nowyczas2007/062/050

Page 1

Bajka o pianiście

»15

Podbił serca Szkotów, zdobył popularność wśród dużej reszy Anglików, Polacy z dumą mówią: „nasz chłopak". Aleksander Kudajczyk, najbardziej znany sprzątacz Uniwersytetu w Glasgow kilka dni temu rozpoczął karierę profesjonalnego pianisty.

NOWYCZAS NEW TIME – THE POLISH WEEKLY IN GREAT BRITAIN

Nr 50 (62) LONDON 14 December 2007

Z

Ważne, by robić coś, co ma sens ZDJĘCIE: ARCHIWUM PRYWATNE

Mikołaj Skrzypiec

FREE

Wielce szanowne zero »12 W brytyjskim parlamencie: „Wielce czcigodny poseł był uprzejmy zapomnieć…” brzmi właściwie. A jak brzmiałoby w polskim sejmie: „Wielce Szanowny Pan Poseł Ziobro jest łaskaw być zerem”? – pyta w swym felietonie Przemysław Wilczyński.

m.skrzypiec@nowyczas.co.uk

aczęło się od skoku spadochronowego oraz wcześniejszej zbiórki pieniędzy na rzecz organizacji charytatywnej MIND. Zebrano wtedy osiem tysięcy funtów. Pan Stanisław skoczył z samolotu razem z uczniami i kilkoma innymi belframi. Wtedy pięćdziesięcioparoletni nauczyciel złapał bakcyla, jak pomagać innym i robić to w nietypowy sposób. Następną przygodą była wyprawa do Kambodży, tym razem rowerem. 59 osób, wśród nich pan Stanisław Motyka, zebrało przed wyprawą aż 250 tysięcy funtów na rzecz Macmillan Cancer Research. Wyprawa według pana Stanisława była bardzo ciężka, przygotowywał się do niej bez mała rok. Dziennie pokonywali na rowerach wraz z innymi uczestnikami wyprawy około 100 km w trudnych warunkach – trasa wyprawy liczyła około 650 km. Kolejne przygody to m.in. wspinaczka na Kilimandżaro w Tanzanii, wyprawa do południowej Afryki, trekking w Peru. Teraz pan Stanisław Motyka przygotowuje się do wyprawy do Pekinu, planowanej na sierpień 2008 roku. Zbierane fundusze trafią do Cancer Research UK, organizacji pomagającej chorym na raka. Trzeba zebrać przynajmniej dziesięć tysięcy, by plan się powiódł. – Po tej wyprawie może jeszcze Biegun Północny – mówi pan Stanisław – ale zobaczymy. Chciałbym, przed odejściem za parę lat na emeryturę, pokazać moim uczniom, jak wiele dobrego może zdziałać i osiągnąć zwykły człowiek, jeśli ma odpowiednio dużo determinacji i poświęcenia dla idei. A tego nie brakuje dziarskiemu nauczycielowi. Jak sam dodaje, podczas wyprawy do Kambodży zainspirował go przykład 82-letniego człowieka, który bez trudu dotrzymywał kroku pozostałym uczestnikom tej ciężkiej podróży na rowerach. – To niesamowite, przy nim, w moim wieku czu-

ISSN 1752-0339

Prawie jak w filmie »16 A więc to tutaj – pomyślała. W dłoni trzyma mały podręczny słownik polskoangielski. – Tak na wszelki wypadek, gdybym chciała o coś zapytać – tłumaczy.

Stanisław Motyka jest od osiemnastu lat nauczycielem plastyki w Burnham Upper School. Od ponad dziesięciu lat zajmuje się zbieraniem funduszy na rozmaite akcje charytatywne poprzez branie udziału w nietypowych podróżach i wyprawach. łem się jak młodzieniaszek, a sam teraz mam już sześćdziesiątkę – śmieje się pan Stanisław. – Najważniejsza jest idea, która przyświeca wszystkim, którzy decydują się na taką formę pomocy organizacjom charytatywnym. Kiedy wolontariusze uzbierają już pieniądze na dany cel, samą wyprawę finansują z własnej kieszeni. Wybrałem tym razem Cancer Research, ponieważ sądzę, iż każdy z nas w życiu otarł

się albo się otrze o jakąś tragedię, której ofiara będzie cierpieć na raka – wyjaśnia pan Stanisław. – Uzbierane środki trafiają do wybranej organizacji, która nad wyprawą obiera patronat – wyjaśnia Stanisław Motyka. – Najważniejsze, by robić coś takiego, co ma sens i służyć wszystkim, a szczególnie młodym, jako przykład że się da! Wszystkich zainteresowanych

wsparciem działalności pana Stanisława Motyki, prosimy o kontakt telefoniczny z Burnham Upper School w Slough, nr telefonu 016286621107, lub o dokonanie wpłaty czekiem dla Cancer Research UK, z dopiskiem numeru referencyjnego pana Stanisława: E/93610419. Adres: International Treks, Cancer Research UK, National Events Department, PO BOX 123, WC2A 3PX.

Wyslij pieniadze do Polski od £4.99* c

*W odniesieniu do tej transakcji ma zastosowanie kurs wymiany ustalony przez MoneyGram lub jej agentów.


„

NOWYCZAS 14 grudnia 2007

2

nowyczas.co.uk

Wieczność kocha dzieła

DRUGA STRONA Poczta Drogi Panie Redaktorze, W „Nowym Czasieâ€? z 30.11 redaktor Aleksander Killman pisze o spotkaniu w Town Hall PolakĂłw mieszkajÄ…cych w Oksfordzie, na zaproszenie Lorda Mayora Johna Tannera. Na poczÄ…tku podobno byĹ‚o nas w tym mieĹ›cie okoĹ‚o 200 osĂłb, przedstawicieli nie tylko studentĂłw, ale takĹźe reprezentantĂłw „emigracjiâ€? z róşnych okresĂłw, od weteranĂłw II wojny Ĺ›wiatowej poczynajÄ…c. Sala byĹ‚a peĹ‚na i trudno siÄ™ byĹ‚o przecisnąć. Gdyby byĹ‚o nas wiÄ™cej

NOWYCZAS 63 King’s Grove London SE15 2NA Redakcja Tel.: 0207 639 8507 redakcja@nowyczas.co.uk Redaktor naczelny: Grzegorz Małkiewicz g.malkiewicz@nowyczas.co.uk Redakcja: Teresa Bazarnik t.bazarnik@nowyczas.co.uk Mikołaj Skrzypiec m.skrzypiec@nowyczas.co.uk Elşbieta Sobolewska, e.sobolewska@nowyczas.co.uk Zdjęcia: Piotr Apolinarski p.apolinarski@nowyczas.co.uk Damian Chrobak Współpraca: Milena Adaszek, Andrzej Brzeski, Krystyna Cywińska, Justyna Daniluk, Sławomir Fiedkiewicz, Stefan Gołębiowski, Mikołaj Hęciak, Wacław Lewandowski, Andrzej Lichota, Marek Kaźmierski, Andrzej Krauze, Aleksander Killman, Agata Kosmacz, Daniel Kowalski, Marek Kremer, Grzegorz Ostroşański, Šucja Piejko, Aleksandra Ptasińska, Marcin Piniak, Anna Rączkowska, Waldemar Rompca, Bartosz Rutkowski, Zofia Sołtys, Alex Sławiński, Anna Wendzikowska, Krzysztof Wojdyło

Dział Marketingu Tel./fax: 0207 358 8406 mobile: 0779 158 2949

– czulibyĹ›my siÄ™ pewnie jak pasaĹźerowie autobusu, np. 175 w Warszawie, w godzinach szczytu! Na spotkaniu byĹ‚ takĹźe John Goddard, przewodniczÄ…cy Rady Miasta. Grupa organizujÄ…ca spotkanie ze strony polskiej ma na celu, oprĂłcz nawiÄ…zania kontaktĂłw z wĹ‚adzami miasta, takĹźe integracjÄ™ PolakĂłw o róşnym okresie pobytu w UK, ktĂłrzy do tej pory byli (sÄ…) podzieleni. Poza kontaktami kurtuazyjnymi, wstÄ™pne rozmowy z p. Goddardem okazaĹ‚y siÄ™ owocne, poniewaĹź prawie obiecaĹ‚ nam znalezienie jakiegoĹ› lokum na Centrum Polskiej

Sobota, 15.12 – Waleriana, Celiny 1956 – Nadano pierwszy odcinek radiowej noweli „Matysiakowie�. 1970 – Masowe demonstracje w Gdańsku. Kierownictwo PZPR podjęło decyzję o uşyciu broni palnej i wprowadzeniu jednostek wojska wyposaşonych w czołgi i wozy pancerne. Niedziela, 16.12 – Albiny, Zdzisławy 1970 – Strajki robotnicze po Stoczni Gdańskiej wybuchły teş w Elblągu i Słupsku. 1981 – Pacyfikacja strajku w kopalni „Wujek� w Katowicach. Słuşby MO zabiły dziewięciu górników. Poniedziałek, 17.12 – Olimpii, Floriana 1970 – W Szczecinie na ulice miasta wyszli stoczniowcy. Wojsko strzelało do protestujących. W Gdyni zabito m.in. Zbigniewa Godlewskiego. Powstaje „Ballada o Janku Wiśniewskim�.

Społeczności w Oksfordzie. Kierownictwu Polskiej Szkoły (sobotniej) do tej pory nic się nie udawało załatwić w podobnej sprawie. Myślimy, şe wraşenie na władzach zrobiła duşa liczba Polaków, którzy na spotkanie przyszli, a takşe uświadomienie sobie, şe jest nas w Oxfordshire bardzo duşo – więc moşemy stanowić waşną grupę licząca się w głosowaniach. Ponadto jesteśmy grupą jednolitą narodowościowo w porównaniu np. z wyznawcami islamu, którzy dzielą się na Hindusów (ci teş są mocno podzieleni), Pakistańczyków itp.

1996 – Kofi Anan z Ghany został wybrany sekretarzem generalnym ONZ. Wtorek, 18.12 – Bogusława, Gracjana 1948 – W Tatrach słowackich utworzono Tatrzański Park Narodowy. 1952 – Urodziła się Krystyna Janda. Jedna z najwyşej cenionych polskich aktorek. Niezapomniana z „Człowieka z marmuru�, „Przesłuchania�, „Człowieka z şelaza�. Środa, 19.12 – Dariusza, Gabrieli 1971 – Premiera filmu Stanleya Kubricka „Mechaniczna pomarańcza�. 1991 – Po obaleniu tzw. Komitetu Stanu Wyjątkowego Borys Jelcyn przejął kontrolę nad Kremlem. Czwartek, 20.12 – Dominika, Bogumiła 1879 – Amerykański wynalazca Thomas A. Edison zademonstrował na pokazie w laboratorium Menlo Park nowe urządzenie elektryczne, şarówkę. 1922 – Urodził się George Roy Hill, reşyser filmowy, autor m.in.: „Butch Cassidy i Sundance Kid�, „ŝądło�.

marketing@nowyczas.co.uk Remigiusz Farbotko remi@nowyczas.co.uk Alicja Kwaśna a.kwasna@nowyczas.co.uk Maciej Steppa maciej@nowyczas.co.uk

Wydawca: CZAS Publishers Ltd Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń oraz zastrzega sobie prawo niezamieszczenia ogłoszenia.

Waluty GBP 07.12 10.12 11.12 12.12 13.12

4.97 4.97 4.97 4.97 4.98

Euro

07.12 10.12 11.12 12.12 13.12

3.58 3.57 3.57 3.57 3.58

„

William Blake

Kartki z kalendarza Piątek, 14.12 – Alfreda, Jana 1970 – Rozszerzenie fali wydarzeń grudniowych: strajk w Stoczni Gdańskiej.

CZASU

Licznik

3,5 miliona funtów czyli 5 mln euro zapłacono w Londynie za najstarszego na świecie Rolls-Royce’a 16 ton szynki i bekonu skradziono z

magazynu w Australii. Złodzieje zostawili na ścianie świąteczne şyczenia.

Prenumeratę zamówić moşna na dowolny adres w UK,

Liczba wydań

UK

UE

bądź teş krajach Unii. Aby dokonać zamówienia naleşy wypełnić i odesłać formularz na podany ponişej adres wraz z załączonym czekiem lub postal order na odpowiednią kwotę. Tygodnik wysyłany jest w dniu wydania.

13

ÂŁ25

ÂŁ40

26

ÂŁ47

ÂŁ77

52

ÂŁ90

ÂŁ140

Uwaşa się, şe Polacy za granicą nie potrafią współpracować i osiągają znacznie mniejsze profity niş mogliby, w stosunku do potencjału intelektualnego, finansowego itp. Moşe Oksford pokaşe, şe moşe być inaczej. Prof. dr hab. Hanna Ambroş Oksford ••• Szanowny Panie Redaktorze, do Pańskiego artykułu „Był jednym z nas� (NC 7.12.07) chcę dodać, şe „The Guardian� w sobotnim wydaniu z 1.12.07 poświęcił duşą część „Review� dla arcyciekawego artykułu Gilesa Fodena o Josephie Conradzie „The Moral Agent� – polecam. I na koniec cytaty o nienawiści z Orzeszkowej o Conradzie: „‌ Ten pan, który po angielsku pisuje powieści poczytne i opłacające się wybornie, o mało mię ataku nerwowego nie nabawił. Czułam, czytając o nim, taką jakąś rzecz śliską i niesmaczną, podłaşącą mi pod gardło�. „Nad powieściami pana Konrada Korzeniowskiego şaden podlotek polski nie uroni łzy altruistycznej ani szlachetnego postanowienia nie poweźmie�. A ja polecam wszystkim „The Secret Agent�, bardzo na czasie. Z powaşaniem A.K. (imię i nazwisko znane redakcji)

TOMEK PODGÓRCZYK nie dał znaku şycia od ostatniego pobytu w Krakowie w lutym 2007 roku. Wyjechał potem z powrotem do Londynu. Jeşeli ktoś miał z nim kontakt od tego czasu prosimy w imieniu rodziny o kontakt z redakcją „Nowego Czasu�, tel.: 0207 639 8507 lub 07966577170, email: redakcja@nowyczas.co.uk obcesowo potraktował autorkę za naiwność. Być moşe tytuł doktorski pana Lewickiego do takiego tonu wypowiedzi upowaşnia. Nie ton mnie jednak zainteresował. Nie mam zamiaru nikogo pouczać. W tej wymianie opinii dostrzegam ciekawszą rzecz, chyba pokoleniową. Starsi nieco czytelnicy „Nowego Czasu� (do których naleşę) pamiętają, şe kiedyś, nawet w okresie najlepszych lat młodzieşowej kontestacji korzystanie z uşywek (wszelkiego rodzaju) – jeśli dobrze rozumiem przedmiot sporu – było często eksperymentem, a nie powszedniością, jak jest teraz. Obecnie bez uşywek nie ma zabawy, a ktoś, kto jest na zewnątrz grupy, naraşa się na uśmiechy politowania, bywa şe i pogardy. Według mnie pani Milena Adaszek nikogo nie potępia, zastanawia się jedynie, i chyba nie ona jedna, czy dobra zabawa musi być uwarunkowana korzystaniem z uşywek. Z powaşaniem Zofia Czarnowska

••• Szanowny Panie Redaktorze, artykuł pani Mileny Adaszek „Na naturalnym haju� (NC, nr 48) sprowokował list do redakcji w ubiegłym tygodniu dr. Lewickiego, który

GRPX GR G ']ZRĂ? G

] .RP�UNL S PLQ MX› RG

=DG]ZRĔĔ QD

7(5$=

Wybierz 1 aby doladowac konto ÂŁ5. Otrzymasz smsa potwierdzajacego pobranie oplaty. Rozmawiaj godzinami wykorzystujac swoje darmowe minuty.

** S M /S 5p za ki ls Po o DĂ‚ SMSuj d Z\VVÂ?Â?DĂ‚ V] Z\ HV] D NWĂ? QU\ FKF U\DFK FH HUXX QQD XPHU R QQXP JR

HJ G SROVNL VNLH QLM R RG F]]QLM GRPRx ]DF x ]D Rx PR GRP :LDGR :\xOLM ZLD HOOR OR

:\xOLM ZLDGRPRx QD + +HO 6D QS 606D

ImiÄ™ i nazwisko .............................................................................................

Czas Publishers Ltd. 63 Kings Grove London SE15 2NA

Rodzaj prenumeraty ...................................................................................... Adres .............................................................................................................. ......................................................... ................................................... . . . . . . . . . . .

Kod pocztowy.................................. tel. ........................................................ Prenumerata od numeru ................... (włącznie)

3ROVND tel. stacjonarny 3ROVND tel. komĂłrkowy 1LHPF\ tel. stacjonarny 6Â?RZDFMD tel. stacjonarny

2p/min 7p/min 1p/min 2p/min

Infolinia: 020 8497 4698 I www.auracall.com

To proste‌ Spróbuj teraz!

*T&C’s: Ask bill payer’s permission. Calls charged per minute. Charges apply from the moment of connection. Calls to the 020 number cost mobile standard rate to a landline or may be used as part of inclusive mobile minutes. Calls made to mobiles may cost more. Connection fee varies between 1.5p to 15p. To stop auto recharge when credit is low, text AUTOOFF to 81616 (standard SMS rate). **Cost per SMS as stated in the advert + standard SMS rate or may be used as part of bundled SMSs, except T-Mobile which may cost more. Type the international mobile number at the start of your message. Total characters should not exceed 160. Your network operator may charge you for excess characters. Disclaimer: We cannot guarantee delivery to the destination. Sufficient credit in T-Talk and mobile accounts is needed. This service is provided by Auracall Ltd. Agents required, please call 084 4545 3788.


ALE ŚWIĘTA! TYLKO

£6.90

* © 2007 WESTERN UNION HOLDINGS, INC. All rights reserved.

... a pieniądze w Polsce już następnego dnia, czy może być lepszy prezent?

*NEW NEXT DAY SERVICE Prices to send up to £ 100. Next Day Service is available upon customer request, valid for transactions to Poland, Czech Republic, Slovakia, Lithuania, Latvia, Estonia and Hungary from UK agent locations. The money sent using Next Day Service will be available for pick up by the recipient within 24 hours from the time the money is sent subject to the Agent locations hours of operation, and other terms and conditions of service. See Send Form for details. For other prices and services visit your nearest Western Union Agent location or call 0800 833 833. In addition to the transfer fee, Western Union also makes money when it changes your pounds into foreign currency.


W

nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 14 grudnia 2007

4 CZAS NA WYSPIE

szkoły powinnam ją posłać, şeby nie tylko poziom nauczania był dobry, lecz şeby znalazła się wśród dzieci, które wychowywane są według podobnych do mojego systemu wartości. ŝeby nie przesiąknęła tą całą głupotą, która tutaj wśród dzieci panuje – opowiadała mama Marty, Małgorzata. Pracuje w polskiej restauracji i rozmawiając z klientami, zwłaszcza ze starszej Polonii, bardzo szybko zorientowała się, şe istnieje wyraźny podział między szkołami państwowymi, gdzie chodzi „kto chce�, a szkołami katolickimi, gdzie o przyjęcie dziecka trzeba zabiegać. – Mniej więcej rok przed końcem podstawówki, katolickiej muszę dodać, bo szybko Martę przeniosłam, zaczęłam rozglądać się za high school. Pasowało nam kilka, teş katolickich i tylko dla dziewczynek, ale wybór padł na Sacred Heart na Hammersmith. Kilka osób mówiło mi, şe to na-

Odświeşony magazyn

Poziom w brytyjskich szkołach państwowych jest bardzo niski dlatego polscy rodzice na Wyspach często wybierają dla swoich dzieci szkoły katolickie prawdę renomowana szkoła, do której nie jest tak łatwo się dostać. Małgorzata dowiedziała się, şe ktoś ze szkoły moşe zadzwonić do kościoła z pytaniem, czy rzeczywiście udziela się w şyciu parafii. Parę miesięcy układała więc w kościele kwiaty, bo chociaş chodzi na msze systematycznie, to jednak dla dyrekcji Sacred Heart mogło to być za mało, więc wolała dmuchać na zimne. A jednak

'RUDZIEĂŽ $ECEMBER NR

ElĹźbieta Sobolewska

On a migrant beat

Paul Higgs jest pierwszym w Kornwalii policjantem wyznaczonym do zajmowania się sprawami społeczności imigrantów zamieszkujących to część Wysp Brytyjskich. Polską społeczność i warunki jej şycia, obserwował z policjantem reporter radia BBC4. Reportaş wyemitowano w poniedziałek 10 grudnia na antenie BBC. To kolejna próba spojrzenia na realia şycia wschodnioeuropejskich pracowników na brytyjskiej ziemi. Półgodzinna audycja daje dość dobry obraz problemów, z którymi boryka się między innymi polska społeczność, oraz przedstawia #OMPENSATION$IRECT #OMPENS ATION$IRECTwpływ, jaki coraz większa liczba -IA�Ey 790!$%+ W CI–GU OSTATNICH LAT -IA�Ey 790!$%+ W CI–GU OSTATNICH LAT pracowników z Europy ŚrodkowoZADZWOÎ -Wschodniej wywiera na społeczeń stwo Kornwalii. Wnioski są dosyć tym w polskie tytuły południem, a oczywiste, a więc wyzysk ze strony Szkocją. W samym Doncaster jest pośredników, pracodawcy, którzy około 10 tys. Polaków, trudno do- opisują imigrantów jako „wymarzokładnie powiedzieć ilu z nas za- ną siłę roboczą� i zapewniają zamieszkuje Midlands i całą północ- kwaterowanie w przyczepach kempingowych. Jednak nieznajomość ną Anglię.(ms) MAGAZYN DLA POLSKIEJ SPO�ECZNOyCI W 5+

Polcaster, tak brzmi nazwa pisma, ukazywał się juş od roku, jednakşe od grudniowego numeru, gazeta nabrała nowych kolorów i kształtów. Z drukowanego na czarno-białym papierze miesięcznika ogłoszeniowego, powstało kolorowe, drukowane w całości na papierze kredowym pismo, z artykułami, poradami oraz niezbędnymi informacjami, jakich poszukują Polacy przebywający w Midlands. Redakcja pisma mieści się w Doncaster, a 20 tysięczny nakład rozprowadzany jest przede wszystkim w okolicznych miastach, np. w Leeds czy w Sheffield. Młoda i ambitna redakcja jest pełna optymizmu jeśli chodzi o przyszłość. Jak zapewnia pani Urszula Wieczorek, w nowym roku czytelnicy mogą spodziewać się konkursów, w których do wygrania będzie m.in samochód oraz bilety lotnicze. Pismo powstało, by, jak mówi redaktor Sylwester Zwierzyński, wypełnić lukę między obfi-

mimo bardzo dobrej opinii z podstawówki, równieş od księdza, i dobrze zdanych testów, jej córka Marta nie została przyjęta. – Ogarnęła mnie rozpacz, bo tu jest tak, şe miejsca w tych lepszych szkołach są szybko zajmowane i w momencie, kiedy dowiadujesz się, şe twoje dziecko się nie dostało, to najzwyczajniej w świecie moşe juş nie być dla niego wolnego miejsca w innej, dobrej szkole, a wtedy to juş zostaje państwowa, gdzie moşe być w porządku, ale to rzadkość. Tam są zawsze wolne miejsca... W naszym przypadku poszło nie o testy, które Marta rozwiązała dobrze, lecz... o mnie. Małgrzatawychowuje Martę sama i kiedy mała nie dostała się do szkoły, jej mama będąc przekonana, şe stało się to nie z powodu poziomu wiedzy, napisała bardzo ostre odwołanie i poprosiła o wsparcie księdza ze swojej parafii. Nerwów było mnóstwo, ale

A OD I0

Dwoje oskarşonych o oszustwo i kradzieş Polaków stanęło przed sądem w Glasgow. Oskarşeni to Šukasz Zyliński oraz Wioletta Stępień, którzy przy uşyciu polskich stron internetowych łudzili internautów obietnicami pracy i zakwaterowania po przyjeździe do Szkocji. Przed sądem zeznawała para oszukanych niedawno Polaków, Joanna Cieślak i Paweł Janicki. Po przylocie do Szkocji zapłacili na lotnisku nieznanej kobiecie 500 funtów, po czym udali się z nią i jej wspólnikiem do miejsca obiecanego zakwaterowania, w południowym Glasgow. Tam para oszustów porzuciła swoje ofiary, uciekając samochodem z ich bagaşami, laptopem i pieniędzmi. Oszukanym Polakom przyszedł z pomocą mieszkający w poblişu rodak, sprawa trafiła na policję. Zylinskiego udało się zidentyfikować przy pomocy nagrań CCTV, wkrótce po tym został aresztowany. Obrady sądu zostały odroczone, oskarşonym grozi długi wyrok. Policja poszukuje innych osób, które padły ofiarą oszustwa, z którego oskarşeni uczynili proceder. (ms)

Wybrać dobrą szkołę

udało się – Marta została przyjęta. Nie naleşy wrzucać wszystkich szkół państwowych do jednego worka, to pewne. Przeczy mu na przykład średnia szkoła dla chłopców Warwick (Warwick School for Boys), do której chodzi Zbyszek. Jego mama, Izabela, jest pokojówką w hotelu, a tato samozatrudniającym się stolarzem, który dobrze zarabia robiąc meble, jak to mówi „na cenę�. – Nie raz słyszałam, şe tylko szkoła katolicka i katolicka. Ale my nie chodzimy do kościoła, sprawy religii są nam obojętne. Przecieş nie mogłam wpychać Zbyszka na siłę do takiej szkoły i w sumie uczyć go krętactwa. Popytaliśmy nauczycieli w Zbyszka podstawówce i zdawał do Warwick. Fakt, şe jest to szkoła dla chłopców, moşe ma jakieś znaczenie. W kaşdym razie Zbyszek jest bardzo zadowolony i sporo się uczy, a to najwaşniejsze. I nie słyszę o jakichś narkotykach czy coś. Tylko na zajęcia z wychowania seksualnego się nie zgodziłam i nie było z tym şadnego problemu, bo sami chcemy z nim o tych sprawach porozmawiać. A jednak raport Programu Międzynarodowej Oceny Umiejętności Uczniów, który przygotowuje Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) potwierdził niski poziom brytyjskiego szkolnictwa podstawowego. Sprawdzono umiejętności i wiedzę ponad 400 tysięcy dzieci w 57 krajach. Uczniowie kończący brytyjskie podstawówki byli dopiero w trzeciej dziesiątce jeśli chodzi o znajomość matematyki oraz pod koniec drugiej dziesiątki jeśli chodzi o umiejętność czytania. Czy dotyczy to równieş polskich uczniów szkół brytyjskich, nie wiadomo. Panuje jednak pogląd, często powielany w prasie i z pewnością dominujący wśród rodziców, şe polskie dzieci świetnie się tutaj uczą, poniewaş są przyzwyczajone do systematycznej pracy i regularnych prac domowych.

J RA R ST YG A 7 N CE Ă?W YZ RZ J K ZE AS N W

Polak Polakowi

PIOTR APOLINARSKI/NowyCzas

)33.

maju tego roku brytyjskie ministerstwo oświaty zarządziło przeprowadzenie testów sprawdzających wiedzę uczniów we wszystkich szkołach podstawowych. W pierwszej dziesiątce znalazło się sześć szkół katolickich, trzy szkoły Kościoła anglikańskiego i jedna synagogalna – za to ani jednej państwowej. Jedna z najbardziej renomowanych szkół państwowych w dzielnicy Hackney (Londyn) została zdyskwalifikowana, poniewaş wizytatorzy udowodnili jej kierownictwu oszustwa podczas testów. O tym, şe w Wielkiej Brytanii zdecydowanie wyşszy poziom nauczania panuje w szkołach katolickich niş państwowych – mowa tu o szkolnictwie bezpłatnym – wiedzą wszyscy polscy rodzice, którzy chcą, by ich dzieci miały szanse dostać się do dobrej szkoły średniej (high school), potem do dobrego college’u, wreszcie na studia. Podstawowych i ponadpodstawowych szkół katolickich jest w Londynie sporo i cieszą generalnie dobrą opinią – raczej nie ma takich, które byłyby po prostu kiepskie. A tego nie moşna juş powiedzieć o szkołach państwowych. Moşna wśród nich znaleźć szkołę bardzo dobrą, jednak ryzyko pecha jest tutaj duşo większe niş w przypadku szkół wyznaniowych. Ten stan rzeczy wynika z dosyć prostego powodu, jakim jest rekrutacja, która w szkołach katolickich nie dotyczy tylko poziomu wiedzy ucznia, lecz pod lupę idzie równieş jego rodzina. Sprawdza się, czy dziecko i rodzice systematycznie uczęszczają do kościoła, biorą udział w społecznym şyciu parafii, wreszcie bywa i tak, şe dyrektor szkoły moşe kręcić nosem na przykład na fakt rozwodu rodziców. – Kiedy tylko Marta poszła do pierwszej lepszej podstawówki, która była niedaleko domu, bo to było najwaşniejsze, şeby zaczęła chodzić do szkoły i uczyła się języka, zaczęłam rozpytywać kogo mogłam, do jakiej

&2%%

realiów i języka, sprawiają, şe sytuacja Polaków jest cięşka. Mimo tego, dla słuchacza staje się jasne, jak wiele mamy determinacji i siły, by wieść şycie na obczyźnie. Do tego reportaş dodaje jeszcze perspektywę lokalnej ludności, jej frustracji wynikającej z potrzeby konkurowania o pracę z imigrantami. Audycję On a migrant beat moşna odsłuchać przez internet na www.bbc.co.uk/radio4 (ms)

Uwaga: POLSKA SZKOŠA Nowa Polska Szkoła Przedmiotów Ojczystych z siedzibą w Streatham ogłasza przyjęcie dzieci w wieku od 5 do 16 lat. Dla rodziców bezpłatny kurs języka angielskiego Tel. 0208 653 9681


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 14 grudnia 2007

CZAS NA WYSPIE 5 PIOTR APOLINARSKI/NowyCzas

Najstarszy polski bank w Covent Garden PKO BP, jedyny polski partner finansowy banku NatWest, otworzył 10 grudnia swoją filię w centrum Londynu, dokładnie przy 151 Shaftesbury Avenue. W otwarciu londyńskiej placówki wziął udział prezes zarządu PKO BP, Rafał Juszczak, który powiedział: – Mijający rok był dla nas okresem wyjątkowym. To właśnie w tym czasie ogłosiliśmy nową strategię, rozpoczęliśmy ogromny proces gruntownej zmiany banku. Skuteczna ekspansja zagraniczna jest ważnym elementem tej strategii. Strategia z pewnością słuszna, bo polskich klientów na Wyspach coraz więcej, a walka o finansową opiekę nad polskim londyńczykiem toczyć się będzie coraz dynamiczniej. Niemal w tym samym czasie swój oddział w Londynie uruchomił mBank. Młody i otwarty na nowoczesne usługi internetowe, właśnie z tych względów może pozyskiwać młodych klientów, bo tych na Wyspach najwięcej. Natomiast świadomość przez lata budowanej tradycji PKO BP stanowi niepodważalny atut kojarzący się z zaufaniem i pewnością solidnej marki.

Kto doceni metropolitę? PIOTR APOLINARSKI/NowyCzas

Oddział PKO BP przy 151 Shaftesbury Avenue oraz jego londyńscy pracownicy Swoje „produkty hipoteczne” – jak określa się w fachowej terminologii kredyty mieszkaniowe – PKO BP sprzedaje już tutaj od lipca bieżącego roku. Bank zamierza poszerzać zakres swoich usług, biorąc pod uwagę klientów nie tylko detalicznych, czyli osoby indywidualne, lecz również korporacyjnych, na przykład firmy developerskie. Obecni i przyszli klienci banku będą obsługiwani w komfortowych warunkach przez dziesięciu pracowników PKO BP. (es)

W uznaniu zasług w dziedzinie rozwoju dialogu polsko-żydowskiego, Lili Pohlmann została odznaczona Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski. W imieniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego, wręczyła go ambasador RP w Wielkiej Brytanii, Barbara Tuge-Erecińska. Uroczystość odbyła się 12 grudnia w Ambasadzie RP w Londynie. Lili Pohlmann pochodzi ze Lwowa. Od 1946 roku mieszka w Londynie. Lili i jej matka uciekły z lwowskiego getta. Pomogli im Irmgard Wieth, która je ukrywała oraz Max Kohl, który w swoim przedsiębiorstwie zajmującym się szyciem płaszczy dla gestapo zatrudniał Żydów. Instytut Yad Vashem uhonorował ich medalem „Sprawiedliwy wśród narodów świata”. Jedną z osób, która im pomogła był metropolita ukraińskiego Kościoła greckokatolickiego Andrzej Szeptycki. W 1943 roku wysłał je do klasztoru i prowadzonego przez zakonnice sierocińca. Przełożona zakonu zatrzymała u siebie Cecylię Stern, a Lili umieszczono w sierocińcu. W podległych Szeptyckiemu placówkach przebywało w czasie wojny ok. 200 Żydów, jednak nie znalazł uznania w oczach Instytutu. Lili Pohlmann od lat o to zabiega. W 2005 roku wygłosiła we Lwowie referat, zatytułowany „Apel do Międzynarodowej Konferencji Naukowej. Metropolita Andrej Szeptyckij: dylemat humanistycznego wyboru w warunkach reżimów totalitarnych”. Zakwestionowała w nim fakt

Lili Pohlmann w Ambasadzie RP braku uhonorowania metropolity medalem „Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata”. Metropolita był postacią kontrowersyjną. Po zdobyciu przez Niemców Kijowa pogratulował Hitlerowi, równocześnie jednak wysyłał do niego apele o zaprzestanie represji wobec Ukraińców. Do powtórnego zajęcia Lwowa przez Sowietów nie potępił mordów na Polakach i Żydach dokonywanych przez UPA i ukraińskich esesmanów i policjantów. Pewnie dlatego ponawiane trzynaście razy próby wyróżnienia go pośmiertnym tytułem „Sprawiedliwy Wśród Narodów Świata”, wywoływały opór różnych środowisk, nie tylko żydowskich. (es)


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 14 grudnia 2007

6 CZAS NA WYSPIE PIOTR APOLINARSKI/NowyCzas

Pracujemy na Wyspach, Diecezja a po auta jeździmy do Polski wspomaga

Książki na święta Na mapie polskiego Londynu przybyła nam nowa księgarnia. Firmuje się nazwą Polish Books. Do tej pory książki sprowadzane pod tym logo można było kupować jedynie w internecie, jednak od 30 listopada w polskim sklepie na Ealing Broadway mają swoje własne i to dość obszerne miejsce. Można usiąść i poczytać. Zadbano o szczegóły, które niewiele kosztują, a budują przyjemną atmosferę: są stoliki i pufy do siedzenia, kto wie, może z czasem pojawi się kawa... Można kupić nowości, które niedawno ukazały się w Polsce i klasykę, zarówno dla dorosłych: Günter Grass, Ryszard Kapuściński czy Waldemar Łysiak; jak i dla dzieci: Astrid Lindgren, Lucy Maud Montgomery, Ferenc Molnar. Księgarnia mieści się na High Street pod numerem 31. Czynna jest codziennie od godz. 10.00 do 19.00.

Polacy pracują na Wyspach Brytyjskich, ale po samochody coraz częściej przyjeżdżają do kraju. Powód? Kilkakrotnie tańsze ubezpieczenie w naszym kraju niż w Anglii. I nie przeszkadza rodakom to, że jeżdżą po angielskich drogach z kierownicą po lewej stronie. – Można się przyzwaczaić – tłumaczą. Marek Borowy z Birmingham przekalkulował sobie: jako młody kierowca zapłaciłby w Anglii 700 funtów za ubezpieczenie. W Polsce kosztowało go to tylko 840 złotych. Wyszło o wiele, wiele taniej. Tak robi coraz więcej Polaków, którzy na kilka dni czy na tydzień przylatują do Polski, kupują najczęściej używane auta i z polskim ubezpieczeniem wracają do pracy na Wyspy. Wszystko jest zgodne z prawem, bo przepisy unijne mówią, że samochód można kupić i ubezpieczyć w dowolnym kraju. Wyjątkiem jest tylko to, że w Polsce nie można zarejestrować samochodu z kierownicą po prawej stronie. Jeśli chcemy ubezpieczyć na przykład w Anglii średniolitrażowy samochód, który ma ponad pięć lat, to młody kierowca zapłaci w Anglii prawie 450 funtów. W Polsce tylko 650 złotych. Różnica jest kolosalna. Opłaci się? Tak i mimo tego, że samo-

chody kupowane na Wyspach są tańsze od tych kupowanych w Polsce. Ten ruch w interesie zaobserwowały już firmy ubezpieczeniowe. Nie ma na razie zbiorczych danych, jaka jest skala tego zjawiska. W firmach ubezpieczeniowych nawet nie pytają, w jakim kraju ubezpieczany samochód będzie używany, gdyż zakres ubezpieczenia obejmuje nie tylko Polskę, ale wszystkie kraje, które wchodzą w skład Europejskiego Obszaru Gospodarczego, a więc nie tylko kraje Unii, ale również Norwegii, Islandii czy Lichtensteinu. (ap)

Siedem organizacji charytatywnych z Londynu zostało objętych programem pomocy przez Diecezję Kościoła Katolickiego w Westminster. Działalność każdej z nich jest przykładem bezpośredniej pomocy najbardziej potrzebującym mieszkańcom Londynu, m.in. ludziom bezdomnym czy narkomanom, ale również inwalidom i dzieciom specjalnej troski. W ceremonii, która miała miejsce w czwartek, 13. grudnia w siedzibie arcybiskupstwa przy Katedrze Westminster, przedstawiciele wyróżnionych organizacji odebrali nominacje, wręczył je kardynał Cormac Murphy-O'Connor. Nagrody mają wesprzeć działalność poszczególnych organizacji oraz ich misje, poprzez przekazanie im konretnych sum pieniędzy (w tym roku to 49 tys. funtów). Środki pochodzą z Fundacji św. Jana z Southwort. Przyznane w czwartek nominacje to jedynie inauguracja: nagrody będą wręczane cyklicznie rozmaitym instytucjom i osobom, zaangażowanym w działalność charytatywną na rzecz innych, w duchu chrześcijańskich wartości. Co roku, kwota przeznaczonych na te cele pieniędzy, ma przekraczać 200 tys. funtów i przyznawana będzie cztery razy do roku. (ms)


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 14 grudnia 2007

CZAS NA WYSPIE 7 PIOTR APOLINARSKI/NowyCzas

O bezdomnych losie We wtorek 11 grudnia odbyła się konferencja, na której poruszono zagadnienia dotyczące losu bezdomnych pochodzących z Europy Środkowo-Wschodniej, którzy znaleźli się na londyńskich ulicach. Konferencję przygotowała organizacja Homeless Link, przy udziale władz dzielnicy Hammersmith and Fulham, obecni byli przedstawiciele organizacji charytatywnych, lokalnych władz oraz rządu. W rozmowach uczestniczyli m.in. Oliver Hillberry z Homeless Link, który prowadził badania dotyczące sytuacji bezdomnych w poszczególnych londyńskich dzielnicach. Głos zabrali też przedstawiciele polskiej fundacji Barka oraz stowarzyszenia The Upper Room, którzy przedstawili problemy, z jakimi borykają się na co dzień bezdomni imigranci. Obie organizacje działają aktywnie w zachodnim Londynie, udzie-

lając doraźnej pomocy najbardziej potrzebującym. Jak powiedziała Ewa Sadowska z fundacji Barka, konieczne jest znalezienie wspólnej formuły dla działań wszystkich organizacji, które zajmują się pomocą bezdomnym w Londynie. – Działalność powinna obejmować wszystkie dzielnice, by trafić do jak największej liczby potrzebujących – dodaje pani Ewa. Jest to jeden z najważniejszych wniosków, jakie płyną z konferencji. Jak dotychczas, Barka wysłała do Polski kilkadziesiąt osób, które z różnych przyczyn trafiły na londyńskie ulice. Część z nich wróciło do swoich rodzin, a część trafiło do ośrodków Barki w całym kraju. Fundacja Barka ma w planach rozszeżanie zasięgu swych działań, co będzie możliwe dzięki otrzymanym z Senatu funduszom i przyznanej w ubiegłym miesiącu nagrodzie Pro Publico Bono. (ms)

Sprawa walki o prawa 6 grudnia w siedzibie London School of Economics odbyło się walne zebranie organizacji Citizens Worker Association. Celem spotkania było omówienie prowadzonych przez CWA kampanii, tych lokalnych i tych o szerokim zasięgu oraz planów jej działania na przyszłość. Najważniejsze z trwających obecnie kampanii to Strangers into Citizens, która ma na celu zmianę przepisów co do legalizacji pobytu pracowników w Wielkiej Brytanii, a

przez to poprawę warunków życia imigracji oraz kampania na rzecz podniesienia poziomu płac podstawowych: The Living Wage Vision. Wręczono również nagrodę Tomkowi Mazurowi, za całokształt działalności w ramach Citizens Worker Association. Efektem wysiłków Polaka było m.in. poprawienie warunków pracy zatrudnionych przez sieć hoteli Hilton imigrantów, oraz odzyskanie przez nich zaległych pieniędzy. (ms)

tydzień na wyspach W ramach witryny internetowej St. Augustine's Church powstał katolicki serwis po polsku. Zamieszczono tam także link do obrazu z kamer znajdujących się w kościele, gdzie odbywają się msze w języku polskim. Nabożeństwa można więc oglądać w sieci „na żywo”, pod adresem: www.staugustinescork.ie/sekcjapolska

Choinka w cenie Na Trafalgar Square jak co roku stanął w dniu św. Mikołaja 75-metrowy norweski świerk, a pod stacjami metra i na wielu placach przy marketach czy wprost na chodnikach pojawili się, jak grzyby po deszczu, zmarznięci handlarze choinkami. Półtorametrowe drzewko Nordmann Fir, które jest tutaj bardzo popularne od początku XIX wieku, kupi się na ulicy już za piętnaście funtów. Zostanie opakowane w powłóczystą siatkę i można je zabrać do domu. Przy kupnie naprawdę dużej choinki można liczyć na darmowy dowóz. Drzewko Nordmann Fir mniej więcej tej samej wielkości można też kupić w internecie, ale w cenie £24.95 plus dowóz koło pięciu funtów. Wygodniej i bez straty czasu, ale cena pozostawia wiele do życzenia. Nie mówiąc już o większej choince, która sięgnie do sufitu – taka kosztuje w internecie około 50 funtów (www.pinesandneedles.com/Buy/Real-Christmas-Trees/). Nieco tańsza jest choin-

ka Norway Spuce – półtorametrowa kosztuje dokładnie £21.95 plus koszt dowozu, jak wyżej. Paniki na ulicach i w sklepach, gdzie można kupić choinkę, nie widać. Mimo że jakiś czas temu w mediach pokazała się wiadomość, że Duńczycy posadzili za mało choinek, w związku z czym będzie koszmarnie drogo, albo ich w ogóle zabraknie. Ceny zależą od miejsca i od bliskości świąt. Na pewno w Hyde Parku jest drożej i na pewno 23 grudnia może być różnie i z cenami, i z drzewkami, pod metrem może ich już zabraknąć. A kiedy nastanie już nowy rok, można będzie za darmo zwiedzić jeden z najpiękniejszych ogrodów botanicznych na świecie – Kew Gardens, z ogołoconą choinką pod pachą. Ogrody prowadzą bowiem choinkowy recykling, do 14 stycznia oferując za przyniesione drzewko wolne wejście. IKEA natomiast, proponuje za choinkę pięciofuntowy voucher. (es)

Polscy pracownicy są na Wyspach tak cenieni, że zaczynają się pod nich podszywać imigranci z innych krajów – wynika z raportu Instytutu Badań nad Zatrudnieniem Uniwersytetu Warwick, który na zlecenie rządu zbadał, jaki wpływ na rynek pracy w południowo-wschodniej Anglii mają imigranci. We wszystkich hrabstwach tego regionu najchętniej zatrudniani są Polacy. Pracodawcy podkreślają jednak, że mielibyśmy dużo większe szanse na ciekawsze i lepiej płatne zajęcia, gdyby nie słaby angielski, na co narzekała niemal połowa pracodawców, którzy wzięli udział w badaniach. BBC Look East wyemitował w tym tygodniu cykl programów pod tytułem „The Polish Phenomenon” – o Polakach mieszkających we wschodnim regionie Anglii. Prezenter Stewart White przeprowadził również wywiad z Lechem Wałęsą. Pokazano również relację ze świątecznego Gdańska. Orkiestra symfoniczna BBC pod batutą Davida Zinmana wznowiła nagrane przez siebie kolędy Witolda Lutosławskiego, uzupełnione dodatkowymi nagraniami: Retablo de Vavidad Joaquina Rodrigo i Karolju Christophera Rouse’a.

Zaginęły dwa dyski komputerowe zawierające nazwiska i adresy 7685 kierowców z Irlandii Północnej – poinformował serwis thisislocallondon.co.uk. Do zaginięcia dysków, które nie były zaszyfrowane, doszło w centrum sortującym na poczcie w Coventry. Materiał został wysłany z Northern Ireland Driver and Vehicle Agency w Coleraine do Driver and Vehicle Licensing Agency w Swansea. Dane kierowców potrzebne były producentom samochodów, którzy chcieli skontaktować się z klientami w sprawie możliwych usterek technicznych wykrytych w określonych modelach aut. Dwóch Polaków zostało w sobotę, 8 grudnia, napadniętych w jednym z pubów w miejscowości Dungiven. Odbywało się tam wcześniej przygotowane spotkanie dla imigrantów z Europy Środkowo-Wschodniej. Władze samorządowe potwierdziły pogłoski, że napaść na Polaków była zaplanowana. W czasie ataku zostali zranieni nożem, a jeden z nich trafił w stanie ciężkim do szpitala. Jego życiu nie zagraża już jednak niebezpieczeństwo. W bójce wzięło udział prawie 30 osób, wśród których byli Litwini i Rumuni – podejrzewani o prowokację.


NOWYCZAS 14 grudnia 2007

nowyczas.co.uk

8 POLSKA EPIDEMIA » Nie ma zagrożenia dla ludzi

tydzień w kraju T Z okazji wejścia Polski do strefy Schengen 22 grudnia, na styku granic Polski, Czech i Niemiec, odbędą się uroczystości z udziałem premierów tych krajów i kanclerz Angela Merkel. Pełne otwarcie granic jest przyjmowane z zadowoleniem, ale Polacy dopiero teraz się dowiedzieli, że łączy się to m.in. z możliwością obecności niemieckiej policji w Polsce. Radiowozy Polizei na ulicach np. Wrocławia entuzjazmu nie wywołują, ale wszystkie samochody policyjne w UE będą z czasem wyglądać podobnie, więc może Polacy nie zauważą.

Ptasia grypa, ludzki strach telewizji uspokajające komunikaty: nie ma zagrożenia dla życia ludzi. Wystarczy tylko zachować higienę. Ewa Lech, Główny Weterynarz Kraju, to w tej chwili jedna z osób najczęściej występujących w programach telewizyjnych. Przypomina, że jeśli na przykład gotujemy jaja na twardo lub na miękko, nic nam nie grozi. Ale panika wśród producentów już jest. Najbardziej poszkodowani są nie ci, których stada zostaną wybite, oni dostaną odszkodowanie. W najgorszej sytuacji są ich sąsiedzi.

T Będą podwyżki dla lekarzy. W 2010 mają oni zarabiać około 11 tys. zł. Tak uważa minister Ewa Kopacz. Premier Donald Tusk mówi, że „nie prognozowałby tak odważnie”. Tymczasem po 1 stycznia lekarze nie mają już obowiązku dyżurów w szpitalach. Mogą się zgodzić dobrowolnie, o ile szpitale zapłacą im dodatkowo. T Na tle płacowym szykują się strajki w górnictwie, w PKP, będą też protestować nauczyciele. T Rząd wycofał zastrzeżenia Polski wobec Dnia przeciwko karze śmierci. Odpowiednią deklarację podpisał minister Ćwiąkalski, a UE nas gorąco pochwaliła. T Prasa spekuluje o możliwości powstania nowej partii centrowej, którą mieliby tworzyć Rokita, Ujazdowski i Marcinkiewicz. T Były protegowany Marka Belki, Andrzej Ananicz ma zastąpić Zbigniewa Nowka na stanowisku szefa wywiadu. T W Sejmie powołano komisję śledczą ds. zbadania okoliczności samobójstwa Barbary Blidy. T Premier Tusk przyjął b. premiera Leszka Millera. Według Kancelarii Premiera była to wizyta kurtuazyjna, według opozycji Miller przyszedł dzielić się doświadczeniami jak wychodzić z konfliktów z prezydentem. T Andrzej Lepper zwołał Radę Krajową Samoobrony. Przybyło 50 delegatów. Lepper zapowiedział „powrót do korzeni”. T Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski chce wystawić na aukcję dobroczynną słynny dyktafon swojego poprzednika Zbigniewa Ziobry. Politycy PiS proponują dołożenie kopii umowy Ćwiąkalskiego z b. senatorem Stokłosą, pióra, którym podpisywał opinię w sprawie Krauzego i dawną legitymację szefa POP PZPR. T Od stycznia 2008 drożeją m.in. papierosy. Podwyżka ma zniechęcić do palenia, ale i sfinansować podwyżki płac lekarzy i nauczycieli.

Nie przyjmują towaru

Coraz bardziej przerażeni są hodowcy drobiu z Mazowsza i zwykli Polacy, którzy dowiedzieli się, że już nie tylko indyki padają od wirusa śmiertelnej grypy, ale teraz także kury. Decyzja już zapadła: ponad 110 tysięcy kur z zarażonych wirusem ferm zostanie najpierw zagazowanych, potem utylizowanych. To na razie początek, bo może zajść potrzeba uśmiercenia znacznie większej liczby ptaków.

Zagrożone fermy leżą w rejonie Karniszyna na Mazowszu.

Strefy specjalne Teraz cały teren w rejonie Karniszynaprzypomina strefę specjalną. Na drogach dojazdowych policyjne kontrole, maty dezynfekujące, ulotki rozdawane okolicznym mieszkańcom i we wszystkich programach polskiej

– Moja ferma jest dwa kilometry od strefy specjalnej – żali się jeden z wielkich producentów drobiu, który nie chce ujawniać nazwiska. U mnie niby wszystko w porządku, tyle że co chwila kolejne partie kur i jajek z mojej fermy wracają od wielkich odbiorców. Jeśli taka sytuacja się utrzyma, grozi mi bankructwo. Marek Sawicki, minister rolnictwa, prosi o konkrety, o dane firm, które nie odbierają od producenta towaru. Na to właściciel fermy wścieka się, bo jest to niezwykle hermetyczny rynek, jak się jeden na drugiego poskarży, to automatycznie wypada z gry. I błędne koło się zamyka. – Stwierdziliśmy tylko jedno ogniska wirusa ptasiej grypy w rejonie Karniszyna, innych nie było – uspokaja dr Paweł Jakubczak, wojewódzki lekarz weterynarii na Mazowszu.

Jarosław Kaczyński trzyma PiS w garści Jarosław Kaczyński trzyma Prawo i Sprawiedliwość żelazną ręką. Na kongresie nie pozwolił nawet, by padły jakieś słowa o renegatach, jak nazwano trzech byłych wiceprezesów – Dorna, Ujazdowskiego i Zalewskiego. Zbuntowani się nie liczą, liczy się tylko on, Jarosław Kaczyński, założyciel, strateg i szef PiS. Na miejsce starych przyjaciół dobrał sobie teraz młodszych polityków, którzy będą mu sprzyjali na każdym kroku, na nich może liczyć. Jarosław Kaczyński uważa, że następne wybory będą zwycięskie dla jego partii. Ma za sobą pięciomilionowy elektorat, a takiej liczby głosów nie dostał nawet w roku 2001 Sojusz Lewicy Demokratycznej, który teraz nie liczy się wcale. – Popełniliśmy błędy w kampanii wyborczej – powtarza prezes PiS, ale zaraz dodaje, że i tak nie było szans na wygraną. Nie stawia więc dokładnej diagnozy przegranej, ale chce teraz odwołać się do młodego elektoratu w dużych i średnich miastach.

W czasie tajnego głosowania nad wotum zaufania wobec prezesa poparło go 810 delegatów. Przeciw głosowało 50 członków PiS, a 77 wstrzymało się od głosu PiS czekają trudne chwile, bo zwycięska partia premiera Donalda Tuska tworzy z ludowcami coś na kształt polskiej CDU-CSU. Są więc liberałowie z Plaftormy i „chadecy” z partii chłopskiej. W Niemczech taki układ rządził krajem przez długie lata. Czy sprawdzi się w Polsce – najbliższe miesiące o tym zdecydują. Kiedy padają zarzuty pod adre-

sem Jarosława Kaczyńskiego, że jego czas się kończy, bo kończy się czas par tii wodzowskich, on spokojnie odpowiada, że to nieprawda. I jako przykład podaje zwycięską Platformę Obywatelską, gdzie jest „dwór” i reszta, i partia świetnie działa. – Nie grozi nam rozłam, nie grozi nam masowe odejście ludzi do konkurencji, tak naprawdę mamy przed sobą wspaniały czas, kiedy będziemy przygotowywać się do... rządzenia krajem – zapowiada jeden z liderów PiS Marek Kuchciński. Tymczasem dwoje z renegatów zdecydowało się opuścić w środę szeregi PiS-u. Paweł Zalewski i Kazimierz Michał Ujazdowski nie są już członkami partii. W czwartek dołączyli do nich Piotr Krzywicki, Witold Gwiazda, Krzysztof Dudek oraz Piotr Roman. To kolejni politycy, którzy porzucili PiS i jego prezesa, w imię solidarności z trójką wykluczonych wcześniej wiceprezesów.

Bartosz Rutkowski

Sytuacja w tej części kraju jest już dramatyczna, bo tylko w tak zwanej strefie zapowietrzonej, czyli w promieniu trzech kilometrów od Karniszyna znajdują się 52 fermy i 232 zagrody.

Wycofują towar Pracownicy służb weterynaryjnych jeżdżą teraz po Polsce z listą sklepów, do których dotarł towar z zarażonych ferm i wycofują towar. Nie zawsze to jednak się udaje, bo na razie nie wiadomo, czy chodzi na przykład o dostawy sprzed kilku dni, czy może tylko te z ostatnich godzin. Nie wiadomo też, jaka ilość zagrożonego mięsa kurzego i jaj trafiła już do klientów. – Wszyscy poszkodowani dostaną odszkodowanie – zapewniał na spotkaniu z właścicielami ferm wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski. A minister rolnictwa przekonuje, że w budżecie są na to wystarczające środki. W Stowarzyszeniu Hodowców Drobiu trwają ciągłe narady. Jest obawa, że tym razem Polacy odwrócą się i to na długo od kurzego mięsa, że drastycznie spadnie liczba kupowanych jaj. A przecież okres przedświąteczny, to czas największych zakupów tego towaru, a dla właścicieli ferm największego zarobku. Ten sezon może się jednak dla nich skończyć bardzo źle.

Bartosz Rutkowski

Religia w szkole Zamieszanie w Ministerstwie Edukacji Narodowej. Najpierw wiceminister Krystyna Szumilas stwierdziła, że sprawa religii na maturze zostanie zawieszona. Później minister Krystyna Hall spotkała się z abp. Kazimierzem Nyczem i wspólny komunikat twierdził, że prace nad tym pomysłem będą kontynuowane. Zbigniew Chlebowski skrytykował minister Hall, mówiąc, że niepotrzebnie komentuje sprawę, a premier Donald Tusk oświadczył, że decyzję podejmie jego rząd, a nie minister „podczas rozmów z osobami spoza rządu”. Abp Leszek Sławoj Głódź pyta: „Rozmawiają dwie poważne strony, czy robi się targowisko?”. Abp Józef Życiński dodaje, że „nie idziemy na świętą wojnę z powodu sprawy o wadze umiarkowanej”. Minister Hall mówi, że jeśli Kościół przygotuje dobre maturalne testy, to dopuści religię jako przedmiot do wyboru. Episkopat utrzymuje, że prace są zaawansowane. Jeśli religię wybierze tylko co piąty maturzysta, potrzeba będzie co najmniej półtora tysiąca egzaminatorów, których trzeba będzie wyszkolić. W Polsce pracuje 35 tys. katechetów. (ab)


NOWYCZAS 14 grudnia 2007

nowyczas.co.uk

POLSKA 9 POLITYKA » Dwuwładza, czy porozumienie

Tuskowi łatwiej błyszczeć poza Polską W Berlinie niemieccy politycy zwracając się do szefa polskiej dyplomacji mówili do niego liebe, czyli drogi. Moskwa cieszy się, że rząd Donalda Tuska odblokował rokowania w sprawie przyjęcia Rosji do organizacji OECD. Bruksela była niezwykle zadowolona z postawy polskiego premiera, że jest otwarty, konkretny, bez kompleksów. – Najpierw trzeba poprawić nie najlepszą atmosferę, jaka wytworzyła się wokół naszego kraju na Starym Kontynencie. Potem przyjdą konkrety – przekonuje Władysław Bartoszewski, minister do spraw trudnych, jak się go nazywa. O ile na arenie międzynarodowej Tuskowi nietrudno o sukcesy lub poprawę wizerunku, to w kraju przeszkoda numer jeden, czyli opozycyjne Prawo i Sprawiedliwość oraz Kancelaria Prezydenta robią swoje. A więc boje o wojewodów, o tryb ich powoływania, o nowe nominacje w resorcie obrony, gdzie wracają – zda-

niem Prawa i Sprawiedliwości – skompromitowani generałowie. I choć widać pewne ocieplenie na linii premier-prezydent, to jednak przez kolejne miesiące, jeśli nie lata,

Prezydent nie da sobie wydrzeć uprawnień w zakresie polityki zagranicznej walka będzie trwać. Lech Kaczyński ma już sformowany swoisty gabinet cieni, który będzie kontestował poczynania ludzi premiera Tuska. Prezydent nie da sobie wydrzeć uprawnień w zakresie polityki zagranicznej, spraw obrony i bezpieczeństwa kraju. Już zapowiada się wielka awantura o byłego zaufanego

człowieka byłej minister spraw zagranicznych Anny Fotygi, Andrzeja Sadosia, który ma zostać ambasadorem w Wiedniu. – Na pewno kandydatury tego pana nie poprzemy – twierdzą ludzie z otoczenia Radka Sikorskiego i dodają, że członkowie sejmowej komisji spraw zagranicznych, którzy opiniują takie kandydatury, również powiedzą: nie. Iskrzyć się będzie na linii premier-prezydent głównie z tego powodu, że za trzy lata o fotel głowy państwa chciałby zawalczyć Donald Tusk. A za rywala będzie miał Lecha Kaczyńskiego. I można się domyślać, że najlepszą strategią psucia wizerunku Kaczyńskiego w narodzie będzie ukazywanie Polakom, jakim złym jest prezydentem. A to oznacza jedno: walka będzie, zwłaszcza że za prezydentem stoi jego brat Jarosław i jego partia.

Bartosz Rutkowski

Ślub inaczej W Polsce odbył się pierwszy „ślub humanistyczny”. Ma to być konkurencja dla ceremonii kościelnej. Para młodych składała sobie przysięgę w obecności kobiety i mężczyzny reprezentujących związek „racjonalistów” i szkockie towarzystwo humanistyczne. W czasie „ceremonii” odczytano fragmenty ulubionych lektur „państwa młodych”, a w „przysiędze” znalazły się takie zwroty: „Tęsknij za mną, kiedy wyjadę lub wyjdę do drugiego pokoju”; „Obiecuję ci, że będziesz mógł oglądać ze mną filmy, śpiewać, tańczyć, dzielić się myślami, materiałem genetycznym i zasobami”. (br)

Białe plamy W czasie sesji IPN na temat Służby Bezpieczeństwa, historycy stwierdzili, że wiele faktów może pozostać do końca tajemnicą. Było to podsumowanie siedmiu lat badań archiwalnych. Nie uda się np. wyjaśnić spraw nie ewidencjonowanych „kontaktów operacyjnych”, tzw. „agentury celnej”, czyli agentów werbowanych w więzieniach i w czasie śledztw, roli doradców i instruktorów sowieckich. (ns)

tydzień w kraju T Z okazji 30-lecia utworzenia Studenckiego Komitetu Solidarności prezydent Wrocławia przyznał wysokie odznaczenia państwowe działaczom SKS z tego miasta. T 60 proc. Polaków chciałoby dekomunizacji, ale 51 proc. uważa, że to się już nie uda, bo jest za późno. Ponad 90 proc. chce walki z korupcją. T W wieku 100 lat zmarł ks. Wacław Karłowicz, kapelan AK, członek Kurii Polowej AK, kapelan batalionu „Gustaw-Antoni” w Powstaniu Warszawskim, organizator powstańczego szpitala. W PRL zakładał m.in. Komitet Katyński w 1979 roku . Był honorowym obywatelem Warszawy i miał tytuł Kustosza Pamięci Narodowej. T Po ciężkiej chorobie w Warszawie zmarł Ryszard Reiff. Więzień sowieckich łagrów, po wojnie działacz PAX i członek Rady Państwa. W 1981 roku jako jedyny jej członek odmówił podpisu pod uchwałą o wprowadzeniu stanu wojennego, za co został z niej wyrzucony.


NOWYCZAS 14 grudnia 2007

nowyczas.co.uk

10 WIELKA BRYTANIA ŚWIAT

tydzień na świecie

Prezydent Lech Kaczyński złożył wizytę na Ukrainie. Rozmawiano o dostawach ropy kaspijskiej do Polski za pomocą rurociągu Odessa-Brody. Polska ma wypowiedzieć umowy z Rosją, by dopełnić w ten sposób potrzebnych formalności. Być może pierwsza ropa popłynie tą drogą jeszcze w roku 2009. Prezydent został odznaczony przez Wiktora Juszczenkę najwyższym ukraińskim odznaczeniem, Orderem Jarosława Mądrego. Lech Kaczyński spotkał się także z Polonią i odwiedził Odessę, gdzie mieszka dwóch jego kuzynów.

W czeskiej Ostrawie odbyło się spotkanie premierów Grupy Wyszehradzkiej, z udziałem premiera Donalda Tuska. Dyskutowano o sytuacji na Bałkanach. Gościem spotkania był premier Słowenii, która od stycznia 2008 roku przejmuje prezydencję UE.

Premier Donald Tusk podczas wizyty w Berlinie zaproponował, by centrum upamiętniające II wojnę światową, w tym wysiedlenia, powstało w Gdańsku. Angela Merkel podeszła do pomysłu sceptycznie.

Władmir Putin desygnował na swojego następcę Dmitrija Miedwiediewa. Wybory prezydenckie odbędą się w marcu. Miedwiedjew po wygraniu wyborów miałby mianować Putina premierem rządu.

Albańczycy z Kosowa nie zamierzają czekać do maja i chcą ogłosić niepodległość tej prowincji już w styczniu 2008. Większość państw UE jest gotowa nowe państwo uznać. Sprzeciwia się m.in. Cypr.

W Lizbonie odbył się szczyt UE-Afryka. Państwa afrykańskie odrzuciły kilka pomysłów kooperacji. Libijski przywódca Kadafi żądał zadośćuczynienia za czasy kolonializmu. Na szczyt nie przyjechał premier Wielkiej Brytanii, który zaprotestował przeciw pobytowi w Lizbonie Roberta Mugabe.

W Iraku rebelianci ostrzelali więzienie MSW. Zginęło siedmiu więźniów, a 27 zostało rannych. Więźniowie to koledzy zamachowców.

Hugo Chavez zmienił w Wenezueli strefę czasową. Zegary cofnięto o pół godziny, co ma dać efekty gospodarcze, spowodować wcześniejszy wschód słońca i pozwolić się wyspać dzieciom.

Caracas odwiedził prezydent Białorusi. W czasie konferencji prasowej Chavez kpił, że oto spotykają się dwaj „ostatni dyktatorzy”. Białoruś i Wenezuela będą inwestowały wspólnie w wydobycie ropy, a Chavez kupi od Mińska sprzęt wojskowy o wartości miliarda dolarów.

W czasie starć wojsk rządowych z rebeliantami na północy Sri Lanki (d. Cejlon) zginęło 16 członków „tamilskich tygrysów”.

Podwójna wpadka

SPOŁECZEŃSTWO » Planowali drugie życie w Panamie

W ostatnią niedzielę aresztowano 55-letnią Anne Darwin (na zdjęciu), żonę zaginionego kilka lat temu Johna Darwina, który odnalazł się z objawami amnezji w Londynie przed dwoma tygodniami. W ubiegłym tygodniu policja przedstawiła parze zarzuty oszustwa, wyłudzenia pieniędzy z odszkodowania i poświadczenia nieprawdy w celu uzyskania dokumentów. Pomysłowe małżeństwo sfingowało zaginięcie Johna Darwina ponad pięć lat temu. Mężczyzna nie wrócił z wyprawy kajakiem w morze. Odnaleziono jedynie roztrzaskany wrak kajaku, po jego właścicielu zaginął ślad. Oryginalny plan przewidywał zainkasowanie po ucichnięciu sprawy odszkodowania przez żonę, następnie sprzedaż domu, i przeprowadzkę do Panamy, gdzie miał czekać na nią mąż. Para zaplanowała w szczegółach życie w Ameryce Łacińskiej, gdzie chcieli rozpocząć prowadzenie działalności w turystyce, nabyli za 200 tysięcy funtów 194 hektary lasów tropikalnych do tego samochody i mieszkanie. To właśnie fakt zakupu mieszkania przyczynił się do ujawnienia oszustwa, zaledwie

Traktat Lizboński podpisany

Przywódcy 27 krajów Unii podpisali w czwartek, 13 grudnia, Traktat Lizboński, który jest zdaniem wielu komentatorów, inną wersją odrzuconej we wcześniejszych referendach konstytucji Unii Europejskiej. Nowy dokument zakłada m.in. powstanie urzędu prezydenta Unii, oraz utworzenie wspólnego ośrodka polityki zagranicznej dla wszystkich zrzeszonych krajów. Pomimo oczywistych podobieństw między obydwoma dokumentami, liderzy Unii utrzymują, iż podpisany w Lizbonie traktat nie jest jedynie nową wersją wcześniejszego projektu. W podpisanym dokumencie znajdują się jednak elementy z odrzuconej przez Francuzów i Holendrów unijnej konstytucji, co sprawi, że jego ratyfikacja będzie problematyczna, również w Wielkiej Brytanii. Gordon Brown postanowił nie pokazywać się podczas uroczystej ceremonii podpisania dokumentu, tłumacząc to obowiązkami w parlamencie, swój podpis złożył dopiero czwartkowego popołudnia. Opozycja podsumowała to jako tchórzostwo. Brown nie podpisał traktatu publicznie, ponieważ postanowienia traktatu są dla Brytyjczyków kontrowersyjne. Innym powodem może być fakt, że za rządów Blaira, Gordon Brown, wtedy jeszcze kanclerz rządu, obiecywał Brytyjczykom referendum w sprawie konstytucji. Zanim postanowienia traktatu wejdą w życie, musi on zostać przyjęty przez wszystkie z krajów członkowskich Unii. Irlandia jako jedyny z krajów przeprowadzi w tej sprawie referendum, pozostałe państwa decyzje podejmą na forum parlamentów.(ms)

kilka dni po tym, jak na jednym z londyńskich komisariatów, stawił się „zaginiony” John Darwin, z rzekomą amnezją. Przyczyną wpadki była fotografia uśmiechniętej pary razem z agentem nieruchomości, który sprzedał im mieszkanie, fotografia miała datę sprzed zaledwie roku. Agent umieścił je na stronie internetowej, razem ze zdjęciami innych zadowolonych klientów, i w ten sposób zdjęcie trafiło do brytyjskich gazet. To wystarczyło, by przedstawić zarzuty parze oszustów. Jak na razie nie wiadomo, co było przyczyną, dla której John Darwin postanowił udać się na policję, najprawdopodobniej nieporozumienie między małżonkami sprawiło, iż każde z nich postanowiło udać się w swoją stronę ze swoją częścią pieniędzy. To wciąż pozostaje do ustalenia, śledztwo jest w toku. Aresztowanej w niedzielę na lotnisku w Manchesterze Anne Darwin, przedstawiono we wtorek zarzuty. John Darwin aresztowany ponad tydzień temu, stanie oskarżony przed sądem w piątek, 14 grudnia. Para wyłudziła ponad 160 tysięcy funtów. (ms)

Tydzień zamachów

Dwa zamachy bombowe wstrząsnęły we wtorek stolicą Algierii. Celem ataku był budynek ONZ oraz jeden z budynków rządowych, zginęło przynajmniej 40 osób, około 200 jest rannych. Do zamachu przyznała się północno-afrykańska frakcja Al-Kaidy. To najkrwawszy z zamachów na placówki ONZ od 2003 r. Oprócz pracowników organizacji, w wybuchach

zginęło wielu studentów, udających się na zajęcia. W środowy poranek w irackim mieście Amara wybuchły trzy samochody-pułapki. Według wstępnych raportów, zginęło przynajmniej 40 osób, ponad 100 jest rannych. Korespondenci mediów zachodnich są zaskoczeni tym nietypowym atakiem, oraz precyzją jego przeprowadzenia.

Miasto Amara leży około 350 km na południe od Bagdadu, w prowincji Maysan, która została przekazana pod kontrolę irackich sił bezpieczeństwa przez armię brytyjską w kwietniu tego roku. W następnym tygodniu przekazana zostanie również sąsiednia prowincja Basra, ostatnia z administrowanych przez Brytyjczyków części Iraku. (ms)

Od razu odżyły we Włoszech wspomnienia z roku 1944 z grot Ardeatyckich, gdzie hitlerowcy dokonali masakry za zabitych swoich 33 żołnierzy w Rzymie. Za jednego Niemca pod mur poszło dziesięciu Włochów. Prawdą jest, że ta część Italii jest szczególnie mocno nawiedzana

przez imigrantów z wielu krajów. Nic jednak nie upoważniało polityka, który należy do partii Liga Północna do wygłaszania takich słów. – Nawet jeśli wypowiadał te słowa mocno pijany, to i tak nic go nie usprawiedliwia i powinien zostać za to surowo ukarany – uważają włoscy politycy. – To pod wpływem chwili, byłem jakiś szalony – tłumaczył się jakiś czas po tej wypowiedzi Bettio, kiedy odpytywał go telefonicznie dziennikarz agencji Reutersa. A po chwili dodał, że była to jego ostra reakcja na pogróżki, jakie mieli pod adresem jego matki wypowiadać imigranci z krajów azjatyckich. – Może zrobiłem przesadne uwagi, szczególnie przywołując przykład SS – reflektował się Giorgio Bettio, ale upierał się przy tym, że w Italii trzeba wreszcie zrobić coś sensownego, by nie było tylu przyjezdnych z wielu państw. Ale Bettio mówi to, co chcą słyszeć zwykli Włosi, którzy mają dość zasiłków przyznawanych nielegalnym imigrantom i rozbitych u ich wybrzeży łodzi wypełnionych przybyszami z Europy i Afryki. (br)

Włoski polityk chwali SS

– Powinniśmy robić tak jak SS w czasie wojny. Za jednego skrzywdzonego żołnierza, karę wymierzało się dziesięciu obcym – oznajmił Giorgio Bettio, wpływowy radny włoskiego miasta Treviso i wprawił w osłupienie całą Europę. Mówił o tym, jak powinno się w jego kraju postępować z imigrantami.


NOWYCZAS 14 grudnia 2007

nowyczas.co.uk

Sojusznik już nie będzie potrzebny

IRAK » Pomagali Brytyjczykom, zostaną w Iraku

Ponad połowa z irackich tłumaczy zatrudnionych przez brytyjskie siły zbrojne do pomocy żołnierzom w ich działaniach w Iraku, otrzymała odmowną decyzję w odpowiedzi na swoje prośby o pozwolenie na pobyt w UK. Pojawiło się wiele głosów, które oskarżają rząd Gordona Browna o uchylanie się od swoich wcześniejszych obietnic, które złożył w sierpniu tego roku. 125 z 200 tłumaczy którzy wyrazili chęć przeniesienia się do Wielkiej Brytanii, nie spełniło warunków, które umożliwiłyby im pobyt w tym kraju. Według tłumaczy zainteresowanych opuszczeniem niestabilnego Iraku tłumaczy, ryzyko jakie wiąże się z pozostaniem w kraju jest zbyt duże. Coraz częściej stają się bowiem ofiarami represji, ze strony szyickich bojówek. Najczęściej wymienianym powodem wydania odmownej decyzji przez brytyjskie komisje, jest niewypełnienie przez aplikantów warunków kontraktu. Chodzi tu przede wszystkim o nieobecności irackich współpracowników. Te wynikają w niektórych przypadkach np. z ran po-

strzałowych albo pobicia, jednakże Brytyjczycy nie traktują tego jako okoliczności łagodzących. W jednym z przypadków, służący armii przez dwa lata tłumacz, otrzymał odmowną decyzję, po tym, jak został wysłany na przymusowy urlop przez samych przełożonych. Jego wcześniejsze zasługi szybko poszły w niepamięć. Według danych przedstawionych przez rząd, aktualnie ponad 600 Irakijczyków stara się wciąż o prawo do pobytu w Wielkiej Brytanii. Jednym z głównych warunków jest 12 miesięcy nieprzerwanej służby dla sił zbrojnych i pozytywne rekomendacje od dowódców jednostek wojskowych, dla których pracowali. Paradoksalnie, tłumacze i tak są w sytuacji o niebo lepszej niż pracownicy innych dziedzin, którzy współpracowali z Brytyjczykami, a nie posiadają wystarczających argumentów, by uzyskać azyl w UK. Po tym jak Anglicy opuszczą Irak, ci którzy zostaną, narażeni są na życie w ciągłym strachu przed zemstą szyitów. (ms)

Komentarz > 13

WIELKA BRYTANIA ŚWIAT 11

Arktyczny krajobraz bez lodu?

Amerykańscy naukowcy przedstawili najdramatyczniejszą z dotychczasowych prognoz, dotyczących zaniku lodu na Morzu Arktycznym w miesiącach letnich. Według przewidywań, do roku 2013 na arktycznych wodach może nie być wcale lodu, topnieje on bowiem dużo szybciej, niż to zakładano we wcześniejszych opracowaniach. Najnowsze rewelacje, przedstawione na zjeździe Związku Geofizyków Amerykańskich, określają proces jako „niepokojący”, a samą prognozę raportu jako „raczej optymistyczną wersję wydarzeń”. Według profesora Wiesława Masłowskiego, pod którego kierunkiem powstają opracowania, zanik arktycznego lodu może nastąpić dużo szybciej niż zakłada to jego publikacja, jako że powierzchnia lodu na Arktyce już tej zimy jest znacząco mniejsza, niż poprzedniej, osiągnęła ona w tym roku rekordowo niski poziom – 4,13 mln km. Opracowanie powstało w wyniku współpracy NASA, Amerykańskiego Instytutu Oceanografii oraz Polskiej Akademii Nauk. (ms)

Ekologia > 19

tydzień na świecie

Zgodnie z raportem ONZ podczas zajść w Birmie zginęło 31 osób.

10 grudnia rozpoczęła nadawanie z Białegostoku TV „Biełsat”. Niezależne programy są redagowane przez Białorusinów w Polsce. Problemem może być odbiór programów, bo władze w Mińsku starają się kontrolować odbiór telewizji satelitarnych. Polski samolot rządowy po remoncie kapitalnym na Białorusi miał awarię w czasie pierwszego lotu testowego. Samolot zjechał z pasa, ale nikomu nic się nie stało. Wyjaśnia to dlaczego premier Donald Tusk lata „Lotem”. Niemcy wymienili personel swoich ambasad w Moskwie i Kairze. Powodem jest podejrzenie wydawania w tych placówkach wiz za łapówki.

Włoska skrajna lewica nie będzie się posługiwała więcej komunistycznymi symbolami sierpa i młota. Zastąpi je tęcza. Nie wiadomo, czy z zawłaszczenia swojego symbolu ucieszy się ruch gejowski?


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 14 grudnia 2007

12 TAKIE CZASY

P

Jak z nut

Krystyna Cywińska

rawienie w prasie komplementów ludziom teatru można by podzielić na dwa rodzaje. Pod przymusem i bez przymusu. Pod przymusem pisują pismacy z powodów towarzyskich, osobistych lub okolicznościowych. Pisując przez duże B dla braw. Duże D dla działalności. Lub duże K dla ogólnej komplementacji. Piszący bez przymusu drobią małymi literami z ładunkiem emocji i oceny bezwzględnej. Słusznej albo nie, ale niezależnej. Z komplementami w życiu też trzeba uważać. Bo najpierw komplementa, a potem alimenta – jak powiedział pewien aktor pewnej pani, która go nimi zasypywała. Tradycja pisania ocen i relacji z przedstawień teatralnych w Polsce jest tak młoda jak młody jest nasz teatr. Bo ma niespełna 300 lat. W porównaniu z niektórymi teatrami europejskimi to gołowąs. Pierwsza, że przypomnę, narodowa scena teatralna powstała na zamówienie króla Stanisława Augusta Poniatowskiego. I na jego zamówienie pierwszą sztukę dla tego narodowego teatru napisał Józef Bielawski, komediopisarz. Sztuka miała tytuł „Natręci”, a wystawiono ją w roku 1765. I z miejsca ją skrytykowano i już dalej tak poszło z krytyką. Ale teatr rozkwitał i wszedł w nasze życie. Był szermierzem polskości i kultury. Poziomem dorównywał innym wielkim teatrom. Od dawna mę-

czy mnie pytanie dlaczego żaden z naszych wielkich dramaturgów nie wszedł na światowe sceny. I jeszcze nikt na to pytanie nie potrafił odpowiedzieć. Zadawałam je sobie podczas spektaklu w ubiegłą sobotę w POSK-u. A był to spektakl zasługujący na oklaski. Popis piosenki aktorskiej z Kabaretu Starszych Panów. Wiem, że wszyscy wiedzą, nie chcę przynudzać, ale przypomnę. Słowa pisał Jeremi Przybora, muzykę komponował Jerzy Wasowski. W Anglii też kiedyś popularne były aktorskie piosenki obyczajowe. A ich mistrzem był Noel Coward. Ale kto go dziś pamięta? Twórczość Przybory i Wasowskiego podobno w kraju jest odświeżana. Podobno dba o to ich wielbicielka Magda Umer. To ona „wespół zespół”, jak w piosence Starszych Panów, razem ze Zbigniewem Zamachowskim i Piotrem Machalicą przypomniała nam na scenie POSK-u ich klasę. To ci dwaj panowie w średnim wieku plus ona wyczarowali magię tych piosenek. Ona, niczym westalka w profesorskiej todze odprawiała gusła i zaklęcia nad tekstami Przybory. Co ten appoliński, pełen pokory, skromności, smętku i humoru, zawiedzionej miłości i gorzkiego smaku życia poeta chciał powiedzieć, co czuł i myślał. – Co ona mówi? Co ona mówi? – niecierpliwił się pewien starszy pan, podkręcając aparat

w uchu. Ja, jeszcze bez aparatu, więc tym gorzej słyszałam. Ale podsłuchiwałam co mówią inni. – Grają jak z nut – rzekła pewna pani. – Nie grają, tylko śpiewają. I do tego bez nut – mruknął pewien pan. Większość orzekła, że to teatr piosenek najwyższej klasy. Aktorsko bez pudła, mimo paru pudełek potknięć. Zbigniew Zamachowski, dobrze wiemy, że jest aktorem z bożej łaski, wszystko potrafi. Bas wydobyć i dyszkantem zawodzić. Potrafi być komiczny i dramatyczny. A dynamiczny Piotr Machalica, niczym mężczyzna po przejściach, zapuścił brodę. – O Boże! W ojca się wcielił – ktoś szepnął. Z brodą czy bez, nadal czaruje, jak czarował nas kiedyś na tych samych szarych deskach POSK-u. To mistrzowie sztuki aktorskiej. Jeremi Przybora i Jerzy Wasowski byli trubadurami w PRL-u. W tamtych burych i ponurych czasach cieszyli widzów. I chyba dzięki cenzurze, której unikali, omijając polityczne wykroty, przetrwali. Ich teksty są ponadczasowe, bo sprawy ludzkie i banalne zamieniali w poematy romantyczne i groteskowe. Jak w tej piosence o polskiej gminie na płaskiej równinie, gdzie wszystko ginie i piwem płynie. Czy w satyrycznej, mojej ulubionej, „Dobranoc ojczyzno”. – Jak to dobrze, że państwo rozumieją jeszcze po polsku i doceniają te niezwykłe teskty – powiedziała ucieszona Magda Umer. Na co widownia zaszemrała lekko dotknięta. Rozumieją? Przecież dla emigrantów ojczyzną jest ich język. A z języka się nie emigruje. Z czasem, dla łatwizny, wkradają się do niego obce słowa, tak za granicą, jak i w kraju. Z czasem ten język ubożeje pod wpływem obcej kultury, ale zapomina się go wtedy, kiedy w następnych pokoleniach ojczyzną staje się obcy język. A nasz jezyk bogaty i giętki, onomatopeiczny, czuły w

zdrobnieniach, których nie ma na przykład w języku angielskim. Przez wiele lat ten nasz czysty, piękny język był podtrzymywany przez teatr emigracyjny i estradę w wytwornym londyńskim Ognisku, czyli teatr Hemara. Przed każdą jego rewią szumiało tam od dyskretnych plotek. Same damy i asy, i trochę plebsu. Panie lustrowały swoje toalety. Panowie swoje portfele. Tam się piło małą czarną w barze, whisky i wóđkę pod śledzia przy barze, a wino do kolacji w restauracji. Podawały tam kelnerki arystokratki, a arystokrata pianista przygrywał na fortepianie. A na piętrze, na estradzie czarował nas Hemar. Trubadur emigracji. Obok w pokoju generał Anders grywał w brydża, a jego żona Renata Bogdańska szła na próbę hemarowskiej rewii. I znudzona córeczka Anna zjeżdżała po mahoniowej poręczy schodów. Kiedyś widząc to Hemar zażartował: „Biedne dziecko! Ojciec karciarz, a matka szansonistka”. I napisał uroczą piosenkę o generalskiej córce, zwinnej jak wiewiórka. Czy można porównywać Hemara do Przybory i Wasowskiego? Można, ale po co? Byli mistrzami estrady. I nie tylko. A ten spektakl w POSK-u raz jeszcze mi to uświadomił. – Za krótki! – burknęło grono widzów. – Mogliby się bardziej pofatygować, dać nam więcej piosenek. Nie po to jechałam dwie godziny, żeby mnie w godzinę tu załatwili – skwitowała starsza pani. No cóż, vox populi. Urzekła nas tym wieczorem, choć krótkim, Ewa Becla. Rozdawcy, bez opamiętania, laurek, medali i orderów może dostrzegą tę Siłaczkę poskowej sceny. I maniaczkę polskiego teatru, i nagrodzą ją różą uznania. Kolce do tej róży dorobią jej inni. Ja nie. Choć daleka jestem od prawienia komplementów.

Wielce szanowne zero Przemysław Wilczyński

„Gdybym była Pana żoną, wrzuciłabym panu do herbaty truciznę” – powiedziała dawno temu sufrażystka Winstonowi Churchillowi. „Gdybym był Pani mężem, z pewnością bym to wypił” – odpowiedział Churchill.

L

ista podobnych cytatów z angielskiego podwórka ułożyłaby się pewnie w książkę. Lista obrażonych przez samego Winstona Churchilla jest pewnie dłuższa niż liczba dni urzędowania tego polityka na Downing Street (a jak wiadomo polityk ten urzędował pod tym adresem długo). Zresztą, po co układać listę obrażonych: samego Clementa Atlee (premiera Wielkiej Brytanii w latach 1945-51, gdy Churchill ze swoją Partią Konserwatywną, po klęsce w wyborach, był w opozycji) obraził Winston wielokrotnie. Choćby tak: „Pod Downing Street zajechała pusta taksówka. Gdy otworzyły się drzwi, wysiadł z niej Clement Atlee”. Widzieliście kiedyś debatę w brytyjskiej Izbie Gmin? Widzieliście stłoczonych, siedzących na ławeczkach jak w sali wykładowej

członków parlamentu: podrywających się energicznie – jak kukiełki w teatrze – żeby zabrać głos? (Wszystko oczywiście w tempie przypominającym grę w angielskiej Premier League: żadnego leniwego podchodzenia do mównicy). Na środku, między wznoszącymi się w górę ławami siedzi speaker – odpowiednik naszego marszałka (faktycznie nic ich nie łaczy: nasz marszałek od dziewiętnastu lat – z niewieloma wyjątkami – pomaga swojej partii dokopać opozycji; ich speaker – od setek lat – przestrzega maniakalnie zasady bezstronności). Sam speaker – aktualnie sędziwy, siwiutki i korpulentny Michael Martin – czuwa nad porządkiem obrad. Nie przydaje jednak całemu widowisku powagi. Przeciwnie – czyni go bardziej teatralnym, bo poczciwy Martin przypomina raczej jednego z dziadków siedzących w loży szyderców w Muppet Show, niż naczelnego stróża porządku w sanktuarium brytyjskiej demokracji. Debaty w Izbie Gmin – zjawisko fascynujące, a jednak w pewnym sensie nudne. Żadnej niepewności: zablokuje, czy nie zablokuje; zeżre na mównicy obiad, czy nie zeżre; przyniesie własny megafon, czy nie przyniesie; ubliży marszałkowi, czy nie. Słyszeliście, jak mówią do siebie polemiści? My Right, Honorable Gentleman – takiej używają formułki (trudno ją przetłumaczyć na polski, ale jest pewnie zbliżona do czegoś w rodzaju „Wielce Szanowny Panie Pośle”). Do siebie nie mówią inaczej jak w trzeciej osobie – „On”, albo „Wielce Czcigodny Poseł”. „Wielce czcigodny poseł był uprzejmy zapomnieć…”, „Czy On mógłby łaskawie odpowiedzieć” itd. Tak, zazdrościmy Brytyjczykom ich tradycji parlamentarnej. Rzeczywiście, w porównaniu z brytyjskim teatrem ogłady, konwenansu (nawet w obrażaniu bliźnich), zgromadzenie naszych parlamentarzystów wygląda marnie. Ale

– z drugiej strony – jak wyglądałyby posiedzenia naszego sejmu, gdyby obowiązywały w nim językowe konwencje przeniesione z Wysp? Jak cierpieliby nasi złotouści posłowie (często mający elementarne kłopoty ze zbudowaniem zdania wyposażonego w podmiot i orzeczenie) wciśnięci w ciasny gorset brytyjskiej stylistyki? Jak brzmiałyby erotyczne bonmoty Leszka Millera, a jak jego krótka żołnierska recenzja poczynań w komisji śledczej Zbigniewa Ziobry? „Wielce Szanowny Pan Poseł Ziobro jest łaskaw być zerem”? Ale, powiedzmy sobie też szczerze, nasz sejm – w sferze słowa – to przecież nie tylko arena prymitywizmu i prostactwa. Nasi przecież też potrafią – od czasu do czasu – ubliżyć, obrazić, zniesławić pięknie, z polotem, z fantazją. (Jasne, fantazja, o której mówię, jest fantazją słowiańską, nie byłoby pewnie dla niej miejsca – mimo wszystko – na Wyspach). Weźmy choćby Stefana Niesiołowskiego. On zawsze awanturował się pięknie. Już w zamierzchłych czasach komuny uczestniczył w – nieudanej niestety – akcji wysadzania w powietrze pomnika Lenina. Od 1989 roku bawi coraz bardziej ryzykownymi dowcipami. Właściwie każde jego wystąpienie to szansa na kabaret. Polityk ten wpadł już chyba w pułapkę odgrywanej przez siebie roli (zupełnie jak Janusz Gajos w niewoli Jana Kosa z „Czterech Pancernych”). Teraz, po wielu latach ciężkiej pracy nad reputacją parlamentarnego komika, marszałek Niesiołowski bawi nawet, gdy nie chce; nawet jak jest śmiertelnie poważny, w którymś momencie schodzi na kabaret (syndrom klasowego clowna, który zaraz po powstaniu wzbudza ekstatyczną wesołość). Najlepsze cytaty – z małymi wyjątkami – to porównania ze światem fauny (poseł Niesiołow-

ski to jednocześnie prof. Niesiołowski, biolog). O przeciwnikach politycznych z PiS: „To jest konwergencja, teoria biologii. Jeżeli foka upodabnia się do ryby, chociaż nie pochodzi foka od ryby, to Kaczyński upodobnił się do Gomułki, choć PiS nie pochodzi od PZPR.”. O Romanie Giertychu i jego pomyśle powrotu do koalicji: „Jest to zachowanie planktonu w wysychającej kałuży.” O ministrze Orzechowskim z Ligi Polskich Rodzin, autorze teorii o tym, że teoria ewolucji jest kłamliwa: „W LPR jest minister podobny do nutrii. Gdyby powiększyć nutrię i postawić ją na tylnych łapach, wyglądałaby jak ten minister.” Czy lepiej obrażać z fantazją, czy nie obrażać w ogóle? – nie wiem. Wiem jedno – lepiej, ubliżając, używać – jak do wszystkiego – intelektu. Lepiej, zamiast wypominać komuś dziadka z Wehrmahtu, porównać go do nutrii (to pierwsze jest prymitywne i zgrane; drugie – o ile obrażana „nutria” ma do siebie dystans – wywoła rozbawienie, a przy okazji wzbogaci annały politycznych cytatów). Z całym więc szacunkiem dla wielowiekowej spuścizny brytyjskiego parlamentaryzmu; przy całym krytycyzmie wobec polskiej wielowiekowej spuścizny warcholstwa, stwierdzam kategorycznie: niech wyjeżdżają na Wyspy polscy naukowcy, pielęgniarki, lekarze, napastnicy i bramkarze – niechaj dobry Bóg da im dużo zdrowia na emigracji (oni wszyscy na pewno na wyjeździe nie stracą; nasz kraj też – o ile zobaczymy ich z powrotem – skorzysta). Ale wara od Stefana Niesiołowskiego – naszego klasowego komika z wdziękiem. Jego nie oddałbym na Wyspy nawet za pięciu brytyjskich, wielce „honorable gentlemen. Zresztą, co on by biedny począł w Izbie Gmin? Wielce Szanownego Spikera – mimo wszelkich ku temu podstaw – nie mógłby nawet porównać do ospałego borsuka.


nowyczas.co.uk

Grzegorz Małkiewicz

Po co nam sojusznicy, kiedy już zrobili swoje? Nowy etap, nowe rozdanie kart. Byli potrzebni, nie są potrzebni. Prosta kalkulacja. Tłumaczy irackich rząd brytyjski zostawia w Iraku. Na pastwę losu. Bo nie chce zwiększyć liczby imigrantów? Niech sobie radzą. Ich wyjazd byłby potwierdzeniem przegranej Zachodu.

S

NOWYCZAS 14 grudnia 2007

FELIETONY 13

kąd my to znamy? Też byliśmy sojusznikami Wielkiej Brytanii. W „The Times” na pierwszej stronie mocny tytuł – Breach of honour, po tym jak się okazało, że duża liczba tłumaczy dostała odmowną decyzję po złożeniu podań o przyznanie im prawa do osiedlenia w Wielkiej Brytanii. Żaden z nich nie musi udowadniać, że ich życie jest zagrożone. Wielka Brytania wycofuje swoje wojsko między innymi dlatego, że w Iraku zamiast stabilizacji jest coraz niebezpieczniej. Liczba terrorystów rośnie, a zamachy są na porządku dziennym. W obecnej sytuacji nieważne jest wracanie do motywów, które doprowadziły do interwencji zbrojnej w Iraku. Jak wiemy nie potwierdził się główny zarzut. Broni masowego rażenia w Iraku nie znaleziono. Znaleziono za to masowe groby pomordowanych obywateli, którzy byli niewygodni dla reżymu Saddama. A masowe mordy nie mogą być wewnętrz-

SPEAKER’S Corner

ną sprawą suwerennego kraju. W Iraku popełniono mnóstwo błędów, a największym błędem będzie wycofanie wojska przed dokończeniem misji. A jeśli już do tego dojdzie, bo taka jest wola wyborców, to politycy nie mogą uchylać się od odpowiedzialności za wszystko, co jest konsekwencją interwencji. Tym bardziej nie powinien uchylać się od odpowiedzialności Gordon Brown, który był kanclerzem w rządzie Blaira. Sugerowanie wyborcom, że za niepopularne decyzje rządu odpowiadał były premier, jest polityką krótkowzroczną, czego efekty są już widoczne. Nigdy wcześniej, w okresie rządzenia, Partia Pracy nie miała tak niskich notowań. Za decyzje rządu brytyjskiego odpowiada gabinet premiera. Nie przypominam sobie, żeby Gordon Brown był przeciwnikiem interwencji. Był nim natomiast zmarły niedawno, były minister spraw zagranicznych, Robin Cook.

Syndrom udawanej amnezji zatacza w Wielkiej Brytanii coraz szersze kręgi. Cierpią na nią nie tylko kajakarze, ale też i politycy. Gordon Brown nie pamięta nie tylko swojego udziału w podejmowaniu decyzji w sprawie interwencji zbrojnej w Iraku, zapomniał również o zapewnieniach dotyczących bezpieczeństwa irackich tłumaczy, jakich udzielił już jako premier. Sprawa była wyjaśniona – każdy tłumacz, oświadczył premier, może skorzystać z możliwości azylu w Wielkiej Brytanii. Czy wobec tego za udzielane odmowy odpowiadają nadal urzędnicy? Nie słuchają premiera? Kto zatem rządzi krajem? A może urzędnicy państwowi nie mogą sobie poradzić z zaostrzonymi dyrektywami dotyczącymi imigracji i tą wyjątkową sprawą losu, jakby nie było, sojuszników Wielkiej Brytanii. Breach of honour to poważny zarzut, dyskwalifikujący każdego polityka, a tym bardziej premiera.

KOMENTARZ ANDRZEJA KRAUZEGO

N

Wacław Lewandowski

Mit wielkiego powrotu ie dajmy się zwariować! Kampania wyborcza w Polsce zainspirowała liczne dyskusje na temat perspektywy powrotu do kraju Polaków, którzy wyjechali do pracy m.in. na Wyspy. Nie mogę się nadziwić, że dyskusja taka została podjęta, gdy jest – jak sądzę – bezprzedmiotowa. Nie dziwi mnie natomiast, że o „wielkim powrocie” mówił często-gęsto Donald Tusk. To przecież było składne i efektowne hasło wyborcze, bardzo operatywne dla propagandowych oddziaływań. Ale – oddziaływań na kogo? Rzecz jasna, na tych, którzy z Polski nie wyjechali, ulegli zaś obiegowym opiniom, że to niby źle się dzieje, bo „młodzi wyjeżdżają” i nie będzie komu pracować na emerytury tych starszych. Dowodem atrakcyjności hasła jest to, że jakoś podziałało i na tych, którzy są uczestnikami najnowszej emigracji. A nie powinno! Bo z perspektywy przebywających w Anglii, Szkocji czy Walii jest oczywiste, kto na pewno powróci, kto najprawdopodobniej nie wróci nigdy, kto z pewnością nie wróci. A jeśli to jest oczywiste, równie jasnym jest, że wielki powrót to mit, który nigdy nie stanie się rzeczywistością. Zacznijmy od tych, którzy z pewnością powrócą do Polski. Posłużę się przykładem z Holandii. Opowiadała mi niedawno znajoma, mieszkająca tam od lat, obecnie prowadząca obowiązkowe kursy niderlandzkiego dla rodaków, którzy pracują w jej okolicy. Kursy są bezpłatne, tzn. opłacane przez gminę. Stawiający się na lekcje Polacy od progu wołają, że nie chcą się tego języka uczyć, że im to niepotrzebne do niczego i w ogóle „zawracanie głowy”, bo „my tu, pani, nie pracujemy na laptopach”. Fakt. Przyjechali do prac najprostszych, przeważnie rolnych, nie wymagających żadnych kwalifikacji. Chcą jedynie zarobić, coś odłożyć i wracać. Nie ciekawi ich „nowy kraj”, nie chcą się tam asymilować, chcą mieć jedynie niezbędne kontakty z „tubylcami”. Wrócą? Pewnie, że wrócą. Ale to nie o nich mówią politycy zapowiadający „wielki powrót”. Mówią o takich, co przywiozą duży kapitał, know-how i zapał do działania na polskim terenie. Czyli o tych z drugiej grupy, o tych, z których wielu nie wróci nigdy, a większość najprawdopodobniej nie wróci. Bo po co będzie miał wracać ktoś, kto np. na Wyspach zdobędzie dobrą pracę, doświadczenie i bytową stabilność? Przecież w trakcie zdobywania tychże dóbr będzie już musiał w dużym stopniu się zasymilować, zacznie czuć się „u siebie”, a swój pobyt na obczyźnie przestanie traktować jako czasowy. Jeśli wróci, to na wakacje, nie na resztę życia. O tym jednak politycy nie mówią, bo to nie przyniesie wyborczych profitów. My jednak, nie będąc politykami, nie musimy dawać się wciągać w jałowe dyskusje. Jest jasne, że właśnie ci, którzy w dużym stopniu zintegrują się ze społecznością „nowego kraju” nie będą dla polskości straceni. Nie w tym sensie, by mieli ustawić się w kolejkę po bilet lotniczy do Warszawy, lecz w zupełnie innym. Bo to ci, którym się powiedzie, nie będą się na obczyźnie swojej polskości wstydzić, zaczną organizować swą zbiorowość, budować swoje instytucje. I będą – pozostając poza Polską – budować własne, polskie życie. A kiedyś dopracują się i tego, by mieć realny wpływ na kierunek rozwoju i byt „starego kraju”.

O BYC Z A J ÓW K A

L

Waldemar Rompca

ubię przyglądać się temu co dzieje się na scenie polsko-brytyjskiej, bo zawsze można się czegoś ciekawego dowiedzieć i nauczyć. Wspólne relacje przybierają różną formę i na wielu frontach. Z jednych można się cieszyć, z drugich mniej, ważne jest to, że naukowcy będą mieli sporo materiału do opracowania. Jestem bardziej niż pewien, że niejeden już męczy swoje szare komórki, by to całe zjawisko jak najdokładniej opisać, obadać, wprawić w ramy i opatrzyć stosownym, strasznie inteligentnie brzmiącym komentarzem. O tym, że komentowanie nie jest sprawą prostą, przekonała się ostatnio telewizja BBC, która w sobotnim paśmie największej oglądalności prezentuje program na żywo, którym fancynuje się cała Wielka Brytania. Mowa o Strictly Come Dancing, w którym to rodzime gwiazdy popisują się swoimi ta-

There was nothing there necznymi zdolnościami. W jednym z ostatnich odcinków wystąpiła urodzona w Polsce Ola Jordan ze swoim partnerem, rugbystą Kenny Loganem. Niestety, występ jakoś im nie wyszedł, co oczywiście wychwyciło szacowne jury. Tym razem jednak jury nie popisało się wydając swój werdykt, co wywołało oburzenie niektórych widzów. Zasiadająca w jego składzie profesjonalna tancerka i choreograf, Arlene Phillips, stwierdziła wprost, że to było jak Polka z Polski (It was like Poles from Poland). Ponadto, pewnie zdając sobie sprawę z tego, że dowcip może się udać, szanowna pani jurorka poszła jeszcze dalej: „It was like the pole and the Pole dancer dancing around him. It was like Poles from Poland. There was nothing there – Kenny barely moved.” Swoje oburzenie na piśmie do BBC wyraziło prawie czterdzieści osób, jeszcze więcej słów oburzenia znaleźć można na oficjalnej stronie programu, która publikuje komentarze widzów. Jedni pytali, czy Ola wyśle skargę do producentów programu, inni zapewniali, że „smoczyca [Arlene Phillips] raczej nie powinna planować wakacji w Polsce”, a BBC w swoich przeprosinach tłuma-

czyło się presją, pod jaką pracują jurorzy w programie nadawanym na żywo. Tyle fakty. Można się spierać, czy był to komentarz rasistowski czy nie, ważne jest co innego. To BBC – jako stacja emitująca program – przeprosiła widzów, chociaż wydaje mi się, że powinna to zrobić sama Arlene Phillips w kolejnej edycji programu. Niestety, nie było tam słowa o zdarzeniu, co sprawia, że wszystko zaczyna zupełnie inaczej wyglądać. To tak, jakby stacja, która – jakby nie było utrzymuje się również z naszych podaktów – przyznała, że Arlene Phillips miała prawo do takiego komentarza. Nic dodać, nic ująć. Mnie osobiście nie podoba się fakt, że ktoś mówi it was like Poles from Poland. There was nothing there..., bo mieszkam w Londynie już dość długo, by zdążyć przekonać się o tym, że to samo można powiedzieć o Anglikach: There was nothing there.... Ale nigdy do głowy by mi nie przyszło, by robić sobie z tego żarty w stylu Arlene Phillips. Za coś takiego naczelny pewnie wyrzuciłby mnie na zbity pysk i powiedział, bym nie wracał. Dlatego tym bardziej oburza mnie postępowanie BBC.


NOWYCZAS 14 grudnia 2007

nowyczas.co.uk

14 SYLWETKI • PUNKT WIDZENIA

Minister Ćwiąkalski: nie ustąpię! dukcja suszu była prosta. Można ją było prowadzić w mieszkaniu.

Każdy inny człowiek podałby się na jego miejscu do dymisji. Ale profesor Zbigniew Ćwiąkalski twardo mówi: nie, i dodaje, że premier ma do niego zaufanie. Powtarza też, że nie jest przyspawany do swojego stołka ministra sprawiedliwości. Opozycja mówi, by zrzekł się urzędu, ale Platforma murem stoi za ministrem.

Bartosz Rutkowski redakcja@nowyczas.co.uk

Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski to człowiek, który dziwnym trafem miał do czynienia jako adwokat z czołowymi przestępcami. Już na studiach nazywano go łowcą zleceń, bo cenił dobre sprawy, ekspertyzy, za które dostawało się dużo pieniędzy. Wtajemniczeni dodają, że zna on tyle tajemnic aferalnych, że jest niezwykle użyteczny dla nowej władzy. A ta, takich ludzi nie pozbędzie się za nic w świecie. Warto więc przypomnieć, że obecny minister miał do czynienia z niezwykle „ciekawymi” ludźmi. Za tymi sprawami stały ludzkie dramaty, przekręty i zawsze ogromne pieniądze. Nazywano go adwokatem diabła, ale nawet jego wrogowie przyznawali, że czego jak czego, ale znajomości prawa i jego umiejętnego stosowania, niejeden by mu pozazdrościł.

Obrońca oligarchów

D

Był obrońcą Henryka Stokłosy, Ryszarda Krauzego i Piotra Bykowskiego. A także poszukiwanego do tej po-

Obrońca oszusta

ry Tomasza Wróblewskiego, właściciela firmy Bioferm. Jako adwokat jest zobowiązany do zachowania tajemnicy. Ale jak prokurator generalny Zbigniew Ćwiąkalski pogodzi to ze skutecznym ściganiem tych, których bronił? W latach 70. działał w komitecie uczelnianym PZPR na Uniwersytecie Jagiellońskim. Szefował komitetowi Andrzej O. Potem Andrzej O. wszedł do rady nadzorczej Banku Współpracy Regionalnej, którą tworzyli dawni działacze partii.

Pomagał funduszowi To Andrzej O. pomagał załatwiać kredyty Barbarze K., zamieszanej w aferę węgląwą i znaną na Śląsku jako Aleksis. To Barbara K., szara eminencja branży węglowej, „wsypała” Barbarę Blidę, byłą posłankę SLD. Policja Barbarę K. zatrzymała w roku 2005. Ta zeznała, że w zamian za łapówki zdobywała kontrakty na handel węglem. I to, że Blida brała dotacje z Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska. A doradztwem prawnym funduszu zajmował się... Ćwiąkalski. Minister sprawiedliwości twierdzi jednak, że Aleksis nie znał.

Znów pan profesor Rok 1993. Polską wstrząsnęła afera Biofermu. Przestępcy naciągnęli 46 tys. ludzi na 9 mln zł. Niektórzy stracili dorobek życia. Kilka osób popełniło samobójstwo. Właściciel Biofermu sprzedał firmę Niemcowi, a pieniądze przepadły. Sprzedaż Biofermu obsługiwała spółka, której współwłaścicielem był... Ćwiąkalski. On sam twierdzi, że tego epizodu nie pamięta. Kolejny przypadek amnezji.

czesnym przestrzeganiu zasady miłości nieprzy jaciół, czyli niestosowaniu przemocy wobec przeciwników. Może więc różne religie różnią się czymś czesnym przestrzeganiu zasady miłości nieprzy jaciół, czyli niestosowaniu przemocy wobec przeciwników. Może

REWERS

Słów kilka o Biofermie. Powstał w 1993 roku. Pomysł był prosty. Chałupnicza produkcja miała być wynagradzana z ogromnym przebiciem. Produktem miał być susz mleczny do produkcji kosmetyków, skupowany przez Bioferm. W siedzibie firmy za kaucję dostawało się porcję preparatu spożywczego, który dosypany do mleka zamieniał je w granulki. Za dostarczony do Biofermu susz mleczny jego producent otrzymywał spore pieniądze. Ludzie oszaleli, bo pro-

Nagle 27 października 1993 roku sanepid wydał decyzję o zakazie działalności firmy. Pod siedzibami Biofermu wybuchła panika. Ludzie rzucili się do kas, żądając pieniędzy, ale biura były zamknięte, a z konta firmy zniknęło kilka milionów dolarów. Zniknął też i nadal jest poszukiwany właściciel firmy, Tomasz Wróblewski. Ćwiąkalski: – Nie zajmowałem się sprawą Biofermu. Byłem obrońcą Tomasza W., jej właściciela, ale wypowiedziałem pełnomocnictwo, gdy zostałem ministrem. Zanim został ministrem sprawiedliwości bronił ludzi, przeciwko którym jego poprzednik Zbigniew Ziobro wytoczył najcięższe działa. Napisał analizę prawną dowodzącą, że nie można postawić Ryszardowi Krauzemu zarzutów, bo wezwanie na przesłuchanie nie zostało skutecznie doręczone temu biznesmenowi. Był też obrońcą Henryka Stokłosy. To Ćwiąkalski zabiegał, by wystawiono mu list żelazny. Stokłosa był poszukiwany za afery podatkowe w Ministerstwie Finansów. Zniknął, kiedy prokuratura chciała postawić mu zarzuty korumpowania urzędników. Stokłosa zarobił na umorzeniach 40 mln zł. Ćwiąkalski wydał też opinię w sprawie znanego lobbysty Marka Dochnala, z której wynikało, że jeśli on sam się obciążył zeznaniami, to nie powinien iść za kraty. – Za dużo tych przypadków, za dużo krzyżujących się interesów. Nie taki powinien być minister sprawiedliwości – dowodzą politycy Prawa i Sprawiedliwości, a Platforma na to: – Przecież nie ma żadnych dowodów na jakąkolwiek winę profesora, a że bronił różnych ludzi? To przecież jego zawód.

ELŻBIETA SOBOLEWSKA

czyli deja vu z ubiegłego tygodnia o Polskiego Radia Londyn przyjechała z wizytą Budka Suflera. Nie byłoby to ważkie wydarzenie, gdyby nie awantura sprzed miesiąca dotycząca koncertu tego zespołu, którego nie było. Organizował go Robert Kostrzewa. Odwołał koncert raz, bo nie sprzedały się bilety, oficjalnie – bo zachorował któryś z członków zespołu; odwołał drugi raz, bo nie sprzedały się bilety, oficjalnie – „z przyczyn organizacyjnych”. Idę zaproszona do PRL-u zaproszona na konferencję prasową w nadziei, że członkowie zespołu Budka Suflera wyjaśnią, dlaczego w Londynie nie zagrali i słyszę, że w maju prezes Witkowski, jego radio i tygodnik zorganizują kolejny kon-

cert Budki, który tym razem na pewno się odbędzie. Powtarzam to bez cienia przekąsu za muzykami i samym prezesem, który przecież nie wszedłby w coś, na czym mógłby stracić czy nie zarobić. I nawet nie będą musiały być to pieniądze. Dajmy na to prestiż. Szłam na tę konferencję, żeby się dowiedzieć czegoś na temat wtopionej organizacji pana Kostrzewy, poznać wersję wydarzeń według Budki, ale wszelkie kolejne pytania członkowie zespołu stanowczo ucinali, mówiąc że była to jednostronna wina organizatora i o sprawie chcą zapomnieć, bo życie toczy się dalej i szkoda go na sądy. Że teraz mają pełne zaufanie, bo poznali pana prezesa i są przekonani o jego profesjonalizmie. A sam pan Wit-

kowski dodał, że trzeba uważać na niepewnych organizatorów i liczyć na tych, którzy wiedzą co robią. Konferencja trwała krótko, bo i o co pytać? Ktoś próbował coś o emigracji, pan Cugowski odpowiedział w dwóch zdaniach co myśli. – Co zagracie? Uśmiechnęli się, bo niby co mogliby zagrać jak nie stare przeboje. – Co pan sądzi o tonacji? Znowu się uśmiechnęli. – Bo co tu sądzić – powiedział Lipko, dodając eufemizm „dziwne pytanie” – tonacja jest jak ciuch, albo pasuje albo nie. – A zagracie jeszcze z Borysewiczem? – A mogę zdjęcie dla konkurencyjnego radia? I takich jeszcze parę. Po jakie licho tę konferencję zorganizowano? W kontekście niedawnej afery, poznanie sprawy od

strony ar tysty to rzecz godna uwagi, jak zresztą podkreślił pan prezes „winny jest organizator nie ar tysta”. Czy ktoś w to wątpił? Ja na przykład wątpię, czy można sprzedać tu Budkę, a jednak wątpić nie mogę, bo przecież to nie może być. Nie wiem, gdzie jest pies pogrzebany. Budka domyśla się takiej rozterki, czyta w myślach wątpiących i mówi: – Dopiero co graliśmy w Oberhausen dla kilkunastu tysięcy ludzi. No, no, to chyba rzeczywiście zła promocja albo z gruntu zła wola tego Kostrzewy była albo co? No no, Budka zagrała w Oberhausen 20 listopada dla kilkunastu tysięcy ludzi, tylko że nie sama. Zagrała z Perfektem, jakimiś trzema laluniami i Żukami. Nie jest to jakiś piorunujący zestaw

muzyczny, ale wszystko w cenie jednego biletu łatwiej. Tym bardziej jeśli miejsce stojące kosztuje tylko 19,40 euro czyli jakieś czternaście funtów, a siedzące 26,30 euro czyli proporcjonalnie więcej, ale wciąż niedużo. No i co będzie jak się trzeci raz w Londynie nie sprzeda? Na pewno bez względu na zainteresowanie, pan prezes nie zaprzepaści położonego weń zaufania i koncert zorganizuje. Zresztą zdobyć sponsora grupie medialnej pana Witkowskiego nie będzie trudno, więc straty i tak nie będzie. A koncert będzie. I ja się pytam, po co tyle zachodu, skoro sukces będzie wielki, honor zespołu uratowany, umiejętności organizatorskie nie do zakwestionowania, uczciwość niepoczytalna, serce rośnie!


NOWYCZAS 14 grudnia 2007

nowyczas.co.uk

ROZMOWA NA CZASIE 15

Bajka o pianiście Paul McSherry

Podbił serca Szkotów, zdobył popularność wśród rzeszy Anglików, Polacy z dumą mówią: „nasz chłopak". Najbardziej znany sprzątacz Uniwersytetu w Glasgow kilka dni temu rozpoczął karierę profesjonalnego pianisty. Z Aleksandrem Kudajczykiem rozmawia Anna Rączkowska. O talencie młodego Polaka media donosiły od czerwca tego roku. Wielką Brytanię i Polskę obiegła wówczas wiadomość o odkryciu utalentowanego polskiego pianisty, który zarabia na życie sprzątaniem Wydziału Prawa Uniwersytetu w Glasgow. Od tego czasu zainteresowanie muzykiem nie maleje. Kilka miesięcy musiało jednak upłynąć, aby Aleksander Kudajczyk mógł porzucić miotłę i zająć się ukochanym zajęciem – grą na fortepianie.

Myślisz, że złapałeś Pana Boga za nogi? – Dokładnie, za nogi, ale jeszcze gdzieś tam fruwam, nie za bardzo wiem gdzie. Nie musisz już sprzątać, za tobą dwa koncerty, jeden na festiwalu w Glasgow (West End Festival), drugi odbył się 6 grudnia. Można chyba mówić o pewnym powodzeniu? – Oczywiście, to bardzo miłe, co mnie spotkało. Mam wrażenie jednak, że ludziom bardziej podoba się moja historia, a nie samo granie. Nikogo nie interesuje co gram i jak gram. Stałem się symbolem, przykładem emigranta, którego spotkało szczęście. Dałem nadzieję tym, których ogarnia zwątpienie. Ziścił się sen o Kopciuszku, tylko że tym razem Kopciuszek jest muzykiem, a księciem muzyka. Kto jest zatem dobrą wróżką? – Ludzie, których spotkałem na swojej drodze. Dobrzy, bezinteresowni ludzie, którzy doceniają talent i lubią muzykę. Tacy jak Joan Keenan? – Joan jest najlepszą z nich, przyjaźnimy się teraz. Gdyby nie ona, nikt o mnie by nie wiedział. To ona rozsyłała maile do muzyków i profesorów, to ją zachwycił grany przeze mnie Chopin, chociaż nie jest ani nauczycielem, ani muzykiem, tylko sekretarką na uniwersytecie. Kiedy zadzwoniłam do biura prasowego Uniwersytetu w Glasgow usłyszałam: „Nasz Alex”. – Uniwersytet w Glasgow jest ogromną instytucją, zatrudnia około pięciu tysięcy osób. Kilka z nich chyba mnie lubi. Samemu uniwersytetowi zresztą przyznano specjalną nagrodę – najlepszej wyższej uczelni roku. Dzięki temu, że się właśnie tam pojawiłem, moja historia obiegła

kraj. Cieszę się, że mogłem tym ludziom też w jakiś sposób pomóc. Dużo im zawdzięczam, na przykład obecne zainteresowanie mediów.

No właśnie, zainteresowanie mediów jest ogromne. Jak sobie radzisz z dziennikarzami? Masz agenta? Ktoś Ci pomaga? [Śmiech] – Z tym zainteresowaniem bywa różnie, wywiadów udzielam falami, paradoksalnie, rozmawiam częściej z brytyjskimi dziennikarzami niż z polskimi. Wszyscy są serdeczni, trzymają za mnie kciuki, chociaż zdarzył się mały incydent. Zadzwoniła pani z jednej z największych komercyjnych stacji telwizyjnych w Polsce z zaproszeniem do studia w Warszawie. Przykro mi do tego wracać, ale forma zaproszenia i sama rozmowa pozostawiały wiele do życzenia, do dzisiaj szczypię się w rękę i sprawdzam czy nie śnię. Nie przypuszczałem, że pracownicy polskich mediów mogą tak traktować ludzi, którzy bądź co bądź mieliby być ich ewentualnymi gośćmi. Myślę, że nikt nie lubi trybu rozkazującego na zaproszeniu. Na szczęście to jedyny incydent i ta pani już więcej nie dzwoni. A agent rzeczywiście by się przydał, ale nie do kontaktów z mediami, tylko do organizacji koncertów. A jakie koncerty masz w planach? – Jest kilka projektów, w ciągu nadchodzących kilku miesięcy zagram trzy koncerty. Nadal jed-

nak czekam na potwierdzenie. Do tego czasu nie pozostaje mi nic innego, tylko ćwiczyć.

Nadal grasz w kaplicy uniwersyteckiej? – Gram w domu na własnym instrumencie. Fortepian kupił mi pewien pan, starszy Amerykanin o zapędach filantropijnych. Dowiedział się o mnie z prasy, skontaktował z uniwersytetem i kupił mi wspaniały fortepian, na którym codziennie ćwiczę. Wspierają Cię dziennikarze, pracownicy uniwersytetu, obcy ludzie. Jak z twoją nagłą popularnością radzi sobie twoja rodzina? – Rodzina i jej wsparcie zawsze były dla mnie najważniejsze. To dzięki rodzicom jestem muzykiem. Mama cieszy się po kobiecemu każdą wzmianką w prasie, opowiada o tym z wypiekami na twarzy wszystkim sąsiadkom, a ojciec pyta o konkrety. O jakich konkretach myśli twój ojciec? Materialnych? – Właśnie nie! Ojciec podziela moją pasję do samego grania. Najważniejsze dla niego jest to, żebym miał szansę na zawodowe granie. Sam przez trzynaście lat był śpiewakiem w Katowickiej Filharmonii, jest profesjonalnym oboistą. Wiele mi pomógł w tym, abym ukończył Akademię Muzyczną. Podziela moją muzyczną pasję i uważa, że muzyka jest w moim życiu najważniejsza.

Pasję, która trwa od czwartego roku życia? – Tak, gram od kiedy skończyłem cztery lata. Muzyka w moim domu była obecna zawsze. Najmilej wspominam okres świąteczny, wspólne śpiewanie, kolędowanie. A gdzie kolędować będzie w tym roku Aleksander Kudajczyk? – W Grecji. Rodzina narzeczonej od lat mieszka w Atenach, tam więc spędzimy z Eweliną święta. Z moimi rodzicami spędzimy trochę czasu na początku przyszłego roku. Święta to jak zawsze czas tylko i wyłącznie z rodziną. Jakich prezentów życzyć Ci pod choinką? – Agenta, nagranej płyty, koncertów i uczniów. I wtedy mógłbym powiedzieć, że coś mi się udało w Wielkiej Brytanii. Dziękuję za rozmowę. – To ja dziękuję Tobie i wszystkim polonijnym mediom za wsparcie.

Aleksandra Kudajczyka, kiedy się z nim rozmawia, nie można nie polubić, jest sympatycznym młodym człowiekiem. Ma w sobie to coś, co przyciąga do niego ludzi. Charyzmę i skromność. Rozmawiając z nim nieodparcie nasuwa się myśl: Boże gdybyś tylko zechciał obdarzyć mnie jakimś talentem!


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 14 grudnia 2007

16 REPORTAĹť

Prawie jak w filmie

N

Waldemar Rompca w.rompca@nowyczas.co.uk

a końcu ulicy znalazła poszukiwany adres. – A więc to tutaj – pomyślała. Usiadła na przeciwko i zaczęła czekać. Godzinę. Dwie. Pięć. Po dziesięciu godzinach miała dosyć. Nikt nie przyszedł. – Przyjdę jutro – postanowiła. Maria ma pięćdziesiąt sześć lat i nigdy wcześniej nie była w Londynie. Filigranowa kobieta, która nawet nie zna angielskiego. W dłoni trzyma mały podręczny słownik polsko-angielski. – Tak na wszelki wypadek, gdybym chciała o coś zapytać – tłumaczy.

KĹ‚Ăłtnia Maj 2006 roku. W mieszkaniu Marii na warszawskiej Woli trwa urodzinowe przyjÄ™cie. Jej mÄ…Ĺź obchodzi pięćdziesiÄ…te urodziny. Na przyjÄ™ciu sporo goĹ›ci, wszyscy dobrze siÄ™ bawiÄ…. Wieczorem, po dziewiÄ…tej, do domu wraca cĂłrka, ktĂłra tego dnia pracowaĹ‚a do późnego wieczora. Przychodzi z Maćkiem, wysokim, szczupĹ‚ym chĹ‚opakiem z dĹ‚ugimi wĹ‚osami. Oboje majÄ… prezent dla solenizanta. Wszystko idzie dobrze, kaĹźdy dobrze siÄ™ bawi. Monika, cĂłrka Marii, jest ze swoim chĹ‚opakiem od dwĂłch lat. Oboje pracujÄ… i jakoĹ› Ĺźycie

idzie do przodu. To jej pierwszy chłopak, nigdy wcześniej nikogo do domu nie przyprowadzała. Była skupiona na swojej pracy i studium pomaturalnym. Marzyła o swojej własnej kwiaciarni, chciała zdobyć jak najwięcej doświadczenia, by potem otworzyć własny biznes. Ale nie taki na stacji warszawskiego metra, gdzie

Komputer okazaĹ‚ siÄ™ ciekawszy niĹź Maria pierwotnie podejrzewaĹ‚a. OprĂłcz emaili znalazĹ‚a tam rĂłwnieĹź caĹ‚y katalog peĹ‚en zdjęć. Jedno przykuĹ‚o jej uwagÄ™. kaĹźdy moĹźe kupić róşÄ™ lub tulipana. Monika chciaĹ‚a czegoĹ› wiÄ™cej. – Moja kwiaciarnia bÄ™dzie robiĹ‚a najpiÄ™kniejsze wiÄ…zanki Ĺ›lubne w caĹ‚ej stolicy – tĹ‚umaczyĹ‚a wiele razy i parĹ‚a do przodu. RobiĹ‚a swoje. Tak jak jej chĹ‚opak. – Nie miaĹ‚am mu nic do zarzucenia – wspomina Maria. MiaĹ‚ pracÄ™, coĹ› tam studiowaĹ‚ zaocznie, ale nie byĹ‚am przekonana, czy wytrwa do koĹ„ca studiĂłw. ZresztÄ… i tak nigdy nie myĹ›laĹ‚am, Ĺźe to coĹ› powaĹźnego, to byĹ‚ przecieĹź jej

pierwszy chłopak. Poza tym był bardzo miły, zawsze dzień dobry, do widzenia. Czasem w domu pomagał jak męşa nie było. Trzeba było wynieść śmieci czy skoczyć do pobliskiego sklepu – nie było problemu. Lubiłam go. Po skończonym przyjęciu Monika z Maćkiem usiedli z rodzicami przy pustym stole i zaczęli rozmawiać. Kaşdy sączył kolejnego juş drinka, gdy Maciek nagle zapytał, czy moşe przez chwilę być powaşny. – Śmiało chłopie, jesteś wśród swoich – przekonywał solenizant. Teş lubił tego chłopaka. Często siadali przez telewizorem i razem oglądali mecze piłkarskie. Ojciec Moniki był w siódmym niebie, gdy urodziła mu się córka. Była jego oczkiem w głowie. – Sprawa jest powaşna – zaczął Maciek spokojnie. – Ale cieszę się, şe wreszcie mamy okazję wszyscy razem o tym porozmawiać. Bo my z Moniką myślimy o tym juş od jakiegoś czasu... – Co, wpadliście? – zaśmiał się ironicznie pan Janusz, ojciec Moniki. – Nie, nic z tego – Maciek próbował uspokoić nerwy przyszłego teścia. Wiedział, şe to moşe być szok, miał dwadzieścia dwa lata i właśnie zamierzał prosić rodziców Moniki o zgodę na ślub. – Czyś ty zwariował chłopie!!! Od...la ci czy co? Kim ty jesteś, by prosić o rękę mojej córeńki – wrzeszczał rozwścieczony ojciec. – Ona nie będzie wychodziła za takiego oberwańca jak ty. Koniec, kropka!

W pokoju zapanowała grobowa cisza. Monika chwyciła Maćka za rękę, przeprosiła rodziców i wyszła z domu. Nigdy do niego nie wróciła.

Kłamstwo Nawet dzisiaj, po paru miesiącach, Maria nie potrafi o tym wydarzeniu opowiadać spokojnie. Cała się trzęsie, płacze i nawet nie tłumaczy juş dlaczego. – To był najczarniejszy dzień w moim şyciu, od tamtego czasu jakby wszystko zaczęło się walić. Nagle okazało się, şe moje małşeństwo nie jest tak doskonałe na jakie wyglądało, skoro nawet nie wiedziałam, jakie plany odnośnie naszej jedynaczki ma mój mąş. Córka wyszła z domu i nigdy nie wróciła, nawet nie zadzwoniła. Nic. Potrafisz sobie wyobrazić, w jakiej sytuacji się znalazłam? Osoba, którą kochasz nad şycie, nagle, w jednej chwili zupełnie znika z twojego şycia, a ty nie masz zielonego pojęcia co się dzieje i nad niczym nie panujesz. Budzisz się rano jedynie po to, by się przekonać, şe şy jesz w kompletnej pustce, w której nie ma niczego: nie ma miłości, nie ma nadziei‌ Jedynie ból. I pusty pokój. Cisza. – Wróci, zobaczysz – przekonywał Janusz następnego dnia. Nie czuł się winny, nie sprawiał wraşenia, şe traktuje tę całą sytuację powaşnie. Ma dwadzieścia jeden lat, musi to przemyśleć, zrozumie, şe to nie jest facet dla niej.

ĂˆĂŠĂąĂ›Âšèã’íôۚÊê-ÛÎÛ

Ă‘ĂłzÌãäšêãĂ&#x;èã+ÞôĂ&#x;šÞÊ

Ă‘Ăł.íÌãäšô

ÔÛÞôùÊbšêÊޚÞÛÏçÊùóšèïçĂ&#x;Ϛ ÂšĂ†ĂŻĂœÂšĂąĂ&#x;äĂžÂ?šèۚíÎÏÊè0šùùù¨çÊèĂ&#x;óåÏĂ›ç¨Ă?Êç ¤Ă‘ÂšĂŠĂžèãĂ&#x;Ă­ĂŁĂ&#x;èãïšÞʚÎĂ&#x;äšÎÏÛèíÛüĂ?äãšçۚôÛíÎÊíÊùÛèãĂ&#x;šüïÏíšùóçãĂ›èóšïíÎÛÌÊèóšêÏôĂ&#x;ôšÇÊèĂ&#x;óà ÏĂ›çÂšĂŚĂŻĂœÂšäĂ&#x;äšÛåĂ&#x;èÎhù¨Âš ÔåÊÞèãĂ&#x;šôšåÊÞôãèĂ›çãšêÏÛĂ?óšêÏôóäçïäĂ›Ă?Ă&#x;åʚÛåĂ&#x;èÎۚãšçãĂ&#x;äíĂ?ÊùóçãšêÏôĂ&#x;ĂŞĂŁĂ­Ă›çã¨ÂšÂš 4- ˆ -ONEY'RAM !LL RIGHTS RESERVED


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 14 grudnia 2007

REPORTAŻ 17 Ona znajdzie kogoś lepszego, ustawionego, żeby kurde przynajmniej miał samochód! Przecież on nie ma niczego! A jego starzy? Czy ty w ogóle wiesz co oni robią? – Przestań! Jak możesz tak mówić! Jak oglądałeś z nim mecze i wysyłałeś go po piwo to ci nic w nim nie przeszkadzało, a teraz to on czarna owca... – wrzeszczała Maria. Nie umiała opanować emocji. Dzisiaj przyznaje, że nawet nie chciała. – Byłam wściekła, ogromnie wściekła. Po miesiącu codziennych kłótni Maria zadzwoniła do swojej siostry i spytała, czy może się do niej przeprowadzić. Jeszcze w ten sam wieczór została lokatorką mieszkania na Żoliborzu. – To była najważniejsza decyzja w moim życiu. Spakować się i wyprowadzić. Nawet nie podejrzewałam, w jakim ogromnym kłamstwie żyłam przez tak długi czas. Wszystko wyszło jakoś tak przez przypadek – Maria wyciąga z torebki małe zdjęcie, które któregoś dnia dostała. Nie chce jeszcze powiedzieć od kogo. Powie mi później. Na zdjęciu zrobionym z oddali, jakby z ukrycia, widać Janusza siedzącego w kawiarni z jakąś kobietą. – Kto to jest? Z kim on się spotyka? O co w tym wszystkim chodzi? – pytała siebie w duszy Maria. Wiedziała tylko, że zdjęcie nie jest stare, bo widać na nim nową koszulę, którą Janusz dostał na urodziny w maju. Zaczęła analizować całą sytuację. Od Moniki nie słyszała ani słowa od dawna. Komórka nie odpowiadała, w pracy powiedzieli, że nie widzieli jej już kilka tygodni i została zwolniona. Maćka komórki nikt nie miał. Udało się ustalić, gdzie pracował, ale nikt nie widział go w pracy od miesiąca. – Wszędzie, gdzie mogłam szukać, to samo. Nic. Nikt nic nie wiedział, zupełnie jakby wyparowali. A przcież wiem, że gdzieś tutaj muszą być, może nawet minęłam ich kiedyś na ulicy i nawet nie zauważyłam?

Chciała zmienić numer telefonu, ale siostra jej odradziła, tak na wszelki wypadek gdyby Monia zadzwoniła. – Ale Janusz nie daje mi spokoju! – płakała Maria. – Zrozumie! – odpowiadała współczująco jej siostra.

Komputer Do domu wrócił syn siostry Marii, który przed rokiem wyjechał do Londynu. – Lubiłam Piotra, jest zresztą moim chrześniakiem. Miły, uczynny chłopak, na którego zawsze można było liczyć. Kiedy zaczął pracować w policji, cała rodzina była z niego dumna. Niestety, potem okazało się, że ma problemy ze zdrowiem i musiał odejść. Ale on się wcale tym nie przejął. Wyjechał do Londynu i tam założył własną firmę. – Maria po raz pierwszy się uśmiecha, widać że lubi tego chłopaka. – Jak tam ciociu Monia? – spytał zaraz po wejściu do mieszkania. Nawet nie zauważył, że ciocia mieszka u nich. – Monia... – odpowiedziała cicho Maria i zaczęła znowu płakać. Gdy emocje już opadły, usiedli i zaczęli rozmawiać. Piotr powiedział wówczas coś, co pozwoliło spojrzeć na wszystko z zupełnie innej perspektywy. – Widziałem Maćka w Londynie jakiś tydzień temu, jechałem autobusem, a on właśnie jechał w przeciwną stronę. Jestem pewien, że to był on. Zresztą pytali mnie ostatnio jak byłem, jak jest w tej Anglii, bo chcieli tam przyjechać – zaczął opowiadać. Maria słuchała i czuła, że rodzi się na nowo. Po miesiącu beznadziejnej ciszy zaczęła na wszystko patrzeć innymi oczyma. – Teraz ją znajdę – pocieszała się w duszy. – Teraz ją znajdę…Piotr poradził jej, żeby poszła do domu i przyniosła laptop Moniki. – Tam muszą być nasze maile, w których pytała mnie o Londyn, pisała do mnie bardzo często – opowiadał.

Rozmowa Komputer okazał się ciekawszy niż Maria pierwotnie podejrzewała. Oprócz emaili znalazła tam również cały katalog zdjęć. Jedno przykuło jej uwagę. Na zdjęciu Monika z Maćkiem oraz jakaś kobieta. Maria nie potrafi oprzeć się wrażeniu, że już kiedyś tę kobietę gdzieś widziała. – To było straszne, starałam się pozbierać myśli, ale nic nie przychodziło mi do głowy. I wówczas przypomniałam sobie o zdjęciu, które ktoś podrzucił mi w kopercie do pracy. Pamiętasz to zdjęcie mojego męża z jakąś kobietą? To była ta sama twarz. Maria wykręciła numer telefonu Janusza i powiedziała sucho: – Musimy się spotkać i porozmawiać. Będę o siódmej wieczorem w kawiarni na przeciwko kina Atlantic. Tylko się nie spóźnij. Gdy przyszedł, pokazała mu zdjęcie, które dostała parę dni temu i spytała wprost: – Kto to jest? Z kim ty się spotykasz? Janusz poczerwieniał. – Ja... To była matka Maćka. – Skąd ty ją znasz? – Maria nie dawała za wygraną. Sama próbowała się dowiedzieć, gdzie oni mieszkają, a tutaj nagle okazuje się, że jej mąż się z nią spotyka. Była wściekła. – Kochanie, to nie jest tak, jak ty myślisz.. – zaczął spokojnie. Kłamał. Wszystko było kłamstwem. Od samego początku jej mąż ją okłamywał, a ona, jak głupia sroka nie zdawała sobie z tego sprawy. – Czułam się jak blondynka, która jest na tyle głupia, że nie rozumie nic z tego, co się dzieje. Ale wtedy wiedziałam aż za dobrze – śmieje się dzisiaj ze swojej naiwności.

Londyn Sierpień 2007. Siedzimy w kawiarni na Covent Garden. Maria przyszła z Piotrem, Monika z

Markiem mieli dołączyć później. Chcę spytać, kim była matka Maćka dla Janusza, ale nie muszę, Maria sama zaczyna opowiadać. – Okazało się, że ta tajemnicza kobieta z kawiarni, którą ktoś sfotografował była kiedyś kochanką mojego męża. Spotykali się przez długi okres, było to zanim moja córka zaczęła chodzić z jej synem. Gdy Janusz się zorientował, że jej syn jest chłopakiem jego córki, spanikował, wierząc, że prawda nigdy nie wyjdzie na jaw. Kiedy usłyszał, że chcą się pobrać – wywołał awanturę. Gdy dowiedziałam się o całej aferze, byłam już inną kobietą. Wiedziałam, że z naszego małżeństwa nic nie będzie. Chciałam tylko odnaleźć córkę – opowiada spokojnie. – A jak do tego doszło? – W komputerze znalazłam maile z adresem jej koleżanki w Londynie, więc długo nie czekałam, wsiadłam w samolot i przyleciałam z Piotrem. Pokazał mi, gdzie to jest. Usiadłam przez domem i czekałam. Pierwszego dnia nikt nie przyszedł, ale drugiego miałam szczęście... To była Monika. Gdy zobaczyła filigranową kobietę siedzącą na krawężniku na przeciwko jej domu nie mogła uwierzyć. – Mama? Mamusia? To naprawdę ty? – Pytała. W oczach widać było łzy. Przesiedziały na tym krawężniku trzy godziny, rozmawiając, tuląc się do siebie i płacząc. – Pewnie siedziałybyśmy tam becząc do samego rana, gdyby nie przyszedł Maciek i nie zaciągnął nas prawie siłą do mieszkania – wspomina Maria. Nie ukrywa radości. – To był najpiękniejszy dzień w moim życiu, po raz pierwszy czułam, że narodziłam się na nowo. Ja, stara baba, rozumiesz? – uśmiecha się prowokująco... Grudzień 2007. Monika zadzwoniła, że mama przyjeżdża na święta. – Może zostanie na stałe – dodaje. Pytam o Janusza, jej ojca. –A kto to jest? – odpowiada i odkłada słuchawkę.

ñ «ª çãèïî äï éÞ

ÉÞÜãhì´ Ô-éîó¦ !¦

ÉÞÜãßìô ô

»æÜé ñíô0Þôãß áÞôãß äßíî ñãÞéÝôèó ôèÛå ÇéèßóÁìÛç


NOWYCZAS 14 grudnia 2007

nowyczas.co.uk

18

TWÓJ DOM

Ceny mieszkań w wielkich miastach są nieosiągalne dla przeciętnego zjadacza chleba, ale na obrzeżach wielkich miast lub w mniejszych miejscowościach? Lepiej sprawdzić? Może uda się zainwestować we własny dach nad głową?

Po co targi nieruchomości?

M

Elżbieta Sobolewska e.sobolewska@nowyczas.co.uk

ożna by złośliwie zapytać podsumowując projekt „Poland Property Show”, który zrealizowano w miniony weekend w wystawowym podziemiu hotelu Novotel na Hammersmith. Pierwsze, tak bogate w ofercie, targi pol-

skich nieruchomości nie przyciągnęły spodziewanej przez organizatorów liczby odwiedzających, jednak nie można powiedzieć, że była to impreza nieudana. Sama jej organizacja nawet największym malkontentom nie powinna dać pretekstu do narzekań, bowiem tchnęła iście zachodnioeuropejskim profesjonalizmem. Wejście na targi było darmowe – co jest rzadkością przy tego typu szerokim dostępie do szczegółowej in-

formacji. Wystarczyło tylko wypełnić przy wejściu ankietę, która dla organizatora – firmy JDJ Bachalski pośredniczącej w handlu nieruchomościami – miała wskazać kierunki zainteresowań i oczekiwań Polaków co do tego typu inwestycji. Kilkudziesięciu developerów z całej Polski można było wypytać o każdy szczegół danej oferty i nawet rozpocząć proces zakupu, co w kilku przypadkach miało miejsce. – Targi odwiedziło mniej ludzi niż PIOTR APOLINARSKI/NowyCzas

się spodziewaliśmy, ale nie było też najgorzej. Przyszło 1100 osób, z czego jedną czwartą stanowili Anglicy. Doszło też do rezerwacji konkretnych nieruchomości – podsumowała Daria Wilamowska z firmy JDJ Bachalski. Co jest bodaj najważniejsze w ocenie tego przedsięwzięcia to fakt, że na targi przyszli nie tylko ludzie chcący zorientować się na rynku nieruchomości w Polsce, lecz mający już sprecyzowane plany co do jej zakupu, a targi pomogły im rozpocząć ich realizację. Nie zabrakło też przedstawicieli banków, np. PKO BP czy mBanku, które właśnie otworzyły w Londynie swoje przedstawicielstwa oraz kancelarii notarialnych, z których nie sposób nie skorzystać przy zakupie domu, mieszkania czy działki. Trochę było słychać narzekań, że w samym hotelu zabrakło informacji, gdzie kierować się na targi, lecz z drugiej strony od czego jest recepcja? A tam już tylko wystarczyło rzucić hasło „Poland Properties” i otrzymywało się dokładną wskazówkę. Odbyły się również seminaria, których tematyka oscylowała wokół odpowiedzi na kluczowe dla tematu pytania: dlaczego i czy warto inwestować w nieruchomości w Polsce i gdzie lepiej zaciągnąć kredyt – tutaj czy w kraju.

Czy tylko dla zamożnych?

Swój dom na bank

PKO BP

w swojej londyńskiej placówce początkowo będzie się koncentrować na ofercie kredytów hipotecznych na zakup nieruchomości w Polsce. Pracownicy banku działają w Wielkiej Brytanii już od wakacji, ale oficjalne otwarcie centrum hipotecznego w Londynie miało miejsce 10 grudnia. Z oferty PKO BP skorzystać mogą nie tylko Polacy, ale również Anglicy, którzy będą tu mogli dokonać wszelkich formalności związanych z uzyskaniem kredytu na zakup mieszkania czy domu w Polsce. Przyjazd do kraju nie będzie konieczny. – Na Poland Property Show nasi doradcy mieli pełne ręce roboty. Stoisko PKO odwiedziło kilkaset osób, więc bardzo pozytywnie oceniamy te targi – powiedziała Anna Polańska, dyrektor rynku Wielka Brytania. – Klienci przede wszystkim interesowali się kredytami na zakup nieruchomości, chociaż pytali też o inne nasze usługi. Planujemy oczywiście być obecni na kolejnych tego rodzaju imprezach, bo z doświadczenia wiemy, że jest to jedno z lepszych źródeł pozyskiwania nowych klientów – dodała Anna Polańska.

mBank Centrum Finansowe w Londynie powstało z myślą o Polakach, którzy chcą kupić w Polsce nieruchomość. Można więc na miejscu dokonać wszelkich formalności związanych z zaciągnięciem kredytu hipotecznego. – Frekwencja była trochę niższa niż się spodziewaliśmy, ale zainteresowanie klientów naszym stoiskiem było dość wysokie – mówił Adam Pawłowicz, dyrektor Centrum. – Większość osób była zainteresowana zaciągnięciem kredytu na konkretną nieruchomość. Kredyt hipoteczny mBanku przyznawany jest w złotówkach, funtach, frankach szwajcarskich i euro na okres nawet do 45 lat. Jedną z ofert dotyczących kredytu hipotecznego tego banku jest mechanizm bilansujący, czyli sposób na zmniejszenie odsetek od kredytu złotówkowego i skrócenie okresu jego spłaty, a także brak ukrytych opłat i prowizji, np. za wcześniejszą spłatę czy przewalutowanie kredytu oraz atrakcyjne oprocentowanie. Uwaga mBanku skoncentrowana jest na tych, którzy deklarują chęć powrotu do Polski w ciągu kilku najbliższych lat, utrzymują ścisłe relacje z krajem, na bieżąco korzystają z obsługi finansowej w kraju i za granicą, a dodatkowo są zainteresowani zakupem nieruchomości w Polsce oraz inwestycjami na rynku finansowym. W pierwszej połowie roku 2008 mBank planuje uruchomić pełen zakres usług bankowości detalicznej w Wielkiej Brytanii, na bazie jednolitego paszportu europejskiego.

– Kiedy przeglądałam oferty deweloperów, w pierwszej chwili uderzyło mnie, że to są propozycje kompletnie nie dla mnie! Bo mam rodziców w Poznaniu i właśnie tam chciałabym mieszkać, a tu jakieś apartamenty z sauną za astronomiczną cenę za metr, albo dużo stoisk z drogimi mieszkaniami w centrum Krakowa czy Wrocławia, a ja szukam czegoś normalnego, dla normalnie zarabiającej osoby. Nie pracuję w banku, tylko w szkole, chociaż tutaj i tak zarabiam dobrze, na pewno dużo lepiej niż w Polsce, ale przecież jak wrócę, to nie będzie mnie stać na utrzymanie jakiegoś bardzo ekskluzywnego domu. Teraz może i mogłabym go wynająć, ale co potem – opowiadała, nieco rozczarowana, przyszła klientka jakiegoś developera, która jeszcze nie podjęła decyzji co i za ile chce kupić, ale już wiedziała, że „generalnie dla mnie za drogo”. Niezupełnie tak, bo na targach była również oferta skierowana dla dosyć zwykłego zjadacza chleba, oczywiście „zwykłego” w kontekście zarobków emigranta na Wyspach. Mieszkania na obrzeżach wielkich miast lub w mniejszych miejscowościach, które się rozwijają na przy-

kład dzięki powstawaniu filii wyższych uczelni – pośrednicy w handlu takimi nieruchomościami też byli na targach, reprezentując Legionowo, Gorzów Wielkopolski, Zieloną Górę czy Słubice. Z drugiej strony można było odnieść wrażenie, że deweloperzy, którzy przybyli na targi, ci od pięknych, ekskluzywnych apartamentów w centrum Łodzi, Wrocławia, Krakowa czy Poznania liczyli na ostatnią deskę ratunku sprzedaży tych lokali, których wysokie ceny

Kupić, nie kupić? – wciąż istnieje dylemat. Polakom na Wyspach potrzeba więcej informacji na temat korzyści związanych z zakupem nieruchomości – dla siebie lub w formie inwestycji. stoją już w miejscu – kto miał w Polsce kupić już kupił, więc może da się złapać klientów na Wyspach. Albo bardzo dobrze zarabiających Polaków, bo są i tacy, albo Anglików, dla których Polska wciąż jeszcze – choć nieporównywalnie do sytuacji sprzed dwóch lat – jest atrakcyjnym rynkiem.

Szkoła zakupu nieruchomości JDJ Bachalski zamierza kontynuować ideę promocji polskiego rynku nieruchomości w innych miastach Wielkiej Brytanii. Poza konkretną ofertą na pewno potrzebna jest Polakom przebywającym na Wyspach szczypta, albo i cały kilogram, solidnej edukacji. Mniej więcej takiej, jaką próbowano przekazać podczas targów: czy kupować i gdzie, i co z mieszkaniem dalej robić. I czy warto korzystać z pośredników, którzy wezmą od nas pieniądze za swoją usługę, ale dopiero w momencie kiedy dojdzie do transakcji, którą potraktujemy jako czystą inwestycję i kiedy zechcemy żeby później dbano już o nią za nas, poszukano najemców, dzięki którym spłacał się będzie kredyt zaciągnięty przy pomocy pośrednika. Dlatego nie warto w tym temacie kierować się nieufnością spod znaku „po co mam dać zarobić komuś, skoro sam mogę sobie wszystko załatwić”, nasz czas jest coraz droższy. W interesie pośrednika, który jest łącznikiem między tym, który buduje dom, a tym, który kupuje nie jest zarobić na ku-


NOWYCZAS 14 grudnia 2007

nowyczas.co.uk

EKOLOGIA 19

P

Zielony temat przynosi sporo zielonych Mikołaj Skrzypiec m.skrzypiec@nowyczas.co.uk

laneta Ziemia znajduje się w tarapatach. Zamieszkujący ją masowo gatunek rozumnego szkodnika o nazwie homo sapiens, doszedł do wniosku, iż przedkłada zyski i zasoby nad optymistyczną przyszłość swojego potomstwa. Rozwój gospodarek krajów, do niedawna tzw. drugiego i trzeciego świata sprawia, iż klimat planety zmienia się coraz szybciej. Naukowcy prorokują ponurą wizję świata za kilkadziesiąt lat, a władcy krajów rozwiniętych uprawiają politykę. Zieloną politykę ekologiczną, którą postulują głównie przed wyborami, a na co dzień realizują jej dokładną odwrotność, czyli zarabiają zielone. Trwająca na tropikalnej wyspie Bali konferencja ONZ, w sprawie globalnego ocieplenia i traktatu z Kioto, szybko zbliża się ku końcowi. Konferencja miała odpowiedzieć na pytanie, jaki przyjąć plan działania, kiedy traktat już wygaśnie i co istotniejsze: jak zmusić uchylające się od jego przyjęcia państwa, do podjęcia działań w celu realizowania jego postanowień. To zadanie już nie raz okazało się problematyczne, a czasu coraz mniej - traktat

z Kioto wygasa już w roku 2012. Kraje najbardziej rozwinięte, w tym Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, miały według jego postanowień zredukować średnio o 5,12 proc. emisję zanieczyszczeń do atmosfery, chodzi tu głównie o dwutlenek węgla. Mija 15 lat od podpisania traktatu, a poziom wyprodukowanych szkodliwych gazów zamiast spaść, wzrósł z 40 mld ton rocznie, do 50 mld. Zarys umowy z Kioto z 1992

poziomu przyznanego im limitu, mogłyby sprzedawać niewykorzystane „nadwyżki” innym. Na to nie godzą się Stany Zjednoczone, gdyż znacznie większa, a mniej uprzemysłowiona Rosja, mogłaby sprzedawać swój przydział za miliardy dolarów rocznie. Rozmowy trwają, temperatura rośnie. Na obrady przybył Al Gore, który na ekologii sam zarobił miliony. Jego fortuna w momencie przegranych wy-

Na ekologiczną konferencję w Bali przyleciały setki prywatnych odrzutowców. Poziom emisji zanieczyszczeń został przekroczony kilkakrotnie. Czy rzeczywiście chodzi o ekologię? roku nie przewidywał jednak tak szybkiego wzrostu populacji Indii i Chin, które na mocy umowy nie były objęte redukcją. Teraz toczy się zażarta walka o to, jak zmusić te kraje do ograniczenia emisji zanieczyszczeń a na kompromis się nie zanosi. Te i inne rozwijające się państwa są uzależnione od energii i paliw konwencjonalnych. W samych Chinach powstaje kilkanaście elektrowni węglowych rocznie. Inną kością niezgody jest projekt określenia poziomu dopuszczalnej emisji – kraje, które nie osiągnęłyby

borów prezydenckich w USA wynosiła około miliona dolarów. Aktualnie majątek tego najbardziej zielonego z polityków amerykańskich, szacuje się na ponad 50 mln dolarów. Kilka książek, setki odczytów i prelekcji, wreszcie Nagroda Nobla, to imponujący dorobek dla kogoś, kto przed wyborami miał niewiele wspólnego z ekologią. Na obrady przyleciał prywatnym odrzutowcem, tak jak setki innych osób i delegacji. Dociekliwi działacze organizacji pozarządowych obliczyli, że samo zorganizowanie

konferencji na tropikalnej wyspie Bali przekroczy kilka razy roczny poziom emisji zanieczyszczeń w tym zakątku świata. Ale jak rozmawiać, to lepiej w tropikach. Politycy debatują, a w tym samym czasie ogłoszono kolejne szokujące fakty, które nazwano jedną z największych w dziejach zbrodni przeciwko środowisku. Chodzi o podpisanie przez brytyjskiego giganta paliwowego BP (British Petroleum) umowy z kontrahentami z Hong-Kongu, o eksploatacji złóż ropy naftowej w Kanadzie. Działania te odbywają się już nie na szczeblu rządowym, ale między wielkimi koncernami, które działają za rządowym przyzwoleniem. Złoża w Kanadzie dorównują swoją wielkością złożom saudyjskim. Znajdują się w prowincji Alberta, dokładnie pod ogromnymi połaciami lasów, które gęsto porastają tę część kraju. Eksploatacja tych zasobów ropy oznacza nie tylko konieczność wycięcia drzew, ale również bezpowrotne zniszczenie całego krajobrazu, oraz tony zanieczyszczeń. Co więcej, kanadyjska ropa jest w formie złóż „ropy piaskowej”, czyli piasków zanieczyszczonych ropą. Żeby się do niej dobrać, wykorzystuje się metody wydobywcze podobne do stosowanych w kopalni odkrywkowej, np. węgla. Wstępne usta-

lenia określają powierzchnię złóż na 55 tys. mil kwadratowych, czyli obszar większy niż Anglia i Walia razem. Po wydobyciu należy jeszcze produkt oczyścić, co pochłania bardzo dużo wody – wyprodukowanie jednej baryłki ropy to minimum 5 baryłek wody i wielkie ilości gazów naturalnych, a w wyniku procesu powstają jeszcze toksyczne odpady. Jeśli sprawdzą się przewidywania co do wielkości złóż, to Kanadyjczycy nie mają szans sprostać nałożonym przez traktat w Kioto ograniczeniom co do produkcji szkodliwych substancji. Koszt wyprodukowania tym sposobem jednej baryłki ropy to 15 funtów, koszt produkcji konwencjonalnej to około funta. Ponieważ cena rynkowa jednej baryłki oscyluje wokół stu dolarów, nikt z inwestorów nie ma wątpliwości – i tak się opłaci. Podpisano już stosowne licencje, np. na użytkowanie 350 milionów m.³ wody rocznie. Woda ta nie będzie się nadawała do ponownego użycia. Ale tego nie przewiduje się w budżetach, liczy się jedynie koszta inwestycji, oraz potencjalne zyski. A te będą astronomiczne, ponad 175 miliardów baryłek do wydobycia, to dużo zielonych dolarów. Świat zaś, będzie coraz bardziej potrzebował ropy, w każdej ilości i w każdej cenie. Cena, jaką zapłaci natura, nie gra tu roli.


NOWYCZAS 14 grudnia 2007

nowyczas.co.uk

20 KULTURA AGNIESZKA MIERZWA/NowyCzas

Za wcześnie na schody do nieba

K

Kobieta Renaty Przemyk obieta Renaty Przemyk nie jest łagodną towarzyszką życia mężczyzny, do którego należy. Nie potwierdzi skwapliwie orzeczenia: jesteś moja. Jest swoja, osobista, niepodległa w stosunku do innych, podległa wyłącznie samodzielnie dokonywanym wyborom. Proszę mnie źle nie zrozumieć, kobieta Renaty nie nie lubi mężczyzn, niekiedy ma do nich podejście nawet romantyczne, ten taniec nam wystarczy, by blisko siebie przetrwać w nim do rana. A jednak kobieta, która jest wypadkową osobowości dwóch innych (tekściarki i interpretatorki) jak żadna inna z tych, które znamy z polskiej

O

sceny muzycznej, jest rzeczniczką sprawy kobiecej, ba utożsamiają się z nią polskie lesbijki, choć kobieta Renaty Przemyk na moment nigdy nie zadeklarowała, że mężczyźni są fe. I mimo że na przykład kobiecie stworzonej przez Kasię Kowalską też na ogół z facetami jakoś nie wychodzi, to zupełnie nie w tym sęk. Kasia miauczy, albo rozdzierająco się żali, Renata wzrusza ramionami. Krzywdę potrafi sobie zrobić sama. Niepotrzebna wcale jej taka miłość do krwi, nic nie powie, domyśl się, czemu jej z tobą źle. Stałam w Cargo pod sceną. Wokół mnie przede wszystkim dziewczyny. Pierwsze pół godziny kiepskie. Nowa płyta. Potem Renata za-

częła śpiewać rzeczy starsze, zdecydowanie lepsze i muzycznie, i tekstowo. Może to tylko wrażenie, ale lepiej na niej leżą, chyba mimo wszystko nie ma w niej jeszcze tego spokoju, który próbowała wyrazić nowym, bardziej stonowanym w emocjach albumem. I te dziewczyny pod sceną, pary dziewczyn, krótkowłosych, zakochanych, które do siebie, do Renaty śpiewały: dajesz mi niepokorne myśli, niepokoje, tyle ich wciąż masz! A dziewczyny długowłose, zakochane w swoich chłopcach albo samotne, śpiewały do siebie nawzajem, nagle zaprzyjaźnione, na moment zjednoczone ponad obcością nieznania się. Gdzieś czytałam: szlakiem kobiecej

Elżbieta Sobolewska

PIOTR APOLINARSKI/NowyCzas

Dwa kawałki o ojczyźnie „Takiej gminie” to nie wiedzieć czemu myślałam, że jest Młynarskiego. „Dobranoc mężczyzno, niewiasto, ojczyzno” to już bez wpadki. Magda Umer zbudowała wieczór z piosenkami Starszych Panów na bazie wieczoru sprzed lat, zatytułowanego „Zimy żal”. Opowiadała więc wieczorem o wieczorze i nawet zilustrowała i udźwiękowiła swą opowieść tymi samym aktorami, Machalicą i Zamachowskim prawie 20 lat później. Kilka słów na temat. Umer stanęła w miejscu. Kiedy zaczyna śpiewać, wciąż słychać tę samą zwiewną dziewczynę sprzed lat, która brzmi filigranowo i unosi się na palcach, by dosięgnąć

energii. To było coś takiego, tam pod sceną zwłaszcza. Potem wywiady. Była oszołomiona. Została w Londynie kilka dni, chociażby po to, żeby zobaczyć miejsca pisarzy, pisarek które lubi. Sylwii Plath, Virginii Wolf, grupy Bloomsbury. Kto zna te książki, rozumie, że przekaz i styl Renaty nie mogą być inne. Jest w jej śpiewaniu, zwłaszcza tym żywym, dotkliwy ból istnienia. Adrenalina. Kiedyś romantycy mawiali: jest w nas weltschmerz. W jej muzyce nie ma rezygnacji czy smutnego rozczarowania, jest raczej tupnięcie nogą i...lekceważenie. Ale faceci też ją lubią.

W poniedziałek 10 grudnia, po 19 latach od ostatniego wspólnego koncertu, na scenę londyńskiej sali widowiskowej O2 wyszli legendarni członkowie kultowego zespołu Led Zeppelin. To jedno z najważniejszych wydarzeń w muzyce rockowej tej dekady. Od pierwszych dźwięków bębnów i gitar, stało się jasne, że wrócili niekwestionowani królowie rocka, stając się autorami niepowtarzalnego spektaklu najwyższej próby. Koncert rozpoczęto utworem Bad Times Good Times, następnie rozbrzmiał Ramble On. Po tych klasycznych, znanych na pamięć każdemu z fanów Led Zeppelin utworach, zagrano kolejne hity sprzed lat: Since I've Been Loving You, Dazed And Confused, Stairway To Heaven, Kashmir, a na bis Whole Lotta Love i Rock and Roll. Zespół reaktywował się jedynie w celu zagrania tego długo oczekiwanego koncertu. Miejsce przy perkusji zajął po nieżyjącym od 27 lat Johnie Bonhamie jego syn Jason, który doskonale wpasował się w harmonię zespołu: po koncercie Jimmy Page powiedział, iż ojciec Jasona byłby z niego dumny. Koncert był filmowany. Ci którym nie udało się zdobyć biletów, osiągających zawrotne na dzień przed koncertem ceny, będą mieli możliwość obejrzenia przedstawienia na DVD. Co prawda to nie to samo, ale to jak na razie jedyna możliwość ujrzenia tych legend rocka w akcji, zespół chwilowo nie planuje kolejnych występów. Podczas koncertu nie zabrakło spektakularnych niespodzianek. Wystąpili m.in.: Emerson Lake and Palmer, Yes, Foreigner, Paolo Nutini czy Bill Wyman. Dla fanów twórczości wszystkich występujących tego wieczoru na scenie muzyków koncert był niezapomnianym przeżyciem, wartym każdych pieniędzy. (ms)

swego pajęczego głosu. Ciut rozczarował mnie Zamachowski. Wystudiowane brzmienie, nienaganna dykcja, idealnie, lecz zbyt idealnie, jak w przypadku postaci z obrazów naśladujących rzeczywistość – świetny malarz, Ziutek na obrazie jak żywy. A ja zawsze wolałam surrealizm. Przyszłam, by usłyszeć tym razem Zbigniewa, a nie Wiesława, mógł więc sobie darować to śpiewne „ł”, nie należy do niego, westchnienia i miny również, były przecież częścią innego spektaklu, innej osobowości. Teraz już rozumiem Przyborę, który po wysłuchaniu Zamachowskiego „Inwokacji” prowokacyjnie powiedział: „Chyba zrobi pan z tym coś jeszcze”.

Po swojemu zabrzmiał za to Machalica. Stworzył nowe piosenki, znane nieznane, umieścił je w kontekście własnego głosu i interpretacji. Jego możliwości wokalne są daleko mniejsze niż jego mniejszego kolegi, ale umiejętność stworzenia nowej jakości jest za to daleko większa. I ten smuteczek, łagodna melancholia – są mu przyrodzone. A tak naprawdę, to nie ma o czym mówić, w bawełnę owijać, wydziwiać, kotu ogon doprawiać – przyjechali do nas doskonali aktorzy śpiewający, jakich na tej scenie raczej nie oglądamy i był to czas, jakiego nie było, bo skończył się zbyt szybko. Dobranoc.

Elżbieta Sobolewska


NOWYCZAS 14 grudnia 2007

nowyczas.co.uk

W

KULTURA 21

Dać Krowie honor!

spółczesna literatura polska coraz częściej zaczyna oddawać głos środowiskom mniejszościowym: Żydom, homoseksualistom, PRL-owcom, kobietom… Bohaterowie współczesnej prozy dokonują rozrachunku ze światem, historią lub własnym sumieniem. W swojej najnowszej książce Dawid Bieńkowski oddaje głos mężczyźnie. Czyżby mężczyźni do tej pory głosu nie mieli? Na pewno nie tacy jak Paweł, główny bohater powieści „Biało-czerwony”, który artykułuje jedynie treści wygodne, a resztę dopowiada sobie w myślach. Autor, podobnie jak przed tygodniem wspomniany Michał Witkowski, wybiera styl sarmacki, ubiera się w kontusz polski, by się z polskości-męskości ponaśmiewać. Odwołanie się do sarmatyzmu rodem z Gombrowicza, a nie Sienkiewicza, pozwala autorowi na przedstawienie tradycji sarmackiej od strony może nie tej najszlachetniejszej. Ponieważ Tradycja, Tradycja, Tradycja jest zdaniem głównego bohatera najważniejsza. Ponieważ Paweł szanuje swój kraj, kocha swoją żonę Majeczkę, swojego synka Wiktorka oraz Dziadka, a nawet może Ojca w jednej osobie, ponad wszystko. Ponieważ Paweł jest Polakiem, ba Paweł jest więcej niż Polakiem. On jest w swojej polskości tak polski, że jest aż Wszech, chciałoby się powiedzieć. Bieńkowski, we wspaniałym stylu, w tą zadufaną w sobie męską polskość uderza i obserwuje jak rozlatuje się mityczny gigant na glinianych nogach.

Dawid Bieńkowski w swojej powieści porusza wiele ważnych tematów. Wyśmiewa pozorną „nowoczesność” mężczyzn, którzy niby przymykają oko na obecność kobiet w różnych zawodach, bo tak jest nowocześnie, ale tak naprawdę wciąż umieszczają je w szufladzie z kuchennym robotem lub łóżkowym sekscesem. Lalka, baba, krowa, nigdy kobieta, najwyżej matka lub żona, zawsze przynależna. „Dać krowie honor!”, zrównać z mężczyzną – wykluczone! Idealna Lalka, to taka z „Nory” Ibsena (notabene „Dom lalek”, to drugi tytuł tej sztuki), rozszczebiotana i zadowolona, czekająca na męża w domu, nie zadająca pytań, najważniejsze – nie mająca swojego zdania, nie podnosząca głosu (itd…). Natomiast prawdziwy mężczyzna, jakim go opisuje Bieńkowski, to niewierny mąż, ojciec na pięć minut i to tylko w soboty, onanista, niedoszły gwałciciel z zadatkami na alkoholizm, człowiek o podwójnej moralności, ciasnym umyśle, zdobywca Biało-Czerwonego Promila za wypadek po pijanemu i ucieczkę z miejsca zdarzenia. Najbardziej polski Polak właśnie. W sposób na wskroś gombrowiczowski rozprawił się Bieńkowski ze stereotypem Polaka-patrioty, Ojca Dzieciom i Męża Żonom. Ku pokrzepieniu naszych serc emigracyjnych. Interesująca jest również forma dramatyczna powieści. Zdaje się, że można by ją było zobaczyć na scenie niemalże w niezmienionym kształcie. Miejsce i czas akcji nie są wyraźnie zaznaczone. Jest to czas zapętlony, zatrzymany i sku-

Uderza w zadufaną w sobie męską polskość i obserwuje jak rozlatuje się mityczny gigant na glinianych nogach mulowany przez nagromadzenie zdarzeń historycznych – powstania, pospolite ruszenia, Potop Szwedzki – przekrój całej historii Polski, z której jesteśmy tak dumni. Nie bez powodu Dziadek, a może Ojciec w jednej osobie stwier-

Western Union

®

Prepaid MasterCard

®

ze s w a za n … o m ƒ r ó t k wa, o k w ó t Karta go

Nie trzeba konta w banku

Nie trzeba wykazywaπ si∆ zdolno·ciƒ kredytowƒ Do u…ytku wsz∆dzie, gdzie akceptowana jest karta MasterCard® Szybki dost∆p do bankomatów Latwe zakupy on-line

aπ w o d do¡a

Jak uzyskaπ Western Union® Prepaid MasterCard®: 1. Karta dost∆pna w wybranych punktach PayPoint. 2. Karta dost∆pna poprzez stron∆: www.westernunion.co.uk 3. Przy zakupie vauchera „360money e-voucher” za £10, zeskanuj wyci∆ty z gazety kod kreskowy lub zadzwo◊ pod numer 08454 60 63 60* po aplikacj∆. „360money e-voucher” w wysoko·ci £10 pokrywa warto·π karty o wysoko·ci £9.95 oraz pozostawia 5p kredytu na Twoim koncie. 4. Zarejestruj swojƒ kart∆. Po wykonaniu jednej z powy…szych czynno·ci, zarejestruj swojƒ kart∆ na stronie www.westernunion.co.uk lub dzwoniƒc pod numer 08454 60 63 60* W przeciƒgu 7 do 10 dni otrzymasz kart∆ zawierajƒcƒ Twoje dane. Aby uzyskaπ wi∆cej informacji oraz ca¡kowity Regulamin odwiedØ: www.westernunion.co.uk Aby znaleØπ najbli…szƒ placówk∆ PayPoint lub uzyskaπ wi∆cej Informacji o PayPoint, zadzwo◊ pod numer 08457 600 633* albo odwiedØ www.paypoint.com/locator *Obowiƒzuje standardowa op¡ata Twojej sieci za rozmow∆. ** 360money e-voucher” – papierowy vaucher, który mo…na zakupiπ w ka…dym z punktów PayPoint. ” Vaucher ma wysoko·ci sumy, o jakƒ zosta¡ do¡adowany. Western Union® Prepaid MasterCard® zosta¡a wydana dzi∆ki PrePay Technologies przez Clydesdale Bank PLC zgodnie z licencjƒ MasterCard International Incorporated.

dza, że rozkaz do ataku wydaje się, gdy sytuacja jest beznadziejna, a przewaga przeciwnika co najmniej trzykrotna, szafuje się polską krwią, bo umierać za Ojczyznę lekko. Podobieństwo „Biało-czerwonego” do „Trans-Atlantyku” Gombrowicza jest podkreślane niemalże w każdej recenzji tej książki. Nie jest to minus powieści, przeciwnie, autor rozwija tradycję mistrza przenosząc ją w czasy sobie współczesne. Powieść kończy się w stylu młodopolskim, niemalże tańcem chochołów. Odurzeni wódką bohaterowie są świadkami odejścia żony Pawła, Majki, która zabiera ze sobą syna. Jednak nie biorą sobie tego do serca. Majka, Nowoczesny oraz Student są jedynymi postaciami powieści nie zaślepionymi kolorem biało-czerwonym, widzą wyraźnie, jednakże nie mają szans na wygraną, muszą się poddać i odejść. Majka, podobnie jak Nora z dramatu Ibsena, odchodzi od męża, odlatuje z balkonu apartamentowca, w którym mieszkała ( lub jak ktoś woli – była uwięziona). Ze względu na to zakończenie pisze się o erze Matczyzny, którą zapowiada Bieńkowski, na wzór opozycji Ojczyzna-Synczyzna Gombrowicza, ale czy przypadkiem Majka nie jest symbolem Polski. Czy nie jest Ojczyzną, która podobnie jak Majka jest dynamiczna, wykształcona, rozwija się, ma możliwości i chce zrobić coś ważnego? W ten sposób pojmowana Ojczyzna nie potrzebuje „takich Pawłów”, ona się od nich odwraca, ucieka. Polska nie chce „takiej” polskości. Woli emigrację… Moim zdaniem „Biało-czerwony” Bieńkowskiego jest jedną z najlepszych książek 2007 roku. Proszę to sprawdzić. Polecam.

Justyna Daniluk Dawid Bieńkowski „Biało-czerwony”, Archipelagi, 2007 r.


NOWYCZAS 14 grudnia 2007

E

nowyczas.co.uk

22 LUDZIE, MIEJSCA, ZDARZENIA

All that we See is Vision

by Marek Kaźmierski

urope is coming apart. I like watching. Like having to struggle to understand present developments. Predict future directions. Also, its disintegration is a perfect mirror for the state of my spirits right now. If Europe survives the transition into tomorrow, perhaps my heart too, in spite of its currently crazed, solitary state, stands a chance. For the past three years, Poland has been trapped in a new war. To be precise, in a “no man’s land” between the old EU and the new Asia. As long as its border with Germany remained subject to passport controls, it was still in limbo. Friends here keep talking about this question of where Polska is – Central or Eastern Europe? What do Brits think? What do Poles say when they hear their motherland misplaced and mispronounced? Is being “Eastern” really so bad? Next week, when those checkpoints finally shift to its borders with Ukraine, Belarus and Mother Russia herself, the war over Poland’s future will finally be over, regardless of what its politicians and enemies say. And so I wanted this week to question these shifts. Will Europe ever manage without internal borders? Like the US? Belgium is without a government. Denmark is sick with xenophobia. Parts of Poland, like Spain or Croatia, are becoming a British holiday home zone. I wanted to ask – if someone offered to take your passport and replace it with a non-national EU travel document, would you accept? The Euro is already removing currencies from our continent. What will you be like without papers to place you on a map? Will it threaten or empower you, and why? I was going to ask all this, but I can’t. Not this week. Conversations I keep having with women of late have not been about politics. Not about borders or trades or societies. They have been about a line I discovered once and have been stealing across ever since. The border between us and love. I can still feel and cry over and sing songs to the first time I found it, even

R

Amok

Marcin Piniak

No Way Back Where

today. That the woman who showed me “where” turned out to be a perfect actress who seduced and then left me when she discovered she wasn’t who she wanted to be is not important. Although hurt for a long while, I did not fight or seek revenge or turn against love itself. I got up, forgot her phone number and went looking for someone real I could feel the same about. Ever since then, this search has been at the heart of who I am and everything I do. All my journeys, all my conversations, every piece of art I create, are a way to return to that “state”. An effort, I am sorry to say, I am failing at miserably. I’m a little like Europe. Look at a map, a piece of perfectly flat paper, and tell me it is not a betrayal of the living, breathing, evolving world it is meant to represent. Meet me at work, in the street, at a party, and all I will show you is a sketch of who I am. I will appear in the uniform of a smiling boss, an easygoing host, a considerate friend. But all I am ever, ever at heart about is love. In all its variety. The few women I have met who were real and did make me feel home again. The few artists who have moved me to tears, and then to work on my own creations. The few heroes and landscapes and signs that have shown me what love, be it romantic, platonic or purely spiritual, can do to evolve our world. I have travelled Europe without a map in my hand. On foot, on motorcycle, with friends and with strangers. I did not see borders. Did not lose one place in favour of another. I always felt at home, wherever. Love is like that. Every new experience neighbours every other. Every mind which meets yours overlaps in a way flesh or possessions can never hope to do. I am an adult and smart and responsible and yet I accept so many false borders. Between me and my experience. Between your language and mine. Between our need for love and its mutual source. Which is right here, any time we care to stop studying maps and look up. Celebrating the recent 250th anniversary of William Blake’s birth

utyna codzienności. Nasze życie wypełnione po brzegi powtarzalnością i nawykami. Koleiny obowiązków – naszych małych codziennych spraw. Miliony myśli, rzeczy, słów. To miasto strzeliste i rozległe, w nim armie ruchomych głów wiecznie zajętych ucieczką przed sobą. W lawinie ludzkich ciał w korytarzach metra jest jakieś szaleństwo. Amok rutyny. W tych czasach wszystkiego możemy mieć dużo. Bez końca możemy nabywać, zdobywać, kupować, powielać i tak dalej. Myśląc, że rzeczy wokół nas to podkreślenie naszej osobowości. Nasze dopełnienie. To rozpędzone do granic miasto uczy mnie jednej rzeczy – szacunku dla czasu swojego życia. Tego nie mogę kupić. Z każdą sekundą jest tego coraz mniej. Właśnie rutyna odbiera mi radość każdej chwili. Mechaniczny pęd za sztucznie wykreowanymi potrzebami. Za ozdobami, dodatkami i pachnidłami. Nagle budzę się w wagonie metra otoczony istotami podobnymi sobie, które w ogóle się nie widzą, gdyż każdy trawi swój własny film. Jesteśmy dla siebie jak element scenografii. Odcinki naszych kroków – od punktu A do punktu B, dalej z C do D. Nie ma czasu, trzeba pędzić. Załatwiać te wszystkie „ważne” rzeczy. Teraz jest czas, gdy zniewolenie ceremoniałem widać najlepiej. Świąteczne szaleństwo. Obsesja prezentów, ozdób, światełek i wydawania pieniędzy. Tyle rzeczy do zrobienia. Do kupienia. Do posprzątania. Wszystko musi być jak należy, jak co roku. Świąteczny przemysł ciężki. Pani w sklepie musi, jak co roku, założyć czapkę Mikołaja, my wyciągniemy te stare ozdoby na choinkę, w oknach pojawią się te same bożonarodzeniowe gadżety. I

jak zwykle ten czas minie tak szybko, że nawet go nie zarejestrujemy. Zamiast być ze sobą, znów będziemy obok siebie. Przychodzi mi na myśl człowiek, który kiwa głową na znak uwagi, lecz tak naprawdę jest tak zajęty sobą, że w ogóle nie słyszy, i co gorsza nie interesuje go, co masz do powiedzenia. Ten człowiek to my w tym wszystkim. My – kiedy niesie nas fala „dodatków” do nas samych. Dlaczego tak często nawet osób nam bliskich zdajemy się nie widzieć poza ramami utartych schematów? Umieć spojrzeć na nowo, zmienić kąt, optykę. Zmienić ozdoby, stację metra, powrotną drogę do domu. Zauważyć

Obsesja prezentów, ozdób, światełek i wydawania pieniędzy. Tyle rzeczy do zrobienia. Do kupienia. Do posprzątania… Zamiast być ze sobą, znów będziemy obok siebie. ludzi wokół siebie i spojrzeć im prosto w oczy. Ludzie tego nie robią. Są tak zajęci, roztargnieni i w pośpiechu. Kiedy z otchłani świadomości wynurzają się wspomnienia, najczęściej są to takie momenty, do których nie przykładaliśmy szczególnej wagi. Drobne rzeczy, niczym mijane w pośpiechu wystawy sklepów. Z sumy tych drobiazgów powstaje to, co nazywamy naszym życiem. To dar. Jesteśmy ze sobą chwilę. Nasz amok zabiera nam nas samych. Kradnie to, co mamy najlepszego. Przecież wszyscy rozumiemy, że nie chodzi o dodatki, lecz o istotę rzeczy. To nie świecące reklamówki drogiego sklepu i ich zawartość. To czas, jaki jesteśmy w stanie podarować innej osobie. W zakamarkach pamięci stanowi to największą wartość. Idąc pod prąd nurtowi nawyków odkrywamy nowe magiczne krainy, które są na wyciągnięcie ręki. Trzeba się tylko zatrzymać. Dać sobie czas na oddech.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 14 grudnia 2007

CO SIĘ DZIEJE 23 The Turner Prize: Retrospektywa Tate Britain, Millbank, SW1P 4RG Codziennie: 10.00-17.50, pierwszy piątek miesiąca do 22.00 Bilety: £11 Turner Prize jest prestiżową nagrodą przyznawaną corocznie artystom brytyjskim. Wystawa prezentuje wszystkie prace nagrodzone w latach 1984-2006, między innymi takich artystów jak: Damien Hirst, Richard Long, Tony Cragg, Simon Stirling.

Film BFI Southbank, Reality Films i Instytut Kultury Polskiej prezentują: Rękopis znaleziony w Saragossie Film fabularny, 1964 reż. Wojciech Jerzy Has 14-30 grudnia BFI Southbank, Belvedere Road, SE1 8XT www.bfi.org.uk Bilety: £8,60 Silent Light Dramat, 2006 r. reż. Carlos Reygadas W kinach: Odeon Covent Garden, Renoir, Ritzy Cinema Brixton, Duke of York's Picturehouse (Brighton) Johan i jego rodzina to menonici z północnego Meksyku. Wbrew prawu boskiemu i ludzkiemu Johan, mąż i ojciec, zakochuje się w innej kobiecie. The Golden Compass Fantasy, 2007 r. reż. Chris Weitz W kinach w całym Londynie Kiedy przyjaciel małej Lyry zostaje porwany, rusza na poszukiwania, które zawiodą ją na daleką, zimną Północ, gdzie mieszkają pancerne niedźwiedzie, po mroźnym niebie latają czarownice, a piękna kobieta prowadzi straszliwe eksperymenty... Gwiazdorska obsada: Nicole Kidman, Daniel Craig, Sam Elliott, John Hurt, Christopher Lee, Kristin Scott Thomas. Southland Tales Komedia muzyczna, 2006 reż. Richard Kelly W kinach w całym Londynie Los Angeles, rok 2008. Zbiegają się losy filmowego gwiazdora dotkniętego amnezją, byłej gwiazdy porno i ekscentrycznych postaci śmietanki Hollywoodu. Niespotykane połączenie humoru, fantastyki i musicalu. Wesele Dramat, 2004 r. Reż. Wojciech Smarzowski 16 grudnia Odeon Streatham, 47-49 High Road, SW16 1PW

Zamożny mieszkaniec małego miasteczka urządza córce wystawne wesele. Kamerzysta to jej były chłopak, którego nadal kocha. Scenariusz wesela wymyka się spod kontroli ojca. Jego chęć pokazania się z jak najlepszej-najbogatszej strony doprowadza do katastrofy.

Muzyka A Christmas Garland 14 grudnia, godz. 18.30 St Mary Aldermary, Bow Lane, Watling Street, EC4M 9BW Wstęp: £10 The Orlando Chamber Choir, zaśpiewa przy lampce wina (w cenie biletu) tradycyjne kolędy. Kolędy na Trafalgar Square Codziennie, 17.00-21.00 Do 23 grudnia każdego dnia pod choinką stojącą na najważniejszym placu Londynu, kolędnicy śpiewają najsłynniejsze pieśni i piosenki bożonarodzeniowe. Polish the Dancefloor 15 grudnia, godz. 21.00 Gramaphone, 60-62 Commercial St, Spitalfields, E1 6LT Wstęp: £ 7 Guest list: numedialtd@googlemail.com

Cykliczna impreza taneczna. Warm up poprowadzi PTD rezydent Sssixa; Deckard (Site Records) zaprezentuje najnowsze produkcje – świeża odsłona dancefloorowego funku; kulminacja to live act jednego z najbardziej charyzmatycznych twórców polskiej sceny muzyki tanecznej – Piotra Bejnara.

Dennis Rollins’ Badbone & Co 15 grudnia, godz. 18.00 Ronnie Scott's, 47 Frith St, W1D 4HT Wstęp: £26 Dennis Rollins i jego grupa „Badbone” to muzyka pomiędzy funkiem lat 80., a brytyjskim Acid Jazzem. Mieszanka hip-hopu, drum and bass, dźwięków nowoorleańskich. Pete Doherty i Babyshambles 16-18 grudnia, godz. 20.00 The Rhythm Factory 16-18 Whitechapel Rd, E1 1EW www.rhythmfactory.co.uk Wstęp: £20 16 grudnia Pete Doherty wystąpi solo w koncercie unplugged. W pozostałe wieczory zagra zespół Pete’a i zaproszeni goście. The Pogues 18 i 19 grudnia, godz. 20.00 Brixton Academy, 211 Stockwell Rd, SW9 9SL Wstęp: £29.50 Pijak nad pijakami Shane McGovan tak powiedział o początkach grupy: „Chciałem zrobić coś, co z grubsza opierałoby się na muzyce irlandzkiej. Chodziło nam o to, by karmiona popową papką publiczność udławiła się czymś, co tkwiło głęboko w tradycji, było jej pełne i pełne gniewu”. Billy Ocean 16 grudnia, godz 19.30 Ocean, 270 Mare Street, E8 1HE Wstęp: £22.50 Zdobył popularność w latach 70. i 80. hitami w stylu R&B. Jego pierwszy hit to „Caribbean Oueen” z płyty „Suddenly”. Teraz czerpią z niego Warren G., OutKast i inni czarni artyści, którzy chcieliby powtórzyć jego sukces nie tylko jednego utworu. Joe Gibbons 16 grudnia, godz. 13.00 606 Club, 90 Lots Rd, SW10 0QD Wstęp: £10 / £8 Ekspresyjny tenor i świetny swing spowodowały, że recenzenci typują go na następcę obecnych gwiazd popowego jazzu: Jamie Culluma i Michaela Bublé. Zaśpiewa covery – Sting, Ray Davies, Kaiser Chiefs.

Wystawy Seeing is Beliving The Photographers Gallery 8 Great Newport St., WC2H 7HY pn-sb, 11.00-20.00, nd. 12.00-18.00 Wstęp wolny! Na przełomie XIX i XX wieku panoszyła się moda na wywoływanie duchów i zgłębianie tzw. zjawisk paranormalnych. W galerii zebrano zdjęcia zrobione podczas seansów spirytystycznych i sesji hipnozy oraz współczesne fotografie powstałe z inspiracji tą modą. Michael Poraj-Wilczyński Galeria POSK 238-246 King Street, W6 Wstęp wolny! 16 grudnia o godz. 15.00 odbędzie się wernisaż nowego fotograficznego projektu Wilczyńskiego, który powstał z inspiracji Pałacem Kultury w Warszawie. Wystawa potrwa do 28 grudnia.

The Age of Enchantment Dulwich Picture Gallery, 7 Gallery Road, SE21 7AD Wt-pt 10.00-17.00, sb,nd 11.00-17.00 Bilety: £8 Książkowe ilustracje fantasy rysowników: Aubrey Beardsley, Edmund Dulac, Arthur Rackham, Charles Ricketts i inni. Charakterystyczny styl Beardsleya inspirowany był malarstwem Boticellego i Michała Anioła, greckim malarstwem wazowym, drzeworytem japońskim, twórczością Prerafaelitów. Sebastião Salgado: Fotografie Hackelbury, 4 Launceston Place, W8 5RL Wt-sb 10.00-17.00 Pracuje tylko w technikach fotografii czarno-białej. Jeden z fotografów prestiżowej agencji Magnum. Jest wszędzie tam, gdzie ludzkie życie jest sprowadzone do rynsztoka, bez względu na to, czy to jest w Brazylii, w Stoczni Gdańskiej czy na polach naftowych Kuwejtu. The Golden Age of Couture: Paryż – Londyn 1947-1957 Victoria & Albert Museum Cromwell Rd. SW7 Codziennie 10.00-17.45, śr. Do 22.00 Wstęp: £9

Rysunki, fotografie i przede wszystkim piękne, urzekające stroje najwybitniejszych projektantów mody okresu powojennego, ale i obecnego, takich jak Dior, Balenciaga czy Givenchy. 100 Rysunków Andrzeja Krauzego University College for the Creative Arts Ashley Road, Epsom KT18 5BE www.ucreative.ac.uk/epsom Galeria czynna pn-pt: 10.00-16.00 Wstęp wolny! Rysownik, malarz, projektant plakatów, autor filmu animowanego „Lekcja fruwania”. Przedstawiciel polskiego rysunku prasowego lat 70. Od 1979 roku mieszka w Londynie. Laureat nagrody za ilustracje przyznawanej przez Victoria and Albert Museum (1996). Jego rysunki ukazują się w „The Guardian”, „New York Times”, „Independent on Sunday”, „Observer” i „Rzeczpospolitej”. Co tydzień świeży Krauze na łamach „Nowego Czasu”. Fotografie Louise Lawler Sprüth Magers London, 7A Grafton St, W1S 4EJ Wt-sb godz. 10.00-18.00 Amerykanka Louise Lawler w swoich pracach ukazuje uzależnienie dzieła sztuki od mechanizmów instytucji, od schematów związanych z podpisem „dzieło sztuki” jako wyznacznika jego wartości. Michael Craig-Martin Gagosian Britannia St, 8-24 Britannia St, WC1X 9JD

Wt-sb, godz. 10.00 – 18.00 „A is For Umbrella” to tytuł nowej serii obrazów tego malarza, którego styl wypływa z konceptualizmu, jest to sztuka prostej, hasłowej wypowiedzi, inspirowana Marcelem Duchamp, Dadaizmem.

Teatr Princess Ivona według Witolda Gombrowicza 19-22 grudnia, godz. 20.00 Workhouse Theatre 242 Pentonville Road, King's Cross, N1 9JY Bilety: £10 (kwota przeznaczona będzie na realizację kolejnej sztuki, „Otello” w marcu) £15 – cena za dwa bilety w wypadku wcześniejszej rezerwacji kontakt: sturdybeggars@gmail.com „Iwona, księżniczka Burgunda” to pierwszy, napisany w 1935 roku, dramat Gombrowicza. Sceniczna groteska i satyryczny obraz społeczeństwa, które krępuje jednostkę. Gombrowicz opisał tu mechanizmy społeczne i konwenanse, wyszedł poza społeczne uwarunkowania i spróbował zdiagnozować sytuację człowieka uwikłanego w relacje z innymi. A Christmas Carol czyli Opowieść wigilijna Greenwich Playhouse Greenwich Station Forecourt, 189 Greenwich High Rd, SE10 8JA Do 6 stycznia Bilety: £11, zniżka – £9, rezerwacja pod nr tel. 020 8858 9256 Scrooge dba tylko o pomnażanie majątku. W wigilię ukazuje mu się cierpiący duch zmarłego partnera biznasowego. Scrooge zaczyna się zmieniać, ukazują mu się kolejne zjawy: Dawnych Świąt Bożego Narodzenia, Obecnych Świąt i Świąt Przyszłych. Piotruś Pan w dwóch wersjach Churchill Theatre, Bromley Bilety: £15-£22, do 16 lat – £2 Millfield Theatre, Edmonton Bilety: £12-£15.50 zniżka: £13.75

Glengarry Glen Ross Apollo Shaftesbury Shaftesbury Avenue, W1V 7HD Pn-sb 19.45 Bilety: £17.50 - £45 Sztuka Davida Mameta opowiada o środowisku sprzedawców nieruchomości. Pewnego dnia zjawia się przysłany przez szefostwo młody, energiczny i pewny siebie doradca Blake, który stawia ultimatum niewydajnym pracownikom. Mary Poppins Prince Edward Theatre 28 Old Compton Street, W1D 4HS pn. i śr-sb, godz. 19.30, wt. godz. 19.00, czw. i nd. godz. 14.30 Bilety: £15-£59 Absurd Person Singular Garrick Theatre Charing Cross Road, WC2H 0HH Pn-sb, godz. 19.45 Bilety: £15-£45 Opowieść o trzech rodzinach i ich zmieniających się fortunach – wszystko przez pryzmat świąt Bożego Narodzenia.

Już wkrótce Big Band Metheny Christmas Concert 23 grudzień, godz. 13.00 Bull's Head Barnes, 373 Lonsdale Rd, SW13 9PY Bilety: £8 Grupę poprowadzi trębacz Simon Gilby. 18-osobowy zespół zagra kompozycje słynnego gitarzysty Pata Metheny i jego przyjaciela Lyle’a Maysa. The Queen Rhapsody 24 grudnia, godz. 20.00 – 24.00 Music Palace, 159a Tottenham Lane, N8 9BT Bilety: £18 Koncert poświęcony pamięci Freddiego Mercury.

Imprezy z pogranicza Rękopis i koncert elektro 14 grudnia, godz. 19.00, BFI Southbank The Recording Angel Ensemble Pomysłodawcą projektu jest Aleksander Kolkowski (skrzypce Stroh, violinophon, stare gramofony, fonografy). Z zaproszonymi muzykami stworzył spektakl dźwiękowy powstały z inspiracji pierwotną ścieżką dźwiękową do Rękopisu, autorstwa Krzysztofa Pendereckiego. Jednym z twórców projektu jest Zbigniew Karkowski, nazywany „mistrzem noisowego terroru”, ważna i barwna postać muzyki współczesnej; Pascal Marzan (technika flamenco) i Pedro Sanchez zagrają na gitarach klasycznych; głosów użyczą wokaliści: Ute Wassermann, improwizuje i wykonuje utwory kompozytorów współczesnych oraz Francine Luce – znana zarówno w świecie poważnej muzyki współczesnej jak i w okolicach jazzu. Koncert poprzedzi projekcję filmu „Rękopis znaleziony w Saragossie


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 14 grudnia 2007

mANIA gotowania

24 CZAS NA RELAKS

Cytat tygodnia

Ile dziur w serze?

Nie zrozumiałem pytania i stąd moje zdetonowanie. ANTONI MACIEREWICZ

Mikołaj Hęciak redakcja@nowyczas.co.uk

rótkie wprowadzenie dla tych czytelników, którzy nie mieli w rękach „Nowego Czasu” sprzed tygodnia. Tym razem ciągle przebywając na terenie Walii rozprawiamy o gotowaniu jednogarnkowym, gdzie wszystkie (lub niemal wszystkie) składniki gotujemy jednocześnie w jednym naczyniu. Otrzymujemy w ten sposób wywar mięsno-warzywny, który możemy wykorzystać jako zupę lub podstawę do sosów, oraz mięso i warzywa – jako składniki drugiego dania. W języku angielskim taki typ potrawy nazywa się hot-pot. Francuzi, którzy uważają, że ten sposób gotowania stanowi podstawy kuchni francuskiej, nazywają go pot-au-feu. Szkocka odmiana tej nazwy to hotch potch, a w Walii rodowici mieszkańcy nazywają to po prostu cawl. Trzeba dodać, że cawl jest też najbardziej tradycyjnym sposobem obiadowania, tak jak Sunday roast dla Anglików. Tydzień temu zaczęliśmy gotować wywar mięsno-warzywny. Golonkę lub boczek ugotowaliśmy z warzywami, takimi jak: marchew, por i brukiew (swede) dodając na koniec zieloną pietruszkę. Tak przygotowane mięso podajemy na drugie danie z ugotowanymi osobno ziemniakami i wyborem trzech sosów (opcja uroczysta i bardziej wykwintna). Pierwszy z nich to sos musztardowy opisany ostatnio. Następny to sos pomidorowy.

K

Sos pomidorowy Do wykonania tego sosu potrzebujemy: 450g pomidorów bez skóry, 1 małą cebulę, 1 łyżeczkę sproszkowanego imbiru (ginger), ¼ łyżeczki startych goździków, 25g cukru, 1 łyżkę octu winnego, tym razem słodowego, jeżeli możliwe (malt vinegar) i dodatkowo dla chętnych 1 małą zieloną papryczkę bez nasion. Całość (oprócz chilli) doprowadzamy do zagotowania, a następnie na małym ogniu gotujemy około pół godziny. Przesiewamy zawartość przez sitko na patelnię, pozbywając się niejadalnych części. Jeżeli przecier jest ciągle zbyt wodnisty, odparujmy nadmiar wody podgrzewając go przez kilka minut w wysokiej temperaturze. Teraz możemy doprawić do smaku i ewentualnie dodać papryczkę. Sposób podania zarówno na zimno, jak i na gorąco. Na ostatek został nam jeszcze do przygotowania sos z zielonej pietruszki ze szczypiorkiem. Potrzebujemy: po 25g masła

i mąki, 300ml wywaru z mlekiem, 2-3 łyżki świeżej, posiekanej natki i 2 łyżki posiekanego szczypiorku. Masło rozpuszczamy na patelni, dodajemy mąkę. Na chwilę odstawiamy na bok dla schłodzenia i stopniowo dodajemy wywar mieszając nieustannie na małym ogniu, aż całość ładnie się zagęści. Wsypujemy zioła i doprawiamy do smaku. Dawnymi czasy cawl był jedzony nawet przez trzy dni. Pierwszego dnia jedzono razem mięso i warzywa z osobno ugotowanymi ziemniakami. Następnego dnia pozostały wywar był podgrzewany z nową porcją warzyw i spożywany jako uczciwa zupa. A trzeciego dnia reszta rosołu mogła być spożywana z grubymi pajdami chleba z masłem i serem. Po takim sutym posiłku pozostaje jeszcze trochę miejsca na jakiś smakołyk. I wszystkie łasuchy czekają z utęsknieniem na finałowy deser. W tradycyjnym, walijskim wykonaniu możemy liczyć na przeróżne herbatniki, cukierki-krówki, owsiane ciasteczka, deskę serów czy bara brith. Ten ostatni wypiek, bo tak można określić bara brith, to słodki chleb z mnóstwem bakalii.

Bara brith Na 1 bochenek potrzebujemy: 225ml mleka, 50g brązowego cukru, 2 czubate łyżeczki suszonych drożdży, 450g mąki (strong plain flour), po płaskiej łyżeczce soli i przyprawy korzennej, 75g masła lub margaryny, 1 jajko, 350g suszonych owoców (rodzynki, śliwki, morele) i miód, który będzie potrzebny do glazury. Drożdże rozpuszczamy w ciepłym mleku (temp. około 360C) z dodatkiem 1 łyżeczki cukru. Odstawiamy na około 15 minut. Czekamy, aż drożdże zaczną się pienić. Zamiast suszonych, możemy użyć świeże drożdże w podwójnej ilości. Mąkę przesiewamy do dużej miski, dodajemy cukier i sól. Dodając masło lub margarynę ucieramy całość, aż otrzymamy konsystencję kruszonki. Dosypujemy przyprawę korzenną. Dodajemy ubite jajko i drożdże. Zagniatamy ciasto i pozostawiamy w misce do wyrośnięcia. Naczynie przykrywamy wilgotnym ręcznikiem kuchennym. W ciepłym miejscu pozostawiamy ciasto do wyrośnięcia na 1,5 godziny. Ponownie zagniatamy ciasto zbijając nadmiar pęcherzyków powietrza. Dodajemy stopniowo suszone owoce. Przekładamy do naoliwionej foremki i pozostawiamy pod przykryciem, aż znowu wyrośnie (30-40 minut). Pieczemy w nagrzanym piekarniku w 1900C. Czas pieczenia około pół godziny bez przykrycia plus następne pół godziny pod przykryciem. Ciasto zakrywamy w trakcie pieczenia, by nie przypaliło się od góry. Po wyjęciu, wierzch ciasta smarujemy miodem i pozostawiamy do ostygnięcia. Podajemy pokrojone cieniutko z masłem. W Walii suszone owoce tradycyjnie przez noc są moczone w naparze z czarnej herbaty. Ponieważ użycie drożdży w tym przepisie zajmuje sporo czasu można zastąpić je mieszanką proszku do pieczenia i sody oczyszczonej. W tym przypadku pieczemy ciasto około 1,5 godz. Zajadając bara brith możemy zaparzyć dzbanek gorącej herbaty. Szczególnie polecam na angielskie coraz zimniejsze wieczory. Smacznego!!!

CZASem zasłyszane… Wkrótce po spopieleniu ciała Johny'ego Morgana, wielu przyjaciół tego przedsiębiorczego brytyjskiego konstruktora, otrzymało tajemnicze pocztówki, na których napisane było: Wish you were here! Jako adres zwrotny, na pocztówkach podane było miejsce zwane Niebiańskie Wzgórz". Jednym z ostatnich życzeń zmarłego, było to, by jego prochy zostały wystrzelone w stronę otwartego morza w rakiecie. W marcu 2004 roku Muammar Kaddafi spotkał się z premierem Tonym Blairem w namiocie na pustyni w Libii. Spotkanie było szeroko komentowane, również z powodu niedwuznacznego zachowania Kaddafiego. Ten bowiem, przez całą rozmowę pokazywał Blairowi podeszwy swych butów, co w kulturze arabskiej jest mocnym znakiem braku szacunku dla rozmówcy. Tony Blair został poinformowany o tym po fakcie. Przez Biały Dom w Waszyngtonie przewinęło się wiele zwierzaków, ulubieńców prezydentów. Pies Nixona stał się inspiracją dla jednego z najważniejszych przemówień prezydenta. Bill Clinton i jego kot Socks byli obiektem całej serii dowcipów, propagowanych przez telewizję. John Quincy Adams trzymał w Sali Wschodniej aligatora. Teodor Roosevelt miał lwa i dwa niedźwiadki. Woodrow Wilson hodował szczura o imieniu Ike, który był uzależniony od tabaki. A papuga Andrew Jacksona, nauczona wielu prze-

kleństw i wulgaryzmów po angielsku i hiszpańsku, musiała zostać usunięta podczas pogrzebu swego właściciela, po tym jak zaczęła nieboszczyka głośno wyzywać. Podczas kryzysu paliwowego lat 70. wiele z firm brytyjskich upadło, ogłaszając bankructwo. Firma Lazard Freres & Co. przetrwała bez problemu. Jej szef zapytany o to, co było podstawą utrzymania płynności finansowej w tych trudnych czasach, odpowiedział lakonicznie: To proste, pożyczałem pieniądze jedynie ludziom, którzy uczyli się w Eton [jeden z najlepszych college’ów dla chłopców, którzy później tworzą tzw. old boys network – przyp. red.]. W 1995 roku firma Jima Hensona – twórcy Muppetów – wypuściła na rynek unikatową serię perfum typu unisex, nazwaną Amfibia. Na niebieskim flakoniku widniała podobizna Kermita Żaby, a pod nią napis w języku francuskim: Dla mężczyzny, kobiety i żaby. Obecny prezydent USA i jego słowne gafy, mają godnego poprzednika w osobie George’a Busha Seniora. Ten powiedział kiedyś, cytując Harry’ego Trumana, że jeśli ktoś chce zdobyć przyjaciela w Waszyngtonie, powinien sobie kupić psa. Na swoje nieszczęście, dodał również: „Potraktowałem tę radę dosłownie, jak wiecie. Ale nie potrzebowałem psa, bo mam Barbarę Bush!

Andrzej Lichota


nowyczas.co.uk

4 3 1 2

1

3 2 1 4 9

CZAS NA RELAKS 25 9 5 9 2 7 1 4 9

8 1 9 7

5 8

8

średnie

1 7 5 2

7

1 5 5

6

6 2

trudne

5

1 4 2 9 1 4 9 7 8 9 7 1 3 4 2 9 2 1 2 1 3 9

7 5

2 9 7 6 9 3 8 1 8 1 2

5

8

6 7 9 1 5 6 5 8 7 4 3

Rozwiązania sudoku z nr 49

łatwe

krzyżówka

Wypełnij diagram w taki sposób, aby w każdym poziomym wierszu, w każdej pionowej kolumnie i w każdym dziewięciopolowym kwadracie 3x3 znalazły się cyfry od 1 do 9. Cyfry w kwadracie oraz kolumnie i wierszu nie mogą się powtarzać.

sudoku

łatwe

NOWYCZAS 14 grudnia 2007

średnie

BARAN 21.03 – 20.04 Pojawi się pokusa, by uciec do kogoś, z kim nie rozmawia się o pieniądzach, płaceniu rachunków i kto od czasu do czasu ma naprawdę odlotowy pomysł, który na dodatek natychmiast wprowadza w życie... W dziedzinie uczuć ostatnie dni tygodnia przyniosą poprawę. Koniecznie popracuj nad kondycją fizyczną. BYK 21.04– 20.05 Czy tak zajęta osoba znajdzie jeszcze czas na miłość? Będziesz musiał! Twoje potrzeby erotyczne wzrosną, a zmniejszą się wymagania oraz krytycyzm wobec nowo poznanych osób płci przeciwnej. Cóż, ma to swoje dobre strony – może w końcu przestaniesz czekać na ideał i pokochasz normalną osobę – prawdziwą z krwi i kości. BLIŹNIĘTA 21.05 – 21.06 Wciąż będziesz w ruchu – w tygodniu delegacje, wyjazdy, bieganie po mieście, w weekend – wycieczka. W krótkich chwilach odpoczynku trzeba będzie znaleźć czas na naukę (jeśli studiujesz) lub podnoszenie swoich kwalifikacji. Pieniądze nie będą problemem, a nawet, dzięki pewnym nadwyżkom sprawisz sobie lub komuś miłą niespodziankę. RAK 22.06 – 22.06 Jeśli planujesz wziąć kredyt na duże zakupy – nie wahaj się, a na pewno uda Ci się wywiązać ze zobowiązań. W sprawach zawodowych mogą nastąpić poważne zmiany (nawet przejście do innej firmy). Twoje życie erotyczne nabierze wyraźnych rumieńców. Koniecznie przeanalizuj swój ostatni nieudany związek, wybacz i zapomnij. LEW 23.07 – 23.08 Sprawa, na której ci zależy, rostrzygnie się zgodnie z Twoim życzeniem. Może podpiszesz korzystną umowę, albo sfinalizujesz atrakcyjny kontrakt. Wreszcie nadejdą oczekiwane pieniądze lub zwycięstwo w jakimś sporze. W natłoku codziennych obowiązków znajdziesz jednak czas, by zadbać o kondycję, zdrowie i urodę. PANNA 24.08 – 22.09 Z rozwagą podejmuj wszystkie decyzje, gdyż Twoje obecne przedsięwzięcia przetrwają próbę czasu i przyniosą trwałe rezultaty. Dotyczy to zarówno zawieranych teraz umów, jak i nowych znajomości, również tych z podtekstem erotycznym. Nuda i samotność na pewno Ci nie grożą, wręcz przeciwnie pod koniec tygodnia szykuje się imprezka u znajomych.

WAGA 23.09 – 23.10 Wygląda na to, że musisz się sprężyć, aby sprostać obecnym obowiązkom i uzupełnić zaległości, na dodatek pod krytycznym spojrzeniem kogoś, kto zawsze lubi mieć rację. Z dużą rozwagą powinieneś teraz traktować sprawy finansowe. Alarmowa lampka powinna Ci się zapalić zwłaszcza wtedy, gdy ktoś zaproponuje Ci złoty interes. SKORPION 24.10 – 22.11 Świetnym antidotum na małe i duże kłopoty będzie dla Ciebie Twój partner. Nie wzruszaj z niedowierzaniem ramionami - naprawdę, czekają Was teraz słodkie chwile, a jeśli kroczycie wojenną ścieżką, już wkrótce wypalicie fajkę pokoju. W sprawach finansowych zapowiada się nieźle. STRZELEC 23.11 – 21.12 Na początku tygodnia pochłoną Cię głównie sprawy przyziemne. Ale jeśli bardziej skupisz się na finansach, poprawisz swoją sytuację materialną. Koniec tygodnia zapowiada się atrakcyjniej: imprezy i imprezki, a także nowe, intrygujące znajomości. Może wciągnie Cię interesująca lektura, trafisz na niezwykły koncert. KOZIOROŻEC 22.12 – 20.01 Jeśli jesteś nieśmiały teraz możesz stosunkowo małym wysiłkiem przełamać opory i wykonać coś, co już zrobiłeś tyle razy, tyle że w wyobraźni. Na przykład pierwszy krok w kierunku pewnego dalekiego znajomego, który od tej pory stanie się znajomym bardzo bliskim. Pod koniec tygodnia możesz stanąć przed trudnym wyborem. WODNIK 21.01 – 19.02 Przed Tobą pracowite dni. To właśnie na Ciebie może spaść odpowiedzialność za powodzenie pewnych zawodowych przedsięwzięć. Jeśli coś przeoczysz, mogą być kłopoty. Wodniki planujące duże zakupy, niech nie czekają na lepszą okazję. Teraz wydane pieniądze przyniosą Wam pożytek i radość. RYBY 20.02 – 20.03 Na początku tygodnia uważaj, by nie podjąć niewłaściwej decyzji, lub nie zrobić czegoś, czego będziesz później żałować. Skup się na sumiennym wykonaniu tego, co do Ciebie należy, tak by niczego nie można Ci było zarzucić. Rybom „parzystym” dopiecze przytłoczenie prozą życia, brak romantycznych uniesień i zwykłego zrozumienia.

absurd tygodnia

humor

horoskop tygodniowy

Hasło krzyżówki z nr 49: Na wszystko jest sposób.

horoskop

trudne

Najciekawsze przykłady myśli ustawodawczej pochodzą z przepisów stanowych z USA. W amerykańskim ustawodawstwie, którego zręby tworzyli purytanie, szczególną pozycję zajmuje niedziela. W stanie Montana siódmego dnia tygodnia samotna kobieta nie może łowić ryb, natomiast mężatka popełnia wykroczenie, gdy wybiera się sama na ryby. Całkowity zakaz skoków spadochronowych w niedzielne popołudnia obowiązuje kobiety na Florydzie. W miasteczku Alexandria w stanie Minnnesota mężczyzna nie może współżyć z małżonką, jeśli czuć od niego zapach czosnku, cebuli lub inną nieprzyjemną woń a żona może się domagać sądowego nakazu umycia zębów przez męża. W Arkansas mężczyzna ma prawo bić konkubinę, ale nie częściej niż raz w tygodniu. W Cleveland kobietom nie wolno nosić butów z lakierowanej skóry, gdyż – jak uzasadnia ustawodawca – „mężczyźni mogliby w lakierowanych trzewikach ujrzeć odbicie czegoś, czego oglądać nie powinni”. W stanie Illinois obowiązuje przepis zabranianiający straszenia w czwartki... śpiących pingwinów.


"I Ð ui±Àr I ζÒжÀ i 7Î i À±ÒiSÐn b IÅ rÒÐ I b b ¶Òi I ÎI u I[ ` ISÐ b Î IbI Ð ¶ÀI bI±b S±ÐÀÐ ¶

ODSZKODOWANIA POWYPADKOWE Roszczenia z tytu¡u szkód osobistych Roszczenia z tytu¡u szkód osobistych

'ÀÎ ±Ò ¶ r I ¶Å [i¶

EIbÒÎ b b ±IbÒÀÎI ÒIÎ b Îix iI± b ±i[À I±ii±¶ bÍ [i ÅÕ bÒ · ¶ ¶Å ÀÅ ¶ r ¶ Å Ò I¶ÒÐ b ±Ib[N¥ 'À±ÒÐ I¶Ò i i u ± I[ i ζ IÒ Î ` À ±i xN ÀÎ ±ÒÐ\ ¶ r I ¶Å [i¶¥ I [ÒÐ I_ ibÒ I i q NÀi _ ¥ÖÖ q »¥ÖÖ Ufi Ltd November 2007. All rights reserved. learndirect is a registered trademark of Ufi Ltd. All information correct at time of going to press. IH/509C/V01

Rozmowa w j∆zyku polskim

FREEPHONE

0800 018 3299

.

DZWOŃ DZW WOŃ DO DOMU D ażdej d komórki komórki w TT-Mobile -Mobile z kkażdej Dzwoń do przyjaciół aciół i rodziny rodziny w Polsce Pollsce za tylko tylko 3p/min, prosto prost o o z kkażdej ażdej komór komórki ki w T-Mobile. Teraz możesz dzwonił UK! ożesz dzwonić dzwonić do domu omu za mniej niż gdybyś gdybyś dz wonił na telefony telefony w UK K

WYBIERZ WY BIERZ NUMER DOSTĘPU STĘPU

WYBIERZ WY BIERZ TWÓJ TWÓJ POLSKI LSKI NUMER

z ttelefonu eleffonu T-Mobile T-Mobile (i nac iśnij 'zadzwoń') 'zadzwoń') naciśnij

na kt óry chc esz za adzwonić który chcesz zadzwonić

3p p 07755 22 48 03 0 10 p 07755 20 48 03 10p 0

POLSKIE TELEFONY TELEFONY ST TACJONARNE STACJONARNE

W yb bierz międzynarodowy międzynarodowy numer num mer na który który Wybierz chcesz zadz wonić w P olsce rrozpoczynając ozp poczynając od chcesz zadzwonić Polsce krzyżykieem (#) 0048 i kończąc krzyżykiem

POLSKIE KO OMÓRKI KOMÓRKI

BEZ OPŁATY Z ZA POŁĄCZENIE A POŁ ĄCZENIE E

MINIMALNEJ OPŁATY ZA BEZ MINIM A ALNE J OPŁ ATY Z A POŁĄCZENIE POŁ P ĄCZENIE

SPR RAWDŹ, JAK POR ÓWNU UJEMY SPRAWDŹ, PORÓWNUJEMY ST TACJONARNE K OM MÓRKI STACJONARNE KOMÓRKI

V oda afone Vodafone

5p

1 5p 15p

IIDT DT

7p

14p 14p

12p

25p 2

3p

10p 1

Orange Oran nge

W Wszystkie szystkie ceny ceny podane po odane są za minutę minutę połaczenia połaczenia

www.levenes.co.uk

0800 093 1114

Działa z każdego telefonu T-Mobile

WWW WW.POLSKA LSKA ATEL.COM L.COM WWW.POLSKATEL.COM W s z ys tk ie p o d a n e cceny e ny ssąą aaktualne k tualne p r z y rrozmowach oz m o w a c h wychodzących w yc h o d z ą c yc h z UK U K z sieci s i e c i T-Mobile, T- M o b i l e, dostępne d o s tę p n e również r ó w n i e ż w innych i n ny c h Wszystkie podane przy wybranych Core Communications. Polskatel, w y b r a nyc h ssieciach. i e c i a c h . Warunki Wa r u n k i dostępne d o s tę p n e w iinternecie. nt e r n e c i e . © Co r e Co mmunic ations . P o l s k a te l , aagent g e n t Yourcall Yo u r c a l l


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 14 grudnia 2007

JOB VACANCIES OGŁOSZENIA 27

ABY ZAMIEŚCIĆ OGŁOSZENIE DROBNE

Rachunki wliczone, od 22 grudnia. £110/tydz. Tel. 0797 6354 659

w dziale dam pracę, szukam pracy, kupię, sprzedam mieszkanie, mieszkanie do wynajęcia, wyślij sms o treści: NC + treść ogłoszenia, (np. NC oddam kota...) na numer 87070 Otrzymasz wiadomość zwrotną – odpowiedz wpisując słowo CORRECT. Koszt ogłoszenia £1,50 (plus opłata operatora).

Perivale, 1-osobowy pokój w spokojnym domu. Bardzo dobre warunki. Tel. 07783 528784 North Finchley. Jedynka £70/tydz. i bardzo duża dwójka £60/os./tydz. 7 min. do stacji. 1 min. przystanki autobusowe i sklepy. Rachunki wliczone. Tel. 07904546630. Mile End, 2 strefa. 20 min. do centrum. Jedynka w umeblowanym mieszkaniu, internet, TV. 5 min. do stacji. £65/tydz. Rachunki wliczone. Tel. 07904546630. Muswell Hill. Dwójka w umeblowanym, czystym mieszkaniu dla pięciu osób. Internet, TV. 2 min. przystanki autobusowe, 5 min. Tesco. £105/tydz. Rachunki wliczone. Tel. 07904546630.

Aby zamieścić ogłoszenie komercyjne skontaktuj się z Działem Sprzedaży pod numerem 0207 358 8406 Ogłoszenia komercyjne do 15 słów – £10 • do 30 słów – £15 W ramce, kolorowe do 15 słów – £20 • do 30 słów – £35 Ogłoszenia ramkowe już od £10. TANIO I WYGODNIE ! – ZAPŁAĆ KARTĄ

MIESZKANIE do wynajęcia

ZATRUDNIĘ £100 dziennie dla kierowcy z vanem! Masz vana i wolny tydzień przed świętami? Praca od 19 do 23 grudnia. Wymagania: van wielkości Transit lub większy, telefon, GPS będzie dodatkowym atutem. Dzwoń pod nr. 07821676596 w godz. 10-18 Poszukujemy kierowców minicab z własnym samochodem i licencją. Tel. 07826520225 lub 07981513834 Zostań konsultantką lub sales leaderem w firmie Avon. Praca dodatkowa lub jako główne źródło dochodu. Tel. 07742897875 Avon – łatwa, ciekawa, dochodowa dodatkowa praca na super zasadach, lepszych jak w Polsce. Przekonaj się sama! Złap za telefon i sprawdź! Magda tel. 07727062239

Pokój dwuosobowy w czystym, przytulnym domu z ogrodem, w nowo wyremontowanym domu. Blisko stacji Tooting. £120/tydz. 2 tyg. depozytu, rachunki wliczone. Tel. 07863210132

Pokój dla dwóch dziewczyn, po remoncie, mieszkanie w pełni wyposażone, 2 strefa, dobre połączenia komunikacyjne. Tel. 07783940092 Acton, Chiswick, bardzo ładne pokoje w domu z ogrodem. Blisko metra. 90-135/tydz. Wszystkie rachunki wliczone. 2-tygodniowy depozyt. Tel. 07722402530 2-osbowy pokój dla pary. 2 strefa Kilburn Park/Swiss Cottage. Komfort, TV, internet.

GRPX GR G ']ZRÍ G

GR 3ROVNL

S PLQ MX RG

R ] WHO VWDFMRQDUQHJ

QDVWÆSQLH Z\ELHU] QXPHU GRFHORZ\ 7p/min - 087 1412 4029 4p/min - 084 4901 4029 3p/min - 084 4988 4029 3p/min - 084 4988 4029

Infolinia: 0870 041 4029 I www.auracall.com

Stratford, pokój 3-os., najchętniej dla dziewczyn. Dom w pełni wyposażony, blisko basen. Tel. 07742614350 Battersea Park, wolne miejsce dla chłopaka w pokoju 3-os. Mieszkanie w pełni wyposażone, dobre połączenia komunikacyjne. Tel. 07742614350 Miejsce dla dziewczyny w dużym 2-osob. pokoju z własną łazienką. Internet, TV, nowe łóżka i szafy. Northolt/South Harrow. £65/tydz. Tel. 07949165820 North Finchley. Jedynka £70/tydz. i bardzo duża dwójka £60/os./tydz. 7 min. do stacji. 1 min. przystanki autobusowe i sklepy. Rachunki wliczone. Tel. 07904546630. Wynajmę pokój dla niepalącej pary w przytulnym, czystym domu koło South Ealing. Internet, parking. Tel. 07879646912 Pokój dla mężczyzny lub miejsce w pokoju, południowo-wschodni Londyn, cena do £65/tydz. Tel. 07947731242, Robert Wynajmę pokój dla niepalącej pary w przytulnym czystym domu koło South Ealing. Internet, parking. Tel. 07879646912 Mile End, 2 strefa. 20 min. do centrum. Jedynka w umeblowanym, czystym mieszkaniu. 5 min. do stacji. £70/tydz. Tel. 07904546630. North Finchley. Jedynka w umeblowanym, czystym mieszkaniu z internetem. 7 min. do stacji. 1 min. przystanki autobusowe i sklepy. £70/tydz. Rachunki wliczone. Tel. 07904546630 Stratford, pokój 3-osobowy, najchętniej dla dziewczyn. Dom w pełni wyposażony, blisko basen. Tel. 07742614350 Hendon, duży 2-os. pokój do wynajęcia. 5 min do stacji metra. Wszystkie wygody i rachunki wliczone. Tylko £120/tydz. Tel. 07818415748

Po prostu wybierz 084 4831 4029

3ROVND tel. komórkowy /LWZD tel. stacjonarny 6 RZDFMD tel. stacjonarny ,UODQGLD tel. stacjonarny

Hackney, duży 2-osobowy pokój za £90/tydz. lub mały 1-osobowy pokój za £80/tydz. Wszystkie rachunki wliczone. Tel. 02089858391

To proste… Spróbuj teraz!

T&C’s: Ask bill payer’s permission. All prices are per minute & include VAT. Calls billed per minute. Charges apply from the moment of connection. Calls made to mobiles may cost more. Minimum call charge 5p by BT. Cost of calls from non BT operators & mobiles may vary. Check with your operator. This service is provided by Auracall Ltd. Agents required, please call 084 4545 3788.

Streatham Hill. Pokój dla pary w mieszkaniu z ogrodem. W pełni wyposażone. Internet, TV, telefon. Tel. 07727670830

USŁUGI Chcesz czuć zapach i smak domowych wypieków? Nie masz czasu? Zrobię to za Ciebie. Gwarancja jakości oraz niskiej ceny. AGATA Tel. 0795798398

WAREHOUSE STAFF Location: BRAINTREE, ESSEX Hours: 40 HOURS PER WEEK, MONDAY FRIDAY, SHIFTS OVER 24 HOURS Wage: £5.52 - £6.50 PER HOUR Work Pattern: Days , Evenings , Nights Employer: First Call Pension: No details held Duration: TEMPORARY ONLY Description: Applicants ideally will have experience within a warehouse environment and of picking and packing work. Knowledge of a second language i.e. Polish, would be an advantage. Duties include picking and packing orders, loading and unloading along with all general warehouse duties. How to apply: You can apply for this job by telephoning 01245 266550 and asking for Jamie Potter. ENGLISH TEACHER/TRANSLATOR Location: MANCHESTER Hours: DAYS/EVENINGS/SATURDAYS Wage: £8.65/H + PREPARATION TIME Work Pattern: Days , Evenings , Weekends Employer: Work Place Translation Ltd Closing Date: 30/01/2008 Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: Our Leeds based company is looking to recruit an experienced and qualified Polish teacher of English/translator to expand their business in Manchester. We organise English courses for Polish people, provide mentoring workshops for migrant workers and translation/interpreting services for companies, local government as well as individuals. Please send your CV and cover letter to: magda.wieja@workplacetranslation.com How to apply: You can apply for this job by sending a CV/written application to Magdalena Wieja at Work Place Translation Ltd, 12 York Place, Leeds, West Yorkshire, LS1 2DS, or to magda.wieja@workplacetranslation.com. BUILDING SITE FOREPERSON Location: OKEHAMPTON DEVON Hours: 40 HOURS, 8AM-4.30PM MONDAYFRIDAY Wage: £20000 PER ANNUM + PACKAGE Work Pattern: Days Employer: Quanta Contracts ltd Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: Must have a valid CSCS card and first aid certificate. Building contractor requires an experienced Foreperson to start work on a new build site in Okehampton. Must be able to converse in English and Polish in order to supervise a Polish & English workforce, give instructions and assist in following Health & Safety regulations. Immediate start available. How to apply: You can apply for this job by telephoning 01392 311088 and asking for Mr Richard Watson. SITE FOREMAN Location: OKEHAMPTON, DEVON Hours: 40 PER WEEK, MONDAY-FRIDAY, 8AM-6PM Wage: DEPENDENT UPON EXPERIENCE, £20,000-£35,000 PER ANNUM Work Pattern: Days Employer: Gainful Ltd Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: Must be able to communicate in Polish and English. Previous experience on a building site preferable. Duties include looking after workers, health and safety, purchasing materials and general supervisory duties. How to apply: You can apply for this job by telephoning 01803 865900 and asking for Steve Watson. RESOURCER Location: CHESTER Hours: 40 HOURS, MONDAY - FRIDAY Wage: £6.00 DEPENDING ON EXPERIENCE Work Pattern: Days , Nights Employer: La Gente Recruitment Ltd Closing Date: 30/04/2008 Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: To work within a busy recruitment environment. Liaising with applicants. good telephone manner. strong team player. use of windows, excel an advantage. Polish speaking is an advantage.

How to apply: You can apply for this job by telephoning 01244 315674 and asking for Fran Herring.

RECEPTIONIST Location: KENSINGTON, LONDON SW7 Hours: 40 PER WEEK, 5 DAYS FROM 7, BETWEEN 7AM AND 11PM. Wage: £6 PER HOUR Work Pattern: Days , Evenings , Weekends Employer: Park International Hotel Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: Must have good communication skills as will be dealing with the general public. Previous experience gained within a hotel is preferred. Duties include checking customers in and out of the hotel, answering the telephone, and processing bills and postings. Immediate start required. Working hours will be on a rolling rota which will be discussed at interview. Applicants must be a ble to demonstrate their right to work in the UK. You can also fax your CV to Andrew Walling on 0207 2449211. How to apply: You can apply for this job by sending a CV/written application to Andrew Walling at Park International Hotel, 117-125 Cromwell Road, London, SW7 4DS, or to andrew@parkinternationalhotel.com. ASSISTANT TO THE CHAIRMAN Location: HULL, NORTH HUMBERSIDE Hours: 40 HOURS PER WEEK, MONDAY TO FRIDAY, 8AM TO 5PM Wage: £15,000 TO £18,000 PER ANNUM DEPENDING ON EXPERIENCE Work Pattern: Days Employer: Educatours ltd Pension: Pension available Duration: PERMANENT ONLY Description: Must be a fluent in English and Polish equivalent to that of a native speaker. Must have knowledge of the whole area and some previous office administration experience. Educated to degree level is preferable, must have good interpersonal skills and be well organised. Duties will be liaising between a Polish speaking workforce, English speaking management team and a Polish speaking chairman. Will be dealing with invoices, accounts, making appointments for the chairman and any other administration duties as required. How to apply: You can apply for this job by telephoning 01482 611008 and asking for Danny Billington. POLISH SPEAKING NURSERY NURSE Location: Spark Hill, BIRMINGHAM Hours: 3 days per week Wage: Dependant on experience Work Pattern: Days Employer: Early years Ambassadors Closing Date: 01/01/2008 Pension: Pension available Duration: PERMANENT ONLY Description: Polish speaking Nursery Nurse required to work at a busy community Day Nursery. Must be qualified to a minimum of Level 2 in Child Care and Education or equivalnt. Fluent in Polish and English is essential. Duties will include working closely with children and parents from a polish background. Immedient start and excellant rates of pay available. How to apply: You can apply for this job by telephoning 0121 2224160 ext 0 and asking for Fiona Collins. KITCHEN PORTER Location: LONDON, W1 Hours: 40-45 PER WEEK, 6 DAYS OVER 7, BETWEEN 7AM AND 6PM Wage: NATIONAL MINIMUM WAGE Work Pattern: Days , Weekends Employer: Squat and Gobble Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: Aged 18 + Previous experience is preferred. Duties will include washing dishes, some food preparation, keeping the kitchen area clean and tidy at all times and all other associated kitchen duties as required. English and Polish language skills useful but not essential. EXEMPTED VACANCY EMPLOYMENT EQUALITY ACT (AGE) REGULATIONS 2006. This is due to the chemicals in use for cleaning Ring between 2pm and 5pm How to apply: You can apply for this job by telephoning 07973 408512 or 07973 408512 and asking for James Manager.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 14 grudnia 2007

28 OGĹ OSZENIA Trans-Pol

DEAN MANSON SOLICITORS Tel: 020 8767 5000 Mon-Fri 09:30-17:30, Sat 12:00-17:00

KANCELARIA PRAWNA Kontakt: Katarzyna Bogucka (Trainee Solicitor) Solicitors: M. Mansoor, E. Baig, S. Bhatti Sprzedaş, kupno domów i mieszkań wynajem sklepów, biur etc Prawo pracy Prawo rodzinne Odzyskiwanie długów Prawo imigracyjne (pobyt stały, obywatelstwo) Prawo handlowe (kontrakty, biznes, spółki) Landlord and Tenant (spory, konrtakty) Odszkodowania powypadkowe (No win no fee) Odwołania od decyzji urzędowych Prawa człowieka i obywatela Testamenty, prawo spadkowe Spory/sprawy sądowe Prawo karne 243-245 MITCHAM ROAD, LONDON SW17 9JQ www.dmansonsolicitors.com Regulated by the Solicitors Regulation Authority

GRPX GR G ']ZRĂ? G

.RP�UNL S PLQ ] . MX› RG

=DG]ZRÄ” Ä” QD

7(5$=

Wybierz 1 aby doladowac konto ÂŁ5. Otrzymasz smsa potwierdzajacego pobranie oplaty. Rozmawiaj godzinami wykorzystujac swoje darmowe minuty.

** /SMS V�D 5p za i lsk Po do j Su SM Z\V�D V] Z\ HV] KFH D NW�U \ F \ FKF QD HUX Q R QXPHUX JR NLHJ Rx QD LM RG SROVNLH

P F]Q QLM RG ]DF] :LDGRPRx ]D xOLM ZLDGR HOOR :\xOLM ZLDGRPRx QD + R

:\ +HOO S D QS 606D Q

3ROVND tel. stacjonarny 3ROVND tel. komĂłrkowy 1LHPF\ tel. stacjonarny 6Â?RZDFMD tel. stacjonarny

2p/min 7p/min 1p/min 2p/min

Infolinia: 020 8497 4698 I www.auracall.com

To proste‌ Spróbuj teraz!

*T&C’s: Ask bill payer’s permission. Calls charged per minute. Charges apply from the moment of connection. Calls to the 020 number cost mobile standard rate to a landline or may be used as part of inclusive mobile minutes. Calls made to mobiles may cost more. Connection fee varies between 1.5p to 15p. To stop auto recharge when credit is low, text AUTOOFF to 81616 (standard SMS rate). **Cost per SMS as stated in the advert + standard SMS rate or may be used as part of bundled SMSs, except T-Mobile which may cost more. Type the international mobile number at the start of your message. Total characters should not exceed 160. Your network operator may charge you for excess characters. Disclaimer: We cannot guarantee delivery to the destination. Sufficient credit in T-Talk and mobile accounts is needed. This service is provided by Auracall Ltd. Agents required, please call 084 4545 3788.

Profesjonalne fryzjerstwo damskie, dojazd do klienta, Gosia. Tel. 07894021501

24-godzinne Pogotowie Komputerowe Podłączamy do Internetu. Odwirusowywanie. Skup-sprzedaş. Nowe i uşywane komputery i laptopy od £250. Odzyskiwanie danych. Wireless powiększanie zasięgu. WWW i inne. Dojazd gratis. www.startuj.co.uk; 0778 352 4096

Wywóz śmieci przeprowadzki pomoc drogowa 24/7 auto laweta. Tel. Andrzej 07862278730 lub 29

Dezynfekcja. Gryzie? Masz pluskwy? Bed-bugs? Dobre, skuteczne preparaty. Masz problem, dzwoń! 07928086070 Włodek.

Kompleksowe badania krwi na zawartość narkotyków, badania hormonalne, nasienia oraz na choroby przenoszone drogą płciową, EKG, USG.

Wróşka Sebila, przepowie Ci przyszĹ‚ość, wskaĹźe Ci szczĹ›liwÄ… gwiazdÄ™, ktĂłra bÄ™dzie oĹ›wiecaĹ‚a twojÄ… Ĺ›cieĹźkÄ™ ĹźyciowÄ…. Wróşy z kart tarota i z rÄ™ki. Zdejmuje zĹ‚e fatum. Tel. 07988553378

Ustawianie anten satelitarnych. Tanio, szybko i dokładnie. Southampton i okolice Rafał Tel. 07845130500 rafbialy@o2.pl

Tel.: 020 7935 6650, lub po polsku: Iwona 0797 704 1616

„Pogotowie komputerowe� £10/1h. Naprawa komputerów (desktopów/laptopów) i rozbudowa, instalacja Windowsa i innych programów, usuwanie wirusów, odzyskiwanie danych. Leszek 079 80 72 48 48

Laboratorium medyczne: THE PATH LAB

Profesjonalne ustawianie, usuwanie zakłóceń, sprzedaş polskich zestawów: 24h/24h, 7d/7d. Anteny telewizyjne. Polskie ceny. 0751 526 8302 Lotniska, całodobowy transport osobowy. Rozsądne ceny, punktualność, doświadczenie. Promocyjne ceny na kursy nocne. 0787 158 8072.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 14 grudnia 2007

29

W Widzewie sporo zamieszania. Boniek ma już dosyć i chce sprzedać swoje udziały. Mówi się o odejściu Alaina Bono.

SPORT

Oby do wiosny – Wisła Pany

PIŁKA NOŻNA » Orange Ekstraklasa

17. kolejka ekstraklasy piłkarskiej przyniosła kilka przetasowań w tabeli za plecami Wisły Kraków. Wiceliderem jest Legia, na trzecie miejsce wskoczył Lech Poznań. Korona Kolporter po kolejnej porażce spadła na pozycję piątą (za Groclin). Przebojem ostatniej tegorocznej kolejki było spotkanie w Krakowie Wisły z mistrzem Polski – Zagłębiem Lubin. Drużyna białej gwiazdy zawdzięcza trzy punkty Zieńczukowi. W pierwszej połowie nic się nie działo, a Zagłębie było nawet stroną przeważającą. Po przerwie widowisko nabrało tempa. Wisła przycisnęła i w 50. minucie Paweł Brożek strzelił celnie z kilku metrów po podaniu Boguskiego. Radość trwała krótko. Siedem minut później Goliński wykonuje rzut rożny, a Arboleda strzela głową bramkę na 1:1. Robi się gorąco. Kiedy część kibiców pogodziła się już z remisem, w doliczonym czasie gry Kosowski wykonuje rzut wolny. Piłka trafia do dobrze ustawionego Zieńczuka i wynik zmienia się 2:1 dla Wisły. Zespół z Krakowa nadal nie przegrał w tym sezonie meczu i odnotował tylko dwa remisy. Ma dziesięć punktów przewagi nad Legią i raczej nie powinien roztrwonić takiego dorobku. W zimowej przerwie problemem dla klubu i trenera Skorży może być zatrzymanie piłkarzy. Są problemy z przedłużeniem kontraktu Kosowskiego, który stawia dość wygórowane żądania. Skorża nie chce nawet słuchać o odejściu „Kosy”. Pojawiły się oferty z zagranicy dla Dudki (włoska Seria A – Sampdoria i Atalanta), Brożkiem interesuje się Anderlecht. Wysłannicy z Turcji, Włoch, Anglii i Rosji obserwują także grę Zieńczuka. Wisła, jeśli myśli o grze w europejskich pucharach, powinna się raczej jeszcze wzmocnić. Kibice Wisły nie chcą z kolei powrotu do drużyny Tomasza Frankowskiego. W czasie meczu z Zagłębiem, na sektorze miejscowych kibiców zawisł transparent domagający się, by zawodnik ten już do klubu nie wracał.

W Warszawie Legia pokazała, że po październikowym kryzysie nie ma śladu. Dość pewnie pokonała Górnika Zabrze, ale trochę na własne życzenie Zabrzan, którzy zaczynali z wyraźnym strachem w oczach. Już w pierwszych minutach Serb Radović minął obrońców i podał do Chinyamy, który strzelił swojego dziesiątego gola w lidze. Bramka ustawiła przebieg meczu. Komentarz do tej akcji brzmiałby mniej więcej tak: „Roger zagrał prostopadle do Radovicia, ten minął Papeckysa i zagrał do Teksure Chinyamy. Z interwencją spóźnił się Smirnovs i Chinyama pokonał stojącego w bramce Peskovicia”. W akcji nie brał udziału ani jeden polski piłkarz, nie licząc dość biernego Hajty. W dalszej części meczu Legia starała się kontrolować grę, a Zabrzanie zaczynali sobie poczynać coraz śmielej, nie potrafili jednak udokumentować tego akcją. Na dodatek Górnik stracił dwóch zawodników, którzy odnieśli kontuzje. Szczególnie brutalny był faul Choto, po którym zniesiono z boiska Papeckysa. Legia przypieczętowała wygraną w 87 minucie. Do bramki Górnika na 2:0 trafił wprowadzony chwilę wcześniej 18latek Maciej Rybus, odkrycie trenera Urbana i wychowanek Pelikana Łowicz. Legia nie rezygnuje z walki o tytuł mistrzowski, ale musi liczyć na kryzys Wisły. Niejasny będzie los Vukovicia, który otrzymał poważną ofertę z FK Moskwa. Na wiosnę zmiany czekają też kibiców. Zostanie zamknięty słynny sektor „Żyleta”, bo stadion jest remontowany. Na wiosnę na Legii pomieści się najwyżej pięć tysięcy kibiców. Górnik, gdyby nie ostatnie dwie porażki (z Wisłą i Legią) ma powody do zadowolenia. Ósme miejsce w lidze dla nie najbogatszego klubu jest dobrym wynikiem. Interesująca jest opinia kapitana Górników Jerzego Brzęczka, który twierdzi, że po konfrontacjach z drużynami Legii i Wisły może stwierdzić, że zespół z Krakowa jest jednak dużo lepszy. Mecz Groclinu z Jagiellonią rozstrzygnął Adrian Sikora. Zdobył dwa

gole i asystował przy trzeciej bramce. Jagiellonia odpowiedziała tylko honorową bramką już przy stanie 3:0. Zdobył ją w 81. minucie Vuk Sotirović. Grodziszczanie byli przez całe spotkanie zespołem lepszym. Widzew okupuje dolne regiony tabeli, a tymczasem aż czterech zawodników tej drużyny powołano do kadry. Kuklis nie wystąpił, bo pauzował za kartki, Lisowski był niemiłosiernie ogrywany przez piłkarzy Bełchatowa, a Broź został usunięty z boiska za zagranie piłki ręką. Czwarty kadrowicz, czyli bramkarz Fabiniak, w reprezentacji Polski nie zadebiutuje, bo odniósł ciężką kontuzję. Ze złamanymi żebrami odwieziono go do szpitala. Grający w dziesiątkę i z rezerwowym bramkarzem Łodzianie nie sprostali GKS Bełchatów i przegrali 1:3. Po golu z rzutu karnego dla GKS, strzelonym przez Stolarczyka, Widzew zdołał jeszcze wyrównać, a nawet miał szansę na objęcie prowadzenia (pudło Napoleoniego). Gole Costly i Nowaka ustaliły jednak wynik. Trener GKS Orest Lenczyk stwierdził jednak, że jego drużyna zaczęła dobrze grać dopiero po... strzeleniu trzeciej bramki. W Widzewie sporo zamieszania. Boniek ma już dosyć i chce sprzedać swoje udziały. Dobra informacja to deklaracja Sylwestra Cacka (88 proc. udziałów), który mówi, że zostaje z Widzewem na dobre i złe. GKS z kolei zatrzyma Gargułę, który woli grać w kraju, by wywalczyć miejsce w kadrze na Euro 2008. W Sosnowcu zdegradowane w związku z aferą korupcyjną Zagłębie znowu oddało punkty. Sosnowiczanie mogą się więc obudzić od razu w III lidze. Odra Wodzisław wygrała 2:0 dzięki bramkom Wosia i Seweryna (być może najładniejsza bramka całego sezonu). Spora wina za stracone gole leży po stronie bramkarza Zagłębia Bensza. ŁKS nareszcie wygrał. Strzelec jedynej bramki i jeden z najlepszych zawodników, Łodzian Łukasz Madej, wyraźnie podekscytowany mówił: „Wracamy

weekendowe TYPY piłkarskie Dwie kolejki typowania za nami, a my wciaż wyciągamy pieniądze z zakładów bukmacherskich. Po dwóch kolejkach zarobiliśmy już 125 funtów i oby tak dalej. 1) WIGAN -BLACBURN typ. 2 Sobota 15.00 kurs 11/8 Ladbrokers

Obydwa zespoły przystąpią do meczu silnie zmotywowane po ostatnich porażkach. Goście mający europejskie aspiracje w ciągu ostanich sześciu meczów

wygrali tylko jedno spotkanie. Głód zwycięstwa podobny jak u gospodarzy, którzy znajdując się w strefie spadkowej potrzebują trzech punktów jak tlenu. Po zakończeniu kary za czerwoną kartkę do drużyny Wigan wraca kapitan zespołu, Mario Melchiot. Blackburn za to świetnie w tym sezonie radzi sobie na wyjazdach. Jedyną porażką poza domem była przegrana z Manchester United. Tak więc podopieczni Marka Hughesa powinni zdesperowanych gospodzarzy solidnie

wypunktować, aby wciąż liczyć się w grupie walczącej o europejskie puchary. 2) ARSENAL- CHELSEA typ. 2 Niedziela 16.00 kurs 21/10 Paddy Power

Niedzielne, wielkie derby Londynu, będą niezwykle cieżką próbą dla lidera. „Kanonierzy” ostanio nie zachwycają swych kibiców – wyjazdowy remis z Newcastle, porażka z Middlesbrough. Widać szczególnie brak reżysera gry, Cesca Fabrega-

do gry! Druga runda będzie nasza. Przecież ŁKS to rycerze wiosny!”. Tak rzeczywiście było, ale lata temu. Nadzieja na pozostanie w lidze została jednak podtrzymana. Łodzianie wywieźli z Bytomia trzy punkty, choć nikt już na to nie liczył. Bramka padła z karnego w 93. minucie! Bezsensownie na polu karnym faulował Radoslav Kral. Była to czwarta z rzędu porażka Polonii. Z jej składu może ubyć Michał Zieliński, którym interesują się aż trzy kluby greckie – Xhantia, AEK i Panathinaikos. Trapiony plagą kontuzji Lech Poznań poradził sobie w meczu z groźną Koroną Kielce. Na ławce rezerw Kolejorza siedzieli tylko juniorzy. Wygrana to duża zasługa Serba Djurdjevicia, który w tym meczu doznał jednak urazu. Zwycięską bramkę dla Lecha zdobył jak zwykle niezawodny Piotr Reiss. Skromnie, ale trzy punkty zostały w Poznaniu i Lech będzie się liczył w walce o miejsca w lidze premiowane występami w Pucharze UEFA. Przerwę zimową z ulgą witają nie tylko Poznaniacy, ale i Kolporter Korona, która pod koniec roku wyraźnie spuściła z tonu. Fatalną końcówkę sezonu ma też Cracovia. Prezes Filipiak stawia jednak na trenera Majewskiego, który chyba ma kłopoty z zawodnikami. Po takiej serii porażek ze stanowiskiem pożegnałaby się większość trenerów. Filipiak jest uparty, ale być może przyjdzie mu w takim razie wymienić... piłkarzy (Cracovia interesuje się podobno aż 27 piłkarzami). Czwarty zespół ubiegłego sezonu kończy tegoroczne rozgrywki na 12. pozycji. Ruch na tle Krakowian prezentował się dojrzalej i zasłużenie zdobył trzy punkty. Dobre spotkanie rozegrali zdobywca gola Wojciech Grzyb i słowacki pomocnik Pavol Balaz. Z Ruchu podczas zimy mają odejść Sebastian Nowak (do Górnika) i Litwin Mikulenas. Nowych klubów mają sobie szukać Klaczka, Golem i Brazylijczyk Lilo.

Andrzej Brzeski

sa. Gospodzarze będą mieli więc problem z ograniem lokalnych rywali, tym bardziej że największym od kilku lat atutem Chelsea jest patent na pokonywanie graczy Arsene Wengera. Defensywa „Niebieskich” od ponad 270 minut w lidze jest nie do przebicia. Dlatego pomimo braku najlepszego snajpera – Didiera Drogby – typ. 2, ryzykowny, ale jakże opłacalny w przypadku trafnego obstawienia. Grzegorz Ostrożański

Tabela ekstraklasy: 1. Wisła Kraków

17 47

2. Legia Warszawa

17 37

3. Lech Poznań

17 33

4. Groclin Grodzisk Wlkp.

17 32

5. Kolporter Korona Kielce

17 32

6. GKS Bełchatów

17 27

7. Zagłębie Lubin

17 26

8. Górnik Zabrze

17 24

9. Jagiellonia Białystok

17 23

10. Odra Wodzisław Śląski

17 19

11. Ruch Chorzów

17 17

12. MKS Cracovia Kraków

17 16

13. Widzew Łódź

17 14

14. Polonia Bytom

17 14

15. ŁKS Łódź

17 11

16. Zagłębie Sosnowiec

17 4

Wyniki 17. kolejki: Ruch Chorzów-Cracovia 2:0 Lech Poznań-Kolporter Korona1:0 GKS Bełchatów-Widzew Łódź 3:1 Polonia Bełchatów-ŁKS Łódź 0:1 Groclin-Jagiellonia 3:1 Zagłębie Sosnowiec-Odra 0:2 Legia-Górnik 2:0 Wisła Kraków-Zagłębie Lubin 2:1

Najlepszymi strzelcami ekstraklasy są Wiślacy: Paweł Brożek i Zieńczuk po 12. zdobytych bramek. Po 10. goli strzelili Chinyama (Legia) i Jarka (Górnik). Po 8. bramek mają na koncie Rengifo (Lech), Robak (Koloporter), Sikora (Groclin) i Zając (Lech). W klasyfikacji fair play prowadzi Lech przed Polonią, Kolporterem i ex aequo – Wisłą, ŁKS i Odrą.

Następna kolejka ekstraklasy zostanie rozegrana 23 lutego 2008 roku (II liga rozpocznie rundę wiosenną 20 marca). POLACY ZA GRANICĄ. Rasiak grał od 83. minuty, Saganowski od 69. Southampton wygrało 4:0 z Hull. Błaszczykowski zaliczył asystę (cały mecz w Borusii, która wygrała 6:1 z Arminią). Mięciel zagrał do 81. minuty w Bochum. Cały mecz rozegrał Wichniarek (Hertha). W Austrii Bąk i Rząsa grali cały mecz – 1:2 ze Sturmem Graz. Ledwoń z Austrii Kamten zarobił żółtą kartkę za faul na Wisio, który zaliczył asystę. W Belgii 90. minut grał Żewłakow. Smolarek grał w Racingu do 73. minuty i miał asystę.


NOWYCZAS 14 grudnia 2007

30

SPORT bieg na przełaj

T Reprezentant Walii, piłkarz Manchesteru United 34-letni Ryan Giggs został odznaczony przez królową Elżbietę II Orderem Imperium Brytyjskiego za wybitne osiągnięcia sportowe.

T Reprezentacja Polski szczypiornistek wygrała z Hiszpanią 30:29 (14:15) w meczu mistrzostw świata piłkarek ręcznych.

T Prezes hiszpańskiego klubu piłkarskiego FC Barcelona, Joan Laporta zdementował pojawiające się informacje o możliwości odejścia w styczniu z katalońskiego zespołu Brazylijczyka Ronaldinho.

T Jak poinformował dziennik „Sport”, Racing Santadner, w którym występuje Euzebiusz Smolarek, jest zainteresowany pozyskaniem Wojciecha Łobodzińskiego, pomocnika Zagłębia Lubin i reprezentacji Polski.

T Niewykluczone, że były reprezentant Polski Sebastian Mila znów zagra w rodzimej ekstraklasie. O pozyskanie Sebastiana Mili stara się nowy prezes Łódzkiego Klubu Sportowego Tomasz Wieszczycki.

T Złodzieje obrabowali dom angielskiego piłkarza Stevena Gerrarda. Kiedy sprawcy przestępstwa kradli kosztowności należące do kapitana Liverpoolu, poszkodowany przebywał w Marsylii na meczu Ligi Mistrzów z Olympique (4:0). To już ósmy piłkarz The Reds okradziony w ostatnich miesiącach. T „Kuchnia boksu” to nowy program TVN Turbo, w którym w tajniki pięściarstwa wprowadzać będzie widzów mistrzyni świata w tej dyscyplinie Agnieszka Rylik. W prezentacji zasad i technik bokserskich asystować będzie jej mistrz świata wagi ciężkiej Albert „Dragon” Sosnowski.

T Ania Jakubczak, jedna z najbardziej utytułowanych polskich lekkoatletek, podpisała umowę z agencją marketingu sportowego Sport Evolution. Agencja będzie odpowiedzialna za kreowanie wizerunku medialnego zawodniczki, a także za poszukiwanie sponsorów.

T Niemiec Jens Lehmann jest bliski przejścia do VfL Wolfsburg. 38-letni bramkarz jest jednym z konkurentów Łukasza Fabiańskiego do gry w bramce Arsenalu Londyn.

nowyczas.co.uk

15 i 16 stycznia w Bratysławie przedstawiciele federacji piłkarskich występujących w trzeciej grupie eliminacji MŚ 2010 ustalą terminarz rozgrywek. Rywalami reprezentacji Polski będą zespoły Czech, Słowacji, Słowenii, Irlandii Północnej i San Marino.

Włoch nowym trenerem

PIŁKA NOŻNA » Reprezentacja Anglii

Cztery miliony funtów rocznie ma zarabiać nowy trener reprezentacji Anglii, Fabio Capello. Jego głównym celem ma być tytuł mistrza świata w 2012 roku. Po dymisji Steve’a McLarena prezes FA, Brian Berwick zapowiedział, iż chce zatrudnić trenera najwyższej klasy światowej. Zdawał sobie doskonale sprawę, że selekcjonerzy z najwyższej półki to wydatek rzędu co najmniej kilku milionów funtów. Tak czy owak Anglików na taki wydatek na pewno stać, bo reprezentacja to tutaj największe dobro narodowe. Do dziś nikt nie może przeboleć porażki z Chorwatami, która spowodowała, że Anglicy pierwszy raz od kilkunastu lat nie awansowali do wielkiej imprezy. Od samego początku największym faworytem do objęcia posady był ekscentryczny trener Jose Mourinho. Chcieli go zarówno kibice jak i wielu piłkarzy (m.in. John Terry, Rio Ferdinand). Za Portugalczykiem optowały również takie znakomitości trenerskie jak Sir Alex Fergusson czy Sven Goran Eriksson. Początkowo FA nie brała nawet pod uwagę kandydatury Portugalczyka, jednak pod presją brukowej prasy oraz kibiców zmieniła zdanie. Sam Mourinho jeszcze w ubiegłą sobotę rano mówił, iż jeśli dostanie oficjalną ofertę zapewne je przyjmie, jednak już po południu oświadczył, że otrzymał bardzo intratną propozycje z wielkiego klubu i na razie sprawa reprezentacji Anglii jest zamknięta. Podobno tym klubem jest Inter Mediolan, niektórzy wymieniali też Real Madryt, który w kręgu zainteresowań „The Special One” jest już od momentu utraty pracy w Londynie. Gdy ostatecznie temat Mourinho został zamknięty, działacze FA za-

prosili do rozmów znanego włoskiego szkoleniowca, Fabio Capello. W minioną środę Włoch pertraktował warunki kontraktu i podobno zgodził się zarabiać „tylko” cztery miliony funtów, czyli zdecydowanie mniej niż chociażby Sven Goran Eriksson. Rywale Włocha byli pod tym względem bardziej pazerni. Zatrudnienie Capello nie podoba się za bardzo kibicom. Na internetowych forach aż roi się od krytycznych komentarzy. Ich zdaniem nikt z zagranicznych (wolnych) trenerów nie zna tak dobrze angielskiego futbolu jak wspomniany wcześniej Jose Mourinho. Z wyboru nie będzie też pewnie zadowolony David Beckham, którego nie tak dawno Włoch odsunął z pierwszego składu Realu Madryt. Fabio Capello urodził sie 18 czerwca 1946 w San Canzian d'Isonzo. Jako piłkarz występował w Juventusie Turyn oraz AC Milan. Grał na pozycji rozgrywającego. Z Juventusem dwukrotnie dotarł do finału europejskich Pucharów. W 1971 roku w finale Pucharu Miast Targowych (obecnie Puchar UEFA) Juve przegrało z Leeds United, a dwa lata później w finale Pucharu Mistrzów (Obecna Liga Mistrzów) „Biała Dama” uległa Ajaxowi Amsterdam. Capello grał również w reprezentacji narodowej. Był w szerokiej kadrze przygotowującej się do finałów mistrzostw świata w 1970, ale ostatecznie na turniej do Meksyku nie pojechał. Wystąpił w kolejnych finałach w Niemczech (1974). Strzelił tam bramkę Polakom, ale Włosi od-

Rozdano nagrody

CrewCard Polish 5-A-Side Polish League Pokazowym meczem reprezentacji ligi z jej mistrzem (FC Inko Team) zakończył się kolejny sezon minipiłkarski w Londynie. Widowisko nie przyciągnęło zbyt wielu kibiców, ale nie ma się czemu dziwić, bowiem pogoda tego dnia na prawdę nie rozpieszczała. Przenikliwe zimno, deszcz oraz wiatr mógłby zniechęcić nawet najzagorzalszych fanów futbolu. Ostatnim akordem było uroczyste zakończenie, które miało miejsce w restauracji „Łowiczanka”. W niedzielny wieczór w POSK-u zjawiło się blisko trzysta osób. Impreza rozpoczęła

się z półtoragodzinnym opóźnieniem. Z zapowiadanych wcześniej znakomitości boiska i polityki zjawili się tylko trener Janusz Wójcik oraz sztangista Szymon Kołecki. Zabrakło zapowiadanego wcześniej Kazimierza Marcinkiewicza (Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju w Londynie), jak również Piotra Reissa (Lech Poznań), czy Łukasza Fabiańskiego (Arsenal Londyn). Nie oni byli jednak najważniejsi, ale sami piłkarze, którzy za swoje sukcesy uhonorowani zostali medalami, pucharami oraz nagrodami rzeczowymi.

Fabio Capello to jeden z najlepszych trenerów na świecie. Czy jest jednak w stanie poprowadzić do sukcesów kadrę Anglii?

padli już na etapie rozgrywek grupowych. Po zakończeniu kariery zawodniczej został trenerem. Odniósł szereg sukcesów z drużynami klubowymi, Milan doprowadził do trzech finałów Pucharu Mistrzów (w tym zwycięskiego w 1994) oraz zdobycia Superpucharu Europy (1994), z Realem Madryt zdobył w 1995 roku mistrzostwo Hiszpanii, z Romą mistrzostwo Włoch. W sezonie 2004/2005 został szkoleniowcem Juventusu i po roku

DANIEL KOWALSKI/NowyCzas

pracy zdobył z nim Scudetto, które nie zostało Juve przyznane ze względu na aferę korupcyjną (Juventus spadł do Serie B). W sezonie 2006/2007 ponownie trenował Real Madryt. Choć krytykowany za bezbarwną grę swojej ekipy, wywalczył z nią jej 30. tytuł mistrza Hiszpanii dla Los Blancos. Mimo to 28 czerwca 2007 został zwolniony.

Daniel Kowalski

Mistrzem ligi zostało wspomniane wcześniej FC Inko Team, wyprzedzając FC Domax oraz Księgarnię Font. W drugiej lidze zwyciężyły Scyzoryki, a na trzecim froncie najlepiej radziła sobie „piątka” Old Stars Neasden. Największą atrakcją wieczoru była aukcja, na której licytowano pamiątki znanych sportowców. Koszulka bramkarska Jerzego Dudka z podpisami jego klubowych kolegów z Liverpoolu sprzedano za 1300 funtów. Oprócz koszulki Dudka swoich nowych włascicieli znalazły m.in. koszulka i medal mistrzowski Legii Warszawa, a także koszulki Adama Małysza, Jakuba Błaszczykowskiego oraz Radosława Sobolewskiego. Nowy sezon rozpocznie się już za kilka miesięcy.

Daniel Kowalski


nowyczas.co.uk

Reprezentacja polskiej ligii wygrała z tureckim zespołem Antalyaspor 9:0 (2:0) w sparingowym spotkaniu, które zostało rozegrane w czasie zgrupowania w Turcji. Bramki strzelili: Bartłomiej Grzelak (10), Jakub Wawrzyniak (32), Tomasz Zahorski (49, 51, 80, 87), Marcin Kuś (72), Dawid Nowak (75), Michał Goliński (84). W sobotę (15 grudnia, 18:00) Polska rozegra towarzyskie spotkanie z Bośnią i Hercegowiną.

Rozpacz kibiców w Glasgow

PIŁKA NOŻNA » Liga Mistrzów

Tylko jedna drużyna z Glasgow zagra w fazie pucharowej Ligi Mistrzów. Celtic awans zapewnił sobie już przed tygodniem, Rangersi natomiast przegrali niespodziewanie z Lyonem i na otarcie łez pozostała im rywalizacja w Pucharze UEFA. Rangersom do awansu wystarczał remis i taki rezultat wydawał się bardzo możliwy, bo przecież w pierwszym meczu w Lyonie Szkoci wygrali aż 3:0. Tymczasem Francuzi już po kwadransie gry prowadzili 1:0. Autorem gola był Sidney Govou. Dwa gole w samej końcówce meczu „dorzucił” Karim Benzem i Lyon wygrał ostatecznie 3:0. Pierwsze miejsce w grupie E już wcześniej zapewniła sobie FC Barcelona. Kolejny mecz w barwach Manchesteru United zagrał Tomasz Kuszczak. Jego zespół zremisował na wyjeździe z AS Roma i były to pierwsze punkty stracone przez MU w tej edycji Ligi Mistrzów. Szansy gry w bramce Arsenalu nie dostał inny polski bramkarz Łukasz Fabiański. Kanonierzy pokonali Steauę Bukareszt 2:1, awansując oczywiście do dalszych gier. W innym meczu grupy H Sevilla bez większych kłopotów pokonała Slavię Praga. W grupie G pewny awansu Inter Mediolan wygrał w Eindhoven z PSV 1:0. Oprócz mistrza Włoch przepustkę do kolejnej rundy wywalczyło w tej grupie Fenerbahce Stambuł, które na Sukru Saracoglu pokonało CSKA Moskwa 3:1. Pełny mecz w brawach rosyjskiej drużyny zagrał Dawid Janczyk. W grupie A awans uzyskały drużyny FC Porto oraz FC Liverpool. Podopieczni Rafaela Beniteza awansowali dzięki wyjazdowemu zwycięstwu nad Olimpique Marsylia. The Reds rozgromili rywala aż

4:0. Angielscy dziennikarze twierdzą, że dzięki temu hiszpański szkoleniowiec uratował swoją posadę. W grupie B bezapelacyjnie najlepszy był klub z Londynu. FC Chelsea zgromadziło aż 12 punktów, a drugie w tabeli Schalke tylko 8. W pucharze UEFA zagra Rosenborg, który już od kilku dobrych lat jest postrachem nawet najlepszych klubów Europy. Awans uzyskał też aktualny klub Jerzego Dudka – Real Madryt. W ostatnim meczu fazy eliminacyjnej Królewscy bez najmniejszych problemów zwyciężyli Lazio Rzym 3:1. Dudek oczywiście cały mecz przesiedział na ławce rezerwowych. W najbliższym czasie ma się wyjaśnić jego dalsza sportowa przyszłość. Były bramkarz Liverpoolu zamierza walczyć o miejsce w kadrze Polski na finały mistrzostw Europy. Wszystko uzależnione jest od jego występów w pierwszym zespole, a na to w Realu się nie zanosi, bo niepodważalną pozycję ma tu Iker Cassillas. Samymi treningami nie utrzyma formy Trzecią porażkę w sezonie zanotował Celtic Glasgow, który uległ na wyjeździe Milanowi 0:1. Całe spotkanie zagrał Artur Boruc. W końcówce meczu na boisku pojawił się też Maciej Żurawski, który w przyszłym sezonie będzie grał u boku Davida Beckhama w Los Angeles Galaxy. Pierwsze mecze 1/8 finału rozegrane zostaną 19 i 20 lutego, a rewanże 4 i 5 marca przyszłego roku.

Daniel Kowalski

Falstart Małysza

Niezbyt udany początek sezonu ma za sobą nasz najlepszy skoczek Adam Małysz. Wszyscy spodziewali się zwycięstw, tymczasem Małysz z trudem kończy zawody w pierwszej dziesiątce. W miniony wtorek trener kadry skoczków Hannu Lepistoe tłumaczył się prezesowi Polskiego Związku Narciarskiego Apoloniuszowi Tajnerowi ze słabych wyników skoczków. Tajner zaproponował Lepistoe zmniejszenie obciążeń treningowych, zwłaszcza że sam dobrze wie, jak ratować Małysza. W 2003 r. przed mistrzostwami świata w Pre-

dazzo „Orzeł z Wisły” skakał przeciętnie, nie wygrał do tego momentu żadnego konkursu Pucharu Świata i szanse na medal wyglądały blado. Tajner dał więc Adamowi odpocząć od startów. – Jestem pewien, że i teraz Lepistoe sobie poradzi – ma nadzieję szef PZN. – Nie na darmo uważamy go za profesora skoków. Fachowcy uspokajają, bo – jak twierdzą – Małysz zawsze na początku sezonu skacze słabiej, ma za to bardzo dobrą końcówkę. Tak było między innymi w poprzednim sezonie, kiedy po raz kolejny wywalczył Kryształową Kulę. (dako)

NOWYCZAS 14 grudnia 2007

31

bieg na przełaj

Łukasz Gąsior zajął drugie miejsce w swoim wyścigu eliminacyjnym na 50 metrów stylem dowolnym podczas ME w pływaniu na basenie 25-metrowym, które odbywają się w węgierskiim Debreczynie.

Trzykrotny rajdowy mistrz świata Francuz Sebastien Loeb (Citreon C4 WRC) rozpoczął przygotowania do nowego sezonu. Loeb do piątku będzie trenował w regionie Vaesterbotten, w pobliżu miasta Umea, 600 km na północ od Sztokholmu.

Krzysztof Hołowczyc oficjalnie objął w poniedziałek mandat eurodeputowanego. Nowego europosła Platformy Obywatelskiej zgodnie z procedurą - powitał rozpoczynając sesję Parlamentu Europejskiego (PE) w Strasburgu przewodniczący Hans-Gert Poettering.

GRUPA A 1. FC Porto 2. FC Liverpool 3. Olimpique Marsylia 4. Besiktas Stambuł GRUPA B 1. FC Chelsea 2. Schalke 04 3. Rosenborg 4. Valencia FC GRUPA C 1. Real Madryt 2. Olympiakos Pireus 3. Werder Brema 4. Lazio Rzym GRUPA D 1. AC Milan 2. Celtic Glasgow 3. Benfica Lizbona 4. Szachtar Donieck

6 6 6 6

11 10 7 6

6 6 6 6

12 8 7 5

6 6 6 6

11 11 6 5

6 6 6 6

13 9 7 6

Zwycięstwo Mayweathera

Określane pojedynkiem stulecia starcie pomiędzy Amerykaninem Floydem Mayweatherem Jr a Anglikiem Ricky Hattonem zakończyło się zwycięstwem tego pierwszego. W MGM Grand Garden Arena w Las Vegas Amerykanin posłał na deski rywala w 10 rundzie. Stawką tej walki był mistrzowski pas federacji WBC w wadze półśredniej. "Pretty Boy Floyd" Mayweather, który niedawno ogłosił zakończenie kariery, ale postanowił przyjąć wyzwanie Hattona, ma znakomity bilans – 39 zwycięstw i 0 porażek.

GRUPA E 1. FC Barcelona 2. Olmpique Lyon 3. Rangers Glasgow 4. VFB Stuttgart GRUPA F 1. Manchester Utd 2. AS Roma 3. Sporting Lizbona 4. Dynamo Kijów GRUPA G 1. Inter Mediolan 2. Fenerbahce Stambuł 3. PSV Eidhoven 4. CSKA Moskwa GRUPA H 1. FC Sevilla 2. Arsenal Londyn 3. Slavia Praga 4. Steaua Bukareszt

6 6 6 6

14 10 7 3

6 6 6 6

16 1 7 0

6 6 6 6

15 11 7 1

6 6 6 6

15 13 5 1

Dla Hattona była to pierwsza przegrana po 43 zwycięstwach. Mayweather Jr za walkę ma otrzymać 25 milionów dolarów, a angielski pięściarz 10 milionów mniej. Floyd Mayweather Jr. urodził się. 24 lutego 1977 w Grand Rapids. Karierę zawodową rozpoczął w październiku 1996. Jest aktualnym mistrzem świata organizacji WBC w kategorii półśredniej, a także byłym mistrzem świata WBC w kategoriach junior lekkiej, lekkiej, junior półśredniej i junior średniej. W organizacji IBF zdobył też pas mistrza w kategorii półśredniej. Mayweather ma też na swoim koncie udany występ na olimpiadzie. W Atlancie został bowiem brązowym medalistą. (dako)

Mlekpol AZS Olsztyn pokonał cypryjski Pafiakos Pafos 3:0 (25:18, 25:23, 25:21) w pierwszym meczu 3. rundy Challenge Cup siatkarzy.

Siatkarki BKS Aluprof Bielsko-Biała przegrały na wyjeździe z rumuńskim zespołem Metal Galati 2:3 (25:21, 22:25, 25:22, 21:25, 11:15) w pierwszym meczu 1/8 finału Pucharu CEV.

Stadion narodowy w Warszawie powstanie w niecce Stadionu Dziesięciolecia, a nie na błoniach wokół niego, bo badania geologiczne wskazują, że nie wiążą się z tym żadne zagrożenia, informuje „Gazeta Prawna”. Nowy stadion, który ma być zbudowany kosztem ponad 1 mld zł, będzie wystawał 33 metry ponad nieckę, a jego część ma być schowana, twierdzi minister sportu.

Zarząd Polonii Bytom rozstał się w środę z dotychczasowym trenerem piłkarzy Dariuszem Fornalakiem. Nowy szkoleniowiec ma być znany w ciągu tygodnia. 12 zawodników wystawiono na listę transferową. Były reprezentacyjny piłkarz, 38-letni Radosław Michalski został dyrektorem sportowym drugoligowej Lechii Gdańsk.

Tomasz Kuchar (Subaru Impreza) wygrał warszawski Rajd Barbórki. Zawiedli Hołowczyc (7 pozycja) i Kuzaj (6). Hołowczyc wygrał za to Kryterium Asów. W meczu bokserskim Polska pokonała Szwecję 10:6.



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.