5 minute read

Flower power

kiedyś i dzisiaj

flower

Advertisement

power

14 stycznia 1967 r. San Francisco. W parku Golden Gate spotyka się 20 tysięcy hipisów w ramach pierwszego na świecie Human Be-In – protestu przeciw ustanowionemu rok wcześniej w Kalifornii prawu delegalizującemu psychodeliki. Czerwcowy festiwal muzyczny Monterey Pop zapoczątkował Lato Miłości. Ruch hipisowski swój początek miał jednak znacznie wcześniej.

tekst i grafika : Zuzanna michalik

Źródła można by szukać już u indyjskich sadhu czy filozofów starożytnej Grecji, a dokładniej w cynizmie Diogenesa. Hipisi lat 60. przejęli postulaty beatników późnych lat 50., a do roku 1965 w S tanach Zjednoczonych stali się w pełni wykształconą grupą. Mimo nawiązań do Beat Generation aura nowo powstałej kontrkultury była diametralnie inna. Kwiaty we włosach, żywe kolory, dosłowne emanowanie radością kontrastowało z czernią, cynizmem i zimnem beatników. Hipisi podważali standardy płciowe ich czasów, nosząc – zarówno kobiety, jak i mężczyźni –długie włosy i jeansy, najczęściej słynne dzwony. Popularne były nawiązania do pierwotnych kultur, luźne kroje, chodzenie w sandałach lub po prostu boso. Ubrania szyto samodzielnie lub kupowano z drugiej ręki – był to wyraz protestu przeciwko narastającemu konsumpcjonizmowi. Wraz z hipisami powstawał psychodelizm, widoczny w sztuce, ale też w muzyce. Zawierał się w psychodelicznym rocku lat 60., z którym eksperymentowało wielu artystów, zaczynając od prekursorów tej muzyki, jak The Charlatans, The Doors czy Janis Joplin, poprzez Jimiego Hendrixa, po wczesny Pink Floyd oraz The Beatles. Sztuka była inspirowana modernizmem, a także dadaizmem i pop-artem. Nasycone, kontrastujące ze sobą kolory, zniekształcenia i przedziwne wzory były wręcz nieodzownym elementem estetyki powstających w tym okresie plakatów koncertowych lub okładek płyt.

A polityka? Hipisi wyjątkowo nie byli w nią bezpośrednio zaangażowani. Owszem, pragnęli zmiany w społeczeństwie, jednak nie chcieli tego osiągnąć poprzez rewolucję. Brali udział w pokojowych demonstracjach, takich jak Civil Rights Movement, Marsz na Waszyngton oraz protesty przeciwko wojnie w W ietnamie. Głosili hasła: Make love, not war; Peace, Love and Freedom. Hipisi pragnęli uwolnić się od narzuconych przez społeczeństwo ograniczeń.

Ludzie przyjeżdżający do San Francisco wplatali kwiaty we włosy lub rozdawali je na ulicy przechodniom. W ten sposób zyskali przydomek dzieci kwiatów.

San Francisco

San Francisco – co takiego było w tym mieście, że przyciągało osoby utożsamiające się z ruchem hipisowskim? Podobno miasto było tak „poprawne”, że zapewniało im doskonały kontrast. Jednymi z pierwszych hipisów w S an Francisco byli studenci, których zafascynował tworzący się powoli psychodeliczny rock. Zamieszkali w niedrogiej dzielnicy Haight-Ashbury, która stała się swego rodzaju centrum kultury hipisowskiej. Celem było utworzenie „wolnego miasta”; ich działalność skupiała się wokół grupy znanej jako The Diggers, organizującej darmowe koncerty czy wystawy sztuki zaangażowanej. Niedługo potem otworzyła ona „darmowe sklepy”, w których były wydawane jedzenie, pieniądze, a także narkotyki. Pragnęła, by dzielnica stała się wolna od kapitalizmu i pieniędzy. W Haight mieszkali członkowie takich zespołów, jak Grateful Dead, Big Brother and the Holding Company (w którym grała sama Janis Joplin) oraz Jefferson Airplane. Piosenka San Francisco Johna Phillipsa zainspirowała tysiące młodych osób do odwiedzenia tego miasta, a jej tekst: If you’re going to San Francisco be sure to wear some flowers in your hair sprawił, że przyjeżdżający tam ludzie wplatali kwiaty we włosy

lub rozdawali je na ulicy przechodniom. W ten sposób zyskali przydomek dzieci kwiatów.

Summer of Love

Lato roku 1967. Szacuje się, że w tym czasie San Francisco odwiedziło ponad 100 tysięcy osób, z mediami podążającymi tuż za nimi. Dzięki obecności mediów hipisi zyskali poparcie dla wyznawanych przez siebie zasad miłości i pokoju. Określenie „hipis” stawało się coraz popularniejsze i z czasem wkroczyło do mainstreamu. Lato rozpoczęło się muzycznym festiwalem Monterey Pop w K alifornii, natomiast w A nglii miał miejsce Festival of the Flower Children. Były one jednymi z pierwszych wydarzeń tego typu oraz jednymi z licznych, które odbyły się tego lata. Monterey Pop był historycznym wydarzeniem. Grali na nim tacy artyści, jak Jimi Hendrix, The Who, Eric Burdon and the Animals czy Janis Joplin wraz z zespołem Big Brother and the Holding Company. Wydany w maju tego roku album Beatlesów Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band został szybko przyjęty przez hipisów z odpowiadającą im kolorową, psychodeliczną estetyką. Miłość i wolność celebrowano na całym Zachodnim Wybrzeżu aż po Nowy Jork, ruch hipisowski kwitł w każdym z większych miast Stanów Zjednoczonych. Jednak z końcem lata zaczęło również upadać Haight-Ashbury. Stała obecność mediów sprawiła, że znana w Haight grupa The Diggers ogłosiła „śmierć” hipisów. Dzielnica nie była w stanie zapewnić miejsca do życia coraz to większej liczbie ludzi, przemoc, choroby i uzależnienia rosły w zastraszającym tempie. Żadna z tych rzeczy nie odzwierciedlała wyznawanych przez hipisów wartości.

Woodstock

Trzy dni pokoju i muzyki – tak określano festiwal muzyczny Woodstock, który odbył się 16, 17 i 18 sierpnia 1969 r. na farmach Bethel w stanie Nowy Jork. Zjawiło się tam wtedy 400 tysięcy osób, wszystkie z tym samym celem – aby celebrować miłość, pokój i muzykę, w pełni się w nich zatopić. Ludzie, pragnąc znaleźć się na Woodstocku, zostawiali stojące w korkach auta i kilometrami szli na pola festiwalu. Było to miejsce jak żadne inne. Zapominano tam o zmęczeniu, wspólnie bawiono się przy muzyce takich artystów, jak The Who, Jefferson Airplane, Janis Joplin, Jimi Hendrix oraz wielu innych. Muzykę grano praktycznie bez przerwy, koncerty zaczynały się zarówno w południe, jak i o pierwszej w nocy czy zupełnie o świcie. Woodstock był niezwykłym wydarzeniem o wymiarze niemal duchowym. Rok 1969 nie był jednak w pełni tak piękny. W tym okresie hipisi raz po raz zderzali się z przykrą rzeczywistością. 15 października następne prawie 0,5 miliona osób zebrało się, tym razem w W aszyngtonie, by zaprotestować przeciwko wojnie w W ietnamie. Była to pokojowa demonstracja, największa w historii Stanów Zjednoczonych. Apolityczni hipisi aktywnie wspierali działalność Civil Ri ghts Movement, ale sami raczej nie brali udziału w protestach. Po raz kolejny udało się zachować atmosferę pełną pokoju. W demonstracji zawarły się również wystąpienia muzyczne – Pete Seeger prowadził tłum, śpiewając Give Peace a Chance Johna Lennona. A teraz?

Chciałabym móc powiedzieć, że wyznawane przez hipisów wartości dalej kryją się w ludzkich sercach. New Age lat 70., powoli kwitnący punk sprawiły, że ruch hipisowski przestał być już tak wyrazisty. W każdej następnej dekadzie można go było jednak odnaleźć – podążał za ludźmi mu wiernymi. Nawet teraz, w latach 20. XXI w., młodzi poniekąd wracają do tamtych lat, czerpiąc inspiracje zarówno z mody, jak i ze stylu życia hipisów. Przybiera to jednak nieco inną formę niż ich pierwotne założenia. Podczas gdy w latach 60. skupiano się na społeczności, obecnie to zjawisko koncentruje się na jednostce, można by powiedzieć: jest odrobinę egocentryczne. Nie chodzi już

o dbanie o bliskie osoby czy też wspólnotę, tak jak to wyglądało w latach 60. Praktykowane jest dbanie o samego siebie. Uprawianie jogi, okadzanie pomieszczeń szałwią, korzystanie z produktów naturalnych, a najlepiej wegańskich – są to swego rodzaju znaki rozpoznawcze neohipisów. Nie można tego jednak uznać za coś złego. Mnie cieszy pojawienie się stylu życia inspirowanego hipisowskim; myślę, że prowadzi to do większej samoświadomości, a na pewno nie wyrządzi światu krzywdy. W najlepszym wypadku – zmieni go na lepsze. Ruch hipisowski wywarł ogromny wpływ na to, co działo się na świecie. W subtelny sposób dążył do zmian. Hipisi pokazali, czym są otwarte umysł i serce. Myślę, że to nigdy nie przestanie być piękne.

This article is from: