Panorama Silesia 08/2015

Page 1

NR 08 (56)/2015 (sierpień)

ukazuje się na terenie ŚLASKA I ZAGŁĘBIA

ISSN 20082-1417

M AG A Z Y N B E Z P Ł AT N Y

NIEPOKALANE POCZĘCIE str. 15 WYWIAD Z MARKIEM HŁASKĄ

str.

12

JESTEM PRZECIW SIŁA HIPOKRYZJI

04

O R T I IN-V fot. www.pixabay.com

str.

WWW.PANORAMASILESIA.PL

znajdź nas w sieci

facebook.com/panoramasilesia

www.panoramasilesia.pl


Reklama

WRZESIEŃ w Planet Cinema

SLIDE SHOW

2 września, godzin 18:30 Wstęp wolny W ramach obchodów 65-letnia Związku Polskich Artystów Fotografików – Okręg Śląski odbędzie się specjalny slide show, podczas którego będzie można zobaczyć fotografie mistrzów, nestorów i nieżyjących już członków związku. Pokaz z cyklu „Fotografie sprzed lat” przypomni twórczość takich artystów, jak Jerzy Lewczyński, Anna Chojnacka czy Halina Holas-Idziakowa. Prace te po raz pierwszy emitowane na dużym ekranie, nabiorą nowego kontekstu i w zupełnie inny sposób zaprezentują się w półmrok sali kinowej. Podczas spotkania będzie także okazja do rozmów o sztuce, fotografii i to tym, co przez lata zmieniło się w twórczości fotografików. TANIA SOBOTA

19 września – dotyczy wszystkich seansów bilety za 13 zł W tę sobotę Planet Cinema przygotowało specjalną promocję dla wszystkich widzów – bilety na każdy seans obowiązują w cenie 13 zł. Tego

02

dnia warto będzie obejrzeć historię boksera, który jednego dnia traci wszystko i na nowo musi odbudować swoje życie. „Do utraty sił” z muzyką Eminema, jest jednym z faworytów do Oscarów 2016. Miłośnicy gór nie mogą opuścić thrillera „Everest” nawiązującego do jednej z najtragiczniejszych wypraw na Mount Everest, podczas której zginęło 15 wspinaczy. Młodszą widownie uraczy „Klub Włóczykijów”, będący ekranizacją książki Edmuna Niziurskiego. Film w sam raz na wspomnienie wakacyjnych przygód. NIEDZIELA Z KULA KATO

każda niedziela miesiąca bilety za 15 zł Od początku 2015 r. katowickie Planet Cinema praktykuje rytuał Kula Kato, zrzeszający najgościnniejsze miejsca w Katowicach. Partnerzy projektu wzajemnie się polecają poprzez rytualną nie walutę, czyli specjalne bony w formie żetonu wręczane swoim klientom. Bon można wymienić u dowolnego partnera na konkretne zniżki opisane na stronie www.katohostcity. pl. W Planet Cinema w każdą niedzielę dzięki rytualnej nie walucie można zakupić bilet na dowolny seans w cenie 15 zł. Jedna rytualna niewaluta to jeden tańszy bilet. Kino Planet Cinema działa od początku 2014 roku na trzeciej kondygnacji budynku Altus obok Spodka. Reklamy przed seansem trwają nie więcej niż 10 minut. Dla gości kina 1-godzinny postój na parkingu w podziemiach budynku Altus jest darmowy.

si er pi eń 2015 nr 08


www.panoramasilesia.pl

OLAĆ SYSTEM -Podczas olimpiady w Moskwie w 1980 roku Władysław Kozakiewicz skoczył o tyczce 5,78 m, zdobył złoty medal i pobił rekord świata. Wyprzedził faworyzowanego Rosjanina Konstantina Wołkowa. Kibice radzieccy przy każdym skoku Polaka gwizdali. Po rekordowym skoku Kozakiewicz wykonał gest, który natychmiast obiegł cały świat. W tym momencie nie kierował się żadnymi kwestiami politycznymi, ale sportową złością. W Polsce, gdzie rodziła się ”Solidarność” gest Kozakiewicza stał się jednak symbolem sprzeciwu wobec sowieckiego reżimu. Dziś jest już symbolem niezgody wobec jakiekolwiek formy ograniczeń wolności; fot. (kk24.pl) www.polskieradio.pl.

Mamy nadzieję, że nie wszystkim naszym czytelnikom spodobała się obecna okładka „Panoramy Silesia”. Ale właśnie taki był nasz cel. Jest i miała być elektryzująca, a nie „grzeczna” i wytonowana. Miała przykuć uwagę i spowodować, że ktoś zaniemówi, ktoś inny zdenerwuje się, a jeszcze ktoś zaśmieje się głośno z tej przewrotności przekazu ukrytej w grafice okładki. Każda z takich reakcji jest prawidłowa, bowiem obecne wydanie „Panoramy Silesia” posiada ogromny ładunek emocjonalny i emocje ma wywoływać.

jest anarchia, bo prawo do wolności i swobody wypowiedzi daje nam wszystkim Konstytucja, a w jej preambule czarno na białym stoi: Tym razem postanowiliśmy pełnymi garściami czerpać z jednej z najważniejszych zdobyczy wolnej i niepodległej czyli z wolności słowa. Postanowiliśmy pójść pod prąd i „olać system”. System, który większości naszych rodaków dostarcza gotowe wzorce przekonań i tłumaczenie świata. Tym samym zwalnia ich od samodzielnego myślenia. Są oni, jak bezmyślny uczniak wyposażony w ściągę na sprawdzianie życia. Jesteśmy przeciw. Ale nie tak, jak zapijaczony sarmata na sejmiku szlacheckim, który po

ósmym kuflu piwa krzyczał „liberum veto” nie zdając sobie nawet dobrze sprawy przeciwko czemu protestuje. Jesteśmy przeciw jakiejkolwiek próbie ograniczania wolności osobistej, swobody myśli i wypowiedzi. Jesteśmy przeciw deptaniu czyjejś wiary lub niewiary. Odrzucamy wszelkie ostracyzmy i ksenofobie, które dziś stały się orężem wzajemnego zwalczania pomiędzy największymi partiami politycznymi. „Olewamy system”, który w jakikolwiek sposób narzuca nam zasady postępowania i poglądy, z którymi nie mamy zamiaru się zgodzić. To nie

ustanawiamy Konstytucję Rzeczypospolitej Polskiej jako prawo podstawowe dla państwa

„(…) my, Naród Polski – wszyscy obywatele Rzeczypospolitej,

oparte na poszanowaniu wolności, sprawiedliwości,

zarówno wierzący w Boga

współdziałania władz, dialogu społecznego (…)”

będącego źródłem prawdy, sprawiedliwości, dobra i piękna, jak i nie podzielający tej wiary, a te uniwersalne wartości wywodzący z innych źródeł, równi w prawach i powinnościach wobec dobra wspólnego – Polski (…)

I z tych podstawowych praw korzystamy dając naszym czytelnikom nie gotowe recepty i poglądy, ale garść przemyśleń do przemyślenia, do zastanowienia, do krytyki lub poparcia. Mariusz Szczygielski reklama

sier pie ń 2015 nr 08

03


www.panoramasilesia.pl

siła HIPOKRYZJI

Kościoły w Polsce pustoszeją. Ubiegłoroczne badania Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego wykazały, że w ciągu 11 lat ubyło dwa miliony wiernych. Również po raz pierwszy od trzydziestu lat w niedzielnych mszach uczestniczy mniej niż 40% osób deklarujących katolicyzm. Mimo to polski kler wpływa na wybory, ingeruje w rządzenie państwem, narzuca swoje poglądy wiernym i niewiernym. Skąd bierze się jego siła, większa nawet od wpływów Kościoła w najbardziej katolickiej na świecie Hiszapnii?

KOMUNA I PAPIEŻ Paradoksalnie siłę polskiego Kościoła zbudowali komuniści. Represje i akty zbrodni wobec księży w okresie do 1989 roku spowodowały, że Polakom w komunie jawił się on jako jedyna ostoja wolności. Nawet ateiści podzielali wówczas ten pogląd. Ponadto po 1989 roku, gdy aktorka Joanna Szczepkowska ogłosiła, że w Polsce komunizm umarł, osie-

rocił on wielu Polaków. Nagle, z dnia na dzień ludzie musieli zacząć myśleć samodzielnie, a nie potrafili. Skończyła się propaganda komunistyczna, cenzura i indoktrynacja społeczeństwa. Wielu zagubiło się w nowej rzeczywistości. W tym momencie rolę przewodnika po życiu przejął Kościół. Teraz tam można było usłyszeć, co jest dobre, a co złe, jak należy postępować, jak należy głosować i jak żyć. Dzisiejsze tzw „mohery” to przede wszystkim ludzie w starszym wieku, którzy w latach komuny przeżywali swoją młodość i dojrzałość. Lecz nie są to osoby z pierwszej linii walki z komuną. Są to głównie ci, którzy poddali się indoktrynacji władz PRL, a dziś ulegają kolejnej indoktrynacji, bo inaczej po prostu nie potrafią żyć. Siła polskiego Kościoła to także wybór Polaka na papieża. Wydaje się, że była to w 1978 roku świadoma decyzja Kolegium Kardynałów, by osłabić sowiecką dominację na Wschodzie. Papież z tamtego rejonu najlepiej mógł to uczynić. Karol Wojtyła okazał się jednak niesamowitą osobowością. Nie tylko wpłynął na zmianę oblicza polskiej ziemi, ale całego świata i funkcji papieża. W Polsce stał się natomiast najwybitniejszą postacią w historii o niezwykłej charyzmie i zaufaniu rodaków, niezależnie od wyznania. To zaufanie przełożyło się bezpośrednio na Kościół i kler w naszym kraju. Opierając się na autorytecie papieża kościelni hierarchowie coraz bardziej przenikali ze sfery duchowej do politycznej.

Właśnie te czynniki zbudowały siłę Kościoła, który dziś wskazuje, który kandydat na prezydenta, posła czy radnego jest dobry, a który nie. Otwarcie wspiera określone partie lub polityków. Ingeruje w polskie prawodawstwo odmawiając na przykład prawa do komunii osobom, które poparły ustawę o in vitro. Jednak wydaje

www.facebook.com/SokzBuraka

się, że ta siła powoli maleje. Coraz częściej pojawia się rozdźwięk pomiędzy marytrologią kościelną czasów komuny i naukami papieża, a rzeczywistością, w której na polskim klerze pojawia się coraz więcej skaz i rys. HIPOKRYZJA Wierni odchodzą od Kościoła, bo zauważają w postępowaniu duchownych coraz więcej hipokryzji. Nie są odosobnione przypadki, które wyszły na światło dzienne, jazdy księży po alkoholu, posiadania kochanek i nieślubnych

dzieci. Bulwersujące są udowodnione przykłady pedofilii księży, która przez długi czas była tematem tabu ukrywanym przez władze duchowne. Kilka dni temu zmarły w watykańskim areszcie Polak, arcybiskup Wesołowski, jest negatywnym bohaterem takich praktyk i chyba jedynym na świecie, którego w konsekwencji Stolica Apostolska karnie wydaliła ze stanu duchownego. Duża w tym zasługa papieża Franciszka, który otwarcie mówi o takich zjawiskach i je stanowczo potępia. Podobnie, jak neguje życie duchownych w przesadnym bogactwie. Lecz patrząc na ojca Tadeusza Rydzyka trudno uznać, że bierze on sobie uwagi papieża do serca. Do tej listy negatywnych zjawisk, które deprecjonują Kościół, należy też fakt, że państwo polskie co roku przekazuje na Fundusz Kościelny 90 mln zł, z których między innymi opłacane są składki ubezpieczeniowe i zdrowotne księży. Z kolei pieniądze z tzw. „tacy” lub „co łaska” zgodnie z umownym taryfikatorem za chrzciny, pogrzeby czy śluby nie są opodatkowane. W laickiej polskiej szkole wprowadzono religię katolicką. Płaci za to państwo z podatków wszystkich obywateli: katolików, muzułmanów, prawosławnych czy ateistów. Wierni coraz częściej dostrzegają te zjawiska i dlatego odchodzą od Kościoła jako instytucji. Swoją wiarę pielęgnują w bezpośrednim duchowym kontakcie z Bogiem. Oczywiście nie wszyscy księża to pedofile, materialiści lub ojcowie. Jednak zbyt wiele jest przykładów łamania przykazań dekalogu przez tych, którzy roszczą sobie prawo do decydowania o moralności i zasadach postępowania innych. Dlatego w Kościele jest coraz mniej wiernych, a niedzielne msze gromadzą coraz mniej ludzi. Mariusz Szczygielski

„Panoramę Silesia” znajdą Państwo w takich miejscach, jak: Altus, Katowice, ul. Uniwersytecka 13

Renault Pietrzak, Katowice, ul. Bocheńskiego 125

Hala na Skarpie, Bytom, ul. Frycza Modrzewskiego 5a

Muzeum Miejskie, Tychy, ul. Katowicka 9

Energomontaż-Południe, Katowice, ul. Mickiewicza 15

Pro-Moto, Katowice, ul. Rzepakowa 6

Teatr Dzieci Zagłębia, Będzin, ul. Teatralna 4

Tyskie Browarium, Tychy, ul. Mikołowska 5

Biuro Centrum Katowice, ul. Mickiewicza 29

Regionalna Izba Gospodarcza, Katowice, ul. Opolska15

Urząd Miejski, Będzin, ul. 11 Listopada 20

Mera, Tychy, ul. Przemysłowa 70

Rektorat Uniwersytetu Śląskiego, Katowice, ul. Bankowa 12

Fundusz Górnośląski, Katowice, ul. Sokolska 8

Zamek, Będzin, ul. Zamkowa 1

Kopalnia Guido, Zabrze, 3 Maja 93

Rektorat Uniwersytetu ekonomicznego, Katowice, ul. 1 Maja 5

Filharmonia Śląska (HalaGallus), Katowice, ul. Pszczyńska 6

Centrum Handlowe Pogoria, Dąbrowa Górnicza,

Muzeum Górnictwa Węglowego, Zabrze, ul. 3 Maja 19

Cogitatur, Katowice, ul. Gliwicka 9a

Tauron PE, Katowice, ul. Lwowska 23

ul. Jana III Sobieskiego 6

Jazz Club Hipnoza, Katowice, pl. Sejmu Śląskiego 2

Księgarnia Matras, Katowice, Stawowa 10

Nemo, Dąbrowa Górnicza, Aleja Róż 1

Panorama trafia także do najlepszych szkół

MG Centrum, Katowice, ul. Kolejowa 54

Księgarnia Matras, Katowice, pl. Wilhelma Szewczyka 1 (dworzec PKP)

Galeria Secesja, Gliwice, ul. Grodowa 5A

średnich w regionie:

Hotel Arsenal Palace, Katowice/Chorzów, ul. Paderewskiego 35

Księgarnia Matras, Katowice, Chorzowska 107 (Silesia City Center)

Siłownia Dublet, Gliwice, ul. Warszawska 35

LO Filomata, Gliwice, ul. Bojkowska 20A

Centrum Informacji Turystycznej, Katowiceul. Rynek13

Geszeft, Katowice, Morcinka 23-25

Squash Ball Club, Gliwice, ul. Robotnicza 2

II LO, Gliwice, ul. Wróblewskiego 9

Lorneta z Meduzą, Katowice, ul. Mariacka 5

Złoty Osioł, Katowice, Mariacka 1

Biurowiec GZUT, Gliwice, ul. Kościuszki 1C

Technikum nr 1, Gliwice, ul. Chorzowska 5

Flow Club, Katowice, ul. 3 Maja 23

Longman, Katowice, Gliwicka 10

Autostrada A4, Punkt Obsługi Klienta,

III LO, Katowice, ul. Adama Mickiewicza 11

Kato Bar, Katowice, ul. Mariacka 13

Dentim Clinic, Katowice, ul. Opolska 7

Mysłowice, ul. Piaskowa 20

I Społeczne lo, Katowice, ul. Mikołowska 26

Tommed, Katowice, ul. Fredry 22

Dębowe Tarasy, Dentim Clinic, Katowice, ul. Baildona 12

Śląski Klub Golfowy, Siemianowice Śląskie, ul. Sowia

I LO, Katowice, ul. Sienkiewicza 74

Oko Miasta, Katowice, Rondo im. Gen. Jerzego Ziętka 1

Centrum Kultury Katowice, Katowice, pl. Sejmu Śląskiego 2

Hotel Vacanza, Siemianowice Śląskie, ul. Olimpijska 4

Centrum na Mariackiej, Katowice, ul. Mariacka 10

Śląski Urząd Wojewódzki, pl. Sejmu Śląskiego 1

WSZOP, Katowice, ul. Bankowa 8

Renault Pietrzak, Świętochłowice, ul. Bytomska 39

Zespół Szkół Plastycznych, Katowice, ul. Ułańska 7A

Biuro ESK 2016, Katowice, pl. Sejmu Śląskiego 2

Dobra Karma, Katowice, ul. Św. Jacka 1

Urząd Miasta, Piekary Śląskie, ul. Bytomska 84

Śląskie techniczne Zakłady naukowe, Katowice,

Quality Hotel Katowice, ul. Szybowcowa 1A

Urząd Miejski, Bytom, ul. Parkowa 2

MBP w Rudzie Śląskiej, ul. Dąbrowskiego 18

ul. Sokolska 26

WSZMOIJO Gallus, Katowice, ul. Gallusa 12

Auto-Boss, Chorzów, Drogowa Trasa Średnicowa 51

Centrum Informacji Miejskiej, Sosnowiec, pl. Stulecia

Technikum nr 1, Katowice, ul. Techników 7

Bawaria Motors, Katowice, al. Roździeńskiego 204

teKlimaty, Czeladź, ul. Wojkowicka 13

Agencja Rozwoju Lokalnego, Sosnowiec, ul. Teatralna9

Technikum nr 2, Katowice, ul. Raciborska 3

Teatr Śląski, Katowice, Rynek 10

Opera Śląska, Bytom, ul. Moniuszki 21/23

Salon Berendowicz&Kublin, Sosnowiec, ul. Warneńczyka 2

Katolickie LO, Zabrze, ul. Tarnopolska 3

Biblioteka Śląska, Katowice, pl. Rady Europy 1

Peugeot Lubos, Bytom, ul. Strzelców Bytomskich 82C

Urząd Miasta Sosnowiec, al. Zwycięstwa 20

III LO, Zabrze, ul. Sienkiewicza 33

Lexus, Katowice, al. Roździeńskiego 208A

renault Bamarko, Bytom, ul. Strzelców Bytomskich 51

EXPO SILESIA, Sosnowiec, ul. Braci Mieroszewskich 124

IV LO, Sosnowiec, pl. Zillingera 1

Autokopex, Katowice, al. Roździeńskiego 208

Centrum Działalności Podwodnej „Nurek-Bytom”,

Środula, Sosnowiec, ul. Zuzanny 24

I LO, Chorzów, ul. Dąbrowskiego 36

B.Fit, Katowice, ul. Dąbrówki 10

Bytom, ul. Chorzowska 28A

Urząd Miasta Radzionków, ul. Męczenników Oświęcimia 42

I LO, Bytom, ul. Strzelców Bytomskich 9

Cyferblat, Katowice, ul. Damrota 6

Jazz Club Fantom, Bytom, ul. Żeromskiego 27

Centrum Kultury Karolinka, Radzionków, pl. Jana Pawła II 2

IV LO, Bytom, pl. Sikorskiego 1

Centrum Sztuki Filmowej, Katowice, ul. Sokolska 66

Music republic Museum, Bytom, pl. Jana III Sobieskiego 2

Muzeum Chleba, Radzionków, ul. Z. Nałkowskiej 5

Technikum nr 2, Bytom, ul. Powstańców Śląskich 10

Galeria Szyb Wilson, Katowice, ul. Oswobodzenia 1

Agora Bytom, pl. Kościuszki

Zamek Tarnowice Stare, Tarnowskie Góry, ul. Pyskowicka 39

Technikum nr 8, radzionków, ul. Knosały 113

Kolejnej Panoramy szukajcie w lipcu PANORAMA SILESIA Adres redakcji: ul. Szpitalna 3, 41-250 Czeladź, redakcja@panoramasilesia.pl Redaktor Naczelny: Dawid Kwiecień / d.kwiecien@panoramasilesia.pl / Zespół: Monika Pacukiewicz, Tomasz Adamiec, Łukasz Respondek, Izabela Suliga, Rafał Barteczko, Mariusz Szczygielski, Sebastian Zamiejski / Fotoreporter: Łukasz Kaliszewski, Adrian Larisz / Skład: Edyta Bagińska / Wydawca: Panorama Silesia Sp. z o.o. / ul. Szpitalna 3/ 41-250 Czeladź / Reklama i Promocja: Rafał Bura, reklama@panoramasilesia.pl, / tel. 668 355 248 / Kolportaż: Erwin Sławik / Druk: POLSKA PRESS Sp. z o.o., Oddział Poligrafia, Drukarnia Sosnowiec

04

si er pi eń 2015 nr 08


Panorama wydarzeń

KATOWICE 12-14 października 2015

V Europejski Kongres Małych i Średnich Przedsiębiorstw

Nauka - Biznes - Samorząd RAZEM DLA GOSPODARKI

Młodzi Przedsiębiorcy z USA i Europy na Kongresie MŚP

Wydarzenie potrwa 3 dni i zgromadzi przedstawicieli Przedsiębiorców z Europy i Stanów Zjednoczonych, delegatów Komisji EuropejKATOWICE skiej, środowisk opiniotwórczych 12th-14th z USA, October a także 2015 twórców startupów, inwestorów i menedżerów V European Congress z Polski i Europy. Dyskusje skupią of Small and Mediumsię - Sizewokół Enterprises sytuacji i perspektyw rozwoju młodego biznesu Science - Business - Self-government TOGETHER FOR ECONOMY w skali krajowej i międzynarodowej oraz Transatlantyckiego Partnerstwa w dziedzinie Handlu i Inwestycji (TTIP). Катовице

12–14 октября 2015 V Европейский конгресс

малых и средних предприятий

Hаука - Бизнес - Cамоуправление BMECTE ДЛЯ ЭКОНОМИКИ

EU-US Young Entrepreneurs Summit Katowice 2015 to specjalne wydarzenie w ramach V Europejskiego Kongresu Małych i Średnich Przedsiębiorstw, który odbędzie się w dniach 12-14 października w Katowicach.

Organizatorem EU-US YES Summit Katowice 2015 jest Forum Młodych Przedsiębiorców Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach oraz YES for Europe – Europejska Konfederacja Młodych Przedsiębiorców z siedzibą w Brukseli. Więcej informacji na temat wydarzenia dostępnych jest na stronie www.ekmsp.eu lub www.katowice.youthentrepreneurship.eu oraz na oficjalnym wydarzeniu na Facebook’u http://bit.ly/EU-US_YES_Katowice_2015.

Czytanie czyni zuchwałym!

Największe polskie wydawnictwa, ponad pół tysiąca autorów generujących gigantyczne kolejki fanów, międzynarodowi goście z Anglii, Czech, Niemiec, Francji, Rumunii, Skandynawii, Słowacji, USA, kilka salonów tematycznych na czele z nowością w postaci Salonu Komiksów. Do tego Goś���������������� ć��������������� Honorowy – Litwa wraz ze swoimi wydawcami, pisarzami, poetami i ilustratorami. Imponująco prezentuje się program jednego z najważniejszych wydarzeń kulturalnych w Polsce, czyli Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie. Odbędą się one już po raz 19. na terenie Międzynarodowego Centrum Targowo-Kongresowego EXPO Kraków w dniach 22-25 października!

znamy pierwszych potwierdzonych autorów 19. Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie ULUBIONE TARGI AUTORÓW I CZYTELNIKÓW Wszędzie na świecie podczas Targów robi się biznesy, a tutaj w Krakowie jest coś więcej, czyli znakomity klimat literackiego święta – mówił o wydarzeniu organizowanym przez Targi w Krakowie Jonathan Carroll. I musi być sporo prawdy w tych słowach, gdyż każdego roku gromadzi coraz większą rzeszę fanów literatury. W 2014 r. padł kolejny rekord frekwencji. W EXPO Kraków zjawiło się 60 tys. czytelników! W tym roku również mogą oni liczyć na spotkania z ulubionymi autorami. Swoją obecność potwierdzili już tak znakomici pisarze i twórcy, jak: Victoria Aveyard, Katarzyna Bogucka,

sier pie ń 2015 nr 08

Uzupełnieniem tego będzie kolejny zjazd reprezentacji organizacji członkowskich Europejskiej Konfederacji Młodych Przedsiębiorców (YES for Europe z siedzibą w Brukseli), którego rozmowy dotyczyć będą kluczowych obszarów związanych z młodą przedsiębiorczością w Europie. Jego celem jest utrzymanie tempa rozwoju organizacji wypracowanego na poprzednich konferencjach w Atenach, Rzymie oraz Londynie, uaktualnienia planu działania na lata 2015-16 i dalszego usprawniania pracy w ramach konfederacji, dążąc do utrzymania silnego głosu młodych przedsiębiorców w Europie dzięki współpracy organizacji członkowskich YES for Europe. Polskich Młodych Przedsiębiorców reprezentuje Forum Młodych Przedsiębiorców Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach. Przesłanką zjazdu jest również wdrożenie ściślejszej, wielostronnej współpracy między stowarzyszeniami reprezentującymi młodych przedsiębiorców w całej Europie oraz do rozpoczęcia dyskusji nad agendą działań na lata 2016-2021, która ma stanowić wizję rozwoju europejskiej gospodarki z punktu widzenia młodych przedsiębiorców.

Sofia Caspari, C.J. Daugherty, Hubert Klimko-Dobrzaniecki, Emilia Dziubak, Sabine Ebert, Nina George, Grzegorz Kasdepke, Małgorzata Gutowska-Adamczyk, Natalia Niemen i Szymon Babuchowski, Łukasz ����������������������������� Orbitowski, ���������������������� Tomasz Sekielski, Kathryn Taylor, Patryk Vega oraz Janusz L. Wiśniewski. Każdego dnia lista wydłuża się o kolejne głośne nazwiska pisarzy, artystów, aktorów, dziennikarzy, sportowców, polityków, osobistości świata kultury. KSIĄŻKI NA SALONACH Wszystkich fanów ilustrowanych powieści i opowiadań z pewnością ucieszy fakt, że wydarzeniem specjalnym nadchodzącej 19. edycji Targów będzie Salon Komiksu, poszukiwany przez czy-

telników podczas poprzednich odsłon wydarzenia. Targi w Krakowie zaprosiły do EXPO wydawców, którzy zaprezentują swoje bogate kolekcje. Zaplanowano spotkania z autorami, prelekcje i warsztaty, doskonale uzupełniające tą wyjątkową część programu Targów. Oprócz Salonu Komiksów czytelnicy tradycyjnie znajdą bogatą ofertę w Salonie Wydawców Akademickich i Naukowych, Salonie Wydawców Religijnych, Salonie Nowych Mediów (pełnym nowoczesnych technologii, aplikacji, czytników i e-booków) Salonie Książki Dziecięcej i Młodzieżowej oraz Salonie Gościa Honorowego Targów, czyli Litwy. Ponadto, aby ułatwić kontakt z pisarzami, Targi w Krakowie zorganizują specjalną przestrzeń w formie Saloniku Literackiego, gdzie każdy uczestnik Targów będzie mógł przysiąść i posłuchać rozmów z gwiazdami zbliżającej się edycji. Jej hasłem przewodnim są słowa niemieckiej pisarki Niny George: Czytanie czyni zuchwałym! Więcej na stronie: www.ksiazka.krakow.pl.

Kontakt: Katarzyna Popieluch-Kmiecik, komisarz Międzynarodowych Targów Książki w Krakowie – kom. 501 691 232 Paweł Cyz, rzecznik prasowy Targów w Krakowie – kom. 660 430 577

05


Reklama

10 LAT ISTNIENIA FIRMY ABG Sp. z o.o. mieszcząca się w Katowicach jest firmą o ugruntowanej pozycji na rynku w dziedzinie paliw stałych, a w szczególności koksu. Prowadzimy sprzedaż na rynku krajowym, jak również na terenie Unii Europejskiej (między innymi Wielka Brytania, Niemcy, Rumunia) oraz poza nią – Szwajcaria. ABG prowadzi wymianę handlową również z krajami na rynkach Wschodnich.

ABG Sp. z o.o. na podstawie podpisanej umowy została uprawniona do reprezentowania PolskoUkraińskiej Izby na Śląsku i od 2011 roku jest Śląskim Przedstawicielem Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej.

Istotną gałęzią działalności Spółki jest również handel paliwami alternatywnymi – ekologicznymi. Naszym Klientom oferujemy wysokiej jakości pellet drzewny oraz pellet słonecznikowy jako tanie i wydajne biopaliwo, które wykorzystywane jest jako ekologiczny materiał opałowy. Sprzedawany przez nas pellet posiada wysoką wartość opałową. Parametry naszego pelletu zostały przebadane przez Główny Instytut Górnictwa. Posiadamy własne zaplecze transportowe, dzięki czemu jesteśmy w stanie dostarczyć towar na terenie całego kraju w miejsce wskazane przez Klienta.

Ponadto firma nasza posiada własne technologie oraz patenty, pozwalające na wykonywanie gaszenia zwałowisk pogórniczych wraz z rozbiórką i rekultywacją, a także opatentowane technologie odzyskiwania węgla z hałd. Prowadzimy również sprzedaż kruszyw drogowych.

Śląski przedstawiciel PolskoUkraińskiej Izby Gospodarczej

Dzięki długoletnim kontaktom handlowym ABG może być Partnerem biznesowym i chętnie nawiąże współpracę w wymienionych profilach działalności. Zapraszamy do współpracy oraz odwiedzenia naszej strony internetowej www.abgltd.eu

biopaliwa • paliwa stałe • kruszywa drogowe • rekultywacja terenów

40-732 Katowice • ul. Mazowiecka 11 • tel. +48 32 209 01 27 • www.abgltd.eu

06

si er pi eń 2015 nr 08


Reklama

sier pie Ĺ„ 2015 nr 08

07


PER PEŁNI KSIĘŻYCA SUPER KONCERT wąguSU cy indwóch dni. Dwieście sześćdziesiąt pięć tysię

Dziesięć tysięcy biletów rozeszło się w ci wyscenie ekstra klasa polskiej ligi muzycznej, Na . rów pute kom mi itora mon d prze w ternautó h. anych programach radiowych czy telewizyjnyc konawcy, których próżno szukać w sformatow iec to o Grania 2015, sponsorowany przez markę Żyw Ostatni, finałowy koncert na trasie Męskieg na Śląsku. jedna z lepszych imprez muzycznych tego lata

KOMERCJA I WOLNOŚĆ Słowa uznania należą się organizatorom i sponsorowi. Marka komercyjna i wiadomo, że chodzi o promocję. Jednak, kiedy na scenie występują tacy wykonawcy, jak Mela Koteluk, Organek, Lao Che czy Fisz Emade Tworzywo, taką „komerchę” można „kupić”. Artyści prezentujący w sumie różne nurty muzyczne, ale na pewno twórcy poszukujący, kreatywni zarówno w formie wypowiedzi i użytych środkach, jak i w treści, nigdy nie banalnej, czasem może zbyt intelektualnej, jak w przypadku Meli Koteluk. Choć z drugiej strony wokalistka, którą początkowo można było uznać, za młodsze wcielenie wokalne Kasi Nosowskiej, idzie jednak swoją drogą i to cieszy.

Z kolei okrzyknięty jednym z najlepszych męskich wokali w Polsce Organek, udowodnił, że scena to jego żywioł. W jego koncertach nie ma miejsca na pozory. Daje z siebie wszystko i to widać oraz słychać. Kto lubi The Doors, ten zasłucha się w Organku. Stworzył na scenie atmosferę, podbił publiczność utworem „Ta nasza młodość” do muzyki Zygmunta Koniecznego i słów Tadeusza Śliwiaka wykonanym w towarzystwie chóry z Żywca. Artysta wzruszył takim wykonaniem całą dziesięciotysięczną publiczność. Lao Che to już marka sama w sobie. Zespół, który wciąż poszukuje nowych brzmień przy wykorzystaniu starych instrumentów. Ta

fot. organizator

Panorama rozr ywk i

grupa to także ogromna uczta literacka, fantastyczna zabawa słowem i jego dwuznacznością. Wiele z utworów zagranych w Żywcu pochodziło z płyty „Dzieciom”, a wśród nich utwór Wojenka: Żołnierz na wojnie gnije w okopie, Żona pisze: „brzuch duży i mały kopie”. Myśli żołnierz: „w dupie z wami I waszymi wojnami” To tylko niewielka próbka fantastycznych umiejętności poetyckich Lao Che, a jednocześnie wyraz kontestacji, która siedzi w każdym z nas i szuka słów, by wyrwać się na świat. Lao Che takie słowa nam podpowiada.

Na żywieckiej scenie wystąpili: SMOLIK&KEV FOX, Mela Koteluk, Organek, Jamal, Lao Che, Fisz Emade Tworzywo, Brodka oraz superzespół Męskie Granie Orkiestra. Osiem godzin znakomitej muzyki i przeżyć. Jeśli ktoś miał szczęście tam być i w dodatku nie sam, ale z kimś, kto dzieli z nim i przeżywa te muzyczne fascynacje, ten wieczór dla nich będzie się odtwarzał w pamięci, jak jedna z ulubionych płyt. A przecież przede wszystkim chodzi o to, aby koncert poruszył, wzruszył i zostawił niedosyt. I jeszcze ten księżyc, które w dniu koncertu zagościł nad sceną w swojej superpełni. ORGANIZACYJNIE O’K Warto jeszcze kilka słów poświęcić organizacji koncertu. Teren podzielony został na kilka sektorów. Najbardziej odległy, ale ze względów fizjologicznych konieczny, to nie tylko tradycyjne TOI TOIE, ale również umywalki w plenerze. Przed nim część gastronomiczna serwująca całkiem ciekawe dania odbiegające od schematu kiełbaski z musztardą, a także rozległy plac z siedzeniami okupowany przez tych, którzy ani stać, ani leżeć na ziemi nie chcieli. Dziesięć tysięcy ludzi i żadnych kolejek po piwo. To następny atut organizatorów. No i duży teren dla tych, którzy na kocach lub bezpośrednio na ziemi siedzieli, leżeli, wtulali się w siebie wsłuchując w porywającą muzykę. Mariusz Szczygielski reklama

ESTATE GREEN EST 08

si er pi eń 2015 nr 08


Panorama atrakcji

Muzyczna wystawa Panorama patronuje w Galerii Szyb Wilson 4 września w Galerii Szyb Wilson w Katowicach odbędzie się wernisaż wystawy „Politonalne harmonie dwuwymiarowe”, prezentująca obrazy dr Marka Batorskiego. Udział w wydarzeniu to okazja do poznania dwuwymiarowej twórczości krakowskiego artysty, który w swoich pracach odnosi się do motywów muzycznych oraz elementów pejzażu, wyrażając ją poprzez współczesną formę plastycznego języka znaków, symboli, podziałów geometrycznych i przestrzeni abstrakcyjnych. Obrazy i rysunki Marka Batorskiego mają w sobie potężną wyrazistość i moc bardzo kontrastowych zestawień, kompozycyjnych linii i krawędzi budujących konstrukcję ciszy dzieła malarskiego, której to ciszy zaprzecza paradoksalna percepcja wzrokowa, bo od-

Lekkoatleci właśnie wrócili z Pekinu z rekordową ilością medali, dającą nam 6 miejsce w światowym rankingu, przed m.in. Rosją, Niemcami. Nasi siatkarze są aktualnymi Mistrzami Świata. Od lat jesteśmy potęgą w sportach motocyklowych, zdobywamy medale w szczypiorniaku i skokach narciarskich. Nieco inaczej jest w przypadku piłki nożnej, gdzie jako niebywały sukces należało potraktować wyjście

WIELKIE GRANIE

2015

biera dynamicznie i jak gdyby „dźwiękowo” niekiedy drastycznie zestawione plan i płaszczyzny koloru. W swoim malarstwie nie chce on opowiadać anegdoty, nie chce snuć opowieści i opisywać świata w swej iluzji, ale zapewne chce dotrzeć do dna i do najdalszej głębi ekstatycznego przeżywania, które w swej intensywności jest podstawą jakichkolwiek ludzkich odczuć. Muzyka to dźwięki i uczucia. Malarstwo to muzyka „słyszana” oczami, bezdźwięczna fizycznie, ale równie wrażliwie odbierana wzrokowo w rejestrach dynamiki, rytmu, zawiłości linearnych, w nasilaniu się albo zanikaniu piano i forte.

Gry planszowe i karciane wracają do łask. Od jakiegoś czasu cieszą się rosnącą popularnością nie tylko wśród dzieci, ale również dorosłych. Miłośnicy gier bez prądu powinni się pojawić 6 września na ul. Mariackiej i Mielęckiego w Katowicach, które to zamienią się w plac gier „pod chmurką”. Wszystko za sprawą wydarzenia „WIELKIE GRANIE 2015”.

Podczas wernisażu odbędzie się również koncert zespołu jazzowego Move On. Wydarzenie rozpocznie się o godzinie 19.00.

Dzieci będą mogły zagrać w dobrze znane i lubiane klasyczne gry planszowe oraz karciane, takie jak: Chińczyk, memories, kier-

zwycięsko (pierwszy raz w historii) z potyczki z Niemcami. Sama obecność na wielkich piłkarskich imprezach niestety nie jest wciąż normą, nie mówiąc już o awansie do kolejnych etapów. Jeszcze gorzej ma się sytuacja rodzimej ligi. Ostatni mistrz polskich rozgrywek gościł w europejskiej elicie, czyli turnieju Champions league, 20 lat temu!

dził przed telewizorami 15,5 miliona Polaków. W 2006 finałowy mecz siatkarskich Mistrzostw Świata Polaków z Brazylią przyciągnął przed ekrany niespełna 7 milionów telewidzów. Ponad 2 miliony więcej fanów futbolu zgromadził mecz Rosji z Czechami. Fakty są takie, że choć w piłce nożnej jeszcze długo nie będziemy mogli liczyć na mistrzowskie medale, to właśnie piłkarze są postaciami powszechnie znanymi w naszym kraju. Nie ma chyba w Polsce osoby, która nie znałaby nazwiska napastnika Bayernu, połowa Polaków obudzona w środku nocy poda pierwszą jedenastkę reprezentacji Polski, a co dziesiąty obywatel wymieni skład, który w 1973 dzielnie rywalizował na Wembley z Anglią.

Jednak czy nie warto zadać pytania: co z tego, że polska piłka jest słaba, skoro to ona cieszy się większą oglądalnością? Mecz otwarcia piłkarskich Mistrzostw Europy z Grecją – według danych Nielsen Audience Measurement zgroma-

Nie potrzeba rankingów i sondaży, aby zgodnie stwierdzić, że piłka nożna jest najpopularniejszym sportem w naszym kraju. Owa popularność przeniosła jej metkę dyscypliny narodowej. Problem w tym, że futbol od lat w przeciwieństwie do innych dyscyplin nie przynosi zbyt wielu sukcesów. Stąd też ciągle niesłabnąca dyskusja czy profesja naszych piłkarzy powinna być wystawiana na piedestał.

Panorama patronuje

PODCZAS IMPREZY KAŻDY ZNAJDZIE COŚ DLA SIEBIE.

ki, monopol oraz trochę trudniejsze: Speed Cups, Story Cubes, Dobble, Potwory do Szafy, Mega Wojownicy. Dzięki współpracy z wydawnictwami i sklepami uczestnicy będą mieli okazję poznać nowości na rynku gier, a także stoczyć planszowo-karciane pojedynki pod okiem profesjonalnych graczy. Podczas Wielkiego Grania rozegrane również zostaną eliminacje do mistrzostw Polski w SPLENDOR. Na wszystkich aktywnych graczy czekać będą atrakcyjne nagrody, które zdobyć będzie można również w konkursach i animacjach prowadzonych przed sceną.

i która jest najpopularniejsza. Kibice znają się na tym sporcie, wiedzą o sukcesach i przede wszystkim tłumnie gromadzą się na trybunach, by kibicować swoim ulubieńcom. Czasami są to sporty lekkoatletyczne, czasami gry zespołowe albo dyscypliny indywidualne. W krajach europejskich, w tym i Polsce, bryluje piłka nożna. Duży wpływ mają na taką sytuację media. Telewizja publiczna specjalizuje się w transmisjach właśnie meczów piłkarskich i to nie tylko polskich, ale także obcych lig. Proporcjonalnie z brakiem sukcesów polskiej reprezentacji w piłce nożnej, pojawiać będzie się więcej głosów krytyki miana futbolu jako sportu narodowego. Długo jednak nic sytuacji nie zmieni. Piłkę nożną lubimy i lubić będziemy, nawet gdy przegrywamy.

Tak się przyjęło, że praktycznie każde państwo na świecie ma swój sport narodowy. Taką dyscyplinę, z której słynie, w której odnosi sukcesy

Rafał Barteczko

PIŁKA NOŻNA sportem narodowym jest i basta?

fot. www.pixabay.com

sier pie ń 2015 nr 08

09


Panorama sztuk i fotograficznej

10

si er pi eń 2015 nr 08


Panorama sztuk i fotograficznej

Wydawać by się mogło, że w erze samochodów i wyraźnego deficytu koni na polskich drogach nie ma miejsca dla kowali. Ci jednak wciąż istnieją, choć kopyt na masową skalę już się nie podkuwa. Po prostu świat kowalstwa się zmienił, a ci rzemieślnicy podzieleni zostali na dwie grupy - tych, którzy konie regularnie podkuwali i tych, którzy nie mieli już okazji. Cała reszta w zasadzie się nie zmieniła. Wzór kowadła nie został ulepszony na bardziej „dizajenerski” i odpowiadający trendom, młotki dalej ważą tyle samo, a szczypce nagrzewają się tak, jak przed wiekami, kiedy to kowalstwo było zajęciem powszechnie szanowanym i opłacalnym. W kuźni ciemno, ciepło i głośno. Nad całym tym majdanem czuwa jeden człowiek. Czasami wspiera go młotkowy, lecz dziś był nieobecny. Janusz, 27-letni kowal, rozpala palenisko drobnym koksem. Potem sprawy idą szybko. Szczypce, kawałek metalu w żar i ze zwyczajnego płaskownika powstaje np. krucyfiks, liść, fragment furtki, czy cokolwiek innego. Najbardziej zaskakuje fakt, że przy użyciu wielkiego młotka można zrobić coś niezwykle perfekcyjnego pod konkretny projekt. Nie sposób nie dostrzec, że w kowalstwie jest coś prawdziwego. Nie ma tu miejsca na poprawki. Jedno złe uderzenie młotem, młotkiem czy młoteczkiem i trzeba zaczynać od początku. Dodatkowym utrudnieniem jest unikanie łączenia metalu poprzez spawanie, które stosowane jest tylko w ostateczności. Czasem w metalowe prace wplatane są - i to dosłownie - wątki wiklinowe, z którymi Janusz radzi sobie równie dobrze.

e: o grafi t o f i t Te k s EW MITRI D L E I DAN w

nield w w.d a

mitrie

w.c o m

Jak zostaje się kowalem? Po części z przypadku, po części w wyniku zbiegu sprzyjających okoliczności. Artystyczna osobowość, zdolności manualne i możliwość odwiedzania kuźni, do której kiedyś przyprowadzano konie z całej wsi i okolic. Swojego fachu uczył się od najlepszych kowali z Polski w Wojciechowie. Wszystkie te czynniki pozwoliły mu na realizację marzeń i pracę w wynajmowanej kuźni. Na chwilę obecną wystarcza, lecz są już następne cele, jak, między innymi, postawienie swojej własnej kuźni - od fundamentów aż po dach. Kuźni, w której organizowane będą spotkania z dziećmi oraz wszystkimi zainteresowanymi wskrzeszeniem ducha tego starego rzemiosła. Janusz to właściwy człowiek na właściwym miejscu - nic dodać, nic ująć. Kowalem nie może być byle chucherko, trzeba mieć czym uderzyć. Nie da się ukryć, że jest to praca fizyczna, mocno obciążająca organizm. Janusz wpisuje się w mój archetyp kowala. Długie włosy, skórzany fartuch, kawał chłopa. Ten współczesny kowal nie siedzi już tylko na miejscu, lecz podróżuje po kraju krzewiąc kulturę zawodu. Pakuje swój do-

stawczy samochód i swoją mobilną kuźnią wyrusza w trasę. Są pokazy i warsztaty. Są konkursy i pierwsze sukcesy. Zaproszenia, festyny i ciężkie kowadło na pace samochodu. Wszystkiemu przygląda się Biegun - pies, gabarytami przypominający słonia, a usposobieniem łagodnego baranka. Warto wspomnieć, że Biegun zajmuje w samochodzie prawie tyle samo miejsca, co kowadło i cała reszta narzędzi. W ostatnich latach kowalstwo artystyczne przeżywa prawdziwy renesans. Ludzie na nowo zaczęli doceniać to, co wykonane ręcznie, z duszą, okraszone potem rzemieślnika. Mieć w domu coś, co wykonane zostało w jednym niepowtarzalnym egzemplarzu, jest bezcenne dla oponentów marketowej chińszczyzny. Ponoć każdy jest kowalem swojego losu, ale zostać kowalem przeciętnemu Kowalskiemu byłoby raczej ciężko. Marzeniem Janusza jest utrzymanie siebie oraz przyszłej rodziny tylko i wyłącznie ze swojego fachu. W kuźni, pod sufitem, wiszą podkowy w liczbie zapewniającej szczęście nie tylko kowalowi, ale i pewnie połowie wsi, a z takim niematerialnym wsparciem oraz wiarą we własne siły, spełnienie marzeń to tylko kwestia czasu. Zapraszamy na stronę Janusza Kosmały - facebook.com/kowalstwojk

sier pie ń 2015 nr 08

11


Panorama kultur y

Marek Hłasko powraca z niepublikowanym debiutem literackim To jedna z największych sensacji książkowych tego roku. 23 września będzie miała premiera niepublikowanej powieści „Wilk” Marka Hłaski. Książka opowiadająca losy Ryśka Lewandowskiego, który dorasta w międzywojennym Marymoncie, była debiutem literackim znanego pisarza i buntownika. Jednak zamiast do druku, trafiła do archiwum Zakładu Narodowego Ossolińskich we Wrocławiu. Premiera książki i sama postać Marka Hłaski, który nie bał się sprzeciwiać niesprawiedliwości i krzywdzie ludzkiej, to doskonała okazja, by w tym buntowniczym wydaniu Panoramy Silesia pokusić się o wywiad z autorem. Z oczywistych względów rozmowa z Markiem Hłaską była niemożliwa, dlatego popuściliśmy wodze fantazji i wykorzystaliśmy fragment powieści, listów i wypowiedzi pisarza. Jedną z naszych bolączek jest ksenofobia. Szczególnie widać to w internetowych komentarzach, gdzie osoby mające poglądy inne niż jedyne i słuszne, nazywane są między innymi żydami. Jednocześnie autorzy tych hejtów nierzadko przyznają się do wiary katolickiej. Czy antysemityzm jest ciągle naszym problemem? Każdy człowiek wierzący naprawdę w Boga powinien nosić na szyi gwiazdę Dawida obok krzyży tak długo, aż ostatni antysemita nie zostanie zabity i dopóki ciało jego nie zamieni się w proch, które ze wstydem przyjmie cierpliwa ziemia. Wspomniany antysemityzm, niezrozumienie dla drugiego człowieka, podziały i kłótnie dziwią. Zwłaszcza gdy weźmiemy pod uwagę globalną wioskę, w której dziś żyjemy. Współczesny świat daje nam nieograniczone kontakty w poznawaniu innych, obcowaniu z różnymi kulturami i poglądami. Co więc jest nie tak? Jesteśmy świadkami fenomenalnego zjawiska, polegającego na wzajemnym mijaniu się ludzi; na nieumiejętności nawiązania kontaktu; nieumiejętności spędzania wolnego czasu.

Wydaje mi się, że w nieumiejętności nawiązania kontaktu nie byłoby jeszcze nic złego, gdyby na tym problemy międzyludzkie się zakończyły. Tymczasem nie brak na świecie cierpienia i świadomego krzywdzenia drugiego człowieka. Czy da się to w ogóle wytłumaczyć? Kiedy po raz pierwszy ktoś zacznie rozdeptywać ci palce, myślisz, że to nieprawda, a potem przychodzi zdziwienie, że człowiek może coś takiego zrobić z drugim człowiekiem. Ale nie bardzo masz czas to przemyśleć, bo właśnie oddają ci mocz na twarz i ty znowu myślisz, że to nieprawda, bo przecież ten człowiek rozkraczony nad tobą ma takie samo serce, nerki i ten sam wstyd. Czy oprócz niechęci do inności mamy jeszcze jakieś narodowe wady? W Polsce nikt nie przegrywa: w Polsce albo się komuś noga krzywi, albo inni swoją podstawiają, albo – w ostatnim przypadku – to najświętsze słowo Polaków: „pech”, tym słowem załatwia się u nas zarówno katastrofy osobiste, jak i narodowe. Coś jeszcze? Nigdy nie mogłem pojąć na czym polega nieszczęście literatury polskiej. Logicznie rzecz biorąc, mało który naród ma tak wiele szans na dobrą literaturę, jak my, Polacy. Mamy wszystko: nieszczęścia, mordy polityczne, wieczną okupację, donosicielstwo, nędzę, rozpacz, pijaństwo - czegóż jeszcze trzeba, na Boga? Żyjąc w Izraelu, mieszkałem z najgorszymi szumowinami, nigdy jednak nie spotkałem ludzi tak zrozpaczonych, zwierzęcych i nieszczęśliwych jak w Polsce.

Popiersie Marka Hłaski w Alei Sław w Kielcach; fot. www.wikipedia.com

12

Wywiad z pisarzem

W tym numerze postanowiliśmy się zbuntować. Poruszyć emocje, sprowokować i wyrazić sprzeciw wobec ograniczania wolności osobistej, nietolerancji, traktowania ludzi według stereotypów. Chyba nikt w Polsce nie kojarzy się z buntem tak jak Pan. Czym jest on dla Pana? Wierzę w bunt jako najwyższą

Portret Marka Hłaski autorstwa Zbigniewa Kresowatego, fot. www.wikipedia.com

wartość młodości. Wierzę w bunt jako najwyższą formę nienawiści do terroru, ucisku i niesprawiedliwości i wierzę również w to, że nie ma buntu bez celu, chociaż w interesie świata, który kocha swych buntowników, leży to, aby ich zabić. Wszyscy są cholernie zmęczeni, ale milczeć nie wolno. Milczenie nie jest złotem. Milczenie jest paskudnym kłamstwem. Milczenie jest najpaskudniejszym z kłamstw. Pan nie milczy… Kiedy zapytali mnie, jaką rolę wyznaczyłem sobie w literaturze, odpowiedziałem, iż rolę świadka. Zapytano mnie, o jaki proces chodzi, powiedziałem, że jestem świadkiem procesu przeciw człowiekowi. Warto walczyć o to, co wydaje nam się najważniejsze? Można przejść przez każde piekło, można przeżyć każdą tyranię, można wydostać się z każdego bagna i z każdej udręki, jeśli istnieje choć odrobina pewności czy choćby nadziei, że

gdzieś istnieje człowiek, który chodzi tak samo jak ty, oddycha tak samo jak ty; tak samo cierpi, poszukuje czy walczy pozostając czystym. Nie można tak ciągle liczyć na kogoś, że ten ktoś za ciebie zrobi wszystko, że weźmie za rączkę, poprowadzi na gotowe. Ty sam musisz w siebie uwierzyć, sam próbować, nie oglądać się ciągle na innych. A że trzeba czasami zacisnąć zęby, no, takie już jest życie. Samo nic nie przychodzi, wszystko trzeba zdobywać. Każdy powinien walczyć? Ja ci powiem! O, ja wiem, że to dla ciebie śmieszne, ale przecież nie każdy jest stworzony do tego, aby walczyć, aby zwyciężać. Przecież nie wszyscy muszą zwyciężać, kto by wtedy przegrywał, do cholery?! A tacy ludzie, co właśnie chcą żyć bez tych walk, bez tych zwycięstw, rozumiesz? Pomiędzy, cholera, kurami i chcą mieć tylko, no bo ja wiem?... Ten domek idiotyczny i te kwiatki w ogrodzie, i ten spokój bez tych zwycięstw, i nic, i nic więcej, to co? Już się w ogóle nie liczą? Dawid Kwiecień

si er pi eń 2015 nr 08


Panorama sprzeciwu

JESTEM PRZECIW To znamienne, że w większości wyborów, w których uczestniczymy, głosujemy „przeciw”, a nie „za”. Drastycznie ta zasada zafunkcjonowała w ostatnich wyborach prezydenckich. Nie tylko bowiem przegrał zdecydowany faworyt, Bronisław Komorowski, którego jeszcze trzy miesiące wcześniej popierało ponad 50% wyborców, ale też outsider PaZMIANA WARTY Podobnie, jak w całej Polsce, również i w województwie śląskim, podczas zeszłorocznych wyborów samorządowych również nastąpiła swoista zmiana warty. Odsunięcie od władzy ludzi, którzy pełnili stanowiska prezydentów miast, burmistrzów czy wójtów przez kilka kadencji nie było pojedynczym incydentem. Między innymi po 16 latach stracił fotel prezydenta w Mikołowie Marek Balcer. Podobnie stało się w Sosnowcu, gdzie Kazimierz Górski rządził przez 12 lat, w Rybniku, gdzie Adam Fudali był prezydentem od 1998 roku. Po 14 latach z urzędu odszedł

Rewolucja w architekturze

weł Kukiz w tym samym czasie z 5% poparcia uzyskał fenomenalny wynik 20%. Znawcy tematu stwierdzili, że wybory prezydenckie były jasnym przekazem społecznym. Wyrazem sprzeciwu wobec politycznych elit, formy sprawowania władzy i niekończącej się wojny między największymi partiami. Polacy zażądali nowej jakości, nowych twarzy w polityce. Dlatego byli przede wszystkim „przeciw”. ALE O CO CHODZI? Wyborcy nie czytają programów wyborczych, nie starają się poznać kandydatów, często nawet nie wiedzą wcześniej, kto kandyduje. Dopiero dostając kartę do głosowania stawiają krzyżyk przy jakimś nazwisku. Szczególnie w wyborach parlamentarnych, które są przed nami, takie zachowanie jest powszechne. Oczywiście jest to w pewnym sensie porażka orędowników społeczeństwa świadomego, obywatelskiego. Ale taka jest rzeczywistość. Ludzie nie mają ochoty i czasu, by wgłębiać się w kwestie polityczne, a wybory to polityka. Poza tym samo określenie „polityka” obciążone jest od lat negatywnym odbiorem. Podczas wyborów parlamentarnych w Polsce

– Trzonolinowiec

Londyński Leadenhall – zdjęcia z wyburzania; fot. www.wikipedia.com

Przepis na konstrukcję budynku jest prosty. Najpierw wykop, później fundamenty, dalej poszczególne kondygnacje, a na samym końcu dach. Według takiego schematu budowle powstawały od zawsze. A gdyby tak zbuntować się, zrobić małą rewolucję w myśleniu, odwrócić kolej rzeczy i budować „od góry”? Czy to w ogóle możliwe? Okazuje się, że tak. Takie rewolucyjne pomysły chodziły po głowie architektom powojennego modernizmu. Rozwój technologii umożliwił budowanie takich „rewolucyjnych” wieżowców. Podstawą konstrukcji takiego budynku jest żelbetowy trzon, który powstaje jako pierwszy. To on przenosi i niweluje wszystkie pionowe obciążenia i naprężenia. Następnie do trzonu na specjalnych platformach na górze montowane są stalowe liny. To na nich zawisną poszczególne kondygnacje, które są przygotowane z prefabrykatów.

fot. www.anzai.onet.pl

prezydent Siemianowic Jacek Guzy. Także w pobliskich Piekarach Śląskich rządzącego od 2002 roku Stanisława Korfantego zastąpiła Sława Umińska – Duraj. Trudno zatem mówić o przypadku. Wszyscy wymienieni traktowani byli jako faworyci w wyborach, mieli na swoim koncie wiele osiągnięć w pracy samorządowej, w tym te najważniejsze. Za ich rządów miasta i gminy zmieniły się diametralnie, wykonane zostały milionowe inwestycje. To efekt zarówno operatywności władz, jak i wsparcia funduszy unijnych. A jednak zastąpili ich nowi samorządowcy. Przede wszystkim dlatego, że wyborcy po pewnym czasie i pomimo niekwestionowanych sukcesów dotychczasowych władz, chcą zmiany. Przekazują swój kredyt zaufania nowym prezydentom czy burmistrzom wychodząc z założenia, że ich poprzednicy już��������� wykorzystali i pokazali wszystkie swoje zalety. Warto więc wpuścić w samorządowy krwioobieg trochę świeżej krwi.

sier pie ń 2015 nr 08

największą siłę sprawczą mają media. To one kreują poglądy i sympatie wyborcze. Kształtują opinię publiczną przedstawiając wyborcze wydarzenia, sondaże, postacie liderów partii w ten lub inny sposób. Większa część wyborców kieruje się zatem emocjami i przeczuciami oddając swój głos na konkretną partię. I wcale nie musi znać kandydatów. Wystarczy przecież, że zagłosuje na kogokolwiek na tej czy innej liście. Większościowa metoda liczenia głosów wyborczych powoduje, że liczy się właśnie lista przede wszystkim. Dlatego tak ważne jest dla kandydatów, by znaleźć się na pierwszym miejscu na liście. Tam trafia najwięcej głosów ludzi, którzy nie mają wybranego, konkretnego kandydata, tylko preferencje wyborcze. I tak zapewne będzie także 25 października br. Czy będzie to kolejny raz głosowanie „przeciw”, a nie „za”, przekonamy się już w wieczór wyborczy. Wszystko jednak wskazuje, że kolejny raz zasada „jestem przeciw” zdecyduje o polskiej scenie politycznej. Mariusz Szczygielski

W przeciwieństwie do tradycyjnej architektury, trzonoliniowiec – bo tak nazywa się ten typ konstrukcji, rośnie od góry. Poszczególne piętra montowane są na linach, od najwyższych do najniższych, a wypychane są od dołu przez podnośniki hydrauliczne.

Trzonolinowce w Katowicach; fot. Tomasz Kiełkowski

Najsłynniejszym trzonolinowcem w Polsce jest dom mieszkalny znajdujący się we Wrocławiu. Przez miejscowych nazywany jest Wisielcem, właśnie ze względu na sposób konstrukcji. Został zbudowany w latach 60. XX wieku. Niestety liczne wady konstrukcyjne doprowadziły do sporych problemów podczas eksploatacji. Na przykład podczas silnych wiatrów cały budynek zaczynał drżeć i niebezpiecznie przechylać się. W latach 70. budynek został przebudowany, tak żeby zlikwidować uchybienia konstrukcyjne. W Katowicach również znajdziemy trzonolinowce. To dwa bliźniacze wieżowce biurowe, należące dawniej do Stalexportu, znajdujące się przy ulicy Mickiewicza. Budynki zostały zaprojektowane przez jugosławiańskiego architekta Georga Grucica i ukończone na początku lat 80. XX wieku. Po Altusie i Wieżowcu Wojewódzkim są najwyższymi budynkami w Katowicach. Wieże mierzą odpowiednio 97 i 93 metry. W przeciwieństwie do wrocławskiego Wisielca, od początku ich istnienia nie ma problemów z ich eksploatacją, a trzonolinowa konstrukcja sprawdza się równie dobrze jak tradycyjna. tmk

Wrocławski Wisielec; fot. www.wikipedia.com

13


Panorama rozr ywk i

Mamy się cz ym chwalić.

Zak ończ yła się 10 edycja Festiwalu

Tauron Nowa Muzyka Dużym plusem festiwalu jest strefa około muzyczna, czyli wycieczki po Katowicach, wernisaże, a nawet filmy. Obowiązkowo znalazła się także strefa modowego designu.

Nie brak głosów, że Jeff Mills grający materiał z kultowego albumu „Blue Potential” wraz orkiestrą NOSPR na zakończenie dziesiątej edycji Tauron Nowa Muzyka był najlepszym w historii finałem festiwalu i podsumowaniem ostatniej dekady o jakim marzy pewnie niejeden festiwal. Ten koncert pokazał także, że sukces polega na łączeniu. Festiwal negatywne głosy o zatraceniu swego rodzaju ‘nowej muzyki’ przekuł w stworzenie ciekawej hybrydy łączącej to co dzieje się na przecięciu takich gatunków jak elektronika, jazz i hip-hop. I zrobił to dobrze, także ze względu na postindustrialną, nowocześnie i pomysłowo zagospodarowaną przestrzeń. Katowice mogły się pochwalić wszystkim przyjezdnym, nie tylko z Polski, ale przede wszystkim z zagranicy, tym co obecnie w mieście jest najpiękniejsze. Pierwszy raz w historii organizatorzy mieli do dyspozycji tak rozległy obszar. Miało to swoje plusy i minusy. Do tych pierwszych na pewno należy przemycić fakt, że dźwięki nie nakładały się na siebie. Zatem spokojnie można było cieszyć się muzyką na Main Stagu, Tent Stagu czy Red Bull Music Academy. Pofestiwalowe marudzenia dotyczą głównie braku więcej niż jednego wyjścia z imprezy. To które było znajdowało się niestety przy samym węźle komunikacyjnym, a na tyłach dawnej kopalni. W związku z czym festiwalowicze bez końca pokonywali kilometry pomiędzy sceną główną, która umiejscowiona była w Międzynarodowym Centrum Kongresowym, a innymi mniejszymi scenami. To również zaburzało naturalny rytm i spowodowało, że scena główna nie do końca była sercem festiwalu.

14

23 sierpnia w siedzibie NOSPRu odbył się koncert wieńczący czterodniowe spotkanie z muzyką w pełni ukończonej katowickiej Strefie Kultury. Choć jubileuszowy, bo już 10 Festiwal Tauron Nowa Muzyka posiadał kilka wad logistycznych, na pewno nie zawiódł fanów nie tylko alternatywnych brzmień, dając tym samym całemu miastu kolejnego promocyjnego kopa. fot. Radosław Kaźmierczak

Artyści, którzy pojawili się na scenie tegorocznej edycji festiwalu, to m.in.: Autechre, Doppereffekt, Objekt, Vessels, Ghostpoet, Portico, Fatima, Kwabs, Palmovka, Sister Body, Ventolin, Amen Tma, Jacques Kustod czy The Juan McLean. Ci ostatni rozbujali duży namiot jak nikt inny podczas tej edycji, pokazując, że mieszanka disco z housem wcale nie musi brzmieć nudno i przewidywalnie. Ciekawym muzycznym doznaniem był także występ Kiasmos. Islandzki duet wydał w tym roku fantastyczny imienny album, na którym łączył delikatność i zafascynowanie muzyką współczesną Olafura Arnaldsa z elektronicznymi ciągotami Janusa Rasmussena. Polską scenę muzyczną reprezentowali m.in.: Król, Rysy czy Natalia Przybysz,

udowodniając że polscy artyści mogą spokojnie przyciągać pod scenę taką samą (lub nawet większą) publikę niż ich zagraniczni koledzy. Minęło dziesięć lat od pierwszej edycji festiwalu. Organizatorzy przez ten czas wypracowali swoją unikatową formułę, która polega na sięganiu nie tylko w jeden koszyk gatunkowy jak i na łączeniu muzycznej przeszłości i przyszłości. Tak wypisana recepta sprawdza się bardzo dobrze, o czym świadczy wiele pozytywnych recenzji nie tylko z Polski, ale i zagranicy. Tauron Nowa Muzyka to obowiązkowa pozycja z festiwalowym kalendarzu. Nic tylko czekać do kolejnego sierpnia. Rafał Barteczko

Ciekawym zabiegiem, było wykorzystanie muzyków NOSPR, którzy prezentowali się na głównej scenie budynku.

Jednym z wydarzeń w plenerowym amfiteatrze należącym do NOSPR był koncert Taco Hemingwaya. Ten coraz bardziej doceniany artysta polskiej sceny hip-hopowej znakomicie zaprezentował się festiwalowej publiczności. Zaprezentował głównie utwory z płyty „Umowa o dzieło”.

Polskich twórców reprezentowała m.in Natalia Przybysz

si er pi eń 2015 nr 08


Panorama dyskusji i wyłącznie o umożliwienie kobiecie zajścia w ciążę.

fot. flickr.com

Jako społeczeństwo starzejemy się i niestety nie jest to chwilowy problem, ale stały trend, którego odwrócenie wydaje się rzeczą niemożliwą. Co jakiś czas słyszymy o nowych pomysłach polityków na to, by namówić Polaków do posiadania dzieci. Jednocześnie przez długi czas kwestia in-vitro była nieuregulowana prawnie, a część środowisk jest absolutnie przeciwna tej metodzie. W dużym skrócie zabieg in-vitro polega na pobraniu komórek jajowych od kobiety

UPRZEJMOŚĆ W JEDNĄ STRONĘ Organizując przyjęcie musimy przemyśleć wiele aspektów. Jednym z nich jest menu, a w tej kwestii zasada większości nie obowiązuje. Trudno wyobrazić sobie, by wegetarianin był skazany na siedzenie przy pustym talerzu, bo gospodarz zadbał tylko o mięsne przekąski, sugerując się gustem większości. Zasady dobrego wychowania na to nie pozwalają i cieszy fakt, że przygotowywanie specjalnych potraw dla jaroszy jest już normą, a nie wyjątkiem. Niestety często działa to tylko w jedną stronę.

(przyjęta w czerwcu ustawa dopuszcza zapłodnienie maksymalnie sześciu komórek w trakcie jednej procedury), które w warunkach laboratoryjnych są zapładniane i „hodowane” przez kilka dni. Następnie zarodek umieszcza się w macicy kobiety, by mógł się zagnieździć. Te, które pozostaną niewykorzystane, są zamrażane i przechowywane w termosach z ciekłym azotem. Kościół katolicki uważa, że metoda in-vitro daje jedno życie, jednocześnie zabierając

wegetariańskich mężczyzn jest gorszej jakości, co ma bezpośredni wpływ na ich płodność. Co więcej, niektóre badania wzajemnie się wykluczają. Tak jest między innymi w kwestii tego kto żyje dłużej – wegetarianie czy mięsożercy. Wojujący z obu stron barykady otrzymują więc kolejny powód, by kłócić się o to „czyja racja jest mojsza”.

Wielokrotnie spotkałem się z sytuacjami, gdy podczas różnego rodzaju przyjęć gospodarze decydowali się na dobry uczynek dla świata zwierząt, w efekcie czego mięsa na stole nie można było uświadczyć. Taka decyzja zazwyczaj tłumaczona jest jednym argumentem: „Przecież nic ci się nie stanie, gdy raz na jakiś czas zjesz coś innego”. Oczywiście jest w tym sporo racji. Mięsożerca nie zachoruje po takim obiedzie, no bo w końcu jego dieta nie jest złożona w stu procentach z mięsa. Co jednak, gdyby wegetarianina poczęstować kurczakiem, wołowiną i wieprzowiną, mówiąc że raz na jakiś czas może zjeść coś takiego? ŚWIAT NAUKI PODZIELONY Co ciekawe, ślady konfliktu między obiema grupami znajdziemy nawet w świecie naukowców. Wystarczy kilka minut, by znaleźć wyniki rozmaitych badań na temat wpływu diety na organizm człowieka. Co przedstawiają? Dzięki nim możemy się dowiedzieć między innymi, że mięsożercy są bardziej agresywni, a nasienie

sier pie ń 2015 nr 08

In-vitro: niepokalane poczęcie inne, gdyż zarodek (nawet kilkudniowy) jest człowiekiem posiadającym duszę. Innym zarzutem jest zabawa w stwórcę, stosowanie eugeniki. Zarodki wcale nie są zabijane. Te niewykorzystane i zamrożone czekają na swoją kolej. Rodzice mogą wykorzystać je przy kolejnej ciąży lub przekazać je innej parze. Nikt nie dopuszcza się eksperymentów czy też inżynierii genetycznej. Chodzi tu tylko

Rolą kościoła jest wskazywanie wiernym drogi, jaką powinni podążać. Czy jednak wierzący, którzy pragną powiększyć rodzinę i decydują się na zabieg in-vitro, zasługują na odrzucenie, na zarzucanie im grzechu i zbrodni zabijania innych dzieci? Problem tkwi również w tym, że biskupi i księża w swoich działaniach nie ograniczają się tylko do katolików, a chcą mieć wpływ na życie wszystkich. Doskonałym przykładem była sytuacja sprzed kilku miesięcy, gdy episkopat zagroził ekskomuniką posłom, którzy zagłosowaliby za przyjęciem rządowej ustawy o in-vitro. Co prawda później próbował się z tego wycofać, ale sygnał poszedł w świat – liczcie się z nami i słuchajcie nas. Części polityków nie trzeba nawet grozić, by sprzeciwiali się tej metodzie zapłodnienia. Przypomnijmy, że PiS początkowo w swoim projekcie ustawy chciał karać więzieniem lekarzy, którzy zdecydowali się stosować metodę in-vitro. Posłowie jednak przemyśleli sprawę i postanowili pójść na ustępstwa. Zgodnie z łaskawszą wersją ustawy lekarze nie mieli już iść do więzienia, bo karą miało być odebranie prawa do wykonywania zawodu. Czy naprawdę chęć posiadania dziecka jest tak wielką zbrodnią? Nie wszyscy mają szczęście, by do poczęcia doszło w naturalny sposób. Czy mamy prawo im zakazywać korzystania z rozwiązań medycznych, które pozwalają na oszukaniu niepłodności i spełnieniu marzeń o byciu rodzicem? Dawid Kwiecień

Kto komu dmucha w kaszę, czyli wegańsko-mięsożerna wojna o rację KTO MA RACJĘ? W wegetariańsko-mięsnym konflikcie żadna ze stron nie ma racji. W końcu dieta to indywidualna sprawa drugiego człowieka. Ważne jest, by nie zaglądać do cudzych talerzy i nie próbować nawracać tych, którzy zdecydowali się na inne nawyki żywieniowe. Dawid Kwiecień

fot. flickr.com

Jeszcze kilka lat temu wegetarianizm przez większość społeczeństwa traktowany był jako fanaberia i dziwactwo. Dziś coraz więcej ludzi decyduje się na dietę bezmięsną, która nierzadko wiąże się z przyjęciem określonego stylu życia i poglądów. Efektem tego jest to, że część wegetarian i mięsożerców bierze udział w zimnej wojnie, w której jedni obrażają drugich i próbują namówić ich do przejścia na „prawidłową” stronę mocy.

15


Panorama historii

„PROTESTUJĘ” – krzyczał Ryszard Siwiec, podpalając się w proteście przeciwko agresji na Czechosłowację

Jest noc z 20 na 21 sierpnia 1968 roku. Wojska Układu Warszawskiego wkraczają do Czechosłowacji, by powstrzymać „Praską wiosnę” – polityczną liberalizację kraju, w którym władzę objął Alexander Dubcek. Protesty przeciwko agresji rozpoczęły się nie tylko w Czechosłowacji, ale i w innych krajach. Przyjmowały również makabryczne formy. 16 stycznia 1969 roku na placu przed Muzeum Narodowym w Pradze student Jan Palach dokonał samospalenia, wyrażając w ten sposób swój sprzeciw. Chociaż w pozostawionym przez siebie liście prosił, by inni nie naśladowali jego celu, kolejne osoby decydowały się na samospalenie. Warto jednak wiedzieć, że Palach – mimo że o tym nie wiedział – nie był pierw-

Restauracje, kluby, księgarnie i wiele innych. Ponad 30 najgościnniejszych miejsc w Katowicach praktykuje rytuał Kula Kato. W jego ramach wręczają swoim klientom rytualną niewalutę i zachęcają do odwiedzania… konkurencji. Od początku tego roku w Katowicach praktykowany jest rytuał Kula Kato, polegający na wzajemnym polecaniu przez partnerów za pomocą specjalnych bonów – rytualnej niewaluty. Bony w formie żetonu są wręczane klientom i można je wykorzystać na zniżki u dowolnego partnera (pełna lista: www.katohostcity.pl). Inspiracją do stworzenia Kula Kato był rytuał Kula opisany przez Bronisława Malinowskiego, a lokalizować go należy w archipelagu wysp należących do dzisiejszej Papui - Nowej Gwinei. W rytuale Kula odwiedzający się współplemieńcy obdarowywali się specjalnymi podarunkami. Przybywający partner Kula był traktowany w sposób szczególny przez gospodarza, który również mógł liczyć na podarunek. W katowickiej wersji podarunkiem jest rytualna niewaluta, natomiast sieć partnerów tworzy alternatywną mapę gastronomii i rozrywki. Mapę miejsc wyjątkowych i przyjaźnie nastawionych do swoich gości. Tym samym lokale zrzeszone w Kula Kato głośno manifestują sprzeciw niezdrowej konkurencji, prowadzącej do zaniku różnorodności lokalnego biznesu. – Tworząc ten projekt, wystąpiliśmy przeciwko zawężonym horyzontom przedsiębiorców, którzy skupiają się wyłącznie

16

szym, który w ten sposób protestował przeciwko inwazji na Czechosłowację. 8 września 1968 roku na Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie trwają ogólnokrajowe dożynki. W uroczystości uczestniczy sto tysięcy osób, wśród których znajdują się dyplomaci oraz przedstawiciele władz z Władysławem Gomułką na czele. Jednym ze stu tysięcy widzów jest Ryszard Siwiec – były AK-owiec. Chwilę po godzinie 12.00 oblewa się rozpuszczalnikiem i podpala, wcześniej rozrzucając ulotki ze swoim apelem. Krzyczy, że protestuje i nie pozwala się ugasić ludziom, którzy próbują go ratować. Tych jednak nie ma zbyt wielu. Ponadto, gdy Ryszard Siwiec pali się, na stadionie cały czas trwają zabawy dożynkowe. Uroczystości nie przerwano ani na moment, a służby tłumaczą świadkom tragicznego wydarzenia, że Siwiec jest niezrównoważonym psychicznie alkoholikiem. Ryszard Siwiec, mimo poparzonego w 85-procentach ciała, umiera dopiero po czterech dniach. Władze cały czas dbają o to, by wieść o jego proteście nie dotarła do społeczeństwa. Informację o wydarzeniach ze Stadionu Dziesięciolecia Radio Wolna Europa podaje dopiero po pół roku. Z kolei list do żony, który napisał

„Kochana Marysiu! Nie płacz! Szkoda sił, a będą ci potrzebne, jestem pewny, że po to, dla tej chwili, żyłem 60 lat, wybacz, nie można było inaczej, po to, żeby nie zginęła prawda, człowieczeństwo, wolność – ginę. A to mniejsze zło – jak śmierć milionów, nie przyjeżdżaj do Warszawy, mnie już nikt, nic nie pomoże, dojeżdżamy do Warszawy, piszę w pociągu i dlatego krzywo. Jest mi tak dobrze, czuję taki spokój wewnętrzny – jak nigdy w życiu!”, fragment listu Ryszarda Siwca do jego żony w pociągu do Warszawy, zostaje przechwycony i dociera do adresatki po 22 latach. Jednak z czasem wieść o czynie Siwca zaczęła przebijać się do tłumów. W 1981 roku jego rodzina wydała broszurę, w której opisała wydarzenia

WY TACZA JĄ KULE

Samobójstwo. Utrata sensu życia, nieradzenie sobie z problemami, głęboka depresja nierzadko powodują, że ludzie targają się na własne życie. W historii znajdziemy jednak wiele przypadków, gdy ludzie popełniali samobójstwo nie z egoistycznych pobudek, ale po to, by zmienić coś na świecie, by swoją ofiarą zainteresować innych jakimś problemem czy tragedią. Najbardziej przerażające, a jednocześnie wzbudzające pewnego rodzaju „podziw” są akty samospalenia.

W Katowicach

fot. IPN

z 1968 roku. 10 lat później Maciej Drygas nakręcił film „Usłyszcie mój krzyk”, który został nagrodzony Europejską Nagrodą Filmową. Vaclav Havel przyznał pośmiertnie Siwcowi Order Tomasa Masyraka. Polskie władze odznaczyły go z kolei Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski, choć rodzina uhonorowanego odmówiła przyjęcia odznaczenia od prezydenta Kwaśniewskiego. Od kilku lat, ulica przy której mieści się czeski Instytut Badania Reżimów Totalitarnych, nazywa się „Siwiecova”. Dawid Kwiecień

na podawaniu swoim klientom kawy, książki czy biletu – mówi Justyna Barańska, koordynator projektu Kula Kato. – Wraz z miejscami praktykującymi rytuał, pokazujemy, że antykwariat może się zmienić w mały dom kultury, a jeden z baristów z pasją opowie o nowowprowadzonej kawie. Lokale uczestniczące w projekcie wzajemnie się wspierają, dzięki czemu mogą zaproponować swoim klientom coś więcej. Sieć Kula Kato stale się rozwija. W okresie wakacyjnym na witrynie przy ulicy Andrzeja 29 pojawiła się naklejka z symbolem Kula Kato. Kryje się za nią Coffee Synergia, serwująca nie tylko kawę. Otwarta od godziny 7:00 zaprasza na śniadania, lunche, a także zakupy sprzętu przydatnego do parzenia kawy w domu. Można się też wybrać do małego lokalu na Stawowej na ogromne naleśniki. Z rytualną niewalutą ten przysmak o średnicy 48 cm będzie kosztował o 15% mniej. Warte polecenia są dwa nowe miejsca na Dębie. Po pierwsze, mieści się tam Quest Cage, czyli lokal typu escape room – w sam raz dla tych, którzy poszukują alternatywnych sposobów spędzania wolnego czasu. Po drugie, nieco dalej na Krzyżowej, w Miejskim Domu Kultury Dąb powstało miejsce wypełnione światłem i aromatem kawy. Kawiarnia za Szybą oferuje 20% zniżki na zestawy złożone z kawy i ciasta, czyli coś dla rodziców czekających na dzieci spędzające czas na zajęciach MDK. W pierwszych tygodniach ponownie zostaną otwarte drzwi Montiny, gdzie możecie skosztować kuchni europejskiej, ale też bezglutenowej i wegańskiej. Oczywiście i tam wymienicie rytualną niewalutę na zniżki. Dawid Kwiecień

si er pi eń 2015 nr 08


Panorama sztuk i

y n z c y t s y t r a L A D N A K S

omite indywidualizmem, to znak i cją an ag aw str ek oją sw Sztuka, ze ziej można kwestionować ind ie dz nig jak rym któ w miejsce, y sztuką ści. Istnieje wręcz nurt zwan rto wa i y rm no ce ują iąz ow ob dialne ołeczne tabu, wywołują me krytyczną. Artyści łamią sp cznej, urzenia części opinii publi skandale i są obiektem ob dzieła erwatywnej. Dla jednych ich ns ko j zie rd jba na tej e lni szczegó przejaw i przełomowe, dla innych to ne bit wy ie, rsk so ur ek pr są ch lub ma obrażania uczuć religijny „pseudosztuki”, często for e tabu, którym konserwatywn o teg ois sw ie an łam ze pr sposób na . tie obyczajowe i seksualne społeczeństwo otacza kwes

„Piramida zwierząt” Katarzyna Kozyra; fot. www.kongreskultury.pl

CZY SZTUKA OBRAŻA? Wielu specjalistów zadaje sobie pytanie czy sztuka w ogóle może obrażać? Bo jeśli tak, to znaczy, że ma swoje granice. A przecież żaden artysta nie godzi się dobrowolnie na wyznacza-

nie jakichkolwiek ram dla jego twórczości, bo to oznacza zabójstwo dla poszukiwania nowych form i środków wyrazu, jest zamachem na wolność artystyczną. A zatem jakakolwiek granica w sztuce jest zaprzeczeniem dla samej sztuki. Powstaje jednak inne pytanie. Dlaczego artyści sięgają po tak mocne w kontekście społecznym środki wyrazu, które oburzają część społeczeństwa? Większość twórców na tak zadane pytanie odpowiada wprost: „bo inne formy i sposoby zwrócenia uwagi na problem zawodzą, nie przynoszą żadnych skutków”.

Przykładowo jest wiele osób, organizacji, a nawet odpowiednie przepisy, które stają w ochronie zwierząt, ale dopiero praca dyplomowa Katarzyny Kozyry, która w 1993 roku stworzyła dzieło „Piramida zwierząt” poruszyła opinię pu-

bliczną. Co więcej, rzeźby wypchanych zwierząt, które były przeznaczone na rzeź i dołączony do tej kompozycji film o zabijaniu i wyprawianiu skóry wywołały w wielu środowiskach skutek odwrotny do zamierzonego. Do prokuratury trafiło nawet doniesienie o popełnieniu przestępstwa. Artystce zarzucono, że pokazywanie śmierci konia jest niehumanitarne, a sam film to lekcja instruktażowa dla satanistów.

SACRUM BARDZO SPROFANUM

LEGO. OBÓZ KONCENTRACYJNY fot. „Adoracja Chrystusa” Jacek Markiewicz, fot. Archiwum artysty

fot. „Lego. Obóz koncentracyjny” Zbigniew Libera, fot. Galeria Raster

Zbigniew Libera w 1996 roku ze znanych na całym świecie klocków stworzył formę przestrzenną – obóz koncentracyjny. Zamierzeniem artysty było między innymi ukazanie, w jaki sposób ważne wydarzenia dla ludzkości są w gruncie rzeczy trywializowane przez kulturę masową. W Polsce jego dzieło wywołało największy skandal artystyczny lat dziewięćdziesiątych XX wieku, ale na świecie przyniosło artyście ogromny rozgłos. Między innymi jeden z trzech powstałych egzemplarzy trafił do zbiorów The Jewish Museum w Nowym Jorku i stał się inspiracją do stworzenia jednej z najważniejszych wystaw poświęconych Holocaustowi – „Mirroring Evil: Nasi Imagery/Recent Art.” W 2002 roku.

Najgłośniejsze skandale artystyczne wywołane zostały przez artystów, którzy w swojej twórczości odwoływali się do kwestii religijnych. Tak stało się z wideoinstalacją Alicji Żebrowskiej, w której artystka dokonała dekonstrukcji biblijnej opowieści o Adamie i Ewie, w której zatarła granicę między sztuką a pornografią. Oburzenie wywołały także „Termofory” Roberta Rumasa, który pod ośmioma workami z wodą umieścił zakupione w sklepie z dewocjonaliami figury Madonny i Chrystusa czy wideoinstalacją Jacka Markiewicza „Adoracja Chrystusa”, w której nagi artysta przytula się do krucyfiksu. To ostatnie dzieło przez niemal 20 lat od powstania funkcjonowało sobie spokojnie w środowisku artystycznym, a dopiero po otwarciu wystawy „British British Polish Polish: sztuka krańców Europy w latach 90” spowodowało, że pod Zamkiem Ujazdowskim przez kilka dni wierni modlili się o oczyszczenie „znieważonego” krzyża i zamknięcie wystawy. Mariusz Szczygielski reklama

sier pie ń 2015 nr 08

17


Panorama motor yzacji

Tour de Pologne w Katowicach w środku tygodnia?

Jestem przeciw!

Na początku sierpnia, gdy kolarze wielkimi krokami zbliżali się do stolicy województwa, rozmowy moje i moich znajomych dotyczyły tego, kiedy i jakie ulice będą zamknięte, jak poradzić sobie z utrudnieniami, czy warto jechać do pracy, czy może lepiej wziąć sobie urlop. Nie spotkałem się z żadną osobą, która odliczałaby dni do sportowego wydarzenia, przygotowywała do kibicowania, cieszyła się, że może być naocznym świadkiem największej rowerowej imprezy w Polsce. Podobnie było rok temu i wcale mnie to nie dziwi. Organizowania w środku tygodnia etapu Tour de Pologne w tak specyficznym regionie jak centrum województwa śląskiego, to czysta głupota i paraliż praktycznie całej konurbacji.

fot. materiały prasowe organizatora

Od tegorocznej edycji Tour de Pologne minął już miesiąc. W zasadzie wszyscy już zapomnieli o kolarskich zawodach, ale my postanowiliśmy powrócić do tego tematu, gdyż szczególnie w naszym województwie wzbudza on dwojakie emocje.

Bo wcale nie musimy pracować i mieszkać w Katowicach, by boleśnie odczuć efekty uboczne organizacji Tour de Pologne w tym mieście. Wystarczy, że jesteśmy mieszkańcami Sosnowca i chcemy dostać się do Rudy Śląskiej, Chorzowa czy Bytomia. Chociaż tunel pod rondem jest otwarty, to w dniu imprezy kolarskiej nie wytrzymuje on natężenia ruchu. Oczywiście zawsze możemy korzystać z objazdów, ale te nie dość, że wymagają nadłożenia drogi, to na dodatek nie są wolne od zatorów.

skiej, gdzie rozpoczął się tegoroczny Tour de Pologne. Mieszkańcy stolicy i okolicznych miejscowości mieli jednak więcej szczęścia. Warszawę kolarze odwiedzili w niedzielę, dzień wolny od pracy, kiedy to natężenie ruchu jest zdecydowanie mniejsze. Ominął więc ich paraliż, nie musieli zastanawiać się jak dojechać do pracy, a zamiast tego mogli skupić się na kibicowaniu i sportowych emocjach.

Taka to specyfika naszej konurbacji górnośląskiej, w której to (w zależności od przyjętych kryteriów) mieszka od 2 do 3,5 miliona osób. To mniej więcej tyle, co w aglomeracji warszaw-

Ślązacy i Zagłębiacy tego szczęścia nie mają. Tu Tour de Pologne organizowany jest w dni robocze i nikt nie zwraca uwagi na ogromną ilość negatywnych opinii na ten temat. Jakby tego było

mało, Dyrektor Generalny Czesław Lang planuje wydłużenie zawodów do kilkunastu dni, by zorganizować również etapy dla kobiet na tych samych trasach, na których rywalizują ze sobą mężczyźni. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, zmiany zostaną wprowadzone już w 2016 roku. Czy więc w przyszłym roku czeka nas jeszcze więcej utrudnień, nerwów i strat finansowych zamiast kibicowskiej rozgrywki? To bardzo prawdopodobne. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że organizatorzy zastanowią się nad specyfiką konurbacji górnośląskiej i potraktują ją tak, jak Warszawę. Dawid Kwiecień

„Strefa Tempo 30” – za czy przeciw? Pod koniec wakacji w centrum Katowic zmieniła się organizacja ruchu. Władze miasta zdecydowały się na wprowadzenie specjalnej strefy, gdzie dozwolona prędkość wynosi 30 kilometrów na godzinę. Jeszcze przed wprowadzeniem takiej zmiany pojawiło się wiele głosów sprzeciwu. Jak wygląda sytuacja po kilku tygodniach? Słuszność ograniczenia prędkości władze tłumaczą zwiększeniem bezpieczeństwa pieszych i kierowców, upłynnieniem ruchu, zmniejszeniem korków i chęcią „oddania” centrum miasta mieszkańcom. W samej tej idei

18

ale również chorzowianie, gliwiczanie czy sosnowiczanie. Tych póki co brak. Są obecnie projektowane i mają powstać do 2017 roku. Można więc odnieść wrażenie, że miasto zaczęło realizację projektu od końca.

nie ma nic złego, ale największą rolę odgrywa tu sposób wprowadzenia jej w życie. By ograniczyć ruch w centrum, należy zapewnić kierowcom wygodną alternatywę. Tą jest rozwinięta komunikacja miejska i centra przesiadkowe. Centra są tu szczególnie potrzebne, gdyż w stolicy województwa pracują nie tylko mieszkańcy Katowic,

Czy to oznacza, że na tę chwilę „Strefa 30” faktycznie jest niepotrzebna i tylko szkodzi kierowcom? Niekoniecznie, gdyż tak naprawdę sama struktura Katowic i natężenie ruchu sprawiają, że trudno poruszać się po strefie z prędkością zbliżoną do 50 km/h. - Szczerze mówiąc nie widzę większej różnicy w poruszaniu się po Katowicach przed i po wprowadzeniu Strefy 30. Co więcej, teraz jest dużo łatwiej włączać się do ruchu z małych uliczek – mówi Adam z Katowic. Jest jednak wiele osób, którzy wciąż nie są przekonane do „Stefy 30” i uważają, że należy ją wycofać. Wśród nich znajduje się między innymi Alan Pierzchała – członek Młodzieżowej Rady Miasta. Rozpoczął on

zbieranie podpisów pod referendum dotyczącym zniesienia nowej organizacji ruchu. Do akcji wykorzystywane są między innymi media społecznościowe. W wydarzeniu „Referendum dotyczące zniesienia 30 km/h w centrum Katowic” udział zadeklarowało ponad 2 tysiące osób. To około dwanaście razy mniej od wymaganej liczby podpisów. Tak naprawdę jest jeszcze za wcześnie, by oceniać słuszność wprowadzenia „Stefy 30”. Funkcjonuje ona dopiero od połowy sierpnia, a wakacje to przecież czas, kiedy wielu mieszkańców przebywa na urlopach, w związku z czym natężenie ruchu jest dużo mniejsze. Dużą rolę odgrywają tu również same przyzwyczajenia kierowców. Musi więc minąć trochę czasu, byśmy mogli jednoznacznie stwierdzić czy jesteśmy przeciw. Dawid Kwiecień

si er pi eń 2015 nr 08


Panorama smaku

Panorama Gastronomiczna powstaje we współpracy z portalem www.facebook.com/warzymy

„Bulwa Nać”

– ziemniaki nie muszą być tuczące!

Ziemniaki na pozór wydają się produktem dość pospolitym. Okazuje się jednak, że wystarczy dobry pomysł, by lokal serwujący ziemniaki szybko zdobył ogromną popularność i bardzo dobre oceny smakoszy. Najlepszym tego przykładem jest sosnowiecka „Bulwa Nać”. – Ziemniaki zna każdy i każdy jadł je choćby ze schabowym albo po prostu w postaci frytek czy też placków ziemniaczanych. Większość zna, lubi ziemniaki i umieszcza je w swojej codziennej diecie. Co więcej, coraz więcej osób rozumie, że są one zdrowie i nie muszą tuczyć. To cieszy. Oczywiście jeśli polejemy je ciężkim sosem i zjemy ze smażonym schabowym, nie będzie to najlżejszy posiłek. Jeśli natomiast przyrządzimy je z oliwą lub odrobiną masła i zdrowymi dodatkami, to wszystko zaczyna nabierać sensu – mówi Michał, właściciel „Bulwa Nać”. Na czym polega fenomen sosnowieckiego lokalu? Używa się tu dużych ziemniaków o specjalnym typie, które zawierają większą ilość skrobi. Właściciele długo szukali odpowied-

Sama nazwa lokalu to hybryda trzech spontanicznych skojarzeń właścicieli. Nie ma większego sensu interpretacyjnego i chyba w tym tkwi jej siła. Serce zdobywa także pomysłowe wnętrze. O wystrój lokalu zadbało prestiżowe katowickie studio architektoniczne MUS Architects, z którym wspólnie opracowaliśmy nowoczesną koncepcję łączącą naturalne drewno, surowe ściany i czarną posadzkę. Ponadto, nad identyfikacją wizualną DZK pracowała para młodych grafików – Rafał Włodarek i Ania Kasza - którzy oprawili nas w minimalistyczną, otwierającą pole dla wyobraźni grafikę, tłumaczy Bartłomiej Sołtysik, jeden z menadżerów lokalu. Klub pełen jest również książek, czasopism i gier dla każdego chętnego. DRZWI DO DOBREJ KUCHNI Menu lokalu opiera się na idei sezonowości. Stąd mniej więcej co miesiąc zmieniana będzie karta dań i napojów. Potrawy od podstaw szykowane są na miejscu ze świeżych składników. Łączymy tradycyjną, regionalną kuchnię z nowoczesnym fusion. Staramy się mieć w karcie

niego dostawcy, ale w końcu się udało. Dostarczone ziemniaki trafiają więc do pieca, gdzie w wysokiej temperaturze pieczą się przez ponad godzinę. Następnie przekrawa się je, wkłada do środka masło i ser, ugniata i nakłada wybrane farsze. Jeśli chodzi o rodzaj nadzienia, to klienci mają spory wybór. W „Bulwa Nać” królują przede wszystkim farsze wegańskie i wegetariańskie, ale właściciele pamiętają również o mięsożercach. Możemy skosztować ziemniaków z hummusem, pesto z pietruszki lub rukoli, pastą z groszku z miętą, tuńczykiem czy też pulled pork, czyli pieczoną w niskiej temperaturze przez długi czas łopatką wieprzową, podawaną z konfiturą z czerwonej cebuli i roszponką. Właściciele stawiają na oryginalność również w kwestii napoi. Do jedzenia możemy zamówić lemoniadę ich produkcji z dodatkiem mięty, która zamiast cukru słodzona jest ksylitolem. Oprócz tego w menu znajdziemy Bombillę na bazie yerby mate, Moonbrothers – lekko ga-

fot. Bulwa Nać

„Bulwa Nać” ul. Targowa 8 Sosnowiec

zowaną soczystą lemoniadę, kefir z koperkiem. W „Bulwa Nać” nie znajdziemy więc niczego, co kojarzy się z masową produkcją. Choć „Bulwa Nać” jest stosunkowo młodym miejscem w Sosnowcu, to już można stwierdzić, że z pewnością długo utrzyma się na kulinarnej mapie regionu. Ciekawy pomysł, będący świetną alternatywą dla miłośników dobrego jedzenia, już teraz przyniósł lokalowi wielu stałych klientów. Dawid Kwiecień

dań zawsze wybór dla wegetarian, wegan czy osób z dietą bezglutenową. Pragniemy zaoferować naszym gościom sezonową, pomysłową i smaczną kuchnię, a także miejsce gdzie mogą w spokoju, w urokliwym ogrodzie w centrum miasta, usiąść przy dobrej kawie czy regionalnym piwie – tłumaczy Bartłomiej Sołtysik. W aktu-

Drzwi Zwane Koniem to klubokawiarnia i restauracja założona przez Spółdzielnię Socjalną Honolulu. To także urokliwy ogród przy Warszawskiej 37 w centrum Katowic w podpiwniczeniu zabytkowej willi rodziny Kramstów z 1874 roku. Połączenie nutki historii, sporej powierzchni, artystycznego zmysłu stworzyło solidne drzwi do sukcesu. Drzwi Zwane Koniem.

Pomysłowość nie tylko z nazwy

Drzwi Zwane Koniem w centrum Katowic

fot. archiwum restauracji

Drzwi Zwane Koniem ul. Warszawska 37 40-010 Katowice +48 32 204 1253 kontakt@drzwizwanekoniem.pl

alnym menu godne polecenia są m.in pierogi z kaszanką, śliwkami i podgrzybkiem, okraszone pieczoną dynią i glazurowaną cebulką, albo rolada drobiowa faszerowana kurczakiem i warzywami z nutą tymianku, zawinięta w boczku, podawana z kluskami półfrancuskimi i konfiturą z z papryki. Na deser warto spróbować smażonych lodów w orzechach laskowych i włoskich na ziemi jadalnej, z czekoladami gorzką i białą, podawane z puree wiśniowym z burbonem i musem z porzeczki. Ponadto w tygodniu codziennie oferowane są inne dania – zawsze potrawa mięsna, wegetariańska i zupa. Drzwi Zwane Koniem to również przestrzeń wydarzeń społecznych i kulturalnych - jesteśmy otwarci na ciekawe inicjatywy, z chęcią przywitamy ugościmy w swoich progach dobre pomysły. Warto dodać, że jako spółdzielnia socjalna zatrudniamy w lokalu osoby wykluczone, w tym z niepełnosprawnościami intelektualnymi – zaznacza Bartłomiej Sołtysik. Rafał Barteczko

sier pie ń 2015 nr 08

19


Panorama świata

Samica lwa wyraźnie różni się od samca. Jest znacznie mniejsza i lżejsza, nie ma grzywy. Za to świetnie poluje, a zebra jest częstą ofiarą.

KENIA

To największe, obok słonia i nosorożca, żyjące obecnie lądowe zwierzę. Hipopotam może ważyć nawet 3 tony i potrafi rozwierać paszczę do szerokości jednego metra.

– dzika przyroda na wyciągnięcie ręki stów zdjęć i tek Autorem z Król, który s jest Toma lat podróżuje astu n u k il k d glejsze o je najodle i fotografu tki świata. zaką i z Czeladz Pochodzi ż ponad ił ju i odwiedz jów. 100 kra

Główną atrakcją turystyczną tego afrykańskiego kraju są ogromne parki, w których zwierzęta znane wcześniej z filmów przyrodniczych czy z zoo obserwuje się w naturalnym środowisku, czasem z kilku metrów. Obserwacja z bliska maszerujących słoni, czy polowań dużych drapieżników to wyjątkowe przeżycie, a aparat z teleobiektywem pozwala zachować wspomnienia na dłużej.

Żyrafa to najwyższe zwierzę lądowe osiągające do 6 metrów wysokości. Dorosłe osobniki rzadko padają ofiarą drapieżników. Czasem padają ofiarą krokodyla nilowego podczas picia wody.

Obok tych największych i najgroźniejszych, szczególnie wdzięcznie prezentują się grupy żurawi.

20

Słoń afrykański to największe współcześnie żyjące zwierzę lądowe. Samiec może ważyć do 6 ton i mierzyć ponad 4 metry wysokości. Słonie żyją około 70 lat.

Nosorożec biały rywalizuje z hipopotamem o drugie (po słoniu) miejsce wśród największych zwierząt lądowych. Żywi się głównie trawą, a jego nazwa „biały” nie ma nic wspólnego z kolorem skóry, a jest wynikiem pomyłki w określeniu, która z czasem utrwaliła się.

si er pi eń 2015 nr 08


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.