Gazeta Polonijna Scotland / luty 2014

Page 1

Gazeta bezpłatna tworzona przez Polonię dla Polonii

Gazeta

Scotland

Wydanie nr 11 (luty 2014)

POLONIJNA.co.uk

GAZETA BEZPŁATNA

www.gazetapolonijna.co.uk

Edinburgh Glasgow Aberdeen Dundee Perth Inverness Stirling Falkirk Ayr Hamilton Motherwell Livingston Bathgate Alloa Abroath Forfar Brechin Montrose Elgin Broxburg Dunfermline

Paweł Kukiz - jedyny koncert w Szkocji

Konkurs poetycki

WITAMY W NASZYCH SZEREGACH Czytaj str. 5

NOWEGO RYSOWNIKA

Polacy, a partia konserwatywna

Czytaj str. 9

KARYKATURZYSTĘ TADEUSZA KROTOSA

Czytaj str. 6

Najnowszy film Władysława Pasikowskiego w kinach w UK

N

Czytaj str. 8

MIAŁEŚ WYPADEK? MOŻEMY CI POMÓC!

Mówimy po polsku Zadzwoń: 0131 319 8145

Miałeś wypadek? Możemy Ci pomóc!

Mówimy po polsku! digbybrown.co.uk Od wielu lat, nasz dział Foreign and Travel pomaga Polakom, którzy mieli wypadki w Szkocji.

Więcej informacji 0131 319 8145 na stronie 24 Nasze biura mieszczą się w Edynburgu, Glasgow, Dundee, Inverness i Kirkcaldy

Prosimy o kontakt pod numerem

odszkodowania@digbybrown.co.uk

Dla klientów uzyskujemy średnio trzy razy wyższe odszkodowania niż początkowe oferty. Oferujemy pomoc w następujących sytuacjach:

Wypadki samochodowe Wypadki motocycklowe/rowerowe Wypadki w pracy


WRZUĆ KOLOR! 2

Gazeta

Wiadomości

Cóż za atrakcja dla turystów! Ile w owym kraju ruin Ludzkich St. Jerzy Lec

Co dzień mamy do czynienia z paradą paradoksów, absurdów, nonsensów. Z braku innego zasilania podłączam się pod te niedorzeczności i czerpię z nich całą moją radość życia oraz chęć do jego przetrwania. (Filozofia to doraźna, na miarę… czasów). Nie ukrywam – uprawiam radość życia, jak cesarz chiński ogrody. Bawię się kosztem innych (nie ja płacę rachunki). Mogę więc zakrzyknąć: O paradoksie… Kocham Cię życie! Tak się jakoś składa, że lgnę do ludzi – mistrzów w dyscyplinie zwanej „gonitwą myśli”. Atmosfera naszych spotkań bliska jest tej na Służewcu. Ktoś rzuca hasło – bomba idzie w górę i gonitwa rozpoczęta. Emocje wielkie, bowiem nie sposób przewidzieć jakąkolwiek kolejność, ustalić „porządek” myśli w tych gonitwach. Bywa przecież, że faworyt (taki czarny koń myśli) odpada na początku dystansu, a do mety (naszych rozważań i wyborów) dobiega niepozorny siwy wałach, który przypadkiem tylko znalazł się w stawce. Kiedy tak siedzieliśmy sobie w knajpie na przedmieściu – nad małymi czarnymi pochylając siwiejące głowy – pierwszy odezwał się magister inżynier: – Wam to dobrze, ja jestem na diecie. – Dieta to piękna sprawa – wtrącił się polonista. – Pamiętam historię, której bohaterem był Staff. Któregoś dnia nestor poetów siedział smętny w swym ulubionym „Kuchciku” nad kieliszkiem wódki, który niepodzielnie królował na pustym stoliku. W pewnej chwili w kawiarence pojawił się Różewicz – dostrzegł pana Leopolda, podszedł do niego i zafrasowanym głosem zagadnął: – Mistrz tak bez zakąski? Staff obrócił ku niemu zbolałe oblicze: – Niestety, jestem na diecie… – Skoro o diecie mowa – wtrąciłem – przypomina mi się opowiastka zaprzyjaźnionej kelnerki. Otóż do bufetu w barze podchodzi mężczyzna, zamawia setę, wypija ją, a następnie zjada górną część kieliszka, stopkę wyrzuca i wychodzi. Nazajutrz facet znów pojawia się w barze – zamawia setę, wypija, zjada górną część kieliszka, a stopkę wyrzuca. Sytuacja powtarza się przez kilka kolejnych dni, przy czym barman z rosnącym obrzydzeniem obsługuje klienta. Wreszcie po tygodniu, kiedy gość po schrupaniu kieliszka, wyrzuca stopkę i zmierza do wyjścia – barman wybiega zza kontuaru i krzyczy za odchodzącym: – Idioto, stopka najsmaczniejsza!

Gazeta

– No taak – zasępił się magister inżynier gmerając w portfelu. Po chwili położył przed nami wizytówkę, zastrzegając się, że to nie żart. Na białym kartoniku wydrukowane było skądś nam znajome nazwisko, a pod spodem „LAKIERNIK – FILOZOF”. W górnym rogu po lewej stronie: Lakierowanie emaliami typu „metalic”, a także „Dyskusje ontologiczne”. Na dole kartonika pomieszczony był adres i telefon zakładu usługowego w (…) (Powyższe informacje przemilczam, bo wszystkie kontrole szukają natchnienia w prasie, a nie w życiu, niestety…) Na naszą usilną prośbę – magister inżynier roztoczył przed nami wizję zakładu, który odwiedził był w zeszłym roku podczas peregrynacji po kraju (za jakowąś muterką o specjalnych – normalnych parametrach). – Mała piękna lakierenka na wzgórzu – rozmarzył się magister inżynier – zgrabnie pomyślana, ale bez widoków. Na przyszłość ma się rozumieć. A co za ludzie! Fenomenalni specjaliści – cmoknął z uwielbieniem. Wyobraźcie sobie, że w tej lakierence pracowali: magister inżynier budowy okrętów po Politechnice Gdańskiej, wybitny polonista, dyplomowany aktor po PWST, a także filozof i świetnie zapowiadający się rzeźbiarz. Trust mózgów, kwiat intelektu… – A ty, co tam lakierowałeś? – spytał „nasz” polonista. – Ja nic nigdy nie lakierowałem! – obruszył się „nasz” magister inżynier. – Ot, wpadłem przypadkiem i zostałem na dłuższą pogawędkę. Zaintrygowała mnie z jednej strony technika lakierowania na wysoki połysk, zaś z drugiej – wciągnęła dyskusja o teorii bytu, na temat charakteru struktury naszej rzeczywistości. – Słowem jakby – zaglądanie pod lakier – próbowałem sprecyzować myśli magistra inżyniera. – A mnie się wydaje, że jest to inicjatywa z przyszłością – wyraził się „nasz” polonista i zamówił jeszcze raz to samo (patrz: mała czarna). – Klepanie, szpachlowanie i lakierek w gustownym kolorku… Mogą być i emalie typu metalic… Powtarzam wam, to inicjatywa z przyszłością! – Myślisz o swej dalszej karierze?… – spytałem nieco zgryźliwie, bo „nasz” polonista od dwóch lat był na zasiłku. Ponieważ jednak nie dał się sprowokować, wywód kontynuowałem dalej. – Słyszałem, że to mimo wszystko szkodliwe dla zdrowia zajęcie: ulatniają się podobno niebezpieczne związki… – Ale jakoś z rzeczywistością związać się trzeba – uciął dyskusję, milczący dotąd, kolega socjolog. Ponieważ nijak nie mogłem „związać” goniących myśli – sięgnąłem do Wańkowicza, z którym nigdy się nie rozstaję.

GAZETA BEZPŁATNA TWORZONA PRZEZ POLONIĘ DLA POLONII

POLONIJNA.co.uk

Gazeta Polonijna Scotland Tel. 0203 3488 778 Mob. 07 851 871 891 Email: redakcja@gazetapolonijna.co.uk Nakład: 7000 egz., 24 strony Drukarnia: www.ulotki.co.uk

Wydawca: Rafał Sawicki Wywiady Gazety Polonijnej: www.youtube.com/polonijnaTV Wydania archiwalne Gazty Polonijnej Scotland: www.issuu.com/gazetapolonijna-scotland Działy tematyc zne: Kultura: Sebastian Zuchowicz, Adrian Wiecha Zdrowie i Uroda: Anna Jaskiewicz Psychologia: Jarosław Kluczek Dla dzieci: Katarzyna Campbell Kulinarny: Jasiek Kuron Turystyka: Kinga Plich, Sebastian Zuchowicz Spo rt : Oskar Papierz, Daniel Kowalski Wędkarstwo: Dariusz "Kerad" Gorgon Małgorzata Mroczkowska Mama na Wyspach: Dział Graficzny: Rafal Sawicki, Dariusz Dalaszyński Rysują: Szczepan Sadurski, Cezary Krysztopa, Stanisław Kościesza, Tadeusz Krotos Fotografują: Sebastian Kuczyński, Zbyszek Bagniuk, Justyna Bartczak, Karo-

Wydanie nr 11 (luty 2014)

POLONIJNA.co.uk

lina Skorek, Karol Wyszyński, Wojciech Nowak, Artur Skorek, Sebastian Zuchowicz, Paweł Tomaszewicz, Janek Ptak, Beata Papierz, Oskar Papierz, Monika S. Jakubowska, Adrian Wiecha Piszą: Beata Papierz, Oskar Papierz, Szczepan Sadurski, Mariusz Ciużyński, Joanna Howe, Anna Galus, Klaudia Drozd, Wojciech Nowak, Sebastian Zuchowicz, Sebastian Horbacz, Katarzyna Campbell, Kinga Plich, Anna Jaskiewicz, Jarosław Jakubiak, Iwona Janas, Karol Wyszyński, Dorota Kordecka, Joanna Pawlak, Karol Nowak, Thomas Derach, Aneta Derach, Dariusz Gorgon, Jarosław Kluczek, Jasiek Kuron, Jacek Wąsowicz, Lidia Waszti Plenzler, Justyna Bartczak, Zbyszek Bagniuk, Monika Ciska Grzegorz Dąbek, Karolina Gradziel, Anna Dudek, Monika Ciska, Grzegorz Dąbek, Karolina Gradziel, Anna Dudek, Katarzyna Morawska-Jaworska, Maciej Przybycień, Karol Gruszczyński ---------------------------------------------------------------------------------------------------Wydawca i Redakcja nie ponoszą odpowiedzialności za treść reklam i ogłoszeń. Reda kcja nie zwraca materiałów niezamowionych. Nadesłane materiały pr zechodzą na własnoś ć redakcji, co oznacza jednocześnie przeniesienie na redakcję Ga zety Polonijnej praw autorskich z prawem do publikac ji, skracania i przeredagowywania nadesłanych materiałów. Pr zedr uk tekstów, zdjęć, rysunków i reklam zamieszczonych w Gazecie Polonijnej jest niezgodny z prawem.

Jest on terenem szczęśliwych łowów dla umysłów, które tracą równowagę. „Karafkę La Fontaine’a” otworzyłem na błyskotliwym opisie Polski (przytoczonym przez pana Melchiora), który opublikowany był przed wieloma, wieloma laty w „Réalité” – po parotygodniowym u nas pobycie zachodniego dziennikarza: „(…) podróżnik musi zrezygnować z logiki, jeśli nie chce stracić gruntu pod nogami, wciągnięty w sprzeczny nurt tego świata. Dziwny kraj, w którym z kelnerem można rozmówić się po niemiecku, po angielsku, z kucharzem po francusku, a z ministrem i podsekretarzem stanu przez tłumaczy…; gdzie inżynier czy profesor na uczelni zarabia mniej niż kwalifikowany robotnik; gdzie pracę można dostać wyłącznie po znajomościach”. Itp., itd… Cudowny kraj! – w którym można prowadzić dyskusje ontologiczne pomiędzy klepaniem, szpachlowaniem i… lakierowaniem. A zatem – WRZUĆ KOLOR, Czytelniku!

Drodzy Czytelnicy! Z wielką przyjemnością oddajemy do Waszych rąk kolejny numer wydania Gazety Polonijnej. Cieszymy się bardzo, iż tak wiele fantastycznych osób entuzjastycznie przyłączyło się do nas, oferując swoją wiedzę, talent i umiejętności. Gazeta Polonijna jest miesięcznikiem tworzonym przez wielkich pasjonatów, ludzi będących blisko spraw ważnych i wartych pokazania szerszemu spektrum. Specjalnie dla Was przemierzamy setki kilometrów, rozmawiamy z ciekawymi osobami, śledzimy wydarzenia, które następnie zamieniamy w osobliwe artykuły, reportaże i felietony. Gazeta jest tworzona z myślą o Was – Polakach mieszkających na emigracji. Dlatego też mocno zachęcamy osoby marzące o karierze dziennikarskiej, do spróbowania swych sił i nadsyłania do nas swoich publikacji i zdjęć. Chcemy otworzyć przed Wami świat pełen barw, dać przepustkę do realizacji swych pragnień. Szczególnie zapraszamy do aktywności twórczej młodzież, która często mieszkając z dala od ojczyzny, zapomina jak piękny jest język polski i jak wiele wspaniałych kombinacji stylistycznych można osiągnąć bawiąc się słowami. Zapraszam serdecznie czytelników do lektury oraz współpracy, firmy zaś do promocji swej działalności poprzez skuteczną formę reklamy oferowanej przez gazetę. Jestesmy przekonani, iż nasze wspólne działania przyniosą wiele pozytywnych aspektów dla Was – wspaniałej Polonii mieszkającej w Wielkiej Brytanii. Redakcja


Wydanie nr 11 (luty 2014)

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

Wiadomości

3

ZAPRASZAMY DO POLSKIEGO CENTRUM POMOCY RODZINIE W EDYNBURGU

Masz problem z wypełnieniem pisma urzędowego? Borykasz się z problemami? Nie wiesz gdzie zwrócić się o pomoc? Profesjonaliści z Polskiego Centrum Pomocy Rodzinie w Edynburgu pomogą Ci w rozwiązaniu Twoich problemów. Polskie Centrum Pomocy Rodzinie to dynamicznie rozwijająca się organizacja charytatywna tworzona przez pełnych pasji profesjonalistów, którzy każdego dnia dokładają wszelkich starań by pomóc osobom potrzebującym pomocy w codziennych zmaganiach z emigracyjną rzeczywistością. Szeroki zakres specjalistycznych usług, rzetelność oraz priorytet satysfakcji klienta to kluczowe cechy charakteryzujące Polskie Centrum Pomocy Rodzinie, które jednocześ-

nie sprawiają, iż organizacja jest jedną z prężnie rozwijających się oraz przyciąga nowe grono klientów. OFERUJEMY POMOC W SPRAWACH: PSYCHOLOGICZNYCH oraz PEDAGOGICZNYCH m.in. sesje indywidualne, sesje dla par i małżeństw, warsztaty, grupy wsparcia, konsultacje rodzinne. Oferujemy również rozmowy Skype, telefon zaufania i e-psycholog, anonimowy kontakt mailowy z psychologiem. URZĘDOWYCH i SOCJALNYCH m.in. wypełnianie wniosków (m.in. Child Benefit, Tax credit, Housing benefit, Disability living allowance, Maternity allowance, mieszkanie socjalne, Jobseeker allowance), pisanie listów, wykonanie tłumaczeń, pomoc w szukaniu mieszkania oraz wiele innych. Organizujemy LEKCJE JĘZYKA ANGIELSKIEGO na

wszystkich poziomach zaawansowania, dysponujemy kącikiem dla dzieci, aby pomóc rodzicom, którzy nie mają z kim zostawić swoich pociech w domu. Polskie Centrum Pomocy Rodzinie to organizacja tworzona przez Polaków dla Polaków. Organizacja PCPR powstała z potrzeby niesienia pomocy Polskiej społeczności w Edynburgu i w całej Szkocji, która nieprzerwanie od ponad pięciu lat sprawia, że Polakom na Wyspach żyje się lepiej i łatwiej. Polskie Centrum Pomocy Rodzinie jest aktywnym inicjatorem lokalnych projektów i przedsięwzięć promujących polską działaność w Wielkiej Brytanii, a także łącznikiem integrującym Polaków ze Szkocką społecznością. Współpraca z administracją rządową, mediami i licznymi lokalnymi instytucjami oraz organizacjami zapewnia nam efektywne funkcjonowanie oraz możliwość fachowej pomocy z zachowaniem tradycji i kultury narodowej. Uczestnictwo w lokalnych przedsięwzięciach, takich jak Leith Decides promuje lokalne organizacje charytatywne oraz ma na celu ich integrację poprzez realizację danych projektów dla społeczeństwa, m.in. dla Polaków. Zangażowanie w przyszłe projekty dzięki współpracy z licznymi instytucjami, sprawiają, iż PCPR aktywnie wychodzi

naprzeciw potrzebom naszych rodaków, a także wspiera ich integrację ze szkockim środowiskiem. Obecne realizowane projekty: GRUP WSPARCIA DLA MŁODZIEŻY w wieku od 13-18 lat. (Projekt realizowany przy wsparciu ze środków z Foundation Scotland) WSPARCIE RODZINY W WALCE Z DERESJĄ (Projekt realizowany przy wsparciu ze środków z Edinburgh City Council) Osoby zainteresowane uczestnictwem w wybranym projekcie prosimy o kontakt. Koszt uczestnictwa jest całkowicie darmowy!

Zarząd PCPR serdecznie zaprasza do skorzystania z naszych usług 172 Leith Walk Edinburgh EH6 5EA Tel: 0131 281 0429 Mail: info@pfsc.co.uk Godziny otwarcia: Poniedziałek: Wtorek: Środa: Czwartek: Piątek:

12:00 – 19:00 10:00 – 17:00 10:00 – 17:00 12:00 – 19:00 10:00 - 17:00

www. pcpr.org. uk

Seminarium Biznesowe w Edynburgu: Prawo Pracy

Polish Business Link oraz Brytyjsko Polska Izba Handlowa zaprasza na kolejne polskie seminarium biznesowe w Szkocji. Tym razem wydarzenie odbędzie się w Edynburgu 27 marca 2014. Spotkanie jest dedykowane zarówno osobom prowadzącym firmę w UK jak i tym, którzy planują otwracie swojego biznesu. Podczas marcowego seminarium w Edynburgu omówimy ważne aspekty związane z zatrudnieniem pracownika w Wielkiej Brytanii. Odpowiemy na takie pytania jak: w jaki sposób skonstruować formę prawną zatrudnienia pracownika? Jakie są obowiązki pracodawcy w stosunku do pracownika? Omówimy także alternatywne formy zatrudnienia poprzez program praktyk zawodowych. W ramach programu uczestnicy będą mogli także dowiedzieć się na temat nowoczesnych narzędzi marketingowych, dzięki którym mogą dotrzeć do jeszcze większej ilości Klientów także szkockich czy angielskich.

Po części teoretycznej przyjdzie czas na case studies, które zaprezentują przedsiębiorcy, którzy zatrudniają już pracowników. Będzie to okazja do uzyskania odpowiedzi z ust praktyków na wszelkie pytania związane z różnymi aspektami zatrudnienia oraz prawa pracy. Tradycyjnie integralną częścią spotkania pozostaje sesja networkingowa, w ramach której przedstawiciele polskich środowisk przedsiębiorczych z UK będą mieli okazję do przedstawienia swoich projektów, jak również wymiany cennych doświadczeń oraz nawiązania partnerskich relacji biznesowych w miłej atmosferze przy lampce wina. Gdzie: Anderson Strathern, 1 Rutland Ct, Edinburgh, EH3 8EY Kiedy: 27 marzec 2014, czwartek, 16.30-22.00 Koszt udziału: £10 (członkowie Pblink, rezerwacja online), £15 (firmy niezrzeszone, rezerwacja online), £25 (gotówka w dniu eventu) Program oraz rejestracja: www.pblink.co.uk


4

Wiadomości

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 11 (luty 2014)

Konkurs „Wybitny Polak w Szkocji” pozytywnego wizerunku Polaków i Polski.

Pangea Scotland wraz z Konsulatem Generalnym w Edynburgu oraz Fundacją Polskiego Godła Pro mocyjnego “Te raz Polska” ogłasza konkurs “Wybitny Po lak w Szkocji”, którego głównym celem jest kreowanie pozytywnego wizerunku Polakó w mieszkających w Szkocji, pokazanie ich dokonań oraz wyróżnienie i promocja osób odnoszacych sukcesy poza granicami Polski. Konkurs zostanie przeprowadzany w pięciu kategoriach: Biznes, Kultura, Nauka, Osobowość oraz „Młody Polak”. W kategorii Biznes kandydatami mogą być osoby prowadzące udokumentowaną działalność gospodarczą, które osiągnęły znaczące sukcesy i pozycję w swojej dziedzinie. Osoby tworzące kulturę: kompozytorzy, pisarze, poeci, malarze, reżyserzy, aktorzy, itp., jak również osoby działające na rzecz promocji kultury, mogą być zgłaszane w kategorii Kultura. Osoby o niekwestionowanym dorobku, prowadzące działalność naukową lub dydaktyczną głównie w placówkach funkcjonujących w Szkocji, to pierwszorzędni kandydaci w kategorii Nauka. Osoby o wybitnym autorytecie, wyróżniające się aktywnością, zaradnością, inicjatywą, np. w życiu społecznym (w tym działalność charytatywna) powinny zostać zgłoszone w kategorii Osobowość. Młody Polak – kandydatami mogą być osoby, które nie ukończyły 35 roku życia i odniosły sukces w jednej z powyższych kategorii, lub których działalność w sposób pozytywny oddziałuje na lokalną społeczność i przyczynia się do budowy

„Za przeprowadzenie szkockiej edycji konkursu odpowiada komitet organizacyjny utworzony przez lokalne organizacje polonijne. Spośród reprezentantów miejscowych środowisk polonijnych, komitet wyłoni członków komisji ekspertów, której zadaniem będzie ocena kandydatur zgłoszonych do konkursu oraz wybór laureatów. Grono ekspertów reprezentuje szeroki przekrój miejscowej Polonii, a do prac w komisji zostaną zaproszone osoby cieszące się uznaniem i autorytetem, mające duże doświadczenie oraz wiedzę w zakresie działalności naszych rodaków w Szkocji. Pełna reprezentacja środowisk polonijnych w pracach tego gremium gwarantuje dokonanie obiektywnej oceny kandydatur oraz właściwego wyboru laureatów. Patronat honorowy nad konkursem objął Konsul Generalny Rzeczpospolitej Polskiej w Edynburgu, Dariusz Adler, którego wsparcie i pomoc są bardzo cenne” – mówi Kinga Plich, dyrektor Pangea w Szkocji. Zgłoszeń kandydatur dokonywać mogą organizacje, stowarzyszenia i związki polonijne funkcjonujące na terenie Szkocji, jak również osoby prywatne. Każde zgłoszenie powinno zawierać życiorys kandydata z wyraźnym wskazaniem osiągnięć predestynujących go do nagrody. W zgłoszeniu należy wskazać co najmniej 5 osób popierających kandydata. Każda z osób popierających podaje swoje imię, nazwisko, adres zamieszkania oraz składa osobisty podpis w formularzu zgłoszeniowym. Komplet dokumentów powinnien zawierać: - Formularz zgłoszeniowy z podpisami osób rekomendujących - Życiorys z uzasadnieniem zgłoszenia - Zgodę kandydata na udział w konkursie - Oświadczenie kandydata o wyrażeniu zgody na wykorzystanie danych osobowych Zgłoszenia należy przesyłać w terminie do 7 marca 2014 roku na adres: Konsulat Generalny Rzeczypospolite j Polskie j w Edynburgu 2 Kinnear Road Edinburgh EH3 5PE z dopiskie m Konkurs “Wybitny Polak w Szkocji” Więcej informacji uzyskać można na stronie www.pangeascotland.com, na której również dostępne są dokumenty konkursowe do pobrania.

Zapraszamy Panstwa serdecznie na pierwszy i jedyny wystep w Szkocji, jednego z najpopularniejszych kabaretow w Polsce, kabaretu LIMO. Kabaret LIMO to obecnie jeden z najlepszych kabaretów młodego pokolenia, a ich występy to niezapomniane i stale zaskakujące w swojej treści , wydarzenia polskiej sceny kabaretowej. Podczas swoich występów oprócz standardowego programu kabaretowego, proponują również improwizacje kabaretowe, podczas których doskonale uruchamia się publiczność, która sama wymyśla miejsca, postaci czy akcję, improwizowanej na oczach widzów scenki kabaretowej. 1. Skecze Kabaretu LIMO są często dosyć kontrowersyjne, odważne. Polityka, religia itd. to chyba w Polsce tematy tabu. Czy zgadzacie się z tym? Według nas nie ma tematów tabu. Wszystko ma swoje dobre i złe strony. Te złe i głupie powinno się wyśmiewać. Śmiech od zawsze był najlepszym lekarstwem. 2. Kto jest głównym autorem waszych skeczy? Tekstami do skeczy przede wszystkim zajmuje się Abelard, piosenki pisze Szymon, ale na próbach nad programem pracujemy wspólnie. Razem szukamy najlepszej wersji i sposobu podania skeczu. 3. Z tego co wiadomo, jako kabaret Limo często macie jakieś nieprzyjemności przez swój „cięty kabaretowy język”? Media są głównym źródłem takich informacji zapewne. A jak wiadomo media rządzą się swoimi prawami i nie trzeba im do końca wierzyć. Po aferze z „papieżem” wycofały się pojedyncze miejscowości, ale przybyło wiele

innych koncertów. Całe to zamieszanie zrobiło nam sporą reklamę (serdeczne pozdrowienia dla polityków i KKRiTV). 4. A czy Waszym zadaniem, w Polsce istnieje wolność słowa – zwłaszcza na scenie? Tego czego brakuje najbardziej to dystansu do wielu zdarzeń, do samego siebie czy różnych wydarzeń na świecie. Pewnie wynika to w dużej mierze z kompleksów. Dla kogoś z poczuciem niższości nawet żart potrafi być groźny. Gdybyśmy byli pewniejsi siebie, bardziej otwarci i próbowali zrozumieć kontekst, a nie tylko wyłapywali poszczególne słowa, nie byłoby skarg i pozwów. „Walkę o wolność słowa” – jakkolwiek poważnie to brzmi trzeba zacząć od siebie. Kabaret LIMO to również słynne parodie trailerów filmowych, które stale biją rekordy popularności. www.facebook.com/kabaretlimo 15.02.2014, 8 pm The Queen’s Hall, 85-89 Clerk Street, Edinburgh, EH8 9JG Godziny otwarcia: 10 am – 17.15, Pn-Sob Bilety : £ 20 (przedsprzedaż), £ 22 (w dniu występu) dostepne rownież online na stronie The Queen's Hall: www.thequeenshall.net, Box Office: 0131 668 2019 oraz: Informacje/ zamówienia : 07592 482 039 www.facebook.com/limowedynburgu w wybranych polskich sklepach: n Mini Market, 235/237 Leith Walk n EH6 8NY Edinburgh, tel. 0131 5554 826 n Polski Supermarket, 187 Gallowgate G1 5DY Glasgow, tel. 0141 5523 147 n Polski Supermarket, 9 Hyndland Street G11 5QE Glasgow, tel. 0141 3572 883


Wydanie nr 11 (luty 2014)

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

Wiadomości

5

Paweł Kukiz & Zespół - jedyny koncert w Szkocji – nagrodą przyznawaną przez Fundację Kultury Polskiej - za rolę Józka Galicy w filmie Girl Guide. Z kolei w 2006 roku uzyskał tytuł Kawalera Orderu Uśmiechu. W 2003 roku nagrał album Borysewicz&Kukiz z Janem Borysewiczem, a siedem lat później powstał wspólny projekt z Maciejem Maleńczukiem zatytułowany Starsi Panowie. Oba krążki zyskały status złotej płyty. We wrześniu 2012 roku, Kukiz wydał (nakładem wytwórni Sony Music) Siłę i Honor, solowy album, który był swego rodzaju osobistym komentarzem do historii Polski od 1939 r. Płyta sprzedała się w nakładzie ponad 15 tysięcy egzemplarzy i również została utytułowana mianem złotej płyty. Pozytywny wydźwięk albumu wśród odbiorców przekonał Kukiza o popularności idei przez niego głoszonych. Jak sam przyznaje: „Marzę o powrocie do naturalnych wartości, przywrócenia hierarchii i najprostszych prawd. Żeby tak-tak, a nie-nie znaczyło”. Ponadto Kukiz dziękuje słuchaczom za wsparcie następującymi słowami: „A śpiewak także był sam” – śpiewał w piosence „Mury” mój idol, Jacek Kaczmarski… Na szczęście nie o mnie. Bo mimo tego, że „elity okrągłego stołu” robiły wszystko by ze śpiewaka uczynić dewianta, frustrata i faszystę – śpiewak sam nie jest. I za to Państwu, z całego serca dziękuję…

30.03.2014 - Edynburg The Jam House prezentuje: Paweł Kukiz & Zespół Jedyny koncert w Szkocji i na terenie całego UK Mamy niecodzienny zaszczyt zaprosić Was na nietuzinkowe wydarzenie muzyczne: koncert charyzmatycznego artysty, Pawła Kukiza, który zagra wraz z zespołem na szkockiej scenie w The Jam House (5 Queen Street, EH2 1JE, Edinburgh), 30 marca 2014. Dodatkowej niepowtarzalności zdarzeniu dodaje fakt, iż będzie to jedyny koncert, który KUKIZ zagra w Wielkiej Brytanii. Tym bardziej nie może Was tam zabraknąć! To wręcz niewybaczalne przegapić taką okazję! Impreza odbędzie się w Edynburgu, w klubie The Jam House. 30.03.14 drzwi klubu będą otwarte od godziny 19-stej. Bilety w cenie £18 przedsprzedaż, £22 w dniu koncertu, można nabyć online, jak również w wybranych punktach na terenie całej Szkocji. Więcej informacji odnośnie wydarzenia znajdziecie na facebook’u: https://www.facebook.com/events/770276073002322/ A teraz kilka słów o samym muzyku… Paweł Kukiz, to dobrze znany polski wokalista, muzyk, aktor oraz wieloletni lider grupy muzycznej Piersi (1984-2013). Od zawsze był człowiekiem ciekawym świata: studiował administrację na Uniwersytecie Wrocławskim, następnie prawo i nauki polityczne na Uni-

wersytecie Warszawskim. W 1991 wymienił obrączki z Małgorzatą i obecnie jest tatą trzech kochanych córek. Jego kariera muzyczna rozwijała się bardzo dynamicznie, był członkiem kilku zespołów: CDN (1981-1982), Hak (1982-1984), Aya RL (1983-1989), Emigranci (1989-1993), Piersi (1984-2013). Zagrał w kilku filmach, serialach fabularnych oraz spektaklach telewizyjnych, chociażby wspomnieć: Bilboard, Matki, żony i kochanki, Poniedziałek, Wtorek, W tym domu nie straszy, Szkolne Graffiti, 10 pięter, Dzieci Jarocina, Czwarta władza czy S@motność w sieci. W 1995 roku w Gdyni na Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych został wyróżniony Laurem

W styczniu tego roku Kukiz wystąpił na ukraińskim Majdanie wraz z Kasią Kowalską, Dariuszem Malejonkiem oraz KGBand na specjalnym koncercie zorganizowanym i transmitowanym przez Telewizję Republika. Artysta chciał w ten sposób wyrazić swoje wsparcie dla wolnościowych aspiracji Ukraińców, którzy dążą do integracji europejskiej, domagają się przedterminowych wyborów parlamentarnych i prezydenckich. Od 2009 roku, Kukiz jest redaktorem naczelnym portalu nieobecni.pl, który zajmuje się zbieraniem dokumentacji na temat polskich cmentarzy za wschodnią granicą, a także zabytkowych cmentarzy na Ziemiach Zachodnich (pożydowskich i poniemieckich), jak również wszystkich nekropolii, na których spoczywają Polacy. We wrześniu 2012 roku, Paweł Kukiz wraz z Ruchem Obywatelskim na rzecz JOW (Jednomandatowe Okręgi Wyborcze) zainicjował akcję społeczną Zmieleni.pl,

domagając się wprowadzenia 460 jednomandatowych okręgów wyborczych w wyborach do sejmu. Jak sami Państwo widzą, Paweł Kukiz jest osobą nielubiącą się nudzić. Inicjatywa zagrania koncertu dla Polaków (i nie tylko) na emigracji, spotkała się z jego wielkim zainteresowaniem. Przyjedzie do nas wraz z zespołem na jeden tylko koncert. W związku z tym, nie możemy zawieść Kukiza. Przyjmijmy go odpowiednio serdecznie. Liczymy na Waszą obecność i zapewniamy, że ani atrakcji, ani dobrej zabawy nie zabraknie. Do zobaczenia.

Szczegóły Koncertu: Paweł Kukiz & Zespół (Wojtek Cieślak – gitara, Jacek Kasprzyk – gitara, Grzegorz Zioła – bas, Krzysiek Imiołczyk – instrumenty klawiszowe, Jakub Troczyński i Krzysztof Pasowicz) Data: 30.03.2014 (niedziela) Miejsce: The Jam House, 5 Queen St, EH2 1JE, Edynburg Bilety: £18 (przedsprzedaż), £22 w dniu koncertu Start: 19:00 Uczestnicy imprezy muszą mieć ukończone 18 lat. Tekst: Monika Ciska (Sportinka) Zdjęcia: Rafał Masłow (Sony Music)


6

Gazeta

Wiadomości

Wydanie nr 11 (luty 2014)

POLONIJNA.co.uk

POLACY, A PARTIA KONSERWATYWNA

Dnia 15 stycznia 2014 zostaliśmy zaproszeni do brytyjskiego parlamentu na spotkanie organizowane przez polską społeczność z Hackney z posłami Partii Konserwatywnej. Jako Stowarzyszenie Patriae Fidelis nie mamy żadnych konotacji politycznych i partyjnych, ani w Polsce, ani na Wyspach. Natomiast jednym z celów naszej organizacji jest wspieranie i jednoczenie Polonii – w tym wypadku lobbowanie za polskimi i propolskimi radnymi i posłami każdej partii Zjednoczonego Królestwa. Głośno było ostatnio o skandalicznej wypowiedzi Premiera Camerona wobec Polaków, stygmatyzującego naszą mniejszość za branie zasiłków na dzieci, które przysługują każdemu obywatelowi uczciwie pracującemu i płacącemu podatki. Z tego powodu nie mogliśmy przegapić okazji i siedmioosobową grupą udaliśmy zapytać się Torysów jak podchodzą oni do „kwestii polskiej”.

Spotkanie zgromadziło kilkadziesiąt osób, Polaków z Hackney, ale także innych aktywistów polonijnych, kandydatów do Councilów z ramienia Conservatives, dziennikarzy, reprezentantkę polskiej ambasady Katarzynę Krause oraz dwóch MPs – Nicka de Bois oraz Andrew Rosindella. Cieszyć może również patriotycznie nastawiona grupa polskich Żydów, z którą mieliśmy okazję porozmawiać i którzy obiecali nam, że równie aktywnie włączają się w walkę przeciwko nagonce na Polaków i używania kłamliwych sformułowań typu „polskie obozy śmierci”. Trzymamy ich za słowo. Mieliśmy okazję wysłuchać kilku ciekawych przemówień Polaków, po czym Nick de Bois opowiedział o swoich pozytywnych doświadczeniach z Polakami. Mieliśmy już okazję poznać Nicka na wcześniejszych spotkaniach i pomimo jego eurosceptycznych i antysocjalistycznych przekonań, zapewniał nas, że ma ogromny szacunek do naszej mniejszości i jesteśmy przykładem najlepszych imigrantów. Następnie Andrew

Dlaczego w ostatnich miesiącach możemy zauważyć wzrost antypolskich nastrojów w brytyjskiej prasie, radiu i telewizji? Dlaczego Premier Cameron pozwala sobie na robienie z Polaków kozłów ofiarnych we wszystkich problematycznych sprawach związanych z imigracją czy systemem benefitów? Dlaczego nasza mniejszość nie zjednoczyła się i nie wywołała wrzawy po tym, gdy wybijano szyby w domach Polaków w Belfaście, czy gdy pobito motocyklistę za polską flagę na kasku? Bo jesteśmy spolegliwi, bo nie jesteśmy aktywni w życiu politycznym, bo brakuje nam Polskich Lig Przeciw Zniesławieniom oraz polskich prawników walczących w obronie naszego dobrego imienia. Bo nie organizujemy demonstracji kiedy trzeba, ani nie pisujemy do brytyjskich gazet. Z Polski słychać było głosy lidera opozycji, premiera, czy też niektórych polityków. Także nasz ambasador zachował się jak trzeba. Ale co z tego wszystkiego wynikło? Czy Cameron wycofał swoje słowa? Skądże! Kpiny z Polaków trwają w najlepsze. A będą narastać jeszcze bardziej ze względu na falę populizmu we wszystkich partiach politycznych Wielkiej Brytanii. Dlatego musimy dopilnować tego, żeby zaczęto się liczyć z nami, Polakami w Wielkiej Brytanii. Musimy być obecni w każdej partii politycznej tworząc Friends of Poland in... Labour/Conservatives/LibDems, a nawet UKIP. Nic o nas, bez nas! Musimy być we wszystkich instytucjach, współpracować z Anglikami na

Boff i Andrew Rosindell wygłosili krótkie i płomienne referaty o polsko-brytyjskiej przyjaźni i o obecnej działalności konserwatystów. Kolejną częścią wieczoru były pytania od publiki. Moje pytanie dotyczyło ostatniej wypowiedzi Camerona. Przedstawiłem Polaków, jako grupę, która wpływa pozytywnie na gospodarkę Wielkiej Brytanii, dokładając 34% więcej w podatkach w porównaniu do czerpanych benefitów (więcej niż jakakolwiek inna mniejszość, nawet od rodowitych Anglików), która zajmuje się studiowaniem i uczciwą pracą, która nie wykorzystuje systemu socjalnego, która szanuje zasady Wielkiej Brytanii, a pomimo tego została wskazana palcem, jako „ci źli imigranci”. Pytanie spotkało się z brawami całej sali, a organizatorzy spotkania odpowiedzieli, że w pełni zgadzają się z tym pytaniem i również nie są zadowoleni z próby obarczenia Polaków winą za wszystkie problemy. W kuluarach mieliśmy również okazję porozmawiać z posłem Rosindellem, który ubolewał nad wskazywaniem Polaków, jako winowajców problemów gospodarczych. Powiedział jednak, że systemy benefitów muszą się zmienić, bo nie do pomyślenia jest, żeby ludzie przyjeżdżali do Anglii nie do pracy, nie do nauki, a do wykorzystywaniu socjalu, a w kwestii imigracji główny głos ma Unia Europejska, a nie Wielka Brytania. Pozostało nam się tylko zgodzić z tą wypowiedzią, zaznaczyliśmy jednak ostro, że jeśli ze strony Partii Konserwatywnej kolejne zarzuty będą wycelowane w polską mniejszość, to z pewnością ta mniejszość zagłosuje przeciwko nim. Roz-

każdym polu. To dobrze, że Polak kojarzy się z porządnym pracownikiem, płacącym podatki i szanującym brytyjskie zasady, ale nie może kojarzyć się tylko z tym, Anglicy muszą zacząć uważać nas za równych sobie partnerów. W związku z powyższym nasze Stowarzyszenie Młodzieży Polskiej "Patriae Fidelis" zdecydowało się oddziaływać na każdą partię i dopilnowywać, by Polacy nie byli chłopcami do bicia, ale silną i zjednoczoną mniejszością. 16 stycznia wybraliśmy się na spotkanie organizowane przez Polaków z Hackney z Conservative MPs. Oprócz naszej siedmioosobowej grupy przybyło kilkudziesięciu Polaków, którzy byli zainteresowani działalnością dla polskiej społeczności, kandydaci do counsilów, dziennikarze. Ambasadę reprezentowała Pani Katarzyna Krause. Dwóch brytyjskich parlamentarzystów, Nick de Bois i Andrew Rosindell, wygłosili przemówienia o polsko-brytyjskiej przyjaźni. Opowiadali także o tym, że zależy im na Polakach, którzy szanują prawo, którzy są dobrymi imigrantami, których jedynym celem nie jest tylko wykorzystywanie systemu benefitów i odmowa jakiejkolwiek pracy. Rozumieliśmy to, natomiast musieliśmy zapytać się co spowodowało tak skandaliczny atak w stronę mniejszości z ust samego premiera. Poseł Rosindell odpowiedział nam, że nie zgadza się z wypowiedzią Camerona obarczającą Polaków za całe zło. Wyjaśnił nam również, że Wielkiej Brytanii nie podoba się obecne prawo unijne, które zabiera suwerenność brytyjskiego parlamentu oraz fakt, że imigracja jest całkowi-

mowa była bardzo ciekawa, lecz nie starczyło czasu. Umówiliśmy się w najbliższym czasie na dłuższy wywiad. Zostaliśmy oprowadzeni po całym parlamencie, zahaczyliśmy o znany Stranger’s Bar, mieliśmy okazję zwiedzić House of Commons, a także wysłuchać części sesji w House of Lords. Porobiliśmy sobie wspólne zdjęcia i poznaliśmy wielu ciekawych ludzi, z którymi z pewnością będziemy współpracować w przyszłości dla polepszenia sytuacji Polaków w UK. Dowiedzieliśmy się również o nowej inicjatywie „Polish Friends of Conservatives”, ponieważ „Conservative Friends of Poland” przestało być aktywne. Jeśli mamy być liczącą się mniejszością, to takie grupy są nam potrzebne wszędzie. Nic o nas bez nas! Mamy swoich ludzi w Lib-Dems, aktywne jest „Labour Friends of Poland”, powstało też „Polish Friends of UKIP” – to ostatnie jest szczególnie specyficzne, z racji na antypolskość retoryki tej partii. Czy ta grupa to tylko sztuczna ludzka twarz UKIPu, czy może konkretna siła, która pohamuje antypolską działalność w tej partii? O tym przekonamy się tylko rozmawiając, działając, poznając ludzi i interesując się swoim środowiskiem. Kto wie, co wydarzy się za kilka miesięcy czy lat, musimy być na wszystko przygotowani, szczególnie, że to nie koniec medialnej nagonki na Polaków w mediach. Niech Polak będzie mądry przed szkodą i niech się zainteresuje także polityką! Szczególnie, że zbliżają się wybory – wszyscy mają się liczyć z naszym zdaniem! Jurek Byczyński Patriae Fidelis

cie niekontrolowana. Wyjaśniliśmy mu, że Cameron powinien wycofać się ze swojej wypowiedzi, a kolejne antypolskie komentarze doprowadzą do coraz konkretniejszych protestów naszej mniejszości. Poseł powiedział, że jest przyjacielem Polaków, i że nam kibicuje, ale jest również za zmniejszeniem benefitów dla leniwych i niepracujących z własnej woli. W pełni się z tym zgodziliśmy. Gdyby każdemu Polakowi chciało się wybrać na wizytę do MP z własnego regionu i porozmawiać z nim na temat sytuacji mniejszości polskiej i naszej współpracy z Brytyjczykami, być może sytuacja byłaby inna. Być może ataki na Polaków nie byłyby społecznie akceptowalne. Być może ludzie liczyliby się z naszym zdaniem. Ale do tego potrzeba aktywności Polaków. W organizacjach charytatywnych, w przeróżnych instytucjach, a także w polityce. Można w polityce działać, nie będąc w żadnej partii. Można lobbować na rzecz naszych praw. Można wpływać na swoje dzielnice. W tym momencie nie można, a... trzeba. Bo jeśli nie my, to ktoś inny będzie za nas decydował. Za zorganizowanie spotkania dziękujemy polskiej społeczności w Hackney. Do następnego! Specjalnie dla Gazety Polonijnej,

Jerzy Byczyński Prezes Stowarzyszenia Młodzieży Polskiej "Patriae Fidelis"


DIGI SAT

POLSKA TELEWIZJA W TWOIM DOMU Krzysztof, Tel. 07963 629 407 email: digisat@post.pl

GAZETA POLONIJNA SCOTLAND POSZUKUJE DO WSPÓŁPRACY OSOBY CHCĄCE REDAGOWAĆ:

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

- WIADOMOŚCI Z EDYNBURGA - WIADOMOŚCI Z GLASGOW - WIADOMOŚCI ZE STIRLING - WIADOMOŚCI Z PERTH - WIADOMOŚCI Z DUNDEE - WIADOMOŚCI Z ABERDEEN - WIADOMOŚCI Z INVERNESS

Podejmiemy również współprace z fotografami i operatorami kamer. Gwarantujemy korzystne warunki współpracy.

Wszystkich zainteresowanych prosimy o wysyłanie ofert na adres: scotland@gazetapolonijna.co.uk


8

Gazeta

Wiadomości

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 11 (luty 2014)

NAJNOWSZY FILM WŁADYSŁAWA PASIKOWSKIEGO JACK STRONG JACK STRONG – KRÓTKO O FILMIE Rzucił wyzwanie Imperium. Zmienił losy świata. Zapłacił za to najwyższą cenę. Jack Strong – szpieg, który ryzykował wszystko, co kochał. Władysław Pasikowski sięga po ukrywaną przez lata, prawdziwą historię największego szpiega naszych czasów. Pułkownik Ryszard Kukliński ma dostęp do najtajniejszych akt Układu Warszawskiego. Kiedy dowiaduje się o poufnych planach, które mogą doprowadzić do wybuchu III wojny światowej, postanawia działać. Podejmuje współpracę z CIA. Funkcjonując w samym środku systemu sowieckiego jest skazany na samotną walkę, o której nie może powiedzieć nawet własnej żonie. Jak długo będzie mógł działać za plecami KGB? Przekazując Amerykanom tajne dokumenty wie, że ryzykuje życiem. Nie tylko swoim, ale także swoich synów i żony. Kiedy w walce o wolność zaryzykuje wszystko, wszystko może stracić. Scenariusz filmu powstał przy współpracy z agentami CIA, a film nakręcono w trzech językach – polskim, angielskim i rosyjskim. W roli pułkownika Kuklińskiego zobaczymy Marcina Dorocińskiego (Róża, Obława, Drogówka), w postać Davida Fordena – oficera CIA, z którym Strong nawiązuje współpracę, wcielił się Patrick Wilson (Watchman. Strażnicy, Anioły w Ameryce, Prometeusz), żonę pułkownika zagrała Maja Ostaszewska (Katyń, Uwikłanie), jego synów Józef Pawłowski i Piotr Nerlewski, a agentkę CIA Dagmara Domińczyk (Kinsey, Hrabia Monte Christo). W pozostałych rolach zobaczymy plejadę cenionych polskich i rosyjskich aktorów: Krzysztofa Pieczyńskiego, Mirosława Bakę, Ireneusza Czopa, Zbigniewa

Jack Strong w reż. Władysława Pasi kowskiego – lista kin w UK i EIRE: Cineworld: Londyn – Hammersmith Londyn - O2 Londyn - Staples Corner Londyn - Wandsworth Londyn - Wood Green Aberdeen Union Square Birmingham Bradford Bristol Cambridge Dublin Edinburgh Glasgow Renfrew Street High Wycombe Luton Milton Keynes Northampton Nottingham Southampton Omniplex: Cork Limerick

Szczegóły na: www.facebook.com/JackStrongPolskiJamesBond

Zamachowskiego, Krzysztofa Globisza i Pawła Małaszyńskiego oraz Olega Maslennikova i Dimitriego Bilova. Zdjęcia zrealizowała Magdalena Górka (Paranormal Activity 3). Producentem filmu jest Scorpio Studio, koproducentami: Vue Movie Distribution, Orange Polska, TAURON Polska Energia, Sebastian Kulczyk oraz Narodowe Centrum Kultury. Film współfinansowany jest przez Polski Instytut Sztuki Filmowej. Dystrybutorem filmu jest Vue Movie Distribution.

JACK STRONG. Szpieg, który pokonał Imperium. W kinach Cineworld i Omniplex w UK i Irlandii od 14 lutego 2014

O PRODUKCJI To było oczywiste, że pewnego dnia prawdziwa historia szpiega, który zmienił losy świata i samotnie rzucił wyzwanie imperium doczeka się adaptacji na język filmu. Historię polskiego żołnierza, który z narażeniem życia zaczął współpracę z CIA przeciwko sowietom, można było opowiedzieć tylko w jeden, sensacyjny, sposób. W polskim kinie jest ktoś, kto z wielką wprawą potrafi utrzymać widza w napięciu – Władysław Pasikowski, tego reżysera nikomu przedstawiać nie trzeba. Twórca jednej z najbardziej kultowych postaci polskiej kultury masowej, czyli Franza Maurera granego przez Bogusława Lindę, w filmie „Psy”. Pasikowski zadebiutował „Krollem”, który w 1992 roku był najbardziej kasowym filmem polskim. Po swoim bardzo udanym debiucie, który nie tylko był filmem, który poruszał drażliwe kwestie ale był świetnym kinem akcji na wysokim poziomie. Pasikowski stał się ulubieńcem widzów, który w odważny sposób ukazuje burzliwy okres przemian społecznych bez upiększeń i zakłamań. Dotyczyło to także języka, jakim posługiwali się bohaterowie Pasikowskiego. Robiono nawet porównawcze rankingi z ilością przekleństw w jego filmach, a krytycy chętnie porównywali go do Tarantino, choć Pasikowski skromnie dodawał, że zadebiutował wcześniej niż twórca „Bękartów wojny”. Władysław Pasikowski uznany jest za wybitnego twórcę filmów sensacyjnych, a on sam świetnie się czuje w takim rodzaju kinie. Dlatego niezwykła historia płk. Kuklińskiego nadawała się na taki scenariusz doskonale. Tak właśnie powstał „JACK STRONG”. Pułkownik Ryszard Kukliński, będąc oficerem Ludowego Wojska Polskiego, współpracował z CIA pod pseudonimem Jack Strong. W latach 1971-1981 przekazał na Zachód ponad 40 tys. stron tajnych dokumentów dotyczących wojsk Układu Warszawskiego, w tym planów użycia broni nuklearnej przez ZSRR. Historia zaczyna się jak u Hitchcocka, trzęsieniem ziemi, a potem napięcie tylko rośnie. Jednym ze znaków rozpoznawczych stylu Pasikowskiego jest postać głównego bohatera. To zazwyczaj samotny, mściciel z prywatnym kodeksem moralnym, który nie ulega kom-

promisom. Pasikowski, który rzadko udziela wywiadów, powiedział tak: „Moi bohaterowie to ludzie czynu i spektakularnych akcji żołnierze, policjanci, licealistki, szpiedzy”. Tym razem bohaterem staje się szpieg. O Pasikowski krytycy piszą, że kręci amerykańskie filmy, tyle że w Polsce. Reżyser w nielicznych wywiadach mówił o swojej fascynacji kinem amerykańskim Spielbergiem, Peckinpahem czy Scorsesem. Fascynował go w nich przede wszystkim profesjonalizm, który sobie bardzo ceni, i za który ceniony jest przez współpracowników. Maja Ostaszewska, która wciela się w postać Hanny Kuklińskiej współpracę z Pasikowskim wspomina następująco: „Władysław Pasikowski na planie jest szalenie skupiony. To jest reżyser, który dokładnie wie czego chce i precyzyjnie informuje o tym ekipę. Od aktorów wymaga maksymalnego przygotowania. Dzięki takiemu podejściu na planie wszystko chodziło jak w zegarku”, a Marcin Dorociński, który wcielił się w tytułowego bohatera dodaje „Mam wielkie zaufanie do ludzi, z którymi pracuję, zwłaszcza gdy masz reżysera, który doskonale wie co chce zrobić, a Pasikowski na planie jest perfekcjonistą”. Wtóruje im Patrick Wilson,

który odtwarza postać Davida Fordena – agenta CIA, „Jestem absolutnie zachwycony pracą na planie Jacka Stronga. Mamy świetnego reżysera i świetnych aktorów. Tylko język jest inny od tego w jakim pracuję na co dzień”, dodaje z uśmiechem. I po chwili kontynuuje „Jestem niezwykle podekscytowany, przejęty, przestraszony ale szczęśliwy”. To co „Ja mam jedną misję. Moją misją jest opowiadanie ciekawych historii w zajmujący sposób i nic więcej” mówi reżyser. Nie bez powodu Pasikowski sięgnął, po ukrywaną przez lata, prawdziwą historię największego szpiega naszych czasów. Pasikowski nie ograniczył się do jednej perspektywy. W tym filmie patrzymy na pułkownika Kuklińskiego oczami Polaków, Amerykanów ale także Rosjan. Pasikowski dostał wszystko to o czym może marzyć reżyser realizujący taką fabułę. Doborową obsadę. Fascynujący temat i olbrzymie zainteresowanie. Mamy szansę dostać kawałek soczystego, mocnego kina. Dobrze zrealizowana sensacyjna opowieść o Kuklińskim bez wątpienia stanie się filmowym wydarzeniem 2014 roku.


Gazeta

Wydanie nr 11 (luty 2014)

Poezja

POLONIJNA.co.uk

9

Meandry Poezji pod redakcją Andrzeja Juszczaka

Trzy utwory autorów ,trzy artystyczne dusze ,każda mówiąca inaczej. Każda z piszących osób wytwarza nad swoim wierszem swoistą aurę . Tworzy swój papilarny odcisk myśli.Korytarz ,okno poprzez które zaglądamy do wnętrza poety.

A gdy się to znudzi Część pieniędzy przekażę dla biednych ludzi Barbara Marciniak

I tak jak klauni wnieś dużo śmiechu, humoru w życiu i żyj bez pośpiechu. Wtedy wesoło czas nam upływa chociaż z wysiłku pot z nosa spływa W cyrku jest również wiele powagi, dlatego poświęć sobie trochę uwagi. Ćwiczyć należy umysł i ciało by do nauki zabrać się chciało Gdy wytresujesz dobrze swą wolę to opanujesz dziką swawolę. W życiu iść trzeba zawsze na całość i tak jak w cyrku zwycięży wytrwałość. Liliana Tokarska

CYRKOWE ŻYCIE

ELEGIA ŻOŁNIERZY W SZKOCJI

MILION FUNTÓW Wygrałam ,nie do pojęcia Nie do ogarnięcia Tydzień myślałam I zaplanowałam Pałac w Anglii Tu się będzie działo Imprezy sponsorowane Będą niezapomniane Polskie jadło Aby się nigdy nie przejadło Polskie artystyczne zespoły ludowe Ich śpiew, taniec strój To jest widok na Polskę mój

Życie to cyrk,a cyrk to życie pomyśl jak przeżyć je znakomicie I tak jak w cyrku było wesoło, a w nim atrakcji jest pełno w koło Ćwicz swoje mięśnie i piękne ciało, by długo i dodrze funkcjonowało. Możesz wyżeżbić swoją figurę, a nawet szybciej podejdziesz pod górę Uprawiaj żonglerkę , a będzie spryt, świadomy umysł ma lepszy byt. Zabawa z piłką to dobra sprawa dla naszych kości to mocna podstawa

Jaka jest poezja? Istnieje poezja zla,dobra i bardzo dobra. Ale co się stanie gdy czytelnik zażąda poezji doskonałej, doskonałej w pełnym wymiarze tego słowa. Czy ktokolwiek może taką napisać,myślę że nie. Myślę że poezję doskonałą tworzą miejsca i zdarzenia. Bo czym jest poezja? Pięknem,smutkiem,radością, ale gdzie jest ideał smutku radości,gdzie jest ideał piękna. Zapraszam gorąco wszystkich do tworzenia i nadsyłania swoich wierszy.

Najlepsze utwory nagrodzone będą publikacją w Gazecie Polonijnej. W perspektywie jednego roku ukażą się one w tomiku który będzie pokłosiem inicjatywy Gazety Polonijnej i mojej skromnej osoby.

ANDRZEJ JUSZCZAK wraz ze Związkami Zawodowymi GMB ogłasza konkurs literacko-poetycki. Proza: (do wyboru dwa tematy) Temat nr 1: Co bym zrobił/zrobiła gdybym wygrał/wygrała milion funtów? Temat nr 2: Co nas boli/denerwuje w miejscu pracy? Jak oceniam swój status/swoją pozycję zawodową na emigracji? Poezja: (jeden wiersz,tematyka dowolna) Termin nadsylania prac: Prace proszę przysyłać na adres:

do 28.02.2014 joanna.juszczak@opoczta.pl

Dla laureatów przewidziano atrakcyjne nagrody. Termin rozstrzygniecia konkursu: Marzec 2014 Kontakt telefoniczny z organizatorem: 07442628499

Tak mnie żołnierze wychowali zostałam taka jak oni sami. z Generałem St. Maczkiem na czele Oficerów i żołnierzy było wiele Oni mieli różne wojenne wieści które z bólem w sercu nosili a my młodzi ich wieści przyjeli. Śpiewałam głośno przy żołnierskim stole piosenki które rok rocznie na wspólnym obiedzie w klubie SPK śpiewali. Obecnie tylko na cmentarzu

mogiły opuszczone ostały bo żony, jak to żony zapomniały. Może drogo na cmentarz daleka bi to insza wiara a żołnierzy na cmentarzu cała gromada leżą obok siebie, już nie myślą o polskim wolnym chlebie. A teraz wszystkie smakołyki w polskich sklepach, których wówczas było brak. Tylko pojechać do Polski ! nabyć ich w pełni Tak! Nasi żołnierze śpią na tej obczyżnie czasem ich syn czy wnuk mogiłę obejmie ale nie zaśpiewają "Ułani malowane dzieci" bo ich nikt nie nauczył a czasu brak a czas tylko leci, leci Tak! Takie były nasze wspomnienia oddalone od Polski , naszych młodych lat a słońce świeci tu i tam a w mogile ciemnej żołnierz spoczywa już sam Ja zakończyłam swoją pół wieczną misję czekam na powołanie Pana Ale patrzeć będę na obecne nowe pokolenie czy docenią żołnierskie tradycje i Polskie mienie! Irena Bula


10

Gazeta

Zwiedzamy Szkocje

POLONIJNA.co.uk

Magiczna podróż na północ Szkocji: Isle of Skye (gael: An t-Eilean Sgitheanach) O tej wyspie słyszałam już dawno. W końcu nadszedł czas, aby samemu odkryć uroki Skye. Zapakowaliśmy się w samochód, zalaliśmy bak do pełna i ruszyliśmy w trasę. Im wyżej na północ, tym szerzej otwierały się nam oczy…ze zdumienia - jak tu pięknie.

Skye to druga co do wielkości wyspa Szkocji, a czwarta w Wyspach Brytyjskich. Jest częścią archipelagu Hebrydów Wewnętrznych: największa i położona najbardziej na północ. Jej linia brzegowa jest niezmiernie urozmaicona i silnie rozczłonkowana. W 1995 roku ukończono budowę mostu łączącego wyspę z lądem, wcześ-

niej korzystano wyłącznie z przeprawy promem. Obszar całej wyspy zdominowany jest przez majestatyczne góry Cuillins, które wabią śmiałków wspinaczki górskiej – udało nam się poznać kilku takich pasjonatów, są dobrze zorganizowani, sprawni fizycznie i na swój sposób szaleni, ale bardzo pozytywni. Wydaje mi się, że duża w tym zasługa magiczności wyspy i niesamowitego klimatu tego miejsca. Wszystko wygląda tak, jakby zostało stworzone dopiero wczoraj: niczym nie skażone, nie zbrukane ludzką obecnością, idealne. A ludzie odnoszą się z szacunkiem do natury. Na wyspie znajduje się kilka większych miejscowości: Portee, Armadale, Broadford czy Uig. Z kolei w Carbost znajduje się destylarnia (założona w 1830 roku) najlepszego szkockiego trunku, aromatycznej whisky Talisker. Jest ona m.in. jednym ze składników popularnego Johnie Walker’a (stanowi dużą część zwłaszcza w piętnastoletniej wersji Johnie Walker’a Green Label), a także miodowoziołowego likieru Drambuie. Ale szkoda czasu na zbędne gadanie i strzępienie języka. Zapraszam na krótką podróż po tym zaczarowanym miejscu. Oddajcie się magii wyspy Skye. Tekst i zdjęcia: Monika Ciska (Sportinka)

Wydanie nr 11 (luty 2014)


NAPRAWA MOTOCYKLI - wymiana zestawów napędowych - hamulce - wymiana płynów eksploatacyjnych - wymiana łożysk - przygotowanie motocykla do M.O.T - pomoc w oględzinach motocykla - transport motocykla oraz więcej ......

Tel: 07594 309 375

JUST BE PHOTOGRAPHY

Adres: Glenpark Ind.Est. Unit 7, Glasgow G31 1NU

Justyna Bartczak fotografia artystyczna, reklamowa, reportażowa, imprezy okolicznościowe oraz sesje fotograficzne

emigracze syndycut sound system - album do ściągnięcia z fanpage’u

email: jbartczak.photo@gmail.com tel. 07514 099653

www.facebook.com/EmigraczeSyndycutSoundSystem PIRAMIDA STUDIO

THE WORLD IS

TOo SMALL FOR US

303arts.com

Polski Warsztat Samochodowy Unit 3, 412 Swanston Street Glasgow G40 4HW, tel: 0141 550 1210 email: info@f1-garage.co.uk

Mechanika, Elektromechanika, Usuwanie DPF, MOT i wiele innych

POLSKA SZKOŁA JAZDY WWW.F1-GARAGE.CO.UK

Instruktor Grzegorz (licencja ADI, DSA), Tel. 07500 896 810

Szkolenie w języku polskim, rosyjskim oraz angielskim

Polski Zakład Okulistyczno-Optyczny oferuje: l Bezpłatne badanie okulistyczne w ramach NHS l Badanie z uwzględnieniem jaskry, zaćmy, cukrzycy, zwyrodnienia plamki (AMD), dno oka, pole widzenia l Bezpłatne soczewki okularowe dla pacjentów uprawnionych do skorzystania z NHS Optical Voucher, l Soczewki kontaktowe (toryczne, kolorowe, progresywne, twarde), l Bezpłatne okulary dla dzieci w ramach NHS, l Markowe oprawy: Gucci, Dior, Prada, Oakley, Armani, Hugo Boss, Silhouette, Carrera, Ray Ban, John Rocha, Nike, Guess l Profesjonalna i przyjazna obsługa, l Atrakcyjne ceny.

Glasgow 111 London Road G1 5NN www.optyk.co.uk Numer Kontaktowy : 0141 237 3534

GLASGOW (oraz w promieniu 20 mil) Z TĄ REKLAMĄ 20% RABATU


12

Wiadomości

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 11 (luty 2014)

GRONA GNIEWU, czyli Tupet Miernoty z Kasą

Z coraz większą przyjemnością stwierdzam, iż nie opiera mi się żaden korzeń, gdy usiłuję – pod naciskiem coraz bardziej otaczającej mnie rzeczywistości – wyplenić z siebie chwast zwany Życiem. Pewne uwarunkowania, okoliczności, koniunkturę, inwestycję… emocjonalną, usprawiedliwienie (?) dla mych poczynań znajduję u Marka Twaine`a, który wyznał był: „CYWILIZACJA TO NIEOGRANICZONE MNOŻENIE NIEPOTRZEBNYCH KONIECZNOŚCI.” Choć zapewne – nie tyl ko o to tu chodzi… Wiodę zatem żywot outsidera na marginesie życia – nie wchodząc w nim w stosunki, ani tym bardziej „wszechmocne” UKŁADY KOLESIÓW Z KASIORĄ..., która jakże dodaje im splendorów i czyni zeń Fachowców od Intryg Wszelakich... ( patrz: Prezesi, Dyrektorzy, ssaki niby... Naczelne...). Staram się być z dala od głównego nurtu spraw, zdarzeń, nieprawości zjawisk…. Znudziło mi się bowiem odmienianie paciorków różańca narodowej modlitwy. A o GENERALNY CUD PRAWDY – coraz trudniej… W uzasadnieniu można by przytoczyć nieskończoną liczbę „stałych elementów gier...” – wysokiej klasy gier bliźnich przeciw bliźnim. Dlatego też ograniczę się do wyjątków. Nie załatwiam spraw w urzędach, bo nie chcę być narażony na chamstwo pracującego tam personelu. Lec by uzasadnił: „Przerost biurokracji w państwie, gdzie niedawno ukończono likwidację analfabetyzmu”. Zdążyłem się już bowiem nauczyć: JEŚLI ISTNIEJE COŚ, CZEGO URZĘDNIK W III RP NIENAWIDZI, TO USŁUGI DLA PUBLICZNOŚCI! „Odsłonięta – rzekomo – kurtyna” niczego w tym względzie nie zmienia. Nie podróżuję. Szczególnie zaś nie podróżuję środkami „masowych cierpień” – czyli państwowej komunikacji, której tabor wędruje do nieba… Nie, nie jest to rzecz o Cyganach – z cudownego obrazu, którym onegdaj prze-

myłem oczy. Nie mówię także o drogach, bo nie zabieram głosu w sprawach, których nie ma. Zamknąłem szlaban na granicy zdrowego rozsądku – dla mych podróży w czasie i przestrzeni. Nawet pociągi-widma nie straszą mnie już, bowiem nie nawykłem regulować zegarek wykorzystując przypadkowe bodźce… Mam czasomierz marki Błonie i najzupełniej wystarcza mi informacja, że chodzi najszybciej! Nie choruję! A jak! Poszukałem rezerw i nie choruję w czasach, gdy tylko KASA... CHORYCH – leczy!... Zrozumiałem wreszcie, że ja, parias, chorując – będę się tylko ośmieszał. Niedawno… , przykuty do fotela na godzinkę, zmuszony byłem oglądać audycję w TV, w której dyskutowali biedni lekarze na stanowiskach wraz z panem ministrem od chorób wszelakich – zawzięcie o p e r u j ą c słowem…. Mam dla nich szacunek, ale przyjemności nie mam i mieć nie chcę. Odkąd zaś poznałem PRAWDĘ, że medycyna – to pieniądze i życie (i to bez kas fiskalnych!!!) , po prostu nie zależy mi na jej usługach. Kiedy z pomocą „ludzi namaszczonych” zorientowałem się był, że celem większości naszych współczesnych pisarzy wydaje się być nie pisanie – na przykład dobrych powieści, powiedzmy: „luster na gościńcu” współczesnego życia bądź wegetacji, lecz promowanie siebie / kierunek w literaturze: MARKETING I ZARZĄDZANIE KOMERCJĄ / - przestałem czytać. Także portale pseudo-literackie, gdzie panuje Patos Pustki Osobowości "pisarzy"... lub też są przenoszone z ZADĘCIEM jeno "Kości" naszych Wybitnych - z jednego cmentarza na drugi... !* Poszedłem nawet dalej. Zgodziłem się bowiem ze Świętochowskim, że „wielu autorom zdaje się, że gdy w swych utworach otworzyli czytelnikowi sypialnię, klozet i łazienkę bohaterów – otworzyli w literaturze nową epokę.” Stałem się bardziej roślinny, tak więc co jak co, ale skleroza nie atakuje mego umysłu. W

ogóle przestałem oglądać telewizję, gdzie brylują – suto opłacani – celebryci i celebrytki o głupotą zamglonych oczach. Zysk i „niewidzialna ręka rynku” – promują KOMERCYJNĄ Chałę, Miernotę, Tandetę, wszelakie Barachło, która stara się szokować / mianując się gwiazdami /. Patrz: gołe tyłki w rozkrokach rozmaitych tańców, migdałki w bitwach na głosy, a także – publiczne darcie Biblii.... To nie dla mnie. Wolę wspominać słowa Celine`, że „NIE MA PRAWDZIWEJ SZTUKI BEZ TAŃCA ZE ŚMIERCIĄ”. Dowolność interpretacji tego stwierdzenia - mile widziana i oczekiwana…!* Powtórzę: przestałem oglądać telewizję i mój ulubiony program – Pegaz. Był on kiedyś czarnym koniem publicystyki kulturalnej TV. Skrzydlaty rumak, symbol natchnienia… TO BYŁO KIEDYŚ! Obraz nie kłamie: Pegaz umknął nam był, jako chabeta, a jak pamięć podpowiada – BYŁ błyskawicą i piorunem Zeusa. Waleczny!!! Kuty na cztery kopyta. RASOWY!... Nie pchał się do żłobu – żywiony treściwym obrokiem faktów i Twórczych Przekazów. Dzisiejsza chabeta mija przeszkody i w najlepszym razie pokonuje je stępa… To, oczywiście, metafora tycząca lwiej większości programów, które mają czelność się mienić, jako „kulturalne” czy "literackie".....!!! Odkąd Matka Natura zaległa na śmiertelną chorobę – nie wyściubiam nosa na jej łono. Niech sobie tony pyłów spadają na innych. Nie kąpię się w fenolu, omijam – też pojęcie rozszerzone!!! – FEKALIA, nie wdycham smrodów, TAKŻE idących z popierdujących słodko – szczególnie przed wyborami – polityków, bo mam Pański Nos... "Środowisko" przestało być naturalne, jak moje w nim bytowanie. A „Piękne Okoliczności Przyrody” umieściłem obok wspomnień „Ogrodów, z których przecież wyszliśmy…” Nie, nie wszyscy jednakże - a bardzo już nieliczni – Wrażliwi, Ludzcy i Autentyczni, pełni Empatii oraz autentycznego zaplecza Intelektualnego!!! Nie zgadzam się bowiem na podróbki z doszytymi metkami markowych Twórców Arcydzieł!..... NIE WIERZĘ W „MASOWĄ KOMPETENCJĘ” I KOLEKTYWNĄ MĄDROŚĆ WIĘKSZOŚCI, POWSTAŁĄ Z IGNORANCJI JEDNOSTEK! Zupełnie mnie nie ma, gdy ktoś udowadnia, że HONOR ma wprawdzie swoje dobre strony, ale że ma je także HAŃBA, a nawet…, że dobre strony hańby są nieograniczone! Staję się niebytem, kiedy wędruję cały w myślach,

siwiejący POPRZEZ SEN O POTĘDZE ISTNIENIA… Oczywiście, już jako jednostka w pełni rozbudzona i społecznie – obecnie /bez/użyteczna, przystępuję jednak do codziennych /bez/czynności żywiąc się PUSTYMI KALORIAMI wegetacji w stanie nieważności i postponowania wszystkich przez wszystkich: chodzę do urzędów, podróżuję, choruję, czytam, oglądam, wdycham, „uczestniczę”… Tylko we śnie zdobywam się na luksus kretyńskich konstatacji, że wszystko to – jak zwykle w naszym kraju – KOLEJNA REPETYCJA Z POWTÓRKI… A ja, no cóż, przecież nie wyleciałem sroce spod ogona!... Tak, tak, „uczestniczę” – oczywiście, bez mojego udziału… Oczywiście!... STATYSTYCZNIE RZECZ UJMUJĄC.… -----------------------------------------------------PS. Ostatnie lata sprawiły, że nasze społeczeństwo zostało podzielone, zdezintegrowane, mocno rozbite a ludzie ludziom, rodacy rodakom(!) - zgotowali piekło na ziemi. Nie ma śladu więzi ani solidarności międzyludzkiej. Nie tak drzewiej bywało, oj, nie tak… Wrodzonego – naszej nacji – CHAMSTWA, TUPETU MIERNOTY nie zmienię, agresywnych i grubiańskich typów nie wychowam. Szkoda więc mi czasu, sił i zdrowia na podejmowanie syzyfowej roboty!... CHOĆ TO PRACA STAŁA I PEWNA.... Chcę zmienić coś, czego zmienić nie sposób przecież w sumie chodzi o nasze wstrętne cechy narodowe, utrwalone historycznie, z których - nie bez przyczyny / kozery / śmieje się cała Europa. Najlepiej to podobno widać na emigracji, gdzie największym wrogiem dla Polaka jest drugi Polak. Smutne to, tragiczne wręcz, ale prawdziwe... Żydzi, Litwini, Rosjanie, Portugalczycy, Turcy, Ukraińcy, o Kurdach nie wspominając - trzymają się razem, starają się w życiu wspierać. Patrząc na Polaków nie mogą zrozumieć tej ZAWIŚCI, WROGOŚCI – wręcz: NIENAWIŚCI oraz wzajemnego podkładania sobie "świni"; RYCIA i KOPANIA dołów pod bliźnimi swymi!!! Także - wielokrotnie powtarzanych prób topienia ich w przysłowiowej już – „łyżce wody” pomieszanej z jadem i żółcią… Cóż więc się dziwić, że taka sama sytuacja panuje w każdej zbiorowości, w każdym obszarze działalności! Po prostu - jako nacja…. - TACY JESTEŚMY.... "MY, NARÓD!"...


uje t n e z e pr

W Z A R ZY S W R PIE X S E 10 0 D

A LEGENDGO E POLSKI A ROCK

07/03/14 KONCERT 20:00 DRZWI OTWARTE 19:00 BILETY JUŻ OD £25 DOSTĘPNE NA

Z

A

P

R

A

S

Z

A

PATRONI MEDIALNI:

facebook.com/SigntypEvents

DWUTYGODNIK BEZPŁATNYCH OGŁOSZEŃ

www.anonse.co.uk

PARTNERZY:

www.zagrajzladypank.co.uk www.theo2.co.uk/indigo2

CAR HIRE


14

Powieść

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 11 (luty 2014)

Męska sprawa - Marek Kędzierski Tymczasem nadszedł Romek. - Ty, Romuś, jak jest? – zagadnął Adam. - Kijowo, ale damy radę – roześmiał się zagadnięty. „A może ten dzień nie był do końca taki zły?”, pomyślał Rysiek i właśnie miał się żegnać, bo zapadł już zmierzch, gdy jego wzrok przykuła scena rozgrywająca się na przystanku autobusowym. - Ej, patrzcie! – ruchem głowy wskazał kumplom przystanek. W szybko zapadającym zmroku czterech mężczyzn szarpało i popychało młodą dziewczynę, bawiąc się przy tym doskonale. Dziewczyna była tak przerażona, że nie stawiała żadnego oporu. Szlochała tylko cicho, błagając, by pozwolili jej odejść. - Majecha z kumplami – powiedział Adam z nutką agresji w głosie. Wszyscy wiedzieli, kto to jest Majecha. Niereformowalny kryminalista, który większość życia spędził w więzieniach, znany w okolicy oprych. Ulica była już zupełnie pusta i na jakąkolwiek pomoc raczej nie można było liczyć. Poza tym z Majechą i tak nikt nie odważyłby się zadrzeć. Posterunek milicji był zbyt daleko, a telefon w domu mało kto wtedy posiadał. Chłopcy stali bezradnie, zastanawiając się, co zrobić, gdy do grupki oprychów podszedł szybkim krokiem starszy człowiek w kapeluszu. - Patrzcie, jakiś dziadziuś idzie. Dostanie wpierdol… – wyszeptał Romek. - Dobry wieczór panom. Chciałbym was prosić, byście pozwolili tej pani odejść. Najwyraźniej nie czuje się tu najlepiej i pewnie chciałaby wrócić spokojnie do domu – powiedział starszy człowiek. Słysząc te słowa, bandziory zgłupiały na moment, lecz trwało to tylko krótką chwilę. Majecha uśmiechnął się szeroko, szczerze rozbawiony. - Dziadziuś, pojebało cię? Wypierdalaj, póki mam dobry humor, bo ci dupę skopię i bratków nasadzę! – krzyknął ku uciesze kompanów. - Bardzo panów proszę, nie róbmy niepotrzebnego zamieszania. Nikomu nie musi się stać żadna krzywda. Pozwólcie mi odejść z tą panią – mówił grzecznie staruszek. - Wkurwiasz mnie, dziadek! – Majecha zaczynał tracić cierpliwość. – Edek, przypierdol mu, bo nie chcę sobie łamagą rąk brudzić. Bandziorowi nie trzeba było dwa razy powtarzać. Wziął potężny zamach, lecz zanim jego pięść wylądowała na głowie staruszka, błyskawiczne kopnięcie w splot słoneczny pozbawiło go tchu. Oprych zgiął się w pół i opadł na kolana. Widząc to, jego kompani z wściekłością rzucili się na staruszka. Tylko Majecha przyglądał się całej sytuacji z otwartymi ustami, nie mogąc opanować zaskoczenia. Potyczka była krótka. Kilka sekund później mężczyźni leżeli na ziemi, zwijając się z bólu. Dwaj z nich mieli połamane ręce. Majecha doszedł już do siebie po pierwszym szoku i wydobył zza pasa nóż. Dziadek nawet nie drgnął, tylko z zaciekawieniem wpatrywał się w bandziora. Kryminalista zręcznym ruchem pchnął przeciwnika w brzuch, lecz ten usunął się, jakby od niechcenia i wymierzył bandycie potężny, precyzyjny cios w podbródek. Nożownik osunął się nieprzytomny na ziemię. Dziewczyna natychmiast uciekła, a starszy człowiek ruszył w kierunku stojących opodal chłopców. - O, Maliński i reszta…. Co to, już nie mówicie

mi „dzień dobry”? – profesor Kwiatkowski zwrócił się do nich łagodniej niż zwykle. Jak na komendę wymamrotali grzecznościową formułkę, wciąż gapiąc się na niego baranim wzrokiem. - Mam do was prośbę, chłopaki. Nie mówcie nikomu coście tutaj widzieli. Milicja tylko niepotrzebnie zadawałaby pytania. Tamci nie będą kłapać dziobem, bo będzie im wstyd. Wy też zapomnijcie – powiedział i odszedł w głąb osiedla. – A tak nawiasem mówiąc – rzucił na odchodnym – to moglibyście odwiedzić starego nauczyciela i opowiedzieć, co się z wami działo od czasów podstawówki. Mieszkam na Wieniawskiego 30 przez 6. No, to na razie. Uciekajcie do domu, bo już ciemno. Gdzie mieszka Kwiatkowski, przyjaciele wiedzieli już dawno. Sprawdzili to lata temu, kombinując jak by się tu na nim zemścić za swoje upokorzenia w szkole. Na szczęście nic wtedy nie wymyślili. Jeszcze przez długą chwilę stali oniemiali, wpatrując się jeden w drugiego, a potem, jak na komendę, bez słowa ruszyli do domów. Rysiek rozcierał czerwone pręgi na wewnętrznej stronie dłoni. Trzymał rączkę kubełka tak mocno, że plastik werżnął mu się w ciało. W nocy przewracał się z boku na bok, bardzo długo nie mogąc zasnąć. - Kwiatkowski odezwał się do was ludzkim głosem?! – Mistrzu spytał z niedowierzaniem, gdy spotkali się następnego dnia. - Normalnie zaprosił nas, żebyśmy go odwiedzili w domu – zapewniał go Rysiek. - Ściemniasz, facet – kumpel nie dawał się przekonać. – Kwiatkowski nigdy nie gadał z żadnym uczniem jak z człowiekiem. - Ale to jeszcze nic! Ty wiesz, co zrobił z Majechą i jego kumplami?! - Z Majechą? Co zrobił? Chyba zebrał kopy w dupę od każdego po równo? - Spuścił im wpierdol, aż miło! - Co ty pierdolisz? Chybaś się z głupim przez ścianę macał... Gdzie? Jak? Kiedy? Majecha by wytarł Kwiatkowskim podłogę lewą ręką, mimo tych historyjek, że on to niby jakiś cichociemny z wojny. Idź do lekarza, bo masz jakieś zwidy. - Mówię ci! Romek i Adaś mogą potwierdzić. - Cześć, ludzie! Żałuj Mistrzu, że nie widziałeś wczoraj, jak Majecha z kumplami zebrał od Kwiatkowskiego – Adam pojawił się w samą porę, żeby potwierdzić słowa kolegi. – W życiu bym nie pomyślał, że Kwiatkowski ma taką parę! Jak przypierdolił Majesze, to myślałem, że mu łeb urwie. A myśmy się na niego parę lat temu szykowali. Dobrze, żeś nas wtedy powstrzymał, Mistrzu. Ja nie mogę, ale by nam łomot spuścił! Ty, Rychu, idziemy do niego? Sam zapraszał, nie? Mirek Ząbkowski był zupełnie zaskoczony, ale, jak to on, starał się trzymać klasę i nie dać niczego po sobie poznać. Mimo to widać było, że informacja o Kwiatkowskim mało nie zwaliła go z nóg. Mistrzu to była ciekawa osobistość. Starszy od chłopaków o dwa lata, niejako wychował całą hałastrę blokowego podwórka w zastępstwie ich rodziców, którzy nie zawsze mogli poświęcić dzieciom wystarczającą ilość czasu. Większość życia osiedlowa młodzież spędzała poza domem, na ulicy. Tylko Mistrzowi, jego charyzmie i umiejętnemu podejściu zawdzięczali to, że powoli zaczynali wychodzić na ludzi. Co prawda z włosami do ramion, wąchając butapren i z głęboką pogardą dla każdego ro-

dzaju muzyki niezaliczającej się do gatunku heavy metal lub rocka symfonicznego, oraz dla ludzi takowej słuchających – ale jednak. Gdy byli jeszcze gówniarzami, organizował im Mistrzu życie podwórkowe, przygotowując rozgrywki piłkarskie na modłę Mundialu, quizy edukacyjne z zakresu wiedzy ogólnej czy też filmu. To dzięki niemu miano skończonych bałwanów, nadane chłopcom przez nauczycieli jeszcze w podstawówce, nie przylgnęło do nich na zawsze. Dochodziło nawet do tego, że dla Mistrza czytali książki! Oczywiście nie mogły one mieć nic wspólnego ze szkołą, dlatego jakiekolwiek lektury nie wchodziły w grę, ponieważ napawały urwisów tak głębokim obrzydzeniem, że nawet Mistrzu nie byłby w stanie skłonić ich do przeczytania czegoś równie odrażającego. Ale za to Mirek wprowadził ich w świat fantastyki najwyższej próby, a to za sprawą Izaaka Asimova i Stanisława Lema; w świat przygód Alfreda Szklarskiego i w literaturę faktu, opisującą nie tylko wydarzenia z drugiej wojny światowej, ale i choćby problemy rodzącego się wtedy międzynarodowego terroryzmu. Jako syn taksówkarza nigdy nie dał im odczuć, że należy do innego świata – a należał. Taksówkarz to był ktoś, nawet w tak małej mieścinie jak Żary. Mistrzu świetnie zdawał sobie sprawę z jakiej klasy społecznej pochodzi, ale był człowiekiem na tyle inteligentnym i wiedzącym czego chce, że kariera taksówkarska była dla niego czymś obcym, czego, nawiasem mówiąc, jego ojciec nijak nie mógł przeboleć. Ku jego rozpaczy Mistrzu uparł się, by w przyszłości iść na studia. Co gorsza, denerwował czasem rodziców, przebąkując o teologii, lecz tego akurat nikt wtedy nie traktował zbyt poważnie. Wśród kumpli uznawany był za lekkiego dziwaka, ale cieszył się powszechnym poważaniem, szczególnie że i w mordę potrafił przywalić naprawdę przyzwoicie, ale tylko wtedy, gdy się uczciwie należało. A rękę miał ciężką. Nawet Adam, który mimo swojej raczej nienadzwyczajenej postury, niejednemu osiłkowi sprawił tęgie lanie, musiał to przyznać. Miał wrodzony talent do bitki, ale na Mistrzu już kilka lat wcześniej połamał sobie zęby. Kumple nie potrafili pojąć, że Mirek, syn taksówkarza, mając taką przyszłość, chciał sobie zmarnować życie jakimiś studiami teologicznymi. - Jak was zaprosił, to idźcie. Sam bym z wami poszedł, ale teraz co innego mam na głowie. Trzeba by jakoś Waldka od wojska uratować. Mistrzu porywał się, niestety, z motyką na słońce. Jemu ojciec załatwił wyreklamowanie z armii. Miał swoje wejścia, dał w łapę komu trzeba, wyświadczył jakąś tajemniczą przysługę i syn otrzymał kategorię D, czyli niezdolny do służby wojskowej. Z Waldkiem

sprawa była nieporównywalnie cięższa. Chłop zdrowy, duży, może trochę nie w pełni lotny na umyśle, ale kogo to w wojsku obchodzi? Osobiście Rysiek był pewien, że wszelkie wysiłki Mistrza nie zdadzą się na nic. Już niedługo Waldek miał się o tym przekonać na własnej skórze. Blok przy ulicy Wieniawskiego 30 nie wyróżniał się niczym nadzwyczajnym, jednak wtajemniczeni unikali go jak ognia – tu mieszkał nauczyciel języka polskiego ze Szkoły Podstawowej nr 4. - Kto puka? – zapytał niepewnie Romek, gdy stanęli przed drzwiami mieszkania profesora Kwiatkowskiego. - Rychu – powiedział szybko Adam. Obaj spojrzeli wyczekująco na kolegę. – Ty zawsze byłeś najlepszy z polskiego. Argument był mocny. Stojąc pod drzwiami znienawidzonego, a w czasach podstawówki budzącego powszechną trwogę profesora, mimo swoich z górą osiemnastu lat, czuli się jak drobne złodziejaszki, którym ktoś bacznie patrzy na ręce. Nauczyciel polskiego budził respekt nawet wtedy, gdy nie byli już w jego władzy. Rysiek podniósł dłoń i miał już zastukać, gdy drzwi otworzyły się prawie bezgłośnie. Kwiatkowski spojrzał na nich z zaciekawieniem, a jednocześnie surowo, jakby chciał im dać do zrozumienia, że doskonale zna ich niecne myśli i żeby sobie za wiele nie wyobrażali. Mimo woli skulili się, choć powodów do takiej reakcji w istocie nie mieli żadnych. Romek tradycyjnie skurczył się do rozmiarów Adasia, co jak zwykle wzbudziło u Ryśka podziw dla jego umiejętności ekwilibrystycznych. On sam czuł się nieco lepiej niż koledzy, gdyż faktycznie miał zazwyczaj najlepsze stosunki z polonistą. - Chodźcie, chłopaki – Kwiatkowski w okamgnieniu zmienił się nie do poznania. Z jego twarzy biło ciepło i szczera życzliwość. Otworzył szeroko drzwi. Mieszkanie profesora było, ku ich wielkiemu zaskoczeniu, zupełnie normalne. Segment na ścianie, nieduży stół na środku pokoju z całkowicie normalnymi krzesłami, normalny dywan na podłodze, najwidoczniej kupiony po znajomości w lokalnej fabryce dywanów, gdzie pracowali rodzice Ryśka (u niego w domu był identyczny, więc źródło musiało być to samo). Jedynym elementem wyróżniającym to niewielkie lokum spośród innych osiedlowych mieszkań były ogromne regały z mnóstwem książek. Mistrzu na pewno by się zachwycił, ale akurat go nie było, więc nie było też komu wpadać w zachwyt. Na żadnym z gości (z wyjątkiem może Ryśka Kamińskiego) ten imponujący księgozbiór nie zrobił większego wrażenia. Ciąg dalszy nastąpi ....


Gazeta

Wydanie nr 11 (luty 2014)

Gazeta dla dzieci

POLONIJNA.co.uk

ŻARTY ffffffffffff

- Tato, czy wiesz, który pociąg ma największe opóźnienie? - Nie mam pojęcia! - To ten, który obiecałeś mi na gwiazdkę w zeszłym roku.

ffffffffffff Klatka schodowa. Wchodzący na górę człowiek widzi małą dziewczynkę, która stoi pod czyimiś drzwiami i usiłuje dosięgnąć dzwonka. - Poczekaj, dziecko, pomogę ci! - mówi facet i naciska dzwonek. Na to dziew-

czynka: - Nie wiem, jak pan ale ja teraz uciekam!

PIONOWO: 2. Na nim tańczą łyżwiarze 4. Zimowy pojazd z płozami 5. Z niego ulepiony bałwan 10. Deski do jazdy po śniegu

Pięcioletni Emilek kręci się niespokojnie koło swego ojca, wreszcie łapie go za rękaw i mówi: - Wiesz, papciu, ja bym bardzo chciał być teraz na twoim miejscu. - Co ty nie powiesz? - dziwi się ojciec. - A co by ci z tego przyszło? - O, gdybym ja był na twoim miejscu, tobym twojemu synkowi Emilkowi dał 10 złotych na kino i cukierki...

Przyszedł bałwan pod okienko, delikatnie „ puk” miotełką, „ wstawaj! Wstawaj! Gosiu mała, bo pogoda dziś wspaniała. „ ---------------------------------Gosia zjadła już śniadanko, wdziała ciepłe swe ubranko i pobiegła roześmiana, na podwórko do bałwana. ---------------------------------Białym śniegiem go obmyła, wszystkie dziurki zakleiła, poprawiła marcheweczkę, ktoś przekrzywił ją troszeczkę.

--------------------------------Słońce mocniej zaświeciło i bałwanka podtopiło. Oj! Słoneczko mi nie służy, przydałby się mrozik duży. ---------------------------------„ Ja mam pomysł „ już jest w domu z szafy wzięła po kryjomu, piękną, dużą parasolkę. „ Będzie chronić cię przed słonkiem.” ---------------------------------Zerwał się złośliwy wiatr, parasolkę jemu skradł, szarpał, łamał, poniewierał, o gałęzie porozdzierał.

Czy wiesz, że... Niektóre zwierzęta przesypiają zimę. Do takich zimowych śpiochów, nalleżą: niedźwiedźie, wiewiórki, jeże, nietoperze i borsuki. Okres ten jest stanem w którym spowolnione są niektóre procesy życiowe (głównie przemiana materii). Sen zimowy, czyli hibernacją - trwa od kilku tygodni, nawet do kilku miesięcy. Zwierzęta w tym celu gromadzą duże ilości specjalnego rodzaju tkanki tłuszczowej, która zapewnia im energię na cały okres trwania snu. W naszym kraju symbolem zimowego snu jest niedźwiedź brunatny Jest on największym drapieżnikeim. W Polsce występuje on w Tatrach i Beskidach, głównie w Bieszczadach, czasami spotkać je można również na Roztoczu i w Sudetach. Z nastaniem chłodnej pory, niedźwiedź brunatny zapada w lekki sen zimowy, w schronieniu zwanym gawrą, mieszczącym się w rozpadlinie skalnej, wykrocie, wygrzebanej norze lub w gęstwinie leśnej. Podczas zimowej drzemki na świat przychodzą małe niedźwiadki, zwykle między grudniem a lutym. Małe rodzą się całkowicie niesamodzielne. Pierwsze tygodnie życia spędzają tak mocno wtulone w futro matki, że nawet nie dotykają podłoża, co pozwala im przeżyć w zimnym otoczeniu.

O NOWYM ROKU!

ZAGADKI ffffffffffff Igiełek mam całą masę, ogródku mnie spotkasz czasem, zwijam w kulę się malutką, zimuję pod liści kupką.

Za raz tylko po północy, Nowy Roczek w życie kroczył, czas odmierza mu miesiące - towarzyszy: śnieg i słońce.

ffffffffffff W dziurce mieszkam pod podłogą, i mam szary długi ogon, aby zdobyć kawał serka, czasem z kotem ganiam w berka.

W styczniu zjeżdżał Rok na sankach, w lutym lepił on bałwanka, w marcu budził już sasanki, w kwietniu robił Rok pisanki. W maju dzwonił konwaliami, w czerwcu cieszył wakacjami, w lipcu kąpał się w jeziorze,

Życzę wszystkim czytelnikom: na każdy dzień

ffffffffffff

BAŁWANEK

POZIOMO: 1. Zimą zwisają z dachu 3. Zamarznięta woda 6. Lepiony ze śniegu 7. Kilka sań zaprzężonych w konie 8. Domek Eskimosa 9. Zimą bieli dachy, trawy, drzewa 11. Zimą szczypie w nos i uszy 12. Do jazdy po lodzie

15

w sierpniu sprzątał z pola zboże. A gdy tylko przyszedł wrzesień, dzielnie wspierał Roczek jesień. w październiku liście złocił, w listopadzie deszcz go zmoczył. W grudniu z zimą za pan brat bielił Rok już śniegiem świat. z Mikołajem też się spotkał, pastorałki grał na soplach. Późną nocą sylwestrową, podróż zaczął swą na nowo, i znów Roczek z kalendarzem, maszerują przez świat w parze.

uśmiechu od ucha do ucha! Katarzyna Campbell

---------------------------------Biedny bałwan się zanosił „ co ja teraz powiem Gosi? „ Przestać płakać nie miał siły, rzewne łzy go roztopiły.


16

Gazeta

Mama na wyspach

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 11 (luty 2014)

Mama na Wyspach pod redakcją Małgorzaty Mroczkowskiej

WAKACJE ZA KRATKAMI

Na wyspach nie wolno zabierać dzieci ze szkoły w czasie roku szkolnego

Szkoła w Wielkiej Brytanii różni się od polskiego systemu edukacyjnego między innymi długością wakacji. O ile w Polsce wakacje trwają pełne dwa miesiące latem, i dwa tygodnie zimą, o tyle w UK letnie wakacje trwają zaledwie 6 tygodni, a pozostały czas wolny od nauki rozbity jest na tygodniowe przerwy w ciągu roku. Nie wszystkim taki układ odpowiada. Dziś pi-

szemy o rodzinie, która postanowiła zorganizować sobie wakacje po swojemu. Rodzina, która zabrała trójkę swoich dzieci na tygodniowe wakacje w Grecji pod koniec września ubiegłego roku może zostać surowo ukarana. Rodzice twierdzą, że były to ich pierwsze, rodzinne wakacje od pięciu lat. Niestety, prawo angielskie mówi wyraxnie, że zabieranie dzieci ze szkoły w czasie, kiedy powinny one się uczyć grozi poważnymi kon-

sekwencjami. I tak właśnie się stało w przypadku rodziny państwa Sutherland. Szkoła wyznaczyła karę w wysokości £360. Ponieważ nie zapłacili wyznaczonej sumy w ciągu 21 dni, kwota urosła do £720. Obecnie wysokość kary wynosi £2,000 i jakby tego było mało, rodzicom grozi nawet kara więzienia do trzech miesięcy. Zanim pojechali na wakacje, szkoła poinformowała ich, że za każdy dzień nieobecności dziecka w szkole będą ukarani sumą £60. Ojciec dzieci, który pracuje w Ministerstwie Obrony twierdzi, że ze względu na pracę jego i żony, nie są w stanie dopasować przerwy szkolnej dzieci do własnego urlopu i to było powodem zorganizowania wakacji w tak nietypowym terminie. Rodzice poinformowali o swoich planach szkołę. W odpowiedzi otrzymali list informujący ich o konsekwencjach takiego postępowania. Niestety, wakacje były już zabukowane i opłacone. Zrezygnowanie z nich oznaczałoby stratę całej sumy, jaką pokryli na tygodniowy pobyt dla pięciu osób. Dyrektorzy angielskich szkół, działając w imieniu prawa opartego na Section 444 of the Education Act, 1996, mogą udzielić okolicznościowego zwolnienia dziecka ze szkoły wyłącznie ze względu na specyficzne przypadki rodzinne (np. pogrzeb lub poważna

choroba). Rodzice, którzy nie zaprowadzają swoich dzieci do szkoły mogą liczyć się z poważnymi konsekwencjami finansowymi, jak również z karą pozbawienia wolności. Warto wziąć sobie do serca ten przypadek i wyciągnąć z niego odpowiednie wnioski, zwłaszcza kiedy ma się rodzinę na drugim końcu Europy. Jak wiemy, wakacje w Polsce nie pokrywają się z wakacjami w Wielkiej Brytanii. Polscy rodzice często zabierają dzieci wcześniej ze szkoły, aby mogły one spędzić więcej czasu w ojczyźnie, w otoczeniu babć i dziadków. Musimy jednak pamiętać o tym, że jest to działanie niezgodne z prawem. O ile z jednym dzieckiem jest mniejszy problem i rodzice ratują się czasem kłamstwem informując, że dziecko jest chore, to w przypadku większej ilości dzieci w jednej szkole takie kłamstwo ma bardzo krótkie nogi. Trudno szkole uwierzyć, że nagle cała dwójka czy trójka rodzeństwa ma grypę w tym samym czasie. Tego typu kłamstwa są również bardzo złym przykładem dla dzieci, które w ten sposób uczą się od rodziców, że zasady i prawo można łamać. Co sądzicie o takiej sytuacji i jak sobie z tym radzicie? W jaki sposób organizujecie wakacje w Polsce? Czy zdarzyło się wam skrócić rok szkolny dla własnej wygody?

SAMOTNOŚĆ W KRAINIE DESZCZOWCÓW A miało być tak cudownie. Do Anglii najpierw przyjechał mąż. Ja zostałam w Polsce, w dużym mieście, w którym mieszkałam od urodzenia. Dwójka dzieci w domu nie pozwalała mi odczuć samotności. Moja mama pod ręką do pomocy, mój tata z samochodem do większych zakupów w weekendy. Bajka po prostu. No, ale jak długo można wisieć na telefonie z własnym mężem i ojcem moich dzieci? I w ogóle co to jest za rodzina skypowa? Żyliśmy tak przez trzy lata, ale i ja tęskniłam i mój mąż. W końcu podjęliśmy decyzję: rodzina musi być razem. Ja zrozumiałam, że on wraca do Polski. Niestety, mój mąż miał inną wizję przyszłości. Powiedział krótko: chcesz do czegoś dojść, to tylko w Anglii. Szok. Niestety miał mnie w garści, bo z jego zawodem w naszym mieście mógł sobie tylko pomarzyć o normalnym życiu, a przynajmniej tak mi się wtedy wydawało. Moi rodzice bardzo przeżyli nasz wyjazd, ale klamka zapadła. Przecież to dla dobra naszego i naszych dzieci, miało być lepiej, bogaciej i w ogóle super. Wczoraj minął rok od naszego przyjazdu. Mąż pracuje całymi dniami, również w soboty, a jak dzwonią to też zdarza się, że i w niedziele pojedzie. Dzieci chodzą tu do szkoły i po początkowych trudnościach, są na etapie nocowania w weekendy u swoich nowych angielskich kolegów. A dla mnie to jest nadal szok. Wszyscy jakoś się odnaleźli, żyją po angielsku, a ja siedzę w domu i patrzę przez okno jak pada deszcz. Są takie dni, że całe przedpołudnie mija mi na liczeniu kropel, które spływają po szybie. Jestem sama. Każdy dzień wygląda tak samo: poranna gonitwa przy kuchennym stole, szykowanie dzieci do szkoły i robienie mężowi kanapek do pracy. Potem spacer do szkoły. Pod szkolną bramą spotykam inne matki, z którymi wymieniam uśmiech i krótkie Hello. I ani słowa więcej, bo o tej porze nikogo nic więcej nie interesuje. No może pogoda, o tym zawsze warto porozmawiać z angielską znajomą

spod szkoły. Potem dzieci znikają za drzwiami budynku, a my rozbiegamy się, każda w swoją stronę. W drodze powrotnej robię zakupy w pobliskim sklepie, w którym sprzedaje ciemnoskóry mężczyzna. To przykre, ale to mój najbliższy przyjaciel. Jedyny człowiek, poza moim mężem, którego widuję i znam. Zagaduje mnie czasem o dzieci, o to co słychać. I tak sobie gadamy nad pęczkiem pietruszki i bagietką. Cały dzień schodzi mi na sprzątaniu, przekładaniu, praniu i prasowaniu. To śmieszne, bo przecież w Polsce robiłam to samo, ale nie miałam aż takiego poczucia pustki i beznadziei. Może dlatego, że mama wpadła na niespodziewaną kawkę? Złapałam się na tym, że marzę tylko o jednym: o powrocie. Nie chce mi się już tych luksusów, lepszego życia i cudownej przyszłości. Chcę mieć beznadziejne życie w Polsce, u boku moich bliskich i rodziny, do której straszliwie tęsknię. Wiem, że nigdy nie spotkam tu żadnej przyjaciółki, bo nie jestem już w wieku, w którym zawiera się nowe znajomości na całe życie. Moja znajomość języka nie ma tu nic do rzeczy, bo nie odpowiada mi mentalność Anglików, z którymi nie chcę się zaprzyjaźniać. Najgorsze jest to, że mój mąż o niczym nie wie. Oczywiście domyśla się, że mój przyjazd tu był błędem, ale obydwoje unikamy tego tematu, bo nie wiemy, co dalej robić. Dzieci kompletnie wsiąkają w tę rzeczywistość, podobnie jak mój mąż. Wygląda na to, że to jest ich ziemia obiecana. A ja chcę wrócić, ja się tu męczę i wpadam w coraz głębszą depresję, z którą walczę sama. Właściwie nie walczę, ale poddaję się jej każdego dnia. To jest sytuacja bez wyjścia i żaden psycholog, nawet z Oxfordu nic tu nie poradzi. Jestem w miejscu, w którym nie chcę być i jednocześnie nie mogę wrócić tam, gdzie chcę. Wygląda na to, że będę musiała pogodzić się z tym, że do pełnoletniości dzieci będę musiała się poświęcić i zacisnąć zęby. A potem zacznę żyć od nowa. I tylko taka perspektywa trzyma mnie przy życiu. Jeszcze dziesięć, piętnaście lat i wrócę do mojego miasta, w którym zawsze świeci słońce, nawet gdy to słońce jest za chmurami.


Jak zajść w ciążę? Nasza lista najlepszych sposobów Gazeta

Wydanie nr 11 (luty 2014)

„Jak Wam się to udało?”, usłyszała moja przyjaciółka od naszej wspólnej znajomej podczas babskiego spotkania w ostatni weekend. „Jak to możliwe, że znowu spodziewacie się dzidziusia, a ja wciąż nie mogę zajść w ciążę ?!”. Nasza wspólna znajoma nie kryła zazdrości, bo z mężem od ponad dwóch lat starają się i niestety, nic nie wychodzi. Jak to się dzieje, że niektóre kobiety nie mają z tym najmniejszego problemu, a inne muszą stoczyć niezłą walkę o dziecko? Czy wiecie, że około 70% par zachodzi w ciążę w ciągu 6 miesięcy? Pozostałym zajście w ciążę zajmuje rok lub więcej. Dlatego warto zacząć starać się o to jak najwcześniej, bo nigdy nie mamy pewności, ile czasu zajmie nam cały proces. Jeśli staracie się o dzidziusia od roku, odstawiliście wszelkie środki antykoncepcyjne i nadal nic z tego nie wychodzi, może warto pomyśleć o skontaktowaniu się ze specjalistą. W UK całą procedurę rozpoczynamy od wizyty w przychodni, czyli w naszej GP. Następnie nasz lekarz rodzinny skieruje nas do specjalistycznej kliniki (fertility clinic), gdzie zostaną wykonane badania mające na celu znalezienie źródło problemu. Nie zawsze jednak przyczyna leży po stronie medycyny. W zdecydowanej części przypadków to nasza psychika jest odpowiedzialna za szczęście lub jego brak, jeśli chodzi o zajście w ciążę. O ile sprawy medyczne pozostawiamy specjalistom, o tyle o psychikę i dobre samopoczucie przyszłej mamy powinniśmy zadbać

POLONIJNA.co.uk

same. I to jak najszybciej.

Oto nasza lista sposobów na zajście w ciążę: 1. Nie koncentruj się za bardzo na problemie. Nakręcanie się, że już i natychmiast muszę zajść w ciążę często działa odwrotnie niż chcemy. Najczęściej dzieje się tak, że w ciążę zachodzimy przypadkiem i to wtedy, kiedy najmniej ją planujemy. 2. Bardziej niż na skrupulatnym planowaniu zachodzenia w ciążę, zaplanuj wspólne wakacje, wyjazd nad ciepłe morze lub romantyczny pobyt w górach. To najlepsze lekarstwo na stres i nerwy związane z drobnymi kłopotami z zajściem w ciążę. Zadbaj o to, by wasz wspólny czas z partnerem był

pełen relaksu i spokoju. 3. Zrezygnujcie, wspólnie z partnerem ze złych nawyków. Papierosy i alkohol nie służą nikomu, a już najmniej małej istotce, która wkrótce zamieszka w twoim brzuchu. Zamiast wieczoru z piwkiem przed telewizorem, lepiej wybierzcie się na spacer do parku. 4. Upewnij się, że Twoja dieta bogata jest w suplementy, które są niezwykle ważne dla przyszłej mamy. Kwas foliowy czy witaminę D należy zażywać, co najmniej na trzy miesiące przed zajściem w ciążę. 5. Sex jest ważny, ale nie staraj się przeforsować swojego partnera. To może być dla niego zbyt stresujące, co wpływa negatywnie na jakość plemników. Nie podchodźcie do tego jak do obowiązku w dni płodne. W sypialni po-

Mama na wyspach

17

trzebna jest pasja, bawcie się seksem, aby nie stał się rutynową czynnością. Pamiętaj, że sperma potrafi zostać w ciele kobiety nawet do pięciu (!) dni. 6. Myśl pozytywnie. Nie dziś, to jutro. Nie rozpaczaj, ale zaczynaj wszystko od początku z pełną wiarą i energią. I na koniec pytanie do naszych Czytelniczek: Jak są Wasze doświadczenia z zajściem w ciążę? Jak długo starałyście się o ten cud?

Paskudki słowiańskie Zapraszamy Was dzisiaj na strony niezwykłej książki, która przenosi nas w magiczny i baśniowy świat naszych słowiańskich przodków. Napisana wierszem i pięknie zilustrowana nie tylko bawi, momentami straszy ale przede wszystkim uczy nasze dzieci. Tak często zachwycamy się legendami z drugiego końca świata, podczas gdy nasze, słowiańskie korzenie są równie bogate, co mało popularyzowane. A przecież to część naszego dziedzictwa, które otrzymaliśmy w prezencie od naszych przodków, którzy tego typu historie przekazywali sobie z ust do ust. Jak dowiadujemy z książki, dawni Słowianie wierzyli, że w domach, lasach i na polach kryją się niezwykłe istoty. Mogły one psocić, straszyć i szkodzić lub przeciwnie, pomagać ludziom. Podobno sprowadzały deszcz i wiatr, umiały rozsuwać chmury albo zmylić drogę. I właśnie o tego typu paskudach jest ta książka. „Pewna siedmiolatka Mania Miala manię przeglądania. - Maniu, chodźże na śniadanie! - zawołała mama Manię. - Plaster serka? Frankfurterka? - Tylko zerknę do lusterka!” O tylko jeden z wierszyków, który pojawia się w książce. Na końcu książki jest słowniczek, który w prosty sposób przedstawia małym Czytelnikom wszystkie paskudki. Polecamy!


18

Gazeta

Zdrowie i uroda

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 11 (luty 2014)

Polacy na Wyspach coraz chętniej sięgają po zdrową żywność. Radykalna zmiana upodobań kulinarnych czy tylko chwilowa moda?

Zdrowego stylu życia smak Spirulina, Chlorella, Wheatgrass, Quinoa, Goji, Acai, Hemp, Sprouts, Amaranth, Tofu, Tempeh, Miso, Wakame, Nori, Kale, Chia - to tylko niektóre z wielu określeń dobrze znanych stałym bywalcom sklepów ze zdrową żywnością. Na Wyspach trwa prawdziwy boom na zdrowy styl życia. W sklepach sprzedających takie produkty coraz częściej można spotkać polskich klientów.

chwalić się mężem, który naprawdę zdrowo się odżywia.

100% NA EKOLOGICZNIE

JESTEŚMY TYM, CO JEMY Pani Jadwiga ma prawie 60 lat. Z wykształcenia jest księgową. Sama o sobie mówi: „Stara Emigracja”. Pomimo swojego wieku jest ciągle pełna energii i dobrego humoru. Do Londynu uciekła przed ponurą wizją życia w komunistycznym kraju. Od ponad 30 lat mieszka w Południowo-Zachodnim Londynie wraz ze swoim mężem Henrykiem, którego poznała przez wspólną znajomą. Pani Jadwiga przez ponad 10 lat uskarżała się na nieustające problemy z żołądkiem: częste bóle, wzdęcia, niestrawności. - Najgorszy był fakt, że czułam się cały czas ospała-opowiada. Bardzo często, już po śniadaniu nie miałam energii dosłownie na nic-dodaje. Lekarze nie mogli znaleźć odpowiedzi na jej dolegliwości, stawiając ciągle to nowe diagnozy i przepisując coraz to nowe leki. Dodatkowo siedzący tryb życia wpływał negatywnie na wagę ciała, a pani Jadwiga coraz częściej miewała bóle stawów. Poziom cholesterolu był alarmująco wysoki. -Nigdy nie zastanawiałam się nad tym, co jadłam na co dzień. Oboje z mężem zawsze hołdowaliśmy tradycyjnej, polskiej kuchni-zwierza się. Na ich stole królowało bezsprzecznie białe pieczywo, przetwory mleczne, ziemniaki obficie polane tłuszczem, bigos i smażone potrawy. Ponad wszystko uwielbiali słodkości. Pewnego wieczoru, relaksując się przy filiżance herbaty, Pani Jadwiga oglądała program telewizyjny, w trakcie którego padło zdanie, które na zawsze odmieniło jej życie: „We are what we eat” (Jesteśmy tym, co jemy). I wtedy coś zaskoczyło. Zamiast polegać na lekarzach sama zaczęła szukać odpowiedzi na swoje zdrowotne problemy. Czysty przypadek sprawił, że usłyszała o sklepach sprzedających tzw zdrową żywność. Do jednego z nich, umiejscowionego nieopodal jej byłego miejsca pracy, weszła z czystej ciekawości. - Nie spodziewałam się niczego nadzwyczajnego. Muszę przyznać, że byłam nawet trochę sceptycznie nastawiona-opowiada z przejęciem. Jednak ponad pół godzinna konwersacja z elokwentną właścicielka sklepiku wywarła na pani Jadwidze ogromne wrażenie. - Nic nawet tego dnia tam nie kupiłam, ale wróciłam już następnego z mocnym postanowieniem, że przynajmniej spróbuję czegoś nowego. Czułam się zdesperowana-mówi. Idea wydawała się całkiem prosta: wykluczenie pewnych produktów z diety i wprowadzenie nowych miało być receptą na poprawę kondycji zdrowotnej. Wszelkie smażone potrawy zostały zamienione na duszone bez użycia oleju. Warzywa były gotowane tylko na parze. Do codziennego jadłospisu trafiły oleje tłoczone na

zimno, ziołowa herbata, surówki, owoce, biały ryż został zastąpiony brązowym. A pani Jadwiga na dobre musiała pożegnać się z białym pieczywem, przetworami mlecznymi i cukrem, rozpoczynając każdy swój dzień od probiotyku. Transformacja jednak nie była taka prosta. Najbliższe otoczenie zareagowało dosyć sceptycznie, a stare przyzwyczajenia wiele razy jeszcze wzięły górę. - Musiałam się bardzo dużo uczyć o składnikach i kombinacjach. Właściwie to na nowo musiałam się nauczyć przygotowywać potrawy, a mój mąż myślał, że postradałam zmysły. Patrzył na mnie jakbym co najmniej przyleciała z innej planety-opowiada z rozbawieniem. Od tego momentu minęło już dobrych kilka lat. Dzisiaj pani Jadwiga jest swego rodzaju ekspertem w dziedzinie zdrowego odżywiana chętnie dzieląc się swoja wiedzą i doświadczeniem z rodziną i znajomymi. Po dawnych dolegliwościach żołądkowych nie ma śladu, jak i po tych kilku zbędnych kilogramach, których w przeszłości za nic nie mogła się pozbyć. Każdy swój dzień rozpoczyna od dużego zielonego koktajlu, jest stała bywalczynią lokalnego fitness center, a na wypady do Heath Food Shops zabiera swoje przyjaciółki. Półki w jej mieszkaniu aż uginają się od fachowej literatury. - Każda wielka podróż zawsze rozpoczyna się od pierwszego małego kroku–uśmiecha. Musimy już kończyć, ponieważ jej syn Piotr przyjeżdża dzisiaj na kolację. To właśnie z myślą o nim zamierza przygotować sałatkę z Quinna z suszonymi pomidorami i tłoczonym na zimno olejem z nasion Chia (czyt czia)-to jego ulubiona.

MĄŻ TEŻ SIĘ PRZESTAWIŁ Paulina (29 lat) jest szczęśliwą mamą i żoną. Razem z mężem Tomaszem (34 lata) z zawodu informatykiem przyjechali do Londynu prawie 5 lat termu. Pomimo faktu, iż oboje byli zawsze otwarci na nowe doświadczenia kulinarne, po raz pierwszy próg sklepu ze zdrową żywością przekroczyli 3 lata temu po tym, jak dowiedzieli się, że ich ukochana córka Justyna (6 lat) musi przejść na bezmleczna i bezglutenową dietę. – To był dla nas prawdziwy szok, szczególnie, ze

sami zostaliśmy wychowani na diecie bogatej w produkty mleczne-opowiada Paulina. – A dzień bez kromki pysznego chleba uznawaliśmy za dzień stracony. Oboje długie godziny spędzili w sieci poszukując odpowiedzi. W końcu trafili na forum dla rodziców dzieci z podobnymi problemami. – Poczułam jak wielki kamień spadł mi z serca-mówi. – Czytałam dosłownie wszystko na ten temat-dodaje. To właśnie przez forum poznała Edytę (31 lat), mamę 7-letniego Patryka, który od urodzenia cierpi na skazę białkową. To właśnie Edyta zaprowadziła Paulinę i Tomasza na pierwsze zakupy do sklepu ze zdrową żywnością. Spacer pomiędzy pólkami pełnymi egzotycznych dla nich produktów zajął im dobre dwie godziny, podczas których Edyta wprowadzała ich w tajniki nowej diety. Czysta ciekawość sprawiła, że, oprócz produktów dla małej, do koszyka trafił też: deser z tofu z truskawkami, glony morskie, tłoczony na zimno olej z konopi indyjskich, suszone owoce Goji w czekoladzie jak również chleb na bazie mąki z amarantu oraz kilka batonów, które pomimo, że nie zawierały w składzie cukru, okazały się całkiem słodkie. – Po powrocie do domu rozłożyliśmy wszystko, co kupiliśmy na stole w kuchni i zabraliśmy się pospiesznie do konsumpcji-opowiada z humorem Piotr. – To było naprawdę interesujące, choć jak mi się wtedy wydawało, tylko jednorazowe przeżycie-dodaje. Czysta ciekawość wzięła jednak górę i z każdego kolejnego wypadu przywozili coraz to nowe wiktuały do spróbowania. Prawdziwym hitem okazały się suszony poniżej 40 stopni jarmuż, który jada się zamiast chipsów i lody na bazie orzechów nerkowca i syropu z agawy. Co ciekawe, to właśnie Tomek jest głównym inicjatorem rodzinnych wypadów po zdrowe jedzenie. I to właśnie on najbardziej aktywnie wyszukuje coraz to nowe produkty. – Wygląda na to, że mój mąż bardzo się w to wciągnął i dużo na ten temat czyta. I co więcej mnóstwo czasu spędza w kuchni przygotowując dla nas coraz to nowe potrawy. Są naprawdę wyśmienite–opowiada z nieukrywaną dumą Paulina. W końcu nie każda żona może po-

Martyna (29 lat) pochodzi spod Wrocławia. Jest dobrze wykształcona, uwielbia czytać, podróżować, świetnie włada językiem angielskim. Emigrację na Wyspy postrzega jako swoją wielką szansę i wyzwanie, a Londyn- jako swój drugi dom. Jej prawdziwą pasją są dietetyka i sport, a swoją edukację w zakresie zdrowego stylu życia zaczęła bardzo wcześnie, bo już w pierwszej klasie liceum. – Kuzynka mojej najlepszej przyjaciółki ukończyła studia rolnicze i bardzo często opowiadała mi o tym, ile chemii jest w żywności, którą codziennie jemy-mówi Martyna. – Bardzo się tym przejęłam i zaczęłam sama się edukować w tej kwestii. Dziesiątki przeczytanych publikacji i godziny spędzone na rozmyślaniach sprawiły, że Martyna przestawiła się wyłącznie na produkty rolnictwa ekologicznego, a Londyn-jak sama twierdzi jest-perfekcyjnym miejscem dla ludzi o poglądach podobnych do jej. Jednak prawdziwa rewolucja w jej życiu zaszła po odkryciu Raw Food Diet (dieta opierająca się gównie na konsumpcji owoców, warzyw, nasion, orzechów w naturalnym, surowym stanie. Dopuszczone jest podgrzewanie i suszenie do 41 stopni). – Moja znajoma znająca moje upodobania, w ramach prezentu urodzinowego, zaprosiła mnie do małej restauracji na kolacje-opowiada. To co trafiło na ich stół tego wieczoru było nie tylko prawdziwym majstersztykiem sztuki kulinarnej, ale było również przygotowane w duchu filozofii Raw Food. – Nie mogłam zupełnie uwierzyć, że to wszystko nie było ugotowane – opowiada Martyna. - Smak był po prostu niesamowity i czułam się po tym świetnie – dodaje. Za namową koleżanki z pracy postanowiła spróbować przez kilka miesięcy. Z czystej ciekawości. Włączyła więc mnóstwo elementów surowego odżywiania w swoją wymagającą codzienną rutynę łącząc to z treningiem fitness i jogą, jednocześnie uważnie obserwując zmiany zachodzące w jej ciele. Zielone soki z dodatkiem wheatgrass (trawa pszeniczna) na śniadanie były prawdziwym wyzwaniem dla jej kubków smakowych. – Pierwsze kilka tygodniu były naprawdę ciężkie ponieważ organizm stopniowo przyzwyczajał się do nowych źródeł pokarmu i oczyszczał się z nagromadzonych toksyn-zwierza się. A potem było już tylko z górki: więcej energii, żadnych zbędnych kilogramów. - Najbardziej niesamowita w tym wszystkich jest jasność umysłuopowiada rozentuzjazmowana. – I w końcu pozbyłam się nieustannego łaknienia czegoś słodkiego-dodaje. W jej przypadku kilkutygodniowa próba czegoś zupełnie nowego stała się ekscytującym początkiem nowego JA. A krakersy z nasion lnu (flax seeds) z surowym humusem jak również koktajl z mango, kokosowym olejem, nasionami chia i spiruliną chyba już na zawsze pozostaną jej numerem jeden. Klaudiusz Urbański


Hormony, które działają na piersi kobiety Gazeta

Wydanie nr 11 (luty 2014)

POLONIJNA.co.uk

Hormony najsilniej działają na kobiece piersi podczas trwania ciąży, wpływając na ich kształt co bardzo cieszy prawie każdą panią. Hormony również w innych etapach rozwoju piersi mają wielkie znaczenie i wpływ na ich wygląd.

Kobieta odczuwa działanie hormonów na piersi od chwili kiedy zaczyna dojrzewać a intensywniej w okresie miesięcznych cykli. Pierwsze odczucia i młoda kobieta bardzo bacznie obserwuje to co dzieje się z jej ciałem. Każda zmiana, która daje efekt w tym czasie delikatnego powiększenia piersi czyli ich nabrzmienia jest dla nastolatki niezwykle ważne i emocjonujące. Przez te odczucia uczy się ona reakcji na comiesięczne zmiany hormonalne zachodzące w jej ciele. Z czasem potrafi ona rozpoznać nadchodzącą menstruację, ale również zweryfikować niepokojące zmiany, które powinna konsultować ze swoim lekarzem. Fenomen działania hormonów na kobiece ciało jest niezwykła i jest tematem

mleka przygpotowuje hormon-progesteron odpowiedzialny z rozwój w tym okresie gruczołu piersiowego.

badań specjalistów. Nastęnym ważnym etapem kiedy hormony mają wielkie znaczenie to ciąża, która ma wpływ na funkcjonowanie organizmu kobiety. Hormony jakie wydzielają się podczas oczekiwania na nowego człowieczka to przede wszystkim estrogeny, które regulują wzrost gruczołów sutkowych. Kolor wokół brodawki to wpływ tych substancji na barwnik, który odkłada się wokół brodawek, które podczas ciąży zazwyczaj dają ciemniejszy kolor. Hormony-estrogeny w tym okresie silnie stymulują laktację a samą pierś do wydzielania

l Menopauza i jej początek jest często niezauważalny przez kobietę. l Horomy, które towarzyszą kobiecie w ciągu jej życia i jak na nią wpływają l Hormony jajnika (estrogeny)-wpływają na wzrost gruczołów sutkowych, odkładanie się barwnika wokół brodawki, stymulują laktację l Hormony jajnika (progesteron) - wywołuje rozwój komórek gruczołowych, powiększenie i przygotowanie piersi do wydzielania mleka l Hormon nadnerczy (testosteron) -powoduje zatrzymanie wody i elektrolitów w organizmie l Hormon kory nadnerczy (kortykoidy)wspomaga rozwój gruczołu piersiowego, umożliwia wrażliwość na prolaktynę l Prolaktyna (hormon przysadki)- wydzielana w większej ilości po porodzie, powoduje wytwarzanie przez komórki gruczołu piersiowego l Hormon wzrostu produkowany przez przy-

Zdrowie i uroda

19

Zdrowie i Uroda pod redakcją Anny Jaskiewicz

www.feelbeauty.eu

sadkę mózgową- niezbędny do rozwoju piersi w okresie dojrzewania l Hormon trzustki (insulina)- stymuluje gruczoł piersiowy w czasie ciąży, jest konieczna do wytwarzania mleka l Hormon tarczycy zwiększa wydzielanie mleka sprowokowane działaniem prolaktyny l Hormon podwzgórza (oksytocyna)- w czasie okresu laktacji kurczy mięśnie przewodów gruczołów mlekowych, wydala mleko zgromadzone w przewodach piersi przy podrażnieniu brodawki piersiowej Każda kobieta w pewnym wieku powinna zadbać o regularne badanie poziomu hormonów co przede wszystkim może pomóc w łagodniejszym wejściu w okres menopauzy oraz przechodzeniu tego okresu z mniejszym obciążeniem objawów oraz skutków wahań poziomu hormonów. Anna Jaskiewicz

IMPLANTY - ogólna charakterystyka OPIS ZABIEGU: Chirurg implantolog specjalnym wiertłem rozwierca w kości szczękowej miejsce, gdzie następnie wprowadza implant. Po sprawdzeniu wszczepu chirurg zaszywa ranę . Wszystkie implanty umieszczane w kości zostają zasłonięte błoną śluzową i są nie widoczne. Na czas gojenia się pacjent użytkuje protezę tymczasową. Po 14 dniach następuje zdjęcie szwów. Po wszczepieniu implantów rozpoczyna się proces zwany osteointegracją tzn. gojenie się tkanki kostnej wokół implantu. Cały proces osteointegracji trwa około od 3 - 6 miesięcy. Po tym czasie , następuje odsłonięcie implantu, w znieczuleniu miejscowym chirurg implantolog nacina błonę śluzową nad implantem i wkręca tzw. śrubę gojącą. Okres gojenia po odsłonięciu implanta trwa około 14 dni. Śruba gojąca ułatwia gojenie się błony śluzowej wokół implantu ,jak również modeluje kształt dziąsła pod przyszłą koronę protetyczną. Na wizycie pobiera się wycisk protetyczny i ustala się kolor przyszłej korony. W laboratorium protetycznym wykonuje się dwa elementy. Pierwszy to łącznik jest to część łącząca się bezpośrednio z implantem. Drugi element to korona protetyczna ( porcelanowa ) . Leczenie protetyczne obejmuję od 2 - 3 wizyt, pomiędzy wizytami pacjent w dalszym ciągu użytkuje uzupełnienie tymczasowe. Na ostatniej wizycie lekarz przy-

kręca łącznik do implantu , następnie mocuje koronę protetyczną.

higieny jamy ustnej. - Palenie tytoniu - Choroby układu krążenia - Nie leczone wady zgryzu

PREDYSPOZYCJE/CEL :

BADANIA DO ZABIEGU:

Implanty stosowane są w przypadku utraty całego zęba lub wszystkich zębów celem ich odtworzenia.

Badania ,które przeprowadza implantolog : położenie zębów - sprawdzanie stanów zapalnych - sprawdzanie tkanek miekkich ich kolor i grubość - Sprawdzanie czy występują krwawienia z dziąseł - Sprawdzanie stan kości szczękowych - nawyki higieny jamy ustnej Ważne badanie - Zdjęcie pantomograficzne ( pantomogram ) Ważne badanie - morfologia krwi

PRZYGOTOWANIE: W pierwszym etapie leczenia odbywa się wizyta u implantologa ,który przeprowadza badanie stomatologiczne. Lekarz na konsultacji wypytuje pacjenta o jego ogólny stan zdrowia, przebyte choroby oraz przyjmowane leki.Na pierwszej wizycie lekarz wyjaśnia i odpowiada na wszystkie pytania pacjenta dotyczące całego leczenia implantologicznego. Po badaniu stomatologicznym implantolog ,może określić stan i ilość kości, które pozwolą na umieszczenie implantu. U osób , które nie mają zębów już dłuższy czas dochodzi do zanikania kości ,ale i wtedy współczesna medycyna pozwala na odbudowę utraconej kości. Wtedy zabieg wszczepienia implantu poprzedzony jest zabiegiem : - Sterowania regeneracją kości - Podniesienie dna zatoki szczękowej PRZECIWSKAZANIA : Przeciwwskazania do leczenia implantologicznego : - Ciężkie choroby : ( Nowotwór, Alkoholizm, Cukrzyca ), Choroby psychiczne, Brak

RODZA J ZNIECZULENIA :

MOŻLIWE POWIKŁANIA :

Znieczulenie miejscowe. CZAS TRWANIA ZABIEGU: Trwa od pół godziny do dwóch godzin (trwanie zabiegu zależne jest od ilości wszczepianych implantów ) OBJAWY PO ZABIEGU: Ból podczas jedzenia i czasami spuchnięta twarz te objawy znikają po około 2 tygodniach, ale czasami u nie których trwają 4 tygodnie

Zaniedbanie higieny jamy ustnej doprowadzają do poważnych konsekwencji a nawet do utraty implantu. Kamień nazębny , który zalega w okolicy implantu , może doprowadzić do zapalenia okołoimplantowego. CZAS W KLINICE/ABSENCJA: Od 0,5 godz. - do 2 godz.

PRZEBIEG REKONWALESCENCJI : Stosuję się podstawowe zabiegi higieny jamy ustnej. Raz na pół roku trzeba zgłaszać się na przegląd stomatologiczny i usuwanie kamienia nazębnego. Stosowanie nici dentystycznej.

EFEKTY ZABIEGU: To najlepszy sposób na odbudowę braków zębowych. Ta metoda jak na razie jest najlepsza i nie zawodna .Piękne zęby i najlepszy sposób aby uniknąć protezy zębowej. ORIENTACYJNA CENA : koszt całkowity - od 4500 zł.- jeden ząb


20

Wędkarstwo

Gazeta

POLONIJNA.co.uk

Wydanie nr 11 (luty 2014)

PODSUMOWANIE DZIAŁALNOŚCI

Koniec starego i początek nowego roku to dla większości organizacji podsumowanie działalności. W j ednym z pierwszych tekstów przedstawiłem Państwu Polish Anglers A ssociation. W tamtym okresie klub l icz ył zaledwie 7 osób. Grupa zapaleńców wędkarstwa poświęcała swój wolny czas aby skupić wędkarską brać z kraju pod jednym szyldem. Czy to się udało? Czy zmienili chociaż w minimalnym stopniu negatywne zdanie na temat naszego wędkarstwa wśród angiel skich wędkarzy? Wydaje się że tak. Chociaż nie było to proste. Początkową nieufność ze strony autochtonów można zrozumieć ale działania rodaków sabotujących pracę to inna sprawa. Prezes PAA Radosław Papiewski nie chce tu piętnować nikogo, po prostu prosi o nie przeszkadzanie. Dzisiaj jest to już organizacja która ma w swoich szeregach 30-tu działających na terenie Anglii „klubowiczów” starających się zmienić stereotyp który ( nie ma co się oszukiwać) w większości wypadków był spowodowany zachowaniem naszych rodaków nad wodą. Strona założona rok temu skupia już 255 użytkowników którzy, mogą znaleźć tam niezbędne informacje na temat regulaminów i zwyczajów panujących na angielskich łowiskach. Umówić się na wspólne wędkowanie, poznać nowych kompanów na wspólne wyprawy, czy zwyczajnie wymienić się informacjami na temat brytyjskich łowisk.Działalność klubu to nie tylko promowanie sportowego wędkarstwa wśród rodaków. Nawiązanie współpracy z takimi organizacjami czy klubami wędkarskimi jak The Pike Anglers Club of Great Britain gdzie Oficerem Prowadzącym na region Tamizy został Michał Dziemianko czy nawiązanie współpracy z The Earl of Harrington's Angling Club którego historia działalności sięga 1912 potwierdza słuszność założeń Klubu które obrali sobie na starcie.

Założony pod koniec roku Fan/Page na platformie społecznościowej FB skupia prawie 800 sympatyków i są to w większości koledzy z Angielskich klubów wędkarskich. Ktoś patrzący z boku powie że to niewiele. Na takie stwierdzenie klubowicze zgodnie odpowiadają pytaniem. Czy ktoś zrobił więcej? Kiedy zakładano klub obawiano się że członkowie rozsiani praktycznie po całej wyspie, nie zdołają kontrolować czy utrzymać kontaktu. W tej chwili uważają to za najważniejszy atut, tworzą się grupy regionalne które pod flaga PAA promują zasadę C&R, poszanowania przyrody i nowoczesnych standardów wędkarstwa. Walne zebranie które odbyło się w Ryhill, postawiło przed zarządem oraz szeregowymi członkami nowe wyzwania i patrząc na mijający rok, jestem pewien że w tym składzie zostaną one wykonane. Czy warto przyłączyć się do Polish Anglers Association? Zostawiam to bez odpowiedzi. Warto też wspomnieć o innym Klubie, który jest już znany nie tylko w środowisku Angielskim. Mowa tu o Karp Team PL. Szerzej o tych zapaleńcach którym zimowa aura nie przeszkadza spać w namiotach aby spotkać się z największym karpiem na „wyspie” napiszę w jednym z następnych wydań Gazety Polonijnej.

Tekst i zdjęcia Dariusz @Kerad Gorgoń


Gazeta

Wydanie nr 11 (luty 2014)

Pierogi ruskie z la zurem

dodać tyle, aby uz yskać zwarte i jęd rne ciasto. Ciasto kroimy na części i wałkujemy. Wykra jamy szklanką (lub czymś okrągłym) Pierogi ruskie z do kółka z ciasta. Na datśrodek których uk kiem sera typu laz ładane będą farsze ur . Zamykamy pierog to w mojej rodz i, tworząc półokrę inie gi i zlepiamy starannie danie wręcz tra . Końce szczypiemy dy, aby nadać pierogo cyjne. Robił je Ojcie m ich charakteryc, styczny wygląd. Maciej robimy je i Fa rsz na pierogi ru my – jego dziec skie z serem typ i. u Ciasto na pierogi lazur: 1 cebulka, 0,5 kg jednak ziemniaków wcze robię śniej swoje, takie które ugotowanych 40 0 g białego sera (najlep (po wypróbowaiej przeciśnięniu wielu opcji) tego przez praskę) 12 5 g sera typu lazur za sm ak ow ał o sól, pieprz mojej żonie i mnie Podsmażamy na patelni cebulkę drobno najbardziej. posiekaną, aby ją zeszklić. W misce m Ciasto na pierogi ieszamy przeciśnięte przez praskę (ugo Składniki: towane wcześniej) ziemniaki, ser bia ok. 1 szklanka zsiad ły i starty na drobnych łego mleka oczkach ser lazur. mąka Dodajemy zeszkloną cebulkę. Dosmacza Wlej zsiadłe mleko my solą i pieprzem. Gd do miseczki i nastę y ostygnie używam pnie dosyp mąkę, m y jako farsz do pierog ieszając. Mąki należ ów, krokietów, naleś y ników.

Ptysie serowe Ptysie zawsze wydawały mi się trud ne do zrobienia. Wydawały – to dobre okre ślenie… Może przez „ciasto zaparzane”, a moż e dlatego, że są tak kruche po upieczeniu, że zrobienie ich powinno odbywać się z odpowiednim namaszczeniem… Nic bardziej mylnego. Na szczęście robi się je szybko i bezproblemowo! Składniki: 125 ml wody 1/2 łyżeczki soli 45 g masła (niesolonego) 100 g mąki 3 jajka

Casserole z wędzonym tofu i batatem

Kulinaria

POLONIJNA.co.uk

80 g startego sera typu gruyere Do rondelka o grubym dnie wlej wodę, dodaj posiekane masło i sól. Wszystko zagrzej na dużym ogniu, mieszając. Następnie dodaj mąkę i mieszaj intensywnie na średnim ogniu (najlepiej używając do tego drewnianej łyżki) przez około minutę – do półtorej.

pożądanej konsystencji. Pod koniec m o ż e s z ewentualnie sko ntr ować Ciasto: pomidory - 3 szklanki mąki ek odrobiną - 1 szklanka oliwy z oliw cukru. Mała - 200 ml mleka u do pieczenia sugestia – - 3 płaskie łyżeczki proszk ferowanych ziół jeżeli nie - sól, pieprz i łyżka pre o) masz ka(tymianek, bazylia, oregan i ce szaj w mis mienia do Wszystkie składniki wymie dukować y ciasto będzie pizzy, to proponuję sos zre wyrabiaj do momentu kied ty. Zmniejszysz zeszło się gęs Mi dę ki. raw mis nap ów był bok aby od , tak odchodziło czy. mo roz się to cias ryzyko, że około 4 minut. 2 kule. Jedną na ę: ziel pizz na pod iki sę ma adn ą Skł ion Wyrob ypanej delikatnie 150 g szynki z nich rozwałkuj na pos y. 100 g mozzarelli mąką desce lub stolnic da, ementaler, y: row ido 70 g żółtego sera (np. gou Sos pom ) sse nca (co ) ych itd. i jon rsk kro mo radamer, Puszka pomidorów ula 8 małych pieczarek 1/2 lub jedna mała ceb garść świeżej bazylii 2 – 3 ząbki czosnku cku ułóż cienkie o, łyżeczka suNa rozwałkowanym pla łyżeczka suszonego oregan to wyłóż posieplastry sera żółtego. Na szonego tymianku z dość grubo ora ę dlin ek wę ki oliw z kaną w pas sól, pieprz, oliwa posyp startą ość Cał ru pokrojone pieczarki. ewentualnie odrobina cuk rellą. Piecz esmaż zza prz mo h ek kac oliw ocz z y h byc oliw na gru Na odrobinie aturze 240 się per dy Kie tem . w ulę ut ceb min przez 10 – 12 pokrojoną w kosteczkę posiekaną iayp tym z pos snku ora stopni. Przed podaniem zeszkli dodaj płatki czo awę, że spr raw ie dop i sob ry ję ido Zda . pom j ylią wle świeżą baz nek . Po minucie niestety h do tyc adź ale , row chy Dop . powinny być karczo oregano, solą i pieprzem iu do ogn łym ma na . j łem uku mia nie wrzenia i red

Domowa pizza Capriciosa

Zdejmij rondelek z ognia i daj mu k i l k a minut, aby t e m p e ratura ciasta opadła. Dodawaj po kolei jajka, mieszając je z cias tem. W moim przypadku był to blender ręczny z końcówką, bo tak było wygodniej :)

świeża szałwia, sól, pieprz)

Przygotowanie: , W rondlu rozgrzej oliwę sie po j przesmaż na nie ie kaną w piórka. Następn w e jon kro po dodaj y, tat ba tkę kos większą po z ora ę ini cuk i kę papry k. sne siekanego pora i czo m Podsmaż na większy ty. nu mi 3-4 ogniu przez połową zalej Całość podleze ejs źni pó taw sobie na Składniki: szklanki bulionu (pół zos minut. 5-7 e pn stę na yciem przez szklanka bulionu wanie). Duś pod przykr e spae pieczarki oraz pokrojon 1 duży batat Następnie dodaj pokrojon ię łw oraz tofu. Dodaj posiekaną sza 2 papryki rzone pomidory wraz z piekardo prz, zamieszaj i wstaw połowa małej cukinii tymianek . Posól, popie e przydzi bę stopni. Jeżeli potrawa 2 sparzone pomidory nika na 20 minut – 160 tały zos po c ają łniać płyn dolew 6 średnich pieczarek wierać, możesz uzupe ać syp po wę tra po z iekania możes 1 cebula bulion. Pod koniec zap go j nie ześ wc o był re z mięsa któ 2 małe pory t. serem. Jeżeli korzystasz nu atnich mi i wymieszaj na kilka ost 200 g tofu tymianek , towane to dodaj je y ież św i, szk tru pie tka 3 ząbki czosnku (+ na

w któCasserolle czyli garnek, rzyw rym znajdziemy moc wa węże w tym batata, a tak e zni tyc ten dzone tofu. To au iań tar ge we jedna z lepszych Do m. zna ie jak skich potraw, icie ow sam nie t jes datkowo, towaprosta i szybka w przygo ? niu. Czego chcieć więcej

21

Ciasto po dodaniu jajek i zmiesza niu, powinno mieć konsystencję gęstego maj onezu. Na koniec dodaj starty ser i wm ieszaj go łyżką. Nagrzej piekarnik do 200 stopni Cels jusza. Używając rękawa (lub po prostu łyżk ą) na papierze do pieczenia ułożonym na blasze wykładaj ciasto na okrągłe kulki. Małe ptysie piecz przez około 20-2 5 minut. Większe nawet do 40 minut. Obserwuj ciasto, gdy wyrośnie i się ładnie zarumieni to są już gotowe


22

Gazeta

Sport

POLONIJNA.co.uk

Znów zagramy z Anglią!

SKŁADY GRUP ELIMINACYJNYCH: GRUPA A : Anglia POLSKA Portugalia Turcja

Już w maju tego roku Community Football Federation organizuje międzynarodowy turniej piłkarski do lat 14, dla drużyn działających w systemie Grass Root. Nasz kraj reprezentować będzie polonijna szkółka piłkarska London Eagles FC. W imprezie weźmie udział 16 drużyn, reprezentujących swoje kraje z czterech kontynentów świata. Każda z ekip zagra w strojach swojej rodzimej reprezentacji, a przed meczami będzie można usłyszeć narodowe hymny. Polska reprezentowana będzie przez polonijną szkółkę piłkarską London Eagles FC, którą wspierać będą najlepsi zawodnicy z klubów z obrębu Londynu. Rozlosowano już składy grup eliminacyjnych. Biało-czerwoni zagrają w nich z... Anglią, Portugalią oraz Turcją. Pierwsze mecze odbędą się już 17 maja, a cały turniej potrwa sześć kolejnych weekendów. Występ naszych piłkarzy jest wspierany przez Polski Związek Piłki Nożnej.

GRUPA B: Afganistan Bangladesz Indie Japonia W tej chwili szkoleniowcy London Eagles organizują nabór zawodników spoza swojego klubu urodzonych między 1 września 1999 a 31 sierpnia 2001 na treningi przygotowujące, po których wyselekcjonowana zostanie kadra Polski na ten turniej. Zgłoszenia przyjmowane są drogą elektroniczną (email: lkriscoach4@gmail.com) oraz telefonicznie (t: 0787 650 8912).

Z Kamilem Biegniewskim, działaczem Polskiej Ligi Piłki Nożnej „Sami Swoi” w Londynie rozmawia Adam Wójcik

zespołach. Powstanie Joga Bonito poważnie osłabiło Pyrlandię, bo to właśnie z tej ekipy wywodzi się pięćdziesiąt procent składu aktualnego lidera. Pochwalić należy też kolejnych dwóch beniaminków - FC Piona oraz Kiwi FC - którzy raczej niespodziewanie okupują czołówkę tabeli. Co się dzieje z niedawnymi pierwszligowcami. Po FC Cosmos oraz Power Rangers spodziewaliśmy się trochę więcej. — Najlepsze czasy dla tych ekip chyba już minęły. Dla obu każdy zdobyty punkt to wielka satysfakcja. Power Rangers walczy o środek tabeli i będzie chciał sprawić kilka niespodzianek, tym bardziej, że w zimowej przerwie dokonał kilku wzmocnień. Tymczasem głównym zadaniem FC Cosmos jest opuszczenie pozycji ligowego outsidera. Z drugiej strony in plus zaskoczyła mnie postawa teamu Warriors of God, który nie był stawiany w gronie faworytów, a mimo to wielu faworytom pokrzyżował plany. Po wygranej z Joga Bonito zostali okrzyknięci największymi wojownikami jesieni.

GRUPA C : Brazylia Grenada Jamajka USA

GRUPA D:

Kamil Biegniewski: FC Cobalt i długo, długo nic Przed nami inauguracja rundy rewanżowe j, jakby Pan ocenił pierwszy etap zmagań? — W ekstraklasie od dłuższego już czasu rządzi FC Cobalt. Reszta ekip odstaje poziomem, przez co nie ma za bardzo innych kandydatów do mistrzowskiej korony, jak działo się to w poprzednich sezonach. O wiele ciekawiej zapowiada się rywalizacja o pozostałe dwa medale. W tej chwili mogą je zdobyć trzy drużyny: White Wings Seniors, Scyzoryki oraz MTA London Construction. M atem atyczne szanse mają też KS04, Inter Team, czy też PCW Olimpia... — Zgadza się, myślę jednak, że sprawa podium rozegra się między trzema wspomnianymi przeze mnie ekipami. Drużyny z miejsc 5-7 powalczą raczej o awans do grupy mistrzowskiej, ale to chyba wszystko na co ich stać. Czy ktoś szczególnie rozczarował w rundzie jesiennej? — Bez wątpienia sporo obiecywaliśmy sobie po ekipie Inter Team, która miała rewelacyjny poprzedni sezon. Kibice mięli spore nadzieje, ale rzeczywistość okazała się zgoła odmienna. Drużyna ma jednak spory potencjał, o czym świadczy ostatni mecz, w którym Inter rozgromił wicelidera (White Wings Seniors) aż 4-0. Poniżej oczekiwań zagrali również: KS04, FC Polska oraz The Twelve Team. Ci ostatni w ligowej tabeli mięli sporo namieszać, ale jak na razie wygrali tylko jeden mecz. KS04 zawsze walczy o wysokie pozycje, w tym sezonie potracili jednak sporo ważnych punktów i teraz pozostaje walka o awans do grupy mistrzowskiej w trzecim etapie rozgrywek. Zajrzyjmy te raz do drugoligowców. Liderem po pierwszej rundzie jest beniaminek , który przed wznowieniem rozgrywek nad kolejną drużyną ma aż sześć punktów przewagi. — Jako drużyna to beniaminek, jednak tworzą ją zawodnicy, którzy w naszej lidze nie są anonimowi, wszak grali wcześniej w innych

Wydanie nr 11 (luty 2014)

Na koniec proszę o prognozę na drugi etap rozgrywek. Kto jest Pana fawortem do mistrzowskiej korony? — Wszystkie pieniądze mógłbym postawić jedynie na Cobalt, bo oprócz niego nie widzę innego kandydata na mistrza. Otwartą sprawą jest tytuł wicemistrzowski oraz brązowy medal, tu kandydatów wskazać jest jednak niezwykle trudno. W drugiej lidze, podobnie jak przed rokiem, rywalizacja jest bardzo wyrównana, co oznacza, że emocji może być więcej niż w ekstraklasie. Sporo drużyn dokonało wzmocnień, więc należy sie podziewać jeszcze większej determinacji w walce o punkty, niż dotychczas. Największym faworytem wydaje się być Joga Bonito, ale podobne ambicje ma też kilka inntch drużyn. Pierwszoligowe aspiracje mają przecież Finansiści, którzy już w poprzednim sezonie pukali do bram pierwszej ligi. O awans powalczy też beniaminek FC Piona oraz Warriors of God, szansę mają też Kiwi oraz Biała Wdowa. Rozmawiał: Adam Wójcik

Ghana Maroko Nigeria Somalia

Młodzi piłkarze rywalizowali w Wakefield

Piłkarska Akademia Lions Wakefield & Leeds była organizatorem turnieju dla dzieci Raddy Cup, który rozegrany został w Wakefield. Imprezę swą obecnością uświetnił reprezentant Polski oraz zawodnik Nottingham Forest, Radosław Majewski. O medale i puchary walczyli reprezentanci ośmiu klubów: Doncaster Hawks, Orzeł Bradford, Eagles FC Crewe, Orlęta Coventry, Dziambel Manchester, Soccer Przedszkolaków Manchester, Lions Wakefield oraz Lions Leeds. Młodzi piłkarze rywalizowali na czterech boiskach w aż pięciu kategoriach wiekowych (U5, U7, U9, U11 oraz U13). Rywalizację do lat siedmiu wygrali gospodarze (Lions Wakefield), a wśród dziewięciolatków triumfował Orzeł Bradford. Współzawodnictwo w dwóch najstarszych grupach – U11 oraz U13 – wygrali odpowiednio Dziambel Manchester oraz Doncaster Hawks. Nagrody wręczał wspomniany wcześniej Radosław Majewski. Swoim najmłodszym kibicom chętnie rozdawał dziesiątki autografów, nie odmiawiał również wspólnych zdjęć. Adam WÓJCIK


Gazeta

Wydanie nr 11 (luty 2014)

Sport

POLONIJNA.co.uk

23

Bełchatowskie wzmocnienia Polonii Dwaj siatkarze Skry Bełchatów zagrają w Polonii Londyn. Do końca sezonu wypożyczeni zostaną Dawid Konieczny i Krzysztof Kowalewski, członkowie szerokiej kadry PGE Skry. – Gdy podpisywaliśmy umowę o partnerstwie z Polonią, mówiliśmy, że będziemy ściśle współpracować. Wypożyczenie dwóch naszych graczy jest właśnie elementem tej współpracy – powiedział Konrad Piechocki, prezes bełchatowskiego klubu. – Transfer tego kalibru w angielskiej lidze jeszcze się nie zdarzył. Widać, że Skra poważnie traktuje współpracę z nami. Cała siatkarska Brytania patrzy na nasze partnerstwo, wszyscy chcą się uczyć od najlepszych – skomentował Bartek Łuszcz, wiceprezes CBL Polonii. – Liga w Anglii wkracza w okres

dynamicznego rozwoju, przepływ zawodników i wiedzy z Polski to najlepsze, co może się tu zdarzyć. Jeden krok w tył, dwa do przodu Obaj nowi zawodnicy Polonii mają po 19 lat. Dawid Konieczny jest przyjmującym; w niedzielnym meczu ligowym z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle (3:0) zadebiutował w barwach Skry, wchodząc na boisko w końcówce ostatniego seta. Krzysztof Kowalewski występuje na pozycji środkowego; jeszcze nie miał okazji zagrać w oficjalnym meczu pierwszej drużyny. – Wyjazd do Anglii to nowe wyzwanie, a czasem bywa tak, że trzeba zrobić jeden krok w tył, aby móc zrobić dwa do przodu. Chciałbym tam pokazać wszystko to, czego nauczyłem się trenując z pierwszą drużyną Skry – powiedział Konieczny.

Polish Tigers zagrali z Queens Park Rangers Do treningów powracają młodzi adepci futbolu ze szkółki Polish Tigers. Drużyna do lat ośmiu rozegrała pierwszy z serii zapl anowanych test-meczów, w których rywalami będą drużyny z profesjonalnych akademii angielskich. Przeciwnkiem polskich "tygrysów" był Quenns Park Rangers U-8 i choć test zakończył się porażką "biało-czerwonych" sztab trenerski wysoko ocenia postępy, jakie poczynili ich podopieczni w ostatnim czasie. Polish Tigers rozegra w tym roku jeszcze kilka

4-latek ma wzmocnić atak ekipy Dougie Freedmana po odejściu Davida Ngoga do Swansea i kontuzji najlepszego strzelca, Jermaine’a Beckforda. Na razie, w dwóch wyjazdowych występach w nowych barwach, nie udało się Jutkiewiczowi trafić do siatki. Lukas zaliczył niecałe 30 minut przeciwko Queens Park Rangers (1-2) oraz pełny mecz z Ipswich (0-1). Z ostatnich sześciu ligowych meczów Bolton

nel i powołanie do życia akademii siatkarskiej. Selep to wieloletni zawodnik Polonii i do niedawna asystent Hykiela. Najbliższe mecze CBL Polonii: 1 lutego na wyjeździe z Coventry & Warwick (4. runda Pucharu Anglii), 15 lutego u siebie z Solent 1 (liga). Grzegorz BOCZAR

Kolejny polski piłkarz w Championship Piotr Parzyszek podpisał 4,5-letni kontrakt z Charlton Athletic. W tej sytuacji w lidze Championship znów będzie pięciu Polaków.

podobnych sprawdzianów. Oprócz ciekawego doświadczenia dla podopiecznych szkółki będzie to również możliwość zaprezentowania swoich umiejętności, przed skautami zawodowych klubów. Adam WÓJCIK

JUTKIEWICZ W BOLTON Mający polskie korzenie Lukas Jutkiewicz został wypożyczony z Middlesbrough do Bolton Wanderers do końca sezonu.

Dwójka z Bełchatowa będzie występować w Polonii zarówno w rozgrywkach Pucharu Anglii, jak i w fazie play-off tutejszej ekstraklasy. Zwycięstwo i porażka z nowym trenerem Tymczasem siatkarze z Ealingu wznowili ligowe zmagania po świąteczno-noworocznej przerwie. Po zwycięstwie 3:1 nad Coventry & Warwick Riga u siebie i wyjazdowej porażce 0:3 z Wessex zajmują trzecie miejsce w tabeli. Tracą 11 oczek właśnie do ekipy z Bournemouth i aż 20 do niepokonanego Teamu Northumbria (12 zwycięstw, tylko dwa stracone sety). W tych dwóch meczach drużynę Polonii prowadził Patrik Selep. Dotychczasowy trener – Krzysztof Hykiel, objął nową funkcję dyrektora sportowego. Będzie odpowiedzialny m.in. za szkolenie w innych zespołach klubu, współpracę z londyńskim Uniwersytetem Bru-

przegrał cztery i zremisował dwa. Z 28 punktami zajmuje 20. miejsce w tabeli Championship. Jutkiewicz przeszedł do Middlesbrough z Coventry na początku 2012 r. Przez dwa lata zdobył 15 bramek w 71 spotkaniach w barwach The Boro; w tym sezonie trafił do siatki tylko dwa razy w 25 meczach. – Nie mogę się doczekać gry z Jermaine’em Beckfordem, z którym krótko trenowaliśmy razem w Evertonie w 2010 roku. Liczę, że nasza współpraca przyniesie trochę goli – powiedział Jutkiewicz lokalnym mediom w Bolton. Grzegorz BOCZAR

20-letni napastnik rodem z Torunia całą dotychczasową karierę spędził w Holandii. Od 2007 r. był zawodnikiem De Graafschap. W seniorskiej, II-ligowej drużynie w ub. sezonie zdobył 13 goli w 32 meczach, a bieżącym – 16 w 20 spotkaniach. – Jako chłopak oglądałem Charlton w Premier League – powiedział Piotr w rozmowie na stronie klubu po podpisaniu kontraktu. – Pamiętam niektórych graczy, np. Matta Hollanda. To był wtedy duży klub, i ciągle jest duży. To spełnienie marzeń grać tutaj. Elegancja dobra rzecz, jednak na dziś drużyna Charlton walczy o utrzymanie w Championship. Po sobotniej porażce 1-2 w Wigan (Parzyszek jeszcze nie grał) londyńczycy zajmują 22., spadkowe miejsce w tabeli. W 27 meczach zdobyli 24 punkty. Strzelili najmniej bramek w lidze. The Addicks grają na zapleczu ekstraklasy drugi sezon z rzędu, po tym jak w cuglach wygrali League One w sezonie 2011/12 (zdobyli wtedy aż 101 punktów na 138 możliwych). Ale w przeszłości bywało znacznie lepiej: na najwyższym szczeblu ligowych rozgrywek spędzili w sumie ponad 30 lat, a ostatnio w Premier League grali nie tak dawno, od 200 do 2007 roku. W zespole ze wschodniego Londynu wy-

stępowali w tym okresie m.in. Scott Parker czy Paolo Di Canio. Wcześniej grał tam Alan Pardew, obecny menedżer Newcastle Utd. Parzyszek to reprezentant Polski U-21. Ma równocześnie holenderski paszport (wyjechał z kraju jako kilkuletnie dziecko). Niedawno łączono go z przenosinami do Benfiki Lizbona, West Ham czy Nantes. Wraz z nim w ostatnim oknie transferowym przyszło do Charlton pięciu zawodników, m.in. napastnik reprezentacji Iranu – Reza ‘Gucci’ Ghoochannejhad ze Standardu Liege, oraz francuski bramkarz wypożyczony z tego samego klubu – Yohann Thuram-Ulien, kuzyn słynnego Liliana Thurama. Z polskich piłkarzy w Championship grają od dłuższego czasu Radosław Majewski (Nottingham), Tomasz Kuszczak (Brighton), Marcin Wasilewski (Leicester) i Tomasz Cywka (Barnsley). Od października do grudnia zawodnikiem Birmingham był Dariusz Dudka. Grzegorz BOCZAR


Miałeś wypadek? Możemy Ci pomóc! Mówimy po polsku! Od wielu lat, nasz dział Foreign and Travel pomaga Polakom, którzy mieli wypadki w Szkocji. Nasze biura mieszczą się w Edynburgu, Glasgow, Dundee, Inverness i Kirkcaldy

Prosimy o kontakt pod numerem

0131 319 8145 odszkodowania@digbybrown.co.uk

Dla klientów uzyskujemy średnio trzy razy wyższe odszkodowania niż początkowe oferty. Oferujemy pomoc w następujących sytuacjach:

digbybrown.co.uk

Wypadki samochodowe Wypadki motocycklowe/rowerowe Wypadki w pracy Zaniedbania medyczne Wypadki za granicą Choroby zawodowe Wady produktów Obrażenia poniesione w wyniku przestępstw


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.