Kurier WNET Gazeta Niecodzienna | Nr 94 | Kwiecień 2022

Page 1

„Ukraina walczy” – dodatek do wydania głównego „Kuriera WNET”, a w nim kalendarium polityczne pierwszego miesiąca wojny i przebieg wydarzeń na terytorium Ukrainy w relacjach i komentarzach naszych korespondentów i ekspertów. Krzysztof Skowroński Redaktor naczelny

K ■‒ U ■‒ R ■‒ I ■‒ E ‒■ R R

Nr 94 kwiecień · 2O22

U

życie siły militarnej przeciw Ukrainie po pierwsze postawi znak zapytania nad istnieniem samej Rosji, a po drugie uczyni z Ukraińców i Rosjan śmiertelnych wrogów. Od prezydenta żądamy rezygnacji z przestępczej polityki prowokowania wojny, w której Rosja stanie osamotniona wobec sił Zachodu i (…) żądamy (od Putina) podania się do dymisji. Taki apel pojawił się na początku lutego 2022 roku na internetowej stronie Ogólnorosyjskiego Zgromadzenia Oficerów, a napisał go emerytowany generał Leonid Iwaszow (cytat za rp.pl, 7.02.2022). A więc w rosyjskich kołach wojskowych jest opozycja. Putin ma się kogo bać, a świat może mieć nadzieję, że ktoś pozbawi „rzeźnika” władzy. Myśl o tym, że nie będzie pokoju, dopóki na Kremlu rządzi Putin, wypowiedział premier Wielkiej Brytanii i z pewnością ma rację. Nie po to były agent KGB przez 22 lata przygotowywał się do wojny, by po miesiącu uznać swoją klęskę. W serialu House of Cards osaczony Francis Underwood wypowiada zdanie: „Nie złapią nas, bo my jesteśmy terrorystami”. Fikcyjny prezydent USA dla zachowania władzy był gotów wywołać wojnę światową. A teraz fikcji nie ma. Niestety nie oglądamy rosyjskiego serialu. Terrorysta z Kremla jest gotowy na wszystko. Wie, że taką postawa budzi grozę wśród demokratycznych polityków. Nikt przecież nie chce, by jego kraj w ciągu miesiąca zmienił się w ruinę. A że rosyjskie rakiety mogą dosięgnąć każdego celu na świecie, przekonywać nikogo nie trzeba. Strach innych jest tarczą Putina. Dlatego 9 marca rzecznik Pentagonu stwierdził, że oddanie polskich MiG-ów do dyspozycji USA budzi poważne obawy dla całego sojuszu. Przez pierwszy miesiąc wojny słuchaliśmy coraz bardziej dramatycznych apelów prezydenta Ukrainy o samoloty i zamknięcie nieba, i poznaliśmy odpowiedź NATO: „To niezupełnie jest nasza wojna”. Ta odpowiedź oczywiście nie była jednoznaczna. W słownych deklaracjach słyszymy, że wojna na Ukrainie jest walką dobra ze złem, a ukraińscy żołnierze bronią fundamentów demokratycznego świata. Historia się powtarza. 1 września 1939 roku, kiedy bomby spadały na polskie miasta, to też nie była wojna Francuzów, Anglików czy Amerykanów. Złudzenie, że wilk zaspokoi apetyt po zjedzeniu jednej owcy, nie jest dobrym drogowskazem. Ukraina krwawi. Zniszczone miasta, zniszczone domy, szpitale, szkoły, mosty, infrastruktura, zabici cywile, dzieci, 10 milionów ludzi musiało opuścić swoje domy. Ukraina krwawi, ale się nie poddaje. Do tego wydania „Kuriera WNET” dołączyliśmy specjalny 16-stronnicowy dodatek, do którego polityczne kalendarium wojenne przygotował Adam Gniewecki. Dzięki niemu możemy śledzić, jak dzień po dniu zmieniała się retoryka polityczna, jakie decyzje były podejmowane, kto i co robił podczas tej wojny. Mogą w nim również Państwo przeczytać zapisy niektórych rozmów, jakie w czasie minionego miesiąca prowadziliśmy na antenie Radia Wnet. Nie mogę Państwu życzyć miłej lektury, ale mam pewność, że w przyszłości to wydanie „Kuriera WNET” będzie cennym dokumentalnym zapisem. K

Rosja Pomagierzy agresora

G G

A

Z

E

T

A

NN

II

EE

będzie w sprzedaży w kioskach sieci RUCH, Garmond Press, Kolporter oraz w Empikach

ind. 298050

4 maja 2022

CC

O O

D D

ZZ

II

E

N

N

A

Dziś Olaf Scholz mówi, że „Putin go oszukał”. Ale Władimir Putin nikogo nie oszukiwał – co najmniej od konferencji monachijskiej w 2007 roku mówił otwartym tekstem, co zamierza zrobić. Jan Martini

2

Ziemie wschodnie z oddali

Lida z Mariupola FOT. WOJCIECH SOBOLEWSKI

Wieki polskości na Ukrainie zachodniej pozostawiły wiele śladów. Z historią narodów jest jak z prawami autorskimi: udzielamy licencji na korzystanie, ale prawa moralne pozostają przy nas. Piotr Witt

3 No, co ja mogę? Mam czas, samochód i niebiesko-żółtą tabliczkę: BIEZKOSZTOWNO. To pierwsze ukraińskie słowo, jakie poznałem. Jeżdżę, wożę, rozmawiamy.

Wożąc biżeńców Wojciech Hrebenny

J

eden z najdowcipniejszych me­ mów tej wojny: rosyjski tank le­ ży gąsienicami do góry. Podpis wyjaśnia, że czołg wyposażony w najnowszą technologię AI (sztuczna inteligencja) udaje martwego po wy­ kryciu zbliżającego się traktora. Żarcik dostałem akurat, gdy do auta na dwor­ cu pakowała się ukraińska rodzina. Jedziemy do centrum dla uchodźców pod Warszawą. Pokazuję „martwy” czołg pasażerom z Kijowa – tak na dzień dobry, dla ocieplenia atmosfe­ ry – ale zamiast spodziewanej salwy śmiechu w aucie – cisza... Salwa już była, kiedy w ich wieżowiec uderzyła ruska rakieta. W mieszkaniu przebywał akurat czte­ roletni syn pod opieką babci. Została po nich tylko wypalona czarna dziu­ ra. Na pożegnanie rozdaję moim pa­ sażerkom obrazki z Jezusem miło­ siernym, niech pamiętają, że – mimo wszystko – to On je Hospodom Istorii. Na odwrocie adresy greckokatolic­ kich parafii; jeśli zostaną w okolicy, może im się przyda.

Юлія i Матвій Pierwszy kurs był tylko do Lublina, po Julię. Trochę się zagapiłem, dziewczy­ na z 1,5-rocznym synkiem wysiadła już z autobusu i cierpliwie czeka. – Łaskawo prosimo do waszoho pols’koho domu! – recytuję za googlem. – A te­ raz idziemy po bagaże. – Ja tut mam wszystko – Julia pokazuje niewielką reklamówkę.

Ліда Do wybuchu wojny Lida mieszkała w Mariupolu. O swoich przeżyciach opowiada bez oporu, nawet pozwala się nagrać komórką. A nagrać trzeba, bo – jak mówi Dzidek w Człowieku z żelaza – to się powinno puszczać w kółko i w kółko wszystkim, żeby już nie mieli złudzeń. – Bombardowali nas ze wszyst­ kich stron, byliśmy bez wody, gazu, biegaliśmy między pociskami jak zwierzęta. Mój dom w nocy trafili pociskiem, nie było jak ugasić pożaru,

Być blisko ludzi to moja praca i pasja Z Sebastianem Płocharskim, dokumentalistą i fotografem, rozmawiał 22 marca br. w Kijowie Wojciech Jankowski, stały korespondent Radia Went ze Lwowa

Następny numer „Kuriera WNET”

9 zł

w tym 8% VAT

Radio WNET Białystok 103,9 FM Bydgoszcz 104,4 FM Łódź 106,1 FM Kraków 95,2 FM Szczecin 98,9 FM Warszawa 87,8 FM Wrocław 96,8 FM

Sebastian Płocharski: Jestem foto­ grafem, na stałe mieszkam w Glasgow w Szkocji, a do rodzinnego Torunia wpadam tylko jako do bazy, aby przy­ jeżdżać tutaj. Od lat bywam na Donba­ sie, o którym robię film dokumentalny. Nie pretenduję do bycia dziennika­ rzem, tylko artystą dokumentalistą, ale musiałem stać się dziennikarzem, żeby wykonywać swoją pracę bardziej kompetentnie, a przede wszystkim, żeby mieć możliwości wjazdu w nie­ które miejsca. Przez ostatnie siedem lat badałem Donbas pod względem społecznym. To mnie najbardziej interesuje. Na początku, gdy przyjechałem na Don­ bas w 2015 roku, zafascynowała mnie

strona militarna. Spędziłem trochę cza­ su z różnymi batalionami w Donbasie; w zasadzie ze wszystkimi, które tam by­ ły. Byłem też po stronie republik ługań­ skiej i donieckiej w 2015 roku. Szybko zauważyłem, że w różnych sprawach brakuje tam głębi. Są tam pewne, może fajne, historie, ale tak naprawdę w tych wszystkich militarnych rzeczach nie można zbyt wiele odkryć. Więc zain­ teresowałem się warstwą społeczną. I taką esencją mojego społecznego za­ angażowania w Donbas była w 2020 roku moja samotna wyprawa rowerem wzdłuż linii rozgraniczenia pomiędzy Ukrainą a tymi dwiema nieuznawany­ mi republikami. Dokończenie na str. 12

zjawił się policjant i powiedział, że wody nie ma w całym mieście, a wozy strażackie przejęło wojsko. – Lida po­ kazuje nagrany komórką film z uko­ chanego Mariupola: bloki całkiem jak na warszawskim Ursynowie. Czarne oczodoły wczorajszych okien, wszę­ dzie gęsty dym, samochody podziu­ rawione jak sito. Ruska apokalipsa. Lida filmowała w słoneczny dzień, ale i tak obraz poraża. – O, tu mieszka­ łam, na pierwszym piętrze... Tamtej nocy znalazłam schronienie u przy­ jaciół w salonie piękności, leżałam tam po prostu na podłodze, kiedy nagle w budynek trafiły dwa pociski. Wyleciały drzwi i szyby w oknach, szybko wybiegłam na ulicę. Ludzie, którzy jeszcze przed chwilą palili tam ognisko, gotowali coś do jedzenia, teraz leżeli martwi. Najgorsze jest to, że kiedy pociski padają gdzieś dalej, słyszysz ich szum, ale kiedy lecą ci na głowę, jest kompletna cisza... I nagle ten straszny huk! W połowie marca uciekaliśmy z miasta. Ci, którzy mieli jeszcze

samochody, ruszyli mimo ostrzału. Jechałam z czterema psami, na ko­ lanach trzymałam ikonę mojej babci i modliłam się... Dzięki Bogu nam się udało, ale ci, co jechali za nami... W Warszawie Lida zatrzymuje się tylko na jedną noc, potem leci do bra­ ta, do Sztokholmu.

Наталя i Галина Młoda pani fotograf obsługuje biżeńców biezkosztowno, więc Halina z 15-letnią Natalią jadą robić zdjęcia potrzebne do peselu. Pierwsze jede­ naście dni wojny spędziły w pohribie, czyli w piwnicy. Potem rodzina wypa­ kowała cały bagażnik auta kanistrami benzyny i ruszyły z Charkowa do da­ lekiej Polski. Chociaż znalazły bez­ pieczną przystań w Warszawie, przez pierwsze dwa dni Natalia nie odzywała się i nie odrywała wzroku od komórki. Może to pourazowa trauma, a może po prostu ekran smartfona to jedy­ ny ocalały kawałek jej starego świata. Dokończenie na str. 2

Obrazki okołowojenne Zbigniew Kopczyński

N

iemieckie miasto Münster postanowiło pomóc ofia­ rom rosyjskiej agresji na Ukrainę. Zarząd Miasta powołał specjalny sztab kryzysowy. Sztab obradował długo, poważnie i do­ kładnie omawiając wszelkie możliwo­ ści niesienia pomocy. Efektem były hojnie załadowa­ ne ciężarówki z bardzo potrzebnymi na Ukrainie towarami. Bez zbędnej zwłoki konwój ruszył prosto do… Lublina. Jako że Lublin jest miastem partnerskim Münster, sztab uznał, że najlepiej pomogą Ukrainie w Lublinie. Czy wiedzieli, gdzie leży Lublin, nie mam pojęcia. Chyba jednak w iedzieli, bo bur­ mistrz wyjaśnił, że wysłanie pomocy bezpośrednio na Ukrainę jest niemoż­ liwe, jako że Münster jest miastem pokoju. To w tym mieście podpisa­ no Pokój Westfalski, kończący wojnę trzydziestoletnią. Dlatego, zdaniem burmistrza, nie można z Münster

wysyłać czegokolwiek w rejon wojen­ ny. Słowem: Münster pomaga ofiarom wojny wszędzie, tylko nie tam, gdzie wojna rzeczywiście się toczy. Siostry Natasza i Alona miesz­ kały w podkijowskiej miejscowości, prawie przy samym lotnisku. Bomby spadły tam już pierwszego dnia. Na­ tychmiast zabrały do samochodów trójkę dzieci i matkę. Mężowie oczy­ wiście zostali. Droga zapchana, 120 kilometrów do Żytomierza jechały siedem godzin. Potem do Mołdawii. Tam postój spowodowany choro­ bą synka. Później do Bukaresztu, gdzie miały mieć schronienie u zna­ jomych. Za późno, miejsca zajęte. Dzwonią na Ukrainę, co robić. Oj­ ciec radzi im, by pojechały do Polski, będzie im łatwiej. Dojechały przez Węgry i Słowację, a przez łańcuch znajomych znalazły się u mnie. Gdy podjechały, nie potrafiły zaparko­ wać. Pomógł mój syn. Dokończenie na str. 4

Wolność słowa AD 2022 luty–marzec Tragedia niewinnych ludzi, jakiej doświadczają dziś Ukraińcy, wymaga przestrzegania najwyższych standardów etycznych i zawodowych. Także od nas, dziennikarzy. Jolanta Hajdasz

4

Ruchy Browna Agentura wtapia się w społeczność łatwowiernych pyłków ludzkich, zyskuje dobrą opinię, prowadzi otwarte życie towarzyskie, występuje w mediach, ma wideoblogi, mówi ciekawie i zdobywa sympatię. Do czasu. Andrzej Jarczewski

7

Niemcy a sprawa ukraińska Niemcom potrzebna była Ukraina jako obszar penetracji gospodarczej i zaplecze surowcowe. Kiedyś musieli ustanowić tam własną władzę. Teraz mogli liczyć na to, że brzydką robotę zrobią za nich Rosjanie. Piotr Sutowicz

8

Wolność, wybór, konsekwencje Wpadamy w pułapkę zła nieodwracalnego, gdyż negując awarię w życiu człowieka – nazwijmy ją, jak chcemy, ale ‘grzech’ jest pojęciem najbardziej zrozumiałym – wykluczamy jakąkolwiek naprawę. Czyż może być dla człowieka gorsza kara? Zygmunt Zieliński

9

Brzask KPP po upadku komunizmu „Prześladowania” komunistów w Polsce mają długą tradycję, i to niezależnie od tego, czy komuniści byli w mniejszości, czy stanowili przewodnią siłę narodu. Co więcej, jest znamienne, że prześladowali się nawzajem. Józef Wieczorek

11


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

2

AKTUALNOŚCI

D

Pamiętamy zachwyty publicystów nad „dojrzałą demokracją niemiecką” z jej Ten zbiegły oficer KGB pisał, że mur berliński zostanie zburzony, Niemcy ciągłością polityki zagranicznej, która nie zmienia się po zmianie partii rzadzą- zjednoczone, układy wojskowe rozcej. Dziś wiemy, że zarówno SPD, jak i „chadecy” realizowali po prostu założe- wiązane. Później Europa się zjednoczy i stanie się „socjaldemokratyczna”, nia doktryny Dugina o „wspólnym europejskim domu od Władywostoku po a w ZSRR nastąpi znaczna liberalizacja. W dalszej perspektywie obszar mięLizbonę”, czyli Eurazji.

oradca prezydenta Rosji, geostrateg Aleksandr Dugin, pisał wprost o przyłączeniu Europy do Rosji i w rozmowie z polskim dziennikarzem stwierdził: „Polska nie jest nam potrzebna” i nie przewiduje się państwowości polskiej w żadnej postaci. Kamieniem węgielnym tej koncepcji było uruchomienie Rurociągu Północnego, który był przede wszystkim projektem politycznym. Ekonomiści zwracali uwagę, że koszt budowy i konserwacji podmorskiego rurociągu prawdopodobnie przewyższy zysk z braku opłat tranzytowych. Równocześnie ominięcie tranzytu przez Ukrainę było pozbawieniem tego kraju jedynego lewaru broniącego go przed agresją i stało się wręcz zaproszeniem do inwazji. Istnieje słynne zdjęcie z otwarcia Nord Stream 8 listopada 2008 r., na którym grupa europejskich premierów wspólnie odkręca zawór. Reprezentują oni różne siły polityczne – chrześcijańskich demokratów, konserwatystów, ludowców, socjaldemokratów, ale mają jedną cechę wspólną – wszyscy są przyjaciółmi Rosji. Niestety jeden z nich jest do dziś urzędującym premierem. To premier Holandii Mark Rutte, który zawsze szczególnie napastliwie atakuje Polskę, wykazując wielką troskę o stan polskiej praworządności… Zdemaskowanie agenta wpływu (nie mówiąc już o ukaraniu) jest w zasadzie niemożliwe, gdyż nie fotografuje on obiektów wojskowych, nie zostawia meldunków w wydrążonym kamieniu i nie pobiera wynagrodzenia w gotówce. Płaci mu się np. w formie wydania książki, wykładów na uniwersytecie czy intratnej posady. Przykład kanclerza Schroedera jest powszechnie znany. Mniej znany lobbysta Gazpromu – były premier Finlandii, którego Mitrochin ujawnił jako agenta KGB, Paavo Lipponen – został zatrudniony w spółce Nord Stream AG. Takich polityków jest legion, stąd wrażenie, że Rosjanie mają szczególne umiejętności do pozyskiwania ważnych postaci. W rzeczywistości zamiast korumpowania czy werbowania polityków fachowcy rosyjscy raczej

Pomagierzy agresora Jan Martini

Jak racjonalnie wytłumaczyć wieloletnią, owocną i bezkolizyjną współpracę czołowych polityków Europy z Putinem?

„hodują” swoich przyszłych sympatyków, inwestując i ułatwiając karierę osobom „perspektywicznym”. Rosjanie opanowali technologię skutecznego plasowania swoich kandydatów w ciałach wybieralnych (parlamenty, agendy międzynarodowe, federacje sportowe, jury konkursów). Dziś już istnieje pewność, że ingerują w wybory w krajach demokratycznych i częstokroć to „ich” kandydat wygrywa elekcję. Aby protegowany „nie wywinął numeru”, skrzętnie gromadzi się w przepastnych archiwach dokumentację jego kariery. Bo towarzysze rosyjscy lubią polityków przewidywalnych, a najwyższą formą przewidywalności jest zadaniowanie. (D. Miedwiediew: „Angela Merkel była dobrym kanclerzem Niemiec, pełnoprawnym i zrozumiałym, przewidywalnym partnerem Federacji Rosyjskiej”).

O

FOT. WOJCIECH SOBOLEWSKI

becny najważniejszy polityk Europy, Olaf Scholz, jako działacz młodzieżówki socjaldemokratycznej spotykał się z komunistycznymi „młodzieżowcami” z NRD, brylował we wschodnioniemieckiej telewizji, a będąc miłośnikiem pokoju, udzielał się przy organizacji wielkich demonstracji młodzieży przeciw „militaryzmowi”. W październiku 1983 r. na ulice niemieckich miast wyszło ponad milion osób, protestując przeciw rozmieszczeniu w Niemczech amerykańskich rakiet. Tak o wydarzeniu pisał Wiktor Suworow: „Tow. Szelepin pełnił (tajnie) funkcję zastępcy przewodniczącego KGB

i zarazem ( jawnie) wiceprezesa Międzynarodowej Federacji Młodzieży Demokratycznej. Towarzysz Szelepin organizował potężne manifestacje w obronie pokoju i przyjaźni między narodami. Miliony głupców szły za towarzyszem Szelepinem. Skandowali, domagali się pokoju, rozbrojenia i sprawiedliwości. Za to właśnie awansował na przewodniczącego KGB”. Dziś Olaf Scholz mówi, że „Putin go oszukał”. Ale Władimir Putin nikogo nie oszukiwał – co najmniej od konferencji monachijskiej w 2007 roku mówił otwartym tekstem, co zamierza zrobić. Znający dalekosiężne plany sowieckie Anatolij Golicyn już w 1984 r. ujawnił ciąg zdarzeń od powstania w Polsce „niekomunistycznego” rządu złożonego z „katolików”, „reformatorów” i „konstruktywnych opozycjonistów”.

dzy Pacyfikiem a Atlantykiem zostanie zjednoczony. Manewr z rozszerzeniem Unii Europejskiej wpisywał się w plany Eurazji, a jego częścią są także obecne dążenia do federalizacji UE i stopniowego ograniczania suwerenności europejskich państw. Każdy nowy amerykański prezydent ma nadzieję na poprawę stosunków z Rosją. Szczególnie niebezpieczny był „reset” Obamy w 2009 roku, bo zbiegł się z intensywnym budowaniem Eurazji, a Amerykanie powinni już byli znać plany Rosji, które były jasno artykułowane. Dyrektor Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych Igor Panarin stwierdził w wywiadzie dla „Izwiestii”, że „Putin będzie wodzem Eurazji, nowego ZSRR”. Dodał on także, że Unia Europejska wejdzie w skład wspólnoty w ramach triumwiratu z Rosją i Chinami. Mimo tego 8 kwietnia 2010 roku zawarto traktat START II, dotyczący równowagi w broniach nuklearnych pomiędzy USA a Rosją. Dwa dni później nastąpiło dramatyczne wydarzenie, o którego naturze wiedzieli wszyscy światowi przywódcy, ale wygodniej im było uznać, że to „normalna katastrofa komunikacyjna” (słowa Korwin-Mikkego). Ówczesne milczenie jest jedną z przyczyn dzisiejszej wojny na Ukrainie. Mimo tragedii smoleńskiej szczyt NATO-Rosja w Lizbonie (listopad 2010) przebiegał w sympatycznej atmosferze wzajemnego zrozumienia, a Amerykanie kontynuowali „reset” aż do roku 2013, gdy zorientowali się, że czynione są starania aby „wyprowadzić” ich z Europy. Likwidacja elity przywiązanej do idei państwowości polskiej i przeciwnej projektowi Eurazji wywołała wielkie wrażenie. Przez pół roku nikt nie przybył do Moskwy i nigdzie nie zapraszano ówczesnego premiera Putina. W celu przełamania ostracyzmu

Paweł

DOFINANSOWANO ZE ŚRODKÓW MINISTRA KULTURY I DZIEDZICTWA NARODOWEGO

Марина, Катя

Dokończenie ze str. 1

Wożąc biżeńców

Марія W parafialnym punkcie po polskiej stronie granicy wolontariuszki groma­ dzą ubrania i środki medyczne. Atmo­ sfera jak na strajku: trochę żartujemy, trochę pracujemy. Koza przyjemnie grzeje, z laptopa leci w kółko Czerwona Kałyna, pieśń Ukraińskich Strzelców Siczowych, takich ukraińskich Legio­ nów Piłsudskiego, prawdziwy hit tej wojny. W przerwach wszyscy siedzą w telefonach, przeglądają wiadomo­ ści z frontu: – Ponoć Duch Kijowa nie wrócił dzisiaj do bazy... Większość wolontariuszek to miej­ scowe Ukrainki, grekokatolickie para­ fianki. Paczkami zarządza pani Maria w moherowym sweterku i czarnych tipsach: – Kartony z lekarstwami – na front, z ubraniami – dla rodzin. Aku­ rat jest okazja, więc pakujemy te „na front”. Paczki z lekarstwami pochodzą od prywatnych osób, wiele kartonów opisano po niemiecku – ci bezimienni darczyńcy ratują honor swojego kra­ ju. Żeby samochód nie woził na front powietrza, dopychamy pakę do pełna kołdrami, w końcu żołnierze też mu­ szą się porządnie wyspać. Gospodarz miejsca, o. Krzysztof, mówi płynnie po ukraińsku, ale pani Maria ucho ma wyczulone: gdy zamiast głębokiego „h” słyszy rosyjskie „g”, skarci duchownego bez pardonu: – Szu, szu, szu, Moskal!

Wojciech Hrebenny

Уляна Julia z dzieckiem siada z tyłu, więc ma­ my jedno wolne miejsce. – Może ktoś jeszcze chce do Warszawy? – Zgłasza się Uljana, szczęśliwa, bo myślała, że tę noc spędzi na dworcu. W Warszawie czeka na nią koleżanka, dalej, do Po­ znania pojedzie już pociągiem, oczywi­ ście na paszport, bo teraz trwa w Polsce szaleństwo dobroci, drugi karnawał so­ lidarności i nasi ukraińscy sąsiedzi jeż­ dżą po kraju biez­kosztowno. Uliana na co dzień uczyła plastyki, ale to „na co dzień” skończyło się pierwszego dnia wojny. Teraz ma czas, żeby odwiedzić siostrę w Polsce. A potem wraca do swoich, do Rawy Ruskiej. Żartuję, że powinni zmienić nazwę, ale „Rus’ka” jest od Rusi, a nie od Rosji. Wymieniamy kontakty i za tydzień przyjeżdżam na granicę samochodem wypakowanym pomocą. Sponsorem jest policjant Paweł i jego przyjaciele z dalekiego Teksasu. Droga z przejścia w Hrebennem do Rawy to tylko cztery kilometry, ale to prawdziwa podróż w czasie: szosa jest tak dziurawa, że nie trzeba ustawiać ograniczeń prędko­ ści, wszystkie cztery przydrożne stacje benzynowe zamknięte na głucho, przy

wjeździe do miasta zrujnowany baro­ kowy kościół z klasztorem, teraz chyba służy za magazyn. Ruch na szosie nie­ wielki, jedynie w stronę granicy auto­ kary dowożą biżeńców, którzy ostatnie pół kilometra muszą pokonać pieszo. Dla wielu starszych jest to zapewne czas na ostatnie pożegnanie z Ukrai­ ną. Mijam zardzewiałego, co najmniej 40-letniego moskwicza i zatrzymuję auto na głównym placu miasteczka, Uliana i jej przyjaciele gdzieś tu pew­ nie czekają, na obiad ma być barszcz ukraiński. Sięgam po telefon, a tu kata­ strofa: roaming, który świetnie działał po naszej stronie granicy, na Ukrainie – znikł! Telefon głuchy i bezużyteczny, jak tu odnaleźć Ulianę w liczącej dzie­ więć tysięcy mieszkańców Rawie? Nie mam adresu ani nazwiska... niczego! Zaraz, zaraz... Mam w telefonie zdjęcie zboru, który zielonoświątko­ wa wspólnota Uliany buduje gdzieś na obrzeżach mias­teczka. Pokazuję koś­ ciółek oczekującym na autobus, ale nikt nic nie wie. Jakiś przyjezdny radzi poje­ chać za róg, bo „tam na pewno znajdę jakiś kościół”. Za rogiem kościoła nie ma, za to rzuca się w oczy jaskrawo­ żółta fikuśna fontanna, drugiej takiej zapewne nie ma nigdzie na świecie.

Może zaparkuję, zrobię zdjęcie, a jak łączność wróci – wyślę z podpisem: Ja tut! Zjeżdżam na pobocze. Obok auta stoi sobie, jak gdyby nigdy nic, jedy­ na znana mi w całej Ukrainie osoba, nauczycielka plastyki Uliana.

Ірина Irinę z mamą i dziećmi biorę z ośrodka w Lubyczy Królewskiej, jakieś 10 minut jazdy od granicy w Hrebennem. Nocna podróż do Warszawy potrwa ze czte­ ry godziny, strasznie chce mi się spać, energetyki nie pomagają, więc Irina proponuje długą rozmowę. – Ale ja nie znam ukraińskiego, tylko trochę rosyjski, w szkole uczyli nas osiem lat. Nie przeszkadza ci? – Nic a nic, jedna moja córka po ukraińsku mówi, druga po rosyjsku. I komu to przeszkadzało? – dziwi się Irina. Roz­ mawiamy aż do Warszawy, a ja pierw­ szy raz cieszę się, że nas tego „ruskie­ go” uczyli. Przed wojną Irina mieszkała z mę­ żem i dziećmi w mieście Sumy, czter­ dzieści kilometrów od ruskiej granicy. Pierwszego dnia wojny zadzwoniła do nich mieszkająca na stałe w Rosji sio­ stra męża: – Ta operacja to dla was wielkie błogosławieństwo, wyzwolimy was od faszyzmu. Nawet nie wiecie, jak jesteście okłamywani! – przekonywała Irinę i swojego brata. Teraz on został, żeby bronić domu, Irina z rodziną ucie­ kła przed wyzwolicielami aż do dale­ kiego Stuttgartu.

· Redaktor naczelny Krzysztof Skowroński · Sekretarz redakcji i korekta Magdalena Słoniowska · Libero i wydawca Lech R. Rustecki · Stała współpraca Jan Bogatko, Dariusz Brożyniak, Adam Gniewecki, Jan Martini, Zbigniew Kopczyński, Piotr Sutowicz, Józef Wieczorek, Piotr Witt, Tomasz W. Wybranowski, ks. Zygmunt Zieliński · Projekt i skład Wojciech Sobolewski · Reklama reklama@radiownet.pl · Dystrybucja własna – dołącz! dystrybucja@mediawnet.pl · Prenumerata prenumerata@kurierwnet.pl

A

Z

E

T

A

N

I

E

C

O

D

Z

Світлана, Анна, Лена i Маша... ...czyli mama i córka z przyjaciółkami, wszystkie z Kijowa. Eleganckie waliz­ ki i najnowsze iPhony, ale jakie to ma teraz znaczenie. Switłana, psychotera­ peutka, całe życie mówiła po rosyjsku, ale 24 lutego przeszła na ukraiński, nie ukrywa, że z wielkimi trudnościami. Przyjechały pociągiem do Przemyśla, ale muszą dostać się do Hrebennego, bo stamtąd mają obiecany transport do Diżona, czyli Dijon. No, tam was nie podwiozę. Po drodze stajemy gdzieś w polu, milknie silnik i gasną światła w samo­ chodzie. Podziwiamy pełne gwiazd polsko-ukraińskie niebo. K

Nr 94 · KWIECIEŃ 2O22 ISSN 2300-6641 · Warszawa 2.04.2022 r. · Nakład globalny 10 000 egz. · Druk ZPR MEDIA SA

K ‒ U ‒ R ‒ I ‒ E‒ R

G

Marina jest w Polsce już od tygodnia, więc trochę wypoczęła, uspokoiła się. Na Warszawie Wschodniej odbieramy jej przyjaciółkę z trojgiem dzieci. Z po­ ciągu wysiada drobna dziewczyna, na rękach dźwiga bezwładnego siedmio­ latka. Niepełnosprawny Jegor spędził na rękach mamy trzy doby, bo tyle za­ jęła im podróż z Mikołajewa do War­ szawy – przez Mołdawię, Rumunię, Węgry i Słowację. Wychodzimy przed dworzec, gdzieś daleko słychać samochód na sygnale. Marina uspokaja: – Katia, to nic groźnego, kiedy usłyszysz, nie ucie­ kaj, nie chowaj się, to pogotowie albo policja. I samolotów też się nie bój, du­ żo ich tutaj, ale to cywilne, pasażerskie.

I

E

N

N

A

· Adres redakcji ul. Krakowskie Przedmieście 79 · 00-079 Warszawa · redakcja@kurierwnet.pl · Wydawca Spółdzielcze Media Wnet/ Wnet Sp. z o.o.

ind. 298050

Jako dziesięciolatek wyjechał z rodzi­ ną do USA, teraz jest oficerem policji stanowej w Teksasie. Jeszcze niedaw­ no planował wiosenny wypad do Eu­ ropy, ale zobaczył, co robią Rosjanie, i w jednej chwili odwołał wakacje. Za­ miast w Barcelonie, wylądował na war­ szawskim Okęciu. Zamiast kremu do opalania przywiózł noże, latarki, ap­ teczki taktyczne i to, co najcenniejsze: Outdoor First Aid Kit Rescue Combat Tourniquet – opaski do ratowania lu­ dzi, którym pocisk urwał kończynę. Jeszcze tylko zakupy życia w hur­ towni – zgrzewki, paczki, worki i puszki zapełnią cały samochód – i na granicę! Wydawało się, że na przejściu przyjmą dziwnego przybysza z nieuf­ nością, ale szybko stał się ulubieńcem leżącego przy granicy Ośrodka Sportu i Rekreacji(!): – Tu som polskie policyjanty takje jak ja, fajne chopy, to my som już szibko przyjaciele, a ten główny chief dał mi swój dom do spanja. Na granjicy ro­ biem za taki Uber, tylko Uber zarabja pienjondze, a ja wydajem – śmieje się teksański policjant, który jako wolon­ tariusz wynajętym autem rozwozi po Polsce biżeńców, oczywiście: biezkosztowno. Próbowałem się z nim skontak­ tować, ale nie odbierał telefonu. Za to przysłał SMS-a: Za dużo pracy.

Putin poprosił panią Dilmę Rousseff – komunistkę pochodzenia bułgarskiego, której pomógł uzyskać posadę prezydenta Brazylii – aby zaprosiła go do Brazylii na wizytę państwową. Już uwiarygodniony jako polityk, przybył w listopadzie 2010 r. do Berlina z propozycją utworzenia „harmonijnej wspólnoty gospodarczej” i spotkał się z grupą 300 polityków i przemysłowców niemieckich z Angelą Merkel na czele. Pani kanclerz wyraziła nadzieję, że „rozwój stosunków między europejskim obszarem gospodarczym a Rosją zaowocuje wspólną przestrzenią ekonomiczną od Lizbony po Władywostok”. Nieco wcześniej (w październiku 2010 r.), korzystając z amerykańskiego „resetu”, na spotkaniu szefów państw Francji, Niemiec i Rosji we francuskim Deauville powołano tzw. format normandzki do wspólnego „trójzarządzania” Eurazją. W Polsce plany budowy Eurazji pomijano dyskretnym milczeniem, ale w ramach „oswajania” odbyła się w Gdańsku w Dniu Zwycięstwa 9 maja 2008 roku światowa premiera baletu „Eurazja”. Oczywiście wiodące media stale pracowały nad „korektą” naszej tożsamości narodowej. Nasi „mężowie stanu” Tusk i Sikorski nie mieli odwagi zakomunikować Polakom, że przez nasz kraj przebiegać będzie (na linii Ribbentrop-Mołotow) granica stref wpływów nazwanych „strefami odpowiedzialności za bezpieczeństwo Eurazji”. Do publicznej wiadomości dotarły jedynie plany Komisji Europejskiej dotyczące kontroli przestrzeni powietrznej Europy i nowe lokalizacje miejsc kontroli lotniczej (Warszawa i wschód Polski miał być kontrolowany z Wilna). W 2012 roku min. Sikorski uruchomił umowę o bezwizowym ruchu w strefach przygranicznych Polski i Obwodu Kaliningradzkiego. Ruch bezwizowy dostępny był na polskiej część byłych Prus Wschodnich i obejmował także „korytarz”, którego domagał się Hitler. Miejmy nadzieję, że niespodziewany opór Ukraińców ostatecznie zniweczył szaleńcze plany integracji Europy z do bólu przewidywalną, znaną nam od stuleci Rosją. K


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

3

WOLNA EUROPA

T

eraz, po napaści Rosji na Ukrainę, słyszę we Francji różności na temat dawnych polskich terenów wschodnich. Historia przecież przedstawia się prosto. W 1945 roku zwycięskie mocarstwa podjęły decyzję o odebraniu Niemcom części ich terytorium i przyłączeniu jej do Polski. Regulacja granic nie obudziła na świecie zdziwienia ani nie wywołała protestów. Po pięciu latach straszliwej wojny opinia publiczna uznała przyznane tereny za to, czym były w intencji zwycięzców – karą nałożona na agresora – na Niemcy – i rekompensatą dla Polski za zniszczenie jej miast, jej przemysłu, za wymordowanie ludności. Ale za co została ukarana Polska, pozbawiona swych wschodnich ziem, tego nikt nie ośmielił się jasno powiedzieć. Postanowienia jałtańskie były ukoronowaniem długiego procesu. Zagadnienie polskich ziem wschodnich pojawiło się dwa lata wcześniej. Decyzje zapadły w Casablance w styczniu 1943 roku, jak tylko wobec klęski Niemiec pod Stalingradem ich przegrana w wojnie stała się oczywista. Po konferencji Roosevelta z Churchillem w tamtym końcu stycznia, londyński „Times” napisał: „Europa została podzielona na strefy wpływów między Wschodem i Zachodem”. Intencje aliantów odnośnie do polskich ziem wschodnich, od kiedy stały się znane, mocno nadwyrężyły stosunki między armią polską i jej brytyjskim dowództwem. Otwarty konflikt wybuchł po ujawnieniu zbrodni katyńskiej. Żołnierzy trudno było przekonać o lojalności sojusznika, który wymordował tysiące ich rodaków i teraz sięga jeszcze po sporą część ich kraju. Generał Anders zmuszony był wezwać w trybie nagłym generała Sikorskiego z Londynu, aby swoim autorytetem Naczelnego Wodza uspokoił wrzenie w polskich szeregach pod komendą brytyjską. W sprawie Katynia kłamali jedni i drudzy: i Rosjanie, i alianci. Anglicy żadną miarą nie mogli dopuścić do upadku ducha, do zniechęcenia w armii polskiej. Kilkaset tysięcy polskich

O

żołnierzy walczyło przecież o utrzymanie się Wielkiej Brytanii w Palestynie i jej dostęp do nafty arabskiej. Po zakończeniu wojny ta armia w połączeniu z siłami Polski Podziemnej zdolne byłyby przeszkodzić wykonaniu, a może nawet podjęciu na Krymie, w Jałcie, decyzji o oderwaniu od Polski jej wschodnich ziem. Tragiczny wybuch powstania warszawskiego pozbawił aliantów kłopotu. Polska armia podziemna została unicestwiona rękami niemieckimi i tym samym problem ziem wschodnich został przypieczętowany. Kolejne polskie rządy w kraju pogodziły się z faktem dokonanym i nikt nie negował nowego porządku świata bez narażenia się na zarzut rewizjonizmu, gdyż chodziło o transakcję wiązaną Ziem Wschodnich i Ziem Odzyskanych. Teraz, po inwazji rosyjskiej na Ukrainę, starają się nam odebrać to, co z tych ziem jeszcze nam pozostało – ich polską historię. Tuż po wojnie, kiedy miliony Polaków przesiedlano ze Wschodu na Ziemie Odzyskane, było za wcześnie na przekonujące usprawiedliwienie. Postanowienia jałtańskie miały charakter polityczny i arbitralny i ani nie można, ani nie trzeba było ich usprawiedliwiać. Dzisiaj komentatorzy polityczni we Francji w trosce o poprawność polityczną, jeżeli nie przez zwykłą ignorancję, starają się znaleźć argumenty historyczne, które choćby w części usprawiedliwiały agresję. Argumenty fałszywe, ponieważ innych nie ma. O polskości Ukrainy, jeżeli się obecnie we Francji wspomina, to tylko jakby z zażenowaniem, jak gdyby chodziło o nic nieznaczący epizod historyczny. Epizod trwający od końca XIV wieku – ślubu Władysława Jagiełły z Jadwigą – do Jałty w 1945 roku – 650 lat. Kandydat Zemmour, skądinąd Polsce przychylny, podobnie jak inni ignoruje obecność Polaków na Ukrainie Zachodniej i mówi o Galicji Austro-Węgierskiej, jak gdyby Lwów i Stanisławów zamieszkane były przez Niemców. We francuskiej świadomości zbiorowej funkcjonuje nie to, co wydarzyło się naprawdę, ale to, co demokratyczna większość wolałaby, aby się wydarzyło.

statnia niedziela marca, była stolica Niemiec. Ulicami Bonn z kierunku Kolonii przejeżdża kolumna kilkuset samochodów. Z okiem pojazdów powiewają wielkie biało-niebiesko-czerwone flagi. Flagi Rosji. Z jednego z samochodów – jak informuje fotoreporter dpa – powiewa flaga Związku Sowieckiego z sierpem i młotem. Symbole komunistycznych zbrodniarzy, w przeciwień-

politycznej stabilizacji, systemu soc­ jalnego i produktywności, Niemcy są przykładem, to dzisiejsza Rosja, właśnie z powodu braku tych podziwianych cech, staje się magnesem dla inwestorów. Angela Merkel, która z Putinem może parlować po rosyjsku, cieszyłaby się, mając choćby ułamek wolności rosyjskiego tronu”. Tyle ważna niemiecka gazeta. Niewątpliwie do tych „rosyjsko-niemieckich fantazji” należał (a może należy nadal i będzie należeć

stwie do narodowosocjalistycznych, nie są w Niemczech zabronione. Policja nie interweniowała. Nie było powodów do interwencji. Żaden z samochodów nie miał symbolu „Z”, jakim rosyjscy bojownicy walki z „faszyzmem” znaczą wozy bojowe. Tabloid „Bild” podaje, że niektórzy uczestnicy rajdu mieli na skórzanych kurtkach symbol klubu motocyklowego „Nocne Wilki”, popierającego Putina. Uczestnicy demonstracji solidarności z Rosją złożyli na jednym z bońskich cmentarzy wiązanki i wieńce pod pomnikiem ku czci sowietów. W Niemczech jest około półtora miliona Niemców rosyjskich. Normalny dzień w Niemczech. Obrazek z niedawnej przeszłości. Gabinet kanclerz Niemiec, Angeli Merkel, w Urzędzie Kanclerskim w Berlinie. Biuro. Na biurku portret carycy Katarzyny II, zwanej w Rosji, jak i w Niemczech, „Wielką”. „Frankfurter Allgemeine Zeitung” (z 25.10.2005 r., nr 248) rozpływał się z zachwytu: „Portret carycy w Urzędzie Kanclerskim mógłby odsłonić nowy horyzont rosyjsko-niemieckich fantazji. O ile nadal dla wielu Rosjan, zazdroszczących Niemcom

w niedalekiej przeszłości, jak tylko uda się Berlinowi zachęcić Ukrainę do wykazania „większej woli pokoju”) jakże komercyjny projekt Nord Stream 2. Nad jego realizacją czuwa przyjaciel pułkownika KGB, Władimira Putina, demokraty czystego jak brylant, socjalista Gerhard Schröder, były kanclerz Niemiec zresztą. Angela Merkel zeszła tymczasem z politycznej sceny, pozostawiając po sobie gruzy niemieckiej polityki wschodniej. W obliczu kolejnego przejawu agresji ze strony Kremla, powoli rozkręca się dyskusja wokół pytania, kto w Berlinie odpowiada za niedocenienie agresywności ze strony Putina. Niewątpliwie naszedł na to czas, aczkolwiek nowy kanclerz, Olaf Scholz z partii Gerharda Schrödera, też potrzebował czasu, by zareagować na napaść Rosji na Ukrainę. No bo jak tu nie wierzyć partyjnemu towarzyszowi? Mity o pokojowej Rosji są w Niemczech kolportowane ponad partyjnymi podziałami. Daruję już sobie powszechną niewiedzę na temat współdziałania Moskwy z Berlinem w 1. fazie II wojny światowej (która według kremlowskich

P

i

o

t

r

W

i

t

t

Ziemie Wschodnie z oddali Od kiedy usłyszałem od pewnej Francuzki, że Jan Paweł II jako Polak pisał zapewne cyrylicą, sądziłem, że nic już nie będzie w stanie mnie zadziwić. – Czy sądzi pani, że papież był prawosławny? – zapytałem. Długo namyślała się nad odpowiedzią. Nieodwzajemniona miłość do Rosji rzutuje mocno na ocenę obecnej wojny. W starszym pokoleniu jednym z najczęściej nadawanych imion męskich było Iwan. Najczęściej spotyka się je na tzw. czerwonych przedmieściach Paryża i Marsylii, w dzielnicach wydziedziczonych, gdzie marzenie o równości i ogólnym dobrobycie było ucieleśnione w powszechnej świadomości przez Kraj Rad. Ale znamy również luminarzy publicystyki – Iwana Levaia – lewicowego – i Iwana Rioufola – komentatora, dla odmiany prawicowych mediów – dziennika „Le Figaro” i telewizji CNews. Z miłości do Rosji żadne przeciwności nie potrafią Francuzów wyleczyć

i rzeczywistość ma na nich wpływ nikły. Najwięcej Iwanów wyprodukowała Francja w 1969 roku, po krwawym stłumieniu przez Rosję praskiej wiosny. Niejeden historyk wyjaśnia, że dawna Polska była zlepkiem dwóch różnych państw – Polski i Litwy, więc i Lwów na Ukrainie należał do Litwy, co jest jawną nieprawdą. Lwów i województwo lwowskie, przeciwnie, należały zawsze do Korony. Mówiąc o Ukrainie nie używa się terminu ‘Polska’, ale niezrozumiałego dla Francuza ‘Republika dwojga narodów’. Idzie dalej fałszywy argument lingwistyczny, żeby traktować Polaka-właściciela ziemskiego jako okupanta

propagandystów toczyła się bez udziału Rosjan); ale o napaści Putina na Gruzję – darować raczej nie mogę. Niemieckie źródła napaść Rosji nazywają „konfliktem z Gruzją”. Kiedy do niego doszło (wedle tego modelu Kreml postanowił przeprowadzić operację „denazyfikacji Ukrainy”) w 2008 roku, Niemcy okazały wojnie niewielkie zainteresowanie. W tym czasie konterfekt Katarzyny II już od 3 lat zdobił biurko kanclerz Merkel. I tak nie dotarły do niej prorocze słowa znienawidzonego nie tylko przez Putina Lecha Kaczyńskiego, wypowiedziane w Tbilisi: „Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i Polska”. Czy słowa, wypowiedziane z kolei przez Jarosława Kaczyńskiego 20. dnia wojny w Kijowie: „potrzebna jest odwaga” do Niemców tym razem dotrą? Tego nie jestem pewny. Niewygodne to bowiem słowa. Ale w SPD, partii, która po wyborach w Niemczech ma fotel kanclerza, zaostrza się dyskusja na temat roli partii w niemieckiej polityce wobec Rosji w okresie minionych lat. Mniejszość w Forum Historycznym

SPD (oficjalnym klubie dyskusyjnym partii, ulokowanym wysoko, bo przy władzach partii) zarzuca większości w tym gremium, że ma narcystyczny stosunek do siebie, unikając jak ognia podejmowania niezbędnych, twardych politycznych decyzji w zakresie bezpieczeństwa. To jedna sprawa. Dyskusja na ten temat może uratować SPD przed upadkiem, jaki stał się udziałem CDU. Jan C. Behrends, Nikolas Dörr i Ulrich Mählert w imieniu frakcji mniejszościowej w Forum Historycznym SPD piszą w swym manifeście: „W naszej partii, w SPD, niektóre socjaldemokratki i soc­ jaldemokraci więcej przejmują się gruzami własnej polityki wschodniej niż gruzami, będącymi dziełem bomb Putina na Ukrainie”. Mniejszość w Forum Historycznym SPD zwraca uwagę, że appeasement wobec Rosji Putina uzasadniono brutalną wojną Niemiec przeciwko Związkowi Sowieckiemu, zapominając o fakcie, że to Ukraińcy byli jej pierwszymi ofiarami (zapominanie idzie głębiej, bowiem pierwszymi ofiarami tej wojny byli Polacy w okupowanej przez ZSRS Polsce, podzielonej z Hitlerem).

J

a

n

B

o

g

a t k o

Rosja, sąsiad Niemiec Dla Niemców Rosja to sąsiad. Nie mają wspólnej granicy? Nie szkodzi. Ale mieli. I w domyśle mają nadal.

tamtych ziem, gdyż mówił innym językiem niż lud, czyli chłopi. Pod tym względem Ukraina niczym nie różniła się przecież od reszty Europy, a zwłaszcza od Francji. W żadnym kraju lud nie mówił językiem literackim, lecz własną gwarą, nazywaną we Francji patois. Patois lotaryński, kataloński, burgundzki, okcytański różniły się od języka Moliera i Bossueta znacznie bardziej niż gwara ukraińska od literackiej polszczyzny. Ogromna większość narodu mówiła patois, zwanym eufemistycznie językiem regionalnym. W szkołach elementarnych Republiki nauczyciele wymierzali chłostę za posługiwanie się patois, a mimo to jeszcze w 1914 roku 85% poborowych francuskich nie rozumiało, co do nich mówią po francusku ich przełożeni. Dopiero od niedawna wówczas, od połowy XIX wieku, wraz z obudzeniem się świadomości narodowej lokalni patrioci starali się skodyfikować języki ludowe i pisać w nich dzieła literackie. Już wtedy sfałszowane dokumenty miały dopomagać w obudzeniu świadomości narodowej. Szkockie Pieśni Osjana, czeskie Kroniki królodworskie, rosyjskie Słowo o pułku Igora – rzekomo średniowieczne – to wszystko są falsyfikaty sfabrykowane w XIX wieku. Turyści francuscy, nasączeni propagandą polityczną, byli zawsze zaskoczeni we Lwowie widokiem architektury zachodnioeuropejskiej w najlepszym wydaniu. Spodziewali się złoconych cebul cerkiewnych. O jedności etnicznej Litwy i Polski nasz poemat narodowy, napisany w Paryżu przy rue de Seine przez Litwina Mickiewicza, mówi w inwokacji po polsku: „Litwo – ojczyzno moja…”. I dalej: „Panno Święta, co Jasnej bronisz Częstochowy i w Ostrej świecisz Bramie...” odwołując się do kultu identycznego w obydwu miastach – na wschodzie i na zachodzie. Nie od rzeczy w tym kontekście będzie przypomnieć, że to w katedrze we Lwowie król Jan Kazimierz złożył śluby wierności i oddał Matce Boskiej władzę królewską nad Polską, jak niewiele wcześniej Ludwik XIII oddał Matce Boskiej Francję.

Brutalna rusyfikacja Ukrainy po powstaniu listopadowym trwała niecałe dziesięć lat. Zahamowana została przez rosyjską cesarską komisję do spraw majątków skonfiskowanych Polakom. W 1840 roku podjęła ona decyzję: „Komisja przekonawszy się o oczywistej wyższości polskich metod uprawy ziemi, jak również o tym, że jedynie Polacy mogą utrzymać przy życiu majątki skonfiskowane, zatwierdziła istniejący stan rzeczy”. O dziejach nieudanej ówczesnej rusyfikacji napisałem obszernie w książce Komu Polska przeszkadza. W XX wieku bywalcy kawiarni we Lwowie – kawiarni Szkockiej – wnieśli do matematyki światowej wkład co najmniej równie wielki jak Oxford, Cambridge i Princeton. Pojęcie ludobójstwa i zbrodni przeciwko ludzkości z kolei, o których tyle się mówi obecnie, wprowadzili do prawa międzynarodowego dwaj lwowiacy: Rafał Lemke, uczeń profesora Juliusza Makarewicza, i Henryk (później Hirsch) Lauterpacht rodem z Żółkwi. Obaj z tego samego uniwersytetu im. Jana Kazimierza we Lwowie, z którego wyjechał do Ameryki Stanisław Ulam – matematyk, ojciec bomby wodorowej. Wieki polskości na Ukrainie zachodniej pozostawiły więcej nawet niż architektura i sławne nazwiska. Wśród migawek z Ukrainy przekazywanych obecnie przez telewizję pewna scena przykuła moją uwagę: żołnierz ukraiński w mundurze i w hełmie, przed wyruszeniem na front, klęcząc prosi pannę o rękę i o błogosławieństwo. Od kogo nauczył się takich form polskich i szlacheckich? Czy nie od Grottgera, z jego „Polonii” albo „Lithuanii”, rozpowszechnianych w litografiach? Z historią narodów jest podobnie jak z prawami autorskimi: udzielamy licencji na korzystanie, ale prawa moralne pozostają przy nas. To, że Półwysep Apeniński zamieszkują obecnie Włosi, to nie dowód, że Rzymian nigdy nie było. Ci, co starają się wymazać Polskę z historii Ukrainy, kompromitują tezę, której chcieliby bronić. Bo cóż to za racja, której nie można dowieść inaczej, jak tylko fałszując historię? K

W dyskusji na temat stosunku SPD do Rosji wskazuje się często na politykę wschodnią lidera niemieckich socjaldemokratów, Willy’ego Brandta. Zapomina się przy tym, przy całej dyskusji na temat światowego pokoju ( jak wiemy dzisiaj, finansowanej wówczas przez Kreml) i „amerykańskiego imperializmu”), Brandt inwestował w zdolną do obrony Bundeswehrę więcej niż wszystkie rządy po zjednoczeniu Niemiec razem! Niemcom wydawało się, że przemiana komunistycznych czynowników w oligarchów jest stałą gwarancją pokoju! A przecież dalszy rozwój polityki Kremla od czasu Jelcyna wyraźnie i niedwuznacznie wskazywał na narodziny nowej formy dyktatury. Czy lekceważenie tego zjawiska było wynikiem rasistowskiego stosunku do Rosjan, narodu niezdolnego jakoby do demokracji? Zdaniem frakcji mniejszościowej w Forum Historycznym SPD, zamiast opowiedzieć się za dozbrojeniem Bundeswehry (po tym, jak dotarło do tutejszej opinii publicznej, że Niemcy mogą się w razie agresji bronić tylko przez 1 dzień!) i dostarczeniem broni Ukrainie (Niemców nie stać na broń, którą produkują i eksportują!), większość członków gremium, mającego istotny wpływ na politykę kierownictwa SPD, a tym samym rządu w Berlinie, zapowiada powrót do wyświechtanej oceny polityki odprężenia wczoraj i dziś. Jan C. Behrends, Nikolas Dörr i Ulrich Mählert z Forum Historycznego SPD wzywają dzisiaj, w obliczu fiaska niemieckiej polityki wschodniej, do przeanalizowania Ostpolitik Berlina przez powołaną w tym celu komisję śledczą Bundestagu. Spotkało się to z przychylnym echem wiceszefa frakcji Unii, Johanna Wadephula z CDU. Pomysł historyków z SPD skomentował on słowami: „każdy winien poddać krytycznej refleksji, na ile nie docenił agresywnych zamiarów Putina”. Aż do pierwszego wystrzału przytłaczająca większość niemieckich polityków nie dopuszczała do siebie myśli, że oto Putin pragnie przystąpić do podboju. Co było tego przyczyną? Członkowie mniejszościowej frakcji tłumaczą tę postawę naiwnością, a także usprawiedliwiają ich tam, że jakoby nic racjonalnie za tą wojną nie przemawiało. Jednakże rosyjski racjonalizm różni

się od racjonalizmu europejskiego. Dla Niemców (niemieckiej lewicy? Prawicy?) wiele przemawiało za podjęciem próby powiązania Rosji z Zachodem, aczkolwiek – uważa Johann Wadephul z CDU – zaniedbano właściwe przygotowanie na najgorszy scenariusz. Innymi słowy, życzenia przesłoniły rzekomy niemiecki realizm. Niemcy nie są realistami. To niepoprawni romantycy. Dwa razy chcieli podbić cały świat, dwa razy skończyło się to haniebną kapitulacją. A co Angela Merkel mówi dziś o wojnie Putina? Potępia napaść na Ukrainę i staje… po stronie swego niedawnego przeciwnika, Scholza. A przecież jeszcze wczoraj zaliczała się do grona „pożytecznych idiotek i idiotów” Putina (posługując się językiem współczesnych stalinowców). Niemcy zgrzytają zębami na enuncjacje amerykańskiego magazynu „Politico” w związku z awanturą Putina na Ukrainie. Podsumowanie niezłe, mogłoby pochodzić od polskich „faszystów”, jak stalinowcy zawsze nazywali demokratów: „Od weta Niemiec w kwestii przystąpienia Ukrainy i Gruzji do NATO poprzez geszeft gazowy Nord Stream 2 aż do odmowy dostaw broni dla Ukrainy – czołowi niemieccy politycy służą ostatnio Putinowy jako pożyteczni idioci. Matthew Karnitschnig pisze w swym artykule: „Tak zwani rusoznawcy ustawicznie odrzucają krytykę kursu, jakiego się trzymają, bowiem obstają przy tym, że się lepiej znają. Besserwisserstwo najlepiej opisuje postawę politycznych idiotów. Sęk w tym, że nikomu nie do śmiechu, kiedy miliony płaczą. Współrządząca FDP, niegdyś bardzo porządna partia liberalna, dzisiaj cień świetnej przeszłości, odrzuca propozycję Forum w sprawie komisji śledczej do zbadania rusofilskiego zboczenia niemieckich polityków z prawa i z lewa. „Tą sprawą powinni zająć się historycy”, uważa spec liberałów do spraw relacji międzynarodowych. Pewnie – udaremni to rewolucję. A niebawem (nie bez pomocy ze strony Gerharda Schrödera, który bawił w Turcji na „rozmowach pokojowych”, by następnie odwiedzić w Moskwie swego przyjaciela, demokratę czystego jak brylant, Władimira Putina) zapanuje pokój. Najważniejszy jest biznes. Co zostanie z Ukrainy, nie wiadomo, ale w Polsce pozostaną dwa miliony Ukraińców. K


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

4

WOLNOŚĆ SŁOWA W obliczu wojny na śmierć i życie za naszą wschodnią granicą problemy dziennikarzy schodzą z oczywistych względów na dalszy plan, choć nadal są ważne. Zacznę od poruszającego listu biskupa pomocniczego w Archidiecezji Lwowskiej, Edwarda Kawy. List, skierowany do biskupów i katolików z Rosji, Białorusi i Niemiec, opublikował na samym początku wojny „Kurier Galicyjski”, niezależna gazeta Polaków na Ukrainie. „Dlaczego milczycie, kiedy nas zabijają” – pytał bp Kawa i zwracał się bezpośrednio do swoich „braci w pełni chrystusowego kapłaństwa”, czyli do biskupów Niemiec, którzy na co dzień walczą o prawa mniejszości i upominają się o zmiany klimatyczne; do milczących biskupów Rosji i Białorusi oraz do wszystkich katolików z tych krajów: „Gdzie jest wasz głos solidarności z ofiarami putinowskiej Rosji, gdzie wasze akty miłości, bez których nasza wiara chrześcijańska jest martwa? Niektórzy przywódcy waszych krajów popierają agresję, inni są jej źródłem, a wy milczycie. Czy to jest wasza wersja chrześcijaństwa?”.

Wolność słowa AD 2022

luty-marzec Jolanta Hajdasz

O

n posługuje we Lwowie. Od początku wojny roz­ woził swoim samocho­ dem potrzebne rzeczy lu­ dziom, pomagał cały czas. Dziennikarz Radia Wnet mówił, że biskup już cztery razy „leżał na ziemi” podczas kontroli jego samochodu przed dywersantami i jak się wyraził dziennikarz, „szczęka im opadła”, gdy dowiedzieli się, kogo potraktowali w taki sposób. To jest woj­ na, a w niej trzeba słowem i czynem pokazać, po której się jest stronie. 24 lutego Rosja rozpoczęła zbroj­ ną agresję przeciwko Ukrainie. Dziś chyba wszyscy jesteśmy dumni z na­ szego kraju, który tak ofiarnie poma­ ga Ukrainie i ukraińskim uchodźcom. Prawdziwym, a nie podstawionym, jak jeszcze kilka tygodni temu na grani­ cy polsko-białoruskiej. Naszą granicę wtedy atakowała rzesza młodych męż­ czyzn, dziś na granicy z Ukrainą widzi­ my kobiety i dzieci, mężczyźni, nawet jeśli je przywożą, zaraz wracają bronić swego kraju. Tragedia niewinnych lu­ dzi, jakiej doświadczają dziś Ukraińcy, wymaga przestrzegania najwyższych standardów etycznych i zawodowych. Także od nas, dziennikarzy. Dlatego tak ważne są dziś sankcje i ich bezwzględ­ ność, bo tylko w ten sposób możemy wyrazić naszą solidarność z Ukrainą i sprzeciw wobec pogwałcenia wszel­ kich norm prawa międzynarodowego przez reżim Władimira Putina. W odpowiedzi na barbarzyńską agresją Rosji na Ukrainę największa i najstarsza organizacja dziennikarska w Polsce, Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich, zażądała natychmiastowe­ go usunięcia rosyjskich organizacji ze

struktur międzynarodowych organiza­ cji dziennikarskich (IFJ, EFJ). Sekretarz generalny Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy, największej na świecie organizacji dziennikarskiej, nazwał to żądanie głupim, bo przecież są także „dobrzy” Rosjanie, którzy wspierają Ukraińców i starają się im pomagać, na przykład organizują w Moskwie pro­ testy przeciwko wojnie. Tylko że czas na taki relatywizm już się skończył, obecnie nie ma „dobrych” ani „złych” Rosjan. Są Rosjanie i Rosja, która jest agresorem w barbarzyńskiej wojnie z Ukrainą. Na Ukrainie codziennie umierają niewinni ludzie. Dlatego sankcje muszą dotyczyć wszystkich rosyjskich orga­ nizacji, biznesu, sportu i każdej innej działalności. Gdy wojna się skończy, skończą się sankcje, ale teraz – nie ma miejsca na subtelne oceny, co oznacza plakat w ręce Rosjanina „Stop wojnie”. Zakończę, cytując list biskupa Edwar­ da Kawy ze Lwowa: „Niepodległy, de­ mokratyczny kraj w samym centrum Europy »jest zmuszany« do pokoju za pomocą czołgów, rakiet i broni auto­ matycznej na cywilów przez kraj, który odebrał im pokój w 2014 r. Armia Ro­ syjska przyszła do nich w Donbasie i na Krymie, przynosząc śmierć i zniszcze­ nie, represje polityczne i strach. Ale oni starali się ze wszystkich sił zachować spokój. Ukraina nikogo nie zaatakowa­ ła. Strzelają do nas na waszych oczach, a wy, bracia chrześcijanie, co robicie w tym czasie?”. To pytanie było skiero­ wane do Niemców, Rosjan i Białorusi­ nów. Ale odnoszę je do nas wszystkich. Dr Jolanta Hajdasz jest dyrektorem Centrum Monitoringu Wolności Prasy SDP

WYBRANE SPRAWY Z DZIAŁALNOŚCI CMWP SDP

25 lutego 2022 Solidarni z Ukrainą. Oświadczenie Zarządu Głównego SDP 24 lutego Rosja rozpoczęła zbrojną agre­ sję przeciwko Ukrainie. Wojska rosyj­ skie naruszyły integralność i suweren­ ność państwa sąsiadującego z Polską, zagrażając bezpieczeństwu wszystkich narodów mieszkających w naszej części Europy. Wojna oznacza śmierć i tragedie bezbronnych ludzi, paraliż gospodarki, chaos i zniszczenia w stopniu trudnym obecnie do przewidzenia. Potępiamy stanowczo i jednoznacznie agresję Ro­ sji i wspieramy obronę niepodległości Ukrainy. Chcemy przypomnieć słowa śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, któ­ ry w 2008 roku podczas agresji Rosji na Gruzję powiedział znamienne sło­ wa: dziś Gruzja, jutro Ukraina, poju­ trze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę. Wyrażamy solidarność z walczącym i broniącym swojej Ojczyzny narodem ukraińskim.

Ogromną rolę w tej wojnie odgry­ wają media, są podstawowym źródłem informacji dla wszystkich, ich przekazy kształtują opinię publiczną po obu stro­ nach konfliktu i na arenie międzynaro­ dowej. Dlatego apelujemy o przestrze­ ganie standardów pracy dziennikarskiej przez tych, którzy dziś przygotowują i nadają relacje, informacje, reportaże, komentarze, opinie i raporty zarówno w mediach profesjonalnych, jak i spo­ łecznościowych, amatorskich. Rzetelny i uczciwy przekaz na temat przyczyn i przebiegu wojny na Ukrainie to dziś najważniejsze wyzwanie stojące przed dziennikarzami i mediami. Wszyscy musimy przeciwstawić się fali dezin­ formacji i fake newsów, mając świado­ mość, iż w tej wojnie są one używane na równi z bronią konwencjonalną. Stowarzyszenie Dziennikarzy Pol­ skich zapewnia, iż udzieli wszelkiej do­ stępnej pomocy koleżankom i kolegom dziennikarzom z Ukrainy, którzy bę­ dą jej potrzebowali. Jeśli będzie taka

konieczność, Dom Dziennikarza w Ka­ zimierzu Dolnym będzie do dyspozy­ cji dla szukających w Polsce pomocy dziennikarzy z Ukrainy i ich rodzin.

28 lutego 2022 Solidarni z Ukrainą! Apel Zarządu Głównego SDP do Międzynarodowej Federacji Dziennikarzy (IFJ) i Europejskiej Federacji Dziennikarzy (EFJ) W odpowiedzi na barbarzyńską agre­ sją Rosji na Ukrainę żądamy natych­ miastowego uruchomienia procedury usunięcia rosyjskiej organizacji dzien­

dziennikarze protestujemy przeciwko bezprecedensowej kampanii dezinfor­ macji Rosji, której działania niosą dziś śmierć, cierpienie i zniszczenia na ska­ lę niewidzianą w Europie od końca II wojny światowej.

22 marca 2022 Z inicjatywy przewodniczącego Związku Dziennikarzy Litewskich, Dainiusa Radzevičiusa, powstał List otwarty do rosyjskich dziennikarzy zaangażowanych w propagandę wojenną, sygnowany przez przedstawicieli europejskich związków dziennikarskich, m.in. przez prezesa SDP, Krzysztofa Skowrońskiego. Jak napisano na portalu sdp.pl, list jest krzykiem demokratycznych mediów do moskiewskich dziennikarzy, ape­ lem do ludzi zniewolonych przez pro­ pagandę totalitarnego reżimu Putina, do rosyjskich „dziennikarzy”, którzy mają ostatnią szansę na zejście z drogi przestępstwa, bo kłamliwa propaganda to także zbrodnia wojenna. W liście czytamy m.in.: „Wy, pra­ cownicy rosyjskich mediów, jesteście wyraźnie i bezpośrednio odpowiedzial­ ni za jeszcze jedną wojnę rozpoczę­ tą przez reżim Putina. Przez wiele lat ignorowaliście ważny postulat dzien­ nikarstwa – weryfikację informacji. Publikujecie i emitujecie kłamstwa z Kremla. (…) Okłamywaliście Rosjan w sprawie rosyjskiej inwazji na Gruzję w 2008 r.; w sprawie nielegalnego »re­ ferendum« na Krymie w 2014 r., które zostało przez was przedstawione, tak jak chcieli wasi przewodnicy z Kremla, jako »triumf woli ludu«. Teraz wasi od­ biorcy słyszą od was o nazistach, którzy istnieją tylko w maniakalnym umy­ śle jednego zepsutego, tchórzliwego człowieczka, który zamknął się w bun­ krze nawet przed swoimi wspólnikami. Bzdury i słownictwo nie zawsze, do­ słownie, trzeźwych i kompetentnych prorządowych mówców, przedstawiacie jako prawdę. Teraz na was spoczywa odpowiedzialność za krew dzieci i oby­ wateli Ukrainy, w waszych rękach jest los oszołomionych rosyjskich żołnierzy. To prawda, reżim Putina jest okrut­ ny. Tak, nie każdy będzie miał odwa­ gę mówić prawdę przed mikrofonami i kamerami telewizyjnymi. Ale zawsze istnieje możliwość odmowy – nawet nie rzucenia pracy, ale po prostu nierozgła­ szania publicznie kłamstw. (…) Chwila prawdy jest dzisiaj, możecie stanąć po jej stronie. (…) Nie marnujcie czasu na daremne talk-show i długie opowiada­

Skazana w procesie karnym za rzekome nieujawnienie informacji publicznej Lidia Kochanowicz-Mańk, dyrektor finansowa fundacji Lux Veritatis, nadawcy TV Trwam FOT. ARCH. CMWP SDP

nikarskiej – Związku Dziennikarzy Ro­ sji i rosyjskiego Związku Dziennikarzy i Pracowników Mediów z Międzynaro­ dowej Federacji Dziennikarzy i Euro­ pejskiej Federacji Dziennikarzy. W ten sposób możemy wyrazić naszą soli­ darność z broniącą swej niepodległo­ ści i suwerenności Ukrainą i sprzeciw wobec pogwałcenia wszelkich norm prawa międzynarodowego przez reżim Władimira Putina. 24 lutego br. wojska Rosji wkro­ czyły na terytorium Ukrainy, rozpo­ czynając wojnę, która zagraża bezpie­ czeństwu wszystkich krajów w naszej części świata i grozi konfliktem na skalę globalną. Nie mamy wątpliwości, że mamy do czynienia z bezprzykładnym aktem międzynarodowego bandyty­ zmu i zbrodni wojennych. Tragedia niewinnych ludzi, jakiej doświadczają dziś Ukraińcy, wymaga od dziennika­ rzy przestrzegania najwyższych stan­ dardów etycznych i zawodowych. Ich podstawą jest jednak odróżnienie agre­ sorów od ofiar. Dlatego konieczne jest dziś jednoznaczne stanowisko naszych organizacji wobec tych dziennikarzy, którzy wspierają agresorów i współ­ pracują z reżimem Władimira Putina. Apelujemy, by Międzynarodowa Federacja Dziennikarzy i Europejska Federacja Dziennikarzy sprzeciwiła się także fali dezinformacji i fake newsów, jaka płynie obecnie z rosyjskojęzycz­ nych mediów. Jako wolni i niezależni

nia w stylu »jak możemy uniknąć sank­ cji«. Mówcie szczerze – przedstawcie powody wprowadzenia tych sankcji. Jeśli zabraknie wam odwagi – odsuńcie się: weźcie zwolnienie lekarskie, jedzie na urlop, wystąpcie o urlop bezpłatny. (…) Rezygnacja z pracy propagando­ wej dla Putina pozwoli wam uniknąć postępowania karnego. Obecne rosyj­ skie prawo, choć przyjęte przez reżim, umożliwia ukaranie każdego, kto przy­ czynił się do szerzenia kłamstw Kremla, do propagowania agresywnej wojny. Ponadto, śledztwo w sprawie zbrodni wojsk rosyjskich na Ukrainie rozpo­ czął już Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze. (…) Pomyślcie o tym, jeśli wasz umysł jeszcze pamięta wol­ ność – twoi przełożeni wydając rozkazy publikowania kłamstw, nie robią tego w formie pisemnej. A gdy nadejdzie czas rozliczenia, aby złagodzić swój los, oświadczą, że wszystko to zrobiłeś z własnej woli. (…)”. Podpisali: Andrei Bastunets, Prezes Białoruskiego Stowarzyszenia Dzien­ nikarzy, Helle Tiikmaa, Prezes Estoń­ skiego Stowarzyszenia Dziennikarzy, dr Wolfgang Ressmann, Przewodniczący Federalnego Związku Mediów Lokal­ nych w Niemczech ( Der Bundesver­ band Bürgermedien) Ludwigshafen, Niemcy, Imants Liepiņš, członek za­ rządu Związku Dziennikarzy Łotew­ skich, Ilja Kozin, Przewodniczący za­ rządu Łotewskiego Stowarzyszenia

Dziennikarzy, Dainius Radzevičius, Przewodniczący Związku Dziennika­ rzy Litewskich i Krzysztof Skowroński, Prezes Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

25 marca 2022 Protest CMWP SDP przeciwko skazaniu Lidii Kochanowicz-Mańk za rzekome nieudzielenie informacji publicznej CMWP SDP stanowczo zaprotestowa­ ło przeciwko skazaniu Lidii Kochano­ wicz-Mańk, dyrektor finansowej Fun­ dacji Lux Veritatis, w procesie karnym za rzekome nieujawnienie informacji publicznej stowarzyszeniu Sieć Obywa­ telska Watchdog Polska, i zaapelowało o jego uchylenie. Sąd Rejonowy War­ szawa Wola skazał dyrektor finansową Fundacji Lux Veritatis, nadawcy TV Trwam, na trzy miesiące pozbawienia wolności w zawieszeniu na rok, 3 tys. zł grzywny oraz zobowiązał ją do udo­

medialnych przedsięwzięć. Stowarzy­ szenie, które zaatakowało katolickie­ go nadawcę, poprzez procedowanie tej sprawy uzyskało nieograniczony dostęp do przekazów w mediach. Nie bez znaczenia jest przy tym także cha­ ryzma i popularność oskarżonych osób, znanych powszechnie w Polsce w stop­ niu o wiele większym niż organizacja, która ich oskarżyła. Proces i wyrok w tej sprawie zapewnił organizacji Wa­ tchdog Polska nieodpłatną kampanię reklamową i promocyjną. Miało więc ono w prowadzeniu tego procesu swój wymierny finansowo interes. Nie bez znaczenia jest sposób, w jakich stowa­ rzyszenie informuje opinię publiczną o swoich finansach, przekazując wy­ jątkowo szczątkowo informacje o zna­ czących sumach uzyskiwanych przez nie od podmiotów zagranicznych. Nie­ które z nich działają na arenie między­ narodowej w kontrowersyjny sposób. Watchdog Polska wymaga od innej organizacji drobiazgowej informacji

Artykuł z „Tygodnika Zamojskiego”, który stał się podstawą oskarżenia w procesie karnym z art. 212 autorki, dziennikarki Anety Urbanowicz FOT. ARCH. CMWP SDP

stępnienia informacji publicznej, o któ­ rą wnioskowało ww. stowarzyszenie. W 2016 r. skierowało ono subsydiar­ ny akt oskarżenia przeciwko ojcu dr. Tadeuszowi Rydzykowi CSsR, o. Jano­ wi Królowi CSsR oraz Lidii Kochano­ wicz-Mańk, jako członkom zarządu Fundacji Lux Veritatis. 24.03.2022 r. sąd uniewinnił o. Tadeusza Rydzyka i o. Jana Króla, za winną uznał jedynie Lidię Kochanowicz-Mańk. W ocenie CMWP SDP kara ta jest nieuzasadniona i niewspółmier­ nie wysoka w stosunku do rzekome­ go przewinienia. Postępowanie karne w tej sprawie było pozbawione pod­ staw formalnych i merytorycznych, a wszystkie oskarżone osoby nie popeł­ niły zarzucanego im czynu. W zakresie wymaganym prawem została udzielona odpowiedź stowarzyszeniu Watchdog Polska, co potwierdziły wcześniejsze decyzje organów wymiaru sprawiedli­ wości (prokuratury), które odmówiły wszczęcia postępowania w tej sprawie oraz umorzyły postępowanie. W tej sprawie w pierwszej i drugiej instan­ cji wypowiedział się wcześniej także sąd administracyjny, który uznał od­ powiedź udzieloną przez Fundację Lux Veritatis za prawidłową. CMWP SDP podkreśla także, iż przyjęta przez Sieć Obywatelską Watchdog Polska główna podstawa prawna oskarżenia, tj. art. 23 Ustawy o dostępie do informacji publicznej, jest obecnie przedmiotem kontroli jej zgodności z Konstytucją RP przez Trybunał Konstytucyjny. Obecnie ustawa nie określa precyzyjnie, co jest informacją publiczną i w jakim zakresie ma ona być udzielana. Postępowanie karne, jakim poddano założycieli Fun­ dacji Lux Veritatis, pokazuje, iż obecne przepisy łatwo mogą być wykorzystane przeciwko konstytucyjnym prawom i wolności człowieka. Sieć Obywatelska Watchdog Polska nie ma statusu po­ krzywdzonego w tej sprawie, w związku z czym złożony przez nią subsydiarny akt oskarżenia w ocenie wielu praw­ ników w ogóle nie powinien podlegać rozpoznaniu. CMWP SDP zwraca tym uwagę na fakt, że nie powinno dokonywać się oceny prawnokarnej działalności p. Lidii Kochanowicz-Mańk wyłącz­ nie z punktu widzenia wersji przed­ stawionej przez oskarżenie, równo­ cześnie abstrahując od realnej oceny działań oskarżyciela – stowarzyszenia Sieć Obywatelska Watchdog Polska, a także od szerszego kontekstu społecz­ nego sprawy. Fundacja Lux Veritatis jest m.in. nadawcą TV Trwam, jedynej w Polsce katolickiej telewizji nadającej program w sposób naziemny. W ocenie CMWP atak medialny na kierownictwo fundacji – na o. dr. T. Rydzyka CSsR, o. J. Króla CSsR i Lidię Kochanowicz­ -Mańk oraz wytoczony im proces miał podważyć zaufanie opinii publicznej do nich i do prowadzonych przez nich

finansowej, podczas gdy swoje finanse ujawnia opinii publicznej w wyjątkowo ogólnikowy sposób.

30 marca 2022 CMWP SDP w obronie red. Anety Urbanowicz z „Tygodnika Zamojskiego”, oskarżonej z art. 212 kk. Opinia „amicus curiae” W związku z postępowaniem toczącym się przed Sądem Rejonowym w Za­ mościu przeciwko red. Anecie Urba­ nowicz, Centrum Monitoringu Wolno­ ści Prasy SDP przesłało do sądu swoją opinię w charakterze „amicus curiae” Red. Aneta Urbanowicz z „Tygodnika Zamojskiego” w 2019 r. opisała niezgod­ ne z prawem działania wicedyrektor lu­ belskiej Agencji Rozwoju i Moderniza­ cji Rolnictwa. Napisała, iż w roku 2017 wicedyrektor ARiMR, będąca właści­ cielką gospodarstwa rolnego, zawyżała jego powierzchnię we wnioskach skła­ danych do Agencji, co powodowało bez­ prawne zwiększenie przysługujących jej dopłat, a co wykazała przeprowadzona w Agencji kontrola. Ponadto wicedy­ rektor w kolejnych latach nie wyłączyła siebie z podejmowania decyzji admini­ stracyjnych we własnej sprawie. W ma­ teriale pojawiły się również inne infor­ macje dotyczące pozaprawnych działań b. zastępczyni dyrektora ARiMR w Lub­ linie. Np. zabierała do pracy swojego psa, a jej podwładni w godzinach pracy musieli wyprowadzać go na spacery. Wi­ cedyrektor lubelskiej ARiMR założyła przed dwoma laty przeciw dziennikar­ ce sprawę z art. 212, uznając, że została pomówiona przez opublikowanie nie­ prawdziwych informacji. Tymczasem z ogólnodostępnych informacji wynika, że oskarżycielka jest politykiem i urzędnikiem, a kluczowe kwestie poruszone w treści artykułów prasowych dotyczyły jej działań w cza­ sie pełnienia przez nią wysokiej funk­ cji w organie administracji publicznej. Opisane przez dziennikarkę zdarzenia mogły wzbudzić poważne wątpliwości w zasadzie u każdego przeciętnego od­ biorcy. Oczekiwanie od dziennikarza, który reprezentuje opinię publiczną, braku zainteresowania tym tematem, stanowi przejaw niezrozumienia spo­ łecznej funkcji prasy. W ocenie CMWP SDP akt oskarże­ nia wniesiony przeciwko red. A. Urba­ nowicz należy zakwalifikować jako tzw. SLAPP, tzn. akcję procesową formalnie legalną, ale zmierzającą do faktycznego ograniczenia wolności słowa. Ewentual­ ne skazanie red. A. Urbanowicz spowo­ dowałoby tzw. efekt mrożący, co byłoby nie do pogodzenia z funkcjami, jakie w państwie prawa powinna pełnić prasa, godząc w jeden z fundamentów porząd­ ku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej, jakim jest wolność słowa. Jolanta Hajdasz jest dyrektorem CMWP SDP i wiceprezesem SDP. K


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

5

SOLIDARNOŚĆ

N

Dokończenie ze str. 1

Obrazki okołowojenne

atasza tłumaczy, że nie po­ trafi prowadzić. Autem jeź­ dzi jej mąż, a nie ona. I bez tego doświadczenia przeje­ chała 1300 kilometrów. Słaba kobieta. Gdy chcemy pomóc wnieść bagaże, sły­ szymy: „nie trzeba”. Wyjmują dwie małe torby. Tylko tyle zdążyły zapakować. Gdy weszły do mieszkania, pierw­ sze słowa to „tu jest ciepło”. Pytają, ile to będzie kosztować i czy mogą miesz­ kać tu tydzień lub dwa? Zdziwiły się, że nie muszą płacić, a mieszkać mo­ gą tak długo, jak będzie to potrzebne. One niczego się nie spodziewały i za wszystko dziękują. Tak często, że staje się to krępujące. Żegnam się, zabieram walizkę i przenoszę się do synostwa. Mają duże mieszkanie, więc damy radę. Po kilku dniach synowa przyprowadza matkę z dwójką dzieci. Robi się ciaś­ niej, ale weselej. Przynoszę „moim” Ukrainkom broszury z informacjami, co im w Pol­ sce przysługuje. To nie dla nas – odpo­ wiadają – my tu tylko na chwilę i wra­ camy na Ukrainę, jak tylko się da. Natasza pokazuje zdjęcie samo­ chodu po uderzeniu rakiety. Wygląda jak po pożarze: rozbite szyby, spalo­ ne siedzenia, przebite opony. Po ataku rakietowym ich znajome zapakowały dzieci i pojechały tym samochodem siedemdziesiąt kilometrów w warun­ kach ukraińskiej zimy. To zrobić mogły tylko kobiety. Żaden mężczyzna nie wsiadłby do takiego samochodu, bo wie, że nie da się nim jechać. Kobiety nie wiedziały i pojechały.

Zbigniew Kopczyński

Podziwia nas świat i dumne będą przyszłe pokolenia. Ale w części mediów nie może być tak ładnie i czytam apokaliptyczne wizje, co będzie się działo, gdy uchodźcy już znudzą się Polakom. armia ukraińskich działaczy narodo­ wych. Prawdziwy kulturowy Blitzkrieg. W punkcie recepcyjnym w Kato­ wicach pomaga wolontariuszka Ka­ trina. Mówi po rosyjsku, więc jest to pomoc bardzo cenna. A jej polski ta­ ki ze wschodnim akcentem. Pani jest Ukrainką? – pytam. Nie – odpowiada i trochę nieśmiało przyznaje, że Rosjan­ ką. Szybko też dodaje, że w jej żyłach płynie dużo ormiańskiej krwi. Valentin pochodzi z Kijowa, miesz­ ka w Niemczech. Prowadzi transport z Münster do granicy w Korczowej. Trzy autobusy wypełnione najbardziej potrzebnymi rzeczami dla uchodźców. Z powrotem zamierzają zabrać Ukra­ inki z dziećmi. Z całej ekipy tylko on mówi po rosyjsku i ukraińsku, a jedyny ich kontakt w Polsce to ja. Dowiaduję się od Straży Granicznej, że na granicę nie ma co jechać. Uchodźcy znajdu­ ją się w punkcie recepcyjnym w Mły­ nach. Nie mogę znaleźć informacji, gdzie przekazać przywiezione dary. W końcu dzwonię do Adama, który współpracuje z Ukraińcami na Śląsku. W Katowicach do autobusów wsiadają wolontariusze i dzięki ich pomocy szybko i sprawnie autobusy zostają rozładowane. W drugą stronę jest gorzej. Autobusy stoją dwa dni i odjeżdżają w połowie puste. Trud­ no o chętne. Ukrainki w większości chcą zostać w Polsce, możliwie blisko granicy, by móc jak najszybciej wrócić do tego, co zostało z ich domów, do swoich męż­ czyzn lub ich grobów. Wiktor to Rosjanin z Moskwy. Od kilku miesięcy mieszka w Düsseldor­ fie. Jest wysokim menedżerem duże­ go koncernu. Żona z dziećmi jeszcze

FOT. WOJCIECH SOBOLEWSKI

D

o Düsseldorfu dotarła grupa uchodźców z Charkowa. Char­ ków jest miastem rosyjskoję­ zycznym, o jednym z największym na Ukrainie odsetku ludności mówiącej tym językiem. Niemieckim urzędni­ kom w załatwianiu formalności po­ maga wolontaryjnie Irina – Rosjanka znająca również ukraiński. Ta druga okoliczność okazała się szczęśliwa dla wszystkich zainteresowanych. Nikt z tej rosyjskojęzycznej grupy nie chciał mó­ wić w swym ojczystym języku. Obo­ wiązywał wyłącznie ukraiński. To pew­ ny i namacalny dowód wygłaszanych wcześniej opinii, że Putin w ciągu zale­ dwie kilku dni dokonał skutecznej de­ rusyfikacji Ukrainy. Skuteczniej niż cała

w Moskwie, trochę ociąga się z przyjaz­ dem. Gdy w czwartek wybucha wojna, kupuje im bilety na niedzielę. Samolot ma lądować w Düsseldorfie o 15:20, a o 15:00 Europa zamyka połączenia lotnicze z Rosją. Wiktor dowiaduje się, że musi odebrać rodzinę z Amsterdamu, bo Niemcy nie zezwalają na lądowanie. Następnego dnia przynosi Irinie 900 eu­ ro na pomoc dla Ukrainy. Prosi tylko, by nie poszły na broń. Jest wstrząśnięty postawą żyjących w Niemczech Rosjan. Nie rozumie, jak można tak ślepo wie­ rzyć w putinowską propagandę.

N

iemieccy Rosjanie, czy mo­ że rosyjscy Niemcy, to temat na poważne opracowanie so­ cjologiczne. Można zrozumieć ludzi z rosyjskiej głubinki, gdzie docierają tylko media rządowe. Ale ci, którzy od lat, a często od początku swego życia żyją w wolnym świecie, mogą czytać różne gazety, oglądać przeróżne tele­ wizje, mają nieograniczony dostęp do Internetu? A oni naprawdę wierzą, że prezydent Ukrainy – rosyjskojęzyczny Żyd – jest prawdziwym nazistą, którego cel to zniszczenie Rosji. Wierzą, że Pu­ tin jedynie o kilka godzin wyprzedził atak Ukraińców. I że mordując cywilną ludność ukraińskich miast, równając te miasta z ziemią jak Niemcy Warszawę, Rosjanie jedynie się bronią. Rosyjska Cerkiew Prawosławna za Granicą wydała oświadczenie brzmią­ ce tak, jakby napisał je sam pułkownik Putin. Ani słowa o wojnie. Są jedy­ nie „wydarzenia na Ukrainie”. A gros tekstu to pseudohistoryczny wywód uzasadniający prawo Rosji do całości Ukrainy. I pomyśleć, że jest to Cerkiew powstała w opozycji do Cerkwi w Rosji, poporządkowanej, jak wiemy, państwu, a ściślej KGB. Kilka lat temu rozmawiałem z pra­ cującym w Niemczech rosyjskim leka­ rzem z Połtawy. Jak mówił, ma w żyłach również krew polską i żydowską. Roz­ mawialiśmy o naszych narodach, o hi­ storii. W sumie było miło. Do czasu, aż zaczął mnie przekonywać, że Rosjanie to taki pokojowy naród, wręcz naród pacyfistów. I nigdy na nikogo nie na­ padli, zawsze tylko się bronili. I mówił takie rzeczy Polakowi! Irina, choć Rosjanka, ale z tych myślących, stworzyła centrum po­ mocy Ukrainie. Wspólnie ze znajo­ mymi gromadzi olbrzymie ilości żyw­ ności, odzieży i lekarstw, wysyłając je

regularnie na Ukrainę. Pomaga też Ukrainkom przybyłym do Niemiec. Szybko urwały jej się kontakty z rodzi­ ną i znajomymi, zarówno rosyjskimi, jak i niemieckimi. Jej dotychczasowi bliscy mówią o niej „banderówka”. Mi­ mo tego pomaga Ukraińcom, jak tylko może. Co chwilę organizuje któremuś z jej licznych znajomych i przyjaciół ewakuację z bombardowanych miast do Polski lub Niemiec. Po wojnie – mówi – przeprowadzę się chyba na Ukrainę. Ja polecam Polskę. Polacy naprawdę lubią Rosjan – tych normalnie myślących. Nie lubią jedynie państwa rosyjskie­ go i ideologii ruskiego mira. Tej nie­ wolniczej mentalności „Car gniewny: umrzem, rozweselim cara!“ i Cerkwi, będącej narzędziem polityki państwa. Rosjanie myślący po europejsku, jak lu­ dzie Memoriału czy wielcy artyści, cie­ szyli się zawsze w Polsce poważaniem. Uliana mieszka w Mikołajewie. Wojna zastała ją w domu. Nie chciała uciekać. Gdy w końcu zdecydowała się, miasto było już okrążone. Jej przy­ jaciele w Holandii szukali możliwości pomocy w ewakuacji, tworząc gorącą linię między Holandią, Ukrainą, Pol­ ską i Rumunią. W końcu udało jej się wydostać z miasta. W drodze do Ru­ munii spotkała matkę z dwójką dzieci, zdążającą do znajomych w Polsce. Dalej podróżowały razem, a grupa w Maa­ stricht pomagała zdalnie. Dzięki ko­ neksjom rodzinnym czekano na nich na rumuńskiej granicy. Kilka następ­ nych dni spędziły w rodzinie rosyjskich starowierców, żyjących tam od ponad trzystu lat. Mimo tego zachowali ję­ zyk i związek z krajem pochodzenia. Byli też bardzo prorosyjscy i proputi­ nowscy. Do wojny. Sentyment do kraju przodków nie zakłócił tym ludziom rozróżniania między dobrem i złem, między oprawcą a ofiarą. Przyjaciele z Maastricht i Polski załatwili logistykę dalszej podróży, co nie było łatwe z po­ wodu wysokich cen lotów. W końcu Uliana wylądowała w Maastricht, a jej towarzyszka z dziećmi – w Bydgoszczy. Ksenia, Ukrainka mieszkająca w Niemczech, organizuje transport hu­ manitarny do rodzinnej miejscowości kilkadziesiąt kilometrów na wschód od Dnipra. Tam naprawdę jest gorąco. Niemieckie ciężarówki, zwykle leasin­ gowane, nie mogą wjeżdżać tam, gdzie wojna, więc dojeżdżają tylko do granicy. – Czy macie załatwiony transport od granicy?

– Niepotrzebny. Nasza ciężarówka jedzie prosto do celu. – O, to jakiś odważny kierowca. – To mój wujek. Gdy rozładuje cię­ żarówkę, pójdzie na front. Maciek, z którym koordynowa­ łem przyjęcie „moich” Ukrainek, miał gościć matkę z dwójką dzieci. Kontakt z nią urwał się jednak, gdy wsiadła do pociągu z Rzeszowa do Katowic. Kilka dni później Maciek mówi: „Wiesz, tak przyzwyczailiśmy się do myśli, że będą u nas Ukrainki, że żona poszła na dwo­

Nikt z rosyjskojęzycznej grupy nie chciał mówić w ojczystym języku. Obowiązywał wyłącznie ukraiński. To pewny i namacalny dowód, że Putin w ciągu zaledwie kilku dni dokonał skutecznej derusyfikacji Ukrainy. rzec, zobaczyła zdezorientowaną kobietę z dzieckiem i przyprowadziła ją do nas”. Jana, lekarka z Charkowa, nie była zdecydowana: zostać czy uciekać. Gdy nasiliły się bombardowania, a jej brat stracił dom i przeżył dzięki ukryciu się w piwnicy, skorzystała z okazji, że znajomy odwoził żonę do Lwowa i za­ brała się z dziećmi jego samochodem. Jechali bocznymi drogami, pełnymi dziur i innych przeszkód, osiągając czasami zawrotną prędkość 20 km/h. Częste były punkty kontrolne, mające wychwytywać rosyjskich dywersantów. Przy każdym z takich punktów widniał duży plakat z napisem „Rosyjski okręt wojenny…” i dalej wszyscy wiedzą. Spa­ li w miejscach przeróżnych, w warun­ kach ukraińskiego lutego, naprawdę zimnego. Do granicy doszła pieszo. Chciała do Niemiec, ale dowiedziała się, że z granicy to można do Katowic, a do Niemiec dopiero stamtąd. Tak tra­ fiła do punktu recepcyjnego w katowi­ ckim Centrum Kultury, gdzie zobaczyła ją moja synowa. Cały bagaż jej i dwój­ ki dzieci to dwa małe plecaczki i trzy reklamówki. W nich jedzenie zamiast

ciuchów. Gdy przyjechali do domu, wzięli pierwszy prysznic po tygodniu podróży, a spali w piżamach synowej. Jana zaczyna dzień od długiej roz­ mowy z Charkowem. Później przycho­ dzi do nas i mówi, że wszyscy żyją. Nie chcę myśleć, co będzie, gdy nie będzie mogła tego powiedzieć. Do Niemiec nie chce już jechać. Przekonała ją Iri­ na, która pokazała sytuację uchodźców w Niemczech i perspektywy w Polsce, oraz jej znajoma, która dotarła do Nie­ miec i napisała, że nie jest tak dobrze. Zakwaterowali ich w jakieś wiosce, je­ dynie czasowo, bez możliwości pracy i informacji, co dalej. Jana załatwia for­ malności w Polsce i prawdopodobnie w przyszłym tygodniu zacznie pracę w swoim zawodzie. Jest też szansa na samodzielne mieszkanie. Teraz inten­ sywnie uczy się polskiego. Jej dzieci w szkole uczyły się po ukraińsku, więc z polskim nie mają problemu. Aleksandra z Dnipra wraz z matką i babcią też znalazły się w Katowicach. Szukały mieszkania do wynajęcia. Nie było łatwo. Właściciele żądali wysokich czynszów i umowy na rok. W końcu znalazły mieszkanie w Chorzowie na trzy miesiące. 1500 zł za niecałe 40 m kw. zaniedbanego, zatęchłego miesz­ kania bez pralki i lodówki. Rozumiem, że nie można od każdego wymagać poświęcenia, ale nie powinno się ro­ bić interesów życia na uciekinierach. Aleksandra studiuje pedagogikę i ma zajęcia online. Główną troską jej matki jest znalezienie pracy. Ogromny strumień uciekinierów. Totalna prowizorka organizacyjna, a tak naprawdę organizacyjny chaos. Tak my to widzimy. Ale dostaję infor­ mację głosową od Iriny. Jest to infor­ macja od jej znajomej z Münster, do której dotarła Ukrainka. „Irina, prze­ każ szacunek dla Polaków. Szacunek i poważanie. Ta kobieta mówiła, że skoro przekroczyły granicę, dostały pakiet pierwszej pomocy, jak Polacy we wszystkim pomagali, jak wszystko było zorganizowane. Polakom szacu­ nek!”. Rozbawiło mnie to „zorganizo­ wanie”, bo widziałem to od strony or­ ganizatorów. Ale patrząc oczami tych kobiet: stały czasem kilka godzin przed granicą, a po jej przejściu znalazły się w ciepłym pomieszczeniu, gdzie mogły coś zjeść i odpocząć. Nie wiem, jak było przy granicy. Wiem, jak było w Katowi­ cach. Trzy kociołki z różnymi ciepłymi zupami, kawa, herbata, kanapki, pączki i przeróżne ciasta, środki higieniczne, zabawki dla dzieci, ciuchy. To wszyst­ ko bez ograniczeń. Do tego miejsca do spania – w założeniu na jedną noc, ale różnie z tym bywało. Miejsce zabaw dla dzieci – bardzo ważne, dzieci tam na­ prawdę odżywały. Strefa relaksu, a na­ wet kino „Ukraina”. Toalety i zbudowa­ ne na szybko natryski. Punkt medyczny i pomoc psychologa. Do tego darmowe karty SIM – naprawdę bardzo ważne. Synowa wybiera się pracować wo­ lontaryjnie do punktu recepcyjnego. Jadę z nią. Wzięła samochód, by wozić Ukrainki na dworzec i do miejsc za­ kwaterowania, ale szybko okazuje się, że większy z niej pożytek na miejscu. Jest jednak rodzina do zawiezienia na dworzec, więc jadę ja. I tak spędzam następne trzy dni, aż zorganizowano regularny transport między dworcem a punktem recepcyjnym.

O

dwożę rodzinę udającą się do krewnych w Czechach. Pod­ czas jazdy kobieta dzwoni do męża na Ukrainie: „To mój nowy nu­ mer. Polacy dali mi nową kartę. Tu jest wszystko super zorganizowane. Dostały­ śmy wszystko, co potrzebne. Teraz jadę na dworzec na pociąg do Wrocławia, potem do Pragi. Wszystko bezpłatnie”. Gdy żegnamy się pod dworcem, pyta, czy może mnie uścisnąć. Może. Ser­ decznie żegna się ze mną cała rodzina, dziękując za wszystko. A ja, po dziesięciu minutach znajomości, prawem kaduka odbieram podziękowania za ciężką pra­ cę rzeszy wolontariuszy i urzędników. To są jedne z pierwszych dni funk­ cjonowania punktu recepcyjnego. Wi­ dzę duży chaos, a jednocześnie szyb­ kie krzepnięcie organizacyjne. Widzę urzędników pracujących dwadzieścia godzin na dobę. Szefowa punktu, za­ łatwiając mnóstwo indywidualnych spraw, równolegle tworzy organizację punktu. Z czasem ta organizacja tęże­ je. Wolontariusze, z początku będący większym problemem niż pomocą, chcący pomagać wszędzie i wszystkim, otrzymują konkretne zadania i okre­ ślony czas pracy. Problemem jest język. Młodzi, peł­ ni zapału i dobrych chęci wolontariusze nie znają z reguły rosyjskiego, o ukraiń­ skim nie wspominając. Sytuację ratuje pospolite ruszenie starszych (delikatnie

mówiąc) urzędników zarówno Urzędu Wojewódzkiego, jak i Marszałkowskie­ go, znających rosyjski. Okazuje się, że i moja wyniesiona ze szkoły, niezbyt imponująca znajomość rosyjskiego, też jest cenna. Przez pierwsze dwa dni wojny Irina otrzymywała wiele alarmistycz­ nych próśb o pomoc w wydostaniu się z Ukrainy. Jej znajomi wiedzieli, że Orki, jak nazywają Rosjan, im nie przepuszczą. Później telefony milkną. Trzeciego i czwartego dnia wojny ci­ sza. Zaniepokojona Irina wydzwania do nich. Schemat rozmów podobny: – Gdzie jesteś? – Jadę do Kijowa. – Czemu nie zadekowałeś się we Lwowie? – Jak się bić, to bić. Zobaczyli, że z Ruskimi można walczyć i można wygrać, więc wrócili bronić swojego kraju.

W

krótkich wolnych chwi­ lach czytam relacje me­ diów, zwłaszcza opozycyj­ nych. A tam oczywiście chaos, brak organizacji i państwo z dykty. No, przy­ chodzi taki dziennikarzyna na dworzec czy punkt recepcyjny, często z założoną już tezą, a tam tłum ludzi, więc chaos. Nie widzi, że uchodźcy dostają to, czego potrzebują, bo do tego trzeba by z ni­ mi porozmawiać, a zwykle z językiem kiepsko. Więc dzielą włos na czworo i obliczają, ile dał rząd ( oczywiście za mało), ile samorząd, a ile wolontariu­ sze. A prawda jest jedna: nie dałoby się zorganizować tej pomocy, gdyby nie struktury i finanse państwa. Nie dało­ by się zorganizować, gdyby nie współ­ działanie samorządów. A to wszystko nie działałoby tak wspaniale, gdyby nie armia wolontariuszy. To oni ra­ zem umożliwili przyjęcie niespotykanej w dziejach fali uchodźców. I to przy­ jęcie w dużej części w domach, a nie w obozach. Dlatego podziwia nas świat i z tego dumne będą przyszłe pokolenia. Ale w części mediów nie może być tak ładnie i czytam apokaliptyczne wizje, co będzie się działo, gdy uchodźcy już znudzą się Polakom. Cóż, agenci wpły­ wu muszą zarobić na swój jurgeld. „Dobroje utro z Ukrainy” – tak wita widzów gubernator obwodu Mikołaje­ wa w swoich internetowych wystąpie­ niach. Młody, jak większość rządzących Ukrainą, z dużą dozą humoru informuje o sytuacji w oblężonym Mikołajewie. „Dzisiaj atakowali, ale odparliśmy” al­ bo „Orki (czyli Rosjanie) w nocy bom­ bardowali. Spać nie dają” – skarży się ze znudzoną twarzą. Na koniec radzi zjeść dobry posiłek, „bo wojna wojną, ale jeść trzeba”. Jak Putin chce wygrać z takim narodem? Dziś krótko przed ósmą rano agresorzy zniszczyli połowę budynku administracji obwodu. Guber­ natora nie było wtedy biurze. Pewnie zaspał. Pokazuje więc widzom zdjęcie dziewięciopiętrowego budynku z bra­ kującą środkową częścią. Mówi, że to pozdrowienia od ruskiej swołoczy na dzień dobry. „Pozdrowienia przyjęliśmy. Dziękujemy. Odpowiemy”. Do Münster dotarło już dwa ty­ siące uciekinierów z Ukrainy, jak zwy­ kle kobiety z dziećmi. Gdy przyjechał pierwszy transport, przybyłe kobiety zastały wiadra, szmaty i gąbki wraz z prośbą, by sobie same posprzątały, bo służby miejskie nie dały rady, choć o ich przybyciu wiedziały dwa dni wcześniej. Przyjmujący je urzędnicy byli, mówiąc delikatnie, zdegustowa­ ni tym, że musieli pracować w sobotę. Obok mieszkają przybyli w poprzedniej fali imigranci z Bliskiego Wschodu, w większości młodzi mężczyźni. Du­ ża szansa na sukces polityki integracji międzykulturowej. Studentki, Polka i Ukrainka, zor­ ganizowały grupę studentów chcących pomagać przybyłym do Maastricht Ukrainkom, zakwaterowanym począt­ kowo w sali konferencyjnej. I tu pierw­ szy problem. Urzędnicy nie pozwalają im wejść i nawiązać kontakt z uchodź­ cami. Uzasadnienie to zupełny odlot: jeśli pomogą konkretnej osobie, to tym samym wykluczą z pomocy pozostałe, a na to poprawni politycznie Holendrzy nie mogą pozwolić. Dziewczyny oferu­ ją współpracę urzędnikom. Jako Pol­ ka i Ukrainka pomogą w komunikacji z Ukrainkami, raczej słabo mówiącymi po holendersku. Nic z tego. Nawiązują więc kontakty na ulicy z tymi, które wy­ chodzą na zewnątrz. Ze zdumieniem dowiadują się, że Ukrainki nie mają pojęcia, z czego mogą korzystać w Maa­ stricht, choćby z darmowej komunika­ cji. Informacje, o ile je dostają, są po holendersku lub angielsku. Dziewczyny sygnalizują te problemy urzędnikom. Ci dziękują, obiecują przekazać wyżej. Trwa to już trzeci tydzień. K


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

6

N

astępnym zagadnieniem polemologii jest sposób prowadzenia wojny, który zależy od celu konkretnej wojny i możliwości jego realizacji w da­ nych warunkach geograficznych, jako­ ści i ilościowej siły żołnierza oraz od oprzyrządowania technicznego. Jednak zwycięskie wykorzystanie tych zaso­ bów wymaga specjalnych umiejętności kierującego wojną. Te zaś sprowadzają się do strategii i taktyki. O ile strate­ gia, czyli przygotowanie i prowadzenie wojny w określonym celu, i taktyka, czyli w określonych warunkach użycie różnych zasobów do realizacji strate­ gii, wywodzą się wprost z odwiecznej sztuki wojennej, o tyle polemologia jest stosunkowo nową dziedziną badań interdyscyplinarnych, zapoczątkowaną przez Gastona Bouthoula (1896–1970) i wyłożoną w Traité de polémologie, sociologies des guerres, doctrines et opinions sur la guerre, morphologies. Podczas gdy osiągnięcia myśli stra­ tegicznej, teorii i praktyki operacyj­ nej oraz taktycznej mają zastosowanie w wojnie (lub ogólniej w walce), to po­ lemologia ma być niejako drugą stroną irenologii, czyli badań nad pokojem: bada zjawisko społeczno-ekonomicz­ no-polityczne wojny, aby skutecznie stanowić pokój. To podejście jest nie­ wątpliwie krokiem naprzód w porów­ naniu z regresem myślenia o wojnie jako o zwyczajnym instrumencie roz­ wiązywania konfliktów między pań­ stwami, zainspirowanego rozważania­ mi Carla von Clausewitza (1780–1831) w pracy O wojnie. Niemniej, jak każ­

Wojna, nawet ta sprawiedliwa, jest zawsze złem, bo – jak pisał Skarbimierczyk – także i w niej „popełniane są liczne zbrodnie i występki”. I to nie tylko po stronie najeźdźcy, lecz również po stronie napadniętej społeczności, występującej w obronie życia i mienia. de socjologicznie skonceptualizowa­ ne zagadnienie, tak i polemologiczne narażone jest (choć nie musi być) na wąską interpretację – zorientowaną na manipulację społeczną, przypominając podejściem instrumentalnym to clau­ sewitzowskie (vide esej w nr. 93 „Ku­ riera WNET”). Socjologizm bowiem (vide esej w nr. 77 „Kuriera WNET”) – jak pisał Jacques Maritain w Dziewięciu wykładach o podstawowych pojęciach filozofii moralnej – jest „w błę­ dzie (…), gdy twierdzi, że moralność

D

ziałania NATO są zupełnie pozbawione logiki. NATO odmawia zamknięcia przestrzeni lotniczej nad Ukrainą, by nie doszło do starć z Rosją, co by oznaczało III wojnę światową. NATO wstrzymuje się z przekazaniem Ukrainie poradzieckich migów, bo jest problem, skąd one miałyby wylecieć na Ukrainę i skąd startować do lotów bojowych, ponieważ Rosja bombarduje lotniska na Ukrainie. Czyli wojna toczy się na warunkach Rosji. Rosyjskie samoloty startują z lotnisk na terenie Rosji i Białorusi, bombardując ukraińskie miasta i wioski, niszcząc systematycznie cały kraj. A Ukraina nie może temu przeciwdziałać, bo jej samoloty musiałyby startować Polski lub Rumunii. I taka sytuacja może trwać miesiącami albo latami i NATO będzie się temu przyglądać. Rosyjska strategia Gierasimowa daje Rosji prawo do użycia taktycznej broni atomowej w razie ataku na jej terytorium. NATO, bojąc się użycia przez Rosję bomby atomowej, nie angażuje swoich wojsk. A przecież każdego tygodnia Rosja zrzuca na Ukrainę jedną bombę atomową, licząc w tonach użytego materiału wybuchowego, wystrzelonych rakiet i zrzuconych bomb. Czyli miesięcznie zrzuca ich cztery… Ile miesięcy będzie to trwało? Ile tysięcy ton, kiloton pocisków Rosja zrzuci na Ukrainę, zanim ktoś w NATO się zreflektuje?

MYŚL JP II Wojna jest współcześnie przedmiotem badań interdyscyplinarnej gałęzi wiedzy zwanej polemologią (od gr. polemos – wojna, bój). Dla bezpieczeństwa państwa od dawna ważne było odkrywanie przyczyn wojny – zarówno tych, które mają swe źródło w wielostronnej rywalizacji wspólnot (państw), jak i tych, które pochodzą z samej natury człowieka. Wojna bowiem, choć jest zjawiskiem kulturowym, to walka o przetrwanie i doskonalenie gatunku toczy się w przyrodzie zarówno między gatunkami, jak i w ramach gatunku.

Zło wojny

w tradycji starochińskiej i katolickiej Teresa Grabińska zsocjologizowana jest całością ludzkiej moralności”. I dalej: „Mamy tu do czy­ nienia z wewnętrzną sprzecznością, gdyż ostatecznie wszystkie dane socjo­ logii zakładają istnienie poczucia po­ winności moralnej, którego miejscem jest sumienie jednostek, i to przede wszystkim przed jakimkolwiek wpły­ wem społeczeństwa”.

S

ocjologistycznie zinterpretowane dane badań polemologii nadal lekceważą ontologiczne i etyczne rozważania o wojnie i pokoju. Nadal słynne (także w Europie XV–XVII w.) Kazanie o wojnie sprawiedliwej i niesprawiedliwej Stanisława ze Skarbimie­ rza (ok. 1361–1431) jest traktowane jako co najwyżej pobożne życzenie od­ woływania się do sumień poszczegól­ nych osób decydujących o wojnie, pro­ wadzących ją i uczestniczących w niej. Czymże bowiem jest owo sumienie (vide esej w nr. 77 „Kuriera WNET”)? Ot, taką religijną i zabobonną instan­ cją oceny indywidualnych zamierzeń i czynów! A one – w myśl socjologizmu, jak pisał Maritain – jedynie odbijają „struktury i konieczności historyczne grupy społecznej. Kiedy członkowie ludzkich społeczeństw zostaną do­ statecznie oświeceni, aby zdać sobie sprawę z tych »naukowych prawd«, w tej samej chwili uświadomią sobie całkowitą relatywność, całkowity brak obiektywności przekonań moralnych”. Tzw. status normatywny wojny wy­ znacza jej analizę ze względu na kryte­ ria: sprawiedliwości, słuszności i świę­ tości. W przypadku poszczególnych konfliktów wojennych mogą się one zazębiać. Rzecz jednak w tym, aby tzw. myśl naukowa powróciła do nich na poważnie. A to wymaga przeproszenia się współczesnych nurtów kulturowych z filozofią, i to najlepiej w jej antycznych ujęciach systemowych. Wojna, nawet ta sprawiedliwa, jest zawsze złem, bo – jak pisał Skarbimier­ czyk – także i w niej „popełniane są licz­ ne czyny, zbrodnie i występki”. I to nie tylko po stronie najeźdźcy (inicjującego

wojnę niesprawiedliwą lub niesłuszną), lecz również po stronie napadniętej spo­ łeczności, występującej w obronie ży­ cia i mienia oraz w samoobronie. Co prawda obowiązuje wtedy moratorium w stosunku do przestrzegania 5. przy­ kazania „Nie zabijaj”, ale to właśnie in­ dywidualne sumienie mężnego nawet obrońcy nie daje mu spokoju. Ten brak spokoju, pobudzany natrętnymi nawro­ tami negatywnych przeżyć drastycznych sytuacji wojennych, jest swoistym prze­ dłużeniem wojny w konkretnym ludz­ kim sumieniu. Naukowo tę dysfunkcję kwalifikuje się psychologicznie – jako zespół stresu pourazowego PTSD (posttraumatic stress disorder). Po wojnie wietnamskiej zajęto się w USA leczeniem objawów PTSD. Sto­ suje się zaawansowane i zobiektywi­ zowane terapie psychologiczne, które dają pozytywne wyniki – jednak cały czas nie do końca efektywne, zwłasz­ cza w porównaniu z zaangażowanymi środkami. Prawie nikt jednak nie zajął się innego rodzaju terapią – niesforma­ lizowaną, tą, którą usprawnia ducho­ wość człowieka okaleczonego traumą wojny i która swą skuteczność okazała choćby w polskim społeczeństwie po II wojnie światowej, tak bardzo pod­ czas niej doświadczonym działaniem wszelkiego rodzaju tzw. stresorów. Co pozostało temu pokoleniu Polaków – prześladowanemu obrazami zbrodni zachodnich i wschodnich sąsiadów i okupantów, zrozpaczonemu utratą bliskich i towarzyszy broni, wypędzo­ nemu z rodzinnej ziemi i zubożone­ mu materialnie, zawiedzionemu zdra­ dą tzw. sojuszników i pozbawionemu profesjonalnej opieki psychologicznej? Pozostała – tylko i aż – ufność w Boże miłosierdzie i otucha posługi religijnej dzielnych kapłanów w trudnym czasie, zwłaszcza zaraz po wojnie, w okresie stalinizmu, a potem nieco łaskawszego komunizmu. Wojna jest złem i żadne jej zra­ cjonalizowane uzasadnienie tego nie zmieni. Także to, które w wojnie upa­ truje „ozdrowieńczego” wstrząsu dla

Ile kiloton TNT spadło już na Ukrainę? Ile jeszcze spadnie?

Logika NATO Sławomir Matusz NATO stoi u granic Ukrainy, przyglądając się działaniom Rosji i Białorusi, by dopuścić do rozszerzenia wojny. Ale ta wojna NATO z Rosją i Białorusią już trwa. Trzeciej

miasta całymi miesiącami, bo NATO i tak nic nie zrobi. NATO jest nielogiczne. Ma mocne zęby, ale boi się ugryźć. Bo wystarczy tylko zapowiedzieć zamknięcie

Tę wojnę można w trzy dni zakończyć, jeśli NATO się w nią włączy. Tej wojny mogło wcale nie być, gdyby NATO wprowadziło swoje wojska na Ukrainę, kiedy Rosja gromadziła siły u jej granic. wojny światowej nie będzie, bo nie widać innych państw, które by chciały do niej dołączyć. Bo kto? Tybet, Mongolia, Erytrea? Chiny przyglądają się i nie zrobią nic. Armia rosyjska skompromitowała się całkowicie, pokazując, że wojsko ma słabe i źle wyszkolone, sprzęt przestarzały. Mit wielkiej rosyjskiej armii i potęgi militarnej upadł całkowicie. Jedyne, co Rosja ma, to rakiety, którymi może ostrzeliwać z daleka ukraińskie

przestrzeni lotniczej nad Ukrainą, by Rosja zaprzestała bombardowań. Rosja nie ma samolotów zdolnych przeciwstawić się F-35, F-22 i innym nowoczesnym myśliwcom natowskim. NATO może zbombardować wyrzutnie rosyjskich rakiet, ale woli patrzeć, jak Rosja przeprowadza militarną akcję wyburzenia całej Ukrainy. Niewidzialne dla radarów F-35 zaatakowałyby i zniszczyły wyrzutnie rakiet, rosyjskie lotniska i samoloty

pogrążającej się w marazmie lub roz­ puście społeczności „rozpieszczonej” pokojem. W tym przypadku już lepsza była „terapia” Adama Smitha (1723– 1790), który zgnuśniałym i otępiałym z nędzy szkockim rodakom (zresztą po wyniszczających wojnach religijnych) zaaplikował business, czyli krzątaninę w wymianie dóbr i usług (transaction). Inną sprawą jest to, że owa terapia zde­ generowała się (choć nie musiała) do urynkowienia wszelkiej ludzkiej dzia­ łalności, a więc i wojennej. Wojna jest złem i w każdej, nawet najstarszej kulturze tak była postrzega­ na. Warto przypomnieć modną obecnie koncepcję starochińską Sztuki wojny Sun Tzu (Sun Zi, ok. 544–496 przed Chr.), opartą na religii taoizmu. Za­ wiera ona wytyczne do techniki prowa­ dzenia wojny, gdy staje się ona koniecz­ nością, lecz „[p]rawdziwym szczytem osiągnięć jest podbicie armii wroga bez walki”.

K

omentatorzy dzieła Sun Tzu skupiają się zwykle na precy­ zyjnych zaleceniach strategii i taktyki starochińskiej. Warto jednak zwrócić baczniejszą uwagę na tao (dao)

Wojna jest złem i żadne jej zracjonalizowane uzasadnienie tego nie zmieni. Także to, które w wojnie upatruje „ozdrowieńczego” wstrząsu dla pogrążającej się w marazmie lub rozpuście społeczności „rozpieszczonej” pokojem. w taki sposób, że Rosja nie wiedziałaby, skąd wyszły ataki, skąd przyleciały samoloty. Można też w tworzące się legiony ukraińskie włączyć odpowiednią ilość baterii przeciwlotniczych i rakiet średniego zasięgu, z żołnierzami NATO do ich obsługi, ale bez naszywek NATO i armii, z których się wywodzą. Też „zielone ludziki” – tylko że z NATO. Tę wojnę można w trzy dni zakończyć, jeśli NATO się w nią włączy. Tej wojny mogło wcale nie być, gdyby NATO wprowadziło swoje wojska na Ukrainę, kiedy Rosja gromadziła siły u jej granic. Można policzyć, ile kiloton TNT Rosja już zrzuciła na Ukrainę i jakiej bombie atomowej to odpowiada. Ile jeszcze bomb liczonych w kilotonach (atomowych) na nią spadnie, zależy teraz głównie od NATO. Siła pomaga dyplomacji. NATO ma siłę przytłaczającą Rosję, ale się jej boi. Słabości Rosji dowodzi nawet to, że werbuje syryjskich najemników, co świadczy o tym, że Putin już stracił wiarę w swoją armię. W polityce liczy się skuteczność. A polityków kierujących NATO cechuje brak skuteczności, podobny jak w 1938 roku w Monachium. Może należy sprawy oddać w ręce generałów NATO. Ogłupiała, oczadziała Rosja. Ogłupiałe NATO. Ile kiloton TNT spadło już na Ukrainę? Ile jeszcze spadnie? K

wojny. Tu tao jest dookreślone (przez wojnę), choć wieczne tao nie ma na­ zwy. Wojna jest jednym z zewnętrznych przejawów tao i jako taka – jak uczył Lao Tzu (Lao Zi, VI/V w. przed Chr.) w Tao Te Ching (w tłumaczeniu z ang. Michała Lipki) – powinna być przed­ miotem dociekań (np. w zakresie sztuki prowadzenia jej działań), choć tao i tak ostatecznie pozostanie tajemnicą: „To coś nieuchwytnego i niekonkretnego (…) Niewyraźne i niejasne! A mimo to zawiera w sobie jądro witalności”. Naruszanie przez człowieka taoi­ stycznego porządku Nieba i Ziemi za­ wsze jest pewnym gwałtem, gdyż „[ś] wiat jest uświęconym naczyniem; nie wolno nim manipulować, nie wolno go zagrabić”. Wojna jest taką nieuprawnio­ ną ingerencją: „Ten, kto wie, jak prowa­ dzić władcę ścieżką tao, /Nie próbuje podbijać świata siłą oręża, /Gdyż zwra­ ca się ono przeciwko temu, kto je dzier­ ży.// Gdzie stacjonowały armie, rośną cierniste zarośla./ Po wielkiej wojnie nadchodzą niezmiennie złe lata”. A po zwycięstwie „[n]ależy raczej żałować, że nie dało się zapobiec wojnie”. I da­ lej: „Radość ze zwycięstwa to radość z zabijania!”. Tradycja kultury europejskiej, wcześniejsza niż chrześcijańska, za­ sadniczo różni się od starochińskiej apoteozą ludzkiego działania, prze­ kształcającego otoczenie według włas­ nego zamysłu. Chrześcijanie, zwłaszcza zreformowani, często wywodzili tę na­ turalność aktywności człowieka z Bos­ kiego nakazu zawartego w Księdze Ro­ dzaju Starego Testamentu: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście za­ ludnili ziemię i uczynili ją sobie pod­ daną”. Ten nakaz rozumiany dosłownie usprawiedliwiał eksploatację środowi­ ska naturalnego (vide esej w nr. 89 „Ku­ riera WNET”) i pośrednio – bogacenie się. W perspektywie starochińskiej od razu zaburzał harmonię Nieba i Ziemi. Jan Paweł II w swojej teologii pracy, wyłożonej w Encyklice Laborem exercens (LS), niejako zuniwersalizował ów proces opanowywania ziemi w tym sen­ sie, że nie jest on tylko zaplanowanym działaniem w otoczeniu człowieka (ze­ wnętrzne środowisko bytowania), lecz – jak pokazał jako filozof Karol Wojtyła w dziele Osoba i czyn – ma równocześnie konsekwencje dla wewnętrznego środo­ wiska sprawcy czynu (vide esej w nr. 72 „Kuriera WNET”) – dla jego kondycji duchowej. W ten sposób nawiązał, nie zmieniając chrześcijańskiej humani­ stycznej podstawy rozumowania, do owej taoistycznej jedności i harmonii Nieba i Ziemi. Zachował przy tym eu­ ropejskie naznaczenie bytu ludzkiego powołaniem do działania, ale równole­ gle z odpowiedzialnością za jego skutki zewnętrzne i wewnętrzne. Sformułował także tezę, że „prawo osobistego posia­ dania jest podporządkowane prawu po­ wszechnego używania, uniwersalnego przeznaczenia dóbr”. Przypomina ona postawę taoistycznego mędrca, który „nie ma własnych interesów, / Lecz trak­ tuje interesy ludzi jak swoje własne”.

W

ojna jest następstwem bra­ ku rozwiązania jakiegoś konfliktu między społecz­ nościami lub państwami. Konflikt może mieć zadawnione korzenie, ale może też być sztucznie wywołany (prowokowa­ ny) w celu doraźnej destabilizacji. Dla­ tego ważne jest odkrywanie rzeczywi­ stych przyczyn konfliktu. On bowiem jako siła mająca napędzać dynamizm rozwojowy został szczególnie docenio­ ny w marksistowskiej koncepcji walki klas. Współcześnie po zdezaktualizo­ waniu się zbrojnej rewolucyjnej formy owej walki, będącej zarzewiem wojen, realizowana jest zwłaszcza w stosunku

do społeczeństw zachodnich tzw. re­ wolucja antykulturowa, krocząca przez instytucje (edukacyjne, kulturalne, są­ downicze) w postaci „miękkiej” ideo­ logicznej walki z tradycyjnymi wartoś­ ciami kulturowymi. Może być jednak traktowana jako przygotowanie do już mniej miękkiej dominacji postkomu­ nistycznego imperializmu. Jan Paweł II 40 lat temu tak o tym pisał w LS: „We­ dle głównych ideologów [jak np. Anto­ nio Gramsci (1891–1937) – T.G.] tego wielkiego i międzynarodowego ruchu, celem owego programu działania jest dokonanie rewolucji społecznej i za­ prowadzenie socjalizmu, ostatecznie zaś ustroju komunistycznego na ca­ łym świecie”.

A

utentyczne lub specjalnie fundowane konflikty stają się przyczyną lub pretekstem do potencjalnych wojen. Zgodnie z tą logi­ ką potrzebne jest odpowiednie uzbro­ jenie, a nawet tzw. wyścig zbrojeń, któ­ ry miałby mieć w dodatku pokojowe oblicze, ponieważ czyniłby już na wej­ ściu każdą ze stron nie do pokonania. W tym celu wykorzystuje się najnow­ sze osiągnięcia techniki do produkcji coraz bardziej skutecznych rodzajów broni. Skoro wciąż produkuje się drogą nową broń i coraz bardziej precyzyjne

Naruszanie przez człowieka taoistycznego porządku Nieba i Ziemi zawsze jest pewnym gwałtem, gdyż „świat jest uświęconym naczyniem; nie wolno nim manipulować, nie wolno go zagrabić. oprzyrządowanie samolotów i statków, to stare zasoby trzeba sprzedać tym, którzy lokalnie podejmują wojnę z po­ wodu autentycznej lub sprowokowanej wrogości. W encyklice Sollicitudo rei socialis (SRS) Jan Paweł II ten proceder ocenił tak oto: „Jeśli produkcja broni na tle prawdziwych potrzeb ludzi i ko­ nieczności użycia stosownych środków do ich zaspokojenia jest poważnym nieporządkiem panującym w obecnym świecie, to nie mniejszym nieporząd­ kiem jest także handel bronią. Co wię­ cej, trzeba dodać, że osąd moralny jest tu jeszcze surowszy”. Broń jako jedyny towar, mimo for­ malnych obostrzeń i niejednokrotnie nakładanego embarga, swobodnie krąży po świecie. A zadłużenie mię­ dzynarodowe, zwłaszcza to dotyczą­ ce krajów biednych, bierze się często z pożyczania pieniędzy od bogatych właśnie na zakup niepotrzebnej tym drugim broni. Z takich źródeł pochodzi przynajmniej część broni dla terrory­ stów, skądinąd następnie zwalczanych przez kraje bogate. Jan Paweł II wielokrotnie w en­ cyklikach i licznych przemówieniach zdecydowanie opowiadał się przeciwko wojnie jako sposobowi „rozwiązywa­ nia” konfliktów społecznych i politycz­ nych. Przypominał o okropieństwach dwu wojen światowych w XX w. oraz o groźbie światowego kataklizmu, którym może być „powszechna woj­ na bez zwycięzców i zwyciężonych”, gdyby zastosowana została wciąż obec­ na w arsenałach broń masowego raże­ nia. Mimo przejścia tzw. zimnej wojny do przeszłości, przynajmniej w jawnej konfrontacji dwóch przeciwstawnych bloków, po 35 latach od ogłoszenia encykliki SRS realnością staje się nie tylko niebezpieczeństwo wojny, lecz sama straszna wojna, którą płaci się za dążenie „do autonomii, wolnej de­ cyzji, nienaruszalności terytorialnej słabszych narodów, objętych tak zwa­ nymi »strefami wpływów« lub «pasami bezpieczeństwa«”. Poprzedni esej (vide nr. 93 „Kurie­ ra WNET”) zakończyłam konstatacją o naiwności papieskiego wołania o so­ lidarność jako podstawę pokoju, bo tak jest postrzegane przez cynicznych progresistów. A w encyklice Centesimus annus Jan Paweł II sam tę gorzką prawdę sformułował w odniesieniu do przeciwdziałania wojnie, „gdy tymcza­ sem ci, którzy zabiegają o znalezienie rozwiązań pokojowych i humanitar­ nych, z poszanowaniem słusznych in­ teresów wszystkich zainteresowanych stron, pozostają osamotnieni i często padają ofiarą przeciwników”. K


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

7

BROŃ PUTINA

N

ie ma teraz dla Europy spra­ wy ważniejszej niż obrona niepodległości Ukrainy. Ale walka z agresorem nie może ograniczać się do działań praktycznych – humanitarnych i zbrojnych. Potrzeb­ na jest też refleksja teoretyczna i poważ­ ne wnioski. To zagadnienie wypełnia moją najnowszą książkę1, która ukazała się w marcu 2022 (Wprowadzenie do etyki czasownikowej). Zdążyłem tam odnotować początek wojny w Ukrainie, a teraz dodaję, że Putin tak się uczył od Hitlera, że bezrefleksyjnie powielił jego błędy, choć miał do dyspozycji nowo­ czesną koncepcję prowadzenia wojny autorstwa Walerija Gierasimowa – szefa rosyjskiego sztabu generalnego. Putin nie chciał jednak dzielić się łatwym sukcesem. I wcale nie szedł na wojnę z Ukrainą. On szykował się na… event, na defiladę w Kijowie i – z nadmiaru niekontrolowanej władzy – rozpętał wojnę przypadkiem. Dla eventu!

Czasownikowa teoria możności By oderwać się od bieżących komen­ tarzy wojennych, najpierw przypo­ mnę coś z fizyki, a wyjaśni się to za chwilę. Otóż w roku 1905 Albert Ein­ stein wykazał, że pyłki roślin, tworzące rzadką zawiesinę w wodzie, podlegają nieustannemu bombardowaniu przez cząsteczki płynu i w rezultacie wyko­ nują – niezrozumiałe do owego cza­ su – ruchy Browna. Pyłek co chwila pędzi w innym kierunku. Ów „inny” kierunek ma dla obserwatora charakter trójwymiarowo losowy, natomiast dla samego pyłku jest nieprzypadkową wy­ padkową wypadków przypadkowych i nieprzypadkowych. Poprzednie zdanie to nie żart. To definicja. Oddziaływania nieprzypad­ kowe – jeżeli płyn jest wodą w rzece – sprawią, że każda cząstka dopłynie w końcu do oceanu, osiądzie na dnie, zostanie zjedzona itp. Ale dopóki unosi się w wodzie (ciekłej), będzie wykony­ wać ruchy Browna nieustannie. Nie może zatrzymać się nigdy. W tym przy­ kładzie ważna jest pewna dodatkowa okoliczność. Otóż jeżeli nawet woda w rzece lub w rurze płynie jednokie­ runkowo, to – ze względu na koniecz­ ność wykonywania ruchów Browna – w każdej chwili pewna liczba pyłków porusza się w poprzek, a nawet pod prąd. Ta liczba jest nieistotna w pro­ porcji do większości pyłków, płyną­ cych do przodu w wodzie zimnej, ale w temperaturze wrzenia wstecz biegnie prawie połowa całej populacji!

antyszczepionkowej. Widziałem to w internecie, bo kilku moich „znajo­ mych” zaczęło mi jednocześnie przysy­ łać linki do dziwnych portali, straszą­ cych szczepionkowym armagedonem i zagładą z powodu 5G. Dziś już o 5G ani o maseczkach się nie wspomina, a te same portale przeszły do propagandy prorosyjskiej, antyukraińskiej i jedno­ cześnie antyżydowskiej. I ciągle stra­ szą, zmieniając tylko przyczynę trwogi. Tam nawet wolno psioczyć na Pu­ tina, ale koniecznie trzeba się go bać!

Zagotować mózgi Pozyskiwanie agentów wpływu, szko­ dzących swojemu narodowi, wymaga dużych wysiłków, pieniędzy i umie­ jętności. Tańszą metodą jest pod­ grzewanie atmosfery, hodowanie użytecznych idiotów. W latach po­ przedzających pandemię koronawirusa obserwowaliśmy rozkwit propagandy

Putin zrobi nam to, co może. Na ha­ mulce moralne czy zdroworozsądkowe nie ma co liczyć. Zatrzyma go tylko ściana. Dla odmiany – zachwycamy się bohaterską postawą, ale i umiejętnoś­ cią prowadzenia walki informacyjnej przez prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełeńskiego. Na swoim miejskim po­ lu dorównuje mu mer Kijowa Witalij Kliczko. Do niedawna nie traktowano ich poważnie. Wygrali wybory dzięki

napadu na niemiecką radiostację w Gli­ wicach z 31 sierpnia 1939, pokazuję, że również wojny bywają wszczynane „dla eventu”. Powszechnie (i słusznie) oskarżamy Hitlera, Stalina i Putina o straszliwe zbrodnie, lekceważąc ich talenty medialne, a raczej… influen­ cyjne! Gdy świat zyskiwał nowe war­ tości dzięki radiofonii i kinematografii, Hitler wykorzystał te media do zapa­ nowania nad narodem. Putina z kolei interesują tylko ofensywne możliwości nowych broni, więc utworzył całe armie

Putin robi to, co może; a czego nie może – nie robi. Każdą agresję Rosji poprzedza długi ciąg dziwnych zdarzeń, które zaczynamy rozumieć zazwyczaj za późno. O tym dziś opowiem z perspektywy badacza prologu II wojny światowej. Bo Putin uczył się nie tylko od Stalina, ale i od Hitlera: zacząć od dyfamacji, od zniesławienia atakowanego narodu w oczach świata. To przyszłą ofiarę ma pozbawić realnej pomocy. Tak samo – za pieniądze Katarzyny II – oczerniali już Polskę francuscy intelektualiści: Wolter, Diderot i inni.

Ruchy Browna Andrzej Jarczewski

Często bywa to puentowane sugestią, że – owszem – Putin zły, ale to z winy Ameryki. Chodzi tylko o destabilizację, osiąganą dzięki wpuszczaniu w obieg skrajnych pomysłów i absurdalnych oskarżeń, które zostaną przez jednych

Czy każdy ton, każda wypowiedź ma szanse na identyczne wzmocnienie, czyli dotarcie do tej samej liczby słuchaczy? Jasne, że nie. Najgłupszy celebryta ma więcej lajków i subów niż 90% milczących profesorów razem wziętych. Tytuł rozdziału staje się teraz jasny – pyłek przemieszcza się w płynie tam, gdzie może, a tam, gdzie nie może (np. poza rurę), się nie przemieszcza. I to niesie ważną inspirację: pyłek ludzki też w społeczeństwie podlega różnym oddziaływaniom ze strony innych osób, ale wpływają nań jednocześnie czynni­ ki pogodowe, zdrowotne i dietetyczne, a wcześniej wychowanie, prawo, religia, kultura… Do tego dochodzą afordancje i defordancje, czyli okoliczności zachę­ cające lub zniechęcające pewnych ludzi do czynów pewnego rodzaju. Ostatecznym wynikiem wpływów stałych i chwilowych są nasze decy­ zje, aktywności i zaniechania zgodne z teorią względności czynów: dla ob­ serwatora przypadkowe, dla czynią­ cego – wypadkowe, choć nie zawsze uświadamiane. To spostrzeżenie wy­ korzystują co bardziej cyniczni poli­ tycy: maksymalnie podgrzać naród, zanarchizować i… połowa „nasza”. Tu skuteczne znów okazuje się hasło „wol­ ność”. Pod tym hasłem służyła Rosji konfederacja targowicka. Złota wolność była ważniejsza od szarej niepodległo­ ści. A Rosja zrobiła to, co – z pomocą naszych zdrajców – mogła. Czego nie mogła, tego nie zrobiła.

Po co nam demokracja

przyjęte, a przez innych odrzucone. I już internetowe fora zakwitają obel­ gami, pisanymi często moskiewską polszczyzną. Nie ma znaczenia, czy agentura wkręciła się w prawą, czy lewą stronę sceny politycznej. Lewa onuca nie różni się od prawej. Na kilku tego rodzaju portalach znajduję też wystąpienia „monarchi­ stów”, którzy dążą do przywrócenia Królestwa Polskiego. Oczywiście król ma być legalny, czyli ktoś z legalnej linii Romanowów lub tradycyjnie wyczeki­ wany przez Rosjan samozwaniec, który wprowadzi w świecie „russkij mir”. Po antywojennym, choć trochę bałamut­ nym oświadczeniu wielkiej księżnej Marii Władymirowny (23.03.2022) mo­ gą tu wystąpić pewne przetasowania. Putin – szykujący się do objęcia pozycji legalnego samozwańca po odtworze­ niu imperium carskiego, tzn. po anek­ sji Ukrainy, Białorusi i dalej – własną nieudolnością wykluczył możliwość założenia nowej dynastii. Otrzymywałem również linki do portali rosyjskich i banderowskich. Za­ interesowała mnie pewna nić, łącząca różne moskiewskie agentury: bande­ rowcy roszczą sobie prawo do terenów na wschód od Sanu, a polscy agenci Kremla wysuwają pretensje do Lwo­ wa i innych ziem, należących dawniej do Rzeczypospolitej. Z kolei Putin już zapowiada, że banderowskie roszcze­ nia zostaną przez Rosję podniesione zaraz po AnschluSSie Ukrainy. Inny wariant aktywności agentury to stra­ szenie rozbiorem Ukrainy z udziałem Polski i Węgier. Istota sprawy: skłócić Polaków, Ukraińców i Żydów, by póź­ niej ich pogodzić. Knutem.

osobistej popularności, ale nie mieli żadnego przygotowania politycznego. Teraz nagle stanęli wobec zadania, któ­ re by powaliło niejednego zawodowego polityka. A im wyrosły skrzydła. Bo zostali wybrani w uczciwych wybo­ rach i to ich zobowiązuje do uczciwości względem wyborców. Odwrotną sytuację widzimy w są­ siednich satrapiach, gdzie aktualni władcy (Putin i Łukaszenka), solidnie przygotowani do polityki przez Komu­ nistyczną Partię Związku Radzieckiego, skupili w swoich rękach pełnię władzy. To zapewnia im dożywotnie rządy bez względu na jakieś nieistotne imprezy, zwane w ich krajach wyborami lub re­ ferendami. Z kolei nieusuwalność po­ zwala im nadal koncentrować władzę. Wpadli w błędne koło. I już z tego nie wyjdą, chyba że ktoś im pomoże. Podobny proces degeneracji przy­ wództwa i nikczemnienia wodzowskiej kamaryli obserwuję w Polsce od roku 2002, kiedy to zniesiono kadencyjność prezydentów miast. Obszernie pisa­ łem o tym w rozprawie o ustroju pt. Europoliteja (2007) i m.in. w „Kurie­ rze WNET” nr 28/2016 (Kacykoza, czyli samorząd psuje się ode łba). Bo w demokracji liczą się nie tylko wy­ bory. O jakości tego systemu decyduje nieuchronność oddania przywództwa po kadencji (lub dwóch), a najlepszym motywatorem dobrego zarządzania jest możliwość odwołania danego urzęd­ nika natychmiast, gdy sprzeniewierzy się on istocie sprawowanego urzędu. Obecnie już przywrócono w Polsce ka­ dencyjność szefów gmin, ale odwołanie prezydenta miasta jest nadal prawie

anonimowych troli, atakujących świat zza węgła, czym zresztą naraził Rosję na trwający obecnie miażdżący kontratak haktywistów spod znaku Anonymous. Ci mają jedną maskę, ale tysiące kla­ wiatur. Putin ich nie pokona. Dobrodziej-internet niesie też róż­ ne zagrożenia. Niektórzy korzystają z pełni wolności tylko po to, by uze­ wnętrznić swój kompleks Herostrate­ sa. A ci, którzy zarabiają na wolności w internecie, rozkładają bezradnie ręce i zrzucają odpowiedzialność na społe­ czeństwo, wychowanie, policję i pań­ stwo. Przyczynowość pozostaje nie­ oczywista dla twórców mediów, którym przyświecały zupełnie inne cele (na

ogół czysto biznesowe, choć obudowa­ ne różnymi legendami). Mam nadzieję, że społeczeństwa wymuszą jednak na władzach państwowych, by ten prob­

Dla eventu Kryminalistyka i psychiatria zna prze­ stępstwa, dokonywane tylko dla sła­ wy. Temu zagadnieniu poświęciłem całą książkę2. Na podstawie badań róż­ nych inscenizacji, w tym niemieckiego

lem został rozwiązany. Łatwo nie bę­ dzie, choć już teraz widzę, że niektóre portale wyłączyły dyskusje na forach, opanowanych przez moskiewskich tro­ li. Niemoderowane fora nie służą wy­ mianie myśli, ale wymianie obelg. Są szkodliwe i zbędne.

Nierówność wolności Każdy, kto zajmował się choćby ama­ torskim nagłośnieniem sali, zauwa­ żył, że jeśli mikrofon przybliżymy do głośnika, to nagle ten głośnik zacznie wyć, gwizdać lub dudnić. To nie bę­ dzie biały szum, bo każdy układ mi­ krofon-wzmacniacz-głośnik ma jakąś częstotliwość rezonansową: niektóre tony są intensywniej wzmacniane niż pozostałe. Nie da się równomiernie wzmacniać dźwięków bardzo niskich i bardzo wysokich. Możliwe, skuteczne i tanie jest tylko niezbliżanie mikrofo­ nu do głośnika. Ten przykład wybrałem, by zi­ lustrować wzmacnianie różnych

w mediach. Czasami bywa to wyłącz­ ność w handlu towarami rosyjskimi na danym terenie, ale częściej jest to wpięcie nowego agenta w już istnieją­ cą sieć wzajemnego poparcia, z zacho­ waniem należytej gradacji. Szeregowy agent będzie prowadził sklepik, oficer – hurtownię lub wytwórnię alkoholi, a prorosyjski propagandzista zostanie posłem, by – niegodziwie nadużywając swego immunitetu – nadal podgrzewać emocje frustratów, szkodzić, utrudniać, obrażać i straszyć. Agentura wtapia się w społeczność łatwowiernych pyłków ludzkich, zyskuje dobrą opinię, prowa­ dzi otwarte życie towarzyskie, wystę­ puje w mediach, ma wideoblogi, mówi ciekawie i zdobywa sympatię. Do czasu. Na małą skalę widzieliśmy to w PRL. Szefowie bezpieki dysponowa­ li zadziwiająco skromnymi fundusza­ mi. Poza tym – nie dowierzali oficerom operacyjnym, którzy mieli skłonność do podbierania środków przeznaczanych na korupcję lub pozyskiwanie Bolków. Rzadko więc tajnym współpracowni­ kom dawano pieniądze do ręki. Za to umożliwiano im awans zawodowy, przy­ dzielano samochody i mieszkania poza kolejnością, dawano paszporty, telefony, darowano jazdę po pijanemu, wypusz­ czano na stypendia Fulbrighta itd. Pła­ cono z naszej kieszeni, a to jest zasadą działania rosyjskiej agentury już od ope­ racji „Trust” (1921): dostosować własne finansowanie do panującego w danym kraju prawa, m.in. poprzez wymuszanie grantów na cele pacyfistyczne, ekolo­ giczne, genderowe, rasowe i dowolne

Algorytmy finansowe mediów internetowych zostały wykorzystane przez agenturę. Oto „wolność słowa” jako broń ofensywna hejterów przeciwko wolności człowieka i całych narodów. Oto broń Putina. wołujący skrajne emocje, wygaszający myślenie, nadany przez anonimowe źródło i nagłaśniany przez popular­ ne media. Oto „wolność słowa” jako broń ofensywna hejterów przeciwko wolności człowieka i całych narodów. Oto broń Putina.

Najgorsza polityczka XXI w.

Agentura wtapia się w społeczność łatwowiernych pyłków ludzkich, zyskuje dobrą opinię, prowadzi otwarte życie towarzyskie, występuje w mediach, ma wideoblogi, mówi ciekawie i zdobywa sympatię. Do czasu. niemożliwe ze względu na trudne do spełnienia, przesadne, chroniące lokal­ nych kacyków procedury. Jeśli jednak wodza w ogóle nie da się wymienić – degeneruje się całe pań­ stwo. Tak było w Niemczech Hitlera, Rosji Stalina i Putina, Korei Kimów i w innych miejscach. Natychmiast tworzą się oligarchie okradające swo­ ich obywateli i korumpujące polityków zagranicznych. Szczęściem dla świata rosyjska oligarchia okradała przede wszystkim… własne wojsko. Z kolei w Chinach do niedawna przestrzegano kadencyjności, a kraj rozwijał się wspa­ niale. Dopiero obecny władca załatwił sobie rządy dożywotnie, co źle wróży i Chinom, i światu.

przekazów w mediach. O wolność słowa długo walczyliśmy w PRL. No i wywalczyliśmy. Dziś każdy może bez­ karnie mówić, co mu tam przyjdzie do głowy. Ale czy każdy ton, każda wypowiedź ma szanse na identycz­ ne wzmocnienie, czyli dotarcie do tej samej liczby słuchaczy? Jasne, że nie. Najgłupszy celebryta ma więcej lajków i subów niż 90% milczących profeso­ rów razem wziętych. Jedna telewizja wzmacnia inne treści niż druga. To sa­ mo w radiach, teatrach, kinach i w całej kulturze. To są niby oczywistości, ale konsekwencje nie są oczywiste. Zarząd każdej firmy jest zaintere­ sowany zyskiem, co spokojnie akcep­ tujemy w przemyśle, handlu czy rol­ nictwie, ale w sieci pociąga to za sobą specyficzne skutki. Tu chodzi o zwięk­ szenie ruchu na stronie. Algorytmy są tak podkręcane, by generowały mak­ symalny obrót. Tylko – ważne pytanie – czy klikalność generują treści mądre, czy głupie? Kto korzysta z internetu, raczej nie ma wątpliwości: im głupsze, bardziej obelżywe i szkodliwe treści, tym więcej ludzi daje się w to wkręcić, choćby po to, by zaprotestować. I kar­ mią trola, który zarabia w ten sposób na YouTube. Algorytmy finansowe mediów internetowych zostały wykorzystane przez agenturę. Nie przez poetów ani filozofów, bo ci nie są atrakcyjni ani dla reklamodawców, ani dla gawiedzi. Najsilniej rezonuje – jak w przykła­ dzie z mikrofonem i głośnikiem – jakiś jeden ton. Zwykle ten najgorszy, wy­

Gdy mówimy o moskiewskiej agentu­ rze wpływu, przyjmujemy zwykle, że agenci są jakoś opłacani przez swo­ ją centralę. Ale to wcale tak nie dzia­ ła. Przekazywanie trefnych pieniędzy wymaga skomplikowanego aparatu, jest zawodne i dość łatwo wykrywalne. To się na ogół robi inaczej. Gdy jesteś kanc­lerzem Niemiec lub Austrii, gdy jesteś premierem Francji czy Włoch – sam zauważasz, że czeka na ciebie wysokopłatna posada w rosyjskich spółkach naftowych czy dowolnych innych. Jeżeli – jeszcze jako premier lub kanclerz – będziesz prowadzić po­ litykę zgodną z życzeniami Kremla, obiecaną posadę otrzymasz na pewno. Jeżeli nie – sam sobie jesteś winny… kompromaty też czekają. Czasowni­ kowe prawo wielkich populacji mówi, że kiedyś popełniony zostanie każdy czyn, nawet najmniej prawdopodob­ ny, jeżeli jest możliwy. Polityk zrobi więc to, co może. Nie zrobi tylko tego, czego nie może. Ciekaw jestem, co obiecano lub czym grożono Angeli Merkel, najgor­ szej polityczce Europy XXI wieku, która zresztą tą samą metodą skorumpowała innego premiera. Merkel systematycz­ nie, a więc nieprzypadkowo, wpędzała swój kraj i pół Europy w taką zależność od Rosji, że nawet obecna wojna nie pomoże Niemcom w odzyskaniu ga­ zowej niepodległości. Czyżby dzielna postawa Ukraińców przekreśliła jakieś rosyjsko-niemieckie plany? Blitzkrieg się posypał, niemieckie władze zgłupia­ ły i długo wykonywały ruchy Browna, nie wiedząc, co robić. A Polacy – mi­ strzowie improwizacji – wiedzieli od razu. Jestem z tego dumny, bo to jest kolejne antyrosyjskie powstanie: naj­ piękniejsze w całej naszej historii, bez­ krwawe powstanie narodu polskiego! Oby zaowocowało równie pięknymi dziełami kultury polskiej, ukraińskiej i światowej.

Agentura wpływu Na niższym szczeblu rosyjska agentura wpływu instalowana jest jeszcze ina­ czej. Odpowiednio dobranym osobni­ kom umożliwia się po prostu korzystny start w biznesie, nauce, polityce lub

inne, modne w danym okresie. Można też wpiąć się w gotowy system zarabiania na pasożytniczym ruchu w internecie. Tak więc agenturę rosyjskiego wpływu utrzymują w wielu miejscach świata i wielu organizacjach (FIFA, Amnesty Int. i in.) sami obywatele. A wniosek taki, że kremlowski przestępca lub jego następca zrobi to, co może, a czego nie może – nie zrobi. Chodzi o to, by… nie mógł! K 1 Jarczewski A., Wprowadzenie do etyki czasow-

nikowej, Wydawnictwo Naukowe „Śląsk”, 2022. 2 Jarczewski A., Dyfamacja gliwicka 1939, Wy­ dawnictwo Naukowe „Śląsk”, 2021. PRENUMERATA ROCZNA KRAJOWA K ‒ U ‒ R ‒ I ‒ E‒ R

G

A

Z

E

T

A

N

I

E

C

O

D

Z

I

E

N

N

A

Zamawiam 12 kolejnych numerów Kuriera WNET: 1 egzemplarz za 99 zł 2 egzemplarze za 180 zł

Imię i Nazwisko

Adres

Telefon

W terminie 7 dni od wysłania formularza zamówienia należy dokonać opłaty na rachunek bankowy Alior Bank: nr 24 2490 0005 0000 4600 3762 4548 W przelewie należy podać imię i nazwisko Zamawiającego i dopisać „Kurier Wnet”. Zamówienie należy dostarczyć na adres: Radio Wnet Sp. z o.o. Krakowskie Przedmieście 79 00-079 Warszawa Zamówienia przez internet: www.kurierwnet.pl Wyrażam zgodę na przetwarzanie moich danych osobowych w celu świadczenia usługi prenumeraty oraz w celach marketingowych przez administratora, którym jest Radio Wnet Sp. z o.o., z siedzibą przy ul. Zielnej 39, 00-108 Warszawa, KRS 0000333607, REGON 141961180, NIP 5252459752. Informujemy, że dane będą przetwarzane w sposób zgodny z ustawą z 29 sierpnia 1997 r. o ochronie danych osobowych, a także, że posiada Pan/Pani prawo dostępu do treści swoich danych oraz ich poprawiania oraz zwrócenia się z żądaniem usunięcia podanych danych osobowych. Zbierane dane przetwarzane będą wyłącznie w celu wskazanym powyżej. Podanie przez Pana/ Panią danych osobowych jest całkowicie dobrowolne.


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

8

O

czywiście można podążać utartym szlakiem history­ ków starej daty i przywo­ ływać niemieckie ambicje, jeszcze średniowieczne, skierowane ku Polsce, poparte osadnictwem. Można po raz kolejny mówić o dążeniach do podboju ziem wschodnich przez zakon krzyżacki, można mówić o rozbiorach Polski, które być może dla Prus były przyczółkiem do czegoś więcej. Moż­ na i pewnie trzeba, ale warto wyjść od pewnego konkretnego rozwiązania po­ litycznego, które Niemcom się prawie udało zrealizować, a zamysł, który im wtedy przyświecał, jest pewnie tym, o co im chodzi w stosunku do Euro­ py Wschodniej, a szczególnie do dziś „będącej na tapecie” Ukrainy.

Traktat(y) brzeski(e) Tak naprawdę były dwa traktaty brze­ skie: jeden pomiędzy Cesarstwem Niemieckim i państwami centralny­ mi a Ukrainą i drugi, z sowiecką Rosją. Oba zostały zrealizowane na przestrze­ ni lutego i marca 1918 roku. Pierwszy z nich, podpisany 9 lutego 1918 roku, sankcjonował istnienie Ukraińskiej Re­ publiki Ludowej, która wyłoniła się jako byt po rewolucji bolszewickiej w Rosji. Samodzielne istnienie tego organizmu zostałoby przez bolszewików szybko zakończone, ale w akcję jego ratowa­ nia szybko włączyły się Niemcy, które były zainteresowane przede wszystkim realizacją swego własnego interesu na wschodzie. Wojska cesarskie wydatnie pomogły Ukraińcom w podtrzyma­ niu bytu państwowego, a dyplomaci państw centralnych, realizując niemiec­ ki interes, nie oglądając się na żadne szczegóły prawno-międzynarodowe, szybko uznali istnienie państwa, które traktat wprowadzał w określoną orbitę polityczno-strategiczną, czyniąc zeń zaplecze surowcowo-materiałowe słab­ nącego berlińskiego suwerena. Drugi traktat, podpisany z bolsze­ wikami 3 marca tego samego roku, zo­ bowiązywał ich w kwestii ukraińskiej do uznania przyjętego stanu rzeczy. Poza tym odpychał państwowość ro­ syjsko-bolszewicką daleko na wschód, poza obszar późniejszych republik nad­ bałtyckich i Finlandii. Po niemieckiej stronie pozostawała też większość Bia­ łorusi. Z jednej strony traktat ten dawał uznanie międzynarodowe bolszewi­ kom, z drugiej jednak Niemcy mogli odtąd spokojnie realizować na wscho­ dzie swoje cele wojenne. Można chyba zaryzykować twierdzenie, że dokument ten był najpełniejszym wyrazem nie­ mieckich dążeń w tym kierunku. Wy­ daje się, że późniejsza polityka Hitlera, a właściwie strategów III Rzeszy – bo sam Hitler miał chyba wizję całkowi­ cie odrealnioną i obłąkańczą, trudną do jakiejkolwiek racjonalizacji – szła właśnie tamtym trybem. Traktat z Ukrainą, zbudowaną na niemieckie potrzeby, zawierał też odnie­ sienia do Polski. Niemcy, chyba zresztą nie tylko oni, lubili oddawać komuś to, co do nich nie należało i tutaj też od­ dali Ukrainie Chełmszczyznę i część

K

onkretnie chodzi mi tu o zdrowy trójpodział władzy w państwie. Myślę o niezależnym i niezawisłym sądownictwie z jednej strony i władzy wykonawczej kontrolowanej przez legislatywę (parlament) z drugiej strony. Ten podział władzy winien funkcjonować zarówno symbiotycznie, jak i w ramach sprzężenia zwrotnego. Ważna jest równowaga na zasadzie: jedna instancja kontroluje drugą i patrzy jej na ręce. Niebezpieczeństwo pojawia się w momencie, gdy władza wykonawcza (rząd, prezydent) zaczyna dominować nad legislatywą i sądownictwem. Wówczas demokracja przeradza się w system autokratyczny, wręcz w dyktaturę. A jeśli dyktator jest osobą nieobliczalną, może dojść do poważnych konfliktów lub nawet wojny. Jeśli owa sytuacja ma miejsce w kraju o wiodącym znaczeniu w skali świata, kryzys przybiera zasięg międzynarodowy. I tak stało się w Rosji, gdzie wątle próby stworzenia demokracji już dawno zakończyły się fiaskiem. W przypadku tworzenia tzw. niby-demokracji występuje także problem niedostatecznej odpowiedzialności polityków za sprawy kraju i jego rozwój. Odpowiedzialność nie jest pojęciem obiektywnym, bywa różnie interpretowana, ale niestety skutki działalności, za którą dany polityk odpowiada, znajdują odbicie

UKRAINA Podlasia, Austro-Węgry zaś zobowiązy­ wały się wyodrębnić Galicję Zachodnią. Oczywiście rzecz, póki co, odbywała się na papierze, trwałość Republiki Ukra­ ińskiej była niewielka, a przegrywając wojnę na froncie zachodnim, Niemcy musiały swoich planów dominacji na wschodzie chwilowo zaniechać. Oczy­

za tym idzie, jej suwerenności w kwestii przynależności do obozów politycz­ nych czy, tym bardziej, militarnych. Realna aneksja Krymu i powstanie powołanych w 2014 roku bytów poli­ tycznych w Doniecku i Ługańsku jasno pokazały, że Rosja będzie Ukrainę krok po kroku rozrywać. Oczywiste jest, że

wschód, zamiast skłaniać się ku okcy­ dentalizmowi. Jak będzie i co będzie, to się okaże. W każdym razie Ukraińcy zachowali się inaczej niż tego, że się tak wyrażę, Ro­ sjanie od nich oczekiwali. W dodatku armia ukraińska okazała się inna niż ta w roku 2014 i stawiła opór. Oczywiście

Należy chyba rozważyć opcję taką, że część niemieckich elit było zaznajo­ mionych z całością planu rosyjskiego. Nie jest to wcale takie niemożliwe, bio­ rąc pod uwagę powiązania gospodarcze obu krajów i rolę niektórych niemie­ ckich polityków na Kremlu, że przy­ wołam tylko byłego kanclerza Gerharda

To, że Niemcy, jako mocarstwo o aspiracjach co najmniej ogólnoeuropejskich, mieli i mają jakieś plany wobec wschodu Europy, jest pewnikiem od dawna.

Niemcy a sprawa ukraińska Piotr Sutowicz wiście Ukraina w tej koncepcji miała być terytorialnie rozległa, co nie zmie­ nia faktu, że byłaby niesamodzielnym gospodarczym zapleczem Niemiec, cał­ kowicie podporządkowanym ich polity­ ce gospodarczej i z pewnością między­ narodowej również. Można patrzeć na oba traktaty jak na praktyczne wkrocze­ nie w realizację koncepcji Mitteleuro­

Rząd Niemiec nie ma planu B i dopiero musi go wypracować. Na razie zaczyna od osłabiania polskich wysiłków poprzez inspirację doniesień o rzekomym dążeniu naszego państwa do rewizji granic, rozbioru Ukrainy itp. py. Miejsce Polski jako małego kraiku, obejmującego okolice Warszawy, Lub­ lina i Kielc, też było tu znaczące.

Dziś Można zapytać, co ma to wspólnego z sytuacją dzisiejszą? Wydaje się, że tego typu koncepcje bywają trwałe, ich życie jest dłuższe niż żywot ustrojów politycznych, a nawet koncepcji filozo­ ficznych, które miałyby głosić koniec egoizmów narodowych czy imperia­ lizmów. Niemniej obecna sytuacja na Ukrainie jest ciekawa i w rzeczywistym planom niemieckim względem Ukrainy trzeba by się dobrze przyjrzeć. Po pierwsze, warto się zastanowić, czy niemieckie elity gospodarcze i po­ lityczne wiedziały o planach rosyjskich w kwestii Ukrainy. To akurat jest o tyle proste, że w doniesieniach medialnych zarówno prezydent Putin, jak i funkcjo­ nariusze rządowi jasno deklarowali, że nie akceptują samodzielności ukraiń­ skiej na arenie międzynarodowej, a co

ze względów strategicznych najpierw będzie dążyć do odcięcia tego państwa od Morza Czarnego i spychania go na zachód, aż do zupełnego ubezwłasno­ wolnienia bądź unicestwienia. Po drugie, co do samego wybuchu wojny, wszyscy od początku roku wi­ dzieli, że rzekome rosyjskie ćwiczenia wyglądają na coś więcej, chociaż wielu zwykłych zjadaczy chleba, w tym piszący te słowa, uważało, że to kolejna prowo­ kacja, a zbrojne działania, jeśli nastąpią, będą zmierzały do kolejnego wyszarp­ nięcia jakiegoś powiatu czy dwóch, by przybliżyć Rosję do uzyskania lądowego połączenia Donbasu z Krymem. Takie wnioski nasuwały się choćby na skutek patrzenia na mapę i były poniekąd lo­ giczne. Tymczasem Rosja chciała pójść „po całości”. Pierwsze dni wojny wskazy­ wały na wolę obalenia rządu w Kijowie i osadzenia tam jakichś swoich namiest­ ników. Jeżeli jest to założenie słuszne, to działanie to zakończyło się klęską. Na­ wet jeśli Rosjanie w ciągu najbliższych miesięcy zajmą Kijów i stworzą w nim swój rząd, choćby nie wiadomo z kogo złożony, to koszty polityczne i gospo­ darcze tego będą opłakane, a wynika­ jąca z tego działania destabilizacja poli­ tyczno-gospodarcza przeciągnie się na długie lata. Inna rzecz, że z perspektywy mocarstwa mającego plany na 100–200 lat, nie oglądającego się na nic, w tym na poziom dobrobytu wewnętrznego, sprawa wygląda inaczej.

Hipotezy Ludzie, którzy zajmują się polityką na poważnie, a nie jedynie komentują to, czego dowiadują się z mediów, pewnie się niektórych rzeczy domyślali albo nawet wiedzieli. Analitycy amerykań­ scy i nie tylko oni na pewno zaobser­ wowali zmianę socjologiczną w spo­ łeczeństwie ukraińskim, które chyba przestało się uważać za gałąź wielkiej „cywilizacji rosyjskiej” czy czegoś po­ dobnego. Może nawet z czasem, na sku­ tek tzw. doświadczeń historycznych, na Ukrainie dojdzie do głosu przeko­ nanie, iż naród ten jest od moskiew­ skiego ośrodka etniczne starszy i to on, a nie „moskwicini” ma prawo do bycia pierwszym na Rusi. I może nowy nacjonalizm ukraiński skieruje się na

mogła to uczynić dzięki uzbrojeniu do­ starczonemu przez NATO, a właściwie, co godne jest podkreślenia, przez An­ glosasów i Turków oraz podobno tro­ chę przez nas, a także dzięki swojemu dowództwu i przekonaniu żołnierzy co do tego, że bronią „swoich”. Czy Rosjanie o tym nie wiedzieli? Pytanie jest ważne, bo na razie na grun­ cie logiki tego nie można wyjaśnić. Być może odpowiedzią byłaby teza, że wojna została wywołana na użytek wewnątrz­ rosyjski. Coraz więcej osób o tym mówi i pisze, ale na dzień dzisiejszy twier­ dzenie takie pozostaje jedynie hipotezą. Tych zresztą, bardziej z gatunku fan­ tastyki niż analityki, może być więcej. Tu i ówdzie słyszy się, że powolność postępów rosyjskich jest zamierzona, że celem ich działań jest wyludnienie państwa ukraińskiego, a potem dopiero zagospodarowywanie go na nowo. Jeśli byłaby to prawda, znaczyłoby to to, że Rosjanie zdawali sobie sprawę z nie­ możności ponownej absorpcji ludności Ukrainy do swego imperium oraz ni mniej, ni więcej, tylko to, że za ziemie Ukrainy gotowi są zapłacić każdą cenę. Pytanie tylko, w czyim imieniu to robią.

Postawa Niemiec Politycy Niemiec od początku zacho­ wywali się standardowo, tzn. najpierw ukryli się pod przykrywką pacyfizmu, apelując o pokój i zakończenie walk, a jednocześnie wypowiadali się sta­ nowczo przeciwko takim sankcjom narzuconym na Rosję, które tej ostat­ niej mogłyby zaszkodzić. Moją uwa­ gę zwróciło coś jeszcze. Otóż chyba drugiego, a najpóźniej trzeciego dnia wojny pojawiły się z niemieckiej stro­ ny oferty udzielenia schronienia pre­ zydentowi i władzom Ukrainy. U nas z kolei najpierw usłyszałem głos byłego prezydenta Aleksandra Kwaśniewskie­ go (pewnie pojawiło się tego więcej), że życie Zełenskiego jest zagrożone. Wszystkie te wypowiedzi, przez chwilę nagłaśniane medialnie, padały właśnie w kontekście przemyślenia przez tego ostatniego możliwości opuszczenia Ki­ jowa i udania się choćby do Niemiec. Brzmiało to jak propozycja czysto hu­ manitarna, ale mogło być tak, że była ona nią tylko w pewnym sensie.

Mamy w Europie wojnę, Rosja zaatakowała Ukrainę. Przyczyny tej wojny są analizowane, pojawiają się najróżniejsze koncepcje. Zaskakuje mnie, ze mało się mówi i pisze o kwestii demokracji, a tym czasem ustrój ten, mimo iż nie zawsze ratuje przed wojną, to jednak stwarza mechanizmy, które powodują blokadę nieprzemyślanych działań.

Wojna Rosji z Ukrainą w kontekście demokracji Mirosław Matyja

w wymiarze społecznym i mogą być negatywne lub nawet tragiczne. Jak można w tym kontekście oceniać osoby, których działania są całkowicie lub w pewnym stopniu pozbawione obiektywnej odpowiedzialności moralnej? I czy politycy muszą stosować własny kodeks etyczny, często chroniąc się w ten sposób przed odpowiedzialnością? Otóż politycy mieszają odpowiedzialność subiektywną z obiektywną. Na przykład dla Putina moralność polityczna związana jest ze wskrzeszeniem Wielkiej Rosji poprzez pokonanie Ukrainy. Cel uświęca jego środki, do których należą setki, tysiące ofiar śmiertelnych. Rosja Putina maksymalizuje swój zysk poprzez wojnę, kierując się przy tym celem, który jest obiektywnie utopijny, jednak w pojęciu

rosyjskiego przywódcy traktowany jako racja stanu. On nie uważa tego za destabilizujące lub niemoralne, liczy się jedynie zysk możliwy do osiągnięcia w danych warunkach polityczno-militarnych. Wszyscy beneficjenci polityki Putina dopasowują się niejako automatycznie do tych zmieniających się warunków, kalkulując mniej lub bardziej stabilną płaszczyznę działania. Ten polityczny element ma niewiele wspólnego ze społeczną i obiektywną etyką i odpowiedzialnością. Dyktatorzy ustanawiają własny system wartości w sposób, który nie zawsze (albo rzadko) pokrywa się z realiami społecznymi i ekonomicznymi w państwie, w którym funkcjonują. Dlaczego tak się dzieje? W przypadku systemów niedemokratycznych odpowiedzialność

społeczna jest dobrowolna, rozumie się ją w aspekcie coraz częściej stosowanego w prawie międzynarodowym tzw. soft law. To oczywiście tylko pogłębia odmienne pojmowanie zasad etycznych przez dyktatorskich polityków, którzy pozbawieni są jakiejkolwiek kontroli.

J

ak możemy postrzegać w tym kontekście demokracje parlamentarną, która jest najbardziej rozpowszechniona na świecie? Demokracja parlamentarna nie zabezpiecza żadnego państwa przed wojną. Jest to bowiem demokracja okazjonalna, funkcjonująca z reguły raz na 4 lata – w trakcie wyborów. Między wyborami schodzi ona niestety na drugi plan i daje wolną drogę elitom politycznym, które albo są świadome odpowiedzialności za

Schroedera, od którego teraz niby się tak wszyscy odcinają, ale nie będę niebywa­ łym prorokiem, jeśli stwierdzę, że jest to konieczna na tym etapie poza. Fakt niepowodzenia akcji rosyjskiej, w czym mieli swój udział zarówno Ukraińcy, jak i jakaś koalicja amerykańsko-brytyjska z pewnym wkładem Polski, przy lekkiej przychylności Turcji, Niemców praw­

Niemcom potrzebna była Ukraina jako obszar penetracji gospodarczej i zaplecze surowcowe. Kiedyś, żeby to mieć, musieli ustanowić w tym państwie własną władzę. Teraz mogli liczyć na to, że brudną robotę zrobią za nich Rosjanie. dopodobnie zirytował. Owo zaprosze­ nie Zełenskiego do siebie było ostatnią des­ką ratunku w tamtej chwili. Ale były ukraiński komik okazał się zawodni­ kiem wcale twardym i Niemców nie posłuchał. Następnie były ofensywy dy­ plomatyczne i medialne, które Niemcy przegrali, musieli się dołączyć do sank­ cji, najpierw były nieco kosmetycznych, a potem, pod amerykańskim naciskiem, coraz bardziej dotkliwych dla gospodar­ ki Berlina. Oczywiście dla nas też będą, ale to zobaczymy gołym okiem. Niemcy znalazły się w odwrocie. W dyskusji wewnętrznej media kryty­ kują własny rząd – co w tym państwie nie jest takie oczywiste – powodując wahania opinii publicznej. Sami przed­ stawiciele władz dodają amunicji, którą się w nich strzela, w postaci słynnych hełmów i wielkiej debaty co do ich do­ starczenia tudzież przywózki na Ukrainę jakichś starych gratów, które nazwano bronią. Tu nasuwa się kolejny wniosek: rząd Niemiec nie ma planu B w tej kwe­ stii i dopiero musi go wypracować. Na

państwo… albo nie. Dlatego ważny jest głos ogółu, np. w referendum ogólnonarodowym. Decyzja podjęta w ramach referendum nie może być subiektywna – taka decyzja ma charakter uniwersalny w sensie etycznym i ogólnospołecznym. Oczywiście to najwyższe organy państwa winny określać i egzekwować reguły funkcjonowania życia społeczno-politycznego, co pozwoli na znalezienie skutecznych rozwiązań w obszarach politycznym i społecznym. Ale jakie organy i jak wybierane? Na pewno nie poprzez system list partyjnych, zmuszający obywateli do kolektywnego kandydowania. Przy obiektywnym pojmowaniu moralności „reprezentanci Narodu” powinni być wybierani przez wyborców. Wydaje się to oczywiste – ale niestety tylko dla tych, którzy szlachetnie stawiają na pierwszym miejscu wrodzone człowiekowi zasady etyczne. Wydaje się też oczywistością, że jakość życia obywateli zależy od odpowiedzialnych poczynań władzy. Każdy obywatel – w tym polityk – winien mieć świadomość współodpowiedzialności za prawidłowe i etyczne funkcjonowanie trójkąta: społeczeństwo-państwo-gospodarka. Instrument referendum daje obywatelom szanse kontroli nad poczynaniami polityków. Wojna na Ukrainie jest przestrogą dla innych europejskich państw, które udają, że

razie zaczyna od osłabiania polskich wysiłków poprzez inspirację doniesień o rzekomym dążeniu naszego państwa do rewizji granic, rozbioru Ukrainy itp., co ma osłabić polską aktywność dyplomatyczną, a w każdym razie do­ prowadzić do wzrostu nieufności Ukra­ ińców względem Polaków, a tym samym – uchodzących za naszych inspiratorów anglosaskich mocodawców. W podob­ nym duchu zdawała się brzmieć wy­ powiedź z 25 marca Marszałka Senatu, który ewidentnie zamierzał wzbudzić niepewność Ukraińców co do inten­ cji działania polskich władz względem Rosji. Z czasem takich enuncjacji ukła­ dających się w formę ofensywy propa­ gandowej będzie przybywało.

…i znów traktat brzeski Ktoś może powiedzieć, że owszem, bardzo to wszystko możliwe, ale co ma wspólnego z traktatem brzeskim? Spójrzmy na niego po nowemu. Niem­ com potrzebna była Ukraina jako obszar penetracji gospodarczej i zaplecze surow­ cowe; o tym pisałem wyżej. Kiedyś, żeby osiągnąć cel, musieli ustanowić w tym państwie własną władzę polityczną. Te­ raz mogli liczyć na to, że brudną robo­ tę zrobią za nich Rosjanie. To oni będą tym złym bandytą, od którego wszyscy z niesmakiem będą się odwracać, ale uza­ leżnienie Europy od surowców zrealizo­ wane rękami Niemców da tym ostatnim kontrolę zarówno nad dostawcą, jak i od­ biorcą, a Ukraina bez względu na to, kto będzie formalnym rządcą, zajmie miej­ sce przeznaczone jej przez niemieckich planistów. Być może liczyli też na to, że Rosjan trochę ograją. Przecież NATO, bez względu na swoją słabość, po akcji ukra­ ińskiej Putina będzie musiało mocniej ulokować się w republikach bałtyckich, a gwarantem tego posadowienia będą mogły stać się właśnie Niemcy. Na pełne zwycięstwo rosyjskie na Ukrainie trzeba też patrzeć z perspekty­ wy polskiej: nasze państwo w jego wyni­ ku zostałoby pozbawione jakiejkolwiek perspektywy wschodniej. Linie przesy­ łowe gazu z Odessy czy też transporty z Chin stałyby się zależne od woli no­ wych realnych suwerenów. Z czasem można by Polskę odciąć od surowców dostarczanych przez Bałtyk, do czego użyto by broni „ekologicznej”, na przy­ kład potrzeby ochrony „żaby ropuchy” albo „paskudnicy zwyczajnej” albo czegoś tam jeszcze, czemu rurociągi do Polski przeszkadzałyby w rui, a cała akcja by­ łaby opłacana pieniędzmi z rosyjskiego gazu. W każdym razie przebudowa do­ konywana rękami Rosji wcale nie mu­ si dla Niemców oznaczać czegoś złego. Na razie mechanizm się zaciął. Okazało się, że na świecie są inni gracze, którzy nie patrzą spokojnie na to, co dzieje się w Europie Wschodniej, ale kto wygra tę rozgrywkę, trudno powiedzieć. Na koniec muszę dodać, że to, co zebrałem tu w postaci powołań się na doniesienia medialne i obserwacje, nie rości sobie prawa do pełnego obrazu sytuacji. Na dobrą analizę potrzeba po prostu czasu. K

są demokratyczne i w których nierzadko pod płaszczykiem demokracji fasadowej kryje się grupa osób, albo nawet jedna osoba, która steruje losem państwa.

O

d zeszłego roku wykładam na University of Business and Law we Lwowie na Ukrainie. Tematem moich wykładów są dylematy współczesnych demokracji, ich słabości, wady oraz zalety. Głównym punktem ciężkości tych wykładów jest wyjaśnienie słuchaczom zasady funkcjonowania demokracji bezpośredniej – a więc takiej formy funkcjonowania państwa, która najmocniej wciąga obywatela w proces podejmowania decyzji. Wykłady stały się popularne, wszystko dobrze funkcjonowało, zainteresowanie było spore. I przyszła wojna. Ktoś mi ostatnio powiedział: „teraz te twoje wykłady nie mają tam sensu”. To oczywista bzdura, bowiem poszukiwanie już teraz optymalnego systemu politycznego dla Ukrainy ma sens. Wojna się kiedyś skończy i ten kraj stanie przed dylematem: co dalej i jak dalej? Dlatego wygłoszę kolejny wykład na rzeczonym uniwersytecie, tym razem jednak na temat (braku) odpowiedzialności polityków i ich subiektywnej pseudomoralności, której skutki mogą być nieobliczalne. K


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

9

BYĆ JAK BÓG

W

myśleniu wyklucza­ jącym Boga wszyst­ ko jest dziełem przy­ padku, ewentualnie z udziałem ludzkiej inicjatywy. Jednak uczciwym i prostszym podejściem do rzeczywistości byłoby uznanie wiary jako jednego ze sposobów poznania, bo podobnie jak istnienie Boga, wiele na tym świecie poznawalne jest wyłącz­ nie w kategoriach wiary. W tym także ingerencja Stwórcy w losy stworzenia, a w jej ramach to, co popularnie nazy­ wamy „karą bożą”. Wiele lat temu byłem świadkiem rozmowy dwojga starszych osób. Woj­ nę przebyli już jako dorośli, ja wtedy dorastałem. Jedna z tych osób zauwa­ żyła, że zbrodnie i cierpienia to była konsekwencja rozpasania, jakie przed wojną już dawało o sobie znać. Kara boska musiała przyjść. Spokojna dotąd wymiana zdań zamieniła się w twardą polemikę. Interlokutor z oburzeniem odparł, że Bóg nikogo za nic nie karze, a wszystkie systemy religijne, które taką karę przyjmują, czynią to tylko po to, by podporządkować człowieka swojej idei. Ten rozmówca w Boga wierzył, ale uważał, że jeśli Bóg stworzył człowieka jako istotę ułomną, nie ma podstaw, by go za tę ułomność karał. Trzeba przy­ znać, że była to teza atrakcyjna. Z te­ ologią i biblijną wersją losu człowieka nie miała jednak wiele wspólnego, ale przystawała mocno do mentalności człowieka nie tylko dzisiejszego, gdyż wina i kara to problemy odwiecznie gnębiące ludzkość.

Los człowieka, a w skali makro – także świata, jest wielką niewiadomą. Wprawdzie powstaje coraz więcej sposobów dość ścisłego prognozowania zdarzeń, ale towarzyszy temu możliwość błędu. Wykluczenie sprawczości Boga zamyka wiele problemów w kategoriach agnostycyzmu, hipotezy, względnie przyjęcia domniemania jako faktu. Pewności w sensie poznawczym uzyskać nie można. Dlatego też lansowanie ateizmu dokonuje się dziś, podobnie jak w historii, na drodze gwałtu, przymusu.

Wolność, wybór, konsekwencje Zygmunt Zieliński

prawo żydowskie przewidywało najsu­ rowsze kary – np. w przypadku cudzo­ łóstwa – On stosował miłosierdzie, za­ wsze pod warunkiem zmiany życia. Św. Jakub źródło zła uderzającego w czło­ wieka widzi w uleganiu pokusom, ale poucza, że nie Bóg je zsyła na czło­ wieka: „Kto doznaje pokusy, niech nie mówi, że Bóg go kusi. Bóg bowiem ani nie podlega pokusie ku złemu, ani też nikogo nie kusi. To własna pożądliwość wystawia każdego na pokusę i nęci. Następnie pożądliwość, gdy pocznie, rodzi grzech, a skoro grzech dojrzeje, przynosi śmierć. Nie dajcie się zwodzić, bracia moi umiłowani!” (Jk 1,13–15).

doskonałości Boga, a zarazem własnej ułomności.

D

oktryna moralna zawarta w Nowym Testamencie kła­ dzie nacisk na odpowiedzial­ ność człowieka za jego czyny. Składa się na nią rozeznanie między dobrem i złem i wolność wyboru jednego lub drugiego. Na linii tej współzależności szukać należy skutków takiego czy innego wyboru. Wybierając zło, czło­ wiek już sam siebie karze. Kara spoty­ ka osobiście jego czy też tych, którzy pozostają w jego władaniu. Zło mające swe źródło w przyzwoleniu (naród) i zbrodni (wykonawcy) sprowadza inne zło, niosące ze sobą cierpienie, kataklizm, skutki wojny. To nie Bóg jednak jest stroną karzącą, ale czło­ wiek, który otrzymał wszelkie dane ku temu, by nie sprowadzać nieszczęścia, ale to uczynił.

Z

a karę bożą poczytujemy zło, które w nas uderza. Gdyby przyjąć, że Bóg karę zsyła, to konsekwentnie trzeba by przyjąć, że jest on źródłem zła, a to sprzeciwia się naturze Boga. A prze­ cież klęski na ludzkość i na poszczegól­

Nie wtrąciłem się do rozmowy, gdyż widać było, że obie strony nie zrezygnują ze swego stanowiska, a ja nie mógłbym stanąć ani po jednej, ani po drugiej stronie. Właściwie każda miała cząstkę racji, ale wyjaśnienia cier­ pień, jakie spadają na ludzkość, szukać trzeba gdzie indziej. Tę tak istotną dla człowieka dziedzinę okrywa tajemnica.

W

Starym Testamencie cała historia Izraela przeple­ ciona jest klęskami zsy­ łanymi na naród przez Jahwe. Zawsze jednak ich powodem była niewierność Izraela, targająca nim pokusa, by stać się takim, jak ludy pogańskie. Można powiedzieć, że Jahwe swój lud upomi­ nał, a i tak upomnienia – często bolesne – nie skutkowały na długo. Chrystus spotykał się przeważnie z grzesznikami, ale nawet tam, gdzie

P

rezydent Biden oznajmił, że rozpoczynając inwazję, „Putin badly miscalculated” – fatalnie się przeliczył. Strona rosyjska niezmiennie zapewnia, że wszystko toczy się zgodnie z harmonogramem, a założone cele zostały osiągnięte, co jest prawdopodobne, bo kremlowscy awanturnicy z pewnością mieli plan B i C na wypadek nieprzewidzianych komplikacji. Putin nie jest idiotą ani nie zwariował i potencjalnie powinien być najlepiej poinformowanym człowiekiem na ziemi. To dla jego postrzegania świata pracują wyspecjalizowane struktury zbierające i przetwarzające informacje. Podobnie jak w rakietach kosmicznych, gdzie dubluje się najistotniejsze urządzenia, także w Rosji obowiązuje leninowska zasada dublowania szczególnie ważnych systemów aparatu władzy. W systemie sowiec­ kim „razwiedka” i „siłownicy”, zorganizowani w dwie niezależne od siebie służby, byli zawsze rdzeniem państwa i ostoją władzy – dlatego tajne służby były tak monstrualnie rozbudowane (za „dyrekcji” Andropowa KGB liczyła 1600 tys. „pracowników”!). Czy zebrane i przetworzone informacje z FSB i GRU, na podstawie których Putin podjął decyzję o rozpoczęciu światowej konfrontacji, mogły zawierać błędy? Choć reakcja świata na inwazję wydaje się naprawdę stanowcza, prawdopodobnie mieściła się w przewidywaniach Rosjan. Z pewnością liczono się z powszechnym oburzeniem, zdecydowanym potępieniem zbrodniczych działań i nałożeniem

nych ludzi przychodzą. Ci, którzy w Boga nie wierzą, mają z tym szczególny prob­ lem. Wszak ich niewiara zakłada zarazem wiarę w doskonałość tego, co ludzkie. Za doskonałe uznaje się systemy mające na celu ład społeczny, doskonała rzekomo jest demokracja, doskonałe są prawa usta­ nowione przez człowieka. Przecież ina­ czej myśleć nie można, skoro człowiek uznał siebie za ostateczny autorytet na tym świecie. Z kolei ktoś wierzący może pójdzie w stronę całkowicie przeciwną i uzna, że ludzka złość wywołuje reak­ cję Stwórcy – karę. Skomplikowane są te sprawy nie tylko dla chrześcijan, ale dla wierzących w Boga w ogóle, w obowią­ zywanie porządku naturalnego. Podobnie jest w przypadku wie­ rzących, że Boga nie ma, ale istnie­ je pewien automatyzm utrzymujący ten świat w istnieniu. W końcu w coś trzeba wierzyć, bo ratio nie sięga do

praprzyczyny. To dyktuje nawet nie fi­ deizm, ale zdrowy rozsądek. Natomiast coś, co może nam zepsuć humor, to jest zło, jakie od czasu do cza­ su spada na całą albo na część ludzkości. Dodajmy – zło, którego źródłem jest człowiek. Ludzie znosili potworne cier­ pienia z łaski Stalina, Hitlera, Pol Pota, Mao – żeby wymienić choćby tych kilku. Iluż z tych maltretowanych złorzeczyło Bogu, bo sądzili, że karze On niewin­ nych albo Go po prostu nie ma? Okro­ pieństwa te za karę bożą uznawała bo­ dajże czy nie większość nią dotkniętych.

Wiara w karzącego Boga – a racja takiej właśnie kary wynika z poczu­ cia winy człowieka – była powszechna w Starym Testamencie (casus Sodomy i Gomory, potop), a także w innych wie­ rzeniach, gdzie gniew bóstwa jest częś­ cią systemu dogmatów. Dopiero w No­ wym Testamencie strach przed karą zastępuje wiara w miłosierdzie i możli­ wość uwolnienia od winy, dawniej bez­ względnie skutkującej wyrokiem skazu­ jącym. Obawa przed Bogiem karzącym wynika też z samej natury człowieka, który ma świadomość nieskończonej

Gdy po trzech dniach, tygodniu czy dwóch tygodniach trwania rosyjskiej „specjalnej operacji” okazało się, że Ukraińcy wciąż się bronią, wielu ludzi zaczęło zastanawiać się, czy agresorom coś „nie wyszło”.

Poszło nie tak, czy zgodnie z planem? Jan Martini

dotkliwych sankcji. Do sankcji mos­ kiewscy czekiści są zresztą już przyzwyczajeni – częstokroć dobrze one służą gospodarce. Dzięki sankcjom Rosja rozwinęła rolnictwo i uzyskała samowystarczalność żywnościową. Putin jednego mógł być pewien – Zachód w obronie Ukrainy nie zdecyduje się na wojnę ani nawet na umiarkowane obniżenie poziomu życia.

D

ecydując się na krok grożący podpaleniem świata, Putin brał pod uwagę wiele czynników: słabość przywództwa, blamaż w Afganistanie i problemy wewnętrzne w USA, faktyczne rozbrojenie Europy, nastroje pacyfistyczne tamtejszych społeczeństw i wielkie uzależnienie od rosyjskich surowców. Bardzo istotna była też obecność licznych „przyjaciół Rosji” wśród zachodnich elit gospodarczych, politycznych i opiniotwórczych, a wśród nich rzesza rosyjskich „stypendystów”, którzy zawdzięczają stanowiska działaniom rosyjskich służb.

P

rzeglądając internet, znalazłem wiele bluźnierczych wpisów od­ noszących się do wydarzeń, któ­ re mogą zakrawać na karę bożą, także tych związanych z pandemią. W grun­ cie rzeczy wielu boi się nawet pomyśleć, że taka plaga może być karą za coś. Bo za co? Wykluczając Boga z życia, usuwa się z niego pojęcie grzechu. To pierw­ szy stopień ku ubóstwieniu człowieka, a w takiej kondycji – skąd miałby się wziąć grzech? Wpadamy więc w pułap­ kę zła nieodwracalnego, gdyż negując awarię w życiu człowieka – nazwijmy ją, jak chcemy, ale ‘grzech’ jest pojęciem najbardziej zrozumiałym – wyklucza­

Wpadamy w pułapkę zła nieodwracalnego, gdyż negując awarię w życiu człowieka – nazwijmy ją, jak chcemy, ale ‘grzech’ jest pojęciem najbardziej zrozumiałym – wykluczamy jakąkolwiek naprawę. Czyż może być dla człowieka gorsza kara?

RYS. WOJCIECH SIWIK

W Starym Testamencie cała historia Izraela przepleciona jest klęskami zsyłanymi na naród przez Jahwe. Zawsze jednak ich powodem była niewierność Izraela, targająca nim pokusa, by stać się takim, jak ludy pogańskie.

w oczach ich ofiar na karę boską, ale jeśli Bóg ich zbrodnie dopuszczał, to jednak nie odbierał im ich autorstwa i odpowiedzialności za nie. Na naszych oczach dokonuje się coś, co przypomina niemiecko-hitle­ rowski Drang nach Osten, tym razem w wykonaniu Putina, a noszący znamio­ na restytucji imperium carsko-sowiec­ kiego. Historia jest zbyt świeża, by nie pamiętano, że imperium to powstawało w wyniku gwałtów, rabunku, zaborów. Wojna niesie ze sobą wielkie cierpienie, śmierć niezliczonej ilości ludzi, których groby znaczyć będą ślad ludobójczej polityki. Świat tym razem zdaje sobie sprawę z przestępstwa, jakim znaczona jest polityka ludzi pozbawionych sumie­ nia i wrażliwości na cierpienia innych. Pewnie ktoś to kiedyś nazwie karą bożą, ale czy zrozumie, kto się wcielił w owego rzekomo karzącego Boga?

Oczywiście wszystkie te czynniki nie pojawiły się spontanicznie, lecz były wynikiem mrówczej pracy sowieckiej agentury przez dziesięciolecia. Bo najpotężniejszą bronią Putina nie są rakiety, lecz agentura. Sergiej Tretiakow – ostatni „uciekinier” z KGB, który „wybrał wolność” w roku 2000 ( już za Putina) – powiedział: „Związek Radziecki się rozpadł, komunizm już nie istnieje, ale agenci sowieccy działają. Jedyna różnica jest taka, że teraz działają znacznie intensywniej niż w czasach zimnej wojny”. Kilkanaście lat temu czytałem alarmistyczny artykuł w „Miami Herald” o rosyjskiej penetracji amerykańskiego życia gospodarczego. Zdaniem autora Rosjanie są obecni w kluczowych miejscach amerykańskiej gospodarki – zasiadają w radach nadzorczych, w bankach, na Wall Street, a praktycznie każdy biznesmen, dyplomata czy członek ruskiej mafii (której „kwatera główna” mieści się w Nowym Jorku) jest jednocześnie agentem

rosyjskich służb. Najtragiczniejsza była konkluzja artykułu – ze względu na system prawny wolnego świata nie ma możliwości przeciwdziałania…

G

dy nasi „mężowie stanu” konsekwentnie rozbrajali państwo, likwidowali jednostki wojskowe, sprzedawali poligony, Putin założył 70 nowych uczelni wojskowych i szkół kadetów. Przygotowywał się do wojny 20 lat – zabezpieczył 800 mld USD, przygotował kadry, sprzęt, a za pomocą swojej agentury we władzach Niemiec uzależnił energetycznie Europę. Jednak planując agresję, prawdopodobnie oparł się na przestarzałych sondażach, jak ten przeprowadzony w 2011 roku przez Research & Branding Group, według którego aż 47% Ukraińców chciałaby pozostania w strukturach Związku Radzieckiego, 43% uważa, że upadek ZSRR był „największą geopolityczną katastrofą XX wieku”, a 54% wskazuje, że zmianą na lepsze byłby powrót ZSRR (tylko co

Jeśli pójdziemy dalej, pojawia się pytanie, czemu Bóg do tego dopuścił? Bo dał człowiekowi możność wyboru i rozeznanie zła i dobra. W nakazie: „Czyńcie sobie ziemię poddaną” jest też zawarta ewentualność złego wykonania tego nakazu, ale to nie sprawa Boga, ale człowieka. Człowiek potrafi nadużyć nawet tej, danej mu przez Boga zdol­ ności do zgodnego z rozumem i prag­ nieniem dobra urządzania świata. Cała historia przepełniona jest „pomyłkami”, mówiąc eufemicznie, w tej dziedzinie. Nazywamy je różnie: rewolucjami, sko­ kami cywilizacyjnymi, naznaczamy na­ zwiskami wielkich reformatorów i wo­ dzów, często zarazem pełniących rolę „bicza bożego”, jak Aleksander Wielki, Czyngis Chan, Tamerlan, Napoleon, Lenin, Stalin, Hitler, a ostatnio Putin – żeby wymienić tych najbardziej zna­ nych. To, co czynili, mogło zasługiwać

trzecia osoba wskazała odwrotnie). Od tego czasu nastroje zmieniły się radykalnie – może dzięki setkom tysięcy Ukraińców pracujących w Polsce, którzy nasz kraj postrzegają niemal jak raj? Totalnym zaskoczeniem dla kremlowskich planistów okazał się prezydent Zełenski, który odrzucił amerykańską ofertę ewakuacji (ew. kariery w Hollywood), wybierając ryzykowną rolę męża stanu i potencjalnego męczennika. Oficjalną przyczyną agresji był zarzut rzekomego prześladowania Rosjan („ludobójstwa”) na Ukrainie. Nie jest łatwo ustalić, ilu jest Rosjan w tym kraju, bo trudno rozróżnić Ukraińca rosyjskojęzycznego od Rosjanina. Pewną wskazówką mogą być wierni Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego, który ma 14% wyznawców. Można ich uznać za „pełnokrwistych” Rosjan, ale nawet oni nie wydają się chętni, by stać się częścią „russkowo mira”. Główna partia opozycyjna Ukrainy – prorosyjska do niedawna Partia Regionów byłego prezydenta Janukowicza – obecnie jednoznacznie potępia agresję. Czyżby Putin stał się twórcą nowoczesnego narodu ukraińskiego? Powszechnie wiadomo, że łatwiej jest wojnę zacząć niż ją zakończyć. Putin nie ma takich możliwości, jak jego idol Stalin; nie może rozstrzelać paru generałów czy wysłać tysięcy ludzi do łagrów. Równocześnie nie może tej wojny przegrać, bo musiałby się udać do Hagi z prośbą o osądzenie. Może tylko udawać wariata – straszyć Zachód czerwonym przyciskiem

my jakąkolwiek naprawę. Czyż może być dla człowieka gorsza kara? I czyż on sam nie jest jej wykonawcą? Przypomnijmy psalm 53, bo tam psalmista zawarł całą prawdę o winie i karze: Mówi głupi w swoim sercu: »Nie ma Boga«. Oni są zepsuci, ohydne rzeczy popełniają, nie ma takiego, co dobrze czyni. Wszyscy razem zbłądzili, stali się nik– czemni, takiego, co dobrze czyni, nie ma ni jednego. Czy się nie opamiętają ci, którzy czynią nieprawość…? Zamiast tego pytania można posta­ wić inne: czy przestaną chłostać sami siebie, straciwszy z oczu Tego, który może być ratunkiem? Czy miast bluź­ nić, nie lepiej o to zapytać? K

i dewastować artylerią ukraińskie miasta. Po pewnym czasie onieśmielona obecnie sowiecka agentura w mediach zacznie wzywać, by skończyć „bezsensowną rzeź niewinnych ludzi” i mogą pojawić się wezwania do kapitulacji Ukrainy.

Gdy nasi „mężowie stanu” konsekwentnie rozbrajali państwo, likwidowali jednostki wojskowe, sprzedawali poligony, Putin założył 70 nowych uczelni wojskowych i szkół kadetów. Przygotowywał się do wojny 20 lat. W 1939 roku „specjalna operacja” Hitlera nawet po formalnym wypowiedzeniu wojny przez Francję i Anglię długo uważana była za lokalny konflikt – mało kto sądził, że właśnie rozpoczęła się wojna światowa. Miejmy nadzieję, że tym razem będzie inaczej i liczmy na pomysłowość kolegów Putina, którzy wiedzą, że niełatwo jest „zneutralizować” podejrzliwego czekistę-karatekę, lecz może znajdą jakieś rozwiązanie… K


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

10

SMOLEŃSK 2010

Motto: najokrutniejszy miesiąc to kwiecień na przykład wtorek 9 kwietnia 1940 Wielka Sobota lub sobota 10 kwietnia 2010

2. 100 dni w celi śmierci zamienione na 10 lat Kołymy śpiewał Czerwone maki na Monte Cassino Zamiast rosy piły polską krew i poszedł Jak zawsze za honor się bić a teraz tu wrócił na ziemię kiedyś polską do dziś polską maki w Katyniu i maki pod Monte Cassino piły tę samą krew nie wiadomo gdzie jego głowa gdzie nogi gdzie ręce gdzie kadłub teraz ta ziemia pije jego krew Czy widzisz ten rząd białych krzyży? Tam Polak z honorem brał ślub ze śmiercią jego martwe już oczy spoglądają na Katyń Kurów Kock Polska daleko jest stąd tak blisko tuż tuż szklą się łzy

Fragment poematu 1. z obrazu Matejki wychodzi Stańczyk patrzy na szczątki pod Smoleńskiem i nasłuchuje wieści spod Orszy wygląda awangardy (przedniej straży) hetmana Ostrogskiego która może nadejść od strony Katynia Gniezdowa lub królewskiego Witebska zaciężnej jazdy starosty Świerczowskiego wojsk Herkulesa Radziwiłła czyja krew barwi wody Dniepru – pyta dokąd ona płynie? co przyniesie jak skończę mój śpiew?

3. fragment zawsze fragment lotka ze skrzydła palec generała Błasika wyjęty jako ostatni z czarnego foliowego worka na śmieci Wasyl zbiera jak leci okręca sznurem i wrzuca do trumien jak kiedyś do dołu w Katyniu i Starobielsku dziurę w ziemi można zasypać trumnę zabić gwoździami by nikt nie otworzył Wasyl kopacz Wasyl zbieracz czy jak mu tam zabronił jadą trumny z workami szczątków w każdym worku trzy głowy cztery nogi i dwie ręce albo dwa korpusy i trzy głowy porozrywane jak po wybuchu jak po ataku husarii żadnych całych ciał zawsze tylko fragment nikt ich nie policzy nikt ich nie poskłada zbiera Wasyl szczątki zbiera Wasyl łupy

wszędzie smród palonej gumy i ludzkich ciał porozrzucane krzesła fotele i pióra husarskich skrzydeł dymią wielkie gondole silników słychać przekleństwa po rosyjsku i wystrzały biją dzwony Soboru Zaśnięcia Matki Bożej i Kościoła Niepokalanego Poczęcia zamknięta klamra życia kobiety od poczęcia do zaśnięcia pędzi gdzieś na koniu oszalały Wasyl Matka Boża przysnęła a jej synowie i córki dzieci Wisły i Bugu Dniepru i Dźwiny leżą w błocie śnięte jak ryby strącone gradem połamane nogi krzeseł foteli końskie nogi i obcięte ręce i głowa gdańskiej tramwajarki żółte forsycje i tatarskie siodła pylą brzozy a we mgle czuwają anioły Marka Segala kto je tu przyniósł? kto je tu przywiódł?

4. na płycie lotniska Смоленск-Северный usiadł biały motyl z wieży kontroli lotów dobrze go nie widać trwa spór czy jest to niestrzęp głogowiec czy bielinek bytomkowiec niepylak apollo a może modraszek bagniczek z daleka nie widać czy ma ciemne kropki na skrzydłach skąd przyleciał z Gniezdowa z Katynia z Witebska czy z głębi Rzeczypospolitej nie widać czy są osmalone

wszyscy ukrzesłowieni wypadnięci z krzeseł jeszcze nie wskrzeszeni a ich liczba dziewięćdziesiąt sześć

siedzimy we łzach i wołamy do Ciebie spoczywającego w grobie: odpoczywaj spokojnie odpoczywaj! odpoczywaj! Twoje wyczerpane Ciało! odpoczywaj spokojnie odpoczywaj! nasz grób i kamień niech będą dla niespokojnych sumień jak wygodna poduszka i miejsce wytchnienia dla duszy tam w najwyższej błogości spoczynek dla oczu

zasnęła Maria srogi Iwan zbiera relikwie obcięty palec ze ślubną obrączką zegarki telefony karty kredytowe złote i srebrne krzyżyki medaliki jak sroka gromadzi budulec na polski ołtarz w tajdze w tundrze moskiewskim mieszkaniu 96 róż ofiarowanych Maryi idzie przez las 96 krzeseł na jednym z nich marynarka Lecha dzwoni telefon od brata dzwonią dzwony dzyń dzyń dzwonią wszystkie telefony jak dobrze nastrojony klawesyn Das Wohltemperierte Klavier Die Kunst der Fuge lecą pióra i snują się dymy kroczą obcięte blachą nogi turlają się głowy i korpusy dziś Gruzja jutro Ukraina a pojutrze Litwa i Łotwa ale teraz my z daleka nie widać czy to maki czy Upadły anioł Marka cały we krwi jak samolot ma spaść to spadnie nawet najnowocześniejszy to chyba Krzysztof Wassermann jego głos z prędkością dźwięku dwa razy okrążył Ziemię zanim tu dotarł i spadł Białe ukrzyżowanie tulą się zakochani nad Smoleńskiem nad Witebskiem nad Katyniem polegli podstępnie na szachownicy pól i łąk szachownicy biało czerwonej błogosławi im pobożny Jan Ordo Clericorum Regularium Pauperum Matris Dei Scholarum Piarum błogosławi ksiądz Zdzisław postulator księdza Jerzego błogosławi ksiądz Roman razem z całym chórem Laudate Dominum: Wieczorem gdy było zimno Upadek Adama był ogłoszony Wieczorem Odkupiciel pociągnął go w otchłań Wieczorem gołąbek powrócił niosąc w dziobie listek oliwki Wspaniały czasie! Wieczorna godzino! Pokój z Bogiem właśnie teraz został uczyniony klęka Stańczyk klękają oficerowie w Katyniu i Starobielsku czy to anioł usiadł gołąb czy tupolew? szuka brata Izabela Nowacka którego zabrała Armia Czerwona a kto jej szuka? gdzie ona jest? tu leży jej sukienka kto jej zabrał ciało? śpiewa czerwona sukienka: Chodźcie córki pomóc mi opłakiwać Patrzcie! Na Oblubieńca Patrzcie na Niego jak na Baranka śpiewa z nią sybiraczka Janina która wróciła z armią Andersa pomaga siostra Bożena siostra Janina siostra Katarzyna Bóg mój i wszystko z nimi w kłębach ogni i dymu tańczą Terpsychora siostra Teresa a z nią Golgota wschodu śpiewają dzieci tułacze a z nimi pierwsza Anna siostra Agacka druga Anna i rodziny katyńskie poległa Ewa Bąkowska czyta w myślach nazwisko dziadka Mieczysława Smorawińskiego Stefan Melak szepcze nazwisko Bronisława Bohaterewicza Bronisława Orawiec wspomina Franciszka Orawca Leszek Solski szepcze

ścielą się ciała motyli Natalii Januszko Barbary Maciejczyk Justyny Moniuszko Izy Tomaszewskiej Ewy Bąkowskiej rusałki żałobnik szlaczkonia torfowca Kasi Piskorskiej modraszka Ikara modraszka wieszczka pazia żeglarza rozsypały się na obrazach Marka Segala na łąkach pod Smoleńskiem pomieszały się ciała skrzydła i pióra

pamięci ofiar katastrofy w Smoleńsku

96 krzeseł i róż Sławomir Matusz

nazwiska Kazimierza i Adama Solskich nie to szepcze bryza przebiegający zając zatrzymał się na chwilę patrzy na dym i szepcze i myśli czy zdoła wymienić wszystkich: Natalia Januszko Barbara Maciejczyk Justyna Moniuszko Hieronim Cichocki Mikołaj Cichowicz Bronisław Cichowski Emil Cichy wiatr nie zdoła wymienić wszystkich Bogusław Dybiec Józef Ignacy Dyga Jan Dygnarowicz Robert Grzywna Arkadiusz Protasiuk Przemysław Gosiewski Artur Ziętek Andrzej Michalak Julian Mazepa – kierownik szkoły w Księżomierzy artylerzysta Roman Rogoziński syn Jana i Marii z Mojscowiczów świszcze wiatr w otworach po kulach w czaszkach na nich gra gruby ciepły wiosenny deszcz Gdy kiedyś będę musiał odejść Ty nie odchodź ode mnie! Gdy będę musiał stanąć wobec śmierci Ty stań przy mnie! Gdy kiedyś śmiertelny lęk napełni moje serce Ty wyrwij mnie swą mocą z grozy strachu i bólu!

najokrutniejszy miesiąc to kwiecień na przykład wtorek 9 kwietnia 1940 albo sobota 10 kwietnia 2010 kiedy marzną nad ranem dereń leszczyna forsycje kaliny kotki bazie pączki brzozy w żlebach bieleją jak chusty i bandaże kołnierze śniegu czerwienią się skrzepy krwi odcięte zmarznięte ręce i nogi kobiece i męskie wiatr pcha w obłokach anioły Segala porozrzucane w świeżej trawie i zaroślach ludzkie korpusy niemo śpiewają Przyjdź słodki Krzyżu tak chcę rzec Mój Jezu nakładaj go stale na mnie. Jeśli moje cierpienie będzie za ciężkie Wtedy pomóż mi je dźwigać samemu. Przyjdź słodki Krzyżu... słychać w tle pieśni wycia i przekleństwa szczurołapów widać dymy nad Smoleńskiem ranny od kuli umiera generał Michał Grabowski ranny generał Józef Zajączek jest rok 1812 płonie Smoleńsk podpalony przez Rosjan wiatr znosi iskry i popiół nad katedrę Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Sosnowcu i katedrę Notre-Dame w Paryżu czuć swąd siarki w Europie palę Paryż palę Smoleńsk płonie Warszawa

siedzimy we łzach i wołamy do Ciebie spoczywającego w grobie: odpoczywaj spokojnie odpoczywaj! 5. leżą róże na krzesłach leżą róże pod krzesłami krwawią poranione nogi zawsze fragment dłoni stopy ucha leżą róże w trumnach leżą róże w czarnych workach ziemia jeszcze kręci się toczą się głowy idzie tłum cieni za nimi niosąc na ramionach skrzydła białe i posiwiałe 6. sobota umyte okna w domu Jadwigi na stole świąteczny biały obrus na którym spoczęły wierzbowe kotki w wazonie bazie na talerzyku kawałek wielkanocnej babki która czeka na powrót synów matka patrzy na wiosenne modre i turkusowe groźne niebo gdzie trwa liturgia światła i wody nasłuchuje co przyniesie wschodni wiatr szepcząc linijkę wiersza drży ojczyzny pogięta kołyska W utworze wykorzystano fragmenty „Pasji według świętego Mateusza” Jana Sebastiana Bacha w tłumaczeniu o. Juliana M. Śmierciaka OFM, cytat z „Ziemi jałowej” T.S. Eliota, cytaty z wierszy T. Różewicza, T Gajcego, Bułata Okudżawy i tytuły obrazów Marca Chagalla, który urodził się w Witebsku.

Ze Zbigniewa Herberta posiwiałe złamane drzewo strącone gniazdo kilka rozbitych jaj nieopodal martwy rdzawy słowik Polska jak Marsjasz śpiewa nad lotniskiem Смоленск-Северный nisko krążą jaskółki i dusze [poległych]


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

11

TRANSFORMACJA

K

PP została utworzona w 16 grudnia 1918 roku, ale w ro­ ku następnym została zde­ legalizowana, gdyż uznano zasadnie, że jej działania zagrażają nie­ podległości Polski. Mimo to w stanie nielegalnym przetrwała finansowana przez Międzynarodówkę Komuni­ styczną do roku 1938, kiedy została rozwiązana przez Komintern. Człon­ kowie KPP nie przeżyli wielkiej czystki stalinowskiej, z wyjątkiem tych, co na swoje szczęście przebywali w więzie­ niach jako przestępcy i zdrajcy, i tych, którzy brali udział w wojnie domowej w Hiszpanii w Brygadach Międzyna­ rodowych. W PRL formalnie KPP nie została reaktywowana, ale zastąpiła ją PZPR powstała 15 grudnia 1948 r. z połączenia PPR i PPS i stanowiąca przewodnią siłę zniewalania narodu przez sowietów.

Życie po śmierci Faktem jest, że w czasie tzw. transfor­ macji ustrojowej 29 stycznia 1990 r. sztandar PZPR został wyprowadzo­ ny, ale pod względem prawnym i per­ sonalnym tworząca się III RP pozo­ stała w ciągłości z PRL, a wcześniejsi członkowie PZPR spadli na cztery ła­ py. W ramach polityki cancel culture, słowo ‘komunizm’ zostało wymazane z historii polskich uczelni, podobnie jak PZPR, której dokumenty w znacz­ nej mierze wyparowały i do tej pory nie wiadomoj kto i jak przez dziesiątki lat przewodził i formował/formato­ wał niemałą część elit Polaków. Pewną znajomość mamy co do działań orga­ nów wyższych szczebli, ale szczeble podstawowe jakby nie istniały, choć to one odbiły się szczególnie na losach przeciętnego Polaka, wdrażając w ży­ cie bezprawie zwane sprawiedliwością społeczną. Dawni towarzysze zorganizowali się w SLD i przez lata nawet dominowa­ li w życiu politycznym III RP, a od kilku lat stanowią silną grupę (jakby zamiast dawnego biura politycznego) w Parla­ mencie Europejskim. Ideowi marksi­ ści walczyli, aby nie doszło do całko­ witej anihilacji idei marksistowskiej.

W mediach w 1989 roku ogłoszono, że komunizm upadł, tymczasem okazuje się, że Komunistyczna Partia Polski jest wiecznie żywa.

Brzask Komunistycznej Partii Polski po medialnym upadku komunizmu Józef Wieczorek Funkcjonowali szczególnie na Śląsku jako ZKP „Proletariat”. Przez siły „re­ akcji” zostali wykreśleni z ewidencji partii politycznych w roku 1997, jed­ nak przetrwali. W 2002 r. doszło do zarejestrowania Komunistycznej Partii Polski nawiązującej do tradycji przed­ wojennej KPP i częściowo PZPR. KPP odbyła pięć zjazdów w Dąbrowie Gór­ niczej i w Bytomiu, a jej członkowie startowali w wyborach samorządowych

ratujących filozofię marksistowską w obliczu furii antykomunistycznej”. Podkreślają, że czasopismo było i jest wierne idei marksistowskiej. Stąd wia­ domo, że KPP publicznie gloryfikowała przywódców systemów totalitarnych – Józefa Stalina jako „Wyzwoliciela Naro­ dów” i Kim Dzong Ila jako „Wielkiego Przywódcę”, popierała reżim totalitarny w Korei Północnej. Faktem jest, że istnienie partii ko­

Istnienie partii komunistycznej w Polsce nie jest nielegalne, a symbole komunizmu sierp i młot nie zostały zdelegalizowane. i parlamentarnych (z list Polskiej Partii Pracy), popierali Grzegorza Napieral­ skiego z SLD. KPP, rzecz jasna, kry­ tykuje likwidację PRL, uczestnictwo Polski w Unii Europejskiej i NATO, sprzeciwia się ustawom dekomuniza­ cyjnym i polityce historycznej IPN. Liczba jej członków nie jest wielka, to jakieś kilkaset osób, ale ich działalność jest widoczna w przestrzeni publicznej poprzez oficjalny biuletyn partii – mie­ sięcznik „Brzask” jak i stronę interne­ tową czy profil na FB.

„Brzask” wierny idei marksistowskiej Działacze KPP chwalą się, że „»Brzask« jest fenomenem w historii polskiej pra­ sy, gdyż był i jest redagowany w peł­ ni społecznie przez ludzi (ponad 160 autorów!) całkowicie oddanych spra­ wie ochrony dorobku Polski Ludowej i podejmowania różnych inicjatyw,

munistycznej w Polsce nie jest nielegal­ ne, a symbole komunizmu sierp i młot nie zostały zdelegalizowane. Niemal od początku istnienia partii trwa walka o jej delegalizację, prowadzona głównie przez posłów PiS, lecz sądy odrzucają pozwy, nie dopatrując się naruszenia prawa. W procesie dotyczącym pro­ pagowania przez działaczy KPP na ła­ mach „Brzasku” systemu totalitarnego, Sąd Rejonowy w Dąbrowie Górniczej uznał redaktorów pisma „Brzask” za niewinnych zarzucanych im czynów. No cóż, sądy nie zostały zdekomunizo­ wane, więc dlaczego by miały zgadzać się na dekomunizację partii politycz­ nej, i to komunistycznej – nieprawdaż? Tym niemniej usiłowania delegalizacji nadal trwają, a zaangażowany na tym polu min. Zbigniew Ziobro odsądzany jest przez działaczy KPP i „Brzasku” od czci i wiary. Działacze Komunistycznej Par­ tii Polski utrzymują, że „Brzask”, jak

i sama partia, w związku z działalnoś­ cią na rzecz propagowania idei komu­ nistycznych w kapitalistycznej Polsce są prześladowane od zarania swojej historii.

Prześladowania przewodniej siły Niewątpliwie „prześladowania” komu­ nistów w Polsce mają długą tradycję, i to niezależnie od tego, czy komuni­ ści byli w mniejszości, czy stanowi­ li przewodnią siłę narodu. Co więcej, jest znamienne, że prześladowali się także nawzajem. W końcu przedwo­ jenna KPP została zlikwidowana przez stalinowskich komunistów, grupa ini­ cjatywna PPR, zrzucona z ZSRR do Polski podczas okupacji, wystrzelała się nawzajem w ramach partyjnej walki o władzę (Marceli Nowotko, Bolesław i Zygmunt Mołojcowie), a już po wojnie Władysław Gomułka w randze sekre­ tarza PPR był prześladowany, a nawet więziony przez komunistów za odchy­ lenia prawicowo-nacjonalistyczne, co podczas odwilży wyniosło go do wła­ dzy. Mity prześladowcze często stano­ wią trampolinę do kariery. Wielu instalatorów komunizmu w Polsce „prześladowano” po Marcu 1968 r., dzięki czemu uniknęli proce­ sów za swoje ekscesy w czasach sta­ linowskich, a nawet zrobili kariery naukowe za granicami, o czym nie­ prześladowani mogli tylko marzyć. Ko­ muniści byli zmuszeni się bronić przed niewdzięcznymi robotnikami w roku 1970, potem 1976, a także w 1981, kiedy wprowadzali stan wojenny w ramach „liberalizacji systemu” (tak ten okres od 1956 do1989 r., bez użycia terminu

‘stan wojenny’, określany jest w Dziejach Uniwersytetu Jagiellońskiego!). Par­ tyjni naukowcy – np. na UJ – skarżyli się na dyskryminację, wręcz prześla­ dowania ze strony nierespektujących ich przewodniej siły na uniwersytecie.

(co postulowałem w jeszcze w stanie wojennym), nie stracili etatów ani sta­ nowisk na uczelni (w przeciwieństwie do „prześladujących” ich antykomuni­ stów), ale pełnili przez jeszcze wiele lat przewodnie funkcje, i to nieraz z po­ parciem Solidarności. Jakoś tak u nas jest, że formalne struktury działają bezobjawowo, te już zlikwidowane – objawowo, a spektakularna klęska jest nieraz trampoliną do kariery, szcze­ gólnie akademickiej. O prześladowanych realnie i sku­ tecznie przez komunistów wiedza jest mierna, bo poddana antykultu­ rze wymazywania, a antykomuniści są po „upadku” komuny wykluczani. Nawet IPN nie zdołał zbadać tego pro­ cesu jak należy, stąd nie znamy nawet

W propagowaniu idei humanizmu ideowi twórcy „Brzasku” zaczynają przegrywać z postępowcami propagującymi idee gender, kazirodztwa i kanibalizmu. Sam za takiego prześladowcę byłem uznany w końcu epoki Jaruzelskiej, a nawet po niej!

Zapełnianie luki po prawdzie Jak to się stało, że „prześladowcy” z uczelni byli wypędzani, a prześla­ dowani funkcjonariusze pozostawali na uczelni i pociągają za sznurki aka­ demickie nieraz do dnia dzisiejsze­ go, nawet najtęższe głowy historyczne i socjologiczne nie objaśniają. Można natomiast spotkać się z twierdzeniami, że np. na Uniwersytecie Jagiellońskim PZPR w końcu PRL już nie istniała, że poniosła spektakularną klęskę! Jed­ nak mimo że nie istniała, decydowała o tym, kto może, a kto nie może być rektorem, kto nie może być pracow­ nikiem, bo ma negatywny wpływ na młodzież akademicką, podburzając ją do myślenia, i to krytycznego. Po tej „spektakularnej klęsce” człon­ kowie partii bynajmniej nie zostali przeniesieni w stan nieszkodliwości

składów tzw. Podstawowych Organi­ zacji Partyjnych, choćby tych jedno­ stek, które formowały przez lata eli­ ty III RP. Mgłą tajemnicy owiane są mechanizmy i skutki kilkudziesięciu lat przewodzenia partii w każdej dzie­ dzinie życia w PRL, a szczególnie życia akademickiego. Lukę – po abdykowaniu uczelni z poszukiwania prawdy – starają się wypełnić prześladowani ideowi ko­ muniści, fakt, że spychani na dalszy plan przez neomarksistów realizują­ cych długi marsz przez instytucje. Tak­ że w propagowaniu idei humanizmu ideowi twórcy „Brzasku” zaczynają, zdaje się, przegrywać w konkurencji z postępowcami propagującymi idee gender, kazirodztwa i kanibalizmu. Mimo że ideowi komuniści nie ulegli całkowitej anihilacji, zapewne jeszcze czeka nas długa walka o ich de­ legalizację. Czy po abdykacji z poszuki­ wania prawdy przez centra kształtowa­ nia elit kiedykolwiek poznamy prawdę o komunistach i ich roli w formowaniu nowego człowieka? K

R E K L A M A

W JEDNOŚCI SIŁA – NA POMOC UKRAINIE Widząc okrucieństwo wojny w sąsiednim kraju, wszyscy czu-

– Wspieramy finansowo różne fundacje i instytucje zaanga-

z Gdańskim Uniwersytetem Medycznym i w ramach tej

jemy potrzebę pomagania i przeciwstawienia się złu. Każdy

żowane w pomoc dla Ukrainy i jej obywateli. Równie ważne

współpracy sfinansuje koszty pobytu i leczenia dzieci z cho-

chce dołożyć swoją cegiełkę i okazać wsparcie. Pomagają

jak obecna, ogólnonarodowa mobilizacja ludzi dobrej woli,

robami onkologicznymi, które przyjechały i wciąż przyjeżdżają

zarówno osoby indywidualne, jak i małe czy duże firmy.

będzie z czasem utrzymanie poziomu wsparcia przez kolejne

z Ukrainy.

Fundacja LOTOS przekazała ponad 3 mln zł na pomoc miesz-

tygodnie i miesiące. Dlatego nastawiamy się pomoc długo-

Wspólnie z Fundacją „Kresy w Potrzebie - Polacy Polakom”

kańcom Ukrainy. Pierwsze transporty żywności i artykułów

falową. Będziemy monitorować bieżącą sytuację i związane

Fundacja LOTOS dofinansuje też zakup produktów do przygo-

chemicznych już pojechały do Lwowa.

z nią potrzeby niesienia pomocy

towania paczek z okazji Świąt Wielkanocnych dla ofiar wojny.

– mówi Wiesław Labuda, prezes Fundacji LOTOS. Wspólnie z Caritasem Polska, Fundacja LOTOS sfinansuje

Opłaci również zakup paliwa na stacjach LOTOS do transportu oraz artykułów pierwszej potrzeby dla ukraińskich rodzin,

pomoc socjalną dla uchodźców w Polsce w postaci zakupu

Pomoc na wielu polach

pomagając w realizacji tego zadania Oddziałowi Terenowemu

żywności, zaopatrzenia medycznego oraz artykułów pierw-

Fundacja działa w różnych obszarach. We współpracy

Towarzystwa Rozwijania Aktywności Dzieci „Szansa”.

szej pomocy. Wsparcie obejmuje także gdański oddział Cari-

z Komendantem Głównym Państwowej Straży Pożarnej

tasu, który prowadzi pomoc socjalną dla ludności ukraińskiej.

przekazała sprzęt pożarniczy i wyposażenie dla strażaków

Ponadto, fundacja pracuje nad formalnościami związany-

Na ten cel fundacja przekazała już pół miliona złotych, a pierw-

z Ukrainy. Będzie też współfinansować pobyt i wyżywienie

mi z pokryciem kosztów paliwa dla kolumny humanitarnej

szy transport – wiozący ok. 20 ton darów w postaci żywności

dla uchodźców z Ukrainy w Jarnołtówku i Spale na południu

do Ukrainy z Wielkiej Brytanii, organizowanej przez Funda-

i artykułów chemicznych – pojechał

już z Gdańska

Polski. We współpracy z Zakonem Braci Mniejszych Kapu-

cję Polską. Chce również dostarczyć paliwo dla transportów

do Lwowa. Przewieziono 33 pierwsze palety z darami dla po-

cynów (Prowincja Krakowska) odbywa się zakup artykułów

z pomocą humanitarną, organizowanych przez Konsulat

trzebujących. W ramach współpracy z Polskim Czerwonym

pierwszej potrzeby cywilom poszkodowanym w trwającej

Ukraiński w Gdańsku. Fundacja LOTOS stara się równolegle

Krzyżem LOTOS dokona zakupu hurtowych ilości materiałów

wojnie w Ukrainie.

wespierać wybrane inicjatywy pracowników koncernu, którzy

medycznych, przede wszystkim opatrunkowych, sprzętu ratow-

Wspólnie z Urzędem Wojewódzkim w Gdańsku Fundacja

zaangażowali się w pomoc uchodźcom z Ukrainy.

niczego oraz ogrzewanych namiotów, które trafią bezpośrednio

pokryje koszty pobytu na Pomorzu dużej grupy dzieci

do Ukrainy.

z ukraińskich sierocińców. LOTOS współpracuje również


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

12

O S TAT N I A S T R O N A

Historia Dary dla Ukraińców od słuchaczy Radia Wnet trafiły do Kijowa 20 marca. Zostały przekazane żołnierzom, którzy mieli dostarczyć je potrzebującym. Na widać żołnierzy z przekazaną przez nich tabliczką z podziękowaniem dla ofiarodawców. Nie wszyscy żołnierze chcieli pokazać swoje twarze, a najednego zdjęciu wet fotografować się z zasłoniętymi twarzami; nie byłoby to właściwe ze względów bezpieczeństwa. Kolejny raz czuliśmy, że podziękowania są większe Fot. Paweł Bobołowicz zdjęcia… niż na to zasługujemy. Więcej na temat naszej akcji i działań na Ukrainie można przeczytać w dodatku pt. „Ukraina Walczy”.

C

ały projekt polega na tym, że jeż­ dżę rowerem, żeby poznać ten Don­ bas tak centymetr po centymetrze. Zazwyczaj jeździłem samochodem z różnymi dziennikarzami od punktu A do punktu B. Nie było czasu na to, żeby zobaczyć Donbas tak bezpośrednio, pierwotnie, a ro­ wer daje taką możliwość. Rower daje również możliwość bycia blisko ludzi. A w moim pro­ jekcie o to chodziło. Jadę 800 kilometrów jak najbliżej tej linii rozgraniczenia, tak blisko, jak tylko jest to możliwe, i poznaję tam zu­ pełnie przypadkowych ludzi, z którymi mogę porozmawiać i zrobić ich portrety. Ja to za­ tytułowałem „Przedśmiertne portrety ludzi Donbasu”. Może nie powinienem tego tak nazywać, ale to oczywiście jest pewien zabieg artystyczny, żeby zwrócić uwagę na to, że za chwilę ich nie może nie być i możemy o nich zapomnieć. Ludzie tam utknęli i moim celem było pokazanie tych ludzi, którzy tam utknęli i nie mają jak stamtąd się wydostać; zresztą nie chcą, ale też nie mają takiej możliwości. Więc w moim projekcie chodzi o to, żeby później pokazać tych ludzi na różnych wystawach. Pokazać w galeriach odmienność ludzi, którzy żyją tam na wsi. Takie kontrasty mnie bardzo interesują. I to były moje główne działania. Od siedmiu lat robię również cały czas kino dokumentalne o Donbasie, gdzie mam różnych swoich bohaterów. Obecnie jestem w Kijowie, bo pierwszego dnia wojny przyje­ chałem tutaj, żeby kontynuować dokumento­ wanie ich różnych dróg. Niestety niektóre są tragiczne. Film miał się pojawić w tym roku, ale teraz widzę, że będzie musiał być zdecy­ dowanie uaktualniony. Powiedz, co w związku z tym pomyślałeś 24 lutego, gdy okazało się, że to dopiero początek. Od 2015 roku byłem blisko tego, co działo się na wschodzie Ukrainy po agresji na Donbas. Tak naprawdę tego, co nastąpiło 24 lutego, my się trochę spodziewaliśmy już od listo­ pada. Dlatego mieszkałem w Toruniu – żeby być blisko i szybko zareagować. Jeszcze dwa tygodnie przed wojną przyjechałem dosłow­ nie na pięć dni do Kijowa, gdzie wszyscy się martwili. Wtedy mnie to uderzyło, bo ja mam tutaj takie towarzystwo, które raczej wojną w Donbasie się nie przejmuje, oni żyją swoim życiem. I nagle zaczęli się przejmować, byli przerażeni, szczególnie jak Zełenski zaczął uspokajać, że wszystko jest OK i nie trzeba się bać. A oni właśnie wtedy zaczęli się bać. I bardzo wielu moich przyjaciół zaczęło mi mówić o swoim strachu.

Dokończenie ze str. 1

Być blisko ludzi to moja praca i pasja Z Sebastianem Płocharskim, dokumentalistą i fotografem, rozmawiał 22 marca br. w Kijowie Wojciech Jankowski, stały korespondent Radia Went ze Lwowa Ale kiedy dwudziestego czwartego rano zosta­ łem po prostu zalany wielką ilością wiadomo­ ści, pomyślałem, że to niemożliwe. Absolutnie się tego nie spodziewaliśmy, mimo że braliśmy to pod uwagę. Bo jeśli od trzech lat się słyszy, że Rosja za chwilę napadnie, można stracić trochę czujności. Tym bardziej, że tutaj nawet wojskowi tak myśleli. Mam kolegę, który jest pilotem zawodowym w stopniu majora i on też mówił: Sebastian, jestem teraz w klubie i piję piwo. Jakby miała być wojna, to ja bym już był w koszarach. Nie wiem, co więcej powiedzieć, ale dwudziestego czwartego ja doznałem szoku i pierwsze, co pomyślałem, to dostać się jak najszybciej do Kijowa. Na sobotę miałem ku­ pione bilety do Siewierodoniecka, bo my już wiedzieliśmy, że wybuchnie ta wojna, ale nie wiedzieliśmy, że tak szybko. Jednakowoż cały czas jesteś w Kijowie. Dlaczego? Chciałem się dostać na Donbas, ale w końcu zostałem w Kijowie, dlatego że moje zdolności organizacyjne jakoś podupadły. Przez pewien

Poznaję tam zupełnie przypadkowych ludzi, z którymi mogę porozmawiać i zrobić ich portrety. Ja to zatytułowałem „Przedśmiertne portrety ludzi Donbasu”. okres w Kijowie naprawdę było niestabilnie i nie mogliśmy się za bardzo ruszyć, nie wie­ dzieliśmy, co będzie. Obecnie zrobiło się bar­ dziej spokojnie, sytuacja się ustabilizowała, aczkolwiek są cały czas problemy z dojazdem tam. Niestety ja realizuję trochę takie bieda­ -dokumenty, bieda-reportaże, więc poruszam

się albo autobusami, albo – jak na Donbasie – jeździłem stopem albo rowerem, więc te­ raz trochę utknąłem, ale mam nadzieję, że w najbliższym czasie będę mógł pojechać na Donbas. Teraz jest czas policyjny, dzisiaj się zaczyna od 20 do środy do godziny siódmej rano. I znowu wszystko utknie, nie można się nigdzie poruszać. Ale pracuję nad tym, żeby jak najszybciej pojechać do Dniepra, a z Dniepra do Siewierodoniecka. Dlaczego tak bardzo zależy Ci na Siewierodoniecku? Bardzo mi zależy na Siewierodoniec­ku, bo tam spędzałem najwięcej czasu, kiedy byłem na Donbasie. Tam mieszkam u kolegi i stamtąd mogę dostać się do tych różnych miejscowo­ ści: Trochizbinka, Popasna, Awdiejewka czy Pieski. To są dla mnie wrota do Donbasu i tam są moi bohaterowie, których życie dokumen­ towałem przez ostatnie siedem lat. W Kijowie też mam takich, już ich spotkałem, już z nimi rozmawiałem i zaktualizowałem moje prace, ale tam jest jednak 80% moich bohaterów. Nie wyobrażam sobie, żeby te moje działania do­ kumentalne, które robiłem od siedmiu lat, były kompletne bez tak wielkiej rzeczy, która obec­ nie się dzieje. Ja muszę uwzględnić je w tych historiach, szczególnie w tych, o których wiem, że się potoczyły naprawdę tragicznie. Może się tak zdarzyć, że znajdziesz się nagle na linii frontu. Twoja decyzja jest albo bardzo odważna, albo nieprzemyślana. Wiem, że moja decyzja może się komuś wy­ dawać nieprzemyślana, a ktoś inny uzna ją za bardzo odważną. Ja myślę, że ani jedno, ani drugie. Ja po prostu kalkuluję swoje ryzyko. OK, poświęcam się dla swojej pracy, dla swojej pasji. Ja zawsze wierzyłem – na Donbasie już byłem w różnych niebezpiecznych sytuacjach – że jeżeli coś się ma zdarzyć i wykonuję swo­ ją pracę, to to będę się cieszył, że mogę w ten sposób zakończyć swoje życie. Wiem, że to

może zabrzmi dziwnie, ale ja naprawdę się do tego przygotowywałem. Nie będę podejmował żadnego ryzyka – jeżeli na wojnie jest w ogóle możliwe cokolwiek kontrolować, a wiem, że

– Moja koleżanka mówi po rosyjsku, ja mówię po ukraińsku, ale my się dogadujemy. Mamy różne języki, ale jesteśmy takimi samymi ludźmi. to jest ryzyko – ale, z drugiej strony, ważne rzeczy powstają w ten sposób. Chciałbym, żeby historie, które robię, poruszały; może nieko­ niecznie zmieniały coś na świecie, ale dawały przekrój informacji, bo ja w mojej pracy do ludzi wracam, ja obserwuję, jak się zmienia­ ją. To nie jest tak, że poznaję kogoś i już ni­ gdy więcej go nie widzę. Ja do niego wracam i interesuje mnie, jak się człowiek zmienia. I myślę, że w dzisiejszych czasach, kiedy jest masa informacji w internecie, ale tylko zdję­ cia albo jakieś newsy, jest bardzo potrzebne utożsamianie się odbiorcy z bohaterem. To jest o wiele ważniejsze niż tylko zobaczenie czło­ wieka w tragedii; chodzi o możliwość poznania go, jego marzeń, jego celów i jego motywacji. W ten sposób się utożsamiamy. Czy są tam osoby szczególnie Ci bliskie, których sylwetki chciałbyś przedstawić? Najbliższą osobą tam jest dla mnie Wowa. Poznałem go na Donbasie. On mieszkał z żoł­ nierzami na checkpoincie, na blockpoście – takim militarnym punkcie kontrolnym. To było w 2015 roku, miał 12 lat. Pochodzi z miejscowości Bobrowskie, właśnie koło Sie­ wierodoniecka; to jest zaledwie 5 kilometrów

od linii rozgraniczenia. Jeździł po papierosy, był takim gońcem, posłańcem. Spędzał czas z tymi żołnierzami. Poznałem go przypad­ kowo i potem tak się stało, że zamieszkałem z jego rodziną i spędzałem z nim dużo czasu. Teraz ma już 19 lat. Uczył się w Kramatorsku na paramedyka, po polsku to chyba ratow­ nik medyczny. No i niestety dwa tygodnie temu, w czasie ostrzeliwania GRAD-ami, mieszkanie sąsiada zostało zburzone. Ten sąsiad, jak twierdził, jest separatystą – to jest ciekawe, bo w tej mojej historii filmowej też pokazuję te waśnie. Oni mieli sąsiada, który się z nimi nie zgadzał i żyli w strasznej z nim nienawiści. Mieszkanie i dom tego sąsia­ da zostały zbombardowane. Ucierpiało też mieszkanie Wowy i jego rodziny – mieszkał tam z wujkiem i ciocią. Jego rodzice zginę­ li w wypadku samochodowym, kiedy miał dwa lata. Obecnie Wowa mieszka w innej wiosce. Namawiałem ich na ewakuację. Oni nie chcieli i moim zadaniem teraz jest ich przekonać, żeby stamtąd wyjechali. Czy widziałeś, jak nienawiść wkracza między ludzi, którzy być może do 2012–13 roku wcale się nie kłócili i mieli wspólne podejście do wielu spraw? Oczywiście. Sytuacja tej rodziny jest klasyczna. Ci ludzie zostali sztucznie podzieleni. Przede wszystkim tam linii podziału nigdy nie było. Często ludzie mówią mi: Sebastian, moja ko­ leżanka mówi po rosyjsku, ja mówię po ukra­ ińsku, ale my się dogadujemy. Mamy różne języki, ale jesteśmy takimi samymi ludźmi. Oni mi tłumaczą, że tej linii nigdy nie było, że ona została sztucznie stworzona przez politykę i różne konteksty polityczne, propagandowe. Ale teraz na Donbasie się obserwuje bardzo dużo tego typu sytuacji, że jeden sąsiad jest prorosyjski, drugi proukraiński, proeuropej­ ski. Kiedyś żołnierz pokazał mi przez lornetkę po stronie separatystycznej swojego kolegę, z którym siedzieli w jednej ławce. Powiedział mi, że się lubili, a teraz ten kolega jest jego wrogiem. Takie sytuacje się zdarzają. Kiedy jeździłem tym rowerem, spotkałem taką sytu­ ację, że sąsiedzi ziemniakami w siebie rzucali. To była miejscowość Zajcewo. Wyszukiwałem takie historie. Dziękuję za rozmowę i życzę Ci powodzenia. Mam nadzieję, że pojedziesz i wrócisz cało z wyprawy. Ja naprawdę nie będę podejmował ryzyka; mam nadzieję, że zostałem zrozumiany. Po prostu chcę kontynuować swoją pracę, która przebiega w takich właśnie warunkach. K


у кра ї на бо рєть с я !

Nie potrzeba pism, tylko działań Bp Edward Kawa · 2 marca 2022

P

Jestem w bojowym nastroju, bo nie mogę siedzieć i patrzeć, kiedy mordują moich współobywateli i moich parafian, kiedy na oczach całego świata dzieje się wielka niesprawiedliwość, świat współczuje, wprowadza różne sankcje, ciągle się zbierają i zastanawiają, a tu trzeba działać natychmiast, jak karetka pogotowia, która jedzie ratować życie. Tak powinien zachować się świat. Tak to widzę i tak czuję. Ja wiem, że każde społeczeństwo i środowisko jest inne. Dlatego nie mówię, jak działać, tylko niech każdy na swoim miejscu zastanowi się, w jaki sposób może dzisiaj zadeklarować, że jest przeciwny temu, co się dzieje, zabijaniu ludzi; że chce walczyć o ludzkie życie. Nawet jeśli ktoś ma wyjść na ulicę z różańcem w ręku. Przecież widzieliśmy film, kiedy żołnierze – nie pamiętam, w którym kraju – szli na cywilów i wyszła siostra zakonna z różańcem, i oni się zatrzymali. To też jest konkretne działanie, konkretne świadectwo, konkretna postawa. Właśnie tego mi brakuje. Sytuacja z uchodźcami, którzy wyruszyli do Polski, Czech, Słowacji, Węgier i Rumunii już jest opanowana po naszej stronie, czyli nie ma kolejek; po prostu wszyscy przekroczyli granice. Niektórzy mówią, że to była pierwsza fala, ale mam nadzieję, że kolejnej nie będzie. A ci, którzy pozostali w różnych ośrodkach, po naszych domach, klasztorach i w innych miejscach, które im zaproponowaliśmy, są zabezpieczeni żywnością, mają wszystko, co jest konieczne do życia. Teraz przerzucamy nasze siły. W tej chwili jestem przy przeładunku żywności, którą wysyłamy do Kijowa, do Charkowa, do Odessy – tam, gdzie jej brakuje. Właśnie otrzymaliśmy cztery tiry żywności od właściciela firmy Fakro. Przepakowaliśmy część na pociąg, część do różnych samochodów, tak, by jak najszybciej dostarczyć ją do potrzebujących. Wiem, że wiele osób od wielu dni nie wychodzi z piwnic – zresztą sklepy są poniszczone – a zapasy już im się kończą i jeśli w najbliższym czasie nie nastąpi przerwa w działaniach wojennych, ci ludzie będą zagrożeni wręcz śmiercią głodową. Do Odessy na razie odprawiliśmy jeden transport i myślę, że dojedzie tam bardzo sprawnie. Natomiast mamy wielki problem z Charkowem. Na razie staramy się dostarczyć tę żywność jak najbliżej się da, do Połtawy, i jak tylko się pojawi jakaś furtka, będziemy ją dostarczać nawet małymi transportami. Polacy jako pierwsi w całej Unii Europejskiej podali rękę. Wszyscy w Ukrainie mówią, że najbardziej pomaga nam Polska i to chciałbym podkreślić. Myślę, że to jest bardzo ważne, że Polska przyjęła taką jednoznaczną postawę. Jeśliby Polska zareagowała inaczej, wszystko by się potoczyło o wiele gorzej, niż dziś to wygląda. Może dzięki temu nastąpi przebudzenie całej Unii Europejskiej. Dlatego myślę, że ze strony Polski to nie jest tylko pomoc charytatywna, nie tylko przyjęcie uchodźców, ale też wielkie i bardzo ważne działanie na polu politycznym. K

D O D A T E K

D O

K U R I E R A

„ W N E T ”

21 lutego 2022 r. wieczorem prezydent Rosji Władimir Putin uznał niepodległość Ługańskiej Republiki Ludowej i Donieckiej Republiki Ludowej, oświadczając, że Ukraina to „nieodłączna część” historii Rosji i jej przestrzeni kulturowej. Wyraził też opinię, iż Ukraina nigdy nie była prawdziwym narodem i nie ma tradycji państwowości. Putin powiedział, że jeśli Ukraina wejdzie do NATO, to posłuży jako trampolina do ataku Sojuszu na Rosję. Ponadto stwierdził, iż „w obecnej sytuacji, gdy nasze propozycje równoprawnego dialogu na temat zasadniczych kwestii pozostały faktycznie bez odpowiedzi ze strony USA i NATO, gdy poziom zagrożeń dla naszego kraju znacznie wzrasta, Rosja ma pełne prawo podejmować kroki na rzecz zapewnienia sobie bezpieczeństwa”. Stanowisko Rady Bezpieczeństwa Rosji w sprawie uznania za niepodległe republik należących do Ukrainy było jednomyślnie pozytywne. Deklaracjom tym towarzyszyło, rozpoczęte wcześniej, nasilenie ataków „separatystów” w Donbasie.

Pierwszy miesiąc wojny na Ukrainie Kalendarium polityczne Adam Gniewecki rosyjskich. Przewodnicząca Komisji Europejskiej, Ursula von der Leyen, zapowiedziała, że kroki te zostaną podjęte bezzwłocznie.

22 lutego • Prezydent USA Joe Biden, w reakcji

na uznanie przez Rosję dwóch samozwańczych „republik” w Donbasie oraz eskalację agresji militarnej Rosji w tym regionie, ogłosił nałożenie „całkowitych blokujących sankcji na dwa rosyjskie banki oraz obrót rosyjskimi obligacjami, a także zapowiedział wysłanie dodatkowych sił i sprzętu do państw bałtyckich.

• Wysoki przedstawiciel administra-

cji amerykańskiej podał, że w konsultacji z Niemcami zdecydowano, iż rurociąg Nordstream2 nie zostanie uruchomiony, a w przypadku dalszych aktów agresji na Ukrainę „żadna z rosyjskich instytucji finansowych nie może czuć się bezpieczna, a Rosja może zostać odcięta od systemu SWIFT”.

• Josep Borrell, Wysoki Przedstawi-

ciel UE ds. Zagranicznych, po nadzwyczajnym posiedzeniu szefów unijnej dyplomacji oświadczył, że zdecydowano o zastosowaniu sankcji wobec 27 osób i podmiotów

• Premier Ukrainy Denys Szmyhal po-

wiedział, że żądania Rosji – m.in. rezygnacja ze wstąpienia do NATO i demilitaryzacja, są niezgodne z wyborem społeczeństwa ukraińskiego.

23 lutego

• Chińskie MSZ oświadczyło, że

Chiny nie przyłączą się do grupy państw nakładających sankcje na Rosję, ponieważ „nigdy nie uważały sankcji za najlepszą metodę rozwiązywania problemów”.

• Szef dyplomacji węgierskiej nagrał

na Facebooku oświadczenie, że jego kraj nie zawetuje unijnych sankcji przeciw Rosji.

• Minister Spraw Zagranicznych Wiel-

ken uznał, że wobec agresywnego zachowania Rosji w stosunku do Ukrainy spotkanie z jego rosyjskim odpowiednikiem „nie ma sensu”.

kiej Brytanii zapowiedziała użycie wszelkich dostępnych sankcji, by powstrzymać agresję Rosji na Ukrainę, i dodała, że rząd ma „długą listę osób współodpowiedzialnych”.

• Premier Kanady Justin Trudeau

• Brytyjski premier Boris Johnson za-

• Szef dyplomacji USA Antony Blin-

ogłosił, że jego kraj nałożył sankcje finansowe na rosyjskich parlamentarzystów oraz banki, a także wyśle dodatkowe oddziały wojskowe na Łotwę.

• Rada Bezpieczeństwa Narodowego

i Bezpieczeństwa Ukrainy zarekomendowała rządowi wprowadzenie stanu nadzwyczajnego, co zostało przegłosowane przez parlament.

powiedział kontynuację dostarczania broni Ukrainie oraz wszczęcie śledztwa w sprawie stacji telewizyjnej Russia Today.

• Kanclerz Niemiec Olaf Scholz,

w kontekście swojej oceny sytuacji jako „bardzo groźnej” i w związku z rozwojem konfliktu na Ukrainie oświadczył, że Rosja „chce zmienić geografię Europy”.

• Po uznaniu przez Rosję samozwań-

czych republik, w Kijowie, na znak solidarności z Ukrainą odbyło się spotkanie prezydentów Ukrainy, Polski i Litwy. Po spotkaniu, prezydent Duda zadeklarował zasadę „nic o Ukrainie bez Ukrainy” oraz zaapelował do Rosji o „pokój i spokój”.

• Premier Mateusz Morawiecki wy-

raził obawę, że Rosja nie zatrzyma się na obu samozwańczych republikach, ale „stosując technikę salami, pójdzie dalej na zachód”.

• Były wieloletni doradca Angeli Mer-

kel ds. polityki zagranicznej Christoph Heusgen uznał: „byliśmy zbyt łatwowierni i nie docenialiśmy brutalności i bezwzględności Putina”.

• Prezydent Biden ogłosił sankcje

wobec spółki Nord Stream2 AG oraz jej zarządu.

• Premier Węgier Victor Orban

oświadczył, że jego kraj musi trzymać się z daleka od konfliktu rosyjsko-ukraińskiego i nie wyśle na Ukrainę żołnierzy ani broni. Ciąg dalszy na str. 2-14

Ukraińcy zaskakują wszystkich Z generałem broni Waldemarem Skrzypczakiem, dyplomowanym oficerem wojsk pancernych, b. dowódcą Wojsk Lądowych, b. doradcą Ministra Obrony Narodowej i podsekretarzem stanu w MON, rozmawiał w Radiu Wnet 30 marca br. Krzysztof Skowroński. Mamy dwie sprzeczne informacje: jedną rosyjską, że wojska rosyjskie wycofują się spod Kijowa, i amerykańską, że tylko się przegrupowują. Jak jest naprawdę, Pana zdaniem? Generalnie Rosjanie się wycofują i nie dlatego, że chcą, ale dlatego, że ich do tego zmusza armia ukraińska. Armia ukraińska na kierunkach wschodnim i zachodnim od Kijowa prowadzi silne kontrataki odwodami, które w te rejony przybyły dwa dni temu. Wojska rosyjskie się wycofują, próbując zorganizować obronę doraźną. Próbowali nawet organizować obronę w Czerwonym Lesie w Czarnobylu, ale wycofali się, bo zdali sobie sprawę, jak bardzo ten teren jest skażony opadem promieniotwórczym. Część wojsk rosyjskich, które jeszcze były zdolne do walki, została przesunięta na południe od Charkowa, bo stamtąd dokonywane jest uderzenie na Kramatorsk, żeby odciąć Donbas od pozostałej części Ukrainy, zlikwidować wojska ukraińskie broniące się w Donbasie, opanować obwody ługański i doniecki w ich administracyjnych granicach i później, w wyniku negocjacji, dołączyć je do Federacji Rosyjskiej. Ale Kijów generalnie jest spokojny. I Donbas jest teraz celem strategicznym Rosjan? Zdecydowanie tak. W tej chwili nic innego Rosjanie nie mają. Oni twierdzą, że wykonali pierwszą część operacji. Po

wojskowemu nie bardzo rozumiem, co miał na myśli Szojgu, mówiąc to. Oni nie wykonali żadnej części operacji, bo po efektach nie widać, żeby osiągnęli jakiekolwiek zwycięstwo czy przełom. Uważam, że generalnie ponieśli porażkę. Dodam jeszcze, że nie było ostrzału Kijowa, bo wojska rosyjskie zostały wyparte przez Ukrainę i jej stolica jest poza zasięgiem ognia artylerii Rosjan.

Wracając do Donbasu, tam wykonywane są dwa uderzenia – od północy i od południa w kierunku Mariupola. Te siły mają się połączyć w rejonie Kramatorska. To by pozwoliło Rosjanom opanować obwody ługański i doniecki i ogłosić zwycięstwo. W tej chwili toczą się tam bardzo zacięte walki. Ukraińcy mają tam odwody, dobrze przygotowane pozycje i nie wierzę, żeby Rosjanie

obronę ukraińską przełamali, mimo że w tej chwili używają wszystkiego, czego tylko mogą, łącznie z całym wysiłkiem swojego lotnictwa. Zatem wydaje się, że dwa dni, może nawet i dzień zadecyduje o tym, czy uda się Rosjanom ukraińską obronę przełamać i opanować ten rejon, choć moim zdaniem jest to niemożliwe. Dokończenie na str. 14-15

1

Paweł Bobołowicz Dmytro Antoniuk · 12 marca 2022 Paweł Bobołowicz Właśnie słyszymy eksplozje i to w tym miejscu, które zupełnie inaczej kojarzyło się przez ostatnie lata: na Majdanie Niepodległości. W samym centrum ukraińskiej stolicy. Stąd chcieliśmy Państwu powiedzieć o naszych wrażeniach po przejechaniu całego Kijowa. W dzielnicach położonych bardziej na zachodzie Kijowa wyraźnie widać i słychać elementy i odgłosy walk z terenów Buczy i Irpinia. Nad miastem z tamtej strony unosi się dym. Patrzyliśmy ze wzgórz kijowskich w kierunku browarów. Pamiętam, jak z Dmytrem opowiadaliśmy Państwu o roku 1920 i jak w maju tamtego roku toczyły się tam walki artylerii polskiej przeciwko bolszewikom. I dzisiaj dokładnie tam Ukraińcy walczą z neobolszewikami, z wojskiem Putina. Dmytro Antoniuk Prawie dwa lata temu staliśmy na tym akurat miejscu z flagami Ukrainy i Polski i byliśmy wtedy w mundurach z epoki. Robiliśmy upamiętnienie niezwykłego wydarzenia – defilady na Chreszczatiku w 1920 roku, kiedy Wojsko Polskie i Wojsko Ukraińskiej Republiki Ludowej wspólnie pokonały bolszewików i wyzwoliły Kijów. Mamy nadzieję, że Kijów teraz też zostanie wolny i Orkowie – znów ten sam wróg – do Kijowa nie wejdą. PB Taką mamy nadzieję, ale oczywiście to, co dzieje się wokół Kijowa, to są rzeczy, które napawają grozą i muszą przerażać, bo mordy na ludności cywilnej, gwałty, bestialskie niszczenie majątku, bestialskie ataki na szpitale, na budynki publiczne – po prostu ciężko zrozumieć, że to może dziać się w XXI wieku. Gdy patrzymy teraz na Majdan, to znowu jest to jeden wielki obóz warowny. Ukraińcy są przygotowani do obrony swojego miasta na każdym kroku, na każdej ulicy i dzisiaj o tym mówił prezydent Zełeński – że nie ma możliwości zdobycia ukraińskiej stolicy, że musieliby zniszczyć Ukraińców, żeby tutaj wejść. Rozmawiamy z napotkanymi żołnierzami na posterunkach; przed chwilą całkowicie przypadkowo rozmawialiśmy z wojskowymi ze Sztabu Generalnego i wszyscy mówią: będziemy walczyć do końca, nie oddamy ukraińskiej stolicy. DA Patrzę cały czas swoją komórkę i widzę, że trwa alarm powietrzny. Spoglądam na wszelki wypadek w niebo, czy nic do nas nie leci. Mam nadzieję, że wkrótce nasi chłopcy pokonają tych Orków i będzie trochę spokojniej. PB Rozmawialiśmy też z żołnierzami, którzy pierwszy raz mieli trochę inny pogląd, niż ten, który do tej pory przekazywaliśmy i co się wyświetla tutaj na telebimach. Są plakaty i powtarza się hasło: „Zamknąć niebo nad Ukrainą”. Oni mówią: Nie chcemy zamykać nieba nad Ukrainą, chcemy, żebyście nam pomogli i żeby samoloty mogły startować z waszych lotnisk i żebyśmy po prostu zniszczyli rosyjskie samoloty. Może to też jest jakiś pomysł, ale na pewno powtarza się tutaj to jedno wezwanie: byśmy pomagali militarnie Ukrainie. Nie możemy pozwolić, by walczyła w osamotnieniu. Nie wystarczy wyrażać oburzenie i ogłaszać najnowsze wiadomości, że oto Rosja grozi atakiem na zachodnie konwoje. Trzeba zrozumieć, że my po prostu uczestniczymy w tej wojnie, wbrew naszej chęci i woli, tak samo jak wbrew chęci i woli uczestniczą w tej wojnie Ukraińcy, bo przecież to nie jest wojna wywołana przez Ukrainę, tylko przez napaść Putina i jego najemników, jego – tak jak mówi Dmytro i tutaj mówi się powszechnie – Orków, bo tak się zachowują. DA W internecie można zobaczyć mapę, na której Ukraina występuje jako Gondor, a Polska jako Rohan. Kto czytał Tolkiena, to wie. Gondor i Rohan zawsze byli sojusznikami. Rosja to oczywiście Mordor, a wieża Spaska Kremla to twierdza Barad-dur, siedziba Saurona i jego oka. PB Rozmawialiśmy przed chwilą z Borysem Tynką z Odessy. W Odessie sytuacja jest spokojniejsza. Może to jest dowód na to, że Federacja Rosyjska nie ma sił, by realizować tam swój plan. Ale mamy też tragiczne wiadomości z południa Ukrainy – z Wołnowachy, z Mariupola. Znowu giną żołnierze ukraińscy, cywile, a Rosja straszy świat i kłamie, że tej wojny nie prowadzi. A można się przekonać bez żadnego problemu, nawet przybywając do ukraińskiej stolicy.

WIKIPEDIA / WOJCIECH SOBOLEWSKI

o wystosowaniu przeze mnie listu do biskupów i katolików Niemiec, Białorusi i Rosji z apelem o jedność i solidarność z Ukrainą, najpierw posypały się krytyki i upomnienia, że przecież Episkopaty Rosji czy Białorusi wystosowały różne listy. Ale mnie nie chodziło o noty, które zawsze się wystosowuje w kryzysowych sytuacjach. Chodziło mi o chrześcijańską postawę, bo dokument różni się od rzeczywistości. I dlatego opublikowałem apel. Boli mnie, jak widzę, że giną dzieci, cywile; że ostrzeliwują coraz bardziej miasta. Chciałbym, aby w ten ból i cierpienie zaangażowała się nie tylko Polska, która najbardziej przeżywa to razem z nami, ale też i te kraje, które w jakiś sposób są odpowiedzialne za nasze cierpienie. Przecież Niemcy dają przyzwolenie – i to chyba nie jest tajemnicą – na takie działanie Rosji. Teraz trochę się opamiętali, ale Białoruś i Rosja... Ja wiem, że zwyczajni ludzie nie są winni polityce jednej osoby, ale jeśliby przyjęli jasną postawę, to byłoby dla polityków znakiem, że w państwie są ludzie, którzy nie boją się stanąć w prawdzie. I o to mi chodziło: żeby stanąć przed Bogiem i nazwać to, co się dzieje, po imieniu. Deklaracje, pisma, wyrazy współczucia nikomu życia nie uratowały. A konkretne postawy mogłyby ocalić niejedną osobę, która została zabita.

Widok z Majdanu

PB Kijów na szczęście nie jest całkowicie oblężony i pozostaje pod kontrolą Ukrainy, która nadaje ton tej walce. Tu są władze Ukrainy, jest prezydent Wołodymyr Zełeński, który pokazuje, jak można bronić swojego kraju. DA Sława Ukrainie i chwała Polsce!


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

2

UKR AI NA WALC ZY

Początek wojny

Pierwszy miesiąc wojny na Ukrainie 24 lutego – dzień 1 • Informacja z godz. 2:30 czasu środkowoeuro-

pejskiego: Sekretarz Stanu USA Anthony Blinken powiedział, że spodziewa się ataku Rosji na Ukrainę jeszcze tej nocy.

• O godz. 3:30 Antonio Guterres, sekretarz ge-

neralny ONZ, otwierając specjalne posiedzenie Rady Bezpieczeństwa powiedział: „jeśli rzeczywiście rosyjska operacja jest przygotowywana, mam tylko jedną rzecz do powiedzenia: prezydencie Putin, powstrzymaj swoje wojska…”.

• O godz. 3:45 czasu środkowoeuropejskiego siły

zbrojne Federacji Rosyjskiej dokonały zbrojnej agresji na terytorium Ukrainy. Ukraińskie punkty dowodzenia, składy broni i lotniska zostały poddane ostrzałowi rakietowemu, a z terytorium Rosji i Białorusi nastąpił atak wojsk lądowych. Prezydent Putin powiedział, że Rosja nie zamierza okupować Ukrainy.

• Prezydent USA zapowiedział, że „świat pociąg-

nie Rosję do odpowiedzialności”.

• Sekretarz Generalny ONZ powiedział zaraz po

rosyjskim ataku, że „ta wojna nie ma żadnego sensu i spowoduje poziom cierpień, jakiego nie widziano w Europie od czasów kryzysu bałkańskiego”.

• Szefowa Komisji Europejskiej oświadczyła, że

celem Rosji jest uderzenie w stabilność Europy i porządek międzynarodowy i że prezydent Putin poniesie za to odpowiedzialność. Zapowiedziała też przedstawienie jeszcze tego samego dnia „ogromnego pakietu sankcji” przeciwko Rosji. Ma on dotyczyć „strategicznych sektorów rosyjskiej gospodarki i zablokować jej dostęp do technologii i rynków”. Szef unijnej dyplomacji dodał: „nałożymy na Rosję najcięższe sankcje w historii”.

• Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg

powiedział, że „pokój w Europie został zdruzgotany, a ze strony Rosji jest to świadoma, zaplanowane inwazja”.

• Prezydent Ukraviny Wołodymyr Zełenski

oświadczył, że jego kraj zerwał stosunki dyplomatyczne z Rosją, a minister spraw zagranicznych wezwał partnerów Ukrainy do wykonania tego samego kroku.

• Prezydent Andrzej Duda określił atak Rosji na

Ukrainę jako „gwałt na suwerennym państwie”, a premier Wielkiej Brytanii powiedział, że „ to atak nie tylko na Ukrainę, ale także na demokrację na całym świecie” i dodał, iż Zjednoczone Królestwo „zawsze będzie bronić prawa krajów do wyboru własnej przyszłości”.

25 lutego – dzień 2 • Prezydent Ukrainy wyraził ubolewanie, że jego

kraj „został sam w walce z rosyjską armią. Kto jest gotów walczyć razem z nami? Nikogo nie widzę”. „Kto jest gotowy dać Ukrainie gwarancję członkostwa w NATO? Wszyscy się boją” – powiedział.

• Prezydent Francji Emmanuel Macron poskarżył

się na dwulicowość Putina, który telefonicznie omawiając z nim porozumienia mińskie, jednocześnie przygotowywał się do ataku na Ukrainę.

• Rzeczniczka Białego Domu Jen Psaki, omawiając

przyszłe sankcje wobec Rosji, powiedziała, że „administracja USA sądzi, że prezydent Putin ma większe ambicje niż zajęcie Ukrainy”.

• Prokurator Międzynarodowego Trybunału

w Hadze, Karim Khan, ostrzegł, że Trybunał może wszcząć dochodzenie w sprawie aktów ludobójstwa i zbrodni wojennych na Ukrainie.

• Angela Merkel potępiła atak Rosji na Ukrainę

i poparła „wysiłki” swojego następcy w celu powstrzymania W. Putina. Powiedziała: „Ta rosyjska wojna agresywna to głęboki przełom w historii Europy po zakończeniu zimnej wojny”.

• Francuski minister spraw zagranicznych, wobec

próby Putina zastraszania bronią atomową, powiedział: „Odpowiadamy, że też mamy broń nuklearną”.

24 lutego. Mieszkańcy Kijowa znaleźli schronienie na stacji metra

FOT. WIACZESŁAW RAYNSKIJ / UNIAN

Relacja będzie chaotyczna, za co przepraszam, ale nie ma co ukrywać, że to jest doświadczenie wyjątkowe. Telefony nie działają, mam trudność w korzystaniu ze źródeł, które prezentują szerszą sytuację, dlatego mówię o tym, co widzę. Mam nadzieję, że za jakiś czas dotrę do informacji ogólnych. Samochody jadą raczej w kierunku wyjazdowym z Kijowa, ale ulice nie stoją. Są informacje dotyczące otwarcia schronów przeciwbombowych. Paweł Bobołowicz · 24 lutego

K

iedy już było wiadomo, że Kijów jest ostrzeliwany, próbowałem zobaczyć jakiekolwiek relacje w ukraińskich mediach. Ukraińskie media zaspały i przez długi czas nie informowały o tym, co się dzieje, pomimo tego że rosyjskie media relacjonowały wystąpienie Putina. Syreny nad Kijowem tez rozbrzmiały zdecydowanie później niż pierwsze wybuchy. Trzeba jednak mieć nadzieję, że następne syreny, jeżeli będzie taka konieczność, ostrzegą mieszkańców. Wiem, że wiele osób schowało się do schronów. Może przypomnijmy, bo przecież słuchają nas też znajomi na Ukrainie, że trzeba unikać okien i pomieszczeń, które mają otwarte przestrzenie. Jeżeli już dochodzi do ataku, należy się schować, najlepiej w korytarzu, gdzie są ściany nośne, i położyć się nogami w kierunku możliwego wybuchu. Rozumiem, że to może wyglądać na panikarstwo, ale przecież mamy do czynienia z wojną. Został napadnięty nasz sąsiad, państwo, które określamy jako strategicznego partnera, jako przyjaciół. Zresztą w Kijowie jest bardzo dużo Polaków i nie tylko w Kijowie, ale i w innych miastach, które zostały ostrzelane. O ataku na Iwanofrankiwsk, czyli Stanisławów, poinformowała na moim Facebooku Danusia Stefanko, z którą współpracujemy. Informacje o tym, co się dzieje we Lwowie, płyną od naszych kolegów redakcyjnych, więc miejmy świadomość, że to dotyka też ukraińskich obywateli polskiego pochodzenia, a także Polaków, którzy tutaj pozostali. Wczoraj w Kijowie był prezydent Andrzej Duda. Nasza placówka dyplomatyczna się nie ewakuowała, tak jak zrobiła to placówka amerykańska. Tak więc obywatele Rzeczypospolitej też są niestety zagrożeni rosyjskimi atakami. Jednak okazało się, że administracja Joe Bidena nie kłamała, że ostrzeżenia płynące z Zachodu od brytyjskiego i amerykańskiego wywiadu były prawdziwe. Z lotniska w Kijowie samoloty już nie startują normalnie. Ewakuacja lotniska odbyła się dosyć wcześnie. Podobno, według niepotwierdzonych informacji, rakiety spadły

w pobliżu lotniska, ale nie widziałem informacji o tym, żeby spadły bezpośrednio na samo lotnisko. Ale właśnie przeczytałem, że działa metro i to jest bardzo ważna informacja, bo metro, oprócz tego, że jest szybkim i ważnym środkiem transportu, jest też dobrym schronem. Nawet widzę dzieci idące do szkoły, chociaż podejrzewam, że szkoła już nie działa. Być może ktoś nie usłyszał porannych komunikatów, bo ci, którzy teraz dopiero się budzą, z przerażeniem dowiadują się o tym, co się wydarzyło. Prezydent Putina postanowił wyzwolić Ukrainę od Ukraińców i teraz mamy na Ukrainie stan wojenny. Stan wojenny oznacza możliwość pełnej mobilizacji, wprowadzenia godziny policyjnej, przejęcia administracji przez struktury armii ukraińskiej. Oznacza to też możliwość przechwytywania na rzecz ukraińskiej armii środków transportu i innych środków, które mogą być niezbędne do prowadzenia wojny. Zawieszone są pewne elementy swobód obywatelskich i funkcjonowania mediów. Te zmiany mogą powodować, że armia będzie kontrolować życie codzienne na Ukrainie. Przypomnę, że głównodowodzącym armii ukraińskiej jest prezydent Ukrainy, który bierze na siebie ciężar i odpowiedzialność za bezpośrednie kierowanie armią. Armia z kolei przejmuje większość władzy o charakterze administracyjnym albo przynajmniej ma taką możliwość.

R

ozeszła się informacja o desancie rosyjskim przy Odessie, ale ukraińskie media informują, że desantu nie było, natomiast nastąpił atak z powietrza. To jest informacja sprzed kilkunastu albo nawet kilkudziesięciu minut, ale może informacje ukraińskie nie są dokładne. Trzeba pamiętać i sam doskonale to pamiętam z rosyjskiej agresji na Gruzję, że w pewnym momencie media kraju, który został napadnięty, mają funkcję informacyjną, ale stają się też

narzędziem w walce i informacje przez nie podawane mogą służyć np. temu, żeby zapobiegać panice lub podkreślać sukcesy armii, która została atakowana. Ukraińskie media informują o zastrzelonych na Donbasie rosyjskich samolotach. Oczywiście strona rosyjska to dementuje, a ja nie mam możliwości tego zweryfikować.

N

ie, mówię o działaniach na wschodzie Ukrainy przy tzw. terenach dwóch terrorystycznych republik ale niektóre obrazy nie kłamią. Straż Graniczna ukraińska wrzuca zdjęcia między nimi jest zdjęcie z przejścia między Ukrainą a okupowanym Krymem. Tam jest widok sznura ciężarówek rosyjskich wojskowych które wiozą żołnierzy na pace. Podobne filmy już doszły z przejść białorusko-ukraińskich tam też udało się takie filmy pozyskać. Jeden element o którym zapominamy, w tej chwili Ukraina jako jedyny kraj w Europie jest wyspą energetyczną. Wczoraj wszystkie połączenia wszystkie internetowe zostały wyłączone. Ukraina ma tyle prądu ile sama wyprodukuje i nie pobiera go ani nie wysyła go do nikogo z zewnątrz, jak informuje portal Business Alert, a pamiętajmy że na Ukrainie o ile ja dobrze pamiętam jest 15 czynnych funkcjonujących jądrowych elektrowni. W tej chwili przemieszczam się ulicami Kijowa. Przed chwilą widziałem taką, może uspokajającą, scenkę, gdzie dwóch mężczyzn stało sobie i rozmawiało przy coca-coli i butelce alkoholu. Ale przechodziłem też w pobliżu jednej z jednostek Gwardii Narodowej zlokalizowanej w Kijowie i tam widziałem mężczyzn, którzy wyraźnie udawali się na wezwanie mobilizacyjne na teren tej jednostki. Teraz przechodzę koło budowy, gdzie z busa wysiadają pracownicy i kierują się do pracy, stoi też koparka, w której jest operator, a więc jednak widać, że życie się toczy. Być może Ukraińcy też nie chcą uwierzyć, że ta wojna będzie trwała i że ukraińskiej stolicy grozi coś jeszcze oprócz porannego ataku rakietowego.

• Rzecznik Kremla Dmitij Pieskow poinformował

o zgodzie Moskwy na rozmowy z Ukrainą, a na ich miejsce zaproponował Mińsk.

Rzeczpospolita Połączonych Narodów

• Papież Franciszek dokonał bezprecedensowego

Dmytro Antoniuk, korespondent Radia Wnet na Ukrainie · 27 lutego

gestu, udając się do ambasady Rosji przy Stolicy Apostolskiej, by wyrazić zaniepokojenie wojną na Ukrainie.

• Komitet Ministrów Rady Europy, z inicjatywy

Ukrainy i Polski zawiesił członkostwo Rosji w tej instytucji, a następnie, z inicjatywy Włoch, które obecnie przewodniczą Radzie, Rosja została z tej organizacji wykluczona.

• Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg

powiedział, że Rosja zniszczyła pokój w Europie i ponosi wyłączną odpowiedzialność za inwazję na Ukrainę.

• Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier we-

zwał prezydenta Rosji do natychmiastowego przerwania inwazji na Ukrainę słowami: „Niech pan zatrzyma szaleństwo tej wojny. Teraz!”.

Z

najduję się w niewielkim miasteczku pod Kamieńcem Podolskim. Ze względów bezpieczeństwa nie mogę powiedzieć, gdzie dokładnie. Tutaj ani rakiety, ani czołgi rosyjskie jeszcze nie dotarły. Wczoraj był alarm przeciwlotniczy. Na całej Ukrainie i tu, gdzie jestem, panuje wielka solidarność. Ukraińcy zjednoczyli się nigdy dotąd. I jestem z tego powodu szczęśliwy, chociaż oczywiście okoliczności są tragiczne i dramatyczne. W miejscowości jest mnóstwo uchodźców z Ukrainy centralnej, wschodniej itd., a lokalna władza pomaga absolutnie wszystkim. Mamy warunki jak na wczasach, ale wszyscy są zdeterminowani, by walczyć, wszyscy chcą bronić swojego kraju. Wczoraj miałem połączenie telefoniczne z przyjaciółmi z Charkowa. To jest zwykła

rodzina Ukraińców, przyzwoici ludzie, którzy teraz siedzą w piwnicy i czekają, kiedy odwołają alarm, nie tylko powietrzny, bo jest informacja że dzisiaj były już walki z opancerzonymi wozami w środku Charkowa. O ile wiem, atak został odparty. Miasto jest zagrożone ze strony północnej i północno-wschodniej, czyli od Białogrodu leżącego ok. 35 kilometrów od Charkowa i ze strony Sum, bo na ile mi wiadomo, wróg przeciął trasę między Charkowem a Sumami. Ale wiem na pewno, że Charków nie jest otoczony. Tutaj, na zachodzie Ukrainy, spodziewamy się w każdej chwili ataku z Naddniestrza, ale na razie są to tylko obawy. Z kolei uchodźcy z Odessy, którzy chcieli przejść przez granicę z Mołdawią, powiedzieli mi, że w Naddniestrzu było spokojnie, nie było

żadnych zamieszek, prowokacji itd. Mołdawianie zresztą też bardzo życzliwie przyjmują Ukraińców. To prostu zdumiewające. Ja sam uważam się za obywatela Rzeczypospolitej wszystkich naszych połączonych narodów, razem z Kurlandią, czyli krajami bałtyckimi. Każdy mój znajomy Polak, który jedzie w stronę granicy swoim samochodem, pyta mnie, kto potrzebuje pomocy, i jest gotów zabrać każdego, kogo wskażę. Widząc tak wielkie wsparcie, trudno nie czuć się obywatelem naszego wspólnego państwa i mam teraz potężną nadzieję na to, że to państwo może naprawdę niebawem się odrodzić. Prezydent Zełenski wydał specjalny dekret powołujący legię cudzoziemską. Każdy, kto chce walczyć w ukraińskiej armii, może

Władimir Putin wprawdzie powiedział, że armia rosyjska nie zamierza okupować Ukrainy, ale mamy pełną świadomość, ile są warte jego słowa. To było wiadome co najmniej od 2008 roku. Może przypomnijmy całą sekwencję wydarzeń. Władimir Putin i jego struktury dokonywały zamachów w Moskwie, wysadzono bloki z cywilnymi mieszkańcami Rosji, którzy zginęli po to, żeby Putin miał pretekst do wojny w Czeczenii. Przypomnijmy zabójstwa, których dokonywał na terenie całej Europy, przewożenie materiałów radioaktywnych do otrucia Litwinienki. Przypomnijmy sprawę Skripalów; oczywiście agresję na Gruzję, kłamstwo w sprawie Krymu. Dzisiaj tak łatwo się o tym zapomina, ale przecież on w sprawie Krymu kłamał, przez parę miesięcy nie przyznawał się, że to były rosyjskie wojska. Przyznał to dopiero później w jednym z wywiadów; z rozbrajającą szczerością oznajmił, że to była rosyjska armia. Więc komunikaty, które płyną z Moskwy, są nic niewarte, w dodatku widać że Rosja się do wszystkiego przygotowywała od długiego czasu. W ukraińskich sieciach społecznościowych zwraca się uwagę, że nawet dzisiejsze wystąpienie poranne Putina było nagrane wcześniej, on nie mówił na żywo, więc Zachód, a przynajmniej niektóre państwa Zachodu miały pełną świadomość tego, co może się wydarzyć. Widać, że należało bardziej poważnie potraktować ewakuację placówki dyplomatycznej Stanów Zjednoczonych, także przedwczorajszy wyjazd przedstawicielstwa NATO z Kijowa. I przypomnę, że wczoraj Federacja Rosyjska ewakuowała swoich dyplomatów z placówek na terenie Ukrainy. Poprzedziło to palenie dokumentów, udokumentowane zresztą w ukraińskich mediach. Tak więc sygnały były, ale może myśmy nie chcieli ich widzieć. A to były sygnały zapowiadające wojnę. Dzisiaj po raz kolejny się przekonujemy, że Putina należy oceniać po faktach, a nie po jego zapowiedziach. Człowiek, który mówi, że nie będzie okupować Ukrainy, a jednocześnie wprowadza swoje wojska i ostrzeliwuje cywilne sektory w Kijowie rakietami – to jest po prostu niewyobrażalne! Widzę teraz pierwszą ciężarówkę wojskową, która przemieszcza się ulicami Kijowa, przygotowaną przez ukraińską policję, ale to pierwszy taki widok od kilkudziesięciu minut. Przy okazji dziękuję za wszystkie wyrazy wsparcia dla mnie osobiście i dla ukraińskich przyjaciół. Jestem przekonany, że ostatecznie ta wojna zostanie przegrana przez Federację Rosyjską, chociaż to nie będzie proste. K

to zrobić. W Polsce podjęto ten temat i jest inicjatywa, żeby zezwolić Polakom na walkę po stronie ukraińskiej, czego obecnie prawo zabrania. Jak tylko przeczytałem ten oficjalny komunikat, udostępniłem go na swojej stronie. Od razu zawiadomiłem też swoich przyjaciół w Kanadzie i w Stanach Zjednoczonych, że jest taka możliwość, bo wcześniej pytali mnie, czy można w jakiś sposób przedostać się do Kijowa – chcą walczyć. Teraz już oficjalnie można to zrobić. Trzeba po prostu w krajach, gdzie państwo przebywacie, zwrócić się do swoich urzędów konsularnych albo ambasad ukraińskich, a oni powiedzą, co dalej robić. A ja idę na spotkanie obrony terytorialnej. Zmęczyłem się tym, że siedzę i nic nie robię. Chcę pomóc swojemu wojsku, w jakiś sposób oddać swoje siły, umiejętności czy choćby swój samochód, wszystko, co mam, do obrony swojego kraju. Oczywiście nadal będę informować opinię publiczną w Polsce o tym, co się dzieje na Ukrainie. K


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

3

UKR AI NA WALC ZY Wyjechałem wczoraj z Odessy. Widziałem kolejki samochodów, które czekały na w Palance, na przejściu granicznym między Ukrainą a Mołdawią. Strasznie dużo ludzi. Czytam wiadomości, że na polsko-ukraińskiej granicy są podobno okropne, 30-kilometrowe korki przy przejściu w Medyce.

Ten, kto napadł na Ukrainę, bardzo się pomylił Borys tynka, społeczny korespondent Radia Wnet · 26 lutego

T

utaj była troszkę mniejsza kolejka, ale przykro było patrzeć, jak matki szły z dziećmi, z wózkami, z walizkami. Tu może nie ma takich przymrozków, jak bliżej polskiej granicy, ale i tak było to okropne. Ja zostałem tutaj, jestem w miejscowości Primorskie, to jest około dwustu kilometrów od Odessy i mniej więcej około dwudziestu kilometrów od granicy ukraińsko-rumuńskie., To są okolice delty Dunaju, tak zwanej ukraińskiej Wenecji. Jestem na bieżąco, rozmawiam z przyjaciółmi, którzy są w Odessie. Dzisiaj było tam słychać dwa wybuchy. Jest potwierdzona informacja, że został zestrzelony rosyjski samolot Su-27. Były alarmy, ludzie schodzili do piwnic. Ale działa internet, jest łączność telefoniczna. I właśnie przez telefon znajomi opowiadali mi, jak wygląda sytuacja. Wszyscy wierzą, że będzie dobrze. Władze ukraińskie zachowują się cudownie. Rozmawiam z Ukraińcami i ci, którzy jeszcze wczoraj krytykowali na przykład Zełenskiego-aktora, teraz są nim zachwyceni. On naprawdę robi wspaniałą robotę i dzięki temu Ukraińcy trzymają się razem, co ogromnie pomaga, choćby psychicznie. Dotyczy to oczywiście również Odessy. Odessa jest miastem rosyjskojęzycznym

i jeszcze parę dni temu, w przeddzień wybuchu wojny, nastroje były tam różne. Ale teraz Ukraina jest w stanie wojny z Rosją, więc nastawienie musi być bojowe, ale jest też wiara w siebie, przede wszystkim wiara w ukraińskie siły zbrojne. Panuje duch mobilizacji i to daje się odczuć. Myślę, że to się wkrótce skończy – mam nadzieję, że jak najszybciej – jakimiś rozmowami i negocjacjami, bo chyba inaczej być nie może. I myślę, że ten ktoś, kto zdecydował się napaść na Ukrainę, chyba jednak bardzo się pomylił.

U

kraińcy walczą i to jest bardzo budujące. Polska okazała się dla Ukrainy ogromnym przyjacielem. Polski rząd naprawdę zrobił coś wspaniałego, Polacy zachowują się wspaniale. Ja też staram się rozpowszechniać informacje o polskich grupach niosących pomoc dla obywateli Ukrainy. To jest cudowne i nie patrzmy na historię, bo między nami różnie było, ale teraz naprawdę to jest coś cudownego, to widać i to się czuje. Ja jako Polak odczuwam to praktycznie na każdym kroku, same pozytywy, jeżeli chodzi o nasz naród. Tylko bić brawo, bo już nie ma żadnych animozji. Można być zwolennikiem jednej partii, drugiej, to teraz nie

ma żadnego znaczenia i uważam, że Polacy robią świetną robotę. Chciałbym jeszcze dodać, że na Ukrainie jest odbierana telewizja rosyjska i to jest bardzo ważne, ponieważ tam jest taka propaganda… Oni kłamią i nawet się nie czerwienią. Dzisiaj poszła informacja, że 84 ukraińskich pograniczników z Wyspy Węży zostało ewakuowanych do Sewastopola, zostali nakarmieni, ubrano ich w czyste ubrania i pozwolono im honorowo oddać broń. Zostali autobusami przewiezieni z Sewastopola do Odessy. Natomiast o tym, co się dzieje w Kijowie, nic się w rosyjskiej telewizji nie usłyszy, mówi się wyłącznie o napadach ukraińskich sił zbrojnych w Ługańsku i Doniecku. Nie ma wzmianki o Kijowie, prócz informacji, że rozdano broń zwykłym ludziom, a zaraz potem rozpoczęły się jakieś potyczki na ulicach Kijowa, niby że oni się między sobą strzelali, że to są bandyci i złodzieje, po prostu strzelają do siebie, bo w taki sposób załatwiają swoje interesy. A naprawdę chodziło o tych, którzy się zgłaszali do obrony terytorialnej. Módlmy się za Ukrainę, tutaj nie ma chyba co dodawać, naprawdę to są bohaterowie i dają przykład światu. To nie oni zaatakowali pierwsi, ale zostali zaatakowani. K

Charków Sofia Butko · 28 lutego

T

eraz jestem w Charkowie, gdzie Rosjanie bombardują dzielnice mieszkalne. Dużo już jest i rannych, i zabitych ludzi. Sytuacja jest straszna, ale nasi obrońcy są bohaterami i trzymamy się jak możemy, naprawdę, i czujemy wsparcie i pomoc Polski. Nawet nie mogę wszystkiego wyrazić, ciepła i wdzięczności, które teraz wszyscy Ukraińcy odczuwamy do naszych braci Polaków. Bardzo dziękuję za waszą pomoc i wsparcie, to po prostu niesamowite. Jestem w domu, ale w schronie. Mniej więcej jesteśmy bezpieczni. Na razie nie ma alarmu, ale nie wiem o całym Charkowie. 20 minut temu był alarm powietrzny i musimy teraz się chronić. Spędziliśmy w schronie prawie cały dzień, chociaż jeszcze rano zdążyliśmy udzielić trochę pomocy wolontariac­ kiej. Zbieraliśmy różne rzeczy i artykuły spożywcze, leki i wszystko to odprawialiśmy do cywilów i do obrońców, a potem już musieliśmy zejść do schronu. Na razie miałam taką informację, że ponad 40 budynków zostało trafionych przez rakiety. Bardzo dużo jest rannych i zabitych. Całej sytuacji nie znam, ponieważ jeszcze trwają bombardowania, więc nawet władze nie są w stanie wszystkiego policzyć i podać do wiadomości. A więc jeszcze czekamy, na razie wiemy, że kilka dzielnic było bombardowanych. Na razie mamy wodę i jedzenie, dzielimy się z sąsiadami i jakoś się wspieramy nawzajem. Mniej więcej trzymamy się. Jak mawia mój brat, walczymy i chcemy nie tylko iść do Europy, ale żeby Europa była tutaj, u nas, na naszej ziemi. To jest nasza ziemia, nasza ojczyzna, więc po prostu nie mamy prawa się poddawać. K Dr Sofia Butko wyjechała z Charkowa pod koniec marca, jest w Warszawie i dalej współpracuje z Radiem Wnet.

Pierwszy miesiąc wojny na Ukrainie • Premier Mateusz Morawiecki opublikował

w dzienniku „Financial Times” artykuł, w którym napisał, że „W. Putin pokazał swoją prawdziwą twarz, Europa musi wiec wyzbyć się złudzeń wobec Rosji”, a „to, co było jasne dla Polski od lat, musi stać się oczywiste dla wszystkich państw zachodnich. Rosyjska agresja na Ukrainę pokazała prawdziwe oblicze Władimira Putina”.

• Rzeczniczka MSZ Rosji powiedziała, że „wstą-

pienie Finlandii i Szwecji do NATO miałoby poważne konsekwencje militarne i polityczne oraz wywołałoby reakcję”.

26 lutego – dzień 3 • Podczas posiedzenia Rady Bezpieczeństwa ONZ

Rosja zawetowała projekt rezolucji potępiającej jej agresję na Ukrainę przy poparciu 11 członków Rady i 3 wstrzymujących się od głosu.

• W nocy z 25 na 26 lutego formalnie weszły w ży-

cie szeroko zakrojone sankcje indywidualne i gospodarcze nałożone przez UE na Rosję. Ponadto szefowa Komisji Europejskiej zaproponowała usunięcie pewnej liczby rosyjskich banków z systemu SWIFT, uderzenie w rosyjskich oligarchów oraz w bank centralny Rosji.

• Wołodymyr Zełenski napisał na Twitterze, że

w rozmowie z przewodniczącym Rady Europejskiej powiedział: „Nadszedł decydujący moment, by raz na zawsze zakończyć wieloletnią dyskusję i podjąć decyzję o członkostwie Ukrainy w UE”.

• Władze Ukrainy zaprzeczyły, by odmawiały

podjęcia negocjacji z Rosją, ale oświadczyły, że „nie zaakceptują ultimatów czy warunków nie do przyjęcia”.

• Ambasador Ukrainy w Niemczech napisał na

Na początek chciałbym obalić mit doskonałości środków przeciwlotniczych i przeciwpancernych. Wszyscy eksperci twierdzą, że tę wojnę Ukraińcy wygrywają dzięki środkom przeciwpancernym i obronie przeciwlotniczej, Stingerami i Piorunami.

idać, jak Rosjanie są zdeterminowani i puściły im nerwy, bo za wszelką cenę chcą osiągnąć cel operacji, bo też wiedzą, że czas im się kończy. Z Kremla idą wyraźne sygnały, że w Moskwie może się wiele rzeczy wydarzyć: rozejm, wstrzymanie ognia – cokolwiek, co zatrzyma armię i nie wykona ona zadań, które sobie niektórzy dowódcy założyli. Wracając do armii ukraińskiej: wydaje się, Ukraińcy jeszcze nie użyli swoich wszystkich odwodów. Obrona miast pozwala złapać im oddech, ponieważ walki wiążą duży potencjał armii rosyjskiej, wytrącają ją z tempa natarcia. W związku z tym odwody ukraińskie się odtwarzają. Prawdopodobnie za dzień-dwa będziemy mówili o kontratakach taktycznych na poziomie kompanii,

batalionów, co widać po rozbitych kolumnach armii rosyjskiej. Ale myślę też o kontratakach na poziomie operacyjnym – najlepiej w rejonie Mariupola, Chersonia – pozwalających rozbić przeciwnika, który się władował w głąb terytorium ukraińskiego. Od Krymu siły rosyjskie idą generalnie w trzech kierunkach: wschodnim, na Mariupol, zasadniczym, północnym – na Chersoń wzdłuż brzegów Dniepru, no i na Odessę. Służy to przede wszystkim odcięciu Ukrainy od brzegu Morza Czarnego, od potencjalnych dostaw dla armii ukraińskiej, które mogłyby iść przez Morze Czarne. To na razie się udaje, ale jestem przekonany, że Odessa będzie się broniła. Dlatego chociażby, że musi być port, przez który będą szły obiecane przez Amerykanów i przez Europę dostawy. Bo nie tylko polska granica będzie otwarta dla dostaw; mogą iść też przez Rumunię drogą morską do Odessy. Dróg zaopatrzenia w broń będzie potrzeba dużo, bo i broni będzie bardzo dużo, a nasza granica jest wrażliwa z uwagi na bliskość Białorusi i dostawcy będą się starali omijać zagrożone miejsca. Frontalnego ataku nie należy się spodziewać, bo Rosjanie wprowadzili już drugi rzut swoich odwodów i nie dysponują w tej chwili odpowiednim potencjałem. Mają nadal problemy z opanowaniem wschodniej części Ukrainy. Wydaje się, że ich zamiarem jest dojść do Dniepru. Na razie nie są w stanie tej operacji rozwijać na zachodnią Ukrainę. Oczywiście jeśliby okazało się że Ukraińcy już nie mają odwodów operacyjnych, to Rosjanie uderzyliby, wykonaliby marsz na połączenie z tą dywizją, która prawdopodobnie uderza z Białorusi. Jeżeli rzeczywiście Białoruś ruszyła, jest to doskonały moment do tego, żeby wywołać powstanie zbrojne na Białorusi przeciwko Łukaszence. Łukaszenka nie będzie miał wojska, żeby je stłumić. To czas na to, żeby Białorusini się ruszyli. K

mieszkańców Odessy zginęło podczas słynnej 73-dniowej obrony miasta. Odessa to jest miasto-bohater. Tutaj morale nie trzeba podnosić. Teraz też w Odessie panuje nastawienie zdecydowanie pozytywne, bojowe. Mieszkańcy na pewno miasta nie oddadzą. Kochają Odessę tak bardzo, swoje miasto, że ta miłość będzie potęgować chęć walki. Nie ma problemu z żywnością ani z wodą. Sklepy są dosyć dobrze zaopatrzone. Miasto zorganizowało akcję zbierania dodatkowej żywności, aby wystarczyło na kolejne dwa miesiące. Jest woda, jest gaz, prąd, łączność internetowa. Odessa potrzebuje natomiast przedmiotów związanych z wojskiem: plecaków technicznych, noktowizorów, lunet, śpiworów, karimat, radiostacji. Tę listę staram się codziennie rano aktualizować na moim Facebooku Borys Tynka. Jeżeli ktoś ma ochotę pomóc, zorganizować konkretny transport, to serdecznie proszę o pomoc. My jesteśmy w stanie ten towar z granicy odebrać. Mój przyjaciel kolega historyk, mieszkaniec Odessy, zorganizował akcję „Pomoc dla Odessy” na zrzutka.pl. Jeżeli ktoś nie jest

w stanie wesprzeć nas wymienionymi przedmiotami, to każdy grosz będzie naprawdę bardzo ważny. Do końca zrzutki pozostało jeszcze 26 dni. Jeśli za 26 dni już nie będzie wojny, będziemy zebraną kwotą pomagać tym, którzy zostali przez wojnę poszkodowani. Jeżeli wojna się jeszcze nie zakończy, to oczywiście ta cała kwota pójdzie na potrzeby wojska. Po wpłacie można otrzymać moje książki – przewodniki po Odessie. Ja nie pobieram ze nie żadnego honorarium. Jeżeli to będą nawet symboliczne kwoty, to tysiąc takich symbolicznych gestów to już jest coś. Nie wyobrażam sobie, jak z Rosją można będzie kiedykolwiek współpracować po zawarciu pokoju. Nie wyobrażam sobie takiego zamkniętego społeczeństwa jak rosyjskie. Przy dzisiejszych możliwościach technicznych nie wyobrażam sobie, że do tego społeczeństwa dosłownie nic nie dochodzi. Jeżeli wolno mi jeszcze mieć prośbę – nie wiem, czy mogę sobie na to pozwolić – ale jeżeli coś by mi się stało, to moja żona nazywa się Joanna Tynka. K

Rosjanie szykują ludobójstwo Gen. Waldemar Skrzypczak · 1 marca

T

o jest nieprawda, dlatego że Ukraińcy są zorganizowani w zgrupowania bojowe, mają czołgi, mają BWP, różne typy artylerii, i to dużo, mają lotnictwo, śmigłowce – i to wszystko jest używane w działaniach bojowych. A Rosjanie walczą z wojskami obrony terytorialnej, które mają PPK – przeciwpancerne pociski kierowane i obronę przeciwlotniczą złożoną z wyrzutni bliskiego zasięgu, ale mają również zgrupowania pancerne zmechanizowane, które skutecznie powstrzymują ataki armii rosyjskiej. W tej chwili Rosjanie wdali się długotrwałe walki o zdobycie Chersonia, Mariupola i Sum. Próbują zdobyć Charków, ale do Kijowa na razie podchodzą siłami głównymi. Położenie operacyjne w zasadzie się nie zmieniło. Lokalne postępy ugrupowań taktycznych są naprawdę niewielkie, co świadczy o tym, że obrona ukraińska jest obroną stałą i manewrową, czyli bardzo skuteczną. I tę obronę manewrową Ukraińcy mogą prowadzić właśnie dzięki sprzętowi zmechanizowanemu. Widać, że Rosjanie mają poważny problem miast. Niektóre ominęli i zostawili z tyłu, jak np. Sumy, ale to miasto pozostaje dla nich niebezpieczne, bo tam jest obrona terytorialna, która ma broń i atakuje ugrupowania rosyjskie. Rosjanie prowadzą w tej chwili walkę na froncie z wojskami, a jednocześnie próbują zdobyć miasta, które zostały za nimi, np. Chersoń.

Te długotrwałe walki wiążą duży potencjał ich sił. To z kolei nie pozwala im prowadzić ofensywy wzdłuż Dniepru na Kijów. I to jest dobra wiadomość. Niektórzy mówią, że w kierunku Kijowa przesuwa się 64-km kolumna wojsk. Z mojego rozeznania ta kolumna ma przede wszystkim charakter logistyczny. Z tego wynika, że Rosjanie prawdopodobnie gromadzą zapasy środków do długotrwałych walk o Kijów. A w tej kolumnie jest całe zgrupowanie samochodów ciężarowych, które generalnie przewożą amunicję. Jedna haubica kalibru 152 mm w ciągu doby walki może wystrzelać dwa albo trzy samochody amunicji. W związku z tym pod Kijowem Rosjanie będą potrzebowali niezwykle dużych ilości amunicji, paliwa, i ta długa kolumna jest przede wszystkim kolumną logistyczną, a oddziały na jej początku, które podchodzą pod Kijów, to są dwie lub trzy grupy bojowe, osłaniające tę ogromną masę logistyki, żeby nie zabrakło amunicji wszystkich typów – i czołgowej, i do karabinów, artyleryjskiej, rakietowej – każdej. Każdy samochód zabiera połowę tego, co haubica może wystrzelić w ciągu doby. Można sobie wyobrazić, ile musi być tych samochodów z materiałami, żeby ta armia mogła przez kilka dób prowadzić walki z armią Ukraińską. Prawdopodobnie Rosjanie przygotowują się do oblężenia Kijowa i wzięcia go na razie nie szturmem, ale w ten sposób, jak Charków, Chersoń – ostrzeliwując osiedla

Mieszkańcy Odessy nie oddadzą miasta Borys Tynka · 6 marca

O

godzinie 6 wyjechałem z Odessy po zakończeniu godziny policyjnej. Jestem teraz na granicy ukraińsko-rumuńskiej Isaccea-Orłowska, czekamy na odbiór transportu z Polski. Za chwilę przypłynie prom, to jest przeprawa promowa. Zaraz po przeładunku jedziemy z powrotem do Odessy. W tę stronę dojechaliśmy szybko, bo jechaliśmy jako transport specjalny. Przez całą drogę było pusto, nie mieliśmy problemu na rogatkach Odessy. Tworzyły się małe korki, które my akurat mogliśmy ominąć. Tu, na granicy, jest mnóstwo samochodów. Rozgrywają się okropne sceny, kiedy mężczyźni żegnają się z żonami i córkami. Aż człowieka w gardle ściska. Jest też mnóstwo samochodów ciężarowych. Kierowcy wykonują normalną, zwykłą pracę.

Odessa jest trzecim miastem na Ukrainie, jeżeli chodzi o wielkość. Już w latach siedemdziesiątych przekroczyła milion mieszkańców, więc teraz jest ich na pewno ponad milion. Dużo osób wyjeżdżało w pierwszych dniach wojny, było mnóstwo pociągów ewakuacyjnych, autobusów, ale nie jestem w stanie sprawdzić, ile osób opuściło miasto. Wczoraj, podczas wycofywania się ludności cywilnej z Mariupola, Rosjanie rozpoczęli ostrzał. To są to są bestie, bandyci! Rozmawiam z Ukraińcami i żołnierzami. Putin wzbudził taką nienawiść, że Ukraińcy nie wybaczą tego Rosji przez kolejne 100, 200 lat. Znam doskonale historię Odessy i nie jestem w stanie sobie wyobrazić, że Rosja powtórzy 1941 rok, kiedy to mnóstwo

ogniem artylerii, rakietami, żeby zburzyć miasto, a w ruinach pogrzebać obrońców. Dlaczego tak mówię? Bo Rosjanie nie szanują życia ludzkiego. Widać wyraźnie z ich brutalnych działań, że sukces jest dla nich ważniejszy niż życie ludzkie i wobec tej ilości amunicji, środków walki, widać wyraźnie, że przygotowują się na długotrwałe, ciężkie walki. Czy będzie szturm na Kijów? Nie wiem, ale na pewno będą chcieli skruszyć obronę wojska ukraińskiego, a jednocześnie pozbawić woli oporu cywilów. To będzie ludobójstwo dwudziestego pierwszego wieku

W

Twitterze: „Drogi Rządzie Federalny, jak długo jeszcze będziecie bezczynnie patrzeć, jak my, Ukraińcy, jesteśmy mordowani przez rosyjskie siły powietrzne i rakiety, a miasta bombardowane?”.

• Kanclerz Niemiec zapowiedział wysłanie na

Ukrainę 500 rakietowych systemów przeciwlotniczych Stinger i 1tys. sztuk broni przeciwpancernej.

• Niemcy proponują „częściowe” wyłączenie Rosji

ze SWIFT – przekazało źródło informacyjne PAP w UE. Dotychczas Niemcy były jedynym krajem unijnym, który blokował propozycje w tej sprawie. Poza tym nie wiadomo, jak takie częściowe wyłączenie miałoby wyglądać.

• Prezydent Biden powiedział, że „nie tylko NA-

TO jest bardziej zjednoczone, wystarczy spojrzeć na Finlandię, Szwecję i inne kraje… Putin wywołuje dokładnie odwrotny efekt, niż zamierzał” i oświadczył: „ Jestem przekonany, że musimy trzymać wspólny kurs z resztą naszych sojuszników”.

• Prezydent Biden stwierdził, że w wyniku sankcji

USA Rosja stała się gospodarczym i finansowym pariasem, a wysoki przedstawiciel amerykańskiej administracji uzupełnił, że jego kraj wraz z UE i innymi sojusznikami zdecydował się zastosować wobec Moskwy „model irański”.

27 lutego – dzień 4 • Prezydent Ukrainy odmówił prowadzenia roz-

mów z Rosją na terytorium Białorusi, ponieważ kraj ten pomógł Moskwie w inwazji. Jednocześnie zapewnił o gotowości do podjęcia negocjacji np. w Warszawie, Bratysławie, Stambule czy Baku.

• Aleksandr Łukaszenka może w najbliższych go-

dzinach zadecydować o udziale Białorusi w wojnie na Ukrainie, podała „Ukraińska prawda”, powołując się na Centrum Strategii Obronnych.

• Kanclerz Niemiec Olaf Scholz powiedział, że

zgodnie z UE i jej wszystkimi państwami członkowskimi, od 27 lutego niemieckie niebo będzie zamknięte dla rosyjskich samolotów i linii lotniczych i oznajmił: „Zamykamy wszystkie banki rosyjskie i wyłączamy im system SWIFT”. I dodał: „Będziemy bronić każdego metra kwadratowego NATO; zwiększymy wydatki na obronność do ponad 2% PKB”. Scholz poinformował, że wspólnie z UE Niemcy chcą odciąć wszelkie możliwości finansowych działań Rosji na rynkach międzynarodowych, zająć majątki wszystkich jej oligarchów oraz podjąć bezpośrednie kroki wobec Putina i jego ludzi.

• Myśliwce, eksploatowane m.in. przez Polskę,

mogą zostać dostarczone Ukrainie przez UE w ramach pomocy – poinformował szef unijnej dyplomacji Josep Borrell, nie wskazując konkretnych maszyn, ale mówi się o starych, lecz wciąż groźnych Mig-ach 29. Komentatorzy uznali tę propozycję za próbę postawienia Polski, Słowacji, Rumunii i Bułgarii w trudnej sytuacji. Josep Borrell więcej już nie zabrał głosu w tej sprawie.

• Francja opublikowała komunikat Grupy G7, in-

formujący o decyzji odcięcia „pewnych rosyjskich banków” od SWIFT i powołania „transatlantyckiej grupy zadaniowej” do koordynacji nakładania sankcji na Rosję.


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

4

UKR AI NA WALC ZY

Pierwszy miesiąc wojny na Ukrainie • Prezydent Ukrainy poinformował, że jego kraj

skierował pozew przeciwko Rosji do Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości.

• Chiński Minister Spraw Zagranicznych, Wang

Yi, w rozmowie z szefową niemieckiego MSZ opowiedział się za deeskalacją i politycznym rozwiązaniem sytuacji na Ukrainie, ale ponownie poparł „uzasadnione obawy” Rosji wobec NATO.

• Rozkaz prezydenta Rosji postawienia sił nukle-

arnych w stan najwyższej gotowości Jens Stoltenberg, Sekretarz Generalny NATO, określił jako „niebezpieczny” i „nieodpowiedzialny”, a ambasador USA przy ONZ określiła go jako nieakceptowalną eskalację konfliktu i oświadczyła, że posunięciom Putina należy przeciwstawiać się „w najbardziej zdecydowany sposób”. Wysoki rangą przedstawiciel Pentagonu ocenił, że „to nie tylko niepotrzebny, ale też eskalacyjny krok”, przyznając, iż USA dowiedziały się o rozkazie Putina z mediów i nie wiedzą dokładnie, na czym ma on polegać.

• Prezydent Wołodymyr Zełenski wyraził zgodę

na negocjacje z Rosją na granicy ukraińsko-białoruskiej, dodając, że „nie bardzo wierzy w rezultat takich rozmów”. Poinformował o swojej długiej rozmowie z telefonicznej z Aleksandrem Łukaszenką, w której powiedział, że nie wyobraża sobie starcia miedzy obydwoma krajami.

28 lutego – dzień 5 • Prezydenci ośmiu państw Europy Środkowo-

-Wschodniej wezwali do umożliwienia instytucjom UE podjęcia kroków dla natychmiastowego przyznania Ukrainie statusu kraju kandydującego i rozpoczęcia negocjacji. Wołodymyr Zełenski niezwłocznie podpisał wniosek o członkostwo Ukrainy w UE.

• OBWE pod przewodnictwem polskiego Ministra

Spraw Zagranicznych Zbigniewa Raua wezwało do natychmiastowego zawieszenia broni na Ukrainie i pozwolenia organizacjom humanitarnym na udzielenie pomocy.

• Szef unijnej dyplomacji Josep Borrell zakomu-

nikował, że Rosja zamierza rozmieścić na Białorusi broń atomową i określił to jako „bardzo niebezpieczny ruch”.

• Polski Minister Obrony Mariusz Błaszczak wziął

udział w poświęconej sytuacji na Ukrainie wideokonferencji ministrów obrony wszystkich państw UE.

• Federacje futbolowe FIFA i UEFA zawiesiły kluby

i reprezentację Rosji we wszystkich rozgrywkach.

• Węgierskie MSZ oświadczyło, że Węgry nie

pozwolą na transport przez swoje terytorium śmiercionośnej broni dla Ukrainy.

• Prezydent Biden, w odpowiedzi na postawienie

przez Rosję w stan pogotowia swoich sił nuklearnych, oświadczył, że Amerykanie nie powinni się obawiać wybuchu wojny atomowej.

1 marca – dzień 6 • Japonia przyłączyła się w ograniczonym zakresie

do sankcji finansowych i gospodarczych przeciwko Rosji oraz zamroziła aktywa W. Putina i S. Ławrowa.

• Prezydent Ukrainy podczas wystąpienia w Par-

lamencie Europejskim powiedział, że nastał moment, by członkowie UE pokazali, że są z Ukrainą, czyli że „faktycznie są Europejczykami”, i dodał, iż chciałby usłyszeć, że Europa wybrała Ukrainę.

• Aleksandr Łukaszenka oświadczył, że jego kraj

nie zamierza przyłączyć się do rosyjskich operacji wojskowych na Ukrainie.

• Rzecznik chińskiego MSZ oświadczył, że jego

kraj popiera działania sprzyjające pokojowemu rozwiązaniu kryzysu ukraińskiego i liczą na dalsze negocjacje między Rosją i Ukrainą.

• Szef Rady Europejskiej na posiedzeniu PE po-

wiedział, że Putin prowadzi wojnę, bo naród ukraiński na Majdanie wybrał pokój, demokrację i praworządność, a rosyjska inwazja to geopolityczny terroryzm.

• Węgierskie MSZ podało, że kraj ten popiera

inicjatywę szybkiego wstąpienia Ukrainy do UE.

• Premier Boris Johnson oświadczył, że brytyjskie

wojska nie będą walczyć na Ukrainie, a wzmacnianie ich obecności na wschodniej flance NATO odbywa się w granicach Sojuszu.

• Rosyjskie atomowe okręty podwodne rozpo-

częły ćwiczenia na Morzu Barentsa, a na Syberii ćwiczą mobilne wyrzutnie rakiet międzykontynentalnych.

• Szwajcarska firma Nord Stream2 AG jest w sta-

nie upadłości.

2 marca – dzień 7 • Prezydent USA w orędziu o stanie państwa po-

wiedział, że „6 dni temu W. Putin chciał wstrząsnąć fundamentem wolnego świata, ale mocno się

Ostatnie dziesięć dni to dla nas bardzo intensywny czas pracy i niepokoju. Żyjemy trochę jak w piekle. Nie wiemy, z której strony, kiedy i kto nas zaatakuje. Tu, na zachodniej Ukrainie, przynajmniej mamy alarmy ostrzegawcze, ale miasta na wschodzie są ostrzeliwane, bombardowane, przede wszystkim obiekty cywilne…

Zamknąć niebo nad Ukrainą ks. Edward Kawa, biskup pomocniczy diecezji lwowskiej · 5 marca

T

o jest zbrodnia XXI wieku, która się dzieje na naszych oczach. To nie może trwać. Świat musi zareagować. Dzisiaj. Nie mamy na co czekać. Każda chwila to jest stracone ludzkie życie. Sytuacja jest bardzo poważna nie tylko dla Ukrainy, ale całej Europy. Europa musi to sobie uświadomić. Niebo nad Ukrainą musi zostać zamknięte. My musimy mieć pewność, że nas z góry nie ostrzelają. Na ziemi sobie poradzimy, bo to jest nasz dom, nasza ziemia i będziemy się bronić. Ale to, że nas ostrzeliwują z powietrza rakietami, które są zabronione przez wszystkie konwencje światowe, jest karygodne. We własnych domach giną dzieci, kobiety, ludzie bezbronni. Wszystkie siły rzucamy na pomoc ofiarom wojny, czyli próbujemy dostarczać żywność i leki tam, gdzie ich najbardziej potrzeba. Oczywiście staramy się też zabezpieczać obiekty sakralne i dzieła sztuki, bo mamy doświadczenie z 1939 roku, gdy przyszła armia sowiecka i prostu wszystko zniszczyła. Wiemy, że ci zbrodniarze, którzy napadli na Ukrainę, nie mają żadnych innych zamiarów, tylko niszczyć i zabijać. W tej chwili nie ma znaczenia, czy ktoś jest biskupem, czy zwykłym człowiekiem. Każdy robi to, co potrafi i jak potrafi. Uważam, że tutaj nie możemy siedzieć i patrzeć, tylko działać i ratować ludzkie życie. To jest najważniejsze. Wystosowałem list do członków rozmaitych episkopatów. Mogę stwierdzić, że Kościół katolicki w Polsce zareagował odpowiednio. W każdym kościele są prowadzone zbiórki na rzecz uchodźców z Ukrainy. Kościół polski od początku stoi po stronie narodu ukraińskiego, nie tylko katolików, i bardzo mocno się angażuje. Weźmy np. list przewodniczącego episkopatu polskiego, abp. Gądeckiego, do patriarchy Cyryla – jest bardzo mocny i to ma swój wydźwięk. Dlatego jestem bardzo wdzięczny Kościołowi polskiemu. Czujemy cały czas wsparcie modlitewne, ale i konkretną pomoc. Codziennie przeładowujemy tony, dziesiątki ton żywności, która jest zbierana przez wiernych, przez ludzi dobrej woli. I wiem, że w to wszystko bardzo zaangażowany jest Kościół. Jestem bardzo wdzięczny. Caritas, wszystkie organizacje charytatywne naprawdę działają pełną parą.

Natomiast jeśli chodzi o Kościoły niemiecki, białoruski, czy w ogóle chrześcijan w Federacji Rosyjskiej, to wszyscy się ograniczyli do formalnych, gładkich pisemek, które nie uratowały żadnego życia. To są piękne słowa na papierze, które nic nie wnoszą. To nie jest chrześcijańska postawa, tylko zwykła dyplomacja, formalność, zwykły protokół. Ja oczekuję od Kościoła

niemieckiego, białoruskiego, od Kościoła Federacji Rosyjskiej jasnego stanowiska, jak robią ci ludzie, którzy wychodzą na ulice i nie boją się, że będą aresztowani. Tego samego oczekuję od Kościoła, od biskupów – że będą pierwszymi, powiedzą prawdę o tym, jaka wielka zbrodnia dzieje się dzisiaj na terenie Ukrainy, spowodowana przez pana Putina i jego zbrodniarzy.

Jeśli chodzi o Kościoły niemiecki, białoruski, czy w ogóle chrześcijan w Federacji Rosyjskiej, to wszyscy się ograni­ czyli do formalnych, gładkich pisemek, które nie uratowa­ ły żadnego życia.

Kijów, 25 lutego 2022 r. Samochód „oswobodzony” przez rosyjskich „Orków”

Irpin, Bucza, Hostomel – to miejscowości, które są bardzo ważne dla Rosjan, bo to są miasta-satelity Kijowa. Ich mieszkańcy przyjeżdżają co dzień do Kijowa do pracy. Pragnienie zdobycia i kontrolowania tych miast przez Rosjan dowodzi, że chcą okrążyć Kijów. Do tego dążą od samego początku konfliktu, czytaj: rosyjskiej agresji. Irpin się broni, Bucza się broni, ale metody i działania armii putinowskiej są coraz gorsze.

Ukraina pod ostrzałem Paweł Bobołowicz · 7 marca

W

czoraj była informacja o postrzeleniu 8 osób, w tym rodziców i dwójki dzieci. Dosłownie przed chwilą dowiedziałem się, że został zabity mer Hostomla; przypomnę, że tam toczyły się od pierwszego dnia walki o lotnisko. Ranny jest mer Buczy. Widać nie tylko aspekt militarny, ale też zastraszanie ludności, znęcanie się, kolejne ogłaszanie przez Federację Rosyjską czasowych rozejmów, które mają

ma prawa wycofywać się do innych państw. Warto sobie w tym kontekście przypomnieć wcześniejsze informacje wywiadów zachodnich, które, jak widzimy dzisiaj, niestety wszystkie się sprawdziły, łącznie z tym, że będą ostrzeliwane ukraińskie miasta. Przypomnę, że wśród tych informacji była ta wręcz szokująca, że Rosjanie wchodzą z gotowymi listami osób, które należy aresztować czy likwidować. Niestety to jest bardzo prawdopodobny scenariusz, choćby patrząc

Grupa mieszkańców uciekała przed ostrzałem, a grupa dziennikarzy zachodnich jechała pod prąd, tarasowała drogę i filmowała tych ludzi. Monika ruszyła na pomoc i swoim samochodem zaczęła wywozić ludzi z tej strefy. Sami Ukraińcy piszą, że polska dziennikarka pomogła co najmniej 50 osobom, podczas gdy inni patrzyli, filmowali i utrudniali ruch tym, którzy uciekali. umożliwić ewakuację, a później są zrywane. Oczywiście rosyjska propaganda przedstawia to całkowicie inaczej. Za każdym razem oznajmia, że rozejm i ewakuacja ludności zostały przerwane w wyniku działań ukraińskich, a jest mnóstwo dowodów i można to zobaczyć także dzięki pracy dziennikarzy, że dzieje się tak w wyniku ostrzałów ze strony Federacji Rosyjskiej. Rosja proponuje korytarze humanitarne z różnych miejscowości w jednym kierunku: do Rosji albo na Białoruś. Tam ma, zdaniem Rosjan, uciekać ludność cywilna; nie

Wprawdzie reżim Putina wprowadził drakońskie kary za wypowiedzenie choćby jednego zdania prawdy na temat wojny na Ukrainie, ale my tutaj też ponosimy konsekwencje – tracimy życie. Myślę, że to jest odpowiedni czas, aby zająć stanowisko: albo siedzieć w ciepłym mieszkanku i obserwować, co się dzieje, przed telewizorem, albo wbrew temu, że nawet będzie to zagrożeniem dla kogoś, zająć konkretne stanowisko. Myślę, że to jest bardzo ważne dla ludzi, którzy naprawdę wierzą, a nie tylko się nazywają wierzącymi. Powinniśmy dzisiaj wszyscy się modlić i wymagać od polityków bardzo radykalnych kroków. Przede wszystkim tego, aby zostało zamknięte niebo nad Ukrainą. To jest bardzo ważne, bo te rakiety, te samoloty, które bombardują nasze miasta, szkoły, przedszkola, domy, zwykłych cywilów – to po prostu zbrodnia. Ludzie nie mają się już gdzie chować i nawet schrony są poniszczone. Natychmiast należy zamknąć niebo nad Ukrainą dla jakichkolwiek obiektów latających! K

na kierunki ewakuacji proponowane przez Federację Rosyjską. Prawdopodobnie będą ludzi internować albo zamykać w obozach. To jest dokładne powtórzenie scenariusza, który znamy z 1939 roku, a jego niektórych elementów z 1944 roku. Według niepotwierdzonych wiadomości, Rosjanie nie zajęli Buczy i Irpinia, ale walki o nie wciąż się toczą. Miejmy nadzieję, że Ukraińcy rzeczywiście w jakimś stopniu kontrolują te miejscowości. Nie jest to łatwo to stwierdzić, pamiętając obrazy ze strefy walk na wschodzie Ukrainy sprzed paru lat.

Czasami pół miejscowości jest kontrolowane przez jedną armię, drugie pół przez drugą albo po prostu toczą się walki. Ukraińcy, widzieliśmy już to wielokrotnie, walczą i nie chcą oddać tych miast. A te miejscowości są dosyć rozległe, jest tam dużo wysokich budynków mieszkalnych, są obszary budownictwa jednorodzinnego, co może powodować, że trudno stwierdzić, jak wygląda kontrola nad daną miejscowością. Właśnie dostałem informację ze Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy, że Irpin i Bucza od trzech dób są całkowicie pozbawione elektryczności, wody i ciepła. Nie można także dowieźć tam jedzenia. Sytuacja humanitarna jest więc straszna, a mieszkańcy nie mogą opuścić miejscowości.

Z

kolei administracja regionalna Sum oświadczyła, że nie uzgodniono ewakuacji i apeluje, aby ludzie nie wsiadali do żadnych autobusów. To rzeczywiście bardzo ważne, bo nie wiadomo, co będzie z tymi osobami, które wyjadą, a pamiętajmy też, że każde skupienie ludności jest w pewnym sensie niebezpieczne. Nie chcę nikogo straszyć, ale po prostu Federacja Rosyjska może to wykorzystać. Dlatego też ruch na granicy, który kumuluje większą liczbę osób, stwarza dodatkowe niebezpieczeństwo. Już widać, że strona ukraińska podjęła pewne środki, nie będę o nich opowiadać ze zrozumiałych względów, ale udaje się w to przekraczanie granic rozładować. I muszę pochwalić polską straż graniczną, która pracuje doskonale. Przy okazji chcę opowiedzieć niesamowitą historię z Irpinia. Monika Andruszewska, dziennikarka, która na co dzień pracuje w Kijowie, wczoraj albo przedwczoraj

FOT. WIKTOR KOWALCZUK / UNIAN

w Irpiniu była świadkiem sytuacji, gdy duża grupa mieszkańców uciekała przed ostrzałem, a wielka grupa dziennikarzy zachodnich jechała pod prąd tych uchodźców, tarasowała drogę i filmowała tych ludzi, matki z dziećmi. Monika ruszyła na pomoc i swoim samochodem zaczęła wywozić ludzi z tej strefy. Sami Ukraińcy piszą, że polska dziennikarka pomogła co najmniej 50 osobom, podczas gdy inni patrzyli, filmowali i utrudniali ruch tym, którzy uciekali przed wojną.

W

istniejącej sytuacji sensownym rozwiązaniem wydawałoby się wprowadzenie na Ukrainę międzynarodowych sił pokojowych, chociażby do ochrony strategicznych obiektów, np. elektrowni. Jednak pojawiają się w związku z tym dwa problemy. Pierwszy to głosowanie na forum ONZ. Taką decyzję powinna podjąć Rada Bezpieczeństwa, ale może to zrobić wtedy, gdy nie napotka weta stałego członka Rady Bezpieczeństwa. A Rosja jest takim stałym członkiem. Tak więc jest, niestety – przepraszam za określenie – pozamiatane. Dwie trzecie krajów mogłoby podjąć taką decyzję, ale nie może ona budzić wątpliwości. A z pewnością zostałaby zaskarżona przez Federację Rosyjską. Wyobraźmy sobie scenariusz, że uda się wprowadzić te siły międzynarodowe. Federacja Rosyjska cały czas twierdzi, że nie bombarduje Ukrainy. To nie do wiary, ale oni tak kłamią. I jeżeli nawet siły międzynarodowe chroniłyby te strategiczne obiekty i doszłoby jednak do ataku – a z wielkim prawdopodobieństwem Energodar jest już w tym momencie zaminowany – jeżeli doszłoby do jakiegoś wybuchu, to oczywiście Rosja powie, że to zrobili Ukraińcy. I to jest ten drugi problem – bo wtedy zewnętrzne siły pokojowe niewiele już będą mogły zrobić. Ale pojawienie międzynarodowych sił pokojowych to jest jedna z ważnych możliwości, jeżeli nie potrafimy, nie chcemy czy boimy się zamknąć niebo nad Ukrainą. Ale przypomnę, że Ukraińcy cały czas twierdzą i dostarczyli mnóstwo dowodów, wystarczy też popatrzeć na mapę – że jeżeli niebo zostanie zamknięte, nie będą spadać te rakiety i przede wszystkim nie będzie ostrzału z samolotów, to na ziemi pokonają Federację Rosyjską. K


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

5

UKR AI NA WALC ZY Przedwczoraj Rosjanie próbowali jeszcze uderzyć siłami przegrupowanymi z potencjału, jaki mieli na terenie Ukrainy. Nie mają świeżych odwodów operacyjnych z głębi Rosji, więc nie mają czym dokonać natarcia. Mają grupy bojowe, które próbują zrealizować cel już nie strategiczny, a operacyjny. Ich pierwszym celem, strategicznym i operacyjnym jednocześnie, jest okrążenie Kijowa.

Rosjanie mają problem gen. Waldemar Skrzypczak · 7 marca

N

a dwóch kierunkach usiłują też prowadzić działania zaczepne: próbują zdobyć Mariupol, a w rejonie Mikołajewa próbowali wczoraj uderzać, by wyjść na północ od Odessy, ale armia ukraińska ich zatrzymała, tak że w tej chwili Rosjanie poza potyczkami o charakterze taktycznym nie są w stanie prowadzić żadnej większej operacji. Widać wyraźnie, że Rosjanie na niektórych kierunkach przygotowują się do obrony w obawie przed kontratakami ukraińskich batalionowych grup pancerno-zmechanizowanych, które już zadały im dotkliwe straty w rejonie Irpinia trzy dni temu i na północ od Charkowa, i wytrąciły ich z uderzenia. Poza tym wszystkie pierścienie okrążenia wokół głównych miast, czyli Czernihowa, Konotopu, Sum, Charkowa czy Mariupola, pochłaniają duży potencjał wojsk. To jest pierścień wewnętrzny; musi być też pierścień zewnętrzny, który będzie chronił wojska okrążające miasto, bo na terenach zajętych przez Rosjan rodzi się partyzantka ukraińska, w związku z czym okupant ma poważne problemy. Ruch partyzancki narasta i za kilka dni pewnie spowoduje odcięcie dopływu środków, zapasów materiałowych, amunicji do walczących wojsk rosyjskich, ponieważ tereny zajęte przejdą we władanie partyzantów i Rosjanie stracą nad nimi kontrolę, mając wojska daleko z przodu. Od paru dni dopływa mniej informacji od sztabu generalnego armii ukraińskiej. Jest to uzasadnione. Sztab jest pochłonięty przygotowaniem operacji na większą skalę. Jestem przekonany, że Ukraińcy przygotowują operację zaczepną, i w ciągu 2–3 dni są w stanie przejąć inicjatywę operacyjną. Moim zdaniem to jest sprawa kluczowa. Trochę się dziwię analitykom wojskowym, którzy opierają się na informacjach medialnych, że rzekomo Javeliny i Pioruny wygrały wojnę na Ukrainie. Nic bardziej mylnego. Te kontrataki, które zahamowały tempo operacji armii

rosyjskiej, silnej pancernej armii, nie zostały zatrzymane Javelinami i Piorunami, jak chcą niektórzy, ale generalnie to zgrupowania pancerno-zmechanizowane wsparte bardzo cennym, dobrze kierowanym ogniem artylerii, sparaliżowały działanie wojsk rosyjskich. Ukraińcy mają 900 czołgów i jeszcze nie wszystko powiedzieli w tym zakresie. Jestem przekonany, że mają w odwodzie kolejne pancerno-zmechanizowane grupy bojowe, które będą rozbijały armię rosyjską. Są trzy obszary: planowanie, przygotowanie i prowadzenie. W tym zakresie Ukraińcy, po doświadczeniach z Donbasu i Ługańska, potrafią prowadzić na szczeblu taktycznym zaczepne działania bojowe z wykorzystaniem broni pancernej zmechanizowanej i artylerii, czy bojowej. I to jest na razie klucz do sukcesu.

O

czywiście na razie nie ma żadnych nagrań z działań zawodowej armii ukraińskiej, bo się takich rzeczy nie robi. Wojska operacyjne swoich działań filmowo nie dokumentują i nie wysyłają do internetu, jak to robią gwardziści. Nie dziwię się gwardzistom, bo to są cywile, którzy nie mają wiele wspólnego z wojskiem i z przestrzeganiem tajemnicy wojskowej. Natomiast tego, co się dzieje na polu walki, w mediach się nie pokazuje. Ale widać to po tych rozbitych kolumnach czołgów, po popalonych wozach bojowych, których zdjęcia do nas docierają, a które przecież nie są dziełem lekkiej piechoty, tylko czołgów i BWP, które wręcz rozstrzeliwują całe kolumny wojsk rosyjskich. Widać, że Ukraińcy są dobrze przygotowani do prowadzenia działań. Przeprowa-

Zabitych, rannych i poszkodowanych jest w sumie około 100 tysięcy Rosjan, czyli ¼ potencjału, jaki wprowadzili. Póki co, lekka piechota armii ukraińskiej, która na pewno przyda się w miastach, jest absolutnie w tle, Javeliny i Pioruny są również w głębokim tle. Ukraiński przemysł zbrojeniowy bowiem w ciągu sześciu ostatnich lat bardzo się rozbudował. Ukraińcy mają swój system przeciwpancerny. Mają własne siły przeciwpancerne, które dawno wdrożyli do wojsk. Już lata temu widziałem strzelanie z tych systemów przeciwpancernych pod Charkowem. Mają również porosyjskie systemy Cornet, Fragot, którymi świetnie się posługują, a w zasadzkach różnego typu królują RPG-7, niezwykle skuteczne również i na rosyjskie czołgi. Tak że warto by z tymi analizami poczekać, aż zakończy się operacja, aż Ukraińcy ujawnią swoje plany, a nie dywagować i spekulować w oparciu o informacje tylko z internetu czy też z mediów, a nie o dokumenty z bitew.

dzają ruchy, kiedy czujność Rosjan jest uśpiona, kiedy mają nad sobą zapewnioną osłonę przeciwlotniczą i niekoniecznie Piorunami. Łucz, rosyjska firma, ma też swoje systemy, bodajże R-27; niezwykle skuteczne rakiety krótkiego zasięgu, które nie są powszechne, bo ich produkcja niedawno się rozpoczęła, ale one już unieszkodliwiły wiele samolotów i śmigłowców. Poczekajmy z ocenami, dopóki nie poznamy prawdziwych analiz teatru wojny. Nie przesądzajmy w wyniku wojny, bo trzeba mieć trochę wyobraźni operacyjnej, wynikającej ze znajomości sztuki wojennej. Wydaje się, że rosyjskim generałom sukces byłby w tym momencie bardzo potrzebny. Według zasad wojskowego działania, jeżeli jednostka utraciła powyżej 40% swojego stanu i kompletowania, to znaczy, że utraciła częściowo zdolność bojową.

A jeśli utraciła więcej jak 60%, to całkowicie się wycofuje z frontu. To są ogólne zasady, jakim się posługują wszyscy wojskowi. Rosjanie są już 12 dni w walce i nie mają dopływu świeżych sił – a nie ma żadnych informacji o tym, że takie wojska idą, bo rozpoznanie satelitarne Amerykanie mają dobre i potrafią to pokazać i udokumentować. Ukraińcy mówią, że zabitych, rannych i poszkodowanych jest w sumie około 100 tysięcy Rosjan, czyli ¼ potencjału, jaki wprowadzili na Ukrainę. To bardzo dużo. Więc jeżeli dowódcy rosyjscy szukają sukcesu, to moim zdaniem na sukces szans w tej chwili nie mają, ponieważ nie mają możliwości spotęgowania uderzenia. Już po raz trzeci zostali zatrzymani, po raz trzeci muszą dokonać przegrupowań, po raz kolejny muszą szukać rozwiązań strukturalnych. Czyli jeżeli mieli cztery bataliony, grupy bojowe, to muszą z tych czterech, które mają po 60% stanów osobowych, zrobić dwie, żeby miały potencjał bojowy. A zatem sądzę, że po kolejnym dniu walk, bo już od wczoraj stoją znowu – po raz trzeci stoją, podkreślam – nie będą zdolni do działania manewrowego wcześniej jak za 2–3 dni. I to pod warunkiem, że z Rosji przybędą uzupełnienia w stanie osobowym załóg, drużyn piechoty, obsługi dział itd. Na razie nie widać symptomów wzmocnienia i z obecnym potencjałem Rosjanie, moim zdaniem, nie są w stanie prowadzić działań zaczepnych. Poza tym groźba kontrofensywy czy profesjonalnych przeciwuderzeń armii ukraińskiej z jej ugrupowaniami pancernymi jest tak duża, że Rosjanie muszą przejść do obrony i pewnie teraz bacznie obserwują ruchy armii ukraińskiej z zachodniego brzegu Dniepru i przygotowują przede wszystkim lotnictwo, bo tylko na lotnictwo mogą liczyć, że będzie w stanie zatrzymać uderzenie armii ukraińskiej. Jeden z ukraińskich generałów powiedział, że może być w najbliższych dniach niespodzianka. Ja tak myślę i czuję, że Ukraińcy gdzieś wykonają ruch zaczepny, a gdzie, to niech to będzie ich tajemnicą, ale Rosjanie w tej chwili, bez dopływu świeżych związków taktycznych, operacyjnych z zewnątrz, z obszaru Rosji – mają problem. K

Pierwszy miesiąc wojny na Ukrainie przeliczył”. Jednocześnie oświadczył, że „Rosja zapłaci za agresję ogromną cenę”. • Minister Spraw Zagranicznych Turcji powiedział,

że Rosja wycofała wniosek o zgodę na przepłynięcie na Morze Czarne przez zarządzane przez jego kraj cieśniny czarnomorskie.

• Prezydent Zełenski w zamieszczonym na Fa-

cebooku nagraniu powiedział m.in.: „Zwracam się teraz do wszystkich Żydów świata. To bardzo ważne, żebyście wy, miliony Żydów na całym świecie, nie milczeli. Bo z milczenia rodzi się nazizm”.

• W Niemczech przybywa głosów krytykujących

Gerharda Schroedera z powodu ciągłego utrzymywania przyjaźni z Władimirem Putinem i rosyjskich powiązań biznesowych. Żona byłego kanclerza odpowiada: „Powiązania z Rosją nie mogą zostać zerwane”.

• Ambasadorowie państw UE zatwierdzili pakiet

sankcji gospodarczych wobec Białorusi.

• Polscy europosłowie wszystkich frakcji wspólnie

potępili agresję na Ukrainę i zaapelowali o niezwłoczną akceptację wniosku o nadanie temu państwu statusu kandydata do UE.

• Sekretarz Stanu USA Antony Blinken ogłosił

kolejne sankcje na Rosję i Białoruś – m.in. zakaz eksportu na Białoruś wysokich technologii oraz blokadę 22 rosyjskich firm zbrojeniowych i rafinerii.

• Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze

wszczął śledztwo ws. zbrodni wojennych, które mogły zostać popełnione na Ukrainie.

3 marca – dzień 8 • Przewodnicząca Komisji Europejskiej poinfor-

mowała, że UE przeznaczy co najmniej 500 mln euro dla uchodźców z Ukrainy.

• Prezydent Mołdawii Maia Sandu podpisała for-

malny wniosek o przyjęcie jej kraju do UE.

• Prezydent Ukrainy powiedział, że chce nego-

cjować bezpośrednio z W. Putinem, ponieważ uważa, że to jedyny sposób na „zatrzymanie tej wojny”.

• Francuski prezydent Emmanuel Macron po kolej-

nych rozmowach z przywódcami Rosji i Ukrainy przekazał, że celem Putina jest przejęcie kontroli nad całą Ukrainą.

Przed szesnastą był mały alarm. Okazało się, że w budynku niedaleko ktoś zauważył grupę dywersyjną. Na razie nie mamy informacji, czy to był fałszywy alarm. Czekamy. Takie grupy są rzeczywiście obecne w Wasylkowie, tyle że za grupę dywersyjną uważa się dwójkę, trójkę, piątkę mocno uzbrojonych Rosjan przebranych za lokalsów, a nawet pojedynczą osobę przebraną za jakiegoś pijaczka, ale z nadajnikiem GPS w ręce, za pomocą którego lokalizuje nasze samochody czy ważniejsze dla nas obiekty.

Rozterki dokumentalisty

inę kolejnej partii broni i amunicji za blisko 700 tys. euro. Czesi przekazali już temu krajowi uzbrojenie o wartości 27 mln euro.

• Kanclerz Niemiec powtórzył oświadczenie pre-

miera Wielkiej Brytanii wykluczające zamiar militarnego włączenia się NATO w konflikt na Ukrainie.

• Minister Sił Zbrojnych Francji poinformowała

o skierowaniu lotniskowca Charles de Gaulle do misji „odstraszania” polegającego na wykonywaniu przez jego samoloty zadań rozpoznawczych nad Polską, krajami bałtyckimi i Rumunią.

Sierhij Marczuk · 9 marca

T

rudno na pierwszy rzut oka rozpoznać, kto jest dywersantem, a kto przypadkowym przechodniem, którego nieszczęśliwie wzięto za dywersanta. Mniej więcej tydzień temu postanowiliśmy zamówić termowizor. Zacząłem szukać, kto by mógł coś takiego nam podarować. Okazało się, że prędko znaleźliśmy wielu ludzi, którzy chcieli pomóc. Odezwali się moi przyjaciele, Fundacja Podlascy Aniołowie. Pracowałem już z nimi, ale nigdy dotąd w ten sposób; jako operator nieraz nagrywałem akcje, w których oni brali udział. Obiecali, że zrobią listę tego, co Wasylków potrzebuje i część spróbują nam zorganizować. Pozostałe rzeczy zorganizowali ludzie z Oświęcimia i z Wrocławia: sprzęt, preparaty farmaceutyczne, podstawowe apteczki, dużo jedzenia dla dzieciaków, pampersy i tego typu rzeczy. Obgadałem z dwoma chłopakami, których znalazłem przez internet, że przyjadą do Wasylkowa. Znalazłem też faceta, który się ogłaszał, że chętnie pojedzie do Kijowa i odbierze stamtąd dzieci i kobiety. Powiedziałem im, że mamy potrzebę transportu w jedną i w drugą stronę, a oni przywieźli do nas te wszystkie paczki, które pozbierali od ludzi w Polsce. Potem z Wasylkowa wyruszył transport z 25 osobami – kobiety z dziećmi, i starszym, ciężko chorym mężczyzną. Wszyscy wsiedli w busik i terenówkę, które przyjechały do nas z pomocą, i szczęśliwie wyjechali do Polski. Przenocowali w Winnicy w kościele. Teraz są w drodze i zbliżają się do granicy. Trwa wojna, ale próbujemy jakoś organizować normalne życie. Na przykład wczoraj, 8 marca, dzięki wolontariuszom wszystkie kobiety na terenie naszego obiektu dostały kwiaty. Było co oglądać, jak faceci z „kałaszami” na ramieniu rozdawali czerwone tulipany. Później inna grupa wolontariuszy zorganizowała dla dzieci małą imprezę. Dzieciaki mogły wyjść ze schronu, pobiegać po

• Rząd w Pradze zdecydował o wysłaniu na Ukra-

• Minister Spraw Zagranicznych Niemiec w wywia-

dzie telewizyjnym powiedziała, że po ataku na Ukrainę nie można traktować dłużej Władimira Putina w kategoriach partnera politycznego.

4 marca – dzień 9 • Sekretarz Generalny NATO Jens Stoltenberg,

podkreślając, że Pakt Atlantycki nie chce wojny z Rosją, wezwał W. Putina do zaangażowania się w działania dyplomatyczne oraz do wycofania wojsk z Ukrainy.

• Rada Praw Człowieka ONZ podjęła rezolucję

potępiającą łamanie niezbywalnych praw każdej osoby podczas inwazji rosyjskiej na Ukrainę i powołała komisję śledczą w celu zbadania sprawy.

• Kanclerz Niemiec w rozmowie telefonicznej we-

zwał Władimira Putina do natychmiastowego zaprzestania działań wojennych oraz zażądał dopuszczenia pomocy humanitarnej.

• Wołodymyr Zełenski oświadczył, że odmawia-

jąc zamknięcia przestrzeni powietrznej nad jego krajem, NATO dało zielone światło do dalszego bombardowania Ukrainy.

5 marca – dzień 10 • Premier Ukrainy wezwał Międzynarodową Agen-

30 marca. Kobiety w Irpinie

terenie budynku, w którym jesteśmy. Była muzyka, prezenty, można było na chwilę zapomnieć o rzeczywistości. Już w nocy, po wysłaniu tych dzieciaków do Polski i kiedy skończyliśmy segregować całą tę pomoc, którą dostaliśmy z Polski, okazało się, że dziewczyny zrobiły nam małą niespodziankę: kilka butelek szampana na całe duże, duże grono. I była gitara, śpiewy, sympatyczna rozmowa. Kilka alarmów bombowych przerywało nam imprezę, ale wszyscy stwierdzili, że ten 8 marca będą pamiętać całe życie. Muszę przyznać, że jako dziennikarz, dokumentalista i operator mam codziennie

FOT. OLEKSANDR RATUSZNIAK / UNIAN

naprawdę bardzo ostre wyrzuty sumienia. Bo codziennie muszę wybierać między kilkoma historiami, a także między tym, czy zrobić dzisiaj kawałek historii, pracować jako służba prasowa, czy jako wolontariusz, który pomaga przy różnych rzeczach, głównie w kontaktach z Polską i ogólnie z zagranicą. Na przykład dzisiaj wydarzyła się mało przyjemna dla mnie historia, bo towarzyszyłem pewnej rodzinie od dłuższego czasu i miałem piękną historię. Ale pojechałem oprowadzić grupę, polskich zresztą, dziennikarzy po zbombardowanych wsiach niedaleko stąd, a w tym czasie znalazł się transport i żona

głównego bohatera i jego dzieci pożegnali się z głównym bohaterem i wyjechali na zawsze, a w każdym razie na długo, z Wasylkowa. Tak więc straciłem bardzo, bardzo, ważny kawałek mojej historii. No, ale taka jest cena tego, że łączę tyle funkcji i nie jestem w stanie skupić się na samym filmie. Zresztą wtedy nie miałbym też takiego zaufania tutaj, bo dopóki pomagam, każdy chętniej ze mną współpracuje, a gdybym się skupiał tylko na filmie, zainteresowanie współpracą ze mną ze strony samoobrony zmniejszyłoby się, bo po co współpracować z takim, który robi tylko swoje, prawda? K

cję Energii Atomowej i UE do wysłania misji pokojowych do wszystkich ukraińskich elektrowni jądrowych.

• Sekretarz Stanu USA oznajmił chińskiemu mi-

nistrowi spraw zagranicznych, że „Rosja zapłaci wysoką cenę za inwazję na Ukrainę”.

• Rosyjski prezydent powiedział, że sankcje na-

łożone na jego kraj przypominają wypowiedzenie wojny.

• Szef MSZ Ukrainy Dmytro Kułeba oświadczył, iż

spodziewa się, że ustalone z sekretarzem stanu USA nowe sankcje przeciwko Rosji i dalsze dozbrajanie Ukrainy zostaną wkrótce wdrożone.


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

6

UKR AI NA WALC ZY jesteśmy już wyczerpani. Przez dwa tygodnie pracowaliśmy po 24 godziny na dobę, ale czujemy wsparcie modlitewne i jesteśmy gotowi działać dalej. Trzeba wytrzymać. Mamy nadzieję że to piekło jak najszybciej się zakończy i będziemy mogli wrócić i odbudowywać zniszczone miasta. Oczywiście nie jesteśmy w stanie przywrócić życia wszystkim niewinnym ofiarom.

Pierwszy miesiąc wojny na Ukrainie Dodał, że odmowa zamknięcia nieba nad jego krajem jest frustrująca i doprowadzi do dalszych ofiar wśród cywilów.

C

6 marca – dzień 11 • Kanclerz Olaf Scholz spotkał się z premierem

Izraela, a rozmowa dotyczyła głównie wyników wcześniejszych rozmów izraelskiego premiera z W. Putinem.

• Prezydent USA rozmawiał o sytuacji na Ukrainie

z prezydentem tego kraju.

• Przewodniczący Rady Europejskiej, Charles Mi-

chel, określił jako rosyjską propagandę doniesienia o dyskryminacji na granicy polsko-ukraińskiej afrykańskich studentów uciekających z Ukrainy.

• Premier Ukrainy Denys Szmyhal oświadczył,

iż podpisał oficjalny apel o wykluczenie Rosji i Białorusi z Międzynarodowego Funduszu Walutowego i wszystkich organizacji Banku Światowego.

• Premier Turcji w rozmowie telefonicznej z W. Pu-

tinem zaapelował, by ten ogłosił zawieszenie broni na Ukrainie, otworzył korytarze humanitarne i podpisał porozumienie pokojowe.

• Szef włoskiego MSZ Luigi Di Maio oświadczył, że

przekazanie Ukrainie samolotów bojowych nie jest możliwe. Jednocześnie ostrzegł, że ustanowienie strefy zakazu lotów nad tym państwem mogłoby doprowadzić do wybuchu trzeciej wojny światowej.

• Niemiecka Minister Spraw Zagranicznych An-

nalena Baerbock oświadczyła, że NATO nie zamknie nieba nad Ukrainą, gdyż oznaczałoby to konflikt zbrojny, który zagroziłby życiu milionów Europejczyków.

7 marca – dzień 12 • Rada Praw Człowieka przy Prezydencie Rosji

wydała oświadczenie wzywające W. Putina do natychmiastowego zakończenia działań wojennych na Ukrainie.

• Sekretarz Stanu USA Antony Blinken podczas

wizyty na Litwie powiedział, że Stany Zjednoczone są wierne zapisom art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego. „To dla nas świętość”, podkreślił.

30 marca 2022 r. Ceremonia pożegnania poległego wojskowego

FOT. WIACZESŁAW RATINSKIJ / UNIAN

To jest to nie tylko wojna militarna, ale też wielka wojna duchowa. Widać tu ewidentne działanie szatana przez tych, którzy mordują i nie mają żadnych zasad. Na pewno wielką potrzebą i pomocą dla ludzi, którzy tutaj pozostali, jest modlitwa. Bardzo dużo ludzi się modli w Polsce i na całym świecie.

Modlitewny szturm do Nieba Bp Edward Kawa · 10 marca

O

trzymuję codziennie tysiące informacji z potwierdzeniem modlitwy. To daje nam ogromną siłę do działania. Także ludzie na Ukrainie, nawet ci, którzy byli dalecy od modlitwy i od życia duchowego, w tej sytuacji zaczynają się modlić, proszą, aby ich nauczyć modlitwy. Nawet nasi rządzący, którzy rzeczywiście stanęli na wysokości zadania, coraz częściej zaczynają mówić o potrzebie zwracania się do Pana Boga. Dzisiaj o dwunastej czasu ukraińskiego tutaj, w katedrze we Lwowie, pod przewodnictwem ks. kard. Konrada Krajewskiego zbiorą się przedstawiciele wszystkich religii na Ukrainie. Będą przedstawiciele obydwu obrządków prawosławnych, wspólnot żydowskich, różnych wspólnot protestanckich. Mam nadzieję, że nikt nie odmówi udziału. Przed cudownym obrazem Matki Bożej Łaskawej będziemy wspólnie modlić

się o pokój. Ale najważniejszym wydarzeniem będzie to, że oddamy Ukrainę i Polskę Niepokalanemu Sercu Maryi, aby nas broniła przed złem, które się dzieje na naszych oczach. Dzisiaj powtórzy się to, co przed laty uczynił król Jan Kazimierz. Będziemy prosili o wstawiennictwo Matki Bożej za nami, a szczególnie za ofiarami, za tymi, którzy teraz są pod rakietami i bombami wojsk Federacji Rosyjskiej. Mam nadzieję że po tym spotkaniu odczujemy wielką zmianę, jeśli chodzi o dalszy przebieg tej wojny, która jest zagrożeniem nie tylko dla Ukrainy, ale całego świata. Kiedy rozmawiałem z ks. kard. Krajewskim o potrzebie takiego spotkania i o tym, że chcielibyśmy zawierzyć Ukrainę, Rosję i Polskę Niepokalanemu Sercu Maryi, próbowaliśmy się skontaktować z Ojcem św. Ale papież brał akurat udział w rekolekcjach wielkopostnych. Jego sekretarz obiecał jednak, że

przy najbliższej okazji przekaże mu tę informację. Do dzisiejszego zawierzenia chcemy włączyć Rosję, właśnie przez interwencję księdza kardynała w Stolicy Apostolskiej. Bo jak mówią objawienia fatimskie, musimy się modlić o nawrócenie Rosji, a gdybyśmy się wcześniej za to wzięli, dzisiaj nie mielibyśmy tej wojny. Powstała oddolna inicjatywa i wiele osób się ze mną kontaktowało w tej sprawie, aby zaprosić Ojca św. do Kijowa, aby ogłosił Kijów miastem pokoju. Myślę, że jest to bardzo dobra inicjatywa i odpowiedni czas, aby pokazać, że kiedy nie działają żadne polityczne umowy, wtedy bardzo ważna jest rola Kościoła. Myślę, że taka wizyta Ojca św. Franciszka tutaj, gdzie ziemia spływa krwią, jest konieczna. Byłoby to wielkim znakiem i mogłoby zakończyć tę wojnę. Jestem właśnie na spotkaniu sztabu kryzysowego. Widać po nas wszystkich że

zasami wygląda na to, że Putin ma zamiar usunąć Ukraińców z Ukrainy. Szczególnym celem nie są obecnie obiekty strategiczne czy wojskowe, tylko cywilne. Bombardują szpitale, tak jak wczoraj w Mariupolu szpital dziecięcy i położniczy. Bombardują szkoły, w których teraz ludzie szukają schronienia. Po prostu chcą wyniszczyć, wymordować tych, którzy nie wyjechali i nawet nie mogą wyjechać, bo tzw. korytarze humanitarne, którymi próbuje się ewakuować ludzi z zagrożonych miejsc, są zazwyczaj ostrzeliwane. Wczoraj ksiądz dyrektor Caritasu lwowskiego powiedział, że Lwów jest na granicy katastrofy humanitarnej. Wszyscy, którzy udają się na zachód, szczególnie do Polski, przybywają tutaj i Lwów, który normalnie liczy około miliona mieszkańców, w tej chwili sięga około miliona 700 tys. mieszkańców. Wszystkie możliwe miejsca są wypełnione uchodźcami. Wielu z nich zatrzymuje się we Lwowie, aby nabrać sił, otrzymać pożywienie i rusza dalej. Lwów też stał się ośrodkiem pomocy humanitarnej dla wschodu. Otrzymujemy ją z różnych stron świata, szczególnie z Polski. Chciałbym podkreślić działanie Caritas Polska, Caritas Archidiecezji Przemyskiej, który ma najbliżej do granicy i najbardziej nam pomaga; różne fundacje, Semper Fidelis i wszystkich ludzi dobrej woli, którzy cały czas wysyłają leki, żywność. My to wszystko tutaj przyjmujemy i staramy się jak najszybciej przekazać potrzebującym. żadna paczka, żadna paleta nie zostaje u nas dłużej niż 6–10 godzin. We Lwowie, dzięki Bogu i wsparciu z zachodu, z Polski, mamy się czym dzielić i na razie nie możemy narzekać, chociaż jest to zupełnie inna rzeczywistość niż w czasie zwykłym. Większość sklepów czy aptek jest pozamykana, jest o wiele mniej ludzi na ulicach, ale mimo wszystko naprawdę nie jest źle i radzimy sobie. K

• Prezydent Emmanuel Macron potępił „cynizm

moralny i polityczny” prezydenta Putina, który oferuje mieszkańcom Ukrainy korytarze humanitarne do Rosji.

• Rzeczniczka Białego Domu, Jen Psaki, powie-

działa, że USA nie są przeciwne wysłaniu przez Polskę myśliwców na Ukrainę, ale na przeszkodzie stoją skomplikowane problemy logistyczne. Dodała, iż ostateczna decyzja należy do Polski.

Wczoraj po dwunastej ruszyłem w kierunku Lwowa samochodem załadowanym darami. Pozytywnie zaskoczyła mnie sytuacja na granicy. Przynajmniej na przejściu w Hrebennem wygląda na zdecydowanie bardziej uporządkowaną w stosunku do tego, co obserwowałem jeszcze kilka dni temu.

Agresja rosyjska podbudowana stałą propagandą

• Rzecznik Pentagonu John Kirby, odpowiada-

jąc na pytanie PAP o możliwą obecność amerykańskich żołnierzy na wschodniej flance NATO, powiedział, że „to nie jest dobry czas, by zmieniać mapę rozmieszczenia sił USA w Europie”. Oświadczył, iż jego resort rozważy to „w odpowiednim czasie”.

marca – dzień 13 • Hiszpański europoseł Javier Nart, członek de-

legacji europosłów z Niemiec, Hiszpanii, Estonii i Litwy, która przybyła na granicę polsko-ukraińską, powiedział, że „pomoc Polski dla uchodźców z Ukrainy jest ogromna” i oświadczył: „Polska nie może być zostawiona sama z tym problemem”.

• Władimir Putin w swoim orędziu z okazji Mię-

dzynarodowego Dnia Kobiet wykluczył użycie poborowych i rezerwistów w wojnie na Ukrainie i oświadczył: „Oni zapewnią bezpieczeństwo i spokój mieszkańcom Rosji”.

• Sekretarz Stanu USA Antony Blinken, zapewnił,

że atak przeciwko jednemu z krajów NATO oznacza atak na wszystkie państwa Sojuszu.

• Dyrektor CIA William Burns powiedział, nie

należy liczyć na szybkie zakończenie rosyjskiej inwazji na Ukrainę, a według wywiadu USA do tej chwili poległo tam od 2 do 4 tys. żołnierzy rosyjskich.

• Prezydent Ukrainy podczas historycznego prze-

mówienia, które zdalnie wygłosił do członków brytyjskiej Izby Gmin, zapewnił, że Ukraina się nie podda i nie przegra, i wezwał Zjednoczone Królestwo do jeszcze większej pomocy dla swojego kraju. Był to pierwszy przypadek, by przywódca innego kraju przemawiał do brytyjskich posłów w sali posiedzeń Izby.

• Rząd Wielkiej Brytanii zapowiedział wpro-

wadzenie embarga na rosyjską ropę z końcem 2022 r. Rosyjska ropa obecnie pokrywa 8% brytyjskiego zapotrzebowania, premier Boris Johnson zaś ogłosił plan wprowadzenia „Planu Marshalla” mającego wesprzeć odbudowę Ukrainy.

• Rzeczniczka Białego Domu powiedziała, że ogra-

niczona strefa zakazu lotów nad ewakuacyjnymi korytarzami humanitarnymi mogłaby wywołać eskalację konfliktu i wojnę USA z Rosją.

P

ierwsza rzecz, którą widać, to wielka pomoc naszych rodaków: namioty ustawione po obu stronach granicy, a w nich można zjeść ciepłe posiłki, otrzymać dary. Uciekinierzy z Ukrainy mogą tam trochę odpocząć i przygotować się do następnego etapu podróży, do Polski czy dalej. Na tym przejściu bardzo duża część osób, które do tej pory przemieszczały się pieszo, jest przewożona specjalnie podstawionymi autokarami i to też usprawnia ruch. W Rawie Ruskiej widziałem wczoraj, że też jest lepiej. W przeciwnym kierunku ten ruch jest niewielki, chociaż spotkaliśmy nawet znajomych Ukraińców, którzy wracają, by uczestniczyć w obronie swojego kraju. Jednak ruch w drugą stronę wywołuje zdziwienie, zwłaszcza samochody na polskich numerach. Do Lwowa dotarliśmy około godziny 21 czasu ukraińskiego, przed godziną policyjną. Miasto już pomału przywykło do godziny policyjnej, więc sklepy i restauracje były pozamykane, ale w centrum można było jeszcze zjeść kebaba, wypić kawę. I to zaskakuje, bo przecież mamy świadomość że jesteśmy w obszarze, który niestety nie jest w pełni bezpieczny – rosyjskie rakiety spadają w przeróżnych miejscach Ukrainy. Całe państwo jest w ich zasięgu, ale szczęśliwie, i oby tak zostało, Lwów nie jest do tej pory ostrzelany. Ale domy są zaciemnione, budynek opery, tak zwykle pięknie oświetlony, i ten smutek się odczuwa. Trwa zabezpieczanie zabytkowych budynków, elementów sztukaterii, rzeźb o szczególnej wartości. Stawia się specjalne rusztowania, które dodatkowo mają zabezpieczać te szczególnie cenne dla wspólnej historii elementy. Rano o szóstej, zaraz po zakończeniu godziny policyjnej, wyruszyłem w dalszą część mojej drogi. Jadę w kierunku centralnej Ukrainy. Moim celem jest Kijów, a po drodze planuję jeszcze kilka spotkań z osobami,

Paweł Bobołowicz · 10 marca które często występowały na naszej antenie. Będę rozmawiał m.in. z zastępcą mera Tarnopola, z tymi, którzy udają się na front, z wolontariuszami, a także z osobami, które wspomagają wysiłek obronny Ukrainy. Jadąc samochodem widzę, że nawet natężenie ruchu jest takie, jak zazwyczaj na tej trasie; może zdecydowanie więcej samochodów ciężarowych oznaczonych informacją, że przewożą pomoc humanitarną, czerwonym krzyżem. Na niektórych samochodach jest opis, że przemieszczają się nimi dzieci, ale na razie na tym terenie, oprócz posterunków, czyli tzw. block postów, które są rozlokowane często jako element wzmacniający bez-

powodować, że Lwów jest obciążony i sytuacja nie jest prosta, ale działają wszystkie media. W miejscu, w którym nocowałem, była gorąca woda, prąd i nie było przerw w ich dostarczaniu. W przeciwieństwie do poprzedniego wyjazdu, ani razu nie rozległy się alarmy przeciwlotnicze. Ale oczywiście to taki spokój pozorny, nie można zapominać przede wszystkim o kwestii humanitarnej, o wielkim przepływie ludności, który cały czas się odbywa. Warto może przypomnieć, że korytarzami humanitarnymi wychodzą tysiące ludzi, a rosyjskie ataki nie są przerywane, co oznacza, że ludzie dalej będą opuszczać

Rozpowszechnianie kłamstw o produkcji brudnej broni atomowej, o przygotowywanych atakach terrorys­ tycznych na Rosję, to jest niestety tworzenie podłoża i podbudowywanie teorii, dlaczego Rosja ma dokonać okupacji Ukrainy. pieczeństwo, krajobraz pozostaje spokojny, świeci słońce, leży trochę śniegu. I chciałoby się wierzyć, że wojna jest tylko złym snem. Będąc we Lwowie nie zdążyłem się zorientować, czy, jak powiedział ksiądz dyrektor lwowskiego Caritasu, Lwów jest na granicy katastrofy humanitarnej. Godzina policyjna jest czasem, w którym bezwzględnie nie można się poruszać. Miejsce, gdzie nocowałem, jest przepełnione, a przypomnę, że Lwów stał się miejscem przesiadkowym dla olbrzymiej liczby uciekinierów. Większość samochodów, które widzę, zwłaszcza te, które wiozą ludzi, jedzie w kierunku Lwowa. W przeciwną stronę podążają przede wszystkim pojazdy pomocowe. Tak wielka liczba ludzi przez tyle dni niewątpliwie musi

swoje domy i uciekać. Wiadomo, że kolejna fala tych, którym udało się uciec z wciąż ostrzeliwanych Buczy i Irpinia, dotarła do Kijowa. A to może oznaczać, że te osoby za jakiś czas dotrą do naszej granicy. Cały czas mijam samochody z napisem „Dzieci” i rzeczywiście widać, że w środku jadą dzieci i kobiety. Chciałbym dotrzeć do Kijowa najdalej jutro. Przypomnę, że rosyjskie wojska starają się zamknąć Kijów, ale na razie trafiają na skuteczny opór Ukraińców. W związku z tym w najbliższym czasie wjazd do Kijowa i wyjazd pozostaną niezagrożone. Ciężko powiedzieć, że odbywa się normalnie, ale jest możliwy. Słuchałem wczoraj Dmytra Kuleby – ministra spraw zagranicznych Ukrainy. Nagrał

specjalny filmik dla Ukraińców. Jego atmosfera jest ciekawa, bo nagranie pochodzi z pokoju hotelowego, a wygląda, jakby minister odbywał bardzo ciepłą i spokojną rozmowę z narodem. Ale mówi też w nim, że nie spodziewa się żadnych specjalnych rezultatów dzisiejszych rozmów ministrów spraw zagranicznych w Turcji, patrząc na to, co wyczynia Rosja.

D

zisiaj słuchałem długiego materiału przygotowanego przez Detektor Media i StopFake, dotyczącego rosyjskich kłamstw rozpowszechnianych w mediach. Słuchałem oryginalnych fragmentów tych kłamstw. Rosja przygotowuje się mentalnie na wojnę i podbicie Ukrainy. Rozpowszechnianie kłamstw o produkcji brudnej broni atomowej, o przygotowywanych atakach terrorystycznych na Rosję, to jest niestety tworzenie podłoża i podbudowywanie teorii, dlaczego Rosja ma dokonać okupacji Ukrainy. A to oznacza, że nie jest skłonna zatrzymać swą ofensywę. Oczywiście widać, że ta ofensywa bardzo mocno się załamała, ale Rosja ma jeszcze spore zasoby i wydaje się, że nawet gdy będzie to już zakrawać na absurd, może jednak przedłużać walki na Ukrainie. W związku z tym ciężko sobie wyobrazić, żeby dzisiaj udało się doprowadzić w rozmowach z Rosją do jakiegokolwiek przełomu. Być może dojdzie znowu do uzgodnień ws. korytarzy humanitarnych, możliwości wyjazdu osób z terenów zagrożonych, ale nawet to Rosja wykorzystuje propagandowo. Media rosyjskie twierdzą, że dwa i pół miliona ludzi wyjechało do Federacji Rosyjskiej. Oni cały czas absolutnie wykrzywiają rzeczywistość. A trzeba mieć świadomość, że z Kulebą będzie rozmawiać Sergiej Ławrow, minister spraw zagranicznych Rosji, który jest głównym propagandystą rosyjskim. K


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

7

UKR AI NA WALC ZY

Sytuacja w Kijowie Paweł Bobołowicz · 15 marca

W

czoraj wróciłem z Kijowa, żeby chwilę odpocząć, ale też przygotować kolejny wyjazd. Udało się nam ewakuować grupę osób z Kijowa i trzy dziewczyny z Siewerodoniecka, który był objęty walkami już w 2014 roku, więc dziewczyny, które studiowały w Kijowie, drugi raz znalazły się w strefie walk. Te osoby wywieźliśmy na zachodnią Ukrainę, gdzie czują się bezpieczniej. Ale też wywieźliśmy

naszych rodaków. Bo w przeddzień mojego wyjazdu poinformowaliśmy, że planujemy wyjazd, licząc na to, że może ktoś się zgłosi, szczególnie że dostaliśmy do dyspozycji drugi samochód. I odezwał się z Kijowa pan Antoni Stefanowicz, prezes Związku Polaków na Ukrainie, człowiek leciwy, że chciałby wyjechać. Rozmawialiśmy z nim w momencie, kiedy w Kijowie rozlegały się strzały, ale jeszcze nie mieliśmy świadomości, że

o poranku, kiedy będziemy wyjeżdżać, Kijów zostanie brutalnie zaatakowany kolejny raz i spadną bomby niedaleko od miejsca, gdzie pan prezes mieszka. Wywieźliśmy prezesa i wiceprezes Związku Polaków na Ukrainie, czyli naszych rodaków, których wiek i stan zdrowia powoduje, że absolutnie nie powinni się znajdować Kijowie, częściowo oblężonym przez wojska Federacji Rosyjskiej. Byłem przedwczoraj w katedrze, rozmawiałem z księdzem biskupem Krywic­ kim o oczekiwanej pomocy. Ksiądz biskup bardzo dziękuje za pomoc z Polski i z krajów zachodnich, ale podobnie jak wielu innych zwierzchników Kościoła

rzymskokatolickiego, przypomniał, że Ukraina i Ukraińcy są w sytuacji, gdy nawet osoby duchowne muszą apelować o zamknięcie nieba nad Ukrainą. Mówił też, że wierni rzymskokatoliccy formują bataliony i potrzebują w tym wsparcia. To brzmi niesamowicie, gdy biskup mówi, że jedną z największych potrzeb są kamizelki kuloodporne, gdy taki głos płynie z Kościoła. Warto pamiętać, że dzisiaj nasi bracia i siostry na Ukrainie są w tak dramatycznej sytuacji, że pomimo wyznawanych przecież zasad i w tej codzienności, jaką jest miłość do bliźniego, muszą walczyć i muszą się bronić. Do tego są potrzebne nie tylko ciepłe koce i żywność. K

Pierwszy miesiąc wojny na Ukrainie • Premier Wielkiej Brytanii powiedział, że rosyj-

ski atak na Ukrainę był złamaniem podstawowych zasad prawa międzynarodowego i obecnie nie widzi możliwości powrotu do normalnych relacji.

• Boris Johnson zapewnił, że Wielka Brytania so-

lidaryzuje się z Polską i w razie potrzeby gotowa jest zwiększyć wsparcie wojskowe dla niej.

9 marca – dzień 14 • Rzecznik Pentagonu powiedział, że oddanie

polskich MiG-ów do dyspozycji USA i ich starty z bazy USA–NATO w niemieckim Ramstein budzą poważne obawy dla całego Sojuszu. „Po prostu nie jest dla nas jasne, by istniało rzeczowe uzasadnienie dla takiego kroku” – wyjaśnił i dodał, że polska propozycja jest nie do zaakceptowania. „Według naszego wywiadu przekazanie MiG-ów mogłoby być mylnie odebrane jako eskalacja” – oświadczył. W ten sposób administracja USA ucięła temat dostawy na Ukrainę polskich MiG-ów 29.

• Polski Instytut Ekonomiczny podał, że zakaz im-

portu ropy z Rosji do UE uszczupliłby rosyjski budżet o 51 mld USD, czyli 7-krotnie bardziej niż zapowiedziane ostatnio międzynarodowe sankcje.

• Agencja Fitch obniżyła rating Rosji z B do C, czyli

do poziomu śmieciowego.

• Komisarz UE ds. Energii, Kadri Simson, powie-

działa: „Chcemy zmniejszyć uzależnienie od rosyjskiego gazu państw UE i całej Unii”. Podkreśliła, że UE musi „dostosować się do nowej rzeczywistości” i dodała, iż planuje się uznanie magazynów gazu za infrastrukturę krytyczną.

• Rzecznik Dowództwa Sił USA w Europie poinfor-

mował, że Amerykanie wyślą dwie baterie systemów obrony przeciwrakietowej Patriot do Polski.

• Prokuratura w Hanowerze złożyła wniosek

o postawienie w stan oskarżenia b. kanclerza Gerharda Schroedera. Rzecznik prokuratury powiedział, że „sprawa dotyczy paragrafu 7 Międzynarodowego Prawa Karnego: Zbrodnie przeciwko ludzkości”.

• Podsekretarz stanu USA Victoria Nuland powie-

Kijów, 27 marca. Mieszkańcy miasta zabezpieczają workami z piaskiem pomniki księżnej Olgi, która rządziła Rusią Kijowską w X w., św. Andrzeja Apostoła, patrona Rusi, oraz świętych Cyryla i Metodego – apostołów Słowiańszczyzny. Pomnik księżnej i świętych został zniszczony przez bolszewików. Na cokół powrócił dopiero w 1996 r. FOT. WŁADYSŁAW MYCIENKO / UNIAN

Jazda na Berdyczów Ks. Roman Sikoń · 15 marca

S

zczęść Boże, pozdrawiam niestety nie z Kijowa, ale z Berdyczowa. 30 km od Kijowa dostaliśmy telefon od naszego brata Rosjanina, ks. biskupa Witalija Krzywickiego, żeby zawracać, nie jechać do Kijowa i w ten sposób przejechaliśmy 500 km w jedną i teraz 300 w drugą stronę. Jadąc tak, widzieliśmy, że z jednej strony Ukraina wygląda pięknie, bo widzimy pola od horyzontu do horyzontu przygotowane pod zasiew albo już oziminy wschodzą, ale z drugiej strony są niezliczone tych block postów, na których za każdym

razem jesteśmy kontrolowani. Ale trzeba powiedzieć że te kontrole są sympatyczne, panowie, widząc polską rejestrację, starają się do nas zwracać po polsku, choć to już jest daleko od polskiej granicy; bo okazuje się, że ktoś pracował w Polsce, niedawno przyjechał i już pełni tutaj służbę jako ochotnik. Oczywiście widzimy też dość dużo sprzętu wojskowego, który jest tymi drogami transportowany. Przed samym Kijowem, zanim zawróciliśmy z drogi, widzieliśmy ciężki sprzęt i czołgi. Nie wszystko to jechało w kierunku Kijowa.

Karuzela emocjonalna Serhij Marczuk · 16 marca

C

hyba od dzisiaj Wasylków już nie jest na linii frontu. Jednak jest ona w pobliżu i toczą się na niej bardzo poważne walki. Niestety są spore straty także po naszej stronie. Tuż pod Wasylkowem znajduje się wioska Marchaliwka i centrum szkoleniowe SBU – niestety więcej nie mogę o niej powiedzieć – i rakiety uderzyły w to centrum. Co najmniej pięć osób zginęło, a rannych do tej pory nie jesteśmy w stanie policzyć. Polityka informacyjna każdej ze stron konfliktu nie pozwala publikować dokładnych liczb rannych i zabitych. Oficjalnie mówi się o 5 zabitych i kilkudziesięciu rannych osobach, nieoficjalnie te liczby są inne. Przez całą noc pracowały ekipy ratunkowe. Okropnie to wygląda. Podobno były to strzały z Morza Czarnego, ze statków, które teraz podpłynęły dość blisko brzegu i są w stanie bardzo łatwo sięgnąć wszędzie rakietami. Mają w zasięgu całą Ukrainę. Trudniej im ostrzeliwać Kijów, ze względu na obronę przeciwpowietrzną. Ale okoliczne miasta, na przykład Wasylków, są dla Rosjan bardzo łatwymi celami.

Ten ostatni ostrzał zaczął się około północy. Informacje o ofiarach zaczęły napływać w pierwszych godzinach rannych. Wczoraj zaś – i to jest potwierdzona informacja – Rosjanie strzelali w Marchaliwkę rakietami balistycznymi. A jeżeli chodzi o wojska rosyjskie, to zostały odsunięte o kilkadziesiąt kilometrów i w okolicach Wasylkowa zostały tylko małe grupy Rosjan. Głównej grupy, która się przygotowywała do ofensywy i obawialiśmy się, że nastąpi ona w najbliższych dniach, już tu nie ma. Jednak Wasylków jest bardzo ważnym dla Rosjan miejscem. Jeżeli armia ukraińska, broniąc Kijowa, wysadzi wszystkie mosty na okolicznych rzekach, to zostanie jedyne przejście do Kijowa – Wasylków. Jeżeli Rosjanie będą atakować i próbować otoczyć Kijów, to najprawdopodobniej będą też usiłowali zająć Wasylków. Ale dzisiaj się cieszymy i trochę wszystkim ulżyło, że przynajmniej przez następnych kilka dni nie będzie większego ataku. Wiem też, że wczoraj armia rosyjska poniosła dość mocne straty pod Kijowem

D

roga do Kijowa była najczęściej bardzo dobra, proste odcinki, a do Berdyczowa jechaliśmy już takimi bardziej bocznymi i trochę zaniedbanymi dróżkami. Od szóstej rano, niemal cały dzień w samochodzie, pokonaliśmy kawałek Ukrainy. W Berdyczowie jest dość spokojnie, chociaż kiedy tutaj przyjechaliśmy, znowu rozległy się syreny alarmu przeciwlotniczego. Ale widzieliśmy też dość dużo osób na ulicach. Oczywiście widać przygotowania do wojny. Urząd miasta jest otoczony workami z piaskiem, okna też tymi workami z piaskiem założone. W każdym miasteczku widać przygotowania i gotowość do tego, że jeżeli przyjdzie czas, to ludność będzie się bronić.

Jesteśmy w Berdyczowie u sióstr Honoratek, tu będziemy nocować, ale udało nam się zostawić tę całą pomoc, którą wieźliśmy, w parafii katolickiej w Fastowie blisko Kijowa, skąd dary mają dotrzeć do stolicy. Nie ułożyło się to tak, jak planowaliśmy, ale biskup powiedział, że sytuacja jest bardzo napięta i przez następne dwa dni nie będzie można wjeżdżać i wyjeżdżać z Kijowa. Nie wiem, czy spodziewają się wzmożonego ataku, czy to z powodu wizyty naszego premiera. Za dużo nam nie wyjaśniał, tylko po prostu powiedział: wracajcie. Widocznie on też tę decyzję rozważał do ostatnich chwili. Ale ta pomoc jutro lub pojutrze ma dotrzeć na miejsce, czyli do katedry katolic­ kiej w Kijowie. K

od strony Buczy i Irpinia. Największe ugrupowanie wojsk zostało odsunięte, ocenia się, że na kilkadziesiąt kilometrów. Wiadomo, że małe, dywersyjne grupy zawsze będą zostawać, ale główne siły uderzeniowe, które mogłyby zasadniczo zmienić sytuację, zostały odsunięte na kilkadziesiąt kilometrów od Kijowa. Ostrzał rakietami i walki lądowe to były dwie niezależne akcje. Ostrzelano Marchaliwkę ze względu na to centrum, natomiast z jednej strony Wasylkowa wojsko rosyjskie próbowało przebić się bliżej miasta, nie pozwolono im, a później artyleria ostrzelała ich pozycje. Walka toczy się, można powiedzieć, na 15–20 frontów jednocześnie.

pomidory i kapustę, i będziesz je podlewać. Jeżeli nie, to ja nie jadę”. I teraz jeżdżę z jej mężem podlewać te pomidory i kapustę. Wszyscy przeżywamy karuzele emocjonalne. Wczoraj w nocy byliśmy zdołowani atakiem Rosjan, dzisiaj dostaliśmy informację, że wojsko rosyjskie zostało dość daleko odsunięte. To naturalne, że emocje skaczą i w ślad za emocjami samopoczucie – raz gorzej, raz lepiej. Raz jesteśmy bardziej wyspani, innym razem nie śpimy w oczekiwaniu na informacje albo z powodu wydarzeń. W schronie nadal są kobiety i dzieci, więc w naszym sztabie cały czas sytuacja jest mniej więcej podobna. Zbieramy ludzi z miasta, ktoś wyjeżdża ze schronu, ktoś inny dołącza. Nasze potrzeby są wciąż te same. Kobiety, które gotowały, nadal gotują, mają nawet teraz więcej pracy, szyją kamizelki. Dołączyli do nas jeszcze żołnierze wojska ukraińskiego, którzy przychodzą też na obiady, więc panie z kuchni są bohaterkami i pracują po 18 godzin na dobę, cały czas biegają: wrzątek, makaron, zupa, kotlet. Na zakończenie ciekawa wiadomość. Pod Białymstokiem jest miasteczko Wasylków, zobaczyli tam relację z Wasylkowa i powiedzieli, że chcą nawiązać współpracę tych dwóch miast – naszego ukraińskiego Wasylkowa i w sumie też naszego, polskiego Wasylkowa. Lada dzień zacznie się większa współpraca, Wasylków dla Wasylkowa. To taka polsko ukraińska, bardzo ścisła miłość. Nie umiem tego lepiej określić; tak byłem zaskoczony, tak miło było to słyszeć, że aż łezka mi się zakręciła w oku. K

W

Wasylkowie pozostała spora część mieszkańców. Niektóre kobiety z dziećmi wyjechały, ale nie wszystkie. Dzisiaj właśnie dopinamy wszystkie sprawy formalne i jutro bardzo wcześnie rano wyrusza z Polski do Wasylkowa kolejny transport z pomocą humanitarną. Będą dwa busy i jeden samochód osobowy. W powrotnej drodze wywiozą trzydzieści kilka osób, ale nadal to, co jesteśmy w stanie zorganizować, jeśli chodzi o ewakuację, to jest bardzo malutka część tych, którzy tutaj mieszkają. Jest bardzo dużo starych ludzi, dzieciaki,, jest bardzo dużo kobiet, które nie chcą zostawić swoich mężów. Jedna z bohaterek mojego filmu, nad którym tutaj pracuję, powiedziała swojemu mężowi, kiedy namawiał ją, żeby wyjechała razem z dziećmi: „wyjadę, jeżeli ty posadzisz w ogródku

działa, że Stany Zjednoczone nie mogą bronić Ukrainy przy użyciu systemy obrony powietrznej „Żelazna Kopuła”, ale rozważają inne możliwości wsparcia zbrojnego.

• Komisja Europejska poinformowała, że najnow-

szy pakiet sankcji wobec Rosji obejmuje 160 osób, w tym oligarchów i członków wyższej izby rosyjskiego parlamentu.

• Sekretarz Generalny NATO ostrzegł, że atak

Rosji na kanały zaopatrzenia w krajach, które wspierają Rosję bronią i amunicją, byłby niebezpieczną eskalacją wojny w Europie Wschodniej.

• Rzeczniczka Białego Domu poinformowała, że

przedstawiciele USA rozmawiają ze swoimi odpowiednikami z krajów NATO i Ukrainy o logistycznych aspektach, które uznała za najważniejsze w sprawie przekazania MiG-ów 29 Ukrainie.

• Papież Franciszek zapłacił za paliwo wożące

pomoc dla mieszkańców ze Lwowa do Kijowa.

• Ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski roz-

mawiał telefonicznie z kanclerzem Niemiec, poinformował ambasador Ukrainy w Berlinie oraz dodał, że „było to jak rozmowa ze ścianą”, a niemiecki kanclerz wykluczył wprowadzenie embarga na rosyjską ropę i gaz, co ambasador określił jako „nóż wbity w plecy Ukrainy”.

• Niemcy blokują inicjatywę Polski, krajów bał-

tyckich, Słowacji i Czech, które chcą umieścić w projekcie konkluzji paryskiego szczytu UE wezwania do dalszych sankcji wobec Rosji i pozytywny sygnał co do członkostwa Ukrainy w UE.

• Wiceprezydent USA Kamala Harris przybyła

do Warszawy. Ma rozmawiać m.in. z prezydentem A. Dudą i premierem M. Morawieckim oraz odwiedzić polskich i amerykańskich żołnierzy.

10 marca – dzień 15 • Rzeczniczka Białego Domu, komentując rosyjskie

twierdzenia na temat rzekomych amerykańskich laboratoriów broni biologicznej na Ukrainie, powiedziała: „Musimy uważać za możliwe użycie przez Rosję broni chemicznej lub biologicznej na Ukrainie”.

• Rozmowy szefów MSZ Ukrainy, Rosji i Turcji

w tureckiej Antalyi minister spraw zagranicznych Ukrainy podsumował stwierdzeniem: „Nie możemy powstrzymać wojny, jeśli nie zgadza się na to kraj, który ją rozpoczął”.

• Kanclerz Niemiec i prezydent Francji w rozmowie

telefonicznej z rosyjskim prezydentem ponownie wezwali go do natychmiastowego zawieszenia broni na Ukrainie.

• Przewodniczący Europejskiej Partii Ludowej

(EPL) i lider PO Donald Tusk podczas paryskiego szczytu EPL wezwał do „deputinizacji” Europy, czyli uwolnienia europejskiej przestrzeni


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

8

UKR AI NA WALC ZY

Pierwszy miesiąc wojny na Ukrainie publicznej, polityki i mediów spod wpływów Moskwy. Ponadto opowiedział się za dalszymi sankcjami wobec Rosji. • Była ambasador USA w Polsce Georgette Mos-

bacher powiedziała, że w sercu Europy musiała wybuchnąć krwawa wojna, by niektórzy – szczególnie Niemcy – uświadomili sobie konsekwencje wiązania się stosunkami handlowymi z Moskwą i dodała, że Polsce należą się przeprosiny ze strony Unii i USA.

• Dyrektor Wywiadu Narodowego USA Avril

Haines powiedziała, że ocenia, iż W. Putin nie spodziewał się tak silnej odpowiedzi ze strony Zachodu, ale prawdopodobnie nie powstrzyma go to przed dalszą eskalacją wojny.

• Prezydent Ukrainy uznał, że grożenie światu

bronią atomową to ze strony Putina bluff.

• Kanclerz Niemiec, wbrew apelowi prezydenta

Ukrainy, wypowiedział się przeciwko szybkiemu przystąpieniu tego kraju do UE.

• Brytyjska ambasador w Kijowie wyraziła obawę,

że Rosja może użyć przeciwko Ukrainie broni chemicznej albo nawet taktycznego ładunku nuklearnego.

• Zwierzchnik rosyjskiego prawosławia obarczył

odpowiedzialnością za barbarzyńskie działania armii rosyjskiej „rusofobię Zachodu”, oskarżając kraje NATO o działania agresywne. Patriarcha Cyryl, odpowiadając na apel Światowej Rady Kościołów, która wezwała go, by przyczynił się do położenia kresu rosyjskiej agresji na Ukrainę, napisał: „Ten tragiczny konflikt stał się częścią zakrojonej na szeroką skalę strategii geopolitycznej, której celem jest przede wszystkim osłabienie Rosji”.

11 marca – dzień 16 • Liderzy UE po pięciu godzinach dyskusji zgo-

dzili się co do eurointegracji Ukrainy – ogłosił prezydent Litwy Gitanas Nauseda. Tego samego dnia francuskie media podały, że UE wyklucza „szybką ścieżkę” przyjęcia Ukrainy do Wspólnoty, jednocześnie zgadzając się na „pogłębienie stosunków” z Kijowem.

• Senat USA przegłosował ustawę budżetową za-

wierającą pakiet 13,6 mld USD na pomoc Ukrainie i krajom przyjmującym uchodźców.

• Były niemiecki kanclerz Gerhard Shroeder udał

się do Rosji, gdzie odbył rozmowę z W. Putinem. Kanclerz Scholz nie chciał komentować tej wizyty.

• Gerhard Schroeder przez 17 lat, do 1 marca

br., był doradcą w spółce Ringier AG. Spółka nie upubliczniła powodów decyzji o rozstaniu ze Shroederem, ale ocenia się, że jest to wynik przyjętych przez Szwajcarię sankcji wobec Rosji, Putina, jego najbliższych współpracowników i rosyjskich oligarchów. Były kanclerz został także pozbawiony statusu honorowego członka Borussii Dortmund, czołowego niemieckiego klubu piłkarskiego.

• Światowa Organizacja Zdrowia oświadczyła,

że władze Ukrainy powinny zniszczyć niebezpieczne patogeny znajdujące się w państwowych laboratoriach, aby uniknąć możliwości ich wycieku, który groziłby rozprzestrzenianiem się chorób.

• Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wystą-

pił zdalnie podczas uroczystego zgromadzenia posłów i senatorów z okazji 23 rocznicy przystąpienia Polski do NATO. Ukraiński prezydent wypowiedział się na temat katastrofy smoleńskiej: „Pamiętamy straszną tragedię w Smoleńsku w 2010 roku. Pamiętamy, jak były badane okoliczności tej katastrofy. Wiemy, co to oznaczało dla was i co oznaczało dla was milczenie tych, którzy wszystko dokładnie wiedzieli, ale cały czas oglądali się jeszcze na naszego sąsiada”.

• Sekretarz Generalny NATO, podczas zgroma-

dzenia posłów i senatorów z okazji 23 rocznicy przyjęcia Polski do Paktu powiedział, że Polska jest bardzo zaangażowanym i docenianym członkiem NATO i sojusznikiem oraz podziękował Polakom za wspieranie Ukrainy i przyjmowanie uchodźców z tego kraju.

• Rzecznik Pentagonu oświadczył, że jego resort

nie widzi oznak wskazujących na rychłe wkroczenie wojsk białoruskich na Ukrainę, zaznaczając, że nie jest to jednak wykluczone.

• Kanclerz Olaf Scholz podtrzymał swój sprzeciw

wobec pomysłu wstrzymania importu rosyjskich surowców energetycznych. „To świadoma, uzasadniona i zrozumiała decyzja” – powiedział.

12 marca – dzień 17 • Aleksandr Łukaszenka zrobi wszystko, co w je-

go mocy, aby w najbliższej przyszłości nie przeprowadzić naziemnej inwazji na Ukrainę” – powiedział doradca ukraińskiego ministra spraw wewnętrznych.

• Prezydent Francji i Kanclerz Niemiec w rozmo-

wie telefonicznej wezwali W. Putina do „wstrzymania wojny”. Była to 9 rozmowa telefoniczna

Pomoc humanitarna i ewakuacja Paweł Bobołowicz · 18 marca

J

utro znów ruszamy do Kijowa. Chcemy stamtąd wywieźć grupę osób, niektóre powyżej 70 i 80 lat. Nasi słuchacze natychmiast zareagowali na nasz apel i przynoszą do naszej redakcji dary niezbędne dla tych, którzy zostają tam, na miejscu. Bardzo serdecznie dziękujemy. Redakcja już jest zastawiona siatkami z konserwami z trwałymi produktami, z lekami – dokładnie, to co prosiliśmy. Jutro postaramy się wszystko zabrać, bo jedziemy w kilka samochodów. Konwój ma się powiększyć we Lwowie, tak żeby wywieźć wszystkie osoby, które zgłosiły się do wyjazdu do Polski z Kijowa i pobliskich miast. Poprzednio wyglądało to tak samo, tylko wtedy mieliśmy mniej samochodów. Też udało się wywieźć kilka osób w podeszłym wieku. W Kijowie teraz życie zdecydowanie odbiega od normalności. Dla nikogo to nie jest już normalne i łatwe życie, ale dla osób starszych, chorych, które wymagają specjalnej opieki, ale też dla dzieci to po prostu jest koszmar. Miasto jest cały czas spowite dymem, płoną magazyny, płonie Bucza, Irpin… Te chmury dymów cały czas nasuwają się na miasto, które niestety jest regularnie ostrzeliwane i to strasznie boli. Ostrzeliwanie każdego miasta boli, ale stolica, na którą spadają pociski, 21 wiek – to tak ciężko sobie wyobrazić. Przed chwilą przeczytałem, że znowu spadły pociski na Padół, a ta dzielnica jest mi szczególnie bliska; tam mam mieszkanie, tam jest nasze studio, w którym spędziłem tyle czasu. I jeszcze na pewno spędzę, ale trudno znieść świadomość, że tam spadają pociski i słychać strzały... Z takiego miejsca trzeba zabrać ludzi, którzy nie mogą brać udziału w walkach; mało tego – z punktu widzenia obrońców lepiej, jeżeli takie osoby są w bezpiecznych miejscach i nie trzeba martwić się dodatkowo o swoje rodziny, swoich bliskich, że ich życie jest zagrożone. W pewnym sensie pomagamy w tym, żeby łatwiej było bronić tych wszystkich miejsc. Mamy też sygnały o konieczności wywiezienia ludzi z innych miejsc na Ukrainie.

N

ie mogę zadeklarować, że wszędzie pojedziemy albo uda nam się zorganizować transport. Liczę jednak na naszych dyplomatów. Świetnie działa konsulat generalny we Lwowie i tam akcja pomocy Polakom jest realizowana na potężną skalę. Lwów stał się miejscem, do którego ciągną mieszkańcy Ukrainy z całego jej terytorium. Dostałem przed chwilą informację, że w Iziumie, który jest atakowany przez Federację Rosyjską, są osoby, które trzeba wywieźć. Jeszcze nie udało mi się zorientować, czy istnieje szansa dostać się do Iziumu. To jest dosyć daleko. Tak samo w Kijowie akcja musi być przeprowadzona sprawnie, nie powinniśmy długo tam zostawać. Już

wcześniej mieliśmy problem, kiedy wywoziliśmy z Dmytrem Antoniukiem ludzi i musieliśmy przemieścić się na lewy brzeg Dniepru. Mosty udostępnione dla transportu są przepełnione przez mieszkańców, uciekinierów z dalszych rejonów, transport wojskowy, transport medyczny – więc przejazd przez taki most zajmuje kilka godzin. Może jeszcze drobne uzupełnienie. Metro nigdy nie jeździło pod Dnieprem, ale po mostach nad Dnieprem. Metro działa tylko na kilku liniach w Kijowie, nie wszystkie stacje są dostępne, a to też dodatkowo komplikuje przemieszczanie się miastem. Ja nie jestem bohaterem i strasznie się boję być w tych wszystkich miejscach. Można sobie wyobrazić, jak reagują osoby które przebywają tam już długo. Niektórzy się przyzwyczajają, a niektórzy są sparaliżowani strachem i nie mogą nawet wyjść ze swojego mieszkania. Takie sygnały też mamy i dostaliśmy prośbę, żeby pojechać po kogoś, kto boi się wyjść ze swojego mieszkania.

W

Kijowie brakuje leków, są kolejki w aptekach. My weźmiemy leki najłatwiej rozpoznawalne, bo też trzeba mieć świadomość, że leki i ich nazewnictwo w Polsce i na Ukrainie różnią się. Nie chcemy nikomu zaszkodzić i w związku z tym albo szukamy lekarstw na indywidualne potrzeby i kilka takich leków zabierzemy, albo są to leki ogólne, też niezbędne, czyli np. leki przeciwzapalne i przeciwbólowe. Tych jest najwięcej, ale takich też teraz brakuje. Kupienie aspiryny nawet we Lwowie kilka dni temu, kiedy tam byłem, było praktycznie niemożliwe, a niestety ludzie też chorują. Kiedy się przebywa w schronach, gdzie znajduje się po kilkadziesiąt czy nawet kilkaset osób, choroby łatwiej się rozprzestrzeniają. Co prawda jedna choroba zniknęła nagle w cudowny sposób – o covidzie już nikt teraz nie myśli, ale wszystkie inne choroby, przeziębienia itd. niestety nie poznikały i to jest też realny problem, chociaż może wydawać się trochę mniejszy w tej całej sytuacji. Jednak nie jest proste być chorym w czasie wojny. Dostaliśmy też trochę materiałów opatrunkowych, a jeżeliby się pojawiły jakieś propozycje dotyczące bardzo szczegółowych rzeczy związanych z medycyną, będziemy pytać organizacji, z którymi współpracujemy na Ukrainie, czy mają takie potrzeby. Albo w drugą stronę, jeżeli nie będziemy mogli sami czegoś znaleźć, na pewno będziemy ogłaszali to wśród naszych słuchaczy. Bardzo serdecznie jeszcze raz dziękuję za tak gorące i aktywne przyjęcie naszego apelu i pomoc. Wyjedziemy jutro w godzinach popołudniowych. Będziemy musieli podzielić naszą podróż na dwa etapy, pamiętając o tym, że na Ukrainie jest godzina policyjna, chociaż i bez tego ciężko jest przejechać tysiąc kilometrów w ciągu jednego dnia. K

„Akcja na rzecz Putina” Olga Siemaszko · 18 marca

O

strzelano nie samo lotnisko, ale jakieś zakłady obok lotniska. Niestety jeszcze nie wiemy, co to było konkretnie. Władze Lwowa ogłosiły prośbę do mieszkańców o nierozprzestrzenianie zdjęć z miejsc ostrzału. Jeśli chodzi o ostatnie wydarzenia w teatrze w Mariupolu, to wiemy, że już z teatru wyszło 130 osób, a w schronie jeszcze może być więcej niż tysiąc. I niestety nie ma jeszcze informacji o rannych i zabitych. Dzisiaj władze Mariupola powiedziały, że w mieście może być ponad 300 tysięcy osób. Sytuacja w mieście jest krytyczna, ludzie ukrywają się w schronach, w piwnicach, a każdego dnia na miasto Rosjanie zrzucają od 50 do 100 bomb lotniczych. Ostatnia

informacja, jaką miałam stamtąd, to była informacja od takiego batalionu Białorusinów im. Kastusia Kalinowskiego. Mówili, że będą bronić Mariupola. A w dzisiaj w Rosji obchodzą ósmą rocznicę aneksji Krymu. Była informacja, że Putin chciał tego dnia odwiedzić Krym, ale moim zdaniem on chciał do tego czasu już zwyciężyć w tej wojnie i dlatego odwiedzić Krym. Niestety nie ma takiej możliwości. Takie akcje będą teraz w całej Rosji, a nazywają się akcjami na rzecz Putina i wojny. Będą się odbywać pod trzema hasłami: za pokój, za Rosję i za prezydenta. Według wstępnych informacji w takiej akcji w Moskwie może wziąć udział sam Putin. K

Jesteśmy w Odessie szczęściarzami Borys Tynka · 21 marca

P

oranek w Odessie był bardzo pracowity, bo akurat zajmujemy się rozładunkiem i segregacją towarów, które przyjechały do nas z Polski. Bardzo dziękuję kierowcom, którzy przemierzyli setki kilometrów, a także słuchaczom Radia Wnet, bo na pewno także dzięki nim wszystkie te dary miały możliwość tutaj dotrzeć. Jest bardzo dużo lekarstw. Za te wszystkie lekarstwa można by było chyba ze dwa domy wybudować. Staramy się teraz je posegregować. Wszystkie pójdą do punktu wolontariatu i tam lekarze zadecydują, komu je dać. W Odessie jest szpital, w którym są leczeni żołnierze ukraińscy z frontu, więc na pewno te lekarstwa się tam przydadzą. Przed nami bardzo pracowity cały tydzień, bo spodziewamy się za parę dni przyjazdu karetki pogotowia z Polski. Czekamy na kolejne transporty darów. W Odessie jest spokojnie, cicho. Mamy możliwość przyjmować pomoc, a później przekazywać ją zarówno do szpitali w Odessie, jak i do innych miast – do Mariupola, Mikołajewa, Chersonia. Trudno jest dotrzeć tam z transportami, ale przynajmniej staramy się to robić. Są konwoje, które dostarczają paczki do Mariupola, ale to nie zawsze się udaje. Większa szansa jest z Mikołajewem. Dzięki temu, że w Odessie jest spokojnie, mamy możliwość, aby te paczki wysyłać dalej, gdzie są bardziej potrzebujący. Ostatnio przyjechały bardzo atrakcyjne rzeczy, które przydadzą się armii: powerbanki, baterie, latarki. Dostaliśmy takie specjalne kamizelki, apteczki techniczne, kule ortopedyczne, łóżka polowe, mnóstwo karimat i śpiworów. Samochód był wyładowany do pełna. To zostanie przekazane tutejszej ochronie wybrzeża, pogranicznikom i na pewno im się przyda. W tym tygodniu oprócz karetki spodziewamy się innych specjalistycznych transportów. Może więcej nie będę mówił, żeby nie zapeszyć, bo jeżeli te

nasze plany się zrealizują, to będziemy mieli naprawdę wspaniały tydzień i ogromną, znaczącą pomoc dla armii ukraińskiej. Wczoraj Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy opublikowało film ze wspólnym apelem przedstawicieli różnych wyznań z Odessy. Występują w nim wierni prawosławni, księża katoliccy i nie tylko. Nie widziałem go jeszcze, bo cały dzień byłem w drodze, dopiero późnym wieczorem wróciliśmy. Dzisiaj też od rana pracujemy. Ale na pewno obejrzę

My tutaj, w Odessie, jesteśmy szczęściarzami. Zawdzięczamy ten spokój i ciszę mieszkańcom Mariupola, Mikołajewa, Chersonia – bo dzięki żołnierzom, którzy tam walczą, tutaj możemy przyjmować pomoc i przekazywać dalej. go internecie. Odessa to jest mieszanka różnych kultur, różnych narodowości i różnych religii. Są muzułmanie, prawosławni, katolicy. Wszyscy razem dobrze żyją. My tutaj, w Odessie, jesteśmy szczęściarzami. Zawdzięczamy ten spokój i ciszę mieszkańcom Mariupola, Mikołajewa, Chersonia – bo dzięki żołnierzom, którzy tam walczą, tutaj możemy tę pomoc przyjmować i przekazywać dalej. Jeszcze raz dziękuję słuchaczom Radia Wnet. Bez Was ta pomoc nie mogłaby tu do nas dotrzeć. K


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

9

UKR AI NA WALC ZY

Pierwszy miesiąc wojny na Ukrainie E. Macrona z rosyjskim prezydentem od czasu spotkania 7 lutego na Kremlu.

13 marca – dzień 18 • Prezydent USA Joe Biden powiedział, że prezy-

dent Putin liczył na podziały w NATO, na Zachodzie i w Ameryce, ale się przeliczył.

• Były szef NATO Anders Fogh Rasmussen po-

wiedział, że mamy wybór między konfrontacją z Putinem teraz albo później, bo ten nie zatrzyma się na Ukrainie, i dodał, że jego zdaniem Zachód nie zrobił dostatecznie dużo, by odstraszyć Rosję.

• Doradca Prezydenta USA ds. Bezpieczeństwa

Narodowego, Jake Sullivan, oświadczył, że rosyjski nalot „w pobliżu granicy polskiej dowodzi, że prezydent Putin rozszerza kierunki ataków”. Jednocześnie ostrzegł Chiny przed udzielaniem pomocy Moskwie.

• Ukraiński minister spraw zagranicznych w jednym

z programów amerykańskiej telewizji powiedział, że nie spodziewa się obrony jego kraju przez NATO w przypadku użycia przez Rosjan broni chemicznej oraz ponowił apel o niezbędną broń.

• Prezydent W. Zełenski ponownie zaapelował

o zamknięcie przestrzeni powietrznej nad Ukrainą.

• Sekretarz stanu USA potępił rosyjski atak na

Ceremonia pożegnania poległego wojskowego, Wasyla Wekliuka, w Stebniku w obwodzie lwowskim, 30 marca 2022 r. 59-letni Wasyl Wekliuk ze Stebnika zginął 16 marca w pobliżu wsi Popasna w obwodzie ługańskim, w wyniku starcia i zmasowanego rosyjskiego ostrzału artyleryjskiego FOT. WIACZESŁAW RATINSKIJ / UNIAN

ukraińską bazę wojskową w pobliżu granicy z Polską.

14 marca – dzień 19 • Przedstawiciel Białego Domu ostrzegł Chiny,

Nasi słuchacze zgromadzili mnóstwo darów potrzebnych najbardziej w miejscach, które znajdują się pod ostrzałem, są okupowane lub leżą w pobliżu takich miejsc. Przywieźliśmy trwałą żywność, środki chemiczne, lekarstwa i materiały opatrunkowe. Trzy samochody darów dotarły wczoraj w godzinach wieczornych do Kijowa.

Pobyt w innym świecie Paweł Bobołowicz · 21 marca

Z

awieźliśmy wszystko do jednej z formacji wojskowych, która następnie dostarczy to w miejsca, gdzie są szpitale, schrony, szkoły, które dzisiaj pełnią też funkcję schronów lub punktów żywienia i które wymagają i potrzebują tego typu darów. My już wyjechaliśmy z Kijowa i tymi samymi pojazdami wyjechała z nami grupa obywateli Ukrainy przede wszystkim pochodzenia polskiego, czyli naszych rodaków, którzy utknęli w jednym z najcięższych teraz miejsc. Ostatniej nocy w miejscu, gdzie byliśmy, nie spadły pociski, ale całą noc słyszeliśmy wybuchy, niektóre zresztą bardzo blisko. Część pocisków spadła na obiekty cywilne, między innymi na centrum handlowe, gdzie ucierpiała zresztą jedna z firm, która postanowiła nie wycofywać się z Federacji Rosyjskiej. Ich sklep w Kijowie został zniszczony, ale najgorzej, że pracują w nim nie Rosjanie, tylko Ukraińcy, którzy ucierpieli w wyniku takiej decyzji firmy zachodniej. Tak wyglądała noc w Kijowie: wybuchy, wystrzały i to, co żołnierze ukraińscy nazywają pokazami fajerwerków, a w rzeczywistości świadczy o skuteczności ukraińskiej obrony przeciwlotniczej – zestrzeliwane rakiety, samoloty

bezzałogowe, które stale prowadzą, zresztą w ciągu dnia też, działalność szpiegowską nad Kijowem, lokalizując czy próbując lokalizować te miejsca, które mogą mieć znaczenie dla obronności albo po to, żeby wywoływać panikę, bo czemu innemu mają służyć ostrzały obiektów cywilnych? Dzisiaj rano przejechaliśmy się ulicami Kijowa. To może wydawać się dziwne, ale gdy się jest w takiej podróży, gdy się wkracza w świat, który wygląda całkowicie inaczej niż ten, do jakiego przywykliśmy w Polsce, do czego nawet przywykłem, mieszkając przez lata na Ukrainie – w świat ogarnięty wojną – to nagle przestaje się liczyć dni. Nie zastanawialiśmy się, że w mieście jest pusto i mało ludzi jak w niedzielę, a to przecież nie jest niedziela, to jest zwykły dzień powszedni, a ulice Kijowa są kompletnie puste, w większości pozamykane sklepy, kawiarnie i restauracje… Chociaż udało nam się znaleźć kawiarnię, i to na moim ukochanym Padole, dzielnicy, w której znajduje się też studio i mieszkanie Radia Wnet. Teraz jesteśmy w drodze do miejsc, które, miejmy nadzieję, są spokojniejsze, chociaż wiemy, że dzisiaj spadły też rakiety w innych obwodach na Ukrainie i sytuacja wciąż pozostaje bardzo trudna.

W

czoraj, gdy dowieźliśmy dary, żołnierze przekazali nam napis w języku ukraińskim, że Kijów dziękuje słuchaczom Radia Wnet za przekazane dary. To był bardzo wzruszający moment. Robiliśmy zdjęcia, ale nie wszyscy żołnierze chcieli pokazać swoje twarze. Nie wszyscy nawet chcieli się pokazać z zasłoniętymi twarzami; nie byłoby właściwe ze względów bezpieczeństwa utrwalać jakiekolwiek elementy, które mogłyby służyć do identyfikacji, ale mimo wszystko tam byli i nam dziękowali. Kolejny raz czuliśmy, że może te podziękowania są większe niż na to zasługujemy. To może zabrzmi anegdotycznie, ale na każdym posterunku podczas sprawdzania pada pytanie, czy posiadamy broń. Zgodnie z prawdą mówimy, że nie, ale chciałoby się powiedzieć że posiadamy i że właśnie przywieźliśmy im tę broń. No cóż, my przywozimy innego rodzaju dary, które mają pomóc przetrwać tę krytyczną sytuację, ale nie do końca może pomagają w zwycięstwie. Pomimo tego morale żołnierzy ukraińskich jest fantastyczne, to jest pełna wiara w zwycięstwo, wiara, że Rosja Putinowska musi się skończyć i skończy się, że Putinowi nie uda się podbić Ukrainy.

Jest też wśród żołnierzy wiele goryczy i żalu, że Zachód nie jest w stanie zrozumieć, jak jest wielkie jest niebezpieczeństwo, że ta wojna jest faktycznie trzecią wojnę światową i nie toczy się przeciwko Ukrainie, tylko przeciwko całemu cywilizowanemu zachodniemu światu, że Putin traktuje jako wrogów nie tylko Kijów, ale całą cywilizację Zachodnią, a przede wszystkim NATO i Unię Europejską, a w związku z tym odpowiedź świata nie do końca jest adekwatna. Ale to nie załamuje ukraińskich żołnierzy, mimo że w tej sytuacji czują się pozostawieni sami sobie. Oni uważają, że zwyciężą, ale pojawia się taka drobna ironia, że jeżeli zwyciężą sami, zastanowią się, z kim będą chcieli dzielić później to zwycięstwo; czy państwa, które o Ukrainie zapomniały albo nie do końca ją wspomogły, będą miały prawo mówić Ukrainie, jaką drogą ma podążać i jak postępować. Jak dotąd na pewno wśród państw, które są najlepiej oceniane, które pomagają, szczególnie rodzinom ukraińskim, na pierwszym miejscu jest wymieniana Polska, co oczywiście napełnia nas radością i dumą. Warto, aby jeszcze jeden bardzo ważny wątek zaistniał w polskiej przestrzeni publicznej. Patrzymy na Ukraińców, rozmawiamy z nimi, widzimy ich wiarę w zwycięstwo, ale powinniśmy pójść krok dalej i pomyśleć o tym, jak możemy włączyć się w proces odbudowy Ukrainy. Polska powinna być w tym liderem. Nie powinniśmy zostawiać miejsca dla państw, które dzisiaj korzystają na problemach Ukrainy. Może właściwe by było np. rozważenie, czy Polska nie powinna już mieć pełnomocnika do spraw odbudowy Ukrainy, który mógłby współdziałać z Ukrainą na poziomie administracyjnym. K

że „bezwzględnie poniosą konsekwencje”, jeśli pomogą Moskwie ominąć sankcje związane z wojną na Ukrainie.

• Prezydent Ukrainy oświadczył, że jest tylko kwe-

stią czasu, kiedy rosyjskie pociski spadną na terytorium NATO i po raz kolejny wezwał do zamknięcia przestrzeni powietrznej swojego kraju.

• Rzecznik Komisji Europejskiej ds. zagranicznych

powiedział, że UE „odnotowuje” możliwe użycie przez Rosję na Ukrainie broni chemicznej, wzywa do powstrzymania eskalacji działań wojennych i niewykorzystywania zakazanej broni.

• Szef polskiego MSZ Zbigniew Rau podczas brie-

fingu przewodniczącego OBWE dla Rady Bezpieczeństwa ONZ powiedział, że działania Rosji skierowane przeciwko ludności cywilnej i mające na celu złamanie ducha Ukraińców stanowią akt państwowego terroryzmu i ostrzegł, że ta agresja zagraża istnieniu OBWE.

• Minister Spraw Zagranicznych Izraela Jair Lapid

podczas wizyty na Słowacji zapewnił, że jego państwo nie będzie drogą służącą do ominięcia sankcji nałożonych na Rosję z powodu ataku na Ukrainę.

15 marca – dzień 20 • Brytyjski premier Boris Johnson wyraził pogląd,

że „w 2014 r. Zachód popełnił straszliwy błąd, pozwalając Rosji na uniknięcie kary za aneksję Krymu”, oraz wezwał do zakończenia uzależnienia od rosyjskiej ropy i gazu.

• Polski premier Mateusz Morawiecki i wicepre-

mier ds. bezpieczeństwa – jednocześnie prezes PiS Jarosław Kaczyński, a także premierzy Czech i Słowenii udali się do Kijowa. Tego samego dnia szef MSZ Litwy Gabrielius Landsbergis udał się na Ukrainę z niezapowiedzianą wizytą.

• Mer Kijowa Witalij Kliczko w liście wystosowa-

nym do papieża Franciszka zaprosił Głowę Kościoła Katolickiego do złożenia wizyty w stolicy Ukrainy.

• Chiński minister spraw zagranicznych oświad-

czył, że Chiny nie są stroną konfliktu na Ukrainie, opowiadają się przeciwko sankcjom wobec Rosji, a tym bardziej nie życzą sobie, by sankcje te miały wpływ na ChRL.

• Ukraina musi przyjąć do wiadomości, że drzwi

NATO nie są dla niej otwarte – powiedział prezydent tego kraju do przywódców państw Sojuszu Północnoatlantyckiego i dodał, że Ukraina potrzebuje wiarygodnych gwarancji bezpieczeństwa odpowiadających jej i społeczności międzynarodowej.

• Premier Polski Mateusz Morawiecki, wicepre-

mier Jarosław Kaczyński, premier Czech Petr Fiala i premier Słowenii Janez Jansza przyjechali do Kijowa w celu odbycia rozmów z Prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim oraz zademonstrowania solidarności swoich państw z walczącą Ukrainą. M. Morawiecki poinformował o swoich planach podróży do Kijowa szefa Rady Europejskiej Charlesa Michela i Ursulę von der Leyen, Przewodniczącą Komisji Europejskiej, przy okazji szczytu UE, który obradował w Wersalu 10 i 11 marca. W przeddzień planowanego wyjazdu powiadomił Ch. Michela i U. von der Leyen o dacie wyjazdu oraz o dołączeniu do grupy premierów Słowenii i Czech.

11 marca. Żołnierze Obrony Terytorialnej Charkowa podczas wojskowej koordynacji i modlitwy za Ukrainę

FOT. ANDRIJ MARIENKO / UNIAN


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

10

UKR AI NA WALC ZY

Pierwszy miesiąc wojny na Ukrainie • Wizytę 3 premierów i polskiego wicepremiera

premier Ukrainy nazwał „odwagą prawdziwych przyjaciół”, a prezydent Zełenski oświadczył, że poruszyła ona bardzo unijną Brukselę oraz określił ją jako mocne świadectwo poparcia.

• Po rozmowach w Kijowie wicepremier i prezes

PiS Jarosław Kaczyński stwierdził, że Ukrainie potrzebna jest misja pokojowa NATO lub „szerszego układu międzynarodowego”, „ale taka, która będzie się w stanie bronić”. „Ta misja nie może być bezbronną misją. Musi ona dążyć do pomocy humanitarnej i pokojowej na Ukrainie. Europa i cały demokratyczny świat tego bardzo potrzebuje”, powiedział. Premier Mateusz Morawiecki zadeklarował podjęcie starań o broń dla Ukrainy „na całym świecie”. „Walczycie nie tylko o własny dom, ale też o wolność Europy” – oznajmił.

• Kanclerz Niemiec odniósł się pozytywnie do

wyjazdu do Kijowa szefów rządów Polski, Czech i Słowenii, mówiąc, że „teraz ważne jest wykorzystanie wszystkich formatów dyskusji i ich utrzymanie”.

• Sekretarz Generalny NATO powiedział, że Sojusz

jest zaniepokojony, że Rosja może dokonać na Ukrainie prowokacji z użyciem broni chemicznej.

• Szef Sojuszu oznajmił, że 24 marca w Brukseli

odbędzie się nadzwyczajne spotkanie szefów państw i rządów krajów NATO w celu omówienia reakcji sojuszników na atak Rosji na Ukrainę.

• Prezydent Biden podpisał amerykański budżet,

przewidujący 13,6 mld USD na pomoc dla Ukrainy, uchodźców z tego kraju oraz na wsparcie sąsiednich krajów, które ucierpiały z powodu rosyjskiej inwazji.

• Zgromadzenie Parlamentarne Rady Europy prze-

głosowało usunięcie Rosji z tej organizacji.

• Rozmowy z Rosją będą kontynuowane. Wy-

stępuje dużo podstawowych rozbieżności, lecz jest pole do kompromisu – oświadczył doradca prezydenta Zełenskiego.

• Dostawy sprzętu wojskowego z Francji do Ro-

sji w latach 2014–2020, czyli po wprowadzeniu embarga i sankcji UE, były zgodne z prawem międzynarodowym – stwierdził prezydent Emmanuel Macron.

Jestem w drodze do Warszawy z grupą osób z Kijowa i spod Kijowa, z miejscowości, które znajdują się bezpośrednio pod ogniem rosyjskiej artylerii. Te osoby trafią do miejsc, gdzie będą mogły bezpiecznie przeczekać, mam nadzieję jak najkrótszą, wojnę na Ukrainie.

Wielka wola walki Ukraińców Paweł Bobołowicz · 22 marca

W

yjechaliśmy na Ukrainę z darami i dotarliśmy do Kijowa tej nocy, kiedy niestety uderzyły w niego rosyjskie rakiety i całe miasto rozbrzmiewało wystrzałami, także ukraińskiej obrony przeciwlotniczej. Potem w ciągu kilku godzin musieliśmy zorganizować wyjazd grupy osób z Kijowa i załatwić kilka innych spraw. Nawet nie miałem czasu odwiedzić naszego mieszkania i studia, chociaż byliśmy w pobliżu. Widzieliśmy w paru miejscach zniszczenia spowodowane rosyjskimi atakami, słyszeliśmy coraz głośniejsze odgłosy pobliskich walk. Chcieliśmy jak najszybciej wyjechać, bo mieliśmy informacje, że Ukraińcy zamkną Kijów przez wprowadzenie stałej godziny policyjnej w ciągu następnej doby, i tak się stało. Potem nastąpił długi przejazd przez Ukrainę bezpieczną trasą, z grupą dziewięciu osób. Wczoraj w nocy dotarliśmy do gościnnego Lwowa, a dzisiaj jesteśmy w Polsce. W samochodzie słucham doświadczeń osób, które wieziemy do Polski. Gdy słyszę, w jakich warunkach żyli te kilkanaście dni pod rosyjskimi ostrzałami, obserwując brutalność rosyjskich najeźdźców, ich barbarzyństwo w tych podkijowskich miejscowościach, ze wzruszenia zawodzi dziennikarski zmysł, umiejętność zadawania pytań. I czuję przerażenie, gdy słyszę, co robią Rosjanie – ostrzał artyleryjski i rakietowy budynków mieszkalnych, domów opieki społecznej. W Orzelu np. zajęli szpital psychiatryczny i nie można ustalić, co się stało z jego pacjentami. Ale też osoby, które się uratowały, opowiadają np. o bestialstwie wobec zwierząt. A wydawało mi się, że dużo doświadczyłem tej wojny, która przecież prowadzona jest wobec Ukrainy od 2014 roku. Przynajmniej te kolejne kilka osób będzie mogło odpocząć przez jakiś czas w Polsce, gdzie czekają rodziny, bliscy, znajomi albo i nieznajomi, którzy po prostu chcą

pomóc. Olbrzymią grupę stanowią nasi radiosłuchacze, i za to Państwu bardzo serdecznie dziękuję, i za dary, które zawieźliśmy na Ukrainę. W drodze na Ukrainę mijaliśmy potężne kolumny pomocy humanitarnej i teraz znowu je widzimy, a osoby, które wieziemy, są pod wielkim wrażeniem pomocy płynącej z Polski.

D

ary zawieźliśmy bezpośrednio do Kijowa, do jednej z jednostek wojskowych, która jest w stanie dotrzeć do rejonów najbardziej zagrożonych. Pomoc dotrze w najdalsze dzielnice Kijowa, ale też do miejscowości podkijowskich, które są na linii frontu, m.in. do Wyżgorodu, w którym mieszkałem. W większości miejscowości te są odcięte albo prawie odcięte od normalnej możliwości dostarczania artykułów spożywczych czy chemii gospodarczej. Ale też pa-

Wielkim hubem pomocy stał się Lwów, gdzie nawet powstał problem braku powierzchni magazynowych na dary z pomocy charytatywnej. miętajmy, że ludzie w tych miejscach, także w Kijowie, są bardzo często w dramatycznej sytuacji ze względu na zubożenie i nawet jeżeli jest możliwość kupowania pewnych produktów, ich na to nie stać. Przywieźliśmy rzeczywiście artykuły jak najbardziej potrzebne. Kolejny raz miałem możliwość obserwowania lekarza oddziału, który oglądając leki, doskonale opisane w języku ukraińskim przez naszych wolontariuszy – Janka Brewczyńskiego

i jego siostrę – był zachwycony i powtarzał: właśnie tego nam brakowało, tego nie mieliśmy! Wszystko to jest bardzo potrzebne, ile tylko możemy przywieźć, i będzie potrzebne jeszcze wiele. A przecież trafiają tam też potężne ładunki pomocy humanitarnej nie tylko z Polski. Wielkim hubem pomocy stał się też Lwów, gdzie nawet powstał problem braku

Armia rosyjska porusza się na Ukrainie trochę jak dziecko we mgle i działa tak jak przez wieki, czyli masą, a nie precyzją ani techniką. powierzchni magazynowych na dary z pomocy charytatywnej. W dodatku docierają bardzo niepokojące informacje z terenów wokół Kijowa, że magazyny, które mogłyby stanowić też pewnego rodzaju zaplecze, są przez Rosjan niszczone. Tak więc trzeba mieć świadomość, że sytuacja z każdą chwilą może się pogarszać, o ile Ukraińcom nie uda się zdobyć wyraźnej przewagi i zlikwidować okrążenia Kijowa, bo częściowe okrążenie Kijowa niestety ma miejsce. Trwa ostrzeliwanie browarów i walki wokół nich, co obserwowaliśmy ze wzgórz Włodzimierskich z naszą grupą, która przyjechała do Kijowa z tą pomocą. I straszne obłoki dymu, które unoszą się nad Buczą. Są niesprawdzone informacje, że wojska rosyjskie zostały otoczone w rejonie Buczy, Irpinia i Hostomla, a pod Kijowem odcięte od zaopatrzenia. Byłaby to największa dotychczasowa klęska armii rosyjskiej. Chciałbym wierzyć, że ta informacja jest

prawdziwa. Wyparcie Rosjan z tych miejsc sprawi, że stolica ukraińska znowu zacznie oddychać i ustanie ostrzał artyleryjski części dzielnic Kijowa, choć ostrzał rakietowy niestety dalej będzie możliwy, bo rakiety lecą z bardzo dużych odległości. Kijów stałby się miastem bardziej normalnie funkcjonującym. Oby tak było. Wraz z Dmytrem Antoniukiem i z Rafałem Dzięciołowskim z Fundacji Solidarności Międzynarodowej, który współorganizował nasz wyjazd z darami, przeprowadziliśmy wiele rozmów z żołnierzami ukraińskimi. Nie ulega żadnej wątpliwości, że wola walki, morale ukraińskich żołnierzy, ale też zasoby techniczne, którymi dysponują, są potężne i są szanse, że dadzą sobie radę z armią rosyjską, która porusza się na Ukrainie trochę jak dziecko we mgle i działa tak jak przez wieki, czyli masą, a nie precyzją ani techniką.

B

yłem trzykrotnie w Kijowie: pierwszego, 17 i 25 dnia wojny. Za każdym razem Kijów trochę inaczej wygląda. Pierwszego dnia, kiedy spadały rakiety, panowało wielkie zaskoczenie i odczuwałem ogromną traumę. Potem nawet w czasie tych wybuchów, serii z automatów, okazało się że są czynne kawiarnie. Rozmawiałem z obsługą, z klientami, że w ten sposób chcą pokazać, że Rosjanie nie są w stanie zniszczyć ukraińskiej normalności, cokolwiek by robili. A gdy się przejeżdża przez stolicę z barykadami, z instalacjami wojskowymi, z uzbrojonymi po zęby żołnierzami, ma się świadomość, że to miasto walczy. Nasuwa się jedno odniesienie historyczne: obrona Warszawy w 1939 roku albo czas powstania warszawskiego. Z jednej strony to przerażające, ale przecież pamiętamy, że w tym czasie ludzie też chcieli zamanifestować te maleńkie kruszyny normalności. Teraz to widać w Kijowie. K

16 marca – dzień 21 • Senat USA uchwalił jednogłośnie rezolucję po-

tępiającą Władimira Putina jako zbrodniarza wojennego.

• Węgierski premier Viktor Orban oświadczył:

„Nie pozwolimy, by lewica wciągnęła nas w wojnę na Ukrainie” oraz skrytykował opozycję za zaproszenie Donalda Tuska z okazji święta narodowego.

• Amerykański ambasador w Warszawie powie-

dział: „ Jeżeli Polska zostanie zaatakowana, potraktujemy to jak agresję na Stany Zjednoczone” i dodał, że to zapewnienie może być wzięte przez Polaków do serca.

• „Moskwa negocjuje z Kijowem tylko na pokaz

i będzie przeciągać rozmowy, dopóki nie okaże się, czy wygrała, czy przegrała na Ukrainie” – powiedział były szef rosyjskiego MSW, Andrij Kozyriew.

• Kanclerz Niemiec Olaf Scholz odrzucił polską

propozycję misji pokojowej na Ukrainie.

• W wirtualnym wystąpieniu przed połączonymi

izbami Kongresu USA prezydent Ukrainy powiedział, że jeżeli strefa zakazu lotów to zbyt wiele, jego kraj potrzebuje systemów obrony przeciwlotniczej S-300 i samolotów i stwierdził, iż Ukraina codziennie doświadcza ataków z powietrza, jak Ameryka w 1941 r. na Pearl Harbor i Nowy Jork w 2001 roku.

• Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości

w Hadze nakazał Rosji zawieszenie operacji wojskowych na Ukrainie. W orzeczeniu stwierdził, że militarne działania tego kraju są nielegalne. W wyroku tymczasowym trybunał ONZ orzekł, że Ukraina „ma wiarygodne prawo do tego, by nie być poddaną operacjom wojskowym ze strony Federacji Rosyjskiej”. Inwazja Rosji „spowodowała liczne zgony i obrażenia wśród cywilów, a także znaczne szkody materialne, w tym zniszczenie budynków i infrastruktury” – orzekł Międzynarodowy Trybunał Sprawiedliwości (MTS). Przeciwko tej decyzji głosowali przedstawiciele Rosji i Chin. MTS rozpoczął postępowanie na wniosek samej Ukrainy. Równolegle dowody zbrodni wojennych i zbrodni ludobójstwa Rosji na Ukrainie gromadzi Międzynarodowy Trybunał Karny w Hadze, do którego wnioskowało 39 państw-sygnatariuszy Statutu Rzymskiego. Ukraina nie jest jego stroną, więc samodzielnie nie mogła tego zrobić. Nie jest nią również Rosja. To oznacza, że niezależnie od tego, czy Haga uzna zbrodnie wojenne popełniane na ukraińskiej ludności (co jest bardzo prawdopodobne, ale może zająć lata), trudne, a w zasadzie niemożliwe będzie ukaranie sprawców tych przestępstw.

29 marca. Okolice Lwowa, szkolenie obrony terytorialnej

Mimo prognoz, że Białoruś wyśle wojska na Ukrainę w nocy z poniedziałku na wtorek, tak się nie stało. Rano czytałam raporty wojskowe zarówno ukraińskie, jak rosyjskie, i nie ma o tym żadnych informacji. Ale radzę poczekać do końca dnia.

Rozterki Białorusi Olga Siemaszko · 22 marca

B

o według Ukraińców Rosjanie nadal prowadzą agresywną propagandę o potrzebie udziału wojsk białoruskich w wojnie z Ukrainą. I wciąż utrzymuje się groźba ofensywy ze strony białoruskiej, bo na zdjęciach satelitarnych nagromadzenie broni ofensywnej zostało zarejestrowane w obwodzie chmielnickim na granicy z Ukrainą. Nadal więc nie można powiedzieć, że Białoruś zrezygnowała z wojny po stronie Rosji. Jednak to, że Łukaszenka próbuje tego uniknąć, to jest, według Wadima Denisenki, doradcy ministra spraw wewnętrznych Ukrainy, pozytywnym sygnałem. Wszystko wskazuje na to że Białoruś nie jest jeszcze gotowa wysłać swoich wojsk

na wojnę. Co więcej, strona ukraińska już zadeklarowała gotowość do ich pokonania. Jej wywiad działa tutaj dobrze. Białoruskie dowództwo wojskowe również z całych sił stara się prezentować pokojowe nastawienie; np. wczoraj z granicy białorusko-ukraińskiej na miejsce rozmieszczenia przybyła Dywizja Brzeska, co zostało nawet pokazane w telewizji. Wcześniej Ministerstwo Obrony Białorusi mówiło o rotacjach wojska na granicy, gdzie wcześniej przybyło 5 grup batalionowych, a teraz powinno przybyć kolejnych 5. Oznacza to, że strona białoruska nie planuje jeszcze konfrontacji, ale nie jest jasne, jak długo tak pozostanie. Powstaje pytanie, jak ważny jest teraz dla Rosji udział armii

FOT. WIACZESŁAW RAYNSKIJ / UNIAN

białoruskiej w walce. Jaką taktykę wybierze rosyjskie kierownictwo, czy dojdzie do ofensywy na Wołyń i czy wojska białoruskie będą nadal iść w kierunku Kijowa? Do tej pory białoruscy żołnierze są wykorzystywani głównie jako personel służebny dla armii rosyjskiej, na przykład czyszczą i naprawiają czołgi i inny sprzęt wojskowy, który jest dostarczany z Ukrainy na Białoruś. Są pogłoski o tym, że wojsko białoruskie jest przeciwne pomocy Rosji, ale wojsko to jest wojsko, a rozkaz to rozkaz. I jeśli chodzi o armię białoruską, w ogóle nie widzę tam żadnej możliwości sprzeciwu. Ale nastrój oczywiście jest antywojenny i to dotyczy nie tylko wojska, ale i całej Białorusi. A jeśli chodzi o ostatnie sondaże, to 97%. Białorusinów jest przeciwko wojnie. I jeden ze znanych portali internetowych też odpytał Białorusinów, swoich subskrybentów. Tam liczby są takie, że 84% nazywa to wojną Rosji z Ukrainą z udziałem Białorusi, 64% uważa, że prawdopodobieństwo wprowadzenia białoruskich sił zbrojnych na Ukrainę jest wysokie, ale więcej niż 80% jest przeciw tej wojnie i popiera wysyłanie Białorusinów jedynie jako ochotników po stronie Ukrainy. Jeśli chodzi o spotkanie Zełenskiego z Putinem, to nie można powiedzieć kiedy

może się ono odbyć. Trwa taka praca grup roboczych w ramach procesu negocjacyjnego. Opracowują one opracowują wstępne dokumenty, a potem to ocenią prezydent Rosji i Ukrainy. Dopiero potem może nastąpić spotkanie Zełenskiego i Putina. I jeszcze jedna sprawa: gotowość wojska rosyjskiego do działań wojennych. Dzisiaj Generalny Sztab Ukrainy opublikował ciekawą informację, że na przykład Rosjanie mają zapasy amunicji i żywności nie dłużej niż na trzy dni. Podobnie jest też z paliwem, bo Rosjanie chcieli poprowadzić specjalny rurociąg, ale nie zdążyli. No i Rosjanie mają problemy ze sprzętem wojskowym, bo na przykład firma Urałwagonmasz, która produkuje czołgi, i jeszcze jedno przedsiębiorstwo, które zajmuje się ich naprawą zawiesiły pracę, bo po prostu nie ma części. Dlatego, moim zdaniem, oni mogą po prostu poprosić o sprzęt wojskowy Białorusinów. Kolejna sprawa: według Conflict Intelligence Team Rosjanie nie są jeszcze gotowi do desantu w Odessie, ponieważ brakuje im ludzi, nie mają wystarczającej ilości wojsk lądowych. One są zaangażowane w innych operacjach wojskowych, a bez nich Rosjanie nie są w stanie zdobyć tego miasta. K Olga Siemaszko jest szefową Redakcji białoruskiej Radia Wnet


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

11

UKR AI NA WALC ZY Rosjanie na całym froncie praktycznie prowadzą obronę. Zostali przez Ukraińców zatrzymani, jeśli chodzi o kierunek zaporoski. Tam Rosjanie gromadzą odwody, prawdopodobnie, by uderzyć z południa na północ, w kierunku Połtawy, w celu okrążenia zgrupowania donieckiego armii ukraińskiej.

Pat na frontach i szczyt NATO gen. Waldemar Skrzypczak · 23 marca

W

ojska ukraińskie prowadzą aktywną obronę, żeby uniemożliwić wyprowadzenie tego uderzenia przez armię rosyjską. Jednocześnie Ukraińcy już piąty dzień prowadzą zaciekłe walki, atakując wojska rosyjskie na zachód od Kijowa. Kontrataki armii ukraińskiej są bardzo skuteczne, a ich owoce to odbite z rąk Rosjan miejscowości. Rosjanie wycofują swoje wojska na pozycje, które umacniają w oczekiwaniu na podejście kolejnych sił z głębi Rosji, ale moim zdaniem to sytuacji strategicznej, jeśli chodzi o położenie stron, nie zmieni. Rosjanie myśleli, że siły, które zgromadzili na początku wojny, wystarczą im do szybkiego zwycięstwa. Użyli ośmiu armii Zachodniego, Południowego, Centralnego i Wschodniego Okręgów Wojskowych. Przy czym, jeśli chodzi o Centralny i Wschodni Okręg Wojskowy, zmobilizowali tylko część jednostek, bo uważali, że i tak szybko wygrają tę wojnę. Teraz reszta tych armii podobno skrycie mobilizuje się w centralnej i wschodniej Rosji z zadaniem przegrupowania się na front ukraiński i ratowania sytuacji, bo Rosjanie ponieśli bardzo duże straty i w stanie osobowym, i sprzęcie. To nie wróży dobrze armii rosyjskiej, tym bardziej, że Ukraińcy są coraz aktywniejsi, coraz częściej atakują i coraz więcej miejscowości odbijają z rąk Rosjan. Widząc, że nie zdobędą Kijowa, Rosjanie, moim zdaniem, odstąpili od ataku na Kijów, bo do tego muszą mieć dużo większe siły, niż w tej chwili tam mają, ale szukają rozstrzygnięcia na południu, czyli w rejonie obwodu zaporoskiego, skąd chcą uderzyć na północ

w kierunku Charkowa, żeby odciąć wojska ukraińskie, które się bronią w kotle donieckim, rozbić je i opanować te cztery obwody, czyli ługański, doniecki, zaporoski i chersoński. W tej chwili na nic więcej nie mają wojsk i zresztą Ukraińcy na więcej im na pewno nie pozwolą. Moim zdaniem ta bitwa o kierunku doniecko-ługańskim – chodzi o ten kocioł – będzie największa i rozstrzygnie, przynajmniej na razie, losy tej wojny. Z kolei w Mikołajowie w tej chwili jest bezruch. Strony stoją wyczerpane ciężkimi walkami, jakie stoczyły kilka dni temu, i odtwarzają zdolność bojową. Rosjanie dzisiaj nie mają potencjału, żeby kontynuować operację na tym kierunku, a przecież ich zamiarem głównym było przełamać obronę na Mikołajowie, przekroczyć rzekę Boh i ruszyć w kierunku Odessy. Te zamiary spełzły na razie na niczym.

O

dessa jest na razie bezpieczna. Rosja nie ma możliwości obejścia Odessy od północy ani wysadzenia desantu morskiego na plażach na południe od Odessy. Oczywiście nic nie uchroni miasta przed atakami rakiet i lotnictwa rosyjskiego z okrętów, które są na Morzu Czarnym. To jest taki ogień terrorystyczny, jak każdy inny ogień artylerii, ale blisko te okręty nie podchodzą, bo widać wiedzą o tym, że Ukraińcy mają rakiety przeciwokrętowe, które by je zatopiły. Z przeciwnej strony Ukrainy już chyba od trzech dni zgromadzone są wojska białoruskie przy granicy, na północ od Łucka, czyli w rejonie Pińska. Prawdopodobnie wojska białoruskie weszły w skład 29 Armii rosyjskiej, która po ćwiczeniach Zapad nie

opuściła Białorusi, a przynajmniej stacjonowało w Brześciu dowództwo tej armii i ono będzie kierowało operacją na tym kierunku. Moim zdaniem Ukraińcy są do tej operacji przygotowani, przewidywali, że Rosjanie będą chcieli z tamtego kierunku uderzyć razem z Białorusinami. Wydaje się, że są w stanie zatrzymać te siły. Siły rosyjskie razem z białoruskimi oceniam na 6–7 brygad zmechanizowanych, z czołgami. To jest ponad 30 tysięcy żołnierzy, duża siła uderzeniowa, przy czym na początku, przy granicy, teren jest bardzo trudno dostępny – to są rejony bagien pińskich. Dopiero jak wyjdą poza te bagna, w kierunku na Łuck, będą mogli rozwinąć operację. Ale wydaje mi się, że Łukaszenka ma poważne problemy z decyzją co do użycia swojej armii do ataku na Ukrainę i armia białoruska, moim zdaniem, też nie chce się bić z Ukraińcami, bo oni są im bliżsi niż Rosjanie. Oni, ci szeregowi żołnierze, postrzegają Rosjan podobnie jak Ukraińcy – jako swoich wrogów.

Armia białoruska nie chce się bić z Ukraińcami, bo oni są im bliżsi niż Rosjanie. Oni, ci szeregowi żołnie­ rze, postrzegają Rosjan podobnie jak Ukraińcy – jako swoich wrogów. Zamiarem wojsk rosyjsko-białoruskich prawdopodobnie jest uderzenie na kierunku Brześć-Łuck-Lwów. Z tego, co wiem, wszystkie miasta na tym kierunku są przygotowane do obrony. Łuck czy Lwów na pewno zwiążą bardzo mocno walkami armię białorusko-rosyjską. I wydaje mi się, że oni nie osiągną celu operacji, czyli całkowitego odcięcia Ukrainy od połączenia z Zachodem, bo nie mają odpowiedniego potencjału. A Ukraińcy są do tej operacji przygotowani, mają kilka pozycji obronnych i przygotowane miasta. Wszyscy prognozowali, że atak nastąpi, ale nic takiego nie miało miejsca. Świadczy to o tym, że spory co do tego, czy ta armia ma uderzyć, toczą się jeszcze na poziomie politycznym, bo dowódcy wojskowi są pewnie zdecydowani, a wojsko gotowe do uderzenia. Jeżeli

Słyszę bardzo dobre wiadomości o odbijaniu miejscowości na północ od Kijowa, na południe do Mikołajowa, Chersonia, ale trudno się nimi cieszyć w pełni, bo jednocześnie od moich znajomych z wiosek spod Kijowa dostaję informacje, że są zniszczenia w gospodarstwach, domach mieszkalnych w tych miejscowościach, i że walki trwają.

Nie możemy sobie pozwolić na pesymizm Dmytro Antoniuk · 25 marca

B

yła też informacja, że wojska Orków na północny zachód od Kijowa są prawie otoczone. Niestety to się nie potwierdza, chociaż ukraińskie wojsko odnosi tam sukcesy. Piętnastotysięczny Makarów w obwodzie kijowskim odbiło nasze wojsko, ale miasto jest bardzo zniszczone i nadal ostrzeliwane, bo Moskale są niedaleko. Nadal najtragiczniejsza sytuacja jest w Mariupolu, to podkreślam i o tym trzeba coraz głośniej mówić. Władze Mariupola informują, że zaczyna się głód wśród cywilów i ludzie umierają z głodu. 140 kilometrów na północ od Kijowa leży Czernihów, które jest prawie otoczony. Orkowie dwa dni temu zniszczyli most, którym dostarczano zaopatrzenie dla miasta i którym wyjeżdżali ludzie. Jest drugi most w odległości kilku kilometrów od pierwszego, ale jest pod kontrolą Orków i koniecznie trzeba go odbić. W obwodzie Czernihowskim jest też miasto Sławutycz, zamieszkane przez pracowników czarnobylskiej elektrowni atomowej, całkowicie otoczone przez Moskali, którzy parę razy żądali, żeby miasto się poddało. Mieszkańcy zdecydowanie odmówili i szykują się do obrony. Grozi im los innych miast ukraińskich, strasznie ostrzeliwanych przez artylerię wroga. Dostałem też informację od kolegi, który pracował w czarnobylskiej strefie, że okupanci okopali się Rudym Lesie. Rudy Las to jest jedno z najbardziej napromieniowanych miejsc w strefie czarnobylskiej. Tam dawka napromieniowania kilkakrotnie przekracza dopuszczalną. Kolega napisał, że życzy im, by przebywali tam jak najdłużej. Tak to jest. Jestem na Podolu, noc minęła spokojnie. Wiem od przyjaciół, że w Kijowie też było spokojnie, ale wczoraj nasz mer powiedział w przemówieniu, że w Kijowie od 24 lutego zostało zabitych już ponad 75 cywilów.

My wszyscy oczywiście wierzymy w zwycięstwo, bo w takich okolicznościach nawet nie wolno pozwalać sobie na pesymizm, inaczej Ukraina przestanie istnieć. Każdy robi, co tylko się da. I bardzo dziękujemy naszym polskim braciom. Mam wielu przyjaciół z Polski, którzy albo przybywają na Ukrainę z pomocą humanitarną i inną, albo zbierają dary w Polsce. Życzę Polakom wytrwałości i wiary w to, że świat zwycięży nad tym diabłem i nad Rosją.

w jakiej jesteśmy teraz, to byłoby bardzo wygodnie dla Putina, bo on po prostu nie będzie strzelał jakiś czas, ale zbierze kolejne sto, dwieście, trzysta tysięcy wojska, nowe czołgi, samoloty, rakiety itd. i pójdzie dalej, bo dla niego Ukraina nie istnieje, to jest część Imperium Rosyjskiego. Putin absolutnie nie liczy się ze stratami nie tylko oczywiście Ukraińców, ale samych Rosjan. On chce nas podbić i zrobić swoimi niewolnikami.

Dostałem też informację od kolegi, który pracował w czarnobylskiej strefie, że okupanci okopali się Rudym Lesie. Rudy Las to jest jedno z najbardziej napromie­ niowanych miejsc w strefie czarnobylskiej. Tam dawka napromieniowania kilkakrotnie przekracza dopuszczalną. Kolega napisał, że życzy im, by przebywali tam jak najdłużej. Tak to jest.

O

czywiście politycy non stop prowadzą rozmowy. Mówi się, że ta wojna się nie skończy, dopóki Ukraina nie odzyska wszystkich swoich ziem z Krymem włącznie, ale także, to się może skończyć jakimś zawieszeniem broni i np. południe i część wschodniej Ukrainy zostanie na jakiś czas pod kontrolą rosyjską. Jednak zwykli Ukraińcy przewidują jedyny możliwy wariant zakończenia tej wojny: zaprzestanie działań wojennych ze strony Rosji i wycofanie się ich wojsk z wszystkich miejsc, gdzie teraz są, łącznie z całym Donbasem i z Krymem. Oczywiście jeżeliby skończyło się to wszystko np. tym, że nastąpiłoby zawieszenie broni w tej sytuacji,

A ten wczorajszy szczyt NATO… Powiem szczerze: jako Ukrainiec jestem bardzo wdzięczny Zachodowi i przede wszystkim Polsce za dotychczasową pomoc, ale to „głębokie zaniepokojenie” natowskich dowódców i kolejny apel do Rosji, żeby zaprzestała wojny i wycofała wojska z Ukrainy, jest po prostu śmieszny. Wydaje się, że kraje NATO (nie mówię o Polsce) chcą maksymalne osłabić Rosję na zasadzie: robimy wszystko, co nam się opłaca ze względu na nasze bezpieczeństwo. Boją się, że Putin użyje broni nuklearnej. No ale cóż, z Putinem można rozmawiać tylko i wyłącznie językiem siły. Żadna polityka, żadna dyplomacja absolutnie nic nie da. K

zaś chodzi o cywilów, o decyzję polityczną, dzisiaj jej nie ma i nie wiadomo, kiedy będzie.

S

zczyt NATO w Brukseli i sobotnia wizyta prezydenta Bidena powinny przybliżyć rozwiązanie tego konfliktu. Przede wszystkim należy zmusić Putina środkami dyplomatycznymi do tego, żeby chciał rozmawiać. Najpierw trzeba doprowadzić do zawieszenia broni, a potem do rozmów na najwyższym szczeblu. To jest kwestia tego, co Biden ugrał z prezydentem Chin, a o czym my nie wiemy. Ale do tego, żeby Putin zajął takie stanowisko, które pozwoli na zawieszenie broni i przystąpienie do negocjacji, wydaje mi się kluczowa w tej chwili postawa Chin. Uważam, że zasadnicze jest przerwanie tej wojny. Czy włączenie się do wojny – nie będzie chyba dyskusji o tym, żebyśmy jako NATO mieli cokolwiek zrobić ponad to, co zrobiliśmy, dając armii ukraińskiej broń i wyposażenie oraz poparcie polityczne. Nie widzę możliwości, żeby rozstrzygano na szczycie NATO udział militarny Sojuszu w tej wojnie. A jeśli chodzi o misję pokojową, obie strony muszą wyrazić wolę wprowadzenia wojsk do strefy rozdzielenia między walczącymi stronami. Nie ma, moim zdaniem, takiej opcji, żeby Rosja wyraziła zgodę na wkroczenie do strefy rozdzielenia wojsk NATO. Z kolei bardziej czynne wsparcie militarne Ukrainy ze strony państw NATO spowodowałoby pewnie III wojnę światową, podobnie jak zaangażowanie wszystkich państw europejskich. Gdybyśmy my się w to włączyli, stalibyśmy się stroną tej wojny. Wydaje mi się, że NATO i jego państwa kluczowe tego nie chcą. Zresztą my też, moim zdaniem, nie chcemy wojny z naszym udziałem, bo ta wojna przeniosłaby się i dotknęłaby nas, Polaków. Zatem wydaje się, że sprawą kluczową jest szukanie takiego rozstrzygnięcia, które również – przepraszam, że tak mówię – ale zadowoli Rosjan i skłoni Putina do podjęcia decyzji: dobra, zawieszamy broń, nie walczymy, negocjujemy. Być może rozwiązaniem byłoby na przykład to, że w strefie rozdzielenia znalazłyby się wojska, które by zaproponowało NATO, czytaj: Ukraina, i Rosja. Z naszej strony swoje wojska wysłałyby tam jakieś wybrane państwa, które zaspokoiłyby nasze ambicje, ale nie byłyby odebrane przez Putina jako brak dobrej woli ze strony NATO. Trzeba kompromisowego rozwiązania, które pozwoli zażegnać rozlew krwi. K

Lista potrzeb Borys Tynka · 24 marca

W

Odessie od czasu do czasu słychać syreny alarmowe. Nie jest to zbyt częste, ale ochrona wybrzeża cały czas pracuje. Słychać strzały. Na szczęście Odessa w dalszym ciągu nie jest ostrzeliwana. Przedwczoraj zostały ostrzelane południowe obrzeża Odessy, bardzo daleko od centrum. Dzisiaj jest cicho i spokojnie, jeżeli w ogóle tak można powiedzieć. Cały czas pracujemy, pomagamy, robimy, co się da. Przygotowujemy się na atak. My jako wolontariusze staramy się dostarczać armii ukraińskiej potrzebne im rzeczy, głównie śpiwory, karimaty. Ale oprócz tego armia ukraińska tutaj, przynajmniej w Odessie, jest świetnie wyposażona. Czytam różnego rodzaju opinie analityków, znawców wojskowości, i nie sądzę, aby oddziały wojsk rosyjskich zdecydowały się na atak na Odessę. Jakakolwiek próba desantu skończyłaby się dosłownie rzeźnią. Odessa jest świetnie przygotowana i dzięki temu liczymy na to, że Federacja Rosyjska nie zdecyduje się jej zaatakować. Najtrudniej jest na pewno w Chersoniu, z tego co wiem. Staramy się wysyłać do Chersonia pomoc humanitarną, ale jest to dosłownie niemożliwe. Podobnie jest z Mariupolem; też bardzo trudno jest wysłać tam jakąkolwiek pomoc – mówię o jedzeniu, o ubraniach, wodzie, oczywiście o lekarstwach. Do Mikołajewa – nie ma najmniejszego problemu, dostarczamy pomoc do Mikołajewa i innych miejscowości na obrzeżach Mikołajewa, ale do Mariupola i Chersonia bardzo, bardzo jest ciężko dostarczyć cokolwiek. Mimo wszystko gromadzimy te rzeczy i jak tylko są otwierane jakieś korytarze humanitarne, próbujemy wysyłać pomoc. Ale jest trudno. Przygotowałem sobie listę, czego najbardziej brakuje: leków, głównie środków przeciwbólowych. Bardzo ważne są opaski uciskowe, tak zwane turnikiety, które paradoksalnie bardzo trudno dostać w Polsce, aczkolwiek od czasu do czasu się to udaje. Dalej: latarki, krótkofalówki Motorola 44, Motorola 48, specjalistyczne plecaki dla wojskowych, karimaty, śpiwory, bielizna termiczna, skarpetki, rękawice taktyczne, noktowizory, apteczki techniczne. Proszę nie myśleć, że skarpetki jest to błaha rzecz, którą w zasadzie wszędzie można dostać, bo żołnierzom są one niezwykle potrzebne. Karimaty i śpiwory to też są przedmioty pierwszej potrzeby. K

Pierwszy miesiąc wojny na Ukrainie • Podczas pierwszego bezpośredniego kontaktu

doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego USA z jego rosyjskim odpowiednikiem, strona amerykańska przekazała Rosji ostrzeżenie o konsekwencjach ewentualnego użycia broni chemicznej lub biologicznej na Ukrainie.

• Prezydent USA zatwierdził decyzję udziele-

nia Ukrainie dodatkowej pomocy wojskowej o wartości 800 mln USD, która ma zawierać 800 zestawów przeciwlotniczych, w tym dalekiego zasięgu, i 9 tys. zestawów przeciwpancernych oraz drony. Przy okazji J. Baden nazwał Putina „zbrodniarzem wojennym”.

17 marca – dzień 22 • Premier Wielkiej Brytanii powiedział, że Ukraina

płaci cenę za to, iż Zachód nie rozumiał zagrożenia ze strony W. Putina. Jednocześnie oskarżył prezydenta Rosji o „o zbrodnie wojenne jakich nie było w Europie od czasu II wojny światowej”.

• Królowa brytyjska Elżbieta II wycofała pozwo-

lenie na wystawianie trzech zabytkowych mieczy w kremlowskich muzeach, jako symboliczną konsekwencję inwazji na Ukrainę.

• Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w wy-

stąpieniu wideo skierowanym do deputowanych do Bundestagu powiedział, że przez środek Europy biegnie mur między wolnością i brakiem wolności. Wezwał Niemców do zburzenia tego muru, wsparcia Ukrainy i zatrzymania wojny.

• Minister obrony Ukrainy, występując przed

komisjami Parlamentu Europejskiego, wezwał deputowanych PE do uznania Putina za zbrodniarza wojennego i zaapelował o zaprzestanie jakichkolwiek kontaktów z Rosją, którą nazwał państwem terrorystycznym.

• Kanclerz Olaf Scholz podczas wspólnej konferen-

cji z szefem NATO powiedział, że wszyscy w Rosji muszą wiedzieć, że W. Putin jest odpowiedzialny za śmierć rosyjskich żołnierzy na Ukrainie.

• „Putin to szczwany lis, który pozuje na niezrów-

noważonego i nieobliczalnego. Pożyteczni idioci na Zachodzie próbują znaleźć mu bezpieczne wyjście z tej sytuacji, ale on sam potrafi o siebie zadbać” – powiedział amerykańskiej stacji telewizyjnej były szef rosyjskiej dyplomacji Andrij Kozyriew.

• Prezydent Turcji zaproponował W. Putinowi

Ankarę jako miejsce rozmów pokojowych z Wołodymyrem Zełenskim.

18 marca – dzień 23 • Kanclerz Niemiec podczas kolejnej rozmowy

telefonicznej wezwał W. Putina „do jak najszybszego doprowadzenia do zawieszenia broni”.

• Ambasador Ukrainy w Polsce Andrij Deszczycia

powiedział, że już mamy III wojnę światową rozpętaną przez Rosję; na naszych oczach dochodzi do ludobójstwa w XXI w. – podkreślając, iż architektura światowego bezpieczeństwa musi być zmieniona. Dodał, że państwa skorumpowane przez Rosję zamykają oczy i blokują decyzje NATO.

• O godz. 14:03 czasu polskiego rozpoczęła się

prawie dwugodzinna rozmowa prezydentów Stanów Zjednoczonych i Chin. Według rzeczniczki Białego Domu, Joe Biden pytał Xi Jinpinga o „retoryczne wsparcie” W. Putina ze strony Chin oraz o „brak potępienia” przez Pekin rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Chińskie media państwowe podały, że prezydent Chin powiedział, iż stosunki międzypaństwowe nie mogą przechodzić do etapu konfrontacji militarnej. Dodał, iż konflikt i konfrontacja nie leżą w niczyim interesie (co jeszcze przed zakończeniem rozmowy opublikowały chińskie media), podkreślając, że pokój i bezpieczeństwo to najcenniejsze skarby społeczności międzynarodowej. Według tego samego źródła prezydent Chin oświadczył też, że „kryzys na Ukrainie to coś, czego nie chcemy widzieć”. Xi dodał, że Chiny i Stany Zjednoczone muszą prowadzić stosunki dwustronne właściwą drogą, a obie strony powinny wziąć na siebie należną odpowiedzialność międzynarodową oraz podjąć wysiłki na rzecz pokoju na świecie. Prezydent Biden przedstawił prezydentowi ChRL konsekwencje, jakie poniesie Pekin, jeśli dostarczy materialną pomoc prowadzącej wojnę z Ukrainą Rosji. Obie strony zgodziły się, że kanały komunikacji należy pozostawić otwarte.

19 marca – dzień 24 • „Rosja przestanie być bardzo atrakcyjnym part-

nerem, zwłaszcza w Ameryce Łacińskiej” – ocenił Derek Chollet, doradca sekretarza stanu USA, oceniając koszty w stosunkach międzynarodowych, jakie poniesie Rosja z powodu rozpętania wojny na Ukrainie.

• „10 państw członkowskich UE eksportowało

broń do Rosji po nałożeniu na nią embarga w 2014 r.” – powołując się na portal Investigate-europe.eu, napisał na Twitterze europoseł PiS, Jacek Sar­yusz-Wolski. Miały to być m.in.


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

12

UKR AI NA WALC ZY

Pierwszy miesiąc wojny na Ukrainie pociski, samoloty, rakiety, torpedy i bomby o wartości prawie 350 mln euro. Państwa wymienione przez cytowany portal to: Francja, Niemcy, Włochy, Austria, Bułgaria, Czechy, Chorwacja, Finlandia, Słowacja i Hiszpania. • Po wypowiedzi niemieckiej Minister Obrony

Christine Lambrecht, która oświadczyła, że NATO nie będzie interweniować na Ukrainie i nie wprowadzi strefy zakazu lotów, doradca prezydenta Zełenskiego Michajło Podolak ocenił, iż takie wypowiedzi zachęcają Rosję do dalszych masakr.

• Boris Johnson oświadczył, iż Władimir Putin

zaatakował Ukrainę nie dlatego, że bał się jej wejścia do NATO, ale obawiał się idącego z tego kraju przykładu wolności i demokracji, co mogłoby zagrozić jego rządom.

• Niemiecka Minister Obrony powiedziała, że nie

widzi dalszych możliwości dostarczania przez Bundeswehrę broni Ukrainie i oświadczyła, że „możliwości działania za pośrednictwem Bundeswehry zostały wyczerpane”.

• Rządzący Białorusią Aleksandr Łukaszenka po-

wiedział japońskiej stacji telewizyjnej, że nie popiera i nigdy nie będzie popierał żadnych działań wojennych.

20 marca – dzień 25 • Chińskie MSZ opublikowało oświadczenie,

w którym nie znalazło się potępienie Rosji za napad na Ukrainę, szef tego resortu zaś oświadczył, iż historia pokaże, że Chiny zajęły właściwe stanowisko wobec kryzysu na Ukrainie, a podejście Pekinu podzielane jest przez większość krajów świata.

• Ambasador Ukrainy w Watykanie powiedział,

że gdyby papież Franciszek przyjechał do Kijowa, wojna skończyłaby się.

• „Nie będziemy członkiem NATO” – powiedział

prezydent Wołodymyr Załenski w wywiadzie dla CNN i poinformował, iż pytał o to osobiście przywódców krajów Paktu, a odpowiedź była bardzo jasna”. Dodał, że gdyby Ukraina była w Sojuszu, nie doszłoby do wojny.

• Dziennik „Die Welt” napisał, że wojna na Ukra-

inie może być „dobrą okazją do zaprzestania modnej obecnie nagonki na Polskę i pamiętania, że Polacy, tak jak w latach 1939 i 1980/81, znów nadstawiają karku za wolność nas wszystkich, za godność Europy i znowu ponoszą większe ofiary niż my – Niemcy”.

21 marca – dzień 26 • Czeski Minister Spraw Wewnętrznych, Wicepre-

mier Vit Rakušan powiedział, że misja pokojowa NATO na Ukrainie może mieć sens, ale musi być zgodna z prawem.

• Słoweńscy dyplomaci wrócą do Kijowa – oświad-

czył premier Słowenii kilka dni po wizycie w stolicy Ukrainy.

• Po spotkaniu z prezydentem Szwajcarii Ignaziem

Cassisem premier Morawiecki powiedział, że namawia Szwajcarię do zamrożenia majątków rosyjskich oligarchów w tym kraju.

• Do zerwania współpracy Berlina z Moskwą we-

zwał prezydent W. Zełenski berlińskich uczestników akcji poparcia dla Ukrainy.

• Były prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew za-

mieścił na Telegramie wpis zawierający adresowane do Zachodu i USA słowa, m.in.: „Wspólnota imbecylów i ich lalkarzy zza oceanu z wyraźnymi oznakami starczego szaleństwa”. Wpis zawierał także kłamliwe, skandaliczne i szkalujące Polskę wypowiedzi.

• Ukraina nie może spełnić rosyjskiego ultima-

tum, np. oddając Charków, Mariupol czy Kijów – powiedział prezydent Zełenski w wywiadzie dla zachodnich mediów i dodał, że dla spełnienia takich warunków „trzeba nas wszystkich zniszczyć”.

• Rosja rezygnuje z dalszych negocjacji z Japonią

w sprawie traktatu pokojowego, z powodu sporu o 4 wyspy zwane przez Rosjan Kurylami Południowymi. Z tej przyczyny oba kraje formalnie nie zawarły pokoju po II wojnie światowej.

• 8 mln uchodźców z Ukrainy przewiduje nie-

miecka Minister Spraw Zagranicznych Annalena Baerbock.

• Według przedstawicieli administracji USA, pre-

zydent J. Biden będzie zabiegał w Brukseli o skoordynowane wysiłki UE i G7 w celu niedopuszczenia do dostarczania Rosji pomocy przez Chiny.

• „Polska propozycja wysłania misji pokojowej na

Ukrainę zostanie omówiona” – zapowiedziała rzeczniczka Białego Domu w kontekście do planowanego szczytu NATO z udziałem prezydenta USA. Jednocześnie zaznaczyła, że jej państwo nie wyśle własnych wojsk na Ukrainę.

• Fakt, iż Rosja oskarża Ukrainę o posiadanie bro-

ni bakteriologicznej i chemicznej, prezydent J. Biden uznał za przesłankę, że W. Putin sam może rozważać użycie takiej broni na Ukrainie.

Charków, 27 lutego 2022 r. Ukraińscy obrońcy; w tle zniszczony przez nich wóz bojowy „Orków” – Tigr (Tygrys)

FOT. ANDRIJ MARIENKO / UNIAN

Mamy 33 dzień bezpośredniej inwazji rosyjskiej na Ukrainę, a jednocześnie ósmy rok wojny przeciwko Ukrainie. Sztab Generalny Ukrainy informuje o próbie zablokowania Kijowa, przerwania głównych szlaków transportowych. Celem rosyjskich wojsk jest odcięcie dostaw do stolicy Ukrainy. Od początku Kijów był jednym z głównych celów rosyjskiego uderzenia, ale się nie poddał i teraz Federacja Rosyjska atakuje miasto rakietami. Ostatni atak miał miejsce wczoraj wieczorem. Odłamki rakiety spadły na prywatny budynek, ale tylko odłamki – to też świadczy o tym, że skutecznie działa obrona przeciwlotnicza.

Powstrzymać rosyjskie apetyty

K

ilkanaście godzin nie było ataków i wydaje się, że jest spokój. Jednak cały czas trwają walki w okolicach Kijowa na kierunkach wschodnim i zachodnim. Kijów cały czas ma dostęp do szlaków komunikacyjnych i połączenie z pozostałą częścią Ukrainy, ale cel wojsk Federacji Rosyjskiej jest jasny. Wczoraj wieczorem przez całą Ukrainę przetoczyły się alarmy przeciwlotnicze. Głównym celem wczorajszego i wcześniejszych ataków były bazy i składy ropy naftowej. Taki skład został ostrzelany, i niestety zniszczony, w Łucku. Atak został dokonany z Białorusi. To oznacza, że jej terytorium jest i będzie wykorzystywane do rosyjskiej agresji, co stwarza olbrzymie problemy dla terenów położonych w pobliżu Białorusi. O ile rakiety wystrzeliwane z basenu Morza Czarnego mogą być wcześniej dostrzeżone przez obronę przeciwlotniczą, można się przygotować do takiego ataku, to ataki z bliskiego terytorium są szczególnie niebezpieczne. Ukraina nie tylko się broni. Wczoraj informowano o przejściu w kilku miejscach do kontrataków, szczególnie na wschodzie Ukrainy, chociaż tam cały czas sytuacja jest zła, szczególnie wzdłuż wybrzeża Morza Azowskiego, oczywiście w związku ze stałym okrążeniem Mariupola. Tam Federacja Rosyjska odnosi lokalne zwycięstwa, chociaż i Ukraińcy informują o swoich zwycięstwach, m.in. o zabiciu kolejnego rosyjskiego generała. Wczoraj Wołodymyr Zełenski miał wystąpienie dla rosyjskich mediów, i to podobno bez cenzury. Na Ukrainie odebrano to z zaskoczeniem i różnie jest oceniane. Wołodymyr Zełenski ponoć uznał, że w ten sposób do Rosjan dotrze prawdziwy obraz wydarzeń na Ukrainie. Chodziło mu o pokazanie skali działań wojennych i rosyjskich strat, ale też o poinformowanie, czego oczekuje Ukraina. Przekazał zdecydowane żądanie, żeby Federacja Rosyjska wycofała się do pozycji sprzed 24 lutego, czyli dnia rozpoczęcia inwazji, a jednocześnie powiedział, że jest gotowy rozmawiać o różnego rodzaju ustępstwach politycznych, np. o Donbasie. Znowu podjął kwestię referendum, czyli wysłał wyraźny sygnał, że jest gotów na ustępstwa Ukrainy pod względem terytorialnym. Prezydent Zełenski już wcześniej zastrzegł, że o wszystkich sprawach, także dotyczących kwestii konstytucyjnych, a więc m.in. integracji ze strukturami europejskimi i NATO, także o sprawach terytorialnych Ukraina będzie decydować w referendum. W tym wystąpieniu stwierdził, podobnie jak wcześniej, że takie referendum może się odbyć, bo naród ukraiński musi wyrazić swoją wolę, ale nie może się to dziać w sytuacji rosyjskiej agresji. Dlatego postawił warunek

Paweł Bobołowicz · 28 marca powrotu do sytuacji sprzed 24 lutego. Nie było tam mowy o tym, że rosyjskie wojska miałyby opuścić tereny Donbasu czy Krymu. Na razie jest mowa bezpośrednio o stanie z ósmego roku wojny. Doradcy czy pracownicy Kancelarii Prezydenta mówią o całkowitym wycofaniu się Federacji Rosyjskiej z terenów okupowanych od 2014 roku, w tym wywiadzie jednak wyraźnie mowa jest o wycofaniu się na pozycje sprzed 24 lutego tego roku, kiedy to Federacja Rosyjska już okupowała część Donbasu i anektowała Krym. Z kolei co do wizyty Joe Bidena w Polsce, jest ciekawe, że jej oceny są na Ukrainie skrajnie różne. Z jednej strony część mediów, ekspertów i polityków ocenia ją pozytywnie

przeciwlotniczy, ale rakiety bezpośrednio na Lwów nie spadały, a w dniu wizyty Joe Bidena spadły i można w tym rzeczywiście widzieć manifestację siły Federacji Rosyjskiej. Zwróciłbym jeszcze uwagę na to, że ostrzelany wczoraj Łuck też znajduje się w bezpośredniej bliskości polskiej granicy. Czyli jej bliskość nie chroni terenów ukraińskich przed rosyjskimi atakami. Wcześniej były też ataki na Włodzimierz Wołyński, położony 11 kilometrów od granicy. Zresztą atak na jednostkę wojskową w pierwszych dniach był doskonale słyszany i obserwowany ze strony polskiej. Rozmawiałem z pracownikami pobliskiego przejścia granicznego w Zosinie. Niektórzy mówili o potężnej eks-

za późno na łagodzenie języka, bo przecież polska propozycja i próba zaangażowania na Ukrainie wojsk zachodnich w jakiejkolwiek formie, np. misji pokojowych, generalnie jest odbierana bardzo pozytywnie i Ukraińcy tego oczekują. Dlatego zaskakujące jest, że prezydent Zełenski tego akurat nie zrozumiał. Raczej próbował uniknąć wprost stwierdzenia dla rosyjskich mediów, że zaangażowanie innych krajów w formie misji pokojowej jest faktycznie olbrzymią szansą dla Ukrainy. Tylko czy to jest dobra metoda na rozmowę z Rosjanami i czy w ogóle ten wywiad był potrzebny? Ja uważam, że to był chybiony pomysł. To fatalny sygnał i dla własnego społeczeństwa, i dla partnerów zachodnich. Ciężko sobie wyobrazić, że można w swojej naiwności sądzić, że dotrze się z jakimkolwiek przekazem medialnym do społeczeństwa, które funkcjonuje w warunkach absolutnego zamknięcia i sfałszowanego przekazu informacyjnego. Prezydent Zełenski musi o tym wiedzieć.

N Przedmieścia Charkowa, 26 lutego 2022 r. Zniszczony rosyjski lekki opancerzony wielozadaniowy ciągnik MT-LB. FOT. ANDRIJ MARIENKO / UNIAN

i wskazuje na wszystkie elementy, które były wyrazem solidarności z Ukrainą, dosyć twarde stwierdzenia Bidena dotyczące Putina i konieczności jego usunięcia, z których zresztą, przypomnijmy, już zdążył się wycofać. Część opinii publicznej zwraca jednak uwagę na to, że wciąż więcej jest deklaracji niż konkretnych kroków i że te najważniejsze rzeczy, których domagali się Ukraińcy, nie znalazły potwierdzenia. Chodzi przede wszystkim o zamknięcie nieba nad Ukrainą. Taka deklaracja nie padła i wiadomo, że NATO do takiego działania nie jest gotowe ani chętne.

N

a Ukrainie podkreślano, że dokładnie wtedy, kiedy Joe Biden był w Warszawie, Federacja Rosyjska ostrzelała Lwów. Ma to też wymiar symboliczny, bo od Lwowa do granicy Rzeczypospolitej jest niespełna 100 kilometrów i Federacja Rosyjska zamanifestowała w ten sposób lekceważenie dla NATO i amerykańskiego prezydenta. Do soboty 26 marca, z wyjątkiem jednego ostrzału przy lotniczych zakładach remontowych, miasto nie było ostrzeliwane. Wielokrotnie rozlegał się we Lwowie alarm

plozji. Oni byli wtedy przekonani, że to może oznaczać atak na tereny Rzeczypospolitej. A w kontekście wizyty Bidena ostrzały zachodniej Ukrainy niewątpliwie mogą być elementem dodatkowej manifestacji. Tak więc z jednej strony Ukraińcy cieszą się z tego, że Zachód wspiera ich militarnie – bo miejmy świadomość, że nie tylko bezpośrednio militarnie, ale też np. wywiadowczo, co wpływa na kształt tej wojny i na możliwości obronne Ukrainy – a z drugiej strony na pewno mają większe oczekiwania, jeśli chodzi o wsparcie walczącego kraju. Natomiast stwierdzenie prezydenta Zełenskiego, że on czegoś nie rozumie z polskiej propozycji misji pokojowej na Ukrainie, jest z kolei niezrozumiałe dla mnie. Propozycja była dosyć przejrzysta. Wcześniej wydawało się, że ze zrozumieniem nie mają problemu jego współpracownicy i osoby, które komentowały tę wypowiedź. Może jest to z jego strony próba uniknięcia jednoznacznego stanowiska na ten temat. Myślę, że Zełenski w rozmowach z Federacją Rosyjską i z rosyjskimi mediami próbuje stosować język, który w żaden sposób nie zaostrza konfliktu w przestrzeni politycznej. Pytanie, czy nie jest

ie ulega wątpliwości, że Ukraina powinna dążyć do rozmów pokojowych z Rosją. I dobrym znakiem jest to, że mają się one odbyć w Turcji, bo przecież nie na terenie np. Białorusi, która wspiera rosyjską agresję. Szansa, że rozmowy przyniosą pozytywny rezultat, zawsze oczywiście istnieje, ale Ukraina musi mieć w nich przede wszystkim jednoznaczne wsparcie z Zachodu. Każde wydarzenie o charakterze militarnym, które pokazuje siłę Ukrainy i w wyniku którego Rosja odnosi straty, zwiększa prawdopodobieństwo, że Federacja Rosyjska w rozmowach pokojowych może pójść na jakieś ustępstwa. Oczywiście Rosja nigdy nie przyzna, że odniosła porażkę. Ale niewątpliwie otoczenie Putina ma świadomość, że do Rosji wracają ciała żołnierzy, że nie da się w nieskończoność ukrywać skali tych wydarzeń, dramatycznych także dla społeczeństwa rosyjskiego, które stało się zakładnikiem wojny Putina. Putin już zaczął przyznawać, że Rosjanie ponoszą jakieś straty, ale skala tego dopiero wyjdzie na jaw, tak jak było w Afganistanie w czasach sowieckich. Mówiąc wprost, im większe straty Ukraina zadaje Federacji Rosyjskiej, tym większe ma szanse w rozmowach pokojowych. Jednak celem tych rozmów nie może być zawieszenie broni, zamrożenie konfliktu albo to, prezydent Zełenski zdefiniował jako wycofanie wojsk rosyjskich do pozycji z 24 lutego. To wojny nie zakończy, tylko ją rozciągnie w czasie. Pod tym względem należałoby się zgodzić się z Joe Bidenem i administracją amerykańską, że mamy do czynienia z konfliktem, który może trwać latami. Chwilowe przerwanie walk nie spowoduje zakończenia wojny i nie powstrzyma rosyjskich apetytów. K


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

UKR AI NA WALC ZY

13

Dlaczego armia rosyjska walczy tak źle?

Pierwszy miesiąc wojny na Ukrainie 22 marca – dzień 27

Z płk. Piotrem Lewandowskim, byłym dowódcą bazy w Redzikowie, członkiem misji m.in. w Iraku i w Afganistanie, rozmawiają Magdalena Uchaniuk i Łukasz Jankowski. Rozmowa odbyła się 29 marca br. W swojej analizie dotyczącej działań na Ukrainie pisze Pan, że na początku wszystko szło zgodnie z planem Rosjan. Co się stało, że armia rosyjska walczy tak źle? Początek operacji, której, co istotne, Rosjanie nie nazwali wojną, przebiegał w zasadzie zgodnie z planem. Nie udało im się wprawdzie zająć Kijowa specjalną operacją powietrzną, która zakończyła się spektakularną porażką, ale jednostki pancerne zmechanizowane przez pierwsze trzy dni parły do przodu. Moim zdaniem plan rosyjski wyglądał trochę jak inwazja talibów na Afganistan. Oni myśleli, że Ukraina nie będzie walczyć. To jest też kwestia szowinizmu rosyjskiego: postrzegali swoich sąsiadów jako takich gorszych Rosjan. Przez pierwsze trzy dni czołówki rosyjskie od północnego zachodu i od wschodu doszły pod Kijów, z południa zajęto Chersoń – ten początek nie był zły. A potem przytrafiły się miasta: Sumy, Charków, Czernihów, gdzie Rosjanie zostali zatrzymani przez równorzędne siły, czyli ukraińskie jednostki pancerne zmechanizowane i ich lekką piechotę (to popularne pojęcie, więc umówmy się, że tak będziemy tę formację nazywać), wyposażone w najnowocześniejszą zachodnią broń przeciwpancerną, które zaczęły te czołówki po prostu odcinać, a Rosjan było najzwyczajniej w świecie za mało. Rosjanie w ciągu pierwszych trzech dni posuwali się ze średnią prędkością 80 kilo-

współpracować z tymi żołnierzami z poboru, którzy absolutnie nie są przygotowani do tego typu walki. A jak wyjaśnić te porzucone czołgi, wozy bojowe piechoty, transportery, które pojawiły się drugiego, trzeciego dnia walk? Mówiło się też o braku paliwa. Po współpracy z wieloma armiami – bo nasza szeroka współpraca międzynarodowa zaczęła się od końcówki, lat 90. – jestem mocno przekonany, że o poziomie armii świadczy jej logistyka. Rosjanie zawsze mieli słabą logistykę. Ale te informacje, które do nas docierały w drugiej, trzeciej dobie, są elementem wojny w cyberprzestrzeni, czyli wojny propagandowej. I według danych, które w tej chwili napływają z OSINT-u, czyli z wywiadu białego, bazującego na powszechnie dostępnej dokumentacji fotograficznej, wynika, że aż tyle sprzętu, mimo wszystko, Rosjanie nie utracili w wyniku strat niebojowych, natomiast utracili go tak naprawdę więcej niż w wyniku strat bojowych. Dlaczego? Bo nie rozwinęli logistyki. Nie rozwinęli czołówek remontowych, które odpowiadają za ewakuację i naprawę sprzętu. Myślę, że paliwa im jeszcze wtedy nie brakowało, bo przecież po trzech dobach kontynuowali natarcie. Nie da się kontynuować natarcia, nie mając paliwa, więc to była informacja mocno propagandowa. Natomiast później rzeczywiście zaczęło im brakować nie tylko

Rosjanie zakładali, że będą mieli przewagę nawet sześciokrotną. A tak naprawdę walczą 1:1. Ich armia po prostu nie jest do tego przygotowana. Ich piechota w znakomitej większości składa się z poborowych, 19–20-letnich chłopaków. metrów na dobę. Początkowo wyglądało to niemalże jak Blitzkrieg. Będziemy pewni, co się stało, dopiero po wojnie; na razie możemy przypuszczać. Mimo wszystko Rosjanie mieli zaskoczenie operacyjne. Strategicznego, czyli na poziomie polityczno-militarnym – nie, bo Ukraina wojny się spodziewała. Natomiast na poziomie operacyjnym, czyli czysto wojskowym, pewne zaskoczenie uzyskali, bo nikt nie wiedział, którego dnia ta wojna się zacznie. I na tych kierunkach, mówiąc kolokwialnie, armia ukraińska trochę zaspała, bo z kierunku białoruskiego w zasadzie bez większych walk Rosjanie doszli do przedmieść Kijowa. Dopiero w późniejszej fazie w Buczy ogniem artyleryjskim zniszczono rosyjską kolumnę, ale to był już rosyjski drugi rzut, który ogniem artylerii zaczęto odcinać od pierwszego rzutu. Natomiast na kierunku południowym ta operacja musiała być przygotowana jako niezależna wcześniej, po 2014 roku. I tę operację zaplanowano bardziej zgodnie z rosyjską doktryną wojenną: ich oddziały zmechanizowane rajdowym manewrem zajęły Chersoń – notabene jedyne duże miasto, które Rosjanom się udało do tej pory zająć – bo Ukraińcy nie zdążyli przygotować obrony. Jako Polska śledzimy rozwój rosyjskiej doktryny wojennej, która zakłada, że na głównych kierunkach uderzeń Rosjanie będą mieli trzykrotną przewagę. Na kierunkach przełamania, czyli ciężkich walk (takie walki obserwujemy w Sumach, w Czernihowie), oni zakładali, że będą mieli przewagę nawet sześciokrotną. A tak naprawdę walczą jeden do jednego. Ich armia po prostu nie jest do tego przygotowana. Ich piechota w znakomitej większości składa się z żołnierzy poborowych, 19–20-letnich chłopaków, powołanych do wojska z myślą (tych poborowych), że odsłużą dwa lata, pojadą na strzelnicę, zaliczą 1–2 poligony i wrócą do domów. I tych chłopaków rzucili przeciwko wysoce zmotywowanym żołnierzom ukraińskim. A przypominam, że znakomita część żołnierzy ukraińskich ma doświadczenia bojowe z rejonu działań operacji antyterrorystycznej, czyli Ługańsk, Donieck. Tutaj muszę nadmienić, że ja nie wierzę w narrację, że ci żołnierze myśleli, że to są ćwiczenia. Nie, im powiedziano, że to będzie wyglądało jak ćwiczenia. I te w zasadzie dzieciaki, słabo przygotowane, bo taktyki walk miejskich Rosjanie nie ćwiczyli, i to widać – żadnego miasta się nie udało zdobyć – rzucono przeciwko ukraińskim weteranom. Oczywiście drugi rzut to były już jednostki powietrzno-desantowe, rozpoznawcze, specnaz, żołnierze zawodowi, ale oni również sobie nie poradzili, bo musieli

paliwa, ale przede wszystkim amunicji artyleryjskiej. Warto mieć świadomość, że jedna haubicoarmata kalibru 152, jeżeli strzela w ciągu doby, wspierając walkę, to potrzebuje dwie ciężarówki amunicji. Ze zdjęć i informacji z różnych miejsc, np. z Sum, można odnieść wrażenie, jakby Rosjanie dostali rozkaz „jedźcie, jak najdalej się da”, dojeżdżali na miejsce i albo im się kończyło paliwo, albo natrafiali na silniejszy opór i zostawali bez wsparcia. Bo rzeczywiście tak było. Armia rosyjska ma trzy rzuty tzw. strategiczne. Pierwszy to rzut najwyższej gotowości, czyli żołnierze zawodowi, potem żołnierze z poboru i tak zwana rezerwa wysokiej gotowości, powoływana w ciągu kilkudziesięciu godzin, w liczbie około 30–40 000 ludzi. I ten pierwszy rzut sformowano. To było około 200 000 osób, z czego walczy tak naprawdę może połowa, bo reszta stanowi zabezpieczenie. Ten pierwszy rzut strategiczny poszedł. Natomiast Rosjanie nie sformowali drugiego rzutu, bo nie ogłosili mobilizacji. Dlaczego?

303 systemy artyleryjskie, 127 samolotów i 129 śmigłowców. To są liczby z 29 marca. Tak, są portale, które analizują szczegółowo dostępną dokumentację fotograficzną i liczą te straty. Potwierdzone straty strony rosyjskiej to 350 do 400 czołgów, z czego mniej więcej 150 Rosjanie stracili w wyniku bezpośredniego ostrzału. Reszta to są straty

To wydaje się tak prostym błędem, że dziecko by go nie popełniło. Tak to jest, kiedy polityka schodzi do poziomu operacyjnego, czyli planowania w terenie. I tu narracja polityczna o tym, że Ukraińcy nie będą walczyć, że to nie jest naród, że to nie jest państwo, tak mocno zeszła do tych niskich relatywnie poziomów planistycznych, że nie było innej opcji, żeby to zaplanować inaczej. A poza tym mam wrażenie, że sami Rosjanie uwierzyli we własną propagandę, która, jak widać, może okazać się zgubna. Najnowsze dane ze Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy: od początku wojny wojsko rosyjskie straciło 17 tysięcy żołnierzy, niemal 600 czołgów,

statek zatopić. Rosjanie pokazywali, że mogą wyłączać kluczowe dla wojsk natowskich systemy. Owszem, pojawiała się narracja, że Rosjanie stworzą tak zwaną bańkę antydostępową. Czyli na kilku poziomach zakłócą sygnały satelitarne, GPS itd., itp. Mało tego, twierdzili że tę zdolność sprowadzili do poziomu batalionowych grup bojowych czy taktycznych

Rosjanie mają niewielką wiedzę na temat działań ukraińskich. Rosyjskie rozpoznanie satelitarne jest po części mitem. Nie dysponują obrazowym rozpoznaniem satelitarnym na poziomie natowskim, nawet się do niego nie zbliżają. o charakterze niebojowym. Charakter niebojowy to są usterki techniczne, ewentualnie brak paliwa, czyli to sprzęt, który został po prostu porzucony. Czyli trzykrotnie więcej czołgów Rosjanie stracili nie w wskutek bezpośredniego ostrzału, ale w wyniku strat niebojowych; tak wynika z analiz internetowych. Straty ukraińskie w czołgach wyliczane są jako trzykrotnie niższe. Jednak porównanie strat czołgów ukraińskich i rosyjskich nie świadczy dramatycznie źle o taktyce Rosjan, bo jeżeli się naciera, nie jest dyskredytująca strata trzykrotnie większej ilości czołgów – odciętych od piechoty, niszczonych ogniem z granatników, płonących w miastach. Natomiast procent strat niebojowych – już tak. Przyczyn jest kilka. Po pierwsze, rosyjskie czołgi konstrukcyjnie są bardziej skomplikowane od np. amerykańskich czy niemieckich. Bo ich technologia wymusza, że coś, co czołgi zachodnie rozwiązują relatywnie prosto, u Rosjan jest konstrukcyjnie skomplikowane i ich czołgi są najzwyczajniej w świecie awaryjne. Natomiast dyskredytujące jest to, że one są porzucane; były porzucane (bo w tej chwili już takich zdjęć jest coraz mniej). Porzucano je dlatego, że Rosjanie nie mieli tyłów i jeżeli czołg się zepsuł, a w każdej chwili mogła się pojawić piechota z granatnikami, to załogi po prostu uciekały. Na pewno miało tu też swój wpływ niskie morale; tak że tak wysoki procent strat niebojowych rzeczywiście jest dyskredytujący. W pierwszych dniach mówiono, że Rosjanie chcą działać jak Amerykanie w Pustynnej Burzy, czyli najpierw naloty, artyleria, a potem wjeżdżamy jak po swoje. Szybko się okazało że jednak nie zdobyli pełnej kontroli w powietrzu ani innych przewag. A mimo to weszli kolumnami pancernymi. Jak to o nich świadczy? Pojawia nam się tutaj kluczowy aspekt przewagi informacyjnej i świadomości pola walki. Strona ukraińska dysponuje absolutną przewagą informacyjną, którą uzyskała dzięki wsparciu natowskiemu. Mam na myśli samoloty AWACS, które krążą nad naszymi

Pierwszy rzut strategiczny poszedł. Natomiast Rosjanie nie sformowali drugiego rzutu, bo nie ogłosili mobiliza­ cji. Dlaczego? Szczerze powiem – nie wiem. Ważne jest, że tego drugiego rzutu nie było. Szczerze powiem – nie wiem. Ważne jest, że tego drugiego rzutu nie było. To właśnie ten drugi rzut powinien zabezpieczyć tyły. A działania Rosjan zaczęły przypominać działania rajdowe, czyli wchodzili po drogach tak głęboko, jak się dało, i zatrzymywali się nie według planu, tylko po prostu tam, gdzie natrafiali na opór.

• Prezydent W. Zełenski powiedział włoskiemu

głowami, tudzież cały pozostały obszar rozpoznania radioelektronicznego, radiowego, walki radioelektronicznej. To wsparcie NATO dla Ukrainy jest bezcenne. Ukraińcy mają obraz pola walki prawie w czasie rzeczywistym. Czyli widzą, gdzie Rosjanie są, gdzie się koncentrują, jakie manewry wykonują. Natomiast Rosjanie mają niewielką wiedzę na temat działań ukraińskich. Rosyjskie rozpoznanie satelitarne obecnie jest po części mitem. Oni nie dysponują obrazowym rozpoznaniem satelitarnym na poziomie natowskim, nawet się do niego nie zbliżają. Natomiast, owszem, mają samoloty walki radioelektronicznej, rozpoznania radioelektronicznego, mają systemy zakłócania, bo chwalili się, że potrafią zakłócić obraz satelitarny. Przed wojną mówiono w analizach o możliwej przewadze Rosjan w tej dziedzinie. Pokazywano, jak wyłączono wszelkie systemy radiolokacyjne jednego z amerykańskich okrętów bojowych i kilkakrotnie przelatywał nad nim rosyjski MiG namierzający, który mógł ten

i posiadają do tego sprzęt. Ale przyszedł moment, kiedy zabrzmiało „sprawdzam”. Jedno to jest osiągnąć pełną zdolność, a drugie – osiągnąć standardy w wykorzystywaniu tej zdolności. W jakimś miejscu na chwilę taką zdolność udało im się osiągnąć. Ale niestety w armii rosyjskiej standardem to się nie stało. W armiach zachodnich, jeżeli armia osiąga jakąś zdolność, przekuwa ją się na powszechny standard. W armii rosyjskiej tak się nie dzieje. I my nie widzimy tego zakłócania radioelektronicznego, tych niesamowicie tajnych urządzeń, które miały zakłócić odbiór satelitarny. Notabene one się pojawiły na polu walki, bo pierwsze egzemplarze dostały się już w ręce Ukraińców. Ale one po prostu nie spełniają swojej roli. Aczkolwiek rosyjska obrona przeciwlotnicza i walka radioelektroniczna obecnie zaczęła funkcjonować, bo choćby nie widzimy już tych spektakularnych ataków dronów. Za to widzimy rosyjską prywatną firmę, mówię tutaj o wojskowej grupie Wagnera, która została wysłana do wschodniej Ukrainy. Ma się tam pojawić ponad tysiąc najemników. Jak Pan ocenia to wsparcie dla rosyjskiej armii? Wagnerowcy są trochę odpowiedzią na to, co pojawiło się na rynku militarnym w czasach Iraku, czyli powszechnie znana firma amerykańska, obecnie funkcjonująca pod inną nazwą –Black Waters, która przejęła po części działania wojska. Wagnerowcy pojawili się w Rosji trochę jako element polityki projekcji siły rosyjskiej. Kiedyś robiłem analizę możliwości organizacji Wagnera. Ona ma strukturę batalionową, czyli te 1000 ludzi to jest w zasadzie maksimum, jakim dysponują. Zresztą nie przeceniałbym organizacji paramilitarnych, dlatego że one nigdy nie osiągną zdolności takiej jaką mają jednostki pancerno-zmechanizowane wsparte artylerią i lotnictwem. Więc to jest bardziej propaganda, bo wagnerowcy cieszą się sławą okrutnych wojowników. Tak naprawdę tysiąc ludzi niczego nie zmienia. Natomiast mówiąc o wsparciu, musimy pamiętać, że w kwietniu zaczyna się pobór do armii rosyjskiej. Oni mają dwa pobory: wiosenny i jesienny. Dla porównania, rok temu w kwietniu Rosjanie wcielili do wojska około stu dwudziestu tysięcy poborowych. Zakładając że nie zwolnią do rezerwy tych żołnierzy służby zasadniczej, których obecnie mają, a nie zwolnią, a w kwietniu wcielą co najmniej 120 tysięcy ludzi – to będzie miało istotne znaczenie. Ale to będą ludzie zieloni, nieprzeszkoleni. A jak, Pana zdaniem, będzie się rozwijać sytuacja? Rosjanie mówią o końcu pierwszego etapu i początku drugiego. Jak ten drugi etap może wyglądać? Czy rosyjskie siły zbrojne są zdolne bardziej profesjonalnie podjąć dalszą ofensywę na Ukrainie? Rzeczywiście Rosjanie zabezpieczyli tzw. centralne drogi samochodowe, czyli te, którymi idą dostawy. Tam wszędzie są rozwinięte checkpointy, patrole, latają drony, które utrudniają nieregularne działania na ich tyłach. Ale tak naprawdę oni potrzebują miesięcy, żeby ewentualnie przygotować jakąś ofensywę i nie będzie to na pewno ofensywa na szerokim froncie, a front ukraiński to jest ponad 1200 kilometrów. Oni oficjalnie zmienili cele polityczne operacji, i nie bez przyczyny. I jeżeli Rosjanie będą cokolwiek planować, to zapewne odcięcie tak zwanych republik ługańskiej i donieckiej, i stworzenie korytarza z Krymem, ale do tego potrzebują dodatkowych sił i miesięcy. Dziękujemy za rozmowę.

K

parlamentowi, że poprzez jego państwo Rosja chce wkroczyć do Europy i potrzebne są dalsze sankcje oraz zamrożenie wszystkich dóbr i aktywów rosyjskich oligarchów.

• Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny

w oświadczeniu swoich hierarchów wezwał władze rosyjskie do zaprzestania działań wojennych na Ukrainie, określając je jako „niegodziwe i niepojęte”.

• Kanclerz Niemiec Olaf Scholz po spotkaniu

z przewodniczącą Parlamentu Europejskiego Robertą Metsolą powiedział, że jest niezmiennie przeciwny natychmiastowemu wstrzymaniu importu ropy i gazu z Rosji, a do wykluczenia Rosji z grupy G20 podchodzi powściągliwie.

• Prezydent Emmanuel Macron w ponownej roz-

mowie telefonicznej z prezydentem Rosji zabiegał m.in. o zawieszenie broni na Ukrainie.

• Rzecznik Pentagonu John Kirby powiedział, że

chociaż mija już 27 dni od rozpoczęcia wojny, Rosjanie nie osiągnęli wyznaczonych celów, co świadczy o słabości ich armii. I dodał: „ Jesteśmy przekonani, że Rosja dopuszcza się zbrodni wojennych”.

• Ministrowie transportu państw bałtyckich i Pol-

ski wezwali UE do wprowadzenia zakazu transportu drogowego do i z Rosji oraz Białorusi.

23 marca – dzień 28 • Prezydent Ukrainy, przemawiając w japońskim

parlamencie, ostrzegł, że Rosja przygotowuje ataki z użyciem broni chemicznej i wezwał do zaostrzenia sankcji przeciwko Moskwie.

• Prezydent USA stwierdził, że zagrożenie prze-

prowadzenia przez Rosję ataku chemicznego jest realne.

• Kanclerz Niemiec oświadczył, że przestrzegł

prezydenta Putina przed użyciem broni bakteriologicznej lub chemicznej na Ukrainie.

• Doradca ukraińskiego prezydenta powiedział,

że władze jego kraju nie spodziewają się by białoruskie wojsko przyłączyło się teraz do inwazji na Ukrainę.

• Władze w Mińsku wydały 12 ukraińskim dyplo-

matom polecenie opuszczenia terenu Białorusi w ciągu 72 godzin oraz zamknęły swój konsulat w Brześciu.

• Przemawiając przed francuskim parlamentem,

Wołodymyr Zełenski powiedział: „Francuskie firmy muszą opuścić rosyjski rynek. Auchan, Leroy Merlin i Renault muszą przestać być sponsorami machiny wojennej Rosji, przestać finansować morderstwa kobiet i dzieci”, po czym podkreślił, iż „wartości są ważniejsze niż zyski”.

• Ukraiński wywiad wojskowy poinformował, że

rosyjscy oligarchowie cierpią z powodu sankcji i chcą powstrzymać prezydenta Putina.

• Rząd USA ocenia, że siły rosyjskie popełniły

zbrodnie wojenne na Ukrainie – oznajmił amerykański sekretarz stanu Antony Blinken i jako przykład wskazał teatr w Mariupolu, gdzie schronili się cywile.

24 marca – dzień 29 • Przed rozpoczęciem nadzwyczajnego szczytu

NATO Sekretarz Generalny Sojuszu wykluczył wysłanie na Ukrainę natowskich żołnierzy i samolotów oraz ocenił, że rozpoczynając wojnę z Ukrainą, W. Putin nie spodziewał się tak skutecznego oporu. Po zakończeniu szczytu oświadczył: „Ukraińcy z odwagą i determinacją walczą o swoją wolność i przyszłość, a my jesteśmy z nimi i zapewnimy im dalsze wsparcie”.

• Przemawiając przed szwedzkim parlamentem,

prezydent Wołodymir Zełenski przestrzegł, że Szwedzi są zagrożeni, w rosyjskich mediach pojawiły się informacje o planach zajęcia Gotlandii, a zajęcie przez Rosję Bałtyku będzie oznaczać ograniczenie wolności w Europie.

• Prezydent Andrzej Duda wziął udział w nadzwy-

czajnym szczycie NATO w Brukseli, gdzie m.in. powiedział: „Ta wojna nie może zostać przez Rosję wygrana. Bo zwycięstwo oznacza niebezpieczeństwo dla wschodniej flanki Sojuszu, oznacza niebezpieczeństwo w efekcie dla całego NATO. Trzeba prowadzić dyplomację, ale oprócz tego trzeba także stosować twarde środki, które będą Rosję przywoływały do porządku i które będą od Rosji twardo wymagały powrotu do przestrzegania prawa międzynarodowego”.

• Prezydent Joe Biden powiedział po nadzwyczaj-

nym szczycie NATO w Brukseli, że do następnego – czerwcowego szczytu Sojusz opracuje plany „dodatkowych sił i zdolności, by wzmocnić obronę”, a po spotkaniu z przywódcami Sojuszu i G7 zadeklarował: „Odpowiemy, jeśli Rosja użyje na Ukrainie broni masowego rażenia”, dodając, że sposób odpowiedzi będzie zależał od sposobu użycia przez Rosję tej broni.


, ,

e

-

j t ,

KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

14

UKR AI NA WALC ZY

Pierwszy miesiąc wojny na Ukrainie • Państwa G7 podczas nadzwyczajnego szczy-

tu w Brukseli postanowiły ograniczyć bankowi centralnemu Rosji możliwość prowadzenia transakcji w złocie. Sankcje nałożone dotychczas na ten bank nie utrudniały Moskwie korzystania z rezerw szlachetnego kruszcu.

• Prezydent Ukrainy podczas nadzwyczajnego

szczytu G7 wezwał do odłączenia Rosji od GPS oraz izolacji jej banku centralnego i ostrzegł: „Konsekwencją tej wojny może być kryzys żywnościowy i destabilizacja polityczna”.

• Po brukselskich szczytach NATO i G7 premier

Boris Johnson zapowiedział, że Wielka Brytania wraz z sojusznikami zwiększy dostawy śmiercionośnej broni defensywnej dla Ukrainy, ale musi ją także wspierać w dłuższej perspektywie przeciwko jej „tyranizującemu sąsiadowi”. Zapewnił także: „Nie będziemy stać z boku, w czasie gdy Putin wyładowuje swoją wściekłość na Ukrainie”.

• Premier Mateusz Morawiecki, po spotkaniu

z Joe Bidenem podczas brukselskiego szczytu, napisał na Facebooku: „Dość jałowych bezzębnych deklaracji i pustych gestów solidarności. Potrzebujemy konkretnych decyzji i twardych działań dla Ukrainy i wolnej, demokratycznej, bezpiecznej Europy”.

• Zwierzchnik Cerkwi Prawosławnej Ukrainy, me-

tropolita Epifaniusz, podkreślając lojalność patriarchy moskiewskiego i całej Rusi Cyryla wobec władz Federacji Rosyjskiej oraz fakt, że błogosławi on wojnę przeciw Ukrainie, ponownie wezwał Ukraińców do odchodzenia ze wspólnoty podlegającej kanonicznemu zwierzchnictwu Rosji. Metropolita Epifaniusz m.in. powiedział: „Rosyjscy żołnierze zrzucają na was rakiety i bomby przy obłudnym błogosławieństwie Patriarchy Moskwy i całej Rusi, Cyryla. Ich odpowiedzią są ostrzelane, spalone, zniszczone świątynie. Odpowiedzią jest też milczenie Cyryla wobec zbrodni rosyjskiej armii w Mariupolu, Charkowie, Czernihowie, a także dziesiątkach innych miast i wsi Ukrainy”.

Wczoraj wieczorem znowu rozległy się alarmy przeciwlotnicze i to na terenie praktycznie całego kraju, nawet na Zakarpaciu, gdzie dotąd nie docierały rosyjskie rakiety ani żadne pociski. Do Lwowa tym razem nic nie przyleciało. Niestety Łuck został zaatakowany rakietowo i tak jak wcześniej we Lwowie, został zaatakowany magazyn paliwa.

Niebo nad Lwowem

Artur Żak, dziennikarz „Kuriera Galicyjskiego” · 28 marca

O

gień nie został jeszcze do końca ugaszony, ale jak donoszą władze łuckiej obwodowej administracji wojennej, nikt nie ucierpiał, a przypomnę, że po lwowskim ataku pięć osób odniosło obrażenia; nie donoszą, jak poważne. Ale noc minęła spokojnie, bez alarmów przeciwlotniczych. Teraz mamy piękny poranek, zresztą któryś z rzędu. Ten drugi już ostrzał rakietowy Lwowa nastąpił podczas wizyty w Polsce prezydenta Bidena. Nikt nie ma wątpliwości, że nie był to przypadek. Ja w momencie trafienia rakiet w magazyn paliwa byłem w Winnikach pod Lwowem. To był dosyć potężny, głuchy huk i głuche uderzenie. I od razu w niebie pokazały się bardzo gęste kłęby czarnego dymu. Jak dojeżdżałem do Lwowa – a zwykle jadę właśnie drogą od strony Krzywczyc w stronę ulicy Chmielnickiego, niegdyś Żółkiewskiej, gdzie akurat był ten magazyn – ulice

były już zablokowane przez policję i Gwardię Narodową. W tamtą stronę podążały kolumny karetek i straży pożarnej. Pożar gaszono ponad 12 godzin, dopiero wczoraj nad ranem został ugaszony. Władze donoszą, że ucierpiało tylko 5 osób. Parę godzin później doszło po przeciwległej stronie Lwowa do kolejnego ataku rakietowego, tym razem na wojskowe zakłady naprawcze czyli pojazdów pancernych. Lwów był do tej pory uznawany za jedno z najbezpieczniejszych miast na Ukrainie i stał się logistycznym centrum pomocy humanitarnej. Mimo ataków na Lwów, wciąż przyjeżdżają tu transporty darów i nie wygląda na to, żeby pomoc osłabła. Mamy 33 dzień wojny, a praktycznie od pierwszych dni Polacy indywidualnie, w ramach fundacji i stowarzyszeń, czy też organizacji okołorządowych przyjeżdżają do Lwowa i mam nadzieję, że to się nie zmieni. Lwów przygarnął sporo ludzi

pod swój dach i tym bardziej nieludzkie jest ostrzeliwanie rakietami miasta, w którym zgromadzono ponad 200 tysięcy uchodźców. A jak donoszą, co prawda to nie są oficjalne dane, w stronę Lwowa było wystrzelone od 40 do 50 rakiet. Trafiło 5. Więc chylę czoła przed ukraińską obroną przeciwlotniczą. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie, co by było, gdyby do celu dotarło nie 5, jak donoszą władze, a czterdzieści.

M

er Lwowa prosił o wsparcie w ochronie nieba. Te apele są powtarzane od pierwszych dni wojny, zresztą i przed wojną zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że Rosja będzie wykorzystywać zarówno pociski balistyczne, jak i sterowane. Władze poinformowały, że teraz dostaliśmy kolejne wyrzutnie przeciwlotnicze, ale i to są wyrzutnie niedużego zasięgu. Oczywiście są bardzo pomocne w walce z samolotami, z helikopterami i Rosjanie ponoszą srogie straty, bo Ukraińcy mają ten sprzęt, m.in. polskie Pioruny, i dlatego Rosjanie coraz mniej wylatują samolotami w przestrzeń powietrzną Ukrainy. Ale dlatego też używają coraz więcej rakiet sterowanych, z którymi niestety wyrzutnie nie są w stanie sobie poradzić. Są potrzebne systemy tego dalekiego zasięgu. Prowadzono rozmowy na temat tureckich S 400, ale Turcy poinformowali parę dni temu, że niestety nam ich nie przekażą, a szkoda, bo to nowoczesne systemy, ale oparte na technologii jeszcze radzieckiej i korzystania z nich ukraińscy żołnierze nie musieliby się uczyć. Lwów trzyma się pewnie. Mieszkańcy po tym ostatnim ostrzale z większą obawą

spoglądają w niebo, ale nie widzę paniki. Ludzie zachowują się tak jak dotąd, chodzą po ulicach. Wszyscy skutecznie działają na swoich odcinkach. Obrona terytorialna wykonuje swoje zadania, wolontariusze wykonują swoje. Wczoraj był Międzynarodowy Dzień Teatru. Przyglądałem się, co robią teatry w tak niespokojnym czasie. I okazało się, że większość teatrów działa przede na rzecz wszystkim uchodźców. To są centra koordynacyjne wolontariatu. Ale niektóre teatry działają artystycznie, np. Lwowski Teatr Lalek. Ten słynny teatr w rekordowym czasie przygotował dla najmłodszych mieszkańców Lwowa i tych, którzy schronili się w naszym mieście przedstawienie, w którym nie ma głośnej muzyki, tak jak oni to określają – uspokajające. To taki rodzaj terapii dla mieszkańców i dla tych którzy przybyli. Wczoraj byłem z małżonką u znajomych, którzy mieszkają mniej więcej w odległości kilometra od tych zaatakowanych rakietami zakładów naprawczych. Mówią, że czegoś takiego nie przeżyli nigdy w życiu. Podczas uderzenia rakiet przebywali w garażu podziemnym, którego ściany się trzęsły, chociaż jest on całkowicie schowany pod ziemią, a to były – tylko albo aż – trzy rakiety. Więc trudno sobie wyobrazić, jak się czuli ludzie w tych miastach na południu, wschodzie czy też w centralnej Ukrainie, które zostały zrównane z ziemią. Dlatego też z nadzieją słuchaliśmy przemówienia prezydenta Bidena, a wszyscy, z którymi o tym rozmawiałem, odebrali je jako zapowiedź bardziej aktywnego wsparcia militarnego Ukrainy. K

25 marca – dzień 30 • Prezydent Joe Biden i szefowa Komisji Europej-

skiej we wspólnym oświadczeniu zadeklarowali ograniczenie uzależnienia Unii od rosyjskiego gazu. Amerykański prezydent zapowiedział: „Dołożymy wszelkich starań, żeby zapewnić UE w tym roku 15 mld metrów sześciennych gazu LNG” i potwierdził, że jego państwo „łączy się w realizacji celu, jakim jest ograniczenie zależności od rosyjskiego gazu”.

• Prezydent USA Joe Biden przybył do Polski.

Oprócz oficjalnych spotkań z władzami, w tym z prezydentem Andrzejem Dudą, rozmawiał z amerykańskimi żołnierzami oraz uchodźcami z Ukrainy. Widział się też z wolontariuszami, którzy niosą pomoc uchodźcom. Na pytanie, co myśli o Władimirze Putinie teraz, kiedy sam widzi skutki jego działań, odparł: „ Jest rzeźnikiem”. W reakcji Kreml oświadczył, że słowa Bidena „zawężają dalsze możliwości naprawy relacji” między USA a Rosją, natomiast prezydent Francji od tych słów się zdystansował, uważając, że ważne jest, by „zapobiegać eskalacji słów i czynów”.

• Najwyższy rangą republikanin w komisji spraw

zagranicznych Senatu, senator Jim Risch, komentując wizytę J. Bidena w Polsce, powiedział PAP, że cieszyłby się z długoterminowej lub stałej obecności wojsk USA i NATO w Polsce i dodał, że prezydent USA powinien przemyśleć sprawę wysłania polskich MIG-ów na Ukrainę.

• Indie i Chiny są zgodne, że należy doprowadzić

do jak najszybszego zawieszenia broni na Ukrainie – poinformował w po rozmowach z chińskim Ministrem Spraw Zagranicznych, Wangiem Yi, szef indyjskiej dyplomacji.

• W sprawie propozycji, by Polska była jednym

z gwarantów porozumienia kończącego wojnę na Ukrainie, szef gabinetu polskiego prezydenta powiedział, że Polska jest gotowa przyjąć odpowiedzialność w sprawie doprowadzenia do pokoju.

• Prezydent W. Zełenski oświadczył, że Ukraina

będzie wielkim projektem odbudowy.

• Andżelika Borys, Prezes Związku Polaków na

Białorusi, została zwolniona z białoruskiego więzienia.

• W Bazylice św. Piotra, podczas nabożeństwa

pokutnego, papież Franciszek dokonał aktu poświęcenia całej ludzkości, a zwłaszcza Rosji i Ukrainy, Niepokalanemu Sercu Maryi. „Zagubiliśmy człowieczeństwo, zmarnowaliśmy pokój. Staliśmy się zdolni do wszelkiej przemocy i wszelkiego zniszczenia” – stwierdził.

• Jarosław Kaczyński powiedział w PR24: „Wyłą-

czenie z reguły finansowej wydatków na armię i możliwość konfiskaty majątków rosyjskich w Polsce wymaga zmiany konstytucji. Kto chce pomóc działaniom w dziedzinie bezpieczeństwa, powinien te zmiany poprzeć”. Następnie dodał: „Każdy, kto nie będzie chciał podnieść ręki za tą zmianą, będzie się jakoś do tych zbrodni dokładał”.

Charków, 22 marca 2022 r. Żołnierz Narodowych Sił Zbrojnych Ukrainy; widoczny w tle napis zrobił w mediach furorę

FOT. ANDRIJ MARIENKO / UNIAN

Ukraińcy zaskakują wszystkich Dokończenie ze str. 1

Z generałem broni Waldemarem Skrzypczakiem, dyplomowanym oficerem wojsk pancernych, b. dowódcą Wojsk Lądowych, b. doradcą Ministra Obrony Narodowej i podsekretarzem stanu w MON, rozmawiał Krzysztof Skowroński w Radiu Wnet 30 marca br. Wróćmy na chwilę do Kijowa. Czyli to, co powiedział rzecznik Pentagonu, że to jest tylko przegrupowanie i że Kijów nie może czuć się bezpieczny, jest zdaniem Pana Generała wątpliwe albo nieprawdziwe? Od ponad dziesięciu dni Ukraińcy kontratakują w tym rejonie i wypierają wojska rosyjskie, odbijają poszczególne miejscowości. Rosjanie potrzebują wojsk w rejonie Donbasu i część wojsk spod Kijowa wyprowadzili, a resztę zostawili po to, żeby się broniła, hamując natarcie Ukraińców. Ale Ukraińcy powoli, systematycznie odbijają miejscowość po miejscowości, demolując wojska rosyjskie i Rosjanie na tym kierunku nie będą mieli powodzenia. Prawdopodobnie zostaną zmuszeni w ogóle wycofać się na teren Rosji, jeżeli utrzyma się taki postęp operacji ukraińskiej. Wojska białoruskie niechętnie albo może w ogóle nie będą uczestniczyć w wojnie. A gdzie są z kolei te wojska rosyjskie, które miały wzmocnić armię rosyjską? Zacznijmy od Białorusi. Otóż użycie wojsk białoruskich, moim zdaniem, w tej chwili jest nieuzasadnione. Dlaczego? Bo wojna zbliża

się ku końcowi, przynajmniej ta część; bo negocjacje w Stambule postępują i może dojdzie do zawieszenia broni. I gdyby teraz, przy końcu wojny, Łukaszenka zdecydował się na jakikolwiek ruch, to by stracił wszystko, co do tej pory mógł zyskać, a zyskał to, że nie zaan-

i tam będą prawdopodobnie przeprowadzać ćwiczenia zgrywające, bo to wojsko nie jest przygotowane do tego, żeby wejść do operacji bojowej. To jest świeży materiał, który dysponuje sprzętem jeszcze z poprzedniej epoki, z lat 80. i 90. Więc wydaje się, że du-

To jest dla armii rosyjskiej dotkliwa porażka. Rosjanie się tego nie spodziewali. Teraz toczy się tylko walka o przetr­wanie, o uratowanie honoru armii rosyjskiej. Niczego nie uratują, bo tym ludobójstwem udowodnili, że nie są godni tego, żeby nazywać ich żołnierzami. gażował się w tę wojnę. Więc prawdopodobnie będzie trwał na tym swoim stanowisku. Natomiast jeżeli chodzi o wojska rosyjskie podchodzące z głębi, to były mobilizowane od kilkunastu dni i w tej chwili przemieszczają się one w kierunku północnej części Ukrainy. Tylko że te wojska nie przedstawiają sobą żadnej wartości. Gromadzą się na poligonach w rejonie Woroneża

żego potencjału to wojsko nie ma. Mogłoby być użyte wyłącznie do wsparcia wojsk walczących w obronie, na kierunku głównie północnym, czyli Charków, Sumy, Czernihów i ewentualnie Kijów. Czy Rosjanie użyli już wszystkich dostępnych im rodzajów broni? Poza bronią atomową oczywiście.

Wszystkiego używają i widać wyraźnie, że kończą im się zapasy amunicji, czego przykładem jest wczorajszy atak z wykorzystaniem broni hipersonicznej, prawdopodobnie rakiet Cyrkon – tak to oceniam. Takich rakiet używa się do uderzenia na obiekty szczególnie ważne, o strategicznym znaczeniu i na dużych odległościach, a użyto ich na Ukrainie, więc uważam, że Rosjanie gonią może nie tyle resztkami sił, co już mają końcówkę zapasów rakiet, bo skoro nie strzelają Iskanderami i innymi rakietami, chociażby Kalibr, a używają Cyrkonów, to znaczy, że sięgają po swoje ostatnie rezerwy. Taki skład rakiet jest w Królewcu, a wojska królewieckiego Rosjanie nie użyli. Przywieźli jednak na front ukraiński część załóg wozów bojowych, czołgów, bojowych wozów piechoty i piechotę morską, która walczy teraz na kierunku chersońskim – 336. brygada. Zasadnicza część tych wojsk, piechota i czołgi, walczą na Ukrainie bez sprzętu. Natomiast brygada desantowa, brygada piechoty morskiej, została przegrupowana ze sprzętem. W tej chwili w Królewcu potencjał wojska, które tam stacjonuje, jest stosunkowo


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

15

UKR AI NA WALC ZY

Pierwszy miesiąc wojny na Ukrainie • Jana Czernochova, Minister Obrony Czech, nie

pojedzie na Węgry, na najbliższe spotkanie ze swoimi odpowiednikami z państw Grupy Wyszehradzkiej. Oświadczyła ona, że „nie chce brać udziału w kampanii wyborczej na Węgrzech” i skrytykowała podejście tego państwa do wojny na Ukrainie.

• Czeska Praga zmienia nazwę ulicy, przy której

znajduje się rosyjska ambasada, na „Ukraińskich Bohaterów”.

• Ursula von der Leyen podczas szczytu UE powie-

działa: „Zwiększymy nasze wsparcie dla Ukrainy, zaostrzymy sankcje i uwolnimy się od rosyjskich paliw kopalnych”.

26 marca – dzień 31 • W stolicy Kataru, Dosze, podczas forum liderów

prezydent Wołodymyr Zełenski powiedział online: „Apeluję o zwiększenie eksportu energii, by każdy w Rosji zrozumiał, że nie można wykorzystywać dostaw surowców do szantażowania innych krajów”.

• Papież Franciszek podczas spotkania z delega-

cją włoskiej federacji wolontariatu powiedział: „Niech jak najszybciej skończy się ta haniebna wojna na Ukrainie”.

Charków, 22 marca 2022 r. Żołnierz Narodowych Sił Zbrojnych Ukrainy

niewielki, ponieważ Rosjanie ściągają, skąd tylko mogą, odwody do walki na Ukrainie. Czyli wygląda na to, że Rosja i jej wojsko sparzyło się na Ukrainie. I to bardzo, bo to jest dla armii rosyjskiej dot­ kliwa porażka. Rosjanie się tego nie spodziewali. Teraz toczy się tylko walka o przetrwanie, o uratowanie honoru armii rosyjskiej. Niczego nie uratują, bo tym ludobójstwem udowodnili, że nie są godni tego, żeby nazywać ich żołnierzami. Natomiast wydaje się, że te rozmowy w Stambule dlatego mają miejsce, że Rosjanom na nich zależy. Zawieszenie broni prawdopodobnie ma ich uratować przed sromotną klęską, której mogą doświadczyć w wyniku ataków i kontrataków armii ukraińskiej, trwających na przestrzeni ostatnich kilku dni.

jak na – wydawało się – supertechnikę lotniczą armii rosyjskiej. Dużo samolotów i śmigłowców Rosjanie stracili, i to, powiedziałbym, najlepszy potencjał swojego lotnictwa uderzeniowego myśliwskiego i śmigłowcowego. Ukraińcy mają też osiągnięcia w walce z czołgami, ze sprzętem pancernym. Rosjanie ponoszą bardzo duże straty; przeliczając to, można powiedzieć, że Rosjanie stracili już w walkach dwie dywizje pancerne. To jest ogromny, ogromny cios w armię rosyjską. Czy prawdziwa jest informacja o przewadze Ukrainy na polu wywiadu elektronicznego? Ukraińcy zaskakują chyba wszystkich. Mają doskonałe rozpoznanie radioelektroniczne. Monitorują wszystkie ruchy wojsk, pomagają

A wojska ukraińskie? Przecież też muszą ponosić straty. Wojsko ukraińskie na pewno ponosi dotkliwe straty, mierząc się z armią rosyjską, która dysponuje różnymi systemami rażenia. Może nie tak duże, jak Rosjanie, bo wojsko ukraińskie jest lepiej wyszkolone, lepiej ostrzelane, ale też ponoszą straty i na pewno muszą te straty uzupełniać. Mają jednak potencjał, który przybywa na Ukrainę, który się przeszkala i dołącza do jednostek wojskowych w ramach uzupełnienia strat. Widać wyraźnie że ten proces przebiega dobrze, skutecznie, skoro cały czas Ukraińcy kontratakują i odbijają miejscowości, zdobywają teren, skutecznie się bronią na kierunku donbas­ kim, w łuku Donbasu – tak to nazywam w analogii do Łuku Kurskiego. Uważam, że armia ukraińska bardzo sprawnie się organizuje i dzięki temu osiąga sukcesy.

im Amerykanie. Tak że nic, co robią Rosjanie, dla Ukraińców nie jest niespodzianką, właśnie dzięki temu, że prowadzą głębokie rozpoznanie. Mają też rozpoznanie agenturalne; mają w ugrupowaniu wojsk rosyjskich swoje grupy rozpoznawcze i dywersyjne. Ludzie też informują wojska ukraińskie o ruchach wojsk rosyjskich, tak że informacje, jakie ma sztab ukraiński, pozwalają mu planować skuteczne operacje bojowe.

Widać, że dostawy broni z Zachodu pomagają, że są w użyciu. Widać wyraźnie. Rosjanie nie panują w przestrzeni powietrznej, szczególnie jeśli chodzi o użycie śmigłowców i samolotów. Ukraińcy skutecznie je zwalczają, mają duże osiągnięcia,

Ale wygląda na to, że Rosjanie zmienili taktykę, zaczęli precyzyjnie bombardować składy paliw, koszary czy magazyny amunicji. W odwecie za poniesione na polu walki porażki będą dewastować, co tylko będą mogli.

FOT. ANDRIJ MARIENKO / UNIAN

Te środki, których używają, m.in. rakiety hipersoniczne, służą do niszczenia systemu zaopatrzenia armii ukraińskiej, czyli baz paliw, baz amunicji, rurociągów i wszystkiego, co zasila armię ukraińską w amunicję, środki walki i paliwo. Wygląda na to, że teraz Mariupol stał się celem strategicznym Rosjan, którzy postanowili go zdobyć, choćby zniszczyli całe miasto. 90% domów jest w gruzach, tysiące ofiar wśród ludności cywilnej. Wojska ukraińskie bronią się, ale jak długo wytrwają? Rozmawialiśmy kilkanaście dni temu o tym, że żołnierze, którzy bronią Mariupola, będą walczyli do końca. W propagandzie rosyjskiej żołnierze Pułku Azow są największymi

Uważam, że Rosjanie gonią może nie tyle resztkami sił, co już mają końcówkę zapasów rakiet, bo skoro nie strzelają Iskanderami i innymi rakietami, chociażby Kalibr, a używają Cyrkonów, to znaczy, że sięgają po swoje ostatnie rezerwy.

11 marca. Żołnierze Obrony Terytorialnej Charkowa

nacjonalistami i zbrodniarzami. Z rąk rosyjskich może ich oczekiwać tylko śmierć. Oni mają tego świadomość, będą walczyć do ostatniego żołnierza, do ostatniego naboju, nawet za cenę zrównania z ziemią Mariupola, co sobie pewnie jako punkt honoru postawili Rosjanie – że żadna ściana nie ostanie się po ich atakach i dążą do tego w bestialski sposób. Mają świadomość, że w tych ruinach, w piwnicach budynków, które burzą, ukrywa się ludność cywilna. Ale dla Rosjan to nie ma znaczenia i warto by było, żeby do negocjacji pokojowych wprowadzono bardzo ważny punkt, że Ukraina zachowa dla siebie prawo do ścigania zbrodniarzy wojennych. O tym na razie nikt nie mówi, a warto, skoro wszyscy wiemy, że odbywa się ludobójstwo.

Mariupol nie może liczyć na żadną odsiecz. Dzisiaj nie może liczyć, bo te wojska, które mogłyby udzielić Mariupolowi pomocy, to są wojska w Zagłębiu Donieckim, zgrupowanie donieckie, które teraz odpiera ataki armii rosyjskiej próbującej odciąć Donbas od pozostałej części Ukrainy. Może za kilka dni powstaną warunki ku temu, choć wydaje się, że prędzej nastąpi zawieszenie broni niż odsiecz armii ukraińskiej. Zobaczmy jeszcze, co dzieje się na wybrzeżu Morza Czarnego. Rosjanie zrezygnowali z desantu, w związku z czym brygada, która miała bronić Odessy, przeszła do współdziałania z brygadą z Mikołajowa. Wspólnie uderzyły w kierunku na Chersoń wzdłuż wschodniego brzegu Bohu i tam w tej chwili toczą się zacięte walki z Rosjanami, którzy bronią dostępu do Chersonia. Ale moim zdaniem, przy szczupłości sił rosyjskich w tym rejonie, Ukraińcy szybko odbiją Chersoń przy pomocy ludności cywilnej, która w tym mieście jest bardzo aktywna i negatywnie nastawiona do Rosjan. Powiedział Pan, że wojna ma się ku końcowi. Na jakiej podstawie to Pan twierdzi? Na podstawie tego, co się dzieje w Stambule. Moim zdaniem Rosjanie w tej chwili oczekują szybkiego zawieszenia broni, ponieważ mają bardzo poważne problemy. Uważam, że stoją w obliczu całkowitej katastrofy, jeżeli armia ukraińska będzie prowadziła operacje z taką intensywnością jak dotąd. Rosjanom zagląda w oczy widmo całkowitej klęski. Mogą ich uratować tylko rozmowy pokojowe, a raczej zawieszenie broni. Choć ja Rosjanom nie wierzę, bo jeśli nawet są skłonni do zawieszenia broni, to tylko po to, żeby szukać innego rozwiązania, które pozwoli im zachować przy stole negocjacyjnym jakieś karty. Ale na dzisiaj szukają szybkiego rozwiązania, które pozwoli im przetrwać i uchronić się przed klęską. Panie Generale, dziękuję za rozmowę. K FOT. ANDRIJ MARIENKO / UNIAN

• Niemiecki dziennik „Die Welt” napisał: „Wojna

na Ukrainie pokazała wyraźnie, jak bardzo Europa stała się zależna od rosyjskiej ropy i gazu. Próby samodzielnego wydobycia gazu ziemnego często kończyły się niepowodzeniem z powodu protestów organizacji broniących klimatu, wspieranych pieniędzmi z Moskwy… Rosyjski rząd przekazał 82 mln euro europejskim stowarzyszeniom ochrony klimatu, których celem jest zapobieganie produkcji gazu ziemnego w Europie…”.

• Szef tureckiego MSZ powiedział, że rosyjscy oli-

garchowie mogą przybyć do jego kraju, ale by prowadzić interesy, muszą przestrzegać prawa międzynarodowego.

• Na zakończenie swojej wizyty w Polsce Joe

Biden wygłosił przemówienie na dziedzińcu Zamku Królewskiego w Warszawie. Rozpoczął je od słów Jana Pawła II: „Nie lękajcie się!”. W dalszym ciągu podkreślił: „Mamy święty obowiązek w ramach art. 5 NATO, by chronić każdej piędzi terytorium NATO. Każdego sojusznika NATO”. Potępił rosyjską inwazję i zapowiedział, że świat czeka długa walka „demokracji z autokracją”. Następnie zapowiedział: „Gospodarka Rosji zostanie zmniejszona o połowę. Wcześniej była 11 największą gospodarką świata. Wkrótce nie wejdzie nawet do 20 największych. Te sankcje są nowego rodzaju sposobem prowadzenia wojny. Drenujemy Rosję. Odpowiada za to Władimir Putin”. Amerykański prezydent stwierdził, że sankcje gospodarcze, które są nowym sposobem prowadzenia wojny, dorównują militarnej agresji Rosji. Joe Biden powiedział, że przywódca Rosji Władimir Putin „nie może pozostać u władzy”. Biały Dom wyjaśnił później, że Biden nie wzywał do zmiany reżimu w Moskwie.

• Szef samozwańczej tzw. Ługańskiej Republiki

Ludowej powiedział, że w najbliższym czasie możliwe jest referendum w sprawie przyłączenia do Rosji.

27 marca – dzień 32 • Wołodymyr Zełenski w wywiadzie dla nieza-

leżnych mediów rosyjskich powiedział m.in.: „Wojna się nie skończy tym, że zakończymy działania wojenne. Skończy wtedy, kiedy wszyscy zechcą zrozumieć, że był wielki błąd władzy rosyjskiej, która doprowadziła do katastrofy również naród rosyjski. I do tragedii w relacjach między narodami rosyjskim i ukraińskim…”; „Dziś ludzie dorośli, tak jak my z wami, już sobie nawzajem niczego nie wybaczą. Już w to nie wierzę. Zobaczyłem, jak reagują Rosjanie, zobaczyłem odsetek poparcia dla Putina…”; „Ogólnie to pomysł Polski – wprowadzić do Ukrainy siły pokojowe. Na razie nie do końca rozumiem tę propozycję. Nam nie jest potrzebny zamrożony konflikt na terytorium naszego państwa, i to podczas spotkania z polskimi kolegami wytłumaczyłem. Wiem, że oni kontynuują tę narrację. Na szczęście czy nieszczęście, to na razie nasze państwo, a ja jestem prezydentem, dlatego to my zdecydujemy, będą czy nie będą te czy inne siły…”.

• W Filharmonii Berlińskiej zorganizowano kon-

cert solidarnościowy z Ukrainą, pod patronatem prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera. Ambasador Ukrainy w Niemczech Andrij Melnyk odmówił udziału w wydarzeniu, nazwał je „afrontem” i napisał na Twitterze: „Prezydent federalny zaprosił mnie na koncert solidarności z Ukrainą. Tylko rosyjscy soliści, żadnych Ukraińców. W samym środku rosyjskiej wojny przeciw ukraińskim cywilom. To afront. Trzymam się z dala, przepraszam”. K


KURIER WNET · KWIECIEŃ 2O22

16

UKR AI NA WALC ZY

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski

FOT. UNIAN

R E K L A M A

WSPIERAMY UKRAINĘ Chcesz pomóc Ukrainie? Znasz kogoś kto potrzebuje pomocy? Pisz! ukraina@wnet.fm PROJEKT WSPIERA


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.