nowyczas2007/030/018

Page 1

www.nowyczas.co.uk

Rozmowa na czasie »14

Monopol na Władę

7 maja ulicami Londynu przejdzie marsz zwolenników równych praw dla emigrantów. Do niedawna i my byliśmy „nielegalni”, weźmy więc udział w tym marszu. Z jednym z jego organizatorów rozmawiał Michał P. Garapich

Odebrano młodym dziennikarzom szansę poznania Włady Majewskiej. Otrzymała prestiżową nagrodę, powinna zagościć w mediach, by nowa emigracja mogła poznać jej historię. Do kogo należy Ambasada RP?

NOWYCZAS THE NEW TIME – THE POLISH WEEKLY IN GREAT BRITAIN

Trzy lata w Unii Bartosz Rutkowski

redakcja@nowyczas.co.uk

T

rzy lata temu było wielu sceptyków w Polsce, którzy wieszczyli nawet, że nasze przystąpienie do Unii Europejskiej zniszczy Polskę. Dziś 86 procent Polaków jest zadowolonych, że jesteśmy w europejskiej wspólnocie i pod ziemię powinni się zapaść ci populistyczni politycy, którzy straszyli nas Unią, a dziś pełnymi garściami biorą pieniądze, którymi zasila nas Bruksela. Nawet szef Radia Maryja, ojciec Tadeusz Rydzyk, chce otrzymać z unijnej kasy ponad 20 milionów euro na swoją Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej. A tych pieniędzy jest coraz więcej i za kilka lat, dzięki unijnemu wsparciu, będziemy zupełnie innym krajem. Bezpośrednie inwestycje zagraniczne wyniosły w Polsce w ubiegłym roku prawie 15 miliardów dolarów. To też dzięki naszemu wejściu do Unii, bo przez to poprawiła się nasza wiarygodność jako gospodarczego partnera. Dzięki dotacjom unijnym realizujemy w tej chwili 56 tysięcy projektów. Od tych małych, jak osiedlowe oczyszczalnie ścieków, po gigantyczne projekty, które mają

postawić na nogi, na przykład nasze koleje państwowe. W pierwszym roku naszego uczestnictwa w Unii, udawało się tylko w niewielkim stopniu zagospodarować przeznaczone dla nas pieniądze. Dziś jest o niebo lepiej, bo polskie firmy i samorządy nauczyły się robić poprawnie plany biznesowe, nie unikają też unijnych kontrolerów, którzy chcieliby wiedzieć, jak wydajemy miliardy euro. Prawdą jest, że ponad milion Polaków w poszukiwaniu lepszego życia wyjechało do pracy w Irlandii, Wielkiej Brytanii i w innych krajach. Ale prawdą jest też, że dzięki unijnym pieniądzom powstały nowe miejsca pracy, a to pozwoliło z kolei na spadek bezrobocia. Kiedy wchodziliśmy do Unii Europejskiej, stopa bezrobocia wynosiła prawie 20 procent i była największa w krajach wspólnoty. Dziś jest też największa, ale spadła do 14,4 procent. – Nasi przedsiębiorcy nauczyli się pozyskiwać unijne pieniądze, zaczynają coraz śmielej inwestować w swoje firmy, dzięki temu zwiększają zatrudnienie – mówią analitycy Business Centre Club w Warszawie, organizacji zrzeszającej największych polskich przedsiębiorców. Unię powinni chwalić nie tylko rolnicy, którzy jako jedyni dostali pieniądze na rękę, ale i reszta społeczeństwa, bo Unia zmienia Polskę. Na lepsze.

6 maja odbędzie się wernisaż prac wybitnego rysownika Andrzeja Krauzego, zamieszczającego swoje komentarze piórkiem w „The Guardian” i „Rzeczpospolitej”; przyjaciela „Nowego Czasu”, który na łamach naszego tygodnika ma stałą rubrykę. Wystawę można oglądać do 29 lipca, od 11.00 do 16.30 codziennie z wyjątkiem soboty w Shandy Hall, Coxwold, Yorkshire.

»13

Nr 18 (30) LONDON 4 MAY 2007

ISSN 1752-0339

FREE


„C

NOWYCZAS 4 maja 2007

2

Stanisław Jerzy Lec

Poczta

NOWYCZAS 124 Whitechapel Road Third Floor London E1 1JE

Szanowna Redakcjo! Dziekuję bardzo za kolejny artykuł poświęcony podatkom. Po raz kolejny okazuje się jak bardzo polski rząd nie chce, żebyśmy do kraju wrócili. Niejako z konieczności jesteśmy zmuszani do banicji. W Polsce nie zadbano, żeby stworzyć nam warunki pracy. Wielu z nas wyjechało, żeby zarobić pieniądze na mieszkanie lub swoje własne biznesy. Chcieliśmy otworzyć je w Polsce, ale skutecznie nam to władze uniemożliwiają. Dlaczego po raz kolejny, tylko emigranci, którzy wyjechali do Wilekiej Brytanii są upokarzani przez polskie

Redakcja Tel.: 0207 650 8725

redakcja@nowyczas.co.uk listy@nowyczas.co.uk

Dział Ogłoszeń Tel./fax: 0207 247 0780

marketing@nowyczas.co.uk Redaktor naczelny: Grzegorz Małkiewicz g.malkiewicz@nowyczas.co.uk Redakcja: Andrzej Baran a.baran@nowyczas.co.uk Teresa Bazarnik t.bazarnik@nowyczas.co.uk Elżbieta Sobolewska, e.sobolewska@nowyczas.co.uk

Zdjęcia: Daria Danowska, Grzegorz Ciepiel Współpraca: Londyn – Krystyna Cywińska, Piotr Dobroniak Agnieszka Dale, Michał P. Garapich, Katarzyna DeptaGarapich, Stefan Gołębiowski, Marcin Piniak, Jędker Realista, Waldemar Rompca, Robert Rybicki, Kamil Stanek, Alex Sławiński, Robert Trojanowicz Warszawa – Bartosz Rutkowski, Zofia Sołtys Kraków – Andzej Brzeski, Justyna Drath, Aleksandra Ptasińska, Michał Tyrpa

Sobota, 5.05 – Ireny, Waldemara 1543 – Zygmunt August o˝eni∏ si´ z arcyksi´˝niczkà El˝bietà Habsbur˝ankà. 1931 – Stanis∏aw Skar˝yƒski i Andrzej Markiewicz zakoƒczyli udany lot dooko∏a Afryki - 26 000 km polskim samolotem PZL k-2. Niedziela, 6.05 – Filipa, Jakuba 1945 – Kapitulacja tzw. twierdzy wroc∏awskiej. 1999 – W Niemczech pierwsza para homoseksualna zawar∏a ma∏˝eƒstwo. Poniedzia∏ek, 7.05 – Ludmi∏y, Benedykta 1943 – W obozie w Sielcach nad Okà rozpocz´to formowanie 1 Dywizji Piechoty im. Tadeusza KoÊciuszki, zalà˝ka armii polskiej w ZSRR, kontrolowanej politycznie przez ZPP.

1945 – Bezwarunkowa kapitulacja Niemiec w Reims -zakoƒczenie II wojny Êwiatowej w Europie.

Czwartek, 10.05 – Antoniny, Gardenii 1796 – Armia w∏oska pod dowództwem Napoleona Bonaparte rozgromi∏a Austriaków w bitwie pod Lodi w Lombardii. 1940 – Nowym premierem Wielkiej Brytanii, po dymisji Chamberlaina, zosta∏ Winston Churchill.

ANIA MARSZAŁEK ma tylko 23 lata. Przyjechała GBP 27.04 28.04 29.04 30.04 01.05 02.05 03.05

5,53 --------5,54 5,54 5,54 5,55

28.04 29.04 30.04 01.05 02.05 03.05

--------3,78 3,78 3,77 3,77

17

Tyle lat miał Henryk VIII w momencie kiedy został królem Anglii w 1509 roku

.

103

Tyle sekund wystarczyło Tyle lat miał niemiecki pisarz Ernst Junger kiedy zmarł. Codziennie wypijał 3 litry czerwonego wina Euro uważając je za eliksir 27.04 3.78 długowieczności.

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń oraz zastrzega sobie prawo niezamieszczenia ogłoszenia.

również na » www.nowyczas.co.uk

POKAŻCIE SIĘ!

Âroda, 9.05 – Grzegorza, Kareny 1957 – Z inicjatywy Tadeusza Brzozowskiego, Marii Jaremianki, Tadeusza Kantora i Jerzego Nowosielskiego w Krakowie reaktywowano Grup´ Krakowskà. 1987 – W Lesie Kabackim pod Warszawà dosz∏o do katastrofy lotniczej. Samolot PLL LOT I∏-62 „Tadeusz KoÊciuszko" lecàcy do Nowego Jorku z 183 osobami na pok∏adzie. Wszyscy zgin´li.

Wydawca: CZAS Publishers Ltd

Prenumerata Płatność Prenumeratę zamówić można na dowolny adres w UK, bądź krajach Unii. Aby dokonać zamówienia należy wypełnić i odesłać formularz wraz z załączonym czekiem lub portal order na odpowiednią kwotę (wystawionym na CZAS Publishers Ltd.). Magazyn wysyłany jest w dniu wydania - każdy piatek.

Szanowna Redakcjo! Byłem na tym meczu bokserskim, o którym pisaliście na pierwszej stronie z zeszłym tygodniu. I bardzo się rozczarowałem, ponieważ jestem miłośnikiem boksu, a Tomasz Bonin zachowywał się na ringu jak tchórz. Nie wiem, o co chodzi, ale mam wrażenie że ten mecz był zapłacony. Trwał tylko kilka minut. Pomijam już szczegół ceny biletów, za swój zapłaciłem 70 funtów. Jak to powiedział mój kolega, dobrze że nie poszedłem w trakcie walki Bonina i Haye’a do toalety, bo nawet tej klęski bym nie zobaczył, tylko dziewczyny pozujące do zdjęć ze zwycięzcą. Coraz lepszy jest wasz sport, dobrze, że interesujecie się takimi wydarzeniami Jacek Półtorak

Wtorek, 8.05 – Stanis∏awa, Wiktora 1429 – Francuska bohaterka narodowa Joanna D'Arc na czele niewielkiej armii wypar∏a Anglików spod Orleanu.

Dział marketingu i reklamy: Henryka Woźniczka henryka@nowyczas.co.uk Sylwia Dryps s.dryps@nowyczas.co.uk Remigiusz Farbotko remi@nowyczas.co.uk Ryszard Zdyb richard@nowyczas.co.uk

NOWYCZAS

władze? To już chyba niejako tradycja. Najpierw rządy PRL gnębiły polską emigrację w Anglii, teraz tę niechlubną tradycję pielegnują władze IV RP. Wychodzi na to, że oszczędzając tutaj kilka lat, zarabiamy jedynie na to, żeby zapłacić podatki w Polsce. Jak w takiej sytuacji ma zachować się obywatel, który ma stracić wszystkie swoje oszczędności? Wiadomo, do Polski nie wróci. O to chyba właśnie chodziło budowniczym IV RP. Zniechęcić wszystkich rodaków, którzy mają inicjatywę do powrotu do kraju. Wtedy nieskrępowanie będą mogli budować sobie nową rzeczywistość. Tylko ta „nowa” polega na niszczeniu wszystkiego co było przed „IV władzą". Paweł Marciniak

Kartki z kalendarza Piàtek, 4.05 – Moniki, Floriana 1626 – Holenderscy osadnicy w Ameryce zakupili wysp´ Manhattan, gdzie wybudowali miasteczko Nowy Amsterdam, dziÊ jeset tam Nowy Jork. 1953 – Ernest Hemingway otrzyma∏ Nagrod´ Pulitzera za powieÊç "Stary cz∏owiek i morze".

ZAS

robi swoje, a Ty człowieku?

DRUGA STRONA

» str. 27

nowyczas.co.uk

do Londynu dwa lata temu i po kilku dniach zaczęła pracować w jednej z największych międzynarodowych firm przesyłających pieniądze MoneyGram. Początkowo pracowała w zespole Task Force, natomiast po awansie jest odpowiedzialna za polski marketing i kontakty z polskimi mediami. Mimo wielu obowiązków związanych z pracą w tak prestiżowej firmie, znajduje czas na swoje hobby: robi zdjęcia, słucha muzyki i chodzi do kina.

200 Tylko taka liczba ludzi zamieszkająca osadę w Islandii wystarczy, by otrzymała ona prawa miejskie

Formularz

liczba wydań

UK

UE

13

£25

£40

26

£47

£77

52

£90

£140

Imię i Nazwisko Rodzaj Prenumeraty Adres Kod pocztowy Prenumerata od numeru

Tel: (włącznie)

Zdj´cia wraz krótkà informacjà o prezentowanej osobie prosimy przesy∏aç na adres redakcji „Nowego Czasu” redakcja@nowyczas.co.uk


9UMCŖGO[ 2CģUVYW URQUÏD PC \CġQŖGPKG konta bankowego w Wielkiej Brytanii a bankowego W naszym banku otwarcie konta w Wielkiej Brytanii jest ġCVYG 9 YKøMU\QĸEK RT\[RCFMÏY Y[UVCTE\[ V[NMQ LGFGP FQYÏF VQŖUCOQĸEK s RCU\RQTV NWD FQYÏF QUQDKUV[ <C LGF[PG HWPV[ OKGUKøE\PKG OQŖPC MQT\[UVCæ \ NKE\P[EJ HWPMELK MQPVC 5KNXGT MVÏTG RQ\YCNCLä QU\E\øF\Cæ E\CU K RKGPKäF\G 5ä VQ PC RT\[MġCF MCTVC FGDGVQYC 8KUC FQ WŖ[YCPKC YG YU\[UVMKEJ RNCEÏYMCEJ MVÏTG Lä CMEGRVWLä IQF\KPP[ FQUVøR FQ YġCUP[EJ RKGPKøF\[ K MCTVC /QPG[ 6TCPUHGT %CTF MVÏTC WOQŖNKYKC U\[DMKG K DG\RKGE\PG RT\GU[ġCPKG RKGPKøF\[ FQ FQOW 9[UVCTE\[ CD[ MCŖFGIQ OKGUKäEC RT\GNGYCNK 2CģUVYQ PC UYQLG MQPVQ Y[PCITQF\GPKG Y Y[UQMQĸEK EQ PCLOPKGL HWPVÏY 1F RCŔF\KGTPKMC DøF\KG UVQUQYCPC PQTOCNPC QRġCVC OKGUKøE\PC Y Y[UQMQĸEK HWPVC <CRTCU\CO[ PC TQ\OQYø LGU\E\G F\KUKCL 2GTUQPGN PCU\[EJ QFF\KCġÏY WġCVYK 2CģUVYW FQġäE\GPKG FQ grona PCU\[EJ MNKGPVÏY

a stko z y z s To w HWPV[ G LGF[P PKG CŖ FQ øE\ OKGUK ŔF\KGTPKMC RC TQMW

<CRTCU\CO[ FQ QFYKGF\GPKC naszego QFF\KCġW YYY NNQ[FUVUD EQO YGNEQOG

1HGTVC FQV[E\[ PQY[EJ MNKGPVÏY QTC\ QUÏD MQT\[UVCLäE[EJ QDGEPKG \ MQPV %NCUUKE K %CUJ MVÏTG \FGE[FWLä UKø PC \OKCPø V[RW MQPVC FQ RCŔF\KGTPKMC TQMW 1VYCTEKG MQPVC LGUV W\CNGŖPKQPG QF PCU\GL QEGP[ 2CģUVYC U[VWCELK CD[ \ġQŖ[æ YPKQUGM Q QVYCTEKG MQPVC PCNGŖ[ OKGæ WMQģE\QPG NCV

14945_LTSB_Nat_PolNoCaza_355x2701 1

23/4/07 5:10:12 pm


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 4 maja 2007

4 CZAS NA WYSPIE EL˚BIETA SOBOLEWSKA/NowyCzas

Gang fałszerzy pod sądem PIĘCIOOSOBOWY gang fałszerzy kart kredytowych stanął w poniedziałek, 30 kwietnia, przed sądem w Londynie. Estończyk Hannes Pajasalu, Rosjanin Roman Zykin, Polacy: Małgorzata Zykin, Dariusz Żyła i Krzysztof Rogalski przyznali się do popełnienia przestępswta polegającego na nielegalnych transferach pieniędzy dokonanych na łączną sumę 17 milionów funtów. Po zatrzymaniu Dariusza Żyły w jego domu znaleziono sprzęt, za po-

mocą którego fałszowano karty kredytowe, oraz wykaz międzynarodowych transferów pieniędzy. Zespół policyjny, specjalizujący się w wykrywaniu tego typu przestępstw, rozpoczął śledztwo już 18 miesięcy temu. Przeanalizowano transfery dokonywane na linii Polska – Estonia – Rosja – Stany Zjednoczone – Wyspy Dziewicze. Wykryto ponad 32 tysiące numerów kart kredytowych. Wyrok w sprawie zapadnie w przyszłym miesiącu.

Zaproszenie na konferencję

Wernisaż wiosennej wystawy Dzień Polski w Dublinie ZRZESZENIE Artystów Plastyków Polskich w Wielkiej Brytanii (APA) powstało w 1958 roku i z powodzeniem działa do dzisiaj, skupiając również młodych twórców, którzy w ostatnich latach przyjechali na Wyspy. Dwa razy do roku, na jesień i wiosnę, Zrzeszenie Artystów Plastyków Polskich w Wielkiej Brytanii wystawia w Galerii POSK obrazy swoich artystów. W minioną niedzielę odbył się wernisaż wystawy wiosennej, która gościć będzie w poskowej galerii jeszcze do 11 maja.

Głosuj na najpiękniejszą WYBRANO już kandydatki do tytułu Miss Polonia UK 2007. Zgłosiło się ponad 150 dziewczyn chcących wziąć udział w konkursie. Spośród nich wybrano 24 osoby. Wszelkie informacje na temat wyborów oraz zdjęcia kandydatek można znaleźć na stronie internetowej konkursu: www.MissPoloniaUK.com. W głosowaniu można wziąć udział już teraz, za pomocą smsów. W finale konkursu wystąpi 20 dziewczyn, stąd głosowanie smsowe jest bardzo istotne dla dokonania ostatecznego wybo-

Sypialnia w toalecie POLACY, którzy pracują w Wielkiej Brytanii, potrafią się całkiem nieźle urządzić. Od jakiegoś czasu pojawia się grupka osób walczących zaciekle o miejsce sypialne w miejskiej toalecie na Hackney, które raptem kosztuje 20 pensów. Polacy myją się tam i przebierają. Martin Edwards, który prowadzi sklepik znajdujący się na przeciwko toalet, zauważył przybywających do toalety młodych mężczyzn z plecakami i śpiworami, i wychodzących rano do pracy. Wszystko wskazuje na to, że Polacy traktują tę toaletę jak własny dom. No cóź, trudno znaleźć pokój z łazienką za 20 pensów. Toaleta została otwarta trzy miesiące temu. Kosztowała 250 tys. funtów i… stała się hostelem. Hackney Council złożył już w tej sprawie doniesienie na policję. Czas więc, żeby chłopaki zmienili miejscówę.

ru. Ta z kandydatek, która otrzyma największą ilość głosów, zostanie ogłoszona Miss Publiczności. Wśród osób, które wyślą smsa na wybrany numer danej kandydatki, zostaną rozlosowane nagrody: laptop, dwa aparaty cyfrowe oraz pięć kieszonkowych odtwarzaczy multimedialnych. Najpiękniejsza Polka otrzyma w nagrodę samochód osobowy. Każda z finalistek konkursu otrzyma diamentową biżuterię wartości 2000 funtów. Finał wyborów odbędzie się w lipcu.

W DZIELNICY Belfield w południowym Dublinie, w sobotę 5 maja odbędzie się turniej piłkarski o Puchar Ambasadora Polski. Będzie on główną atrakcją Dnia Polskiego, który zostanie zorganizowany na terenie kampusu UCD College. O puchar walczyć będzie szesnaście drużyn. Mecze rozpoczną się o godzinie 12.00, każda grupa będzie się składać z czterech drużyn. Zakończenie turnieju przewidziane jest na godzinę 17.00. Impreza przygotowana jest z myślą o całej rodzinie, będą stoiska grillowe, muzyka na żywo oraz liczne rozrywki dla dzieci. Na miejsce będzie się można dostać za darmo, autobusem odjeżdżającym ze stacji kolejowej Conolly. Do Belfield została również zaproszona agencja doradztwa zawodowego Manpower.

Instytut Kultury Europejskiej Polskiego Uniwersytetu na Obczyźnie, Ambasada RP, Konsulat Generalny RP oraz Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii, zapraszają na jednodniową konferencję zorganizowaną pod hasłem „Polski wkład w kulturę i naukę brytyjską”. Konferencja odbędzie się w Ambasadzie RP, w sobotę 19 maja. Jej celem jest prezentacja polskiego wkładu w naukę i kulturę brytyjską. Skierowana jest głównie do młodego odbiorcy, a zwłaszcza do tych osób, które przyjechały na Wyspy w poszukiwaniu pracy. „Chcemy pokazać młodym, że można – i to z wielkim sukcesem – pracować w swoim zawodzie, na prestiżowym stanowisku, można realizować swoje marzenia i piąć się w górę”, argumentują organizatorzy przedsięwzięcia. Kierownikiem projektu jest profesor Halina Taborska, a swoim patronatem objęła go ambasador Barbara Tuge-Erecińska. Wygłoszone referaty dotyczyć będą takich dziedzin jak: architektura, prawo, ekonomia, medycyna, fizyka, nauki polityczne, historia, chemia, stylistyka-krawiectwo, bibliotekoznawstwo. Konferencja rozpocznie się o godzinie 9.30, otworzą ją Ambasador RP Barbara Tuge-Erecińska i rektor PUNO, profesor Wojciech Falkowski. Pierwsza sesja rozpocznie się o godzinie 10.15, po przerwie obiadowej, o godzinie 14.30 nastąpi druga sesja wykładów. Koniec przewidziano na godzinę 17.30. Wstęp jest darmowy, lecz zainteresowani wzięciem udziału w konferencji, proszeni są o kontakt z PUNO. Można to zrobić za pośrednictwem redakcji „Nowego Czasu”, dzwoniąc pod numer: 0207 650 8725, lub wysyłając email: e.sobolewska@nowyczas.co.uk

Dzień Polonii W 2001 ROKU Senat RP ustanowił 2 maja Dniem Polonii i Polaków za Granicą. Obecnie poza granicami kraju przebywa blisko 17 mln obywateli RP. W telewizyjnym przemówieniu, marszałek Senatu Bogdan Borusewicz powiedział: „Wszystkim – którzy w ostatnich latach w poszukiwaniu pracy wyjechali do państw Unii Europejskiej i wielkim wysiłkiem poprawiają swój byt, równocześnie budując pozytywny wizerunek Polaka i Polski – składam wyrazy szacunku i uznania.”


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 4 maja 2007

CZAS NA WYSPIE 5

Policjanci w Slough będą mówić po polsku

Zastrzyk finansowy dla Fundacji Barka Poznańska Fundacja Pomocy Wzajemnej „Barka” otrzymała od Senatu RP dotację w wysokości jednego miliona 25 tysięcy złotych. Zgodnie z umową zawartą pomiędzy fundacją, a Senatem, dotacja ma zostać przeznaczona na utworzenie sieci Centrów Integracji Migrantów Zarobkowych. Jedno z nich powstanie w Londynie. Barka jest organizacją pozarządową, której celem jest społeczny rozwój grup wyrzuconych poza nawias prawidłowo funkcjonującego społeczeństwa. W przypadku Londynu i Dublina, gdzie powstanie drugi ośrodek, chodzi przede wszystkim o bezdomnych. Z propozycją współpracy zwrócili się do Barki samorządowcy dzielnic Hammersmith i Fulham. Zamierzają przekazać fundacji ponad sto tysięcy złotych na działania, dzięki którym Polacy żyjący dotąd w ekstremalnych warunkach, być może zdecydują się na powrót do Polski. W wywiadzie dla Telewizji Polonia, Konsul RP Janusz Wach podkreślił, że konsulat będzie pomagał fundacji, głównie w zakresie repatriacji Polaków do kraju. Nie będzie jedREKLAMA

nak miał wpływu na sposób gospodarowania przyznanymi pieniędzmi, bowiem nie leży to w jego powinnościach. Potwierdził społeczną przydatność tego projektu, zwłaszcza ze względu na jego charakter przystosowawczy do godnego powrotu do Polski. Powiedział również, że zdaje sobie sprawę z tego, iż część Polaków będzie próbowała do Wielkiej Brytanii powrócić. Program wspierania imigrantów, którzy potrzebują pomocy będzie realizowana przez dwunastu pracowników Barki i ma trwać pół roku. W tym czasie do pracy w londyńskich dzielnicach Hammersmith i Fulham zostanie oddelegowanych po dwóch pracowników w każdym miesiącu. Początek działań przewidziano na 7 maja.

Nowo przybyli rodacy sporo w tym podlondyńskim mieście ucierpieli – wykorzystywawni przez działającą na tamtejszym terenie polską mafię i terroryzowani przez miejscowych bandziorów To właśnie bezkarność bandytów kazała szefom hrabstwa Berkshire ogłosić nabór na kursy języka polskiego dla miejscowych policjantów. Obawiano się frekwencji, bo wiadomo, komu chciałoby się uczyć języka, przy którym męczą się i usta, i głowa, i uszy. A jednak…

Na kursie stawiło się prawie 200 bobby’ch, którzy już niebawem będą mieli okazję wykazać się znajomością polskiego w praktyce. Jak sami mówią, na pewno nie jest to znajomość perfekcyjna, ale przecież takiej nikt od nich nie oczekuje. Wystarczy, że pomoże dobrze wypełniać obowiązki – penetrację środowisk przestępczych i docieranie do ofiar przestępstw.

Bandyci w Slough nie będą już czuli się bezkarnie. Nie będą napadali na Polaków, którzy przybyli tu w poszukiwaniu pracy, bo do akcji ruszą brytyjscy policjanci, którzy znają język polski.

Slough jeszcze nie odpoczęło. Nadal zgłaszają się na policję Polacy, którzy nie znają języka angielskiego, a którzy szukają tam pracy. I to na nich napadają rodacy, którzy współdziałają z angielskimi bandytami. – To się niebawem skończy – zapowiadają szefowie policji, odpowiadający za porządek w tym mieście. Dodajmy – mieście, które stało sią synonimem złej sławy, z Polakami w roli głównej. Ci z brytyjskich policjantów, którzy jako tako opanowali język polski mają szansę na pracę w innych regionach Wielkiej Brytanii. Niestety: wraz z przyjazdem Polaków szukających tu pracy, pojawili się ludzie, którym praca ani w głowie. Zjawisko polskiego bandytyzmu jest coraz szersze w Wielkiej Brytanii. I skoro tego problemu nie są w stanie rozwiązać policjanci tylko ze znajomością angielskiego, to może uda się tym, którzy będą w stanie dogadać się po polsku. (br)


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 4 maja 2007

6 CZAS NA WYSPIE

O tym musimy pamiętać

P

omnik Katyński stanął na cmentarzu Gunnersbury w 1976 roku, ale już 9 kwietnia 1972 roku w londyńskiej „Gazecie Niedzielnej” ukazał się apel Katyń Memorial Fund. Pomysł jego powstania spotkał się z protestami ambasad: polskiej i rosyjskiej. Podobnie było z pierwszym powstałym na Zachodzie pomnikiem poświęconym zbrodni Katynia, który odsłonięto w Sztokholmie w 1975 roku. Po kilku miesiącach „nieznani sprawcy” oblali go kwasem azotowym. Zaprotestowały nie tylko reżimowe ambasady – idea budowy monumentu spotkała się również ze sprzeciwem brytyjskiego rządu i władz

Londynu. Planowano, że pomnik stanie w dzielnicy Kensington, której władze wstępnie zgodziły się na jego postawienie, jednak w tym czasie Wielka Brytania prowadziła rokowania handlowe z rządem Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej, dlatego nakłoniono władze dzielnicy do zmiany decyzji. Postanowiono, że stanie on w północno-zachodnim Londynie. Na uroczystości poświęcenia kamienia węgielnego i odsłonięcie pomnika 18 września 1976 roku nie przybyła oficjalna delegacja rządu Wielkiej Brytanii, a wobec dezaprobaty Ministerstwa Obrony, oficerowie brytyjscy mogli pojawić się tylko w ubraniach cywilnych. Zachowanie władz spotkało się z ostrą

ELŻBIETA SOBOLEWSKA/NowyCzas

ELŻBIETA SOBOLEWSKA/NowyCzas

W 67 rocznicę zbrodni katyńskiej na cmentarzu Gunnersbury uczczono, w niedzielę 29 kwietnia, pamięć pomordowanych polskich oficerów. W Katyniu, Charkowie i Miednoje zginęło ich ponad 20 tysięcy. Uroczystość zorganizowały: Stowarzyszenie Polskich Kombatantów i Stowarzyszenie Rodzin Katyńskich na Zachodzie. Ze swoimi sztandarami ustawili się pod Pomnikiem Katyńskim kombatanci, harcerze i uczniowie polskich szkół sobotnich. Złożono wieńce, odśpiewano hymny Rzeczpospolitej Polskiej i Wielkiej Brytanii. Przemówienia wygłosili Ambasador RP w Wielkiej Brytanii Barbara Tuge-Erecińska, Prezydent II RP Ryszard Kaczorowski i Andrzej Przewoźnik, sekretarz Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa.

krytyką prasy. W „Daily Mail” napisano: „Brytyjski bojkot obraża Polaków”, a w „The Times”: „Duma brytyjska w czasie ostatniej wojny była zawsze zabarwiona odcieniem wstydu z powodu tego, co stało się z Polską. (...) Za cenę pomocy sowieckiej w pokonaniu Hitlera zgodziliśmy się na oddanie Polski w ręce rządu komunistycznego pod sowiecką kontrolą”. W szkicu „Taki skrawek obcego pola”, Józef Czapski wspomina

uroczystość odsłonięcia pomnika: „Nie widziałem nigdy takiej ilości wieńców z szarfami i bez szarf, bukietów, wiązanek kwiatów, nie tylko przez Polaków składanych. Wśród wieńców był jeden złożony w imieniu całej rodziny przez posła Winstona Churchilla, wnuka premiera czasu wojny. Nie było przedstawiciela rządu brytyjskiego, ale były liczne delegacje patriotów czeskich, węgierskich, łotewskich, ukraińskich i Wolnych Rosjan.”

Uroczystość odsłonięcia pomnika była transmitowana przez Radio Wolna Europa. Minęło 67 lat od jednej z największych zbrodni XX wieku i 31 lat od odsłonięcia pomnika, który ją upamiętnia. Tłum ludzi w różnym wieku, wieńce i wiązanki kwiatów na cmentarzu Gunnesbury w londyńskiej dzielnicy Acton świadczą o tym, że pamiętamy!

Elżbieta Sobolewska

W Cowes polski heroizm czczony jest od lat

P

ierwsze dni maja to od lat czas uroczystości upamiętniających obronę miast Cowes i East Cowes na Isle of Wight, gdzie cumował polski okręt ORP Błyskawica (zbudowany zresztą w tamtejszej stoczni w latach 1935-37), który odegrał wielką rolę w czasie bombardowania wyspy przez Luftwaffe w maju 1942 roku. W czasie ataku załoga polskiego okrętu otworzyła ogień artyleryjski tworząc gęstą zasłonę dymną, która udaremniła dalszą dewastację miasta przez pociski niemieckie. Ponad 200 ton ładunku bombowego skierowanego na miasto w większości ominęło cel i trafiło do morza. W czasie ataku zginęło 70 osób, ale

gdyby nie polska akcja liczba ofiar byłaby znacznie większa, a miasto zamieniłoby się w stertę gruzu. Cowes do dziś pamięta o dzielnej załodze polskiego okrętu. W tym roku wydarzenie to będzie upamiętnione jeszcze bardziej uroczyście niż w ubiegłych latach, gdyż od tamtych chwil mija właśnie 65 lat. Dzisiaj, 4 maja, Ambasador RP w Wielkiej Brytanii Barbara Tuge-Erecińska odsłoni tablicę upamiętniającą bohaterską akcję polskich marynarzy. W uroczystości wezmą udział władze i mieszkańcy miasta, Towarzystwo Przyjaciół ORP „Błyskawica” oraz, jak co roku, liczni mieszkańcy wyspy, w tym wielu nowo przybyłych w ostatnich

trzech latach na Isle of Wight Polaków, którzy znaleźli tam pracę. W organizację uroczystości wiele wysiłku włożyło Stowarzyszenie Polskie Wyspy Wight, którego prezesem jest Otton Hulacki W części artystycznej obchodów, w piątek wieczorem wystąpi z recitalem pianistka Maria Doroszewska (wnuczka dowódcy ORP Błyskawica), a w sobotę 5 maja, wystąpi Chór „Ave Verum” działający przy londyńskiej parafii Croydon-Crystal Palace. Uroczystości zakończy msza św., a po niej wielka parada. Majowy weekend na Isle of Wight upłynie więc pod znakiem barw biało-czerwonych. ORP Błyskawica, teraz okret-muzeum, zacumowany jest w Gdyni. (tb)


NOWYCZAS 4 maja 2007

nowyczas.co.uk

WIELKA BRYTANIA 7

Trzêsienie ziemi w Kent

FOLKESTONE » Nie by³o ofiar œmiertelnych

W OSTATNI¥ sobotê o godz. 8.18 rano mieszkañców hrabstwa Kent nawiedzi³o trzêsienie ziemi o sile 4.3 w skali Richtera. Epicentrum znajdowa³o siê na dnie kana³u La Manche, 14 kilometrów na po³udnie od Dover. Najbardziej ucierpia³o miasteczko Folkestone, gdzie 73 domy nie nadaj¹ siê kompletnie do zamieszkania, w zwi¹zku z czym oko³o stu osób znalaz³o nocleg w pobliskiej siedzibie Armii Zbawienia. Wedle œwiadków widok spadaj¹cych cegie³ i fragmentow dachów wygl¹da³ apokaliptycznie, czêœæ mieszkañców w wyniku traumy boi siê wróciæ do domu. Na szczêœcie oby³o siê bez ofiar œmiertelnych; tylko jedna osoba odnios³a lekkie obra¿enia. Ogólnie liczba uszkodzonych budynków na wybrze¿u wynosi prawie piêæset, a

miejscowe Stra¿e po¿arne odnotowa³y prawie czterysta alarmowych telefonów. Stra¿ Nadbrze¿na zauwa¿y³a na jednym z klifów pod³u¿ne pêkniêcie o szerokoœci prawie dwudziestu centymetrów, które w przysz³oœci mo¿e doprowadziæ do rozdzielenia klifu. By³a to pierwsza tego typu i na tak¹ skalê aktywnoœæ sejsmiczna w po³udniowej Anglii od 1580 roku, gdy zginê³o kilka osób w Londynie, a wzmianka o tym znalaz³a siê nawet w „Romeo i Julii” Szekspira. Co wa¿ne, w Eurotunelu nie odnotowano ¿adnych szkód, poniewa¿ zaprojektowany zosta³ z myœl¹ o wiele niebezpieczniejszych katastrofach ni¿ sobotnia. Jedynie dwudziestominutowe spóŸnienia poci¹gów mog³y nieco niepokoiæ. (rr)

Chocia¿ nie by³o œmiertelnych ofiar, najstarsi mieszkañcy prze¿yli szok spowodowany tym niecodziennym wydarzeniem

Zmiana na stanowisku premiera

POLITYKA » Tony Blair zapowiedzia³ swoj¹ rezygnacjê po 10. latach rz¹dzenia

Dok³adnie w dziesi¹t¹ rocznicê objêcia w³adzy Tony Blair zapowiedzia³ swoj¹ rezygnacjê z funkcji premiera w brytyjskim rz¹dzie. Premierem ma zostaæ obecny kanclerz Gordon Brown. Zanim to jednak siê stanie, czeka go jeszcze walka o nominacjê partyjn¹. W przypadku wyboru, premierem bêdzie przez dwa lata do nastêpnych wyborów powszechnych, kiedy bêdzie siê musia³ ubiegaæ o nominacjê wyborców.

Od d³u¿szego czasu w szeregach Partii Pracy toczy siê walka o sto³ek premiera. Podobno wyborem Blaira na lidera laburzystów dosz³o do zawarcia umowy miêdzy nim a Gordonem Brownem w której ustalili, ¿e premierem bêdzie najpierw Blair, a po nim Gordon Brown. Przez d³u¿szy okres kadencji Gordon Brown lojalnie popiera³ swojego partyjnego kolegê, z którym dokonali prawdziwej wewn¹trzpartyjnej rewolucji – stworzyli New Labour Party. PóŸniej zacz¹³ siê niecierpliwiæ, lata mija³y, a Tony Blair coraz bardziej przyzwyczaja³ siê do sprawowania najwy¿szej w³adzy w pañstwie. Pracê rz¹du zaczê³a zak³ócaæ

Z Kent do Ameryki

14 MAJA 1607 ROKU 104 mê¿czyzn dop³ynê³o na trzech statkach do ma³o znanego wówczas l¹du. Tam za³o¿ono osadê Jamestown na terenie póŸniejszego stanu Virginia. Dwóch osadników pochodzi³o z Kent: Edward Pising i Tomasz Wotton. Pocz¹tkowe lata by³y ciê¿kie. Osadnicy czêsto przymierali g³odem, nie mieli perspektyw na handel z macierzyst¹ wysp¹. Nie zawsze przyjaŸnie uk³ada³y siê stosunki z miejscowymi Indianami. Dopiero w 1612 roku eksport tytoniu spowodowa³ nieco wiêkszy przyrost kapita³u. W ramach obchodów 400-lecia za³o¿enia osady Jamestown, tamtejsze w³adze zaprosi³y przedstawicieli firm i znane osobistoœci hrabstwa Kent do wziêcia udzia³u w wielkim jubileuszowym œwiêcie. (rr)

wewnêtrzna próba si³. Ministrowie wyraŸnie podzielili siê na zwolenników Blaira i obóz Browna. Tony Blair unika³ jednoznacznej deklaracji na temat swojego ust¹pienia. Nie wskazywa³ te¿, kto bêdzie jego nastêpc¹ na stanowisku lidera laburzystów, a tym samym premiera Wielkiej Brytanii. W tym tygodniu nast¹pi³a zmiana. Wykorzystuj¹c kampaniê wyborcz¹ w Szkocji premier zapowiedzia³ swoje odejœcie. O nastêpcy mówi³ w samych superlatywach „mój kanclerz”, „cz³owiek, który jest autorem gospodarczego sukcesu Zjednoczonego Królestwa w ostatniej dekadzie”

Profesor z przesz³oœci¹

TAK ZATYTU£OWA£ wywiad ze znanym filozofem polskiego pochodzenia Zygmuntem Baumanem sobotni „The Guardian”. Profesor wypowiedzia³ siê na temat materia³u opublikowanego na podstawie materia³u IPN dotycz¹cego jego przesz³oœci w komunistycznej Polsce. Zygmunt Bauman podkreœla³, ¿e nie chce nobilitowaæ autora artyku³u odpowiadaj¹c na jego zarzuty. „Nie ukrywa³em swojej przesz³oœci, ani sympatii politycznych” – zaznacza³. O jednym epizodzie nie mówi³, bo jak zauwa¿y³, obowi¹zywa³a go s³u¿bowa tajemnica. W latach 1945-48 pracowa³ dla wojskowego kontrwywiadu odpowiedzialnego za walkê z antykomunistycznym podziemiem. Walka by³a krwawa – przyznaje – ale on w ¿adnym takim epizodzie nie uczestniczy³. Polskê opuœci³ w 1968 roku jako marksistowski rewizjonista. Wyda³ 50 ksi¹¿ek, by³ profesorem uniwersytetu w Leeds.

Wybory do brytyjskich samorz¹dów

W CZWARTEK, 3 maja, odby³y siê kolejne uzupe³niaj¹ce wybory do lokalnych samorz¹dów w Anglii i Szkocji, oraz parlamentów walijskiego i szkockiego. Partia Pracy prawdopodobnie obsadzi 28 proc. stanowisk samorz¹dowych, a to jest najs³abszy jej wynik od 1973 roku. Wybory odby³y siê w 36 urzêdach miejskich i 81 hrabstwach (³¹cznie w 312 na 388 lokalnych okrêgów wyborczych). S¹ to najwiêksze tego typu czêœciowe wybory w historii Wielkiej Brytanii, a uprawnionych do g³osowania by³o 32,8 miliona obywateli. W miastach Bedford, Mansfield i Middlesborough wybierano burmistrzów. W parlamentach szkockim i walijskim odpowiednio ma byæ wybranych 129 i 60 parlamentarzystów. £¹cznie jest do obsadzenia 10500 publicznych stanowisk. Obywatele mogli równie¿ g³osowaæ za poœrednictwem poczty, co spowoduje zw³okê w liczeniu g³osów. Ostateczne wyniki znane bêd¹ w póŸniejszym terminie.


NOWYCZAS 4 maja 2007

8 WIELKA BRYTANIA

Londyn dla wszystkich

SPO£ECZEÑSTWO » Rywal Kena Livingstone’a

nowyczas.co.uk

Harry bêdzie g³ównym celem

IRAK » Czy obecnoœæ Harrego wp³ynie na bezpieczeñstwo ¿o³nierzy?

KSI¥¯Ê Harry w przysz³ym miesi¹cu wybiera siê do Iraku, aby s³u¿yæ w wojsku, a tam ju¿ rêce zacieraj¹ szyiccy i sunniccy milicjanci. Cz³onek rodziny królewskiej ma byæ celem numer jeden dla porywaczy. S¹ ju¿ rzekomo rozlokowani informatorzy we wszystkich brytyjskich bazach, dziêki którym porywacze i zamachowcy natychmiast dowiedz¹ siê o przyjeŸdzie ksiêcia. Na ³amach brytyjskich gazet poddaje siê w w¹tpliwoœæ potrzebê wyjazdu m³odego ksiêcia do Iraku. Nawet nie chodzi tu o bezpieczeñstwo Harry'ego, ale o zdrowie i ¿ycie towarzysz¹cych mu ¿o³nierzy, którymi bêdzie dowodzi³. Harry spêdziæ ma w Iraku szeœæ miesiêcy jako dowódca jednego z oddzia³ów kawalerii Blues and Royals, który sk³adaæ siê bêdzie z czterech rozpoznawczych, opancerzonych pojazdów Scimitar, w których ³¹cznie ma przebywaæ jedenastu dowodzonych przez ksiêcia ¿o³nierzy. W zesz³ym tygodniu w takich opancerzonych samochodach zginê³o dwóch Brytyjczyków – po eksplozji pod³o¿onej przy drodze bomby. I ten fakt w³aœnie sprowokowa³ dyskusjê o zasadnoœci wyjazdu ksiêcia do Iraku. Podporucznik Wales, bo tak go nazywaj¹ w armii, nie chce zostaæ w Wielkiej Brytanii, gdy jego wspó³towarzysze bêd¹ walczyæ na froncie. Ministerstwo Obrony uwa¿a zapowiedŸ porwania ksiêcia, za czcz¹ propagandê. Decyzja o wyjeŸdzie Harry'ego zosta³a ostatecznie przesuniêta osobiœcie przez genera³a Richarda Dannatta, szefa brytyjskiej armii. (rr)

John Bird, wydawca sprzedawanego przez bezdomnych pisma „Big Issue”, zamierza zostaæ burmistrzem Londynu. Jego przesz³oœæ jest malownicza, choæ pe³na ciemnych stron.

Czêœæ swojego dzieciñstwa spêdzi³ w domach dziecka, by³ narkomanem, bezdomnym, by³ w wiêzieniu, dwa razy siê rozwodzi³. ¯ycie nie obchodzi³o siê z nim pieszczotliwie, a on sam œwiêty nie by³. Londyñskiemu BBC wyzna³: by³em z³ym ojcem, fatalnym kochankiem, ubogim obywatelem, kiepskim uczniem w szkole i typowym wiêŸniem. Zrobi³em tyle z³ego, ile mog³em. Ale zmieni³em swoje ¿ycie. Bird, rzeczywiœcie, nie tylko zmieni³ swoje ¿ycie, ale pomóg³ tysi¹com innych ludzi. Za³o¿y³ w 1991 roku czasopismo pod tytu³em „Big Issue”, które sprzedawane jest przez bezdomnych, a ka¿dy z nich otrzymuje spory procent ze sprzeda¿y. Inicjatywa ta zyska³a miano biznesu odpowiedzialnego spo³ecznie. „Big Issue” sprzedawany jest równie¿ w Japonii, Stanach Zjednoczonych, Republice Po³udniowej Afryki i Australii. Kandydat obwinia urz¹d burmistrza o to, ¿e sprzyja on tylko stabilizacji elit politycznych i interesom potentatów finansowych Londynu. Jego zdaniem Ken Livingstone nie ma pojêcia o ¿yciu jako takim, bo ca³e jego doœwiadczenie to kariera polityczna, z dala od problemów zwyk³ych, szarych ludzi. Bird uwa¿a, ¿e wielkim problemem miasta jest „baœñ o dwóch miastach”. Jak mówi: – Mamy wielkie interesy, ale te¿ ludzi ¿yj¹cych w biedzie, walczê dla tych najni¿ej

usytuowanych; mamy dochody, wie¿owce, a na pierwszych stronach „New York Times” widniejemy jako miasto numer jeden na œwiecie. Podkreœla, ¿e nale¿y stworzyæ biznes przemyœlany socjalnie, aby zapobiegaæ praktykom pañstwa, które niszczy dobros¹siedzkie stosunki i rozdziela spo³ecznoœci. W ramach kampanii ma byæ przeprowadzone referendum w sprawie podzielenia œrodowiskowych kosztów w zwi¹zku z Congestion Charge Zone. Z drugiej strony sceptycznie podchodzi do organizacji Igrzysk Olimpijskich w 2012 roku, ale zamierza je poprzeæ ze wzglêdu na rozwój sportu wœród dzieci. Celem jego kampanii s¹ rodzina i dzieci. Za przyk³ad podaje Szwecjê, kraj, w którym wszelkie prawa s¹ obudowywane dobrem rodziny i dzieci. Dodaje, ¿e gdy w Londynie rozwinie sie ten rodzaj systemu prawnego, mo¿emy doczekaæ stolicy z ludzk¹ twarz¹. W wyborach na stanowisko burmistrza Londynu w 2008 roku ponownie weŸmie udzia³ Ken Livingstone. W czwartek uzyska³ oficjaln¹ nominacjê Partii Pracy. Bêdzie ubiega³ siê o trzeci¹ kadencjê. Do pierwszych wyborów Ken Livingstone przyst¹pi³ jako kandydat niezale¿ny po wycofaniu jego nominacji przez Partiê Pracy.

Robert Rybicki

Angielski dofinansowany

BURMISTRZ LONDYNU, Ken Livingstone, zapowiedzia³ specjalny pakiet fundacyjny dla obcokrajowców chc¹cych siê uczyæ jêzyka angielskiego na terenie stolicy Wielkiej Brytanii. Fundusz ten zawiera siê w kwocie 15 milionów funtów. Program ESOL (English for Speakers of Other Languages), który ma byæ sfinansowany, jest wspierany przez Learning and Skills Council i London Development Agency. Dziewiêæ londyñskich college'ów, które wydaj¹ certyfikaty ESOL, jest bowiem zagro¿onych zmniejszeniem dotacji o ponad milion funtów. Jak stwierdzi³ burmistrz, ka¿dy kto przybywa do Londynu, powinien mieæ odpowiednie wsparcie w zwi¹zku z poszerzeniem umiejêtnoœci jêzykowych, a to powinno go uaktywniæ w lokalnym œrodowisku i wzmocniæ pozycjê w miejscu pracy. To powinno te¿ zmniejszyæ bariery jêzykowe i wzmocniæ wspó³¿ycie poszczególnych spo³ecznoœci. Teraz, po zapewnieniu odpowiedniej kwoty, londyñczycy powinni byæ pewni, ¿e uda im siê wydobyæ pe³niê potencja³u, jaki w nich tkwi, dziêki mo¿liwoœci zdobycia odpowiedniego certyfikatu jêzykowego. Wszyscy zainteresowani potwierdzaj¹, jak olbrzymia jest potrzeba wydatnego dofinansowywania kursów angielskiego dla obcokrajowców w stolicy. Œrodowiska pedagogiczne licz¹ na rozs¹dne wydatkowanie pieniêdzy i, co wa¿ne, na konstruktywny dialog z magistratem, który ma im przedstawiæ szczegó³y propozycji finansowej. 10 milionow funtów pochodziæ bêdzie z funduszy Learning and Skills Council, dodatkowe piêæ z London Development Agency. (rr)

Dyrektor British Petrolum zrezygnowa³ POWODEM by³y nieprawdziwe zeznania w s¹dzie dotycz¹ce prywatnego ¿ycia dyrektora najwiêkszej firmy brytyjskiej BP – lorda Browne. Jego próba powstrzymania mediów przed publikacjami na temat prywatnego ¿ycia doprowadzi³a go do rezygnacji ze

stanowiska i utraty 15 milionów funtów, które mia³ otrzymaæ z firmy, któr¹ kierowa³ po up³yniêciu kontraktu. Do przerwania kariery zawodowej i straty finansowej doprowadzi³ by³y kochanek lorda Browne, Jeff Chevalier, który domaga³ siê 300 tys. fun-

tów. Zwi¹zek z Chevalierem trwa³ dwa lata, w trakcie których m³ody Kanadyjczyk prowadzi³ luksusowe ¿ycie finansowane przez swojego bogatego partnera. Lord Browne op³aca³ równie¿ jego studia. 300 tys. mia³o mu u³atwiæ nowy etap w ¿yciu.

Problem z komputerem?

¯aden problem!

Zadzwoñ

0792 229 7627


nowyczas.co.uk

spacerkiem po œwiecie

❚ Seria zamachów w Iraku. W Karbali zginê³y 63 osoby, a 170 zosta³o rannych. W weekend zginê³o 9 ¿o³nierzy USA, w Balubie zabito 9 wojskowych armii rz¹dowej Iraku. Si³y bezpieczeñstwa zatrzyma³y 72 osoby, które maj¹ byæ powi¹zane z Al-Kaid¹.

❚ Na Ukrainie premier dopuszcza mo¿liwoœæ wyborów, ale po politycznych konsultacjach. Z kolei parlament zdominowany przez jego blok „Nasza Ukraina” wezwa³ do przeprowadzenia wyborów parlamentarnych wspólnie z prezydenckimi.

❚ Prezydent Litwy Adamkus podczas wizyty w Watykanie zaprosi³ Benedykta XVI do z³o¿enia wizyty w swoim kraju.

❚ W czasie zamachu na ministra spraw wewnêtrznych Pakistanu Sharpao zginê³o 28 osób. Ministra uratowa³a ochrona.

❚ Parlament Turcji nadal nie mo¿e dokonaæ wyboru prezydenta kraju. Opozycja blokuje wybór Abdullaha Gula z rz¹dz¹cej partii Sprawiedliwoœci i Rozwoju. Zaniepokojenie wp³ywami islamistów wyrazi³a otwarcie armia. Blisko milion osób zgromadzi³a manifestacja zwolenników œwieckoœci Turcji.

❚ Niemiecki minister spraw zagranicznych Steinmayer z SPD skrytykowa³ plany rozmieszczenia tarczy antyrakietowej w Polsce i Czechach.

❚ Stany Zjednoczone s¹ za przyznaniem niepodleg³oœci dla Kosowa i nie bêd¹ tu liczy³y siê z brakiem poparcia ze strony ONZ.

❚ Prezydent Litwy Valdas Adamkus zawetowa³ nowelizacjê ustawy lustracyjnej. Zakazywa³a ona m.in. zatrudniania b. rezerwistów KGB. Kilku z nich pe³ni obecnie wa¿ne funkcje rz¹dowe. ❚ Na miejsce zorganizowania szczytu NATO w 2008 roku wybrano stolicê Rumunii Bukareszt.

❚ Rosja chce zawiesiæ wykonywanie traktatu CFE – o ograniczaniu si³ konwencjonalnych w Europie. Jest to jedna z odpowiedzi na tarczê antyrakietow¹.

❚ Prezydent Aleksander £ukaszenko nazwa³ projekt utworzenia satelitarnej TV Bia³oruœ w Polsce „pomys³em g³upim i nieprzyjaznym”.

❚ Bia³oruœ zgodzi³a siê na otwarcie przedstawicielstwa UE w Miñsku. W zamian oczekuje wstrzymania restrykcji handlowych.

❚ W wieku 80 lat zmar³ znany muzyk Mœcis³aw Rostropowicz, rosyjski patriota, antykomunista.

Fidel nie do zdarcia

NOWYCZAS 4 maja 2007

ŒWIAT 9

Francuski wybór

KUBA » CIA znów siê pomyli³a

DRUGA RUNDA » Lewica czy prawica

TAK NAPRAWDÊ nikt nie wierzy³ w jego powrót do w³adzy. A jednak. Fidel Castro, który nieprzerwanie rz¹dzi stalow¹ rêk¹ na Kubie, nie podda³ siê chorobie i znów jest tym, który kieruje komunistycznym skansenem. Kilka miesiêcy by³ na przymusowym urlopie. Mia³ powa¿n¹ operacjê, bo dosta³ wewnêtrznego krwotoku. Wydawa³o siê, ¿e nie wróci do zdrowia, tym bardziej do w³adzy, i ¿e jego dni s¹ policzone. Najlepsi analitycy z Centralnej Agencji Wywiadowczej, którzy od dawna œledz¹ stan zdrowia Fidela, przepowiadali jego szybk¹ œmieræ. To mia³o siê ju¿ staæ, Fidel mia³ byæ sztucznie podtrzymywany przy ¿yciu. Ale nic z tego. Raporty agentów CIA znów okaza³y siê nieprawdziwe, Fidel ¿yje i rz¹dzi Kub¹. Rz¹dzi, to mo¿e za du¿o powiedziane, ale dziêki temu, ¿e ma siê lepiej, znów g³owê podnieœli twardog³owi towarzysze, którzy nawo³uj¹ do przykrêcenia œruby dysydentom, do zerwania jakichkolwiek kontaktów z Ameryk¹. Wielu marzy siê powrót do czystej rewolucji, jak nazywaj¹ czasy z roku 1959, kiedy to Fidel z garstk¹ komunistów uchwyci³ rz¹dy w tym kraju. – Na szczêœcie ¿aden dyktator nie rz¹dzi wiecznie – pociesza³ Kubañ-

czyków mieszkaj¹cych na Florydzie, i tych na Kubie prezydent USA George W. Bush. Ale, jak twierdz¹ agenci CIA, œmieræ Fidela nic nie zmieni. W³adza ponoæ jest ju¿ i tak przeznaczona dla jego nastêpców. Nie wyklucza siê, ¿e schedê po Fidelu móg³by przej¹æ jego syn. A to by oznacza³o, ¿e kolejne pokolenie Kubañczyków ¿y³oby w biedzie, upokorzeniu, w obawie przez represjami. – Kiedy umrze Fidel, ja przejmê pa³eczkê po nim i bêdê liderem rewolucji – ju¿ zapowiada prezydent Wenezueli Chavez. (br)

DLA FRANCUZÓW nie jest wa¿ne, czy prezydentem ich kraju bêdzie kobieta czy mê¿czyzna. Starcie jest miêdzy tradycyjn¹ prawic¹ i tradycyjn¹ lewic¹. 6 maja Francuzi zdecyduj¹, na kogo stawiaj¹. Na razie liderem jest Nicolas Sarkozy, przywódca prawicy, by³y minister spraw wewnêtrznych, który potrafi³ biedaków z przedmieœæ nazwaæ bydlakami. Ma doœwiadczenie polityczne, ogromne zaplecze, a jego rywalk¹ jest Segolene Royal, najpiêkniejsza kandydatka, jak mawiaj¹ nawet jej przeciwnicy, która chce byæ prezydentem Francji. I prawd¹ jest, ¿e Francja nie ma lidera na miarê de Gaulle’a, ale i czas inny i ludzie i problemy. Kiedy siê czyta programy tych, którzy 6 maja stan¹ do decyduj¹cego pojedynku, wydaje siê, ¿e niewiele ich ró¿ni. Oboje twierdz¹, ¿e Francja dawno temu zatrzasnê³a sobie drzwi przed postêpem, ¿e myœlano tylko o bie¿¹cej konsumpcji, ¿e nie potrafiono wtopiæ milionów przybyszów z krajów arabskich w sp³o³eczeñstwo i za to teraz trzeba p³aciæ. Royal mo¿e liczyæ na tych, którzy tak naprawdê chc¹, by ktoœ im matkowa³. Sarkozy, przeciwnie – rzuca has³o, ¿e ka¿dy powinien odpowiadaæ za swoje ¿ycie, za swoj¹ karierê i tylko od jego si³y i umiejêtnoœci zale¿y, czy osi¹gnie sukces. Sarkozy chcia³by przezwyciê¿yæ skutki 36-godzinnego czasu pracy, który odbija siê francuskiej gospodarce czkawk¹, bo jak w takich warunkach konkurowaæ z ty-

GENIALNY fizyk Stephen Hawking cieszy³ siê jak dziecko, kiedy dane mu by³o prze¿yæ na pok³adzie Boeinga 727 ponad 20 sekund w stanie niewa¿koœci. I ju¿ marzy o kolejnej swojej przygodzie, o locie w kosmos. – Jestem najlepszym przyk³adem, ¿e jak siê chce, to mo¿na wszystko osi¹gn¹æ – przekonuje naukowiec, który odby³ ten lot na Florydzie w USA. A¿ osiem razy maszyna z Hawkingiem pikowa³a tak, ¿e na pok³adzie powsta³y warunki zbli¿one do stanu niewa¿koœci. Pete Diamandis, szef amerykañskiej korporacji Zero Gravity oœwiadczy³, ¿e ten lot nale¿a³ siê naukowcowi, który do tej pory wypowiada³ siê tylko w najbardziej fundamentalnych sprawach praw fizyki. Wreszcie móg³ ich doœwiadczyæ na w³asnej skórze i wyszed³ z tego obronn¹ rêk¹. Jest to o tyle wa¿ne, ¿e taki stan nie jest przychylny zdrowemu cz³owiekowi, a co dopiero sparali¿owanemu mê¿czyŸnie, który komunikuje siê z otoczeniem za pomoc¹ specjalnego syntetyzatora mowy i komputera. Lot Hawkinga w kosmos ma siê odbyæ za dwa lata. I nie s¹ to mrzonki, bo zapewnienia, ¿e w tak¹ podró¿ zostanie zabrany, i to gratis, z³o¿y³ mu sam Richard Branson, miliarder, pasjonat miêdzy innymi latania, w tym na te najwiêksze wysokoœci. Branson ju¿

myœli o wysy³aniu w kosmos turystów. Powstaje w tej chwili nowa firma, a jednym z pasa¿erów takiego lotu bêdzie w³aœnie genialny fizyk. – Ca³e ¿ycie zajmowa³em siê grawitacj¹, wreszcie na moment mog³em siê

od niej uwolniæ – brzmia³ jeden z pierwszych komentarzy Hawkinga po szczêœliwym locie. – O dziwo, ani wysokie skoki ciœnienia, ani ogromne przeci¹¿enia nie zaszkodzi³y naszemu pasa¿erowi –

mi, którzy pracuj¹ œrednio po kilkanaœcie godzin tygodniowo d³u¿ej. Prawie 80-procentowa frekwencja w pierwszej turze wyborów zaskoczy³a wszystkich, a ju¿ najbardziej Francuzów. Mówi siê o nich, ¿e chcieliby zmian, i to powa¿nych. Pod jednym wszak warunkiem, ¿e nie bêd¹ one... ich dotyczy³y. (br)

Hawking w stanie niewa¿koœci

przekonywali lekarze amerykañscy, którzy przygotowywali sparali¿owanego angielskiego naukowca do tego niecodziennego lotu.

Bartosz Rutkowski


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 4 maja 2007

10 POLSKA

spacerkiem po kraju

â?š MarszaÂłkiem Sejmu zostaÂł Ludwik Dorn, dotychczasowy wicepremier. Na kandydata PiS gÂłosowaÂło 235 pos³ów, na zgÂłoszonego przez PO BronisÂława Komorowskiego – 189. Na miejsce Ludwika Dorna w rzšdzie miaÂł przejĹ“ĂŚ PrzemysÂław Gosiewski, ale jego kandydatura nie podoba siĂŞ koalicyjnemu LPR. Dorn obiecaÂł podwyÂższyĂŚ fundusze na biura poselskie. CzyÂżby maÂła, dyskretna, prĂłba „przekupstwaâ€??

Lecš g³owy po dramacie Blidy

PRAWO Âť Agenci ABW nie sprawdzili siĂŞ

â?š Premier nie doleciaÂł z oficjalnš wizytš do Kataru i Kuwejtu. Samolot nie zostaÂł przepuszczony nad Irakiem przez amerykaĂąskiego kontrolera i po lšdowaniu w Turcji zawrĂłciÂł do Polski. Amerykanie przeprosili WarszawĂŞ za b³šd. Opozycja stwierdziÂła, Âże to i tak wina... PiS.

â?š Z „poÂżegnalnš wizytšâ€? przebywaÂł w Warszawie brytyjski premier Tony Blair. O odejĹ“ciu Blaira nie rozmawiano, ale dziennikarze i tak swoje wiedzšâ€Ś

â?š Z okazji 60-lecia akcji „WisÂłaâ€? i przymusowego wysiedlenia UkraiĂącĂłw z Polski poÂłudniowo-wschodniej prezydenci Wiktor Juszczenko i Lech KaczyĂąski wziĂŞli udziaÂł w Warszawie w specjalnym naboÂżeĂąstwie ekumenicznym, ktĂłre odprawilikardynaÂłowie Lubomir Huzar i JĂłzef Glemp. â?š Prezydent Lech KaczyĂąski w rozmowie z prezydentem Estonii wyraziÂł swojš solidarnoĹ“ĂŚ z Tallinem w sprawie przeniesieniem sowieckiego pomnika. Polskie MSZ wyraziÂło zdziwienie brakiem takiej solidarnoĹ“ci ze strony caÂłej UE.

â?š Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego przygotowaÂło ustawĂŞ, ktĂłra pozwoli usunšÌ od 200 do 300 pomnikĂłw zwišzanych z komunizmem. W Polsce istnieje nadal 100 ulic gen. Ĺ’wierczewskiego „Walteraâ€?. â?š Nie udaÂła siĂŞ prĂłba namĂłwienia Marka Jurka do powrotu do PiS. ByÂły juÂż marszaÂłek utworzyÂł wÂłasne koÂło poselskie Przymierze Prawicy, ktĂłre jednak zapowiada wspó³pracĂŞ z PiS.

â?š 1 maja odbyÂły siĂŞ nieliczne pochody i manifestacje. NajwiĂŞksza manifestacja OPZZ i SLD liczyÂła 800 ludzi. 2 maja obchodzono najmÂłodsze Ĺ“wiĂŞto paĂąstwowe RP – Ĺ“wiĂŞto Flagi Rzeczpospolitej i DzieĂą Polonii i PolakĂłw za Granicš. Prezydent zaapelowaÂł o wywieszanie barw narodowych. 3 maja po raz pierwszy za pomocš telemostu obchodzono wspĂłlnie Ĺ“wiĂŞto Konstytucji 3 Maja przez Senaty Polski i Litwy.

Barbara Blida niemal na oczach agentki ABW pope³ni³a samobójstwo, strzelajšc sobie w serce

POLECIAÂŁY GÂŁOWY agentĂłw Agencji BezpieczeĂąstwa WewnĂŞtrznego i kilku ich szefĂłw. To reakcja na nieudanš prĂłbĂŞ przeszukania i zatrzymania byÂłej lewicowej posÂłanki Barbary Blidy. Ta ostatnia niemal na oczach agentki ABW popeÂłniÂła samobĂłjstwo, strzelajšc sobie w serce. Nie moÂżna wykluczyĂŚ, Âże Blida wybraÂła takš Ĺ“mierĂŚ, bo i tak byÂła w zaawansowanej chorobie nowotworowej. Jej mš¿ bĂŞdzie siĂŞ domagaÂł kilku milionĂłw zÂłotych odszkodowania od paĂąstwa za nieudanš akcjĂŞ w jego domu. Minister koordynator sÂłuÂżb specjalnych Zbigniew Wassermann kluczyÂł w swoich wyjaĹ“nieniach na temat okolicznoĹ“ci tragicznego zdarzenia, podobnie jak jego kolega, minister sprawieliwoĹ“ci Zbigniew Ziobro. – W cywilizowanych krajach za takš nieudolnš akcjĂŞ ci wÂłaĹ“nie ministrowie podaliby siĂŞ do dymisji – twierdzi CzesÂław Ĺ’lĂŞzak, byÂły poseÂł lewicowy ze Ĺ’lšska. Blida miaÂła byĂŚ zatrzymana i przesÂłuchana w zwišzku z tak zwanš aferš wĂŞglowš. Ta afera polega na wyÂłudzaniu od kompanii wĂŞglowych ogromnych iloĹ“ci towaru, czyli wĂŞgla, a potem zwlekanie z zapÂłatš za towar. Blida, jako wpÂływowa niegdyĹ“ posÂłanka miaÂła zaprzyjaŸnionym firmom zaÂłatwiaĂŚ nie tylko kontrakty,

Wzrost cen mieszkaĂą w Polsce CENY MIESZKAĂ‘ w Polsce znowu wzrosÂły. Winne tej sytuacji sš ceny pustakĂłw i cegieÂł, ktĂłre tylko w tym roku wzrosÂły o kolejne 100 procent. Nikt nie przypuszczaÂł, Âże bĂŞdš takie wariacje cenowe. Redaktor naczelny miesiĂŞcznika „Licz i Budujâ€?, Aleksander Sztorm, podaje konkret-

ne liczby. – Pustaki ceramiczne Max, w zale¿noœci od klasy, podro¿a³y o 100-120 proc., zaœ ceg³y kratówki – od 68 do 150 proc. – mówi Sztorm, po czym dodaje: – Ostatnio w oczach inwestorów, zarówno tych du¿ych, jak i indywidualnych, widzê przera¿enie.

Na rynku materia³ów budowlanych dochodzi do manipulacji i spekulacji cenami i zapasami. Ju¿ teraz inwestorzy nie patrzš na ceny towarów, ale cieszš siê, ¿e w ogóle towar jest. Bogdan Panhirsz z Grupy Polskich Sk³adów Budowlanych nie wyklucza, ¿e w niektórych sk³adach na-

.83 :Ă $61< '20 /8% 0,(6=.$1,(

‡

1,( 3Ă $Ăť =$

‡ SURIHVMRQDOQD REVå SURIHVMRQDOQD REVå XJD

NUHG\WyZ

:<1$-(0

Z

PLHMVFX <RXU KRPH PD\ EH UHSRVVHVVHG LI \RX GR QRW NHHS UHSD\PHQWV RQ \RXU PRUWJDJH :H PD\ FKDUJH D IHH IRU RXU VHUYLFHV GHSHQGDQW RQ \RXU FLUFXPVWDQFHV 7KLV IHH ZLOO QRW H[FHHG RI WKH ORDQ

=DG]ZRÄ” PyZLP\ SR SROVNX +RPH DQG $ZD\ ,QWHUQDWLRQDO OWG OXE SU]\MGĨ %HOVL]H 5RDG /RQGRQ 1: %7

ale takÂże zwolnienia podatkowe. Czy tak byÂło – to sprawa Ĺ“ledztwa, w ktĂłre zamieszanych jest kilkadziesišt osĂłb. Te przekrĂŞty miaÂły naraziĂŚ skarb paĂąstwa na straty siĂŞgajšce kilkunastu miliardĂłw zÂłotych. Blida juÂż kilka miesiĂŞcy temu sprzedaÂła swĂłj luksusowy dom w Szczyrku. MiaÂła go remontowaĂŚ za pienišdze tak zwanej Aleksis. To przyjació³ka ludzi lewicy, ktĂłra mocno siedziaÂła w wĂŞglowym interesie. Kilka lat temu przymknĂŞli jš prokuratorzy. Aleksis milczaÂła, nie chciaÂła nikogo wydaĂŚ. Niedawno jednak wyszÂła na wolnoĹ“ĂŚ. Prokuratorzy oĹ“wiadczyli, Âże wycofano wobec niej zarzuty w zamian za ujawnienie ludzi, ktĂłrzy czerpali korzyĹ“ci z wĂŞglowego interesu. I miaÂła tam byĂŚ rĂłwnieÂż Barbara Blida. Aleksis raz mĂłwi, Âże obciš¿yÂła BlidĂŞ, swojš przyjació³kĂŞ, innym razem zaklina siĂŞ, Âże nie rzuciÂła na niš Âżadnego podejrzenia. – Od czasu powstania sÂłuÂżb specjalnych w wolnej Polsce nie byÂło takiej kompromitacji, jak przy zatrzymywaniu Blidy. I za to przynajmniej minister Wassermann powinien podaĂŚ siĂŞ do dymisji – mĂłwi byÂły szef kontrywiadu Konstanty Miodowicz, ktĂłry dziĹ“ jest posÂłem opozycyjnej Platformny Obywatelskiej.

Bartosz Rutkowski

le¿šcych do grupy moÂże dochodziĂŚ do spekulacji. – Staramy siĂŞ ograniczyĂŚ to zjawisko, ale wykluczyĂŚ zupeÂłnie siĂŞ go nie da – dodaje. UOKiK rozkÂłada rĂŞce. – Nie moÂżemy nic zrobiĂŚ. Nie kontrolujemy cen – mĂłwi MaÂłgorzata Cieloch. – Co innego, jeĹ“li podwyÂżka cen jest wynikiem zmowy przedsiĂŞbiorstw, wtedy moÂżemy wkroczyĂŚ – dodaje. W poniedziaÂłek prezes UrzĂŞdu Ochrony Konkurencji i KonsumentĂłw ukaraÂł cementowniĂŞ OÂżarĂłw mandatem 2 mln zÂłotych, bo wedÂług kontrolerĂłw firma staraÂła siĂŞ ukryĂŚ przed nimi informacje majšce wpÂływ na wynik postĂŞpowania antymonopolowego. Ostatnio UOKiK prowadzi dochodzenie w sprawie 11 producentĂłw cementu, ktĂłrzy sš podejrzani o zmowĂŞ cenowš. Samego cementu zaczyna na rynku brakowaĂŚ, a jego ceny skoczyÂły ostatnio o 6-13 proc. PoniedziaÂłkowa „Gazetaâ€? opisywaÂła gigantycznš kolejkĂŞ ciĂŞÂżarĂłwek przed cementowniš Nowiny. NiektĂłre skÂłady budowlane zastanawiajš siĂŞ nad importem cementu z Indii. Obecnie sš prowadzone badania jakoĹ“ciowe surowca oraz sprawdzane parametry. SpecjaliĹ“ci oceniajš, Âże do koĂąca roku sytuacja na rynku surowcĂłw budowlanych powinna siĂŞ poprawiĂŚ, powstanš nowe cegielnie. Jednak na spadek cen liczyĂŚ nie naleÂży. – Wskutek kryzysu w budownictwie ceny w ogĂłle nie rosÂły przez parĂŞ lat. Dopiero teraz producenci zaczĂŞli zarabiaĂŚ – mĂłwi Stefan Nawrocki, szef Cerabudu Krotoszyn. (pd)


NOWYCZAS 4 maja 2007

nowyczas.co.uk

Czy Moskwa zemœci siê za pomniki?

POLSKA 11

HISTORIA Âť Warszawa pĂłjdzie Ĺ“ladami Estonii

WARSZAWA stoi po stronie Estonii – deklaruje polski prezydent Lech KaczyĂąski, ale wielu polskich politykĂłw z niepokojem oczekuje, co siĂŞ stanie, kiedy wejdzie w Âżycie ustawa o likwidacji w naszym kraju symboli sowieckiej okupacji. W Estonii polaÂła siĂŞ krew, kiedy wÂładze zdecydowaÂły o demontaÂżu pomnika ÂżoÂłnierzy sowieckich. DoszÂło do walk ulicznych, w ktĂłrych brali udziaÂł g³ównie mÂłodzi Rosjanie. MniejszoĹ“ĂŚ rosyjska w tym kraju liczy 300 tysiĂŞcy, co stanowi jednš czwartš ludnoĹ“ci kraju. Moskwa juÂż zapowiedziaÂła sankcje wobec Estonii. Unia Europejska obiecuje Tallinowi mgliste poparcie, ale jak ono bĂŞdzie wyglšdaĂŚ w praktyce – nikt tego nie wie. Moskwa nawet nie kryÂła, Âże to ona podsycaÂła przemoc, ktĂłra rosÂła w pewnej chwili na ulicach estoĂąskiej stolicy. Czy i polskie miasta czekajš podobne obrazki? Na pewno nie, bo u nas nie ma praktycznie rosyjskiej mniejszoĹ“ci, a plan usuwania tych pomnikĂłw jest jeszcze dopracowywany. WÂładze jednak wielu samorzšdĂłw, ktĂłre tak naprawdĂŞ miaÂłyby podejmowaĂŚ konkretne decyzje nie kryjš, Âże za kaÂżdy usuwany sowiecki pomnik Moskwa moÂże siĂŞ na nas mĹ“ciĂŚ. Tak jak to robi teraz i to skutecznie, nie wpusz-

spacerkiem po kraju

â?š W wigiliĂŞ 1 maja ukazaÂła siĂŞ deklaracja Ruchu na Rzecz Demokracji. WĹ“rĂłd zaÂłoÂżycieli nowej formacji sš KwaĹ“niewski, Janik, Olechowski, Szymborska, ale takÂże Frasyniuk, Lis, Widacki i byÂły jezuita Obirek. Towarzystwo ciekawe – wrogowie PiS wszystkich formacji ³šczcie siĂŞ?!

â?š Minister gospodarki morskiej RafaÂł Wiechecki z LPR oĹ“wiadczyÂł, Âże nie wpuĹ“ci na polskie wody terytorialne holenderskiego statku-kliniki aborcyjnej, ktĂłry wybiera siĂŞ w podró¿ do wybrzeÂży Malty, Irlandii i Polski. SÂłowacy i Czesi nie mieliby takich problemĂłw.

czajšc naszego miĂŞsa na swoje rynki. Odpowiedniš ustawĂŞ o usuwaniu sowieckich pomnikĂłw przygotowuje resort kultury. Wspomaga go Instytut PamiĂŞci Narodowej. Jak twierdzš pracownicy IPN takich sowieckich pomnikĂłw w naszym kraju moÂże byĂŚ nawet tysišc. Na razie robiona jest dokÂładna inwentaryzacja, bo dokÂładnej liczby „nieprawomyĹ“lnychâ€? obiektĂłw nikt tak naprawdĂŞ nie zna. CzĂŞĹ“ĂŚ naj-

Nowe Ĺ“wiĂŞto narodowe?

W Ĺ’RODĂŠ w „SygnaÂłach Dniaâ€?, prezydent Lech KaczyĂąski ponownie odwoÂłaÂł siĂŞ do III RP i stworzyÂł nowy termin – pedagogika III RP. Zarzuca jej mieszanie „spraw dobrych ze sprawami zÂłymiâ€? w polskiej historii oraz jej zanieczyszczanie. PodkreĹ“liÂł rĂłwnieÂż, Âże w tym czasie programy, ktĂłre poruszaÂły trudne patriotyczne treĹ“ci byÂły nadawane w póŸnych godzinach wieczornych, co znaczy, Âże byÂły niedostĂŞpne dla zwykÂłego obywatela. Lech KaczyĂąski chce utworzyĂŚ w przyszÂłoĹ“ci przynajmniej jeszcze jedno Ĺ“wiĂŞto narodowe. Propozycje sš dwie. Jednš z nich jest 31 sierpnia – rocznica podpisania PorozumieĂą GdaĂąskich, druga to 12 wrzeĹ“nia – rocznica powstania pierwszego niekomunistycznego rzšdu. Prezydent podkreĹ“liÂł, Âże jeĹ“li w przyszÂłoĹ“ci bĂŞdzie tak dobrze gospodarczo jak teraz, Polska bĂŞdzie mogÂła sobie pozwoliĂŚ na jeszcze jeden dzieĂą wolny, zwišzany z waÂżnš datš w naszej historii. (pd)

bardziej znienawidzonych symboili, jak choĂŚby pomnik DzierÂżyĂąskiego w Warszawie, usuniĂŞto juÂż na poczštku lat 90. Inne jakimĹ“ cudem jeszcze ostaÂły siĂŞ w terenie. I od decyzji lokalnych wÂładz zaleÂży teraz, jak one postšpiš. – JeĹ“li miejscowe spoÂłecznoĹ“ci bĂŞdš siĂŞ upieraÂły przy tym, by takie pomniki zostawiĂŚ, tak trzeba bĂŞdzie postšpiĂŚ – twierdzi dr Antoni Dudek, doradca prezesa IPN.

KocioÂł czarownic na Ĺ’lšskim

TAK NIEGDYĹ’ Anglicy ochrzcili stadion Ĺ’lšski. ByÂło to spowodowane samš jego budowš (stadion poÂłoÂżony jest w niecce) oraz tym, jak wspaniale zachowywali siĂŞ polscy kibice. Teraz jednak stadion boryka siĂŞ z innym problemem. ChociaÂż teoretycznie wszystkie karty na Euro2012 sš rozdane, wÂładze Chorzowa, dalej starajš siĂŞ utrzymaĂŚ w grze. Jest jeszcze cieĂą szansy na to, Âże w Chorzowie zostanš rozegrane mecze podczas Euro, bo wybĂłr stadionĂłw naleÂży do UEFA, a ten jeszcze wyboru nie dokonaÂł. Wszystko zaleÂży od tego, jak miasta, ktĂłre startowaÂły do Euro2012 poradzš sobie ze zrealizowaniem planĂłw budowy nowych stadionĂłw. Na caÂłym Ĺ’lšsku natomiast wrze. ZaczĂŞÂło siĂŞ od tego, Âże Stadion Ĺ’lšski odpadÂł z wyĹ“cigu o Euro juÂż na etapie polskiej komisji. Jego oferta byÂła najgorsza. Poza tym stadion w Chorzowie jest po prostu przestarzaÂły. W lipcu skoĂączy 51 lat. Z gĂłrnych rzĂŞdĂłw nic nie widaĂŚ, stadion jest nienowoczesny, a caÂła infrastruktura nie jest wymieniana, tylko remontowana. (pd)

ByÂły prezydent w obronie zagroÂżonej demokracji

qpmuby EXUQ WUR .LO H P 7 % %HOVL]H 5RDG /RQGRQ 1:

3DUN

‡ 52=/,&=(1,$ 32'$7.2:( VHOI HPSOR\HG VHOI HPSOR\HG &,6

‡ =:527< 32'$7.8 ‡ 3HâQD NVLÄ‹JRZRÄ&#x;Ă˝ 9$7 3D\UROO VSyĂĄNL /WG

9$7 3D\UROO VSyåN ‡ %(1(),7< ‡ ((& 5HVLGHQFH 3HUPLW UH]\GHQWXUD

((& (( &5 5HVLGHQFH HHVVVLLGGGH GHQFH HQQFFH FH 3 3HUPLW HHUP UP UPLLWW UH]\GH UUHH]\\\GG ‡ 2'=<6. 'à 8*�:

) 7 $ 'OD 7ZRMHJR EH]SLHF]HĔVWZD 3ROWD[ QDOHĪ\ GR )HGHUDWLRQ RI 7D[ $GYLVHUV

f f f _^[cP g R^ dZ

– JeĹ“li bĂŞdziemy prochy sowieckich ÂżoÂłnierzy przenosili na cmentarze, bo tam jest ich wÂłaĹ“ciwe miejsce, nie naruszymy niczyjej czci – przekonuje do pomysÂłu likwidacji sowieckich pomnikĂłw senator Prawa i SprawiedliwoĹ“ci Piotr Andrzejewski. Politycy lewicy przestrzegajš: nasze stosunki z Moskwš sš i tak niedobre. Wystarczy maÂła iskierka, by zostaÂły one pogrzebane na wiele lat. (br)

' #$ '"'

"(&

LECH WAÂŁĂŠSA w prasie wÂłoskiej stwierdziÂł, Âże wobec „zagroÂżeĂą demokracji, czas, by obywatele siĂŞ obudziliâ€?. Od czasu postawienia w stan oskarÂżenia Jaruzelskiego, Wa³êsa uaktywniÂł siĂŞ dodatkowo w polityce i licytuje siĂŞ w sprzeciwach wobec wÂładzy z samym BronisÂławem Geremkiem. W zwišzku z tym ostatnim, zachodnia prasa pisze o „makkartyzmieâ€?, „polowaniu na czarowniceâ€?, „ustawach nie do przyjĂŞcia w demokratycznej Europieâ€?, „wstydzie za metody polskich wÂładzâ€?. Sam Jaruzelski, takÂże we wÂłoskiej prasie, powiedziaÂł, Âże „nie pozostanie bierny, bo SolidarnoĹ“ĂŚ to teÂż nie byÂł klub anio³ówâ€?.

â?š Tadeusz Mazowiecki nie jest juÂż czÂłonkiem kapituÂły Orderu OrÂła BiaÂłego. Mazowiecki nie zÂłoÂżyÂł oĹ“wiadczenia lustracyjnego. â?š RozpoczĂŞto budowĂŞ autostrady KrakĂłw-SzarĂłw, ktĂłra w ramach tzw. Eurostrady po³šczy PolskĂŞ i UkrainĂŞ.

â?š Towarzystwu SÂłowakĂłw w Polsce nie podoba siĂŞ upamiĂŞtnienie niepodlegÂłoĹ“ciowego partyzanta „Ogniaâ€?, ktĂłry miaÂł przeĹ“ladowaĂŚ ludnoĹ“ĂŚ sÂłowackš.

â?š W Poznaniu powstaÂł Obywatelski Ruch Obrony Jaruzelskiego. ZaÂłoÂżyÂł go byÂły I sekretarz KW PZPR Edward Skrzypczak.

� W³odzimierz Cimoszewicz wraca do polityki? Na razie odmówi³ z³o¿enia oœwiadczenia lustracyjnego na Uniwersytecie w Bia³ymstoku, gdzie jest zatrudniony na wydziale prawa.

â?š Prezydent z okazji 3 maja odznaczyÂł poĹ“miertnie Orderem OrÂła BiaÂłego Zbigniewa Herberta. Wdowa po poecie odmĂłwiÂła wczeĹ“niej odbioru tego orderu z ršk prezydenta KwaĹ“niewskiego. â?š LPR proponuje jednorazowy dodatek wyrĂłwnawczy dla najbiedniejszych. WyniĂłsÂłby on, zaleÂżnie od dochodĂłw, od 1250 do 2000 zÂł.

â?š Koncern ITI, wÂłaĹ“ciciel TVN, kupiÂł 49 proc. udzia³ów w „Tygodniku Powszechnymâ€?. TVN przygotowuje teÂż „kanaÂł religijnyâ€?. Walter gotuje Polakom nowš wersjĂŞ katolicyzmu?

â?š Centralne Biuro Ĺ’ledcze zatrzymaÂło b. wiceministra ³šcznoĹ“ci (z SLD) Andrzeja K. za oszustwa popeÂłnione przez jego firmĂŞ finansowš.

â?š W wieku 91 lat zmarÂł abp Kazimierz MajdaĂąski, emeryt ordynariusz diecezji szczeciĂąsko-kamieĂąskiej. Ks. abp MajdaĂąski byÂł m.in. wiêŸniem Dachau. Ĺ’wiĂŞcenia kapÂłaĂąskie przyjš³ w ParyÂżu. ByÂł kawalerem Orderu OrÂła BiaÂłego.


NOWYCZAS 4 maja 2007

nowyczas.co.uk

12 TAKIE CZASY

Europa wybiera wolność

Donoszę, że… Krystyna Cywińska

D

Krzysztof Muszkowski redakcja@nowyczas.co.uk

˚

yjemy w świecie, który nawet w obliczu gwałtownych zmian klimatycznych i jednocześnie groźnych ataków terrorystycznych, walk klasowych i głębokich okaleczeń rasowych, nie mówiąc już o różnicach religijnych, często przypomina fantazję, niemal bajkę. Kiedy czyta się prasę codzienną zostaje więc wrażenie beztroski. Wszystko to dzieje się na naszych oczach, odbija się w naszych uszach, ale jakoś obok. Przepływa swoim strumieniem i znika w niepamięci, a każda chwila przynosi nowe sensacje. Niby piszą o tych wielkich grożących nam kataklizmach geologicznych i politycznych, ale konkretna akcja ciągle czeka na realizację. W sumie wydaje się, że ludzie nie chcą słuchać ani o geologicznym końcu świata, ani o wojnie wypowiedzianej temu światu przez muzułmanizm. Radykalizm jednej barwy ściga się z równie krańcowym radykalizmem odmiennego koloru. A co najgorsze, to wzrastające i głęboko upokarzające naród bezrobocie – bez precedensu w nowych krajach Unii Europejskiej, w której te kraje tak wielkie i daleko idące pokładały nadzieje. Obserwatorowi przypomina się przysłowie o głowie w piasku. Ta sama prasa wypełniona jest po brzegi fantazją, by jak cukierek

na patyku uszczęśliwić ludzkość: szpalty pełne fotografii pięknych modelek, opisów filmów i rewii muzycznych, teatrzyków, niby ostatniego krzyku mody, wystaw sklepowych i wszelkiego rodzaju ludzkich upiększeń i przyjemności codziennego życia. Cały świat się bawi, wykorzystując coraz to nowe środki ogłuszające rzeczywistość. Może to i dobrze, na zasadzie, że indywidualnie nic zmienić nie można. Jak się bawić, to się się bawić. Do głowy strzeliła mi szatańska myśl, kiedy czytałem mętne wywody różnych akcji powziętych przez Unię Europejska. Organizacja ta znana z hojności, jeśli chodzi o angażowanie niekończących się setek tysięcy personelu, z nieograniczonej biurokracji i, jak dotąd, z głosem raczej dorywczo doradzającym niż decydującym. O ambicjach politycznych o wiele przewyższających

swoje możliwości i – co ważniejsze – o dokonaniach praktycznych rzadko się pokrywających z ambicjami zrzeszonych w niej członków. Szatańskie pytanie: co by było, gdyby Unia Europejska wybrała wolność… Niby senne majaki, ale nie można się dziwić politykom czekającym w ogonku członkowskich krajów na zapowiadane od dawna europejskie rozwiązania globalnych problemów, że patrzą na Brukselę z rosnącym cieniem cynizmu. By nie powiedzieć, uśmiechu?… Patrzę na stolicę tego europejskiego państewka, które już dziś liczy przeszło 360 tysięcy urzędniczych obywateli. Przyjmijmy, że liczba ta, albo jej bliskie, składa się z właścicieli różnych paszportów, mówiących pomiędzy sobą rożnymi językami. i że ci obywatele świetnie się czują w swoim gronie, znakomicie zaopatrzeni w bardzo luksusowe warunki, że tworzą w swoim pojęciu elitę, że świat się z nimi liczy i że wszystko to jest oparte na nigdzie nie sprecyzowanej nadziei, mamy już zalążek, a może już niewielki krok, nawet nie do państewka, ale niemal własnym życiem tętniącego społeczeństwa. Unia ma swój parlament w Strasburgu, swoją służbę zdrowia i wiele innych, jej tylko służących instytucji i organizacji. Prawda, nie ma własnych czołgów ani samolotów, ani floty morskiej choć tego typu usługi może łatwo wypożyczyć w razie potrzeby od zrzeszonych w niej członków, którzy z radośc ią zrobią wszystko, co w ich mocy, by nie tylko podtrzymać unijną jedność, ale także wzmocnić nadzieję rogu obfitości w przyszłości. A cóż dopiero, gdy wreszcie Unia uzyska swoją własną konstytucję? Czy będzie miała aspiracje do granic naturalnych? Czy raz jeszcze w historii zmieni geograficzną mapę Europy?

ostałam list od czytelniczki. Jeden zresztą z wielu. Co się z panią dzieje? – pyta. Nie ma pani felietonów w „Dzienniku” – stwierdza. Nie pyta, czy jeszcze żyję. Choć nie byłoby to pytanie nie na czasie. Bo czas kosi moje pokolenie. Mnie jeszcze pokoleniowa kosa nie dopadła. Podpadłam tylko dyrekcji i redakcji „Dziennika Polskiego” z Żołnierzem w tytule. I skoszono mój tygodniowy wkład do tego szacownego organu. „Tymczasowo” mnie zawieszono. „Tymczasowo” miałam klęczeć niejako w kącie, na grochu. Odpokutować za nieprawomyślność wobec pisma. A to w związku z moimi pomówieniami i donosami w felietonach. Że nie wszystko mi się w tym piśmie teraz podoba. Ani nie wszystko odpowiada. Nie tylko mnie. Ani nie wszystko w nim spełnia moje i innych oczekiwania. Czy też zasady. Koleżeńskie, kurtuazyjne lub redakcyjne. Czyli popełniłam nieznośny donos. A przy okazji doniosłam sama na siebie, że jestem niepoprawną wolnomyślicielką. Donoszę, że nie ukrywam się z tego powodu w krzakach. Nie maskuję się w czadorze czy kwefie. I nie unikam emigracyjnych miejsc publicznych. Sypiam też bez koszmarów. Chociaż niedawno mi się przyśniło, że stanęłam przed komisją lustracyjną tego organu. Jako podejrzana o działalność wywrotową. A także jako wtyczka darmowej konkurencji i jej redaktorów. Szczególnie jednego! – Oj, źle sobie poczynacie koleżanko! – usłyszałam. – I przyznajcie się, w czyim interesie były te wasze donosy w felietonach? – Waszego organu – pisnęłam. – Milczeć! Bo wam kości pogruchotamy! I na czyim jesteście żołdzie? Przyznajcie się, że na żydowskim z Agory! – Niczyim – wyszeptałam. – Milczeć! – – Odpowiadajcie czy jesteście na żołdzie agentów darmowych piśmideł, tej reklamowej pornografii! Podkładanej skrycie pod kościołami, w delikatesach i kioskach hinduskich i w POSK-u. Działających na naszą szkodę! Zawiesić, zawiesić w czynnościach. Obudziłam się zlana potem. Czy mam się powiesić z powodu zawieszenia? Czy skorzystać z łaski przebaczenia i wrócić do organu? I donosić w kolejnych felietonach, że mi się organ i w organie wszystko podoba, że wszystko w nim gra i nic nie koliduje. I że spodziewam się, że będzie coraz lepiej i dostatniej. I że czytelników przybywa bez liku, a świetne pióra coraz to organ uświetniają. Szczególnie po kolejnym przetasowaniu i roszadach. I mieć nadzieję – żeby nie przesadzać z pewnością – że nie będę pociągana za wypowiedzi. I przyznać się, że szerząc perfidne aluzje, wywołam powszechne zgorszenie czytelników i zrozumiałe oburzenie dyrekcji. Postanowiłam jednak zdradziecko pisywać do darmowego „piśmidła” „Nowy Czas”. I ukradkiem informować o tym czytelników. Zawieszona, nie utonę! Nie pierwsza to moja potyczka z organem. Różne przedtem popełniałam na jego łamach donosy. Co mi przypomniała w rozmowie przy kawie inna czytelniczka. –

Pani nas zawsze broniła – powiedziała. – Przed uprzedzeniami do nas, przybyszy z PRL-u, starej emigracji. Podejrzliwie się nam przyglądano. Nieufnie nas traktowano. Obwąchiwano nas, węsząc czad komuny. Czy jad esbecki. Dorabiano nam różne „gęby”. A pani, czy pani z PRL-u? – pytano z niesmakiem. Byliśmy kiedyś jak te przysłowiowe żaby, trudne na emigracji do przełknięcia. A jak się powiedziało przypadkiem w towarzystwie, że gdyby system w PRL-u wytrzymał ekonomicznie, to nie byłoby powszechnych zrywów, uważano nas niemal za agentów! Z systemem jakoś się jednak żyło! – Co też pani wygaduje! – przeraziłam się, że nas ktoś w kawiarni w POSKu słucha. A kawiarnia pełna była młodych imigrantów, nieświadomych tamtych sprzeczności. – Tak, tak – wyszemrała siedząca obok pani w średnim wieku. – Oj, dano nam tu w kość po przyjeździe. I nasłuchałam się o PRL-owcach i PRL-ówkach jako kelnerka w Ognisku! A pani to napiętnowała w „Dzienniku”. Pisała pani o tym zjawisku. Ano pisałam. Uchodząc za kontrowersyjną felietonistkę. Dyrekcja i redaktorzy jakoś to znosili. Nie znosili tych „denuncjacji” niektórzy czytelnicy. Gromili mnie w listach do redakcji. „Wypisuje pani te swoje wypociny aż się nóż w kieszeni otwiera. Ktoś kiedyś nóż pani wbije w plecy, żeby pani zamilkła”. Podpisano: „Stary wiarus, czytelnik”. Pewna czytelniczka napisała: „Nie czytam, co pani pisze, bo mnie to brzydzi po przeczytaniu”. Typowa kobieca logika. Mam takich listów cały plik, zachowanych na pamiątkę świetności „Dziennika”. Cenzury w nim raczej nie stosowano. Nieodżałowany dyrektor Juliusz Sakowski cenzurą się brzydził. Czarnych list i indeksów nie uznawał. Uważał, że kontrowersja pobudza czytelników do reakcji, ożywia pismo. Drukować obok siebie sprzeczne poglądy, mawiał. Kolejni dyrektorzy i redaktorzy narażali się nieraz emigracyjnemu establishementowi, ale drukowali! I nie zawieszali autorów za to, że ich poglądy –„nie idą w parze z duchem zmian i decyzji podjętych przez powierników Polskiej Fundacji Kulturalnej”. Co napisano w liście „zawieszającym tymczasowo” moją z pismem współpracę. Inne były czasy, inni byli ludzie. Czasy redakcyjnej świetności i kultury wydawniczej, i koleżeńskiej. Złośliwi by powiedzieli, ale nie ja, że to duch peerelowski przeniknął emigracyjny stary organ. Przyznaję, że po odczytaniu wyroku o zawieszeniu poczułam się jak ten skazany na szubienicę. Dostał czkawki z wrażenia. Widząc to kat, spytał go: – Czy mogę coś dla ciebie zrobić? Możesz się przyznać do błędów i wypaczeń. I masz prawo do prośby. Na co skazaniec między jedną czkawką a drugą: – Przestrasz mnie kacie!. Co do mnie, tak się przestraszyłam, że czkawka sama mi przeszła. Sięgnęłam po wysychające pióro. Próbuję teraz w „Nowym Czasie” z nowym duchem zaiskrzyć. Czasami, jak się uda, zadymić. Z psychiatrycznym, mrożkowskim pozdrowieniem, po przeżyciach, pozostaję jako Wasza nowa felietonistka.


nowyczas.co.uk

Grzegorz Małkiewicz

No to po świętach, takich, że nie każdy o nich wie. Nadal pozostają jedynie deklaracją urzędową i okazją do ogłoszenia orędzia przez marszałka Senatu. Podmiot uroczystego dnia, czyli Polonia (Polacy mieszkający za granicą) pozostaje w kieratach codzienności i ze świętowania niewiele ma. Ale święto mieliśmy, razem z polską flagą, 2 maja.

K

iedy władza ustanawia kolejne święto narodowe, a z nim związany dzień wolny od pracy, znajduje to pełne uznanie w oczach poddanych, czyli społeczeństwa. W państwie, gdzie czas wolny przelicza się na pieniądze, mniej zachwyceni są z pewnością pracodawcy. Nawet w czasach komuny znienawidzone święta rekompensował czas wolny od pracy. Naród maszerował w pochodach pierwszomajowych, a potem tradycyjnie w mniejszym czy większym gronie, przy wódeczce oddawał się świątecznej atmosferze, co rusz spoglądając w ekran telewizora, gdzie przez cały dzień puszczano sprawozdania z obchodów w innych miastach i stolicach demoludów. Przy brzęku szkła sarkastycznie powtarzano „niech się święci 1 Maja”, a po kilku głębszych naród z większą wyrozumiałością spoglądał na machających do niego „przywódców”.

JAZDA bez cugli

NOWYCZAS 4 maja 2007

FELIETONY 13 Dzień Polonii, ustanowiony w dowód uznania wkładu, jaki wnoszą Polacy mieszkający za granicą, do czego przyczyniła się też ich rosnąca ciągle liczba, jest wprawdzie stałą już datą w świątecznym kalendarzu, ale datą dyskretną, niezobowiązującą. Poza orędziem marszałka Senatu, w którym mowa o zasługach, korzeniach, macierzy, historii, i o tym, że kraj nigdy nie zapomni, niczego więcej ten dzień nie przynosi. Nawet ambasada nie porywa się na skromny uroczysty gest. Może też czuje się porzucona, bo w końcu pracownicy ambasady to też Polacy mieszkający za granicą. A może jednak odbyła się jakaś uroczystość w wąskim, zamkniętym gronie, co jest coraz częściej praktykowane w londyńskiej placówce. Ekskluzywność podnosi rangę salonu. A że z demokracją niewiele ma to wspólnego, tym gorzej dla demokracji. Mniejsza o obchody, jest dekret, jest święto, nasze święto. Więc staropolskim

zwyczajem „w Państwa rączki perswaduję” i mam nadzieję, że nie jest to „bynajmniej obojętne”. Do życia trzeba podchodzić pragmatycznie. Za rok będzie kolejny Dzień Polonii, zaznaczony już przez nas w kalendarzu, co jest ważne, bo świąt, jak zapowiada prezydent, przybędzie i łatwo się pogubić. Możemy się do niego przygotować. Jak dzieci przed Mikołajem sporządzimy listę życzeń. W przyszłym roku, a nawet i wcześniej, liczymy nie na gesty i puste słowa, spodziewamy się konkretnego potwierdzenia opinii władz RP na nasz temat. „Wyrazy szacunku i uznania” złożone przez marszałka Senatu Bogdana Borusewicza Polakom, którzy w ostatnich latach wyjechali w poszukiwaniu pracy do państw Unii Europejskiej nie wystarczą. Liczymy na rzetelne rozpatrzenie naszej sytuacji prawnej i jak najszybsze doprowadzenie do abolicji podatkowej. Milion obywateli nie może być przestępcami.

KOMENTARZ ANDRZEJA KRAUZEGO

Michał P. Garapich

Londyńskie forum

P

isanie o tym, że Londyn to miasto wielokulturowe, globalne, zróżnicowane i tak dalej jest już banałem. Banały jednak mają to do siebie, że stanowią część wiedzy bezrefleksyjnej, takiej, nad którą przechodzimy do porządku dziennego, nie zastanawiamy się bowiem, co znaczą i jakie założenia kryją się za powtarzanymi bez zastanowienia frazesami. W przypadku zróżnicowania Londynu nie myślimy bowiem jak ten cały mechanizm działa. Generalnie w naukach społecznych mówi się o wielokulturowości w dwóch znaczeniach. Po pierwsze, jako pewnym projekcie polityczno-społecznym i idei, u źródeł której tkwi przekonanie o możliwości pokojowego współistnienia różnych kultur, religii i stylów życia w jednej przestrzeni. Drugie znaczenie jest bardziej empiryczne, dotyczy bowiem tzw. wielokulturowości rzeczywistej, czyli takiej, jaka tworzona jest w codziennym działaniu, interakcjach międzyludzkich, rozwoju kultur poszczególnych grup poprzez ich stałą komunikację. Tak jak w pierwszym ujęciu nacisk jest położony na koegzystencję, istnienie grup obok siebie, w drugim podkreślana jest stała tych grup współpraca, rozmowa, dialog. Chodzi tu o dyskusję nie w zamkniętym gronie, ale dyskusję nawiązującą dialog z tymi, którzy zamieszkują to samo miasto, ulicę, dzielnicę. Do tego potrzebna jest jednak wspólna platforma, wspólne forum, które jak w greckich Atenach staje się medium do wyrażania samych siebie. Organizacja Londons Citizens, o której „Nowy Czas” pisze na str. 14, jest dokładnie taką instytucją, forum współczesnych londyńczyków. I siłą rzeczy, w mieście, w którym blisko 40 proc. populacji to osoby urodzone poza Wielką Brytanią, stanowiące 27 proc. zatrudnionych w Londynie, forum to staje się wielojęzyczne i wielokulturowe. Ten bazar stanowi jeden z najsilniejszych dowodów, iż wielokulturowość de facto działa i ma się całkiem dobrze. Jego istnienie jednak zależne jest od współuczestnictwa wszystkich grup. W tym kontekście brak polskiego Kościoła katolickiego, nie tylko w Londons Citizens, ale w ogólnej brytyjskiej debacie publicznej rzuca się w oczy. To temat na poważną rozmowę, bo skoro w wielokulturowym Londynie instytucje polskie mają tendencję do izolowania się, trudno oczekiwać, by ktoś brał je na serio jako stanowiące część londyńskiej rzeczywistości społecznej. W tym przypadku wielokulturowość de facto pozostawia wiele do życzenia. Debata zakłada otwartość, a otwartość w Londynie to przede wszystkim tolerancja i zrozumienie, że istnieją wartości wykraczające poza wąsko pojęte kultury i tożsamości. Jedną z nich jest chociażby równouprawnienie, przekonanie, że wszyscy mieszkający w Londynie powinni cieszyć się tymi samymi prawami, a wyzysk pracowników jest czymś z gruntu złym. W starożytnej Grecji nie wszyscy mogli zabierać głos na forum, a ludźmi wykluczonymi byli niewolnicy i metojkowie – cudzoziemcy i ludzie bez obywatelstwa, co każe wątpić, czy Ateny demokracją w ogóle były. Do niedawna metojkami było całkiem sporo Polaków, dzisiaj są nimi londyńczycy z Brazylii, Ghany, Chin i dziesiątków innych krajów. Tak więc to zwyczajne poczucie sprawiedliwości i chęć dialogu skłania mnie do wzięcia udziału w poniedziałkowym marszu Londons Citizens. Do czego nakłaniam także i Czytelników... Rozmowa z jednym z organizatorów marszu, Neilem Jamesonsem, str. 14.

O BYC Z A J ÓW K A

Grom z jasnego nieba Waldemar Rompca

P

o moim ostatnim felietonie posypały się na mnie gromy z jasnego nieba. Koleżanka z pracy była pierwsza: – Co ty za bzdury teraz wypisujesz? – zapytała wprost. Zamiast pisać o Murzynach, napisałbyś co się w Polsce dzieje. Przecież z tą Blidą to jakaś śmierdząca sprawa, a te Kaczory? Co one tam wyprawiają! Drugi był kolega, któremu odwagi wystarczyło na jeden email. Cytuję: „Widzę Waldek, że w tym Londynie zaczęło ci odbijać na całego. Gdy byłeś w Warszawie, to byłeś jeszcze rozsądny, ale teraz ze smutkiem stwierdzam, że coraz gorzej z tobą. Pewnie gdybyś mógł, to zmieniłbyś kolor skóry i uciekł do Afryki. Może dobrze, że wyjechałeś”. Trzecia była znajoma pracująca

w Cafe Nero, gdzie od czasu do czasu zaglądam. Też ją musiałem wkurzyć tym, co piszę, bo gdy pojawiłem się tam ostatnio, wręczyła mi grubą kopertę i z uśmiechem na twarzy oznajmiła: – Przeczytaj to sobie dokładnie, zanim następnym razem zabierzesz się za pisanie. W kopercie wycinki z prasy oraz wydruki z internetu na temat Polaków pobitych w Wielkiej Brytanii. I mała karteczka z ręcznym dopiskiem: „Nie lubię czarnych, nie lubię ich i już. Zamiast o nich pisać, napisz coś o nas, ciężko przecież tutaj pracujemy”. Zrobiło mi się smutno. Już myślałem o tym, by zadzwonić do naczelnego i powiedzieć, że więcej pisać nie będę, bo piszę nie na temat i pewnie odbieram mu czytelników. Potem usiadłem grzecznie w kącie i raz jeszcze, na spokojnie, ale z drinkiem w ręku przeczytałem to, co przed tygodniem napisałem w tym samym miejscu. I zrobiło mi się jeszcze smutniej, bo uświadomiłem sobie, że nie było to o kolorowych w Londynie, a o naszej, polskiej tolerancji. A właściwie o tym, że tolerancyjni nie jesteśmy. Że mamy bardzo wysokie mniemanie o sobie samych, bardzo wysokie oczekiwa-

nia co do tego, jak odbierają i traktują nas inni. Gorzej już, gdy to samo dotyczy naszego podejścia do innych. I to bez znaczenia już, czy chodzi o kolor skóry, czy o to, kto z kim idzie do łóżka (czytaj: orientację seksualną), czy kto jakie ma poglądy polityczne, o tym, kto do jakiego chodzi kościoła już nie wspominając. Pisząc o scence w londyńskim autobusie pisałem niekoniecznie o jednej konkretnej sprawie. Pisałem o całym zjawisku. O tym, że burzymy się, gdy ktoś obok nas jest inny, pracuje inaczej, mówi inaczej, ubiera się inaczej, ma inny kolor skóry, inną preferencję seksualną. Jeszcze gorzej, gdy ktoś ma lepszą pracę, szybszy samochód, wygodniejszy dom. I im więcej Polaków spotykam w Londynie, tym częściej z brakiem tolerancji czy nawet zawiścią mam do czynienia. Życie w Londynie właśnie dlatego jest takie kolorowe, takie fajne, że jest tutaj miejsce dla każdego. Jest tutaj miejsce także dla nas, Polaków. Ciągle mówi się o nas w pozytywach, chwali za ciężką pracę, za obowiązkowość. Brak tolerancji to także brak przyzwolenia na pisanie o tym, co myślę. Amen.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 4 maja 2007

14 ROZMOWA NA CZASIE

Londyńczycy wszystkich krajów… 7 maja ulicami Londynu przejdzie marsz, którego celem jest walka o sprawiedliwość dla licznie zamieszkujących stolicę imigrantów. Chodzi nie tylko o lepsze warunki pracy i zarobki, ale też o legalizację zatrudnienia i pobytu osób przebywających w Wielkiej Brytanii nielegalnie. Głównym organizatorem marszu jest sieć stowarzyszeń London Citizens, największej w stolicy instytucji społeczeństwa obywatelskiego zrzeszającej różne grupy społeczne londyńczyków. Z jednym z organizatorów marszu, Neilem Neil Jamesonsem, rozmawia Michał P. Garapich

– London Citizens powstał na bazie ośmioletniego doświadczenia grupy stowarzyszeń skupionych we wschodnim Londynie TELCO (East London Communities Organisation), założonym w 1996 roku. Obecnie London Citizens jest największą i najbardziej zróżnicowaną organizacją, zrzeszającą różne lokalne społeczności. Należy do nas blisko 90 różnych instytucji społeczeństwa obywatelskiego, między innymi związki wyznaniowe, związki zawodowe, szkoły, organizacje studenckie. Głównym celem naszej działalności jest wzmocnienie poczucia wspólnego interesu, dobra i pracy na rzecz poprawienia warunków życia w Londynie różnych grup, zwłaszcza tych zmarginalizowanych ze względu na pochodzenie czy status imigracyjny.

– W 2001 roku, Telco i London Citizens rozpoczęły pierwszą w Europie kampanię mającą na celu dostosowanie płacy minimalnej do rzeczywistych kosztów życia. Living Wage Campaign domaga się więc podniesienia w Londynie stawki do £7,20 za godzinę i udało nam się do całej idei przekonać mera Londynu, Kena Livingstone’a. Kampania jednak ma i praktyczne skutki – dzięki podnoszeniu świadomości pracowników i pomocy prawnej, udało nam się wywalczyć podwyżki dla tysięcy niskoopłacanych pracowników, którzy w końcu podtrzymują londyńską infrastrukturę. Dzięki nam podwyżki otrzymali pracownicy gastronomii, szpitali i uniwersytetów. Obecnie na przykład, walczymy o podniesienie stawki pracownikom sieci hoteli, zwłaszcza należących do Hilton Group

Jedną z akcji prowadzonych przez London Citizens jest Living Wage Campaign – walka o podniesienie stawki minimalnej w Londynie. O co dokładnie chodzi?

Londyn jako globalne, wielokulturowe miasto musi być trudnym terenem do budowania społeczeństwa obywatelskiego. A może właśnie nie? Jaką macie główną ideę, funda-

Jak i w jakim cedu doszło do powstania London Citizens?

ment, wokół którego organizujecie się? Jak kulturowe, etniczne, religijne różnice zamieniacie w poczucie dążenia do wspólnego dobra? – London Citizens koordynuje społeczności londyńskie na zasadzie walki o ich własny interes. Chodzi o to, by ułatwić różnym społecznościom artykulację własnych interesów i edukację co do tego, jak osiągnąć własne cele – czy walka dotyczyć będzie płac, kwestii pracowniczych czy mieszkaniowych, kwestii prawa imigracyjnego, kulturowych różnic czy określonych kampanii społecznych. Co nas łączy? Ja bym powiedział, że odpowiedzią są wzajemne relacje, ludzie się znają w obrębie organizacji, mają wspólne doświadczenia i poczucie, że są obywatelami Londynu. Tak więc nie tylko chodzi o wzmacnianie siły poszczególnych organizacji, ale podtrzymywanie bezpośrednich więzi między różnymi społecznościami. Chodzi więc o komunikację międzyludzką.

O co chodzi w kampanii „Strangers into Citizens”? – Kampania „Strangers into Citizens”, jaką prowadzi London Citizens, jest odpryskiem kampanii dotyczącej podniesienia stawki minimalnej. Jej inicjatywa wyszła od naszych członków, którzy mają do czynienia z dużą liczbą osób pracujących bądź przebywających w Wielkiej Brytanii nielegalnie. Zadaniem, jakie sobie postawiliśmy, jest poprawa losu tych ludzi, a przede wszystkim włączenie ich w równouprawnione społeczeństwo obywatelskie – chodzi o to, by przekonać rząd i polityków w Westminsterze do zalegalizowania ich pobytu. To w końcu pół miliona osób, które żyją wśród nas, lecz nie mają takich praw jak my, są więc narażeni na niebezpieczeństwa, których nawet sobie nie wyobrażamy – wyzysk, niewolnictwo, groźby, pobicia. Sytuacja, gdy ludzie znajdują się w tym kraju nielegalnie, bez żadnych perspektyw, jest głęboko niesprawiedliwa i niemoralna. Nasza propozycja polega na zaoferowaniu osobom przebywającym w Wielkiej Brytanii cztery lata, które

LONDON CITIZENS to największa i najbardziej zróżnicowana koalicja skupiająca aktywnych obywateli stolicy. Tworzą ją 83 organizacje członkowskie, wśród których są związki wyznaniowe, szkoły, organizacje studenckie, organizacje lokalne, związki zawodowe etc. Członkowie London Citizens podzielają dążenie do wspólnego dobra w stolicy i starają się pomóc każdemu, niezależnie od pochodzenia i wieku, w budowaniu swojego miejsca w społeczeństwie obywatelskim Londynu. Wśród głównych fundatorów London Citizens znajduje się Lottery Fund, związki zawodowe TGWU i szereg organizacji charytatywnych. Silną obecność w sieci organizacji LC mają też związki wyznaniowe i wśród członków znaleźć można zarówno kościoły katolickie, protestanckie jak i organizacje islamskie, meczety czy centra buddyjskie. Jedną z głównych gałęzi działań LC są szkolenia liderów organizacji pozarządowych i stymulowanie rozwoju społeczeństwa obywatelskiego poprzez ułatwienie osobom działającym w trzecim sektorze artykułowania swoich idei i potrzeb.Więcej na stronach: www.londoncitizens.org.uk nie mają poważnej historii kryminalnej i które chcą się uczyć angielskiego, dwuletnich wiz, będących podstawą do uzyskania obywatelstwa. Chcemy też zmienić całą debatę na temat imigracji w Wielkiej Brytanii i dać do zrozumienia milionom imigrantów, że ich rola i wkład w życie społeczne i ekonomiczne Londynu jest kluczowa. Dlatego tak ważne jest, by 7 maja na ulice Londynu wyszło tysiące osób, którym bliska jest kwestia sprawiedliwości i dawania głosu ludziom, którzy byli go wcześniej pozbawieni. Marsz zacznie się o godzinie 10.00 mszą w Katedrze Westminster, od 11.30 do 12.30 przejdziemy z Katedry na Trafalgar Square. Równocześnie, podobny marsz będzie się odbywać w Birmingham, organizowany przez siostrzaną organizację, Birmingham Citizens.

Jak pan oceni poziom samoorganizacji Polaków w porówaniu z innymi grupami etnicznymi, np. Litwinami? – Polska społeczność w Wielkiej Brytanii jest bardzo silna, ale jednocześnie trochę daleko jej do stanu, w którym mogłaby mieć jakiś realny wpływ na obywatelskie życie tego miasta. Londons Citizens chce przyjąć jak najwięcej grup polskich czy polskich kościołów w swoje szeregi: oferujemy przeszkolenia w organizowaniu życia społecznego i obywatelskiego, a także pomagamy w ściślej-

szym nawiązywaniu kontaktów. Litewski kościół katolicki jest bardzo aktywny i prowadzi różne kampanie, nie tylko pod kątem kulturowym. Na przykład ostatnio kościół litewski zaangażowany jest w negocjacje z jednym pracodawcą, który specjalizuje się w zatrudnianiu Litwinów, a który płaci im głodowe stawki i nie zapewnia godziwych warunków pracy.

Kampania „Strangers into Citizens” trzy lata temu mogłaby być skierowana do Polaków, których tysiące przebywało w Wielkiej Brytanii bez wymaganych dokumentów, zezwoleń. Czy uważa pan, iż ich doświadczenie awansu właśnie z imigrantów bez zalegalizowanego pobytu w pełnoprawnych obywateli coś może tej kampanii pomóc? – Jak najbardziej. Doświadczenie wielu Polaków przed akcesją do UE jest bardzo podobne do tego, jakie jest udziałem migrantów z Ameryki Południowej, Azji, Afryki. Jednocześnie dzisiaj, będąc pełnoprawnymi rezydentami, mogą śmiało mówić o negatywnych stronach poprzednich restrykcji oraz o tym, jak bardzo uregulowanie ich statusu wpłynęło pozytywnie na ich kariery, poczucie bezpieczeństwa, możliwość edukacji etc. Oczekujemy tutaj od Polaków solidarności z ludźmi, którzy są w tej samej sytuacji, w której oni byli nie tak dawno temu. W końcu wszyscy jesteśmy londyńczykami.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 4 maja 2007

WYDARZENIA 15

Elżbieta Sobolewska e.sobolewska@nowyczas.co.uk

W

ładę Majewską doskonale znają ludzie jej pokolenia. Przedwojenni i wojenni, których ukształtowała epoka wolnego dwudziestolecia lub żywe o nim wspomnienie. Dla nich „Wesoła Lwowska Fala”, Marian Hemar czy Radio Wolna Europa to osoby, wydarzenia i przeżycia, a nie pojęcia wycięte z internetowej Wikipedii, jak dla większości moich rówieśników. Co nas to obchodzi, jakieś Lwowy, batiary, przedwojenne kabarety, wojenne wędrówki, radio wolne-niewolne, patriotyczne jakieś pieśni o chlebie kulikowskim na jakichś nieistniejących scenach. W szkole kiedyś coś uczyli, nudzili obrzydliwie, na ściągach na maturze było o dywizji pierwszej czy drugiej, a co nas to… A może gdyby jednak w gazecie stało, że dnia tego i tego Włada Majewska, za to i za tamto została uhonorowana, to jakieś oko znudzone, a nieświadome, by się na jej zdjęciu jednak zatrzymało? A może chociaż dziennikarze powinni mieć szansę poznania Włady Majewskiej, która przez 40 lat pracowała w RWE, na magnetofonowej taśmie utrwalała najważniejsze emigracyjne wydarzenia i była na tyle zaufanym współpracownikiem Marian Hemara, że to właśnie jej powierzył swoje prawa autorskie? Szansy tej dziennikarze mediów polonijnych (poza „Dziennikiem Polskim i Dziennikiem Żołnierza”) nie mieli, bowiem Marek Borzęcki, fotoreporter TV Polonia, uznał, że ma wyłączność na poinformowanie widzów o przyznaniu Władzie Majewskiej nagrody. Gazety niech milczą. Włada Majewska zasługuje na to, by młodsze pokolenie mieszkających na Wyspach Polaków o niej przeczytało. Życiorys jej ukazał się co prawda w „Dzienniku Polskim i Dzienniku Żołnierza” (frazy, łącznie z faktograficznymi błędami, powielone za internetową Wikipedią), ale czytelnicy „Dziennika” Władę znają. To zupełnie inny odbiorca powinien mieć okazję do zapoznania się z jej dorobkiem życiowym. Odbiorca „Nowego Czasu”, „Radia Orła”, „Cooltury”, „Gońca” czy „Polish Expressu”, ten właśnie, który często nie ma świadomości tego, że osoby pokroju Włady Majewskiej wciąż są wśród nas, a więc świadczą o tym, że nie jest to przeszłość aż tak odległa, że za wcześnie na historyczny lamus. Niemal wepchnęłam się na listę osób, które zostały zaproszone do Ambasady RP w ubiegły czwartek, by zamienić z laureatką nagrody TV Polonia kilka słów. Proszę jednego z konsulów o umieszczenie mnie na liście gości, słyszę, że nie dysponuje pozwoleniem, bo Konsulat RP nie jest organizatorem przedsięwzięcia. W porządku, nie mam pretensji. Dowiaduję się, że sprawą kieruje TV Polonia, więc dzwonię do Marka Borzęckiego, który wyłącza swój telefon w momencie, kiedy się przedstawiam, bo prowadzi samochód i nie może rozmawiać. Oczywiście nie oddzwonił, kiedy przestał prowadzić. Widać ma na Władę wyłączność. Na szczęście w Londynie jest paru innych dziennikarzy związanych z TV Polonia, więc w końcu słyszę: „Nie ma sprawy, przyjdź”. Poszłam.

DARIA DANOWSKA/NowyCzas

Monopol na WŁADĘ

W

łada Majewska, rocznik 1914. Lwowianka z krwi i kości. Z pierwszej szkoły prowadzonej przez Siostry Nazaretanki wyleciała za artystyczne ciągoty i pewną nonszalancję w stroju, bo kto słyszał, żeby nosić jedwabne pończochy ze szwem z tyłu, skoro w szkole obowiązują grube, czarne. Lżejszy ton wychowania nadawały Siostry Benedyktynki, gdzie zaprezentowała swój talent aktorski, parodiując grono profesorskie, co przysporzyło jej niemało popularności. Maturę zdała jednak w prywatnym gimnazjum, po czym zapisała się na Wydział Prawa Uniwersytetu Jana Kazimierza we

Lwowie. „I jak na ironię, tego samego dnia, kiedy dostałam indeks studenta prawa – wspomina Włada – poszłam na lewo”*, czyli do radia. Sparodiowała przed mikrofonem Hankę Ordonównę i zaczęła współprowadzić „Kącik Rozmaitości”. Po drodze ukończyła prawo i otrzymała dyplom, który schowany do szuflady, nigdy nie został już przez nią wykorzystany. Kiedy powstała najsłynniejsza audycja Polskiego Radia Lwów – „Wesoła Lwowska Fala” z czołowymi rolami słynnego duetu Szczepka i Tońka, również Włada weszła na stałe do kabaretowego zespołu. Śpiewała piosenki pisane przez Wiktora Budzyńskiego, oraz naśladowała Ordonkę, Zulę

Pogorzelską i inne gwiazdy przedwojennego kabaretu, przekształcając ich liryczne pieśni na modłę komiczną. W studiu pracowali do wybuchu wojny. W 1939 roku „Lwowska Fala” została oddana pod rozkazy dowództwa wojskowego. Wyjechali, aby uruchomić stację polową na wypadek zniszczenia radiostacji lwowskiej. Miejsce docelowe – Tatarów. Już nigdy nie wrócili. Rozpoczęła się emigracja, która dla Włady Majewskiej trwa do dzisiaj. Występowali dla żołnierzy walczących na Zachodzie, wraz z nimi przeszli przez Rumunię i Francję. Początkowo niechętny Churchill, zgodził się za namową generała Sikorskiego, by na pokładzie statku przewożącego węgiel, poza lotnikami znaleźli się także artyści. 27 czerwca 1940 roku docierają do portu w Liverpool. Mieli być tam, gdzie ich żołnierze, więc w Szkocji. Dostali przydział do I Dywizji Pancernej pod dowództwem generała Maczka. W Edynburgu Włada ukończyła dodatkowe studia prawnicze. Dostała też awans na porucznika, bo aktorzy „Lwowskiej Fali” przechodzili szkolenia wojskowe, aby w razie niewoli byli traktowani jako jeńcy wojenni. Po zwycięskiej inwazji na Europę, Lwowska Fala nie miała dokąd wracać, „zostaliśmy bez ziemi”. W Edynburgu otworzyła zakład krawiecki. W wojskowych obozach znalazła krawców, których zatrudniła. Jej działalność gospodarcza nie trwała jednak długo, gen. Maczek doradził jej: „Jedź do Londynu. Tam jest Hemar, Ref-Ren, tam są polskie teatry, a Brytyjczycy mają polską sekcję BBC”. I pojechała. „Było to chyba w 1949 roku. Poszłam na wieczór kabaretu Mariana Hemara do klubu Orła Białego, który wtedy mieścił się przy Knightsbridge. Usiadłam w trzecim rzędzie z brzegu – smutna i skulona. Po każdej piosence płakałam, a właściwie łzy leciały mi z oczu nieproszone. Gdy Hemar wyszedł przed kurtynę i swoim zwyczajem sięgnął do lewej kieszeni po tekst wiersza, który miał za chwilę odczytać, nagle spostrzegł mnie na widowni”. Przypomniał wtedy historię pewnej odmowy. Przed wojną Hemar – poeta, twórca słynnych szlagierów, aktor, postać, bez dwóch zdań, ciesząca się już ogromną popularnością stołecznej publiczności, przyjechał do Lwowa po Władę Majewską. Zaproponował jej kontrakt na dwa sezony w warszawskim kabarcie. A charakterna Majewska powiedziała „nie”, bo nie chciała wyjechać ze Lwowa. W Londynie znowu padła propozyja, stała się aktorką Hemara, a ich współpraca trwała aż do jego śmierci. Jednym z jej szlagierów, stała się piosenka „Chlib kulikowski”, o której mawiał Hemar, że „leży na Władzie, jak na nią

upieczony”. Śpiewała ten utwór po lwowsku, z czystym akcentem, na tym polegał jego urok. W 1952 roku rozpoczęła pracę w londyńskiej sekcji Radia Wolna Europa. Podlegała dr Leopoldowi Pobóg-Kielanowskiemu. Początkowo pracowali tylko we dwoje, później dołączył do nich pianista Jerzy Kropiwnicki, a po latach dr Tadeusz Kryska-Karski. W żadnym innymi mieście nie było wtedy tylu polskich intelektualistów, co w Londynie: pisarze, aktorzy, dziennikarze, naukowcy. Ludzie wykluczeni z Polski, z wilczym biletem w ręku, bez możliwości powrotu, chyba że za cenę zdrady. Mieli ogromnie dużo pracy, bo Londyn stanowił centrum życia politycznego, wojskowego, artystycznego i społecznego. Nagrań powstało co niemara. „Nagrywałam, montowałam, dokonywałam edycji, przegrywałam, adiustowałam i wysyłałam gotowy materiał do Monachium.” Jako jedyna kobieta ukończyła kurs dla reżyserów radiowych wszystkich kolonii Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii. Dostała nawet propozycję pracy w BBC, na co oczywiście się nie zgodziła. Przypomina mi się lwowskie semper fidelis, zawsze wierna: wolnej Europie. Z rąk generała Andersa otrzymała order Polonia Restituta. Nagrywała wywiady z generałami, przygotowywała z Hemarem cotygodniowy program kabaretowy, była podczas demonstracji wspierających Solidarność, podczas wizyty Lecha Wałęsy. RWE rozwiązano w 1991 roku. Pozostało ogromne archiwum, które przekazała Polskiemu Radiu. Zresztą jako jedyna i ostatnia pracowała w studiu do końca, wszyscy jej koledzy odeszli na emeryturę, ona nie chciała, więc została...freelancerem i pracowała dalej. W 2005 roku Polskie Radio przyznało jej Diamentowy Mikrofon, a w zeszłym roku ukazała się jej książka „Z Lwowskiej Fali do Radia Wolna Europa”, będąca po trosze autobiografią, po trosze portretem epoki – przedwojnia i dziejów emigracyjnego Londynu. Na czwartkowym spotkaniu w Ambasadzie RP, kiedy z rąk dyrektora TV Polonia Agnieszki Romaszewskiej-Guzy (na zdjęciu z bohaterką uroczystości) odbierała „Nagrodę za zasługi dla Polski i Polaków poza granicami kraju”, z właściwą sobie swadą powiedziała: – Mnie irytują takie sprawy, bo gdyby nie wy, to nie byłoby Włady, gdyby nie Włada, nie byłoby was. Ja zasłużyłam z całą kupą ludzi, z całą „Lwowską Falą”. Ja się nowym pokoleniem nie zachwycam, ono ma zdobywać, a nie dostawać na tacy. Błagam was, trzymajmy się kupy, dopóki możemy! *Cytaty pochodzą z książki „Z Lwowskiej Fali do Radia Wolna Europa”


król Artur i ogórki Bezstresowe konserwowe czyli opowieści wychowanie z Kornwalii

nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 4 maja 2007

16 LUDZIE • MIEJSCA • ZDARZENIA

Kupować, czy nie kupować? PIOTR DOBRONIAK

Anna Wendzikowska

gnorowana. Moja koleżanka również w autobusie zwróciła uwagę pewnej matce. Jej dziecko siedziało, podczas gdy starszy pan z laską musiał stać. Jej uwaga spotkadzieś w Polsce. Może w War- ła się z odmową. Mówiąc delikatnie. W Anglii nie krytykuje się dzieci. szawie, może we Wrocławiu. Tramwajem jedzie młoda Zwłaszcza cudzych. Ktoś kiedyś żartem powiedział mi, jaka jest brytyjska z dzieckiem. Dziecko dę przemytników, stając się zara- hierarchia Katarzynamatka Lisson Na pierwszym znany miejscu sąpokonał konie, Saksonów w dwunastu ko- zobaczyłam natomiast rzesze ogo- piratów, rycerzy, syreny i innych zachowuje się bardzo niesforzem ważności. jej kapitanem.Wkrótce redakcja@nowyczas.co.uk długo, nie. Potrąca i zaczepia pasażerów. Jest gło- potem psy, następnie dzieci, potemlejnych bitwach. Dzisiaj możemy je- rzałych od słońca, wiatru i deszczu krolów, to jeszcze nasze ogóraski... był już jako „Cruel Coppinger”, a śne. W końcu jeden z pasażerów, starszy długo nic i dopiero wtedy reszta ludzi. dynie podziwiać ruiny zamku Króla surferow (coś jednak z tych piratów W sklepie też je zobaczyłam i to statekŚmieszne. swój nazwał „ThewBlack Prin-prawdy. Ale jest tym wiele pan, nie wytrzymuje i pyta: – Czy mogłaistoriesynkowi o brawurowych ce”. Każdego, ktoBrytania stanął muma na ogromny dro- Artura Wielka pro-w Tintagel, rzekomego miej- mają), ubranych w pianki i dzierżą- made in Cornwall. Niech to! Ale by pani zwrócić uwagę? – Moje blem z młodzieżą. Z narkotykami, dziecko jestkorsarzach, wychowywane bezstresowo – zaciągał urodzenia słynnego wojownika... cych dechy pod pachami, śmiało tak czasem jest, jak coś się człowiedzielnych ry- dze, na swoją galerę i zmu- scaprzestępczością, zachowaniapada odpowiedź. przystanków I tak oto mieszkając już rok w tej przecinały ulice miasta w poszuki- kowi ubzdura... Po kilku dopiero cerzachKilka i zaginionym lą- dalej szał do usługiwania.aspołecznymi Mówi o tym tedo matki podchodzi młodzieniec. Z ust mi, wandalizmem. Zachowania nastolatdniach odbzdurałam sobie te ogórdzie słyszał każdy. Skąd stament pewnego mężczyzny, który krainie położonej na półwyspie w waniu perfekcyjnych fal. wyjmuje gumę do żucia, przykleja ją zszo- ków wymykają się spod kontroli. Trzeba Newquay usytuowany jest spepołudniowo-zachodniej Anglii, poki, a Cornish znaczy Kornwalczyk się one do wywodzą, wie niejako sobie młodzieniec był że świadkiem uświadomić, te rozwydrzone nakowanej kobiecie czoła i mówi: – Ja też znaje jej sekrety... A czemu właśnie cyficznie, wchodzi niemal w mo- albo kornwalijski – wpadłam na to wielu. Żył sobie kiedyś, w zamierz- morderczego Coppingera stolatki czynu wyrastają właśniei za z rozbrykabyłem wychowywany bezstresowo. nych dzieci. Dzieci, które nie mają żad-krainie? Wcześniej z mężem rze, które właściwie jest już Atlan- po długim czasie, a Cornishon było Wszyscy znamy na tę obrazową anegdow tej chłych czasach północnym to spędził dwa lata na pokładzie nych obowiązków. Nie przestrzegają żadtę. Wszyscy znamy ludzi, którzyHarprzysiędokonywaliśmy ofensywy Londy- tykiem, tak że można z jednego napisane z błędem i chodziło o wybrzeżu Kornwalii, w okolicy „Czarnego Księcia”. Baring-Gould, się na gają, że widzieli to na własne oczy. Jakby nych zasad. Wokół których chodzinu. Trwało to pięć z goła lat. Czas brzegu dojść na inny przechodząc Kornwalijczyka w jakiejś akcji… A tland, szmugler Dane Coppinger, autor paluszkach. książki o Kornwalii, mówi że Dzieci, które były wychowynie było – dobrze podsumowane. zwany Okrutnym. w te stroCoppinger był najstraszniejszym strawiony w Londynie na pokony- tylko kilka uliczek. Jest jeszcze jed- może jednak jest coś z tymi ogórkawane bezstresowo. Myślę sobie, żePrzybył brytyjskim matkom waniu ny na okręcie pocho- człowiekiem żyjącym na z tym A w ogóle, co ówcześnie to za pomysł bez-różnych odcinków drogi, czy na rzecz, która mnie wówczas zdzi- mi? Trzeba będzie sprawdzić dla przydałby się niewiadomego dzwonek ostrzegawczy w stresowym wychowaniem? Dlaczegóż to postaci podczas takiego młodego chłopaka. to metrem, pociągiem, autobusem wiła, a mianowicie korniszony...Ze- spokojności... dzenia, olbrzymiego sztor- Ich północnym wybrzeżu tej krainy. odrobina nagle uznana za nawet rowerem i inne tzw. wsząd atakowaly mnie napisy skledzieci bowiem nierzadko zachowują czy też Czytelnikom „Nowego Czasu” mu. Historia mówi, że pierwszy raz się Coppinger miałstresu dom została w Welcombe, skandalicznie. Są rozwrzeszczane, roz- coś tak szkodliwego i niepożądanego? powe, w gazetach: cornish to, corbzdury, a przede wszystkim sportoproponuję wybranie się na wycieczzobaczono go na brzegu morza opa- gdzieKiedyś mieszkał ze swoją zamożną angielskie dzieci były wychowybrykane. Śmiecą. Zaczepiają obcych luwe pasje tulonego pelerynę, uprzednio żoną.wane Ponoć nawet dzisiaj można Nie przy użyciu kar cielesnych. jest (zwłaszcza męża-skatebor- nish tamto nawet cornishon. Do kę w te strony. W okresie wiosendzi. Nikt w nie zwraca która im uwagi, bo nie wydera) zdarł ramion jakiejś Cop- obejrzeć łoże, do którego przywiązyto rozwiązanie idealne. Ale odrobina kin-wyrzuciły nas właśnie w te dziś nie wiem dlaczego, ale pierw- no-letnim należy zabrać wędki – jepada.zZdarzyło mi siękobiety… jechać autobusem. dersztuby jeszcze nikomu nie Rozkapryszona biegała i swoją piękne strony. Wybór padł na NE- sza myśl, jaka mi przyszła do głowy śli ktoś lubi, bo rybki same na hapinger miał dośćośmiolatka uroku w sobie, cow tęwał połowicę i torturami wy- zaszkodziła.pozwolenie Trzymanie do dzieci w ryzachz uczy je te- tzw. stolicę brytyjskiego to, to że nasze słynne ogórki kon- czyk wskakują, a i do domu je zaz powrotem niepokojąc WQUAY– zwracało uwagę młodychpasażerów panien. ku muszał korzystania woluciesze swojej mamy. Nikt nie zwrócił jej go, że nie wszystko i nie zawsze im Boom przed mieszkaniowy Londynie(ale nadal i nic nie wskazuje to, żei sytuacja się nietrwa bardziej słynne surfingu. Jeszcze rokiem w serwowe braćnamożna żadnego może pozwolenia Wkrótce ożenił się z córką farmera i jej fortuny. uwagi. Anglicy są zbyt taktowni. Dziew- no. Cenna lekcja! A do tego ułatwia życie w najbliższym czasie zmienić. Kupujących jest znacznie więcej niż nieruchomości mi uwierzyć, że taki od kiszonych) swoje pochodzenie na to nie trzeba...Chyba, że samej urodził mu się jedyny syn,i wykrzyknęktóry Najbardziej i fascynująca innym. Boznana o ile kaprysy własnegotrudno potom- byłobydostępnych czynka podbiegła do mnie na rynku. Ledwo pojawi się znak FOR SALE, w krótkim czasie zamieniany jest mają właśnie w Kornwalii... Cóż za ryby, jak przemówi...A tak już w tradycyjny surfing można uprawiać odziedziczył cechy ojca. Da- Nie jednakkajestmożna legenda o Królu znieść, to Arturze, rozkapryszone cuła: – Jaki jestokrutne twój numer telefonu? na SOLD, mimo że formalności z tym związane trwają zwykle od kilku do kilkunastu dze dzieci bardzo męczące. Dopóki odpowiedziałam. Uczyłam do egzarozczarowanie...A bodaj tak i na- ostatecznym rozrachunku nie ma Anglii… A jednak… jąc temu dowód, synalek miałsięzabić na kanwie którejsą powstało wiele w tygodni. Wśród kupujących jest również coraz więcej Polaków, nawet tych z najnowszej po angielskich minu. Smarkata mi wyrywać wet niemieckie pochodzenie mia- co się dąsać i zazdrościć KorwalczyPo wylądowaniu w Newquay trojednego ze swoichzaczęła towarzyszy zabaw. zedzieł więc światowej klasy (np.środkach „Montytransportu fali emigracji. Czy warto kupować, jakie są rzeczywiste koszty wymarzonych czterech z guszyt, z którego się uczyłam. Nie wytrzy- nie zacznie grasować młodzieniec ły...to już bliżej Polski... A tu –kom, chę się zdziwiłam… Piratów i ryceboza przecież Bazyliszka, Coppinger musiał się czymś za- Python i Święty Graal”). Podobno kątów i jakie pułapki czyhają nazawsze potencjalnych nabywców o tym tydzieńmamy w naszym małam. – Czy mogłabyś kontrolować mą do żucia z mojej anegdoty, pozostaje nie! Kornwalia... Niedość, że mają Janosika no i piratów drogowych... rzy na własnetygodniku oczy nienaujrzałam, jąć, więcdziecko? szybko zorganizował ban-matkę. Arturmibyłżyczyć Kornwalijczykiem, który wszystkim dużo cierpliwości swojego – zapytałam jej stronie CZAS NIERUCHOMOŚCI. Zostałam najpierw ofuknięta, a potem zi- w znoszeniu angielskich „milusińskich”. redakcja@nowyczas.co.uk

G

H

W ZWOLNIONYM TEMPIE Dwa światy Prawo Tima

W W

miniony weekend, korzystając z okazji róciłem właśnie z filmu uniknięcia wdychania resztek „300" ukazującego rąbek londyńskiego smogu udałem starożytnych dziejów w się daleko za miasto, aby przyszłościowym stylu. odwiedzić mojego dobrego znajomego. Jest on Polakiem urodzonym w Anglii i niemitologia, daj Boże, Zdigitalizowana aby ktośby nazwał Anglikiem polskiego można rzec. go Aktorzy chyba nawet nie pochodzenia, bo mogło by się to skończyć po wychodzili z ciepłego studia, gdyż dżentelmeńsku. Jego wiedza na tematwszelkie historii budynki, i krajobrazy wydawały się być Polski jest tła większa niż większości Polaków, przynajmniej tych, którychz ja w życiu3D. Do świeżo wyrenderowane aplikacji spotkałem, a poczucie narodowej godności ma tego dochodzi nienaturalna i przesterowana ogromne. Kiedy nasza dyskusja weszła na kolorystyka, dołożona jakby na samym sprawy polskie, dało nam to okazję do końcu do ukończonego obrazu. Można zaobserwowania dwóch, jakże skrajnie różnych doświadczeń. obraz Polski, i powiedzieć, żeOtóż jest jego to kolejny film, wjakktórym pewnie/może „starejwiększą emigracji”, post-produkcjawiększości pełni o wiele rolę niż został zbudowany w oparciu o książki z historii sama produkcja. nasycone polskim bohaterstwem, krótkie

Nie przeszkadza mi taki eksperyment –

wizyty w kraju listowne i poniekąd sam ojczystym, wykonuję kontakty taką pracę – telefoniczne, historie rodzinne czy też podoba miwsię takie rozwiązanie to niego bardzo. przesłanki mediach zachodnich. iDla Dzięki totemu ten jego filmrodzice na wieki... Polska kraj,zapamiętam o który walczyli na wojnie, o którym marzyli,na abycałym stał sięfilmie, wolny od Nie będę się skupiał komunizmu, do którego miłość wyssaligoz sam, gdyż każdy musi zobaczyć i ocenić mlekiem matki. On Polskę uwielbia, szanuje, chciałem zwrócić uwagęjaknanaród scenę,polski gdzie(czyt. ceni i podziwia tak samo król widząc brak szans na przeżycie wysyła Nas). Jest względem Niego i Jej solidarny, a duma z polskiej narodowości emanuje na swojego żołnierza jako posłańca w celu kilometr (milę?). przekazania ich historii reszcie narodu. Jego postawa imponuje mi niezmiernie Odważni i niepoddający się Spartanie, i uważam, że jest do pozazdroszczenia. zdający sobie sprawę z nadchodzącej Niestety, a właściwie to może i dobrze, że on nigdynie niemyślą widziało tej Polski, którą ja ale o śmierci przetrwaniu bitwy, oglądałem swoimi oczami dorastając w przetrwaniu wieczności jako nieśmiertelni momencie przełomu. Ja i moi rówieśnicy bohaterowie. się teżnastało i nie tylko ich zostali zaocznieTak skazani oglądanie zupełnie potomkowie, ale i zaczynającego my pamiętamysiędzisiaj o innego filmu, choć podobnie –losach od tej 300 samej historii, lecz„komandosów“. z dwóch innych starożytnych książek. Dało mi Nasz to doprojektor myślenia.wyświetlał szare blokowiska, puste sklepy, wszechobecną Zastanawiam się, jak wieluodcięci takichod propagandę i cenzurę. Byliśmy bohaterów w naszych dziejach zdążyło świata niesocjalistycznego i wrogonie nastawieni

przekazać wiadomości posłańcowi. O jak

do władzy, która tę naszą wolność ograniczała. wielu nikt nie zrobi filmu, o jak wielu nikt Kiedy to minęło, przyszli nowi rządzący i nie usłyszy? A coprzypinając z tymi, którzy myśleli, że wyrzucili starych im etykietkę półrobią dobrze, po zmianie większościowego zdrajców. Przeza kolejne kilkanaście lat kłócili się, wmawiając narodowi, punktu widzenia okazałożesię,powiększająca że zrobili źle?się bieda to droga do lepszego życia. Aż przyszli Ci to mają najgorzej... kolejni nowi i pousuwali tych poprzednich Spójrznazywając na swojeich życie i na swoje czyny nowych pół-zdrajcami, a codzienne mi, co myślisz.naNa ile poprzednichi powiedz starych przemianowali zdrajców. W tym czasie, będąc lat szacujesz żywotność swychświadkami dokonań? kolejnych przkrętów w wykonaniu Czy to, co robisz, ma jakiekolwieknaszych globalne „wodzów”, wciąż powiększającej się biedy i znaczenie? I jeśli dziś w nocy umrzesz, rosnącego bezrobocia, przerażeni brakiemto kto Cię jutrowielu i pojutrze pamiętał? perspektyw, z nas będzie zmuszonych wręcz zostało do opuszczenia kraju wyjściem W większości przypadków rodzina nas ewakuacyjnym. zapamięta przezKomunistyczną dwa pokolenia,propagandę przyjaciele zastąpił kapitalistyczny public relations, a na przez jedno i na tym koniec. „Prawo Tima górze chamstwo i nieustanne zwady pozostały było, ma“. jakby ni nietknięte. Tłumacząc starłem sięnad uzmysłowić Może wartoto,się czasem tym mojemu koledze, jak inne skojarzenia budzi zatrzymać. Zrozumieć trzeba najpierw, czy w wielu Polakach ich ojczyzna, jak poprzez odczuwa się jakąkolwiek potrzebę zostania negatywny ciąg doświadczeń zaburzony nieśmiertelnym, teżtemat mamyi otoile w trudniej d... został ich pogląd czy na ten Dokonujemy wyboru jak Neo w Matrix’ie.

nam myśleć w tak pro-polski sposób. Nawet Tabletka czerwona, czy też niebieska? Po tej książki do historii pozmieniali nam już tyle decyzji już nic nie będzie takie same. razy, że wielu się mota. Wchodząc w świat wyższych raz Tak więc „stara emigracjo”, mypotrzeb bardzo Was na zawsze odciskamy w za sobie piętno, które szanujemy i podziwiamy Wasze podejście do Ojczyzny. Musicie pozarazem prostu zrozumieć paląc nas boleśnie daje energię do schemat, przez jaki przeszli z działania. Nie pozwala namwasi onoziomale już wrócić kraju rodzimego i pomóc tym, którzy zwątpili, do „niewymagającego“ świata, który wydaje aby na nowo nauczyli się kochać swoją się być Natomiast tym razemtytaki nudny. Polskę. „nowa emigracjo” masz To tak, jak nie potrafimy już żyć jedynie szansę na udowodnienie tego,bez kim jesteś. Nie pomimo czekając że na dopóki pomoc, ozacznij komórek, nich od samej siebie, bodopóty wieczne wiedzieliśmy, niezwalanie były namwiny oneteż nie jest rozwiązaniem. I myślę, że moja potrzebne. Pamiętaj, że to Ty decydujesz o sobotnia wymiana poglądów i wnioski z niej kolorze połkniętej pigułki i masz pośrednią zawsze wyciągnięte, mogłyby być choćby wybór pomiędzy ambitnym życiem, a odpowiedzią na artykuły, które w ostatnich miesiącachprzewegetowaniem ukazały się w prasieswoich polonijnej zwykłym 50/80 na temat niezrozumienia pomiędzy różnymi lat. Upewnij się jednak, że jak już zrobisz falami emigracji polskiej. cośMoże znaczącego, to nie będzie za późno na tak, a może nie… posłańca.

Marek Kremer

Marek Kremer


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 4 maja 2007

PROMOCJA POLSKI 17

Wystawa „Positively Poland” zainteresowanie wzrasta ydłuża się lista osób i instytucji popierających ideę wystawy „Positively Poland”, która odbędzie się w Earl’s Court Exhibition Hall w Londynie w dniach 16-18 listopada 2007 roku. Celem przedsięwzięcia jest promocja Polski, jej kultury, mieszkańców i możliwości gospodarczych. Or ga ni za to r zy uzyskali już po par cie Ambasa -

W

dy RP w Londynie, Brytyjsko-Polskiej Izby Handlowej, Polskiej Organizacji Turystycznej, Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego, Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii oraz Instytutu Kultury Polskiej. Organizacje te, stanowią najpełniejszą reprezentację Polski w Zjednoczonym Królestwie. Ponadto, przy promocji tego potencjalnie największego wydarzenia poświęconego Polsce w Wielkiej Brytanii, organizator wystawy, firma Positively Events, współpracuje z coraz liczniejszą grupą mediów. Według Martina Oxleya, dyrektora naczelnego Brytyjsko-Polskiej Izby Handlowej, „Polska to kraj wielkich możliwości, a wystawa Positively Poland ma za zadanie ich prezentację. Będzie to wielkie święto handlu, kultury i tra-

dostępne będą dla wszystkich zainteresowanych. – Będziemy mówili nie tylko o gospodarce i pieniądzach, ale także o kulturze, zarówno tej tradycyjnej jak i współczesnej. Nie przez przypadek wybraliśmy termin imprezy przed Bożym Narodzeniem, gdyż na targach chcemy również zaprezentować polskie zwyczaje świąteczne, a także ofertę turystyczną. Już teraz do Polski, a Krakowa szczególnie, przyjeżdża więcej Anglików niż do Pragi, która przecież reklamuje się bardziej agresywnie – dodaje Simon. „Positively Poland” ma być pierwszą tego typu imprezą zorganizowaną w Londynie, dlatego odbędzie się w jednym z najbardziej prestiżowych miejsc, w Earls Court Exhibition Centre, w którym odbywają się największe imprezy w Wielkiej Brytanii – od targów, wystaw, poprzez gale muzyczne i wielkie koncerty. Nic więc dziwnego, że zainteresowanie jest duże.

– Uzyskaliśmy aktywne wsparcie szeregu organizacji i instytucji skupiających polską społeczność, których zadaniem jest wspieranie przedsiębiorczości i współpracy polsko-brytyjskiej – wyjaśnia Simon Brown. Dodaje też, że na promocję w brytyjskich mediach nie zabraknie funduszy. Organizator targów chce, aby była to impreza masowa nie tylko dla Polaków, ale przede wszystkim dla tych mieszkańców Londynu, których interesuje Polska i to, co ten kraj ma do zaoferowania. Planuje, że imprezę odwiedzi ponad piętnaście tysięcy gości z kraju i zagranicy. – To duże pole do pokazania dokonań Polski, ale i własnej oferty biznesowej dla tych wszystkich, którzy myślą o rozwijaniu współpracy gospodarczej czy wymiany turystycznej między naszymi krajami. Jak zapewnia Simon Brown zainteresowanie imprezą jest ogromne. – Największe brytyjskie firmy już wykupiły swoje stoiska, wolne miejsca wciąż jednak jeszcze są.

POLSKA pozytywnie o pierwsza impreza organizowana na tak dużą skalę – wyjaśnia Simon Brown, dyrektor zarządzający firmy Positively Events, organizatora targów zatytułowanych „Positively Poland” . Nie ukrywa swojego stosunku do naszego kraju. – W Polsce byłem dwukrotnie, raz przed dwudziestu pięciu laty, drugi raz pod koniec ubiegłego roku – wspomina. Kraków, do którego wówczas zawitał, zrobił na nim piorunujące wrażenie. – Polska ma wiele do zaoferowania i mało kto w Wielkiej Brytanii zdaje sobie z tego sprawę. Całe życie pracowałem organizując targi i od razu dostrzegłem, że jest to pole do zagospodarowania. Szczególnie w Londynie, w którym jest tak wielu Polaków. Simon Brown wydawał się być zdziwiony faktem, że nikt do tej pory nie zorganizował podobnej imprezy. A przecież firm polskich i angielskich nastawionych na ob-

T

Z SIMONEM BROWNEM, dyrektorem zarządzającym organizacją wystawy „Positively Poland” rozmawia Waldemar Rompca. sługę polskich klientów nie brakuje. Wierzy, że targi „Positively Poland” nie tylko podniosą prestiż Polski w Wielkiej Brytanii, ale przede wszystkim zaprezentują szerokiej publiczności to, co stanowi o atrakcyjności naszego kraju. Nie zabraknie więc nie tylko ofert biznesowych, ale przede wszystkim spotkań i paneli, które

dycji kraju, jego mieszkańców i partnerów. Dołączcie Państwo do nas, by uczcić tę okazję i przyczynić się do budowy pomyślnej przyszłości tego kraju”. Wystawa „Positively Poland” to doskonałe możliwości promocyjne dla wszystkich firm chcących dotrzeć ze swoją ofertą handlową do polskiej społeczności w Wielkiej Brytanii bądź chcących zdobyć kontakty handlowe z polskimi przedsiębiorstwami. Będzie to również okazja dla polskich firm, by zaoferować swoje wyroby i usługi brytyjskim gościom imprezy. Będą nimi Brytyjczycy zainteresowani tak ofertą turystyczną, jak i ofertą rynku nieruchomości, firmy szukające możliwości prowadzenia działalności w Polsce, osoby chcące dowiedzieć się czegoś więcej na temat tego, co Polska ma do zaoferowania. Trwa już prowadzona kosztem 150 tysięcy funtów intensywna kampania marketingowa, której celem jest zachęcenie do udziału w wystawie zarówno wystawców, jak i zwiedzających. Obejmuje ona szeroko zakrojone akcje promocyjne w prasie i mediach, marketing bezpośredni skierowany do tysięcy potencjalnych klientów, działania public relations w prasie krajowej, lokalnej i specjalistycznej oraz w radiu i telewizji, jak również promocje i konkursy na stronach internetowych. Jako że rezerwacji stoisk dokonała już liczna grupa wystawców, wszelkie firmy zainteresowane udziałem w imprezie proszone są o bezzwłoczny kontakt z Positively Events. Simon Brown, dyrektor zarządzający firmą Positively Events i organizator wystawy „Positively Poland 2007”, jest zachwycony odzewem, z jakim spotkała się inicjatywa organizacji wystawy. – Oddźwięk ze strony organizacji wspierających, mediów oraz potencjalnych wystawców i gości jest niebywały – mówi. – Będzie to dla tego dynamicznie rozwijającego się sektora naszego społeczeństwa, najważniejsza impreza w Wielkiej Brytanii; będzie to również okazja dla brytyjskich gości imprezy, by skorzystać z możliwości gospodarczych, turystycznych i inwestycyjnych, jakie oferuje ten wspaniały kraj – Polska. Osoby zainteresowane udziałem w wystawie „Positively Poland” w charakterze wystawcy bądź gościa, zapraszamy na stronę internetową www.positivelypoland.com lub prosimy o kontakt z Positively Events, numer telefonu: 020 8240 4457.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 4 maja 2007

18 KULTURA

KABARET DKD czyli gęba niewypału DARIA DANOWSKA/ NowyCzas

Elżbieta Sobolewska

e.sobolewska@nowyczas.co.uk

ajkrótsza recenzja sztuki teatralnej, jaką znam, to dwa słowa Antoniego Słonimskiego: „Pierwszy wyszedłem”. Najkrótsza recenzja występu kabaretu DKD, niestety powinna brzmieć tak samo, ale chociaż wyszłam, raz już zostało napisane. Dewizą duetu DKD jest urok, energia, spryt. Energia i owszem, o ile jej obecność rozumie się dosłownie przez energicznie błyskawiczną zmianę stroju, czy wykonywanie energicznej piosenki na melodię Los Lobos z hitu Desperado. Biorąc pod uwagę energię, z jaką kabareciarze przerabiają popularne kawałki na własną modłę, to jest ona rzeczywiście monstrualna, acz zawsze będzie, li tylko i wyłącznie, odgrzewaniem kotleta i to w dodatku cudzego. Spryt. Wykorzystywanie schematów inscenizacyjnych i skojarzeniowych, oklepanych pomysłów skeczy typu nauczyciel - pijany tata, sformułowań marki „gęba jak niewypał” to raczej przeczy temu, co zawiera w sobie, nawet zwyczajowo pojmowane pojęcie sprytu. Urok. Mieli go Przybora i Wasowski, tudzież Smoleń i Laskowik, albo Mann i Materna. Jeden z elementów, który może zadecydować o nieprzemijalności. Rządził się różnymi zasadami. Był jednak na tyle fundamentalną cechą ich humorystycznych poczynań, że – bez wzlędu na treści – spajał je w klamrę jednorodności, tworzył bardzo charakterystyczną tożsamość. Jak charm i szyk Starszych Panów, czy cwa-

N

niaczkowatość Laskowika i tumiwisizm Smolenia. Duet DKD odznacza się nijakością, brak tu wizji, polotu, o uroku nie wspominając. Za to zanim w Rowing Thames Club pojawił się kabaret, spędzaliśmy czas w niezwykle gościnnych i cie-

płych okolicznościach występu. Ekipa dziewczyn – organizatorek upiekła (?) świetne ciasta, przygotowała wyśmienitego, lekkiego pimmsa, był nawet żurek, który cieszył się wielkim powodzeniem. Swojsko i rodzinnie, sprytnie i uroczo. Oryginalnie.

Mrok i eklektyzm Type O Negative to dziwny zespół. Teoretycznie grają ciężki metal, teoretycznie preferują dość mroczne klimaty, a zdarza im się zahaczać o tematy dość kontrowersyjne (jak np. piosenka „Christian Woman”, opowiadająca o kobiecie, która marzyła, aby uprawiać miłość z Jezusem), a mimo tego wszystkiego, kapela ta cieszy się dużym powodzeniem i popularnością, zaś wśród jej fanów pokaźną grupę stanowią dziewczyny. Zespół, grając od wielu lat, stworzył swój własny, niepowtarzalny styl, oscylujący pomiędzy metalem spod znaku Black Sabbath a gotyckimi klimatami pokroju Sisters of Mercy. W ostatnich latach Type O Negative nie rozpieszczał zbyt często swoich fanów nowymi nagraniami. Ostatnia płyta, nie najlepsza zresztą – „Life is Killing Me”, powstała cztery lata temu, zaś wcześniejsza, rewelacyjna „World Comming Down” – aż osiem lat temu. Najnowszy album – „Dead Again”, dowodzi jednak, że warto było czekać te kilka lat. To najlepsza od ośmiu lat produkcja sygnowana logiem zespołu. „Dead Again” jest płytą różnorodną, nawet w ramach wypracowanego już przez zespół stylu. Znajdziemy tu bardziej złożone formalnie kompozycje, z których wyróżnia się trwająca piętnaście minut „These Three Things”, z licznymi zmianami tempa i rytmu. Wyraźnie słychać tu

M

wpływy muzyki progresywnej, ciężar i monumentalny patos a jednocześnie wpadające w uszy melodie. Podobnie zbudowany jest „Tripping a Blind Man”, choć jego nieco prostsza forma sprawia, że utwór jest bardziej przystępny. „Profit of Doom” zaskakuje rozpędzonymi, niekiedy zahaczającymi o punk fragmentami, uzupełnionymi o psychodeliczne plamy dźwiękowe – może wydawać się to dziwne, ale takie pozornie nieprzystające do siebie elementy muzycznej układanki tu uzupełniają się bardzo dobrze. Świetnie wypada „September Sun”, z fortepianowym wstępem, kroczącym, marszowym rytmem i przetworzonym głosem Petera (który, tak przy okazji, brzmi toczka w toczkę jak Roger Waters z Pink Floyd w „Waiting for a Worms”). Interesującą nowością jest wykorzystanie kobiecego wokalu w „Halloween in Heaven”. A to w końcu nie wszystko... Cieszę się, że w ramach cięższej odmiany rocka, którą prezentuje Type O Negative, jest także miejsce na eksperyment, eklektyzm i melodię. Zdarzało się bowiem w przeszłości, że Typki Negatywne zaczynały nudzić, ale tutaj, na dziesięć kompozycji, trudno znaleźć utwór, który by skłaniał słuchającego do szybszego przeskoczenia do następnej piosenki.

Krzysztof Wojdyło

Śmierć Mścisława Rostropowicza 27 kwietnia zmarł Mścisław Rostropowicz, osiemdziesięcioletni światowej sławy wiolenczelista, dyrygent i pedagog, który wsławił się między innymi tym, że udzielił czteroleniego schronienia w swej daczy Aleksandrowi Sołżenicynowi, sławetnego radzieckiemu pisarzowi-dysydentowi, a gdy ów otrzymał Nagrodę Nobla za twórczość pisarską w 1974 roku, Rostropowicz, rok później, w wyniku nagonki, został zmuszony do opuszczenia ZSRR. Mścisław Rostropowicz urodził się w stolicy Azerbejdżanu - Baku. Jako czternastolatek udzielał lekcji muzyki, w 1960 roku został profesorem moskiewskiego konserwatorium, a po emigracji do Stanów Zjednoczonych - dyrektorem artystycznym national Symphony Orchestra w Waszyngtonie, za co został pozbawiony radzieckiego obywatelstwa. Właśnie na emigracji zasłynął jako człowiek działający w imię demokracji. Jest także laureatem Nagrody Grammy. W 1991 roku, podczas puczu moskiewskiego, opowiedział się po stronie demokracji. O skali jego talentu świadczy to, że wśród wybitnych muzyków, którzy dedykowali mu swe utwory na przestrzeni lat, znajdujĆ się rosyjscy, angielscy, amerykańscy i polscy artyści, między innymi Benjamin Britten, Witold Lutosławski, Dymitr Szostakowicz i Sergiusz Prokofiew.

F

Co ciekawe, rodzina Rostropowiczów wywodzi się spod Sochaczewa na Mazowszu. Tam też muzyk pojawił się w 1997 roku, zwiedzając Żelazową Wolę. Pogrzeb wielkiego muzyka zgromadził kilka tysięcy osób. Władymir Putin, wywodzący się z KGB, powiedział, że śmierć tego artysty jest wielką stratą dla rosyjskiej kultury. Na pogrzebie obecna była również żona niedawno zmarłego Borysa Jelcyna, wraz z córkami. Rostropowicz, po ceremonii pogrzebowej, która odbyła się w odbudowanym po upadku komunizmu soborze Chrystusa Zbawiciela, spoczął na Cmentarzu Nowodziewiczym w Moskwie, w głównej alei, miejscu pochówku zasłużonych Rosjan. (rr)


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 4 maja 2007

KULTURA 19

DO WYGRANIA! DLA CZYTELNIKÓW „NOWEGO CZASU” POLSKA KSI¢GARNIA FONT UFUNDOWA¸A CZTERY KSIÑ˚KI. Wystarczy wys∏aç SMS na numer 87070 w formacie: NC (spacja) KSIAZKA + dane adresowe. (Koszt SMS £1.50 + standardowa stawka operatora). Na zg∏oszenia czekamy do czwartku 10 maja.

ksià˝ki

naCZASIE

do nabycia w Polskiej Ksi´garni FONT www.polskaksi´garnia.co.uk Jerzy Pomianowski WYBOR WRAżEń Szkice Pomianowskiego o Rosji i polityce wschodniej zapewniły mu trwały autorytet jeszcze na emigracji, gdy publikował je w paryskiej "Kulturze". Sołżenicyn i Babel istnieją w polszczyźnie dzięki jego przekładom. Rosyjska inteligencja czerpie wiedzę o Polsce z „Nowej Polszy”, której Jerzy Pomianowski szefuje od lat. „Wybór wrażeń” – to eseje o lekturach, o naukach wysnutych z przygód umysłu, o ludziach jakich Jerzy Pomianowski spotkał w ciągu swego niezwyczajnego życia. To także ostrzeżenie przed, jak pisze Pomianowski: „pomiataniem inteligencją zarówno jako warstwą społeczną, jak cechą umysłu, niezbędną do poradzenia sobie w cywilizowanym świecie". Daniel Gilber NORMALSI Nowy Jork, rok 1999. Billy Schine – 28 letni absolwent Harvardu, ma do spłacenia kilkadziesiąt tysięcy dolarów długu. Aby uciec przed wierzycielami, decyduje się na wzięcie udziału w klinicznym testowaniu nowego leku na schizofrenię. Grupa „normalnych”, wśród nich Billy, trafia pod opiekę cynicznego lekarza. Każdy dzień w ośrodku to nowe upokorzenia. Pacjenci doprowadzani na skraj emocjonalnego ekshibicjonizmu stopniowo tracą poczucie godności. Powieść Normalsi, porównywana z Paragrafem 22 i Lotem nad kukułczym gniazdem, mówi o granicy między normalnością a szaleństwem, o późnym dojrzewaniu i pułapce konsumeryzmu.

Virginnia Wolf DZIENNIKI 1915-1941 Wyjątkowa pisarka, niezwykła kobieta, jedna z najważniejszych postaci angielskiej literatury – Virginnia Wolf przez całe swoje dorosłe życie aż do samobójczej śmierci, przez 26 lat opisywała w dzienniku swoje emocje i cierpienia, załamania nerwowe i sławę, dobrobyt i męki pisania, rozpacz i szaleństwo. Dzięki Dziennikom poznajemy krąg Bloomsbury – przyjaciół pisarki, znakomitości życia literackiego Londynu, wybitnych polityków, admiratorów jej twórczości, rodzinę i Nelly Boxall, niesforną służącą. To się czyta jak wielką powieść, jak sagę rodzinną. To niezwykła książka. Poleca Wanda Niemczyk

Dwóch panów w garniturach Katarzyna Depta-Garapich redakcja@nowyczas.co.uk

awsze razem, nierozłączni Gilbert&George, już od czterdziestu lat w sztuce. Dwie osoby – jeden artysta. Chodzące dzieło sztuki, jak kiedyś powiedział o sobie Andy Warhol: patrzcie na mnie, na moje obrazy, filmy – to wszystko, pod spodem już nic nie ma. Poznali się w londyńskiej St Martins, obaj outsiderzy, George z biednej brytyjskiej prowincji, Gilbert z małej wioski w Dolomitach. To była miłość od pierwszego wejrzenia, mówi Gilbert. Dzisiaj, prowadzą życie ekscentryków na londyńskim East Endzie. W pięknym gregoriańskim domu bez kuchni, podążają za swoją rutyną - kawa w pobliskim barze, praca, lunch w restauracji, praca itd. Jak twierdzą, wszystkie inspiracje mają w promieniu 200 jardów od domu – Londyn bogaty i biedny, posh dziewczyny i młodzież w kapturach, kościół, synagogę i meczet. Z pasją kolekcjonują napisy na murach. „Art for all”, ogłosili kiedyś Gilbert & George, chcąc żeby ich sztuka była zrozumiała dla każdego. Obecna retrospektywa w Tate Modern jest największą wystawą pojedynczego (sic!) artysty od czasów wystawy Andy Warhola w 2002 roku. Zajmuje praktycznie całe czwarte piętro łącznie z kawiarnią i sklepikiem, gdzie można nabyć memorabilia od grafik po książki, filmy, kubki i rożne śmieszne przedmioty (np. swear box – Czytelnikom daruję opis). Całość robi naprawdę wrażenie. Zebrano tu 45 serii prac, łącznie 200 obrazow, niektóre z nich są ogromnych rozmiarów ( jedno dzieło „Named” z 2001 roku ma 15 metrów długosci!). Każda seria rozwija jeden temat. Znajdziemy tu „Bloody Life”, „Mental”, „Bleeding”, „Hooligan Pictures” i „Perversive Pictures”. Gilbert&George oszczędni początkowo w kolorach, (pierwsze prace były robione węglem) z wiekiem rozwijają się, ich bardziej współczesne prace przypominają witraże. Pozornie Gilbert & George powtarzają od lat tą samą sztuczkę, wklejają swoją podobiznę w kolaże przypominające dziecięcy kalejdoskop. Jednak tak jak świat się zmienił w ciągu ostatnich czterdziestu lat, tak ewoluowała tematyka obrazów artystów. Poruszają wszystkie możliwe problemy gnębiące nasz świat, od alkoholizmu z wczesnych prac z lat siedem-

Z

To była miłość od pierwszego wejrzenia, mówi Gilbert. Dzisiaj, prowadzą życie ekscentryków na londyńskim East Endzie. dziesiątych, przez choroby psychiczne, frustracje, religie, seks, poczucie alienacji do najbardziej aktualnych zagrożenia teroryzmem czy rasizm. Lubią też prowokacje, obrazy o silnym podtekscie homoseksualnym czy te z tłem religijnym. Niektóre, jak „Was Jesus Heterosexual?” nie zawsze spotykały się entuzjazmem publiczności. Do moich ulubionych należą te z lat siedemdziesiątych „Dirty Words Pictures” wykorzystujące gniewne napisy na murach czy w toaletach. Powstały w czasie recesji, a ich bezpośrednia, brutalna treść była łączona z początkami brytyjskiego punka. Dziecięca fascynacja ekskrementami i innymi wydzielinami zaowocowała se-

rią „Naked Shitt Pictures”, które słyną z tego, iż w ramach przygotowań artysci zakupili nawet mikroskop, wyrażając szczery zachwyt nad różnorodnością kształtów i kolorów dzięki niemu zaobserwowanych. Chęć konfrontacji widza, prowokacji, przełamywanie tabu obecne w ich sztuce w tej serii jest szczególnie znaczące. Nagie zdięcia artystów, niekiedy w dziwacznych pozach miały symbolizować odartą z godności ludzkość, sprowadzoną tylko do ciała i odchodów. Chronologiczne ułożenie wystawy ułatwia ogarnięcie całej twórczości artystów. Widzimy jak pewne wątki powracają nawet po dziesięcioleciach i jak, zwłaszcza w sprawach społecznych aktualne są te same problemy które były obecne 10,20 lat temu. Nazwa jednej z serii „New Democratic Pictures” mogłaby właściwie być tytułem całej wystawy, wszak ‘sztuka dla ludu’ staje się po prostu barometrem wydarzeń, trendów, zmieniających się jak w kalejdoskopie mód. W czasach demokracji mamy demokratyczną sztukę – szkoda tylko, że najmniej demokratyczne w tym wszystkim są ceny obrazów i grafik artystów...


M

nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 4 maja 2007

20 ZNASZ LI TEN KRAJ?

redakcja@nowyczas.co.uk

Wycieczka do

MILTON KEYNES

ilton Keynes jest z pewnością nietypowym jak na Anglię miastem. Oficjalnie powstało zaledwie 40 lat temu, w 1967 roku. 23 stycznia tego roku obchodzono uroczystości połączenia trzech miast: Bletchley, Stony Stradfod i Wolverton oraz 13 pobliskich wiosek w jedno duże miasto – Milton Keynes. O tym, jak szybko miasto się rozrasta, może świadczyć choćby liczba jego mieszkańców, która w latach 60. wynosiła tylko około 53 tys. a dziś liczy już blisko 220 tys. Jeżeli chodzi o lokalizację, to odnajdziemy Milton Keynes w północnej części Buckinghamshire. Miasto oddalone jest o około 75 km od Londynu, Oksfordu oraz Cambridge. Z łatwością można dostać się do niego zarówno pociągiem, autobusem jak i samochodem, gdyż leży w pobliżu autostrady M1. Dojazd pociągiem Virgin z Londynu zajmuje tylko 35 minut. Natomiast poruszanie się po mieście autem nikomu nie powinno sprawić trudności. Plan Milton Keynes opiera się bowiem na równoległych i prostopadłych do siebie drogach oznaczonych numerami, a dzięki zastosowaniu ogromnej liczby rond, unika się korków i prowadzenie auta staje się przyjemnością. Ze względu na swoją specyficzna budowę, czyli połączenie wielu, kiedyś oddzielnych, miejscowości w jedno duże miasto, Milton Keynes ma bardzo nowoczesny charakter. Oczywiście, jak na nowe miasto przystało, przyciąga do siebie olbrzymim, jednym z największych w Europie, centrum handlowym, które odwiedzane jest przez 31 milionów klientów rocznie. Poza liczną gamą restauracji, pubów, kawiarni i dyskotek, można korzystać z wielu innych atrakcji,

Anna Wendzikowska:

MA∏GORZATA NIEWIADOMSKA/NowyCzas

Małgorzata Niewiadomska

Milton Keys ma bardzo nowoczesny charakter, ale z drugiej strony to prawdziwe green citiy, pełno tam parków i otwartych przestrzeni zielonych

MÓJ LONDYN

Wieś w środku miasta

T

Przekonanie, że na wschód od Horton Square nic ciekawego się nie dzieje, nie może być dalsze od prawdy. East End oferuje szeroki wachlarz rozrywek. am właśnie, niemal w centrum miasta, znajduje się najprawdziwsza mini farma. Jest to idealne miejsce na wiosenny, weekendowy wypad, szczególnie z dziećmi. Hackney City Farm za cel stawia sobie zapoznawanie właśnie dzieci, ale także młodzieży i dorosłych, na co dzień żyjących z dala od przyro-

dy, z urokami życia na wsi. Odwiedzający farmę mogą obserwować, a jeśli zechcą, również uczestniczyć w zminiaturyzowanym wiejskim życiu. Można karmić zwierzęta, pomagać w dojeniu, oporządzaniu ich, a także uczestniczyć w rozmaitych warsztatach. Farma prowadzi różnego rodzaju ekologiczne projekty: hodowle, sprzedaż warzyw oraz

ziół czy zastępowanie elektryczności energią słoneczną. Zarząd farmy zachęca młodzież szkolną do uczestnictwa w takich projektach. Na farmie mieszkają najróżniejsze zwierzęta “z gatunku” tych udo-

mowionych: świnie, osioł, krowa, owca, koza, drób i mniejsze, takie jak króliki, szynszyle, szczury i świnki morskie. Niektóre z nich to prawdziwe gwiazdy filmowe. Osioł, Larry występuje w progra-

np. jazdy na nartach na prawdziwym śniegu w kompleksie Xscape, powietrznego nurkowania w Airkix indoor skydiving, jest coś dla wielbicieli jazdy konnej czy też sportów wodnych. Na ludzi spragnionych kultury czekają teatry, kina oraz galerie. Jednak to, co mnie najbardziej urzekło w tym mieście, to zieleń. Milton Keynes to naprawdę green city, z 22 milionami drzew i 200 akrami jezior. Pełno tutaj parków i otwartej przestrzeni. Teraz wiosna, oczy aż się cieszą od widoku kwiatów i rozkwitających drzew. A najlepszym sposobem na złapanie odrobiny świeżego powietrza jest wybranie się na przejażdżkę po Milton Keynes rowerem. Mamy tutaj do wyboru aż 272,5 km tras rowerowych. Część ścieżek prowadzona jest tuż przy drogach, inne wiodą przez parki, nad brzegiem cieków wodnych lub jezior. Używanie redways może być trochę frustrujące dla zaawansowanych cyklistów, gdyż ze ścieżek tych korzystają też często piesi. Jeżeli jednak chcemy zobaczyć nie tylko centrum miasta, ale także jego inne oblicza, wybranie roweru jako środka transportu z pewności nam to umożliwi. Warto wcześniej zaopatrzyć się w mapę ze ścieżkami rowerowymi, wziąć ze sobą płaszcz przeciwdeszczowy i ruszyć na zwiedzanie. Każde miasto czy wioska, które zostały wcielone w aktualne granice Milton Keynes, ma wiele do zaoferowania. Lokalne centra tych miejscowości to często piękne, stare kościoły, parki czy ciekawa zabudowa, zarówno ta tradycyjna, jak i bardzo nowoczesna. Mapę ścieżek rowerowych i charakterystycznych miejsc można znaleźć na stronie: www.mkweb.co.uk/cycling/docume nts/MK_Redway_Map.pdf Zadziwiający jest klimat tego jakże nowoczesnego miasta. Ja mogę powiedzieć, że przyjemnie się tutaj żyje. I jest nas tam coraz więcej.

mach i serialach nadawanych przez BBC i ITV. Chętni do sponsorowania farmy mogą zaadoptować jakiegoś zwierzaka. Hackney City Farm istnieje od 1984 roku. Początkowo była finansowana z pieniędzy miasta. Ostatnio jednak musi utrzymywać się sama. Korzysta więc ze wsparcia sponsorów, a także organizuje zajęcia dla szkół, warsztaty garncarskie, rzeźbiarskie, współpracuje ze stacjami telewizyjnymi, na przykład wypożyczając zwierzęta. Prowadzi też kawiarnię i restaurację. Jeśli twoje dziecko nie wie, jak wygląda świnia albo, jakie dźwięki wydaje osioł. Jeśli chciałoby dotknąć mięciutkiej szynszyli. Jeśli nie masz ochoty gotować, a marzy ci się domowy obiad. Jeśli wreszcie chcielibyście spędzić całą rodziną wyjątkową sobotę, wybierzcie się do Miejskiej Farmy na Hackney. Hackney City Farm otwarta jest przez cały rok od wtorku do soboty, w godzinach od 10 do 16.30. O 16.00 zwierzęta są karmione. Farma zamknięta jest w poniedziałki (z wyjątkiem świąt). Wstęp jest bezpłatny. www.hackneycityfarm.co.uk


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 4 maja 2007

REPORTAŻ 21 ANNA SIKORA/NowyCzas

Anna Sikora

go autobusy, które swój last stop mają w połowie przewidzianej dla nich trasy, to nie wina kierowcy, ale źle opracowanego grafiku i centrali, która każe kierowcy kończyć trasę wcześniej. Praca kierowcy autobusu to codzienne wyzwanie: opieszali, nieuprzejmi kierowcy zajeżdżający drogę, opryskliwi pasażerowie, którzy nie rozumieją, co to rozkład jazdy czy psujące się maszyny. Na pewno jest to dobra praca z perspektywami na awans na stanowisko instruktora bądź kontrolera, ale to przede wszystkim wysiłek i samodyscyplina. Zbyt dużo chętnych spowodowało, że jest to praca jtrudna do zdobycia, a łatwo można ją stracić. – Każdego tygodnia do autobusu na przeszkolenie przychodziła jedna nowa osoba, instruktorzy wybierają najlepszch, najtwardszych, najlepiej przygotowanych do egzaminu – wspomina Iza. Centrum Rekrutacyjne Arrivy – Północny Londyn, co tydzień przyjmuje kolejne, nowe dziesięć osób, ale pracę dostaje średnio połowa.

redakcja@nowyczas.co.uk

I

za od zawsze lubiła jeździć. Prawo jazdy odebrała dwa tygodnie po swoich siedemnastych urodzinach, ale wtedy nie wyobrażała sobie, że dwanaście lat później prowadzenie pojazdu stanie się jej zawodem. – Odkąd przyjechałam do Londynu, myślałam o tej pracy, wydawała się ona być najłatwiejsza do zdobycia – wspomina Iza. Kiedy w październiku 2006 roku złożyła podanie do Arrivy, a 13 kwietnia tego roku po raz pierwszy zasiadła za kółkiem autobusu nr 184, przekonała się, jak długa i żmudna była droga do podpisania kontraktu z firmą obsługującą Transport for London. Formularz podania o pracę na stanowisko kierowcy autobusu dostępny jest na stronie firmy, w której chcemy pracować. Najpopularniejsze w Londynie to Arriva, Metroline i First. Niezbędne jest oczywiście brytyjskie prawo jazdy. Wymiana polskiego kosztuje 35 funtów. Oczekiwanie na zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną trwa około dwa tygodnie, kolejne dwa dzielą nas od samej rozmowy.

Język i matematyka Na czym polega rozmowa kwalifikacyjna? Przede wszystkim jest to konwersacja, w której trzeba pokazać umiejętność komunikowania się, Jest też test sprawdzający znajomość języka angielskiego i matematyki… Dlaczego matematyki? Ponieważ kierowca musi też sprzedawać bilety, a dla niektórych wydanie reszty może być nie lada problemem. – Nawet jeśli uda się przejść przez test, przy dalszej nauce, przygotowaniu do egzaminu, wszystko wyjdzie. Język trzeba znać dobrze – mówi Iza. Po pomyślnym przejściu części teoretycznej procesu kwalifikacyjnego, czeka nas najważniejsze, czyli jazda. Trzeba mieć minimum dwuletnie doświadczenie jako kierowca w Wielkiej Brytanii – kłamstwo łatwo wyjdzie na jaw. – Każdy centymetr to wielka różnica, tutaj jeździ się na wyczucie, dla 10-metrowego autobusu samochód zaparkowany zbyt blisko skrzyżowania to już przeszkoda nie do pokonania. Tym busem jechało mi się strasznie! – Iza nie kryła zdziwienia, kiedy instruktor trzymający w ręku podczas jazdy kubek z gorącą kawą, powiedział, że zdała. – Wielka euforia, mam pracę! Nie do końca… Co prawda podczas zdobywania praktyki zaczniemy już dostawać jakieś pieniądze, ale to jeszcze nie praca.

Żmudna praktyka Po pozytywnym przejściu procesu kwalifikacyjnego pozostaje wizyta u lekarza, który zbada nasze predyspozycje do tego zawodu. Następnie zostajemy skierowani na przeszkolenie – osiem godzin w autobusie, od poniedziałku do piątku, z tego jedynie jakieś półtorej godziny za kółkiem. Podczas praktyk kandydaci przygotowywani są do egzaminu teoretycznego i praktycznego. – Tego typu przeszkolenie trwa około 5-6 tygodni, w moim przypadku było to aż osiem. Czemu? Nie wiem. To instruktor decyduje, kiedy dopuszcza do egzaminu. Firma inwestuje w nas pieniądze, płaci nam za przeszkolenie, mitem jest jednak, że właśnie dlatego musimy zdać ten egzamin. Nie, zbyt wielu chętnych powoduje dużą konkurencję, dlatego w każdej chwili można zostać wykluczonym z procesu rekrutacyjnego i wrócić do domu z niczym – mówi Iza. Przez osiem tygodni szkolenia z dziesięciu osób, które zaczęły razem z Izą, odpadły cztery. To nie tylko żmudna i męcząca nauka, w autobusie są co najmniej cztery osoby, które są szkolone, co powoduje, że jeździ się niewiele, ale jest to też możliwość poznania ludzi, podzielenia się doświadczeniami, a i często zawiązania dłuższych znajomości. – Tęsknię za treningiem, poznałam tam tylu miłych ludzi, a teraz widujemy się jedynie na trasie. Pozdrawiamy się machnięciem ręki, ale to już nie to samo – żali się Iza.

Gdzie te kokosy?

Autobus CZERWONY… czyli Polka jako bus driver na ulicach Londynu Ogłoszenie o możliwości ubiegania się o pracę kierowcy autobusu znaleźć można prawie na każdym autobusie, którym jeździmy codziennie. Job vacancies, £500 a week, call… Czyż nie kuszące? Ale czy droga do posady o nazwie bus driver jest aż tak prosta i czy praca ta rzeczywiście należy do lekkich i przyjemnych?

czeniu, gdy przed nosem mamy rozkład jazdy, a zegar bezlistośnie pokazuje spóźnienie. Kierowca ma być na czas, zgodnie z rozkładem. Izie nie udało się zdać przy pierwszm podejściu właśnie z powodu zbyt wolnej jazdy, za drugim razem uzyskała 14 na dopuszczalnych 15 minusowych punktów, przy których egzamin uważa się za zdany. Większość kandydatów dochodzi do takiej granicy zdawalności, bezbłędnie nie przejeżdża nikt. Fatmir, inny kandydat, przy pierwszym podejściu oblał, ponieważ wyjeżdżając z garażu na samym początku jazdy podciągnął rękawy swetra, by było mu wygodniej. Przez ułamek sekundy nie trzymał kierownicy żadną ręką. – Kto prowadzi twój autobus? – zapytał egzaminator i zakończył egzamin z wynikiem negatywnym. Każdy popełnia błędy. Po pozytywnym przejściu szkolenia uzyskuje się brytyjskie prawo jazdy kategorii PCV (Passengers Carrying Vehicles), a ośrodek szkoleniowy kieruje kandydata na prawie tygodniowe szkolenie obsługi autobusu. Chodzi o opanowanie wszystkich przycisków, urządzeń znajdujących się w autobusie. Najważniejsze jest jednak zapoznanie się z całą procedurą i działaniem systemu route, które prowadzą zajezdnie.

Zaliczyć egzamin No to jedziemy! Jednym z pierwszych egzaminów jest test teoretyczny, składający się obecnie z 30 pytań wybranych spośród 1000, ale ich liczba ma zostać podwojona, oraz test na zdolność wykrywania niebezpieczeństw. Izie tydzień zajęło przetłumaczenie i nauka słówek do egzaminu. Testu na zdolność wykrywania niebezpieczeństw (Hazard test) nauczyć się nie da, trzeba zrozumieć, o co w nim chodzi. Po trzeciej nieudanej próbie podejścia do testu rzadko kto dostaje kolejną, czwartą, szansę. Iza podchodziła dwa razy – test teoretyczny zaliczyła z najwyższym wynikiem, mniej szczęścia miała przy teście na zdolność wykrywania niebezpieczeństw. Oprócz wiedzy teoretycznej instruktor podaje zestaw około 60 pytań, które egzaminator będzie zadawał podczas jazdy egzaminacyjnej. Sam egzamin to około półtorej godziny jazdy, w czasie którego można przejechać sporą odległość, zapuszczając się w zupełnie nieznane dla nas rejony. Powtarzana przez całe szkolenie mantra: Safety and comfort of the passengers traci na zna-

– Prowadzenie autobusu to 70 proc. pracy, reszta to papierki i jeszcze raz papierki – mówi Iza. Kiedy rozpoczynasz pracę, uczysz się pierwszej trasy autobusu, który będziesz prowadzić. Po jednym dniu zapoznawania się z trasą, Iza, w towarzystwie instruktora, pokonała swoją pierwszą trasę, jako kierowca. Następnego dnia była już sama. Trzeba nauczyć się tyle tras, ile obsługuje dana zajezdnia. Na Wood Green, gdzie pracuje Iza, jest ich aż sześć. – To bardzo dużo, gdyż są to trasy po pobocznych ulicach, bardzo skomplikowane i wąskie dla autobusu – komentuje Iza. Przewidziany czas przejazdu nie uwzględnia korków ulicznych ani liczby wsiadających i wysiadających pasażerów. – To jest Londyn. Niespodziewane sytuacje są wszędzie. Zaparkowany zbyt blisko skrzyżowania samochód, zepsuty autobus, brak dojazdu do przystanku, długo wsiadające starsze panie, to codzienność – twierdzi Iza. Po przepracowanym pierwszym tygodniu udało jej się być dwa razy na czas. Dlate-

Rozpoczynając pracę podpisuje się kontrakt, który mówi, iż w przypadku rezygnacji w przeciągu roku nałożona będzie wysoka kara finansowa. Firma asekuruje się przed ewentualnym odpływem pracowników, którzy z prawem jazdy w ręce mogą znaleźć lepszą pracę. Przez pierwsze pięć lat nie ma podwyżki, a obiecywane £500 możliwe jest tylko przy nadgodzinach. Arriva woli jednak zatrudnić więcej pracowników, niż wymagać nadgodzin, bo wpływa to na większą wydajność. Średnia płaca tygodniowa to około £300. Są trzy zmiany, pierwsza zaczyna się koło 4-5 rano, druga w połowie dnia, a ostatnia kończy się około północy. W weekend stawka się trochę zwiększa. Po upływie około miesiąca zostaje się wpisanym w całościowy rozkład jazdy, co oznacza pracę przy zaplanowanych zmianach. Przy jedenastogodzinnej zmianie za kółkiem jest się około osiem godzin, reszta to kilkuminutowe przerwy na początku i końcu trasy oraz trzygodzinna płatna przerwa w połowie dnia. – Wczoraj na przykład jeździłam prawie sześć godzin bez żadnej przerwy, ponieważ ciągle byłam spóźniona, to pięć, to dziesięć minut. Mogłabym postać na postoju trochę dłużej, ale wtedy moje opóźnienie się jeszcze bardziej wydłuża – dodaje Iza. Oprócz samej jazdy można dostać zmianę standby, która oznacza, iż pracownik musi przez ustalony dla niego czas przebywać na terenie zajezdni, będąc do dyspozycji firmy. Za kierownicę zasiądzie, jeśli nie pojawi się inny kierowca, bądź zdarzy się jakaś niezamierzona sytuacja. Każdy pracownik zobowiązany jest uczestniczyć w przewidzianych dla niego szkoleniach, które również są płatne. Zapoznając się z nową trasą można podczas dnia wolnego wypełnić odpowiedni formularz i na własną rękę pojeździć jako pasażer autobusu danej linii, za co również można dostać zapłatę w ramach szkolenia. Każdego kierowcę obowiązują restrykcyjne przepisy odnośnie stroju i zachowania w autobusie. Przez pierwsze pół roku pracy jest się pod stałą kontrolą, z możliwością utraty etatu w przypadku kardynalnych błędów i niewłaściwego zachowania podczas jazdy. – To tak jak bycie pod ciągłym, czujnym okiem Big Brothera, którym w tym wypadku jest Arriva – komentuje Iza. Firma szanuje swoich pracowników, ale szanuje przede wszystkim swoje dobre imię, jakość świadczonych przez nią usług i własny finansowy interes. Praca kierowcy autobusu to kilka miesięcy starań, a potem ciężka i wyczerpująca praca o różnych porach dnia. Jednak dla amatora wrażeń i miłośnika czterech kółek to wyzwanie, które warto podjąć. W zajezdni na Wood Green jest sześciu Polaków i jedna Polka, Iza. Jest z siebie dumna. – Jestem żywym dowodem na to, że kobieta za kółkiem to niekoniecznie katastrofa – śmieje się Iza. Najbardziej jednak dumny jest z niej dziadek, najgorliwszy fan, który nie do końca zdaje sobie jednak sprawę, że jazda po Londynie to jak jazda przez tunel strachu – nigdy nie wiadomo, kto i co może wyskoczyć zza rogu.


NOWYCZAS 4 maja 2007

22

TO i OWO

Na londyñskim Pall Mall t³umy ludzi, samochody przyprawiaj¹ce o zawrót g³owy nie tylko fanów motoryzacji, i najwiêksze gwiazdy show biznesu

nowyczas.co.uk

Automobilowa ekstrawagancja Kamil Stanek

k.stanek@nowyczas.co.uk

umball 3000 wystartowa³ z Londynu w niedzielê 29 kwietnia. Rajd wzorowany na amerykañskim Cannonballu by³ poprzedzony prezentacj¹ supersamochodów na Pall Mallu. Tegoroczny Gumball prowadzi ze stolicy Wielkiej Brytanii przez Holandiê do Frankfurtu, sk¹d uczestnicy wraz z samochodami odlecieli do Stambu³u. Do transportu u¿yte zosta³y potê¿ne Antonowy AN 225. Z Turcji uczestnicy wyœcigu pojechali do Aten przez Saloniki, sk¹d wyruszyli do Tirany. Nastêpnie przez Austriê do Bratys³awy. Droga powrotna do Londynu prowadzi przez Niemcy, gdzie stan¹ do rywalizacji na torach Eurospeed i Oschersleben. W sumie kierowcy przejad¹ trzy tysi¹ce mil, koñcz¹c wyœcig w sobotnie popo³udnie 5 maja w Londynie na Parliament Square. Zasady s¹ proste. Uczestnicy Gumball 3000 musz¹ dysponowaæ odpowiednio szybkim samochodem, kochaæ szybk¹ jazdê oraz mieæ grubo wypchany portfel. Za udzia³ w rajdzie debiutanci zap³acili 28 tys. funtów za dwie osoby, a za ka¿d¹ nastêpn¹ 12 tys. funtów. Czteroosobowe za³ogi w Range Roverach nie nale¿a³y do rzadkoœci. Jednak przewa¿a³y auta sportowe. Bardzo silnie reprezentowane by³y Porsche, a wœród nich piêkna Carrera GT. Obok nich na starcie stanê³y pere³ki motoryzacji, rzadko spotykane nawet na Wyspach. Pagani Zonda, Ultima GTR, Bugatti Veyron, Lamborghini Murcielago, Ferrari Enzo czy

G

ZDJĘCIA: GRZEGORZ CIEPIEL/NowyCzas

Mercedes SLR to samochody, których same nazwy wywo³uj¹ dreszczyk emocji, nie tylko u prawdziwych fanów motoryzacji. Jednak organizatorzy nie wymagaj¹ od uczestników posiadania aut z najwy¿szej pó³ki, czego dowodem jest udzia³ w tegorocznej edycji Gumball 3000 trzech ma³ych elektrycznych G-Wizów oraz Fiata 500. To ju¿ ósma edycja rajdu. Jego pomys³odawc¹ i inicjatorem by³ Max Cooper, który postanowi³ po³¹czyæ go z hucznymi i wystawnymi imprezami, najbogatszymi gwiazdami showbiznesu i czyst¹ adrenalin¹. Pierwszy Gumball odby³ siê w 1999 roku, kiedy Cooper zaprosi³ do udzia³u w rajdzie najwiêkszych ekscentryków. Inauguracja mia³a miejsce w Bluebird Club wœród takich nazwisk jak Kate Moss, Billy Zane, Guy Ritchie, Chris Eubank, Dannii Minogue, Monica Lewinski oraz Jason Priestley.


NOWYCZAS 4 maja 2007

nowyczas.co.uk

mANIA gotowania

PROSTO Z KUCHNI 23

Klan – na dobre i na z³e

Miko³aj Heciak

redakcja@nowyczas.co.uk

C

zy¿by zapachnia³o polskimi telenowelami? Je¿eli tak, to przepraszam za moj¹ przewrotnoœæ. W naszej wêdrów ce kulinarnej nadal pozostajemy na terenie Szkocji. A kluczem do szkockiej kuchni, jak i historii, jest kultura klanu. Z jêzyka gaelickiego wyraz clann znaczy dzieci. Cz³onkami klanu stawa³o siê w dwojaki sposób. Albo przez wiê zy krwi z g³ow¹ klanu, albo przez uznanie zwierzchnoœci w za mian za protekcjê i opiekê. Nadmieniæ nale¿y, ¿e nie wszyscy Szkoci nale¿eli do spo³ecznoœci klanowych, które najbardziej roz winê³y siê na terenie Highlands. Cz³onkowie takiej wspólnoty zamieszkiwali razem, wspólnie trudzili siê dla dobra spo³ecznoœci, a gdy zachodzi³a taka potrzeba,

orê¿em bronili swej posiad³oœci i przyleg³ych terenów. Widzial nym znakiem przynale¿noœci klanowej by³o ubranie. Komu¿ kra ciaste materia³y nie kojarz¹ siê ze Szkotami? „Szkocka krata” nosi nazwê tartan. Ka¿da ze spo³ecznoœci przyjê³a i rozwinê³a swoisty wzór tartanu. By³ to rodzaj kodu i komunikacji. W XVIII stuleciu rz¹d angielski ostatecznie postanowi³ zlikwi dowaæ wp³yw klanów, które by³y nieustannym siedliskiem ruchu oporu i kuŸni¹ niepodleg³oœci. Dzia³anie to przeprowadzono dwu torowo. Z jednej strony zabronione zosta³o u¿ywanie klanowych kolorów, nazw, zwyczajów i muzyki. Z drugiej ekonomiczny na cisk uderzy³ w dotychczasowy sposób ¿ycia lokalnych spo³eczno œci. Tysi¹ce ludzi w imieniu prawa zosta³o poddanych surowym represjom, w wielu przypadkach znaleŸli siê bez dachu nad g³ow¹ i warunków do godnego ¿ycia. Wynikiem tego by³a masowa emi gracja do Nowej Ziemi jak¹ sta³a siê Ameryka Pó³nocna. Na szczêœcie dla Szkotów sytuacja siê odmieni³a. Po 35 latach klanowe barwy wróci³y do ³ask. Sta³o siê to w œrodowisku szkoc kich regimentów wojskowych, z których najs³ynniejszym do dziœ jest The Black Watch. A wkrótce póŸniej za ubiorem powróci³o w pe³ni bogactwo klanowej kultury. Polityka korony angielskiej te¿ siê zmieni³a i w du¿ej mierze by³o to zas³ug¹ królowej Wiktorii, która lubowa³a siê w szkockiej tradycji. Z czasem Szkocja sta³a siê równoprawnym partnerem Anglii z odrêbnym parlamentem. I wygl¹da na to, ¿e w dzisiejszych czasach taki stan rzeczy odpo wiada obu stronom. Polskie przys³owie g³osi „czym chata bogata, tym rada”. Ta maksyma przyœwieca³a te¿ szkockim przywódcom klanowych spo³ecznoœci. Szczytem honoru i powodem do dumy by³o jak naj lepsze przyjêcie swoich goœci. Raz, by zadoœæ uczyniæ wymogom goœcinnoœci, dwa, by zdobyæ uznanie w oczach odwiedzaj¹cych i wywrzeæ na nich wra¿enie zamo¿noœci. Na sto³ach pojawia³o siê przeró¿ne smakowite jad³o. Ale nie chcia³bym dzisiaj podawaæ, ¿adnego szczególnie wykwintnego przepisu, lecz raczej zwróciæ uwagê na pospolite ziemniaki. Do dziœ s¹ po¿ywieniem popular nym i tanim, i nie wyobra¿amy sobie ¿ycia bez nich. Dlatego, dla

urozmaicenia naszego jad³ospisu, proponujê przepis z ziemniaka mi w roli g³ównej.

Kailkenny

Dla czterech osób potrzebujemy oko³o 500g ziemniaków, 50g ma s³a, 50 ml mleka, 50 ml œmietany (double cream), 500g kapusty sa voy, oliwa z oliwek, sól i pieprz do smaku. Obrane ziemniaki gotujemy oko³o 15 20 minut. Po odcedzeniu mo¿emy ponownie w³o¿yæ je do garnka i jeszcze odparowaæ nad miar wody na ma³ym ogniu. Nastêpnie dusimy, przez kilka minut, dodaj¹c mas³o i mleko oraz sól i pieprz do smaku. Osobno na pa telni podsma¿amy drobno pokrojon¹ kapustê na oleju. Doprawia my do smaku sol¹ i pieprzem. Tak przygotowane sk³adniki ³¹czy my razem, mieszamy dok³adnie i podajemy jak najszybciej. Kapustê savoy mo¿emy zast¹piæ bia³¹ i zamiast sma¿yæ, mo¿emy j¹ obgotowaæ. Chocia¿ w przypadku podsma¿enia kapusta zacho wa wiêcej sk³adników od¿ywczych. Smacznego!


NOWYCZAS 4 maja 2007

24

CZAS NA RELAKS

Cytat tygodnia

nowyczas.co.uk

Kobiety na falach nie wp³yn¹ na nasze morze.

horoskop tygodniowy Miros³awa Krogulska i Izabela Podlaska

Rafał Wiechecki, LPR, o fundacji „Kobiety na falach”

ANDRZEJ LICHOTA

BARANY w tym tygodniu zainteresuj¹ siê stanem swojego konta i bêd¹ szukaæ mo¿liwoœci ró¿nych oszczêdnoœci i inwestycji. B¹dŸcie skoncentrowani, bo inaczej mog¹ przytrafiæ siê wam pomy³ki w wypisywaniu zleceñ czy przy obs³udze bankomatu. Po 8.05 przypomnicie sobie o ró¿nych rodzinnych sprawach. Czas wywi¹zaæ siê z obietnic, jakie z³o¿yliœcie pewnej starszej osobie. BYKI bêd¹ wszêdzie mile widziane. To dobry czas na ³agodzenie ró¿nych waœni i zawodowych k³ótni. Przy okazji warto bardzo delikatnie porozmawiaæ z szefem o podwy¿ce. Weekend sprzyja odpoczynkowi i dobrej zabawie. Po 8.05 nabierzecie ochoty, aby wyruszyæ w podró¿ lub wybraæ siê do kogoœ w d³u¿sze odwiedziny. Sprzyja wam szczêœcie, idŸcie za g³osem intuicji. BLIŹNIÊTA zatroszcz¹ siê w tym tygodniu o swój dom i nawet kupi¹ coœ, co o¿ywi i upiêkszy wnêtrze salonu. Weekend spêdzicie na porz¹dkach i nadrabianiu ró¿nych zaleg³oœci. Nie b¹dŸcie tylko zbyt ambitni, bo nie uda siê wam odpocz¹æ. Reszta tygodnia oka¿e siê spokojna, jeœli tylko bêdziecie unikali ryzykownych spraw. Dobre pomys³y zawodowe lepiej zachowaæ dla siebie. RAKI spêdz¹ spokojny tydzieñ. W weekend chêtnie siêgniecie po ciekaw¹ lekturê lub pójdziecie do kina. Warto przypomnieæ sobie o ulubionym hobby, kupiæ coœ, co sprawia wam przyjemnoœæ. Przez ca³y tydzieñ szczêœcie sprzyja wam w podró¿y, a tak¿e podczas wa¿nych spotkañ i negocjacji. 8.05 planeta Wenus wkroczy w wasz znak zodiaku. Bêdziecie mieli powodzenie w mi³oœci!

mówi¹c

praktycznie

LWY bêd¹ podekscytowane i niespokojne. Na wa¿nych spotkaniach b¹dŸcie jednak powœci¹gliwi i nie zmuszajcie innych do podporz¹dkowania siê waszym planom. Po 8.05 nadejd¹ spokojniejsze dni. Bêdziecie mogli liczyæ na wsparcie przyjació³, a nawet ich poœrednictwie w pewnej sprawie, której nie potraficie sami rozwi¹zaæ. W mi³oœci powodzenie, pod warunkiem ¿e nie pomylicie godziny i miejsca spotkania.

PANNOM tydzieñ przyniesie zaskakuj¹ce pomys³y i oryginalne rozwi¹zania ¿yciowe. Chêtnie podejmiecie siê samodzielnego zadania, aby tylko mieæ wiêcej czasu dla siebie. Po 8.05 wszystko siê uda, ale nie dajcie siê poznaæ jako osoby leniwe i niezdecydowane. 9.05 sprzyja interesom, zyskownym pomys³om i przede wszystkim mi³oœci. WAGI bêd¹ poszukiwaæ powa¿nych partnerów do rozmów. M¹dra lektura zainspiruje was do dobrych pomys³ów. W weekend b¹dŸcie czujni, bo byæ mo¿e rozwi¹¿¹ siê tajemnice i zagadki, których Wagi nie potrafi³y dot¹d rozwik³aæ. Dni po 8.05 sprzyjaj¹ waszej karierze. Podczas zakupów ujawni¹ siê wasze talenty handlowe. Bêdziecie w stanie wytargowaæ najni¿sz¹ cenê nawet od bardzo sk¹pego sprzedawcy. SKORPIONY zapomn¹ o nieœmia³oœci, a dobry humor nie opuœci ich przez ca³y dzieñ. W weekend jednak uwa¿ajcie, bo ktoœ mo¿e spróbowaæ zepchn¹æ na was swoje k³opoty. Od 8.05 sprzyja wam planeta Wenus. £atwo przekonacie wszystkich do swoich pomys³ów, a w pracy otrzymacie ciekawsze ni¿ zwykle obowi¹zki. Tydzieñ sprzyja tak¿e nowemu spojrzeniu na sprawy zdrowia i diety oraz porzucaniu na³ogów.

STRZELCE bêd¹ egoistyczne i nie znajd¹ czasu na sprawy, które nie przynosz¹ im szybkich korzyœci. Radzimy patrzeæ dalej ni¿ czubek w³asnego nosa i nie uczestniczyæ w sporach. Wiêcej dyplomacji i cierpliwoœci – to rada dla Strzelców na ca³y tydzieñ. Po 8.05 wasz nastrój zmieni siê na bardziej ugodowy. W sprawach prywatnych coœ siê uda wyjaœniæ lub zmieniæ na lepsze. 9.05 sprzyja wam powodzenie w mi³oœci, ale nie flirtujcie z kimœ, kto lubi powtarzaæ plotki. KOZIORO¯CE w tym tygodniu bêd¹ nieco bardziej ni¿ zwykle senne. Nie warto na si³ê anga¿owaæ siê w trudne sprawy. Szczególnie w weekend b¹dŸcie uwa¿ni, bo ³atwo bêdzie o pomy³ki. Po 8.05 poczujecie przyp³yw odwagi i energii. Wasze plany mog¹ siê niespodziewanie zmieniæ. Mo¿liwy jest przyjazd sympatycznych goœci lub spotkanie z osob¹, która zainspiruje was do dobrych pomys³ów. WODNIKI zapragn¹ za wszelk¹ cenê zdobyæ uznanie. Lepiej jednak nie obiecywaæ zbyt wiele ni¿ jesteœcie w stanie sami zrobiæ. Wiêcej humoru i dystansu, a powiod¹ siê wasze plany. Dni po 8.05 sprzyjaj¹ dobrym pomys³om i ciekawym znajomoœciom zawodowym. Warto pogodziæ siê z nieprzyjació³mi, wyjaœniæ nieporozumienia. 9.05 zadbajcie o swoje zdrowie i nie denerwujcie siê z powodu spraw, na które i tak nie macie wp³ywu. RYBY mog¹ w tym tygodniu mieæ du¿o wiêcej obowi¹zków ni¿ zazwyczaj. Lepiej wykonaæ wszystko bez skarg i nie mieæ zaleg³oœci. Przez ca³y tydzieñ postarajcie siê dbaæ o zdrowie, wystrzegajcie siê samochodowych wyœcigów i nie prowokujcie zazdrosnych wielbicieli. Po 8.05 sprzyja wam powodzenie w mi³oœci. Nowa znajomoœæ oka¿e siê ciekawsza, ni¿ pocz¹tkowo bêdziecie myœleæ.

Get Creative Konrad Brodziñski

auwa¿y³em niedawno napis na koszulce: GET CREATIVE. Jak to przet³umaczyæ? B¹dŸ twórczy/twórcza? Zacznij tworzyæ? S³owo get zawiera w sobie pewien zryw, jak¹œ energiê. – Get real – mówi do kole¿anki bohaterka amerykañskiego sit-com’u: zm¹drzyj, dziewczyno, zacznij myœleæ realnie. Let’s get started brzmi bardziej dynamicznie, ni¿ let’s start. Paradoksem s³ówka get jest to, ¿e kto zajrzy do s³ownika, ma wra¿enie, ¿e ma ono tyle znaczeñ, i¿ rozmazuj¹ siê one niemal do abstrakcji – dostaæ, otrzymaæ, osi¹gn¹æ, spro-

Z

wadziæ, zdobyæ … . A tu jeszcze dochodz¹ te przeró¿ne kombinacje: get in, get off, get by i dziesi¹tki innych. Tymczasem jest to s³owo proste tak w formie, jak i w znaczeniu. I got a present: dosta³em prezent. I’ll get my coat: wezmê p³aszcz. W pierwszym wypadku prezent dotar³ do mnie; w drugim, ja siêgam po p³aszcz. Niby dwie ró¿ne sytuacje, ale zwi¹zane jednym: zmian¹. By³em bez prezentu, jestem z prezentem. Jestem bez p³aszcza, bêdê z p³aszczem. Zmiana od A do B – albo, jak ktoœ woli technologiê cyfrow¹: od zera do jedynki. I tyle: I get up: zmieniam swoj¹ pozycjê od le¿¹cej do stoj¹cej. We got lost: zgubiliœmy siê: wiedzieliœmy, gdzie jesteœmy, a nagle znaleŸliœmy siê w sytuacji, w której nie wiedzieliœmy, gdzie siê znajdujemy. They got married: zmienili stan cywilny. Kiedy nam wyp³ac¹? (Czyli: kiedy zmieni siê stan naszego konta ?): When do we get paid? Niektóre idiomatyczne kombinacje z get s¹, nie ukrywam, nie najprostsze. Staram siê coœ przekazaæ, zakomunikowaæ? I’m trying to get it over, albo: get it across. Za³atwmy to, miejmy to ju¿ z g³owy – Let’s get it over with. Get it over with jest skrótem wyra¿enia get it over and done with. A to z kolei powi¹zane jest z wyra¿eniem I’m done with it: skoñczy³em z tym, ju¿ jest mi niepotrzebne. Get narzuca czasami pewn¹ bezosobowoœæ. We’ll fix it, we’ll repair it – Naprawimy. We’ll get it fixed, we’ll get it repaired – sprawimy tak, ¿e bêdzie naprawione: mo¿e przez nas, a mo¿e zlecimy rzecz komu innemu. Mo¿na oczywiœcie czasem znaleŸæ s³owo zastêpcze – become, obtain itp. – ale w wielu wypadkach nie sposób siê obyæ bez tego bardzo po¿ytecznego s³ówka. Czyli: you can’t get by without ‘get’.


nowyczas.co.uk

2 6

9

8 4

1 6

CZAS NA RELAKS 25 4 2

1

8 7 3 2

7 9

4 6

7 6 2 3

1 9

3

9

œrednie

3 6 7 2 8 9

1

2 7 5 6 1 7

1 3 7 9 2 9 6 2 6 9 5 3 7 8 1 9 4

trudne

4

5

2

7 4 8 5 4

7 9 3 6

8 1 9 7 5 6 2 1

9 8 3

4 9

Sudoku

³atwe

NOWYCZAS 4 maja 2007

1

Wype³nij diagram w taki sposób, aby w ka¿dym poziomym wierszu, w ka¿dej pionowej kolumnie i w ka¿dym dziewiêciopolowym kwadracie 3x3 znalaz³y siê cyfry od 1 do 9. Cyfry w kwadracie oraz kolumnie i wierszu nie mog¹ siê powtarzaæ. Minister Edukacji Roman Giertych chce transmisji w TVP ze szkolnych zawodów. Oznajmi³ to przy okazji prezentracji projektu „ogolnopolskiego systemu szkolnych turniejów sportowych w pi³ce no¿nej, siatkówce i koszykówce”.Giertych wyrazi³ nadziejê, ¿e turnieje transmitowa-

ne bêd¹ w Telewizji Polskiej: rozgrywki na szczeblu krajowym mog³yby byæ transmitowane w paœmie ogólnopolskim, a fina³y wojewódzkie na antenach regionalnych. Proponujemy równie¿ transmisje na ¿ywo z Dworca we W³oszczowej oraz uruchomienie nowego kana³u TVP Transmisje.

Rozwi¹zania sudoku z nr 16

³atwe

œrednie

trudne

Humor

Absurd tygodnia

Has³o krzy¿ówki z nr 17: Jajka sadzone nie rosn¹.

Krzy¿ówka

rybim okiem

lan dnia wolnego jest trudniejszy w obs³udze ni¿ plan dnia roboczego. Czasami bywa tak, ¿e nie jesteœmy w stanie wybraæ miejsca docelowego. Na przyk³ad idziemy w stronê stacji metra, ale zatrzymujemy siê i wskakujemy w autobus, lub, co czêstsze, mijamy stacjê metra, wchodzimy do sklepu, kupujemy pó³ litra kolorowej i wracamy. Czasami, a bywa i tak, nie dochodzimy z nabytkiem do domu, ale rzuca siê nam w oczy odosobniona ³aweczka, namawiamy kogoœ i siadamy kulturalnie, ¿eby nie rzucaæ siê w oczy, odkrêcamy, nalewamy i rozmowa nabiera tempa. Bywa i tak, ¿e rozk³adamy gazetê, w któr¹ siê owinê³o butel-

rybim okiem

P

czynê, a tam informacja o zrzuceniu bomby atomowej na miasto, w którym przed chwil¹ kupiliœmy butelkê. Strony ukazuj¹ zwa³owiska gruzów, jedyn¹ ocala³¹ rzecz, czyli butelkê i nasze uœmiechniête twarze. Ekipy telewizyjne w specjalnych skafandrach i te sprawy. Czasami jest tak, ¿e nie kupujemy kolorowej, ale czyst¹. Wtedy po roz³o¿eniu gazety mo¿emy zobaczyæ fajerwerki sztucznych ogni wystrzeliwanych nad morzem i odbicia fajerwerków sztucznych ogni w morzu. Mo¿emy, przy sprzyjaj¹cych okolicznoœciach, wyp³yn¹æ na szeroki przestwór Akermanu i nikt nas nie bêdzie wo³a³. Czasami jest tak, ¿e gazety nie ma, ale i tak siê wszyscy przewracaj¹.

Od czasu do czasu uda siê wsi¹œæ do metra, ale trzeba wzi¹æ piwo do metra. Albo ca³y metr piwa. Wtedy zamiast gazety s¹ reklamówki. A na reklamówce nie ma nic do czytania oprócz reklam. Jedno piwo – z czym do ludzi? Piêæ s³ówek w obcym jêzyku i basta. Szczerze: nale¿ê do mi³oœników piw angielskich. Kiedyœ po ka¿dej wyp³acie musia³em wypiæ jakieœ angielskie piwo, którego jeszcze nie zna³em. Robi³em tak przez kilkadziesi¹t wyp³at. Po jednej z ostatnich, przed wyprowadzk¹ z Torquay do Londynu, zorientowa³em siê, ¿e dany sklep nie ma mi nic nowego do zaoferowania. Wobec tego kupi³em sobie piwo „Singha” ze Sri Lanki. Od tamtej

pory przerzucam siê na orientalne trunki. Po obecnym okresie, gdy ju¿ ów minie, planujê Wielki Powrót Do Polskich Piw. A w Polsce, jeœli chodzi o poalkoholowe wyczyny, by³em œwiadkiem powstania Liœcioluda, wielkiej, kolejowej wyprawy wzd³u¿ nasypu, gdzie torów ju¿ dawno nie by³o, tu³aczki wzd³u¿ ogrodzenia, kolarza trzymaj¹cego siê p³otu, przystankowego siusiacza, przewracaj¹cego siê przy pi³ce, wchodz¹cego do cudzego mieszkania. W ka¿dym z tych wypadków pamiêæ ludzka wydaje siê byæ kwesti¹ sporn¹. Zmiany w mózgu, wywo³ane atomow¹ dawk¹ alkoholu, doprowadzi³y do utraty orientacji w przestrzeni. Nie przypominaj mi wczorajszego

dnia – to brzmi jak przykazanie z dekalogu niebytu. Nie wiem, co by³o wczoraj i nie wiem, jak to dalej bêdzie – to polskie przys³owia. Nie chcê tu moralizowaæ, ale jeden z moich kolegów po przybyciu do Wielkiej Brytanii wykaza³ wielki postêp, jeœli chodzi o tak zwan¹ delirkê. Gdy widywa³em go w Polsce, nie trz¹s³ siê tak bardzo. Tak wiêc, plan dnia zale¿ny jest czasem od kilku drgawek, a bywa i tak, ¿e planu dnia nie ma w ogóle. I trzeba coœ zamówiæ przez internet, bo do komputera mo¿na siê jeszcze jakoœ dowlec.

Robert Rybicki


NOWYCZAS 4 kwietnia 2007

nowyczas.co.uk

26 CO SIĘ DZIEJE Muzyka

Mega Yoga zaprasza: Âcianka Live

¸ona & Webber DJ Twister Fisz Rhythm Factory 16-18 Whitechapel Road London E1 1EW 4 maja Start: 21.00 – 4.00

Bilety: £12, dost´pne w POSK-u i w polskich sklepach, na stronie www.ticketweb.co.uk Rezerwacja telefoniczna: 07834 194 884 lub mailowa: dmd@o2.pl Wielkie wydarzenie dla fanów ambitnego hip-hopu. Na scenie klubu Rhythm Factory zaprezentujà si´ przedstawiciele Asfalt Records – najwa˝niejszej, niezale˝nej wytwórni w Polsce. ¸ona ze swoim nowym materia∏em z wydanej przed kilkoma tygodniami, Êwietnie przyj´tej p∏yty „Absurd i Nonsens”. Z kolei Fisz b´dzie tym razem dj’em, serwujàc po koncercie rytmy reggae, funky i hip-hop. Przyjacielu, ty bàdê uprzejmy nie mieç wàtpliwoÊci, by tam byç. Jazz Cafe zaprasza: Monika Lidke ze swoim zespo∏em POSK 238-246 King Street, Hammersmith, London W6 0RF 12 maja, godz.20.00 Wst´p: £5 W Polsce Monika studiowa∏a gitar´ klasycznà. W 1992 roku wyjecha∏a do Pary˝a gdzie studiowa∏a w Ecole Superieure du Spectacle oraz spó∏pracowa∏a jako piosenkarka i autorka tekstów z takimi zespo∏ami jak No Way!, Sharif M’Baw, Channel no Zinc. RównoczeÊnie studiowa∏a wokalistyk´ jazzowà. W Londynie mieszka od 2004 roku kontynuujàc jazzowe studia wokalne u Anity Wardell. Âpiewa w j´zyku polskim, francuskim i angielskim. W Kawiarni Jazzowej towarzyszyç jej b´dà: Ienne Hunter na gitarze, Nicholas Haseman na tràbce, Pharoah Russell na perkusji i Jerelle Jacob na kontrabasie. BUCH i Polish Cultural Institute prezentujà: „Wroc∏aw Radical” Klub Scala 275 Pentonville Road N1 9NL 13 maja Godz. 17.45 Bilety: £12 Wroc∏awscy artyÊci atakujà: Lech Janerka, Husky i Karbido oraz grupa artystyczna Fakeart z projektem „Dekalog”. Indywidualne wizje przykazaƒ – poezja, felieton, wlepka, fotografia, grafika, plakat, satyra, szablon i muzyka. Kontrowersyjnie, lecz nie obrazoburczo. Lech Janerka jest twórcà osobnym, któremu daleko do wszelkich efektów u∏atwiajàcych odbiór jego muzyki, albo si´ podoba, albo nie. Jeden z tych artystów, którego nie interesuje tani poklask. Husky czyli duet Patrycji Hefczyƒskiej i Jacka Dojwy, istnieje od ponad pi´ciu lat. Jedna z oryginalniejszych propozycji polskiej sceny klubowej. Zespó∏ Karbido wystàpi∏ podczas 27 Przeglàdu Piosenki Aktorskiej, dziennikarze jednog∏oÊnie wskazali spektakl jako zwyci´zc´ nowo powsta∏ego nurtu PPA OFF. Ich wyst´p to raczej performance, bo w swoim projekcie „Stolik” wykorzystujà...stó∏. Nie jest to jednak mebel, ale specjalnie wykonany obiekt muzyczny, wyposa˝ony w aparatur´ wychwytujàcà najmniejszà amplitud´ drgaƒ. Ka˝dy z grajàcych transponuje na stó∏ partie wykonywane dotàd na zwyk∏ym instrumencie.

16.05.2007 '93 Feet East 150 BrickLane E1 6QL Godz. 19.30 Bilety w cenie £9 przedsprzeda˝ / £12 w dzieƒ koncertu dost´pne od 18 kwietnia na stronie www.ticketweb.co.uk oraz w polskich sklepach Zespó∏ ÂCIANKA powsta∏ jesienià 1994 w Sopocie. Jest dzisiaj wyjàtkowo powa˝anym polskim zespo∏em alternatywnym, jednym z nielicznych, który mo˝e mierzyç si´ z czo∏ówkà Êwiatowych grup wyznaczajàcych nowe kierunki w muzyce. Cz∏onkowie zespo∏u wspó∏pracowali m.in. z Johnem Zornem, Andrzejem Smolikiem, Tymonem Tymaƒskim, Glennem Meyerem, czy Arturem Rojkiem. Z tym ostatnim wspó∏tworzyli projekt Lenny Valentino. Zespó∏ stworzy∏ Êcie˝ki dêwi´kowe do kilku spektakli teatralnych oraz niemych filmów. Ich muzyka grana na ˝ywo towarzyszy∏a takim klasykom jak „Pancernik Patiomkin” czy „Cz∏owiek z kamerà” prezentowanym podczas festiwalu Era Nowe Horyzonty czy na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. ÂCIANKA znana jest z ˝ywio∏owych koncertów ∏àczàcych ogromnà energi´ i spontanicznoÊç z nastrojem medytacyjnego stopienia z publicznoÊcià.

Film Nó˝ w wodzie Dramat ,1962 re˝. Roman Polaƒski Barbican Centre Silk Street, EC2Y 8DS 5 maja, godz. 15.30 Pe∏nometra˝owy debiut Romana Polaƒskiego. Dramat psychologiczny, obna˝ajàcy nicoÊç moralnà konsumpcyjnego egoizmu zamo˝nego dziennikarza, cynizmu jego dziewczyny i pozerstwa studenta. Film pojawi∏ si´ na polskich ekranach w aurze skandalu, tak dalece odbiega∏ od kanonów polskiej kinematografii. Sukces odniesiony za granicà wzià∏ si´ z atrakcyjnoÊci tematu, wpisanych w film uniwersalnych treÊci i mistrzowskiej re˝yserii dramatu rozegranego miedzy trzema osobami w posezonowym pejza˝u mazurskich jezior.

The Upside of Anger Komedia, 2005 re˝. Mike Binder Terry to ˝ona i matka czterech córek, która niespodziewanie zostaje opuszczona przez m´˝a. Swój gniew i frustracj´ topi w alkoholu, gdy pewnego dnia zakwita przyjaêƒ pomi´dzy nià a sàsiadem. Denny (Kevin Costner), dawna gwiazda baseballu, a obecnie DJ radiowy staje si´ najpierw wspania∏ym kumplem do picia, a nast´pnie ich za˝y∏oÊç przeradza si´ w coÊ wi´cej. Jak jednak Danny poradzi sobie z pi´cioma kobietami, które dobrze wiedzà czego chcà? W kinach w ca∏ym Londynie.

Kluby The Boat Party 12 maja Bilety:£15 Do kupienia pod numerem tel.: 07904301368, 07960921340 lub przez maila: piotrlondyn@yahoo.co.uk (boat party jpg) Pierwsza w tym sezonie wiosenna edycja Boat Party, tym razem na statku Sundance. Do dyspozycji dwa poziomy statku z muzykà i taras widokowy. Na g∏ównym parkiecie rytmy funky-electro house. Nie zabraknie oczywiscie sta∏ych rezydentów Boat Party - dja Cavy oraz Pheel Kaya. Na dolnym pokladzie zabrzmi mieszanka electro house & twisted breaks w wykonaniu rosyjskiej djki Oksany. Wejdê na stron´: www.boatparty.uk.com, by zobaczyç jak bawiono si´ na poprzednich rejsach.

DOMINIKA ZACHMAN Z ZESPOŁEM 5 maja, godz. 20.00 Wstęp: £5 Jazz Cafe POSK 238-246 King Street, Hammersmith, London W6 0RF

Bridge to Terabithia Fantasy, 2007 re˝. Gabor Csupo

KONKURS Dla naszych Czytelników mamy 4 bilety wst´pu na Boat Party. Wystarczy wys∏aç do 10 maja SMS na numer 87070 w formacie: NC (spacja) BOAT. Koszt SMS-a: £1.50 + standardowa op∏ata operatora. (Wszystkie informacje dotyczàce odbioru biletu zostanà przekazane telefonicznie.)

Kolejna produkcja Disneya dla ca∏ej rodziny. Kres marzeƒ 11-letniego Jesse`ego o zostaniu najszybszym cz∏owiekiem Êwiata nast´puje z chwilà, kiedy ch∏opiec w szkolnym wyÊcigu przegrywa z klasowà samotniczkà, Leslie. Nieoczekiwanie tak rozpoczyna si´ ich przyjaêƒ. Wkrótce przyjdzie im odkryç w pobliskim lesie zamieszkanà przez magiczne stworzenia krain´ Terabithii. Przyjaêƒ z elfami i trollami zaowocuje obj´ciem przez Jesse`ego i Leslie rzàdów w tym niezwyk∏ym królestwie.

GRZEGORZ CIEPIEL/NowyCzas

Goya’s Ghosts Dramat, 2006 re˝. Milos Forman Hiszpania na prze∏omie XVIII i XIX wieku. Ojciec Lorenzo, cz∏onek Âwi´tego Oficjum, jest zafascynowany m∏odziutkà muzà s∏ynnego hiszpaƒskiego malarza Francisco Goi. Ines na skutek fa∏szywego oskar˝enia o herezj´ uwi´ziona zostaje w lochach Âwi´tej Inkwizycji. Obserwatorem i katalizatorem zdarzeƒ jest Francisco Goya, nadworny malarz królewski, który ˝yjàc z portretowania wp∏ywowych ludzi, „po godzinach” z pasjà uwiecznia zwyrodnienia Inkwizycji, okrucieƒstwa wojen, barbarzyƒstwo i g∏upot´ ludzkà. W kinach w ca∏ym Londynie.

The Poison Party Klub Hidden Vauxhall SE11 5EQ 12 Maja Godzina: 21:00 - 06:00 Bilety: £12, £10

KONKURS Dla naszych Czytelników mamy 20 biletów wst´pu na The Poison Party. Wystarczy wys∏aç do 10 maja SMS na numer 87070 w formacie: NC (spacja) POISON. Koszt SMS-a: £1.50 + standardowa op∏ata operatora. (Wszystkie informacje dotyczàce odbioru biletu zostanà przekazane telefonicznie.)

W ramach cyklu Polskie Damy Londyńskiego Jazzu w piwnicach POSK-u wystąpi Dominika Zachman. Nie będzie to jej debiut na scenie Kawiarni Jazzowej, bowiem wystąpiła już przed jej publicznością podczas koncertu otwierającego Jazz Cafe. Zaśpiewała wtedy z zespołem Alchemik. Jest absolwentką Wydzału Jazzowego Akademii Muzycznej w Katowicach. W Londynie mieszka od kilku lat, występując zarówno dla polskich, jak i dla brytyjskich miłośników jazzu. Tym razem towarzyszyć jej będzie na fortepianie kolega ze szkoły katowickiej Bogdan Kaczmar oraz kontrabasista Yuri Galkin i perkusista Łukasz Lizoń

Wystawy Gilbert & George: Major Exhibition Ostatni tydzieƒ! Tate Modern Bankside SE1 9TG niedziela – czwartek 10.00 – 18.00 piàtek – sobota 10.00 – 22.00 Wst´p: £10 Gilbert i George to para artystów nale˝àcych do Êwiatowej czo∏ówki. Swojà dzia∏alnoÊç rozpocz´li pod koniec lat 60-tych. Mówili o sobie – jesteÊmy sztywni i p∏ytcy, pozbawieni osobowoÊci i wyobraêni. Ten poglàd znalaz∏ odzwierciedlenie w deklaracji mówiàcej, ˝e to oni sami sà ˝ywà rzeêbà – nie ci, którzy formujà lecz ci, którzy form´ przybrali. Kolejnà sferà ich zainteresowaƒ artystycznych sta∏o si´ malarstwo „moralnoÊci jutra” oparte na mitologii, religii i seksie. Ich dzie∏a z poczàtku wywo∏a∏y fal´

oburzenia, szokowa∏y i skandalizowa∏y. Obecnie Gilbert i George uznawani sà za artystów tej samej klasy, co Andy Warhol, Roy Wesselmann albo Tom Lichtenstein.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 4 maja 2007

JOB VACANCIES Job Title: TRANSLATOR DID/20340 Location: DIDCOT, OXFORDSHIRE Hours: 37.5 PER WEEK, MONDAY TO FRIDAY, 9AM TO 5PM Wage: £7.00 PER HOUR Work Pattern: Days Pension: No details held Duration: TEMPORARY ONLY Description: Must be reliable, able to work as a team and have excellent communication skills both in English and Polish. Duties are to translate documents from English to Polish. Overtime may be available at weekends. Immediate start available, job is temporary for 17 weeks but may be extended longer. How to apply: For further details please telephone Jobseeker Direct on 0845 6060 234. Lines are open 8.00am-6.00pm weekdays, 9.00am-1.00pm Saturday. All calls are charged at local rate. Call charges may be different if you call from a mobile phone. The textphone service for deaf and hearingimpaired people is 0845 6055 255. Alternatively, visit your local Jobcentre Plus Office and ask for job reference DID/20340.

Job Title: EUROPEAN TELEMARKETERS BMC/65945 Location: BIRMINGHAM, WEST MIDLANDS Hours: 35 PER WEEK, MONDAY-FRIDAY, 8AM-4PM Wage: £6.50 PER HOUR Work Pattern: Days Employer: Brook Street (UK) Limited Pension: No details held Duration: TEMPORARY ONLY Description: Candidates must be fluent in one of the following eleven languages Hungarian, Slovakian, Lithuanian, Slovenian, Croatian, Latvian, Romanian, Bulgarian, Polish, Greek and Estonian in addition to English. Experience in telemarketing or customer service would be advantageous but not essential as training given. Working on the telephones duties will be making outbound calls to the banking sector in Europe booking appointments and any associated tasks as required. Immediate start required. How to apply: You can apply for this job by telephoning 0121 6333888 and asking for Natalie Mcloughlin. Job Title: SALES (POLISH SPEAKING) THE/21089 Location: THETFORD, NORFOLK Hours: 40 PER WEEK, MONDAY-FRIDAY, BETWEEN 9.00AM-5.00PM Wage: £15,000 PER ANNUM Work Pattern: Days Employer: Hales Personnel Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: Duties will involve face to face warm selling to customers, both business and private. Sales experience is preferred and the ability to speak fluent Polish is beneficial. How to apply: You can apply for this job by telephoning 01842 761398 and asking for Ross Floyd. Job Title: POLISH/ RUSSIAN TRANSLATOR PRS/91768 Location: PRESTON Hours: 5 DAYS Wage: £6.00 PER HOUR Work Pattern: Days Employer: DSA Automotive Group Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: We are looking for someone to liaise with our polish/Russian clients providing a professional service. You will need to be computer literate and be confident dealing with the public and our panel of solicitors. You will also be required to translate official documents. How to apply: You can apply for this job by sending a CV/written application to Sarah Robinson at DSA Automotive Group, DSA Automotive Group, Suite 1 Sanderosn House, Salter Street, Preston, PR1 1NT. Advice about completing a CV is available from your local Jobcentre Plus Office. Job Title: INTERPRETER POLISH/ENGLISH DID/20352 Location: DIDCOT, OXFORDSHIRE Hours: 50-60 HOURS PER WEEK, MONDAYSATURDAY, BETWEEN 8AM-6PM.

Wage: £12.00 PER HOUR Work Pattern: Days, Weekends Employer: EEC Engineering Ltd Closing Date: 18/05/2007 Pension: Pension available Duration: TEMPORARY ONLY Description: The position is based in Didcot in Oxford. Must be able to speak both English and Polish. Please contact Mr Pacheco for further information and full job details. This is a temporary position ongoing position. Overtime will be paid at £16.00 per hour. This vacancy is covered by the Working Time Regulations. For advice on this regulation call ACAS or download 'Your Guide to the Working Time Regulations' from the DTI website http://www.dti.gov.uk/publications'. How to apply: You can apply for this job by telephoning 0208 8769999 and asking for Rex Pacheco. Job Title: INTERPRETER HRG/1093 Location: EDINBURGH, MIDLOTIAN Hours: 12 TO 15 PER WEEK, OVER 7 DAYS, OVER 24 HOURS Wage: £21 PER HOUR Work Pattern: Days, Evenings, Nights, Weekends Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: Applicants must have relevant qualifications and experience. Duties include interpreting and translations to the general public, courts, hospitals and solicitors assisting language difficulties. Employer states that you will be required to work on a 24 hour call out service. We require people who can speak Bravanese, Kurdish, Polish, and Chinese. Also Hungarian, Romanian, Yugoslavian, Slovenian, Kenyan, Turkish, Albanian, Tamil, Nigerian, Tirana, Tigrignya, Somali, Bengali, Farsi, Singhalese, Arabic, Iranian, Mandarin, Cantonese, Dutch, Amharic, Vietnamese, Fanti, Shona, Lingala, Swahili, Russian, Lithuanian, Czech, Slovakian and Bosnian, Croatian, Sylheti, Gujarati, Urdu, and Punjabi. The list above is only some of the languages in demand at present. How to apply: For further details please telephone Jobseeker Direct on 0845 6060 234. Lines are open 8.00am-6.00pm weekdays, 9.00am-1.00pm Saturday. All calls are charged at local rate. Call charges may be different if you call from a mobile phone. The textphone service for deaf and hearingimpaired people is 0845 6055 255. Alternatively, visit your local Jobcentre Plus Office and ask for job reference HRG/1093.

Job Title: INTERPRETER GSL/6977 Location: GALASHEILS, SELKIRKSHIRE Hours: 12 TO 15 PER WEEK, OVER 7 DAYS, OVER 24 HOURS. Wage: £21 PER HOUR Work Pattern: Days, Evenings, Nights, Weekends Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: Applicants must have relevant qualifications and experience. Duties include interpreting and translations to the general public, courts, hospitals and solicitors assisting language difficulties. Employer states that you will be required to work on a 24 hour call out service. We require people who can speak Bravanese, Kurdish, Polish, and Chinese. Also Hungarian, Romanian, Yugoslavian, Slovenian, Kenyan, Turkish, Albanian, Tamil, Nigerian, Tirana, Tigrignya, Somali, Bengali, Farsi, Singhalese, Arabic, Iranian, Mandarin, Cantonese, Polish, Dutch, Amharic, Vietnamese, Fanti, Romanian, Shona, Lingala, Swahili, Russian, Lithuanian, Czech, Slovakian and Bosnian, Croatian, Bengali, Sylheti, Gujarati, Vietnamese, Urdu, Slovakian, Mandarin, Cantonese and Punjabi. The list above is only some of the languages in demand at present. How to apply: For further details please telephone Jobseeker Direct on 0845 6060 234. Lines are open 8.00am-6.00pm weekdays, 9.00am-1.00pm Saturday. All calls are charged at local rate. Call charges may be different if you call from a mobile phone. The textphone service for deaf and hearingimpaired people is 0845 6055 255. Alternatively, visit your local Jobcentre Plus Office and ask for job reference GSL/6977.

OGŁOSZENIA DROBNE 27 802 5537 Kamila, 0772 706 0386 Tomek.

MIESZKANIE do wynajęicia Stockwell. Wynajmę duży, podwójny pokój, tylko 2 min. od stacji metra. Odpowiedni dla pary lub 2 osób. Irena, tel. 0787 615 3030. West Harrow. Jedynka (£60) i dwójka (£115) w rodzinnym domu. Mile widziane małżeństwo z dzieckiem. Ewentualna pomoc w znalezieniu pracy. Tel. 0782 891 3140.

CLAPTON. Dwupoziomowe 3 bedroom flat, 4 osobne pokoje. £270 tygodniowo. Tel. 0208 802 5537 Kamila, 0772 706 0386 Tomek. STAMFORD HILL, Spring Hill. 4 Bedroom flat, £300 tygodniowo. Tel. 0208 802 5537 Kamila, 0772 706 0386 Tomek.

CLAPTON, Brooke Rd, E5. Studio flat po generalnym remoncie. Ceny od £135£135. Council Tax i gaz wliczony. Tel. 0208 802 5537 Kamila, 0772 706 0386 Tomek.

Pokój jednoosobowy do wynajęcia w dużym domu – miła atmosfera, dobry standard, dobra lokalizacja, blisko Tesco i dworzec kolejowy itp. Tel. 0772 489 4162.

TOTTENHAM, Higham Rd, N17. 3 bedroom flat, 4 osobne pokoje, panele. £250 tygodniowo. Tel. 0208 802 5537 Kamila, 0772 706 0386 Tomek.

Dwa duże pokoje do wynajęcia od zaraz. Blisko stacja metra Turnpike Lane i polskie sklepy. Dom z ogrodem, park naprzeciwko, duża i wygodna kuchnia. Pokoje dla pary lub 2 osób. Dominik, tel. 0773 892 2023.

STAMFORD HILL. Studio Flat z osobną kuchnią. £135 tygodniowo. Tel. 0208 802 5537 Kamila, 0798 085 4663 Marek.

HAMMERSMITH. Studio flat z osobną kuchnią i łazienką. Blisko do stacji metra, autobusów i sklepów. £700 za miesiąc. Dorota, tel. 0208 741 8485. EALING/PERIVALE. 2-pokojowy dom + living room + ogródek i prywatny parking. Nowoczesna kuchnia i łazienka. 2 min. do parku, siłowni i basenu. Dostępny umeblowany lub nie. £1100 za miesiąc. Dorota, tel. 0208 741 8485. CLAPTON, Brooke Rd, E5. Studio flaty po generalnym remoncie. Ceny od £135-£145. Council Tax, gaz wliczony. Tel. 0208 802 5537 Kamila lub 0772 706 0386 Tomek. EAST FINCHLEY. 2 Bedroom flat po generalnym remoncie. £240 tygodniowo. Tel. 0208 802 5537 Kamila, 0798 085 4663 Marek. CLAPTON. Studio flat. £145 tygodniowo. Gaz, woda, Council Tax wliczone. Tel. 0208 802 5537 Kamila, 0772 706 0386 Tomek.

WILLESDEN GREEN. 3-pokojowe mieszkanie z dużą kuchnią i jadalnią, dobrze umeblowane, 5 min. do stacji Jubilee Line. £1100 za miesiąc. Tel. 0208 741 8485 Dorota.

MIESZKANIA szukam

CLAPTON. Studio flat. £120 tygodniowo. Tel. 0208 802 5537 Kamila, 0772 706 0386 Tomek.

Do wynajęcia pokój, duża jedynka, dla dziewczyny. Dobra lokalizacja niedaleko stacja metra i stacja pociągów. Piotr, tel. 0774 936 6227.

WILLESDEN GREEN. 3-pokojowe mieszkanie z dużą kuchnią i jadalnią, ładnie umeblowane, 5 min. do stacji Jubilee Line. £1100 za miesiąc. Dorota, tel. 0208 741 8485.

SUNBURY ON THAMES. Duże 2-pokojowe mieszkanie + living room. Dobrze umeblowane. £650 za miesiąc. Tel. 0208 741 8485 Dorota.

CLAPTON, Glenarm Rd. Studio flat po remoncie, £116 tygodniowo. Tel. 0208 802 5537 Kamila, 0772 706 0386 Tomek. WOOD GREEN, Lyndhurst Rd. 2 Bedroom - 3 osobne pokoje, duża kuchnia, ogród. £210 tygodniowo. Tel. 0208 802 5537 Kamila, 0798 085 4663 Marek. SEVEN SISTERS, Roslyn Rd. 1 bedroom flat z ogrodem, £160 tygodniowo. Dostępne od 8 maja. Tel. 0208 802 5537 Kamila, 0772 706 0386 Tomek. PLUMSTEAD. 1 bedroom z ogrodem, 2 osobne pokoje. £125 tygodniowo. Dostępne od 15 maja. Tel. 0208 802 5537 Kamila, 0772 706 0386 Tomek. FINCHLEY CENTRAL. Studio flat, £135 tygodniowo, dostępne od 15 maja. Tel. 0208 802 5537 Kamila, 0772 706 0386 Tomek. Domy, mieszkania, kawalerki. Sprawdź aktualne oferty www.bubletting.com SHEPHERD’S BUSH. 2-pokojowe mieszkanie + living room. Dobrze umeblowane. Blisko transportu i sklepów. £1100 za miesiąc. Tel. 0208 741 8485 Dorota.

SHEPHERD’S BUSH. 3-pokojowe mieszkanie + living room + kuchnia z jadalnią. Dobrze NowyTON, Czas 150x104 19/3/07 Page umeblowa ne. Bli1sko transportu i sklepów, CLAP Median Rd. Dwupo ziomowe 3 19:05 £1600/m-c. Tel. 0208 741 8485 Dorota. bedroom flat. £250 tygodniowo. Tel. 0208

Szukam niedrogiej jedynki na North Acton. Tel. 0787 747 1894 (dzwonić po godz. 18.00). Szukam jedynki do wynajęcia, jestem spokojną osobą, pracuję jako grafik komputerowy. Miejsce: Acton Town, Ealing, West Kensington, Sudbury Hill lub Greenford. BARDZO PILNE! Tel. 0793 424 7758. Szukam jedynki w okolicach Shepard’s Bush od połowy maja. Marlena, tel. 0792 791 1378. Poszukuję pokoju do wynajęcia na długi okres. Najchętniej okolice Richmond. Cena do £70. Musi posiadać internet. Tel. 0787 158 7379.

ZATRUDNIĘ Kierowcę kat. C+E zatrudnimy do przewozu kontenrów w rejonie portu Hull. Pensja £7,50/godz., ok. 55 tygodni. Podstawowa znajomość języka angielskiego i doświadczenie. Tel. 0797 635 4659. Jeżeli chcesz uzyskiwać dodatkowe dochody to zadzwoń. Tel. 0798 528 4791. Elektryka, hydraulika, plasterbord, stolarka, plastrowanie itd. Praca poza Londynem. Wyjazdy. Proszę kontaktować się z Pawłem, tel. 0787 201 8509. Poszukujemy pracowników na stanowiska barman, barmanka, kelner, kelnerka w uroczych greckich restauracjach na terenie Wielkiej Brytanii. Atrakcyjne warunki pracy! Tomasz Pouch, tel. 0780 920 6397. Firma JSR Precision Engineers Ltd. poszukuje pracowników do pracy na hali produkcyjnej na stanowiska operator maszyny oraz pomocnik. Oferujemy dobre wynagrodzenie, możliwość pracy po godzinach oraz kontrakty dla najlepszych. Praca od zaraz. Shef field, Dominik Mania, tel. 0114 273 7846.

TANIE UBEZPIECZENIA

Samochody osobowe Pojazdy dostawcze Biznesowe Domy i mieszkania

0845 375 2544 Profesjonalna porada w jezyku polskim 153-155 Mitcham Road London SW17 9PG Authorised and regulated by the Financial Services Authority


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 4 maja 2007

28 OGŁOSZENIA DROBNE

JOB VACANCIES Job Title: EUROPEAN TRAILER FREIGHT CLERK BAT/60831 Location: BASILDON, ESSEX Hours: 37.5 PER WEEK, MONDAY-FRIDAY, 9AM-5PM Wage: £20000-£25000 PER ANNUM Work Pattern: Days Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: Our client is a leading trailer freight operator in the Basildon area and they are looking for an experienced trailer freight professional to work at their Basildon office for their Polish and Czech services. How to apply: For further details please telephone Jobseeker Direct on 0845 6060 234. Lines are open 8.00am-6.00pm weekdays, 9.00am-1.00pm Saturday. All calls are charged at local rate. Call charges may be different if you call from a mobile phone. The textphone service for deaf and hearingimpaired people is 0845 6055 255. Alternatively, visit your local Jobcentre Plus Office and ask for job reference BAT/60831.

Poszukiwana dziewczyna na zastępstwo do sprzątania biura na Richmond. Praca od poniedziałku do piątku na okres 2 tygodni od 8 do 23 maja w godz. od 16.00 lub 16.30. 1, 5 godz. się sprząta, £10 za dzień, angielski nie jest wymagany. 5 min. pieszo od stacji metra. Dzwonić po 14.00. Magda, tel. 0778 393 4971. I am looking for a young lady to look after an elderly person. Basic English essential. Experience no needed. For details please contact, mob. 0796 115 5295. Szukam 3 plastrarzy do wyplastrowania całego domu (3 bedroom i 2 reception ) w Coventry, okolice Birmingham, około 86 mil od Londynu. Krzysiek, tel. 0772 705 6246. Sprzątanie niewielkiego hotelu na Victorii, normalnie rozpoczyna się od 9:30 rano i trwa około 4-5 godz. dziennie w zależności od ilości pracy. Praca również w weekendy. Jak na razie jest to zastępstwo. Miejsce pracy dostępne od 8-9 do 30 maja. Ania, tel. 0793 325 3150. Polish/English speaking foreman with experience in UK urgently required for a Construction Company from London. Marcin Piszczek, tel. 0782 557 0747 lub 0207 5158 880. Zatrudnię mężczyzn do roznoszenia gazet, ulotek. Praca na terenie całego Londynu. Tomek Nowak, tel. 0790 816 2071 lub Robert, tel. 0792 228 0784. Szukam kierowcy do firmy rozwożącej garnitury i inne ubrania na wieszakach. Komunikatywny angielski, 45 godz. tygodniowo + możliwe nadgodziny. Tel. 0208 888 3700. Praca na elewacjach. Montowanie stelaży metalowych. Jarek Ciemion, tel. 0780 913 9670 lub 0787 775 3348.

SZUKAM PRACY Dwóch doświadczonych, solidnych i uczciwych mężczyzn pilnie poszukuję pracy na terenie Londynu. Wykonujemy: szpachlowanie,plasterbordy, tynki, malowanie, wymiana drzwi i okien, płytki, podłogi, itp. Własne narzędzia, NIN, karta CIS. Proszę o kontakt. Tel. Dawid lub Krystian, tel. 0795 150 8525.

Grupa z kilkuletnim doświadczeniem w UK przyjmie zlecenia w zakresie: dachy, więźby dachowe, papa, dachówka itp. Posiadamy własne narzędzia, transport, referencje od zadowolonych klientów. Krystian, tel. 0795 150 8525. SZUKAM PRACY JAKO: plastrarz, malarz, murarz, wykończenia budowlane, pomocnik budowlany, przybudówki, lofty, remonty budowlane, doświadczenie, własne narzędzia, solidność. GRZEGORZ, tel. 0787 729 7991.

SPRZEDAM Sprzedam Saab T reg, 1999, zielona-perła, 3.0 V6, Tax 11 07, Mot 03 08, 86 tys. mil, skóra klimatyzacja, CD 6, 4 nowe opony, książka serwisowa, stan idealny, £3750. Tel. 0772 450 3205.

Sprzedam Volvo V70 kombi

2.5 10v SE 1997, 160,000 mil, ciemnoczerwony, benzynowy, automatyczny, klimatyzacja, ogrzewane siedzenia, bagażnik, MOT 12 m, Tax 6 m. Tel. 020 8857 6344 Rozkładana jedynka, sofa z Ikei, kolor jasny, stan bardzo dobry. Tel. 0785 775 2097. Sprzedam Yamaha Xj 600 (czerwona). Rok produkcji 1998. Przebieg 22 tys. mil. Moc 60 KM V, Max 180 km. Idealny dla początkujących motocyklistów i jazdy miejskiej. Ubezpieczenie OC 150 ZL na rok. Damian, tel. 0773 196 5514. Do sprzedania karty sim w sieci o2 nowe, zapakowane numery. Tel. 0792 846 9592. Audi A4 1.8, benzyna 20V (125 KM), 96200 przebieg, ciemna zieleń, metallic, elektryka, klimatronic, alufelgi x 5, radio SONY + zmieniarka 10 CD. Właścicielem przez długi okres była kobieta. Zadbany. Stan techniczny idealny. 12 miesięcy MOT, Tax się skończył. Tel. 0785 662 4372. Sprzedam Volvo S80 T-reg., 99 r., automat, srebrnymetalik, jasna skóra, CD10 full opcja, stan b. dobry, cena £2950 do negocjacji. Tel. 0772 330 1796, EN3.

KUPIĘ Kupię każdą ilość części samochodowych, tj. maski, zderzaki, przednie, wzmocnienia, chłodnice, lampy, airbagi, itp. BARDZO DOBRE CENY. PAWEŁ, tel. 0774 576 8185. Kupię każde auto, może być bez Tax i Mot, lekko uszkodzone, niekompletne radia i ipody, sprzęt komputerowy, telewizory DVD, playstation, telefony komórkowe itp. Krzysiek, tel. 0770 427 5976.

Job Title: MULTILINGUAL CUSTOMER SERVICE ADVISOR WSQ/102154 Location: LIVERPOOL Hours: 37.5 hours per week Mon-Fri Wage: £7.00 per hour Work Pattern: Days, Evenings Employer: Randstad Employment Bureau Closing Date: 15/05/2007 Pension: No details held Duration: TEMPORARY ONLY Description: We are looking for multi-lingual customer service advisors to work at a busy contact centre in Liverpool City Centre, who can speak at least 2 of the following

languages, plus English. The required languages are Czech, Hungarian, Polish, Italian, French, German. Suitable candidates should have experience of using computers and some customer service experience. The role requires availability between the hours of 7am-6pm. There will be a late shift every 5 weeks working between 2-10pm. Pay rate is £7.00 per hour working 37.5 hours per week Mon-Fri only. How to apply: You can apply for this job by telephoning 0151 2426280 and asking for Laura Melia. Job Title: MULTILINGUAL CALL HANDLER TIP/21401 Location: TIPTON, West Midlands Hours: 8.15am-4.15pm Wage up to: £7.50 per hour Work Pattern: Days Employer: Able Recruitment Services Ltd Employer Ref: 4284 Closing Date: 10/05/2007 Pension: No details held Duration: TEMPORARY ONLY Description: My client is looking for multilingual call handlers for their small but busy customer service centre. We are looking for individuals that can speak any of the following languages together with English fluently and clearly: Polish, Latvian, Russian, German, Spanish, Czech, French. Previous experience in a customer service or call centre position would be advantageous and good working knowledge of MS Office. How to apply: You can apply for this job by telephoning 01902 571571 and asking for Ms Audrey Bailey.

Ogłoszenia drobne

0207 247 0780


NOWYCZAS 4 maja 2007

nowyczas.co.uk

OGŁOSZENIA DROBNE 29 TRANSPORT PRZEPROWADZKI DU˚Y VAN • TANIO! TEL. 0787 501 4487 email: krzycho58@wp.pl

Laboratorium medyczne: THE PATH LAB

Kupię Vana, może być sprawny lub uszkodzony. Tel. 0787 741 2417. Kupię wszystkie metale kolorowe, kable elektryczne itp. Najlepsza cena. Dojazd do klienta całą dobę. Tel. 0791 286 7455. Kupię wszystkie metale kolorowe, kable itp. Atrakcyjne ceny. Płatne gotówką. Odbiór całodobowy. Tel. 0791 286 7455.

USŁUGI (Informatyk przyjmie zlecenia: serwis komputerów, konfiguracja, usuwanie wirusów, strony internetowe, sieci, podział internetu. Tel. 0789 562 4664. Profesjonalne Usługi. Załatwianie formalności urzędowych. Wypełnianie wszelkiego rodzaju druków, pisanie podań, odwołań itp. Szymon, tel. 0775 189 2165.

Kompleksowe badania krwi na zawartość narkotyków, badania hormonalne, nasienia oraz na choroby przenoszone drogą płciową, EKG, USG. Tel.: 020 7935 6650, lub po polsku: Iwona 0797 704 1616

FRYZJER POLSKI CAPILLUS strzyżenie, baleyage, trwała. 5 Mitcham Lane, Streatham, SW16 6LG Ewa, tel. 0780 079 3731 SZYBKA NAUKA JĘZYKA ANGIELSKIEGO Sprzedam zestawy do nauki języka angielskiego SITA na gwarancji. Dzięki Sita opanujesz język szybciej niż za pomocą tradycyjnych metod. Ceny już od £50. Nie przegap okazji! Tel. 0778 470 3296.

TRANSPORT Wywóz Êmieci budowlanych i ogrodowych (tipper), przewóz wszelkich materia∏ów, ca∏odobowo!

DAREK

TEL: 0771 728 9377

TIMCO AVM LTD Accounting & Aerial Consulting Services ACCOUNTING ACCA

50% Discount

HOME OFFICE

-TAX RETURN -VAT -LTD REGISTRATION -SELF EMPLOYED REGISTRATION -SELF EMPLYED CONTRACTS -BUSINESS PLAN -CONTRACTORS STAITMENT -TAX CREDITS

-WORK PERMITS -RESIDENCE -BRITISH NATIONALITY -UK DRIVING LICENCE -DIPLOMA RECOGNITION IN UK -NATIONAL INSURANCE NUMBER

CSCS<<CONSTRUCTION CONSTRUCTIONQUALIFICATIONS QUALIFICATIONS WITH/WITHOUT TRAINING; TICKETS (PLA CSCS WITH/WITHOUT TRAINING; TICKETS (PLANT… Open: MONDAY& WEDNESD10.30 -15.00 Address:183 Homerton High Street

WRÓŻKA SEBILA

Serwis komputerowy w Birmingham

przepowie Ci przyszłość, wskaże Ci szczęśliwą gwiazdę, która będzie oświecała Twoją ścieżkę życiową. Wróży z kart Tarota i ręki. Zdejmuje złe fatum.

Nie naprawiony – nie płacisz! www.mojkomputer.co.uk Szybko, tanio i niezawodnie! Transport na lotniska! Transport narzędzi! Drobne przeprowadzki! Tel. 0782 137 4275. Wykonuję plastrowanie, bondingowanie, szybko, dobrze, solidnie, wykonane profesjonalnie, własne narzędzia, samochód. Tylko na cenę. Przemek, tel. 0783 505 5047.

TUESDAY& FRIDAY SATURDAY

16.00 -19.00 10.30 -16.00

APPOINTMENT IN ADVANCE BY PHONE E-mail:timcoavm@googlemail.com

Hackney London E9 6BB Phone/Fax: 0208-510-0716 Aurelia Mobile: 0778-664-7027

TRANSPORT NA LOTNISKA •Przewozy • • Przeprowadzki • •GPS • Tel. 0787 146 6409

Tel. 0798 855 3378

TŁUMACZ JĘZYKA ANGIELSKIEGO. WPIS DO NRPSI SZYKO I TANIO

TEL 0790 408 1656.

INNE Świetne samouczki Buchmanna dla początkujących (2 CD) i zaawansowanych (3 CD), gramatyka serii SMS, słowniki i inne do nauki angielskiego. Bezpłatne konsultacje. Tel. 0782 891 3140.

150x150_STD_NowyCzas_4029_polishPage 1 05/03/2007 17:59:29

Dzwoę do Polski juİ od 3p/min* z telefonu stacjonarnego

Po prostu wybierz

084 4988 4029 Polska tel. stacjonarny 3p/min 084 4988 4029 Polska tel. komórkowy 10p/min 087 1919 4029

DostĊpne 24/7 bez dodatkowych kosztów Helpline: 087 0041 4029

www.auracall.com/polska

To proste… spróbuj teraz

*Terms and conditions: Ask bill payer’s permission. All prices are per minute and include VAT. Calls billed per second. Minimum call charge 5p by BT. Calls from mobiles may vary. Check with your operator. Charges apply from the moment of connection to the service. Prices are subject to change without prior notice. This service is provided by Auracall Ltd, Nicholas Peters Business Centre, 7b High Street, Barnet Herts EN5 5UE. Agents required, please call 0870 0414 604.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 4 maja 2007

30

Szymon Kołecki zdobył złoty medal w kategorii 94 kg na rozgrywanych w Strasburgu mistrzostwach Europy w podnoszeniu ciężarów.

PIŁKA NOŻNA » Ekstraklasa

Wisła gromi Legię NAJWAŻNIEJSZYM meczem 24 kolejki ekstraklasy był klasyk Wisła – Legia. Zespół z Warszawy szykował się do walki o obronę tytułu mistrzowskiego. Wiślacy taką nadzieję stołecznemu klubowi raczej odebrali. Ładna była zwłaszcza druga połowa spotkania. BOT GKS Bełchatów pokonał w Łodzi ŁKS 1:0 i utrzymał pozycję lidera piłkarskiej Orange Ekstraklasy. Zagłębie Lubin, które wygrało w Płocku z Wisłą 2:0, ma tyle samo punktów, ale gorszy bilans bezpośrednich spotkań. Lider z Bełchatowa to najskuteczniejszy zespół rozgrywek, ale ma ostatnio kłopoty ze zdobywaniem goli. Piłkarze ŁKS mieli pretensje do sędziego, który nie uznał dwóch prawidłowych bramek Łodzian. Powtórki TV wykazały, że z pewnością przy golu Arifovicia nie było spalonego. Gola dla BOT na wagę 3 punktów strzelił Dawid Nowak, który wykorzystał błąd 2 obrońców i bramkarza, którzy patrzyli się na piłkę i zastanawiali się zbyt długo, który ma ją przejąć. Zagłębie Lubin, mając przewagę przez cały mecz, pewnie pokonało w Płocku tamtejszą Wisłę 2:0 po golach Marcina Pietronia i Macieja TABELA ORANGE EKSTRAKLASY PO 24 KOLEJKACH: 1. GKS Be∏chatów

49

2. Zag∏´bie Lubin

49

3. Kolporter Korona Kielce

43

4. Wis∏a Kraków

40

5. Legia Warszawa

40

6. ¸KS ¸ódê

36

7. Cracovia Kraków

35

8. Lech Pozna?

34

9. Groclin Grodzisk Wlkp.

32

10. Odra Wodzis?aw Âlàski

27

11. Widzew ¸ódê

25

12. Arka Prokom Gdynia

25

13. Górnik Zabrze

20

14. Górnik ¸´czna

20

15. MKS Pogoƒ Szczecin

16

16. Wis∏a P∏ock

15

W OŚMIU spotkaniach 24. kolejki serii padło 21 bramek. Sędziowie ukarali piłkarzy 44 żółtymi i jedną czerwoną (Sławomir Peszko z Wisły Płock) kartką. Stadiony odwiedziło ok. 60 tys. widzów. Najwięcej, bo 14 tysięcy zasiadło na Wiśle w Krakowie. ZMARŁ 31 letni mistrz Europy i Świata w sportach motorowodnych, syn znanego zawodnika tej dyscypliny, Bernard Marszałek

Iwańskiego. Wisła, po decyzji ministra sportu uchylającej uchwałę zjazdu PZPN o degradacji za korupcję, spadła na ostatnie miejsce w tabeli. Mecz był wy jątkowo nudny, trener Benhakker, który przy jechał popatrzyć na zawodników, wyszedł jeszcze przed jego zakończeniem ze stadionu. Obudziła się Arka. Piłkarze zagrali dla swojego trenera Wojciecha Stawowego (były trener Cracovii) i sprawili mu prezent. Zaaplikowali zespołowi z Krakowa 4 bramki, tracąc tylko dwie. Stawowy po porażce Arki 0:6 w Lubinie miał odejść ze stanowiska. Wsparcie finansowe Arce obiecał właściciel Prokomu Ryszard Krauze i skazany na degradację klub, nagle znalazł się na dobrej pozycji. Górnik Zabrze nie sprostał Groclinowi. Kibice z Zabrza grozili zawodnikom fizyczną rozprawą w przypadku porażki, ale do rękoczynów nie doszło. 5 bramek to zasługa słabej obrony obydwu zespołów. Groclin wygrał 3:2 i zarobił 3 punkty. Dwa gole dla Groclinu zdobył napastnik z Zimbabwe Chinyama. Największą niespodzianką 24. kolejki było zwycięstwo Odry Wodzisław Śl. w Kielcach z walczącym

wciąż o mistrzostwo Polski Kolporterem Koroną. Jedynego gola uzyskał w 71. minucie gry Jakub Grzegorzewski, w przeszłości gracz kieleckiego klubu. Gospodarze w 14. minucie nie wykorzystali rzutu karnego – strzał Pawła Sasina obronił Wojciech Skaba. Swoją 98. bramkę w polskiej ekstraklasie zdobył Piotr Reiss. Kapitan Lecha Poznań zapewnił swojemu zespołowi najskromniejsze z możliwych zwycięstwo nad Górnikiem Łęczna. Reiss i wszystko jasne – napisał „Przegląd Sportowy”. Ważne w walce o utrzymanie punkty zdobył Widzew Łódź. Po golu Włocha Steffano Napoleoniego wygrał w Szczecinie z Pogonią 1:0 i oddalił się od strefy spadkowej na pięć punktów. Trener Pogoni Baniak ciężko się rozchorował i chyba grozi mu kolejny zawał. „Smaczkiem” meczu był doskonały występ w bramce Widzewa Fabiniaka, któremu w dużej mierze łodzianie zawdzięczają wygraną. Fabiniak jest zawodnikiem wypożyczonym właśnie z Pogoni. Pogoń ma obecnie serię 20 meczy bez zwycięstwa.

Andrzej Brzeski

WEEKENDOWE ZAPOWIEDZI Prognozy z ostatniego weekendu sprawdziły się idealnie. Tak, więc ponownie prowadzimy z zakładami bukmacherskimi, wynik – 5:4. Kto z was posłuchał i postawił jak proponowałem, mógł zarobić prawie pięciokrotnie więcej niż zainwestował. Pora na kolejne typy.

Sobota 15.00 West Ham – Bolton typ.1 Kurs.6/5 Tote. Coral, Paddy Power Gospodarze od dwóch spoptkań zachowują czyste konto bramkowe. Po domowym zwycięstwie nad walczącym o europejskie puchary Evertonem 1:0 i gładkiej wygranej w wyjazdowym, arcyważnym pojedynku 3:0 z Wigan, by utrzymać się w szeregach ekstraklasy, zawodnicy z Upton Park muszą pójść za ciosem. Co prawda przeciwnik też ma o co walczyć (puchar UEFA) lecz po nieoczekiwanej rezygnacji ich szkoleniowca i niespodziewanym remisie z Chelsea, goście mogą być lekko

rozkojarzeni. Chęć pozostania w lidze, ogromne pieniądze wpompowane w klub i pewna defensywa, stawia gospodarzy w roli faworytów. Sobota 15.00 Everton– Portsmouth typ.1 Kurs.1/1 Paddy Power Niezwykle ważny mecz dla obu zespołów. Stawką są przyszłoroczne występy w pucharze UEFA. Podopieczni Davida Moyes'a powinni pluć sobie w brodę, za głupią porażkę w ostatnich 30 minutach gry z liderem – Manchester United. Podrażnieni i głodni zwyciestwa, należycie chcą pożegnać się w tym sezonie ze swoimi fanami. Cały Goodison Park będzie, więc świętować trzy punkty. Goście dopiero w następnym sezonie powinni święcić sukcesy, jeśli nadal powoli aczkolwiek stopniowo będą się wzmacniać pod czujnym okiem znakomitego Hary'ego Redknapp'a.

Grzegorz Ostrożański

WIELKA SZANSA SEBASTIANA UŁAMKA. Polski żużlowiec pojedzie z "dziką kartą" w żużlowym Grand Prix Europy, które już 12 maja odbędzie się na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu. Być może okazję do zaprezentowania się przed polską publicznością dostaną także rezerwowi - Tomasz Gapiński i Tomasz Jędrzejak z Atlasu Wrocław.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 4 maja 2007

31

Andrzej Gołota nie wystąpi 26 maja na gali „Diablo” Włodarczyka, ale będzie boksował na gali Tomasza Adamka w Katowicach 2 tygodnie później. Podobno więcej płacą i Gołota otrzyma 250 tysięcy dolarów.

SPORT PIłKA NOżNA » Liga Mistrzów

Milan faworytem finału PUCHAR LIGI MISTRZOW nie będzie wewnętrzną sprawą klubów angielskich. W Grecji dojdzie do „powtórki” finału tureckiego, kiedy to Jerzy Dudek zapewnił wygraną Liverpool nad Milanem. Teraz jednak pewnie w bramce stanie Reina, który też pokazał, że umie bronić karne. Rewanż na Anfield Road okazał się szczęśliwy dla gospodarzy. W regulaminowym czasie gry mecz zakończył się wynikiem 1:0, a ponieważ pierwsze spotkanie w Londynie zakończyło się zwycięstwem Chelsea 1:0, a dogrywka nie przyniosła rozstrzygnięcia, o awansie zadecydowały rzuty karne. Liverpool atakował od pierwszych minut spotkania, ale bez efektów bramkowych. Wreszcie w 20 minucie Gerrard, z rzutu wolnego, podał piłkę tuż za linię pola karnego do wbiegającego z głębi boiska Daniela Aggera, który płaskim strzałem, tuż przy słupku, pokonał Petra Cecha. Liverpool odrobił stratę z pierwszego meczu. Po stracie bramki podopieczni Jose Mourinho zaczęli śmielej atakować i gospodarze mieli duże problemy, aby wydostać się z piłką z własnej połowy. Bramki jednak nie padały. Po rozpoczęciu drugiej części spotkania w świetnej sytuacji znalazł się Gerrard, ale kapitan "The Reds" zgubił piłkę w polu karnym Chelsea. Kilka minut później do dośrodkowania w pole karne "The Blues" dobrze wyszedł Peter Crouch – jego strzał głową Cech obronił z najwyższym trudem, bo mogło być już 2:0. Druga połowa to znaczna przewaga Liverpoolu. Chelsea nie mogło

na dobrą sprawę wyjść z własnej połówki boiska. Londyńczycy mieli pierwszą groźną sytuację w 85. minucie, kiedy to świetne wyjście Reiny zażegnało niebezpieczeństwo ze strony Drogby. Pasjonująca była pierwsza część dogrywki. Akcje przenosiły się spod jednej bramki pod drugą. Sędzia nie uznał bramki Dirka Kuyta, ponieważ uznał, że Holender był na spalonym. W drugiej części dogrywki obydwa zespołu pilnowały już bramek, by nie narazić się na przypadkową stratę gola. „Jedenastki” stały się pewne. Pierwszy do rzutu karnego podszedł Zenden, który precyzyjnym strzałem w prawy róg bramki pokonał Cecha. Arjen Robben w rewanżu próbował pokonać Reinę także strzałem w prawy róg, ale bramkarz wyczuł jego intencje i zrobiło się 1:0 dla Liverpool. Następny w kolejności Xabi Alonso nie dał mocnym strzałem szans Cechowi. Podobnie Frank Lampard, który mocnym strzałem pewnie pokonał Reinę. Steven Gerrad spokojnie pokonał Cecha, a sztuka ta nie udała się Geremiemu. Reina obronił i zrobiło się 3:1. Formalności dopełnił Dirk Kuyt, który mocnym strzałem nie dał szans Cechowi. Liverpool - Chelsea 1:0 (1:0, 1:0) po karnych 4:1 MANCHESTER UNITED przyjechał do Mediolanu z małą zaliczką jednej bramki. Włosi świetnie przygotowali się do rewanżu i momentami trudno było uwierzyć, że gra tu klub włoski. Anglicy byli zaskoczenie i bezradni.

bieg na przełaj T Na hokejowych mistrzostwach świata Elity wygrywają faworyci. Niespodzianek nie ma i awans do dalszych gier zapewniły sobie m.in. zespoły Finlandii, Kanady, Szwecji, Rosji, USA i Czech. T Nowym trenerem Wisły Płock został Czesław Jakołcewicz, dotychczasowy trener drugoligowego ŁKS Łomża. Koło Wisły Kraków, która szuka nowego trenera, „kręci się” były selekcjoner kadry Paweł Janas. T Arka Gdynia, której cofnięto sankcje i walkowery, żąda zadośćuczynienia za wyeliminowanie tego klubu z Pucharu Polski. Arka żąda zapewnienia gry w ekstraklasie i 2 milionów zł. T Bramkarz Fabien Barthez zrezygnował z gry w FC Nantes. Po przegranym meczu 0:2 z SC Rennes kibice wyładowali złość na jego aucie. Barthez wdał się w bójkę na pięści, po czym spakował rodzinę i opuścił miasto. T Dwóch Polaków chce kupić niemiecki klub Fortunę Kolonia. Chodzi tu o właściciela KSZO – Stasiaka i Dąbrowskiego, który ma RKS Radomsko. Fortuna gra w IV lidze.

Pasja i ambicja AC Milan powaliły MU na kolana. 3:0 nie jest tu wcale największą z możliwych kar. Mediolańczycy jadą na finał do Aten jako faworyci, ale w piłce bywa przecież różnie. Wróćmy jednak do tego, co działo się na San Siro. Włochom nie przeszkadzały strugi deszczu, choć przed meczem żartowano, że to pogoda angielska. Od pierwszych minut meczu uzyskali znaczną przewagę. W ciągu pierwszych trzech minut dwukrotnie zagrozili Edwinowi van der Sarowi w bramce Manchesteru United. Najpierw po akcji Brazylijczyka Kaki bliski szczęścia był Filippo Inzaghi, a chwilę później groźne uderzenie Holendra Clarence'a Seedorfa jego rodak obronił. W 11 minucie Seedorf i Kaka odrobili straty z Manchesteru. Po długim podaniu z własnej połowy boiska Holender strącił piłkę do Brazylijczyka, a ten płaskim strzałem zza pola karnego pokonał Van der Sara. Było to jego dziesiąte trafienie w bieżącej edycji Ligi Mistrzów, i chyba najważniejsze. AC Milan panował na boisku, nie pozwalając rozwinąć skrzydeł podopiecznym sir Alexa Fergusona. Ci jedyny celny strzał w tej części gry oddali w 20. minucie (Giggs). Włoski klub dorzucił jeszcze jedną bramkę rywalom „do szatni”. Clarence Se-

edorf przyjął piłkę na linii pola karnego, minął dwóch rywali i precyzyjnym strzałem umieścił pilkę w siatce MU. W drugiej połowie obraz gry się zmienił. Lider angielskiej Premier League rzucił się do ataku i zepchnął graczy Milanu do defensywy. Ci mogli szybko odebrać rywalom ochotę do walki, zdobywając trzeciego gola, ale w 53. minucie Kaka w polu karnym zachował się zbyt egoistycznie i sam próbował pokonać Edwina van der Sara zamiast odegrać do lepiej ustawionego Filippo Inzaghiego. Piłkarze Manchesteru United częściej gościli pod bramką Milanu, ale specjalnie groźnych sytuacji nie było. Strzelali Wayne Rooney i Christiano Ronaldo, ale niecelnie. Podopieczni trenera Carlo Ancelottiego ograniczali się do kontrataków i po jednym z nich zadali "Czerwonym Diabłom" trzeci cios. Pozostawiony zupełnie bez opieki rezerwowy Alberto Gilardino przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów i będąc sam na sam z Van der Sarem nie dał mu szans. Do końca meczu na San Siro trwało już tylko fetowanie sukcesu. Jest to jedenasty awans Milanu do finału rywalizacji o Puchar Europy. AC Milan-Manchester United 3:0 (2:0)

Andrzej Brzeski

T W I lidze żużlowej w tabeli prowadzi bez porażki Intar Lazur Ostrów Wlkp, który wygrał z Sigmą Lublin 49:41. T W siatkówce męskiej do finału MP awansowała BOT Skra Bełchatów. Jej przeciwnikiem będzie zwycięzca pary półfinałowej PZU AZS Olszyn – Jastrzębski Węgiel. Stan rywalizacji tych zespołów 1:2. W siatkówce kobiecej poznaliśmy zespoły, które awansowały do półfinałów. Są to Centrostal Focus Park Bydgoszcz, Farmutil Piła, Winiary Kalisz i BKS Aluprof. T W lidze koszykarzy trwają półfinały. W rywalizacji play-off Prokom Trefl remisuje 2:2 z Anwilem Włocławek, a BOT Turów wygrywa 3:1 z ASCO Śląskiem Wrocław. T W koszykówce kobiecej stan rywalizacji finałowej Wisły Kraków z Lotosem Gdynia wynosi 1:3. Brąz zdobyły zawodniczki CCC Polkowice. T Do finału piłki ręcznej mężczyzn awansowały zespoły Wisły Płock i Zagłębia Lubin. Trwa finał kobiet (do 3 zwycięstw). SPR Lublin wygrywa na razie 2:0 z Piotrcovią.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 4 maja 2007

32

Co najmniej pół roku będzie pauzował piłkarz reprezentacji Polski Arkadiusz Radomski, z powodu kontuzji, której nabawił się podczas finałowego meczu pucharu Austrii. Finał był rozgrywany pomiędzy jego rodzimym klubem Austria Wiedeń a SV Mattersburg.

SPORT 107 sekund Bonina BOKS » Bonin-Haye

GRZEGORZ CIEPIEL/NowyCzas

NIE UDAł się występ Tomasza Bonina na Wembley Arena. Brytyjczyk David Haye znokautował go po 105 sekundach walki. Polak padał na deski 4 razy. Bonin może zapomnieć o czołowym miejscu w klasyfikacjach wagi ciężkiej. W rankingu WBC jest na 11 pozycji, jest też mistrzem federacji IBC, ale mówi to więcej o federacjach i rankingach niż o sile Polaka. Porażka Bonina to kolejne rozwianie marzeń o Polaku na szczytach bokserskich rankingów. Powtarza się tu historia Zagana, czy Bieniasa. W odwodzie jest jeszcze Sosnowski, który jak ostatni polski pięściarz zawodowy może straszyć swoim bilansem 39 zwycięstw (23 przed czasem), ale tak naprawdę on też nie walczył jeszcze z mocnym rywalem.

Nie ma mocnych W ZESZłYM tygodniu odbyły się dwa turnieje zaliczane do cyklu ATP. Największe sławy tenisa zmagały się tym razem na kortach Barcelony oraz marokańskiej Casablanki. Więcej gwiazd wybrało śródziemnomorską stolicę Katalonii, gdzie pula nagród wyniosła 850 tysięcy dolarów. Konkurencyjny, o mniejszej randze, Grand Prix finansowany głownie przez króla Maroka Hassana II obiecał jedynie 353 tysiące dolarów. Tak więc znawcy i wielbiciele tenisa na świecie skupili się raczej na wydarzeniach zachodzących w Barcelonie, gdzie absolutny numer 1 męskiego kortu ziemnego Rafael Nadal śrubował kolejny rekord. 21-letni tenisista od prawie dwóch lat jest nie do pokonania na popularnej „cegle”, szczególnie ulubionej dla zawodników z państw okalających morze Śródziemne oraz Latynosów. Pokonując w finale przeżywającego „drugą młodość” Argentyńczyka Guillermo Canasa 6:3 6:4, iberyjski sportowiec wyśrubował swój rekord do 72 zwycięstw pod rząd na

kortach ziemnych. Dzięki niedzielnemu zdobyciu trofeum, niezwyciężony „Apacz” został nowym liderem rankingu ATP „Champions Race”. Wyprzedził Szwajcara Rogera Federera, który prowadzi w klasyfikacji ATP „Entry System”. W ATP „Champions Race” Nadal zgromadził od początku sezonu 365 punktów, Roger Federer – 345. Trzeci jest Serb Novak Djokovic – 287 pkt. Natomiast w rankingu ATP „Entry System”, Roger Federer wyprzedza Nadala i Amerykanina – Andy'ego Roddicka. Najlepszy z polskich tenisistów, Łukasz Kubot jest w nim sklasyfikowany na 154. miejscu, natomiast Michał Przysiężny – na 208. Powracając do turnieju w Barcelonie, jego bohater po raz trzeci z rzędu świętował w tym pięknym nadmorskim mieście swój sukces. Młody Nadal tylko dwukrotnie w całym turnieju dał się przełamać podczas wykonywania własnego serwisu. Takiego „cudu” udało się dokonać po razie: Davidovi Ferrerowi oraz Włochowi Poitio Starace. Kataloński turniej zdominowali gospodarze wraz z Argentyńczykami, czego znakomitym przykładem były pary półfinałowe składające się wyłącznie z tychże krajów: Rafael Nadal –David Ferrer oraz w drugiej Latynosi: Calleri i – wspomniany wcześniej – Canas.

Grzegorz Ostrożański

PIŁKA NOŻNA » Premiership

Już chyba po walce Do takiego wniosku można dojść spoglądając na wyniki 36 kolejki Premiership. Czyżby stołeczna Chelsea nie wytrzymała presji i przez to zaledwie zremisowała 2:2 na własnym stadionie? Co prawda Bolton Wanderes jest czołową drużyną ligi, lecz przynajmniej o jedną klasę niższą. W końcu pomiędzy obiema ekipami mamy różnicę aż 25 punktów w tabeli! Cóż, goście odbierając zamożnemu londyńskiemu klubowi zwycięstwo, sprawili znakomity prezent swojemu trenerowi Samowi Allardyce, który zupełnie niespodziewanie zrzekł się posady po zakończeniu sezonu. A szkoda, gdyż jest on przecież ojcem sukcesu zespołu z przedmieść Manchesteru. Ciekawe, jak drużyna z Reebook Stadium będzie się prezentowała w następnej edycji angielskiej ekstraklasy, czy na europejskich boiskach. Gracze Bolton, zajmując obecnie piątą pozycję mają doskonała szanse na zaistnienie po raz drugi z rzędu wśród grona uczestników pucharu UEFA. Natomiast londyńskiej Chelsea, po nieszczęśliwym (w rzutach karnych) odpadnięciu w półfinale

Champions Leauge z Liverpoolem, pozostało liczyć na potkniecie lidera w kończącym się sezonie. Będzie o to niezwykle trudno, chociaż „Czerwone Diabły” w ostatnich trzech kolejkach z pewnością napotkają na opór niewygodnych rywali. Najbliższy, a co najgorsze lokalny przeciwnik – Manchester City, tanio skóry przecież nie sprzeda. Tym bardziej że zagra swój ostatni mecz w sezonie przed własną publicznością. Powszechnie wiadomo, że obydwa kluby nie darzą się zbytnią sympatią, oraz to, że derby rządzą się swoimi prawami. W dodatku goście mogą być podłamani pożegnaniem się z marzeniami o zdobyciu pucharu Ligi Mistrzów, co jest jak najbardziej na rękę zawodnikom Stuart'a Pearce'a. Znając jednak ukształtowany dzięki wspaniałej szkole trenerskiej Alexa Fergussona od kilkunastu lat charakter graczy z Old Stratford, je-

stem raczej pewny zdobycia przez nich tytułu. Sobotni pojedynek podopiecznych szkockiego szkoleniowca na Goodison Park przeciwko Everton uważam za znakomity przykład typowej mentalności zwycięzców. Tego co wpoił im ponad 60-letni menadżer, raczej nie sposób jest zatracić w ostatnich trzech kolejkach Premiership: pomimo grania z niewygodnym Manchesterem City, zazdrosną o wszystko Chelsea, czy zaciekle walczącym o przetrwanie wśród pierwszoligowców West Ham United. „Czerwone Diabły”, podczas ostatniego pojedynku ligowego, w ciągu ostatnich 30 minut gry zdołali zwycięsko wyjść ze stanu 0:2, strzelając aż cztery gole. Posiadając taką siłę ofensywną w zespole fani z Old Tradford, nie powinni się martwić przetrzebioną kontuzjami defensywą. Atak i pomoc, nadrobią to z nawiązką. Zresztą właśnie ofensywnego stylu gry oczekują kibice. (go)


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.