Panorama Silesia 05/2013 r.

Page 1

silesia NR 5 (35) / 2013 (wrzesień – październik)

ukazuje się na terenie Śląska i Zagłębia

ISSN 2082-1417

MAGAZYN BEZPŁATNY

G jak gryfne geszefty warszawska piekarnia. w kolejce po bułki mija się dwóch chłopaków. obaj mają na sobie koszulki z sercem i napisem „kato”. reagują na siebie delikatnym uŚmiechem. idą dalej. konsumują Śniadanie i... promują Śląską stolicę. w trybie pozaustawowym

Śląskim studentem Życie akademickie na Śląsku? istnieje coŚ takiego? owszem istnieje i rozwija się coraz pręŻniej. na tle krakowa i wrocławia wypadamy coraz lepiej

być

Porwali

mnie talibowie Hammery zostały ostrzelane z moździerza i broni maszynowej. Cała ochrona została zastrzelona. Talibowie brutalnie wywlekli nas z samochodów

www.panoramasilesia.pl


Z drugiej strony matras poleca Top 20 1. obłęd 44, czyli jak polacy zrobili prezent stalinowi, piotr zychowicz, rebis 2. trochę większy poniedziałek, katarzyna grochola, wydawnictwo literackie 3. zgoda na szczęście, anna Ficner ogonowska, znak 4. alibi na szczęście, anna Ficner ogonowska, znak 5. zmień swoje życie z ewą chodakowską, ewa chodakowska, lefteires kavoukis, k. e. liber 6. bezcenny, zygmunt miłoszewski, w.a.b. 7. krok do szczęścia, anna Ficner ogonowska, znak 8. joyland, stephen king, prószyński media 9. ciemniejsza strona greya, e. l. james, sonia draga 10. dowód, eben alexander, znak 11. pięćdziesiąt twarzy greya, e. l. james, sonia draga 12. wyznanie crossa, sylvia day, wielka litera 13. nowe oblicze greya, e. l. james, sonia draga 14. szmaragdowa tablica, carla montero, rebis 15. lekcje madame chic, jennifer scott, wydawnictwo literackie 16. zamachowiec, clive cussler, amber 17. gra o tron, george r.r. martin, zysk i s-ka 18. w imię miłości, katarzyna michalak, wydawnictwo literackie 19. wielbiciel, charlotte link, sonia draga 20. legion, elżbieta cherezińska, zysk i s-ka

Silesia topia Czas i przestrzeń, pamięć i tożsamość – pojęcia na ogół wiązane z ciągłością i jednorodnością okazują się być materiałem splecionym z różnorodnych fragmentów. Pamięć zbiorowa i własne wspomnienia, mapa mentalna i fizycznie wyznaczone granice, tożsamość narodowa i „małe ojczyzny”, język ojczysty i ten drugi – język obcy… życie śląskich miast okazuje się być życiem wielokrotnym. Polsko-niemiecki projekt artystyczny SilesiaTopia podejmuje skomplikowany temat tożsamości; splecionej (i splątanej) historii sąsiadujących krajów postrzeganej ze wspólnej, proeuropejskiej perspektywy. W dniach 5 – 26 września 2013 roku zapraszamy na wystawę do Galerii Rondo Sztuki. Wernisaż zaplanowany jest na 5 września na godzinę 18.00.

Georgia Krawiec – „dychotomia gniazd. Śląskie portrety z tej i nie z tej ziemi”. utrwalam wizerunki śląskich rozdzielonych rodzeństw, żyjących „po tej i po drugiej stronie”.

Claudia HajeK, „area, 2013”. chodzi o powierzchnie, linie i rytm, chodzi o przemiany, pęknięcia, ruchy, chodzi o czas i przestrzeń. doris Hinzen-röHriG – „hommage á huta zabrze”. panorama śródmiejskiego kompleksu hutniczego wywołuje we mnie rozliczne pytania o historię tego miejsca. Kasia KujawsKa -MurpHy – „tożsamość”. język wyznacza naszą tożsamość. pomimo wolnych granic w europie tworzymy je sami – granice mentalne. ute lindner – „jestem jeszcze w swoim domu”. podróż w historię własnej rodziny w karkonosze. ostatnie słowa gerharda hauptmanna są pytaniem o tożsamość. gdzie i kim jestem? Katarzyna ŁyszKowsKa – „południca/połednica/pschespolnitza”. opisuję polsko-niemieckie stosunki bazując na wspólnych elementach baśni z terenów Śląska, prus wschodnich i obecnych niemiec.

joanna nowiCKa – „przenikanie”. por tretując rodziców z dziećmi oraz architekturę osiedla borsiga pokazuję tajemnicę przenikającej się historii. jani pietsCH – „dom dziecka w zabrzu – zmienne tożsamości”. kilkoro polskich dzieci żydowskiego pochodzenia ocalało z holocaustu dzięki temu, że polscy katolicy ukryli je przed niemcami. Karina sCHöntHaler-pospieCH – „pościelona na różach. polsko-niemiecka pamięć narodowa i rodzinna”. łączę fragmenty mojej i tamtej historii w dwustronnych pasmach o formacji inspirowanej stonehenge. Mona tusz – „widzę przez laurę”. przy okazji malowania murali, amatorsko filmowałam sceny z życia bozywerka i innych miejsc, których wspólnym elementem jest poprzemysłowa wyrwa, którą pragnę zamalować.

reklama

2

lipiec – sierpień 2013 nr 4 (34)


www.panoramasilesia.pl

Świat alternatywny

Jarosława Jaśnikowskiego Po siedemnastu latach od rozpoczęcia kariery artystycznej Jarosław Jaśnikowski, jeden z najlepszych współczesnych surrealistów w Polsce, wydał album swojego malarstwa. Jest to zbiór niemal 200 prac artysty tworzonych w okresie od 2006 do 2012 roku

prób malarskich i typowych materialnych problemów, które spotykają każdego człowieka. Jarosław Jaśnikowski opowiada też o swojej twórczości w obszernym wywiadzie będącym swego rodzaju dopowiedzeniem malarstwa prezentowanego w albumie. Album „Świat Alternatywny” Jarosława Jaśnikowskiego już niebawem trafi do renomowanych księgarń, a także sprzedawany będzie za pośrednictwem księgarń internetowych. Trzeba przyznać, że warto mieć pod ręką to wydawnictwo, które prezentuje twórczość jednego z najlepszych współczesnych surrealistów w Polsce i najbardziej znanego przedstawiciela steampunku w polskim malarstwie.

rama o n a P oleca p

Obłęd 44 polacy największymi przegranymi ii wojny Światowej, nieudolność przywódców politycznych i wojskowych, szereg popełnionych błędów oraz prezent dla stalina w postaci decyzji o wywołaniu powstania warszawskiego – to tylko niektóre ze stwierdzeń piotra zychowicza, autora książki „obłęd ‘44”. publicysta historyczny i dziennikarz obłędem nazywa działania kierownictwa polskiego państwa podziemnego, które nie potrafiło analizować sytuacji i podejmować skutecznych działań. rozkaz wspierania armii czerwonej przez oddziały ak porównuje do kolaborowania z wrogiem, a powstanie warszawskie jest dla niego spektakularnym samobójstwem. odważne tezy piotra zychowicza sprawiły, że książka wzbudza ogromne zainteresowanie i dyskusje. jedni zgadzają się z autorem, podczas gdy inni oskarżają go o grafomaństwo i popełnianie błędów, których historyk popełniać nie powinien. niezależnie od opinii jedno jest pewne – warto sięgnąć po „obłęd ‘44” i wyciągnąć własne wnioski”.

„Panoramę Silesia” znajdą Państwo w takich miejscach, jak: Materiały prasowe

Materiały prasowe

Słowo wstępne do albumu napisał Telemach Pilitsidis, jedna z trzech osób w życiu Jarosława Jaśnikowskiego, która wywarła największy wpływ na jego twórczość. Oprócz obrazów artysty w albumie znajdziemy „Genezę Świata Alternatywnego”. To opowieść i wyjaśnienie artystycznych inspiracji napisana własnoręcznie przez twórcę. Czytelnik ma szansę w ten sposób poznać czynniki, które stały się impulsem do opowiadania obrazem o Alternatywnym Świecie. Zaglądamy do niego jak przez okna dzięki pracom Jarosława Jaśnikowskiego. W albumie znajduje się również wiele ciekawych i niepublikowanych dotąd informacji na temat życia samego artysty, jego pierwszych

Miłość dobrej kobiety chociaż zbiór „miłość dobrej kobiety” alice munro powstał w 1998 roku, to dopiero teraz doczekał się polskiego przekładu. wybitna autorka, niejednokrotnie wymieniana jako kandydatka do literackiej nagrody nobla, w swoich ośmiu opowiadaniach przedstawia historie kobiet z kanadyjskiej prowincji, które znalazły się właśnie w trudnym momencie swojego życia. wspólnym mianownikiem wszystkich opowiadań są różne oblicza miłości, które alice munro pokazuje przy pomocy na pozór „zwykłych” sytuacji z codziennego życia, które mogą się zdarzyć każdemu. w „miłości dobrej kobiety” spotykamy się między innymi z mężatką, która pewnego dnia decyduje się na porzucenie swojej rodziny, córką mającą ogromny żal do matki oraz pielęgniarką badającą tajemnicę śmierci jednego ze swoich pacjentów. autorka w ten sposób uświadamia czytelnikowi, jak wiele ważnych rzeczy dzieje się każdego dnia wokół nas.

altus, katowice, ul. uniwersytecka 13 energomontaż-południe, katowice, ul. mickiewicza 15 Biuro Centrum Katowice, ul. mickiewicza 29 rektorat uniwersytetu Śląskiego, katowice, ul. bankowa 12 rektorat uniwersytetu ekonomicznego, katowice, ul. 1 maja 5 Cogitatur, katowice, ul. gliwicka 9a jazz Club Hipnoza, katowice, pl. sejmu Śląskiego 2 MG Centrum, katowice, ul. kolejowa 54 Hotel arsenal palace, katowice/chorzów, ul. paderewskiego 35 Centrum informacji turystycznej, katowice ul. rynek 13 lorneta z Meduzą, katowice, ul. mariacka 5 Flow Club, katowice, ul. 3 maja 23 Kato Bar, katowice, ul. mariacka 13 tommed, katowice, ul. Fredry 22 oko Miasta, katowice, rondo im. gen. jerzego ziętka 1 Śląski urząd wojewódzki, pl. sejmu Śląskiego 1 Biuro esK 2016, katowice, pl. sejmu Śląskiego 2 Quality Hotel Katowice, ul. szybowcowa 1a wszMoijo gallus, katowice, ul. gallusa 12 Bawaria Motors, katowice, al. roździeńskiego 204 teatr Śląski, katowice, rynek 10 Biblioteka Śląska, katowice, pl. rady europy 1 lexus, katowice, al. roździeńskiego 208a autokopex, katowice, al. roździeńskiego 208 B.Fit, katowice, ul. dąbrówki 10 Cyferblat, katowice, ul. damrota 6 Centrum sztuki Filmowej, katowice, ul. sokolska 66 Galeria szyb wilson, katowice, ul. oswobodzenia 1 renault pietrzak, katowice, ul. bocheńskiego 125 pro-Moto, katowice, ul. rzepakowa 6 regionalna izba Gospodarcza, katowice, ul. opolska 15 Fundusz Górnośląski, katowice, ul. sokolska 8 Filharmonia Śląska (hala gallus), katowice, ul. pszczyńska 6 tauron pe, katowice, ul. lwowska 23 Księgarnia Matras, katowice, stawowa 10 Księgarnia Matras, katowice, pl. wilhelma szewczyka 1 (dworzec pkp)

Księgarnia Matras, katowice, chorzowska 107 (silesia city center) Geszeft, katowice, morcinka 23-25 złoty osioł, katowice, mariacka 1 longman, katowice, gliwicka 10 dentim Clinic, katowice, ul. opolska 7 dębowe tarasy, dentim clinic, katowice, ul. baildona 12 Centrum Kultury Katowice, katowice, pl. sejmu Śląskiego 2 wszop, katowice, ul. bankowa 8 dobra Karma, katowice, ul. Św. jacka 1 urząd Miejski, bytom, ul. parkowa 2 auto-Boss, chorzów, drogowa trasa Średnicowa 51 Marrakech, czeladź, ul. wojkowicka 13 opera Śląska, bytom, ul. moniuszki 21/23 peugeot lubos, bytom, ul. strzelców bytomskich 82c renault Bamarko, bytom, ul. strzelców bytomskich 51 Centrum działalności podwodnej „nurek-Bytom”, bytom, ul. chorzowska 28a jazz Club Fantom, bytom, ul. Żeromskiego 27 Music republic Museum, bytom, pl. jana iii sobieskiego 2 agora Bytom, pl. kościuszki Hala na skarpie, bytom, ul. Frycza modrzewskiego 5a teatr dzieci zagłębia, będzin, ul. teatralna 4 urząd Miejski, będzin, ul. 11 listopada 20 zamek, będzin, ul. zamkowa 1 Centrum Handlowe pogoria, dąbrowa górnicza, ul. jana iii sobieskiego 6 nemo, dąbrowa górnicza, aleja róż 1 Galeria secesja, gliwice, ul. grodowa 5a siłownia dublet, gliwice, ul. warszawska 35 squash Ball Club, gliwice, ul. robotnicza 2 Biurowiec Gzut, gliwice, ul. kościuszki 1c autostrada a4, punkt obsługi Klienta, mysłowice, ul. piaskowa 20 Śląski Klub Golfowy, siemianowice Śląskie, ul. sowia Hotel Vacanza, siemianowice Śląskie, ul. olimpijska 4 renault pietrzak, Świętochłowice, ul. bytomska 39 urząd Miasta, piekary Śląskie, ul. bytomska 84

MBp w rudzie Śląskiej, ul. dąbrowskiego 18 Centrum informacji Miejskiej, sosnowiec, pl. stulecia agencja rozwoju lokalnego, sosnowiec, ul. teatralna 9 salon Berendowicz & Kublin, sosnowiec, ul. warneńczyka 2 urząd Miasta sosnowiec, al. zwycięstwa 20 eXpo silesia, sosnowiec, ul. braci mieroszewskich 124 Środula, sosnowiec, ul. zuzanny 24 urząd Miasta radzionków ul. męczenników oświęcimia 42 Centrum Kultury Karolinka radzionków, pl. jana pawła ii 2 Muzeum Chleba, radzionków, ul. z. nałkowskiej 5 zamek tarnowice stare, tarnowskie góry, ul. pyskowicka 39 Muzeum Miejskie, tychy, ul. katowicka 9 tyskie Browarium, tychy, ul. mikołowska 5 Mera, tychy, ul. przemysłowa 70 Kopalnia Guido, zabrze, 3 maja 93 Muzeum Górnictwa węglowego, zabrze, ul. 3 maja 19 panorama trafia także do najlepszych szkół średnich w regionie: lo Filomata, Gliwice, ul. bojkowska 20a ii lo, Gliwice, ul. wróblewskiego 9 technikum nr 1, Gliwice, ul. chorzowska 5 iii lo, Katowice, ul. adama mickiewicza 11 i społeczne lo, Katowice, ul. mikołowska 26 i lo, Katowice, ul. sienkiewicza 74 Centrum na Mariackiej, Katowice, ul. mariacka 10 zespół szkół plastycznych, Katowice, ul. ułańska 7a Śląskie techniczne zakłady naukowe, Katowice, ul. sokolska 26 technikum nr 1, Katowice, ul. techników 7 technikum nr 2, Katowice, ul. raciborska 3 Katolickie lo, zabrze, ul. tarnopolska 3 iii lo, zabrze, ul. sienkiewicza 33 iV lo, sosnowiec, pl. zillingera 1 i lo, Chorzów, ul. dąbrowskiego 36 i lo, Bytom, ul. strzelców bytomskich 9 iV lo, Bytom, pl. sikorskiego 1 technikum nr 2, Bytom, ul. powstańców Śląskich 10 technikum nr 8, radzionków, ul. knosały 113 Kolejnej panoramy szukajcie w listopadzie

panorama silesia Książki są dostępne w sieci Księgarni Matras, Katowice: ul. stawowa, dworzec pKp, ul. Chorzowska

lipiec – sierpień 2013 nr 4 (34)

adres redakcji: ul. szpitalna 3, 41-250 czeladź, redakcja@panoramasilesia.pl redaktor naczelny: marek szeles / m.szeles@panoramasilesia.pl / zespół: monika pacukiewicz, adrian karpeta, tomasz adamiec, łukasz respondek, dawid kwiecień / Fotoreporter: łukasz kaliszewski, adrian larisz / skład: emildesign / wydawca: panorama silesia sp. z o.o. / ul. szpitalna 3/ 41-250 czeladź / reklama i promocja: łukasz dziedzic reklama@panoramasilesia.pl, / tel. 660 443 980 / Kolportaż: erwin sławik / druk: polskapresse sp. z o.o. oddział poligrafia / ul. baczyńskiego 25a, 41-203 sosnowiec

3


Panorama zdrowia

SZLaCHEtNE ZDROwiE WAlutA

Euromedic w liczbach (w pierwszym roku działalności)

15 tys.

– liczba pacjentów konsultowanych, diagnozowanych w izbie przyjęć, w poradniach specjalistycznych i pracowniach diagnostycznych

beZCennA

8 tys. – liczba hospitalizacji

7 tys. – liczba operacji

Skąd my to znamy: niekończące się kolejki w szpitalnych poczekalniach, wielomiesięczne czekanie na wizytę u specjalisty. Czy w ramach kontraktowych świadczeń zdrowotnych finansowanych przez NFZ możliwa jest jakość obsługi, jak w prywatnych gabinetach? Katowicki szpital Euromedic udowadnia, że jest to możliwe

1 tys. – liczba operacji ratujących życie *dane euromedic

szpital euromedic dzięki kompleksowej ofercie z powodzeniem konkuruje z największymi ośrodkami publicznymi W Polsce jest tylko kilka jednostek prowadzących kompleksowe leczenie w wielu dziedzinach medycyny. Jedną z nich jest Euromedic, dynamicznie rozwijający się niepubliczny szpital zlokalizowany w ścisłym centrum Katowic. W jego strukturach działa 11 gabinetów lekarskich, izba przyjęć, oddziały szpitalne z 70 łóżkami, dwa bloki operacyjne, pracownie badań obrazowych (tomografii komputerowej, rezonansu magnetycznego, rentgenowska i ultrasonograficzna), dwie pracownie angiografii, badań endoskopowych oraz laboratorium analityczne. Pod względem wartości udzielanych świadczeń medycznych, to jedna z dwudziestu największych prywatnych placówek medycznych w Polsce.

BeZ KomiTeTÓw KoleJKowYCH Szpital stawia na kompleksowość. Pacjent zgłaszający się po pomoc jest konsultowany, dia-

4

gnozowany i operowany praktycznie w jednym miejscu przez ściśle współpracujący zespół specjalistów. Mają oni do dyspozycji nowoczesne narzędzia diagnostyczne i zabiegowe, co wyklucza konieczność odsyłania chorych do innych ośrodków, czy ograniczania liczby procedur. Co więcej, pacjenci leczeni na jednym oddziale, w sytuacji powikłań otrzymują bezzwłocznie fachową pomoc w oddziale komplementarnym. Taka organizacja procesu leczenia buduje renomę i prestiż ośrodka, co pozwala wygrywać z największymi placówkami publicznymi. Całodobowy, całotygodniowy ostry dyżur dla mieszkańców aglomeracji śląskiej pełnią oddziały kardiologii, kardiochirurgii, chirurgii naczyniowej i okulistyki oraz pracownie diagnostyczne. W szpitalu działają też oddziały chirurgii ogólnej, ortopedii oraz anestezjologii i intensywnej terapii. Dzięki temu pacjenci poddawani zabiegom planowym trafiają

do szpitala w pełni zdiagnozowani i przygotowani do zabiegu. W dobie kolejek do specjalistów taka organizacja zwiększa efektywność, koszty terapii są redukowane, a dla pacjenta oznacza szybszy powrót do domu.

Dla serCa Oddział kardiochirurgiczny szpitala stosuje unikatowe metody małoinwazyjnego leczenia kardiochirurgicznego, jak np. epikardialne zamykanie uszka lewego przedsionka serca. Ośrodek, jako drugi w Polsce, z powodzeniem stosuje tę metodę leczenia, dzięki której pacjent unika operacji na otwartym sercu. Tu szkolą się lekarze z USA i realizowany jest wieloośrodkowy projekt badawczy. W pierwszym roku działalności wykonano blisko 100 zabiegów przezskórnej naprawy wad wrodzonych serca. Tak duża liczba zabiegów plasuje Euromedic wśród grona wiodących ośrodków kardiologicznych zaj-

mujących się tego typu terapią w Europie i na świecie. Oddział kardiologii, ma przyznany trzeci, najwyższy stopień referencyjności i jest trzecim tego rodzaju ośrodkiem w woj. śląskim po renomowanych centrach: Wojewódzkim Ośrodku Kardiologii w Zabrzu oraz Śląskim Ośrodku Kardiologii w Katowicach-Ochojcu.

ŚwiaTowi liDerZY Miażdżyca tętnic i jej następstwa są główną przyczyną zgonów w społeczeństwach o wysokim poziomie cywilizacyjnym. Następstwami są nie tylko incydenty kardiologiczne pod postacią zawałów mięśnia sercowego, ale także udary niedokrwienne mózgu, utrata kończyn dolnych lub górnych, nadciśnienie, niedokrwienie ostre i przewlekłe jelit. W sposób komplementarny oddziały chirurgii naczyń i chirurgii ogólnej uzupełniają leczenie chorych kardiologicznych.

Jeden z zabiegów w szpitalu euromedic Szpital stawia na małoinwazyjne metody leczenia naczyniowego, tzw. procedury wewnątrznaczyniowe. Wypierają one na świecie klasyczną chirurgię, tj. stosowanie tzw. bypassów. Zmniejszyły nie tylko inwazyjność prowadzonej terapii, poprawiły komfort pacjentów, ale także dały chirurgowi nowe możliwości skutecznego leczenia przypadków wcześniej kwalifikowanych do amputacji kończyny. Placówka jest koordynatorem w Polsce badania klinicznego z użyciem specjalnie skonstruowanych balonów do angioplastyki tętnic obwodowych, uwalniających lek mający zapobiegać ich ponownemu zarastaniu. Leczy się tu także najcięższe stany w chirurgii naczyń.

Euromedic jest trzecim na świecie i pierwszym w kraju ośrodkiem, który rozpoczął badania nad leczeniem naczyniowym przewlekłej niewydolności żylnej mózgowo-rdzeniowej (CCSVI), która może przyczyniać się do zachorowań na stwardnienie rozsiane. Badania są prowadzone od 2009 r. i do tej pory leczono pacjentów z ponad 60 krajów. Otrzymane wyniki leczenia opracowano i opublikowano w rankingowanych czasopismach medycznych. Zespół kliniki występował z prezentacjami i wykładami na zjazdach i konferencjach naukowych, był też zapraszany do ośrodków akademickich w Europie i USA. wrzesień – październik 2013 nr 5 (35)


Panorama zdrowia

Klasówka z ostrości widzenia gdy tablica staje się niewyraźna

Pierwsze miesiące roku szkolnego oznaczają nie tylko koniec beztroski i powrót do obowiązków. To także okres, kiedy u najmłodszych dzieci i uczniów najczęściej diagnozowana jest krótkowzroczność. O tym, co zrobić, kiedy nasze dziecko skarży się na kłopoty ze wzrokiem, rozmawiamy z doktorem PiOTREm JaWORSKim z Centrum mikrochirurgii Oka Optomed panorama silesia: panie Doktorze, czy rzeczywiście wrzesień jest kluczowym momentem wykrywania wad wzroku u dzieci?

oczu, którą najłatwiej zauważyć, kiedy maluch przygląda się czemuś np. na spacerze.

Lek. med. Piotr Jaworski: Rzeczywiście we wrześniu nasz gabinet odwiedza więcej rodziców zaniepokojonych stanem wzroku ich pociech. Przyczyna jest bardzo prosta – kiedy najmłodsi idą do szkoły po raz pierwszy lub wracają do niej po wakacyjnej przerwie zauważają, że obraz widziany z daleka jest nieco bardziej niewyraźny niż dotychczas. Dzieci często nie mówią rodzicom, że coś im dolega w kwestii wzroku, ponieważ nie mają żadnego punktu odniesienia – przyjmują bez wahania to, jak widzą i uznają to za normalne. Szkoła i jej wymagania weryfikują ten stan, co zwykle wiąże się ze zdiagnozowaniem krótkowzroczności.

Czy krótkowzroczność to wada, która może w znaczący sposób wpłynąć na życie dziecka?

Co powinno zwrócić szczególną uwagę rodziców? W przypadku krótkowzroczności dość łatwo rozpoznać, kiedy dziecku pogarsza się wzrok. Obraz przedmiotów w oddali jest zamazany, a tych widzianych z bliska wyraźny i ostry. Dziecko może się też uskarżać na trudność w widzeniu ostrym w nocy czy konieczność wytężania wzroku. Charakterystyczna jest również konieczność mrużenia wrzesień – październik 2013 nr 5 (35)

Kiedyś dzieci chodzące w okularach narażone były na żarty ze strony rówieśników. Dziś technika poszła na przód, umożliwiając nowe metody leczenia i uwalniając najmłodszych od konieczności noszenia szkieł korekcyjnych. Dzieci to ta grupa pacjentów, u których narastającą krótkowzroczność można powstrzymać – kontrola i odpowiednie leczenie spowalnia narastanie wady nawet do 90%. Warto również zastosować ortokorekcję. Warto także odciągać dziecko od wszechobecnych komputerów, które podobnie jak wytężona praca z bliska (nałogowe czytanie) w znacznej mierze przyczyniają się do szybkiego postępu krótkowzroczności wśród społeczeństwa. Dobrym zwyczajem jest stosowanie zasady 20/20/20 –dwadzieścia minut pracy, dwadzieścia sekund przerwy, patrząc na przedmioty oddalone o co najmniej 20 stóp (około 6 metrów).

Część rodziców obawia się, że podczas wizyty diagnostycznej dziecko będzie musiało przejść jakieś bole-

reklama

sne badania. Jak wygląda taka wizyta w przypadku najmłodszych? Badanie wzroku dziecka przebiega podobnie do badania wzroku dorosłego pacjenta. Okulista najpierw przeprowadza wywiad z rodzicami i omawia wszelkie zaobserwowane nieprawidłowości. By zbadać dno oka, okulista korzysta z oftalmoskopu, dzięki któremu może sprawdzić, czy u dziecka nie występują nieprawidłowości w rogówce i soczewce, czy nie ma zmętnień w obrębie ciała szklistego oraz zaburzeń na dnie oka. Po zakropleniu oka np. atropiną, ocenia też wadę refrakcji – czy dziecko jest nadwzroczne, krótkowzroczne, czy ma prawidłową refrakcję oka i stwierdza, czy wada wymaga leczenia na tym etapie rozwoju dziecka. Następnie okulista bada widzenie dziecka w dali i bliży, stosując odpowiednie metody oceny ostrości wzroku u dziecka – zależne od jego wieku. U starszych dzieci ostrość wzroku bada się przy użyciu tzw. tablic Snellena, na których lekarz wskazuje obrazki, litery lub cyfry i prosi małego pacjenta o odczytanie tego co widzi przy użyciu obojga oczu i przy zasłoniętym lewym lub prawym oku.

Dziękujemy za rozmowę.

1DMZLēNV]H Z (XURSLH VSRWNDQLH ILUP VHNWRUD 0Ħ3 3$7521$7 +21252:< 25*$1,=$725

PREZYDENT RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ %521,6â$: .20252:6., 35=(:2'1,&=č&< .20,6-, (8523(-6.,(- -26e 0$18(/ %$55262 35=(:2'1,&=č&< 3$5/$0(178 (8523(-6.,(*2 0$57,1 6&+8/= :63Ðâ25*$1,=$725=<

:<'$5=(1,$ 72:$5=<6=č&(

:63Ðâ*2632'$5=(

www.kongresmsp.eu

5


Panorama gospodarcza

kRAkOWskA Jesień

tarGowa Największe Targi Książki w Polsce, na których pojawi się kilkuset najpoczytniejszych autorów z kraju i z zagranicy, Targi Sztuki z udziałem uznanych artystów oraz utalentowanych debiutantów, międzynarodowe Targi Wina połączone z degustacją wytrawnego trunku z najdalszych zakątków świata, targi materiałów przyszłości KOmPOZYT-EXPO oraz niezwykle ważne dla branży obróbki mechanicznej targi przemysłowe EUROTOOL. To tylko kilka z wydarzeń organizowanych przez Targi w Krakowie, dla których warto jesienią odwiedzić stolicę małopolski Wkrótce wszystkie wymienione wydarzenia odbywać się będą w nowej siedzibie Targów w Krakowie. Wiosną 2014 roku zostanie otwarte Międzynarodowe Centrum Targowo-Kongresowe EXPO Kraków – największy wielofunkcyjny obiekt tego typu w południowej Polsce. Łączna wartość inwestycji wynosi ok. 60 mln zł.

CenTrum na ŚwiaTowYm poZiomie EXPO Kraków będzie jednym z najnowocześniejszych ośrodków targowo-kongresowych w kraju i ma szansę, by stać się najważniejszym w Europie Środkowo-Wschodniej. Wielofunkcyjny 2 obiekt o powierzchni 13 tys. m 2 (w tym 9 tys. m niczym nieograniczonej przestrzeni bez słupów)

umożliwi organizację niemal każdego wydarzenia. Oprócz targów, konferencji i kongresów w EXPO Kraków będzie można zorganizować zawody sportowe, koncerty, spektakle teatralne, wystawy, prezentacje produktów oraz wiele innych – także o międzynarodowym charakterze – które dotychczas omijały Kraków z powodu braku odpowiedniej infrastruktury. Wewnątrz obiektu, oprócz dwóch dużych hal, do dyspozycji klientów zostanie oddany zespół klimatyzowanych, modułowych sal konferencyjnych (pozwalających na dowolną aranżację), kilka mniejszych sal spotkań, przestronne lobby i restauracja. Możliwa będzie też ekspozycja zewnętrzna. Obok Centrum przewidziano pojemny parking na 700 miejsc.

tarGi w KraKowie l.p. nazwa 1 targi sztuki 2. targi sztuki w krakowie 2 eurotool® 18. międzynarodowe targi obrabiarek, narzędzi i urządzeń do obróbki materiałów 3 blach-tech-eXpo 5. międzynarodowe targi obróbki, łączenia i powlekania blach 4 targi książki 17. targi książki w krakowie 5 horeca 21. międzynarodowe targi wyposażenia hoteli i gastronomii gastroFood 12. targi artykułów spożywczych 6 i napojów dla gastronomii enoeXpo 11. międzynarodowe targi wina w krakowie 7 8 kompozyt-eXpo® 4. targi kompozytów, technologii i maszyn do produkcji materiałów kompozytowych 9 targi modernizacji budynków 2. targi modernizacji budynków

data 05.10 – 06.10.2013 15.10 – 17.10.2013 15.10 – 17.10.2013 24.10 – 27.10.2013 13.11 – 15.11.2013 13.11 – 15.11.2013 13.11 – 15.11.2013 21.11 – 22.11.2013 28.11 – 29.11.2013

reklama

t

t

t

ABG Sp Sp.. z o o.. o o.. mieszcząca się w Katowicach, jest firmą o ugruntowanej pozycji na rynku w dziedzinie paliw stałych, stałych, a w szczególności a w szczególności koksu koksu. P rowadzimy spr zedaż na rrynku ynku kkrajowym, rajowym, jak rrównież ównież Prowadzimy sprzedaż na tterenie erenie Unii EEuropejskiej uropejskiej (międz ymi W ielka (międzyy inn innymi Wielka az po za nią – Sz wajcaria. Br ytania, N iemcy, Rumunia) or Brytania, Niemcy, oraz poza Szwajcaria. wą rrównież ównież z kkrajami prowadzi wymianę handlową rajami ABG pr owadzi w ymianę handlo na rynkach Wschodnich. na r ynkach W schodnich. ównież handel Ist otną gałęzią działalności Spółk Istotną Spółkii jest rrównież ek ologicznymi. Nasz ym paliw ami alt ernatywnymi – ekolo paliwami alternatywnymi ekologicznymi. Naszym zewny K lientom oferujemy oferujem oferujemy wysokiej wysokiej jakości p ellet dr Klientom pellet drzewny or az p ellet słonecznik słoneczniko owy jak jako o tanie i i wydajne wydajne biobiooraz pellet słonecznikowy paliw o, kt óre w ykorzystywane jest jako ekolog iczny paliwo, które wykorzystywane ekologiczny ma teriał opało wy. Sprzedawany Sprzedawany pr zez nas pellet po materiał opałowy. przez po-siada w ysoką w artość opało wą. P arametry nasz ego wysoką wartość opałową. Parametry naszego pelletu zzostały ostały pr zebadane pr zez G łówny IInstytut nstytut przebadane przez Główny G órnictwa. P osiadamy własne zaplecz ansportowe, Górnictwa. Posiadamy zapleczee tr transportowe, dzięk emu jest eśmy w stanie dostar czyć ttowar owar na dziękii cz czemu jesteśmy dostarczyć tterenie erenie całego kkraju raju w miejsc skazane pr zez K lienta. miejscee w wskazane przez Klienta.

6

ABG Sp wie podpisanej umo wy zzostała ostała Sp.. z o o.. o o.. na podsta podstawie umowy upr awniona do reprezentowania P olsko olsk o-Ukraińskiej uprawniona do reprezentowania Polsko-Ukraińskiej IIzby zby na Ś ląsku i o d 2011 rroku oku jest Ś ląskim P rzedstaŚląsku od Śląskim Przedstawicielem P olsko-Ukraińskiej IIzby zby G ospodarczej. Polsko-Ukraińskiej Gospodarczej. P onadto fir ma nasza posiada własne ttechnologie echnologie Ponadto firma or az pa tenty, po zwalające na w ykonywanie gasz enia oraz patenty, pozwalające wykonywanie gaszenia zzwałowisk wałowisk pogór niczych wr az z rozbiórką i rrekultywaekultywapogórniczych wraz z rozbiórką echnologie odz yskiwania cją, a takż tentowane ttechnologie takżee opa opatentowane odzyskiwania w ęgla z hałd rowadzimy rrównież ównież spr zedaż kkruszyw ruszyw węgla hałd.. P Prowadzimy sprzedaż dr ogowych. drogowych. wym ABG mo D zięki długoletnim kon taktom handlo że Dzięki kontaktom handlowym może być Partnerem Partnerem bizneso wym i chętnie na wiąże w spółbyć biznesowym nawiąże współpracę w wymienionych wymienionych pr ofilach działalności. pracę profilach

ABG Sp Sp.. z o o.. o o.. Śląsk rzedstawiciel Śląskii P Przedstawiciel P olsko-Ukraińskiej Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej Gospodarczej Izby

Zapraszamy do w spółpracy or az odwiedz enia nasz ej Zapraszamy współpracy oraz odwiedzenia naszej strony internetowej internetowej w ww.abgltd.eu strony www.abgltd.eu

40-732 Ka Katowice towice t ul ul.. M Mazowiecka azowiecka 11 t ttel. el. +48 32 209 01 27 t www www.abgltd.eu .abgltd.eu wrzesień – październik 2013 nr 5 (35)


Panorama regionu Zdjęcia: Łukasz Respondek / gryfnie.com

G

Śląska promocja bez tandety, czyli…

jak gryfne geszefty Warszawska piekarnia. W kolejce po bułki mija się dwóch chłopaków. Obaj mają na sobie koszulki z sercem i napisem „Kato”. Reagują na siebie delikatnym uśmiechem. idą dalej. Konsumują śniadanie i... promują śląską stolicę. W trybie pozustawowym. Wszystko dzięki ciekawym projektom, które jako oddolne inicjatywy – niczym feniks z popiołów – windują wizerunek regionu. Nowocześnie, praktycznie, nietandetne

G JaK GrYfnie

Są z Pszczyny. Ona etnolog, on programista. Wspólna pasja? Ślonsko godka. Ale gdy w 2011 roku Klaudia i Krzysiek postanowili założyć fanpage „gryfnie” na portalu Marka Zuckerberga, nie podejrzewali, że stanie się on dla nich sposobem na życie. Dziś profil jest lubiany przez prawie 35 tysięcy użytkowników. Od zeszłego roku działa też serwis gryfnie.com. Klaudia Roksela twierdzi, że wykreowany przez media obraz Śląska jest niejasny, mętny. – A to nie tylko festynowy krupniok – uśmiecha się. – Pokazujemy śląskie słownictwo w nowoczesny i zabawny sposób. Przyjemny, taki, jakim je odbieramy. Ludzie potrzebują lekkich, luźnych informacji. Czegoś w stylu zakończenia w Teleexpressie – uważa. Najpierw były krótkie opisy i niezłe zdjęcia wrzucane na Facebooka. Potem dłuższe teksty na stronie, ostatnio jest coraz więcej filmów, są też bardzo popularne gadżety. W serwisie można znaleźć przepisy na kreple i brauza, poczytać o „fachach, kiere sie po leku tracom”, o łonaczeniu, karasolach i raji. Użytkownik może wybrać informację podaną po śląsku lub w urzędowym języku, bo – jak podkreślają twórcy serwisu – Gryfnie jest przeznaczone nie tylko dla Ślązaków. W serwisie można też zamówić koszulki i torby z nadrukiem. – Stworzyliśmy kilka wzorów. Praca nad jednym trwa nawet pięć miesięcy. To długa i żmudna robota z ilustralipiec – sierpień 2013 nr 4 (34)

przedmioty ukazują region ze smakiem, strawialnie. – Nie ma w nich tandetnej dosłowności, a przy tym one nie dzielą. W Warszawie też mogą chodzić w naszych koszulkach. Będzie nam miło.

torem – przyznaje Klaudia. – Jakość? Staramy się, aby wszystko co robimy miało najwyższą.

G JaK GesZefT Jest neon. Szyldu nie ma i nie będzie. Zresztą właściciele Geszeftu – Michał Kubieniec i Dominik Tokarski – aż tak bardzo na tzw. klientów z ulicy się nie nastawiają. Bardziej zależy im na tych, którzy wiedzą, gdzie trafili. Ale działający od 20 czerwca na katowickiej Koszutce sklep i tak wzbudza ciekawość. Ludzie są zaskoczeni, że niemal całość asortymentu: konfekcja, ceramika, książki, miejskie gadżety – to produkty regionalne. Przy Morcinka dostaniemy słynną wyciskarkę do cytrusów w kształcie Spodka, mydło z węgla, oblaty, książki w tematyce architektury i miasta oraz magazyny o szeroko pojętej kulturze na Śląsku. Michał i Dominik prowadzą też Kato Bar na Mariackiej. To tam narodził się pomysł na prawdziwy i dosłownie śląski interes. – Na sprzedawane tam gadżety przestało nam starczać miejsca, a mieliśmy jeszcze sporo innych projektów – podkreśla Michał. – Zaprosiliśmy do współpracy projektantów, którzy zajmują się niszowymi produktami. Wyszło, jak chcieliśmy – dodaje. Wystrój nawiązuje do Śląska – jest surowy, minimalistyczny, koresponduje z produktami. W placach przy Geszefcie są pokazy mody, promocje kolekcji, festyny dzielnicowe, debaty. Tokarski: – Właśnie takie oddolne inicja-

G JaK Grupa TraDYCJi ŚląsKieJ

tywy mają wpływ na tożsamość regionu. To nimi można kreować pozytywny jej odbiór – uważa. Jego zdaniem ofertowane

Mówią o nich Grupa Tradycji Śląskiej, choć sami wolą być nazywani po prostu pątnikami. Zaczęło się od odprawiania 125-lecia pielgrzymowania na Górę św. Anny. Grzegorz Stachak chciał pokazać coś rdzennego, lipińskiego. – Coś, co powinno być chlubą Ślązaków. Wybraliśmy stroje i dobrze rozumiany folklor, w wydaniu dalekim od cepeliady – mówi Stachak. Tak zaczął się renesans, tak chłopiny wróciły do świętochłowickich Lipin. Ubierają się w zależności od pory dnia i uroczystości. Watówka, jakla, merynka, kecka – to tylko niektóre części garderoby. Pątników można spotkać podczas dużych kościelnych uroczystości m.in. procesji Bożego Ciała. Kolejka stale się powiększa, a stroje Stachaka są coraz popularniejsze. – Faktura materiału musi być dobra, muszą być wyprasowane, a każda wstążka musi mieć swoje miejsce – podkreśla. Nic więc dziwnego, że coraz więcej osób zamawia u niego szyte na miarę śląskie stroje. – Aby ubrać je na zewnątrz, trzeba mieć odpowiednio poukładane w sercu – twierdzi. Dodaje, że noszenie stroju staje się elitarne. – Szyjemy dla adwokatów, lekarzy i przysięgłych tłumaczy.

Zdaniem eksperta dr BoHdan dzieCiuCHowiCz uczciwie mówiąc nie wiem, czy takie przedsięwzięcia mają szanse. wprowadzanie na rynek nowych produktów i przedsięwzięć zawsze wiąże się z ryzykiem. przede wszystkim trzeba dokładnie zbadać rynek. patriotyzm lokalny w biznesie nigdy nie jest decydujący. tak jest na całym świecie. nikt nie kupuje amerykańskich produktów tylko dlatego, że są amerykańskie. rozsądek ekonomiczny i gust klientów, a przede wszystkim jakość oferty będą najważniejsze.

7


Reklama

8

wrzesień – październik 2013 nr 5 (35)


Reklama

wrzesień – październik 2013 nr 5 (35)

9


Panorama zdarzeń

PORwaLi MNiE taLiBOwiE Zawód reportera wojennego to skrajnie niebezpieczny i ryzykowny rodzaj dziennikarstwa. Bardzo często reporterzy przebywają na linii frontu, biorą udział w walkach jako obserwatorzy. Często też giną lub zostają uprowadzeni przez grupy zbrojne. Przykładem są konflikty zbrojne w iraku i afganistanie, gdzie straciło życie kilkudziesięciu reporterów lub ludzi z nimi współpracujących, np. Polak Waldemar milewicz, zastrzelony 7 maja 2004 r. w Latifijji Łukasz Kaliszewski

sebastian Chachołek

30 sekund do schronu

X

w piątek o godz. 6.05 porwali mnie talibowie. ale zacznijmy od początku. w poniedziałek późnym popołudniem dotarłem na poligon w kielcach. tutaj właśnie rozpoczynała się moja przygoda: kurs dla dziennikarzy na korespondenta wojennego organizowany przez depar tament prasowy ministerstwa obrony narodowej i centrum przygotowania misji zagranicznych w kielcach. 15 dziennikarzy z całej polski rozpoczęło 5-dniowe szkolenie warunkujące udział w misji zagranicznej. było ono ukierunkowane na pobyt w rejonach objętych działaniami wojennymi w afganistanie i mali. po spotkaniu organizacyjnym, gdzie zapoznaliśmy się z zasadami poruszania się po bazie wojskowej, rozkładem i treścią zająć merytorycznych i praktycznych, każdy z nas podpisał oświadczenie, że znane mu są wszystkie zagrożenia związane z kursem, w tym ryzyko utraty zdrowia i że nie będziemy rościć żadnych pretensji, gdyby nam urwało nogę, rękę albo głowę itp. następnie rozlokowano nas w kontenerach mieszkalnych w bazie odwzorowanej na polskiej bazie ghazni w afganistanie. kilka szeregów kontenerów mieszkalnych, stołówka, baraki socjalne i w centralnym miejscu schron, w którym mieliśmy się znaleźć w ciągu 30 sekund od rozpoczęcia alarmu bombowego (ryk syreny + komunikat „incoming”) oczywiście w hełmie i kamizelce kuloodpornej – zestawie, który każdy z nas otrzymał na wejściu i z którym nie mogliśmy się rozstawać.

Łukasz Kaliszewski

10

Łukasz Kaliszewski

Incoming, incoming...

X

plan dnia. pobudka 5.30, śniadanie 7.00, od 8.00 wykłady lub zajęcia w terenie, w przerwach o 13.00 obiad i 18.00 kolacja. wszyscy na nas krzyczeli, „szybciej”, „niżej głowa”, „wyżej coś tam”, najbardziej pani na stołówce. albo byliśmy za wcześnie, albo za późno, albo punktualnie, ale ktoś nie wziął zupy, a zup tyle, co drugich dań, a dań, co ludzi, więc też źle, bo zupa została, a ludzie już poszli. powrót do bazy wieczorem lub w nocy. oczy zamykały się, nim głowa – często w hełmie – dotknęła poduszki. na krótko. wybuch pocisku, dym, wycie syreny i komunikat „incoming, incoming” informujący o nadchodzącym ataku moździerzowym. po pierwszym alarmie w schronie byłem po minucie w jednym bucie, kawałku piżamy, z hełmem w ręce i kamizelce kuloodpornej na głowie. część ze współtowarzyszy wyglądała podobnie, reszta „zginęła”. ostatniego dnia zdążyłem zamknąć kontener na klucz i wziąć batona oraz tablet na wypadek, gdyby dłużej trwał ostrzał i w 29 sekundzie siedziałem w pełnym ekwipunku w schronie koło pozostałych w pełni wyposażonych kursantów. można powiedzieć: bombowa rutyna.

Łukasz Kaliszewski

Łukasz Kaliszewski

wrzesień – październik 2013 nr 5 (35)


Panorama zdarzeń DP MON

Porwali mnie o świcie

X

Procedura 5-25

wykłady dotyczyły pracy dziennikarzy na wojnie, historii i geografii afganistanu i mali, pierwszej pomocy, a także tego, jak zachowywać się podczas porwania oraz jaki status mają dziennikarze, jako jeńcy wojenni. zajęcia praktyczne obejmowały krav magę, survival, zachowania w sytuacjach ekstremalnych. między innymi nauczyliśmy się, jak otworzyć kajdanki za pomocą spinacza czy kawałka blaszki, jak rozpalić ognisko bez zapałek, zrobić broń, upolować coś do jedzenia, nie umrzeć na pustyni z odwodnienia. poznaliśmy zasady korzystania z map, kompasu i nauczyliśmy się krokami dokładnie zmierzyć odległość. po mchu, wyglądzie trawy, czy układzie gwiazd określaliśmy swoją pozycję i kierunek. cały czas ćwiczyliśmy procedury, które obowiązują nas dziennikarzy nazywanych też cargo/vipami. poruszaliśmy się zawsze w konwoju. w każdym pojeździe znajdowało się maksymalnie dwóch dziennikarzy, kierowca, strzelec i dowódca. konwój składał się z 4-6 pojazdów. kiedy konwój się zatrzymywał, najpierw dwóch żołnierzy sprawdzało teren w promieniu 5, a następnie 25 metrów. stąd wzięła się tajemnicza nazwa „procedura 5-25”. dopiero, gdy usłyszeliśmy komendę „czysto”, mogliśmy ostrożnie opuścić pojazd. każdy z nas miał swojego opiekuna, któremu musiał być bezwzględnie posłuszny. w przypadku niebezpieczeństwa następowała natychmiastowa ewakuacja do pojazdu i ucieczka. dziennikarz traktowany jest przez snajperów wroga jako super okazja. dlatego noszenie kamizelek z napisem press jest jak noszenie tarczy celowniczej. repor terzy dla swojego bezpieczeństwa powinni jak najbardziej przypominać swoim wyglądem zwykłych żołnierzy. procedury dotyczą wszystkich elementów poruszania się w konwoju czy podczas rozmów z miejscową ludnością. wszystko, co dzieje się poza bazą, obostrzone jest regułami, które trzeba bezwzględnie przestrzegać dla zapewnienia minimum bezpieczeństwa.

DP MON

DP MON

X

najtrudniejszą częścią kursu była jednak symulacja porwania. w piątek o świcie dostaliśmy informację o kolejnym patrolu. po kilku kilometrach nasz konwój wpadł w zasadzkę. hammery zostały ostrzelane z moździerza i broni maszynowej. cała ochrona została zastrzelona. talibowie czyli ucharakteryzowani polscy komandosi brutalnie wywlekli nas z samochodów. zostałem rzucony „na glebę” twarzą w pokrzywy, zerwano z nas hełmy, kamizelki kuloodporne, zdjęto buty i skuto na plecach kajdankami. każdy został dokładnie obszukany. potem założono nam obskurny worek na łeb i wsadzono do bagażnika jakiegoś auta. od tamtej pory mogliśmy się tylko domyślać, gdzie jesteśmy i co się dzieje dookoła. rozdzielono nas i zaczęto przewozić w różne miejsca. cały czas szturchany kolbami kałasznikowów i pospieszany arabskimi komendami trafiłem z kilkoma innymi uprowadzonymi do jakiegoś starego magazynu. miałem worek na głowie, ale czułem zapach maszyn, wilgoci i słyszałem duży pogłos. tam zaczęła się najokrutniejsza część – przesłuchania. przez wiele godzin byliśmy bici, duszeni, polewani zimną wodą. podwieszano nas do sufitu za skrępowane na plecach ręce. strzelano nam z „kałacha” tuż przy głowie z okrzykami „teraz zginiesz!”. odpoczynkiem było klęczenie. bez przerwy, bez wytchnienia wykrzykiwane były przez naszych oprawców pytania, a właściwie stwierdzenia: „nie jesteś dziennikarzem, jesteś żołnierzem, jesteś agentem, przyznaj się, jesteś mordercą”. po paru godzinach przestaliśmy kontrolować czas. bezustanna presja, agresja napastników spowodowała, że zaczęliśmy się zastanawiać czy to na pewno symulacja. wszystko było takie prawdziwe: prawdziwe zmęczenie, prawdziwy ból i prawdziwy strach. natomiast oni mieli jeden cel – złamać nas. przyznam, że popełniłem dwa kardynalne błędy: miałem na sobie wojskowe spodnie, co sugerowało, że mogę być żołnierzem i miałem na szyi łańcuszek z krzyżykiem, co ogromnie rozsierdziło porywaczy. do tego nie chciałem iść na współpracę, podpisywać oświadczeń, przyznać się do wszystkiego, do czego mnie zmuszano. koło południa zostałem wyprowadzony na plac i rozstrzelany. w kałasznikowie były ślepaki, ale po paru godzinach porwania nie było to dla mnie tak oczywiste. rzeczywistość wymieszała się z fikcją. w ostatnich sekundach przed salwą karabinu ani trochę nie było mi do śmiechu. trudno nawet opisać ten moment, w którym bezsilność miesza się z rozpaczą. pozostałych porwanych dziennikarzy polscy komandosi odbili trzy godziny później. na koniec wszyscy, którzy dotrwali do końca, zarówno ci odbici i ci zabici, otrzymali certyfikaty ukończenia kursu. każdy z nas z dumą mógł powiedzieć: dotrwałem. po powrocie do domu spałem dwa dni.

najBardziej znani polsCy KorespondenCi wojenni: wojciech jagielski (obserwator wojen w afganistanie, tadżykistanie, czeczenii) wiktor Bater (rosja, przedkaukazie, kaukaz południowy) Krzysztof Mroziewicz (ameryka łacińska, azja) ryszard Kapuściński (afryka, azja, ameryka łacińska)

DP MON

reporter wojenny, Korespondent wojenny (ang. war correspondent) – dziennikarz pracujący dla prasy, radia, telewizji lub kronik filmowych, specjalizujący się w relacjonowaniu przebiegu konfliktów zbrojnych, przewrotów wojskowych lub rewolucji. zajmuje się zbieraniem materiałów, najczęściej jako naoczny świadek, przeprowadza wywiady z osobami biorącymi udział w wydarzeniach, zbiera opinie wśród świadków wydarzeń. często też robi fotoreportaż lub nagrywa materiał dla stacji telewizyjnej z terenu konfliktu.

wrzesień – październik 2013 nr 5 (35)

11


Panorama studencka

Śląskim

Ruszamy szlakiem braci akademickiej

Życie akademickie na Śląsku? istnieje coś takiego? Owszem istnieje i rozwija się coraz prężniej. Na tle Krakowa i Wrocławia wypadamy coraz lepiej. i nie jest to zdanie odosobnione. Sami się przekonajcie. Ruszamy szlakiem studentów, tropimy akademickie środowisko. W ślad za ciekawymi opiniami odwiedzamy trzy miasta: Katowice, Chorzów i Gliwice. Pytamy uczelnie, właścicieli pubów i samych studentów, czy miejskie przestrzenie w naszym regionie są dla żaków coraz atrakcyjniejsze

KaTOWiCE

studentem być ARC\Klub Kocynder

Profesor UE dr hab. Sławomir Smyczek, prorektor ds. internacjonalizacji i marketingu bogata oferta edukacyjna uczelni, uzupełniona o liczne wydarzenia naukowe i kulturalne o charakterze regionalnym, krajowym, a także międzynarodowym, pozwala studentom spędzać czas wolny wedle ich upodobań. współpracujemy w tym obszarze z organizacjami studenckimi i kołami naukowymi. dzięki temu z powodzeniem konkurujemy z takimi ośrodkami jak kraków czy wrocław. potwierdzeniem tego może być niemalejąca od kilku lat liczba chętnych na studia u nas na uniwersytecie ekonomicznym, właśnie w katowicach.

ARC\Lorneta z Meduzą

Krzysztof Krot, właściciel katowickiego bistro „Lorneta z meduzą” studiowałem we wrocławiu, znam kraków. czy w porównaniu do tych miast mamy powody do kompleksów? niekoniecznie. portfolio i asor tyment oferowanych atrakcji są u nas na pewno inne, ale nie oznacza to wcale, że gorsze. jestem w katowicach od pięciu lat. w tym okresie nastąpiła niebywała przemiana i ożywienie. jest mariacka i inne deptaki. sygnał do wielu wspaniałych przedsięwzięć wyszedł z biura esk 2016. od momentu jego powstania naprawdę wiele się dzieje. czasem przeglądając w piątek lokalną prasę, sam nie wiem, co wybrać.

po kilku latach przerwy chorzowscy studenci znów mogą bawić się w klubie Kocynder

magdalena Nowak z Niezależnego Zrzeszenia Studentów Uniwersytetu Ekonomicznego w Katowicach po ciężkiej pracy katowiccy studenci relaksu i wytchnienia szukają na mariackiej

na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że katowice nie są typowym miastem studenckim. nic bardziej mylnego. na naszej uczelni aż roi się od możliwości spędzania wolnego czasu. można działać w organizacjach studenckich, a wieczorami wraz ze znajomymi korzystać z uroków życia studenckiego, spędzając czas w licznych klubach, a często po prostu na ul. mariackiej, która od kilku lat pełna jest studentów.

CHORZóW

GLiWiCE

Doktor Krzysztof Koj, dziekan Wydziału Zamiejscowego w Chorzowie Wyższej Szkoły Bankowej w Poznaniu

Paweł Doś, rzecznik prasowy Politechniki Śląskiej

studia to nie tylko zdobywanie wiedzy. to również kształtowanie postaw aktywnych i przedsiębiorczych – tego przecież oczekują pracodawcy. Życie studenckie na uczelni jest dokładnie takie, jakiego życzą sobie studenci. nie wyobrażam sobie sytuacji, w której studenci biernie oczekują, że „ktoś” za nich takie życie pobudzi. wsb, jako uczelnia przyjazna, stwarza warunki do realizacji pomysłów swoich studentów.

od powstania deptaka przy ul. mariackiej życie studenckie w Katowicach zdecydowanie rozkwitło

Gdzie poza uczelnią i biblioteką można najczęściej spotkać katowickich studentów? wiadomo, na mariackiej

12

Kultowy klub Kocynder został reaktywowany w maju

marlena Otrzonsek, studia i stopnia, ekonomia

znakiem rozpoznawczym studiowania na politechnice Śląskiej w gliwicach jest na pewno istnienie jednego z największych i najładniejszych kampusów akademickich w polsce, który zlokalizowany jest pomiędzy urokliwą gliwicką starówką, a olbrzymim parkiem. najbardziej wyczekiwanym wydarzeniem przez naszych studentów są oczywiście corocznie organizowane juwenalia politechniki Śląskiej, czyli igry. to największa impreza studencka na Śląsku – siedem dni nieskrępowanej zabawy.

Katarzyna Jankowska, kierownik Centrum Kultury Studenckiej „mrowisko”

mówi się, że w murach uczelni tylko się uczymy, męczymy, zdajemy i zaliczamy. takie opinie usłyszałam od starszych kolegów – studentów różnych uczelni. przychodząc do chorzowskiej wsb nastawiałam się więc na naukę i nic poza tym, ale nic bardziej mylnego! w wolnym czasie można działać w radzie samorządu studenckiego i współtworzyć rozrywkową historię wsb. organizacja różnych eventów, takich jak „bankomalia” lub „noc z chorzowską wsb”, to naprawdę świetna zabawa, a po tak zwanej robocie, zawsze jest czas na aktywny udział w imprezie.

studia to znakomity czas na rozwijanie swoich pasji i zainteresowań, a także na rozrywkę. specjalnie w tym celu dla studentów politechniki stworzono nowoczesne „mrowisko”, które zlokalizowane jest tuż obok miasteczka studenckiego. działa tu największy na Śląsku klub studencki – „spirala”, w którym regularnie odbywają się liczne imprezy studenckie, a także teatralno-kinowa sala widowiskowa, w której regularnie organizowane są spektakle, koncer ty, występy kabaretowe, festiwale muzyczne i filmowe.

Patryk martynus, właściciel klubu studenckiego „Kocynder”

Daniel Krasnokucki, szef samorządu studenckiego Politechniki Śląskiej

w mieście działają trzy duże uczelnie. to oczywiście miało jakiś wpływ na moją decyzję o próbie reaktywacji tego kultowego miejsca z 43-letnią tradycją. nie było jednak decydujące. w 1989 roku zaczynałem tutaj swoją przygodę z muzyką. to właśnie sentyment sprawił, że w maju to miejsce otwar to na nowo. nie odcinamy się od jego historii. studenci są dla nas ważni – mają wolny wstęp na imprezy i inne zniżki. widać, że chorzów się zmienia. zauważają to też studenci, którzy coraz chętniej tutaj imprezują.

war to pamiętać, że uczelnia to nie tylko nauka, a atmosferę tworzą przede wszystkim studenci. te kilka lat studiów można przeżyć naprawdę aktywnie. prężnie działający samorząd studencki, organizacje studenckie, koła naukowe, radio, teatr, zespoły muzyczne – to wszystko pokazuje, w jak różnych kierunkach można rozwijać swoje pasje, studiując na politechnice Śląskiej. dużym plusem studiów w gliwicach jest też infrastruktura miasteczka studenckiego. wrzesień – październik 2013 nr 5 (35)


Panorama w podróży

stare miasto okala wełtawa

spływ pontonem lub canoe może mieć od 1,5 do 39,5 km

Typowa uliczka w Krumlovie

KRUMLOV-E Krumme aue czyli staroniemiecka Krzywa Łąka to nazwa jednego z najpiękniejszych miast w Europie, położonego na południu Czech – Czeskiego Krumlova. Swoją nazwę miejscowość zawdzięcza zapewne wyjątkowemu położeniu. Przepływająca w tym miejscu Wełtawa wije się niczym wąż, tworząc wodne pętle wokół wysokich skalnych brzegów. Dzięki temu w naturalny sposób miejsce to stało się twierdzą obronną trudną do zdobycia nie tylko przez średniowiecznych wojów, ale nawet przez współczesnych komandosów. Różnica wysokości pomiędzy Wełtawą, a usadowionym na samym szczycie wzniesienia zamkowym dziedzińcem wynosi 58 metrów

Zamek – letnia rezydencja czeskich królów wrzesień – październik 2013 nr 5 (35)

Czeski Krumlov to jedno z najbardziej malowniczych miast w Europie. Nic więc dziwnego, że Światowa Federacja Dziennikarzy i Pisarzy Turystycznych (FIJET) uznała to miasto za najciekawsze z punktu widzenia turystyki miejsce na świecie w 2012 roku. Krumlov został nagrodzony Złotym Jabłkiem, najwyższą światową nagrodą turystyczną, nazywaną też „Oskarem Turystyki”. Górujący nad miastem zamek powstał już w XIII wieku, między 1230, a 1239 rokiem. Miejscowość uzyskała prawa miejskie w 1274 roku. Dwieście lat później Krumlov otrzymał przywileje miasta królewskiego. Ciekawostką jest to, że przez cały okres swego istnienia miejscowości nie dotknęły żadne kataklizmy ani wojny. Nawet w 1945 roku wyzwoliła go armia amerykańska, dzięki czemu nie został złupiony, jak większość miejscowości „oswobodzanych” przez sowietów.

Z tego też powodu wszystko w Krumlovie jest... stare, co najmniej 300-letnie. W 1963 roku władze Czechosłowacji uznały Krumlov w całości za zabytek, a w 1992 roku został on wpisany na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO. Dziś Krumlov żyje z turystyki. Na 14 tysięcy mieszkańców przypada rocznie 1 milion 200 tysięcy turystów. Przez ostatnie dwadzieścia lat, dzięki prywatnym inicjatywom, tak wielka rzesza turystów ma do dyspozycji bardzo duże i zróżnicowane zaplecze. W Krumlovie można spotkać dziesiątki pensjonatów, hotelików, restauracji i knajpek. Ich standard jest bardzo zróżnicowany i dzięki temu dostępny dla każdego portfela. W pogodne dni wąskimi uliczkami miasta przechadzają się tłumy turystów. Dlatego war to tu przenocować, poczekać aż odjadą ostatnie autokary z jednodniowy-

mi zwiedzaczami i dopiero wtedy poznać pełen urok tego miejsca. W tym siedmiusetletni zamek i znajdujący się na jego terenie teatr będący ewenementem na skalę światową. Zachowały się w nim dosłownie wszystkie oryginalne urządzenia: dekoracje, rekwizyty, instrumenty orkiestry, par tytury, cała maszyneria sceny, oświetlenie. Wymogi konserwatorskie powodują, że w teatrze odbywają się jedynie trzy przedstawienia operowe rocznie. Podczas podróży w okolicach południowych granic Czech warto tak zaplanować swoją trasę, aby nie ominąć Krumlova. Ze wszystkich miar warto to zrobić, aby zakochać się w tej okolicy, w tym mieście, w tym uroczym zakątku przesiąkniętym autentyczną historią miejsc, budowli i sprzętów. Bo to jest Krumlov(e) właśnie.

13

tekst i foto: GieDeon


Reklama

14

wrzesień – październik 2013 nr 5 (35)


Reklama

WPISOWE

0ZŁ 395 ZŁ

zostań magistrem studiuj Zarządzanie 9 atrakcyjnych specjalności, m.in.: • Logistyka w Biznesie • Psychologia w Zarządzaniu

• Zarządzanie Przedsiębiorstwem • Zarządzanie w Służbie Zdrowia

DO 16 WRZEŚNIA CZESNE JUŻ OD

267 ZŁ 280

DYPLOM MAGISTRA Finanse i Rachunkowość

MIESIĘCZNIE

NOWY KIERUNEK

Politologia

Zarządzanie Zapisz się on-line: www.wsb.pl

wrzesień – październik 2013 nr 5 (35)

15


Panorama sztuki

SUKCeSem JeSt

wOLNOŚĆ

Rozmowa z artystką malarzem małgorzatą Kosiec, najbardziej znaną twórczynią portretów typograficznych w Polsce

scriptum iii

panorama silesia: można odnieść wrażenie, że wciąż pani eksperymentuje, szuka takiej techniki malarskiej, która będzie charakterystyczna dla pani malarstwa. od czego zatem pani zaczęła i w jakim miejscu jest teraz? Małgorzata Kosiec: Przyznawanie się do uwielbienia rzemiosła w malarstwie nie jest dziś popularne. A mnie interesuje ono zarówno od strony „tkanki” – techniki, jak i przekazu. I mimo zmienności, moja twórczość zawsze rozgrywała się w pewnych ramach. Zaczęłam od „mięsistych” obrazów ludzkiej postaci, z grubo nakładaną fakturą i lejącą się strumieniami farbą. Ta sztuka wywodziła się wprost z ekspresjonizmu czy wręcz akcjonizmu wiedeńskiego, o wydźwięku nieco apokaliptycznym. Później eksperymentowałam z bardzo precyzyjnym malowaniem laserunkowym, warstwami. Moje obrazy stały się wtedy bardzo uporządkowane. Teraz mieszam obydwa style, dodając nieco szaleństwa do tego metodycznego procesu malowania.

abstrakcja i portret „typograficzny”. Dlaczego akurat taki rodzaj malarstwa? Łączy je ta sama, wielowarstwowa technika, poszukiwanie głębi i tajemnicy. Postać ludzka zawsze była głównym motywem mojego malarstwa. Ostatnio buduję portrety z warstw liter, cyfr, symboli, często słów i zdań o wybranym znaczeniu. To upust dla moich ciągot psychologicznych czy wręcz filozoficznych. Czysta abstrakcja pojawiła się w mojej twórczości stosunkowo niedaw-

16

foto. Urszula Czapla

Typortrait Xi

no i jest dla mnie absolutnie pasjonującym mierzeniem się ze światem, który nie ma żadnego odnośnika do tego realnego.

ile poświęciła pani dla sztuki, aby osiągnąć tak wysoką pozycję? Czy to był nagły przełom i wyjście z bezimienności do uznania, czy też ewolucja? Zdecydowanie ewolucja. Ale też syzyfowe prace. Często żartuję, że osiągnęłam wszystko dzięki unikalnemu połączeniu pracowitości i lenistwa: niestrudzona w pracowni, a leniwa w szukaniu „prawdziwej roboty” – a było mnóstwo sytuacji, kiedy taka by mi się przydała. A tak na poważnie. Moja kariera przebiegała równolegle z rozwojem „prawdziwego” rynku sztuki w Polsce. Zasad uczyłam się instynktownie, po omacku, tak, jak my wszyscy z nim związani. Z perspektywy czasu widzę, ilu błędów jakimś cudem NIE POPEŁNIŁAM. Mój ulubiony „niepopełniony” błąd: nie poszłam nurtem modnego w moim pokoleniu pop-banalizmu, pozostałam wierna swojemu „skomplikowanemu” stylowi.

pani portrety tworzone są ze słów, wyrazów. Czasem cytatów, kiedy indziej własnych przemyśleń. Czy to oznacza, że ludzie ukrywają się za słowotokiem dostosowanym do tego, co inni chcą usłyszeć, czy też określa nas to, co mamy do powiedzenia? Mnie inspiruje chaos przekazu, ten słowotok, o którym Pan wspomniał. Odcięłam się od źródeł tego słowotoku, nieustającej informacji i przekazu.

lata nazwać jakąkolwiek karierą, raczej survivalem. Niemniej jednak szalałam wtedy formalnie, nie do końca będąc pewna wartości tego, co robię. Myślę zresztą, że nigdy takiego stanu pełnej wewnętrznej satysfakcji nie osiągnę. Pierwszym momentem mojego zaistnienia, jako artystki, były właśnie serie malarstwa typograficznego – oryginalnego stylu na tle tego, co się działo w polskim świecie sztuki.

Jakie doświadczenia, wartości przywiozła pani ze sobą ze stanów Zjednoczonych? Czy są one przydatne w polskich realiach?

małgorzatą Kosiec W moim życiu pozostał on jedynie, o ironio, w twórczości. Celowo moje obrazy są czytelne i... nieczytelne jednocześnie. Bywa, że kompletnie abstrakcyjne z bliska – stają się konkretnym wizerunkiem z pewnej perspektywy. Na fotografiach reprodukcyjnych też się znacznie „urealistyczniają”. Jest kilka, dość różnorodnych inspiracji do moich „zapisków malarskich”. Począwszy od stereotypów językowych na temat kobiet, poprzez poezję twórców takich jak William Blake, na własnych, intymnych zwierzeniach skończywszy.

Kiedy i w jaki sposób powstały pani pierwsze prace malarskie tworzone ze świadomością, że chce je pani pokazać światu? Świadomość, że chcę moją sztukę pokazywać światu, miałam zawsze, ale profesjonalną twórczością malarską zajmuję się od ukończenia studiów na łódzkiej ASP w 2000 roku. Trudno te pierwsze

Kultura amerykańska, w każdej swojej dziedzinie, gloryfikuje pracowitość, wytrwałość i wiarę w siebie, w self-made-mena. Zgadza się to z moimi cechami osobowościowymi, jeszcze dodatkowo je napędzając. Jeżeli chodzi o sam rynek sztuki, to wiadomo – jest to ten „top”, o którym marzy każdy artysta. Jednak z każdą kolejną podróżą do Nowego Jorku nabieram coraz bardziej ambiwalentnych uczuć po kontaktach z tamtejszymi artystami i marszandami. Sfera PR i autopromocji zżera im już taką część czasu i energii (zapewne również tej twórczej), że doprawdy nie wiem, kiedy oni tworzą! Wydaje mi się, że ja tutaj mam ciągle czas na w miarę normalną i zharmonizowaną egzystencję, w którym jest miejsce zarówno na twórczość, sprawy osobiste jak i na refleksję czy urodę życia.

Czy sztuka pozwala normalnie funkcjonować w świecie, który kształtowany jest przez konsumpcję i internet?

Z jednej strony sztuka pozwala na ucieczkę z tego świata. Z drugiej – każda sztuka jest w jakiś sposób komercyjna. Nawet ar tyści tworzący instalację czy ulotny per for mance, liczą na zamówienia ze strony galerii, muzeów, granty ministerialne. A internet? Po raz pierwszy w historii artysta ma możliwość dotarcia do tak szerokiego grona odbiorców, nie ma chyba bardziej demokratycznego medium. Teraz sztuką jest pozostać w tym wszystkim elitarnym, nie rozmienić się na drobne, znaleźć umiar i narzędzia do mądrej „dystrybucji” swojej twórczości.

Co pani nazywa sukcesem? Niezmiennie wolność. Tą twórczą i życiową. Gdy patrzę wstecz na te 10 lat edukacji ar tystycznej, a później 12-13 lat intensywnej pracy, na ten czas spędzony na samoudręczeniu w pracowni, na to wieczne odmawianie sobie dóbr materialnych na rzecz kolejnej tubki farby itp., to uważam, że to i tak niska cena za tę wspaniałą samowystarczalność. Jestem powiązana tylko z niewielką liczbą marszandów i galerii pozostawiających mi i tak ogromną swobodę działania. I tu kolejny sukces: dopracowanie się grona znakomitych współpracowników. Możliwość godnego życia z wytworów własnej wyobraźni też nie jest bez znaczenia. Dzięki malarstwu żyję, nadaję wszystkiemu znaczenie i strukturę. I nigdy, przenigdy się nie nudzę. wrzesień – październik 2013 nr 5 (35)


Panorama sztuki Dwa miasta

Brama piekieł ARC. Marcin Kołpanowicz

Paleta interpretacji

marcin Kołpanowicz

marcin Kołpanowicz należy do tej grupy artystów malarzy, którzy już na początku swojej drogi potrafili określić kierunek dla swojego malarstwa. Zapewne wpływ na decyzję, by twórczo realizować się w surrealizmie, miał ojciec marcina, andrzej Kołpanowicz, związany w malarstwie z nurtem metaforyczno-nadrealistycznym. W podobnym klimacie są prace jego syna. – Chciałbym, aby moje prace poszerzały ludzką wrażliwość i otwierały wyobraźnię. Dlatego są one wieloznaczeniową alegorią – mówi marcin Kołpanowicz

ZapaCH werniKsu i farB, ZapaCH DZieCińsTwa Urodził się w 1963 r. w Krakowie. Od najmłodszych lat wdychał zapach werniksu i farb. Nie tylko ojciec, ale również jego mama, Barbara Goshu, mieszkająca obecnie w Addis Abebie w Etiopii, jest malarką. Marcin Kołpanowicz obronił dyplom na Wydziale Malarstwa ASP w Krakowie w 1987 r. w pracowni prof. Stanisława Rodzińskiego i prof. Zbyluta Grzywacza. Dziś jest jednym z najbardziej znanych polskich twórców uprawiających metaforyczne malarstwo olejne i pastelowe. Jego obrazy „zagrały” w serialu TVP „Siedlisko” w reżyserii Janusza Majewskiego. Ich filmową autorką była Anna Dymna. Artysta zrealizował Drogę Krzyżową w kościele św. Katarzyny Aleksandryjskiej w Tenczynku k. Krakowa oraz fresk i obraz ołtarzowy w Centrum JPII „Nie lękajcie się” w Krakowie-Łagiewnikach. Jest dwukrotnym laureatem Międzynarodowego wrzesień – październik 2013 nr 5 (35)

Biennale Pasteli w Nowym Sączu. Ostatnio zaproszony został do wzięcia udziału w najbardziej prestiżowym w Europie biennale magicznego realizmu w Le Mont-Dore we Francji.

paleTa inTerpreTaCJi Jedną z najpiękniejszych cech metafory jest możliwość różnorodnej jej interpretacji. Podobnie jest z obrazami Marcina Kołpanowicza. Biblia też nie jest jednoznaczna, nie daje prostych wyjaśnień, lecz jedynie otwiera umysł, jak drzwi. Za nimi pojawia się przestrzeń wypełniona przez wiedzę, pamięć, uczucia, doświadczenia, przeżycia i artefakty całej kultury antycznej i chrześcijańskiej, które przerzucane są na barki kolejnych pokoleń. Twórczość Marcina Kołpanowicza jest wielopłaszczyznową metaforą. Powoduje to, że może być bardzo bezpośrednia w odbiorze. Spoglądając na „Dwa miasta” można zobaczyć niebo i piekło skryte w oparach dymu lub mgły, za którą dzieje się to, co dla

każdego z nas jest indywidualnym przypuszczeniem. W tym samym obrazie można też odnaleźć reminiscencje miejsc zaplątanych w pamięć budowaną przez osobiste doświadczenia. Ktoś dostrzeże kopuły meczetów i minaretów, dzięki czemu wyjdzie poza krąg myśli o sprawach ostatecznych zamkniętych w jednej religii. Ktoś inny dostrzeże być może znajome kształty San Marco, sławnej weneckiej świątyni. A zatem Marcin Kołpanowicz otwiera nam wyobraźnię i proponuje swego rodzaju grę bez ograniczeń wiekowych i intelektualnych. Zabawę, do której potrzebna jest jedynie swoboda myślenia. Prowadzi nas ona ku kolejnym skojarzeniom i interpretacjom, zaskakującym zapewne nawet dla samego autora tej gry.

pasTel pewneJ ręKi Pierwsze pastele Marcin Kołpanowicz dostał w dzieciństwie na urodziny. Polubił je za ogromny urok, jaki daje pastelo-

wy obraz. Efekt pastelu wtartego w karton przypomina pyłek na skrzydłach motyla. To niezwykła technika, może być twarda jak rysunek piórkiem, lub miękka jak akwarela. Artysta dodaje jednak, że z jednej strony to prosty sposób tworzenia, bo pigment łatwo wciera się w karton, ale z drugiej strony – trudny, ponieważ żadnego ruchu ręki nie można już cofnąć. Pastel pozwala na szybkie skonkretyzowanie tego, co rodzi się w głowie. Z kolei prace nad obrazami olejnymi trwają czasem miesiącami. Marcin Kołpanowicz nakłada bowiem grube warstwy farby, które długi czas muszą schnąć. Niekiedy powtarza tę czynność kilkukrotnie. Powstają wtedy dzieła, które fakturą mogą przypominać płaskorzeźby, ale jest to długa i mozolna praca. Dlatego też bywa i tak, że najpierw powstają pastele, a na ich podstawie artysta tworzy oleje. Kompozycja, pomysł tych dzieł jest wówczas podobny, ale artystyczny wyraz zupełnie inny.

malarsTwo się nie sKońCZYło Marcin Kołpanowicz twierdzi, że malarstwo wcale się nie skończyło i jeszcze wiele tym prostym językiem barw i kształtów można powiedzieć. Jednocześnie trzyma się z dala od tzw. postmodernizmu. Uważa ten nurt sztuki za oszustwo intelektualne, w którym jest dużo hochsztaplerstwa. Jest natomiast członkiem-założycielem „Grupy Apellesa”, twórczego związku pięciorga artystów. Jak sam twierdzi – grupa powstała, aby wspólnie organizować wystawy, bowiem każdy z twórców długo pracuje nad swoim dziełem – wspólnie łatwiej jest zorganizować wernisaż. Najważniejszymi wartościami dla artysty jest dobry warsztat, talent i duchowość w sztuce. – Te cechy przez sztukę współczesną zostały wzgardzone – mówi Marcin Kołpanowicz – Ja wolę posługiwać się prostymi, tradycyjnymi narzędziami, dzięki którym też można wzruszać i zachwycać.

17


Panorama motoryzacji ARC/volkswagen.pl

Nowoczesny

KLaSyK

Volkswagen Golf jest jednym z tych samochodów, które stały się bestsellerem światowej motoryzacji. Kiedy w 1974 roku Golf zastąpił poczciwego „garbusa”, chyba nikt nie przypuszczał, że auto będzie na topie przez niemal czterdzieści lat. W tym czasie poznaliśmy jego siedem generacji, a samochód znalazł ponad 29 milionów nabywców. Jego najnowsza odsłona nastąpiła w Berlinie we wrześniu 2012 roku

KlasYKa i nowoCZesnoŚć Nowy Volkswagen Golf siódmej generacji jest niższy i szerszy od swoich poprzedników. Zachował swoją klasyczną sylwetkę, ale jednocześnie został przez projektantów dopasowany do współczesnych trendów i otrzymał bardzo nowoczesny design zarówno na zewnątrz auta, jak i w kokpicie. Tam też nastąpiło najwięcej zmian, a to za sprawą przesunięcia do przodu przedniej osi. Dzięki temu w środku zrobiło się przestronniej i uzyskano więcej miejsca na nogi pasażerów siedzących na tylnej kanapie. Ponadto lekko w kierunku kierowcy przechylona została środkowa

konsola, co jest nowością w Golfie, a tradycją w bmw. Seryjnie została ona wyposażona w ekran dotykowy, którego obsługa nawiązuje do rozwiązań zastosowanych w smartfonach lub tabletach. Jest to takie małe centrum informacji i obsługi samochodu, nawigacji i muzyki.

BeZpieCZeńsTwo W Nowym Golfie bardzo duży nacisk położono na bezpieczeństwo jazdy. System rozpoznaje między innymi zmęczenie kierowcy monitorując jego zachowanie podczas jazdy. Z kolei asystent toru jazdy „Lane Assist” potrafi

śledzić tor jazdy, a przy jego niezamierzonej zmianie, ostrzega kierowcę wibracjami kierownicy. Auto potrafi też dostosować swoją prędkość do pojazdu jadącego przed nim, ostrzega przed zbyt szybkim zbliżaniem się do innego samochodu oraz wytwarza siłę hamowania zapobiegającą ewentualnej kolizji. Te i inne unowocześnienia służące bezpieczeństwu kierowcy i pasażerów powodują, że Nowy Golf staje się inteligentnym robotem na kółkach. W odpowiedniej opcji możemy sobie zafundować nawet system rozpoznawania znaków drogowych. Wszystkie te udogodnienia z pewnością pomogą młodemu

kierowcy, jednak mogą być problematyczne dla doświadczonych użytkowników dróg. Ale nic na siłę. Wymienione systemy bezpieczeństwa to dodatkowe opcje. A zatem każdy może sobie skonfigurować auto tak, jak mu najbardziej pasuje.

maKsYmalne wYKorZYsTanie enerGii Zupełną nowością w Nowym Golfie jest zastosowanie systemu aktywnego zarządzania pracą cylindrów ACT. Dzięki niemu w czasie jazdy i przy obrotach od 1400 do 4000 na minutę oraz przy prędkości do 130 km/h dwa z czterech

cylindrów automatycznie są dezaktywowane i to niezależnie od wybranego biegu. Co więcej, proces ten następuje w sposób kompletnie niezauważalny dla kierowcy. Auto nic nie traci na swojej dynamiczności, ale jego posiadacz zyskuje spore oszczędności ze względu na mniejsze zużycie paliwa. Rozwiązanie to jest dostępne w Golfach z silnikiem TSI 1,4l o mocy 110 KM. Nowy Volkswagen Golf nie zawodzi swoich fanów. Nawiązuje sylwetką do swoich starszych braci, ale jednocześnie posiada w sobie wiele nowatorskich rozwiązań, które sprawiają, że jazda tym samochodem jest jeszcze bardziej

przyjemna i bezpieczna. Producenci zadbali też o to, aby każdy mógł wybrać taką wersję Nowego Golfa, która najbardziej odpowiada jego oczekiwaniom, co do osiągów auta i jego ceny. Można go kupić już za 60 tys. zł. Tyle bowiem kosztuje trzydrzwiowy Golf w wersji trendline z silnikiem 1,2 TSI i mocy 85 KM. Z kolei VW Golf pięciodrzwiowy w wersji GTD i z silnikiem 2,0 TDI-CR i mocy 184 KM kosztuje 122 tys. zł, oczywiście bez dodatkowych opcji. Auto na tzw. „pełnym wypasie” i ze wszystkimi możliwymi udogodnieniami jest droższe mniej więcej o 30 tysięcy zł.

ByĆ jaK Kubica W niemal każdym mężczyźnie i coraz częściej kobiecie drzemie takie rajdowe zwierzę. Często widać to na drodze, gdzie pozbawieni co prawda wyobraźni, ale pewni swoich umiejętności kierowcy dokonują samochodowej ekwilibrystyki paląc „gumy”, dociskając pedał gazu przy ryku silnika czy driftując na osiedlowych zakrętach. Na szczęście większość kierowców potrafi zapanować nad tak bezmyślnym zachowaniem na drodze. Nie oznacza to jednak, że nie marzy im się bycie Kubicą miniBoliDY Upust samochodowej fantazji można dać dzięki wizycie na jednym z torów kartingowych. Wybraliśmy ten w Sosnowcu ze względu na jego wyjątkowość. Jest to jedyny w kraju całoroczny tor kartingowy „pod dachem”, a w dodatku wielopoziomowy. Stworzony na bazie jakiejś starej hali produkcyjnej już na wstępie budzi wyjątkowe wrażenie. Huk silników głośnym echem odbija się od ścian, co jeszcze bardziej wzmacnia ilość decybeli. Gokarty nie rozwijają zawrotnej prędkości, są to maszyny firmy SODI z serii GT wyposażone w silnik Hondy o pojemności 270 cm sześciennych i mocy 13 KM. Jednak na małej, zamkniętej

18

przestrzeni powodują wrażenie niezwykle szybkich i zwinnych pojazdów.

DrifTY i BąCZKi Prowadzenie gokarta nie jest skomplikowane. Pojazd nie ma biegów, a kierujący manewruje najwyżej dwoma pedałami: gazu i hamowania. Szczerze mówiąc po pewnym czasie i przy minimalnym doświadczeniu prowadzący korzysta jedynie z pedału gazu, bowiem gokart świetnie driftuje na zakrętach. A jeśli nawet ten manewr nam się nie uda, najwyżej wykręcimy „bączka” lub zderzymy się z zabezpieczającymi tor oponami. Na sosnowieckim torze mamy kilka rodzajów nawierzchni, bardziej lub mniej przy-

czepnych. To dodatkowa atrakcja. Kiedy bowiem pokonujemy szybki fragment toru i nagle wspinamy się na mostek, który wykonany jest z innej, bardziej śliskiej nawierzchni, pojazd lekko wymyka się nam spod kontroli i wpada w poślizg. Jadąc gokartem absolutnie nie trzeba przejmować się tzw. „dzwonami”. Dla amatorów tego spor tu to wręcz normalne. Uwagę należy jednak zwrócić na innych uczestników zabawy. Uderzenie w tył innego gokar ta może się okazać bardzo bolesne dla jego kierowcy, bowiem fotele nie mają zagłówków. Warto też wiedzieć, że gokarty nie mają wspomagania. Oprócz adrenaliny i wspaniałych przeżyć jest niemal pewne, że odczujemy tę zaba-

wę w nieprzywykłych do takiego wysiłku ramionach.

JaK KuBiCa Na gokarty możemy pójść indywidualnie lub w większej grupie. To wspaniała alternatywa na spotkania integracyjne. W większej grupie możliwe jest zorganizowanie zawodów i walka o „puchar prezesa”. Tor wyposażony jest w system liczenia czasu. Na tablicy na bieżąco pojawiają się wyniki poszczególnych okrą-

żeń, jak i ostateczny rezultat wyścigów. To dodatkowo motywuje do brawurowej jazdy. I choć gokart to taka miniaturka bolidu formuły 1, to przeżycia i możliwości ścigania się po torze oparte są na tych samych zasadach. I naprawdę jest to o wiele lepsze i bezpieczniejsze rozwiązanie, niż udawanie Kubicy na zwykłej drodze, gdzie podobna jazda jest po prostu bezmyślnością. foto/tekst: marek szeles

wrzesień – październik 2013 nr 5 (35)


Panorama smaku

chill out

Już przy wejściu do galerii wrażliwy nos wyczuje aromat cynamonu i ogólnej słodyczy. Dzięki temu bez problemu dotarłam do ciastkarni. Cinnabon zbudował swoją markę na cynamonowych babeczkach przyrządzanych na bazie ciasta drożdżowego. W każdym punkcie są one przygotowywane na oczach klientów. Z zaciekawieniem obserwowałam więc proces ich powstawania. Ten widok i zapach sprowokował mnie, by skosztować... amerykańską babeczkę. Do wyboru w ofercie podstawowej są babeczki w trzech smakach: Classic (z cynamonem), Pecanbon (z orzechami pekan) oraz Chocobon (z czekoladą). Te trzy babeczki występują w wersji dużej i małej oraz w postaci bites’ów, czyli maleńkich babeczek do zjedzenia na jeden raz. Są również Stixy – paluszki z ciasta półfrancuskiego w posypce z cukru i cynamonu. Do wyboru mamy też różne napoje, w tym słodkie chillat o smaku ciasteczek oreo lub chillaty owocowe – również słodkie, ale nie przesadnie. A jeśli ktoś ma ochotę na orzeźwiający i zdrowy napój, warto wybrać Lemoniadę wyciskaną ze świeżych cytryn. Zdecydowałam się na smak klasyczny oraz kawę Latte. Przyznam, że byłam lekko zdziwiona ceną. Mała babeczka to koszt ok. 67 zł, a duża 8-9 zł. Zdziwienie minęło, kiedy otrzymałam zamówienie. Te babeczki są ogromne i jeśli ktoś nie jest w stanie zjeść na jedno posiedzenie połowy tortu, niech lepiej zdecyduje się na wersję pomniejszoną. Jeśli chodzi o smak Cinnabon – cóż, można się w tym ciastku zakochać. Jest delikatne i aromatyczne, pokryte białą jak śnieg polewą na bazie serka philadelphia. Sam widok ciasteczka jest ucztą dla oczu. Warto do tego zamówić kawę, która jest absolutnym ewenementem wśród sieciówek. Mocna, intensywna i aromatyczna, świetnie komponuje się ze słodkim cynamonowym ciastkiem. Wielkim plusem tego miejsca jest przemiła obsługa. Nie ma tu wyuczonych, korporacyjnych formułek. Klient jest traktowany indywidualnie, a atmosfera jest swobodna, co robi naprawdę pozytywne wrażenie. Warto wybrać się do Cinnabon i sprawdzić, czy to smak dla nas. Ostrzegam jednak, że w tych babeczkach łatwo się zakochać. Dla tych, którzy bardzo się spieszą, Cinnabon też znalazł rozwiązanie. Babeczki można bowiem kupić na wynos i wtedy cena jednostkowa jest trochę niższa. Odgrzane w piekarniku smakują rewelacyjnie.

materiały prasowe Cinnabon

Słodki

Nie przepadam za sieciówkami. Nie odpowiada mi kiepska jakość produktów, sztuczna obsługa, klepanie formułek i nawiązywanie przyjaźni na siłę. Dlatego z dużą dozą rezerwy wybrałam się do jednego z punktów amerykańskiej sieci ciastkarni Cinnabon w Katowicach, który mieści się w Silesia City Center

wybrane desery cinnabon classic cinnabon chocobon cinnabon pecanbon minibon classic mini chocobon mini pecanbon cinnabon stix (5 szt.) cinnabon bites (4 szt.) cinnabon bites mix (4 szt.)

8,90 zł 9,50 zł 9,90 zł 6,50 zł 6,90 zł 7,50 zł 7,50 zł 4,90 zł 5,40 zł

foto/tekst: anna stefan

CinnaBon to Kultowa oGólnoŚwiatowa sieć CuKierni. w polsCe są na razie tylKo trzy punKty: dwa w KatowiCaCH i jeden we wroCŁawiu. na wszystKiCH KontynentaCH jest iCH ponad 1000. zdeKlarowanyMi MiŁoŚniKaMi CinnaBon są Między innyMi sHaron stone i jerry sprinGer

wrzesień – październik 2013 nr 5 (35)

19


Reklama

20

wrzesień – październik 2013 nr 5 (35)


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.