Panorama Silelesia nr 1 2017

Page 1

NR 1(67)/2017

ukazuje się na terenie ŚLASKA I ZAGŁĘBIA

KATOWICE pokochały ptaki str. 05 KANALIZACJA czy kosz na śmieci? str. 09

ISSN 2082-1417

M AG A Z Y N B E Z P Ł AT N Y

Różne fronty

walki ze smogiem str. 6

TONY HALIK tamtych czasów str. 14 WWW.PANORAMASILESIA.PL

znajdź nas w sieci

facebook.com/panoramasilesia

www.panoramasilesia.pl


Z drugiej strony

ZAPOWIEDZI KULTURALNE KAT i Roman Kostrzewski, Dragon, Spatial 01.04.2017 20:00 Katowice (Śląskie) – Mega Club ul. Żelazna 15

Kat i Roman Kostrzewski (KAT&RK) to historia black, thrash metalu. Kultowy zespół tworzący Wielką Trójcę Polskiego Metalu łącznie z TSA i Turbo, powstał w 1980 r. Na przestrzeni lat KAT dzieli deski z tuzami światowego metalu jak: Metallica, Motörhead, Iron Maiden, z powodzeniem występuje w kraju i za granicą, w październiku 2016 r. KAT&R K z sukcesem odbył 11 koncertową trasę po Anglii, Szkocji i Irlandii Teraz skoncentrowany jest nad materiałem na nową płytę ale będzie gościł w wielu miastach w Polsce prezentując również utwory z najnowszego krążka. Zespół prowadzony przez Romka Kostrzewskiego i Irka Lotha występuje obecnie w składzie: Roman Kostrzewski – wokal, Irek Loth – perkusja, Jacek Hiro – gitara, Krzysztof Pistelok – gitara, Michała Laksa – bas.

Koncert Anny Marii Jopek MINIONE 08.04.2017 20:00 Katowice (Śląskie) – Sala Kameralna Narodowej Orkiestry Symfonicznej Plac Wojciecha Kilara

Koncert Andrzeja Poniedzielskiego MELO-NIE-DRAMAT 04.04.2017 17:30 Katowice (Śląskie) – Teatr Korez pl. Sejmu Śląskiego 2 „Chcemy żeby jednocześnie Były święta i czereśnie” - pisze jeden z niekwestionowanych mistrzów subtelnego dowcipu i poezji rodem z krainy łagodności. Poniedzielski mówi o sobie, że nie jest ani poetą, ani twórcą. Satyryk, a zwłaszcza refleksyjny, ma prawo tak z siebie żartować. Ma na koncie parę setek wierszy, wiele piosenek pisanych m.in. dla Elżbiety Adamiak, Edyty Geppert, Anny Marii Jopek, do muzyki m.in. Zygmunta Nahornego, Jerzego Satanowskiego, Seweryna Krajewskiego. Recital Andrzeja Poniedzielskiego to prawdziwy rarytas dla wielbicieli inteligentnej, myślącej satyry, przeciwstawiającej się medialnym trendom. Znany bard łączy w swoich tekstach poetyckie frazy i ostrze ironii. Koncert „MELO - NIE - DRAMAT” - nowy program Andrzeja Poniedzielskiego. W programie dużo inteligentnego humoru, satyra i piosenki.

WIOSNA

A’LA PK Z

Z nadejściem wiosny Pałac Kultury Zagłębia w Dąbrowie Górniczej w nawiązaniu do starego, polskiego przysłowia wrzuca do „repertuarowego garnca” wydarzenia z najwyższej półki muzycznej, teatralnej, artystycznej i filmowej. Najważniejszymi składnikami wiosennej, kulturalnej zupy będą koncert zespołu VOO VOO, wystawa memów Marty Frej oraz premiera filmu „The Lord of the Stars”, w reżyserii Jarosława Cyby.

certów młodej muzyki w wykonaniu zespołu Coals. 24 godziny później na deskach Sali Teatralnej zatańczyła i zaśpiewała Operetka Kijowska. W klimacie opery i operetki zostaniemy aż do 23 marca, kiedy to odbędzie się drugi z koncertów cyklu „Kameralne Czwartki”. W Sali Kameralnej PKZ zaśpiewa Vocal Trio, prezentując również muzykę związaną z Zagłębiem Dąbrowskim i postacią Jana Kiepury. Dzień później (24 marca o g. 19) całkowicie zmienimy gatunek muzyczny, ponieważ Pałac Kultury Zagłębia będzie pierwszym przystankiem na nowej trasie zespołu VOO VOO, promującej najnowszy krążek Wojciecha Waglewskiego i spółki pt. „7”.

TEATRALNIE Wydarzeniem otwierającym wiosenny repertuar był spektakl z Joanną Koroniewską, Zbigniewem Zamachowskim i Tomaszem Stockingerem, którzy wcielili się w główne role w kryminalnej sztuce pt.: „Intryga” (5 marca, g. 16:00 i 18:30). Drugą teatralną pozycją była polska wersja komedii autorstwa Stephena Sinclaire’a i Anthony’ego McCartena, zatytułowana „Goło i wesoło”. Sztuka opowiada o trudnych losach bezrobotnych mężczyzn z Tomaszowa Mazowieckiego, którzy próbują swoich sił w fachu striptizera (12 marca, g. 16:00).

ARTYSTYCZNIE Do 19 marca wszyscy wielbiciele sztuki mogli podziwiać w Galerii Sztuki PKZ wystawę prezentującą skrawki rzeczywistości zamknięte w miniaturze przez artystów z całego świata (wystawa 9. Międzynarodowego Biennale Miniatury). Tuż po niej na ścianach galerii zawisły artystyczne memy jednej z najpopularniejszych polskich rysowniczek – Marty Frej. Jej prace będzie można zobaczyć w terminie od 24 marca do 23 kwietnia br.

MUZYCZNIE Muzyką w najwyższym, operowym tonie świętowaliśmy pałacowy Dzień Kobiet. Chór Zorza pod przewodnictwem Elżbiety Kaźmierskiej, zespół Non a Capella oraz znani i lubiani soliści zaprezentowali utwory wielbiące płeć piękną w koncercie „La beauté d’une femme”. Dzień później – 9 marca – sceną zawładnął Pan Maleńczuk, czyli Maciej Maleńczuk solo. 16 marca o g. 19 zeszliśmy do „Piwnicy”, by posłuchać drugiego z cyklu konWojciech Waglewski, fot. Silar

FILMOWO W kinie Kadr, oprócz tytułów Grand OFF Festivalu oraz Objazdowej Etiudy&Enimy 2016, wyświetlony został najbardziej nieoczekiwany film roku pt. „The Lord of the Stars”, którego reżyserem, scenarzystą, montażystą i odtwórcą kilku ról jest Jarosław Cyba – lider Kabaretu DNO oraz opiekun AKF Zagłębie. „The Lord of The Stars” jest produkcją całkowicie amatorską, niezależną i zrealizowaną z własnych środków. Głównym postaciom głosu użyczyły najsławniejsze twarze polskiej sceny kabaretowej, m.in.: Joanna Kołaczkowska, Michał Wójcik czy Piotr Bałtroczyk. Premiera obrazoburczego filmu fantasy miała miejsce 18 marca o g. 18 (uwaga: film tylko dla widzów dorosłych). Więcej na stronie www.palac.art.pl. Voo Voo, fot. Arkadiusz Powałka

Good Taste Production zaprasza na koncerty Anny Marii Jopek towarzyszące wydaniu płyty „Minione“. Płyta „Minione”, która ukaże się w Święto Zakochanych to wskrzeszenie najpiękniejszych przedwojennych tang polskich. Anna Maria Jopek śpiewa je z kubańskim trio jednego z największych pianistów improwizujących naszych czasów – fenomenalnym Gonzalo Rubalcabą. Spośród setek starych tang i boler artyści wybrali te, które inspirują ich najbardziej (m.in. „To ostatnia niedziela”, „Rebeka”, „Twe usta kłamią”) i mogły stać się pomostem między tym co minione, światem lat 30-tych ubiegłego stulecia a współczesną muzyką wokalną. Pomostem między kulturami – polską, kubańską, żydowską, argentyńską i amerykańską. „Minione” produkuje i aranżuje Gonzalo Rubalcaba. Album w najwyższym standardzie audiofilskim zrealizował wielokrotny laureat nagrody Grammy Carlos Alvarez w legendarnym studio nagraniowym The Hit Factory w Miami na Florydzie. Wydaniu płyty towarzyszyć będzie trasa koncertowa w największych miastach Polski.

02

2017 nr 1


www.panoramasilesia.pl / Rek lama KONFLIKT INTERESÓW Największym „producentem” zanieczyszczenia powietrza jest przemysł energetyczny. W Polsce opiera się on na węglu i generuje ogromną ilość popiołów lotnych. Odpowiada także za najwyższą emisję zanieczyszczeń gazowych, z czego 75% to emisja dwutlenku węgla. Przemysł górniczy w naszym kraju stanowi jedną z najmocniejszych branż gospodarki. Ma się to nijak do dyrektyw Unii Europejskiej, z których wynika, że do 2020 roku wszystkie kraje członkowskie UE powinny ograniczyć emisję gazów cieplarnianych o 20% w stosunku do roku 2005, a jednocześnie zwiększyć o 20% produkcję energii ze źródeł odnawialnych. Jest bardziej niż pewne, że w naszym kraju nie da się osiągnąć takich celów. Nie ma w Europie państwa tak bardzo uzależnionego od węgla, jak Polska. Zdaje sobie z tego sprawę lobby górnicze, które uważa, że nie tak szybko zrezygnujemy z tego paliwa energetycznego. W ich ocenie unijna polityka ABC (all but not coal – wszystko, byle nie węgiel) jest nierealna, wręcz sztuczna, bowiem kraje Europy wciąż importują rocznie prawie 200 mln ton węgla. Inna sprawa, że w naszym kraju nie ma w tej chwili żadnej alternatywy dla węgla. O ile w Europie od 2000 roku 30% nowo powstałych instalacji wytwarzających energię elektryczną opiera się na farmach wiatrowych, o tyle nasycenie elektrowni wiatrowych w Polsce należy do najmniejszych na kontynencie. Gorzej jest jedynie w Czechach, na Węgrzech i w Finlandii. Nie widać też realnych perspektyw na budowę elektrowni jądrowej. Plany takiej inwestycji istnieją już od ponad 50 lat. Miała ona powstać nad Je-

KWIATEK w butonierce

Elektrownia węglowa, Fot. Jorg Kutzera

ziorem Żarnowiec w pobliżu Jastrzębiej Góry, ale nadal są to tylko plany. KOSZTOWNY ZYSK Możemy zatem przeprowadzać najlepsze na świecie kampanie proekologiczne, możemy sobie segregować śmieci, a i tak w najbliższej perspektywie nic się nie zmieni. W idealnych warunkach dla smogu, gdy nie ma wiatru i jest niska temperatura, będziemy wdychać różne świństwa, a niewidzialny zabójca będzie zbierał swoje żniwo. Europejska Agencja Ochrony Środowiska zbadała zanieczyszczenia w 400 miastach Europy. Co roku z powodu chorób wywołanych zanieczyszczeniem powietrza umiera 476 tysięcy osób, w tym prawie 50 tysięcy to zgony zarejestrowane w Polsce. Dziś w obliczu niemocy państwa w zakresie zmiany źródeł produkcji energii, a także potężnego lobby górniczego, kampanie proekologiczne i podnoszenie świadomości w zakresie ochrony środowiska wydaje się być jedynie kwiatkiem w butonierce, który uspokaja sumienia tych, od których zależą warunki życia i zdrowia nas wszystkich. Mariusz Szczygielski

To jakiś paradoks naszych czasów. Większość moich znajomych stara się zachowywać ekologicznie. Segreguje odpady, wybiera w sklepach torby biodegradowalne. Budują domy ekologiczne lub pasywne. A tu przychodzi styczeń i nagle cała Polska wpada w paszczę wielkiego smogu. Co więcej, według prognoz Europejskiej Agencji Środowiska w 2030 roku poziom zanieczyszczenia powietrza w Polsce będzie jednym z najwyższych w Europie. Z kolei Międzynarodowy Instytut Stosowanych Analiz Systemu twierdzi, że w tym samym roku na 20 najbardziej zanieczyszczonych europejskich miast, aż 11 będzie się znajdować w naszym kraju. W styczniu 2017 roku rekord zanieczyszczenia powietrza padł w Brzeszczach, rodzinnej miejscowości pani premier Beaty Szydło. Dobowe stężenie w tej miejscowości podczas najgorszych dni smogowych wyniosło 428 ug/m3. To jest 854% normy! Co zatem jest nie tak, że mimo wciąż rosnącej świadomości proekologicznej nasz kraj należy do europejskich liderów zanieczyszczenia powietrza? reklama

noc l e g i i r est au racja

Komfortowe pokoje, klimatyzacja, parking, Internet, 9 km do centrum Katowic

W ceny wliczone jest śniadanie 1-os. – 89 zł 2-os. – 129 zł Pokoje Superior – 159 zł

Kontakt: 660 443 981 Czeladź ◦ ul. Wojkowicka 13

2017 nr 1

www.teklimaty.pl

03


Reklama

„Panoramę Silesia” znajdą Państwo w takich miejscach, jak: Altus, Katowice, ul. Uniwersytecka 13

Renault Pietrzak, Katowice, ul. Bocheńskiego 125

Hala na Skarpie, Bytom, ul. Frycza Modrzewskiego 5a

Muzeum Miejskie, Tychy, ul. Katowicka 9

Energomontaż-Południe, Katowice, ul. Mickiewicza 15

Pro-Moto, Katowice, ul. Rzepakowa 6

Teatr Dzieci Zagłębia, Będzin, ul. Teatralna 4

Tyskie Browarium, Tychy, ul. Mikołowska 5

Biuro Centrum Katowice, ul. Mickiewicza 29

Regionalna Izba Gospodarcza, Katowice, ul. Opolska15

Urząd Miejski, Będzin, ul. 11 Listopada 20

Mera, Tychy, ul. Przemysłowa 70

Rektorat Uniwersytetu Śląskiego, Katowice, ul. Bankowa 12

Fundusz Górnośląski, Katowice, ul. Sokolska 8

Zamek, Będzin, ul. Zamkowa 1

Kopalnia Guido, Zabrze, 3 Maja 93

Rektorat Uniwersytetu ekonomicznego, Katowice, ul. 1 Maja 5

Filharmonia Śląska (HalaGallus), Katowice, ul. Pszczyńska 6

Centrum Handlowe Pogoria, Dąbrowa Górnicza,

Muzeum Górnictwa Węglowego, Zabrze, ul. 3 Maja 19

Cogitatur, Katowice, ul. Gliwicka 9a

Tauron PE, Katowice, ul. Lwowska 23

ul. Jana III Sobieskiego 6

Jazz Club Hipnoza, Katowice, pl. Sejmu Śląskiego 2

Księgarnia Matras, Katowice, Stawowa 10

Nemo, Dąbrowa Górnicza, Aleja Róż 1

Panorama trafia także do najlepszych szkół

MG Centrum, Katowice, ul. Kolejowa 54

Księgarnia Matras, Katowice, pl. Wilhelma Szewczyka 1 (dworzec PKP)

Galeria Secesja, Gliwice, ul. Grodowa 5A

średnich w regionie:

Hotel Arsenal Palace, Katowice/Chorzów, ul. Paderewskiego 35

Księgarnia Matras, Katowice, Chorzowska 107 (Silesia City Center)

Siłownia Dublet, Gliwice, ul. Warszawska 35

LO Filomata, Gliwice, ul. Bojkowska 20A

Centrum Informacji Turystycznej, Katowiceul. Rynek13

Geszeft, Katowice, Morcinka 23-25

Squash Ball Club, Gliwice, ul. Robotnicza 2

II LO, Gliwice, ul. Wróblewskiego 9

Lorneta z Meduzą, Katowice, ul. Mariacka 5

Złoty Osioł, Katowice, Mariacka 1

Biurowiec GZUT, Gliwice, ul. Kościuszki 1C

Technikum nr 1, Gliwice, ul. Chorzowska 5

Flow Club, Katowice, ul. 3 Maja 23

Longman, Katowice, Gliwicka 10

Autostrada A4, Punkt Obsługi Klienta,

III LO, Katowice, ul. Adama Mickiewicza 11

Kato Bar, Katowice, ul. Mariacka 13

Dentim Clinic, Katowice, ul. Opolska 7

Mysłowice, ul. Piaskowa 20

I Społeczne lo, Katowice, ul. Mikołowska 26

Tommed, Katowice, ul. Fredry 22

Dębowe Tarasy, Dentim Clinic, Katowice, ul. Baildona 12

Śląski Klub Golfowy, Siemianowice Śląskie, ul. Sowia

I LO, Katowice, ul. Sienkiewicza 74

Oko Miasta, Katowice, Rondo im. Gen. Jerzego Ziętka 1

Centrum Kultury Katowice, Katowice, pl. Sejmu Śląskiego 2

Hotel Vacanza, Siemianowice Śląskie, ul. Olimpijska 4

Centrum na Mariackiej, Katowice, ul. Mariacka 10

Śląski Urząd Wojewódzki, pl. Sejmu Śląskiego 1

WSZOP, Katowice, ul. Bankowa 8

Renault Pietrzak, Świętochłowice, ul. Bytomska 39

Zespół Szkół Plastycznych, Katowice, ul. Ułańska 7A

Biuro ESK 2016, Katowice, pl. Sejmu Śląskiego 2

Dobra Karma, Katowice, ul. Św. Jacka 1

Urząd Miasta, Piekary Śląskie, ul. Bytomska 84

Śląskie techniczne Zakłady naukowe, Katowice,

Quality Hotel Katowice, ul. Szybowcowa 1A

Urząd Miejski, Bytom, ul. Parkowa 2

MBP w Rudzie Śląskiej, ul. Dąbrowskiego 18

ul. Sokolska 26

WSZMOIJO Gallus, Katowice, ul. Gallusa 12

Auto-Boss, Chorzów, Drogowa Trasa Średnicowa 51

Centrum Informacji Miejskiej, Sosnowiec, pl. Stulecia

Technikum nr 1, Katowice, ul. Techników 7

Bawaria Motors, Katowice, al. Roździeńskiego 204

teKlimaty, Czeladź, ul. Wojkowicka 13

Agencja Rozwoju Lokalnego, Sosnowiec, ul. Teatralna9

Technikum nr 2, Katowice, ul. Raciborska 3

Teatr Śląski, Katowice, Rynek 10

Opera Śląska, Bytom, ul. Moniuszki 21/23

Salon Berendowicz&Kublin, Sosnowiec, ul. Warneńczyka 2

Katolickie LO, Zabrze, ul. Tarnopolska 3

Biblioteka Śląska, Katowice, pl. Rady Europy 1

Peugeot Lubos, Bytom, ul. Strzelców Bytomskich 82C

Urząd Miasta Sosnowiec, al. Zwycięstwa 20

III LO, Zabrze, ul. Sienkiewicza 33

Lexus, Katowice, al. Roździeńskiego 208A

renault Bamarko, Bytom, ul. Strzelców Bytomskich 51

EXPO SILESIA, Sosnowiec, ul. Braci Mieroszewskich 124

IV LO, Sosnowiec, pl. Zillingera 1

Autokopex, Katowice, al. Roździeńskiego 208

Centrum Działalności Podwodnej „Nurek-Bytom”,

Środula, Sosnowiec, ul. Zuzanny 24

I LO, Chorzów, ul. Dąbrowskiego 36

B.Fit, Katowice, ul. Dąbrówki 10

Bytom, ul. Chorzowska 28A

Urząd Miasta Radzionków, ul. Męczenników Oświęcimia 42

I LO, Bytom, ul. Strzelców Bytomskich 9

Cyferblat, Katowice, ul. Damrota 6

Jazz Club Fantom, Bytom, ul. Żeromskiego 27

Centrum Kultury Karolinka, Radzionków, pl. Jana Pawła II 2

IV LO, Bytom, pl. Sikorskiego 1

Centrum Sztuki Filmowej, Katowice, ul. Sokolska 66

Music republic Museum, Bytom, pl. Jana III Sobieskiego 2

Muzeum Chleba, Radzionków, ul. Z. Nałkowskiej 5

Technikum nr 2, Bytom, ul. Powstańców Śląskich 10

Galeria Szyb Wilson, Katowice, ul. Oswobodzenia 1

Agora Bytom, pl. Kościuszki

Zamek Tarnowice Stare, Tarnowskie Góry, ul. Pyskowicka 39

Technikum nr 8, radzionków, ul. Knosały 113

Okładka – projekt Edyta Bagińska (fot. www.pixabay.com, www.shutterstock.com) PANORAMA SILESIA Adres redakcji: ul. Szpitalna 3, 41-250 Czeladź, redakcja@panoramasilesia.pl Redaktor Naczelny: Mariusz Szczygielski / redakcja@panoramasilesia.pl / Zespół: Monika Pacukiewicz, Tomasz Adamiec, Łukasz Respondek, Izabela Suliga, Rafał Barteczko, Mariusz Szczygielski, Sebastian Zamiejski / Fotoreporter: Daniel Dmitriew / Skład: Edyta Bagińska / Wydawca: Panorama Silesia Sp. z o.o. / ul. Szpitalna 3/ 41-250 Czeladź / Reklama i Promocja: reklama@panoramasilesia.pl, / tel. 668 355 248 / Kolportaż: Erwin Sławik / Druk: POLSKA PRESS Sp. z o.o., Oddział Poligrafia, Drukarnia Sosnowiec

04

2017 nr 1


Panorama wydarzeń

Katowice pokochały ptaki W Dolinie Trzech Stawów zawisły budki lęgowe W czwartek 2 marca w Dolinie Trzech Stawów w Katowicach ornitolodzy ze Śląskiego Ogrodu Botanicznego wraz z zastępem Ochotniczej Straży Pożarnej z Dąbrówki Małej zawiesili budki lęgowe dla ptaków. To kontynuacja akcji Ptaszkowe Love, podczas której w Centrum Handlowym 3 Stawy w Katowicach mieszkańcy zbudowali kilkaset budek lęgowych... z okazji walentynek. Celem akcji jest odbudowa populacji miejskich ptaków w Katowicach. fot. MJ

Nawet porywisty wiatr nie przeszkodził ornitologom i strażakom z Dąbrówki Małej powiesić nowe domki dla ptaków. Na przygotowanych wcześniej przez Zakład Zieleni Miejskiej w Katowicach drzewach w Dolinie Trzech Stawów zawisły budki, w których wkrótce małe miejskie ptaki założą swoje rodziny. Termin wybrano nieprzypadkowo. 1 marca rozpoczął się ich okres lęgowy - czas, w którym pierzaste zwierzątka dobierają się w pary, składają jaja i wychowują młode. KATOWICE POKOCHAŁY PTAKI Wieszanie budek było ostatnią częścią akcji Ptaszkowe Love. 18 lutego w Centrum Handlowym 3 Stawy tłumy mieszkańców łącznie zbudowały kilkaset budek. Zainteresowanie

akcją przerosło najśmielsze oczekiwania organizatorów - katowiczanie pokochali miejskie ptaki. Każdy, kto wziął udział w akcji, za darmo mógł zabrać budkę i powiesić ją w ogrodzie czy parku. Część wspólnie zbudowanych nowych domków dla ptaków właśnie w czwartek 2 marca zawisła w Dolinie Trzech Stawów. Dzięki temu miasto wzbogaci się o kilkaset ptasich rodzin, co przyczyni się do odbudowy populacji tych zwierząt, dla których dotychczasowy brak schronienia oznaczał migrację. WIĘCEJ PTAKÓW? MNIEJ KOMARÓW! W ostatnich latach z dużych miast zniknęły małe ptaszki, w tym wróble. Budując lub montując dla nich domki, katowiczanie zaprosili je do miejskich parków i ogrodów. Dzięki temu mniej będzie np. much, komarów a więcej ptasich rodzin. PTASZKOWE LOVE CZYLI BUDKA LĘGOWA PRAWDZIWYM SYMBOLEM ŚWIĘTA ZAKOCHANYCH Akcja Ptaszkowe Love odbyła się z okazji walentynek. Dlaczego? Powód kryje się w legendzie. Od połowy lutego w całej Polsce rozbrzmiewa miłosny śpiew ptaków. To okres, kiedy przyroda powoli budzi się z zimowego letargu, a pierwsze tony wiosennej melodii nadają właśnie skrzydlate żyjątka. Dlatego - jak głosi legenda - nasi pradziadowie 14 lutego rozpoczynali budowę budek lęgowych dla ptaków. Wraz z emigracją ludności ten obyczaj powędrował w świat i po wiekach, w zmienionej formie, powrócił do Polski jako święto zakochanych, czyli Walentynki. Organizatorzy postanowili powrócić do źródeł naszej rodzimej tradycji! Zastąpili jednak współczesny symbol Walentynek - pla-

stikowe czerwone serduszka - nowym-starym, czyli budkami lęgowymi dla ptaków. PTASI POMYSŁ PRZYFRUNĄŁ Z KRAKOWA DO KATOWIC Akcja budowania budek lęgowych organizowana jest od kilku lat w Krakowie przez Waldemara Domańskiego, dyrektora Biblioteki Polskiej Piosenki, który zainicjował krakowski projekt obywatelsko–artystyczno–urzędniczy: Asocjację Promotorów Radosnego Ptaka. W tym roku do wydarzenia włączyło się Centrum Handlowe 3Stawy, dzięki czemu ta ekologiczno-edukacyjna akcja rozszerzyła swój zasięg z Krakowa do Katowic.

Patronat honorowy: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa Partnerzy: Śląski Ogród Botaniczny w Radzionkowie, Górnośląskie Koło Ornitologiczne, Asocjacja Promotorów Radosnego Ptaka, Zakład Zieleni Miejskiej w Katowicach, Leroy Merlin Katowice.

Wyjątkowe SREBRNE GODY Podczas jubileuszowej edycji wystawy swoją ofertę zaprezentowało 406 Wystawców. Wśród nich znalazło się wiele firm z zagranicy, m.in. z Belgii, Chin, Czech, Danii, Finlandii, Irlandii, Japonii, Korei Płd., Niemiec, Portugalii, Rumunii, Słowacji, Słowenii, Szwajcarii, Włoch oraz USA. Międzynarodowe Targi Stomatologiczne KRAKDENT® cieszą się dużym uznaniem na arenie międzynarodowej. Wystawa od dawna już postrzegana jest jako jedno z naważniejszych spotkań branży w Europie Środkowo-Wschodniej. Jubileuszową edycję odwiedziły zagraniczne misje gospodarcze, m.in. z Czech i Słowacji. Według przeprowadzonych przez organizatora badań 60% lekarzy przyjeżdża na KRAKDENT® głównie po to, aby dokonać zakupów. Nie są to puste stastystyki – świadczą o tym m.in. widok dobrze zaopatrzonych Zwiedzających, opuszczających EXPO Kraków oraz opinie zadowolonych z obrotu na Targach Wystawców. Targi KRAKDENT® to nie tylko prezentacja branżowych nowości. Olbrzymim atutem wydarzenia jest także rozbudowana część edukacyjna. Dla wielu Zwiedzających to właśnie szkolenia, prezentacje i wykłady w ramach Krakdent-edu oraz Kongresu Dental Spaghetti stanowią największą atrakcję Targów. Część wystawiennicza i szkoleniowa idealnie się uzupełniają: pozwalają zapoznać się z innowacjami techno-

2017 nr 1

Ostatnia edycja Międzynarodowych Targów Stomatologicznych KRAKDENT® była absolutnie wyjątkowa – pod każdym względem! Swoją oferte zaprezentowało 406 firm – jeszcze więcej niż w roku ubiegłym. Przez trzy dni EXPO Kraków skupiło uwagę kilkunastu tysięcy przedstawiecieli branży stomatologicznej. Prezentacja branżowych nowości, udział zagranicznych misji gospodarczych, prestiżowy Kongres Dental Spaghetti, wyjątkowa edycja Krakdent-edu oraz… podniosła atmosfera jubileuszu pozwalają stwierdzić, że były to najlepsze z dotychczasowych Międzynarodowych Targów Stomatologicznych KRAKDENT®.

Międzynarodowe Targi Stomatologiczne KRAKDENT®

logicznymi oraz dają możliwość zdobycia nowej wiedzy i podniesienia kwalifikacji. O dużej popularności warstwy merytorycznej wystawy świadczy fakt, że już na tydzień przed inauguracją jubileuszowej edycji niemal wszystkie miejsca na kursy szkoleniowe były zajęte! Już po raz 7. w trakcie Targów została przeprowadzona akcja charytatywna DENTOPOMOCY. 20 Wystawców przekazało produkty stomatologiczne m.in. pasty do zębów, szczoteczki o bajkowych kształtach, płyny do płukania ust, nici dentystyczne, pudełeczka na mleczaki, książeczki dla „Dzielnych Pacjentów”, zegary piaskowe, odmierzające czas mycia zębów, gry edukacyjne, zegarki oraz breloki. Trafią one do podopiecznych domów dziecka i rodzin zastępczych z Małopolski. – W 1993 roku, kiedy startowały pierwsze targi stomatologiczne organizowane w Krakowie, nikt nie przypuszczał, że rokrocznie będzie to

spotkanie tak wyjątkowe. Zaprezentowało się wówczas 39 wystawców, którzy – podobnie jak Organizatorzy – nie do końca wiedzieli, jak rozwinie się ta obiecująca, choć wciąż niewielka inicjatywa. Przełomowy był rok 1997, kiedy imprezę – już pod nazwą KRAKDENT® – po raz pierwszy organizowała firma Targi w Krakowie. Z roku na rok liczba Wystawców i Zwiedzających KRAKDENT® stale wzrastała. Duże znaczenie dla rozwoju wystawy miało otwarcie nowoczesnych i kompleksowo wyposażonych hal Międzynarodowego Centrum Targowo-Konferencyjnego EXPO Kraków. Obecnie dla wielu Wystawców i Zwiedzających Targi KRAKDENT® są najważniejszym wydarzeniem w roku. Bardzo nas to cieszy, ale i dodatkowo motywuje do działania. Nie ma mowy o odcinaniu kuponów – przed nami jeszcze sporo do zrobienia i ulepszenia. Kto stoi w miejscu – cofa się – podsumowuje Grażyna Grabowska, Prezes Zarządu Targów w Krakowie.

05


Panorama inicjatyw

Polacy od wielu lat oddychają najbardziej zatrutym powietrzem w całej Unii Europejskiej. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia, przytaczanych przez „Financial Times”, w zestawieniu 50. najbardziej zanieczyszczonych europejskich miast 33 są polskie. Dziennik nazywa nasz kraj „europejską stolicą smogu”. Czy nasz kraj ma plan jak walczyć z tym problemem? A może ma go nasz region?

Różne fronty walki ze smogiem fot. www.pixabay.com

ZAKAZ DLA PALIW ZŁEJ JAKOŚCI Miasta województwa śląskiego – Pszczyna, Rybnik, Sosnowiec, Zabrze – królują w niechlubnym rankingu gmin o najbardziej zanieczyszczonym powietrzu nie tylko w Polsce, ale

fot. materiały prasowe Gmina z dobrą energią

i na świecie. W walce z niską emisją ma pomóc uchwała antysmogowa, którą chce przyjąć samorząd województwa śląskiego jeszcze w marcu, a wprowadzić w życie jesienią. Byłby to drugi region w Polsce (po Małopolsce), który rozpoczyna realną walkę ze smogiem. Uchwała antysmogowa na Śląsku miałaby już od 1 września wprowadzić zakaz używania paliw, które trują nas najbardziej (głównie emitują rakotwórczy benzopiren), czyli węgla brunatnego, mułów i flotokoncentratów oraz wilgotnego drewna. A promować ogrzewanie gazowe i systemowe. Na walce ze smogiem chce skorzystać spółka Tauron Ciepło, która oferuje ciepło systemowe. Spółka złożyła wnioski o dofinanso-

fot. materiały prasowe Gmina z dobrą energią

wanie ze środków unijnych swojego Programu Likwidacji Niskiej Emisji, którego koszt wynosi ćwierć miliarda złotych (Tauron stara się o 50 procentowe dofinansowanie). Do 2022 r. ma objąć osiem miast aglomeracji śląsko-dąbrowskiej, m.in. Będzin, Chorzów, Dąbrowę Górniczą, Katowice i Siemianowice Śląskie. WALKA PRZEZ YOUTUBA? Klip z ReZigiuszem, znanym youtuberem z Wodzisławia Śląskiego staje się powoli hitem Internetu. Młodego wodzisławianina widzimy, jak ze znajomymi tropi palących śmieci i uświadamia, że postępują niewłaściwie. Film uzupełnia rockowa muzyka, nakręcony jest jak

teledysk muzyczny skierowany do młodych ludzi. To już drugi film nakręcony w ramach akcji „Nie truj sąsiada”. Bohaterem pierwszego był legendarny aktor pochodzący z Godowa Franciszek Pieczka. Podkreślano, że spot z Franciszkiem Pieczką, który spotkał się ze sporym i pozytywnym odzewem w Polsce, kierowany był do starszego pokolenia. Natomiast obrazami z Rezim – bo wizerunek youtubera trafi też na plakaty, billbordy - organizatorzy akcji „Nie truj sąsiada” chcą trafić do młodych ludzi. Akcja „Nie truj sąsiada” jest elementem kampanii „Gmina z dobrą energią”. Czy takie działania pomogą w walce ze smogiem? O tym się dopiero przekonamy.

fot. materiały prasowe Gmina z dobrą energią

Rezolutny kot „rozrabiał” w Sosnowcu!

fot. Centrum Handlowe Plejada

TADEK PLEJADEK Podobno światem rządzą koty… Być może jest w tym powiedzeniu ziarno prawdy, bo przecież filmy z tymi uroczymi mruczkami podbijają internet. Najmłodszych klientów CH Plejada będzie teraz bawił rezolutny Tadek Plejadek – zwycięska maskotka w konkursie plastycznym „Zaprojektuj maskotkę Plejady”. Konkurs był kierowany do dzieci z przedszkoli w Sosnowcu, Dąbrowie Górniczej i Będzinie. Najmłodsi wyrazili swoją kreatywność w najróżniejszy sposób – rysując, malując, czy nawet wyklejając. – Konkurs był realizowany w ramach współpracy Centrum Handlowego Plejada Sosnowiec z placówkami edukacyjnymi. Chce-

06

Uczą, bawią i promują. Posiada je wiele znanych na całym świecie marek. Oponiarski „Pan Bibendum” marki Michelin, „Mały Głód” od Danone, króliczek Energizera czy Byk Benny jednej z najlepszych drużyn koszykarskich na świecie Chicago Bulls to maskotki, które rozpoznaje i kojarzy każdy z nas. Teraz swoją maskotkę ma także Centrum Handlowe Plejada w Sosnowcu. A wszystko jest sprawką najmłodszych…

Zwycięki rysunek TADEK PLEJADEK

fot. Centrum Handlowe Plejada

my, aby dziecięca wyobraźnia na stałe towarzyszyła naszemu Centrum, a maskotka stała się symbolem naszej otwartości na każdego, także najmłodszego klienta. Jak widać Tadek Plejadek szybko podbił serca dzieciaków! – Anna Szczerkowska, marketing manager CH Plejada Sosnowiec.

snowcu. Projekt zyskał uznanie zarówno głosujących na facebook’u jak i komisji konkursowej pod przewodnictwem Piotra Przybyły z Teatru Dzieci Zagłębia.

Efektowną maskotkę zaprojektowała pięcioletnia Nadia z Przedszkola Miejskiego nr 19 w So-

Tadek Plejadek z pewnością na długie lata będzie rozweselał najmłodszych.

Pula nagród w konkursie wyniosła łącznie 2500 złotych.

2017 nr 1


Reklama

FINAŁ NAJWIĘKSZEGO WYDARZENIA E-SPORT W KATOWICACH! Popularne gry komputerowe, tysiące gości z całego świata, targi IEM Expo – czyli Intel Extreme Masters w Katowicach 765 tys. osób. W porównaniu do roku 2015 to o 30% więcej Uczestnicy wydarzeń w Katowicach obserwują zmianę w naszym mieście, którą chcą pokazać swoim rodzinom. Staramy się, by Katowice poszerzały swoją ofertę turystyczną, z szczególnym naciskiem na turystykę biznesową.

Rozmowa z Marcinem Krupą, prezydentem Katowic. fot. Radosław Kaźmierczak

Połączone z halą „Spodka” Międzynarodowe Centrum Kongresowe to największa zadaszona powierzchnia konferencyjna w Polsce. Jaki pomysł mają Katowice na tę przestrzeń? MK: Mamy obiekt, który jest wyjątkowy pod względem architektonicznym i funkcjonalnym, największy w Polsce. Zyskaliśmy też nowy symbol miasta, ciekawą przestrzeń i miejsce, dzięki któremu kolejne edycje znanych wydarzeń jak Europejski Kongres Gospodarczy czy Intel Extreme Masters mogą się rozwijać, a nowe imprezy budować swój prestiż i rangę. W tym roku w Katowicach odbędzie się WOMEX, czyli Targi Muzyki Świata. Staramy się o organizację szczytu klimatycznego w Katowicach w 2018 roku. Dodatkowo stałe wydarzenia są rozwijane – w tym

roku Intel Extreme Masters trwa aż dwa tygodnie! W studio gier organizatora zlokalizowanym w Katowicach zawodnicy z całego świata rywalizują w eliminacjach natomiast w Spodku i MCK zorganizowane są finały oraz międzynarodowe targi. Czy wydarzenia organizowane w Katowicach przyczyniły się do wzrostu odwiedzin w mieście? Oczywiście. W 2016 roku w wydarzeniach biznesowych w Katowicach wzięło udział blisko

A które wydarzenie przyciąga najwięcej osób do Katowic? Zdecydowanie Intel Extreme Masters. W 2016 roku w wydarzeniu wzięło udział 113 tys. osób. Międzynarodowe targi gier komputerowych i oprogramowania Intel Extreme Masters są w tym roku organizowane w Katowicach po raz piąty i szacujemy, że rekord z roku ubiegłego zostanie pobity, a w wydarzeniu weźmie udział 150 tys. osób. Organizacja wydarzeń to jedno, jednocześnie do Katowic co raz więcej inwestorów przenosi swoje siedziby, np. organizator Intel Extreme Masters stworzył wielkie studio w Katowicach. Jakie działania należało podjąć, by tego dokonać? Katowice to silna marka w oczach inwestorów – to marka, na którą składa się szereg czynni-

ków, takich jak np.: dostęp do wykwalifikowanej kadry, doskonała lokalizacja, rozbudowany system wsparcia inwestycji czy też kładzenie nacisku na „przemysł czasu wolnego”. Wybór naszego miasta przez inwestorów na lokalizację swojego centrum jest potwierdzeniem faktu, że Katowice to miasto przyjazne dla biznesu. Warto w tym miejscu podkreślić, iż inwestycje tego typu nie tylko generują nowe miejsca pracy, lecz przyczyniają się do dynamicznego rozwoju Katowic.

RYNEK TURYSTYKI BIZNESOWEJ W KATOWICACH W 2016 ROKU

6317

spotkań biznesowych

762 538 uczestników

7 963 dni konferencyjnych Intel Extreme Masters w Katowicach, fot. Adela Sznajder

2017 nr 1

07


Reklama

Katowice najlepsze miejsce

do nauki, pracy i życia!

Ludzie młodzi, wykształceni, z bardzo dobrą znajomością języków obcych i gotowych na podjęcie wyzwania tworzą obraz nowego pokolenia Katowiczan. Wśród 94 tys. studentów, którzy kształcą się w Aglomeracji Katowickiej, aż 2/3 uczy się w samych Katowicach. Co roku uczelnie opuszczają wykwalifikowani absolwenci z wysokimi umiejętnościami, którzy zasilają lokalny rynek pracy.

fot. Urząd Miasta Katowice

Położenie Katowic w samym sercu aglomeracji jest ważnym atutem dla lokalizacji biznesu. W ciągu ostatnich lat nastąpił znaczny rozwój infrastruktury komunikacyjnej. Kolejną zaletą miasta jest bliska odległość do międzynarodowych lotnisk, które obsługują wiele ważnych połączeń międzynarodowych.

Wszystkie dotychczasowe osiągnięcia w przebudowie struktury miasta nie byłyby możliwe bez ogromnych nakładów w infrastrukturę transportową, a zwłaszcza w budowę i remonty setek kilometrów nawierzchni drogowych. Na wyróżnienie w tej dziedzinie zasługuje realizacja Drogowej Trasy Średnicowej, czyli drogi ekspresowej To właśnie w Katowicach łączącej największe miasta najwięksi potentaci otwieAglomeracji i będącej jej rają swoje siedziby. Arvato komunikacyjnym kręgosłuPolska, lider w dziedzinie kompem. W Katowicach powstają pleksowych rozwiązań outsournowe ulice, łączące główne zmocingowych, otwiera Centrum Usług dernizowane arterie z nowymi osiefot. Urząd Miasta Katowice Finansowych, który ma docelowo zaoferodlami mieszkaniowymi i wielkopowierzchwać pracę 200 osobom. Swój hotel otwiera Cour- niowymi obiektami handlowymi. Dzięki temu tyard by Marriott. Będzie to trzeci hotel tej marki miasto staje się z roku na rok coraz bardziej przyw Polsce. Władze Miasta wychodzą naprzeciw in- jazne dla mieszkańców i zachęca do osiedlania westorom i są otwarte na współpracę. się w swoich granicach.

fot. Urząd Miasta Katowice

08

»

– Od kilku lat pracujemy nad tym, by pokazać, że Katowice są miastem spotkań, zarówno tych kulturalnych, jak i biznesowych. Widzimy na własne oczy, że coraz więcej osób chce przyjeżdżać na wydarzenia, które są tutaj organizowane. I to są kroki, które chcemy kontynuować. Zależy nam, by zwiększać potencjał i rangę miasta jako stolicy całej aglomeracji śląskiej – mówi Marcin Krupa, prezydent Katowic.

Katowice są nie tylko dobrym miejscem na naukę i pracę, lecz przede wszystkim świetnym miejscem do zamieszkania. Ponad 46% powierzchni miasta zajmują tereny zielone. Miasto posiada i wciąż rozwija zaplecze rekreacyjne. Najdobitniej świadczy o tym liczba oddawanych do użytku i odnawianych boisk, placów zabaw, parków i tras rowerowych przebiegających przez tereny zielone. Amatorzy dwóch kółek znajdą tutaj ponad sto kilometrów tras rowerowych przebiegających przez najciekawsze przyrodniczo rejony miasta. Miasto ma wiele do zaproponowania wielbicielom teatru i melomanom. Każdego roku odbywają się tu imprezy kulturalne, rozrywkowe i artystyczne. Rawa Blues Festival, Tauron Nowa Muzyka, Mayday, OFF Festival Katowice – to tylko kilka festiwali, które odbywają się w Katowicach. Sezon kulturalny trwa tutaj przez okrągły rok.

fot. SK FOOD TRUCK

2017 nr 1


Panorama wyróżnień

Kanalizacja czy kosz na śmieci? W większości hoteli w Grecji czy na Cyprze natkniemy się na tabliczki z prośbą, aby papier toaletowy wyrzucać do kosza na śmieci. Taka sytuacja jest podyktowana wąskimi rurami, w których nawet łatwo rozpuszczalny papier może się zablokować. Dla mieszkańców jest to zupełnie normalne, a turyści szybko się przyzwyczajają i dostosowują do prośby. Dlaczego zatem u siebie traktujemy kanalizację jak kosz na śmieci?

Warto zastanowić się jednak jakie jest podłoże problemu? Przyłącze kanalizacyjne ma śred-

TŁUSZCZE OLEJE

ODPADY MEDYCZNE

ODPADY ORGANICZNE

STOP

WC ODPADY BUDOWLANE

ODPADY Z TWORZYW SZTUCZNYCH ODPADY CHEMICZNE

KD

DANIEL PONOWNIE WŚRÓD NAJLEPSZYCH

»

W konkursie Śląska Fotografia Prasowa 2016 wzięło udział siedemdziesięciu autorów, którzy nadesłali do Biblioteki Śląskiej 667 zdjęć. Spośród nich jury wybrało na wystawę konkursową 152 prace 31 fotografów. Wystawę można zobaczyć w Bibliotece Śląskiej w Katowicach. fot. Daniel Dmitriew

Nasz redakcyjny kolega, a jednocześnie twórca fotoreportaży, które możecie oglądać na rozkładówkach „Panoramy Silesia” ponownie został laureatem konkursu „Śląska Fotografia Prasowa – 2016”. Daniel otrzymał Nagrodę Specjalną im. Jana Suchana – za zdjęcie „Anioły w Piekarach”. Szczudlarze w przebraniu aniołów spacerują ulicami miasta we mgle.

AQUANET z Poznania nie tylko podkreśla jak szkodliwe są śmieci w kanalizacji, ale pokazuje także co w niej ląduje. Aż ciężko uwierzyć w to, co pracownicy firm wodociągowych znajdują w kanalizacji. Do często pojawiających się przedmiotów należą stare telefony komórkowe, ramy od rowerów, dziecięcy wózek czy choinki. Do „codziennych” śmieci zalicza się także pozostałości po remoncie: tynki, farby, ale także większe fragmenty gruzu. Tego typu zatory powstałe na dnie rur są bardzo trudne do usunięcie. Podobno w Poznaniu najdziwniejszym znalezionym przedmiotem była pralka Frania. Trzeba pamiętać, że wszystkie te mniejsze czy większe przedmioty trzeba usunąć, a przecież nic w życiu nie jest za darmo.

fot. Biblioteka Śląska

Niemal w całej Polsce przedsiębiorstwa wodociągowe apelują o zwracanie uwagi na to, co ląduje w naszych toaletach. Sedes to nie kosz na śmieci, śmieci w sieci, czego nie wrzucać do toalety – to tylko kilka tytułów akcji informacyjnych w naszym kraju. Środki higieny osobistej, waciki czy resztki jedzenia to najczęściej wyrzucane przedmioty. Ale dlaczego wyrzucamy je właśnie do toalety? Na forach internetowych odpowiedzi się powtarzają: tak jest łatwiej, nie trzeba wyrzucać śmieci, dzięki temu odpadki w koszu nie śmierdzą. Czy to jednak wystarczające powody, żeby spychać własne zanieczyszczenia na przedsiębiorstwa wodociągowe? Często osoby pozbywające się śmieci w muszli klozetowej mają poczucie, że to co wyrzucają znika na zawsze i nikt nigdy się o tym nie dowie. Przekonanie to jest jednak błędne. Wiele do powiedzenia mogą mieć w tym temacie firmy zajmujące się oczyszczaniem szamb. To oni bowiem mają najlepszy obraz tego jacy jesteśmy, jak żyjemy i jakie mamy sekrety.

nio 10-20 cm, więc każdy wrzucony do sedesu większy przedmiot może powodować zator lub całkowicie zablokować przepływ. Pozostałości po obiedzie nie tylko zapychają rury, ale także wabią szczury i wpływają na zwiększenie ich populacji. Do kanalizacji trafiają również bardziej szkodliwe przedmioty. Niedopalone papierosy czy zapałki ze względu na zawarte w nich substancje chemiczne są szkodliwe dla mikroorganizmów, które oczyszczają ścieki w biologicznej części oczyszczalni. Igły i strzykawki są natomiast ogromnym zagrożeniem dla osób serwisujących sieć – nie tylko powodują skaleczenia, ale stanowią również ryzyko przenoszenia poważnych chorób. Przepalony tłuszcz z obiadu zalega na rurach zmniejszając ich średnicę, co prowadzi do awarii i konieczności remontu sieci kanalizacyjnej w budynku.

Jury w składzie: prof. Marian Oslislo - profesor Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach, prof. Jan Malicki - dyrektor Biblioteki Śląskiej, Witold Englender - organizator Ogólnopolskiego Festiwalu Fotografii Otworkowej, Katarzyna Łata-Wrona - członek zarządu Głównego ZPAF, Arkadiusz Ławrywianiec - przedstawiciel fotoreporterów, prezes zarządu Okręgu Śląskiego ZPAF, Zbigniew Podsiadło - prezes zarządu Okręgu Górskiego ZPAF, Martyna Radłowska-Obrusnik - przedstawiciel Syndykatu Dziennikarzy Województwa Morawsko-Śląskiego i Ołomunieckiego postanowiło przyznać następujące nagrody: Pierwszą nagrodę otrzymał Tomasz Jodłowski za cykl „Ścieżka zdrowia”, drugą - Dawid Chalimoniuk za zdjęcie „Aborcja – protest”, a trzecią Łukasz Kowalski za cykl „Z życia bacówki”. Nagroda Czytelników Biblioteki Śląskiej, ufundowana przez Fundację im. Krystyny Bochenek – Tomasz Makula za zdjęcie nr 1 z cyklu „Ostatnia…”.

Daniel Dmitriew już po raz trzeci został nagrodzony w konkursie Śląskiej Fotografii Prasowej. W zeszłym roku jego reportaż „Życie z drugiej ręki” czyli opowieść o Monice i Włodku - dwójce bezdomnych mieszkających w prowizorycznym schronieniu w zaroślach na peryferiach Gliwic zdobył III nagrodę w konkursie, a cykl „Jungla w Calais” – podobnie, jak w tym roku - wyróżniony został Nagrodą Specjalną im. Jana Suchana.

2017 nr 1

- Bardzo się cieszę, że udało mi się powtórzyć zeszłoroczny sukces i znów zostać wyróżnionym. Tym bardziej, że na tegoroczną edycję trafiła rekordowa liczba 667 zdjęć. Cieszę się również, że to już druga nagroda im Jana Suchana, którą zdobyłem w Śląskiej Fotografii Prasowej i to drugi rok z rzędu. Mariusz Szczygielski

09


Panorama sztuk i fotograficznej

OGIEŃ

afie: foto gr i t s k Te ITRIEW M D L E DANI an w w w.d

ieldmi

t r i e w.c

om

W oparach dymu tytoniowego i spalonego drewna. W czterech ścianach żywcem skopiowanych z atelier samego Jana Saudka. W czasie teraźniejszym choć cyrylica na opakowaniu pirografu wskazuje, że okres jego świetności przypadał na czas moskiewskich Igrzysk Olimpijskich. W takich okolicznościach pracuje, tworzy lub po prostu wyżywa się na kawałku sklejki Radek. Właściwie to Radosław „Raastie” Gruca. Emerytowany strażak z wybitnie heavy metalowymi ciągotami. Muzyka, która towarzyszy mu od lat, przez jego rówieśników określana jest mianem łomotu. Nie dla Radka, który z połączenia muzyki, ognia i kawałka drewna stworzył sposób na życie, ładowanie baterii i szansę na zwiedzenie świata, który nie dla wszystkich jest dostępny.

10

2017 nr 1


Panorama sztuk i fotograficznej

Zaczęło się dosyć wcześnie. Dziesiąte urodziny i podarunek od ojca. Dziś zapewne prezent tego typu byłby nietrafiony, ponieważ w konkurencji do tabletów i innych „must have” dziesięciolatka, wspomniany wcześniej pirograf wydaje się zdecydowanie mało atrakcyjny. Pirograf? Co to jest? Już wyjaśniam. Pirograf, to przyrząd służący do wypalania wzorów, obrazów, dosłownie wszystkiego w drewnie, skórze, czy w jakimkolwiek innym materiale, na którym ogień może zostawić trwały ślad. Brzmi skomplikowanie, a działa całkiem prosto. Technika pirografii jest bardzo stara, tak stara, że ludzie już o niej zapomnieli. Prąd elektryczny przepływając przez drut oporowy rozgrzewa go do czerwoności. Czerwień ta za pośrednictwem szarego dymu zostawia czarny ślad na białej desce. Tak właśnie kilkadziesiąt lat temu mały Radzio wypróbował teorię w praktyce. Praktykować trzeba mieć na czym. Właśnie wtedy i to całkiem dosłownie na pierwszy ogień poszła deska kuchenna mamy. Praca przedstawiająca Kajko i Kokosza nie znalazła uznania krytyków w postaci właścicielki deski i innych domowników, co zakończyło się tak zwanym mantem. Niepochlebne recenzje spowodowały chwilowy brak weny i około 20-letni rozbrat z pirografem. Potem była szkoła stolarska, praca w Państwowej Straży Pożarnej, problemy osobiste, na które jedynym lekarstwem okazały się właśnie te wypalone w desce obrazy. Historia zatoczyła koło i pirograf wrócił do łask. Kuchenne deski mogą czuć się już bezpiecznie. Prace na zamówienie, cieniowanie, konturowanie, lakierowanie oparzenia itd. Długie

godziny. Bolące oczy. Ilu Was żyje w Polsce? Niewielu. Niszowa sprawa. No bo komu by się chciało ponad cztery dni robić jeden obraz? To zajęcie zdecydowanie dla ludzi z charakterem, upartych i konsekwentnych. A w tym wszystkim chodzi o to, żeby być sobą. Nie patrzeć co powiedzą inni, a w małych miejscowościach nie jest o to łatwo. Niewielu ludzi może powiedzieć, że są w pełni szczęśliwi. Życie z dnia na dzień nie odpowiada każdemu i czasem bywa tak, że jest solą w oku innych. Jak wygląda teraźniejszość? Życie według schematu, dom, pracownia, wypalanie i od czasu do czasu koncerty. Muzyka wydaje się być kluczową kwestią napędzającą twórczość Radka. Drewno i metal uzupełniają się dając możliwość poznania ludzi uwielbianych przez tłumy. Selfie z Nergalem, znajomy wokalista KATA i cały ten świat ciężkich brzmień i wtedy Radek znów staje się małym Radziem, jest szczęśliwy, nawet opowiadając o tym w swej pracowni z dala od koncertowych wspomnień. Drewniany paszport z wypalonymi pieczątkami otwiera wiele garderobianych i „bekstejdżowych” drzwi niedostępnych dla wszystkich. Opowieść o tym, jak jego praca została zaprezentowana przed tysiącem ludzi na koncercie Virgin Snatch wprost ze sceny, rozpromienia go, a krótkie nagranie będące zapisem tego wydarzenia jest dla Radka czymś szczególnym. W telefonie oglądamy fragmenty. Z małego „nokiowskiego” głośniczka przesterowany tumult tłumu, kiedy wokalista podnosi obraz do góry, robi wrażenie.

Cała pirograficzna twórczość opiera się na ciągłym samoudoskonalaniu swej techniki. Ciągły rozwój metod wypalania sprawia, że jest to technika czysta, nie mieszana. Kontury, cienie, wypełnienie - wszystko jest wypalone. Efekty zależą od grubości drutu, natężenia prądu, rodzaju materiału, dziesiątków innych czynników oraz oczywiście pewnej ręki, ponieważ nie ma tu miejsca na błąd. Nie ma gumki lub kredki do korekcji. Wypalisz coś źle, to zaczynasz od nowa. O ciągłym progresie w technice Radka świadczy np. fakt przerobienia pirografu z zastosowaniem zwykłego ściemniacza z lampy,

dzięki któremu drut nie rozgrzewa się do czerwoności – jest tylko lekko ciepły i umożliwia przypalanie drewna tak delikatne, że niemalże niewidoczne. „Teraz zrobiłbym to inaczej, lepiej”. Te klika godzin spędzonych, przegadanych i przefotografowanych w niewielkiej pracowni na poddaszu, uczą że nie trzeba wielkich pieniędzy, wykształcenia artystycznego a wystarczy talent, by móc stworzyć coś naprawdę niepowtarzalnego dającego wiele radości innym.

Zapraszam do odwiedzenia galerii artysty: https://www.facebook.com/radek.gruca

2017 nr 1

11


Panorama ekologii

y z s k ę i b w r j a a sk

N

Rób co możesz, rób to z innymi, rób to z pasją. Tymi słowami zachęca do szanowania wody Guy Ryder, Przewodniczący UN-Water – jednostki Organizacji Narodów Zjednoczonych mającej za zadanie wspieranie państw w szeroko pojętym zarządzaniu gospodarką wodną. Jednym z osiągnięć jednostki jest ustanowienie Światowego Dnia Wody – międzynarodowego święta, które ma podkreślić jak ogromnym skarbem ludzkości jest woda. fot. MJ

Światowy Dzień Wody to święto ustanowione przez Zgromadzenie Ogólne Organizacji Narodów Zjednoczonych (ONZ) w 1992 roku i obchodzone na całym świecie. Wszystko po to, by zwrócić uwagę na problem braku dostępu do czystej wody pitnej dla ponad miliarda ludzi. Każdego roku ten ważny dzień świętuje się pod hasłem przewodnim. Tym razem jest nim hasło: „Dlaczego ścieki?”. Globalnie, zdecydowana większość ścieków pochodzących z naszych domów, miast, zakładów przemysłowych i rolniczych wraca do środowiska bez oczyszczania lub ponownego wykorzystania - zanieczyszczając środowisko i tracąc cenne składniki odżywcze oraz inne materiały, które można odzyskać. Zamiast marnować ścieki, musimy zredukować ich ilość i ponownie je wykorzystać. W naszych domach możemy ponownie wykorzystać szarą wodę w ogródkach i na działkach. W naszych miastach, możemy oczyszczać i ponownie wykorzystywać wodę na terenach zielonych. W przemyśle i rolnictwie, możemy oczyszczać i ponownie wykorzystywać uzdatnioną wodę w systemach chłodzenia lub do nawadniania. Światowy Dzień Wody jest obchodzony na całym świecie w dziesiątkach tysięcy wydarzeń

i eventów – również w naszym regionie, gdzie uroczystości wyglądają naprawdę imponująco. DĄBROWSKI ŚWIATOWY DZIEŃ WODY Obchody Światowego Dnia Wody w Dąbrowie Górniczej od lat należą do największych w Polsce. Organizowane przez Dąbrowskie Wodociągi uroczystości i atrakcje, również i w tym roku były arcyciekawe. Konkurs filmowy, do którego zaangażowano niemal 30 szkół i niemal 4000 uczniów, konkurs fotograficzny, grupowe projektowanie niepowtarzalnych parasolek i ekologicznych toreb oraz występy artystyczne to tylko nieliczne atrakcje. Wszystko z myślą o największym bogactwie jakim bez wątpienia jest woda. – Wszyscy wiemy jak ważną sprawą jest szanowanie wody i jak wiele dobrodziejstw z tego płynie. Chcemy tę świadomość zaszczepić w każdym młodym człowieku, jednocześnie zarażając dziecęcą radością tworzenia wszystkich dorosłych. – mówi Andrzej Malinowski, Prezes Dąbrowskich Wodociągów. Dąbrowa Górnicza świętuje Światowy Dzień Wody już po raz ósmy. To jednak nie jedyne akcje, które uświadamiają jak cenna jest woda. Dla młodszych dzieci Dąbrowskie Wodociągi

prowadzą projekt edukacyjny Strażnik Czystej Wody: W ramach tego projektu uczniowie dowiadują się skąd bierze się woda w kranie, dlaczego warto pić ją prosto z kranu i jak dbać o wodę i środowisko naturalne. A to wszystko przy wykorzystaniu nowoczesnych, multimedialnych narzędzi edukacyjnych. Od dwóch lat realizują też projekt „Piję wodę z kranu”, który ma na celu przekonanie mieszkańców, że woda prosto z kranu jest zdrowa, bezpieczna, smaczna i tania. W ubiegłym roku w ramach akcji Dąbrowskie Wodociągi dostarczyły wodę m.in. na pustynię dla maratończyków, zastępując tym samym wodę butelkowaną. Podczas letniej odsłony przy plaży Pogorii 3, jednego z najpopularniejszych zbiorników w woj. śląskim rozdawały tysiącom plażowiczów darmową, orzeźwiająca wodę prosto z kranu. Była to kontynuacja ubiegłorocznej akcji, która okazała się wielkim sukcesem i spotkała się z bardzo pozytywnymi reakcjami mieszkańców. Wiele osób nie mogło uwierzyć, że piją tę samą wodę, która płynie w ich kranach! O skali i zasięgu przedsięwzięcia świadczą liczby: 100 000 litrów wody z kranu rozdanych podczas akcji kilkudziesięciu tysiącom osób, 130 dni kampanii i kilkaset publikacji w mediach.

12

WODZIMIERZ, LABORATORIUM I ZAJĘCIA PLASTYCZNE Światowy Dzień Wody ciekawie wygląda co roku w Gliwicach i Raciborzu. W tym roku gliwickie przedszkolaki i dzieci ze szkół podstawowych brały udział w warsztatach edukacyjnych „Kropla do kropli…wodne inspiracje”w gliwickim kinie Cinema City. Dzieciaki poznały ogromny żywioł wody, odkryły jak woda wygląda i dowiedziały się czy można ją złapać za rękę. Najmłodsi poznali też Wodzimierza – ożywiony hydranto-kran, który o wodzie wie wszystko. W Raciborzu z kolei uczniowie klas I-III spędzają co roku Światowy Dzień Wody w Miejskiej Bibliotece Publicznej gdzie mogą przeprowadzać badania w mobilnym laboratorium Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Raciborzu i uczestniczą w zajęciach plastycznych. Frekwencja jest tak duża, że na zajęcia obowiązują wcześniejsze zapisy. Woda to największy skarb, bez którego nie ma życia. Często jest niedoceniana i nader często marntrawiona, dlatego takie inicjatywy jak międzynarodowe obchody Światowego Dnia Wody są niezwykle ważne w kwestii uświadamiania społeczeństwa jak ważna i drogocenna jest woda. mj

2017 nr 1


Panorama muz yk i

ORGANEK wstrząsnął pałacem To, co wydarzyło się 10 lutego na scenie Pałacu Kultury Zagłębia przeszło najśmielsze oczekiwania nie tylko organizatorów koncertu, publiczności, ale i samej gwiazdy. Tomasz Organek wraz z zespołem wstrząsnął posadami monumentalnego, niemal 60-letniego budynku w Dąbrowie Górniczej.

fot. Bartosz Kowal

Sala Teatralna PKZ kipiała od entuzjazmu 550 podekscytowanych osób, które szczelnie wypełniły parter i balkon największej z sal pałacu. Kiedy zgasły światła i napięcie sięgało zenitu, upust skumulowanej energii dały ostre brzmienia „Introdukcji”. Podobnie jak na płycie, utwór ten otworzył ponad półtoragodzinny materiał, który usłyszeliśmy na żywo. Organek wykonał głównie utwory ze swojego ostatniego albumu zatytułowanego „Czarna Madonna”. W wywiadzie przed koncertem nawiązał do amerykańskiego klimatu, jaki panuje na krążku, mówiąc: „Zupełnie innym jest odgrywanie coverów, a czym innym jest robienie muzyki autorskiej na kanwie muzyki rockowej stamtąd wziętej i to staramy się robić z zespołem, w sposób najbardziej autorski, poprzez osobowość, teksty i język polski”. Przeszywający wokal Tomka w połączeniu z potężnymi dźwiękami gitar i grą świateł zagwarantowały dąbrowskiej publiczności wieczór pełen emocji. Piosenkę „Missisipi w ogniu” zaśpiewało kilkaset gardeł – i to dwa razy, gdyż zespół wykonał sztandarowy utwór również na bis. Niespodzianką dla wszystkich była obecność Dawida Podsiadło, który zasiadł na widowni, a który towarzyszył Organkowi podczas trasy „Męskiego Grania”. Czekamy z niecierpliwością na kolejne dzieło zespołu i kolejny koncert w Pałacu Kultury Zagłębia. Wnioskując ze słów Tomka – „Moim marzeniem jest, by nagrywać jak najlepsze płyty, żeby były one coraz to bardziej świadome i bym ciągle cieszył się z tego, co robię” – czeka nas jeszcze niejedna ku temu okazja. Mariusz Szczygielski

Ostatnie tango w Paryżu czyli dwie godziny cynizmu Na deskach śląskiego teatru łamane jest wszelkie tabu. Nie ma zmysłowej tajemnicy ciała, nie ma traumy wynikającej z przeżyć, które powinna przecież wywołać śmierć. Nie ma prawdy, o której opowiada Jeanne, która swoją opowieść snuje przed kamerą nadając jej charakter jakiejś fikcji. Wspomnienia są klatkami z serialu życia, teraźniejszość to też film, w którym odgrywamy swoje role narzeczonej, wdowca i kogo tam jeszcze. Odgrywamy, nadając im perfekcyjny charakter sztuczności. Jesteśmy cyniczni wobec siebie i wobec otaczającego nas świata. A kiedy Jeanne i Paul zrzucają zrzucają z siebie ubrania i wydawałoby się, że także ową sztuczność, nie ma jednak między nimi namiętności, tylko seksualny, zwierzęcy instynkt. Paul, początkowo intrygujący i tajemniczy z każdą chwilą, z każdą sceną staje się coraz bardziej pospolity, staje się, jak każdy. Jeanne to z kolei karykatura kochanki, narzeczonej. Ochoczo zakłada suknię ślubną, by ją równie szybko z siebie zdjąć i przeżyć kolejną perwersję z nieznajomym. Jeanne do końca nie poznaje imienia człowieka, z którym bez mrugnięcia oka łamie kolejne granice perwersji. Świat jest pop. Życie jest pop. Bliskość drugiej osoby jest pop. Nawet tytułowe tango – kwinte-

2017 nr 1

Ani to ekranizacja Bernardo Bertolucciego, ani fabuła z książki Roberta Alley’a. „Ostatnie tango w Paryżu” w Teatrze Śląskim to sztuka Jacka Bały, który jedynie w swobodny sposób korzysta z książkowego i filmowego pierwowzoru. Albo raczej tworzy z nich karykaturę. Czasy się zmieniły, a w raz z nimi ludzie. Spektakl pokazuje naszą współczesność, w której cynizm często zastępuje uczucia. Przedmiotowość występuje częściej, niż podmiotowość, a emocje i namiętność zastępowane są brutalnością i perwersyjnym seksem. fot. Teatr Śląski

sencja namiętności w filmie Bertolucciego – tu, na deskach śląskiego teatru jest też pop. Jedynie miłość nie jest pop. Dla niej nie ma w tym świecie miejsca. A kiedy nagle i wbrew wszystkiemu się pojawia, skazana jest na śmierć. Kto widział film z Marlonem Brando i Marią Schnaider, ten z pewnością więcej pojmie i zrozumie oglądając spektakl w reżyserii Jacka Bały. Kto tego filmu nie widział, niech go obejrzy, nim pójdzie do teatru. W tym wypadku wydaje się to równie istotne, jak kupienie biletu na przedstawienie. Jedynie w ten sposób można bowiem dostrzec różnicę i zrozumieć, w jak innym świecie dziś żyjemy, jak wiele wokół sztuczności, cynizmu. Jak bardzo staliśmy się pop zapominając lub ignorując to, co jest w nas prawdziwe. Po premierze filmu Bertolucciego wybuchł skandal. Po raz pierwszy ktoś tak otwarcie mówił i pokazywał seksualność. Dziś wychodzimy z przedstawienia Jacka Bały może lekko wstrząśnięci. Zamykamy drzwi teatru wkraczając w otaczający nas świat popu, w którym coraz mniej nas szokuje i dziwi. Mariusz Szczygielski

13


Panorama historii

TONY HALIK TAMTYCH CZASÓW Rozmowa z Igorem Srojeckim, pasjonatem genealogii, o Leonie Barszczewskim, podróżniku z przełomu XIX i XX wieku. fot. Bartek Ryży

Leon Barszczewski był oficerem wojsk carskich i podróżnikiem. To trochę za mało, by komuś poświęcać tak dużo uwagi, organizować wystawy jego fotografii, wystąpienia, przedstawiając tę postać. A to od kilkunastu lat Pan robi. Dlaczego?

Leon Barszczewski, fot. archiwum I. Strojeckiego

Postać Leona Barszczewskiego zainspirowała mnie z kilku powodów. Od lat zajmuję się genealogią mojej rodziny. Leon należy do jednej z linii Barszczewskich. Obie pochodzą z Suwałk i swymi korzeniami sięgają głęboko w dzieje

Polski, nawet poza XVI wiek. Tam, w Leszczewie, urodzili się moi prapradziadkowie. Jeden z nich – Jan, założył warszawską linię rodziny, a Szymon wyjechał na Ukrainę. Z małżeństwa Szymona i Adelajdy z Nowickich przyszło na świat ośmioro dzieci, w tym Leon Barszczewski. Z kolei moja babcia była jego najmłodszą córką. Mogę śmiało powiedzieć, że Leon Barszczewski był człowiekiem renesansu. A przy tym bardzo dobrym człowiekiem, czego potwierdzeniem są jego pamiętniki z wojny rosyjsko – japońskiej. Wynika z nich, że bardzo dbał o swoich podwładnych, żołnierzy. Nakazał nawet specjalnie dla nich budować piece własnej konstrukcji do wypieku chleba, gdy okazało się, że jedzą stary i spleśniały. Jego szerokie zainteresowania, umiłowanie do podróży i fakt, że znalazł się w nieznanych i nieodkrytych wtedy jeszcze obszarach świata spowodował, że można o nim mówić właśnie jako o odkrywcy. Był jednym z pierwszych Polaków, który postawił nogę na odległych obszarach Azji Środkowej. Wyruszając z Samarkandy, poznawał rejony Chanatu Bucharskiego, docierając aż do Afganistanu czy podnóży Pamiru. Takie zainteresowania są kosztowne. Skąd Leon Barszczewski brał środki na tak egzotyczne wyprawy? Pradziadek był oficerem carskim. Został skierowany do świata, który Rosja podbiła w połowie XIX wieku i przyłączyła do swojego mocarstwa. Jego misja miała charakter wywiadowczy. Prawdopodobnie miał za zadanie zbadać możliwości przemieszczania się armii rosyjskiej w tamtym rejonie. A ponieważ był zapalonym podróżnikiem, a przy tym fotografem, nie tylko tworzył

fot. archiwum I. Strojeckiego

wojskowe raporty z tego terenu, ale odkrywał je, poznawał zwyczaje mieszkających tam ludzi, utrwalał to wszystko na kliszach fotograficznych. Do dziś z tamtych wypraw zachowało się ponad 600 zdjęć. Można więc powiedzieć, że za pasje mojego pradziadka płaciła carska armia. Był zatem takim Tonym Halikiem tamtych czasów? Czy jego działalność odkrywcza spotykała się z takim zainteresowaniem, jak dzisiejszych podróżników? Trudno porównywać ówczesną sytuację z obecnymi możliwościami informacyjnymi. W 1902 roku w tygodniku „Naokoło Świata” ukazały się dwa artykuły oparte na jego opowieściach opisujące uroczystości weselne w Bucharze Wschodniej oraz legendę Sang–Tuda. Te artykuły były pokłosiem zorganizowanej rok wcześniej w warszawskim ratuszu wielkiej wystawy fo t o g r a f i c z n e j, gdzie Leon Barszczewski zaprezentował siedemdziesiąt fotografii, za które uzyskał złoty medal. W okresie międzywojennym ukazał się zaledwie jeden większy materiał o moim pradziadku. A przez wiele dziesięcioleci nie było nawet o nim hasła w żadnym słowniku biograficznym. Najprawdopodobniej ciążył na nim fakt, że był carskim oficerem? Trudno powiedzieć… Zabór rosyjski był, był bez wątpienia najbardziej represyjny, nielubiany i źle kojarzony. Niemniej wielu Polaków było powoływanych do armii zaborców, a po odzyskaniu niepodległości służyło potem w armii polskiej. Po śmierci żony Leon Barszczewski postanowił wyjechać z Samarkandy. W 1897 roku został służbowo przeniesiony do Siedlec. Tam założył

szkołę, a jego córka została w niej przełożoną. Był rok 1904, trwała wojna rosyjsko – japońska. Pradziadek na dworcu w Siedlcach wygłosił do swoich żołnierzy mowę po rosyjsku, co spowodowało, że rodzice zabrali swoje dzieci z jego szkoły. Mundur znienawidzonej i wrogiej armii z pewnością nie wzbudzał wśród Polaków zaufania. O czym jest Pańska najnowsza książka pt. „Utracony świat. Podróże Leona Barszczewskiego po XIX wiecznej Azji Środkowej”? O moim pradziadku – jego życiu, pasjach, przygodach, wyprawach i życiu rodzinnym oraz trudach życia w odległym rejonie świata jego rodziny. Można powiedzieć, że książka powstawała przez trzy wieki, a na dodatek tworzyły ją trzy różne osoby. Po pierwsze umieściłem w niej obszerne fragmenty wypowiedzi Leona Barszczewsk ie go, jego notatki pochodzące z oryginalnych dokumentów m.in. z dziennika Igor Strojecki – karykatura mal. Paulina Kopestyńska z wojny rosyjsko – japońskiej i wspomnianych już opowiadań. Po drugie książka zawiera wspomnienia jednej z córek pradziadka, Jadwigi Barszczewskiej – Michałowskiej, które w dużej mierze były jej osobistą, nieco baśniową i dziecięco-naiwną wizją tamtych wydarzeń, bo przecież jako mała dziewczynka nie zdawała sobie sprawy z działalności wojskowej swojego ojca. Gromadząc przez lata dokumenty dotyczące tego niezwykłego członka mojej rodziny, postanowiłem tym wypowiedziom nadać bardziej prawdziwy, rzeczywisty charakter, zweryfikować je. W książce prezentuję też bardzo bogaty materiał fotograficzny, który jest istotną częścią tej książki.

fot. archiwum I. Strojeckiego

14

2017 nr 1


Panorama historii / Rek lama robiłem, co każdy człowiek robić powinien, a oni mi dziękują!... Nie trza, żeby ja sam zeznawał, że zrobiłem coś po nauce naszego Wielkiego Nauczyciela Pana Jezusa, któren swoim życiem dał nam przykład, jak i co powinniśmy robić, ale to nam grzesznym, nic nad siłę i nie umiemy lub nie chcemy. Będę najszczęśliwszym z ludzi, jeśli umierając, będę mógł powiedzieć przed obrazem nauczyciela: Boże łaskawy. Boże miłosierny, widzisz, że zrobiłem niewiele, ale sumiennie, starając się robić tak, jak kazałeś robić nam, sam dając temu przykład”. Tą wypowiedzią kończę każde spotkanie, na którym opowiadam o Leonie Barszczewskim.

Utracony Świat, fot. archiwum I. Strojeckiego

»

Czy można powiedzieć, że zaprzyjaźnił się Pan ze swoim pradziadkiem? W jakimś sensie, tak. Miałem w życiu dość trudny okres. Wtedy pradziadek „przyszedł do mnie” poprzez swoje notatki, zapiski z wojny rosyjsko – japońskiej, dzielił się ze mną swoimi obserwacjami, wskazówkami, problemami… I ja też dzieliłem się z nim. Poczułem wtedy ogromną z nim więź. Często wracam do pewnej jego wypowiedzi, zapisu z dziennika z 7 grudnia 1904 roku: „Tak … starość już czuje się, koniec już bliski, a ja nic dobrego jeszcze nie zrobiłem. Ludzie dziękują mi, ale za co? Bo ja wiem? Robiłem, co mogłem,

Jest Pan genealogiem. Rezultaty Pańskiej działalności pokazują, że można w historii własnej rodziny znaleźć postacie wyjątkowe, ciekawe, warte zachowania w pamięci. Czy tak jest – Pana zdaniem – w każdej rodzinie? Oczywiście. I nie ma w tym wypadku znaczenia czy czyjaś rodzina ma rodowód szlachecki, mieszczański czy też chłopski. Jestem przekonany, że każdy w swoim drzewie genealogicznym może napotkać niezwykłych przodków, którzy go zaskoczą, którzy spowodują, że oprócz osobistego przywiązania do swojego nazwiska nabierzemy jeszcze większej dumy, a przede wszystkim dostrzeżemy, że historia naszych przodków nie jest jedynie kwestią naturalnej, fizjologicznej wręcz reprodukcji, ale także, że wnieśli oni swój wkład w rozwój społeczności lub cywilizacji, w której żyjemy. Dziękuję za rozmowę Mariusz Szczygielski

fot. archiwum I. Strojeckiego

fot. Bartek Ryży

reklama

2017 nr 1

15


Panorama spor tu

Od nędzy do pieniędzy – czyli jak pieniądze zmieniają futbol Podobno pieniądze szczęścia nie dają, ale życie ułatwiają. Ten nieśmiertelny banał znajduje potwierdzenie niemal wszędzie. Zwłaszcza w świecie futbolu. Dziś trofea zdobywają najbogatsi, bywa, że niekoniecznie najlepsi. Owszem zdarzają się wyjątki od reguły takie jak historyczny tytuł Mistrza Anglii zespołu Leicester, ale to pieniądz robi wynik. W futbolu jest sporo przykładów tego, jak zastrzyk gotówki wyciągnął klub z marazmu. fot. pixabay.com

PETRODOLARY NIE ŚMIERDZĄ Jeszcze około 10 lat temu kibice Manchesteru City mogli tylko marzyć, by ich ukochany klub mógł nawiązać równorzędną walkę z rywalem zza miedzy wielkim Manchesterem United. „The Citizens” byli ledwie ligowym średniakiem. Los odmienił się jak za dotknięciem czarodziej-

3 MILIARDY ROMANA Tak astronomiczną kwotę zainwestował przez niemal 15 lat sprawowania władzy w drużynę Chelsea Londyn, rosyjski oligarcha Roman Abramowicz. Przed rządami Abramowicza londyński klub z pewnością nie był „chłopcem do bicia”, ale podobnie jak wspomniany wcześniej

fot. wikimedia.org

Manchester City nigdy nie mógł nawiązać do sukcesów Manchesteru United. Didier Drogba, Juan Mata, Michael Essien, Fernando Torres, Eden Hazard oraz przede wszystkim trener Jose Mourinho w składzie to wypadkowa wsparcia Abramowicza. Cztery mistrzostwa Anglii i zwycięstwo w Lidze Mistrzów to tylko największe osiągnięcia z ich długiej listy podczas rządów rosyjskiego oligarchy.

fot. wikimedia.org

STADION WŚRÓD PÓL KUKURYDZY Również i polski futbol ma swoją historię o Kopciuszku. Nieciecza to niewielka wieś jakich mnóstwo w Polsce. Nieco ponad 700 mieszkańców, pola uprawne, a wśród nich… stadion, na którym mecze rozgrywa Termalica Bruk-Bet Nieciecza. Klub, który ponad dekadę temu rozpoczął marsz ku Ekstraklasie zaczynając od

skiej różdżki w 2008 roku kiedy to klub wykupił szejk ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich Mansour bin Zayed Al Nahyan. Efekt? Cztery lata później „The Citizens” zostali mistrzami Anglii po 44 latach oczekiwania. Powtórzyli ten wyczyn także w 2014 roku. Do tego dołożyli triumfy w rozgrywkach o Puchar Anglii. W składzie City były takie gwiazdy futbolu jak Sergio Kun Aguero, Mario Balotelli, Carlos Tevez czy David Silva. Nic zresztą dziwnego, bo w pierwszych czterech latach swych rządów szejk Mansour „wpompował” w Manchester City ponad 700 mln dolarów. Podobny finansowy zastrzyk pomógł Paris Saint Germain w 2011 roku. Francuska Ligue 1 zdominowana była na początku XXI wieku przez Olympique Lyon, który seryjnie zdobywał tytuły mistrzowskie. Paryscy kibice z nostalgią wspominali wtedy czasy gdy bramki dla PSG zdobywał niesamowity George Weah, a bramki strzegł ekspresyjny Bernard Lama. Petrodolary szejka Nassera Al-Khelaifiego pozwoliły ściągnąć do zespołu Zlatana Ibrahimovica, Davida Beckhama, Lucasa Mourę, Javiera Pastore, Thiago Silvę, Marco Verrattiego czy Edisona Cavaniego. Od tamtej pory PSG jest w Ligue 1 hegemonem.

16

Edinson Cavani - kosztował PSG 65 mln euro, fot. wikimedia.org

rozgrywek A klasy. Wszystko dzięku wsparciu finansowemu potentata na rynku kostki brukowej. Do malutkiej Niecieczy zaczęli trafiać coraz bardziej wartościowi piłkarze i szkoleniowcy, modernizacji w szybkim tempie ulegała klubowa infrastruktura. Dziś Termalica Bruk-Bet Nieciecza jest liczącym się klubem piłkarskiej Ekstraklasy z powodzeniem rywalizującym z takimi klubami jak Legia Warszawa, Lech Poznań, Lechia Gdańsk. Pieniądze z pewnością ułatwiają życie. W wymiarze futbolowym nawet bardzo. Warto jednak pamiętać, by bogactwo nie zaślepiało, bo najważniejsza w sporcie nadal pozostaje zdrowa i uczciwa rywalizacja. mj

fot. z-woleja.blogspot.com

2017 nr 1


Panorama rek reacji

BIEGANIE NA (NIE) ŚWIEŻYM POWIETRZU Nowy rok to często nowa energia i nowe postanowienia. Siłownie niemal pękają w szwach, a parki wypełniają się spacerowiczami. Odważniejsi i bardziej zaprawieni w boju biegają pomimo szybko zapadającego zmroku i niskiej temperatury. Już samo wyjście z domu przy minusowych stopniach budzi podziw, szczególnie, że u większości z nas zimne powietrze skutecznie utrudnia oddychanie. Co jednak, kiedy zdecydowaliśmy się, że będziemy biegać, ale to nie mróz budzi nasz niepokój, ale jeszcze groźniej brzmiący smog? Czy warto uprawiać sport w plenerze, kiedy wszyscy straszą nas wielokrotnie przekroczonymi normami pyłów zawieszonych? Trzeba się zastanowić czym właściwie jest smog i skąd się bierze. Jedną z głównych przyczyn zanieczyszczenia naszego powietrza jest tzw. „niska emisja”. Są to spaliny pochodzące z kotłów i pieców na paliwa stałe w naszych domach. Smog jest więc mieszanką pyłów, gazów toksycznych oraz metali ciężkich zawartych w powietrzu. Wdychanie takiej mieszanki jest szalenie niebezpieczne i może prowadzić do powstawania wielu poważnych schorzeń. Największe spustoszenie smog sieje w naszym układzie oddechowym, krwionośnym i nerwowym. Efekty jego wdychania najszybciej odczują alergicy oraz osoby o osłabionym układzie oddechowym. Często jest on przyczyną alergii, zawału serca, udaru mózgu, nowotworów oraz chorób takich jak astma czy przewlekłe nieżyty dróg oddechowych. Brzmi przerażająco, ale jak jest naprawdę? Wśród biegaczy zdania są podzielone. Jedni uważają, że smog był zawsze, ale dopiero teraz stał się doskonałą wymówką do porzucenia treningów. Drudzy ostrożnie biegają w maskach, które mają chronić ich przed wdychaniem śmiercionośnych pyłów. Jest też grupa, która kategorycznie unika wychodzenia na dwór – w pośpiechu wbiegają do samochodu i mkną zażywać namiastki biegania jaką jest bieżnia w klubie fitness. Kto ma rację?

Śladami Blanika

W tej sprawie trudno jest wydać jednoznaczny werdykt. Jedno jest jednak pewne – smog nie jest niewidzialną zasłoną, której nie widać i nie czuć. Od początku stycznia „widać” go aż za dobrze, szczególnie wieczorem w dużych miastach, kiedy wracamy z pracy i zaczynamy palić w piecach. Oddycha nam się znacznie trudniej, a spora część lekarzy sugeruje, że tegoroczna epidemia grypy może być powiązana właśnie ze smogiem. Nasze organizmy i układy oddechowe są znacznie osłabione, a przez to znacznie bardziej podatne na wirusy i bakterie.

kobiet w ciąży, dzieci i osób starszych oraz chorych na astmę. Tak wysoki wskaźnik powinien nas zniechęcić do biegania na świeżym powietrzu. Znacznie zdrowiej będzie wybrać się na siłownię czy zajęcia grupowe. Kiedy wskaźniki nie przekraczają normy nie ma potrzeby do rezygnacji z aktywności na dworze. Jednak ze względu na okresowe występowanie smogu, powinniśmy rozważyć skrócenie trasy i jej zmodyfikowanie. Nie biegajmy wśród bloków i ulic. Warto wybrać się do oddalonego od centrum parku, do lasu czy na wzgórza – im wyżej tym powietrze jest czystsze.

Biegać czy nie biegać? – Trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Teoretycznie przestaje to być trening na świeżym powietrzu, z drugiej strony zanieczyszczenie powietrza jest też wyczuwalne w naszym domach czy biurach. Co więcej w naszym regionie jesteśmy przyzwyczajeni do takiej jakości powietrza, a część osób traktuje to jako kolejną wymówkę od ćwiczeń – mówi pielęgniarka Natalia Rygoł-Żurek. Przed wyjściem z domu warto sprawdzić poziom zanieczyszczenia powietrza. Taką aplikację bez problemu ściągniemy zarówno na telefon z Androidem, jak i na iPhone’a. Szczególną uwagę należy zwrócić na średnią zawartość pyłu PM10 w powietrzu. Jeżeli wartość przekracza 200 mikrogramów na metr sześcienny, oznacza to stan alarmowy - nie należy przebywać na otwartym powietrzu zbyt długo. Dotyczy to szczególnie

Od kilku tygodni zauważyć można osoby biegające wyposażone w specjalne maski zawierające filtry Hepa, które mają nas chronić przed pyłami zawieszonymi w powietrzu. Jest to dobre, ale dosyć drogie rozwiązanie. Dodatkowo maska nie chroni nas przed gazami, które znajdują się w smogu takimi jak związki siarki, azotu czy metali ciężkich. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że spacerując w masce z filtrem oddycha się znacznie ciężej. W przypadku biegania uczucie to jest podobne do treningu wysokogórskiego. Zdecydowanie odradzamy bieganie w zwykłej papierowej masce – jej skuteczność jest określana na zaledwie kilka minut. Jak widać nie istnieje rozwiązanie idealne, a decyzję o tym czy biegać w czasie smogu musimy podjąć sami.

Ponad dwa tysiące lat temu w starożytnej Grecji gimnastyka sportowa była jedną z najbardziej popularnych dyscyplin sportowych, która nie opierała się wyłącznie na tężyźnie fizycznej, ale wymagała jej połączenia ze sprawnością intelektualną. Dzisiaj gimnastyka powoli wraca na salony, jako jedna z najbardziej prestiżowych, eleganckich i ogólnorozwojowych dyscyplin. fot. archiwum prywatne

Szukając informacji o gimnastyce sportowej można odnieść wrażenie, że to sport niemal dla każdego. Doskonale wzmocni nasze mięśnie, poprawi wytrzymałość i wysmukli całe ciało. Niestety pierwsze wątpliwości nasuwają się chwilę po obejrzeniu wyczynów zawodowych gimnastyków. Czy to naprawdę może sprawiać przyjemność? Na to pytanie odpowiedzą Kacper Garnczarek - członek Kadry i Drużyny Narodowej Polski w Gimnastyce Sportowej oraz Michał Bogus – trener gimnastyki sportowej, współzałożyciel EvoGym i twórca idei gimnastycznej rewolucji w Polsce.

2017 nr 1

Karolina Dziwak – Twoje osiągnięcia wyglądają naprawdę imponująco, aż trudno uwierzyć, że masz dopiero 15 lat. Od jak dawna trenujesz? Kacper Garnczarek – Gimnastykę trenuję od 4 roku życia, czyli już ponad 11 lat. Na salę przyprowadzili mnie rodzice, bo miałem za dużo energii. Spodobało mi się i już nie przestałem ćwiczyć. KD – 4 lata? Można powiedzieć, że całe życie spędziłeś na sali. Ile czasu dziennie poświęcasz na trening? KG – Codziennie poświęcam na trening 6 godzin. Od godziny 7.10 do godziny 10.30 mam

KD

pierwszy trening, później idę do szkoły. Szkołę kończę około 16, a od 16.10 do 19.00 mam drugi trening, potem wracam do domu, uczę się i idę spać. KD – Czy gimnastyka jest rzeczywiście tak ważnym elementem Twojego życia, że niemal cały dzień jest jej podporządkowany? Czy masz indywidualny tok nauczania, który jest dostosowany do Twoich treningów? KG – Nie mam indywidualnego toku nauczania, uczę się w Zespole Szkół Sportowych im. J. Kusocińskiego w Zabrzu, w którym lekcje są dostosowane do treningów. Gimnastyka jest moją największą pasją i wczesne wstawanie nie jest dla mnie problemem, to wyłącznie rutyna i kwestia przyzwyczajenia. KD - Czy zdarzają Ci się chwile zmęczenia, w których masz ochotę rzucić gimnastykę i przez chwilę spędzać czas jak Twoi rówieśnicy? KG – Raczej nie zdarzają mi się takie momenty, mam wyznaczony cel, do którego dążę i sprawia mi to ogromną przyjemność. KD - Jakie jest Twoje największe sportowe marzenie? KG – Chciałbym pojechać na Igrzyska Olimpijskie do Tokio 2020 i do Paryża 2024.

fot. www.pixabay.com

kończą karierę około 25 roku życia, ale ja wzoruję się na tych pierwszych. KD – W krótkiej, ale bardzo bogatej biografii Kacpra można znaleźć informację, że był najmłodszym zawodnikiem Mistrzostw Europy Juniorów w Szwajcarii w 2016 roku, to czysty przypadek czy szczególne wyróżnienie? Michał Bogus – To nie był przypadek. Kacper Garnczarek dokonał niemożliwego. Wszyscy uważali nasze plany za szalone i nieosiągalne, a dzięki jego ciężkiej pracy to się udało. Był najmłodszym uczestnikiem Mistrzostw Europy i rywalizował z zawodnikami starszymi o kilka lat - to już jest dla nas ogromne wyróżnienie! KD – Dlaczego właśnie gimnastyka, co wyróżnia właśnie tę dyscyplinę? MB – Gimnastyka to wyjątkowy, ale wciąż niedoceniony sport. Najpiękniejsza jest tutaj kwestia przełamywania własnych słabości, niemal każdy element jest walką z samym sobą, swoje ciało swoje mięśnie i swoje bariery, które trzeba przełamywać. Tutaj nie ma znaczenia żaden trening zewnętrzny i to chyba jest najbardziej intrygujące w gimnastyce. KD

KD – Jak długo można trenować gimnastykę? Czy jest jakiś wiek, w którym przechodzi się na sportową emeryturę? KG – Są zawodnicy, którzy trenują do około 40 roku życia. Są też oczywiście tacy, którzy

17


Panorama motor yzacji fot. pixabay.com

Hybryda, diesel, benzyna – czy opłaca się być eko?

fot. pixabay.com

Ostatnia zima pokazała, że żyjemy w warunkach tragicznych jeśli chodzi o czystość powietrza. Polska to jedno z najbardziej zanieczyszczonych państw na świecie, a gęsta warstwa smogu to niestety polska codzienność. Główna w tym zasługa gospodarstw domowych ogrzewanych niskiej jakości opałem. Swoje „pięć groszy” dodaje też wzmożony ruch pojazdów. Władze wielu miast rozważają wprowadzenie zakazu wjazdu do centrum starych samochodów z silnikami diesla. Producenci samochodów już od wielu lat oferują pojazdy z napędem hybrydowym lub elektrycznym. Czy w polskich warunkach to się opłaca? Czy nowoczesne siliniki wysokoprężne i benzynowe są eko? HYBRYDA LEKIEM NA CAŁE ZŁO? Wyposażenie swoich pojazdów w nowoczesne silniki hybrydowe to stale rosnący trend wielu producentów pojazdów. Prym wiedzie tu nieprzerwanie Toyota, a jej model Prius na stałe wpisał się w historię motoryzacji jako synonim samochodu z napędem hybrydowym. Czy zakup auta hybrydowego się opłaca? Czy to tylko

hybrydę także ze względu na niewielkie przywileje. W niektórych miastach właścicieli tych samochodów parkują taniej lub za darmo. Na zachodzie Europy właściciele ekopojazdów mogą liczyć na znacznie więcej: niższe podatki lub ulgi przy ubezpieczeniu. Kto wie być może i w naszym kraju tego doczekamy. NOWOCZESNY DIESEL CZY NADAL „KOPCIUCH” Kilka lat temu w naszym kraju panował boom na samochody z silnikami wysokoprężnymi.

niają restrykcyjne unijne normy Euro 5 i Euro 6, w praktyce jednak silniki te nadal nie są ekologiczne. Często bywa tak, że podczas testów samochód spełnia normę, jednak w czasie jazdy w rzeczywistych warunkach już nie. Takie testy nie zakładają np. jazdy z prędkościami przekraczającymi 120 km/h. Co więcej silniki budowane są pod testy i normy, a koronnym przykładem jest tutaj afera Volkswagena, który montował w swoich pojazdach oprogramowanie pozwalające na manipulację wynikami pomiaru emisji spalin. Pojawiają się i takie głosy, że diesle są bardziej ekologiczne niż samochody elektryczne, których produkcja to bardzo nieekologiczny proces. CORAZ BARDZIEJ EKONOMICZNE BENZYNIAKI Downsizing – to pojęcie określające zmniejszanie pojemności silnika przy jednoczesnym podnoszeniu jego mocy, nierozerwalnie łączy się z rynkiem nowych silników benzynowych. Jed-

fot. pixabay.com

ni zwracają uwagę na coraz mniejsze spalanie benzyniaków, innych przyprawia o ból głowy.

Nowe silniki benzynowe, owszem są ekonomiczne, stały się elastyczne niczym diesle, są turbodoładowane, ale przez to zdecydowanie mniej żywotne. Jeśli chodzi o wymiar ekologiczny to silniki benzynowe emitują nawet więcej tlenku węgla niż diesle. To co je jednak odróżnia od diesla to zdecydowanie niższa emisja tlenków azotu. Silniki hybrydowe w naszym kraju chyba jeszcze długo nie będą liderem sprzedaży. Pocieszające jest jednak to, że coraz więcej ludzi dostrzega dzięki temu kwestię dbania o środowisko naturalne. mj

fot. pixabay.com

wyraz dbałości o środowisko naturalne? Zakup hybrydy z pewnością jest najkosztowniejszy. Te same modele wyposażone z silniki wysokoprężne lub beznynowe są zdecydowanie tańsze. Jak wyglądają koszty eksploatacji?

Hybryda z pewnością jest najmniej paliwożerna, co daje się zauważyć przede wszystkim w mieście, gdzie głównie „pracuje” silnik elektryczny. W przypadku dłuższych tras, gdzie do akcji wkracza silnik benzynowy nie wygląda to już tak kolorowo. A i osiągi hybrydy do oszałamiających nie należą. Warto kupić ekologiczną

18

fot. pixabay.com

Diesle pozwalają pokonać długie dystanse na jednym baku, są elastyczne. Problem zaczyna się w serwisie. Filtr cząstek stałych, dwumasowe koło zamachowe, turbosprężarka to elementy, które często ulegają awariom w dieslach. Koszty naprawy są jednak bardzo wysokie. Wymiar ekologiczny… chyba dobrze znany, zresztą potoczne określenie „kopciuch” nie wzięło się znikąd. Nowoczesne diesle speł-

fot. www.pexels.com

2017 nr 1


Panorama muz yk i

Dobry fest Snowfest! MIEJSCE MA ZNACZENIE? Szczyrk to drugie pod względem popularności wśród feryjnych turystów miasto w Beskidzie Śląskim. Trochę to dziwi. W porównaniu z sąsiednią Wisłą miasto wciąż wypada nadzwyczaj słabo. Sportowa infrastruktura jest - delikatnie mówiąc - mocno przestarzała. Coś się wreszcie ruszyło – pod koniec stycznia otwarto zupełnie nowy stok, który na fali świeżości cieszy się obecnie sporym zainte-

resowaniem narciarzy i snowboardzistów. To jednak wciąż za mało, by konkurować ze stokami wiślańskimi. W samym mieście niewiele się dzieje, można odnieść wrażenie, że miasto wciąż jest pogrążone w letargu i tak w nim trwa od kilkunastu lat. Idzie ku dobremu? Trudno wyczuć. Podobno (bo news sprzedany podczas jednej z podróży taksówką) okoliczne górki wykupili Słowacy i będą je adaptowali na stoki. Inwestycja wymaga sporego wkładu, zapału i woli dialogu. Oby się udało. Zapału i energii do efektywnego działania nie można odmówić organizatorom SnowFestu. Na tle przeciętności Szczyrku impreza była wydarzeniem wyjątkowym. To idealny przykład na to, jak można połączyć promocję miasta i jego największej atrakcji –

skoczni narciarskiej z wydarzeniem, dzięki której zyskują wszyscy. Na pewno nie powinien narzekać lokalny biznes – począwszy od taksówkarzy, poprzez branżę gastronomiczną, na właścicielach hoteli i pensjonatów kończąc. Usatysfakcjonowany będzie również samorząd – „sprzedał” jedną z największych atrakcji miasta nie w folderach promocyjnych, a w naturalnych warunkach. Równie zadowoleni powinni być wszyscy, którzy w dniach 10-11 lutego pojawili się pod skocznią Skalite.

2017 nr 1

DOBRA NUTA NIE JEST ZŁA O gustach muzycznych się nie dyskutuje. Jedni lubią black metal, inni relaksują się przy Pierwszym Programie Polskiego Radia. Taki mamy klimat. Ani jedni, ani drudzy nie spotkali się zapewne na Snowfeście. Line up nie pozostawiał złudzeń: będzie elektronicznie, z przytupem, basowo. Choć zaczęło się refleksyjnie (festiwal otwierała Jóga) kolejni artyści zwiększali tempo. Sceną główną zawładnął rymowany wokal: polskie podwórko reprezentował Ten Typ Mes, zagranicę - P Money. I to by było na tyle. Po pierwszym dniu pozostał lekki niesmak - dwa koncerty na scenie głównej to jednak trochę mało. Na szczęście tuż obok niej znajdował się namiot, w którym zaaranżowano T-Mobile Electronic Beat Stage. ROS, Nu:Tone, Pendulum, Ginee zaserwowali solidną dawkę połamanych bitów.

Sobota pod względem muzycznym była jeszcze lepsza. W stan czerpania energii z byle czego wprawili słuchaczy muzycy z Łąki Łan. To kapela, która powinna zadowolić gusta muzyczne zarówno rządnych wrażeń disco dancerów jak i miłośników tworzenia muzyki jak Bozia przykazała – na instrumentach. Z godziny na godzinę impreza przyspieszała – najpierw genialne Nero, później Novika z Mr. Lexem, na Last Robots kończąc. Zapewne znajdą się tacy, którzy będą narzekać: że za mały teren, że zimno, że koncertów mało. Można się ewentualnie zgodzić z ostatnim zarzutem: faktycznie czuć lekki niedosyt, jednej może dwóch kapel zabrakło. Jest nad czym pracować w kontekście przyszłorocznej edycji.

ski zmierzyły się dwa teamy z Polski oraz ekipa z Francji. Polskę reprezentowali Zako Team, w którym wystąpił jeden z najbardziej utytułowanych polskich freestylowców – Szczepan Karpiel-Bułecka oraz Team Majesty z Janem Krzysztofem, Hubertem Zielińskim, Kubą Pachowiczem i Marcinem Pośpiechem. Z Polakami rywalizowała trzyosobowa ekipa z Francji, w której znaleźli się Maxime Fornier, 23-letni specjalista od streetu i slopestyle, Robin Romera oraz Julien Eustache. I właśnie Francuzi okazali się najlepsi pokonując Zako Teram i Team Majesty. Nagrodę „Best Trick” zgarnął Szczepan Karpiel-Bułecka. W tym roku na SnowFest w Szczyrku poza atrakcjami muzycznymi i sportowymi, można było wybrać do kina - dzięki współpracy z National Geographic Channel uczestnicy SmnowFest Festival mieli okazje obejrzeć pięć filmów dokumentalnych pokazujących dziką naturę.

Coke Festiwal, Opener, Audioriver. Imprezy, których fanom dobrych brzmień szerzej przedstawiać nie trzeba. Oprócz sporego zainteresowania uczestników i atrakcyjnego lineupu mają jeszcze jeden wspólny mianownik – są organizowane latem. Czy można sobie wyobrazić lepszą na tego typu imprezy porę roku? Wydaje się, że odpowiedź jest oczywista. Nie można, bo nic nie przebije długich wieczorów, słonecznych zachodów słońca i temperatury optymalnej do outdorowych densów. I tu dochodzimy do sedna materii – czy można zatem zorganizować (z sukcesem!) festiwal zimową porą? Dla chcącego nic trudnego. Dużą wolą do łamania stereotypów wykazali się organizatorzy szczyrkowskiego SNOW FEST’u. Opłacało się – bunkrów nie zauważono, ale i tak było… fenomenalnie. fot. materiały należące do organizatora wydarzenia

SUMMA SUMMARUM To, co wiemy, jest kroplą, a czego nie wiemy morzem – głosi łacińskie przysłowie. W przypadku Snowfestu jest podobnie: pewne jest, że tegoroczna edycja festiwalu zakończyła się sukcesem organizacyjnym. Bez wątpienia impreza zadowoliła też muzyczne gusta biorących w niej udział uczestników. W oceanie niepewności znajduje się natomiast lokalizacja przyszłorocznej edycji, line up oraz... wola organizatorów do rozwijania formuły. Oceniając Snowfest 2017 w sakli 1/10 dajemy mocną 8. Kilka elementów układanki można lepiej dopasować, ale my Polacy już tak mamy – zawsze lubimy ponarzekać. Podsumowując - w kalendarzu festiwali muzycznych organizowanych w Polsce na dobre zagościła kolejna impreza bardzo godna uwagi.

POKAŹNY ZESTAW TRICKÓW I KINO SnowFest to jednak nie tylko impreza muzyczna, ale przede wszystkim jedne z najbardziej widowiskowych zawodów snowboardowych i free ski w Polsce. Od piątku na specjalnie wybudowanej ze śniegu skoczni (u podnóża skoczni narciarskich) trwały popisy zawodników z całego świata. Ich wykonane w powietrzu tricki freestyle’owe były skrupulatnie oceniane przez profesjonalnych sędziów. W tym roku zawody miały nietypowy format, gdyż zawodnicy rywalizowali między sobą zespołowo. Drużyny stworzyli zaproszeni zawodnicy z Polski i zagranicy. W kategorii free

19


Reklama

merów), czerwonej (980 et m 0 10 (1 h ic sk ie eb h ni szusować na: 2 trasac nity Ski & Bike – kolej ło ol by Sk ki na rs oż ia m rc e na zi k gd de ie ro w), oś Po udanej zim maluchów (70 metró a dl – IŚ LN O SK gu ią trów) i małym wyc sezon letni. a n za s ra p za ) – w ró et m 00 ci, folwark zwierzęcy. ie dz a dl linowa 4 osobowa (8 gi an rb eu y, miczn idokowe, bar gastrono w sy ra ta ę: si wa. ją du aj all, Strzelnica sporto tb in Na szczycie góry zn Pa y, ow lin – rk Przygoda Pa Na terenie Ośrodka:

Kalendarz imprez 15,16,17 kwietnia Święta wielkanocne na Skolnitym 29 kwietnia Początek majówki. 30 kwietnia Piknik majowy dla dzieci (współorganizator miasto Wisła) gry i zabawy, animatorzy, niespodzianki, muzyka na żywo dla dzieci. 1 maja Kijkowy pochód pierwszomajowy na Skolnity ( współorganizator miasto Wisła ) trzy trasy, meta zawodów na szczycie. Biesiada dla uczestników. 6 maja

14 maja Agroturystyka na Skolnitym- Impreza organizowana przez Stowarzyszenie Agro gościna Wisła – Występ zespołu regionalnego, gawędziarz, przedstawiciele stowarzyszenia będą prezentować w strojach regionalnych swoje obiekty i atrakcje. Sprzedaż potraw regionalnych wykonanych przez członków stowarzyszenia. Smażenie jajecznicy z 762 jaj (z tylu co wysokość szczytu Skolnity). 20,21 maja Piknik off-rodowy. Konkurencja dla samochodów terenowych dla publiczności.

INFO WYCIĄG

+48 731 323 711 Kolejowa, 43-460 Wisła

Dzień z Piotrem Żyłą.

20

2017 nr 1


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.