Kurier WNET Gazeta Niecodzienna | Nr 95 | Maj 2022

Page 1

6 O д ні в ві йни „60 DNI WOJNY” – dodatek do wydania głównego „Kuriera WNET”, a w nim kalendarium polityczne pierwszego miesiąca wojny i przebieg wydarzeń na terytorium Ukrainy w relacjach i komentarzach naszych korespondentów i ekspertów. BEZPŁ ATNY DODATEK DO KURIERA „WNET”

Krzysztof Skowroński

K

Redaktor naczelny

witana, młoda piosenkarka ze Lwowa, rozpłakała się podczas radiowej rozmowy z Kasią Adamiak. Przyjechała do Warszawy nie po to, by bezpiecznie żyć, ale by otworzyć jeszcze jedną możliwość pomocy dla Ukrainy. 24 lutego przestała śpiewać. Razem z przyjaciółmi pojechała na dworzec kolejowy we Lwowie i zaczęła pomagać. Jej koledzy zostali zmobilizowani i pojechali na front, a ona codziennie przygotowuje jedzenie i pakunki, które wysyła „do chłopaków na przodzie” i przyjmuje uchodźców ze wschodniej Ukrainy. Kwitana emanowała smutkiem. Postanowiliśmy jej pomóc. Stąd kolejny apel do Słuchaczy: makaron, lekarstwa, żywność o długim terminie ważności, bandaże, proszki do prania. Mam nadzieję, a właściwie pewność, że Państwo zareagują i będziemy mogli wysłać kolejny transport z darami – który, już nie liczę. Mam wrażenie, że Paweł Bobołowicz przez cały czas jest w drodze do Kijowa albo z niego wraca. Właśnie teraz, gdy piszę te słowa, zadzwonił i powiedział, że 300 metrów obok mieszkania, z którego brał rzeczy, by przywieźć je do Polski, spadła rosyjska rakieta, być może ta sama, która przeleciała nad głową ojca Dmytra Antoniuka, który poszedł do parku na wiosenny spacer. Wydawało się przez kilka dni, że Kijów jest bezpieczny. Ale dla kremlowskiego wampira nie może być takich miejsc na Ukrainie. Putin nie ma litości nawet podczas wizyty szefa ONZ, którego dwa dni wcześniej przyjmował na Kremlu. Może to i dobrze, że szef ONZ mógł doświadczyć, czym jest wojna. Putin postanowił zniszczyć Ukraińców, a jego żołnierze dostali zgodę na ludobójstwo i gwałty. O tym, że teraz na Ukrainie przekraczają poziom zbrodni wojennych z czasów II wojny światowej, mówiła w Radiu Wnet Magdalena Gawin, dyrektor Instytutu Pileckiego, zbierającego dokumenty i świadectwa zbrodni wojennych popełnianych przez rosyjskich żołnierzy. Te świadectwa są ważne nie tyle dla nas, bo wszyscy sąsiedzi Rosjan wiedzą, do czego oni są zdolni. Te świadectwa mają trafić do Paryża, Berlina i Rzymu. My rozumiemy, gdy profesor Andrzej Nowak mówi, że granice Rzeczpospolitej są teraz w Mariupolu i w Charkowie, w którym był przed świętami Wielkiej Nocy Wojtek Jankowski i miał szczęście nie tylko dlatego, że nie spadła mu na głowę żadna bomba, ale też dlatego, że tuż po przyjeździe przypadkowo spotkał na ulicy najwybitniejszego współczesnego ukraińskiego pisarza, Sierhija Żadana. Jeśli Państwo chcą mieć wyobrażenie o tym, co działo się w Donbasie po 2014 roku, warto sięgnąć po jego książkę pt. Internat. A jeśli chcemy zrozumieć, jak funkcjonuje imperium Putina, to lektura książki Catherine Belton Ludzie Putina – jak KGB odzyskało Rosję i zwróciło się przeciwko Zachodowi nam pomoże, szczególnie w tym, by zobaczyć, jak bardzo pieniądze Putina korumpowały zachodnie elity i z jaką finezją rosyjskie służby specjalne oplotły decyzyjne gremia Zachodu. Zrozumiemy, dlaczego Niemcom, Francuzom czy Włochom tak trudno się z tych więzi wyplątać. Ale na szczęście jest to jeszcze możliwe, czego dowodem jest decyzja Bundestagu zezwalająca na sprzedaż broni Ukrainie. Mam nadzieję, że następny numer „Kuriera WNET” będzie dotyczył zwycięstwa dobra nad złem. K

K ■‒ U ■‒ R ■‒ I ■‒ E ‒■ R R

Nr 95 kwiecień · 2O22

Globalny „Traktat pandemiczny”

G G

A

Z

E

T

A

NN

II

EE

CC

O O

D D

ZZ

ind. 298050

2 czerwca 2022

E

N

N

A

Glosy do wojny na Ukrainie

Kiedy brat z bratem przestają rozmawiać...

Wesprzeć słowem nadziei O

d września 2015 roku jestem rektorem w nie­ wielkim seminarium diecezjalnym, misyjnym i międzynarodowym w Użhorodzie. Nigdy bym nie pomyślał, że będę kie­ dyś tutaj, na Ukrainie i na wojnie. Jestem Włochem, ale księdzem diecezji warszawskiej, gdzie w 2010 roku ukończyłem międzynarodowe seminarium misyjne Redemptoris Mater. Zostałem wyświęcony przez księdza kardynała Kazimierza Nycza. Od momentu święceń kapłańskich co roku wyrażałem gotowość, aby wy­ ruszyć jako misjonarz, gdziekolwiek mnie poślą. Po pięciu latach dotarła do Warszawy prośba od biskupa tej die­ cezji, którym był wówczas bp Milan. Zwrócił się on do kard. Nycza z prośbą o rektora dla seminarium Redemptoris Mater w Użhorodzie. Kardynał Nycz posłał mnie. Użhorod to miasto liczące 120 tys. mieszkańców. Wojna wstrząsnęła nami, całym naszym życiem. Obecnie wiele osób ukrywa się z lęku, że zostaną po­ słane na front albo dlatego, że pełnią tu inne posługi. Życie zaczyna nabie­ rać innego tempa i charakteru. Szacuje się, że w naszym regionie przebywa te­ raz około 300–500 tysięcy uchodźców, a jest to bardzo mały region podgórski, a więc bardzo ograniczony w swoich

ks. Francesco Andolfatto

Dla mnie jako kapłana punktem odniesienia jest zawsze Objawienie, w którym zawarta jest historia ludzkości od Kaina i Abla, czyli od pierwszego morderstwa wśród rodzeństwa. I widzę, że to właśnie ma teraz miejsce. możliwościach. Ale tu przede wszyst­ kim powstał punkt wymiany między Zachodem a Wschodem – ze Słowacją, a zwłaszcza z Węgrami. Do Użhorodu dociera cała masa transportów pomocy humanitarnej. My wszystko segregu­ jemy i przesyłamy dalej. Oczywiście pomagamy też ludziom, którzy zostali na miejscu. Jak tylko wszystko się zaczęło, natychmiast jako seminarium wyra­ ziliśmy naszą gotowość do pomocy, zmieniając całkowicie naszą normal­ ną codzienność seminaryjną. Na po­ czątku wszystko zostało przerwane, zablokowane. Nie było wykładów ani innych stałych obowiązków. A więc: co robić? Natychmiast zgłosiliśmy się do pomocy. Seminarzyści to młode chło­ paki, silni, zdolni do pracy. Oddali się całkowicie do dyspozycji. Pierwsze dni były bardzo chaotycz­ ne, nie wiadomo było, co robić, gdzie,

jak. Tak więc postanowiliśmy, że poje­ dziemy na granicę, bo co mieliśmy robić tu, zamknięci? A więc, dawaj, pojecha­ liśmy i na granicy pomagaliśmy przy rozdawaniu ludziom ciepłych posiłków, rozmawialiśmy. To było przepiękne, móc zamienić parę słów z uchodźcami, wesprzeć ich dobrym słowem, słowem mocnym, słowem nadziei.

P

otem do Użhorodu zaczęły docierać ciężarówki z pomo­ cą humanitarną, a więc trzeba było rozładować, załadować, segrego­ wać, pakować, ładować – w szybkim tempie, bo wydawało się, że będą to ostatnie pociągi, które wyjadą np. do Kijowa albo do Charkowa. Okazało się jednak, że nadal można korzystać z usług kolejowych i tak jest dotąd. My też jesteśmy zawsze do usług. Wracając do pierwszych dni na granicy: sceny, jakie tam widzieliśmy,

były bardzo mocne. W pierwszym mo­ mencie młodym mężczyznom jeszcze pozwalano opuszczać kraj. Po drugim czy trzecim dniu wojny natomiast męż­ czyźni od 18 do 60 roku życia nie mo­ gli wyjechać, chyba że mieli specjalne zezwolenie. Byliśmy zatem świadkami, jak przyjeżdżała cała rodzina, ojciec musiał zostać, matka z dziećmi wyjeż­ dżała. Wiele z nich przekraczało gra­ nicę w wielkiej rozpaczy. Natomiast wyjechały w zdecydowanej większości kobiety, dzieci, osoby starsze. Były różne fazy. Z moich obser­ wacji wynika, że pierwsza faza zaczęła się na kilka dni przed wojną, kiedy to w Kijowie już zaczęto mówić o tym, że wybuchnie wojna. Ci pierwsi, którzy tu docierali, to byli ci lepiej sytuowa­ ni, można powiedzieć bogaci, którzy przenieśli tutaj albo też za granicę swój biznes, swoje firmy itd. Potem, jak za­ częła się wojna, zaczął się prawdziwy exodus – wyjście. Mówię o tłumach i wielokilometrowych kolejkach samo­ chodów i innych pojazdów… W pięcio­ osobowych samochodach jechało po 8 osób i więcej, aby dotrzeć jak najdalej. Dokąd? Nie wiadomo. Ale jak najdalej stąd. Powstała więc ogromna kolejka do granicy. My tu mamy raptem 4 kilo­ metry do niej, ale były to kilometrowe kolejki samochodów, które czekały, aby przekroczyć granicę. Dokończenie na str. 5

Masakra w Buczy i wielu innych miejscach, rabunki, gwałty, wywózki ludności z okupowanych terenów zszokowały to, co nazywamy opinią publiczną. Takie rzeczy w XXI wieku? W Europie? Jeszcze wczoraj uważano, że to niemożliwe. A tu takie zaskoczenie.

M

Zbigniew Kopczyński

będzie w sprzedaży w kioskach sieci RUCH, Garmond Press, Kolporter oraz w Empikach

II

Niektórzy widzą w traktacie ko­ lejny spisek, który ma się urze­ czywistnić, gdy na Ukrainie to­ czy się wojna zagrażająca wręcz światowemu bezpieczeństwu, inni – wzmocnienie instrumen­ tów ochrony zdrowia. Jolanta Hajdasz

2

Czytajmy Konecznego Następny numer „Kuriera WNET”

9 zł

w tym 8% VAT

Radio WNET Białystok 103,9 FM Bydgoszcz 104,4 FM Łódź 106,1 FM Kraków 95,2 FM Szczecin 98,9 FM Warszawa 87,8 FM Wrocław 96,8 FM

oże jestem już zbyt sta­ ry i zbyt wiele się naczy­ tałem, ale mnie to jakoś nie zaskoczyło. Poruszyła mnie tragedia ukraińskich cywilów, ale nie zaskoczyła. Powiem więcej, choć może zabrzmi to jak cynizm starego zrzędy: zdziwiłbym się, gdyby takie rze­ czy się nie wydarzyły. Oni po prostu nie potrafią inaczej. To jest inna cywi­ lizacja, inne rozumienie wolności, pra­ wa i prawdy. Tam wolność to wolność niewolnika, któremu pan pozwolił wy­ żyć się na tych, których uważa za wro­ gów. To wolność zabijania, rabowania,

gwałcenia. Tacy ludzie nie rozumieją naszego pojęcia wolności, gdzie każ­ dy sam odpowiada za swoje czyny, bez względu na rozkazy czy polecenia prze­ łożonych. My, wolni ludzie, sami przyj­ mujemy na siebie ograniczenia i wie­ my, że nie wszystko nam wolno. Jestem wolny, sam wybieram sobie władzę, ale też prawa mnie ograniczające. Dla nas wróg, który już nie walczy, też ma swoje prawa i muszę je respektować, a ludność cywilna w ogóle nie jest wrogiem, o ile nie podejmuje wrogich działań. Tak, wśród żołnierzy naszej cy­ wilizacji zdarzali się też zbrodniarze

wojenni. Różnica polega właśnie na tym: zdarzali się, a nie byli normą. Sprawcy masakry w My Lai §w czasie wojny wietnamskiej zostali osądze­ ni i skazani przez amerykański sąd. Mordercy z Buczy otrzymali rosyj­ skie odznaczenia. Tak było i jest od stuleci. Ciągłe dążenia do podbojów i ślepe posłuszeństwo wobec wielkiego księcia, cara, sekretarza generalnego czy prezydenta, który jest panem ży­ cia i śmierci. Już w XV wieku wielki książę mos­ kiewski Iwan III Srogi zaczął „zbierać ziemie ruskie”, do którego to zbierania

sam sobie przyznał prawo, nie troszcząc się o zdanie ani władców, ani tym bar­ dziej mieszkańców innych ruskich ziem. Zaczął oczywiście od ziem litewskich. Wschodnia granica Rzeczypospolitej zaczęła płonąć i płonęła przez następ­ ne stulecia. Aleksander Jagiellończyk, ówczesny wielki książę litewski, pojął za żonę córkę Iwana Helenę w nadziei uspokojenia teścia. Efekt płonnych na­ dziei Aleksandra podsumowała Helena w liście do ojca: „Oczekiwali tu, że ze mną przyjdzie z Moskwy wszystko do­ bre, wieczny mir, miłość, drużba, pomoc na pohaństwo, a przyszło wszystko zło: wojna, bój, pożoga grodów i włości, roz­ lew krwi chrześcijańskiej, wdowieństwo żon, sieroctwo dzieci, niewola, rozpacz, płacz, jęki”. Podobny list mogliby napisać mieszkańcy przygranicznych rejonów wschodniej Ukrainy do sąsiadów po drugiej stronie granicy. Granicy, którą często przekraczali, udając się do ro­ dzin i znajomych po rosyjskiej stronie. Dokończenie na str. 2

Wojna na Ukrainie odsłoniła podstawowy fakt – hierarchia prawosławna w Rosji jest prze­ de wszystkim narzędziem rosyj­ skiego imperializmu. Wszystkie inne jej cele, zadania i praktyka mają znaczenie drugorzędne. Piotr Sutowicz

7

Przybywa jeździec na ognistym koniu? W ukraińskich podręcznikach historia Ukrainy zaczyna się od chrztu Rusi. Rosjanie twier­ dzą, że to oni są spadkobierca­ mi kijowskich kniaziów. Jakie to ma znaczenie dla zrozumienia trwającego konfliktu? s. Katarzyna Purska USJK

8–9

Putin i postawa Europy Polska jest poddana sankcjom o wiele dotkliwszym niż Rosja. Francja i Niemcy poczuwają się do większej lojalności w stosun­ ku do Rosji, nieważne kto nią rządzi, niż do Polski czy Unii, którą uważają za swoją włas­ ność. Zygmunt Zieliński

11

Cichociemny „Upłaz” Miałem fascynujące zajęcia z in­ struktorami, których nikt by nie skojarzył ze służbą w elitarnych siłach specjalnych: aktorami cyrkowcami, pisarzem, dzienni­ karzami, projektantami mody, a nawet kuglarzami! Aleksander Tarnawski, Rajmund Pollak

13

Konsekwencje odroczone w czasie Gdyby Ukraińcy zdołali nie po­ nieść klęski, wzrośnie szansa na Trójmorze, a ta ponadnarodo­ wa struktura mogłaby stać się czynnikiem stabilizującym Eu­ ropę, przejmując do pewnego stopnia rolę I Rzeczpospolitej. Jan Martini

15

Mołdawskie wyzwania Według kilku wskaźników okre­ ślających poziom rozwoju gos­ podarczego, Mołdawia naj­ biedniejszym krajem w Europie. Próżno tam szukać świetności z czasów, kiedy była integralną częścią ZSRR. Andrzej Gwarda

16


KURIER WNET · MA J 2O22

2

AKTUALNOŚCI

M

inister powiedział, że w magazynach w Polsce przechowywanych jest obecnie 25 mln szczepionek przeciw covid-19 oraz że Polska ma zamówionych blisko 70 mln dawek, że chciała te szczepionki „przekazywać albo odsprzedawać tym krajom, które niestety nie miały do nich dostępu w pierwszej kolejności”, ale sytuacja epidemiczna na świecie jest na tyle dobra, że nie ma już takiego zapotrzebowania. Jak być może pamiętamy, negocjacje dotyczące zakupu szczepionek były prowadzone przez Komisję Europejską, Polska zwróciła się więc i do niej i do głównych ich producentów, „żeby te dostawy, które były planowane w tak dużej liczbie w najbliższych kwartałach po prostu rozłożyć bardziej w czasie, np. żeby rozłożyć te dostawy na 10 lat i – co najważniejsze – płacić wtedy, gdy otrzymujemy szczepionki” – wyjaśniał minister i dodał, że „niestety, Polska spotkała się z kompletnym brakiem elastyczności po stronie producentów”. Warto w tym miejscu przypomnieć, że ten kontrakt ma specyficzną konstrukcję, bo zawarty jest między Komisją Europejską a producentami, a więc Polska nie ma jak go wypowiedzieć, bo nie jest w ogóle jego stroną. Kwoty, o których mowa, są niestety ogromne – w tym roku chodzi o 2 mld złotych, a w przyszłym ten kontrakt z tylko jedną firmą produkująca covidowe szczepionki, to jest 6 mld zł. W kontekście tego, że instytucje unijne nie są w stanie pomóc Polsce w finansowaniu pomocy uchodźcom z Ukrainy, zmuszanie nas do płacenia za niepotrzebne w tak ogromnych ilościach szczepionki jest co najmniej zastanawiające i kontrowersyjne. Problem: jak odstąpić od kontraktu, którego się nie podpisało – jest więc jednym z tych, który zostaje z nami po pandemii koronawirusa. Niestety nie jest jedynym. Kolejny to nowa międzynarodowa umowa – traktat w sprawie pandemii, który miałby

Tuż po świętach wielkanocnych minister zdrowia Adam Niedzielski poinformował (w wywiadzie dla TVN24), iż Polska skorzystała z tzw. klauzuli siły wyższej i przekazała Komisji Europejskiej i firmie farmaceutycznej Pfizer, że odmawia przyjmowania kolejnych szczepionek przeciw covid-19, a także wykonywania płatności za nie.

Globalny „Traktat pandemiczny” Jolanta Hajdasz zapewnić skuteczniejszą niż dotychczas obronę przed globalnymi zagrożeniami zdrowotnymi. Traktat przygotowywany jest w ramach prac Światowej Organizacji Zdrowa (WHO). Warto zapoznać się z założeniami tego dokumentu i wytyczonymi tam głównymi tezami, bo niektóre z nich mogą naprawdę zaniepokoić. Przede wszystkim widać, że w imię bezpieczeństwa i ochrony przed infekcjami jeszcze bardziej niż do tej pory zostaną usprawiedliwione ograniczenia w zakresie wolności, w tym wolności słowa. Zdaniem ekspertów Światowej Organizacji Zdrowia ani poszczególne rządy, ani żadna instytucja nie są bowiem w stanie stawić czoła globalnym kryzysom zdrowotnym. W związku z tym to właśnie WHO miałaby mieć uprawnienia do ogłaszania kolejnych pandemii, lockdownów, ograniczeń handlu, turystyki czy zamknięciu ruchu lotniczego. Także WHO miałoby uprawnienia do koordynacji i dostarczania rozwiązań medycznych, takich jak szczepionki, leki, diagnostyka czy sprzęt ochronny. Czy na pewno ta światowa organizacja traktowałaby wszystkie kraje tak samo? Czy nie pojawiliby się na międzynarodowej arenie równi

N

i równiejsi, którym wolno więcej, np. kraje które krócej i mniej restrykcyjnie miałyby jakiś lockdown albo niekoniecznie musiałyby kupować astronomiczne ilości leków, których dany kraj nie jest w stanie wykorzystać?

iepokój budzi i to, że pierwsze publiczne przesłuchania w sprawie tego proponowanego globalnego „Traktatu pandemicznego” zostały zamknięte i dysponujemy dziś jedynie szczątkowymi informacjami na ich temat. Kolejna runda rozmów ma się rozpocząć w połowie czerwca, ale już w przyszłym roku raport z podjętych działań ma być już prezentowany na sesji Światowego Zgromadzenia Zdrowia. Czasu wcale nie jest więc dużo. Informacje na temat traktatu pełne są sprzeczności – niektórzy widzą w nim jedynie kolejny teorię spisek, który ma się urzeczywistnić w czasie, gdy na Ukrainie toczy się wojna zagrażająca wręcz światowemu bezpieczeństwu, a chyba już każdy z ulgą chce zapomnieć o covid-19. Inni widzą w nim tylko wzmocnienie instrumentów ochrony zdrowia. Ale trudno nie widzieć zagrożeń, jakie przyniosłoby wprowadzenie tego paktu – jest ich kilka, zwrócę uwagę jedynie na te związane właśnie z wolnością słowa. Nie da się ukryć, iż powszechne przyjęcie proponowanych wstępnie rozwiązań oznaczałoby wręcz wprowadzenie cenzury informacji

zdrowotnych na całym świecie. Po przyjęciu paktu w proponowanym kształcie globalne medialne korporacje, jak Facebook, Google, Twitter czy Instagram mogłyby usuwać bez problemu niewłaściwe treści, a nawet pozbawiać dostępu do Internetu każdego, kto zamieszczałby na temat zdrowia informacje sprzeczne z wytycznymi Światowej Organizacji Zdrowia, pod pretekstem siania dezinformacji i tzw. fake newsów, nie zważając na weryfikację faktów. To naprawdę niebezpieczna praktyka. I ogromny przywilej, a więc i ogromna władza dla WHO.

T

rzeba przypomnieć, że tuż przed wybuchem pandemii koronawirusa to właśnie WHO zmieniła jej definicję i usunęła z niej wymóg masowych ofiar danej choroby. Zgodnie z tą definicją obecnie pandemią może stać się każda choroba występująca w wielu krajach, nawet jeśli ryzyko związane z nią jest hipotetyczne. To także niepokojąca praktyka. To wszystko tematy do dyskusji, ale jest ona konieczna już teraz. W przyszłości może być za późno na pytania i wątpliwości, bo przecież nikt nie ma uprawnień do kontrolowania WHO, a organizację tę chroni immunitet dyplomatyczny, nie ma więc jak pociągnąć do odpowiedzialności decydentów z tej organizacji, nawet jeśli podejmą kiedykolwiek w imieniu np. naszego państwa decyzje niekorzystne dla nas. Warto więc dyskutować na ten temat publicznie już teraz i zastanowić się, czy Polska w ogóle powinna ten globalny traktat pandemiczny przyjmować. Oby się nie okazało, że zamiast dodatkowej ochrony naszego zdrowia, przyjmiemy na siebie jedynie obowiązek kupowania usług medycznych czy leków, których nie będziemy potrzebować, albo na które nas nie będzie stać. Przedsmak takiej praktyki właśnie mamy za sobą i niestety, jak widać, sporo nas to kosztuje. K

Dokończenie ze str. 1

Czytajmy Konecznego Zbigniew Kopczyński

DOFINANSOWANO ZE ŚRODKÓW MINISTRA KULTURY I DZIEDZICTWA NARODOWEGO

społeczności były de facto organiza­ cjami wojskowymi. Religie nie odgrywają w tej cywi­ lizacji specjalnej roli. Są one podpo­ rządkowane państwu, a ściśle mówiąc, władcy, i wykorzystywanie przez wład­ cę jako wygodny casus belli. W prze­ ciwieństwie do cywilizacji łacińskiej, władców turańskich nie ogranicza żadna moralność ani prawo. To oni są najwyższym źródłem prawa. Mogą wszystko, pod jednym tylko warun­ kiem: że są silni, silniejsi od swych wrogów i wygrywają, dając obłowić się swym poddanym. Gdy tego wa­ runku nie spełniali, bywało różnie. Nie każdy car, mówiąc oględnie, umierał śmiercią naturalną.

My, Polacy, dobrze wiemy, do cze­ go zdolny jest nasz wschodni sąsiad. Ciągłe wojny, brutalne najazdy, destabi­ lizacja i rozkładanie państwa przez zdo­ bywanie agentów wpływu i zwykłych jurgieltników. A na koniec rozbiory z przerywnikiem w postaci rzezi Pragi. Tysiące trupów ot tak, dla zastraszenia Warszawy. Nasze powstania i represje po nich, rusyfikacja, likwidacja Koś­ cioła unickiego i przymusowe chrzty w Cerkwi prawosławnej. A w 1920 r. najazd bolszewicki, poprawiony dwa­ dzieścia lat później. I to, pamiętane przez naszych rodziców i dziadków, „Dawaj czasy!”, dziś na Ukrainie zmie­ nione na „Dawaj laptop!”. Zawsze jakiś

C

ywilizacja turańska zawitała do wschodniej Europy wskutek najazdu mongolskiego. W tym czasie kwitła historyczna, gospodarcza, kulturalna i duchowa stolica Rusi – Ki­ jów. Tereny, gdzie dziś jest Moskwa, zamieszkiwała mieszanina ludów sło­ wiańskich i turańskich. Były to dale­ kie peryferie Rusi, znacznie oddalone od kulturowego centrum. Mongoło­ wie po bitwie legnickiej wycofali się z Polski, lecz pozostali na Rusi, narzu­ cając tam swoje zwyczaje i swój styl życia przez ponad dwa kolejne wieki. Na Rusi Kijowskiej z umiarkowanym sukcesem. Tam był już silnie rozwinięty ośrodek cywilizacji bizantyjskiej, a po jego przejściu pod władzę Litwinów i wejściu w skład Rzeczypospolitej, du­ że wpływy miała cywilizacja łacińska. Obie, według klasyfikacji Konecznego, stojące wyżej od turańskiej. Inaczej było w Moskwie i okolicach. Tam cywilizacja Mongołów znalazła po­ datny grunt, jako że poziom mieszkań­ ców nie odbiegał zbytnio od poziomu najeźdźców. Efekty tego odczuwaliśmy przez wieki i widzimy je teraz. To właś­ nie jest dużym kompleksem Moskali: chcą być spadkobiercami Rusi Kijow­ skiej. Chcieliby być kontynuatorami tysiącletniej historii, a nie mogą. Nie mogą, bo istnieje Ukraina i to Ukraińcy są spadkobiercami starej Rusi, jej cywili­ zacyjnych wzorów, a nie turańska Rosja. I tego Rosja nie może Ukrainie wyba­ czyć. Nie może wybaczyć jej istnienia. A Ukraińcy dlatego na zniszczonych rosyjskich czołgach piszą „Tu jest Ruś”.

16 marca 1968 r. Ofiary masakry w My Lai

ŹRÓDŁO: WIKIPEDIA

Sprawcy masakry w My Lai w czasie wojny wietnamskiej zostali osądzeni i skazani przez amerykański sąd. Mordercy z Buczy otrzymali rosyjskie odznaczenia. Tak było i jest od stuleci. postęp. My to znamy i pamiętamy. Ina­ czej z tymi mieszkającymi dalej i oce­ niającymi według kryteriów świata zachodniego, według docierających relacji, najczęściej pisanych na zamó­ wienie Kremla. Czasami tylko, gdy bez­ pośrednio udało się dotknąć rosyjskiej rzeczywistości, następowało przykre przebudzenie. Dobrym przykładem był pewien Francuz, Astolphe Markiz de Custi­ ne. Bałagan demokratycznych rządów Francji lat trzydziestych XIX wieku był dla niego już nie do zniesienia. Udał się więc do Rosji, by odetchnąć w zdrowej atmosferze oświeconego

się na kobiety jak na zwykły wojenny łup i część swego żołdu. A w mediach występują panowie w eleganckich gar­ niturach i z minami odpowiedzialnych mężów stanu plotą bzdury o powodach sprowadzenia pożogi na sąsiednie pań­ stwo. Bez mrugnięcia okiem posyłają na śmierć nie tylko Ukraińców, ale też tysiące swoich żołnierzy. Życie ludz­ kie, również żołnierskie, zawsze było w Rosji tanie. To wszystko usprawiedliwiane wielkimi słowami, religijną czy ideo­ logiczną koniecznością. Najpierw na­ padano na sąsiadów, by zbierać zie­ mie ruskie. Tak zlikwidowano szereg

słabszych księstw oraz zniszczono rze­ czypospolite kupieckie. Później uza­ sadnieniem była obrona prawosław­ nych, kolejny pretekst do napadów na Rzeczpospolitą. To akurat wzmocnione było ogłoszeniem Moskwy Trzecim Rzymem, czyli stolicą chrześcijaństwa, a moskiewskiego prawosławia jedyną prawdziwą wiarą. Inne, jak katolicyzm, to herezja i wytwór antychrysta, więc katolicką Polskę należało zniszczyć. Później przyszedł panslawizm, kolejne dobre uzasadnienie wojen, szczególnie z Turcją. XX wiek to już wyższa pół­ ka, czyli dążenie do wyzwolenia całej ludzkości z niewoli kapitalizmu i wpro­ wadzenie najwspanialszego i jedynie słusznego ustroju. I tu znowu cena, liczona w milionach trupów, nie od­ grywała roli. Zawsze Rosja przed kimś się broniła lub broniła kogoś, zawsze była pokrzywdzona i dążyła jedynie do odzyskania tego, co jej się słusznie należy. Tak jak dzisiaj Ukrainy.

W

ieki mijają, a dzisiejsza Rosja nie odbiega zbyt­ nio od opisu turańszczy­ zny zawartej w pracach Konecznego. Jest wódz stojący ponad prawem, o ni­ czym nieograniczonej władzy, jedną swą decyzją mogący zniszczyć naj­ bardziej znaczących i najbogatszych ze swych poddanych. Jest państwowa religia, Cerkiew rosyjska, będąca ka­ rykaturą chrześcijaństwa, służąca wo­ dzowi do religijnego uzasadniania jego działań. Zresztą wielu hierarchów to koledzy wodza z jego poprzedniej pra­ cy. Gospodarka opierająca się na eks­ porcie surowców i płodów rolnych, bez znaczącego wytwarzania produktów przetworzonych. Nawet sprzedawane w Niemczech wódki o rosyjskich na­ zwach mają na etykietach napis „Pro­ dukt niemiecki”. Jak pisał Koneczny, nie ma tam żadnego rozwoju zaawan­ sowanej technologii, z wyjątkiem pro­ dukcji broni, choć przebieg wojny na Ukrainie i w to każe wątpić. Gdyby nie ukradziona wcześniej technologia jądrowa i wytworzony potężny arsenał tej broni, znaczenie Rosji w świecie by­ łoby takie, jak Nigerii czy Wenezueli, dużego dostawcy surowców. Ta armia i strach, jaki budzi wśród innych, to największy powód do du­ my przeciętnego Rosjanina. Nie tyl­ ko z głębokiej prowincji, ale też wielu z tych mieszkających w wolnym świe­ cie, z wpisaną w geny wiernością wo­ dzowi i gotowością do walki i umiera­ nia za jego zachcianki. To swoista duma z bycia niewolnikiem, ale niewolnikiem cara całego świata.

Nr 95 · MAJ 2O22 ISSN 2300-6641 · Warszawa 30.04.2022 r. · Nakład globalny 10 000 egz. · Druk ZPR MEDIA SA

K ‒ U ‒ R ‒ I ‒ E‒ R

· Redaktor naczelny Krzysztof Skowroński · Sekretarz redakcji i korekta Magdalena Słoniowska · Libero i wydawca Lech R. Rustecki · Stała współpraca Jan Bogatko, Dariusz Brożyniak, Adam Gniewecki, Jan Martini, Zbigniew Kopczyński, Piotr Sutowicz, Józef Wieczorek, Piotr Witt, Tomasz W. Wybranowski, ks. Zygmunt Zieliński · Projekt i skład Wojciech Sobolewski · Reklama reklama@radiownet.pl · Dystrybucja własna – dołącz! dystrybucja@mediawnet.pl · Prenumerata prenumerata@kurierwnet.pl

G

A

Z

E

T

A

N

I

E

C

O

D

Z

Czarny to obraz. Czy są inni Ro­ sjanie? Tacy, którzy przyszłość swojej ojczyzny widzą nie w podbojach i sile militarnej, a w rozwoju gospodarczym i kulturowym, w rozwoju społeczeń­ stwa wolnych obywateli? Są tacy, choć nie są znaczącą siła. Sam znam kilkoro takich Rosjan. I myślę o nich z dużym szacunkiem, bo wiem, jaką cenę płacą za swoje poglądy. Ich rodacy traktu­ ją ich jak zdrajców, tracą znajomych i rodziny, a w Rosji czekają na nich wysokie wyroki. Tacy ludzie zawsze w Rosji by­ li. I choć stanowili zdecydowaną mniejszość, parokrotnie wydawało się, że uda im się przekształcić Rosję w normalne państwo, dbające o do­ bro swych obywateli, a nie podbija­ nie sąsiadów. W XX wieku były dwa takie momenty. Na początku, po re­ wolucji lutowej, wszystko wydawało się być na dobrej drodze, aż Niemcy przysłali Lenina. Druga, mniejsza szansa, powstała po rozpadzie Związku Sowieckiego. Pomimo dużych turbulencji, wydawa­ ło się, że Rosja może być normalna. Skończyło się, gdy w roku 2000 wła­ dzę przejął pułkownik KGB. Cierpliwie i konsekwentnie budował swoje samo­ dzierżawie na turańską modłę. Tych, którzy nie chcieli mu ślepo służyć, albo skutecznie uciszył, jak środowisko Me­ moriału, albo zamordował, jak Borysa Niemcowa. I mamy to, co mamy. Czy Rosja już zawsze taka będzie, czy nie ma szans na zmianę? Cóż, zmia­ ny cywilizacyjne są trudne, a zmiany w Rosji wymagałyby cudu. Cuda w hi­ storii jednak się zdarzały, a przynaj­ mniej bardzo niespodziewane zmiany. Małym przykładem jest Ukraina. Dziś podziwiamy skuteczną obro­ nę Ukrainy, jej bohaterską walkę o nie­ podległość. Czy ktoś przypuszczał 10, 20 lat temu, że Ukraińcy stworzą tak sprawnie funkcjonujące państwo? Po­ dziwiamy ich walkę, ale też pamiętamy, co dziadkowie tych wspaniałych żołnie­ rzy robili podczas II wojny światowej. Pamiętamy Wołyń i ukraińskie forma­ cje SS. A dzisiaj wnuki tych wściekłych nacjonalistów stworzyły demokratycz­ ne państwo, które nie będzie różnić się od państw w innych częściach Europy, o ile zdoła się obronić. Wojenny wstrząs może przynieść też zmiany w Rosji. Przynajmniej trzeba mieć taką nadzieję. Niedaw­ no obchodziliśmy Wielkanoc, Święto Zmartwychwstania. Skoro Chrystus zmartwychwstał, wszystko jest moż­ liwe. A przyszłość jest nieprzewidy­ walna. K

I

E

N

N

A

· Adres redakcji ul. Krakowskie Przedmieście 79 · 00-079 Warszawa · redakcja@kurierwnet.pl · Wydawca Spółdzielcze Media Wnet/ Wnet Sp. z o.o.

ind. 298050

I

choć mówili tym samym języ­ kiem, dziś jedni mordują, gwałcą i rabują, a drudzy są mordowani, gwałceni i rabowani. Pamiętam z pierwszych dni wojny uciekinierkę z Charkowa, która mówiła mi „Dla­ czego oni nas bombardują? Przecież znaliśmy ich, jeździliśmy do nich, a oni do nas”. Odpowiedź dał mniej więcej sto lat temu profesor Uniwersytetu Stefana Batorego w Wilnie, Feliks Koneczny. Jego prace o wielości cywilizacji i róż­ nicach między nimi, jako zupełne za­ przeczenie marksistowskiej teorii walki klasowej, były konsekwentnie przemil­ czane przez cały okres komunistycz­ nego zniewolenia. I choć pojawiły się ponownie pod koniec XX wieku, nie są też dziś zbyt znane poza środowiskami zdecydowanie prawicowymi. Może to, że uważał rządy sanacyjne za wpływ cywilizacji turańskiej, powoduje ich małą popularność obecnie? A szkoda, bo prace Konecznego dobrze tłumaczą historię i tę najstarszą, i współczesne wydarzenia. W przeciwieństwie do marksistowskich bajdurzeń. Koneczny wyjaśnia, dlaczego lu­ dzie wyglądający jak my, mówiący po­ dobnym językiem, wyznający tę samą – przynajmniej nominalnie – wiarę, zachowują się w sposób dla nas niezro­ zumiały. To właśnie sprawiają różnice cywilizacji. Różnice między cywilizacją łacińską a turańską. Cywilizacja turańska powstała na azjatyckich stepach wśród głównie mongolskich koczowników. Ich orga­ nizacja państwa, o ile można mówić o państwie, może raczej życie społecz­ ności, służyło prowadzeniu podbojów. Zdobywanie łupów było, oprócz ho­ dowli, głównym zajęciem i źródłem utrzymania tych ludów. Nie rozwijali nauki ani techniki, z wyjątkiem tego, co służyło prowadzeniu wojen. W tym byli naprawdę znakomici. Dzięki do­ skonałym łukom, umiejętnościom jeź­ dzieckim, masie swojego wojska, ory­ ginalnej taktyce prowadzenia bitew i bezwzględnemu okrucieństwu sia­ li spustoszenie w Azji i Europie. Ich

samodzierżawia. Jechał tam jako entu­ zjasta Rosji i caratu. To, co tam zobaczył i przeżył, opisał w książce Listy z Ro­ sji. Książka sprzed blisko dwustu lat, a czyta się ją, jakby pisana była wczoraj. De Custine opisał Rosję jako kraj ludzi zniewolonych, poddanych władzy wy­ żej stojących i wykorzystujących swoją pozycję, by używać jej wobec stojących niżej. Opisał cara, rezydującego w pa­ łacach imponujących Europejczykowi, mówiącego po francusku, a myślącego niczym Dżingis Chan. Władca absolut­ ny, według własnego uznania dyspo­ nujący życiem, wolnością i majątkiem poddanych. Dziś wielu przeżywa podob­ ne zdziwienie, gdy widzi żołnierzy w mundurach nie różniących się wie­ le od europejskich, a zachowujących się jak mongolski jeździec z nożem w zę­ bach i łukiem w rękach, podpalający wioski, rabujący, co wpadnie w ręce, mordujący kogo popadnie i rzucający


KURIER WNET · MA J 2O22

3

WOLNA EUROPA

Z

pandemii naród wyszedł osłabiony fizycznie. Prezydent, wszechwładny we Francji, rodzaj samodzierżcy z gogolowskiego Rewizora, zarządził nieumiarkowane aplikowanie szczepionek amerykańskich zwłaszcza ludziom starym i słabego zdrowia. Twierdził, że stosuje się do zaleceń międzynarodowych instancji sanitarnych, chociaż postępował dokładnie wbrew ich instrukcjom. Faza eksperymentalna aktualnych szczepionek zakończy się w 2023 roku, ale wystarczyły pierwsze obserwacje, aby międzynarodowe instancje sanitarne mogły sformułować alarmujące zastrzeżenia. 8 stycznia 2021 r. deklaracja WHO przestrzegła przed powtarzaniem szczepionek antycovidowych. Trzy dni później powtórzył przestrogę dyrektor Departamentu Zagrożeń Europejskiej Agencji Leków. Marco Cavalieri powiedział: „Powtarzane szczepienia prowadzą do osłabienia naturalnych sił obronnych organizmu”. Zjawisko ma już w nauce swoją nazwę „amnezji odpornościowej” – ciała odpornościowe organizmu, pod działaniem wstrzykiwanych produktów, „zapominają” o zadaniach, do których zostały powołane. Przestrogom uczonych nie nadano we Francji rozgłosu. Jakby nigdy nie zostały sformułowane, wstrzykiwano ludziom trzecią i czwartą dawkę. Przygotowano tym samym miliony kandydatów na zarażenie, jeżeli nowa epidemia się pojawi. Ludzie młodzi i silni wyjdą bez szwanku. Innym zaproponuje się piątą i szóstą dawkę i tak dalej bez końca. Prezydent kandydat wolał nie konfrontować opinii zbawcy narodu, urobionej przez media podczas pandemii, z wymową liczb i statystyk. Teraz, kiedy osiągnął już absolutną władzę na następnych pięć lat, przyszło podsumowanie. W ostatnim czasie ukazały się trzy książki zawierające dokładną analizę sytuacji. 20 kwietnia wyszła obszerna (272 stron) praca Laurentego Tubiany zatytułowana Covid 19 – inna wizja pandemii. Prawdy epidemiologa. Profesor Tubiana kieruje ekipą badaczy INSERM-u – Systemy Złożone

P

rzypomina to akcję Lenina na rzecz wstrzymania dostaw broni dla napadniętej przez Rosję Polski w 1920 roku. Jestem przekonany o tożsamości inicjatorów obu operacji, towarzyszących obu wojnom.

Listę hańby XXI wieku w postaci podpisów pod owym listem otwartym do kanclerza Niemiec opublikowały niemieckie media. Przytaczam ją poniżej do publicznej wiadomości, aby przez przypadek na międzynarodowej konferencji albo na innym spotkaniu nie podać tym osobom ręki. Oto one: dr Johannes M. Becker, politolog, były dyrektor Centrum Badania nad Konfliktami w Marburgu; Daniela Dahn, dziennikarka, pisarka i publicystka; Rolf Gössner, adwokat i publicysta z Międzynarodowej Ligi Praw Człowieka; Jürgen Grässlin, ogólnoniemiecki rzecznik DFG-VK (Niemieckie Towarzystwo na rzecz Pokoju – Zjednoczeni Przeciwnicy i Zjednoczone Przeciwniczki Służby Wojskowej) i „Aktion Aufschrei – Stoppt den Waffenhandel!”; Joachim Guilliard, publicysta; Luc Jochimsen, dziennikarka, redaktorka telewizyjna, była posłanka do Bundestagu z ramienia stalinowskiej partii Die Linke. Dalej: Christoph Krämer, lekarz chirurg, członek międzynarodowego stowarzyszenia Lekarze Przeciw Wojnie Nuklearnej IPPNW (sekcja niemiecka); prof. dr Karin Kulow, politolożka z Berlina; dr Helmut Lohrer, lekarz, międzynarodowy konsultant IPPNW (sekcja niemiecka); prof. dr Mohssen Massarrat, politolog i ekonomista; dr Hans Misselwitz, członek Komisji Wartości

i Epidemiologia. Badacz z trzydziestoletnim doświadczeniem śledzi i analizuje wielką liczbę zjawisk epidemicznych we Francji i na świecie. W początkach kryzysu covidowego, między styczniem i marcem 2020 r., wraz ze współpracownikami przestudiował wówczas dostępne dane. 11 marca 2020 r., na tydzień przed wprowadzeniem godziny policyjnej i zamknięciem ludzi w domach, zapowiedział że epidemia prawdopodobnie osiągnie szczyt pod koniec marca, a właściwa jej faza powinna zakończyć się pod koniec kwietnia i nie będzie szczególnie dotkliwa. Władze nie posłuchały ani jego, ani setek innych naukowców, którzy podzielali jego zdanie. Okazano pogardę uczonym, a nawet karano ich za wyrażanie opinii odmiennych od nakazanych przez rząd. Prof Raoult został pozbawiony profesury, prof. Peron i Chabrier stanowisk itd. Przywódcy narodu wywołali masową panikę, psychozę nagłej śmierci. Posługiwali się absurdalnymi modelizacjami ( jak opublikowana przez „Lancet”), które przewidywały setki tysięcy zgonów, aby ludzie akceptowali nadzwyczajne zarządzenia sanitarne bez żadnej naukowej wartości. Zarazem zakazano lekarzom leczenia. Strach przed chorobą i śmiercią jest głęboki. Podczas kryzysu władze zdecydowały się na wprowadzenie stanu wyjątkowego. Wykorzystywały strach, a czasami wywoływały go umyślnie i podsycały poprzez informacje wywołujące lęk, aby tylko zaakceptować ich wybór. Niewiele państw zaufało swoim epidemiologom. W oparciu o definitywne statystyki Toubiana pokazuje, że te kraje, np. Szwecja, bez wątpienia lepiej poradziły sobie z kryzysem. Przepełnienie szpitali, masowe kampanie testowe, obowiązkowe szczepienia, śmiertelność, relacje medialne o tej epidemii są we Francji po prostu nieprawdziwe. Laurent Toubiana sugeruje przyjęcie wizji prawdziwszej i bliższej rzeczywistości. Inny charakter ma Dziennik pariasa. Notatnik z lat 2020–21 Iwana Rioufola. Rosyjskie imię znanego francuskiego publicysty jest prawdopodobnie

Podstawowych SPD; Ruth Misselwitz, teolożka ewangelicka, była przewodnicząca Aktion Sühnezeichen Friedensdienste – Akcja Znaku Pokuty – Służby dla Pokoju. I wreszcie: prof. dr Norman Paech, prawnik międzynarodowy, były komunistyczny poseł do Bundestagu; prof. dr Werner Ruf, komunista, politolog i socjolog; prof. dr Gert Sommer, psycholog, były członek dyrektorium w Centrum Badań nad Konfliktami w Marburgu; Hans Christoph Graf von Sponeck, niemiecki emerytowany dyplomata; Antje Vollmer, księdzowa, pedagożka i była wiceprzewodnicząca Bundestagu z ramienia Zielonych oraz Konstantin Wecker, muzyk, kompozytor i autor. Większość z nich to starzy stalinowcy. Ponieważ nie było Norymbergi dla zbrodniarzy stalinowskich, nadal cieszą się oni szacunkiem w szeroko pojętych kołach społeczeństwa niemieckiego. Czego sygnatariusze tego listu chcą? Naturalnie na ich ustach wykwita hasło „pokój” we wszystkich wariantach. To nic nowego. Znamy je z wystąpień gołąbków pokoju z Monachium czy z Jałty. To słowo w ustach zbrodniarzy to tylko szyderstwo z ofiar ich zbrodniczej działalności w Auschwitz i Gułagu, Warszawie czy Buczy. Sygnatariusze haniebnego listu „obrońców pokoju” do kanclerza Niemiec, Olafa Scholza, żądają od rządu Niemiec wstrzymania dostaw broni dla wojsk ukraińskich i zachęcenia rządu w Kijowie do ZANIECHANIA OPORU! Czy po 24 marca 2022 r., dniu kolejnej agresji Rosji na Ukrainę, owi „obrońcy pokoju” apelowali do Moskwy o wstrzymanie walca wojny? Płonne pytanie. Z listu niemieckich pseudointelektualistów do lewicowego kanclerza w Berlinie przebija wcale nie ukrywana obłuda sowieckich aparatczyków. Mowa w nim o „zniszczonych miastach i wsiach” na Ukrainie. Nasuwa mi to na myśl hitlerowski plakat, obrazujący zniszczenia Warszawy w 1939 roku, z napisem „Anglio – twoje dzieło”. Putin ma wyjątkowo wiernych sojuszników w Berlinie! Sygnatariusze listu do Olafa Scholza idą w swych celach dalej. Oni planują już nowy, powojenny ład po zwycięskiej wojnie Putina: „panującą logikę wojenną musi zastąpić odważna logika pokojowa i globalna architektura

P

i

o

t

r

W

i

t

t

Pandemia

Wielkie podsumowanie Rządy kochają pandemie z tych samych powodów, dla których kochają wojnę. Ponieważ daje im możliwość poddania ludności kontroli, której ta ostatnia nigdy by inaczej nie zaakceptowała. Robert F. Kennedy Jr.

świadectwem sympatii politycznych jego rodziców, ale nie jego samego. Rioufol, pisarz prawicowy, publikuje swój notatnik na łamach „Le Figaro” od 2002 roku. Od pewnego czasu zaliczany jest nawet przez rządzących do skrajnej prawicy. Dziennik pariasa nie zmieni prawdopodobnie tej opinii. Zbiór felietonów odtwarza tydzień po tygodniu dwa lata błądzenia i amatorszczyzny francuskich przywódców w obliczu pandemii. Wiele zrobiono we Francji i na świecie w tym czasie, aby usunąć z pamięci fakty i decyzje, których skutki odczuwamy do dziś. Z perspektywy wyborca odkrywa ze zdumieniem oświadczenia prezydenta i jego ministrów, o których zdążył zapomnieć. „Nie zamkniemy granic, to nie miałoby sensu” – mówił minister zdrowia Olivier Véran. „Nie wszyscy będą nosić maski we Francji” – nawiązuje

do niego rzeczniczka rządu Sibetha Ndiaye. Stanowcze podsumowanie należy do prezydenta: „Paszport sanitarny nigdy nie stanie się warunkiem dostępu, który wyróżnia Francuzów”. Te kroniki rządzenia strachem pokazują, że w kraju, w którym rośnie nietolerancja, duch wolny szybko zamienia się w pariasa – w wyrzutka społeczeństwa. Są też dosłownym zapisem postępującego zaniku wolności i przypomnieniem tego, co musieliśmy ścierpieć, od zakazu towarzyszenia umierającym po zakaz leczenia choroby przez lekarzy. Te teksty pozwalają zobaczyć, jak dalece zaszliśmy od uzasadnionego lęku w pierwszych miesiącach do strachu kontrolowanego, wykorzystywanego do przekształcenia polityki w państwowy higienizm i ukrycia w ten sposób rzeczywistych problemów zagrażających krajowi:

pokoju z włączeniem Rosji i Chin”. Stalin by tego lepiej nie ujął. W tej jakże pokojowej misji – czytamy w zakończeniu apelu niemieckich putinowców – „nasz kraj nie może stać na marginesie, lecz musi wziąć na siebie aktywną rolę”. Wiele ze skrajnie lewicowych organizacji w Niemczech, popierających dziś bandycką wojnę Putina na Ukrainie, było celem obserwacji ze strony niemieckiego kontrwywiadu (Urzędu Ochrony Konstytucji). Sam Urząd działa zresztą dość niemrawo z uwagi na multum komunistycznych wtyczek w tej instytucji. I tak dopiero wiosną 1990 roku – w chwili, kiedy komunistyczni funkcjonariusze przepoczwarzali się w liberalnych demokratów – w Niemczech zauważono, iż

DFG-VK (Niemieckie Towarzystwo na rzecz Pokoju – Zjednoczeni Przeciwnicy i Zjednoczone Przeciwniczki Służby Wojskowej) latami – używając dzisiejszej lewackiej nowomowy – karmieni byli finansowymi grantami ze strony DKP – Deutsche Kommunistische Partei, Niemieckiej Partii Komunistycznej. Czyli przez Kreml. A jakie piękne hasła wymyślali ci twórcy: „Frieden schaffen ohne Waffen“ – „Zbudować pokój bez broni”. DFG było współorganizatorem prosowieckich „marszów wielkanocnych”, które latami paraliżowały ruch na niemieckich drogach. Teraz ich aktywiści powoli podnoszą łby. Kanclerz Olaf Scholz zachowuje się tak, jakby wsłuchiwał się w głos towarzyszy, uczestników marszów

J

a

n

B

o

g

a t k o

Chcesz pokoju? Poddaj się! Niemieccy liberalni demokraci przechodzą samych siebie. W liście otwartym do lewicowego kanclerza Niemiec, Olafa Scholza, sygnatariusze ze świata kultury, nauki i polityki apelują o… wstrzymanie dostaw broni dla napadniętej przez Rosję Ukrainy.

nierówności, islamizmu, deindustrializacji, wobec których Emmanuel Macron pozostaje bezsilny. Trzecia pozycja – bestseller we Francji – jest tłumaczeniem z amerykańskiego książki Roberta F. Kennedy’ego Jra Anthony Fauci, Bill Gates et Big Pharma – Leur guerre mondiale contre la démocratie et la santé publique. Robert Francis Kennedy to syn Roberta – byłego ministra sprawiedliwości USA, zamordowanego podobnie jak jego brat prezydent sześćdziesiąt lat temu. 29 sierpnia 2020 r. Robert Francis w Berlinie wygłosił przemówienie przed tysiącami demonstrantów (milion według organizatorów, 38 tys. według policji). Powiedział: „Rządy kochają pandemie z tych samych powodów, dla których kochają wojnę. Ponieważ daje im możliwość poddania ludności kontroli, której ta ostatnia nigdy by inaczej nie zaakceptowała”. Stwierdził, że rządy wykorzystały pandemię, aby zainstalować 5G i umożliwić zbieranie danych z korzyścią dla miliarderów, takich jak Bill Gates, Mark Zuckerberg i Jeff Bezos. Trzeba było wielkiego skandalu polityczno-sanitarnego, aby bratanek zamordowanego prezydenta zdecydował się poświęcić osobną książkę człowiekowi, który zarządza zdrowiem milionów ludzi na świecie. Media głównego nurtu, finansowane przez przemysł farmaceutyczny, wmówiły milionom Amerykanów, że jest on bohaterem. Ale dr Anthony Fauci nim nie jest. Podczas pandemii covid-19 w USA został powołany przez prezydenta Trumpa do komórki kryzysowej koronawirusa (White House Coronavirus Task Force) i odegrał wiodącą rolę zarówno pod względem informacji na temat wirusa, jak i strategii i doradztwa, jak walczyć z epidemią. Anthony Fauci często i otwarcie nie zgadzał się wtedy z prezydentem Donaldem Trumpem. Jako dyrektor Narodowego Instytutu Alergii i Chorób Zakaźnych (NIAID), przeznaczał każdego roku na badania naukowe 6,1 miliarda dolarów publicznych pieniędzy. Chwalebny projekt, lecz rezultaty odwrotne od zamierzonych. Fundusze NIAID

pozwoliły Fauciemu dyktować temat, treść i wyniki badań nad zdrowiem ludzi na całym świecie. Fauci wykorzystał finansową potęgę, oddaną mu do dyspozycji, aby wywierać przemożny wpływ na szpitale, uniwersytety, prasę medyczną i na tysiące czołowych lekarzy i naukowców – ma moc zrujnowania lub przyspieszenia ich kariery, nagradzania ich i karania. Decyduje o losach i przeznaczeniu instytucji, w ramach których działają. Fauci, nie pozbawiony zresztą rzeczywistych, godnych uznania zasług naukowych, stał się z czasem marionetką w rękach Billa Gatesa i Big Pharmy, odpowiedzialnych w znacznej mierze za wywołanie i rozwój pandemii koronawirusa. Te ostatnie stwierdzenia Kennedy’ego mogą się wydać przesadne, chociaż trudno przypuścić, aby słynny adwokat publikował przeciwko wpływowym osobistościom zarzuty tak ciężkie, nie mając na nie dowodów. Kampania prezydencka we Francji zepchnęła w cień doniesienia sprzed dwóch tygodni, które jeżeli nie potwierdzają całkowicie zarzutów, to przynajmniej je umacniają. Czasopismo „Vanity Fair” ze swej strony wystąpiło z ostrą krytyką amerykańskiej organizacji pozarządowej EcoHealth i zoologa brytyjskiego, Petera Daszaka, który jej przewodniczy. Prowadząc badania nad zapobieganiem epidemiom, organizacja współpracowała z Instytutem Wirologii w Wuhan w Chinach – gdzie, jak się wydaje, pojawiła się po raz pierwszy epidemia. Według „Vanity Fair” prace koncentrowały się na wytworzeniu dwóch koronawirusów „chimerycznych” (czyli kombinacji fragmentów rozmaitych wirusów) podobnych do tych, które powodują chorobę SARS-1. Wystarczyło, aby laborant przewrócił przypadkiem fiolkę i nieszczęśliwie sam się zainfekował. W 2004 roku zarazek SARS-CoV-1 dwukrotnie wskutek niedbalstwa wydostał się z Instytutu Wirologii w Pekinie. Na szczęście bez groźnych następstw. Jak widać, jesteśmy dopiero u początków poznania przyczyn i charakteru pandemii od dwóch lat wstrząsającej światem. K

wielkanocnych. Jego decyzje, podejmowane od początku rosyjskiej ofensywy na Ukrainie, sprawiają ważenie wymuszonych na nim wbrew osobistemu przekonaniu. Może to i nie wrażenie, lecz po prostu fakt? Federalne Archiwum po raz pierwszy udostępniło w styczniu tego roku zawartość akt enerdowskiej bezpieki dotyczących Olafa Scholza. Niech żyje pokój na świecie i przyjaźń ze Związkiem Sowieckim po wsze czasy! Dostępne dokumenty potwierdzają trwające latami kontakty Scholza z funkcjonariuszami NRD. Scholz jako działacz młodzieżówki SPD był przeciwnikiem projektu atomowego dozbrojenia, popieranego przez ówczesnego kanclerza Niemiec z ramienia SPD, Helmuta Schmidta – a tym samym znalazł się on na celowniku enerdowskiej Stasi. Wschodnioniemiecka PZPR – SED postrzegała w towarzyszu Scholzu ważnego sojusznika w walce przeciwko NATO! Pełniąc wówczas funkcję wiceprzewodniczącego Młodych Soc­ jalistów, od 1982 roku zdecydowanie walczył on z zamiarem NATO stacjonowania w Europie Zachodniej nowych rakiet średniego zasięgu. O ile w zachodnich Niemczech kędzierzawym wówczas Scholzem interesował się mało kto, to w „pierwszym niemieckim pokojowym państwie robotników i chłopów”, jak zwała się wówczas nieboszczka NRD, Stasi pisała szczegółową księgę o podróżach młodego aparatczyka do Niemiec Wschodnich. A był Scholz niezwykłe aktywny! Między wrześniem 1983 a czerwcem 1988 roku przebywał on w NRD aż dziewięć razy na oficjalnych rozmowach w FDJ (enerdowski ZMS) i SED (enerdowska PZPR). Proszę zwrócić uwagę na fakt, że już wówczas unikano jak diabeł wody święconej słowa „socjalizm” w nazwach komunistycznych organizacji. Enerdowskim pogranicznikom towarzysze nakazywali obchodzić się z Scholzem jak z jajkiem, pewnie do dziś opowiada on o tym, jacy to mili ludzie pracowali w Grenzschutzu. Obsypywano go zaszczytami: już podczas drugiej wizyty w NRD przyjął go zgoła Egon Krenz. Scholz wziął udział w imprezie, która miała na celu zapoznać jego i towarzyszy z „polityką pokojową i aktywnością ZSSR, NRD i innych państw socjalistycznych”. Nie było to ostanie spotkanie

Scholza z Krenzem. Obaj partnerzy, towarzysz Scholz z Niemiec Zachodnich i towarzysz Krenz ze Wschodnich – jak można było w październiku 1986 roku przeczytać w wychodzącym po dziś dzień w Niemczech komunistycznym szmatławcu „Neues Deutschland” – „postanowili podkreślić konieczność wzmocnienia walki o pokój na świecie”. Scholz podniósł postulat wycofania z Europy wszystkich rakiet średniego zasięgu – postulat ten nie dotyczył oczywiście rakiet stacjonowanych w Związku Sowieckim. Czy w tym stylu nie jest też napisany list otwarty „niemieckich bojowników o pokój”, kierowany do dzisiejszego kanclerza Niemiec, Olafa Scholza? Czy nie brzmi w nim stalinowska, socjalistyczna nuta? Wojna na Ukrainie toczy się na naszych oczach i nawet najzagorzalszy obrońca pokoju nie może nie dostrzec mordowanych kobiet i gwałconych przez Rosjan dzieci. Polityk opozycyjnej CDU, Norbert Röttgen, zarzuca rządowi w Berlinie, że jego komunikacja w kontekście wojny na Ukrainie jest nieprzejrzysta. A przecież Röttgen nie urodził się wczoraj i wie, że lewicy język służy do ściemniania, a nie wyjaśniania. Ma gmatwać, a nie rozsiewać wątpliwości. Tym samym rząd Scholza zachowuje się zgodnie z oczekiwaniami swych wyborców, do jakich należą niewątpliwie sygnatariusze „listu otwartego”. Dla Niemców szokiem jest tak długo trwająca obrona Ukrainy przed Rosjanami. Przecież już dawno powinno być po wszystkim, Kijów zdobyty, a rząd Żeleńskiego wymieniony na bardziej spolegliwy względem Moskwy, coś w rodzaju Łukaszenki. A tu pech! Zwróciłem nie tak dawno temu na łamach „Do Rzeczy” uwagę na karkołomną i kompromitującą ucieczkę szefa niemieckiego wywiadu, BND, z Kijowa w dnu agresji Rosji na Ukrainę. Najlepszy ponoć wywiad świata uważał, że Putin zajmie Kijów w trzy dni. Nie zajął do dziś. Jaki stąd płynie wniosek dla Polski? Nie ma co liczyć na Niemcy w NATO. Polsce nie pomogą. Aczkolwiek z pewnością wykorzystają zapas kredy na malowanie na płotach gołąbków pokoju. A lewicowe media zamieszczą komentarze o polskiej tradycji potrząsania szabelką, ksenofobii, antysemityzmie i niechęci wobec islamskich uchodźców. K


KURIER WNET · MA J 2O22

4

WOLNE MEDIA Tym razem przegląd najważniejszych spraw dotyczących wolności słowa jest po prostu kroniką sądową. Widać po pandemii nasze „wolne sądy” nabierają wiatru w żagle i ochoczo biorą się za sprawy z udziałem dziennikarzy. Praktycznie wszystkie sprawy dotyczą zniesławienia i praktycznie wszystkie są z tego nieszczęsnego paragrafu 212 kk, za który Polskę zawsze krytykuje Unia Europejska i który straszy dziennikarzy bardzo groźnymi konsekwencjami za publikację.

Wolność słowa AD 2022

kwiecień Jolanta Hajdasz

N

ajbardziej kontrowersyjne w tym wszystkim jest to, że rozprawy z tego paragrafu zazwyczaj są utajnione, opi­ nia publiczna nic nie wie o ich przebie­ gu, a często nie wie nawet, że w ogó­ le się toczą. W efekcie wyrok wydaje jakby maszyna losująca: raz uniewin­ nia, raz skazuje. W tym miesiącu prze­ granym z 212 kk jest współpracujący także z „Kurierem WNET” red. Sła­ womir Matusz, którego nie zechciał

uniewinnić od kary Prezydent RP, a wy­ granym – red. Wojciech Biedroń, które­ mu groziło nawet 100 tysięcy grzywny za rzekome zniesławienie wyjątkowo kontrowersyjnej fundacji i jej szefa podejrzewanego o pranie brudnych pieniędzy. Podobną sprawę ma jeszcze kilku dziennikarzy w Polsce, fundacja Otwarty Dialog w sumie pozwała ich o prawie półtora miliona złotych za pi­ sanie prawdy na swój temat. Ci dzienni­ karze czekają jeszcze na uniewinnienia.

WYBRANE SPRAWY Z DZIAŁALNOŚCI CMWP SDP

28 marca 2022 r. Zapowiedź zakończenia „procesu ochroniarzy w sprawie dotyczącej zabójstwa red. Jarosława Ziętary Zbliża się zakończenie „procesu ochro­ niarzy” w sprawie dotyczącej zabójstwa redaktora Jarosława Ziętary. Na roz­ prawie 13 maja ma zostać zamknięty przewód sądowy, a strony zostały po­ proszone o przygotowanie na tę roz­ prawę mów końcowych. 28 marca w poznańskim Sądzie Okręgowym odbyła się prawdopodob­ nie jedna z ostatnich rozpraw w pro­ cesie, w którym oskarża się Mirosława R. pseudonim Ryba oraz Dariusza L. pseudonim Lala o uprowadzenie, po­ zbawienie wolności i pomocnictwo w zabójstwie w 1992 r. dziennikarza „Gazety Poznańskiej”, Jarosława Zięta­ ry. Oskarżeni to byli ochroniarze nieist­ niejącego już holdingu Elektromis. Obaj mężczyźni nie przyznają się do winy. Proces trwa czwarty rok. Od początku, czyli od 2019 r., jest objęty obserwacją CMWP SDP. Miesiąc temu, 24 lutego br., w procesie Aleksandra Gawronika poznański Sąd Okręgowy uniewinnił go od oskarżeń prokuratury. Wyrok jest nieprawomocny, prokurator Piotr Kosmaty zapowiedział złożenie apelacji.

7 kwietnia 2022 Nie ma zgody na odtajnienie. Rozprawa z art. 212 z powództwa Tomasza Grodzkiego, Marszałka Senatu, przeciwko red. Tomaszowi Sakiewiczowi Tomasz Grodzki, Marszałek Senatu,

napisać, czy i co zeznał marszałek To­ masz Grodzki w tym procesie ani nie możemy relacjonować tego, co dzieje się na sali rozpraw, mimo iż sprawa ob­ jęta jest monitoringiem CMWP SDP. Kolejna rozprawa została wyznaczona na 7 czerwca. Jak napisała „Gazeta Polska Co­ dziennie”, red. Tomasz Sakiewicz po raz kolejny zaapelował wczoraj o od­ tajnienie rozprawy. „Apeluję o odtaj­ nienie tej rozprawy, bo to są niezwykle ważne rzeczy. Skoro marszałek Grodz­ ki, jak twierdzi, jest niewinny i nigdy nie brał żadnych łapówek, pierwszy powinien chcieć pokazać, że nie ma nic do ukrycia w tej sprawie. Zupeł­ nie nie rozumiem tego zachowania – stwierdził. – Tak samo apeluję do niego o zgodę na uchylenie immunitetu, bo przecież jako człowiek niewinny bez trudu wykaże, że te 200 osób, które ze­ znawało w prokuraturze, się pomyliło” – dodał w rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie”. Marszałek Senatu oskarża re­ daktora naczelnego „Gazety Polskiej” o pomówienie i narażanie na utratę zaufania społecznego poprzez publiko­ wanie na swoim profilu na Twitterze, a także w mediach Strefy Wolnego Sło­ wa wypowiedzi rzekomo kłamliwych i krzywdzących dla Tomasza Grodz­ kiego. Redaktor Tomasz Sakiewicz wielokrotnie odnosił się bowiem do głośnej afery korupcyjnej z udziałem Tomasza Grodzkiego, który jako ordy­ nator i dyrektor Oddziału Kliniczne­ go Chirurgii Klatki Piersiowej szpitala w Szczecinie-Zdunowie miał (jak twier­ dzi Prokuratura) od swoich pacjentów

Marszałek Tomasz Grodzki przed salą rozpraw w procesie, jaki wytoczył red. Tomaszowi Sakiewiczowi z „Gazety Polskiej” FOT. ARCH. CMWP SDP

stawił się w Sądzie Rejonowym Warsza­ wa Wola, gdzie jako strona pozywająca miał być przesłuchany w procesie, jaki wytoczył red. Tomaszowi Sakiewiczo­ wi w związku z publikacjami na temat afery korupcyjnej w szpitalu w Szcze­ cinie z czasów, gdy polityk nim kie­ rował. Red. Tomasz Sakiewicz został oskarżony z art. 212 kk z powództwa prywatnego Tomasza Grodzkiego, któ­ ry nie zgadza się na odtajnienie pro­ cesu. W związku z tym nie możemy

i ich rodzin przyjmować pieniądze za świadczone tam usługi, nazywając go m. in. zwykłym łapówkarzem. Mar­ szałek Senatu zaprzecza zarzutom do­ tyczącym czerpania nielegalnych ko­ rzyści majątkowych. 22 marca 2021 r. do Senatu trafił wniosek Prokuratury Regionalnej w Szczecinie o uchylenie immunitetu Marszałka Grodzkiego, który to wniosek do tej pory nie został przez niego poddany głosowaniu se­ natorów. Według prokuratury Tomasz

Grodzki w latach 2006–2012 jako or­ dynator i dyrektor Oddziału Kliniczne­ go Chirurgii Klatki Piersiowej szpitala w Szczecinie-Zdunowie brał pieniądze od pacjentów, których miał operować. Prokuratura zamierza postawić Toma­ szowi Grodzkiemu cztery zarzuty przy­ jęcia korzyści majątkowych – w latach 2006, 2009 i 2012 roku. Zarzuty te zo­ stały postawione na podstawie zeznań około 200 świadków, którzy mówili o korupcyjnym procederze polityka. Senat RP do tej pory nie zajął się spra­ wą uchylenia immunitetu Marszałka Tomasza Grodzkiego.

11 kwietnia 2022 Skuteczna obrona. Wojciech Biedroń, dziennikarz portalu wpolityce.pl, został uniewinniony od zarzutu zniesławienia Ludmiły Kozłowskiej, Bartosza Kramka i Fundacji Otwarty Dialog Liczący setki stron akt oskarżenia nie uzasadnił, zdaniem sądu tego, że

Sakiewiczowi. Wg informacji portalu wirtualnemedia.pl łącznie fundacja żą­ da od pozwanych kwotę 1,695 mln zł. Wyrok jest nieprawomocny. Sprawa by­ ła objęta monitoringiem CMWP SDP, które w przeszłości zwracało uwagę na wyjątkowo kontrowersyjne działania tej fundacji.

20 kwietnia 2022 Nie udało się. Prezydent Andrzej Duda nie ułaskawił red. Sławomira Matusza skazanego z art. 212 kk „Poczułem się oszukany i zdradzony, wydany na łaskę zdeprawowanej, zde­ moralizowanej kasty sędziów i ubec­ kich konfidentów, bo wczoraj otrzy­ małem pismo z Sądu Rejonowego w Sosnowcu, wyciąg z Postanowienia z 14 marca 2022 Prezydenta RP o tym, że Prezydent postanowił nie zastosować wobec mnie prawa łaski, co oznacza, że kara 70 stawek dziennych grzywny, jaką Sąd Rejonowy skazał mnie wyro­ kiem z 9 kwietnia 2019 (sygn. 1153/17) jest utrzymana i Prezydent uznaje ją za słuszną i sprawiedliwą” – czytamy w liście Sławomira Matusza, jaki wy­ słał do Prezydenta RP 10 kwietnia br. w odpowiedzi na decyzję Prezydenta. Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej postanowił nie zastosować prawa łaski w stosunku do dziennikarza i poety Sławomira Matusza, skazanego wyro­ kiem Sadu Rejonowego w Sosnowcu z dnia 9 kwietnia 2019 roku na karę łączną grzywny w wysokości 70 sta­ wek dziennych po 40 zł. Decyzja zo­ stała podjęta 14 marca br., do CMWP SDP dotarła dopiero teraz. Centrum wielokrotnie stawało w obronie red. Sławomira Matusza poprzez publika­ cję oświadczeń i stanowisk oraz orga­ nizacje konferencji, w czasie których przedstawiano jego sprawę. Grzywna jest konsekwencją skaza­ nia Sławomira Matusza z art. 212 kk. Za niezapłacenie tej grzywny Sąd Re­ jonowy w Sosnowcu na posiedzeniu 27 lipca ub. roku nie zarządził wykonania wyroku więzienia dla red. Sławomira Matusza, tylko zawiesił je beztermi­ nowo. Jednocześnie Sąd zarządził, iż red. Matusz będzie podlegał systema­ tycznym badaniom zdrowotnym, by stwierdzić, czy jest w stanie odbyć tę

Red. Wojciech Biedroń z tygodnika „Sieci”

dziennikarz popełnił przestępstwo z art. 212 kk czyli zniesławienia. Akt oskarżenia dotyczył kilkunastu mate­ riałów, w których dziennikarz opisy­ wał działania Fundacji Otwarty Dialog oraz jej przedstawicieli w przestrzeni publicznej, w tym problemy Bartosza Kramka z wymiarem sprawiedliwości. Jest on podejrzany o pranie brudnych pieniędzy i poświadczenie nieprawdy. Zdaniem sędziego Wojciech Biedroń nie popełnił przestępstwa, a wszystkie materiały przygotowane przez dzien­ nikarza znajdują odzwierciedlenie w faktach. Uznał też, że skoro Funda­ cja Otwarty Dialog prowadzi działal­ ność publiczną, to musi być gotowa na krytykę, nawet tę bardzo ostrą. Sędzia zwrócił też uwagę, że konstytucyjne prawo do wolności słowa oraz linia orzecznicza Europejskiego Trybunału Praw Człowieka mają tu najważniejsze znaczenie, choć, w artykułach Biedro­ nia nie doszukał się znamion czynu zabronionego. Fundacja Otwarty Dialog doma­ gała się od red. Wojciecha Biedronia przeprosin i blisko 200 tys. zł. tzw. na­ wiązki. W 2019 r. fundacja złożyła 20 pozwów o ochronę dóbr osobistych przeciwko m.in. Telewizji Polskiej, Pol­ skiemu Radiu, Fratrii (wydawcy „Sieci” i wPolityce.pl), politykom oraz pry­ watne akty oskarżenia przeciwko kil­ ku prawicowym dziennikarzom, m.in. Wojciechowi Biedroniowi, Markowi Pyzie, Marcinowi Wikło i Tomaszowi

FOT. ARCH. CMWP SDP

karę. W lipcu ub. roku skazany red. Matusz przedstawił zaświadczenie le­ karskie, iż nie jest w stanie odbyć ka­ ry więzienia. Redaktorowi Matuszowi grozi kara bezwzględnego więzienia, ponieważ nie stać go było na zapła­ cenie zasądzonej prawomocnie kary (5 tysięcy zł), a stan zdrowia nie po­ zwalał mu na odbycie zastępczych prac społecznych. CMWP SDP wspierało

dziennikarza w tym procesie, apelując do Sądu o powstrzymanie wykonywa­ nia tak drastycznej kary za publikacje opinii oraz poprzez apel do Prezydenta RP o jego ułaskawienie. Stosowne pis­ mo do Kancelarii Prezydenta RP w tej sprawie zostało wysłane w kwietniu 2021 r. Pan Sławomir Matusz proceso­ wał się z władzami i instytucjami sa­ morządowymi Sosnowca od 2016 ro­ ku. Sprawy przed Sądem Rejonowym w Sosnowcu toczyły się w trybie karnym o zniesławienia (art. 212 kk), których p. Matusz rzekomo dopuszczał się w pis­ mach oraz w mailach kierowanych wy­ łącznie do tych instytucji i ich przedsta­ wicieli. W inkryminowanych pismach i mailach p. Matusz zwracał uwagę na nieprawidłowości w działaniach insty­ tucji, do których pisał. Przykładowo zarzucał wady prawne statutów insty­ tucji kultury w Sosnowcu. Mimo, że Wojewódzki Sąd Administracyjny wy­ dał 5 wyroków, w których potwierdził błędy w ww. statutach, przyznając tym samym rację p. Matuszowi, wyrok dla p. Matusza został utrzymany. Ponad­ to, co pisaliśmy w wysyłanych do Są­ dów stanowiskach CMWP w niniejszej sprawie, Pan Sławomir Matusz nie miał wystarczającej opieki prawnej, nie stać go było na opłacenie usługi adwokata. Z pewnością skutkiem tego stanu rzeczy jest niedotrzymanie przez niego termi­ nów procesowych. Z całą pewnością jednak nie zasługuje ani na tę zasądzoną tak wysoką karę grzywny, ani (w kon­ sekwencji jej niezapłacenia) – na karę bezwzględnego pozbawienia wolności. CMWP SDP podkreślało także, iż ob­ serwuje działania i postawę red. Sła­ womira Matusza jako zaangażowanego dziennikarza, twórcę i społecznika od co najmniej 4 lat i dlatego CMWP SDP zwróciło się do Prezydenta RP z prośbą o ułaskawienie red. Sławomira Matusza od ciążących na nim orzeczeń karnych, w tym szczególnie od ciążącego na nim wyroku karnego z art. 212 kk. Szkoda, że Prezydent nie podzielił naszej opinii w tej sprawie.

21 kwietnia 2022 Kolejny apel CMWP SDP o uniewinnienie dziennikarza skazanego z 212 kk Tym razem CMWP apeluje o uniewin­ nienie w rozprawie apelacyjnej redak­ tora Przemysława Jarasza z tygodni­ ka „Głos Zabrza i Rudy Śląskiej” od wszystkich zarzucanych mu czynów oraz zwolnienie go z obowiązku pono­ szenia jakichkolwiek kosztów procesu, jaki wytoczył przeciwko niemu pracow­ nik Urzędu Miasta Zabrze i miejsco­ wy przedsiębiorca, z którym wspólnie prowadzi on firmę. Sprawa jest objęta monitoringiem CMWP SDP. Redaktor Przemysław Jarasz został oskarżony w procesie karnym z art. 212 § 1 i 2 kk między innymi o to, że w artykułach opublikowanych na ła­ mach tygodnika „Głos Zabrza i Ru­ dy Śląskiej” w dniach 7 lutego 2019 r. nr 6(3121) pt. Konflikt interesów oraz 14 marca 2019 r. nr 11(3126) w artyku­ le pt. Zarządca pod lupą miał dokonać pomówienia oskarżycieli prywatnych – urzędnika Urzędu Miasta Zabrze i jednocześnie przedsiębiorcy prowa­ dzącego działalność gospodarczą oraz dokonał pomówienia jego wspólnika prowadzącego razem z nim wspomnia­ ną firmę. Przyczyną procesu sądowe­ go stał się m.in. opisany w artykułach zarzut zajmowania się działalnością konkurencyjną w stosunku do dzia­ łalności gospodarczej miasta Zabrze (chodzi o zarządzanie wspólnotami mieszkaniowymi).

W zasadniczej części oskarżenia Sąd I Instancji uniewinnił oskarżonego od zarzuconych mu czynów, tj. pomó­ wienia ww. osób w jednym artykule, a także warunkowo umorzył na okres próby 1 (jednego) roku postępowanie karne z powodu pomówienia w drugim artykule na ten temat. Zdumienie jednak budzi to, iż mimo tego Sąd I instancji zobowiązał oskarżonego do zapłaty na rzecz oskarżycieli prywatnych zadość­ uczynienia 8000,00 zł, zwrotu kosztów ich pełnomocnika oraz zwrotu kosz­ tów procesu. Łącznie więc mimo – pod­ kreślamy – uniewinnienia i częściowo warunkowego umorzenia postępowa­ nia co do głównych zarzutów oskar­ żenia, redaktor Przemysław Jarasz ma ponieść karę finansową w wysokości ponad 10 000,00 zł oraz przepraszać na łamach swojej gazety za zniesławienie, którego – jak przyznał Sąd – przecież nie popełnił. Z powyższym wyrokiem nie sposób się zgodzić, dlatego CMWP SDP wyraża stanowczą opinię, iż wyrok ten powinien zostać zmieniony poprzez uniewinnienie oskarżonego Przemysła­ wa Jarasza od wszystkich zarzucanych mu czynów oraz zwolnienie go z obo­ wiązku ponoszenia jakichkolwiek kosz­ tów tego procesu.

26 kwietnia 2022 Niekończąca się historia. Kolejny akt oskarżenia przeciwko dziennikarzowi z Trójmiasta, wytoczony przez podejrzanego o współpracę z SB

Red. Piotr Filipczyk oskarżony przez radnego podejrzanego o współpracę z SB FOT. ARCH. CMWP SDP

CMWP SDP objęło monitoringiem sprawę red. Piotra Filipczyka z portalu wpolityce.pl, pozwanego z art. 212 kk. Jak zawsze od kilku lat, pozew wniósł oskarżyciel prywatny Henryk Jezierski, tym razem przeciwko red. Piotrowi Filipczykowi z portalu wpolityce.pl. CMWP SDP objęło tę sprawę moni­ toringiem pod kątem przestrzegania praw człowieka i obywatela w zakresie wolności słowa. Według oceny CMWP, w niniejszej sprawie zachodzi zagroże­ nie naruszenia praw obywatelskich red. Piotra Filipczyka. Henryk Jezierski zarzuca red. Piotrowi Filipczykowi, że w artykule prasowym opublikowanym 29 stycz­ nia 2019 roku na portalu interneto­ wym wpolityce.pl pt. Teczkowy skandal w Gdańsku? Sprawę zbada policja. Rad­ ni PiS dostali maile, że jeden z nich miał współpracować z SB, zniesławił oskar­ życiela poprzez określenie go mianem „zdemaskowanego tajnego współpra­ cownika SB” oraz że podał niepraw­ dę przy powołaniu się na źródło tej informacji – publikację Instytutu Pa­ mięci Narodowej, w której pracownik IPN, dr Daniel Wincenty, przedstawił oskarżyciela jako tajnego współpracow­ nika SB o pseudonimie „Jurek” oraz przypisał oskarżycielowi wypowiedź, w której jakoby oskarżony przyznał się do współpracy z komunistycznymi służbami. Rozprawa toczyć się będzie przed Sądem Rejonowym w Gdyni. Jolanta Hajdasz jest dyrektorem CMWP SDP i wiceprezesem SDP. K

Artykuł Konflikt interesów, który stał się przyczyną pozwu przeciwko red. P. Jaraszowi z „Głosu Zabrza i Rudy Śląskiej” FOT. ARCH. CMWP SDP


KURIER WNET · MA J 2O22

5

UKRAINA

P

o tej fazie powstała następna, kiedy to otworzono korytarze humanitarne w Kijowie, Char­ kowie i innych miastach, co pozwoliło uciekać wielu innym ludziom. Ale teraz nie ma już tych skupisk na gra­ nicy. Kto postanowił uciec, już uciekł, inni przebywają tutaj, a tam, w swoich miastach, zostawili wszystko. Są to prze­ ważnie całe rodziny. Panuje atmosfera tymczasowości, bo wszyscy mają na­ dzieję, że wojna się wkrótce skończy. Ludzie mają świadomość tego, że trzeba będzie kiedyś to wszystko odbudować. Wielu z tych, którzy tu zostali, nie prze­ kroczyli granicy, mówi: „wojna zaraz się skończy, my musimy wrócić”. A wszystko jest możliwe i wszystko zależy też od tego, jak rozwinie się woj­ na na wschodzie i w centralnej części Ukrainy, która jest częścią najbardziej nią dotkniętą. Jeśli spojrzymy na ma­ pę, widać, że cały wschód aż do Kijowa ogarnięty jest konfliktem wojennym. Natomiast bombardowanie było też we Lwowie oraz w Iwano-Frankiwsku, stąd po drugiej stronie gór. Ale tu, w naszym regionie, cały czas jest spokój. Być może jesteśmy za blisko krajów UE i NATO. Niemniej alarmy są często. Pierwsze dni były bardzo ciężkie. Pierwsza syrena, którą usłyszeliśmy, odezwała się rankiem o 5:30. Semi­ narzyści w pokojach, co robić? Wiele osób szukało u nas schronienia, bo tu­ taj na dole są krypty katedry, podzie­ mie klasztoru, w którym znajduje się seminarium. Czekaliśmy w strachu,

Widziałem, jak szybko rodzi się nienawiść wśród ludzi, podczas gdy to, co nas zbawia, to niesienie przebaczenia, nie nienawiści. To nas uwalnia. I myślę, że nie ma granicy dla przebaczenia, ale każda rzecz ma swój czas. bo nigdy nie wiadomo, co spadnie… Ale nie stało się nic. Drugi raz ta sa­ ma scena, potem trzeci, czwarty… Ale przyzwyczajasz się też do tego. A teraz, kiedy uruchamiają syrenę, często już nikt nie zwraca na nią uwagi. Największej pomocy potrzebują teraz uchodźcy, którzy tu zostali. Bo kto tu został, jest bezrobotny. Nie ma środków, aby zapewnić sobie jedzenie, po prostu żyć. A nie zapominajmy, że żyjemy nie tylko dzięki temu, co jemy, ale również dzięki temu, co robimy. Wiele młodzieży, dzieciaków, ale rów­ nież dorośli, kobiety, matki… co mają robić w ciągu dnia? Czym się zająć? Wcześniej życie było zorganizowane: praca, szkoła, studia itd. Teraz wiele z nich nie wie, co począć. My staramy się też i w tym pomagać. Wychodzę, szukam młodych, przyprowadzam ich

politycznych, żaden Zachód, żaden Wschód, ale widzę w tym wszystkim brak racji, rozumu i dialogu. Narody rosyjski i ukraiński, które mają wspól­ ną historię, które zawsze były mocno połączone, są jak dwaj bracia, któ­ rzy od zawsze byli razem. I patrząc na tę sytuację można zrozumieć, że kiedy z bratem przestaje się rozma­ wiać i dba się tylko o własne intere­ sy, wtedy wybucha wojna. Wydaje mi się, że to samo, co obecnie dzieje się na poziomie państw, na płaszczyźnie makropolitycznej, dzieje się w naszych rodzinach. Ile rodzin ze sobą już nie rozmawia, toczą ze sobą wojnę o włas­ ne interesy… tak, że nie gorszmy się tym, co się dzieje.

jest historia ludzkości od Kaina i Abla, czyli od pierwszego morderstwa wśród rodzeństwa. I widzę, że to właśnie ma teraz miejsce. Wobec konfliktu jesteś gotów zabić brata. Ale nawet w tej sy­ tuacji Bóg błogosławi Kaina, prowadzi dalej historię ludzkości z jej ranami. I tego właśnie doświadczam. Ja to wszystko widzę naprawdę ja­ ko Słowo Boga i zadaję sobie pytanie: dlaczego chcę powrócić do życia, jakie miałem przedtem? Żeby mieć spokój? Bo teraz ciągle jestem zajęty, nie mam nawet 5 minut wolnego dla siebie… Dlaczego? Aby prowadzić moje daw­ ne życie, moje dawne sprawy? Czy też Bóg wzywa mnie do zmiany? To, co tutaj widzę, to nienawiść, która rośnie. Jest podział, który po

tak naprawdę nie chce im pomóc, że innym jest wygodnie, że oni tutaj wal­ czą w obronie cudzych interesów. Skąd zatem taki strach? Ano stąd, że ta woj­ na może dojść też do nas, a my już nie wiemy, czym ona jest. Gdy wybucha wojna, wszystko się zmienia. Gdzie zatankujesz samochód? Nie zarabiasz, nie możesz nic kupować, bo już nic nie ma, nie możesz prze­ kroczyć granicy, bo jest wszędzie za­ mknięta, nie wsiądziesz do samolotu… a nie wymieniam wszystkiego! Ograni­ czenia w tym, w tamtym… Wszystko jest ograniczone. Nie wiesz, czy bomba spadnie tej nocy, czy jutro, żyjesz w to­ talnej niepewności, a ta niepewność cię niszczy. I takiego stanu my na Zacho­ dzie nie potrafimy już sobie wyobrazić, Punkt przyjmowania uchodźców w pobliżu Użhorodu

Wesprzeć słowem nadziei ks. Francesco Andolfatto

S

ama tożsamość ukraińska nie mo­ że być oderwana od tego, czym jest tożsamość chrztu Kijowa, chrztu księcia Wołodymyra, który był też chrztem Rosji. Także te transparenty, które są tu, na naszych ulicach, w któ­ rych woła się o cud – takie same można znaleźć też po stronie Rosji. Chodzi o to, co się wyraża na tych transparentach… w sensie, żebyśmy uważali na to, aby nie traktować Boga jako towaru w załatwia­ niu swoich własnych interesów. Może to właśnie pomoże nam zrozumieć, jakie jest z tego wyjście: prawdziwe nawró­ cenie, powrót do korzeni. Jesteśmy blisko ludzi, jesteśmy w kontakcie ze wszystkimi. Oczywi­ ście dajemy zawsze słowo nadziei, że wszystko w życiu, nawet zło, które czy­ nimy, które widzimy, niesie za sobą

ludzku rzecz biorąc, będzie bardzo trudno pokonać. Podział między na­ rodem ukraińskim i rosyjskim. Często zadawałem sobie pytanie, zwłaszcza na początku wojny, po co to wszystko, ca­ łe to zło? Potem widziałem, jak szybko rodzi się nienawiść wśród ludzi, pod­ czas gdy to, co nas zbawia, to niesienie przebaczenia, nie nienawiści. To nas uwalnia. I myślę, że nie ma granicy dla przebaczenia, ale każda rzecz ma swój czas. Przebaczenie potrzebuje czasu, ale może też być natychmiastowe, napraw­ dę, jeśli Bóg udzieli łaski. Przebaczenie między tymi narodami będzie zależało w ogromnej mierze od tego, jak poto­ czy się dalej ta wojna. Ja nie zajmuję się wojną. Kiedy wła­ dza prosi o broń, nie chcę nawet o tym mówić. Ja robię swoje. A to oznacza:

dobro. Z tego, co niszczymy, potem buduje się ponownie. Co zgubiliśmy, odnajdujemy. Jestem zatem przekona­ ny, też na podstawie doświadczeń mo­ jego własnego życia, że nawet wielkie tragedie prowadzą do wielkich rekon­ strukcji, do pojednania. Ja studiowałem najpierw inżynie­ rię informatyczną. Tuż przed ukoń­ czeniem studiów przerwałem je i po­ szedłem do seminarium. Tej decyzji nie żałowałem nigdy. Nawet wobec dzisiejszej sytuacji, czasu i przestrze­ ni, w których żyję. Nie chcę udawać eksperta, bo się nie znam, ale moim zdaniem wojna jest stale obecna jako pewien czynnik ludzki. Dla mnie ja­ ko kapłana punktem odniesienia jest zawsze Objawienie, w którym zawarta

Zobacz, że dzieci rozumieją, czym jest konflikt; to jest coś, co należy do naszej natury. „Czy z tego powodu już mnie nie kochasz?”. Dlaczego doszło do wojny, jakie są powody: dlaczego już się nie kochamy?

dzo często znają jedynie to, co poka­ zuje się w mediach, w telewizji. A nie trzeba nawet przypominać, że żyje­ my w świecie multimedialnym. Bar­ dzo często myślę, że np. wojna, którą pokazuje się we Włoszech, jest o wiele gorsza niż ta, która tu rzeczywiście się toczy. Oczywiście pokazywane obrazy są prawdziwe, ale za ich pomocą tworzy się sytuację nienawiści, nie ukazuje się całej rzeczywistości, a także korzeni tej wojny. Rozmawiałem z różnymi rodzi­ nami, które uciekły z Kijowa. Mówiły mi, jak opowiadają dzieciom o wojnie. Często przypomina to film Benignie­ go Życie jest piękne, a więc pomaganie dzieciom w zrozumieniu, co się dzieje, ale bez wskazywania, kto jest tym złym. Można też spojrzeć na wojnę oczami dzieci, z niewinnością, bo one pytają, dlaczego wyrządzamy sobie nawzajem zło? Pewna dziewczynka powiedziała wczoraj wieczorem: nie rozumiałam wojny. Potem pokłóciłam się z moim bratem, bo zabrał moje rzeczy i znisz­ czył. I zaczęłam na niego krzyczeć. A on spojrzał na mnie i zapytał, czy z tego powodu już go nie kocham? Przeżyłem szok i pomyślałem: zo­ bacz, że dzieci rozumieją, czym jest konflikt; to jest coś, co należy do naszej natury. „Czy z tego powodu już mnie nie kochasz?”. Dlaczego doszło do woj­ ny, jakie są powody: dlaczego już się nie kochamy? Może powinniśmy naprawdę wrócić do tego punktu. Wydaje się, że są to słowa rzucone na wiatr. Wydaje się, że wojnę można zakończyć tylko kasą, a więc gaz i inne potęgi, broń… ale pozostaniesz zniszczony, jeśli ser­ ce się nie zmieni i w końcu nie powie „dość!”.

Z

achód poświęca tej wojnie wiele uwagi. Być może, gdyby toczyła się w Afryce czy w innym miej­ scu, nie wzbudziłaby takiego echa. Dla­ czego? Dlatego, że jest to wojna u bram Europy. Wojna dotykająca cywilizacji europejskiej – Ukraina i Rosja. Już na początku uświadomiłem sobie, że jako obywatel Zachodu nie jestem w stanie myśleć o wojnie. Przyzwyczailiśmy się do sankcji, do rozmów, to tego, że są spory, ale prędzej czy później zostaną rozwiązane i zapobiegniemy konflik­ towi zbrojnemu. I przestaliśmy myśleć o wojnie. Ukraińcy, którzy są przecież narodem zachodnim, doświadczają teraz tego, że prawdopodobnie nikt

samemu? Radość i życie czerpię właś­ nie z kontaktu z ludźmi… Gdybym wyjechał, czułbym się jak… nie wiem jak to określić – tchórz, zdrajca?

T

eraz panuje wśród nas fanta­ styczny duch, bo zbliżamy się do świąt Paschy! Bo czym jest Pascha? Przejściem ze śmierci do życia. A jak możesz to pojąć, widząc śmierć dokoła siebie? Zaczynasz rozumieć to o wiele lepiej! Nie będzie to zatem Pas­ cha przeżywana konwencjonalnie. Ona wsiąknie w naszą skórę, przeniknie nas na wskroś. Poczujemy, że naprawdę po­ trzebujemy zmartwychwstać, powstać z martwych! W tym kontekście mówić o po­ koju oznacza być realistą, a więc mó­

Św. Jan Paweł II w swojej książce Pamięć i tożsamość napisał, że zło to misterium, które Pan dopuszcza, ale któremu stawia granice. Jestem przekonany, że granice tej wojny zostały już postawione przez Pana Boga. wić o czymś, czego wszyscy pragnie­ my. O wiele trudniej mówić o pokoju, kiedy jesteś daleko… wywieszamy flagi, ustawiamy obrazki profilowe… Co ro­ zumiesz z pokoju, jeśli nie wiesz, czym jest niestabilność stanu wojny? A tutaj wszyscy pragniemy pokoju! Nie krzy­ czymy „pokój!”, ale przeżywamy go w sobie głęboko. Po ludzku rzecz biorąc, nie widzę końca tej wojny. Także dlatego, że kiedy zaczyna się ostrzał obiektów cywilnych, zabijanie… żądza zemsty, krwi pozosta­ nie. Bo co zrobi Putin? Powie: „Dobrze, przepraszam, zabieram swoje rzeczy i wracam do domu”? Do domu, aby robić – co? Tak więc po ludzku końca nie widzę. Niemniej jednak jesteśmy pełni nadziei, że mimo wszystko stanie

Dokończenie ze str. 1

Seminarzyści i formatorzy z trzech seminariów misyjnych Redemptoris Mater na Ukrainie: w Użhorodzie, Winnicy i Kijowie. Przybyli na granicę, aby rozdawać jedzenie i wodę uchodźcom, ale przede wszystkim towarzyszyć im i rozmawiać z nimi

tutaj, tworzę zespoły, włączam ich do pomocy i oni są zadowoleni, bo coś ro­ bimy. Trochę się modlimy, dbamy też o inne aktywności, a młodzież może być razem. Dla dzieci otworzyliśmy zaimprowizowaną szkołę, przedszko­ le… tak więc staramy się pomagać tak, jak możemy. Wszystko to oczywiście za mało wobec ogromnej liczby osób, które w tym regionie przebywają. Czy ja, cudzoziemiec, spodzie­ wałem się wojny, tego, że znajdę się w takiej sytuacji? Ja zawsze sobie wma­ wiałem, że nic się nie stanie. Chcia­ łem wierzyć, że nie dojdzie do wojny. Chciałem w to uwierzyć. Ale gdzieś głęboko wiedziałem, że ona jest moż­ liwa. Uważam, że wojna to coś absur­ dalnego. Nie stoję po żadnej ze stron

nieść pomoc tu i w innych miejscach. Dostarczać ludziom jedzenie, ubranie, wszystko to, czego potrzebują. I być na­ dal księdzem, bo nie mogę zapomnieć o tym, kim jestem. Dlaczego zostałem księdzem? Aby teraz zostać partyzan­ tem i brać udział w konflikcie, czy też po to, aby być człowiekiem Bożym, któ­ ry jest tu dla wszystkich? A jeśli jutro przyjdzie Rosjanin się wyspowiadać, co mu powiem? A jeśli przyjdzie jakiś przestępca, aby żałować za grzechy, co mu powiem? Tym właśnie jest Kościół katolicki: dla wszystkich. W nim jest miejsce dla wszystkich. Jeśli chodzi o tych najbardziej na­ rażonych i niewinnych, a więc o dzie­ ci, mogę powiedzieć, że wiele dzieci nie widzi wojny bezpośrednio. Bar­

Utraciliśmy zmysł niepewności w świecie, w którym, wydawałoby się, mamy wszystko pod kontrolą. Masz wrażenie, że ty jesteś panem i nagle zapominasz, że życie to przejście, że przechodzi… utraciliśmy zmysł niepewności w świe­ cie, w którym, wydawałoby się, mamy wszystko pod kontrolą, w smartfonie, w którym odpalasz film, jaki chcesz, kiedy chcesz. Masz wrażenie, że ty je­ steś panem i nagle zapominasz, że życie to przejście, że przechodzi… Ale podczas gdy wojna zamyka wiele serc, bo to jest właśnie wojna zamkniętego serca, które nie chce już rozmawiać, otwiera się wiele innych! W pierwszych dniach, w pierwszym ty­ godniu nie miałem czasu odpowiadać na wszystkie wiadomości, tylu znajo­ mych pisało, pytało… Potem przeka­ zywali dalej mój numer telefonu i za­ częli dzwonić do mnie ludzie z Włoch, z Polski, z Niemiec, z Irlandii, z USA, zadzwonili nawet z Tajwanu… I byłem w szoku, bo wszyscy pytali mnie o to samo: czego wam potrzeba? Miałem możliwość udać się do Włoch na jakiś czas, a potem tu wró­ cić. Ale nawet przez chwilę nie prze­ szło mi to przez myśl, ponieważ… co miałbym tam robić? Pojadę do domu, aby po pierwszej dobie wyrzucać so­ bie, że uciekłem?! Moje życie jest tutaj. Tu jest moja misja, tu są moi ludzie. Także jako kapłan – co miałbym robić bez kontaktu z ludźmi? Błogosławić siebie samego? Mówić kazania sobie

Paczki, pudła, kartony – dary!

się cud i to się skończy. Nie wiem jak, nie wiem kiedy… zobaczymy. Rozpad Związku Radzieckiego nastąpił w 1990 roku – którego dnia? 25 grudnia, w dzień Bożego Narodzenia. Rosjanie o tym nie wiedzieli, bo dla nich Boże Narodzenie jest 7 stycznia. Pan Bóg mówi: „zrozum, że to Ja wyzna­ czam koniec złu”. Św. Jan Paweł II, który doświadczył i nazizmu, i komunizmu, w swojej książce Pamięć i tożsamość napisał, że zło to misterium, które Pan dopuszcza, ale któremu stawia granice, czyli mówi mu: odtąd dalej nie idziesz. Jestem przekonany, że granice tej wojny zostały już postawione przez Pana Boga. Nie wiem, jak to się stanie. Po ludzku nie widzę szybkiego rozwiązania, ale jestem pewien, że coś się wydarzy. Życzę zatem wszystkim dobrej Pas­ chy i pokoju, także pokoju ducha. Bo naprawdę to, co nas uwalnia od całego zła, strachu i niepokoju, to pokój i prze­ baczenie. W tym czasie wielkanocnym warto spotkać się i porozmawiać z ludź­ mi, z którymi jest się w jakimś konflikcie, prosić o przebaczenie. Ja tak postanowi­ łem. Doświadczyłem, że Pan Bóg daje wtedy ogromną radość i pokój. A to jest właśnie Pascha – Przejście! K tłumaczył z języka włoskiego javier vera. zdjęcia z archiwum autora

Artykuł powstał na podstawie wywiadu, którego 16 kwietnia br. udzielił włoskiej telewizji TVA Vicenza ks. dr Francesco Andolfatto. Ks. Francesco jest absolwentem misyjnego diecezjalnego seminarium Redemptoris Mater w Warszawie. Otrzymał święcenia kapłańskie w 2010 r. z rąk abp. kard. Kazimierza Nycza. W latach 2010–2015 był wikariuszem w parafii Zwiastowania Pańskiego w Warszawie. Od września 2015 r. pełni funkcję rektora Eparchialnego Seminarium Misyjnego Redemptoris Mater w Użhorodzie w Ukrainie-Zakarpaciu, przygotowującego do kapłaństwa w rycie rzymskokatolickim i greckokatolickim. Jest birytualistą, znawcą tradycji i liturgii bizantyńskiej oraz wykładowcą przy Akademii Teologicznej im. bł. Teodora Romży w Użhorodzie. Jego praca doktorska była poświęcona metodzie katechetycznej Jana Pawła I.


KURIER WNET · MA J 2O22

6

MYŚL JP II

W

rozpoznawaniu te­ go fenomenu war­ to zwrócić uwagę na dorobek polskiej myśli polityczno-społecznej, która dziś powinna być zaliczona do podstaw no­ wożytnej koncepcji tolerancji, tj. na spuściznę Stanisława ze Skarbimierza (ok. 1361–1431), jego ucznia Pawła Włodkowica (1370–1435) i polskich arian (braci polskich), zwanych w Eu­ ropie socynianami. Jan Paweł II (1920– 2005) w przemówieniu we Włocławku w 1991 roku wyjaśnił to historyczne zjawisko za pomocą tezy, która jest nadal aktualna: „nie do pogodzenia z prawdą chrześcijańską jest postawa fanatyzmu czy fundamentalizmu tych ludzi, którzy w imię ideologii uważają­ cej się za naukową lub religijną czują się uprawnieni do narzucania innym włas­ nej koncepcji prawdy i dobra. Metodą Kościoła jest poszanowanie wolności przy niezmiennym uznawaniu trans­ cendentnej godności osoby ludzkiej”. Uniwersalizm chrześcijański wyra­ żony w cytowanej papieskiej wypowie­ dzi leży u podstaw zarówno koncepcji tolerancji Stanisława ze Skarbimierza, jak i socynian. Ta pierwsza będzie tu nazywana katolicką, a ta druga – so­ cyniańską. W swych pismach Skarbimierczyk nie używał nazwy ‘tolerancja’, bynaj­ mniej nie z tego powodu, że tradycja chrześcijańska nie znała tego pojęcia, które z łacińska – tolerantia – oznacza znoszenie, wytrzymałość i pochodzi od czasownika tolerare – wytrzymywać, trwać, ale też łagodzić. Wynika stąd, że tolerowanie czegoś spoza wzorów własnej kultury (czyjegoś zachowania, czyjejś postawy) wymaga pewnego wysiłku i cierpliwości, ale nie w celu zwalczenia inności, lecz jej swoistego wkomponowania w relacje międzyoso­ bowe lub społeczne. Nie chodzi jednak

W granicach państwa nazywanego Koroną Królestwa Polskiego (1385–1569), a potem Rzeczpospolitą Obojga Narodów (1569–1795) zamieszkiwało wiele ludów odmiennych od siebie etnicznie, religijnie i kulturowo. Przez kilka wieków ludy te żyły w zgodzie, kultywowały własną obyczajowość i tradycję. Historycy i kulturoznawcy diagnozują w różny sposób ten stan rzeczy, dość wyjątkowy na tle innych europejskich społeczności tamtych czasów.

Tolerancja a znoszenie siebie nawzajem Teresa Grabińska

że się przeciw niemu nie zburza, lecz za­ chowuje wobec niego życzliwość, a z tej życzliwości stara się o jego poprawę”. Czyli postawie tolerancji towarzyszy od­ powiedzialność za kondycję tego innego.

O

dpowiedzialność nie oznacza usunięcia źródła inności, lecz jej wpasowanie w porządek rzeczy, wyznawany i przyjęty przez tole­ rującego. Widać to w pismach Stanisła­ wa ze Skarbimierza, który w słynnym (także w ówczesnej Europie) Kazaniu o wojnie sprawiedliwej i niesprawiedli­ wej przygotował uzasadnienie obrony przez chrześcijańskiego polskiego króla pogańskich Prusów, Żmudzinów i Li­ twinów przed ich eksterminacją pro­ wadzoną przez Krzyżaków, czyli Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Do­ mu Niemieckiego w Jerozolimie. Skarbimierczyk wysunął szereg argumentów na rzecz tego, że wojna

Samo znoszenie siebie nawzajem nie zapewnia trwałej zgody i jedności. Trzeba czegoś więcej, co jest znamieniem chrześcijanina, a co wyraźnie jest napisane w liście do Efezjan, tzn. znoszenia „siebie nawzajem w miłości”. o każdą anomalię, lecz o tę, której nie­ przystawalność da się złagodzić – jak pisał św. Tomasz z Akwinu w traktacie Miłość w Sumie teologicznej – „bratnim upomnieniem”, które „nie jest czymś niezgodnym ze znoszeniem jego [brata] ułomności, lecz jest raczej wynikiem te­ go. Ktoś bowiem znosi grzesznika tym,

sprawiedliwa może być prowadzona przez niewiernych (pogan) przeciw­ ko chrześcijanom oraz że chrześcija­ nie mogą sprzymierzać się z nimi, gdy chrześcijański przeciwnik narusza za­ sady wojny sprawiedliwej, a więc: włą­ cza osoby duchowne do bezpośredniej walki i rozlewu krwi oraz zniewala siłą

i grabi niczym niezagrażających mu niewiernych. Sprawa podjęta przez Stanisława ze Skarbimierza była trudna, bo na­ leżało na drodze dyplomatycznej (na którą też wstąpił Paweł Włodkowic), a więc także za pomocą przygotowane­ go uzasadnienia, przekonać papiestwo i europejskie rycerstwo do zdjęcia przez Kościół upoważnienia danego Krzy­ żakom do chrystianizacji na ziemiach polskich, Prusów, litewskich i żmudz­ kich. Samo zwycięstwo grunwaldzkie mogłoby nie wystarczyć. W uzasadnieniu Skarbimierczyk posługiwał się przekazem Starego Te­ stamentu (w którym niewierni by­ li przeciwnikami wyznawców religii mojżeszowej), rozważaniami o wojnie św. Augustyna, wydarzeniami z historii imperium rzymskiego – po Chrystusie, a także wykładnią daną przez papieża Innocentego IV (ok. 1195–1254) od­ nośnie do przejmowania cudzych te­ rytoriów, co Stanisław ze Skarbimierza ujął tak oto: „Co ktoś zajął od począt­ ku, było jego, przedtem nie należało do żadnego człowieka, tylko do Boga”. Skarbimierczyk nie posługiwał się słowem 'tolerancja', gdyż nie było mu potrzebne z tej racji, że nie zawierało in­ nej treści niż uszczegółowienie chrześci­ jańskiej miłości bliźniego w stosunku do niechrześcijanina. Ów niewierny jawi się przede wszystkim Boskim stworzeniem, w takim stopniu godnym miłości i sza­ cunku, jak każdy chrześcijanin. Owa wy­ tyczna szczególnie obowiązuje chrześ­ cijanina, ponieważ, w przeciwieństwie do niewiernego, jest jego uświadomio­ ną powinnością. Ani w Dekalogu, ani tym bardziej w nauce Chrystusa nie ma wskazania do niszczenia życia i mienia

W krytyce, jaka spotyka Francję za łamanie zakazów i handel bronią z Rosją, nikt nie dostrzega istoty problemu. Istotą francuskiej polityki obronnej od końca I wojny światowej było utrzymanie dużej armii, która miała ich bronić przed Niemcami, i własnego przemysłu obronnego.

Problemy z Francją a broń atomowa dla Polski Sławomir Matusz

S

łuszność tych założeń potwierdził przebieg II wojny światowej. Powstanie dwóch wielkich bloków militarnych: NATO, którego Francja była jednym z założycieli, i Układu Warszawskiego, które weszły na drogę rywalizacji atomowej, oraz obawy przed remilitaryzacją Niemiec, a także kryzys sueski w 1956 r., kiedy Arabia Saudyjska ogłosiła embargo na dostawy ropy naftowej i gazu do Francji i Wielkiej Brytanii, a USA odmówiły tym dwóm państwom, sojusznikom z NATO, wsparcia dostawami ropy do czasu wycofania ich wojsk z Egiptu oraz ustąpienia atomowej groźby ZSRR wobec obu państw, przekonały je do tego, że muszą mieć własną broń atomową. Francja weszła w jej posiadanie w 1960 roku. Mimo to, upokorzona Francja nie chciała się pogodzić z pozycją USA jako supermocarstwa, które układa się z ZSRR, i w 1966 roku wystąpiła z NATO. Dodatkowo miała jeszcze za sobą wojnę w Algierii (1954–1962). To zmuszało ją do utrzymania dużej armii i posiadania własnego silnego przemysłu zbrojeniowego, który by zapewniał jej bezpieczeństwo w Europie. Sprzedaż broni do krajów Bliskiego i Dalekiego Wschodu, Afryki, niektórych państw Ameryki Północnej,

a także Australii, pozwalała utrzymać ten przemysł w dobrej kondycji i rywalizować z ZSRR i USA. Umowę z Rosją na dostawę dwóch okrętów desantowych Mistral Francja zawarła w 2011 r. po ogło-

Francja nie chce ostrych sankcji dla Rosji, by bronić swego przemysłu zbrojeniowego. Dlatego Macron rozmawia z Putinem, z Rosją oraz z Niemcami. Francja właściwie nie ma innego wyjścia. Nie możemy tylko na nią

Przekonać Francję do zmiany polityki może otwarcie się na zakupy ich sprzętu wojskowego. Wtedy Francuzi przestaną handlować z Rosją i finansować Putina. szeniu przez Obamę resetu z Rosją. Po napaści Rosji na Ukrainę musiała wycofać się z kontraktu i zapłacić Rosji wysokie rekompensaty. W tym samym czasie Polska zrezygnowała z zakupu francuskich Caracali. Na dodatek w ostatnich latach Australia wycofała się z umowy z Francją na budowę ośmiu podwodnych, bardzo dobrej klasy okrętów atomowych. Okręty dla Australii wybudują Stany Zjednoczone, a dokładniej konsorcjum powołane przez USA, Wielką Brytanię i Australię. Te porażki polityczne oznaczają ogromne straty dla francuskiego przemysłu obronnego.

pokrzykiwać. Przekonać Francję do zmiany polityki może otwarcie się na zakupy ich sprzętu wojskowego. Wtedy Francuzi przestaną handlować z Rosją i finansować Putina oraz jego potencjalnych następców. Jest to w interesie całego NATO. Z francuskiego punktu widzenia Rosja nie stanowi większego zagrożenia, bo jest daleko, a oba państwa nie graniczą ze sobą. Bardziej mogą obawiać się Niemiec, dlatego współpracują z Niemcami i Rosją razem. Francja ma bardzo dobre okręty atomowe i inną broń jądrową, której obecnie Polska potrzebuje. A tę możemy kupić razem z myśliwcami

niewiernych. Skarbimierczyk wyraź­ nie podkreślił równą odpowiedzialność etyczną i prawną za sprawstwo czynów uważanych w religii chrześcijańskiej za grzeszne. Zabronione są wszak prawem naturalnym, a zatem mają przekładać się na zakazy prawa stanowionego (pozy­ tywnego). Uważał, że wartości (dobra), chronione prawem naturalnym, są tak­ że cenione przez niechrześcijan: „spra­ wiedliwość i wspaniałomyślność są cno­ tami wspólnymi wiernym i niewiernym”. Rozumienie tolerancji przez Stanisława ze Skarbimierza wyczerpuje jej definicję w przytoczonej postaci w Małym słow­ niku terminów i pojęć filozoficznych dla studiujących filozofię chrześcijańską, pod red. Antoniego Podsiada i Zbigniewa Więckowskiego: tolerancja jest posta­ wą „przeciwstawiania się fanatyzmowi i prześladowaniom innowierców”.

O

d niezwykle krwawych wojen religijnych między różnymi odłamami chrześcijaństwa, zwłaszcza w XVI w. podczas proce­ su reformacji, problem tolerancji stał się palącym zadaniem do rozwiązania. Został rozstrzygnięty w nurcie kultury protestanckiej, która odrzuciła tradycję myśli filozoficznej, teologicznej i poli­ tycznej Kościoła Rzymskiego, a więc katolicka koncepcja Skarbimierczyka została zapoznana. Natomiast socy­ niańska propozycja tolerancji wśród odłamów chrześcijaństwa zdoby­ ła uznanie w kręgach protestanckich (choć nie we wszystkich), a dorobek publikacyjny socynian często ukazy­ wał się w Amsterdamie. Zbigniew Ogonowski (1924–2018) zajmował się doktryną tolerancji socy­ nian i wyraźnie odróżniał doktrynę od

Dassault Rafale, które mogą przenosić naddźwiękowe pociski nuklearne ASMP. Rafale zamówiła już Chorwacja (12 egz. za 999 mln euro), oprócz niej po kilkanaście sztuk Katar, Egipt i Indie, ale jeśli francuską broń zaczną kupować inne państwa Europy Środkowej i Wschodniej, to Francja przestanie ją sprzedawać Rosji, bo nie będzie musiała. Nie możemy naszego bezpieczeństwa budować wyłącznie na sojuszu z USA, patrząc, jak Francja i Niemcy zacieśniają stosunki z Rosją. Jestem przekonany, że sugerowany zakup rafali, razem z rakietami z głowicami atomowymi, całkowicie zmieni politykę francuską i przekona Francję do pozostania w NATO lub do udziału w nowym pakcie obronnym. Byłoby głupotą izolowanie Francji razem z Niemcami, bo sprowokowalibyśmy zalążki paktu przeciwnego Polsce. Z jednej strony Rosja, z drugiej Niemcy i Francja. W takim układzie sił Stany Zjednoczone nie gwarantują nam niczego! Wypowiedzi Macrona należy ignorować jako doraźne. Francja sprzeda nam myśliwce rafale razem z rakietami ASMP. A możemy kupić jeszcze świetne okręty podwodne, również wyposażone w broń atomową, które jako jedyne potrafiły podejść niezauważone amerykańskie lotniskowce. I dostaniemy je szybko. Choćby tylko po to warto kupić te samoloty, by zastąpić MiG-i. Jako ciekawostkę podam, że osiągają one prędkość 1,8 macha, taką jak F-35, przenoszą wszystkie rodzaje pocisków i bomb używanych w NATO, ale jako jedyne posiadają zdolność wolnego lotu z prędkością 28 km/h. Samolot ten może lecieć za biegnącym człowiekiem lub rowerzystą, by uratować człowieka! W krótkim czasie i względnie tanim kosztem możemy dołączyć do mocarstw atomowych. K

haseł tolerancji. Socynianie stworzyli w miarę spójną pojęciowo doktrynę, która pełniła funkcje zarówno ekspla­ nacyjne, jak prewidystyczne. Wybit­ nymi jej twórcami byli: Jan Crell (Jo­ hannes Crellius, 1590–1633), Jonasz Schlichtyng (1592–1661) i Samuel Przypkowski (1592–1670).

O

ile Stanisław ze Skarbi­ mierza w tolerancji do nie­ chrześcijan kierował się za­ równo względami politycznymi, jak i religijno(teologiczno)-etycznymi, o tyle koncepcja socyniańska była mo­ tywowana w zasadzie wyłącznie tymi drugimi i adresowana do chrześcijan, których różne ugrupowania po refor­ macji wzajemnie oskarżały się o herezję i pozostawały ze sobą w konflikcie, cza­ sem krwawym. Wedle socynian pod­ stawą łączenia miała być autentyczna i szczera wiara w prawdy nauki Chrys­ tusa, co wskazuje na psychologistycz­ ny i indywidualistyczny rys (vide nr 76 „Kuriera WNET”) ich doktryny. Z. Ogonowski wyraził to następująco: „niepodobna moralnie potępiać kogoś, kto hołduje w religii poglądom nawet bardzo błędnym, jeśli w obronie ich gotów jest do największych poświę­ ceń, nie wyłączając ofiary własnego życia, a równocześnie postępowaniem

92 „Kuriera WNET”) został poświęco­ ny dialogowi, także ekumenicznemu, który współcześnie toczy się w różnym tempie. A zatem problem nurtujący sie­ demnastowiecznych chrześcijan nie zo­ stał rozwikłany. Dialog między strona­ mi jest jedną z dróg porozumienia, ale – jak to pokazano – choć porozumienie jest koniecznym warunkiem pojedna­ nia, to nie jest warunkiem wystarcza­ jącym. Doskonale ujął to Jan Paweł II w przemówieniu podczas nabożeństwa ekumenicznego w świątyni Przenaj­ świętszej Trójcy w Warszawie w 1991 r. Powrócił w nim do rozumienia tole­ rancji w, zdawałoby się, przebrzmia­ łym ewangelicznym i średniowiecznym znaczeniu – znoszenia siebie nawzajem. Sformułowanie to współczesnym nasu­ wa na myśl jakiś szczególnie niemiły, krępujący obowiązek, podszyty hipo­ kryzją. Niesłusznie, bo prawdziwie po chrześcijańsku „znosząc siebie nawza­ jem” to „postępować »z całą pokorą i cichością«, a także »cierpliwością«”. Jest to „lekcja tolerancji, która w na­ szej polskiej historii udało się wcielić w życie w sposób dość zadowalający”.

A

le samo znoszenie siebie na­ wzajem, podobnie zresztą jak samo wypracowywanie porozumienia w dialogu, nie zapew­ nia trwałej zgody i jedności. W jed­ nym i drugim przypadku trzeba cze­ goś więcej, czegoś, co jest znamieniem chrześcijanina, a co wyraźnie jest napi­ sane w liście do Efezjan, tzn. znoszenia „siebie nawzajem w miłości”, Akwinata zaś zagadnienie tolerancji (tolerantia) umieścił właśnie w traktacie o miłości. A zatem jak – podkreślił Jan Paweł II – „«[z]nosić się (…) w miłości» znaczy więcej niż tylko tolerować”. I dalej: „«[z] nosić się w miłości» to także usiłować zrozumieć; zrozumieć, by wybaczyć; «znosić się w miłości» to również ak­ ceptować, czuć się wewnętrznie bli­ skim, chcieć przebywać we wspólnocie, poczuwać się do wspólnoty, to spieszyć, by wspierać, to chcieć współpracować i współtworzyć”. Gdyby te ostatnie papieskie słowa zestawić z hasłami tolerancji wszędzie obecnymi w przestrzeni ideowej Unii Europejskiej, to – idąc za rozpoznaniem Ogonowskiego dotyczącym co prawda

Tolerancja nie oznacza przyzwolenia na każdy czyn tylko dlatego, że jest dyktowany poglądem innym niż przyjęty. Wtedy tolerancja sprowadza się do ignorancji w sferze światopoglądowej, obyczajowej i moralnej. swym daje niezbite dowody szacunku dla norm moralnych ustalonych przez Prawo Boże”. Psychologistyczny rys tolerancji zdaje się w pewnym stopniu oddawać angielskie słowo tolerance (tolerowa­ nie), co w słowniku encyklopedycznym Webstera oznacza „gotowość do po­ zwolenia innym, aby wyznawali prze­ konania i podejmowali działania, jakie sami uznają za najlepsze”. Natomiast angielskim słowem toleration (tole­ rancyjność) określa się „akt tolerowa­ nia czegoś, wolność praktykowania, w szczególności kultu religijnego, bez narażania się na konflikt z prawem”. W języku polskim te dwa odcienie znaczeniowe nakładają się na siebie w jednym słowie ‘tolerancja’. Dlatego w użyciu go ważne jest podkreślenie, o który z nich chodzi. Czy zatem – wedle socynian – na­ leży tolerować herezję i heretyków? Aby rozwiązać ten ważny problem w świecie protestanckim, socynianie wyróżnili tzw. tolerancję wewnętrzną (eklezja­ styczną), która miałaby spełniać wy­ mieniony w cytacie z Ogonowskiego podstawowy warunek zgody, tj. wspól­ ną normę wiary zawartą w Piśmie Świę­ tym, i zasady moralności naśladujące postępowanie Chrystusa. Występujące natomiast różnice w dogmatach wiary w różnych wyznaniach chrześcijań­ skich nie powinny być powodem do prześladowań, lecz podlegać toleran­ cji (zewnętrznej). Pisał o tym Samu­ el Przypkowski w Traktacie o pokoju i zgodzie w Kościele. Jonasz Schlichtyng z kolei pisał, że „[b]yć heretykiem nie jest w żadnym wypadku przestępstwem politycznym, ale wyłącznie kościelnym”. Wszelkie więc prawne prześladowania różnych jednostek lub grup, które wystąpiły z danej wspólnoty religijnej, są nie­ uzasadnione. Wystarczy ekskomunika heretyków. Postulował tym rozdział Kościoła od państwa. Jeden z ostatnich esejów (vide nr

przeszłości, ale nadal aktualnym – na­ leżałoby się domagać doktryny tole­ rancji, a tej w tradycji europejskiej nie da się oderwać od chrześcijańskiego fundamentu. Gdzie indziej pisząca te słowa tak oto wyraziła potrzebę doktryny tole­ rancji: „Tolerancja musi mieć fundament obiektywny, sprowadzający się do spo­ łecznego uznania określonych wartości lub ich naturalnego uzasadnienia i do­ piero w odniesieniu do tego fundamen­ tu można oceniać zgodność poglądów lub postępowania. Tolerancja sprowa­ dza się do tego, że kiedy stwierdza się niezgodność z owym fundamentem, to przyznaje się prawo do współistnienia niezgodnych poglądów lub obyczajów, o ile one jednak nie godzą ostatecznie w prawo naturalne (odpowiednio ro­ zumiane). Tolerancja nie oznacza przy­ zwolenia na każdy czyn tylko dlatego, że jest dyktowany poglądem innym niż przyjęty. Wtedy tolerancja sprowadza się do ignorancji w sferze światopoglą­ dowej, obyczajowej i moralnej”. Swobodne manewrowanie hasła­ mi tolerancji, bez jej doktrynalnego ukorzenienia, może być zamierzonym działaniem kierowanym wręcz nietole­ rancją, zwłaszcza gdy cel owych dzia­ łań jest polityczny. Jedna z motywacji nietolerancji, jaką wyróżnił Ogonowski w odniesieniu do sporów religijnych XVI–XVII w., ale nadal obecna, to ta pochodząca od Justusa Lipsiusa (Jo­ osta Lipsa, 1747–1606). W myśl niej nietolerancja wszak może zostać upra­ womocniona, gdy zawieszenie obowią­ zywania haseł tolerancji dotyczy przy­ padków, które naruszają jednorodność wewnętrzną tworzonego organizmu wspólnotowego (jak np. w stosunku do katolików i ateistów w słynnym Liś­ cie o tolerancji Johna Locke’a (1632– 1704)). Takie, uznane za wywrotowe, poglądy i praktyki należałoby piętno­ wać, karać i eliminować. A stąd już blisko do ideowego totalitaryzmu. K


KURIER WNET · MA J 2O22

7

SUBIEKTYWNIE Demony nowoczesności Przywołam książkę autobiograficzną Zofii Kossak. Pożoga, bo o niej mowa, ma 100 lat, a więc demony, o których autorka pisze, też są już stare i wydawać by się mogło, że powinny były umrzeć, a jednak trzymają się mocno. Śmierć i zniszczenie, pozostawienie praw mo­ ralnych za sobą, tak wyglądał w tamtym czasie konflikt na Ukrainie. Autorka doświadczyła wielu niedobrych rzeczy, również od ludności miejscowej, i opi­ sała je, ale pamiętajmy, że za zwykłymi ludźmi tamtej ziemi i tamtego czasu stały wielkie moce społeczne, rozpęta­ ne przez wojnę i rewolucję, które naj­ prawdopodobniej te ciemne oblicza ludzkich jestestw uruchomiły. Dzisiaj też nie wahają się tego zrobić. Obszar Rosji i Ukrainy to tereny o silnym wpły­ wie cywilizacji turańskiej, pani Zofia zauważała to w Pożodze. Od tamtego czasu, czyli przez wiek, nikt turańskich struktur nie rozbił, nikomu się nie uda­ ło, ale chyba też nikt nie próbował, bo nie było jak budować na Wschodzie społeczeństw opartych na personali­ stycznym model funkcjonowania. Demonów, które są na Wschodzie, nikt nie zabił. One żyły, a politycy tylko je wypuścili. Jeśli ta kula śniegowa jesz­ cze trochę urośnie, problem będziemy mieli wszyscy. Geopolitycznie współczesna Rosja próbuje nawiązywać do dwóch, a na­ wet trzech państwowości: Złotej Ordy, z której tradycji politycznej wyrosła, Państwa Moskiewskiego, przeobrażo­ nego w Cesarstwo i mającego ambi­ cje bycia kontynuatorem Bizancjum, i wreszcie XX-wiecznego państwa bol­ szewików. Wszystkie one miały aspira­ cje globalne, były nastawione na eks­ pansję i podbój, nie zaś na tworzenie społeczeństwa. Oczywiście w historii Rosji były różne epizody i zakręty, tak­ że literatura i kultura, które weszły do światowego dziedzictwa. Niemniej war­ to zwrócić uwagę, że Rosja bardzo mało odwołuje się do kupieckich republik Nowogrodu czy Pskowa, a przy tym cał­ kowicie lekceważy tę część historii, któ­ ra dotyczyła Rusi Kijowskiej, pomijając aspiracje terytorialne czy państwowe wobec Kijowa. To ważne, bo pokazuje, czym to państwo chciałoby być. Nie idealizuję Ukrainy, ona też ma problemy z historią, dużo w niej Ban­ dery, mało Rusi Kijowskiej i dobrze by było, by kiedyś Ukraińcy o tym pomy­ śleli. Dzisiejszy czas nie pozwala im chyba na taką refleksję, chociaż każdy czas jest dobry na unicestwienie demo­ nów nowoczesności, które okazują się być całkiem starej daty.

A jednak Noworosja W pierwszych godzinach wojny wy­ dawało się, że celem Rosjan jest uni­ cestwienie obecnego ośrodka władzy na Ukrainie i zastąpienie go swoim. Snuto domysły dotyczące np. rządu kolaboracyjnego w Kijowie, mówiło się o powrocie prezydenta Janukowy­ cza. Nie wykluczam, że taka opcja była jakoś międzynarodowo dogadana, nie wiem np., czy niemieckie deklaracje gotowości do udzielenia schronienia prezydentowi Zełenskiemu, mogą być jakimś tropem. Zakłopotanie Niemców wynikłe z faktu utrzymania się ukraiń­ skiej obrony było ciekawe. Za tym, że taki był plan Rosji, przemawia też to, że w ciągu pierwszych dwóch tygodni wojny, oprócz sloganu o denazyfikacji Ukrainy, nic na temat ich zamiarów do nas nie docierało. Z czasem, oprócz postulatu rozszerzenia terytoriów ro­ syjskich tworów parapaństwowych – Republik Ludowych: Donieckiej i Łu­ gańskiej – pojawiła się informacja, że Rosjanie podejmują próby utworzenia Republiki Chersońskiej na obszarze pomiędzy Krymem a wspomnianymi tworami. Prawdopodobnie w jej gra­ nicach znalazłby się kawał ziemi nad Morzem Czarnym oraz ujście Dnie­ pru. Na razie rzecz rozmywa się i od­ dala z różnych, chyba też społecznych, względów. Nie wykluczam możliwości, że gdzieś ktoś myśli o całkowitym wy­ ludnieniu tych ziem i ich kolonizacji nową ludnością. Tak czy siak, przyczó­ łek dla Noworosji zaczyna powstawać. Ostatecznym kluczem do realizacji tej koncepcji jest posiadanie Odessy, której nie udało się, jak dotąd, Rosja­ nom zdobyć. Ukraińcy będą jej bronić do upadłego, a przypadek Mariupo­ la pokazuje, jak bardzo potrafią być zdeterminowani. Nie dać się odciąć od Morza Czarnego jest dla nich tak samo ważne, jak w naszym wypadku dostęp do Bałtyku. W każdym razie kwestia nowo­ rosyjska jest w grze, a czas pokaże, co będzie dalej.

Blamaż (rosyjskiego) prawosławia Nie chcę atakować ani dewaluować wiary prawosławnej ani jej wyznaw­ ców w Rosji, ale com napisał, jednak napisałem. Wojna na Ukrainie odsło­ niła bowiem podstawowy fakt – hie­ rarchia prawosławna w Rosji jest prze­ de wszystkim narzędziem rosyjskiego imperializmu. Wszystkie inne jego ce­ le, zadania i praktyka mają znaczenie drugorzędne.

gwałtownych reakcji medialnych, ale i pewnego społecznego zaniepokojenia – także katolików: „Społeczność mię­ dzynarodowa chce uniknąć eskalacji, dlatego do tej pory nikt nie interwenio­ wał osobiście, ale widzę, że jest wielu, którzy wysyłają broń. To jest straszne, bo może spowodować eskalację, nad którą nie będzie się dało zapanować. Ale zasada obrony uprawnionej [in­ ne tłumaczenie: obrony koniecznej – przyp. KAI] pozostaje”. Autor wypowiedzi jest sekretarzem

Co do dyplomacji watykańskiej, to nie pierwszy przypadek pewnego braku roztropności z jej strony. Pamiętamy sprzeciw wobec polityki wschodniej Watykanu, zgłaszany przez kardyna­ ła Wyszyńskiego, i odwrót od niej za pontyfikatu Jana Pawła II. Wcześniej też bywało różnie. Roman Dmowski pisał w swojej Polityce polskiej i odbudowa­ niu państwa, że jeszcze w 1918 roku w rozmowach z prałatami watykański­ mi słyszał upomnienia, że walka o nie­ podległość Polski jest błędem, a swoją

rosyjski sektor finansowy pozwala mi się w owym przekonaniu utwierdzić. Piszę o tym, czego nie widzę i nie jestem pewien. Jak wszędzie, także i tu przesłanek oraz punktów do obserwacji jest znacznie więcej niż tylko Afgani­ stan. Można w tym kontekście patrzeć np. na zeszłoroczną wojnę zastępczą NATO–Rosja o Górski Karabach, czy na wydarzenia w Kazachstanie jeszcze z początku roku bieżącego. Ja na razie trzymam się wygodnej dla mnie zasa­ dy – przedstawiam hipotezy.

Do niedawna wydawało się, że postęp będzie trwał zawsze, a Francis Fukuyama stawiał tezę o końcu historii. Nawet jeśli dostrzegano, że rzeczy nie są tak oczywiste, to i tak zwolennicy postępu widzieli konieczność walki właśnie o niego, o demokrację, o równouprawnienie dla kilkudziesięciu różnych płci, wreszcie o powszechny wegetarianizm. Tymczasem wielcy tego świata robili historię „obok” i hodowali własne demony, które wypuścili w odpowiednim dla siebie momencie. Wojna na Wschodzie jest jednym z nich.

Glosy do wojny na Ukrainie Piotr Sutowicz Zachowania i wypowiedzi Pa­ triarchy Rosji i Wszechrusi są tego doskonałym dowodem, nie będę ich tu przytaczał, są dostępne w internecie i wszędzie indziej. Jasno widać, z czym mamy do czynienia. Napaść na Ukrai­ nę, przedstawiona jako „antypedalska” krucjata Rosji, wystarcza do oceny. W kontekście Ukrainy postępo­ wanie Cerkwi moskiewskiej budzi za­ strzeżenia również polityczne. Tak się składa, że prawosławie stanowi najlicz­ niejsze wyznanie na Ukrainie, co jest oczywiste, przy czym od dość dawna jest ono „pęknięte” na Cerkiew Auto­ kefaliczną, czyli niezależną od Patriar­ chatu Moskiewskiego, występującą pod nazwą Kościoła Prawosławnego Ukra­ iny, oraz na Ukraiński Kościół Prawo­ sławny Patriarchatu Moskiewskiego. Ten ostatni stopniowo tracił poparcie wiernych, a teraz znalazł się w sytuacji bardzo trudnej. Zdaje się, że część jego struktur nie zgadza się ze stanowiskiem macierzystego patriarchatu. Może to oznaczać błyskawiczne znikanie jego struktur z krajobrazu Ukrainy. Zaist­ niała sytuacja pozwala przypuszczać, że wkrótce może powstać nad Dnieprem jedna zespolona Cerkiew, czego w hi­ storii bardzo dawno nie było. Tak się składa, że to Kijów, a nie Moskwa jest macierzą prawosławia na Rusi, to tu ono się tworzyło i stąd roz­ szerzało na inne ziemie ruskie. Uzur­ pacja Moskwy bycia Trzecim Rzymem, wynikająca bardziej z mongolskiego niż rzymskiego czy konstantynopoli­ tańskiego nadania, doprowadziła do marginalizacji ośrodka kijowskiego, ale w obecnej sytuacji uzasadniona jest teza, iż na Ukrainie ma szansę odrodzić się ośrodek kijowski, odwołujący się do swego historycznego, kilkusetletniego dziedzictwa. Biorąc pod uwagę ów ty­ tułowy blamaż Cerkwi rosyjskiej, gdyby prawosławni Ukraińcy dobrze rzecz przemyśleli i przeprowadzili, mogliby raz na zawsze skończyć pewien trud­ ny historyczny etap swej denominacji. Jest jeszcze sprawa druga, o której jeszcze trudniej mi pisać. Od wielu lat Stolica Apostolska utrzymuje stosunki ekumeniczne z ośrodkiem moskiew­ skim. Budziło to wątpliwości niektó­ rych obserwatorów już dawno temu. Dziś tym bardziej należy zapytać, jaki ma to sens, skoro widać, że polityka tego ośrodka nie ma nic wspólnego z żadnym ekumenizmem, a podtrzy­ mując z nim dialog, jedynie się tę jed­ nostkę, występującą „pod fałszywą fla­ gą”, uwiarygadnia. Co do wiernych prawosławnych w Rosji – może ktoś kiedyś zakończy tę uwłaczającą dla nich sytuację, prze­ cież są tam też ludzie wierzący w Boga, którzy mają inne niż Patriarcha Cyryl zdanie na temat tego, co to znaczy być chrześcijaninem.

Kręte ścieżki watykańskiej polityki Na początku kwietnia pojawiła się w tzw. przestrzeni publicznej wypo­ wiedź kard. Pietro Parolina dotyczą­ ca wojny na Ukrainie. Zdanie na te­ mat konfliktu kardynał zawrzeć miał w wywiadzie dla włoskiego dziennika „La Stampa”. Rzadko to robię, niemniej przy­ toczę (za KAI z 7 kwietnia) fragment tej wypowiedzi, będący przedmiotem

stanu Stolicy Apostolskiej; odpowiada to randze premiera. Nieoficjalnie osobę piastującą to stanowisko uważa się za drugą po papieżu w Kościele. Bywało, że kardynałowie sprawujący tę funkcję byli wybierani papieżami. Ostatnim z nich był Eugenio Pacelli, czyli Pius XII. Możemy więc założyć, że osoba tej rangi, wypowiadając się publicznie, nie powinna głosić poglądów i opinii zupełnie prywatnych bez uprzedniego podkreślenia takiego zamiaru. Poza tym waga spraw, o których kardynał się wypowiadał, raczej wyklucza sferę prywatności. Spróbuję podejść do sprawy bez emocji, chociaż nie przychodzi mi to łatwo. Po pierwsze, kardynał Parolin uznaje prawo do obrony koniecznej, czyli odparcia za pomocą wszelkich dostępnych środków napaści wroga. Po drugie, niepokoi się tym, że napadnięty kraj pozyskuje środki do obrony, do­ starczane mu za darmo czy za pieniądze przez państwa, które godzą się lub chcą to robić. Oczywiście z jednym się zga­ dzam – wojna eskaluje przemoc, zwięk­ szenie środków militarnych w obiegu eskaluje napięcie, może brutalizować rzeczywistość i wywoływać destruk­ cyjnie społecznie skutki. Np. dostar­ czona broń może wpaść w ręce poza­ państwowych grup, band czy gangów, które będą jej używały do niecnych celów, ale jest to w tym wypadku oko­ liczność szczególna, podobna do, tej gdy ktoś całkowicie legalnie kupi sobie

przyszłość winna ona widzieć o boku Habsburgów. Historia, na szczęście dla nas, poszła po myśli Dmowskiego. Kręte bywają ścieżki polityki, także watykańskiej, na szczęście bycie kato­ likiem to coś więcej.

Znaki zapytania Czy wojna na Ukrainie była zaskocze­ niem dla wielkich mocarstw? A właści­ wie – czy były nią zaskoczone np. Sta­ ny Zjednoczone? Rzeczywistość każe mi podać w wątpliwość pewne fakty, które wydawały mi się oczywiste. Np. w ubiegłym roku cały świat patrzył na wycofywanie się, a właściwie coś na kształt ucieczki, wojsk amerykańskich z Afganistanu. Akcja ta była przedmio­ tem drwin i memów. Dziennikarze się dziwili, komentatorzy komentowali to, że proamerykański rząd w Afganistanie upadł tak szybko. Co bardziej trzeźwi mówili, że nie był to żaden suwerenny rząd, a jedynie działająca z ramienia okupantów administracja, która, po­ zbawiona zaplecza militarnego właści­ wego suwerena, po prostu rozpłynęła się w niebycie. Tak to wszystko wyglądało. Teraz wejdę w sferę domysłów. A co, jeśli była to akcja zaplanowana? Prezydent Sta­ nów Zjednoczonych jest, co prawda, starszym panem, ale może być tak, że siły, które go wyniosły na obecne sta­ nowisko, mają określoną wizję polityki międzynarodowej, a właściwie nowe­

Wojna na Ukrainie odsłoniła podstawowy fakt – hierarchia prawosławna w Rosji jest przede wszystkim narzędziem rosyjskiego imperializmu. Wszystkie inne jej cele, zadania i praktyka mają znaczenie drugorzędne. siekierę do rąbania drew, a w jakichś okolicznościach zostanie ona przez kogoś użyta do rozpłatania innemu głowy. Czy taka ewentualność, bądź co bądź mieszcząca się w granicach prawdopodobieństwa, skutkuje zaka­ zem sprzedaży i posiadania siekier? Wojna jest złem i tu zgoda, ale prawo do obrony to prawo do obrony. Jeżeli mnie napadnięto, to mój sąsiad, uważając, że dzieje mi się krzywda, nie tylko ma prawo pożyczyć mi swoją sie­ kierę, bez obawy, że przyczyni się ona do szkody lub śmierci napastnika, ale – jeśli uzna, że chce sam się też narazić – może przyjść mi z pomocą czynną, czyli razem będzie nas dwóch i prawdo­ podobnie będziemy dysponować dwie­ ma siekierami. Czy to będzie „straszne” – bo takie słowo pada w wypowiedzi kardynała? Może, ale chyba nie wyni­ ka z tego fakt, że mam się dać zabić. Piszę oczywistości, czując się przy tym mocno niezręcznie, bo odmawiam prawa do pełnej racji wysokiemu koś­ cielnemu dygnitarzowi. Wchodzę w ten sposób na pewien wyższy stopień po­ lemiki. Otóż konstruując taką wypo­ wiedź, kardynał sam sprowokował re­ akcje i smutno mi, że muszę to napisać, ale w mojej opinii nie ma on racji, i ty­ le. I nie chodzi akurat o moje osobiste opowiedzenie się po którejś ze stron obecnego rosyjsko-ukraińskiego kon­ fliktu.

go układu świata. Ktoś zapyta, czemu właściwie taki plan, jeśli był, miałby służyć? Ano po prostu przegrupowaniu sił. Przyszło mi to do głowy w tygo­ dniu, w którym Rosjanie wycofywali się spod Kijowa do Donbasu. Była to trochę ucieczka, a zbrodnie Rosjan, które przy okazji wyszły na jaw, pogor­ szyły sytuację międzynarodową Rosji, ale zebranie sił w jednym miejscu miało umożliwić konkretną operację mili­ tarną i odniesienie jakiegoś sukcesu. Czy Amerykanów nie było stać na zorganizowanie czegoś takiego kilka miesięcy temu? W Afganistanie mo­ gli przecież siedzieć długo. Co prawda ponosili tam straty ludzkie i finanso­ we, ale mieli przecież w tym jakiś cel geopolityczny. Widocznie jednak do­ wiedzieli się o większym zagrożeniu swoich interesów gdzie indziej, a na kilku frontach walczyć nie mogli. Zaangażowanie Stanów Zjed­ noczonych i ich sojuszników – przy czym mam tu na myśli Anglosasów, kraje Europy Wschodniej i ewentualnie Skandynawów, a nie całego NATO – w obecny konflikt znowu każe mi przy­ puszczać, że Rosjanie od dawna mieli plan napaści na Ukrainę, a Ameryka­ nie o tym wiedzieli i przygotowali się. Niespodziewany dla Rosjan i znacznej części świata opór Ukraińców, pomoc materialna i finansowa Stanów dla te­ go kraju oraz ich przemyślany atak na

Opcja atomowa Sytuacja geopolityczna i militarna Ro­ sji od początku agresji na Ukrainę nie poprawia się i pogłębiają się jej kłopo­ ty międzynarodowe. Jest oczywiste, że przywódcy kraju czują się sfrustrowani. Na pewno jednym z objawów owej fru­ stracji jest kwestia straszenia wszystkich na prawo i lewo użyciem opcji atomo­ wej. Rosja straszy nią Stany Zjednoczo­ ne, Szwecję, Finlandię, Ukrainę, chyba też Polskę. Na opcję atomową trzeba pa­ trzeć poważnie z dwóch powodów. Brak rozstrzygnięć militarnych i pogłębiające się osaczenie Rosji rzeczywiście może w jej kręgach rządzących rodzić poku­ sę realnego użycia tego rodzaju broni. Logicznie rzecz biorąc, doprowadziło­ by to w kategoriach cywilizacyjnych do apokaliptycznych konsekwencji. Nawet jeśli któryś blok militarny okazałby się znacznie silniejszy od pozostałych i wy­ szedłby z konfliktu zwycięski, to znisz­ czenia infrastruktury, a przede wszyst­ kim straty ludzkie, traktowane w ujęciu globalnym, byłyby niewyobrażalne. Na razie opisy świata po katastrofie nukle­ arnej znamy z kart literatury sci-fi i nie­ chby tak pozostało. Taka groźba w wydaniu rosyjskim może doprowadzić do dwóch rezulta­ tów. Pierwszy zakłada mentalną i fak­ tyczną kapitulację tzw. Zachodu, który przestraszony tym, co może się wyda­ rzyć, a przyzwyczajony do ciepłej wo­ dy w kranie, po prostu ustąpi. Rosja osiągnie na Ukrainie swoje cele, być może uzyska demilitaryzację krajów nadbałtyckich, może nawet Polski. Państwa te będą stopniowo przecho­ dziły w strefę wpływów sprzed roku 1989, a obie nitki Nord Stream-u bę­ dą dostarczały to, na czym Niemcom i Francuzom tak zależy. Historia może nie toczy się kołem, ale mniej więcej może się powtarzać. Jest jeszcze sprawa ekspansji Rosji w Arktyce i panowania nad kręgiem polarnym, który Anglosasi musieliby oddać, a nie chcą. W ogóle musieliby oni, czy w wydaniu USA, czy Wielkiej Brytanii, zrezygnować z wie­ lu rzeczy i tu problem jest większy niż tylko niemiecko-francuski. Ameryka­ nie i Brytyjczycy nie wydają się być zaniepokojeni opcją atomową, jakby rosyjskie deklaracje w tej kwestii nie robiły na nich wrażenia, może dlatego, że myślą, iż są bezpieczni. I tu dochodzimy do kwestii drugie­ go rezultatu: Zachód się nie przestraszy, a właściwie USA narzucą mu swoją politykę. Jeżeli założymy, że konflikt nie stanie się „gorący”, to będziemy mieli drugą „zimną wojnę” i wyścig zbrojeń, który kogoś w końcu pogrąży ekonomicznie. Prywatnie domyślam się, kogo, ale zostawię to sobie. W takim razie czeka nas długa „zima” i podział świata gdzieś w okolicy naszych granic.

Wielkie zamknięcie Państwa zachodnie masowo blokują Rosji różne rzeczy – od przestrzeni powietrznej poprzez operacje banko­ we, możliwość uczestniczenia w świa­ towym życiu sportowym, naukowym i wreszcie kulturalnym. Co zrozumia­ łe, działania wojenne, które rozpoczę­ ła Rosja, spotkały się z określonymi, niekiedy wymuszonymi przez różne czynniki konsekwencjami. W jed­ nej z audycji radiowych usłyszałem

w korespondencji opinię, iż 300 lat temu Car Piotr I otworzył Rosję na Zachód, a Putin obecnie zrobił coś od­ wrotnego. Opinia wydała mi się nader oryginalna i bez względu na to, kto ją wyraził i jak bardzo była przypadkowa, zasługuje na przemyślenie. Otwarcie się na Zachód w XVII i XVIII wieku było wprowadzeniem Rosji na salony polityczne, bo wcześniej nie wszyscy byli pewni, że twór moskiewski jest na pewno cywilizowanym państwem. W wieku XVIII ów rosyjski marsz przez Zachód był imponujący. Carowie wpły­ wali na różne aspekty europejskiego życia, wtrącali się do kultury, filozofii i publicystyki, opłacając jednych, a po­ mijając innych. Wreszcie owo wejście przybrało ramy polityczne i wiązało się z unicestwieniem Polski i wyrzu­ ceniem Turcji znad Morza Czarnego. Rosja szła dalej na Bałkany, a jej celem było wyjście na ciepłe Morze Śródziem­ ne. Moskiewscy komuniści byli potem jeszcze bardziej zaborczy i najprawdo­ podobniej naprawdę myśleli o panowa­ niu nad światem. To, co można by uważać za otwar­ cie, było więc tak naprawdę przemy­ ślanym atakiem mocarstwa na serce Europy, wszystko inne zdaje się być działaniami pozorowanymi. To nie oznacza, że nie było Rosjan, którzy chcieli, aby ich państwo miało oblicze zachodnie i pragnęli być Europejczy­ kami w znaczeniu cywilizacyjnym, ale całość działań służyła państwu rosyj­ skiemu. Bolszewicy metody przejęli i z nich korzystali, ale to nie oni wymy­ ślili sposób na wrogie przejęcie instytu­ cji i tworzenie nowego, dogodnego dla siebie sytemu kulturalno-politycznego. Sama cywilizacja rosyjska, czy to tu­ rańska, czy bizantyjska, pozostawała bez zmian. Putin w tej kwestii niczego nowego nie zrobił. Dalej kupował elity, media, kreował w imieniu Rosji życie gospo­ darcze i kulturalne Zachodu. Ostatni czas okazał się pewnym paradoksem: ci wszyscy, którzy powinni stać po jego stronie – w końcu za to im płacono – albo nabrali wody w usta, albo pękli i się z interesu wycofali. Zamknięta przestrzeń powietrzna jest tego sym­ bolem. Ale czy to wszystko jest zja­ wiskiem trwałym? Na pewno nie, za chwilę głowy się podniosą. Być może Putina już nie będzie, ale ktoś kto go zastąpi, okaże się „fajniejszy” i sprawy wrócą na stare tory. Tak że myśl o za­ mknięciu jest, owszem, ciekawa, ale chyba przedwczesna. K Felietony, które stały się podstawą artykułu, a także inne komentarze Piotra Sutowicza, znajdują się na portalu e-civitas.pl. PRENUMERATA ROCZNA KRAJOWA K ‒ U ‒ R ‒ I ‒ E‒ R

G

A

Z

E

T

A

N

I

E

C

O

D

Z

I

E

N

N

A

Zamawiam 12 kolejnych numerów Kuriera WNET: 1 egzemplarz za 99 zł 2 egzemplarze za 180 zł

Imię i Nazwisko

Adres

Telefon

W terminie 7 dni od wysłania formularza zamówienia należy dokonać opłaty na rachunek bankowy Alior Bank: nr 24 2490 0005 0000 4600 3762 4548 W przelewie należy podać imię i nazwisko Zamawiającego i dopisać „Kurier Wnet”. Zamówienie należy dostarczyć na adres: Radio Wnet Sp. z o.o. Krakowskie Przedmieście 79 00-079 Warszawa Zamówienia przez internet: www.kurierwnet.pl Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celu świadczenia usługi prenumeraty oraz w celach marketingowych przez administratora, którym jest Radio Wnet Sp. z o.o., z siedzibą przy ul. Zielnej 39, 00-108 Warszawa, KRS 0000333607, REGON 141961180, NIP 5252459752. Informujemy, że dane będą przetwarzane w sposób zgodny z ustawą z 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych, a także, że posiada Pan/Pani prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania oraz zwrócenia się z żądaniem usunięcia podanych danych osobowych. Zbierane dane przetwarzane będą wyłącznie w celu wskazanym powyżej. Podanie przez Pana/ Panią danych osobowych jest całkowicie dobrowolne.


KURIER WNET · MA J 2O22

Przyby wa jeździec na ognist ym koniu?

8Z N A K I C Z A S U Mam wrażenie, że od 2020 roku nękają nas przedziwne i tajemnicze doświadczenia. Niektórzy nazywają je karą Bożą, inni próbą wiary, a jeszcze inni – kryzysami społecznymi lub politycznymi na poziomie stosunków międzynarodowych. Najpierw nadeszła pandemia, która zamknęła całe społeczeństwa i kraje. Ogarnięci troską o zagrożone życie i zdrowie, uciekliśmy do różnych sposobów chronienia się przed zarazą: maseczki, dezynfekcja i dystans społeczny. s. Katarzyna Purska USJK

Z

namy to i pamiętamy: puste kościoły, brak udzielanej chorym Komunii św., samotność umierających na oddziałach covidowych… Jeszcze nie skończyła się kolejna fala pandemii, a już rozpoczął się szturm „imigrantów” na granicę polsko-białoruską. Polska, broniąca się przed ich naporem, była upominana przez Unię Europejską, straszona konsekwencjami finansowymi i oskarżana o nacjonalizm. Budzące grozę obrazy znad granicy polsko-białoruskiej, które serwowały nam codziennie media, zostały wkrótce przyćmione kolejnym strasznym i niewyobrażalnym doświadczeniem wojny, która toczy się na Ukrainie, znowu tuż za naszą granicą. Do Polski nadciągnęli zmaltretowani psychicznie, pozbawieni dachu nad głową wojenni uchodźcy z Ukrainy. Obraz to iście apokaliptyczny, który przywołuje ten z szóstego rozdziału Księgi Apokalipsy: „I ujrzałem: gdy Baranek otworzył pierwszą z siedmiu pieczęci, usłyszałem pierwsze z czterech Zwierząt mówiące jakby głosem gromu: «Przyjdź!» (Ap 6,1). I oto pojawia się Anioł Niszczyciel. Najbardziej tajemniczym jego obrazem są czterej jeźdźcy (Ap 6,1–8). Każdy z nich zasiada na koniu innej maści i posiada inny atrybut: „I dano im władzę nad czwartą częścią ziemi, by zabijali mieczem i głodem, i morem, i przez dzikie zwierzęta” (Ap 6,8). Obraz jeźdźców niosących bicz Boży nie jest nowy. Można go odnaleźć w Księgach Prorockich Starego Testamentu, u Izajasza (Iz 22,6–7) i Zachariasza (Za 1,8;6,2–7). Kim są owi tajemniczy przybysze? Według jednej ze najstarszych tradycji to wojna, zaraza i śmierć. Według innej interpretacji, pierwszy jeździec to Jezus Chrystus, a pozostali symbolizują nieszczęścia w dniach ostatnich: wojnę, głód i śmierć. O. Aleksander Mień – słynny duchowny prawosławny – twierdzi, że pierwszy jeździec to zwycięskie imperium. Zauważa przy tym, że kiedy powstawały imperia, zawsze dla Kościoła nastawały trudne czasy. Jeśli jednak ten pogląd ojca Aleksandra miałby się odnosić do obecnych wydarzeń, to które z imperiów byłoby największym zagrożeniem dla współczesnego Kościoła? Drugi jeździec, na koniu barwy ognia, symbolizuje wojnę. O. Aleksander Mień uważa, że chodzi tu o zapowiedź wojny domowej i konkluduje: „Próby jednoczenia narodów na siłę zawsze prowadzą do niekończących się wojen, bratobójstwa i zguby”. Wydarzenia ostatnich lat sprawiły, że niektórzy widzą w czterech jeźdźcach z Księgi Apokalipsy zapowiedź kolejnych klęsk, które właśnie stają się udziałem ludzkości. Według tej interpretacji pierwszym jeźdźcem, na białym koniu, byłaby zaraza koronawirusa. Zaraz po niej pojawił się drugi jeździec, na koniu ognistym – wojna, ale dalej przybędą jako kolejni – głód i śmierć. Według biblijnego opisu jeźdźcy mają wyruszyć tuż przed Sądem Ostatecznym. Czy faktycznie według tego klucza należy odczytywać rzeczywistość, w której znalazł się świat? A może jednak Ukraina, a obok niej Polska, mają powody, aby spoglądać w przyszłość z nadzieją? Od 24 lutego Ukraina jest w stanie wojny z Rosją. Na oczach świata wysłani przez Władimira Putina żołnierze rosyjscy dokonują zbrodni na ludności cywilnej. Rosja jest oskarżana o udział w ludobójstwie. Zbrodnie, których się dopuściła, są szeroko opisywane i relacjonowane przez dziennikarzy z całego świata. Tymczasem politycy wciąż zastanawiają się nad możliwymi scenariuszami rozwoju działań wojennych, rządy krajów Europy Zachodniej są oskarżane o brak konsekwencji w nakładaniu sankcji na reżim rosyjski, a w Warszawie Prezydent i Premier Polski inicjują kolejne spotkania polityków i dyplomatów z Europy oraz krajów pozaeuropejskich w nadziei na wynegocjowanie warunków przywrócenia pokoju i bezpieczeństwa. Jak dotąd bez większych rezultatów. Nie czuję się kompetentna do poddawania krytycznej ocenie działań i inicjatyw polityków. Zastanawia mnie jednak sens i znaczenie wydarzeń, których jesteśmy świadkami. Wokół czego toczy się spór i co jest istotną przyczyną gorzejącego konfliktu? Moja refleksja jest próbą spojrzenia na Rosję, Ukrainę i Polskę najpierw w świetle ich dziejów, a potem w perspektywie wiary. Prof. Andrzej Nowak postrzega trwający właśnie konflikt jako spór w istocie swej polityczny, gdyż rozgrywa się o dziedzictwo pierwszego państwa Słowian wschodnich – Rusi Kijowskiej. Do innego wniosku prowadzi nas teoria cywilizacji prof. Feliksa Konecznego. Jedną z cywilizacji, które wyodrębnił i opisał ten uczony, jest cywilizacja turańska. Wytworzyła się ona w przeważającej części rozległych obszarów północnej Azji i miała wpływ nie tylko na Daleki Wschód, ale także na kraje Europy Wschodniej. Przywędrowała do nas wraz z Mongołami, którzy wnieśli do umysłów i serc ludzkich przekonanie, że najważniejszym


KURIER WNET · MA J 2O22

9

ZNAKI CZASU czynnikiem w historii jest siła fizyczna, która ma rozstrzygać wszelkie spory i kierować całym życiem ludzkim. Tam, gdzie panuje cywilizacja turańska, nie mogą istnieć wolni obywatele. Muszą to być zniewoleni poddani, którzy ślepo czczą wodza i są mu bezgranicznie posłuszni. Władza w cywilizacji turańskiej jest w zasadzie „bezetyczna”. Koncentruje się wokół osoby wodza, który jest „półbogiem”, panem życia i śmierci. Według teorii prof. Konecznego, dwie odrębne cywilizacje nie mogą istnieć obok siebie. Musi dojść do konfliktu między nimi. Czy wobec tego aktualnie trwającą wojnę pomiędzy Rosją pod władzą Putina a Ukrainą można by odczytać jako walkę pomiędzy cywilizacją turańską, której reprezentantem jest Rosją, a cywilizacją bizantyjską, do której odwołuje się współczesna Ukraina? Skoro, jak uważa profesor Andrzej Nowak, konflikt pomiędzy tymi dwoma narodami dotyczy dziedzictwa Rusi Kijowskiej, zatem jego korzenie sięgają okresu średniowiecza. Czy jednak Ruś Kijowską można traktować jako dziedzictwo kulturowe i początek państwowości ukraińskiej? Problem w tym, że odwoływanie się do tradycji Rusi Kijowskiej wydaje się problematyczne zarówno w odniesieniu do Ukrainy, jak i Rosji. Jeszcze do niedawna na Zachodzie Ukraińcy jako naród byli niemal nieznani i traktowani jako część Rosji, a język ukraiński uznawano za dialekt rosyjskiego. Obecnie cały świat dowiedział się, że Ukraina nie jest częścią Rosji, choć nadal uparcie przeczy temu prezydent Władimir Władimirowicz Putin. Dzisiaj, kiedy słowo ‘Ukraina’ znajduje się na ustach niemal całego świata, sądzę, że warto zapytać, jak ewoluowało to określenie na przestrzeni dziejów i jak zmieniało się jego znaczenie? Najpierw pojawiło się ono jako oznaczenie pogranicza, czyli miejsca na skraju, na „krajnach”, albo „u kraja”. Za czasów dynastii Jagiellońskiej słowo ‘Ukraina’ nie było odnoszone do całości terytorium państwowego obecnej Ukrainy, ale jedynie do jej fragmentu znajdującego się na pograniczu Rzeczypospolitej, Wielkiego Księstwa Moskiewskiego oraz terenów zdominowanych przez Tatarów i Turków. Kiedy w XVII wieku osłabło władztwo Rzeczypospolitej nad tamtejszymi ziemiami, pojęcie to było odnoszone głównie do ówczesnych województw kijowskiego i bracławskiego, a także do części Podola, czyli terenów, które obecnie znajdują się w centrum państwa ukraińskiego. Nie używano go jednak w stosunku do pozostałych obszarów współczesnej Ukrainy. Aż do XIX wieku Ukraińcy byli nazywani Rusinami, a z państwowością Ukrainy mamy do czynienia dopiero w roku 1917, gdy została utworzona Ukraińska Rada

Kiedy powstawały imperia, zawsze dla Kościoła nastawały trudne czasy. Jeśli jednak ten pogląd miałby się odnosić do obecnych wydarzeń, to które z imperiów byłoby największym zagrożeniem dla Kościoła? Centralna, która 22 stycznia 1918 r. proklamowała niepodległość Ukrainy. Tak więc proces kształtowania Ukrainy, jej państwowości, narodu i języka był długi i być może zakończył się dopiero w XX wieku. Trzeba również pamiętać, że Ukraina zawsze kształtowała się w opozycji do Rosji i rosyjskości. Mówiąc o kształtowaniu się ukraińskości, nie możemy zapominać o kluczowej roli, jaką odegrała jej kultura, także kultura ludowa. Oparciem dla budowania tożsamości ukraińskiej była Cerkiew prawosławna, a później również Kościół greckokatolicki, który stanowił ważny filar jej ambicji narodowo-niepodleg­ łościowych. Duża część terenów zajmowanych obecnie przez Ukrainę należała kiedyś do Rusi Kijowskiej, której dzieje sięgają VI/VII wieku, a początek chrześcijaństwa w tym państwie datuje się od X wieku. W ukraińskich podręcznikach historia Ukrainy zaczyna się w momencie chrztu Rusi, podczas gdy Rosjanie twierdzą, że to oni są spadkobiercami kijowskich kniaziów. Jakie to ma znaczenie dla zrozumienia trwającego konfliktu zbrojnego? Stepowe tereny Ukrainy stanowiły przez długi czas obszar bez stałego osadnictwa i były miejscem przebywania różnych ludów koczowniczych. Około połowy pierwszego tysiąclecia naszej ery na tych ziemiach, które były już zasiedlone przez ludy słowiańskie, pojawili się pochodzący ze Skandynawii Waregowie, z których

wywodziła się dynastia Rurykowiczów. Ruryk, władca Waregów, przypłynął na Ruś w końcu IX wieku i stał się założycielem państwa ze stolicą w Nowogrodzie. Jego następca, Oleg Mądry, w 882 roku zaatakował Kijów i Kaganat Chazarów, podbił wiele plemion wschodniosłowiańskich, następnie doprowadził do zjednoczenia północnych i południowych księstw ruskich (wareskich) i na koniec przeniósł stolicę swego państwa z Nowogrodu Wielkiego do Kijowa. Jego następcy utrzymywali dobre stosunki z Bizancjum i zapewne dlatego Ruś Kijowska stamtąd przyjęła chrzest. Ówczesny władca Księstwa Kijowskiego – Włodzimierz I Wielki przyjął chrzest w roku 988, najpierw sam wraz ze swoją rodziną, a następnie zostali ochrzczeni jego poddani. Ruś pod panowaniem Włodzimierza przeżywała okres świetności, a rok 988 stanowił ukoronowanie długotrwałego i złożonego procesu rozszerzania się chrześcijaństwa na te ziemie. Po śmierci Włodzimierza nastały walki o tron, które stały się powodem interwencji militarnej polskiego władcy – Bolesława Chrobrego, który wskutek zwycięskiej wyprawy wojennej w roku 1018, zajął Kijów i zdobył Grody Czerwieńskie. Ten sukces militarny nie przyniósł Polsce długotrwałych owoców. Zwycięzcą rozgrywki okazał się Jarosław I Mądry, który w roku 1019 wstąpił na tron jako książę kijowski. Od niego bierze początek potęga państwa znanego

Z racji ugody perejasławskiej Rosja nadal rości sobie pretensje terytorialne do Ukrainy i podobnie jak pod panowaniem księcia moskiewskiego Iwana Kality (lata 1325–1340), nadal „zbiera ziemie ruskie”. jako Wielkie Księstwo Kijowskie. Zgodnie z testamentem Jarosława I, po jego śmierci, która nastąpiła w 1054 r., dokonał się podział ziem księstwa pomiędzy jego synów. Od tego czasu rozpoczął się kilkuwiekowy okres rozbicia dzielnicowego Rusi: na północy powstała Republika Nowogrodzka (1136–1478), na południu Księstwo Halickie-Włodzimierskie, na terenie dzisiejszej Białorusi – Księstwo Połockie, zaś w centralnym obszarze – Księstwo Kijowskie, Smoleńskie i Turowskie. W roku 1069 Kijów ponownie stał się celem zbrojnej interwencji polskiej i został zdobyty przez wojska króla Bolesława II Śmiałego. W 1227 r. Ruś najechali Mongołowie, którzy pod wodzą Batu-Chana opanowali i zhołdowali te ziemie. Odtąd chan tatarski zatwierdzał każdego władcę na ziemiach ruskich. Wolne pozostały tylko tereny Białorusi, bogaty Nowogród zaś był zmuszony płacić daninę w skórkach sobolich. Był to okres zahamowania rozwoju Rusi Kijowskiej. W miarę jak rosło w siłę Wielkie Księstwo Litewskie, tereny Rusi stawały się przedmiotem rywalizacji z Królestwem Polskim. W XIV wieku, za czasów panowania królowej Jadwigi, ziemie te zostały podzielone. Wielkie Księstwo Litewskie zatrzymało Wołyń i Podole Kamienieckie. Reszta przyłączonych ziem przypadła Koronie. Król Polski przyjął wówczas tytuł księcia Rusi, powołując się na prawo Kazimierza Wielkiego jako spadkobiercy książąt halickich. Warto zauważyć, że tereny współczesnej Ukrainy stały się częścią Rzeczypospolitej bez żadnej agresji, jedynie w wyniku procesów unijnych. Tamtejsza elita stawała się częścią polskiej elity, uczestniczyła w dorobku polskiego parlamentaryzmu i stawała się z czasem również polską elitą. Wielkie rody ruskie polonizowały się, podczas gdy polscy chłopi mieszkający na ziemiach ruskich z kolei się rutenizowali. Mieszkańców tych ziem łączyła w jakby jeden organizm podległość wspólnemu prawu i swobody. Niestety w ciągu długo trwającej wspólnej historii było też wiele wzajemnej krzywdy i wrogości. Szczególnie dramatyczny charakter przybrały stosunki polsko-ruskie w XVII wieku. Wówczas to doszło w 1648 roku do powstania Kozaków zaporoskich pod wodzą Bohdana Chmielnickiego przeciwko Rzeczpospolitej. Kozacy jako społeczność zamieszkująca południowo-wschodnie Kresy Rzeczypospolitej wyodrębnili się w okresie krwawych najazdów tatarskich. Okrucieństwo, jakim wykazywali się wówczas, do dziś budzi grozę i przerażenie, czego materialnym dowodem jest spoczywające w kościele jezuitów w Warszawie ciało św. Andrzeja Boboli. Niewątpliwie Kozacy zaporoscy w kaźniach dokonywanych na katolickich

kapłanach i szlachcie polskiej wzorowali się na Tatarach. Niewiele było w tym z kultury chrześcijańskiej. Okrucieństwo rodzi okrucieństwo. Podobne metody stosował wobec nich wojewoda ruski i dowódca wojsk koronnych – Jeremi Wiśniowiecki, stając się przez to postrachem Kozaków. 18 stycznia 1654 r. Bohdan Chmielnicki wraz ze starszyzną kozacką zawarł w Perejasławiu ugodę z carem Rosji Aleksym I i złożył mu przysięgę wierności. W zamyśle kozackiego hetmana miała ona być sojuszem wymierzonym w Rzeczpospolitą, ale ostatecznie stała się pretekstem do wojny Rosji z państwem polsko-litewskim. Hetman Chmielnicki (notabene dziś jeden z bohaterów Ukrainy) poddał się pod protektorat cara w nadziei zdobycia dla siebie pełnej władzy. W rezultacie „opieki”, którą car otoczył Kozaków, Rosja zagarnęła zadnieprzańską połowę Ukrainy. Ten podział jest do dziś aktualny zarówno terytorialnie, jak i kulturowo. Z racji ugody perejasławskiej Rosja nadal rości sobie pretensje terytorialne do Ukrainy i podobnie jak pod panowaniem księcia moskiewskiego Iwana Kality (lata 1325–1340), nadal „zbiera ziemie ruskie”. Przypisuje też sobie dziejową misję zjednoczenia „Małorusów” z Rosjanami. Władimir Putin – obecny prezydent Rosji, powołując się na tę tradycję, „zbiera ziemie ruskie” w imię świętego prawosławia i oskarża Ukrainę, że zawłaszczyła przynależną Rosjanom tradycję Wielkiego Księstwa Kijowskiego. Właśnie w tym celu usiłuje zaprezentować się Rosjanom, Białorusinom i Ukraińcom jako człowiek „szczególnej wiary”. Pomija jednak milczeniem fakt, że w czasie, kiedy Ruś Kijowska przyjmowała chrzest, obecna stolica Rosji nie istniała nawet w zalążku ( jest wspominana w kronikach jako skromna mieścina dopiero od 1147 r.), Księstwo Moskiewskie zaś jeszcze w XII wieku stanowiło maleńką enklawę wokół samej tylko Moskwy. W latach 1271–1480 podzieliło ono los innych księstw ruskich i stało się zależne od Złotej Ordy. Rozwinęło się dopiero podczas długiego panowania Iwana III Srogiego (1462–1505), wchłaniając prawie wszystkie inne księstwa wschodniej Rusi. Proces ten uznaje się za zakończenie rozbicia dzielnicowego Rusi, co miało miejsce w XVI wieku, za panowania Iwana IV zwanego Groźnym. Iwan IV w roku 1547 koronował się na „cara Wszechrusi”, a Moskwę ogłosił „trzecim Rzymem”, który w przeciwieństwie do poprzednich (Rzymu i Konstantynopola), nigdy nie upadnie. W roku 1584, po ponad 200 latach, udało się mu zrzucić jarzmo mongolskie. Choć car Iwan IV walczył z Mongołami, to przejął ich obyczaje, a nawet przerósł ich w swym okrucieństwie. Stąd zyskał przydomek „Groźny”. Kiedy po upadku Konstantynopola w 1453 roku Moskwa zaczęła pretendować do bycia ośrodkiem całego prawosławia, Ruś Kijowska już dawno nie istniała. Choć Moskwa nazywała siebie „trzecim Rzymem” i „centrum prawosławia”, w rzeczywistości nie reprezentowała cywilizacji bizantyjskiej, lecz była i pozostała do dziś przestrzenią trwania tzw. cywilizacji turańskiej, gromadnościowej. Sprawił to okres długiego panowania na tych ziemiach Mongołów. Współcześni Rosjanie przejęli ich obyczaje oraz ich rozumienie prawa i władzy. Powróćmy do pytania: Czy konflikt wojenny Rosji z Ukrainą można odczytać jako walkę pomiędzy cywilizacją turańską, a bizantyńską? Jeśli tak, to czy linia tego konfliktu przebiega akurat między Ukrainą a Rosją? Przybywających do naszego kraju uchodźców z Ukrainy nasz rząd i społeczeństwo przyjmują prawdziwie po chrześcijańsku. Nadszedł znowu czas wznoszenia się Polaków na wyżyny ducha. Jest to wielka historyczna chwila, kiedy zjednoczeni i solidarni, wielkodusznie otwieramy nasze domy i serca dla przybyszów z obcego kraju. Pytanie, jak długo będzie trwał ten czas powszechnej mobilizacji, który rodaków „w aniołów przerobił” i czy potem, kiedy minie niebezpieczeństwo i powróci szara codzienność, to doświadczenie zmieni coś trwale we wzajemnych stosunkach Polaków i Ukraińców? Głęboko współczujemy Ukraińcom, dlatego że ich los nie jest nam obcy. Inwazja Rosji zapewne wyzwoliła w nas wspomnienia z lat II wojny światowej i czasów, kiedy wojska radzieckie stacjonowały w Polsce. Wszyscy rozumiemy, że pomoc niesiona Ukrainie jest nie tylko potrzebą serca, ale również leży w naszym narodowym interesie. Z drugiej jednak strony istnieje lęk i obawa przed gwałtownie powiększającą się liczbą mniejszości ukraińskiej w naszym kraju. Dotyczy on przede wszystkim najstarszego pokolenia, wśród którego wciąż żywe są wspomnienia zbrodni dokonanej na polskiej ludności na Wołyniu i w Galicji Wschodniej. Nie tak łatwo zatrzeć tamte wspomnienia, tym bardziej, że współcześni historycy ukraińscy uparcie twierdzą, że dzieli nas tutaj po prostu inna interpretacja historii, do czego każdy naród ma prawo. Powszechnie udzielamy pomocy ofiarom wojny na Ukrainie i jesteśmy z nimi solidarni. Jednocześnie jednak jesteśmy świadomi tego, że w ostatnich latach trwania niepodległej Ukrainy jej tożsamość narodowa była budowana na kulcie Bandery i tradycji OUN. Rozmowy historyków oraz polityków polskich i ukraińskich na temat choćby ekshumacji polskich ofiar na Wołyniu były po prostu blokowane. Dzieli nas różna

interpretacja historii? Są przecież fakty, z którymi dyskutować nie można. Tym faktem są zbrodnie dokonywane na cywilnej ludności– kobietach, starcach i dzieciach. W dochodzeniu do prawdy nie można jednak pomijać okoliczności, które do nich doprowadziły. Kiedy po I wojnie światowej Polska utrwalała swoją niepodległość, Polaków i Ukraińców połączyła wspólna walka przeciw najazdowi rosyjskich barbarzyńców pod czerwonym sztandarem. Powstał wówczas sojusz Piłsudski–Petlura, który skończył się zwycięstwem Polski i tragedią Ukrainy. Piłsudski, wchodząc w sojusz z Petlurą, kierował się ideą federacji z Ukrainą. Nie myślał jednak o przyłączeniu jej do Polski, raczej chciał utrzymania przyjaznych, może nawet braterskich stosunków z rodzącym się państwem ukraińskim. Intencją Marszałka było stworzenie obszaru buforowego odgradzającego Rzeczpospolitą od Czerwonej Rosji. Projekt zakończył się klęską i osobistą tragedią Petlury, który został zamordowany przez Rosjan. Odtąd społeczność ukraińska żyła w przekonaniu, że znalazła się w granicach Polski i Rosji wbrew swej woli, w wyniku klęski wojennej. Zawiązek przyszłego konfliktu narastał w okresie międzywojennym. Miał on również przyczynę w strukturze ludnościowej. Ogólnie w granicach odrodzonej Polski mieszkało ok. 4 441 006 Ukraińców, czyli 13,9% wszystkich obywateli państwa. Jednakże ludność ukraińska zdecydowanie przeważała w województwach: stanisławowskim, tarnopolskim i wołyńskim. W województwie lwowskim Polacy stanowili 57,7% ogółu mieszkańców, Ukraińcy zaś 18,5%, ale w województwie wołyńskim w 1921 r. było ok. 1 087 000 Ukraińców i tylko ok. 266 000 Polaków. Dane te 10 lat później wskazywały na jeszcze większą przewagę liczebną Ukraińców nad Polakami. Na domiar złego Ukraińcy, którzy służyli podczas I wojny światowej w armii austriackiej, a także ci, którzy okupowali Wołyń po wyparciu wojsk rosyjskich, powracali do domów zindoktrynowani nacjonalistycznie. Stało się tak za sprawą wywodzących się z Galicji działaczy na rzecz niepodległości Ukrainy. Odrębność narodowa Ukraińców została dodatkowo wzmocniona, gdy na Wołyniu stacjonowały wojska Ukraińskiej Centralnej Rady i Ukraińskiej Republiki Ludowej (od 1918 do 1919 r.). W tym czasie działała też niezależna administracja ukraińska – namiastka własnego państwa. Likwidacja zaczątków państwowości ukraińskiej z udziałem Polski sprawiła, że jeszcze bardziej narosła wrogość ukraińskiej ludności tych ziem wobec rządu II RP. Większość ukraińskich partii politycznych negowała polską władzę, co rodziło z kolei z jej

Jak długo będzie trwał ten czas, który rodaków „w aniołów przerobił” i czy, kiedy minie niebezpieczeństwo i powróci szara codzienność, to doświadczenie zmieni coś trwale we wzajemnych stosunkach Polaków i Ukraińców? strony reakcję w postaci działań represyjnych. Do takich należało uciekanie się do rozwiązań siłowych i stosowania zasady odpowiedzialności zbiorowej wobec ludności pochodzenia ukraińskiego. Rosnąca wrogość wobec Polaków przerodziła się w nienawiść. Rzeź na Wołyniu była dokładnie przemyślana i przygotowana przez nacjonalistów ukraińskich skupionych w antypolskiej Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN). Prym wiodły oddziały OUN-B, kierowane przez Stepana Banderę. Jego zaangażowanie w walkę z Sowietami przyniosło mu na Ukrainie status bohatera narodowego. Dla Polaków było to szczególnie bolesne, zwłaszcza w ostatnich latach, gdy stawiano mu pomniki i nazywano jego imieniem ulice miast. Czystka etniczna na ludności polskiej, nosząca znamiona ludobójstwa, została dokonana przez nacjonalistów ukraińskich w lipcu 1943 r. Na samym Wołyniu zostało wtedy zamordowanych ok. 60 tys. osób pochodzenia polskiego. W pozostałych województwach, gdzie w kolejnych miesiącach Ukraińcy kontynuowali swoje zbrodnicze działania, mogło zginąć jeszcze niemal 50–80 tys. osób (w tym w Małopolsce, na Lubelszczyźnie). Po zakończeniu II wojny światowej komunistyczne władze Związku Sowieckiego silnie przeciwdziałały UPA, starając się zlikwidować ukraiński element

nacjonalistyczny. Uznały, że zagraża jedności ZSRR, także na ziemiach polskich. W latach 1947–1950 przeprowadzono na ziemiach polskich akcję „Wisła”, której głównym celem było zniszczenie OUN i UPA przy jednoczesnym masowym przesiedleniu ludności ukraińskiej, łemkowskiej i białoruskiej ze wschodnich terenów na tzw. Ziemie Odzyskane. Celem nacjonalistów ukraińskich było wprowadzenie takiego terroru, aby Polacy odtąd ze zgrozą wspominali rok 1943 i nigdy nie chcieli już wracać na Kresy Wschodnie. Stało się jednak inaczej. To Ukraińcy przybyli do nas, i to w charakterze sublokatorów. Zapewne wielu z tych, którzy zostali przyjęci w naszym kraju, nigdy już nie wróci do swojej ojczyzny. Co to dla nas znaczy? Może to, że właśnie odradza się Rzeczpospolita Obojga Narodów albo Polska jako mocarstwo, które stworzy coś w rodzaju federacji wolnych, lecz zjednoczonych we współdziałaniu państw: Polski, Ukrainy, a w przyszłości może Litwy i Białorusi. A może odradza się też nasze wspólne europejskie dziedzictwo wolnych z wolnymi, równych z równymi? Wojna z Rosją być może przyczyniła się do tego, że Ukraina dokonała przewartościowania. Budująca swoją tożsamość w opozycji do Polski i – zwłaszcza we wschodnich rejonach – nastawiona prorosyjsko, dokonała zasadniczego zwrotu, który prawdopodobnie odtąd będzie wyznaczał jej kierunek. Doświadczenia wojenne minionych dni sprawiły, że rozpoczął się proces rozwoju wewnętrznego tego narodu w kierun-

Wojna, która nadeszła, niekoniecznie zwiastuje koniec czasów. Raczej na naszych oczach rodzi się nowy porządek świata i duchowe oczyszczenie narodów. ku wszechstronnego rozumienia, odkrywania i tworzenia coraz wyższej hierarchii wartości. Według psychologicznej teorii prof. Kazimierza Dąbrowskiego, rozwój polega na szeregu procesów o charakterze dezintegracyjnym i integracyjnym. Kryzysy są nie tylko koniecznym, ale fundamentalnym warunkiem w tworzeniu indywidualnego rozwoju, bo zmuszają człowieka do zakwestionowania jego ustalonych przekonań, ról i rutyny. Dezintegracja to rozpadanie się całości na części składowe, rozchwianie i popadanie ze skrajności w skrajność, brak harmonii i równowagi wewnętrznej, czemu towarzyszy cierpienie. Integracja, która następuje potem, to scalanie, zespolenie się cech osobowości, tworzenie całości z części, zwarta struktura odpowiadająca harmonii i równowadze wewnętrznej człowieka. Naturalnie teoria profesora Dąbrowskiego dotyczy pojedynczej osoby ludzkiej, ale – jak przypuszczam– można ją odnieść także do całego narodu, który przecież jest wspólnotą osób. Integracja pozytywna Ukraińców to byłby jeden z pożądanych owoców, dających podstawę do patrzenia w przyszłość z nadzieją. Druga pozytywna strona tej opresji dotyczy Polaków, którzy w przeciwieństwie do Francuzów czy Niemców, zachowali się jak trzeba. W przyszłości może to oznaczać, że Polska stanie się dla USA najważniejszym partnerem w Europie. Znaczyłoby to, że Stany Zjednoczone zaczną w nas inwestować militarnie i ekonomicznie, jako w państwo, które chroni Zachód przed imperialnymi zakusami Rosji. A to z kolei może utrwalić i wzmocnić znaczenie Polski w Europie. I to jest kolejny powód do patrzenia w przyszłość z nadzieją. Zaraza, wojna, głód i śmierć – można odczytać w nich zapowiedź bliskiego Dnia Ostatecznego, ale można też widzieć karę, która spada na ludzi i narody, kiedy zło przekracza miarę i kiedy urąga prawdzie i sprawiedliwości. Krzywda i zbrodnia muszą być odpokutowane. Tego domaga się sprawiedliwość, która jest warunkiem powrotu harmonii i pokoju. Ziemia, na której toczy się obecna wojna, to ziemia, z której woła krew ofiar Wielkiego Głodu (lata 1932–1933) i woła też zbrodnia ukraińskich nacjonalistów z roku 1943. Tak jak na początku dziejów ludzkości wołała krew Abla zamordowanego przez brata. Bóg dał jednak Kainowi znamię, aby go chroniło przed zemstą. Ukraińcy też mają znamię – chrzest, który przyjęli, a wraz z nim krzyż – znak Bożego miłosierdzia, które chronią ich przed zagładą. Pozostaje wina, która domaga się oczyszczenia i pokuty. Wojna, która nadeszła, niekoniecznie zwiastuje koniec czasów. Raczej na naszych oczach rodzi się nowy porządek świata i duchowe oczyszczenie narodów. K


KURIER WNET · MA J 2O22

10

KOŚCIÓŁ I ZAGŁADA

W

najbliższym czasie nakładem oficyny wydawniczej Kato­ lickiego Uniwersyte­ tu Lubelskiego ukaże się długo ocze­ kiwana praca, zatytułowana Wartime Rescue of Jews by the Polish Catholic Clergy. The Testimony of Survivors and Rescuers, opracowana i zredagowana przez Ryszarda Tyndorfa we współ­ pracy z ks. prof. dr. hab. Zygmuntem Zielińskim, profesorem emeritusem KUL w Lublinie, wieloletnim kierow­ nikiem Katedry Historii Kościoła XIX i XX wieku. Pomysłodawcą i głównym animatorem publikacji jest mecenas, społecznik, działacz Polonii Ryszard Tyndorf, mieszkający w Toronto w Ka­ nadzie, który dał się niejednokrotnie poznać jako konsekwentny i zdecydo­ wany obrońca dobrego imienia Polski i Polaków na świecie. Udział w projekcie ks. prof. Zie­ lińskiego, wybitnego znawcy zagad­ nień konfesyjnych, a także problema­ tyki z pogranicza historii Kościołów i dziejów polityczno-społecznych, da­ je rękojmię rzetelności warsztatowej i wysokiego poziomu merytorycznego prezentowanej publikacji. Ta obszer­ nych rozmiarów praca stanowi próbę zbadania i udokumentowania zakresu działań o charakterze pomocowym, ja­ kie polskie duchowieństwo katolickie podejmowało dla ratowania Żydów podczas niemieckiej okupacji Polski w latach II wojny światowej. Zamiesz­ czone w książce świadectwa zarówno ocalałych Żydów, jak i ich polskich wy­ bawców, są efektem wieloletnich kwe­ rend i towarzyszącej im nadziei, iż wy­ konana praca zostanie udostępniona szerokiemu gronu czytelników w Pol­ sce i poza jej granicami. Warto w tym miejscu zaznaczyć, iż dopiero wiele lat po klęsce hitlerow­ skiej III Rzeszy instytucje kościelne, archiwiści i uczeni zaczęli dokumen­ tować te wydarzenia. Co może zaska­ kiwać zarówno badaczy, niezajmują­ cych się analizowaną problematyką, jak i Czytelników, wiele polskich archi­ wów z niezrozumiałych względów nie zostało jeszcze dokładnie zbadanych z uwagi na swoistą politykę archiwalną prowadzoną przez niektóre jednostki administracyjne Kościoła katolickie­ go w Polsce. Piszący te słowa podczas

Angielskojęzyczna publikacja o ratowaniu Żydów przez polski kler katolicki podczas II wojny światowej

Świadectwa uratowanych i ratujących

W

Maciej Mróz prowadzonych kwerend źródłowych w archiwach kościelnych w Polsce mógł się o tym wielokrotnie przekonać. Cza­ sami było mu łatwiej znaleźć dostęp do materiałów w Archiwach Watykańskich lub w innych archiwach centralnych instytucji kościelnych w Rzymie niż w archiwum diecezjalnym w Polsce.

Z

tego właśnie powodu bardziej przystępne świadectwa prowe­ niencji żydowskiej – jak pisze Autor książki we wstępie – były nie­ ocenione przy realizacji projektu, po­ nadto sporo wniosły mimo wszystko polskie źródła, inne zaś wydobywają na światło dzienne nieznane dotąd opisy i zdarzenia odnoszące się do pomocy niesionej przez księży katolickich Ży­ dom w trakcie okupacji niemieckiej w Polsce. Wspomnienia i żydowskie archiwa, które pozostają nieprzetłu­ maczone z hebrajskiego lub jidysz, z pewnością zawierają dodatkowe, istotne materiały. Być może w niedłu­ gim czasie i one wejdą do obiegu na­ ukowego. Zasadnicze jednak znaczenie będzie miało przeprowadzenie kwe­ rend w licznych archiwach: polskich, izraelskich, niemieckich, litewskich, ukraińskich, czy też amerykańskich. Dołożono starań, aby wiele historii zaprezentowanych w książce zostało należycie udokumentowanych w źród­ łach i potwierdzonych m.in. poprzez weryfikację nazwisk księży i sióstr za­ konnych oraz różnych stowarzyszeń

ratunkowym podejmowanych przez polskie duchowieństwo, jednocześnie starał się unikać zbyt pochopnych, nie popartych źródłowo wniosków i uogól­ nień, odnoszących się do postaw zarów­ no duchowieństwa, jak i ogółu ludno­ ści polskiej.

kościelnych, które prowadziły działania na rzecz ratowania Żydów pod okupa­ cją hitlerowską w Polsce. W książce liczącej blisko siedem­ set stron, podzielonej na pięć rozdzia­ łów, opatrzonej załącznikami, zapre­ zentowano zarówno dzieje okupacji niemieckiej i jej polską specyfikę, jak i wybrane działania na rzecz ratowania społeczności żydowskiej, podejmowa­ ne przez polskie duchowieństwo kato­ lickie, w równym stopniu diecezjalne oraz zakonne. Wypada przyznać rację Autorowi, kiedy pisze, iż przez wiele lat najbardziej opiniotwórcze i dociera­ jące do szerokiego grona czytelników prace, dotyczące polsko-żydowskich stosunków w okresie wojny i okupacji hitlerowskiej, koncentrowały się przede wszystkim na Polakach, którzy niejed­ nokrotnie zatracili człowieczeństwo i czerpali korzyści z rozpaczliwych oko­ liczności, w jakich znaleźli się Żydzi podczas II wojny światowej.

P

owstała we współpracy z ks. Zygmuntem Zielińskim książ­ ka Ryszarda Tyndorfa nie ma na celu zaprzeczania lub bagatelizo­ wania jawnie antysemickich postaw niektórych Polaków, ale nadanie tym zachowaniom właściwych proporcji w całokształcie badania stanowiska społeczeństwa polskiego w dobie oku­ pacji i Holokaustu. Autor koncentro­ wał swoje wysiłki wyłącznie na usta­ leniu zakresu działań o charakterze

iele miejsca w pracy zosta­ ło poświęcone motywa­ cjom, które przyświecały ludziom Kościoła i osobom postron­ nym w podejmowaniu trudnych oraz, co najważniejsze w tym kontekście, obarczonych śmiertelnym niebezpie­ czeństwem działań na rzecz ratowania Żydów. Widać w tej partii pracy wpływ na jej wymowę i empiryczną zawartość monumentalnej monografii Martina Gilberta The Holocaust: The Jewish Tra­ gedy wydanej w 1986 roku. Kontynu­ ując zasygnalizowany powyżej wątek, trzeba zwrócić uwagę na fakt, iż wedle ustaleń dokonanych przez Tyndorfa, duchowni zaangażowani w działalność ratowniczą odrzucali zazwyczaj wszel­ kie formy uznania za swoją pełną po­ święcenia i bezinteresowności aktyw­ ność na rzecz Żydów, a po wojnie stali się obiektem prześladowań ze strony sowieckiego aparatu bezpieczeństwa w powojennej komunistycznej Polsce. Jednocześnie trzeba zauważyć, iż za­ kończona sukcesem akcja ratunkowa prawie nigdy nie była osiągnięciem tyl­ ko jednej osoby lub instytucji. Wspiera­ li ją zazwyczaj anonimowi, nieformalni pomocnicy, których rola w ratowaniu Żydów była zazwyczaj niedoceniana, o czym świadczy lista Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata w Yad Vashem. W książce Ryszarda Tyndorfa wśród osób duchownych ratujących Żydów znajdujemy trzy główne gru­ py: kobiety należące do zakonów, tj. zakonnice lub siostry; kapłanów, za­ konników i braci należących do za­ konów; oraz kapłanów, którzy byli członkami duchowieństwa diecezjal­ nego. Szczególnie heroiczną rolę ode­ grały zakonnice, udzielając schronie­ nia Żydom, zwłaszcza dzieciom, w ich klasztorach, sierocińcach, szpitalach i szkołach z internatem. Nie sposób nie wspomnieć także o kilku męskich zakonach, prowadzących szkoły z in­ ternatem, które dawały schronienie żydowskim chłopcom. Akcji pomocy

w ratowaniu Żydów sprzyjała okolicz­ ność polegająca na tym, że niemieccy okupanci pozwolili księżom konty­ nuować międzywojenną funkcję wy­ dawania aktów urodzenia i chrztu, co znacznie ułatwiało uzyskanie oficjal­ nych niemieckich dokumentów toż­ samości. Niejednokrotnie proboszczo­ wie umieszczali Żydów w bezpiecznych domach, a także wspierali ich innymi środkami; zarówno zbiegłych Żydów, jak i ich chrześcijańskich wybawców. Przeprowadzone badania potwier­ dziły, że zakonnice z 66 zakonów pro­ wadziły działania na rzecz ratowania Żydów za pośrednictwem około 450 instytucji, podobnie jak zakonnicy z 25 zakonów w 85 placówkach. W oparciu o materiał źródłowy udało się Autorowi zidentyfikować ponad 700 księży niosą­ cych pomoc w co najmniej 580 różnych miejscowościach. Pomimo faktu, że tysiące Żydów zawdzięczało swoje ży­ cie pomocy i wsparciu duchowieństwa katolickiego, prowadzonemu w eks­ tremalnie niebezpiecznych i trudnych okolicznościach wojny – jak konkludu­ je Autor – tylko jedna pionierska pra­ ca, opublikowana ćwierć wieku temu, uczyniła niewielką część tej niezwykłej historii znaną poza Polską.

K

siążka Wartime Rescue of Jews by the Polish Catholic Clergy. The Testimony of Survivors and Rescuers, opracowana i zredagowana przez Ryszarda Tyndorfa we współ­ pracy z ks. prof. Zygmuntem Zieliń­ skim, nie jest typową monografią na­ ukową, lecz raczej źródłowym zbiorem osobistych relacji i winiet, przeplata­ nych licznymi, często długimi cytata­ mi. Praca została oparta na kryterium chronologiczno-geograficznym i jest zaopatrzona w aparat naukowy w po­ staci przypisów i odsyłaczy. Lektura książki wymaga od Czytelnika dużej uwagi, ponieważ konkretny fragment, świadectwo ocalonego może wymagać niezwykle spokojnej analizy materia­ łu źródłowego, aby właściwie ocenić materialne dowody zaangażowania duchownych w narrację żydowskiego uciekiniera. Nie sprzyja to ipso facto lekturze książki, ale niewątpliwie po­ maga w sformułowaniu oceny, iż skie­ rowane na ratowanie Żydów działania podejmowane przez duchowieństwo

miały charakter wieloaspektowy i były zintegrowane z większym łańcuchem nieformalnej pomocy społecznej. Pewne wątpliwości budzi teza Au­ tora, że ratowanie przez duchowień­ stwo Żydów nie było ani niezwykłe, ani nietypowe, ale raczej stanowiło mutatis mutandis nieodłączny element reakcji narodu polskiego na Holokaust. Wy­ daje się, iż na obecnym etapie badań zaprezentowana powyżej teza jest nie­ uprawniona. Niewątpliwy pozostaje natomiast fakt, który znalazł udoku­ mentowanie, także w prezentowanej książce, świadczący o dość licznym udziale duchowieństwa katolickiego wszystkich obrządków w niesieniu po­ mocy Żydom na terenach II Rzeczypo­ spolitej okupowanych przez niemiecką III Rzeszę. Ilustracją wysiłku zakonnic i księży są liczne fotografie, zarówno ocalonych, jak i ich wybawców. Nie­ które z nich zostały zebrane w czasie wojny, a inne pochodzą z lat powo­ jennych. Niestety okoliczności nie po­ zwoliły na ich włączenie do publikacji, o czym Autor informuje Czytelnika we wstępie do pracy. Książka Wartime Rescue of Jews by the Polish Catholic Clergy. The Testimo­ ny of Survivors and Rescuers niewątpli­ wie stanowi istotny wkład w badania nad problematyką ratowania Żydów przez polskie duchowieństwo katolickie w dobie Holokaustu. Wypada mieć na­ dzieję, że ten mniej znany wśród szero­ kich kręgów badaczy, jak i osób zain­ teresowanych tragiczną historią ziem polskich w dobie II wojny światowej, aspekt niesienia pomocy Żydom przez polskie społeczeństwo w latach niemie­ ckiej okupacji, stanie się inspiracją dla dalszych badań i studiów w Polsce oraz poza jej granicami, czemu niewątpliwie służyć będzie wydanie książki w języku angielskim. Wartime Rescue of Jews by the Polish Catholic Clergy. The Testimony of Sur­ vivors and Rescuers. Zebrał, opracował i wydał Ryszard Tyndorf we współpracy z ks. prof. zw. Zygmuntem Zielińskim, b. kierownikiem Katedry Historii Kościoła w XIX I XX w. Katolickiego Uniwersy­ tetu Lubelskiego. Tłumaczenie polskie w przygotowaniu. K Prof. dr hab. Maciej Mróz, historyk i politolog, watykanista, jest pracownikiem Instytutu Studiów Międzynarodowych Uniwersytetu Wrocławskiego.

R E K L A M A

Gdańska

rafineria

1975

LOTOSU

2022

ton rocznie. Kolejne projek-

to nie tylko jeden z najno-

ty

wocześniejszych

obiektów

do 6 mln ton w 2005 roku. Kro-

w Europie, ale także wielo-

kami milowymi były również

letnia historia i zaangażowa-

Program 10+ (2007-2011) oraz

nie ekspertów, którzy nie bali

Projekt

się podejmować odważnych

Pierwszy z nich sprawił, że moce

decyzji. 17 kwietnia 1972 roku

przerobowe wzrosły do 10,5

odnotowano

mln ton rocznie. Z kolei EFRA

pierwszy

wpis

TAK RODZIŁA SIĘ RAFINERIA

w dzienniku budowy komplek-

podnosiły

EFRA

wzmocniła

su rafineryjnego. I tak przez 50

efektywność

(2015-2020).

pozycję

LOTOSU

w produkcji wysokomarżowych

lat zakład rozwijał się, stając

obiektu, który bazował na kon-

ropę ze Zjednoczonych Emira-

dostali mieszkania o wyższym

który po kilku dniach został

paliw. W ramach optymalizacji

się kołem zamachowym pol-

cepcji rafinerii zintegrowanej,

tów Arabskich, która wypełniła

standardzie. Pierwszą siedzi-

brutalnie spacyfikowany przez

produkcji

skiej gospodarki.

łączącej

część zbiorników w rafinerii.

bą firmy były stare budynki

czołgi i jednostki ZOMO. Część

miast wytwarzanie produktów

Budowa rafinerii była unikatową

w większe kompleksy. Nowator-

Były bagna, jest rafineria

wydzierżawione od gdańskich

spośród strajkujących została

charakteryzujących się niskimi

inwestycją w trudnych czasach

skie było także wykorzystanie

Gdańsk, dzięki zlokalizowaniu

Fosforów.

pobita, niektórych aresztowano,

marżami, takich jak asfalty oraz

PRL. Opierała się na techno-

tylko jednej sterowni. Należy

nad Morzem Bałtyckim, posiada

Historyczny zryw wolności

inni ukrywali się.

ciężkie oleje opałowe.

logiach i licencjach z Zachodu.

zaznaczyć, że przy projekcie Bri-

wiele zalet dla dużych zakładów

Pracownicy

Inwestowanie w przyszłość

Co

Sowieci zdawali sobie sprawę,

tish Petroleum współpracowało

przemysłowych. Korzyści przy-

kładów mają też swój wkład

Początkowo statystki dotyczące

sprawność zakładu w Gdańsku

że nie dadzą rady zaspokoić po-

z polskim Bipronaftem.

nosi bliskość portu. Zadecydo-

w działania opozycyjne w latach

przerobu nie wyglądały impo-

nie uchroni go przed zmianami,

trzeb wszystkich krajów satelic-

W momencie ukończenia bu-

wano, że rafineria powstanie

PRL. To właśnie protestujący

nująco i oscylowały w grani-

jakie czekają branżę rafineryjną

kich i potrzebne będzie korzy-

dowy gdańskiej infrastruktury

na bagnach, we wsi Płonia Mała,

z przedsiębiorstwa przyczyni-

cach 2,5 mln ton ropy rocznie.

na całym świecie. Odpowiedzią

stanie z ropy arabskiej. Ponadto,

do przerobu ropy, obiekt mógł

która sąsiadowała z wodami

li się do wzmocnienia pozycji

Do 1981 roku rafineria przera-

na trend transformacji energe-

komunistyczni dygnitarze liczyli,

poszczycić

Martwej Wisły i Motławy.

Międzyzakładowego Komitetu

biała ropy z Bliskiego Wschodu

tycznej jest fuzja z PKN Orlen.

że angażując do przedsięwzię-

na Starym Kontynencie Blokiem

Budowa stanowiła nie lada wy-

Strajkowego, gdyż na wniosek

i Libii. Następnie produkcję uzu-

Jeden, silny podmiot to więk-

cia naukowców i inżynierów

Olejowym. Pierwszy przerób

zwanie.

Gdańskich Zakładów Rafineryj

pełniano tańszą rosyjską ropą

sza skala działalności, większe,

z kapitalistycznych krajów, będą

ropy, zgodnie z planami ówcze-

pierwszy dyrektor Rafinerii Naf-

nych

Prezydium.

rurociągową. Znaczącym okre-

bo połączone, fundusze na ba-

mogli w przyszłości kopiować

snej władzy, miał wystartować

ty „Gdańsk” w Budowie, wspo-

Do NSZZ „Solidarność” GZR za-

sem, w którym obiekt wzmac-

dania i rozwój, nowe techno-

pewne rozwiązania.

wraz z rozpoczęciem VII Zjaz-

mina, że przeraził się, gdy zoba-

pisało się ponad 1600 pracow-

niał się technologicznie i rozwi-

logie oraz kolejne inwestycje,

I tak 1 lipca 1971 r. podpisano

du PZPR. Wszystko odbywało

czył bagnisty teren z dużą ilością

ników.

robotników

jał, są lata 1998-2020. To czas

m.in. w paliwa przyszłości.

10-letnią umowę z BP na dosta-

się więc w szaleńczym tempie.

oczek wodnych. Ponadto, było

ukróciły komunistyczne władze

wielkich inwestycji, począwszy

wę ropy typu arabskiego (Za-

Oficjalne otwarcie nastąpiło 29

tam

budynków

wprowadzając stan wojenny.

od Programu Rozwoju Tech-

kum i Kuwait) oraz przygotowa-

listopada 1975 roku, tuż po tym

i 421 osób do wysiedlenia, którzy

Pracownicy zatrzymali rafinrię

nicznego, kiedy to rafineria

nie projektu technologicznego

jak „Kasprowy Wierch” przywiózł

za otrzymane odszkodowanie

irozpoczęli strajk okupacyjny,

zwiększyła przerób do 4,5 mln

procesy

się

rafineryjne

największym

Andrzej

kilkadziesiąt

Woroniecki,

gdańskich

powołano

Aspiracje

za-

ograniczono

ważne,

nawet

nato-

wysoka


KURIER WNET · MA J 2O22

11

ROSJA

I

gnorowaliśmy ostrzeżenia, że ma­ my do czynienia z nieprzewidy­ walnym, coraz bardziej agresyw­ nym, niestabilnym sąsiadem i nic z tym nie zrobiliśmy. Dawaliśmy im schronienie, w niektórych przypadkach dawaliśmy im paszporty, obywatelstwo UE i daliśmy im tak wiele możliwości ucieczki. Nie chcę znaleźć się w sytu­ acji, w której spojrzę w oczy naszym dzieciom i powiem: nie zrobiliśmy tego, co powinniśmy w 2022 roku. Naszym obowiązkiem jest działać i reagować teraz. To zamierzamy robić”. Chciałoby się powiedzieć, iż w UE dokonało się nieoczekiwane nawróce­ nie – oczywiście nie na chrześcijaństwo, gdyż dla Europejskiej Partii Ludowej byłby to despekt nie do zniesienia. Czyżby zatem nawrócenie na logiczne i sensowne myślenie? Nic z tych rzeczy. Sprawstwa dręczącego dziś świat problemu zaborczo-ludobójczych upo­ dobań Putina i jego zbrodniczo-czar­ nosecinnej kamaryli nie można im­ putować całej Rosji, która nigdy jako naród nie firmowała zbrodni carskich, stalinowskich i czekistowskich. Naród rosyjski sam cierpiał od tych plag naj­ bardziej. Reszta świata nigdy jednak nie chciała albo nie potrafiła zrozumieć faktu, że Rosja, przedtem Wielkie Księ­ stwo Moskiewskie, zawsze miała swą własną drogę, która o Europę zaledwie zahaczała. Jej struktury polityczne i ca­ ły bagaż kulturowo-ideologiczny mia­ ły rodowód azjatycki. Fundamentem był zamordyzm – używając tego tak bardzo tu pasującego kolokwializmu. Iwan Groźny – może nawet jak na Ro­ sję, ewenement – nadał jej społeczno­ -państwowościowy kształt, który mu­ tatis mutandis trwa do dziś. Europa – nieważne, czy dziś znaj­ dująca się w większym, czy mniejszym stadium degradacji niż Rosja – nigdy Rosji nie rozumiała ani nie chciała zro­ zumieć. Nie zależało też na tym Rosji, w sensie ośrodka władzy. Piotr I przejął z Oświecenia tylko, to, co pomagało mu w utrwaleniu i technicznym udoskona­ leniu samodzierżawia. Rosja pozostała krajem o strukturze, która w Europie częściowo obecna jeszcze także w śred­ niowieczu, systematycznie moderni­ zowała się w kierunku społeczeństwa zróżnicowanego społecznie, stanowe­ go, ale tworzącego organizm prawny. W Rosji właścicielem państwa był car, służebną rolę wypełniali bojarzy i ka­ dra urzędniczo-wojskowa. Całkowicie poza tymi segmentami państwa istniał mużyk – chłop, nie posiadający właści­ wie niczego prócz rodziny – prawdziwy proletariusz. Jedynym zwornikiem tego systemu było prawosławie, w istocie też pozostające na służbie samodzierżawia. Carat, nieustannie dokonując pod­ bojów, poszerzał swój stan posiadania. Beneficjentami mogła być tylko garst­ ka czynowników. Korupcja i wyścig szczurów musiały być i były jedynym sposobem osiągnięcia awansu społecz­ nego. W tym stanie Rosja trwała aż do 1917 roku. Klęska w wojnie z Japonią poderwała jej prestiż w Europie i uświa­ domiła słabość tego kolosa na glinia­ nych nogach. Wprawdzie carat szukał urzędników, wojskowych i specjalistów na Zachodzie, ale były to transplanta­ cje nie budujące własnego potencjału. Militaryzm rosyjski był rodem z Prus, które jednak w XVIII i aż po pierwsze dekady XIX wieku uchodziły za jedno z najbardziej zacofanych państw Euro­ py. Wybiły się jednak na czoło państw Związku Niemieckiego, a następnie zdominowały bismarckowską Rzeszę.

P

rusy i Rzesza, podobnie jak Rosja, rozrosły się drogą podbojów i za­ borów. Bismarck zwyciężył Fran­ cję w 1870/71 roku, ale nie miał chwili spokoju, wiedząc, że odwet francuski może nastąpić w każdym momencie. Przyjaźń rosyjsko-niemiecka okaza­ ła się nietrwała, gdyż Rzesza miała na garnuszku Austro-Węgry zwaśnione z Rosją. Stąd ten dziwny układ w czasie I wojny światowej. Ale w pokonanych Niemczech lewica była silna i wspólny interes z bolszewicką Rosją się odnowił. Polska zniweczyła w 1920 roku możliwe już wówczas przeniknięcie bolszewizmu do Niemiec, a może i dalej. Ostatecznie zburzył ten mezalians Hitler, ale tu oka­ zało się, że zarówno on, jak i Stalin mają te same cele: Stalin – światowy komu­ nizm, a Rzesza bezgraniczną ekspansję, walkę o Lebensraum. Rosja bolszewicka odziedziczyła po caracie jego zaborczy imperializm i realizowała go o wiele sprawniej niż on. Koniec ZSRR wmanewrował Ro­ sję w impas, gdyż wówczas zasada sa­ mostanowienia znalazła pełne urze­ czywistnienie. Trzeba było czekać, aż znajdzie się psychopata podobny do Hitlera, który wznowi ideę imperialnej

Nowo wybrana 18 stycznia 2022 r. przewodnicząca Parlamentu Europejskiego, Maltanka Roberta Metsola w wywiadzie dla PAP stwierdziła: „Czy dziś, po 40 dniach wojny, możemy spojrzeć wstecz i powiedzieć, że Unia Europejska myliła się w sprawie prezydenta Putina, sądząc, że może się z nim porozumieć? Za długo ignorowaliśmy ostrzeżenia, że może się zdarzyć lada dzień to, co się ostatecznie wydarzyło.

premiera Morawieckiego”. Pytanie, czy i od kiedy Tusk pretenduje do miana „porządnego Polaka”: może od Smoleń­ ska, kiedy nad szczątkami 96 ofiar pol­ skiego samolotu ściskał się z Putinem, czy też aportując pani Merkel, a teraz Scholzowi, bo chce uchodzić za Euro­ pejczyka? Z pewnością nie pamięta on, że nawet najbardziej skundlonych ein­ gedeutschtów w czasie wojny Niemiec nie uznał za równych sobie.

S

Putin i postawa Europy Zygmunt Zieliński

Rosji z wszystkimi tego konsekwencja­ mi. I stało się. Każdy, kto dziwi się ludobójstwu Rosji w Ukrainie, zapomina o histo­ rii agresora, gdzie życie ludzkie było zawsze tanie i do dyspozycji despoty. Mięso armatnie – głównie chłopi – pę­ dzili żywot nie lepszy niż zwierzęta, mając status niewolników. Cieniutka warstwa inteligencka była w swej masie wrogiem caratu, a właściwie każdego porządku; jej rewolucyjność zbliżała się do anarchizmu. Przepaści między szlachtą i ludem nie dawało się zasypać. Z religijnością obrzędową, nie pogłę­ bioną świadomą wiarą, nie kojarzo­ no moralności. Łatwo było ją zastąpić kultem wodzów rewolucji. Rosja, którą stworzyli bolszewicy, istotnie nie róż­ niła się od tej sprzed roku 1917. Może tylko tym, że ochranę carską zastąpi­ ła dziesięciokrotnie liczniejsza Czeka. Przeciętny Rosjanin miał mózg wyprany albo wyznawał cyniczny ni­ hilizm. Poddawał się każdej władzy, nawet nie dla własnej korzyści, ale dla­ tego, że w duchu takiego poddaństwa wyrósł. Jedynie cienki margines Rosjan myślał samodzielnie, ale dla takich za­ równo car, jak i bolszewicy jako lokum wyznaczyli Syberię. Taką Rosję powinien znać każdy przeciętnie uświadomiony Europejczyk. Zwłaszcza po 1945 r. Na zachód od Ła­ by jednak dla wielu Związek Sowiecki oznaczał krainę prometejską. W 1972 r. odbyłem moją pierwszą podróż do za­ chodniej Europy. To, co zobaczyłem w Belgii na katolickim uniwersytecie w Louvain, było dla mnie takim szo­ kiem, że już nigdy w tamte strony nie zajrzałem. Cały kampus obwieszony był hasłami umajonymi czerwoną gwiazdą,

N

iedawno minęła rocznica zbrodniczego rozkazu dyktatora Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich, Józefa Stalina, dotycząca wymordowania polskich oficerów więzionych w ZSRR. Komunistycznego ludobójstwa dopuszczono się zarówno w Katyniu, jak i Miednoje, Twerze, Ostaszkowie, Starobielsku, a także w miejscach dotąd jeszcze nieznanych, bo utajniona po dziś dzień jest tak zwana „lista białoruska” zbrodni katyńskiej. Zarówno w trakcie II wojny światowej, jak i po jej zakończeniu władze Związku Sowieckiego rozpowszechniały kłamstwo, że zbrodni na oficerach polskich w Katyniu dopuściły się Niemcy hitlerowskie. Kłamstwo to powtarzały władze PRL, a za mówienie i pisanie prawdy o Katyniu groziło w „ludowym dominium PZPR” więzienie. Dopiero wraz z narodzeniem się NSZZ Solidarność w 1980 roku można było w Polsce mówić i pisać prawdę o zbrodni ludobójstwa w Katyniu dokonanej przez aparat przemocy ZSRR. Jednak już od 13 grudnia 1981 roku związek przestępczy o charakterze zbrojnym pod nazwą Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego ponownie zakazał ujawniania prawdy

Każdy, kto dziwi się ludobójstwu Rosji w Ukrainie, zapomina o historii agresora, gdzie życie ludzkie było zawsze tanie i do dyspozycji despoty.

młotem i sierpem i sloganami wielbią­ cymi jedyny postępowy, wolny i de­ mokratyczny kraj na świecie – Zwią­ zek Sowiecki. Żadne argumenty, fakty nie były w stanie zburzyć tego mitu. Nie lepiej było we Włoszech, ale tam przynajmniej nie wszystko brano na serio. Kult Sowietów był jednak zaska­ kujący. W Niemczech także szerzył się bunt młodych przeciwko ich rodzicom, rzekomo, a często faktycznie zaskoru­ piałym w sybarytyzmie, ale tam działo się to bardziej w opłotkach. W NRD bolszewizm niemiecki dystansował po­ stawy i ideologię nawet rezydujących tam Sowietów. Jednak dryl pruski nie dopuszczał myśli, że można nie posłu­ chać władzy, nawet gdy jej rozkazy by­ ły sprzeczne z moralnością. Paradoks polegał na tym, że tylko w demoludach większość zachowała trzeźwe spojrzenie, bo jedynie tam system sowiecki i jego agendy były znane, a akceptowała je za­ ledwie część establishmentu.

P

utin sięgnął po te same metody, jakie stosował Związek Sowie­ cki, a do których nawykła Rosja na przestrzeni całej swej historii. Unia Europejska postępuje wobec niego mu­ tatis mutandis podobnie, jak tamci na kampusie w Louvain, manifestujący głupotę i dezynwolturę. Dziś świat stoi wobec zbrodni, którą kiedyś sam na­ zwał i potępił w Norymberdze, choć i tam nie prawda decydowała, a inte­ resy. Zwycięskie demokracje zachodnie udawały, że Stalin jest sprawiedliwym sędzią nad krwiożerczym faszyzmem. Polska była ofiarą samodzierżawia, sowieckiej okupacji z polskim językiem, czyli PRL. Była też ofiarą germańskiego Drang nach Osten, Ausrottungspolitik.

Poznała system carski, sowiecki, włas­ nych renegatów, którzy z dnia na dzień przedzierzgnęli się w aparatczyków zwalczających wszystko, co polskie, a w szczególności chrześcijańskie. Teraz Unia Europejska coraz bardziej wikła się w ideologię rodem z Moskwy, Berlina – także tego z pierwszej połowy ubiegłego wieku – kiedy odgrzewa najgorszy osad nihilizmu, czyli to, co pozostało z rewo­ lucji francuskiej i każdej innej, gubiąc swoją tożsamość; kiedy nagłaśnia fał­ szywkę zwaną tolerancją, wkraczając na drogę totalitaryzmu – nabytku po ZSRR i demoludach. Tak ukształtowana Unia Europejska – wóz bez dyszla – mi­ mo sankcji stosowanych w przypadku Polski na serio, nie pozornie, jak wobec Putina – nie może oczekiwać od Polski rezygnacji z suwerenności tam, gdzie chodzi o sprawy sumienia i oczyszcze­ nie zdewastowanego przez komunizm życia państwowego. Ale i w Polsce, ponad 30 lat po ma­ chlojce okrągłostołowej, będącej właś­ ciwie rodzajem handlu wymiennego między częścią nomenklatury a dopusz­ czoną do targu częścią opozycji, elementy rozkładowe usiłują wywrócić porządek prawny, posługując się jawną zdradą, gdyż jak inaczej można to ocenić w świet­ le tego, co powiedział wiceminister Pa­ weł Jabłoński: „Mamy z tym niestety do czynienia konsekwentnie, z głosami, żeby Polskę pozbawiać pieniędzy, żeby Polsce nie dawać pieniędzy na opiekę także nad uchodźcami”, ale – jak zaznaczył – „to są pieniądze też na odbudowę polskiej go­ spodarki po covidzie. Jeżeli mamy dziś do czynienia z taką sytuacją, to naprawdę osoby, które dopuszczają się takich rzeczy, powinny zostać z tego rozliczone przez wyborców”.

Przypomnę, że 9 marca br. w Par­ lamencie Europejskim odbyło się osta­ teczne głosowanie nad rezolucją w spra­ wie tzw. mechanizmu warunkowości w budżecie UE i skutkach orzeczenia TSUE. Za rezolucją głosowali: Marek Belka, Marek Balt, Robert Biedroń, Włodzimierz Cimoszewicz, Leszek Miller, Łukasz Kohut, Bogusław Libe­ radzki. Możemy jednak być pewni, że nie zostaną oni rozliczeni przez nikogo. Gdyby Polacy pamiętali o wyczynach aparatczyków PRL-u, tych ludzi nie by­ łoby dziś w Parlamencie Europejskim. Nie byłoby też w naszej polityce Tuska, który ma czelność mówić, że „mamy dzisiaj rząd i partię rządzącą, którzy od rana do wieczora atakują Zachód, osłabiają Unię Europejską, obiektywnie pomagają Putinowi w ten sposób i nie wykonują najbardziej elementarnych czynności na rzecz polskiej rodziny, polskiego gospodarstwa i polskiego rol­ nika”. W ocenie Tuska niedawne odrzu­ cenie przez Komisję Europejską wnio­ sku o dopłaty do nawozów dla rolników w Polsce nastąpiło w wyniku niekompe­ tencji rządu. Jest to taka sama pusta ga­ danina, jak oskarżanie Morawieckiego przez Macrona o antysemityzm, który dziś jest – po Niemczech – największy właśnie we Francji, a w czasie Holokau­ stu nie kto inny jak Francuzi odstawiali swych Żydów posłusznie niemal prosto do krematoriów. Tusk usiłował się też podlizać pre­ zydentowi Francji, mówiąc: „Emmanu­ elu, żaden porządny Polak nie popiera pani Le Pen, tak jak żaden porządny Polak nie popiera Orbana czy Putina. W przytłaczającej większości Polacy są za Europą, Ukrainą i wolnością, pomimo bzdur opowiadanych przez

W dobie napaści Rosji na Ukrainę w 2022 roku, 77 lat po zakończeniu II wojny światowej, fałszerstwa reżimu sowieckiego są nadal obecne w przestrzeni publicznej Polski.

Kłamstwo katyńskie w Ustroniu Rajmund Pollak

o zbrodni katyńskiej i znowu wsadzano do więzień każdego, kto twierdził publicznie lub nauczał w szkole, że mordu na oficerach polskich dokonali Sowieci. Potem, po 1989 roku, gdy

ZSRR chylił się ku upadkowi, sami Rosjanie ujawnili rozkaz Stalina nakazujący bestialskie wymordowanie strzałami w tył głowy ponad 20 tysięcy oficerów i policjantów polskich. Przeżyłem prawdziwy wstrząs, gdy przechadzając się wraz z wnukami

po uzdrowisku Ustroń natknąłem się na istniejące współcześnie, utrwalone w kamieniu kłamstwo katyńskie. Obelisk znajduje się w samym centrum Ustronia i po jednej stronie zawiera

napis: „ KU CZCI ZAMORDOWANYCH 121 OBYWATELI USTRONIA W OBOZACH I WIĘZIENIACH HITLEROWSKICH”. Poniżej tego napisu umieszczono nazwiska pomordowa-

Pomnik w Ustroniu

nych, przy których widnieją nazwy miejsc kaźni: Charków, Katyń, Miednoje. Na innej ścianie tego samego obelisku, pod inskrypcją „ZA POLSKĘ WOLNOŚĆ I LUD”, znajduje się napis: „PAMIĘCI 46 OBYWATELI USTRONIA OFIAR ZBRODNI HITLEROWSKICH

FOT. RA JMUD POLLAK

ens słów i wydarzeń jest niezro­ zumiały dla wszystkich, których mową jest: tak, tak, nie, nie. Pani von der Leyen wykazała się odwagą, ja­ dąc do Kijowa, powiedziała tam wiele krzepiących słów. I na tym koniec, a że Putin morduje naród ukraiński?! Mniej­ sza z tym! Macron musi załatwić spra­ wy handlowe, nie wolno denerwować też Niemców, którzy przecież robią, co mogą, podrzucając na Ukrainę trochę złomu pozostałego po NRD. Można podziwiać Polskę, bo któż inny wpuścił do siebie i zaopatrzył blisko 3 miliony uchodźców z Ukrainy? Ale pieniędzy unijnych na to i na inne zatwierdzone cele nie ma, bo Polska nie chce zrzec się suwerenności. Stalin na krnąbrnych wysłałby po prostu czołgi. Dlatego nie mogę pojąć, skąd u Orbana ta amnezja. Interes interesem, ale koniecznie trzeba wiedzieć z kim jest sprawa. Unia ma lepsze środki nacisku niż Stalin. Wali po kieszeni, terroryzując przeciwni­ ka i jeszcze na tym zarabia. Porządny Polak – oczywiście nie w Tuskowym rozumieniu tego słowa – powie raczej: po co nam taka Unia Europejska? Może Ukraina, tak do niej tęskniąca, powinna być mądra przed, a nie po szkodzie? Trudno w to uwierzyć, ale Polska jest poddana sankcjom o wiele bardziej dotkliwym aniżeli Rosja. Bo sankcje na Rosję to w dużym stopniu fikcja, listek figowy, jak zawsze w przypadku zadufanego w sobie Zachodu, który, jak my wszyscy, siedzi na tykającej bom­ bie, a lont jej ma w rękach Putin. Fran­ cja i Niemcy poczuwają się do o wie­ le większej lojalności w stosunku do Rosji, nieważne kto nią rządzi, aniżeli do Polski czy Unii Europejskiej, którą uważają za swoją własność. Polska jednak zawsze będzie po stronie krzywdzonych. A Ukraina jest dziś w bandycki sposób niszczona. Na to nie może być zgody. Może ona liczyć na naszą pomoc, nawet jeśli biurokra­ ci unijni uznają, że nic tym biednym ludziom nie są winni. Polacy, przynaj­ mniej większość, kolejny raz pokazują, że są chrześcijanami nie tylko z nazwy. Ale właśnie tego nam w Brukseli nie mogą darować. To pokazuje, jak bardzo powi­ kłana jest ludzka dusza, sumienie, jak wszelkie wartości stały się dziś właści­ wie niczym. Wystarczą pozory, obłuda i „wiarygodne kłamstwo”. Te odkrycia zawdzięczamy w znacznej mierze Pu­ tinowi. Kłamstwo doprowadził do per­ fekcji, mając w tym względzie doświad­ czenie całych dziejów Rosji. Podobnie ludobójstwo. Warto więc zagłębić się w dzieje imperializmu rosyjskiego, nie tracąc z oczu także tego, co w Niem­ czech dziś nazywa się deutsches Sied­ lungsgebiet – taki sobie eufemizm – bo lepiej brzmi aniżeli hitlerowski deu­ tscher Lebensraum. K

ROZSTRZELANYCH W LATACH 1939–1945”. Poniżej tego napisu umieszczono nazwiska pomordowanych, przy których widnieją nazwy miejsc kaźni: Miednoje, Charków, Twer. Z uwagi na fakt, że nie zostało tam w żadnym miejscu zaznaczone, że zbrodni katyńskiej dopuścili się Sowieci z ZSRR, moim zdaniem jest to współczesne kłamstwo katyńskie. Sprawę skierowałem do IPN z sugestią, że powinni się tym zająć prokuratorzy IPN. Odbyłem rozmowę telefoniczną z pracownikiem Instytutu w Warszawie, któremu Prezes IPN polecił zająć się tą sprawą. Powiedział mi on, że podziela moją opinię, że mamy do czynienia z kłamstwem katyńskim widniejącym w przestrzeni publicznej śląskiego uzdrowiska Ustroń. W dobie agresji Rosji na Ukrainę i zbrodni ludobójstwa dokonywanych w 2022 roku w podobny sposób na bezbronnych obywatelach Ukrainy – strzałami w tył głowy – uznałem, że warto poinformować społeczeństwo polskie, że niestety w uzdrowisku Ustroń nadal funkcjonuje znieczulica historyczna, dotycząca wskazywania faktu, że bestialskiej zbrodni dokonali na oficerach polskich ludobójcy sowieckiego NKWD. K


KURIER WNET · MA J 2O22

12

Obawa przed powrotem do czasów Kopernika Współcześni utytułowani, którym da­ leko do poziomu Kopernika, nieraz protestują przeciwko poczynaniom polskiego rządu, będącego podobno na drodze powrotu do tych rzekomo mrocznych czasów. Taką scenę udoku­ mentowałem w ubiegłym roku przed Collegium Novum UJ, gdzie mając za plecami posąg Mikołaja Kopernika, współcześni ludzie, podobno nauki (z tytułami profesorskimi), prezento­ wali swoje oburzenie polityką akade­ micką polskiego rządu. Fakt, że do tej polityki można mieć wiele zastrzeżeń i trzeba je rządowi przedstawiać, aby ten podążał we właściwym kierunku, ale obawa przed powrotem do czasów Mikołaja Kopernika musi budzić kon­ sternację. Przecież o takim studencie jak Kopernik polskie uczelnie winny marzyć, jak również o przywróceniu krakowskiej wszechnicy takiego po­ ziomu (w relacjach do uczelni zagra­ nicznych), jaki wówczas prezentowała. Niestety w takim kierunku nie idzie rozwój polskiej domeny akademickiej, w praktyce niereformowalnej. To właś­ nie polski świat akademicki – przez lata negatywnie selekcjonowany – najsilniej hamuje rozwój nauki, torpedując/unie­ ważniając wszelkie ruchy naprawcze, tak rządowe, jak i pozarządowe. Na naprawę systemu ma tylko jednio re­ medium – o czym cały świat akademic­ ki mówi jednym głosem: dajcie nam więcej pieniędzy, bo nam się należy. Przed lustracją, projektami antyne­ potycznymi, ograniczeniem destruk­ cyjnych patologii, zmianami systemu tytularnego, demokratyczna większość broniła się z sukcesami. O rozlicznych plagach akademickich nie ma zamiaru dyskutować merytorycznie. Na wszyst­ kie bolączki większość beneficjentów patologicznego od lat systemu postu­ luje tylko jedno lekarstwo – pieniądze. Kopernik, oprócz astronomii, zajmował się finansami i jest współodkrywcą zna­ nego prawa (prawo Kopernika-Gres­ hama): gorszy pieniądz wypiera lepszy.

Gorsi naukowcy wypierają lepszych Gdyby Kopernik żył w dzisiejszych cza­ sach, zapewne by wykrył jeszcze jedno prawo, że gorsi naukowcy wypierają lepszych, przynajmniej w polskiej do­ menie akademickiej, i stąd mamy coś, co można nazwać „rozwojem wstecz­ nym”, bo mimo wzrostu ilościowego na­ ukowców i uczelni z nazwy wyższych, mamy stagnację, a nawet regres. Kolejne rządy usiłowały – fakt, że nieudolnie – ten stan rzeczy zmienić, ale świat akademicki walczy o to, aby wszystko pozostało po staremu, z wyjąt­ kiem uposażeń ustalanych w relacji do stopni i tytułów, a nie faktycznej warto­ ści pracy. I to ma podobno pozytywnie działać w niezmienianych warunkach autonomicznego wypierania lepszych naukowców przez gorszych. Takiej mo­ cy jeszcze żaden polski rząd nie miał i chyba już zrezygnowano z głębokich reform systemowych, z obawy, aby nie doszło do obalenia rządu. W końcu do­ mena akademicka to jest nader potężna siła, bo niemal połowa młodego, głosu­ jącego społeczeństwa funkcjonuje na uczelniach, a ponadto mamy ogromne rzesze akademików formujących/for­ matujących elity nie tylko akademickie, ale i polityczne, ekonomiczne, prawne… Stąd reformy nie dotykają istoty akade­ mickiej rzeczy, nie naruszają zbytnio bronionego status quo, a ogrom two­ rzonych przepisów nie przekłada się na pozytywne zmiany. Bo nie mogą one nastąpić bez zmiany fundamentów, na których domena jest posadowiona. A jak wiadomo, jest posadowiona na zgniłych fundamentach z okresu komunistycz­ nego, które wadliwej konstrukcji nie są w stanie utrzymać. Uczelnie z czasów Kopernika, tak polskie, jak i włoskie, na których studiował, oparte były na fundamencie prawdy, gdy współczes­ ne uniwersytety z prawdy stopniowo abdykowały, więc nie ma się co dziwić, że w czasach post-prawdy chylą się ku upadkowi. Świat akademicki heroicznie bronił się też przed poznaniem prawdy o swej historii, co zaznaczyło się protestami przeciwko lustracji i stosowaniem róż­ nych forteli (w tej materii wynalaz­ czość/innowacyjność akademicka była imponująca), aby czasem prawda nie wyszła na światło dzienne. Ze swej hi­ storii wymazywano okres komunizmu, przewodnią siłę narodu, stan wojenny, polityczne czystki akademickie epoki Jaruzelskiej… Zasadnicze dla reformowania sys­ temu pytanie, które od lat stawiam

ŚRODOWISKO NAUKOWE W 2023 r. przypada 550 rocznica urodzin i zarazem 480 rocznica śmierci Mikołaja Kopernika, uważanego za największego z polskich uczonych, mimo że swoją karierę akademicką zaczynał jeszcze w czasach średniowiecza – zdaniem wielu akademików w okresie zacofania i ciemności.

Kopernik w grobie się przewraca Józef Wieczorek

(„Kurier WNET”, październik 2021 r.): skąd się wzięły obecne kadry akademic­ kie? – pozostaje bez odpowiedzi. Re­ formowanie domeny akademickiej tak, aby obecnym kadrom (niewiadomego pochodzenia?) było lepiej, nie zważając na ich zdolności do rozwoju nauki, nie jest najlepszym pomysłem. Taki Stefan Banach, jeden z naszych nielicznych światowych uczonych, w takim syste­ mie nie miałby żadnych szans, byłby miernotą! W tym systemie długotrwałej, negatywnej selekcji kadr gorsi uczeni wypierają lepszych, nie mają konku­ rencji i sami się nawzajem awansują, „utytuławiają” wzdłuż, wszerz, a nawet w poprzek. I tak to funkcjonuje na po­ ziomie instytucjonalnym, stąd jakakol­ wiek próba powołania konkurencyjnej instytucji spotyka się – bez zdziwienia – z nonkonformistyczną postawą, na ogół konformistycznego, bo tak selek­ cjonowanego, świata akademickiego.

Akademickie NIE dla Akademii Kopernikańskiej Aby przypomnieć o pozytywnych aspektach czasów „zacofania”, o wkła­ dzie Kopernika do nauki, na okolicz­ ność jego rocznic rząd podjął próbę utworzenia Akademii Kopernikańskiej, aby ta służyła wzmocnieniu polskiej kadry akademickiej, zwiększeniu jej konkurencyjności i rozwijaniu współ­ pracy międzynarodowej, w założeniu nawiązywała do standardów świato­ wych. Jej podstawowym zadaniem ma być realizacja Narodowego Programu Kopernikańskiego, który ma wzmoc­ nić więzi polskich naukowców oraz silniej włączyć zagranicznych badaczy we współpracę z polskimi ośrodkami naukowymi. Łatwiej to zadeklarować, gorzej zrealizować, ale inicjatywa jest godna uwagi i może przynieść war­ tość dodaną, choć systemu akademic­ kiego nie zmienia. Środowisko, bacz­ nie obserwujące wszelkie poczynania rządu naruszające obecne status quo, zatrwożone możliwością powołania konkurencyjnej instytucji, zareagowało alergicznie i oznajmiło niemal jedno­ głośnie: NIE dla Akademii Koperni­ kańskiej. Protestują zarówno gremia rektorskie KRASP, RGSW, uczelnie, jak i PAN, Warszawskie Towarzystwo Naukowe, Akademia Młodych Uczo­ nych, ale i związki zawodowe, nieza­ leżnie od swych orientacji politycz­ nych. Szczególnie wyraziście reaguje PAN, uznając program kopernikański za zagrożenie dla niezależności polskiej nauki i dalszego istnienia Polskiej Aka­ demii Nauk.

W sprawach utrzymania status quo i w sprawach finansowych te gremia mówią jednym głosem! Protest jest sil­ ny, tak jak silna jest obawa o konkuren­ cję, o własne interesy, w szczególności o ilość pieniędzy, które winny trafiać do obecnych beneficjentów systemu, a nie do jakichś nowych tworów. Wcześniej środowisko broniło się zdecydowanie przed powstaniem Akademii Zamoj­ skiej nawiązującej do uczelni powoła­ nej pod koniec XVI w. przez hetmana Zamojskiego, kiedy krakowska wszech­ nica chyliła się ku upadkowi. I w tych czasach w obawie przed konkurencją krakowska wszechnica walczyła, aby konkurencyjny uniwersytet nie powstał w Poznaniu. Środowisko lewicowo-liberalne krytykowało nie tak dawno powoła­ nie konserwatywnego Collegium In­ termarium jako platformy współpracy między akademikami państw regionu Międzymorza. Najbardziej przestraszy­ ła się Polska Akademia Nauk, uznając to za zamach na swoje istnienie. Wcześ­ niej przestrzegano przed powołaniem Sieci Badawczej Łukasiewicz, której powstanie podobno miało zdewasto­ wać system instytutów badawczych. Te,

Wpuszczanie prezydenta w maliny? Protesty środowiska akademickiego się nasiliły, gdy 2 marca 2022 r. pre­ zydent Andrzej Duda skierował do Sejmu, w ramach inicjatywy ustawo­ dawczej, projekt ustawy zakładający powołanie Akademii Kopernikańskiej. Prominentni akademicy ostrzegają, że prezydenta wpuszczono w maliny i na­ mawiają, aby się z nich wydostał. Chyba bezskutecznie. Na łamach „Gazety Prawnej” (GP) prof. Jerzy Langer, prezes Towarzystwa Naukowego Warszawskiego – lidera tych antykopernikańskich protestów – argumentował, że „nauki nie budu­ ją instytucje, tylko ludzie”, z czym się zgadzam, bo takie są i moje doświad­ czenia. Choć instytucje akademickie mnie wypędziły, ja z działalności na­ ukowej, a nawet z działalności na rzecz naprawienia systemu nauki w Polsce nie zrezygnowałem. Rzecz w tym, że instytucje z nazwy naukowe, nawet jak działają na szkodę nauki, finansuje się, i to z kieszeni podatnika, a mnie nie! Byłem kiedyś w PAN, która szczególnie mocno obawia się powołania Akade­

Gdyby Kopernik żył w dzisiejszych czasach, zapewne by wykrył jeszcze jedno prawo, że gorsi naukowcy wypierają lepszych, przynajmniej w polskiej domenie akademickiej. jak wynika z raportów NIK (Instytuty badawcze czy agencje nieruchomości?, „Kurier WNET”, lipiec 2019 r.), w nie­ małym stopniu utrzymują się z wynaj­ mu nieruchomości, a w mniejszym – czasem znikomym – z pracy badawczej, więc przestrach był uzasadniony. Natomiast środowisko z radością reaguje na wzrost swojego prestiżu – w niezbyt zorientowanym w tej ma­ terii społeczeństwie – poprzez zmia­ ny nazw uczelni: z wyższych szkół na akademie czy politechniki, a akademii na uniwersytety. Nazwy ulegają zmia­ nie, regionalny, pozorny prestiż rośnie, poziom uczelni zachowuje status quo lub spada, stąd te uczelnie z trudem są wykrywane w rankingach uczelni światowych, a zwykle tam ich brak. Rośnie, co prawda, ilość utytułowa­ nej kadry, z czym uczelnie radzą sobie znakomicie, autonomicznie, wsobnie, ale nie ma to przełożenia na wzrost poziomu nauki i edukacji. Nigdzie tej sztuki, takiego rozwoju nie zdołano tak znakomicie opanować jak u nas.

mii Kopernikańskiej. Tam w latach 90. prowadzono intensywne „badania” nad pasjansami przy użyciu komputerów, do których ja, wyklęty już w wcześniej z krakowskiej wszechnicy, nie miałem dostępu. Fakt, że nie miałem kwali­ fikacji w domenie pasjansów (nigdy nie ułożyłem w komputerze pasjan­ sa!), ale jest też faktem, że do tej po­ ry nie ujawniono (choć się tego do­ magałem), jakie były wyniki – ważne, jak sądzę, społecznie– „badań” tych pasjansów. Nie mam wątpliwości, że w taki sposób gorszy element w insty­ tucjach naukowych wypierał lepszy, tak jak to ma miejsce z pieniądzem w te­ orii Kopernika. Wyparty z instytucji naukowych, coś w nauce nadal robię, mimo braku finansowania z kiesze­ ni podatnika, a powołanie Akademii Kopernikańskiej, choć mi zapewne nie pomoże, sądzę, że i nie zaszkodzi, gdy finansowane z budżetu instytucje od pasjansów itp. drżą w obawie przed zmniejszeniem strumienia pieniędzy na ich funkcjonowanie.

Pan profesor w GP jakże słusznie stwierdza: „Nie da się zadekretować, zwłaszcza w nauce, jakości, prestiżu, szacunku – wynikają one z jakości pra­ cy zweryfikowanej przez innych na­ ukowców”. Tak właśnie jest, tyle że nie wymienił tych „innych”, którzy wery­ fikują prawo pozostałych do posiada­ nia prestiżu i szacunku. Widać ta kon­ trola jakości bardzo szwankuje, skoro wśród zweryfikowanych pozytywnie naukowców mamy tylu negatywnie wpływających na poziom naszego ży­ cia naukowego. Tytułami (w dodatku wsobnie nadawanymi) nie da się zade­ kretować w nauce jakości, prestiżu, stąd prestiż profesora spada na łeb, na szyję i w rankingach prestiżu zawodowego nie tylko bardzo pożyteczni społecznie strażacy go wyprzedzają (Czy prezydent musi nadawać tytuł profesora?, „Kurier WNET” nr 73/2020). Profesor objaśnia: „Środowisko akademickie nie toleruje wskazywa­ nia palcem (niezbyt kompetentnym), kto jest lepszy”, ale nie przyznaje, że to środowisko nie tylko toleruje, ale wręcz hołubi tych, którzy niezbyt kompeten­ tnym lub wręcz bardzo niekompeten­ tnym palcem wskazywali jako najlep­ szych z najlepszych samych swoich, których nieraz nieudane/czasem nie­ dorzeczne produkty trzeba wrzucać do kosza, aby społecznie nie szkodziły. Nie wiadomo, skąd pan profesor czerpał wiedzę historyczną, ostrzegając przed tworzeniem Akademii Koper­ nikańskiej: „To przypomina najczar­ niejsze czasy stalinizmu, kiedy pomi­ jano takie dyscypliny jak socjologia czy genetyka, uważając je za zbrodnicze”. Przecież to właśnie nowa genetyka, wynoszona na piedestały w czasach stalinowskich, święciła wielkie pseudo­ naukowe tryumfy (sam Trofim Łysen­ ko!; jego przeciwnicy byli wykluczani z naukowego systemu, a nawet przeno­ szeni na tamten świat), a socjologów delegowano do formowania nowego, socjalistycznego człowieka, co nieste­ ty im się w niemałym stopniu udało. Dalej na łamach GP profesor prze­ strzega przed naśladowaniem Sieci Łu­ kasiewicza, bo ta podobno powstała „bez jakiejkolwiek analizy merytorycz­ nej, wyrzucając niepokornych dyrekto­ rów”. Dobrze byłoby poznać dokładnie historię tworzenia tej sieci i skonfron­ tować ją z tworzeniem pajęczyny aka­ demickiej w III RP (Świat akademicki budzi się po »reformie Gowina«, „Ku­ rier WNET” nr 52/2018), powstałej po zweryfikowaniu, wyrzuceniu z systemu – bez jakiejkolwiek analizy merytorycz­ nej – niewygodnych dla przewodniej siły narodu.

Niestety historia tego naukowego barbarzyństwa, tej antykultury unie­ ważniania naukowego/kasowania/ wymazywania do tej pory nie została należycie poznana, a przed jej pozna­ niem środowisko naukowe broni się nie mniej heroicznie niż przed powstaniem Akademii Kopernikańskiej.

Środowisko wymaga pomocy i wsparcia Prof. Langer martwi się o kadry i pie­ niądze dla Akademii, traktuje projekt jako „bardziej śmieszny niż straszny”, całkowicie niegroźny, ale jednocześ­ nie uważa, że jest to ewidentna pró­ ba generowania kolejnego konfliktu i podziałów środowiska akademickie­ go, które wymaga pomocy i wsparcia. Czyli jednak groźny! Środowisko bez wątpienia wymaga pomocy, bo od lat jest w niemocy i autonomicznie nie może funkcjonować jak należy i – co gorsza – nie potrafi i nie chce się z tej niemocy wydostać. Dlatego potrzeb­ na jest pomoc z zewnątrz. Ale w swej schizofrenicznej postawie środowisko uważa się za tak autonomiczne (poza sferą finansowania), że na każdą in­ gerencję, pomoc z zewnątrz reaguje alergicznie. Nieraz oferowałem wspar­ cie – osobowe, naukowe, edukacyjne, organizacyjne i materialne (zbiory na­ ukowe, biblioteczne). Nic z tego. Śro­ dowisko jest zamknięte, otwiera się tyl­ ko na samych siebie – samych swoich. Zdumiewające, że profesorowi obecny stan rzeczy kojarzy się z marcem ´68, ale nie objaśnia, skąd takie omamy. Widać, że jak chyba większość śro­ dowiska, jest negatywnie nastawiony do obecnej władzy i każdy jej zamiar budzi jego sprzeciw. Podobno ta władza ma skłonność do centralizacji instytucji, lokowania „swoich” na wysokopłat­ nych stanowiskach oraz zajmuje się dystrybucją środków „po uważaniu”. Tak było w PRL i w tej materii niewiele się zmieniło, dlatego domena akademi­ cka funkcjonuje zdominowana przez zwycięzców ustawianych na nich kon­ kursów na etaty. Ale to nie ta władza ten system wymyśliła, lecz go odzie­ dziczyła i nie zdołała zmienić, bo opór jego beneficjentów przeciwko wszelkim zmianom jest wielki. Profesor zasadnie stwierdza: „Oczywiście w nauce, jak wszędzie, są osoby łase na stanowiska, apanaże i for­ malne wyrazy uznania”, tyle że wyka­ zuje się zarazem kiepską znajomością środowiska, skoro twierdzi, że to jest margines, a nie zdecydowana, demo­ kratyczna większość. Na to wskazuje analiza plag akademickich, o których ani większość, ani zdrowszy margines nie podejmuje merytorycznej dyskusji. Profesor wskazuje, że młode ka­ dry naukowe są niszczone rzekomo przez ten margines, gdy tymczasem jest to sprawa systemowa, trwająca od lat, stąd skutki są tak dotkliwe. Gdyby to było dzieło marginesu, można by go zlikwidować, ale demokratyczna większość etatowej społeczności jest autonomicznie za takim właśnie sta­ nem rzeczy. Negatywna selekcja kadr ma długie tradycje i znakomite uloko­ wanie, stąd takie negatywne sukcesy.

Kopernik zapewne w grobie się przewraca Jeśli będzie dalej tak, jak jest, to le­ piej nie będzie. Projekt Akademii nie zmienia systemu, zapewne nie jest bez wad, ale może stanowić wartość dodaną i sam fakt, że narusza spokój stabilnego swoimi patologiami i brakiem konku­ rencji środowiska, świadczy o nim po­ zytywnie. Ale reakcja jest jednoznacz­ na: „Na taki projekt ani nie ten czas, ani miejsce, ani ten styl. Ani kroku dalej”. Kopernik zapewne w grobie się przewraca na taką antykopernikań­ ską postawę polskiego środowiska aka­ demickiego, które nie idzie śladami swojego wielkiego poprzednika i nawet nie chce wracać do standardów epoki, w której dopiero co powstające uniwer­ sytety miały za zadanie poszukiwanie prawdy, gdy demokratyczna większość, a nie tylko margines obecnego środo­ wiska, z tego abdykuje. Pan profesor, zdaje się, jest prze­ konany, że w swych argumentach an­ tykopernikańskich ma 100% racji, za­ pominając, że jeszcze nie tak dawno (internetowa dyskusja ze mną przed kilkunastu laty) był zwolennikiem po­ glądu starego Żyda z Podkarpacia: „Ta­ ki, co mówi, że ma 100 procent racji, to paskudny gwałtownik, straszny ra­ buśnik, największy łajdak” (Cz. Miłosz, Zniewolony umysł). Może i dla niego byłoby korzystne, aby przyznał jakiś procent racji projek­ towi Akademii Kopernikańskiej. K


KURIER WNET · MA J 2O22

13

HISTORIA

Kiedy i gdzie się urodziłeś i gdzie chodziłeś do szkoły? Zjawiłem się na tym świecie 8 I 1921 r. w Słocinie powiat Rzeszów. Ukończy­ łem Gimnazjum Klasyczne w Chorzo­ wie. Tam uczyli mnie łaciny i greki, ję­ zyka polskiego i historii. Rozpocząłem studia na Wydziale Chemii Politech­ niki Lwowskiej. Po roku studiów, gdy przebywałem na wakacjach w Rabce, wybuchła II wojna światowa. Natychmiast udaliśmy się z ojcem i z bratem do Rzeszowa, a potem do Lwowa i Tarnopola. Gdy 17 września weszli Rosjanie, wróciłem do Lwowa. Zatrzymałem się na starej kwaterze stu­ denckiej, bez środków do życia. Postano­ wiliśmy z kolegą Bolesławem Kisielem udać się na Węgry. Pojechaliśmy pocią­ giem do Drohobycza, a później pieszo przedostaliśmy się przez zieloną granicę. Mieliśmy mapy wojskowe i to nam bar­ dzo pomogło. Na Węgrzech trafiliśmy do obozu uchodźców polskich, gdzie panowały okropne warunki sanitarne i było pełno wszy. Po miesiącu wezwa­ no nas do Ambasady Polskiej w Buda­ peszcie, gdzie dostaliśmy bilety kolejowe na podróż przez Włochy do Francji, do Bretanii. W grudniu 1939 r. zostałem skierowany do I Dywizji Grenadierów i do Szkoły Podchorążych. Zimę spę­ dziłem na jakiejś wiosce, bez munduru i bez broni. Szkoły Podchorążych nie zdążyłem ukończyć, bo wiosną 1940 r. wkroczyli do Francji Niemcy. Sierżant, któremu podlegałem, zabrał ok. 10 z nas aż pod granicę z Hiszpanią, do małego portu Saint Jeant de Luz. Wpłynął tam węglowiec norweski i kontrtorpedowiec brytyjski. Pojawił się oficer polski, który pomógł zaokrętować nas na ten norwe­ ski statek. Dano nam herbatę i suchary. Popłynęliśmy przez Zatokę Biskajską do Plymouth. Tam spotkałem się pierw­ szy raz z doskonałą angielską organi­ zacją. Zawieźli nas na dworzec kolejo­ wy i wsadzili do porządnego pociągu osobowego. Pojechaliśmy na północ, do Szkocji, a tam znowu miła niespo­ dzianka! Skierowali nas do namiotów w dolince nad rzeczką, gdzie wszystko było dla nas przygotowane, łącznie z ma­ teracami i kocami. Przebywaliśmy tam sobie przyjemnie aż do grudnia. Potem przenieśli nas do miasteczka, do szkoły. W tym czasie ukończyłem przerwaną Szkołę Podchorążych. W czerwcu 1941 r. otrzymałem przydział do I Dywizji Pancernej gen. Maczka. Oddziały zamieszkały w ba­ rakach z blachy falistej i to był na po­ czątku jedyny pancerz, bo żadnej broni pancernej nam nie przydzielili. Stop­ niowo przywozili potem jakieś lekkie pojazdy opancerzone, aż wreszcie przy­ dzielili 40-tonowe czołgi typu Chur­ chill. Czołgi te kompletnie nie spraw­ dziły się w warunkach wojennych, ale dla szkolenia były przydatne.

gwiazdy i początkowo w ogóle nie wi­ dząc podłoża. Spadochrony były w peł­ ni automatyczne: w poszyciu samolotu była taka dziura-studnia, a nad nią stał sierżant, którego nazywałem „wykidaj­ ło”. Miał długą na ok. 5 m taśmę, którą przyczepiał do jakiegoś haczyka na spa­ dochronie delikwenta. Skoczek siadał na brzegu tej studni i sprawdzał zaczep. Potem wskakiwał do studni, a „wyki­ dajło” w pewnym momencie szarpał taśmą i otwierał spadochron. Miało to tę zaletę, że nikt z nas nie musiał się

generała Kazimierza Sosnkowskiego, który ostrzegł nas, że były już przypad­ ki, że Armia Czerwona, która weszła na Kresy Rzeczypospolitej, strzela do partyzantów AK. Zatem z Sowietami może być duży problem. Czy było dla Ciebie zaszczytem poznać osobiście ówczesnego naczelnego wodza? Nie zadawaj pytań sugerujących odpo­ wiedź! Ja byłem wtedy postawą gene­ rała bardzo zawiedziony, gdyż błędnie

Cichociemny

„Upłaz” Ostatnia rozmowa

Z mjr. Aleksandrem Tarnawskim rozmawia Rajmund Pollak Aleksander Tarnawski

zastanawiać, w którym momencie ma otworzyć spadochron. Po szkoleniu spadochronowym byliście już gotowi do przerzutu? To nie było takie hop, siup i hurra! Mie­ liśmy jeszcze potem szkolenie z zakresu sytuacji w okupowanej Polsce i zacho­ wania wobec okupanta, aby nie wzbu­ dzać podejrzeń. Wszystko przebiegało inaczej niż na wielu filmach fabularnych. Nie było żadnego salutowania przeło­ żonym, żadnego stukania obcasami ani stawania na baczność przed wyższymi szarżą. Dyscyplina była bez zewnętrz­ nych oznak, tak jakbyśmy w ogóle nie byli w wojsku! Nawet uczyli nas, jak chodzić, aby nie wydać się podejrzanym! Jak można podejrzanie chodzić? Jako sprawni fizycznie i zdyscyplinowa­ ni żołnierze w sposób naturalny poru­ szaliśmy się wyprostowani, sprężystym krokiem, a przede wszystkim szybciej i bardziej miarowo niż cywile. Angli­ cy uczyli nas, abyśmy poruszali się jak cywile, a nawet udawali przygarbione ofermy, niezdolne do zaatakowania ko­ gokolwiek. Nasi instruktorzy to była

To były fascynujące zajęcia praktyczne z instruktorami, których absolutnie nikt nie był w stanie skojarzyć ze służbą w elitarnych siłach specjalnych. Byli wśród nich aktorzy, cyrkowcy, pisarz, dziennikarze, projektanci mody, a nawet kuglarze! Co było po szkoleniu? Po szkoleniu moje życie w Szkocji było nudne jak flaki z olejem, toteż ucieszy­ łem się, gdy wezwano mnie do Lon­ dynu, do kancelarii kompanijnej i je­ den z pułkowników zapytał, czy nie miałbym ochoty polecieć do Polski? Zgodziłem się bez wahania! Tak zwer­ bowanych ochotników skierowano do Szkocji na szkolenie z zaprawy fizycznej i walki wręcz. Skakaliśmy z pierwszego piętra, łaziliśmy po linach i po różnych kładkach. Nie było nawet minuty na nudę. Następnie mieliśmy szkolenie spadochronowe. Bardzo dobrze to wspominam. Skoki ze spadochronem to było coś fantastycznego, zwłaszcza nocne, kiedy ziemia jest nagrzana, a człowiek powoli opada, patrząc na

Istotnym ogniwem łączności Wiel­ kiej Brytanii z rozproszonymi po Eu­ ropie lokalnymi ruchami oporu było Radio BBC. Wielu spikerów BBC zo­ stało zaprzysiężonych do SOE i włą­ czonych do wspierania działań Opera­ cji Specjalnych. Szereg dziwnej treści komunikatów BBC miało tzw. drugie dno, zrozumiałe tylko dla wtajemni­ czonych. Po ukończeniu wszechstron­ nego szkolenia, obejmującego również wykorzystanie pieniędzy jako broni niekonwencjonalnej, każdy wymyślał

FOT. RA JMUND POLLAK

Rajmund Pollak: Jesteśmy rodziną, a zatem pozwolę sobie na poufałość. Wujku, na spotkaniach rodzinnych nie opowiadałeś o swojej przeszłości w elitarnej grupie cichociemnych, a ja chciałbym dokładnie wiedzieć, jak to było. Aleksander Tarnawski: Chyba nastała jakaś moda na cichociemnych. Niedaw­ no była u mnie pani docent ze Szczeci­ na, dziennikarz z Krakowa, potem dwaj młodzi autorzy, Emil Marat i Michał Wójcik, odbyli ze mną szereg rozmów i napisali nawet książkę o cichociem­ nych, pt. Ostatni. Tyle lat żyję, ale dotąd nie było takiego zainteresowania moją osobą. Co chcesz wiedzieć?

elita powstałego w lipcu 1940 r. Special Operations Executive, w skrócie SOE, po polsku: Kierownictwa Operacji Spe­ cjalnych. Co ciekawe, ta supertajna, nieznana nawet parlamentarzystom brytyjskim organizacja podlegała Mini­ strowi Wojny Ekonomicznej – nie do­ wódcy wywiadu ani ministrowi obro­ ny, lecz specjaliście, dysponującemu ogromną kasą na cele wojenne. To nie były nudne wykłady dżentelmenów w wojskowych mundurach, lecz fascy­ nujące zajęcia praktyczne z instrukto­ rami, których absolutnie nikt, nawet w Anglii, nie był w stanie skojarzyć ze służbą w elitarnych siłach specjalnych. Byli wśród nich aktorzy, cyrkowcy, pi­ sarz, dziennikarze, projektanci mody, a nawet kuglarze!

własną legendę, która musiała paso­ wać do okolic, gdzie mieliśmy działać. Na koniec dostaliśmy fałszywe papiery z nowym imieniem i nazwiskiem. Uzy­ skałem stopień oficerski podporuczni­ ka. 23 IX 1943 r. zostałem zaprzysię­ żony i przybrałem pseudonim Upłaz. Wtedy przydzielono tajne zadania? Jeszcze nie wtedy, gdyż niespodziewa­ nie skierowano nas na placówkę ocze­ kiwania na skok gdzieś w Anglii. To było niczym piękny urlop! Opiekowały się nami młode, urodziwe Angielki ze Służby Pomocniczej Kobiet. Były to panie starannie wykształcone, z do­ brych rodzin i można było z nimi po­ rozmawiać na każdy temat. Gotowały nam smaczne posiłki, chadzały z nami na spacery i nawet organizowały po­ tańcówki! Przebywałem w miłym to­ warzystwie, byłem zrelaksowany i nie miałem czasu myśleć o tym, co mnie czeka. Nie było idiotycznej dyscypliny i napięcia oczekiwania. Po trzech tygodniach sielanki po­ wiadomiono nas, że alianci wylądowali we Włoszech i nie polecimy do Polski z Anglii, lecz z Włoch. Zatem urlop się skończył i popłynęliśmy okrętem do Algieru, gdzie spędziliśmy Boże Narodzenie 1943 roku. Jak wiesz, pod koniec kwietnia 1943 r. Stalin zerwał stosunki z Rządem RP w Londynie i do­ szło do zmiany priorytetów w polityce brytyjskiej. Strategicznie najważniejsze okazały się… Bałkany, potem Włochy, Francja, Wyspy Egejskie, a dopiero na piątym miejscu Polska. Wspomniany Minister Wojny Ekonomicznej skrupu­ latnie liczył pieniądze. Jeden samolot kosztował wtedy ok. 2 mln dolarów, a przecież podczas lotów nad Polskę Niemcom udało się strącić 70 brytyj­ skich maszyn, z czego 10% to były loty z cichociemnymi. Na jednej z narad brytyjskiego sztabu któryś z wysokich oficerów miał się wyrazić, że polscy ci­ chociemni są kosztowni jak diamenty. Pewnie dlatego po konferencji w Te­ heranie w 1943 r., gdzie alianci odda­ li przyszłość Polski w ręce Sowietów, Wielka Brytania nie śpieszyła się z rea­ lizacją kolejnych zrzutów polskich spa­ dochroniarzy do okupowanego kraju [Spośród ponad 600 przeszkolonych do Polski trafiło 316; przyp. R.P.]. Dopiero na początku 1944 r. do­ tarliśmy statkiem do Włoch. Tam mie­ liśmy w Brindisi odprawę z udziałem

oceniał ówczesną sytuację. Sprawiał wrażenie, jakby nigdy nie rozmawiał z Churchillem na temat przyszłości granic Polski. Używał nieprecyzyjnych sformułowań: „Podobno na Polesiu Rosjanie rozstrzeliwują partyzantów AK; podobno polskich chłopów od­ mawiających podpisania obywatelstwa radzieckiego wywożą na Sybir; podob­ no Polaków odmawiających wstąpie­ nia do Armii Czerwonej Sowieci trak­ tują jak dezerterów” itd. „Podobno” mówi się do żony, kiedy nie chce się jej powiedzieć wszystkiego, ale nie do żołnierzy na cztery dni przed czeka­ jącym ich niebezpiecznym zadaniem! My podczas pobytu w Wielkiej Brytanii zostaliśmy poinformowani o zbrodni sowieckiej w Katyniu i doskonale zda­ waliśmy sobie sprawę z tego, że Polskę będzie „wyzwalać” Armia Czerwona. Byliśmy przygotowani na walkę nie tylko z hitlerowcami, ale także, w razie potrzeby, z Sowietami. Z podziemia AK docierały przecież do Londynu depesze z Warszawy, Wilna, Lwowa i innych polskich miast. W żadnej z nich ani ra­ zu nie użyto słowa „podobno”, lecz in­ formowano o konkretnych zbrodniach zarówno hitlerowców, jak i Sowietów! Kiedy nastąpił tak długo oczekiwany skok spadochronowy na ojczystą ziemię? Rozkaz otrzymałem w połowie kwietnia i niemal natychmiast, w nocy z 16 na 17 kwietnia poleciałem samolotem nad terytorium Polski w ramach operacji lotniczej „Weller 12”, pod dowództwem kpt. naw. Edwarda Bohdanowicza. Wraz ze mną skoki oddali wtedy następują­ cy cichociemni podporucznicy: Stefan Górski ps. Brzeg, Gustaw Heczko ps. Skorpion i Marian Kuczyński ps. Zwrot­ nica. Zrzut przyjęła placówka odbiorcza „Kanapa”, położona 26 km na południo­ wy wschód od stacji kolejowej Warszawa Główna, nieco na północ od Baniochy w powiecie grójeckim. Wszystko było świetnie zorganizowane. Nie musieliśmy się martwić składaniem spadochronów, bo zrobili to partyzanci AK. Poinformo­ wali nas, że spadochrony, z racji tego, że były wykonane z jedwabiu najwyższej klasy, były w okupowanej Warszawie materiałem niezwykle cennym. Byli też mile zaskoczeni, gdy każdy z nas oddał w ręce lokalnego dowódcy AK przy­ ciężkawe pasy z dolarami USA. W su­ mie było tego 450 000 USD, co było

sumą na owe czasy gigantyczną. „Leśni” stwierdzili, że to pozwoli na wykupienie wielu Polaków z rąk Gestapo. Każdy ze skoczków przekazał też po dwa pistolety: jeden 6,3, a drugi 9 mm. Potem rozdzie­ liliśmy się. Ja udałem się do Warszawy pod wskazany adres, gdzie przyjęła mnie miła pani, która zapewniła mi nie tylko kwaterę, ale i aklimatyzację. Oficjalnie była moją ciocią. Te wszystkie przyszywane cio­ cie były dla cichociemnych bezcenne. Moja opiekunka okazała się niezwykle operatywną konspiratorką. Nie było mnie kilka lat w kraju, dlatego bardzo ważne były dla mnie te dni, gdy ktoś miejscowy oprowadzał mnie po stolicy i mogłem się zorientować, jak wygląda niemiecka okupacja. Mieszkałem jakiś czas na Mokotowie, ale nie mogłem zbyt długo pozostać u jednej „cioci” i niebawem zamieszkałem w Świdrze na linii Warszawa–Otwock, u kobiety z córką, które ukrywały Żydówkę. Ta młoda Żydówka ucieszyła się z moje­ go przyjazdu, bo poczuła się bardziej bezpieczna. Pewnie domyślała się, że jestem z AK. Poza tym mogła czasem wyjść na spacer, gdyż dziewczyna prze­ chadzająca się w towarzystwie młode­ go, rosłego chłopaka nie wzbudzała podejrzeń i nikt jej nie zaczepił. Gos­ podyni z córką, mimo że się narażały, udzielając mi gościny, też najwyraźniej czuły się pewniej w obecności męż­ czyzny. Moja opieka nad tymi trzema dzielnymi kobietami nie trwała jed­ nak długo, bo wkrótce dostałem rozkaz pojechania na wschód, do Lidy koło Nowogródka – obecnie na Białorusi. Na czym polegało Twoje zadanie? Przydzielono mnie do Okręgu AK No­ wogródek. Wsiadłem w Warszawie do pociągu. Skontrolował mnie jakiś nie­ miecki oficer, ale miałem mocne pa­ piery: na widok legitymacji członka Organizacji Todt [Powstała w 1938 r. w Niemczech; jej zadaniem była bu­ dowa obiektów wojskowych. Kierował nią początkowo Fritz Todt; stąd nazwa. Podczas wojny zatrudniano w niej ob­ cokrajowców. Przyp. R.P.] zasalutował i poszedł dalej. Z Lidy furką zawieziono mnie do lasu do oddziału AK, którego dowódcą był partyzant o pseudonimie Lew. Patrolowaliśmy ten teren, chodząc od wsi do wsi, a miejscowi byli nam bardzo przychylni. Słyszeliśmy odgłosy zbliżającego się frontu. Pewnego dnia nadleciał ruski kukuruźnik i rozrzucił ulotki z nakazem, by partyzanci udali się do jakiejś wsi. Nieco wcześniej otrzymaliśmy jed­ nak rozkaz AK koncentracji oddziałów i wycofania, ale… na zachód. Porucznik „Lew” pozwolił jednak każdemu, kto chciał, stawić się we wsi wyznaczonej przez Sowietów. Tylko garstka się na to zdecydowała, ale któryś z oficerów musiał wcześniej przeprowadzić reko­ nesans. Dowódca uznał, że jako cicho­ ciemny jestem najlepiej przygotowany do takiego zadania. Wsiadłem na ko­ nia i udałem się w okolice wskazanej wsi. Nie zabawiłem tam długo, a gdy wracałem, na jednej z polan napotka­ łem pilota kukuruźnika, który wylą­ dował chyba też dla rekonesansu. Mia­ łem broń i on też miał broń. Mogłem kropnąć jego, a on mógł kropnąć mnie. Gdy jednak dostrzegłem miejscowego małego chłopca, który podawał temu Ruskowi poziomki, nie chciałem ryzy­ kować jego młodego życia i zawróciłem konia. Najważniejsze było, aby do od­ działu dotarła informacja, że Armia Czerwona już tutaj wkroczyła. Gdy wycofywaliśmy się nocą, za­ atakowała nas szpica armii sowieckiej. Odpowiedzieliśmy ogniem. Wywiązała się strzelanina, po której Ruscy znikli z pola widzenia, a my pomaszerowa­ liśmy bez strat własnych na zachód. Potem nastąpił rozkaz rozproszenia oddziału. Udałem się do Grodna, gdzie pod kontaktowym adresem przyjęła mnie niezwykle uprzejma Polka. Ni­ gdy nie zapomnę smaku krokietów z mięsem, którymi mnie poczęstowa­ ła. Dla człowieka z lasu, który na co dzień jadł byle co, to była prawdziwa uczta. Z Grodna udałem się pieszo do Warszawy, ale tam wybuchło już po­ wstanie i nie było szans przedrzeć się do miasta. Zatrzymałem się w Otwocku. Armia Czerwona już była blisko? Tak. 17 I 1945 r. zajęli Warszawę, a wkrótce potem przeszedłem po skutej lodem Wiśle do stolicy. Wszędzie była pustka i ruiny. Znalazłem jakąś ocalałą cudem kamienicę, znalazłem w niej puste mieszkanie z piecem i węglem. Nie namyślając się długo, napaliłem w piecu i się przespałem. Rano posta­ nowiłem wrócić po lodzie na drugi brzeg Wisły, ale na wałach schwyta­ li mnie żołnierze Ludowego Wojska

i przekazali w ręce NKWD. Zamknęli mnie w jakiejś piwnicy, gdzie była już grupa nieszczęśników. Rzucił mi się w oczy bardzo elegancki pan w jesion­ ce z futrzanym kołnierzem. Od razu wiedziałem, że u Rosjan już sam jego wygląd wzbudzi podejrzenia. Ja by­ łem zrzucony w ubraniu szytym w An­ glii, ale z czysto polskich materiałów i według kroju, jaki nosili w okupowa­ nej Polsce zwykli obywatele. To była podstawa – nie wyróżniać się ubiorem z tłumu. Gdy mnie wezwał na prze­ słuchanie jakiś oficer NKWD i zoba­ czył moją obdartą kurtkę i zniszczoną czapkę, tylko krzyknął: Idi w czorta, ty swołocz!... Czy potem, za czasów PRL, nie ścigało Cię UB? Zasada jest zawsze jedna: tyle o tobie wiedzą, ile sam im powiesz albo donie­ sie ktoś inny. Cichociemni nie donosili na siebie, a ja nikomu się nie chwaliłem, że jestem skoczkiem spadochronowym przeszkolonym w Wielkiej Brytanii. Miałem swoją legendę, że byłem wy­ wieziony na roboty do Niemiec i stam­ tąd wróciłem. Od października 1946 r. kontynuowałem studia w Gliwicach. Na Politechnice Gliwickiej spotkałem niektórych profesorów, którzy uczy­ li mnie przed wojną we Lwowie. Po studiach zostałem asystentem na tej uczelni i pracowałem naukowo. Kiedy ujawniłeś się władzom? Nigdy się nie ujawniłem! A kiedy wyszło publicznie na jaw, że jesteś jednym z cichociemnych? Chyba za Gierka. W Warszawie uak­ tywniła się wtedy organizacja cicho­ ciemnych i skontaktowali się ze mną. Potem, w 1980 r., można było już głoś­ no mówić o cichociemnych. To był okres powstania Solidarności. Co myślisz o tym ruchu społecznym? Ta pierwsza Solidarność, z 1980 roku, była autentyczna, ale do tej po 1989 r. już weszło wiele osób, które kierowały się głównie własnymi interesami. Byłeś czterokrotnie odznaczony Krzyżem Walecznych. Czy otrzymałeś jakieś odznaczenia od władz w Warszawie? Otrzymałem tylko odznaczenia od Rzą­ du Polskiego na Uchodźstwie w Lon­ dynie. U nas, aby być odznaczonym, trzeba się o to starać, a ja o to nie za­

Docierały do Londynu depesze z Warszawy, Wilna, Lwowa i innych polskich miast. W żadnej z nich ani razu nie użyto słowa „podobno”, lecz informowano o konkretnych zbrodniach zarówno hitlerowców, jak i Sowietów! biegałem. Mojej żonie na przykład za­ proponowali kiedyś odznaczenie, ale kazali jej napisać o jej zasługach, a ona odpowiedziała, że ma w nosie takie odznaczenie. Ja też nie mam zamiaru występować o cokolwiek. Czy po 1989 r. byłeś zapraszany na uroczystości rocznicowe? Zaproszono mnie do Anglii na rocz­ nicę oddania pierwszego skoku przez cichociemnych, i byłem tam. Zapra­ sza mnie często Ambasada Brytyjska w Polsce i byłem w Warszawie, nawet z córką. Spotkałem się tam z niewielo­ ma żyjącymi jeszcze moimi kolegami. Zaprasza mnie również Warszawska Jednostka Wojskowa im. Cichociem­ nych i zawsze o mnie pamiętają, ale władze państwowe nie. Zresztą ja o to nie zabiegam i nie mam żalu. Cichociemni wiele zrobili dla Polski. Nie lubię patetycznego tonu i uważam, że o wiele więcej bohaterstwa wykazali młodzi ludzie z Wachlarza, którzy są dzisiaj niedoceniani, a ja niczego wiel­ kiego nie dokonałem na wojnie. Dziękuję za rozmowę!

K

Major Aleksander Tarnawski ps. Upłaz, cichociemny – zmarł, zaopatrzony sakramentami, 4.03. 2022 r. w wieku 101 lat. Został pochowany 11. 03. 2022 r. w Bielsku-Białej na nowym cmentarzu parafii pw. św. Stanisława w Starym Bielsku.


KURIER WNET · MA J 2O22

14

SMOLEŃSK 2010

R E K L A M A

V I A C A R PAT I A NOWE AUDYCJE RADIA WNET W PODRÓŻY | MAJ - CZERWIEC 2022

LITWA • POLSKA • SŁOWACJA • WĘGRY • RUMUNIA • BUŁGARIA • GRECJA

Kłajpeda Kowno Białystok Lublin Krosno Koszyce Miszkolc Debreczyn Oradea Arad Timisoara Lugoj Widyń Sofia Błagojewrad Seres Saloniki

Radio Wnet realizuje swoją misję radia w podróży. Docierając bezpośredniego do miejsc i świadków wydarzeń planujemy odwiedzić Państwa leżące wzdłuż „VIA CARPATIA” by bezpośrednio z tych obszarów nadawać nasze audycje.

PA RT NE R W Y P RAW Y

WARSZAWA 87.8 | KRAKÓW 95.2 | WROCŁAW 96.8 | SZCZECIN 98.9 BIAŁYSTOK 103.9 | BYDGOSZCZ 104.4 | ŁÓDŹ 106.1 | WWW.WNET.FM


KURIER WNET · MA J 2O22

15

K ATA S T R O F Y

W

prawdzie Rzeczpospolita upadła pod koniec XVIII wieku, ale groźne skutki tego upadku ponosimy do dziś, a wykraczają one daleko poza Europę i nawet zagrażają istnieniu gatunku ludzkiego. Na co dzień możemy obserwować je, włączając telewizję. Odległą konsekwencją upadku państwa polsko-litewskiego były nie tylko dwie wojny światowe, narodziny najbardziej zbrodniczych systemów, bezmiar ludzkiego nieszczęścia, setki milionów ofiar, lecz także nieodwracalna dewastacja mentalności Rosjan i Niemców – przekonanie o swojej wielkości i wyjątkowości. Te dwa sąsiadujące z nami narody uzurpują sobie prawo do podbijania, zniewalania, rabowania i mordowana ludzi innych narodowości, którzy mają pecha zamieszkiwać tereny w ich pobliżu.

Po ogłoszeniu raportu podkomisji Macierewicza

Brzoza i bomba termobaryczna Sławomir Matusz

Katastrofa samolotu we Wrocławiu w 1969 r.

drzewo z białą korą. 80-tonowy samolot bez szwanku je złamie. Tak się składa, że interesuję się trochę lotnict­ wem. Obejrzałem wszystkie odcinki dokumentalnego serialu Katastrofy w przestworzach. W 1989 roku doszło do katastrofy Boeinga 737 w puszczy brazylijskiej. Samolot linii Varig Flight o numerze 254, lecący z São Paulo do Belem. W tym samym czasie grały ze sobą mecz piłki nożnej Brazylia i Chile. Piloci pomylili cyfry, wprowadzając dane trasy samolotu, i tak zasłuchali się w relację z meczu, że pomylili kierunki i zagubili się nad Amazonią. Zabrakło im paliwa i spadli w środku brazylijskiej puszczy, 1120 km od celu. Katastrofa lotnicza podobna do tej w Smoleńsku: samolot spadł w środku puszczy na drzewa. Leciało nim 48 pasażerów i 6 członków załogi. Można sądzić, że wszyscy zginęli. Nie, zginęło 12 osób, 34 odniosły obrażenia, a dziesięciu osobom nic się nie stało. Samolot miał

połamane skrzydła, ale kadłub osiadł wśród drzew w całości. Zniszczona była tylko kabina pilotów, ale obaj piloci ocaleli. Amazońskie „brzozy” nie dały rady zniszczyć samolotu. Podobny wypadek miał wcześniej miejsce w Polsce. 24 stycznia 1969 r.

kilka linii pod napięciem, zniszczył trakcję kolejową i przewrócił słup oświetleniowy, szorował brzuchem ponad 150 metrów. Dwóch pilotów odwieziono z obrażeniami do szpitala, a kilku pasażerom udzielono pomocy na miejscu. Kadłub nie rozpadł się wcale. Te dwie

Taka zbrodnia może usatysfakcjonować każdego seryjnego mordercę. Może się raczyć przerażającymi widokami w zaciszu gabinetu lub sypialni przez kilka lat. rozbił się pod Wrocławiem samolot PLL LOT 149. Na pokładzie An-24W znajdowało się 47 osób. Nikt nie zginął, mimo że samolot ,podobnie jak w Smoleńsku, zawadził, pochylony mocno na bok, skrzydłem o drzewo i skrzydło się złamało; ściął drugie drzewo, zerwał

katastrofy są do siebie podobne. Ta trzecia, też podobna, ale najtragiczniejsza, jest przez to całkiem inna. Może się wydawać, że wybuch bomby w samolocie to wielki wybuch na wysokości 2 tysięcy albo 10 tysięcy metrów nad ziemią. Ale gdybym się

kierował logiką Putina, to wielki wybuch byłby niepotrzebny, a nawet niewskazany. Do destrukcji samolotu wystarczy niewielki ładunek podłożony w odpowiednim miejscu, a odpalony przy podchodzeniu do lądowania. Najlepiej na rosyjskiej ziemi, by przejąć śledztwo i wszystkie dowody, by je zniszczyć. Dlatego widzieliśmy panów z piłami mechanicznymi tnących części tupolewa, a części poszycia dachu „nie odnaleziono”. Dlatego zalutowano trumny ze zwłokami, a pani Kopacz zabroniła je otwierać.

P

o co bomba termobaryczna? By wszystkich zabić, by nikt nie przeżył. Przed klasyczną bombą można się schować. Przed odłamkami osłonią drzwi, rząd foteli. W wybuchu bomby termobarycznej zabijają fala uderzeniowa i brak powietrza do oddychania. Wybuch bomby termobarycznej w budynku może zabić wszystkie osoby,

Największą katastrofą geopolityczną Europy nie był rozpad Związku Radzieckiego ( jak twierdzi W. Putin), lecz upadek Rzeczpospolitej Obojga Narodów. Gdy nasze wielonarodowe państwo przestało istnieć, na jego gruzach powstały dwa skrajnie agresywne imperia, będące źródłem nieszczęść Europy w czasach znacznie późniejszych.

Konsekwencje odroczone w czasie Jan Martini

my – dzieci i wnuki panów ziemi. Czciły nas narody i państwa, nasza dłoń sięgała połowy świata, nasze podeszwy deptały góry i doliny wszystkich kontynentów na kuli ziemskiej. My to wszystko przywrócimy z powrotem. My, Rosjanie, i Niemcy rozumujemy w pojęciach ekspansji i nigdy nie będziemy rozumować inaczej. Nie jesteśmy zainteresowani po prostu zachowaniem własnego państwa

się wrażenie, że wszystkie kraje kapitalistyczne nie kiwną w ogóle palcem w bucie w obawie, że kiwnięcie takie mogłoby się równać stracie sum inwestowanych w Niemczech w latach 1924–1930. Te inwestycje przecież sięgały 30 miliardów marek, wpłaconych przemysłowi niemieckiemu przez W. Brytanię, Francję, Belgię, Holandię. Kapitał zachodni drżał o swą kieszeń, dokonawszy zbożnego dzieła ufundo-

Na forum Ligi Narodów Niemcy w imię humanitaryzmu uzurpowali sobie rolę obrońcy wszystkich mniejszości w Europie, a ich ilość szacowali na 40 mln. czy narodu. Jesteśmy zainteresowani wchłonięciem przy pomocy wywieranego przez nas nacisku maksymalnej liczby dopełniających nas kategorii.

D

opiero w tym kontekście zrozumiałe może być powszechne poparcie Rosjan dla „sbiranja” ziem dawnego imperium sowieckiego, które odbywa się pod hasłem obrony rzekomo prześladowanych Rosjan na terenach republik byłego ZSRR. Po upadku Cesarstwa Niemieckiego znaczna ilość Niemców została poza granicami Niemiec. Na forum Ligi Narodów Niemcy w imię humanitaryzmu uzurpowali sobie rolę obrońcy wszystkich mniejszości w Europie, a ich ilość szacowali na 40 mln. Oczywiście działania te skierowane były głównie przeciw Polsce. Niestety manipulacje niemieckie popierane były przez „pożytecznych idiotów” z zachodniej Europy – zwłaszcza Anglików. Później przystąpiono do „zbierania ziem niemieckich” już bez uciekania

PS W 2013 roku National Geographic wyprodukowała i wyemitowała film z cyklu Katastrofy w przestworzach pt. Śmierć prezydenta, oparty całkowicie na raporcie Millera, gdzie za główną przyczynę tragedii uznano zderzenie z brzozą. W zderzeniu z brzozą całkowitej destrukcji może ulec samochód osobowy o masie około jednej tony, który zderza się z drzewem u jego podstawy, gdzie jest ono najgrubsze, a nie kilkadziesiąt razy masywniejszy samolot, który ścina wierzchołki drzew jak kosiarka do trawy. Od producentów tego filmu i jego realizatorów należy oczekiwać wyjaśnień i zaprzestania emisji tego odcinka, a może realizacji nowego filmu, przedstawiającego stan faktyczny. Producent i realizatorzy powinni przeprosić Polaków, rodziny ofiar i widzów na całym świecie za pomyłkę. W nowym filmie jego twórcy powinni również odnieść się do zatajenia przez komisję Millera niektórych informacji i uzgadniania ostatecznego raportu z rosyjską komisją Anodiny. Odpowiedzieć na pytanie: co było priorytetem? Ustalenie przyczyn wypadku czy ukrycie prawdy na rzecz porozumienia z komisją Putina? K

swoje wojsko w stronę granicy z Ukrainą, i to może tłumaczyć dziwne zachowania węgierskiego przywódcy. Należy jednak wziąć pod uwagę historyczną traumę Węgrów po traktacie w Trianon (1920) – ten jeden z najstarszych narodów europejskich został pozbawiony 2/3 terytoriów i dostępu do morza. Równocześnie 1/3 Węgrów została poza granicami swojego kraju. Poczucie krzywdy i poniżenia jest żywe u „bratanków” do dziś.

T

akże u Rosjan utrata części terytoriów po roku 1991 jest odczuwana jako haniebna klęska, bo od stuleci ich kraj tylko się powiększał. Miałem okazję poznać, co myślą Rosjanie, podczas pracy z muzykami rosyjskimi. Kiedyś spacerując ulicami Odessy z sympatycznym trzydziestolatkiem z Petersburga, doszliśmy do

Kibicujemy Ukraińcom, bo gdyby zdołali nie ponieść klęski, zwiększyłaby się szansa na utworzenie Trójmorza, a ta ponadnarodowa struktura mogłaby z czasem stać się czynnikiem stabilizującym Europę.

ŹRÓDŁO: WIKIPEDIA

Niemiecki przedstawiciel na konferencję pokojową w Hadze, znany profesor prawa międzynarodowego w Monachium, baron von Stengel pisał: Z pomiędzy wszystkich narodów nas Niemców wybrała Opatrzność, abyśmy stanęli na czele wszystkich narodów kulturalnych i prowadzili ich pod naszą opieką do pewnego pokoju, gdyż dana nam jest nietylko potrzebna ku temu moc i potęga, ale i najwyższa potencja wszelkich darów duchowych i tworzymy koronę kultury wszechstworzenia.(…) Nie ma uczuciowszego i idealniejszego narodu jak my Niemcy i dlatego pod naszą opieką zbytecznem jest wszelkie prawo międzynarodowe, gdyż z własnego instynktu i sami z siebie każdemu jego prawo przydzielamy. Minęło 100 lat i inny myśliciel – tym razem rosyjski – Aleksandr Dugin pisał z grubsza to samo: Jesteśmy budowniczymi imperium nowego typu i nie zgadzamy się na nic mniejszego niż władza nad światem. Ponieważ my jesteśmy panami ziemi,

które się w nim znajdują, nawet w odległych pomieszczeniach. Jak podaje raport podkomisji Macierewicza, część zwłok ofiar tej zbrodni była pozbawiona ubrań, naga i poparzona. To skutek fali uderzeniowej, a nie zderzenia z brzozą. Jeżeli słynna brzoza została złamana, ścięta, to znaczy że „poddała się” skrzydłu samolotu, które ją ścięło jak nóż. Zatem skrzydło wytrzymało uderzenie, a brzoza została zniszczona. Taka zbrodnia może usatysfakcjonować każdego seryjnego mordercę. Może się raczyć przerażającymi widokami w zaciszu gabinetu lub sypialni przez kilka lat. Może powinniśmy się ponownie przyjrzeć katastrofie w Mirosławcu, do której doszło 23 stycznia 2008 roku? Tam również zginęli wszyscy uczestnicy lotu, 20 osób, które wracały z konferencji poświęconej bezpieczeństwu lotów. Może komuś zależało na tym, by pozbyć się najlepszych specjalistów polskich w tej dziedzinie. Może ktoś wiedział, co ma się w przyszłości wydarzyć?

FOT. POLSKA-ORG.PL

N

ie jestem specjalistą od lotnict­ wa i katastrof. Ale potrafię poskładać sobie wydarzenia i obrazy, przeprowadzić analizę, porównać różne fakty. Katastrofę 10 kwietnia 2010 roku przeżyłem jak większość Polaków. Był wielki wstrząs, trauma. Później obawy: a co, jeśli był to zamach przeprowadzony przez Rosjan? Przecież Putin to seryjny morderca, mordujący na wielką skalę. Wystarczy przypomnieć wojny w Czeczenii, bombardowania Groznego (własnych obywateli), wysadzenie bloków mieszkalnych dla własnych celów politycznych, atak Specnazu na teatr w Dubrowce, gdzie zginęło ponad 100 cywili, zabójstwa polityków i dziennikarzy w Rosji i za granicą, wojnę w Gruzji itd. Ten człowiek potrzebuje krwi. On musi kogoś co jakiś czas zabić, by czerpać z tego przyjemność i satysfakcję; wywołać wojnę i sycić oczy widokiem ludzkich cierpień. Im więcej ludzi zabije, im więcej miast zbombarduje: Grozny, Aleppo, Bucza, Muriapol, Chersoń, Charków – tym więcej będzie znaczył w historii Rosji, Europy i świata. Seryjni mordercy chcą być docenieni, chcą, by o nich pisano i mówiono, potrzebują rozgłosu. Ten rozgłos zabrał mu w sierpniu 2008 roku Lech Kaczyński, gdy razem z głowami państw Ukrainy, Litwy, Estonii i premierem Łotwy poleciał podczas wojny w Osetii Południowej do Gruzji, aby wesprzeć prezydenta Michaiła Saakaszwilego. Logicznym następstwem w głowie seryjnego mordercy było zlikwidowanie rywala. Przypominam sobie chuligańskie ataki na ludzi na placu Zamkowym, falę hejtu w internecie, Putina i Szojgu, którzy jako pierwsi tłumaczyli Tuskowi przyczyny katastrofy, Ewę Kopacz pijącą kawę przy zwłokach w rosyjskim w prosektorium, zaplombowane trumny, zakaz ich otwierania i szokujące informacje o częściach zwłok ofiar pomieszanych w czarnych workach na śmieci. Pamiętam również bezradność polityków prawicy odsuniętych od śledztwa, zdanych na łaskę i niełaskę komisji Millera. Jak wygląda brzoza, wiem, bo dorastałem z brzozą za oknem pokoju. Dość kruche, łamliwe i niewysokie

się do szacownych gremiów międzynarodowych… Tak o wydarzeniach sprzed stu lat pisał Tadeusz Katelbach: Bywałem na zjazdach mniejszości europejskich organizowanych pod patronatem niemieckim w Genewie. Bywałem na wszystkich sesjach Rady Ligi i Zgromadzenia Ligi Narodów, na których Polska była bezczelnie atakowana za rzekomy ucisk nieszczęśliwej mniejszości niemieckiej (…) Była to walka Dawida z Goliadem, jeśli się zważy, że Rzesza wersalska wyrzucała milionowe sumy na propagandę antypolską, wyzyskując każdy fakt celem zohydzenia imienia polskiego. Ze

względu na udział socjalistów niemieckich w rządach Rzeszy i Prus, miały Niemcy powersalskie za sobą większość II Międzynarodówki. Mogłem się o tym naocznie przekonać, widząc jak każde krzesło w Lidze Narodów obłożone było jakimś antypolskim drukiem, wydanym w kilku językach. Miała wreszcie Rzesza Weimarska za sobą Żydów – do końca. A trzeba zważyć, że na kilkuset dziennikarzy przyjeżdżających do Genewy chyba większość była żydowskiego pochodzenia. (…) Ani we Francji, ani w W. Brytanii, przyjście Hitlera nie wywołało właściwego wstrząsu. Odnosiło

wania podstaw nowoczesnego, niemieckiego przemysłu zbrojeniowego. Po stu latach historia się powtarza niemal dosłownie i niestety nie jako farsa… Większość terenów, które sowiecka Rosja zdobyła po II wojnie światowej (w ramach „zbierania ziem ruskich”) ze względów geograficznych dołączono do Ukraińskiej Socjalistycznej Republiki Związkowej (USRR). Tak więc dzisiejsza Ukraina stała się beneficjentem sowieckiego imperializmu, dziedzicząc m.in. Ruś Zakarpacką – oddzieloną górami krainę historycznie należącej do Węgier, gdzie wciąż mieszka 150 tysięcy Węgrów (tyle, ile Polaków w całej Ukrainie). Możliwe, że Viktor Orban, przekonany, jak większość ekspertów na świecie, że Ukraina padnie w kilka dni, liczył na odebranie tych ziem. Świadczyć o tym mógł węgierski komunikat po wybuchu wojny, że Węgry skierowały

pięknego secesyjnego dworca. Wtedy kolega powiedział z mieszaniną smutku i złości: „to wszystko zbudowali Rosjanie, a teraz to zagranica, podobnie jak kolebka państwa rosyjskiego – Kijów”. Inny muzyk, z którym miałem okazję pracować przed laty – Walery z Dniepropietrowska – mówił, że nie zna ukraińskiego, bo u nich wszyscy mówią po rosyjsku. Nie wykluczał, że w okolicy – gdzieś na wsi – mogą mieszkać ludzie mówiący „gwarą”. Twierdził on, że proces introdukcji języka ukraińskiego wymaga czasu. Kiedyś oglądaliśmy mecz Ukraina–Rosja. Walery kibicował jednak krajanom – Ukraińcom. Dzisiaj też kibicujemy Ukraińcom, bo gdyby zdołali nie ponieść klęski, zwiększyłaby się szansa na utworzenie Trójmorza, a ta ponadnarodowa struktura mogłaby z czasem stać się czynnikiem stabilizującym Europę, przejmując do pewnego stopnia rolę I Rzeczpospolitej. K


KURIER WNET · MA J 2O22

16

Historia jednego zdjęcia…

O S TAT N I A S T R O N A

Mieszkanka Buczy: „Wygonili nas z domu. Mieszkali w nim i zabawiali się przy tych aktach. Wie pan, co robili. I grali na gitarze. Malowałam te obrazy, a teraz je wyrzucę. Brzydzę się nimi”. Na okupowanych terenach wojska rosyjskie dopuszczały się zbrodni wojennych, m.in. dokonując gwałtów na masową skalę. Najmłodsza ofiara miała 10 lat. Potwierdzono co najmniej kilkanaście przypadków zajścia w ciążę w wyniku gwałtu. Przemoc seksualna była metodą terroryzowania ludności cywilnej, stosowaną z polecenia rosyjskiego dowództwa.Nie ma możliwości ustalenia skali zbrodni rosyjskich żołnierzy na terenach wciąż będących pod ich okupacją. Fot. Paweł Bobołowicz

O

bywatele wypowiedzieli się za prozachodnim kursem wytyczo­ nym przez prezydent Maię San­ du, wybraną na to stanowisko ponad pół roku wcześniej i będącą motorem napędowym kiełkującej zmiany w polityce we­ wnętrznej i zagranicznej kraju. Po zwycięstwie nad dotychczasowym prezydentem Mołdawii, prorosyjskim Igorem Dodonem, nowa gło­ wa państwa zapowiedziała całkowitą zmianę w dyskursie krajowym oraz zagranicznym. Jedną z jej pierwszych, przełomowych decyzji było skrócenie kadencji parlamen­ tu, doprowadzając tym samym do przyspie­ szonych wyborów. Zorganizowanie świę­ ta demokracji zakończyło się całkowitym przejęciem najważniejszych instytucji le­ gislacyjnych w kraju oraz zainicjowaniem palących zmian społeczno-gospodarczych. Biorąc pod uwagę najnowszą historię poli­ tyczną Mołdawii, trudny dla niej okres od momentu ogłoszenia niepodległości oraz życzliwe nastawienie instytucji europejskich dla prozachodnich dążeń kraju wydają się być – jakkolwiek brutalnie to zabrzmi – jedną z ostatnich nadziei na suwerenną egzysten­ cję i rozwój kraju w ramach rodziny państw zachodnio- i środkowoeuropejskich.

W przedterminowych wyborach parlamentarnych, odbywających się w Mołdawii 11 lipca 2021 roku, proeuropejska Partia Działania i Solidarności (PAS) uzyskała 63 mandaty poselskie, zdobywając tym samym bezwzględną większość w jednoizbowym organie władzy ustawodawczej.

Mołdawskie wyzwania Andrzej Gwarda

za wynik chłodnej kalkulacji, nakierowanej przede wszystkim na deeskalację ryzyka wzro­ stu napięć pomiędzy Mołdawią a Rosją. Na uwagę zasługuje chociażby fakt stacjonowania w Naddniestrzu rosyjskich kontyngentów woj­ skowych, regularnie wskazywanych w mediach jako potencjalne siły ewentualnej ofensywy zbrojnej w kierunku Odessy i próby całkowitego odcięcia Ukrainy od morza. W perspektywie ewentualnego dołączenia do Paktu Północno­ atlantyckiego, potencjalne sąsiadowanie wojsk NATO (w postaci chociażby stałych lub tymcza­ sowych kontyngentów wojskowych) z rosyjski­ mi oddziałami stacjonującymi w Naddniestrzu mogłoby wywołać wzrost napięcia oraz stać

Spektakularne zwycięstwo sił proeuropejskich w Kiszyniowie nie jest ostateczne i dane raz na zawsze. Jest pewnym kredytem zaufania, jakim społeczeństwo obdarzyło nowy rząd. W grudniu 2021 roku prezydent Maia Sandu poinformowała, że Mołdawia nie bę­ dzie się starać o przyjęcie do struktur NATO, powołując się przy tym na neutralność kraju, zapisaną w mołdawskiej konstytucji. Jednakże w tym samym wywiadzie udzielonym rodzi­ mej telewizji PRO TV podkreśliła chęć dalszej integracji z Zachodem, w szczególności na poziomie gospodarczym, poprzez członko­ stwo w Unii Europejskiej. Dwa przełomowe wydarzenia w najnowszej historii Mołdawii – tj. ostatnie wybory parlamentarne i prezy­ denckie – pokazały, że Mołdawianie powie­ dzieli „dość!” dotychczasowej retoryce władzy i kierunkowi proponowanemu przez tzw. pro­ rosyjskie elity polityczne. Z perspektywy bieżących wydarzeń poli­ tycznych w Europie, a w szczególności trwa­ jącej zbrojnej agresji Federacji Rosyjskiej na Ukrainę, można uznać wskazaną tendencję

się zarzewiem ewentualnych prób destabili­ zacji nowego projektu mołdawskiej polityki skonstruowanego przez Sandu. Coraz mocniej izolowana na arenie międzynarodowej Rosja zapewne rozpoczęłaby propagandową nagonkę na aspiracje Mołdawii, co przełożyłoby się na kolejny konflikt zbrojny w regionie.

W

dalszym ciągu nie wiemy, jakie będą dalsze ruchy Rosji wzglę­ dem nieuznawanej republiki – czy stanie się bazą wypadową oraz zapleczem ludzkim i terytorialnym siły zbrojnej, czy za­ chowane zostanie status quo z nieuznawaną (poza kilkoma przypadkami) podmiotowoś­ cią regionu Naddniestrza. I choć praktycznie cały świat uznaje Naddniestrze jako integral­ ną część Mołdawii z pewnym marginesem autonomii, to jednak fakt stacjonowania na tym terenie wojsk rosyjskich praktycznie

uniemożliwia państwu dołączenie do struk­ tur Sojuszu Północnoatlantyckiego, czyniąc za­ powiedzi Sandu pozbawionymi jakiejkolwiek alternatywy – przynajmniej w ramach założeń traktatowych. Jak widać, z jednej strony mamy próbę oparcia rozwoju gospodarczego kraju na integracji z Unią Europejską, a z drugiej – wyraźny sygnał wskazujący na nieangażowanie się w projekty wojskowe mogące w znacznym stopniu zwiększyć zagrożenie płynące z obec­ ności rosyjskiego wojska w nieuznawanej re­ publice Naddniestrza, szczególnie wobec agre­ sji na państwo ukraińskie.

P

owiedzmy sobie szczerze: bieżące wy­ darzenia nie pozostawiają złudzeń. Spektakularne zwycięstwo sił proeu­ ropejskich w Kiszyniowie nie jest ostateczne i dane raz na zawsze. Jest pewnym kredytem zaufania, jakim społeczeństwo obdarzyło no­ wy rząd, niejako widząc szansę w nowoczes­ nym, zupełnie odmiennym stylu uprawiania polityki i świeżym spojrzeniu na potrzeby oraz ambicje niewielkiego kraju w Europie Środkowej. Zmęczone dotychczasową polityką rządów reprezentowanych przez ugrupowania prorosyjskie, tj. BECS (którego nieformalnym liderem pozostawał ustępujący w grudniu 2020 roku prezydent Dodon), społeczeństwo moł­ dawskie zdecydowało się na wybór zupełnie innej opcji niż do tej pory. Inną kwestią jest fakt nieuregulowania statusu terytoriów samodzielnie oderwanych (i nieuznawanych międzynarodowo, poza kil­ koma przypadkami), w postaci wspomnianego już Naddniestrza ze stolicą w Tyraspolu, oraz funkcjonowania na ich terenie quasi-organów lokalnej władzy. Wypowiedź urzędującej prezydent z 28 grudnia minionego roku zdaje się zgrabnie wpisywać w oczekiwania i nastroje społeczne panujące obecnie w Mołdawii. Jak wynika z przeprowadzonych badań, blisko 60 pro­ cent obywateli jest przeciwnych zacieśnianiu dalszej współpracy z Zachodem właśnie na

poziomie wojskowym, tj. w ramach struk­ tur NATO. Niewielki potencjał militarny kraju oraz duże ryzyko ewentualnej reak­ cji zbrojnej ze strony Federacji Rosyjskiej czyni perspektywę włączenia Mołdawii do

w zeszłym roku reforma stanowiska prokura­ tora generalnego w postaci ustawy, w ramach której zmieniono prawo oraz stworzono pro­ cedurę odwołania ze stanowiska osoby, która uzyskałaby negatywną opinię ciała kolegialne­ go weryfikującego jej pracę. Nie da się ukryć, że na owoce tej zmiany przyjdzie Mołdawia­ nom poczekać jeszcze wiele miesięcy, a może i lat. Przekształcenia w tej materii były jednak niezbędne dla funkcjonowania kraju, cho­ ciażby w perspektywie aspiracji związanych z członkostwem w Unii Europejskiej. Wydawać by się mogło, że priorytety zo­ stały jasno określone, a preferencje społeczne nie powinny pozostawiać rządzącym żadnych złudzeń czy wątpliwości. Jednak struktura problemu jest nieco bardziej skomplikowa­ na i zahacza o dwie skrajnie różne koncep­

Według kilku wskaźników określających poziom rozwoju gospodarczego, Mołdawia uważana jest za najbiedniejszy kraj w Europie, gdzie próżno szukać świetności z czasów, kiedy region ten był integralną częścią ZSRR. struktur Paktu Północnoatlantyckiego wy­ soce ryzykowną dla państw członkowskich. Przykład Ukrainy aspirującej (przynajmniej do pewnego momentu) do roli sojusznika w NATO wskazuje na wysokie prawdopo­ dobieństwo skorzystania z prawa wynikają­ cego z art. 5 traktatu północnoatlantyckiego. Ponadto przywołana wcześniej neutralność Mołdawii połączona z bliskim sąsiedztwem zbrojnych kontyngentów rosyjskich stacjo­ nujących w Naddniestrzu zdaje się stanowić mur nie do przejścia dla ewentualnych aspi­ racji Mołdawii, a w szczególności dla pełno­ wymiarowej współpracy ze blokiem państw demokratycznych. Natomiast integrację z Eu­ ropą Zachodnią i Środkową w postaci człon­ kostwa w Unii Europejskiej popiera prawie 70 procent społeczeństwa mołdawskiego.

B

ardzo słaba kondycja finansowa pań­ stwa oraz trawiące Mołdawię od lat pa­ tologie społeczne, takie jak korupcja, nepotyzm, stały się podstawą do stworzenia trzeciego filaru polityki nowej władzy, a mia­ nowicie reformy wymiaru sprawiedliwości. Jego głównym założeniem ma być oczyszcze­ nie struktur władzy sądowniczej z wszelkich powiązań wiążących ją z rodzimą oligarchią oraz stworzenie narzędzi i mechanizmów kon­ trolnych. Na uwagę zasługuje przeprowadzona

cje modelu państwa: niepodległego, czy też suwerennego, oraz zjednoczonego z Rumu­ nią. Jeszcze w kwietniu 2021 roku mołdaw­ ska firma iData opublikowała wyniki badań, które wskazują na to, że ponad 40 procent obywateli jest za zjednoczeniem z państwem rumuńskim. Przyczyny takiego stanu rzeczy upatruje się przede wszystkim we fiasku re­ formy najważniejszych wymiarów funkcjono­ wania państwa od odzyskania niepodległości w 1991 roku oraz w jego skrajnie złej sytuacji finansowej, co w znacznym stopniu wpływa na niski poziom życia. Według kilku wskaźników określających poziom rozwoju gospodarczego, Mołdawia uważana jest za najbiedniejszy kraj w Euro­ pie, gdzie próżno szukać świetności z cza­ sów, kiedy region ten był integralną częścią ZSRR. Czy obrany przez prezydent Sandu proeuropejski kurs, połączony z rewolucyj­ ną reformą wewnętrznej struktury państwa – w szczególności wymiarem sprawiedliwości – pozwoli zachować nadzieję na długo wy­ czekiwaną zmianę? I czy sami Mołdawianie okażą jeszcze więcej cierpliwości dla rozwoju epokowego projektu obozu PAS? Czas poka­ że. Warto jednak obserwować wydarzenia nad Dniestrem w nadchodzących latach i gorąco kibicować Mołdawii w obranym przez nią prozachodnim kursie. K


Jesteśmy po prostu wściekli

B E Z P Ł A T N Y

D O D A T E K

D O

K U R I E R A

„ W N E T ”

6 O д ні в ві йни

Dmytro Antoniuk 25 kwietnia

Dmytro Antoniuk 28 kwietnia

M

inęło już 60 dni i naprawdę nikt nie oczekiwał od Ukrainy takiego zażartego męstwa, ale my od początku byliśmy przekonani, że damy radę. Cała nasza historia dowodzi, że Rosja jest naszym odwiecznym wrogiem. Walczymy z nią jeszcze od średniowiecza. W ciągu tych dwóch miesięcy Ukraińcy stali się innym narodem, choć oczywiście jest to wciąż ten sam naród. Ta wojna nas zjednoczyła jak nic innego do tej pory, tak że staliśmy się już, moim zdaniem, jednolitym narodem ukraińskim, który przedtem był podzielony, powiedzmy, politycznie. I teraz już dla ludzi, szczególnie tych z Mariupola, z Charkowa, z Dnipra, Zaporoża, z Odessy, Mikołajowa, z Chersonia – jest oczywiste, kto jest naszym wrogiem i przeciwko komu musimy walczyć, chociaż nie zmienia to faktu, że niestety są jeszcze ludzie – nawet w tych wymienionych miastach – którzy jeszcze myślą kategoriami propagandy rosyjskiej. I są przekonani, że w cywilów i w budynki cywilne strzela wojsko ukraińskie. Na szczęście to są pojedyncze osoby, nie ma ich tak dużo jak kiedyś. Pierwsze dni, trzeba przyznać szczerze, to była prawie panika, a szczególnie, kiedy się słyszy w swoim własnym mieście wybuchy bomb. Ale to bardzo szybko się zmieniło w gniew i ten gniew pozostał w większości Ukraińców nadal, do dziś; jesteśmy wściekli i zdeterminowani w najwyższym stopniu, żeby walczyć za nasz kraj, za naszą ziemię, za naszych bliskich, za nasze dzieci, za nasze kobiety, za nasze zabytki, które też niszczą Orkowie – za wszystko, co jest nasze. Dziś mieliśmy informację, że wczoraj pod Chersoniem armia ukraińska wyzwoliła niektóre miejscowości. Wiedzieliśmy wcześniej, że Moskale chcą iść na Mikołajów, bo nawet oficjalnie oznajmili całemu światu, że w tej fazie tej tzw. operacji specjalnej chcą zabrać Ukrainie całe południe, łącznie oczywiście z Mikołajowem, z Odessą, i dojść aż do Naddniestrza w Mołdawii. Nasze wojsko i jego dowództwo świet-

Pierwsze dni, trzeba przyznać szczerze, to była panika, a szczególnie, kiedy się słyszy wybuchy bomb. Ale to bardzo szybko się zmieniło w gniew i ten gniew pozostał nadal, do dziś. nie zdają sobie z tego sprawę i stawiają czoło Rosjanom na tych kierunkach. Też wczoraj była informacja, że wojsko ukraińskie wyzwoliło niektóre miejscowości na północ od Charkowa, w kierunku do granicy z Rosją. To jest blisko miejscowości Dergacze i w tym kierunku sytuacja się poprawiła, ale niestety Charków jest nadal częściowo zablokowany przez Rosjan i wciąż są oni na tyle blisko tego miasta, że mogą ostrzeliwać je z gradów, z moździerzy. Niestety codziennie mamy komunikaty o tym, że na skutek ostrzału zginęło tyle a tyle cywilów. Musimy po prostu odebrać ostatecznie to miasto. Dowiedzieliśmy się też dziś rano, że w nocy i wieczorem Rosjanie próbowali przedostać się z zajętego Iziumu dalej na południe, ale bez powodzenie. Tak więc trwa walka pozycyjna na Donbasie. Taka jest obecna sytuacja. Doszły nas też słuchy o rosyjskich planach, by w obwodzie chersońskim zrobić 27 kwietnia pseudoreferendum w sprawie przynależności państwowej. Oczywiście wszyscy mówimy o tym, że do tego czasu nastąpi ofensywa wojska ukraińskiego, ale ani nie jestem na froncie, ani nie jestem ekspertem wojskowym, więc nie mogę powiedzieć, ile mamy w tej chwili niezbędnej broni ciężkiej, żeby nasze wojsko mogło to zrobić. Wszyscy na to czekamy, ale ta szczęśliwa chwila jeszcze nie nastąpiła. Jeżeli dostaniemy niezbędną broń, to będziemy w stanie zaatakować. Na razie nie umiem określić, ile i jakiej broni już dostaliśmy. W każdym razie jesteśmy zdeterminowani, żeby wyzwolić całą Ukrainę, a mówiąc całą Ukrainę, mamy na myśli oczywiście także Krym i Donbas. K

Żyjemy 1 w rosyjskiej ruletce

N Z biskupem pomocniczym Archidiecezji Lwowskiej Edwardem kawą o jego powołaniu, posłudze, a także o rozeznaniu rzeczywistości w świetle słowa Bożego, zwłaszcza w sytuacji wojny na Ukrainie, rozmawia Krzysztof Skowroński

Każdy chce usłyszeć Dobrą Nowinę! Krzysztof Skowroński: Dzisiaj ustanowienie Eucharystii, Ostatnia Wieczerza. Jak te uroczystości będą obchodzone we Lwowie? Chcemy, aby we Lwowie Liturgia Wiel­ kiego Czwartku była sprawowana we wszystkich naszych świątyniach i każ­ dy z nas, biskupów, jest zaangażowa­ ny. Arcybiskup Mieczysław Mokrzyc­ ki będzie tradycyjnie przewodniczył w katedrze, ja będę w kościele francisz­ kanów we Lwowie. A potem, do jutra, będę odwiedzać inne miejsca naszej archidiecezji, żeby być z wiernymi. To retoryczne pytanie, ale jakie to będą święta dla lwowiaków, dla mieszkańców Ukrainy? W kontekście wojny, jaką przeżywa­ my, te święta będą dla nas szczegól­ ne. Cierpienie, jakie nas teraz dotyka, mocniej wprowadza nas w misterium Wielkiego Tygodnia, szczególnie Wiel­ kiego Czwartku, Wielkiego Piątku i Wielkiej Soboty. I czuje się, że każdy przeżywa głębiej mękę Jezusa, bardziej się w niej odnajduje i szuka w niej dla siebie nadziei na zmartwychwstanie. Codziennie, przeżywając Drogę Krzy­ żową, w sercu próbuję sobie wszystko poukładać i mam pewne rozważania, którymi chciałbym się jutro podzielić z wiernymi i którymi chciałbym się też modlić, aby wyprosić jak najszybciej pokój dla Ukrainy.

O ten pokój pewnie codziennie w kościołach jest modlitwa, na Ukrainie i w Polsce. Tak, wiemy i bardzo jesteśmy wdzięcz­ ni, że Polska jest tak bliska i ciągle nas otacza modlitwą, której bardzo po­ trzebujemy. Dzisiaj jest dzień, w którym można biskupa zapytać o kapłaństwo, o jego powołanie; w jaki sposób usłyszał głos Pana Boga: Zostań księdzem, musisz mi służyć. Prawda jest taka, że nie zamierzałem zostać kapłanem. Raczej widziałem siebie jako brata zakonnego i z takim zamiarem występowałem do Zakonu Franciszkańskiego Braci Mniejszych Konwentualnych w Polsce; i tak też swoją prośbę sformułowałem – chcę zostać bratem, aby służyć. Dopiero w trakcie formacji, jak już byłem na nowicjacie i później w Krakowie, moi wychowawcy zobaczyli we mnie pre­ dyspozycje do kapłaństwa. Ja osobiście byłem przekonany, że się na kapłana nie nadaję, wolałbym służyć jako zwy­ kły brat zakonny i w taki sposób też realizować swoje powołanie. Teraz Ksiądz Biskup musi służyć jako brat zakonny i jako franciszkanin. No tak się składa, że teraz jestem i bra­ tem, i kapłanem zakonnym, ale też

Kiedy odwiedzałem klasztor franciszkanów, zobaczyłem informację o dwóch zakonnikach-męczennikach i bardzo mi to zapadło w serce. Pomyślałem, że może bym spróbował tego życia, może też by mi się udało w taki sposób dojść do wieczności. jestem biskupem diecezjalnym i to wszystko muszę łączyć, aby z jednej strony nie utracić swojej tożsamości, a z drugiej cały czas odpowiadać na to, czego Pan Bóg oczekuje ode mnie, czyli na Jego wolę. Powiedział Ksiądz Biskup: chciałem być zakonnikiem, a nie księdzem, ale żeby zostać zakonnikiem, też ten głos trzeba usłyszeć. Bardzo mnie zmotywowało do ży­ cia zakonnego świadectwo dwóch

W każdym miejscu Ukrainy ryzykujesz Z Siarhiejem Marczykiem, białoruskim dokumentalistą, dziennikarzem, operatorem i filmowcem rozmawia w studiu Radia Wnet Magdalena Uchaniuk Jakie masz wrażenia po przyjeździe do Polski z Ukrainy? Emocje na razie falują. Ten powrót był trochę koniecznością, bo musia­ łem w końcu wypełnić w Polsce swoje obowiązki producenta. Tymczasem na Donbasie rozgrywa się najważniejsza walka i dla dokumentalisty jest to naj­ gorszy moment na wyjazd z miejsca, w którym robi swoją robotę. Więc nie powiem, że jestem szczęśliwy z tego powrotu. Powrót, przeskok zawsze wygląda podobnie. Jesteś na każdej wojnie, na której jesteś. Twoje zadania polegają na tym, że musisz zrobić film, materiał; przeżyć, znaleźć miejsce do spania i coś do jedzenia i to jest bardzo zerojedyn­ kowe funkcjonowanie. Wszystko spro­ wadza się do tych kilku funkcji. Kiedy wracasz, wiadomo: obowiązki, faktury, umowy, spotkania, kolejne projekty – to wszystko pochłania i rozpływasz się w tysiącach zadań, potrzeb. Ale to wszystko jest owiane spokojem i nieprzerwanym snem. Na razie jeszcze jestem bardziej tam niż tu i wojna się nie skończyła, więc to nie jest taki typowy powrót, kiedy mówisz: jest koniec wojny i już nie wracam do tematu. W momencie, gdy skończę to wszystko, co mam do zrobienia tutaj,

wracam na front i mam do skończenia film, nad którym teraz pracuję. Pełnię tam też inne funkcje. Więc cały czas żyję tym tematem. Organizujemy dużą pomoc humanitarną dla miasta Wasil­ ków, w którym głównie urzęduję, praca idzie codziennie od rana do wieczora.

materiał, na którym nam zależało. Więc zacząłem wyjeżdżać. Najpierw konflikt kurdyjsko-turecki, później Irak, wojna Kurdów z Państwem Islamskim, po­ tem Wenezuela, kiedy zaczęła się woj­ na domowa między Juanem Guaido, wtedy jedynym kandydatem opozycji

Nie ma bezpiecznego miejsca. Na każdej wojnie, gdy wyjeżdżasz w teren działań wojennych, wiesz, gdzie się ten teren zaczyna i kończy. Natomiast w Ukrainie, wjeżdżając do jakiegokolwiek miasta, zawsze ryzykujesz. To nie jest Twoja pierwsza wojna to nie jest Twój pierwszy konflikt. Gdzie byłeś do tej pory, w jakich krajach? Moja przygoda z dziennikarstwem wo­ jennym zaczęła się od Ukrainy; naj­ pierw Majdan, później Krym, osiem lat temu. Najpierw trafiłem na Maj­ dan. Chyba w roku 2016 zacząłem już wyjeżdżać troszeczkę dalej, kiedy się uspokoiło na Donbasie. Wojna się nie skończyła, ale stawała się mniej intere­ sująca dla dziennikarzy. To była wojna, w której trudno było trafić na pozy­ cje każdej ze stron. Trudno było robić

przeciwko Nicolasowi Maduro. Później była Syria, później rewolucja w Arme­ nii i rewolucja na Białorusi w 2020, no i oczywiście powrót do Ukrainy. Czy możesz spróbować porównać te konflikty, które obserwowałeś, do tego, który się toczy teraz? Trudno porównywać ten konflikt do czegokolwiek, bo jeżeli mówimy o kon­ fliktach na Bliskim Wschodzie (w mię­ dzyczasie był jeszcze Afganistan), to zazwyczaj jest tam jedna strona domi­ nująca, z ciężkim sprzętem, z artylerią,

męczenników, dzisiaj już błogosła­ wionych, Zbigniewa i Michała, którzy zginęli 9 sierpnia 1991 roku w Peru. Kiedy odwiedzałem klasztor francisz­ kanów, gdzie już był mój starszy brat, zobaczyłem informację o tych dwóch zakonnikach i bardzo mi to zapadło w serce. Pomyślałem, że może bym spróbował tego życia, może też by mi się udało w taki sposób dojść do wiecz­ ności, właśnie tak jak oni – po prostu byli wierni do końca, pozostali z ludź­ mi mimo zagrożenia. Uprzedzano ich, że mogą zginąć, a pozostali i dzięki te­ mu dzisiaj są błogosławionymi. Są też patronami tych, którzy są zagrożeni terroryzmem. I to też bardzo mocno dzisiaj akcentujemy na Ukrainie: za ich wstawiennictwem się modlimy, aby ratować się od wszelkich niebez­ pieczeństw, które nam zagrażają ze strony wojsk Federacji Rosyjskiej. Czy po decyzji wstąpienia do franciszkanów były jakieś chwile wątpliwości, próba ucieczki do świata? Wątpliwości zawsze były, zawsze po­ jawiają się pytania czy chwile zastano­ wienia, czy to jest moje miejsce, czy rzeczywiście jestem do tego stworzony, ale ucieczek czy większych załamań nie było, tylko rozeznawanie, szukanie sensu życia właśnie w sposobie życia franciszkańskiego. Dokończenie na str. 2

czołgami, a po drugiej prawie partyzan­ ckie albo partyzanckie oddziały. Tak było w Syrii, gdzie Kurdowie walczyli przeciwko napierającemu wojsku ture­ ckiemu i protureckim bojówkom FSO. Tak było w pewnym stopniu w Iraku, chociaż trochę inaczej, bo Państwo Is­ lamskie było nieźle wyposażone, a woj­ ska kurdyjskie miały wsparcie od Ame­ rykanów, więc mieli trochę sprzętu, ale nadal to nie były działania na taką ska­ lę, jak w Ukrainie. Na pewno syryjski konflikt nie był na taką skalę, bo kiedy my tam byliśmy, to były raczej bojówki, kilka czołgów, kilka wojskowych samo­ chodów – to była największa grupa, jaką można było spotkać i zwykle to były lokalne zdarzenia. Natomiast Ukraina różni się tym przede wszystkim, że masz gigantyczny kraj, w którym nie ma miejsca nieob­ jętego wojną. Ostrzeliwanych rakie­ tami jest większość większych miast ukraińskich. Nie ma bezpiecznego miejsca. Na każdej wojnie, gdy wy­ jeżdżasz w teren działań wojennych, wiesz, gdzie ten teren zaczyna się i koń­ czy. Natomiast w Ukrainie, wjeżdża­ jąc do jakiegokolwiek miasta, zawsze ryzykujesz po pierwsze odcięcie przez wojsko rosyjskie, które było rozrzuco­ ne, zwłaszcza na początku konfliktu, po całym kraju, po drugie, nigdy nie masz gwarancji, że nie przylecą rakiety. I to właśnie to różni ten konflikt od więk­ szości innych, na których byłem, bo te ostrzały są nieprzewidywalne, ostrzały infrastruktury cywilnej przede wszyst­ kim. Wszystkie magazyny żywności, magazyny paliwa, bardziej lub mniej ważne przedsiębiorstwa – wszystko to zostało ostrzelane. Dokończenie na str. 2

a warszawskim niebie podobno słońce i chmurki, a Moskale zadbali o to, żeby po niebie nad Kijowem przesuwały się nie tylko chmury. Żyjemy jak w rosyjskiej ruletce. Rakieta może spaść gdziekolwiek i kiedykolwiek. Przyznam, że przyzwyczaiłem się do alarmów. Kiedy słyszę syreny, nigdzie się nie chowam, tylko po prostu się modlę. Na południu pod Chersoniem udało się wojskom ukraińskim zająć niewielką wieś Tawrijsk. Ta miejscowość jest ważna, bo leży blisko Mikołajowa, a tam wróg próbuje rozstawić swoją artylerię i grady. Mikołajów jest niestety ciągle pod ostrzałem Moskali i giną w nim ludzie. Wróg próbuje też przeć dalej pod Iziumem, w obwodzie charkowskim próbuje atakować w kierunku Łozowej i miasteczka Barwinkowe. Udaje mu się podejść 300–400 metrów w kilka dni, a nasze wojsko manewruje i szarpie go z innej strony. W obwodzie donieckim pod Wugledarem wróg też próbuje atakować, ale bez powodzenia. Charków jest ciągle ostrzeliwany i giną jego mieszkańcy. Wojsko ukraińskie próbuje odsunąć wroga jak najdalej od tego miasta, żeby uniemożliwić mu ostrzał. I to powoli nam się udaje. Oczywiście oczekujemy na te amerykańskie haubice, które teraz już, mam nadzieję, pełną parą idą do Ukrainy. Różne strony internetowe, także oficjalne, donoszą, że już ponad połowa tych haubic jest u nas. Mam nadzieję, że sytuacja wkrótce się zmieni na naszą korzyść. Podano wiadomość, że obwodzie sumskim Rosjanie zrzucili na nasze terytorium 50 min blisko granicy rosyjsko-ukraińskiej. Nie znamy jeszcze liczby ofiar. I niestety, chociaż obwód sumski jest całkowicie wyzwolony od Moskali, oni nadal go ostrzeliwują. Dostaliśmy też w nocy informację że kolejny pożar wybuchł gdzieś w Briańsku. Nie wiadomo, co go spowodowało. Mamy ciekawą wiadomość z Chersonia; w nocy było słychać dużo wybuchów i potem przestała tam działać rosyjska telewizja, która tam miała zasięg. A wczoraj, w środę, na ulicach Chersonia kilka tysięcy Ukraińców protestowało przeciwko Moskalom. Zostali rozpędzeni i niestety kilku ludzi zostało rannych, ale to pokazuje, że Chersoń jest jak najbardziej ukraiński i ludzie nawet w takich okolicznościach potrafią domagać się wolności, wiedząc, że mogą nawet zginąć. No i Mariupol wciąż walczy. Powstała jakaś komisja ONZ, która zamierza wywieźć cywilów z Mariupola. Zwrócili się do obu walczących stron z prośbą o zgodę na ewakuację. Strona ukraińska oczywiście się zgodziła. Zobaczymy, jaka będzie reakcja Moskali. Niektórzy politycy ukraińscy zapowiadają, że największa ofensywa rosyjska jest jeszcze przed nami i armia ukraińska się do niej przygotowuje. Może tak, a może ta ofensywa na pełną skalę już nastąpiła. Chociaż wywiady różnych państw, przede wszystkim Amerykanie, donoszą, że rzeczywiście Moskale szykują na naszych terenach dodatkowe siły do uderzenia w Iziumie, w obwodach chersońskim i zaporoskim, i oczywiście w donieckim i ługańskim. Niewątpliwie te ostatnie wybuchy w Naddniestrzu to sprawka Moskali. Wczoraj niestety został zburzony, nie całkowicie, ale bardzo uszkodzony most w zatoce, który łączy Ukrainę z Besarabią. Oni to robią dlatego, żeby odciągnąć uwagę dużej części naszych wojsk od głównych miejsc natarcia – spod Chersonia, z Iziumu, z Donbasu – bo tam następuje główne uderzenie ich sił. No i jak widzimy, oni mają też swoje wojska na granicy z Ukrainą, blisko obwodu czernihowskiego i sumskiego. W ten sposób po prostu demonstrują, że mogą lada chwila rozpocząć uderzenie i chcą doprowadzić wojsko ukraińskie do rozproszenia swoich sił na tych wszystkich kierunkach. Szef ONZ był wczoraj w Kijowie. Powiedział, że trzeba zaprzestać jak najszybciej działań wojennych dla dobra Ukrainy i dla dobra Rosji. No cóż, pan Gutierrez przyjechał i powiedział, co powiedział, OK. Wczoraj też było wystąpienie Putina. Powiedział to samo, co na przykład 23 lutego, w przeddzień ataku na Ukrainę. Doskonale znamy jego i jego narrację. Natomiast jeśli chodzi o groźby w stosunku do Zachodu, to trzeba jego słowa traktować poważnie. On jest zdolny do wszystkiego, tak że trzeba być po prostu gotowym na wszystko, bo atak na Ukrainę nastąpił i dzisiaj cały świat jest zszokowany tym, co robią Moskale w naszym państwie. K


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

2

60 DNI WOJNY

Dokończenie ze str. 1

Każdy chce usłyszeć Dobrą Nowinę! Z biskupem pomocniczym Archidiecezji Lwowskiej Edwardem kawą o jego powołaniu, posłudze, a także o rozeznaniu rzeczywistości w świetle słowa Bożego, zwłaszcza w sytuacji wojny na Ukrainie, rozmawia Krzysztof Skowroński Jakie jest zawołanie Ks. Biskupa? Moje zawołanie jest „Agnus vincet!” – „Bara­ nek zwycięży!” – to jest wzięte z Apokalipsy. Takie bardzo paschalne. To zawołanie prze­ jąłem po świętej pamięci biskupie Stanisławie Padewskim, z którym kiedyś współpracowa­ łem na wschodzie. On był ordynariuszem charkowsko-zaporoskim, tam, gdzie dzisiaj trwają najbardziej intensywne działania wo­ jenne. Zmarł w lutym 2017 roku, a ja otrzy­ małem nominację w maju w tym samym roku i odczytałem w sercu, że przyjmę to zawo­ łanie, tak aby dalej ten Baranek przez moje życie, przez moją posługę dawał zwycięstwo swoim wiernym. To zawołanie z Księgi Apokalipsy, czyli Księga Apokalipsy jest Księdzu Biskupowi bliska. Tak. Jest to księga bardzo trudna do zrozumie­ nia i bardzo prorocza. Myślę, że właśnie w kon­ tekście dzisiejszych czasów bardzo dużo jest w tej księdze jasnych wskazówek, które Pan Bóg nam daje, jak mamy działać i co mamy robić, aby pozostać sobą, pozostać dziećmi Bożymi. Myślę, że ten dzisiejszy czas wojny czy ten cały niepokój, obojętność świata, te negocjacje, po­ lityczne manipulacje – wszystko bardzo jasno daje się zrozumieć i odczytać przez pryzmat Księgi Apokalipsy, tych różnych wizji, jakie św. Jan ma w Apokalipsie, czy tych listów do Kościołów, które dzisiaj różnie się zachowują. Jeśli się pochylić nad tym słowem, to w ciszy i modlitwie można dużo rzeczy zrozumieć – co się tak naprawdę dzieje, jaka trwa walka duchowa i gdzie jest obecność Boga, a gdzie ewidentna obecność szatana i jego manipulacja. Tak jak Ksiądz Biskup patrzy na wojnę. Tak dzisiaj tę wojnę odczytuję i widzę w tym z jednej strony ogromne działanie Boże, bo

ten akt zawierzenia, dokonany 25 marca, przy­ niósł owoce – dzisiaj wszyscy mówią o wielkim odstąpieniu wojsk Federacji Rosyjskiej, oczy­ wiście bolesnym odstąpieniu, jak się później okazało. Bucza, Irpień, Hostomel – te miejsco­ wości zostały zmasakrowane przez rosyjskie wojska. Ale też widzę w tym akcie zawierzenia Niepokalanemu Sercu Maryi wielkie zwycię­ stwo Maryi nad szatanem, bo te wojska nagle i niespodziewanie zaczęły opuszczać tereny województwa kijowskiego, potem czernihow­ skiego. I myślę, że to jest też dla nas znak, w jaki sposób mamy dzisiaj działać. Ale szatan nie śpi i przygotowuje się do kolejnego ataku. Dlatego my też nie możemy się uspokajać czy być pasywni, tylko mamy jeszcze bardziej się modlić, jeszcze bardziej stać, szczególnie w Wielkim Tygodniu, w bliskości Boga i pro­ sić, aby to dzieło Boże zostało już dokonane do końca i aby tak szatan został całkowicie zwyciężony. Czy natchnienie do kazań wielkanocnych będzie Ksiądz Biskup też czerpał z Apokalipsy św. Jana? Będę bardziej się koncentrował na Ewange­ liach przewidzianych na konkretne dni, ale wątek Apokalipsy zawsze gdzieś tam jest obec­ ny. To mi pomaga lepiej rozeznawać obec­ ną sytuację przez pryzmat słowa, ale też i to słowo ma w sobie dużo nadziei, a dzisiaj tej nadziei bardzo potrzebujemy. Czuję w sercu, że każdy, z kim rozmawiam, chce usłyszeć przede wszystkim Dobrą Nowinę, chce usły­ szeć prawdę, która będzie wkrótce objawiona przez działanie Boże. Chrystus zmartwychwstał! Prawdziwe zmartwychwstał!

Nietypową drogę zakonną i kapłańską miał Ksiądz Biskup: i Petersburg, i Charków, i Lwów, i Kraków… Tak się złożyło, że moja formacja zakonna odbywała się w różnych miejscach, w róż­ nych środowiskach i dzisiaj jestem za to Bogu wdzięczny, bo to dało mi dużo doświadczenia i szerszego spojrzenia na rzeczywistość, w któ­ rej teraz pracuję. Jest mi też łatwiej zrozumieć dzisiaj ludność, której posługę jako biskup czy jako zakonnik. Łatwiej mi zrozumieć nawet to, co się dzieje ze strony Federacji Rosyjskiej, dlatego że spędziłem tam cztery lata, poznałem ludzi, zobaczyłem już wtedy, jaki jest stosu­ nek przeciętnych Rosjan względem Ukrainy, a jaka – polityka państwa. To się już wtedy czuło, kiedy byłem na studiach. Także będąc w Polsce przez cztery lata, mogłem głębiej poznać kulturę i rzeczywistość polską, która również bardzo mnie ubogaciła.

tylko że są ignorowani i niesłyszani, i bardzo często nawet gnębieni przez miejscowe władze. Jest osoba, która mnie z Księdzem Biskupem połączyła – świętej pamięci ksiądz kardynał Marian Jaworski. Tak, to był wielki człowiek, który urodził się tutaj we Lwowie i też doświadczył wojny – II światowej; wtedy był klerykiem. Myślę, że swoim ogromnym doświadczeniem, które miał w swoim sercu, dzielił się w czasie swo­ jej posługi, jako profesor czy później, jako arcybiskup i kardynał, i ordynariusz naszej lwowskiej archidiecezji. Miałem tę łaskę, że na początku swojej drogi biskupiej, u końca jego

Słowo ma w sobie dużo nadziei, a dzisiaj tej nadziei bardzo potrzebujemy. Czuję w sercu, że każdy, z kim rozmawiam, chce usłyszeć przede wszystkim Dobrą Nowinę, chce usłyszeć prawdę, która będzie wkrótce objawiona przez działanie Boże.

Jakie wrażenie wywarli na Księdzu Biskupie ci przeciętni Rosjanie? Przeciętni Rosjanie są przeważnie ofiarami wieloletniej manipulacji medialnej i presji politycznej. Bardzo często nawet nie mają świadomości, co się dzieje, jaka jest prawda. Oni są już jakby złamani, nawet za bardzo nie szukają prawdy. Po prostu bardzo łatwo się poddają tej manipulacji, nie wykazują się jakimś szerszym myśleniem. Tak jak by­ ło za czasów radzieckich, wszyscy trzymają się jednej wersji, która w państwie obowią­ zuje, i nawet nie próbują wejść w głąb. To świadczy o wielkim infantylizmie czy braku wiedzy, czy nawet braku pragnienia poszu­ kiwania prawdy. Ale jest sporo ludzi, którzy naprawdę mają dobrą wolę i nie są zwolennikami tej agresji ani nie stoją po stronie tych, którzy dzisiaj są oprawcami ukraińskiego narodu. Potępiają to,

życia miałem możliwość bardzo często z nim się spotykać, rozmawiać, słuchać go, pytać o radę. Szczerze mówiąc, teraz mi go brakuje.

weryfikację, sprawdzano wszystkie nasze doku­ menty, także wszystkie filmy, jakie do tej pory zrobiłem. Na tematy wojenne pewnie uzbierało­ by się kilkanaście. Obejrzeli, coś posprawdzali, popytali… W sumie wiedzieli, że jestem dzien­ nikarzem, reporterem wojennym, że nie muszą się spodziewać niczego złego ze strony naszej ekipy, więc nikt nie patrzył na moje pochodze­ nie białoruskie. Oczywiście w żartach zawsze temat wracał: przecież on jest Białorusinem, na pewno zaraz gdzieś zadzwoni, ale na poważnie nikt nigdy mi nie zarzucił: jesteś Białorusinem, a ze strony Białorusi teraz właśnie idą czołgi, więc czegoś ci nie powiemy. Nie, miałem pe­ łen dostęp do wszystkich spraw, które tam się działy; rzadko jako dziennikarz mam tak dobry dostęp do takiej ilości tematów.

fizycznie nie jestem w Ukrainie, ale cały czas głową tam jestem i jeszcze nie przyszedł ten moment, kiedy wracasz po wojnie i wiesz, że następny miesiąc-dwa masz spokojne i zaczyna się właściwe odreagowywanie.

I niektórych jego gestów… Tak, to były gesty bardzo ojcowskie i pełne miłości, które świadczyły o tym, że żyje Koś­ ciołem, kocha ten kraj, ten naród, w którym się urodził. Kiedy, zdaniem Księdza Biskupa, skończy się ta wojna? Cały czas mam nadzieję, że to jest kwestia kil­ ku tygodni, nawet wbrew wszystkim progno­ zom, obliczeniom militarnym, strategicznym doświadczonych wojskowych ekspertów. Ja patrzę bardziej przez pryzmat wiary i widzę, że idzie ku końcowi. Tylko obawiam się, że za­ nim ta wojna się skończy, jeszcze będzie sporo ofiar cywilnych i to jest najboleśniejsze. Ale

trzeba się modlić, żeby Pan Bóg sprawił, aby tych ofiar było jak najmniej. No i oczywiście, żeby wojna jak najszybciej się zakończyła. Na­ prawdę myślę, że to jest kwestia kilku tygodni. Czy spodziewał się Ksiądz Biskup takiej skali barbarzyństwa? Powiem szczerze, że się spodziewałem, dla­ tego że kiedy byłem studentem-klerykiem w Sankt Petersburgu, wielokrotnie doświad­ czyłem brutalności, gdy byłem zatrzymywa­ ny przez ówczesną milicję i kiedy nie miałem przy sobie dokumentu albo kiedy miałem do­ kumenty i oni wiedzieli, że jestem z Ukrainy. Bardzo agresywnie poniżali mnie albo w bar­ dzo niekulturalny sposób się wypowiadali. I nigdy nie mogłem zrozumieć, o co chodzi: przecież ci ludzie mnie pierwszy raz na oczy widzą, a z taką nienawiścią się do mnie odno­ szą. I już wtedy czułem, że oni są bardzo źle nastawieni do każdego, kto ma jakiekolwiek relacje z Ukrainą czy się tam urodził. Więc kiedy zaczęła się wojna, obawiałem się właśnie takiego scenariusza, ale tak po ludzku takiej myśli do siebie nie dopuszcza­ łem. Ale teraz, kiedy stajemy się świadkami ludobójstwa, szczególnie mordowania dzieci, gwałcenia kobiet, zabijania ludzi bezbronnych, związanych, katowanie ich po piwnicach – wi­ dać, że to rzeczywiście jest działanie diabelskie, ludzi opętanych, którzy nie wyznają żadnych wartości i już nie mają w sobie żadnych oznak człowieczeństwa. Przebacz nam nasze winy, jako i my przebaczamy naszym winowajcom. Tak, to są słowa, które wypowiadamy bardzo często i to są słowa bardzo głębokie. I myślę, że kiedyś będą one wybrzmiewać tutaj, szcze­ gólnie z ust tych, którzy są dzisiaj ofiarami tej wojny. Aczkolwiek do tych słów jeszcze musimy dojrzeć. Myślę, że dzisiaj wypowie­ dzieć te słowa ustami ludzi cierpiących jest bardzo trudno. Księdzu Biskupowi się uda. Bardzo mocno czerpię z miłosierdzia Bożego i mam wielkie doświadczenie miłosierdzia Bożego. Dlatego ufam, że Pan Bóg da mi tę łaskę, aby w to miłosierdzie wejść, nawet wo­ bec tych, którzy dzisiaj w taki sposób mordują i okazują swoją agresję. Oby wszystkim nam dał taką łaskę. Daj Panie Boże!

K

Dokończenie ze str. 1

W każdym miejscu Ukrainy ryzykujesz Z Siarhiejem Marczykiem, białoruskim dokumentalistą, dziennikarzem, operatorem i filmowcem rozmawia w studiu Radia Wnet Magdalena Uchaniuk Niemal dwa miesiące spędziłeś na tej wojnie – już 24 lutego pojechałeś na Ukrainę. Jaki moment był dla Ciebie najtrudniejszy, kiedy się bałeś czy coś cię zaskoczyło, czy po prostu czułeś trud, brzemię wojny szczególnie mocno? Na samym początku wojny było kilka momen­ tów takich, kiedy nie wiedzieliśmy, jak się skoń­ czy noc. Dostałem miejsce do spania w biblio­ tece na podłodze i co wieczór, znając depesze i wiedząc, jakie walki rozgrywają się dookoła – kładłem się i nie wiedziałem, czy w ogóle się obudzimy i czy to już będzie zbombardowane miasto pełne Ruskich, czy Ruscy zostaną od­ parci, czy trzeba się bać, czy można wyluzować tego wieczora. Owijałem kamerę w kołderkę, bo myślałem, że jak trafi do nas rakieta, to kamera ocaleje, a na niej mi zależy. Później zrozumiałem, że to głupie, jakaś kołderka nie uchroni kamery od wybuchu rakiety. Później, im dłużej Ukraińcy się bronili, a konflikt szedł w bardziej przewidywalnym kierunku, wiedzieliśmy, że główne jednostki ro­ syjskie zostały powstrzymane przez ukraińskie wojska, ale też przez geografię obwodu kijow­ skiego. Były takie miejsca, gdzie oni nie mogli przejść, bo tam są rzeki, bagna, wysadzone mo­ sty, więc każda próba przejścia powodowałaby bardzo duże straty dla Ruskich, więc wiedzie­ liśmy, że oni już raczej nie pójdą dalej. Będą ostrzeliwać, będzie niebezpiecznie, ale miasta nie zajmą. Wtedy wyluzowaliśmy, skupiliśmy się na innych rzeczach. Bo dopóki przygotowywali­ śmy się na atak, byliśmy zmobilizowani. Mówię o nas – o całej grupie ludzi, którzy uczestniczyli w obronie miasta. Ja byłem zmobilizowany tyle, co z kamerą, natomiast reszta zasypiała z ka­ łachem w ręku z kałachem budziła, kamizelek nie zdejmowali w nocy w dzień. Ty jako dokumentalista na pewno szukasz historii, które są szczególnie ciekawe, które warto i trzeba pokazać szerszemu gronu odbiorców. Jakie historie najbardziej Cię poruszyły przez te dwa miesiące?

Na pewno historia rodziny kobiety, która uro­ dziła dziecko w nocy pierwszego marca. Opo­ wiadałem o tym w Radiu Wnet. Pomagaliśmy jej wydostać się z ostrzeliwanej wsi do szpitala, i tam później przynosiliśmy jej pomocą huma­ nitarną, żeby miała podstawowe rzeczy – pie­ luchy, jedzenie. Teraz śledzę historię chłopaka który jest paramedykiem, mimo że nie ma żadnego do­ świadczenia w medycynie. Na samym począt­ ku wojny zgłosił się do obrony terytorialnej. W czasach przedwojennych organizował even­ ty i ma bardzo duże zdolności organizacyjne, umie ustawić pracę tak, żeby wszystko spraw­ nie działało, umie rozmawiać z ludźmi. Jego rodzina wyjechała do Polski. Jego żona w ciąży i z dwójką dzieci koczuje gdzieś tutaj w Polsce, przenosząc się z domu do domu. On wciąż dzwoni do nich. W ten sposób śledzę jakby dwie historie. Z jednej strony człowieka, któ­ ry nigdy nie miał nic wspólnego z wojną, ale na oczach widza przekształca się w żołnierza, bo uczy się strzelać, nagle zaczyna dowodzić, odkrywa, że zupełnie przypadkowo stał się dowódcą. Nikt go nie wyznaczył, ale był naj­ bardziej zdecydowanym człowiekiem z całej grupy, więc wszystkie obowiązki organizacyj­ ne spadły na niego. Widać, jak ten bohater się zmienia wraz z sytuacją, a w międzyczasie zmienia się też sytuacja jego rodziny, która tra­ fiła do Polski. Dzwonią ciągle do niego. Jego żona, będąc w Polsce, niemal straciła dziec­ ko z powodu stresu, miała jakieś problemy zdrowotne, trafiła do szpitala, ale na szczęście wszystko się uspokoiło. Jesteś Białorusinem. Jak byłeś przyjmowany na Ukrainie, czy Twoja narodowość miała znaczenie, oczywiście w kontekście tego, że reżim Łukaszenki jest zaangażowany w ten konflikt? Nikt na to nie zwraca uwagi, ale i dlatego, że sztab obrony terytorialnej najpierw nas wszyst­ kich weryfikował. Najpierw nas długo spraw­ dzała ekipa z obrony terytorialnej, później za­ prosili kontrwywiad SBU, który zrobił powtórną

A jaka jest Twoja opinia jako Białorusina, który już przez wiele lat mieszka w Polsce i znalazł się na Ukrainie, o tym, co robi reżim Łukaszenki? Dla nas, Białorusinów, Łukaszenka jest zdrajcą. Ale przecież mógł bardziej się zaangażować w ten konflikt. Mógł bardziej się zaangażować, mógł też mniej. Bo różnice między tym, czy wysyłasz tam swo­ ich żołnierzy, czy z twojego terenu wychodzą rosyjscy żołnierze, leczysz rosyjskich żołnierzy, dajesz im broń, udostępniasz lotniska, z któ­ rych są bombardowane ukraińskie miasta, udo­

Czy po tych wcześniejszych konfliktach chodziłeś po jakieś porady odnośnie do zespołu stresu pourazowego? Zastanawiałem się, ale nie chodziłem po pora­ dy. Kiedyś, na samym początku, próbowałem rozmawiać z psychologiem, ale na razie tego nie potrzebuję, na razie znalazłem swoje sposoby na odreagowanie i powrót do rzeczywistości. Sprawdzały się do tej pory, ale nie będę o nich mówił na antenie. Czy praca dziennikarza wojennego jest uzależniająca? Nie da się bez niej żyć? Jest uzależniająca, jak każda praca, którą ko­ chasz. Jeżeli robisz coś, co lubisz, to jest to two­ im narkotykiem. Nie traktujesz tego jako pracy, tylko jako przygodę życia. Ja wiem, że wojna jako przygoda życia źle brzmi. No i umówmy się: każdy z nas ma pewne granice. Moja grani­ ca jest taka, że jestem w stanie pojechać gdzieś, zrobić materiał, na którym mi zależy. Boisz się przed wyjazdami? Przed wyjazdem raczej nie, ale w trakcie zda­ rza się, i to dość często. To jest normalne, że czujesz strach, kiedy coś się dzieje, kiedy coś

Strach trzeba kontrolować, trzeba rozumieć, że nie każda rakieta czy pocisk, który leci do miasta, w którym jesteś, trafi w ciebie. I nie każdy strzał, nawet z 500 metrów, już nie mówiąc o większej odległości, jest w stanie ciebie trafić. stępniasz miejsca, z których wylatują rakiety rosyjskie typu Kalibr, są żadne. W sumie to jest ta sama zbrodnia. Dla nas ona niczym się nie różni. W prawie międzynarodowym jest to traktowane tak samo. Nie ma podziału na wy­ syłanie swojego wojska a współuczestnictwo. Odejdźmy już od wielkiej polityki. Pewnie mnóstwo osób pyta Cię, jak sobie radzisz po powrocie, jak odreagowujesz ten stres, w który tam żyłeś. Tutaj jest spokój, ale w perspektywie masz powrót na Ukrainę. Więc to się nie skończyło w twoim przypadku. To prawda i dlatego na razie za wcześnie mó­ wić o odreagowaniu, bo wojna się nie skoń­ czyła. Wiem że niedługo tam wrócę. Na razie

wybucha obok ciebie, kiedy strzelają. Po pro­ stu ten strach trzeba kontrolować, trzeba ro­ zumieć, że nie każda rakieta czy pocisk, który leci do miasta, w którym jesteś, trafi w ciebie. I nie każdy strzał, nawet z 500 metrów, już nie mówiąc o większej odległości, jest w stanie cie­ bie trafić. Jest bardzo trudno zabić człowieka i trzeba o tym pamiętać. Zapytam jeszcze o te miejsca tragedii, które miałeś możliwość odwiedzić. Mówię o Buczy, Irpieniu, Borodziance. Możesz coś opowiedzieć? Były to trudne momenty. Kiedy pierwszy raz tam trafiliśmy, w tej okolicy byli jeszcze Ruscy, bo znalazłem się tam razem z grupą wojska ukraińskiego dokonującego tzw. zaczystki, czyli

czyszczenia miasta z pozostałości Ruskich, kie­ dy jeszcze stamtąd nie wyszli i trwały ostatnie walki przed ich ostatecznym wygnaniem. Wtedy już wiedzieliśmy, co się dzieje, ale jeszcze nie miałem pełnego obrazu. Zanim zostały odkryte te zbiorowe mogiły, nie wiedzieliśmy, że jest aż tak źle. Jeżdżąc po Buczy widziałem po prostu trupy na ulicach i to było przerażające, ale na­ liczyłem może 30 ciał. Nie wiedzieliśmy wtedy o prawdziwej skali. Teraz zupełnie inaczej myślę o Buczy, wiedząc o tych zbiorowych mogiłach. Jest inaczej, kiedy widzisz trupy tylko na ulicy, ale i tak było to ciężkie przeżycie. Co mówili ludzie, których spotykaliście? W ogóle chcieli rozmawiać? Chcieli rozmawiać. Kilkakrotnie słyszałem taką historie od miejscowych z Buczy, że poza tym, że dla nich to wszystko było tragedią, szokiem, to mówili, że na początku, kiedy tylko Ruscy tam weszli, była cisza. Cywile nie byli atakowa­ ni, natomiast zrobiło się o wiele gorzej, kiedy do Ruskich dołączyła grupa Czeczenów. Oni zaczęli rozstrzeliwać, ludzi gwałcić kobiety i od tego wszystko się zaczęło, odtąd też zmienili się Ruscy i cała obecność Ruskich w Buczy już miała zupełnie inny wydźwięk. Przynajmniej tak twierdzą miejscowi – że na początku było inaczej. Ale wracasz. Wracasz z kamerą, wracasz z nadzieją do swoich bohaterów. To jest teraz dla Ciebie najważniejsze. Wracam, jak tylko skończę tutaj wszystkie spra­ wy, które muszę skończyć. Pewnie grupa, o któ­ rej robię film, będzie już na froncie, więc pojadę do nich na front. Mam nadzieję, że szybko skoń­ czę film, który zacząłem, przywiozę materiały i znowu tam wrócę. Jak reagują na twoje wyjazdy Twoi bliscy? Moja dziewczyna oczywiście przeżywa, ale chy­ ba się przyzwyczaiła do tego, co się dzieje w mo­ im życiu i że jeżdżę w te niebezpieczne miejsca. Oczywiście martwi się, ale skoro wracam piąty raz czy dziesiąty, żywy, zdrowy, cały… Mamie staram się nie mówić, gdzie jestem w danym momencie. Ona wie, czym się zajmu­ ję. Dowiedziała się wiele lat temu z newsów o tym, że wyjechałem na Majdan. Tak poznała, że zacząłem jeździć w niebezpieczne miejsca. Od tamtego momentu umówiliśmy, się że nie będzie mnie przepytywać, z gdzie konkretnie jestem, a ja post factum opowiadam te najlżej­ sze, najbardziej neutralne historie, żeby się nie martwiła. Dziękuję bardzo za rozmowę i pewnie wkrótce spotkamy się ponownie na antenie. K


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

3

60 DNI WOJNY Sądząc po tym wszystkim, co się dzieje, koniec wojny nastąpi bardzo szybko. Oczywiście trzeba dużo modlitwy i wytr­ wałości w tej modlitwie, ale mam nadzieję że ta wojna skończy się nawet jeszcze w kwietniu. Tylko że niestety mamy bardzo dużo ofiar wśród ludności cywilnej, to jest jej najgorszy skutek.

Cena wolności jest już zbyt duża Bp Edward Kawa, Lwów · 5 kwietnia

K

iedy dowiedziałem się o zbrodniach w Buczy, to pomyślałem, że po ludz­ ku nie da się tego wytłumaczyć. Te zbrodnie nie mają żadnego wytłu­ maczenia. Jeśli gwałcą bezbronne dzieci czy kobiety… To wszystko jest jedną wielką zbrod­ nią. To świadczy o tym, że ci zbrodniarze nie mają ani żadnego morale, ani żadnych zasad, ani jakiegokolwiek ludzkiego ducha. To są lu­ dzie, którzy przyszli tylko mordować i znęcać się nad najbardziej bezbronnymi. Przede wszystkim Kościół Prawosławny, który jest większością w Federacji Rosyjskiej, powinien w stosunku do tych zbrodniarzy za­ jąć jasne stanowisko. Nie udawać, że nic się nie dzieje, czy składać jakieś fałszywe oświadczenia, że ci ludzie przyszli niby tu kogoś bronić. Nie wiem, kogo oni tutaj, na terenie Ukrainy, mają bronić i przed kim. Jako chrześcijanie, jeśli się jeszcze za chrześcijan uważają, powinni zająć jasne stanowisko. Cerkiew prawosławna, która jest jeszcze na Ukrainie, już chyba sama sobie wyznaczyła los przez ciche popieranie rosyjskich zbrodni. Na pewno ten Kościół utracił jakąkolwiek wiary­ godność. Żeby ją odbudować, będzie potrze­ bował mnóstwo lat albo nawet może to być już niemożliwe. Także Kościół katolicki w Rosji powinien zająć jasne stanowisko, bo to, co się stopnio­ wo, dzień za dniem zaczyna ujawniać, świad­ czy o tym, że naprawdę to jest rzeź ludności cywilnej. I my jako chrześcijanie nie możemy milczeć, musimy o tym mówić. Musimy też podjąć wszelkie możliwe kroki. Wiadomo, że to wszystko robimy w duchu miłosierdzia, ale

miłosierdzie nie polega na tym, że będziemy milczeć i udawać, że nic się dzieje. Dzieje się na­ prawdę bardzo źle, i to w samym sercu Europy, i Europa powinna na to zareagować – bardzo radykalnie zareagować.

N

a początku wojny wystosowałem apel do księży i biskupów Rosji i Białorusi. W odpowiedzi poprzysyłano mi róż­ ne jakieś kopie dokumentów z apelami, któ­ re gdzieś tam zostały wydane w pierwszych dniach wojny. Ale to były takie apele, które tak naprawdę nie dają żadnej jasności, kto przeciwko komu wojuje, kto na kogo napadł i kto kogo morduje, tylko po prostu mówią, że wojna zawsze niesie za sobą zło. To są, po­ wiedzmy sobie wprost, takie ogólne hasła, któ­ re tak naprawdę nic nie wnoszą, a na pewno nikomu życia nie uratowały. Było też zaproszenie dla Ojca świętego Franciszka, by przyjechał do Kijowa. Według ostatnich ustaleń, jest nawet większe prawdo­ podobieństwo tej wizyty niż było przed wojną. Bo jeszcze w grudniu czy pod koniec listopada rozmawialiśmy o możliwości przyjazdu Ojca świętego do Kijowa i Lwowa, aby odwiedził swoich wiernych. Wtedy było to możliwe na 50 procent. A według ostatnich ustaleń i wobec reakcji Ojca świętego, który powiedział, że ma wielkie pragnienie przybyć do Kijowa i w ten sposób też podkreślić jasno stanowisko Stoli­ cy Apostolskiej Kościoła Rzymskokatolickie­ go wobec tej wojny i tej zbrodni, myślę i taką mam nadzieję, że to nastąpi. Znając papieża Franciszka, może to być nawet szybciej niż się tego spodziewamy.

Któryś z czołowych polityków ukraińskich powiedział, że gdyby Franciszek przyleciał do Kijowa, wojna by się skończyła. Rzeczywiście mamy taką nadzieję. Myślę, że właśnie Stolica Apostolska i Kościół powinny zająć pozycję tego, który niesie pokój i który może ten pokój wprowadzić. Kościół może zmienić postawę wszystkich państw, od których dzisiaj jeszcze ta wojna zależy, a które jednak zachowują neu­ tralną pozycję, czyli milcząc popierają zbrodnie: Niemiec, Węgier czy Francji, które niby jakieś sankcje wprowadzają, ale wiemy, że nic z tego nie wynika. Myślę, że wizyta Ojca świętego by­ łaby też jasnym znakiem dla tych państw, które jeszcze się wahają czy mają jakieś tajemne ukła­ dy z Rosją, która morduje niewinnych ludzi. Po informacjach na temat tego, co zdarzyło się w Buczy, jestem bardzo rozczarowany za­ chowaniem polityków i takim jednym, wielkim, ciągłym wyrażaniem współczucia, ale bez żadnej konkretnej reakcji. Uważam że to, co się stało, to też jest w pewien sposób wina polityków, bo są mało skuteczni. A przecież zostali powoła­ ni, zostało im przez ludzi, którzy ich wybierali, powierzone właśnie przede wszystkim to, aby bronili praw człowieka. Te prawa człowieka są dzisiaj łamane, a oni nadal bawią się w dyplo­ mację, nadal współczują pięknymi hasłami, ale nic konkretnego nie robią. Mimo wszystko jestem przekonany, że woj­ na się skończy tym, że Ukraina będzie niepod­ ległym, wolnym państwem w tych granicach, w których powinna być, tak jak to było po 1991 roku, po rozpadzie Związku Radzieckiego. Na­ tomiast na pewno cena tej wolności i niepod­ ległości już jest zbyt duża.

*** My tutaj, we Lwowie, właśnie zabieramy się do pracy, aby dalej wysyłać kolejne ładunki na wschód. Wczoraj poszły trzy transporty do Buczy, do Irpienia – do miejsc najbardziej do­ świadczonych wojną. Dzisiaj w nocy były dwa alarmy, ale dzięki Bogu obeszło się bez ostrza­ łów czy bombardowań. Ciągle jednak żyjemy w napięciu i niepokoju. Pomoc z Polski troszeczkę się zmniejszyła, ale też i zmienił się wymiar tej pomocy. Teraz

Odessa przerażona okrucieństwem Rosjan Borys Tynka, Odessa · 6 kwietnia

R

Donbasu i pewnie będzie próbowała zająć po­ zostałą część. Ale armia ukraińska jest przy­ gotowana na ewentualny atak, przynajmniej jeżeli chodzi o Odessę. Jest cały czas dozbrajana, nawet w sensie choćby śpiworów czy karimat, między innymi dzięki słuchaczom. Jest to bar­ dzo wymierna pomoc i jej pozytywny wpływ na nastroje jest znaczący. Od paru dni Ukraina, a więc też Odessa, żyje tymi scenami z Buczy, Irpienia i Borodzian­ ki. One wzbudzają niesamowitą wściekłość. Na pewno nas słuchają Ukraińcy, którzy są czasowo w Polsce, więc powiem jedno: żołnierze ukra­ ińscy nie darują tego żołnierzom rosyjskim. Ja patrzę na to wszystko tylko i wyłącznie jako szansę na naprawdę spektakularne zwycięstwo armii ukraińskiej. Tego, co zrobili żołnierze ro­ syjscy, Ukraińcy na pewno nie darują. O tym cały czas się tutaj mówi, to prak­ tycznie nie schodzi z ust mieszkańców Odessy

czy moich znajomych, z którymi wspólnie pra­ cujemy nad pomocą humanitarną dla Odessy i innych miast. Naprawdę te obrazki są prze­ rażające. Także to, że propaganda rosyjska już teraz próbuje zrzucić winę na stronę ukraińską, że niby to są prowokacje ze strony ukraińskiej, ewentualnie jakieś zmontowane filmy.

S

iergiej Ławrow, najbliższy współpracownik Władimira Putina, powiedział, że Rosja zor­ ganizuje konferencję, na której przedstawi dowody, że to, co się wydarzyło m.in. w Buczy, jest nieprawdziwe, sfingowane. Jak tymi ludźmi w ogóle można negocjować? To jest niewyobra­ żalne. Na pewno każdy z nas pamięta, jak Ławrow jeszcze parę tygodni temu, patrząc w obiektywy kamer, mówił, że Rosja jeszcze nigdy na niko­ go nie napadła. Więc jak takim ludziom można wierzyć? Ale musimy mimo wszystko wziąć pod uwagę to, że to wszystko jest robione na użytek

44 dzień wojny na Ukrainie. W Kijowie, gdzie jestem w swoim własnym domu, noc była względnie spokojna. A co do innych regionów Ukrainy, to w nocy rakiety ostrzelały ob­ wód odeski. Jeszcze nie wiemy, czy są ofiary. Wiadomo tylko, że rakiety rosyjskie trafiły w obiekty infrastruktury.

Ukraina czeka na prawdziwą broń Dmytro Antoniuk, Kijów · 8 kwietnia

N

adal bohatersko walczy Mariupol, otoczony ze wszystkich stron. W Ma­ riupolu Orkowie wyznaczyli swe­ go burmistrza z prorosyjskiej partii OPZŻ, która jest już od pewnego czasu zakazana na Ukrainie. Taka sama sytuacja jest w mieście Rubiżne, w obwodzie ługańskim. Tam burmistrz miasta po prostu zdradził, przeszedł na stronę wroga i nawet przekazuje Rosjanom informacje o działaczach proukraińskich, o mieszkańcach Rubiżnego, którzy walczyli na przykład w ATO przez ostatnie 8 lat. Podobna sytuacja też jest w niektórych innych zajętych przez wroga miej­ scowościach. To są pojedyncze wypadki, ale niestety mamy i takich ludzi wśród nas. Jest już oficjalna, potwierdzona informacja, że obwód sumski został całkowicie oczyszczo­ ny od wroga. No, ale nie możemy się łudzić. Wróg teraz zbiera największe siły, jakie mo­ że w tej chwili zebrać. Zadaliśmy mu potężne straty, zarówno wśród jego żołnierzy i ofice­ rów, jak i techniczne. Oni teraz zbierają uderze­ niową grupę pod Biłhorodem, widocznie chcą uderzyć na Charków. Już są ataki w obwodzie

chmielnickim i donieckim. Ale myślę, że główne natarcie jeszcze jest przed nami. Na południu, w obwodach zaporoskim i chersońskim, nie ma ważnych zmian. Parę dni temu wojsko ukraiń­ skie wyzwoliło kilka małych miejscowości. Ale Chersoń i duże miasta obwodu chersońskiego są okupowane i to samo można powiedzieć o obwodzie zaporoskim, gdzie pod okupacją znajduje się największe miasto – Melitopol. Również miasto Energodar, gdzie znajduje się bardzo ważna, największa elektrownia we wschodniej Europie, też jest w rękach Rosjan. Taka jest sytuacja. Co do ludzi, którzy wracają do swych do­ mów, to wczoraj byłem w Irpieniu pod Kijowem i spotkałem się z jednym z takich ludzi. On wyjechał z Irpienia, kiedy zaczęły się potężne ostrzały miasta i czwartego marca Irpień został zajęty całkowicie przez wroga. Ten człowiek po­ wiedział mi, że ma szczęście, bo w jego niewiel­ kim domu wybili tylko szybę i nawet nic z niego nie wynieśli, chociaż sytuacja u jego sąsiadów była absolutnie inna i bardziej dramatyczna. Teraz do Irpienia już nie da się wjechać, bo od

wczoraj od godziny 21 przez dwa dni bodajże znów nie wolno wjeżdżać do Irpienia – pracuje tam policja i cywile po prostu mogą zawadzać, przeszkadzać w oczyszczaniu miasta z min, albo też w piwnicach domów mogą kryć się żołnierze wroga. Na przykład w jednej z wsi, która została wyzwolona na początku kwietnia, parę dni temu znaleziono rannego wojskowego rosyjskiego, który był uzbrojony. I na tym też polega niebezpieczeństwo. Jednym z najbardziej zniszczonych, a może w ogóle najbardziej zniszczonym miastem jest Borodzianka, około 50 kilometrów od Kijowa na zachód. Było tam około dwudziestu bloków mieszkalnych, wielkich budynków, a pozostało z nich mniej więcej całych tylko osiem. Resz­ ta była zniszczona przez rakiety wypuszczone z samolotów wroga. Teraz tam trwa odgruzo­ wywanie, pracują ratownicy i strażacy, także z Polski. Widziałem zdjęcia. Teraz wydobywają ciała cywilów, którzy zginęli w wybuchach tych bloków mieszkalnych. Na razie wiemy o 26 ofia­ rach, które w ciągu ostatniej doby wydobyto spod gruzów.

Ksiądz biskup Edward Kawa jest biskupem pomocniczym Lwowa.

29 marca 2022 r., Charków. Wolontariusze rozdają zabawki dzieciom

W Odessie dzień zaczął się dzisiaj trochę inaczej niż zwykle. Na szczęście jest cicho i spokojnie i mam nadzieję, że tak będzie do samego końca, czyli do osiągnięcia pokoju. Od wczoraj nie było alarmu.

az czy dwa było słychać sygnały alar­ mowe, ale panował względny spokój, a w centrum miasta i w okolicy dwor­ ca kolejowego jest naprawdę bardzo duży ruch. Mam takie wrażenie, choć może się mylę, że niektórzy mieszkańcy już wracają do Odessy, bo takiego ruchu od dawna nie widziałem. Jest środek tygodnia, a ruch jak w piątek. Ja wiem, że bardzo trudno tak mówić, patrząc na całą sytuację na terytorium Ukrainy, ale Odessa, jej mieszkańcy w pewnym sensie przyzwyczaili się do tego, że niemal początku, czyli od 24 lutego, mówi się o możliwym desancie czy ataku ze strony Naddniestrza i cieszymy się, że na razie jest spokojnie. Oczywiście nie znam szczegółów, ale sły­ szymy o przegrupowaniach wojsk rosyjskich i o tym, że Rosja rozpocznie natarcie na wscho­ dzie i południu Ukrainy. Zajęła trzy czwarte

idzie więcej żywności i te rzeczy, które rzeczy­ wiście są obecnie najbardziej potrzebne. Dzię­ ki Caritasowi, a szczególnie najbliższemu nam Caritasowi Archidiecezji Przemyskiej, mamy dużo żywności i teraz, kiedy zostały uwolnio­ ne od rosyjskich zbrodniarzy te tereny, które są najbardziej poszkodowane, możemy je wy­ posażyć w to, co jest konieczne do życia, aby ci ludzie mieli pokarm, podstawowe leki czy środki higieny osobistej Wciąż najbardziej potrzebna jest żywność, dlatego że wszystkie tereny, które były okupo­ wane, zostały całkowicie splądrowane i one po­ trzebują teraz wsparcia, aby się mogły pozbie­ rać. Mamy też sporo i coraz więcej uchodźców, dlatego że ciągle trwa akcja ewakuacji terenów Donbasu. Musimy tych ludzi też podjąć i dać im wyżywienie i podstawowe zabezpieczenia. Niech Pan wam błogosławi i proszę o mod­ litwę w intencji Ukrainy. K

wewnętrzny. Cały świat doskonale wie, jaka jest prawda i cały świat na pewno tego nie wybaczy. Jeśli chodzi o sytuację na Morzu Czarnym, nie widać żadnych statków handlowych czy wo­ jennych. Po drugie, i to jest bardzo pocieszające – port pracuje. Akurat wczoraj byłem w godzinach popołudniowych w okolicy parku Tarasa Szew­ czenki i widziałem, że port pracuje, oczywiście nie na taką skalę jak wcześniej, ale widziałem na przykład przenoszenie kontenerów. Nowych statków nie ma, więc nie ma rozładunku towa­ rów, jak było przed 24 lutego, ale na szczęście horyzont jest pusty, plaże zabezpieczone, obro­ na przeciwlotnicza – najlepsza w całej Ukrainie; więc to są chyba dobre wiadomości. W Odessie sklepy są naprawdę bardzo do­ brze zaopatrzone. W okolicach dworca kolejo­ wego znajduje się największy bazar w Odessie, Privoz. Akurat dzisiaj go odwiedziłem. Prak­ tycznie wszystkie stoiska są otwarte. Jeszcze

R

osjanie popełniają zbrodnie na ludno­ ści cywilnej nie tylko z bestialstwa, ale też po części po to, by wzbudzić efekt zastraszenia w społeczeństwie ukraińskim. Myślę jednak, że to działa absolutnie odwrot­ nie – teraz ludzie w ogóle nie będą się pod­ dawali. Mówią, że lepiej po prostu popełnić samobójstwo niż poddać się tym Orkom, bo oni robią straszne rzeczy. Wszyscy na Ukrainie są oczywiście zszokowani, ale nie zastraszeni. Nastroje Ukraińców są bardzo bojowe. Chce­ my i jesteśmy gotowi walczyć dalej, w żaden sposób nie poddać się i nie oddać żadnego centymetra naszej ziemi. W żadnym wypadku Ukraińcy nie zgo­ dzą się na to, by zawrzeć pokój w zamian za oddanie części terytorium Rosji. Jeżeli wro­ gowi uda się zająć np. całe obwody ługański i doniecki i jeżeli poproszą o jakiś tam pokój, oczywiście mając na myśli, że to, co już zaję­ li, zostanie u nich, to Ukraińcy nie przystaną na to. I jeżeli wyrazi na to zgodę nasz rząd, nasz prezydent, to będzie to dla nich poważny problem, bo społeczeństwo absolutnie tego nie przyjmie. Tak więc ta walka, ta wojna może trwać jeszcze bardzo długo, a jej długość zale­ ży od tego, jak szybko nasze wojsko nareszcie dostanie prawdziwą broń. Ostatnio przeczytałem, że około stu no­ woczesnych czołgów mieli nam dostarczyć Niemcy i była już zgoda na to ministra spraw zagranicznych Niemiec. Ale kanclerz Scholz powstrzymał dostawę tych czołgów i powie­ dział, że nie, musimy jeszcze otrzymać na to zgodę od wszystkich krajów Unii Europejskiej. Wiemy też, jak się zachowują Węgry. Oni na

FOT. ANDRIJ MARIENKO / UNIAN

tydzień temu to było trzy czwarte. Zresztą wła­ dze miasta cały czas nawołują, aby ludzie pra­ cowali. Zaczynają się otwierać kawiarnie, to też jest pozytywny akcent. Towar jest, przynajmniej ten pierwszej potrzeby. Te ceny nie poszły prze­ rażająco w górę – może jakieś 10, 20 procent, ale wszystkie produkty są dostępne, te, które wytrzymają dłużej: ryż makaron, konserwy – wszystko jest, a oprócz tego oczywiście miasto gromadzi żywność, tak na wszelki wypadek, choćby po to, aby mogło przetrzymać np. dwu­ miesięczne ewentualne oblężenie. Oczywiście Ukraińcy obawiają się Rosjan, zwłaszcza biorąc pod uwagę przekaz, jaki płynie z Rosji, to wszystko, co jest związane z odkryciem masowych grobów cywilów. Każdy z nas zdaje sobie sprawę z tego, że jeżeli widzimy obrazki z Buczy i Iripinia, to za chwilę możemy zobaczyć dokładnie to samo z innych miast. Bo wojska rosyjskie można porównać spokojnie do Ordy: przechodziły przez różne miejscowości i po pro­ stu paliły to, co spotykały na swojej drodze. Pa­ nuje ogromny smutek, to się czuje w rozmowach, ale jest też wściekłość no i oczywiście nienawiść. Ale ta wściekłość w tej sytuacji zdecydowanie pomoże, choć oczywiście każdy by chciał, żeby czegoś takiego nie było. K Borys Tynka jest podróżnikiem, autorem przewodnika po Odessie.

to nie dadzą zgody, to znaczy, że my w ogóle nie otrzymamy tych czołgów. I w taki sposób na Olafie Scholzu ciąży wina za życia tych cy­ wilów ukraińskich, których mogą wziąć teraz do niewoli Orkowie. Jeżeli oni zdobędą obwód ługański i doniecki, to jedynie z tego powodu, że u nas może zabraknąć prawdziwej broni. Bo to, co nam teraz dostarczają, to są czołgi, jakieś wozy opancerzone z czasów sowieckich, zrobione jeszcze w Związku Sowieckim. To nie jest żadna potężna technika. To, co daje nam teraz Zachód, jest absolutnie niewystarczające. Oprócz tego Zachód wprowadził piątą gru­ pę sankcji, w której jest zakaz np. kupowania węgla w Rosji, ale nie ma embarga na ropę i gaz. I okazuje się, że kurs rubla w Rosji wrócił do stanu sprzed 24 lutego, a to z tego powodu, że kraje europejskie, przede wszystkim Niemcy, nadal kupują ropę i gaz rosyjski za walutę, za euro. Nawet podobno Rosja może zamknąć ten rok gigantycznym zyskiem, może być na plusie ponad 200 mld euro tylko dlatego, że ceny na ropę i gaz są teraz bardzo wysokie, a Europa kontynuuje kupowanie od niej tej ropy i gazu. Dla Putina to po prostu super. Bardzo fajnie! Dalej dostają pieniądze, krwawe pieniądze, we krwi Ukraińców, i spokojnie sobie prowadzą tę wojnę. Więc jeżeli Europa nie zmieni swojego zdania w sprawie embarga na rosyjską ropę i gaz i nie dostarczy Ukrainie prawdziwej, no­ woczesnej, potężnej broni, w tym samolotów i czołgów, skoro nie chce zamknąć nieba nad Ukrainą, to póki nie będzie decyzji w tych spra­ wach, to ta wojna może trwać bardzo, bardzo długo, może nawet lata i o tym też mówiono np. w Pentagonie amerykańskim. K


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

4

60 DNI WOJNY

26 lutego 2022 r. Zniszczony MT-LB – radziecki pływający transporter opancerzony z lat 60. XX w.

FOT. ANDRIJ MARIENKO / UNIAN

Starcia na różnych frontach Dmytro Antoniuk i Paweł Bobołowicz · 11 kwietnia Paweł Bobołowicz: Jesteśmy w Kijowie – Dmytro już od dłuższego czasu, a ja dotar­ łem w sobotę 9 kwietnia z naszym konwojem z pomocą humanitarną. Jesteśmy w Kijowie – jeszcze, bo już zbieramy się do wyjazdu w te miejsca, które do niedawna były zajęte przez armię rosyjską. Opiszę może na początek sceny, które ob­ serwujemy z Dmytrem, bo siedzimy teraz w sa­ mochodzie – naszym Studiem Kijów stał się teraz samochód. Przed nami jedzie samochód cywilny. Wyszedł mieszkaniec pobliskiego blo­ ku, trzymając w ręku kałasznikowa, otworzył swój zwyczajny samochód, położył kałaszniko­ wa z tyłu na siedzeniu, wsiadł i jedzie. To zapew­ ne jeden z funkcjonariuszy obrony terytorialnej,

której jest tutaj kilka rodzajów. Pilnują bezpie­ czeństwa w Kijowie. Jestem na Ukrainie już dwie doby i w tym czasie przeprowadziłem wiele rozmów. Muszę powiedzieć, że właściwie zdecydowanie domi­ nuje poczucie pewności, że Ukraina zwycięży. Jest duch optymizmu, wola walki. Świadczą też o tym sceny, które oglądałem, wjeżdżając do Kijowa: tysiące samochodów oczekiwały na możliwość wjazdu do miasta. To ludzie, którzy wracają do ukraińskiej stolicy, by wrócić do nor­ malnego życia. I mimo że mer Kijowa apeluje, żeby jeszcze nie spieszyć się z powrotami, to jednocześnie zarówno władze cywilne, jak i też środowiska wojskowe stwierdzają, że Kijów te­ raz jest bezpieczny, chociaż nie wiadomo, jakie

mogą być plany Federacji Rosyjskiej. Kliczko mówił wczoraj, że Federacja Rosyjska może znów próbować zająć Kijów w dwa dni – taki miała plan i pomysł na pierwszy atak na Ki­ jów. Wtedy to się jej nie udało, teraz Kijów na pewno jest lepiej przygotowany do ataku, ale niebezpieczeństwo wciąż istnieje. Dmytro Antoniuk: Prorosyjski przywód­ ca Czeczenii Ramzan Kadyrow w nagraniu umieszczonym w internecie oświadczył, że si­ ły rosyjskie przeprowadzą ofensywę nie tylko na oblężony port w Mariupolu, ale także na Kijów i inne ukraińskie miasta. Jednak jego wypowiedzi są całkowicie niepewne. My tutaj go nazywamy bohaterem Tik Toka. To, co on

mówi i pokazuje u siebie na profilach sieci spo­ łecznościowych, jest absolutnym kłamstwem. Na przykład umieścił zdjęcie ze stacji paliw niby w Mariupolu, a okazało się, że to gdzieś w Rosji, bo na Ukrainie nie mamy takiej sieci stacji benzynowych. To samo można powie­ dzieć o tym jego nowym wpisie, że oni pójdą na Mariupol i jeszcze gdzieś. Po prostu można o tym zapomnieć. PB Władze Ukrainy zwracają uwagę na to, że cały czas w tej wojnie odgrywa znaczną rolę aspekt propagandowy. W mediach ukraińskich mówią o tym, żeby odróżniać komunikaty i in­ formacje od propagandy; właściwie wszystko, co mówi strona agresora, nie ma nic wspólnego

z informacjami. Doskonale widać, jakie kłam­ stwa zawierają komunikaty Federacji Rosyjskiej, jeśli chodzi o formę agresji, napaść, skalę ofiar własnych. Wczoraj odniósł się do tego w swoim codziennym przemówieniu prezydent Wołody­ myr Zełenski, który wskazał właściwie wszyst­ kie kłamstwa Federacji Rosyjskiej, w których obarcza ona Ukrainę winą za rzekome ataki na Rosję. Każdy atak rakietowy na Ukrainę w pro­ pagandzie rosyjskiej to jest atak ukraiński, co jest po prostu absurdem. A Ramzan Kadyrow… Pozwolę sobie na taki komentarz: to moim zdaniem taka trochę młodsza wersja Łukaszen­ ki. Tak samo niepoważny, tak samo szalony w tym, co mówi i chyba tak samo spragniony władzy i zachowania swojego stanowiska. Bo trzeba też mieć świadomość, że tutaj istnieje nie tylko front rosyjsko-ukraiński, ale też w jakimś stopniu białoruski – bo wydarzenia na Ukrainie mogą mieć znaczenie dla Białorusi, ale mogą mieć też znaczenie dla Czeczenii – przecież w armii ukraińskiej są wolni Czeczeńcy czy ci, którzy wierzą, że Iczkeria zostanie odbudowa­ na. Dlatego Ramzan Kadyrow jest tym bardziej zdeterminowany i próbuje walczyć z Ukrainą – słownie walczyć z Ukrainą – bo ma świado­ mość, że jeżeli Federacja Rosyjska przegra, to jego władza w Czeczenii też się nie uchowa. Niestety muszę potwierdzić informacje bry­ tyjskiego wywiadu, że Rosja ma ambicje aby utworzyć korytarz lądowy pomiędzy Krymem i Donbasem, czemu Ukraina usiłuje zapobiec. I prawdziwe są informacje o przymusowych wywózkach ludności. Potwierdzają je moi przy­ jaciele z Chersonia: ludzie znikają, niektórych mieszkańców już tam po prostu nie ma i nie wiadomo, gdzie są. A jeszcze trzeba pamiętać, że teraz wojska rosyjskie są w mieście Iziumie na południowy zachód od Chersonia i jest in­ formacja od wywiadu zachodniego, że mogą one spróbować pójść w kierunku Dnipra i za­ jąć z Iziumu Dnipro; takie poważne niebezpie­ czeństwo istnieje. Dzisiaj ukraińskie media donoszą o kolej­ nej prowokacji, tym razem związanej z Nad­ dniestrzem i próbą przebicia korytarza w tym kierunku; być może chodzi o możliwość wyjścia wojsk. Wojska Federacji Rosyjskiej stacjonujące w Naddniestrzu nie mają wielkiej siły bojowej, ale Federacja Rosyjska próbowała tam przerzucić wojska i może będzie chciała wykorzystać też ten obszar do kolejnego elementu inwazji albo, jak to dzisiaj media ukraińskie nazwały, prowokacji. Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim zrzutkowiczom, ponieważ udało nam się zebrać ponad 30 tysięcy złotych na samochód dla ukra­ ińskiej armii. Ponad 100 osób dorzuciło się do tego. To jest nasz wspólny wkład w obronność Ukrainy. Ten samochód jeszcze przed świętami trafi na ukraiński front, dla ukraińskiego zwia­ du. Bardzo serdecznie dziękuję, a o następnej akcji Państwa poinformujemy. K

Zacznijmy od rosyjskiego krążownika „Moskwa”. Mam informacje z ukraińskich źródeł, że „Moskwa” utonęła, a wraz z nią w zasadzie cała załoga. Ewakuowano ponoć tylko 54 osoby, a załogi było podobno 500 osób. Oprócz tego na okręcie miał się znajdować desant, który składał się z sześciuset osób. Więc nie udało im się ewakuować zbyt wielu ludzi; przypomina się sytuacja z „Kurskiem”. To nie jest wiadomość potwierdzona na sto procent, ale takie informacje pojawiają się teraz w ukraińskich mediach. Ukraińcy oczy­ wiście wiążą tę katastrofę z sytuacją z początku rosyjskiej agresji.

Krążownik „Moskwa” pomoże Odessie Borys Tynka, Odessa · 12 kwietnia

C

zyli wracamy pamięcią do tych słyn­ nych bohaterów z Wyspy Węży, którzy poprosili grzecznie dowództwo okrętu wojennego „Moskwa”, by grzecznie się oddalił. No i wychodzi na to, że statek w koń­ cu spełnił ich życzenia, tak że sprawiedliwości stało się zadość. Zatopienie krążownika, i to w odległości kilkudziesięciu kilometrów od wybrzeża, nie jest prostym zadaniem. Z tego, co wiem – takie informacje do nas docierają – statek znajdował się u wybrzeży Półwyspu Krymskiego. Ponoć miał tam być użyty ten słynny turecki dron bez­ załogowy, który miał podobno zmylić załogę, a dopiero później w kierunku okrętu zostały posłane rakiety. Nie ma jeszcze szczegółów, bo wiadomo że Moskwa – dosłownie Moskwa – będzie ukrywać szczegóły związane ze statkiem pod tą, samą nomen omen, nazwą. Zobaczymy. Myślę, że w ciągu dnia wszystkiego się dowiemy. Póki co, mamy niepotwierdzone na sto procent informacje, że zginęło około tysiąca marynarzy, a 54 osoby udało się im ewakuować. Aleksiej Arestowicz, doradca prezydenta Zełenskiego, powiedział: „Ukraina odpowie jeśli Moskwa uderzy w Kijów”. Nie ukrywam, że bardzo uważnie słucham pana Arestowicza, praktycznie codziennie słuchamy wywiadów z nim. Jest to naprawdę bardzo rzetelny doradca, zresztą wiele jego – nazwijmy to – przepowied­ ni się spełniło; choćby ta wojna, z którą mamy niestety teraz do czynienia.

A jeżeli chodzi o samą Odessę, dzisiaj było słychać dwukrotnie wybuchy, ale nie ma żad­ nych informacji o zniszczeniach. To były dosyć mocne wybuchy, ale na razie nie ma szczegóło­ wych informacji, zresztą miasto tych szczegó­ łów stara się oczywiście podawać jak najmniej.

O

dessa była do tej pory spokojna, teraz wiemy, że wojska rosyjskie przygoto­ wują się do jakiegoś ataku i Odessa może być jednym z celów ofensywy rosyjskiej. Ja jednak bardzo optymistycznie patrzę w przy­ szłość i śmiem twierdzić, nie będąc wojskowym, i oczywiście wiele osób może się ze mną nie zgodzić, że mimo wszystko Odessa, zwłaszcza po tej wczorajszej informacji o statku „Moskwa”, naprawdę może się czuć w miarę bezpiecznie. Odessa, jeszcze raz powtórzę, jest świetnie przy­ gotowana do obrony; wolontariusze cały czas – między innymi też słuchacze Radia Wnet – tę obronę przeciwlotniczą, że tak powiem, dopo­ sażają. Przyjeżdża też tutaj pomoc humanitar­ na dla żołnierzy. Według mnie i według wielu tutejszych specjalistów – aczkolwiek podkreślę jeszcze raz, że ja specjalistą nie jestem – ale wie­ lu według wielu specjalistów mimo wszystko Odessa nie zostanie zaatakowana, a wszystkie te działania, ostrzeliwanie, mają po prostu na celu działać na psychikę mieszkańców. Gdybym miał opowiedzieć o swoich ostatnich 24 godzinach w Odessie, powiedziałbym: nudno – ciągle przyjmowanie pomocy humanitarnej.

Legendarny znaczek z obrońcą Wyspy węży i krążowinikiem „Moskwa”

Wczoraj przyjechały wspaniałe chłopaki ze Śląska, dzisiaj przyjechali przedstawiciele Łodzi wielkim autobusem z ogromną pomocą humanitarną. Tak więc działamy, nie ustajemy. Dziś rano wpadłem na pewien pomysł w związku z tą „Moskwą”. Tak się dziwnie złożyło, że wczoraj został wypuszczony przez ukraińską pocztę specjalny znaczek symboli­ zujący te słynne słowa ukraińskiego żołnierza na Wyspie Węży. Stoję akurat przed gmachem ukraińskiej poczty. Mam zamiar kupić trochę tych znaczków i zorganizować aukcję. Więc jeżeli ktoś jest zainteresowany taką pomocą, to zapraszam na mój profil na Facebooku: Bo­ rys Tynka. Wszystkie pieniądze, jakie uda mi się zebrać ze sprzedaży tych znaczków – jeżeli ktoś w ogóle będzie zainteresowany – filateliści albo w ogóle osoby zainteresowane pomocą, więc serdecznie zapraszam – pieniądze będą przeznaczone na pomoc dla mieszkańców Mi­ kołajewa czy Mariupola. Ewentualnie na pomoc żołnierzom ukraińskim. Ponoć teraz wszystkie listy adresowane do Rosji mają być oklejane właśnie tym znaczkiem. Wracając do sytuacji w Odessie: nieczynne są kina, teatry, muzea. Jednak restauracje powo­ lutku już się otwierają, otwiera się bardzo dużo zakładów przemysłowych i usługowych. Władze Odessy apelują, żeby mimo wszystko miasto funkcjonowało. Nawet od dziewiątej do pięt­ nastej została wprowadzona sprzedaż alkoholu, więc od razu widać, że restauracje mają więcej

gości. Na Privozie, największym bazarze, który znajduje się w okolicach dworca kolejowego, praktycznie wszystkie stoiska są czynne. Jeszcze miesiąc temu tych czynnych stoisk było dużo mniej, a teraz praktycznie wszystkie są czynne. Gdyby nie wiadomości z frontu, nie wiadomo­ ści z internetu, mogłoby się chwilami wydawać, że nic się nie dzieje. Naprawdę miasto próbuje normalnie funkcjonować, aczkolwiek oczywiście widzimy w centrum worki z piaskiem, żołnierzy z karabinami, więc wiadomo – ta rzeczywistość nie wygląda tak, jak powinna wyglądać.

P

onieważ oczywiście działalność gospo­ darcza na Ukrainie w ciągu tych 50 dni wojny wygasła, czemu nie można się dziwić, mimo otwartych sklepów i dobrego zaopatrzenia, ludzie mają coraz mniej pienię­ dzy i po prostu nie mają za co kupować. Na szczęście miasto magazynuje żywność i najbar­ dziej potrzebne rzeczy można dostać w punk­ tach wolontariackich. Część usługodawców, na przykład operatorzy internetowi, wstrzymała przyjmowanie opłat za swoje usługi na okres kilku miesięcy. Jest pod Odessą taki ogromny bazar, największy w Europie; nazywa się Siódmy Kilometr. Tam sprzedawcy sprzedają swoje to­ wary ze zwykłych kontenerów i właściciele tych kontenerów podjęli taką akcję, że przez kilka miesięcy nie będą od tych ludzi pobierać opłat. Wczoraj w korespondencji ze Lwowa padła informacja, że pomoc humanitarna

FOT. ETSY.COM

płynąca z rozmaitych miejsc osłabła. Jednak tu, w Odessie, gdzie współpracujemy z kierow­ cami, którzy jeżdżą m.in. z Kłobucka, z Krako­ wa – ta pomoc nie osłabła; cały czas trzyma się na jednym poziomie. A ta pomoc funkcjonuje dalej dzięki Radiu Wnet, od którego tak napraw­ dę się wszystko zaczęło. Pamiętam ten dzień, kiedy właśnie na antenie Radia Wnet pierwszy raz wspomniałem o potrzebie tej pomocy, tak że jeszcze raz bardzo dziękuję. Ja sobie zdaje sprawę, że ten entuzjazm opada i na pewno wiele czynników na to wpływa. Choćby nawet brak pieniędzy. Przecież Polacy też muszą za coś żyć. Póki co, działamy. Mam nadzieję że aukcja znaczków coś pomoże, na pewno wyko­ rzystamy te pieniądze w odpowiedni sposób, bo dzięki Państwu zrzutka „Pomoc dla Odessy” też świetnie wystartowała, w zasadzie się już kończy i niedługo będę musiał się zwrócić do wszystkich znajomych, abyśmy zastanowili się wspólnie na co 44 tysiące wydać. Ktoś może powiedzieć, że to jest mało, ale to dla nas bardzo duża kwota i na pewno ją odpowiednio wykorzystamy. Aukcja „Znaczki poczty ukraińskiej” znaj­ dzie się na moim profilu facebookowym, tylko muszę kupić znaczki. Mam nadzieję, że te znacz­ ki nie będą rozchwytywane tutaj, w Odessie. Kiedy kupię znaczki, informacja o aukcji znaj­ dzie się na moim profilu Borys Tynka. Myślę, że to fajna sprawa, a na pewno środki, które uzyskam, przydadzą się choćby dla ludności cywilnej. K


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

5

K R O N I K A D Y P LO M AT YC Z N A

k

a

l

e

n

d

a

r

i

u

m

p

o

l

i

t

y

c

z

n

e

Adam Gniewecki

21 lutego • Wieczorem prezydent Rosji Władimir Putin

uznał niepodległość Ługańskiej Republiki Ludowej i Donieckiej Republiki Ludowej, oświadczając, że Ukraina to „nieodłączna część” historii Rosji i jej przestrzeni kulturowej. Wyraził też opinię, iż Ukraina nigdy nie była prawdziwym narodem i nie ma tradycji państwowości. Putin powiedział, że jeśli Ukraina wejdzie do NATO, to posłuży jako trampolina do ataku Sojuszu na Rosję. Ponadto stwierdził, iż „w obecnej sytuacji, gdy nasze propozycje równoprawnego dialogu na temat zasadniczych kwestii pozostały faktycznie bez odpowiedzi ze strony USA i NATO, gdy poziom zagrożeń dla naszego kraju znacznie wzrasta, Rosja ma pełne prawo podejmować kroki na rzecz zapewnienia sobie bezpieczeństwa”. Stanowisko Rady Bezpieczeństwa Rosji w sprawie uznania za niepodległe republik należących do Ukrainy było jednomyślnie pozytywne. Deklaracjom tym towarzyszyło, rozpoczęte wcześniej, nasilenie ataków „separatystów” w Donbasie.

22 lutego • Prezydent USA Joe Biden, w reakcji na uznanie

przez Rosję dwóch samozwańczych „republik” w Donbasie oraz eskalację agresji militarnej Rosji w tym regionie, ogłosił nałożenie „całkowitych blokujących sankcji na dwa rosyjskie banki oraz obrót rosyjskimi obligacjami, a także zapowiedział wysłanie dodatkowych sił i sprzętu do państw bałtyckich.

• Wysoki przedstawiciel administracji amery-

kańskiej podał, że w konsultacji z Niemcami zdecydowano, iż rurociąg Nordstream2 nie zostanie uruchomiony, a w przypadku dalszych aktów agresji na Ukrainę „żadna z rosyjskich instytucji finansowych nie może czuć się bezpieczna, a Rosja może zostać odcięta od systemu SWIFT”.

• Josep Borrell, Wysoki Przedstawiciel UE ds. Za-

granicznych, po nadzwyczajnym posiedzeniu szefów unijnej dyplomacji oświadczył, że zdecydowano o zastosowaniu sankcji wobec 27 osób i podmiotów rosyjskich. Przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, zapowiedziała, że kroki te zostaną podjęte bezzwłocznie.

• Premier Ukrainy Denys Szmyhal powiedział, że żądania Rosji – m.in. rezygnacja ze wstąpienia do NATO i demilitaryzacja, są niezgodne z wyborem społeczeństwa ukraińskiego.

23 lutego • Szef dyplomacji USA Antony Blinken uznał, że wobec agresywnego zachowania Rosji w stosunku do Ukrainy spotkanie z jego rosyjskim odpowiednikiem „nie ma sensu”.

• Premier Kanady Justin Trudeau ogłosił, że jego

kraj nałożył sankcje finansowe na rosyjskich parlamentarzystów oraz banki, a także wyśle dodatkowe oddziały wojskowe na Łotwę.

• Rada Bezpieczeństwa Narodowego i Bezpie-

czeństwa Ukrainy zarekomendowała rządowi wprowadzenie stanu nadzwyczajnego, co zostało przegłosowane przez parlament.

• Chińskie MSZ oświadczyło, że Chiny nie przy-

łączą się do grupy państw nakładających sankcje na Rosję, ponieważ „nigdy nie uważały sankcji za najlepszą metodę rozwiązywania problemów”.

• Szef dyplomacji węgierskiej nagrał na Facebo-

oku oświadczenie, że jego kraj nie zawetuje unijnych sankcji przeciw Rosji.

• Minister Spraw Zagranicznych Wielkiej Bry-

tanii zapowiedziała użycie wszelkich dostępnych sankcji, by powstrzymać agresję Rosji na Ukrainę, i dodała, że rząd ma „długą listę osób współodpowiedzialnych”.

• Brytyjski premier Boris Johnson zapowiedział kontynuację dostarczania broni Ukrainie oraz wszczęcie śledztwa w sprawie stacji telewizyjnej Russia Today.

• Kanclerz Niemiec Olaf Scholz, w kontekście swo-

jej oceny sytuacji jako „bardzo groźnej” i w związku z rozwojem konfliktu na Ukrainie oświadczył, że Rosja „chce zmienić geografię Europy”.

• Po uznaniu przez Rosję samozwańczych repub-

lik, w Kijowie, na znak solidarności z Ukrainą odbyło się spotkanie prezydentów Ukrainy, Polski i Litwy. Po spotkaniu, prezydent Duda zadeklarował zasadę „nic o Ukrainie bez Ukrainy” oraz zaapelował do Rosji o „pokój i spokój”.

• Premier Mateusz Morawiecki wyraził obawę, że Rosja nie zatrzyma się na obu samozwańczych republikach, ale „stosując technikę salami, pójdzie dalej na zachód”.

• Były wieloletni doradca Angeli Merkel ds. polityki zagranicznej Christoph Heusgen uznał: „byliśmy zbyt łatwowierni i nie docenialiśmy brutalności i bezwzględności Putina”.

• Prezydent Biden ogłosił sankcje wobec spółki Nord Stream2 AG oraz jej zarządu.

• Premier Węgier Victor Orban oświadczył, że

jego kraj musi trzymać się z daleka od konfliktu rosyjsko-ukraińskiego i nie wyśle na Ukrainę żołnierzy ani broni.

24 lutego – dzień 1 • Informacja z godz. 2:30 czasu środkowoeuro-

pejskiego: Sekretarz Stanu USA Anthony Blinken powiedział, że spodziewa się ataku Rosji na Ukrainę jeszcze tej nocy.

• O godz. 3:30 Antonio Guterres, sekretarz ge-

neralny ONZ, otwierając specjalne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa powiedział: „jeśli rzeczywiście rosyjska operacja jest przygotowywana, mam tylko jedną rzecz do powiedzenia: prezydencie Putin, powstrzymaj swoje wojska…”.

• O godz. 3:45 czasu środkowoeuropejskiego

siły zbrojne Federacji Rosyjskiej dokonały zbrojnej agresji na terytorium Ukrainy. Ukraińskie punkty dowodzenia, składy broni i lotniska zostały poddane ostrzałowi rakietowemu, a z terytorium Rosji i Białorusi nastąpił atak wojsk lądowych. Prezydent Putin powiedział, że Rosja nie zamierza okupować Ukrainy.

widzę”. „Kto jest gotowy dać Ukrainie gwarancję członkostwa w NATO? Wszyscy się boją” – powiedział.

• Prezydent Francji Emmanuel Macron poskarżył

się na dwulicowość Putina, który telefonicznie omawiając z nim porozumienia mińskie, jednocześnie przygotowywał się do ataku na Ukrainę.

• Rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki, omawiając przyszłe sankcje wobec Rosji, powiedziała, że „administracja USA sądzi, że prezydent Putin ma większe ambicje niż zajęcie Ukrainy”.

• Prokurator Międzynarodowego Trybunału

w Hadze, Karim Khan, ostrzegł, że Trybunał może wszcząć dochodzenie w sprawie aktów ludobójstwa i zbrodni wojennych na Ukrainie.

• Angela Merkel potępiła atak Rosji na Ukrainę

i poparła „wysiłki” swojego następcy w celu powstrzymania W. Putina. Powiedziała: „Ta rosyjska wojna agresywna to głęboki przełom w historii Europy po zakończeniu zimnej wojny”.

• Francuski minister spraw zagranicznych, wobec

próby Putina zastraszania bronią atomową, powiedział: „Odpowiadamy, że też mamy broń nuklearną”.

• Rzecznik Kremla Dmitij Pieskow poinformował o zgodzie Moskwy na rozmowy z Ukrainą, a na ich miejsce zaproponował Mińsk.

• Papież Franciszek dokonał bezprecedensowe-

go gestu, udając się do ambasady Rosji przy Stolicy Apostolskiej, by wyrazić zaniepokojenie wojną na Ukrainie.

• Komitet Ministrów Rady Europy, z inicjaty-

wy Ukrainy i Polski zawiesił członkostwo Rosji w tej instytucji, a następnie, z inicjatywy Włoch, które obecnie przewodniczą Radzie, Rosja została z tej organizacji wykluczona.

• Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg powiedział, że „pokój w Europie został zdruzgotany, a ze strony Rosji jest to świadoma, zaplanowane inwazja”.

• Prezydent Ukraviny Wołodymyr Zełenski oświadczył, że jego kraj zerwał stosunki dyplomatyczne z Rosją, a minister spraw zagranicznych wezwał partnerów Ukrainy do wykonania tego samego kroku.

• Prezydent Andrzej Duda określił atak Rosji na

Ukrainę jako „gwałt na suwerennym państwie”, a premier Wielkiej Brytanii powiedział, że „ to atak nie tylko na Ukrainę, ale także na demokrację na całym świecie” i dodał, iż Zjednoczone Królestwo „zawsze będzie bronić prawa krajów do wyboru własnej przyszłości”.

25 lutego – dzień 2 • Prezydent Ukrainy wyraził ubolewanie, że jego kraj „został sam w walce z rosyjską armią. Kto jest gotów walczyć razem z nami? Nikogo nie

• Prezydent Wołodymyr Zełenski wyraził zgodę

• Niemcy proponują „częściowe” wyłączenie

na negocjacje z Rosją na granicy ukraińsko-białoruskiej, dodając, że „nie bardzo wierzy w rezultat takich rozmów”. Poinformował o swojej długiej rozmowie z telefonicznej z Aleksandrem Łukaszenką, w której powiedział, że nie wyobraża sobie starcia miedzy obydwoma krajami.

• Prezydent Biden powiedział, że „nie tylko

28 lutego – dzień 5

Rosji ze SWIFT – przekazało źródło informacyjne PAP w UE. Dotychczas Niemcy były jedynym krajem unijnym, który blokował propozycje w tej sprawie. Poza tym nie wiadomo, jak takie częściowe wyłączenie miałoby wyglądać. NATO jest bardziej zjednoczone, wystarczy spojrzeć na Finlandię, Szwecję i inne kraje… Putin wywołuje dokładnie odwrotny efekt, niż zamierzał” i oświadczył: „ Jestem przekonany, że musimy trzymać wspólny kurs z resztą naszych sojuszników”.

• Prezydent Biden stwierdził, że w wyniku sank-

cji USA Rosja stała się gospodarczym i finansowym pariasem, a wysoki przedstawiciel amerykańskiej administracji uzupełnił, że jego kraj wraz z UE i innymi sojusznikami zdecydował się zastosować wobec Moskwy „model irański”.

27 lutego – dzień 4 • Prezydent Ukrainy odmówił prowadzenia

rozmów z Rosją na terytorium Białorusi, ponieważ kraj ten pomógł Moskwie w inwazji. Jednocześnie zapewnił o gotowości do podjęcia negocjacji np. w Warszawie, Bratysławie, Stambule czy Baku.

• Aleksandr Łukaszenka może w najbliższych

• Prezydenci ośmiu państw Europy Środkowo-

-Wschodniej wezwali do umożliwienia instytucjom UE podjęcia kroków dla natychmiastowego przyznania Ukrainie statusu kraju kandydującego i rozpoczęcia negocjacji. Wołodymyr Zełenski niezwłocznie podpisał wniosek o członkostwo Ukrainy w UE.

• OBWE pod przewodnictwem polskiego Mi-

nistra Spraw Zagranicznych Zbigniewa Raua wezwało do natychmiastowego zawieszenia broni na Ukrainie i pozwolenia organizacjom humanitarnym na udzielenie pomocy.

• Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell zako-

munikował, że Rosja zamierza rozmieścić na Białorusi broń atomową i określił to jako „bardzo niebezpieczny ruch”.

• Polski Minister Obrony Mariusz Błaszczak wziął

udział w poświęconej sytuacji na Ukrainie wideokonferencji ministrów obrony wszystkich państw UE.

• Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier

• Kanclerz Niemiec Olaf Scholz powiedział, że

pozwolą na transport przez swoje terytorium śmiercionośnej broni dla Ukrainy.

powiedział, że Rosja zniszczyła pokój w Europie i ponosi wyłączną odpowiedzialność za inwazję na Ukrainę.

• Premier Mateusz Morawiecki opublikował

celem Rosji jest uderzenie w stabilność Europy i porządek międzynarodowy i że prezydent Putin poniesie za to odpowiedzialność. Zapowiedziała też przedstawienie jeszcze tego samego dnia „ogromnego pakietu sankcji” przeciwko Rosji. Ma on dotyczyć „strategicznych sektorów rosyjskiej gospodarki i zablokować jej dostęp do technologii i rynków”. Szef unijnej dyplomacji dodał: „nałożymy na Rosję najcięższe sankcje w historii”.

Ukrainę 500 rakietowych systemów przeciwlotniczych Stinger i 1tys. sztuk broni przeciwpancernej.

• Federacje futbolowe FIFA i UEFA zawiesiły

• Sekretarz Generalny ONZ powiedział zaraz po

• Szefowa Komisji Europejskiej oświadczyła, że

• Kanclerz Niemiec zapowiedział wysłanie na

a ambasador USA przy ONZ określiła go jako nieakceptowalną eskalację konfliktu i oświadczyła, że posunięciom Putina należy przeciwstawiać się „w najbardziej zdecydowany sposób”. Wysoki rangą przedstawiciel Pentagonu ocenił, że „to nie tylko niepotrzebny, ale też eskalacyjny krok”, przyznając, iż USA dowiedziały się o rozkazie Putina z mediów i nie wiedzą dokładnie, na czym ma on polegać.

godzinach zadecydować o udziale Białorusi w wojnie na Ukrainie, podała „Ukraińska prawda”, powołując się na Centrum Strategii Obronnych.

wezwał prezydenta Rosji do natychmiastowego przerwania inwazji na Ukrainę słowami: „Niech pan zatrzyma szaleństwo tej wojny. Teraz!”.

rosyjskim ataku, że „ta wojna nie ma żadnego sensu i spowoduje poziom cierpień, jakiego nie widziano w Europie od czasów kryzysu bałkańskiego”.

na Twitterze: „Drogi Rządzie Federalny, jak długo jeszcze będziecie bezczynnie patrzeć, jak my, Ukraińcy, jesteśmy mordowani przez rosyjskie siły powietrzne i rakiety, a miasta bombardowane?”.

• Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg

• Prezydent USA zapowiedział, że „świat pociągnie Rosję do odpowiedzialności”.

• Ambasador Ukrainy w Niemczech napisał

w dzienniku „Financial Times” artykuł, w którym napisał, że „W. Putin pokazał swoją prawdziwą twarz, Europa musi wiec wyzbyć się złudzeń wobec Rosji”, a „to, co było jasne dla Polski od lat, musi stać się oczywiste dla wszystkich państw zachodnich. Rosyjska agresja na Ukrainę pokazała prawdziwe oblicze Władimira Putina”.

• Rzeczniczka MSZ Rosji powiedziała, że „wstą-

pienie Finlandii i Szwecji do NATO miałoby poważne konsekwencje militarne i polityczne oraz wywołałoby reakcję”.

26 lutego – dzień 3 • Podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ Rosja zawetowała projekt rezolucji potępiającej jej agresję na Ukrainę przy poparciu 11 członków Rady i 3 wstrzymujących się od głosu.

• W nocy z 25 na 26 lutego formalnie weszły

zgodnie z UE i jej wszystkimi państwami członkowskimi, od 27 lutego niemieckie niebo będzie zamknięte dla rosyjskich samolotów i linii lotniczych i oznajmił: „Zamykamy wszystkie banki rosyjskie i wyłączamy im system SWIFT”. I dodał: „Będziemy bronić każdego metra kwadratowego NATO; zwiększymy wydatki na obronność do ponad 2% PKB”. Scholz poinformował, że wspólnie z UE Niemcy chcą odciąć wszelkie możliwości finansowych działań Rosji na rynkach międzynarodowych, zająć majątki wszystkich jej oligarchów oraz podjąć bezpośrednie kroki wobec Putina i jego ludzi.

• Myśliwce, eksploatowane m.in. przez Polskę,

mogą zostać dostarczone Ukrainie przez UE w ramach pomocy – poinformował szef unijnej dyplomacji Josep Borrell, nie wskazując konkretnych maszyn, ale mówi się o starych, lecz wciąż groźnych Mig-ach 29. Komentatorzy uznali tę propozycję za próbę postawienia Polski, Słowacji, Rumunii i Bułgarii w trudnej sytuacji. Josep Borrell więcej już nie zabrał głosu w tej sprawie.

• Francja opublikowała komunikat Grupy G7,

informujący o decyzji odcięcia „pewnych rosyjskich banków” od SWIFT i powołania „transatlantyckiej grupy zadaniowej” do koordynacji nakładania sankcji na Rosję.

w życie szeroko zakrojone sankcje indywidualne i gospodarcze nałożone przez UE na Rosję. Ponadto szefowa Komisji Europejskiej zaproponowała usunięcie pewnej liczby rosyjskich banków z systemu SWIFT, uderzenie w rosyjskich oligarchów oraz w bank centralny Rosji.

• Prezydent Ukrainy poinformował, że jego kraj

• Wołodymyr Zełenski napisał na Twitterze, że

• Chiński Minister Spraw Zagranicznych, Wang

w rozmowie z przewodniczącym Rady Europejskiej powiedział: „Nadszedł decydujący moment, by raz na zawsze zakończyć wieloletnią dyskusję i podjąć decyzję o członkostwie Ukrainy w UE”.

• Władze Ukrainy zaprzeczyły, by odmawiały podjęcia negocjacji z Rosją, ale oświadczyły, że „nie zaakceptują ultimatów czy warunków nie do przyjęcia”.

skierował pozew przeciwko Rosji do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości. Yi, w rozmowie z szefową niemieckiego MSZ opowiedział się za deeskalacją i politycznym rozwiązaniem sytuacji na Ukrainie, ale ponownie poparł „uzasadnione obawy” Rosji wobec NATO.

• Rozkaz prezydenta Rosji postawienia sił nukle-

arnych w stan najwyższej gotowości Jens Stoltenberg, Sekretarz Generalny NATO, określił jako „niebezpieczny” i „nieodpowiedzialny”,

kluby i reprezentację Rosji we wszystkich rozgrywkach.

• Węgierskie MSZ oświadczyło, że Węgry nie

• Prezydent Biden, w odpowiedzi na posta-

wienie przez Rosję w stan pogotowia swoich sił nuklearnych, oświadczył, że Amerykanie nie powinni się obawiać wybuchu wojny atomowej.

1 marca – dzień 6 • Japonia przyłączyła się w ograniczonym zakresie do sankcji finansowych i gospodarczych przeciwko Rosji oraz zamroziła aktywa W. Putina i S. Ławrowa.

• Prezydent Ukrainy podczas wystąpienia w Par-

lamencie Europejskim powiedział, że nastał moment, by członkowie UE pokazali, że są z Ukrainą, czyli że „faktycznie są Europejczykami”, i dodał, iż chciałby usłyszeć, że Europa wybrała Ukrainę.

• Aleksandr Łukaszenka oświadczył, że jego kraj nie zamierza przyłączyć się do rosyjskich operacji wojskowych na Ukrainie.

• Rzecznik chińskiego MSZ oświadczył, że jego kraj popiera działania sprzyjające pokojowemu rozwiązaniu kryzysu ukraińskiego i liczą na dalsze negocjacje między Rosją i Ukrainą.

• Szef Rady Europejskiej na posiedzeniu PE powiedział, że Putin prowadzi wojnę, bo naród ukraiński na Majdanie wybrał pokój, demokrację i praworządność, a rosyjska inwazja to geopolityczny terroryzm.

• Węgierskie MSZ podało, że kraj ten popie-

ra inicjatywę szybkiego wstąpienia Ukrainy do UE.

• Premier Boris Johnson oświadczył, że bry-

tyjskie wojska nie będą walczyć na Ukrainie, a wzmacnianie ich obecności na wschodniej flance NATO odbywa się w granicach Sojuszu.

• Rosyjskie atomowe okręty podwodne rozpoczęły ćwiczenia na Morzu Barentsa, a na


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

6

K R O N I K A D Y P LO M AT YC Z N A

Syberii ćwiczą mobilne wyrzutnie rakiet międzykontynentalnych.

• Szwajcarska firma Nord Stream2 AG jest w stanie upadłości.

2 marca – dzień 7 • Prezydent USA w orędziu o stanie państwa

powiedział, że „6 dni temu W. Putin chciał wstrząsnąć fundamentem wolnego świata, ale mocno się przeliczył”. Jednocześnie oświadczył, że „Rosja zapłaci za agresję ogromną cenę”.

• Minister Spraw Zagranicznych Turcji powie-

dział, że Rosja wycofała wniosek o zgodę na przepłynięcie na Morze Czarne przez zarządzane przez jego kraj cieśniny czarnomorskie.

• Prezydent Zełenski w zamieszczonym na Fa-

cebooku nagraniu powiedział m.in.: „Zwracam się teraz do wszystkich Żydów świata. To bardzo ważne, żebyście wy, miliony Żydów na całym świecie, nie milczeli. Bo z milczenia rodzi się nazizm”.

• W Niemczech przybywa głosów krytykują-

cych Gerharda Schroedera z powodu ciągłego utrzymywania przyjaźni z Władimirem Putinem i rosyjskich powiązań biznesowych. Żona byłego kanclerza odpowiada: „Powiązania z Rosją nie mogą zostać zerwane”.

• Ambasadorowie państw UE zatwierdzili pakiet sankcji gospodarczych wobec Białorusi.

• Polscy europosłowie wszystkich frakcji wspól-

nie potępili agresję na Ukrainę i zaapelowali o niezwłoczną akceptację wniosku o nadanie temu państwu statusu kandydata do UE.

• Sekretarz Stanu USA Antony Blinken ogłosił

kolejne sankcje na Rosję i Białoruś – m.in. zakaz eksportu na Białoruś wysokich technologii oraz blokadę 22 rosyjskich firm zbrojeniowych i rafinerii.

• Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze

wszczął śledztwo ws. zbrodni wojennych, które mogły zostać popełnione na Ukrainie.

3 marca – dzień 8 • Przewodnicząca Komisji Europejskiej poinformowała, że UE przeznaczy co najmniej 500 mln euro dla uchodźców z Ukrainy.

• Prezydent Mołdawii Maia Sandu podpisała

formalny wniosek o przyjęcie jej kraju do UE.

• Prezydent Ukrainy powiedział, że chce nego-

cjować bezpośrednio z W. Putinem, ponieważ uważa, że to jedyny sposób na „zatrzymanie tej wojny”.

• Francuski prezydent Emmanuel Macron po kolejnych rozmowach z przywódcami Rosji i Ukrainy przekazał, że celem Putina jest przejęcie kontroli nad całą Ukrainą.

• Rząd w Pradze zdecydował o wysłaniu na Ukrainę kolejnej partii broni i amunicji za blisko 700 tys. euro. Czesi przekazali już temu krajowi uzbrojenie o wartości 27 mln euro.

• Kanclerz Niemiec powtórzył oświadczenie premiera Wielkiej Brytanii wykluczające zamiar militarnego włączenia się NATO w konflikt na Ukrainie.

• Minister Sił Zbrojnych Francji poinformowała o skierowaniu lotniskowca Charles de Gaulle do misji „odstraszania” polegającego na wykonywaniu przez jego samoloty zadań rozpoznawczych nad Polską, krajami bałtyckimi i Rumunią.

• Minister Spraw Zagranicznych Niemiec w wy-

wiadzie telewizyjnym powiedziała, że po ataku na Ukrainę nie można traktować dłużej Władimira Putina w kategoriach partnera politycznego.

4 marca – dzień 9 • Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg,

podkreślając, że Pakt Atlantycki nie chce wojny z Rosją, wezwał W. Putina do zaangażowania się w działania dyplomatyczne oraz do wycofania wojsk z Ukrainy.

• Rada Praw Człowieka ONZ podjęła rezolu-

cję potępiającą łamanie niezbywalnych praw każdej osoby podczas inwazji rosyjskiej na Ukrainę i powołała komisję śledczą w celu zbadania sprawy.

• Kanclerz Niemiec w rozmowie telefonicznej

wezwał Władimira Putina do natychmiastowego zaprzestania działań wojennych oraz zażądał dopuszczenia pomocy humanitarnej.

• Wołodymyr Zełenski oświadczył, że odma-

wiając zamknięcia przestrzeni powietrznej nad jego krajem, NATO dało zielone światło do dalszego bombardowania Ukrainy.

5 marca – dzień 10 • Premier Ukrainy wezwał Międzynarodową

Agencję Energii Atomowej i UE do wysłania misji pokojowych do wszystkich ukraińskich elektrowni jądrowych.

• Sekretarz Stanu USA oznajmił chińskiemu mi-

nistrowi spraw zagranicznych, że „Rosja zapłaci wysoką cenę za inwazję na Ukrainę”.

• Rosyjski prezydent powiedział, że sankcje

nałożone na jego kraj przypominają wypowiedzenie wojny.

• Szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba oświadczył,

iż spodziewa się, że ustalone z sekretarzem stanu USA nowe sankcje przeciwko Rosji i dalsze dozbrajanie Ukrainy zostaną wkrótce wdrożone. Dodał, że odmowa zamknięcia nieba nad jego krajem jest frustrująca i doprowadzi do dalszych ofiar wśród cywilów.

6 marca – dzień 11 • Kanclerz Olaf Scholz spotkał się z premierem

Izraela, a rozmowa dotyczyła głównie wyników wcześniejszych rozmów izraelskiego premiera z W. Putinem.

• Prezydent USA rozmawiał o sytuacji na Ukrainie z prezydentem tego kraju.

• Przewodniczący Rady Europejskiej, Charles

Michel, określił jako rosyjską propagandę doniesienia o dyskryminacji na granicy polsko-ukraińskiej afrykańskich studentów uciekających z Ukrainy.

• Premier Ukrainy Denys Szmyhal oświadczył,

iż podpisał oficjalny apel o wykluczenie Rosji i Białorusi z Międzynarodowego Funduszu Walutowego i wszystkich organizacji Banku Światowego.

• Premier Turcji w rozmowie telefonicznej z W. Putinem zaapelował, by ten ogłosił zawieszenie broni na Ukrainie, otworzył korytarze humanitarne i podpisał porozumienie pokojowe.

• Szef włoskiego MSZ Luigi Di Maio oświadczył,

że przekazanie Ukrainie samolotów bojowych nie jest możliwe. Jednocześnie ostrzegł, że ustanowienie strefy zakazu lotów nad tym państwem mogłoby doprowadzić do wybuchu trzeciej wojny światowej.

• Niemiecka Minister Spraw Zagranicznych An-

nalena Baerbock oświadczyła, że NATO nie zamknie nieba nad Ukrainą, gdyż oznaczałoby to konflikt zbrojny, który zagroziłby życiu milionów Europejczyków.

7 marca – dzień 12 • Rada Praw Człowieka przy Prezydencie Rosji

wydała oświadczenie wzywające W. Putina do natychmiastowego zakończenia działań wojennych na Ukrainie.

• Sekretarz Stanu USA Antony Blinken podczas

wizyty na Litwie powiedział, że Stany Zjednoczone są wierne zapisom art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. „To dla nas świętość”, podkreślił.

• Prezydent Emmanuel Macron potępił „cynizm

moralny i polityczny” prezydenta Putina, który oferuje mieszkańcom Ukrainy korytarze humanitarne do Rosji.

• Rzeczniczka Białego Domu, Jen Psaki, po-

wiedziała, że USA nie są przeciwne wysłaniu przez Polskę myśliwców na Ukrainę, ale na przeszkodzie stoją skomplikowane problemy logistyczne. Dodała, iż ostateczna decyzja należy do Polski.

• Rzecznik Pentagonu John Kirby, odpowiadając

na pytanie PAP o możliwą obecność amerykańskich żołnierzy na wschodniej flance NATO, powiedział, że „to nie jest dobry czas, by zmieniać mapę rozmieszczenia sił USA w Europie”. Oświadczył, iż jego resort rozważy to „w odpowiednim czasie”.

marca – dzień 13 • Hiszpański europoseł Javier Nart, członek de-

legacji europosłów z Niemiec, Hiszpanii, Estonii i Litwy, która przybyła na granicę polsko-ukraińską, powiedział, że „pomoc Polski dla uchodźców z Ukrainy jest ogromna” i oświadczył: „Polska nie może być zostawiona sama z tym problemem”.

• Władimir Putin w swoim orędziu z okazji Mię-

dzynarodowego Dnia Kobiet wykluczył użycie poborowych i rezerwistów w wojnie na Ukrainie i oświadczył: „Oni zapewnią bezpieczeństwo i spokój mieszkańcom Rosji”.

• Sekretarz Stanu USA Antony Blinken, zapewnił,

że atak przeciwko jednemu z krajów NATO oznacza atak na wszystkie państwa Sojuszu.

• Dyrektor CIA William Burns powiedział, nie

należy liczyć na szybkie zakończenie rosyjskiej inwazji na Ukrainę, a według wywiadu USA do tej chwili poległo tam od 2 do 4 tys. żołnierzy rosyjskich.

• Prezydent Ukrainy podczas historycznego

przemówienia, które zdalnie wygłosił do członków brytyjskiej Izby Gmin, zapewnił, że Ukraina się nie podda i nie przegra, i wezwał Zjednoczone Królestwo do jeszcze większej pomocy dla swojego kraju. Był to pierwszy przypadek, by przywódca innego kraju przemawiał do brytyjskich posłów w sali posiedzeń Izby.

• Rząd Wielkiej Brytanii zapowiedział wprowa-

dzenie embarga na rosyjską ropę z końcem 2022 r. Rosyjska ropa obecnie pokrywa 8% brytyjskiego zapotrzebowania, premier Boris Johnson zaś ogłosił plan wprowadzenia „Planu Marshalla” mającego wesprzeć odbudowę Ukrainy.

• Rzeczniczka Białego Domu powiedzia-

ła, że ograniczona strefa zakazu lotów nad

Charków, 27 lutego 2022 r. Zniszczony przez Rosjan pomnik ofiar Holocaustu

ewakuacyjnymi korytarzami humanitarnymi mogłaby wywołać eskalację konfliktu i wojnę USA z Rosją.

• Premier Wielkiej Brytanii powiedział, że ro-

syjski atak na Ukrainę był złamaniem podstawowych zasad prawa międzynarodowego i obecnie nie widzi możliwości powrotu do normalnych relacji.

• Boris Johnson zapewnił, że Wielka Brytania so-

160 osób, w tym oligarchów i członków wyższej izby rosyjskiego parlamentu.

wpływów Moskwy. Ponadto opowiedział się za dalszymi sankcjami wobec Rosji.

• Sekretarz Generalny NATO ostrzegł, że atak

• Była ambasador USA w Polsce Georgette

Rosji na kanały zaopatrzenia w krajach, które wspierają Rosję bronią i amunicją, byłby niebezpieczną eskalacją wojny w Europie Wschodniej.

• Rzeczniczka Białego Domu poinformowała,

9 marca – dzień 14

że przedstawiciele USA rozmawiają ze swoimi odpowiednikami z krajów NATO i Ukrainy o logistycznych aspektach, które uznała za najważniejsze w sprawie przekazania MiG-ów 29 Ukrainie.

• Rzecznik Pentagonu powiedział, że oddanie

• Papież Franciszek zapłacił za paliwo wożące

lidaryzuje się z Polską i w razie potrzeby gotowa jest zwiększyć wsparcie wojskowe dla niej.

polskich MiG-ów do dyspozycji USA i ich starty z bazy USA–NATO w niemieckim Ramstein budzą poważne obawy dla całego Sojuszu. „Po prostu nie jest dla nas jasne, by istniało rzeczowe uzasadnienie dla takiego kroku” – wyjaśnił i dodał, że polska propozycja jest nie do zaakceptowania. „Według naszego wywiadu przekazanie MiG-ów mogłoby być mylnie odebrane jako eskalacja” – oświadczył. W ten sposób administracja USA ucięła temat dostawy na Ukrainę polskich MiG-ów 29.

• Polski Instytut Ekonomiczny podał, że zakaz

importu ropy z Rosji do UE uszczupliłby rosyjski budżet o 51 mld USD, czyli 7-krotnie bardziej niż zapowiedziane ostatnio międzynarodowe sankcje.

• Agencja Fitch obniżyła rating Rosji z B do C, czyli do poziomu śmieciowego.

• Komisarz UE ds. Energii, Kadri Simson, powie-

działa: „Chcemy zmniejszyć uzależnienie od rosyjskiego gazu państw UE i całej Unii”. Podkreśliła, że UE musi „dostosować się do nowej rzeczywistości” i dodała, iż planuje się uznanie magazynów gazu za infrastrukturę krytyczną.

• Rzecznik Dowództwa Sił USA w Europie poinformował, że Amerykanie wyślą dwie baterie systemów obrony przeciwrakietowej Patriot do Polski.

• Prokuratura w Hanowerze złożyła wniosek

o postawienie w stan oskarżenia b. kanclerza Gerharda Schroedera. Rzecznik prokuratury powiedział, że „sprawa dotyczy paragrafu 7 Międzynarodowego Prawa Karnego: Zbrodnie przeciwko ludzkości”.

• Podsekretarz stanu USA Victoria Nuland powiedziała, że Stany Zjednoczone nie mogą bronić Ukrainy przy użyciu systemy obrony powietrznej „Żelazna Kopuła”, ale rozważają inne możliwości wsparcia zbrojnego.

• Komisja Europejska poinformowała, że najnowszy pakiet sankcji wobec Rosji obejmuje

FOT. ANDRIJ MARIENKO / UNIAN

pomoc dla mieszkańców ze Lwowa do Kijowa.

• Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski roz-

mawiał telefonicznie z kanclerzem Niemiec, poinformował ambasador Ukrainy w Berlinie oraz dodał, że „było to jak rozmowa ze ścianą”, a niemiecki kanclerz wykluczył wprowadzenie embarga na rosyjską ropę i gaz, co ambasador określił jako „nóż wbity w plecy Ukrainy”.

• Niemcy blokują inicjatywę Polski, krajów bał-

tyckich, Słowacji i Czech, które chcą umieścić w projekcie konkluzji paryskiego szczytu UE wezwania do dalszych sankcji wobec Rosji i pozytywny sygnał co do członkostwa Ukrainy w UE.

• Wiceprezydent USA Kamala Harris przybyła do Warszawy. Ma rozmawiać m.in. z prezydentem A. Dudą i premierem M. Morawieckim oraz odwiedzić polskich i amerykańskich żołnierzy.

10 marca – dzień 15 • Rzeczniczka Białego Domu, komentując rosyj-

skie twierdzenia na temat rzekomych amerykańskich laboratoriów broni biologicznej na Ukrainie, powiedziała: „Musimy uważać za możliwe użycie przez Rosję broni chemicznej lub biologicznej na Ukrainie”.

• Rozmowy szefów MSZ Ukrainy, Rosji i Turcji

w tureckiej Antalyi minister spraw zagranicznych Ukrainy podsumował stwierdzeniem: „Nie możemy powstrzymać wojny, jeśli nie zgadza się na to kraj, który ją rozpoczął”.

Mosbacher powiedziała, że w sercu Europy musiała wybuchnąć krwawa wojna, by niektórzy – szczególnie Niemcy – uświadomili sobie konsekwencje wiązania się stosunkami handlowymi z Moskwą i dodała, że Polsce należą się przeprosiny ze strony Unii i USA.

• Dyrektor Wywiadu Narodowego USA Avril Haines powiedziała, że ocenia, iż W. Putin nie spodziewał się tak silnej odpowiedzi ze strony Zachodu, ale prawdopodobnie nie powstrzyma go to przed dalszą eskalacją wojny.

• Prezydent Ukrainy uznał, że grożenie światu bronią atomową to ze strony Putina bluff.

• Kanclerz Niemiec, wbrew apelowi prezydenta

Ukrainy, wypowiedział się przeciwko szybkiemu przystąpieniu tego kraju do UE.

• Brytyjska ambasador w Kijowie wyraziła oba-

wę, że Rosja może użyć przeciwko Ukrainie broni chemicznej albo nawet taktycznego ładunku nuklearnego.

• Zwierzchnik rosyjskiego prawosławia obar-

czył odpowiedzialnością za barbarzyńskie działania armii rosyjskiej „rusofobię Zachodu”, oskarżając kraje NATO o działania agresywne. Patriarcha Cyryl, odpowiadając na apel Światowej Rady Kościołów, która wezwała go, by przyczynił się do położenia kresu rosyjskiej agresji na Ukrainę, napisał: „Ten tragiczny konflikt stał się częścią zakrojonej na szeroką skalę strategii geopolitycznej, której celem jest przede wszystkim osłabienie Rosji”.

11 marca – dzień 16 • Liderzy UE po pięciu godzinach dyskusji zgo-

dzili się co do eurointegracji Ukrainy – ogłosił prezydent Litwy Gitanas Nauseda. Tego samego dnia francuskie media podały, że UE wyklucza „szybką ścieżkę” przyjęcia Ukrainy do Wspólnoty, jednocześnie zgadzając się na „pogłębienie stosunków” z Kijowem.

• Senat USA przegłosował ustawę budżetową zawierającą pakiet 13,6 mld USD na pomoc Ukrainie i krajom przyjmującym uchodźców.

• Kanclerz Niemiec i prezydent Francji w roz-

• Były niemiecki kanclerz Gerhard Shroeder

• Przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej

• Gerhard Schroeder przez 17 lat, do 1 marca

mowie telefonicznej z rosyjskim prezydentem ponownie wezwali go do natychmiastowego zawieszenia broni na Ukrainie. (EPL) i lider PO Donald Tusk podczas paryskiego szczytu EPL wezwał do „deputinizacji” Europy, czyli uwolnienia europejskiej przestrzeni publicznej, polityki i mediów spod

udał się do Rosji, gdzie odbył rozmowę z W. Putinem. Kanclerz Scholz nie chciał komentować tej wizyty. br., był doradcą w spółce Ringier AG. Spółka nie upubliczniła powodów decyzji o rozstaniu ze Shroederem, ale ocenia się, że jest to wynik przyjętych przez Szwajcarię sankcji wobec


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

7

K R O N I K A D Y P LO M AT YC Z N A Rosji, Putina, jego najbliższych współpracowników i rosyjskich oligarchów. Były kanclerz został także pozbawiony statusu honorowego członka Borussii Dortmund, czołowego niemieckiego klubu piłkarskiego.

• Światowa Organizacja Zdrowia oświadczyła,

że władze Ukrainy powinny zniszczyć niebezpieczne patogeny znajdujące się w państwowych laboratoriach, aby uniknąć możliwości ich wycieku, który groziłby rozprzestrzenianiem się chorób.

• Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wy-

stąpił zdalnie podczas uroczystego zgromadzenia posłów i senatorów z okazji 23 rocznicy przystąpienia Polski do NATO. Ukraiński prezydent wypowiedział się na temat katastrofy smoleńskiej: „Pamiętamy straszną tragedię w Smoleńsku w 2010 roku. Pamiętamy, jak były badane okoliczności tej katastrofy. Wiemy, co to oznaczało dla was i co oznaczało dla was milczenie tych, którzy wszystko dokładnie wiedzieli, ale cały czas oglądali się jeszcze na naszego sąsiada”.

• Sekretarz Generalny NATO, podczas zgroma-

dzenia posłów i senatorów z okazji 23 rocznicy przyjęcia Polski do Paktu powiedział, że Polska jest bardzo zaangażowanym i docenianym członkiem NATO i sojusznikiem oraz podziękował Polakom za wspieranie Ukrainy i przyjmowanie uchodźców z tego kraju.

• Rzecznik Pentagonu oświadczył, że jego re-

sort nie widzi oznak wskazujących na rychłe wkroczenie wojsk białoruskich na Ukrainę, zaznaczając, że nie jest to jednak wykluczone.

• Kanclerz Olaf Scholz podtrzymał swój sprze-

ciw wobec pomysłu wstrzymania importu rosyjskich surowców energetycznych. „To świadoma, uzasadniona i zrozumiała decyzja” – powiedział.

12 marca – dzień 17 • Aleksandr Łukaszenka zrobi wszystko, co w je-

go mocy, aby w najbliższej przyszłości nie przeprowadzić naziemnej inwazji na Ukrainę” – powiedział doradca ukraińskiego ministra spraw wewnętrznych.

• Prezydent Francji i Kanclerz Niemiec w roz-

15 marca – dzień 20 • Brytyjski premier Boris Johnson wyraził po-

gląd, że „w 2014 r. Zachód popełnił straszliwy błąd, pozwalając Rosji na uniknięcie kary za aneksję Krymu”, oraz wezwał do zakończenia uzależnienia od rosyjskiej ropy i gazu.

• Polski premier Mateusz Morawiecki i wice-

premier ds. bezpieczeństwa – jednocześnie prezes PiS Jarosław Kaczyński, a także premierzy Czech i Słowenii udali się do Kijowa. Tego samego dnia szef MSZ Litwy Gabrielius Landsbergis udał się na Ukrainę z niezapowiedzianą wizytą.

• Mer Kijowa Witalij Kliczko w liście wystoso-

wanym do papieża Franciszka zaprosił Głowę Kościoła Katolickiego do złożenia wizyty w stolicy Ukrainy.

• Chiński minister spraw zagranicznych oświadczył, że Chiny nie są stroną konfliktu na Ukrainie, opowiadają się przeciwko sankcjom wobec Rosji, a tym bardziej nie życzą sobie, by sankcje te miały wpływ na ChRL.

• Ukraina musi przyjąć do wiadomości, że drzwi

NATO nie są dla niej otwarte – powiedział prezydent tego kraju do przywódców państw Sojuszu Północnoatlantyckiego i dodał, że Ukraina potrzebuje wiarygodnych gwarancji bezpieczeństwa odpowiadających jej i społeczności międzynarodowej.

• Premier Polski Mateusz Morawiecki, wicepre-

mier Jarosław Kaczyński, premier Czech Petr Fiala i premier Słowenii Janez Jansza przyjechali do Kijowa w celu odbycia rozmów z Prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim oraz zademonstrowania solidarności swoich państw z walczącą Ukrainą. M. Morawiecki poinformował o swoich planach podróży do Kijowa szefa Rady Europejskiej Charlesa Michela i Ursulę von der Leyen, Przewodniczącą Komisji Europejskiej, przy okazji szczytu UE, który obradował w Wersalu 10 i 11 marca. W przeddzień planowanego wyjazdu powiadomił Ch. Michela i U. von der Leyen o dacie wyjazdu oraz o dołączeniu do grupy premierów Słowenii i Czech.

• Wizytę 3 premierów i polskiego wicepremie-

mowie telefonicznej wezwali W. Putina do „wstrzymania wojny”. Była to 9 rozmowa telefoniczna E. Macrona z rosyjskim prezydentem od czasu spotkania 7 lutego na Kremlu.

ra premier Ukrainy nazwał „odwagą prawdziwych przyjaciół”, a prezydent Zełenski oświadczył, że poruszyła ona bardzo unijną Brukselę oraz określił ją jako mocne świadectwo poparcia.

13 marca – dzień 18

• Po rozmowach w Kijowie wicepremier i prezes

• Prezydent USA Joe Biden powiedział, że pre-

zydent Putin liczył na podziały w NATO, na Zachodzie i w Ameryce, ale się przeliczył.

• Były szef NATO Anders Fogh Rasmussen po-

wiedział, że mamy wybór między konfrontacją z Putinem teraz albo później, bo ten nie zatrzyma się na Ukrainie, i dodał, że jego zdaniem Zachód nie zrobił dostatecznie dużo, by odstraszyć Rosję.

• Doradca Prezydenta USA ds. Bezpieczeństwa Narodowego, Jake Sullivan, oświadczył, że rosyjski nalot „w pobliżu granicy polskiej dowodzi, że prezydent Putin rozszerza kierunki ataków”. Jednocześnie ostrzegł Chiny przed udzielaniem pomocy Moskwie.

• Ukraiński minister spraw zagranicznych w jed-

nym z programów amerykańskiej telewizji powiedział, że nie spodziewa się obrony jego kraju przez NATO w przypadku użycia przez Rosjan broni chemicznej oraz ponowił apel o niezbędną broń.

• Prezydent W. Zełenski ponownie zaapelował o zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Ukrainą.

• Sekretarz stanu USA potępił rosyjski atak na ukraińską bazę wojskową w pobliżu granicy z Polską.

14 marca – dzień 19 • Przedstawiciel Białego Domu ostrzegł Chiny,

PiS Jarosław Kaczyński stwierdził, że Ukrainie potrzebna jest misja pokojowa NATO lub „szerszego układu międzynarodowego”, „ale taka, która będzie się w stanie bronić”. „Ta misja nie może być bezbronną misją. Musi ona dążyć do pomocy humanitarnej i pokojowej na Ukrainie. Europa i cały demokratyczny świat tego bardzo potrzebuje”, powiedział. Premier Mateusz Morawiecki zadeklarował podjęcie starań o broń dla Ukrainy „na całym świecie”. „Walczycie nie tylko o własny dom, ale też o wolność Europy” – oznajmił.

• Kanclerz Niemiec odniósł się pozytywnie do wyjazdu do Kijowa szefów rządów Polski, Czech i Słowenii, mówiąc, że „teraz ważne jest wykorzystanie wszystkich formatów dyskusji i ich utrzymanie”.

• Sekretarz Generalny NATO powiedział, że

Sojusz jest zaniepokojony, że Rosja może dokonać na Ukrainie prowokacji z użyciem broni chemicznej.

• Szef Sojuszu oznajmił, że 24 marca w Brukseli odbędzie się nadzwyczajne spotkanie szefów państw i rządów krajów NATO w celu omówienia reakcji sojuszników na atak Rosji na Ukrainę.

• Prezydent Biden podpisał amerykański bu-

dżet, przewidujący 13,6 mld USD na pomoc dla Ukrainy, uchodźców z tego kraju oraz na wsparcie sąsiednich krajów, które ucierpiały z powodu rosyjskiej inwazji.

że „bezwzględnie poniosą konsekwencje”, jeśli pomogą Moskwie ominąć sankcje związane z wojną na Ukrainie.

• Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy

• Prezydent Ukrainy oświadczył, że jest tylko

stępuje dużo podstawowych rozbieżności, lecz jest pole do kompromisu – oświadczył doradca prezydenta Zełenskiego.

kwestią czasu, kiedy rosyjskie pociski spadną na terytorium NATO i po raz kolejny wezwał do zamknięcia przestrzeni powietrznej swojego kraju.

• Rzecznik Komisji Europejskiej ds. zagranicz-

nych powiedział, że UE „odnotowuje” możliwe użycie przez Rosję na Ukrainie broni chemicznej, wzywa do powstrzymania eskalacji działań wojennych i niewykorzystywania zakazanej broni.

• Szef polskiego MSZ Zbigniew Rau podczas

briefingu przewodniczącego OBWE dla Rady Bezpieczeństwa ONZ powiedział, że działania Rosji skierowane przeciwko ludności cywilnej i mające na celu złamanie ducha Ukraińców stanowią akt państwowego terroryzmu i ostrzegł, że ta agresja zagraża istnieniu OBWE.

• Minister Spraw Zagranicznych Izraela Jair Lapid podczas wizyty na Słowacji zapewnił, że jego państwo nie będzie drogą służącą do ominięcia sankcji nałożonych na Rosję z powodu ataku na Ukrainę.

przegłosowało usunięcie Rosji z tej organizacji.

• Rozmowy z Rosją będą kontynuowane. Wy-

• Dostawy sprzętu wojskowego z Francji do Rosji w latach 2014–2020, czyli po wprowadzeniu embarga i sankcji UE, były zgodne z prawem międzynarodowym – stwierdził prezydent Emmanuel Macron.

16 marca – dzień 21 • Senat USA uchwalił jednogłośnie rezolucję

• „Moskwa negocjuje z Kijowem tylko na po-

kaz i będzie przeciągać rozmowy, dopóki nie okaże się, czy wygrała, czy przegrała na Ukrainie” – powiedział były szef rosyjskiego MSW, Andrij Kozyriew.

• Kanclerz Niemiec Olaf Scholz odrzucił polską propozycję misji pokojowej na Ukrainie.

• W wirtualnym wystąpieniu przed połączony-

mi izbami Kongresu USA prezydent Ukrainy powiedział, że jeżeli strefa zakazu lotów to zbyt wiele, jego kraj potrzebuje systemów obrony przeciwlotniczej S-300 i samolotów i stwierdził, iż Ukraina codziennie doświadcza ataków z powietrza, jak Ameryka w 1941 r. na Pearl Harbor i Nowy Jork w 2001 roku.

• Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości

w Hadze nakazał Rosji zawieszenie operacji wojskowych na Ukrainie. W orzeczeniu stwierdził, że militarne działania tego kraju są nielegalne. W wyroku tymczasowym trybunał ONZ orzekł, że Ukraina „ma wiarygodne prawo do tego, by nie być poddaną operacjom wojskowym ze strony Federacji Rosyjskiej”. Inwazja Rosji „spowodowała liczne zgony i obrażenia wśród cywilów, a także znaczne szkody materialne, w tym zniszczenie budynków i infrastruktury” – orzekł Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości (MTS). Przeciwko tej decyzji głosowali przedstawiciele Rosji i Chin. MTS rozpoczął postępowanie na wniosek samej Ukrainy. Równolegle dowody zbrodni wojennych i zbrodni ludobójstwa Rosji na Ukrainie gromadzi Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze, do którego wnioskowało 39 państw-sygnatariuszy Statutu Rzymskiego. Ukraina nie jest jego stroną, więc samodzielnie nie mogła tego zrobić. Nie jest nią również Rosja. To oznacza, że niezależnie od tego, czy Haga uzna zbrodnie wojenne popełniane na ukraińskiej ludności (co jest bardzo prawdopodobne, ale może zająć lata), trudne, a w zasadzie niemożliwe będzie ukaranie sprawców tych przestępstw.

• Podczas pierwszego bezpośredniego kontak-

tu doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego USA z jego rosyjskim odpowiednikiem, strona amerykańska przekazała Rosji ostrzeżenie o konsekwencjach ewentualnego użycia broni chemicznej lub biologicznej na Ukrainie.

• Prezydent USA zatwierdził decyzję udziele-

nia Ukrainie dodatkowej pomocy wojskowej o wartości 800 mln USD, która ma zawierać 800 zestawów przeciwlotniczych, w tym dalekiego zasięgu, i 9 tys. zestawów przeciwpancernych oraz drony. Przy okazji J. Baden nazwał Putina „zbrodniarzem wojennym”.

17 marca – dzień 22 • Premier Wielkiej Brytanii powiedział, że Ukra-

ina płaci cenę za to, iż Zachód nie rozumiał zagrożenia ze strony W. Putina. Jednocześnie oskarżył prezydenta Rosji o „o zbrodnie wojenne jakich nie było w Europie od czasu II wojny światowej”.

• Królowa brytyjska Elżbieta II wycofała po-

zwolenie na wystawianie trzech zabytkowych mieczy w kremlowskich muzeach, jako symboliczną konsekwencję inwazji na Ukrainę.

• Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w wy-

stąpieniu wideo skierowanym do deputowanych do Bundestagu powiedział, że przez środek Europy biegnie mur między wolnością i brakiem wolności. Wezwał Niemców do zburzenia tego muru, wsparcia Ukrainy i zatrzymania wojny.

• Minister obrony Ukrainy, występując przed

komisjami Parlamentu Europejskiego, wezwał deputowanych PE do uznania Putina za zbrodniarza wojennego i zaapelował o zaprzestanie jakichkolwiek kontaktów z Rosją, którą nazwał państwem terrorystycznym.

• Kanclerz Olaf Scholz podczas wspólnej konfe-

rencji z szefem NATO powiedział, że wszyscy w Rosji muszą wiedzieć, że W. Putin jest odpowiedzialny za śmierć rosyjskich żołnierzy na Ukrainie.

• „Putin to szczwany lis, który pozuje na nie-

zrównoważonego i nieobliczalnego. Pożyteczni idioci na Zachodzie próbują znaleźć mu bezpieczne wyjście z tej sytuacji, ale on sam potrafi o siebie zadbać” – powiedział amerykańskiej stacji telewizyjnej były szef rosyjskiej dyplomacji Andrij Kozyriew.

• Prezydent Turcji zaproponował W. Putino-

wi Ankarę jako miejsce rozmów pokojowych z Wołodymyrem Zełenskim.

18 marca – dzień 23 • Kanclerz Niemiec podczas kolejnej rozmo-

potępiającą Władimira Putina jako zbrodniarza wojennego.

wy telefonicznej wezwał W. Putina „do jak najszybszego doprowadzenia do zawieszenia broni”.

• Węgierski premier Viktor Orban oświad-

• Ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczy-

czył: „Nie pozwolimy, by lewica wciągnęła nas w wojnę na Ukrainie” oraz skrytykował opozycję za zaproszenie Donalda Tuska z okazji święta narodowego.

• Amerykański ambasador w Warszawie po-

wiedział: „ Jeżeli Polska zostanie zaatakowana, potraktujemy to jak agresję na Stany Zjednoczone” i dodał, że to zapewnienie może być wzięte przez Polaków do serca.

cia powiedział, że już mamy III wojnę światową rozpętaną przez Rosję; na naszych oczach dochodzi do ludobójstwa w XXI w. – podkreślając, iż architektura światowego bezpieczeństwa musi być zmieniona. Dodał, że państwa skorumpowane przez Rosję zamykają oczy i blokują decyzje NATO.

• O godz. 14:03 czasu polskiego rozpoczęła się

prawie dwugodzinna rozmowa prezydentów

Stanów Zjednoczonych i Chin. Według rzeczniczki Białego Domu, Joe Biden pytał Xi Jinpinga o „retoryczne wsparcie” W. Putina ze strony Chin oraz o „brak potępienia” przez Pekin rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Chińskie media państwowe podały, że prezydent Chin powiedział, iż stosunki międzypaństwowe nie mogą przechodzić do etapu konfrontacji militarnej. Dodał, iż konflikt i konfrontacja nie leżą w niczyim interesie (co jeszcze przed zakończeniem rozmowy opublikowały chińskie media), podkreślając, że pokój i bezpieczeństwo to najcenniejsze skarby społeczności międzynarodowej. Według tego samego źródła prezydent Chin oświadczył też, że „kryzys na Ukrainie to coś, czego nie chcemy widzieć”. Xi dodał, że Chiny i Stany Zjednoczone muszą prowadzić stosunki dwustronne właściwą drogą, a obie strony powinny wziąć na siebie należną odpowiedzialność międzynarodową oraz podjąć wysiłki na rzecz pokoju na świecie. Prezydent Biden przedstawił prezydentowi ChRL konsekwencje, jakie poniesie Pekin, jeśli dostarczy materialną pomoc prowadzącej wojnę z Ukrainą Rosji. Obie strony zgodziły się, że kanały komunikacji należy pozostawić otwarte.

19 marca – dzień 24 • „Rosja przestanie być bardzo atrakcyjnym

partnerem, zwłaszcza w Ameryce Łacińskiej” – ocenił Derek Chollet, doradca sekretarza stanu USA, oceniając koszty w stosunkach międzynarodowych, jakie poniesie Rosja z powodu rozpętania wojny na Ukrainie.

• „10 państw członkowskich UE eksportowało

broń do Rosji po nałożeniu na nią embarga w 2014 r.” – powołując się na portal Investigate-europe.eu, napisał na Twitterze europoseł PiS, Jacek Sar­yusz-Wolski. Miały to być m.in. pociski, samoloty, rakiety, torpedy i bomby o wartości prawie 350 mln euro. Państwa wymienione przez cytowany portal to: Francja, Niemcy, Włochy, Austria, Bułgaria, Czechy, Chorwacja, Finlandia, Słowacja i Hiszpania.

• Po wypowiedzi niemieckiej Minister Obrony

Christine Lambrecht, która oświadczyła, że NATO nie będzie interweniować na Ukrainie i nie wprowadzi strefy zakazu lotów, doradca prezydenta Zełenskiego Michajło Podolak ocenił, iż takie wypowiedzi zachęcają Rosję do dalszych masakr.

• Boris Johnson oświadczył, iż Władimir Putin

zaatakował Ukrainę nie dlatego, że bał się jej wejścia do NATO, ale obawiał się idącego z tego kraju przykładu wolności i demokracji, co mogłoby zagrozić jego rządom.

• Niemiecka Minister Obrony powiedziała, że

nie widzi dalszych możliwości dostarczania przez Bundeswehrę broni Ukrainie i oświadczyła, że „możliwości działania za pośrednictwem Bundeswehry zostały wyczerpane”.

„Wspólnota imbecylów i ich lalkarzy zza oceanu z wyraźnymi oznakami starczego szaleństwa”. Wpis zawierał także kłamliwe, skandaliczne i szkalujące Polskę wypowiedzi.

• Ukraina nie może spełnić rosyjskiego ultima-

tum, np. oddając Charków, Mariupol czy Kijów – powiedział prezydent Zełenski w wywiadzie dla zachodnich mediów i dodał, że dla spełnienia takich warunków „trzeba nas wszystkich zniszczyć”.

• Rosja rezygnuje z dalszych negocjacji z Japonią w sprawie traktatu pokojowego, z powodu sporu o 4 wyspy zwane przez Rosjan Kurylami Południowymi. Z tej przyczyny oba kraje formalnie nie zawarły pokoju po II wojnie światowej.

• 8 mln uchodźców z Ukrainy przewiduje niemiecka Minister Spraw Zagranicznych Annalena Baerbock.

• Według przedstawicieli administracji USA, prezydent J. Biden będzie zabiegał w Brukseli o skoordynowane wysiłki UE i G7 w celu niedopuszczenia do dostarczania Rosji pomocy przez Chiny.

• „Polska propozycja wysłania misji pokojowej

na Ukrainę zostanie omówiona” – zapowiedziała rzeczniczka Białego Domu w kontekście do planowanego szczytu NATO z udziałem prezydenta USA. Jednocześnie zaznaczyła, że jej państwo nie wyśle własnych wojsk na Ukrainę.

• Fakt, iż Rosja oskarża Ukrainę o posiadanie

broni bakteriologicznej i chemicznej, prezydent J. Biden uznał za przesłankę, że W. Putin sam może rozważać użycie takiej broni na Ukrainie.

22 marca – dzień 27 • Prezydent W. Zełenski powiedział włoskie-

mu parlamentowi, że poprzez jego państwo Rosja chce wkroczyć do Europy i potrzebne są dalsze sankcje oraz zamrożenie wszystkich dóbr i aktywów rosyjskich oligarchów.

• Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny w oświadczeniu swoich hierarchów wezwał władze rosyjskie do zaprzestania działań wojennych na Ukrainie, określając je jako „niegodziwe i niepojęte”.

• Kanclerz Niemiec Olaf Scholz po spotka-

niu z przewodniczącą Parlamentu Europejskiego Robertą Metsolą powiedział, że jest niezmiennie przeciwny natychmiastowemu wstrzymaniu importu ropy i gazu z Rosji, a do wykluczenia Rosji z grupy G20 podchodzi powściągliwie.

• Prezydent Emmanuel Macron w ponownej

rozmowie telefonicznej z prezydentem Rosji zabiegał m.in. o zawieszenie broni na Ukrainie.

• Rzecznik Pentagonu John Kirby powiedział,

• Rządzący Białorusią Aleksandr Łukaszenka

że chociaż mija już 27 dni od rozpoczęcia wojny, Rosjanie nie osiągnęli wyznaczonych celów, co świadczy o słabości ich armii. I dodał: „ Jesteśmy przekonani, że Rosja dopuszcza się zbrodni wojennych”.

20 marca – dzień 25

• Ministrowie transportu państw bałtyckich

powiedział japońskiej stacji telewizyjnej, że nie popiera i nigdy nie będzie popierał żadnych działań wojennych.

• Chińskie MSZ opublikowało oświadczenie,

w którym nie znalazło się potępienie Rosji za napad na Ukrainę, szef tego resortu zaś oświadczył, iż historia pokaże, że Chiny zajęły właściwe stanowisko wobec kryzysu na Ukrainie, a podejście Pekinu podzielane jest przez większość krajów świata.

• Ambasador Ukrainy w Watykanie powiedział,

że gdyby papież Franciszek przyjechał do Kijowa, wojna skończyłaby się.

• „Nie będziemy członkiem NATO” – powie-

dział prezydent Wołodymyr Załenski w wywiadzie dla CNN i poinformował, iż pytał o to osobiście przywódców krajów Paktu, a odpowiedź była bardzo jasna”. Dodał, że gdyby Ukraina była w Sojuszu, nie doszłoby do wojny.

• Dziennik „Die Welt” napisał, że wojna na Ukra-

inie może być „dobrą okazją do zaprzestania modnej obecnie nagonki na Polskę i pamiętania, że Polacy, tak jak w latach 1939 i 1980/81, znów nadstawiają karku za wolność nas wszystkich, za godność Europy i znowu ponoszą większe ofiary niż my – Niemcy”.

21 marca – dzień 26 • Czeski Minister Spraw Wewnętrznych, Wicepremier Vit Rakušan powiedział, że misja pokojowa NATO na Ukrainie może mieć sens, ale musi być zgodna z prawem.

• Słoweńscy dyplomaci wrócą do Kijowa –

oświadczył premier Słowenii kilka dni po wizycie w stolicy Ukrainy.

• Po spotkaniu z prezydentem Szwajcarii Igna-

ziem Cassisem premier Morawiecki powiedział, że namawia Szwajcarię do zamrożenia majątków rosyjskich oligarchów w tym kraju.

• Do zerwania współpracy Berlina z Moskwą wezwał prezydent W. Zełenski berlińskich uczestników akcji poparcia dla Ukrainy.

• Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew zamieścił na Telegramie wpis zawierający adresowane do Zachodu i USA słowa, m.in.:

i Polski wezwali UE do wprowadzenia zakazu transportu drogowego do i z Rosji oraz Białorusi.

23 marca – dzień 28 • Prezydent Ukrainy, przemawiając w japońskim

parlamencie, ostrzegł, że Rosja przygotowuje ataki z użyciem broni chemicznej i wezwał do zaostrzenia sankcji przeciwko Moskwie.

• Prezydent USA stwierdził, że zagrożenie prze-

prowadzenia przez Rosję ataku chemicznego jest realne.

• Kanclerz Niemiec oświadczył, że przestrzegł

prezydenta Putina przed użyciem broni bakteriologicznej lub chemicznej na Ukrainie.

• Doradca ukraińskiego prezydenta powiedział,

że władze jego kraju nie spodziewają się by białoruskie wojsko przyłączyło się teraz do inwazji na Ukrainę.

• Władze w Mińsku wydały 12 ukraińskim dy-

plomatom polecenie opuszczenia terenu Białorusi w ciągu 72 godzin oraz zamknęły swój konsulat w Brześciu.

• Przemawiając przed francuskim parlamentem,

Wołodymyr Zełenski powiedział: „Francuskie firmy muszą opuścić rosyjski rynek. Auchan, Leroy Merlin i Renault muszą przestać być sponsorami machiny wojennej Rosji, przestać finansować morderstwa kobiet i dzieci”, po czym podkreślił, iż „wartości są ważniejsze niż zyski”.

• Ukraiński wywiad wojskowy poinformował,

że rosyjscy oligarchowie cierpią z powodu sankcji i chcą powstrzymać prezydenta Putina.

• Rząd USA ocenia, że siły rosyjskie popełni-

ły zbrodnie wojenne na Ukrainie – oznajmił amerykański sekretarz stanu Antony Blinken i jako przykład wskazał teatr w Mariupolu, gdzie schronili się cywile.

24 marca – dzień 29 • Przed rozpoczęciem nadzwyczajnego szczytu NATO Sekretarz Generalny Sojuszu wykluczył


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

8

K R O N I K A D Y P LO M AT YC Z N A

wysłanie na Ukrainę natowskich żołnierzy i samolotów oraz ocenił, że rozpoczynając wojnę z Ukrainą, W. Putin nie spodziewał się tak skutecznego oporu. Po zakończeniu szczytu oświadczył: „Ukraińcy z odwagą i determinacją walczą o swoją wolność i przyszłość, a my jesteśmy z nimi i zapewnimy im dalsze wsparcie”.

• Przemawiając przed szwedzkim parlamentem,

prezydent Wołodymir Zełenski przestrzegł, że Szwedzi są zagrożeni, w rosyjskich mediach pojawiły się informacje o planach zajęcia Gotlandii, a zajęcie przez Rosję Bałtyku będzie oznaczać ograniczenie wolności w Europie.

• Prezydent Andrzej Duda wziął udział w nad-

zwyczajnym szczycie NATO w Brukseli, gdzie m.in. powiedział: „Ta wojna nie może zostać przez Rosję wygrana. Bo zwycięstwo oznacza niebezpieczeństwo dla wschodniej flanki Sojuszu, oznacza niebezpieczeństwo w efekcie dla całego NATO. Trzeba prowadzić dyplomację, ale oprócz tego trzeba także stosować twarde środki, które będą Rosję przywoływały do porządku i które będą od Rosji twardo wymagały powrotu do przestrzegania prawa międzynarodowego”.

• Prezydent Joe Biden powiedział po nad-

zwyczajnym szczycie NATO w Brukseli, że do następnego – czerwcowego szczytu Sojusz opracuje plany „dodatkowych sił i zdolności, by wzmocnić obronę”, a po spotkaniu z przywódcami Sojuszu i G7 zadeklarował: „Odpowiemy, jeśli Rosja użyje na Ukrainie broni masowego rażenia”, dodając, że sposób odpowiedzi będzie zależał od sposobu użycia przez Rosję tej broni.

• Państwa G7 podczas nadzwyczajnego szczytu w Brukseli postanowiły ograniczyć bankowi centralnemu Rosji możliwość prowadzenia transakcji w złocie. Sankcje nałożone dotychczas na ten bank nie utrudniały Moskwie korzystania z rezerw szlachetnego kruszcu.

• Prezydent Ukrainy podczas nadzwyczajnego

szczytu G7 wezwał do odłączenia Rosji od GPS oraz izolacji jej banku centralnego i ostrzegł: „Konsekwencją tej wojny może być kryzys żywnościowy i destabilizacja polityczna”.

• Po brukselskich szczytach NATO i G7 pre-

mier Boris Johnson zapowiedział, że Wielka Brytania wraz z sojusznikami zwiększy dostawy śmiercionośnej broni defensywnej dla Ukrainy, ale musi ją także wspierać w dłuższej perspektywie przeciwko jej „tyranizującemu sąsiadowi”. Zapewnił także: „Nie będziemy stać z boku, w czasie gdy Putin wyładowuje swoją wściekłość na Ukrainie”.

• Premier Mateusz Morawiecki, po spotkaniu z Joe Bidenem podczas brukselskiego szczytu, napisał na Facebooku: „Dość jałowych bezzębnych deklaracji i pustych gestów solidarności. Potrzebujemy konkretnych decyzji i twardych działań dla Ukrainy i wolnej, demokratycznej, bezpiecznej Europy”.

• Zwierzchnik Cerkwi Prawosławnej Ukrainy,

metropolita Epifaniusz, podkreślając lojalność patriarchy moskiewskiego i całej Rusi Cyryla wobec władz Federacji Rosyjskiej oraz fakt, że błogosławi on wojnę przeciw Ukrainie, ponownie wezwał Ukraińców do odchodzenia ze wspólnoty podlegającej kanonicznemu zwierzchnictwu Rosji. Metropolita Epifaniusz m.in. powiedział: „Rosyjscy żołnierze zrzucają na was rakiety i bomby przy obłudnym błogosławieństwie Patriarchy Moskwy i całej Rusi, Cyryla. Ich odpowiedzią są ostrzelane, spalone, zniszczone świątynie. Odpowiedzią jest też milczenie Cyryla wobec zbrodni rosyjskiej armii w Mariupolu, Charkowie, Czernihowie, a także dziesiątkach innych miast i wsi Ukrainy”.

25 marca – dzień 30 • Prezydent Joe Biden i szefowa Komisji Europej-

skiej we wspólnym oświadczeniu zadeklarowali ograniczenie uzależnienia Unii od rosyjskiego gazu. Amerykański prezydent zapowiedział: „Dołożymy wszelkich starań, żeby zapewnić UE w tym roku 15 mld metrów sześciennych gazu LNG” i potwierdził, że jego państwo „łączy się w realizacji celu, jakim jest ograniczenie zależności od rosyjskiego gazu”.

• Prezydent USA Joe Biden przybył do Polski.

Oprócz oficjalnych spotkań z władzami, w tym z prezydentem Andrzejem Dudą, rozmawiał z amerykańskimi żołnierzami oraz uchodźcami z Ukrainy. Widział się też z wolontariuszami, którzy niosą pomoc uchodźcom. Na pytanie, co myśli o Władimirze Putinie teraz, kiedy sam widzi skutki jego działań, odparł: „ Jest rzeźnikiem”. W reakcji Kreml oświadczył, że słowa Bidena „zawężają dalsze możliwości naprawy relacji” między USA a Rosją, natomiast prezydent Francji od tych słów się zdystansował, uważając, że ważne jest, by „zapobiegać eskalacji słów i czynów”.

• Najwyższy rangą republikanin w komisji spraw

zagranicznych Senatu, senator Jim Risch, komentując wizytę J. Bidena w Polsce, powiedział PAP, że cieszyłby się z długoterminowej lub stałej obecności wojsk USA i NATO w Polsce i dodał, że prezydent USA powinien przemyśleć sprawę wysłania polskich MIG-ów na Ukrainę.

• Indie i Chiny są zgodne, że należy doprowadzić do jak najszybszego zawieszenia broni na

Ukrainie – poinformował w po rozmowach z chińskim Ministrem Spraw Zagranicznych, Wangiem Yi, szef indyjskiej dyplomacji.

• W sprawie propozycji, by Polska była jed-

nym z gwarantów porozumienia kończącego wojnę na Ukrainie, szef gabinetu polskiego prezydenta powiedział, że Polska jest gotowa przyjąć odpowiedzialność w sprawie doprowadzenia do pokoju.

• Prezydent W. Zełenski oświadczył, że Ukraina będzie wielkim projektem odbudowy.

• Andżelika Borys, Prezes Związku Polaków na Białorusi, została zwolniona z białoruskiego więzienia.

• W Bazylice św. Piotra, podczas nabożeństwa

pokutnego, papież Franciszek dokonał aktu poświęcenia całej ludzkości, a zwłaszcza Rosji i Ukrainy, Niepokalanemu Sercu Maryi. „Zagubiliśmy człowieczeństwo, zmarnowaliśmy pokój. Staliśmy się zdolni do wszelkiej przemocy i wszelkiego zniszczenia” – stwierdził.

• Jarosław Kaczyński powiedział w PR24: „Wy-

łączenie z reguły finansowej wydatków na armię i możliwość konfiskaty majątków rosyjskich w Polsce wymaga zmiany konstytucji. Kto chce pomóc działaniom w dziedzinie bezpieczeństwa, powinien te zmiany poprzeć”. Następnie dodał: „Każdy, kto nie będzie chciał podnieść ręki za tą zmianą, będzie się jakoś do tych zbrodni dokładał”.

• Jana Czernochova, Minister Obrony Czech,

nie pojedzie na Węgry, na najbliższe spotkanie ze swoimi odpowiednikami z państw Grupy Wyszehradzkiej. Oświadczyła ona, że „nie chce brać udziału w kampanii wyborczej na Węgrzech” i skrytykowała podejście tego państwa do wojny na Ukrainie.

• Czeska Praga zmienia nazwę ulicy, przy której

znajduje się rosyjska ambasada, na „Ukraińskich Bohaterów”.

• Ursula von der Leyen podczas szczytu UE powiedziała: „Zwiększymy nasze wsparcie dla Ukrainy, zaostrzymy sankcje i uwolnimy się od rosyjskich paliw kopalnych”.

26 marca – dzień 31 • W stolicy Kataru, Dosze, podczas forum lide-

wybaczą. Już w to nie wierzę. Zobaczyłem, jak reagują Rosjanie, zobaczyłem odsetek poparcia dla Putina…”; „Ogólnie to pomysł Polski – wprowadzić do Ukrainy siły pokojowe. Na razie nie do końca rozumiem tę propozycję. Nam nie jest potrzebny zamrożony konflikt na terytorium naszego państwa, i to podczas spotkania z polskimi kolegami wytłumaczyłem. Wiem, że oni kontynuują tę narrację. Na szczęście czy nieszczęście, to na razie nasze państwo, a ja jestem prezydentem, dlatego to my zdecydujemy, będą czy nie będą te czy inne siły…”.

• W Filharmonii Berlińskiej zorganizowano kon-

cert solidarnościowy z Ukrainą, pod patronatem prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera. Ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk odmówił udziału w wydarzeniu, nazwał je „afrontem” i napisał na Twitterze: „Prezydent federalny zaprosił mnie na koncert solidarności z Ukrainą. Tylko rosyjscy soliści, żadnych Ukraińców. W samym środku rosyjskiej wojny przeciw ukraińskim cywilom. To afront. Trzymam się z dala, przepraszam”.

27 marca – dzień 32 • Prezydent Francji Emmanuel Macron po-

wiedział: „Nie nazwałbym Władimira Putina rzeźnikiem”, odcinając się od stanowiska prezydenta USA, który poprzedniego dnia w Warszawie oświadczył, że rosyjski prezydent jest „rzeźnikiem” i „kłamcą”, ponieważ oszukiwał w sprawie planowanej napaści na Ukrainę, a także „sprawcą tragedii humanitarnej”, który „powinien być odsunięty od władzy”.

28 marca – dzień 33 • FAO – Organizacja Narodów Zjednoczonych

ds. Wyżywienia i Rolnictwa ostrzegła, że rosyjska inwazja na Ukrainę grozi gwałtownym zmniejszeniem dostaw zbóż do Ameryki Płd., co „skokowo” pogłębi niedożywienie i głód na tym kontynencie.

• Były szef brytyjskiego sztabu generalnego,

gen. Richard Dannatt powiedział, że Rosja musi zrezygnować z planów zmiany władz na Ukrainie, a prezydent Putin zdaje sobie z tego sprawę i dodał, że obecnie dla Ukrainy nastąpił najlepszy czas na negocjacje.

rów prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział online: „Apeluję o zwiększenie eksportu energii, by każdy w Rosji zrozumiał, że nie można wykorzystywać dostaw surowców do szantażowania innych krajów”.

• Odrzucenie polskiej oferty przekazania MiG-

• Papież Franciszek podczas spotkania z delega-

• Joe Biden, wyjaśniając wypowiedź podczas

cją włoskiej federacji wolontariatu powiedział: „Niech jak najszybciej skończy się ta haniebna wojna na Ukrainie”.

• Niemiecki dziennik „Die Welt” napisał: „Wojna

na Ukrainie pokazała wyraźnie, jak bardzo Europa stała się zależna od rosyjskiej ropy i gazu. Próby samodzielnego wydobycia gazu ziemnego często kończyły się niepowodzeniem z powodu protestów organizacji broniących klimatu, wspieranych pieniędzmi z Moskwy… Rosyjski rząd przekazał 82 mln euro europejskim stowarzyszeniom ochrony klimatu, których celem jest zapobieganie produkcji gazu ziemnego w Europie…”.

• Szef tureckiego MSZ powiedział, że rosyjscy

oligarchowie mogą przybyć do jego kraju, ale by prowadzić interesy, muszą przestrzegać prawa międzynarodowego.

• Na zakończenie swojej wizyty w Polsce Joe

Biden wygłosił przemówienie na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie. Rozpoczął je od słów Jana Pawła II: „Nie lękajcie się!”. W dalszym ciągu podkreślił: „Mamy święty obowiązek w ramach art. 5 NATO, by chronić każdej piędzi terytorium NATO. Każdego sojusznika NATO”. Potępił rosyjską inwazję i zapowiedział, że świat czeka długa walka „demokracji z autokracją”. Następnie zapowiedział: „Gospodarka Rosji zostanie zmniejszona o połowę. Wcześniej była 11 największą gospodarką świata. Wkrótce nie wejdzie nawet do 20 największych. Te sankcje są nowego rodzaju sposobem prowadzenia wojny. Drenujemy Rosję. Odpowiada za to Władimir Putin”. Amerykański prezydent stwierdził, że sankcje gospodarcze, które są nowym sposobem prowadzenia wojny, dorównują militarnej agresji Rosji. Joe Biden powiedział, że przywódca Rosji Władimir Putin „nie może pozostać u władzy”. Biały Dom wyjaśnił później, że Biden nie wzywał do zmiany reżimu w Moskwie.

• Szef samozwańczej tzw. Ługańskiej Republiki

Ludowej powiedział, że w najbliższym czasie możliwe jest referendum w sprawie przyłączenia do Rosji.

27 marca – dzień 32 • Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla nieza-

leżnych mediów rosyjskich powiedział m.in.: „Wojna się nie skończy tym, że zakończymy działania wojenne. Skończy wtedy, kiedy wszyscy zechcą zrozumieć, że był wielki błąd władzy rosyjskiej, która doprowadziła do katastrofy również naród rosyjski. I do tragedii w relacjach między narodami rosyjskim i ukraińskim…”; „Dziś ludzie dorośli, tak jak my z wami, już sobie nawzajem niczego nie

-ów Ukrainie jest w oczach Rosji oznaką słabości Zachodu i prowokuje ją do nasilenia bombardowań Ukrainy, powiedział były szef rosyjskiego MSZ, Andriej Kozyriew. swojego warszawskiego przemówienia, powiedział: „Słowa o tym, że Putin nie może pozostać u władzy, były wyrażeniem moralnego oburzenia i ich nie wycofuję”. Jednocześnie prezydent USA oznajmił, że mógłby spotkać się z W. Putinem, jeśli ten byłby gotowy zakończyć wojnę.

• Wołodymyr Zełenski poinformował, że rozmawiał z niemieckim kanclerzem oraz premierem Wielkiej Brytanii o kontynuacji i wzmocnieniu sankcji nałożonych na Rosję.

• Projekt budżetu USA, zgłoszony przez prezy-

denta Bidena, zakłada wydatki w wysokości 6,9 mld USD na siły zbrojne USA w Europie, czyli prawie dwukrotnie więcej niż w ubiegłorocznej propozycji. Jednocześnie budżet Pentagonu wzrośnie o 4%.

29 marca – dzień 34 • Przemawiając przed duńskim parlamentem,

prezydent Ukrainy powiedział, że brutalność Rosji osiągnęła wyższy poziom niż podczas II wojny światowej.

• Polski wicepremier Piotr Gliński w wywiadzie

dla tygodnika „Der Spiegel” powiedział: „ Jesteśmy przekonani, że od losu Ukrainy zależy los całego świata” i dodał: „ Przez długi czas zarzucano nam, że mamy rosyjską paranoję. W końcu jednak cały świat widzi, jaka naprawdę jest Rosja”.

• Ministrowie obrony Polski i Czech zapowie-

dzieli, że nie wezmą udziału w spotkaniu szefów MON państw Grupy Wyszehradzkiej w Budapeszcie z powodu stosunku Węgier do rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Dlatego spotkanie odwołano.

• Minister obrony Rosji powiedział, że zreali-

zowano „główne zadania pierwszego etapu” i uwaga zostanie teraz skoncentrowana na najważniejszym celu, jakim jest „wyzwolenie Donbasu”.

• Po rozmowach delegacji ukraińsko-rosyjskich w Stambule, rosyjskie MON poinformowało: „Rosja decyduje się na drastyczne ograniczenie działań bojowych na kierunkach kijowskim i czernihowskim”.

• Prezydent USA, komentując rosyjską zapo-

wiedź ograniczenia działań pod Kijowem i Czernihowem, powiedział: „Zobaczymy, czy Rosja zrobi to, co zapowiedziała” i oświadczył, że jego kraj będzie kontynuował wspieranie Ukrainy oraz nakładanie sankcji.

• Szef rosyjskiej delegacji na stambulskie rozmo-

wy z Ukrainą powiedział, że jego kraj: „proponuje zorganizowanie spotkania prezydentów Rosji i Ukrainy, z równoczesnym parafowaniem

traktatu miedzy obydwoma krajami na szczeblu ministrów spraw zagranicznych”.

• Po rozmowach w Stambule szef delegacji ukra-

ińskiej oświadczył, że Polska mogłaby znaleźć się w gronie gwarantów bezpieczeństwa Ukrainy w ramach przyszłego porozumienia z Rosją i dodał: „Wśród gwarantów widzimy stałych członków Rady Bezpieczeństwa ONZ oraz Turcję, Niemcy, Kanadę, Włochy, Polskę i Izrael.

zrozumiany” i uzupełnił, iż jest przekonany, że papież nie ma nic przeciwko rozsądnej polityce krajów, które chcą żyć w pokoju i się zabezpieczyć.

• Sankcje mają przynieść pokój Ukrainie, a nie

spokój nieczystemu sumieniu Europy. Mają one zatrzymać Putina. Jeśli tak się nie stało, to znaczy, że sankcje nie działają – ocenił premier Mateusz Morawiecki.

• Sekretarz stanu USA Antony Blinken powie-

• Po szczycie UE–Chiny przewodniczący Rady

• Ukraiński portal Europejska Prawda podał, że

• Rzeczniczka Białego Domu poinformowała,

dział: „Nie widzieliśmy dotąd oznak, że Rosja poważnie traktuje negocjacje z Ukrainą” i dodał, że USA będą skupiać się na tym, co Rosja robi, a nie na tym, co mówi. po ataku Rosji na Ukrainę niemiecki minister finansów powiedział ambasadorowi Ukrainy w Berlinie, że „Ukraina ma tylko kilka godzin”, więc sprzeciwił się dostawom broni do tego kraju i odłączeniu Rosji od SWIFT. Według ambasadora, który określił tę rozmowę jako „najgorszą w swoim życiu”, niemiecki minister chciał z nim rozmawiać o okupowanej przez Rosjan Ukrainie z marionetkowym rządem Rosji.

• Prezydenci Francji i Rosji podczas rozmowy

telefonicznej nie porozumieli się w sprawie ewakuacji ludności cywilnej z Mariupola.

• Niemcy są drugim co do wielkości dostawcą broni na Ukrainę, poinformowała niemiecka minister obrony.

30 marca – dzień 35 • Przewodniczący grupy poselskiej Europejskiej

Partii Ludowej (EPP) w PE VIII kadencji, Manfred Weber, powiedział, że postępowanie Putina świadczy o tym, iż jest on zbrodniarzem wojennym oraz że „taki człowiek nie powinien być u władzy i to w tak wielkim kraju”. Następnie oświadczył: „Byliśmy naiwni, wierząc, że Putin nie planuje na poważnie tego, co zapowiada”. Kontynuując, dodał, iż „ prawdą jest i nie odnosi się to tylko do Merkel, ale w ogóle do przywódców europejskich, że koncentrują się dziś wyłącznie na rozwiązywaniu bieżących problemów, lecz brak im wizji na przyszłość (…) Część polityków na Zachodzie nie tylko nie słuchała Putina, ale wolała żyć we własnym świecie, tym wygodnym”.

• ONZ wyznaczyła trzech ekspertów ds. praw człowieka w celu przeprowadzenia śledztwa w sprawie możliwych zbrodni wojennych popełnionych podczas wojny na Ukrainie.

• Chiński minister spraw zagranicznych po spot-

kaniu ze swoim rosyjskim odpowiednikiem powiedział: „Chiny i Rosja są bardziej zdeterminowane, by zacieśniać współpracę i rozwijać więzy dwustronne”.

Europejskiej powiedział podczas konferencji prasowej: „Wzywamy Chiny, by pomogły w zakończeniu wojny na Ukrainie; będziemy czujni na każdą próbę pomocy Rosji”. że USA przekazały Ukrainie sprzęt ochronny przeciwko ewentualnym atakom chemicznym lub biologicznym i dodała, iż jest to skutek obaw związanych z potencjalnym użyciem takiej broni przez Rosję.

2 kwietnia – dzień 38 • „Rosjanie aktywnie wykorzystują terytorium

Białorusi do prowadzenia agresywnych działań przeciwko Ukrainie” – powiedziała wiceminister obrony Ukrainy i wyjaśniła, że obecnie wycofują swoje wojska z obwodów kijowskiego i czernihowskiego na Białoruś w celu przywrócenia im zdolności bojowej”.

• Prezydent Wołodymyr Zełenski w wywiadzie

dla amerykańskiej stacji TV powiedział: „Nie handlujemy naszym terytorium, nie zgodzimy się na naruszenie integralności terytorialnej Ukrainy i nie zaakceptujemy niczego poza zwycięstwem”.

• Premier Wielkiej Brytanii powiedział prezy-

dentowi Ukrainy, że jego kraj zwiększy ilość broni przekazywanej Ukrainie i podtrzymuje stanowisko, że dopóki wojska rosyjskie pozostają na Ukrainie, należy wzmacniać sankcje wobec reżimu W. Putina.

• „Spotkanie prezydentów Ukrainy i Rosji z dużym prawdopodobieństwem odbędzie się w Turcji” – powiedział kierujący ukraińską grupą negocjacyjną.

3 kwietnia – dzień 39 • Szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba powiedział,

że mimo zbrodni popełnionych przez Rosję, Ukraina jest gotowa do rozmów i zaznaczył, iż trudno jest ocenić szanse spotkania prezydentów obu państw i nie można jeszcze mówić o warunkach układu pokojowego, które Rosja byłaby gotowa przyjąć.

• Papież Franciszek oznajmił, że gotów jest udać się w podróż na Ukrainę i powtórzył, iż propozycja udania się do tego kraju „leży na stole”.

• Sekretarz prasowy prezydenta W. Putina, Dmi-

• Sekretarz generalny NATO powiedział w wy-

• Wołodymyr Zełenski poinformował, że przez

• Prezydent Ukrainy w opublikowanym nagra-

trij Pieskow, powiedział na briefingu: „Krym jest terytorium Rosji, a rosyjska konstytucja wyklucza możliwość dyskusji o losie jakiegokolwiek regionu Rosji”. godzinę rozmawiał z przywódcą USA i podzielił się z nim oceną sytuacji na polu walki i przy stole negocjacyjnym. Poza tym liderzy rozmawiali o konkretnym pakiecie obronnym, nowym pakiecie wzmocnionych sankcji oraz pomocy makrofinansowej i humanitarnej.

• Prezydent Osetii Południowej powiedział, że w najbliższym czasie republika zamierza podjąć kroki prawne w celu zainicjowania procesu przyłączenia się do Rosji.

• Rosyjski prezydent otrzymuje od swoich do-

radców fałszywe informacje na temat przebiegu wojny na Ukrainie – ocenia wywiad amerykański i uzupełnia, że „boją się oni mówić mu prawdę”.

• Celem Wielkiej Brytanii nie jest zmiana reżimu

w Rosji, lecz pomoc narodowi ukraińskiemu – oświadczył premier Boris Johnson i uzupełnił, że samo ewentualne zawieszenie broni nie uzasadnia zniesienia sankcji nałożonych na Rosję.

31 marca – dzień 36 • Szef NATO Jens Stoltenberg poinformował, że rosyjskie wojska nie wycofują się z Ukrainy, lecz przegrupowują i dodał, iż należy spodziewać się większej liczby ataków, które spowodują jeszcze więcej cierpień.

• Szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba, który w po-

przednich dniach spotykał się w Warszawie z najważniejszymi Polskimi politykami, poinformował, że rozmawiał z nimi m.in. o sankcjach na Rosję. Oświadczył także, że „Polska jest na czele krajów UE, które chcą zwiększać nacisk gospodarczy na Rosję”.

• Prezydent USA Joe Biden ogłosił dwustopnio-

wy plan obniżania cen ropy naftowej i osiągnięcia niezależności energetycznej. Stany Zjednoczone mają uwolnić z rezerwy strategicznej 180 mln baryłek ropy naftowej przez najbliższe 6 miesięcy i zmusić firmy naftowe do zwiększenia wydobycia surowca.

1 kwietnia – dzień 37 • Zapytany po wizycie w Watykanie o słowa papieża Franciszka, Andrzej Duda powiedział, że „Ojciec Święty nie został właściwie

wiadzie telewizyjnym, że zabójstwa cywilów w Buczy dowodzą, iż wojna na Ukrainie musi się skończyć, a za jej powstrzymanie odpowiedzialny jest Władimir Putin. niu zaprosił byłą kanclerz Niemiec Angelę Merkel i byłego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy’ego do Buczy, by „przekonali się, do czego prowadzi polityka ustępstw wobec Rosji”.

4 kwietnia – dzień 40 • Propozycja KE nowych sankcji wobec Rosji,

zaprezentowana ambasadorom państw UE, miała charakter kosmetyczny i de facto łagodzący dotychczasowe, mimo zapowiedzi szefowej Komisji wprowadzenia nowych, bolesnych restrykcji.

• Sekretarz stanu USA zdecydowanie potępił

akty okrucieństwa wojsk rosyjskich w Buczy i innych miejscach na Ukrainie oraz oświadczył, że jego kraj zdecydowanie dąży do pociągnięcia sprawców do odpowiedzialności.

• Rzecznik prezydenta Rosji powiedział, że „Kreml nie ufa filmom ukazującym cywilów zabitych w Buczy, ponieważ zawierają one fałszerstwa i podróbki”.

• Wielka Brytania będzie zaostrzać sankcje na-

łożone na Rosję – oświadczyła szefowa MSZ tego kraju.

• Prezydent Francji, który wcześniej powiedział, że nie nazwałby Putina „rzeźnikiem”, oświadczył: „Mamy bardzo wyraźne przesłanki”, by sądzić, iż siły rosyjskie są odpowiedzialne za zbrodnie wojenne na Ukrainie i dodał, że potrzebne są nowe sankcje przeciw Rosji.

• Prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział

w Buczy, że jego kraj doprowadzi do postawienia wszystkich rosyjskich zbrodniarzy przed międzynarodowym wymiarem sprawiedliwości, a gdyby Ukraina się nie broniła, do rosyjskich zbrodni wojennych, takich jak w miasteczku Bucza, dochodziłoby wszędzie.

• Litwa wydaliła rosyjskiego ambasadora oraz

zamknęła konsulat Rosji w Kłajpedzie, w odpowiedzi na militarne działania tego kraju na Ukrainie.

• Niemiecki rząd uznał 40 rosyjskich dyploma-

tów za „personae non gratae” i podjął decyzję o zwiększeniu wsparcia dla sił ukraińskich – oświadczyła szefowa MSZ Niemiec.


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

9

K R O N I K A D Y P LO M AT YC Z N A

26 lutego, Kijów, budynek mieszkalny uszkodzony przez rosyjski ostrzał

• Niemiecki prezydent Frank-Walter Steinme-

ier przyznał, że popełnił błędy w kontaktach z W. Putinem i w polityce wobec Rosji, m.in. popierając gazociąg Nord Stream 2.

• Francja postanowiła wydalić 35 rosyjskich dyplomatów, poinformowała agencja AFP.

• Polska podtrzymała swoje stanowisko w spra-

wie natychmiastowego zamknięcia lądowego i morskiego handlu z Rosją, zastrzegając, iż polityka handlowa jest wyłączną kompetencją UE.

• Wysoki rangą przedstawiciel Pentagonu po-

wiedział: „Wszystko, co robimy w związku z Ukrainą, jest przyspieszane, w tym dostawy broni”. Dodał, że USA koordynują dostawy pomocy wojskowej z kilku innych krajów.

• Przedstawienie Radzie Bezpieczeństwa ONZ „empirycznych dowodów”, że siły rosyjskie nie zabijały cywilów na Ukrainie i nie uczestniczyły w wydarzeniach w Buczy, zapowiedział stały przedstawiciel Rosji przy ONZ, Wasilij Nebenzja.

5 kwietnia – dzień 41 • Po rozmowie telefonicznej z szefem chińskiej

• Prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział,

że premier Węgier Viktor Orban będzie musiał wybrać między Rosją a „innym światem” i że może on mówić, iż zawsze wybiera Węgry, ale jego kraj należy do tego „innego świata”, a nie do rosyjskiej strefy wpływów.

• „NATO powinno wesprzeć Ukrainę w woj-

nie z Rosją”, powiedział amerykańskiej stacji MSNBC były minister spraw zagranicznych Rosji Andriej Kozyriew i dodał, że Rosjanie są bezczelni tak długo, jak się im na to pozwala.

Wiary, kardynał Gerhard Ludwig Müller powiedział, że naród ukraiński nie tylko może, ale powinien stosować zasadę obrony koniecznej i dodał, że ostatnie tygodnie wojny na Ukrainie pokazują nam, że „jeśli człowiek nie zabije, to sam zginie”.

• Sekretarz Generalny NATO stwierdził, że Rosja

nie porzuca swoich celów na Ukrainie, skupia uwagę na wschodzie kraju i przygotowuje się do przejęcia kontroli nad całością Donbasu oraz dodał, iż w najbliższych tygodniach spodziewa się dalszych ataków sił rosyjskich na tym terenie.

lizujemy: wspieranie Ukrainy, presja na Rosję i wzmacnianie NATO” – oświadczył sekretarz stanu USA Antony Blinken.

• Prezydent USA powiedział: „To, co się dzie-

• „Wolimy pokój czy włączoną klimatyzację?

Scholza 27 lutego była spowodowana strachem, a nie odwagą. Ukraina była okłamywana, za kulisami zaś nadal utrzymywano bliskość z Rosją. To jeden z powodów, dla których masakra w Buczy była możliwa. Rząd niemiecki ponosi teraz część winy za masakry w Buczy i Mariupolu”.

widuje najwyższy rangą amerykański wojskowy generał Mark Milley.

• Były prefekt watykańskiej Kongregacji Nauki

• „Mamy obecnie trzy główne cele, które rea-

• Dziennik „Die Welt”: „Zmiana kursu przez Olafa

• „Na miłość boską, jak mogliście pozwolić na tę

Rosja zaatakowała sąsiednie państwo i powróciła do niemal totalitarnych represji w polityce wewnętrznej oraz grozi użyciem broni jądrowej – oświadczył sekretarz stanu USA, Antony Blinken.

ugnie się pod pod presją i nie poprze sankcji obejmujących odejście od zakupu rosyjskiego gazu i ropy oraz iż nie ma problemu z ewentualnymi płatnościami za rosyjski gaz w rublach.

podjęły władze Danii, Włoch, Szwecji, Hiszpanii, Łotwy i Portugalii. Ponadto szef dyplomacji europejskiej Josep Borrell uznał za personae non gratae 19 członków Stałego Przedstawicielstwa Rosji przy UE – z powodu działań sprzecznych ze statusem dyplomaty.

• Decyzje o wydaleniu rosyjskich dyplomatów

• Szef Pentagonu zapowiedział, że USA jak naj-

• Epoka „pozimnowojenna” dobiegła końca.

• Premier Węgier powiedział, że jego kraj nie

je na Ukrainie, to wielkie zbrodnie wojenne, a odpowiedzialne narody muszą pociągnąć Rosję do odpowiedzialności” i dodał, że nie może mówić o wszystkim, co USA wraz sojusznikami wysyłają na Ukrainę, ale „każdego dnia trafia tam nowoczesna broń i amunicja”. J. Biden stwierdził, że sankcje zniweczyły 15 lat wzrostu gospodarczego Rosji.

dyplomacji Wangiem Yi, szef MSZ Ukrainy wyraził wdzięczność Chinom za ich postawę w obliczu doniesień o cywilnych ofiarach wojny na Ukrainie, dodając, że zakończenie tej wojny „leży w naszym wspólnym interesie”. paradę hańby w środku Berlina?” – po przejechaniu przez miasto kolumny samochodów z flagami ZSRR i odegraniu hymnu Rosji napisał na Twitterze do burmistrz niemieckiej stolicy ambasador Ukrainy w Niemczech.

FOT. GORLUSHKO VALDEMAR / UNIAN

szybciej przekażą Ukrainie drony kamikadze Switchblade 600, wyposażone w głowice przeciwpancerne.

• „Wojna na Ukrainie może potrwać lata”, prze-

• Premier Izraela Naftali Bennett potępił masa-

krę w Buczy, nie wspominając, że jej sprawcami były wojska rosyjskie.

• Zakaz „wszelkich nowych inwestycji” w Rosji wprowadził rząd USA w ramach nowych sankcji wobec Moskwy.

• Polski wiceminister spraw zagranicznych Szymon Szynkowski vel Sęk wezwał kanclerza Niemiec do wyjazdu na Ukrainę z wizytą solidarnościową, jednocześnie domagając się nałożenia na Rosję surowszych sankcji.

6 kwietnia – dzień 42 • „Rosja celowo wywołuje na Ukrainie kryzys

żywnościowy, bo dla Rosji głodzenie ludzi jest również środkiem prowadzenia wojny” – powiedział do irlandzkiego parlamentu prezydent W. Zełenski.

• Stany Zjednoczone ogłosiły pełne restrykcje

blokujące przeciwko największemu rosyjskiemu bankowi – Sbierbankowi i prywatnemu Alfa Bankowi, a także ogłosiły sankcje wobec córek Putina.

Takie pytanie musimy sobie postawić” – powiedział premier Włoch Mario Draghi, podsumowując dyskusje na temat ewentualnego embarga na rosyjski gaz.

• „Ukraina z pewnością może odnieść zwycię-

powiedział, że jego kraj chce wziąć udział w rozmowach na temat pokojowego rozwiązania sytuacji na Ukrainie i oświadczył, iż Białorusi należy także dać gwarancje bezpieczeństwa.

• „W związku z rażącymi i systematycznymi po-

gwałceniami praw człowieka” Zgromadzenie Ogólne ONZ zawiesiło Rosję w prawach członka Rady Praw Człowieka. Po raz pierwszy taka restrykcja dotknęła stałego członka Rady Bezpieczeństwa. Za zawieszeniem głosowały 93 państwa, przeciwko 24, a 58 wstrzymało się od głosu.

• „ Jestem zszokowany” – powiedział zastępca Sekretarza Generalnego ONZ ds. Humanitarnych po obejrzeniu masowego grobu w ukraińskiej Buczy.

8 kwietnia – dzień 44 • Po zawieszeniu Rosji w prawach członka Rady Praw Człowieka, prezydent Joe Biden powiedział, że kraj ten popełnia zbrodnie wojenne i nie ma czego w tym gremium szukać.

• Kanclerz Olaf Scholz ponownie zaapelował do

stwo w wojnie z Rosją, a wskazuje na to przebieg konfliktu, który obserwujemy każdego dnia” – ocenił rzecznik Pentagonu John Kirby.

W. Putina o przywrócenie pokoju na Ukrainie słowami: „Ta wojna musi zostać natychmiast zakończona. Konieczne jest zawieszenie broni. Rosja musi wycofać swoje wojska z Ukrainy”.

• Premier Słowenii powiedział, że rozmowy

• W ramach pomocy militarnej dla Ukrainy Au-

z Putinem pomagają wyłącznie jemu w ukrywaniu rzeczywistej sytuacji przed swoimi obywatelami i dodał: „Żadnych rozmów z Putinem, dopóki nie będzie spełnienia warunków”.

7 kwietnia – dzień 43 • Amerykański senat jednogłośnie reaktywował

ustawę Lend-Lease z czasów II wojny światowej, która pozwalała na szybkie zaopatrywanie aliantów w walce z Niemcami.

• Ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba powiedział w Brukseli, że jego kraj nadal będzie domagać się, by Zachód wprowadził embargo na ropę i gaz z Rosji, i zaapelował do krajów Paktu o zwiększenie dostaw broni. Szef NATO zapowiedział omówienie tego zagadnienia z ministrami spraw zagranicznych Sojuszu.

• Parlament Europejski w przyjętej rezolucji domaga się pełnego embarga na import rosyjskiej ropy, węgla, paliwa jądrowego i gazu.

• Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) roz-

patruje wszystkie scenariusze i przygotowuje plan kryzysowy na wypadek ataków chemicznych na Ukrainie – poinformował dyrektor regionalny Organizacji na Europę.

• Przywódca Białorusi Aleksander Łukaszenka

podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa

stralia wysłała pierwsze 3 z 20 transporterów opancerzonych, a jednocześnie australijski minister obrony porównał W. Putina do Hitlera.

• Tokio wydaliło część rosyjskich dyplomatów – podała japońska agencja Kyodo.

• Przewodnicząca KE Ursula von der Leyen i szef dyplomacji UE Josep Borrell przybyli do Buczy, gdzie obejrzeli m.in. masowe groby zamordowanych przez Rosjan mieszkańców miasta.

• To niemiecki „kanclerz ocenia co jest potrzebne Ukrainie, a co nie” napisał niemiecki dziennik „Die Welt” w sprawie komplikowania i przewlekania procedur związanych z dostarczeniem Ukrainie 100 niemieckich czołgów Marder.

• „Kupując rosyjską ropę i gaz finansujecie zabi-

janie Ukraińców” – napisał na Twitterze prezydent W. Załenski i dodał, że Polska i kraje bałtyckie „już zrezygnowały z finansowania ludobójstwa”.

• Niemiecki prezydent Frank-Walter Steinmeier

w wywiadzie dla tygodnika „Der Spiegel” powiedział, że był świadkiem zmian w polityce rosyjskiej, ale wciąż miał nadzieję na resztki racjonalności ze strony W. Putina. „Nie przypuszczałem, że w imperialnym szale zaryzykuje on całkowitą ruinę polityczną, gospodarczą i moralną swojego kraju” – dodał.

• Delegacja składająca się z europosłów 11 kra-

jów i 35 członków parlamentów narodowych przybyła do Kijowa, gdzie odbyła spotkania w ukraińskim parlamencie oraz rozmowy z przewodniczącym Rady Najwyższej tego kraju, Rusłanem Stefanczukiem.

• 45 polskich dyplomatów i pracowników konsularnych zostało wydalonych z Rosji.

• Boris Johnson i Olaf Scholz spotkali się w Lon-

dynie. Brytyjski premier oznajmił, iż przekaże Ukrainie kolejną partię uzbrojenia o wartości 100 mln funtów, kanclerz Niemiec zaś powiedział, że jego kraj może do końca roku zrezygnować z importu rosyjskiej ropy. Obaj politycy zgodzili się, że Rosja popełnia na Ukrainie zbrodnie wojenne.

• „Ukraina należy do Europy”, podkreśliła szefo-

wa KE podczas rozmów z prezydentem Ukrainy w Kijowie. „Tutaj rozpoczyna się wasza droga w stronę Unii Europejskiej” – oświadczyła, wręczając Zełenskiemu formularze dokumentów niezbędnych do nadania Ukrainie statusu państwa kandydującego do UE.

9 kwietnia – dzień 45 • Rzecznik premiera Węgier powiedział, że Viktor Orban potępia masowe zabójstwa w Buczy i dodał, że szef węgierskiego rządu opowiada się za międzynarodowym śledztwem w celu wykrycia sprawców.

• Prezydent W. Zełenski spotkał się w Kijowie z angielskim premierem Borisem Johnsonem, którego powitał słowami: „witaj w Kijowie, przyjacielu”. Szef rządu Wielkiej Brytanii zapowiedział przekazanie Ukrainie 120 pojazdów opancerzonych oraz pocisków przeciwokrętowych.

• NATO jest „w samym środku bardzo funda-

mentalnej transformacji”, która będzie odzwierciedlać „długoterminowe konsekwencje” działań Rosji – powiedział Sekretarz Generalny Paktu Jens Stoltenberg i uzupełnił, że NATO pracuje nad planami stałej obecności wojskowej na swojej granicy w celu powstrzymania przyszłej rosyjskiej agresji.

10 kwietnia – dzień 46 • „Ukraina jest solidarna z polskimi przyjaciółmi”, napisał na Twitterze prezydent Ukrainy w dwunastą rocznicę tragedii smoleńskiej.

• „Wszyscy sprawcy zbrodni wojennych muszą

być zidentyfikowani i ukarani” – oświadczył prezydent Wołodymyr Zełenski po rozmowie telefonicznej z kanclerzem Niemiec. Następnie w swoim regularnym wpisie na Facebooku oznajmił, iż ostatnio stanowisko Niemiec zmienia się na korzyść Ukrainy.


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

10

11 kwietnia – dzień 47 • Władze Rosji „zrobią wszystko”, by uniemoż-

liwić podróż papieża do Kijowa – powiedział ambasador Ukrainy przy Stolicy Apostolskiej, Andrij Jurasz, i sprecyzował: „Pod względem militarnym nie zrobią niczego, ale boją się i uczynią wszystko, by sprawić, aby stała się ona niemożliwa”.

• Kanclerz Austrii Karl Nehammer po spotka-

niu w Moskwie i rozmowach z W. Putinem na temat wojny na Ukrainie powiedział, że „nie ma optymistycznego wrażenia”. Po wizycie austriacki ekspert ds. Rosji ocenił, że „Nehammer niczego nie osiągnął”, a jego wizyta była „z pewnością użyteczna dla strony rosyjskiej”.

• Władze francuskie zdecydowały o wydaleniu

sześciu rosyjskich agentów, którzy działali pod przykrywką dyplomatyczną. Poinformowano, że decyzja jest rezultatem wykrytej przez francuski kontrwywiad tajnej operacji wywiadu rosyjskiego na terenie Francji.

• Prezydent Ukrainy powiedział, że losy woj-

ny z Rosją będą zależeć od szybkości realizacji pomocy od USA. Jednocześnie wyraził wątpliwość, czy jego kraj otrzyma wszystko, czego potrzebuje.

• Prezydent Joe Biden przedyskutował wirtu-

K R O N I K A D Y P LO M AT YC Z N A • Wiceminister obrony USA Kathleen Hicks oświadczyła, że jej kraj jest gotów rozpatrzyć możliwość dostarczenia Ukrainie broni umożliwiającej atakowanie lotnisk na terenie Rosji.

• UE uzgodniła trzecią transzę wsparcia dla

Ukrainy w wysokości 500 mln euro. W ten sposób Unia łącznie przeznaczyła 1,5 mld euro na dostawy sprzętu wojskowego z krajów członkowskich dla armii ukraińskiej.

• Prezydent Ukrainy napisał na Facebooku, że

jego kraj potrzebuje konkretnego uzbrojenia, w tym artylerii, czołgów, wieloprowadnicowych wyrzutni rakietowych, bojowych wozów piechoty i samolotów. Zamieścił też nagranie wzywające Zachód do przesłania potrzebnej broni. W odpowiedzi prezydent USA zadeklarował pakiet pomocy wojskowej o wartości 800 mln USD.

• Prezydent W. Zełenski powiedział, że do-

tychczas nie wpłynęła do władz ukraińskich prośba o wizytę prezydenta RFN na Ukrainie i dodał: „Możemy sobie pozwolić na przebywanie z prawdziwymi przyjaciółmi. Nie można mieć wielu przyjaciół, ale cieszymy się, że mamy tych kilku”.

14 kwietnia – dzień 50

alnie temat wojny na Ukrainie oraz kwestie energetyczne z premierem Indii Narendrą Modim. Waszyngton krytykuje Indie za neutralność wobec rosyjskiej agresji i zakupy dodatkowych ilości rosyjskiej ropy.

• W związku z planowaną wizytą na Ukrainie

12 kwietnia – dzień 48

• Premier Litwy Ingrida Szimonyte powiedziała,

• Rząd Japonii zatwierdził kolejne sankcje wo-

bec Rosji, polegające na zamrożeniu aktywów dalszych 28 rosyjskich organizacji i 398 Rosjan, w tym córek prezydenta W. Putina i szefa MSZ, Siergieja Ławrowa.

• Brytyjski wiceminister obrony James Heappey

stwierdził, że jeśli Rosja użyła w Mariupolu broni chemicznej, „wszystkie opcje, jeśli chodzi o reakcję Zachodu, są możliwe”. Przy tym nie wykluczył rozmieszczenia wojsk na Ukrainie.

• W reakcji na krytykę Sekretarza Generalnego

Paktu braku potępienia przez Pekin rosyjskiej napaści na Ukrainę, rzecznik chińskiego MSZ oświadczył, że NATO robi zamieszanie w Europie i oczernia Chiny.

• Były doradca ds. polityki wojskowej ex-kan-

clerz Niemiec Angeli Merkel w wywiadzie dla agencji dpa określił dostawy broni ciężkiej na Ukrainę jako potencjalną „drogę do III wojny światowej”. Jednocześnie ostrzegł przed nadawaniem Putinowi etykietki despoty, z którym nie można rozmawiać.

• Biuro brytyjskiego premiera po jego rozmo-

wach z amerykańskim prezydentem przekazało, że Wielka Brytania i USA będą wspólnie działać na rzecz zwiększenia presji gospodarczej na Rosję oraz zakończenia zależności Zachodu od rosyjskiej ropy i gazu.

• Rzeczniczka Białego Domu powiedziała, że

Waszyngton pracuje nad dostarczeniem Ukrainie systemów artylerii, o które zwróciły się tamtejsze władze, i dodała, iż chodzi o uzbrojenie z magazynów USA oraz pomoc w przekazywaniu broni od innych sojuszników.

13 kwietnia – dzień 49 • Prezydent Andrzej Duda wraz z prezydentem Litwy Gitanasem Nausedą, Łotwy Egilsem Levitsem oraz Estonii Alarem Karisem spotkał się w Kijowie z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.

• Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier

także planował wizytę na Ukrainie, ale prezydent Wołodymyr Zełenski nie zaprosił go do złożenia wizyty w swoim kraju. Steinmeier chciał przyjechać do Kijowa wraz z delegacjami rządowymi z innych państw Unii Europejskiej. Prezydent Ukrainy obecnie nie chce spotkać się ze Steinmeierem. Powodem postawy ukraińskiego prezydenta były bliskie stosunki Steinmeiera z Rosją w ostatnich latach. Steinmeier był również wielkim zwolennikiem gazociągu Nord Stream 2 i jest uważany za architekta przyjaznej Rosji polityki rządu niemieckiego.

• Podtrzymując swoje wcześniejsze określenie, prezydent Joe Biden oświadczył, że pojawia się coraz więcej dowodów, iż rosyjska inwazja na Ukrainę jest w istocie ludobójstwem. Prezydent USA powiedział też, iż cena benzyny nie powinna zależeć „od dyktatora, który popełnia ludobójstwo”.

• Minister spraw zagranicznych Ukrainy w roz-

mowie z szefem dyplomacji Watykanu ponowił zaproszenie dla papieża Franciszka do złożenia wizyty na Ukrainie, wystosowane przez prezydenta W. Zełenskiego.

• Prezydent Emmanuel Macron podczas wywia-

du telewizyjnego nie nazwał ludobójstwem rosyjskich zbrodni wojennych popełnianych na Ukrainie oraz określił Ukraińców i Rosjan mianem „bratnich narodów”. MSZ Ukrainy wyraziło rozczarowanie postawą francuskiego prezydenta. Następnego dnia E. Macron oświadczył, że „werbalna eskalacja nie pomaga Ukrainie”, znaczenie zaś słowa „ludobójstwo” muszą określić prawnicy, a nie politycy.

ministra obrony USA, Lloyda Austina, lub sekretarza stanu Antony’ego Blinkena, amerykańscy urzędnicy przeprowadzili wstępne wewnętrzne konsultacje.

że groźby Rosji dotyczące zwiększenia obecności wojskowej w regionie Morza Bałtyckiego to „nic nowego”, minister obrony tego kraju podkreślił zaś, że Rosja ma już w tym regionie broń jądrową.

• Prezydent Kolumbii Ivan Duque powiedział,

że Rosja dopuszcza się na Ukrainie ludobójstwa, Kolumbia zaś jest gotowa pomóc krajom zachodnim uzupełnić braki w dostawach surowców energetycznych spowodowane sankcjami nakładanymi na Moskwę.

• Państwa europejskie, które kupują rosyjską

ropę „zarabiają pieniądze na krwi innych ludzi” – powiedział stacji BBC Wołodymyr Zełenski, wskazując w szczególności Niemcy i Węgry.

• Szef MSZ Ukrainy rozmawiał telefonicznie

z sekretarzem stanu USA Antonym Blinkenem o dalszej pomocy wojskowej dla Kijowa i kolejnych sankcjach wobec Moskwy.

• Emanuel Macron nie powstrzymał się od „wer-

balnej eskalacji”, której wystrzegał się jeszcze poprzedniego dnia, i oświadczył, że „na Ukrainie popełniono przerażające zbrodnie, a rosyjskie władze będą musiały zostać pociągnięte do odpowiedzialności”.

• Prezydent Joe Biden wyraził gotowość do udania się na Ukrainę.

15 kwietnia – dzień 51 • Wicepremier Kanady Chrystia Freeland poin-

formowała, że jej kraj będzie pomagał ukraińskim ofiarom gwałtów dokonywanych przez Rosjan oraz wraz z sojusznikami podejmie działania w celu doprowadzenia sprawców przed sądy.

• Kanclerz Olaf Scholz zapowiada przeznacze-

17 kwietnia – dzień 53 • „Nie tylko ja, ale cały świat obawia się, że Rosja

może użyć broni jądrowej. Rosjanie mogą to zrobić, bo ludzkie życie mają za nic” – powiedział prezydent Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla CNN.

• Papież Franciszek ponownie zaapelował o pokój i pojednanie, ale tym razem nie odniósł się bezpośrednio do wojny na Ukrainie.

• Szef ukraińskiego MSZ Dmytro Kułeba powie-

dział, że Mariupol może stać się „czerwoną linią” w rozmowach z Rosją o zakończeniu wojny.

18 kwietnia – dzień 54 • Lider CDU Friedrich Merz oskarżył kanclerza Olafa Scholza o dalsze zwlekanie z decyzją w sprawie dostaw broni dla Ukrainy. Do krytyki dołączyły się partie koalicyjne – Zieloni i FDP. Jednocześnie niemiecki portal BILD opublikował rozmowę z merem Kijowa Witalijem Kliczką, który powiedział: „Potrzebujemy ciężkiej broni z Niemiec jak najszybciej. Każde opóźnienie kosztuje ludzkie życie. To powinno być jasne dla wszystkich!”.

• Po przekazaniu szefowi unijnego przedstawi-

cielstwa w Kijowie wypełnionej ankiety dotyczącej uzyskania statusu kandydata na członka UE, prezydent Ukrainy wyraził nadzieję, że procedura rozpocznie się w najbliższych tygodniach.

19 kwietnia – dzień 55 • Premier Włoch Mario Draghi powiedział: „De-

cyzja o wysłaniu broni (na Ukrainę) została podjęta w parlamencie niemal jednogłośnie. Warunki sprawy są jasne: z jednej strony są ludzie, którzy zostali zaatakowani, z drugiej armia agresora”.

• Zastępca Sekretarza Skarbu USA poinfor-

mował, że Stany Zjednoczone wykorzystają instrumenty nacisku przede wszystkim przeciwko rosyjskiemu kompleksowi wojskowo-przemysłowemu, aby zniszczyć wszelkie możliwości odzyskania przez Rosję potencjału podczas wojny na Ukrainie.

• Szef węgierskiej dyplomacji Peter Szijjarto oświadczył, że Budapeszt nie poprze sankcji obejmujących rosyjską ropę naftową i gaz, oraz dodał, iż wyborcy węgierscy w niedawnych wyborach poparli taką politykę.

• Rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow powiedział, że Rosja rozpoczyna kolejny etap „operacji specjalnej”, której celem jest „całkowite wyzwolenie republik donieckiej i ługańskiej”.

• Premier Wielkiej Brytanii zapowiedział wysła-

nie broni artyleryjskiej dla Ukrainy, komentując, iż chce tak uzbroić ten kraj, by Rosja nigdy więcej nie odważyła się go zaatakować.

• Kanclerz Olaf Scholz po wirtualnym spotkaniu

z przywódcami państw NATO i UE powiedział, że pokój na warunkach Putina jest nie do zaakceptowania i podkreślił: „Wraz z naszymi zachodnimi partnerami jesteśmy zgodni, że Rosja nie może wygrać tej wojny”.

• Po telekonferencji prezydenta USA z sojusznikami z NATO, UE i G7, której głównym punktem była dalsza pomoc dla Ukrainy, amerykański prezydent zapowiedział, że jego kraj wyśle do Kijowa dodatkową artylerię.

nie dodatkowych 2 mld euro na nowy sprzęt wojskowy dla Ukrainy.

20 kwietnia – dzień 56

• Ambasador USA przy OBWE oświadczył,

• „NATO będzie musiało zwiększyć swoją obec-

że stosowania przez Rosję tzw. obozów filtracyjnych, przez które muszą przechodzić Ukraińcy wywożeni m.in. z Mariupola, może stanowić zbrodnię przeciwko ludzkości i dodał, iż prezydent Joe Biden, nazywając rosyjskie zbrodnie „ludobójstwem”, dokonał „moralnej oceny”.

• Moskwa wydaliła 18 pracowników Delegatury Unii Europejskiej w Rosji, w ramach akcji odwetowej, jak podało rosyjskie MSZ.

16 kwietnia – dzień 52 • Mimo wcześniejszych zapowiedzi, Biały Dom oświadczył, że nie przygotowuje wizyty prezydenta USA na Ukrainie, ale rozważa wysłanie do Kijowa wysokiego rangą urzędnika.

• W nocie dyplomatycznej Rosja ostrzegła Cze-

chy, iż nie wolno im dostarczać broni produkcji sowieckiej państwom trzecim bez zgody Moskwy. Szef czeskiego MSZ oświadczył, że jego kraj nie udzieli odpowiedzi na ten „bezsensowny” dokument.

• Rosyjskie MSZ ogłosiło zakaz wjazdu do Rosji

ność w krajach bałtyckich i w Polsce, aby odpowiedzieć na rosyjskie zagrożenie” – oświadczyła w Rydze minister spraw zagranicznych Niemiec Annalena Baerbock po spotkaniu ze swoimi odpowiednikami z Litwy, Łotwy i Estonii.

• Prezydent Wołodymyr Zełenski oświadczył w wywiadzie dla TV francuskiej, że Ukraińcy nie boją się daty 9 maja, wyznaczonej przez wierzącą w symbole Rosję, jako dnia zwycięstwa w trwającej wojnie.

• Przewodniczący Rady Europejskiej Charles

Michel rozmawiał w Kijowie z prezydentem Ukrainy m.in. o sankcjach przeciwko Rosji oraz wsparciu Kijowa w zakresie broni i finansów.

• Niemiecka „Die Welt” napisała, że kilka podanych przez kanclerza Olafa Scholza powodów dalszego wstrzymywania się Niemiec od dostaw ciężkiej broni dla Ukrainy nie odpowiada prawdzie.

• Minister spraw zagranicznych Niemiec podczas

wizyty na Łotwie powiedziała, że do końca roku jej kraj przestanie importować ropę z Rosji, a następnie przyjdzie czas na rosyjski gaz.

dla premiera Wielkiej Brytanii. W odpowiedzi rzecznik rządu brytyjskiego oświadczył, że jego kraj potępia rosyjskie działania na Ukrainie i wzywa Kreml do zakończenia wojny.

• Federacja Rosyjska musi zostać uznana za pań-

• Papież Franciszek podczas mszy Wigilii Pas-

• Szef MSZ Turcji Mevlut Cavusoglu powiedział,

chalnej powiedział, że potrzebne są „gesty pokoju oraz dzieła pojednania w czasie naznaczonym przez grozę wojny”. Apelował o „miłość i braterstwo”, do Ukraińców zaś powiedział: „Towarzyszymy wam, odwagi.” Apel do armii oraz narodu ukraińskiego o odwagę ocenia się jako konieczny i szczególnie trafny.

stwowego sponsora terroryzmu, a jej siły zbrojne za organizację terrorystyczną – powiedział w wideo na Facebooku prezydent Zełenski.

ostrzegając Ukrainę, iż trudno będzie wynegocjować porozumienie pokojowe z tak niewiarygodnym przywódcą.

• Sekretarz Generalny ONZ Antonio Guter-

res wystosował pisma do prezydentów Rosji i Ukrainy z prośbą o osobne spotkania, które miałyby służyć zakończeniu rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

• Minister Obrony Niemiec, Christine Lamb-

recht, oświadczyła, że Niemcy dostarczą Ukrainie czołgi i broń ciężką, jednak odbędzie się to drogą wymiany sprzętu w ramach partnerstwa krajów UE i NATO.

• Rosja oznajmiła, że zamyka konsulaty Litwy, Łotwy i Estonii na swoim terytorium.

• Agencja Reutera, powołując się na anonimowe źródło w amerykańskiej administracji, poinformowała, że premier Ukrainy Denys Szmyhal odwiedził Biały Dom, gdzie miał spotkać się z prezydentem Joe Bidenem.

• Prezydent USA ogłosił nowy pakiet pomo-

cy wojskowej dla Ukrainy, o wartości 800 mln USD, zawierający m.in. dziesiątki haubic i 144 tys. pocisków do nich. Prezydent powiedział, że należy tę pomoc „przyspieszyć, by przygotować Ukrainę na rosyjską ofensywę w Donbasie”. Poza tym Biden zapowiedział kolejną transzę pomocy finansowej dla Kijowa w wysokości 500 mln USD i wezwał Kongres do udostępnienia kolejnych funduszy na ten sam cel.

• Premierzy Hiszpanii i Danii, którzy spotkali się w Kijowie z prezydentem W. Zełenskim, zadeklarowali dalszą pomoc sprzętową dla armii ukraińskiej.

• Podczas debaty o pomocy dla Ukrainy, zor-

ganizowanej przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Bank Światowy w Waszyngtonie, prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział, że Ukraina potrzebuje 7 mld USD miesięcznie, by zrekompensować straty gospodarcze spowodowane wojną z Rosją i dodał, iż na odbudowę potrzebne będą setki miliardów USD.

• Wysoki rangą przedstawiciel Pentagonu po-

wiedział, że armia ukraińska w obrębie granic swojego kraju ma do dyspozycji więcej czołgów niż Rosja i podkreślił, iż jest tak dzięki dostawom maszyn konstrukcji sowieckiej od państw europejskich.

22 kwietnia – dzień 58 • Bank Światowy przyznał Ukrainie dotacje

w wysokości 88,5 mln euro z funduszu powierniczego na rzecz naprawy gospodarczej w wyniku strat wojennych – poinformował premier Ukrainy Denys Szmyhal.

• Indie nie zezwoliły na lądowanie na swoim terytorium samolotowi japońskich sił powietrznych, który miał odebrać pomoc dla uchodźców ukraińskich.

• Kanclerz Niemiec uzasadnił fakt niedostar-

czenia Ukrainie ciężkiej broni uznaniem przez Berlin za absolutny priorytet uniknięcia konfrontacji NATO z Rosją.

• Szef Rady Europejskiej rozmawiał telefo-

nicznie z prezydentem Rosji o potrzebie dostępu pomocy humanitarnej i funkcjonowaniu korytarzy humanitarnych umożliwiających ewakuację ludności cywilnej z oblężonych miast ukraińskich, a w szczególności z Mariupola.

• Hiszpański okręt z 200 tonami uzbrojenia

i sprzętu wojskowego dla Ukrainy wypłynął z bazy Rota koło Kadyksu. Nie jest to broń ciężka.

• Prezydent Emmanuel Macron oświadczył, że

Francja dostarczy Ukrainie baterię samobieżnych haubicoarmat Caesar i poinformował, iż dostawy już się rozpoczęły, ale odmówił podania liczby jednostek przeznaczonych dla Kijowa.

• Brytyjski premier Boris Johnson przyznał, że istnieje „realna możliwość”, iż rosyjskie bombardowania potrwają do końca przyszłego roku, a nawet, że Rosja może wygrać tę wojnę.

• Kanclerz Niemiec Olaf Scholz przypomniał

o błędach niemieckiej polityki wobec Rosji: „Mając dzisiejszą wiedzę, przyznaję, że już na aneksję Krymu powinniśmy byli odpowiedzieć sankcjami”. Zapewnił też, że jego kraj dostarczy Ukrainie wszelkie obiecane uzbrojenie.

• Rosyjski generał Rustam Minnekajew powie-

dział rosyjskiej sekcji BBC, że celem drugiego etapu inwazji na Ukrainę będzie stworzenie korytarza lądowego do granicy z Naddniestrzem, czyli zdobycie południowej Ukrainy. BBC przypomina, ze dotychczas Rosja deklarowała skupienie się na Donbasie i zauważa, że Kreml odmówił skomentowania słów generała i udzielenia odpowiedzi na pytanie, czy cele militarne Moskwy uległy zmianie.

• „ Jeśli Polska będzie sobie życzyć dodatkowe-

21 kwietnia – dzień 57

go wsparcia na cele humanitarne, podejdziemy do tego bardzo poważnie” – oświadczył rzecznik Pentagonu, odpowiadając list kongresmenów domagających się m.in. stworzenia w Polsce szpitali polowych dla ukraińskich żołnierzy i uchodźców.

• Premier Boris Johnson powiedział, że negocja-

• Odbyła się dwudniowa, kolejna runda roz-

że niektórzy członkowie NATO chcą kontynuacji wojny na Ukrainie, aby jeszcze bardziej osłabić Rosję.

cje z W. Putinem są jak układy z krokodylem,

mów online między Ukrainą i Rosją. Ukraina

wysunęła warunek, zgodnie z którym przeprowadzenie przez Rosjan w obwodzie chersońskim tzw. referendum „postawi kropkę w negocjacjach”. Następnego dnia prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ten warunek potwierdził, oznajmiając, że jeśli Rosa zabije obrońców Mariupola lub zorganizuje pseudoreferendum na terenach okupowanych, Kijów wycofa się z rozmów z Moskwą.

• Niemieccy intelektualiści w liczbie 18 szerzej

nieznanych lub prawie nieznanych opinii publicznej osób, w liście otwartym wezwali kanclerza Olafa Scholza do wstrzymania dostaw broni na Ukrainę, a Kijów do poddania się i zaprzestania oporu wobec Rosjan. Piszą: „Mimo doniesień o sukcesach armii ukraińskiej, jest ona znacznie gorsza od rosyjskiej i ma niewielkie szanse na wygranie tej wojny. Ceną długotrwałego oporu militarnego, niezależnie od możliwego sukcesu, będzie więcej zniszczonych miast i wsi oraz więcej ofiar wśród ludności ukraińskiej. Dostawy broni i wsparcia wojskowego ze strony NATO przedłużają wojnę i sprawiają, że rozwiązanie dyplomatyczne jest odległe”.

• Autorzy ubolewają, że Niemcy i inne państwa

NATO stały się stronami wojny, dostarczając Ukrainie broń. Ostrzegają również przed eskalacją nuklearną, a Ukraińcy, ich zdaniem, powinni się poddać w zamian za obietnicę zawieszenia broni i znalezienia rozwiązania politycznego. „Omawiane już przez prezydenta Zełenskiego oferty dla Moskwy – ewentualna neutralność, porozumienie w sprawie uznania Krymu i referendum w sprawie przyszłego statusu republik Donbasu – dają ku temu realną szansę” – piszą. Sygnatariusze listu, uważają, że „negocjacje w sprawie szybkiego wycofania wojsk rosyjskich i przywrócenia integralności terytorialnej Ukrainy powinny być wspierane własnymi propozycjami państw NATO, dotyczącymi uzasadnionych interesów bezpieczeństwa Rosji i krajów sąsiednich”. Twierdzą, że „dominującą logikę wojny trzeba zastąpić odważną logiką pokoju” i stworzyć nową europejską i światową architekturę bezpieczeństwa z udziałem Rosji i Chin. „Nasz kraj nie może tu stać na uboczu, ale musi odgrywać aktywną rolę” – napisano. List, podpisany przez grono zacnych i wielbiących pokój osób ze świata niemieckiej polityki, nauki oraz kultury opublikował dziennik „Berliner Zeitung”.

23 kwietnia – dzień 59 • 50% Niemców jest przeciwnych dostarczaniu

Ukrainie ciężkiej broni, a 43% ankietowanych poparłoby taka decyzję – wynika z sondażu ośrodka Insa Institute.

• Belgijski historyk prof. David Engels powiedział

PAP, że „rząd Niemiec zdaje się potajemnie, przynajmniej pośrednio, trzymać z Putinem i od początku inwazji nie życzy sobie niczego innego, jak szybkiego zakończenia wojny, by znów prowadzić normalne interesy, nie tracąc moralnej twarzy”.

• Papież Franciszek powiedział w Watykanie

grupie pielgrzymów: „Wojna niszczy nie tylko pokonany naród, niszczy także zwycięzcę”. I dodał: „Wojna niszczy wszystkich”.

• Prezydent Ukrainy rozmawiał z premierem

Wielkiej Brytanii na temat „nowego etapu” pomocy wojskowej dla Kijowa ze strony państw sojuszniczych.

• Rosyjskie samoloty cywilne i wojskowe, trans-

portujące żołnierzy z Rosji do Syrii, nie będą mogły już korzystać z tureckiej przestrzeni powietrznej – poinformował minister spraw zagranicznych Turcji.

24 kwietnia – dzień 60 • Wicepremier Ukrainy Iryna Wereszczuk za-

apelowała do Sekretarza Generalnego ONZ, by w czasie zapowiedzianych rozmów z W. Putinem poruszył sprawę korytarza humanitarnego z Mariupola. „My już nie prosimy, lecz domagamy się od ONZ wyegzekwowania rozejmu w Mariupolu, aby stało się możliwe otworzenie korytarza humanitarnego z tego miasta, w szczególności z zakładów Azowstal” – powiedziała.

• Według „Financial Times”, Władimir Putin stracił zainteresowanie rozmowami o zakończeniu wojny i wydaje się być nastawiony na zajęcie jak największej części terytorium Ukrainy.

• Amerykański sekretarz stanu Antony Blinken

i sekretarz obrony Lloyd Austin, przybyli via Warszawa do Kijowa, gdzie rozmawiali przez ok. 90 minut z prezydentem Wołodymyrem Zełenskim oraz spotkali się z ministrami: spraw zagranicznych Dymytrem Kułebą i obrony Ołeksim Reznikowem, a także z innymi wysokimi urzędnikami ukraińskimi. Celem wizyty było okazanie poparcia dla Ukrainy. Amerykańscy politycy ogłosili stopniowy powrót dyplomatów USA do misji w Kijowie, zapowiedzieli zwiększenie pomocy dla Ukrainy i zadeklarowali nowe wsparcie w wysokości 713 mln USD.

• „Rosja już przegrała, a Ukraina już odniosła

sukces, bo celem Rosjan było pozbawienie Ukrainy niezależności i to się nie udało” – powiedział sekretarz stanu USA po powrocie z Kijowa. K


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

11

60 DNI WOJNY Paweł Bobołowicz To już są dwa miesiące wojny i mam właściwie problem z określeniem czasu. Wczoraj z wiceprezydentem miasta Tar­ nopola, Władkiem Stenkowskim, zastanawia­ liśmy się, który to dzień wojny i co było przed wojną i jak ten nasz świat w ciągu tych ponad 50 dni kompletnie się zmienił. Ten czas przed wojną wydaje się czymś tak nieprawdopodobnie odległym, a jednocześnie to, co obserwujemy – Władek każdego dnia, będąc na Ukrainie, a ja w czasie kolejnych wyjazdów, wydaje się nieprawdziwe, a jednak jest brutalnie realne. To już mówiłem kilka razy, ale za każdym ra­ zem, jak wraca się do podsumowania wyjazdu, przypominają się inne szczegóły i dlatego może warto do tych historii powrócić. Spędziłem teraz tydzień na Ukrainie: to był przejazd przez Ukrainę i odwiedzenie Łucka, a główny element to pobyt w Kijowie, w miejsco­ wościach podkijowskich, gdzie dzięki wsparciu ukraińskich Sił Operacji Specjalnych mogłem być w miejscach, które na co dzień są niedostępne, a są trwałym świadectwem, tak jak relacje osób, które tam mieszkają, są świadectwem brutalności i bestialstwa rosyjskiej armii na tych terenach, które okupowała albo które starała się okupo­ wać. Jednym z takich miejsc była Jasnogorodka. To miejscowość o tyle niezwykła, że Rosja­ nom nie udało się jej zdobyć ale w wyniku oporu przede wszystkim oddziałów obrony terytorial­ nej. Jednocześnie to miejsce na pewno stanie się trwałym symbolem w historii Ukrainy. Tutaj zginął ksiądz prawosławnej Cerkwi Ukrainy, czyli tej nowej, która w 2018 roku otrzymała tomos, czyli została uznana przez Konstanty­ nopol jako Cerkiew Ukraińska autokefaliczna. Tam prawosławny ksiądz Rostysław, widząc, że zbliża się rosyjska kolumna, wyszedł do nich nieuzbrojony, z krzyżem w rękach, a z rosyj­ skiego pojazdu pancernego oddano w jego kie­ runku serię z ciężkiego karabinu maszynowego. Ksiądz poległ przy posterunku wjazdowym do Jasnogorodki. Tak czy inaczej Ukraińcy by się bronili, ale żołnierze, którzy byli świadkami tej śmierci, twierdzili, że wzmogła ona ich determi­ nację w obronie tej miejscowości i Ukraińcom udało się zablokować tę kolumnę rosyjską. Ro­ sjanie z dużymi stratami musieli się wycofać, ale pozostali na obrzeżach tej miejscowości. Później, najpierw z Dmytrem, a potem z ukraińskimi żołnierzami, odwiedzałem inne miejscowości, w których nagraliśmy wiele tra­ gicznych relacji mieszkańców, którzy zostali, po ataku rakietowym na Ukrainę i na Kijów 24 lu­ tego. Wiele z nich liczyło, że wojna do nich nie dotrze. To jest bardzo charakterystyczne: ludzie do ostatniego momentu nie chcą wierzyć, że wojna dotrze do ich domów i nawet słysząc już wystrzały, wciąż liczą na to, że wojna jakoś ich nie dotknie. Mało tego, gdy już Rosjanie wchodzili do ich miejscowości, wciąż wiele osób wierzy­ ło, że nie dotrą na ich ulicę, że ich ulica zostanie ochroniona. Ale też te osoby wychodziły z bardzo logicznego założenia: na ich ulicy nie było żad­ nych instalacji wojskowych, żadnych żołnierzy, zakładów, wartych zniszczenia… I nagle rosyjski czołg wjeżdża, zatrzymuje się przy każdym domu, oddaje w jego stronę salwę; że strzelają ciężkimi karabinami maszynowymi, mając świadomość, że tam są ludzie. Rosjanie bestialsko niszczyli dom po domu albo wybierali domy do ostrza­ łu bez żadnej logiki, po prostu żeby zastraszyć mieszkańców. Trzeba mieć świadomość, że hi­ storie, które my słyszymy, to są opowieści ludzi, którzy przeżyli. Najczęściej opowiadają o tym, jak cudem udało im się uniknąć śmierci i relacje z czyjejś śmierci, którą widzieli. Straszne są opowieści o tym, jak chowano ludzi w warunkach okupacji. Rosjanie nie po­ zwalali na żadne godne pochówki, przejazd na cmentarz, więc tych, którzy zginęli, chowano albo na terenie ogródka przy domu albo w po­ bliżu domu, albo po prostu w miejscu, gdzie te osoby zginęły. Jedna z takich tragicznych histo­ rii jest o mężczyźnie, który został pochowany w ogródku przy domu, w którym mieszka jego stara matka, która do dzisiaj nie wie, że jej syn zginął i został tam pochowany, a mieszkań­ cy nie chcą teraz wykopać jego ciała, bo mają świadomość, że to spowoduje straszne prze­ życia u matki. Syn jest pochowany dosłownie kilka metrów od domu, z którego ona nie może wyjść, bo ma ponad 80 lat, ale nie chcą, żeby przez okno zobaczyła, co się dzieje i w związku z tym nie wiadomo, jak długo to ciało będzie spoczywać w tym miejscu. Tragiczna jest też opowieść o innej mieszkance, która zginęła dlatego, że wyjrzała przez okno w czasie walki. Jedna z być może zabłąkanych ją trafiła i umie­ rała kolejne minuty, bo nikt nie mógł udzielić jej pomocy. Osoba też ponad 80 lat. Jej wnuczka, która weszła do domu, myślała że babcia ma po prostu zawał serca. Zorientowała się, bo babcia leżała w kałuży krwi i miała ranę postrzałową. A i na jej rękach umierała kolejnych kilkanaście minut. Takich historii jest mnóstwo. Nie chcę, żebyście Państwo pomyśleli, że epatuję tymi opowieściami o śmierci, ale tak to po prostu tam wygląda. Dużo tych osób znalazło schronienie w Polsce i ich historie my tutaj przeżywamy. W moim domu rodzinnym znalazło schronienie kilkadziesiąt osób i niestety te historie się powtarzają. Wczoraj wyjechała od nas kobieta około 50-letnia, żeby pochować swojego syna. To jest rodzaj najgorszego bólu, kiedy rodzic musi pochować dziecko. Każdy z nas albo ma przyjaciół,

ciśnieniem, bo wodociągi są podziurawione, ale gdzieś już ta woda się pojawiła. A w ciągu kilku dni właściwie zaobserwowałem różnicę między pierwszym a drugim wyjazdem na tereny już wyzwolone, że ruszyły prace drogowe, że łatane są dziury, ślady po wybuchach pocisków, bomb, minach. Zresztą rozminowywane są tereny tam gdzie można rozminować, z tych min, które pozostawili Rosjanie, i chociaż mówi się oczy­ wiście, że ten proces może trwać rok, a nawet dłużej, to on od razu ruszył. I chociaż wiemy, że Ukraina jest ogarnięta wojną, to na tereny, z których udało się przegnać armię rosyjską, od razu zaczyna wracać życie i to jest rzeczywiście budujące. Jeszcze jak na to nałożymy to, że ja to obserwowałem z perspektywy przygotowań do świąt wielkanocnych. Ukraińcy w święta wiel­ kanocne będą mieli dopiero w tym tygodniu. Ale dla mnie to miało wymiar symboliczny: widziałem w tym odrodzenie, odbudowanie, nowe życie, przezwyciężenie zła, i w tej tragicz­ nej sytuacji, w tych tragicznych opowieściach, we łzach, które tam cały czas płyną. To budzi nadzieję, że Ukraina po pierwsze nie da się tak łatwo albo w ogóle nie da się zgnieść, a z tego ucisku bardzo szybko będzie w stanie się pod­ nieść, czego też Ukraińcom na pewno w tym okresie świątecznym można życzyć.

4 marca. Ulotka rozklejana na murach Lwowa

FOT. KRAVS YEVHENII / UNIAN

Ukraińcy boją się tylko pierwsze 15 minut

Z Pawłem Bobołowiczem na antenie Radia Wnet rozmawia Jaśmina Nowak · 19 kwietnia rodzinę albo kogoś, kto teraz przebywa na Ukrainie i my tutaj w Polsce czujemy, że to jest też nasza sprawa, nasz konflikt. Ukraińcy z kolei odczuwają bardzo to wsparcie. Już wiele razy mówiłem i dziękowałem za po­ moc którą Państwo, nasi słuchacze, zorganizo­ wali, ale za każdym razem gdy ta pomoc trafiała najpierw pośrednio – do ukraińskich żołnierzy, później z ukraińskimi żołnierzami jeździliśmy do punktów, w których pomoc jest dystrybuo­ wana albo nawet bezpośrednio do domów, za każdym razem słyszymy wielkie podziękowania dla Polski, dla Państwa bezpośrednio. Z drugiej strony widzimy, jaką politykę prowadzi nasz kraj na szczeblu państwowym. Dzisiaj we Lwowie jest premier Mateusz Morawiecki. Przypomnę, że wczoraj na Lwów spad­ ły rakiety, także w okolicach dworca, na tory kolejowe. Część moich rozmówców mówi, że wyraźnie Rosjanie próbowali zniszczyć drogę kolejową, którą przyjeżdżają liderzy światowi, ale nie wszyscy. Przyjechał do tej pory Borys Johnson, prezydent Duda, teraz jest premier Morawiecki. Przyjechali też prezydenci kra­ jów bałtyckich. Więc Rosjanie chcieli zniszczyć tę drogę, którą przywódcy niektórych państw Zachodu docierają na Ukrainę, manifestują poparcie dla niej, niezgodę na rosyjską agre­ sję i wykonują gesty realnego wsparcia. Pre­ mier Polski jest dzisiaj po to, żeby otworzyć miasteczko dla uchodźców z głębi Ukrainy. Te gesty jeszcze bardziej denerwują Federację Ro­ syjską. Rosji nie udało się odizolować Ukrainy. Nie udało się stworzyć mitu propagandowego, że oto nazistowska Ukraina, działająca w opar­ ciu o wartości antydemokratyczne, prowadzi wojnę przeciwko Federacji Rosyjskiej. Świat nie uwierzył w te kłamstwa, pomimo próby dystrybucji ich przez niektóre środowiska za­ chodnie i każda obecność naszych władz, ale też właśnie pomoc Polaków świadczy o tym, że my

Rosji nie udało się stworzyć mitu propagandowego, że oto nazistowska Ukraina, działająca w oparciu o wartości antydemokratyczne, prowadzi wojnę przeciwko Federacji Rosyjskiej. wiemy doskonale, kto jest agresorem, kto jest odpowiedzialny za wywołanie tego konfliktu i jak ten konflikt jest prowadzony. Mam w uszach cały czas słowa prezydenta Dudy, który powiedział w Kijowie, że może na­ wet wojnę jako zjawisko jesteśmy w stanie nie­ stety zaakceptować jako element funkcjonowa­ nia państw. Ale wojnę na określonych zasadach, a nie wojnę wobec dzieci i kobiet, nie mordowa­ nie dzieci i kobiet, nie gwałty, nie grabieże, nie bestialstwo – tego po prostu zaakceptować się nie da. I gdy takie słowa mówią liderzy Polski, oczywiście Ukraińcy to odczuwają, ale przede wszystkim nie ma możliwości niezauważenia milionów uchodźców. A przecież główną grupą, jaka wyjechała z Ukrainy, są kobiety i dzieci, mat­ ki, żony, córki i mali synowie – to oni wyjechali z Ukrainy i ukraińscy wojskowi to też odczu­ wają i ciągle o tym mówią, są w stałej łączności, w korespondencji, w rozmowach. I oczywiście dla nich to jest powód do tego, żeby być nam wdzięcznym, za to że staramy się dać bezpiecz­ ne schronienie tym, których Rosja prześladuje. Musimy wrócić do tematu zbrodni wojennych. To jest trudne, ale o tym trzeba mówić, żeby świat usłyszał i żeby sprzeciw

był jeszcze większy. Jaki duch, jakie postawy dominują wśród mieszkańców miejscowości, w których są popełniane te straszne zbrodnie? Dali się zastraszyć, czy raczej na odwrót – wzrosła ich wola walki? Bo psychologicznie jest tak, że przekracza się pewien próg bólu i później już ciężko jest człowieka przestraszyć. Ewidentnie to bestialstwo miało na celu spowodowanie tego aby Ukraińcy się przestraszyli i wyjeżdżali ze swoich domów. Jak Ty to oceniasz? W pewnym sensie symbolicznie zdefiniował tę sytuację Wołodymyr Cybulko, ukraiński polito­ log, literat i nasz stały komentator przed wojną, a prywatnie też osoba, z którą mam bardzo dobre kontakty. On swego czasu skończył studia w Lub­ linie; to jest też taki element, który nas związał. Znalazł się w strefie okupowanej, ale udało mu się przeżyć. W ubiegłym tygodniu byliśmy u nie­ go, całkowicie przypadkowo, z Dmytrem Anto­ niukiem. Rozmawialiśmy i on powiedział tak: Ukraińcy boją się pierwsze 15 minut, a później dochodzą do siebie, zaczynają się organizować i potrafią się przeciwstawić nawet w takiej sytu­ acji, jak ta wojna. Świadkami tej opowieści było kilku mieszkańców tego okupowanego terenu i ukraińscy żołnierze. I wszyscy potwierdzili, że tak to wygląda. I w pewnym sensie, takim gene­ ralnym, ja też to obserwuję, że rzeczywiście po pierwszym momencie strachu, który towarzyszy w takich momentach, Ukraińcy potrafią się zor­ ganizować. Dlatego tak szybko chcą powracać na tereny wyzwolone. To nie jest w mojej ocenie akurat najlepszy pomysł, ale z kolei na tych terenach okupowa­ nych – Buczy, Irpienia, Hostomela – szczególnie tam ludzie powracają i bardzo szybko organi­ zują sobie normalne życie. Nie ma co prawda jeszcze wszędzie dostaw prądu, bo są zerwane linie energetyczne. Ledwo zaczynają się do­ stawy wody, i ta woda jest pod bardzo słabym

I o to wszyscy się teraz modlimy. Teraz porozmawiajmy o Mariupolu, który doświadcza największej chyba w Ukrainie klęski humanitarnej. Zacytuję: „W Mariupolu zmarła lekarka Ołena Kusznir, to ta kobieta, która na początku marca nagrała film, w którym prosiła, apelowała tak naprawdę o to, aby ludzie nie mówili o tej heroicznej walce Ukraińców, ale aby już teraz pomagali cywilom. Nie otrzymała tej pomocy od świata” – tak napisała na Twitterze szefowa ukraińskiego Centrum Wolności Obywatelskiej, Ołeksandra Matwijczuk. Niestety nie da się ukryć, że chyba wszyscy, gdy obserwujemy te dramatyczne informacje, które płyną z Mariupola, mamy poczucie, że świat zawiódł. Każdy dzień przynosi tam straszne cierpienia. Jakie Ty masz informacje jeżeli chodzi o Mariupol? Informacje z Mariupola niestety są tragiczne. Cały czas trwają tam straszne walki, a jednocześ­ nie masakra ludności cywilnej, bo z Mariupola nie udało się wyjechać, a część osób po prostu nie chciała wyjechać. Są tam tysiące mieszkań­ ców cywilnych – o tym też informują ukraińscy żołnierze którzy pozostali na terenie Mariupola i prowadzą tę heroiczną walkę – ale piszą też, że przecież na tych terenach znajdują się też cywi­ le, którzy schronili się u nich przed Rosjanami. A Rosjanie wykorzystują każdy rodzaj broni do ostrzału Mariupola. Wypowiedzi Kadyrowa muszą przerażać, kiedy mówi, że zostaną wybici wszyscy banderowcy, podczas gdy ci banderowcy to mit. Oni po prostu mordują pod tym hasłem każdego Ukraińca, każdą osobę, która nie zgadza się na to, żeby to były tereny rosyjskie, albo tylko dlatego, że została na terenie Mariupola i może być przez nich prześladowana. List do papieża Franciszka ukraińskich wojs­ kowych też musi poruszyć i nasze sumienia. Apelowali o to, żeby papież spowodował, aby Ro­ sja przestała mordować cywilów. Wiemy o tych krematoriach; zresztą słyszeliśmy relację z tere­ nów Buczy i Irpienia, że tam też były te mobilne krematoria, które wożą ze sobą Rosjanie przy­ gotowani na to, żeby utylizować ciała. Być może nie tylko swoich żołnierzy – by ukrywać skalę swoich strat – ale też może przygotowywali się od początku do tego, żeby zacierać ślady swoich zbrodni wojennych. Szczególnie po odkryciu gro­ bów i informacjach o zbrodniach popełnionych przez nich wokół Kijowa, teraz pewnie będą za­ cierać ślady swoich zbrodni w Mariupolu. Relacji jest mnóstwo o skali ich zbrodni. Putin nagradza żołnierzy, którzy bezpo­ średnio brali udział w walkach w obwodzie kijowskim, czyli na pewno w jakimś stopniu uczestniczyli w ludobójstwie na tym terenie, czy jako sprawcy, czy jako ci, którzy wydawali polecenia; oni już dzisiaj dostają najważniej­ sze odznaczenia rosyjskie z rąk Putina. Mo­ żemy sobie wyobrazić, jakim to jest sygnałem dla tych żołnierzy, którzy zdobywają teraz Ma­ riupol i co może się stać w Mariupolu, jak go zdobędą w pełni. Rzeź Pragi – to są te wzorce. Zresztą Kutuzow jest bohaterem narodowym Rosji, czyli ludobójstwo jest dla nich wzorem do naśladowania. Bohaterami są NKWD-yści, te wszystkie formacje, KGB-iści… Przecież Putin sam jest wychowany w duchu KGB. Takie mają wzorce i później tak się zachowują. A ci kadyrowcy – na polu walki okazują po prostu tchórzami, ale ich filmy, informacje i buń­ czuczność na tych filmikach w mediach społecz­ nościowych przyniosła jakiś rezultat, bo w tych miejscach, w których rozmawiałem, Ukraińcy strasznie bali się ich przyjścia. Dzisiaj, gdy mówi się, że Mariupol ma być oczyszczony rękami ka­ dyrowców, to na pewno wywołuje strach. Sam nie mam przekonania że to cokolwiek może pomóc, ale chyba my jesteśmy zobowiązani do tego, żeby do tego apelu i do tego krzyku z ruin Mariupo­ la się dołączać i po prostu krzyczeć, krzyczeć: „pomóżmy im, niech świat im pomoże!”. Niech nie dojdzie do tej wielkiej zbrodni niech uda się pomóc w przezwyciężeniu blokady Mariupola. Świat powinien teraz za wszelką cenę przerwać blokadę Mariupola, umożliwić wyjście cywilom i dać broń, żeby Ukraińcy mogli do końca, ale godnie walczyć. K


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

12

60 DNI WOJNY

Ponad tydzień temu rozmawialiśmy o znaczkach związanych z wydarzeniem na Wyspie Węży. Miałem pomysł, żeby wystawić je na aukcję i pieniądze przeznaczyć na pomoc Ukrainie. No i udało mi się kupić dwieście sztuk. Czytam teraz w światowych mediach, że te znaczki sprzedały się błyskawicznie. A ja chyba za bardzo uwierzyłem w łatwość nabycia tych znaczków.

Pomoc płynie, nadzieja rośnie Borys Tynka, Odessa · 21 kwietnia

W

piątek poszedłem na jeden z oddziałów poczty, poprosi­ łem o znaczki. Pani zapytała, ile mnie interesuje: poproszę dwieście. Bardzo proszę! Dziękuję serdecznie! Wyszedłem. Byłem święcie przekonany, że od poniedziałku będę codziennie mógł te znaczki w ten sposób kupować. Niestety okazało się, że te dwieście sztuk to było jedyne, jakie udało mi się kupić. Zostały one, zgodnie z zamiarem, przeznaczone na bardzo szczytny cel. Ogłosi­ łem taką aukcję: jeden znaczek za jedną opaskę uciskową. Opaski uciskowe, tzw. turnikiety, są bardzo potrzebne żołnierzom. Tak więc to były bardzo tanie znaczki – po 37 złotych. Patrząc na Allegro, patrząc na Ebaya, naprawdę ktoś może się zaśmiać, ale udało się te dwieście znaczków sprzedać, dwieście opasek uciskowych zostało kupionych. Na pewno wśród kupujących są też słuchacze Radia Wnet. Serdecznie zapraszam na mojego Facebooka. Zamieściłem tam rachu­ nek, dowód na to, że te opaski uciskowe zostały zakupione. Tak więc serdecznie dziękuję. Akcja świetna. Ale niestety tylko 200 znaczków udało mi się kupić do tej pory. Może nie wszyscy wiedzą, więc przypomnę, co to za znaczki. Są ich dwa rodzaje. Generalnie znaczek przedstawia żołnierza ukraińskiego w takim bardzo przyjaznym geście, wyrażają­ cym wyciągniętym palcem pozdrowienia dla

statku „Moskwa”, który już, przypomnę, leży na dnie. Z tym znaczkiem związana jest bar­ dzo ciekawa sytuacja, dlatego że znaczek został wypuszczony w zeszłym tygodniu przez ukra­ ińską pocztę, a dosłownie następnego dnia ten

Są dwa rodzaje znaczków: oznaczone literą F oznaczone literą W. Litera F oznacza znaczki krajowe, litera W oznacza znaczki międzyna­ rodowe. Z tego, co wiem, jakakolwiek kore­ spondencja, która będzie wysyłana do Fede­

rosyjski statek, który został umieszczony na znaczku, został zatopiony. Teraz tutaj wszyscy się śmieją, jaki następny obiekt umieści ukra­ ińska poczta na swoim znaczku.

racji Rosyjskiej, ma być oklejona właśnie tym znaczkiem z literką W. Szkoda, że skończyło się tylko na dwustu znaczkach, ale cieszymy się i z tych dwustu

– dwieście opasek uciskowych na pewno uratuje niejedno życie, to jest bardzo ważne. Niestety bardzo wiele osób musiało odejść z kwitkiem. Kolejki były straszne, ja byłem wczoraj i przed­ wczoraj na głównym oddziale poczty przy uli­ cy Sądowej w Odessie. Z tego, co wiem, ludzie ustawiali się jeszcze w nocy i niestety o godzinie ósmej rano, gdy poczta została otwarta, musieli odejść z kwitkiem.

M

oże że ja Państwa zanudzam tym mo­ im optymizmem, ale w Odessie jest spokojnie. Mam takie dziwne wraże­ nie, że coraz więcej ludzi zaczyna przyjeżdżać z powrotem do Odessy. Można to zauważyć w ruchu ulicznym, można to zauważyć po ilości osób jeżdżących marszrutkami, trolejbusami czy tramwajami. Naprawdę tych osób jest dużo, chociaż, z drugiej strony, być może ludzie przy­ jeżdżają też na prawosławną Paschę. Bo przy­ pomnę, że teraz właśnie, w ten weekend, będzie prawosławna Pascha. Mimo to naprawdę widać, że do Odessy przyjeżdża coraz więcej ludzi, wię­ cej korków jest w centrum miasta. Część wież przeciwczołgowych została już zlikwidowana, na przykład na ulicy Deribasowskiej – to jest główny deptak miasta. Deribasowska przypo­ mina teraz tę z zeszłego sezonu wakacyjnego. Troszeczkę tych barykad, worków z piaskiem też zostało usuniętych, ale jednak dalej widać żołnierzy z karabinami na ulicach. Wszyscy wie­ my, że teraz centrum walk praktycznie znajduje się w Donbasie, a dzięki temu, że krążownik „Moskwa” został zatopiony, na pewno Odessa może czuć się nieco bezpieczniejsza. Kiedy przyszła informacja że poszedł na dno, zapanowała wielka radość. Wszyscy wokół powtarzają, że zatopienie tego statku to w zasa­ dzie ograniczenie ostrzału Odessy. Specjaliści analitycy wypowiadają się wręcz, że bez tego okrętu szansa na wysadzenie desantu tutaj, na odeskich plażach, spadła praktycznie do zera. Ja tylko przypomnę, że na tym statku „Moskwa”

znajdowały się rakiety, którymi była ostrzeliwa­ na Odessa i okolice Odessy. Te rakiety znajdu­ ją się teraz na dnie i na pewno jest to bardzo, bardzo, bardzo dobra wiadomość. Do Odessy wciąż płynie pomoc i jest ona coraz większa. Mam wrażenie, że ludzie powo­ lutku zrozumieli, że to, że w Odessie jest cicho i spokojnie, umożliwia nam pomaganie innym miastom. Ta pomoc idzie stąd m.in. do Miko­ łajewa, Mariupola. Wczoraj na przykład byłem świadkiem ogromnego transportu wody pitnej, którą ładowano na ogromnego tira i miała być dostarczona do Mikołajewa. Tam jest problem z wodą bieżącą. W Odessie w zasadzie się nie zmieniły. Zapraszam na mojego Facebooka Tynka Bo­ rys; codziennie wrzucam aktualne informacje dotyczące potrzeb. Do nas panowie z Krakowa dojeżdżają praktycznie co tydzień. Odbiera­ my pomoc na granicy rumuńsko-ukraińskiej w Orłowce. Nie ukrywam, i to jest bardzo ważna informacja, że zgłasza się do mnie oso­ biście, to mnie bardzo cieszy, coraz więcej przedstawicieli władz samorządowych. Nie będę wymieniał miast, ale szykują się napraw­ dę ogromne transporty. Codziennie wyjeżdżają samochody z wolon­ tariuszami do Mikołajewa. To nie jest co drugi, trzeci dzień, tylko naprawdę codziennie. My tę pomoc przekazujemy do Centrm Wolontariac­ kiego, a wolontariusze doskonale wiedzą, gdzie tę pomoc przekazać dalej. Jeszcze raz serdecznie dziękuję słuchaczom Radia Wnet, bo tak napraw­ dę tu się wszystko zaczęło. I naprawdę tej pomo­ cy jest, mam takie wrażenie, coraz więcej. Lwów jest już troszeczkę omijany, bo prawdopodobnie magazyny są tam załadowane i ludzie teraz kie­ rują transporty do Odessy, ale nie dlatego, żeby pomagać Odessie, bo w Odessie jest wszystko, sklepy są świetnie wyposażone, ale właśnie po to, żeby przekazywała to dalej. Tak więc w Odessie jest spokojnie, a dzięki temu mamy możliwość pomagać innym miastom. K

Sytuacja na froncie ukraińskim jest z wojskowego punktu widzenia niezwykle interesująca, bo złożona. W rejonie Donbasu, gdzie Rosjanie zgromadzi­ li swoje zasadnicze siły, żeby w rejonie łuku donbaskiego wygrać, bitwa, która praktycznie trwa od 3 kwietnia, od ataków, które rozpoczęli Rosjanie na kierunku Iziumu, Kramatorska, przebiega w tempie, które – wydawałoby się – nie odpowiada możliwościom armii rosyjskiej.

Armia rosyjska drepce w miejscu, bez sukcesów Gen. Waldemar Skrzypczak · 27 kwietnia

R

osjanie nie mogą utrzymać wysokie­ go tempa natarcia. Zdobycze tere­ nowe są nieznaczne. Dobowe stra­ ty armii rosyjskiej za to są bardzo wielkie. Rosjanie nie mogą pokonać obrony ukraińskiej która okazuje się jest doskonale przygotowana. Rejon łuku donbaskiego to są obszary podmokłe, to jest dział wodny mię­ dzy Dnieprem a Donem. Po ostatnich desz­ czach teren ponownie stał się grząski, trudny do przebycia. W związku z tym Rosjanie muszą prowadzić działania tylko na wybranych kie­ runkach, wzdłuż dróg. A Ukraińcy wszędzie, gdzie tylko mogli, zbudowali pozycje obronne, które obsadzili swoim wojskiem. Znaczna część terenu jest zaminowana, więc Rosjanie nie mają możliwości prowadzenia manewrów gdziekol­ wiek, obchodzenia na skrzydłach, okrążenia. W tej sytuacji Rosjanie w niczym nie odnoszą sukcesów, a tempo ich natarcia nie pozwala im osiągnąć celu, czyli okrążenia wojsk ukraińskich w rejonie Donbasu. Kolejna rzecz: Ukraińcy kontratakują. Ukraińcy niezmiennie co kilka dni dokonują silnych kontrataków, które powodują, że armia rosyjska wpada w panikę, wycofuje się, pociąga nowe siły. Ale tych sił ma coraz mniej. Armia rosyjska się wyczerpuje. A to wróży sukces ar­ mii ukraińskiej na tym kierunku. I to, co nie­ którzy mówili – że Rosjanom uda się zdobyć obwód doniecki i ługański, czyli okrążyć wojska ukraińskie w rejonie łuku donbaskiego – moż­ na włożyć między bajki. Do 9 maja nie uda się Rosjanom okrążyć i zlikwidować wojsk ukra­ ińskich w rejonie Donbasu. Zatem będą szukali innego rozwiązania. Pewnie sięgną po plan C, którym może być przeniesienie wysiłku działań na kierunek południowy, chersoński. Prowadzenie działań operacyjnych na pół­ noc od Chersonia poprawiłoby możliwości ar­ mii rosyjskiej prowadzenia uderzeń na szerokim froncie, z użyciem broni pancernej zmecha­ nizowanej. Ale wydaje się, że ostatnie kontr­ ataki armii ukraińskiej na północ od Dniepru i Chersonia spowodowały zatrzymanie armii rosyjskiej. Armia rosyjska, można powiedzieć, drepce w miejscu na północ od Dniepru w rejo­ nie Chersonia, więc nie odnoszą tam sukcesów. Moim zdaniem w tej chwili armia rosyjska jest w kryzysie, bo oczekiwania polityczne są bardzo duże, a możliwości bojowe armii rosyj­ skiej bardzo się skurczyły, stopniały i Rosjanie nie mogą prowadzić silnych uderzeń, szeroko zakrojonych operacji. W związku z tym sięgają po inne środki walki, które pozwalają im nisz­ czyć obronę ukraińską. Ale, jak widać, Ukraińcy cały czas uzupełniają straty w pododdziałach w obronie nowymi odwodami, co pozwala im prowadzić skuteczną obronę. Rosjanie przyjęli wobec tego taktykę na zmęczenie Ukraińców. Ale, moim zdaniem, to jest wynik tego, że nie mogą sobie poradzić

22 marca, Charków. Żołnierz Sił Zbrojnych Ukrainy

Wobec braku sukcesów militarnych – a tak to wygląda – armia rosyjska przed 9 maja będzie szukała innego rozwiązania, innego sukcesu. I może nim być sukces w sfałszowanych referendach, które zdecydują o przynależności np. obwodu chersońskiego czy zaporoskiego do republik prorosyjskich. z obroną ukraińską. W związku z tym wszyst­ kimi dostępnymi środkami dewastują wszystko, co mogą dewastować. Zabijają ludność cywil­ ną, niszczą miasta, osiedla, zakłady pracy; co tylko mogą tą artylerią, rakietami, lotnictwem zniszczyć, to niszczą. Sięgają po takie środki walki, których się nie stosuje do walki z lud­ nością cywilną czy z wojskiem. Na przykład używają systemów do rozminowywania pól minowych, bardzo niszczących systemów, do walki w mieście, czyli do niszczenia miast – budynków, kwartałów dzielnic. Takie środki walki moim zdaniem świadczą o tym, że ich pomysły na wygranie z Ukraińcami dawno się skończyły. Jedynym pomysłem jest zniszczenie

wszystkiego co tylko mogą, żeby nie dać wa­ runków do życia Ukraińcom. A kolejną rosyj­ ską specjalizacją, znamy ją od wielu setek lat, jest ludobójstwo. I widać wyraźnie, że Rosjanie z braku sukcesów militarnych zajęli się ludo­ bójstwem, mordowaniem, grabieżą, gwałtami i czym tylko mogą zastąpić sukces militarny. Chodzą wprawdzie słuchy, i to ze strony ukraińskiej, że ma nastąpić zasadnicze uderze­ nie wojsk rosyjskich, bo na razie to jest z ich strony takie badanie przeciwnika. Generalnie to „badanie” trwa od 3 kwietnia, czyli prawie miesiąc, zaczynając od kierunku północnego, od Iziumu. Kolejne 2 tygodnie to uderzenie od Ługańska i od południa w kierunku Zaporoża.

FOT. MARIENKO ANDRII / UNIAN

Czyli Rosjanie prowadzą w tej chwili w kierunku Donbasu uderzenia od północy, od południa i wschodu. Tempo natarcia, jak mówiłem, jest bardzo wolne. Rosjanie mają niewielkie suk­ cesy terenowe, a ponoszą przy tym ogromne straty. Nie wiem, czy mają potencjał pozwala­ jący im wykonać, jak to niektórzy mówią, du­ że uderzenie. Moim zdaniem nie mają, a część sił, widać wyraźnie, przesuwają na południe, gdzie liczą na sukces na kierunku z Chersonia na Krzywy Róg, gdzie teren pozwala na pro­ wadzenie działań bojowych. Bo to, co spotkało Rosjan w rejonie Donbasu, jest dla ich wojsk całkowitą porażką – one nie mogą prowadzić natarcia w takim zakresie, w jakim mogłyby tym potencjałem prowadzić w innym terenie.

A

le natarcie w kierunku Krzywego Ro­ gu Ukraińcy przewidzieli. Moim zda­ niem są do tego przygotowani. Jeden z silnych odwodów pojawił się na południe od Krzywego Rogu. Moim zdaniem ten od­ wód ukraiński nie tylko będzie miał za zadanie zatrzymać natarcie armii rosyjskiej, ale prze­ de wszystkim wykonać kontratak i wyprzeć Rosjan za Dniepr na południe od Chersonia,

w kierunku na Krym. To by zapewniło armii ukraińskiej odzyskanie terenu. No i uniemożli­ wiłoby przeprowadzenie zaplanowanego przez Putina referendum. Bo wydaje mi się, że wobec braku sukce­ sów militarnych – a tak to wygląda – armia rosyjska przed 9 maja będzie szukała inne­ go rozwiązania, innego sukcesu. I może nim być sukces w sfałszowanych referendach, któ­ re zdecydują o przynależności np. obwodu chersońskiego czy zaporoskiego do republik prorosyjskich. To już nazywam planem D, bo sukcesu militarnego nie będzie, więc być może te sfałszowane referenda Putin ogłosi zwycię­ stwem. Oczywiście w tych referendach 99%. będzie chciało być w Rosji. Stan wojny na Ukrainie na 27 kwietnia 2022 roku podsumowałbym tak: Rosja nie osiągnie do 9 maja żadnego sukcesu. Obrona ukraińska jest bardzo twarda, obrona stężała. Ukraińcy mają coraz więcej sukcesów. Armia rosyjska się wyczerpuje, nie ma odwodów i moim zda­ niem w tej chwili jest w głębokim kryzysie. I ten kryzys spowoduje to, że będą Rosjanie szukali rozwiązania innego niż militarne bo widać wy­ raźnie, że nie pokonają armii ukraińskiej. K


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.