nowyczas2007/024/012

Page 1

Kar³owatoœæ

»10

Cotygodniowy felieton Krystyny Cywiñskiej: Nie tylko w Polsce mamy

gaga-w³adze! Wszêdzie s¹ mentalne kar³y. I zawsze gdzieœ s¹ wiêksze.

Nie gram kawa³ków

»12

Rozmowa z Januszem Kohutem: Od lat ju¿ nie grywam z

muzykami, którzy graj¹ tak zwane „kawa³ki”. Byæ mo¿e kogoœ do siebie zra¿ê, ale nie poci¹ga mnie a¿ tak bardzo tak zwane granie na temat. Wolê swobodn¹ i nieograniczon¹ improwizacjê.

NOWYCZAS F…ing Polish drivers

Spo³eczeñstwo » Napiêcia rosn¹

THE NEW TIME – THE POLISH WEEKLY IN GREAT BRITAIN

Nr 12 (24) LONDON 23 March 2007

W zesz³ym tygodniu informowaliœmy o napadzie na polskiego taksówkarza, Stanis³awa Maækowiaka, pracuj¹cego w Bishop Auckland nieopodal Durham. Zdaniem pokrzywdzonego zdarzenie, wywo³ane b³ahostk¹, wynika³o z uprzedzeñ rasowych sprawcy wobec cudzoziemców. Maciej Psyk

redakcja@nowyczas.co.uk

olicja przyjê³a zg³oszenie, wykonano obdukcjê i wydawa³o siê, ¿e na tym ten incydent siê zakoñczy³. By³oby to nawet z korzyœci¹ dla sprawcy, bo utrudni³oby to udowodnienie, ¿e atak by³ czymœ wiêcej ni¿ wybrykiem chuligañskim. Niestety, sprawa zamiast zakoñczyæ siê w s¹dzie i pozwoliæ o sobie zapomnieæ przybra³a na sile i sta³a siê otwartym polem konflik-

P

REPORTA¯ Wróci³am

»13

tu, który ¿yje swoim ¿yciem i grozi eskalacj¹. Aktualnie zaanga¿owane s¹ w niego miejscowe w³adze, lokalna gazeta „The Northern Echo” i pos³anka z Bishop Auckland, Helen Goodman. Oliwy do ognia dola³y naklejki, które pojawi³y siê wœród miejscowych taksówkarzy. W najlepszym przypadku okreœliæ je mo¿na jako kontrowersyjne, w najgorszym – rasistowskie. Na folii samoprzylepnej wydrukowano napis: „This taxi is driven by British drivers” (Ta taksówka jest prowadzona przez Brytyjczyków). Naklejki przylepi³o na swoje taksówki kilku taksówkarzy. Inni, jakby w obawie przed mo¿liwymi konsekwen-

cjami, ograniczali siê do rozdawania ich swoim klientom i zachêcali do korzystania z us³ug tylko Anglików. Stanis³aw Maækowiak, który wszed³ w jej posiadanie uwa¿a, ¿e kampaniê przeciwko polskim taksówkarzom prowadzi ta sama osoba, która go zaatakowa³a. – Zosta³em pobity. Jednoczeœnie pojawi³y siê naklejki. Ma³o tego, okoliczni mieszkañcy s¹ podburzani przez garstkê rasistów przeciwko Polakom. W ostatnim czasie mia³a miejsce seria zdarzeñ, w których pasa¿er pyta³ kierowcê o narodowoœæ i na odpowiedŸ „Polish” szed³ do kolejnej taksówki, mrucz¹c pod nosem F…g Polish drivers.

»3

ISSN 1752-0339

FREE

DZIŒ w „Nowym Czasie”:

dlaczego powinniœmy walczyæ o abolicjê podatkow¹, str. 15-18

JUTRO w Instytucie

Kultury Polskiej spotkanie ze specjalistami na temat podwójnego opodatkowania, 34 Portland Place, Londyn, W1B 1HQ, godz. 17.00 DARIA DANOWSKA/NowyCzas

KATARZYNA BIELIÑSKA: Wed³ug specjalistów od rekrutacji, m³odzi kandydaci-repatrianci mog¹ byæ dziœ dla pracodawcy jeszcze wiêkszym k³opotem ni¿ kobiety w wieku rozp³odowym. Bo taka pani co najwy¿ej opuœci posadê na kilka miesiêcy, a by³y emigrant mo¿e rzuciæ robotê w ka¿dej chwili, bez uprzedzenia. I pofrun¹æ TAM, gdzie by³o mu lepiej.

W NASTÊPNYM NUMERZE:

„Na litoœæ bosk¹, naucz siê

angielskiego!” – rozmowa z Janem Mokrzyckim, nowo wybranym prezesem Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii.

» str. 20 Prawdziwa próba si³ mia³a miejsce w londyñskim Hammersmith Palais, po koncercie zespo³u „Perfect” w pi¹tek 16 marca. Ciê¿koœci gatunkowej polskich polityków sprosta³a bez wysi³ku Agata Wróbel.


„C

NOWYCZAS 23 marca 2007

2

nowyczas.co.uk

ZAS

robi swoje, a Ty człowieku?

DRUGA STRONA Poczta Polki wciąż pomagają! Jestem Prezesem Kaliskiego Towarzystwa Opieki Paliatywnej. Nasze Stowarzyszenie buduje, pierwsze w regionie kaliskim, stacjonarne hospicjum, w miejscowości Rożdżały k. Kalisza. Aktualnie kończymy budowę. Kilka lat temu nawiązałem kontakt ze Zjednoczeniem Polek w Wielkiej Brytanii. W grudniu 2006 roku otrzymaliśmy od tej organizacji istotne wsparcie finansowe. Pieniądze te przeznaczone są na kompletne wyposażenie jednej z sal chorych dla kobiet. W dniu 12 marca br. przybyłem do Londynu, aby Paniom ze Zjednoczenia Polek podziękować za pomoc w budowie hospicjum. Spotkanie odbyło się w siedzibie Zjednoczenia, w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym

Stanisław Jerzy Lec

przy King Street. Wręczyłem Paniom pamiątkową tabliczkę, potwierdzającą nadanie Zjednoczeniu Polek tytułu „Przyjaciela Hospicjum w Rożdżałach" przez Zarząd Kaliskiego Towarzystwa Opieki Paliatywnej . Wiesław Majewicz Prezes Kaliskiego Towarzystwa Opieki Paliatywnej Od redakcji: Zjednoczeniu Polek w Wielkiej Brytanii gratulujemy wspaniałej działalności, która od lat niesie pomoc najbardziej potrzebującym, tu, na Wyspach, jak i w Polsce. O historii tej organizacji, działającej w Wielkiej Brytanii od 1946 roku, pisaliśmy na łamach „Nowego Czasu” w listopadzie ub. roku (NC nr , 24.11.06). •••

Brawo, brawo i jeszcze raz brawo! Z nieukrywanym zadowoleniem zauważyłem teksty

NOWYCZAS Kartki z kalendarza 124 Whitechapel Road Third Floor London E1 1JE

Redakcja Tel.: 0207 650 8725 redakcja@nowyczas.co.uk listy@nowyczas.co.uk

Dział Ogłoszeń Tel./fax: 0207 247 0780 marketing@nowyczas.co.uk Redaktor naczelny: Grzegorz Małkiewicz g.malkiewicz@nowyczas.co.uk Redakcja: Andrzej Baran a.baran@nowyczas.co.uk Teresa Bazarnik t.bazarnik@nowyczas.co.uk Elżbieta Sobolewska, e.sobolewska@nowyczas.co.uk Współpraca: Londyn – Krystyna Cywińska, Daria Danowska, Piotr Dobroniak, Grzegorz Ciepiel, Agnieszka Dale, Michał P. Garapich, Stefan Gołębiowski, Marcin Piniak, Maciej Psyk, Jędker Realista, Waldemar Rompca, Kamil Stanek, Alex Sławiński, Robert Trojanowicz Warszawa – Bartosz Rutkowski, Zofia Sołtys Kraków – Andzej Brzeski, Justyna Drath, Aleksandra Ptasińska, Michał Tyrpa

Piàtek, 23.03 – Oktawiana, Pelagii, Feliksa 1935 – Prezydent podpisa∏ tzw. Konstytucj´ kwietniowa, przeg∏osowanà przy wi´kszoÊci sanacyjnej w Sejmie i przy nieobecnoÊci pos∏ów opozycyjnych, bez wymaganego quorum. 1983 – Ronald Reagan og∏osi∏ program wojen gwiezdnych: Inicjatywa Obrony Strategicznej (SDI).

Poniedzia∏ek, 26.03 – Emanuela, Teodora 1943 – Pod warszawskim Arsena∏em mia∏a miejsce jedna z wa˝niejszych akcji zbrojnych Szarych Szeregów, w wyniku której uwolniono J. Bytnara („Rudego”) i 21 innych wi´êniów politycznych. 1977 – W Polsce utworzono Ruch Obrony Praw Cz∏owieka i Obywatela.

Sobota, 24.03 – Katarzyny, Marii, Marka Wtorek, 27.03 – Lidii, Ernesta 1794 – Tadeusz KoÊciuszko z∏o˝y∏ przysi´g´ na kra- 1945 – W∏adze radzieckie aresztowa∏y 16 przywódkowskim Rynku, tym samym rozpoczynajàc insurek- ców Polski Podziemnej. cj´. Zosta∏ Najwy˝szym Naczelnikiem powstania. 1977 – W katastrofie lotniczej Boeinga B-747 na TeRzàd powstaƒczy zaÊ, powo∏any dwa miesiàce póê- neryfie (Wyspy Kanaryjskie) zgin´∏y 583 osoby. niej, wzorowany by∏ na modelu amerykaƒskim. Has∏ami powstania zosta∏y: wolnoÊç, ca∏oÊç, niepodleg∏oÊç. Âroda, 28.03 – Anieli, Jana, Malkolma 1976 – Polska ˝eglarka, Krystyna Chojnowska-LiNiedziela, 25.03 – Marioli, Wienczys∏awa skiewicz rozpocz´∏a dwuletni samotny rejs dooko∏a 1957 – Podpisanie Traktatu Rzymskiego, który usta- Êwiata. nawia∏ utworzenie Europejskiej Wspólnoty GospoCzwartek, 29.03 – Wiktoryna, Eustachego darczej i Euratomu. Wszed∏ w ˝ycie 01.01.1958. 1992 – M´ska reprezentacja Polski w pi∏ce no˝nej 1983 – Helmut Kohl zosta∏ zaprzysi´˝ony na kanczremisowa∏a z Danià 1:1 i awansowa∏a do turnieju lerza Niemiec. Olimpijskiego w Barcelonie. Polacy zdobyli na 1998 – Wybory parlamentarne na Ukrainie wygrali Igrzyskach srebrny medal. komuniÊci.

16.03 17.03 18.03 19.03 20.03 21.03 22.03

16.03 17.03 18.03 19.03 20.03 21.03 22.03

Wydawca: CZAS Publishers Ltd

również na » www.nowyczas.co.uk

Od redakcji: Ponieważ mieliśmy kilka telefonów dotyczących tej grupy artystów, podajemy adres emailowy: kalamarsada@hotmail.co.uk

67

5,71 --------5,67 5,70 5,71 5,70

Wiek najstarszej matki na świecie. W grudniu zeszłego roku urodziła w Barcelonie bliźniaki

206 Liczba kości w ciele dorosłego człowieka. Co ciekawe rodzimy się z liczbą 300

Euro

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń oraz zastrzega sobie prawo niezamieszczenia ogłoszenia.

NOWYCZAS

••• Prośba o kontakt Jakiś czas temu przeczytałam w „Nowym Czasie” artykuł o grupie artystycznej zrzeszonej wokół Kalamarsady. Wspaniałe jest to, że coś się dzieje, że polscy artyści tu, w Londynie, zaczynają się pokazywać, urządzany jest kolejny pokaz w galerii w centrum miasta. Po przeczytaniu odłożyłam gazetę na półkę, aż do tego momentu, do dnia dzisiejszego. Wtedy nie mogłam znaleźć żadnego maila, by się skontaktować z tą grupą, może z Państwa strony otrzymam jakikolwiek kontakt: maila, linka, telefon. Mieszkam w Londynie i mój wolny czas spędzam na malowaniu. Byłabym bardzo wdzięczna za pomoc. Marta Milos

POKAŻCIE SIĘ! GBP

Dział marketingu i reklamy: Henryka Woźniczka henryka@nowyczas.co.uk Sylwia Dryps s.dryps@nowyczas.co.uk Remigiusz Farbotko remi@nowyczas.co.uk Ryszard Zdyb richard@nowyczas.co.uk

Prenumerata Płatność Prenumeratę zamówić można na dowolny adres w UK, bądź krajach Unii. Aby dokonać zamówienia należy wypełnić i odesłać formularz wraz z załączonym czekiem lub portal order na odpowiednią kwotę (wystawionym na CZAS Publishers Ltd.). Magazyn wysyłany jest w dniu wydania - każdy piatek.

nowej autorki w „Nowym Czasie”, Pani Krystyny Cywińskiej. Zwłaszcza jej pierwszy felieton zatytułowany „Bez języka” był świetny. Autorka w bardzo interesujący i dowcipny sposób zwróciła uwagę na problem dotyczący wielu Polaków obecnych na Wyspach. Nigdy nie zdawałem sobie sprawy z faktu, że powojenni emigranci przeżywali te same problemy jak my teraz. Ja sam przebywam w Anglii blisko dwa lata i muszę potwierdzić, że nieznajomość języka płata figle. Ale tak zabawna historia, jak niżej przytoczona, nigdy mi się nie przytrafiła. Opowiedział mi ją starszy Polak mieszkający tu od wojny, u którego od czasu od czasu pracuję w ogrodzie. Pan Tadeusz trafił kiedyś na przyjęcie organizowane przez przyjaciół Anglików. Na pytanie, czy chciałby dokładkę, podziękował i powiedział „I’m full”. Zaprzyjaźniony Anglik zwrócił mu uwagę, że w tym kraju używa się raczej zwrotu „I’m satisfied”. Niby niewielka to różnica, ale na drugi dzień, kiedy spóźnił się do pracy i boss zapytał go, cóż się stało, odpowiedział: „The bus was satisfied”. Śmiechu w tym momencie było co niemiara, i po tej lekcji zaczął uczyć się naprawdę angielskiego. Ja też zacząłem, bez lekcji, i życzę tego wszystkim rodakom, przede wszystkim tym, którzy chcą tu zostać na dłużej. Pani Krystyno, prosimy o więcej takich felietonów. Szymon Konarski

188

3,90 --------3,88 3,87 3,88 3,87

Liczba drapaczy chmur w Hong Kongu. Największa na świecie.

1000

W tym roku w Chinach wynaleziono proch strzelniczy

Formularz

liczba wydań

UK

UE

13

£25

£40

26

£47

£77

52

£90

£140

Imię i Nazwisko

H A N NA H R U BY D A L E

Rodzaj Prenumeraty Adres

Kod pocztowy Prenumerata od numeru

Tel: (włącznie)

Hane c zk a, jak pi e s zc zo tliwi e naz ywa ją m ama Polk a, p owi tała ś wi at 14 ma rca 200 7 ro ku , o g o d z . 9. 5 0 . Sz czę śl iw ym rod zi com – nas zej k ole żance re da kc yjne j Ag nie s zc e o raz To mowi Dale s erde czni e g ratulujemy .


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 23 marca 2007

CZAS NA WYSPIE 3 STANIS¸AW MAåKOWIAK

5. Festiwal Polskiego Filmu Pokaz „Jasminum” - ostatniego filmu Jana Jakuba Kolskiego uświetnił galę inaugurującą piątą edycję Festiwalu Polskiego Filmu, organizowanego przez Instytut Kultury Polskiej w Londynie. DARIA DANOWSKA/NowyCzas

F…ing Polish drivers ciąg dalszy ze str. 1 – Dla znakomitej większości mieszkańców narodowość kierowcy nie ma żadnego znaczenia – kontynuuje pan Maćkowiak. – Powiedziałbym raczej, że Polacy wyróżniają się pozytywnie. Tę kampanię wrogości podchwycił, mówiąc wprost, miejscowy element. Jego słowa potwierdza drugi z polskich taksówkarzy, Piotr. – Zdarzyło mi się wczoraj, że klient spytał mnie o narodowość i nie chciał jechać z f…ing Pole. Oczywiście nie mógł mnie tym obrazić, bo trzeba być do czegoś takiego wyjątkowym prostakiem, ale to jednak nieprzyjemne. Człowiek, który pobił Stanisława nie został aresztowany i nadal jeździ taksówką. Widząc nas, pokazuje nam środkowy palec. Te ulotki to dowód na to, że nie umieją z nami konkurować i chcą nas wyrzucić z biznesu. O tym, że mam prawo tu mieszkać i pracować, nie chce mi się nawet im mówić. Przecież nie będę się tłumaczył. Sądzę, że ci ludzie nie wiedzą nawet gdzie leży Polska. Chciałem tu ściągnąć żonę, ale jeśli sytuacja nie ulegnie zmianie, może to zachęcić do dalszej agresji wobec Polaków. Wówczas przeniosę się w inne miejsce lub wyjadę choćby do Irlandii. „Patriotyczne” napisy wzywające do dyskryminacji ekonomicznej emigrantów nie są historyczną nowością. Ta forma dyskryminacji jest pierwszym krokiem przed prześladowaniami. Taka sama akcja w odniesieniu do Żydów miała miejsce od 1912 roku w przedwojennej Polsce. Od niej też zaczął się antysemityzm nazistów. Dalecy jesteśmy od przypisywania grupie angielskich taksówkarzy wyznawania zbrodniczych ideologii. Przypuszczamy nawet, że nie byliby w stanie. Chodzi im przecież o pieniądze, nie o ideologię. Nie znaczy to jednak, że sprawę można ignorować. Miejscowy Wear Valley District Council wydał salomonowy wyrok: nakazał zdjąć naklejki, gdyż nie można

na licencjonowanych taksówkach nic naklejać bez uzyskania pozwolenia. Nie zmieniło to jednak przyczyn konfliktu. Polacy podają szereg przykładów na to, że wykonują swoją pracę lepiej niż Anglicy. – Kobiety są mile zaskoczone i wdzięczne, gdy otwieramy im drzwi taksówki. Dziękują, i pamiętają to. Wiedzą nawet, że w Polsce całuje się kobiety w rękę. Przed nami nikt nie zawracał sobie głowy otwieraniem im drzwi. Tylko jednego miejscowego taksówkarza widuję pod krawatem. Dla nas to norma. Klienci już skorzystali. Teraz taksówkę w mieście można zamówić przez całą dobę. Rok temu – do siedemnastej. Zamiast robić to co my, ich odpowiedzią jest agresja, dzielenie taksówkarzy i próba zastraszenia nas. Być może ci niebezpieczni ludzie, którzy podjudzają tutejszy margines przeciwko emigrantom to zwolennicy British National Party. Słyszałem, że gdzieś tu działa. W Bishop Auckland mniejszości etnicznych prawie nie ma. Osób kolorowych jest może kilka. Wystarczyło kilku Polaków, by poczuli się zagrożeni i zagubieni, jak plantatorzy bawełny po zniesieniu niewolnictwa w USA – zastanawia się nad zaistniałą sytuacją Piotr. Brytyjska Partia Narodowa,to skrajnie prawicowe i faszyzujące ugrupowanie, którego główną treścią programową jest zatrzymanie napływu emigrantów i ich deportacja. Partia odmawia praw obywatelskich mniejszościom etnicznym i nie uznaje ich za Brytyjczyków. Jeśli hipoteza Piotra jest prawdziwa to sztucznie wykreowany konflikt może się przeciągać, a nawet doprowadzić do kolejnego aktu nienawiści. Dlatego Stanisław Maćkowiak wysłał w tej sprawie list do posłanki z Bishop Auckland, Helen Goodman. Do chwili oddania „Nowego Czasu” do druku, nie otrzymał odpowiedzi. Gazeta okręgu Durham, „The Northern Echo” w stonowanym komentarzu redakcyjnym do

artykułu o naklejkach wezwała do wyciszenia emocji i rozpoczęcia debaty. Reportaż o naklejkach i konflikcie nakręcił lokalny północno-wschodni oddział telewizji BBC1. Bishop Auckland staje się powoli areną sztucznie wykreowanego konfliktu narodowościowego. Policja umorzyła śledztwo w sprawie pobicia Stanisława Maćkowiaka zostawiając mu możliwość wytoczenia sprawy cywilnej. We wtorek samochód jednego z Polaków został obrzucony jajkami. Spiralą wrogości nakręca kilku rasistów i miejscowa żulia. Polacy zaczynają się bać, że mogą zostać napadnięci, a ich samochody zdewastowane. Sytuacja wymaga interwencji.

Maciej Psyk REKLAMA

Od lewej: Andrzej Chyra, Paweł Potoroczyn, Marlena Łukasiak, Marcel Łoziński Kino w Riverside Studios na Hammersmith, które słynie z prezentacji filmów ambitnego nurtu autorskiego oraz klasyki kina europejskiego, po raz kolejny stało się miejscem najliczniejszych projekcji polskich festiwalowych filmów. Pierwsza projekcja, „Jasminum”, wypełniła salę kina po brzegi, już na kilka dni przed pokazem wyprzedano wszystkie bilety, a zainteresowani filmem, którym nie udało się zdobyć wejściówek, gotowi byli siedzieć na schodach, byleby tylko go zobaczyć. Przepisy bezpieczeństwa na to jednak nie zezwalają. Galę FPF uświetnili twórcy wybranych obrazów: Marcel Łoziński, którego filmy dokumentalne są jednym z

najcenniejszych źródeł opisujących epokę PRL-u, Marek Stacharski, reżyser filmu „Facing Up”, zeszłorocznego laureata festiwalu Nowe Horyzonty, Rafał Kapeliński, autor filmu „Emilka Płacze” oraz Andrzej Chyra, odtwórca głównej roli w filmie „Palimpsest” Konrada Niewolskiego. Największy aplauz wywołała najmłodsza aktorka goszcząca na pokazie „Jasminum” –Wiktoria Gasiewska, która zagrała w tym filmie jedną z czołowych ról. Po projekcji Wiktoria odpowiadała na pytania publiczności, która każdą jej wypowiedź sowicie nagradzała brawami. Festiwal zakończy się 25 marca, filmem „Copying Beethowen” Agnieszki Holland.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 23 marca 2007

4 CZAS NA WYSPIE

Targi pracy BPCC 17 marca w ratuszu dzielnicy Hammersmith w zachodnim Londynie, odbyły się kolejne, szóste targi pracy, zorganizowane przez BrytyjskoPolską Izbę Handlową. Targi połączone były z cyklem warsztatów na temat doskonalenia kwalifikacji oraz świadomego rozwoju kariery. Do godziny trzynastej przybyło około dziewięciuset zainteresowanych, a w ciągu całego dnia spodziewano się kilku tysięcy osób. Odwiedzający targi mogli nie tylko skorzystać z możliwości znalezienia pracy, ale także sprawdzić, jak wygląda rozmowa kwalifikacyjna lub dowiedzieć się jak profesjonalnie przygotować CV. Celem targów zorganizowanych przez Brytyjsko-Polską Izbę Handlową było z jednej strony stworzenie firmom możliwości zaprezentowania ofert zatrudnienia oraz swojej działalności, a z drugiej umożliwienie zdobycia rzeczowej informacji na temat skutecznego poszukiwania pracy. W sali konferencyjnej ratusza cały dzień odbywały się warsztaty, prowadzone między innymi przez przedstawicieli Wyższej Szkoły Humanistyczno-Ekonomicznej z Łodzi, która zaprezentowała program Polskiego Uniwersytetu Wirtualnego. Oferuje on zdobycie dyplomu na takich samych prawach, jak ten uzyskany na każdym polskim uniwersytecie. Szkoła prowadziła także wykłady z asertywności. Aby dowiedzieć się, jak skuteczniej poszukiwać pracy, targi odwiedziła Małgosia Szewczyk z Bydgoszczy. – Dopiero przyjechałam i bardzo mi za-

leży na znalezieniu pracy. Właśnie dowiedziałam się, jakich zwrotów używać przy pisaniu CV oraz jak ważny dla pracodawców jest cover letter. Ta wiedza dodała mi trochę więcej pewności siebie, nie czuję się już tak bardzo zagubiona. Większość młodych ludzi, którzy pojawili się w sobotę w ratuszu, miała podobne oczekiwania: – Polonia w Londynie potrzebuje dobrej motywacji. Polacy utknęli na poziomie prac słabo płatnych – powiedział jeden z uczestników targów. – Przez to, że mają problemy z komunikowaniem się, nie są w stanie w pełni rozwinąć skrzydeł. Zdaję sobie sprawę z własnych braków, dlatego staram się wyszukiwać tego typu imprezy i podnosić swoje kwalifikacje. Teraz pracuję jako spawacz, ale mam nadzieję, że to tylko przejściowa praca, chcę osiągnąć coś więcej – entuzjastycznie wypowiadał się Paweł, który do Londynu przyjechał prawie rok temu. Targi Pracy i Edukacji z pewnością przyniosły zainteresowanym jeżeli nie pracę, to przynajmniej wzmocnienie motywacji i dowód na to, że jeżeli umie się szukać, to po prostu się znajdzie.

Tekst i fot.: Anna Lewandowska

Biblioteka Polska POSK w Londynie serdecznie zaprasza na promocj´ ksià˝ki „Przewodnik po zespo∏ach r´kopisów Biblioteki Polskiej POSK w Londynie”, opracowanà wspólnie przez Bibliotek´ Polskà i BIbliotek´ Narodowà. Promocja odb´dzie si´ w czwartek 29 marca o godz. 19.00 w gmachu Polskiego OÊrodka Spo∏eczno-Kulturalnego w sali Piwnica, 238-246 King Street, W6 0RF. (najbli˝sza stacja metra: stacja Ravenscourt Park). REKLAMA

Na targi pracy przybyło kilka tysięcy osób, nie tylko w poszukiwaniu zatrudnienia, ale też by skorzystać z rad fachowców

Drżyjcie chuligani 400 DODATKOWYCH policjantów pojawi się w londyńskich autobusach, w celu poprawienia bezpieczeństwa pasażerów. Z ostatnich badań wynika, że od momentu wprowadzenia bezpłatnych przejazdów dla młodzieży poniżej 16 roku życia wzrosła liczba agresywnych zachowań wobec współpasażerów. Pod szczególny nadzór trafią autobusy nocne, w których kierowcy używają tzw. czerwonego kodu, czyli wezwań o pomoc zewnętrzną. Funkcjonariusze powiększonej ostatnio British Transport Police będą bezwzględnie zwalczać wszelkie objawy chuligaństwa i bandytyzmu. W ostatnim czasie ofiarami autobusowych przestępców padli m.in. 28letni Richard Whelan, zakłuty nożem przez współpasażera, który rzucał

chipsami w jego dziewczynę w Holloway, oraz w zeszłym miesiącu, ciężko poraniony pracownik teatru, zaatakowany przez napastników, próbując przeciwdziałać bójce w autobusie nocnym na Seven Sisters. Patrole obejmą także linie metra. Na początek zostaną one rozlokowane na południu Londynu, a w najbliższym czasie w kolejnych 21 dzielnicach. Burmistrz Ken Livingstone oraz szef Scotland Yard, Sir Ian Blair przedstawili wspólnie pierwsze patrole w Bexley. Inicjatywa ta niech będzie ostrzeżeniem dla Polaków nadużywających alkoholu i podróżujących środkami komunikacji publicznej. Głośne rozmowy i przekleństwa po polsku traktwane są przez wielu współpasażerów jako przejaw antyspołecznego zachowania.

DZIEŃ OTWARTY K lu bu P ols k ich Ps yc ho logów niedziela, 1 kwietnia, w godz. od 11.00 do 17.00 Blake Hall College, 10-11 Dock Offices, Surrey Quays Road, SE16 2XU. Psychologowie z Klubu będą udzielać porad i konsultacji dotyczących trudności, jakie napotykają Polacy na emigracji. Odbędą się również serie wykładów oraz mini warsztatów. Dokładny opis warsztatów można znaleźć na stronie Klubu: www.polishpsychologistsclub.org. Zainteresowani proszeni są o jak najszybsze zapisy na adres openday@polishpsychologistsclub.org (ograniczona liczba miejsc). Należy podać imię i nazwisko oraz numer telefonu kontaktowego. W odpowiedzi zostanie przesłany email z potwierdzeniem miejsca na wykładzie lub w przypadku braku miejsc – jego odmową.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 23 marca 2007

CZAS NA WYSPIE 5

Honorowe Odznaki Instytutu Józefa Piłsudskiego w Londynie

Z

okazji 60. rocznicy działalności Instytutu Józefa Piłsudskiego, Rada Instytutu przyznała Odznaki Honorowe osobom, które swoją pracą umożliwiają jego działalność. Wśród zasłużonych znaleźli się m.in.: pracownicy Instytutu – Barbara Buczek, Anna Stefanicka i Kinga Pilich oraz osoby go wspierające, takie jak: prezydent Ryszard Kaczorowski, konsul Janusz Wach, ks. prałat Bronisław Gostomski, dyrektor Archiwum Instytutu Polskiego i Muzeum im. gen. Sikorskiego – Andrzej Suchcic. Podczas niedzielnej uroczystości w galerii POSK-u otwarta została również wystawa „Instytut Józefa Piłsudskiego w Londynie 1947-2007 oraz Józef Piłsudski 1867-1935 i miejsca z nim związane”, którą można oglądać do końca marca. Uroczystość uświetnił też pokaz filmu złożonego z materiałów archiwalnych dotyczących Marszałka Józefa Piłsudskiego, które zostały udostępnione przez Fundację Rodziny Piłsudskich. (es)

REKLAMA

EL˚BIETA SOBOLEWSKA/NowyCzas

Kwesta na rzecz byłych żołnierzy Armii Krajowej DO KOŃCA marca w każdy weekend w godz. 13.00-19.00, w holu POSK-u kwestują byli żołnierze Armii Krajowej i przedstawiciele polonijnych organizacji. Uzyskany dochód zostanie w całości przeznaczony na rzecz najbardziej potrzebujących byłych żołnierzy Armii Krajowej, mieszkających w Polsce. W miniony weekend kwestowano również przed kościołem na Ealingu. W przedsięwzięciu, wzięli udział wolontariusze stowarzyszeń: Poland Street i Polish Proffesionals, harcerze, przedstawiciele Zrzeszenia Studentów i Absolwentów Polskich w Wielkiej Brytanii, członkowie Stowarzyszenia Polskich Absolwentów i Zawodowców oraz przedstawiciele Koła Indywidualnych Członków Zjednoczenia Polskiego.

Polski Uniwersytet na Obczyênie zaprasza na wyk∏ad dr Joanny Py∏at, zatytu∏owany „Martyrologia narodu ˝ydowskiego na ziemiach okupowanej Polski” Wyk∏ad zostanie wyg∏oszony w poniedzia∏ek 26 marca, o godz. 19.00 w sali wyk∏adowej POSK-u na trzecim pi´trze. Inka Bokiewiczowa otrzymuje Odznakę Honorową z rąk przewodniczącego Rady Instytutu Zdzisława Gigiel-Melechowicza


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 23 marca 2007

6 POLSKA

spacerkiem po kraju

❚ Znowu s³ychaæ o tarciach w koalicji. Samoobrona nie chce wspó³pracy z klubem parlamentarnym Ruchu Chrzeœcijañsko-Ludowego, LPR uwa¿a, ¿e PiS nie popiera wystarczaj¹co obrony ¿ycia poczêtego.

❚ Jeszcze wiêksze tarcia w PO. W prawach cz³onków Platformy zostali zawieszeni prezydent Gliwic Frankowski i marsza³ek sejmiku œl¹skiego Moszyñski. Frankowski zwo³a³ do Gliwic naradê PO z udzia³em m.in. Rokity, Olechowskiego, Palikota i Piskorskiego. Tusk zagrozi³, ¿e udzia³ w tym spotkaniu to s¹d kole¿eñski i groŸba usuniêcia z partii. Roz³am? ❚ Premier Jaros³aw Kaczyñski z³o¿y³ krótk¹ wizytê w Danii. Ma to byæ pocz¹tek tego typu konsultacji problemów UE.

❚ Szefem pionu lustracyjnego IPN zosta³ prokurator Jacek Wygoda, który do tej pory pracowa³ w prokuraturze w Myœlenicach.

❚ Minister sprawiedliwoœci Ziobro wszed³ w konflikt z szefem Trybuna³u Konstytucyjnego Stêpniem. Obydwaj panowie zaproponowali sobie wzajemnie dymisjê. Premier stwierdzi³, ¿e TK powinno siê odpolityczniæ przez „zmianê jego konstrukcji”. Minister Ziobro og³osi³ te¿ wejœcie w ¿ycie tzw. „szybkich” s¹dów gospodarczych. Sprawy tego typu rozstrzygano w Polsce œrednio oko³o 1000 dni. ❚ Na ¿yczenie Donalda Tuska dosz³o do rozmowy szefa PO z premierem Jaros³awem Kaczyñskim. Debatê zorganizowa³ dziennik „Fakt”. ❚ Kandydatami w konkursie na szefa TVP po Wildsteinie zostali oficjalnie pe³ni¹cy te obowi¹zki Andrzej Urbañski, Dariusz Zawiœlak (re¿yser) i Andrzej Szmak (dyrektor OTVP w Bydgoszczy). ❚ W Warszawie odby³a siê konwencja PiS. Wicepremier Dorn mówi³, ¿e „pierwszy etap ju¿ za nami”, a premier doda³, ¿e „ruszy³o oczyszczenie” i pora na budowê IV RP.

❚ Rzecznik Praw Obywatelskich Jan Kochanowski poprosi³ Episkopat, by ten udostêpni³ swoje oœrodki duszpasterstwa w œwiecie na bezp³atne punkty pomocy dla Polaków na emigracji.

❚ Lech Wa³êsa nie wyklucza, ¿e ca³a ustawa lustracyjna to spisek Kaczyñskich przeciwko jego osobie. Wa³êsa pójdzie do Strasburga, je¿eli jego nazwisko pojawi siê na liœcie osób wspó³pracuj¹cych z SB. By³y prezydent powiedzia³, ¿e nie ma „¿adnych oryginalnych dokumentów” na ten temat. ❚ Projekt ustawy deubekizacyjnej zak³ada zmniejszenie SB-eckich emerytur do 600 z³ i zakaz sprawowania przez oficerów tych s³u¿b funkcji publicznych przez 10 lat.

❚ Lobbysta Marek Dochnal dalej oskar¿a. Poza kontami w Szwajcarii Kwaœniewskiego i kolegów mia³ te¿ byæ „aktywny” udzia³ b. prezydenta w prywatyzacji. Jeden z dzienników twierdzi te¿, ¿e w „okresie prywatyzacji” 3 miliony dolarów mia³ zarobiæ Leszek Miller. PóŸniej op³aci³ sobie sta¿ w USA? ❚ „Napadem stulecia” nazwano kradzie¿ z kasy Gdañskich Targów Jubilerskich brylantów o wartoœci 1,5 miliona dolarów. Bior¹c pod uwagê wysokoœæ sumy to napady stulecia znacznie lepiej udaj¹ siê politykom…

Wierni wyje¿d¿aj¹ za chlebem

SPO£ECZEÑSTWO » Pustki w polskich parafiach

TO JU¯ CORAZ bardziej masowe zjawisko. Proboszczowie wielu zak¹tków Polski alarmuj¹: zaczyna nam brakowaæ wiernych, bo wyjechali do pracy w Wielkiej Brytanii, Iralndii i innych krajów. Ksiê¿a przyznaj¹ otwarcie, ¿e nie wiedz¹, jak powstrzymaæ ten odp³yw ludzi. Na nic zdaj¹ siê zachêty do podejmowania pracy w Polsce i odczytywane przez duchownych z ambony oferty pracy. Ludzie i tak jad¹ i jad¹. Przyk³ad pierwszy z brzegu. Niewielki Je¿ew ko³o Bydgoszczy. Proboszcz Franciszek Behrendt jest coraz bardziej sko³owany. S¹dzi³, ¿e jak zacznie spadaæ bezrobocie, to odp³yw siê za trzyma. Ale gdzie tam ? – Koœció³ nasz niewielki, a i wiernych coraz mniej – bezradnie rozk³ada rêce ksi¹dz Behhendt i potrafi od razu sypaæ nazwiskami tych, co to ju¿ siê urz¹dzili w Anglii czy w innych krajach. – ¯eby tylko o Bogu nie zapomnieli – martwi siê proboszcz i szykuje siê do odprawienia mszy. Najbardziej boli ucieczka m³odych. Tych, to ju¿ prawie nie uœwiadczysz na mszy. Wieczor-

ne nabo¿eñstwa trzeba by³o skreœliæ z grafiku, bo koœció³ niemal œwieci³ wtedy pustkami. Wyje¿d¿aj¹, jak twierdzi ksi¹dz Behrendt, nie tylko mê¿owie i dziadkowie. Pakuj¹ manatki i ruszaj¹ za nowym ¿yciem ca³e rodziny. Gdzieœ tam, daleko buduj¹ swoj¹ przysz³oœæ. Dla polskiego Koœcio³a s¹ ju¿ straceni – martwi siê proboszcz i dodaje, ¿e ani kardyna³ Józef Glemp, prymas Polski, ani inni dostojnicy ju¿ temu nie zaradz¹. Podobnie jest na drugim krañcu Polski, niedaleko Zakopanego i Nowego Targu. Tam ksiê¿a zdecydowali siê nawet na p³acenie nagród tym wiernym, którzy przyjd¹ do koœcio³a ochrzciæ dzieci. Ale dzieci rodzi siê coraz mniej, a ju¿ na pewno nie w Polsce. – Nie ma chrztów, nie ma nabo¿eñstw, jest jakoœ smêtnie – mówi jeden z ksiê¿y z Raby Wy¿nej, rodzinnych stron kardyna³a Stanis³awa Dziwisza. – I pomyœleæ, ¿e jak ¿y³ nasz kochany papie¿ Jan Pawe³ II, to by³o lepiej, inaczej. A teraz nic, tylko ludziska za robot¹ uciekaj¹ z kraju – ¿al¹ siê ksiê¿a.

Bartosz Rutkowski

Wroc³aw kusi Londyn

– Mamy powody do zadowolenia – cieszy siê Pawe³ Romaszkan, szef biura rozwoju Wroc³awia, bo nasza oferta dociera wreszcie do bardzo wielu ludzi, wielu j¹ kupi³o.

A to oznacza, ¿e ludzie, którzy jeszcze nie tak dawno pracowali w Londynie, czy innych angielskich miastach, teraz wracaj¹ do stolicy Dolnego Sl¹skja, skuszeni mo¿liwoœci¹ otrzymania atrakcyjnej pracy. Romaszkan przyznaje, ¿e z p³acami jeszcze nie jest tak, jak w Wielkiej Brytanii, ale przecie¿ nie od razu Kraków zbudowano. Powoli, powoli i my dojdziemy do tych europejskich zarobków – pociesza siê Romaszkan. Czym Wroc³aw jest w stanie skusiæ Polaków, którzy na zmywaku czy w pubie w Wielkiej Brytanii zarobi¹ wiêcej ni¿ wyci¹ga w Polsce in¿ynier dobrej klasy czy informatyk? To przede wszystkim pewna praca i to w nowoczesnych firmach, bo zachodnie koncerny wal¹ dos³ownie do Wroc³awia drzwiami i oknami. Do tego mo¿liwoœæ pracy w swoich fachu, swojej specjalnoœci, poza tym, tu mog¹ byæ z rodzinami, a to te¿ siê liczy. Nawet jeœli te zarobki we Wroc³awiu jeszcze odstaj¹ od tych londyñskich. To prawda, ¿e Londyn jest drogi, drogie s¹ mieszkania, jedzenie, transport, ale i tak sporo mo¿na od³o¿yæ z pensji.

Jeden z m³odych ludzi, który pó³tora roku pracowa³ w londyñskim pubie wróci³ teraz do stolicy Dolnego Œl¹ska, bo – jak przekonuje – w³asna bieda jest lepsza. Twierdzi, ¿e gdyby uda³o mu siê w Londynie zorganizowaæ pracê dla ¿ony, szko³y dla dwójki dzieci, to mo¿e by jeszcze raz zdecydowa³ siê wyjechaæ. A z drugiej strony, jak patrzy na dzisiejszy Wroc³aw, który jest jednym, wielkim placem budowy, to jest pewny, ¿e to miasto jak nie za kilka, to za kilkanaœcie lat bêdzie jak Wiedeñ, jak Praga, a mo¿e trochê jak Berlin. (br)

Wróci³am > 13


nowyczas.co.uk

„Dialog Europejski”

DARIA DANOWSKA/NowyCzas

Podczas wizyty Ministra Spraw Zagranicznych, Anny Fotygi w Londynie podpisano porozumienie dotycz¹ce stworzenia nowego mechanizmu dla przedstawicieli polskich i brytyjskich w³adz wy¿szego szczebla w celu umo¿liwienia wymiany opinii i koordynacji polityki. Przyjêta formu³a konsultacji bêdzie nosi³a nazwê „Dialog Europejski”. Dialog bêdzie obejmowaæ regularne spotkania pomiêdzy Ministrami lub urzêdnikami wy¿szego szczebla. Spotkania bêd¹ odbywa³y siê rotacyjnie w Polsce i Zjednoczonym Królestwie dwa razy do roku.

Za rysunki trafi¹ do wiêzienia NIE WARTO byæ ambitnym graficiarzem w Polsce. Przekonali siê o tym naocznie dwaj 17-latkowie, Tomasz K. i Marek G. zatrzymani przez Policjê pod zarzutem zniszczenia mienia. Zatrzymani ch³opcy w nocy z soboty na niedzielê namalowali graffiti na stoj¹cym na lotnisku £awica samolocie ATR 42. Rzecznik poznañskiej Policji, Andrzej Borowiak poinformaowa³ o szczegó³ach zajœcia: – zatrzymani od kilku tygodni obserwowali lotnisko i okolice. W minion¹ sobotê weszli na teren lotniska przez p³ot, jeden z nich stoj¹c na skrzynce malowa³, drugi obserwowa³ teren – powiedzia³ Borowiak. Nastolatków zatrzymano na podstawie trzech niezale¿nych od siebie

Ÿróde³ informacji. W ujêciu sprawców pomóg³ tak¿e zapis wideo, na którym wyraŸnie widaæ jednego z graficiarzy. Zdjêcie pomalowanego samolotu autor graffiti umieœci³ w internecie w fotoblogu (rodzaj dziennika, gdzie g³ówn¹ form¹ przekazu s¹ zdjêcia). Fotografiê pomalowanego samolotu autor podpisa³: „³awica 2007, (...) pozdro s³u¿ba celna, ¿andarmeria wojskowa”. Za zniszczenie mienia grozi kara do 5 lat pozbawienia wolnoœci. Policja nie rozgraniczy³a, jak¹ rolê w pomalowaniu samolotu pe³ni³ ka¿dy z zatrzymanych, przyjêto, ¿e przestêpstwa dokonali wspólnie. Ciê¿ko powiedzieæ, czy zniechêci to kolejnych amatorów tej undergroundowej sztuki.

NOWYCZAS 23 marca 2007

POLSKA 7

spacerkiem po kraju

❚ Znany biznesmen i by³y senator z Pi³y Henryk Stok³osa, który uciek³ przed wymiarem sprawiedliwoœci do Ameryki Po³udniowej, chce z³o¿yæ zeznania, ale po otrzymaniu „listu ¿elaznego”. Mo¿e lepiej niech ju¿ buduje fabryki utylizacji Chavezowi...

❚ Pose³ Stanis³aw £y¿wiñski (zawieszony w Samoobronie) wyst¹pi³ do prokuratora o ustanowienie funkcji kuratora dla Anety Krawczyk i jej dzieci. Krawczyk oskar¿a³a go o ojcostwo córki.

❚ Miêdzynarodowe organizacje wybieraj¹ siê badaæ „wolnoœæ” w Polsce. Chodzi o wypowiedŸ wiceministra edukacji Orzechowskiego, ¿e nauczyciele uprawiaj¹cy propagandê homoseksualizmu mog¹ byæ usuwani z pracy. ❚ ZNP organizuje demonstracje antyministerialne. Podobno nauczyciele dostaj¹ za udzia³ w „manifie” przeciw Romanowi Giertychowi dietê w wysokoœci 25 z³. LPR chce zg³osiæ projekt odebrania lewicowemu ZNP maj¹tku sprzed 1989 roku. Nie bêdzie na diety? ❚ Nowe przepisy wyd³u¿¹ z 3 do 6 miesiêcy okres ochrony lokatora, który nie p³aci czynszu za mieszkanie. Frakcja socjalna w koalicji coraz mocniejsza?

Polska-Niemcy: czas na partnerstwo Zakoñczona niedawno wizyta kanclerz Niemiec Angeli Merkel w Polsce nie przynios³a prze³omu w ¿adnej z istotnych dla nas spraw. Nie znaczy to oczywiœcie, ¿e dwudniowy pobyt pani kanclerz by³ ca³kiem bezowocny. – Polska ust¹pi³a mimo powa¿nych w¹tpliwoœci w dwóch fundamentalnych kwestiach dotycz¹cych polityki europejskiej: zgodziliœmy siê na podpisanie deklaracji berliñskiej i na to, by obecny tekst tzw. eurokonstytucji stanowi³ podstawê dla dalszych negocjacji. Liczymy, ¿e Niemcy zrozumiej¹ ten gest i uczyni¹ krok w naszym kierunku i rozpoczn¹ rozmowy na temat tzw. spraw trudnych w stosunkach dwustronnych. Mam na myœli sprawy roszczeñ niemieckich wysiedlonych, praw mniejszoœci polskiej i nauki jêzyka polskiego w Niemczech itd. – powiedzia³ „Nowemu Czasowi” Krzysztof Rak, cz³onek zarz¹du Fundacji Wspó³pracy Polsko-Niemieckiej. Kwestii roszczeñ niemieckich „wypêdzonych” nie trzeba bli¿ej omawiaæ. Wieloletnia aktywnoœæ Eriki Steinbach i stoj¹cych w jej tle dzia³aczy Pruskiego Powiernictwa jest powszechnie znana. Na temat respektowania przez niemieckie urzêdy i s¹dy praw Polaków, w tym gwarantowanego przez Uniê Europejsk¹ prawa do nauki jêzyka ojczystego pisa³em niedawno na tych ³amach w tekœcie pt. „Lebensborn XXI wieku”. Europa musi siê powoli przyzwyczaiæ do faktów. Trzydziestooœmiomilionowy kraj miêdzy Niemcami a Rosj¹ nie jest ju¿ petentem antyszambruj¹cym u drzwi kolejnych salonów. Mimo wojen i dziesi¹tków lat

grabie¿y, do opisu dzisiejszego porz¹dku panuj¹cego nad Wis³¹, nie da siê sensownie zastosowaæ tradycyjnego, pruskiego okreœlenia „polnische Wirtschaft”. Bez ma³a trzy lata, jakie minê³y od wejœcia Polski w struktury UE, pozwoli³y mieszkañcom naszego kontynentu lepiej siê poznaæ. Wbrew obawom otwarcie granic nie doprowadzi³o do zalania niemieckiego rynku przez hordy polskich gastarbeiterów. Na zarobek Polacy nadal chêtniej wybieraj¹ siê do Irlandii, Szkocji i Anglii. Od kiedy przewodnictwo Unii przejê³y Niemcy, ambicj¹ rz¹du kanclerz Angeli Merkel jest przyjêcie odrzuconego wczeœniej przez Holendrów i Francuzów Traktatu Konstytucyjnego. Tekst Deklaracji Berliñskiej, o której poparcie niemiecka kanclerz skutecznie zabiega³a podczas dwudniowego pobytu w Polsce, ma stanowiæ preambu³ê dla europejskiej konstytucji. Ze zdroworozs¹dkowego punktu widzenia mo¿e siê wydawaæ dziwne, ¿e stoj¹cy na czele Unii chadecki polityk rezygnuje bez ¿alu z odniesienia do fundamentalnych wartoœci i uszanowania historycznej prawdy. Podczas wywiadu udzielonego przed wizyt¹ w Polsce niemieckiej telewizji ZDF pani kanclerz wyraŸnie stwierdzi³a, ¿e na wzmiankê o chrzeœcijañskich korzeniach Europy w Deklaracji Berliñskiej miejsca nie wystarczy. W trakcie wyk³adu na Uniwersytecie Warszawskim szefowa niemieckiego

rz¹du wyrazi³a opiniê, ¿e wspólnie mo¿emy s³u¿yæ „w³asnym interesom, chroniæ takie wartoœci jak wolnoœæ, sprawiedliwoœæ, solidarnoœæ i prawa cz³owieka.” Jednoczeœnie zastrzeg³a, ¿e „Europa nie jest klubem chrzeœcijan, Europa jest klubem wartoœci podstawowych.” Relacje dwustronne miêdzy naszymi krajami musz¹ jednak uwzglêdniaæ nastroje spo³eczne. Wbrew stereotypom o polskiej niechêci do obcych, realnym problemem jest nastawienie niemieckiej opinii publicznej do wschodniego s¹siada. Niedawne badanie tzw. „Barometr polityczny”, przeprowadzone przez telewizjê ZDF z okazji 50. rocznicy Wspólnoty Europejskiej wykaza³o, ¿e Polska jest najbardziej nielubianym przez Niemców krajem Unii. Œwiadomoœæ zmian w polskiej polityce zagranicznej zaczyna docieraæ zarówno do naszej klasy politycznej, jak i do naszych s¹siadów. Pomimo niechêci ze strony establishmentu (czego spektakularnym wyrazem by³ krytykuj¹cy rz¹d list by³ych ministrów spraw zagranicznych RP), pomimo niechêtnego stosunku wiêkszoœci zagranicznych i polskich mediów, obecnemu MSZ udaje siê utrzymaæ kurs w kierunku wzmacniania narodowej suwerennoœci. Petycje dyskryminowanych w Niemczech obywateli polskich nie s¹ – jak to siê zdarza³o do tej pory – kwitowane wzruszeniem ramion i pouczeniem o koniecznoœci bezdy-

skusyjnego podporz¹dkowania siê najbardziej nawet skandalicznym praktykom obcych urzêdników. Postêpuje proces wyzwalania siê z dawnych zale¿noœci i sprawniejszego definiowania naszych interesów narodowych. Analogiczny proces w Niemczech trwa³ ponad pó³ wieku. Polska na wyzwolenie z postsowieckiej kurateli mia³a lat 15. Nasi partnerzy zaczynaj¹ zdawaæ sobie sprawê, ¿e nadszed³ czas rozstania siê z myœleniem w kategoriach „promotor-protegowany”. Bez tego nie da siê zbudowaæ stosunków opartych na rzeczywistym partnerstwie. Zaœ

bez niego projekt europejski zamienia siê w mrzonkê. Rzeczywisty prze³om w relacjach dwustronnych jest zatem wci¹¿ przed nami. ¯eby do niego dosz³o, niemiecki rz¹d musi rzeczywiœcie – nie tylko deklaratywnie – wzi¹æ odpowiedzialnoœæ za niemieck¹ historiê. Przede wszystkim musi raz na zawsze rozbroiæ zegarow¹ bombê, pieczo³owicie konserwowan¹ przez œrodowiska, które nie pogodzi³y siê z konsekwencjami rozpêtanej i przegranej przez Niemcy wojny.

Micha³ Tyrpa


NOWYCZAS 23 marca 2007

8 WIELKA BRYTANIA

St Patrick Day w Londynie GRZEGORZ CIEPIEL/NowyCzas

nowyczas.co.uk

Szczodry kanclerz

BUD¯ET » Z myœl¹ o przejêciu w³adzy w tle

TAKI BUD¯ET partia sprawuj¹ca w³adzê przedstawia zwykle przed wyborami. Wyborów wprawdzie w najbli¿szym czasie nie bêdzie, ale sytuacja polityczna jest podobna. Kanclerz Gordon Brown przygotowuje siê do zast¹pienia Tony’ego Blaira stanowisku szefa partii i premiera. Najwiêksz¹ sensacj¹ œrodowego wyst¹pienia kanclerza (chyba ostatniego w jego d³ugiej karierze na tym stanowisku) jest obni¿enie wysokoœci podatku z 22 pensów do 20 pensów. Tê niew¹tpliw¹ marchewkê dla pracuj¹cych wyborców kanclerz zrekompensowa³ sobie podwy¿szaj¹c podatek dla osób o najni¿szych zarobkach. Zamiast dziesiêciu pensów, jak dot¹d, bêd¹ obecnie p³aciæ, podobnie jak pozostali pracownicy, 20 pensów. Wprowadzone w tym samym bud¿ecie ró¿nego rodzaju ulgi podatkowe dla najmniej zarabiaj¹cych bêd¹, jak twierdz¹ eksperci, trudne do uzyskania, nie ka¿da osoba uprawniona, bêdzie bowiem wiedzia³a co jej przys³uguje. Nieznacznie wzros³y te¿ ceny papierosów, piwa i wina. Paczka papierosów bêdzie dro¿sza o 11 pensów.

Znikaj¹ce jajka z Faberge

Jak co roku, w niedzielê, która jest najbli¿sz¹ dnia 17 marca w centrum Londynu odby³y siê uroczystoœci Dnia Œwiêtego Patryka – patrona Irlandczyków. Okolice: Park Lane, Piccadilly, Lower Regent Street, Whitehall Place sta³y siê miejscem barwnego korowodu, w którym uczestniczyli nie tylko Irlandczycy mieszkaj¹cy w Londynie. Nad uczestnikami czuwa³ Œw. Patryk, który zapewni³ licznie przyby³ym goœciom, piêkn¹ wiosenn¹ pogodê. Pochód skoñczy³ swój marsz na Trafalgar Square, gdzie do póŸnych godzin popo³udniowych odbywa³ siê festiwal kultury irlandzkiej.

Prawo szariatu

BORIS JOHNSON, cz³onek brytyjskiego parlamentu, zamierza walczyæ ze z³odziejami rowerów. Szczególnie po tym jak ukradziono mu jego w³asny. Podczas ostatniego spotkania z rowerzystami w ratuszu na Islington oznajmi³ –WprowadŸmy twarde prawo szariatu dla z³odziei rowerów. Takie karne regu³y stosuje siê wy³¹cznie w krajach muzu³mañskich, przewa¿nie wobec ciê¿kich rabunków. Ciekawe, jakie zdanie na ten temat maj¹ brytyjscy muzu³manie?

Kolejne morderstwo

W SOBOTÊ oko³o godziny 21.00 w dzielnicy Plaistow zamordowany zosta³ 15-letni Adam uczeñ Kingsford Community School w Beckton. Ch³opak wraca³ z kina i zosta³ zaatakowany przez dwóch napastników. Policja apeluje do œwiadków zdarzenia o zg³aszanie wszelkich informacji, które pomog¹ odnaleŸæ sprawców napadu. Joan Deslandes, wychowawczyni Adama, powiedzia³a, ¿e wszyscy s¹ wstrz¹œniêci jego œmierci¹.

Nie daæ siê ulicy > 10

DWÓCH zamaskowanych napastników okrad³o w zuchwa³y sposób sklep jubilerski w centrum Cardiff w Walii. £upem z³odziei pad³y dwa drogocenne jajka z Faberge. Wartoœæ unikatowych klejnotów oszacowano na blisko 250 tysiêcy funtów. Podczas ucieczki z miejsca przestêpstwa uleg³o zniszczeniu jedno ze skradzionych jajek. Jaja z Faberge to kolekcja 54 rêcznie wykonanych klejnotów na zamówienie Cara Miko³aja II. Do dzisiejszych czasów zachowa³o siê tylko 47 sztuk (po kradzie¿y w Cardiff – 46).

Do butelki wina kanclerz doda³ 5 pensów, o jednego pensa bêdzie dro¿sze piwo. Najwiêcej strac¹ w³aœciciele du¿ych samochodów (4x4). W tym roku podatek drogowy za te samochody wyniesie 300 funtów, w przysz³ym 400 funtów. Zwiêkszy siê te¿ podatek doliczany do benzyny, o dwa pensy w paŸdzierniku i kolejne dwa w kwietniu przysz³ego roku. Kanclerz pomyœla³ te¿ o spadkobiercach, zwiêkszaj¹c kwotê od której p³aci siê podatek spadkowy. Dotychczasowa kwota 285 tys. funtów zostanie zwiêkszona do 350 tys. funtów w 2010 roku. Skorzystaj¹ te¿ rodzice. Zapomoga na pierwsze dziecko wzroœnie do 20 funtów tygodniowo (równie¿ w okresie do 2010 roku). Szybciej, bo od kwietnia, wzroœnie do 150 funtów rocznie kredyt podatkowy na dziecko. W ramach przedstawionego bud¿etu kanclerz uwzg³êdni³ równie¿ emerytów. Fundusz, z którego pomaga siê emerytom z sektora prywatnego wzroœnie z 2 miliardów do 8 miliardów.


NOWYCZAS 23 marca 2007

nowyczas.co.uk

spacerkiem po œwiecie

❚ Ambasador Rosji przy ONZ opuœci³ posiedzenie RB, uwa¿aj¹c, ¿e miêdzynarodowy nadzór nad Kosowem sprzyja opcji niepodleg³oœci tej nale¿¹cej do Serbii prowincji.

❚ Minister obrony Francji Alliot Marie og³osi³a, ¿e embargo UE na dostawy uzbrojenia dla Chin jest ju¿ „niepotrzebne”. Zachodowi jak zwykle spieszy siê do sprzeda¿y sznura, na którym siê go powiesi...

❚ W wyborach prezydenckich Francji zarejestrowano ostatecznie 12 kandydatów. Socjalistka Royal obiecuje stworzenie VI Republiki. Mo¿e Polska ma z³¹ prasê, ale pomys³y PiS kopiuj¹. Wczeœniej Royal obiecywa³a budowê nowych mieszkañ… ❚ UE i USA utrzyma³y sankcje gospodarcze i polityczne wobec Autonomii Palestyñskiej.

❚ Korea Pó³nocna bojkotuje 6-stronne rozmowy w sprawie swoich zbrojeñ atomowych w Pekinie. KRL-D nie podoba siê udzia³ w negocjacjach Japonii. ❚ Prezydent Rosji Putin spotka³ siê z premierem W³och Prodim. Podkreœlono wagê stosunków Moskwy i Brukseli. Zachodz¹ nas flank¹ po³udniow¹?

❚ W starciach z rebeliantami w Pakistanie zginê³o oko³o 30 osób.

❚ W katastrofie rosyjskiej kopalni wêgla kamiennego w NowokuŸniecku na Syberii zginê³o oko³o 120 górników. Tego samego dnia spali³ siê w po³udniowej Rosji dom starców. Zginê³y 62 osoby.

❚ UE przed³u¿y³a sankcje wobec Bia³orusi. Miñsk siê nie przej¹³, a tamtejsze MSZ og³osi³o, ¿e taka polityka ju¿ siê „wyczerpa³a”. ❚ Œwiatowy Kongres ¯ydów usun¹³ ze swoich szeregów szefa ¯ydowskiej Komisji Roszczeniowej Isrela Singera. Pad³a te¿ propozycja, by roszczeniami maj¹tkowymi wobec Polski zajê³o siê bezpoœrednio pañstwo Izrael.

❚ Premier Ukrainy Wiktor Janukowycz nieoczekiwanie oœwiadczy³, ¿e Ukraina mo¿e siê przy³¹czyæ do programu amerykañskiej „tarczy antyrakietowej”.

❚ Z nowej konstytucji czeczeñskiej ma znikn¹æ zapis o suwerennoœci tej republiki. ❚ Rumunia ma najwy¿szy wzrost PKB z krajów UE. W ubieg³ym roku wyniós³ on 7,7 proc.

❚ W Warszawie obradowali przedstawiciele s³u¿b specjalnych 20 pañstw Europy i Ameryki. Tematem by³o bezpieczeñstwo wewnêtrzne Ukrainy i jej wspó³praca z NATO.

❚ Polacy s¹ najmniej lubianym narodem z UE przez Niemców. Antypatiê wobec nas czuje 23 proc. ankietowanych. Na drugim miejscu jest Rumunia z 11 proc. niechêtnych opinii. Niemcy najbardziej lubi¹ Francuzów, W³ochów i Hiszpanów. ❚ Prasa zachodnia o polskiej ustawie lustracyjnej: „wendeta braci Kaczyñskich”, „obsesja dyktatury”, „czystki polityczne”. Widaæ, ¿e te¿ chyba potrzebuj¹ lustracji?

❚ Komisja Europejska zaskar¿y do Trybuna³u Sprawiedliwoœci w Luksemburgu budowê obwodnicy przez Dolinê Rospudy. Ministerstwo Œrodowiska jest jednak pewne wygranej.

Putin nie daruje

ŒWIAT 9

ROSJA » Chodorkowski znów stanie przed s¹dem

ROSYJSKI PREZYDENT jest mœciwy. Tak twierdz¹ zachodnie Ÿród³a wywiadowcze. Przyk³ad Litwinienki pokaza³, ¿e w³adca Kremla nie znosi nie tylko krytyki w kraju, ale poza granicami te¿. To jeszcze nie wszystko. Nawet ci, którzy ju¿ z mocy rosyjskiego prawa, czy jak kto woli, woli prezydenta Putina siedz¹ za kratami nie maj¹ spokoju. Przekona³ siê o tym i nadal siê przekonuje na w³asnej skórze Michai³ Chodorkowski. Jeszcze kilka lat temu uwa¿any by³ za jednego z najbogatszych ludzi w Rosji. Dziœ by³y prezes naftowej firmy Jukos gnije w kolonii karnej, niedaleko granicy z Chinami. I jego obroñcy dowiedzieli siê teraz w³aœnie, ¿e ich klient bêdzie mia³ kolejn¹ sprawê. Za nadu¿ycia podatkowe grozi mu kolejne osiem lat wiêzienia. Jakby te dziewiêæ lat, na jakie go prawomocnie skazano, nie by-

³o wystarczaj¹c¹ kar¹ za oszustwa podatkowe. Ale Putin chce, by jego niedosz³y rywal w walce o najwa¿niejszy fotel w Rosji nie opuœci³ za szybko murów wiêzienia. ¯ona Chodorkowskiego, która mo¿e mê¿a odwiedzaæ tylko raz w miesi¹cu twierdzi, ¿e stan psychiczny i fizyczny Chodorkowskiego jest taki, ¿e mo¿e on nie doczekaæ koñca tego pierwszego wyroku. Czym tak podpad³ Putinowi Chodorkowski? Otó¿ wystarczy³o, by publicznie kilka razy Ÿle wyraziæ siê o stylu rz¹dów Putina i z³o¿yæ mglist¹ ale jednak deklaracjê, ¿e sam stanie do walki o prezydenturê by najpierw pojawi³y siê w jego biurze ró¿nej maœci kontrolerzy, potem agenci s³u¿b specjalnych i prokuratorzy.

Bartosz Rutkowski

Wraca kult Husajna TO JU¯ PRAWDZIWA wojna domowa – przyznaj¹ bez ogródek amerykañscy wojskowi i politycy. A mówi¹ tak o sytuacji w Iraku, obci¹¿aj¹c za to, co siê tam dzieje przede wszystkim nieporadne, nowe w³adze tego kraju. Do jednej z wiosek pod Tikritem tymczasem ci¹gn¹ coraz wiêksze t³umy Irakijczyków, by na grobie straconego Saddama Husajna oddaæ czeœæ by³emu satrapie. Amerykanie nie mog¹ poj¹æ, jak to siê sta³o, ¿e ludzie tak szybko zapomnieli zbrodnie tego cz³owieka. – Ale to przecie¿ Ame-

Strajk w Indiach

SETKI TYSIÊCY ch³opów demonstruje przeciwko wyw³aszczaniu z zajmowanej przez nich ziemi. Tereny maj¹ byæ objête pod budowê zak³adów przemys³owych, miêdzy innymi fabryk chemicznych. co ma stworzyæ specjaln¹ strefê ekonomiczn¹. Podczas zamieszek z policj¹ w ubieg³¹ œrodê zosta³o zabitych 14 osób, a ponad 1100 osób aresztowano. W odpowiedzi, ch³opi siê zbuntowali. – Po naszym trupie, fabryki nie przejd¹, bez ziemi nie mamy z czego ¿yæ! – krzyczeli protestuj¹cy w Nandigram.

rykanie i inni s¹ traktowani w tym kraju jak okupanci – wyjaœnia ten fenomen prof. Andrzej Danecki, arabista z Uniwersytetu Warszawskiego. Jedno jest pewne: amerykañska operacja ponios³a fiasko w Iraku. Ka¿dego dnia ginie po kilkanaœcie, niekiedy po kilkadziesi¹t osób, g³ównie niewinnych cywilów. Amerykanie wysy³aj¹ do tego kraju dodatkowe 25 tysiêcy ¿o³nierzy, zaprzeczaj¹c tym samym, ¿e sytuacja w tym kraju normalizuje siê. Przez wiele œrodowisk w USA prezydent Bush nazywany jest nie-

mal zdrajc¹ narodowej sprawy, a Irak sta³ siê prawdziw¹ wylêgarni¹ terroryzmu. Jak twierdzi brytyjski wywiad powstaj¹ irackie bojówki terrorystyczne, co jest o tyle niebezpieczne, ¿e jeszcze kilka miesiêcy temu trzon tych grup mieli tworzyæ przybysze z Jemenu, Sudanu, Iranu i innych arabskich krajów. Dziœ Irak jest podzielony miêdzy Szyitów i Sunnitów oraz Kurdów, którym marzy³o siê w³asne pañstwo po upadku Husajna i na marzeniach siê skoñczy³o. Opinia publiczna wielu krajów protestuje przeciwko wojnie w Iraku. Tak siê dzieje nie tylko w USA, ale tak¿e w Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Francji. Na wojnie

w Iraku zarabiaj¹ prawie tylko i wy³¹cznie firmy amerykañskie i brytyjskie. Reszta siê nie liczy. Polska, jeden z najwierniejszych sojuszników Waszyngtonu, poza ustnymi pochwa³ami, nie doczeka³a siê ¿adnej konkretnej nagrody ze strony wielkiego sojusznika. Nawet upokarzaj¹ca procedura uzyskiwania przez Polaków wiz do USA jest aktualna. Z badañ jakie niezale¿ne instytuty prowadz¹ w Iraku wynika, ¿e tak pesymistycznych nastrojów, jak teraz w Iraku nie by³o w tym kraju od czasu, gdy do w³adzy dochodzi³... Saddam Husajn. A Zachód obiecywa³ temu narodowi poprawê sytuacji i pokój. Nie maj¹ ani jednego ani drugiego. (br)


NOWYCZAS 23 marca 2007

nowyczas.co.uk

10 TAKIE CZASY

Nie dać się ulicy Będzie jeszcze gorzej, zobaczysz! – mówi O’Neil. Wie co mówi, sam przez to przechodził. Jest czarny, zdolny, ambitny. – Chcesz przeżyć, to się nie wychylaj! Waldemar Rompca redakcja@nowyczas.co.uk

O

statnie dni przyniosły kolejne tragiczne wiadomości z ulic Londynu. Tylko na przestrzeni kilku dni dwie osoby zmarły, jedna została ciężko ranna. W całej Wielkiej Brytanii takich wypadków w ciągu tego tygodnia było znacznie więcej: kilkanaście osób zostało zadźganych nożem. Policja rozkłada ręce, politycy powtarzają swoje frazesy do kamery. Wielkie poruszenie, tylko czy coś z tego wynika dla tych, którzy żyją w ciągłym strachu, że następnym razem mogą to być oni? O’Neila znam od jakiegoś czasu. Pakuje na tej samej siłowni co ja, z czasem się skumplowaliśmy. Jest młody, ma 23 lata, zdolny i ambitny. Od zawsze wiedział, że chce studiować architekturę i tworzyć. Ma wspaniałą rodzinę, która wspiera go w tym jak może. A jednak nie ukrywa, że bycie młodym czarnym chłopakiem w Londynie wcale nie jest takie łatwe, jak by się pierwotnie wydawało. Wręcz przeciwnie – Dlaczego? – pytam. – Te wszystkie opowieści o gangach, to tylko wierzchołek góry lodowej, która powoli pokrywa całą naszą społeczność – wyjaśnia mi O’Neil. – Jakoś mało kto pyta, dlaczego mamy w Londynie tyle gangów młodzieżowych. A odpowiedź na to pytanie może pomóc zrozumieć całe to zjawisko. Tylko że nie sądzę, by ktoś nas chciał wysłuchać. O’Neil od zawsze odstawał od swoich kolegów. W szkole uczył się dobrze, nigdy z niczym nie miał problemów. Poza jednym. – Koledzy patrzyli na mnie dziwnie. Gdy ja się uczyłem, oni na ulicy pili piwo, palili skręty. Gdybym ja wyszedł do nich i zapalił, mój ojciec chyba by mnie zabił – wyjaśnia. – Ich nikt nie pilnował, nie pytał, czy mają jakieś domowe zajęcia do odrobienia. Oni przeważnie nie mieli nikogo w domu, kto by się nimi w jakikolwiek sposób interesował. Wręcz przeciwnie: nie ma ich w domu, nie są głodni, znaczy sobie radzą. Wielu z nich często nawet nie wie, kto jest ich ojcem. Później było jeszcze gorzej – ciągnie O’Neil. – Pamiętam jak raz mój najlepszy kolega zapytał, czy wieczorem nie wyskoczę z nimi na małą imprezę. Rodzice mnie nie puścili, była jakaś uroczystość w domu i nie mogłem pójść. Następnego dnia dowiedziałem się, że mój kumpel wylądował w areszcie. Obrobili lokalny sklep nocny, niestety złapała ich policja. Dostał wyrok w zawieszeniu. Był za młody, by go wpakować do więzienia, ale nie to jest najważniejsze. Od tamtego czasu przestałem być jego przyjacielem. Coraz częściej mnie unikał, coraz mniej mieliśmy wspólnego. O’Neil dzisiaj nawet nie wie, co się z nim dzieje. Gdy jego rodzice dowiedzieli się o tym, postanowili zmienić otoczenie. Matka pracuje w banku, ojciec jest szefem małej produkcyjnej firmy. Stać ich było na to, by sprzedać mieszkanie i poszukać nowego. W spokojniejszej i ... mniej kolorowej dzielnicy. – Moi rodzice do wszystkiego dochodzili sami, gdy przyjechali do Wielkiej Brytanii nie mieli niczego. Wiedzieli, czym może się skończyć dla mnie przebywanie w złym środowisku. O’Neil pamięta, jak jego ambicja zaczęła

przysparzać mu problemów. – Dobrze się uczysz, nie palisz skrętów, nie pijesz, nie balangujesz, znaczy jesteś inny, mimo iż tak jak oni jesteś czarny. Nawet nie masz pojęcia, jak wiele jest zawiści i rasizmu w murzyńskim środowisku. – Rasizmu? – pytam niedowierzając. – Tak! My, Murzyni, potrafimy nienawidzić samych siebie tylko dlatego, że ktoś ma lepszy samochód, lepszą komórkę, lepsze życie. O’Neil nie jest z tego dumny. Widać, że go to boli. – Jeśli mieszkasz w niewłaściwej dzielnicy, szybko możesz mieć problemy tylko dlatego, że jesteś inny, czasem tylko dlatego, że jesteś ambitny. Oni po prostu cię zniszczą. To jak wojna, w której nie ma zasad i reguł, nie ma nikogo, kto by nad tym wszystkim zapanował. Nikt nikogo nie kontroluje. Rodzice prawie nie istnieją, a jak nawet są, najczęściej zajęci są pracą i zapewnieniem minimum socjalnego, by udało się zapłacić wszystkie rachunki. Potwierdza to Melisa Darby, która pracuje w ośrodku dla trudniej młodzieży. Takich historii jak O’Neila słyszała w życiu wiele. Wcale ją nie dziwią, wręcz przeciwnie, potwierdzają jej obserwacje, z których wynika, że mówimy nie tylko o problemie przestępczości wśród młodzieży, ale przede wszystkim ogromnej tragedii społecznej i moralnej, w której znikają wszelkie wartości. Nic się nie liczy, tylko zysk i siła. Nawet życie nie ma już żadnej wartości. – Na naszych oczach wyrasta całe pokolenie młodych ludzi, którzy nie mają żadnych wzorów zachowań. Dla dorosłych nie są oni problemem, gdyż ci zajęci są swoimi sprawami, społeczeństwo nie chce o nich słyszeć, bo przecież są tzw. trudną młodzieżą. Nikt się do nich nie przyznaje, żyją jakby poza marginesem, jakby ich w ogóle nie było. Tymczasem jest ich coraz więcej – tłumaczy Melisa. I dodaje, że jej zdaniem jeden z podstawowych błędów polega na tym, że nikt z nimi nie rozmawia, nie pyta, dlaczego stoczyli się na margines, dlaczego noszą broń. – Są pozostawieni sami sobie. A to nie wróży niczego dobrego. Melisa na co dzień rozmawia z wieloma z nich. Jedni są dumni z tego, że należą do gangu, inni chcieliby dla siebie coś innego, ale nie bardzo mają wyjście. Broń za pasem dodaje im pewności siebie. – Czasem jedyne czego chcą, to z kimś porozmawiać, kto ich wysłucha i nie będzie się śmiał z ich problemów. My dorośli czasem nie zdajemy sobie sprawy z tego, co dla trzynasto- czy siedemnastolatka jest problemem, a co nie. A przecież oni patrzą na świat zupełnie inaczej, często tylko z perspektywy własnej ulicy, na której mieszkają i na której panuje bieda. To jest przecież młodzież, przyszłość tego kraju. Czy nikt tego nie rozumie? – Melisa bezradnie rozkłada ręce.

Karłowatość Krystyna Cywińska

D

waj światowi bywalcy poszli do cyrku. Na arenie występ liliputów. – Jacy oni mali ! To nie do wiary – rzekł jeden z bywalców. Na co drugi: – Nie do wiary? Też mi cuda! Widywałem większych karłów. Z karłami na różnych arenach tak bywa. Zawsze gdzieś się znajdą więksi. Karłowatość niekoniecznie zależy od wzrostu. Bywają wysokie, barczyste karły. Mentalne liliputy. W Polsce ludziom się wydaje, że największe karły polityczne, te małe wzrostem i te duże, są te nasze, polskie. Ta miara wzrostu polityków potęguje w kraju złośliwości, jeremiady i wyrzekania. Czy gdyby nasi politycy, jak jeden mąż, byli przeciętnie słusznego wzrostu, kraj byłby lepiej rządzony? Bez tych „skandalicznych” lustracji, zarządzeń i awantur na tle praw do życia poczętego i także homoseksualnego? Czy pojawiałyby się takie nagłówki w prasie, jak: „Lilipuci cyrk polityczny”, „Licytacja fałszywych proroków na wyrost” itp. Kiedy w kotle namiętności wygotowuje się wrzątek rzeczowych polemik, odzywa się argument o karłowatości mentalnej rządzących. Czasem słuszny, czasem demagogiczny. Po pół wieku z dużym okładem w Anglii jakoś mi się wydaje, że Polacy egzekwują swoje demokratyczne prawa niczym primadonna po powrocie na scenę z odstawki. Żenujące widowisko? Zapewne, ale zrozumiałe. Bo trudno sobie wyobrazić naród, który po wielu latach zamordyzmu czy kolonializmu potrafiłby po krótkim okresie wolności wykazać dojrzałość, mądrość i kulturę polityczną. Jeśli świat zlustrować przez lupę, gdzie indziej bywa i gorzej. Nasz kraj jest wciąż w okresie dojrzewania i katharsis. Oczyszczania się z pokładów zaszłości, podłości, zakłamania i nienormalności. Sporo ludzi w kraju jest trzaśniętych. Przytłoczonych własną przeszłością. Polska to casus a nullo praestatur, znany w prawie, za który właściwie nikt nie odpowiada. Poza historią. I w tym sensie lustracja może być kwestionowana. Lustracja tych, którzy przyczyniali się do tej tyrańskiej historii. Lustracja to także, dla pełnej prawdy, polityczny skalpel. Ale nic się nigdzie nie dzieje bez politycznych instrumentów. Moralne normy politycznego postępowania istnieją wszędzie w teorii. Bo praktyka wykazuje, że pełna moralność i tolerancja to sprawa złożona. A bywa wywrotowa. Więc jak oceniać zarządzenie o lustracji dziennikarzy i polityków? „Państwo chce ode mnie, pisemnego oświadczenia, że nie byłem świnią albo człowiekiem słabym” – napisał w „Przekroju” redaktor Piotr Najsztub. Czyli że nie donosiłem, nie kapusiowałem, nie szkodziłem innym w PRL-u”. Inni dziennikarze, wśród nich zawodowe tuzy, uderzyli w podobne prawno-moralne dzwony. „Karzełki domagają się od nas moralnej spowiedzi!” – przeczytałam. Jeśli ktoś nie był podłą świnią ani donosicielem czy tajnym współpracownikiem ubecji, czemu takie larum? A jeśli był? I w tym jest problem. Lustracja

dziennikarzy czy polityków to poddanie ich próbie cywilnej odwagi. Nieodzownej w tych zawodach. Chociaż jestem przeciw, a nawet za lustracją, to moje „za” dotyczy w tym polskim, piekielnym kontekście właśnie tych ludzi. Dziennikarzy, publicystów i polityków. Do Kościoła się nie mieszam. Bo to mieszanka bardziej wybuchowa. Za sprawą kleru, zdalnie sterującego nawą państwa, mamy kolejny casus złożonej moralności. Dla niektórych właśnie wywrotowej. Planowaną ustawę o zakazie promowania w szkołach homoseksualizmu (oraz innych dewiacji). Co z takim ogniem polemicznym skrytykował na tych łamach Michał Garapich, argumentując, że homoseksualizm jest odwieczny. Że kiedyś w czasach antycznych geje rządzili światem. Że biblijny Dawid opłakiwał swego kochanka. Że o tej zakazanej miłości w chrześcijańskich czasach pisywali wielcy pisarze i poeci. Wymieniał pan, panie Michale Witkacego, Gombrowicza i Grzesiuka, piszącego o tym całą gębą. A półgębkiem, że dodam, pisał o tym Iwaszkiewicz, Baliński, czy Lechoń w swoich pamiętnikach. Karol Szymanowski bił się nawet na parasole z Iwaszkiewiczem o pięknego tancerza hinduskiego, Ramgopala, na warszawskim dworcu. Nie wspomniał pan Oscara Wilde’a ani wielu innych brytyjskich wielkich pisarzy. Czy któryś z nich został wykreślony z naszej świadomości? A jego dzieła zakazane? Skazane na banicję w szkołach? Byli i są akceptowani. Uwielbiani i cytowani. I słusznie. Problem w tym, że odkąd geje stali się natrętną, bywa arogancką i wyzywającą mniejszością, irytują większość. Każda mniejszość przesadnie demonstrująca swoje prawa wzbudza sprzeciw. A poza tym jest różnica między promowaniem a zakazywaniem homoseksualizmu. Zakazać się nie da. Bo natura ma swoje prawa i prawidła. I nie ma co rozdzierać szat w uniesieniu antropologiczno-historyczno-liberalnym. Some of my best friends are gay. And so say all of us. I nie trzeba być pokąsanym przez anglosaskie pojmowanie moralności i tolerancji wyrosłe w internatach dla chłopców. Trzeba być tylko człowiekiem otwartym na człowieka. I nikomu niczego nie narzucającym. Ogary, a raczej ogiery poszły w las. A te „giganty z PRL” rządzące teraz edukacją w kraju, o których pan pisze, jutro mogą pójść w odstawkę. W Wielkiej Brytanii promuje się klasyfikowanie edukacyjne niemowląt. Wpisywanie na specjalnych tabelach czy i ile razy gulgoczą, szemrzą, kwilą i paplają. A także ile razy się uśmiechają, mruczą i wywijają kończynami. Od ósmego do dwudziestego miesiąca życia powinny gulgotać, szemrać, kwilić i paplać odpowiednią ilość razy. Jak mniej, kiepsko z nimi będzie w przyszłości. Jak dojdą do lat trzech i czterech miesięcy, powinny być edukowane obywatelsko i społecznie w dziedzinie wielokulturowości i wielorasowości. Ludzie! Nie tylko w Polsce mamy gagawładze! Wszędzie są mentalne karły. I zawsze gdzieś są większe.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 23 marca 2007

FELIETONY 11

C Grzegorz Małkiewicz

„Życie Warszawy”, powołując się na źródło londyńskie, podało, że coraz częściej pojawiają się skargi „na przypadki rasizmu w kontaktach polskich dzieci z rówieśnikami z ławek szkolnych. Wiele polskich dzieci podkreśla w rozmowach, że jako biali są lepsi w nauce od innych dzieci, nie chcą także zawierać nowych znajomości z przedstawicielami innych ras”.

hluby nie przynoszą także rodzice dzieci – kontynuuje swoje doniesienie gazeta – którzy zapisując je do szkół, nie chcą, aby ich dzieci uczyły się w jednej klasie z „czarnuchami”. Źródło londyńskie wiadomości nie potwierdza. Owszem, odbyła się rozmowa z dziennikarzem „Życia Warszawy”, który ją odpowiednio opakował i sprzedał nad Wisłą. Ma nawet prostować. I co z tego? Kto czyta sprostowania? A na to retoryczne pytanie każdy szukający sensacji dziennikarz doskonale zna odpowiedź. Historie indywidualne w przekazie medialnym są mało wyraziste. Liczy się uogólnienie. Kogo to interesuje, że Jaś pobił się ze swoim czarnym kolegą? Albo że w mieszanej rodzinie X doszło do zwykłej rodzinnej awantury, w której, i owszem, padły antyintegracyjne obelgi. Polskie dzieci…, Polki maltretowane… – brzmi lepiej.

JAZDA bez cugli

– Pamiętaj – radził mi mój przyjaciel, kiedy byłem kawalerem – nie żeń się z cudzoziemką. W małżeństwie zawsze dochodzi do konfliktów. W małżeństwie mieszanym prosta sprawa na linii mąż-żona przerodzi się w konflikt globalny. Rada zabawna, ale nie pozbawiona racji. Poniekąd z niej skorzystałem. Chociaż znam udane małżeństwa mieszane, w których zadrażnienia nie przeradzają się w wojnę cywilizacyjną, mogę sobie też wyobrazić czarny scenariusz i odpowiednie tytuły gazetowe. Więc jak jest z tym rzekomym rasizmem polskich dzieci, które nagle, nieprzygotowane, znalazły się w wielokulturowym społeczeństwie? Prawdopodobnie tak, jak z rasizmem w świecie dorosłych, gdzie przykład negatywny jest zawsze najbardziej nagłaśniany, ale nigdy nie jest i nie może być jedynym opisem rzeczywistości. Myślenie, że jesteśmy lepsi nie ma nic wspólnego z poczuciem własnej wartości.

Dzieci sobie poradzą, wierzę w dzieci, bo to one potrafią przedzierać się przez warstwę stereotypów do prawdziwych znaczeń. Z tego powodu niemiecki filozof Karl Jaspers zauważył, że dzieci potrafią zadawać metafizyczne pytania. „Na początku było słowo.” A co było przed początkiem – zapytał filozofa Jaś. Ten sam Jaś zapyta swojego ojca dlaczego niby on jest lepszy, i potłucze się ze swoim czarnym kolegą nie z powodu koloru skóry, lecz na przykład Maggie z podwórka. Nie przesadzajmy z tym rasizmem i innymi dewiacjami. Świat jest bogatszy i pełen niespodzianek. Jeśli zdecydowałeś się na opuszczenie swojej bezpiecznej wioski, porzuć też stare schematy, bo zginiesz. W przeciwnym razie jedyną receptą na życie pozostanie ta zabawna rada „nie żeń się z cudzoziemką”. Można i tak. Zawsze bezpieczniej wśród swoich, a swoich wciąż najwięcej nad Wisłą.

KOMENTARZ ANDRZEJA KRAUZEGO

Michał P. Garapich

Nadzieja w rozmowie

K

iedyś chciałem być psychologiem i patrząc na operatywność i formułę działania Polish Psychologists' Club w Londynie pożałowałem, że jednak inaczej się losy potoczyły. Fakt, że powstaje grupa osób stawiająca sobie za zadanie profesjonalnie wspierać migrantów potwierdza tylko wszystkie analogie i porównania, że właściwie, w sensie społecznym wyjazd z Polski niewiele zmienia, poza faktem bycia w Anglii. Chandra tłuc może niezależnie od tego czy się jest w Londynie, czy Polandii. W Krakowie w trakcie halnego to dopiero deprecha wchodziła, że naprawdę nic tylko artystą alternatywnym zostać wypadało. Stąd niezależnie gdzie się jest, problemy są podobne i podobna terapia. Przyznam, że lubię psychologów (w odróżnieniu od na przykład historyków, którzy zawsze peszą ogromem wiedzy o szczegółach) ze względu na ich zawodową umiejętność słuchania. Choćby człowiek nie wiem jak pitolił – będą słuchać; choćby nie wiem jakie bzdety i konfabulacje konstruował – empatycznie marszczyć będą brwi w skupieniu potakując ze zrozumieniem. Potem coś mrukną, wspomną o rodzicach, którzy czegoś tam nie dopilnowali – i już lepiej, bo jednak zawsze raźniej człowiekowi się robi, kiedy okazuje się, że to przodkowie zawalili, a nie ty sam jesteś beznadziejnym przypadkiem. Zgódźmy się, że psycholog spełnia tę samą społeczną funkcję co ksiądz na spowiedzi. Idę o zakład, że istnieje negatywna korelacja między częstotliwością spowiadania się, a liczbą zakładów psychoterapeutycznych na danym kilometrze kwadratowym. Z socjologicznego punktu widzenia obie role wypełniają tę samą funkcję – dać się wygadać, wywalić z siebie coś, zobiektywizować swoje lęki. No, może ksiądz ma większą władzę nad umysłem i potrafi narzucić swój punkt widzenia. I jest tańszy, chociaż nie wiem, podobno ktoś na eBay-u próbował duszę sprzedać; czy kupca znalazł, nie powiem, bo nie śledziłem. W każdym razie zmierzam do tego, by powiedzieć, że ten Polish Psychologists' Club to rewelacyjny pomysł. Jeśli ci ważni ludzie w garniturach, w Kancelarii Premiera czy kolejnych senackich komisjach, dalej dumają na co mają wydać kasę podatnika w ramach opieki nad migrującą populacją obywateli polskich i pracują nad nowym programem pomocy „nad migracją zarobkową” (czy ktoś im w końcu powie, że to jest trochę bardziej skomplikowane niż „zarobki”?), to mam sugestię. Porządnie pomyślany, zaprojektowany przez interdyscyplinarny zespół projekt społeczno-psychologiczno-artystyczny, który polegałby na podreperowaniu skołatanych nerwów emigranta. Kozetki i „czilautowa” muzyka obowiązkowa. Multimedialne centrum psychoterapeutyczne z basenem i łaźnią, kinem i klubem dyskusyjnym. Może być jakiś blant od czasu do czasu, po tym zawsze lepiej się gada. Na pewno spadnie poziom agresji i frustracji. Mówiąc poważnie, myślę, że to niezagospodarowany teren, który już teraz winien skupiać na sobie zainteresowanie autorytetów psychologicznych z Polski, zwłaszcza tych od komunikacji międzykulturowej. Czytam o tych polskich dzieciakach ze szkoły w Acton i skargach dyrektora do Polskiej Macierzy Szkolnej na ich rasistowskie odzywki. Ciekawe, czy jest tam polski psycholog, który by z dzieciakami porozmawiał. Im wcześniej, tym lepiej, bo z dorosłymi to niekiedy trudno.

O BYC Z A J ÓW K A

Pomóż Boże, proszę! Waldemar Rompca

K

rótka wiadomość ze Strasburga pojawiła się w gazetach: Polka wygrała sprawę przed międzynarodowym trybunałem przeciwko Polsce. Będąc w ciąży po raz trzeci dowiedziała się od lekarzy, że urodzenie dziecka może pozbawić ją wzroku. Postanowiła udać się do lekarza i dokonać aborcji, by uratować wzrok i zapewnić byt i utrzymanie dwójce dzieci, które już miała. Niestety, w Polsce dwudziestego pierwszego wieku nikt nie podpisał się pod jej prośbą i aborcji nie dokonano. Kobieta urodziła dziecko i przy okazji prawie straciła wzrok. Dzisiaj nosi bardzo silne okulary i mimo tego nie widzi dalej niż na odległość jednego metra. Przyznam się szczerze, że zbulwersowała mnie ta wiadomość. Nie tylko dlatego,

że Polska po raz kolejny przegrała przed międzynarodowym trybunałem. Zbulwersowała mnie obłuda i zakłamanie panujące w polskim środowisku. Gdy chodzi o zdrowie kobiety – nie powinno być żadnych wartości nadrzędnych. A jednak w katolickiej krainie nie znalazł się żaden lekarz, którzy podpisałby się swoim nazwiskiem pod wnioskiem o aborcję. Dziwne to zachowanie, sam pamiętam, jak wiele razy miałem do czynienia z lekarzami nieukrywającymi swego zamiłowania do kopert z pieniędzmi, dzięki którym wiele rzeczy można było w państwowej służbie zdrowia załatwić szybciej, często od ręki. A jednak gdy chodzi o drażliwy temat aborcji – wszyscy milczą. W całej tej sprawie nie dziwi więc chyba fakt, że ponad dziesięć tysięcy osób protestowało w Warszawie przeciwko ministrowi oświaty z Ligi Polskich Rodzin. Co więcej, modlono się do Boga o to, by ten „oświecił umysł ministra”. Na czołówki znowu zawitał ojciec Rydzyk, który skarcił swoje ukochane owieczki stwierdzając, że coraz mniej podoba mu się sytuacja w kraju.

Gratuluję Rydzykowi spostrzegawczości, ja do takiego wniosku doszedłem kilka lat temu i nie potrzebowałem do tego wcale radiowego zaplecza. Teraz na wydarzenia w Polsce zaczynam patrzeć z przerażeniem, bo trudno o inne odczucia niż gniew, rozczarowanie i może nawet odrobinę smutku, że tam jak na starym froncie: nic się nie zmienia. A tymczasem za rogiem czekają już kolejne afery, o których pewnie niebawem usłyszymy, a które z pewnością nie poprawią naszych notowań na mapie Europy. Wręcz przeciwnie, wiele wskazuje na to, że coraz częściej będziemy postrzegani jako „dziwak Europy” i mało kto z czasem będzie traktował nas poważnie. Wielka szkoda, przecież Polska ma wiele do zaoferowania i naprawdę może mieć silną pozycję w Unii. Tylko że do tego potrzeba prawdziwych polityków, a nie zdewociałych nacjonalistów czy religijnych fanatyków, którym tylko przez chwilę udało się dorwać do władzy. Coraz bardziej cieszę się z tego, że już tam nie mieszkam. I nie muszę patrzeć na to całe przedstawienie z bliska. Pomóż Boże, proszę!


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 23 marca 2007

12 ROZMOWA NA CZASIE

Nie gram kawałków Z Januszem Kohutem – kompozytorem, pianistą rozmawia Elżbieta Sobolewska

Janusz Kohut (na zdjęciu) wystąpi podczas inauguracji Jazz Caffe w Polskim Ośrodk u SpołecznoKulturalnym w Londynie, 23 i 24 marca Kiedy w Pana życiu pojawił się jazz? Jazzem zainteresowałem się w okresie studiów. Pamiętam koncert w Hybrydach pod koniec lat 70., bardzo awangardowy jak na tamten czas i miejsce, z graniem bezpośrednio na strunach fortepianu, czytaniem manifestu artystycznego, elementami teatru instrumentalnego – typu stanie na głowie wewnątrz pudła fortepianu. Wtedy największym komplementem dla muzyka było stwierdzenie, że jego utwory to totalna dezintegracja. Jeśli ktoś zauważył w nich jakąś zasadę konstrukcyjną, stanowiło to dla kompozytora „awangardowego” wręcz obelgę. Odbywały się wyścigi w szokowaniu publiczności, np. pakowano muzyka na scenie w rolkę papy.

Czy był ktoś, kto wprowadził Pana w światek rodzimego jazzu? – Na koncercie w Hybrydach był Helmut Nadolski, który powiedział, że nigdy nie widział kogoś, kto grałby w taki sposób. Wkrótce dostałem od niego propozycję wspólnych koncertów w Lublinie. Nasz dziekan, pan Ryszard Gabryś, był otwarty na niekonwencjonalną edukację studentów, wręcz polecił mi ten wyjazd twierdząc, że przy Nadolskim nauczę się więcej niż na uczelni. Miał rację. Zaczęła się moja zawodowa przygoda z jazzem.

Kontrabasista Helmut Nadolski to bardzo barwna postać, wciąż gdzieś obecna na naszej scenie. Wtedy, w latach 70., sporo razem grywaliście. – To, co graliśmy razem, rodziło się na scenie zupełnie spontanicznie. Budowaliśmy narrację, która kształtowała się na zasadzie dialogu. Było to zderzenie swobodnej improwizacji z wyraźną koncepcją artystyczną. Spotkanie z Nadolskim i jego filozofią muzyki było dla mnie ważnym doświadczeniem. Również praktycznym. Zostałem zatrudniony w Polskim Stowarzyszeniu Jazzowym, które organizowało nasze koncerty. Najwięcej jednak grałem solo. Potem rozpoczęła się przygoda z muzyką Krzysztofa Zgrai i Jacka Bednarka. Wspólne koncerty rozbudziły moje zainteresowanie muzyką flamenco. Włączyłem wtedy do repertuaru niektóre utwory Chicka Corei, a przede wszystkim słynną „La fiestę”.

Był Pan uczniem Bogusława Schaeffera, wybitnego kompozytora, muzykologa i pedagoga. – To było niezwykłe doświadczenie. Pojechałem na Warszawską Jesień i tak się złożyło, że zająłem miejsce między Schaefferem, a Pendereckim. Bogusław Schaeffer był mi znany jako wybitny kompozytor muzyki awangardowej, autor książek o nowej muzyce, w których się z pasją zaczytywałem, a oto siedziałem tuż obok niego. Zdobyłem się na odwagę i zapytałem, czy zgodziłby się uczyć mnie kompozycji. Zaprosił mnie do Krakowa na spotkanie i tak przez pięć lat byłem jego uczniem. Co ciekawe, uczył mnie całkowicie za darmo.

W pewnym momencie zmieniło się Pana podejście do muzyki, wyjechał Pan również z Warszawy

– Można śmiało powiedzieć, że jestem ofiarą stanu wojennego. W czasie sławetnego Festiwalu Pianistów Jazzowych w Kaliszu, w przeddzień 13 grudnia, wiele rozmawialiśmy na temat mojej działalności artystycznej i nowych możliwości. Były konkretne propozycje, polegające na zakupie nowego sprzętu nagłaśniającego i zwiększenia nakładów na promocję mojej muzyki. Grałem wtedy nie tylko na fortepianie, ale używałem podkładów z muzyką elektroniczną. To były właściwie spektakle audiowizualne, zawierające bardzo dużo elementów jazzowych. Miały być firmowane przez PSJ, lecz stowarzyszenie zawiesiło działalność koncertową. Zostałem praktycznie bez środków do życia. Udało mi się zorganizować kilka koncertów w krakowskich kościołach, ale z zupełnie innym repertuarem. Wkrótce zostałem wzięty do wojska, do Szkoły Oficerów Politycznych, aby tam „wyprostowano mój kręgosłup polityczny”. Kiedy wróciłem po roku, zastałem kompletnie inną rzeczywistość. Pewien etap mojego życia się zakończył. Nie wróciłem do Polskiego Stowarzyszenia Jazzowego, wybrałem życie w Bielsku-Białej, skąd pochodzę.

Obecnie pasjonuje się Pan folklorem – To trochę za mocno powiedziane. Kiedyś odrzucałem folklor całkowicie. Istotę i głębię muzyki ludowej odkryłem dzięki Józefowi Brodzie, z którym już od kilkunastu lat koncertuję. Pod jego wpływem uświadomiłem sobie, że w tej muzyce zawarta jest głęboka folk lore, czyli wiedza i mądrość ludu, przekazywana przez pokolenia. Z Brodą po raz pierwszy zetknęliśmy się dwadzieścia parę lat temu na warsztatach, które miały łączyć ludzi reprezentujących różne dziedziny sztuki. Tam grałem koncerty z wieloma ciekawymi artystami, jak Jacek Ostaszewski czy Karol Szymanowski. Byłem potem gościem Brody, który prowadził warsztaty w Koniakowie. Pamiętam fascynujące koncerty w domach muzyków z jego zespołu, kiedy grali na zrobionych przez siebie instrumentach. Niezapomniane wrażenie zrobił na mnie nocny koncert Brody na liściu, w jakimś schronisku młodzieżowym. Mógłbym go śmiało porównać do przeżyć z koncertu fortepianowego Vladimira Horowitza. W prostocie tej muzyki tkwią ogromne pokłady emocjonalne, które inni kompozytorzy przekazują poprzez rozbudowane formy orkiestrowe. W moim studiu nagrań powstała pierwsza, autorska płyta Józefa Brody: „Symfonia o przemijaniu, życiu, śmierci...”. Część muzyki nagraliśmy na dworze, gdzie na trąbicie czterometrowej długości Józef grał o czwartej rano we mgle, kiedy dźwięk najlepiej się niesie po górach, a echo odpowiada siedmiokrotnie. Powstał album niezwykły, który teraz kupują ludzie testujący na nim swój audiofilski sprzęt.

Współpracuje Pan również z naszymi wokalistami jazzowymi, m.in. z Ewą Urygą, Markiem Bałatą – Z Ewą Urygą, która śpiewa również w moich trzech oratoriach, gram stosunkowo najwięcej koncertów. Z pracy przy oratoriach i poszukiwaniach form bardziej kameralnych narodziły się

koncerty grane w przedziwnym i niezwykle inspirującym składzie: Jorgos Skolias, Józef Broda, Radek Kuliś i ja. Szalone przedsięwzięcie, bo każdy z nas reprezentował kompletnie różne gatunki i tradycje muzyczne. Było więc mnóstwo miejsca na improwizację. Powstawała nowa jakość: grecka muzyka Skoliasa w połączeniu z fortepianem preparowanym i trąbitą czy drumlą. Pamiętam grupę Japończyków na EXPO 2000, którzy byli na naszym koncercie siedem razy pod rząd, ponieważ każdy był trochę inny.

Ma Pan definicję jazzu na swój prywatny użytek?

Jak doszło do propozycji koncertu podczas inauguracji działalności Jazz Cafe w londyńskim POSK-u?

Mieści się więc Pan w nurcie Free Jazzu?

– Lubię przemycać elementy jazzu w programach niejazzowych, które są skierowane do innej publiczności. Tak też było podczas moich koncertów w Londynie, w których uczestniczyli organizatorzy przyszłych koncertów w Jazz Cafe. Podczas inauguracji zamierzam zagrać przede wszystkim własne utwory, oczywiście z elementami preparacji fortepianu. Ale żeby nie „zabić” publiczności „awangardą” zagram również standardy, jak „Summertime” czy „La Fiesta”. To utwory, które zawsze wykonuję z przyjemnością. Od lat już nie grywam z muzykami, którzy grają tak zwane „kawałki”. Być może kogoś do siebie zrażę, ale nie pociąga mnie aż tak bardzo tak zwane granie na temat. Wolę swobodną i nieograniczoną improwizację.

– Dla mnie muzyka jazzowa jest zderzeniem dwóch kultur: żywiołowej, pełnej energii i spontaniczności kultury afrykańskiej, z wykształconą przez setki lat kulturą europejską, pełną zasad i reguł, dzięki którym można przeprowadzić analizę każdego utworu. To zderzenie żywiołu muzyki czarnej, nie z muzyką klasyczną, lecz awangardą XX wieku, dało zupełnie inny rezultat niż tzw. jazz tradycyjny.

Mam taką nadzieję. Zresztą byłem za to trochę prześladowany przez tzw. „środowiska związane z PSJ”. Pamiętam, kiedy po koncercie Cecila Taylora w Sali Kongresowej w czasie Jazz Jamboree chodziłem dumny, mówiąc kolegom po fachu: „posłuchajcie, jak teraz gra się na świecie!”. Zawsze starałem się przekazać swoją własną prawdę opartą na osobistym doświadczeniu, mając nadzieję, że prawda zawsze się obroni i wcześniej czy później znajdzie zrozumienie. Niedoścignionym wzorem w tej dziedzinie jest dla mnie twórczość Jana Sebastiana Bacha. Tam niczego nie da się poprawić lub ulepszyć. Panuje całkowita harmonia między wszystkimi elementami. Do takiego ideału pragnę dążyć w życiu i w muzyce, a muzyka zaczyna się tam, gdzie kończą się słowa, dlatego zapraszam na moje koncerty.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 23 marca 2007

REPORTAŻ 13

WRÓCIŁAM I jak? Jak tam jest w tej Polsce? Ano pięknie. Chociaż szaro. redakcja@nowyczas.co.uk

K

oniec listopada, środek nocy. Przejście graniczne Cottbus/Chocieburz. Za nami autostrady całej Europy, przed – króciutki odcinek do Wrocławia. Do auta zapakowany szkocki dom i jak najbardziej polski pies. Idę do baru, takiego zwykłego, z menu napisanym flamastrem. Żeberka, pierogi, flaczki, naleśniki... Zamawiam pierogi ze skwarkami, kupuję “Wyborczą”. Na czołówce – „Seksafera” z udziałem czołowych polityków. Jakaś para ogląda stary film sensacyjny z Lindą, popijając pieczarkową z „gorących kubków”. W tym małym barku, gdzieś przy zachodniej granicy, w towarzystwie zmęczonych ludzi, przy zapachu przypalonej fasoli po bretońsku, czuję, że wróciłam. Bardzo znaczące to przejście. Luksusowa nawierzchnia niemieckiej autostrady przemienia się w jej polską wersję, na której słychać tylko swojskie dup-dup, dup-dup…

Wizyta w urzędzie pracy. Musimy mieć ubezpieczenie. Dwie godziny stania w kolejce do urzędniczki, która umawia nas na wizytę... w następnym tygodniu. Nie mogę zrozumieć, dlaczego nie mogliśmy tego zrobić przez telefon. Rok życia w kraju, w którym większość spraw można załatwić przez internet – zrobił swoje. Kolejkowicze są poirytowani, zaczynają się jakieś bezsensowne kłótnie. Krąży darmowe „Metro”, gdzie na pierwszej stronie artykuł „Czym Wrocław kusi emigrantów”. No tak. Spotkania z przyjaciółmi. Bardzo mi tego brakowało podczas emigracji, gdzie zaczyna się znajomość od prostych pytań, jak wśród dzieci na kolonii. Z jakiego miasta jesteś (oczywiście polskiego!)? Od kiedy w Szkocji? Gdzie pracujesz? Tu rozmowy są ciągiem dalszym, na emigracji były początkiem. Wszyscy gadają o polityce. Panie pod warzywniakiem i młodzi ludzie w knajpach. Tego nie było rok temu! Te rozmowy to chyba wentyl bezpieczeństwa. „Seksafera”, w której epicentrum wpadliśmy chwilę po przyjeździe, nie jest niczym szczególnym. Afera goni tu aferę codziennie. To już przerasta poziom normalnej percepcji. Ludzie przestali mówić: telewizja, mówią: TVN i TVPiS. I mają rację. Odkrywamy w sklepach smaki, za

Patrzę, jak moje miasto wyładniało. I w tych wszystkich remontowanych kamieniczkach, stawianych od nowa architektonicznych cudach, w rozkopanych drogach i placach w budowie próbuję zobaczyć, jak jeszcze wypięknieje.

Jestem w Polsce od dwóch miesięcy, po roku spędzonym w Szkocji, w małym miasteczku niedaleko Edynburga. Jaki był ten rok? I ostatnie tygodnie? Chociaż zawodowo zajmuję się pisaniem, nagle nie wiem, co napisać. Dwa lądowania na księżycu, pustka w głowie. Parę obrazów.

Jestem po drugiej rozmowie kwalifikacyjnej. Już wiem, że podczas kolejnej nie będę przyznawać się do tego, że przez rok mieszkałam, pracowałam i uczyłam się w Szkocji. Bo otwartość na świat nie jest w moim kraju atutem. Dla pracodawców jestem kandydatem nieprzewidywalnym. Bo byłam TAM. Widziałam, jak TAM jest. Co będzie, gdy któregoś dnia strzeli mi coś do głowy, rzucę pracę i TAM wrócę? Według specjalistów od rekrutacji, młodzi kandydaci-repatrianci mogą być dziś dla pracodawcy jeszcze większym kłopotem niż kobiety w wieku rozpłodowym z mężem przy boku. Bo taka pani co najwyżej opuści posadę na kilka miesięcy, a były emigrant może rzucić robotę w każdej chwili, bez uprzedzenia. I pofrunąć TAM, gdzie było mu lepiej. Pracodawca, który mnie zatrudni będzie chyba szaleńcem!

Franz Straube

Katarzyna Bielińska

którymi tak tęskniliśmy. Ale wyjeżdżając z koszykiem z supermarketu patrzymy na siebie z niedowierzaniem. Drogo. Przeliczam wydane złotówki na funty – jeszcze nigdy nie zostawiłam w brytyjskim supermarkecie tyle pieniędzy. Kiedy biorę do ręki poniedziałkową „Gazetę Pracę” pierwszy raz tak namacalnie dociera do mnie to, o czym trąbiły polskie media i znajomi z kraju. Dodatek jest trzy razy grubszy od normalnego wydania „Wyborczej”. Wertuję go pół dnia. Jest praca. Brakuje do niej rąk. Bo ręce przecież wyemigrowały. Nasi przyjaciele od miesiąca szukają kogoś, kto położy im kafelki w nowo kupionym mieszkaniu. Jak na razie – bez skutku. Znajoma dyrektorka personalna w dużej firmie opowiada, że przy kolejnej wręczanej jej przez pracownika rezygnacji już nawet nie pyta: czy wyjeżdża pan za granicę? Pyta: kiedy pan wyjeżdża? W centrum Wrocławia w wielu miejscach widzę kartki: zatrudnimy kelnera, kasjera, sprzedawcę. Takich kartek jest więcej niż w Edynburgu. Kiedy w Szkocji pytaliśmy naszego przyjaciela, męża znajomej Polki, co go najbardziej zaskoczyło podczas wizycie w Polsce, Collin odpowia-

dał, że brak zielonych trawników. To trawniki mogą n i e b y ć zielone? Hm... A teraz sama chodzę jak na głodzie i marudzę, że trawniki w Polsce są bure. W barwne plamy kup. Spaceruję z psem slalomem po skwerze i zastanawiam się, dlaczego nie można powiesić specjalnych koszy. Zaczynam myśleć, że żyję w dziwnym kraju, gdzie na temat „zakupionych” trawników znani artyści robią happeningi, ale nikt ich nie sprząta. Pod blokiem wciąż jeszcze stoi czerwone auto z kierownicą po prawej stronie. Zwykłe jeździdełko za kilkaset funtów, które kupiliśmy, by podróżować po Wyspie. Sprawdziło się nawet na wąskich niteczkach Highlands. Ale nie sądziliśmy, że i tu okaże się tak użyteczne. Wrocławscy policjanci, widząc samochód z obcą rejestracją, są dla nas niespotykanie uprzejmi. Ale skromne auto pod blokiem jest też symbolem. Widocznym symbolem naszej „emigracyjnej klęski”. Sąsiedzi patrzą na nie lekko podejrzliwie i nie rozumieją. Już państwo wrócili? Pracy nie było? Nie dało się tam żyć? Nie, wprost przeciwnie, odpowiadamy. Było świetnie, pracowaliśmy przez rok i dużo podróżowaliśmy, a teraz wróciliśmy, bo taki mieliśmy plan. Ale nie, oni mają swoją, swoje prawdy. Prawdy mierzone wielkością samochodu,

który kupuje się za pieniądze przywiezione z saksów. Nie mogę się nacieszyć własnym mieszkaniem, które jest takie jak lubię. Nasz szkocki landlord był bardzo w porządku i ze spokojem przyjmował próby oswajania wynajętych czterech kątów. Ale wiadomo jak jest – dopiero tu, wśród kwiatów, ulubionych obrazów, zdjęć i książek czuję się jak w domu.

W knajpkach wciąż zamawiam grzane piwo z miodem, goździkami, cynamonem albo wersję z sokiem imbirowym. Ciągle mi mało. W Edynburgu zęby zjadłam na tłumaczeniu barmanom, co to takiego – grzaniec. Spadł śnieg i przykrył te wszystkie miejskie szarości. Jest pięknie jak w bajce. Było. Nawet nie zdążyłam się zorientować, kiedy znów zaczęło się robić ciepło. Szaro jest nadal.



nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 23 marca 2007

MG_TMC_Polish ad_03.07

19/3/07

4:43 pm

Page 1

Abolicja podatkowa

Twoje pieniądze są gotowe do odbioru po 10 minutach*

TWÓJ PORTFEL

Niesłuszny przywilej, czy życiowa sprawiedliwość? redakcja@nowyczas.co.uk

o i rusz powraca w mediach temat abolicji podatkowej – szczególnie przy okazji wizyt w Wielkiej Brytanii przedstawicieli władz bądź polityków opozycji. I jedni, i drudzy, jak wiadomo, przyjeżdżają na Wyspy m.in. po to, by zabiegać o głosy licznej tu rzeszy rodaków. Niestety, w kwestii abolicji podatkowej nie mają nam nic do zaproponowania. Prezydent Kaczyński, umył ręce jak Piłat stwierdzając, że w tej kwestii on niewiele może i wskazał na rząd. Marszałek Sejmu Marek Jurek był już dokładniejszy wskazując na minister finansów Zytę Gilowską. Jego zdaniem pani minister „powinna rozważyć tę sprawę szczególnie tam, gdzie nie powoduje to skutków budżetowych”. Ta publicznie prezentowana spychotechnika jest bardzo opłacalna, szczególnie gdy zna się opinię pani minister w tej materii, a ta oczywiście jest negatywna. Jednakże po minister Gilowskiej można by spodziewać się czegoś więcej, niż tylko surowego myślenia o dochodach. Znane są przecież jej ambitne poglądy z czasów, gdy była politykiem opozycyjnym. W jej przypadku stara zasada, że „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia”, raz jeszcze znalazła potwierdzenie. Dziś dla Zyty Gilowskiej najważniejsza jednak zasada to „cel uświęca środki”. Obu wymienionych tu najwyższych dostojników państwa przebił jednak skądinąd szanowany za swą dotychczasową działalność polityczną, wicemarszałek Senatu – Maciej Płażyński. Na spotkaniu, które odbyło się 7 grudnia ubiegłego roku w POSK-u , nie owijając w bawełnę stwierdził, że: „na specjalne preferencje nie ma raczej co liczyć , bo z jakiej racji?!” I dalej

rąbnął z grubej rury: „Poza tym trzeba patrzeć na budżet jako całość”. Użytych przez niego argumentów nie można pozostawić bez odpowiedzi. Oddają one bowiem całkowicie sposób, w jaki elity obecnej władzy odnoszą się do problemu abolicji podatkowej. Brak zaś polemiki w tej kwestii jest odbierany w szeregach władzy jako potwierdzenie ich racji. A zatem :

Zmiana konwencji Ratyfikując w połowie ubiegłego roku pod presją opinii publicznej nową konwencję o unikaniu podwójnego opodatkowania pomiędzy Polską a Wielką Brytanią, polskie władze przyznały tym samym, że dotychczasowa konwencja była niesprawiedliwa (w powszechnym odczuciu). Ratyfikacja nowej miała więc na celu usunięcie tej niesprawiedliwości oraz zrównanie sytuacji podatkowej Polaków pracujących w Wielkiej Brytanii z tymi, którzy np. pracując w Niemczech czy Irlandii, nie podlegali obowiązkowi podatkowemu w Polsce. Czy zatem żądanie ze strony polskich władz zapłaty przez nas podatku za lata 2004-06 nie jest próbą podtrzymania niesprawiedliwego prawa, o którym myśleliśmy, że odeszło już do lamusa? Czy tak ma wyglądać równość wszystkich obywateli wobec prawa w naszym kraju, że od jednych Polaków (tych w Irlandii czy Niemczech ) nikt podatku za te lata nie żąda, a od innych – jak my w Wielkiej Brytanii – tak? I usprawiedliwieniem tego żądania nie jest fakt, że w owych latach takie prawo obowiązywało. Instrumenty do jego usunięcia są na wyciągnięcie ręki.

władze naszego państwa – w błąd. Od czasu bowiem, gdy na początku 1989 roku ówczesna premier Margaret Thatcher wprowadziła ułatwienia w polityce wizowej dla Polaków, przez całe lata 90. i pierwsze lata nowego wieku, całe rzesze rodaków przyjeżdżały na Wyspy Brytyjskie na krócej bądź dłużej, by podreperować swoje budżety. Ludzie ci, po powrocie do kraju, nie byli niepokojeni przez urzędy skarbowe, choć ta feralna konwencja, przewrotnie nazwana „o unikaniu podwójnego opodatkowania”, istniała już od 1976 roku. W społeczeństwie polskim utrwaliło się więc przekonanie, że z dochodów z pracy na Wyspach rozliczać się nie trzeba. Tymczasem, tuż przed wejściem do UE, ówczesne władze (SLD) dokonały dwóch istotnych, z naszego punktu widzenia, zmian w prawie podatkowym. Dzięki nim polski fiskus dostał do ręki podstawę (teoretycznie już taka istniała, ale dotąd była niejako martwa) oraz narzędzia do egzekwowania podatków od dochodów obywateli z pracy za granicą. Skutków tych zmian społeczeństwu jednak nie ujawniono (nie podano, nie wyjaśniono, nie nagłośniono). Obawiano się bowiem, że wiadomość o konieczności zapłacenia dwóch podatków odwiedzie wielu od podjęcia pracy za granicą, a tego władze, w obliczu wielkiego bezrobocia, nie chciały. De facto, oznaczało to wprowadzenie nowego podatku. W państwie prawa wprowadzenie nowego podatku, obojętnie jakiego, powinno być (i tak się dzieje w krajach o ugruntowanej demokracji) poprzedzone jawną, publiczną debatą i dopiero po niej, taki podatek się wprowadza – jeśli już. Tymczasem zmiany prawne, dające dziś władzy podstawę do żądania zapłaty podatków za lata 2004-06 wprowadzono po cichu, rzec można – tylnymi drzwiami, tak by nie przestra-

szyć wyjeżdżających do pracy za granicę. Zaczęto o tym przebąkiwać publicznie dopiero pod koniec 2005 roku, a więc w półtora roku po wstąpieniu do Unii. Można zatem z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że zostaliśmy celowo i z premedytacją wprowadzeni w błąd przez świadome skutków swoich działań władze. Argument – wprowadzenie społeczeństwa w błąd – nie jest wcale błahy. Pokazuje to przykład z ostatnich tygodni, co prawda w innej materii, jednakże jest tu pewna analogia. Otóż niedawno Sąd Najwyższy uniewinnił Józefa Oleksego z zarzutu poświadczenia nieprawdy w oświadczeniu lustracyjnym, uznając jego argument, że został on wprowadzony w błąd przez właściwą w tej kwestii instytucję państwa. Nie wdając się w szczegóły tego przypadku, należy postawić pytanie: jeśli najwyższa instytucja sądownicza państwa uniewinnia człowieka (obojętne, kim on by nie był), bo został on wprowadzony w błąd, to czy władza państwa nie powinna postąpić tak samo wobec milionowej zapewne rzeszy rodaków, którzy – analogicznie – celowo i z premedytacją zostali wprowadzeni w błąd?

nych metod używał zbój Madej, czyhając przy trakcie i łupiąc przejezdnych. Dziś takim XXI-wiecznym zbójem Madejem są polskie władze, obojętnie jakiej maści, bo tę tzw. „pułapkę podatkową”, w jaką wpadliśmy, uknuł rząd z ramienia SLD, a z jej owoców próbuje bezwstydnie i bez skrupułów korzystać ten utworzony pod egidą PIS-u. Byłoby trudno o przykład większej obłudy niż ten, gdy ludzie, którzy niedawno sięgali po władzę pod hasłami prawa i sprawiedliwości, dziś sami są tej niesprawiedliwości orędownikami. Jedynym pozytywnym tu wyjątkiem jest PO, która już zadeklarowała gotowość wprowadzenia abolicji podatkowej w życie.

Pułapki fiskalne

Odbierz swoje pieniądze w Złotówkach, Euro lub Dolarach Amerykańskich w każdej placówce banku PeKao SA

Wyślij z

**

Utajona reforma

Sprawiedliwi inaczej

My – Polacy pracujący w Wielkiej Brytanii – mamy poczucie, że zostaliśmy oszukani przez państwo polskie, a dokładnie przez jego struktury. Najpierw bowiem zostaliśmy z Polski niejako „wypchnięci” (brak pracy, przymus ekonomiczny), niechciani i skazani na życie w obcym kraju „na walizkach”, niejednokrotnie w trudnych warunkach, częstokroć oszukiwani i wykorzystywani, by następnie Ojczyzna – „wspaniałomyślnie” kazała nam za to jeszcze zapłacić. Jeśli to jest prawo – to zbójeckie, a taka sprawiedliwość może być tylko kaprawa. Podob-

Odbierz z

Oto jak w wykonaniu władz wyglądał ten zbójecki proceder „zasadzania się” na obywatela polskiego pracującego za granicą (czytaj w Wielkiej Brytanii). Obowiązująca od 1976 roku konwencja o unikaniu podwójnego opodatkowania między obu państwami dawała możliwość opodatkowania tych dochodów, jednak w praktyce było to niewykonalne, bo pracowaliśmy tutaj głównie „na czarno”, bez rejestracji, więc ani Inland Revenue ani urzędy skarbowe nie były w stanie nic wskórać. Kilka lat przed naszym wstąpieniem do UE, niejako tylnymi drzwiami, Polacy uzyskali prawo do legalnej pracy na Wyspach, dzięki tzw. business visa. Ci byli rejestrowani, lecz fiskus w Polsce nadal nie był w stanie opodatkować ich dochodów, bo obowiązujące od 1991 roku prawo podatkowe pozwalało obywatelowi polskiemu za granicą odliczyć od dochodu dietę za każdy dzień pracy w roku podatkowym. Skutek był taki, że po odliczeniu od dochodu diet za wszystkie przepracowane dni, zwykle nie było już UKXXpolTMC60/C7

C

Artur Zawisza

® Należy zwszędzie całą mocą stwierdzić,gdzie że Albo jest widoczny znak MoneyGram wszyscy Polacy, którzy po naszej akcesji do UE podjęli pracę w Wielkiej Brytanii, zostali wprowadzeni – przez

Freephone 00800 8971 8971 or visit www.moneygram.com * W zależnosci od godzin pracy lokalnego agenta.

>>


NOWYCZAS 23 marca 2007

16 TWÓJ PORTFEL

czego opodatkowywać. Dlatego urzędy skarbowe nie próbowały nawet rozliczać tych dochodów. Przełom nastąpił w momencie naszego wejścia do UE. Na krótko przed tym faktem, kiedy było już pewne, że kilka państw (w tym m.in. Wielka Brytania) od pierwszego dnia naszego członkostwa otworzy swoje rynki pracy dla naszych obywateli, władze zorientowały się, że przy niewielkich zmianach prawa podatkowego mogą uzyskać znaczące wpływy do budżetu państwa tytułem podatków od dochodów z pracy za granicą. W wielkim pośpiechu rząd przeprowadził w Sejmie dwie zmiany w prawie podatkowym. Niespełna półtora miesiąca przed akcesją do UE – 19.03.04 – Sejm uchwalił ustawę o zmianie ustawy: „Ordynacja podatkowa oraz o zmianie ustawy o kontroli skarbowej”. Art.1 pkt.1 otrzymał brzmienie: Banki oraz inne instytucje finanso„B we, na pisemne żądanie ministra ds. finansów publicznych lub jego upoważnionego przedstawiciela są zobowiązane do udzielenia informacji w zakresie i na zasadach określonych oraz wynikających z umów o unikaniu podwójnego opodatkowania i innych ratyfikowanych umów międzynarodowych, których stroną jest Rzeczpospolita Polska”. Art. 295 pkt.2 otrzymał brzmienie: „W toku postępowania podatkowego dostęp do informacji pochodzących z banku lub innej instytucji finansowej mających siedzibę na terytorium państw członkowskich Unii Europejskiej, przysługuje: naczelnikowi urzędu skarbowego, organom i pracownikom organów, o których mowa w art. 305c, właściwym w zakresie udzielania i występowania o udzielanie informacji”. Art. 305b: „Wymiana informacji podatkowych obejmuje wszelkie informacje istotne dla prawidłowego określenia podstaw opodatkowania i wysokości zobowiązania podatkowego w zakresie : 1) opodatkowania dochodu, majątku lub kapitału bez względu na sposób i formę opodatkowania. Art. 305c §1: „Minister ds. finansów publicznych występuje do właściwych władz państw członkowskich UE o udzielenie informacji na zasadach określonych w niniejszym rozdziale. Art. 305c §2: „Minister ds. finansów publicznych może upoważnić Generalnego Inspektora Kontroli Skarbowej, dyr. Izby Skarbowej, dyr. Izby Celnej oraz dyr. Urzędu Kontroli Skarbowej do występowania do obcych władz o udzielenie informacji na zasadach określonych w niniejszym rozdziale”. Art. 305k § 1 pkt.3: „Ustalenia postępowania podatkowego lub kontrolnego, dokonane w oparciu o informacje uzyskane od obcej władzy, mogą być użyteczne dla prawidłowego określania podstaw opodatkowania i wysokości zobowiązania podatkowego. Art.3 „Ustawa wchodzi w życie z dniem przystąpienia Rzeczpospolitej Polskiej do Unii Europejskiej”. Wszystkie zacytowane tu powyższe zmiany w ustawie nie byłyby warte funta kłaków, gdyby nie mała, ko-

smetyczna zmiana, jakiej dokonano 20.04.2004 roku, tym razem w ustawie o podatku dochodowym od osób fizycznych. Zapis tej ustawy w punkcie nr 20 otrzymał brzmienie: „Część dochodów osób przebywających czasowo za granicą i uzyskujących dochody ze stosunku pracy, w wysokości stanowiącej równowartość diety z tytułu podróży służbowych poza granicami kraju, za każdy dzień, w którym była wykonywana praca; zwolnienie dotyczy dochodów nie przekraczających rocznie równowartości trzydziestu diet”. Ustawa weszła w życie z dniem przystąpienia Polski do UE, a więc w 10 dni od jej uchwalenia. Ówczesne władze działały jak przysłowiowa spółdzielnia „Pośpiech,” dbając, by fiskusowi nawet jeden dzień naszej obecności w UE nie wymknął się spod kontroli. Tą samą ustawą wdrożono także Dyrektywę UE nr 2003/48/WE z dnia 3.06. 2003 roku w sprawie opodatkowania dochodów z oszczędności w formie wypłacanych odsetek. Skutek zacytowanej powyżej zmiany jest taki, że odtąd można odliczać od wypracowanego za granicą dochodu jedynie równowartość 30 diet w roku, podczas gdy obowiązujący do tego momentu przepis pozwalał na odliczanie diet za cały przepracowany okres w roku podatkowym. I właśnie dopiero to pozwoliło państwu na opodatkowanie naszych dochodów. Obie te zmiany razem wzięte były sprytną, cyniczną manipulacją. Najpierw zastawiono „pułapkę podatkową” przy trakcie do Unii Europejskiej (jak czyhał zbój Madej), by po otwarciu granic z Unią gorąco zachęcać nas do pójścia tą drogą. Robiły to elity polityczne ze wszystkich opcji w kraju, widząc w tym sposób na zmniejszenie bezrobocia, a po cichu zacierały ręce w oczekiwaniu na obfite łupy podatkowe (jak Madej). Potraktowano nas jak stado baranów, które po to wypuszcza się na pastwisko, by w odpowiednim czasie porządnie je ostrzyc (do gołej skóry). Dziś, ludzi tacy jak wicemarszałek Płażyński i jemu podobni faryzeusze mówią nam, że w kwestii abolicji podatkowej „na specjalne preferencje nie ma raczej co liczyć, bo z jakiej racji?”. Tym ludziom należy uzmysłowić, że państwo nie może być opresorem względem własnych obywateli, tzn. nie może świadomie, cynicznie, z premedytacją i przez zaskoczenie stawiać obywateli w sytuacji, która tworzy z nich milionową rzeszę przestępców podatkowych. Inaczej bowiem państwo takie zamienia się w tyranię.

Obywatel i państwo Zamiast straszyć podatkami, karami – tym samym zniechęcając obywateli do inwestowania w naszym kraju uciułanych na obczyźnie pieniędzy, a w wielu przypadkach z obawy przed fiskusem także do powrotu do ojczyzny – nasze państwo odbudowywać powinno atmosferę zaufania obywatela do władzy (tak zdyskredytowaną w czasach PRL-u i dotąd nie odzyskaną), atmosferę, w której obywatel może czuć się bezpiecznie. Taka polityka przyniosłaby władzom uznanie, a w wymiarze finansowym na pewno dużo większe wpływy do budżetu państwa (z podatków pośrednich, jak np. VAT, od kupna nieruchomości i innych), aniżeli kosztowna zapewne, prowadzona przez lata, akcja ścigania

Drugi argument wicemarszałka Płażyńskiego jest jeszcze bardziej kuriozalny. Powiedział on: „Poza tym trzeba patrzeć na budżet jako całość”. Obu panom marszałkom (bo i Marek Jurek robił aluzje do potrzeb budżetowych) trzeba przypomnieć, że nie żyjemy już w roku 1992, kiedy to w Polsce odbywały się marsze głodo-

ją argumentacją udowodnił, że jest tylko jeszcze jednym „politycznym zwierzęciem” ze stada tych polityków, którzy swoją egzystencję opierają na bezmyślnym, bezrefleksyjnym „przeżuwaniu” publicznych pieniędzy. Atrybutem bowiem władzy i polityków są pieniądze, nie tylko te, które zarabiają, ale przede wszystkim te, które mogą dzielić. Dlatego tak trudno im zrezygnować z jakiegokolwiek źródła tych pieniędzy, choćby było ono niesprawiedliwe. Panu marszałkowi należy przypomnieć, że jest on przedstawicielem tej generacji, która obiecywała budowę nowego, sprawiedli-

we. W tamtym czasie, a był to najcięższy okres w transformacji państwa po PRL-u, argumentom panów Płażyńskich, których sens jest następujący: „choć zapłaciliście już podatek w Anglii, zapłaćcie raz jeszcze w kraju, bo ojczyzna jest w potrzebie”, zapewne można by ulec. Jednak przez te 15 lat, jakie od tamtej pory upłynęły, Polska średnio rocznie rozwijała się w tempie 4-5 proc. przyrostu dochodu narodowego. Dawno wyszliśmy z gospodarczego dołka. Dziś mamy rok 2007 i jest to pierwszy rok obowiązywania nowego budżetu Unii Europejskiej, w ramach którego nasz kraj w najbliższych sześciu latach otrzyma na rozwój 67 mld euro (średnio 11 mld euro rocznie). W takim momencie uzasadnianie konieczności utrzymywania niesprawiedliwego prawa podatkowego względami budżetowymi jest absurdalne i dla nas nie do przyjęcia. Sytuacja potrzeb budżetowych występuje wszędzie na świecie, również w państwach najbogatszych, takich jak USA czy Wielka Brytania, dlatego argument ten nie może być dla polityków i władz usprawiedliwieniem dla odmowy wprowadzenia abolicji podatkowej za lata 2004-06. Argument ten należy zdecydowanie odrzucić. Niestety, marszałek Płażyński swo-

wego państwa, gdzie obywatel czułby się bezpiecznie i miał poczucie, że jest uczciwie traktowany. Dziś właśnie mamy możliwość przekonać się, jak to w praktyce wygląda. Na wspomnianym spotkaniu (POSK, 7.12.06) Maciej Płażyński swoją ignorancję udowodnił kilkakrotnie, w tym również zakwestionowaniem podawanej w mediach liczby Polaków przybyłych na Wyspy za chlebem. Podumał, podumał i wyraził opinię, że on sam ocenia tę liczbę na 200 tys. Nie dziwi jego ocena, bo w tym wszystkim chodzi przecież o to, aby obniżyć rangę naszego problemu. Gdyby go jednak spytać, jakimi kryteriami wyznaczył tę liczbę, zapewne nie umiałby odpowiedzieć. A kryteria są bardzo proste. Z najnowszych danych przedstawionych przez Home Office wynika, że do tej pory w urzędzie tym zarejestrowało się (tzw. WRS) przeszło 300 tys. Polaków. Trzeba jednak pamiętać, że rejestracji w tym urzędzie dokonują zwykle osoby pracujące poza szeroko rozumianym sektorem budowlanym. Praca w jakimkolwiek bowiem zawodzie budowlanym wymaga posiadania karty CIS lub CSCS, wydawanej przez Inland Revenue. Posiadanie zaś tej karty zwalnia pracownika z obowiązku rejestracji w Home Office.

obywateli za niesłusznie przypisane im winy. Wydaje się jednak, że tak rozsądna polityka przerasta możliwości obecnych władz.

Ratowanie budżetu?

Tym samym pracownicy ci nie są ujęci w statystykach tego urzędu. Praca w budowlance jest przez Polaków najpowszechniej wykonywanym zajęciem na Wyspach. Bez wątpienia można powiedzieć, że ich liczba co najmniej dorównuje, a z pewnością przekracza liczbę zarejestrowanych w Home Office. Potwierdzeniem prawidłowości tej oceny jest struktura mieszkaniowa wśród Polaków na Wyspach. Rodacy mieszkają zazwyczaj w domach po 10-16 osób, gdzie zwykle co najmniej połowa z nich, a czasem więcej wykonuje prace budowlane. Innym tego potwierdzeniem jest coraz dotkliwiej odczuwany brak fachowców budowlanych w kraju. Jeśli do tego doliczymy (w dziesiątki tysięcy idące, a zapewne ponad 100 tys. ) niezwykle powszechne zajęcie wykonywane przez kobiety, czyli sprzątanie prywatnych domów, która to praca zupełnie już nie jest przez nikogo rejestrowana, to dochodzimy – z grubsza licząc – do liczby około miliona Polaków, którzy po naszym wejściu do UE przybyli na Wyspy Brytyjskie za pracą. Gdyby Maciej Płażyński pobył w Londynie trochę dłużej aniżeli te dwa, trzy dni, które tu spędził, to zapewne te 200 tys. Polaków, o których wspominał, spotkałby na ulicach, w pubach, sklepach, środkach komunikacji i jeden Bóg wie gdzie jeszcze. Nawet anegdota głosi, że Londyn to obecnie siedemnaste polskie województwo. A co z resztą tej gościnnej Wyspy? Jesteśmy nieomal w każdym jej zakątku. Podobno w jakimś prowincjonalnym miasteczku, na ogólną liczbę 30 tys. rodzimych mieszkańców, przypada ok. 7 tys. przybyłych tu Polaków (cytuję za niedawną wypowiedzią Rektora Polskiej Misji Katolickiej ks. Tadeusza Kukli, do którego o posługę kapłańską zwrócili się przedstawiciele tej społeczności). I nie jest to przypadek jednostkowy. Panu marszałkowi należałoby życzyć, by publiczne opowiadanie dyrdymałów nigdy więcej mu się nie przytrafiło. Tak więc jest nas tu, na Wyspach, około miliona rodaków. Ta liczba sprawia, że kwestia zastosowania, bądź nie, abolicji podatkowej wobec nas dawno już przestała być sprawą błahą. Rząd prędzej czy później musi wziąć ją pod uwagę. Tymczasem z jego strony słychać groźne pomruki i płynące pogróżki o karach za nie ujawnianie dochodów z pracy za granicą w latach 2004-06.

Media działają Przypomnijmy pokrótce, jak w obliczu problemu podwójnego opodatkowania (odziedziczonego po swoich poprzednikach) zachowały się obecne władze. Kiedy na początku 2006 roku media poinformowały polonijną opinię publiczną o tym problemie, wywołało to konsternację, a w końcu nasze oburzenie. Informacje te stały się przyczynkiem do spotkań, dyskusji, wymiany poglądów. Ich owocem były petycje wzywające do zniesienia tego opodatkowania wystosowane w imieniu całej Polonii przez redakcje tutejszych gazet do premiera, minister finansów. W odpowiedzi na to padła informacja, iż ze względu na wagę sprawy rząd przewiduje zakończenie prac nad nową konwencją w końcu 2008 roku, tak by z nowym 2009 rokiem mogła ona wejść w życie. Powód tak odległego terminu ure-


NOWYCZAS 23 marca 2007

TWÓJ PORTFEL 17

gulowania tego problemu mógł być tylko jeden: chęć korzystania – przez obecną koalicję rządzącą – z dobrodziejstwa pułapki podatkowej przez całą kadencję obecnego Sejmu. Sprawa przybrała jednak inny obrót. Emocje, spowodowane informacjami o naszym problemie z podatkami, zaowocowały masowym protestem pod konsulatem. Po tym wydarzeniu władze skapitulowały, rozumiejąc, że tego problemu nie uda się zepchnąć w przyszłość. Jednak utracone hipotetyczne korzyści budżetowe postanowiły powetować sobie bezwzględnie egzekwując należne (w ich mniemaniu) podatki za lata 200406. Nie dziwi więc data (20.07.2006.) podpisania nowej konwencji o unikaniu podwójnego opodatkowania, bo zrobiono to dopiero wtedy, gdy Ministerstwo Finansów otrzymało wykazy wszystkich Polaków pracujących w UE, na kontach których dopisano jakiekolwiek odsetki (zgodnie z cyt. już Dyrektywą UE nr. 2003/48/WE banki mają obowiązek przesyłania tych danych do kraju pochodzenia właściciela konta – do końca czerwca każdego roku). Oznacza to, że każdy – komu jego bank dopisał choćby jednego pensa na koncie z tytułu odsetek – w tym wykazie się znalazł (w dyrektywie UE nie ma podanego limitu odsetek, od jakiego uzależnione byłoby umieszczenie osoby w takim wykazie). Wiemy wszyscy, że posiadanie konta przez osoby na dłużej przebywające lub pracujące w Wielkiej Brytanii jest rzeczą wręcz konieczną. Zatem olbrzymia większość pracujących tu rodaków takie konto posiada, a na nim większe bądź mniejsze (jakiekolwiek) pieniądze. A gdzie na koncie pieniądze, tam prędzej czy później pojawiają się odsetki. Od tego już tylko krok, by znaleźć się w łapach polskiego fiskusa. Potwierdzeniem tego toku myślenia niech będzie informacja zamieszczona w „Rzeczpospolitej” (03.08.2006): „Urzędy już wiedzą o kontach za granicą – fiskus właśnie otrzymał dane o odsetkach z rachunków bankowych, które Polacy mają w Unii Europejskiej”. Dalej z tekstu wynika, że za niewykazanie w rozliczeniu z urzędem skarbowym dopisanych na koncie odsetek grozi mandat. Jednak od mandatu groźniejszy może okazać się fakt posiadania przez urzędy skarbowe (dzięki tym wykazom) dokładnego rozeznania: kto, gdzie, kiedy i jak długo przebywał za granicą. Nie trzeba posiadać specjalnej inteligencji, by wiedzieć, że człowiek przebywający dłuższy czas w innym kraju musiał z czegoś się utrzymywać, a zatem pracować. Skoro tak, to powinien był się z tego rozliczyć (w świetle obowiązującego za te lata prawa). Na zadawanie tego rodzaju pytań urzędy skarbowe będą miały jeszcze całe pięć lat. Kary i domiary wiszą w powietrzu.

Świadectwem takiego rozwoju wydarzeń są publikacje, jakie ostatnio ukazały się w prasie krajowej. W „Dzienniku” (01.12.2006) czytamy: „Kto będzie próbował oszukiwać fiskusa zatajając zagraniczne zarobki, nie może spać spokojnie. Urzędnicy skarbowi mogą go dopaść nawet po wielu latach od powrotu z zagranicy. Może być gorzej – bo gdy za granicą pracowałeś na czarno i nie potrafisz udowodnić, skąd masz pieniądze na nowy dom czy samochód, to nawet po kilkunastu latach zapłacisz 75procentowy haracz od wartości nabytych dóbr”. I dalej: „Urzędnicy MF twierdzą wręcz, że najpoważniejsza fa-

było zbyt zajęte kształtowaniem rządu, awanturami na scenie politycznej, później musiało stawiać czoło naszym żądaniom zmiany tej przewrotnej konwencji, a wreszcie (chyba najistotniejszy powód) oczekiwało na jak najlepsze dla nich rozstrzygnięcia wyborów samorządowych z jesieni 2006 roku. Wszystko to nie sprzyjało podjęciu tego tematu przez władze. To już jednak przeszłość – przez najbliższe trzy lata nie będzie żadnych wyborów (chyba, że przedterminowe). Teraz więc ewentualne niezadowolenie dużej grupy społecznej (Polonii), ich zdaniem, nie jest groźne.

la kontroli przed nami. Dlaczego? Właśnie analizowane są PIT-y za rok 2005. To będzie efekt kuli śniegowej – mówi nam anonimowo jeden z kontrolerów”. Z kolei „Gazeta Prawna” (31.01. 2007) w artykule zatytułowanym „Fiskus sprawdzi dochody pracujących za Nie tylko urzędy granicą” donosi: „N skarbowe, ale również urzędy kontroli skarbowej sprawdzą rzetelność rozliczeń osób pracujących za granicą. Urzędy zweryfikują rozliczenia, porównają wydatki z zarobkami. Wszczęcie kontroli może nastąpić w oparciu o informacje sygnalne przesłane przez urzędy skarbowe, przez osoby anonimowe (czyli na podstawie donosu). W kręgu zainteresowania urzędu znajdą się także osoby, których wydatki znacząco przewyższają dochody wykazane w zeznaniach podatkowych”.

Dlatego właśnie teraz zapalono zielone światło urzędom skarbowym. Osobiście uważam, że ta akcja podatkowa zacznie się w jakiś czas po 30 kwietnia br., po zakończeniu składania rozliczeń za 2006 rok. Będzie to bowiem pewna cezura czasowa, jak klamra spinająca okres podatkowy za lata 2004-06 i pozwalająca na kompleksowe zajęcie się tą sprawą. Jak widać, sytuacja dla milionowej rzeszy Polaków na Wyspach staje się groźna i wymaga podjęcia działań.

Dlaczego teraz? Czytając powyższe informacje, ktoś mógłby powątpiewać, dlaczego to wszystko miałoby nastąpić właśnie teraz. Przecież dotąd w tej materii nie działo się nic szczególnego. Nie działo się dlatego, że po wyborach parlamentarnych w jesieni 2005 roku, zwycięskie ugrupowanie (PiS)

Ślepi i głusi Nim jednak przejdziemy do tego tematu, spójrzmy jeszcze, jak abolicję podatkową postrzega resort finansów publicznych. Po podpisaniu nowej konwencji o unikaniu podwójnego opodatkowania w dniu 20.07. 2006 roku, ówczesny wiceminister finansów Jarosław Neneman tak skomentował tę kwestię: „Abolicja możliwa jest tylko w sytuacjach wyjątkowych. Naszym zdaniem teraz taka konieczność nie występuje. Co gorsza, byłoby to uprzywilejowanie pracujących w Wielkiej Brytanii wobec grupy pracujących w innych państwach. Tymczasem system podatkowy nie może zachęcać, by obywate-

le pracowali za granicą”. Pan Neneman nie jest już wiceministrem, niemniej jego opinia jest odzwierciedleniem stanu myślenia, jakie obowiązuje w Ministerstwie Finansów do dzisiaj. Tej władzy należy więc przypomnieć, że to nie system podatkowy (żaden jakikolwiek system) zachęcił blisko milion obywateli do wyjazdu do pracy za granicą, lecz robili to żywi ludzie – politycy wszystkich opcji politycznych w kraju, widząc w tym świetny sposób na rozwiązanie problemu bezrobocia w Polsce. Dzisiaj, ci sami ludzie najzwyczajniej w świecie udają greka. Twierdzenie zaś, że wprowadzenie abolicji podatkowej w życie byłoby uprzywilejowaniem nas (tu w Wielkiej Brytanii) wobec Polaków pracujących w innych krajach przypomina rozważania w rodzaju: czy szklanka jest do połowy pełna, czy też do połowy pusta. Jak wobec tego należy ocenić fakt, że podatków za lata 2004-06 nie zapłacą rodacy pracujący w Irlandii czy Niemczech podczas, gdy od nas tego właśnie się żąda? W tej sprawie rząd próbuje grać ślepego, nie dostrzegając, że to właśnie my tu w Anglii jesteśmy pokrzywdzeni względem tych pracujących w innych krajach UE. Taka kurza ślepota, szczególnie wtedy jest pożądana, gdy przynosi komuś określone korzyści (czytaj budżetowe). W kwestii zaś oceny sytuacji, czy jest ona wyjątkowa czy też nie, należy zapytać: czy fakt, że milionowa rzesza Polaków, w wyniku zastawienia na nas pułapki podatkowej staje się – w świetle obowiązującego za tamte lata prawa – przestępcą podatkowym, nie jest wystarczającą kwalifikacją, by uznać, że sytuacja jest wyjątkowa?! Jaka liczba zadowoli rządzących, by uznali abolicję za konieczną? Dwa miliony? A może trzy miliony? A przecież w ubiegłym roku ministrowi oświaty wystarczyło 100 tys. maturzystów, aby ogłosić dla nich abolicję. Tyle że tam nie chodziło o pieniądze.

Musimy walczyć Nigdzie na świecie żadna władza nie odda dobrowolnie takiego przywileju, na podstawie którego może ściągnąć daninę od obywatela. Pod tym względem nasze władze niczym się nie różnią, choć do rządzenia szły pod sztandarami prawa i sprawiedliwości. Władza odda taki przywilej, ale tylko pod przymusem. Efektem takiego właśnie przymusu, wywartego na rządzie, stało się wejście w życie nowej konwencji – o dwa lata wcześniej niż to planował rząd. Osiągnęliśmy to dzięki mobilizacji środowisk polonijnych (petycje do premiera i ministra finansów, nagłośnienie problemu podwójnego opodatkowania w krajowych mediach, uruchamiając Rzecznika Praw Obywatelskich czy –wydaje się decydujące – przeprowadzając wiec pod Konsulatem RP). Działania te przyniosły sukces, lecz jak ktoś słusznie zauważył, jest to tylko wygrana bitwa. Wojna toczy się dalej, tym razem o wprowadzenie abolicji podatkowej za lata 2004-06. I dopiero, gdy to uzyskamy, można będzie spocząć na laurach.

Dlatego jeszcze raz powinniśmy zmobilizować się wokół tej sprawy. Mobilizować siebie i innych, by nie przespać właściwego czasu. A czas jest najwyższy. Ostatnio pojawiła się informacja, że w Sejmie leży projekt ustawy, złożonej w listopadzie 2006 roku przez grono 46 posłów, dotyczący wprowadzenia abolicji podatkowej w życie. Cieszy to, że w polskim parlamencie znalazło się aż tylu (?!) sprawiedliwych posłów (Sejm liczy 460 posłów, zatem co dziesiąty to sprawiedliwy). Jest więc nadzieja, że Bóg – w swej łaskawości – nie zgładzi tego Sejmu tak, jak to uczynił z Sodomą i Gomorą. Niech nas to jednak nie uspokaja. Żeby ta ustawa miała szansę być przyjętą, musi mieć jak najszersze poparcie, ale przede wszystkim poparcie nas samych. Natura władzy bowiem jest taka, że liczy się ona tylko z siłą. Potwierdzają to ubiegłoroczne wydarzenia z walki o zmianę konwencji. Dlatego my, Polacy w Wielkiej Brytanii, jeszcze raz musimy władzy pokazać, że jesteśmy silni – tak, jak zrobiliśmy to rok temu. Wiem, że będzie to trudniejsze niż wtedy, bo wielu z nas uznało, że temat jest już zakończony, a walka wygrana. Tymczasem zagrożenie dopiero teraz staje się realne. Dlatego jeszcze raz musimy wspólnie podjąć wysiłek mobilizacji w tej sprawie. Droga jest już przetarta i sprawdzona. Apeluję do mediów i organizacji polonijnych o podjęcie tego wyzwania. Jest Stowarzyszenie „Poland Street”, które przed rokiem udowodniło swoją skuteczność. Mam nadzieję, że się obudzi, zanim będzie za późno. Są media, instytucje i organy publiczne w Polsce, jak choćby wymieniony wcześniej Rzecznik Praw Obywatelskich. Sposobów wywarcia presji na władze jest wiele. Im trzeba po prostu przypomnieć, że po to walczyliśmy o demokrację w Polsce, by to władza służyła społeczeństwu, a nie odwrotnie. Ta walka o wprowadzenie abolicji podatkowej w życie jest nie tylko walką o nią samą, ale przede wszystkim walką o sprawiedliwe, uczciwe państwo, o jakim marzyliśmy. A z tej walki nikt i nic nas zwolnić nie może.

Artur Zawisza PS : Znając odczucia rodaków w kwestii abolicji podatkowej myślę, że wolno mi w ich imieniu powiedzieć tym politykom, którzy chcieliby spotkać się z tutejszą Polonią, by szukać naszego poparcia i głosów (a sami prezentują w kwestii abolicji podatkowej poglądy a la marszałek Płażyński)– NIE PRZYJEŻDŻAJCIE, BO NIE MACIE PO CO. Za to szczerze zapraszamy tych wszystkich, którzy gotowi są poprzeć naszą słuszną sprawę. Do polonijnych mediów z kolei ukłon, by informowały czytelników o spotkaniach z politykami odpowiednio wcześniej, a nie tak, jak zrobił to „Dziennik Polski i Dziennik Żołnierza” (w odniesieniu do spotkania z wicemarszałkiem Płażyńskim), informując o tym fakcie na swoich stronach w dniu spotkania. Nic dziwnego, że frekwencja była marna. A może po prostu intuicyjnie poczuliśmy, że nie warto było?

Przyjdź jutro, w sobotę, o godz. 17.00 do Instytutu Kultury Polskiej przy Portland Place (W1B 1HQ) na spotkanie organizowane przez dziennik „Rzeczpospolita”. Warto skorzystać z nieodpłatnej porady eksperta na temat sposobu rozliczenia się z urzędem podatkowym za rok 2006.


MG_TMC_Polish ad_03.07

19/3/07

4:43 pm

Page 1

Odbierz swoje pieniądze w Złotówkach, Euro lub Dolarach Amerykańskich w każdej placówce banku PeKao SA **

Odbierz z

Wyślij z

Albo wszędzie gdzie jest widoczny znak MoneyGram®

Freephone 00800 8971 8971 or visit www.moneygram.com * W zależnosci od godzin pracy lokalnego agenta. ** Tylko w wybranych placówkach. TM & © 2007 MoneyGram®. All rights reserved.

Zadzwoń pod darmowy numer 00800 8971 8971 Lub wejdź na stronę www.moneygram.co.uk

UKXXpolTMC60/C7

Twoje pieniądze są gotowe do odbioru po 10 minutach*


Minus 130 stopni

nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 23 marca 2007

DBAJ O ZDROWIE 19

STEFAN GOŁĘBIOWSKI

Stefan Go³êbiowski

redakcja@nowyczas.co.uk

od koniec ubieg³ego roku otwarto w Londynie pierwsze w Anglii centrum krioterapii – leczenia niektórych schorzeñ bardzo niskimi temperaturami. Wynaleziona przez Japoñczyków w 1978 roku metoda mia³a pomagaæ w stanach depresyjnych, ale wkrótce okaza³a siê równie¿ bardzo przydatna w leczeniu ró¿nego rodzaju urazów (zw³aszcza sportowych). W Europie podchwyci³y tê metodê Niemcy oraz Polska, gdzie specjaliœci sami buduj¹ odpowiedni¹ aparaturê i kabiny do oziêbiania organizmu. Z przera¿eniem przeczyta³em opis takiego zabiegu, polegaj¹cego na tym, i¿ wchodzi siê prawie nago (tylko w bawe³nianych majtkach, skarpetach i opasce na uszy) najpierw do zimnej „sauny”, gdzie temperatura wynosi minus 60 stopni Celsjusza, a po kilkunastu sekundach – do nastêpnej, gdzie jest minus 120! Ca³y zabieg trwa oko³o trzech minut, ale i to wystarczy… Umówi³em siê wiêc na rozmowê z dyrektorem Centrum, Charlie Brookesem, by wyjaœni³ mi, w jaki sposób organizm ludzki mo¿e wytrzymaæ tak¹ temperaturê i jakie s¹ dobroczynne skutki takiego „masochizmu”. Powiedzia³ mi, ¿e zainteresowa³ siê t¹ metod¹ leczenia podczas pobytu w Polsce, gdzie mia³ okazjê dok³adnie temu siê przyjrzeæ. Efekty by³y widoczne, zamówi³ wiêc aparaturê, sprowadzi³ j¹ do Londynu i zatrudni³ Polki, znaj¹ce siê na jej obs³udze. Wbrew obawom, te niskie temperatury nie s¹ nie do wytrzymania, poniewa¿ jest to tzw. suche zimno, bez odrobiny wilgoci. Pacjenci musz¹ byæ bardzo dok³adnie powycierani z najmniejszego nawet œladu potu, a w kabinach nie mo¿e byæ nawet odrobiny pary.

P

KRIOTERAPIA ogólna polega

na poddaniu ca³ego cia³a przez krótki czas (do trzech minut) dzia³aniu bardzo niskich temperatur (oko³o 150°C). Powodowaæ to ma reakcje organizmu na zimno, które s¹ korzystne w leczeniu wielu chorób. Organizm cz³owieka, przez lata przyzwyczaja siê do ró¿nych zaka¿eñ, infekcji, oraz stanów zapalnych. Tym samym po jakimœ czasie przestaje je samoistnie zwalczaæ. Dlatego pod wp³ywem niskich temperatur, organizm cz³owieka na nowo tworzy mapê zagro¿eñ, infekcji i stanów zapalnych i znów zaczyna produkowaæ przeciwcia³a, które je zwalczaj¹. Tym samym zostaje na nowo pobudzona naturalna ochrona immunologiczna organizmu.

Charlie Brookes powiedzia³, i¿ w tych specjalnych warunkach, mimo pora¿aj¹co niskiej temperatury, nie odczuwa siê zimna tak, jak na przyk³ad przy braniu zimnego prysznica. Nie ma obaw o zamro¿enie krwi, poniewa¿ w tak krótkim czasie zimno przenika naskórek tylko do dwóch milimetrów – nie g³êbiej. Na czym wiêc polega dobrodziejstwo tak szokuj¹cej terapii? Jak stwierdzili japoñscy i polscy naukowcy, tak gwa³towne obni¿enie temperatury cia³a pobudza uk³ad hormonalny, nerwowy i odpornoœciowy. S¹ dowody na to, i¿ kuracja zimnem pomaga przy urazach kostnych, depresjach, reumatyzmie, stwardnieniu rozsianym, bólach menstruacyjnych, impotencji oraz odm³adza skórê. Brzmi to trochê jak bajka i panaceum na niemal wszystko, ale coœ w tym musi byæ, skoro krioterapia coraz czêœciej znajduje zastosowanie w ortodoksyjnej medycynie. Oczywiœcie nie ka¿dy mo¿e siê poddaæ takiemu leczeniu. Przeciwwskazane to jest ludziom z cukrzyc¹, du¿ymi wahaniami

ciœnienia, padaczk¹, otwartymi ranami, chorobami tarczycy, serca i nadwra¿liwoœci¹ na zimno. Lista zakazów jest spora i trzeba siê z ni¹ zapoznaæ, zanim ktoœ siê zdecyduje na taki zabieg. Nie mog¹ go te¿ stosowaæ osoby m³ode, których uk³ad hormonalny jest w trakcie rozwoju. Skutki krioterapii widoczne s¹ praktycznie od razu, ale przy powa¿niejszych schorzeniach (jak na przyk³ad chroniczny ból krêgos³upa) trzeba wzi¹æ seriê zabiegów, by przynios³y one odpowiednie rezultaty. Podczas mojej bytnoœci w Centrum w kabinie, przy

REKLAMA

temperaturze minus 130 stopni (widzia³em na zegarze), przebywa³o dwóch sportowców, regeneruj¹cych siê po meczu. Ch³opy jak przys³owiowe dêby, ale nawet oni nie wytrzymali pe³nych trzech minut… Potencjalni polscy pacjenci Centrum mog¹ siê poczuæ bezpiecznie i jak w domu, bo nad ich dobrym samopoczuciem czuwaæ bêd¹ cztery m³ode Polki: Renata i Ma³gorzata (fizjoterapeutki) oraz Ewa i Agnieszka (w recepcji). Centrum mieœci siê w bardzo eleganckim budynku, w bardzo niestety nieeleganckiej okolicy na Battersea. Dla zmotoryzowanych

jest du¿y parking, a autobusy: 137 i 452 podje¿d¿aj¹ prawie na miejsce. Wizyta kosztuje 30 funtów i trzeba siê umówiæ telefonicznie, poniewa¿ kabina jest tylko jedna. Dyrektor Brookes, zapalony koniarz, rozmyœla te¿, czy nie da³oby siê zastosowaæ tej metody przy leczeniu koni wyœcigowych. Tylko czy konie dadz¹ siê do tego przekonaæ?

Na zdjêciach: Tablica poœwiêcona polskiemu profesorowi Wies³awowi Strekowi, który pomaga³ zak³adaæ londyñskie Centrum; Renata Sinicka przy aparaturze.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 23 marca 2007

20 LUDZIE • MIEJSCA • ZDARZENIA

Wasz sukces, nasz sukces Kiedy nasze plany wejścia do UE weszły w fazę konkretów, zaczęły powstawać „firmy do wynajęcia”, przygotowujące polskie instytucje do sprawnego funkcjonowania w unijnej rzeczywistości. Elżbieta Sobolewska e.sobolewska@nowyczas.co.uk

O

środek Promocji i Edukacji to przedsiębiorstwo o bardzo szerokim profilu działań, które z powodzeniem realizuje od momentu powstania w 1996 roku. Pierwsze lata OPE to organizacja nauczania języka angielskiego w szkołach publicznych Województwa Łódzkiego. Dwa lata później rodzi się Instytut Języków Europejskich. W latach 2001-2004 samorządy całej Polski korzystają z autorskiego programu Ośrodka – „Studium Europejskie”, który przygotowywał pracowników administracji do wejścia Polski w struktury Unii Europejskiej. Od ponad dwóch lat firma funkcjonuje na rynku brytyjskim. Jej głównym przedstawicielem na Wyspach jest Paweł Dedek. W jego słowniku nie istnieją wyrazy „nie umiem” czy „nie mogę”. Ma 20 lat i wydaje się, że nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. W ciągu dwóch lat swego pobytu na Wyspie przy odrobinie szczęścia, ale przede wszystkim dzięki umiejętności wykorzystywania nadarzającej się okazji, stał się głównym przedstawicielem Ośrodka na Wielką Brytanię. W 2004 roku poprzez uruchomienie Biura Projektów i Inicjatyw Europejskich, Ośrodek Promocji i Edukacji, poza działalnością doradczą z zakresu pozyskiwania środków unijnych, rozpoczęło prowadzenie kursów zawodowych – Industrial Worker i Care Assistant – których ukończenie umożliwiało podjęcie pracy na Wyspach. Obecnie firma jest niezwykle aktywna na polu rekrutacji pracowników do pracy w przemyśle w północnej i środkowej Anglii oraz w domach opieki Essex. Ośrodek Promocji i Edukacji posiada swój oddział w Darlington, którego główne działania skupiają się na obsłudze

formalno-prawnej Polaków pracujących na terenie Wielkiej Brytanii.

Wyjazd do Anglii Właśnie do Darlington trafił Paweł Dedek, który przez dwa lata uczęszczał na kursy językowe prowadzone w Polsce przez OPE. Został zauważony przez dyrektora firmy, który zaproponował mu wyjazd do Darlington po zdaniu matury. Co ciekawe, propozycja nie była ofertą pracy, a raczej pewnym wyzwaniem, któremu ambitny osiemnastolatek postanowił sprostać, rezygnując z planów edukacji na wydziale prawa. – Zaoferowano mi jedynie lokum, z resztą miałem sobie poradzić samodzielnie. Przez pierwszy tydzień roznosiłem swoje CV, wreszcie znalazłem zatrudnienie w hurtowni Argos. Po pierwszym dniu pracy zadzwoniono do mnie z agencji, w której zostawiłem ofertę pracy – potrzebowano tłumacza w jednej z fabryk, która zatrudniła grupę polskich spawaczy – wspomina swoje początki na Wyspie Paweł. Zatrudniono go na półtora tygodnia, lecz kiedy poinformował OPE o tej ofercie, zaproponowano mu próbę zainteresowania tejże agencji poszukiwaniem pracowników na terenie Polski, za pośrednictwem Ośrodka. Ustaleniami dotyczącymi współpracy zajął się Paweł. Efekt? Do samego Argosu sprowadzono 500 osób z Polski, a Paweł dostał błogosławieństwo firmy w postaci zatrudnienia.

OPE na fali Ośrodek uruchomił swoją filię w Londynie, którą zarządza Paweł Dedek. Pełne zaufanie co do pomysłów i podejmowanych działań dostał w momencie, kiedy nawiązał współpracę z firmą Jark Recruitment, która znajduje się w setce najlepiej funkcjonu-

jących agencji pośrednictwa pracy na terenie Wielkiej Brytanii. Ośrodek Promocji i Edukacji zajmuje się wyszukiwaniem dla Jark Recruitment pracowników na terenie Polski, głównie z branży budowlanej, ale nie tylko. W związku z wyszukiwaniem pracy dla pojedynczych osób, narodził się pomysł ściągania do Anglii polskich przedsiębiorstw średniej klasy o profilu budowlanym, spożywczym i turystycznym, którym OPE oferuje pełną obsługę prawną i logistyczną. W październiku 2006 roku powołano do życia spółkę ShOP’E, zajmującą się wymianą handlową pomiędzy Polską a Wielką Brytanią oraz tworzeniem na Wyspach polskich sklepów. Spółka wygrała przetarg na reprezentację masarni Bieniek, która produkuje wędliny według staropolskiego zwyczaju, bez użycia konserwantów. Planowane jest uruchomienie hurtowni i sklepów, co wydaje się być strzałem w dziesiątkę, gdyż polskie wędliny cieszą się tutaj coraz większą popularnością.

Działalność społeczna Do niedawna Darlington było miastem całkowicie dziewiczym jeśli chodzi o zaplecze tworzone z myślą o Polakach. W tej chwili za sprawą Ośrodka funkcjonują tam trzy sklepy, a kolejny, z małą restauracją, znajduje się w sąsiednim Bishop Auckland. Przedstawiciele Ośrodka Promocji i Edukacji prowadzą również darmową działalność doradczą w zakresie załatwiania podstawowych spraw formalnych po przyjeździe do miasta oraz w zakresie prawa pracy czy dostępu do zasiłków. Ośrodek Promocji i Edukacji stał się członkiem Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii. Nawiązano kontakt z miejscową parafią katolicką, która będzie organizowała msze z udziałem polskiego księdza.

PAWEŁ DEDEK: – Co dwa tygodnie przyjeżdża do mnie Cezary Betka, dyrektor firmy i konsultujemy wszelkie działania, analizujemy projekty, które już funkcjonują. Uwielbiam tzw. ruch w interesie. Szybko się usamodzielniłem, bo moi rodzice wyjechali do Brukseli, kiedy byłem nastolatkiem. Mam młodszego brata, opiekowała się nami niania, która z nami mieszkała, a do rodziców jeździliśmy tak często, jak tylko mogliśmy. Świetnie się tutaj czuję, bo nikt nie pyta mnie o wykształcenie. Tu liczą się umiejętności, zdolności marketingowe, oczywiście mówię o typie zawodu, który wykonuję. Na pewno kiedyś pójdę na studia, ale będzie to świadomy wybór, który wpłynie na mój rozwój. Paweł Dedek kontrakt z Ośrodkiem Promocji i Edukacji podpisał na pięć lat. W pełni podpisuje się pod mottem swego pracodawcy, które brzmi: „Wasz sukces, nasz sukces”.

W ZWOLNIONYM TEMPIE Era automatycznej sekretarki

O

dwiedziłem niedawno sklep B&Q. Takie dekoratorskobudowlane „1001 drobiazgów“. Widziałem reklamy tej firmy zachwalające szybkość niezwykle miłej i uczynnej obsługi. Reklamy rzadko na mnie działają, ale kiedy już to zrobią, to ja naiwnie oczekuję, że odzwierciedlają one w miarę rzeczywistość. Taka moja dziecinna wiara w cuda. Nucąc melodyjkę powyższej reklamy, szukaliśmy wraz z kolegą obsługi. Czas mijał, a reklamowa nuta cichła bezlitośnie. Aaaa, już wiem, pewnie chcą rozweselić klientów i zaczynają od zabawy w „chowanego“. Nie ma ich za drzwiami, nie ma ich pod półkami, nie ma ich też za regałem. Heeeellllloooołłłł!!!! Niestety, zamiast tętniącego życiem sklepu, znaleźliśmy się w opuszczonym magazynie. Zrezygnowani wróciliśmy do kas i zapytaliśmy, czy jest tutaj oprócz nich jakaś

obsługa. Okazało się, że większość akurat jest na urlopie i dlatego nie ma tam nikogo. Hehehe, ale jaja, że aż tak powiem – obsługa na urlopie, a sklep otwarty, nie do wiary. Po usilnych staraniach przyszedł do nas wyluzowany doradca do spraw farb. „W sumie to nie mogę wam i tak pokazać tego koloru, bo musiałbym mieszać farby“. No i wszystko jasne. Nigdy na nikogo nie naskarżyłem, ale coś czuję, że właśnie nadszedł ten moment. Mój kolega jako rodowity Angol przejął pałeczkę, żeby nie było, że „przyjechoł z Polski i szponci“. Dowiedzieliśmy się, że aby złożyć skargę, musimy wypełnić odpowiedni formularz, którego akurat nie mają, ale za piętnaście minut ktoś doniesie. Managera nie ma, bo pojechał coś załatwić. Proponują nam wpisanie zażalenia poprzez internet. Zniechęcili nas wystarczająco, w sumie to chcieliśmy sprawdzić jak to będzie. Niewątpliwie po internetowej skardze

otrzymalibyśmy automatycznie wygenerowaną wiadomość, zawierającą przeprosiny i żal z powodu zaistniałej sytuacji, obietnicę przeprowadzenia kontroli oraz wyrażenie nadziei, że to wszystko nie zniechęci nas do ponownego odwiedzenia tej sieci sklepów. Żadnych szczegółów, brak ustosunkowania się do konkretów, wszystko idealnie pasujące do każdej sytuacji. Pod spodem kilka pytań i odpowiedzi skopiowanych z tzw. FAQ (frequently asked questions), a na samym dole linki do sklepu on-line i zrobienia w nim zakupów. Dziękujemy za potencjalną odpowiedź Panie Robot. Gadałem z Pana kuzynem z e-Bay-a. Próbowałem wyjaśnić kłopotliwą kwestię i po przeczytaniu siedmiu odnośników i pokonaniu siedmiu kroków (to jak przejść siedem gór i siedem lasów) odpisał mi to samo co Pan! Wy Roboty ciągle to samo gadacie... Inne miejsce, inny dzień. Próbuję wywalczyć obiecaną mi promocję w sieci telefonii komórkowej trzeciej generacji. Wiem, że minimum 30 minut mam z głowy. Chcesz to – wybierz jeden, chcesz tamto –

wybierz dwa, chcesz to i tamto – wybierz trzy, chcesz usłyszeć to jeszcze raz – wybierz cztery. No to wybieram dwa, następnie z liczb jeden do osiem wybieram cztery, potem z jeden do sześć wybieram sześć, potem z jeden do cztery wybieram trzy, aż w końcu z jeden do cztery wybieram siedem. Podałeś nieistniejącą liczbę – jesteś w głównym menu. Chcesz to – wybierz jeden, chcesz tamto - wybierz dwa, chcesz to i tamto – wybierz ja cię nie p... Gdzie jest miła pani z centralki, która by mnie połączyć mogła? Powiedziałbym jej, o co chodzi i już by było po sprawie. Tymczasem oni każą mi brnąć przez MATRIXA. Firma nie chce tracić swojego czasu, woli tracić czas swoich klientów. To w ich dwudziestoczterogodzinnym trybie musi się znaleźć kilkanaście minut na przebrnięcie przez liczbową mapkę/labirynt. Pracownicy central oddali swoje miejsca pracy robotom, a swoje codzienne obowiązki „przekazali“ klientom. Paradoksalnie, w czasach wciąż usprawnianej komunikacji, mamy coraz większe trudności z komunikowaniem się.

Marek Kremer



nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 23 marca 2007

22 KULTURA

Przegląd Piosenki Aktorskiej

JAZZEM PO GŁOWIE Janusz Muniak W muzyce nie chodzi o to, by być modnym, tylko by grać te dźwięki, które są zgodne z moim wnętrzem. I na tym między innymi polega wolność w jazzie... Saksofonista, rocznik 1941. Jego nazwisko zna każdy słuchacz jazzu w Polsce. W latach 60. Tomasz Stańko zaprosił go do zespołu Jazz Darlings. Właściwością składów jazzowych jest ich płynność, czyli każdy może zagrać z każdym, o ile istnieje wspólny feeling. Dlatego Muniak grał ze Stańko, a przy okazji z kwintetem Andrzeja Trzaskowskiego wystapił na Jazz Jamboree 64’. Grał również z Krzysztofem Komedą, ze-

W dniach 9-18 marca we Wrocławiu odbył się 28. Przegląd Piosenki Aktorskiej. Jak co roku zgromadził on młodych, obiecujących adeptów piosenki aktorskiej oraz uznanych aktorów filmowych i teatralnych. Główną nagrodę, Złotego Tukana zdobył Wacław Mikłaszewski, drugą – Srebrnego Tukana, Monika Węgiel, a trzecią – Brązowego Tukana, Katarzyna Dąbrowska.

społami Jana Ptaszyna Wróblewskiego i kwartetem Jana Jarczyka. Wreszcie zdecydował się zaistnieć jako lider. Był rok 1976, skupił wokół siebie młodych, obiecujących jazzmanów: Pawła Perlińskiego (piano), Andrzeja Dechnika (bass), Jerzego Bezuchę (drums) i gitarzystę Marka Blizińskiego. Pierwszy skład rodził kolejne. Nie sposób wymienić wszystkich, którzy z nim grali. Wyrobił sobie markę nie tylko w Polsce. Dlatego na swoim koncie ma koncerty z trębaczami: Donem Cherry i Freddiem Hubbardem, saksofonistą Charlie’m Ventura i pianistą Hankiem Jonesem i z wieloma innymi muzykami z tzw. najwyższej półki.

Alchemik

S

ekstet czyli kwartet, który narodził się przed dziesięciu laty. Pierwotny skład grupy tworzyli: Grzegorz „Grzech” Piotrowski (sax) Marcin „Masa” Masecki (piano), Marcin „Muras” Murawski (bass), Robert „Lutek” Luty (dr) oraz Łukasz Golec (tr, voc) i Paweł Golec (tromb). Alchemik został laureatem festiwalu Jazz nad Odrą’97 oraz okrzyknięto go „Nową twarzą polskiego jazzu”. Nagrody indywidualne dla najlepszych solistów otrzymali : Grzegorz Piotrowski, Robert Luty i Łukasz Golec. Podobne triumfy muzycy święcili na Jazz Juniors w Krakowie, gdzie zostali wyróżnieni przez program trzeci Polskiego Radia, który zaproponował im sesję nagraniową w studio im. A.Osieckiej. Rok później wystąpili na najbardziej prestiżowym w Europie Międzynarodowym Konkursie Jazzowym w Hoeilaart (Belgia), który wygrali, a pianista Marcin Masecki został najlepszym solistą festiwalu. Posypały się propozycje międzynarodowych koncertów: Belgia, Hiszpania, Luxemburg, Francja, Niemcy, Austria, Bułgaria. W ankiecie czytelników Jazz Forum w 1999 r. Alchemika uznano zespołem akustycznym roku, a w ankiecie krytyków “Polski Jazz lat 90.” zespół znalazł się w pierwszej dziesiątce najważniejszych wydarzeń jazzowych dekady.

Zespół ma szalenie różnorodne, barwne brzmienie, nie stroni od elementów nurtu funk czy wpływów muzyki ludowej. Lider zespołu Grzech Piotrowski jest autorem suoundracka do filmu Rolanda Rowińskiego „Powiedz to Gabi”. Muzyka Grzecha porównywana jest do stylu Jana Garbarka, lubi też sobie poeksperymentować z brzmieniem saksofonu, stosując elektroniczne modulacje czy grając bez ustnika. Jest absolwentem katowickiej Akademii Muzycznej.

Siła spokoju

D

roga od debiutu do faktycznego sukcesu jest często długa, mozolna i ciernista. Mało który artysta już na pierwszym krążku pokazuje swoją najlepszą stronę, a czasy, kiedy pojawiały się wstrząsające całym światkiem muzycznym debiuty, jak „In the Court of The Crimson King” zespołu King Crimson, minęły już chyba bezpowrotnie. Niemniej czasem jeszcze zdarza się, że już pierwsza płyta okazuje się czymś więcej niż tylko obiecującą zapowiedzią. Tak niewątpliwie jest z Fredriką Stahl. Ta młoda, dwudziestojednoletnia Szwedka już na swojej debiutanckim albumie postawiła sobie artystyczną poprzeczkę całkiem wysoko. Utwory zawarte „Fraction of You” obracają się w okolicach modnego ostatnimi laty smooth jazzu, zahaczającego niekiedy o pop. Nie jest to może tak „czarna”

płyta jak te, które znajdziemy choćby w dorobku Norah Jones. Piosenki są pogodne, spokojne, niekiedy tylko usłyszymy tu jakąś szybszą, bardziej skoczną nutę. Krążek zaczyna się swingującym „Please let me in”, gdzie pogodnemu głosowi Fredriki Stahl towarzyszy spokojny fortepian. Podobnie jest w „Game Over”, równie rytmicznym. Nie mogło tu zabraknać nastrojowych, nostalgicznych ballad, z których najładniejszą jest tytułowa „A Fraction of You”, a z takich kompozycji wspomnieć warto o nieco smutnym „Try Again”, przywodzącym nastrojem jesienny, deszczowy dzień. Niektóre z utworów są nieco bardziej bogato zaaranżowane,jak „Seems so Simple”, gdzie obok sekcji dętej usłyszymy także wielogłos. Bardzo ładną piosenką jest także nieco figlarnie brzmiąca „A Little Kiss” z francuskim refrenem. „Fraction of You” to idealna

płyta do słuchania przy kawie lub nieco bardziej kameralnym spotkaniu towarzyskim. Wpada w ucho, ale nie jest przesadnie narzucająca się słuchaczowi, tworzy miłe tło, ale nie dominuje. Poleciłbym ją każdemu, kto szuka w muzyce spokoju, na przykład gdy po ciężkim dniu, wraca do domu. Również w takich sytuacjach płyta Fredriki Stahl sprwadza się znakomicie. Pozostaje więc oczekiwać, że po tak udanym debiucie, ta Szwedka nie jeden raz jeszcze nas zaskoczy. A podczas czekania można się delektować dźwiękami „Fraction of You”. .

Krzysztof Wojdyło


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 23 marca 2007

KULTURA 23

UWAGA!!! D L A C Z Y T E L N I K Ó W „ N OW EGO CZASU” PO LSKA KSI¢GARNIA FONT U F U N D O W A ¸ A C Z T E R Y KSIÑ˚KI. Wystarczy wys∏aç SMS na numer 84010 w formacie: NC (spacja) KSIAZK A + dane adresowe. (Koszt S MS £1.50 + standardowa stawka operatora). Na zg∏oszenia czekamy do czwartku 29 marca. GRZEGORZ CIEPIEL/NowyCzas

ksià˝ki

naCZASIE

do nabycia w Polskiej Ksi´garni FONT www.polskaksi´garnia.co.uk Jacek Dehnel

LALA Jest rok 1919. W Kielcach przychodzi na świat dziewczynka. Roztargniona rodzina przez pięć lat nie może się zebrać, aby nadać jej imię. Mówią o niej „Lalka". Saga rodzinna, wywiad-rzeka z babcią. Historia kobiety, która wbrew temu, co nieustannie powtarza, zawsze miała więcej rozumu niż szczęścia dokonała rzadkiej sztuki - przeżyła bezpiecznie i względnie pogodnie najokrutniejsze chyba stulecie w historii Europy. Śledzimy dawne i obecne losy bohaterki, z perspektywy wkraczającego w dorosłość wnuka. Autor „Lali” – Jacek Dehnel, poeta z Gdańska, dostał w tym roku za tę książkę Paszport Polityki.

Ewa Beynar-Czeczott MÓJ OJCIEC, PAWEŁ JASIENICA 28 grudnia 2006 Sąd w Warszawie wydał wyrok w sprawie praw autorskich do spuścizny literackiej po wybitnym historyku Pawle Jasienicy, a właściwie Leonie Lechu Beynarze, autorze niezwykłych monografii o historii naszego kraju: „Polska Piastów”, „Polska Jagiellonów”, „Rzeczpospolita obojga narodów”, działacza opozycyjnego. Prawami zarządzać będzie teraz wyłącznie Ewa BeynarCzeczott, córka z pierwszego małżeństwa pisarza. Początkiem sporu było wykrycie w 2004 roku przez córkę Jasienicy, w archiwum IPN-u, że agentem o pseudonimie Ewa donoszącym na jej ojca, była jego druga żona – Neny Obretenny, która wyszła za mąż za pisarza niecały rok przed jego śmiercią. Agentka Ewa miała syna ze swojego pierwszego małżeństwa, który dotychczas był współwłaścicielem praw autorskich do spuścizny po Pawle Jasienicy. W książce „Mój ojciec, Paweł Jasienica” jego córka nie tylko kreśli sagę rodzinną, ale podejmuje próbę wyjaśnienia spraw, których – jak pisze – ojciec wyjaśnić nie mógł i nie zdążył. Mariusz Szczygieł

GOTTLAND Gottland to jedyne muzeum w Czechach, które powstało na cześć żyjącej osoby – Karela Gotta, znanego czeskiego piosenkarza. „Gottland" to historie o ludziach uwikłanych w czeską komunistyczną codzienność. To rzecz o czeskiej bezpiece i jej metodach zastraszania, ośmieszania i rujnowania życia. Bohaterami reportaży-esejów Szczygła są intelektualiści np. Milan Kundera, ale też anonimowe postaci. Nad ich losem zawisa pytanie, czy szwejkowska filozofia przebiegłej uległości to mniejsze zło? Doskonale się czyta. Poleca Wanda Niemczyk

W 1982 roku na koncercie Perfectu wszyscy zgromadzeni śpiewając jednym głosem z leaderem zespołu Grzegorzem Markowskim (na zdjęciu‚, „Chcemy bić ZOMO” [uaktualniona wtedy wersja „Chcemy być sobą” – przyp. red.] nie spodziewali się, że kilka lat później powieje wiatr odnowy, który spowoduje, że znów się będzie można śmiać. Co więcej, z tym samym zepołem choć z innym pokoleniem na londyńskiej scenie

Autobiografia kilku pokoleń

K

iedy w piątkowy wieczór jechałem do Hammersmith Palais na koncert legendy polskiego rocka – zespołu Perfect, zastanawiałem się, jak w obecnych czasach zabrzmią słowa kultowych piosenek, których moje pokolenie słuchało z rzężących radiomagnetofonów marki Kasprzak. Wspominając stare, dobre czasy buntu, jeszcze teraz brzmią w moich uszach charakterystyczne gitarowe riffy i niezapomniane słowa: Było nas trzech W każdym z nas inna krew Ale jeden przyświecał nam cel Za kilka lat Mieć u stóp cały świat Wszystkiego w bród Czasy się zmieniły, świat do stóp nie padł, a życie wielu z nas potoczyło się ina-

czej niż tego chcieliśmy. Teraz jesteśmy daleko od miejsca, w którym się wychowaliśmy, daleko od rodzinnych domów. Budujemy nową rzeczywistość, na obcej ziemi, serce zostawiając w kraju nad Wisłą. Dla wielu z obecnych na koncercie osób była to podróż sentymentalna w świat, którego już nie ma. Świat młodzieńczych marzeń, zupełnie innych niż te, które młodzi ludzie mają teraz. A Perfect jak sama nazwa wskazuje, zagrał perfekcyjnie. Choć z kultowego składu zostało tylko dwóch muzyków, to jednak profesjonalizm następców spowodował, że morze muzyki płynące ze sceny londyńskiego klubu Hammersmith Palais wprowadziło zgromadzonych widzów w istny trans. Wśród bawiących się byli i młodsi, i starsi. Zespół zbudował niewidzialny pomost łączący pokolenia, a ze

sceny płynęły kolejno: „Lokomotywa z ogłoszenia”, „Autobiografia”, „Nie płacz Ewka”, „Idź precz” i inne wielkie hity. Nie jestem fanem nowych dokonań artystycznych Perfectu, jednak konstrukcja koncertu oparta o stare, sprawdzone nagrania oraz te nowe absolutnie się sprawdziła. Chóralnie odśpiewane „Chcemy być sobą” połączyło bawiącą się publiczność. Blisko dwie godziny minęły jak podróż TGV do Paryża. W mojej głowie jeszcze długo po koncercie wciąż brzmiały słowa piosenki „Niepokonani”: Gdy emocje już opadną Jak po wielkiej bitwie kurz Gdy nie można mocą żadną Wykrzyczanych cofnąć słów. I niech tak zostanie.

Andrzej Baran


NOWYCZAS 23 marca 2007

nowyczas.co.uk

24 CO SIĘ DZIEJE Muzyka • Koncerty

Film 5. Festiwal Polskiego Filmu

Retrieval re˝. S∏awomir Fabicki, 2006 Phoenix Cinema 52 High Road N2 9PJ 23 marca godz. 18.45 Bilety: £7.50

Jazz Cafe zaprasza: Alchemik Group Kwartet Janusza Muniaka Janusz Kohut 238 – 246 King Street W6 0RF 23 i 24 marca godz. 19.30 Wst´p: £10

Trzej m∏odzi, ambitni ludzie z prowincji przybywajà do Warszawy, ˝eby zrobiç szybkà karier´, a przede wszystkim sporo zarobiç. Trafiajà do agencji ochrony. Potrzebujà udowodniç innym, a mo˝e g∏ównie samym sobie, ˝e sà wa˝ni i silni, wi´c dokonujà napadu na bank. Jak to w ˝yciu bywa, wszystko posz∏o na opak. Narratorem filmu jest Kazik Staszewski. Nagrod´ za re˝yseri´ na FFF w Gdyni. Po projekcji odb´dzie si´ spotkanie z re˝yserem oraz z Robertem Olechem i Miros∏awem Zbrojewiczem, którzy zagrali w filmie g∏ówne role. We are all Christs Re˝. Marek Koterski, 2006 Rio Cinema 107 Kingsland High Street E8 24 marca godz. 23.15 Bilety: £6

Mocna, naturalistyczna opowieÊç. Dziewi´tnastoletni Wojtek z determinacjà stara si´ pomóc ukochanej kobiecie i jej dziecku. Katja jest Ukrainkà, próbuje u∏o˝yç sobie ˝ycie na Âlàsku, gdzie szary krajobraz upad∏ych kopalƒ i smutnych przygn´bionych ludzi jakby sprzysiàg∏ si´ przeciw narodzinom dobrych, budujàcych uczuç. Brak Êrodków do ˝ycia sprawia, ˝e Wojtek wchodzi w pó∏Êwiatek nielegalnych, okrutnych interesów. Upada coraz ni˝ej. Jakà cen´ przyjdzie zap∏aciç mu by ocaliç zwiàzek?

Adrian Sherwood & Joint Venture Sound System Klub Mass St Matthews Church, Brixton Hill, SW2 1JF 23 marca, godz. 21.00 – 2.00 Bilety: £16 przy wejÊciu Adrian Sherwood – producent, mistrz konsolety, twórca labelu On U Sound, legenda muzyki reggae i dub. Na koncercie w Mass, Sherwood zagra materia∏ ze swojego ostatniego albumu „Becoming a Cliche”, który ukaza∏ si´ w wytwórni Petera Gabriela - Real World. GoÊçmi Sherwooda b´dà Xsiàdz Maken Bass Reproduktor i Mario Dziurex Activator - „pionierzy polskiej sceny sound systemowej”, za∏o˝yciele Joint Venture Sound System (JVSS).

Perfect Afternoon Re˝. Przemys∏aw Wojcieszek, 2005 Rio Cinema 107 Kingsland High Street E8 24 marca godz. 13.15 Bilety: £6 Marek Koterski znowu powraca do swego neurotycznego bohatera Adasia Miauczyƒskiego. Tym razem jest on alkoholikiem, który wprawdzie rzuci∏ picie, ale i tak pogrzeba∏ niemal wszystko co stanowi o jego wartoÊci. Pozosta∏ jednak jego syn, z którym pewnego dnia odbywajà d∏ugà, terapeutycznà rozmow´...

22-letni Miko∏aj i jego dziewczyna Anna prowadzà ma∏e wydawnictwo literackie na przedmieÊciach Gliwic. Niestety ich pierwsza ksià˝ka kompletnie si´ nie sprzeda∏a, poszukujà tekstu, który nie pozwoli upaÊç ich wydawnictwu. Za kilka dni majà wziàç Êlub, jednak zupe∏nie o tym nie myÊlà. Tymczasem do mieszkajàcej w Warszawie matki Miko∏aja - Teresy przyje˝d˝a jej by∏y mà˝ i ojciec Miko∏aja - Andrzej. Otrzyma∏ zaproszenie na Êlub syna, chce jechaç na uroczystoÊç z Teresà. Crossroad Cafe Re˝. Leszek Wosiewicz, 2005 Rio Cinema 107 Kingsland High Street E8 24 marca godz. 15.15 Bilety: £6

W piàtek i sobot´ odb´dà si´ koncerty oficjalnie inaugurujàce dzia∏alnoÊç piwnicy artystycznej – Jazz Cafe w Polskim OÊrodku Spo∏eczno-Kulturalnym. Wystàpià bardzo ró˝ni muzycy, reprezentujàcy odmienne nurty i tradycje, których ∏àczy jedno: umiej´tnoÊç improwizacji. To za jej przyczynà muzyka za ka˝dym razem brzmi inaczej, a na scenie powstajà utwory jedyne w swoim rodzaju. Mo˝na jazzu nie lubiç, lecz ˝adna muzyka nie smakuje na ˝ywo lepiej. Dla piàtkowych goÊci koncertu lampka wina w cenie biletu.

The Namesake Komediodramat, Indie/USA 2006, re˝. Mira Nair Nowy film twórczyni „Monsunowego wesela“. OpowieÊç o rodzinie z Kalkuty, która opuszcza Indie i przenosi si´ do Cambridge, miasta w stanie Massachusetts w USA, gdzie próbuje zasymilowaç si´ z miejscowà spo∏ecznoÊcià. Bohaterowie filmu muszà stoczyç prawdziwà walk´ by zostali zaakceptowani w nowym Êrodowisku. Film jest adaptacjà powieÊci Jhumpy Lahiri pod tym samym tytu∏em, która otrzyma∏a w 2001 roku nagrod´ Pulitzera. Od 30 marca w kinach w ca∏ym Londynie.

Kinowe hity minionego tygodnia 1.Norbit 2.Premonition 3.Hot Fuzz 4.Becoming Jane 5.Ghost Rider 6.Outlaw 7.Charlotte’s Web 8.The Illusionist 9.The number 23 10.Stomp the Yar

Muzyka serca i rozumu Janusz Kohut – fortepian Klub Or∏a Bia∏ego 211 Balham High Road SW17 7BQ 25 Marca godz. 16:00 Bilety: £8, dost´pne od 23 marca w Klubie Or∏a Bia∏ego Rezerwacja biletów: 079 1617 5356, 079 8348 4126 Janusz Kohut zagra w∏asne kompozycje zawarte na p∏ytach „Narracje muzyczne” i „Wysokie góry”. O Narracjach pisano: „Muzyka Janusza Kohuta, bazujàca na swobodnej sztuce improwizacji, ma inspirowaç refleksj´, wyciszenie, otwarcie do wewnàtrz. Stàd jej oczyszczajàcy, wr´cz terapeutyczny charakter”. Natomiast utwory z drugiego albumu inspirowane sà muzykà góralskà, oraz stanowià instrumentalne wersje fragmentów oratoriów autorstwa Janusza Kohuta: „Droga Nadziei”, „GoÊç Oczekiwany” i „Âwi´ty Piotr”.

Wystawy Mariusz Czajkowski Czajnik Art Exhibition TAJ Restaurant 482 Chiswick High Road, W4 5TT Obrazy Mariusza Czajkowskiego przypominajà barwne mozaiki sztuki Etrusków. Ich autor czerpie inspiracj´ mi´dzy innymi ze swoich licznych podró˝y. Niedawno wróci∏ z Australii, gdzie podziwia∏ sztuk´ jej rdzennych mieszkaƒców. W obrazach prezentowanych na Êcia-

KABARET OT.TO Arts Theatre London 6/7 Great Newport Street, WC2H 7JB 24 marca godz. 19.00 25 marca godz. 17.00 i 20.00 Bilety: £15 i £18 (dostępne w kasie teatru codziennie od 10.00 do20.00) Bilety: £15 i £18 dostępne w kasie teatru codziennie 10.00 – 20.00 Kabaret powstał w 1987r. z inicjatywy Wiesława Tupaczewskiego i Andrzeja Piekarczyka. Dwa lata później do zespołu dołączył Andrzej Tomanek i Ryszard Makowski. W ciągu 1990r. kabaret występował pod egidą zespołu Jana Pietrzaka. Swój pierwszy samodzielny program nagrał dla TVP 2 w 1991r. W styczniu 2001r. odszedł z kabaretu Ryszard Makowski, od tej pory panowie występują jako trio. Proponują humor daleki od tematów politycznych. Bazują na bezpośrednim kontakcie z publicznością, dostosowując żart do jej reakcji. nach restauracji Taj nietrudno dostrzec fascynacj´ podró˝nika aborygeƒskà sztukà „kropkowych” malunków. Galeria w POSK -u zaprasza: Z okazji 60. rocznicy istnienia Instytutu Józefa Pi∏sudskiego, do 30 marca mo˝na oglàdaç wystaw´ pt. „Instytut Józefa Pi∏sudskiego w Londynie 1947-2007 oraz Józef Pi∏sudski 18671935 i miejsca z nim zwiàzane”

Leon Kossoff Drawing from Painting National Gallery Trafalgar Square, WC2N 5DN Codziennie w godz. 10.00 – 18.00 Âroda do 21.00 Kiedy Leon Kossoff mia∏ 10 lat, a by∏o to w roku 1936, wybra∏ si´ na wycieczk´ po Londynie. Z rodzinnego domu w Hackney trafi∏ na schody National Gallery, oczywiÊcie wszed∏ do Êrodka. Nigdy wczeÊniej nie oglàda∏ malarstwa. Po latach wspomina∏: „wydaje si´, ˝e wszystkie ulice Londynu tam w∏aÊnie prowadzà”.

Festiwale Wiosenny festiwal w Kew Gardens Kew Road, Richmond, TW9 3AB

The Secret Public The Last Days of the British Underground 1978-1988 Institute of Conterporary Arts The Mall, SW1Y 5AH Wystawa czynna codziennie w godz. 12.00 – 19.30 Wst´p: £1.50, z wyjàtkiem sobót i niedziel (£2.50) 23 marca – 6 maja Prezentacja rozmaitych ga∏´zi podziemnej twórczoÊci Londynu lat 80. b´dàcej w opozycji do thatcherowskiej Anglii. Fuzja muzyki, sztuki, filmu i mody. Prace kilkudziesi´ciu artystów, m.in.: Brian Eno, Leigh Bowery, Peter Saville, Mark E Smith.

Jedyny czas w roku kiedy pi´ç milionów cebulek kwiatów posadzonych w Kew zakwita w∏aÊnie teraz: dywan krokusów-purpurowych i bia∏ych, ˝onkile i dzikie kwiaty w Domu Alpejskim. A przy okazji warto odwiedziç Kew Palace-wybudowany w 1631 r., który w∏aÊnie po zimowej przerwie powraca do ˝ycia. To tutaj król Jerzy III sp´dza∏ lato ze swojà rodzinà.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 23 marca 2007

BIURO PODRÓŻY 25 ZDJ¢CIA: ANNA WENDZIKOWSKA

PARYSKIE IMPRESJE „Zobaczyć Paryż i umrzeć“ mówi okropnie oklepane powiedzenie. Z tym umieraniem bym się nie spieszyła, ale Paryż przynajmniej raz w życiu zobaczyć trzeba. Jest to z z pewnością jedno z najpiękniejszych miast świata. Anna Wendzikowska redakcja@nowyczas.co.uk

P

aryż od Londynu dzieli tylko kanał La Manche. Dzięki Eurostar możemy pokonać tę odległość w niecałe cztery godziny, w komfortowych warunkach ekspresowego pociągu, z położonego w centrum Londynu dworca Waterloo do równie strategicznie usytułowanego paryskiego Gare du Nord. Ogromna to wygoda zwłaszcza dla pań takich jak ja: podróżujących w szpilkach i z ogromną walizką. Do tego nie tracimy czasu na procedury związane z podróżą samolotem i pieniędzy na dojazd na lotnisko. Standardowa cena za bilet powrotny to około 150 funtów. Ale jeśli zaplanujemy wyjazd z wyprzedzeniem i zdecydujemy się jechać bardzo wcześnie (np. koło 5 rano) to mamy szansę zapłacić nawet 1/3 tej kwoty.

Z lotu ptaka Na romantyczny paryski weekend albo po prostu na zwiedzanie francuskiej stolicy radzę wyruszyć wiosną lub wczesną jesienią. Odradzam miesiące letnie, bo w Paryżu pełno wtedy turystów. Przyjdzie nam stać w kolejkach do każdej z turystycznych atrakcji miasta. Z kolei zima bywa zimna i deszczowa. Paryż zdecydowanie najlepiej zobaczyć w pełnym słońcu. Zwiedzanie proponuję zacząć od Wieży Eiffla. Słyszałam opinie, że widok z wieży jest przereklamowany. Być może. Nie wyobrażam sobie jednak, by być w Paryżu i nie „wdrapać“ się na Wieżę Eiffla. Choć raz. Jest to zazwyczaj związane z oczekiwaniem w kolejce, mimo wszystko uważam, że warto. Z góry miasto widać jak na dłoni. W kolejce raczej nie będziemy stali, jeśli zechcemy podziwiać Paryż ze szczytu Łuku Triumfalnego. Z góry będziemy mogli na własne oczy zobaczyć rozchodzące się jak ramiona gwiazdy paryskie ulice. I tę najważniejszą, najbardziej wartą zobaczenia: Pola Elizejskie.

Champs-Élysées Kolejnym obowiązkowym punktem zwiedzania jest spacer właśnie Polami Elizejskimi. Jest to jedna z najpiękniejszych ulic na świecie. W przeciwieństwie np. do Oxford Street – przestrzenna, pozbawiona tłoku. Polecam spacer całą długością Pól, od samego Placu Charles’e de Gaulle’a (dawniej Plac Gwiazdy) aż do Placu

Zgody (Place de la Concorde). To tylko trzy kilometry, a zobaczymy dzięki nim jak architektonicznie doskonały jest Paryż. Koniecznie trzeba wypić kawę w jednej z typowo francuskich kawiarni zwanych brasserie. Tam najpełniej poczujemy paryski klimat. Ostrzegam wrażliwych na dym papierosowy i na nieuprzejmych kelnerów, to może być trudne doświadczenie. Ja wychodzę z założenia, że Francuzi może nie należą do najkulturalniejszych na świecie, ale za to mają taki uroczy akcent. Informacja dodatkowa: po angielsku we Francji dogadać się ciężko. Jeśli nie znasz francuskiego, przyjdzie ci radzić sobie na migi, tak jak mnie… U celu tej krótkiej wędrówki na Placu Zgody możemy podziwiać liczący 3300 lat obelisk – dar od prezydenta Egiptu.

Tradycja i nowoczesność Stamtąd już bardzo niedaleko do Luwru. Na zwiedzanie muzeum warto poświęcić przynajmniej jeden dzień. Podobno na zobaczenie wszystkich zbiorów Luwru trzeba by poświęcić około dwóch tygodni. Jeśli jednak wszystko dobrze zaplanujemy i na zwiedzanie wyruszymy z mapą w ciągu nawet jednego popołudnia zobaczymy wszystkie najsłynniejsze eksponaty: „Mona Lisę” i inne dzieła Leonardo da Vinci, „Wenus z Milo”, „Nike z Samotraki”, obrazy Rafaela Santi i Delacroix. Doradzam odwiedzanie Luwru w miarę możliwości w czwartki. Wtedy wejście jest darmowe. Dodatkowo polecam wchodzenie bocznym wejściem. Tam zazwyczaj nie ma kolejki. Po wyjściu z Luwru można dla kontrastu odwiedzić muzeum sztuki współczesnej w Centre Georges Pompidou. Sam budynek jest niezwykle ciekawy, wygląda jak przewleczony na lewą stronę. Wszystkie instalacje – klimatyzacyjne, elektryczne, cieplne umieszczone są na zewnątrz i pomalowane każda na inny kolor. Nie można będąc w Paryżu nie odwiedzić dwóch najważniejszych świątyń miasta: gotyckiej Katedry Notre Dame z najpiękniejszymi witrażami, jakie widziałam w życiu i romańsko-bizantyjskiej Bazyliki Sacre-Ceur. Ta druga zbudowana jest na szczycie wzgórza Montmartre – ważnej, historycznej dzielnicy Paryża. Niegdyś była to główna siedziba bohemy artystycznej. Tu mieszkali Liszt, Verlaine, Renoir, Degas i Picasso. Obecnie Montmartre (czyli Wzgórze Męczenników) jest niemal w całości opanowane przez turystów. Ciężko jednak nie ulec urokowi tej dzielnicy pełnej starych ka-

mieniczek, brukowanych uliczek oraz tajemniczych przejść i pasaży.

W słoneczny dzień Jeśli pogoda dopisze warto wybrać się na wycieczkę statkiem po Sekwanie. Rzeka wije się między cudowną zabudową miasta, otacza wyspy i daje niepowtarzalną możliwość zobaczenia Paryża od najlepszej strony. Miłym może okazać się też spacer wzdłuż brzegu rzeki. Nie będziemy rozczarowani, jeśli zdecydujemy się spenetrować Ile Saint-Louis, jedną z paryskich wysp. Panuje na niej bardzo artystyczna, typowo paryska atmosfera, z kawiarniami, sklepami i galeriami. Tam znajdziemy także Muzeum Adama Mickiewicza. Zainteresowanym historią polecam zwiedzenie najbardziej znanego cmentarza miasta: Pere-Lachaise. Pochowani są na nim m.in.: Honoriusz Balzac, Oscar Wilde, Edith Piaf, Jim Morrison (przy którego grobie zawsze stoi jeden policjant ze względu na przypadki samobójstw w tym miejscu). Z Polaków miejsce ostatniego spoczynku znalazł tam Fryderyk Chopin, na którego grobie zawsze są świeże kwiaty. Architektura i urzekająca roślinność cmentarza sprawiają, że w piękny dzień jest to idealne miejsce na spacer. Pragnącym odszukać miejsca pochówku znanych osób doradzam zaopatrzenie się w mapkę, którą można kupić przy każdym z wejść. Kolejne miejsce, które warto odwiedzić to Ogród Luxemburski, ozdobiony rzeźbami i fontannami park miejski, który powstał jako oprawa Pałacu Luxemburskiego. Obecnie jest to miejsce spotkań i relaksu, zarówno turystów jak i paryżan.

stes słynie z powodu dbałości, jaką przykłada do doboru prezentowanej gościom muzyki. Obydwa miejsca wydają płyty z własną muzyką i są z tego powodu słynne na całą Europę. Niezwykle typową paryską atrakcją jest także Moulin Rouge (Czerwony Młyn), czyli znajdujący się w dzielnicy czerwonych latarni najsłynniejszy na świecie kabaret. Dorośli widzowie mogą spędzić tam niepowtarzalny wieczór, racząc się muzyczno-taneczną rozrywką na najwyższym poziomie. Jeśli nie zdecydujemy się na wieczorną wizytę w Moulin Rouge, powinniśmy przynajmniej za dnia odwiedzić znajdującą się niedaleko Montmartre dzielnicę czerwonych latarni, zwaną Pigalle i zobaczyć teatr z zewnątrz. Budynek jest słynny ze względu na ogromną czerwoną imitację młyna. Poza tym warto w tym właśnie regionie skosztować sprzedawanych na ulicy jadalnych kasztanów.

Dla zakupowiczów Dla wielbicieli błyskotek polecam spacer wokół Placu Vandome ze względu na wyjątkowe nagromadzenie na tym obszarze luksusowych sklepów jubilerskich. Znajdziemy tu na przykład legendarnego Cartiera. Dodatkowo warto wiedzieć, że tam właśnie mieszkał Fryderyk Chopin. Francuska stolica pełna jest markowych sklepów, od Gucci‘ego przed Pradę i Louis Vuitton na Jimmy‘m Choo kończąc. Przybywającym do Paryża w tym celu polecam przede wszystkim Pola Elizejskie i Avenue Montaigne, które są zagłębiem eleganckich butików. Ale centrum Paryża usiane jest sklepami i każdy na pewno znajdzie coś dla siebie. Dla oczekujących bardziej oryginalnych zakupów polecam pchle targi, na przykład te przy: Porte de St Quen, Porte de Montreuil, Porte de Vanves.

Po zachodzie słońca Paryż pełen jest maleńkich kafejek, barów, klubów. Każdy znajdzie tam rozrywkę idealną dla siebie. Dla poszukujących typowo paryskich atrakcji proponuję wieczór w Buddha Barze (8/12, rue Boissy d’Anglas), jednym z najbardziej znanych miejsc Paryża. Jest to wyposażona w buddyjskie dekoracje azjatycka restauracja oraz bar, znany na całym świecie przez grających tam DJ-ów, lubujących się w awangardowej elektrycznej muzyce. Jako alternatywę mamy jeszcze równie sławny Hotel Costes (239 rue St-Honore), którego najbardziej znanymi częściami są bar i kawiarnia. Podobnie jak Buddha Bar, Hotel Co-

A jeśli… Jeśli wybierasz się do Paryża po raz pierwszy to skorzystaj przynajmniej z niektórych moich rad. Jeśli byłeś już we francuskiej stolicy i jedziesz tam ponownie to najlepiej zignoruj je wszystkie, zapomnij o turystycznych atrakcjach i spędź weekend spacerując przytulnymi paryskimi uliczkami, sącząc cappucino w paryskich kafejkach lub buszując w galeryjkach czy sklepach z antykami. Po prostu poczuj niepowtarzalną atmosferę miasta. Każdy, kto choć raz był w Paryżu, ma swoje ulubione zakątki. Kto jedzie tam po raz pierwszy, szybko je odkryje.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 23 marca 2007

26 OGŁOSZENIA DROBNE

JOB VACANCIES Job Title: CHEF (ALL LEVELS) CRD/50666 Location: CRAWLEY, WEST SUSSEX Hours: UP TO 40 PER WEEK, FLEXIBLE SHIFTS Wage: EXCEEDS NATIONAL MINIMUM WAGE Work Pattern: Days , Evenings , Weekends Employer: Search Consultancy Ltd - HOSPITALITY & CATERING Employer Ref: CYAJFC/EURES Pension: No details held Duration: TEMPORARY ONLY Description: Chefs of all levels required for various positions. We require Head Chefs, Sous Chefs, Chef de Partie, Cooks and Catering Assistants to work at different locations from large international hotels to restaurants, caterers, schools, hospitals and golf clubs. Chefs must have relevant qualifications, e.g. 706/1, 706/2 or NVQ Level 2 or equivalent qualification. Basic food hygiene is essential, though we can update any expired certificates. Duties will vary according to contract, but initiative, self-motivation and good teamwork are desired. All staff will benefit from a highly driven and specialist hospitality agency. Wages paid by agency. Four weeks paid holidays and flexible working hours. Email CV to Fiona Cook at fcook@search.co.uk. For more information telephone 01293 848168. How to apply: You can apply for this job by sending a CV/written application to Fiona Cook at Search Consultancy Ltd - HOSPITALITY & CATERING, 117-119 High Street, Crawley, West Sussex, RH10 1DD, or to fcook@search.co.uk. Job Title: EXPERIENCED PROGRAMME SETTER OPERATOR National Reference Number: GNT/3398 Location: FULBECK,GRANTHAM, LINCOLNSHIRE Hours: EARLIES LATES AND NIGHTS ROTATING Wage: £9-£12.00 PR HR PLUS SHIFT PAY Work Pattern: Days, Nights Employer: MJP Engineering Closing Date: 30/04/2007 Duration: PERMANENT ONLY Description: Experience in a Production Engineering environment as MJP has a varied customer base, including Medical, Automotive,

Construction etc. Mazatrol and Fanuc Control Systems. Milling and Turning Vacancies. Company Sick Pay Scheme. Must be able to communicate in English. How to apply: You can apply for this job by telephoning 01400 272961 or 01400 272650 and asking for Jane Phillips or send your CV and covering letter, in English, to peter@mjpengineering.co.uk

Job Title: DOCUMENT TRANSLATOR WEL/38550 Location: WEDNESBURY, WEST MIDLANDS Hours: 25 HOURS PER WEEK. MONDAY TO FRIDAY BETWEEN 7.30AM -6PM Wage: £5.35 PER HOUR Work Pattern: Days Employer: AM 2 PM Recruitment Solutions Ltd Pension: No details held Duration:TEMPORARY ONLY Description: Must be fluent in Polish. Duties include translating English written document into Polish written documents. Flexible hours of work available. Temporary position for a minimum of 12 weeks. How to apply: You can apply for this job by telephoning 0121 5022552 and asking for Miss Bev Ellis. Job Title: POLISH SPEAKING RECRUITMENT CONSULTANT BEK/22799 Location: BEESTON, NOTTINGHAM Hours: 42.5 HOURS PER WEEK MONDAY-FRIDAY, 8.30AM-5.30PM Wage: £20,000-£25,000 PER ANNUM + COMMISSION Work Pattern: Days Employer: K W Recruitment UK Ltd Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: Identifying and winning new business, interviewing suitable candidates, visiting clients, previous recruitment experience essential. Must be able to speak fluent Polish due to placement of Eastern European work force. Fantastic opportunity. How to apply:You can apply for this job by telephoning 0115 9517300 ext 0 and asking for Andrew Weaver.

PRACA: Poszukuję instalatora anten satelitarnych. Tel. 0208 563 2460, mob. 0777 424 3674

MIESZKANIA DO WYNAJĘCIA ACCOMMODATION TO SHARE Luxurious Rooms To Let, 2 bedroom house with 24h Internet connection and free calls to Poland Near Town centre Doncaster, South Yorkshire £ 45 to £ 65 per week Tel. 0782 817 8976, 0770 691 7650 Mejsce w pokoju 2-os. dla spokojnego, kulturalnego pana. Mieszkanie dzielisz tylko z 3 osobami. Metro Manor House (2 strefa). Tel. 0773 705 0948 lub 0783 846 4820. Pokój jednoosobowy w domu z ogródkiem, TV, internet. 75 funtów tyg, rachunki wliczone. Tel. 0785 075 4937 lub 0208 591 3538. Poszukuję osoby pracującej w dzień do małej jedynki, która mogłaby zostawać na noc z 4-letnim dzieckiem w czasie, gdy jestem w pracy. Tel. 0790 896 0446.

Mieszkania i pokoje do wynajęcia! Luksusowo wyposażone pokoje, 2-sypialniowe domy z 24/h połączeniem internetowym i darmowymi telefonami do Polski. Niedaleko centrum DONCASTER (SOUTH YORKSHIRE) Cena £45-£65 za tydzień Tel. 0782 817 8976 lub 0770 691 7650 Agencja nieruchomości, zajmująca się sprzedażą oraz wynajmem nieruchomości oraz lokali „commercial” dotyczących działalności gospodarczej takich jak: sklepów, pomieszczeń biurowych, pomieszczeń usługowych. Po Polsku prosić Helenę, tel. 0208 566 5800.

Do wynajęcia pokój z dużym, dwuosobowym łóżkiem, pokój jest jasny, czysty i z balkonem. Rachunki wliczone, całkowity koszt za tydzień £110. Klaudia, tel. 0771 677 1683. Pokój jednoosobowy pomiędzy Neasden a Harlesden. Tel. 0775 688 2114. Pokój do wynajęcia, bardzo czysty i ładny dla jednej dziewczyny. Sandra, tel. 0772 668 8063. Pokój 2-osobowy. Dom z ogrodem, blisko stacji metra, możliwość podłączenia internetu. Tel. 0782 333 0494 lub 0777 635 5337. Wynajmę pokój dla pary w bardzo ładnym i czystym mieszkaniu, z bardzo dużą kuchnią w pełni wyposażoną, dużą łazienką (wanna + prysznic), living z polską TV, dostęp do internetu. Depozyt 2 tygodnie. Joanna, tel. 0778 099 3083. Duży, dwuosobowy pokój. Blisko stacji Wembley Park. Asda i dostęp do autobusów 297, 83, 182, pr2. Dom w cichej, spokojnej okolicy, dwie łazienki, w pokoju TV i dostęp do szybkiego internetu. Jarek, tel. 0792 177 1634. Pokój dla pary z internetem. Tel. 0790 896 0446. Duży, dwuosobowy pokój, pomiędzy Dollis Hill a Neasden. Ładny, zadbany dom z ogrodem. Dwie łazienki, internet. Wszystkie rachunki wliczone. Tel. 0775 688 2114. Nowo otwarte biuro na Sudbury Hill oferuje mieszkania 2, 3-pokojowe oraz domy do wynajęcia. Wembley, Harrow, Perivale, Ealing, North Holl, Sudbury Hill, Greenford, Ruslip, Pinnir, North Wood. Tel. 0792 874 8006.

ton od 2 kwietnia w spokojnym domu. Tylko poważne oferty, tel. 0772 450 3002. Szukam pokoju 2-osobowego w Gants Hill, Woodford Green lub osoby, które chcą wynająć jakiś flat w tej okolicy i szukają współlokatorów. Tel. 0770 451 1947. Para z 4-letnim dzieckiem szuka pokoju do wynajęcia. Okolice Streatham, Norbury, tel. 0785 665 2594.

ZATRUDNIĘ HGV DRIVERS REQUIRED. 18 t truck + crane. Experienced applicants only. Tel. 0208 958 9297

MECHANIK DAF Mistrz zmianowy Dobry angielski £13/godz. CV do: talent@horizonsrecruitment.co.uk www.horizonsrecruitment.co.uk

BLACHARZE I LAKIERNICY SAMOCHODOWI CV do: talent@horizonsrecruitment.co.uk www.horizonsrecruitment.co.uk

SZUKAM MIESZKANIA

Serveying firm in South London looking for graduate architects/engineers to retrain as cost consultants in surveying practise. Contact Anna 0208 244 5680 (evenings).

Szukam pilnie pokoju do wynajęcia lub miejsca w pokoju również z dziewczyną, cena do 70 funtów na tydzień. Tel. 0770 731 8745.

Stylist required working in men's Hair salon. Barnes area near Hammersmith. Good pay for right person. Calls Lak on 0208 834 7100, 0773 753 8656.

Poszukuję pokoju 2-osobowego dla pary na Ac-

Poszukujemy kelnerek do pracy w barze/re-


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 23 marca 2007

OGŁOSZENIA DROBNE 27

JAK ZAMIESZCZAĆ OGŁOSZENIA DROBNE Ogłosz enia zwykłe Aby zamieścić ogłoszenie drobne w dziale „Szukam pracy”, „Zatrudnię”, „Mieszkania do wynajęcia”, „Mieszkania szukam”, „Kupię”, „Sprzedam”, „Oddam za darmo”, „Towarzyskie” wyślij SMS o treści: NC treść ogłoszenia (np. NC oddam kota...) na numer 84010. Otrzymasz wiadomość zwrotną – odpowiedz wpisując słowo CORRECT. Koszt ogłoszenia £1,50 (plus standardowa stawka operatora)

Ogłosz enia usługo w e Aby zamieścić ogłoszenie w działach: „Usługi”, Transport”, „Uroda, zdrowie”, „Inne” prosimy skontaktować się z Działem Sprzedaży, tel.: 0207 247 0780. Ceny ogłoszeń usługo wych: Tekst zwykły Tekst w ramce Ramkowane, kolorowe, pogrubione

do 10 słów

do 15 słów

£8 £10 £15

£10 £15 £20

do 20 słów

do 30 słów

£15 £20 £25

£20 £25 £30

Atrakcyjna oferta na ogłoszenia graficzne: Tel.: 0207 247 0780

stauracji na pełny lub pół etatu, dzielnica Walthamstow. Po więcej informacji dzwoń do Klaudii, tel. 0782 851 5260 lub Kamila, tel. 0782 851 5260. Zatrudnię dobrą, doświadczoną krawcową, do szycia sukien wieczorowych i ślubnych. Warunki pracy i płacy dobre, możliwość awansu. Miejsce pracy w centralnym Londynie. Lilianna, tel. 0207 589 0745. Zatrudnimy kierowcę z prawem jazdy kategorii D, warunek: ukończone 25 lat, prawo jazdy wymienione na brytyjskie, znajomość Londynu, komunikatywny angielski. Jakub, tel. 0780 940 7504.

SZUKAM PRACY Przyjmiemy wszelkie prace budowlane, w tym ścianki działowe z regipsów, malowanie, dekoratorka, prace zewn., wew. Wykończenia kuchni, łazienek. Posiadamy własny sprzęt i samochody. Londyn i okolice do 50 mil. Jacek, tel. 0798 344 8735. Szukam zleceń stałych lub jednorazowych na usługi transportowe, lotniska, małe przeprowadzki. Posiadam Audi A6, klimatyzacja, GPS. Lub inne propozycje. Tel. 0778 347 5630. Miła, solidna, szybko się ucząca podejmie pracę od zaraz. Mam: NIN, Home Office, konto w banku. Duże dośw. w UK m.in. fabrykach. Tylko poważne oferty, tel. 0791 308 8870. Stolarz, własne narzędzia, samochód przyjmie zlecenia oraz podejmie się kompleksowych remontów mieszkań i domów. Tel. 0785 175 4732. Szukam legalnej pracy. Mam 25 l. W Londynie jestem od 1,5 roku. Mam NIN, WRS, CSCS, konto. Prosiłbym dzwonić po godz. 18.00. Tomek, tel. 0778 493 7476. Szukam szefa na zlecenie dekoratorskie, malowanie, pomoc przy odnawianiu mieszkań – trzy lata praktyki w UK. Damian – Hendon, tel. 0785 606 7962.

SPRZEDAM

czarna skóra, alufelgi, MOT 2 m-ce, TAX, 3 mce. Cena £1200. Tel. 0795 603 5706.

Sprzedam Volvo V70 kombi 2.5 10v SE 1 9 9 7 , 1 6 0 , 0 0 0 m i l, c i e m n o c z e r w o n y , b en z y n o w y , a u t o m a t y c z n y , k l i m a t y z a c j a , ogrzewane siedzenia, bagażnik, MOT 12 mies., Tax 6 mies. Cena £2500. Tel.. 0208 857 6344.

KUPIĘ

Sprzedam BMW 523i E39 180km, 105 tys. mil, srebrny, kontrola trakcji, klima. Cena £2400. Tel. 0772 453 0539. Sprzedam łóżeczko dziecięce drewniane, białe w b.db. stanie z wyposażeniem: materac, haftowana kołderka, bumper, £50 oraz krzesełko do jedzenia. Tel. 0786 273 6515. Laguna 2000r poj, 1.6l 16v 43 tys. mil, metbronz, klima, CD radio, Tax, Mot. Po serwisie. 1960 R. Volvo. S80 automat, metsreb., 99 R, CDx10, skóra, Tax, Mot, 3260. Tel. 0772 330 1796. EN3. VW GOLF 3 1.8 benz, 94 R., niebieski, el. lust, szyby, szyberdach, TAX, 130 tys., dobra kondycja. Cena £550. Acton, tel. 0785 614 0137. Esensation 18. Najnowsza technologia w kosmetologii pomaga zapobiec w plastycznych operacjach i infekcjach. Esensation 18 – jest to fitnes dla twarzy. Tel. 0787 293 7651. For sale attractive well fited Contiental Cafe. Palmers Green, N13. 69 000. Tel. 0777 411 8822. Sprzedam karty pamięci Sandisk minisd z adapterem SD i Sony memory stick pro duo 1Gb i 2Gb po _19 i po _29. Tel. 0779 644 5510. VW PASSAT, 1.8, benz., 1998 R., czerwony, klimatyzacja,, elek. szyby, elekt. lust., 2 airbag, alufelgi, MOT 12 mies. £1699. Tel. 0797 655 4753. W stałej sprzedaży markowe zestawy komputerowe Dell, HP, Compaq i inne. Tel. 0773 148 5106.

Kupię każdy silnik diesla po 95 r., dojazd do klienta, gotówka. Tel. 0781 700 1105. Pilnie kupię telewizor LCD od 19 do 26 cali. TOMEK. Tel. 0793 336 2873. Kupię laptopa za rozsądną cenę. Mile widziany monitor 17 z wbudowanym mikrofonem i kamerą. Proszę o SMS z parametrami, ceną i stanem laptopa. Tel. 0785 782 4321. Kupuję auta uszkodzone i bez MOT-u lub na zawszystkie rejestracyjnych, tablicach granicznych Nowy Czas 150x104 19/3/07 roczniki i w całej Anglii. Tel. 0792 870 6296.

JOB VACANCIES Job Title: RETAIL SHOP MANAGER MAV/29138 Location: GLASGOW, LANARKSHIRE Hours: 40 HOURS PER WEEK, 9AM-6PM, 5 DAYS FROM 7 Wage: NEGOTIABLE Work Pattern: Days Employer: Outdoor World Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: Must be able to speak Polish. Will be based in Glasgow to work in our stores in tourist locations in Scotland. Accommodation maybe available. Must have good customer service skills and management experience. Duties to include maximising sales, recruiting, planning, stock ordering, organising and budgeting and other duties as required. Applications by email to the following address-sandra.gill@thecountryoutlet.co.uk. You can also telephone Sandra Gill on 0141 3310199. Applicant to send CV and letter of application to Sandra Gill at the e-mail address stated. You can also telephone Sandra Gill on 0141 3310199. How to apply: You can apply for this job by sending a CV/written application to Sandra Gill at Outdoor World, 44-66 New City Road, Glasgow, Lanarkshire, G4 9JT, or to sandra.gill@thecountryoutlet.co.uk.

Job Title: SALES ASSISTANT EMH/1623 Location: LONDON (NW7) Hours: 35 HOURS PER WEEK, 5 OUT OF 7 DAYS, DAYS AND EVENINGS Wage: £5.80 PER HOUR Work Pattern: Days, Evenings, Weekends Employer: Welcome Break Services Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: Experience within a catering industry an advantage. Working in the food and beverage department, experience of customer service essential. First or second language, Polish, Slovakian, French, Greek, Spanish or Italian is an advantage. Work includes day and night shifts. How to apply: You can apply for this job by sending a CV/written application to Marina Went at Welcome Break Services, M 1 Motorway, Gateway, London, NW7 3HU, or to lgwdi.fab@welcomebreak.co.uk.

Job Title: BOX OFFICE / SALES ASSISTANT COM/10860 Location: CONGLETON, CHESHIRE Hours: 37.5 PER WEEK, BETWEEN MONDAY-SUNDAY Wage: £200 PER WEEK Work Pattern: Days, Weekends Closing Date: 20/04/2007 Pension:Page No details 19:05 1 held Duration: TEMPORARY ONLY

Description: Must have good customer service skills. Experience in a similar role would be an advantage but is not essential. The ability to speak Polish would be an advantage. Working in the box office selling theatre tickets to customers. How to apply: For further details please telephone Jobseeker Direct on 0845 6060 234. Lines are open 8.00am-6.00pm weekdays, 9.00am-1.00pm Saturday. All calls are charged at local rate. Call charges may be different if you call from a mobile phone. The textphone service for deaf and hearing-impaired people is 0845 6055 255. Alternatively, visit your local Jobcentre Plus Office and ask for job reference COM/10860.

Job Title: POLISH SPEAKING RECRUIT MENT CONSULTANT BEK/22799 Location: BEESTON, NOTTINGHAM Hours: 42.5 HOURS PER WEEK MONDAY-FRIDAY, 8.30AM-5.30PM Wage: £20,000-£25,000 PER ANNUM + COMMISSION Work Pattern: Days Employer: K W Recruitment UK Ltd Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: Identifying and winning new business, interviewing suitable candidates, visiting clients, previous recruitment experience essential. Must be able to speak fluent Polish due to placement of Eastern European work force. Fantastic opportunity. How to apply: You can apply for this job by telephoning 0115 9517300 ext 0 and asking for Andrew Weaver.

Job Title: RECEPTIONIST PRS/90707 Location: PRESTON, LANCASHIRE Hours: 17.25 A WEEK BETWEEN MONDAY-SUNDAY AFTERNOONS AND EVENINGS Wage: £5.50-£6 PER HOUR Work Pattern: Days, Evenings, Weekends Employer: Speak School Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: Full training will be given. Mainly reception work, liasing between students and teachers, some cash handling, and some light cleaning duties. Must be able to speak both Polish and English as dealing with Polish and English students. Good communication skills are essential as you will be in contact with the students. Immediate start is available. Must have a good command of the English language. Will work Tuesday, Wednesday and Friday 5.15pm-8.45pm and Sunday 12.30pm-7.15pm. How to apply: You can apply for this job by telephoning 01772 204500 and asking for Liz Semniuk.

TANIE UBEZPIECZENIA

Samochody osobowe Pojazdy dostawcze Biznesowe Domy i mieszkania

0845 375 2544 Profesjonalna porada w jezyku polskim 153-155 Mitcham Road London SW17 9PG

Sprzedam Audi A6. 1995 R, czarny, 119 500 mil, centralny zamek elektryczne szyby, szyberdach,

Authorised and regulated by the Financial Services Authority


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 23 marca 2007

28 OGŁOSZENIA DROBNE TRANSPORT Wywóz Êmieci budowlanych i ogrodowych (tipper), przewóz wszelkich materia∏ów, ca∏odobowo!

JOB VACANCIES

WRÓŻKA SEBILA

przepowie Ci przyszłość, Job Title: POLISH LANGUAGE TUTOR wywoz smieci Ci wskaże MAC/38756 szczęśliwą gwiazdę, budowlanych i Location: MACCLESFIELD AND NORTH która będzie oświecała AR ogrodowych (tpiper),prze-WEST Twoją ścieżkę życiową. Hours: 2 HOURS MINIMUM PER WEEK TO kart Tarota i ręki. Wróży woz zwszelkich materi- BE ARRANGED BETWEEN MON-FRI. Wage: £15-£25 PER HOUR Zdejmuje złe fatum.

alow, calodobowo.Darek Work Pattern: Days, Evenings, Weekends CHOICE TRANSLATIONS LTD tel.07717289377(na czer-Employer: Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY wono) PROFESJONALNE Tel. 0798 855 3378

DAREK

TEL: 0771 728 9377 TRANSPORT NA LOTNISKA

USŁUGI

•Przewozy • • Przeprowadzki • •GPS • Tel. 0787 146 6409

• ci´cie damskie i m´skie • • koloryzacja, baleyage • • przed∏u˝anie • (z w∏osów naturalnych) • fryzury okazjonalne • • materia∏y Matrix •

Laboratorium medyczne:

Dojazd do klienta!

THE PATH LAB

Tel. 0785 842 0209

Kompleksowe badania krwi na zawartość narkotyków, badania hormonalne, nasienia oraz na choroby przenoszone drogą płciową, EKG, USG. Tel.: 020 7935 6650, lub po polsku: Iwona 0797 704 1616

TRANSPORT PRZEPROWADZKI DU˚Y VAN • TANIO!

Description: An excellent knowledge of both the Polish and English language is essential. Own transport is also required as will be visiting various sites around the North west. Experience in a similar role and/or qualifications in tutoring or foreign languages would be an advantage. Duties will include visiting local businesses and providing onsite tutoring in the Polish language to small and large groups of staff. Applicants with excellent knowledge of other languages also welcome to apply. Ring or email to apply. How to apply: You can apply for this job by telephoning 0162 5610151 ext 0 and asking for John Hayward.

US¸UGI FRYZJERSKIE

Job Title: INTERPRETER / ADMINISTRATOR CRE/53228 Location: CREWE Hours: MON-FRIDAY Wage: £15,000 per annum Work Pattern: Days , Evenings Employer: Advance Personnel Employer Ref: CREWE/INT Closing Date: 15/04/2007 Pension: Pension available Duration: PERMANENT ONLY Description: Your duties will be varied and involve translation of English into Polish. You will be working in a busy recruitment office and will translate documentation into Polish, converse with customers in Polish and English. Converse with clients in English and carrying out health and safety inductions in Polish and English. You will be working in a team environment and provide a valuable support function to the office. You will be trained in all aspects of the recruitment process and will work for one of the leading dependent recruitments companies in the U.K. You must posess extremely good language and writing skills in both Polish and English. This is a permanent position with the scope to progress further following training. The salary quoted is basic starting salary only. Earning potential will increase following a successful training How to apply: You can apply for this job by telephoning 01270 213113 and asking for Mark Astbury.

Transport, lotniska przeprowadzki. Tel.: 0 7 9 2 8 6 9 7 2 0 8

TEL. 0787 501 4487 email: krzycho58@wp.pl

MONTAŻ ANTEN SATELITARNYCH Cyfra+, Polsat Cyfrowy, Sky i inne. Tel. 0789 421 5122, 0772 392 5587 Jeżeli chcesz pracować i zarobić w sieciowym marketingu oraz zadbać o własne zdrowie to zadzwoń. Pomogę w innych sprawach. Tel. 0798 528 4791.

Profesjonalne fryzjerstwo damskie, stylizacja, makijaż na każdą okazję. Zapraszam do siebie. Ewa, tel. 0782 878 6981. HAYES

Propozycja dla ludzi mających doświadczenie w pracy w marketingu sieciowym oraz dla tych, którzy chcą je nabyć. Pomogę w innych sprawach. Tel. 0798 528 4791.

Job Title: HUMAN RESOURCES ASSISTANT RDC/2701 Location: REDDITCH, WORCESTERSHIRE Hours: 37.5 PER WEEK, MONDAY TO FRIDAY, DAYS. Wage: £13,500 PER ANNUM Work Pattern: Days 150x150_STD_NowyCzas_4029_polishPage 1 05/03/2007 17:59:29 ASC Connections Ltd Employer:

Nauka języka angielskiego dla początkujących i średnio zaawansowanych. Tel. 0208 671 8633 po 19.00. Wykonuję plastrowanie, bondingowanie, szybko, dobrze, solidnie, wykonanie profesjonalne, własne narzędzia, samochód. Tylko na cenę. Przemek, tel. 0783 505 5047.

Job Title: GENERAL ASSISTANT COM/10859 Location: CONGLETON, CHESHIRE Hours: 37.5 PER WEEK BETWEEN MONDAY-SUNDAY Wage: £200 PER WEEK Work Pattern: Days, Weekends Employer: Equestrian Theatre Limited Closing Date: 20/04/2007 Pension: No details held Duration: TEMPORARY ONLY Description: Experience in a similar role would be an advantage but is not essential. The ability to speak Polish would be an advantage. Required to travel Nationwide with a travelling horse show, you will assist set up the big top and other tents and then take them down when the show finishes. How to apply: You can apply for this job by telephoning 01260 276627 and asking for Mr Peter Massera. Job Title: BILINGUAL ADMINISTRATOR WAB/65754 Location: WAKEFIELD, WEST YORKSHIRE Hours: 37 HOURS Wage: MEETS NATIONAL MINIMUM WAGE Work Pattern: Days Employer: Network Employment Consultancy Employer Ref: RO2848 Closing Date: 14/04/2007 Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: We are looking for a Customer Service Administrator who is able to speak and understand Polish, Ukrainian and Russian to work for a UK Supplier of new and used machinery to the printing, packaging and converting industries world-wide. The role will be completing general administration, making both outbound calls to Eastern European companies as well as taking inbound calls and dealing with enquiries. This will be a very varied role and salary is dependent on candidates previous experience. A smart presentable appearance is necessary along with a good telephone manner. How to apply: You can apply for this job by sending a CV/written application to Robert Owen at Network Employment Consultancy, 14a Bond Street, Wakefield, West Yorkshire, WF1 2QP, or to r.owen@networkrecruit.co.uk.

Dzwoę do Polski juİ od 3p/min* z telefonu stacjonarnego

Szybko, tanio i niezawodnie, transport na lotniska, transport narzędzi. Drobne przeprowadzki. Tel. 0782 137 4275. Przewiozę, co chcesz i gdzie chcesz szybko, tanio, profesjonalnie (duży van). Zbyszek, tel. 0792 226 1263.

Closing Date: 04/04/2007 Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: Based on Moons Moat North Industrial Estate. Previous experience is required. The ability to speak Polish is essential as this is increasingly a communication role, assisting in translation. You will work promoting equality and diversity. You will also liaise with employees across all departments, answering general enquiries. In addition, you will do photocopying, sort post, maintain records, filing systems and computer files, order stationery and manage company work wear. How to apply: You can apply for this job by telephoning 01527 60070 and asking for Cathy Harris.

Po prostu wybierz

084 4988 4029 C

M

Y

Transport na lotniska osobowym kombi. O każdej porze. Solidnie i tanio (£25- Luton Stansted, £30 - Gatwick,). Zostaw wiadomość – oddzwonię. Tel. 0784 042 8426.

CM

MY

Polska tel. stacjonarny 3p/min 084 4988 4029

CY

CMY

K

Polska tel. komórkowy 10p/min 087 1919 4029

Pomoc komputerowa. Naprawy, konfiguracje, nauka. Zachodni Londyn. Kwalifikowany technik komputerowy. Damian, tel. 0189 582 4116 lub 0787 783 1629.

TOWARZSKIE

Dost pne 24/7 bez dodatkowych kosztów DostĊpne Helpline: 087 0041 4029

Masz około 60 lat, bez nałogów, jesteś wysoki, mówisz po polsku, zadzwoń. Tel. 0789 549 0961.

www.auracall.com/polska

To proste… spróbuj teraz

*Terms and conditions: Ask bill payer’s permission. All prices are per minute and include VAT. Calls billed per second. Minimum call charge 5p by BT. Calls from mobiles may vary. Check with your operator. Charges apply from the moment of connection to the service. Prices are subject to change without prior notice. This service is provided by Auracall Ltd, Nicholas Peters Business Centre, 7b High Street, Barnet Herts EN5 5UE. Agents required, please call 0870 0414 604.


nowyczas.co.uk

8 2

CZAS NA RELAKS 29 3

9

œrednie

7

9

8 2 7 4 5 3 9 3 5 8 6 6 4 8 1 8 1

4 6 7

9

2

3

8 2 1 6 5 1 8 9 2 6 7 6 4 1 9 2 3 8 7 4 3 6 7 3 4 2 9 4

trudne

8 6 4 7

6 4 9 7

2

5 1

1 3

8

6 4

2 1

1 4 3

7

3

2

4 8

2 4

Sudoku

³atwe

NOWYCZAS 23 marca 2007

7 3

Wype³nij diagram w taki sposób, aby w ka¿dym poziomym wierszu, w ka¿dej pionowej kolumnie i w ka¿dym dziewiêciopolowym kwadracie 3x3 znalaz³y siê cyfry od 1 do 9. Cyfry w kwadracie oraz kolumnie i wierszu nie mog¹ siê powtarzaæ.

Has³o krzy¿ówki z nr 11: Pycha to muskulatura g³upoty

Dlaczego w Polsce nie ma terrorystów?

Absurd tygodnia

Oto kilka przyk³adów. Kwestia porzucania teczek czy samochodów-pu³apek w ogóle nie wchodzi w grê w

Miros³awa Krogulska i Izabela Podlaska

BARANY w tym tygodniu bêd¹ bardzo pewne siebie, a w opinii niektórych osób nawet egoistyczne. 25.03 lepiej nie uczestniczyæ w sporach z osobami wa¿niejszymi i starszymi. Mo¿ecie broniæ pogl¹du, który nie oka¿e siê prawd¹. Wiêcej dyplomacji i cierpliwoœci - to rada na ten tydzieñ dla ambitnych Baranów. 28 i 29.03 szczêœcie najbardziej wam sprzyja, na te dni planujcie wa¿ne sprawy i spotkania. BYKI czeka spokojniejszy dzieñ. 23.03 warto zrobiæ rachunki i zaplanowaæ wa¿ne wydatki. 25.03 uwa¿ajcie, bo na towarzyskim spotkaniu ktoœ mo¿e was nie zrozumieæ. Nie przesadzajcie z odwa¿nymi czynami i rewolucyjnymi pomys³ami. Przyjdzie na nie czas 26 i 27.03. Kolejne dni tygodnia sprzyjaj¹ rodzinnym sprawom. Bliska osoba bêdzie wam wdziêczna za trochê zainteresowania i pomoc w przedœwi¹tecznych porz¹dkach.

BLIŹNIÊTA bêd¹ bardziej ni¿ zwykle senne i spokojne. Najchêtniej zajmiecie siê czytaniem ksi¹¿ek, zwiedzaniem galerii sztuki lub okolicznych zabytków. W tym tygodniu nie warto na si³ê anga¿owaæ siê w trudne sprawy. Szczególnie 25.03 b¹dŸcie uwa¿ni, bo ³atwo bêdzie o pomy³ki lub nawet zguby. Od 27.03 poczujecie przyp³yw si³ i optymizmu. Pewna sympatyczna osoba zaproponuje wam wspóln¹ podró¿. Warto to przemyœleæ, bo potrzebujecie trochê odpoczynku i rozrywki.

œrednie

trudne

naszym kraju. Teczka pozostawiona nawet przy kiosku z gazetami po chwili zmienia w³aœciciela, podobnie samochód w pewnych dzielnicach. Co najwy¿ej uda³oby siê w ten sposób jak¹œ „dziuplê” wysadziæ, a to przecie¿ nie jest dzia³anie terrorystyczne. RAKI czeka dobry tydzieñ, jednak wasze zawodowe plany mog¹ siê nagle zmieniæ. Ktoœ przyniesie now¹ propozycjê lub nagle zmieni zdanie w wa¿nej sprawie. Zastanówcie siê, czy aby nie wyjdziecie na tym lepiej, ni¿ inni s¹dz¹. W weekend szczêœcie wam sprzyja. W sprawach prywatnych coœ siê uda Rakom uporz¹dkowaæ i wyjaœniæ. 26 i 27.03 zajmiecie siê planowaniem œwi¹tecznych wyjazdów i wizyt. Pamiêtajcie o swoich obietnicach, bo ktoœ bliski w Polsce czeka na ich spe³nienie. LWY zapragn¹ za wszelk¹ cenê zdobyæ uznanie osoby, która ostatnio je krytykowa³a. Planety radz¹ jednak nie obiecywaæ ludziom wiêcej, ni¿ jesteœcie w stanie sami zrobiæ. Bêdziecie optymistyczni i energiczni, ale zbyt wiele obowi¹zków mo¿e skoñczyæ siê zaleg³oœciami i zamieszaniem. 27, 28 i 29.03 to dobre dni, aby przemyœleæ uczuciowe sprawy. Sprzyja wam powodzenie w mi³oœci, warto umówiæ siê na randkê i wspólnie wybraæ na d³u¿szy wiosenny spacer. PANNY czeka udany tydzieñ. Wizyty i spotkania bêd¹ udane, a weekend sprzyja nowym pomys³om i ciekawym znajomoœciom towarzyskim. 23.03 uwa¿ajcie w podró¿y i podczas zakupów. Mo¿ecie pomyliæ miejsca, godziny i osoby, z którymi mieliœcie siê spotkaæ. 26 i 27.03 przynios¹ wam wiêcej zawodowych obowi¹zków. Uporajcie siê z nimi szybko, po 28 i 29.03 mo¿ecie byæ senni i niezdecydowani. Ogarnie was romantyczny nastrój i chêtnie zadzwonicie do pewnej osoby, z któr¹ od dawna nie mieliœcie kontaktu.

WAGI w tym tygodniu wiele zyskaj¹ dziêki swoim znajomoœciom i ró¿nym towarzyskim uk³adom. W weekend warto zadbaæ o wygl¹d i ruszyæ siê z domu. W pracy bêdziecie dobrymi negocjatorami i cierpliwymi s³uchaczami. Cierpliwoœæ i intuicja pomog¹ wam ubiæ korzystny interes. Przez ca³y weekend sprzyja wam powodzenie w mi³oœci i spotkacie siê z wiêksz¹ ni¿ inni sympati¹ otoczenia. Jednak jeœli jesteœcie w sta³ym zwi¹zku, wasz partner mo¿e byæ trochê zazdrosny.

KOZIORO¯CE mog¹ mieæ trochê wiêcej nowych obowi¹zków. Lepiej wykonaæ wszystko bez skarg i nie mieæ zaleg³oœci na weekend. 22.03 warto wybraæ siê gdzieœ z przyjació³mi i zapomnieæ o codziennych troskach. 23.03 zaskoczy was pewna plotka lub towarzyska intryga. Nie dajcie siê zwieœæ pozorom i wszystko sami wyjaœnijcie. 29.03 sprzyja udanym zakupom i sprawom domowym. Zaskoczycie wszystkich, bo pierwsi zabierzecie siê za wielkie wiosenne porz¹dki.

STRZELCE czeka udany tydzieñ. Bêdziecie w dobrym humorze i przekonacie kogoœ do pomys³u, na którym wam zale¿y. 23.03 radzimy jednak uwa¿aæ na zdrowie, wystrzegaæ siê samochodowych wyœcigów i nie prowokowaæ zazdrosnych wielbicieli. Pozosta³e dni tygodnia przynios¹ wam okazjê do zaprezentowania waszych umiejêtnoœci i talentów w szerszym gronie. Zdobêdziecie popularnoœæ i sympatiê. W pracy macie szansê na awans i podwy¿kê, ale musicie sami o ni¹ poprosiæ.

RYBY bêd¹ bardziej ni¿ zwykle uczuciowe, z³aknione czu³oœci i pochwa³. Tydzieñ sprzyja raczej lenistwu, zakupom i zabawie, ni¿ pracy i nu¿¹cym obowi¹zkom. Wielkie porz¹dki bez skrupu³ów prze³o¿ycie na póŸniej. 22.03 telefon do sympatycznej osoby poprawi wam humor. 23.03 zadbajcie o swoj¹ wygodê i nie ulegajcie presji nerwowych osób, które wytykaæ wam bêd¹ ró¿ne zaniedbania i wady. Od poniedzia³ku warto zadbaæ o kondycjê, regularnie spacerowaæ lub zapisaæ siê na jogê albo basen.

SKORPIONY bêd¹ tajemnicze i niechêtnie podziel¹ siê swoimi sekretami oraz pieniêdzmi. Trudno was bêdzie zmusiæ do tego, na co nie macie ochoty. W weekend wasz¹ uwagê zaprz¹tn¹ sprawy uczuæ, wyka¿ecie te¿ talent pedagogiczny i psychologiczny. Warto zrobiæ coœ dla innych! Jeœli tylko siê rozejrzycie, to pogodzicie sk³óconych przyjació³ i nie dopuœcicie do wielkiej k³ótni. Pozosta³e dni tygodnia sprzyjaj¹ pracy i nadrabianiu ró¿nych zaleg³oœci. Pamiêtajcie tylko, aby wreszcie zadbaæ o w³asne zdrowie. Inwestycja w witaminy i lepsze jedzenie bardzo siê wam op³aci.

Wodniki zapomn¹ o nieœmia³oœci, a dobry humor nie opuœci was przez ca³y tydzieñ. Poczujecie ochotê, aby wybraæ siê w podró¿ lub chocia¿ lepiej poznaæ najbli¿sz¹ okolicê. Mo¿ecie dziêki temu znaleŸæ lepsze mieszkanie, odkryæ ulubion¹ restauracjê lub sklep z niezwyk³ymi rzeczami. 23.03 nie obiecujcie ludziom zbyt wiele i uwa¿ajcie, bo ktoœ mo¿e spróbowaæ zepchn¹æ na was swoje k³opoty. 27 i 28.03 sprzyjaj¹ towarzyskim i mi³osnym niespodziankom. Zawarte wtedy znajomoœci do czegoœ siê wam przydadz¹ tak¿e w zawodowych sprawach.

Horoskop

Horoskop tygodniowy

Rozwi¹zania sudoku z nr 11:

³atwe

Krzy¿ówka I Humor

ANDRZEJ LICHOTA


NOWYCZAS 23 marca 2007

30

SPORT

nowyczas.co.uk

Królowa Anglii El¿bieta II odznaczy³a pi³karza Liverpoolu Stevena Gerrarda Orderem Imperium Brytyjskiego. – Rozegra³em wiele wyj¹tkowych meczów z wyj¹tkowymi pi³karzami, ale nigdy nie prze¿y³em czegoœ podobnego – mówi³ kapitan „The Reds”.

Dobre zakoñczenie

PREMIERSHIP » 30 kolejka

WYNIKI: Manchester United - Bolton Wanderers 4:1, Tottenham Hotspurs–Watford FC 3:1, Middlesbrough FC–Manchester City 0:2, Reading FC–Portsmouth FC 0:0, Wigan Athletic–Fulham Londyn 0:0, Chelsea–Sheffield United 3:0, Blackburn Rovers–West Ham United 1:2, Charlton Athletic–Newcastle United 2:0, Aston Villa–FC Liverpool 0:0, Everton FC–Arsenal Londyn 1:0. PIERWSI zainaugurowali 30 rundê Manchester United podejmuj¹c na w³asnych œmieciach czo³owy zespó³ ligi Bolton Wanderers. Lider nie pozostawi³ z³udzeñ i pewnie rozgromi³ podopiecznych Sam Allardyce 4:1. „Czerwone Diab³y” odnios³y szóste pod rz¹d zwyciêstwo i s¹ na najlepszej drodze do zdobycia tytu³u Premiership. Stary lis Alex Fergusson znakomicie przygotowa³ dru¿ynê na decyduj¹c¹ czeœæ sezonu. Przy tak wspania³ej formie graczy z Old Stratford, a szczególnie ofensywnej pary Cristiano Ronaldo-Wayne Rooney (2 gole w spotkaniu) fani klubu mog¹ ju¿ rezerwowaæ bilety na fina³y w Atenach czy na Wembley. Pe³ne 90 minut zagra³ nasz rodak Tomasz Kuszczak, który puœci³ jedynego gola po rzucie karnym. Polski bramkarz niestety nie móg³ zbytnio wykazaæ siê swoimi umiejêtnoœciami, gdy¿ goœcie oddali zaledwie jeden strza³ na bramkê ry-

wala – wspomniana jedenastka za faul na Amdy Faye. Kilkanaœcie minut po meczu lidera, transmitowanym przez Sky Sport na pozosta³ych piêciu boiskach ekstraklasy kontynuowano 30 kolejkê Premiership. Dla niektórych by³y to wrêcz arcywa¿ne spotkania. Szczególnie batalia pomiêdzy Middlesbrough, a Manchesterem City decydowa³a o przysz³oœci szkoleniowej pracy Stuarta Pearce. By³y reprezentacyjny obroñca Anglii dosta³ na pocz¹tku tygodnia ultimatum. Na szczêœcie po doœæ wyrównanym, lecz stoj¹cym na s³abym poziomie meczu goœcie wygrali 2:0 i przygotowany kwitek P45 z natychmiastowym zwolnieniem zosta³ wyrzucony do kosza. Uwielbiany przez kibiców popularny „Psychol” uratowa³ wiêc posadê trenera Londyñska Chelsea, która maj¹c w zanadrzu walkê o poniedzia³kowy pó³fina³ Pucharu Anglii zagra³a w

SOUTHAMPTON

podstawowym sk³adzie bez najlepszego strzelca Didiera Drogby oraz najwszechstronniejszego Michaela Essiena. Na ³awce zasiad³ równie¿ Michale Ballack. Jose Maurinho i jego spó³ka g³adko wypunktowa³a beniaminka Sheffield United 3:0 posiadaj¹c olbrzymi¹ przewagê w polu. Zachowane czyste konto bramkowe œwiadczy o wzrastaj¹cej formie linii defensywnej graczy z Stamford Bridge. Tym bardziej, ¿e broni¹ce siê przed spadkiem „Szable” kilkakrotnie szybkimi wypadami zagrozi³y bramce rywala. Do pesymistycznego klimatu przyzwyczajeni s¹ ju¿ od dawna pi³karscy fani Watford. Dru¿yna okr¹g³y sezon zalicza dno tabeli. Co zreszt¹ by³o do przewidzenia klub z najmniejszym bud¿etem, bezdyskusyjnie przegra³ z faworyzowanym i posiadaj¹cym europejskie aspiracje Tottenhamem1:3. Trudno omówiæ tu wszystkie mecze. 30 kolejkê nale¿y zaliczyæ do udanych. Tym bardziej chce siê czekaæ na nastêpne mecze. Najgorsze, ¿e rozpoczn¹ siê dopiero 31 marca. Trzeba wiêc wytrzymaæ i raczyæ siê eliminacjami do Mistrzostw Europy.

Grzegorz Ostro¿añski

TABELA LIGI 1. Manchester United

W bramce Manchester United zagra³ Tomasz Kuszczak

Bia³kowskiego oraz dwóch bardziej znanych rzeszy polskich kibiców napastników: Grzegorza Rasiaka i Marka Saganowskiego. Co ciekawe najm³odszy z nich Bia³kowski przebywa najd³u¿ej w portowym klubie spoœród trzech Polaków, od stycznia 2006 roku, kiedy to podpisa³ 2,5 roczny kontrakt. Œwie¿o nabyty bramkarz bardzo szybko zaaklimatyzowa³ siê w klubie, niespodziewanie wychodz¹c w podstawowym sk³adzie jako 18- letni m³odzie-

niec. Dysponuj¹cy œwietnymi warunkami fizycznymi– 194 cm wzrostu, 86 kg wagi – reprezentant Polski (do lat 21) zachowa³ czyste konto w swym debiucie pomiêdzy s³upkami przeciwko sto³ecznemu Crystal Palace (styczeñ 2006).W nastêpnych piêciu meczach a¿ czterokrotnie podtrzymywa³ passê niepokonanego bramkarza. Tak wspania³ego, b³yskotliwego wdarcia siê do pierwszej jedenastki pokrzy¿owa³a bolesna kontuzja odniesiona podczas rozgrywek 5 rundy Pucharu Anglii z Newcastle United. Nasz m³ody zawodnik bardzo d³ugo przechodzi³ okres rehabilitacji trwaj¹cy a¿ do wrzeœnia 2006 roku. Jesieni¹ zacz¹³ sporadycznie graæ w rezerwach, zaœ w tym miesi¹cu ponownie wróci³ do podstawowego sk³adu. Niestety „Œwiêci” ostatnio prze¿ywaj¹ kryzys, gdy¿ od 4 kolejek pozostaj¹ bez zwyciêstwa, trac¹c w ka¿dym spotkaniu przynajmniej dwa gole. Tak wiêc Bia³kowski równie szybko mo¿e straciæ pozycjê w

75

2. Chelsea Londyn

30

69

3. Arsenal Londyn

29

55

4. FC Liverpool

30

54

5. Bolton Wanderers

30

47

6. Everton FC

30

46

7. Tottenham Hotspurs

30

45

8. Reading FC

30

44

9. Portsmouth FC

30

42

10. Blackburn Rovers

30

40

11. Newcastle United

30

37

12. Middlesbrough FC

30

36

13. Aston Villa

30

34

14. Fulham Londyn

30

34

15. Manchester City

29

33

16. Wigan Athletic

30

33

17. Sheffield United

30

31

18. Charlton Athletic

30

27

19. West Ham United

30

23

20. Watford FC

30

20

Szeœæ punktów i basta

NIE MAJ¥ innego wyboru nasi reprezentanci. Jeœli mamy wci¹¿ nadal siê liczyæ w walce o przepustkê do gry na boiskach Szwajcarii i Austrii, musimy bezdyskusyjnie wygraæ oba spotkania (24 marca – Azerbejd¿anem i 28 marca – Armeni¹).Nawet bez Euzebiusza Smolarka czy skrzyd³owego Paw³a Golañskiego ch³opcy „Don Leona” powinni poradziæ sobie z ni¿ej notowanymi rywalami. Martwi polskich kibiców fakt, braku regularnych wystêpów w klubach naszych napastników. Tylko Ireneusz Jeleñ ma niepodwa¿aln¹ pozycje w napadzie francuskiego Auxerre. Szkoleniowiec polskiej reprezentacji widzi w tym jednak i pozytywne strony, gdy¿ brak ci¹g³ego grania wzmacnia przecie¿ g³ód wystêpów u zawodników. Oby to nast¹pi³o.

POLSKIE MIASTO I KLUB NA WYBRZE¯U

ŒMIA£O mo¿na nazwaæ tak 220 tysiêczne Southampton, gdzie niebawem ruszy dystrybucja naszego tygodnika. Nasi rodacy stanowi¹ w nim najliczniejsz¹ mniejszoœæ narodow¹ siêgaj¹c¹ ponad 20 tysiêcy, co stanowi oko³o 10 proc. ogólnej populacji. Nie inaczej jest te¿ w najs³awniejszym klubie pi³karskim tego miasta. Popularni „Œwiêci” zatrudniaj¹ obecnie trzech reprezentantów Polski: bramkarza Bartosza

30

wyjœciowym sk³adzie, jak w przypadku Grzegorza Rasiaka. Najlepszy snajper – trzeci w ca³ej lidze (18 goli) – dru¿yny walcz¹cej o awans do Premiership od 10 spotkañ zaledwie raz trafi³ do bramki. Nic dziwnego, ¿e szkoleniowiec Craig Burley posadzi³ polskiego napastnika na ³awce rezerwowych. Szkoda, gdy¿ obaj doskonale siê znaj¹ z pobytu w Derby Country (sezon 2004/05), gdzie popularne „Barany” osi¹gnê³y play-off, a Polak uzyska³ 17 goli. Szkocki trener po zmianie klubu ponownie œci¹gn¹³ z Tottenhamu (luty 2006) ros³ego napastnika na po³udniowe wybrze¿e Anglii. Do zakoñczenia zasadniczej rundy rozgrywek pozosta³o ju¿ tylko 7 kolejek. Jeœli wnet nie obudzi siê nasz reprezentant to klub mo¿e zapomnieæ o awansie. Zreszt¹ bezpoœrednio premiowanych do Premiership dwóch pierwszych miejsc gracze Southampton zapewne nie zdobêd¹. Jedenastopunktowa strata jest zbyt

du¿a, ale w rywalizacji o play-off wci¹¿ siê licz¹. Pomóc w tym ma ostatni z naszych rodaków Marek Saganowski. Wypo¿yczony w styczniu z francuskiego Troyes, 28-letni reprezentant Polski przebojem wdar³ siê do wyjœciowego sk³adu dru¿yny. Po miesi¹cu gry ma ju¿ cztery gole na koncie. Problem w tym, ¿e do formy i poziomu pana Marka dorównuje, co najwy¿ej dwóch pi³karzy: obroñca Chris Bard i napastnik Bradley Wright-Phillips. To za ma³o przy koñcz¹cej siê i jak¿e wa¿nej rundzie zasadniczej. We wtorek kierownictwo wraz z trenerem postawi³o ultimatum. Zespó³ ma awansowaæ. W przeciwnym razie czo³owi gracze z St. Mary Stadium zostan¹ rozprzedani. Do nich zaliczana jest nasza trójka. Trzymajmy wiêc kciuki za Southampton, ¿eby najbardziej polskie miasto na Wyspie wci¹¿ posiada³o naszych rodaków w bia³o-czerownych koszulkach (barwy klubu). Do boju „Œwiêci”!!!

Grzegorz Ostro¿añski


nowyczas.co.uk

bieg na prze³aj

❚ W wyœcigach formu³y Renault Europy Pó³nocnej startuje 17-letnia Polka Natalia Kowalska. Pochodzi z Koszalina i jeŸdzi w zespole SC Formula Racing.

❚ Prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko przyj¹³ prezesa FIFA Josepha Blattera i udekorowa³ go Orderem Ksiêcia Jaros³awa M¹drego. Wizyta mia³a zwi¹zek z zamiarami organizacji przez Kijów i Warszawê pi³karskich ME 2012. Blatter jest ju¿ podobno „zblatowany”.

❚ Wojas Podhale Nowy Targ po 10 latach znowu Mistrzem Polski! Podhale pokona³o 4:1 GKS Tychy i wynik play-off wyniós³ tak¿e 4:1. GKS jest wicemistrzem. Nie wiadomo kto zdobêdzie br¹z, bo w meczu Cracovia-Stoczniowiec Gdañsk bilans spotkañ wynosi do tej pory 2:1 dla zespo³u z Krakowa. ❚ Sponsorzy Adamka chc¹ wykupiæ prawa do tego boksera z r¹k Dona Kinga. Polak jest coraz bardziej rozczarowany wspó³prac¹ z tym managerem.

❚ Paulina Ligocka zajê³a 3 miejsce podczas zawodów Pucharu Œwiata w snowboardowym halfpipe w Stoneham (Kanada).

❚ Zespó³ pi³karski Polski do lat 19 (U-19) przegra³ kontrolne spotkanie z Ukrain¹ 2:3.

❚ W koszykówce kobiet blisko awansu do pó³fina³u MP s¹ zespo³y Wis³y, Lotosu i Polkowic (maj¹ po 2 zwyciêstwa). W rywalizacji AZS Poznañ i AZS Gorzów jest remis 1:1. ❚ Francja zdoby³a Puchar 6 Narodów w rugby. Zadecydowa³o o tym zwyciêstwo 46:19 nad Szkocj¹.

❚ Polska bêdzie w lipcu tego roku gospodarzem rozgrywek Ligi Siatkowej. Z organizacji zawodów zrezygnowa³y W³ochy. ❚ W finale Pucharu koszykarskiego ULEB spotkaj¹ siê zespo³y Realu Madryt i Lietuvos Ryta Wilno. ❚ W 17 kolejce siatkarek Gwardia Wroc³aw przegra³a 0:3 z AZS Olsztyn.

❚ W zaleg³ym spotkaniu ligi koszykarek Cukierki Odra Brzeg pokona³y Arcus SMS £omianki 82:74.

❚ Mecz GKS BOT Be³chatów z Legi¹ obserwowali wys³annicy Herthy Berlin i AZ Alkmaar. Ka¿da z tych dru¿yn „ma na uwadze” po jednym zawodniku GKS-u. Po ewentualnym tytule mistrzowskim w klubie ma³o kto zostanie?

❚ Wiceprezes FC Barcelona oœwiadczy³, ¿e Ronaldinho zostanie zawodnikiem „Barcy” do koñca swojej kariery sportowej.

❚ Joel Drogba, brat Didiera przechodzi testy w III ligowym Leyton Orient.

❚ W Melbourne rozpoczê³y siê p³ywackie MŒ. Polska liczy na kilka medali. Pierwsze dni by³y popisem Rosjan (5 z³otych kr¹¿ków).

NOWYCZAS 23 marca 2007

31

Trwa proces Otylii Jêdrzejczak, oskar¿onej o spowodowanie wypadku, w którym zgin¹³ jej brat. Obroñcy przedstawili amatorski film œwiadcz¹cy o tym, ¿e powodem wypadku by³y z³e warunki atmosferyczne. Na sali s¹dowej nie by³o Otylii Jêdrzejczak. Wraz z reprezentacj¹ Polski przygotowuje siê do MŒ w Melbourne.

SPORT

Walczy³ o ¿ycie, nie o punkty

MA£YSZ WYBRONI£ SIÊ W OSLO

PRZEZ kilka sekund dramatycznie stara³ siê wyjœæ z podniebnego ko³ysania. Niewiele brakowa³o, a upad³by z ogromnej wysokoœci, przy du¿ej prêdkoœci i mog³o byæ z Adamem Ma³yszem naprawdê Ÿle. – Pokaza³ wielk¹ klasê, inny na pewno by sobie nie poradzi³ - mówi³ o mistrzowskim wyjœciu z niebezpiecznej sytuacji na skoczni w Oslo Apoloniusz Tajner, by³y trener Ma³ysza, dziœ odpowiedzialny za wszystkich naszych skoczków. – To mog³a byæ kaplica – komentowa³ na gor¹co Ma³ysz i przyzna³, ¿e by³ to nie tylko silny wiatr ale i jego techniczny b³¹d.

Sta³o siê, choæ o palipitacje serca nasz z³oty Adam przyprawi³ chyba wszystkich Polaków. Bo mia³o byæ tak, ¿e Adam zdobywa kolen¹ porcjê punktów, wyprzedza Jacobsena i zostaje liderem w wyœcigu po kryszta³ow¹ kulê. I mia³by szansê na ten tytu³ w skokach narciarskich ju¿ po raz czewarty. Dokona³ tego w historii tylko Matti Nykaenen. Nie uda³o siê. Adam ratowa³ ¿ycie i nie mia³ g³owy do ratowania metrów. Jacobsen, który jest bez formy dolecia³ na skoczni w Oslo w pierwszej dziesi¹tce i ma te kilkanaœcie punktów przed Ma³yszem. Co prawda jest jeszcze kilka

konkursów, ale mo¿e siê okazaæ, ¿e sprawa kryszta³owej kuli jest ju¿ rozstrzygniêta. Bo pogoda pod koniec marca jest kapryœna. A to silne wiatry, a to szybko topniej¹cy œnieg i nagle mo¿e byæ tak, ¿e z zaplanowanych trzech konkursów nie odbêdzie siê ju¿ ani jeden. I wtedy sny o potêdze Ma³ysz bêdzie musia³ od³o¿yæ na rok. Nawet gdyby tak siê sta³o i tak nasz utytuowany skoczek mo¿e ten sezon uwa¿aæ za niezwykle udany. Goni³ rywali, przegania³ ich, prawie zosta³ rywalem w konkursie o puchar skoków. Adam przybiera³ na formie, ale te¿ przbywa³o mu

GKS BOT wygrywa

PI£KA NO¯NA » 18 kolejka Orange Ekstraklasy

W EKSTRAKLASIE pi³karskiej kraju po 18 kolejce zmiany niewielkie. Na czele tabeli umacnia siê GKS BOT Be³chatów, a wielkie firmy trac¹ punkty. Podopieczni trenera Oresta Lenczyka wygrali przed w³asn¹ publicznoœci¹ ca³kowicie zas³u¿enie z Legi¹ Warszawa 3:1 i pokazali, ¿e ich aspiracje do tytu³u mistrzowskiego s¹ te¿ ca³kowicie realne. Lider z Be³chatowa nie zwalnia tempa. Po wygranych 6:0 z Górnikiem £êczna i 3:0 z Widzewem £ódŸ udowodni³ swoj¹ wy¿szoœæ nad s³abo spisuj¹c¹ siê w rundzie wiosennej Legi¹ Warszawa. By³o to pierwsze w historii ligowe zwyciêstwo BOT GKS nad Legi¹ na w³asnym stadionie i drugie w tym sezonie (w Warszawie by³o 2:1). Lider z Be³chatowa ma obecnie 39 pkt i o trzy wyprzedza Zag³êbie Lubin i a¿ o szeœæ Kolportera Koronê Kielce. Broni¹ca tytu³u Legia traci do BOT GKS ju¿ 11 pkt. Niesamowicie emocjonuj¹cy mecz odby³ siê w Krakowie. Zag³êbie Lubin, które przegrywa³o ju¿ 0:2 z Cracovi¹ potrafi³o odwróciæ losy spotkania i wygraæ. Podopieczni Czes³awa Michniewicza zdobyli w Krakowie cztery gole, a ich dorobek móg³ powiêkszyæ jeszcze wspó³-lider klasyfikacji strzelców Micha³ Cha³biñski, który nie wykorzysta³ rzutu karnego. Pierwsze na wiosnê punkty straci³ Kolporter Korona Kielce, który przegrywaj¹c 0:3 w Poznaniu z Lechem „pomóg³” uœwietniæ obchody 85lecia „Kolejorza”. Obydwa zespo³y wyst¹pi³y w strojach retro,

przypominaj¹cych te z lat 20. ubieg³ego stulecia. Zespó³ z Kielc straci³ w Poznaniu nie tylko punkty, ale tak¿e Paw³a Golañskiego, który z powodu kontuzji opuœci³ boisko ju¿ w 17. minucie spotkania i nie bêdzie zdolny do gry w meczach reprezentacji Polski z Azerbejd¿anem i Armeni¹ w eliminacjach ME. Z dru¿yn walcz¹cych o mistrzostwo Polski w tej kolejce punkty straci³y nie tylko Legia i Kolporter Korona, ale tak¿e krakowska Wis³a, która nie potrafi³a uporaæ siê w P³ocku z zamykaj¹c¹ tabelê swoj¹ imienniczk¹. „Bia³a Gwiazda” traci do lidera ju¿ dziewiêæ punktów. Wis³ê Kraków i Legiê wyprzedza w tabeli £KS, który w derbach £odzi zremisowa³ z Widzewem 0:0. Na derby oczekiwano d³ugo i wykupiono wiêkszoœæ biletów. By³y to jednak wyj¹tkowo s³abe derby, a bardziej od pi³karzy dali o sobie znaæ chuligani obydwu dru¿yn, którzy po kolei wdzierali siê na murawê i doprowadzili do kilkuminutowych przerw w grze. Po awanturach z policj¹ jeden z pseudokibiców ju¿ w sobotê zosta³ skazany na piêæ miesiêcy ograniczenia wolnoœci. Bez zwyciêstwa pozostaj¹ broni¹ce siê przed spadkiem zespo³y Pogoni Szczecin i Górnika Zabrze. Pogoñ uleg³a 0:2 Arce Gdynia, a zabrzanie, po raz kolejny z Markiem Motyk¹ w roli trenera, przegrali z Górnikiem £êczna 2:3, choæ prowadzili 2:1. Ju¿ po raz 12. w tym sezonie zremisowa³ Groclin Grodzisk Wlkp. Tym razem 1:1 z Odr¹ Wodzis³aw Œl. (ab)

kasy. Oszacowano jego tak zwan¹ wizerunkow¹ wartoœæ i wysz³o, ¿e wart on jest dwa miliony z³otych. Tyle musia³aby zap³aciæ firma, która chcia³aby na rok wynaj¹æ Ma³ysza do swojej kampanii reklamowej na wy³¹cznoœæ. Pytanie tylko, czy taka firma siê zg³osi, bo skoki to jednak sport nieprzywidywalny, a i sam Ma³ysz raczej nie chcia³by siê wi¹zaæ z jedn¹ firm¹, bo to te¿ szkodzi wizerunkowi. Ale to zmartwienie na przysz³oœæ. Teraz pozosta³o tylko czekaæ na kolejne starty Adama, no i na kolejne jego zwyciêstwa.

Bartosz Rutkowski

TABELA LIGI 1. GKS Be∏chatów

39

2. Zag∏´bie Lubin

36

3. Kolporter Korona Kielce

33

4. ¸KS ¸ódê

31

5. Wis∏a Kraków

30

6. Legia Warszawa

28

7. Cracovia Kraków

25

8. Lech Poznaƒ

25

9. Groclin Grodzisk Wlkp.

24

10. Arka Prokom Gdynia

22

11. Widzew ¸ódê

17

12. Górnik ¸´czna

17

13. Górnik Zabrze

16

14. MKS Pogoƒ Szczecin

15

15. Odra Wodzis∏aw Âlàski

13

16. Wis∏a P∏ock

11

W meczu z Zag³êbiem Lubin (2:4) nie zagra³, bêd¹cy w dobrej formie napastnik Cracovii Piotr Bania. – Nie wiem, jak to wyt³umaczyæ, a pytania, dlaczego nie gram, powinny padaæ w kierunku trenera – powiedzia³ Bania.

WYNIKI: £KS – Widzew 0:0, Wis³a P. - Wis³a K. 0:0, Arka – Pogoñ 2:0, Górnik – £êczna 2:3, Groclin – Odra 1:1, Cracovia – Zag³êbie 2:4, Lech – Kolporter 3:0, Be³chatów – Legia 3:1.

Polacy za granic¹

Miêciel z PAOK Saloniki strzeli³ 2 gole i jego zespó³ pokona³ 2:0 Ionikos. Miêciel z 14 bramkami dogoni³ lidera strzelców greckiej ekstraklasy Rivaldo. Auxerre – Lens 1:0 (gra³ Jeleñ). Celtic z Borucem przegra³ z Falkirk 0:1. Kuszczak stan¹³ w bramce Manchesteru United i puœci³ 1 gola (4:1 z Bolton). Kuszczak zagra³ te¿ w æwieræfinale Pucharu Anglii (1:0 z Middlesbrough). 3 Polaków zagra³o w Southampton. Saganowski strzeli³ gola, ale w 60 minucie zmieni³ go Rasiak (doœæ aktywny). W bramce po roku stan¹³ Bartosz Bia³kowski. Southampton przegra³ ostatecznie z Colchester 1:2. O pechu mo¿e mówiæ Lewandowski, którego Szachtar Donieck odpad³ z Pucharu UEFA. Pod koniec meczu Sevilla wyrówna³a na 2:2, dziêki swojemu bramkarzowi i strzeli³a jeszcze gola w dogrywce, eliminuj¹c tym samym zespó³ ukraiñski. W Bundeslidze najwy¿ej z Polaków oceniono Zdebla (nota 3). W Wigan Atlhletic (zespó³ Premiership) bêdzie gra³ 17-latek Tomasz Kupisz.


NOWYCZAS 23 marca 2007

32

nowyczas.co.uk

W pierwszym rajdzie Grand Prix Australii bezkonkurencyjny okaza³ siê faworyt Kimi Raikkonen z bolidu Ferrari

SPORT

BEZ NIESPODZIANEK

MELBOURNE » Pocz¹tek nowego sezonu F1

F1 RUSZY£A i niespodzianek raczej nie ma. Ferrari wygrywa, ale obecnoœæ na podium dwóch kierowców McLarena-Mercedesa spowodowa³a, ¿e to w³aœnie ten team obejmuje prowadzenie w kategorii konstruktorów. NieŸle spisuje siê te¿ BMW-Sauber. Co prawda Roberta Kubicê wyeliminowa³y k³opoty ze skrzyni¹ biegów, ale 4 miejsce Heidfelda wskazuje, ¿e auta te bêd¹ siê liczy³y w klasyfikacji generalnej. O pora¿ce mo¿e mówiæ Renault. W nastêpnych wyœcigach oka¿e siê czy swoje sukcesy zawdziêczali jeŸdzie Alonso czy technologii? Zobaczymy te¿ czy Raikkonen zast¹pi odpowiednio Schumachera i czy trzecie miejsce czarnoskórego Hamiltona nie by³o dzie³em przypadku? M³odzie¿ atakuje i trzeba mieæ nadziejê, ¿e nastêpne wyœcigi bêd¹ siê lepiej uk³ada³y tak¿e dla bolidu Kubicy. Wyœcigu nie ukoñczyli: Alexander Wurz (Austria/Williams-Toyota), David Coulthard (W. Brytania/RedBull-Renault), Robert Kubica (Polska/BMW-Sauber), Scott Speed (USA/Toro Rosso-Ferrari), Christijan Albers (Holandia/Spyker-Ferrari) Nastêpne zawody, czyli Grand Prix Malezji zostan¹ rozegrane 8 kwietnia na torze Sepang.

– Jak coœ ma siê zepsuæ w bolidzie BMW, to na pewno bêdzie to skrzynia biegów - krakali przed pierwszym w tym sezonie wyœcigu Formu³y1 szefowie tego zespo³u. I wykrakali. Robert Kubica by³ w pewnym momencie na torze w Australii ju¿ pi¹ty, kto wie, jakby siê wypadki potoczy³y, gdyby Polak ukoñczy³ wyœcig.

Wyniki GP Australii:

Klasyfikacja generalna:

1. Kimi Raikkonen (Finlandia/Ferrari) 1:30.766

1. Kimi Raikkonen (Finlandia) 10 pkt

2. Fernando Alonso (Hiszpania/McLaren) +7.2 sek

2. Fernando Alonso (Hiszpania) 8

3. Lewis Hamilton (Wielka Brytania/McLaren) +18.5 sek

3. Lewis Hamilton (W. Brytania) 6

4. Nick Heidfeld (Niemcy/BMW) +38.7 sek

4. Nick Heidfeld (Niemcy) 5

5. Giancarlo Fisichella (W∏ochy/Renault) +66.4 sek

5. Giancarlo Fisichella (W∏ochy) 4

6. Felipe Massa (Brazylia/Ferrari) +66.8 sek

6. Felipe Massa (Brazylia) 3

7. Nico Rosberg (Niemcy/Williams) + 1 okrà˝enie

7. Nico Rosberg (Niemcy) 2

8. Ralf Schumacher (Niemcy/Toyota) + 1 okrà˝enie

8. Ralf Schumacher (Niemcy) 1

9. Jarno Trulli (W∏ochy/Toyota) + 1 okrà˝enie 10. Heikki Kovalainen (Finlandia/Renault) + 1 okrà˝enie 11. Rubens Barrichello (Brazylia/Honda) + 1 okrà˝enie

Klasyfikacja konstruktorów:

12. Takuma Sato (Japonia/Super Aguri-Honda) + 1 okrà˝enie

1. McLaren-Mercedes 14 pkt

13. Mark Webber (Australia/RedBull-Renault) + 1 okrà˝enie

2. Ferrari 13

14. Vitantonio Liuzzi (W∏ochy/Toro Rosso-Ferrari) + 1 okrà˝enie

3. BMW-Sauber 5

15. Jenson Button (W. Brytania/Honda) + 1 okrà˝enie

4. Renault 4

16. Anthony Davidson (W. Brytania/Super Aguri-Honda) + 2 okrà˝enia

5. Williams-Toyota 2

17. Adrian Sutil (Niemcy/Spyker-Ferrari) + 2 okrà˝enia

6. Toyota 1

LITWINI rz¹dz¹ w Szkocji, a przynajmniej w klubie Hearts of Midlothian w Edynburgu. Prezes klubu (graj¹cego w Scottish Premier League) Roman Romanow (syn w³aœciciela klubu W³adymyra) zwolni³ trenera Valdasa Ivanskasa i zast¹pi³ go Anatlijem Koroboczk¹ (wszyscy maj¹ paszporty litewskie).

KOSZYKARZE Prokomu Trefla Sopot

przegrali z Efesem Pilsen Stambu³ 64:72 w meczu szóstej, ostatniej kolejki grupy F Euroligi. Pierwszej pora¿ki w fazie TOP 16 dozna³ lider grupy – Panathinaikos Ateny, który uleg³ na wyjeŸdzie Barcelonie ró¿nic¹ 21 punktów, ale mimo to zachowa³ pierwsze miejsce.

To nie koniec walki

SKOKI NARCIARSKIE » Pogoda przerwa³a turniej

ADAM MA£YSZ:

Ma³o nie dosta³em zawa³u w powietrzu. Cieszê siê, ¿e w ogóle wyl¹dowa³em i ¿e nic mi siê nie sta³o. Wyszed³em z progu i strasznie lewa narta podesz³a mi wysoko, a¿ wykrêci³o mi j¹, musia³em to skorygowaæ, potem to samo sta³o siê te¿ z praw¹ nart¹ i zaczê³o mn¹ strasznie chwiaæ. Tak bywa - to jest sport i teraz musimy normalnie skakaæ w Planicy. Jacobsen na pewno te¿ tam pojedzie. Myœlê, ¿e z tym jego kolanem to by³a jakaœ bajka, bo nie widzê, ¿eby mia³ coœ z nim nie tak. Po moim skoku wiedzia³em, ¿e bêdê musia³ oddaæ koszulkê lidera. ¯al to bêdzie dopiero wtedy, jak to do mnie dotrze. To naprawdê mog³o siê brzydko skoñczyæ. Jeœli porwa³oby mi nartê tak jak Mazochowi, to by³aby kaplica. Chyba posz³y mi te¿ rzepy w bucie, bo poczu³em straszne luzy w powietrzu. Po¿egna³em siê z Holmenkollen bardzo efektownie (œmiech). No nic, teraz ju¿ siê nic nie zrobi. Trzeba dobrze skakaæ, a ja jestem w formie. W Planicy trzeba walczyæ.

»31


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.