nowyczas2007/045/033

Page 1

Piwne rozkosze nad Tamizą 450 gatunków piwa, 70 tysięcy gości i ponad 350 tys. wypitych kufli pienistego trunku – czyli 30. The Great British Beer Festival 2007. FOTOREPORTAŻ 12

»

NOWYCZAS NEW TIME – THE POLISH WEEKLY IN GREAT BRITAIN

Nr 33 (45) LONDON 17 August 2007

ISSN 1752-0339

FREE

Mamy palmę pierwszeństwa

O

DARI A DANOWSKA/NowyCzas

Brytyjska policja dokonała podsumowania liczby przestępstw dokonanych na terenie Londynu w ciągu ostatnich sześciu miesięcy. Na ławie oskarżonych zasiadamy jako pierwsi. Elżbieta Sobolewska e.sobolewska@nowyczas.co.uk

d stycznia do końca lipca w stolicy Wielkiej Brytanii zarejestrowano 2310 przypadków złamania prawa przez Polaków. Najwięcej, bo 635 spraw dotyczyło rabunku; 626 dochodzeń związanych z narkotykami; 583 osoby oskarżono o przestępstwa z użyciem przemocy, a 32 o dokonanie napaści na tle seksualnym. Z podsumowania wynika, że za jedną piątą wszystkich zbrodni w Londynie, których dokonano przez ostatnie pół roku odpowiadają obcokrajowcy. Tuż za nami plasują się na równi: Jamajczycy, Irlandczycy, Somalijczycy i Rumuni, oskarżeni o popełnienie ponad tysiąca przestępstw. Obywatele siedmiu państw Unii Europejskiej: Polski, Irlandii, Rumunii, Litwy, Francji, Portugalii i Włoch – znajdują się na liście dwudziestu na-

rodowości odpowiedzialnych za największą liczbę przestępstw. W kontekście tej niepokojącej statystyki plan akredytacji przy Ambasadzie RP w Londynie Oficera Łącznikowego zdaje się być jakąś próbą poradzenia sobie z tą sytuacją. Stworzenie sieci Oficerów Łącznikowych stanowi jeden z elementów realizowania europejskiej polityki bezpieczeństwa. Odpowiadają za wymianę wszelkich informacji, które mogą pomóc w międzynarodowej współpracy na rzecz walki z przestępczością pospolitą i zorganizowaną. Już jesienią przy Ambasadzie RP w Londynie zostanie utworzone stanowisko Oficera Łącznikowego polskiej policji w Wielkiej Brytanii. Kandydatem do objęcia tej funkcji jest podinspektor Paweł Wojtunik, były zastępca Dyrektora Centralnego Biura Śledczego, który wraz z nadkomisarzem Konradem Byczkiem, również oficerem CBŚ, mieszka i pracuje obecnie w Londynie. Policjanci występują tutaj w roli ekspertów od spraw, w których zamieszani są Polacy. Proszeni są o

pomoc na przykład podczas przesłuchań osób podejrzanych o dokonanie mniejszych lub większych przestępstw kryminalnych. Ale nie tylko. Pomagają również zrozumieć zachowania świadków, którzy często, na podobieństwo oskarżonych, reagują na ewentualność współpracy z policją strachem i paniką. Ta nieufność ma dla nas oczywiste korzenie w kilkudziesięciu latach policyjnego zniewolenia, tutaj jest rozumiane opatrznie. Między innymi w celu zrozumienia mechanizmów rządzących naszymi zachowaniami MetPolice zaprosiła do Londynu polskich policjantów (obaj na zdjęciu w towarzystwie Iwony Gagliardi). Wcześniej w takim programie uczestniczyli już przedstawiciele policji czeskiej i słowackiej, a niedługo przyjeżdżają oficerowie z Rumunii i Bułgarii. Nasi „łącznicy” pracują już na terenie Niemiec, Holandii, Rosji i Ukrainy, a do roku 2010 mają być stale obecni w piętnastu krajach Europy.

Naczynia połączone

»3

103979_Nowy Czas_50x50.qxd

CZAS NA WYSPIE

NIERUCHMOśCI

MANIA SURFOWANIA

»05

»16

»17

Pasja pojawiła się nagle

Inwestycja

S@motność w sieci

DAMIAN CHROBAK: – Mam w sobie tę potrzebę robienia czegoś więcej, czegoś innego niż tylko chodzenie do pracy i zarabianie…

Coraz większe zainteresowanie kupnem nieruchomości wykazują ci, którzy dotychczas na tym rynkunie byli aktywni.

Co dostarczają nam portale społecznościowe? Co jest przyczyną tego, że ludzie wolą „wirtualnie”, a nie „naprawdę”?

24/4/07

Szybki, bezpieczny i zaufany sposób przesylania pieniedzy c do Polski.

MUMIO, ZION TRAIN, HIGH DEFINITIONS. DARMOWE BILETY NA IMPREZY! » R.15 ST12-13


„C

NOWYCZAS 17 sierpnia 2007

2

nowyczas.co.uk

ZAS

jest także żywiołem

DRUGA STRONA Poczta Panie Robercie, Przeczytałam Pana artykuł odnośnie działalności klubu literackiego Polish Books. Jestem pedagogiem i metodykiem w Przedszkolach Polskich i Szkołach Języka Polskiego „Nasze Dzieci”. Współpracuję także z Poradnią Polską „Nasza Rodzina”. Śledzę poczynania zarówno klubu, jak i samej księgarni. Od jakiegoś czasu zastanawiać mnie zaczął jednak fenomen związany z owym klubem. Media zaczęły rozpisywać się na jego temat, jeden tygodnik polonijny napisał nawet obszerny reportaż ze spotkania, na które przybyło… nie więcej chyba niż dziesięć osób. Czytając ten reportaż miało się wrażenie, że w sztuczny sposób zrobiono coś z niczego. Pomyślałam wówczas – hmmm…, czy naprawdę gazety nie mają o czym pisać? Rozumiem – promowanie kultury, też jestem za tym, ale niech to ma jakiś sens, niech faktycznie służy ludziom, a nie komuś, kto widzi w tym łatwy biznes. Cieszy mnie fakt, że jako jedyna gazeta mieliście odwagę poruszyć tę kwestię. Nie chodzi w sumie o to, że jest to akurat Polish Books, czy jakakolwiek inna firma, lecz o to, że media polonijne rozpisują się o „pierdołach” (tak, to jest najlepsze

Wolfgang Goethe

słowo, aby określić to, o czym się zazwyczaj pisze), a poważne problemy Polaków wciąż są ich prywatnymi dramatami. Jako pedagog myślę, że nie tylko dorośli Polacy, ale przede wszystkim dzieci potrzebują zachęty do pisania i czytania po polsku. Dla dorosłego, zwłaszcza tego na emigracji, pisanie i czytanie będzie czasem dobrem wręcz luksusowym, natomiast dzieci trzeba najpierw pisać i czytać nauczyć. Jako pedagodzy czujemy się w obowiązku takie działania prowadzić, więc chętnie z pomocą mediów poruszalibyśmy regularnie właśnie tę kwestię na łamach gazet. To są naprawdę ważne rzeczy. Z poważaniem, Magdalena Kaniewska Director of Studies & Phonetician Przedszkola Polskie i Szkoły Języka Polskiego „Nasze Dzieci” ••• Witam! Przeczytałam właśnie artykuł pt. „Siedź cicho i rób co do ciebie należy”. Bardzo interesujące sprawy były poruszane w tymże artykule. Tak się składa, że dane, które podane tam były, bardzo odpowiadają firmie, którą poniekąd znam, bo zamawiam z niej produkty dosyć często. Powoduje mną czysta

NOWYCZAS Kartki z kalendarza 124 Whitechapel Road London E1 1JE Redakcja Tel.: 0207 639 8507 redakcja@nowyczas.co.uk listy@nowyczas.co.uk

Dział Ogłoszeń Tel./fax: 0207 358 8406 marketing@nowyczas.co.uk Redaktor naczelny: Grzegorz Małkiewicz g.malkiewicz@nowyczas.co.uk Redakcja: Teresa Bazarnik t.bazarnik@nowyczas.co.uk Elżbieta Sobolewska, e.sobolewska@nowyczas.co.uk Zdjęcia: Grzegorz Ciepiel, Damian Chrobak, Daria Danowska, Daniel Ogulewicz Współpraca: Andzej Brzeski, Krystyna Cywińska, Katarzyna DeptaGarapich, Piotr Dobroniak, Jolanta Drużyńska, Michał P. Garapich, Stefan Gołębiowski, Mikołaj Hęciak, Marek Kremer, Grzegorz Ostrożański, Aleksandra Ptasińska, Marcin Piniak, Jędker Realista, Waldemar Rompca, Bartosz Rutkowski, Robert Rybicki, Anna Alicja Sikora, Zofia Sołtys, Alex Sławiński, Marcin Skulski, Jakub Sobik, Anna Wendzikowska, Krzysztof Wojdyło Dział marketingu i reklamy: Remigiusz Farbotko remi@nowyczas.co.uk Tamara Leśniewska tamara@nowyczas.co.uk

Wydawca: CZAS Publishers Ltd Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń oraz zastrzega sobie prawo niezamieszczenia ogłoszenia.

Piątek, 17.08 – Jacka, Żanny 1991 – Narodziny polskiego Internetu. Naukowcy z Wydziału Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego wymienili e-maile z Centrum Komputerowym Uniwersytetu w Kopenhadze. 1945 – Uzyskanie niepodległości przez Indonezję.

1991 – Proklamowanie niepodległości przez Estonię.

Sobota, 18.08 – Heleny, Ilony 1941 – Początek walk o Tobruk. 1969 – Rozpoczął się plenerowy koncert w Woodstock, na którym wystąpili m.in. Janis Joplin, Jimi Hendrix i Joe Cocker.

Środa, 22.08 – Cezarego, Zygfryda 1849 – Austriacy za pomocą balonów zbombardowali Wenecję podczas walk mieszkańców o niepodległość. To pierwszy atak z powietrza w historii świata. 1864 – Powstanie Czerwonego Krzyża.

Niedziela, 19.08 – Jana, Bolesława 1960 – W Stanach Zjednoczonych na rynku pojawiły się pierwsze pigułki antykoncepcyjne. 1960 – Sputnik 5 wynosi na orbitę okołoziemską dwa psy i trzy myszy Poniedziałek, 20.08 – Bernarda, Sobiesława 1988 – Zawieszenie broni w wojnie iracko-irańskiej.

Wtorek, 21.08 – Piusa, Joanny 1932 – Odbył się pierwszy festiwal filmowy w Wenecji. 1959 – Hawaje zostały 50 stanem Ameryki.

ciekawość, czy to ta właśnie firma? Współczuję ludziom, którzy muszą tam pracować. Jeśli to możliwe, to proszę o nazwę tej firmy. Ja mam na myśli J&J Food Service. Czy mam rację? Agnieszka Od redakcji: Nie, Pani Agnieszko, ale widać, że podobne praktyki stosuje wiele firm działających na tym rynku. ••• Droga Redakcjo, tyle się słyszy o potędze prasy. Kształtuje ona opinię publiczną, wyznacza nowe trendy, potrafi nawet obalić rząd. Czy w takim razie byłaby w stanie jakoś wpłynąć na tę okropną angielską pogodę? Jestem tu już od kilku tygodni, opaleni znajomi z Polski przyjeżdżają i wyjeżdżają, a ja wciąż blada jak jaszczurka, która wylazła spod kamienia, mętnym wzrokiem spoglądam na strugi deszczu za oknem. Czy w związku z tym „Nowy Czas”, który przecież na bieżąco zajmuje się problemami rodaków, mógłby mi jakoś pomóc? Jestem na skraju depresji. Wszelkie doniesienia z kraju, nawet pozdrowienia Marka Kremera z zalanego słońcem Helu, wcale mi nie pomagają. Czytelniczka Mariola Od redakcji: Jedyne, co możemy zrobić, to poprosić naszego stałego felietonistę Marka Kremera o powrót z kraju i pisanie felietonów z zalanego deszczem Londynu. Ale czy to Pani pomoże? Obawiamy się, że on bardzo lubi deszcz:)

POKAŻCIE SIĘ!

Czwartek, 23.08 – Filipa, Róży 1833 – Anglicy znieśli niewolnictwo w swych koloniach. 1939 – W Moskwie podpisany został niemiecko-radziecki pakt o nieagresji oraz tajny pakt Ribbentrop-Mołotow o IV rozbiorze Polski. GBP 10.08 11.08 12.08 13.08 14.08 15.08 16.08

5.57 --------5.57 5,57 5,63 5,65

10.08 11.08 12.08 13.08 14.08 15.08 16.08

3.77 --------3,77 3,78 3,80 3,82

Euro

67 Wiek najstarszego striptizera świata, Amerykanina Bernie Barker’a, który rozpoczął swoją karierę w 2000 roku.

115

Tyle kosmyków włosów znanych ludzi (a, Marilyn Monroe, Elvisa Presleya) posiada w swojej kolekcji John Reznikoff z Connecticut.

635

Tyle kilogramów ważył najcięższy człowiek świata.

Pani Elżbieta przyjeżdźa do Londynu od lat, w odwiedziny do córki i zięcia. Zdążyła poznać miasto wzdłuż i wszerz. Ma tu swoje ulubione miejsca, ale najbardziej ulubionym jest Greenwich. W czasie każdego pobytu zaczyna spacer od parku, cieszy oczy pięknym widokiem na Tamizę i Canary Wharf, a potem lubi pobuszować na targu staroci, gdzie zawsze znajdzie jakieś małe cudeńko, które z radością zabiera do Polski. Fascynuje ją też bardzo różnorodność etniczna stolicy brytyjskiej. Zdjęcia wraz krótką informacją o prezentowanej osobie prosimy przesyłać na adres e-mailowy redakcji „Nowego Czasu”: redakcja@nowyczas.co.uk


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 17 siepnia 2007

CZAS NA WYSPIE 3

Jedno wspólne naczynie Przyjechali tu w lipcu, na zaproszenie Metropolitan Police, z którą podpisali półroczny kontrakt. Ich mundury zostały w Polsce, tutaj pracują po cywilnemu, służąc głosem doradczym przy „polskich sprawach”. Z Pawłem Wojtunikiem, Konradem Byczkiem i Iwoną Gagliardi z Metropolitan Police rozmawiała Elżbieta Sobolewska Jak doszło do waszej współpracy z londyńską policją? Paweł Wojtunik: – Zostaliśmy zaproszeni do Londynu z inicjatywy superintendenta Johnatana Tottmana z oddziału policji w Streatham, który obserwując program realizowany w Irlandii, gdzie od początku tego roku pomagał policji w kontaktach z Polakami nasz kolega, postanowił zrealizować ten program również w Londynie. Konrad Byczek: – W Centralnym Biurze Śledczym pracuję od 2001 roku, w wydziale w Płocku. Przeszedłem tam z wydziału kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Olkuszu. Od początku zajmuję się sprawami związanymi głównie z narkotykami, zorganizowaną przestępczością skierowaną na zdrowie i życie oraz z przestępczością gospodarczą, szczególnie chodzi tu o nieREKLAMA

legalny przemyt i produkcję papierosów w Polsce. Do mojego wydziału dotarła informacja, że planuje się oddelegowanie dwóch funkcjonariuszy CBŚ do Londynu, w związku z czym Komenda Główna w Warszawie zwróciła się m.in. do mojego wydziału o wytypowanie kandydatów. Padło na mnie. Iwona Gagliardi: – W tej chwili pokazujemy panom, jak Metropolitan Police funkcjonuje. Odwiedzamy różne wydziały i w ten sposób nasi przedstawiciele dowiadują się, że polscy oficerowie są do ich dyspozycji. Nie współpracują więc tylko i wyłącznie z londyńską policją, lecz są „wypożyczani” przez jednostki z innych miast. Byli w Północnej Irlandii, w Slough, jadą do Cheshire, Northamptonshire, czyli wszędzie tam, skąd zjawia się prośba o skorzystanie z ich doświadczenia i zasobów wiadomo-

ści. Kilka takich wizyt przerodziło się już w roboczą współpracę.

Na czym ona polega? PW: – Jesteśmy dopuszczani do całości materiałów dotyczących konkretnej sprawy, nie wykonujemy jednak fizycznie poszczególnych czynności, takich jak zatrzymanie czy dokumentacja. Nasza obecność tutaj polega na doradzaniu, jak w danej sytuacji postąpilibyśmy, dlaczego, na przykład, świadkowie danego wydarzenia – Polacy – reagują nań w taki, a nie inny sposób. Policjanci brytyjscy mogą często nie rozumieć, dlaczego po ich przyjeździe na miejsce przestępstwa wszyscy Polacy, którzy tam byli, uciekli. Ich zdaniem takie zachowanie wskazuje na współwinę, a my wiemy, że w Polsce takie zachowanie jest naturalne i wszyscy uciekają, kiedy przyjeżdża policja, bo nikt nie chce mieć dodatko-

wych kłopotów. Inny przykład. Wchodzimy do polskiego sklepu, gdzie zaprowadzono nas z pełnym przekonaniem, że nasza obecność wzbudzi sympatię i zainteresowanie, a ludzie zareagowali zupełnie inaczej. Obawą, którą dało się wyczuć.

Czy zostaliście więc tutaj zaproszeni, bo Metropolitan Police nie radzi sobie z Polakami? PW: – Nie, w żadnym wypadku. Baliśmy się, że w Polsce nasza tu obecność tak właśnie będzie postrzegana. To bzdura. Chodzi o współdziałanie, ułatwienie komunikacji. Jesteśmy tu po to, aby MetPolice lepiej współpracowało się z polską społecznością nie tylko w sprawach, w które Polacy są zamieszani, ale w ogóle, by ułatwić im zrozumienie naszej mentalności, by poznali pewne schematy naszych zachowań. Zresztą pożytek z tej współpracy jest obustronny. My ani nie mędrkujemy, ani nie udajemy uczniaków. Po prostu rozmawiamy, obserwujemy ich procedury. Oczywiście dużo się też uczymy, przez porównanie doświadczeń, stylu prowadzenia danych spraw.

Przypuszczam, że różnice w funkcjonowaniu policji obu naszych państw są diametralne.

PW: – Są przepaści w pewnych dziedzinach, które w moim mniemaniu wynikają z kruchości i młodości naszej kilkunastoletniej demokracji. Mam tu na myśli budowanie strategii: organizację, przyszłościowe myślenie, wyprzedzanie pewnych zjawisk, systematyczność i stałość procedur. Są to kwestie, które można określić mianem „policyjnej kultury”. My wciąż się jej uczymy. Nasze działania charakteryzuje akcyjność, coś się wydarzyło, więc próbujemy myśleć o przyszłości, a czasu na to nie ma. Natomiast tutaj jest głównie strategia i dalej: reagowanie. Pod tym względem nasze społeczeństwo, media czeka długa droga. Tutaj ma się świadomość istnienia jednego, wspólnego naczynia. Różne sektory życia społecznego ze sobą po prostu współdziałają. Gdybyśmy w Polsce umieścili na samochodach hasło Metropolitan Police: Working together for a safer London, odebrano by je albo jako patos, albo jako śmieszność. Tutaj nie jest to slogan, chwyt marketingowy, lecz realna współpraca policji, organizacji społecznych, urzędów, samorządów. Tego musimy się nauczyć, te obserwacje zabierzemy ze sobą do domu.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 17 sierpnia 2007

4 CZAS NA WYSPIE tydzień na wyspach Oskarżony o gwałt Andrzej Jaroszewski (49) przyznał się do winy podczas procesu w Edynburgu. Atak miał miejsce 2 grudnia 2006 roku. Jaroszewski, zostawił w Polsce żonę i 6-letnią córkę. W trakcie procesu utrzymywał, że podczas napaści był pijany. Dostał wyrok ośmiu lat pozbawienia wolności. 90 tys. imigrantów, w tym Polacy, zdawało w 2006 roku test na prawo jazdy w swoim ojczystym języku, a nie w języku angielskim – poinformował „Daily Express”. Ta statystyka oburzyła brytyjskich parlamentarzystów, którzy postulują zakaz zdawania testów na prawo jazdy w językach obcych, ze względu na rosnącą liczbę wypadków wśród kierowców nie pochodzących z Wielkiej Brytanii. Mimo sprzeciwów i prowadzonej kampanii, informacje o możliwości zdawania po polsku wciąż stanowią jeden z chwytów marketingowych zachęcających do wyboru danej szkoły nauki jazdy. Czworo na dziesięcioro dzieci kończących szkołę podstawową w Anglii nie osiąga wymaganego poziomu umiejętności w zakresie czytania, pisania lub rachunków – wynika z rządowych danych. Dane za ostatni rok szkolny nie różnią się istotnie od danych za poprzedni. W grupie badanej 40 proc. nie osiąga wymaganego standardu, 120 tysięcy dzieci nie umie poprawnie czytać, zaś 140 tysięcy nie radzi sobie z prostym liczeniem. Kolejna „tania” linia lotnicza – Ryanair została zmuszona do podawania pełnej informacji na każdym etapie procesu rezerwacji biletu za pośrednictwem swojej strony internetowej. Mimo że około 10 proc. klientów tej linii rezygnuje z lotu mimo zakupionego biletu, koszty wynikające z tzw. opłat obowiązkowych i tak pozostają na koncie firmy. W wywiadzie dla „The Times” dyrektor naczelny Ryanair – Michael O’Leary powiedział, że z początkiem przyszłego roku Ryanair, idąc śladem pozostałych linii lotniczych, będzie podawał rzeczywisty koszt usługi. Wcześniej jednak musi zmienić oprogramowanie systemu rezerwacji, dlatego zmiany nie mogą zostać wprowadzone już teraz. A tymczasem do stycznia 2008 roku jeszcze trochę grosza wpadnie... Z okazji Święta Żołnierza w Instytucie i Muzeum im. gen. Sikorskiego w Londynie, jak co roku, złożono hołd sztandarom. Uroczyste spotkanie delegacji związków kombatanckich, zorganizowano w niedzielę, 12 sierpnia. Z tej samej okazji, pracownicy Instytutu Józefa Piłsudskiego przygotowują wystawę pt. „Legiony Polskie 1914-1915”, którą od 18 sierpnia będzie można oglądać w siedzibie Instytutu, w POSK-u.

Wschodnioeuropejski potop WEDłUG OPUBLIKOWANYCH w tym tygodniu oficjalnych danych, każdego dnia do Wielkiej Brytanii przybywa ponad 8 tys. 350 Wschodnioeuropejczyków. Około trzy miliony przybyły na Wyspy w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy. Połowę tej liczby stanowią Polacy. Liczba pozwoleń na pracę dla Rumunów i Bułgarów jest ograniczona do 20 tysięcy, ale trwają już konsultacje minister-

Czy znasz kogoś kto ma zamiar przyjechać z Polski, by szukać pracy w Peterborough? Jeśli tak, skontaktuj się z telewizją BBC, która kręci film dokumentalny o Polakach mieszkających w Gdańsku, a chcących osiedlić się w Peterborough. Dziennikarze BBC poszukują Polaków, którzy mają zamiar przeprowadzić się do Anglii między sierpniem a październikiem. Jeśli znasz kogoś, kto spełnia powyższe wymogi i chciałby wziąć udział w tym filmie, prosimy o kontakt z naszą redakcją lub bezpośrednio z twórcami filmu, za pośrednictwem maila: polishuk@bbc.co.uk

Afera rybna nie cichnie PARLAMENTARZYSTA z Partii Pracy, Martin Salter, wyraził swoją dezaprobatę dla nielegalnych połowów ryb, których dopuszczają się kłusownicy z Europy Wschodniej, łowiąc ryby po to, by je sprzedać albo zjeść. Wypowieź laburzysty jest następstwem głośnej kampanii skierowanej głównie do Polaków, informującej o tym, że ryby po złapaniu należy ponownie wpuścić do wody. Związek Rybaków w Anglii opublikował raport, według którego liczba ryb w jeziorach w ostatnim czasie obniżyła się w drastyczny sposób. Winni są oczywiście Polacy.

stwa pracy w sprawie podniesienia tego limitu. Według przeciwników projektu będzie to oznaczało napływ dziesiątek tysięcy chętnych do pracy w Wielkiej Brytanii. Powyższe dane nie dotyczą tylko przyjeżdżających tu do pracy, lecz również turystów. Jak się okazuje, i w tej dziedzinie mamy znaczny wkład w brytyjską ekonomię – Polacy wydali ponad 470 mln funtów w ciągu ubie-

głego roku. Dziennie jednak wydajemy niewiele, bo raptem 19 funtów, podobnie jak Jamajczycy. Szastanie pieniędzmi najlepiej wychodzi gościom z Islandii , którzy pozwalają sobie na średni wydatek 126 funtów w ciągu dnia. Według statystyk, liczba turystów z Polski przekracza 1,5 miliona. To znacznie więcej niż liczba turystów japońskich i australijskich – dotychczasowych rekordzistów w tej kategorii.

Smak polskich produktów na markecie w Southampton RARYTASY Z POLSKIEJ KUCHNI będzie można kupić na markecie w Southampton, który odbędzie się w sobotę, 18 sierpnia. Jest to pierwszy targ w tym mieście, którego oferta dotyczy tylko i wyłącznie produktów pochodzących z Europy Środkowo- Wschodniej. Lokalni mieszkańcy będą mogli również skosztować gotowych potraw, które tworzą jadłospis największej grupy imigrantów w tym mieście. Różnorodne gatunki chleba, mięsa, zup, a także napojów alkoholowych i słodyczy z pewnością znaj-

dą wielu nabywców, bowiem polska kuchnia nie od dzisiaj cieszy się świetną renomą wśród Anglików. Zdaniem przedstawicieli władz lokalnych to „wyjątkowe zakupowe doświadczenie” pozwoli również lepiej poznać środkowoeuropejską kulturę. Poza rdzennymi mieszkańcami Southampton, z możliwości zakupu ulubionych produktów i dań skorzysta spora, jak na to miasto, społeczność polska. Szacuje się, że obecnie mieszka tam od ośmiu do dziesięciu tysięcy Polaków.

Nowy portal POLORAMA (www.polorama.pl lub www.polorama.co.uk) powstała z myślą o Polakach przyjeżdżających do Wielkiej Brytanii, jak i tych, którzy już tu przebywają. Jej celem jest udostępnienie jak największej ilości informacji na temat warunków życia – od naj-

W SERWISIE teledyski.onet.pl można obejrzeć nakręcony w Londynie wideoklip kierowanego przez Tymona Tymańskiego z zespołu Tymon & The Transistors. Teledysk powstał do utworu tytułowego z ostatniej płyty formacji Don't Panic! We're From Poland. Wideoklip powstawał w czerwcu tego roku i opowiada historię jednego dnia z życia kilkunastu Polaków, dorywczo pracujących na Wyspach Brytyjskich. Album, z którego pochodzi piosenka, ukazał się w marcu 2007 roku, nakładem należącej do Tymona wytwórni Biodro Records. W teledysku członkowie zespołu odgrywają role emigrantów, lider jest

rykszarzem, Arek Kraśniewski mechanikiem w bazie ryksz, natomiast bracia Marcin i Filip Gałązkowie utrzymują się z grania na ulicy. Po pracy polska załoga spotyka się ze znajomymi Meksykanami, z którymi gra na pieniądze w kości, po czym – po przegranej – wszczyna karczemną bójkę. Ostatnia sekwencja klipu dzieje się w wynajętym studiu, w którym Polacy piją piwo i grają imprezopodobną próbę. Czas płatnej próby upływa i zespół zostaje wyrzucony na bruk przez właściciela studia, którego zagrał Marcin Miller, współwłaściciel legendarnej firmy fonograficznej Złota Skała, mieszkający na stałe w Londynie.

Targi pracy

zamierzają zostać tu na rok, dwa lata. Respondenci proszeni będą o trzykrotne wypełnienie internetowego kwestionariusza, w odstępach kilkumiesięcznych. Za każdorazowe wypełnienie kwestionariusza otrzymuje się wynagrodzenie w wysokości kolejno: sześciu, ośmiu i dziesięciu funtów. Kwestionariusz dostępny jest na stronie: www.polesinbritain.org.uk prostszych (np. jak założyć konto bankowe czy zdobyć NIN) do bardziej istotnych dla tych, którzy mają zamiar pozostać tu na dłużej (np. procedury związane z kupnem nieruchomości). Portal „Polorama” został stworzony przez brytyjską firmę rekrutacyjną 2B Interface Ltd, która na początku tego roku została wyróżniona prestiżową nagrodą dla najlepszej młodej firmy (Business Start Up), przyznawa-

ną przez największe londyńskie organizacje businnesowe: Docklands Business Club i London Chamber of Commerce and Industry. – Ta nagroda to dla nas wielki sukces i wyróżnienie. Dla nas Polakow ma podwojne znaczenie. Zdobyta na obczyźnie i w niezwykle silnej konkurencji z rodowitymi Brytyjczykami – powiedziała Beata Bartlejewska, dyrektor 2B Interface Ltd.

REKLAMA

Tymon Tymański o angielskiej Polonii

W GALERII Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego otwarto w niedzielę, 12 sierpnia, wystawę zatytułowaną „5 lat Gońca Polskiego”, którą będzie można oglądać do 24 sierpnia. Zebrano kilkadziesiąt zdjęć i okładek magazynu, które stanowią dokumentację rozwoju pisma na przestrzeni kilku lat jego istnienia. Pomysłodawcą i pierwszym wydawcą „Gońca” był Artur Kozak, pierwszy numer ukazał się 11 lipca 2000 roku.

PONAD 20 WYSTAWCÓW i setki ofert pracy zapowiadają organizatorzy drugiej edycji targów Job Search Live 2007 organizowanych przez gazetę „Evening Times”. Podobnie jak podczas ostatniej edycji Job Search Live, każdy z uczestników będzie miał możliwość otrzymania fachowej porady jak wypełnić CV, jak szukać pracy, a także złożyć aplikacje na wybrane oferty pracy, przygotowane specjalnie przez wystawców Job Search Live 2007.

24 funty za ankietę BRITISH ACADEMY prowadzi badania na temat zmian kulturowych, których doświadczają polscy imigranci po przyjeździe do Wielkiej Brytanii. Jest to największy jak do tej pory projekt badawczy dotyczący polskiej społeczności i trwać będzie do 2009 roku. Mogą wziąć w nim udział osoby, które przyjechały do Anglii nie pŅwcześniej niż trzy miesiące temu i

Jubileusz „Gońca Polskiego”


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 17 sierpnia 2007

CZAS NA WYSPIE 5 TOMASZ ZDANKOWSKI

Pasja pojawiła się nagle 12 lat trenował hokej, parę lat grał w kapeli, z wykształcenia: protetyk. Wszystkie te historie są niedokończone. Fotografia urodziła się w nim przypadkiem. Może właśnie dlatego utrwala przypadek. Życie ulicy. Jego wystawa, otwarta w ubiegły piątek w Titchy Gallery, zgromadziła tłumy. Z Damianem Chrobakiem (na zdjęciu) rozmawia Elżbieta Sobolewska Studiowałeś w Polsce fotografię? – Nie skończyłem nawet pierwszego roku. To była prywatna uczelnia w Warszawie – Akademia Fotografii. Miała dobrą kadrę, m.in. Tomasz Sikora, Andrzej Zygmuntowicz. Zapisałem się tam, bo chciałem coś robić, nie tylko chodzić do pracy. Zygmuntowicz nauczył mnie analizy obrazu – dlaczego, po co i czym jest tzw. decydujący moment, czyli historia w jednym zdjęciu. W pewnym momencie nie wiedziałem jednak, co chcę ze sobą zrobić – czy zostać, czy wracać do Londynu, gdzie wcześniej byłem przez rok. Kiedyś zapytałem go, co zrobiłby na moim miejscu. Powiedział mi prosto: co za różnica czy zaczniesz teraz tutaj, czy tam...

A kiedy trafiłeś „tam” czyli tu? – Po raz pierwszy w 2001 roku. Wtedy jeszcze nie robiłem zdjęć, nawet nie wiedziałem, że będę je robił. Zwyczajnie zarabiałem pieniądze i tyle, pracując jako protetyk. We Wrocławiu skończyłem studium medyczne jako technik dentystyczny, potem cztery lata żyłem z tego w Polsce i to całkiem nieźle, miałem lepsze pieniądze niż mój ojciec na kopalni. Próbowałem urządzić sobie życie, które okazało się być wbrew mnie, bo przecież nie o pieniądze w nim chodzi. I tak było pusto. Kiedy zostawiłem studia i wróciłem do Londynu, znowu pracowałem jako pro-

tetyk i znowu tylko zarabiałem pieniądze, a zdjęć prawie nie robiłem. Pracowałem od ósmej rano do dziewiątej wieczorem i tyle. Jak robot.

Ludzie pewnie się dziwią, że miałeś tzw. dobrą pracę, z której świadomie zrezygnowałeś. – Dokładnie, lecz wszystko jest kwestią wyboru, wolę stan obecny. Parę miesięcy pracowałem na budowie i miałem niezłego doła. Ale paradoksalnie, to z tego okresu mam dobre zdjęcia.

Czyli fotografia była wtedy jakąś autoterapią? – Musiała być. Przecież gdybym tylko pracował na chleb, to bym zwariował. Poza tym, ile możesz słuchać, jak było fajnie, jak się upiliśmy itd. O zdjęciach pogadać nie mogliśmy, bo moich kolegów to w ogóle nie interesowało, byłem z boku. A kiedy wyjechałem na tydzień do Polski, to po powrocie zostałem z dnia na dzień bez pracy.

Zdjęcia robisz starym Pentaxem, są czarno-białe, może dlatego tyle w nich przestrzeni, zamyślenia. Wyglądają, jakby były zawieszone w czasie. – Wyglądają jakby były stare. Pewnie dlatego, że uwielbiam obrazy klasyków: Roberta Doisneau, Henri Cartier-Bressona, nazwisk jest pełno. Bliska jest mi atmosfera tamtych fotografii, z lat 50., 60., 70. Do niej nawiązuję. Lubię fotografować „po staremu”, analogiem, nie cyfrówką. PaREKLAMA

WŁODZIMIERZ FENRYCH/NowyCzas

Hatfield, ulica Lemsford Road, sobota 11 sierpnia

Dom mieszkalny budowany całkowicie z drewna poszedł z dymem. Budynek był nieukończony, dzień był wolny od pracy, nikogo więc na budowie nie było i nie było ofiar śmiertelnych. Tym niemniej budynki mieszkalne po przeciwnej stronie ulicy ewakuowano, domy wprawdzie nie zajęły się ogniem, ale od gorąca popękały szyby w oknach, a plastikowe rynny i drzwi stopniały. Jarzący się jeszcze popiół niesiony wiatrem opadał niczym śnieg w ogrodach odległych nawet o sto metrów. Przynajmniej trzy z ewakuowanych domów zamieszkałe były przez Polaków. (wf)

trzenie w ekranik i szybka decyzja: to dobre, to do wywalenia – to nie dla mnie. Wolę nie wiedzieć, czekać na moment wywoływania zdjęć i jak jedno z 36 jest trafione, to jest ok. Kiedy na nie patrzę, widzę, że wyłapuję takie sytuacje, które są osobne w tym szybkim pędzie Londynu. Patrzę na ich czarno-białą odbitkę, myślę sobie: one są nie z tego czasu, nie z tego miasta. Ich klimat wynika ze mnie, jestem samotnikiem, „samotne” są moje fotografie.

Z Twoich słów wynika, że dokładnie wiesz, jaka fotografia, jaki styl życia Cię interesuje. – Cieszę się, że mam w sobie tę potrzebę robienia czegoś więcej, czegoś innego niż tylko chodzenie do pracy i zarabianie. Pewien jestem, że chcę iść w tym kierunku, że wreszcie go znalazłem, nie wiem tylko, czy chcę żyć z fotografii, czy po prostu chcę ją robić w wolnych chwilach. Boję się, że kiedy stanie się moim źródłem utrzymania, zmieni się w rzemiosło. Póki co pracuję w Snappy Snapsie i jest fajnie. Codziennie mam kontakt z obrazem i zawsze czegoś się tam mogę nauczyć. Żyję z dnia na dzień, lecz mam lepsze samopoczucie. Robię coś, co jest kreatywne. Mam swoją ulubioną stronę ze Street Photography, którą często odwiedzam: www.in-public.com. Chciałbym, żeby moje zdjęcia kiedyś tam trafiły, gdzie publikują foto-

grafowie pracujący dla poważnych agencji, dla Magnum itp. Chcę być i jestem dokumentalistą, mam marzenia, które może z czasem zrealizuję, a póki co, mam aparat i oko, które muszę szlifować.

Zostaniesz tu? – Chyba nie, chociaż dla fotografa to bajeczne miejsce. Nie wiem jednak jak długo wytrzymam w pędzie tego miasta. Ale w Londynie uzmysłowiłem sobie, jaką fotografię chcę robić. Znalazłem coś ważnego. Fotografie Damiana Chrobaka ukazują się co tydzień w Galerii Nowego Czasu.

Zza szarości > 14


NOWYCZAS 17 sierpnia 2007

nowyczas.co.uk

6 POLSKA POLITYKA » Dymisja koalicjantów

tydzień w kraju

Władzę sprawuje rząd mniejszościowy

T Z okazji Cudu nad Wisłą, który jest też świętem Wojska Polskiego, w Warszawie odbyła się wojskowa defilada. Latały F-16, jechały m.in. Leopardy. 18 oficerów mianowano na stopnie generalskie. T Nowy minister edukacji Ryszard Legutko stwierdził, że mundurki w szkole pozostają, ale zawiesi decyzję poprzednika o wliczeniu ocen z religii do „średniej”. T Po „układzie warszawskim” prokuratura zakończyła śledztwo w sprawie „układu wrocławskiego”. Chodzi o korupcję celników w latach 90. T Oskarżony w seksaferze poseł Samoobrony Łyżwiński pisze książkę. Honorarium przeznaczy na „wypiskę”? T W rządowym ośrodku wypoczynkowym okradli ministra Zbigniewa Wasermanna. Kierownik stracił pracę. T W Warszawie pojawił się Włodzimierz Cimoszewicz. Nie jest to jednak przygotowanie do kampanii wyborczej, ale wezwanie na przesłuchanie do prokuratury w sprawie laboratorium osocza. T Policja wrocławska zatrzymała kolejnego członka PZPN. Tym razem podejrzenie o korupcję padło na obserwatora Związku Andrzeja S. W liczeniu zatrzymanych działaczy już się pogubiliśmy. Chyba niedługo w areszcie można będzie urządzić zjazd PZPN. I tak pewnie wybiorą Listkiewicza. T Linie lotnicze muszą przechowywać listy pasażerów i udostępniać je na życzenia straży granicznej. Rzecz jasna chodzi o „walkę z zagrożeniem terrorystycznym”. T Niemiecka prasa nie kryje zadowolenia z rozpadu koalicji w Polsce. Jej zdaniem teraz przyjdzie pora na rząd proeuropejski (proniemiecki?). T W Bykowni na Ukrainie odkryto kolejnych siedem grobów polskich z „listy katyńskiej”. T W środę, 13 sierpnia zginął pierwszy polski żołnierz podczas „misji pokojowej” w Afganistanie – 28-letni podporucznik Łukasz Kurowski. Stało się to w następstwie ostrzału konwoju Operacyjnego Zespołu Doradczo-Łącznikowego stacjonującego w Gardez, razem z którym brał udział w patrolu w prowincji Paktia przy granicy z Pakistanem. T Polski transporter opancerzony „Rosomak” najechał na minę w Afganistanie. Żaden z żołnierzy patrolu nie ucierpiał.

Zdymisjonowany minister MSWiA Janusz Kaczmarek oskarżył PiS i ministra Zbigniewa Ziobrę m.in. o „ręczne sterowanie prokuraturą” i nadużycia przy sprawie Barbary Blidy. Wyznał też, że przy ministrze Ziobrze „popełniał błędy”. Jarosław Kaczyński powiedział, że nominacja Kaczmarka była jego osobistą decyzją i osobistą porażką.

KONIEC koalicji rządzącej. Ministrów Samoobrony i LPR zastąpili w rządzie politycy związani z PiS: Ryszard Legutko – Romana Giertycha, Joanna Kluzik-Rostkowska – Annę Kalatę, Marek Gróbarczyk – Rafała Wiecheckiego, Mirosław Barszcz – Andrzeja Aumillera. Rozstanie odbywa się w atmosferze wzajemnych oskarżeń polityków koalicji. W nowej sytuacji Rada Polityczna PiS opowiedziała się za przyspieszonymi wyborami. Rozwiązanie parlamentu uzgodniono także na spotkaniu prezydenta Lecha Kaczyńskiego z Donaldem Tuskiem. Politycy przeszli z powrotem na „ty”. Prawdopodobny termin wyborów to 21 października. Kryzys polityczny nadal jednak trwa. Lewica podchwyciła wątek dotyczący Barbary Blidy i żąda komisji śledczej. Leszek Miller stwierdził, że Ziobro przypomina mu „pijanego drwala machającego w lesie siekierą, byle coś urąbać”. Było też o „ziobrzydzaniu” prawa. W prokuraturze doszło do konfrontacji Andrzeja Leppera i Zbignie-

wa Ziobry. Szef Samoobrony twierdzi, że to minister sprawiedliwości ostrzegł go o akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa. Ziobro twierdzi tymczasem, że zachowała się taśma z nagraniem tej rozmowy i Lepper jest kłamcą. Nagranie z dyktafonu przekazał do prokuratury. Tymczasem Liga i Samoobrona licytują się z PiS o to, kto jest winny rozbicia koalicji. LiS zaproponował nawet kandydaturę Janusza Kaczmarka na premiera. Przebywający na wakacjach we Włoszech były minister spraw wewnętrznych janusz Kaczmarek cierpi na „wybiórczą” pamięć, ale część winy leży i po stronie PiS. Dopiero teraz partia ta „przypomniała” sobie, że swoją karierę w prokuraturze Kaczmarek zaczynał jeszcze w PRL, w 1985 roku, a dla kariery zdążył się nawet jeszcze zapisać do PZPR. LPR i Samoobrona złożyły w Sejmie wniosek o konstruktywne wotum nieufności wobec rządu. Wcześniej takie wnioski złożyły już PO i SLD. Problem w tym, że opozycja nie może dogadać się nad głosowa-

niami. SLD i byłe „przystawki” żądają wcześniej powołania parlamentarnej komisji śledczej. Same głosy PO i PiS do rozwiązania Sejmu nie wystarczą. Wybory odbyłyby się wówczas trochę później, ale jeszcze w tym roku. Powoli zaczyna się kampania wyborcza. PO twierdzi, że zorganizuje taką kampanię „jakiej Polska jeszcze nie widziała”. Donald Tusk w walce o głosy wybiera się nawet do Wielkiej Brytanii i Irlandii. Natomiast PiS od pewnego czasu umieszcza w TVP „reklamówki” zachwalające dokonane zmiany i sukcesy rządu. Nie wiadomo, czy do elementów kampanii należy też zaliczyć wytyczne w PiS komu wolno, a komu nie, pokazywać się w mediach. Zakaz ma między innymi Jacek Kurski. „Twarzami” PiS mają być posłowie Karski (swoją drogą członek „Ordynackiej” i b. działacz ZSP), Suski, Szczypińska i marszałek Senatu Putra.

Andrzej Brzeski

Komentarz > 8 & 9

Najbardziej nas lubią na Wyspach JAKI NARÓD najbardziej lubi Polaków? Czesi? Niemcy? A może Rosjanie? Nie. Okazuje się, że najbardziej lubią nas Anglicy. Tak wynika z badań, jakie przeprowadzono w Polsce, odpytując Polaków wyjeżdżających do obcych krajów. Uczestnicy ankiety jednoznacznie odpowiedzieli: najlepsi są dla nas Anglicy, potem Chorwaci i dalej Włosi. Mniej więcej co piąty polski turysta wskazuje właśnie na mieszkańców Wysp Brytyjskich, jako na tych, którzy są do nas przyjaźnie nastawieni. Odpytywani byli pod wielkim wrażeniem

Anglików, którzy z mozołem i niezwykłą cierpliwością udzielali porad rodakom, którzy nie za bardzo znali język angielski. Zaskoczeniem dla ankietujących było to, że najbardziej chwalą Anglików robotnicy, potem pracownicy biurowi, a na końcu kadra menedżerska. – Choć Polska i Wielka Brytania to dwie różne kultury, to jednak cenimy sobie na Wyspach poczucie bezpieczeństwa oraz kulturę osobistą mieszkańców tego kraju – przekonuje profesor Kazimierz Krzysztofek z Wyż-

Konkurencyjni Polacy Z TEGOROCZNEGO rankingu Federacji Europejskich Pracodawców (FedEE) wynika, że Polska jest najbardziej atrakcyjnym krajem Europy dla potencjalnych inwestorów. Zaraz za nią znajdują się kolejno: Dania, Słowenia, Szwajcaria oraz Wielka Brytania. W rankingu Federacji Polska otrzymała ocenę +6 – najwyższą spośród 30 pozostałych państw. Za najmocniejsze strony naszego kraju uznano najbardziej konkurencyjnych na naszym kontynencie pracowników, dostęp do młodej siły roboczej, obecność kobiet na rynku pracy oraz dostępność pracowników czasowych, porozumienia zbiorowe, pozycję

związków zawodowych oraz wysokość średniej płacy za godzinę. Poprawie powinny ulec – według danych Federacji – polskie inwestycje w szkolenia, możliwości rekrutacji od innych pracodawców oraz ograniczenia w zwalnianiu pracowników, a także umiejętność korzystania z internetu. W ocenie brano pod uwagę 15 czynników, m.in. elastyczność rynku pracy, kapitał ludzki, inflację i koszty pracy. FedEE jest największą organizacją, skupiającą pracodawców działających w Europie, zatrudniających średnio po ok. 7,5 tys. osób. Powstała w 1989 roku. (op)

szej Szkoły Psychologii Społecznej w Warszawie. Inni pracownicy tej uczelni dodają, że cenimy też Anglików i Wielką Brytanię za to, że jest przyjazna tym, którzy podejmują tam pracę. Niemal zero formalności, wiara, niekiedy na wyrost, że przybysz znad Wisły ze wszystkim sobie poradzi. Nie narzekamy też na Chorwatów i Włochów. Dobrze czujemy się także w Niemczech, ale schody zaczynają się, gdy turyści zaczęli wymieniać te kraje, w których nie czujemy się najlepiej, gdzie nas chyba nie lubią. Najgo-

Błagał o śmierć teraz chce żyć JESZCZE nie tak dawno marzył o jednym: by pożegnać się z tym światem. Janusz Świtaj od kilkunastu lat, po wypadku motocyklowym, jest przykuty do łóżka. Nie ma szans, by kiedykolwiek jego stan zdrowia się poprawił. Ale cuda się zdarzają. Po serii głośnych programów telewizyjnych, w

rzej pod tym względem jest w Austrii. Sami sobie jesteśmy nieco winni, bo wielu rodaków dało się poznać miejscowym, jako cwaniacy, obiboki i ludzie, którzy nie stronią od mocnych trunków. Fatalnie też wypadały w tym badaniu Węgry oraz Słowacja. Tych niekorzystnych ocen nie potrafią racjonalnie wytłumaczyć naukowcy. W czasach PRL-u to właśnie Węgry były wśród Polaków najpopularniejszym krajem, swego rodzaju namiastką Zachodu.

Bartosz Rutkowski

których Świtaj prosił, by go odłączono od aparatury podtrzymującej życie, Polacy pospieszyli mu z pomocą. – Patrzę w niebo i czekam na wózek – mówi Świtaj, który po 14 latach wegetacji na łóżku w domu ma wreszcie szansę na swój pierwszy urlop. Dziś świat Świtaja jest już inny. Zatrudniła go w swojej fundacji „Mimo wszystko” Anna Dymna. Świtaj stara się teraz pomagać takim jak on. Na konto fundacji wpłynęło już ponad 200 tysięcy złotych i kosztowny wózek dla Świtaja będzie niebawem gotowy. Świtaj już nie chce umierać, chce żyć. Jedna z kobiet podarowała mu małego pieska. Inni ludzie są gotowi pomagać mu w codziennej pielęgnacji. Za kilka tygodni ma się zacząć rehabilitacja sparaliżowanego mężczyzny. – Nie sądziłem, że wokół mnie jest tylu wspaniałych ludzi – przyznaje. (br)


WIELKA BRYTANIA I ŚWIAT 7

NOWYCZAS 17 sierpnia 2007

nowyczas.co.uk

STANY ZJEDNOCZONE » Główny strateg Busha

Skończona misja weterana ARCHITEKT sukcesu George'a W. Busha, Karl Rove, postanowił wycofać się z polityki. Był głównym strategiem prezydenta i jego przyjacielem od lat 70. Wszystkie swoje sukcesy polityczne obecny prezydent Stanów Zjednoczonych zawdzięcza charyzmatycznemu doradcy, który był politykiem niekonwencjonalnym noszącym kowbojskie buty i kurtkę lotniczą. Karl Rove z nadużywającego alkoholu Georga W. Busha zrobił naj-

pierw gebernatora stanu Teksas. To dzięki niemu, jak zgodnie zeznają ludzie z najbliższego kręgu prezydenta, Georege W. Bush zwalczył nałóg i zdecydował się ubiegać o najwyższy urząd w państwie. Karl Rove był też odpowiedzialny za sukces Busha w wyborach prezydenckich. W Białym Domu Karl Rove był najbardziej zaufanym człowiekiem prezydenta. Był jednym z doradców, ale nikt dokładnie nie wiedział na

czym polegały jego obowiązki. Działał z ukrycia, ale kiedy dochodziło do zmian personalnych w administracji, wszyscy wiedzieli, że mózgiem całej operacji był Karl Rove. Od dawna doradca polityczny prezydenta USA nie cieszył się tak nieograniczoną władzą. Jego wpływy porównywano do pozycji, jaką posiadał przez kilka kadencji prezydenckich w Białym Domu szef FBI, John Edgar Hoover, którego obawiali się Harry

Truman, John F. Kennedy, Lyndon Johnson i Richard Nixon. Twardy kurs prezydenta po zamachach 11 września 2001 roku jest również jemu przypisywany. Wtedy to właśnie powiedział o liberałach: „Wolą skierować terrorystów na terapię, niż podjąć zdecydowaną akcję militarną”. Karl Rove, bez wyższego wykształcenia, stał się jednym z najwybitniejszych strategów politycznych w Stanach Zjednoczonych. (gm)

WIELKA BRYTANIA » Szkolnictwo

Anglicy nie gęsi i swój język znają? BRYTYJSCY studenci znają gorzej język angielski niż ich zagraniczni koledzy – twierdzi dr Bernard Lamb, znany londyński wykładowca genetyki na Imperial College London i szef londyńskiego oddziału Queen's English Society. Naukowiec zamierza opublikować zestawienie błędów brytyjskiego studenta, aby minister edukacji wiedział, że system kształcenia na Wyspach kuleje. Z obserwacji naukowca wynika, że studenci urodzeni i wychowani w Wielkiej Brytanii popełniają bardzo dużo błędów – zwłaszcza w pisowni. REKLAMA

Przede wszystkim robią tzw. literówki. Zamiast „their” piszą „there” lub „bean” zamiast „been”. Poza tym robią mnóstwo błędów, które nierzadko całkowicie zmieniają sens zdania. Zdaniem wykładowcy, zagraniczni studenci piszą o wiele lepiej. Wygląda na to, że wielu brytyjskich studentów przeszło przez kolejne etapy szkoły bez poznania podstawowych zasad gramatyki, interpunkcji czy ortografii. Nawet studenci z najlepszymi ocenami popełniają bardzo podstawowe językowe błędy. Zdaniem wykładowcy, minister-

stwu edukacji przyda się porządny prysznic solidnej analizy tego zjawiska, bowiem jak dotąd zdaje się być przekonane o wysokim standardzie nauczania języka angielskiego w szkołach podstawowych. Dr Lamb uważa, że nie ma teraz wystarczającego nacisku na pracę z dziećmi pod kątem poprawnej pisowni, a standardy brytyjskich szkół w tym zakresie obniżają się od lat 60. Młodzież zbyt często wspomaga się programami komputerowymi wyłapującymi błędy, a programy te nie uczą odpowiedniego doboru słów. (el)

tydzień na świecie T Wojska USA przeprowadziły akcję antyterrorystyczną na całym terytorium Iraku. W prowincji Kadisija zabito miejscowego gubernatora i szefa policji. T Na Filipinach w starciach wojsk z muzułmańskimi rebeliantami zginęły 54 osoby, w tym 26 żołnierzy rządowych. T 70 osób zginęło od sztormów w Wietnamie. Ponad 1000 w powodziach w Chinach. T Oficjalna strona ONZ padła ofiarą hakerów, którzy „protestowali” w ten sposób przeciw polityce międzynarodowej na Bliskim Wschodzie. T Na trasie Moskwa – Sankt Petersburg terroryści wykoleili pociąg. 60 osób odniosło rany. T Angielka Angela Kelly wygrała na loterii 35 mln funtów. T W Berlinie strach jeździć luksusowym samochodem. Miejscowi lewacy niszczą takie marki, jak np. porsche, w ramach „walki z kapitalizmem i społeczną nierównością”.


S

nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 17 sierpnia 2007

8 TAKIE CZASY

National Self-Harming by Marek Kaźmierski

ometimes, when writing about Poland, I find myself crying. When the tears come, my first reaction is to check myself for self-pity. Am I getting sentimental? Is it automatic need? Everyone needs a good sob now and then. Or is it the overwhelming power of my own prose that has me crying with joy? Ignoring the comedy value of that last sentence, the answer is far from funny. Poland, it seems to me, has been raped by history. I know this is a dangerous, discomforting statement, and I’ll be contradicting it soon enough, but first let me elaborate. I’ve spent the last year working with Polish people in the UK on various integration and cultural projects. Time and time again, I’ve been astounded by the amount of grief we seem capable of inflicting on one another. Fights in the press. Within community groups. Between cultural centres. Not in Poland. Here, in this land of plenty. We all know we do it. We all complain about it. None of us has, so far, come up with a solution. Why are we doing this to ourselves? Our past is one of progressive thinking in arts, science and politics. Poland, all of her cultural and ethnic heritage, survived over a century of total absence from world maps not that long ago. Shortly after, trapped between two of history’s greatest villains, we still managed to lead the way in defeating both fascism and communism. Always on the edge of empires, always hurt by the forces of history, always fighting to preserve who we are. I’ll say it again – fate has abused the Polish nation. Rape, of course, is the wrong word to use, from a purely physical point of view. I only used it to get your attention. Over the past fifteen years, I have worked with survivors of all kinds of abuse, be it sexual, physical or emotional, and the relevant point here is the patterns of reasoning they use to deal with their predicament. The first question they usually ask themselves is – Was it me? Did I do something which caused the abuse?

No Way Back Where

Did I make my abuser mad or unhappy or sad enough to want to destroy who I am? As absurd as it may seem, the next question is even more shocking – is there something about me, something so useless and low, that it actually deserves abuse? It is this seeking to blame the self that leads to something as horrific as it is fascinating – self-harm. Recent research into patterns of selfdestructive coping mechanisms among Europeans show it’s not juts girls or teens, but all ages and all genders that seem to need to hurt themselves to survive. Tattooing, abusing drugs, starving or cutting ourselves. We all seem to be at it in one way or another. Poland’s recent squabbles with both Germany and Russia – did they achieve anything apart from more ridicule? Our all-too public dislike of daily freedoms, be they religious or sexual or just in how we dress in the street – is this the best we can be? The long-term effect of such stupidity is to further convince ourselves that we are indeed useless, only capable of being laughed at, then invaded and eventually destroyed. The simple turn to the Church for respite from selfdisgust. The complex to exile. Both potentially an escape from the self, and therefore further depletion of one’s own sense of self-worth. The recent rehashing of conflict within the Polish press in the UK is just an extension of that selfdestructive mechanism. The battles themselves may be just, but the overall war is as pointless as it is painful. When I cry thinking of Poland, it is not self-pity or home-sickness or any other dubious motive. I cry, because I hurt in sympathy for a nation which has not only been made to suffer by external forces, but goes on abusing itself now that those enemies are gone. Instead of putting pens down, unclenching fists and seeking new solutions, we repeat patterns of selfharm which are not news to anyone. If we believe in Poland, let’s unite. If not, let’s work and play and live with others. Either way, let’s quit the innerconflict before we self-harm to death.

To advertise in classified please contact Tamara on 0207 358 8406

F

Polowanie

Krystyna Cywińska

alstart, czy nie? Będą wybory, czy nie? Na jesieni, czy wiosną? Ogary dziennikarskie już poszły w las. Węszą polityczne tropy. Prześcigają się w polowaniach na grubego zwierza. Typują polityków na odstrzał. Zalewają media analizami, przepowiedniami, przewidywaniami. A większość z nich się nie sprawdza. I większość z nich przemija bez echa. Semantyczna orgia psepologiczna już się zaczęła. Przed wojną pewien pewny siebie publicysta wytypował posłów, którzy wejdą do Sejmu. „Kurier”, w którym pracował, opublikował ich nazwiska. Tytuł: „Oto poczet nowych posłów”. Poczet spoczął jednak w koszu. A redaktor dał publicyście do wyboru: albo kosz albo odszczekanie. Publicysta był zagranicznym bywalcem. I znał angielskie powiedzenie: I will it my hat, jeśli się pomylę. Kapelusza publicznie nie skonsumował. Poszedł do cukierni Wedla i zamówił litery alfabetu w czekoladzie. – Czy mają być łacińskie, gotyckie czy kursywa? – zapytano go. – Ma być kursywa w gorzkiej czekoladzie – zdecydował. Kiedy przyszedł, żeby ten czekoladowy alfabet odebrać, ułożył z liter nazwiska przepadłych w wyborach posłów. – Czy mamy zapakować? – zapytano go. – Nie. Zjem na miejscu. Anegdota głosi, że fotografowany przez reportera jadł długo, do ostatniej litery. I pewnie dostał niestrawności. Taki to był fason w owych czasach. A nie były to czasy czystej demokracji. Nazywano je za granicą semidyktaturą Piłsudskiego. Piłsudski mawiał o posłach z litewska poslenis fajdantis. Wprowadził wojsko do Sejmu i posłów przegonił. No a teraz, z wysokości pomnika w Warszawce odbiera hołdy. I patronował nad pierwszą od blisko czterdziestu lat wielką defiladą w rocznicę swego zwycięstwa nad bolszewikami. Tej daty kłamstwami nie wymazano z narodowej pamięci. Patrzyłam na tę defiladę, połykałam łzy. Ale już przewiduję, że niektórzy publicyści, szczególnie pogrobowcy PRL-u, suchej nitki na tych uroczystościach nie zostawią. Wyleją na nie polityczne pomyje. Jeszcze jeden chwyt propagandowy Kaczyńskich przed wyborami: Dali ludziom cyrk patriotyczny. Odwołują się do prymitywnych legend. I będą kosztem naszych żołnierzy ginących w Iraku i Afganistanie inkasować głosy wyborców. Zjem swój ostatni kapelusz, jeśli podobne opinie nie padną. Kaczyńskich o dawna się demonizuje. Premier to demogorgon, a prezydent to pseudodemiurg. Demogorgon to straszliwe bóstwo w mitologii antycznej. Co pięć lat zwoływał podległych mu elfów i wróżki i żądał żeby go znowu zatwierdzić w roli panującego potwora. A demiurg to w filozofii platońskiej twórca i budowniczy świata. Co drugi kraj na świecie ma swoich demogorgonów i pseudodemiurgów w mitologicznej przenośni. A przenośnie są znanym instrumentem manipulacji. Są nim także wyborcze slogany. W Stanach

w okresie przedwyborczym w roku 1984 pojawił się slogan: Were is the beast? Zręczna gra słów pokazująca pustkę politycznych oracji. Bezmięsnych obietnic. Beef it up! – wołano i rzucano w polityków słownym mięsem. W Anglii przed ponownymi wyborami Tony’ego Blaira prasa pisała: Boolshit, humbug, hokum-pokum, bulderdash! Czyli żuwno, wrednie, banialuki, duby smalone. Blair to kłamca, morderca i demogorgon. A wybory wygrał. W Stanach po śmierci prezydenta Roosevelta, odbyły się jeszcze bardziej zaciekłe wybory. W dniu ogłoszenia wyników jeden z dzienników wyszedł z tytułem „Wybory wygrał popularny senator Dewey”. A tymczasem wygrał je mniej popularny Harry Truman. I ogłosił swoje zwycięstwo pokazując stronę gazety z napisem: „Dewey zwyciężył”. Przewidywanie wyników wyborów to wróżenie z fusów. Czym się kieruje przeciętny wyborca w wyborach? A diabli wiedzą czym. Przeciętny wyborca ma słabe pojęcie o partyjnych programach. A jak słyszy, że wszyscy kandydaci gremialnie chcą kraj uzdrowić, naprawić i ku świetlanej przyszłości poprowadzić, wzrusza ramionami. A politycy wydają mu się demonami obłudy. Polska znowu zakwitnie wyborczym, wabiącym kwiatem paproci na billbordach. Przejrzałam dziesięć sloganów uważanych podobno za najlepsze w XX wieku. Na przykład: Diamond is for ever. Kiedyś jeden z felietonistów napisał w londyńskim „Tygodniu, że Jarosław Kaczyński to diament, twardy, czysty, kryształowy, prawdą lśniący. Pewnie by optował za fotowizją premiera z hasłem o brylancie. Inny trafny slogan byłby jak ulał dla Leppera i jego towarzyszy. Did he or didn’t he? Zrobił to, czy nie zrobił? W nawiązaniu do seks i innych afer. Przy fotowizji Donalda Tuska widziałabym napis: „W poszukiwaniu straconego czasu”. To tytuł dzieła Marcela Prousta. Ponad trzy tysiące stron, ponad półtora miliona słów. A pozostał tylko tytuł, jako slogan na codzienny użytek. Dla posła Rokity oczywiście: „Zjem swój kapelusz”. Polityk pada jak popada w zbędną filozofię. I od zbędnej filozofii padają slogany. Ale nikt dotąd w Polsce w sloganach nie pobił Lecha Wałęsy. Jego jędrnych, nielogicznych i dowcipnych wypowiedzi. jak: „Plus ujemny”; „Jestem za, a nawet przeciw; „Idę na nieszpór, a ich puszczę w skarpetach”. Wrosły w nasz język. Podobnie jak wyznanie Leszka Millera: „Mężczyznę poznaje się nie po tym, jak zaczyna, ale po tym, jak kończy. I źle skończył były premier. A kampanię wyborczą zaczął teraz od nazwania ministra Ziobry „pijanym drwalem latającym z siekierą”. Czyli mamy lato leśnych ludzi. Z ogarami dziennikarskimi, które poszły w las. Politycy okłamują dziennikarzy, ale jak przeczytają te kłamstwa w gazetach, zaczynają w nie wierzyć. Więc będą wkrótce wybory, czy ich nie będzie?


nowyczas.co.uk

Grzegorz Małkiewicz

W Polsce przyspieszone wybory, w Londynie przyspieszona kampania wyborcza, za sprawą Kena Livingstone’a. Kadencja kończy mu się dopiero w przyszłym roku, ale już teraz zaczął wytaczać działa i strzela do przeciwników, rzeczywistych i wyimaginowanych. W jednych i drugich wyborach, mimo wszystko, powinniśmy wziąć udział.

O

bie kampanie mają to do siebie, że na scenę wyciągają upiory – w przypadku Kena nowoczesne, ekologiczne, elektroniczne i z pogardą dla ludzi bardziej tradycyjnie myślących czy funkcjonujących, czyli antyspołecznych. Na czas kampanii przeciwnik staje się wrogiem, śmiertelnym wrogiem – socjotechnika opanowana do perfekcji przez Amerykanów, w czym ma duże zasługi ustępujący guru prezydenta Busha, Karl Rove. Jeśli ktoś wspomina stare, dobre czasy, niech nie liczy na sympatię czy współczucie, z każdymi kolejnymi wyborami będzie gorzej. Dla polityków to gorzej staje się normą, do tego stopnia, że Ken, zwany też Czerwonym Kenem, do szpiku kości antyamerykański, ze sprawnością godną mistrza stosuje amerykańskie sztuczki. W ostatnim publicznym wystąpieniu oskarżył swojego głównego rywala, konserwatywnego kandydata Borisa Johnsona,

JAZDA bez cugli

NOWYCZAS 17 sierpnia 2007

FELIETONY 9 o sprzyjanie polityce „prosamochodowej”. I zabrzmiało to jak najcięższy zarzut, grozą powiało i ciemnogrodem. Jednym pociągnięciem użytkownicy samochodów (co z tego, że stanowią duży procent elektoratu i płacą słone podatki) poczuli się jak wstrzymujące postęp, antyspołeczne siły. I pomyśleć, że politolodzy mają kłopot z użyciem starej terminologii do opisania zmieniającej się i globalizującej rzeczywistości politycznej. Rzeczywiście coraz trudniej opisać programy polityczne posługując się starym szablonem lewica-prawica, ewentualnie jeszcze centrum. Wystarczył prosty zabieg – siłom postępu (do których Ken zawsze należał) przeciwstawić zmotoryzowany elektorat, który jest zagrożeniem cywilizacyjnym. Na zmianę tej optyki nie wpłyną wysiłki producentów i miliony funtów wydawane na poszukiwanie najbardziej ekologicznych rozwiązań. Korzystasz z czterech kółek – jesteś przestępcą, gorszym niż nożownik czy mło-

dociany gangster, strzelający, bo ktoś mu się nie spodobał. Kamera złapie ciebie, nie jego! Politycy przestali się zajmować bezpieczeństwem obywateli, ważniejsze są jego drogi oddechowe. Powstaje nowy rodzaj demagogii, który stwarza przyzwolenie na działania bezprawne, na kryminalizowanie przestrzegających prawo obywateli, w czym burmistrzowi Londynu pomaga rozwinięta sieć kamer i armia bezosobowych urzędników. W skali globalnej do wrogiego obozu zagrażającego cywilizacji, w którym znaleźli się londyńscy kierowcy, należy również zaliczyć bydło w Nowej Zelandii, które, jak podaje „The Scientist”, jest odpowiedzialne za gigantyczną w skali światowej „produkcję” gazów zanieczyszczających atmosferę. Biedne krowy, które nie wiedzą, co czynią. Naukowcy zastanawiają się, jak zmienić ich dietę, politycy w rodzaju Kena woleliby skutki natychmiastowe. Mogą skorzystać z pomysłu Andrzeja Krauzego.

KOMENTARZ ANDRZEJA KRAUZEGO

P

Michał P. Garapich

Wakacyjne powroty

olacy mieszkający za granicą do kraju wracają codziennie. Wracają wpadając na wakacje, wracają włączając telewizor, wracają (przynajmniej w sensie stanu świadomości) kupując piwo u „hindusa”. Bo jeśli wyjazdy przestały być czymś niezwykłym i traumatycznym, to przestały takie być powroty. Wakacje szczególnie sprzyjają tego typu analizom. Czas wolniej płynie w sierpniowej, upalnej Polsce, a wielogodzinne grille z rodziną stają się okazją do kolejnej debaty: gdzie lepiej, gdzie fajniej, gdzie więcej. To kwestia nierozwiązywalna, ale ktoś mieszkający w Londynie samą swoją obecnością ją ożywia. Bo bez świadomości, że gdzieś indziej jest inaczej, nie ma prawdziwej świadomości, jak jest tu. Strategii podczas takiego wakacyjnego pobytu emigranta w kraju jest kilka. Popularne jest promieniowanie sukcesem i aurą wielkiego świata, by przyćmić emigracyjne porażki i niepewność jutra. To dość typowe zachowanie, zwłaszcza wśród młodszych wiekiem migrantów, którzy o określonych porach roku okupują bary i knajpy w całej Polsce płacąc banknotami z wizerunkiem Elżbiety II. Ich codzienna nieobecność w szarej rutynie polskiego życia, zostaje w tych krótkich chwilach zastąpiona karnawałem intensywnej obecności, tak jakby czuli się zobowiązani z nawiązką zadośćuczynić swojej fizycznej absencji. Inną strategią jest celowa krytyka wszystkiego co zastane w kraju – od jedzenia, kultury bycia, dziur w drogach, rządów, po ciuchy sąsiada. To strategia konfliktogenna oczywiście, bo mająca na celu udowodnienie słuszności decyzji o wyjeździe, a więc pośrednio o braku zdrowego rozsądku tych, którzy pozostali. Tutaj druga strona oczywiście kontratakuje – ileż to słyszeliśmy historii o wielkich karierach na Zachodzie, które okazały się wyssane z palca. Fizyczne oddalenie sprzyja konfabulowaniu – jak już Dostojewski zauważył, każdy Polak na emigracji to hrabia. Nie ma w tych strategiach obiektywnej oceny sytuacji w Polsce, raczej wypadkowa setki zmiennych i na bieżąco, subiektywnie analizowanej sytuacji w obu krajach. Jeśli wszystko się zmienia tak szybko, to właściwie wszelka racjonalna kalkulacja musi być ciągle weryfikowana przez rzeczywistość. A ta zaskakuje – taki Kuba na przykład. Przedmiot zmartwień krakowskiej, mieszczańskiej rodziny z tradycjami. Kuba bowiem zamiast zostać prawnikiem, ekonomistą czy deweloperem, swoją młodość spędził jako kierowca w Londynie. W rodzinnych debatach na jego temat – zwłaszcza podczas wakacyjnych wizyt – przewijał się motyw spadnięcia z drabiny społecznej, deklasacji. I oto Kuba nagle w wyniku mieszanki zbiegu okoliczności i faktu, że mieszka w Londynie, został przedstawicielem sporej firmy handlującej częściami samochodowymi, sprowadzanymi na Wyspy z Polski. Biznes zaczął prosperować i teraz Kuba kąpie się w blasku sukcesu. Co najciekawsze, kluczowe w tym awansie okazało się jego doświadczenie jako kierowcy, a lata za kółkiem wcale nie były takie zmarnowane, jak to widziała rodzina z Polski. Morał z tej opowieści jest taki, iż chociaż podczas wakacyjnych powrotów każda ze stron – ci którzy wyjechali i ci którzy pozostali – ocenia decyzję o migracji ze swojej perspektywy, to końcowy efekt naprawdę jest nieznany, a spekulacja na jego temat przypomina wróżenie z fusów. Z migracją jest jak z małżeństwem – nigdy do końca nie wiadomo, co cię czeka.

O BYC Z A J ÓW K A

W

Waldemar Rompca

Polsce wrze. O tym, że czekają nas wcześniejsze wybory, wiedzą już raczej wszyscy, których cokolwiek interesują jeszcze sprawy w kraju. Z rządowych stołków wylecieli zarówno Andrzej Lepper jak i pierwszy nauczyciel kraju, nacjonalista Roman Giertych. Premier Kaczyński nie może więc już mówić o swoim rządzie, że jest większościowy i wydawałoby się, że wszystko jest jasne. Niestety, w polskiej polityce nie ma jasnych i oczywistych momentów. Tak jest i tym razem. Diabeł tkwi w szczegółach, a szczegóły nazywają się tym razem służby specjalne i… kolejna (zdaje się, że innego rozwiązania w Polsce nie ma) komisja śledcza w sejmowych kuluarach. Tym razem sprawa jest poważna, bo jak mówi wicemarszałek

Moralna rewolucja odwołana Sejmu Bronisław Komorowski, „taka komisja stałaby się nieuchronnie źródłem kompromitacji rządu jako całości i rozbiłaby do końca mit moralnej rewolucji, która miała być fundamentem IV Rzeczpospolitej. To dlatego PiS, które jest jedynym liczącym się środowiskiem politycznym odmawiającym poparcia dla komisji, bało się i nadal się boi parlamentarnego śledztwa”. A komisja, zdaje się, ma ważne zadanie do spełnienia. Chodzi nie tylko o okoliczności śmierci minister Barbary Blidy, ale przede wszystkim o wyjaśnienie, czy premier wykorzystywał służby specjalne przeciwko swojemu wicepremierowi, którym wówczas był Andrzej Lepper. Były marszałek Sejmu Marek Borowski dodaje, że „nie może być tak, że ludzie idą do wyborów i nie są poinformowani o prawdziwym obrazie władzy, której przez dwa lata doświadczyliśmy w Polsce”. Za chwilę może się okazać, że twórcy moralnej odnowy rządów w Polsce zapomnieli, że „moralność sprawowania władzy” dotyczy również ich samych, na co coraz częściej zdają się wskazywać prasowe doniesienia. Mnie to nie dziwi, bo już jakiś czas

temu pisałem na tych łamach, że jedynie kwestią czasu jest to, kiedy zaczniemy dowiadywać się o przekrętach obecnego rządu. No i wykrakałem. Nie, żebym chciał, ale tak to już po prostu jest, że każdy, bez względu na nazwisko i pochodzenie, gdy tylko dorwie się do władzy, to z niej korzysta, jak może i zawsze jakiś smrodek wcześniej czy później zacznie się unosić. Nie ma wyjątków, bo władza ma to do siebie, że zniewala i łatwo wówczas zapomnieć o ludziach, wyborcach i ideach w imię których tych wyborców się zdobywało. Ważniejsi są polityczni przeciwnicy, bo im ich mniej, tym łatwiej się rządzi. Prawo i Spawiedliwośc świetą krową nie jest i nie ma żadnego powodu, dla którego miało by być z tej zasady wyłączone. Pierwsze objawy powoli wychodzą na światło dzienne, a jestem pewien, że to dopiero początek. I lista z pewnością będzie długa i intrygująca. Jest tylko jeden mały problem: czy w Polsce jest jeszcze ktokolwiek, na kogo można oddać głos i przynajmniej łudzić się, że tym razem będzie inaczej i normalniej? Nadchodzące wybory będą musiały na to pytanie znaleźć odpowiedź. Ja niestety nie umiem.


NOWYCZAS 17 sierpnia 2007

nowyczas.co.uk

10 LUDZIE • MIEJSCA • ZDARZENIA

Adios pomidory

T

Anna Wendzikowska

ęsknię za polskim jedzeniem. Nie sądziłam, że kiedyś to powiem, bo nie jestem jakąś wielką wielbicielką bigosu, flaków czy schabowego. A jednak! Tęsknię za naszą kuchnią i zawsze, kiedy jestem w Polsce, to rzucam się na jedzenie niby dziecko z Somalii. Tutejsze jedzenie jest paskudne. Gdyby nie to, że Londyn kusi bogactwem kuchni obcych: japońskiej, chińskiej, tajskiej, koreańskiej, włoskiej i wielu, wielu innych, to w ogóle bym chyba nic nie jadła. W sklepach są głównie półprodukty. Niezwykle trudno kupić tu dobre mięso. W największych supermarketach nie można dostać polędwicy wołowej. Ale najgorsze są warzywa i owoce. Pietruszka i seler korzeniowy są praktycznie nie do kupienia. Powodzenia życzę tym, którzy planują gotować zupę według typowo polskiego przepisu. Warzywa, które kupić się da, smakują… cóż. Mnie nie smakują. Na przykład pomidory. Tragedia! Twarde, wodniste i bez smaku. Zrobiłam kiedyś test. Zróbcie sobie kiedyś test. Jedzcie pomidora z zamkniętymi oczami. Zapewniam was, nie czuć, że to pomidor. Równie dobrze mogłoby to być każde inne warzywo, reszta jest bowiem niewiele lepsza. Owoce też pozostawiają wiele do życzenia, nawet moje ulubione banany jakoś powoli przestałam jeść. Niezłe jedzenie można kupić na targach z

organicznymi produktami. Wtedy jednak trzeba być przygotowanym na większy wydatek. A mnie się tak marzy tego lata łubianka soczystych, polskich truskawek za 6 złotych… Kiełbasa, jajka, ziemniaki, fasola, czasem bekon – tak wygląda typowo angielskie śniadanie. Czasem wzbogacone grzanką. Kiedy codziennie rano schodzę do mojej firmowej stołówki, widzę ogonek tłoczący się w kierunku tych „przysmaków”. Przy części z warzywami, owocami i jogurtami zwykle jest pusto. Dla mnie to dobrze, zwykle nie stoję w kolejce po moje śniadanie. Nie za dobrze to jednak dla Brytyjczyków i ich zdrowia. Wyspiarska dieta nie wydaje się być zbyt łaskawa dla wątroby… Anglicy powinni brać przykład z Francuzów chociażby. Jest to przecież jeden z najzdrowszych narodów na świecie. Na śniadanie jedzą croissanty, na kolację piją lampkę czerwonego wina. Na Brytyjczyków czeka za to po pracy kufel piwa. Mnie nauczono, że kobieta pijąca piwo z kufla wygląda nieelegancko. Tu nikomu to nie przeszkadza. Piwo piją wszyscy i to w dużych ilościach. Najchętniej przed pubem, w pozycji stojącej. Nikt naturalnie nie słyszał tu o tak popularnym wśród polskich kobiet piwie z sokiem. Zupełnie niedawno postanowiłam wypić w barze wbrew powszechnie panującej modzie lufę (czy jak mawiają w Krakowie banię) wódki. Zamówiłam Belvedere, chciałam, żeby było po polsku. Jakież było moje rozczarowanie, gdy przyniesiono mi kieliszek ciepłej wódki… Ciepłej! Toż to grzech niewybaczalny! Okazuje się, że tu nie chłodzi się wódki. Wszyscy piją drinki, kwestię temperatury reguluje więc lód… Najpierw do Wielkiej Brytanii przybyli Polacy. Potem przypłynęły polskie produkty, otworzyły się polskie sklepy. Oby w następnej kolejności na Wyspy dotarły polskie zwyczaje żywieniowe (i pitne!).

m le

b o

o n

r p

problem z komputerem? problem z komputerem? problem z komputerem? problem z komputerem? problem z komputerem? problem z komputerem? problem z komputerem? proroblem z komputerem?

079 2229 7627

Galeria

now y CZAS

DAMIAN CHROBAK

W zwolnionym tempie

L

Marek Kremer

eżę sobie na słoneczku, jeziorko, plaża, kolega zagaduje wszystkie kobiety na około, a mnie gryzie końska mucha. Czy one nie powinny gryźć koni? Delektuję się Polską. Jem najlepsze na świecie zupki mojej Mamci, pierogi, kopytka, tudzież barszczyk, oj joj. Pomidory i ogórki smakują jak pomidory i ogórki. Teraz wiem, jak mi tego brakowało. Nawet pomidor może odmienić twoje życie;) Coraz rzadziej chce mi się wracać do Londynu, do którego przyjechałem do szkoły na trzy miesiące, a tymczasem niedługo minie trzeci rok, jak jeżdżę ulicą po złej stronie. I choć od początku powtarzam, że już wracam, bo mnie Anglia nie zachwyca, to jakoś mi nie idzie. Co dziwne, o wiele łatwiej było wyjechać z Polski na Wyspy niż wrócić z powrotem. Termin mojego powrotu przesuwałem już pięć razy, no cóż, próbować trzeba. Podniecając się polskim klimatem zawędrowałem wieczorkiem na krakowski

Uwaga: nie zawracać! rynek i w tym zabytkowym otoczeniu sączyłem piwko. Chcąc „pozwiedzać" kilka kolejnych ogródków, przeszedłem od końca do końca, ale nie mogąc się zdecydować zawróciłem w okolicę pierwszego postoju. W tym momencie drogę zajechał mi radiowóz policyjny i pięciu policjantów obskoczyło mnie i towarzyszących mi przyjaciół. Kazano mi opróżnić kieszenie, zabrano telefon i dokumenty i rozpoczęto rewizję osobistą. Nie ukrywam, że zbulwersowałem się tym faktem i zacząłem wypytywać o powód zatrzymania i przeszukania. Panowie powiedzieli niemiło, że byliśmy niezdecydowani i zawróciliśmy, dlatego nas zatrzymali, a przeszukują nas w poszukiwaniu narkotyków. Następnie zapytali mnie, czy mam przy sobie jakieś igły, bo nie chcą się pokłuć. No, tego to już było za dużo i rozpocząłem mój wywód na temat tego, co robią. Bo i z jakiej racji, spacerując kulturalnie po Krakowie, mam być rewidowany co chwilę i traktowany jak przestępca? Tyle co przeczytałem w gazetach i nasłuchałem się od znajomych na temat rozebranych do naga, pijanych jak świnie Anglików, robiących na rynku co im się podoba. I okazuje się, że jakoś oni nie są zatrzymywani. Czyżby dlatego, że krakowscy policjanci nie znają an-

gielskiego? Czy Anglicy mają jakąś taryfę ulgową, a my jesteśmy traktowani jak przestępcy? – Wie pan, szef nam kazał, co mamy zrobić – wkońcu powiedział nieśmiało jeden z nich. Szef im kazał szukać igieł u turystów, którzy zawrócą chociaż raz? A szefowi, kazał jego szef, a tamtemu kazał szef szefów, czyli Andrzej Jarzyna ze Szczecina. Szefie szefów – napij się herbatki z melissą i daj spokój niezdecydowanym turystom, gdyż mając takie wspomnienia oni już nigdy nie przyjadą do Krakowa. Nie zabiorą też do niego swych znajomych i nie polecą tej wizyty nikomu innemu. Chyba miasto na tym traci więcej, niż zyskuje znajdując igły. Oczywiście nie mieliśmy przy sobie żadnych „dragów" oprócz kofeiny zawartej w moich cukierkach „Kopiko" i nikotyny zawartej w papierosach, ale te są legalne i policjanci też są od nich uzależnieni. Nasze telefony okazały się być w pełni legalne i tak dalej. Będąc poniżonym na oczach siedzących w ogródkach ludzi, po zmarnowaniu 15 minut naszego czasu, nie usłyszeliśmy nawet słowa „przepraszam”. W tym momencie kulturalny Kraków stał się niekulturalny. Następnym razem będę udawał Anglika i wtedy będę mógł zawracać sobie do woli.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 17 sierpnia 2007

PUNKT WIDZENIA 11

D

Włodzimierz Fenrych

o niedawna obraz muzułmanów widzianych z perspektywy świata zachodniego był stosunkowo prosty: mieszkali gdzieś za morzem, mieli mnóstwo ropy naftowej i przegrywali wszystkie wojny z Izraelem. W ostatnich latach okazało się, że niektórzy muzułmanie czują nieodpartą potrzebę wysadzania się w powietrze na ulicach Londynu, wobec czego do tego obrazu doszło wrażenie, że islam to religia agresywna, nakazująca zabijanie niewiernych. Jeśli się dobrze zastanowić, to ta londyńska ofensywa niezbyt jest intensywna, skoro próba ataku (najczęściej zresztą nieudana) zdarza się z grubsza raz na rok. Przeciętnie więcej ludzi ginie w wyniku wypadków drogowych w ciągu dnia, niż w efekcie zamachów bombowych w ciągu roku. Przynajmniej w Londynie. Inaczej jest w Iraku, gdzie armie cudzoziemskie wkroczyły, by bronić swoje kraje przed „śmiertelnym zagrożeniem ze strony terrorystów”. Dzięki temu kraj ten stał się obiektem zainteresowania mediów, dlatego też z pewną regularnością dowiadujemy się o zamachach bombowych, których celem są także muzułmanie. Dowiadujemy się na przykład, że jacyś bojownicy wysadzają w powietrze jakieś szyickie mauzoleum. Jak to się stało, że w Iraku mieszkają szyici, których inni muzułmanie bardzo nie lubią, a także że w kraju tym stoją mauzolea, które dla szyitów są celem pielgrzymek, a dla innych muzułmanów celem ataków terrorystycznych. Kto to właściwie są, ci szyici? I co upamiętniają te mauzolea? Szyici to odłam muzułmanów prawie tak stary jak islam. U swych

W

Kto to są szyici? Z pewną regularnością dowiadujemy się o zamachach bombowych, których celem są także muzułmanie. Jacyś bojownicy wysadzają w powietrze jakieś szyickie mauzolea. Jak to się stało, że w Iraku mieszkają szyici, których inni muzułmanie bardzo nie lubią, a także że w kraju tym stoją mauzolea, które dla szyitów są celem pielgrzymek, a dla innych muzułmanów celem ataków terrorystycznych.

początków był to odłam zwolenników Alego, który był kuzynem proroka Mahometa, czwartym kalifem oraz mężem córki Proroka, Fatimy. Rzecz w tym, że szyici uważają, że Ali nie był czwartym kalifem, lecz pierwszym, bowiem był on jedynym uprawnionym następcą Proroka, a jego trzej poprzednicy i wszyscy następcy przyjęli urząd kalifa bezprawnie. Ali nie żyje już od kilkunastu wieków, ale spór trwa do dziś i do dziś najwyraźniej jest na noże, kałasze i kamizelki z ładunkami wybuchowymi.

Kim był Ali, że takie emocje wzbudza do dziś? Ali ibn Abi Talib był kuzynem Mahometa, ale dużo od niego młodszym, właściwie o pokolenie. Abu Talib, stryj Mahometa, miał liczną gromadę dzieci, których w latach głodu nie potrafił wyżywić, dlatego Mahomet zaadoptował Alego. Ali był jednym z pierwszych wyznawców islamu, obok żony Proroka oraz jego najbliższego przyjaciela. Inni mieszkańcy Mekki początkowo naśmiewali się z Mahometa, przy czym do najgoręt-

szych przeciwników należał klan Umajjadów. Ich przywódca Abu Sufjan wojował z Mahometem, kiedy ten uciekł do Medyny, a w końcu przyjął islam wtedy, kiedy Mahomet zajął Mekkę i wszystkim mieszkańcom dał do wyboru: przyjęcie islamu albo obcięcie głowy. Ali, jako jeden z pierwszych wyznawców islamu, został czwartym z kolei kalifem po tym, jak zamordowany został jego poprzednik. Sam Ali zamordowany został cztery lata później, gdy w meczecie prowadził modlitwę; miało to

czesnym przestrzeganiu zasady miłości nieprzyjaciół, czyli niestosowaniu przemocy wobec przeciwników. Może więc różne religie różnią się czymś czesnym przestrzeganiu zasady miłości nieprzyjaciół, czyli niestosowaniu przemocy wobec przeciwników. Może

REWERS

miejsce w mieście Nadżaf w Iraku. Tytuł kalifa przejął po nim niejaki Muawijja, syn Abu Sufjana. Od niego to zaczyna się dynastia Umajjadów. Dla zwolenników Alego było kamieniem obrazy, by ród przeciwników Mahometa przejmował władzę, a potomkowie Proroka traktowani byli jak banici. Ba, żeby tylko jak banici. Kilka lat po śmieci Alego w Iraku wybuchło powstanie zwolenników Alego, którzy zaproponowali tron kalifa jego synowi Husajnowi. Nie bez znaczenia jest też że matką Husajna była córka Mahometa Fatima, a więc on sam był wnukiem Proroka. Husajn mieszkał wówczas w Medynie, skąd wybrał się z karawaną wielbłądów do Iraku. Niestety karawana wielbłądów to nie eskadra helikopterów; w międzyczasie powstanie zostało stłumione i kiedy karawana przybyła do Iraku, stanęła oko w oko z armią Umajjadów. We wsi o nazwie Karbala miała miejsce bitwa, w czasie której towarzysze Husajna wszyscy polegli, samemu Husajnowi obcięto głowę, a ciało zostało wdeptane w ziemię kopytami końskimi. Głowa zatknięta na włóczni zawieziona została do Damaszku do pałacu kalifa. Taki był rozkaz. Czy władzę, która w ten sposób traktuje potomków Proroka, można uważać za legalną? Czy zarówno rozkazodawców, jak też wykonawców takiego rozkazu nie należy traktować na równi z niewiernymi? Zwolennicy Alego zostali chwilowo poskromieni. Chwilowo; wydarzenia te miały miejsce kilkanaście wieków temu, ale przez cały okres od tamtego czasu do dziś w całym świecie islamu co jakiś czas wybuchają szyickie powstania. Dla szyitów żadna władza nie jest legalna, nie tylko władza Amerykanów w Iraku, ale także władza innych muzułmanów, każda władza jest tylko tymczasowa i w razie potrzeby należy się jej sprzeciwiać. Legalna jest tylko władza imamów, czyli w prostej linii potomków Proroka, każda inna władza to uzurpacja. No i oczywiście świętymi miejscami szyitów oraz celem ich pielgrzymek są dwa miasta w Iraku: Nadżaf, gdzie Ali zginął od ciosu miecza podczas modlitwy w meczecie, oraz Karbala, gdzie wnuk Proroka Husajn końskimi kopytami wdeptany został w ziemię. I

PIOTR DBRONIAK

czyli dejavu z ubiegłego tygodnia zeszłym tygodniu przykuły moją uwagę wirtualne strony „Gazety Wyborczej” („Kończy się dla nas imigranckie przedszkole”, 10.08.2007). Przed oczami przemknęły mi słowa o Wielkim Papieżu Polaku, o Wirtualnym Biurze Porad i równie wirtualnych „około stu” wolontariuszach znanego Stowarzyszenia Poland Street. Kompletnie nie miałem natomiast dejavu czytając o emigracji „sprzed 1989 roku” – to jest premiera w wykonaniu Roberta Nowakowskiego, bo o nim tu mowa. Nie rozumiem tego terminu: „emigracja sprzed 1989” – bo nie wiem, czy zostałem teraz obrażony, czy wręcz przeciwnie – a może wyróżniony? W ogóle nie czuję się emigrantem, bo nigdzie nie emigrowałem. Po prostu sobie przyjechałem do Wielkiej Brytanii, bo miałem taką ochotę. Jak mam ochotę, to jadę do Polski. Takie czasy. Jak się ma ochotę, to się

zwiedza i poznaje obyczaje innych narodów. A że jestem leniwy trochę, to sobie przyjechałem do Londynu i mam tu większość narodów świata – dla jasności, tekst ten jest dla emigracji po 966 roku (słownie: po dziewięćset sześćdziesiątym szóstym roku). Kontekst wywiadu pana Roberta to odebranie dziecka polskiemu małżeństwu. Fajnie byłoby skupić się jedynie na fakcie odebrania dziecka, niestety znowu pojawiły się inne elementy, jak wyżej wspomniany „Papież Polak”. Dowiadujemy się z rozmowy w „Gazecie”, że Polaków w samym Londynie jest około miliona, a nawet i więcej, bo przyjechali turyści i rodziny do tych Polaków, którzy już tutaj są. I nikt z tego powodu nam nie rozkłada czerwonych dywanów. Po rękach nie całuje. Znowu nie ma należnej nam wdzięczności. I znowu Polaków traktują „autochtoni” jak chcą, bo każą im mówić w swoim języku urzędowym, zna-

czy się w angielskim. Skandal! Jak tak można! Hindusi mają swój język, a Polacy też przecież nie gęsi. No tak, ale Indie to była brytyjska kolonia, a Polska już nie za bardzo. Teraz na kolonie do Anglii wyjechali Polacy, więc niech się porozumiewają po angielsku. Ja po angielsku mówię słabo, ale nie wymagam, żeby był tłumacz na każdym rogu, tuż obok budki z kebabem. Moja słaba znajomość języka jest moją, i tylko moją, winą. Wymaganie, żeby Anglicy świadczyli usługi po polsku jest niedorzeczne i poza realiami. Nie dalej jak dwa miesiące temu brytyjska minister, oświadczyła, że emigrantów będzie się mobilizować do nauki języka angielskiego, a nie płacić tłumaczom z kieszeni podatnika. Widocznie ta wiedza do Stowarzyszenia Poland Street nie dotarła, może dlatego, że jest do bólu realna w przeciwieństwie do świata wirtualnego, w którym Stowarzyszenie najwyraźniej obecnie się porusza.

Nie mogę znieść również ucierania mitów, typu „niezdarni Polacy”. Nie! Nie! Nie! Bzdura, kompletna! Polak, który pomaga mi w banku na Wood Green, nie jest niezdarny i nieporadny! Menedżerka z Harrodsa również. Ten kolega, który prowadzi firmę budowlaną też. Nie wspomnę kolegi, który obwozi ludzi na rikszy – nie dość, że musi znać biegle język, to też topografię miasta i mieć „ten pałer” w nogach, a koleżanki twierdzą, że i błysk w oku. Na niezdary ci ludzie nie wyglądają… Koniec z mitem Polaka na zmywaku?! Naturalną rzeczą jest, że pracują ludzie i „na zmywaku” – tak samo w kraju, jak tutaj. Jest nas dużo, więc procentowo też się to rozkłada na różne płaszczyzny życia. Tyle. Koniec końców, zaprzeczeń mnóstwo w wypowiedzi pana Roberta. Raz jesteśmy świetni. Drugi raz potrzebujemy pomocy. Najlepiej wirtualnej, Stowarzyszenia Poland Street. No nic, takie dejavu…


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 17 sierpnia 2007

12 FOTOREPORTAŻ

W

Piwne rozkosze nad Tamizą Sławomir Fiedkiewicz redakcja@nowyczas.co.uk

ciągu pięciu dni sierpnia prestiżowe miejsce wystawiennicze Earl’s Court Exhibition Centre kolejny raz zamieniło się w największy pub w Wielkiej Brytanii. Ponad trzydzieści pięć lat temu popularność tradycyjnego angielskiego ale (piwo górnej fermentacji, uzyskiwane z mieszanki słodu zwykłego i skarmelizowanego) znajdowała się w całkowitym odwrocie. Na Wyspach królowały wówczas piwa beczkowe, filtrowane. W 1971 roku grupa pasjonatów zawiązała pozarządowe stowarzyszenie CAMRA (Campaign for Real Ale), którego – zgodnie z nazwą – nadrzędnym celem było i jest nadal propagowanie owego niepowtarzalnego, niefiltrowanego piwa. Doskonałą ku temu okazją jest właśnie The Great British Beer Festival. Kilkadziesiąt browarów – od ogromnych, wytwarzających tysiące hektolitrów piwa, aż po niewielkie, rodzinne, które nad ilość przedkładają niepowtarzalność i jakość. Ciemno- lub jasnobrązowe, gorzkie lub słodkie, lekkie, delikatne, o niewielkiej zawartości alkoholu lub wprost odwrotnie: ciężkie i mocne. Słowem, dla każdego coś dobrego! Chociaż impreza ma w swojej nazwie przymiotnik „brytyjski”, znalazło się tu miejsce dla browarów spoza Wysp. Były piwa amerykańskie, niemieckie, holenderskie, belgijskie, francuskie, czeskie, rosyjskie, litewskie, łotewskie, estońskie oraz (dopiero po raz drugi) polskie. Sporym powodzeniem cieszyły się „Boss Porter” i „Koźlarz” z browaru w… Witnicy, niewielkiego (ok. 7 tys. mieszkańców) miasta w województwie lubuskim. Naturalnie na festiwalu nie zabrakło także i polskich piwoszy. Z nieukrywaną przyjemnością delektowali się prawdziwym ale – piwem, które w Polsce nadal jest mało znane. A szkoda. I

W Londynie są dwa browary, Youngs i Fullers, które zawsze dbały – bez względu na panującą modę – o wysoką jakość produkowanego przez siebie piwa. Browar Youngs mieści się w dzielnicy Wandsworth, Fullers w Chiswick. Oba browary mają swoją sieć pubów w całym Londynie, niemniej smakosze wybierają najbliżej położone browaru – im bliżej, tym lepsze piwo, nie narażone na wstrząsy przy transportowaniu beczek. W pubach Youngsa polecamy piwo Special, u Fullersa – ESB (podobno ulubione piwo Jana Pawła II – specjalnie transportowano go z Londynu do Watykanu).

1

ZDJĘCIA: SŁAWOMIR FIEDKIEWICZ

1

2

450 gatunków piwa, 70 tysięcy gości i ponad 350 tys. wypitych kufli pienistego trunku – czyli 30. The Great British Beer Festival 2007.

4

2

3

Sebastian (drugi z prawej) o piwie wie prawie wszystko. Na The Great British Beer Festival przyjechał specjalnie z Gdyni już po raz drugi. Tym razem zabrał swojego ojca, Stanisława, oraz szwagra Bartłomieja (pierwszy z lewej). W festiwalowej biesiadzie towarzyszyli im dobrzy znajomi z Londynu – Piotr i Ryszard. Trzy lata temu Daniel pracował w jednej z londyńskich firm budowlanych. Dziś mieszka i pracuje w rodzinnym Białymstoku, a do stolicy Wielkiej Brytanii przyjechał na dwutygodniowy urlop. Przyjaciel, u którego się zatrzymał, nie musiał długo namawiać go do udziału w festiwalu piwa… Łukasz (w środku) w Londynie jest od czterech lat. Jako meneger w jednej XXXXX z firm rikszarskich pracuje na co dzień z ludźmi z różnych stron świata. Na festiwal piwa przyszedł z Anglikiem, Colinem (z lewej) i Czechem – Pavlem. W trakcie pięciu dni festiwalu barmani na brak zajęć narzekać nie mogli. W końcu przyszło im pracować w największym pubie na Wyspach…

3 4



nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 17 sierpnia 2007

14 KULTURA

W

FOT. PIOTR DOBRONIAK/Entymedia.com

Zza szarości Robert Rybicki redakcja@nowyczas.co.uk

N

Podziemne tematy

Piotr Dobroniak redakcja@nowyczas.co.uk

A

popularnym świecie iTunes. Premiera nastąpiła dziewiątego sierpnia. W zeszłym tygodniu, z tej okazji odbył się performance przy znanej miejscówce londyńskich skaterów przy Tamizie, niedaleko London Eye. Jeden ze znanych graficiarzy rodem z Poznania, wykonał tzw. wrzutę z datą premiery na iTunes. Obserwowałem samo malowanie, a na drugi dzień spędziłem przy tym miejscu sporo czasu. Zdziwienie na twarzach turystów malowało się spore, a wielu z nich robiło sobie przy graffiti zdjęcia. O jakości i poziomie malunku świadczy fakt, że nie został szybko pokryty innym graffiti. Oznaczać to też może, że jego twórca jest ceniony w środowisku. Choć pozostanie anonimowy dla szerokiej publiczności. Jest to niepisana reguła wśród graficiarzy. Kto jest w temacie, ten rozpozna jego „tag”. Jędker wkracza na szerokie wody, a z racji tego, że jest stałym współpracownikiem z naszej gazety, będziemy śledzić kolejne jego kroki. W najbliższym czasie odbędzie się również premiera nowego teledysku Jędkera do zmiksowanego utworu „Nielegalni” oraz „Serfer”. Zdjęcia do teledysku były robione między innymi podczas performance’u. Będzie to kolejny teledysk po „Rewersie” oraz „Wielkim mieście”, promujący jego solowy album. Kończąc jednym zdaniem: Jędker zaskakuje i jak sam zapowiada, jeszcze nie skończył.

Pustostan Elżbieta Sobolewska e.sobolewska@nowyczas.co.uk

gnieszka Holland od lat nie mieszka w Polsce. Kiedy wprowadzono stan wojenny, postanowiła nie wracać i tak już zostało. Jej filmy „przed” i „po” to dwa zdecydowanie różne kina. Te „moralnie niepokojące” są wspaniałe: ponury i wstrząsający obraz życia „Kobiety samotnej” z 1981 roku, „Aktorzy prowincjonalni” – studium wyobcowania jednostki, którą zarzyna bylejakość i wszechobecny konformizm, wreszcie „Gorączka” – rzecz o rewolucji 1905 roku,

gdzie autorka perfekcyjnie ukazała sieć relacji między ideologią, a polityką i moralnością. Wreszcie jej czas „na Zachodzie”, gdzie powstało kilka filmów wciąż dobrych, a jednak ich siła, moc i autentyzm przekazu są daleko słabsze. Jeszcze „Gorzkie żniwa”, „Europa, Europa”, „Olivier, Olivier” bronią się, ale im dalej w las, im bliżej „Kopii Mistrza”, tym mniej Agnieszki, a więcej obrazków, historyjek komiksowych, gdzie niby wszystko gra i ładnie jest w „Tajemniczym ogrodzie” i wybitnie aktorsko w „Placu Waszyngtona” i nawet Ed Harris w „Zabić księdza” nie jest aż taki okrutnie i głupio jednoznaczny, lecz to już wszystko. W „Kopii Mistrza” niestety również brak jakiegoś autorskiego ognia, a przecież pisze się o Holland, że jest „cenioną reżyserką ambitnego kina autorskiego”. Może była, kiedyś. Odnoszę wrażenie, że albo nie ma nic do powiedzenia, albo po prostu nie chce jej

DAMIAN CHROBAK

ową płytę Jędkera znam już dosyć długo, byłem świadkiem jej powstawania i z ciekawością oczekiwałem efektu końcowego. Powód jeden, mimo że miałem okazję usłyszeć kilka bitów i wersów, nigdy nie słyszałem całości, aż do momentu jej oficjalnego wydania. Wśród wszechobecnego piractwa, takie posunięcie artysty jest zrozumiałe. Dzięki takim działaniom zapobiegł pojawieniu się płyty w sieci zanim nastąpiła oficjalna premiera. Dostałem płytę, posłuchałem dwa, trzy… dziesięć razy i odstawiłem na półkę. Wśród obowiązków, nie miałem czasu jej słuchać. Nadszedł dzień koncertu w Londynie, który promował „Czas na prawdę”. Wtedy odniosłem wrażenie, że jakoś inaczej zapamiętałem tę płytę, kiedy „leciała” w moim odtwarzaczu. Wróciłem do domu i odsłuchałem ją raz kolejny…, raz kolejny, raz kolejny… Dziwne, ale dopiero „odpoczywając” od jej słuchania i wracając do niej po pewnym czasie, zaczęła „wchodzić” mi w głowę. Mało tego, niektóre teksty czasem powtarzam, jako „ozdobniki” w rozmowach. Płyta jest warta uwagi z paru powodów. Jednym z nich, jest utrzymanie poziomu, sięgające do pierwszych wy-

dań WWO i choć niektórzy uważają to za wadę płyty, ja śmiem twierdzić, że jest to jej zaleta. Pośród zalewu pseudoraperów, pośród popu, który chce za pomocą hip hopu, przebić się na rynek – ta płyta jest pewnego rodzaju manifestem, że hiphopowcem trzeba się urodzić, a nie nim zostać. Nie chodzi mi tu o jakieś wielkie i doniosłe teorie filozoficzne, ale prozaiczny fakt, że hip hop i rap pochodzą z pewnej klasy społecznej, a nie działów marketingowych wielkich wytwórni fonograficznych. Jest raczej na odwrót, to z nizin społecznych narodziły się, za sprawą hip hopu, duże dziś marki i wytwórnie, że wspomnę tylko rodzimy label Jędkera – PROSTO. Bity oraz teksty na tej płycie są prawdziwe do bólu. Nie wszystkim będzie to odpowiadało. Jednak jest grono słuchaczy, dla których płyta ta będzie na pewno kultowa, bo prawdziwa. Jedno jest pewne, z popkulturą i coraz bardziej „uległymi” komercyjnie raperami, to wydawnictwo nic wspólnego nie ma. Ma natomiast powiększającą się rzeszę fanów nie tylko w Polsce, ale i za granicą. O ile zrozumiały, ze względu na rzeszę rodaków, jest fakt popularności płyty w Wielkiej Brytanii, to już lekko zaskakującym faktem jest jej popularność w Australii. Album „Czas na prawdę” dostępny też jest w niektórych salonach HMV. Jędker postanowił pójść za ciosem i zdecydował się na wydanie płyty w

ystawa Damiana Chrobaka w Titchy Gallery komponuje się sama w sobie, bez zbędnej otoczki: konwencja fotografii czarno-białej uzyskuje swoją wewnętrzną równowagę dzięki wykorzystaniu przestrzeni, na której rozlewa się światło. Bohaterem całości tej fotografii jest właśnie przestrzeń, a żeby było bardziej paradoksalnie, człowiek, pojawiający się w ujęciach Chrobaka, staje się dla niej tłem. Chociaż wizualnie jest na pierwszym planie, w przestrzeni często bezlitośnie skomercjalizowanej i obłożonej panierką mitu, spod której rzekomo komercji nie widać. Zalana szyba w taksówce, nieruchomy balon w kształcie Bunny pośród tłumu wessanego przez ruchome schody, kontrastują ze statycznymi ujęciami siedzących postaci na tle nobliwych budowli, z tym że postaci te są jakby wyjęte z kadru poprzez swoje zamyślenie czy zaczytanie, które generuje dodatkową, wirtualną przestrzeń. Pojawia się też inny kontekst: człowiek w obliczu wytworów kultury. I tu Bunny, ściana Tate Gallery czy chodnik Oxford Street nabierają innego kolorytu, a koloryt byłby tu słowem na miejscu. Bardzo często Chrobak zderza przeszklone mity reklam, dobitnie pokazujące mit człowieka szczęśliwego w metropolii a la Posh, ze zrezygnowanymi twarzami przechodniów, zmęczonymi panami pod krawatem, co samo przez się, bez zbędnej patety-

zacji faktu, oddaje nieprzystawalność mitu, kreowanego przez reklamę, do codziennego życia. Tak więc Chrobak bawi się w ukrytego demaskatora, łapiąc z głupia frant niemalże dopieszczone do szczegółu pod względem proporcji i perspektywy czarno-białe obrazy, kontynuując jakby Monetowskie myślenie o przestrzeni (oko się nie myli, na przykład foto Football Game). Za tym spojrzeniem stoi ironiczny dystans obserwatora, nawet gdy zdjęcie robione jest „przez ramię”; dystans ten jest dodatkowo napędzany przez kpiarskie poczucie humoru, które pozwala Chrobakowi złapać trudne do zauważenia smaczki i przedstawić je w takim świetle, że widz nie wie, czy śmiać się z humorzastego konceptu, czy płakać nad losem ludzkości, a wtedy, gdy widz nie wie, jak reagować, pojawia się pogłębione myślenie. To wymaga nie lada talentu: nie szukać reporterskich klimatów a la wypadek, nie inwestować w wypasione studio, ale wyjść na spacer, trzasnąć migawką po znalezieniu scenki i zniknąć. To wymaga nie lada refleksu, ba, melanżu refleksu i medytacyjnego zastanowienia, nie umniejszając wyczuciu przestrzeni, nawet skondensowanej. Chrobak jawi się jako skupiony obserwator tego momentu cywilizacji, w jakim się znalazł. W londyńskiej metropolii, w której tak wiele się dzieje, fotograf ten potrafi się znaleźć tam, gdzie zderzają się losy pojedynczych ludzi, co pozwala posądzić go o skrywaną empatię, a zarazem niechęć do technik manipulacji, jakimi włada wszechobecny Marketing. I tu można mówić o skrajnie wyważonym skrajnym buncie.

się być społecznie aktualną, mówić o tym co tu i teraz, jak i dlaczego. Zamknęła się w obrazku, który niczego nie wnosi, o którym nie chce się dyskutować, który jest żaden. Bo w końcu najsilniejszą stroną jej ostatniego filmu jest muzyka, a jej autorem ktoś inny. Początek jest porywający, jak ktoś trafnie określił: teledysk do „Wielkiej Fugi”. Robi wrażenie, to jedyny naprawdę dobry fragment tego filmu, muzyka znalazła tu swój absolutny odpowiednik w obrazie, w montażu. Był pomysł i doskonała jego realizacja. Nie trzeba zachwycać się, że nasz człowiek na Zachodzie i w świecie bywały jest, bo tylko do kwadratu wychodzi zakompleksienie i poczucie prowincji. Nasz człowiek ma przecież Nazwisko i dojścia tu i ówdzie i z własnego wyboru pozostaje na marginesie. Nie trzeba robić filmów o Polsce, jest tyle innych tematów. Wszędzie, zawsze. Może tylko już nie umie się o nich mówić.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 17 siepnia 2007

CO SIĘ DZIEJE 15 Film Kopia mistrza (Copying Beethoven) Dramat, 2006 r. reż. Agnieszka Holland Anna Holtz, studentka konserwatorium muzycznego zaczyna pracę u najwspanialszego i najbardziej nieprzewidywalnego żyjącego artysty – Ludwiga van Beethovena. Maestro przyjmuje ją jako swoją kopistkę i tak rozpoczyna się niezwykła znajomość, która odmieni życie obojga. W kinach w całym Londynie. Bourne Ultimatum Thriller, 2007 r. reż. Peter Greengrass Ekranizacja powieści Roberta Ludluma. Jason Bourne podejmie ostateczną walkę ze swoim największym przeciwnikiem Carlosem i członkami Meduzy, tajnej organizacji, która chce przejąć władzę nad światem. W kinach w całym Londynie. 1408 Thriller, 2007 r. reż. Mikael Hafstrom Film jest ekranizacją opowiadania Stephena Kinga o tym samym tytule. Mike Enslin jest autorem książek o zjawiskach nadprzyrodzonych. Zbierając materiały do swojej najnowszej książki postanawia zamieszkać w cieszącym się złą sławą pokoju hotelowym numer 1408 w nowojorskim Dolphin Hotel. W kinach w całym Londynie.

Muzyka Jazz Cafe zaprasza: Soul & Blues w stylu Hannah 18 sierpnia, godz. 20.30 POSK, 238-240 King Street W6 0RF Bilety: £ 5 Ciemnoskóra wokalistka Hannah znana jest na londyńskiej scenie jazzowej jako znakomita odtwórczyni muzyki bluesowej i soulowej. W 2005 roku Hannah współpracowała w Polsce z trębaczem Antonim Gralakiem. W Jazz Cafe wystąpi z zespołem perkusisty Adama Golickiego, a towarzyszyć im będą: pianista Oskar Stieler i basista Rick James. Buch zaprasza: High Definitions 2 czyli transowa zaraza 24 sierpnia godz. 23.00 – 7.00 2 Goulston St E1 7TP Bilety: £ 7 w przedsprzedaży, £10 przy drzwiach, on-line: www.accessallareas.org

wite dekoracje i grę świateł, więc klimat zapowiada się iście bajkowy. Paprika Enterprise przedstawia: Zion Train 8 wrzesień, godz. 19.30 – 24.00 The Fridge Club Town Hall Parade, Brixton Hill SW2 1RJ Bilety: £16, £14 dostępne na www.ticketweb.com

Zion Train znajduje się w światowej czołówce dubowych soundsystemów. Obok Dreadzone należą do pionierów działających na styku reggae roots i nowoczesnej elektronicznej muzyki klubowej. Ich historia zaczęła się w 1990 roku. Dub to podstawa ich twórczości, jednak mnóstwo w niej innych, dźwiękowych inspiracji, takich jak drum’n’bass, a czasem house. Koncert w Londynie jest jednym z wielu na potężnej, międzynarodowej trasie zespołu promującej ich ostatni, dziewiąty album „Live as One”, która rozpocznie się 31 sierpnia koncertem w Nottingham. Polecamy stronę: www.myspacecom/ziontrainindub.

Kabaret Agencja Megayoga zaprasza: MUMIO w przedstawieniu „kabaret MUMIO” 8 września – Manchester the Dancehouse Theatre 10 Oxford Rd, Manchester M1 5QA godz. 20.00 Bilety: £14 (przedsprzedaż), £16 (w dniu występu) 9 września – Londyn Sala Teatralna w POSK-u 238-246 King Street W6 0RF godz.:17.00 i 20.00 Bilety: £15/£18 (w zależności od miejsca) www.megayoga.co.uk

Wystawy Instytut Józefa Piłsudskiego w Londynie zaprasza: „Legiony Polskie 1914 -1918” 238-240 King Street, London W6 0RF Tel: 020 8748 6197 Wt, czw 10.30-16.30 Wstęp wolny.

Kabaret Mumio czyli: Dariusz Basiński, Jacek Borusiński, Jadwiga Basińska – fuzja teatru, kabaretu i koncertu. Wkrótce po ogólnopolskim debiucie w 1998 roku, grupa została obwołana absolutnym objawieniem i jednym z największych odkryć sceny i estrady. Ten status utrzymuje do dzisiaj. Wykorzystując formę kabaretową, Mumio bez skrępowania poza nią wykracza, sięgając do tradycji teatru alternatywnego, z którego się wywodzi. Eksploatują przestrzeń absurdu, parodiując zjawiska i stereotypy rządzące rzeczywistością.

Teatr

Na wystawie zostaną zaprezentowane najstarsze zdjęcia i dokumenty Instytutu, wśród nich również te sprzed I wojny światowej. Poza bogatym zbiorem listów i dokumentów osobistych zobaczyć będzie można portrety legionistów, zapiski z pamiętników, wiersze i piosenki legionowe czy tez rysunki satyryczne. Apart-Arts zaprasza: Damian Chrobak - Street Photography Titchy Gallery 64 Great Titchfield Street W1W 7QH czynna w każdy piątek w godz. 11.00 – 20.00 Czarno-białe, zaklęte w czasie historie, których ciąg dalszy sami możemy sobie dopowiedzieć. Każde z tych zdjęć zmusza do zatrzymania się na chwilę i przyciąga skrytą w sobie opowieścią, stanowi pełen uroku dokument miasta.

Drugie spotkanie z kulturą elektroniczną z gatunku techno, ale jakże różną od królującego w klubach – house. HD to muzyka elektroniczna z rodzaju: Psychedelic, Electro, Minimal i Progressive. Pierwsza impreza z tego cyklu odbyła się 12 stycznia w Rhythm Factory, polecamy film: www.buch.co.uk. HD stworzyli Robert Szult ( Dj Piranha), Maciej Macaron Eberhart (Dj Mr. Eberhart) oraz Tomek Dziki Likus (Buch I.P.) Tym razem High Definitions oznacza połączenie sił Pangea & Stropharia Cubensis Community. Na głównej sali z muzyką Psychedelic & Progressive Trance zagrają Dj’e: Dickster, Piranha, Elf oraz Meciu (Pangea/sHD) i debiutant: Dj 100. W sali na piętrze Dj’e odpowiedzialni za muzykę w klimatach Electro & Minimal to Mr. Eberhart i gość z Polski: Dj 105L. Brzmienie zostanie wtopione w niesamo-

na, Maneta, Moneta i innych impresjonistów, które powstały w ciągu dziesięciu lat, od 1860 do 1870 roku. W XIX wieku północne wybrzeże Francji zostało przekształcone w bardzo modne miejsce wypoczynku dla bogatych arystokratów. Było też jednym z ulubionych plenerów malarskich impresjonistów.

The First Emperor: China's Terracotta Army British Museum Great Russel Street WC1B 3DG Bilety: £10-13 Odkryta w 1974 roku Armia z Terakoty jest dowodem potęgi rodziny Qin – pierwszej dynastii rządzącej Cesarstwem Chińskim, która została założona w 221 roku p.n.e. Grobowiec Cesarza dynastii Qin strzegło 8000 tysięcy dwustokilogramowych rzeźb chińskich wojowników. Rzeźby zrobione były z terakoty, miały po trzy metry długości. Armia rzeźb Cesarza Dynastii Qin została nazwana „Ósmym cudem świata”. Impresjoniści nad morzem Royal Academy of Arts Burlington House W1J 0BD Bilety: £ 8 Na wystawie przedstawiono prace Boudi-

Edinburgh Fringe Festival 3 – 27 sierpień Box Office tel. 0131 623 3030 www.assemblyfestival.com Blood Confession Confesion de Sangre Productions Assembly na Hill Street (Studio) Do 27 sierpnia Godz. 16.45 – 17.45 Bilety: £ 7 – 9 Spektakl utrzymany w klimacie napięcia i grozy podobnym do atmosfery filmów Hitchcock’a. Posterunek policji na pustkowiu, starannie ukrywane sekrety z przeszłości, które nagle wychodzą na światło dzienne. Rutynowe śledztwo przemienia się w śmiertelną grę w kotka i myszkę. Dla tych, którzy lubią skoki adrenaliny. Conflict Zone Conflict Zone Theatre Assembly Universal Arts (Mysterious) Do 27 sierpnia Godz. 14.50 – 16.00 Bilety: £11 - 13 Conflict Zone to multi-kulturalna grupa artystów z różnych zakątków świata. Łączy ich fakt pochodzenia z niespokojnych politycznie i społecznie krajów. Wspólnie prezentują opowieści, które naświetlają sytuację uchodźców w Wielkiej Brytanii, zamieszki na tle rasistowskim i wzrost ekstremizmów religijnych. Woyzeck Sadari Movement Laboratory Assembly Aurora Nova (Main Theatre) Do 27 sierpnia Godz. 10.30 – 11.40 Bilety: £ 9 – 13 Sadari Movement Laboratory z Korei przekształciło sztukę George’a Büchnera, o młodym żołnierzu doprowadzonym do szaleństwa przez nieludzką wojskową dyscyplinę i społeczną deprawację, w nowatorską wizualnie i językowo produkcję.

X-SIDE MUSIC ZAPRASZA: DREADSQUAD SOUNDSYSTEM CZYLI REGGAE NIGHT Rhythm Factory 16-18 Whitechapel Road, E1 1EW 17 sierpień, 22.00 – 4.00 Bilety: £8 do nabycia przed imprezą lub on-line: www.ticketweb.co.uk Dreadsquad powstał w 2001 roku w Łodzi. Reggae, dancehall, soca, hiphop przewij ają s ię nieustannie w produkcjach i w ys tępach g rupy. Swobodnie łączą gatunki, bawią się dźwiękami, opierają się na głębokim brzmieniu basów i połamanych rytmach. Sami mówią, że ich muzyka służy do zabawy i tańca, jest energetyczna i żywiołowa. Trudno się z nimi nie zgodzić, wystarczy odwiedzić jedną z ich imprez, a nogi same rwą się na parkiet. Muzyka to ich pasja, hobby i sposób na życie, zresztą to słychać i widać. Radzimy uważać – to jest zaraźliwe. Gościem specjalnym będzie HerbsMan Sound a.k.a. DJ Kula.

NOWY CZAS ROZDAJE BILETY 15 wejściówek na KABARET MUMIO 10 wejściówek na ZION TRAIN 5 wejściówek na HIGH DEFINITIONS Aby wygrać zaproszenie na interesującą Cię imprezę, wyślij SMS na numer 87070 o treści: NC Mumio lub Zion lub High (w zależności od tego, którą impezą jesteś zainteresowany). Bilety do wygrania również na stronie internetowej www.nowyczas.co.uk Konkursy będą rozwiązywane na trzy dni przed datą wydarzenia. Koszt wyslania SMS to £1.50 + standardowa stawka operatora.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 17 sierpnia 2007

16

CZAS nieruchomości w.rompca@nowyczas.co.uk

ilkanaście dni temu weszły w życie nowe przepisy, Home Information Pack, czyli tzw. HIP, który w założeniu ma usprawnić rynek nieruchomości i zawierać szczegółowe informacje o tym, w jakim stanie znajduje się mieszkanie lub dom przeznaczony na sprzedaż. Kosztami za przygotowanie takiej ekspertyzy obciążono sprzedających nieruchomość. Jeszcze przed wprowadzeniem HIP o całym projekcie sceptycznie wypowiadali się specjaliści, którzy przekonywali, że wiele z zawartych w pakiecie informacji jest niepotrzebnych lub trudnych do zdobycia (np. local searches). Zwracano także uwagę na jego koszt, który może wynieść nawet do 700 funtów. Specjaliści z branży zwracali uwagę na to, że wprowadzenie pakietu może doprowadzić do zachwiania dobrze rozwijającego się rynku nieruchomości. A rynek ten ma się lepiej niż dobrze, o czym donoszą dane statystyczne za ubiegły rok. Pokazują one, w jakim tempie rosły ceny w poszczególnych częściach Londynu. Z pobieżnej nawet analizy wynika, że to właśnie nieruchomości są najlepszą inwestycją dla tych wszystkich, którzy posiadają zasoby finansowe i zastanawiają się nad ich lokatą, ale również dla tych którzy po prostu mają możliwość uzyskania pożyczki. Nawet podnoszone kilkakrotnie przez Bank of England stopy procentowe nie zahamowały obserwowanego w stolicy Wielkiej Brytanii wzrostu cen nieruchomości i wszystko zdaje się wskazywać na to, że jeszcze długo nie ujrzymy zastoju lub nawet spadku cen nieruchomości, szczególnie w Londynie i południowo-wschodniej części Wysp. Między rokiem 2006 a 2007 cena przeciętnego londyńskiego mieszkania wzrosła o ponad 46 tys. funtów. Jest to znacznie więcej niż średnia pensja w Londynie, która w tej chwili wynosi około 31 tys. funtów (zawyżana do takiej kwoty przez bankierów z City, zarabiających wraz z bonusami setki tysięcy funtów rocznie). Wynika z tego, że właściciele nieruchomości zyskali na wartości posiadanych lokali więcej niż mogli zarobić pracując – w najlepszym razie – od dziewiątej rano do piątej po południu. Dane opublikowane przez Halifax pokazują, że cena przeciętnego mieszkania w Londynie wynosi

IAN PARSONS

K

Waldemar Rompca

Problem z depozytem? Wyprowadziłeś się, a landlord zwleka ze zwrotem depozytu? – czytaj za dwa tygodnie w Czasie Nieruchomości

Coraz większe zainteresowanie kupnem własnego mieszkania wykazują ci, którzy dotychczas na rynku nieruchomości nie byli zbyt aktywni, obecnie ponad 313 tys. funtów i wykazuje tendencję wzrostową aż w 32 dzielnicach stolicy – w ciągu roku przeciętnie o 18,4 proc. Tylko wiosną tego roku ceny wzrosły ponownie o ponad pięć procent. Jeszcze lepiej wygląda sprawa domów w Londynie, których średnia cena wynosi już ponad pół miliona funtów. Nic więc dziwnego, że agencje nieruchomości obserwują prawdziwe oblężenie. Nawet wyższe o ponad jeden punkt procentowy ceny kredytów zdają się nie odstraszać potencjalnych nabywców. Coraz większe zainteresowanie zakupem własnego mieszkania wykazują ci, którzy dotychczas na rynku nieruchomości nie byli specjalnie aktywni, a których kuszą rosnące w oczach ceny. Co prawda ciągle ponad połowa nieruchomości jest w rękach poważnych inwestorów, dla których zakup kolejnego mieszkania jest jedynie kolejną inwestycją, coraz częściej jednak na zakup decydują się również ci, dla których własne cztery kąty były dotychczas jedynie marzeniem. Okazuje się, że przygotowując się dokładnie do zakupu mieszkania można nie tylko płacić mniej niż wynajmując, ale przede wszystkim można stać się właścicielem mieszkania, które przecież ciągle zyskuje na wartości. Wszystko zależy od tego, kiedy kupujemy i przede wszystkim gdzie. Jeśli marzy się nam mieszkanie w Kensington lub Chelsea musimy przygotować się na wydatek rzędu pół miliona funtów za lokal, który w Polsce nie zaliczylibyśmy wcale do dużych mieszkań. Ceny domów zaczynają się od miliona funtów i zdają się być najwyższymi na świecie, a przynajmniej w Europie. Nic więc dziwnego, że nowi nabywcy coraz częściej szukają swojego szczęścia w mniej ekskluzywnych dzielnicach, które również są centralnie położone, a w których ceny nie są aż tak wywindowane. W Hammersmith and Fulham, Brent, Harringey ceny wzrosły o ponad 30 proc. w ciągu roku. Nie gorzej jest w innych dzielnicach, takich jak Ealing (wzrost o 26 proc.), Hackney (24 proc.), Islington (24 proc.) czy Lambeth, gdzie jest o 28 proc. drożej niż

Inwestycja przed rokiem. Okolice Elephant and Castle czy Peckham wcale nie są pod tym względem najgorszymi dzielnicami, również położone centralnie, a ceny mieszkań wzrosły tam o ponad 28 proc. i wszystko wskazuje na to, że wciąż będą szły w górę – obydwie dzielnice są w trakcie zakrojonego na dużą skalę rządowego procesu regeneracji tzw. inner cities. Specjaliści oceniają, że do 2012 roku, kiedy to w Londynie odbędzie się Olimpiada, nie ma co liczyć na zahamowanie tempa wzrostu cen. Z jednej strony wynika to z braku terenów na budowę nowych domów. Z drugiej specjaliści zwracają uwagę na inne, coraz bardziej widoczne zjawisko – ceny rosną najszybciej nie w centralnych, ekskluzywnych

PRZEWIDYWANYWZROT CEN NIERUCHOMOŚCI W LONDYNIE

2006 2007 2008 2009 2010 2011 2012 2013 2014 2015 2016

zródło: www.express.co.uk

£185.000 £203.500 £222.000 £240.500 £259.000 £277.500 £296.000 £314.500 £333.000 £351.500 £370.000

dzielnicach, ale tam, gdzie jest dobry dojazd do centrum, a ceny nie są jeszcze na najwyższym poziomie, czyli dostępne dla ludzi o mniej wypchanym portfelu. To właśnie tam buszują potencjalni nabywcy i nie przebierają w ofertach, bo nieruchomości wystawione na rynek znikają błyskawicznie. Prędzej czy później i tam ceny zaczną gwałtownie rosnąć – z czego już dzisiaj cieszą się szczęśliwi nabywcy. Średnia cena mieszkań w tych dzielnicach to ok. 200 tys. funtów i oczywiście trudno o taką pożyczkę komuś, kto zarabia np. 15-20 tys. rocznie. Coraz popularniejsze są więc transakcje wiązane, czyli dwie czy trzy osoby biorą (każda indywidualnie) pożyczkę i kupują razem. Spłata pożyczki będzie i tak

mniejsza niż koszt wynajmu, a cena nieruchomości z roku na rok będzie wyższa. Inną formą kupna mieszkania dla osób o niewysokich zarobkach jest tzw. shared ownership – gdzie wykupuje się od housing association (czyli spółdzielni mieszkaniowej) tylko jedną cześć własności – w zależności od sytuacji finansowej jedną czwartą lub połowę – a za resztę płaci się czynsz. Na kupnie nieruchomości w najbliższych latach nikt nie straci, a w przyszłości, sprzedając z zyskiem i w ten sposób uzyskując depozyt, można będzie sobie pozwolić na indywidualny zakup nieruchomości lub wykupienie części pozostającej w gestii housing association.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 17 sierpnia 2007

MANIA GOTOWANIA & SURFOWANIA 17

C

S@motność w sieci Piotr Dobroniak redakcja@nowyczas.co.uk

mANIA gotowania

złowiek jest istotą stadną. Niby lubi samotność, ale taką kontrolowaną. Samotność, ale do czasu. Są dni, kiedy każdy z nas dąży do tego, żeby pobyć w towarzystwie. Ostatnio często w towarzystwie wirtualnym. Zastanawiałem się nad tym, gdzie leży źródło sukcesu tzw. „portali społecznościowych”, które dają taką możliwość. Jasne, sieć internetowa daje poczucie anonimowości, człowiek się bardziej otwiera, zrzuca balasty swojej duszy i przez to czuje się lepiej. Taka swego rodzaju spowiedź. Jedni prowadzą blogi (pamiętniki internetowe), inni próbują zainteresować swoją twórczością większe rzesze ludzi. Wszystko przez internet. Wszystko w rzeczywistości wirtualnej;) Najnowszym hitem wśród internautów, jest portal nasza-klasa.pl, którego idea to odnajdywanie swoich dawnych znajomych ze szkół, do których chodziliśmy. Chociaż w pierwotnym zamyśle założycieli portalu było odnalezienie dawnych kolegów z podstawówki, to obecnie można przeszukiwać zasoby z dziesiątków lat – od przedszkola do studiów. Jeśli nie ma twojej klasy bądź szkoły w bazie danych, sam możesz takową założyć i gwarantuję, że wcześniej czy później, ktoś z dawnych znajomych do twojej klasy się zapisze. Dowodem na to jest moja skromna osoba. Założyłem klasę ze swojego technikum, ponieważ jeszcze nikt tego nie zrobił, i już po

do księżyca”, to można spotkać prawdziwe perełki, które na pewno się spodobają. Największą ciekawość budzą zawsze przedsięwzięcia, które niosą za sobą jakieś przesłanie. I w tym przypadku niepodzielnie króluje portal grono.net. Niełatwo się tam dostać. Trzeba mieć kogoś znajomego, kto zaprosi cię do ścisłego grona. Jeśli już dostaniemy zaproszenie, świat stoi przed nami otworem. Wirtualny oczywiście. Grono opiera się na teorii amerykańskiego psychologa społecznego Stanleya Milgrama. Psycholog ów rozesłał po całym świecie mnóstwo listów z prośbą do przypadkowych osób o przekazanie przesyłek adresatom. Rezultat przeszedł najśmielsze oczekiwania, ponieważ większość listów znalazła swoje miejsce przeznaczenia, a wyniki badań donosiły, że wystarczy „uścisnąć dłoń” zaledwie sześciu osobom, żeby poznać dowolnego człowieka na Ziemi. Szokujące? Może. Portal grono.net stara się taką teorię potwierdzić. Oczywiście poza tym naukowym celem, oferuje wymianę fotografii, filmów, myśli oraz oczywiście odnajdywanie i tworzenie znajomości. Sama świadomość, że uczestniczy się w czymś unikatowym, stanowi dodatkowy atut. Zupełnie inną bajką jest „parasol modlitwy” (boromeuszki.org.pl). Powstał spontanicznie, wśród Sióstr Boromeuszek z Mikołowa. A dokładnie pomysł urodził się w głowie siostry Bernadetty. Rozwinął się bardzo szybko, co jest twardym zaprzeczeniem, że młodzież polska „od wiary odchodzi”. Siostra zaproponowała, że będzie się modlić za maturzystów przystępujących do egzaminów dojrzałości. Na odzew nie trzeba było długo czekać, prośby o modlitwy zaczęły spływać la-

winowo. Siostrze Bernadetcie zaczynało brakować w pewnym momencie czasu. Modlitwami „zajęło” się więc całe Zgromadzenie w Mikołowie. Z czasem, oprócz modlitwy o zdane matury, zaczęły napływać prośby w innych intencjach. O „parasolu modlitwy” zrobiło się głośno, a to przysporzyło jedynie popularności wśród internautów. Co dostarczają nam takie portale, czego nie moglibyśmy dostać w rzeczywistym świecie? Co jest przyczyną tego, że ludzie wolą „wirtualnie”, a nie „naprawdę”? Nie zamierzam odpowiadać na to pytanie. Sam nie jestem do końca przekonany, co powoduje takie zachowania. Wiem jedynie, że czasem jak człowiek nie może podzielić się z nikim swoimi najskrytszymi przemyśleniami, ucieka do nieprzebranej przestrzeni internetowej, wśród milionów podobnych sobie, anonimowo. Poza tym „sieć” nie skrytykuje, nie odrzuci, czasem nawet zrozumie – jednym słowem przyjmie wszystko. Jak papier – dawniej… Taki znak czasów.

Serce Anglii

Mikołaj Hęciak redakcja@nowyczas.co.uk

zas pożegnać się ze „spichlerzem Anglii” i powędrować dalej. Dużo jeszcze nie zostało opowiedziane o tych brzemiennych w wydarzenia historyczne i doniosłe momenty dla Wielkiej Brytanii, a nawet całej Europy stronach. Jeszcze szybko wspomnę o dwóch miejscach. Pierwsze to Newmarket. Miasto w hrabstwie Suffolk, gdzie znajduje się największy tor wyścigów konnych w Anglii, a dwa kilometry stamtąd mieści się The National Stud, Stadnina Narodowa. Jej początki sięgają 1916 roku, gdy William Hall Walker przekazał całą

C

trzech dniach zaczęli pojawiać się dawni koledzy. Oczywiście jesteśmy teraz w stałym kontakcie, mailowym. Gdy dowiedziałem się o istnieniu tego portalu, byłem sceptycznie nastawiony, jednak gdy odnalazłem swoją klasę z podstawówki, nie mogłem przestać szukać dalej. Wyobraźcie sobie, jak wyglądają teraz wasi koledzy, których nie wiedzieliście przez kilkanaście lat? Ja odnalazłem na naszej-klasie kolegów z podstawówki, którzy opuścili kraj jeszcze za czasów jej trwania i odnaleźli się dosłownie po dwudziestu latach. Nie przypuszczałem, ile można mieć wspólnych wspomnień po takim długim czasie. Poza tym, teraz to lekarze, inżynierowie, designerzy. Kto by przypuszczał... Zabarwiony refleksją jest fakt, że duża część zarejestrowanych użytkowników naszej-klasy, jako drugie (często też jako pierwsze) miejsce zamieszkania podaje miasta i miejscowości spoza Polski. Taki znak czasów. Innego rodzaju „usługi” oferuje portal streemo.pl – jest to niejako klon popularnego portalu wideo – youtube.com. Jednak nasz rodzimy, polski. Na tym portalu każdy może zaprezentować swoją twórczość. Są dwa główne profile: wideo i muzyczny. Ale z powodzeniem dołączają do niego osoby nie związane z muzyką i filmem. Na streemo.pl zobaczymy filmiki lub teledyski, często produkcji użytkowników. Wymieniają się swoimi spostrzeżeniami, dodają do swoich kontaktów. Jednym słowem wirtualna wspólnota. Ciekawostką jest również to, że najwięcej na portalu jest profili muzycznych młodych artystów, debiutujących w tej dziedzinie sztuki. Jest ich naprawdę dużo i choć czasem jest to „wycie

swoją hodowlę w darze rządowi Wielkiej Brytanii. Obecnie prawie jedna trzecia wyścigów tzw. angielskiej Group 1 odbywa sie właśnie tam i przysparza olbrzymich emocji nie tylko maluczkim, ale i całej śmietance angielkiej socjety, bo za wyścigami na tym poziomie idą tytuły, nagrody i olbrzymie pieniądze, a któż z nas tego nie lubi? Drugim miejscem jest sławne Cambridge w hrabstwie Cambridgeshire. Piszę o tym dlatego, ponieważ w zachodniej części kraju, w hrabstwie Gloucestershire, znajduje się inne Cambridge. Miasto to obecnie podnosi się po ostatniej powodzi, w której ucierpieli też mieszkający tam nasi rodacy. Wschodnie Cambridge jest dobrze znane na całym świecie ze swojej naukowej tradycji, kultywowanej przez prestiżowy uniwersytet. Konkuruje on nieustannie ze swoim rywalem, sąsiadem zza miedzy, bo położonym tylko 100 kilometrów dalej, uniwersytetem w Oksford. Na ilóż to półkach w naszych domach leżą słowniki językowe z tychże dwóch, słynnych uniwersytetów. Ale wracając do naszych podróży, czas w drogę i właśnie z Cambridge udajemy się w zachodnim kierunku do serca angielskiej ziemi, przez autochtonów zwanym Midlands. Wyjątkowa to kraina, jako jedyna pozbawiona dostępu do morza. Poza tym wyjątkiem, łączy ona w sobie wszystkie odmienności brytyjskich krain. Żyzność i urodzajność plonu południa, z zielonością północnych pastwisk. Choć jest postrzegana jako teren typowo przemysłowy, nie brakuje tutaj różnorodności potraw i produktów spożywczych. A cóż za inte-

resująca historia tych terenów położonych w niedalekiej odległości od stolicy. Ileż ciekawych miejscowości. Znajdziemy tu między innymi: Cheshire, skąd wywodzi się rodzaj sera o tej nazwie; Derby z niedużym miasteczkiem o tej samej nazwie, świętującym 2000 lat istnienia; Nottingham z lasem Sherwood i opowieściami o Robin Hoodzie; Leicester, szczególnie umiłowane przez przybyszów z Półwyspu Indyjskiego; Warwick, z najlepiej zachowanym w całej Anglii średniowiecznym zamkiem; Worcester, skąd pochodzi przepis na oryginalny sos Worcestershire. A na wzmocnienie podczas naszej wyprawy zaprezentuję dzisiaj Państwu...

Szpinakowe tymbaliki Danie to podawane jest nie tylko w Środkowej Anglii, ale i w całym kraju. Młody szpinak, ser i jajka świetnie pasują na dobry początek wieczornego posiłku, tzw. starter. Danie to nosi oryginalnie nazwę od żaroodpornych naczyń zwanych tymbalikami. Obecnie w Anglii częściej są używane tzw. ramekiny. Oprócz różnicy w kształcie i wykonaniu, pełnią podobną funkcję – pozwalają upiec małe i indywidualne porcje danej potrawy. Na 6 osób potrzebujemy: 6 ramekinów, które można za grosze nabyć w każdym większym sklepie; 15g masła, 1 małą cebulę, 250g młodego szpinaku, 120ml śmietanki, (single cream), 2 jajka, 50g sera cheddar, 50g świeżo pokruszonego chleba (1 gruba kromka), szczypta gałki muszkatałowej, sól i pieprz oraz plasterki cytryny do dekoracji.

Cebulę drobno kroimy i smażymy na maśle, aż będzie miękka. Umyty szpinak dodajemy do cebuli i gotujemy około 5 minut. Używając szpinak mrożony możemy skrócić czas gotowania. Zdejmujemy z ognia. Dodajemy śmietankę. Do całości dodadjemy ubite jajka, starty ser i okruszki świeżego chleba. Doprawiamy do smaku gałką muszkatałową, solą i pieprzem. Łyżką przekładamy do ramekinów, które możemy delikatnie posmarować masłem. Każde naczynie przykrywamy folią aluminiową i układamy na blaszce do pieczenia, w połowie napełnionej gorącą wodą. Pieczemy około 1 godzinę w temperaturze 180C, aż całość jest dostatecznie ścięta, a ostrze noża jest suche po wyjęciu ze środka. Dla pewności na koniec możemy zdjąć folię i piec jeszcze kilka minut bez przykrycia. Po wyjęciu z piekarnika odstawiamy na kilka minut do ostygnięcia. Tymbaliki wykładamy górą do dołu na poszczególne talerze. Dekorujemy plastekami cytryny. Smacznego!!!


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 17 sierpnia 2007

Cytaty tygodnia

18

Mam wrażenie, że prawdomówność premiera jest wprost proporcjonalna do jego wzrostu.”

„ „

CZAS NA RELAKS

ROMAN GIERTYCH

Roman Giertych ma wyobraźnię większą niż wzrost.” JAROSŁAW KACZYŃSKI

ANDRZEJ LICHOTA

horoskop tygodniowy Mirosława Krogulska i Izabela Podlaska BARANY będą w tym tygodniu bardzo niecierpliwe. Wasze poglądy zaskoczą kogoś, kogo dobrze znacie. 17 i 18.08 sprzyjają niespodziewanym spotkaniom z ważnymi osobami. Podczas weekendu pamiętajcie o obietnicach, jakie złożyliście przyjaciołom. Wszyscy wokół was będą bardzo poważnie traktować różne zapewnienia, nie mówcie więc zbyt wiele o swoich tajemnicach i planach na przyszłość. 21.08 nie bierzcie na siebie zbyt wielu nowych obowiązków, bo możliwy jest spadek formy. BYKOM w tym tygodniu szczęście sprzyja wam w sprawach, które dotyczą pracy lub urzędów. Wykorzystajcie okazję do uporania się z zaległościami i nie zajmujcie się drobiazgami. Ktoś starszy da wam radę, dzięki której zaoszczędzicie wiele czasu. W weekend chętnie odsuniecie od siebie męczące sprawy. Pomyślicie o dalekich podróżach i wspaniałych przygodach. 21.08 możliwe są drobne kłopoty i opóźnienia. Unikajcie dyskusji z osobami, które nie rozumieją waszych potrzeb. BLIŹNIĘTA czeka sympatyczny tydzień. Macie szansę odkryć nowe hobby lub zdobyć umiejętności, które przydadzą się wam w niedalekiej przyszłości. Rozpoczęte w tym tygodniu interesy i podróże także będą udane. Po 21.08 staniecie się bardziej oszczędni, pracowici i spostrzegawczy. Szef chętnie zleci wam załatwienie pewnej ważnej sprawy. Bez wahania podejmujcie się nowych zadań, bo możecie dzięki nim zyskać więcej niż leniwi konkurenci. RAKI zajmą się tylko poważnymi sprawami. Zachowajcie więcej dystansu do otoczenia, bo możecie być uparci i zbyt pewni siebie. W weekend odpocznijcie z dala od gwaru i nie myślcie zbyt wiele o służbowych sprawach. Jeśli uda się wam wyjechać, to na wszystkie trudne sprawy popatrzycie z większym niż zwykle optymizmem. 20.08 przy okazji służbowych spotkań posłuchajcie najnowszych plotek, a zmienicie zdanie na temat pewnej osoby.

PANNY postąpią wbrew wszelkim oczekiwaniom, złamią schematy, pozbędą się różnych niewygodnych spraw i znajomości. Jednak niektóre z nowych pomysłów, do jakich będą namawiać was przyjaciele, okażą się zbyt ryzykowne. Posłuchajcie dobrej rady, zanim będzie za późno. 21.08 trudno będzie wam zabrać się do pracy, choć szczęście będzie wam sprzyjać. Macie szansę pomyślnie załatwić trudną sprawę finansową lub niespodziewanie zyskać poparcie pewnej ważnej osoby. WAGI zaczną zwracać uwagę na to, co usłyszą od innych ludzi. Nie pozwólcie, aby ktoś złośliwy popsuł wam humor. W pracy postarajcie się uporać z obowiązkami, bo w weekend możliwe są dodatkowe obowiązki rodzinne. Będzie sympatycznie, ale komuś wasza obecność będzie bardzo potrzebna. Wiadomości, jakie zdobędziecie 20.08 sprawią, że zmienicie zdanie w ważnej sprawie. 21.08 możecie stać się wybuchowi i nerwowi, a wasze plany mogą się niespodziewanie zmienić. Zaufajcie intuicji i nie róbcie niczego na siłę. SKORPIONY będą zasadnicze i uparte. W piątek zróbcie plan ważnych zajęć, bo możecie o czymś ważnym zapomnieć. Po pracy pragnienie wygody skłoni was do wielkich i luksusowych zakupów. W weekend unikajcie alkoholu, bo podczas dobrej zabawy łatwo będzie z nim przesadzić. 21.08 możecie napotkać na drobne, ale dość uciążliwe problemy w kontaktach z ludźmi. Emocje okażą się silniejsze niż rozsądek. Ktoś może was źle zrozumieć, a wyjaśnienia zajmą wam wiele czasu. 22.08 sytuacja się wyjaśni.

mówiąc praktycznie

LWY chętnie przełożą na później męczące i trudne sprawy. Czas bardziej sprzyja wesołym pogawędkom z przyjaciółmi, niż nużącym obowiązkom. Planeta Saturn wciąż przebywa w waszym znaku, a więc możecie czuć się bardzo zmęczeni i zbyt pesymistycznie oceniać różne sprawy i wydarzenia. 21.08 nie składajcie obietnic, których w głębi swojego serca wcale nie zamierzacie dotrzymać! Od tego dnia wiele trudnych spraw okaże się o wiele łatwiejsze, nabierzecie optymizmu i sił życiowych.

W

Konrad Brodziński

STRZELCE chętnie przełożą niektóre sprawy i obowiązki na inny czas. Niestety, takie postępowanie może narazić was na konflikt z szefem, ale wcale nie będziecie się tym przejmować. W weekend nie będziecie się nudzić, jeśli zajmiecie się zupełnie nowymi sprawami. 19.08 sprzyja nowym znajomościom. Od ryzykownych spraw i złośliwych osób trzymajcie się z daleka 21.08 i 22.08. Unikajcie wtedy dyskusji na tematy, które związane są z uczuciami i pieniędzmi, a ominie was spór z pewną upartą osobą. KOZIOROŻCE chętnie zajmą się czymś zupełnie nowym, a nawet trochę ryzykownym. Będziecie pomysłowi i energiczni. 17.08 sprzyja dobrym pomysłom na pomnożenie gotówki, ale nie ufajcie każdej zasłyszanej wiadomości. Weekend sprzyja randkom i artystycznym przedsięwzięciom. 21.08 lepiej osobiście pilnować szczegółów ważnych spraw. Bałagan w rachunkach lub niesprawiedliwy podział obowiązków może was bardzo zdenerwować. Na wszelki sami wypadek unikajcie osób, które zrzucają swoje obowiązki na innych. WODNIKI będą bardzo podatne na różne prośby i wpływy. Nie pozwólcie tylko, aby czyjeś wątpliwości lub dąsy popsuły wam w tym tygodniu humor i postarajcie się od razu wyjaśnić nieporozumienia. Weekend sprzyja odpoczynkowi i sympatycznym spotkaniom. Macie też powodzenie w miłości, nie siedźcie więc samotnie w domu przed telewizorem. Po 21.08 poczujecie przypływ humoru i energii. Zapragniecie mieć wszystko natychmiast i nie zniesiecie żadnego sprzeciwu. Podczas rozmów z szefem przyda się więcej cierpliwości, a uda się wam postawić na swoim. RYBY będą towarzyskie i pogodne. Do nudnych obowiązków trudno będzie was zmusić. Przecież są wakacje, a więc nie wymagajcie od siebie zbyt wiele. Znajdźcie sobie w tym tygodniu takie zajęcia, które wymagają spotykania się i rozmawiania z ludźmi. Przy okazji zdobędziecie informacje, które przydadzą się wam w przyszłości. 21.08 będziecie odważnie bronić swoich pomysłów. Ktoś zazdrosny zapragnie skorzystać na waszych starych błędach. Nie poddawajcie się i walczcie, bo dzięki wytrwałości odniesiecie upragnione zwycięstwo.

redakcja@nowyczas.co.uk

Dłuższe sny

zamierzchłych latach komuny Gierka, czy jeszcze może nawet Gomułki, jeździłem często jako dziecko z Londynu do Warszawy (jestem niejako Anglo-Polonusem – urodziłem się w Londynie jako latorośl pokolenia emigracji niepodległościowej). Pamiętam, jak w polskiej stolicy usłyszałem niewinne pytanie rówieśnika: „U nas Bitelsów w radiu dają dwie godziny na tydzień, a u was ile dają Filipinek?” Już wtedy, tak jak teraz, Polacy aspirowali do szerokiego świata;

aspirowały też Filipinki. „Angielskiego uczę się – śpiewał ten zespół na melodię Mr Wonderful – ‘aj law ju’, co znaczy, już wiem”. Wymowę języka, którego się uczyły, miały nieco drewnianą. „Jeszcze jedno słówko ‘dryms’ warto znać, bo ‘dryms’ to są sny”. No i, czterdzieści lat po fakcie, sytuacja pozostaje praktycznie bez zmian. Mamy Unię, mamy globalizację, w każdym brytyjskim fast food czy sandwich shop stoją za ladą młode wdzięczne Polki – ale nierzadko mówią one tak, jak mówiły wtedy: ‘jes pliz’, ‘ken ai help ju?’. Nie tyle Filipinki, co Japonki. Miałem okazję nie tak dawno temu napisać, że nie ma jednej, poprawnej wymowy angielskiego, że nie ma się czego wstydzić: nawet lepiej, jak się ma niezbyt „angielską” wymowę, bo mniej wtedy uprzedzeń. Podtrzymuję. Ale chodzi tu o jeden aspekt wymowy angielskiego, na który wielu Polakom brak po prostu pewnej wrażliwości. Jest to długość samogłosek – i o to, że są w angielskim „dwugłoski” (tak ponoć je zwą: po angielsku – diphthongs) które w polskim nie istnieją. Czym jest w angielskim, fonetyczne „i”? W Liverpool jest to dźwięk bardziej zbliżony do „y” : „Lywepul”. Natomiast Beatles – to w przybliżeniu „Bijtlz”. Trudno znaleźć polskie słowa, które w wymowie zawierałyby angielską dwugłoskę zawartą w keen czy keep: ale spróbujmy powiedzieć „kino”, a potem „kij nowy” – w tym ostatnim mamy esencję keen, czyli „kijn”. To samo z keep: „kij prosty”; „kijp”, nie „kip”. A więc jak wymówić te dreams? Mamy tu jeszcze kwestię zbitki ‘d’ z miękkim angielskim ‘r’. Wychodzi na „dż(r)ijmz”; ewentualnie „dż(r)yjmz”. W każdym razie przeciągłe, nie te „dryms”. I słusznie, bo to nie tylko sny – to marzenia. A te trwają dłużej.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 17 sierpnia 2007

CZAS NA RELAKS 19 łatwe

6

8 6 6 4 4 5 6 3 7 1

3 2 9 7 9 4 2 5 2 8 5 3

4

8

6 7

8

4 8 9

5 7

4 7 5

1 4 9

1

7 6 3

8 1 6 2 3 1 6

7 9 2

3 8 9 2

9

4 2 9

5

6 4 3

6 9 2

4 2 8 5

9 5

2

Sudoku

4 5

2 8

trudne

średnie

8 4

3 9 6

Wypełnij diagram w taki sposób, aby w każdym poziomym wierszu, w każdej pionowej kolumnie i w każdym dziewięciopolowym kwadracie 3x3 znalazły się cyfry od 1 do 9. Cyfry w kwadracie oraz kolumnie i wierszu nie mogą się powtarzać. Rozwiązania sudoku z nr 32

Absurd tygodnia widomego siedziały trzy osoby, które instruowały go, jak i którędy ma jechać. Pierwszy raz policjanci zatrzymali feralnego kierowcę w samym Tartu, a zorientowali się o jego braku wzroku, gdy nie mógł trafić do ustnika alkomatu. Za pierwszym razem instrowała kierowcę jedna osoba, 16-letnia.

średnie

trudne

Humor

Kara aresztu 30 dni i konfiskata samochodu – to czeka niewidomego, dwudziestoletniego Estończyka, który został przyłapany po raz drugi przez policję podczas jazdy po pijanemu w okolicach miasta Tartu, jeśli sąd przychyli się do żądania policji. Jak wyjaśnia rzeczniczka miejscowej policji, z tyłu samochodu nie-

łatwe

Hasło krzyżówki z nr 32: Wielkie rzeki cicho płyną.

Szachy

W

Pozycja z partii Lener-Trapl, Teplice 2007.

Krzyżówka

Zadanie 4

Wskazać wygrywającą kontynuację czarnych. Rozwiązanie na stronie 23.

rybim okiem

rybim okiem iadomo: jeżdżąc po świecie, można zgubić tożsamość. Mentalność może ulec przepoczwarzeniu. To się kapitalnie odnosi do Polaków i Litwinów, zwłaszcza tych, którzy zawzięcie polują na łabędzie. Nie wiem, czy nasi rodacy jedzą łabędzie w Polsce i czy Litwini praktykują to samo za miedzą. Wyobrażam sobie pięciu wąsaczy z nożami kuchennymi w rękach, gdy próbują osaczyć w jakimś zagajniku wielkiego białego ptaka i jak kalkulują, komu się więcej należy, bo się więcej nasapał. Nie ma sensu tu krzyczeć wniebogłosy, że prymityw, że zły przykład, albo brak poszanowania dla obcych kultur. Przede wszystkim jest to brak za-

radności i krótkowzroczność spojrzenia. Brak patrzenia perspektywicznego, umiejętności samodzielnego gospodarowania własnym życiem. A zarazem frantowskie cwaniactwo rodem ze straganu. Po przyłapaniu na gorącym uczynku ci ludzie mówią, że nie rozumieją po angielsku. Ale piwo kupią w sklepie. I wódzię też, a jak! A z tą krótkowzrocznością jest tak: no dobra, łabędź, ale co dalej? Gdzie pójdziemy rozbić flaszeczkę? Kolejna rzecz: wielu Polaków przyjmuje angielskie obyczaje, ale podczas przebywania z Anglikami. Niektórzy uczą się od innych kultur, włączając w to Nigeryjczyków i Turków. Nasiąkają w tak zwanej interaktywności. Rozwijają się i świetnie rozumieją z sąsiadami, a

zarazem kultywują własną kulturę, reprezentując ją na zewnątrz, wnosząc nową jakość do życia Brytyjczyków i nie tylko. Wrócę do kwestii łabędziej: co powodowało ludźmi polującymi na łabędzie? Kaprys? Bo nie wierzę, żeby ludzie z głodu łabędzie tarmosili. Czy to bezdomni? Przecież mogą wrócić do Polski, gdzie czeka na nich rodzina. A może chcą zaoszczędzić? Jeśli chcą zaoszczędzić, pojawia się następna kwestia: czy nie jest to zemsta na Londynie? Wiemy, ile co kosztuje, i wiemy, że zarobki są takie a takie. Ale łabędzie mordowane były na północy Anglii, nie tylko w okolicach stolicy. Znaleziony szkielet łabędzia w jednym z parków nad Grand Union Canal w

Bedfordshire może stać się godłem zagubionej imigracji. Zresztą ptaki te są własnością królowej, zwyczaj jedzenia pieczonych łabędzi zniknął sto lat temu, a więc ci, którzy szarpią się z łabędziami, są sto lat za Murzynami, bo Murzyni nie posuwają się do takich przejawów troglodytycznej aktywności, przede wszystkim przywieźli ze sobą respekt i szacunek dla przyrody. Ktoś widział, jak cztery osoby próbowały porwać łabędzia. Wszystkie cztery osoby miały wąsy. Z informacji wynika, że łabędź wymsknął się z uścisku, a więc czterech mężczyzn, którzy nie utrzymali go w rękach, musiało być solidnie napranych. A znam takich chojraków, co, w towarzychu udając gierojów, dosłownie trzęsą się

ze strachu i są na granicy popuszczenia na widok Murzyna późnym popołudniem, ale wieczorem, oczywiście: Murzyni won! Ja bym tych czarnuchów itd. A potem w mediach pojawią się przeprosiny: to nie byli Polacy i Liwini, ale Rumuni i Bułgarzy. Ale bylaby heca! A gdy Polacy i Litwini wrócą do stron ojczystych, znikną bociany. Wyobraźcie sobie grill z bociana w ogródeczku, piwko, papierosek i rozmówki: A jak było w Anglii? Słyszałem, że te ich kiełbasy do bani. – Taaa, kiełbasy do bani, ale łabędzie niczego sobie.

Robert Rybicki


NOWYCZAS 17 sierpnia 2007

nowyczas.co.uk

20 OGŁOSZENIA DROBNE Jak zamieszczać ogłoszenia drobne Ogłoszenie zwykłe

Ogłoszenie komercyjne Aby zamieścić ogłoszenie w dziale USŁUGI lub ogłoszenie komercyjne w innych działach skontaktuj się z Działem Sprzedaży pod numerem:

Aby zamieścić ogłoszenie drobne w dziale DAM PRACĘ, SZUKAM PRACY, KUPIĘ,SPRZEDAM, MIESZKANIE DO WYNAJĘCIA, MIESZKANIA SZUKAM, INNE wyślij SMS o treści, NC treść ogłoszenia, (np.NC oddam kota...)na numer

0 2 07 247 07 8 0

87070 Otrzymasz wiadomość zwrotną-odpowiedz wpisując słowo CORRECT. Koszt ogłoszenia £1,50 (plus opłata operatora)

SPECJALNA OFERTA

Ogłoszenia w ramce,kolorowe

Ogłoszenia zwykłe

Do 15 słów-£15

Do 15 słów-£10

Do 30 słów-£25

Do 30 słów-£15

na ogłoszenia komercyjne.Po więcej informacji zadzwoń pod numer:

0 2 07 247 07 8 0 PROMOCJA,

O g ł os z e n ia Ogłoszenia

ZADZWOŃ DO NAS

MIESZKANIE do wynajęcia

stone. Mieszkanie umeblowane, duża kuchnia i ogród, rachunki wliczone w cenę. Kontakt: Adrian Tel: 0798 356 0263.

North Finchley. Duża dwójka, 7min. do stacji Woodside Park, 10 min. Finchley Central, 1 min. sklepy i przystanki autobusowe. £60/os./tydz. Rachunki wliczone. Tel. 0798 529 6253.

Wynajmę pokój, trójkę w domku z ogrodem, w spokojnej okolicy. 5 minut na pieszo do stacji pociągowej Sydneham. Zdecydowanie dla niepalących, kulturalnych i spokojnych ludzi. Cena: £150 tygodniowo lub £500 miesięcznie plus depozyt na 2 tygodnie. Opłaty wliczone. Kontakt: Richard Tel: 0789 416 2555.

HACKNEY CENTRAL, CLAPTON (2ga strefa). Dwa duże dwuosobowe pokoje £55/os./tydz. Rachunki wliczone. Mieszkanie umeblowane. 7 min. do stacji. Tel. 0798 529 6253. Pokój 2 os. do wynajęcia na Islewortch TW7, £100 za tydzień plus jedno tygodniowy depozyt. Od 21-go bm. Duży dom, ogród, internet, świetna komunikacja. Tel. 0787 2318 993. Wynajmę pokój dla pary. Bardzo dobre warunki/internet/ogródek. Dalston, E8 £140 tyg. rachunki wliczone. Tel. 0778 999 1594. 2-osobowy pokój do wynajęcia z oddzielną łazienką (wspólna kuchnia), dla dwóch dziewczyn w cenie £200 od osoby za miesiąc. W cenę wliczone są wszystkie opłaty. Tel. 0780 977 7875. Wynajmę mieszkanie 3 pokojowe. Pokoje są dwuosobowe, w dwóch są podwójne łóżka, w jednym piętrowe. Mieszkanie ma 1 łazienkę i kuchnię. Jest w pełni wyposażone, łącznie z garnkami, talerzami, sztućcami i inne. Jest to mieszkanie na pierwszym piętrze w zabudowie szeregowej. 3 minuty do metra Black Horse Road, 10 minut do centrum handlowego Asda, Sainsbury, Lidl, Icelend, oraz targu z warzywami, owocami itd. Wynajęcie pokoi: z łóżkami podwójnymi – £80 na tydzień, z piętrowym – £65 tygodniowo. 2 tyg. depozytu.Wynajęcie mieszkania: konieczny miesiąc z góry i miesięczny depozyt. £700 miesięcznieTel. 077 37400 553. Czysta i zadbana dwójka do wynajęcia na Queensbury od zaraz. Duży dom kompletnie umeblowany, z podjazdem i ogrodem. Miła atmosfera. Zapraszamy, zadzwoń 0771 676 6635 lub 0789 547 7876. Pokój dwuosobowy przy stacji Seven Sisters, 2 min. do stacji Seven Sisters. Tel. 0797 682 9523. Wynajmę pokój 2 osobowy w polskim domu z ogrodem i living roomem 5 min. od stacji metra Wembley Central £120 za tydzień + dwutygodniowy depozyt. Dostępny od zaraz. Tel. 078 43708 782. Duży 2 osobowy pokój dla pary lub dwóch dziewczyn wynajmę od 20 sierpnia (ogródek, miłe towarzystwo, dobre połączenia z Leyton i Walthamstow Central) £110 (depozyt 2 tygodnie). Opłaty wliczone w cenę. Dzwonić 0208 257 5654 prosić Agnieszkę. Pokój dwuosobowy na Leyton od 20-tego sierpnia. Blisko stacja metra Walthamstow i Leyton-

ko mercy jne komercy j n e już j u ż od od

Pokoj 2 osobowy – 5 min od stacji SEVEN SISTERS, £120 + depozyt. Pokój 2 osobowy, 10 min. od stacji WOOD GREEN, £120 + depozyt. Miejsce w pokoju – £40. Miła atmosfera, darmowa polska TV, możliwość podłączenia do internetu 0784 783 9788, 0794 380 8852 Justyna.

MIESZKANIA szukam Szukam studio flat z łóżkiem dla dwóch osób, w miarę wyposażone ale niezbyt drogie. W granicach od £120 do £140 na tydzień. Jeśli masz coś do wynajęcia zadzwoń: 0792 228 0456. Hi we are young married couple, and we are looking for studio flat to rent. Preferred areas for us is Caledonian road, Holloway road and Arsenal. Tel. 0794 646 7488. Szukam większej jedynki w czystym i spokojnym domu z dobrym wyposażaniem na dłużej z niewielką liczbą osób w mieszkaniu. Jestem po trzydziestce, spokojny, nie palący. Potrzebne miejsce na samochód do parkowania. Cenię ciszę i spokój. Najchęniej okolice: Acton, Ealing, Wilsden Junkcton, Kensal Rise, Perivale, Sudbury Town, Edgware Road, Grinford, Hammersmith, West Kensington. Od 18-19 sierpnia. Tel. 0772 711 2807.

ZATRUDNIĘ Domestic appliance servicing Company is currently looking to employ service engineers/technicians for all London Areas. Candidates must hold a full driving licence, speak good English and have experience in diagnosing and repairing either domestic cooking, refrigeration or laundry appliances. Must be computer literate and have exceptional customer care skills. Company would provide company van, mobile, uniform and training for the type of work in which applicant is less experiences as well as general training to the company’s work process. The salary is in the region of £18k to £30k dependant on the experience. For more information please send your CV to info@domex-uk.co.uk Earn extra by becoming a Just-dial Agent. Calling all entrepreneurs set up your own cheap

Zatrudnię dziewczynę do odbierania telefonów ze znajomością języka angielskiego, możliwość zakwaterowania. Tel. 0796 129 6451. Firma sprzątająca przyjmie dziewczyny do pracy. Kontrakty roczne. Praca w całym Londynie. Praca legalna. Kontakt tylko w języku angielskim. Tel. 0771 743 8778. Potrzebni kurierzy do rozwożenia jedzenia na rowerach. praca od zaraz, w City (Liverpoll Street Station, 1 strefa). Potrzebnych dwóch kurierów w godzinach 11-14 (poniedziałek – piątek) oraz 19 – 22 (poniedziałek – czwartek) czyli w sumie około 27 godzin 5,35 funtów na godzinę. Mariusz Nawrocki. Tel. 0780 960 9966. Potrzebujemy kilka osób z dobrą znajomością angielskiego do Coffe Shopu na rożne stanowiska dzwoń pomiędzy 9 am-7 pm. Sinan tel. 0774 065 0687. Potrzebujemy hydraulików, elektryków, dekoratorów, malarzy itd.Więcej informacji pod numerami: po polsku – 0782 875 6628, po angielsku: 0798 574 4347.

£ 10 .

! !!!!!

international calls service for FREE.You could earn up to £4,000 per month. Earn for every minute of every call made on your own international access numbers. All you do is tell people about the huge savings they can make by using low cost international calling services from Just-dial. There are no set up costs and we provide loads of marketing suggestions and promotional tools on our website. Anyone can join just-dial; it is suitable for individual or organisation wanting to earn extra income. FREE marketing support is also available to anyone who presents us with a sustainable business plan. For more information or to sign up visit www.just-dial.com/nowyczas

Work in Preston, training provided by the company. No qualifications needed except for good English. There is a 6 month contract, paid 7 pounds an hour. Men only. Overtime possible, paid extra. Contact us and we will schedule you for an interview in Preston. The work starts on Monday (20 Aug) Contact: Mirka/Adam, Euroforce Ltd. tel. 0780 984 1491 (8am-6pm). Potrzebne osoby do pracy w nowo otwartej restauracji w Londynie (Hounslow), praca na pół eta-

tu i na cały. Znajomość j. angielskiego min. w stopniu komunikatywnym (rozmowa wstępna). Osoby te powinny znać się na danej pracy, być bystre, miłe, zadbane. Spotka cię jeszcze wiele miłych rzeczy w związku z ta pracą. Tel. 0788 676 2053. Poszukuje osob do pracy jako kontrola parkingowa w LONDYNIE. Stawka 7.60/godzine 40 godzin w tygodniu, Mon-Fr. Wymagania: dobry angielski (proszę o nie aplikowanie jeśli nie mówią Państwo po angielsku), odpowiednie usposobienie do tego typu pracy (wręczanie mandatów, tłumaczenie ludziom, że źle zaparkowali itd.), sprawność fizyczna (ze względu na pokonywanie dużych odległości na pieszo). Tel. 0127 349 3210 i prosić o Annę. Jeśli masz dość pracy w określonych godzinach, jeśli lubisz jazdę na rowerze i jesteś w stanie dowozić ludzi do wybranych punktów w centrum Londynu(teatry, kluby, stacje, punkty turystyczne), to jest to idealna praca dla ciebie. Wymagana jest dobra znajomość angielskiego i umiejętność jazdy na rowerze. Zarobki od 300 do 800 funtów tygodniowo. Zapewniamy riksze, trening, oraz mechanika. Zainteresowanych proszę o kontakt telefoniczny. Tel. 0793 671 5036. We wish to recruit a friendly, confident and energetic waiter/waitress for part time/casual work. Positions are available in the Restaurants and Banqueting departments in 5* hotels in East London, paid up to £5.50 an hour.Shifts may be very: starting at 7am or finishing even at 2am so ideal candidates will be very flexible with their working hours and will be able to get back home on their own late evenings-transport will not be provided.Ideal candidates will have positive

Szukam opiekunki do sześciolatka od 28 sierpnia na dwa tygodnie a potem odprowadzanie, przyprowadzanie ze szkoły, cena do uzgodnienia. Tel. 0787 900 0367. Jeżeli interesują Cię finanse i chciałbyś rozpocząć karierę w sektorze ubezpieczeniowym, prześlij swoje CV na adres grzes.masl@poczta.fm. Od kandydatów oczekujemy dobrej znajomości języka angielskiego oraz doświadczenia w pracy biurowej. Szukamy ludzi do stworzenia wspólnego projektu – firmy oferującej usługi w zakresie web designu. Jeżeli chcesz pracować dla siebie i robić to co lubisz daj znać. Piotrek 0788 284 1858. UK Consulting Engineer requires experienced Civil, Structure, Geotechnical Engineers. For work in the Water, Tunneling, Railway, Roads & Infrastructure Sector. Very good packages offered Kontakt: Aleksandra Konecka Tel. 0779 542 8575. Zatrudnię stolarza do remontu okien. Tel. 0772 718 8779

']ZRÍ GR GRPX

GR 3ROVNL

Hi. I am looking for a young lady to look after an elderly person, basic English essential, experience not needed, full training provided. For details pls call me on 0794 606 8888.

R

Po prostu wybierz 084 4831 4029

Firma budowlana zatrudni stolarza ogólnobudowlanego z doświadczeniem w UK, komunikatywnym angielskim, bez nałogów. Oferujemy pracę przez 5 dni w tygodniu po 9 godzin. Łukasz: 0778 897 2232.

Poszukujemy odpowiedzialnej pani, która zaopiekuje się 6- cio letnią dziewczynką. Praca 2 lub 3 dni w tygodniu. Od września zaprowadzanie i odbiór ze szkoły. Panie tylko z Willesden i okolic NW10. Wymagana szczerość. Mile widziane także panie w dojrzałym wieku. Artur Binkowski tel.0797 152 1677.

MX RG

] WHO VWDFMRQDUQHJ

Zatrudnię mężczyzn do dystrybucji gazet, ulotek. Praca na terenie całego Londynu. Kontakt: Tomek Nowak Tel. 0790 8162 071.

Zatrudnię pracowników budowlanych i pomocników z doświadczeniem. Praca w centrum Londynu od zaraz. Wymagany wiek powyżej 25 roku życia. karta CIS. Kontakt: Michal Subocz Tel. 0798 871 3118.

S PLQ

QDVWÆSQLH Z\ELHU] QXPHU GRFHORZ\

3ROVND tel. komórkowy /LWZD tel. stacjonarny 6 RZDFMD tel. stacjonarny ,UODQGLD tel. stacjonarny

7p/min - 087 1412 4029 5p/min - 084 4545 4029 3p/min - 084 4988 4029 3p/min - 084 4988 4029

Infolinia: 0870 041 4029 I www.auracall.com

To proste… Spróbuj teraz!

*Terms & conditions: Ask bill payer’s permission. All prices are per minute & include VAT. Calls billed per second. Minimum call charge 5p by BT. Cost of calls from non BT operators & mobiles may vary. Check with your operator. Charges apply from the moment of connection to the service. Calls made to mobiles may cost more, unless specifically mentioned in the destination list. Prices are subject to change without prior notice. Information may be used for future marketing and updating purposes by Auracall & other selected companies & affiliates. You can opt out at anytime. This service is provided by Auracall Ltd, Nicholas Peters Business Centre, 7b High Street, Barnet Herts EN5 5UE. Agents required, please call 0844 5453 788.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 17 sierpnia 2007

JOB VACANCIES OGĹ OSZENIA DROBNE 21

approach, excellent communication skills, energy to provide an excellent service and maintain hygiene standards, people who are enthusiastic about work. Previous experience will be an advantage. To apply for this position, please call Roksana on 0870 744 7456.

sobota, niedziela, około 25 godzin, płaca £6.5 na godzinę, Forest Hill. Tel. 0771 142 1767.

Jeşeli szukasz pracy, twój angielski jest na poziomie komunikatywnym. Nie boisz się ludzi i jesteś gotowa/y na wszytsko to jest praca dla Ciebie! Doświadczenie nie jest tak waşne jak twoja osobowość, gotowość do pracy (nauczenia się czegoś nowego) oraz znajomość angielskiego. Zgłoś się do Centrum Rekrutacji na Holland Parku w sklepie PAUL (100 metrów od stacji Metra w prawo)Czynne we wtorki i czwartki!

Potrzebna dziewczyna do pracy w coffee shopie na Kennington. Jeśli nie masz doświadczenia zapewniamy trening i dwu tygodniowy okres próbny. Dziewczyny chętne do pracy w miłej i przyjaznej atmosferze proszę o kontakt. Tel. 0790 273 5760.

Praca od zaraz dla 25 osĂłb w angielskiej firmie budowlanej, pomocnik, hydraulik itd. Tel. 0208 354 0033

We wish to recruit a friendly, confident and energetic waiter/waitress for part time/casual Positions are available in the Restaurants 152x160_TT_NowyCzas_4029.ai 08/08/2007work. 12:13:37 Szukamy pomocnika do kuchni na weekendy, and Banqueting departments in 5* hotels in East

London, paid up to £5.50 an hour. Shifts may be very: starting at 7am or finishing even at 2am so ideal candidates will be very flexible with their working hours and will be able to get back home on their own late evenings-transport will not be provided. Ideal candidates will have positive approach, excellent communication skills, energy to provide an excellent service and maintain hygiene standards, people who are enthusiastic about work. Previous experience will be an advantage. To apply for this position, please call Roksana on 0870 744 7456. CNS Recruitment poszukuje osoby na stanowisko konsultanta/ki do pracy w agencji rekrutacyjnej na terenie York. Wymagamy: płynnej znajomości języka angielskiego,bardzo dobrej znajomości obsługi komputera, doskonałej organi-

']ZR� GR GRPX LQ P S L N U � ] .RP MX› RG

1 :\xOLM 12:<&=$6 QD SR ÂŁ NUHG\WX

C

2

2WU]\PDV] 606D SRWZLHUG]DM•FHJR SREUDQLH RS�DW\

3

:\ELHU] D QDVWÆSQLH QXPHU GRFHORZ\ QS [[[[ 3RF]HNDM QD SR�•F]HQLH

3RÂ? ] MHVW EH]SÂ?DWQH MHxOL SRVLDGDV] GDUPRZH PLQXW\ DOER MHVW WR VWDQGDUGRZ\ NRV]W SRÂ? ] QXPHUHP VWDFMRQDUQ\P Z 8.

M

Y

5p/SMS SMSuj do Polski za QD HUX QD

**

CM

MY

XP QXP R Q JR LHJ VNLH ROVN SRO G S RG ]QLMLM R F]Q ]DF :LDGRPRx ]D OR

HOOR +HO + S QS D Q 6D 06 60   6 V�D \V�D Z\ V] Z HV] KFH U\ FKF NW�U\ F QD xOLM ZLDGRPRx QD :\xOLM

CY

CMY

K

3ROVND tel. komĂłrkowy /LWZD tel. stacjonarny ,UODQGLD tel. stacjonarny 6Â?RZDFMD tel. stacjonarny

9p/min 3p/min 1p/min 2p/min

EKSTRA! TwĂłj kredyt jest na wyczerpaniu? Rozmawiaj dalej bez obaw! Twoje konto zostanie doĂĄadowane automatycznie. Otrzymasz SMSa z informacjÄ… o pobraniu ÂŁ5 opĂĄaty. Infolinia: 020 8497 4698 I www.auracall.com

MALE LIVE-IN CARER BPC/5387 Location: WIRRAL, MERSEYSIDE Hours: 40+ HOURS PER WEEK, BETWEEN MONDAY-SUNDAY, DAYS AND NIGHTS Wage: ABOVE NATIONAL MINIMUM WAGE Work Pattern: Days, Evenings, Nights, Weekends Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: Experience not essential as training provided. Preferably able to speak fluent Polish. Driving licence also required. Duties include caring for a disabled person, which also involves some personal care and a small amount of lifting. Will include working days, evenings and nights. Self contained accommodation provided. Will be driving a converted vehicle taking employer on trips into the country. How to apply: For further details please telephone Jobseeker Direct on 0845 6060 234. Lines are open 8.00am 6.00pm weekdays, 9.00am - 1.00pm Saturday. All calls are charged at local rate. Call charges may be different if you call from a mobile phone. The textphone service for deaf and hearingimpaired people is 0845 6055 255. Alternatively, visit your local Jobcentre Plus Office and ask for job reference BPC/5387. CUSTOMER SERVICE ASSISTANT NEL/23783 Location: NEWMARKET, SUFFOLK Hours: 39 PER WEEK, MONDAY FRIDAY 8.30AM - 5PM Wage: ÂŁ15,000 PER ANNUM PRO RATA Work Pattern: Days Employer: Galaxy Personnel Pension: No details held Duration: TEMPORARY ONLY Description: Experience in customer service is essential for this role. Working knowledge of Windows XP is required, excellent telephone manner. You must have excellent spoken English and the ability to speak Polish and German would be an advantage. Duties communicating with clients via telephone and inputting of relevant data on computer systems. How to apply: You can apply for this job by telephoning 01553 692888 and asking for Libby Bettis.

CUSTOMER SERVICE COORDINATOR BPS/7622 Location: WARTON, PRESTON, LANCASHIRE Hours: 35 - 40 HOURS PER WEEK MONDAY TO FRIDAY DAYS Wage: ÂŁ14,000 PER ANNUM PLUS BONUS Work Pattern: Days Employer: Freight Link Solutions Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: Must have excellent communication, telephone and IT skills. Our customer base is particularly growing throughout Eastern Europe and therefore an ability to converse in Polish would be desirable but not essential. The role involves organising ferry bookings throughout Europe for our growing client base. Bookings are received in all formats. Regular bus services run from Blackpool to Preston via Warton, a 5 minute walk to office. Some evening and weekend cover may be required. How to apply: You can apply for this job by sending a CV/written application to Mark Stephens at Freight Link Solutions, Windy Harbour Barn, Harbour Lane, Warton, Preston, PR4 1YB, or to mark@freightlink.co.uk

To proste‌ Spróbuj teraz!

*Terms & conditions: Ask bill payer’s permission. SMS costs £5 + standard SMS rate. T-Talk account will be credited with £5. Connection fee varies between 1.5p to 15p, depending on destination. To avoid auto recharge, hang up within 30 seconds of the warning. To stop auto recharge in future, text AUTOOFF to 81616 (standard SMS rate). Charges apply from the moment of connection. Calls charged per second. Destination prices are subject to change without prior notice. Calls made to mobiles may cost more, unless specifically stated. **Cost per SMS as stated in the advert + standard SMS rate or may be used as part of your bundled SMSs, except T-Mobile which may cost more. Enter the international mobile number correctly at the start of your message, which should be no more than 160 characters (including the destination number and spaces). We will charge you the advertised SMS cost only, but your network operator may charge you at your standard UK SMS rate and they may also charge you again for excess characters. Disclaimer: If you receive SMS confirmation it means we have received it – we cannot confirm or guarantee delivery to the destination. Sufficient credit in T-Talk and mobile accounts is needed to send a text. Information may be used for future marketing & updating purposes by Auracall & other selected companies & affiliates. You can opt out at anytime. This service is provided by Auracall Ltd, Nicholas Peters Business Centre, 7b High Street, Barnet EN5 5UE Herts. Agents required, please call 0844 5453 788.

HGV CLASS 1 AND 2 DRIVERS BLE/27899 Location: BUCKINGHAM, BUCKINGHAMSHIRE Hours: 40 PER WEEK, TO INCLUDE EVENINGS AND WEEKENDS, TIMES

TBA Wage: ÂŁ8-9 PER HOUR Work Pattern: Days, Evenings, Weekends Employer: Universal Labour Solutions Closing Date: 13/09/2007 Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: HGV 1 and 2 drivers required. Drivers must have relevant qualifications, and be sensitive to halal food customers. The ability to speak Polish, Hindu or similar languages would be an advantage. How to apply: You can apply for this job by telephoning 0788 2758174 ext 0 and asking for D Clamp.

INTERPRETER CAE/8195 Location: TROON, CAMBORNE, CORNWALL Hours: 12-15 HOURS PER WEEK, 5 DAYS FROM , DAYS, EVENINGS, NIGHTS Wage ÂŁ21.00 PER HOUR Work PatternDays , Evenings , Nights , Weekends Duration: PERMANENT ONLY Description: Applicants must have relevant qualifications and experience. Duties include interpreting translations to the general public, courts, hospitals and solicitors assisting clients with language difficulties. Employer states that you will be required to work on a 24 hour call out service. We require people who can speak Bravanese, Kurdish, Polish, and Chinese. Also Hungarian, Romanian, Yugoslavian, Slovenian, Kenyan, Turkish, Albanian, Tamil, Nigerian, Tirana, Tigrignya, Somali, Bengali, Farsi, Singhalese, Arabic, Iranian, Mandarin, Cantonese, Dutch, Amharic, Vietnamese, Fanti, Shona, Lingala, Swahili, Russian, Lithuanian, Czech, Slovakian and Bosnian, Croatian. We deal with over 160 languages and dialects however the list above is only some of the languages in demand at present. How to apply: For further details please telephone Jobseeker Direct on 0845 6060 234. The textphone service for deaf and hearing-impaired people is 0845 6055 255. Alternatively, visit your local Jobcentre Plus Office and ask for job reference CAE/8195. INTERPRETER EJB/198437 Location: EDINBURGH, MIDLOTHIAN Hours: 12-15 HOURS PER WEEK, 5 DAYS FROM 7, DAYS, EVENINGS, NIGHTS Wage: ÂŁ21.00 PER HOUR Work Pattern: Days , Evenings , Nights, Weekends Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: Applicants must have relevant qualifications and experience. Duties include interpreting translations to the general public, courts, hospitals and solicitors assisting clients with language difficulties. Employer states that you will be required to work on a 24 hour call out service. We require people who can speak Bravanese, Kurdish, Polish, and Chinese. Also Hungarian, Romanian, Yugoslavian, Slovenian, Kenyan, Turkish, Albanian, Tamil, Nigerian, Tirana, Tigrignya, Somali, Bengali, Farsi, Singhalese, Arabic, Iranian, Mandarin, Cantonese, Dutch, Amharic, Vietnamese, Fanti, Shona, Lingala, Swahili, Russian, Lithuanian, Czech, Slovakian and Bosnian, Croatian. We deal with over 160 languages and dialects however the list above is only some of the languages in demand at present. How to apply: For further details please telephone Jobseeker Direct on 0845 6060 234. All calls are charged at local rate. Call charges may be different if you call from a mobile phone. The textphone service for deaf and hearingimpaired people is 0845 6055 255. Alternatively, visit your local Jobcentre Plus Office and ask for job reference EJB/198437.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 17 sierpnia 2007

22 OGŁOSZENIA DROBNE

z

zacji pracy, prawa jazdy kat. B, sumienności, odpowiedzialności oraz wysokiej kultury osobistej Oferujemy: atrakcyjne wynagrodzenie, możliwość rozwoju zawodowego, pracę w dynamicznym, młodym zespole. Więcej informacji pod numerem tel: 0190 4428 483. Poszukuję inżynierów do pracy przy budowie jachtów w South Devon. Wymagane doświadczenie w pracy z włóknami szklanymi, drewnem i stalą. Doskonała płaca i piękna miejsce do zamieszkania. Tel. 0127 349 3210.

amów reklam

ę, zdobądź klientów!!!!

0 2 0 7

2 4 7

0 7 8 0

Poszukujemy osoby do pracy w kuchni na poł etatu (praca wieczorami i w weekendy). Doświadczenie będzie atutem. Znajomość angielskiego – przynajmniej podstawowa. Osoby z okolic Charlton, Greenwich, Woolwich, Plamstead (SE). Barbara 0787 295 5544. Waiting and bar staff needed now. Central London, weddings, yacht parties, banquets, conferences. Call 020 8452 1411. Poszukujemy do pracy pakowaczy artykułów spożywczych w całej Anglii. Tel. 0790 215 9864. Poszukujemy do pracy w całej Anglii krawców i krawcowe z doświadczeniem min. 2 lata. Tel. 0790 215 9864.

SZUKAM PRACY Szukam pracy jako kierowca Tir kat. B,C+E, doswiadczenie, 31lat, elektroniczna karta kierowcy, ADR, Leeds i okolice. S ławek 0792 553 8142.

24 letnia dziewczyna, przebywająca od 2 lat w Liverpoolu, podejmie jakąkolwiek pracę w Liverpoolu, Southport, Ormskirk, okolicach. Pracowałam jako opiekunka do dzieci, opiekunka do osób starszych, jako pomoc domowa, praca na farmie. Znajomość języka angielskiego bardzo dobra. Podejmę pracę od zaraz. Tel. 0784 612 9374.

dana). W atrakcyjnej cenie! Sprzedaje ponieważ wyjeżdżam i oddaje mieszkanie. Bardzo zależy mi na czasie. Tel. 48 605 487 909.

Malarz-dekorator z referencjami, posiadam kilkuletnie doświadczenie w tym 3 lata w UK. Szukam pracy na kontrakt lub dłuższy okres, posiadam własne narzędzia oraz kartę CIS, NIN, konto w banku, zdane egzaminy z CSCS. Tel.0772 729 224, Krzysiek.

Sprzedam Opel Vectrę, 1997, 1.8, 16v, 5 drzwiowa, niedawno robiłem rozrząd, nie ma ubezpieczenia i mot, tax jest do obejrzenia na Belweder £450, tel. 0778 302 2385.

SPRZEDAM Elektryk, doświadczenie, własne narzędzia i certyfikaty, szuka pracy Tel. 0779 244 2029. 2 dziewczyny poszukują pilnie pracy w okolicach Turpike Lane, Wood Green, Palmers Greenn. Marlena i Kasia 0789 562 616. Witam, mam 20 lat, poszukuję pilnie pracy w kuchni. Mogę pracować jako pomoc kucharza lub na zmywaku. Jestem po szkole gastronomicznej. Mój zawód to technik organizacji usług gastronomicznych. Miałem praktyki w Polsce, podczas których myłem naczynia, przeprowadzałem obróbkę wstępną warzyw i owoców, pomagałem w sporządzaniu róznych potraw. Lubię gotować, wiec praca w kuchni byłaby dla mnie odpowiednia. Tel. 0793 463 3999.

DO SPRZEDANIA PSP: futerał, okablowanie, trzy oryginalne UMD: TEKKEN DARK RESURECTION, MEDAL OF HONOR HEROS, MIDWAY ARCADE TREASURES (skladanka starych gier z automatów min: Mortal Kombat (1,2,3) Rampage, paperboy, Spy Hunter i inne) Do tego 1 Giga Memory card oraz cztery DVD z grami oraz instrukcja i potrzebne programy do odpalenia gier z karty pamięci wszystko w idealnym stanie. Cena £130, Tel. 0798 327 6671. Sprzedam siłownię – ławka, sztanga plus talerze (ok 90kg) firmy YORK. Sprzęt w idealnym stanie, kupiony nowy używany tylko w domu. Można spokojnie umieścić go w pokoju (ławka skła-

Sprzedam nosidełko dla dziecka, stan bardzo dobry, szaro-czarne. Cena £25. Tel. 0795 043 3228 Iga.

Sprzedam Ford Escort kombi 1,8 benzyna, czerwony, rok 1997., w wyposażeniu abs, elektryczne szyby i lusterka, szyber dach, ogrzewana przednia szyba, klima (działa), relingi na dachu, tax do 10/07, mot 03/08, ma przejechane 128 000, ale jest w b. dobrej kondycji, sprzedaje bo zmieniłem na inny, bardzo dobry na budowę. Tel. 0785 979 4122.

półce, czysty i zadbany. £745. Tel. 0792 687 9679.

KUPIĘ Kupię skuter Gilera Ice bez papierów. Tel. 0792 559 2521. Odkupię łóżeczko dla dziecka i ubranka ewentualnie wózek za bardzo rozsądną cenę. Sama odbiorę. Monika tel. 0790 200 2205. Witam, kupię telefon albo SE W880i albo W810i tylko kompletne i w dobrym stanie. Oferty wraz z ceną proszę kierować smsy na podany niżej numer. Kontakt: Tel. 0770 958 8693. Kupię tanio komputer stacjonarny i lap topa, mogą być uszkodzone tel. 07828 913140

Sprzedam nowy zestaw siłowni, ławeczka+sztanga 50kg i ławeczka do brzuszków całość 100 funtów, okazyjna cena! Proszę dzwonić pod numer: 0751 106 3331 Konrad.

Pilnie kupię antenę satelitarna czasza o średnicy min.60cm z konwektorem szerokopasmowym. Jarek Tel. 0794 692 8380.

Sprzedam końcówkę do tankowania gazu w Anglii z mapką stacji LPG tel. 0782 891 3140.

USŁUGI

Vauxhall astra 1.4, 12 miesięcy Mot. + 7m-cy Tax, szyber dach, 2x air bags, manual, zielony metalik,4 nowe opony, alufelgi, centralny zamek, wspomaganie, radio CD + duże głośniki na

24h pogotowie komputerowe, odwirusowywanie, darmowy internet bezprzewodowy, strony www, programy dla fim handlowych. Tel. 0778 352 4096, www.startuj.co.uk

MOTOCYKLE, SKUTERY: naprawa, serwis, przygotowanie do M.O.T TEL: 0795 011 6755

Laboratorium medyczne: THE PATH LAB

The definitive UK event on Poland, its people, its business opportunities and its culture

www.positivelypoland.com Contacts/Kontakt: Supported by: Embassy of the Republic of Poland in London

Media partners:

T: +44 (0)20 8240 4457 E: info@positivelypoland.com.

Kompleksowe badania krwi na zawartość narkotyków, badania hormonalne, nasienia oraz na choroby przenoszone drogą płciową, EKG, USG. Tel.: 020 7935 6650, lub po polsku: Iwona 0797 704 1616

SKUP METALI KOLOROWYCH: miedź £3.30, kabel £1.00, mosiądz £1.30, aluminium £0.75. Odbiór u klienta na terenie Londynu i Birmingham, większe ilości cała Anglia. Skup aut, katalizatorów oraz wywóz śmieci. Tel: 0787 128 8083


NOWYCZAS 17 sierpnia 2007

nowyczas.co.uk

23

„Formuła 1 na wyciągnięcie ręki”. W Warszawie w ten weeked gościć będzie miasteczko Formuły 1. Na warszawskim lotnisku Bemowo, będzie można zobaczyć bolidy F1 oraz spotkać członków BMW Sauber F1 Team, w tym Roberta Kubicę

SPORT PIŁKA NOŻNA » Premiership

64. zwycięstwo FC Chelsea WAŻNĄ wiadomością jest to, że gdy szczęście będzie sprzyjać przy transferowym okienku, Matusiak może zagrać w Derby County, w Arsenalu pojawi się Artur Boruc. Tabelę wieńczy Everton, który w środę zagrał już w drugiej kolejce Premiership, wygrywając z Tottenhamem na wyjeździe 3:1, a Leon Osman z dwoma bramkami na koncie jest królem strzelców (razem z Obafemi Martinsem z Newcastle). W poprzednich, sobotnich meczach pierwszej kolejki Everton wygrał u siebie z Wigan Athletic 2:1, a Tottenham przegrał na wyjeździe z beniaminkiem Premiership – Sunderlandem – i zajmuje, po środowym meczu, ostatnie miejsce w tabeli. Drugi w tabeli, Newcastle, wygrał z Bolton Wanderers na wyjeździe 3:1. Trzeci w kolejce po trofeum jest Manchester City, który pokonał West Ham na Upton Park stosunkiem bramek 2:0. Czwarta jest Chelsea prowadzona przez Jose Mourinho, która, wygrywając z Birmingham City 3:1, odniosła 64 zwycięstwo na swoim obiekcie.

TABELA

1. FC Everton

2 2 0 0 5:2

3 6

2. Newcastle United

1 1 0 0 3:1

2 3

3. Manchester City

1 1 0 0 2:0

4. FC Chelsea 5. FC Arsenal London

Rekord, który wcześniej należał do Liverpool FC (seria zwycięstw w latach 1978-80), przeszedł więc do historii w zeszłą sobotę. Arsenal, piąty w tabeli, wygrał po bramkach van Persie'go i Hleba 2:1, bramkę dla Fulham strzelił David Healy, rewelacyjny północnoirlandzki napastnik. Szósty, Blackburn, pokonał Middlesborough 2:1 – też na wyjeździe. Liverpool też – po golu Gerrarda, wartego 38 milionów funtów, pokonał Aston Villę na wyjeździe. Za Liverpoolem plasuje się Sunderland. Od dzięwiątego do jedenastego miejsca plasują się remisowicze: Derby po remisie z Portsmouth 2:2 i Manchester United, który bezbramkowym remisem u siebie z Readingiem rozczarował publiczność. W czasie meczu Wayne Rooney, którego znamy z występów podczas Euro'04, gdy strzelił cztery gole, złamał kość śródstopia (stara kontuzja) i będzie pauzował w meczach przez najbliższe dwa miesiące. Od dołu, nie licząc Tottenhamu, tabelę zamykają West Ham, Bolton i Middlesborough. (rr)

WYNIKI

bieg na przełaj T Zagłębie Lubin zagrało w Bukareszcie ambitnie, ale przegrało 1:2 ze Steauą i odpadło z Ligi Mistrzów. Steaua spotka się w II rundzie z ukraińskim BATE Borysów. T Saganowski strzelił gola dla Southampton (asysta Rasiaka), ale jego zespół przegrał z Crystal Palace aż 1:4. W Southampton dzieje się nie najlepiej, bo w kolejnym meczu, tym razem o Puchar Anglii, zespól ten przegrał 1:2 z IV-ligowym Peterborough. Rasiak strzelił aż 2 gole, z tym że jedno trafienie zaliczył do swojej bramki. W 62 minucie zmienił go Saganowski. Bramki, ale na właściwą stronę, zdobywali także Żewłakow dla Gent i Wichniarek dla Arminii Bielefeld. T Maciejem Żurawskim interesuje się Olimpique Marsylia, który wzmacnia się przed Ligą Mistrzów.

Van Persie z Arsenalu i Bocanegra z Fulham. Dla Arsenalu bramki zdobyli Van Persie 84 (karny), Helb 90. Fulham po strzale Healy w pierwszej minucie meczu w końcu przegrał z Arsenalem 2:1

Sunderland – Tottenham Hotspur 1:0

PIŁKA NOŻNA » Ekstraklasa

2 3

Everton Wigan – Athletic 2:1

1 1 0 0 3:2

1 3

West Ham United – Manchester City 0:2

1 1 0 0 2:1

1 3

6. FC Liverpool

1 1 0 0 2:1

1 3

7. Blackburn Rovers

1 1 0 0 2:1

1 3

Derby County – Portsmouth 2:2

8. FC Sunderland

1 1 0 0 1:0

1 3

Bolton Wanderers – Newcastle United 1:3

9. FC Portsmouth

1 0 1 0 2:2

0 1

Legia i Wisła bez straty punktów

10. Derby County

1 0 1 0 2:2

0 1

Middlesborough – Blackburn Rovers 1:2

Aston Villa – Liverpool 1:2

11 Manchester United 1 0 1 0 0:0

0 1

Arsenal – Fulham 2:1

12 Reading FC

1 0 1 0 0:0

0 1

Chelsea – Birmingham City 3:2

13 Birmingham City

1 0 0 1 2:3

-1 0

14. FC Middlesbrough 1 0 0 1 1:2

-1 0

Manchester – Inuted Reading 0:0

15. Aston Villa

1 0 0 1 1:2

-1 0

Tottenham – Everton 1:3

16. Wigan Athletic

1 0 0 1 1:2

-1 0

17. FC Fulham

1 0 0 1 1:2

-1 0

18 Bolton Wanderers 19 West Ham United

1 0 0 1 1:3 1 0 0 1 0:2

-2 0 -2 0

20 Tottenham Hotspur 2 0 0 2 1:4

-3 0

TRANSFER Chelsea jest bliska podpisania kontraktu na 24,5 miliona funtów z Danielem Alvesem, obrońcą z Sevilli.

PIŁKA NOŻNA » II liga

Lider z Pruszkowa CZTERY kolejki i nadal komplet punktów. Kibice z Pruszkowa zaczynają już nawet mówić o perspektywie awansu. Znicz jest objawieniem II ligi i można mówić, że „rządzi”. Znicz wygrał 4:2 (2:2) z ŁKS Łomża. W czterech kolejkach zespół z Łomży nie odniósł ani jednego zwycięstwa, nie udało mu się także żadnego spotkania zremisować. W takiej sytuacji jest jeszcze tylko Kmita Zabierzów, która po rozegraniu trzech meczów ma zerowe konto punktowe. Poważny kandydat do awansu, czyli warszawska Polonia wygrała 2:0 (0:0) z opolską Odrą i zajmuje w tabeli drugie miejsce. Na trzecim jest nadal kolejny beniaminek – Tur Turek; w sobotę zremisował 0:0 z Podbeskidziem (ma 6 punktów ujemnych za udział w aferze korupcyjnej). Po sobotnim remisie zespół z Bielska-Białej ma już dodatni bilans punktów. Rozwiazanie zadania szachowego: 1.…Wc7xc2+ 2.Wc1xc2 Hf5xd3+ 3.Kd2-el Sf4-g2 mat.

WISŁA KRAKÓW wygrała 2:0 zaległy mecz z Górnikiem Zabrze i prowadzi w tabeli. Wiślacy rozgromili wcześniej 4:0 Koronę Kolportera. Zespół z Krakowa był lepszy, ale wynik wypaczył trochę sędzia, który nie uznał Kielczanom zdobytej prawidłowo bramki i podyktował „karnego” za wątpliwy faul na Kosowskim. Równie wysoko wygrał Lech. Powrót Reissa zaowocował natychmiast strzelonymi bramkami. Legia wygrała skromnie, ale zasłużenie. I równie zasłużenie pozostaje wiceliderem Ekstraklasy. Jej piłkarze nadal grają bez dopingu publiczności, bo kibice obrazili się na zarząd klubu. (ab)

WYNIKI trzeciej kolejki Ruch – Zag∏´bie 1:0 Wis∏a K. – Kolporter 4:0 Jagiellonia – ¸KS 1:0 Lech – Górnik 4:1 Odra – Widzew 1:1 Polonia B. – Cracovia 1:0 Be∏chatów – Zag∏´bie 0:1 Legia – Groclin 1:0

TABELA

1.Wis∏a Kraków

T Wzmocnień szuka Korona Kolporter Kielce, której w lidze nie wiedzie się zbyt dobrze. Kielczanie pytali nawet o Lewandowskiego, ale Spartak Moskwa zażądał za niego 1,5 miliona euro, co okazało się sumą zbyt dużą. T Wisła Kraków jest zadowolona z Kosowskiego i negocjuje nowy kontrakt. Na razie Kosowski będzie odpoczywał, bo w wygranym 4:0 meczu z Koroną odniósł kontuzję. T Polskie siatkarki zapomniały już o porażkach w Rzeszowie i w drugich zawodach GP w Hongkongu pokonały po kolei Włochy 3:1, Chiny 3:2 i Dominikanę 3:0, zajmując pierwsze miejsce.

3 9

2. Legia Warszawa

3 9

3. Lech Poznaƒ

3 6

4. Ruch Chorzów

3 6

5. Zag∏´bie Lubin

3 6

6. Jagiellonia Bia∏ystok

3 6

7. Odra Wodzis∏aw Âlàski

3 5

8. GKS Be∏chatów

3 4

9. Polonia Bytom

3 4

10. Cracovia Kraków

3 3

11. Groclin Grodzisk Wlkp.

3 3

12. Kolporter Korona Kielce 3 3 13. Widzew ¸ódê

3 2

14. ¸KS ¸ódê

3 2

15. Zag∏´bie Sosnowiec

3 0

16. Górnik Zabrze

3 0

KIBICE LEGII negocjują z zarządem klubu „zawieszenie broni”. Po awanturach w Wilnie zarząd wprowadził szereg obostrzeń dla kibiców, m.in. zakazem udziału w meczach wyjazdowych, ci odpowiedzieli bojkotem. Od początku rozgrywek nie wspierają piłkarzy dopingiem.

T Na MŚ kajakarzy w Duisburgu Polacy wywalczyli 7 medali (3 srebrne i 4 brązowe, w tym 5 medali w konkurencjach olimpijskich). Polakom udało się też zdobyć 9 z 12 kwalifikacji olimpijskich na Pekin T Żużlowe GP Skandynawii wygrał Australijczyk Adams. Drugie miejsce zajął Tomasz Gollob. W kraju rozgrywki żużlowe weszły w fazę finałową play-off. W Tarnowie miejscowa Unia przegrała na początek z Unibaxem Toruń 41:51, a Atlas Wrocław pokonał Marmę 48:42. Mecz Złomrexu Częstochowa z Unią Leszno przełożono z powodu ulewy nad torem. T Żużel wraca do Krakowa. Sekcja żużlowa Wandy Kraków ma być zgłoszona do przyszłorocznych rozgrywek ligowych.



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.