Panorama Grudzień

Page 1

NR 11(59)/2015(grudzień)

ukazuje się na terenie ŚLASKA I ZAGŁĘBIA

1 5

ISSN 20082-1417

WIARA

czyni CUDA

2

M AG A Z Y N B E Z P Ł AT N Y

3

4

7

6

8

10

11

14

13

19 znajdź nas w sieci

W MARKETING

16

ARTYSTYCZNI PARTYZANCI

18

WWW.PANORAMASILESIA.PL

WIARA

12

15

9

20

CZYM JEST

WIARA

facebook.com/panoramasilesia

www.panoramasilesia.pl

17


Z drugiej strony

GRUDZIEŃ w Planet Cinema Nocny pokaz Gwiezdnych Wojen: Przebudzenie Mocy będzie można zobaczyć w technologii 2D i 3D. Bilety sprzedawane są w regularnych cenach: normalny 19 zł, ulgowy 17 zł i dla grup składających się przynajmniej z 4 osób po 16 zł za bilet. Film będzie emitowany w Planet Cinema do końca roku - codziennie będzie aż 16 seansów. FILMOWY SYLWESTER W PLANET CINEMA

31 grudnia, 21:15 lub 21:45

NOCNY POKAZ GWIEZDNYCH WOJEN

17/18 grudnia, 00:01 Minutę po północy z 17 na 18 grudnia w katowickim Planet Cinema przedpremierowo przebudzi się Moc. Niemal 700 osób będzie mogło wziąć udział w nocnym pokazie najnowszej części kultowej sagi o Gwiezdnych Wojnach. Gwiezdne Wojny: Przebudzenie Mocy to siódma część, której akcja rozgrywa się 30 lat po Powrocie Jedi. Nie zabraknie w niej Hana Solo, księżniczki Lei, Luke’a Skywalkera czy niezawodnego robota R2-D2. Jednak tym razem fabuła będzie się skupiać na losach trzech nowych bohaterów. Śląscy fani sagi będą ją mogli zobaczyć w nocy jeszcze przed premierą. W katowickim Planet Cinema mieszczącym się na trzecim piętrze budynku Altus, minutę po północy z 17 na 18 grudnia zostaną wyświetlone słynne słowa: Dawno, dawno temu w odległej galaktyce…

02

Na wszystkich miłośników kina czeka szampańska propozycja – Filmowy Sylwester Planet Cinema. W tę uroczystą noc będą czekać dwa pakiety filmowe:

Zestaw I – Noc z Leonardem DiCaprio 21.15 – „Wielki Gatsby” 00:30 – „Incepcja”

Zestaw II – Filmy premierowe 21.45 – „Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy” 00.30 – „Sekret w ich oczach” Pomiędzy seansami odbędą się zabawy i konkursy z nagrodami, zostanie także podana lampka wina musującego oraz poczęstunek w barze kinowym. Karnet w cenie 60 zł obejmuje bilety na wybrany pakiet filmowy oraz zestaw barowy. Szczegóły na: www.planetcinema.pl

gr ud z i eń 2015 nr 11


www.panoramasilesia.pl

W I A R A czyni CUDA Można być agnostykiem, a nawet ateistą, ale przecież nie można być kompletnym ignorantem w życiu. Jeśli na czymś lub na kimś nam zależy, jeśli mamy marzenia, jeśli mamy jakikolwiek cel do zrealizowania musi nam towarzyszyć wiara, że to się może zdarzyć. Że jest sens podejmować wysiłek, czy wyrzeczenia. Taka wiara jest zatem siłą napędową naszego działania. Jeden ze znakomitych polskich zespołów Raz Dwa Trzy śpiewa „Trudno nie wierzyć w nic”. I niezależnie od kontekstu ma rację. Choć często ta nasza wiara bywa zachwiana, jak w przypadku praworządności państwa i sporu wokół Trybunału Konstytucyjnego. Bywa, że aby uwierzyć w siebie potrzebujemy wsparcia, pomocy, o czym opowiada coach Marek Skała, specjalista od psychologii zmiany. Często zdarza się też, że wiara powoduje niewyobrażalne wcześniej efekty, czego przykładem są sportowcy, którzy skazani byli na porażkę, a odnieśli wielki, życiowy sukces. Wiara to także kwestia przełamania tremy, obaw i pewności, że to co robimy ma sens. Mówią o tym w „Panoramie Silesia” zarówno twórcy estradowi, z którymi rozmawialiśmy, jak i wykonawcy wspaniałych, unikalnych materiałów

świątecznych, których spotkaliśmy na jarmarku w Nikiszowcu. Wydaje się zatem, że wiara jest wszędzie. Towarzyszy nam każdego dnia w małych sprawach, jak również w tych wielkich, istotnych w całym życiu. A zatem z nadzieją i szczerą wiarą życzymy wszystkim czytelnikom „Panoramy Silesia” spokojnych i radosnych świąt Bożego Narodzenia, a także ogromnych zapasów wiary na spełnienie wszystkich planów i zamierzeń w Nowym 2016 Roku. Mariusz Szczygielski

fot. Bartłomiej Klimkiewicz

Można wierzyć, albo nie. Albo wierzyć w coś innego niż pozostali. Dzisiejszy numer „Panoramy Silesia” przepełniony jest tym pojęciem. Występuje ono w najprzeróżniejszej postaci. Począwszy od swoich konotacji religijnych, po zwykłą wiarę w drugiego człowieka lub w siebie. Wiara to pojęcie, które mimowolnie towarzyszy nam w święta Bożego Narodzenia czy też w Nowy Rok. Wielu wierzy, że to dobry czas na jakieś zmiany czy postanowienia. Inni ufają, iż ten czas rodzi nadzieję. My także wierzymy, że kolejny numer „Panoramy Silesia” przypadnie Wam do gustu i stanie się miłą lekturą w ten świąteczny czas. reklama

n o c le g i i re s tauracja

Komfortowe pokoje, klimatyzacja, parking, Internet, 9 km do centrum Katowic

W ceny wliczone jest śniadanie 1-os. – 89 zł 2-os. – 129 zł Pokoje Superior – 159 zł

Kontakt: 660 443 981 Czeladź ◦ ul. Wojkowicka 13

grudzień 2015 nr 11

www.teklimaty.pl

03


Reklama

„Panoramę Silesia” znajdą Państwo w takich miejscach, jak: Altus, Katowice, ul. Uniwersytecka 13

Renault Pietrzak, Katowice, ul. Bocheńskiego 125

Hala na Skarpie, Bytom, ul. Frycza Modrzewskiego 5a

Muzeum Miejskie, Tychy, ul. Katowicka 9

Energomontaż-Południe, Katowice, ul. Mickiewicza 15

Pro-Moto, Katowice, ul. Rzepakowa 6

Teatr Dzieci Zagłębia, Będzin, ul. Teatralna 4

Tyskie Browarium, Tychy, ul. Mikołowska 5

Biuro Centrum Katowice, ul. Mickiewicza 29

Regionalna Izba Gospodarcza, Katowice, ul. Opolska15

Urząd Miejski, Będzin, ul. 11 Listopada 20

Mera, Tychy, ul. Przemysłowa 70

Rektorat Uniwersytetu Śląskiego, Katowice, ul. Bankowa 12

Fundusz Górnośląski, Katowice, ul. Sokolska 8

Zamek, Będzin, ul. Zamkowa 1

Kopalnia Guido, Zabrze, 3 Maja 93

Rektorat Uniwersytetu ekonomicznego, Katowice, ul. 1 Maja 5

Filharmonia Śląska (HalaGallus), Katowice, ul. Pszczyńska 6

Centrum Handlowe Pogoria, Dąbrowa Górnicza,

Muzeum Górnictwa Węglowego, Zabrze, ul. 3 Maja 19

Cogitatur, Katowice, ul. Gliwicka 9a

Tauron PE, Katowice, ul. Lwowska 23

ul. Jana III Sobieskiego 6

Jazz Club Hipnoza, Katowice, pl. Sejmu Śląskiego 2

Księgarnia Matras, Katowice, Stawowa 10

Nemo, Dąbrowa Górnicza, Aleja Róż 1

Panorama trafia także do najlepszych szkół

MG Centrum, Katowice, ul. Kolejowa 54

Księgarnia Matras, Katowice, pl. Wilhelma Szewczyka 1 (dworzec PKP)

Galeria Secesja, Gliwice, ul. Grodowa 5A

średnich w regionie:

Hotel Arsenal Palace, Katowice/Chorzów, ul. Paderewskiego 35

Księgarnia Matras, Katowice, Chorzowska 107 (Silesia City Center)

Siłownia Dublet, Gliwice, ul. Warszawska 35

LO Filomata, Gliwice, ul. Bojkowska 20A

Centrum Informacji Turystycznej, Katowiceul. Rynek13

Geszeft, Katowice, Morcinka 23-25

Squash Ball Club, Gliwice, ul. Robotnicza 2

II LO, Gliwice, ul. Wróblewskiego 9

Lorneta z Meduzą, Katowice, ul. Mariacka 5

Złoty Osioł, Katowice, Mariacka 1

Biurowiec GZUT, Gliwice, ul. Kościuszki 1C

Technikum nr 1, Gliwice, ul. Chorzowska 5

Flow Club, Katowice, ul. 3 Maja 23

Longman, Katowice, Gliwicka 10

Autostrada A4, Punkt Obsługi Klienta,

III LO, Katowice, ul. Adama Mickiewicza 11

Kato Bar, Katowice, ul. Mariacka 13

Dentim Clinic, Katowice, ul. Opolska 7

Mysłowice, ul. Piaskowa 20

I Społeczne lo, Katowice, ul. Mikołowska 26

Tommed, Katowice, ul. Fredry 22

Dębowe Tarasy, Dentim Clinic, Katowice, ul. Baildona 12

Śląski Klub Golfowy, Siemianowice Śląskie, ul. Sowia

I LO, Katowice, ul. Sienkiewicza 74

Oko Miasta, Katowice, Rondo im. Gen. Jerzego Ziętka 1

Centrum Kultury Katowice, Katowice, pl. Sejmu Śląskiego 2

Hotel Vacanza, Siemianowice Śląskie, ul. Olimpijska 4

Centrum na Mariackiej, Katowice, ul. Mariacka 10

Śląski Urząd Wojewódzki, pl. Sejmu Śląskiego 1

WSZOP, Katowice, ul. Bankowa 8

Renault Pietrzak, Świętochłowice, ul. Bytomska 39

Zespół Szkół Plastycznych, Katowice, ul. Ułańska 7A

Biuro ESK 2016, Katowice, pl. Sejmu Śląskiego 2

Dobra Karma, Katowice, ul. Św. Jacka 1

Urząd Miasta, Piekary Śląskie, ul. Bytomska 84

Śląskie techniczne Zakłady naukowe, Katowice,

Quality Hotel Katowice, ul. Szybowcowa 1A

Urząd Miejski, Bytom, ul. Parkowa 2

MBP w Rudzie Śląskiej, ul. Dąbrowskiego 18

ul. Sokolska 26

WSZMOIJO Gallus, Katowice, ul. Gallusa 12

Auto-Boss, Chorzów, Drogowa Trasa Średnicowa 51

Centrum Informacji Miejskiej, Sosnowiec, pl. Stulecia

Technikum nr 1, Katowice, ul. Techników 7

Bawaria Motors, Katowice, al. Roździeńskiego 204

teKlimaty, Czeladź, ul. Wojkowicka 13

Agencja Rozwoju Lokalnego, Sosnowiec, ul. Teatralna9

Technikum nr 2, Katowice, ul. Raciborska 3

Teatr Śląski, Katowice, Rynek 10

Opera Śląska, Bytom, ul. Moniuszki 21/23

Salon Berendowicz&Kublin, Sosnowiec, ul. Warneńczyka 2

Katolickie LO, Zabrze, ul. Tarnopolska 3

Biblioteka Śląska, Katowice, pl. Rady Europy 1

Peugeot Lubos, Bytom, ul. Strzelców Bytomskich 82C

Urząd Miasta Sosnowiec, al. Zwycięstwa 20

III LO, Zabrze, ul. Sienkiewicza 33

Lexus, Katowice, al. Roździeńskiego 208A

renault Bamarko, Bytom, ul. Strzelców Bytomskich 51

EXPO SILESIA, Sosnowiec, ul. Braci Mieroszewskich 124

IV LO, Sosnowiec, pl. Zillingera 1

Autokopex, Katowice, al. Roździeńskiego 208

Centrum Działalności Podwodnej „Nurek-Bytom”,

Środula, Sosnowiec, ul. Zuzanny 24

I LO, Chorzów, ul. Dąbrowskiego 36

B.Fit, Katowice, ul. Dąbrówki 10

Bytom, ul. Chorzowska 28A

Urząd Miasta Radzionków, ul. Męczenników Oświęcimia 42

I LO, Bytom, ul. Strzelców Bytomskich 9

Cyferblat, Katowice, ul. Damrota 6

Jazz Club Fantom, Bytom, ul. Żeromskiego 27

Centrum Kultury Karolinka, Radzionków, pl. Jana Pawła II 2

IV LO, Bytom, pl. Sikorskiego 1

Centrum Sztuki Filmowej, Katowice, ul. Sokolska 66

Music republic Museum, Bytom, pl. Jana III Sobieskiego 2

Muzeum Chleba, Radzionków, ul. Z. Nałkowskiej 5

Technikum nr 2, Bytom, ul. Powstańców Śląskich 10

Galeria Szyb Wilson, Katowice, ul. Oswobodzenia 1

Agora Bytom, pl. Kościuszki

Zamek Tarnowice Stare, Tarnowskie Góry, ul. Pyskowicka 39

Technikum nr 8, radzionków, ul. Knosały 113

Kolejnej Panoramy szukajcie w styczniu

PANORAMA SILESIA Adres redakcji: ul. Szpitalna 3, 41-250 Czeladź, redakcja@panoramasilesia.pl Redaktor Naczelny: Mariusz Szczygielski / redakcja@panoramasilesia.pl / Zespół: Monika Pacukiewicz, Tomasz Adamiec, Łukasz Respondek, Izabela Suliga, Rafał Barteczko, Mariusz Szczygielski, Sebastian Zamiejski / Fotoreporter: Łukasz Kaliszewski, Adrian Larisz / Skład: Edyta Bagińska / Wydawca: Panorama Silesia Sp. z o.o. / ul. Szpitalna 3/ 41-250 Czeladź / Reklama i Promocja: Rafał Bura, reklama@panoramasilesia.pl, / tel. 668 355 248 / Kolportaż: Erwin Sławik / Druk: POLSKA PRESS Sp. z o.o., Oddział Poligrafia, Drukarnia Sosnowiec

04

gr ud z i eń 2015 nr 11


Panorama osobowości

CZY MOŻEMY JESZCZE WIERZYĆ Rozmowa z dr hab. Krystianem Markiewiczem – prezesem Śląskiego Oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich Iustitia, WPIA UŚ.

w DEMOKRACJĘ? Wokół Trybunału Konstytucyjnego powstał ogromny szum informacyjny. Dwóch sędziów wybranych źle, trzech dobrze przez poprzedni Sejm, a nowy wybiera kolejnych pięciu. Prezydent przyjmuje lub nie przyjmuje ślubowania. Trybunał mówi co innego, co innego politycy. Uporządkujmy to. Co się tak naprawdę stało? W poprzedniej kadencji Sejm wybrał pięciu Sędziów TK. Trzech, którym kadencja kończyła się w czasie trwania poprzedniej kadencji Sejmu. Wybór dwóch pozostałych, był niejako na zapas. Wybrano ich mimo, że kadencja ich poprzedników wygasała dopiero w czasie funkcjonowania obecnego parlamentu. Dlatego TK stwierdził niekonstytucyjność wyboru tych dwóch sędziów. Wybór sędziego Trybunału nie może zostać dokonany niejako z góry (przed czasem). Z tego m.in. wynika, że wybór trzech Sędziów dokonany został prawidłowo, a dwóch nie. Trybunał uznał też, że art. 21 ust. 1 ustawy o TK nakłada na Prezydenta RP obowiązek niezwłocznego odebrania ślubowania składanego przez nowo wybranego sędziego TK. Jak wiadomo Prezydent tego nie uczynił. A nowy Parlament jeszcze sprawę skomplikował? Tak, posłowie uznali, że nie są związani poprzednim wyborem sędziów, unieważnili ten wybór i wybrali kolejnych 5 sędziów. Od tychże Prezydent odebrał ślubowanie. Warto dodać, że w drugim wyroku, czyli z 9 grudnia 2015 r., w którym Trybunał rozpoznawał połączone wnioski grupy posłów na Sejm, Rzecznika Praw Obywatelskich, Krajowej Rady Sądownictwa oraz Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego TK uznał za niekonstytucyjne szereg postanowień ustawy nowelizującej ustawę o TK. Drugi wyrok nie został do tej pory opublikowany i nie wiadomo, czy opublikowany zostanie.

grudzień 2015 nr 11

Czy to znaczy, że nie są one prawomocne? Warto podkreślić, że zgodnie z art. 190 ust. 1 Konstytucji RP orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego mają moc powszechnie obowiązującą i są ostateczne. Jednak, by orzeczenie weszło w życie musi zostać opublikowane w odpowiedni sposób, nie wystarczy że Trybunał wyda wyrok. Podsumowując, mamy dwukrotnie dokonane wybory różnych sędziów. Co do jednej grupy Prezydent odebrał ślubowanie, co do drugiej nie, mimo że TK uznał, że trzech z nich było powołanych prawidłowo i że Prezydent powinien takie ślubowanie od nich odebrać. Do tego dochodzi powstały niedawno dodatkowy problem, jakim jest wiszący na chwilę obecną w próżni wyrok TK, którego Prezes Rady Ministrów nie opublikował i nie wiadomo, czy w ogóle zostanie opublikowany, mimo zdecydowanego głosu prawników, że oczywiście ogłoszony być musi. Wreszcie na koniec odnosząc się do ostatniej kwestii poruszonej w pytaniu, a to rozdźwięku między stanowiskiem Trybunału Konstytucyjnego, a wypowiedziami polityków. Otóż w państwie prawa organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa. Trybunał rozstrzyga m.in. o zgodności z Konstytucją ustaw i przepisów prawa (art. 188 Konstytucji RP). Jest to jedyny organ do tego powołany. Wypowiedzi innych podmiotów, w tym polityków w zakresie będącym w kompetencji Trybunału mogą być co najwyżej ciekawą publicystyką. Nie porównywałbym więc na płaszczyźnie normatywnej orzeczeń TK i prywatnych wypowiedzi polityków. To są po prostu zupełnie dwa różne byty. W Pańskiej ocenie czy jakiekolwiek organy państwowe w całej tej sytuacji dokonały zamachu na demokrację? Nie chcę używać ostrych słów o "zamachu", ponieważ sędzia nie powinien angażować się

w spór polityczny. Niewątpliwie jednak można powiedzieć, że zostały naruszone co najmniej dobre obyczaje. Niektóre wypowiedzi polityków, których z szacunku dla czytelników nie będę przytaczał, kierowane pod adresem konstytucyjnego organu wymiaru sprawiedliwości, czyli Trybunału Konstytucyjnego nigdy nie powinny paść. W moim przekonaniu są one dalekie od należytego dyskursu, nawet przy uwzględnieniu że jest to dyskurs polityczny. Mogą one niestety wywoływać daleko niekorzystne skutki. Rolą TK jest strzeżenie Konstytucji. Do tej pory nikt nie podważał tych kompetencji. Czy uważa Pan, że są one zagrożone? Uważa tak wiele osób, o czym świadczą liczne wypowiedzi stowarzyszeń, korporacji prawników, wydziałów prawa, mediów i ludzi na ulicach. Nie jest tak, by przez ostanie lata nie było krytycznej dyskusji m.in. o zasadach wyboru sędziów TK, czy nawet o wyrokach trybunału. Bardzo dobrze zresztą, że one były i są. Jest to normalne i pożądane w ramach pluralizmu i demokracji. Krytyka ma jednak pewne granice. Ich przekroczenie może oznaczać godzenie w porządek prawny, w państwo. Wydaje mi się, że wiele osób nie zdaje sobie sprawy, jak jest to niebezpieczne w dalszej perspektywie. Z drugiej strony uświadamia to nam wszystkim, że o demokracji, o podziale władz trzeba mówić i dbać o nie każdego dnia. Choćby po to, by później nie musieć o nie walczyć. Jakie Pańskim zdaniem istnieje najprostsze rozwiązanie tej sytuacji? Kto i co powinien teraz zrobić? Nie wiem jakie jest najprostsze wyjście. Jestem sędzią i pracownikiem naukowym, procesualistą cywilnym, a nie konstytucjonalistą i politykiem. W ramach swoich merytorycznych kompetencji nie mogę i nie chcę inaczej powiedzieć, jak tylko to, że wyroki TK należy wykonać. Czy to się komuś podoba, czy nie. Na tym polega m.in.

porządek prawny. Nie raz w pracach naukowych krytykowałem orzeczenia TK, ale przez myśl mi nie przyszło, bym ich nie zastosował, jako sędzia czy jako obywatel. Wszak jak już powiedziałem są one ostateczne i mają moc powszechnie obowiązującą. Inaczej mówiąc obowiązują wszystkich, nawet największych ich kontestatorów, bo w Polsce wszyscy są równi wobec prawa. IIdąc drogą wskazywaną przez niektórych polityków jest już tylko krok od stanowiska, że wyroki sądów powszechnych, które się komuś nie podobają, nie będą przez nich wykonywane. Zwykle nie podobają się one połowie uczestników sporu, wszak jeśli jeden wygrywa, to drugi przegrywa. Czy w takim wypadku, strona, policjant, komornik, inny sędzia też ma powiedzieć, że ich nie wykona czy nie uwzględni? Być może ktoś będzie podważał obowiązywanie prawa przyjmując, że zostało uchwalone przez sejm, który naruszył regulamin sejmu albo że któryś z posłów lub senatorów nie ma kwalifikacji takich czy innych do tego by głosował nad ustawą. To prowadziłoby do chaosu. Czy w Polsce - mimo tej sytuacji - nadal możemy wierzyć w demokrację i praworządność? Musimy w nią wierzyć i o nią walczyć. Tak mówiłem, mówię i ma nadzieję, że będę mówił. Sądy są jednym z gwarantów praworządności, by tak było muszą być władzą niezależną od innych. Jeśli tak pozostanie, to niezależnie od wydarzeń politycznych, będzie to dobry fundament do stawiania mniej lub bardziej misternego gmachu praworządności. Powinien on pomieścić wszystkich. Pamiętać należy jednak o tym, że prawa i wolności, trójpodział władzy, to nie jest coś, co jest nam ofiarowane raz na zawsze. To trochę tak, jak z naszymi bliskimi. Trzeba o nie dbać, rozumieć je, poświęcić się dla nich, a wtedy zapewne przyjdzie docenić pozytywy z tego płynące. Mariusz Szczygielski

05


Panorama decyzji

GOLDIA

– NOWY SPOSÓB INWESTOWANIA!

Dzisiejszy rynek oferuje wiele możliwości inwestowania swoich oszczędności. Jedną z nich jest inwestowanie w złoto. Wahania cen tego kruszcu powodują jednak, że bezpieczniejszą formą jest lokowanie swoich oszczędności w kamienie szlachetne i biżuterię. Trudno jednak mówić o inwestycji w biżuterię kiedy marża jubilerska to zazwyczaj dodatkowe 100% wartości produktu. Z kolei posiadanie niczym nie ozdobionych kamieni jest po prostu… nudne. Polska marka GOLDIA sprawiła, że inwestowanie w jubilerskie precjoza stało się bezpieczne i przyjemne.

DPO (Diamond Price Only – Tylko Cena Diamentu) – to nowa kategoria produktów oferowanych przez markę. Producent ekskluzywnej biżuterii do swoich wyrobów nie dolicza marży jubilerskiej. Do tej pory kupując biżuterię, do ceny diamentu jubilerzy doliczali nierzadko 300% swojej marży za wyrób. Firma GOLDIA nie czyniąc tego, daje swoim klientom oprawę brylantu gratis. Tym samym klient zyskuje nie tylko kamień inwestycyjny, ale także zupełnie bezpłatnie piękną biżuterię. – Chcemy zarabiać tylko i wyłącznie na spreadzie, a zatem na różnicy między kursem sprzedaży a kursem kupna. Ceny diamentów zależą tylko od realnego rynku i zdrowych

zasad ekonomii, gdzie popyt i podaż regulują cenę danego towaru. – podkreśla Prezes Zarządu GOLDIA Piotr Sędziak. Tym samym przedstawiciele firmy przekonują, że inwestowanie w ich produkty jest bezpieczne, bo nienarażone na wahanie cen złota i ataki spekulantów. Inwestycje w biżuterię mają sens tylko jeśli kupujemy kamienie najwyższej jakości i mamy świadomość co kupujemy. - Na wartość, cenę i właściwości inwestycyjne diamentu mają wpływ zarówno jego cechy naturalne jak i to w jaki sposób dany diament został obrobiony. Oferujemy kamienie najwyższej jakości. Współpracujemy z wybitnym projektantem Tomaszem Bartmańskim, który swoje doświadczenie przez ponad ćwierć wieku zdobywał w RPA. – dodaje Piotr Sędziak. Według najnowszych badań branża jubilerska zużywa ponad 60% procent nowego wydobycia złota na świecie. Klienci, którzy inwestują w biżuterię coraz częściej zauważają jej niewątpliwe zalety: łatwość w przewiezieniu przez granicę, łatwość sprzedaży czy ogromną wartość kolekcjonerską. mj

Tomasz Lis należący do światowej czołówki polskich pianistów artysta ponownie odwiedzi Śląsk ze swoim recitalem fortepianowym, który będzie miał miejsce w styczniu 2016 roku w Wodzisławiu Śląskim. W tym roku pianista zagrał już w Studiu Koncertowym Polskiego Radia Katowice i był to jego pierwszy koncert po dziesięciu latach nieobecności w rodzinnym kraju. Tomasz Lis został także zaproszony do Olsztyna, gdzie w Filharmonii Warmińsko - Mazurskiej zaprezentował utwory w ramach recitali mistrzowskich i promował swoją debiutancką płytę „Impromptus”. Tomasz Lis od ponad 15 lat mieszka w Londynie koncertując w Wielkiej Brytanii, Europie, Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. Występuje solowo i z orkiestrą. Jest też uznanym w Wielkiej Brytanii akompaniatorem towarzyszącym wokalistom o światowej renomie. Jego koncert w Katowicach, w dniu 18 maja 2015 roku był wyjątkowy, bowiem ostatni raz Tomasz Lis wystąpił w rodzinnym kraju 10 lat temu z orkiestrą Filharmonii Poznańskiej pod batutą Grzegorza Nowaka. Wcześniej koncertował także z Orkiestrą Kameralną Polskiego Radia „Amadeus” pod batutą Agnieszki Duczmal. W zeszłym roku ukazała się jego debiutancka płyta „Impromptus” z utworami Franza Schuberta, Fryderyka Chopina i Gabriela Fauer’a. Impromptu to specyficzna forma muzyczna o ścisłej trójdzielnej symetrii, w charakterze ulotna, nierzadko improwizacyjna.

Tomasz

Lis

ponownie na Śląsku

Tomasz Lis zaliczany jest do artystów młodego pokolenia. Ma jednak na swoim koncie wiele spektakularnych sukcesów. Między innymi w efekcie zdobycia głównej nagrody podczas konkursu Guidhall Recital Prize wystąpił w jednej z najbardziej prestiżowych sal koncertowych na świecie – Wigmore Hall. W londyńskim Purcell Room wraz z zaliczaną do najlepszych brytyjskich sopranistek Nadine Mortimer – Smith zaprezentował muzykę trzech amerykańskich kompozytorów do tekstów trzech poetów, w tym Czesława Miłosza. Podczas London Festival of American Music Tomasz Lis wystąpił z europejską premierą cyklu pieśni amerykańskiego kompozytora Johna Harbisona również do tekstów Czesława Miłosza. Tomasz Lis jest uznanym pianistą o klasie światowej. Wielokrotnie występował z recitalami fortepianowymi, a także jako wykładowca podczas Festiwalu Songfest w Los Angeles w Stanach Zjednoczonych. Systematycznie uczestniczy też w wydarzeniach muzycznych podczas festiwalu w Banff w Kanadzie, a jego koncerty solowe emitowane są przez brytyjskie i kanadyjskie rozgłośnie radiowe. Mariusz Szczygielski

06

gr ud z i eń 2015 nr 11


Reklama

grudzień 2015 nr 11

07


Reklama

Sz ybcy i piekielnie zdolni!

Pole Position Exhibition Być może trafią do F1 szybciej niż wyczekiwany w naszym kraju następca Roberta Kubicy. Należą do ścisłej czołówki konstruktorów na świecie. Są młodzi, zdolni i perspektywiczni. Zajmują czołowe miejsca w prestiżowych zawodach organizowanych w Hiszpanii, Niemczech, USA czy Wielkiej Brytanii. Dotychczas jedynie ze sobą rywalizowali. Po raz pierwszy w historii spotkali się w jednym miejscu i czasie. W Polsce, a dokładniej w Krakowie podczas 6. Międzynarodowych Targów Materiałów, Technologii i Wyrobów Kompozytowych KOMPOZYT-EXPO® (25-26 listopada). Najzdolniejsi polscy konstruktorzy bolidów, bo o nich mowa, zaprezentowali swoje niezwykłe pojazdy w ramach wystawy POLE POSITION EXHIBITION. BEZ KOMPOZYTÓW ANI RUSZ Kontekst historycznego, bo pierwszego w na-

08

na jle ps z yc h – pi er ws ze w hi sto rii sp ot k an ie po lsk ich k on str uk to ró w bo lid ów szym kraju spotkania najbardziej utalentowanych młodych inżynierów samochodowych nie jest przypadkowy. Organizowane w Krakowie Targi KOMPOZYT-EXPO® to jedyne w Polsce wydarzenie poświęcone materiałom kompozytowym, podczas których prezentowane są najnowsze trendy i rozwiązania technologiczne. To one w pewnym sensie zrewolucjonizowały wiele dziedzin życia, w tym motorsport. – Zastosowanie kompozytów było przełomem, ponieważ pozwoliło obniżyć masę pojazdu, znacznie wzmacniając jego wytrzymałość – mówi Magdalena Ogorzałek z teamu AGH Racing.

Oprócz studentów z Krakowa w Międzynarodowym Centrum Targowo-Kongresowym EXPO Kraków swoje pojazdy zaprezentowały śląskie zespoły: PolSl Racing, Silesia Automotive oraz przedstawiciele Studenckiego Koła Naukowego z Wydziału Mechaniczno-Technologicznego Politechniki Śląskiej – uczestnicy największego na świecie wyścigu pojazdów energooszczędnych Shell Eco-marathon, plasujący się w ścisłej światowej dziesiątce. Ponadto na liście startowej znaleźli się nie mniej utalentowani konstruktorzy z Politechniki Wrocławskiej, reprezentujący team PWR Racing.

ABSOLUTNA ŚWIATOWA CZOŁÓWKA Niemal każdy z zespołów, który pojawił się na Targach KOMPOZYT-EXPO® ma znaczące sukcesy na arenie międzynarodowej. Jak podkreślają konstruktorzy właściwie nie ma ograniczeń w rozwoju pojazdów i zawsze można coś ulepszyć. Budowa pojazdu, który śmiało może rywalizować na całym świecie może pochłonąć nawet 200-300 tyś zł dlatego potrzebne jest wsparcie finansowe. Stąd też podstawowym celem organizowanej strefy POLE POSITION EXHIBITION była szeroka promocja polskich talentów i pomoc w nawiązaniu relacji biznesowych. Jej sponsorami były firmy Targi w Krakowie oraz C-L.

gr ud z i eń 2015 nr 11


Panorama zdolności

Wiara w swoje umiejętności – rynek handmade

»

Rękodzieło artystyczne jest coraz popularniejsze. To ciekawe hobby praktykowane nie tylko w dużych ośrodkach, ale także w mniejszych miejscowościach. Pasjonaci do tworzenia rękodzieła artystycznego stosują przeróżne techniki, między innymi: Scrapbooking, wykorzystującą papierowe elementy do tworzenia kartek okolicznościowych i albumów

Polacy znudzeni powtarzalnymi, masowymi towarami z sieciowych sklepów coraz częściej szukają produktów oryginalnych. To z kolei napędza modę na rodzimych lokalnych producentów i towary „hand made in Poland”. Coś, co jest estetyczne, pomysłowe, zrobione w niewielkich partiach i z największą starannością, ma duże szanse znaleźć nabywcę. Nic też nie stoi na przeszkodzie, by początkowa zabawa w rękodzieło przerodziła się z czasem w poważny i dochodowy biznes. Wprawdzie nie jest to łatwe, ale nie brak twórców, którzy przeszli drogę od skromnych prób zarabiania na swoim hobby do prężnie rozwijających się marek, znanych także poza Polską. Co ważne, w przypadku rękodzieła można w pro������������������������������������� sty sposób przetestować popyt na swoje pomysły. Aby sprzedawać własne produkty, nie trzeba nawet tworzy������������������� ć stro������������� ny internetowej. Najważniejszym aktywem, które należy zaangażować w próbnym okresie, jest czas. Biżuterię wykonywać można wieloma technikami, mniej lub bardziej skomplikowanymi. Najbardziej efektowne, ale i najtrudniejsze do przygotowania są kolczyki i naszyjniki wykonywane techniką sutaszu, czyli z wykorzystaniem specjalistycznego sznurka sutaszowego, koralików i kamyków. Równie czasochłonny jest haft

grudzień 2015 nr 11

Mając nietypowe i ciekawe hobby, możesz zrobić furorę wśród znajomych. Jeśli w dodatku to, co tworzysz jest wysokiej jakości, możesz wykorzystać to w biznesie. Specyfiką rynku rękodzieła jest to, że wystarczą niewielkie nakłady finansowe i może zacząć na nim działać właściwie każdy, kto tylko ma pomysł i zdolności manualne. Oznacza to także, że konkurencja jest duża, a sukces gwarantuje jedynie oferta, która wyróżni się na tle wielu innych propozycji. Spróbować jednak warto, ponieważ rękodzieło przeżywa swój złoty wiek.

Decoupage, polegająca na artystycznym przyklejaniu serwetek z obrazkami na różne powierzchnie Batik, czyli artystyczne barwienie tkanin, na których wcześniej za pomocą wosku przygotowano wzory, szydełkowanie, które wykorzystywane jest nie tylko w tworzeniu serwetek, ale także biżuterii, millefiori, wykonywane z plasteliny lub modeliny.

koralikowy, do którego wykonania potrzeba wielu godzin spędzonych z igłą, nitką i drobnymi koralikami. Koszt pary kolczyków wykonanej tymi technikami zaczyna się od 20 złotych, a cena za całe komplety biżuterii może sięgać nawet kilkudziesięciu. Rękodzieło artystyczne to nie tylko ciekawe zainteresowania czy hobby. Oprócz niewątpliwej przyjemności, jaką sprawia twórcom, jest to też ogrom pracy. Niewielkich rozmiarów broszka wykonana haftem koralikowym mogła powstawać całe popołudnie. Do tego należy doliczyć koszt materiałów – im lepsza jakość, tym cena wyższa. Jeśli chcesz zamienić swoje ciekawe hobby w biznes, możesz sprzedawać wyroby na targach rękodzieła, aukcjach internetowych lub rozprowadzać je wśród znajomych. Z czasem na pewno rozejdzie się wieść, że masz do zaoferowania oryginalne i niebanalne ozdoby, które są nie do powtórzenia.

09


Dojechałem. Wchodzę do miejsca zwanego Junglą w Calais. Nie wiem czego się spodziewać. Słysząc opnie, że nawet policja boi się tam wchodzić i widząc minę człowieka, który pomógł mi dostać się na miejsce, zacząłem się delikatnie niepokoić. W skrócie: mogą mi zabrać aparat i przegonić. Kierowca, który dowiózł mnie na miejsce, patrzył na mnie wzrokiem, który mówił, że to chyba nie jest najlepszy pomysł. I tu zaskoczenie. Ku rozczarowaniu żadnych sensacji, już na początku rozwieję wątpliwości. Mieszkańcy Jungli – zamiast zabierać – zaczęli dawać. Swój czas, swoje historie, chleb i słodką herbatę. Cała historia dzieje się w Calais – mieście we Francji, skąd przy dobrej pogodzie widać linię brzegową ziemi obiecanej mieszkańców Jungli – Anglii. Stąd Eurotunelem lub promem można przeprawić się do krainy, w której przekonamy się, co to ruch lewostronny i dwa krany nad jedną umywalką. 400 metrów od plaży znajduje się miasteczko uchodźców, aktualnie zamieszkałe przez około 3000 osób. Spotkałem tam Irakijczyków, Irańczyków, Sudańczyków, Afgańczyków, Syryjczyków i Erytrejczyków, wszystkich łączy jeden cel - pokonać wodę i żyć w Anglii. Na ich drodze właśnie ostatnia prosta, czyli około 50 km do angielskiego Dover. Chwilowo są tu. W namiotach i domach, zbudowanych z tego, co znaleźli lub dostali od życzliwych ludzi. Pierwsze ogromne zaskoczenie, to sposób organizacji tego wielokulturowego miejsca. Jak jesteś głodny, to możesz iść do restauracji albo kupić coś w sklepie. Restauracji jest kilka, sklepów kilkanaście. Jest też salon fryzjerski, kościół, przedszkole i teatr. W restauracji pracuje kelner – syn właściciela, który poda danie z przystawką i napojem do stołu. Można wziąć u niego również na wynos. "Ulice" przypominają te znane z dużych miast. Zapełnione, głośne po prostu żyjące. Całość sprawia wrażenie zminiaturyzowanego świata, naprędce skonstruowanego z tego, co pod ręką. Brzmi mało realnie, a dzieje się naprawdę, na powierzchni o wielkości kilkunastu boisk piłkarskich.

DŻUNGLA w Calais

Panorama sztuk i fotograficznej

Spotkani ludzie witają mnie uśmiechem, choć do śmiechu wcale nie było. Kolor skóry, zabłocone buty, aparat na szyi nie przeszkadzały im w zaproszeniu mnie do swego domu i poczęstowaniu tym, czym chata bogata. A chaty za bogate nie są, urządzone tak, aby mogło w nich spać jak najwięcej osób – członków rodziny, przyjaciół, rodaków. To tam właśnie słyszę o życiowych losach, czasem łamanych żartami. Zazwyczaj ucieczka uchodźcy to historia przypominająca sceny filmowe. Pakowanie owiane tajemnicą, zmrok, obawa przed schwytaniem – to wspólny mianownik wszystkich historii, które słyszę. Łączy je też nadzieja, że życie nie musi wyglądać tak, jak do tej pory, a każdy następny dzień nie będzie budził już strachu. Całe to miasto w mieście nie mogło by powstać i funkcjonować, gdyby nie pomoc wspomnianych już wcześniej ludzi dobrej woli. Głównie anglików, którzy przyjeżdżają i pomagają. Przywożą ropę do agregatów prądotwórczych, ciepłe ubrania, a nawet stare przyczepy kempingowe, do których mogą wprowadzić się całe rodziny. Aktualnie trwa "akcja zima" – naprawiane są dachy chat, budowane są nowe drewniano-plastikowe sześciany mieszkalne. Obiad jem w afgańskiej restauracji. Lokal całkiem spory, wypełniony po brzegi. Na chwilę można zapomnieć, gdzie się przebywa. Na zewnątrz jest trudniej. Charakter miejsca definiuje pięciometrowy płot z drutem kolczastym, kamerami i patrolami policji.

10

gr ud z i eń 2015 nr 11


Panorama sztuk i fotograficznej

e: o grafi t o f i t Te k s EW MITRI D L E I DAN w

nield w w.d a

grudzień 2015 nr 11

mitrie

w.c o m

Przypominając sobie wszystkie ostrzeżenia, które słyszałem wcześniej, powiedzieć mogę tylko, że znów się sprawdziło, że boimy się tego, czego nie znamy. Oceniając sytuację uchodźców trzeba się zastanowić, czy sami nie chcielibyśmy uciec z takiego państwa, jak Erytrea, gdzie uskutecznia się prześladowania chrześcijan, wolność prasy sklasyfikowana jest na ostatnim – 179 miejscu na świecie, a ostatnie wybory odbyły się w 1970 roku. Zdając sobie sprawę ze swojej sytuacji w kraju, którego spokoju nie da się porównać do sytuacji we wspomnianej Erytrei, jak odpowiedzieć na pytanie młodej dziewczyny, czy Polska by ją przyjęła, czy ludzie by ją zaakceptowali i czy mogłaby u nas pracować? Jak odpowiedzieć, słysząc o ucieczce w środku nocy i trzymiesięcznej podróży. O tym, że się martwi o mamę, bo nawet nie wie, czy żyje, czy nie stało się jej coś złego w odwecie za ucieczkę wszystkich dzieci.

11


Panorama zmian

czy WIARA w SIEBIE to WIARA w ZMIANĘ?

Rozmowa z coachem i szkoleniowcem specjalizującym się w psychologii zmiany

MARKIEM SKAŁĄ

Czy książka „Psychologia zmiany. Rzecz dla wściekniętych” mówi o tym, jak uwierzyć w siebie? Ludzie różnią się od siebie. Ale są schematy, które niezależnie od różnic działają podobnie w naszym zachowaniu. Te rozmaite schematy możemy nazwać umownie „psychologią zmiany”, która rzeczywiście jest formą podbudowy własnej wiary w osiągnięcie określonych celów. Tego też uczę na swoich szkoleniach. Na przykład wizualizowania owego celu, do którego zmierzamy. Dobrze zrobiona wizualizacja jest w pełni sensoryczna, czyli obejmuje wszystkie nasze zmysły. Musimy w naszych myślach, w naszej głowie nasz przyszły cel - zobaczyć, usłyszeć, poczuć ale też dołożyć do tego jakieś odczucia smaku i zapachu. Wtedy będzie to prawie realne, bo tak odbieramy świat w rzeczywistości.

stan zmienić, pytamy, dzwonimy, dowiadujemy się. A bardzo często na typową coachingową ramę informacji (co byś zrobił gdybyś wiedział?) odpowiadamy, że nic innego, że to samo. Ale musimy tej niepewności unikać. Niepokój w sytuacji niejasnej i niepewnej nasz mózg odczuwa podobnie jak ból fizyczny. Te dwa aspekty powodują, że nawet jeśli zmiany obiecują coś nowego, to jednocześnie się ich boimy. To zupełnie zwyczajne, taka jest nasza natura.

Czasem jednak istnieją pewne obawy, nawet przed dobrą zmianą. Skąd się to bierze? Nasze „dziś” znamy, ale jeśli coś się zmieni, będzie już inaczej. I nie do końca wiadomo, jak będzie po tej zmianie. Tu mamy dwa problemy w jednym. Pierwszy to zupełnie racjonalny lęk, to typowe opory wynikające ze strachu przed nowym i opory przed utratą pewnej wygody, starych przyzwyczajeń. Drugi problem to niejasność, niepewność sytuacji. W tym aspekcie nie chodzi o lęk przed nowym, ale o brak jasności, o niepewność. Mózg ludzki tego nie znosi. Jesteśmy gotowi zrobić wiele, by ten

Co jest najtrudniejsze dla ludzi w owym procesie zmiany? Automotywacja. To podstawowy problem nas wszystkich. Jeśli zdecydujemy się na zmianę, ruszamy, zaczynamy, zapisujemy się, wpłacamy – mamy zapał. Pierwsze sukcesy nasz zapał wzmacniają. A potem efekty nie są już tak mocne, widoczne. I nasza motywacja spada. To tak, jak z odchudzaniem. W pierwszych dniach spadek wagi jest znaczny, są sukcesy. Potem pojawiają się schody, bo dieta wymaga jednak jakichś tam wyrzeczeń, a spadek wagi już nie jest tak spektakularny. Ten moment jest właśnie

12

Czy warto mówić NIE? Jeśli ktoś zgadza się z każdą propozycją, może brakować mu czasu na rzeczy i sprawy najważniejsze. Doba ma 24 godziny, więc jeśli robimy coś to oznacza, że nie robimy czegoś innego. Warto więc mówić NIE sprawom nie swoim, nieważnym, nieistotnym dla nas samych.

najtrudniejszy. Każdy powinien przygotować się, zastanowić wcześniej jak będzie się motywował wtedy, kiedy chęć wytrwania w nowej sytuacji wyraźnie się zmniejszy. Dlaczego uważa Pan, że w momencie, gdy chcemy coś zmienić, najlepiej jest się mocno wkurzyć? Bez mocnej motywacji, bez przekroczenia pewnego progu startowego żadna zmiana nie będzie trwała, nie uda się. Jest taki wzór Beckharda, w którym mamy i wizję celu, i zaplanowanie pierwszego kroku. Jednak mamy w tym wzorze właśnie wściekłość, ten startowy element, który gwarantuje niezbędną emocję w początkowej fazie zmiany. Coś takiego jak na skoczni prędkość na progu. Bez tego coś tam podziałamy, ale szybko zapał się rozpłynie. Jak w typowych zobowiązaniach noworocznych – po kilku tygodniach zazwyczaj wszystko wraca do normy. Pytanie jeszcze jaki rodzaj wściekłości działa. Na siebie, na to, że nie daję rady, na to, że się kompromituję, że nie potrafię się dogadać w jakimś języku, nie potrafię czegoś zrobić. Wściekłość na innych czy na pogodę oczywiście nie ma żadnego sensu. To my mamy się zmienić, a nie sąsiad czy pogoda. Czy Pan te zmiany czuje także w swoim życiu? Mój zawód trenera, coacha i mówcy inspiracyjnego zakłada życie w ciągłej zmianie. Miejsc, ludzi, projektów. Ja lubię moje cygańskie życie. Rzeczywiście, jeździmy z taborem tam, gdzie świat biznesu nas potrzebuje. Także moje dodatkowe umiejętności zawodowe – przewod-

nik górski czy ratownik nurkowy – są zawodami drogi, a więc zmiany. Ale żeby coś zmienić ja sam też muszę się wkurzyć. Na siebie. Że nie potrafię, że nie daję rady. I to jest mój start do zmiany. Co może Pan poradzić, by ktoś uwierzył w możliwość zmiany? W zasadzie są trzy proste rady. Po pierwsze – używamy w szkoleniach modelu ZGODA, który zakłada, że zmiana jest akceptowana powoli, stopniowo, krok po kroku. Pamiętajmy o tym i dajmy sobie czas na te kroki. Po drugie – można się (lub wesprzeć w tym innych) zmieniać skokowo, prowokatywnie – odcinając sobie pewne możliwości. Jeśli zaglądam co 15 minut na FB i zaczyna mi to doskwierać, mogę prowokacyjnie nie zabrać telefonu na weekend. Pewnie i tak coś tam sprawdzę u kogoś, ale… nie co kwadrans. I trzecia rada – jeśli robimy coś nawykowo (nawet nałogowo) to nie ruszajmy z motyką na słońce. Zmieńmy w tym nawykowym zachowaniu coś drobnego – albo wyeliminujmy jakiś drobiazg, albo dodajmy coś nowego. Przykładowo, jeśli lubimy jeść zbyt dużo – zamieńmy talerze większe na mniejsze. Albo zrezygnujmy z chleba do zupy. Albo wprowadźmy obowiązkowo warzywa jakie i tak lubimy. Albo zamiast ciasteczka na deser – jabłko, gruszkę, śliwkę. Zmieni się struktura nawyku, stare zacznie się rozsypywać. Podsumowując: zmiana nie musi boleć. Zmianie trzeba dać czas. Zmiana zależy od nas samych. Mariusz Szczygielski

gr ud z i eń 2015 nr 11


Panorama wydarzeń

LET’S SMILE ;)

fot. smile.art.pl

Mazurska Noc Kabaretowa, Płocka Noc Kabaretowa, Festiwal Kabaretu w Koszalinie, Sopocka Noc Kabaretowa Top Trendy, Kabareton w Opolu, Kabaretowy Klub Dwójki na Wakacjach, Ryjek, Filharmonia Dowcipu, przeglądy kabaretowe z najsłynniejszą krakowską PAKĄ na czele, Lidzbarskie Wieczory Humoru i Satyry, Ogólnopolski Turniej Małych Form Satyrycznych w Bogatyni, Festiwal Dobrego Humoru w Gdańsku oraz setki występów rocznie od amfiteatrów i wielkich sal z warszawską Kongresową na czele, przez „biznesy” (zamknięte imprezy, ponoć najlepiej płaci branża farmaceutyczna), po gminne festyny, podczas których występy kabaretów sąsiadują z popisami

Nie brakuje opinii, że poziom polskich grup satyrycznych ostatnimi czasy mocno podupadł. Jednak imprez kabaretowych w kraju nie brakuje. Polacy bawić i śmiać się lubią, po prostu. Rodzaj dostarczanego humoru zdaje się nieważny. Jest jednak spora różnica pomiędzy śledzeniem poczynań satyryków w domowym zaciszu a tymi na żywo. O interakcję z widzem opartą często na improwizacji dba między innymi kabaret Smile, który potwierdził swoją świetną passę na ostatnim występie w Dąbrowie Górniczej.

WIARA W MARKETING, czyli jak sprzedawać na bazie popularności

fakira i koncertem którejś z mutacji zespołu Boney M. Taki rozrzut pozwala dobrze poznać target – być może kabareciarze jako jedyni w Polsce naprawdę znają Polaków, ich gusta, potrzeby i poglądy. Występy kabaretów nie są dotowane, o hierarchiach i popularności decydują widzowie, kupując bilety i pojawiając się tłumnie na występach. Co się sprzedaje? Jako kabaret preferujemy skecze obyczajowe, bazujące na humorze sytuacyjnym oraz na charakterystycznych postaciach. Lubimy bawić się formą. Szukamy absurdów życia codziennego i przenosimy je na scenę. Uwielbiamy śpiewać, jeden z nas nawet potrafi, dlatego też naszą silną stroną jest piosenka kabaretowa. Unikamy humoru politycznego, bo po co parodiować komedię – tłumaczą zgodnie członkowie kabaretu. Kabaret Smile to trzech artystów bacznie obserwujących otaczającą nas rzeczywistość. Przenosi na scenę postacie i sytuacje, jakie są nam wszystkim bliskie w życiu codziennym. W programie „Czy jest w domu kakao” zobaczyć można zarówno skecze o przyszłości, nawiązujące do wizji Lema, teraźniejsze i przyziemne życie pewnej gwiazdy o imieniu Merlin, jak i te nawiązujące do przeszłości, w humorystyczny sposób pokazujące odwieczne absurdy. Smile

to nie tylko skecze, lecz także niebanalne piosenki, wykonywane na najwyższym poziomie, co usłyszeć można w dość przewrotnej piosence o miłości, z zastanawiającym morałem lub w piosence wzorowych mężów. Kabaret cieszy się też dużą popularnością wśród widzów przed telewizorami, przez co jest zapraszany na największe realizacje telewizyjne. Napisane przez nas teksty są tylko gliną, z której podczas występów, wraz publicznością, lepimy rzeźby zwane skeczami. Każdy nasz spektakl jest jedyny i niepowtarzalny. Oglądanie nas w telewizji czy w internecie jest jak zwiedzanie Nowego Jorku czy Wałbrzycha w Street View - Google Maps. Dlatego też jeśli kabaret Smile, to tylko i wyłącznie na żywo – tłumaczą Panowie z Smile. Kabaret ze swoim programem wraca na Śląsk w nowym roku. 21 stycznia zaplanowane są występy w Czerwionkach-Leszczynach, dzień później kabaret wystąpi w Chorzowie. Szczegółów warto szukać na stronie - smile.art.pl. Rafał Barteczko

Fani Gwiezdnych Wojen odliczają już dni do premiery nowego epizodu, a świat szaleje na punkcie całej sagi. Niemal wszędzie widać plakaty Star Wars, ale i zabawki, figurki, gry i inne produkty na licencji. Star Wars stały się dla kina chyba najpopularniejszymi seriami, a postacie wręcz kultowymi. Nic dziwnego, że bohaterowie wciąż są żyłą złota i przyciągają klientów. Fani filmu lubią posiadać gadżety z podobiznami postaci, zwłaszcza jeśli są przy okazji użytecznymi narzędziami. Wybraliśmy najciekawsze.

APLIK ACJA NA ZEGAREK Na smartfonach otrzymaliśmy rodzaj huba dla treści sagi, czyli motywów, emotek, GIFów, powiadomień i wielu innych. Apka na zegarki doda interaktywną tarczę na Android Wear. Obok aktualnej godziny znajdą się też widgety w motywach filmu, a także codziennie fakty z bogatej bazy informacji na temat wszystkich części. Jest nawet aktualna temperatura na Alderaan… To naprawdę tarcza dla prawdziwych fanów.

ŁADOWARK A Mimo, że dzisiejsze telefony wytrzymują coraz dłużej na jednym ładowaniu, to ich uzupełnianie wciąż jest niemal codzienną normą. Gorzej jeśli akumulator zaczyna się rozładowywać w trakcie podróży, gdzie nie bardzo mamy możliwość jego doładowania. Właśnie w tym celu powstają dodatkowe akumulatory, które możemy zabrać ze sobą. Często podładowujemy je w samochodzie, korzystając z zapalniczki. R2-D2 przygotowany został z niezwykłą dbałością – zainteresuje nie tylko fanów.

KLAWIATUR A PROJEK TOWA Dopiero od niedawna technologia tego typu klawiatur jest bardziej powszechna. Niezależnie od tego czy jest wygodna, wygląda na bardzo efektowną. Przyciski w układzie qwerty są rzucane na powierzchnię, np. biurko, gdzie potem odpowiedni czujnik rozpozna ich „przyciskanie”. Tutaj rozwiązanie umieszczono w obudowie imitującej robota R2-D2, który przy okazji będzie wydawał charakterystyczne dla niego dźwięki. Klawiaturka jest bezprzewodowa i można ją sparować z przeróżnym sprzętem poprzez Bluetooth 3.0.

fot. geek.com

grudzień 2015 nr 11

ZABAWK A STEROWANA TELEFONEM Rzadko kiedy udaje się urealnić elementy z filmów science fiction, a droid z nowych Gwiezdnych Wojen akurat trafił na czasy, kiedy widzowie będą mogli urzeczywistnić (w pewien sposób), to, co widzieli na ekranach kin. Disney (właściciel praw do Star Warsów) połączył siły ze Sphero, aby ożywić postać, która ma być nowym bohaterem nowej serii. To taki R2D2 dzisiejszych czasów. Zobaczymy czy się przyjmie i czy fani zaakceptują jego uroczą formę. Wygląda na przyjaznego robocika, więc można być niemal pewnym sukcesu.

Rafał Barteczko

13


Panorama ludzk ich spraw

Alternaty wa dla świątecznych sk arpetek Silesia Bazaar w K atowicach zakupów - nerwowych i najczęściej na ostatnią chwilę. Internetowe kupowanie tu też wypada jakoś blado, zwłaszcza że na targach można było wszystkiego dotknąć, obejrzeć, porównać. Poza tym sam klimat stworzony przez wystawców pozwalał zanurzyć się z przyjemnością w świecie mody i designu. Silesia Bazaar to pomysł Stowarzyszenia Kulturalno-Sportowego „Green” na promowanie młodych zdolnych projektantów, a także niezależnej mody i designu jako alternatywy dla zakupów w sieciówkach. Dwie pierwsze edycje odbyły się w Spodku, w tym roku pierwszy raz

Kilkadziesiąt lat temu nikt nie słyszał o agencjach sobowtórów. Dziś takie agencje są w większych miastach i doskonale sobie radzą – a ich działalność jest ceniona. Czasami lubimy udawać kogoś innego, kogoś kim nie jesteśmy. Jeżeli mamy takie zdolności, potrafimy odnaleźć się w różnych sytuacjach warto spróbować swoich sił, jako sobowtór. Na rynku działa tak wiele gwiazd – tych popularnych i tych mniej znanych. Z całą pewnością znajdziemy kogoś, do kogo jesteśmy podobni. Być może będzie to podobieństwo minimalne, jednak po odpowiedniej charakteryzacji uda nam się osiągnąć wymarzony cel i wyglądać jak znana gwiazda. Agencje sobowtórów poszukują takich osób, które chciałyby działać w show biznesie, które dobrze czułyby się w roli celebryty, osoby znanej. Oczywiście konieczne jest wykazanie się zdolnościami aktorskimi, musimy umieć odnaleźć się w różnych sytuacjach, także tych stresowych. Sobowtór gwiazd jest aktorem, który występuje na scenie, występuje przed kamerami, przed publicznością. Musimy umieć opanować tremę, nauczyć się żyć jak gwiazda. A nie zawsze jest to łatwe. Czasami agencje sobowtórów pomagają nam poszukiwać pracy,

Oficjalnego sobowtóra doczekał się także Colin Farrell

14

handlowych. Przyjazna i nieprędka. Na każdym prawie stoisku ciasteczka, a do nich ciuchy, torby, biżuteria, gadżety, ręcznie wykonane zabawki dla dzieci oraz cała masa świątecznych i nieświątecznych drobiazgów. A wszystko oryginalne, dopieszczone, starannie wykonane. Poszukiwaczy niebanalnych prezentów czekała więc nie lada gratka. Bo wybierać było w czym. Nawet w skarpetkach.

– Mamy już za sobą czasy oversizowych T-shirtów z jednej z „sieciówek” i prostych mebli oraz dodatków jednej marki meblarskiej. Jesteśmy już zmęczeni tym, że ogromne loga znanych marek zasłaniają elewacje galerii handlowych. Teraz chcemy czegoś bardziej niestandardowego. Chcemy także czuć, że kupując coś oddajemy głos poparcia na zdolnych, niezależnych dizajnerów. – Tak na swojej stronie zareklamowali wydarzenie organizatorzy projektu Silesia Bazaar. lid

Na Silesia Bazaar dzieciaki się nie nudziły., fot. lid

Silesia Bazaar to z pewnością fajna alternatywa dla hipermarketów i przedświątecznych

Nie zawsze warto być sobą? Z życia sobowtórów

Spore grono sobowtórów posiada Leonardo DiCaprio

podpisywać kontrakty. Są pośrednikami w naszej karierze zawodowej. Aby upodobnić się do gwiazdy trzeba mieć określone cechy. I nie chodzi tu o cechy osobowości, o charakter, ale przede wszystkim o cechy wyglądu – konieczne jest posiadanie podobnej figury, twarzy o podobnych rysach. Tak niewiele ludzi jest podobnych do znanych gwiazd. Dlatego też w wielu przypadkach mimo usilnych starań nigdy nie będziemy wyglądać tak jak ukochane gwiazdy, aktorki, piosenkarki, celebrytki. W wielu przypadkach jest to po prostu fizycznie niemożliwe. Pozostaje nam tylko przebieranie się i dzięki strojowi upodabnianie się do kogoś, kogo lubimy, cenimy, kto nam się podoba. Niektórzy zarabiają na byciu sobowtórem – i to czasami niemałe pieniądze. Na różnych festynach bardzo często organizowane są występy sobowtórów.

fot. impresariat-sobowtorow.pl

Ci, którzy w ogólnym chaosie i zamieszaniu znaleźli trochę czasu, świąteczne zakupy mogli zrobić na Silesia Bazaar, targach niezależnej mody i designu, które odbywały się w Katowicach już po raz trzeci. W tych dniach w katowickim MCK-u było tłoczno. Wystawcy, mała strefa gastro przygotowana dla gości oraz specjalne punkty dla najmłodszych. Plus spora grupa amatorów niebanalnych zakupów i to w każdym wieku. Organizacja - co przy tego typu imprezach niezwykle ważne – zorganizowana. Atmosfera zgoła inna niż w przedświątecznych centrach

w katowickim Międzynarodowym Centrum Kongresowym.

Niektórzy z nas marzą o tym, by zostać sobowtórem znanej osoby. W wielu przypadkach nie jest to wcale takie trudne. Oczywiście musimy obrać odpowiednią drogę i zastanowić się nad tym, czy chcemy wystylizować się na sobowtóra gwiazdy używając elementów garderoby i innych dodatków czy chcemy w rzeczywistości wyglądać jak znana nam gwiazda. Wiele osób wybiera tą drugą opcję – a nie jest to wcale łatwe. Jest przede wszystkim kosztowne a w wielu przypadkach niemożliwe.

Sobowtóry gwiazd mają wiele możliwości, by zarobić pieniądze na takim właśnie podobieństwie. Oczywiście ich działalność oparta jest na show biznesie, na satyrze. Udajemy kogoś innego, kogoś kogo znamy tylko z ekranu, z kolorowych czasopism. Musimy zupełnie zmienić siebie, swój wygląd i zachowanie. W telewizji niejednokrotnie mieliśmy okazję oglądać wywiady czy programy z sobowtórami znanych ludzi. Czasami kopia jest tak wierna, że wręcz nie do odróżnienia. Jednak aby być dobrym i wiarygodnym sobowtórem

trzeba włożyć w to wiele pracy. Po pierwsze trzeba na bieżąco czytać wiadomości o gwieździe, wiedzieć, co robi i jak się zachowuje, trzeba śledzić zmiany w jej wyglądzie. Po drugie konieczne jest inwestowanie pieniędzy w podobne ubrania, w podobny do gwiazdy styl. Niektóre elementy, w tym także garderoby charakteryzują konkretnego człowieka. Sobowtóry gwiazd na scenie zachowują się dokładnie tak samo jak ich idole – wyglądają podobnie, zachowują się identycznie, śpiewają piosenki z repertuaru gwiazdy. To, jak oceniane są takie występy zależy od bardzo wielu rzeczy – między innymi od doświadczenia sobowtóra, od umiejętności dopasowania się do różnych, często stresujących sytuacji, ale także od współpracy z prawdziwą gwiazdą. A jak wiemy gwiazdy bardzo często komunikują się ze swoimi sobowtórami, chętnie z nimi współpracują i akceptują to, co sobowtór robi. Są jednak i takie gwiazdy, które nie mają aż takiego dystansu do siebie i nie zgadzają się na kopiowanie samych siebie – na to, by sobowtór zarabiał na ich wizerunku. Rafał Barteczko

Putin i jego sobowtór, który Pan to prawdziwy prezydent Rosji?

gr ud z i eń 2015 nr 11


Panorama muz yk i Koncert w CK Mrowisko w Gliwicach. Było energetycznie i wyjątkowo, jak zwykle z Lao Che (fot. M.Szczygielski)

»

dokładnie określają to, co chcemy przekazać czy pokazać w tym… filmiku, utworze. Natomiast muzyka jest wtedy tłem, ilustracją. To jest tak, że w pierwszej fazie tworzenia są inne priorytety, a w drugiej fazie troszeczkę to się odwraca, ale też się bilansuje. Ale największą zasługę mają teksty, jaka by muzyka nie była. Tekst można zilustrować na kilka różnych sposobów i one będą trafne. Można coś spieprzyć, coś nie będzie udane. A tekst jest jeden. Dlatego Spięty jest silnikiem całego naszego działania.

- Ar t ys t yc z n i p a r t y z a nci Rozmowa z Mariuszem „Denatem” Dentsem, obsługującym sampler, członkiem zespołu Lao Che Co jest pierwsze: tekst czy muzyka? Najpierw jest pomysł na scenariusz utworu. Trochę działanie w wyobraźni, o czym to ma być, w jakiej tematyce, w jakiej stylistyce. I wtedy tworzy się muzyka. Dopiero potem tekst. Można odnieść wrażenie, że uprawiacie taką artystyczną partyzantkę. Tworzycie coś zaskakującego, atakujecie tym świat, po czym znikacie, by pojawić się później w zupełnie innym miejscu, znów z zaskoczenia. Czy to ucieczka od szablonu? „Artystyczna partyzantka”, ciekawe określenie, ale i dobre spostrzeżenie. My rzeczywiście uciekamy… od metalu. Graliśmy w metalowych kapelach w latach dziewięćdziesiątych i potem założyliśmy Lao Che. Chcieliśmy uciec od takiej metalowej, sztampowej twórczości. Gdy uznaliśmy, że chcemy robić coś innego, zaczęły się rodzić pomysły i dostrzegaliśmy ich istotę. Dlatego wciąż uciekamy, crosoverujemy. Mieszamy różne stylistyki. A jednak przy „Powstaniu warszawskim” wpadliście w sidła uznania, które was trochę zaszufladkowały. W Polsce poruszanie treści martyrologicznych jest chyba niebezpieczne dla kogoś, kto ucieka przed stereotypem? Powstanie to powstanie. Temat, który jest gruby, poważny. To nie jest jakieś tam fiu bździu. Mamy takie płyty, w których trochę surrealistycznie się realizujemy, trochę jest tam takiej ironii. Ale to są płyty późniejsze, gdzie pozwalamy sobie na taki teatr. A „Powstanie warszawskie” to jest zupełnie inna bajka. Z szacunku dla tej tematyki nie gramy tego choćby tu w Gliwicach. Bo tu jest miejsce na wygłupy, żarty. To jest zupełnie inny klimat grania, inna kultura. A Powstanie ma swoje specyficzne miejsce. I my to szanujemy. To ma dla nas zupełnie inny wymiar, niż to, co tu zaprezentowaliśmy.

grudzień 2015 nr 11

Czy „Gospel” zatem nie był czasem takim antidotum po „Powstaniu Warszawskim”? Absolutnie tak. Masz bardzo trafne spostrzeżenia, co do kroków w naszej działalności. Po „Powstaniu” nastąpiło takie trochę zadęcie martyrologiczne. Trzeba było w zupełnie inną stronę uderzyć.

No i „Dzieciom”. Na tej płycie poszliście po… bandzie (od bandu, a nie od bandy). Więcej w niej energii, radości, perkusji i instrumentów dętych. Czy to efekt narzucony przez stylizację dostosowaną do świata dziecięcego? Ciężko jednoznacznie powiedzieć. W zasadzie Spięty po „Antyszantach” chciał zrobić swoją drugą płytę solową. I właśnie o dzieciach z tymi tekstami skierowanymi do dojrzałych ludzi, ale jakby tłumacząc im wszystko, jak dziecku. To był jego zamysł. Z racji różnych obowiązków nie dał rady sam zrealizować tego projektu. Spięty cały ten pomysł scedował na zespół. „Dzieciom” to trafiejka od Spiętego. To właściwie jego. Ale i zespół się spisał. Wiedzieliśmy, co jest w tekstach i trzeba było to oddać w dźwiękach. Myślę, że pięknie się to udało. A to dlatego, że Lao Che to grupa przyjaciół od lat, którzy się dobrze rozumieją, szanują.

LAO CHE

Mariusz Szczygielski

No właśnie. „Gospel” to takie wadzenie się z Bogiem, modlitwy ludzi, którzy się nie modlą. A przy tym nie z pozycji marnego prochu, ale partnera. Tak. I jest to ogromny kontrast w stosunku do „Powstania”. To było zamierzone. Tak chcieliśmy. Nie mogliśmy pozwolić, by utożsamiano nas tylko z tą jedną płytą. Zespół działa zupełnie inaczej. Jest to taka trupa teatralna. Bardziej tworzymy spektakl niż samą muzykę. To wszystko odgrywa rolę i naszą ambicją jest nie odcinać kuponów. Dlatego jesteśmy w tym miejscu, w którym jesteśmy i każda nasza płyta to coś nowego. Po „Gospel” był „Prąd stały/prąd zmienny” i „Soundtrack”. Po tych płytach Witold Ożoga nazwał was intelektualistami polskiej sceny muzycznej. Dlatego zapytam jeszcze raz: czy muzyka dla was jest oprawą dla treści, czy też inspiracją dla tekstów jest ścieżka dźwiękowa? Zależy jak się to określi. Na początku było pytanie, co pierwsze. Pierwsza powstaje muzyka i założenie. Teksty są drugie. Ale znowu znaczeniowo teksty są na pierwszym miejscu. To one

»

„Lao Che w Wesołej 06 Denat” autorstwa rdrozd - Praca własna

15


Panorama ludzk ich zachowań Podczas spotkania, w którym uczestniczyli między innymi przedstawiciele kompanii węglowych, Wyższego Urzędu Górniczego oraz wielu firm z branży górniczej odczytano listy Wiceministra ds. górnictwa, posła Grzegorza Tobiszowskiego, senatora Leszka Piechoty oraz Marszałka Województwa Śląskiego Wojciecha Saługi. – Obecny rząd potwierdza, że górnictwo będzie jego „oczkiem w głowie”. My jako samorządowcy także dołożymy wszelkich starań by nie skrzywdzić górnictwa. – powiedział starosta powiatu bieruńsko-lędzińskiego, górnik Bernard Bednorz. Szansę na poprawę sytuacji branży, wszyscy uczestnicy upatrują w zwiększonym eksporcie i otwarciu na nowe rynki. - Musimy myśleć globalnie i wyjść do świata. Rynek polski to za mało. Idąc tym tokiem myślenia nasza firma podpisała we wrześniu list intencyjny dotyczący współpracy z albańskim urzędem górniczym RISHM. – powiedział Krzysztof Mijalski, Prezes Zarządu Centrum Badań i Dozoru Górnictwa Podziemnego. Podczas uroczystości odznaczeniami państwowymi: Złotymi, Srebrnymi i Brązowymi Medalami za wzorowe, wyjątkowo sumienne wykonywanie obowiązków uhonorowano pięcioro pracowników górnictwa. Jeden z pracowników CBiDGP otrzymał odznakę „Zasłużony dla Górnictwa Rzeczypospolitej”. Tradycyjnie także podczas ceremonii nadano tytułu Dyrektorów Górniczych oraz wręczono trzem górnikom szpady górnicze.

Wręczenie szpad górniczych

Przedstawiciele branży górniczej

Koniec roku szczególny czas dla wszystkich związanych z górnictwem i przemysłem wydobywczym. W tym okresie problemy górnictwa stają się nam szczególnie bliskie. „Miejmy nadzieję, że ten nienajlepszy czas dla górnictwa to tylko okres przejściowy” – tymi słowami branża górnicza podsumowała mijający rok podczas pierwszego z wielu barbórkowych spotkań, zorganizowanego przez Centrum Badań i Dozoru Górnictwa Podziemnego w Lędzinach.

mj

Informacja prasowa

7 miliardów

Innych w Kula Kato

16

Od grudnia sieć gościnnych miejsc z sieci Kula Kato poszerzyła kręgi za sprawą 7 miliardów Innych Cafe – kawiarni mieszczącej się w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach, gdzie towarzyszy niezwykłej wystawie video „7 miliardów Innych”. Tym samym Kula Kato kieruje ku swoim antropologicznym korzeniom.

KULA KATO Z INNYM Od początku 2015 roku kilkadziesiąt katowickich podmiotów praktykuje rytuał Kula Kato, w którym wzajemnie polecają swoje produkty i usługi, tworząc tym samym serdeczną sieć. Każdy partner obdarowuje swoich gości rytualną niewalutną, czyli specjalnymi bonami w formie żetonów. Posiadacz rytualnej niewaluty może ja wymienić na zniżkę w miejscu praktykującym Kula Kato. W 7 miliardów Innych Cafe nie jest inaczej. Każdy, kto przybędzie do Międzynarodowego Centrum Kongresowego w Katowicach otrzyma 10% rabatu na książkę-album lub DVD prezentujące wypowiedzi ludzi z całego świata. Oba wydawnictwa czarują spojrzeniem i słowem, pozwalając zabrać cząstkę wystawy do domu. 7 MILIARDÓW INNYCH „7 miliardów Innych” to intymny portret ludzkości XXI wieku uchwycony dzięki 20 zespo-

łom reporterskim wysłanym w świat przez francuskiego fotografika i założyciela Fundacji GoodPlanet – Yanna Arthusa-Bertranda. W 84 krajach dzięki mecenatowi BNP Paribas reporterzy zadawali pytania napotykanym ludziom o ich marzenia, obawy, doświadczenia i nadzieje. Proszono o podzielenie się refleksją na temat miłości, szczęścia, a także sensu życia. Wszystkim zadawano te same pytania. Zebrane wypowiedzi posłużyły do stworzenia monumentalnej wystawy video, która od 2009 roku była prezentowana niemal na całym świecie. Do tej pory zobaczyło ją 4 miliony osób, m.in. w Paryżu, San Diego, Dakarze, Lizbonie, Seulu czy Szanghaju. Po 6 latach dotarła do Polski, gdzie odbywa się jej światowy finał. Wystawę można oglądać bezpłatnie w Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach (Aleja Korfantego 35, wejście od strony NOSPR) do 3 stycznia codziennie w godzinach 9.00 – 19.00.

gr ud z i eń 2015 nr 11


Panorama sztuk i

BLIŹNIEMU SWEMU

Na zdjęciu Emil Jurkiewicz – prezes Fundacji, Rafał Olbiński oraz Robert Grudzień podczas wernisażu w warszawskiej Zachęcie.

W Rzeszowie od blisko dwudziestu lat istnieje wyjątkowa Fundacja „Bliźniemu swemu…” działająca na rzecz Towarzystwa Pomocy im. św. Brata Alberta. Wyjątkowość tej organizacji polega na tym, że jest ona organizatorem cyklu wystaw, które kończą się wielką aukcją obrazów, a środki uzyskane w ten sposób trafiają na cele charytatywne. Z pewnością w kontekście zbliżających się świąt Bożego Narodzenia jest to inicjatywa godna docenienie i promowania. Od ponad 20 lat najwybitniejsi polscy artyści przekazują swoje prace, aby wspomóc działalność jednej z największych organizacji dobroczynnych w Polsce. Należy ono do najbardziej znanych w Polsce przedsięwzięć charytatywnych i artystycznych. Zaangażowane są takie

autorytety świata sztuki jak Magdalena Abakanowicz, Jarosław Modzelewski, Mirosław Bałka, Stefan Gierowski, Tadeusz Dominik, Katarzyna Kozyra, Rafał Olbiński, Tomasz Sętowski oraz wielu innych. Inicjatywa wystaw i aukcji od blisko ćwierć wieku angażuje środowiska artystyczne i biznesowe zarówno z Polski jak i z zagranicy. W każdej edycji wystawy prac odbywają się w znanych miastach Polski a całe przedsięwzięcie zostaje zwieńczone aukcją, podczas której prace kilkuset artystów są poddane licytacji. Dochód z niej wspomaga działania charytatywne Fundacji i zapewnia pomoc materialną jej najuboższym podopiecznym. W tym roku wystawa odwiedziła między innymi Warszawę, Wrocław, Gdańsk, Rzeszów i Katowice.

Między innymi w ramach tej inicjatywy w listopadzie w Galerii Narodowej „Zachęta” w Warszawie odbył się pierwszy przedaukcyjny wernisaż jubileuszowej XIV edycji wystawy „Bliźniemu swemu 2015/2016”. Co dwa lata wystawa darczyńców akcji charytatywnej pojawia się w tym miejscu i gromadzi tłumy zainteresowanych. Dobór prac jest dość przypadkowy, nie przyświeca mu żaden temat przewodni ani idea inna, niż dar serca dla najuboższych. Są więc dzieła zarówno wybitnych, jak i początkujących młodych artystów. Na XIV edycję aukcji „Bliźniemu swemu...” 272 prace przekazało 255 artystów. Na warszawski wernisaż przybyli licznie artyści, jak i zaproszeni goście. Wielu z nich od lat wspiera tę akcję. Byli także członkowie Towarzystwa z Przewodniczącym Zarządu Głównego Wojciechem Bystrym. Teksty Stefana Żeromskiego i Jana Pawła II o Bracie Albercie czytała wybitna aktorka Magdalena Zawadzka. Otwarcie uświetnił koncert Roberta Grudnia wraz ze śpiewaczką Anną Zagdańską. Podczas spotkania zostały wręczone Statuetki oraz Talerze Miłosierdzia. Na koniec, zgodnie ze znanym powiedzeniem św. Brata Alberta, wszyscy dzielili się chlebem. Mariusz Szczygielski

fot. Fundacja Bliźniemu Swemu

reklama

grudzień 2015 nr 11

17


Panorama spor tu

„By być wielkim musisz wierzyć w siebie. Jeśli nie jesteś najlepszy, to udawaj, że jesteś” I BELIEVE I CAN FLY! Najbardziej jaskrawym przykładem wiary we własne umiejętności bez wątpienia był Michael Jordan. Legendarny koszykarz już będąc małym chłopcem wiedział, że w tym co robi będzie najlepszy. Z jego gestów, mowy ciała i zachowania biła niewiarygodna wręcz pewność siebie. Co więcej, młody Michael zarażał tym wszystkich w swoim otoczeniu, natomiast jego wiara we własne umiejętności przytłaczała rywali. Reporter Stanley Crouch mówił że Jordan zawsze grał „ze zdyscyplinowaną bezczelnością”. Bezczelny i pewny siebie Jordan sześciokrotnie był mistrzem NBA oraz dwukrotnie mistrzem olimpijskim. Świat zapamiętał go jako najlepszego koszykarza w historii.

"Jego powietrzność" Michael Jordan, fot. eonline.com

THE GREATEST! Jeśli mowa o bezczelnej wręcz pewności siebie, to bez cienia wątpliwości mistrzem był Muhammad Ali. Najlepszy bokser w historii sportu jak nikt inny potrafił zrównać rywala z ziemią – dosłownie i w przenośni. Jego słowa nokautowały rywali podobnie jak ciosy. Po tym jak zmienił swoje nazwisko z Cassius Clay na Muhammad Ali, jeden z jego rywali Ernie Terrel nazwał go podczas ceremonii ważenia, Clay. W trakcie walki Ali niemiłosiernie obijał Terrela, celowo go nie nokautując. Raz po raz wykrzykiwał do niego: „Jak się nazywam?!”. Wiara w siebie była w Alim tak wielka, że jako pierwszy oficjalnie sprzeciwił się wojnie w Wietnamie. Muhammad Ali trzykrotnie zdobył pas Mistrza Świata Wszechwag i skutecznie bronił go 19 razy. Ponadto był mistrzem olimpijskim w 1960 roku. Jego osobowość najlepiej chyba opisują słowa, które często wypowiadał: „Aby być wielkim mistrzem, musisz uwierzyć, że jesteś najlepszy. Jeżeli nie jesteś, udawaj, że jesteś!”

Wiara przenosi góry. Powoduje, że jesteśmy w stanie dokonać rzeczy niezwykłych jeśli szczerze w nie wierzymy, nadaje sens wszystkiemu co robimy. Sportowiec bez wiary we własne umiejętności, bez wiary w sukces, przestaje być sportowcem. To właśnie wiara powoduje, że bez względu na wszelkie okoliczności ktoś wygrywa trofea i zapisuje się na kartach historii.

cy objęli prowadzenie, którego nie oddali do 91 minuty meczu. Wtem wydarzyło się coś co na zawsze zostanie w pamięci fanów futbolu. W 91 minucie do remisu doprowadził Teddy Sheringham, a dwie minuty później zwycięstwo Anglikom dał Ole Gunnar Solskjaer. Podobny cud wydarzył się podczas zimowych Igrzysk Olimpijskich w Lake Placid w 1980 roku. W rundzie medalowej turnieju hokeja na lodzie, składający się z amatorów zespół Stanów Zjednoczonych pokonał 4:3, uznawany za najsilniejszą drużynę świata zespół ZSRR. Międzynarodowa Federacja Hokeja na Lodzie wybrała ten mecz jako wydarzenie numer jeden w międzynarodowej historii hokeja. Samo spotkanie zostało okrzyknięte „Cudem na lodzie”, a wydarzenia z meczu były kanwą scenariusza filmu „Cud w Lake Placid” z Kurtem Russelem w roli głównej.

Ta mina mówi wszystko: "Jestem najlepszy!". Muhammad Ali tuż po tym jak posłał na deski Sonny'ego Listona i został Mistrzem Świata, fot. jensunmack.dk

LEĆ EDDIE LEĆ! Wyglądasz jak postać z programów komediowych Benny Hilla, ledwo widzisz i nosisz okulary ze szkłami wielkości denka butelki. Początkowo wszyscy się z Ciebie śmieją, ale na koniec i tak jesteś nagrodzony wielkimi brawami. Taki był Eddie „Orzeł” Edwards – brytyjski skoczek narciarski, który wziął udział w olimpijskim turnieju skoków narciarskich w Calgary w 1988 roku. Pracujący jako tynkarz Anglik początkowo trenował narciarstwo alpejskie, jednak kłopoty finansowe skłoniły go do spróbowania sił w skokach narciarskich. - Przyszło mi do głowy, że olimpijskie marzenie łatwiej będzie zrealizować w skokach. Taniej i konkurencja w kraju żadna. – mówił Eddie Edwards. Orzeł sam kupił sobie sprzęt i wystarto-

"Orzeł" wzbija się do lotu, fot. i.telegraph.co.uk

Sport zna mnóstwo historii, w których niewyobrażalna wręcz wiara we własne umiejętności prowadziła do zwycięstwa w praktycznie przegranych już zawodach. Nie sposób nie przypomnieć finału rozgrywek piłkarskiej Ligi Mistrzów w 1999 roku. Na stadionie Camp Nou w Barcelonie zmierzyły się wówczas Bayern Monachium i Manchester United. Już w 6 minucie Bawarczy-

Ole Gunnar Solskjaer tuż po strzeleniu zwycięskiego gola w finale LM w 1999 roku, fot. youtube.com

18

»

Cud w Lake Placid. Amatorzy z USA pokonali faworyzowanych hokeistów ZSRR, fot. bunewmedia.net

Istotą igrzysk nie jest zwyciężyć, ale wziąć udział.

Mogłoby się wydawać, że we współczesnym sporcie słowa barona Pierre’a de Coubertina nie mają racji bytu. W sporcie liczy się tylko zwycięstwo. Byli w historii sportu jednak tacy zawodnicy, którzy dzięki ogromnej wierze w siebie stawali do walki. Nawet jeśli z góry narażeni byli na porażkę i śmieszność…

wał w konkursie skoków podczas Igrzysk w Calgary w 1988 roku. Był przedostatni, ale swoją niezwykłą wiarą w to co robi, zaskarbił sobie dozgonną sympatię kibiców. „Loty” Eddiego były jednym z powodów wprowadzenia do konkursów skoków systemu kwalifikacji. FIS uznał bowiem, że słaby zawodnik nie może być bardziej popularny od dobrego. REGGAE NA LODZIE! Podczas Zimowych Igrzysk Olimpijskich w Calgary, jeszcze większą chyba furorę niż Eddie „Orzeł” zrobiła jamajska drużyna… bobslejowa. Zebrana naprędce ekipa pierwszy raz wsiadła do boba tuż przed samymi Igrzyskami. Błyskawicznie zyskali uznanie kibiców w Calgary. Odważni Jamajczycy byli zdeterminowani do tego stopnia, że po wywrotce podczas jednego ze ślizgów, dopchnęli boba do końca toru, mijając

Jamajska ekipa bobslejowa, fot. businessinsider.com

linię mety przy oklaskach tłumu kibiców. Ich historię, podobnie jak amerykańskich hokeistów opowiada film. "Reggae na lodzie" był hitem kinowym z 1993 roku. WĘGORZ Z GWINEI RÓWNIKOWEJ. W tym gronie sportowców nie może zabraknąć Erica Moussambani’ego. Pływak z Gwinei Równikowej spełnił swoje marzenia i wziął udział w Letnich Igrzyskach Olimpijskich Sydney 2000. Do swojego „wyścigu” wystartował sam. Jego dwóch rywali zdyskwalifikowano. Przepłynął 100 metrów w czasie gorszym niż Ian Thorpe pływał wówczas 200 m. Na nawrocie omal nie utonął, a na ostatnich metrach niemal wyzionął ducha… ale dopłynął. W Sydney po raz pierwszy zobaczył 50-metrowy olimpijski basen. Do tej pory pływał w 20-metrowym basenie hotelowym. Moussambani otrzymał zaszczytny przydomek „Węgorz”. Wiara czyni cuda… mj

Walka "Węgorza" podczas Letnich Igrzysk Olimpijskich Sydney 2000, fot. dailystormer.com

gr ud z i eń 2015 nr 11


Panorama zbliżających się świąt

Kto nie lubi jarmarków świątecznych? Piękne dekoracje, kolorowe stragany z prezentami, zapach grzanego wina i lokalnych świątecznych przysmaków, kolędy. Jarmarki świąteczne pozwalają poczuć magiczną atmosferę świąt. W większych miastach trwają zazwyczaj przez cały grudzień, zahaczając nawet o nowy rok. W tym numerze, prócz relacji fotograficznej z magicznego jarmarku na Nikiszowcu, przybliżymy pomysły na małą zagraniczną wycieczkę. Na rynku w Nikiszowcu, zabytkowym osiedlu w Katowicach po raz kolejny zorganizowano dwudniowy Jarmark Bożonarodzeniowy. Organizatorem imprezy było Stowarzyszenie Fabryka Inicjatyw Lokalnych. Przyszło tak wielu ludzi, że z trudem można było się poruszać pomiędzy kramami pełnymi świątecznych wyrobów. Społecznicy policzyli, że w tym roku przyjechało rekordowo dużo – aż 160 – wystawców. fot. KK

Kiedy zaplanujemy już świąteczne porządki i przysmaki, warto zastanowić się nad małą wycieczką. Oto nasze propozycje związane z największymi w Europie świątecznymi jarmarkami. W niemieckiej Kolonii odbywa się zwykle aż sześć jarmarków bożonarodzeniowych. Są to dwa malownicze jarmarki pod piękną, gotycką katedrą Kölner Dom, jarmarki na Alter Markt i na Neumarkt, jarmark na Rudolfplatz, wyjątkowy średniowieczny jarmark bożonarodzeniowy przy Muzeum Czekolady i... pływający jarmark na statku żeglugi po Renie. Świąteczne jarmarki w Kolonii przyciągają co roku około dwóch milionów osób. Przedświąteczną atmosferę dopełniają liczne koncerty i pokazy na scenie, szlak szopek bożonarodzeniowych, wielkie lodowisko na Heumarkt oraz degustacja lokalnych, rozgrzewających smakołyków. Kolonia, Niemcy Praga, Czechy Bratysława, Słowacja Jarmark bożonarodzeniowy w Bratysławie jest mniej komercyjny niż ten w Pradze. Mimo to oferuje szeroki wybór produktów - od lokalnego rzemiosła, po ceramikę i zimową odzież. Odbywa się na Placu Głównym, Placu Franciszkańskim i Placu Hviezdoslava. Na ponad 100 stoiskach sprzedawane są typowe regionalne potrawy i napoje, a także upominki.

Jarmarki bożonarodzeniowe w Pradze odbywają się na Rynku Starego Miasta wokół błyszczącej ogromnej choinki oraz placu na Wacława. Jarmark w Pradze spodoba się szczególnie dzieciom. Jest bożonarodzeniowe minizoo, scena na wolnym powietrzu, gdzie odbywają się przestawienia świątecznych bajek, można odbyć przejażdżkę bryczką, a na stoiskach kupić kolorowe, jedyne w swoim rodzaju pacynki. Na zamku Królewskim na Hradczanach stoi piękna szopka betlejemska.

Wiedeń, Austria Jarmarki świąteczne w Wiedniu pięknie się komponują z barokową architekturą miasta. Czas oczekiwania na Boże Narodzenie odmierza w Wiedniu adwentowy kalendarz w oknach neogotyckiego, rozświetlonego świątecznymi dekoracjami ratusza przy Rathausplatz. Pod każdą z dat kryje się obraz młodego austriackiego malarza, codziennie uroczyście odsłaniana jest jedna praca. Tuż przed ratuszem stoi ponad 25-metrowa choinka przywożona co roku z innego landu. Nie mniej ważne jest też Drzewo Serc, pod którym spotykają się młode pary. Dzięki zaaranżowanej tu „Poczcie w Chmurach” można wysłać miłosny list - w sposób tradycyjny lub drogą elektroniczną. Atrakcją dla najmłodszych jest Reniferowy Ekspres. Bajeczna atmosfera panuje też przed pałacem w Schönbrunn, gdzie od ponad 30 lat odbywa się adwentowy jarmark. Można się tu napić grzanego wina i posłuchać śpiewanych przez chóry kolęd. Na straganach dominują tradycyjne wyroby: zwierzątka z siana, zabawki z drewna, gliniane anioły, figurki do domowych szopek. Obowiązkowym punktem programu powinna być wizyta w pałacowej piekarni, gdzie turyści obdarowani kucharską czapką mogą upiec swoje własne, świąteczne ciastko. Warto wstąpić też do teatru marionetek. fot. wikipedia

grudzień 2015 nr 11

Rafał Barteczko

19


Panorama gwiazd

CZYM JEST WIARA? fot. Mieczysław Włodarski

Specjalnie dla „Panoramy Silesia” odpowiadają znani i lubiani….. ELŻBIETA DZIKOWSKA, podróżnik

»

»

Ciężko mi się na ten temat wypowiadać, bo jestem agnostykiem. Jednak zawsze w okolicach świąt jest taki moment, kiedy zaczynam się skupiać na sobie. Ale nie w taki egoistyczny sposób, tylko co ja mogę zrobić dla innych. Robię taki rachunek sumienia, czy zrobiłam tyle, ile mogłam. Okazuje się bowiem, że wokół jest tyle fundacji, tyle ludzie, którzy robią coś dobrego, że wraca mi wiara w człowieka. Dlatego zaangażowałam się w akcję Choinki Jedynki. Trzeba było się zmobilizować, wstać rano w sobotę, poświęcić swój czas. Ale w bardzo przyjemny sposób. Jestem zachwycona, że mogę być w tak zacnym gronie i jestem częścią tej akcji, w której wraca wiara w człowieka i niesienie innym pomocy.

»

»

Jeśli ujmiemy to w kategoriach animistycznej wiary, to tu, na tych zdjęciach są moje animistki, kobiety z Etiopii, afrykańskie madonny, które mają swoich bogów. Północna Etiopia jest chrześcijańska, a południowa nadal zachowuje jeszcze dawne tradycje i wierzenia. I te kobiety są ich wyrazem.

MAJA BOHOSIEWICZ, aktorka

GRAŻYNA WOLSZCZAK, aktorka

MARIA NIKLIŃSKA, aktorka

Wiara kojarzy mi się dwuwarstwowo. To jest transcendencja, poszukiwanie duchowości, poszukiwanie czegoś, bez czego nie można żyć. Z drugiej strony jest to wiara w siebie, w człowieka. To są takie podstawowe wiary. Pytania, na które każdy musi sobie wcześniej czy później odpowiedzieć. Bo jeśli nie można na nie sobie odpowiedzieć, to …. Słabo.

»

TERESA LIPOWSKA, aktorka

PAWEŁ RURAK – SOKALA – Blue Cafe Wiara łączy mi się z marzeniami. Są marzenia i trzeba wierzyć, że się spełnią. Jako młody chłopak w czasach, gdy nie było niczego, marzyłem, żeby kiedyś polecieć na wyspę, gdzie palmy dotykają oceanu. Minęło wiele, wiele lat. Powstało Blue Cafe i te marzenia zrealizowałem. Ale gdybym w to nie wierzył, to by się to nie udało. Chciałbym też wierzyć, że ludzie popatrzą na to, co się dzieje na świecie i wyciągną z tego wnioski. Naprawdę chciałbym w to wierzyć.

»

Bez wiary nie można żyć. Bez wiary, że będzie dobrze, bez wiary w siebie. W moim przypadku bez wiary w Boga, bo jestem wierząca. To nas trzyma przy życiu, dzięki temu nie rezygnujemy. Wiara jest optymizmem i zawsze niesie nas o krok dalej. Jeżeli nawet się potykamy, mamy chwilowe kłopoty i wierzymy w to, że wyjdziemy z tego, to jesteśmy w stanie najgorsze nasze dramaty przeżyć. Dla mnie takim hasłem jest: „Jutro będzie lepiej”. Nawet jeśli dziś jest źle, to jutro może być lepiej. Z tym się kładę spać, a gdy się budzę, sam fakt, że obudziłam się, to znaczy, że już jest dobrze.

Myśl, która ostatnio mnie interesuje, to to, że z jednej strony zwracamy się do sił wyższych niezależnie od religii, którą praktykujemy, ale traktujemy tę siłę, jako coś od nas zewnętrznego. A tak naprawdę w wielu religiach, także chrześcijańskiej, Bóg stworzył człowieka na swoje podobieństwo. A zatem w nas jest ta boskość i w nas jest ta siła, ta moc. Dlatego trzeba mieć więcej wiary w samych siebie. Więcej brać odpowiedzialności za swoje decyzje i szukać tej boskości w sobie. Nie ma to nic wspólnego z próżnością, tylko z większą odpowiedzialnością. Cedując tę odpowiedzialność na zewnątrz nie traktujemy siebie jako kogoś, kto coś może, potrafi. A zatem najważniejsza jest ta boskość w nas samych.

IRENA SANTOR, piosenkarka

»

Dla mnie najważniejsza jest wiara w ludzi. Mimo wielu rzeczy brzydkich, które widzę, które nam zagrażają, jestem optymistką. Wierzę w ludzi niezależnie od tego, co się dzieje na świecie. Kiedyś musi się to wszystko uporządkować. Jestem człowiekiem nadziei, ale nie takiej głupiej, że zawsze może być lepiej. Mam po prostu głębokie przekonanie, że sięgnęliśmy takiego dna, że teraz możemy się tylko odbić.

MARIUSZ „DENAT” DENTS – członek zespo-

Zdecydowanie trzeba w coś w życiu wierzyć. Ja wierzę w ludzi. Mimo, że czasem się zawodzę, ale utrzymuję, pielęgnuję w sobie wiarę w drugiego człowieka. Myślę, że w każdy jest dobro ewidentne lub ukryte, które trzeba z ludzi wydobyć. Jestem pod tym względem optymistą i wierzę, że ludzie mają w sobie wielką siłę, dzięki której mogą tworzyć cuda. Tylko muszą to sobie uzmysłowić.

- To dobre pytanie. To jest przede wszystkim wiedza. Wiąże się z przyczyną wszystkich przyczyn. Mogą być różne wiary: w to, że nie będzie deszczu, czy że będą udane wakacje. Ale przede wszystkim chodzi o przekonanie czyli szukanie przyczyny. Zjawiska, które przyczyniło się, że to wszystko jest wokół nas, łącznie z tym, czego nie wiemy, ale i tak jest wokół nas. Świat materialny. Wiara dotyczy postaci bezosobowej, albo osobowej. Ja jestem za osobową. Wierzę w takiego właśnie Boga. Ale nie jest on starym dziadkiem, tak, jak katolicyzm mówi, bo to jednak jest troszeczkę zniekształcone, ale nie przez niewiedzę, ale inną motywację, która jest bardziej bona fide, co oznacza „szczerze”. Szczerze patrząc jest to istota, która istnieje - dusza.

»

»

»

łu Lao Che

KRZYSZTOF KILIAŃSKI, kompozytor

20

fot. rdrozd - praca własna

DOMINIKA GAWĘDA – Blue Cafe

Ja wierzę w muzykę i miłość. Wierzę, że miłość jest w stanie wyleczyć wszystko, każdego z nas. I jest w stanie przynieść największą pomoc dla każdego człowieka, tylko że żyją w świecie, w którym jest mało miłości. Dlatego tak bardzo trzeba o nią dbać i zabiegać. Po prostu kochajmy się i wszystko będzie dobrze. Mariusz Szczygielski

gr ud z i eń 2015 nr 11


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.