Gazeta Polonijna Scotland / kwiecien 2013

Page 1

Gazeta bezpłatna tworzona przez Polonię dla Polonii

Gazeta

Scotland

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

GAZETA BEZPŁATNA

www.gazetapolonijna.co.uk

Edinburgh Glasgow Aberdeen Dundee Perth Inverness Stirling Falkirk Ayr Hamilton Motherwell Livingston Bathgate Alloa Abroath Forfar Brechin Montrose Elgin Broxburg Dunfermline

INAUGURACJA GAZETY POLONIJNEJ W SZKOCJI Układ zamknięty

„Układ zamknięty”, to thriller reżysera "Przesłuchania" i scenarzystów "Czarnego czwartku. Janek Wiśniewski padł" z popiCzytaj str. 8 sową rolą Janusza Gajosa.?

Zeszkotcony, część druga wywiadu z Tomkiem Borkowym

Muzyczny salon Fryderyka Chopina

Czytaj str. 12

Nieprawdopodobne doznania estetyczne zafundowało wielbicielom muzyki klasycznej “The Chopin Circle in Scotland”, które w niedzielę 17 marca zorganizowało recital pianistyczno-solowy w Niebieskim Pokoju Lennoxlove House w Haddington. Czytaj str. 11

Poszukiwacze skarbów

Czytaj str. 18

Poszukiwacze Skarbów, Czyli Jak Polacy Zmieniają Historię Anglii – Wywiad z Igorem „Van Worden” Murawskim, Prezesem Polskiego Klubu Eksploracji Historycznej “Thesaurus”. Czytaj str. 16


2

Gazeta

Informacje

Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

POLONIJNA.co.uk

PRZEDWIOŚNIE! ACH, TO TY?... „Śmierć lub miłość!...” Pobladła i Miłość wybrała! Leśmian (Zmierzchun) Tak, tak, bowiem tylko te dwie sprawy stanowią rzeczywistą alternatywę życia. Szukam alternatywy? Być może… Mam głęboko zakodowane, że życie jest etyczne, o ile umie budzić. Wiosna puka… a drzwi już dawno otwarte na przestrzał. Wiosna! Ach, to Ty… Chciałoby się powtórzyć: „Na szczęście żyjemy w kraju, w którym każdy MA PRAWO (hi, hi, hi…) do szampańskiego nastroju”. (Oczywiście, tylko po dużej dawce szampana…). Zdopingowany przez Sławę i doceniony – „udowodnił, iż w przeciwieństwie do rzeszy malkontentów z prawa tego korzysta skwapliwie. I to jest krzepiące!” – (to o mnie) wietrzę… wiosnę Cukier już nie krzepi. Ba, nawet najnowsze badania (hematologów) dowodzą, że krew rodaków też jakby straciła na krzepliwości i wciąż kogoś zalewa; oj, jak zalewa! Spora część Narodu pokrzepia się trunkiem, część – przyszłości (ewentualnie: przeszłości…) wizerunkiem. Jeszcze inni patrzą w gwiazdy, lub nieco wyżej… Kolejni szukają pokrzepienia tam, gdzie inni stracili już wiarę. Znajoma bibliotekarka twierdzi, że nieanalfabeci nadal czytają – ku pokrzepieniu serc – Harlequiny… Sienkiewicz gdzieś przepadł był!... Przyjaźń (ze słowem pisanym) krzepnie. A ja mam Wiosnę! (Panie sierżancie…). Dryfując po mieście – rzucam cumy spojrzeń. Nurzam się w tłumie (jak w kwieciu powodzi… hi, hi, hi…); odbijam…, to znów kotwiczę. „Romans śpiewam, bo śpiewam! Bo jestem śpiewakiem! Ona była żebraczką, a on był żebrakiem.” Wiosną pokrzepiony od rana – czytam umiłowanego Leśmiana…. Sprawdzam uczuciowe konto. Inflacji ani widu, ani słychu, a nawet przyrosły odsetki… (Od każdej wypitej setki?...) To wprost niesłychane! W moim czyśćcu refleksji utraciłem (przejściowo?) wrażliwość na czas historyczny i… ciekawe czasy, którymi Bóg Ojciec nas pokarał. Za co, ja pytam: za co?!... Podpadam umyślnie. Wiem jeno, że z myślą (zdrożną?) dotrę do mego faworyta – metrum finis amorum, który słusznie zauważył był, że de gustibus (niżej podpisanego) non Est disputandum… Tak sobie myślę i pytam sam siebie: Dlaczego literatura iluzji ma być gorsza od literatury faktu – szczególnie w sytuacji opisanej przez Leca: „Jak tworzyć literaturę faktu, gdy niektóre

Gazeta POLONIJNA.co.uk

fakty nie życzą jej sobie”… Tak więc gdzie nie spojrzę… WIOSNA! Nawet kryzysowa narzeczona potrafi wzbudzić k o n i u n k t u r ę dla uczuć wyższych od niejednej/ ego możliwości!... Także grypa szaleje n a p r awi e usankcjonowanym przez wiosnę. Jak mawiał doktor Krokowski rodem z „Czarodziejskiej góry”: „Symptomy choroby są zamaskowanymi przejawami miłości, a każda choroba jest przekształcona miłością.” Jak zakochać się, to tylko na wiosnę, na wiosnę… (Słyszał kto, by zakochać się na złotą jesień? – Dewaluacja uczuć!) Kiedy wreszcie przyszła, przyfrunęła, pojawiła się, przybiegła zdyszana, spytała: – Czy wiesz, że przybywa nam dnia? – Wiem, wiem, Malutka. Wiem to, co widzę. Wreszcie to, co widzę dookoła, znalazło swe odbicie w słowie (drukowanym) poety: „Pokochali się nagle na rogu ulicy I nie było uboższej w mieście tajemnicy…” A cóż nam zostało (z tych lat:) „Tylko drobnieć i maleć od nadmiaru kochania. A to była – odpowiedź, i nie było – pytania.” Coś jeszcze? (…) „I nie płakać – nie płakać wspólnymi siłami!” A zatem zbliżam się do końca ? Kto pierwszy?... Tak więc na pokrzepienie „dla rzesz malkontentów” ostatni łyk Leśmiana: „I nikt nas – choć się rozpacz do mgły czasem zbliża Nie wbije nowym gwoździem do wspólnego krzyża”. Autor: Marek Różycki; rys: Szczepan Sadurski

PRACA - PRACA - PRACA

GAZETA POLONIJNA ZATRUDNI SPRZEDAWCÓW POWIERZCHNI REKLAMOWEJ Nienormowany czas pracy w dowolnym miejscu w UK. Na początek dostajesz: - telefon służbowy - wysokie wynagrodzenie prowizyjne przez pierwsze 3 mce okresu próbnego - po trzech miesiącach stała pensja + prowizja od sprzedaży (dla najlepszych)

Po więcej informacji dzwoń pod numer: 07 851 871 891

GAZETA BEZPŁATNA TWORZONA PRZEZ POLONIĘ DLA POLONII

Gazeta Polonijna Scotland Tel. 0203 3488 778 Mob. 07 851 871 891 Email: redakcja@gazetapolonijna.co.uk Nakład: 7000 egz., strony 36 Drukarnia: www.ulotki.co.uk Wydawca: Rafał Sawicki; 272 Abbeydale Road London HA0 1TW Dyrektor wydania: Sebastian Derwisiński Redaktor naczelna: Kinga Plich Wywiady Gazety Polonijnej: www.youtube.com/polonijnaTV Wydania archiwalne Gazty Polonijnej Scotland: www.issuu.com/gazetapolonijna-scotland Działy tematyc zne: Kultura: Sebastian Zuchowicz, Adrian Wiecha Zdrowie i Uroda: Anna Jaskiewicz Psychologia: Jarosław Kluczek Dla dzieci: Katarzyna Campbell Kulinarny: Jasiek Kuron Turystyka: Kinga Plich, Sebastian Zuchowicz Spo rt : Oskar Papierz, Daniel Kowalski Wędkarstwo: Dariusz "Kerad" Gorgon Mama na Wyspach: Małgorzata Mroczkowska Współpraca PAP: Alicja Brzeska, Szymon Szar Dział Graficzny: Rafal Sawicki, Aga Werczynska, Dariusz Dalaszyński Rysują: Szczepan Sadurski, Cezary Krysztopa, Stanisław Kościesza

Fotografują: Sebastian Kuczyński, Zbyszek Bagniuk, Justyna Bartczak, Karolina Skorek, Karol Wyszyński, Wojciech Nowak, Artur Skorek, Sebastian Zuchowicz, Paweł Tomaszewicz, Janek Ptak, Beata Papierz, Oskar Papierz, Monika S. Jakubowska, Adrian Wiecha Piszą: Aga Werczyńska, Beata Papierz, Oskar Papierz, Szczepan Sadurski, Mariusz Ciużyński, Joanna Howe, Anna Galus, Klaudia Drozd, Wojciech Nowak, Sebastian Zuchowicz, Sebastian Horbacz, Katarzyna Campbell, Kinga Plich, Anna Jaskiewicz, Jarosław Jakubiak, Iwona Janas, Karol Wyszyński, Dorota Kordecka, Joanna Pawlak, Karol Nowak, Thomas Derach, Aneta Derach, Dariusz Gorgon, Jarosław Kluczek, Jasiek Kuron, Jacek Wąsowicz, Lidia Waszti Plenzler, Justyna Bartczak, Zbyszek Bagniuk, Łukasz "Lipson" Lipczewski ---------------------------------------------------------------------------------------------------Wydawca i Redakcja nie ponoszą odpowiedzialności za treść reklam i ogłoszeń. Reda kcja nie zwraca materiałów niezamowionych. Nadesłane materiały pr zechodzą na własnoś ć redakcji, co oznacza jednocześnie przeniesienie na redakcję Ga zety Polonijnej praw autorskich z prawem do publikac ji, skracania i przeredagowywania nadesłanych materiałów. Pr zedr uk tekstów, zdjęć, rysunków i reklam zamieszczonych w Gazecie Polonijnej jest niezgodny z prawem.

Drodzy Czytelnicy! Dziękujemy Wam bardzo serdecznie za ciepłe przyjęcie Gazety Polonijnej Scotland. Jesteśmy niezmiernie pozytywnie zaskoczeni, iż po niespełna dwóch tygodniach nasz miesięcznik zniknął niemalże całkowicie z większości polskich sklepów i punktów usługowych. Nakład 7 tysięcy musiał zostać uzupełniony, gdyż wielu czytelników dzwoniło do Redakcji z prośbami o przesłanie dodatkowych egzemplarzy. Specjalnie dla Was, dostarczyliśmy tysiąc sztuk gazet extra w samym tylko Glasgow. Mam nadzieję, że wszystkim udało się otrzymać swoją kopię. Wraz z wydaniem pierwszego numeru, świętowaliśmy podczas uroczystej gali w Edynburgu, wejście Gazety Polonijnej na rynek szkocki. Wśród zaproszonych gości zaszczycił nas swoją obecnością Krzysztof Rutkowski, najpopularniejszy polski detektyw. Przy muzyce w wykonaniu zespołu Bruno Lohengren, przedstawiciele biznesu, organizacji pozarządowych oraz artyści gorąco przyjęli nowy miesięcznik, skierowany do Polonii i tworzony w przeważającej części przez dziennikarzy pasjonatów. Koledzy z wydania brytyjskiego Gazety Polonijnej prosili mnie, aby podziękować Państwu za znalezienie chochlików, które wtargnęły do opublikowanych informacji. Cieszymy się, iż czytają Państwo nas uważnie i przesyłają nam swoje spostrzeżenia. Dzięki temu nasza gazeta może być lepsza i ciekawsza. Zachęcam wszystkich do kontaktu z nami, dzielenia się ciekawostkami oraz swoimi pasjami. Gazeta Polonijna jest tworzona specjalnie dla Was – Polonii zamieszkującej Wyspy. Naszą największą dumą będzie Państwa zadowolenie oraz znikające szybko numery gazety z polskich sklepów i punktów biznesowych. Kinga Plich Redaktor Naczelna Gazeta Polonijna Scotland



4

Wiadomości ze Świata

u Eksplozja samochodu pułapki w Pakistanie zabiła przynajmniej 12 osób, a wielu zostały poważnie rannych.

Gazeta

Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

POLONIJNA.co.uk

TRAGEDIA NA BERLIŃSKIM STADIONIE OLIMPIJSKIM

Do zdetonowania wybuchu doszło w pobliżu obozu, w którym tysiące rodzin uciekło przed trwającymi walkami między talibami, a siłami bezpieczeństwa tego kraju. Prawdopodobnie wybuch miał związek z finalnym ustaleniem daty wyborów parlamentarnych w Pakistanie, które to przypadają na 11 maja bieżącego roku.

u Kolejne strajki lotnicze w Berlinie.

Pracownicy Lufthansy domagają się podwyżek . To reakcja na zamierzenia wydłużenia godzin pracy. Strajk ostrzegawczy został rozpoczęty we Frankfurcie, największym lotnisku oraz innych portach lotniczych. Zmusiło to do odwołania aż 700 lotów, w tym również wiele międzykontynentalnych.

u Dnia 17 marca w stolicy Irlandii jak co roku obchodzono Dzień Św. Patryka.

Uroczystość uświetniała uliczna parada muzyków, artystów oraz przebierańców w kolorze zielonym by uczcić patrona tego kraju. Pół miliona Irlandczyków i turystów przybyło by wspólnie celebrować narodowe święto.

u Cypr ma tylko 4 dni na przedstawie-

nie planu ratunkowego w strefie euro oraz pakietu MFW.

Podczas ćwiczeń policyjnych doszło do zderzenia dwóch śmigłowców. Jedna osoba zginęła, a kilka zostało rannych. Do wypadku doszło w momencie lądowania drugiego śmigłowca. Gdy zbyt szybko chciał osadzić maszynę na ziemi, uderzył wciąż pracujące

Kolejne kroki ku pojednaniu. Rosja zabiega o polskie relacje Premier Dmitrij Miedwiediew po spotkaniu z przedstawicielami krajów Unii Europejskiej w tym Polski wyraża swoje pozytywne nastawienie w odbudowywaniu stosunków między Polską, a Rosją. Jak twierdzi, mimo trudności w przeszłości, które były przeszkodą do nawiązania dobrych relacji, między innymi z powodu katastrofy smoleńskiej teraz nadszedł czas by to wszystko zmienić. Według rosyjskiego premiera współpraca gospodarcza zmierza w prawidłowym kierunku, a rząd rosyjski na czele z prezydentem i premierem dołożą wszelkich starań by wspólne działania przynosiły korzyści. 29 letni polski żołnierz zginał w wyniku wybuchu pułapki w Afganistanie. Należał do 12 Brygady Zmechanizowanej w Szczecinie.

Wizyta prezydenta Baracka Obamy w Izraelu Wizyta prezydenta Baracka Obamy w Izraelu to pierwsza, którą odbył do tego kraju od początku swojej prezydentury w 2009 roku

Taki czas został wyznaczony przez Europejski Bank Centralny. Jeśli Cypr nie sprosta wymogom mu przedstawionym będzie to skutkowało odcięciem funduszy bankom na Wyspie. A w dalszej konsekwencji grozi to bankructwem.

łopaty wirnika drugiego śmigłowca. Jak podaje gazeta niemiecka ' Berliner Zeitung' ćwiczenia te miały na celu przygotowania członków specjalnej jednostki policji do reagowania na chuligaństwo podczas meczów piłkarskich.

Barack Obama w ten sposób chciał pokazać jak wielką przyjaźnią darzy ten kraj. Jak sam powiedział na powitalnym przemówieniu, które wygłosił na lotnisku w Tel Awiw: „ Postrzegam tę wizytę jako sposobność by potwierdzić nierozerwalne więzi między naszymi krajami, by podkreślić niezłomne zaangażowanie Ameryki na rzecz bezpieczeństwa Izraela, a także by bezpośrednio zwrócić się do obywateli Izraela i waszych sąsiadów”. Podczas trzydniowej wizyty prezydent odwiedzi także Zachodni Brzeg Jordanu oraz Jordanię.


Gazeta

Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

POLONIJNA.co.uk

Czeski prezydent Vaclav Klaus kończy swoja kadencję i urzędowanie na tym stanowisku

Wiadomości ze Świata

5

u Słynna gwiazda amerykańskiej sceny muzycznej Barbra Streisand pojawi się W Europie.

Vaclav Klaus nie zamierza odchodzić z polityki po skończeniu swojej kadencji i w związku z tym stanie na czele instytutu własnego imienia. Vaclaw Klaus był prezydentem przez 10 lat przez które to jak sam ocenia doprowadził do ukierunkowania Czech w stronę gospodarki rynkowej, wprowadził standardowy system partii politycznych i pokojowe rozdzielenie Czechosłowacji.

Najnowsza biografia o Angeli Merkel ukazuje jej polskie korzenie

Swoją trasę koncertową rozpocznie 1 czerwca w londyńskiej arenie O2. Swoje koncerty zapowiedziała już także w Amsterdamie i Paryżu. Gościnnie wystąpi jej syn.

u Papież Franciszek I w Wielki Czwartek odprawi mszę świętą w rzymskim więzieniu dla nieletnich.

Dziadek , który nosi polskie nazwisko pochodził z Poznania, który w tamtych czasach należał do Rzeszy Niemieckiej Na rynku niemieckim ukazała się biografia Angeli Merkel, pt. „ Angela Merkel- kanclerz i jej świat”. Autor książki ocenia kanclerz jako Tą, która jest na szczycie władzy. Żaden z jej poprzedników nie wyrobił sobie tak silnej pozycji w polityce europejskiej i światowej.

W tymczasowym areszcie W tymczasowym areszcie w Moskwie został umieszczony solista baletu teatru Bolszoj Paweł Dmiticzenko. Przyznał się on do zlecenia ataku kwasem na dyrektora

u W Moskwie odbyło się spotka-

nie prokuratora generalnego RP Andrzeja Seremeta oraz prokuratora generalnego Rosji Jurija Czajki

Głównym tematem ich rozmów była data 10 kwietnia 2010 roku i związane z nią dążenia do zakończenia śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej.

u Droga Chorwacji do UE

otwiera się poprzez ostateczne porozumienie Chorwacji i Słowenii dotyczące kwestii depozytów Chorwatów w zlikwidowanym już banku Ljubljanska

Spór ten ma zostać rozwiązany na podstawie tzw. umowy o sukcesji między państwami byłej Jugosławii. Starcie było ostatnim punktem blokującym ratyfikację traktatu akcesyjnego dla Chorwacji. Premier Chorwacji Zoran Milanowic zaznaczył, że memorandum nie będzie miało żadnych negatywnych skutków dla obu państw.

u Rada Bezpieczeństwa ONZ

przegłosowała zintensyfikowanie sankcji finansowych wobec Korei Południowej ze względu na kolejną, już trzecią próbę nuklearną

Nałożenie sankcji dotyczy również embargo

u Fizyczne ćwiczenia mają znamienny wpływ na jakość snu, jak wynika z sondażu przeprowadzonego przez National Sleep Foundation pt „ Sleep in America”. Osoby ćwiczące o wiele częściej czują się wyspane i pełne energii. Według doktora Maxa Hirshkowitz nawet 10 minut spaceru dziennie może poprawić jakość wysypiania się.

baletu. Powodem było frustracja aktora dotycząca polityki teatru i korupcji tam panującej.

Banka

Według tradycji Franciszek I obmyje również ich stopy w myśl przykazania o miłości.

na broń, a także handlu towarami luksusowymi, takimi jak samochody sportowe, jachty oraz biżuteria.

u Silvio Berlusconi były premier Włoch skazany na rok pozbawienia wolności

Wyrok sądu w Mediolanie dotyczył publikacji przez byłego prezydenta w jego gazecie rozmów na temat przejęcia jednego z banków przez włoskie towarzystwo ubezpieczeniowe Unipol. Brat skazanego, który pełnił funkcję wydawcy w tym samym procesie został skazany na dwa lata i trzy miesiące więzienia. Dodatkowo obaj Panowie zostali zobowiązani do zapłaty 80 tysięcy euro odszkodowania dla Piero Fassino obecnego burmistrza Turynu.

u Nowa odmiana wirusa odporna na lek przeciwwirusowy oseltamivir (Tamiflu), informują australi jscy specjaliści. Jest to rzadki szczep wirusa przenoszący się z człowieka na człowieka. Do tej pory w Wielkiej Brytanii odnotowano już 8 przypadków zachorowań wirusem H1N1PDMO9. W szczególności wirus jest groźny dla osób przewlekle chorych, kobiet w ciąży, niemowląt oraz osób starszych.

u Papież Franciszek zapoznaje się z najnowszą technologią, a to wszystko zasługa prezentu, który otrzymał. Ipapad, bo tak się nazywa to biały ipad. Na urządzeniu została również umiejscowiona specjalna dedykacja: „ Dla Jego Świętobliwości Franciszka od watykańskiego serwisu internetowego”. Już można śledzić Papieskie komunikaty na popularnym komunikatorze Twitterze.


6

Wiadomości z Polski

u Henryk Stokłosa, były senator został skazany na osiem lat pozbawienia wolności i karę grzywny w wysokości 600 tysięcy złoty.

Jednym z zarzutów była korupcja w stosunku do urzędników Ministerstwa Finansów. To już nie pierwszy wyrok wydany na senatora. W przeszłości został on skazany za bezprawne więzienie i bicie swoich pracowników, wyłudzanie pieniędzy z funduszy Unii Europejskiej a także uniemożliwienie pracy policji w sprawie zatrucia środowiska naturalnego.

u 18 osób zostało odznaczonych przez prezydenta Bronisława Komorowskiego z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy wyklętych.

Gazeta

Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

POLONIJNA.co.uk

W jednym z wrocławskich mieszkań doszło do wybuchu gazu, w którym to dwie osoby zostały poszkodowane

Mieszkanie spłonęło, a pożar spowodował również uszkodzenia lokalu sąsiedniego. Powodem wybuchu była instalacja gazu, w której dwóch mężczyzn

trafiło do szpitala z oparzeniami drugiego i trzeciego stopnia. Dokładne przyczyny pożaru zostaną wyjaśnione przez policję w najbliższym czasie.

GAZETA FINANSOWA OGŁOSIŁA LAUREATA 2012 ROKU Gazeta finansowa ogłosiła laureata 2012 roku, którym został Minister Skarbu Mi kołaj Budzanowski. Konsekwencja i determinacja ja to najistotniejsze cechy potrzebne w podejmowaniu

działań, jak powiedział Minister na gali przyjmując statuetkę. Nagrodę przyznano mu za wzorowy zarządzanie państwowym majątkiem jak również za realizowanie polityki prywatyzacyjnej i jednocześnie wstawiennictwo w wielu inwestycjach energetycznych.

PODCZAS 0,2 PROCENT OPERACJI CHIRURGICZNYCH ZDARZA SIĘ PRZEBUDZENIE PACJENTA „Trwaliście na posterunkach walki o wolność, o niepodległość, o suwerenność”, tak przemawiał do zgromadzonych ludzi prezydent Polski. Uroczystość odbyła się w Pałacu Prezydenckim. Dzień ten ma na celu upamiętnienie rocznicy wykonania przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa wyroku śmierci na przywódcach WiN-u ( Wolność i Niezawisłość). Była to organizacja antykomunistyczna założona w Warszawie w 1945 roku.

Do tej pory nie wiedziano jak sobie z tym problemem poradzić. Najnowsze eksperymenty wykazały, że na podstawie obserwacji mózgu pacjenta można obserwować i panować nad momentem wybudzenia podczas trwania operacji. W badaniu brało udział 10 osób, którym nałożono specjalne czapki z 64 elektrodami do elektroencefalografii, czyli EEG. Każdemu podano znieczulenie ogólne, takie jakie aplikuje się pacjentom przed operacją chirurgiczną, a podłączona aparatura miała na celu mierzenie aktywności mózgu. Dzięki temu badaniu można było zauważyć poziom przytomności każdego z badanych. Metoda EEG podczas operacji jest już wykorzystywana w Wielkiej Brytanii, nie mniej jednak dokładny pomiar jest niemożliwy, ponieważ tylko kilka diod podłączanych jest do czoła pacjentów.


Gazeta

Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

POLONIJNA.co.uk

Do strajku dołączyli także właściciele działek mieszkalnych w okolicznych miejscowościach domagając się przy tym sprawniejszej i szybszej wyceny gruntów i zabudowań oraz

wypłat odszkodowań za nieruchomości. Mieszkańcy protestowali przede wszystkim dlatego, że zamieszkałe domy mają opuścić do połowy czerwca, a nikt ich nie poinformował w sprawie wyceny ani kwoty odszkodowań. Na czele blokady pojawił się sekretarz gminy Suwałki Zbigniew Mackiewicz, który

7

u Załogowy przelot blisko Marsa to plan jednej z amerykańskich fundacji. W misji ma wziąć udział para, kobieta i mężczyzna.

Opóźnienia budowy obwodnicy w Augustowie spowodowały strajki Na ulice wyszło kilkadziesiąt ludzi blokujących drogi przez 7 godzin.

Wiadomości z Polski

słusznie wyraził, iż własności tychże rolników w żaden sposób nie zostały poszanowane. Jak podaje rzeczniczka wojewody należne pieniądze dla właścicieli mają trafić do ich rąk w połowie kwietnia bieżącego roku.

Proces w sprawie pobicia demonstranta w Święto Niepodległości 2011 roku przez policjanta

W wyborze największą szanse będą miały pary małżeńskie. Rozpoczęcie wyprawy planowane jest na rok 2018 bowiem wtedy przewiduje się najkorzystniejsze ustawienie Marsa i Ziemi. Statek ma być wyposażony w zamknięty obieg powietrza i wody na pokładzie.

u Program finansowania in vitro jest już gotowy i czeka na przyjęcie przez kierownictwo.

Karola C rozpoczął się przyznaniem do winy. Karol C przyznał się do dokonanego czynu, jednakże odmówił złożenia wyjaśnień. Sąd również przesłuchał pokrzywdzonego oraz świadków, w tym kolegów pobitego oraz dwoch policjantów. Na kolejnej rozprawie, której datę wyznaczono na 11 kwietnia ma zostać odtworzony film, na którym widać bardzo dokładnie całe zajście. Poszkodowany został kilkakrotnie uderzony w głowę oraz potraktowany gazem łzawiącym skierowanym wprost na jego twarz. Było to ewidentne przekroczenie uprawnień policyjnych za które policjant Karol C może dostać wyrok do trzech lat pozbawienia wolności oraz grzywnę. Karol C jest zawieszony w wykonywaniu zawodu do ostatecznego postanowienia sądu.

Zostanie wyłoniona lista klinik, które będą świadczyły takie usługi.

u Znacznie więcej pasażerów skorzys-

TRWAJĄ DALSZE PRZESŁUCHANIA W SPRAWIE ŚMIERCI 2,5 LETNIEJ DZIEWCZYNKI

W związku z tragedią i nie otrzymaną na czas pomocą medyczną zostaną przesłuchani ratownicy medyczni, którzy udzielali pomocy.

Na przesłuchanie będą musieli stawić się także nocna i świąteczna pomoc medyczna w Skierniewicach, dyrektor i ordynator dziecięcego oddziału szpitalnego, na którym wcześniej była leczona dziewczynka. Rodzice

zmarłej tragicznie dziewczynki stawili się na przesłuchaniu jako pierwsi, a razem z nimi lekarz, który pełnił dyżur w prywatnej placówce. Jak na razie sekcja zwłok nie wykazuje żadnych przyczyn zgonu dziecka.

tało z największego polskiego lotniska Chopina w Warszawie niż w tamtym roku.

Ogromny wpływ na poprawienie statystyk miało przeniesienie linii Ryanair i Wizz Air na lotnisko Chopina. O 2,8 procent więcej obsłużono samolotów porównując z rokiem poprzednim.


8

Gazeta

Wiadomości ze Szkocji

Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

POLONIJNA.co.uk

ZaRYTMYiła ZIEMIa w Edynburgu… MR. P & Dj Sokol – “Rytmy Ziemi” Launch Party + Goście. W pierwszy wiosenny wieczór piątkowy odbyła się kolejna polsko-szkocka impreza hiphopowa. Zwyczaj topienia Marzanny zamieniliśmy na zaklinanie wiosny rapowymi tekstami, mocnymi bitami i kocimi ruchami fanek. Przyczyną całego zamieszania było wydanie przez lokalnych reprezentantów sceny hiphopowej, MR. P i Dj Sokol’a, nowego albumu zatytułowanego “Rytmy Ziemi”. Wydarzenie miało miejsce w The Electric Circus, w samym centrum szkockiej stolicy. Drzwi klubu otworzono punktualnie o 19stej. Lokal znany jest wśród miejscowych z dobrych imprez i niesamowitej atmosfery. Na wejściu oprócz biletów, za skromne £5, sprzedawane były również album “Rytmy Ziemi” i ciuchy Paraletic Universe. W bardzo szybkim tempie sala wypełniła się prawdziwymi fanami hiphopu.

Dobry humor zawsze idzie w parze z dobrą muzyką więc impreza powoli nabierała tempa. Na scenie pojawiali się kolejno MercPawa, United Front, One Oz i Sean El, Mogieł rozgrzewając publiczność. Potem scenę przejęli sprawcy całego zamieszania esencja Paraletic Universe: MR. P, Dj Sokol i Tragic Pro oraz Lechu. Raperzy zagrali kawałki z nowego albumu, “Rytmy Ziemi”, a w przerwie b-boy’e dali popis swoich umiejętności na parkiecie. Publika była bardzo zadowolona i doskonale bawiła się cały wieczór. Kolejny raz przekonaliśmy się o dobrym fan base’ie artystów, który zawsze serdecznie wspiera swoich idoli na koncertach, dobra robota! Oby tak dalej. I w tym miejscu warto wspomnieć o nadchodzącej imprezie, koncercie Soboty i Reny Szczecin 100PRO Rap, który odbędzie się w Edynburgu, 14 kwietnia 2013, w The Jam House. Na suportach zobaczymy artystów z SyndyCut SoundSystem, Paraletic Universe,

Mogieł&SmO, MercPawa, a imprezę poprowadzą wspólnie MR.P i Mogieł. Start jak zwykle o 19stej, bilety w cenie £12 (przedsprzedaż) / £ 15 (w dniu koncertu) do nabycia w Plus48 Tattoo Shop oraz w polskich sklepach.

Wiecej info na facebook’ach: Emigracze, Street Code. Organizatorzy gwarantują ogromną dawkę dobrej muzyki i zabawy. Zapraszamy serdecznie. Nie może Was tam zabraknąć. Sportinka

„Układ Zamknięty” – thriller polityczny w sieci Cineworld nizowanej grupie przestępczej i prania brudnych pieniędzy.

„Układ zamknięty”, to thriller reżysera "Przesłuchania" i scenarzystów "Czarnego czwartku. Janek Wiśniewski padł" z popisową rolą Janusza Gajosa. Scenariusz filmu oparty jest na prawdzi wych wydarzeniach. To historia trzech

właścicieli świetnie prosperującej spółki, którzy – wskutek zmowy skorumpowanych urzędników: prokuratora (Janusz Gajos) i naczelni ka urzędu skarbowego (Kazimierz Kaczor) – zostają pokazowo zatrzymani pod zarzutem działania w zorga-

Inspiracją dla scenarzystów "Układu zamkniętego", Michała S. Pruskiego i Mirosława Piepki (twórców scenariusza głośnego i chwalonego za realizm dramatu Antoniego Krauzego "Czarny czwartek. Janek Wiśniewski padł", uhonorowanego Specjalną Nagrodą Jury FPFF w Gdyni) była prawdziwa historia biznesmenów, zmagających się z zarzutami stawianymi przez prokuraturę oraz urząd skarbowy. Wszyscy trafili do aresztu, a ich firmę doprowadzono do upadku. Sprawy prowadzone przeciwko nim zostały po latach umorzone z powodu braku znamion przestępstwa, a przedsiębiorcy otrzymali symboliczne zadośćuczynienia. Aktualny temat i świetny scenariusz, sprawiły, że twórcom udało się zgromadzić na planie doborowe nazwiska. Janusz Gajos, jako skorumpowany prokurator, kolejny raz po pamiętnych rolach w "Psach" i "Przesłuchaniu", udowodnił, że jest mistrzem kreowania wyrazistych, czarnych charakterów. U boku Gajosa wystąpili, między innymi, Kazimierz Kaczor, Przemysław Sadowski i Urszula Grabowska, wyróżniona główną aktorską nagrodą na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni za kreację w "Joannie". Za wizualną stronę filmu odpowiada Piotr Sobociński jr., autor zdjęć do "Róży" i "Drogówki" Wojciecha Smarzowskiego. Piosenkę promującą film wykonuje zespół Kult. 12 stycznia, w ramach corocznej gali Pracodawców Rzeczpospolitej Polskiej, twórców "Układu zamkniętego" uhonorowano Wektorem Nadziei, nagrodą "za odwagę w dążeniu

do przedstawienia prawdy o problemach, z którymi na co dzień zmagają się polscy przedsiębiorcy w starciu z bezwzględną machiną urzędniczą, oraz za niezwykły upór, dzięki któremu realizacja filmu stała się możliwa." "Układ zamknięty" został w całości sfinansowany ze środków prywatnych, pochodzących między innymi od polskich firm i przedsiębiorców, dla których historia opowiedziana w scenariuszu okazała się poruszająca i ważna. Dystrybutorem filmu w UK i Irlandii jest Cooltura Films LTD.

CYTATY: „Po tym filmie będziesz już wiedział dlaczego mieszkasz w Wielkiej Brytanii” „Polski Instytut Sztuki Filmowej nie chciał dofinansować tego filmu…” „Co roku budżet państwa finansuje dziesiątki filmów. O tym filmie decydenci chcieliby zapomnieć…” „Grupa trzymająca władzę to nie fikcja. To „Układ zamknięty”. Reżyseria: Ryszard Bugajski Obsada: Janusz Gajos, Kazimierz Kaczor, Przemysław Sadowski, Jarosław Kopaczewski, Robert Olech, Wojciech Żołądkowicz, Maria Mamona, Beata Ścibakówna, Magda Kumorek, Monika Kwiatkowska, Urszula Grabowska, Krzysztof Ogłoza i inni. Kina: EDINBURGH Fountain Park,130/3 Dundee Street, Edinburgh EH11 1AF ABEERDEEN UNION SQUARE 26 First Level Mall, Aberdeen AB11 5RG GLASGOW 7 Renfrew Street, Glasgow G2 3AB



10

Gazeta

Wiadomości ze Szkocji

Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

POLONIJNA.co.uk

Polskie Centrum Kultury i Edukacji im. Fryderyka Chopina w Edynburgu

Stoimy przed pięknym, dużym budynkiem otoczonym zielenią, położonym przy Leith Links. Przy wejściu szyld „The Frederic Chopin Polish Centre in Edinburgh”. W środku przestronny hol z portretami kilkudziesięciu najważniejszch postaci z kart historii Polski i sale z pracami plastycznymi dzieci, kolorowymi planszami edukacyjnymi, rozlicznymi mapami, regałami uginającymi się pod ciężarem polskich książek, nowymi meblami i sprzętem komputerowym – wyposażenie, jakiego nie powstydziłaby się żadna szkoła, i jakich zdecydowana większość polonijnych placówek kulturalno-oświatowych może pozazdrościć. „Nasze Centrum jest organizacją non-profit, założoną z myślą o wspieraniu polskiej kultury i polskiego języka zarówno wśród naszych rodaków, jak i społeczeństwa szkockiego. Działalność rozpoczęliśmy w sierpniu zeszłego roku, jesteśmy zatem organizacją bardzo młodą, ale niezwykle ambitną”

– opowiada dr Anna Martowicz, dyrektor programowy i merytoryczny Centrum. W bogatej ofercie edukacyjno-kulturalnej Centrum znajdują się: Tęczowe Przedszkole (dla dzieci w wieku 2-4 lat), Wesoła Zerówka (dla pięciolatków) i Polska Szkoła (dla dzieci od lat 6), zajęcia plastyczne, teatralne, szachowe, nauka gry na gitarze, zajęcia rytmiczne i ruchowe, konsultacje logopedyczne, dla dorosłych: angielski i polski, joga, zajęcia taneczne i fotograficzne. „Dbałość o utrzymanie i rozwój języka polskiego wśród najmłodszych pokoleń emigrantów, to oczko w naszej głowie, tłumaczy dr Martowicz – z wykształcenia polonista i językoznawca. „Współpracujemy z kilkoma ośrodkami naukowymi w Polsce i Wielkiej Brytanii, w tym z twórcami programu Bilingualism Matters, promującego dwujęzyczność. Nasze programy nauczania i materiały podręcznikowe są w pełni autorskie i dostosowane do potrzeb dzieci wielojęzycznych. W ramach zajęć edukacyjnych na wiele sposobów ćwiczymy język mówiony i pisany, śpie-

wamy, czytamy, oglądamy programy dokumentalne, edukacyjne i filmy, redagujemy szkolną gazetkę, organizujemy konkursy, wycieczki, wyjścia i spotkania z ciekawymi ludźmi. ” Polskie Centrum podejmuje też współpracę z polskimi i szkockimi artystami oraz organizacjami kulturalnymi. W planach na najbliższe

miesiące znajduje się m.in. otwarcie polskiej biblioteki, organizacja przedstawień teatralnych, koncertów i warsztatów oraz wystawy prac plastycznych. The Frederic Chopin Polish Centre in Edinburgh 11 John’s Place, Edinburgh EH6 7EL www.pce-chopin.org

Pierwsze polskie targi firm w Renfrewshire zakończone sukcesem Po raz pierwszy w Renfrewshire polskie firmy oraz polskojęzyczni przedstawiciele firm brytyjskich znaleźli się w jednym miejscu, aby promować swoją działalność. Targi zorganizowane przez RenPA okazały się dużym sukcesem tej organizacji i jest bezpiecznym stwierdzenie, iż odbędą się ponownie za rok . Dnia 2 marca 2013 w godzinach 15.00-18.00 w St Mirin’s Church Hall odbyły się pierwsze Targi Firm w Paisley. Ich organizatorem było Renfrewshire Polish Association (RenPA). W imprezie wzięło łącznie udział 15 firm o następujących profilach: biżuteria, kosmetyki, nauka jazdy, wyroby szydełkowe, tworzenie i obróbka produktów materiałowych, szkice i obrazy, makijaż artystyczny, masaż, ciasta, kwiaty, optyk, ubezpieczenia, fotografia oraz organizacje charytatywne: RenPA i WSREC (West of Scotland Regional Equality Council). Głównym celem targów był networking – przedstawiciele firm dostali szansę na zaprezentowanie swoich produktów i usług

p o tencjalnym klientom oraz możliwość wymiany doświadczeń i nawiązania współpracy. Targi gościły rodziny z dziećmi, a atmosfera była przyjemna i towarzyska. Uczestnikom zaoferowano domowe wypieki oraz kawę i her-

batę. Z okazji nadchodzącego Dnia Kobiet panie otrzymały tulipany. Dla dzieci przygotowane było stoisko do malowania twarzy. Pochlebne opinie uczestników i zapytania ze strony firm o organizację kolejnych wydarzeń świadczą o pozytywnym odbiorze targów. Renfrewshire Polish Association działa od lutego 2012 i współpracuje z Renfrewshire Council, WSREC, Engage Renfrewshire. W październiku ubiegłego roku powstały dwie świetlice dla dzieci (w Paisley i Linwood). Ponadto RenPA zajmuje się organizacją kilku warsztatów: fotograficzne, kosmetyczne, warsztaty dla rodziców na temat nauki czytania, itp. Informacje o nadchodzących imprezach i spotkaniach organizowanych przez RenPA są dostępne na www.facebook.com/renpa2012. Tekst: Katarzyna Śmietanka


Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

Wiadomości ze Szkocji

11

POL-UK Creative Writers Druga książka multikulturowej grupy literackiej już wkrótce ukaże się na brytyjskim rynku księgarskim. POL-UK Creative Writers to powstała w lipcu 2011 roku polsko-brytyjska grupa literacka, mająca siedzibę w szkockim Inverness. Jej członkowie założyciele: trzy Polki (Joanna A. Napiórkowska, Katarzyna Morawska-Jaworska, Marta Ewa Napiórkowska) i Anglik (Stephen Rowledge) spotkali się na zajęciach pisarskich i wkrótce postanowili zorganizować własną, oficjalną grupę. Niedługo później zaczęli myśleć o wspólnej publikacji. W październiku 2011 roku ukazała się ich pierwsza książka – unikatowa pozycja na rynku księgarskim – dwujęzyczna antologia poezji i prozy, wraz z ćwiczeniami rozwijającymi twórczą wyobraźnię: „POL-UK Creative Writers prezentują zbiór prac” / „POL-UK Creative Writers present a collection of works”. Pozycja ta jest przeznaczona dla czytelników obu płci, w każdym niemalże wieku – można w niej znaleźć poezje, poetycką prozę, utwory dla dzieci i łagodne opowieści grozy. Ze względu na swoją dwujęzyczność, książka ta jest również doskonałą pomocą w nauce języka angielskiego i polskiego.

Do grupy dołączają kolejni członkowie – Polacy, Szkoci, Anglicy, Łotysz – którzy spotykają się w każdy poniedziałek w The Bike Shed przy Grant Street w Inverness, by wspólnie tworzyć. Warsztaty literackie to świetna okazja, by poczuć radość pisania w miłym towarzystwie i przyjaznej atmosferze, by kolejny raz się przekonać, że wyobraźnia nie zna granic i na kilku słowach można zbudować rozmaite, oryginalne historie. POL-UK Creative Writers starają się zarazić swoją pasją pisania jak największą liczbę ludzi; udaje im się to między innymi dzięki współpracy z Biblioteką Publiczną w Inverness (gdzie prowadzą warsztaty literackie z okazji np. Narodowego Dnia Bibliotek czy Międzynarodowego Tygodnia Książki), Polish Community in Scotland (przyjeżdżają do Edynburga na Dni Polskiej Książki), oraz kawiarnią Starbucks, gdzie spotykają się w każdy pierwszy czwartek miesiąca, by pisać i rozmawiać o literaturze. Liczne sesje pisarskie wydały plon – POL-UK Creative Writers przygotowują do wydania swoją drugą książkę, zbiór prac m. in. ilustrujących poniedziałkowe ćwiczenia literackie. Pozycja ta ukaże się na rynku księgarskim wiosną, członkowie grupy planują spotkania

autorskie i promocje książki nie tylko w Inverness, ale również w Edynburgu i Aberdeen.

Z grupą można się skontaktować, pisząc na adres poluk2011@gmail.com. Tekst: Joanna Napiórkowska

MUZYCZNY SALON FRYDERYKA CHOPINA

Nieprawdopodobne doznania estetyczne zafundowało wielbicielom muzyki klasycznej “The Chopin Circle in Scotland”, które w niedzielę 17 marca zorganizowało recital pianistyczno-solowy w Niebieskim Pokoju Lennoxlove House w Haddington.

Koncert odbył się w posiadłości Duke of Hamilton, który osobiście zasiadł pośród zgromadzonych gości, by móc wysłuchać kilku z najpiękniejszych utworów Fryderyka Chopina, Marii Szymanowskiej, Michała Kleofasa Ogińskiego, Franza Liszta oraz Vincento Bellini. Dzieła największych kompozytorów epoki ro-

mantyzmu wykonała Emilia Bernacka, grająca na zabytkowym fortepianie zbudowanym przez Ignaza Josefa Pleyera w 1827 roku. Wspaniały instrument, z którego wypływały barwne dźwięki spod sprawnej ręki pianistki, należał od samego początku do rodziny Hamiltonów. Susan Beckford, żona księcia Ale-

xandra, zakupiła owy fortepian, na którym pobierała lekcje od samego Fryderyka Chopina, przebywającego w Pałacu Hamilton podczas swej wizyty w Szkocji w 1848 roku. Przy akompaniamencie niezwykle utalentowanej pianistki Emilii Bernackiej, pieśni wykonała Joanna Trafas – absolwentka Akademii Muzycznej oraz Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, lauratka wielu cenionych konkursów muzycznych w Polsce oraz Stanach Zjednoczonych. Obie Panie występują w duecie od 2008 roku. Emilia ma ogromne doświadczenie w występach z solistami i instrumentalistami, zaś jej szerokie zainteresowania muzyczne (Rachmaninow, Prokofiev, Chopin, Poulenc, Ravel, Barber, Lutosławski) potęgują perfekcyjne wykonanie. Joanna Trafas oprócz fantastycznego głosu, który zaprezentowała podczas występu wykonując między innymi piosnki Chopina (“Życzenie”, “Piosnka Litewska”, “Śliczny Chłopiec”, “Gdzie lubi”) czy Ogińskiego (“Zamilcz, ach zamilcz”), posiada także wspaniały dar kreowania świata opowieści, pozwalając słuchaczom przenieść się do magicznej krainy romantyzmu owianej nutą tajemniczości. Dzięki umiejętnemu połączeniu muzyki ze śpiewem i barwnymi historiami w wykonaniu Joanny, zgromadzeni goście długo oklaskiwali artystki licząc na możliwość usłyszenia choć jeszcze jednego utworu tego niedzielnego popołudnia. Celem działalności “The Chopin Circle in Scotland” jest promocja twórczości Fryderyka Chopina poprzez organizację koncertów muzyki klasycznej oraz wydarzeń kulturalnych na terenie Szkocji. Osoby zainteresowane dołączeniem do grupy, proszone są o kontakt z sekretarzem Alanem Graham, 15 Carnbee Park, Edynburg, EH16 6GE, email: brendaandalan@talk21.com. Tekst: Kinga Plich Foto: Edinburgh.com.pl


Wywiad

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

ZESZKOTCONY O.P. – Silna więź łącząca Polskę i Szkocję, to bardzo interesujące. Mógłby Pan rozwinąć ten temat? T.B. – Oczywiście. W XVII wieku, na terenie Królestwa Polskiego mieszkało 30 tysięcy Szkotów. Kiedy po wojnach napoleońskich rolnictwo polskie było całkowicie zniszczone i nie było rąk do pracy, wtedy wielcy właściciele ziemscy, tacy jak Zamojscy, Czartoryscy przyjeżdżali do Szkocji, gdzie uprawa rolna była na najwyższym poziomie w Europie i zatrudniali drugich synów (w Szkocji dziedziczy tylko jeden) do prowadzenia wielkich gospodarstw w Polsce. To właśnie oni, w XIX wieku sprowadzili ze Szkocji do Polski tak zwanych „crofters”, chłopów, którym wynajmowano ziemie, żeby mogli ją uprawiać. Na przełomie XIX i XX wieku na terenie byłej Rzeczypospolitej mieszkało 50 tysięcy szkockich rodzin. To wydaje się nieprawdopodobne. Historia związków pomiędzy Polską a Szkocją jest naprawdę bardzo ciekawa i zaskakująca. Mało kto o tym wie, że to właśnie Szkoci wprowadzili do Polski ziemniaki, jako uprawę rolną. Wcześniej była to uprawa ogrodowa. To również oni a nie Polacy zaczęli produkować z ziemniaków wódkę. Kilka lat temu, z okazji wejścia Polski do Unii Europejskiej zrobiłem wystawę, która nazywała się „Reconecting Scotland”, czyli na nowo połączyć się ze Szkocją. Okazało się, że jednym z najświatlejszych burmistrzów miasta Warszawy był Alexander Chalmers, po polsku Aleksander Czarmer. Był on tak popularny, że wybierano go na to stanowisko aż czterokrotnie. Tak popularne polskie nazwisko jak „Machled” pochodzi przecież od szkockiego „MacLeod”. O tym wszystkim również będzie nowy „Dom”, chociaż tych akurat tematów serial ten będzie tylko dotykał. Mam nadzieję, że na temat Polski i Szkocji uda mi się kiedyś zrobić film dokumentalny, który będzie zatytułowany „Szkocja moja miłość”, bo ja jestem zakochany w tym kraju. My sobie nie zdajemy sprawy jak mocno Polacy i Szkoci są do siebie podobni, dlatego czasami jest miedzy nami tak dużo konfliktów. My jesteśmy w stanie bić się jak oni, pić jak oni i zaprzyjaźniać się tak samo jak oni. O.P. – Czyli Szkocja to z jednej strony część Wielkiej Brytanii, ale z drugiej strony, mentalnie i kulturowo to zupełnie odrębny kraj. Anglicy na przykład są ludźmi raczej zamkniętymi, trzymającymi dystans i rzadko okazującymi uczucia. T.B. – Ma Pan rację. Powiem tak. Mieszkając w Londynie 11 lat miałem naprawdę bardzo wielu przyjaciół, Amerykanów, Australijczyków, Nowozelandczyków, ale tylko jednego przyjaciela, który był Anglikiem. Facet nazywał się Andrew Hallam. Wysłałem go kiedyś na wakacje do Polski i mieszka tam już 16 lat. Taka historia. (śmiech) Kiedy natomiast przyjechałem do Szkocji to oni mnie tu przyjęli bardzo szybko. Ja się otworzyłem do nich, oni otworzyli się do mnie, chociaż muszę powiedzieć, że Szkoci podobnie jak Polacy raczej trudno i długo się otwierają. W Wielkiej Brytanii jest bardzo wiele polskich gett i to jest dla mnie największy problem. Byłoby wspaniale gdybyśmy potrafili asymilować się tak, jak robią to Hindusi czy Włosi. Niestety zarówno Polacy jak i Chińczycy mają z tym duży problem i to nie jest dobre. O.P. – „Dom”, jaki znamy charakteryzowała ciągłość akcji, był to w zasadzie kilkudziesięciogodzinny film fabularny podzielony na 25 pełnometrażowych odcinków. Jaka będzie formuła tego nowego serialu? T.B. – Na pewno będą główni bohaterowie, którzy całą fabułę poprowadzą. Ja sam piszę role dla siebie, jestem już w takim wieku, że zagram jednego z synów Andrzeja Talara. W związku z tym będzie to jakby kontynuacja mojej postaci, ale troszeczkę inaczej. Mam nadzieję, że drugiego z synów zagra jeden z dotychczasowych braci Andrzeja, czyli Krzyś Pieczyński albo Tomek Mędrzak. Z tamtego serialu, w nowych odcinkach pojawią się prawdopodobnie jeszcze 2 lub 3 postacie, więc będzie to jak najbardziej kontynuacja „Domu”. Serial, który zamierzam zrobić będzie zwartą fabułą, koncentrującą się wokół kilku głównych bohaterów. Pojawi się również kilka nowych brytyjskich postaci.

część 2

12

Tematem przewodnim każdego odcinka będzie natomiast jakaś inna sprawa dotycząca Polaków na emigracji, przedstawiona zarówno z polskiego jak i brytyjskiego punktu widzenia. Jak już wcześniej wspomniałem, to musi być koprodukcja, bo chcę zrobić serial na dwa rynki i to nie tylko ze względów finansowych, ale przede wszystkim dlatego, żeby ostatnie 30 lat polskiej emigracji przedstawić i przeanalizować z dwóch stron, zarówno z punktu widzenia przybywających jak i przyjmujących. To jest ciekawe, bo mnie na przykład przyjeżdżający do Szkocji Polacy traktują już, jako autochtona. Prawda jest taka, że jestem tu już 30 lat. Przez to, że dużo mówię po polsku to w dalszym ciągu, kiedy mówię po angielsku, to mam akcent obcokrajowca. Miałem znakomitą nauczycielkę dykcji, tą samą, która uczyła Christophera Lamberta szkockiego akcentu do filmu „Highlander”. Pracowałem z nią bardzo intensywnie przez pół roku. Ona powiedziała mi, że w celu przestawienia aparatu artykulacyjnego, musze całkowicie zapomnieć o mówieniu po polsku. Posłuchałem jej i przestałem używać języka polskiego. Pamiętam, że kilku kolegów, rozmawiających ze mną wtedy przez telefon poczuło się mocno urażonych. Po prostu obrazili się na mnie z tego powodu. Ja jednak się tym nie przejąłem, byłem twardy i dzięki temu zyskałem akcent, który już nie zdradzał mojego pochodzenia. Osoby rozmawiające ze mną wiedziały co prawda, że nie jestem z Anglii czy Szkocji, ale jednocześnie nie potrafiły powiedzieć czy jestem z Południowej Afryki, Australii czy może z francuskojęzycznej części Kanady. Dzięki temu często wcielałem się w postacie różnych obcokrajowców. W tej chwili, kiedy mówię po angielsku to nikt nie jest w stanie rozpoznać, że jestem Polakiem. Pytają – „Skąd jesteś?”, a ja odpowiadam – „Jestem Polakiem, ale uszkotconym.” Czasem jest śmiesznie. Kiedy usiłuje mówić po angielsku ze szkockim akcentem to moja żona mówi wtedy – „Tomek, twój szkocki akcent jest bardzo punjabi.” (śmiech) Wychodzi z tego faktycznie hindus usiłujący mówić po szkocku. O.P. – Czy oprócz aktorów, których nazwiska już padły, czyli Krzysztofa Pieczyńskiego lub Tomasza Mędrzaka, rozważa Pan zaproponowanie współpracy także innym aktorom znanym widzom z poprzednich odcinków „Domu”? T.B. – Tak, oczywiście. W pierwszym, łącznikowym odcinku, o którym już wcześniej wspomniałem pojawią się wszystkie, główne postacie starego serialu. Na pewno Rajmund Wrotek, czyli Janek Englert i Halina, czyli Bożena Dykiel. Najprawdopodobniej pojawi się również Zbyszek Buczkowski, który ponownie wcieli się w role Henia Lermaszewskiego. Będą to takie postacie, które do dzisiaj są bardzo popularne i wiecznie żywe w pamięci widzów. Trzeba pamiętać, że od nakręcenia pierwszego odcinka „Domu” minęły 33 lata i niestety, spora grupa aktorów już od nas odeszła, ale ci, którzy jeszcze żyją również pojawią się na planie. To jest niewiarygodne, ze po tylu latach ten serial jest ciągle bardzo popularny i za każdym razem, kiedy jest emitowany przyciąga przed telewizory sporą grupę widzów. O.P. – Jest to serial, który będąc bardzo mocno osadzonym w Polskiej historii jest jednocześnie serialem bardzo uniwersalnym. Dotyka on wielu problemów, z którymi stykamy się dzisiaj i które będą aktualne również w przyszłości. Wydaje mi się, że właśnie na tym polega jego siła. T.B. – Malo tego, trzeba pamiętać, że był on zrobiony przez mistrza i zrobiony naprawdę po mistrzowsku. Obecnie Agnieszka Holland, jeżeli cos zrobi to to faktycznie jest perełka, generalnie jednak takich seriali jak „Dom” dzisiaj już nie ma a w każdym razie zdarzają się bardzo rzadko. Oczywiście, teraz, kiedy sam stałem się zawodowcem i profesjonalistą, robiącym filmy telewizyjne to zauważam błędy techniczne, jakie zostały popełnione podczas kręcenia tamtego serialu. Może montaż mógłby być troszeczkę inny, niemniej nie ulega wątpliwości, że jest to po prostu znakomite kino. O.P. – Kino to właściwe słowo, bo przecież „Dom” to tak naprawdę 25 fabularnych filmów. T.B. – Tak, serial ten był robiony w sposób fabularny.

Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)


Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

Tomek Borkowy urodził się 17 września 1952 roku w Warszawie. W roku 1977 ukończył Państwową Wyższą Szkołę Teatralną im. Ludwika Solskiego w Krakowie. Jeszcze w szkole zadebiutował w wyreżyserowanym przez Andrzeja Konica, telewizyjnym filmie „Broda”. W roku ukończenia studiów pojawił się na dużym ekranie jako „Długi” w filmie Mieczysława Waśkowskiego „Nie zaznasz spokoju”. Jako aktor filmowy i telewizyjny zagrał w wielu produkcjach, zarówno polskich jak i zagranicznych, jednak największą popularność przyniosła mu błyskotliwie zagrana rola Andrzeja Talara w znakomitym serialu „Dom”. Podczas Stanu Wojennego wyemigrował do Wielkiej Brytanii, gdzie, jako wykładowca akademicki uczył w londyńskiej Academy the Drama School. Od wielu lat mieszka w Szkocji, w Edynburgu, gdzie wraz z żoną, Laurą Mackenzie Stuart prowadzi firmę Universal Arts i współorganizuje największy na Świecie festiwal teatralny. Jako aktor i reżyser, człowiek pracowity, twórczy i kreatywny zawsze stara się patrzeć w przyszłość i z zapałem realizować swoje pomysły. Obecnie Tomek Borkowy przygotowuje się do kontynuacji „Domu” i o tym miedzy innymi jest ten wywiad. Dodatkowo, trzeba pamiętać o tym, ze twórcy kręcili go w czasach, kiedy nie dość, że ze wszystkim był problem to jeszcze była bardzo ostra cenzura. Naprawdę, chapeau bas, uchylam kapelusza i uchylał będę do końca życia. Janek Łomnicki był wspaniałym reżyserem, który wyszedł z dokumentu. Przełożył on swoje precyzyjne, dokumentalne myślenie na fabułę i zrobił wiele bardzo dobrych filmów. To nie był intelekt Zanussiego, czy sztuka Kieślowskiego, ale i tak było to wspaniale, fabularne rzemiosło. O.P. – Kilka lat temu jedna z brytyjskich stacji telewizyjnych zainteresowana była zakupem serialu „Londyńczycy”. Ostatecznie jednak transakcja nie doszła do skutku. Jak Pan sądzi, co mogło być powodem? T.B. – Po prostu autorzy nie pomyśleli niestety o tym, żeby nakręcić ten serial z myślą również o rynku brytyjskim. Naprawdę wielka szkoda, bo robił to całkiem niezły producent. Żałuje, ze twórcy „Londyńczyków” nigdy się ze mną nie skontaktowali, bo gdyby to zrobili to pokierowałbym ich trochę inaczej i może wtedy serial nie umarłby tak szybko śmiercią naturalną. O.P. – Problem jest jednak znacznie szerszy. Dlaczego Pana zdaniem produkcje BBC czy ITV są kupowane i emitowane są na całym Świecie, natomiast większość filmów i seriali telewizyjnych wyprodukowanych nad Wisłą oglądać można tylko w Polsce? T.B. – W Polsce jest problem nie tylko w telewizji, ale również w filmie i w teatrze. My robimy sztukę i bardzo dobrze, niestety robimy ją tylko na własny rynek. W Polsce nie myśli się o tym, jak i czy to będzie odbierane poza granicami naszego kraju. Dodatkowo język polski jest dość trudny do tłumaczenia, bo jest w nim mnóstwo kolokwializmów. Największy jednak problem w tym, że nasze odnośniki w sztuce są odnośnikami zrozumiałymi tylko dla Polaków w Polsce. Polacy wychowani tutaj, tacy jak na przykład mój syn, który urodził się w Krakowie i wyjechał z kraju mając 4 lata mają już problemy ze zrozumieniem wielu rzeczy. My musimy starać się myśleć o tym, jak robić rzeczy o nas, ale nie tylko dla nas. Brytyjczycy robią sztukę, która jest doskonale przyjmowana i rozumiana na całym Świecie. Stany Zjednoczone z kolei stworzyły Brand (markę) i wychodzą z założenia, my jesteśmy Amerykanie i to wy musicie nas zrozumieć. W Polsce natomiast zupełnie się o tym nie myśli. Jeżeli chodzi o teatr, to w Edynburgu mamy w tej chwili naprawdę znakomity polski repertuar. Chociaż jest on bardzo dobrze odbierany to jednak większość ludzi niestety go nie rozumie. Ciekawe jest to, że o ile tego rodzaju spektakle za pierwszym, czy nawet za drugim razem spotykają się jeszcze z dość dużym zainteresowaniem, to za trzecim razem jest już zdecydowanie gorzej, bo widzowie wychodzą z założenia, ze skoro tego rodzaju sztuki nie rozumieją to jest ona nie dla nich. Jest bardzo ważne, żebyśmy starali się tworzyć różne rzeczy z myślą nie tylko o rodzimym rynku. Na polski rynek musimy tworzyć tak jak on tego chce i potrzebuje, ale jeżeli chcemy wyprowadzić naszą sztukę na zewnątrz to musimy starać się myśleć o tym, jaką sztuką rynki zagraniczne są zainteresowane i jak to co zrobimy będzie tam odbierane. Na tym właśnie polega teatralna działalność Universal Arts. Kiedy zwraca się do mnie klient i proponuje mi spektakl, który chciałby pokazywać na całym Świecie, to ja po obejrzeniu go, bardzo często dokonuje wielu zmian. Ostatnio tak właśnie było ze sztuką „Venezuela Viva!”. Ja nie tylko zmieniłem tytuł, scenografię, kostiumy, światła, ale również większą część sposobu opowiadania i twórcy się na to zgodzili. Jest to historia Wenezueli od Kolumba do czasów obecnych opowiedziana poprzez zmieniający się na przestrzeni wieków taniec wywodzący się z hiszpańskiego flamenco. Od 6 lat jeżdżą oni z tym spektaklem po

całym Świecie i w każdym kraju jest on odbierany dosyć podobnie. Kiedy pierwszy raz pokazałem „Venezuela Viva!” w Edynburgu, to jedna z recenzji była taka – „Jeśli jest to lekcja historii to wracam do szkoły.” Ktoś inny napisał z kolei – „Jutro kupuję bilet do Wenezueli.” Tak to na ludzi zadziałało. Mam nadzieję, że kiedyś będę mógł zaprezentować ten spektakl w Polsce, myślę jednak, że na razie może być z tym duży problem. Jest to naprawdę ogromne przedsięwzięcie: 15 tancerek, 11-stu muzyków, 6-ciu naszych własnych techników plus olbrzymi TIR ze sprzętem. Jak na ironię zrobiłem więc spektakl, który jest obecnie za duży na Europę Wschodnią. O.P. – W Szkocji zapuścił Pan już niewątpliwie głębokie korzenie. Zapewne wśród Brytyjczyków ma Pan wielu znajomych i przyjaciół. Jak odbierają oni tak nagły w ostatnich latach przypływ ludności z Europy Wschodniej, w szczególności z Polski? T.B. – Ten napływ w pewnym okresie był naprawdę olbrzymi. Edynburg jest małym miastem, wielkości Lublina, jakieś 480 tysięcy mieszkańców i był taki moment, że 10 procent z tego stanowili Polacy. To naprawdę olbrzymi odsetek i naturalną rzeczą jest, że zaczęły się tarcia. To samo było zaraz po II Wojnie Światowej, kiedy było tutaj 50 tysięcy polskich żołnierzy a ekonomia brytyjska przeżywała głęboki kryzys. Na murach pojawiały się wtedy napisy – „Polacy, wracajcie do Polski!” Zawsze w takich sytuacjach powstają społeczne problemy. Generalnie jednak w Wielkiej Brytanii nasi rodacy postrzegani są, jako bardzo dobrzy pracownicy, chociaż pracownicy trudni, bo oni często wiedzą lepiej. W teatrze pracuje ze mną od 6 lat Polak, który jest wspaniałym stolarzem, ale kiedy mówię do niego – „Zrób mi to tak i tak.”, to w odpowiedzi słyszę – „Dobra, dobra, ja wiem lepiej, jak to zrobić.” Takie zachowanie bardzo denerwuje Anglików, bo oni są bardzo poukładani i doskonale wiedzą, dlaczego coś ma być zrobione tak a nie inaczej. Możemy spróbować zrobić to po swojemu, ale trzeba ich tym zainteresować i wytłumaczyć nasz punkt widzenia. Szkocja była jedynym regionem Wielkiej Brytanii, któremu zależało na tym, żeby przyjechało tutaj jak najwięcej Polaków. Zwyczajnie brakowało wtedy rąk do pracy i w związku z tym Szkocki Rząd Narodowy, walczący o utworzenie niepodległego państwa, gorąco namawiał naszych rodaków do podejmowania pracy i osiedlania się w Szkocji. Obecnie, ponieważ tutejsza ekonomia jest w dołku to znowu zaczynają się tarcia, bo jeżeli Polacy są lepsi, lepiej wykształceni to ja i wielu moich tutejszych znajomych wolimy zatrudniać Polaków. Problem z naszymi rodakami jest jednak taki, że często są niesubordynowani, piją i jak im nie patrzeć na ręce to kradną. Na szczęście tych zachowań jest coraz mniej, emigrantów ciągle przybywa, mam więc nadzieję, że ta dobra renoma Polaków się utrzyma i konfliktów będzie coraz mniej. Mam nadzieję, że będziemy potrafili się również zintegrować z tutejszym społeczeństwem. Są zresztą już pierwsze symptomy, bo coraz częściej pojawiają się na przykład małżeństwa mieszane. Pokolenie mojego syna, czyli dzieci osób, które na emigracje zdecydowały się 30 lat temu są już dawno zasymilowane i nie mają z tym żadnych problemów. Szkocja zresztą, jako pierwsza w Wielkiej Brytanii wprowadziła do szkół możliwość zdawania matury z języka polskiego. Mój syn, chodząc w weekendy do polskiej szkoły straszliwie cierpiał, teraz natomiast utrzymanie polskości zostało niejako zalegalizowane i wprowadzone do oficjalnego, szkockiego programu edukacyjnego. Problem jest w tym, że nie ma wystarczającej ilości dobrych, polskich nauczycieli. Uważam, że jest to sprawa, której rozwiązaniem powinny zając się polskie władze, mam na myśli Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Kultury i Sztuki i Ministerstwo Edukacji Narodowej. Zarówno ten temat, jak i problem asymilacji będzie zresztą jednym z wątków mojego serialu. O.P. – Integracja i polscy nauczyciele to bardzo ważne tematy. Z asymilacją właśnie wiąże się moje następne pytanie. Kilka lat temu dziennikarze BBC , doskonale się przy tym bawiąc, w programie „One Show” wyrazili opinie, że Polacy przyjeżdżają do Wielkiej Brytanii po to, żeby wykonywać prace, których żaden Brytyjczyk wykonywać nie chce. Ta sama, państwowa stacja telewizyjna wyemitowała jakiś czas temu reportaż dotyczący zachowania polskich ki bi ców, pod wymownym tytułem „Stadiony nienawiści”. Tuż przed rozpoczęciem Igrzysk Olimpijskich w Londynie, brukowiec „The Sun” w jednym ze swoich artykułów użył sformułowania „Polski imbecyl, mamroczący łamaną angielszczyzną.” Co Pan sądzi o tego typu prowokacjach?

Wywiad

13

T.B. – Kilka dni temu, mieszkający w Wielkiej Brytanii Polak, zamordował własną rodzinę. Oczywiście, że tego typu rzeczy będą wyciągane na światło dzienne i to jest normalne. My musimy po prostu robić swoje i cały czas pokazywać nasze pozytywy, szczególnie, że jest ich naprawdę dużo. Ja sam jestem przykładem takiego pozytywu. Jestem dość znany w Wielkiej Brytanii, mam zresztą stały kontakt z tutejszymi Ministrami, zarówno Kultury jak i Edukacji Narodowej. Prywatnie, od wielu lat są oni również moimi dobrymi znajomymi. Mnie tu cenią, naprawdę, cenią mnie, ponieważ nabytą wiedzę i zachowania potrafiłem w dobry sposób wprowadzić w codzienne życie. Ja się już w pełni zasymilowałem. Jestem Polakiem, ale zeszkotconym i wcale mi to nie przeszkadza. Mój syn pracuje dla ONZ, włada biegle czterema językami i mówi o sobie – „Jestem obywatelem Świata.” Jego żona jest Trynidadką, mam jednak nadzieje, że jego dzieci będą mówiły po polsku i będą te polskość kultywowały. O.P. – Osiągnął Pan już bardzo wiele, ma Pan szerokie plany na przyszłość. Jaka jest Pańska recepta na sukces? Bycie emigrantem utrudnia czy ułatwia realizację planów i spełnianie marzeń? T.B. – Tego nie można tak oceniać. Uważam, że ja w pewnym momencie swojego życia dokonałem wyboru i ten wybór doprowadził mnie do tego, kim jestem i gdzie jestem. Gdybym wybrał inaczej pewnie byłbym w tej chwili gdzie indziej. Ja uwielbiam pracować i jestem bardzo twórczy. Na nieszczęście byłem dobry w bardzo wielu dziedzinach, jednak na żadnej z nich nigdy się nie skoncentrowałem i to jest mój problem. Ja jestem dobry, ale nigdy w niczym nie byłem najlepszy. Zawsze miałem jakieś plany, cos innego do zrobienia. Z Polski wyjechałem jak wiadomo przez Stan Wojenny, czyli przez wnerwienie. Natomiast do poziomu, na którym jestem dzisiaj doszedłem przez bardzo ciężką pracę, bardzo wiele wyrzeczeń i przez załamanie się mojego pierwszego małżeństwa. Moja była żona jest zresztą znakomitą osobą i obecnie jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi. Jest bardzo światła, dużo pisze i doszła w swoim zawodzie do naprawdę wysokiego poziomu. Przez ten trudny okres po prostu jakoś przeszliśmy. Emigracja, jeżeli jest to świadomy wybór wyjazdu z Polski, zostawienia starego życia za sobą i znalezienia nowego wiąże się co prawda z całą masą wyrzeczeń, ale daje również bardzo wiele nowych możliwości. Mój ojciec często mawiał, szczególnie wtedy, kiedy wyjechałem z kraju – „Tomek, zostałeś osadzony gołą dupą na śniegu. To boli, ale musisz się z tego wykaraskać.” Najważniejsza rzecz w takiej sytuacji to być sobą, nie zmieniać się, nie załamywać, jakby to powiedział Janek Łomnicki – „nie skundlić się”. Myślę, że mi się to udało i widzę jak wielu Polakom, którzy się tu osiedlili również się to udaje. Moim zdaniem, polska emigracja w Szkocji, zaraz po włoskiej jest obecnie emigracją najważniejszą. Wydaje mi się, że coraz więcej młodych ludzi będzie wyjeżdżało z Polski, mają taką możliwość i będą chcieli się sprawdzić. Oczywiście nie dla wszystkich emigracja jest dobra, ale pobyt poza krajem ojczystym i dzięki temu nauczenie się innego sposobu myślenia to rzecz bardzo ważna. Ja się wychowałem miedzy trzema językami. Mój ojciec był ze Śląska i tam się bardzo dużo mówiło po niemiecku. Moja matka była z kresów, z Ukrainy, gdzie moja babcia nauczyła mnie mówić i czytać po rosyjsku jeszcze za nim nauczyłem się czytać po polsku. Mój ojciec mawiał – „Tomek, jesteś tyle razy człowiekiem, ile znasz jeżyków.” Do mnie to przez długi czas nie docierało. Zrozumiałem to dopiero w Wielkiej Brytanii. Byłem wtedy taksówkarzem. Moja nauczycielka dykcji, o której już wcześniej wspomniałem powiedziała mi tak – „Słuchaj cały czas Oscara Wilde’a „The Importance of Being Earnest (Lord z walizki)” w wykonaniu najlepszych, brytyjskich aktorów z Johnem Gielgudem na czele.” Oczywiście zastosowałem się do jej wskazówek i słuchałem tego w samochodzie niemalże na okrągło. Słuchałem, słuchałem, słuchałem, aż nagle po dwóch miesiącach zacząłem się z tego śmiać. Zrozumiałem angielski humor, dzięki temu, że zrozumiałem dokładnie angielski język. W tym momencie mój sposób myślenia się otworzył i dotarło do mnie, co mój ojciec chciał mi powiedzieć. To jest ogromnie ważne, żeby w stosunkach międzynarodowych i podczas emigracji starać się zrozumieć sposób myślenia innych ludzi. Oczywiście, oni również powinni starać się zrozumieć naszą mentalność, ale my nie powinniśmy się na nich zamykać. O.P. – Bardzo dziękuję za rozmowę i życzę powodzenia. Tekst: Oskar Papierz, Zdjęcie: Arnold Ochman


14

Gazeta

Wiadomości ze Szkocji

Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

POLONIJNA.co.uk

Sylwetki Polaków mieszkających w Szkocji Aleksander Kudajczyk urodził się w Rudzie Śląskiej w Polsce. Został wychowany w rodzinie zachowującej muzyczne tradycje. Talent objawił w wieku 4 lat, gdy po raz pierwszy zachęcony do gry na pianinie odtworzył kilka linijek zasłyszanej moment wcześniej Sonaty C-Dur Mozarta (No.15 K .545). Wzbudzając entuzjazm rodziców, rozpoczął naukę gry pod okiem ojca, nauczyciela muzyki. Przez następne lata kontynuował edukację w szkołach o profilu muzycznym, jako laureat konkursów szkolnych wkrótce został stypendystą Polskiego Ministerstwa Kultury i Sztuki. Aleksander jest laureatem międzynarodowego konkursu im. J. Hofmana w Nałęczowie. Uzyskał tytuł Magistra Sztuki Akademii Muzycznej w Łodzi pod kierunkiem prof. Tadeusza Chmielewskiego. Po ukończeniu renomowanych szkół muzycznych w Polsce, Aleksander przeprowadził się do Szkocji, gdzie szukał zatrudnienia w zawodzie nauczyciela. Niestety nie udało mu się zdobyć upragnionego zajęcia. Podjął pracę na etacie sprzątacza na uniwersytecie w Glasgow, nie wspominając nikomu o swoim wykształceniu oraz umiejętnościach. W tamtejszej ka-

plicy znajdował się zabytkowy i niezmiernie wartościowy fortepian. Aleksander skromnie poprosił o pozwolenie zagrania na instrumencie. Nie wiedząc, iż są tam kamery, wykonał między innymi utwory Chopina, Prokofiewa oraz Rachmaninowa, a obserwująca go sekretarka nie mogła uwierzyć w to co widzi i słyszy. Cichy sprzątacz z Polski grał fenomenalnie muzykę jednych z największych kompozytorów. Historia odkrycia jego talentu obiegła media na całym świecie. Po tym spektakularnym wydarzeniu, kariera Aleksandra zmieniła się diametralnie. Zaczął koncertować w Wielkiej Brytanii, Polsce, Niemczech, Włoszech, Francji, Grecji, Holandii, USA, Australii i Indonezji. Sale koncertowe wypełnione są po brzegi, a publiczność nigdy nie ma dosyć, nagradzając pianistę gromkimi brawami i oczekując nieskończonej ilości bisów.

Najbliższe koncerty pianistyczne Aleksandra Kudajczyka w Szkocji: Glasgow St. Mary’s Cathedral 300 Great Western Road, Glasgow G4 9JB Sobota, 11 maj 2013, Godz. 19.00

Edynburg St. John’s Church Princes Street, Edinburgh EH2 4BJ Sobota, 8 czerwiec 2013, Godz. 19.00 Cena biletów: £10 Dzieci do lat 16 - wstęp wolny. Przedsprzedaż biletów prowadzona jest przeż biuro prawnicze PolScotia, 5 St. Vincent Place, III piętro (obok George Square), Glasgow G1 2DH oraz Polskie Centrum Kultury i Edukacji im. F. Chopina, 11 John’s Place, Edynburg EH6 7EL. Więcej informacji: www.aleksanderkudajczyk.com Przygotowała: Kinga Plich

W szarym mi do twarzy Język migowy na wyspach, część 1

8.00 rano… budzik jak zwykle dzwoni w momencie, kiedy w końcu udało mi się znaleźć wygodną pozycję. Próbuję jednym zwinnym ruchem przedrzeć się przez barykadę z poduszek , ale niestety, nie będzie to takie proste. Głęboki wdech i uff… udaje mi się bezkolizyjnie opuścić moje łoże tortur. Rozpoczyna się dziś 31 tydzień ciąży. Wyglądam z nadzieją przez okno… niestety – szaro. Granitowa zabudowa Aberdeen idealnie zespal a się z szarym niebem o poranku.

Godzinę później wkraczam na teren Walker Road School. Teren przed szkołą jest jedną, wielką taflą lodu. Staram się jak mogę nadążyć za moją 5-letnią Mrówką, a przy okazji nie połamać sobie nóg. Zastanawiam się, jak udaje się dyrekcji szkoły uniknąć masakry na tym niestrzeżonym lodowisku, no i przyznaję – jestem pod wrażeniem. Dzieci pięknie ustawiają się w kolejki. Przez chwilę wsłuchuję się w panujący wokół gwar. Język polski jest tu niemal tak powszechny jak angielski o różnych akcentowych zabarwieniach. Udało się zdążyć na czas. Zadowolona z siebie, niczym po wmuszeniu w siebie kolejnej porcji czerwonego mięsa, wracam do domu. Jeszcze do niedawna w pełni czynna zawodowo, teraz staram się zorganizować każdy dzień. Jak to się dzieje, że mimo tak sporej ilości czasu do wykorzystania wciąż mi go brakuje? Zakupy to stały element tygodnia, zwłaszcza te duże w jednym z powszechnych marketów. Turlam się pchając przed sobą terkoczący wózek. Dlaczego to mnie zawsze przypada w udziale takie klekoczące cudo? Pracownik marketu spogląda na mnie z zakłopotaniem. Trudno. Staram się nie zwracać na to uwagi i dumnym krokiem podążam miedzy regałami. Po załadowaniu wszystkich ważnych i mniej istotnych sprawunków podchodzę do kasy. Stanowiska samoobsługowe zdecydowanie są mniej oblegane i udaje mi się sprawnie wypakować na taśmę. Z niebywałą gracja pakuję zakupy, płacę rachunek i spoglądam na zegarek. Yesss! Jeszcze zdążę napić się dobrej kawy. Wracam z uśmiechem do auta i pakuję

Wbrew popularnym poglądom nie istnieje jeden ogólnoświatowy język migowy. To oznacza, że osoby niesłyszące, ciekawe świata napotykają na swej drodze tzw. barierę językową. Bariera ta towarzyszy osobom głuchoniemym na co dzień w komunikacji z osobami słyszącymi. Dlatego też chciałabym wprowadzić czytelników Gazety Polonijnej w interesujący świat języka migowego opartego na gramatyce wizualno-przestrzennej.

Lekcja pierwsza - Powitanie Polski język migowy BSL British Sing Language

Przygotowała: Anna Dudek

„Uprawiaj ze mną poezję” Mrówka zimolubna

siateczki. O nie!! Gdzie się podziała ta z chemią? Przeglądam raz jeszcze. Nie ma! Ciśnienie uderza do głowy. Zawieszam się zrezygnowana na drzwiach auta, analizując sytuację. Musiałam zostawić część zakupów przy kasie. Uderzenie ciepła i już wiem, że policzki mi płoną. Próbuje zapanować nad tym co się dzieje. Przecież nie stało się nic tak strasznego. Prawda? Więc dlaczego oczy zalewają mi się łzami? Akcja „Szalejący hormon” rozpoczęta. Po zmobilizowaniu swoich władz umysłowych i zatamowaniu wzbierającej niemocy wracam do sklepu. Na regałach odnajduję wszystkie zagubione produkty i szybko udaję się do kasy. W tym momencie uświadamiam sobie, że pakując zakupy do auta, na siedzeniu także zostawiłam moją torebkę, a co za tym idzie portfel! Pożar na nowo zaczyna trawić mnie od wewnątrz. Porzucam koszyk i mijając kasjera staram się zatamować narastający we mnie krzyk. Szybko udaję się do wyjścia i tuż przed samymi drzwiami zauważam swoje odbicie w lustrze. Z torebką na ramieniu!!! Puchowa kurtka i zamotany szalik całkowicie

18 maja o godzinie 17.00 w Domu Polskim im. gen. Sikorskiego w Glasgow odbędzie się pierwsza odsłona festiwalu poetycko-artystycznego „Uprawiaj ze mną poezję”. Festiwal ma na celu zrzeszenie polskich artystów oraz ich promocję. Tego dnia będzie można obejrzeć wystawę fotograficzno-plastyczną, podczas której swe prace zaprezentują: Radek Nowacki, Edyta Majewska, Aga Zajdel, Kalina Ślusarska, Maciej Lewandowski oraz Paweł Janczak. Aranżacją muzyczną podczas wernisażu zajmą się muzycy: Waldemar Marek oraz gitarzysta i kompozytor Adam Olszewski. O godzinie 18.30 wszystkich miłośników

poezji zapraszamy na wieczór poetycki. Uczestnicy będą mieli okazję przysłuchać się słowom: Pauliny Krzyżaniak, Małgorzaty Zbudniewek, Katarzyny Campbell, Damiana Świątka, Zbigniewa Gawińskiego oraz Pawła Głowienki. Całe wydarzenie artystyczne będą zamykać występy muzyczne. Na scenie pojawi się utalentowana wokalistka z Glasgow, Joanna Olszewska z zespołem, Alex Sugarov z zespołem z Edynburga, Waldemar Marek i Michał Nowakowski oraz Adam Olszewski. Serdecznie zapraszam! Organizatorka wydarzenia: Paulina Krzyżaniak

zneutralizowały jej ciężar. Muszę usiąść… Wracam do domu już w stanie totalnego rozstrojenia. Zakupy porzucam w progu i padam na łóżko szlochając i chlipiąc. Szalejące we mnie hormony znów wygrały z moim opanowaniem i zdrowym rozsądkiem. I nawet w pełni tego świadoma nie potrafię się uspokoić. Trudno! Obiadu dziś nie będzie!

21.00 - Spać! Mrówka jeszcze prowadzi dialog z samą sobą w łóżku. Marzę tylko o tym by wtulić się w ciepłą kołderkę. Układam się w pościeli, dwie poduszki pod głowę, jedna cienka pod brzuszek, kolejna złożona miedzy uda. 21.30 – Niewygodnie… Oby do rana… Autor: Waszti Foto: Michał Banasiński



16

Wywiad

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

Poszukiwacze skarbów

Poszukiwacze Skarbów, Czyli Jak Polacy Zmieniają Historię Anglii – Wywiad z Igorem „Van Worden” Murawskim, Prezesem Polskiego Klubu Eksploracji Historycznej “Thesaurus”. Hanna Kwiatkowska - Może zacznijmy od początku. Jak długo przebywasz na Wyspach? Igor Murawski – Zdecydowanie za długo (śmiech). Przyjechałem tu w 1985, ale w międzyczasie mieszkałem sporo w Polsce. HK – Połowa lat osiemdziesiątych to musiał być czas kiedy poszukiwania skarbów nie były jeszcze bardzo popularne na Wyspach? IM – Przeciwnie, poszukiwania nie były jeszcze aż tak popularne w Polsce. W UK moda na poszukiwania zaczęła się już w pierwszej połowie lat siedemdziesiątych a na lata osiemdziesiąte przypada jej szczyt. HK – Czy od razu zainteresowałeś się poszukiwaniami? Jak wyglądało wtedy to hobby? IM – Poszukiwaniami pasjonowałem się od dziecka, więc naturalnie po przyjeździe na Wyspy

zacząłem zbierać informacje na temat specyfiki brytyjskiej no i oczywiście przyglądać się sprzętom poszukiwawczym itd. Wyglądało to wszystko kompletnie inaczej niż dziś. Wydaje mi się, że więcej było prawdziwych pasjonatów, powiedziałbym nawet klasycznych romantyków, a przede wszystkim odbiór społeczny poszukiwaczy był zupełnie inny. Ludzie nie patrzyli się na nas krzywo, bardzo łatwo było uzyskać pozwolenie na poszukiwania i nikomu nie przyszło na myśl by oferować komuś pieniądze za możliwość prowadzenia poszukiwań na ich terenie. HK – Chcesz powiedzieć, że teraz ten temat się skomercjalizował? IM – Na pewno w dużej mierze tak się stało. W latach osiemdziesiątych wciąż dawało się odczuć taki pionierski duch tego hobby. Sklepów prawie nie było i nawet dilerzy byli prawdziwymi pasjonatami z którymi można było godzinami rozmawiać o ukrytych skarbach, choć co prawda głównie przy herbacie a nie rumie(śmiech). Zresztą nikt się wtedy nie wstydził określenia “poszukiwacz skarbów”, które dopiero później stało się niepoprawne politycznie i jako zamiennik wymyślono słowo “detektorysta”. Dzisiaj większość sklepów jest po prostu biznesem, gdzie liczy się wyłącznie sprzedaż i poświęca ci się tyle czasu ile mieści się w przewidzianej przez producenta prowizji. HK – Czuję, że brakuje ci tych czasów? IM – Jestem realistą i wiem, że wszystko się zmienia, ale jak widzę gdy teraz nikomu nie chce się samodzielnie występować o pozwolenia, tylko polegają na zorganizowanych, kilkugodzinnych “digach”, to nie jestem zachwycony. HK – Na czym polega taka impreza? IM – Jest kilka komercyjnych firm, które wychwyciły zainteresowanie poszukiwaniami i które objeżdżają okolice oferując farmerom pieniądze w zamian za możliwość zorganizowania tam jednodniowych, choć bywają i dłuższe, poszukiwań dla większej grupy detektorystów.

HK – Wybacz, ale to chyba dość normalne? W końcu grunty to własność prywatna i.. IM – Normalne? Według brytyjskiego prawa właściciel ziemi i tak dzieli się po połowie ze znalazcą w przypadku znalezienia czegoś cennego. Problem polega na tym, że taki farmer któremu raz zaoferowano grubszą kasę za zgodę na poszukiwania, już nigdy nie da pozwolenia pojedynczym poszukiwaczom. HK – No tak , ale skoro są chętni do brania udziału w takich imprezach.. IM – I to jest właśnie paragraf 22. Chętni są głównie dlatego, że w danym rejonie taka firma objechała już farmy z najlepszym potencjałem i jest nikła szansa na uzyskanie pozwolenia na indywidualne kopanie. Ludzie się też rozleniwili, ale oczywiście trudno ich winić bo każdy oprócz hobby ma też pracę i zwyczajnie brak mu czasu na szukanie pozwoleń. Jeszcze ileś lat temu każdy z nas badał teren na własną rękę, zbierając materiały, czytając książki, przeglądając mapy, dokumenty, archiwa itd. Dziś taka firma ogłasza kopanie w dany weekend, prezentując na swojej stronie jakieś podstawowe informacje na temat danego pola, okraszone kilkoma fotkami fajnych znalezisk i człowiek się na to łapie. Jedzie na te kilka godzin i raz mu się coś uda trafić ciekawego a raz nie. Sprowadzili tę pasję do poziomu hobby. To tak jak z wędkowaniem na zarybionych łowiskach. Coś tam do domu zawsze się przywiezie, ale to już nie to samo. HK - Jednak dla polskiego poszukiwacza taka sytuacja jest i tak nie do pomyślenia i pewnie większość chciałaby by i w naszym kraju coś takiego funkcjonowało. IM – Na pewno jest to lepsze niż ciągłe oglądanie się za siebie, znane nam z kraju. Bez wątpienia poszukiwania w Wielkiej Brytanii mają więcej plusów niż minusów, nawet z postępującą komercjalizacją hobby. Wciąż podstawą do poszukiwań jest zgoda właściciela terenu i jeśli tylko teren nie jest objęty specjalną ochroną ze względów archeologicznych, przyrodniczych czy innych, istnieje realna szansa na uzyskanie takiej zgody. HK – Nie macie tu problemów z archeologami? IM – Nic porównywalnego z tym co się dzieje w Polsce. Oczywiście jest jakaś grupa ludzi, nie wiem czy można ich nazwać poszukiwaczami,

łamiących prawo, bo trzeba uczciwie przyznać, że nawet w tak liberalnym kraju jak Wielka Brytania pokusa złodziejstwa jest zbyt duża i takie przypadki też się trafiają. Takie jednostki są pokazywane przez niechętnych nam archeologów, jako przykład źle działających przepisów, ale nikt na szczęście nie bierze tych głosów na poważnie bo naprawdę jest to zjawisko marginalne. Paradoksalnie jednym z głośniejszych oponentów poszukiwaczy jest brytyjski archeolog zamieszkały na stałe w... Warszawie. No, ale być może to właśnie tłumaczy takie a nie inne jego podejście do sprawy (śmiech). Jeśli już to bardziej zwraca się tu uwagę na to co mówią na nasz temat celebryci. Niechętny nam jest na przykład Książe Karol, który chciałby żeby cała planeta żyła według jego „zielonych” pomysłów, czy Tony Robinson, znany z serialu „Czarna Żmija”, jeden z prowadzących „Time Team”, telewizyjny program popularyzujący archeologię, co oczywiście nie przeszkadza im używać w programie darmowej pomocy lokalnych klubów poszukiwawczych.. Na szczęście my też mamy swoich celebrytów, takich jak dawny front man zespołu The Rolling Stones, Bill Wyman, który jest niezwykle aktywnym poszukiwaczem. HK- Wspomniałeś o przepisach. Czy można powiedzieć, że są one przyjazne dla poszukiwaczy? IM – Procedura po znalezieniu czegoś historycznego, w dużym uproszczeniu można powiedzieć czegoś co ma ponad 300 lat, jest bardzo prosta. W każdym hrabstwie, czyli odpowiedniku naszego województwa, jest zatrudniony archeolog, który jest odpowiedzialny za kontakty z poszukiwaczami. Prowadzi on ewidencję znajdowanych przez poszukiwaczy zabytków, kataloguje je, fotografuje itd. Jeśli jest to tak zwany „skarb” to uruchamia się specjalną procedurę prawną dotycząca prawa własności, a jeśli nie to zabytek trafia jedynie „wirtualnie” do ewidencji w spe-


Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

cjalnej, ogólnokrajowej bazie danych i jest zwracany znalazcy. Na terenie Anglii i Walii nie ma nawet obowiązku zgłaszania tych znalezisk chyba, że mamy do czynienia ze skarbem, więc powiedziałbym, że tak, przepisy są nam przyjazne. HK - Czy archeolodzy nie tracą w ten sposób zabytków, skoro są one oddawane znalazcy? IM – Dla archeologa znaleziony w ten sposób artefakt sam w sobie nie przedstawia większej wartości. Dopiero gdy zostanie on odpowiednio zewidencjonowany i zestawiony z innymi znaleziskami w danym rejonie, może wnieść bardzo wiele cennych informacji dotyczących na przykład osadnictwa, wymiany handlowej, ruchów wojsk itp. Oczywiście mówimy tu o typowych znaleziskach poszukiwaczy a więc drobnych monetach, guzikach, fragmentach biżuterii itd. Tak jak wspomniałem procedura dotycząca skarbów czy znalezisk cennych pod względem naukowym, jest zupełnie inna, ale również oparta o zasady fair play. HK – Fair play to bardzo angielskie określenie, więc chyba raczej nie mamy się co łudzić, że podobne przepisy zostaną wprowadzone w Polsce? IM – W roku 2006, podczas konferencji zorganizowanej w Warszawie przez archeologów a dotyczących problemu poszukiwań w Polsce, wygłosiłem referat w którym zaproponowałem rozwiązania bardzo podobne do brytyjskich, biorąc jednak pod uwagę polskie uwarunkowania i specyfikę. Moim zdaniem nic nie stoi na przeszkodzie by tak się stało, choćby na zasadach pilotażowych. HK – Archeolodzy współpracujący z poszukiwaczami i prowadzący bazę danych ich znalezisk w Polsce? Jakoś ciężko mi sobie to wyobrazić.

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

IM – Ta brytyjska baza danych spowodowała prawdziwą rewolucję na Wyspach z setkami tysięcy zgłaszanych zabytków i pozwoliła na weryfikację wielu niepodważalnych wcześniej teorii, pomagając odkryć tysiące nieznanych wcześniej stanowisk archeologicznych. Te odkrycia dały pracę wielu archeologom i historykom i ciągle poszerzają nasz zasób wiedzy o przeszłości Wysp Brytyjskich. Znajdowane skarby sprawiają, że o historii i archeologii wciąż się mówi, młodzi ludzie garną się do poznawania przeszłości swojego kraju a sale muzealne są wypełnione zwiedzającymi. W Polsce byłoby dokładnie tak samo. Ba, idę o zakład, że nasze skarby i odkrycia byłyby nie mniej spektakularne od tych brytyjskich. Tymczasem znajdowane codziennie w Polsce tysiące zabytków trafia do głębokiej szuflady poszukiwacza, jest wywożona za granicę czy wręcz niszczona. Jaki to ma sens? HK – Jednym z argumentów archeologów jest ten, że Polski nie stać tak jak Wielkie j Brytanii na wykup zabytków z rąk prywatnych. IM – To jest argument fałszywy bo Brytyjczycy, po ich zewidencjonowaniu, pozostawiają drobne znaleziska i zabytki w rękach znalazców. Po co mieliby zapełniać muzealne magazyny niezliczoną ilością takich samych monet, guzików, łusek itp., a przecież to właśnie ten rodzaj przedmiotów jest najczęściej znajdowany przez poszukiwaczy. Wykupują jedynie skarby i cenniejsze naukowo znaleziska, ale i te nie wszystkie bo część poszukiwaczy całkiem dobrowolnie zrzeka się swojej nagrody. Na prawdziwie drogie skarby muzea organizują zbiórki społeczne, pozyskują prywatnych sponsorów, którzy wiedzą, że im się to zwyczajnie opłaci bo o danym skarbie będzie głośno, przyjdą dziennikarze, turyści itd. Poza tym istnieje fundusz loteryjny czy inne instytucje, które mogą takie zakupy wesprzeć. W Polsce mogłoby to wyglądać bardzo podobnie. Dlaczego nie zadbać o to żeby część naszych muzeów była prawdziwie atrakcyjna, zamiast świecić pustkami? Gwarantuję, że nasze muzea bardzo szybko zaczęłyby się zapełniać niemniej sensacyjnymi znaleziskami niż te na Wyspach. Naprawdę bardzo dużo tracimy udając, że nas ten problem nie dotyczy. HK – Czy problem nie leży też w dość negatywnym nastawieniu do poszukiwaczy polskich archeologów? IM – Moje własne doświadczenia z polskimi archeologami są i bardzo pozytywne i skrajnie negatywne. Negatywny przykład to taki, że gdy na podstawie własnych, kilkuletnich poszukiwań, zgłosiłem znajdowanie ciekawych zabytków na obrzeżach celtyckiej osady w południowo-zachodniej Polsce, proponując pewnemu archeologowi zorganizowanie tam badań z udziałem poszukiwaczy, ten owszem z entuzjazmem zabytki wykorzystał do pisania pracy doktorskiej i pojechał na miejsce z grupą zaprzyjaźnionych poszukiwaczy, ale mnie o tym fakcie nawet nie powiadomił. Nie wspomnę już nawet o tym, że w nagrodę za moją inicjatywę rozpuszczono wtedy idiotyczną plotkę, próbując przykleić mi łatkę a to szabrownika stanowisk a to pasera, wywożącego z kraju znaleziska itd. Takie rzeczy działają na zasadzie głuchego telefonu przez lata. Ale to już też takie bardzo specyficzne polskie piekiełko w światku poszukiwawczym. Wspominam o tym ponieważ to kolejna różnica pomiędzy Polską a Wielką Brytanią, gdzie badaczy-pasjonatów traktuje się bardzo poważnie a wojny na forach poszukiwawczych praktycznie nie istnieją. Mam też i dobre wspomnienia. Podczas pracy z wykrywaczem metali na wykopaliskach archeologicznych na gdańskiej starówce, zetknąłem się z młodymi i bardzo otwartymi na współpracę archeologami, którzy bardzo chętnie rozmawiali z zatrudnionymi poszukiwaczami czy prosili o radę w kwestii identyfikacji przedmiotów, używania wykrywaczy itd. Współpraca była naprawdę świetna i dziś te tysiące znajdowanych przez nas zabytków, złotych i srebrnych monet, pieczęci i całego mnóstwa drobnych przedmiotów codziennego użytku,

można oglądać w bardzo nowoczesnym oddziale gdańskiego muzeum archeologicznego. HK – Co sprawiło, że założyłeś klub polskich poszukiwaczy w Wielkiej Brytanii? IM – Pomysł narodził się poprzez internetowe forum „Thesaurus”, które prowadzę. Zobaczyliśmy, że na Wyspach jest sporo polskich poszukiwaczy, którzy nie mają swojej reprezentacji i troszkę plączą się tak po brytyjskich klubach i komercyjnych zlotach o których wspomniałem wcześniej(śmiech). Chcieliśmy odcisnąć tu swoje piętno, jednocześnie zachowując własną tożsamość i być może stanowić też wzór do naśladowania przez naszych kolegów i koleżanki w kraju. HK – Czym zajmujecie się na co dzień? IM – Nasz klub jest bardzo specyficzny ponieważ członkowie rozsiani są po całych Wyspach. Nie możemy więc zbyt często się spotykać i nasze forum internetowe stanowi jakby serce naszej działalności. Ostatnio, ze względu na duże zainteresowanie nami i wciąż rosnącą liczbę członków, dokonaliśmy pewnych zmian, wprowadzając na przykład rejonizację, która ma ułatwić kontakty między członkami i zwiększyć dla nich wsparcie klubu. HK – Na czym polega takie wsparcie? IM – Oprócz względów czysto towarzyskich, klub oferuje pomoc w zaaklimatyzowaniu się do panujących tu warunków, przy czym nie mówię tu o pogodzie, do której przyzwyczaić się nie da (śmiech). Wstępując do PHEC Thesaurus (Polish Historical Exploration Club), zostaje się także członkiem największej organizacji brytyjskich detektorystów – NCMD – która reprezentuje interesy wszystkich poszukiwaczy wobec rządu brytyjskiego, archeologów itd. Członkowie otrzymują regularnie wydawany biuletyn, legitymacje obu organizacji oraz ubezpieczenie odpowiedzialności cywilnej a także ścisłe wytyczne w postaci bardzo rygorystycznego Kodu Poszukiwacza. Wszystko to może pomóc w przekonaniu wielu właścicieli danego terenu do udzielenia pozwolenia na poszukiwania. Klub zobowiązuje się do wspierania starań członków o uzyskanie pozwolenia a więc pomagamy w pisaniu listów do farmerów czy władz lokalnych, sprawdzamy przepisy, załatwiamy dostęp do map, sugerujemy książki, materiały itd. Staramy się całkowicie respektować tutejsze przepisy i dlatego od tego roku nasi członkowie zadeklarowali chęć zgłaszania wszystkich swoich historycznych znalezisk do archeologicznej bazy danych PAS (Portable Antiquities Scheme), mimo iż w Anglii i Walli takie zgłaszanie jest wciąż dobrowolne. HK – Wspomniałeś też o wsparciu poszukiwaczy w Polsce? IM – Co roku oprócz lokalnych spotkań klubowych, organizujemy nasz główny zlot o nazwie „Poszukiwania Bez Granic”, który w swoim założeniu jest spotkaniem z poszukiwaczami z kraju. PBG organizowane są zwykle we wrześniu i są tłumnie odwiedzane przez gości z Polski i nie tylko. Staramy się by na zlocie obecny był archeolog okręgowy, który na bieżąco kataloguje nasze znaleziska a następnie wprowadza je do bazy danych PAS. W ten sposób pokazujemy naszym kolegom i koleżankom z Polski na czym polegają poszukiwania w Wielkiej Brytanii, jak wypracowano i co zawiera Kod Poszukiwacza i mamy nadzieję, że powoli ale skutecznie te brytyjskie doświadczenia przeniosą się na polski grunt. HK – Czy każdy może przyjechać na takie spotkanie? IM – Mamy tylko jeden wymóg. Aby na czas swojego pobytu zapoznał się i zobowiązał do bezwzględnego przestrzegania Kodu Poszukiwacza. W końcu wszyscy jesteśmy ambasadorami polskich poszukiwaczy i musimy dbać o nasze dobre imię. HK – A co jest potrzebne by wstąpić do klubu? IM – Zainteresowanie historią i dobra wola by przestrzegać tutejsze prawo. Przydaje się też wykrywacz metali, ale nie jest to wymóg i w razie potrzeby możemy pomóc w wyborze najbardziej odpowiedniego.

Wywiad

17

HK – Czy łatwo tu znaleźć coś ciekawego? IM- Bardzo łatwo (śmiech). Serio, brytyjska ziemia jest niezwykle bogata w historię, więc znalezienie na przykład rzymskiej monety sprzed prawie dwóch tysięcy lat to nic nadzwyczajnego. Nasi członkowie znajdują monety i przedmioty pochodzące z przeróżnych epok, od starożytności po niedawne zguby plażowe, w tym nierzadko prawdziwe skarby. Jednak prawdziwa atrakcja poszukiwań polega na chwili samego odkrycia i możliwości trzymania w dłoni czegoś co ostatnio dotykała osoba setki czy tysiące lat temu. To naprawdę bezcenne. HK – Jakie klub ma plany na przyszłość? IM – Chcemy by poprzez rejonizację dochodziło do częstszych spotkań klubowiczów co mamy nadzieję będzie skutkowało zwiększeniem ilości terenów na których nasi członkowie mogą swobodnie prowadzić poszukiwania. Chciałbym by możliwie jak największa grupa naszych członków nie była zależna tylko i wyłącznie od firm organizujących komercyjne kopania tylko miała własny teren. Mamy w planie powołanie sekcji „wodnej” bo ten rodzaj poszukiwań nie jest tu popularny, mimo wielkiego jak sądzę potencjału. Chcemy też dokończyć „Projekt Rebelia”. HK – Czy możesz opowiedzieć o nim coś więcej? IM – Już na początku naszej działalności klub starał się prowadzić jakieś poważniejsze projekty poszukiwawcze, które mogłyby zaangażować talent i wiedzę chętnych klubowiczów. Niektóre z nich, jak na przykład poszukiwania szczątków samolotów z czasów drugiej wojny światowej pilotowanych przez polskich lotników, wciąż czekają na realizację. Projekt „Rebelia” jest szczególnie bliski memu sercu bo właściwie od zawsze interesowałem się raczej poszukiwaniem skarbów i rozwiązywaniem tajemnic a nie chodzeniem stricte z wykrywaczem za tak zwaną „drobnicą”. W tym przypadku chodzi o odkrycie miejsca największej bitwy w historii Wysp Brytyjskich, gdzie około roku 60 naszej ery ponad sto tysięcy celtyckich wojowników pod wodzą królowej Budiki, starło się w śmiertelnym boju z niepokonanymi rzymskimi legionami. Ta bitwa zdecydowała nie tylko o losach Brytanii, ale także o kierunku rozwoju imperium rzymskiego a więc pośrednio wpłynęła na historię nas wszystkich. Poszukiwania tego miejsca spędzają wielu historykom sen z powiek bo jego odnalezienie z pewnością zmieni historię tego kraju. Chcemy aby ten honor przypadł w udziale polskim poszukiwaczom. HK – Pozostaje mi więc tego życzyć jak i pomyślności dla waszego klubu. Bardzo dziękuję za tę rozmowę. IM – Dziękuję serdecznie. Igor Murawski „Van Worden” - tłumacz, dziennikarz, publicysta. Założyciel forum „Thesaurus” i prezes klubu „PHEC Thesaurus” www.timedetectives.org.uk


18

Inauguracja Gazety Polonijnej w Szkocji

Gazeta

Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

POLONIJNA.co.uk

Wieczorem 3 marca 2013 roku w restauracji The Ritz w Edynburgu odbyła się uroczysta gala inaugurująca wejście Gazety Polonijnej Scotland na rynek szkocki oraz portalu Patriot24.net do Wielkiej Brytanii. Na uroczystości pojawili się przedstawiciele polskiego oraz szkockiego biznesu, liderzy polskich organizacji i stowarzyszeń, artyści, muzycy oraz media. Gości przywitani zostali lampką szampana, a w tle rozbrzmiewały standardy światowego jazzu. Półmrok sali rozświetlały świece. Nagle muzyka z filmu o agencie 007 stała się zapowiedzią przybycia gościa specjalnego. Na sali pojawił się Krzysztof Rutkowski słynący z brawurowych akcji zarówno w Polsce, Wielkiej Brytanii, jak i na całym świecie. Krzysztof Rutkowski przyleciał wraz ze swoją narzeczona Mają do Szkocji na specjalnie zaproszenie Gazety Polonijnej oraz portalu Patriot24.net, który tym samym oficjalnie zainaugurował obecność w Wielkiej Brytanii. Podczas przemówienia Krzysztof Rutkowski podziękował za zaproszenie. Przestrzegł Polaków zamieszkujących Wielką Brytanię przed niebezpieczeństwami na gruncie życia prywatnego i zawodowego. - Tylko w ostatnim roku do Biura Rutkowski zgłosiło się wiele polskich firm, które zostały oszukane przez zagranicznych przedsiębiorców. Apeluję o rozsądek i rozwagę w kontaktach biznesowych – mówił Rutkowski. - Podkreślał jednocześnie, by dokładnie analizować prywatne decyzje przed wstąpieniem w związek z osobami odmiennego wyznania religijnego czy pochodzących z innych kultur.

- Te osoby bardzo często porywają dzieci zrodzone ze związków z Polkami. A następnie wywożą je do krajów głównie arabskich. Jedyną formą odzyskania dziecka i przekazania go matce jest wówczas akcja Biura Rutkowski, gdyż często władze publiczne nie podejmują

skutecznego działania – tłumaczył. Niedzielny wieczór uświetnił występ zespołu Bruno Lohengren, który zagrał dla publiczności utwory promujące najnowsza płytę “Loneless On The Red Sky”. Koncert artystów tworzących i mieszkających w Edynburgu został przyjęty przez gości gromkimi brawami. Rozdawania autografów oraz sesjom fotograficznym nie było końca. Goście w miłej atmosferze bawili się przy muzyce oraz wspaniałej kolacji przygotowanej

przez restaurację The Ritz, organizującej liczne przyjęcia i imprezy okolicznościowe. Podczas imprezy najbardziej obleganą osobą był gość specjalny Krzysztof Rutkowski, który chętnie pozował do zdjęć. Odpowiadał na liczne pytania, udzielał wywiadów lokalnym mediom i zaproszonym gościom. Gala inaugurująca była niezwykle udanym przedsięwzięciem pełnym świetnej muzyki i zabawy. Tekst: Kinga Plich Foto: www.codexphotography.co.uk & Sebastian Kuczyński

Gazeta Polonijna Scotland składa specjalne podziękowania dla Pana Krzysztofa Rutkowskiego przybyłego specjalnie z Polski na uroczystości oraz następującym firmom, które współfinansowały galę: • BAT Adventure

• PolScotia • PolHire • The Ritz Grill & Bar • Feniks

– firma podróżnicza specjalizująca się w organizacji wyjazdów przygodowych – Wielkie wyprawy w małych grupach. – jedna z najlepszych kancelarii prawniczych w Glasgow. – wynajem narzędzi na terenie całej Wielkiej Brytanii. – catering i organizacja przyjęć. – Polska Muzyka na Wyspach – nagłośnienie imprezy.



20

Gazeta

Światowy dzień poezji

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

21 MARCA Światowy Dzień Poezji

"Poezja jest jedną z najczystszych przejawów językowej wolności. Jest składnikiem tożsamości narodów i ucieleśnia kreatywną energię kultury, przez co może być stale odnawiana."

Irina Bokova, Dyrektor Generalny UNESCO Orędzie na Światowy Dzień Poezji 21 MARCA Światowy Dzień Poezji –święto zostało zainicjowane w 1999 roku przez UNESCO i pierwszy raz celebrowano je w 2000 roku.

A few small flies in the zone of my childhood Bal (nie) lada na 4.

Był każdej pory roku inną mi tajemnią I rodził się na nowo i umierał ze mną.

…Za domem, idąc słuchem na zachód Spotykałam psa wycie, psa wycie, czy wiatru?I po tej samej stronie, u płotu, w końcu sadu Na czereśni dwa trupki ptasie gadu-gadu;

Wiosną płuca rozsadzał każdy oddech w zieleni, Wiosną zmysły tonęły falą świateł i cieni. Latem grały kolory, i raziły żywością, Latem suknie motyli napawały zazdrością.

Mama z tatą. Skrzydlate ich dzieci Pewnie nigdy nie tknęły dziadkowych czereśni Dwa gawronki i drucik-tak na wszelki wypadek Swoje plony soczyste chronił stary mój dziadek.

Jesień wyła wiatrami i kłamała mi złotem, Rdzą promienną czarując umierała tuż potem… Zimą wszystko ucichło. Jeden dzień tylko znaczył, Kiedy razem zasiadło czterech biednych bogaczy.

Z nastroju marcowego wciąż nieufne koty Przerażały mnie krzykiem swej nagłej pieszczoty. Potem kotka już stadem prowadzała małe, Pomagałam jej dzielnie z naiwnym zapałem.

To był mój ogród-ten zaczarowany. Świat dziadka z babcią i jasnej siostry, Świat kotów, strachów, buszu z pokrzyw, Muszek w pajęczym trudzie zaplątanych.

-Zaskoczona swą rolą mała kotka bura Nie pojęła, dlaczego nagle brakło kocura. Przenosiła wciąż dzieci, strachem drżało jej serce Przeczuwając człowieka, przeczuwając mordercę. Małe kotki tonęły rankiem ciepłym i mdlącymTak poznałam konanie w sposób zwięzły i prosty. To był dzień, kiedy dziadzio stał się dla mnie kimś nowym. Nigdy przedtem nie znałam jego drugiej połowy. …Wyfruwała znad sadzy w waniliowych obłokach Babcia - drożdże, cynamon; babcia – mąka we włosach: „ Wtedy ciasto urośnie, kiedy patrzysz z miłością” Nauczała mnie zaklęć i karmiła czułością.. * * Byłam cieniem dla siostry, siostra była mi cieniemTo na zawsze zostanie nietykalnym wspomnieniem. Kiedy świat ją zabierze, to zabierze mnie całą. Zawsze będę ją kochać, zawsze będzie tak samo. Czuję w dłoni to ciepło-drugiej dłoni-siostrzanej… Widzę uśmiech tak ufny na twarzyczce kochanejJasne loki aniołka, który przy mnie wędrował Odkrywając tajemne pierwsze smutki i słowa. * * Ogród stary, co ciągle naznaczał nasz żywot Liściem młodym, a potem żółknącą pokrzywą

Dla Wiosny – córki króla Słońce (siostrze) Agnieszko, Biała owieczko, Rumianku W pachnącym wianku, Bratku i siostro I moja WiosnoW każdym z miejsc tych, na których zostawiłam znak stopy Byłaś przy mnie nie wiedząc, Że ukryłam Cie w sobie. Wiosno Jestem Zimą – Twoją siostrą. „Marzec” A więc marzec - rozciągają skostniałe ramiona gałęzie. Już się soki wzruszyły i krążą. Przesunięto znowu wyrok o kilka miesięcy i można zapomnieć, że został wydany…jestem znowu dzieckiem. A ten ból, to ryczące zwierzę, niekochaną bestię – niezauważę, zajęta zapachem magnolii, hiacyntów ( frenetycznie żądając!) i butwy, Co się uwalnia z chłodu, i pąkiem się zajmę, co wywija się Śmierci Jaskółko, gdzie jesteś? – najmilszy posłańcu życia. Autorka wierszy: Hanna Łucja Orłowska, Boston UK

Organizacja ta uznała ważna rolę, jaką odgrywa poezja w kulturach na całym świecie. Przez ustanowienie obchodów wzmocniła się przestrzeń na szczeblu lokalnym, krajowym i międzynarodowym do promowana pisania, czytania, publikowania i nauczania poezji oraz wzmocnienia jej związku innych formami wyrazu, takich jak taniec, muzyka i malarstwo. Święto Poezji obchodzone było niegdyś 5 października, od drugiej połowy XX wieku – 15 października - w dniu urodzin Wergiliusza, starożytnego poety rzymskiego.W niektórych krajach obchody tego święta utrzymały się w październiku - jak w Wielkiej Brytanii, lub w innych miesiącach, często też trwaja dłużej niż jeden dzień. Główne uroczystości Worls Poetry Day odbywają się każdego roku w Paryżu, gdzie festiwale poetyckie mają znaczącą rangę. Dzień Poezji świętują też Polacy, Grecy, Hiszpanie, Niemcy, Belgowie i Japończycy. Upowszechnieniu i popularyzacji poezji służą organizowane festiwale konferencje, konkursy, większe lub mniejsze imprezy towarzyszące. Patronem polskich imprez są Stowarzyszenia Literackie. Święto wyraża się podczas imprez: "Noce Poetów" oraz konkursy "Slam Poetry", propagowana jest twórczość znanych i początkujących poetów. debiutują też młodzi muzycy, performerzy, tancerze, plastycy. Nie bez znaczenia jest to, że święto poezji

przypada na pierwszy dzień wiosny – data symbolizuje budzącą się przyrodę i radość życia, która spełnia się w twórczości. Tryb postrzegania świata daje możliwość wyrażenia się wciąż na nowo, komponowania nowych metafor, znaczeń, związków. Moc języka wciąż żywego i odradzającego się, daje przestrzeń dla osobistego zaangażowania i kreacji. Jak napisał Edward Stachura „wszystko jest poezją, każdy jest poetą” – wszystkim nam niech służy więc to przesłanie Tadeusza Różewicza - „ prawdziwą ojczyzną poety jest jego język, bowiem poeta nosi swój świat ze sobą." Z okazji Światowego Dnia Poezji i pierwszego dnia wiosny – wszystkiego najlepszego!


Ilustracje do wklejenia przy „Wykre lance”

Gazeta

Ilustracje do wiersza „ O gilu i skowronku„ Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

POLONIJNA.co.uk

Kłopoty wiosny

O gilu i skowronku

Ilustracje do wiersza „ O gilu i skowronku„

Ilustracje do wiersza „ O gilu i skowronku„

Rozrywka dla dzieci

Życzę wszystkim czytelnikom: na każdy dzień Nowego Roku uśmiechu od ucha do ucha!

Wiosna bardzo jest zmartwiona, znikła farbka jej zielona, cały domek przeszukała. „Gdzieś się zieleń zapodziała?”Ilustracje do wiersza „

Ilustracje do wiersza „ O gilu i skowronku„ Utopiona już marzanna, ziemia ciągle szaro – czarna. „Czym mam trawkę pomalować, jak gałązki w listkach schować?”

jesteś przecież ptaszkiem małym, jak ty zimę chcesz przestraszyć? Ilustracje do wiersza „ Kłopoty wiosny” - Możesz tylko o tym marzyć.” W pierwszy dżdżysty marca dzionek, przybył rankiem - zuch skowronek. I gdy piosnkę zaczął śpiewać, Dzwoni skowronek do gila. listki wnet okryły drzewa. Ilustracje do wiersza „ Kłopoty wiosny” „ Co słychać?” - „ Zima wciąż trzyma - wieje i mrozi." - "Okropnie." Słysząc głosik taki miły, "Na dworze minus trzy stopnie. kwiatki główki wychyliły i ciekawskie wyszło słońce, Słonko w chmurach gdzieś schowane, gwarno znowu jest na łące. aż się wstawać nie chce ranem. Ciemno, zimno i ponuro, Gil zdziwiony dziób rozdziawił. dookoła szaro-buro.” „Ledwo, żeś się tu pojawił a po zimie śladu nie ma, „Pakuję torby czym prędzej, wszystko się tak szybko zmienia. przylecę, zimę przepędzę. Daję na to swoje słowo, Skowroneczku, nie do wiary... będzie ciepło, kolorowo.” -ty znać musisz jakieś czary.” „Ja nie jestem czarodziejem „Czcze gadanie, dyrdymały, - dzięki wiośnie to się dzieje.”

Do malarza przyszła smutna. „Zieleń muszę mieć do jutra. Czy pożyczysz mi kolego, Ilustracje do wiersza „ Kłopoty wiosny” chociaż troszkę zielonego?” Mam dwie tubki, to nie wiele, sklep zamknięty jest w niedzielę. Coświersza pokażę tobie wiosno,wiosny” Ilustracje do „ Kłopoty znam metodę bardzo prostą...”

Wykre lanka Słowa do odszukania: BOCIAN, SKOWRONEK, SŁOWIK, URAW, JASKÓŁKA, PLISZKA, CZAPLA, SZPAK, ZI BA, DROZD A

K

N

W Ilustracje do zagadek B E

A

R

U

V

S

Z

G

A

I

C

O

B

Ł

E

Ó

Ó

P

A

K

H

S

L

P

T

Q

J

E

D

A

K

Z

S

I

Y

M

D

Z

O

R

D

S

Ł

O

W

I

K

F

C

W

L

A

K

Ł

Ó

K

S

A

J

Z

G

P

B

A

B

I

Z

B

K

E

N

O

R

W

O

K

S

Ilustracje do wklejenia R przy W „Wykre lance” C Z

A

P

L

A

A

Ilustracje do wiersza „ O gilu i skowronku„

Zagadki

*** Znana powszechnie z plotek, mała złodziejka błyskotek, klejnotu nie spuszcza z oka. wiesz, co to za ptak? IlustracjeCzy do zagadek

*** Wesoła czarno-biała śmieszka nad okienkiem w gniazdku mieszka, gdy lata nisko, to będzie deszcz. O jakim ptaku mówię, czy wiesz?

Ilustracje do wiersza „ Kłopoty wiosny” Ilustracje do wklejenia przy „Wykre lance”

21

Kłopoty wiosny”

Katarzyna Campbell

Poprosiła bardzo miło, żółty słonko użyczyło. Odwiedziła również niebo, tam dostała niebieskiego. Miesza, miesza...nie dowierza - wyszła zieleń piękna, świeża. Malowała cały wtorek, trawka piękny ma kolorek, no i drzewa już nie szare w piękną zieleń są ubrane.

Na palecie farby miesza. „Gdy niebieski z żółtym zmieszasz - masz zielony.” – „Nie do wiary! - Przecież to są czyste czary.” W poniedziałek wcześnie wstała, do słoneczka zapukała.

Czy wiesz, że: skowronek jest jednym z pierwszych zwiastunów wiosny. Przylatuje on do Polski z południowych krajów z nastaniem marca. Ptak ten symbolizuje świt, a jego poranny śpiew to znak dla rolnika, że pora zacząć obrządek w gospodarstwie. Jak mówi przysłowie, rolnik wychodzi w pole ze skowronkiem i ze skowronkiem kładzie się spać. Ptak ten symbolizuje również więź między ziemią a niebem. To dlatego, że budują gniazda na ziemi, a gdy wzlatują tak wysoko do nieba, że z ziemi są niewidoczne dla ludzkiego oka. Skowronek jest małym i szybkim ptakiem, zamieszkuje on otwarte i bezleśne tereny, jest skromnie ubarwiony, szarobrązowe piórka pokryte są plamkami i cętkami, dobrze go maskują siedzącego na ziemi. Swoim pięknym śpiewem ten malutki ptaszek budzi po długiej zimie do życia przyrodę.


22

Wiadomości z Peterborough

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

CZŁOWIEK PLANETARNY Z M arkiem Baterowiczem, poetą, prozaikiem, publicystą i tłumaczem – laureatem trzeciej edycji Nagrody Literackiej Stowarzyszenia Pis arzy Polskich za Granicą w Londynie (2012), rozmawiał Leszek Skierski. W 2013 roku mija 28 lat odkąd opuścił Pan Polskę, rodzinny Kraków, i ten piękny widok klasztoru na Skałce, który roztaczał się z okien Pana m ieszkania . Wyjazd z Kraju umożliwiła Panu przyznana w 1985 r. nagroda Circe Sabaudia . Czy z perspektywy lat nie żałuje Pan podjętej decyzji, tego, że po odebraniu nagrody w Rzymie nie wrócił Pan do Kraju? Nie żałuję. Po czterech latach czekania na paszport nie ryzykuje się powrotu. Opuszczałem wtedy PRL, który nie był Polską, ale krajem rozjechanym przez dwie armie w roku1939, a po wojnie ujarzmionym przez Sowietów i ich katów, niestety, także przez polskich komunistów i Urząd Bezpieczeństwa Publicznego. Polska istniała w tradycji, języku, kulturze i

kolejny osłabła nadzieja na powrót do kraju. Ale rosła teczka wierszy, których cenzura w PRL-u nigdy by nie przepuściła. Wydałem je w 1987 r. w Sydney, w tomiku „Serce i pięść”. Cóż za wymowny tytuł… Tytuł podpowiada, że serce nie znosi uderzeń pięści. Serce bije inaczej. Wyjeżdżałem z Polski ze szkicem powieści o stanie wojennym, którą ukończyłem w Australii w 1992 r. Przemyciłem na Zachód, w francuskiej walizie dyplomatycznej, mój esej antymarksistowski „Widmo”. Jak Pan widzi nawet projekty literackie nakazywały mi żyć w krajach wolnego świata! Żyć i tworzyć. W ubiegłym roku otrzymał Pan nagrodę literacką Stowarzyszenia Pis arzy Polskich za Granicą. W głosie laureata określa Pan emigrantów, którzy opuścili granice imperium – uciekinierami, w pozytywnym znaczeniu tego słowa . Analizując Pana wcześniejszą wypowiedź można przypuszczać, że co prawda udało się Panu przekroczyć żelazną bramę, ale nie udało się pozbyć trosk o przyszłość Polski. Pro-

Problemy z daleka widzi się lepiej. Zwłaszcza te, które toną w chaosie codzienności, bo zapatrzeni w talerz z zupą, nie dostrzegamy spraw esencjonalnych dla Kraju. literaturze, czego potwierdzeniem było przyznanie Czesławowi Miłoszowi w 1980 r. Nagrody Nobla; a także w Kościele, co doceniono na konklawe w 1978 r. Przetrwaliśmy okres zniewolenia jako wspólnota ducha, z wykluczeniem tych, co służyli sowieckiemu okupantowi. Fenomen „Solidarności” z 1980 r. świadczy o tym, że ta wspólnota ducha przetrwała, mimo wielu lat represji. Przetrwała w kraju, ale i poza granicami, wśród milionów polskich Emigrantów. Wiemy jak ten zryw narodowy, jakim była „Solidarność”, skończył się w grudniu 1981 roku… Niestety, kiedy dla utrzymania władzy wytacza się przeciwko własnemu narodowi czołgi, to wszystko staje się jasne – ten kraj jest pod żelazną kurtyną, zarządzany pięścią tyrana i nie ma rychłych widoków na odzyskanie niepodległości. Dla Pana i większości polskich emigrantów musiały to być trudne chwile. Po roku 1939, po raz

szę powiedzieć, co spędza sen z powiek emigranta, kt óry wyjechał z Kraju, ale tak naprawdę Polski nigdy nie opuścił? Użyłem słowa „uciekinierzy”, ale nie w pejoratywnym znaczeniu tego słowa. Wspomniałem, że my uciekinierzy miewaliśmy senne koszmary, o powrocie do Kraju i konieczności oddania paszportu, co oznaczało zamknięcie okna na świat. Ten sen powracał. Po przebudzeniu długo leżałem w lęku, że to może być prawda, i że znowu będę więźniem systemu! Jak się później dowiedziałem moi koledzy emigranci w Hiszpanii, też miewali takie sny. Słusznie Pan zauważył, że choć wyjechałem z Kraju, to w myślach i w snach, nigdy Polski nie opuściłem. Ale dziś mamy już inną Polskę, trochę inne sny o Polsce, które czasem obracają się w koszmary. Z bólem patrzę na mój Kraj, który po 1989 r. z trudem odzyskiwał wolność, ale tylko pozory niepodległości. Jest wiele problemów, które z

DR MAREK BATEROWICZ (1944–), poeta, prozaik, publicysta, tłumacz poezji krajów romańskich, latynoskich i Québecu, członek Stowarzyszenia Pisarzy Polskich za Granicą oraz Stowarzyszenia Pisarzy Polskich Oddział Kraków. Napisał doktorat o wpływach hiszpańskich na poetów francuskich XVI/ XVII wieku (1998). Fragmenty jego tezy doktorskiej ukazały się we Francji. Wydał tomik wierszy w języku francuskim „Fee et fourmis” (Paris, 1977). Jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” (1971). Autor książki „Wersety do świtu” (Warszawa,1976), której tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W 1981 r. wydał zbiór wierszy poza cenzurą – „Łamiąc gałęzie ciszy”. Po czterech latach czekania na paszport, od 1985 roku przebywa na emigracji. Najpierw w Hiszpanii, a od 1987 r. w Australii. W emigracji pomógł mu Międzynarodowy Czerwony Krzyż i Misja Katolicka. W roku 1992 odwiedził Polskę, w tym samym roku listem w „Arce” zerwał ze środowiskiem „Tygodnika Powszechnego”, na znak sprzeciwu poparcia „grubej kreski”, uniemożliwiającej w przyszłości rozliczenie winnych m.in. stanu wojennego. Autor zbiorów wierszy: „Serce i pięść” (Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” (Sydney, 1996), „Cierń i cień „ (Sydney,2003), i „Na smyczy słońca” (Sydney, 2008). W 2010 r. ukazał się we Włoszech wybór jego wierszy „Canti del pianeta”. Wydawca (Roma, Empiria) określił jego jako „…zaproszenie człowieka planetarnego, ceniącego wartości uniwersalne całej ludzkości i braterstwo między ludźmi”. Wydał też kilka tytułów prozy, w tym powieść ze stanu wojennego pt. „Ziarno wschodzi w ranie” (Sydney,1992). Mieszka w Sydney.

perspektywy emigracji nurtują naszych rodaków. Docierają do nas wieści z Polski o kolejnych aferach, niepraworządności urzędników państwowych, kalekim wymiarze sprawiedliwości, niejasnościach i kłamstwach w sprawie smoleńskiej, a także braku niezależności Polski w sektorze energetycznym, w dodatku za gaz płacimy więcej od Anglików. Jak tu spać spokojnie? Jest Pan autorem wielu polemicznych felietonów, które mogą się nie podobać polskiej elicie rządzącej. Czy Pana zdaniem pobyt na emigracji przybliża czy oddala prawdziwy obraz Polski? Małe sprostowanie – nie ma polskiej elity rządzącej, coś takiego nie istnieje! Prawdziwa elita nie skazałaby milionów Polaków na bezrobocie lub na emigrację. A jeśli chodzi o perspektywę oceny prawdy lub fałszu o Polsce, to przyznać muszę, że często problemy z daleka widzi się lepiej. Zwłaszcza te, które toną w chaosie codzienności, bo zapatrzeni w talerz z zupą, nie dostrzegamy spraw esencjonalnych dla Kraju. Wyłonił się w naszej rozmowie duch szachisty. W 2012 r. zajął Pan znaczące miejsce w mistrzostwach seniorow Australazji. Z perspektywy szachisty odważyłby się Pan przewidzieć, jaka będzie przyszłość Polski, Europy i świata? Nie jestem silnym szachistą, ale jak mam dobry dzień potrafię ograć nawet mistrza New South Wales. Niestety, moje roztargnienie nieraz sprawia, że przegrywam, z kimś nawet słabszym. Ale cóż, babcia nazywała mnie dystraktem! Nie wiem czy intuicja w szachach przydaje się w odgadywaniu przyszłości świata. To są trochę inne szachownice. Wystarczy spojrzeć na mapę, by zauważyć napięcia wokół Syrii, czy na Półwyspie Koreanskim. A może to zasłona dymna dla np. utarczek Chin z Japonią, o male

skaliste wyspy? Stara wróżba mówi, że – po ostrej zimie coś się wydarzy. To proszę powi edzieć kiedy odwiedzi Pan rodzinny Kraków i klasztor na Skałce? Odwiedziłem Kraków w 1992 r. Był piękny jak zawsze. Nie wiem kiedy ponownie odwiedzę rodzinne miasto, bo zdrowie dokucza. Jest jeszcze inny powód. W czerwcu 2002 r. obalono rząd uczciwych Polaków – Olszewskiego i Macierewicza, i upadł projekt lustracji. Było oczywiste, że nastąpi powrót postkomuny do władzy. Dlatego wróciłem do Australii. Tu jest czysty pejzaż, choć też mamy nieco „dziwaków” godnych lustracji... Odbiłem się za daleko od Europy, to błąd. Długo też tęskniłem za Madrytem, gdzie mieszkałem w latach 1985 – 1987, poznając inne miasta Hiszpanii. Pozostał mi zbiór opowiadań z Hiszpanii, który jakoś nie może się ukazać w Polsce, bo wydawnictwa zachowują się, jak by były pod kuratelą jakiegoś układu, inne domagają się dotacji za druk... Hiszpanię pokochałem, bo tam udzielono mi azylu. Powiew wolności stopił się organicznie z Madrytem i moim sercem, choć teraz widzę, że należało o azyl poprosić w Italii, zwłaszcza w Prowansji. Dopiero po kilku latach pobytu w Australii wyleczyłem się z Madrytu. Bardzo polubiłem Sydney, tę wspaniałą metropolię, położoną nad cudownym oceanem. Z „krakusa” stałem się człowiekiem planetarnym, choć bardziej ciągnie mnie do kultury śródziemnmorskiej, także do antycznej Grecji, czemu dałem wyraz pisząc tragedię o Safonie. W dzieciństwie obok Sienkiewicza i Kraszewskiego czytałem bowiem Homera... I wydaje mi się, że nasza III RP przypomina dzisiaj oblężoną Troję… Dziękuję za rozmowę.


Gazeta

Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

POLONIJNA.co.uk

Kulinaria

23

J a śk a K u r o n i a K u c h n i a G t o o . k t y z ą, a e p g i o u j ę, b t o k c h a m N i e ó r z t w i e r d że m m t o w k r w i . . . n i e s o s ó b s i ęz n i m i n i e z o d z ć!! : ) J a s i e k K u r o ńt o M i s t r z K u c h n i m ło d e g o p o k o l e n i a r o d z i n y K u r o n i ó w . E n t u z j a s t a s m a k u . S p e c j a l i z u j e s i ęw d a n i a c h z r y b i o w o c ó w m o r z a , k u c h n i p o l s k i e j , d i m r k i z n t s t c a i c z i d i n j d j u l a r e j o t w i e a o z o i b i n i w i śr z e n o m o s e j o r a f a a y z n y c h d n a h z g r i l l a . D ęk i r o z n e t r a y c i k i n n , g o a n e p r z z J a śk t o n i e t y l k r o k o s z d l a p d n e e a a l e r ó n e ż ó o g r o m s e r c a , p a s j i i c i e k a w y c h h i s t o r i i : )

y w ło o w z s a l u g y c ą j a w e z r g z o R ą w o w a ąk ż t łó u u i n i k z t

Z u p a k r e m z d y n i z d o d a t k i e m

św i e że g o i m b i r u i c h i l i p ó łm a łe j d y n i c z o s n e k m a s ło c h i l l i św i e ży k o r z e ńi m b i r u d o m o w y r o s ó ł s ó l , p i e p r z , p o m i d o r

r a i ćw w j ó r k o p e l . u u b k e c n s i o y z r c o i d k i m ąb o z P e n a r b o j a d o d , e z z s e a l z r b p a u n k i n r a k . e i i n p p o w t s e j 0 z 2 c 2 e i e p z r d u o t P a r e p m ę e k t y r w p t a u n i ąp r t m s 5 o 1 j . a k d o o d , a r e j d ó n r e k l o b p o o żd ęs i łó M e z r ę. P s a ąm k d ła g ) a u z n s j a u l s u k i g m w z z i s i b u l k a e j n , a k j w a t e o ( s w k ę i o k z t m s s z a o l j k u a g d w o y D n i . ) e i w i k r ło w ó i l o k s o z w e a a z r g o e 0 n żn n a 0 a r o 5 i b l m o s u i d b e o j n p e o l z i r a W p . s ( n o y m r y m o a n l d n i o y c m w i o a p y n r 4 ś o u d i d m n e i o n p e l ęp u t s b a e c a e , n j a u , r t t b o u o g n i a 2 Z m . O o 0 b n 3 i i e j r w z e y d ęc y w i n a i w k ę, j e i a e w z i k y n z j ęd c m m b i że j z o z e s ły z n ę r i i 1 e p j m p P u i e y o n s k d t g r k G ó o i . jw i u s f a k a r z n f c o s ę, c o ś n d l i z e i a k c e . l a i d o j u k k o żą k e c z ąb z ąc ąc j 2 t o a r s z a n u t s t k a n s e ę .R i o j p a m m a d a t o e o n l d z n y g im c y r z e a e w k j w a z ło a s c o ło d p r że a z o ( ły w n g k t a 1 e o s e w z m iw z c o l a z a r s o ły o e r j m w z r u e u ć d i n o k g o u i n c l y i n , u u h i k ) b ę ,p c e l a n t m z a u i y o n 0 i k d m 0 r a y o m l 3 t j o o 5 k n c ę, 1 z y e o w k s a c o n d k j e r o o k e i p b k o i n z r i j r a u , a z t o z k m g s o c h i e że i i k l y t l i m s . y o z C k j h W w a . 3 y i w l ę n a s y t u d r p a t k o ro r ó t y n P źn y c a . i i i m e a i j m b n y d i g r t . o o d P a a o z k j d g z k d c e u że ś n e że r i d a y ły g n św 1 i j ęn i m k m j a e i i l k e p a d łk a z a t u e m r w l n k i a n i u k u p c t r z z a e b iz k z u z l c a i l e że m jw a ły a k n 1 a i i s z n w y Z s m m o t k i e g k i o s z e u n j r o o d s o o w r łe k ła e m z d c . n l i e m i i 0 ! k d 5 a y o 1 r p w p r y a z a w c p e j i d e p o r t s s m o i a k k i u z k !! c z s że u r t ł ły e i ó p p i k t a n j e n a k e i s o ść p r a g y n y r t y c y w ło o p p z y s k o p o s i m łe s a m j u r a m s o p ę c i n w o t r o t ą n a o w k o k t e o l g y z r ęło p z c k a a t a ę z N i s ą. t y o r b d a że ąt w , łk j a u t e z b r w g d i o a p n o t e ło s c s r a s i a a t M a ż c n łó j a y n z r t ę e . c z i a n k i a w n r łk o t a b r k a o J e i p ć. a i it z n k c p n z s o y t z u s d p z o 0 o R r 0 . 2 k o s o j d i śn o i c g d e o n i a z " r h g c a a n k z c o h ź. c d y e . b c z u d r d o o g " g h c 1 a t ło u o n i k o m z 3 e z m 2 r i k p o k z p c i e e i m P il e i k a ąt k z i r n p u s z k a m a k u ( m o że y b ćt a k i z k b a a l i a m i ) w j a e k l e a i z p z r u i i ęc j m y a w k r ó i o P w p y a s k o łt 6 j a j e k ( żó łt k a ) b i a łe k n i e w y r z u c a m y !! p żó o , t s ło s a i a c m u , i k n a e j z m d e i i u t k i p s n e e d z l r j ła a k s n e , p i o a k i t t p ó z l a n łs k k i c u k r u s n s y e z a z s i c e W i p .C o i d k m e y z s w o a r o n p s e o ą, n n k a n o w a k o w ęm r z e k s s e a , j k e e ( m o że b y ćt r o c h ęw i ęc e j , z a l e ży c z y k t o śl u b i , l c k o w e j ó , a d j a o l łk b a j ćw a w e t y r a w t ęi o s j h c c n , i e e z k t r s n p y y s z n d o o a r k n a , t r b a r d z i e j c z y m n i e j s ło k d i e e e d s r y ) r a e a i , k w e u i z c n j d e i z ła k d r o a d b j a a z m s e o i n m m y i z w y w e r ło ó t a o k o ło 1 k g j a b łe k k d , g i e t ( m . k ] e j e z a j s j z e i a n z łk c a i a b m e s t t i s b e u j j a d o e i d k t c s 8 ły że c z e k k a z s y m a n n y e i y z n s o k w żn a ść ło a c j a z s e i j .M ) u t ły o 2 ły że c z k i p r o s z k u d o p i e c z e n i a a g t y s z o r z P ą. z łą c o ęp i s e i n d ła k o d i k i n o l e j e k m i g d a ło y w k i l k a n a śc i e k r o p l i d ła k s o r d z y n k i ( t r o c h ęw i ęc e j n i żp ó łt o r e b k i ) k o s t k a m a s ła

T r a d y c y j n e c i a s t o M a k o w o j a b łk o w e

m e i s o s ło m y n o z d ę w e n a w o r e z s a f o d j a a d k o j d a J m y z c o p , j a k e i s o p o n b

a k j a J e n a w o r e z s a f m e r e s m e r o i p y z c z s i a l o z n o g u r k o r g o i a p r y e z s c i z s k ż o ły g e 2 n a k e i s o p i żk ły –2 1 ła s a m a k z c że ły 1 j a d o z D r p ę. e i s p a , l ó s ąm t s y

z s u p ą a s n a m e r łą m e a t s s i w o m P łe . s k a e r m o i z p j y y z z c r t z s u y a . n k k a łt e j k a e Żó j i s i o k p p u z r a o r k o s y e z w a h r c p y y n z r a r p b o i k w łó o p j i łn e p a n

o r d a i s o s Ło ą n a t e i śm , m łe s a m z k e łt żó h c y t a r i s a o t s u ło o o g k e n d o z ła ęd g w g 0 w 7 a r p o d i j a z s e i m y ść w ło a C . m e r p o y n k a t z e i a r śm o i żk ły 2 k e j a j k e w łó o p o żd łó a N . m ła e s z a r m p a e k i z c p ć że a ły 1 w o r o k e d u z s że o M . i k p u u r k r o e k p s o k e o z g e n h a c k y e i s n o a p r i b k z o c że ły ½ , y n y r t y c z i m a k i ąc k j a ó n r y t r t y c 1 z r p e i p -

e n a w o r e z s a f a k j a J m e r ęd l o m y r a t s ąi k n y z s i k n y z s g 0 0 1 j a d o d , j u s k i m z a k łt żó ęi n a t e i śm ę, y k n a n t y e i z S śm i żk ły 2 e n o i łn e p a n m i n p y s o a u r p ęd b l u o l o a g r e r e a s t s o o g g e e t t r r a a t t s i żk ły 5 , 1 j e żd a k a N . a łk a i a b k r ó m g e o z o s r g a e f n o z m s i k ły a w t ó s k r w e t o s p a l p a k l i k o n b o r d o z d r a żb łó u a k j a j e c w z r łó p o e i p p y n r a z c . a k r ó g o o g e n a k e i s o p


24

Gazeta

Psycholog

Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

POLONIJNA.co.uk

Psychologia: DUC IN ALTUM pod redakcją Jarosława Kluczka

OSOBA LUDZKA JEST INDYWIDUALNYM I NIEPOWTARZALNYM BYTEM Osoba ludzka jest indywidualnym i niepowtarzalnym bytem, w pełni całościowym i zupełnym w samej swojej istocie, który jako specyficzna struktura świadomościowa, żyje w sobie tylko właściwy sposób. Osoba ludzka w odróżnieniu od innych bytów oznacza się zdolnością do MIŁOŚCI . O jego szczególnej wartości jako osoby, świadczy fakt iż posiada godność. Osoba ludzka jest takim dobrem, z którym nie godzi się używanie, - które nie może być traktowane jako środek do celu. Osoba ludzka jest celem samy w sobie, ze względu na swoją godność, która na trwałe z zasady jest jej przypisana. Zatem osoba jest takim dobrem, że właściwe i pełnowartościowe odniesienie do niej stanowi tylko MIŁOŚĆ. (Patrz . K. Wojtyła, Miłość i Odpowiedzialność)

W swoich rozważaniach na temat alkoholizmu, wychodzę od normy personalistycznej. Dlaczego akurat od tego? Otóż w leczeniu alkoholizmu niesamowicie ważne pozostaje podejście Miłości. Alkoholizm jest niewątpliwie Dżumą XXI wieku, chorobą naszych czasów. Jak pisałem w ostatnim artykule, dzisiejszy człowiek choruje na brak miłości. Właśnie brak Miłości jest jedną z bardzo ważnych i głębokich przyczyn powstawania tej choroby. By dokonało się uzdrowienie osoby cierpiącej na alkoholizm, by dokonała się przemiana jej życia, potrzeba miłości. Potrzeba uleczenia tego głębokiego zranienia, jakie wynikło z powodu jej braku. Brak miłości między małżonkami, brak miłości rodziców do dzieci i dzieci do rodziców, wreszcie brak szacunku i miłości do samego siebie sprawia, że tak często sięgamy po alkohol. Na chwilę pozwala nam on odpłynąć w inny świat. Jak popularnie się mówi zapić smutki. Dostajemy w tym momencie ułudę szczęścia, ulotną radość, jednak nie jest ona prawdziwa. Jest niczym widmo jawiące się na horyzoncie naszego dzisiaj. A co jutro? Jutro pragniemy jeszcze bardziej chwili zapomnienia, chcemy większego bodźca szczęścia, ten z wczoraj nam nie wystarcza. I tak wpadamy w krąg uzależnienia. Brak miłości chcemy zrekompensować ułudą szczęścia, chwilowym rozwiązaniem. To jest początek drogi do nikąd. Stajemy się alkoholikiem. Człowiekiem upodlonym, odrzuconym, nie tylko przez społeczeństwo, które na ironię akceptuje wszędzie dostępny alkohol. Ale alkoholika odrzuca. Nie jednokrotnie każdy z nas widział leżącego upojonego człowieka, gdzieś na ulicy. Czujemy pogardę. Kręcimy głową i... Właśnie. I odchodzimy. Nie zastanawia nas dłużej, co tak naprawę dzieję się z tą osobą, jakiego rodzaju ma problemy. Nie mówiąc już

o wyciągnięciu pomocnej dłoni. Obdarzeniu szczerym i ciepłym uśmiechem, serdecznością, a nie ironicznym śmianiem się lub pogardą. Alkoholik w wyniku braku kontroli nad spożywanym alkoholem, nie tylko staje się pogardą dla społeczeństwa, ale niejednokrotnie pogardą dla swoje własnej rodziny. Tutaj właśnie jawi się nam przed oczyma, przynajmniej powinna brzmieć głośno norma personalistyczna. Osoba jest takim dobrem. Uwaga!!! Osoba jest dobrem, darem, czymś szczególnym. Jedyne i pełnowartościowe podejście do niej stanowi Miłość. To trudne, to droga przez mękę, kochać osobę uzależnioną od alkoholu. To niemalże męczeństwo XXI wieku. Ale też jedyna droga do ocalenia tego człowieka, ale i siebie samego. Choroba alkoholowa tak powszechna w dzisiejszym świecie, dotyka nie tylko, jak się społecznie utarło, mężczyzn. Ale kobiety, bardzo powszechnie młodzieży, a nawet odnotowuje się przypadki alkoholizmu, już niestety u dzieci w wieku szkolnym. Rodzina, bo w jej kontekście rozpatrujemy owy problem, zostaje skazana na zagładę. Nie ma chyba w tym przypadku mowy o rodzinie. Nie istnieją żadne pozytywne więzi emocjonalne. Alkohol stał się bogiem i spoiwem wiążącym tę rodzinę, a raczej jej karykaturę. Czyli jednocześnie przyczyną jej destrukcji, a także destrukcji człowieka jako osoby ludzkiej, posiadającej swoją godność. Podejście Miłości, traktowanie osoby ludzkiej jako osoby posiadającej godność, jako osoby danej nam jako dar i cel sam w sobie, z perspektywy miłości to wstęp, a jednocześnie filar i podstawa do wyjścia z uzależnienia. Do metanoi – przemiany życia tej osoby, ale i jej rodziny. To pierwszy i najważniejszy krok ku szczęściu. Tylko z tej perspektywy, mając na uwadze normę personalistyczną, od której

wyszliśmy, zmianie postrzegania osoby ludzkiej, możemy zdziałać wiele dobra, w procesie uzdrowienia, który trwa nie raz wiele lat. Nie jest to łatwe. To jak już wspomniałem trudna droga dla osób współuzależnionych, o których szerzej będziemy mówić za miesiąc. Ale dla nich samych to szalenie ważne i trudne zadanie. Ktoś może powiedzieć, to szaleństwo, ja zrobiłam\zrobiłem już wszystko, nie chce już więcej, rozwiodę się i tym załatwię sprawę. Nie załatwisz sprawy, umyjesz tylko ręce. A ja zapytam: co z miłością, co z twoim rozumieniem osoby, którą kochałaś, kochałeś, kochasz? Rozumieniem osoby, jako dobra, w stosunku do którego, nie godzi się używanie. Czyż słowa odchodzę o ciebie, bo pijesz nie są właśnie swego rodzaju pozbyciem się „osoby użytej”? Byłeś\byłaś dobra dla mnie kiedyś, teraz już mi do niczego nie

jesteś potrzebny\potrzebna! Nic nas już nie wiąże! Gdzie podejście miłości? Nie odpowiem na to pytanie! Zostaje ono otwarte... Pierwszym krokiem do uzdrowienia, jeśli chodzi o osoby uzależnione, jest stanięcie w prawdzie przed sobą samym. Spojrzenie w lustro i przyznanie się przed sobą, że potrzebujesz pomocy. Że nie kontrolujesz picia. Niesamowicie trudny krok, ponieważ w wielu sytuacjach, nie potrafimy spojrzeć na siebie obiektywnie, to jeszcze na dodatek mamy tendencję do usprawiedliwiania się. W poprzednim artykule mówiliśmy o tym, że możemy. Możemy przestać w każdej chwili, przecież jesteśmy mocni! Otóż nie! Potrzebujemy pomocy. W tej właśnie chwili zdając sobie sprawę z tego, robimy najważniejszy i pierwszy krok. W Coventry powstaje grupa AA, wszystkich, którzy chcą w jakikolwiek sposób wesprzeć to dzieło pomocy osobom uzależnionym, lub szukają pomocy proszę o kontakt. To tak na marginesie. W końcu DUC IN ALTUM do czegoś zobowiązuje. Sumując. Personalistyczne podejście do człowieka uzależnionego, z perspektywy miłości, to zadanie dla rodziny, otoczenia, terapeutów, każdego z nas. Uświadomienie sobie, bezsilności wobec nałogu to pierwszy krok do uzdrowienia. Jak pisał Jan Paweł II: „Miłość mi wszystko wyjaśniła, miłość wszystko pokazała. Dlatego uwielbiam tę miłość, gdziekolwiek by przebywała... Czyż życie jest falą podziwu, fala wyższą niż śmierć? Nie lękajcie się! Nigdy!”... Nie bójmy się kochać tak prawdziwie i patrzeć na drugiego z miłością, ona wszystko pokona. Wypłyńcie na głębię!!!!! Dział redaguje: mgr Krzysztof Jarosław Kluczek – psycholog małżeństwa i rodziny, psychoterapeuta chrześcijański. info@ducinaltum.co.uk


PRACA - PRACA - PRACA GAZETA POLONIJNA ZATRUDNI SPRZEDAWCÓW POWIERZCHNI REKLAMOWEJ. Nienormowany czas pracy w dowolnym miejscu w UK. Na początek dostajesz : - telefon służbowy - wysokie wynagrodzenie prowizyjne przez pierwsze 3 mce okresu próbnego - po trzech miesiącach stała pensja + prowizja od sprzedaży (dla najlepszych)

Po więcej informacji dzwoń pod numer: 07 851 871 891

Pc Tech Garage,Naprawiamy: komputery - telefony komórkowe - tablety.Świadczymy pełny zakres usług audio - wizualnych (obsługa konferencji, bankietów, prezentacji). Greg Pindelski IT engineer Pc Tech Garage 07922 227 166 info@pctechgarage.co.uk

JUST BE PHOTOGRAPHY

Justyna Bartczak fotografia artystyczna, reklamowa, reportażowa, imprezy okolicznościowe oraz sesje fotograficzne email: jbartczak.photo@gmail.com tel. 07514 099653


26

Gazeta

Mama na Wyspach

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

Mama na Wyspach pod redakcją Małgorzaty Mroczkowskiej

Samotna matka z wyboru Car boot sale: angielski bazar rzeczy używanych

Od dłuższego czasu dręczy mnie temat, który jak bumerang wraca co jakiś czas do moich rozmyślań, rozmyślań dręczących, dodajmy. Ciągle czytam w prasie o samotnych dzieciach pozostawionych w Polsce.

Dzieci te, nazwane przez prasę euro sierotami są skutkiem trudnej sytuacji ekonomicznej, w której znaleźli się ich rodzice. Inaczej czyta się o takich sytuacjach w prasie, a zupełnie inaczej rozmawia się z dziewczyną, która między łykiem kawy, a skubnięciem ciasteczka informuje cię, że ona tak właśnie zrobiła. Ostatnio coraz częściej spotykam takie właśnie matki. Samotną polską matkę w tej części świata spotkać nie jest tak trudno. W końcu większość Polaków przyjechała tu do pracy, a dzieci byłyby tylko dodatkowym ciężarem. Zastanówmy się, co jest dla matki cięższe: zabrać dziecko do obcego kraju, mieszkać z nim w wynajmowanym pokoiku i patrzeć codziennie na to jak śpi w łóżku, w którym wcześniej nie wiadomo kto spał? Czy większym ciężarem jest zostawienie go setki kilometrów stąd, pod dobrą opieką rodziny? Bezpiecznie, ale daleko. Pewna moja znajoma bez krępacji opowiada o przyczynach takiego wyboru: Musiałam je zostawić (dziesięcioletnie bliźnięta) w Polsce, bo tutaj to sama wiesz jak jest. Ja jestem po rozwodzie, nikt mi nie pomaga. Jak się urządzę, to je sprowadzę. No ale czy im tam jest źle? U mojej mamy są, pieniądze wysyłam co miesiąc, prezenty, wakacje opłacam. Ty wiesz ile mnie to kosztuje? Ja bym już tu dawno do czegoś doszła, gdyby nie musiała tam tyle pieniędzy wysyłać. Ale to w końcu moje dzieci, więc muszę płacić. Lata mijały, a moja znajoma nie sprowadzała tu dzieci. Otworzyła za to tu zakład fryzjerski, poznała mężczyznę z drugiego końca świata i właśnie urodziła mu syna.

I tak to wygląda w przeważającej większości przypadków. Samotne matki z wyboru, zasłaniające się koniecznością podjęcia takiej decyzji i trudnymi warunkami, same skazują siebie i swoje dzieci na tragedię i nieszczęśliwe, niepełne dzieciństwo. Co byście zrobiły, gdyby życie postawiło przed Wami taki wybór? Każdy może mówić tylko za siebie, więc mówię, że ja nigdy nie mogłabym zostawić mojego dziecka, nawet najbliższej rodzinie. Nie wyobrażam sobie jak można podjąć taką decyzję i na własne życzenie pozbawić się możliwości kontaktu z własnym dzieckiem. Dla mnie to jest patologia. Matki bardzo często zapominają, że dziecko także ma uczucia, że tęskni przeraźliwie i nad prezenty woli codzienny kontakt z matką i przebywanie w jej otoczeniu. Jaki przykład dają matki zostawiając swoje dzieci? Co takie dziecko myśli o niej przed snem, wole nie wiedzieć i nikt nie przekona mnie, że taki wybór ma jakiekolwiek plusy. I niech nikt nie mówi mi, że to ciężkie warunki na emigracji zmusiły je do podjęcia takiej decyzji. Chciałam przypomnieć tylko, że historia świata pokazuje, że matki wychowywały swoje dzieci w dużo cięższych warunkach: w łagrach na Syberii, w obozach koncentracyjnych, podczas wojen i przesiedleń, których nasz kraj doświadczył wielokrotnie. W tamtych czasach dziecko i jego dobro było dla matek rzeczą najważniejszą. Niestety wydaje mi się, że dzisiaj proporcje te znacznie się odwróciły. Dzisiaj to matka i jej wygoda jest najważniejsza, a dziecko jest tylko niepotrzebnym bagażem, który można zostawić w przechowalni u babci czy cioci. Współczuję kobietom, które zmuszone były podjąć taką decyzję, żal mi dzieci, które przechodzą gehennę samotności. I jedyną rzeczą, jaką mogę zrobić w tej sprawie, jest pisanie i mówienie o tym głośno. I właśnie dlatego musiałam o tym napisać.

O Polskości i góralskich butach Są różne formy obnoszenia się ze swoim pochodzeniem. Rodowici mieszkańcy Wysp Brytyjskich uwielbiają wieszać w oknach narodowe flagi, zakładać skarpetki czy podkoszulki w barwach flagowych, i to nie tylko z okazji meczu. A jak my, Polacy rozsławiamy dobre imię Polski? Czy ktoś używa takiego określenia: dobre, bo polskie? Czy jest moda na polskie produkty? Nawet jeśli odpowiedź brzmi nie, to może właśnie jest dobry czas, by zmienić nasze myślenie w tym temacie? Nikogo nie zamierzam namawiać na chodzenie z biało-czerwoną flagą wpiętą na stałe do plecaka. Pomyślałam o prostszej formie, jaką jest promocja Polskości poprzez używanie polskich produktów. Kiedy na wczorajsze spotkanie w parku moja koleżanka przyjechała ze swoją śliczną córeczką Hanią w tradycyjnych góralskich kierpcach, nie mogłam ukryć zachwytu. Widok polskich bucików na angielskiej trawie spowodował u mnie takie wzruszenie, że mało się nie rozpłakałam. Po pierwsze, buciki wyglądają

ślicznie. A po drugie są bardzo modne. Już od kilku sezonów projektanci mody wykorzystują różne etniczne i ludowe wzory w swoich kolekcjach. A nasze ludowe, góralskie kierpce są naprawdę piękne! Dlaczego tak rzadko widzimy je na naszych nogach i nóżkach naszych dzieci? Może za mało się o tym pisze, może matki nie są pewne, czy w takich bucikach dziecię nie będzie wyglądało zbyt obciachowo? Jeśli Wy również macie takie wątpliwości, to piszę to po to, by je rozwiać i zachęcić wszystkich do sięgania po naszą ludową produkcję. Góralskie buty są absolutnie na tak w tym sezonie, nie mówiąc już o chustach, paskach czy rzemykach na ręce. Polecamy!

Car boot sale, niezwykle popularna i tradycyjna forma zarabiania na przykład na wakacyjny wyjazd. A przy okazji pozbywamy się niepotrzebnych rzeczy z domu, które kupujemy w nadmiarze. Bazary car BOOT organizowane są na terenie całej Wielkiej Brytanii i prawie w każdej dzielnicy większych miast. Pokazuje to ich popularność. Wyspiarze uwielbiają bazary na otwartym powietrzu, bo jest to jedna z niewielu okazji do porozmawiania z sąsiadami, a przy okazji kupna czegoś za przysłowiowy grosik. Zasada obowiązująca na takich targowiskach jest jedna: sprzedajemy wszystko za funta lub mniej. Jeśli coś kosztuje więcej to oznacza, że jest albo prawie nowe albo bardzo dobrej firmy. Na car boot sale można kupić 10 ubranek dziecięcych za funta lub całkiem ładną lampę do salonu za dwa funty. Ale można też trafić na kompletny niewypał: kupić coś, co w domu okaże się śmieciem doskonałym. Moim największym złowionym skarbem na takim bazarze był komplet filiżanek z lat trzydziestych za … dwa funty. Bazary są organizowane w weekendy na świeżym powietrzu, zwykle na boiskach czy szkołach. Wstęp na nie jest darmowy lub za niewielką, symboliczną opłatą ( u mnie jest to 50 pensów). Jeśli chcemy sami sprzedawać na takim bazarze, wynajęcie stoiska, czyli kwadracika trawnika, na którym się rozkładamy z całym kramem kosztuje ok. 13 funtów za cały dzień. Jak obniżyć ten koszt? Zorganizować się z ko-

Niektórzy sprzedaja prosto z bagażnika

leżankami (maksymalnie 3 osoby) i sprzedawać razem dzieląc koszt wynajmu równo między siebie. A przy okazji jest nam weselej, bo mamy z kim porozmawiać. Część osób sprzedaje wprost z bagażnika samochodowego, inni przywożą stoliki i krzesła, a jak jest dobry dzień, to sprzedają wszystko łącznie ze stołem . Osobiście, mój lokalny bazarek traktuję jako tradycyjny spacer sobotni z moimi dziećmi. Czasem coś kupujemy, a czasem jest to po prostu wycieczka po ulubionego loda, który nigdzie nie smakuje tak pysznie, jak na bazarze. Czego unikać na bazarach? Wszelkich produktów żywnościowych. Stoiska są pełne czekoladek i polskich cukierków za grosze. Niestety wszystkie są zwykle porządnie przeterminowane. Zwyczaje bazarowe: nie targujemy się. Jeśli coś kosztuje jednego funta (!) trudno wymagać, by sprzedawca obniżył nam cenę. Pamiętajmy także, że nie ma zwrotów dlatego przed kupnem, nawet za grosze warto dobrze przyjrzeć się produktowi. Co warto kupować na car BOOT sale: antyki za grosze (jeśli mamy szczęście) , zabawki, bo dzieci szybko się nimi nudzą i często trzeba je

Lody najlepiej smakują na bazarze!

wymieniać na nowe, torebki. Kiedy kupować: rano, bo jest największy wybór lub pod koniec, bo wtedy sprzedawcy obniżają ceny jeszcze bardziej lub oddają za darmo. Uwaga! Car BOOT sale uzależnia. Jeśli coś jest prawie za darmo, łatwo zatracić się w kupowaniu rzeczy, których tak naprawdę nie potrzebujemy. Nie zamieniajmy naszych domów w magazyny, no chyba, że potem zorganizujemy ich… wyprzedaż!


Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

Mama na Wyspach

27

Kto ty jesteś? Polak mały.

SZKOŁA POLSKA W LONDYNIE

Wychowywanie dzieci poza Polską niesie ze sobą niezwykłą odpowiedzialność. No bo jak mamy uczyć nasze dzieci, że ich ojczyzną jest Polska, skoro na codzień w niej nie mieszkają i pewnie w przyszłości to Wyspy Brytyjskie bardziej będą im się kojarzyć z tym określeniem. Nie dziwne więc, że wielu rodziców zapisuje swoje dzieci do polskich szkół sobotnich właśnie z tego powodu. Nie po to, by uczyć je matematyki czy biologii po polsku, ale by zachować polską kulturę i znajomość naszego języka ojczystego. Nie jest to bez znaczenia zwłaszcza w rodzinach dwujęzycznych, gdzie mama mówi po polsku, a tata po angielsku, na przykład. Wydaje się, że zapisanie dziecka do polskiej szkoły zagwarantuje nam rodzicom poczucie dobrze spełnionego obowiązku patriotycznego. Po części jest to prawda. Dziecko raz w tygodniu, zwykle w sobotnie przedpołudnie uczęszczać ma do szkoły, w której wszyscy mówią po polsku, a na lekcjach poszerza się wiedzę na temat historii i kultury naszego

kraju. Zwolennicy szkół sobotnich twierdzą, że dla wielu polskich dzieci wychowywanych w wielokulturowych rodzinach, takie lekcje są często jednyną możliwością na przeprowadzenie rozmowy w języku ojczystym. Jest to także jedno z niewiely miejsc gdzie uczy się historii literatury polskiej, na co nie można liczyć w przeciętnej szkole angielskiej. Przeciwnicy szkół polskich twierdzą zaś, że organizowanie nauki tylko raz w tygodniu to zdecydowanie za mało, a poza tym sobota jest na odpoczynek i zabawę, po całym tygodniu nauki, a nie po to, by jechać na drugi koniec miasta, by znowu się uczyć. Dobrym rozwiązaniem w tej kwestii jest polska szkoła internetowa. Napisała do nas Olena, która mieszka ze swoją córką w Zatoce Perskiej i korzysta z takiej właśnie formy nauczania. Rejestracja na naukę w Polskich Szkołach Internetowych Libratus, w roku szkolnym 2013/2014 trwa do 6 maja 2013. Nauka w takiej szkole jest bezpłatna. A co sądzą polscy rodzice na temat takich szkół na Wyspach? Zapytaliśmy o to polskie mamy. Anka: Moja córka chodziła do polskiej szkoły tylko przez dwa tygodnie. Nie podobało mi się podejście nauczycielki, która na dzień dobry kazała mojej córce wyklepać wierszyk „Kto ty jesteś, Polak mały”. I w ogóle nie interesowało jej, że moja córka nie mówi po polsku i taki wierszyk może ją tylko zniechęcić. I tak się stało. Iwona: Mój syn, który chodzi od początku do angielskiego przedszkola i zerówki (reception class) był zachwycony możliwością poznania nowych kolegów, z którymi można rozmawiać po polsku i którzy tak jak on oglądają w telewizji Tomka i przyjaciół, a nie Thomas’a and friends. To takie drobne różnice, a jednak

ważne. Poza tym mój syn ma w tej szkole wielu znajomych, z którymi teraz przyjaźnimy się na codzień więc akurat dla niego to jest bardziej spotkanie towarzyskie niż nauka. Monika: jak dla mnie to w polskich szkołach, przynajmniej w Londynie jest typowy przerost formy nad treścią. Nauczycielki wcale nie są tak doskonale wykształcone, ale nosa zadzierają i mają takie wymagania wobec dzieci, że ręce opadają. To takie przenoszenie rodzinnego stresu szkolnego, przez który wszyscy przechodziliśmy na grunt angielski. Niektórym osobom najwyraźniej wydaje się, że bez ściśniętego z nerwów żołądka nie da się nauczyć czegoś porządnie. Bzdura. W Polsce wszyscy w szkole się stresują i co? Bezrobocie i beznadzieja. A tutaj w szkołach jest luz – blues i jakoś najlepsze uniwersytety typu Oxford i Cambridge są tu, a nie w Polsce. Dorota: Pewnie narażę się niejednej osobie,

ale ja nigdy dziecka nie zapiszę do polskiej szkoły. My nawet do Polski na wakacje nie jeździmy, za te same pieniądze wolę pojechać z rodziną do Hiszpanii, przynajmniej słońce mam zagwarantowane. Po co uczyć dzieci polskiego, skoro wyjechało się z tego kraju? My zaczęliśmy tu wszystko od początku. Nie będzie mi przeszkadzać, kiedy dzieci zaczną mówić po angielsku jak w swoim języku. Do czego polski jest im potrzebny? Żeby dogadać się w polskim sklepie kupując kiełbasę? Telewizji polskiej nie mamy, więc nasze dzieci nie znają polskich bajek. Nie czuję się Polką, tylko Europejką i tak chcę wychować moje dzieci. Na naszej stronie www.mumsfromlondon.com znajdziecie Państwo pełną listę polskich szkół w Londynie wraz z telefonami i kontaktem internetowym.

JESTEM W CIĄŻY, PROSZĘ USTĄPIĆ MI MIEJSCA! Czy nad Tamizą kobieta w ciąży ma większe prawa niż nad Wisłą i czy może oczekiwać, że ktoś ustąpi jej miejsca? Podstawowa różnica między naszymi krajami polega na tym, że na przykład w Londynie kobieta w ciąży jest specjalnie oznakowana. Nie chodzi o sam brzuszek, który jest dość widoczny, ale można poprosić na stacji metra o specjalny znaczek, który informuje mało spostrzegawczych współpasażerów o swoim stanie. Dodatkowo każdy środek komunikacji miejskiej jest wyposażony w specjalnie oznakowanie miejsca siedzące przeznaczone między innymi dla kobiet w ciąży i osób z małymi dziećmi. Zmusić do ustąpienia miejsca się nie da, i to jest to co łączy obydwa kraje. Jednym słowem, bez względu na położenie geograficzne kultura ludzi jest taka sama: jedni ustępują, a inni nie. To co różni w tym względzie mieszkańców Wysp Brytyjskich od Polaków to fakt, że Anglik nie będzie tego głośno komentował. Nikt nikomu nie zwróci uwagi, a

nawet nie spojrzy się z niesmakiem. Anglik zniesie wszystko z milczeniem na ustach, bo to właśnie nakazuje angielskie wychowanie. Przyznam, że znaczek informujący o ciąży jest bardzo przydatny i wiele kobiet przypina go sobie do klapy płaszcza, ale nawet to nie gwarantuje miejsca siedzącego. Oto, co piszą angielskie mamy podróżujące z takim znaczkiem na jednym z portali: Jestem w dziesiątym tygodniu ciąży i wczoraj spędziłam dwie i pół godziny w londyńskim metrze. To było naprawdę niefajne uczucie, było mi słabo, a w metrze było okropnie gorąco! Dodatkowo bałam się, czy ktoś w tłumie nie kopnie przypadkowo mojej małej fasolki. Zastanawiam się nad przypięciem znaczka „Dziecko w drodze”. Ale czy to coś w ogóle da? No cóż, ja jestem w piętnastym tygodniu, brzuch mam na tyle mały, że ludzie patrząc na mnie zastanawiają się: gruba czy w ciąży. Wczoraj dostałam takiego bólu w łydkach od

stania w tłumie, że w końcu dojrzałam do decyzji podejścia do okienka i poproszenia i znaczek „Dziecko w drodze”. I co? Okazało się, że już się skończyły, no prawie się załamałam. Na szczęście babka w okienku poradziła, by podpytać się o te znaczki na większej stacji. I tak zrobię! Jestem w 27-mym tygodniu i muszę powiedzieć, że póki co do tej pory wszyscy mi ustępowali miejsca, a podróżuję w najgorszych godzinach między 8.30 a 4.30. Ale trzy razy zdarzyło mi się, że NIKT nie ustąpił mi miejsca, a przecież aktualnie mojego brzucha nie da się nie zauważyć. Hello! A ja poprosiłam o znaczek „Dziecko w drodze” od razu jak zaszłam w ciążę, bo się naczytałam, że w pierwszym trymestrze ciągle ma się torsje i ogólnie jest się słabym. Zawsze noszę go przy sobie i zwykle ustępują mi miejsca, poza oczywiście osobami, które ZA-

WSZE w autobusie czy metrze mają sprytnie opuszczoną głowę.


28

Zdrowie i uroda Zdrowie i Uroda pod redakcją Anny Jaskiewicz

www.feelbeauty.eu

Główny Inspektorat Farmaceutyczny (GIF) ostrzega przed „Barbie drug” Moda na piękną opaleniznę osiągnęła według nas szczyt głupoty. Przeglądając fora internetowe i wpisy użytkowników dały nam obraz lekkomyślnego podejścia do swojego zdrowia i życia za cenę pięknego wyglądu... Ostrzeżenie dotyczy produktu oferowanego przez Internet zwanego Melanotan I i II, który reklamowany jest jako śrdoek wywołujący opaleniznę bez potrzeby przebywania na słońcu. Już raz publikowaliśmy ostrzenie na przełomie lipca i sierpnia 2012, ale nadszedł sezon kiedy to po wakacyjnych wojażach stacilismy piękny brązowy odcień skóry. Rozpoczeliśmy poszukiwania cudownych sposobów na odzyskania chodż namiastki złotego koloru, ale jak się okazuje nie jesteśmy ostrożni a nawet można powiedzieć, że bezmyślni. Jak informuje Główny Inspektor Farmaceutyczny powinniśmy uważać na preparat szeroko reklamowany w Internecie, który jak czytamy liczne wpisy na forach jest łatwo dostępny i chwalony.... czarny rynek kwitnie a osoby korzystające z takich źródeł są po prostu nieodpowiedzialne! Zofia Ulz (GIF) ostrzega przed kupowaniem oraz stosowaniem środka, który jest w nielegalnie rozpowszechniany. Jest w postaci iniekcji lub sprayu do nosa w celu uzyskania opa-

Gazeta

„BARBIE DRUG” - MODA NA PIĘKNĄ OPALENIZNĘ

Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

POLONIJNA.co.uk

lenizny. Dostępny na nielegalnych stronach internetowych lub miejscach niuprawnionych takich jak siłownie, salony piękności czy solariach. Melatolan I i Melatolan II są niebezpieczne dla zdrowia i życia osób przyjmujących te środki, które są nielegalne co za tym idzie ich handel podlega karze do dwóch lat pozbawienia wolności. Co to za preparat i dlaczego jest dla nas niebezpieczny?

Przede wszystkim jest to preparat nieprzebadany i nieprzetestowany. "Produkty zawierające syntetyczne analogi hormonu melanotropowego nie zostały przetestowane pod kątem bezpieczeństwa, jakości i skuteczności. Nie wiadomo, jakie są ewentualne działania niepożądane lub jak poważne mogą być" -Główny Inspektor Farmaceutyczny. Największym problemem jest niewiedza co do niepożądanych objawów i skutków. Analog hormonu melanotropowego, który zaburza naturalne wydzielanie pigmentu-melaniny czyli tworzenia ciemnego pigmentu skóry. Zaburzając równowagę poprzez stosowanie preparatu zewnątrzpochodnego hormonu mozemy spodziewać się poważnych konsekwencji w postaci niepożądanych efektów. Przeraża fakt, że preparat trzeba podać przez iniekcję czyli samemu wstrzyknąć sobie w ciało po odpowienim przygotowaniu roztworu co już sygnalizuje zdowomyślacym osobą, że dodatkowe zagrozenie to infekcja! Przejrzeliśmy fora na ktorych bardzo dokładnie opisywane są doświadczenia oraz reakcje organizmu ludzi przyjmujących specyfik.

Objawy niepożądane - mdłości - brak apetytu - podniesienie libido - podwyższenie ciśnienia tętniczego - ściemnienie pieprzyków - sciemnienie włosów - powiększenie pieprzyków - pojawiajace się przebarwienia skóry - sinienie ust - sciemnienie blizn - pojawienie się tzw. worków pod oczami Nawet nie chcę przytaczać co dokłanie korzystający z tego preparatu piszą zachwalając jego działanie. Melatolan I był testowany jako lek sto-

sowany w chorobach w nadwrażliwości na światło czyli protoporfirią erytroporyczną. Melatolan II badano dla celów leczenia zaburzeń erekcji u mężczyzn oraz w problemach pobudzenia seksualnego u kobiet. Wywoływał zbyt duże ciśnienie krwi co było powodem zaprzestania badań, ale zmieniono profil zastosowania, który idzie w kierunku leczenia wstrząsów krwotocznych oraz urazów spowodowanych niedokrwieniem. Pomyślcie czy eksperymenty w domowych pieleszach to jest właściwa droga do pięknego wyglądu. Ile możecie zrobić dla swojej urody? Dajcie tyle samo z siebie by robić to świadomie i z głową by nie zrobić sobie krzywdy! Anna Jaskiewicz

Figura, zwana „jabłkiem” cisz kilka kilogramów, ale jest to podstawa do wyrównania proporcji ciała. Pamiętaj, że Twój okazały biust potrzebuje odpowiedniej pielęgnacji, a co za tym idzie, odpowiedniego biustonosza. W przypadku jabłka jest to niezwykle ważne, bo wierzcie mi lub nie, ale odpowiedni biustonosz potrafi zdziałać cuda! W tym celu najlepiej udać się do doświadczonej braffiterki, która wybierze odpowiedni dla Ciebie model. Mając podstawę już za sobą, przechodzimy do ubrań. Dziś zajmiemy się figurą zwaną „jabłkiem” (inaczej zwanym figurą O). Jest to niezwykle popularny typ sylwetki – zwłaszcza w Polsce. Niestety jest wyjątkowo nie lubiany przez swoje nosicielki, które uważają go za mocno problematyczny i trudny. Dzięki Bogu są w błędzie! Figura w typie „jabłka” ma wiele zalet , a ja postaram się pokazać Wam, jak je umiejętnie podkreślić. Zanim przejdziemy do ubraniowych tricków, musimy zaakceptować naszą sylwetkę taką jaka jest. Bez pełnej akceptacji nawet idealnie dobrane ciuchy nie będą Cię cieszyć. Określenie „jabłka” wzięło się stąd, że właścicielki tego typu figury charakteryzują inne proporcje ciała czyli barki, plecy i klatka piersiowa są większe od bioder i ud, co daje zaokrąglony, przypominający kształtem wygląd owocu. W wielu przypadkach, ten typ sylwetki posiada również wydatny, pękaty brzuch oraz brak widocznego wcięcia w talii co nie zawsze świadczy o nadwadze. Atutami figury „jabłka” są natomiast, zazwyczaj drobne, delikatnie ukształtowane ramiona, okazały biust i piękne, zgrabne nogi. Jeśli oglądając telewizje wydaje się Wam, że każda z gwiazd ma wręcz idealną fi-

gurę, a „jabłko” w świecie mediów nie istnieje, to moje Panie jesteście w błędzie. Znanymi „jabłuszkami” są między innymi: Jennifer Hudson, Katarzyna Figura, Dorota Wellman, Magda Gessler czy Katarzyna Niezgoda… a to tylko kropla w morzu! Przestańmy się więc chować w bezkształtne, przypominające worek ubrania. Zapomnijmy o szaroburych i ponurych ciuchach, bo „Drogie Jabłko”, możesz sobie pozwolić na kobiecy, seksowny wygląd pełen kolorów, a lista modowych wyrzeczeń wcale nie jest długa! Zatem do dzieła! Jak już wcześniej zaznaczyłam, walorami „jabłka” są najczęściej delikatne ramiona, spory biust oraz szczupłe i zgrabne nogi. Te elementy Twojego ciała będziemy więc podkreślać i to one będą głównym atrybutem Twojej sylwetki. Na początek warto zacząć od doboru odpowiedniej bielizny. Na rynku mamy dostępne różnego rodzaju modele bielizny korygującej oraz wyszczuplającej. Oczywiście taki zakup nie sprawi, że w magiczny sposób zrzu-

Idealne kroje dla figury „jabłko” to: - dekolty w kształcie litery V, - bluzki odcinane pod biustem, - bluzki z marszczeniami w okolicy brzucha, - proste płaszcze, - spódnice kloszowane, - spódnice ołówkowe, - kopertowe sukienki, które wydobywają z Nas to co najpiękniejsze. Podkreślają biust i nogi, i często odwracają uwagę od brzucha, - talkowane marynarki (w ramionach jesteś o przynajmniej 2 rozmiary szczuplejsza niż w brzuchu, dlatego aby marynarka „nie wisiała” dopasowuj ją do wielkości ramion, zwłaszcza, że w Twoim przypadku nie musi się ona dopinać), - spodnie z pół wysokim stanem, - spodnie na kant, - spodnie z rozszerzaną nogawką, - dopasowane w tali kardigany, - kamizelki, - szerokie pasy zakładane w talii, które przybliżą Cię do wyglądu klepsydry, - buty na słupku, - duże torby, które optycznie wyszczuplają. Szczególnie polecam kopertówki A4, są prak-

tyczne, gdyż zmieścisz w nich wszystko czego potrzebujesz a w dodatku dodadzą Ci szyku! Jeśli lubisz geometryczne wzory to nie musisz się bać, że dodatkowo Cię powiększą. Wybieraj te większe i eksperymentuj! Połączenie gładkich tkanin z wzorzystymi, w świetny sposób wysmukla sylwetkę. Nie unikaj kolorów, a wręcz stawiaj na ich połączenia. Baw się modą, bo to jedyna metoda by ją polubić. Zainwestuj też w dodatki, długie naszyjniki, kolczyki, ciekawe pierścienie czy bransolety. Dzięki nim możesz wyrazić swój styl i charakter. Idealną rzeczą dla „jabłka” są gorsety, które możesz np. założyć na sukienkę i w ten sposób stworzyć niebanalny, a zarazem kobiecy i elegancki strój. Unikaj: - workowatych krojów, - szaroburych, smutnych ubrań, - obcisłych ubrań, - puchowych kurtek, - plisowanych spódnic, - drobnych, geometrycznych wzorów, - ubrań z widocznymi, ciężkimi aplikacjami na brzuchu, - golfów - malutkich torebeczek, - jeansów typu boyfriend, - zbyt masywnych butów. Unikaj też połączeń, które od stop do głów są w jednym kolorze, taki zabieg dodatkowo obciąża sylwetkę dodając Ci kilogramów. Moje drogie Panie, zatem do dzieła! Pozbądźcie się z szaf niepotrzebnych, nielubianych ubrań, które jedynie Was przygnębiają. Uwierzcie w siebie, zaopatrzcie się w kolory, kopertowe sukienki, niebanalne dodatki ,ale przede wszystkim w uśmiech – bo dzięki niemu możecie więcej! Dorota Kowalewska


Gazeta

Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

POLONIJNA.co.uk

MORFOLOGIA Morfologia (BLOOD PICTURE) Podstawowe badanie krwi obwodowej, polegające na ilościowej i jakościowej ocenie elementów morfologicznych krwi. Do standardowego badania krwi należą: RBC, MCV, MCH, MCHC, WBC, PLT, HGB, HCT. Morfologia (BLOOD PICTURE) Do standardowego badania krwi należą: RBC, MCV, MCH, MCHC, WBC, PLT, HGB, HCT. Badanie ilościowe poszczególnych elementów układu białokrwinkowego (granulocyty, limfocyty, monocyty) wykonuje się zazwyczaj podmikroskopem, tzw. rozmaz lub za pomocą aparatu. Wartość MID, oznacza ilość komórek, których automat nie potrafi prawidłowo zidentyfikować. Do morfologii krwi nie zalicza się badania poziomu hemoglobiny, jednak ze względu na automatyzację procesu, parametr ten jest oznaczany równolegle! Badanie morfologii pozwala określić stan badanego, wykryć zapalenia, zatrucia oraz wiele zmian chorobowych w organizmie. Każdy element badania posiada normę w jakiej powinien się zawierać w organizmie (czasem różni się to od laboratorium, kraju), odstępstwa od takiej normy można zinterpretować. Czasem wyniki są złe (pomyłka analityka, automatu, złe pobranie krwi)–wówczas należy badanie powtórzyć Normy i patologie: RBC -krwinki czerwone –Erytrocyty Kobiety:4,2-5,4 x 1012/l Mężczyźni: 4,7-6,1 x 1012/l Wzrost Erytrocytoza (czerwienica) –może być spowodowana nowotworem rozrostu krwinek czerwonych. Jej przyczyną bywa także niedotlenie-

nie lub zwiększona produkcja hormonu pobudzającego wytwarzanie krwinek czerwonych we krwi. Spadek Erytropenia (niedokrwistość). Wywołana utratą krwi, niedoborem witaminy B12 lub kwasu foliowego (tzw. niedokrwistość megaloblastyczna). Przyczyną niedokrwistości jest także niedobór żelaza lub inne przyczyny wtórne (ciąża, choroby nerek, nowotwory, choroby przewlekłe). MCV -Średnia objętość krwinek czerwonych Kobiety: 81-99 fl Mężczyźni: 80-94 fl Spadek Świadczy o niedokrwistości mikrocytowej (przebiegającej ze zmniejszeniem rozmiaru krwinek czerwonych) –charakterystyczna w niedoborze żelaza Wzrost Może być powodem niedokrwistości megablastycznej, związanej z niedoborem witaminy B12 lub kwasu foliowego Natomiast nieznaczne podwyższenie MCV bywa spowodowane wzrostem ilości retikulocytów (młodych postaci erytrocytów, które mają większą objętość), co nie zawsze jest patologią. MCH – średnia zawartość hemoglobiny norma27-31 pg Wzrost Wystepuje w niedokrwistościach Spadek Spowodowany przez zaburzenia wodno-elektrolitowe i niedokrwistości niedobarwliwe. MCHC - średnie stężęnie hemoglobiny norma33-37 g/dl Wzrost Może wystąpić we wrodzonej sferocytozie i w stanach hipertonicznego odwodnienia. Spadek Może być spowodowany przez zaburzenia wodno-

elektrolitowe i niedokrwistości z niedoboru żelaza. WBC –Krwinki biale Leukocyty norma 4,0-10,8 x 109/l Wzrost Leukocytoza: może być spowodowane przyczynami fizjologicznymi (wysoka temperatura otoczenia, opalanie się na słońcu, ciąża, wysiłek fizyczny, stres) lub patologicznymi (stany zapalne narządów, uszkodzenia tkanek, zakażenia, zatrucia, nowotwory) Spadek Leukopenia: może być spowodowany przez niektóre choroby zakaźne, zwłaszcza wirusowe - WZW, grypa, zakażenie HIV, odra, różyczka, ospa wietrzna, uszkodzenie szpiku kostnego przez środki chemiczne, promienie jonizujące, aplazja (zatrzymanie w rozwoju, zanik) i hipoplazja szpiku, wyniszczenie, przerzuty nowotworowe do szpiku kostnego, niektóre białaczki, ciężkie zakażenia bakteryjne - posocznice, dury i wstrząs anafilaktyczny. PLT –płytki krwi Trombocyty norma 130-450 x 109/l Nadpłytkowością (trombocytoza) mamy do czynienia w przypadku różnych przewlekłych stanów zapalnych, po wysiłku fizycznym, w niedoborze żelaza, po usunięciu śledziony, w ciąży, w przebiegu niektórych nowotworów. Zdarza się też tzw. nadpłytkowość samoistna. Małopłytkowość (trombocypenia) spowodowaną np. skutkami ubocznymi niektórych leków, niedoborami witaminy B12 lub kwasu foliowego, infekcjami, nowotworami i innymi chorobami. HGB – Hemoglobina Kobiety: 11,5-16,0 g/dl (7,210,0 mmol/l) Mężczyźni:12,5-18,0 g/dl (7,8-11,3 mmol/l) Obniżenie Na ogół spowodowane niedokrwistością i w stanach przewodnienia organizmu. Zwiększone stężenie Obserwuje się w nadkrwistościach i w zaburzeniach gospodarki wodno - elektrolitowej (odwodnienie). HCT- Hematokryt Kobiety: 37-47 % Mężczyźni: 4252 % Stosunek między objętością erytrocytów, a objętością całej krwi. Wyrażany przeważnie w procentach lub tzw. frakcji obętości Wzrost poziomu: wzrost liczby krwinek czerwonych - nadkrwistości pierwotne (czerwienica prawdziwa) i wtórne (przebywanie na dużych wysokościach, przewlekłe choroby płuc, nowotwory nerek), odwodnienie - obfite biegunki, uporczywe wymioty, moczówka prosta, nadmierne pocenie, zmniejszona objętość osocza- zapalenie otrzewnej, rozległe oparzenia. Spadek poziomu: zmniejszenie liczby krwinek czerwonych - niedokrwistości, utrata krwi (krwawienia), hemolizę wewnątrznaczyniową związaną z reakcją potransfuzyjną, choroby szpiku kostnego

Zdrowie i uroda

29

(choroba popromienna, fibroza, guzy), przewodnienie. Krwinki białe dzielą się na 5 rodzajów w skład, których wchodzą: 3 rodzaje granulocytów (zasadochłonne- bazocyty, kwasochłonne- eozytocyty i obojętnochłonne- neutrocyty) oraz 2 rodzaje agranulocytów (limfocyty i monocyty). Wartości prawidłowe obserwowane u zdrowych ludzi wykazują pewne różnice w zależności od wieku. BASO –BazocytyY –Granulocyty zasadochłonne norma 0-0,2 x 109/l Wzrost Jest w stanach alergicznych, przy przewlekłej białaczce szpikowej, w przewlekłych stanach zapalnych przewodu pokarmowego, wrzodziejących zapaleniach jelit, niedoczynności tarczycy. Spadek Może się pojawić w ostrych infekcjach, ostrej gorączce reumatycznej, nadczynności tarczycy, ostrym zapaleniu płuc, stresie. EOS – Eozytocyty – Granulocyty kwasochłonne norma 0-0,45 x 109/l Zwiększenie Wywołują choroby alergiczne, zakaźne, hematologiczne, pasożytnicze, astma oskrzelowa, a także katar sienny, łuszczyca, jak też zażywanie leków (np. penicyliny). Spadek Mogą powodować zakażenia, dur brzuszny, czerwonka, posocznica, urazy, oparzenia, wysiłek fizyczny oraz działanie hormonów nadnerczowych. NEUT – NEUTROCYTYeurocyty – Granulocyty obojetnochłonne norma 1,8-7,7 x 109/l Wzrost Obserwujemy w zakażeniach miejscowych i ogólnych, chorobach nowotworowych, hematologicznych, po urazach, krwotokach, zawałach, w chorobach metabolicznych, u palaczy oraz u kobiet w trzecim trymestrze ciąży. Spadek Występuje w zakażeniach grzybiczych, wirusowych (grypa, różyczka), bakteryjnych (gruźlica, dur, bruceloza), pierwotniakowych (np. malaria), w toksycznym uszkodzeniu szpiku kostnego, przy leczeniu cystostatykami. LYMPH –Limfocyty norma 1,0-4,5 x 109/ Wzrost Wzrasta w takich chorobach, jak krztusiec, chłoniaki, przewlekła białaczka limfatyczna, szpiczak mnogi, odra, świnka, gruźlica, kiła, różyczka, choroby immunologiczne. Spadek (pancytopenia) Może wywołać stosowanie kortykosterydów, a także ciężkie zakażenia wirusowe. MONO –Monocyty norma 0-0,8 x 109/l Wzrost Może być spowodowany: gruźlicą, kiłą, brucelozą, zapaleniem wsierdzia, durem, mononukleozą zakaźną, zakażeniami pierwotniakowymi, urazami chirurgicznymi, nowotworami. Spadek Przyczyną mniejszej liczby monocytów są np. infekcje, a także stosowanie glikosterydów. Anna Jaskiewicz


30

Wędkarstwo

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

Sezon zamknięty ogranicza nasze wędkarskie możliwości w wyborze łowiska Sezon zamknięty ogranicza nasze wędkarskie możliwości w wyborze łowiska. Dylematu tego nie mają łowcy karpi którzy, mają do wyboru sporą ilość łowisk , wędkarze muchowi mogą również wybrać się na łowiska w Walii gdzie można znaleźć rzeki na których dozwolony jest połów pstrąga tą właśnie metodą. Można wybrać się również na jedno z łowisk Anglian Water i cieszyć się połowem pstrąga tęczowego. Można też wykorzystać ten czas na spokojne uzupełnienie i przegląd naszego styranego sprzętu który intensywnie eksploatowaliśmy. Przegląd naszemu sprzętowi należy się co najmniej raz do roku, abyśmy mogli w spokoju cieszyć się naszym hobby, a sezon zamknięty wydaje się być najlepszym momentem na tego typu działanie. Oględziny naszego sprzętu proponuje rozpocząć od pokrowców w których często znaleźć można piasek który trafił tam nie wiadomo w jaki sposób. Powinniśmy się go pozbyć bo może on być sporym problemem dla naszych mimo swojej wytrzymałości, delikatnych blanków. Przegląd wędek rozpocznijmy od dokładnych oględzin miejsca łączenia, właśnie w tych miejscach piasek czy pęknięta omotka może spowodować osłabienie zestawu i w efekcie rozwarstwienie włókien węglowych i pęknięcie blanku . Następnie przelotki, przede wszystkim omotka mocująca je do blanku. Wszelkie pęknięcia lakieru mogą świadczyć o osłabieniu mocowania co w efekcie może doprowadzić do pęknięcia blanku w tym miejscu. Jeżeli ktoś posiada zdolności manualne może w prosty sposób naprawić te drobne wady jeżeli nie, można oddać wędzisko do specjalistycznego warsztatu gdzie te drobne wady zostaną usunięte. Kołowrotek powinniśmy rozebrać na czynniki pierwsze usunąć stary samar i uzupełnić świeżym, najlepiej przeznaczonym właśnie do kołowrotków. Jeżeli jesteśmy zwolennikami żyłek na naszych kręciołkach to należy je wymienić, nie spotkałem się jeszcze z żyłkami wielosezonowymi mimo zapewnień producenta. Jeżeli chodzi o plecionki, najlepszym rozwiązaniem jest przewiniecie jej na drugą stronę i spokojne użytkowanie przez następny sezon. Osobiście nie używam plecionek dłużej jak dwa sezony. Teraz przegląd i uzupełnienie naszych wędkarskich drobiazgów takich jak krętliki, agrafki czy kółka łącznikowe. Często nie zwracamy uwagi na te drobne szczegóły naszego zestawu i czasem nas zawodzą w momencie kiedy najmniej się tego spodziewamy. Krętliki, proponuje zaopatrzyć się w markowe produkty, ten drobny element po-

winien pracować swobodnie w obie strony tak aby nie skręcał naszej linki. Skręcona linka może nam sprawić nie miłą niespodziankę w postaci brody z którą będziemy walczyć na łowisku zamiast wędkować, powoduje również pęknięcia drobnych włókien w plecionkach co skutkuje osłabieniem linki a w efekcie zerwaniem zestawu czasem, w trakcie holu nie wielkiej ryby. Agrafki, moim zdaniem naj-

lepsze są te które zaciskają się podczas holu, łatwo je rozpoznać bo są zrobione z jednego kawałka drutu skręconego w ósemkę. Warto też przejrzeć nasze narzędzia których używamy do bezpiecznego wypinania większych okazów. Staramy się po wyholowaniu ryby aby ta spędziła jak najkrótszy czas poza swoim środowiskiem naturalnym więc, sprawność naszych narzędzi musi być nie na-

ganna aby ten czas skrócić do minimum. Wilgoć i woda nie służą najlepiej obcinaczką czy szczypcom należy je w miarę możliwości przeczyścić usunąć rdzę i zaaplikować środek który zabezpieczy nasze narzędzia przed działaniem wilgoci. Dobrym środkiem jest popularny WD-40 który nadaje się do czyszczenia jak i konsekwencji metalowych elementów. Kiedy już zakończymy drobne naprawy i konserwacje możemy pomyśleć nad uzupełnieniem naszych wędkarskich pudełek. Ale ten problem pozostawiam wam bo, przecież każdy z nas ma swoje ulubione przynęty które tylko nas obdarowują wspaniałymi połowami. Warto poświecić trochę czasu na przegląd sprzętu a na pewno nie zawiedzie nas podczas naszych wypraw. Teraz pozostaje już tylko zaplanować następny sezon, przeanalizować nasze zapiski, wyszukać nowe ciekawe łowiska, umówić się ze znajomymi i czekać na 15 czerwiec. A może warto spróbować nowej metody i poświeć ten czas na naukę np. wędkarstwa muchowego, czy umówić się ze znajomym miłośnikiem karpi na kilku dniową zasiadkę? Dariusz „Kerad” Gorgoń


To miejsce reklamowe

kosztuje tylko 15 f i czeka na Ciebie

Zadzwoń teraz: 07 851 871 891 Autoholowanie Glasgow

Świadczymy usługi 24/7 w całym UK Transport aut dla klienta i po wypadku Skup aut po wypadku. Skup aut bez motu i tax Złomowanie samochodów. Konkurencyjne ceny

tel. 07926 684 861

tel. 07784 562 637 www.builderjacko.com

Oferujemy szeroki wachlarz usług budowlanych począwszy od kapitalnego remontu Twojego mieszkania, biura lub domu a skończywszy na drobnych naprawach bieżących. Wszystko w oparciu o jedną firmę, która wykona zadanie od A do Z

To miejsce reklamowe

kosztuje tylko 15 f i czeka na Ciebie

Zadzwoń teraz: 07 851 871 891

Hasa - rehabilitacja i masaż 33/6 Hutchison Avenue, Edynburg EH14 1QP Terapie manualne n Rehabilitacja n Zwalczanie dolegliwości kręgosłupa n Masaż n Korekcja wad postawy u dzieci Bezpłatne konsultacje

Tel. 079 4202 0356, www.hasa.pl

RED DRIVING SCHOOL Grzegorz Lisowski Glasgow

s nauka jazdy kat. B s dojazd do ucznia s możliwosć negocjacji ceny s asysta przy egzaminie s współpracuje z Red Driving School

Możliwość płatnosci kartą Tel. 075 0089 6810

To miejsce reklamowe

kosztuje tylko 15 f i czeka na Ciebie

To miejsce reklamowe

kosztuje tylko 15 f i czeka na Ciebie

Zadzwoń teraz: 07 851 871 891 DOWOZY NA LOTNISKA I ODBIORY Z LOTNISK Adam Gruber - Edinburgh, Tel. 07519 994 270 - Tylko komfortowe samochody osobowe - Foteliki Dziecięce - Niezmienne ceny niezależnie od pory dnia - Możliwość negocjacji cen

Marek Dębiczak www.nauka-jazdy.co.uk Tel: 078 5164 4865 Instruktor prawa jazdy (ADI) oraz twórca polskiego tłumaczenia pytań na egzamin teoretyczny z 6 letnim doświadczeniem na rynku brytyjskim.

WYSOKA ZDAWALNOŚĆ – pomiędzy kwietniem a listopadem 2012 roku ponad 2/3 mężczyzn i 3/4 kobiet zdało egzamin za PIERWSZYM PODEJŚCIEM

Zadzwoń teraz: 07 851 871 891 AUTOLAWETA Pomoc Drogowa Edinburgh Tel. 07828 111 341

POMOC DROGOWA > TRANSPORT AUT ZŁOMOWANIE AUT > SZYBKO > TANIO

To miejsce reklamowe

kosztuje tylko 15 f i czeka na Ciebie

Zadzwoń teraz: 07 851 871 891 RAFAŁ GÓRAK CARPENTRY SERVICE LTD Livingston, Glasgow, Falkirk, Edynburg 6 zabudowa wnęk 6 zabudowa vanów 6 meble ogrodowe, altanki oraz ogrodzenia 6 drewniane schody, drzwi, okna 6 meble pokojowe, salonowe oraz kuchenne 6 meble stylizowane i ich renowcje

Tel. 07889 837 616

Scot-Pol Profesjonalne budowlane od A do Z

Tel. 07912 174 789 Świadczymy pełną gamę usług z zakresu budownictwa, począwszy od modernizacji i remontów, a skończywszy na stawianiu nowych obiektów. Posiadamy bogate zaplecze sprzętowe i zespół z wieloletnim doświadczeniem. Nie boimy się żadnego zadania i oferujemy bardzo atra kcyjne ceny!

"Forward" Szkoła Jazdy Sebastian Stawowy - Glasgow Tel. 0141 316 2238 Mob. 074 1449 8089

- Polski instruktor jazdy kat. B - Dojazd po kursanta w dowolne miejsce - Kursy doszkalające Pass Plus - Pierwsze 3 godziny jedyne £45* www.instruktorjazdyglasgow.co.uk

To miejsce reklamowe

kosztuje tylko 15 f i czeka na Ciebie

Zadzwoń teraz: 07 851 871 891


32

Gazeta

Zwiedzamy Europę

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

Drodzy czytelnicy i miłośnicy podróży. Czas na kolejną relację. Tym razem chciałbym przybliżyć Wam i zachęcić wszystkich do odwiedzenia stolicy Irlandii, czyli Dublina. Wyprawa z Anglii do Irlandii jest bardzo prosta. Istnieją dwie możliwości: droga lotnicza lub przeprawa promowa. Jeśli chodzi o loty, do dyspozycji mamy dziesiątki połączeń pomiędzy Dublinem, a Wielką Brytanią. Irlandzki Ryanair, narodowe linie lotnicze Aer Lingus, EasyJet czy Jet2 to najbardziej popularni przewoźnicy mający w swojej ofercie połączenia z Dublinem. Dzięki bogactwu połączeń, ceny biletów są bardzo atrakcyjne.

Tekst i Foto: Sebastian Zuchowicz

Dublin to stolica i największe miasto Irlandii. Położony jest na jej wschodnim wybrzeżu nad Morzem Irlandzkim u ujścia rzeki Liffey do Zatoki Dublińskiej. Rzeka dzieli miasto na dwie części. Dublin jest miastem kosmopolitycznym, tętniącym życiem, jednak nie zawsze tak było. W ostatnich dwudziestu latach miasto przeszło totalną transformację. Jeszcze w latach 80- tych, Dublin był brudnym i zaniedbanym miastem. Dziś to połączenie nowoczesności z przeszłością. Jednak nazywanie Dublina miejscem wyjątkowym jest określeniem na wyrost. Na pierwszy rzut oka wydaje się być zwykłym miastem, jakich wiele w Europie. Szare, zatłoczone ulice, pełne ludzi mówiących w różnych językach. Jednakże po kilku spędzonych w nim chwilach, z pewnością dostrzeżemy jego niezwykłą atmosferę i specyficzny charakter. Żeby ją poczuć wystarczy wybrać się na Temple Bar. To kulturalna dzielnica Dublina z charakterystycznymi brukowanymi uliczkami. Ulica ta jest znana nie tylko w Irlandii, uchodzi ona za kulturalne centrum Europy. Nie brak tu ulicznych muzyków, plastyków i innych artystów obdarzonych różnorodnymi talentami. Znajduje się tu też wiele teatrów, kin, a przede wszystkim dziesiątki pubów, barów i restauracji.

Jeśli chodzi o architekturę, w mieście dominuje niewysoka zabudowa. Charakterystyczna dla miasta jest XVIII wieczna, stylowa georgiańska lub neoklasyczna zabudowa ulic. To właśnie w XVIII wieku miasto przeżywało swój największy rozkwit. Dzisiejszy urbanistyczny układ miasta pochodzi właśnie z tamtego okresu. Z tamtego okresu pochodzi również największa chluba miasta, browar Guinness. Swój drugi okres świetności miasto przeżywa od początku lat 90-tych ubiegłego stulecia. Ożywienie gospodarcze jakie przeżyła wówczas Irlandia jest widoczne w Dublinie gołym okiem na każdym kroku. W stolicy przybyło bardzo dużo nowych inwestycji budowlanych, rozwinął się transport. Wiele światowych gigantów finansowych ulokowało swoje siedziby właśnie tu. Miasto przeżywa niesłabnący najazd turystów i napływ emigrantów z całego świata. To wszystko sprawia, że dziś Dublin jest prawdziwą europejską stolicą. Do dnia dzisiejszego w Dublinie nie zachowało się zbyt wiele zabytków pochodzących sprzed XVII wieku. Jednym z nich jest Katedra Kościoła Chrystusowego, zwana również Katedrą Świętej Trójcy. Jej powstanie datuje się na XI wiek. Na początku była ona drewnianą świątynią Wikingów. W XIX wieku do katedry został dobudowany gotycki most. Dziś łączy on katedrę z budynkiem, w którym mieści się muzeum Dublina. W podziemiach katedry mieszczą się największe kościelne krypty Irlandii. Znajdziecie tam słynny grobowiec normandzko-walijskiego rycerza Strongbowa, czy też słynne zmumifikowane ciała kota i myszy, które utknęły za organami. Poza tym znajdują się tu najstarsze w Irlandii rzeźby, ta-

bernakulum i inne liturgiczne akcesoria. Drugą dublińską katedrą jest słynna Katedra Świętego Patryka. Katedra została zbudowana w miejscu, w którym Św. Patryk udzielał chrztu. Od 1870 roku Katedra Św. Patryka jest katedrą narodową, natomiast katedra Chrystusowa jest siedzibą dwóch zjednoczonych diecezji Dublińskiej i Glendalough. Kolejną zabytkową budowlą jest Zamek Dubliński. Zamek został zbudowany przez Normanów na miejscu dawnej fortyfikacji zbudowanej jeszcze przez wikingów. Swój obecny wygląd zawdzięcza jednak przebudowie z XVIII wieku. Z pierwotnej warowni pozostała tylko wieża zwaną Record Tower, która przypomina nam o dawnym obronnym charakterze budowli. Niedaleko zamku znajduje się kolejna historyczna budowla, Trinity College. Słynna uczelnia założona przez Elżbietę I w 1592 roku na terenie dawnego klasztoru Augustianów. Po drugiej stronie rzeki Liffey, po przekroczeniu O’Connell Bridge, znajdziemy się na głównej arterii miasta. O’Connell Street, bo tak nazywa się ta ulica, jest jedną z najważniejszych ulic Dublina. Porównywana jest do paryskich Pól Elizejskich i jest jedną z najszerszych ulic w Europie. To tu znajduje się jeden z nowoczesnych symboli miasta”Spire of Dublin”, czyli 121metrowa iglica górująca nad miastem. Będąc w Dublinie obowiązkowo trzeba odwiedzić St James’s Guinness Brewery. To jeden z najsłynniejszych browarów na świecie. Browar Guinnessa to jednocześnie najczęściej odwiedzana przez turystów atrakcja w Dublinie. Ogromny zespół budynków sta-

rego i nowego browaru, jeszcze przed wejściem do muzeum zrobi na każdym wrażenie. Budynek muzeum mieści się w siedmiopiętrowym dawnym zbiorniku fermentacyjnym. Na każdym z pięter w bardzo ciekawy sposób ukazana jest cała historia browaru. To w jaki sposób powstaje, co sprawiło, że jest znany na całym świecie, jak jest transportowany czy reklamowany. Na siódmym piętrze znajduje się Graviy Bar, gdzie każdy pełnoletni odwiedzający otrzyma pintę Guinnessa. Z przeszklonego Gravity Baru rozciąga się niesamowity widok na cały Dublin i okolicę. W restauracjach mieszczących się poniżej można spróbować irlandzkich specjałów. W jednym z barów mieści się Akademia Guinnesa, gdzie pod okiem specjalisty możemy nauczyć się jak poprawnie nalać szklankę trunku. Uwierzcie, że nie jest to tak proste jak mogłoby się wydawać. Po udanej próbie, każdy z uczestników dostaje pamiątkowy dyplom. Na samym dole znajduje się sklep, w którym możemy sobie kupić pamiątki związane z Guinnesem. Jeśli macie więcej czasu koniecznie odwiedźcie starą destylarnie whisky Jamesona lub jeden z dublińskich parków. Szczególnie polecam Phoenix Park, to największy tego typu park w Europie. Tu odpoczniecie, zrelaksujecie się i nabierzecie sił do dalszego poznawania i eksplorowania stolicy Irlandii.


Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

Zwiedzamy Świat

33

Kremacja – koniec starego, początek nowego życia

Mieszkańcy Bali są osobami niezmiernie bogobojnymi, co przejawia się w niemalże ciągłym procesie odprawiania przeróżnych ceremonii religijnych. Podróżując po wyspie, z pewnością kilka razy podczas pobytu, można natchnąć się na jedną z nich. Wiara, wierzenia i rytuały są nieoderwanym elementem w życiu każdego Balijczyka, który modli się trzy razy dziennie do bóstw odpowiedzialnych za poszczególne wartości. Wierni składają dary każdego ranka i wieczoru oraz żyją zgodnie z przykazaniami czyniąc rzeczy tylko dobre, dbając aby nie skrzywdzić bliźniego. Jedną z najważniejszych, najdroższych i najbardziej pracochłonnych ceremonii religijnych, kończących etap życia ziemskiego jest kremacja, na którą bezpośrednio tuż po śmierci mogą pozwolić sobie tylko osoby zamożne. Ciała osób zmarłych, którym nie udało się zebrać odpowiedniej kwoty pieniędzy wystarczającej na przeprowadzenie kompleksowego pogrzebu, chowane są w ziemi tymczasowo czekając na

finalną ceremonię nawet kilka lat. Często rodziny osób zmarłych decydują się na kremację grupową, aby rozłożyć wysokie koszty pochówku i tym samym pozwolić duszy przejść do kolejnego życia. Ciało zmarłego, któremu za życia sprzyjał los i łaskawie pozwolił odłożyć fundusze na ostatnią ceremonię, składane jest w kartonowej trumnie, a następnie umieszczane w drewnianej kolorowej wieży symbolizującej cykl życia mający na celu uwolnienie duszy i umożliwienie jej powrót do świata żywych w następnym wcieleniu. Każdy Balijczyk ma możliwość wybrania miejsca, gdzie chciałby narodzić się ponownie.W tym celu odprawiane są specjalne rytuały. Ponad 80% osób chce ponownie wrócić na Bali uznając swą wyspę za najwspanialsze miejsce do życia na Ziemi. Ludzie traktują się tu z olbrzymim szacunkiem i zrozumieniem wierząc, iż każda spotkana osoba może być ich krewnym lub ukochanym zmarłym, który powrócił w innej postaci. Ceremonia kremacji jest zupełnie inna aniżeli pogrzeby prowadzone w Polsce. Ciało zmarłego podczas radosnej i pełnej muzyki procesji, odprowadzają wszyscy mieszkańcy

wioski, rodzina, znajomi oraz przypadkowi goście. Cały proces ma na celu uwolnienie duszy, która ma Autor tekstu Kinga Plich przejść jej do kolejnego etapu reinkarnacji. Sarkofag z ciałem zmarłego niesiony jest do miejsca, gdzie dokonuje się kremacji. Nad poświęconym ciałem odprawione są modły i rytuały, składane są dary, a następnie dokonuje się podpalenia. Cały pogrzeb trwa ponad 6 godzin. Zebrani ludzie prowadzą w tym czasie rozmowy, obserwują proces, niektórzy modlą się, ale nikt nie płacze, a wręcz przeciwnie wszyscy się uśmiechają. Na koniec prochy składane są w łupinie orzecha kokosowego i zawożone są nad rzekę, gdzie płyną aż do morza, aby wrócić do natury. Trzy dni później rodzina bierze udział w ceremonii oczyszczenia, a po dniach dwunastu udaje się do jednej z dziewięciu świątyń na ceremonię finalną z darami dla bogów w intencji duszy zmarłego. Tekst i foto: Kinga Plich


34

Gazeta

Sport

POLONIJNA.co.uk

Polscy piłkarze w szkockich klubach Derby Dundee na remis Radosław Cierzniak i jego koledzy z Dundee Utd stracili bardzo dobrą okazję, by – na dwie kol ejki przed końcem sezonu zasadniczego – wreszcie wskoczyć do czołowej szóstki sz kockiej ekstraklasy. Byli faworytem w spotkaniu z osiadłym na końcu tabeli Dundee FC (kilkanaście punktów straty do najbliższego rywala), jednak derby, jak to derby, zaprzeczyły przewidywaniom i to gospodarze „gonili” wynik. Skończyło się 1:1. Cierzniak nie miał szans przy straconym golu. Gościom trzeba oddać, że po zmianie trenera w lutym, w lidze jeszcze nie przegrali. Łukasz Załuska ponownie oglądał z ławki mecz Celtiku – drugi z rzędu mecz o drama-

tycznym przebiegu. Mistrzowie Szkocji wygrali 4:3 z Aberdeen, choć po godzinie gry przegrywali 1:3. By obronić tytuł, Celtowie potrzebują maksimum siedmiu punktów w siedmiu ostatnich spotkaniach. 31 marca zagrają oni na wyjeździe z St. Mirren, do którego trafił były piłkarz Korony Kielce, Sanderem Puri. Estoński pomocnik trafił do Polski wiosną 2011 roku i rozegrał osiem spotkań. Z nowym klubem związał się krótkoterminowym kontraktem (do końca sezonu 2012/2013). Poza kadrą w meczu z Elgin City był Kamil Wiktorski, zawodnik czwartoligowego Glasgow Rangers. Legendarny klub szkockiej piłki nożnej wygrał skromnie 1:0 i jest coraz bliżej celu, jakim jest awans do trzeciej ligi. (GB)

Polonijna Liga w Cork Trzech liderów Niezwykle wyrównana jest batalia o mistrzowski tytuł w drugim sezonie zmagań na boiskach w Cork . Po sześciu kolejkach Polonijnej Ligi Piłki Nożnej na czele ligowej tabeli są aż trzy zespoły z takim samym dorobkiem punktowym. Drink Team, FC Najduchy oraz Korona zgromadziły już po 15 punktów, a czwarty w tabeli The Blast ma ich zaledwie trzy mniej. Bez jakiejkolwiek zdobyczy punktowej jest

jak na razie jedynie FC Mixer Cork , który przegrał wszystkie pięć dotychczas rozegranych spotkań. (AW) Zestaw par 7. kolejki:

Wyniki 6. kolejki: The Blast - Young Boys Cork Bandon Team - Polonia Cork FC Mixer Cork - FC Najduchy Korona - FC Sportino Night Madness - DrinkTeam

10:4 6:6 2:5 4:3 3:8

1. Drink Team 2. FC Najduchy 3. Korona 4. The Blast 5. Bandon Team 6. FC Sportino 7. Night Madness 8. Polonia Cork 9. Young Boys Cork 10. FC Mixer Cork

6 5 5 6 6 5 6 6 6 5

FC Sportino – Bandon Team FC Najduchy - Polonia Cork Night Madness - Young Boys The Blast - Korona FC Mixer - Drink Team

51-14 33-11 40-18 50-27 27-37 27-27 23-40 27-49 33-48 13-53

15 15 15 12 7 6 6 4 3 0

Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

Cierzniak przedłużył kontrakt Radosław Cierzniak przedłużył kontrakt z Dundee United. Nowa umowa obowiązywać będzie do maja 2015 roku. Polski bramkarz dołączył do klubu szkockiej ekstraklasy latem ubiegłego roku, podpisując dwuletnią umowę. Od tamtej pory wystąpił we wszystkich meczach „mandarynek” o stawkę (m.in. w eliminacjach Ligi Europejskiej z Dynamem Moskwa). – Gra tutaj przynosi mi mnóstwo satysfakcji, dobrze odnalazłem się w okolicy. Przedłużenie kontraktu było łatwą decyzją – powiedział 29-letni Cierzniak. – Przyszedłem tu, by się rozwijać, i mam odczucie, że to robię – dodaje zadowolony golkiper. Swojego zadowolenia nie kryje również menedżer, Jackie McNamara. - Rado zasłużył sobie na nową umowę. Ciągle udowadnia, że jest świetnym bramkarzem i mamy nadzieję, że będziemy mięli jeszcze z niego wiele pożytku. Radosław Cierzniak / fot. dundeeunitedfc.co.uk Radosław Cierzniak urodził się 24 kwietnia 1983 roku w Szamocinie. W tamtejszym Sokole stawiał też pierwsze piłkarskie kroki. W ciągu kilkunastoletniej kariery zaliczył wiele polskich klubów, najdłużej zadomowił się jednak w Koronie Kielce, w której zagrał blisko 60 spotkań w rozgrywkach polskiej ekstraklasy. Wcześniej podpisał kontrakt Lechem Poznań, jednak nie potrafił się przebić do podstawowego składu. Dwa lata temu przebywał na testach w Watford, jednak do podpisania umowy nie doszło. Do Dundee trafił z Cracovii. Cierzniak ma za sobą debiut w pierwszej reprezentacji. Na początku lutego 2009 roku w Faro, zagrał 45 minut w towarzyskim meczu z Litwą (1:1). Golkiper Dundee United ma też za sobą występy w reprezentacji młodzieżowej naszego kraju. (GB)

Polish Cup Blackpool Nie milkną echa piłkarskiego turnieju Polish Cup Wakefield, a już trwają przygotowania do kolejnego, tym razem w Blackpool. Przez najbliższe tygodnie organizatorzy będą przyjmować zgłoszenia chętnych drużyn.

Polish Cup Blackpool 2013 rozegrany zostanie 27 kwietnia, a koszt udziału w imprezie to jedyne 45 funtów od drużyny. Zgłoszenia przyjmuje Jarosław Perz pod numerem telefonu: 0784 9030 960. (AW)


Gazeta

Wydanie nr 2 (kwiecień 2013)

Sport

POLONIJNA.co.uk

35

II Międzynarodowy Turniej Karate Kyokushinkai - Portobello Town Hall IKO Matsushima Kyokushinkai CIC oraz Tiger Dojo Edinburgh zapraszają na II Międzynarodowy Otwarty Turniej Karate Full Contact, który zaplanowany jest na 11 maja 2013, start o godzinie 11 .00 w Portobello Town Hall w Edynburgu. Organizatorzy zapowiadają wiele ekscytujących atrakcji. Odbędzie się między innymi pokaz rozbijania kamieni przez Sensei Mirosława Pawlickiego 4 Dan, przedstawiciela IKO Matsushima na Szkocję. Próba pobicia rekordu zgłoszona została do Księgi Rekordów Guinessa. Wśród zaproszonych gości swoją obecność potwierdził Shihan Klaus Rex 6 Dan – dyrektor europejskiej organizacji IKO Matsushima, Shihan Roman Kucfir BC

na Wielką Brytanię oraz osoby ze świata polityki i biznesu. Pośród uczestników zmagających się na macie zobaczymy przedstawicieli zagranicznych klubów z Hiszpanii, Niemiec, Polski, Anglii, Szkocji oraz Pakistanu. Mam nadzieję, şe tegoroczny turniej rówieş będzie duşym sukcesem, podobnie jak pierwszy realizowany w minionym roku – mówi Mirosław Pawlicki – Bardzo serdecznie zapraszam wszystkich chętnych do wzięcia udziału oraz obejrzenia tego niesamowitego widowiska. Dodatkowe informacje moşna uzyskać na stronach internetowych: www.oyamamemorial.co.uk oraz www.kyokushinkaikan.co.uk Tekst: Kinga Plich

ZAPISY DO DRUŝYN PIŠKARSKICH DLA DZIECI Renfrewshire Polish Association (RenPA) rozpoczyna projekt piłkarski. Utworzone zostaną druşyny piłkarskie dla dzieci i młodzieşy w wieku 9 -18 lat. Projekt otrzyma szerokie wsparcie ze strony Scottish Football Association. Treningi będą prowadzone przez profesjonalnych trenerów z SFA , przy współpracy polskojęzycznych wolontariuszy.

• Rozwijanie sprawnoĹ›ci fizycznej, umiejÄ™tnoĹ›ci oraz motywacji do róşnych form sportu • Nauka tolerancji, pewnoĹ›ci siebie, jak rĂłwnieĹź współpracy w grupie rĂłwieĹ›nikĂłw • Poznanie reguĹ‚ gry i zasad fair play • Czerpanie przyjemnoĹ›ci z aktywnoĹ›ci na Ĺ›wieĹźym powietrzu • ZachÄ™canie do podejmowania wyzwaĹ„ i wiary we wĹ‚asne siĹ‚y • Skupienie siÄ™ na wysiĹ‚ku wkĹ‚adanym przez graczy, nieosÄ…dzanie poczÄ…tkowych poraĹźek i motywowanie kolejnych prĂłb prowadzÄ…cych do sukcesu Zapisy do druĹźyn trwajÄ… do 10 kwietnia 2013. RenPA zaprasza do współpracy osoby, ktĂłre chcÄ… pomagać w prowadzeniu treningĂłw. MogÄ… to być doĹ›wiadczone osoby oraz osoby pragnÄ…ce sprĂłbować siĹ‚ na polu piĹ‚karskim. Wolontariusze bÄ™dÄ… prowadzeni przez trenerĂłw z SFA. BÄ™dÄ… takĹźe mieli moĹźliwość darmowego udziaĹ‚u w kursach trenerskich i zdobycia odpowiednich certyfikatĂłw. Kontakt dla rodzicĂłw, ktĂłrzy chcÄ… zapisać dzieci do druĹźyn oraz dla osĂłb, ktĂłre chcÄ… pomagać w treningach: Katarzyna Wojtyniak, tel. 07840 609 602, email:renpa@hotmail.co.uk

GĹ‚Ăłwne cele treningĂłw to:

! " " # $%&'$ ($) ($*



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.