Magazyn Żet nr 4/2018

Page 1

Magazyn Żet nr 4/2018

1


2

Magazyn Żet nr 4/2018

© ŻMICHOREDAKCJA ALL RIGHTS RESERVED Magazyn Żet by Żmichoredakcja Incorporated Strona: zmichowska.pl/magazyn Fanpage: facebook.com/zmichomagazyn Issuu: issuu.com/magazynz Mail: zmichoredakcja@gmail.com Blog: magazynzet.blogspot.com Opiekun: p. Agnieszka Czerniakiewicz Redaktor Naczelny: Sandra Białousz Redaktor WiceNaczelny: Jadwiga Mik Redakcja (alfabetycznie): Aleksandra Duć, Szymon Kupisz, Ignacja Matejowska, Aleksandra Matynia, Zuzanna Michaś, Kinga Musiatowicz, Julia Niciejewska + Maria Kołomańska (gościnnie) Grafika: Aleksandra Kożuszek, Marta Małachowska Projekt okładki: Aleksandra Kożuszek Obróbka techniczna: Jadwiga Mik


Magazyn Żet nr 4/2018

3

Drodzy Żmichoczytelnicy! Przedstawiamy czwarty, dużo luźniejszy (i krótszy...) numer Jedynej Prawdziwej Gazetki Gimnazjum i Liceum im. Narcyzy Żmichowskiej. Przepraszamy jednocześnie za niewielką liczbę artykułów – spowodowane jest to zamieszaniem związanym z przygotowaniami do egzaminów gimnazjalnych, olimpiadami etc. (bo przecież nasi redaktorzy nie tylko gazetką żyją!). Możecie jednak być pewni, iż w wakacyjnym wydaniu znajdziecie więcej żmichowskości niż kiedykolwiek!

Przyjemnej lektury życzy Pani Redaktor Naczelna


4

Magazyn Żet nr 4/2018

Spis treści: 5 ŻMICHOMONDE Żmichowiacy Zwolnieni z Teorii - Maria Kołomańska 6 ŻMICHOREVUES Late shift – stwórz swoją własną historię! - Zuzanna Michaś 7 NA FRANCUSKOM Francuzi udowadniają, że woda myśli, a kot jest cieczą Aleksandra Matynia 8 ETNOŻMICHO Maturalny poradnik (przesądnego) Żmichowiaka - Sandra Białousz 10 KAGANEK OŚWIATY LITERACKIEJ Kameralne księgarnie: en voie de disparition? - Jadwiga Mik 11 ŻMICHOWO FILMOWO Animeshon. Kilka słów o japońskiej animacji Jadwiga Mik 14 ŻMI-FEMINI Historia pewnego przemilczenia - Ignacja Matejowska 16 VOYAGE, VOYAGE Jeśli absurdy, to tylko w Albanii! - Aleksandra Duć 19 FREESTYLE Wady szkoły współczesnej - Szymon Kupisz 22 RADOSNA ŻMICHOTWÓRCZOŚĆ Janek i Girl K prezentują 24 ŻMICHOCALENDRIER Coraz ciekawiej w tym maju! - Aleksandra Matynia 27 KOMIKS Kolejne przygody Tadka! - Marta Małachowska


Magazyn Żet nr 4/2018

5

Maria Kołomańska

ŻMICHOWIACY ZWOLNIENI Z TEORII Zapewne większość z Was słyszała o platformie Zwolnieni z Teorii. Dzięki niej można realizować projekty społeczne, które zmieniają nasze otoczenie na lepsze. Jest to też swego rodzaju olimpiada umożliwiająca uzyskanie międzynarodowych certyfikatów, przydatnych podczas rekrutacji na studia. Aby wziąć udział w Zwolnionych wystarczy tylko mieć grupę złożoną z uczniów i/lub studentów, pomysł i chęć działania! W tym roku razem z moimi koleżankami z klasy oraz kilkoma znajomymi spoza szkoły realizujemy projekt pod nazwą CoolKids. Jego celem jest wspieranie dzieci w rozwijaniu swoich pasji. Szczególnie tych dzieci, które na co dzień nie mają tak dużego dostępu do zajęć umożliwiających realizację marzeń. Są to na przykład domy dziecka, szpitale i szkoły specjalne. Na czym konkretnie polega nasza działalność? Prowadzimy warsztaty taneczne w domach dziecka i szkołach specjalnych, a w szpitalach warsztaty plastyczno-kulturowe. Ostatnio w murach naszej szkoły zorganizowałyśmy bal dla dzieci, podczas którego odbył się pokaz umiejętności naszych podopiecznych. Zdjęcia z niego możecie zobaczycie na naszym fanpage’u na Facebooku (link znajdziecie na stronie Magazynu Żet). Pragniemy, aby jak najwięcej osób dowiedziało się o naszym przedsięwzięciu i zaczęło pomagać osobom, które w życiu mają pod większą górkę. Z tego powodu jak najszybciej wyjmijcie telefony i wpiszcie w wyszukiwarkę „CoolKids”. Mamy nadzieję, że przynajmniej polajkujecie naszą stronę i pomożecie nam wspierać dalej dzieci, które też powinny dostać swoją szansę •••••


6

Magazyn Żet nr 4/2018 Zuzanna Michaś

LATE SHIFT – STWÓRZ SWOJĄ WŁASNĄ HISTORIĘ! „Late shift“ jest filmem-grą z 2017 roku w reżyserii Tobiasa Webera. Opowiada historię Matta – dwudziestoparoletniego, średnio zamożnego mieszkańca Londynu. Matt wiedzie zwykłe, monotonne życie – studiuje matematykę, a wieczorami dorabia sobie jako stróż na parkingu luksusowych samochodów w centrum miasta. Jednak pewnego dnia wydarzenia przyjmują zgoła niespodziewany obrót i życie młodego Londyńczyka zmienia się na zawsze. Największą zaletą „Late shift“ jest jego formuła. Nie jest to typowy film, który zobaczymy w każdym kinie. Oglądając go, jesteśmy w stanie wpływać na fabułę, bo to my widzowie podejmujemy decyzje za głównego bohatera - czasem ważne, a czasem błahe - zmieniając tym samym bieg wydarzeń. Dzięki temu bardziej angażujemy się w historię i mamy wrażenie, że to my przeżywamy przygody bohaterów. Oprócz tego dobrze spisują się także aktorzy: Joe Sowerbutts i Haruka Abe, których na ekranie widzimy najwięcej. Kreują oni naturalne, wiarygodne postacie, z którymi w prawdziwym życiu chętnie wypilibyśmy herbatkę „five o’clock“. Dodatkowo przyjemny dla ucha jest brytyjski akcent Sowerbuttsa. Jeśli zdecydujecie się obejrzeć, a właściwie wziąć udział w filmie Webera, będzie to ciekawy przerywnik między nauką do kolejnych kartkówek i sprawdzianów, szczególnie w czasie przedwakacyjnym. Podsumowując, myślę, że warto raz nie wydać pieniędzy na kawę i ciastko w Starbucksie, a zaoszczędzoną w ten sposób kwotę przeznaczyć na pełny pakiet odcinków „Late shift“.

•••••


Magazyn Żet nr 4/2018

7

Aleksandra Matynia

FRANCUZI UDOWADNIAJĄ, ŻE WODA MYŚLI, A KOT JEST CIECZĄ Z pewnością każdy z nas kojarzy francuskich naukowców takich jak Ludwik Pasteur, Blaise Pascal czy też małżeństwo Curie. Nikt nie może zaprzeczyć, że ich odkrycia zrewolucjonizowały świat i stały się podstawą do dalszych badań naukowych. Oczywiście przez historię przewinęło się wielu innych francuskich uczonych. W tym artykule chciałabym skupić się na osiągnięciach naukowców takich jak Jacques Benveniste czy też MarcAntoine Fardin. Ci badacze wykazali, że woda jest substancją inteligentną, zaś kot stanowi świetny przykład cieczy. Choć na pierwszy rzut oka wyniki te wydają nam się absurdalne, po bliższym przyjrzeniu się skłonią nas do myślenia. Właśnie z tego względu zostały wyróżnione Nagrodą Ig Nobla – odznaczeniem przyznawanym pracom naukowym, które pomimo humorystycznego aspektu mają w sobie cząstkę prawdy. Jednym z pierwszych laureatów Nagrody Ig Nobla był Jacques Benveniste, który od 1984 roku prowadził badania nad „pamięcią wody”. Zainteresowany homeopatią, czyli wykorzystywaniem rozcieńczonych groźnych substancji do leczenia wywoływanych przez nie chorób, dążył do poznania wpływu wody na ten proces. W 1988 roku opublikował pracę, w której stwierdził, iż ciecz jest zdolna do zapamiętywania substancji, z którymi miała kontakt, oraz przechowywania informacji o ich właściwościach, a zatem być może również skuteczna w walce z nimi. Ta teoria wywołała wiele kontrowersji w środowisku naukowym, a ponieważ żaden inny naukowiec nie mógł jej potwierdzić, przekreśliła karierę Benveniste’a, który przestał być uznawany za liczącego się badacza. Nie zmienia to faktu, że jego prace cały czas inspirują naukowców, takich jak chociażby zdobywcę Nagrody Nobla w 2008 roku, Luca Montagnier, do poszukiwań mających na celu odkrycie tajemnicy kryjącej się za wodą oraz jej rolą w medycynie.


8

Magazyn Żet nr 4/2018

W ubiegłym roku Nagrodą Ig Nobla wyróżniony został francuski fizyk, MarcAntoine Fardin. Zaciekawił go fakt, że kot jest w stanie zmieścić się dosłownie wszędzie, m.in. w misce. Podobnie jak ciecz, zwierzę przyjmuje kształt naczynia, w którym się znajduje, nie zmieniając swojej objętości. By udowodnić to zjawisko Fardin posłużył się reologią, czyli nauką badającą deformacje materii. Pozwala ona opisać zachowanie ciał, które wykazują cechy zarówno substancji stałej, jak i cieczy. Takie ciało w odpowiednim czasie (tzw. czasie relaksacji) zmienia swój kształt w taki sposób, by upodobnić się do pojemnika, w którym jest przechowywane. Przykładem takiej substancji może być więc miód i, jak wykazał to naukowiec, kot. Niestety, każdy zwierzak jest inny, toteż nie da się określić dokładnego czasu jego relaksacji – wszystko zależy od kaprysu pupila. Na podstawie tych badań widzimy, że nie wszystkie odkrycia muszą od razu być przełomowe. Niektóre mogą wydawać się nawet niedorzeczne, a mimo wszystko skłaniać nas do refleksji bardziej niż cenione na całym świecie prace naukowe. Dlatego nie zrażajmy się, kiedy nasze doświadczenie wydaje się absurdalne – wszystko w nauce ma swój sens i bez tego rodzaju pomysłów, opartych na serii prób i błędów, postęp nie byłby możliwy.

••••• Sandra Białousz

MATURALNY PORADNIK (PRZESĄDNEGO) ŻMICHOWIAKA Gdy na drzewach kasztanów pojawiają się pierwsze kwiaty, to znak, że matury zbliżają się nieuchronnie. Do ostatniej chwili uczniowie kartkują swoje licealne zeszyty, przeobrażają się w nocnych marków, powtarzają całą zdobytą wiedzę, by ze (względnym) spokojem przystąpić do egzaminu dojrzałości i zdać go z jak najwyższym wynikiem. Zanim jednak, drodzy Żmichomaturzyści, podejdziecie do matury, warto zapamiętać kilka rzeczy, które mogą Wam pomóc w zdobyciu stu procent na maturze. Z włosami ucieka wiedza Mam nadzieję, że żadne z Was od studniówki nie obcinało włosów! Ci, którzy przeczytali artykuł o włosach z pierwszego numeru wiedzą, że jeżeli zostaną one ścięte, wraz z kolejnymi centymetrami zacznie znikać wszystko, czego się do tej pory nauczyło. Ważne więc, aby pod żadnym pozorem nie chodzić do fryzjera przed egzaminem – nawet jeśli włosy bardzo przeszkadzają. Matura to stan... garderoby


Magazyn Żet nr 4/2018

9

Od lat panuje przekonanie, że w zdaniu matury pomagają rzeczy, które nosiło się na studniówce. Żmichowiacy i Żmichowianki, czas więc wyciągnąć czerwoną bieliznę (i podwiązki, jeśli ktoś miał)! Kolor ten, uznawany m.in. w Chinach za przynoszący szczęście, wesprze Was w godzinie egzaminu. Ponadto panowie chcący zdać maturę powinni nałożyć swój studniówkowy garnitur oraz buty wypastowane w jednym kierunku. Prawa stopa najlepsza Już od dziecka uczono nas, że wstawanie lewą nogą zwiastuje pechowy dzień. W przypadku, jakim jest matura, może się to skończyć dość nieprzyjemnie. Dlatego też należy pamiętać, aby używać prawej nogi najwięcej, jak się da! Najlepsze efekty daje przekraczanie wszystkich progów prawą stopą już na tydzień przed egzaminem dojrzałości, a nawet zapomnienie o tym, że posiada się lewą. Warto również dodać, że jeżeli coś Wam spadnie (notatki, arkusz maturalny etc.), należy to przydeptać prawą nogą. Pożyczanie zwyczajem

nie

jest

złym

Czy macie wśród znajomych kogoś bardzo mądrego? Jeżeli tak, to spróbujcie wyciągnąć od niego notatki. Tak jak przed sprawdzianami coś sprawia, że gdy przeczyta się notatki znajomego, wiedza utrwala się w najlepszy sposób. Długopis z czarnym tuszem, niezbędny podczas egzaminu, jest również cennym darem – wszystko, czego Wasz mądry przyjaciel używa, nosi w sobie część posiadanej przez niego wiedzy! Wiedza wchłania się na różne sposoby Powtórzenie słabo Wam idzie? Nie potraficie zapamiętać ważnych informacji? Nic nie szkodzi. Jeżeli w ciągu dnia nie możecie się skupić, a wiedza jakby uciekała Wam z głowy, warto spróbować przespać się na notatkach i podręcznikach z przedmiotu, który akurat chcecie powtórzyć lub który będziecie zdawać następnego dnia. Nie od dziś bowiem wiadomo, że człowiek bardzo dużo uczy się przez sen.

•••••


10

Magazyn Żet nr 4/2018 Jadwiga Mik

KAMERALNE KSIĘGARNIE: EN VOIE DE DISPARITION? Słyszeliście kiedykolwiek o Mieście śniących książek Waltera Moersa? Jeśli nie, koniecznie zapoznajcie się z tą pozycją: mimo, że pozornie jest to opowieść dla dzieci, tak naprawdę wypełniają ją prawdziwie książkowe rozważania i takiż właśnie klimat. Lekko baśniowy, pachnący papierem świeżo z drukarni, pozwalający czytelnikowi na nasycenie się atmosferą tak uwielbianą przez każdego książkofila. Właśnie ta atmosfera, kojarząca mi się szczególnie z historią Hildegunsta Rzeźbiarza Mitów, otacza mnie w tych maleńkich, nieznanych, ginących księgarniach – ostoi kultury i moli zaczytujących się nie tylko w bestsellerach i głośnych nazwiskach. Czym właściwie są księgarnie kameralne? To wyjątkowe miejsca, gdzie możesz spotkać ludzi z prawdziwą pasją do książek. Kameralny jest tutaj kontakt z czytelnikiem, a serce właściciela i pracowników można odnaleźć na półkach ze starannie wybranymi pozycjami. Niekiedy można tam wypić kawę lub zjeść coś dobrego, spotkać się z autorami i innymi ciekawymi personami ze świata książki. Tutaj prawdziwy esprit możesz poczuć, zanurzając się w fotelu, mając przed sobą kupkę dzieł literatury do przejrzenia przed zakupem. Tak właśnie powinna wyglądać księgarnia! Niestety, większość z Was zapewne jeszcze nie poznała magii tych „instytucji kultury”. Dlaczego? Powody są trzy: wielkie księgarnie, hipermarkety i zakupy online. Ile razy musieliście kupić książkę na prezent lub goniliście za znaną pozycją, tym samym przechadzając się po coraz to mniejszym dziale książkowym Empiku? Ile razy przeglądaliście tańsze powieści w Auchan czy Biedronce? A może decydowaliście się na szybsze zakupy przez Internet, z dowozem pod próg? Nie dziwię się, ja też czasami tak robię. Oszczędność czasu i pieniędzy. Mniej zachodu. Tymczasem od czasu do czasu przydałoby się zakupić pozycję w księgarni kameralnej, gdzie nie dość, że czas nie będzie się wydawać zmarnowany, a cena okładkowa książki tak wysoka1, to jeszcze O tym, czemuż to ceny w księgarniach autorskich nie mają cen -25%, można by napisać osobny artykuł. W wielkim skrócie: przez dystrybutorów i konkurencję na rynku, koszty związane z prowadzeniem pojedynczego lokalu etc. księgarzy na obniżanie cen po prostu nie stać. Problemowi z dysproporcjami na rynku może zaradzić ustawa o jednolitej cenie książki, 1


Magazyn Żet nr 4/2018

11

można odbyć przyjemną rozmowę ze sprzedawcą, i to nie tylko o literaturze. Pourquoi pas? Jak zacząć swoją przygodę z takimi księgarniami? Opcja numer jeden: Warszawski Weekend Księgarń Kameralnych (edycja 2018 w zeszłym tygodniu) – festiwal książki niezależnej, podczas którego w całej Warszawie odbywają się ciekawe spotkania, a rabaty też są niczego sobie. Kolejnym wyjściem jest tak zwany kameralny tour, opcja wypadu z przyjaciółmi lub bez szczególnie na lato. Warto przejść się choćby po księgarniach najbliżej szkoły (MiTo, Bagatela na Pięterku czy Księgarnia Czarnego) lub zajrzeć nieco dalej – do Tarabuka, Jak Wam Się Podoba, Bookoff czy Wrzenie świata. Opcji jest naprawdę dużo, szczególnie w Warszawie, gdzie wskutek działań księgarzy ich „rezerwaty książek” stają się coraz popularniejsze. Jeśli macie ochotę dowiedzieć się więcej o księgarniach kameralnych, polecam przede wszystkim blog Rezerwaty Książek (FB: Książki kupuję kameralnie), Wyliczanka (blog, Facebook i kanał na Youtube pod tą samą nazwą), artykuł Zwierza Popkulturalnego pt. Jak do księgarni, to tylko kameralnie, czyli 10 małych księgarń w Warszawie, które musicie znać czy artykuły z serii PROJEKT KSIĄŻKA na www.dwutygodnik.com. Pozwólcie, że i ja teraz zagłębię się w lekturę, bo inaczej nigdy nie skończę mojego hymnu do księgarń kameralnych. Do zaczytanego!

••••• Jadwiga Mik

ANIMESHON. KILKA SŁÓW O JAPOŃSKIEJ ANIMACJI „Anime? To te chińskie bajki dla dzieci?” – każdy zainteresowany animacjami tworzonymi w tym stylu przynajmniej raz w życiu usłyszał takie zdanie. Większość naszego słynącego z tolerancji i nieoceniania książki po okładce narodu albo nie wie, czym jest anime (co nie przeszkadza w wydawaniu osądów na jego temat) albo powtarza stereotypy o dalekowschodnich historyjkach dla dzieci i niedorosłych dorosłych, których bawi oglądanie (sic!) której wersje np. na rynku francuskim działają bardzo dobrze, umożliwiając rozwój mniejszych księgarni.


12

Magazyn Żet nr 4/2018

filmów i seriali animowanych. W tym artykule pozwolę sobie zweryfikować nieco ten pogląd, a osobom nieznającym znaczenia słowa „anime” wyjaśnić je raz, a dobrze. „Anime” to skrót od „animeshon”2, słowa będącego japońską wersją „animation” (animacja). Na rynku japońskim oznacza ono ogół filmów i seriali animowanych dla wszystkich kategorii wiekowych, we wszystkich gatunkach3 i pochodzących z dowolnego państwa. Definicja „zachodnia” mówi o animacjach pochodzenia wyłącznie japońskiego, jednak w związku z ich rosnącą popularnością pojawiły się wzorowane na nich dzieła francuskie, amerykańskie, polskie etc., dlatego właśnie do „anime” coraz częściej kwalifikuje się produkcje nie ze względu na ich pochodzenie, ale wywodzący się z Japonii styl. Charakterystyczna kreska to wcale nie wielkie oczy, kanciaste twarze i inne błędy anatomiczne. Ze względu na mniejszy budżet niż np. Disney Japończycy doskonale opanowali sztukę „limited animation”. Podczas gdy w animacjach zachodnich dominują obiekty animowane, Japończycy skupiają się na pejzażach wypełnionych detalami oraz odpowiednim kadrowaniu, które nadaje filmowi/serialowi zupełnie inną dynamikę i pozwala skupić się na szczegółach. Dodatkowo, chociaż część studiów animacji idzie z postępem technicznym, to m.in. bardzo znane Studio Ghibli swoje filmy nadal animuje ręcznie (komputerowo tworzone jest max. 10%). Przeciwieństwem jest Disney, który od lat eksperymentuje i tworzy głównie na ekranie komputera. Kolejną kwestią są docelowi widzowie anime. Ze względu na zróżnicowaną tematykę i często skomplikowaną fabułę, większość serii/filmów nie jest adresowana do dzieci. W Polsce to przekonanie pochodzi z czasów, gdy telewizję wypełniały Pokemon, Czarodziejka z Księżyca czy inne serie Wymawia się to jak „animesion” (koniecznie zaciskając oczy i mówiąc piskliwym głosem, inaczej nie ma odpowiedniego efektu). 3 O tak, proszę państwa! Anime nie jest gatunkiem. Tak samo jak zachodni „film aktorski” dzieli się na gatunki, a nie jest jednym z nich. Nieco odchodząc od tematu, powstają również filmy aktorskie na podstawie anime – i to nie tylko produkcji japońskiej! Za przykład może posłużyć Ghost in the shell ze Scarlett Johansson. 2


Magazyn Żet nr 4/2018

13

(większość z Was pewnie nawet nie wie, że oglądało anime – Pszczółka Maja i jedne z popularniejszych filmów o Muminkach to produkcje japońskie). Obecnie na Zachodzie w telewizji częściej można obejrzeć filmy i seriale japońskie przeznaczone nie tylko dla maluchów – przykłady to wzorowany na produkcjach dalekowschodnich Awatar: Legenda Aanga i jego kontynuacja Awatar: Legenda Korry czy wyświetlany stosunkowo niedawno w kinach Czerwony żółw. Podobnie jak w animacjach zachodnich, ważnym elementem anime jest muzyka. W przypadku twórczości japońskiej utwory do filmów i do seriali są często nagrywane przez światowej sławy kompozytorów (np. Joe Hisaishi, twórca ścieżek dźwiękowych do filmów takich jak Księżniczka Mononoke czy Spirited Away: W krainie bogów) i piosenkarzy. Do seriali tworzy się głównie „openingi” i „endingi”4, w przypadku filmów są to często niezwykle skomplikowane kompozycje. Muzyka, tak jak pejzaże, pokazuje japońską dbałość o szczegóły, wyróżnik animacji tego typu. W Japonii bardzo często powstają produkcje oparte na mangach5, książkach (również zachodnich) czy grach komputerowych. Za przykład może służyć Kształt twojego głosu/Koe no katachi (2016), film wyróżniony nagrodami zarówno japońskimi jak i międzynarodowymi, opowiadający historię głuchej dziewczynki i jej prześladowcy z czasów szkolnych. Jego kanwą jest manga pod tym samym tytułem, wydana w latach 2013-2014. Często ludzie zapominają, że oprócz znanych animacji jak One piece, Bleach czy Fullmetal Alchemist: Brotherhood anime to też niezwykłe produkcje długometrażowe. Z nimi wiążą się takie nazwiska jak Hayao Miyazaki, Isao Takahata czy Makoto Shinkai, a także wyżej wspomniane Studio Ghibli. Statystyczny Polak od razu wkłada je do tej samej szuflady co skierowane Piosenki z tekstem na otwarcie i zakończenie odcinka. Japońskie komiksy. Manga, tak jak anime, to temat-rzeka, dlatego też ograniczę się do stwierdzenia, że są to historie rysowane w czerni i bieli, z utrzymaniem tzw. stylu mangowego, których również dotyczą stereotypy z anime. 4 5


14

Magazyn Żet nr 4/2018

głównie do młodszych widzów animacje Disneya. Jest to karygodny błąd – w tych filmach każdy znajdzie coś dla siebie, nie mają one ściśle określonej kategorii wiekowej. Sam Miyazaki sprzeciwia się nazywaniu go „japońskim Disneyem”, gdyż to określenie dotyczy jego pozycji w świecie animacji, a nie wieku większości widzów jego filmów. Pozwolę sobie przytoczyć kilka przykładów takich filmów. Jeśli chodzi o kultowe produkcje Studia Ghibli, które słyną nie tylko z wyjątkowego sposobu animacji, ale również z oryginalnej fabuły czy przedstawiania problemów dotyczących nas wszystkich, tzw. must-see są Księżniczka Mononoke, Spirited Away: W krainie bogów (laureat Oscara!), Ruchomy zamek Hauru, Narzeczona dla kota, Mój sąsiad Totoro, Nausikaa z Doliny Wiatru, Szept serca, Szkarłatny pilot, Księżniczka Kaguya, Podniebna poczta Kiki, Szopy w natarciu czy porównywany z Listą Schindlera film Grobowiec świetlików. Wykraczając poza dominujące Studio Ghibli, warto wspomnieć o obsypanym nagrodami Kimi no na wa (Your name), Wilcze Dzieci, W stronę lasu Świetlików (Hotarubi no mori e), Perfect Blue, Millennium Actress, Tenshi no tamago czy kultowym Akira. Teraz już wiecie, że anime to nie tylko bajki dla małych dzieci lub nerdów. Jeśli temat Was zainteresował, zapraszamy na naszego bloga, gdzie znajdziecie poszerzoną listę propozycji dotyczących japońskich animacji, które bynajmniej nie mieszczą się w stereotypowym wyobrażeniu anime.

••••• Ignacja Matejowska

HISTORIA PEWNEGO PRZEMILCZENIA Ostatnio zupełnie przypadkiem natrafiłam na pewien bardzo ciekawy artykuł, którego motywem przewodnim były stereotypowe reklamy z lat 50tych, a właściwie ich parodia. Zainteresowała mnie nie tyle sama treść tego tekstu, co głębsze przesłanie płynące z samego środka – stereotypowy stosunek mężczyzny do kobiety. Ktoś może powiedzieć, że teraz przecież jest inaczej, mamy XXI wiek, równouprawnienie i wzajemny szacunek - wszyscy robią, co chcą i jak chcą… Niby tak, ale jednak nie.


Magazyn Żet nr 4/2018

15

Do idealnego układu brakuje tylko wyplenienia z podświadomości fałszywych przeświadczeń, które były kodowane i powielane przez społeczeństwo od wieków. Socjalizacja potęguje stereotypy i zaczyna się już od rodziny. W większości przypadków już przed przyjściem na świat dziewczynki i chłopcy są traktowani przez rodziców w różny sposób, chociaż rodzice, gdy ich o to zapytać, zaprzeczają. Ktoś ma im zarzucać, że działają stereotypowo? Skąd. Wcale nie myślą "mój dzielny chłopiec" i "moja urocza dziewczynka". Nie dekorują im pokojów, kierując się płcią, nie kupują im odpowiednich zabawek i nie mówią do synów: "nie bądź beksą, pokaż, że jesteś silnym i dzielnym mężczyzną", a do córek: "dobrze wychowana panienka nie zachowuje się jak chłopaczysko, nie wypada się bić i zaczepiać innych dzieci". Na dalszych etapach życia nie zachęcają mocniej chłopców do uprawiania sportu i nie stymulują ich rozwoju fizycznego, nie kontrolują bardziej dziewczynek, bo przecież nie uważają, że są one kruche i bezbronne. Równo dzielą prace domowe między dzieci, nie wymagając, żeby córka pomagała mamie w domu, a syn tacie w garażu. Nieprawdaż? Wniosek płynie z tego taki: wychowując, zapoznajemy dziecko, czasem podświadomie, z podziałem biologicznym (z tzw. esencjalizmem biologicznym). Efektem jest to, że dziecko, idąc do szkoły w wieku sześciu lat, już dzieli świat na: on i ona. W dodatku podręczniki na tym pierwszym, szczególnie ważnym etapie kształcenia jeszcze bardziej utrwalają tradycyjne podziały ról w społeczeństwie. Dzieci mają przecież różne zainteresowania. Dziewczynki uwielbiają bawić się lalkami, rysować i pomagać mamie w pracach domowych, także w podawaniu do stołu, zaś chłopcy - jako odkrywcy świata i mądrzejsi od koleżanek - kochają uprawiać sporty, marzą o podróżowaniu i wykonują czynności, których obawiają się dziewczyny. Jeśli pojawiają się dorośli, to raczej nie trudno domyślić się, w jakim podziale – mężczyzna w rolach zawodowych, kobieta w gospodarstwie i z dziećmi. Przykład? W ostatnich miesiącach było głośno na portalach społecznościowych o zadaniu z podręcznika dla szkół polonijnych "Klasa 5: W radosnym kręgu – Czytanka". Autorzy podzielili zadanie względem płci: jeśli jesteś chłopcem, musisz zaplanować dwumiesięczną wyprawę do Ameryki, natomiast jeśli jesteś dziewczynką – twoim zadaniem jest udanie się do kuchni i porozmawianie z mamą o przyprawach przywożonych zza mórz. Nic dodać, nic ująć.


16

Magazyn Żet nr 4/2018

Oczywiście takich przykładów jest więcej, chociażby stworzona przez autorów jednego z programów nauczania historii lista postaci, które powinny być uczniom znane, gdzie ze 167 osób tylko 5 to kobiety, wybrane najwyraźniej zupełnie przypadkowo: Safona, Kleopatra, św. Jadwiga Andegaweńska, caryca Katarzyna II i Wisława Szymborska. Z analizy podręczników do historii wynika, że kobiety zajmują w nich bardzo mało miejsca. Często umniejsza się ich rolę na rzecz osiągnięć mężczyzn. Zasada równego reprezentowania płci nie jest równomiernie respektowana i to wcale nie z powodu rzekomego „mniejszego udziału kobiet w życiu publicznym” w różnych epokach historycznych. I jeszcze reklamy, obecne w naszym życiu na każdym kroku. Jak można się domyślać, nie odzwierciedlają one wielorakich ról kobiety w społeczeństwie, a bardziej koncentrują się na stereotypowych zadaniach, a czasami nawet przedstawiają je jako obiekt pożądania seksualnego. Przykładowo, postawmy chłopca w świecie nieprawdziwych wyobrażeń o człowieku. I oto z jednej strony słyszy, że mamy równouprawnienie, a z drugiej podświadomie rejestruje wszelkie przekłamania czy irracjonalne stereotypy. Wiele zależy od tego, czy ktoś wytłumaczy mu, jak naprawdę wyglądają relacje międzyludzkie. Bo jeżeli wyrośnie z niego hipokryta, który co prawda będzie wygłaszał wspaniałe, liberalne poglądy, ale nie będzie potrafił pomóc żonie w zwyczajnych obowiązkach domowych, to kogo uznamy za winnego?

••••• Aleksandra Duć

JEŚLI ABSURDY, TO TYLKO W ALBANII! Do wakacji droga jeszcze daleka, ale serca i umysły uczniów już zaprzątają marzenia o tropikalnych plażach, krystalicznych wodach i słonecznej pogodzie. Choć termometry nadal czasami pokazują temperaturę poniżej dwudziestu stopni, to wszyscy już przenoszą się myślami w czas letnich upałów. Powoli powstają też plany wyjazdów, gdyż co lepsze oferty należy łapać jak najszybciej, aby zdążyć przed innymi. Podobnie jak w latach


Magazyn Żet nr 4/2018

17

poprzednich, tegoroczne kierunki wycieczek Polaków w większości ograniczają się do Europy. Według danych biura podróży „Rainbow Tours”, wakacje 2017 zdominowały państwa takie jak Włochy, Hiszpania, Bułgaria i Grecja. Entuzjaści odkrywania kultur innych kontynentów wybierali się głównie do Stanów Zjednoczonych i Chin. Wyniki badań nie są zaskakujące. Polacy często korzystają z biur oferujących wyjazdy do wspomnianych krajów, całkowicie zapominając o innych godnych uwagi destynacjach. A może pomijanie niektórych państw powoduje obawa przed ich odwiedzeniem? Co Polacy powiedzieliby na wycieczkę do jednego z krajów bałkańskich – Albanii? Strach zwykle potęguje niewiedza, dlatego poniższy artykuł będzie zbiorem ciekawostek i faktów o Albanii, zaobserwowanych podczas mojego ostatniego pobytu w tym państwie. Na wstępie zaznaczam, że nie znajdziecie tu informacji powszechnie dostępnych w książkach i Internecie, ale zaznajomicie się z autentycznymi sytuacjami, których byłam świadkiem. Zacznijmy od kilku (wesołych) absurdów. Czego możecie się spodziewać przemierzając albańskie szosy? Otóż, codziennym widokiem są tam zatrzymujący się na prawym pasie na rondzie kierowcy, którzy bez odpowiednich sygnałów potrafią zatrzymać samochód i wyjść na pogawędkę z – również ulokowanym na prawym pasie – przyjacielem. Co ciekawe, uczestnikami ruchu drogowego bywają zwierzęta, na przykład wszechobecne krowy czy spacerujące bez nadzoru psy i konie, które potrafią zatrzymać się na widok przechodniów lub czerwonego światła. Mieszkańcy Albanii są zwykle przyjaźni, jednak należy uważać na sprzedawców w typowych sklepach w nadmorskich miejscowościach, ponieważ słysząc obcy język, automatycznie zamieniają ceny na wyższe. Natomiast należy zaznaczyć, że problemów z dogadaniem się zwykle nie ma – lokalni mieszkańcy posługują się podstawowym angielskim i wyobraźnią, nierzadko pokazując to i owo na migi (nie zapominajmy, że w Albanii używa się odmian języka albańskiego, nienależącego do grupy słowiańskiej, w przeciwieństwie do wielu innych języków z Półwyspu Bałkańskiego).


18

Magazyn Żet nr 4/2018

Tradycyjne jedzenie Albanii – choć tłuste – jest bardzo smaczne i naznaczone wschodnimi wpływami. Znajdziemy tam pełną gamę kebabów, przepyszne wypieki (burek!) i niepodobne do naszych zupy. Jeśli zamiast do restauracji wolimy udać się do sklepu w celu przygotowania dania z regionalnych produktów, będziemy miło zaskoczeni cenami, gdyż są niższe niż w Polsce. Albania to raj dla fanów melonów i arbuzów, które potrafią tu kosztować nawet 15 groszy za kilogram, przy czym są niesamowicie aromatyczne, soczyste i pyszne. Praktycznie na każdej ulicy znajdziemy stragany zastawione świeżymi warzywami i owocami, które kuszą naturalnym zapachem i wyglądem. Ciekawostką jest podawana na plażach kukurydza, ponieważ nie jest ona gotowana, a jedynie grillowana (przez co pozostaje bardzo twarda, choć apetyczna). Na plażach oprócz sprzedawców jedzenia znajdziemy też innych handlarzy: od tych sprzedających podróbki markowych butów do starców z antycznymi wagami i zegarkami. Niestety powszechne jest tam także żebractwo. Wraz z zachodem słońca wybrzeże i ulice miast zapełniają się kobietami i dziećmi w łachmanach. Jest to widok wstrząsający, potęgowany przez inne obrazy – kawiarnie i restauracje zajmowane są przeważnie przez samych mężczyzn, kobiety natomiast pracują jako kelnerki i usługują głośno rozmawiającym panom. Oprócz zapoznania się z kulturowymi różnicami, Albanię warto na pewno odwiedzić ze względu na jej walory krajobrazowe: piaszczyste, szerokie wybrzeża otoczone pięknymi górami. Chociaż urody nie dodaje roślinność kraju, która jest uboga – królują tam trawy, a gorący klimat jest w stanie wysuszyć nawet palmy. Oczywiście wiele zależy od regionu, ponieważ podobnie jak w Polsce środowisko naturalne różni się w poszczególnych częściach państwa. Podsumowując, Albania powinna być coraz wakacyjnego odpoczynku, gdyż zachęca krystalicznie czystym morzem i górskimi praktyczne źródło wiedzy o kulturze chwilami

częściej wybierana na miejsce do odwiedzenia nie tylko szczytami, ale także stanowi całkowicie innej niż polska.


Magazyn Żet nr 4/2018

19

••••• Szymon Kupisz WADY SZKOŁY WSPÓŁCZESNEJ Spędzamy w niej pięć dni w tygodniu. Uczęszczamy tam aż do osiągnięcia dorosłości. Szkoła w tej postaci, jaką znamy, ma niestety wiele wad i niesie za sobą liczne zagrożenia. A co konkretnie jest w niej złego? Zaraz ci to wyjaśnię, Czytelniku. Teza #1: Szkoła jest przestarzała. Świat z każdym dniem rozwija się : telegram został wyparty przez telefon oraz różne internetowe komunikatory, parowóz zastąpił diesel i pociąg elektryczne, zaś samochód okazał się być bardziej wydajny niż automobil. Można by takich przykładów podawać w nieskończoność, we wszystkich dziedzinach naszego życia nastąpił gwałtowny rozwój. Wszystkich, oprócz edukacji. Żeby lepiej zobrazować przestarzałość szkolnictwa współczesnego, cofnijmy się do jego początków. Obecny system oświaty powstał w XVIII wieku z inicjatywy króla Fryderyka Wilhelma I Pruskiego, który chciał wzmocnić tym swoje rządy. Wkrótce podobne kroki podjęto w innych państwach ówczesnej Europy, ale czy po to by obywatele byli coraz mądrzejsi? Dla ich własnej korzyści? Nie, gdyż pierwotnie szkoła miała kształtować przyszłych żołnierzy. Bardzo możliwe, że stąd w placówkach jest taka okropna dyscyplina. Poza tym, władcy nie zależało na rozwoju intelektualnym swojego ludu. Sam Franciszek I, pierwszy cesarz Austrii, powiedział: „Nie potrzeba mi uczonych, potrzebni mi są tylko dobrzy, uczciwi poddani”. Bardzo możliwe że w tym zdaniu tkwi powód innego tempa rozwoju szkoły. Uczony może być poddanym ciałem, ale posiadając wiedzę jest wolny umysłem, wiedza zaś prowadzi to ciekawości, ciekawość do obserwacji, obserwacje do wniosków, wnioski do opinii, a opinie do działań. Podsumowując, dla władzy nie ma nic lepszego niż głupota własnego narodu. Ale w jaki sposób jest ona uzyskiwana? Teza #2: Paradoks nauczania.


20

Magazyn Żet nr 4/2018

Niemalże codziennie jesteśmy poddawani sprawdzaniu naszej wiedzy w różny sposób, czy to poprzez odpowiedzi ustne, czy poprzez kartkówki i różnego rodzaju egzaminy. Zapewne wielokrotnie się uczyłeś na sprawdzian, drogi Czytelniku. Jednakże, czy kiedykolwiek ktoś ci powiedział jak to dobrze zrobić? To właśnie jest największy Paradoks Szkoły: ma ona uczyć, ale nie uczy jak się uczyć. Metody prezentowane w placówkach oświatowych są mało wydajne i na dłuższą metę bezużyteczne - już łatwiej znaleźć coś w Internecie, gdzie można znaleźć dużo poradników. A jakie są skutki przestarzałych metod nauczania, które tak promuje system edukacji? Katastrofalne, bowiem w rezultacie wielu ludziom nauka kojarzy się wyłącznie z siedzeniem nad książkami oraz bólem głowy, zmęczeniem, czy też stresem. To zniechęca ludzi do eksplorowania otaczającego nas świata i, co za tym idzie, do dalszego uczenia się. Teza #3: Wieczna druga szansa. Ten argument może być dla nas trochę niewygodny, ale jest on bardzo życiowy. Ileż to razy w szkołach powtarza się sytuacja ,w której to uczeń nie nauczył się w pierwszym terminie ,więc decyduje się nauczyć się na poprawę. To utwierdza nas w przekonaniu, że życie zawsze daje drugą szansę, co niestety w wielu przypadkach jest kłamstwem. w rzeczywistości pozaszkolnej, ten dar można by porównywać do cudu. Jeśli w firmie obrazimy naszego szefa czy klienta, bardzo prawdopodobne jest to, że nie będzie miał już dla nas litości i wyrozumiałości. Jeśli z powodu choroby nie będziemy mogli wystąpić na zawodach sportowych, to organizatorzy nie przełożą ich terminu z powodu naszej niedyspozycyjności - taka jest brutalna prawda. Dlatego właśnie radzę Czytelniku nie korzystać z tej wady naszego systemu nauczania i wykorzystywać pierwszą szansę, bo nie wiadomo czy potem trafi się kolejna. Teza #4: Szkoła zabija kreatywność.


Magazyn Żet nr 4/2018

21

W większości przypadków, jeżeli by obserwować z boku jakąkolwiek lekcję w dowolnej szkole, to można zauważyć jedną rzecz: składa się ona w dużej mierze z nauki utartych schematów, zaś za niestandardowe rozwiązanie przewidziana jest kara w postaci jednej z gorszych ocen lub obniżeniem punktacji rozwiązania. Prawda jest taka, że w prawdziwym życiu niestandardowe rozwiązania są często traktowane przychylniej przez pracodawcę, współpracowników lub grono naszych znajomych. W wielu szkołach ludzie kreatywni są często gorzej traktowani niż ci myślący schematycznie. Dlaczego tak się dzieje? Pierwsza część rozwiązania znajduje się pod koniec tezy 1, druga to prawdziwy cel szkoły, a trzecia to gospodarowanie naszym mózgiem w trakcie procesu nauki. Prawda jest taka, że ze szkoły nie mają wychodzić geniusze, którzy będą zmieniać nasz świat na lepszy. Mają z niej się wytaczać masy przeciętnych, zdolnych co prawda do podjęcia pracy, ale niezdolnych do samodzielnego myślenia i funkcjonowania bez pomocy państwa. W osiągnięciu tego celu pomaga trzecia część rozwiązania, mianowicie angażowanie w proces nauki tylko lewej półkuli mózgu, odpowiedzialnej za zapamiętywanie, a zaniedbanie prawej półkuli, która odpowiada za naszą kreatywność i zmysł artystyczny. Wielu znanych ludzi zauważyło się te błędy i przerwali edukację, jak na przykład Albert Einstein, Thomas Alfa Edison, Richard Brandson, Bill Gates czy Steve Jobs. Dlatego pamiętajcie – używanie prawej półkuli przy nauce jest czymś dobrym, bo nikt za was myślał nie będzie. Teza #5: Postrzeganie siebie przez pryzmat ocen Często jako wyznacznik zdolności ucznia w danej dziedzinie stosuje się jego oceny. Jest to błędny punkt widzenia, gdyż nie wpływają one na twoje umiejętności oraz kompetencje. Dla przykładu, jeśli jesteś słaby z biologii, nie oznacza to, że nie będziesz dobrym lekarzem i w drugą stronę – to, że jesteś orłem z matematyki nie oznacza, że będziesz wybitnym ekonomistą. Nasze umiejętności zależą nie od ocen, ale od pracy nad sobą. Skutki postrzegania swojej wartości przez ich pryzmat mogą być opłakane w skutkach, gdyż często ludzie, którzy są bardzo mądrzy, uważają się za głupich i bezwartościowych. Czytelniku! Świat jest pełen geniuszy, tylko większość z nich uważa się za głupich, bo ich umysły nie radziły sobie w


22

Magazyn Żet nr 4/2018

wypełnionej schematami szkole. To wręcz absurd, by pozwalać na taki przebieg spraw, dlatego należy pamiętać, że w dążeniu do celu to nie oceny są najważniejsze, ale determinacja, ciekawość i wiara w swoje siły. Podsumowanie System edukacji jest pod wieloma względami bardzo zacofany i należy jak najprędzej go przebudować, by następne pokolenia mogły się jeszcze lepiej edukować. Wzorów do naśladowania jest bardzo dużo, chociażby fiński system edukacji uważany za jeden z najlepszych na świecie. Pamiętajcie też, że wagarowanie to mimo wszystko nie jest wyjście. Lepiej jest przychodzić do szkoły i spróbować ją naprawić, niż nie uczęszczać do niej i zostawić ją w takim stanie.

••••• JANEK & Girl K RADOSNA ŻMICHOTWÓRCZOŚĆ

W i o s n a – wyczekiwana i upragniona nareszcie nadeszła. Mieliśmy już chwilę, żeby zaznajomić się z wyższymi temperaturami, bluzkami z krótkim rękawem oraz aby pożegnać się z zimowymi kurtkami. Wielkimi krokami zbliża się także maj, który dzieli ludzi na dwie następujące kategorie: 1) Hurra, majówka! 2) HEHE, M A T U R A. ☺ *ironiczny uśmiech* Ci pierwsi nie wiedzą jeszcze, co ich czeka, a Ci drudzy już niedługo będą mieli to za sobą. Poniżej krótki poradnik dla maturzysty na przeżycie majowej pacyfikacji. 1) Memento Mori 2) Pamiętaj o Dniu Matki (26.05) 3) Zjedz coś dobrego 4) Zrelaksuj się i oddaj poetyckim rozważaniom wraz z wierszami autorstwa Girl K 5) Memento Mori "Jesienny vanitas maturzysty" Czy to jesień czy to zima, Wszystko marność przypomina. Wszystko marność z sobą niesie. Życie? Nie podoba mnie się. Jesień, jesień deszcz jesienny,


Magazyn Żet nr 4/2018

23

Ależ ten mój żywot denny. Maturzysty ciężkie życie Może mi je ukrócicie. Wszystko mokre, wszystko gnije I tramwaje śliskie żmije. W głowie tylko mam gżegżółkę, W domu wiedzy pełną półkę. Kto mi ją do głowy włoży? Mędrca ze mnie może stworzy. Szukam śmierci swojej. Gdzie jest jej zwycięstwo? Życie nie ma sensu, życie to przekleństwo. Girl K "S'habiller się, d'object ?" Tańczą liście, łyse drzewa, Kurtka ciała nie ogrzewa, wszystko niknie w tej szarości... Starszą Panią bolą kości. A kto umarł, ten nie żyje, Więc oplotę sznurem szyję. Może ktoś jak Kochanowski Też napisze o mnie piosnki, Może wreszcie mnie doceni Wielki tłum jesiennych cieni. Może wspomną - w końcu tworzę I pomyślą dobry Boże, Czemu na to zezwoliłeś? Na tym sznurze powiesiłeś. Ale zaraz, nic mi z tego, Nikt nie czyta dzieła mego. Będę Norwidem, lecz nieodkrytym Także nie takim jak on znakomitym. Polski moim jest natchnieniem, Ale także udręczeniem. Więc już kończę, bo mą wiedzą Nie popisze się - powiedzą. Samobójstwo? Może później Chociaż żyć mi coraz trudniej. Girl K GORRRRRĄCO ZACHĘCAMY DO WYSYŁANIA SWOJEJ TWÓRCZOŚCI! MOŻE PRZY WIOSENNYCH PORZĄDKACH ZNALAZŁEŚ/AŚ ZESZYT Z OPOWIADANIAMI LUB WIERSZAMI? MOŻE TO ZNAK OD GWIAZD, ABY SIĘ NIMI PODZIELIĆ? (A PROPOS GWIAZD - KONIECZNIE SPRAWDŹ HOROSKOP)


24

Magazyn Żet nr 4/2018 TEMAT NA PRZYSZŁY NUMER: WOLNOŚĆ, SWOBODA (NIEKONIECZNIE DZIEWCZYNA MŁODA, ALE W SUMIE DLACZEGO NIE?) UWOLNIJ SWOJE MYŚLI I PRZELEJ JE NA PAPIER! ŚWIAT STOI OTWOREM. NAJLEPIEJ ZRÓB TO JUŻ DZIŚ (JUTRA MOŻE NIE BYĆ). CZEKAMY NA PRACE! WYSYŁAJ NA: ZMICHOREDAKCJA@GMAIL.COM

P.S. Wszyscy pamiętajmy o Dniu Matki. Serdecznie pozdrawiam i trzymam kciuki za tegorocznych maturzystów! <3 ~Julia N.

•••••

Aleksandra Duć ŻMICHOWSKI KALENDARZ KULTURALNY 03.03.18 – 06.05.18 „Dzikość serca. Portret i autoportret w Polsce po 1989 roku” Zachęta Narodowa Galeria Sztuki Wystawa prezentuje wybrane przez dr Sylwię Serafinowicz dzieła polskich artystek i artystów tworzących po 1990 roku. Zbiory ukazują historię politycznej i ekonomicznej transformacji Polski, naznaczonej przez liczną emigrację mieszkańców naszego kraju, którzy opuszczając jego granice, zderzali się z wyobrażeniami społeczeństw Zachodu i Wschodu. Co ciekawe, kolekcja obejmuje obrazy stanowiące autoportrety i portrety, będące nietypowym sposobem przekazania wiedzy na temat ówczesnej rzeczywistości. 18.03.18 – 30.06.18 „12 światów. Wystawa czeskiej ilustracji książkowej” Dom Spotkań z Historią Wystawa zorganizowana w ramach „Polsko-czeskiej wiosny literatury 2018” składa się z prac nagradzanych czeskich ilustratorów m.in. Davida Böhma, Pavla Čecha, Dana Černego, Lucii Dvořákovej czy Renáty Fučíková. Pełna lista czeskich twórców pokazujących swoje dzieła na ekspozycji obejmuje dwanaście nazwisk osób docenianych przez krytyków i czytelników. Każdy z artystów posiada swój indywidualny styl oraz oryginalne spojrzenie na otaczający go świat.


Magazyn Żet nr 4/2018

25

22.03.18 – 5.05.18 „O Witkacym” Fundacja Profil Wystawa, prezentowana w ramach drugiej edycji cyklu „Archiwa sztuki”, przedstawia prace Józefa Robakowskiego, fascynującego się dziełami Witkacego. Zgromadzone fotografie, archiwalia, filmy i instalacja pokazują prace czołowego twórcy sztuki nowych mediów realizowane w dialogu z odkrywaną i ożywianą przez niego tradycją obrazoburczych poczynań Witkacego. 16.05.18, godz. 18:00 “Czy mogła się uratować? Rzeczpospolita w XVIII wieku” Pałac na Wyspie, Łazienki Królewskie Kolejny cykl cieszących się dużym zainteresowaniem wykładów dotyczących historii Polski od epoki saskiej do rozbiorów. W ciągu ośmiu wykładów wybitni historycy spróbują przybliżyć słuchaczom tematy i wydarzenia, od których mogło zależeć przetrwanie kraju. Serię wykładów zainicjuje wykład prof. Richarda Butterwicka-Pawlikowskiego “Zapał i intryga. Kulisy Polskiej Rewolucji lat 1788-1792”. 18.05.18 “Bem! Musical o patriotach i renegatach” Teatr Syrena W ramach programu “100 wskrzeszeń na 100-lecie Polski” warszawski Teatr Syrena przy ul. Litewskiej we współpracy z kabaretem Pożar w Burdelu i Teatrem im. S. Żeromskiego w Kielcach odkrywają przed nami tajemnice życiorysu generałamuzułmanina Józefa Bema. Warto pójść sprawdzić, jak Polacy poradzą sobie z historyczno-biograficznym musicalem. 17-20.05.18 Warszawskie Narodowy

Targi

Książki,

Stadion

Odbywające się równolegle do poznańskiego Pyrkonu 9. Warszawskie Targi Książki są świetną okazją do zaopatrzenia się w premiery wydawnicze oraz rzadkie, niedostępne dla zwykłych śmiertelników


26

Magazyn Żet nr 4/2018

arcydzieła literatury w przystępniejszej niż zazwyczaj cenie. Przez cztery dni publiczność ma szansę wziąć udział w spotkaniach z autorami, warsztatach, wystawach i dyskusjach przygotowanych dla każdej kategorii czytelników.


Magazyn Żet nr 4/2018

27


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.