnie narażone są osoby z rozrusznikami serca i kobiety w ciąży.

Medycyna alternatywna nie opiera się jednak tylko i wyłącznie na suplementach, w jej skład wchodzą różne terapie, np. biorezonans – metoda wykorzystująca zmienne pole elektromagnetyczne. Służy ona celom zarówno diagnostycznym, jak i leczniczym.

Ze względu na nie do końca potwierdzone rezultaty należy zachować ostrożność w przypadku nie tylko biorezonansu, ale również innych metod medycyny alternatywnej. Proponowane terapie nie zawsze są skuteczne, część z nich opiera się na pseudonauce,

być suplementacja naturalnymi produktami. Potwierdzają to dietetycy kliniczni, którzy chętnie je wybierają, aby wspomóc system odpornościowy pacjenta. Co więcej, taka suplementacja nie niszczy wątroby, a także jest bezinwazyjna.

14

przesądach czy nawet oszustwach. Według części specjalistów mogą nieznacznie osłabiać działanie niektórych leków, a niekiedy nawet wpływać negatywnie na nasz organizm. Do tego metody stosowane w medycynie alternatywnej nie należą do najtańszych, nie są na każdą kieszeń. Przykładowo za wykonanie biorezonansu będziemy musieli zapłacić 130–350 złotych. Cena zależna jest od zakresu diagnostyki. Trzeba pamiętać, że skuteczność terapii niekonwencjonalnych jest niepotwierdzona przez naukowców. Dlatego przed podjęciem takiego rodzaju leczenia należy skonsultować się z lekarzem oraz przemyśleć wszystkie za i przeciw.

Wielką zaletą medycyny niekonwencjonalnej jest jej naturalność.

magazyn redakcjabb


Niektóre terapie stosowane w medycynie alternatywnej – np. aromaterapię czy masaż chińskimi bańkami – można potraktować jako zabiegi relaksacyjne, które z pewnością przyczynią się do poprawy nastroju.

Medycyna alternatywna nie zastąpi nam tradycyjnego leczenia, a wielu specjalistów traktuje ją jedynie jako dodatek. Medycyna niekonwencjonalna jest tematem obszernym i bardzo ciekawym, udowadniającym, że otaczający nas świat może zaskakiwać na nowo. Zachowajmy jednak zdrowy rozsądek i stosujmy w pierwszej kolejności potwierdzone metody, aby nie przyczynić się do uszczerbku na zdrowiu zarówno naszym, jak i naszych bliskich.


Korzenie habsburskiego błędu Wysychające, wyniszczane przez szkodniki, wycinane – tak można opisać zagrożone lasy Beskidu Śląskiego i Żywieckiego. Wysychają nie tylko same lasy, ale i cała Polska. Czy można jeszcze coś zrobić, by zahamować ten proces? gosia ciepły Mikołaj Marciniak

tekst: zdjęcie:

W

szystko rozpoczęło się w XIX w., kiedy ze względu na duże zapotrzebowanie na drewno rozpoczęto masową wycinkę jodeł i buków. Na terenie Beskidu Żywieckiego intensywnie rozwijały się górnictwo i przetwórstwo drewna. Znakomicie prosperowały odlewnia szkła w Złatnej czy zakład suchej destylacji drewna w Węgierskiej Górce. Rozkwitł także przemysł papierniczy w Milówce. Postęp hutnictwa sprawił, że podstawowym produktem leśnym stał się węgiel drzewny, więc nadmiernie eksploatowano buk, jodłę, jawor. Aby wyrównać koszty rozwoju ekonomicznego, postanowiono sprowadzić nasiona świerku, które zaczęto sadzić na zboczach wzniesień. Okazało się to ogromnym błędem – wśród drzew wyrastających z nasion pozyskiwanych z całej Europy były gatunki występujące naturalnie w Alpach i Transylwanii, nieprzystosowane do klimatu Beskidu Śląskiego i Żywieckiego. Niszczony przez suche

#11

wiosna/lato 2020

lata, liczne wichury, a później inwazje korników las stopniowo słabnie, aż po dziś dzień będąc echem niesprawdzonej decyzji przodków.

ok. 20 mm deszczu i to tylko jednego dnia. Tymczasem w 2012 r. mieliśmy jedno z najgorętszych lat – w lipcu prawie nie padało, przez co ucierpiały płytkie systemy korzeniowe, wyjątkowo nieodporne na ciężkie warunki. Mimo to leśniczy i naukowcy wciąż wierzyli w poprawę sytuacji, co wyszło im na dobre, pojawił się bowiem pomysł złagodzenia skutków niesprzyjających warunków.

Kornik drukarz, który pojawił się parę lat temu, pozostawił Baranią Górę kompletnie nagą. Leśniczy nie ingerowali, ponieważ teren jest ścisłym rezerwatem przyrody. Od lat 90. próbowano stosować pułapki feromonowe, mianowicie skrzynki z substancjami wabiącymi, w których korniki umierały – prędko jednak okazało się, że konieczna do ochrony lasów będzie ogromna wycinka. W 2004 r. cięcia wymuszone walką z kornikiem stanowiły źródło ok. 100% pozyskiwanego drewna, a w 2007 drwale zmuszeni byli pozbyć się aż 120 000 m3 drzew.

Instytut Badawczy Leśnictwa od ponad dekady prowadzi projekt systematycznej przebudowy drzewostanów świerkowych, który polega na zróżnicowaniu gatunków drzewostanu na terenie Beskidu Śląskiego i Żywieckiego. Uwaga będzie skupiana głównie na buku, jodle i modrzewiu. Najważniejszą rolę odegra jednak brzoza, która – zdaniem prof. Arkadiusza Bruchwalda, specjalisty w dziedzinie dendrometrii – będąc gatunkiem pionierskim (dokonującym kolonizacji siedlisk z różnych przyczyn wolnych od roślin-

Towarzyszyły temu niesprzyjające warunki atmosferyczne, nie mówiąc o chorobach roślin, mianowicie infekcjach grzybiczych. Na szczególną uwagę zasługuje wyniszczająca susza z 2006 r. – spadło wówczas

16

ności), umożliwi wzrost jodły i buka; będzie można je sadzić w jej cieniu. Gatunek ten ma w przyszłości przyczynić się do zróżnicowania drzewostanu okolicznych stoków. Ekspert miał też na uwadze paletę innych gatunków, na przykład wiąz, dąb i lipę, które ochronią wrażliwą glebę, oraz kosodrzewinę i jarzębinę ze względu na walory estetyczne. Założył, że pewne stoki powinny zostać pozostawione w pełni matce naturze, a same zmiany nie powinny być gwałtowne – mają zająć nawet do kilkudziesięciu lat. Co w takim razie będzie działo się w trakcie przemian? Choć prognozy są pozytywne, znany jest fakt, iż mimo podjętych działań w monokulturach świerkowych (bez domieszki innych gatunków) wciąż mogą rozwijać się korniki. Oznacza to, że hipotetycznie w pozornie zdrowym drzewie żerują tysiące wygłodniałych szkodników. Ponadto masowe wycinki doprowadzają do deformacji systemów wodnych pod powierzchnią

magazyn redakcjabb


gleby, co przyczynia się do zwiększenia liczby powodzi, które szkodzą nieprzystosowanym do dużej ilości opadów roślinom. Wtedy ich udział w drzewostanie się zmniejsza. Woda w górskich rzekach zaczyna przybierać, powodując zniszczenia na dużą skalę, także na terenach zamieszkiwanych przez człowieka. Silny związek z życiodajnym płynem mają też torfowiska, bagna i moczary, będące naturalnym ekosystemem dla różnorakich form życia. Wpływ ludzi na hydrosferę poprzez wycinkę drzew ma niszczycielskie skutki i doprowadza naturę w tamtych obszarach do ruiny. Idealnym przykładem są podmokłe tereny

#11

wiosna/lato 2020

Puszczy Kurpiowskiej, które obserwował Stefan Pliszka, żywczanin będący rodowitym Kurpiem. W liście do „Dziennika Zachodniego” pisze: Życiodajna woda wyparowała. Obecnie panuje tam susza, deszcze prawie nie padają, bo brakuje wody na parowanie i powtórne jej opadanie.

Te słowa podkreślają tragizm sytuacji, którą Stefan Pliszka opisał w 2016 r. Autor zdaje także relację ze stanu świerczyn oraz wód gruntowych Beskidu Żywieckiego. Podkreśla duży wpływ koncernów pozyskujących wodę z tamtejszych źródeł: W pierwszej kolejności wyschły prawie wszystkie świerki. Obecnie wysychają już niektóre gatunki drzew liściastych. „Interes wodny” kwitnie i rozwija się wspaniale. (...) Źródła wysychają, a z góralskich studni odpłynęła i zniknęła woda.

Wysychanie lasów dzieje się właśnie tu i teraz – nie będzie lepszej okazji ani lepszego momentu, by mówić o tym zagrożeniu.

Co można w takim razie zrobić, by spowolnić proces niszczenia lasów? Odpowiedź jest prosta: zwiększać świadomość

17

problemu, uczyć o korzeniach, a przede wszystkim pokazać ludziom, że mają wpływ na to, co dzieje się dookoła. Wysychanie lasów dzieje się właśnie tu i teraz – nie będzie lepszej okazji ani lepszego momentu, by mówić o tym zagrożeniu. Warto w tym kontekście przypominać o leśnikach i naukowcach, którzy chronią nasze lasy, i im zaufać. To właśnie od nich bowiem zależy przyszłość świerczyn i borów, a co za tym idzie, ekosystemów pełnych żyjących stworzeń, systemów wodnych, ale i nas samych – ludzi, którzy tę wodę spożywają. Kluczem jest więc cierpliwość i samoświadomość – nie powtarzajmy błędów własnych przodków.

magazyn redakcjabb


Fast Fashion

drugie dno szafy

O nieetycznych firmach odzieżowych wykorzystujących pracowników i niedbających o środowisko. Dla nas i przez nas. Pora stać się świadomym konsumentem! tekst:

paulina orzeł alicja litner

zdjęcie:

Wszyscy jesteśmy ofiarami Kto z nas ani razu nie kupił czegoś w sieciówce, niech pierwszy przestanie czytać ten artykuł. Sieciówki kuszą. Warto czekać na wyprzedaże. Kiedy następna? Na początku lata. Kupisz sobie nowe szorty jeansowe, miej coś z życia. Zeszłoroczne wciąż są dobre, ale możesz mieć nowe. Reklamy zaszczepiły w tobie chęć posiadania? Nieprawda, przecież jesteś na to odporna. No i kupiłaś tylko kolejne szorty… Od 2002 r. konsumpcja ubrań wzrosła o 60%. Mimo to wciąż twierdzimy, że nie mamy się w co ubrać. Fashion! Turn to the left. Fashion! Turn to the right – śpiewa David Bowie. Nigdy się nie zatrzymaliśmy. Ciągle generujemy nowe trendy. Od jednego do drugiego – przeciwnego. Chcemy nowości. Rutyna? Dobrze, ale przynajmniej nie w ubraniach. Kiedyś dzwony, miętowe rurki, motyw galaxy, zimowe parki, bomberki,

#11

wiosna/lato 2020

Van Gogh na skarpetkach. A co lubimy dzisiaj? Sprawdź w sieciówkach.

Rocznie samo USA wytwarza 11 mln odpadów tekstyliów. Większość z nich nie jest biodegradowalna. Sukienka, którą kupiłaś i włożyłaś tylko raz, zostanie z nami 200 lat.

Płacimy dużo za tani produkt Na nasze życzenie spadły ceny ubrań, ale przez to i koszty produkcji. Wielkie koncerny chcą wyprodukować odzież szybko i tanio. Nie zapewniają dobrych materiałów. Wybierają tańsze zamienniki, nie licząc się ani z twoim zdrowiem, ani z dobrem planety. Do ziem rolnych, z których uzyskują potrzebne materiały, podchodzą jak do fabryk. Nie opłaca im się zatrudniać pracowników do wyrywania chwastów, bo to zabiera za dużo czasu. Korzystniej jest opryskiwać pestycydami bawełnę, z której później zrobią koszulkę. Notabene, w niektórych krajach produkcja 1 kilograma bawełny wymaga 30 tys. litrów wody (do produkcji 1 pary jeansów zużywa się ok. 80 tys. litrów wody). Ubrania są niekiedy tak tanie, że nie szkoda nam ich wyrzucić albo przynajmniej w nich nie chodzić.

Na zło przymyka się oko w imię tworzenia miejsc pracy dla ludzi bez wyjścia. Wielkie koncerny szukają miejsc do tańszej produkcji. Nawiązują współpracę z krajami trzeciego świata. Między azjatyckimi szwalniami jest ogromna konkurencja. Obniżają cenę swoich usług tylko po to, by firma z Zachodu zatrzymała się przy nich. Ich pracownicy zwykle zarabiają mniej, niż wynosi średnia krajowa (ok. 2 dolary dziennie). Pracownice nie dostają urlopów macierzyńskich. Nie mają ubezpieczeń zdrowotnych, a jakiekolwiek ich protesty są tłumione przez służby. W 2013 r. zawalił się budynek Rana Plaza

18

w Bangladeszu. Wśród pracowników szwalni zanotowano ponad 1100 ofiar śmiertelnych. Pracownicy zgłaszali, że ściany budynku są popękane, jednak ich szefowie ignorowali sygnały o zagrożeniu, nie chcieli ani na moment zatrzymać produkcji. Wielkie firmy powędrowałyby do konkurencji, która uszyje szybciej. Tamtejsi mieszkańcy muszą mieć za co żyć, dlatego decydują się na tak niegodne warunki pracy. Można kontrargumentować, że nikt nikogo do niczego nie zmusza i przecież dzięki temu rozwija się gospodarka takich krajów. Racja, to mogłoby być plusem, gdyby nie łamano przy tym praw człowieka. Na zło przymyka się oko w imię tworzenia miejsc pracy dla ludzi bez wyjścia. Według statystyk, 50% ceny ubrania to marża dla sprzedawcy, 25% dla marki (jeżeli marka i sprzedawca to jedna firma, wówczas zyskują 75% z ceny produktu, który kupujesz). W ostatnich 25% mieści się cała produkcja:

magazyn redakcjabb


materiały, transport materiału, transport gotowego produktu, kierownictwo, pośrednicy i wreszcie pracownik (na pracownika poświęcono aż 1% kosztu produktu). Czujemy się lepiej, nosimy gorzej

Oh!Zuza. Slow fashion to przede wszystkim świadomy konsumpcjonizm, wystrzeganie się jednorazowych przyjemności garderobianych, dbałość o jakościowe i przyjazne środowisku materiały. Krótko mówiąc – jakość, nie ilość. Ciekawy manifest wyraziła polska marka Vvidoki, która w Black Friday podniosła ceny swoich produktów o 55%. Zwróciła w ten sposób uwagę na absurd zakupów tego dnia, na to, czy rzeczywiście są opłacalne i jaki skutek ma szał wyprzedaży. Polecam wam bardzo dobry dokument na temat szybkiej mody: The True Cost. Swego czasu był na Netfliksie, ale słuch po nim zaginął. Zadziwiające, jak ciężko jest znaleźć tak ważny film w sieci…

W nowoczesnych, ekskluzywnych sklepach ubrania wyglądają zadziwiająco dobrze. W takich warunkach ciężko jest uświadomić sobie wstrząsającą prawdę o ich pochodzeniu oraz skutkach produkcji. Tajemnicę zdradzają metki. Możemy domyślić się (po miejscu produkcji i materiale), czy produkt jest z nurtu fast fashion, czy też nie. Jednak pamiętajmy o tym, że nie każdy produkt uszyty w Azji będzie nieetyczny. Dobrą pomocą jest aplikacja Good On You. Sprawdza ona, czy dana firma działa etycznie, czy szkodzi środowisku itp. Informacje są aktualizowane na bieżąco. Myślisz, że twoja ulubiona sieciówka jest „czysta”, bo wprowadziła kolekcję eko? Też kupiłam ekokurtkę. Potem, w skali aplikacji Good On You, okazało się, że sklep ma ocenę 2/5. Zwykły greenwashing (ekościema, czyli fałszywe nazywanie swojego produktu ekologicznym dla przyciągnięcia kolejnych klientów).

Warto zastanowić się nad towarem, który nabywamy. Nasze wybory karmią konsumpcyjnego potwora, który szuka coraz to nowszych sposobów na zatrzymanie swojego żywiciela. To my jesteśmy targetem. Jeżeli przestaniemy chcieć, zaczniemy się nie zgadzać, to może coś się zmieni.

Warto również zainteresować się lumpeksami, gdzie produkty fast fashion także znajdą swój wieszak, jest to jednak zakup z drugiej ręki. Nie jest szkodliwy, ponieważ zysk z takiego produktu nie ląduje na koncie wielkiej marki, nie kupujemy produktu bezpośrednio od nich. Można też w ogóle przestać kupować. Prędko nie zużyjesz ubrań, które masz w szafie. Istnieją również sklepy slow fashion, takie jak Blisko, Peakapre,

Fast fashion to drugi najbardziej zanieczyszczający przemysł. Kupując takie produkty, wspieramy działania nieekologiczne, nie szanujemy własnego zdrowia i przymykamy oko na łamanie praw człowieka. Firmy sieciowe nie ponoszą żadnej odpowiedzialności za swoje postępowanie. Ich motywacją są tylko pieniądze. Wielkie zyski dla garstki ludzi. 15 złotych za koszulkę? Ale za jaką cenę…

Sukienka, którą kupiłaś i włożyłaś tylko raz, zostanie z nami 200 lat.


barwa ma znaczenie

Kolor prawdę ci powie

Każdy kolor coś wyraża. Odzwierciedla nasze emocje, uczucia, nastrój. To, jakiego koloru bluzę włożymy, wpływa na odbiór nas w oczach innych. Warto zatem wiedzieć, co oznaczają poszczególne kolory, na które na co dzień nie zwracamy większej uwagi. tekst:

EMILIA NOWAK Jagna Antas

grafika:

Z

ielony. Mój ulubiony kolor w dzieciństwie. Przez wiele lat zastanawiałam się dlaczego. Zielona torebka, chustka, sukienka, kubek. WSZYSTKO musiało mieć taki kolor i wcale tego nie wyolbrzymiam. Po pewnym czasie zaczęło mnie to zastanawiać, dlatego zagłębiłam się w psychologię kolorów. Dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy. Wpływ kolorów na psychikę

Byłam bardzo energicznym dzieckiem, a z perspektywy psychologicznej barwa zielona ma kojący wpływ na nasz układ nerwowy, a więc pośrednio także na zachowanie. Działa uspokajająco i pozwala się rozluźnić oraz oderwać od codziennych spraw. Osoby lubiące zieleń to wrażliwi optymiści kochający przyrodę i ludzi. Są świetnymi przyjaciółmi, zawsze chętnie pomagają. Są postrzegane jako godne zaufania. Oprócz tego mają mnóstwo zainteresowań i lubią pogłębiać wiedzę. Nieustannie dążą do wzbogacenia się

#11

wiosna/lato 2020

o nowe doświadczenia i maksymalnego wykorzystania wszystkich swoich możliwości.

zują, że jeśli chodzi o odcienie, tony i barwy, mężczyźni preferują jaskrawe kolory, a kobiety pastelowe. Mężczyźni częściej wskazują też kolory z dodatkiem czerni jako swoje ulubione, podczas gdy kobiety lepiej odbierają barwy z dodatkiem bieli.

W szpitalach charakterystyczna zieleń na ścianach sprawia, że chorym łatwiej jest się zrelaksować, zmniejsza się ich poziom stresu i w drobnym stopniu pozwala to łagodzić ból. Według większości badaczy ośrodek postrzegania barw znajduje się w limbicznej części mózgu, która jest najbardziej prymitywną częścią tego narządu. Oznacza to, że percepcja kolorów jest związana z naszymi uczuciami i podświadomością. Kolory mają znaczenie symboliczne – związane jest to z naszym światopoglądem i kulturą, w której żyjemy. Ale naukowo udowodniono też, że kolory mają wpływ na ludzką fizjologię – im dłuższa fala świetlna, czyli im cieplejszy kolor, tym większy jest efekt pobudzający na organizm.

Czerń w kulturze chińskiej to kolor małych chłopców i szczęścia, w kulturze japońskiej jest symbolem szlachetności, wieku i doświadczenia, z kolei w europejskiej jest kolorem żałoby, śmierci. Ubiór a kolor Czy to, jaki jest kolor naszego stroju, może zdradzić, jacy naprawdę jesteśmy? Psychologowie twierdzą, że owszem, wybór koloru ubrań nigdy nie

Dodatkowo badania na temat przestrzegania kolorów i preferencji kolorystycznych poka-

20

jest przypadkowy. To, co na siebie wkładamy, jest zazwyczaj odbiciem tego, jak czujemy się w danym momencie, a także naszego charakteru. Stwarzamy własny wizerunek, przez pryzmat którego postrzegają nas też inni. Wysyłamy sygnały za pomocą kolorów ubrań, często nie zdając sobie z tego sprawy. Barwy mówią o nas bardzo wiele. Zdradzają nasze pragnienia i potrzeby, ukazują niedostatki, nakreślają osobowość. Osoby trzymające się jednej gamy kolorów zazwyczaj są konserwatywne i wyciszone, natomiast ludzie często zmieniający kolorystykę są twórczy, ale i wewnętrznie niespokojni. Kolor a kultura Kolory w kulturze nie istnieją samoistnie. Znaczenie zyskują dzięki sensom i symbolom przypisywanym im przez członków wspólnot społecznych, politycznych czy artystycznych. Kolor decyduje o ich odmienności kulturowej; te same zwyczaje czy obyczaje

magazyn redakcjabb


są inaczej rozumiane i przeżywane dzięki specyficznej symbolice. Możemy to wyraźnie dostrzec w kulturze ludowej, gdzie stroje, rekwizyty, symbole świąteczne mają taką, a nie inną barwę ze względu na znaczenie, które im przypisywano. Dla przykładu czerń w kulturze chińskiej to kolor małych chłopców i szczęścia, w japońskiej jest symbolem szlachetności, wieku i doświadczenia – w przeciwieństwie do koloru białego oznaczającego młodość i naiwność. Czarny pas jest pochodzącym z Japonii oznaczeniem posiadania mistrzowskich umiejętności w sztukach walki, natomiast pas biały jest najniższy rangą. Z kolei w kulturze europejskiej czerń jest kolorem żałoby, śmierci.

#11

wiosna/lato 2020

Kolor a reklama

w której kolor jest wykorzystywany do umożliwienia pacjentowi wyzdrowienia lub wyrażenia własnych emocji. Prawdopodobnie jednym z pierwszych badaczy, który eksperymentalnie dowodził wpływu koloru na ludzki organizm, był Charles Féré.

Ważną rolę odgrywa również dobór kolorów w reklamach. Określone barwy mają wpływ na konkretne zachowania konsumenckie. Wynika to z faktu, że takie elementy jak osobiste preferencje, doświadczenie, wychowanie, różnice kulturowe, kontekst często determinują to, jak oddziałują na nas określone kolory. Dlatego należy używać kolorów w odpowiedni sposób, w odpowiednim czasie, dopasować je do właściwych odbiorców i wyznaczonego celu.

Każda barwa emituje inną częstotliwość drgań, podobnie jak komórki ludzkiego ciała. Dlatego pewne kolory wpływają na określone części ciała. Leczenie schorzeń polega nie tylko na naświetlaniu odpowiednim światłem, ale także na jedzeniu potraw o różnym zabarwieniu, noszeniu kolorowych kamieni szlachetnych i garderoby w danym kolorze oraz na przebywaniu we wnętrzach, które zostały właściwie zaprojektowane.

Lecznicza moc kolorów Liczne badania psychologiczne i psychiatryczne przyczyniły się do rozwoju nowej formy terapii, nazwanej chromoterapią,

21

Energia czy spokój? Wydawać by się mogło, że kolory nie mają na nas znacznego wpływu. Jak się przekonaliśmy, jest jednak inaczej, a wybór koloru w dużej mierze zależy od naszych skrywanych potrzeb. Warto zaznajomić się ze znaczeniem i działaniem podstawowych barw, by lepiej zrozumieć, w jaki sposób działa ludzka psychika i w jaki sposób wyrażamy siebie. Kolor to bowiem coś, co zdefiniuje cię w oczach innych ludzi, pozwoli na podbudowanie pewności siebie i stworzenie odpowiedniego image’u. Zastanów się teraz, co kolory w twojej szafie mówią o tobie.

magazyn redakcjabb


odpoczynek, ważna rzecz

KOLOROWYCH SNÓW

Szkoła, nauka, seriale, media, a nawet rozmowy z ludźmi – wokół nas jest całe mnóstwo rzeczy, które wpływają na długość naszego snu w trakcie doby. Zwykle jego ilość jest zbyt mała i nie tyczy się to tylko młodzieży. tekst: zdjęciE:

W

iele badań wykazało, że czas naszego snu powinien wynosić ok. 8 godzin. Jest to oczywiście sprawa indywidualna i zdarzają się wyjątki, każdy z nas ma w końcu własny zegar biologiczny i jego organizm pracuje na innych zasadach. Moja długość snu zwykle waha się między 5 a 7 godzinami, jednak w większości przypadków jest to chlubne 6. I wcale nie uważam, by to wystarczało. Uczę się, angażuję w sporą liczbę rzeczy, często spędzam całe dnie poza domem. Wstaję dzień w dzień o 6:00 rano, szkołę zaczynam po 7:00, a przecież prawie wszystkie badania dowodzą, że mózg pracuje efektywnie dopiero od ok. 9:00. Wiedząc o tym, śpię jednak stosunkowo mało. Ten sam problem ma mnóstwo osób w moim wieku. A przecież sen jest podstawą prawidłowego funkcjonowania i to właśnie za nim podążają inne kwestie, jak np. pory jedzenia. Tymczasem codzienność, szkoła, praca i inne obowiązki zdają się mieć to w głębokim

#11

wiosna/lato 2020

NATALIA BARGIEŁ Szymon Janaczek

poważaniu i narzucają nam własny, często szkodliwy dla nas system, którego nijak nie możemy zmienić.

Znacie to uczucie – idziecie spać po ciężkim dniu pełnym tłoku, zadań, hałasu i użerania się z ludźmi, ale zamiast zasnąć od razu, czekacie?

Jakie są następstwa zbyt małej ilości snu? Znamy je chyba wszyscy – rozdrażnienie, bóle głowy, problemy z koncentracją i spadek efektywności. Można wymienić jeszcze mnóstwo, to tylko czubek góry lodowej.

W naszych czasach „rozpraszaczy” jest mnóstwo, a zdajemy sobie sprawę jedynie z części.

Ale dlaczego tak jest? Dlaczego tylu z nas w XXI w. chodzi niewyspanych, znając tego konsekwencje? Znacie to uczucie – idziecie spać po ciężkim dniu pełnym tłoku, zadań, hałasu i użerania się z ludźmi, ale zamiast zasnąć od razu, czekacie? A czas mija. I z zaplanowanych 8 godzin robi się 7. Potem 6. I tak dalej. Jestem pewna, że znajdzie się wśród nas sporo osób, które doskonale wiedzą, o czym mówię.

Zacznijmy jednak od początku, czyli od faz snu. Gdy śpimy, nasz organizm pracuje różnie w zależności od momentu jego spoczynku. Początkowo wpada w trwającą ok. 1,5 godziny fazę NREM. Ona również składa się z mniejszych etapów, począwszy od ogólnego wyciszenia organizmu przy zachowaniu częściowej świadomości, kończąc na dużym prawdopodobieństwie marzeń sennych. To właśnie w jej trakcie, a konkretnie na etapie zasypiania, możemy doświadczyć wrażenia „spadania”. Łatwiej

A więc powstaje pytanie: jak spać, żeby się wyspać, i jak zaplanować dzień tak, by ilość snu w trakcie doby się zgadzała?

22

jest też nas z niej wybudzić. Po fazie NREM nadchodzi faza REM. Pierwsza trwa ok. 15 minut, jednak jej długość stopniowo rośnie z każdym nawrotem. Jest stanem głębokiego snu. Występują w niej barwne marzenia senne, bo to właśnie wtedy aktywność mózgu i częstotliwość bicia serca wzrastają, za to mięśnie paradoksalnie ulegają zwiotczeniu. Jeśli zostaniemy obudzeni w czasie jej trwania, istnieje większa szansa, że zapamiętamy nasz sen. Cykl tych 2 faz powinien powtórzyć się ok. 5 razy w ciągu nocy. Dlaczego zwracam na to uwagę? Bo w dużej mierze właśnie od faz snu zależy, czy kolejnego dnia będziemy funkcjonować normalnie, czy wlewać w siebie litry kawy. Najlepiej dla naszego organizmu jest obudzić się w trakcie trwania fazy REM – to gwarantuje nam wyższą aktywność w ciągu dnia. Dodatkowo zmniejsza wielu z nas znane uczucie zaspania i braku energii już z samego rana.

magazyn redakcjabb


Wiele osób utrzymuje, że gdyby miały spać dłużej, musiałyby się położyć o wiele wcześniej, by liczba godzin się zgadzała. A przecież zanim zasną, minie jeszcze sporo czasu. Jest parę rzeczy, które wpływają na to, na ile wyciszeni jesteśmy wieczorami i ile zajmie nam zaśnięcie. Istnieje kilka żelaznych zasad, których dobrze jest się trzymać, by poprawić jakość swojego snu. Pierwszą z nich jest jedzenie. Nie od dziś wiadomo, że odżywianie jest kluczowe, jeśli chodzi o stan naszego zdrowia. Jednak dla naszego snu najważniejsze jest to, kiedy jemy ostatni posiłek w ciągu dnia i oczywiście co jemy. Powszechnie mówi się, że kolację powinno jeść się do 18:00. Ale powiedzmy sobie szczerze, jeśli chodzimy spać o 23:00, to będziemy do tego czasu zwyczajnie głodni. Tak naprawdę chodzi o to, by organizm zdążył chociaż częściowo strawić

#11

wiosna/lato 2020

wyciszyć i zasnąć. Urządzenia tego typu nie powinny się też znajdować blisko nas w trakcie snu, ponieważ promieniowanie przez nie wydzielane wpływa na jakość naszego odpoczynku. W takiej sytuacji możecie położyć telefon gdzieś dalej, by rano musieć wstać, aby go wyłączyć. Wtedy istnieje mniejsze ryzyko, że zrezygnowani naciśniecie przycisk „drzemki” i wrócicie do świata snów.

Istnieje kilka żelaznych zasad, których dobrze jest się trzymać, by poprawić jakość swojego snu. to, co zjedliśmy, a więc wystarczy, że zjemy coś lekkostrawnego ok. 2 godziny przed zaśnięciem. Lepiej nie pić również zbyt późno kawy ani herbaty (czarnej lub zielonej), ponieważ napoje te działają pobudzająco.

Z własnego doświadczenia wiem też, jak cudownie na sen działa wieczorny spacer. Nie musi on być długi, wystarczy nawet 20 minut na świeżym powietrzu. A potem dobrze wywietrzona sypialnia. Właśnie, sypialnia. Konkretniej łóżko. Ważne jest, by służyło ono swojemu celowi. Naukę czy szydełkowanie lepiej przenieść na fotel. Łóżko powinno być tym jedynym, konkretnym miejscem naszego odpoczynku. Oprócz

Kolejną ważną kwestią jest obecność elektroniki. Korzystamy z niej cały dzień, możemy więc odłożyć ją chociaż tę godzinę przed snem, prawda? Największym problemem związanym z telefonem czy laptopem jest niebieskie światło, które bardzo pobudza aktywność naszego mózgu, przez co potem o wiele ciężej jest mu się

23

tego ważne jest, by przestrzeń w pokoju, w którym śpimy, była w miarę czysta. W zabałaganionym pomieszczeniu trudniej nam się zrelaksować. Zwróćcie też uwagę na to, by pora, o której chodzicie spać, była zwykle taka sama. Uwzględniając wyżej wymienione kwestie, możemy nieco lepiej zarządzać naszą dobą. Gwarantuję wam też, że lepiej poświęcić nieco więcej czasu na sen niż na bezsensowną pracę czy naukę, która będzie dla nas istną udręką, jeśli jesteśmy zmęczeni. Przy prawidłowej ilości snu dzień jest o wiele łatwiejszy, po co więc dodatkowo utrudniać sobie życie? A więc jeśli czytacie ten artykuł o godzinie, o której czujecie, że powinniście spać… odłóżcie już magazyn i idźcie się położyć. Kolorowych snów!

magazyn redakcjabb


PRZYSZŁOŚĆ Co się stało z twoim drzewem? Czemu liści na nim nie ma? Na podwórku trawa żółta Może podlać drzewko trzeba? Ale skąd wziąć wodę mamy? W innym świecie woda pływa Ponoć była u nas kiedyś Ale już u nas nie bywa wiersz: zdjęciE:

#11

marta soboń paulina michalczyk

wiosna/lato 2020

24

magazyn redakcjabb


KAWA Jesień taka piękna jak twój uśmiech z rana Uspokoić mnie może zawsze czarna kawa To paradoks – powiesz – kawa cię pobudza! Lecz to właśnie ona we mnie spokój wzbudza.

wiersz: zdjęciE:

#11

marta soboń paulina michalczyk

wiosna/lato 2020

25

magazyn redakcjabb


CZARNA, LATTE, CAPPUCCINO Świetne kawiarnie – które to? Gdzie ich szukać? Czym się wyróżniają? Ruszamy w miasto, aby stworzyć mapę kawiarni w Bielsku-Białej. tekst:

Emilia gwÓźdź Jagna Antas

GRAFIKA:

N

ie ma to jak dobra kawa. Chyba każdy kocha ciasto. Nic nie dorównuje spotkaniu z przyjaciółmi w miłej atmosferze. Wydawałoby się, że duży wybór klimatycznych kawiarni oferują tylko duże miasta, takie jak Kraków, Katowice czy Wrocław. Prawda, często tak jest, ale Bielsko-Biała bez dwóch zdań łamię tę regułę. Co szczególnie cenne, w Bielsku-Białej poza kawiarniami sieciowymi (które z premedytacją pominęłam w moim tekście, ponieważ w każdym mieście są identyczne) funkcjonuje sporo kawiarni lokalnych, jedynych w swoim rodzaju. Winyle, winyle, winyle Spirala (ul. Przechód 1) działa od niedawna, ale już zdobyła swoją wierną klientelę. Jest po drodze prawie wszędzie, gdyż znajduje się przy przejściu podziemnym. Serwuje kawę przygotowywaną na wiele różnych sposobów. W ofercie znaleźć można także

#11

wiosna/lato 2020

Maślany, czekoladowy, malinowy

domowe ciasta oraz wyjątkową prawdziwą czekoladę na gorąco. Naprawdę specjalną rzeczą w tym miejscu jest to, że ma setki płyt winylowych z muzyką od polskiego rapu do metalu z lat 80. Można wybrać którąkolwiek z nich i poprosić obsługę o puszczenie płyty na gramofonie. To, w połączeniu z bardzo oryginalnym, kolorowym wystrojem, tworzy niepowtarzalną atmosferę.

Proper Coffee Palarnia Kawy (ul. Przekop 10) – o to miejsce Bielsko-Biała wzbogaciło się niedawno. Przekop 10 w Bielsku-Białej to druga po Czechowicach-Dziedzicach lokalizacja tej kawiarni. Zakochałam się w niej praktycznie od pierwszego wejrzenia. Jest tam wszystko, co potrzebne, aby miło rozpocząć dzień: dobra kawa, świeże croissanty, dania śniadaniowe na ciepło. Do wizyty zachęca też wystrój – nowoczesny i niebanalny. Po wielokrotnych odwiedzinach czuję się tam jak u przyjaciół.

Rooibos, assam, czarna czekolada z malinami Café Farma (pl. Franciszka Smolki 7) jest obecna od wielu lat na rynku kawiarnianym Bielska-Białej. To miejsce o bardzo przytulnym i klimatycznym wystroju. Nieco może za ciemne jak na mój gust, ale jeśli uda się usiąść przy oknie, to można nie tylko obserwować przechodniów i ruch uliczny, ale także poczytać. W ofercie duży wybór wysokiej jakości różnorodnych herbat liściastych, dobra kawa i czekolada na gorąco.

Elegancja, styl i wege Również na bielskim Rynku znajdziemy kawiarnie warte odwiedzenia. Pod numerem 16 znajduje się jedna z najdłużej nieprzerwanie funkcjonujących kawiarni w Bielsku-Białej:

26

Cafe Oskar. To lokal o tradycyjnym wystroju w stylu retro – gięte krzesła, dużo bibelotów, kanapy tapicerowane pluszową bordową tkaniną. W menu kawy, desery, różnorodne napoje i niewielkie dania. Duży plus za stoliki na zewnątrz w lecie.

W Bielsku-Białej poza kawiarniami sieciowymi funkcjonuje sporo kawiarni lokalnych, jedynych w swoim rodzaju. Po drugiej stronie Rynku pod numerem 24 na kawoszy i nie tylko od 2011 r. czeka Barometr Coffee & Bar. To miejsce wyróżnia się szeroką ofertą świeżo pieczonych ciast o obniżonej kaloryczności. Nie znajdzie się tu tradycyjnego sernika z 12 jaj i kostki masła, w ofercie są natomiast ekologiczne ciasta bezglutenowe i wegańskie, często

magazyn redakcjabb


bezcukrowe, przygotowywane na oleju kokosowym. Więc jeśli masz ochotę na bezcukrowe i bezglutenowe tiramisu, biobounty lub tartę jagodowo-truskawkową, to jest właściwe miejsce. Warto zajrzeć do miejsca, które na kawiarnianej mapie miasta jest od niedawna, bo dopiero od 2018 r. Kawiarnia Flat White Cafe (ul. Barlickiego 2a) to naprawdę urokliwe miejsce o swobodnej atmosferze. W tym ładnym, nowoczesnym lokalu odczuwa się spokój. W ofercie zarówno śniadania, jak i lunche czy obiady, do tego codziennie inne, pieczone na miejscu ciasto dnia. Kawa tu serwowana jest naprawdę smaczna. Kawa, lody, cynamonki Osoby, które częściej bywają w rejonie Białej, na dobrą kawę i niezobowiązującą atmosferę mogą liczyć w niewielkiej kawiarni WeCoffee (ul. 11 Listopada 27) przy niegdyś głównej ulicy handlowej Bielska-Białej. To zdecydowanie miejsce z duszą, widać, że obsługa wkłada w swoją pracę dużo serca. Można tutaj oprócz kawy skosztować pysznych ciast (na przykład genialnych cynamonek), niebanalnych deserów i latem rzemieślniczych lodów, a ponadto zakupić kawę oraz akcesoria do jej zaparzania i picia. Totalnie nietypowe miejsce to niewielkich rozmiarów lokal przy parku Słowackiego. Cafe Kozak (ul. Juliusza Słowackiego 25), bo o nim mowa, choć nie oferuje wielu miejsc do siedzenia, ma w sobie to coś. Kawa tutaj jest wyśmienita, do tego sernik i duże, pyszne, słodkie cynamonki. Warto tu wstąpić po kawę na wynos i zabrać ją ze sobą, ruszając do pracy lub szkoły. Ta kawa stawia na nogi.

#11

wiosna/lato 2020

Sztuka, kino, rybki Do rangi kultowego miejsca w Bielsku-Białej urosła Klubokawiarnia Aquarium (ul. 3 Maja 11a). To jednak zdecydowanie coś więcej niż tylko kawiarnia. To przestrzeń kulturalno-artystyczno-kreatywna. W Aquarium organizowane są projekcje filmowe, można tutaj obejrzeć wystawę, posłuchać koncertu, wziąć udział w warsztatach rozwijających pasje. Ofertę dla ducha dopełnia ta dla ciała w postaci pysznej kawy, herbaty oraz deserów.

sernik upieczony według babcinego przepisu, jak i wegańskie brownie z fasoli. Powyżej opisałam moich ulubieńców, ale na uliczkach i w zaułkach miasta kryje się jeszcze wiele innych klimatycznych lokali. Są to w większości niezależne kawiarnie prowadzone przez ludzi z pasją.

Bielsko-Biała to miasto z jednej strony wystarczająco duże, aby znaleźć w nim wszystko, co potrzebne do dobrego życia, a z drugiej niewielkie, bo często odwiedzając swoje ulubione miejsca, szybko stajemy się ich częścią.

Kawiarnie to jednak nie tylko centrum miasta. Jest w dzielnicy Kamienica miejsce, które potrafi zaskoczyć. Choć niepozorne z zewnątrz, Carmelove Café (ul. Karpacka 140) absolutnie zaskakuje jakością i klimatem. W ofercie kawiarni można znaleźć rewelacyjne ciasta. Moi ulubieńcy to ciasto orzechowe i deser tiramisu podawany w zgrabnym słoiczku. Kawa i herbata dopełniają uczty. Choć to kilka przystanków autobusem od centrum, warto przebyć tę drogę dla pyszności, których można tu skosztować.

Osoby lubiące desery odnajdą w bielskich kawiarniach zarówno sernik upieczony według babcinego przepisu, jak i wegańskie brownie z fasoli. Krążąc po Bielsku-Białej, możemy natknąć się na kawiarnie w każdym stylu. Miłośnicy kawy znajdą tutaj ten aromatyczny napój zaparzony na wiele sposobów. Osoby lubiące desery odnajdą w bielskich kawiarniach zarówno

27

Te i nie tylko te atrakcje naszego miasta, lubiane przez młodzież, można znaleźć w opracowanej przez nas na zlecenie Urzędu Miejskiego w Bielsku-Białej mapie dla młodych, która stanowi dodatek do #11 numeru magazynu redakcjaBB.

magazyn redakcjabb


Przeobrażenie

1

Raz dzwoniła Gąsienica przez Skype’a do Pszczółki: „Pszczółko, Pszczółko moja miła, podnieś mi znów czułki. Już poczwarkę chcę budować, by zdążyć do wiosny, ale przecież wciąż szaleje wiatr ten bezlitosny. Boję się, że nim motylem będę skrzydlatym, już na łące wyśnione przekwitną mi kwiaty, więc nektaru nie spróbuję, choć czekałam na to i tak jakoś bezowocnie skończy się to lato”. „Tak mi przykro, Gąsienico, w ulu też strach wszędzie. Jeśli wiatr ten nie ustanie, to kwiatów nie będzie”.

2

Skrawki historii osobistej Zaakceptować myśl, że nie pasuje się do społecznej układanki? Wynik introspekcji, do której bodziec zapewnia kwarantanna. Z każdym dniem uczę się po kawałku definicji wolności. A przyglądając się sobie, zdobywam umiejętność niezwykle cenną. Umiejętność, której nikt nie uczy w szkole, a każdy w dorosłym życiu tak rozpaczliwie potrzebuje. Zachłanną umiejętność afirmacji własnych braków. Spokój. Przerwać ten strumień świadomości. Nadchodzi położnictwo nowej osobowości. – kwarantannowy chałturnik

3

(KORONA)WAKACJI dzień już nawet nie liczę który Nie będę ukrywał, poczucie czasu w okresie wypoczynku nigdy nie było moją mocną stroną, jak to mówią – szczęśliwi czasu nie liczą. Tym bardziej że cały czas szukam klepsydry czasu, która codziennie po 12:00 zostaje przez kogoś rozszczelniona tak mocno, że reszta dnia zdaje się uciekać szybciej niż przedszkolak przez leżakowaniem. Nauczyło mnie to przede wszystkim lepszej organizacji i może też tego, co w dorosłym życiu najważniejsze, czyli odpowiedzialności. Te umiejętności, gdy już jakimś cudem uda mi się je zastosować równocześnie, pozwalają skupić się na myśleniu, a raczej snuciu domysłów, do jakiego „nowego” świata powrócimy.

zdjęcia: Dawid sternal | Karolina rączka i balbina fabia

#11

wiosna/lato 2020

28

magazyn redakcjabb


4

Miasto Opustoszało nasze miasto. To, które tak dobrze znamy. Zostały tylko dziury w asfalcie, Pety na deptaku i zapach buku W kwietniowym powiewie. Jeszcze promienie słońca lądują Na twarzach, co wystają z okien Umytych do zdziwienia. Nie przyznam się, ale wieczorami Uciekam na przedmieścia, Biegnę stopami wspomnień. Czuję drzewa całe w wiośnie, Rzekę, park i nasze dłonie Omotane bliskością. Te emocje wypełniają nasz świat. Ten, który tak dobrze znamy.

1 2 3 4

Julia dwornik Julia smolec Michał hanzlik szymon Miążek

zdjęcia: mikołaj marciniak | zosia zając

#11

wiosna/lato 2020

29

magazyn redakcjabb


tacy sami

tolerancja

Lęk przed odrzuceniem, szukanie akceptacji i pragnienie odnalezienia swojego miejsca na ziemi, chęć bycia zrozumianym i kochanym – to naturalne odczucia i potrzeby człowieka. Współcześnie duży nacisk kładzie się na pojęcie tolerancji, która pozwala poczuć tę akceptację. Ale czym właściwie tolerancja jest? tekst:

patrycja grzebyk zuza kosmowska

ZDJĘCIE:

Potrafisz zgodzić się na inność? Dużo słyszy się o tolerancji, jednak jest ona czasem niewłaściwie definiowana. Jej podstawą tak naprawdę powinna być dojrzałość i przekazywanie wartości. Jest to akceptacja poglądów, z którymi nie do końca się zgadzamy, oraz pozwolenie na wewnętrzne zróżnicowanie grupy, w której żyjemy. To wszystko brzmi jak utopia, w której każdy czułby się w końcu szczęśliwy i zrozumiany. Niestety mimo wciąż zmieniającej się sytuacji brakuje nam jeszcze sporo do tego magicznego świata. Największy wpływ na kształtowanie się tolerancji ma środowisko, w którym się wychowujemy – na początku rodzina, potem szkoła oraz znajomi. Młodzi ludzie, którzy dopiero uczą się funkcjonowania w grupie, chłoną jak gąbki zachowanie swoich opiekunów, a następnie rówieśników.

#11

wiosna/lato 2020

Pojęcie tolerancji jeszcze nie tak dawno było niemal abstrakcyjne, ponieważ z dyskryminacją na różnym tle spotykaliśmy się na co dzień. Z czego to właściwie wynika? Niektórzy twierdzą, że ze strachu przed czymś nowym, obcym. Czasem mają na to wpływ historia, naleciałości z przeszłości i stworzone na przestrzeni lat stereotypy.

tylko słowa, jednak powtarzane ciągle mogą wpłynąć na codzienne życie oraz odbiór konkretnych grup.

Największy wpływ na kształtowanie się tolerancji ma środowisko, w którym się wychowujemy.

Polacy to złodzieje Stereotypy bywają krzywdzące, ale istnieją w zasadzie w każdym społeczeństwie. Pełnią istotną funkcję – ułatwiają nam odnalezienie się w świecie – i prawdopodobnie właśnie dlatego nadal są z nami. To pewnego rodzaju utarte, powtarzane bardzo często od pokoleń schematy, sposób na postrzeganie niektórych rzeczy. Gorzej, kiedy przejmują władzę i prowadzą do braku tolerancji. „Cygan to złodziej, a kobiety nie potrafią prowadzić” – to takie dwa przykłady. Można powiedzieć, że to

Mimo to brak tolerancji jest znacznie poważniejszym problemem i nie wynika z samych stereotypów. Z brakiem akceptacji spotkamy się również ze względu na nietypowy wygląd, orientację seksualną czy religię. Jak Polak, to tylko chrześcijanin Religia to dla wielu osób bardzo istotna część życia. Ma wpływ na to, jak postrzegamy świat,

30

kształtuje nasze podejście do wielu kwestii, a także tworzy nasz własny kompas moralny. Według szacunków istnieje od 4200 do 10 000 religii, a wiele z nich wciąż jest dyskryminowanych. Co gorsza, bardzo często dochodzi do prześladowań wyznawców konkretnej wiary. Jednym z najgorszych przykładów dyskryminacji na tle religijnym była II wojna światowa i prześladowanie żydów. Niestety świat nie uczy się na błędach, a prześladowanie i dyskryminacja z powodu poglądów wciąż mają się bardzo dobrze. Problemy z wiarą i prześladowaniami wydają się bardzo złożone, a tak naprawdę ciągną się za nami od dawna – już od starożytności, kiedy to dochodziło do prześladowania chrześcijan, a następnie do nawracania pogan na tę „dobrą” drogę podczas wypraw krzyżowych. Tolerancja związana z poglądami brzmi poważnie, ale z bra-

magazyn redakcjabb


kiem akceptacji spotykamy się codziennie w bardziej prozaicznych sytuacjach. Boimy się wyróżniać Dlaczego tak wiele osób w Polsce lubuje się w ponurych odcieniach szarości i czerni? Często można spotkać się z lękiem przed kupowaniem bardziej kolorowych, trochę szalonych ubrań. To smutne, ale nawet w takiej kwestii jak nasz wygląd zewnętrzny możemy spotkać się z brakiem tolerancji. Kolorowe włosy czy krzykliwa bluza mogą momentami wykluczyć nas ze społeczeństwa. Boimy się, że ktoś nas wyśmieje, że zostaniemy odrzuceni, więc bardzo często rezygnujemy z odważniejszych kreacji. Dostosowujemy się do tłumu.

Walka o tolerancję jest ciężka i prawdopodobnie potrwa jeszcze długo. Sytuacja wygląda gorzej, kiedy nie do końca mamy wpływ na to, jak wyglądamy. Problem z tolerancją na tle rasowym jest nadal spory i często zauważalny również w Polsce. Kolejną istotną kwestią jest brak akceptacji orientacji seksualnej. Kolorowe marsze Od jakiegoś czasu niektóre grupy społeczne walczą o swoją wolność. Parady równości, które już od jakiegoś czasu przemierzają ulice licznych miast, mają na celu starania o tolerancję dla osób LGBT+. Niestety wielokrotnie na drodze pokojowym marszom stawała agresja ze strony osób, które nie akceptowały innej orientacji.

Polska jednak idzie naprzód i pojawiają się pomysły przyznania tej grupie praw, o które tak długo już walczą. Może się wydawać, że stopniowo odszukujemy w sobie tolerancję i staramy się akceptować różnice w naszym społeczeństwie.

Z brakiem akceptacji spotkamy się również ze względu na nietypowy wygląd, orientację seksualną czy religię. Jak wyleczyć brak tolerancji? Trudno powiedzieć, jak na co dzień radzić sobie z brakiem akceptacji i zrozumienia. Większość z nas w swoim życiu spotkała się z jakimś rodzajem dyskryminacji. Walka o tolerancję jest ciężka i prawdopodobnie potrwa jeszcze długo. Możliwe, że potrzebujemy zostawić niektóre poglądy i stereotypy na zawsze w przeszłości, czasem musimy poszukać wiedzy na jakiś temat, żeby lepiej zrozumieć niektóre kwestie. Drogą do szczęścia i bycia akceptowanym jest dobieranie odpowiedniego środowiska i otaczanie się otwartymi ludźmi, na których możemy liczyć w trudnych momentach.


Wiwisekcja ucznia trójkowego

Akceptacja

Dostrzeżenie, na jak różnorodne sposoby inni ludzie rozumieją świat, jest fundamentem dojrzałości. Trudno jest się jednak na to otworzyć w świecie stygmatyzującym błędy. julia smolec Weronika Kucia

tekst: zdjęcie:

Ś

rodowisko jak mantrę powtarza nawoływania do nieomylności. Ludzie ze strachu przed brakiem zrozumienia podporządkowują się ramom, które ograniczają ich rozwój. Cierpią. Wynajdują w sobie powody do bycia nieusatysfakcjonowanymi. Nieustannie. Wpadają w wir rywalizacji. A obok stoi ktoś, kto postanawia nie istnieć w tej rzeczywistości. Całkowicie odchodzi od modelu rozwoju, który narzuca świat. Wybiera inną drogę. Za priorytet uznaje odkrywanie ludzi. Nie wstydzi się swoich porażek. To ktoś, kogo się nie zauważa. Uczeń przeciętny. Wiktoria. Siedemnaście lat. Kolorowe włosy. Ma średnie wyniki w nauce. Nauczyciele nic o niej nie wiedzą. Interesuje ich tylko to, czy zaliczyła kolejną partię materiału. Wyczuwam w niej zmysł obserwatorki. Rozgląda się po pomieszczeniu, w którym prowadzimy rozmowę. Mnie też się przypatruje. Tłumaczy, że rzeczywistość jest najlepszą inspi-

#11

wiosna/lato 2020

racją. Dlatego żeby stworzyć coś oryginalnego, trzeba ją dokładnie obserwować. Wiktorię pasjonuje sztuka w szerokim sensie. Malarstwo, fotografia, rzeźba. Nie chce ograniczać się do jednej dziedziny.

się poprzez działanie. A w czynnościach, w których inni widzieli rutynę albo brak posłuszeństwa, ona odnajdywała szansę. Szansę na głębsze zrozumienie otaczającego ją świata. Pamiętam, że w podstawówce nigdy nie mogłam usiedzieć na miejscu. Nie powstrzymywałam się też od rozmawiania na lekcji. Nauczyciele bardzo się na mnie z tego powodu denerwowali. Nie rozumiałam ich pretensji. Dzięki takim rozmowom z rówieśnikami dowiadywałam się tylu interesujących rzeczy! Mogłam poznawać ich, ale też poniekąd samą siebie. Uczyłam się na przykład, jak reagować na krytykę.

Ludzie ze strachu przed brakiem zrozumienia podporządkowują się ramom, które ograniczają ich rozwój. Interdyscyplinarność fantastycznie pobudza kreatywność. Wiesz, dzięki temu, że ciągle próbuję czegoś nowego, tworzę w głowie szersze perspektywy i wpadam na ciekawsze pomysły. Sztuka staje się wtedy czymś więcej niż tylko formą manifestowania mojego stosunku do świata.

Teraz, gdy z nią rozmawiam, też wierci się na krześle. Gestykuluje. Próbuje dokładnie wyrazić to, co czuje. Za wszelką cenę. Ona sama staje się słowem. Staje się treścią, którą chce przekazać.

Kinestetyka wydaje się być wpisana w genotyp Wiktorii. Od dziecka najlepiej rozwijała

Wiktoria jest fenomenem pod względem dojrzałości emocjo-

32

nalnej. Krytyka jej nie ogranicza. Potrafi się do niej dystansować, jednocześnie czerpiąc to, co najcenniejsze: prawdę. Otwarcie mówi o swoich błędach i wadach. Nie udaje nieomylnej. Jest wolna. Skąd się to bierze? W jej przypadku to nie kwestia szczęścia czy konkretnych cech charakteru, lecz pracy nad sobą. Długiej, czasami trudnej. Wypełnionej autoanalizą i kolekcjonowaniem doświadczeń.

Najmądrzejszym nauczycielem akceptacji świata zawsze był dla mnie drugi człowiek. Odkąd pamiętam, rówieśnicy kojarzyli mnie z malarstwem. Została mi przyklejona łatka młodej artystki. Na pierwszy rzut oka? Czad. Ale kiedy jesteśmy nastolatkami, nasza tożsamość dynamicznie się rozwija. Szukamy czegoś, z czym

magazyn redakcjabb


moglibyśmy się zidentyfikować. Pasji, ciekawej cechy, czegokolwiek. Ja zidentyfikowałam się właśnie z wizerunkiem artystki. On stał się budulcem mojego poczucia własnej wartości. Mówili, że ciekawie maluję i mam głowę pełną inspiracji, więc czułam, że jestem coś warta. Problem pojawił się wtedy, gdy przestałam wygrywać konkursy plastyczne i stałam się mniej kreatywna. Ludzie nie kojarzyli mnie już ze sztuką. Stygmatyzowali moje porażki. Pustka. Zatraciłam swoją dotychczas ugruntowaną świadomość. Czułam się nikim. Świat lubi szufladki i schematy. To forma

#11

wiosna/lato 2020

zapewnienia sobie swoistego rodzaju poczucia bezpieczeństwa. Na dłuższą metę krzywdząca. Niewyobrażalnie. Naszych osobowości nie da się zamknąć w tak wąskich ramach. Odkrywanie własnej tożsamości jest złożonym procesem. Nie wystarczy posłuchać opinii innych na swój temat, żeby zrozumieć, kim się jest.

z drugim człowiekiem. Przede wszystkim próbuje słuchać. Pielęgnuje w sobie uważność. Jakby wierzyła, że gdy zapewni się komuś przestrzeń, można odkryć w nim coś niepowtarzalnego. Całkowicie unikatowego.

Nie wystarczy posłuchać opinii innych na swój temat, żeby zrozumieć, kim się jest.

Bardzo dużo wyciągam z tej rozmowy. Wiktoria otwiera we mnie przestrzenie myślowe, których na co dzień nie dopuszcza się do głosu. Najciekawsza jest w niej jednak postawa, jaką przyjmuje w konwersacji

Nieważne jaki. Obserwacja ludzi uczy mnie pokory i dystansu do życia. Poznaję mechanizmy, które kierują postępowaniem innych. Często odkrywam czynnik, który odzwierciedla moją wrażliwość. Wzrusza mnie. Dbam o to, aby nigdy nie postrzegać świata w czarno-białych barwach. Generalizacja niszczy. Wiktoria. Siedemnaście lat. Synteza nonkomformizmu z pokorą. Ten rodzaj wolności realizuje się w ciszy. Po drugiej stronie szkolnego korytarza.

Najmądrzejszym nauczycielem akceptacji świata zawsze był dla mnie drugi człowiek.

33

magazyn redakcjabb


Jesteśmy dziwni

bądź sobą

Jesteśmy tylko ludźmi, żyjemy tak, jak nam każą, mówimy to, co mówią inni, wyglądamy tak, jak nakazują trendy, a czy wszyscy myślimy tak samo? Anna pyrda Justyna grubka

tekst: GRAFIKA:

Rodzice nie mogą oczekiwać od dziecka, by podążało inną drogą niż ta, którą samo wybrało. Martyna Wojciechowska Każdy jest wyjątkowy – to niewątpliwie prawdziwe stwierdzenie, ale ilu jest takich „wyjątkowych” jak my? Dziesięciu? Tysiąc? Milion? Każdy jest niepowtarzalny – ale ilu tych niepowtarzalnych kieruje się takimi samymi wartościami? Ubiera się tak samo? Mówi to samo? Mamy w sobie ogromny potencjał, by zmieniać świat, ale go nie wykorzystujemy, bo… no właśnie, dlaczego nie chcemy być „inni”? Inność „Inność” to tylko odejście od jakichś przyjętych przez społeczeństwo norm. Wszystkie te „normy” są ustanawiane przez ludzi. Oznacza to, że ludzie są hipokrytami, którzy przeczą swoim własnym regułom. Wymyślamy normy, po czym mówimy,

#11

wiosna/lato 2020

że jesteśmy inni i nie pasujemy do społeczeństwa. Czy nie brzmi to głupio? Nie chcemy trzymać się norm, które sami stworzyliśmy. W takim razie po co w ogóle tworzyć normy? Czy nie możemy być traktowani jak jednostki? Jeden człowiek pośród wielu innych podobnych, którzy tylko fizycznie przypominają ten sam gatunek. Z drugiej strony nie chcemy być wytykani palcami tylko dlatego, że mamy kolorowe włosy lub nie nosimy ubrań markowych czy sprzedawanych w sieciówkach. To, jak wyglądam, to, co mówię, to, jak żyję – to wszystko moja sprawa i nikt mi nie może powiedzieć, że coś robię źle, bo to ja decyduję o sobie.

Bycie innym może być uciążliwe. Natrętny wzrok przechodniów, hejt internetowy i nienawiść wobec tych, którzy mają takie same lub podobne do moich poglądy. Dlaczego ludzie darzą innych taką nienawiścią? Dlaczego nie potrafimy żyć w zgodzie? Jesteśmy egoistami i to jest główny powód naszych konfliktów. Nikt nie chce ustąpić i przyznać drugiemu racji. Nie jesteś „inny”, jesteś sobą I sobą pozostań na zawsze. Nie wiem, co to znaczy „być”, moim zdaniem „być” oznacza „czuć” i darzyć uczuciami innych. Jeżeli nie czujemy nic, to czy naprawdę istniejemy? Żyjemy wtedy w świecie bez emocji. Co to za świat? Dziwny, ale każdy świat jest dziwny. I każdy człowiek jest dziwny, więc jeśli jesteś sobą, to także jesteś dziwny. Dziwny dla innej grupy ludzi. Nie oznacza to, że wszyscy

Nie powinniśmy się porównywać do nikogo, bo to sprawi, że nie będziemy kochali siebie, a jest co kochać.

34

mają cię za dziwaka lub szaleńca. Jesteś normalny, będąc jednocześnie dziwnym, ale opinia ludzi nie ma znaczenia, bo ty jesteś sobą.

Szukajmy tego, co sprawia, że jesteśmy naprawdę szczęśliwi, tego, co dla nas ważne. Nieważne, rudym, łysym, starym, młodym, samotnym, popularnym, szczęśliwym, smutnym, mężczyzną czy kobietą, nieważne, którą partię polityczną popierasz – jesteś ważny, tak jak każdy. Szukajmy w ludziach piękna Ludzie niewątpliwie są piękni, ale nie tylko ciało jest piękne, piękne są także umysł i myśli. Właśnie to, co myślimy i czujemy, sprawia, że wszyscy się różnimy i jesteśmy piękni. Nie porównujmy się do „ideałów”

magazyn redakcjabb


kreowanych na Instagramie. Nie znamy ich historii, więc nie powinniśmy porównywać się z kimś, kto jest nam zupełnie obcy. Myślę, że nie powinniśmy się porównywać do nikogo, bo to sprawi, że nie będziemy kochali siebie, a jest co kochać. Jeżeli uważasz, że nie jesteś ciekawy lub godny uwagi, to chcę powiedzieć ci, że JESTEŚ PIĘKNY/PIĘKNA. Szukajmy siebie Nie wiem, kim jesteś. Być może ty sam tego nie wiesz, bo niełatwo jest powiedzieć, że wiemy, kim jesteśmy, ale dlatego trzeba szukać siebie. Szukajmy tego, co sprawia, że jesteśmy naprawdę szczęśliwi, tego, co dla nas ważne, tego, co inni uważają za głupie i niepotrzebne. Wszystkie te rzeczy, uczucia i pasje sprawiają, że jesteśmy sobą. I możliwe, że już odnalazłeś siebie, ale nie umiesz tego określić i nie musisz umieć. Niektórzy po prostu żyją w nieświadomości swojego piękna i wyjątkowości, ale nieważne, czy wiesz to, czy nie, nie pozwól, by inni cię zniszczyli. Coney jest jak krzywe zwierciadło. Pozwala ci zobaczyć, że nikt nie jest normalny, że normalność to wyłącznie iluzja. Karolina Sulej, Wszyscy jesteśmy dziwni „Normalność to wyłącznie iluzja” – iluzja wytworzona przez ludzi o ludziach. Patrząc w lustro, widzimy kogoś, kto wygląda jak milion innych osób, ale gdy poznamy każdego osobiście, gdy poznamy samych siebie, gdy poznamy myśli ludzi, okaże się, że jesteśmy różni i wszyscy odbiegamy od normalności. A to oznacza, że

ludzie niepotrzebnie się grupują i tworzą kryteria do oceniania siebie oraz innych. Czy to nie jest nienormalne? Żyjmy i dajmy żyć innym Czasami najprościej jest nie zwracać uwagi na innych i po prostu żyć w zgodzie z samym sobą. Nie pouczajmy innych, jak mają żyć. Nie oceniajmy ich. Nie utrudniajmy im życia. Nie śmiejmy się z nich. Po prostu bądźmy obok i udzielmy pomocy, gdy będą nas potrzebować, bo każdy czasami ma dość.

To, jak wyglądam, co mówię, jak żyję – to wszystko moja sprawa i nikt mi nie może powiedzieć, że coś robię źle, bo to ja decyduję o sobie. Ja, ty, sąsiad, koleżanka, popularny chłopak w szkole, aktor, piosenkarka, polityk, bezdomny, lekarz, mężczyzna, kobieta, młody czy weteran życia – wszyscy jesteśmy ludźmi, różnymi ludźmi, z różnymi poglądami, różną historią, różnymi pasjami i priorytetami, różnym wykształceniem i w różnym wieku, ale wszystko to sprawia, że jesteśmy niepowtarzalni i wyjątkowi.


Sami sobie wilkiem

Rozmowa Z aleksandrą piętą

Codziennie odbieramy masę informacji z zewnątrz, poleceń, jacy mamy być. Gdzie w tym natłoku podziało się indywidualne „ja”? Jaki ma to wpływ na kształtowanie się psychiki młodego człowieka? KINGA ZIĘBA Martyna Drobczyk

tekst: grafika:

N

aszym prawie nieodłącznym towarzyszem stał się internet. Dzięki niemu możemy o wiele łatwiej znaleźć potrzebne informacje, skontaktować się z innymi czy zawrzeć nowe znajomości. Internet ukształtował także media społecznościowe, które pozwalają na dzielenie się naszą codziennością. Może to niekiedy powodować zazdrość, poczucie bycia niewystarczająco ładnym, modnym, ciekawym. Wpływ na naszą osobowość ma także bliskie otoczenie. Bombardowani natłokiem reguł, zasad, nakazów i wytycznych, jak mamy wyglądać, jak się zachowywać, często tracimy swoje własne „ja”, a nasze myśli, uczucia, poglądy stają się nam obce. Zatracamy wtedy swoją tożsamość, która jest bardzo ważna. Kinga Zięba: Czy według Pani posiadanie własnego „ja” jest czymś ważnym?

Lek. Aleksandra Pięta: Jak najbardziej, szczególnie w tak dynamicznie zmieniającej się rzeczywistości. W dobie inter-

#11

wiosna/lato 2020

netu codziennie pojawia się ja- żeniem do nierealnej (bo wykaś nowa moda, codziennie też retuszowanej komputerowo) przesuwane są granice pomię- sylwetki, popularyzacją niedzy tym, co dobre, a tym, co złe. zwykle drogich marek ubrań Posiadanie własnego ugrunto- i akcesoriów, pokazywanych wanego systemu wartości po- „jak gdyby nigdy nic” przez nazwala nam poruszać się we stolatki… Gdy mamy w głowie współczesnym świecie tak, aby wyłącznie oczekiwania niemożw przyszłości nie żałować dokoliwe do zrealizowania, narasta nanych wyborów. nasza frustracja, a wraz z nią brak akceptacji siebie i poczuZewsząd docierają do nas naj- cie niższości. różniejsze standardy piękna i wzorce. Jak duży wpływ ma to na poczucie własnej warCzerpiąc wiedzę tości i samoakceptację wśród jedynie z mediów młodzieży?

społecznościowych, można zbudować obraz rzeczywistości, która nie istnieje.

Myślę, że nie odkryję tu Ameryki, mówiąc, że ogromny. Kształtujący się jeszcze człowiek jest bardzo podatny na różnego rodzaju sugestie i komunikaty. Cechuje się też zwykle mało krytycznym podejściem do tego, co pokazywane jest w mediach: nie podaje tego w wątpliwość, po prostu zakłada, że tak wygląda świat. Czerpiąc wiedzę jedynie z mediów społecznościowych, można zbudować obraz rzeczywistości, która nie istnieje. Skutkuje to m.in. dą-

Mając naście lat, zaczynamy myśleć o przyszłości. Jeśli coś robimy, to chcemy być najlepsi. Jaki wpływ na psychikę młodzieży ma presja związana z rywalizacją na różnych płaszczyznach? Rywalizacja sama w sobie nie jest niczym złym, wręcz

36

przeciwnie: jest motorem napędowym rozwoju. Wiele wspaniałych rzeczy pewnie nigdy by nie powstało, gdyby nie rywalizacja. Krótkotrwały stres działa motywująco na organizm, pozwala działać skuteczniej i intensywniej. Problem zaczyna się, gdy związany z rywalizacją stres staje się nieodłącznym elementem naszej codzienności. Stres trwający powyżej kilku dni aktywuje w organizmie poprzez kortyzol (tzw. hormon stresu) szereg niekorzystnych zmian prowadzących m.in do nasilenia stanu zapalnego, spadku odporności, zaburzeń snu, a nawet depresji. Internet ułatwia nam wiele rzeczy. Łatwiej jest wysłać wiadomość niż wyjść z domu i spotkać się z drugim człowiekiem. Czy Pani zdaniem wirtualne rozmowy mogą powodować późniejsze trudności w kontaktach z innymi? Mogą i powodują. Internet i dostępne obecnie komunikatory są niezwykle pomocne, ale posługując się wyłącznie SMS-ami

magazyn redakcjabb


Aleksandra Pięta

jest lekarką w trakcie specjalizacji z psychiatrii. Prowadzi na Instagramie konto @psychiatra_ola, które obserwuje już ponad 11 tys. osób. Dzieli się na nim swoją wiedzą i w prosty sposób przekazuje informacje o zdrowiu psychicznym.

i emotikonkami, zapominamy, jak rozpoznawać i jak wyrażać prawdziwe ludzkie emocje: miłość, smutek, sympatię. Wszystko zostaje sprowadzone do kilku znaczków. Prowadzi to np. do późniejszych nieporozumień w kontaktach międzyludzkich oraz trudności w okazywaniu własnych uczuć. Dodatkowo nie budujemy wtedy prawdziwych relacji, a jedynie ich ułudę. Przykładem niech będą setki czy nawet tysiące znajomych na Facebooku. Wielu z tych osób tak naprawdę nie znamy, zdarza się, że z kimś nie zamieniliśmy nawet słowa. Rosnące liczby budują poczucie bycia lubianym, atrakcyjnym towarzysko, jednak jeśli ktoś ogranicza się wyłącznie do tego rodzaju interakcji społecznych, potem nagle w momencie kryzysu okazuje się, że jest kompletnie sam i pomimo „tysiąca znajomych” nie ma się do kogo odezwać. Każdy z nas miewa czasem tzw. „dołki”. Jak sobie radzić w momentach, gdy mamy wrażenie, że jesteśmy nikim? Ważna jest sieć wsparcia: rodzina, znajomi, ktoś, z kim mo-

#11

wiosna/lato 2020

żemy porozmawiać o swoich problemach. Aby unikać „dołków”, istotne jest też rozwijanie swoich pasji, a tym samym budowanie poczucia kompetencji i pewności siebie, posiadanie jakiejś odskoczni od problemów dnia codziennego.

więcej ludzi). Niech to przemawia samo za siebie.

Nie bój się prosić o pomoc. To ty jesteś najważniejsza/ najważniejszy.

Jeśli jednak czujemy się przytłoczeni rzeczywistością, a otoczenie nie jest w stanie zapewnić nam odpowiedniej pomocy czy wykazać zrozumienia, warto pomyśleć o skorzystaniu z konsultacji u psychologa (może być taki szkolny!). Jeżeli pojawiają się myśli o samobójstwie lub samookaleczeniu, należy niezwłocznie skonsultować się z lekarzem psychiatrą.

Czasem warto być egoistą. I jeśli czujesz się źle, bądź nim. Nie bój się prosić o pomoc. To ty jesteś najważniejsza/najważniejszy. Niezależnie od wieku, płci, koloru skóry czy wyznania. Niezależnie od niczego. Zawsze należy też mieć z tyłu głowy, że przykładowo idealne zdjęcie popularnej blogerki może czasami być pozowane, z wciągniętym brzuchem, w makijażu bądź edytowane komputerowo. Możliwe, że taka osoba w rzeczywistości wygląda zupełnie inaczej. W chwilach słabości starajmy patrzeć się na nasze zalety – każdy z nas jest wyjątkową osobą, która ma do zaoferowania coś innego.

Jak obecnie wyglądają statystyki schorzeń psychicznych wśród młodych osób? Dzieci i młodzież chorują coraz częściej, głównie są to próby samookaleczenia i zaburzenia depresyjne. Polska znajduje się na drugim miejscu w Europie, jeśli chodzi o samobójstwa osób nieletnich (zaraz po Niemczech, ale tam żyje ponad dwa razy

37

Telefon zaufania dla dzieci i młodzieży (tel. 116 111) – ogólnopolski, bezpłatny i anonimowy telefon zaufania przeznaczony dla dzieci i młodzieży, czynny 7 dni w tygodniu od godz. 12:00 do 2:00 w nocy. Telefon Zaufania dla Osób Dorosłych w Kryzysie Emocjonalnym (tel. 116 123) – czynny od poniedziałku do piątku w godz. 14.00–22.00 (połączenie bezpłatne). Antydepresyjny Telefon Forum Przeciw Depresji (tel. 22 594 91 00) – czynny w każdą środę i czwartek w godz. 17:00– 19:00 (koszt połączenia jak na numer stacjonarny wg taryfy operatora telefonicznego). Ogólnopolski Telefon Dla Ofiar Przemocy w Rodzinie „Niebieska Linia” (tel. 800 120 002) – czynny 7 dni w tygodniu w godz. 12:00–18:00. Bezpieczeństwo w Internecie (tel. 800 100 100) – czynny od poniedziałku do piątku w godz. 12:00–15:00.

magazyn redakcjabb


PRZEMYŚL TO!

NIEZŁE nogi

Nie podobało mi się to, ale skoro wszyscy mówili, że to znaczy, że się komuś podobam – postanowiłam to zaakceptować. Im starsza byłam, tym częściej zaczepki przybierały formę „zwykłych” komentarzy. Tylko czy aby na pewno zwykłych? ola haberny weronika kucia

tekst: grafika:

I

dę na spotkanie z przyjaciółką. Jest ciepły, słoneczny dzień, dlatego założyłam krótki kombinezon – czuję się tak pewna siebie jak nigdy. Mijam grupę chłopaków mniej więcej w moim wieku. Niektórzy odwracają się za mną, chwilę później słyszę pogwizdywania. Jeden z nich krzyczy: Niezłe nogi, brałbym! Reszta się śmieje. Mogłabyś pokazać więcej, ślicznotko! Jak na zawołanie moja pewność siebie znika. Czuję dyskomfort, obrzydzenie. Żałuję, że wybrałam akurat taki strój. Może gdybym ubrała się zwyczajniej, ta sytuacja w ogóle nie miałaby miejsca.

Wtedy też uświadamiam sobie, że takie przypadki zdarzają mi się, odkąd pamiętam. Tylko aż tak tego nie dostrzegałam – może dlatego, że wydawało się to niewinne, może żeby szybciej o tym zapomnieć, może przez to, co mówili inni. Bo przecież kiedy w przedszkolu chłopcy ciągnęli mnie za włosy, słyszałam, że to dlatego, że się im

#11

wiosna/lato 2020

podobam. Że to „tylko zaczepki”. Dziecięce zaczepki. Wyrosną z tego. Ale z upływem lat te „dziecięce” próby zwrócenia na siebie uwagi nie mijały, zmieniały jedynie formę. W podstawówce były to na przykład przezwiska. Nie podobało mi się to, ale skoro wszyscy mówili, że to znaczy, że się komuś podobam – postanowiłam to zaakceptować. Im starsza byłam, tym częściej zaczepki przybierały formę komentarzy, często właśnie od zupełnie obcych mężczyzn na ulicy. Pojawiały się także pełne aprobaty gwizdy. A im więcej ciała odkrywał mój strój, tym więcej ich było. Czasami pojawiały się wyzwiska, a ja spędziłam wiele czasu, zastanawiając się, czy może nie są one prawdą. Zaczęłam wtedy rozważać, czy nadal powinnam je ignorować. Może to miało być miłe – ktoś docenia mój wygląd. Może nie powinnam czuć się obrażona. A jednak tak właśnie się czułam. Jak mięso na wystawie sklepowej, które zupełnie obcy mogli sobie bezkarnie ocenić.

Kiedy komplementy niepokoją – czy to przez ich treść, czy przez sposób wypowiedzenia – to raczej nie można ich nazwać komplementami. W ostatnim czasie coraz częściej mówi się o zjawiskach zarówno catcallingu, czyli komentarzy o charakterze seksualnym kierowanych do kobiet w miejscach publicznych, jak i wolf-whistlingu, czyli pogwizdywania na widok kobiety. Mogłoby się wydawać, że jest to zupełnie nieszkodliwe – w końcu czy kogokolwiek może urazić komentarz „ale talia” czy „zwykłe” gwizdanie? Może, ponieważ to przejaw seksizmu, który sprawia, że kobiety czują się postrzegane jedynie przez pryzmat ich ciał. To przede wszystkim niepokojące, a kiedy

38

komplementy niepokoją – czy to przez ich treść, czy przez sposób wypowiedzenia – to raczej nie można ich nazwać komplementami. Fakt, że słyszy się je od zupełnie obcych mężczyzn, zwiększa poczucie dyskomfortu i zagrożenia. Bo może zaczyna się od zaczepki czy komentarza, ale co, jeśli postanowią posunąć się dalej? I czy w takim razie kobiety ubierają się ładnie dla siebie, czy dla nieznajomych ludzi na ulicy? Co, jeżeli cały czas są obserwowane, oceniane, taksowane wzrokiem? W takiej sytuacji niemal niemożliwe jest czucie się komfortowo i pewnie z samą sobą. Oprócz tego nie można nikomu powiedzieć, bo jakoś tak głupio – przecież nikt o tym nie rozmawia... W końcu to „nic wielkiego”, „tylko żarty”, „może miał na myśli coś dobrego”. Sprawcami catcallingu nie zawsze są obcy – czasami to ludzie ze szkoły lub pracy. Ale znajomość też nie daje prawa do takiego zachowania. Sprawia to, że zaczynamy się zastanawiać, czy

magazyn redakcjabb


kobiety mogą być doceniane tylko za wygląd. Czy ich wiedza i umiejętności nie są godne komplementowania? Niektórzy będą mówić, że to przesada. Ale każdy ma prawo do bycia szanowanym. W społeczeństwie panuje dziwne przekonanie, że wygłaszanie komentarzy na temat innych ludzi – ich zachowania, życia, wyglądu – jest normalne. Że wszyscy mamy do tego prawo. Być może ma to związek z ogólnym rozwojem technologii, internetu, mediów. Ludzie uważają, że skoro tyle osób udostępnia nam swoje życie w social mediach, wystawiając je na widok opinii publicznej oraz automatycznie zezwalając

#11

wiosna/lato 2020

na komentarze, to można tak robić – nie tylko w internecie, ale również w realnym życiu. Jednak w obu miejscach jest to nieodpowiednie.

nie są komplementem. Jeżeli powinni pozostać bezczynni, naprawdę chcemy kogoś skom- a spróbować pomóc – skrytyplementować, lepiej wybrać kować napastnika lub pomóc inny sposób. Wtedy wszyscy ofierze w bezpiecznym oddabędą czuć się choć trochę bezleniu się od niego. pieczniej i lepiej – zarówno wśród ludzi, jak i sami ze sobą. Każda osoba, która padła ofiarą Tylko czy jest jakiś sposób, aby ulicznego molestowania – to powstrzymać? Każda ofiara catcallingu, wolf-whistlingu catcallingu ma prawo zare- czy jeszcze innej formy napaagować, pamiętając jednak stowania – ma prawo czuć, że o własnym bezpieczeństwie. to nie w porządku. Oczywiście, Jeżeli napastników jest więcej, może jej to zupełnie nie obchosą silniejsi, agresywni lub pijani, dzić, ale nie musi na siłę udawać, dla własnego dobra lepiej że wszystko jest dobrze. Nie odpuścić. Można odejść lub powinna „nabrać dystansu” czy udać na przykład rozmowę „cieszyć się, że się komuś podoba”. telefoniczną. Odpowiedzieć Bo nikt nie jest przedmiotem na catcalling można poprzez i nie powinien być traktowany żart lub zakomunikowanie, jak przedmiot. że „komplement” nam nie schlebia. Również świadkowie nie

Catcalling to zachowanie krzywdzące dla obu stron – sprawia, że kobiety czują się zagrożone oraz znieważone, a traktujący je przedmiotowo mężczyźni zaprzepaszczają szansę na udaną relację oraz tracą w oczach otoczenia, bo raczej nikt nie chce zadawać się z osobą nieokazującą szacunku innym. Słowa typu „fajny biust” nie są najlepszą rzeczą, jaką można powiedzieć do przypadkowej osoby przechodzącej obok nas na ulicy i – wbrew temu, co może się wydawać –

39

magazyn redakcjabb


ZDJĘCIe: Wojciech Bylica

#11

wiosna/lato 2020

40

magazyn redakcjabb


ZDJĘCIe: Małgorzata Tomczak


nie takie oczywiste

spór o żeńskie końcówki

To, że aktualnie poziom naszej komunikacji jest na tak zaawansowanym poziomie, zawdzięczamy tysiącom lat ewolucji, rozwoju i zmian języka. Gdyby język od początków ludzkości pozostawał w takiej samej postaci, wiele zjawisk nie posiadałoby swoich nazw, a zakres naszego słownictwa byłby znacznie uboższy. Dlaczego więc tak niechętnie podchodzimy do zmian, jakie aktualnie zachodzą w naszym języku ojczystym? tekst:

wiko adamczyk zuza michalik

grafika:

O

tym, jak bardzo niejednoznaczny i zawiły jest nasz język, pisze się całe tomy naukowych publikacji, czemu trudno się dziwić. Wystarczy przypomnieć sobie szkołę podstawową i naukę ortografii, którą doskonalimy przez całe życie, a która i tak lubi nas zaskakiwać. Historia języka polskiego swoje początki ma w średniowieczu – to właśnie wtedy obok łaciny rozwijały się języki narodowe. I choć zaczynaliśmy od skromnych kilku polskich imion i nazw geograficznych w łacińskich dokumentach, to okres staropolski był momentem w historii, który przyniósł nam również pierwsze druki w języku polskim, takie jak słowniki czy modlitwy. Płynność języka jest doskonale zauważalna – wystarczy porównać utwory pisane dzisiaj z tymi tworzonymi 50 lat temu. Normalnym jest, że język zmienia się pod wpływem najróżniejszych czynników, takich jak

#11

wiosna/lato 2020

np. oddziaływanie innych języków – w polszczyźnie funkcjonuje bardzo wiele zapożyczeń z języka czeskiego, łacińskiego czy też niemieckiego. Również popularyzacja angielszczyzny jest dobrze widoczna. Bardzo często zapominamy jednak, że język polski nie kształtował się tylko w okresie średniowiecza czy baroku, ale robi to cały czas. Tego właśnie wymaga od niego rozwijający się wokół świat, cały czas idący do przodu i stawiający kolejne wyzwania, którym, żeby móc się skutecznie komunikować, musimy podołać.

i chirurżka były wtedy na porządku dziennym. Dzisiaj na ich dźwięk podnoszą się wzburzone głosy.

Ten problem językowy nie jest taki prosty, jak wielu myśli. Dotyczy on nie tylko kobiet, ale również mężczyzn pracujących na stanowiskach społecznie uznawanych za „żeńskie”. Po wojnie, kiedy kobiety zaczęły być lepiej widoczne w życiu społecznym, nazwy zawodów na powrót zaczęły się maskulinizować, co spotkało się z pewnym oporem. Po wielu latach istnienia odpowiednich jednostek leksykalnych stosowanie form męskich w odniesieniu do kobiet było w odczuciu części społeczeństwa niesłuszne. Nazwy żeńskie z wy-

Historia feminatywów w języku polskim sięga okresu przedwojennego, kiedy to wraz z emancypacją kobiet na przełomie XIX i XX w. rozpoczęto starania o pewną symetrię w języku. Stąd też w słownikach z tamtego okresu zauważyć można znacznie więcej form żeńskich. Strzelczyni, mówczyni, słuchaczka, komendantka, bojowniczka

42

kładnikiem -ka zostały jednak przez wielu uznane za mało oficjalne, lekceważące, ujmujące powagi. Wobec tych zarzutów zaczęto skłaniać się ku wyrażeniom pani kierownik, pani rektor zamiast kierowniczki czy rektorki. Ważnym epizodem w historii polskich feminatywów jest okres PRL-u. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że wyrządził on duże szkody w procesie feminizacji nazw zawodów przez swoje wybiórcze traktowanie tej formy językowej. Wraz ze zmianą rodzaju gospodarki państwowej aktywizowano zawodowo kobiety do pracy w przemyśle i rolnictwie; stąd też zaczęły pojawiać się formy takie jak traktorzystka, brygadzistka czy kolejarka. I choć wydawać się to może całkiem przyjaznym gestem, to należy dodać, że to właśnie w tym czasie powrócono do użyć generycznych, czyli określania zarówno mężczyzn,

magazyn redakcjabb


jak i kobiet jedną męskoosobową nazwą. To wtedy pojawiło się przekonanie, że w przypadku funkcji i zawodów postrzeganych przez społeczeństwo jako bardziej prestiżowe lepiej brzmi forma męska, natomiast nazwy profesji niższej rangi pozostały bez zmian bądź też przyjęły formy feminatywne. Widzimy to doskonale dzisiaj, kiedy używamy słów sprzątaczka, prostytutka, a zaraz później profesor, architekt, chirurg. Argument, że feminatywy brzmią po prostu śmiesznie i dziwnie, wynika z pewnej zależności. Jeśli nie używamy czegoś na co dzień, nie będzie to dla nas czymś naturalnym, i tak samo jest w przypadku żeńskich końcówek. Kiedy cała nasza przestrzeń wypełniona jest formami męskimi, słowo chirurżka musi budzić kontrowersje, nawet pomimo jego poprawności gramatycznej. Rada Języka Polskiego w swoim oświadczeniu z posiedzenia plenarnego z 25 listopada 2019 r. pisze, że większość argumentów przeciw tworzeniu form żeńskich nie ma żadnych podstaw i ważne jest, aby dbać o możliwie jak największą symetrię językową, nie zapominając o tym, że to do nas, osób mówiących, należy decyzja o stosowaniu tych form. Należy jednak zauważyć, że ten problem językowy nie jest taki prosty, jak wielu myśli. Dotyczy on nie tylko kobiet, ale również mężczyzn pracujących na stanowiskach społecznie uznawanych za „żeńskie”: mężczyzn nauczających w przedszkolach czy zajmujących się makijażem, kosmetyką. Brak odpowiednich terminów sprawia, że te grupy stają się niewidoczne, pomijane, a to ma daleko idące skutki, które często kończą

się tragicznie. Można przytoczyć tutaj przykład testów bezpieczeństwa, jakie przechodzą samochody. Z racji iż docelowo manekin reprezentował mężczyznę (no, bo przecież mamy kierowcę, prawda?), badania przechodziły bez problemu. Kiedy jednak zauważono problem i przetestowano te auta z lżejszym i mniejszym manekinem, okazało się, że ich zdawalność znacznie spadła. Wniosek jest bardzo prosty i przerażający: auta są mniej bezpieczne dla kobiet. I są badania przeprowadzane za pomocą analizy ryzyka przy takich samych wypadkach – dla kobiet i dla mężczyzn – a ich wyniki nie są pocieszające; potwierdzają, że ryzyko obrażeń u kobiet jest wyższe. Znacznie wyższe.

Bardzo często zapominamy, że język polski nie kształtował się tylko w okresie średniowiecza czy baroku, ale robi to cały czas. Powracające dyskusje na temat feminatywów tylko pokazują, jak bardzo nasz język jest płynny i zmienny. Nie jest czymś, co można wsadzić do pozłacanej skrzynki i zamknąć na kłódkę, unieruchamiając go na zawsze. Język będzie się zmieniał, bo zmienia się świat i zmieniają się ludzie. Oprócz żeńskich końcówek przed polszczyzną stoi jeszcze wiele innych wyzwań, takich jak chociażby formy neutralne i próba znalezienia niebinarności w naszym binarnym języku. Jedno jest pewne: to, jaki kształt przybiera nasza polszczyzna, zależy tylko i wyłącznie od nas.


Jesteśmy pokoleniem Z (i nic z tym nie zrobicie) Dzieci bawiące się od najmłodszych lat tabletami, młodzież ucząca się programowania i rynek przesycony ogłoszeniami o pracy w IT oraz online marketingu. Oto przyszłość ludzkości. Oto generacja Z. tekst:

PATRYSJA MURADYAN Weronika kucia

grafika:

O

gromnie męczy mnie narzekanie dorosłych na „tę dzisiejszą młodzież”. To zupełnie bezsensowne, ponieważ kiedy oni byli młodsi, starsi narzekali właśnie na nich – pokoleniowe koło się zamyka. Myślę, że to kwestia nielubienia zmian. Czujemy się zdezorientowani, gdy nie nadążamy za otaczającą nas rzeczywistością. Dorośli zapominają jednak, że kilkadziesiąt lat temu sami czuli się nierozumiani. W latach 60. powstawały pierwsze młodzieżowe subkultury, odchodzono od utartego schematu grzecznego dziecka, które ułoży sobie przyszłość według rodzicielskiej wizji. Teraz ta sama, dawniej nierozumiana młodzież krytykuje nowe pokolenie, które przeprowadza inną rewolucję: technologiczną. Zły wpływ na dzieci Mówi się, że dzisiejsze dzieci rodzą się z tabletami w dłoni. Podobno powinno się je przez pierwsze 2 lata życia izolować

#11

wiosna/lato 2020

od technologii, ponieważ jej wpływ może być katastrofalny dla ich rozwoju. Przestymulowanie mózgu dziecka bodźcami takimi jak telewizja, radio i gry może spowodować zaburzenia w rozwoju mowy. Ponadto częste korzystanie z elektroniki przez dzieci osłabia ich rozwój ruchowy i umiejętność myślenia przestrzennego. Jakie jeszcze mogą być skutki nadmiernego użytkowania elektroniki? Eksperci wskazują m.in. agresję, nadwagę, uzależnienia oraz problemy ze snem.

Czujemy się zdezorientowani, gdy nie nadążamy za otaczającą nas rzeczywistością. Dorośli zapominają jednak, że kilkadziesiąt lat temu sami czuli się nierozumiani. 2.Osłabienie rozwoju ruchowego

Pozwólcie, że was uspokoję.

Niezależnie od tego, czy twoje dziecko będzie spędzać czas przy tablecie, czy przy książce, jeżeli nie weźmiesz go w ciągu dnia choćby na krótki spacer, to nie licz, że wychowasz przyszłego atletę. Tak samo jeśli ty, drogi piętnastolatku, siedzisz przez 8 godzin dziennie przed komputerem, to nie dziw się, że ledwo jesteś w stanie podbiec 4 metry do autobusu. Wystarczy zapisać się na jakieś zajęcia dodatkowe albo dołączyć

1. Zaburzenia rozwoju mowy Jeśli nie chcesz, aby twoje dziecko uczyło się mówić dłużej niż inne dzieci, to…. rozmawiaj z nim! Co za różnica, czy dasz dziecku do ręki tablet, czy klocki, jeśli ty i tak zajmiesz się swoimi sprawami i nie będziesz z nim rozmawiać? Dziecko uczy się wszystkiego, naśladując rodziców lub starsze rodzeństwo.

44

do grupowych treningów na świeżym powietrzu, które swoją drogą są darmowe – trzeba tylko chcieć. 3. Brak umiejętności myślenia przestrzennego Są gry, które naprawdę pobudzają dziecięcą kreatywność w tej kwestii. Przykładem jest dość popularny Minecraft, który pozwala tworzyć i budować swój własny świat. Niektórzy potrafią ze zwykłych kwadratowych bloków skonstruować naprawdę imponujące budowle. Architekci korzystają z bardzo podobnie działających programów, tylko poważniej wyglądających. Może śmieszna gra to krok w stronę poważnej kariery? 4. Gry i bajki budzą w dzieciach agresję Jeśli pozwalasz dziesięciolatkowi grać w strzelanki albo oglądać pełne przemocy bajki, to musisz liczyć się z konse-

magazyn redakcjabb


kwencjami. Jednak tego samego typu bodźce możesz dostarczyć dziecku poprzez nieodpowiednie czytanki czy zabawkowy pistolet. Poza tym największy wpływ na to, jakie twoje dziecko będzie miało usposobienie, ma to, co ty przy nim oglądasz i w jaki sposób się wyrażasz o innych ludziach. Jeśli sam w domu mówisz na głos: „Tych wszystkich dziwaków to się powinno pozamykać” albo „Ja to bym takiemu przywalił”, to zapewniam, że twój kochany brzdąc za 10 lat może mieć spore zapędy w kierunku agresji, choćby słownej. 5. Przez elektronikę młodzież jest otyła Młodzież jest otyła, bo tańszy jest lunch w fast foodzie niż w barze sałatkowym. Dzieci w wieku szkolnym zmagają się z nadwagą, ponieważ w tygodniu mają zbyt mało zajęć ruchowych. Dlatego to właśnie rodzice powinni dbać o to, aby niezależnie od zainteresowań dziecka zachęcać je do aktywności fizycznej. 6. Elektronika uzależnia Oczywiście wszystko należy dawkować i zachowywać zdrowy rozsądek. Uzależnić się można od wszystkiego: kawy, słodyczy, tabletu, papierosów, alkoholu, pieniędzy lub grania w gry na konsoli. Tutaj nie ma reguły, że dzieci i młodzież uzależniają się tylko od elektroniki. Jeśli jako dorosły nie nauczysz ich dawkowania, to w przyszłości uzależnią się od czegoś innego. Tak więc dawkujmy. 7. Korzystanie ze smartfonów i tabletów powoduje problemy ze snem

I to jest prawda. Korzystanie wieczorem z urządzeń elektronicznych emitujących niebieskie światło sprawia, że zaburzamy cykl dobowy naszego organizmu. Ludzki mózg interpretuje światło jako dzień, czyli porę swojej aktywności, a to sprawia, że trudniej nam zasnąć. Aby temu zapobiec, wystarczy na 0,5 godziny przed snem odstawić elektronikę.

Warto też mieć na uwadze fakt, że około 90% dzieci urodzonych po 2007 r. będzie pracowało w zawodach, o których istnieniu jeszcze nawet nam się nie śni. Dorośli muszą się pogodzić z tym, że postępu nie zatrzymają. Takie mamy czasy, takim jesteśmy pokoleniem i to właśnie elektronika jest tym, co wyróżnia nas na kartach historii. Warto też mieć na uwadze fakt, że około 90% dzieci urodzonych po 2007 r. będzie pracowało w zawodach, o których istnieniu jeszcze nawet nam się nie śni. Będą to oczywiście również liczne zawody związane z elektroniką. Tak więc, drodzy rodzice i dziadkowie, zaakceptujcie to, że – jak śpiewał niegdyś sławny zespół – Każde pokolenie ma własny czas. (Kto zanucił pod nosem?).


Mieszkańcy mydlanej bańki Inspiracją do napisania tego felietonu stał się dla mnie film Krzysztofa Kieślowskiego Gadające głowy. Reżyser zadaje podobne pytania osobom w różnym wieku (od rocznego dziecka do najstarszych pokoleń). Brzmią one mniej więcej podobnie: „Ile masz lat?”, „Kim jesteś?”, „Czego pragniesz?”. Zatrzymam się przy tym ostatnim: czego pragniesz? tekst:

izabela biernat julia biesik

zdjęcie:

Z

apewne większość młodych ludzi odpowie na to pytanie stosunkowo podobnie: „Marzę o podróży dookoła świata”, „Dążę do sławy i bogactwa”, „Chcę dostać się na dobre studia” itd. Wszystko to odnosi się do jednego wspólnego mianownika: chcę czegoś, co przyniesie mi korzyść. Z materiału Kieślowskiego możemy wywnioskować, że 40 lat temu nastolatkowie szerzyli idee powszechnego dobra oraz pomocy bliźnim. Skąd wziął się rosnący egocentryzm wśród żyjących w XXI wieku? Jakie czynniki towarzyszyły tej ewolucji? Czy to cecha charakterystyczna dla naszej epoki? Jak duże stanowi zagrożenie dla naszego pokolenia? Z pewnością jednym z kluczowych elementów układanki jest gwałtowny rozwój techniki i łatwiejszy dostęp do elektroniki. Teraz praktycznie we wszystkich

#11

wiosna/lato 2020

domach można znaleźć telewizor, w kieszeni własną komórkę, a internet to główne źródło przekazu informacji. Komputery są nieodzownymi gadżetami, które bardzo ułatwiają codzienne czynności; to na dysku trzymamy najważniejsze pliki, możemy znaleźć potrzebne wiadomości, nie wychodząc z domu, a nawet zamówić coś pod same drzwi jednym kliknięciem. Tak właśnie prezentują się zabawki, jakie otrzymują najmłodsi w naszych czasach – zastąpiły one szmaciane lalki i kolorowe klocki. Zakładając czysto hipotetycznie – co, gdyby doszło do masowego zwarcia i cały sprzęt przestałby działać nie tylko w naszym mieszkaniu, na pobliskiej ulicy czy chociażby w mieście, ale na powierzchni całej kuli ziemskiej? Musielibyśmy latami odbudowywać cały system od nowa. Paradoksalnie, to nie byłby największy problem – jeszcze większy

chaos zapanowałby w ludzkich umysłach. Odebrane zostałoby coś, od czego się uzależniliśmy, do czego przywykliśmy, co stało się naszą rutyną, elementem naszego funkcjonowania. To jak odebrać palaczowi nikotynę. Najbardziej boli to, że coś posiadaliśmy i to do nas należało. Niekiedy nawet nie zaprzątaliśmy sobie głowy perspektywą, iż to coś możemy stracić. Wówczas sprawia nam to jeszcze więcej cierpienia i trudniej nam się z tym pogodzić.

W jakim stopniu presja społeczeństwa i ciągle pędzącego świata pochłania nas, aż zapominamy o tym, co tak naprawdę jest najważniejsze? 46

Oprócz tego istnieją również social media, których użytkownikami są najczęściej młodzi ludzie. Dają nam one możliwość łatwego wglądu w cudze życie. Influencerzy pokazują w sieci tylko to, co chcą pokazać – często idealizują swoją codzienność i doskonale potrafią manipulować odbiorcami. Osoby w okresie dojrzewania są na owe manipulacje szczególnie podatne. Poszukują wówczas swojej ścieżki życiowej, chcą się doskonalić i rozwijać. Nierzadko porównują się do rówieśników, a przez portale społecznościowe robią to dużo częściej (mają przecież do nich łatwy dostęp). Ilekroć oglądając czyjeś zdjęcie na Instagramie pomyśleliśmy, że i my chcielibyśmy mieć podobną torebkę, podobną grę, podobne życie? W jakim stopniu presja społeczeństwa i ciągle pędzącego świata pochłania nas, aż zapominamy o tym,

magazyn redakcjabb


co tak naprawdę jest najważniejsze? Nie wszystko można dostać za pieniądze – przyjaźń, miłość, braterstwo czy wolność to bezcenne dary, które wymagają od nas wielu poświęceń.

Skąd wziął się rosnący egocentryzm wśród żyjących w XXI wieku? Kluczowy moim zdaniem czynnik, który definitywnie wykształcił w młodych ludziach patrzenie na świat poprzez własną wygodę, postanowiłam pozostawić na sam koniec. Mam na myśli środowisko, w którym przyszło nam się wychowywać – a ściślej mówiąc, rodzinę. To ona w dużej (o ile nie największej) mierze przyczyniła się do tego, jak obecnie postrzegamy rzeczywistość, jakimi wartościami się kierujemy oraz jaki mamy stosunek do niektórych kwestii. Nasi rodzice pochodzą z pokolenia, kiedy to trudno było kupić kilogram mąki w sklepie, a co dopiero mówić o innych przyjemnostkach. Bardzo dobrze zdają sobie sprawę z tego, jak to jest nie mieć wszystkiego i równocześnie być szczęśliwym. Potrafią doceniać małe rzeczy. Jak na rodziców przystało, nie chcieli tego samego losu dla swoich dzieci, więc namiętnie nas rozpieszczali. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie fakt, że skupili się na tym, abyśmy mieli więcej, ale niekoniecznie szło to w parze z tym, co naprawdę było nam potrzebne. Mieli nadzieję, że ta inwestycja przyniesie mnóstwo owoców w przyszłości w postaci dobrze płatnej pracy, kariery zawodowej czy też wysokiej pozycji społecznej.

Skoro więc już od wczesnych lat naszego dzieciństwa wielu z nas uczono wygodnictwa, dlaczego dziwić się takiemu obrotowi spraw? Czy to my – nastolatkowie – jesteśmy temu winni? Jako odpowiedź stawiam kierowanie się świadomością w każdym wyborze i przy podejmowaniu wszelakich decyzji. Znając przyczynę jakiegoś zjawiska (w tym wypadku narastającego egocentryzmu wśród młodego pokolenia) i wiedząc, jakie są jego skutki, jesteśmy w stanie je zrozumieć. Być może dotychczas wielu osobom wydawało się, że to nic szczególnego – coraz częściej przecież spotykamy się z ludźmi, którzy nie wykraczają poza czubek własnego nosa. Mam dla nich nawet specjalne określenie: „mieszkańcy mydlanej bańki”. Nie obchodzi ich, co dzieje się poza obrębem niewielkiego wycinka rzeczywistości, w którym się znajdują. Nic jednak nie trwa wiecznie i nawet ta bańka kiedyś pęknie – wtedy dopiero jej mieszkaniec znajdzie się w opresji. Będzie potrzebował pomocnej dłoni, ale zarazem nieźle się zdziwi i zaskoczy. Podrapie się wówczas po głowie i zastanowi: gdzie są wszyscy?


nie tylko przyjemność

Chillera zwierzęca utopia

Większość z nas od najmłodszych lat chciała mieć jakieś domowe zwierzątko. Mogły to być husky, chihuahua, królik, wąż, rybka, kot czy chomik. Choć są naprawdę różne, łączy je to, że wszystkie możemy spotkać w domowym zaciszu. tekst:

Patrycja sojka basia łaski

GRAFIKA:

S

tało się. W końcu udało nam się przekonać rodziców, żeby zaadoptować/ kupić wymarzone zwierzątko. Teraz czas na to, aby pokazać sobie oraz im, że jesteśmy w stanie unieść to brzemię. Wychodzimy z psem 3 razy dziennie na spacery, wlewamy świeżą wodę pitną królikowi, czyścimy filtr rybkom, wymieniamy kotu żwirek w kuwecie oraz zawsze pamiętamy o sprawdzeniu, czy chomik ma coś jeszcze do jedzenia. Oprócz tego oczywiście bawimy się z naszym pupilem i poświęcamy mu sporo czasu. To wszystko powoli zaczyna na nas wpływać. Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego tak się dzieje? Jaki wpływ mają zwierzęta na zdrowie psychiczne i fizyczne? Łatwo możemy zauważyć, że dzięki zwierzętom mniej się stresujemy. Dzieje się tak, ponieważ kontakt z pupilami

#11

wiosna/lato 2020

wyzwala w nas dużo pozytywnych emocji, które następnie obniżają poziom kortyzolu. Redukcja tego hormonu może w przyszłości wpływać korzystnie na nasze zdrowie psychiczne i fizyczne. Obojętne, jakie zwierzę wybraliśmy – przebywanie z nim pozytywnie oddziałuje na nasze kontakty społeczne. Osobom posiadającym pupila łatwiej jest przystosować się w społeczeństwie. Podnosi się również nasza samoocena, a to wszystko dzięki zaspokojeniu potrzeby kontaktu emocjonalnego i poczuciu, że jest się ważnym dla swojego zwierzęcia. Najprościej mówiąc, „zwierzęta towarzyszące” zmniejszają w nas poczucie samotności i niedowartościowania.

kondycję. Podczas ruchu w naszym mózgu wydzielany jest m.in. hormon szczęścia, obniża się również ciśnienie tętnicze krwi.

zwiększają szansę pacjenta na dłuższe życie w zdrowiu i dobrej kondycji.

Najważniejszy w zooterapii jest dotyk – to on sprawia, że do krwi dostaje się hormon szczęścia.

Biorąc pod uwagę to, jak pozytywny wpływ mają na nas zwierzęta, wymyślono zooterapię, czyli terapię z udziałem zwierząt. Najważniejszy w niej jest dotyk – to on sprawia, że do krwi dostaje się hormon szczęścia. Najpopularniejszą odmianą tego typu terapii jest dogoterapia polegająca na kontakcie z psami i opiece nad nimi. Kolejną znaną odmianą jest felinoterapia. Kocia terapia opiera się głównie na głaskaniu, przytulaniu, zabawie, zabiegach pielęgnacyjnych i ćwiczeniach logopedycznych. Innym rodzajem jest hipoterapia z udziałem konia.

Regularny ruch poprawia także naszą koncentrację, co może ułatwić naukę w szkole lub wypełnianie obowiązków zawodowych. Dzięki głaskaniu naszych pupili, zabawie z psem czy obserwacji rybek pływających w akwarium obniża się wysokie ciśnienie krwi. To wszystko wpływa na nasze zdrowie fizyczne i psychiczne. Potwierdzają to wnioski z badań z 2013 r. Amerykańskiego Towarzystwa Kardiologicznego, które podkreśla, że zwierzęta futerkowe (zwłaszcza psy)

Opieka nad niektórymi zwierzętami wymaga choćby krótkiego spaceru co najmniej 2 razy dziennie. To pomaga obniżyć poziom cholesterolu w organizmie oraz poprawić

48

Rodzaje terapii z udziałem zwierząt

Czy wiedzieliście, że miednica osoby, która siedzi na koniu, porusza się tak jak u osoby, która chodzi? W hipoterapii ważna

magazyn redakcjabb


jest zdolność pacjenta do wyczuwania rytmu, w jakim porusza się koń. Dzięki temu ćwiczy się wzorce ruchowe ciała. To tylko kilka najpopularniejszych metod leczniczych opartych na kontakcie ze zwierzętami; dodatkowo w różnych częściach świata wykorzystuje się do tego celu różne inne zwierzaki, np. osły lub delfiny.

A na koniec… Warto jednak pamiętać, że nie każde zwierzę jest odpowiednie do przeprowadzenia zooterapii. Zanim dojdzie do pierwszej sesji leczniczej, zwierzęta są przez wiele tygodni odpo-

wiednio przygotowywane i szkolone. Nie można również zapominać, że każde z nich ma swój indywidualny charakter i konkretne potrzeby, więc w zamian za pomoc w terapii takim zwierzętom należy zapewniać odpowiednią opiekę

oraz wsparcie behawiorysty. Zwierzęta są wspaniałymi towarzyszami naszego życia. Moim zdaniem nawet najmniejszy kontakt z domowymi podopiecznymi może nam pomóc po ciężkim dniu lub w trudnych chwilach.

Zwierzęta towarzyszące zmniejszają w nas poczucie samotności i niedowartościowania. Boris Levinson, amerykański psychiatra pracujący z dziećmi autystycznymi i twórca dogoterapii, skupił się na tym, jak obecność zwierząt wpływa na wychowanie oraz rozwój dzieci. Odkrył, że opieka nad pupilem zwiększa w młodym człowieku wrażliwość oraz zachowania empatyczne. Międzynarodowa Organizacja Zdrowia oficjalnie uznaje pozytywny wpływ zwierząt na zdrowie ludzi. Terapie w Bielsku-Białej i okolicy Również w Bielsku-Białej można skorzystać z zooterapii. Większość ośrodków szkoleniowych dla psów ma w ofercie dogoterapię, a w sąsiedztwie Bielska-Białej, w Mazańcowicach, jest dostępna hipoterapia. Co ciekawe, w naszym mieście możemy też spróbować alpakoterapii. Spotkania z sympatycznymi alpakami kierowane są głównie do pacjentów z nerwicą, ADHD, dziecięcym porażeniem mózgowym, autyzmem dziecięcym, niepełnosprawnościami intelektualnymi, chorobami psychicznymi, depresją i zaburzeniami lękowymi.

#11

wiosna/lato 2020

49

magazyn redakcjabb


Przestraszone Shih Tzu

nieprawdopodobne

Życie, na przykład psa, jest piękne i pełne optymizmu, mimo że niekiedy, nawet bez powodu, dostaje się ścierką po grzbiecie. I taka sytuacja właśnie zaistniała. tekst:

JULIA JOŃCZY Basia łaski

grafika:

S

hih Tzu, reprezentant rasy pochodzącej z mroźnego Tybetu, zaczyna się całkiem na poważnie bać i biegać w kwadrat po całym pokoju. Litera „a” podniesiona do kwadratu daje strachowi wielkie pole do popisu. Nagle wszystko wydaje się nie do przejścia, nie do zdobycia – no, może oprócz tej kanapy pod oknem, która mimo wszelkich problemów wciąż pozostaje mięciutkim azylem. Shih Tzu opiera chryzantemową fryzurę na poduszce i zapada w sen. W momencie, gdy w drzemiących odmętach podświadomości dostrzega siebie polującego z dziką i butną watahą wilków… w otaczającej go rzeczywistości słyszy tornado. Poważnie, to dokładnie takie zjawisko pogodowe! Na pewno nie burza, bo nie widać błysków. Nie deszcz, bo spomiędzy okiennych szpar nie wydziela się zapach mokrej trawy czy betonu (lub innych, podobno potrzebnych, ludzkich wynalazków). Ani też nie wichura. Coś dużo gorszego,

#11

wiosna/lato 2020

wprawia w drganie jego kilkukilogramowy korpusik.

co może z łatwością zakręcić łaciatym Shih Tzu i wrzucić je w nicość razem z tą przerażającą ścierką, która tak podniszczyła jego pewność siebie. Nie wiadomo, co robić, ale na razie Shih Tzu intensywnie, w osłupieniu wsłuchuje się w huczący dźwięk. Im dłużej to czyni, tym więcej – tylko za pomocą swojej wyobraźni i imponującego psiego słuchu – obręczy hulającego wiru jest w stanie oddzielić. Wydają się one nieskończoną nadinterpretacją tego, co jest powszednimi ziemią i powietrzem. Nakręcają się wzajemnie, obręcz rodzi obręcz i kołuje Shih Tzu, które wreszcie zaczyna szczekać. Samo nie wie, w jaki sposób może to pomóc, ale co innego pozostało? O, właśnie, warto na dodatek wyć. Tyle że wówczas tornado mogłoby odpowiedzieć tym samym i stać się jeszcze potężniejszym żywiołem… Więc Shih Tzu ujada bez zastanowienia, tak długo, aż w końcu robi się mu głupio. Cichnie i zaczyna wewnętrznie szlochać, a niepokój

Nagle wszystko wydaje się nie do przejścia, nie do zdobycia – no, może oprócz tej kanapy pod oknem, która mimo wszelkich problemów wciąż pozostaje mięciutkim azylem. Shih Tzu zamyka oczka. Przez dobre kilka minut stara się oczyścić swój umysł ze wszystkiego, co podaje mu świat zewnętrzny. Udaje, że nie słyszy żadnego szumu, że nie widzi czterech ścian pokoju, nie pamięta głupiej ścierki, która przecież i tak zawisła na kuchennym haku w przeszłości, jak wiele innych tego typu przedmiotów. Już przeminęła i trzeba postarać się omijać ją wzrokiem, unikać jej. Kiedy Shih Tzu poddaje się kojącym rozmyślaniom, nachodzi je

50

refleksja na temat pochodzenia jego rasy. Czyż nie było tak, że pierwsi jej reprezentanci i reprezentantki, porównywani do miniaturowych lwów, przebywali w tybetańskich (później także w chińskich) świątyniach, towarzysząc w religijnych rytuałach? Za to należał im się wielki szacunek, bezpieczeństwo i nietykalność. Skoro więc dalecy przodkowie doznawali tak niesamowicie zaszczytnego traktowania, to dlaczego współczesne Shih Tzu ma cierpieć? Postanawia, że w jakiś sposób spróbuje odtworzyć świątynne zachowanie. W tym celu chyba wypada ruszyć się z kanapy. Zeskakując, Shih Tzu niezbyt przyjemnie, ale bez obrażeń, uderza się o biurko. Wtedy słyszy umiarkowany blaszany huk. Tak, przypomina sobie, Właścicielka czasami narzeka, że boczna klapa tego pudła (nazywanego prawdopodobnie komputerem), beztrosko ustawionego pod biurkiem,

magazyn redakcjabb


prawie wcale nie jest przymocowana i spada byle kiedy. Teraz incydent ten sprawił, że tornado wpadło do pokoju! Shih Tzu nadal go nie widzi, ale słyszy jeszcze głośniej niż poprzednio. Dobry Stwórco, uchroń od pewnej zguby… Dlaczego dajesz nieokiełznany żywioł zamiast świątyni, w której zwierzę mogłoby usiąść na ważnym miejscu i wreszcie przestać się bać? Shih Tzu niepewnie podchodzi do komputera. Widzi jego nagie, bogate wnętrze. Kicha, bo kłębek kurzu podrażnił nos, a także spowodował, że Shih Tzu odkryło delikatny podmuch w środku sprzętu elektronicznego. Zdumienie zwierzątka sięgnęło zenitu, kiedy okazało się, że źródło subtelnego wiatru – komputerowy

#11

wiosna/lato 2020

wiatrak – jest po całości zakurzone i wyje, huczy. Jak istne tornado… Jak lęk, który bezwstydnie wzrastał wskutek wyobrażeń i nadmiernego myślenia. Ale w tej sytuacji, gdy wszystko wyjaśniło się na dobre, Shih Tzu najchętniej przytuliłoby płaczący wiatraczek, dodając mu otuchy. Jakaś intuicja podpowiada jednak, że efekt pieszczoty mógłby być wstrząsający. Nie powinno też zostawić urządzenia ot tak i uciec od niego ani go pilnować – nie ma po co. Aby dźwiękowe tornado przestało powodować stany lękowe i inne dyskomforty, należy naprawić źródło problemu. Akurat to jest fizycznie niewykonalne – łapki Shih Tzu i praktycznie zerowe pojęcie o informatyce uniemożliwiają

oczyszczenie i reperację wiatraka. Pomoc musi nadejść ze strony kogoś innego. Jednak najważniejsze jest to, że neutralizacja destruktywnego strachu przebiegła pomyślnie. Tylko spokojnie.

Czyż nie było tak, że pierwsi reprezentanci i reprezentantki rasy, porównywani do miniaturowych lwów, przebywali w tybetańskich (później także w chińskich) świątyniach, towarzysząc w religijnych rytuałach?

51

*** Moje drogie Shih Tzu, kimkolwiek jesteś i gdziekolwiek czytasz ten tekst – niech nigdy więcej nie uderzy Cię boleśnie żadna okrutna ścierka, zabierając kolejny kawałek Twojej zdrowej odwagi, rozsądku czy zrównoważonej pewności siebie. Już nie myl tornada z szumem zepsutego wiatraka komputerowego. Nie kul się w sobie po każdej porażce, niepowodzeniu czy przeciwności losu. Zawsze pamiętaj, skąd pochodzisz, kim jesteś i że należy Ci się tak wiele szacunku, jak to tylko możliwe.

magazyn redakcjabb


ZDJĘCIe: weronika waleczek

#11

wiosna/lato 2020

52

magazyn redakcjabb


ZDJĘCIe: lena ryncarz


Renesans winylu

tylko posłuchaj!

Każdy wie, jak wygląda płyta winylowa. Winyl to zapach, obraz i dźwięk. To magia minionej epoki, często powrót do lat młodości. Kręcący się talerz przywołuje wspomnienia. tekst:

WOJCIECH STERNICKI Gabriela Królicka

grafika:

H

w winylu nie zawsze chodzi tylko o dźwięk. To pamiątka po tym, co było, świadek minionych muzycznych epok i dawnych zespołów.

i storia płyty winylowej miała swój początek w 1932 r. w USA. Od tego momentu nośnik dźwięku wprowadzony przez wytwórnię RCA Victor zdominował muzyczny świat. Lata 80. to stopniowy spadek popularności czarnego krążka. Pojawiła się praktyczna, tania i mobilna kaseta magnetofonowa. Współistnienie czarnej płyty i kasety trwało do lat 90. Od tego momentu winyl zniknął niemal całkowicie, przegrywając konkurencję z płytą kompaktową. Jako relikt minionej epoki stał się nieopłacalny, a jego los podzieliły gramofony. Pojawiło się przekonanie, że czas winyli dobiegł końca.

Czarne płyty wraz z dużą okładką były od zawsze niezwykle zachęcające, nierzadko będąc przy tym małymi dziełami sztuki. Przykładem tego są zewnętrzne koperty albumów Pink Floyd autorstwa Storma Thorgersona, które przeszły do legendy popkultury. Renesans tego nośnika dźwięku sprawił, że każdy szanujący się artysta wydaje dzisiaj swoje albumy również na winylu. Chce być na czasie i sprostać oczekiwaniom wymagających fanów.

W drugiej dekadzie XXI w. obserwujemy powrót czarnych krążków. Równocześnie ogromną popularność zyskują nośniki cyfrowe. To one zaczęły wypierać nieśmiertelny kompakt, lecz nie mogły konkurować z jakością dźwięku z płyty winylowej. Stopniowo zaczęto przypominać sobie o dawnym nośniku. Miłośnicy muzyki uznali, że

Niezwykłe jest to, że czarne krążki, które kilka lat temu można było kupować za bezcen, dzisiaj osiągają na rynku niebagatelne sumy. Warto zauważyć, że stare płyty Czesława Niemena albo Breakoutów kosztują powyżej 100 złotych. Również albumy z lat 80. zyskują na wartości. Każdy zna zespół Dżem, ale nie wszyscy wiedzą

#11

wiosna/lato 2020

o tym, że ceny winyli tej grupy sięgają 300 złotych, a niektóre – wydane w małym nakładzie – nawet 1000 złotych. Mimo wznowienia wielu płyt winylowych pierwsze wydania drożeją. Warto zatem przejrzeć swój domowy zbiór i sprawdzić, czy nie skrywa drogocennych perełek.

Renesans tego nośnika dźwięku sprawił, że każdy szanujący się artysta wydaje dzisiaj swoje albumy również na winylu. Winyle to nie tylko słuchanie muzyki. Ich powrót przyczynił się do powstania wielu inicjatyw, począwszy od muzeów po kluby, antykwariaty i sklepy handlujące gramofonami. W Bielsku-Białej mamy ich kilka. Najbardziej znanym wśród kolekcjonerów czarnego krążka jest Antykwariat Muzyczny Winyl 1 przy ul. Konfederatów Barskich 8/2 z wieloletnią trady-

54

cją i charyzmatycznym właścicielem Janem Wittkiem. O Panu Janie krążą legendy – można powiedzieć, że jest najlepszym archeologiem wśród znawców winyli. Zbieranie muzycznych okazów zaczął w 1968 r., zaraz po zdanej maturze. Od końca lat 70. prowadził klub muzyczny BEST, w którym promował muzykę na wiele sposobów: animował spotkania z artystami i prezentował płyty. Od wielu lat krzewi „kulturę winylową”, organizując w antykwariacie 2 razy w miesiącu giełdy czarnych krążków. Do tego miejsca przybywają klienci z różnych stron Polski i z zagranicy. Można tam odbyć wiele interesujących rozmów oraz poznać prawdziwych znawców tematu. Kiedy miałem 7 lat, tata kupił mi tam moją pierwszą płytę: składankę największych przebojów Boney M. Od niej zaczęła się moja przygoda z czarną płytą. Innym miejscem wartym odwiedzenia jest Vinyl Goldmine przy ul. 1 Maja 36/3. U pana Grzegorza można kupić gramofon i podzespoły do niego. Kolejny przystanek to

magazyn redakcjabb


Spirala Cafe przy ul. Przechód 1, gdzie można wypić pyszną kawę i wysłuchać przy tym niejednej płyty. Trzeba z uznaniem przyznać, że jest spośród czego wybierać. Twórca tego miejsca potwierdza, że inspiracją do jego powstania była chęć stworzenia przestrzeni, w której można słuchać muzyki z prawdziwego nośnika, a nie – jak jest to często spotykane – z playlisty w streamingu. Winyle zawładnęły również światem mody i sztuki. Przykładem są różne kreatywne formy ich użycia, np. zegary ścienne, obrazy wykonywane z elementów płyt. W internecie funkcjonuje ponadto wiele firm handlujących tylko winylami. Wizerunek gramofonu i płyty jest często wykorzystywanym wzorem w projektowaniu odzieży. Razem z powrotem płyty odrodził się przemysł produkujący gramofony. Marki istniejące od wielu lat ponownie wprowadziły je na rynek. Oprócz dawniejszych producentów pojawili się nowi. Warto wyróżnić tu reaktywowaną brytyjską firmę Rega oraz austriacki Pro-Ject. Sprzęty obu marek cechują się wysoką jakością wykonania. Łączą proste rozwiązania z przystępną ceną. Na zakończenie warto dodać, że winyl to nie tylko nośnik muzyki. Osobom, które pamiętają czar świecącego stroboskopu, wirującego talerza, jednym słowem: niepowtarzalny klimat, nie trzeba tego tłumaczyć. Tym, którzy chcą to odkryć, polecam wziąć płytę do ręki i rozpocząć przygodę. Miłego słuchania, powodzenia…

#11

wiosna/lato 2020

55

magazyn redakcjabb


Free jazz jako powiew świeżego punka Każda generacja ma swoją muzykę buntu, na tyle niepokorną i ekspresywną, że zdolną do wykrzyczenia wszystkich bolączek trapiących młodego człowieka. Muzykę buntu przeciw całemu światu od jego fasady aż po sam koniec. jan gałosz Małgorzata tomczak

tekst: Zdjęcie:

N

asi dziadkowie mieli raczkujący europejski jazz, Krzysztofa Komedę, Tomasza Stańkę czy Zbigniewa Namysłowskiego. Ich dzieci dostały taką samą dawkę społeczno-umuzykalnionej kontestacji w formie punka czy metalu. Kapele takie jak Dezerter albo Siekiera królowały pośród młodych zbuntowanych. A ze strony młodych XXI w. słychać tylko zgrzyt niezadowolenia, że brak nam jakiegoś wyrazu sprzeciwu, namiastki swobody, świeżego anarchizmu, a nie odgrzewanego kotleta z czasów naszych rodziców. Na szczęście pomocną dłoń wyciąga do nas awangarda. Free jazz – jak sama nazwa wskazuje – to muzyka wyzwolona. Młodzi muzycy nie zostają w starym, konserwatywnym jazzowym zaścianku, który stał się już pewnego rodzaju archetypem. Myśląc o jazzmanach, mamy przed oczami wizję starszego pana z zakurzonym kontrabasem i w jeszcze

#11

wiosna/lato 2020

bardziej zakurzonym garniturze, który gra pięćdziesiąty standard z kolei w małej, ciemnej kawiarni na końcu ulicy. Ale jak to mają w zwyczaju zastane stereotypy, na szczęście w większości mijają się z prawdą. Teraz ta nisza została wypełniona przez młodych, żądnych krwi i potu muzyków. Są bardzo ekspresywni w swoich utworach, komponują jak szaleni i chyba już nikt ani nic nie zatrzyma tego rozpędzonego pociągu, który w ruch wprawiają młodość i niechęć do trzymania się jakichkolwiek schematów. W Polsce ta muzyka dochodzi do głosu za sprawą takich ludzi, jak Jerzy Mączyński, Szymon Wójcik, Szymon „Pimpon” Gąsiorek, Franciszek Pospieszalski, Kamil Piotrowicz i wielu innych. Wszyscy ci twórcy sprzeciwili się obecnemu podejściu do edukacji muzycznej w Polsce, twierdząc, że jest ona zastała i nieprzystosowana do oczekiwań młodych, którzy chcą

56

tworzyć, a nie odtwarzać. Sztuka w jakimkolwiek wydaniu powinna iść naprzód, a nie stać w miejscu i jedynie powielać dokonania poprzedników. A niestety takie można odnieść wrażenie, gdy na akademiach muzycznych studenta przystawia się do ściany, narzuca mu się granie pięćdziesięcioletnich utworów i prowadzi jak konia z klapkami na oczach. Zamiast tego ci artyści wybrali naukę na uczelniach w Danii czy Niemczech, gdzie stawia się nacisk na kreatywność, a nie odtwórczość.

Alternative Schizophrenic Punk, przy czym samo słowo rasp oznacza po angielsku zgrzyt, trzask. Zespół stworzony przez piątkę przyjaciół, która połączyła na pierwszy rzut oka niemożliwe – bo jak zgrać ze sobą niepoukładanego punka z finezyjnym jazzem? Są jednak szaleńcy, którzy podjęli się takiego wyzwania, i wyszło im to genialnie. Jak mówi autor projektu, Szymon Wójcik, nazwa jest wypadkową każdego z członków zespołu, każdy ma w sobie pierwiastek składający się na tę wyrazistą całość.

W ich muzyce nie ma strachu przed pomyłkami, każdy błąd tworzy nowe spektrum możliwości. Nasza wizja tego, co ma się stać dalej, zależy tylko od naszej inwencji. Dzięki wplataniu do muzyki akustycznej elektroniki, ambientu czy noise’u strukturą przypomina ona bigos – jest w niej wszystko, wymieszane w przeróżnych konfiguracjach i proporcjach. Do myślenia dają nazwy takie jak RASP Lovers, czyli Romantic

Zacznijmy wychodzić poza naszą muzyczną strefę komfortu. Zostańmy słuchaczami poszukującymi, wpływającym na nieznane wody. Łapmy za nogi to, co mamy, co jest wolne, młode i świeże, bo kiedyś następne pokolenia pozazdroszczą nam tego, czego naocznymi świadkami możemy być.

magazyn redakcjabb


#11

wiosna/lato 2020

57

magazyn redakcjabb


kiedyś i dzisiaj

flower power

14 stycznia 1967 r. San Francisco. W parku Golden Gate spotyka się 20 tysięcy hipisów w ramach pierwszego na świecie Human Be-In – protestu przeciw ustanowionemu rok wcześniej w Kalifornii prawu delegalizującemu psychodeliki. Czerwcowy festiwal muzyczny Monterey Pop zapoczątkował Lato Miłości. Ruch hipisowski swój początek miał jednak znacznie wcześniej. tekst i grafika:

Ź

ródła można by szukać już u indyjskich sadhu czy filozofów starożytnej Grecji, a dokładniej w cynizmie Diogenesa. Hipisi lat 60. przejęli postulaty beatników późnych lat 50., a do roku 1965 w Stanach Zjednoczonych stali się w pełni wykształconą grupą. Mimo nawiązań do Beat Generation aura nowo powstałej kontrkultury była diametralnie inna. Kwiaty we włosach, żywe kolory, dosłowne emanowanie radością kontrastowało z czernią, cynizmem i zimnem beatników. Hipisi podważali standardy płciowe ich czasów, nosząc – zarówno kobiety, jak i mężczyźni – długie włosy i jeansy, najczęściej słynne dzwony. Popularne były nawiązania do pierwotnych kultur, luźne kroje, chodzenie w sandałach lub po prostu boso. Ubrania szyto samodzielnie lub kupowano z drugiej ręki – był to wyraz protestu przeciwko narastającemu konsumpcjonizmowi. Wraz z hipisami powstawał psychodelizm,

#11

wiosna/lato 2020

Zuzanna michalik namie. Głosili hasła: Make love, not war; Peace, Love and Freedom. Hipisi pragnęli uwolnić się od narzuconych przez społeczeństwo ograniczeń.

widoczny w sztuce, ale też w muzyce. Zawierał się w psychodelicznym rocku lat 60., z którym eksperymentowało wielu artystów, zaczynając od prekursorów tej muzyki, jak The Charlatans, The Doors czy Janis Joplin, poprzez Jimiego Hendrixa, po wczesny Pink Floyd oraz The Beatles. Sztuka była inspirowana modernizmem, a także dadaizmem i pop-artem. Nasycone, kontrastujące ze sobą kolory, zniekształcenia i przedziwne wzory były wręcz nieodzownym elementem estetyki powstających w tym okresie plakatów koncertowych lub okładek płyt.

Ludzie przyjeżdżający do San Francisco wplatali kwiaty we włosy lub rozdawali je na ulicy przechodniom. W ten sposób zyskali przydomek dzieci kwiatów. San Francisco

A polityka? Hipisi wyjątkowo nie byli w nią bezpośrednio zaangażowani. Owszem, pragnęli zmiany w społeczeństwie, jednak nie chcieli tego osiągnąć poprzez rewolucję. Brali udział w pokojowych demonstracjach, takich jak Civil Rights Movement, Marsz na Waszyngton oraz protesty przeciwko wojnie w Wiet-

San Francisco – co takiego było w tym mieście, że przyciągało osoby utożsamiające się z ruchem hipisowskim? Podobno miasto było tak „poprawne”, że zapewniało im doskonały kontrast. Jednymi z pierwszych hipisów w San Francisco byli studenci, których zafascynował tworzący się powoli psychodeli-

58

czny rock. Zamieszkali w niedrogiej dzielnicy Haight-Ashbury, która stała się swego rodzaju centrum kultury hipisowskiej. Celem było utworzenie „wolnego miasta”; ich działalność skupiała się wokół grupy znanej jako The Diggers, organizującej darmowe koncerty czy wystawy sztuki zaangażowanej. Niedługo potem otworzyła ona „darmowe sklepy”, w których były wydawane jedzenie, pieniądze, a także narkotyki. Pragnęła, by dzielnica stała się wolna od kapitalizmu i pieniędzy. W Haight mieszkali członkowie takich zespołów, jak Grateful Dead, Big Brother and the Holding Company (w którym grała sama Janis Joplin) oraz Jefferson Airplane. Piosenka San Francisco Johna Phillipsa zainspirowała tysiące młodych osób do odwiedzenia tego miasta, a jej tekst: If you’re going to San Francisco be sure to wear some flowers in your hair sprawił, że przyjeżdżający tam ludzie wplatali kwiaty we włosy

magazyn redakcjabb


lub rozdawali je na ulicy przechodniom. W ten sposób zyskali przydomek dzieci kwiatów.

dlała wyznawanych przez hipisów wartości. Woodstock

Summer of Love Lato roku 1967. Szacuje się, że w tym czasie San Francisco odwiedziło ponad 100 tysięcy osób, z mediami podążającymi tuż za nimi. Dzięki obecności mediów hipisi zyskali poparcie dla wyznawanych przez siebie zasad miłości i pokoju. Określenie „hipis” stawało się coraz popularniejsze i z czasem wkroczyło do mainstreamu. Lato rozpoczęło się muzycznym festiwalem Monterey Pop w Kalifornii, natomiast w Anglii miał miejsce Festival of the Flower Children. Były one jednymi z pierwszych wydarzeń tego typu oraz jednymi z licznych, które odbyły się tego lata. Monterey Pop był historycznym wydarzeniem. Grali na nim tacy artyści, jak Jimi Hendrix, The Who, Eric Burdon and the Animals czy Janis Joplin wraz z zespołem Big Brother and the Holding Company. Wydany w maju tego roku album Beatlesów Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band został szybko przyjęty przez hipisów z odpowiadającą im kolorową, psychodeliczną estetyką. Miłość i wolność celebrowano na całym Zachodnim Wybrzeżu aż po Nowy Jork, ruch hipisowski kwitł w każdym z większych miast Stanów Zjednoczonych. Jednak z końcem lata zaczęło również upadać Haight-Ashbury. Stała obecność mediów sprawiła, że znana w Haight grupa The Diggers ogłosiła „śmierć” hipisów. Dzielnica nie była w stanie zapewnić miejsca do życia coraz to większej liczbie ludzi, przemoc, choroby i uzależnienia rosły w zastraszającym tempie. Żadna z tych rzeczy nie odzwiercie-

#11

wiosna/lato 2020

Trzy dni pokoju i muzyki – tak określano festiwal muzyczny Woodstock, który odbył się 16, 17 i 18 sierpnia 1969 r. na farmach Bethel w stanie Nowy Jork. Zjawiło się tam wtedy 400 tysięcy osób, wszystkie z tym samym celem – aby celebrować miłość, pokój i muzykę, w pełni się w nich zatopić. Ludzie, pragnąc znaleźć się na Woodstocku, zostawiali stojące w korkach auta i kilometrami szli na pola festiwalu. Było to miejsce jak żadne inne. Zapominano tam o zmęczeniu, wspólnie bawiono się przy muzyce takich artystów, jak The Who, Jefferson Airplane, Janis Joplin, Jimi Hendrix oraz wielu innych. Muzykę grano praktycznie bez przerwy, koncerty zaczynały się zarówno w południe, jak i o pierwszej w nocy czy zupełnie o świcie. Woodstock był niezwykłym wydarzeniem o wymiarze niemal duchowym. Rok 1969 nie był jednak w pełni tak piękny. W tym okresie hipisi raz po raz zderzali się z przykrą rzeczywistością. 15 października następne prawie 0,5 miliona osób zebrało się, tym razem w Waszyngtonie, by zaprotestować przeciwko wojnie w Wietnamie. Była to pokojowa demonstracja, największa w historii Stanów Zjednoczonych. Apolityczni hipisi aktywnie wspierali działalność Civil Rights Movement, ale sami raczej nie brali udziału w protestach. Po raz kolejny udało się zachować atmosferę pełną pokoju. W demonstracji zawarły się również wystąpienia muzyczne – Pete Seeger prowadził tłum, śpiewając Give Peace a Chance Johna Lennona.

A teraz? Chciałabym móc powiedzieć, że wyznawane przez hipisów wartości dalej kryją się w ludzkich sercach. New Age lat 70., powoli kwitnący punk sprawiły, że ruch hipisowski przestał być już tak wyrazisty. W każdej następnej dekadzie można go było jednak odnaleźć – podążał za ludźmi mu wiernymi. Nawet teraz, w latach 20. XXI w., młodzi poniekąd wracają do tamtych lat, czerpiąc inspiracje zarówno z mody, jak i ze stylu życia hipisów. Przybiera to jednak nieco inną formę niż ich pierwotne założenia. Podczas gdy w latach 60. skupiano się na społeczności, obecnie to zjawisko koncentruje się na jednostce, można by powiedzieć: jest odrobinę egocentryczne. Nie chodzi już

59

o dbanie o bliskie osoby czy też wspólnotę, tak jak to wyglądało w latach 60. Praktykowane jest dbanie o samego siebie. Uprawianie jogi, okadzanie pomieszczeń szałwią, korzystanie z produktów naturalnych, a najlepiej wegańskich – są to swego rodzaju znaki rozpoznawcze neohipisów. Nie można tego jednak uznać za coś złego. Mnie cieszy pojawienie się stylu życia inspirowanego hipisowskim; myślę, że prowadzi to do większej samoświadomości, a na pewno nie wyrządzi światu krzywdy. W najlepszym wypadku – zmieni go na lepsze. Ruch hipisowski wywarł ogromny wpływ na to, co działo się na świecie. W subtelny sposób dążył do zmian. Hipisi pokazali, czym są otwarte umysł i serce. Myślę, że to nigdy nie przestanie być piękne.

magazyn redakcjabb


muzyka z misją

Z Bielska-Białej na Woodstock

Rozmowa z Piotrem Wróblem z zespołu Akurat o pisaniu, muzyce i działalności charytatywnej, o tym, skąd czerpać inspiracje oraz jak inspirować, z okazji wyjątkowego wydarzenia – koncertu charytatywnego organizowanego w ramach projektu Zwolnieni z Teorii przez uczniów III LO w Bielsku-Białej. tekst: Zdjęcie:

Kamila Mazgaj: Wasze teksty są niebanalne, poetyckie, ale też często zabawne. Poruszają tematy związane zarówno z miłością, jak i z polityką czy moralnością. Mnie, osobę, która też pisze, fascynuje ten temat. Czy mógłbyś mi opowiedzieć o procesie twórczym i inspiracjach? Piotr Wróbel: Teksty są dla nas bardzo ważne. Myślę, że oprócz dynamicznej, energetycznej muzy, jaką staramy się grać na koncertach, jest to jeden z elementów wyróżniających zespół Akurat. Zwracamy uwagę na to, czym tak naprawdę są piosenki, jaką prawdę przekazują. Zawsze czerpałem mnóstwo inspiracji z wartościowych wzorców tekstowych autorów zarówno metalu, jak i poezji śpiewanej. Jeśli chodzi o proces twórczy, trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć, bo każda piosenka ma zupełnie inną historię. Niektóre utwory powstały najpierw jako tekst, później tworzona była do nich ścieżka dźwiękowa. Z kolei

#11

wiosna/lato 2020

kamila mazgaj weronika kucia

inne były wynikiem inspiracji muzyką i emocjami, jakie niesie. Zaczątki tekstów pojawiają się w mojej głowie często mimochodem, podczas różnych fizycznych czynności, takich jak spacer czy mycie naczyń. Momenty, w których ciało jest zajęte, a umysł może otworzyć się na przypływy myśli. Późniejszy proces twórczy wymaga oczywiście dużych nakładów czasu i pracy.

prób zespołu, kiedy byliśmy w wieku nastoletnim, nie mieliśmy pojęcia, że to, w czym tkwiły korzenie naszej twórczości, nosi nazwę muzyki ska. Odkąd do Akurat przylepiła się łatka poezji ska-kanej, w pełni się z nią utożsamiamy. Jednakże od tamtego czasu wciąż się rozwijamy, poszukujemy nowych nurtów i inspiracji. Nie jest to już tylko ska, w grę wchodzą także elementy zaczerpnięte z innych gatunków muzycznych. Poezja natomiast przewija się w naszych utworach cały czas.

Określacie gatunek muzyki, którą tworzycie, mianem poezji ska-kanej. Skąd wziął się pomysł, by połączyć rocka, ska, reggae i nieoczywiste teksty, tworząc niepowtarzalny gatunek? Czy powstawał naturalnie, z połączenia zainteresowań muzycznych członków, czy był to odgórny, przemyślany zabieg?

Nie jesteście mainstreamowym zespołem, nie udzielacie się medialnie, a mimo to ciężko jest dzisiaj znaleźć osobę nieznającą któregoś z Waszych singli. Jak to się stało, że właściwie na początku kariery muzycznej porywaliście tłumy na Przystanku Woodstock? Jak wspominacie tamte czasy wkraczania na scenę polskiej muzyki niezależnej prosto z rodzinnego miasta Bielska-Białej?

Na początku naszej kariery muzycznej tworzyliśmy bardzo naturalnie i intuicyjnie. Przelewaliśmy w utwory to, co nam grało w duszy. Za czasów pierwszych

60

Sądzę, że gdy zaczynaliśmy, ważną rolę w zyskiwaniu popularności odegrała tak zwana poczta pantoflowa. Wtedy dzielenie się ze sobą muzyką było o tyle trudniejsze, że nie można było w tym celu wykorzystać obecnie tak szeroko dostępnych mediów internetowych. Nasza twórczość wybiła się na pewno również dzięki temu, że wyróżniała się na tle popularnych w tamtym czasie utworów, była w jakiś sposób interesująca dla polskiego odbiorcy. Znalazła się więc grupa ludzi, którą zachwyciła nasza muzyka i która zdecydowała się pokazać ją światu. Wbrew panującym ówcześnie trendom kilka pierwszych utworów, takich jak Droga, Hahahaczyk czy Lubię mówić z tobą, wypuściliśmy do sieci kompletnie za darmo. Były to czasy, gdy popularna była aplikacja Napster, w której płaciło się za pobierane utwory. My zadziałaliśmy zupełnie odwrotnie, wręcz nieoczekiwanie, co bardzo nam się opłaciło. Jeszcze przed

magazyn redakcjabb


epoką liczników wyświetleń na YouTube, gdy przeglądałem statystyki pobrań naszych piosenek, były to milionowe wartości.

Czym oprócz muzyki zajmujecie się zawodowo? Jak godzicie życie prywatne, rodzinne z trasami koncertowymi? Jak wygląda prawdziwe życie polskich rockmanów?

Za czasów pierwszych prób zespołu, kiedy byliśmy w wieku nastoletnim, nie mieliśmy pojęcia, że to, w czym tkwiły korzenie naszej twórczości, nosi nazwę muzyki ska.

W czasach największej popularności zespołu żaden z członków nie pracował, każdy skupiał się tylko na muzyce. Życie podczas trasy koncertowej polega na kilkudniowych wyjazdach, kiedy nie uczestniczy się w życiu prywatnym, a myśli krążą wokół bieżących zdarzeń, granych koncertów. Po powrocie do domu jest możliwość zresetowania się i skupienia na obowiązkach rodzinnych, prywatnych. Bardzo ważne jest, aby znaleźć balans między jedną a drugą częścią życia. Obecnie niektórzy z nas prawie wyłącznie grają, podczas gdy ja prawie nie gram (śmiech). Moje życie wypełnione jest teraz wieloma zajęciami – pracuję w e-commerce, oprócz tego gram koncerty i tworzę.

Godny podziwu jest fakt, że bardzo często udzielacie się charytatywnie, o czym świadczyć mogą dzisiejszy charytatywny koncert czy teledysk do piosenki Lubię mówić z tobą z udziałem dzieci autystycznych. Co moglibyście powiedzieć pełnym ambicji młodym ludziom, dla których (sądzę, że) jesteście wielką inspiracją? Nasza obecność tu dzisiaj jest odpowiedzią na zaproszenie organizatorek, uczennic Liceum im. Stefana Żeromskiego w Bielsku-Białej. Fakt, że młodym ludziom chce się organizować akcje charytatywne, sprawia mi ogromną radość. Uważam, że dobrze jest w życiu choćby spróbować zaangażować się w jakiś wolontariat, by pomóc drugiemu człowiekowi. Można jednocześnie oczekiwać wielu korzyści wynikających z niesionej pomocy. Już jako nastolatek byłem wolontariuszem Klubu Gaja – bielskiej organizacji ekologicznej, co z pewnością zaszczepiło we mnie chęć udzielania się charytatywnie. Bardzo się cieszę, że przyłączyliśmy się do tej inicjatywy.

Tworzycie zespół od ponad 20 lat. Jak wyglądają relacje między członkami? Opierają się na czysto zawodowych i hobbistycznych więziach czy jednak po tylu latach współpracy wywiązała się między wami przyjaźń? Wydaje mi się, że jest to już na tyle głęboka relacja, że można tu mówić o przyjaźni. Zdarzały się okresy, podczas których więcej czasu spędzaliśmy ze sobą niż z własnymi żonami. Znamy się więc naprawdę dobrze. Współtworzenie bardzo otwiera i jednoczy uczestników danej inicjatywy. Twórczość, która powstaje z pracy i pomysłów różnych ludzi, jest pewnego rodzaju spoiwem, pieczątką pozostającą na długo.

Piotr Wróbel

autor tekstów, współzałożyciel, gitarzysta, a od 2008 r. także wokalista grupy Akurat, z którą nagrał 6 płyt. Mieszkaniec Bielska-Białej.

Akurat – polski zespół muzyczny założony w 1994 r. w Bielsku-Białej, w skład którego obecnie wchodzą Piotr Wróbel, Wojciech Żółty, Eugeniusz Kubat, Michał Sosna, Mikołaj Stachura i Dawid Broszczakowski. Akurat to pierwszy polski zespół łączący muzykę ska, rock i reggae. Niepowtarzalne i zróżnicowane tematycznie teksty oraz żywiołowa linia melodyczna to wyróżniki twórczości zespołu.


zacznijmy jeszcze raz. naUczmy się tego od początku Robię research. Kolejne pineski pojawiają się na mojej internetowej mapie. Jak zawsze przeczesuję blogi ulubionych podróżników, aby dowiedzieć się więcej o miejscu, do którego zmierzam. Jak zawsze, a jednak nie tak samo. zdjęcia:

tekst: Karolina rączka @karmacreate – Karina Pawlak i Mateusz Rucki

PODROŻUJ Z GŁOWĄ #11

wiosna/lato 2020

62

magazyn redakcjabb


C

zytam, szperam, przeskakuję z jednego odnośnika do drugiego. W końcu zmierzam do uniwersyteckiej biblioteki. Jest inaczej. Plan gotowy. Ostatnie wskazówki lądują w moim notatniku. Każda notatka opatrzona odpowiednim nagłówkiem. Teraz już nic mnie nie zaskoczy. Nauczyłam się działać w odmienny sposób. Jestem przygotowana do tej podróży. Dużo przeczytałam, znam kontekst społeczny, historyczny i ekonomiczny. Można powiedzieć, że odrobiłam moją pracę domową. Wiele osób traktuje podróżowanie wyłącznie jak przyjemność. Nie czują potrzeby dowiadywania się czegokolwiek o miejscu, w które się udają. Tymczasem bycie gościem w innym kraju to szalenie duża odpowiedzialność! Powiedzmy, że zostawiasz po sobie tylko mały, ledwo widoczny ślad. Ale ten ślad opiera się na trzech filarach: środowisku, społeczeństwie i kulturze oraz gospodarce. Dlaczego przyjazne środowisku podróże mają znaczenie? Oczywiście wszyscy kochamy spacery po pięknych lasach, wspinaczki górskie czy opalanie na rajskiej plaży. Być może dobre nawyki utrwalasz już w domu (sortujesz śmieci, zakręcasz kran, by nie marnować wody itd.). Podróże nienaruszające równowagi ekologicznej mogą być tak samo proste! Nie zaśmiecaj dzikiej przyrody, wyłączaj świat­ła (i klimatyzację) w swoim

pokoju, gdy wychodzisz. Nie proszę cię o duże kroki, tylko o większą świadomość tego, co robisz! W ten sposób stajesz się lepszym podróżnikiem.

Gdziekolwiek jesteś, bądź tam całym sobą! Niech Ziemia cię prowadzi… Noc spędzona na sekretnej plaży, spontaniczny piknik na skale, obiad u lokalnych mieszkańców napotkanych podczas wędrówki to niewinne chwile, które na zawsze mogą przejąć nasze wspomnienia z podróży. @karmacreate – Karina Pawlak i Mateusz Rucki Dlaczego znajomość społeczeństwa i kultury w podróży ma znaczenie? To jest coś, co będzie wymagało od ciebie trochę więcej zaangażowania przed podróżą. Podróżowanie przyjazne kulturze oznacza, że starasz się zachować lokalną kulturę i dziedzictwo. Żeby to zrobić, musisz je poznać! Mogą to być życie w lokalnym stylu i rytmie oraz budowanie szczerych relacji z mieszkańcami. Jeśli chcesz zobaczyć mnichów modlących się w świątyniach, usłyszeć modlitwy w meczecie w Iranie czy zobaczyć krowy chodzące po ulicach Indii, poczytaj o tym przed wyjazdem. Nie

jest to część twojej kultury, więc ucz się o niej, chciej ją poznać i szanuj ją. Ale przede wszystkim nie próbuj jej zmieniać! Dlaczego zrównoważone ekonomicznie podróże mają znaczenie? Zastanawiasz się teraz, co gospodarka ma wspólnego z podróżowaniem? Mówiąc o gospodarce, nie mówię o byciu podróżnikiem budżetowym ani o tym, jak należy oszczędzać pienią­ d ze. Oba czynniki są ważne dla większości z nas, ale nie ma to nic wspólnego z podróżami zorientowanymi na zrównoważony rozwój. Mówiąc o ekonomii, mam na myśli umieszczanie pieniędzy we właściwych miejscach. Zamiast wybierać wielkie korporacje, staraj się inwestować w lokalną gospodarkę kraju, który odwiedzasz. Duże koncerny często czerpią zyski z sytuacji biednych. Całe tereny, na których żyją tysiące ludzi, są niszczone w celu wybudowania nowych hoteli z parkami wodnymi. Ale nie, nie staram się teraz namówić cię do zrezygnowania z komfortu i zapuszczenia się w dzikie tereny (co może być nawet trochę niebezpieczne), tylko do wspierania rodzimych mieszkańców. Wybierz pobyt w prywatnym pensjonacie, kupuj upominki i produkty od małych miejscowych firm i pokaż, że wzrost turystyki może oznaczać wzmocnienie pozycji lokalnych społeczności zamiast międzynarodowych korporacji. Miej odwagę skosztować autentyczności. Z pewnością pomożesz ludziom, których kraj odwiedzasz.

Wciąż możesz jednak się zastanawiać, dlaczego to wszystko ma takie znaczenie. Część z tych tematów może wydawać się oczywista, inne będą dla ciebie nowe. Aby jeszcze przybliżyć ci temat świadomych podróży, przygotowałam dla ciebie e-booka. Odpowie ci wyczerpująco na pytanie: dlaczego świadome podróże są ważne? W środku znajdziesz obszerny rozdział, który stworzyłam wraz z 15 podróżnikami (być może w zestawieniu znajdzie się i taki, którego znasz i podziwiasz!). Najcenniejsze są ich rady, w których dzielą się swoim doświadczeniem podróżniczym. To gotowe receptury na świadome wędrówki po świecie! Otworzą ci oczy i nauczą cię w pełni korzystać z podróży.

Stworzyłam e-booka, który pomoże ci zacząć świadomie podróżować. Zeskanuj kod QR i przeczytaj go!


Ciemno wszędzie, głucho wszędzie

oswoić mrok

Codzienność zwykle nie przykuwa zbyt wiele uwagi. Rutyna nie jest ciekawa, dopóki nie zaczniemy zadawać sobie pytań dotyczących jej natury. To właśnie rozmyślania przenoszą nas na nieznane płaszczyzny egzystencji. tekst: zdjęcie:

Czym właściwie jest dla człowieka ciemność? Tysiące lat temu mrok był czystym zagrożeniem. W nieoświetlonej przestrzeni ludzie nie potrafili wystarczająco szybko dostrzec i zidentyfikować niebezpieczeństwa, co niezwykle często skutkowało śmiercią. Owa tendencja do postrzegania ciemności jako stanu ogólnego niepokoju oraz nieustającego zagrożenia niezwykle mocno odcisnęła się na sztuce i kulturze. Mrok w literaturze towarzyszy zwykle scenom obezwładniająco niekomfortowym dla odbiorcy, zatrważającym, poruszającym do głębi. W malarstwie przez początkowe epoki rozwoju społeczeństwa dominowało jasne i wyraźne przedstawienie wszystkich elementów. Kompozycje były dobrze oświetlone, figury miały wyraźne zarysy widoczne w całej krasie. Dopiero czasy baroku przyniosły rewolucję ludzkiego widzenia. Po raz pierwszy w całej historii malar-

#11

wiosna/lato 2020

Anna sala julia biesik

stwa kształty zaczęły wyłaniać się z cienia. Część kompozycji stała się niewidoczna, zasnuta mrokiem. Barok zmienił filozofię i kulturę społeczeństwa. Pełne oświetlenie przestało być normą, niezbędnym elementem obrazu. Centralnym punktem kompozycji stał się element najbardziej kontrastujący. Wyeksponowany wyłaniał się z ciemności.

rolę w kompozycjach, jednak to mrok, który przez geny naszych pierwotnych przodków w sposób niezwykły wpływa na zmysły i wyobraźnię, jest składnikiem niezbędnym do włączenia widza w świat spektaklu, który staje się sensualny, tajemniczy, pełen niedopowiedzeń. Zaskakujący wydaje się również wpływ ciemności na samą widownię. Dla większości ludzi wyjątkowo niekomfortowe i krępujące byłoby spędzenie kilku godzin w pomieszczeniu pełnym nieznajomych, znajdujących się stosunkowo blisko i mogących uważnie obserwować każdy ruch sąsiadów. Ciemność, która spowija widzów, umożliwia im odprężenie się, ale również buduje pewien rodzaj intymnej relacji z przedstawianą historią, pozwala w pełni oddać się wrażeniom wywoływanym przez sztukę.

Ciemność bywa wyzwalająca. Dobrze wykorzystana może zbudować niepowtarzalną więź między ludźmi, ale może również pomóc odnaleźć siebie. Obecnie wielu scenografów nazywa ciemność swoim płótnem, przestrzenią pracy, niezbędnym elementem przekazu, dającym niemal nieograniczone możliwości twórcze. Światło nadal odgrywa znaczną

W kinematografii przez wiele lat ciemne kadry nie występowały. Było to uwarunkowane m.in. możliwościami ówczes-

64

nych wyświetlaczy. Sceny zwyczajnie przestawały być wyraźne i widoczne dla widzów, gdy plan nie był wcześniej dostatecznie oświetlony. Prawdziwym przełomem okazał się Ojciec chrzestny w reżyserii Francisa Forda Coppoli, jako pierwszy zawierający bardzo ciemne sceny, które ostatecznie okazały się wielką zaletą filmu i jedną z przyczyn jego sukcesu. Mrok spowijający postacie, sprawiający, że widoczne stawały się jedynie fragmenty twarzy, nadawał wyjątkowy klimat mafijnemu środowisku, a postaciom przydawał enigmatyczności.

Światło nadal odgrywa znaczną rolę w kompozycjach, jednak to mrok, przez geny naszych pierwotnych przodków w sposób niezwykły wpływa na zmysły i wyobraźnię.

magazyn redakcjabb


Horror vacui Czyli z łaciny „lęk przed pustką”. Jest to pojęcie określające tendencje artystyczne np. antyku i baroku, polegające na zapełnianiu każdego wolnego miejsca, bez pozostawiania samego tła. To zjawisko można zaobserwować choćby na bogato zdobionych glinianych wazach greckich lub w barokowych świątyniach, gdzie w pustych przestrzeniach stawiano spiralne kolumny. Horror vacui pojawia się również w psychologii jako zjawisko zapełniania przez umysł luk, mających swoje źródła w braku dostatecznej ilości informacji i bodźców. Można tego doświadczać nawet co noc, kiedy to widzimy niepokojące kształty, dziwne istoty lub odczuwamy niepokój związany z ogólną niepewnością i niemożnością określenia wszystkich widzianych elementów. Jest to naturalna reakcja mózgu na zbyt wiele niewiadomych, zarówno fizycznych, jak i emocjonalnych czy psychologicznych. Jaki wpływ ma brak światła na człowieka współczesnego? Znajome wydaje się uczucie błogiego spokoju w czasie wieczornych spacerów, wolności w trakcie szczerych rozmów z przyjaciółmi w środku nocy, kiedy to w niesamowity sposób zanikają bariery. Ciemność bywa wyzwalająca. Dobrze wykorzystana może zbudować niepowtarzalną, intymną więź między ludźmi, ale może również pomóc odnaleźć siebie. Nic nie sprzyja poznaniu własnych emocji, pragnień i wyobrażeń bardziej niż czyste płótno,

odbijające w pełni lęki, zmartwienia i myśli jednostki, która ma z nim styczność. Wieczory nie tylko zapewniają chwile refleksji, lecz także działają niczym katalizatory duchowości. Wyzwolenie, które przychodzi wraz z nastaniem zmroku, wpływa na odczuwanie, umożliwiając wgląd do swojego wnętrza. Podbicie barw emocji może pomóc ustalić ich źródła i określić rozwiązanie problemów, które je wywołały. Nawiązanie bliskiego kontaktu z własnymi przeżyciami daje szansę lepiej poznać samego siebie.

Ciemność, która spowija widzów, umożliwia im odprężenie się, ale również buduje pewien rodzaj intymnej relacji z przedstawianą historią, pozwala w pełni oddać się wrażeniom wywoływanym przez sztukę. Doceńmy wartość zwykłych, codziennych wieczorów. Zatrzymajmy się na moment, poczujmy, pomyślmy. Zastanówmy się, dokąd zmierzamy. Nawiążmy dialog z własnym wnętrzem i spotkajmy się z przyjaciółmi. Nacieszmy się zatrzymanym na krótko czasem. Usiądźmy, weźmy głęboki wdech i powąchajmy bezkresną wolność wszechświata.


Grafika to nie tylko komputer i tablet Zapewne wielu z was, gdy słyszy słowo „grafika”, pierwsze skojarzenia kieruje w stronę komputera, tabletu lub programów, które są niewątpliwie użyteczne w uprawianiu tej formy twórczości. Jest to jednak tylko jedna z kilku dróg, którymi może pójść nasz umysł, doszukując się odpowiedzi na pytanie, czym jest grafika. tekst:

O

gólnie rzecz biorąc, grafikę można podzielić na komputerową i tradycyjną. Natomiast po głębszym namyśle dochodzimy do wniosku, że pod tym pojęciem kryje się znacznie więcej, niż byśmy się spodziewali.

Co wyobrażamy sobie, słysząc słowo „tradycja”? Rodzinne strony, dom babci oraz jej prace ręczne, takie jak haftowanie czy dzierganie, które są swoistym przykładem czynności przypominających nam o minionych czasach. Tradycja to coś utartego w naszym społeczeństwie, coś dawnego, ale przekazywanego dalej młodszym pokoleniom. Czym w takim razie może być grafika tradycyjna? Mówiąc ogólnikowo, jest to rodzaj grafiki oparty na dawnych technikach, wspomnienia dawnej twórczości. Grafikę tradycyjną możemy dzielić według technik: druku wypukłego, płaskiego oraz wklęsłego. Każda z nich

#11

wiosna/lato 2020

KACPER KOŚCIÓŁEK, DOMINIKA GÓRNA grafika: Justyna Grubka

ma swoje konkretne parametry oraz narzędzia, którymi należy się posługiwać, by dany druk był wykonany poprawnie technicznie. Walory artystyczne w tym wypadku są świadomie nanoszone w sposób mechaniczny bądź ekspresyjny na matrycę. Matrycą jest wzór wykonany na konkretnym podłożu uzależnionym od techniki druku, której chcemy użyć.

zuje, matryca (projekt) przyjmuje farbę tylko na wystających/wypukłych elementach. Następnie po ułożeniu arkusza papieru na matrycy i przepuszczeniu go przez prasę pod naciskiem otrzymujemy odbity wzór na papierze. W druku wypukłym najważniejsze jest wybranie tych elementów z materiału, które mają być odbite. W przypadku druku płaskiego artyści wypracowali bardzo ciekawe procesy chemiczne, które dzięki zastosowaniu odpowiednich preparatów ukazały nowe możliwości. Tutaj wykorzystywanym przez grafików materiałem nanoszącym jest kamień. Ten używany do celów artystycznych jest specjalnie wyselekcjonowany i przygotowywany. Jednym z bardziej męczących etapów samej pracy jest obróbka kamienia. Należy przygotować go w taki sposób, aby mógł on później przyjąć nasz projekt. Matrycę należy wyszlifować, a następnie wygrenować oraz

Ważnym aspektem w grafice jest nośnik, na którym odbijemy naszą matrycę. Do najpopularniejszych należy papier, ale można użyć także materiałów papieropodobnych: tkanin bądź kartonów. Materiałem, który służy jako nośnik wzoru w druku wypukłym, jest np. linoleum lub drewno. Jak sama nazwa wska-

66

fazować. Etapem końcowym jest użycie ałunu, czyli środka odtłuszczającego. Projekt może być naniesiony kredką, tuszem lub asfaltem. Suszymy medium oraz stosujemy wstępne trawienie, by następnie użyć silniejszego roztworu z kwasem. Na tak spreparowany wzór nanosimy farbę, nie zapominając o tym, by kamień zwilżyć wodą. Pod prasą specjalnie przygotowaną dla danego kamienia odbijamy wzór i podziwiamy nasze dzieło. Do druku wklęsłego zaliczamy techniki metalowe, więc naszą matrycą w tym wypadku zostaje blacha. Może ona być offsetowa, cynkowa, miedziana lub innego rodzaju. Materiał wybieramy przez wzgląd na wzór, jaki ma być wykonany. W skład technik metalowych wchodzą: sucha igła, akwaforta, akwatinta, mezzotinta oraz algrafia. Technika druku wklęsłego, jak sama nazwa sugeruje, związana jest z wgłębieniami wykonywanymi przez artystę przy użyciu

magazyn redakcjabb


igły do metalu, rylca, chwiejaka lub podczas procesu trawienia. Ważną rolę odgrywa również samo przygotowanie blachy – im lepiej jest to zrobione, tym lepszy efekt i czystsze odbitki. Jest to jedna z technik, które są bardzo nieprzewidywalne, gdyż proces trawienia odbywa się podczas zanurzenia całej blachy w roztworze z kwasem. Ważnym aspektem w grafice jest nośnik, na którym odbijemy

#11

wiosna/lato 2020

naszą matrycę. Do najpopularniejszych należy papier, ale można użyć także materiałów papieropodobnych: tkanin bądź kartonów. Różnorodność firm wytwarzających papier i ich produktów stawia przed artystą kolejne pytania, na które ten musi sobie odpowiedzieć. Każdy materiał ma swoje wady i zalety. Jeden jest w kolorze écru, drugi wpada w odcień kości słoniowej, zaś inny może mieć strukturę, która podbije

lub osłabi wydźwięk pracy artystycznej. Dlatego należy się poważnie zastanowić nad swoim wyborem.

Grafikę tradycyjną możemy dzielić według technik: druku wypukłego, płaskiego oraz wklęsłego. 67

Grafika przez każdego może być rozumiana w inny sposób. Warto więc znać jej historię i wiedzieć o korzeniach, które swój początek mają w grafice tradycyjnej. Powinniśmy być bardziej świadomi technik i sposobów, które pomogą nam w naszej twórczości artystycznej oraz w lepszym wyrażaniu siebie.

magazyn redakcjabb


Alea IACTA est! Zastanawiałeś/-aś się może, jak to jest być wampirem w mrocznym fantasy, rycerzem zbawiającym świat czy szefem złej korporacji w cyberpunkowym świecie? A co, jeśli możesz nimi zostać nawet bez wychodzenia z domu? tekst:

adam czerniawski kacper kościółek

Grafika:

D

emogorgon, Łupieżca Umysłów – każdy, kto oglądał Stranger Things, kojarzy te stworzenia. Skąd wzięto ich nazwy? Z gry RPG Dungeons & Dragons (D&D), która przewijała się przez wszystkie sezony i w którą grali główni bohaterowie tego serialu. No dobrze, ale czym są te gry RPG?

Gry fabularne, gry wyobraźni (ang. role-playing games, w dosłownym tłumaczeniu: gry w odgrywanie ról) potocznie są zwane erpegami, rolplejami. Chodzi w nich o wcielanie się w wymyślone postaci. Można to porównać do teatru improwizacji, w którym aktorzy siedzą przy stole. Są to gry podobne do LARP-ów (RP oznacza to samo w obu skrótach: role-playing – odgrywanie ról), jednak w przeciwieństwie do nich dzieją się w głowach graczy, a nie live-action. Kolejną ich wspólną cechą jest występowanie obok innych graczy Mistrza

#11

wiosna/lato 2020

Gry (MG), który zna cały system i scenariusz historii, jest narratorem oraz wciela się w tak zwanych Bohaterów Niezależnych (NPC – non-playable characters, czyli niegrywalni bohaterowie). Oczywiście całą magię tworzy interaktywność opowieści oraz odgrywanie ról, np. BG (Bohaterowie Graczy) podejmują decyzję, że zaprzyjaźnią się ze smokiem zamiast z nim walczyć. MG nagle zaczyna panikować, bo mu się cała fabuła rozsypała i musi improwizować. Na tym właśnie polega urok RPG – na niesamowitej nieprzewidywalności!

postaci i reguł rozrywki. Bohater gracza jest opisany wieloma cechami zależnymi od systemu. Mogą być one losowane albo wybierane. Najbardziej rozpowszechnione to: rasa/pochodzenie (np. krasnolud, Nowy Jork), klasa/profesja (czarodziej, chemik), atrybuty/współczynniki (zręczność, siła) i umiejętności (zwinne dłonie, charakteryzacja). Wszystkie są opisane na karcie postaci.

Musisz przygotować swoją postać, jej tło i historię. Musisz ją także dobrze odegrać. Bo czym jest nawet najlepszy scenariusz przy płaskich bohaterach.

W takim razie po co te kostki? Każdy podręcznik do gier fabularnych jest najczęściej osobnym systemem RPG. Składają się na niego dwa elementy: opis świata gry oraz opis mechaniki. Pierwszy z nich przedstawia uniwersum, w którym rozgrywa się akcja danej kampanii. Mechanika gry także składa się z dwóch części: tworzenia

I tu dochodzimy do tego, po co są kostki, do których nawiązuję w tytule (łac. alea iacta est – kości zostały rzucone). W RPG pojawiają się różne kości – od trójściennych do stuściennych

68

(dwóch dziesięciościennych). Przydają się one podczas testowania różnych rzeczy. Test to rzut danymi kośćmi na bazie pewnego atrybutu gdy np. siła wynosi 30, to, w zależności od systemu trzeba wyrzucić mniej lub więcej niż to 30. Jeśli się uda, zdałeś i MG musi ci wyjawić, jakie twój bohater ponosi konsekwencje. Na test mogą działać również modyfikatory, utrudnienia i ułatwienia. Pomóc sobie można poprzez umiejętności, dzięki którym odejmuje się punkty od wyniku rzutu lub je do niego dodaje. Tak, chcę być mistrzem! Nie, nie chcesz. Uwierz mi. Twoi gracze nie będą przyjeżdżać na umówione sesje. Nie będą umieli wczuć się w postać i popsują ci scenariusz. Dobra, oczywiście żartuję. Po pierwsze: znajdź drużynę, dobrze poznaj ludzi, z którymi będziesz grał. Po drugie: musisz bardzo szczegółowo zaznajomić się z systemem. Możesz

magazyn redakcjabb


Szukasz miejsca i towarzystwa do wspólnych rozgrywek? Zapraszamy do Centrum Miasta w każdą środę. Dowiedz się więcej na: www.centrum.miasta.pl

też stworzyć własny, jednak na początek radziłbym wykorzystać jakiś znany i prosty, np. Warhammera, który jest powszechnie uznawany za najłatwiejszy. Po trzecie: napisz scenariusz lub wykorzystaj jakiś z internetu (polecam stronę konkursu Quentin, na którym jest pełno darmowych tekstów w PDF-ach). Po czwarte i najważniejsze: graj i baw się dobrze! Tak, chcę być graczem! Masz dużo łatwiejsze zadanie od MG, na którym spoczywa cały ciężar sesji. Łatwiejsze nie znaczy jednak mniej ważne. Musisz przygotować swoją postać, jej tło i historię. Musisz ją także dobrze odegrać. Bo czym jest nawet najlepszy scenariusz przy płaskich bohaterach? I baw się dobrze, bo to w RPG najważniejsze. Gry RPG to nie tylko świetna zabawa. To także szansa, aby lepiej poznać innych ludzi, rozwinąć swoje umiejętności aktorskie oraz myślenie niekonwencjonalne, nawiązać przyjaźnie i ciekawie spędzić czas. Grajcie!

#11

wiosna/lato 2020

69

magazyn redakcjabb


inspiracja

Iść w nieznane

Porzucić schematy narzucane młodym ludziom i stworzyć swój własny tor rozwoju? Sebastian postawił na freeskiing, sztukę, muzykę oraz podróże. Na początek porównaliśmy jego rzeczywistość z życiem rówieśników. Zastanówcie się nad swoją przyszłością, zanim ulegniecie jakimkolwiek kalkom. kasia caputa maciek gałuszka

tekst: zdjęcie:

Korpokaganiec Sebastian: Pracowałem przez chwilę w korporacji architektonicznej. Dostawałem fajną kasę, ale nie miałem na nic czasu. Będąc w wygodnej pozycji, poczułem, że tracę wolność, dlatego postanowiłem odbić od kanonów, w których nie czułem się dobrze, i zacząłem działać freelancersko. Wybrałem branżę, w której mogę oddziaływać na społeczeństwo. Czasem ludzie idą w stronę komfortu i korporacji, bo ta struktura daje możliwość uwierzenia w siebie, ale z drugiej strony zakłada kaganiec. Łatwo jest stracić dystans, dochodząc do pozycji managera przez parę lat. Moja rada brzmi: jeśli masz wizję, to idź w nią! Perpetuum mobile Czym jest równowaga życiowa? Jedni o niej marzą, a drudzy uznają ją za mit. Mimo tego każdy ma swoją receptę na

#11

wiosna/lato 2020

na basie. Muzyka jest wentylem dla emocji, tych dobrych i złych. Podczas jammowania2 z innymi ludźmi ma miejsce taka wymiana myśli, że od razu otwiera mi się głowa. Bawiąc się muzyką, pielęgnuję wrażliwość, ale jednocześnie ma to wpływ na poczucie rytmu w wykonywaniu trików na nartach. Później wyglądają płynnie mimo wysiłku, jaki trzeba w nie włożyć.

„utrzymanie stałości parametrów wewnętrznych”, która pomaga ogarnąć chaos.

Poprzez sztukę chcę uświadamiać, jak ważne są korzenie. Przypominam o poprzednich cywilizacjach, o tym, jak traktowały ziemię, prowadząc do harmonii.

Kiedyś mieszkałem na squacie Niektórzy myślą, że funkcją sztuki jest głównie rozrywka, ale ona ma o wiele większą moc i nie jest zamknięta w galeriach. Wystarczy rozejrzeć się dookoła i dostrzec, jak zmienia otaczający świat, zaczynając od najbliższej okolicy.

Sebastian: Sport, muzyka i malowanie to podstawy mojego życia, a łączy to wszystko podróżowanie. Wybrałem taki tryb życia, żeby nie rezygnować z pasji. Odkryłem, że one wpływają na siebie wzajemnie i każda ma inną funkcję. Narty to sposób na ładowanie baterii oraz poczucia wolności i jedności z naturą. Gdy nie mam weny, idę do snowparku albo buduję hopę1, wtedy pobudzam swoją kreatywność. Jestem samoukiem i gram m.in.

Sebastian: Byłem typem dziecka, które zawsze miało szkicownik pod ręką i słuchawki na uszach. Kreowałem własny świat. Później na studiach zacząłem robić różne projekty: plakaty, grafiki czy ulotki dla festiwali

70

sportowych. Po jakimś czasie zostałem zaproszony do współpracy przy tworzeniu muralu w Spiżarce Deli w Straconce. To była moja pierwsza duża ściana. Namalowałem na niej wagę, sporo warzyw i psa właścicieli w dwumetrowym formacie. To był mój życiowy staż. Następnie weszły projekty z ciuchami. Zaprojektowałem kolekcję dla firmy INTRUZ. Motyw przewodni to totemowe wzory na biało-czarnym tle. Pokazuję swoje prace w różnych środowiskach, nie tylko surfingowym i narciarskim. Od lat projektuję T-shirty dla riderów na festiwal rowerowy JOY RIDE czy kolekcje dla bielskiego The Trails. Maestro Rzucić wszystko i pojechać do Portugalii? Tak było w przypadku Sebastiana, dla którego podróż jest jedną z życiowych podstaw. Gdy brakuje mu inspiracji, rusza w nieznane. Zjechał całe południe Portugalii,

magazyn redakcjabb


Sebastian Litner Pochodzi z Bystrej i to właśnie swoim korzeniom zawdzięcza jedność z naturą. Wyniósł stamtąd dużo pokory i odwagi do eksplorowania świata. Absolwent bielskiego Asnyka, który wybrał studia architektoniczne.

na początku nie mając nawet deski surfingowej. Sebastian: Inspiracja do tworzenia bierze się z mojego podejścia do życia i obserwacji tego, co dzieje się dookoła. Ludzie za szybko biegną do przodu, zapominając o tym, co ważne. Gdyby zabrać taką osobę na tripa vanem, w momencie, kiedy straci zasięg w telefonie łącznie z wujkiem Google i wyląduje na dłuższy czas w lesie, zginie. Poprzez sztukę chcę uświadamiać, jak ważne są korzenie. Przypominam o poprzednich cywilizacjach, o tym, jak traktowały ziemię, prowadząc do harmonii. To powinno być wzorem w czasach, kiedy wszystko się

#11

wiosna/lato 2020

Sebastian: Z Andrzejem Bargielem3 znam się już od wielu lat. Pewnego dnia zadzwonił do mnie i powiedział: „Siema, Seba, pomóż, jest problem”. Tydzień przed wyprawą na K2 zostałem zmobilizowany do zaprojektowania grafiki na pięć par nart. K2 jest testem dla sprzętu. Nikt tam nie obchodzi się z nim delikatnie. Narty muszą robić robotę, a przy okazji wyglądać. Moją inspiracją były wspomnienia z okresu, kiedy mieszkaliśmy razem w Zakopcu. Wiedziałem, co jest dla niego ważne – na przykład więź z naturą, która jest ucieczką od wszystkiego. Na ostatniej parze nart namalowałem podobizny jego braci z myślą, że będą mu symbolicznie

nawarstwia. Ciągle powstają nowe technologie i cały ten marketing, wzajemnie się nakręcając. Wpadasz w błędne koło, bo zarabiasz hajs, a później musisz go wydawać, żeby mieć trzy samochody, a twoje dzieci mogły chodzić w nike’ach. Obrazy na K2 Koszykarze mają swoje spersonalizowane buty, a Sebastian Litner projektuje stworzone pod sportowców grafiki na deskach wakeboardowych, surfingowych czy nartach. W ten sposób motywuje ich do działania – w tym nawet do walki na ośmiotysięczniku, tak jak było w przypadku Andrzeja Bargiela.

71

towarzyszyć podczas ostatniego, samotnego etapu. Śledziłem cały atak szczytowy. Rano otrzymałem SMS-a, że narty się spisały i dodały motywacji. Okazało się, że to pierwsza taka inicjatywa, pierwszy obraz na K2. 1

Skocznia ze śniegu. Spontaniczna gra na instrumencie.

2

Polski narciarz wysokogórski, biegacz górski i himalaista; zjechał z K2 na nartach w 2019 r.

3

magazyn redakcjabb


Kresy Wschodnie – utracona Polska Za naszą wschodnią granicą drzemią historia, kultura i piękno Polski, które śmiało można określić mianem ukrytej perły Europy. Chcę zatem przybliżyć temat utraconej Polski – naszych Kresów Wschodnich. Przyjrzyjmy się temu, co polski naród osiągnął na tamtych terenach, aby zobaczyć, że nasze miasta potrafią dorównać tym na zachodzie Europy. grafiki:

D

ziś, gdy spojrzymy na mapę Europy Wschodniej, widzimy Białoruś, Ukrainę, Rosję i kraje bałtyckie z umowną granicą Wschodu gdzieś na Bugu. Z perspektywy historii taki stan rzeczy utrzymuje się względnie niedługo, bo 75 lat, a wymienione wcześniej państwa istnieją faktycznie dopiero od rozpadu ZSRR. Jednak przez blisko 500 lat, czasy II RP oraz w jakimś sensie czas zaborów, tereny za Bugiem należały do Polski. Rzeczpospolita w pewnym momencie zajmowała powierzchnię prawie 1 mln km2, z czego większość znajdowała się na Wschodzie. Tego kraju już nie ma, zostały tylko ślady polskości, takie jak cmentarze, budynki, przedmioty czy nazewnictwo. Warto przyjrzeć się bliżej tej tematyce, póki utrzymuje się tam jeszcze duch Polski. Historycznie rzecz biorąc, za początek późniejszych Kresów Wschodnich Polski można uznać podbój Grodów Czerwieńskich, czyli krainy

#11

wiosna/lato 2020

tekst: Szymon biedronka Maciej waluś, Kacper kościółek

na wschód od Małopolski. Nie jest pewne, czy tereny Grodów Czerwieńskich, w tym Lwowa, należały od początku do państwa Mieszka I – historycy nie są co do tego zgodni. Pewnym jest natomiast, że tereny wspomnianych Grodów Czerwieńskich podbił Bolesław Chrobry w 1018 r. Jednak Polska utraciła je po śmierci Bolesława w 1025 r. Możemy zatem uznać 1018 r. za datę pierwszego udokumentowanego podboju omawianych terenów.

Tak oto historycznie rysuje się geneza przynależności Kresów do Polski.

Za czasów I RP Lwów był trzecim co do wielkości miastem polskim po Warszawie i Gdańsku. Co jednak w ogóle jest na tych terenach? Przyjrzyjmy się dwóm miastom. Pierwszym z nich jest Lwów na Rusi Czerwonej. Za czasów I RP był trzecim co do wielkości miastem polskim po Warszawie i Gdańsku. Był miastem królewskim, czyli ulokowanym na ziemi należącej do króla. Z tego tytułu mieszkańcom przysługiwały szersze prawa i większe swobody, m.in. handlowe. Świetnie miała się tam nauka dzięki założonej w 1661 r. Akademii Jezuickiej, przemianowanej później na Akademię Lwowską. We Lwowie właśnie powstała jedna z najważniejszych bibliotek Polski, czyli Ossolineum. Szlachta lwowska budowała

W 1340 r. Kazimierz III Wielki dał początek stałemu przyłączeniu terenów wschodnich, wcielając do swojego państwa Ruś Czerwoną, a w roku 1366 Sokalszczyznę. Następnie w roku 1385 w Krewie podpisano unię z Litwą, na mocy której kolejne tereny wschodnie zostały związane unią personalną z Polską. Swego rodzaju przypieczętowaniem postanowień w Krewie była unia lubelska z 1569 r., która realnie łączyła te dwa państwa oraz bezpośrednio wcieliła niektóre tereny wschodnie do Korony.

72

piękne, wielkie posiadłości pełne bogactw, czego przykładem mogą być pałac Potockich czy pałac Lubomirskich. Od strony kultury Lwów mógł pochwalić się Teatrem Skarbkowskim lub późniejszą Operą Lwowską wybudowaną już pod zaborami. Polacy mimo zawiłej sytuacji politycznej stale udoskonalali miasto, co do dziś można podziwiać, jednak już nie w Polsce, a na Ukrainie. Warto wspomnieć, że to nie tylko Polacy budowali Lwów, ale także Żydzi, Ormianie, Włosi oraz Rusini. Przykładowo, to ze Lwowa pochodził wybitny żydowski historyk Majer Bałaban, ormiański komediopisarz Adolf Abrahamowicz oraz ważny ukraiński działacz polityczny II RP Wołodymyr Cełewycz. Miasto posiadało trzy metropolie różnych religii i przez długi czas odznaczało się wzajemną tolerancją różnych wyznań i narodowości. Lwów został ostatecznie oderwany od Polski po II wojnie św iatowej ręką Zw iązk u Radzieckiego.

magazyn redakcjabb


Kolejnym interesującym miastem byłej Polski na Kresach Wschodnich jest Grodno. Położone na Nizinie Niemeńskiej było – podobnie jak Lwów – jednym z miast królewskich. Grodno musiało mieć w sobie coś szczególnego, ponieważ sam król Stefan Batory upodobał je sobie do tego stopnia, że przez długie lata rezydował w grodzieńskim Starym Zamku. Batory nie był jedynym, który uwielbiał to miasto – król August III Sas wybudował tam własną wystawną rezydencję zwaną Nowym Zamkiem. Jakby tego było mało, Grodno w pewnych aspektach miało uprawnienia podobne do samej Warszawy, a mianowicie od 1673 r. co trzeci sejm walny miał odbywać się właśnie tam. Jako że Grodzieńszczyzna przypadła do gustu królom, to i zamożna magnateria zapragnęła w tych okolicach budować swoje rezydencje. Warte uwagi są pałace Chreptowiczów, Sanguszków, Tyzenhauzów i Radziwiłłów, czyli samych wpływowych rodów I RP. Pośród zabudowań miejskich można do dziś znaleźć wiele kościołów zarówno katolickich, jak i protestanckich czy cerkwi prawosławnych. Lwią część społeczności Grodna stanowili Żydzi, stąd też w mieście znajduje się kilka synagog, w tym największa Synagoga Chóralna. W mieście działał także Teatr Tyzenhauza, założony w roku 1772. Za czasów II RP Grodno stanowiło centrum kultury polskiej na Kresach, dlatego do dziś przechowywane są tam pokaźne zbiory bibliotek polskich. W Grodnie urodzili się bądź mieszkali wybitni przedstawiciele naszego narodu, w tym: pisarki Eliza Orzeszkowa i Zofia Nałkowska, malarz batalistyczny January Suchodolski czy

#11

wiosna/lato 2020

generał Wojska Polskiego Juliusz Rómmel. Wszystko to świadczy o wysokiej wartości historycznej i kulturowej Grodna dla Polski. Mówiąc o wartości historycznej tego miejsca, nie można pominąć jednego z najważniejszych wydarzeń w naszych dziejach, które tam właśnie miało miejsce, a mowa o ostatnim sejmie walnym I RP, który zatwierdzał II rozbiór Polski w roku 1793. Grodno wróciło do Polski za czasów II RP, jednak po II wojnie światowej zostało ponownie od niej odłączone przez ZSRR i wcielone do Białoruskiej SRR. Co ciekawe, były plany utworzenia granicy Polski, która przebiegałaby przez środek Grodna, lecz niestety – jak to często z naszymi granicami bywało – linia na mapie została ustalona 20 km na zachód od miasta.

Tego kraju już nie ma, zostały tylko ślady polskości, takie jak cmentarze, budynki, przedmioty czy nazewnictwo. Polskości na Wschodzie jest ciągle dużo, a miast takich jak Lwów czy Grodno są dziesiątki. Podole, Wołyń, Polesie i wiele innych to krainy Kresów Wschodnich, o których można by było pisać w nieskończoność. Kresy były miejscem, gdzie Polacy, Żydzi, Rusini i Ormianie razem budowali wspaniałe miasta. Chciałbym zachęcić tym tekstem do odwiedzenia utraconej Polski. Myślę, że warto czasem spojrzeć na Wschód z myślą o dawnej Polsce, by móc odkryć zaskakujące i niepozorne piękno Kresów.

73

magazyn redakcjabb


roast kierunkowy

Wkoło chodzą maturzyści. Każdy studia już wybiera. A gdy babcia o to pyta, ja jej odpowiadam nieraz: „Medycyna, babciu moja, to jest wielkie wciąż wkuwanie. Żaby kroją na zajęciach, bo sen zabrał im śniadanie.

Ekonomia gra na giełdzie i na Wall Street wykres śle. Lecz kto, babciu, chciałby uczyć młodzież szkolną na PP? Zarządzanie próżno marzy o fotelu kierownika. Może rządzić, co najwyżej, na zmywaku u Anglika.

Za to lepiej ustawieni są wariaci z nerwicami, psychologię więc studiują, bo wyleczyć się chcą sami.

Prawo w księgach tonie całe. Zna je każdy dres tej dzielni, by obronić bez przemocy swe istnienie na uczelni.

Dietetyka fit pozornie – tłusty czwartek co dzień z rana. Zaliczenie zaś dostają, robiąc dietę dla dziekana.

Zacny cyrk kulturoznawstwa wciąż ekspertów wychowuje, z których większość w McDonaldzie frytek smak analizuje.

Biotechnolodzy zaś tylko zajmują akademiki, w zamian zaś klonują pączki dla dziekana dietetyki.

Polonistyka wciąż podrzędna, choć by chciała »wziąść« koronę. Nic dziwnego, że polskiego same Łęckie uczą w szkole.

Chemia za to jej studentom bardzo może być pomocna, gdy do prania proszku braknie pod koniec miesiąca. No i myślą oni jeszcze, że wytworzą sobie złoto. A antropozoologia? Babciu, słowo, nie wiem, co to.

Na pedagogice do dzieci cierpliwość mają wielką, ale dla obrony własnej ćwiczą także rzut ekierką.

Nerdów ma informatyka, patrząc zero-jedynkowo, co stworzyli z cyfr robota, by się uczyć żyć na nowo.

#11

wiosna/lato 2020

Politolodzy pragną zmiany i wciąż skarżą się urzędom. Kiedyś w komisjach wyborczych ojczyźnie służyć będą. Japonistyka sumo stoi – wrogiem filologia chińska. Wszyscy mają skośne oczy, gdy na obiad jest pekińska.

74

O aktorstwie warto wspomnieć, gdzie chcą zwać się artystami. W ich osądzie – znawców branży – każdy spektakl jest do bani. ASP w rynku głoduje, bo dzieł sprzedało niewiele. Aspołeczni od liceum – teczka wiernym przyjacielem. Jeszcze, babciu, jest grafika. Mówią, zawód przyszłościowy, choć życiowym ich projektem papier jest toaletowy. AWF-em się nie przejmuj. Tam sportowców WF rzucił i się zdziwią, że nie liga, a na WF muszą wrócić”. „Ojej, wnusiu, ciężka sprawa. Studia to faktycznie bzdura. Choć my czasem narzekamy, lepsza już emerytura”. Julia Dwornik

magazyn redakcjabb


grafika: Paulina orzeł

#11

wiosna/lato 2020

75

magazyn redakcjabb


ZDJĘCIe: MikoĹ‚aj Marciniak

#11

wiosna/lato 2020

76

magazyn redakcjabb


ZDJĘCIe: klaudia bednarz


MIASTO PISANE WIERSZEM grafika:

27

czerwca 2019 r. troje poetów ogłosiło inicjatwę artystyczną w Bielsku-Białej. Ich celem było promowanie sztuki słowa i autorów wierszy oraz zainteresowanie mieszkańców miasta poezją. Niedługo później, 6 lipca, dzięki współpracy z Galerią Bielską BWA i fundacją Zróbmy.To odbyło się Międzypokoleniowe Spotkanie Poetów Beskidzkich. W sali wystawowej bielskiej galerii słowa nabrały mocy i ponad 30 poetek oraz poetów zaprezentowało swoje utwory. Nikt przed tym dniem nie pomyślałby, że inicjatywa w przeciągu kolejnych miesięcy dotrze do tak wielu artystów, instytucji i wolnych słuchaczy, którzy staną się nieodłączną częścią wszystkich działań.

Pozytywny odbiór Międzypokoleniowego Spotkania Poetów Beskidzkich zmotywował koordynatorów do podjęcia dalszych kroków. Od tamtej chwili wydarzenia były organizowane co miesiąc. W sierpniu ponad 100 kopert z wierszami lokalnych twórców zostało rozdane w ramach akcji Poeci ślą dobro przy koncercie Gramy doBBro II. We wrześniu i w październiku na placu Bolesława Chrobrego

#11

wiosna/lato 2020

klaudia bednarz

mieszkańcy miasta mieli okazję posłuchać poezji nieżyjących już lokalnych artystów. Zorganizowane zostały również 2 kolejne edycje Międzypokoleniowego Spotkania Poetów Beskidzkich, wzbogacone koncertem poezji śpiewanej oraz warsztatami. Otwarto także Regał Poezji Beskidzkiej pod patronatem Książnicy Beskidzkiej, dostępny w Kawiarni Perspektywa. Z okazji świąt Bożego Narodzenia, dzięki współpracy z Urzędem Miejskim w Bielsku-Białej i Fundacją FAZA, wiersze lokalnych poetów zostały wydrukowane na papierze z recyklingu i trafiły do 600 mieszkańców.

największego wydarzenia w swojej krótkiej, choć intensywnej historii. Otwarty został nabór do ogólnopolskiego Konkursu Poetyckiego Zawierszujmy Bielsko” w ramach Festiwalu Poetyckiego o tej samej nazwie. Wiersze można przesłać do 15 lipca 2020 r. Najnowsze przedsięwzięcie odbywa dzięki finansowaniu w ramach Projektu Inicjatyw Kulturalnych mło-

dzieży Bielska-Białej realizowanego przez Młodzieżową Radę Miasta Bielska-Białej oraz Urząd Miejski w Bielsku-Białej. Powyższe wydarzenia zostały opisane z perspektywy efektów i wyniku działań. Prawda jest jednak taka, że inicjatywa rozpoczęta od słów trójki osób zamieniła się w historię, którą dzisiaj piszą dziesiątki ludzi.

W sali wystawowej bielskiej galerii słowa nabrały mocy i ponad 30 poetek oraz poetów zaprezentowało swoje utwory. Po roku istnienia inicjatywa wraz z Miejskim Domem Kultury – Domem Kultury Stare Bielsko oraz przy współpracy z Książnicą Beskidzką i Stowarzyszeniem Centrum Sztuki Kontrast podjęła się organizacji

78

magazyn redakcjabb



Dołącz do nas!

Autorka grafik: Balbina Fabia

To społeczność twórczych, aktywnych młodych ludzi, którzy wspólnie tworzą wydawany co pół roku magazyn oraz teksty, zdjęcia, filmy i grafiki na stronę redakcjaBB.pl. W ramach inicjatywy organizowane są setki godzin warsztatów, konsultacji i mentoringu indywidualnego.

Działamy społecznie, wspieramy, uczymy (się) i poznajemy nawzajem. Czyli? Wolontariat! W ramach projektu można skorzystać z nieodpłatnych korepetycji udzielanych przez nauczycieli-wolontariuszy, pomagać w nauce innym, wspierać seniorów oraz angażować się w międzypokoleniowe akcje społeczne.

Projekt przed|PRACA umożliwia młodzieży w wieku 15–25 lat zdobycie pierwszego doświadczenia zawodowego już w trakcie szkoły czy studiów. Zbliżamy młodych ludzi do rynku pracy. Wspieramy pracodawców w znalezieniu młodych pracowników.

Zapraszamy do ogólnodostępnej przestrzeni, w której odbywają się wydarzenia edukacyjne, rozwojowe, kulturalne i aktywizacyjne, spotkania z ciekawymi ludźmi, dyskusje filozoficzne, debaty i wiele, wiele innych. Wszystkie wydarzenia i zajęcia mają charakter otwarty, społecznościotwórczy i sieciujący. Udostępniamy również sprzęt i przestrzeń do działania.

redakcjabb.pl

redakcjabb.pl/ktotowie

redakcjabb.pl/przedpraca

centrum.miasta.pl


Articles inside

Miasto pisane wierszem

3min
pages 78-80

Alea iacta est

3min
pages 68-69

Iść w nieznane

4min
pages 70-71

Roast kieru nkowy

1min
pages 74-77

Kresy Wsch odnie – u tracona Polska

5min
pages 72-73

Grafika to nie tylko kompu ter i tablet

3min
pages 66-67

Ciemno wszędzie, głu ch o wszędzie

3min
pages 64-65

Z Bielska-Białej na Woodstock

5min
pages 60-61

Renesans winylu

3min
pages 54-55

Flower power

5min
pages 58-59

Free jazz jako powiew Świeżego pu nka

2min
pages 56-57

Zacznijmy jeszcze raz. Nau czmy się tego od początku

3min
pages 62-63

Przestraszone Sh ih Tzu

4min
pages 50-53

Ch illera zwierzęca u topia

3min
pages 48-49

Spór o żeńskie końcówki

4min
pages 42-43

Mieszkańcy mydlanej bańki

4min
pages 46-47

JesteŚmy dziwni

4min
pages 34-35

Niezłe nogi

4min
pages 38-41

JesteŚmy pokoleniem Z (i nic z tym nie zrobicie

4min
pages 44-45

Sami sobie wilkiem

5min
pages 36-37

Wiwisekcja u cznia trójkowego

3min
pages 32-33

Fast Fash ion

4min
pages 18-19

Po dru giej stronie stetoskopu

2min
pages 14-15

Tacy sami

4min
pages 30-31

Kolorowych snów

5min
pages 22-23

Zdrowy styl życia czy ch wilowa moda?

4min
pages 8-9

Jemy oczami

4min
pages 10-11

Świat się kończy, a my liczymy PK B

4min
pages 12-13

Kolor prawdę Ci powie

4min
pages 20-21
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.