Prestiż | magazyn gliwicki | maj nr 5(15)2018

Page 1

nr 5 (15) maj 2018

m a g a z y n

g l i w i c k i KATARZYNA

KUCZYŃSKA-BUDKA

Czasem temperuję jego potrzebę dowodzenia

ANDRZEJ

BOGUCKI

Nasza Arena, nasza hala, nasz obiekt

KATARZYNA I BARTŁOMIEJ

OWCZAREK

Punktem wyjścia jest znalezienie na ciele miejsca, które odpowiada za problem zdrowotny

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

1

ZN AJ DŹ

NA DNI OTWARTE 16-17 CZERWCA

10 W GA Z I Z 000 ECIE K YS P UPO KA L N N J N A

ZAPRASZAMY


nt Spodek, Korfantego 35, Hotel Forum, Bytkowska 1a, Hotel Katowice, Korego 9, Hotel Monopol, Dworcowa 5, Hotel Qubus Pres�ge, Uniwersytecka Hotel Senator, 1-ego Maja 3, Hotel Silesian, Szybowcowa 1A, Hotel Załęże, wicka 106, ibis budget, Roździeńskiego 18, Marysin Dwór, Pukowca 17a, Noel Katowice Centrum, Roździeńskiego 16, Pa�o Zajazd, Kościuszki 352, Pinball ms, Słowackiego 16, Q Hotel Plus, Wojewódzka 12, Vienna House Easy An ONY SAMOCHODOWE i - Noma2, Kościuszki 328, Auto-Zięba, Kościuszki 257, Bawaria Motors, Roźeńskiego 204, Citroen Auto-Gazda, Roździeńskiego 170, Dacia Pietrzak, Bońskiego 100, Euro-Kas Dealer Volvo, 73 Pułku Piechoty 1, Euro -Kas, Dealer 73 go Pułku Piechoty 1, Ferrari, Bocheńskiego 109, Fiat -Partner, Kościuszki , Ford Multexim, Roździeńskiego 190, GANINEX -Fiat, Jeep, Alfa Romeo, Roźeńskiego 170, Ganinex Skoda, Roździeńskiego 182, Honda JKK MOTO, Dealer nda, Rzepakowa 6, Hyundai -MM Cars, Kościuszki 253, KIG Salon Sprzedaży i O, Bocheńskiego 99, Masera� Pietrzak, Bocheńskiego 109, Mazda Pro-Moto, ciuszki 215, MM Cars Group, Lotnisko 81, Moto, Dealer Kia, Paderewskiego Opel - MM Cars, Lotnisko 81, Partner Pączyński, Puczka, Kościuszki 261, Pore -Lellek Group, Kochłowicka 103, BEZPŁATNY Renault Pietrzak, Bocheńskiego 125, Skoda MAGAZYN NR 00/2018 o Śliwka, Kościuszki 94, SsangYong -Dealer, Lubiny 10C, Subaru, Lotnisko 81, kswagen -Noma2, Roździeńskiego 188E, Waro Hyundai, Roździeńskiego 214 WIARNIE ostry Bajgiel i Kawa, Św. Stanisława 8, Botanika, Sienkiewicza 27, Cafe Amor, c Miarki 1, Cafe Byfyj, Krawczyka 5, Cafe Chopin, Pułaskiego 60, Cafe Ka�oz, Św. Jana 7, Cafe’ Bar No. 57, Gliwicka 57, Coffee Synergia Dobre Miejsce, rzeja 29/2, Coffeeheaven, Altus, Uniwersytecka 13, COSTA COFFEE, Mickieza 22, Fanaberia, Wita Stwosza 6, Kafej, Chorzowska 5, Kawiarnia FotograficzTeatralna 4, Kawiarnia Wawelska, Wawelska 1, Lajkonik Piekarnia i Kawiarnia, wowa 8, Lodziarnia Lodomania, CH Galeria Katowicka, 3-go Maja 30, Moodro ro & Cafe, Kopalniana 6, Pijalnia Czekolady E. Wedel, CH Galeria Katowicka, o Maja 30, Po prostu, Sokolska 34, SZTUKAFE, Mielęckiego 10, Zillmann Tea&ffee, Nikiszowiec, plac Wyzwolenia 3 TAURACJE/PUBY/KLUBY h Floor, Altus, Uniwersytecka 13, 8 Stolików Restauracja, Jagiellońska 21, Bar oo Bistro, Mariacka 37, Cadenza, NOSPR, plac Wojciecha Kilara 1, Cafe Byfyj, szowiec, Krawczyka 5, Cafe Katowitz, Św. Jana 7, Dzień Noc, Warszawska 5, Club Hipnoza, plac Sejmu Śląskiego 2, Jeff ’s Restaurant, CH Silesia City CenChorzowska 107, Klub Garage, Dąbrówki 10, Klub Spiż, Opolska 22, Kredens , Św. Jacka 9, Krystynka wraca z Wiednia, Kościuszki 45, Kyoto Sushi, Altus, wersytecka 13, Moodro Bistro & Cafe, Kopalniana 6, Moodro Restaurant, Dowolskiego 1a, Novo, Warszawska 15, Pa�o Park Restauracja, Kościuszki 101, o Zajazd, Kościuszki 352, Prodiż Bistro, Porcelanowa 23, Restauracja Pa�o, wowa3, Restauracja Sunlight, Sokolska 24, Sakana Sushi Bar, Mielęckiego 6, ura Sushi Bar, Mariacka 26, Sky Bar, Altus, Uniwersytecka 13, Spencer Bistro afe, Filharmonia, Sokolska 2, Spencer Pub, Wojewódzka 21, Śląska Prohibicja, szowiec, Krawczyka 1, Ta�ana, Staromiejska 3, Upojeni Pub, Św. Jana 10, Via cana, Altus, Uniwersytecka 13, Zielnik Krystynki, Jagiellońska 13, Zillmann TeCoffee, Nikiszowiec, plac Wyzwolenia 3 DYCYNA ESTETYCZNA / CHIRURGIA PLASTYCZNA a Olender - chirurgia plastyczna, Uniwersytecka 13, Beauty Medica, Józeska 135, Biomatrix, Ziołowa 43/3, Body Care Clinic, Opolska 7/3, Centrum R-MED, Korfantego 70, Centrum Estetyki Ciała, Panewnicka 5, CMED KliniLudowa 11, DermaVIP, Piotrowicka 68, DERMEDICAL, dr Gruszka, Jankego , FreshMed, Kossak-Szczuckiej 41, Gloria Salon Piękności, Opolska 17, Harnia Piękna, Bocheńskiego 38A, Instytut Kosmetyki i Medycyny Estetycznej, ewnicka 34, JUWENA Gabinety, Franciszkańska 27, Klinika Chirurgii Mazan, ozowa 54, Klinika Doktora Borczyka, Czajek 5, KSG CLINIC, Bażantów 41B/1, czyńska Medycyna Estetyczna, Połomińska 16, LIPOLINE CLINIC, Żelazna 1, d Este�ca, Zabrska 7, Med-Beauty, Bohaterów Monte Cassino 1, MEDEST, Dębowe Tarasy, Baildona 24d/23, Mul�KLINIKA Salute, Czerwińskiego 10, Naal Look, Zawiszy Czarnego 2, Renew Skin, Kościuszki 49, RESTETICA, Kossutha kin Laser Lubelscy, Mickiewicza 14/2, SkinChir. Dermatochirurgia, Teatralna 9, mmed Este�ca, Fredry 22, Zięba Clinic, Kościuszki 255A NIKI I GABINETY LEKARSKIE nt, Dorota Stania, Porcelanowa 23, Art-Dent. Bożena Majewska, Wyszyńgo 30, Artyści Uśmiechu Stomatologia, Chorzowska 216, ASTRA DENT, Roźeńskiego 88A, Belldent, Królowej Jadwigi 10, Centrum Diagnostyki i Terapii orpore, Bażantów 2, Centrum Medicover, Chorzowska 50, Centrum MedicoGraniczna 54, Centrum Stomatologiczne Atria, Mikołowska 56, CM Angelius vita, Fabryczna 13, CM Care Clinic, Fliegera 16, CM Enel-Med, Chorzowska MAGAZYN GLIWICKI 2 PRESTIŻ , CM Epione DermaVIP, Panewnicka 68, CM GeoMedical, Wita Stwosza 41, Graniczna, Graniczna 45, CM Krzysztof Sodowski, Piotrowicka 83, CM Lux

clinic, Poniatowskiego 14, Rehabilitacja - AMED , Ceglana 67C, Salubris, Gliwicka 2, Stomatologia Danuta Borczyk, Różyckiego 28, Stomatologia Jacek Bednarski, Grażyńskiego 12, Stomatologia Kasperczyk, Powstańców 8, Stomatologia Klocek & Świder, Graniczna 45, Stomatologia Wamed, Pogodna 2A, Śmigiel Implant Master Clinic, Św. Jacka 14, TRIDENT Stomatologia, Kossak-Szczuckiej 7 SALONY SPA / WELLNESS AQUATA Saunarium & SPA, Szybowcowa 1A, AVALON Wellness & SPA, Roździeńskiego 88A, Beauty Care Spa, Francuska 2, City Spa & Wellness, Jordana 19, Elite Laser Spa, Moniuszki 3, Floatarium - Awakening Chamber, Tysiąclecia 90, Golden Spa, Marcjanna Łukowiec, Mikołowska 7/1, Isabel Medical Day SPA, Klimczoka 6, Majama Day Spa, Oswobodzenia 1, Makai & Spa, Jordana 14, Medical SPA, Sokolska 10/5, Perfect Body, Piotrowicka 91/6, Sense Spa, Sienkiewicza 3, Strefa Kobiety, Fliegera 3/3, Venity Cosme�cs Spa Wellness, Chorzowska 50 SALONY FRYZJERSKIE I KOSMETYCZNE Africa Look, Stawowa 3, Akademia Stylizacji Fryzur, Paderewskiego 65, Ane�e, Poniatowskiego 30, Aniela, Radockiego 45, Atelier Fryzur Ewa Gałka, Podgórna 7, Atelier Fryzur Łukasz Milewski, Kilińskiego 15, Atelier Urody i Kreowania wizerunku, Dąbrowskiego 2, Aura, Zawiszy Czarnego 2, Avangarda Studio Adrian Kot, Słowackiego 27, Awangarda, CH Silesia City Center, Chorzowska 107, B&K Salon Fryzjerski Berendowicz-Kublin, Św. Jana 5, b7 Salon fryzjerski, Mariacka 33, Berendowicz & Kublin, Wawelska 3, Bu�erCUT, Dąbrowskiego 1, Cleopatra Studio Fryzur Moniki Kozioł, Józefowska 95, Concept hair, Korfantego 70, Couture Milano, Młyńska 11, Cyrulik Śląski, Bolesława Chrobrego 29, Elle, Brynowska 74, En Vogue, Plebiscytowa 12, EXIT, Gnieźnieńska 12, Fabryka Fryzur Rabenda, Sikorskiego 38, Figaro II Małgorzata Chrzanowska, Grażyńskiego 9/I, Fryzjer ICE, Warszawska 48, Fryzjernia Magda Ząbkowska, Tysiąclecia 90, Fryzjerownia A.Strużyna, Opolska 22, Gentleman Barber, 3-go Maja 36, Golorz Barber Shop, Św. Stanisława 6, Grzebyczek, Ścigały 8, Haircoccon, Akademia Polskich Stylistów, Żwirki i Wigury 13, Honysz Joanna, Kotlarza 10B, Icon, Barber Shop, CH Silesia City Center, Chorzowska 107, Icon, Hair Salon, CH Silesia City Center, Chorzowska 107, Inniemamocni, Izabela Gustowska, Barbary 13, Instytut Urody Grazia, Bażantów 2, Jean Louis David, CH Auchan, Trasa Nikodema i Józefa Renców 30, Jean Louis David, CH Silesia City Center, Chorzowska 107, Jean Louis David, Galeria Katowicka, 3-go Maja 30, Klinika Skóry i Włosa, Sokolska 9, Konrad Nożycoręki, Grażyńskiego 13, Kopalnia Urody, Sienkiewicza 45, Kraina Fryzur, Tysiąclecia 6, La Mirage,1-go Maja 21, Labell, Mickiewicza 12/5a,Lovely Look, CH 3 Stawy, Pułaskiego 60, Lovely Look, CH Auchan, Trasa Nikodema i Józefa Renców 30, Luckylook, Fryzjer dla Dzieci, Dębowa 10, LUMBERJACK Barber Shop, Korfantego 2, Maniewski, 3-go Maja 17, Marginess, Panewnicka 212, Maria Studio,1-go Maja 119, Mary’N, Zawiszy Czarnego 6, Metamorfoza, Sowińskiego 5, Męski Punkt Widzenia, Graniczna 61C, Michał Wadas, Bohaterów Monte Cassino 1, Mielnik, Staromiejska 6, Mój Styl, Świdnicka 21, Nabrdalik Akademia Fryzjerska, 3-go Maja 12, Next, Józefowska 27, Pasierb, Powstańców 12, Pasja, Jolanta Czerniawska, Głogowska 73, Pla�num, Bohaterów Monte Cassino 3, Pracownia Fryzjerska Patrycji Urbańskiej, Kościuszki 180, Prefer Beauty, Bednorza 49, Pres�ge, Graniczna 8, Retro Styl Woldańska, Panewnicka 21, Rojan Cosme�ca, Altus Galeria Handlowa, Uniwersytecka 13, Salon Fryzjerski & Barber, Henryka Le Ronda 11, Salon fryzjerski Beata Krupska, Lisieckiego 10, Salon Fryzur,Gliwicka 5, Salon Urody Evolu�on, Piastów 6, Salon Urody Iwona Żok, Graniczna 61B, Sensual Touch atelier, Francuska 13, Słoneczne Studio, Józefowska 44, Sowex 1, 3-go Maja 23, Stankiewicz Saternus, Gliwicka 24, Studio Fryzur Agnieszka & Robert Tokarczyk, Bażantów 2, Studio fryzur i urody Rulczyński, Strzelecka 17, Studio Fryzur Marcinkowski, Kościuszki 2, Studio Urody IK, Franciszkańska 49, Studio Żaneta Ptak, Andrzeja 8, Styl i Elegancja, Brynowska 58, Świat Piękna, Sokolska 78, Tkacz Elżbieta, Panewnicka 46, Trendy Hair Fashion Katowice, Kochanowskiego 5, Unikat Studio, Krzyżowa 9, Warsztat Fryzur, Kościuszki 49, Warsztat Włosa, Wojtasik Ilona, Kobylińskiego 3, Wena, Sowińskiego 45, Wojas Sławomir, Jagiellońska 38, Wojtek Langos, Gliwicka 15, Wojtek Wajda, Andrzeja 21, Zawartka B., Palka M., Kościuszki 7 KLUBY FITNESS Body Mind Experts, Jagiellońska 13, CityFit, Rynek 12, CrossFit Hussars, Roździeńskiego 191, Fitness Academy Silesia Star, Roździeńskiego 10, Fitness Fun, Ceglana 67C, Fitness Point, CH Załęże, Bocheńskiego 69, Gaca Centrum, Baildona 66, Get Fit Fitness, Uniwersytecka 13, GymForYou Fitness Club, Konduktorska 37, Icon Fitness, Szewska 11, Jatomi Fitness, CH Silesia City Center, Chorzowska 107, Klub Fitness Academy, CH 3 Stawy, Pułaskiego 60, Mrs Sporty, Zawiszy Czarnego 7A, Panorama Fitness, Studencka 22, ProAc�v, Sokolska 31, Ritual, Armii Krajowej 131, Smart Gym, Chorzowska 212, Złoty Środek, Huculska 25 SALONY/SKLEPY/BUTIKI Classa Moda Ślubna, Kościuszki 3, Dono da Scheggia, Dyrekcyjna 2, FURELLE, CH Silesia City Center, Chorzowska 107, Karina Buława, Dyrekcyjna 2, Miror - Olsen, Be�y Barclay, Lisa Campione, Dyrekcyjna 2, MM Studio Mody, Staromiejska 3,

PRESTIŻ KATOWICKI


a ,

-

e n a , a

, a n K a a a r a , , y , w s -

o

WKRÓTCE

, , a , a l a w , , o i a , , a

a t n b , j

H , ,

LEPSZA STRONA MIASTA

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

3


na dzień dobry / KIEDYŚ I TERAZ

ULICA ZWYCIĘSTWA KIEDYŚ nosiła nazwę Wilhelmstraße, a wytyczono ją w latach 80. XIX wieku. Była to główna ulica Gleiwitz i swego rodaju salon towarzyski miasta. Eleganckie sklepy i prestiżowe kamienice świadczyły o bogactwie i dobrobycie ówczesnych mieszkańców. TERAZ, zastanawiając się ile zostało z tego przedwojennego sznytu dochodzę do wniosku, że nie ma co porównywać. Atmosfera zupełnie inna i nie ma znaczenia fakt, że tam gdzie była apteka są podcienia, a tam gdzie jest apteka był salon Foto. Szkoda tylko, że nie ma tego zegara... C’est la vie! (takie jest życie)

m a g a z y n

JMS

g l i w i c k i

ADRES REDAKCJI: ZWYCIĘSTWA 41/43, 44-100 GLIWICE TEL. 662 225 009

REDAKTOR NACZELNY: JAROSŁAW SOŁTYSEK, TEL. 601 53 71 73

EMAIL: REDAKCJA@PRESTIZGLIWICE.PL REKLAMA@PRESTIZGLIWICE.PL MARKETING@PRESTIZGLIWICE.PL PRENUMERATA@PRESTIZGLIWICE.PL

DZIAŁ MARKETINGU: MAŁGORZATA KATAFIASZ, TEL. 662 225 009

WWW.PRESTIZGLIWICE.PL

nr 5 (15) maj 2018

m a g a z y n

g l i w i c k i KATARZYNA

KUCZYŃSKA-BUDKA

DZIAŁ REKLAMY: ANNA LISZEWSKA, TEL. 505 505 988

WSPÓŁPRACOWNICY: EWA GRYNICKA PAWEŁ HARLENDER KRZYSZTOF KRZEMIŃSKI MARCIN KURA KORCZAK ROBERT NEUMANN WOJCIECH NUREK AGNIESZKA SKOWRONEK ADRIANA URGACZ-KUŹNIAK ANTONI WITWICKI

Czasem temperuję jego potrzebę dowodzenia

ANDRZEJ

BOGUCKI

Nasza Arena, nasza hala, nasz obiekt

KATARZYNA I BARTŁOMIEJ

OWCZAREK

Punktem wyjścia jest znalezienie na ciele miejsca, które odpowiada za problem zdrowotny

WYDAWCA: ARTE MEDIA JAROSŁAW SOŁTYSEK 44-100 GLIWICE, UL. KRUCZA 4/19 DRUK: DRUKARNIA KOLUMB UL. KALINY 7, 41-506 CHORZÓW INFOLINIA +48 801 641 691 WWW.DRUKARNIAKOLUMB.PL

ZN AJ

NA DNI OTWARTE 16-17 CZERWCA

10 DŹ W GAZ I Z 000 ECIE KU YS P PO KA L N N J N A

ZAPRASZAMY

Okładka: Rezydencja Viridi, Sharin Estate Sp. z o.o. komputerowa wizualizacja obiektu

4

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

Materiałów niezamówionych Redakcja nie zwraca. Na anonimy Redakcja nie odpowiada (każdy zgłoszony tekst musi być podpisany pełnym imieniem i nazwiskiem Autora). Redakcja zastrzega sobie prawo skracania materiałów i redagowania ich zgodnie z przyjętymi zasadami. Proces redagowania nie wpływa na merytoryczność tekstu Autora, lecz zmierza do ulepszenia jakości tekstu.


SPIS TREŚCI /

KIEDYŚ I TERAZ

04 WILHELMSTRASSE / ZWYCIĘSTWA

FELIETON

10

28

18 ZDANIEM NURKA – WOJCIECH NUREK 20 ROZWYDRZENIE KULTURALNE – JUSTYNA WYDRA 22 ROŻAŁOWISKO – JERZY „RÓŻA” ROŻAŁOWSKI

KLIMATY

06 GRILLUJĄCY PIKNIK IGROWY 08 PARK SZWAJCARIA PIĘKNIEJE

TEMAT Z OKŁADKI

10 REZYDENCJA VIRIDI, DNI OTWARTE

WYDARZENIA

24 MUZEUM W GLIWICACH LAUREATEM SYBILLI 2017 24 KAMIEŃ WĘGIELNY POD SILESIA OUTLET WMUROWANY 26 FLAGA Z BIAŁYCH I CZERWONYCH SAMOCHODÓW 60 POLSKIE SZKŁO NA WYSTAWIE W WILLI CARO

36

50

LUDZIE

28 ANDRZEJ BOGUCKI – ZARZĄDCA ARENY GLIWICE 36 KATARZYNA KUCZYŃSKA-BUDKA WCIĄŻ NAPRAWIA ŚWIAT 42 ŚLĄSKI SZLAK KOBIET – KORFANTOWA 50 PORTRETY LUDZI TEATRU – MACIEJ PIASNY 54 LUDZIE SZTUKI – BAJKOWA HALINA MATŁOSZ 64 SUKCES – FOTOALBUM MICHAŁA MROZKA

DOM

34 3 PYTANIA DO RZECZOZNAWCY

ZDROWIE I URODA

44 FIZJOTERAPIA Z DALEKIEGO WSCHODU

54

64

KUCHNIA

46 ZGOTOWANI.PL / PRZEPISY

KULTURA

72 RECENZJA: TO, CO WŁOSI MAJĄ NAJLEPSZEGO

KRONIKI

74 PREMIERA „ROMEO I JULIA” W TEATRZE MIEJSKIM 75 TELEHYDROGRAFIKI W GALERII ESTA 76 GLIWICKI KLUB GOLFOWY ROZPOCZĄŁ SEZON 77 WYSTAWA JUSTYNY LACH – ZPAP 78 70-LECIE SEKCJI SZERMIERCZEJ PIASTA GLIWICE

NA MARGINESIE

44

34

80 TARG NA ZIELONYM

MOJE GLIWICE

82 MOJE GLIWICE – ANTONI WITWICKI, FOTOGRAF

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

5


KLIMATY

6

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI


zdjęcie: © Mosquidron, kontakt@mosquidron.pl / 609-567-054

PIKNIK IGROWY Nie mieli szczęścia do pogody i niespodziewanych wydarzeń igrujący studenci w tym roku. Najpierw odwołano pochód igrowy, a potem lało jak z cebra. Jedno z niewielu okienek pogodowych sprzyjających relaksowi żacy wykorzystali na mega piknik igrowy, połączony z oglądaniem filmów na wielkim ekranie. Widać, że pokolenie grillowników ma się dobrze i rośnie w siłę.

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

7


KLIMATY

PARK SZWAJCARIA Piękniejący z roku na rok park, schowany gdzieś na rubieżach miasta, dorobił się paru nowych urządzeń, m.in. fontanny. To kolejny powód, żeby sprawdzić osobiście obecny stan gliwickiej Szwajcarii.

8

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


zdjęcie: archiwum Pres�ż Gliwice

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

9


temat z okładki /

ZAPRASZAMY

10

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


Idealne miejsce do zamieszkania!

opracowanie: Jarosław Sołtysek

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

11


temat z okładki / REZYDENCJA VIRIDI

Ma zachwycać, łączyć nowoczesność z willową atmosferą i zapewniać innowacyjne udogodnienia. Apartamentowiec zlokalizowany w centrum Gliwic - Rezydencja ViRiDi - to niezwykle interesująca oferta dla poszukujących mieszkania o wysokim standardzie.

12

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


To będzie wspaniałe miejsce do życia! Blisko centrum miasta, a jednak w spokojnej okolicy i w otoczeniu zieleni. Wysoka estetyka architektury i komfortowe wnętrza spełnią najwyższe wymagania. Na przyszłych mieszkańców Rezydencji ViRiDi czeka 68 apartamentów na pięciu kondygnacjach. Oddzielna część budynku zostanie przeznaczona na reprezentacyjne lokale biurowo–usługowe. Dodatkowym atutem są ogródki, przynależące do każdego apartamentu zlokalizowanego na parterze oraz atrakcyjne tarasy i balkony wyższych pięter. WILLOWE SERCE Rezydencja ViRiDi powstaje przy ulicy Jasnogórskiej w Gliwicach, w miejscu zniszczonej willi. To właśnie ona pozostanie sercem nowego obiektu – poddana odbudowie i otoczona kondygnacjami mieszczącymi apartamenty. Część willowa i apartamentowa zostaną harmonijnie scalone eleganckim, przeszklonym atrium. Ta ciekawa konstrukcja wynika z założeń projektu Rezydencji ViRiDi. Odbudowa willi z zachowaniem detali i przywrócenie jej utraconej świetności to innowacyjny zamysł, mający na celu uhonorowanie historii i atmosfery miejsca, w którym powstaje nowy budynek. To nie jest kolejna inwestycja deweloperska w mieście – obiekt ma zachwycać harmonijną architekturą, oryginalnością i wysoką estetyką. Część willowa to wysoce reprezentacyjna przestrzeń dla biznesu, o łącznej powierzchni 517,39 m²– idealna dla kancelarii adwokackich czy biur notarialnych.

APARTAMENTY PRZEZ DUŻE „A” Jednak Rezydencja ViRiDi to przede wszystkim idealne miejsce do zamieszkania, mieszczące 68 komfortowych apartamentów na pięciu kondygnacjach. Powierzchnia lokali, od 37 do 99 m², doskonale spełnia zróżnicowane potrzeby przyszłych nabywców. Dodatkowe atuty budynku i udogodnienia dla mieszkańców to miejsca parkingowe w podziemnym garażu, funkcjonalne komórki lokatorskie, dwie nowoczesne windy i system monitoringu. Atrakcyjność apartamentów zwiększają również ogródki, tarasy i balkony. Nowoczesna architektura zapewnia wysoki komfort i standard pomieszczeń. NAJLEPSZA LOKALIZACJA W GLIWICACH Atrakcyjna lokalizacja Rezydencji ViRiDi zapewnia komfort i wygodę oraz zachęca do aktywności. Położenie docenią zarówno mieszkańcy, jak i przyszli właściciele lokali biurowych i usługowych. Inwestycja znajduje się bowiem blisko kluczowych miejsc i obiektów, takich jak punkty usługowe, Urząd Miasta, Rynek czy Sąd Rejonowy. Wysoki standard życia zapewnia również bliskość zieleni miejskiej – Parku Mickiewicza i Skweru Bottrop. Już 31.12.2019r. apartamenty zostaną oddane w stanie deweloperskim.

Więcej na: rezydencjaviridi.pl

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

13


temat z okładki / REZYDENCJA VIRIDI

ZAPRASZAMY NA DNI OTWARTE 16-17 CZERWCA

14

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

15


temat z okładki / REZYDENCJA VIRIDI

INFORMACJE O INWESTORZE Inwestorem Rezydencji ViRiDi jest firma Sharin Estate Sp. z o.o. składająca się przede wszystkim z zespołu specjalistów w dziedzinie nieruchomości. W swojej pracy stosujemy się do międzynarodowej normy ISO 9002, w ramach której dbamy o najwyższą jakość oferowanych usług. Nasza główna siedziba znajduje się przy ulicy Lutyckiej 6 w Gliwicach. Jesteśmy firmą z wieloletnim doświadczeniem w branży deweloperskiej. Działamy na terenie Gliwic i okolic, gdzie możemy pochwalić się wieloma, zakończonymi sukcesem, inwestycjami. Jedną z nich jest CityPark – eleganckie i komfortowe osiedle zlokalizowane w ścisłym centrum Gliwic.

16

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


SPECJALIŚCI D/S SPRZEDAŻY Dorota Łajszczak-Gajda +48 511 161 900 d.lajszczak@rezydencjaviridi.pl Joanna Ahinoam +48 727 460 555 j.ahinoam@rezydencjaviridi.pl

www.rezydencjaviridi.pl

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

17


felieton / ZDANIEM NURKA

W DRODZE DO TRANSPORTOWEGO RAJU Pośród szerokiej gamy moich prywatnych dziwactw szczególną satysfakcję sprawia mi moja osobista namiętność do transportu publicznego. Gdzie tylko mogę, przesiadam się z samochodu na środki publiczne. Dzięki nim i niewielkiemu urządzeniu telefonopodobnemu mogę dziś wytyczać sobie dowolną trasę i wygodnie nabywać bilety. W moich wewnętrznych rozważaniach i kalkulacjach istnieje cała lawina argumentów przekonujących mnie do zasadności korzystania z transportu publicznego. Elementami tej lawiny są między innymi przemyślenia towarzyszące mi podczas podróży koleją na trasie GliwiceWarszawa-Gliwice. Jeśli cały pociąg składa się z 9 wagonów, a w każdym podróżuje średnio 120 osób, to wraz ze mną jest nas w pociągu 1080 osób. Do przemieszczania się tej masy ludzi wystarcza w pociągu jedna osoba przygotowana zawodowo do prowadzenia pojazdów. Jeśli założyć, że tę samą trasę wskazana liczba osób miałaby pokonać samochodami, to potrzebnych byłoby około 720 aut (zakładając średnio 1,5 pasażera na auto). Długość składu wagonów z lokomotywą to w przybliżeniu 250 metrów, podczas gdy długość kolumny złożonej z 720 samochodów osobowych to już niebagatelne 7200 metrów. Licząc podróż w obie strony mamy 1440 kierowców i ogrom potencjalnych problemów w postaci różnych awarii, stłuczek, zarysowań, korków, mandatów, nie wspominając o emisji smrodów i ciężkim majątku zamrożonym w autach, ubezpieczeniach, polisach, opłatach parkingowych, leasingach, potrzebnych do skorzystania z „radości” płynącej z indywidualnego podróżowania samochodem. Nie bez znaczenia jest też fakt, że 1440 osób prowadzących swoje auta zmuszonych jest do nieustannego skupiania swej cennej uwagi na kierowaniu pojazdem, miast zająć się czymś znacznie milszym i pożyteczniejszym. Być może sympatyczną drzemką, być może nauką języka, konsumpcją pysznego śniadania, odpowiadaniem na korespondencję, pisaniem wierszy, czytaniem, czy choćby nawet pisaniem felietonów odnoszących się do uroków transportu publicznego do jednego z lokalnych, prestiżowych, kolorowych miesięczników. Słowem, zajmowaniem się z oddaniem wszystkim tym, czym nie można się zajmować prowadząc samochód. Zważywszy na fakt, że na dystansie Gliwice– Warszawa–Gliwice podróż autem zajmuje średnio 8 godzin, w omawianej masie kierowców marnowanych jest na indywidualne powożenie autami 5760 godzin czyli bezpowrotne 240 dni czyjegoś cennego i ciekawego życia! Wybaczcie mi namiętni kierowcy ale znajdowanie przyjemności w obserwowaniu przez bite 4 godziny zza szyby zapaćkanej trupami owadów scen typu: asfalt, białe pasy, asfalt, czerwone światełka, asfalt, białe pasy, migające światełka, asfalt, pasy, korek, pasy, panienki na poboczu, światło czerwone, światło pomarańczowe, światło zielone, kurrrna co za baran, światło czerwone, radar, asfalt, kompletny kretyn, pasy, światełka... nie każdego jest w stanie porwać. Ileż to tym sposobem marnowanego jest cennego ludzkiego czasu! Ileż to rodzi niedospań, niedouczeń języków obcych i rodzimych, niezjedzonych

18

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

śniadań, poplamionych koszul i bluzek podczas posilania się przy prowadzeniu, nienapisanych wierszy, ileż listów pozostawionych jest bez odpowiedzi, ileż nieprzeczytanych książek czy też pominiętych felietonów wskazujących na bezsens niekorzystania z transportu publicznego! Prócz względów racjonalnych, niewątpliwą atrakcją transportu publicznego jest też żywy kontakt z żywym bliźnim. Bo gdzież indziej można się tak blisko przysłuchać prawdziwemu życiu i naturalnym odgłosom ulicy? - Jolka! Ty sie musisz szanować! Jak ty sie nie będziesz sama szanować to on cie nie będzie szanować, musisz sie wziąść w garść... - Kupuję proszę pani ten chrupiący, proszę pani chleb na kapuście, na placu Mickiewicza go kupuję, grrrrrrrrrubo, proszę pani, smarrrrrrrruję masłem i nie ma dla mnie chyba, proszę pani, nic pyszniejszego! Z mężem, to proszę pani, zjadamy od piętki, proszę pani, do piętki ... - No i ten kolo luka na mnie, a ja mówię co? Mówię, że tego, że tutaj, sama wiesz! A on mi mówi, że jak tak to tak, ale jak nie to nie. No to mnie już naszedł lekki wkurw i ja mówię, że oczywiście, że nie ma sprawy, mówię proszę bardzo droga wolna, i mówię, że tego, czaisz nie? że to bynajmniej mi osobiście nie zależy aż tak bardzo ... - Daj pan spokój, znowu ich przecież wybiorą, panie, to jest mafia, to jest gorzej niż komuna proszę pana, to się chwyci tych stołków i nie puści, aż te kostki w tych łapach całe mają białe od tego trzymania stołków, nic pan z tym nie zrobisz, nic ... Oczywiście przykład kolejowy można zgrabnie odnieść do wszelkich innych form transportu publicznego. Do metra, autobusów, tramwajów i trolejbusów. Wszędzie tam, gdzie jest sensownie zorganizowany transport publiczny, rzekomy komfort wynikający z posiadania umiłowanych własnych czterech kółek traci na znaczeniu. Ludzie z czasem zawsze wybierają rozwiązania tańsze i sprawiające mniej problemów. Tymczasem w Gliwicach radzę na razie nie rezygnować z prywatnych samochodów. Tutaj jesteśmy najprawdopodobniej dopiero w drodze do transportowego raju. Nie tak wcale dawno z gliwickimi tramwajami postąpiono u nas całkiem podobnie do tego, jak sułtan Brunei postąpił z demokracją. Gdy go spytano, czy próbował kiedyś wprowadzić demokrację w swoim państwie odrzekł: - Próbowałem, a jakże, ale się nie sprawdziła. Wojtek Nurek Wojtek Nurek, gliwiczanin – mąż, ojciec, dziadzio i kolega. Miłośnik Gliwic, filmu, malarstwa, fotografii, książki, sensu i logiki. Piszący i niepalący rzeczoznawca majątkowy. W firmie realexperts.pl pracuje nad systemami ułatwiającymi Polakom dostęp do wiarygodnych wartości nieruchomości. Saper, operator koparki, starszy szeregowy. Przeniesiony do rezerwy.


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

19


felieton / ROZWYDRZENIE KULTURALNE

JAKĄ PŁEĆ MAJĄ GLIWICE? Ten tekst miał być o zmianach na ulicy nie-Wieczorka, czyli o woonerfie, o Starówce wolnej od ruchu, którą kiedyś obiecano i na obietnicach się skończyło, ale nie będzie. Przede wszystkim dlatego, że szkoda mi słów i cennego miejsca na łamach. No bo o czym tu pisać, skoro przy brukowanych uliczkach ustawiono zbawienne dla miejskiego budżetu parkomaty, co jasno i dobitnie świadczy o tym, że żadna piesza strefa tam w najbliższej dziesięciolatce nie powstanie, a o woonerfie powiedziano i napisano już tyle, że pozostało chyba tylko milcząco przyglądać się, jak co odważniejsi przechodnie próbują na wściekłych kierowcach wymusić swoje prawo do przemieszczania się środkiem jezdni, a amatorzy rzemieślniczych lodów usiłują je z apetytem lizać, przysiadłszy na ławeczkach w oparach diesla i benzyny. Ech, taki felieton nie miałby sensu… Zasadniczo jednak lubię nasze miasto. Jak bardzo je lubię, przekonałam się po raz kolejny na przełomie kwietnia i maja, czyli w cudownie (dzięki sprzyjającemu w tym roku układowi kartek w kalendarzu) wydłużony weekend. Dla wielu moich bliższych i dalszych znajomków trwający aż dziewięć dni. Tyle wolnego czasu! Aż kusi, by gdzieś pojechać, może nawet polecieć i zrobić sobie egzotyczne wakacje pełną gębą gdzieś na Kanarach, czy w innych Paryżach… Kogo kusi, tego kusi, mnie akurat w tym roku średnio. Mam starego, w dodatku chorego psa. Psi umysł już nie ten, co dawniej, każde, nawet kilkugodzinne rozstanie z rodziną jest dla naszej suni bolesne, więc tegoroczny majowy weekend postanowiliśmy spędzić stacjonarnie. Wyłączyliśmy komputery, otworzyliśmy drzwi balkonowe, zalegliśmy na kanapie i… poczuliśmy się jak w wakacyjnym apartamencie w ukochanej Toskanii. Bo luz, bo cisza, bo nic się nie dzieje, bo zapachy nagle rozkwitłej wiosny. Bo pogoda, która w tym roku wyjątkowo hojnie raczyła nas słońcem i zachęcała do niespiesznych spacerów. Z przystankami na lody rzemieślnicze, przysiadanie na ławeczkach i odkrywanie na nowo ozdobnych detali secesyjnych kamienic. Ilekroć włóczę się uliczkami naszego miasta albo przemieszczam się szybkim krokiem w stronę odległego wydawałoby się punktu i docieram tam w pół godziny, dziękuję losowi, że mieszkam w Gliwicach, w samym centrum niedużego, spokojnego grodu, a nie na przykład

20

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

na nowoczesnym osiedlu na dalekich rubieżach Warszawy, gdzie bez samochodu ani rusz, a i tak większość czasu spędza się w korkach. Może to nasze miasto to jest prowincja, niech mu będzie, ale za to prowincja sympatyczna: wszędzie chodniki, parki, ławeczki. Prowincja pozorna, bo przecież świetnie skomunikowana z resztą regionu, do którego stolicy dojedziesz pociągiem w pół godziny. Do niedawna nie miałam o tym pojęcia, ale takie miasta jak nasze, czyli zielone, skoncentrowane, wyposażone w gęstą sieć publicznej komunikacji, liczne sklepy, punkty usługowe i gastronomiczne, są w swej naturze żeńskie, w przeciwieństwie do wielkich metropolii, które są z kolei męskie – obliczone na szybkie przeskakiwanie z punktu A do B, poruszanie się liniowo do celu, najlepiej własnym autem, gdzie miejsca zamieszkania, pracy i rozrywki są od siebie odseparowane i oddalone. Tymczasem u nas nawet flagowe centrum handlowe, szumnie zwane „galerią” znajduje się w sercu miasta, na końcu (mojego) traktu spacerowego. Zaczęłam chyba nazbyt pesymistycznie, skończyłam nadto optymistycznie. To pewnie dlatego, że sobie w tę wakacjo-majówkę odpoczęłam. I wciąż mam cichą nadzieję, że żeński charakter Gliwic zostanie zachowany. Woonerf ostatecznie stanie się woonerfem, a piesza Starówka pieszą Starówką.

Justyna Wydra

Justyna Wydra, gliwiczanka - od zawsze kocha się w słowach. Szczególnie tych pisanych, śpiewanych i wypowiadanych na kinowym ekranie. Pracuje z nimi jako copywriter i autorka artykułów dla prasy drukowanej oraz internetowej. Po godzinach czyta i pisuje książki, prowadzi bloga, słucha muzyki i stara się nadrobić filmowe zaległości. Autorka powieści Esesman i Żydówka oraz Ponieważ wróciłam. Z zawodu jest biologiem/zoologiem/entomologiem.


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

21


felieton / ROŻAŁOWISKO

Jerzy Rożałowski (Róża), Gliwiczanin od trzeciej klasy licuem. Pamięta czasy DOS-a z czarnym ekranem, a nawet pocztówek dźwiękowych i mieszanki wedlowskiej. Wykształcony w podejrzanych czasach PRL-u, na wszelki wypadek wykonuje zawód niezwiązany z wykształceniem. Słucha z nostalgią dinozaurów hard-rocka z lat 70. Za namową rodziny założył (wg Wikipedii) konto premium w znanym serwisie muzycznym oferującym swoim użytkownikom dostęp do utworów w strumieniu. Praworęczny.

22

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


FUTURE CAR TRANSPORT The way you rent a car

Najnowocześniejsza wypożyczalnia samochodów w Polsce FCT24 to najnowocześniejsza i najprężniej rozwijająca się wypożyczalnia samochodów w południowej Polsce. Zadowolenie naszych klientów to blisko 99,2% co powoduje że jesteśmy liderem w branży. Dysponujemy flotą 60 najnowocześniejszych samochodów z różnych segmentów klasowych. Nasza flota z miesiąca na miesiąc się powiększa. Każdy Klient traktowany jest indywidualnie. Wypożyczalnia samochodów FCT24 zaprasza do kontaktu z naszymi specjalistami.

Zadzwoń do nas:

+48 32 706 11 99

Do

: j a z c y br y z w

j a z c y w y p oż

www.fct24.pl PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

23


wydarzenia /

zdjęcia: materiały prasowe Sybilla

21 maja w Muzeum Narodowym w Warszawie odbyła się uroczysta gala tegorocznej XXXVIII edycji Konkursu na Wydarzenie Muzealne Roku Sybilla, który honoruje wybitne przedsięwzięcia z zakresu muzealnej działalności. Muzeum w Gliwicach po raz kolejny znalazło się w zaszczytnym gronie laureatów Konkursu organizowanego przez Narodowy Instytut Muzealnictwa i Ochrony Zabytków pod patronatem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W roku ubiegłym szacowne Jury Konkursu „Sybilla” wyróżniło Muzeum w Gliwicach za rewitalizację zabytkowego żydowskiego domu przedpogrzebowego i zorganizowanie w nim nowego oddziału – Domu Pamięci Żydów Górnośląskich. W 2014 roku wyróżnienie zdobyła wyjątkowa ekspozycja pod tytułem "Naturalista, czyli Wilhelm von Blandowski w Australii". Teraz Jury nagrodziło wydaną w naszej oficynie w 2017 r. książkę autorstwa Anny Kwiecień, która, co warto przypomnieć, w 2010 roku była także autorką scenariusza stałej wystawy pod tytułem "Słusznie słyną dziś Gliwice…" założonej w Nowych Gliwicach. Obydwa te przedsięwzięcia, wydawnicze i wystawiennicze, dotyczyły tradycji odlewniczych, tak ważnych i charakterystycznych dla naszego miasta. Wyróżnienia i nagrody oraz inne dowody uznania, które na przestrzeni ostatnich kilku lat otrzymało nasze muzeum, zwłaszcza w dziedzinie wydawniczej, są nie tylko powodem radości i skromnej dumy dla naszego zespołu, ale potwierdzeniem jak interesującym, bogatym i zróżnicowanym jest dziedzictwo Gliwic – powiedział dyrektor Muzeum w Gliwicach, Grzegorz Krawczyk.

24

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

foto: materiały prasowe 6B47 Poland

16 maja wmurowano symboliczny kamień węgielny z okazji zakończenia robót ziemnych i rozpoczęcia głównej fazy budowy Silesia Outlet, który zlokalizowany jest w sąsiedztwie Auchan i Leroy Merlin przy ul. Rybnickiej. To będzie największe centrum wyprzedażowe w Polsce. W lipcu faza pierwsza obiektu znajdzie się pod dachem. Całkowity koszt tego etapu budowy wyniesie ponad 57 mln złotych. – Prace idą zgodnie z harmonogramem – zapewnia Piotr Dobosz, Dyrektor oddziału Erbud z Krakowa, generalnego wykonawcy – Na plac budowy weszliśmy pod koniec grudnia 2017 roku i do tej pory wykonaliśmy m.in. roboty makroniwelacyjne i ziemne oraz fundamentowe wraz z główną konstrukcją żelbetową. Obecnie na budowie trwa montaż konstrukcji stalowej. Najpóźniej w lipcu budynek Silesia Outlet znajdzie się pod dachem – dodaje P. Dobosz. Projekt Silesia Outlet realizowany jest w dwóch etapach, faza pierwsza to około 70 sklepów o łącznej powierzchni najmu 12 000 m kw., faza druga to ponad 50 sklepów o łącznej powierzchni 8 000 m kw. Centrum dysponować będzie 830 miejscami parkingowymi. Inwestorem Silesia Outlet jest 6B47 Poland. Projekt przygotowało biuro architektoniczne IMB Asymetria.

(info: tubagliwic.pl)


Dla najbardziej wymagających Klientów wiążemy świeżość z doświadczeniem nowoczesność z kompetencją tempo usługi z jej solidnością Z zapałem budujemy markę WYCENA.COM.PL stanowiącą nieznany wcześniej standard usług Pracujemy na jednolitych wzorcach i sprawdzonych narzędziach zaprojektowanych przez najwybitniejszych i najbardziej odkrywczych polskich rzeczoznawców majątkowych

TO TUTAJ

1WYCENA.COM.PL 1!1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 ZESPÓŁ RZECZOZNAWCÓW MAJĄTKOWYCH ul. Raciborska 1a/1, Gliwice 44-100 / 667-050-050

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

25


wydarzenia /

foto: Antoni Witwicki, info: mat. prasowe Lellek Gliwice

W sobotę, 19 maja, Lellek Gliwice oraz właściciele białych i czerwonych samochodów należących do koncernu Volkswagen wspólnie podjęli próbę pobicia rekordu Guinnessa tworząc największą flagę narodową. Z okazji 100-lecia uzyskania przez Polskę niepodległości udało się, w niezwykły sposób, uczcić ten fakt i ustanowić rekord! Bicie takiego rekordu to nie tylko wydarzenie, które kończy się uzyskaniem Certyfikatu i wpisem do Księgi Rekordów Guinnessa. To przede wszystkim możliwość spotkania miłośników samochodów VGP, wymiany doświadczeń, a także wspólnej zabawy. Grupę Volkswagen tworzą pojazdy marek: Volkswagen, Audi, ŠKODA, SEAT, Volkswagen Samochody Użytkowe oraz Porsche. Każdy użytkownik któregoś z nich w jednym z kolorów: białym lub czerwonym, miał okazję dołączyć do grupy Lellek Gliwice i podjąć wyzwanie wspólnego bicia rekordu.

reklama

Event odbył się na terenie salonów samochodowych należących do Lellek Gliwice – na parkingu, tuż za salonem Volkswagen. – Frekwencja dopisała i mamy rekord! To było dla nas ogromne przedsięwzięcie, ale nie wykluczamy, że podejmiemy rękawicę raz jeszcze – mówią z uśmiechem organizatorzy. Łączna

26

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

powierzchnia, bo to ona odgrywała w tym przypadku kluczową rolę, którą zajmowały samochody, to 2 839 m kw. Taki wynik pozwolił osiągnąć sukces i niejako wpisać się na karty historii naszego kraju. O godzinie 12:00, dokładnie w południe, rozbrzmiały klaksony obwieszczające koniec prac organizacyjnych, a początek pomiarów komisji. Ogromna radość, widoczna na twarzach uczestników była zwieńczeniem całego wydarzenia. Wszyscy, którzy przyjechali i przyłączyli się do zabawy, otrzymali pakiety gadżetów oraz bilety na mecz siatkówki, który biało-czerwoni rozegrali z drużyną Kanady w katowickim Spodku.


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

27


ludzie /ANDRZEJ BOGUCKI

ARENA MARZEŃ opracowanie: Adriana Urgacz-Kuźniak zdjęcia: Prestiż Gliwice / Robert Neumann, From the Sky

Mnie się marzy, żeby każdy mieszkaniec Gliwic zaczął mówić o tym miejscu nasza Arena, nasza hala, nasz obiekt. I żeby zaczął się z nim identyfikować, mówi prezes ANDRZEJ BOGUCKI, zarządzający Areną Gliwice

28

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

29


ludzie /ANDRZEJ BOGUCKI

O PLANACH WOBEC ARENY GLIWICE ROZMAWIAMY Z ANDRZEJEM BOGUCKIM, KTÓRY WRAZ Z MARCINEM HERRĄ Z RAMIENIA FUNDACJI RADAN ZARZĄDZA TYM WŁAŚNIE OTWARTYM OBIEKTEM Zgodził się Pan zarządzać Areną Gliwice w sytuacji, gdy nie chciał się tego podjąć nikt inny. Nie sądzi Pan, że to trudne wyzwanie? Nie ma Pan wątpliwości, czy to słuszna decyzja? Wątpliwości co do tego, że to się uda, nie mam żadnych. Gdybym miał, nie zdecydowałbym się tego zadania podjąć. Mnie i wspólnikowi udało też przekonać do tego zadania kilka osób, z którymi współpracowaliśmy w ciągu ostatniej dekady. To osoby, które doskonale znają się na tym biznesie i wiedzą jak to wygląda. Miejsce to, ponad wszelką wątpliwość, ma ogromny potencjał. A ponieważ pracujemy w przemyśle czasu wolnego, zażartuję, że bez ryzyka nie ma zabawy. Nie obawia się Pan konkurencji obiektów z Katowic czy Krakowa? Konkurencja stymuluje, powoduje, że rynek się rozwija. I my od kilku lat obserwujemy dynamiczny rozwój rynku czasu wolnego. Ludzie wydają coraz więcej pieniędzy na rozrywki. Sama Arena Gliwice ma też niewątpliwe zalety. Zlokalizowana jest w centrum ogromnego obszaru, z bardzo dużą liczbą ludzi, a przecież ten obiekt pracował będzie dla całej Polski, a nawet Europy. W niewielkim promieniu, na samym tylko Śląsku, mieszka nawet 5 mln ludzi. Więc potencjał jest bardzo duży. Konkurencja też jest, ale to bardzo dobrze. Zwłaszcza, że my zawsze nastawialiśmy się na współpracę, a nie na wyniszczającą wojnę, i taką politykę mamy zamiar tu prowadzić. Podobne stanowisko piastował Pan na Stadionie Narodowym. A co potem? Co Pan robił od czasu zakończenia tamtej współpracy aż do podjęcia się zarządzania Areną Gliwice? Wraz z moim wspólnikiem zajmowaliśmy się doradztwem, zarówno w zakresie zarządzania, jak i określenia funkcjonalności różnego rodzaju obiektów .

wali się nawet na wystartowanie w przetargu. Nie sądzę natomiast żeby warunki, jakie nam zaproponowano, znacząco różniły się od poprzednich. Pewne obowiązki, które i tak spoczywały zarówno na właścicielu obiektu, czyli Miastu Gliwice, jak i inwestorze zastępczym, czyli PWIK, pozostały w ich gestii, natomiast my wykonujemy typowe funkcje zarządcze. Przy czym, rzecz jasna, koszty eksploatacyjne ponosimy, niestety, my. Czy planowane jest uroczyste otwarcie? Dla nas uroczystym otwarciem będzie seria wydarzeń. Dlaczego nie jedno, oficjalne? Powód jest bardzo prosty – koncert Armina jest kierowany do bardzo określonej grupy odbiorców. Podobnie inne najbliższe imprezy. Bardzo trudno sobie wyobrazić wydarzenie, które trafiłoby w gusta szerszej grupy odbiorców. Dlatego zdecydowaliśmy, że każde wydarzenie w bieżącym roku będzie imprezą otwarcia. Umowa z Państwa firmą podpisana została na 2,5 roku. Czego w tym czasie wymaga od was Radan i pan prezes Wesołowski? Radan oczywiście spodziewa się, że fundacja będzie zasilona zyskiem spółki operatorskiej. I nie ukrywam, że jest to nasz główny cel. Jesteśmy tu po to, żeby pokazać, że tego typu obiekt może na siebie zarobić. Czy sądzi Pan, że te dwa i pół roku wystarczą? To jest bardzo krótki czas i to jest ogromne wyzwanie. A co potem? Zobaczymy. Nie możemy mieć umów dłuższych niż okres umowy, który obowiązuje również PWiK, czyli do listopada 2020 roku. Czy przekonuje Pana nazwa Arena Gliwice? Wzbudza spore kontrowersje wśród mieszkańców… Zdecydowanie tak. Jest to ponad wszelką wątpliwość Arena.

Ale nawet wyszukiwarka Google pod hasłem Arena Gliwice na pierwszym miejscu wskazuje istniejące tu Na jakich zasadach będzie finansowana hala? Wielu od lat centrum handlowe… chętnych do zarządzania nią zniechęciła właśnie wizja Z pełną świadomością uznaliśmy, że ten obiekt tak właśnie miasta odnośnie tych rozliczeń. musi się nazywać. Większość firm, z którymi współpraWidocznie my mieliśmy nieco inną wizję od potencjalnych cujemy, to podmioty zagraniczne. Do nich nazwa hala nie operatorów, którzy – tak na dobrą sprawę – nie zdecydoprzemawia zupełnie, natomiast Arena kojarzy im się z

30

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


określonym typem obiektu. I oni w takich obiektach chcą występować. Jeśli znajdziemy sponsora tytularnego, wtedy być może pojawi się inna nazwa. Ma Pan już kogoś na oku? Nasze doświadczenie podpowiada, że sponsorzy sami zaczną się nami interesować w momencie, kiedy pokażemy, że warto z nami współpracować i że sponsor będzie miał z tej współpracy realne korzyści. A tak się stanie już niedługo po pierwszych imprezach, które pokażą nasze profesjonalne podejście oraz potencjał miejsca. Gdyby miał Pan przekonać organizatora koncertu mega gwiazdy, że nie warto tego robić w Krakowie tylko w Gliwicach, jakich argumentów by Pan użył? Myślę, że podstawowym argumentem dla organizatorów tego typu wydarzeń jest liczba sprzedawanych biletów. Tutaj głównym naszym konkurentem jest Tauron Arena w Krakowie. Mimo, iż u nas jest nieco mniej miejsc siedzących, to mamy trochę więcej miejsc stojących, czyli całkowita pojemność w przypadku wydarzenia koncertowego jest bardzo zbliżona. Dla organizatorów niezwykle istotną rzeczą jest to, że sprzedadzą jak najwięcej biletów. To możemy zapewnić. Druga rzecz, którą Gliwice mogą się pochwalić, to znakomita komunikacja. Mówi pan o przyjezdnych, gdy tymczasem pod Areną jest niewiele miejsc parkingowych… Jest ich 800, wystarczająco dużo. Na całym świecie normalną rzeczą jest, że zachęca się ludzi do korzystania z komunikacji publicznej. Można do Gliwic przyjechać pociągiem, a do Areny z dworca jest zaledwie 15 minut na piechotę. Ale autobus jedzie jeden na dzień… Będzie tyle autobusów, ile potrzeba. Proszę pamiętać, że na razie nie ma powodów, żeby te autobusy tutaj jeździły. Podczas Igrów zostały uruchomione dodatkowe połączenia. Są areny w Europie, które są położone w ścisłym centrum miasta i dojechać do nich można tylko transportem publicznym. Jest najnowsza europejska, oddana w ubiegłym roku arena, w Kopenhadze. Wokół niej jest bodajże 80 miejsc parkingowych, a ona sama stoi wśród bloków mieszkalnych. W tamtych społeczeństwach ludzie są przyzwyczajeni do tego, że dojeżdża się metrem, koleją lub inną formą transportu publicznego. Na konferencji prasowej pan Herra mówił, że planujecie, aby ten obiekt żył codziennie. Żeby wykorzystać mieszczące się na jej terenie miejsca na sklepiki i inne pomieszczenia. W jaki sposób macie zamiar to uczynić? Chcemy Arenę Gliwice otworzyć na ludzi szczególnie w takich miesiącach, kiedy mają większą ochotę na wychodzenie z domu. Musimy tu jednak rozróżnić dwie rzeczy: mamy aktywności rodzinne, które się mogą dziać na całym terenie Areny i już się dzieją - codziennie ludzie

biegają, jeżdżą na rowerach czy rolkach. Potrzebny jest bar, jakieś miejsce z muzyką tylko po to, żeby tych ludzi przyciągnąć. Nie nazwałbym tego działalnością stricte komercyjną. Chodzi o to, żeby zaoferować ludziom coś więcej, niż tylko pustą przestrzeń. Natomiast druga rzecz, to drobne wydarzenia o charakterze biznesowym, czy też targi. Mam świadomość, że trudno tutaj zrobić centrum miasta, jednak chcielibyśmy się podzielić tym miejscem. Myślę, że Park Chrobrego, gdy już zostanie otwarty, przyciągnie dzięki Arenie jeszcze więcej ludzi. Kiedy narodziła się idea tego obiektu, który wtedy jeszcze nazywał się Podium, promowała go Irena Szewińska i ona się bardzo cieszyła, że będzie taka hala, która zmieści 5 torów biegowych. To był jeden z elementów dość istotnych w samej decyzji budowania tego obiektu. O tym nie wiedziałem. Pani Irena Szewińska była moją sąsiadką, kiedy byłem nastolatkiem. Mieszkaliśmy w tym samym bloku. Trenowaliśmy na tym samym stadionie Polonii Warszawa. Ale to było dawno temu. Do dzisiaj z dużą przyjemnością się witamy i spotykamy. A odpowiadając na pytanie: kształt płyty tego obiektu powoduje, że bez żadnych problemów można tutaj zbudować standardową 200-metrową bieżnię lekkoatletyczną, która jest certyfikowana do rozgrywania zawodów rangi mistrzowskiej. Ale takich zawodów nie rozgrywa się często. Panie prezesie, czego by Pan sobie w związku z tą halą życzył? O czym Pan marzy? Od paru lat obserwuję atmosferę w Gliwicach wokół tego obiektu. I cieszę się, że negatywne emocje powoli się wyciszają. Nasze dwa Dni Otwarte, kiedy odwiedziło nas prawie 32 000 osób pokazały, że mieszkańcy powoli zaczynają wierzyć, że ten obiekt wreszcie jest. Bo pamiętajmy, że przecież bryła w tym kształcie stoi już dość długo. Mnie się marzy, żeby każdy mieszkaniec Gliwic zaczął mówić o tym miejscu: nasza Arena, nasza hala, nasz obiekt. I żeby zaczął się z nim identyfikować. Wierzę, że do tego dosyć szybko dojdzie. Chciałbym też, żebyśmy osiągnęli to, co sobie zakładamy, czyli aby do końca roku odwiedziło nas ok. 300 000 osób (a pamiętajmy, że mamy krótki rok), oraz ok. 500 000 w roku przyszłym. Jest to do osiągnięcia dzięki znakomitemu zespołowi, który pracuje w Arenie, bardzo dobrej współpracy z władzami miasta Gliwice oraz PWiK, a także coraz lepszej atmosferze panującej wokół obiektu. rozmawiał: Jarosław Sołtysek opracowanie: Adriana Urgacz-Kuźniak Gliwice, 16 maja 2018 rok

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

31


ludzie /ANDRZEJ BOGUCKI

Na zdjęciu: Dni Otwarte Areny Gliwice / koncert zespołu IRA / 12 maja 2018 roku foto: Robert Neumann, From the Sky

32

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

33


3 pytania do / JUSTYNA WIELOGÓRSKA

KUPUJEMY / WYNAJMUJEMY Lato to znakomity czas na poszukiwanie domu lub mieszkania do kupienia albo wynajęcia. Radzimy nie robić tego na własną rękę, tylko skorzystać z pomocy specjalistów. Na początek można udać się na przykład do rzeczoznawcy majątkowego JUSTYNY WIELOGÓRSKIEJ z gliwickiego Zespołu wycena.com.pl

1

JAKIE SĄ 3 NAJWAŻNIEJSZE KWESTIE, KTÓRE POWINIEN ROZWAŻYĆ KUPUJĄCY? # Przede wszystkim warto dobrze przemyśleć swoją decyzję. Najczęściej jest to bowiem zakup, którego różne konsekwencje trzeba będzie ponosić przez wiele lat. Dlatego warto, jeszcze na samym wstępie procesu decyzyjnego, wnikliwie rozpoznać swoje potrzeby i możliwości, a następnie konsekwentnie z nimi konfrontować ostateczną decyzję o zakupie upragnionego mieszkania czy też domu. O ile to tylko możliwe, doradzam studzić swoje emocje i skłonność podlegania modom, dość skutecznie wzniecanym na rynku nieruchomości. Doświadczenie pokazuje, że w praktyce bywa różnie. Nie należy wykluczać, że trudne do przewidzenia sytuacje życiowe mogą wymusić zbycie nieruchomości znacznie szybciej, niż to było pierwotnie planowane. Na takie okoliczności warto przemyśleć strategię wyjścia z posiadania nieruchomości. Z tego właśnie względu polecam zwracanie uwagi na zbywalność nieruchomości. Nieruchomości typowe, o powszechnie stosowanych rozwiązaniach funkcjonalnych i akceptowanych lokalizacjach można sprzedać w dobrej cenie znacznie łatwiej niż te o mocno indywidualnych i rzadkich cechach.

zamieszkania i zainteresować się, jak będzie wyglądało nasze przyszłe sąsiedztwo. To, czy tuż za rogiem przypadkiem nie otworzy się, niebawem uciążliwa dla mieszkańców działalność, można sprawdzić w miejscowych planach zagospodarowania przestrzennego. Każdy z nas chce przecież mieszkać w przyjemnym i spokojnym miejscu. Warto więc się upewnić, czy po zakupie utrzymany zostanie status quo.

2

ZADAJMY WIĘC SOBIE PYTANIE, CZY ROZWAŻANĄ NIERUCHOMOŚĆ ŁATWO NAM BĘDZIE W RAZIE CZEGO SPRZEDAĆ? # Istotny dla nabywcy powinien być stan prawny nieruchomości i to, czy nieruchomość jest wolna od obciążeń. W szczególności dotyczy to nabywców domów jednorodzinnych, którzy nierzadko dopiero po podpisaniu umowy przedwstępnej dowiadują się, że do upragnionego domu nie ma formalnego dojazdu lub na nieruchomości ciążą ograniczone prawa rzeczowe w postaci np. służebności gruntowych.

CZYM ZWYKLE KIERUJĄ SIĘ KLIENCI POSZUKUJĄC MIESZKANIA LUB DOMU? Kluczowym kryterium wyboru nieruchomości, zarówno dla klienta inwestycyjnego kupującego nieruchomość pod wynajem, jak i dla osób noszących się z zamiarem kupna w celu zaspokojenia własnych potrzeb mieszkaniowych, jest lokalizacja. Ma ona również dominujący wpływ na cenę nieruchomości. Z lokalizacją związane są przecież bezpośrednio kluczowe cechy nieruchomości jakimi są: otoczenie, dostęp do dróg, odległość od centrum miasta, jakość zieleni znajdującej się w okolicy, dostęp do parków, usług, dobrych szkół i przedszkoli. Z oczywistych względów nieco inaczej wygląda to w przypadku mieszkań niż domów. Nabywcy poszukują mieszkań bądź w ukształtowanych dzielnicach śródmiejskich, bądź też na przestronnych osiedlach gwarantujących spokój i bezpieczeństwo, cieszących się dobrą opinią mieszkańców.

WAŻNY DLA KUPUJĄCYCH WINIEN BYĆ STAN TECHNICZNY LOKALU I STANDARD WYKOŃCZENIA.

Coraz częściej obserwujemy, że chętniej kupowane są lokale gotowe do zamieszkania, co jest spowodowane cenami usług remontowo-budowlanych oraz licznymi problemami, które zwykle są związane z remontem. Z kolei nabywcy domów jednorodzinnych poszukują głównie obiektów łączących w sobie atrakcyjną lokali# Każda decyzja o tego typie zakupie wymaga indywidu- zację z dobrą jakością techniczną zabudowy. Ponieważ alnego podejścia i przeanalizowania wielu za i przeciw, rzadko udaje się w równym stopniu zaspokoić oba te a jeśli chodzi o nieruchomości mieszkaniowe na pewno wymagania, to ostateczny wybór uzależniony jest od warto też dokładnie poznać okolicę nowego miejsca indywidualnych preferencji kupującego. Jedni decy-

34

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


cena transakcyjna przekracza milion złotych. Jeśli takie transakcje występują, to jest ich niewiele, ledwie kilka rocznie. Przy domach będących w dobrym lub bardzo dobrym stanie technicznym i w dobrej lokalizacji, należy liczyć się z cenami rzędu 450-850 tysięcy złotych. Ich NA JAKIM POZIOMIE KSZTAŁTUJĄ SIĘ CENY NIERU- typowa powierzchnia użytkowa oscyluje w przedziale pomiędzy 120 a 200 m kw. Domy położone w nieco CHOMOŚCI W GLIWICACH I OKOLICY? Mieszkania deweloperskie kosztują, w zależności od lo- gorszych lokalizacjach sprzedawane są w Gliwicach za kalizacji, od 4 do nawet 6 tysięcy za 1 m kw. Notowana ceny 200-450 tysięcy złotych. Ceny poniżej 200 tysięcy zdarzają się już sporadycznie. Nie należy zapominać, cena średnia takich mieszkań z ostatnich 12 miesięcy że niemała część gliwiczan sięga po domy położone w to około 4,5 tysiąca za 1 m kw. Jednakże rynek deweloperski to jedynie część ogółu transakcji rynkowych. powiecie gliwickim. Popularne kierunki to gminy Pilchowice, Sośnicowice, Rudziniec czy też Pyskowice, a także Większość transakcji odbywa się w Gliwicach wciąż ościenna gmina Zbrosławice w powiecie tarnogórskim. na rynku wtórnym. Tutaj, w zależności od lokalizacji Domy jednorodzinne w dobrym stanie technicznym i powierzchni, wyższe ceny oscylują wokół 4 tysięcy sprzedawane są tam za ceny 400-600 tysięcy złotych. zł za 1 m kw. w nielicznych przypadkach zbliżając się nieśmiało do poziomu 5 tysięcy złotych. Mieszkania o rozmawiała Małgorzata Katafiasz gorszej lokalizacji, położone w budynkach o średnim i słabym stanie technicznym, dostępne są już w cenie Masz więcej pytań? Napisz: około 2 tysięcy za 1 m kw. Średnia cena jednostkoj.wielogorska@wycena.com.pl wa mieszkań sprzedawanych w Gliwicach na rynku wtórnym to kwota rzędu 3.360 złotych. Do nielicznych wciąż należą w Gliwicach domy jednorodzinne, których dują się na przedwojenny obiekt w dobrej lokalizacji wymagający nakładów, podczas gdy inni wybierają nowoczesny dom usytuowany nieco dalej od strefy śródmiejskiej.

3

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

35


ludzie /KATARZYNA KUCZYŃSKA-BUDKA

WCIĄŻ NAPRAWIAM ŚWIAT opracowanie: Ewa Grynicka zdjęcia: Bartłomiej Barczyk

Spotkanie. Katarzyna Kuczyńska-Budka, Ewa Grynicka i Wojciech Nurek. Wojtek – nigdy wcześniej z Katarzyną nie rozmawiał. Ewa – zna ją od wielu lat. W efekcie powstał Dialog, którego rezultat prezentujemy.

36

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

37


ludzie /KATARZYNA KUCZYŃSKA-BUDKA

Ona czasem temperuje jego potrzebę dowodzenia, także na domowym gruncie, on studzi jej emocje, gdy po raz kolejny chce naprawiać świat. HAJŻE NA WÓJTOWĄ WIEŚ Pomysłów rodzice Kasi mieli wiele. A to działka budowlana przy Toszeckiej, a to Szczyrk. Pierwszy pomysł spalił na panewce, bo mama wystraszyła się czołgów wyjeżdżających z Bumaru i dwóch jaszczurek siedzących na kamieniu. Drugi – bo Kaśka zawetowała chodzenie do szkoły z góralami. W końcu czuła się gliwiczanką „pełną gębą”. Stanęło na, dzikich wtedy, peryferiach miasta. Pole ze zbożem, a zimą zasypane drogi, więc można było nie iść do szkoły. Istne „Dzieci z Bullerbyn” w gliwickim wydaniu. Okoliczne dzieciaki nie od razu zaakceptowały dziewczynę ze Zwycięstwa. Była dla nich jakaś „inna”. Bez znajomości miejscowych zwyczajów i gwary. Kaśka okazała się jednak, jak mówi dzisiejsza Katarzyna, charakterna. Dała sobie radę, znalazła na Wójtowej Wsi bratnie dusze. I dzisiaj, żyjąc w zawodowym i rodzinnym pędzie, wciąż znajduje takie bratnie dusze wokół siebie. Któraś z nich nominowaNO WŁAŚNIE, BABCIA Po wojnie zamieszkała w Gliwicach. Przeprowadziła się ła ją w plebiscycie magazynu Why Story, a ten przyznał jej tutaj z Bytomia. Z mężem kolejarzem. Wzór dla Katarzyny, tytuł Kobiety Charyzmatycznej. choć w dzieciństwie – w przeciwieństwie do babci – nie NASTOLATKA NA RYNKU była pedantką. Babcia zabierała Kaśkę do Operetki, co Sklep papierniczy i trochę fanatyczne uwielbienie dla może nie było marzeniem małej dziewczynki. Ale zostało. Gdzieś na dnie duszy. I złota myśl prawie dziewięćdziesię- wiecznych piór. Może zapowiedź późniejszej absolwentki filologii polskiej? Szkoła w pobliżu Rynku. Słynne V LO. cioletniej dzisiaj pani: należy być elegancką od momentu, Można było stamtąd wyskoczyć na przerwie na „randkę z gdy się wstaje, do momentu, gdy wieczorem zamyka się oczy. Dlatego Katarzyna Kuczyńska-Budka stara się dbać o Neptunem”. Katarzyna pamięta też kultowy Gwarek. Malowała w tym klubie ściany na intensywny czerwony kolor i wygląd, przywiązuje wagę do dyskretnej elegancji. słuchała na żywo Kultu, który jeszcze wówczas nie miał na DAWNO, DAWNO TEMU... Park Chopina. To najwcześniejsze wspomnienie Katarzyny Kuczyńskiej-Budki związane z Gliwicami. Dziewczyny ze Śródmieścia. Okoliczne dzieciaki traktowały Miejską Palmiarnię jak swój drugi dom. I wchodziły tam za darmo. Czasem, niepostrzeżenie, Kasia i jej psotni towarzysze wynosili ze środka małe rybki. Co z nimi robili? Dorosła Katarzyna już tego nie zdradza. W zakamarkach pamięci jest też ogromne dla małej dziewczynki drzewo, z dziuplą, swoisty symbol Parku Chopina. Jej pierwszy dom. Samo serce miasta. Do dzisiaj, z sentymentu, zatrzymała mieszkanie przy ulicy Zwycięstwa. Pamięta wielkie Delikatesy z niezwykłym jak na owe czasy asortymentem i kawiarnię Agawę, do której chadzała z babcią, niezwykłą kobietą.

38

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


swym koncie nagranej płyty. W Spirali bywała na koncertach i przedstawieniach kabaretowych. I choć Gliwice są nadal miastem akademickim, brakuje jej tutaj tego ducha młodzieżowych i studenckich inicjatyw. To też opinia starszej córki Kasi, 22-letniej Michaliny, która w pogoni za kulturalnym kotłem wyprowadziła się z Gliwic. ZAWODOWO Zaskoczenie. Katarzyna lubi administrację. Pracuje w niej kilkanaście lat. I – jak mówi – marzy, by nadać jej (administracji, a nie Katarzynie ;) – ludzkie oblicze. Wcześniej z pasją oddaje się dziennikarstwu. Potem – prowadzi biuro prasowe w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim, kieruje gabinetami kolejnych wojewodów. Trzy lata temu przenosi się do urzędu marszałkowskiego. W Gabinecie Marszałka, oprócz zajęć czysto organizujących prace marszałka i zarządu województwa, tworzy duży projekt senioralny i rozwija współpracę z organizacjami pozarządowymi. Dzisiaj szefuje Wydziałowi Dialogu w tym urzędzie i z pasją wymyśla i realizuje (jak podkreśla – ze świetnym zespołem) kolejne projekty. Wśród nich – program adresowany do młodych ludzi. W jego ramach powstał Młodzieżowy Sejmik Województwa Śląskiego, który ma ambicje zostać kuźnią młodych liderów. Pytam Katarzynę o ostatnie pomysły młodzieżowych radnych. Wymienia wiele, wśród nich plogging – bieganie ze sprzątaniem, który zorganizowali w Dzień Ziemi, debaty oksfordzkie czy projekt sieciowania inicjatyw młodzieżowych. Po tym, jak mówi, widać że praca to jej pasja. Przyznaje jednak, że młodzi (w przeciwieństwie do seniorów, z którymi zrealizowała wiele projektów) są absolutnie krytyczni, bardzo wymagający i trudniej ich zaangażować w życie publiczne. Paradoksalnie – żądają samodzielności, a jednocześnie oczekują pomocy. To spore wyzwanie, czyli coś, co Katarzyna bardzo lubi i o czym mówi z błyskiem w oku. Z POLITYKIEM W ŻYCIU Najpierw razem pracowali, potem pojawiła się miłość. Z Borysem Budką nigdy się nie nudzą, choć nie zawsze zgadzają się w sprawach dotyczących polityki. Ona czasem temperuje jego potrzebę dowodzenia, także na domowym gruncie, on studzi jej emocje, gdy po raz kolejny chce naprawiać świat. Ciepło mówi o działalności politycznej i społecznej Borysa. Równie ciepło buduje wizerunek męża jako człowieka z pozytywną osobowością, na którego można liczyć w codzienności małżeńskiej. Swój związek nazywa partnerskim. Nie ma podziału – ty robisz to, ja tamto. Kto ma wolne – wynosi śmieci, robi zakupy. Oboje oddają swój czas córce Lenie. To priorytet. Czego nie lubi, będąc żoną rozpoznawalnego polityka? Zdecydowanie braku

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

39


ludzie /KATARZYNA KUCZYŃSKA-BUDKA

anonimowości. Dlatego Budkowie wybierają wakacje w miejscach, gdzie spacer w dziurawych dżinsach, z umorusanym po zabawie dzieckiem nie budzi zainteresowania. Choć oczywiście wychodzą też do gliwickich sklepów czy kafejek, gdzie bywają zagadywani. Oboje lubią ludzi, więc to w większości miłe rozmowy. Godzą się też z tym, że – jako rodzina polityka – oceniani są nieco ostrzej i pewnie dlatego starają się nie łamać ważnych zasad, dając sobie jednak prawo do normalnego życia. PODRÓŻE KSZTAŁCĄ Kasia bardzo lubi Gliwice. Najbardziej – być może sentymentalnie – ulicę Zwycięstwa, Rynek, Aleję Przyjaźni. Boleje nad tym, że w tych miejscach miasto nie tętni życiem, że wciąż mało jest elementów, które sprawiają, że ma się ochotę właśnie tam spotkać z przyjaciółmi. Podróżując, podpatruje pomysły, które dałoby się wpisać w tkankę rodzinnego miasta. Z Poznania przeniosłaby chętnie otwartość władz wobec potrzeb i oczekiwań mieszkańców. Łódź zachwyciła ją sposobem myślenia o starej tkance miasta. Rewitalizacja to coś, czego wciąż mało jest w Gliwicach. Podobnie jak prawdziwego dialogu między prezydentem (a właściwie samorządem) a mieszkańcami. Bo dialog to dla Kasi nie tylko rozmowa, ale i wytrych do rozwiązywania problemów. Bez tego ani rusz. Lubi wspominać francuskie Bordeaux. Bo tam miasto zmienia się zgodnie z marzeniami mieszkańców. SŁOWO-KLUCZ Dialog. Dla niej synonim otwartości, ale z zachowaniem granic dla potrzeb i możliwości drugiej osoby. Przestrzega tej zasady w życiu, myśląc o innych ludziach. Ale i o sobie. Ma taki moment, w którym mówi „stop”, bo zaczyna czuć się niezręcznie. Ma takie sfery, których nie wolno nikomu przekroczyć. Z tabliczką „zarezerwowane tylko dla mnie”. KATARZYNA Dla Wojtka Nurka – świetna kandydatka na prezydenta Gliwic. Dla Ewy Grynickiej – kobieta z klasą, dobrze ubrana i zawsze niezwykle pomocna. Dla samej siebie – nieidealna, ale dążąca do ideału, ciągle poszerzająca swoją wiedzę i horyzonty, tolerancyjna, ale w dopuszczalnych granicach, w kontakcie z ludźmi i swoim wewnętrznym „ja”. opracowanie: Ewa Grynicka

współpraca: Wojtek Nurek

40

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

41


Śląski Szlak Kobiet Poczet Posłanek Śląskich 1922-1939

Wydawcą pocztówek z wizerunkami posłanek autorstwa Marty Frej jest Muzeum Powstań Śląskich w Świętochłowicach. Pocztówki można kupić w kompletach lub pojedynczo w Muzeum Powstań Śląskich. Cytowanie i publikowanie – koniecznie z podaniem źródła: Śląski Szlak Kobiet, Katowice 2009-2022.

42

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


śląski szlak kobiet / KORFANTOWA

Kontynuujemy w magazynie Prestiż gliwicki cykl ŚLĄSKI SZLAK KOBIET, w którym przedstawiamy, wciąż mało znane, aktywne kobiety z przedwojennego Górnego Śląska. Autorką idei Śląskiego Szlaku Kobiet jest dr Małgorzata Tkacz-Janik, memy-portrety posłanek stworzyła malarka i graficzka Marta Frej. Spacer śladami śląskich posłanek rozpoczęliśmy umownie w Sali Sejmu Śląskiego przedstawiając sylwetkę Janiny Omańkowskiej. Dziś drugi przystanek na Śląskim Szlaku Kobiet, czyli nieodległa od Sejmu, ulica Powstańców 23 w Katowicach, gdzie w „Korfantówce”, do wybuchu II wojny światowej mieszkała Elżbieta Korfantowa, niesłusznie zapomniana i wciąż pozostająca w cieniu pamięci o jej mężu, Wojciechu Korfantym. ELŻBIETA KORFANTOWA (1882 – 1966) z domu Szprot (Sprott), urodziła się w Karbiu (dzisiaj część Bytomia). Brała czynny udział w III Powstaniu Śląskim, a w czasie Plebiscytu agitowała za Polską. Swoją pracą wspierała działania męża, Wojciecha Korfantego. Życie, które dzieliła z tym bezkompromisowym politykiem przysparzało wielu, nieoczekiwanych nieraz, trudności. Zaczęło się już od ślubu, którego termin wyznaczono na 1 lipca 1903 roku. Miał się on odbyć w parafii Świętej Trójcy w Bytomiu, do której należała panna młoda. Na początku wszystko przebiegało bez przeszkód, wygłoszono zapowiedzi w Katowicach i Bytomiu. Ale nagle przed narzeczonymi zaczęły piętrzyć się przeszkody – od Wojciecha Korfantego zażądano dość kuriozalnego oświadczenia o posłuszeństwie władającemu diecezją wrocławską kardynałowi Georgowi Koppowi, które to oświadczenie dla świętego spokoju podpisał. Mszę ślubną wyznaczono na godz. 6.00, co było czystą złośliwością, ale i na to narzeczeni przystali. Niespodziewanie jednak tuż przed uzgodnioną datą proboszcz Reinhold Schrimeisen zwrócił im ofiarę i uzależnił udzielenie ślubu od przeproszenia krytykowanych przez Wojciecha Korfantego proniemieckich księży (m.in. odmawiali Polakom rozgrzeszenia za czytanie propolskiej prasy). Tego było już za wiele. Narzeczeni postanowili poszukać innej parafii. Lecz okazało się, że na zebraniu księży w Bytomiu zapadła profilaktyczna uchwała, by im nigdzie indziej ślubu nie udzielać. Korfanty przeprosin jednak odmówił. 30 czerwca 1903 roku odbył się, zgodnie z planem, ślub cywilny, który według pruskiego prawa obowiązkowo musiał poprzedzać kościelny. Natomiast następnego dnia, zamiast ślubu kościelnego, miała miejsce w domu narzeczonej uczta weselna, bo zaproszonych wcześniej gości nie sposób było nawet powiadomić o zaistniałej sytuacji.

Pod koniec lipca Elżbieta wraz z narzeczonym wyjechała do Krakowa, gdzie mimo ślubu cywilnego zamieszkali w dwóch osobnych mieszkaniach. Elżbieta znalazła pracę jako nauczycielka niemieckiego. Zaczęto załatwiać ślubne formalności, ale i tu nie obyło się bez kłopotów, bo do Krakowa przyszła z Watykanu depesza: „Ślubu Korfantemu nie dawać”. Jednak ksiądz Władysław Mikulski, proboszcz parafii Świętego Krzyża w centrum Krakowa zdecydował się udzielić sakramentu nie zważając na grożące mu konsekwencje. Elżbieta Korfantowa niezwykle aktywnie (zwłaszcza jak na swoje czasy) uczestniczyła w życiu publicznym, zajmowała się działalnością społeczną, szczególnie wśród kobiet. W latach 1922 – 1927 była zastępczynią przewodniczącej Związku Towarzystw Polek, następnie została prezeską Związku Katolickich Towarzystw Polek na Górnym Śląsku. Poważna, elegancka – w kapeluszu, rękawiczkach, butach na obcasach, płaszczu z futrzanym kołnierzem – podczas spotkań w Katolickim Towarzystwie Polek przywdziewała śląski strój.

W LATACH 1930 – 1935 SPRAWOWAŁA MANDAT POSŁANKI NA SEJM ŚLĄSKI III KADENCJI (WYBRANA Z LISTY CHRZEŚCIJAŃSKIEJ DEMOKRACJI) Na początku II wojny światowej, świeżo owdowiała (Wojciech Korfanty zmarł w sierpniu 1939 r.), uciekając przed Niemcami opuściła kraj. W czasie wojny przebywała w Wielkiej Brytanii, będąc członkinią Koła Ślązaków i II Rady Narodowej Rzeczypospolitej Polskiej Rządu Polskiego na Uchodźstwie. Gdy po wojnie wróciła do Katowic (na przyjazd innych członków rodziny komunistyczne władze nie wyraziły zgody), zamieszkała u swoich sióstr, gdyż w słynnej „Korfantówce” przy ul. Powstańców nie było dla niej miejsca. Została zmuszona do jej sprzedaży za śmiesznie niską kwotę, której i tak nie otrzymała w całości. Wypłacano jej przez jakiś czas miesięczne raty. Elżbieta Korfantowa wychowała czworo dzieci. Zmarła 8 stycznia 1966 r. w domu przy ul. Szafranka. Śląska prasa nie zauważyła jej śmierci. Jedynie w dwutygodniku "Poglądy" zamieszczono informację: "8 stycznia zmarła w Katowicach Elżbieta ze Sprottów Korfantowa, wdowa po Wojciechu Korfantym". Przy opracowaniu korzystano między innymi z materiałów zamieszczonych na stronach: https://odkrywajacslask.wordpress.com i http://katowice.wyborcza.pl

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

43


zdrowie / MASAŻ TAJSKI

FIZJOTERAPIA Z DALEKIEGO WSCHODU

NIEDAWNO PRZY ULICY DWORCOWEJ OTWARTY ZOSTAŁ PIERWSZY W GLIWICACH GABINET MASAŻU TAJSKIEGO. JEGO WŁAŚCICIELE, MAŁŻEŃSTWO KATARZYNA I BARTŁOMIEJ OWCZAREK, ZAFASCYNOWANI TAJLANDIĄ I OD LAT KORZYSTAJĄCY Z DOBRODZIEJSTW TAJSKIEGO MASAŻU, DZIŚ, PRZY POMOCY CZTE� RECH AZJATYCKICH MASAŻYSTEK, SAMI OFERUJĄ GLIWICZANOM MOŻLIWOŚĆ ODBYCIA RELAKSUJĄCEJ PODRÓŻY W ŚWIAT MEDYCYNY DALEKIEGO WSCHODU. Masaż tajski stanowi w Gliwicach pewną egzotykę. Ciekawość budzą już same dziewczyny – masażystki o orientalnej urodzie. Zastanawiam się, czy ten sam zabieg w wykonaniu Europejek cieszyłby się podobnym zainteresowaniem? KO: Klienci bez wątpienia cenią sobie odmienność kulturową Tajek. Nikt nie zaprzeczy, że nie tylko wyglądem, ale i zachowaniem znacznie różnią się od Europejek. Zapewniają inny wymiar relacji między klientem a masażystką. Choć – co podkreślamy – nie ma tu mowy o „erotycznym zakończeniu”, o jakie często jesteśmy pytani. Nasz klient bądź klientka otrzymują perfekcyjnie wykonany, profesjonalny masaż leczniczy i relaksacyjny, wykorzystujący wiedzę i doświadczenie zdobywane przez Tajów od wieków. Te techniki masażu to ich dobro narodowe i swoisty towar eksportowy. My jako pierwsi oferujemy go w Gliwicach. BO: Zatrudniamy cztery dziewczyny z Tajlandii. Osobiście wybieraliśmy nasze masażystki – do Polski przyleciały te najlepsze. Dziewczyny są prawdziwymi profesjonalistkami. Ukończyły szkoły klasycznego masażu tajskiego, a swoje kompetencje podnosiły na dodatkowych kursach. Cały czas się doszkalają. Bo masaż tajski wymaga ogromnej wiedzy.

To typ głębokiego masażu, opartego na symbiozie technik stanowiących połączenie akupresury ważniejszych punktów na ciele człowieka z elementami pasywnej jogi, stretchingu i refleksologii. Punktem wyjścia jest znalezienie na ciele miejsca, które odpowiada za problem zdrowotny, z jakim przyszedł do nas klient. Nasze masażystki znajdują go bez trudu, w zaledwie kilka minut. Komu polecany jest tego typu zabieg i jakie są jego efekty? KO: W dzisiejszych czasach, ze względu na specyfikę pracy i siedzącego trybu życia – właściwie każdemu. Masaż tajski usuwa przykurcze, napięcia mięśni i stawów, a przy tym skutecznie je wzmacnia, poprawia ich elastyczność, a także uwalnia od bólu głowy, pleców, ramion, karku, a nawet nóg. Ma też – co udowodniono – zbawienne działanie na osoby cierpiące na bezsenność, zmęczone pracą, a nawet chorujące na depresję. Jest bardzo wskazany dla osób, które wykonują długotrwałą pracę w jednej pozycji, np. przed komputerem. Znany jest pozytywny wpływ masażu tajskiego na narządy wewnętrzne – zabieg poprawia perystaltykę jelit i przemianę materii, wspomaga usuwanie z organizmu toksyn, a także pobudza krążenie krwi i limfy wzmacniając odporność. BO: Oprócz regeneracji i pielęgnacji ciała, masaż ten działa również leczniczo. Zalecany jest w okresie rehabilitacji oraz rekonwalescencji po długotrwałej chorobie czy wypadku, po ściągnięciu gipsu, w stanach pourazowych oraz dla osób narażonych na odleżyny. Doskonale radzi sobie z nerwobólami, jest polecany przy odmrożeniach, reumatyzmie, porażeniach, niedowładach i wadach postawy. Wielu z nas buduje sobie obraz masażu tajskiego na podstawie obejrzanych filmów. Jak wygląda w rzeczywistości? KO: W przeciwieństwie do klasycznego masażu europejskiego, tajski trwa znacznie dłużej niż kilkanaście minut, bo od 1 do 2 godzin! Jest on mocniejszy i bardzo intensywny. Często zwany jest jogą dla leniwych, ponieważ podczas masażu przyjmuje się wiele pozycji, które są charakterystyczne dla jogi. Nie zawsze jest przyjemny w trakcie trwania, bywa bolesny, jednak po zakończeniu zabiegu każdy klient odczuje jego pozytywne efekty. To jest fizjoterapia, ale we wschodnim wydaniu. BO: Zapraszamy czytelników Magazynu do wypróbowania osobiście zbawiennych metod naszej ekipy. rozmawiał Jarosław Sołtysek,

wspólpraca: Adriana Urgacz-Kuźniak

44

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


www.khaithai.pl DWORCOWA 28, GLIWICE, TEL.: 690 221 221 PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

45


kuchnia / PRZEPISY

WEGETARIAŃSKA FASZEROWANA PAPRYKA

(na podstawie przepisu z bloga Zgotowani.pl)

Wierzę całym sercem, że warto czynić dobro, że ono powraca, że daje uśmiech i nadzieję… Taka już jestem, naiwnie wierzę i nie przestanę… Ale wierzę też, że czynić zła nie warto, mimo tego, że jest powszechną praktyką na tym dziwnym świecie. A wracając do dobrego, w mojej głowie rodzi się dużo kulinarnych pomysłów! Na pierwszy ogień idzie wegetariańska faszerowana papryka. 3-4 duże papryki 100 g ryżu 1 czerwona cebula 200 g pieczarek 1/2 brokuła 2 łodygi selera naciowego 1/2 małej cukinii 200 ml zmiażdżonych pomidorów 1 ząbek czosnku pikantna papryka w proszku zioła prowansalskie, sól pieprz, olej kokosowy Paprykę myjemy oraz usuwamy z niej gniazda nasienne, tak by u góry zostały na niej czapeczki do przykrycia. Ryż gotujemy w osolonej wodzie. Paprykę delikatnie solimy i posypujemy pikantną papryką. Do naczynia żaroodpornego wlewamy trochę gorącej wody, wstawiamy do niego paprykę i pieczemy 20-30 minut. Gdy papryką się podpieka przygotowujemy farsz. Na oleju kokosowym podsmażamy warzywa. Wszystkie osobno po kolei: cebulę, pieczarki, brokuł, a także seler naciowy. Warzywa łączymy z ugotowanym ryżem, przyprawiamy solą i pieprzem, czosnkiem. Ja lubię z dużą ilością pikantnej papryczki. Do farszu dodajemy 1/2 szklanki zmiażdżonych pomidorów z kartonika. Resztę pomidorów przyprawiamy solą, pieprzem i ziołami. Faszerujemy podpieczone papryki, układamy w naczyniu żaroodpornym i zapiekamy w piekarniku przez około 1 godzinę w temp. 1800C.

46

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


UDKA KURCZAKA ZAPIEKANE W MIODZIE Z IMBIREM

(na podstawie przepisu z bloga Zgotowani.pl)

Bardzo rzadko pojawia się u mnie mięso. Wszystko dlatego, że ja już dość dawno z niego zrezygnowałam. Mam jednak w domu dwóch mięsożerców i dla nich oczywiście zdarza mi się je gotować. Zapewniają, że ten kurczaczek w miodzie, imbirze i czosnku jest pyszny. 5-6 udek kurczaka 2 ząbki czosnku 3 cm kawałek imbiru 1 łyżka soku z cytryny 1 łyżka miodu papryczki jalapeno 3 łyżki oliwy z oliwek sól Udka kurczaka myjemy. W kubku przygotowujemy marynatę. Miód bardzo delikatnie podgrzewamy, dodajemy oliwę, przeciśnięty przez praskę czosnek, starty na tarce imbir, sok z cytryny i resztę przypraw. Wszystko mieszamy dokładnie. Udka nacieramy przygotowaną wcześniej marynatą i odstawiamy na minimum godzinę. Udka można przygotować także dzień wcześniej, potrzymać w marynacie przez noc w lodówce. Na pewno będą wtedy lepsze. Kurczaka pieczemy w temperaturze 2200C przez 40-45 minut. Co jakiś czas podlewamy sosem z dna naczynia. Podajemy z ziemniaczkami i ulubiona surówką.

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

47


kuchnia / PRZEPISY

DOMOWA PIZZA Z SUSZONYMI POMIDORAMI I SZPINAKIEM (na podstawie przepisu z bloga Zgotowani.pl)

Bardzo lubię domowe drożdżowe ciasto pod każdą postacią. Jest bardzo łatwe w przygotowaniu, trzeba się jedynie trzymać kilku wytycznych. W domku musi być ciepło, w trakcie wyrastania ciasta nie wietrzymy. Warto użyć świeżych drożdży (suche też będą OK). CIASTO 500 g mąki pszennej 20 g świeżych drożdży 0,5 szklanki mleka 0,5 szklanki wody 1 łyżeczka cukru, szczypta soli DODATKI 500 g pieczarek 10 suszonych pomidorów kilka łyżek koncentratu pomidorowego 200 g młodego szpinaku ok 100 g tartej mozzarelli oliwa z oliwek, zioła prowansalskie Ciasto drożdżowe zaczynamy od zrobienia zaczynu. Letnie mleko łączymy z letnią wodą, z drożdżami, cukrem i łyżką mąki, mieszamy i odstawiamy w misce pod przykryciem na 20 minut aż drożdże ruszą, czyli spienią się. Gdy zaczyn wyrośnie dodajemy go do reszty mąki. Wyrabiamy ciasto (w razie potrzeby podsypując je mąką), im dłużej, tym lepiej. Ciasto ma być sprężyste i odchodzić od dłoni. Wyrobione ciasto wkładamy do miski, przykrywamy bawełnianą ściereczką i odstawiamy do wyrośnięcia. Gdy ciasto rośnie podsmażamy na oliwie pieczarki. Kroimy suszone pomidory oraz myjemy szpinak. Po ok. 30 minutach ciasto powinno być gotowe, odrywamy połowę i wałkujemy je. Potem smarujemy koncentratem pomidorowym (lub sosem pomidorowym z pomidorów z puszki). Posypujemy ziołami, układamy pieczarki, suszone pomidory i wstawiamy do piekarnika na ok. 15 minut. Na cieście możemy ułożyć też czosnek lub cebulę jeśli lubimy. 5 minut przed końcem pieczenia pizzę posypujemy mozzareellą. Pizzę podajemy ze świeżym szpinakiem.

48

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


ZDROWE, MALINOWE ŚNIADANIE

(na podstawie przepisu z bloga Zgotowani.pl)

Uwielbiam takie śniadania, wyglądają i smakują jak najlepszy na świecie deser, a tak na prawdę są bardzo pożywne i zdrowe. Jeśli potrzebujemy czegoś niskokalorycznego, używamy jogurtu niskokalorycznego, minimalnej ilości substancji słodzącej i odmierzonej porcji orzechów. Myślę jednak, że taka porcja kalorii na śniadanie jest w sam raz, choć zdarza mi się dodawać do tego płatki owsiane 200 ml jogurtu greckiego 1 banan 2/3 szklanki malin (ja użyłam mrożonych)

1 łyżka ksylitolu (naturalny zamiennik cukru)

garść płatków migdałowych Jeśli używamy mrożonych malin, rozmrażamy je, jeśli świeżych, tylko je myjemy. Banana obieramy. Maliny rozgniatamy za pomocą widelca (kilka zostawiamy do ozdoby) i mieszamy z ksylitolem. Jogurt przekładamy malinami z ksylitolem oraz bananem. Śniadanie posypujemy migdałami i ozdabiamy malinami.

POLA, autorka bloga zgotowani.pl Kuchnia zawsze wydawała mi się magicznym miejscem, pełnym ciekawych przedmiotów i dobrej energii. Już jako dziecko domagałam się garnków do zabawy, siedziałam na kuchennej podłodze i uderzałam w pokrywki nie wiedząc, co z nimi zr0bić. Później obserwowałam mamę, jak czaruje w kuchni, nigdy nie podając dwa razy tej samej potrawy. Gdy miałam 7 lat zrobiłam swoje pierwsze analogowe zdjęcie, kilka lat później powstały pierwsze ruskie pierogi i tak to się wszystko zaczęło...

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

49


portrety ludzi teatru / MACIEJ PIASNY

Gdy przyjechałem tu na przesłuchania w sierpniu zeszłego roku, pierwsze co mnie uderzyło, to fakt, że jest tutaj niesamowicie zielono. Szedłem ul. Zwycięstwa z dworca i podziwiałem stary typ miasta, w którym na ulicach jest mnóstwo ludzi. W którym ulica żyje. Mam wrażenie, że gliwiczanie są bardzo podobni do Wielkopolan. Mają podobną energię.

Maciej Piasny Chciałbym zagrać każdego… rozmawia Adriana Urgacz-Kuźniak zdjęcia: archiwum Teatru Miejskiego w Gliwicach fot. Marek Zimakiewicz / Bożena Nitka

50

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

51 foto: Marek Zimakiewicz / archiwum TMG


portrety ludzi teatru / MACIEJ PIASNY

W najnowszej produkcji Teatru Miejskiego, w „Romeo i Julii”, grasz Tybalta, krewnego Kapuletów. Można chyba zaryzykować stwierdzenie, że to Twoja postać jest kołem napędowym tragedii kochanków… Chyba tak. (śmiech). To moja śmierć prowadzi do wygnania Romea, które finalnie doprowadza do tragicznego końca… Urodziłeś się w Poznaniu, studiowałeś we Wrocławiu. Jak trafiłeś do Gliwic? Dyrektor Łukasz Czuj był na naszych spektaklach dyplomowych, na festiwalu w Łodzi. Tam miałem okazję zagrać Stawrogina w „Biesach”, a także Orlanda w „Orlandzie”. Dyrektor widział mnie oraz moich kolegów i zaprosił nas na przesłuchania. Chyba poszło mi dobrze i tak tutaj trafiłem.

Zwycięstwa, która stała się ulicą banków. Dlatego to, co mówisz jest bardzo miłe. A gdzie zamieszkałeś? Mieszkam na Sikorniku, kilka minut od teatru. Tam jest jeszcze bardziej zielono, co utwierdziło mnie w słuszności pierwszego wrażenia. Być może istnieje tendencja, o której wspomniałaś. Niemniej jednak ja odniosłem inne wrażenie. I bardzo chciałbym, żeby pozostało tak, jak jest. Dzięki takim ulicom, dzięki zieleni miasto żyje i ludzie dobrze się w nim czują. Grałeś w wielu serialach telewizyjnych… Co prawda były to małe role, ale tak, zdarzyło mi się (śmiech).

Co o nim słyszałeś? To raczej nie kwestia tego co słyszałem, a lęku przed nieznanym. Dla mnie było to przede wszystkim nowe miejsce i doświadczenie. Wcześniej 19 lat spędziłem w Poznaniu, potem 5 lat we Wrocławiu i w międzyczasie rok w Warszawie… Tu czuję się bardzo dobrze. Gdy pierwszy raz pojawiłem się w Gliwicach, zachwyciła mnie duża ilość „życia” na ul. Zwycięstwa, a także zieleń i klimat miasta.

… właściwie we wszystkich liczących się. Od „Klanu”, przez „M jak Miłość” po „Na Wspólnej”. Jak wspominasz te doświadczenia? Jak dotąd nie miałem okazji zagrać większej roli i naprawdę wejść w ten świat. Ale zdradzę, że niedawno dostałem bardziej atrakcyjną i nieco większą rolę w serialu – póki co nie mogę powiedzieć w którym, ale w jednym z tych, które wymieniłaś. Będę miał okazję tworzyć postać ciągłą. Mam znacznie więcej scen i wiem jak potoczy się historia mojego bohatera. Dzięki temu wiem, jak mogę ją prowadzić od samego początku. I jest to bardzo ciekawa przygoda. Film czy serial to są zupełnie inne kategorie, niż teatr. Każda jest wyjątkowa na swój sposób. W pracy przy serialu zdumiewa mnie, jak wiele ludzi w jednej chwili, momencie nad nim pracuje.

Przedstawiłeś obraz miasta, z którym nie zgodziłoby się wielu gliwiczan. My narzekamy, że nasze miasto przestaje być zielone i wymiera. Zwłaszcza ulica

A co jest Ci bliższe. Scena czy szklany ekran? Teatr. Film i serial to piękna sprawa i z przyjemnością im również się oddaję. Ale moją największą miłością

„Damy i Huzary” / foto: Bożena Nitka / archiwum TMG

Zadomowiłeś się w Gliwicach? Tak, bardzo dobrze. Choć nie ukrywam, że bałem się przyjeżdżać na Śląsk. Nigdy wcześniej nie byłem w tej części Polski...

52

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


jest teatr. Chyba nie ma nic bardziej uzależniającego od wyjścia na scenę i wchodzenia w postać, w sytuację. Żyje się wtedy w cudownej iluzji. Wiadomo, że to życie oderwane od rzeczywistości, ale w tym jednym momencie dla nas i dla widzów staje się ono prawdziwe. Uwielbiam to uczucie, gdy pojawia się połączenie, struga między widownią a aktorami. Człowiek czuje się wtedy wręcz jak „na haju”. To bardzo uzależniające. Aktorów zawsze dzieliło się na amantów, komików, aktorów dramatycznych lub – w przypadku kina – filmów akcji. Czy przypisałbyś się do jakiejś kategorii? Wierzę, że każdy aktor może zagrać każdego, choć wiem, że rzeczywiście aktorom przypina się łatki. Moje fizys warunkuje mnie do grania postaci silnych, męskich. Tak było jeszcze w szkole i na dyplomach, i tak samo, mam wrażenie, jest obecnie w teatrze czy w serialach, o których mówiliśmy. Często są to też postaci negatywne, co nie ukrywam, sprawia mi ogromną frajdę. Rozumiem, że gdyby zaproponowano Ci rolę osoby kontrowersyjnej, czy też zbrodniarza i gdyby była to osoba powszechnie znana, może wręcz znienawidzona, skazana na społeczny ostracyzm, z którą potem byłbyś kojarzony – nie miałbyś z tym problemu? Nie. Wiem, że zdarza się, że aktor utożsamiany jest z rolą, którą gra. Nie zmienia to faktu, że po to wybrałem ten zawód, żeby odkrywać nowe tam, gdzie wszystko wydaje się już wiadome. Życiem i wyborami każdej, nawet ekstremalnie negatywnej postaci, kierowała jakaś motywacja. Jej odnalezienie byłoby fascynujące! Najczęściej osobom złym towarzyszą bardzo silne emocje, które są siłą napędową ich działań. Przekraczanie pewnych granic wymaga wszak dużej determinacji. Jeszcze raz podkreślę – znalezienie w sobie odpowiedzi na pytanie, skąd postać bierze motywację do swoich czynów i odkrycie tego przed widownią jest wspaniałym wyzwaniem. Poza tym wierzę, że większość ludzi zdaje sobie sprawę, że na scenie czy na ekranie gram i nie jestem postacią, w którą się wcielam. Kontynuując temat ról, których aktor może się obawiać – w historii kina były takie, których przyjęcie spowodowało, że aktorzy długo oczekiwali na angaż – jeśli go potem w ogóle dostali. W przypadku mężczyzn należą do nich m.in. role erotyczne z udziałem drugiego mężczyzny, czyli granie osoby homoseksualnej. Choć żyjemy w czasach, gdy społeczeństwo otwiera się na osoby o innej orientacji, przyjęcie takiej roli może aktorowi „przyprawić gębę”. Czy takich ról również się nie boisz? Wydaje mi się, że ani trochę. Jednym z ważniejszych dla mnie filmów jest „Filadelfia” z Tomem Hanksem,

w którym gra on osobę homoseksualną chorą na AIDS. Sposób, w jaki ten aktor sportretował Andy’ego, jest niewyobrażalny. Ta postać jest tak głęboka, wrażliwa i ciepła, że wydaje mi się iż każdy człowiek, bez względu na swoje przekonania i poglądy, jest w stanie się z nią utożsamić.

Jeżeli homoseksualizm czy seksualizm w ogóle na scenie lub ekranie ma służyć czemuś, to ja jako aktor to akceptuję. Jeśli miałby tylko szokować, to bym się przed tym bronił. Zgodzę się również z tym, że czasy się zmieniły. Swoją drogą uważam, że to byłoby fascynujące doświadczenie. Chciałbym zagrać każdego. Kiedyś bardzo ważny dla mnie profesor powiedział, że każdy człowiek ma potencjał bycia każdym. Każdy z nas może być kochankiem, samcem alfa, mordercą, psychopatą, astronautą – może być każdym. Aktorstwo polega właśnie na przesuwaniu tych naszych wewnętrznych puzzli, jak w układance, w której zmieniają się elementy złożone z doświadczeń i okoliczności w których przyszło nam żyć. Czy wiążesz przyszłość z naszym teatrem? Gliwicka scena jest wciąż teatralną prowincją… Mam okazję być tu od początku. Widzę zmiany, które następują. Widzę, jak publiczność zaczyna się do nas przekonywać, i sam uważam, że powstają tutaj świetne spektakle, w których z przyjemnością jako aktor gram, i które oglądam, gdy grają koledzy. Gliwice są dla mnie bardzo dobrym miastem i wiążę swoją przyszłość z naszym teatrem. Czuję, że jestem w miejscu, które za parę lat ma szansę być jednym z ważniejszych, liczących się ośrodków teatralnych w Polsce. Głęboko w to wierzę. rozmawiala Adriana Urgacz-Kuźniak MACIEJ PIASNY – ABSOLWENT PAŃSTWOWEJ WYŻSZEJ SZKOŁY TEATRALNEJ IM. L. SOLSKIEGO W KRAKOWIE FILIA WE WROCŁAWIU. MA NA SWOIM KONCIE UDZIAŁ W SERIALACH TV: BELLE EPOQUE, M JAK MIŁOŚĆ, WOJENNE DZIEWCZYNY, O MNIE SIĘ NIE MARTW, PIERWSZA MIŁOŚĆ, NA WSPÓLNEJ I KLAN. W Teatrze Miejskim w Gliwicach grał: - Rotmistrza w „Damach i Huzarach”, Aleksandra Fredry, w reżyserii Gabriela Gietzky'ego. - chemika Waltera Piwońkę w „Lekcji tańca w Zakładzie WeselnoPogrzebowym Pana Bamby”, wg Bohumila Hrabala i Jarosława Haška, w reżyserii Łukasza Czuja - tytułowego Józka w „O Józku, który grał bigbit”, w reżyserii Aliny Moś-Kerger - Andrzeja Sromota w „Domu Spokojnej Młodości”, w reżyserii Łukasza Czuja

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

53


ludzie sztuki / HALINA MATŁOSZ

Bajkowa

Halina Matłosz zdjęcia: rchiwum Prestiż gliwicki

Urodziła się, wychowała i spędziła dzieciństwo w samym centrum brudnego i zadymionego Zabrza. Teraz mieszka w Gliwicach i w swojej pracowni tworzy bajkowe światy dla dorosłych i dla dzieci.

SZTUKA? To była moja pasja od zawsze, miałam pewien rodzaj wrażliwości, który objawił się już od najmłodszych lat. Ja byłam dzieckiem, które wychodziło z domu i obserwowało wszystko dookoła przeżywając, ale nie oceniając. Moje pierwsze działania plastyczne realizowałam na udeptanej ziemi na podwórku. To tam rysowałam. Ja nie byłam małą romantyczką czy księżniczką. Przeciwnie, byłam chłopczycą, co bynajmniej nie kłóciło się z moją artystyczną duszą, bo artysta jest samotny. Sam ze sztuką i tym co tworzy. Kiedy na podwórku nie było towarzystwa, ja przenosiłam się do świata wyobraźni i rysowałam. SZKOŁA PLASTYCZNA? Ja o tym nie myślałam. To moja nauczycielka geografii w podstawówce zasugerowała mi, że powinnam zdawać do liceum plastycznego. Skomponowałam więc teczkę z pracami, podeszłam do testów kwalifikacyjnych i już w marcu wiedziałam, że zdałam. Liceum plastyczne w Katowicach to był obowiązek, bo kiedy przychodziły wakacje mówiłam sobie: no, wreszcie mogę pożyć prawdziwą sztuką. Zwykle wyjeżdżałam obładowana blejtramami, wychodziłam w plener i malowałam, bo potrzebna mi była ta chwila samotności, skupienia, żeby pobyć z przyrodą, która mnie wtedy inspirowała. Wszyscy dookoła mówili, że ten Śląsk taki bury, brudny i co tu malować? A ja widziałam świat pełen najróżniejszych barw i dziwiłam się, że oni też tego nie widzą. I tak zostało mi do dziś, bo kolor to moja podstawowa fascynacja i inspiracja. Co chyba widać na moich pracach. STUDIA? Nie zaczęłam od pracowni malarstwa, tylko projektowania graficznego. Tak doradził mi pewien profesor po tym, jak przejrzał przed egzaminem moje prace. I zdałam na ASP w Katowicach, gdzie wybrałam specjalizację ilustracja książkowa, ale dyplom dodatkowy zrobiłam z malarstwa. TWÓRCZOŚĆ? Jestem wyedukowaną projektantką i malarką. Nie lubię mówić o tym, co tworzę. Wolę, żeby robiły to za mnie moje prace.

54

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

55


ludzie sztuki / HALINA MATŁOSZ

56

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


Ilustracje z cyklu Znaki Zodiaku

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

57


ludzie sztuki / HALINA MATŁOSZ

58

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

59


SZKŁO

wydarzenie / WYSTAWA W MUZEUM

POLSKIE Szklana „Rodzina”, „Zebra”, „Asteroid”, „Cora”, „Pręgi”, „Grys”, „Conti” i „Głowa dziewczyny”, a także „kultowy” dla polskiego dizajnu „Radiant” w wersji szmaragdowej, znajdują się na wystawie „Barwny świat wielu form szkło artystyczne i użytkowe z huty w Ząbkowicach”, która z końcem kwietnia została otwarta w Willi Caro. W latach 60. i 70. XX wieku w hutach szkła Zagłębia Dąbrowskiego, wśród których huta ząbkowicka odegrała znaczącą rolę – swoje projekty realizowali Eryka TrzewikDrost, Jan Sylwester Drost, Ludwik Fiedorowicz, Bogdan Kupczyk, Ryszard Serwicki i Izabela Szklaniarz. Dziś ich prace, które zaprezentowano w ramach ekspozycji - to klasyka polskiego wzornictwa. W nasyconych kolorem, czystych, syntetycznych szklanych formach tkwi zaklęty fenomen nowoczesnej estetyki. Wystawa „Barwny świat wielu form…” jest szczególna również dlatego, że zaprezentowano na niej zbiory Muzeum w Gliwicach – z bogatej kolekcji szkła współczesnego pochodzącego z huty w Ząbkowicach – udostępnione publiczności po raz pierwszy od 1975 roku. To niebywała gratka dla koneserów polskiego szkła i wzornictwa. Kuratorem wystawy jest historyk sztuki Jolanta Wnuk z Działu Sztuki i Rzemiosła Artystycznego Muzeum w Gliwicach.

Wazon wolno formowany z poziomymi nakładkami szklanymi, Jan Sylwester Drost, Huta „Staszic”, Dąbrowa Górnicza, unikat, 1966 r., ze zbiorów Muzeum w Gliwicach, fot. B. Kubska

60

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

W latach 60. XX wieku ukształtowała się klasyka polskiego wzornictwa, a dzięki tworzonym wówczas projektom zaczynało spełniać się marzenie o rzeczach niepospolitych, „na każdą kieszeń”, w każdym domu. Istotną rolę w odmienianiu zwykłych wnętrz odegrało szkło i ceramika, wnosząc do nich żywą barwę i absorbującą formę. Już w 1950 roku – a więc wcześniej niż paryski Instytut Estetyki Przemysłowej Jacquesa Vienota – w Warszawie powstał słynny Instytut Wzornictwa Przemysłowego. Następnie powołano samodzielny Instytut Szkła i Ceramiki, obecne Centrum Szkła i Ceramiki w Krakowie. Lata siedemdziesiąte XX wieku charakteryzowały się zwiększeniem produkcji przedmiotów artystycznych ze szkła, bujnym rozwojem


O

nowych form i wzorów, uznaniem polskiego dizajnu w Europie i na świecie – mówi Jolanta Wnuk. Na wystawie – oprócz eksponatów ze zbiorów Muzeum w Gliwicach – znajdują się także zabytki wypożyczone z wiodących w tej dziedzinie kolekcji muzealnych: Muzeum Karkonoskiego w Jeleniej Górze, Muzeum Narodowego we Wrocławiu, Muzeum Narodowego w Krakowie, Centrum Szkła i Ceramiki w Krakowie oraz z Muzeum w Sosnowcu, które posiada zasobny Dział Szkła, a jego podstawę stanowi szkło produkowane po 1945 r. w hutach Zagłębia Dąbrowskiego. Eryka Trzewik-Drost, Jan Sylwester Drost,

Ludwik Fiedorowicz, Ryszard Serwicki, Bogdan Kupczyk, Izabela Szklaniarz studiowali w uczelniach artystycznych, spośród których wyróżniała się Państwowa Wyższa Szkoła Sztuk Plastycznych we Wrocławiu (od 1994 r. Akademia Sztuk Pięknych im. Eugeniusza Gepperta we Wrocławiu), a szczególnie jej Wydział Ceramiki i Szkła, w którym wybitną rolę odegrał Stanisław Dawski, artysta, malarz, grafik, projektant, promotor prac dyplomowych Eryki Trzewik-Drost (dyplom 1957 r.) i jej męża Jana Sylwestra Drosta (dyplom 1958 r.). tekst i zdjęcia: materiały prasowe Muzeum w Gliwicach

Wazon z medalionami, wolno formowany, dmuchany, Jan Sylwester Drost, Huta „Staszic”, Dąbrowa Górnicza, unikat, 1969 r., ze zbiorów Muzeum w Gliwicach, fot. B. Kubska

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

61


wydarzenie / WYSTAWA W MUZEUM

Klasykę polskiego wzornictwa można nie tylko podziwiać w ramach ekspozycji, ale także nabyć. Dzięki nawiązanej przez Muzeum współpracy z Hutą Szkła Edwanex, która pod nadzorem Jana Sylwestra Drosta wznowiła produkcję Rotora, wybrane produkty z tej serii będą dostępne dla kupujących w Willi Caro przez cały czas trwania wystawy.

62

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

Wazonik „Ażur”, Eryka Trzewik-Drost, ręczne prasowanie, Ząbkowice, krótka seria, 1963-1970, ze zbiorów Muzeum w Gliwicach, fot. B. Kubska


Wystawa w Muzeum w Gliwicach czynna będzie do 30 września 2018 r. Muzeum w Gliwicach ul. Dolnych Wałów 8a, 44-100 Gliwice www.muzeum.gliwice.pl

Popielnica, ręcznie formowane szkło, dmuchane w kształt gwiaździsty, Jan Sylwester Drost, Huta „Staszic”, Dąbrowa Górnicza, unikat, 1967 r., ze zbiorów Muzeum w Gliwicach, fot. B. Kubska PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

63


sukces / MICHAŁ MROZEK

Michał Mrozek, fotograf: OTO MÓJ OBRAZ TEGO SPORTU W POLSCE – KILKANAŚCIE LAT PO POWSTANIU PIERWSZYCH DRUŻYN I POLSKIEJ LIGI FUTBOLU AMERYKAŃSKIEGO

Wszystkie zdjęcia zamieszczone w tym artykule pochodzą z archiwum PokochajFotografie.pl oraz książki Michała Mrozka MORE THAN A SPORT

64

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

65


sukces / MICHAŁ MROZEK

66

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


PRZEŻYWAŁEM Z DRUŻYNĄ MOMENTY WIELKIEGO SZCZĘŚCIA I EUFORII, ALE TEŻ CHWILE TRUDNE, OKUPIONE MĘSKIMI ŁZAMI, PRZEGRANE, KTÓRE ZAPROWADZIŁY NAS NA SAM KONIEC DRUGOLIGOWYCH TABEL

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

67


sukces / MICHAŁ MROZEK

68

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

69


sukces / MICHAŁ MROZEK

Od kilku dni dostępna jest pierwsza fotograficzna książka na temat futbolu amerykańskiego w Polsce. Zawiera ponad sto zdjęć powstałych przez 5 lat obserwacji fotografa, Michała Mrozka, podczas treningów, meczy, spotkań poza boiskiem. Zawiera zdjęcia bardzo intymne, bliskie, ale i te pokazujące zmagania w czasie najważniejszych meczy, zarówno tych o mistrzostwo Polski, jak i tych o honor.

Przeżywałem z drużyną momenty wielkiego szczęścia i euforii, ale też chwile trudne, okupione męskimi łzami, przegrane, które zaprowadziły nas na sam koniec drugoligowych tabel. Podziwiałem zawodników za to, że po długim dniu w pracy mają jeszcze siłę i determinację, żeby trenować futbol, wbrew wszelkim przeciwnościom, trudnym warunkom czy niesprzyjającej pogodzie. Poznałem ich także poza boiskiem – prawników, budowlańców, marketingowców; mężów, ojców, W książce, będącej opowieścią o najważniejszych przyjaciół; chłopaków ze zwyczajnymi codziennymi wartościach w tym sporcie, czytelnicy znajdą także zapisy problemami. Obserwowałem, gdy walczyli o lepsze boisko rozmów z zawodnikami. Z tych słów i zdjęć wyłania się do gry, gdy starali się o nowe stroje, gdy witali nowych i obraz ciężkiej pracy, jaką na boisku i poza nią przez lata żegnali starych zawodników. Wreszcie przeżyłem z nimi wykonali pasjonaci tego sportu, aby zaszczepić go w Polsce te pół roku, kiedy po raz pierwszy zaprosili do drużyny i krok po kroku poszukiwać nowych możliwości rozwoju. trzech graczy z USA. To było pasmo sukcesów i porażek, radości i licznych nieoczekiwanych problemów. JESTEM GLIWICZANINEM OD URODZENIA I Dla wielu zawodników ważne były wygrane, stały progres CHOCIAŻ CZĘSTO PODRÓŻUJĘ - LUBIĘ TO MOJE – dlatego przez lata kolejno odchodzili do mocniejszych MIASTO. drużyn, aby rozwijać się sportowo i spełniać swoje Od kilkunastu lat prowadzę własną firmę, działającą w obszarach marketingu, fotografii i video. Od niemal dekady działam w Gliwicach w dziedzinie fotograficznej, zapraszając do współpracy albo przyjmując takie zaproszenie od różnych osób. Prowadziłem warsztaty dla młodzieży, spacery fotograficzne, bitwy fotograficzne czy uliczne atelier. Zależnie od czasu, możliwości i też od szerszych projektów, których ta fotograficzna akcja jest częścią. Pierwszy numer magazynu PokochajFotografie.pl wydaliśmy pod koniec 2008 roku.

70

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

najskrytsze marzenia. Podążałem ich śladami po Polsce, aż dotarłem do najwyższej ligi, a w końcu także do reprezentacji Polski. Oto mój obraz tego sportu w Polsce – kilkanaście lat po powstaniu pierwszych drużyn i Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego. Mam nadzieję, że ta książka pomoże w popularyzacji futbolu amerykańskiego w naszym kraju. Michał Mrozek


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

71


TO, CO WŁOSI MAJĄ NAJLEPSZEGO… Recenzja spektaklu na podstawie „Romea i Julii” w reżyserii Krzysztofa Rekowskiego Teatr Miejski w Gliwicach

zdjęcia: Michał Ramus / TMG

72

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


recenzja / ROMEO I JULIA

Romeo i Julia – dzieło Szekspira o podziałach. Dzieli dwa zwaśnione rody, rozdziela rodziców z dziećmi i w końcu samych odbiorców, z których jedni kładą je na półkę ulubionych dzieł, a inni nie podparli by nim kiwającego się krzesła… Sztuka, która obrosła kodami kulturowymi, pozostawiając piętno na setkach opisanych lub pokazanych historii ma kolejną swoją odsłonę, tym razem w Gliwicach. I ta, jestem przekonana, znowu podzieli publiczność. Oj, jak mnie to cieszy. Fajnie, gdy jest fajnie. Gdy sztuka jest ładna, poprawna i dosłowna. Gdy płasko leży niczym rysunek 2D ilustrujący opowiedzianą historię. Gdy jest łatwa i oczywista w odbiorze. Co z tego, jeśli nawet trochę nudna – taka sztuka nie wymaga wysiłku, jaki wiąże się z próbą znalezienia własnych interpretacji i odczytów, szukania drugiego czy trzeciego dna. Odczytywania zamysłu reżysera. Romeo i Julia z Gliwic taka nie jest. Nie jest fajna – letnia, miła w dotyku, słodko romantyczna. A jednak, uwierzcie mi, to dokładnie ta historia, którą znacie z kart szekspirowskiego dramatu. I, owszem, ładna wizualnie dla każdego, kto ukochał sobie prostotę i przejrzystość. Nie pierwszy to raz, kiedy reżyser grzebie w klasycznym temacie, szukając jego współczesnych konotacji. Zgrzeszę w tym miejscu przywołując jakże popularną uwspółcześnioną wersję Romea i Julii w reżyserii Baza Luhrmanna, w której w role główne wcielili się Leonardo DiCaprio i Claire Danes, i w której historia rozgrywała się na tle walki gangów. Od nich wysnuć można skojarzenie z właściwymi Italii familiami mafijnymi, a i w tej sztuce

waśnie mają swoje zarzewie w czymś, co Włochom jest najbliższe… Reżyser tym razem zabawił się nieco konwencją, pokazując znacznie mocniejszą i starszą niż w pierwowzorze Julię oraz nieco mniej męskiego Romea. Czyżby to był ukłon w stronę kobiet, które w ostatnich latach tak uporczywie walczą o zmianę wizerunku opartego o stereotyp „słabej płci”? Ta Julia jest jak dzika kotka w klatce, która tylko czeka na to, aż ktoś uchyli drzwi więzienia. Gdy Romeo to czyni, wyzwala ją. I wyzwala kobietę. Na szczególną uwagę zasługuje w tym spektaklu kilka kreacji. Oprócz tytułowych, granych przez Karolinę Burek i Mariusza Galilejczyka, polecam zwrócić uwagę na Aleksandrę Maj (Martę), Karola Kadłubca (Benvolio), Macieja Piasnego (Tybalta) i Igora Kujawskiego (Capuletti). Z opisu Teatru Miejskiego: Spektakl Krzysztofa Rekowskiego na podstawie „Romea i Julii”, jednego z najsłynniejszych dramatów Williama Szekspira to niepokojąca opowieść o uczuciu pojawiającym się w skłóconym, pełnym nienawiści i konfliktów świecie, w którym łatwo jest stracić kontrolę nad wydarzeniami. Miłosne wyznania uwikłane w szorstką rzeczywistość nie mogą pozostać niewinne i prowokują akcję angażującą całą społeczność. Polecam!

Adriana Urgacz-Kuźniak

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

73


Zdjęcia: Michał Ramus / TMG

18 maja na deskach Teatru Miejskiego w Gliwicach odbyła się premiera spektaklu „Romeo i Julia” Williama Szekspira w reż. Krzysztofa Rekowskiego. Była to 15. pre-miera gliwickiego Teatru. Dwoje młodych kochanków, dwa skłócone rody i tragedia, która zbliża się nieuchronnie wśród najpiękniejszych wyznań miłości. Spektakl Krzysztofa Rekowskiego na podstawie „Romea i Julii”, jednego z najsłynniejszych dramatów Williama Szekspira to niepokojąca opowieść o uczuciu pojawiającym się w skłóconym, pełnym nienawiści i konfliktów świecie, w którym łatwo jest stracić kontrolę nad wydarzeniami. Zdjęcia: Radosław Kaźmierczak / TMG

74

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


KRONIKA TOWARZYSKA 18 maja o godz. 19:00 w Galerii ESTA przy ulicy Raciborskiej odbył się wernisaż wystawy Jerzego Rosołowicza. Jest to pierwsza z 4 wystaw, realizowanych w ramach 20-lecia Galerii, poświęconych prezentacji awangardy wrocławskiej lat 70. i 80. skupionej wokół postaci wybitnego teoretyka sztuki Jerzego Ludwińskiego. Na wystawie zaprezentowano przedostatni cykl Jerzego Rosołowicza pt.: TELEHYDROGRAFIKI. Twórca zaliczany jest do klasyków sztuki konceptualnej w Polsce. Malarz, pisarz, teoretyk, projektant bezinteresownych urządzeń, nauczyciel. Swoje teoretyczne propozycje przedstawił w 1962 roku w tekście Teoria funkcji formy. Wystawa trwa do 12 czerwca 2018 Zdjęcia: archiwum Galerii ESTA

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

75


26 kwietnia grupa sympatyków sportu jakim jest golf, członkowie Gliwickiego Klubu Golfowego, rozegrali Turniej Otwarcia Sezonu w Parach na polu golfowym Armada Golf Club w Bytomiu (zdjęcia wykonał Antoni Witwicki)

76

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


KRONIKA TOWARZYSKA Związek Polskich Artystów Plastyków w Gliwicach przygotował w maju niezwykle interesującą wystawę Justyny Lach pt. Arcanum – wtajemniczenie. Ta młoda absolwentka ASP w Katowicach pierwsze szlify zdobywała w zabrzańskiej OSSP i Klubie Pastel, zwieńczone dyplomem w 2014 roku w pracowni prof. Jana Szmatlocha. W swej twórczości inspiruje się szeroko pojętą ezoteryką, magią liczb, znaków i zatopionych w nich symboli. To pierwsza taka wystawa grafiki warsztatowej /akwaforty/ o tematyce tarota jako grze towarzyskiej, czyli sztuce przepowiadania przyszłości. Wystawie towarzyszyło wydawnictwo z objaśnieniami i reprodukcjami autorstwa zabrzańskiej graficzki.

Zdjęcia: Antoni Witwicki

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

77


Tradycyjnie, 28 kwietnia, już po raz 52. odbył się Międzynarodowy Turniej Szermierczy o Stalową Klingę Hutnika połączony z uroczystymi obchodami jubileuszu 70-lecia powstania sekcji szermierczej Piasta Gliwice. Z tej okazji do Gliwic przyjechali utytułowani szpadziści, na czele z Rubenem Limardo Gascon – mistrzem Olimpijskim z Londynu, który i tym razem stanął na najwyższym stopniu podium. Spotkanie po latach odbyło się przy suto zastawionych stołach z wielkim tortem jubileuszowym. Licznie zebrani byli i obecni zawodnicy, trenerzy oraz działacze otrzymali od władz sekcji pamiątkowe odznaki 70-lecia i puchary. Uhonorowane zostały również osoby, które na przestrzeni minionych lat czynnie przyczyniły się do istnienia sekcji. Zdjęcia: Antoni Witwicki

78

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


KRONIKA TOWARZYSKA PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

79


na marginesie / TARG NA ZIELONYM

zdjęcie: Hanna Stano

GRASZ W ZIELONE?

Jedzenie tego, co zdrowe i nieprzetworzone to już nie tylko moda – to norma, przynajmniej wśród świadomych konsumentów, którzy z nieco egzotycznej mniejszości powoli stają się zdrową większością. Zwracamy coraz większą uwagę na to co i od kogo kupujemy. Stąd nie tylko renesans lokalnych sklepików, w których mamy szansę dowiedzieć się skąd pochodzą kupowane przez nas warzywa, ale i coraz liczniejsze inicjatywy takie jak BioBazar czy Targ Nocny w Katowicach. Sceptycy mogą stwierdzić, że tak właśnie działa wolny rynek – kiedy pojawia się potrzeba, są potencjalni klienci – rynek reaguje automatycznie i podsuwa im okazje, żeby te potrzeby zaspokoili, sięgając przy tym do ich portfeli. Z pewnością jest w tym ziarnko prawdy, ale gliwicki przykład nowego zakupowego trendu pokazuje, że można wypełnić tę zieloną lukę zupełnie inaczej.

TARG NA ZIELONYM, CZYLI CYKLICZNE SPOTKANIE LOKALNYCH PRODUCENTÓW ŻYWNOŚCI Z KLIENTAMI, POWSTAŁ JAKO ODDOLNA INICJATYWA.

80

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

Wszystko zaczęło się od pomidora, a konkretnie od kooperatywy spożywczej Tomata. Pomysł na zawiązanie grupy osób, która będzie wymieniać się kontaktami z lokalnymi sadownikami, rolnikami czy serowarami i wspólnie kupować ekologiczne produkty, przyjął się w Gliwicach nad wyraz dobrze. Z czasem okazało się, że zainteresowanie taką wymianą jest znacznie większe niż możliwości (małej z zasady) zbiorowości kooperatywy. W pomysł dotarcia z ideą lokalnej wymiany dóbr do szerszej społeczności zaangażowało się kilka osób z gliwickiej kooperatywy, a w kolejne edycje Targu na Zielonym włączają się kolejne osoby i grupy, dzięki którym każdy sobotni targ jest innym, ciekawym wydarzeniem. Celowo używam słowa „wydarzenie”, bo zakupy u lokalnych producentów to tylko część działań, które w co drugą sobotę przyciągają gliwiczan do hali BLCRK przy ul. Dubois. U podstaw sukcesu gliwickiego targu leży idea, którą kierowali się założyciele kooperatywy spożywczej – to nie tylko wymiana dóbr, ale przede wszystkim „miejsce spotkań ludzi, wymiany poglądów oraz powstawania nowych idei i realizacji pomysłów”. Tych ostatnich organizatorkom Targu Na Zielonym nie brakuje. Dzięki współpracy z Miejską


zdjęcia: Jolanta Oleszko-Przybylska

Biblioteką Publiczną w Gliwicach odwiedzając halę BLCRK można odświeżyć domową biblioteczkę i bezgotówkowo wymienić się książkami. Podczas każdego z Targów odbywają się też bezpłatne warsztaty, na których uczestnicy sadzą, pieką, malują, lepią, wiercą i poznają nowe techniki tworzenia w duchu DIY. Ostatnio dzięki współpracy z gliwickimi blogerami (m.in. Słoneczny Balkon, Druterele) każdy chętny mógł stworzyć sobie niepowtarzalny kwietnik albo nauczyć się co i jak hodować na balkonie lub parapecie i otrzymać zestaw sadzonek na dobry początek, a dzięki zaangażowaniu twórców Warsztatu Miejskiego przekonać się, że każdy może zostać majsterkowiczem. Jest tu również miejsce na akcje społeczne – zbiórkę płyt i książek na coroczny Skup Kultury czy charytatywne stoiska, które swój dochód przeznaczają na konkretne cele społeczne. To właśnie sprawia, że sobotnie Targi na Zielonym odwiedzają całe rodziny, a hala przy ul. Dubois stała się miejscem spotkań, gdzie obok ekologicznych ziół i sadzonek kwitną nowe pomysły na kreatywne działania.

której można spotykać się, podzielić swoimi potrawami i wymienić przepisami, a także cykl spotkań i warsztatów pod hasłem „Kulturalne Podróże Kulinarne”. Smacznych, zielonych inicjatyw jest zresztą w naszym mieście więcej – począwszy od małych osiedlowych ogródków przy balkonach, przez wspólne tworzenie ogródków przy szkołach czy na terenie podwórek (taka wspólna akcja sadzenia i porządkowania przestrzeni miała miejsce m.in. na podwórku między ulicami św. Andrzeja i Gierymskiego) po ogród społeczny, który ma wkrótce powstać w Gliwicach i w którym będzie można nie tylko sadzić, plewić czy organizować warsztaty, ale przede wszystkim nawiązać relacje i przyczynić się do stworzenia ciekawej społeczności. I to właśnie jest najsłodszy owoc tego typu działań i powód, dla którego warto zapuszczać gdzieś korzenie.

Budowanie społeczności wokół takich idei jak uczciwa wymiana, recykling czy wspólne zmienianie najbliższego otoczenia zapuszcza korzenie w Gliwicach i zajmuje kolejne obszary. Z inicjatywy założycielek Targu na Zielonym powstała już kuchnia społeczna przy ul. Zubrzyckiego, w

www.nazielonym.pl

/Gliwicjanin/ Organizatorem targu, społecznej kuchni, wszystkich wydarzeń i projektów jest Fundacja Na Zielonym.

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

81


MOJE GLIWICE

ANTONI Toni WITWICKI fot.: Zdzisław Daniec

POWIEDZIAŁ MAGAZYNOWI PRESTIŻ GLIWICE

Twój dom to ... Miejsce wyciszenia po całym dniu...

Najlepsze danie jakie jadłeś w gliwickim lokalu? Pyszny tatar w Restauracji Park Szwajcaria

Gdybyś był prezydentem miasta przez jeden dzień, co byś zrobił? Wysłuchałbym gliwiczan... Jaki budynek byś wybrał, gdybyś musiał przesiedzieć zamknięty w nim przez całą noc? Dowolny z wygodnym łóżkiem i relaksującą muzyką Najlepsze miejsce na pierwszą randkę? Gliwicka Starówka

Fotograf i autor pięknego albumu o Gliwicach i tysięcy zdjęć lotniczych Śląska Ulubione miejsce na wieczornego drinka? Wolę piwko Największa ekstrawagancja? Skok ze spadochronem Czym się aktualnie zajmujesz? Tym o czym wszyscy wiedzą, fotografią

Najlepsza rzecz jaką powiedział ci taksówkarz? Na pewno zdążymy Gdybyś mógł kupić jakiś budynek w Gliwicach, który byś wybrał? Na obrzeżu miasta z widokiem...

Najlepsza porada jaką usłyszałeś? Wyluzuj, szkoda nerwów Ulubiony pub? Czekam na taki Pierwsza rzecz jaką robisz kiedy przyjeżdżasz do Gliwic? Sprawdzam skrzynkę z korespondencją

Jakie jest najlepsze miejsce do rozluźnienia się? U kręgarza masażysty Ulubiony sklep? Selgros Najwcześniejsze wspomnienie z Gliwic? Gdy dookoła Ratusza jeździły auta...

82

Do kogo dzwonisz jeśli chcesz dobrze spędzić czas? Do znajomych chcących przejechać się wspólnie na rowerku

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

www.wirtualne360.pl


miejsca / prestiżowe miejsca, w których znajdziesz Prestiż magazyn gliwicki Jeżeli na liście nie ma Państwa firmy - prosimy o kontakt na adres: reklama@prestizgliwice.pl KAWIARNIE Bezova, Daszyńskiego 16, BOBO love, Bankowa 7, Cafe & Colla�on, pl. Inwalidów 5, Coffeina Cafe, Grodowa 18, Cukiernia Karmel, Zwycięstwa 41, Czekoladziarnia, Krupnicza 12, Grand Cafe, Rynek 18, Gelateria Veneta lodziarnia, Siemińskiego 18, Ja cię kręcę, Górnych Wałów 30, Kafo Kawiarnia, Siemińskiego 14, Kawiarnia na Wyspie, Mikołowska 4a, Klapec Lody Mistrzowskie, Wysoka 6, Klapec Lody Mistrzowskie / Łabędy, Strzelców Bytomskich 4, Lody Grycan / Europa Centralna, Pszczyńska 315, Loka Lody & Kawa, Siemińskiego 25, Minka cafe, Zawiszy Czarnego 22, Słodkie Życie, Zwycięstwa 38, So! Coffee, Zwycięstwa 10, Wyspa łakoci, Grodowa 6 RESTAURACJE/PUBY/KLUBY 4art Klub Muzyczny, Siemińskiego 22, Art Sushi, Długosza 2, Bistro Cafe & Salad, Daszyńskiego 20, Bo Grill & Restaurant, Plebańska 5, Chaczapuri, Krupnicza, Chata Polaka, Kozielska 297, DESA gastro bar, Rynek 22, Di Vino, Gro�gera 58, Dobra Kasza Nasza, Rynek 3, Dobry Zbeer, Górnych Wałów 30, Dworek u Hrabiego, Świętokrzyska 6, Gabriella, Łabędzka 39a, Gospoda Pod Wiązem, Dolnej Wsi 40, Hemingway Club, Rynek, Raciborska 2, La Perla Ristorante, Zygmunta Starego 23, Luminoso Restorante, Jasna 31, Magnes, Plebańska 9, Mała Gruzja, Bankowa 8, Luzuj Krawat, Bednarska 11, Micha Zupa Bar, Barlickiego 15, Mihiderka, Kaczyniec 13, Mini Browar Majer, Studzienna 8, Orient Ekspres, Lutycka 27, Ormiańska, Zygmunta Starego 11A, Pałac Większyce, Kozielska 15, Większyce, Paris Paris Cafe Bistro, Krupnicza 19, Park Szwajcaria, Łabędzka 4f, Pataya, Bankowa 5, Pederoxe, Kozielska 135, PKP Pyszne Kurcze Pyszne, Jasnogórska 14a, Polsko Włoski Pasta-Expres, Dworcowa 26, Portowa, Portowa 4, Progress, Bojkowska 37 A, Przystanek Shausha, Sosnowa 2, Qchnia, Dworcowa 45, Sapori Divini Pizza, Górnych Wałów 22, Siedlisko, Łabędy, Jaracza 13, Stary Browar, Piwna 1b, Stek Chata, Daszyńskiego 357, Sushi Arigato, Wodna 5, Szamma, Krupnicza 1, Szynk na Winklu, Średnia 1, TITO TITO, Plebańska 7, Tra�oria la rus�ca, Daszyńskiego 540, Trzy Światy, Kilińskiego 14a, Wanilia, Aleja Korfantego 36, Wine Bar Lo�y, Zygmunta Starego 24 A HOTELE Hotel Arsenał, Anny Jagiellonki 68, Hotel Diament, Zwycięstwa 42, Hotel Malinowski, Portowa 4, Hotel Malinowski Economy, Karola Chodkiewicza 33, Hotel Mikulski, Dąbrowskiego 24, Hotel Modrzewiowy Dwór, Mazowiecka 44, Hotel Qubus, Dworcowa 27, Hotel Royal, Jana Matejki 10, Hotel Silvia Gold, Studzienna 8, Hotel Trzy Światy, Kilińskiego 14a, Zajazd Zodiak II, Tarnogórska 12 KLINIKI I GABINETY LEKARSKIE EuroMed stomatologia / ortopedia, Głowackiego 1, Akai Med Wielospecjalistyczne Centrum Medyczne, Tarnogórska 213, Arte Clinic - Stomatologia i Medycyna Estetyczna, Zygmunta Starego 31/1, Augmed Centrum Okulistyczne, Łabędzka 20d, Centrum Medyczne Chemiczna, Chemiczna 3, Centrum Medyczne BM Quality Med, Kozielska 141 d, Centrum Stomatologii Sobieski, Sobieskiego 12, Centrum Zdrowia i Urody Aleksandra, Zawiszy Czarnego 4a/1, Dental medicine, Czajki 5, Dentalclinic, Zawiszy Czarnego 5a, DecuMed, Bednarska 6A/3, Fizjofit Centrum Fizjoterapii, Szparagowa 19, Gabinet podologiczny, Zygmunta Starego 13/9, Gabinet podologiczny Elżbieta Jaworska, Al. Przyjaźni 11, Green Clinic, Jasnogórska 14, Klinika Implantologii i Estetyki Stomatolog. Hercka Dent, Malinowskiego 11, Klinika Kosmetologii Natalia Sudoł, Gen. Berbeckiego 2, Klinika Medycyny Estetycznej - Ikona City, Aleja Przyjaźni 7/1, Kosmo Dental Clinic, pl. Piłsudskiego 9, Laser Skin Care, Nowy Świat 9b, MARTDENT stomatologia & medycyna estetyczna, Kozielska 70E/1, Medical Dent Klinika Stomatologii Rodzinnej, Jasna 14a/64, Medicus, Lelewela 1/1, Plombex, Raciborska 17, Poradnia Dietetyczna Dobra Forma, Częstochowska 1/3, Poradnia Psychologiczna PARTNER, Siemińskiego 22, Radan-Med Przychodnia, Basztowa 3, Salus Poradnia Ortodontyczna, Powstańców Warszawy 3, Saw-Dental Gabinety Stomatologiczne Rembrandt, Nowy Świat 9c/II, Serafin Clinic, Daszyńskiego 34, Stamina Centrum Terapeutyczne, Kilińskiego 6, Stomatologia Szewczyk, Lekarska 2 KLUBY FITNESS Akademia Zdrowego Wyglądu, Grodowa 7, Centrum Tańca i Ruchu 3arte, Wyszyńskiego 14D, Club Crea�ve, Kozielska 115, Cross Fit HellWood, Pszczyńska 197, Jasna Sport i Rekreacja, Jasna 31, Korty Tenisowe Pol. Śląskiej, Aka-

demicka 29, Open Sport, Górnych Wałów 29, Shausha Sport Club, Sosnowa 2, Squash Mania, Kozielska 33a, Stary Hangar Fitness & Wellness Club, Toruńska 1, Tenis Arena, Kozielska 33B, Time4Tenis, Knurowska 6, Xtreme fitness, Żwirki i Wigury 66 SALONY SAMOCHODOWE Auto Centrum Lellek Group, Portowa 2, BMW GANINEX Gazda Group, Pszczyńska 322, Bracia Pietrzak, car detailing 360, Pszczyńska 192, Citroen MAKROCAR, Toszecka 137a, Ford City Car, Dąbrowskiego 26, Ganinex Group / Fiat / Alfa Romeo, Pszczyńska 306, Her-Gum Mistubishi Motors, Myśliwska 2, Zabrze, Honda Ha-Mol, Tarnogórska 114b, Keller Gliwice / Renault Dacia Hyundai, Daszyńskiego 546, Mad Mobil / Nissan Suzuki, Daszyńskiego 277, Mercedes-Benz, Gliwicka 20, Pyskowice, Opel Wawrosz, Tarnogórska 188, Toyota JA’NOW’AN, Knurowska 8, Zabrze SALONY FRYZJERSKIE I KOSMETYCZNE Abacosun, Bytomska 9, Alter Ego pracownia wizerunku, Zygmunta Starego 2, Bea, Zygmunta Starego 12, Bella Salon Fryzjerski, Jasna 31, Biarritz salon fryzjerski, Kochanowskiego 2, Bosko Kosmetologia Medyczna, Zygmunta Starego 31/2, Cosmo Center, Pszczyńska 12, Crazy Head, Ziemowita 8a, Depil Concept, Wrocławska 7, Embellir, Plebańska 8, Este�ca Point / II p., Barlickiego 1, Fabryka Gentlemenów, Studzienna 3, Farma Piękności, Zwycięstwa 44/1, Fryzjerstwo Łukasz Ludwig, Bytomska 11-13, Galatea Centrum Odnowy, Sztabu Powstańczego 6, Galatea Centrum Odnowy, Barlickiego 1, Glamour Day Spa, Kozielska 80, Idealnie Klinika Depilacji, Zygmunta Starego 10, Instytut Komfortu Fizycznego i Urody, Zygmunta Starego 24/a, Instytut Zdrowia i Urody Yasumi, Świętokrzyska 1c, Jakki, Dolnych Wałów 1, Kemon, Krupnicza 10, Lucjan’s Barbershop, Wrocławska 15, Przystanek Uroda, Ks. Marcina Strzody 3, Salon Fryzjerski Amalia, Chudoby 5, Sick Boy Barbershop, Toszecka 116B, Studio 11, Jasna 11, Studio Anna Jaremko, Pliszki 22, Studio fryzjerskie Figaro, Wyszyńskiego 12, Studio Fryzjerskie Kinga Napiórkowska, Młyńska 4, Studio Fryzur Bartosz Wolak, Zwycięstwa 49/7, Studio Fryzur Ekspresja, Chudoby 2, Studio Fryzur LUDWIG, Wysoka 6, Studio Fryzur LUDWIG, Zygmunta Starego 10, Studio Jata, Zwycięstwa 32, KHAI THAI masaż tajski, Dworcowa 28, Trendy Hair Fashion, Krótka 2, Tu� Beauty, Zygmunta Starego 24/2, Vres Med, Studzienna 3/5, Wellness & Medical Ins�tute Victoria Day Spa Luxury, Rynek 3/2, Wilkosz Fryzjerstwo Męskie, Kościuszki 26, ELILAH, Fornalskiej 10, O Mały Włos, Fornalskiej 16, Revolu�on, Żwirki i Wigury 68 SALONY/SKLEPY/BUTIKI Ambiente Bou�que by Mackiewicz, Dworcowa 40, Concept Story, Plebańska 11, Design D10, Dunikowskiego 10, Domino Bu�k, Dworcowa 38, Galeria Wnętrz ReFroma, Pszczyńska 192, Halupczok Kuchnie i Wnętrza, Pszczyńska 192, Kaprys - firany / zasłony, Zwycięstwa 44, Komitywa, Siemińskiego 14-16, Kwiaciarnia OLGA & TULI PAN, Studzienna 3/5, Polityka Stanika, Zygmunta Starego 29, Salon NAP, Zygmunta Starego 24, Sanimex Salon Łazienek i Mebli, Łabędzka 24, SixSilver jubiler, Zwycięstwa 1 INNE Biurowiec FLUOR, Wyszyńskiego 11, Biurowiec KOPERNIK, Toszecka 101, Bank Spółdzielczy w Gliwicach, Dworcowa 41, Czary Mary Bawialnia, Pszczyńska 197, DigiFoto by Kura, Studzienna 3, Dom Pamięci Żydów Górnośląskich, Ks. J. Poniatowskiego 14, Frudzia - Salon Pielęgnacji Zwierząt, Zygmunta Starego 12, Future Cars Transport, Daszyńskiego 144, Galeria Sztuki Maria Wójciak, Rynek 15, Gizell - Salon Pielęgnacji Zwierząt, Fornalskiej 14 U-2, Gliwicki Klub Sportowy „Piast” S.A., Okrzei 20, Gliwicki Teatr Miejski, Nowy Świat 55/57, Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna, Podstrefa Gliwice, Kino Amok, Dolnych Wałów 3, Lecznica weterynaryjna, Żwirki i Wigury 68, Ogólnopolskie Biuro Tłumaczeń, Wyszyńskiego 12/4, Pracownia Rzeczoznawcy Jubilerskiego, Pszczyńska 44A, Profi-lingua, Szkoła Języków Obcych, Wyszyńskiego 12, Salon ZPAP / C.H. ARENA, Aleja Jana Nowaka-Jeziorańskiego 1, Stacja Kontroli Pojazdów Ponicki, Chorzowska 50d, Szkoła Języków Obcych Angmen, Wolności 154, Zabrze, Szkoła Międzynarodowa, pl. Warszawski 6, Zabrze, Szyb Maciej, Zabrze, Srebrna 6, Willa Caro / Muzeum w Gliwicach, Dolnych Wałów 8a

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

83


84

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.