3 minute read

Wiwisekcja u cznia trójkowego

Akceptacja

Wiwisekcja

Advertisement

ucznia trójkowego

Dostrzeżenie, na jak różnorodne sposoby inni ludzie rozumieją świat, jest fundamentem dojrzałości. Trudno jest się jednak na to otworzyć w świecie stygmatyzującym błędy.

Środowisko jak mantrę powtarza nawoływania do nieomylności. Ludzie ze strachu przed brakiem zrozumienia podporządkowują się ramom, które ograniczają ich rozwój. Cierpią. Wynajdują w sobie powody do bycia nieusatysfakcjonowanymi. Nieustannie. Wpadają w wir rywalizacji. A obok stoi ktoś, kto postanawia nie istnieć w tej rzeczywistości. Całkowicie odchodzi od modelu rozwoju, który narzuca świat. Wybiera inną drogę. Za priorytet uznaje odkrywanie ludzi. Nie wstydzi się swoich porażek. To ktoś, kogo się nie zauważa. Uczeń przeciętny.

Wiktoria. Siedemnaście lat. Kolorowe włosy. Ma średnie wyniki w nauce. Nauczyciele nic o niej nie wiedzą. Interesuje ich tylko to, czy zaliczyła kolejną partię materiału. Wyczuwam w niej zmysł obserwatorki. Rozgląda się po pomieszczeniu, w którym prowadzimy rozmowę. Mnie też się przypatruje. Tłumaczy, że rzeczywistość jest najlepszą inspi

zdj tekst ęcie : julia : Weronika

racją. Dlatego żeby stworzyć coś oryginalnego, trzeba ją dokładnie obserwować. Wiktorię pasjonuje sztuka w szerokim sensie. Malarstwo, fotografia, rzeźba. Nie chce ograniczać się do jednej dziedziny.

Ludzie ze strachu przed brakiem zrozumienia podporządkowują się ramom, które ograniczają ich rozwój.

Interdyscyplinarność fantastycznie pobudza kreatywność. Wiesz, dzięki temu, że ciągle próbuję czegoś nowego, tworzę w głowie szersze perspektywy i wpadam na ciekawsze pomysły. Sztuka staje się wtedy czymś więcej niż tylko formą manifestowania mojego stosunku do świata.

Kinestetyka wydaje się być wpisana w genotyp Wiktorii. Od dziecka najlepiej rozwijała smolec

Kucia

się poprzez działanie. A w czynnościach, w których inni widzieli rutynę albo brak posłuszeństwa, ona odnajdywała szansę. Szansę na głębsze zrozumienie otaczającego ją świata.

Pamiętam, że w podstawówce nigdy nie mogłam usiedzieć na miejscu. Nie powstrzymywałam się też od rozmawiania na lekcji. Nauczyciele bardzo się na mnie z tego powodu denerwowali. Nie rozumiałam ich pretensji. Dzięki takim rozmowom z rówieśnikami dowiadywałam się tylu interesujących rzeczy! Mogłam poznawać ich, ale też poniekąd samą siebie. Uczyłam się na przykład, jak reagować na krytykę.

Teraz, gdy z nią rozmawiam, też wierci się na krześle. Gestykuluje. Próbuje dokładnie wyrazić to, co czuje. Za wszelką cenę. Ona sama staje się słowem. Staje się treścią, którą chce przekazać.

Wiktoria jest fenomenem pod względem dojrzałości emocjonalnej. Krytyka jej nie ogranicza. Potrafi się do niej dystansować, jednocześnie czerpiąc to, co najcenniejsze: prawdę. Otwarcie mówi o swoich błędach i wadach. Nie udaje nieomylnej. Jest wolna. Skąd się to bierze? W jej przypadku to nie kwestia szczęścia czy konkretnych cech charakteru, lecz pracy nad sobą. Długiej, czasami trudnej. Wypełnionej autoanalizą i kolekcjonowaniem doświadczeń.

Najmądrzejszym nauczycielem akceptacji świata zawsze był dla mnie drugi człowiek.

Odkąd pamiętam, rówieśnicy kojarzyli mnie z malarstwem. Została mi przyklejona łatka młodej artystki. Na pierwszy rzut oka? Czad. Ale kiedy jesteśmy nastolatkami, nasza tożsamość dynamicznie się rozwija. Szukamy czegoś, z czym

moglibyśmy się zidentyfikować. Pasji, ciekawej cechy, czegokolwiek. Ja zidentyfikowałam się właśnie z wizerunkiem artystki. On stał się budulcem mojego poczucia własnej wartości. Mówili, że ciekawie maluję i mam głowę pełną inspiracji, więc czułam, że jestem coś warta. Problem pojawił się wtedy, gdy przestałam wygrywać konkursy plastyczne i stałam się mniej kreatywna. Ludzie nie kojarzyli mnie już ze sztuką. Stygmatyzowali moje porażki. Pustka. Zatraciłam swoją dotychczas ugruntowaną świadomość. Czułam się nikim. Świat lubi szufladki i schematy. To forma zapewnienia sobie swoistego rodzaju poczucia bezpieczeństwa. Na dłuższą metę krzywdząca. Niewyobrażalnie. Naszych osobowości nie da się zamknąć w tak wąskich ramach. Odkrywanie własnej tożsamości jest złożonym procesem. Nie wystarczy posłuchać opinii innych na swój temat, żeby zrozumieć, kim się jest.

Bardzo dużo wyciągam z tej rozmowy. Wiktoria otwiera we mnie przestrzenie myślowe, których na co dzień nie dopuszcza się do głosu. Najciekawsza jest w niej jednak postawa, jaką przyjmuje w konwersacji

z drugim człowiekiem. Przede wszystkim próbuje słuchać. Pielęgnuje w sobie uważność. Jakby wierzyła, że gdy zapewni się komuś przestrzeń, można odkryć w nim coś niepowtarzalnego. Całkowicie unikatowego.

Nie wystarczy posłuchać opinii innych na swój temat, żeby zrozumieć, kim się jest.

Najmądrzejszym nauczycielem akceptacji świata zawsze był dla mnie drugi człowiek. Nieważne jaki. Obserwacja ludzi uczy mnie pokory i dystansu do życia. Poznaję mechanizmy, które kierują postępowaniem innych. Często odkrywam czynnik, który odzwierciedla moją wrażliwość. Wzrusza mnie. Dbam o to, aby nigdy nie postrzegać świata w czarno-białych barwach. Generalizacja niszczy.

Wiktoria. Siedemnaście lat. Synteza nonkomformizmu z pokorą. Ten rodzaj wolności realizuje się w ciszy. Po drugiej stronie szkolnego korytarza.

This article is from: