Prestiż | magazyn gliwicki | listopad nr 09/2017

Page 1

CHODAKOWSKA 3 pytania WYDRA moje/ulubione KALISZAN miejsca szczęśliwe DROZD kwestionariusz GOLISZEWSKI galeria CZUPRYNIAK moda ORDON zdrowie i uroda

BARTOSZ WOLAK

#dziękuję MAGAZYN BEZPŁATNY

nr 9 / LISTOPAD 2017

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI 1 by KURA www.prestizgliwice.pl DIGIFOTO


sixsilver.pl 2

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI


Tutaj każdej z Pań doradzimy, jak podkreślić swoje piękno odpowiednio dobraną biżuterią, a Panom pomożemy przygotować wspaniały prezent dla obdarowywanej kobiety. Oprócz własnoręcznie produkowanych naszyjników, bransoletek oraz kolczyków z bogatej gamy kamieni naturalnych, oferujemy szeroki wybór wzorów ze złota i srebra bezpośrednio od krajowych producentów. Wszystkie produkty pakujemy w eleganckie opakowania własnego projektu, które dają jeszcze większą satysfakcję z zakupu. Serdecznie zapraszamy

Gliwice, ul. Zwycięstwa 1 Kochamy to miejsce - wielu z Was kupowało tu kartki okolicznościowe czy bilety na wydarzenia kulturalne. Nie pozwolimy umrzeć tradycji - poza głównym profilem naszej działalności będziemy kontynuować sprzedaż biletów oraz kartek na różne okazje.

Zapraszamy również na Daszyńskiego 40

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

3


edytorial / DZIEŃ DOBRY

www.pres�zgliwice.pl

zdjęcie: Bożena Nitka

REDAKCJA: Pres�ż / magazyn gliwicki ul. Zwycięstwa 41/43, 44-100 Gliwice email: redakcja@pres�zgliwice.pl REDAKTOR NACZELNY: Jarosław Sołtysek, tel.: 601 53 71 73 e-mail: artemedia.soltysek@gmail.com STALE WSPÓŁPRACUJĄ: Szymon Bartosz, Krzysztof Krzemiński, Marcin KuRa Korczak, Bożena Nitka, Agnieszka Skowronek Wojciech Nurek, Adriana Urgacz-Kuźniak, Antoni Witwicki

Ten numer

jest w większości złoty, kulturalny i nad wyraz kreatywny

W

większości złoty, bo okładkowym bohaterem jest facet o złotych rękach, który udowadnia to na głowach klientów już od dziesięciu lat i przyszło mu teraz za te lata specjalnie podziękować. Podziękowania należą się również lekarce medycyny estetycznej, która przekonuje, że właściwe traktowanie swego ciała to nie tylko moda, ale i zdrowie. Polecam przyjrzeć się szczególnie baletnicy w Klimatach. Jest niesamowita! Niezwykła jest również Trenerka Wszystkich Polaków Anna Chodakowska. Mimo milionów na koncie, pozostaje skromną, wymagającą dla siebie i ciepłą osobą. Jej fenomen jeszcze długo będzie zagadką dla socjologów. A jeżeli jesteśmy już przy dbaniu o kondycję to warto poczytać pana Czajnikowego, który zna tajemnicę diety cud. W tytule sugeruję, że będzie kreatywnie. A i owszem. Wytwory jej wyobraźni noszą znani i lubiani, a rysunki umilają życie. Podobnie jak kreatywna samotnia mobilna zaprojektowana i wykonana przez gliwiczanina, któremu zdecydowanie brakowało czegoś na działce rekreacyjnej. Inna kreatywna grupa wspinaczy w latach 80. stworzyła w Gliwicach pierwszą w kraju ściankę wspinaczkową. I to gdzie? Kreatywności nie można również odmówić malarzowi, który relizuje swoje wizje łącząc je z praktyczną edukacją artystyczną swoich przyszłych, potencjalnych klientów. Na szczególną uwagę w tym wydaniu zasługuje artysta nieżyjący. Wystawę jego fotografii należy koniecznie zobaczyć w Czytelni Sztuki, bo zbiorowy portret społeczeństwa niemieckiego należy do najwybitniejszych osiągnięć fotografii XX wieku. I na koniec, nie byłbym sobą, gdybym nie polecił Nurka na koniec, który w zjawiskowy sposób rozprawia się z palaczami, którzy w pewnych sytuacjach mogą wyglądać jak zboczeńcy. Jarosław Sołtysek

redaktor naczelny

4

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

DZIAŁ REKLAMY: Anna Liszewska, tel.: 505 505 988 email: reklama@pres�zgliwice.pl DZIAŁ MARKETINGU: Małgorzata Katafiasz, tel.: 662 225 009 email: marke�ng@pres�zgliwice.pl WYDAWCA: arte media Jarosław Sołtysek 44-100 Gliwice, ul. Krucza 4/19 DRUK: Drukarnia Kolumb ul. Kaliny 7, 41-506 Chorzów infolinia +48 801 641 691 www.drukarniakolumb.pl Materiałów niezamówionych Redakcja nie zwraca. Na anonimy Redakcja nie odpowiada (każdy zgłoszony tekst musi być podpisany pełnym imieniem i nazwiskiem Autora). Redakcja zastrzega sobie prawo skracania materiałów i redagowania ich zgodnie z przyjętymi zasadami. Proces redagowania nie wpływa na merytoryczność tekstu Autora, lecz zmierza do ulepszenia jakości tekstu.

CHODAKOWSKA 3 pytania WYDRA moje/ulubione KALISZAN miejsca szczęśliwe DROZD kwestionariusz GOLISZEWSKI galeria CZUPRYNIAK moda ORDON zdrowie i uroda

BARTOSZ WOLAK

#dziękuję MAGAZYN BEZPŁATNY

nr 9 / LISTOPAD 2017

www.prestizgliwice.pl

DIGIFOTO by KURA

Okładka: Bartosz Wolak, Studio Fryzur zdjęcie wykonał Szymon Bartosz


Opierając się na najlepszych wzorach i standardach, zapraszamy do Skarbca położonego w samym sercu Katowic, w budynku zaprojektowanym oraz wybudowanym dla Banku Gospodarstwa Krajowego. Od momentu powstania w 1930 roku, do lat dzisiejszych, Skarbiec jest jednym z najbardziej nowoczesnych i nowatorskich rozwiązań wśród banków europejskich, pozostawia konkurencję daleko w tyle. Idealnym przeznaczeniem Skrytek Sejfowych jest przechowywanie i ochrona gotówki, dokumentów oraz osobistych i firmowych papierów wartościowych, dzieł sztuki, biżuterii, opracowań naukowych i historycznych oraz wszelkich dóbr – niepowtarzalnych i wartościowych dla Klienta. Zachowując wszystkie standardy instytucji finansowych oferujemy pełen komfort i dyskrecję. Specjalnie wydzielone pomieszczenia bez monitoringu gwarantują Klientom poczucie bezpieczeństwa i intymności. Ja i nasza profesjonalna obsługa klienta jesteśmy zawsze do Państwa dyspozycji.

EWA STĘPIŃSKA

dyrektor zarządzająca Śląskie Sejfy sp. z o.o.

www.slaskiesejfy.pl +48 32 271 20 01 +48 507 761 410 +48 507 761 411 PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

5


wydarzenia /

foto: materiały prasowe

Jakub Fochtman, student IV roku Architektury na Politechnice Śląskiej zajął 1. miejsce w konkursie RENAULT. PASSION FOR DESIGN & INNOVATION 2017. W tym roku wyzwaniem było zaprojektowanie wnętrza SUV-a Renault klasy wyższej – następnej generacji Koleosa. Doceniam ryzyko Jakuba w zakresie innowacyjnych kształtów i materiałów – dotyczy to m.in. deski rozdzielczej, konsoli i siedzeń o wyglądzie karbonu. Podoba mi się również centralna konsola działająca jak olbrzymi ekran – łączność jest jednym z największych wyzwań przyszłości – powiedział przewodniczący jury Antoine Genin. Przyjmowanie zgłoszeń do konkursu zakończyło się 31 lipca 2017 r. 7 września jury wybrało 4 finalistów konkursu. Uroczyste wręczenie nagród miało miejsce 6 października podczas targów wyposażenia wnętrz Warsaw Home. Jury przyznało studentowi gliwickiej uczelni nagrodę główną: wizytę w Dyrekcji Designu Renault w Paryżu z osobą towarzyszącą oraz Nowe Renault Koleos do testów na okres dwóch tygodni. Drugie miejsce zajął Wojciech Karolczak, absolwent Akademii Sztuk Pięknych we Wrocławiu. Na trzecim miejscu uplasował się Nikodem Drąg, student inżynierii wzornictwa przemysłowego na Politechnice Krakowskiej.

Lepszy start w przyszłość zawodową, zdobycie pożądanych na rynku pracy kwalifikacji i umiejętności, mentoring oraz udział w wydarzeniach branżowych, wykładach i warsztatach – to główne korzyści z członkostwa w Klubie Innowatora. Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna S.A. (KSSE) uruchomiła nowy projekt w ramach kształcenia zawodowego, rozpoczynający aktywną współpracę KSSE m.in. z Politechniką Śląską. KSSE dąży do tego, aby Klub był postrzegany jako elitarny i prestiżowy, łączący realną współpracę nauki z biznesem w zakresie pozyskiwania talentów i tworzenia na ich bazie kadr dla firm innowacyjnych. – Chcemy, aby studenci cenili sobie przynależność do Klubu Innowatora, identyfikowali się z nim i byli ze swojego członkostwa dumni – podkreśla prof. Barbara Piontek, lider projektu i wiceprezes Zarządu Katowickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej S.A. Klub Innowatora to platforma edukacyjna i treningowa zrzeszająca kreatywnych młodych ludzi i studentów. Członkostwo w Klubie służy wymianie wiedzy, doświadczenia czerpanego poprzez success stories tzw. „klubowych gości”. Pierwszymi klubowiczami będą studenci Wydziałów Organizacji i Zarządzania oraz Mech. Technologicznego. REKLAMA

WSZYSTKO, CZEGO POTRZEBUJESZ, W JEDNYM MIEJSCU NAJLEPSZA LOKALIZACJA W GLIWICACH / blisko do wszystkich kluczowych miejsc WYSOKI STANDARD WYKOŃCZENIA / 68 mieszkań z ogródkiem, balkonem lub tarasem LICZNE UDOGODNIENIA / 82 miejsca parkingowe, dwie cichobieżne windy, ochrona TRADYCJA + NOWOCZESNOŚĆ / dobra architektura + klimatyczna historyczna willa

6

www.rezydencjaviridi.pl

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


spis treści /

14

22

26

34

40 FELIETON 04 / EDYTORIAL KLIMATY 08 / PARK CZY LAS 10 / BALETNICA TEMAT Z OKŁADKI 14 / DZIĘKUJĘ, BARTOSZ WOLAK 3 PYTANIA DO... 22 / EWA CHODAKOWSKA ZDROWIE I URODA 28 / MAŁGORZATA ORDON KUCHNIA 32 / CZAJINIKOWY.PL MOJE/ULUBIONE 34 / JUSTYNA WYDRA MIEJSCA SZCZĘŚLIWE 36 / MACIEJ KALISZAN KWESTIONARIUSZ PIVOTA 38 / KAJETAN DROZD MODA 40 / JOANNA CZUPRYNIAK PASJONACI 50 / WSPINACZE / SZYB DIZAJN 54 / MOBILNA SAMOTNIA

58 GALERIA 58 / MIROSŁAW GOLISZEWSKI WYDARZENIE 64 / AUGUST SENDER CO W KULTURZE 72 / NA SCENIE, EKRANIE, ŚCIANIE KRONIKA 74 / INAUGURACJA PALMJAZZ 76 / PREMIERA W TEATRZE 77 / URODZINY FORUM 78 / PARK DOŚWIADCZEŃ NUREK NA KONIEC 80 / O PALENIU I MACIUSIU AKTÓWKA 82 / MARCIN KURA KORCZAK 83 / PRESTIŻOWE MIEJSCA

36 PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

7


KLIMATY

PARK CZYLI LAS Park Kultury i Wypoczynku – las komunalny o charakterze naturalnym w Gliwicach, położony na terenie dzielnicy Zatorze. Pierwsze wzmianki o lesie na tym terenie pochodzą ze średniowiecza, ale nie należał on wtedy do Gliwic. Początek parku koło ulicy Chorzowskiej sięga XVII wieku, z którego pochodzi kronika miasta wspominająca o lasach komunalnych. Las na tym terenie jest zaznaczony na mapie z 1736 roku. Zdjęcie wykonano 18.10.2017

8

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


zdjęcie: From the Sky - Robert Neumann

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

9


KLIMATY

10

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI


zdjęcie: CCD Fotografia

BALETNICA Dziewczynka na zdjęciu to uczennica prywatnej Szkoły Baletowej M.M. Szewczenko w Gliwicach. Historia Szkoły sięga połowy lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, kiedy swoją działalność rozpoczęło Społeczne Ognisko Baletowe. W 1970 roku dyrektorem Ogniska, wyznaczonym przez Wojewódzki Wydział Kultury została właśnie Maria Szewczenko. Jej największą pasją była i jest działalność pedagogiczna. Tańca klasycznego uczyły się u Niej znane dziś aktorki, piosenkarki i modelki – Elżbieta Starostecka, Beata Rybotycka, Katarzyna Jamróz, Agata Buzek. I - ona, tańcząca na dachu Wydziału Górniczego Politechniki Śląskiej.

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

11


wydarzenia /

foto: materiały prasowe Muzeum

20 października o godz. 17.00 w Willi Caro przy ulicy Dolnych Wałów 3 odbyło się spotkanie z Anną Kwiecień, autorką najnowszego wydawnictwa Muzeum w Gliwicach, książki „Żeliwo. Odlewnictwo artystyczne w dawnych Gliwicach (1796 - 1945)”. W XIX stuleciu gliwicka huta była jednym z najważniejszych zakładów odlewniczych w Europie. Jedną z dziedzin produkcji były artystyczne odlewy wykonywane w żeliwie i, rzadziej, w brązie. Królewska Odlewnia Żeliwa w Gliwicach słynęła także z produkcji biżuterii żeliwnej oraz niewielkich dekoracyjnych przedmiotów, na przykład świeczników czy przycisków do papieru, które znajdują się w zbiorach Muzeum w Gliwicach. Ekspozycja „Słusznie słyną dziś Gliwice” jest prezentowana w oddziale Muzeum przy ul. Bojkowskiej 37. Książka Anny Kwiecień jest komentarzem do tej wystawy i krótką historią gliwickiego odlewnictwa. Mam nadzieję, że książka przyczyni się do promocji Gliwic jako współczesnego, nowoczesnego miasta, którego tożsamość została wzmocniona przez tradycję, pamięć o historii przemysłu gliwickiego, zwłaszcza jego dwóch wiodących gałęzi – hutnictwa i górnictwa – powiedziała autorka w trakcie spotkania.

1WYCENA.COM.PL 1!1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1 1

foto: materiały Zalewski Architecture Group

Redakcja miesięcznika „Architektura-murator” już po raz kolejny zorganizowała konkurs na najbardziej Innowacyjny Projekt lub Realizację 2017 skierowany do architektów i biur projektowych. Jednym z 10 finalistów jest gliwickie biuro architektoniczne Zalewski Architecture Group. Ich projekt "Balkon Walk-On" znalazł się wśród 240 zgłoszeń w kategorii Projekty/Realizacje. Koncepcja gliwickiej pracowni oparta jest na szerokiej na 80 centymetrów krętej ścieżce, która rozpięta jest między dwiema ścianami kamienic. Są takie pomysły, które powstają z potrzeby chwili. Taki jest właśnie balkon Walk-on. Kolejny upalny dzień lata spędzony w biurze i marzenie „gdyby tylko można było wyjść na spacer” stał się inspiracją do stworzenia projektu zawieszonej w powietrzu ścieżki. To także jeden z pomysłów na zmianę smutnego podwórka-studni, na które codziennie patrzymy z okien na 3 piętrze, na nadanie mu nieco magii - informują architekci z pracowni Zalewski Architecture Group. Ścieżka dla projektantów stała się metaforą - jest kręta, wije się, nie prowadzi wprost do celu, zaskakuje, odpręża. Nasza ścieżka powinna więc swobodnie płynąć w przestrzeni - dając chwilę relaksu, wytchnienia, pozwalając na zmianę perspektywy. Rozstrzygnięcie konkursu 16 listopada 2017 roku.

ZESPÓŁ RZECZOZNAWCÓW MAJĄTKOWYCH ul. Raciborska 1a/1, Gliwice 44-100 / 667-050-050 12

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

REKLAMA

TO TUTAJ


FOTOGRAFIA NATYCHMIASTOWA

V

LAMPA

BŁYSKOWA

LUSTERKO DO SELFIE

Pełna oferta wkładów i aparatów oraz wypożyczalnia Instax w samym centrum Gliwic, ul. Studzienna 3 / obok Hotelu Silvia

DIGIFOTO by KURA www.digi-foto.pl / www.instax.pl PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

13


temat z okładki / BARTOSZ WOLAK

14

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


#dziękuję Ta opowieść ma być właśnie formą podziękowania dla nich – dla moich klientów – bez nich przecież to, co jest największą pasją mojego życia, nie miałoby sensu. To dzięki ludziom, którzy są ze mną i doceniają moją pracę mogę od dziesięciu lat budować swoje małe królestwo przy ulicy Zwycięstwa w Gliwicach

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

15


- Masz złote ręce do fryzjerstwa - powiedziała mi kiedyś pewna klientka. Zapamiętałem to na całe życie 16

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


Nie wyobrażam sobie siebie w innym miejscu, innym zawodzie niż ten, który wykonuję - fryzjerstwo to całe moje życie, mówi Bartosz Wolak, fryzjer i właściciel studia fryzur zdjęcia wykonał Szymon Bartosz

DOBRY FACHOWIEC NIE POTRZEBUJE SZYLDU Tymi słowami mojego mistrza, który uczył mnie zawodu, kierowałem się od zawsze. Swój pierwszy salon otworzyłem przy ul. Zwycięstwa... na pierwszym piętrze, a salon w którym dziś przyjmuję, jest ulokowany równie nietypowo - na drugim. Dlaczego? Bo to nie reklama, ale zadowoleni klienci przyprowadzali w moje progi kolejnych, którzy zostawali ze mną na długo. Fryzjerstwo w moim życiu to tak szeroki temat, że mógłbym o nim napisać książkę. Spróbuję jednak opowiedzieć w skrócie. Wszystko oczywiście zaczęło się od strzyżenia. Zacząłem przygodę z tym zawodem nieoczekiwanie, w trudnym i czarnym dla mnie momencie – kiedy myślałem że nic w życiu nie osiągnę i do niczego nie dojdę. Los bywa przewrotny i właśnie w tym czasie postawił na mojej drodze mistrza, który obudził we mnie fascynację tym, że przez (błahe, wydawałoby się) zajmowanie się włosami, można zostać docenionym i osiągnąć w tej dziedzinie naprawdę wiele. To strzyżenie, wykonane ręką mistrza, pozwoliło mi uwierzyć, że łącząc talent i pracę można osiągnąć więcej. Postanowiłem przełamać złą passę, negatywne nastawienie otoczenia i zrobić coś, co pokochają wszyscy. Poświęciłem temu zadaniu wiele czasu – po lekcjach w szkole uczyłem się od mojego mentora, a żeby nie pozostać w tyle z nauką, po nocach nadrabiałem szkolne zaległości. To były najważniejsze, praktyczne lekcje fryzjerstwa. Muszę się przyznać, że dyplomy w tej dziedzinie zdobyłem dopiero w połowie swojej kariery, po części ze względu na odgórne przepisy, a po części z chęci udowodnienia sobie, że potrafię. Dla mnie najistotniejsze zawsze było uchwycenie ducha tego fachu i praktykowanie go na najwyższym poziomie. MOJE SERCE NAPĘDZAJĄ LUDZIE Uświadomiłem to sobie ostatnio, kiedy zachorowałem i wylądowałem w szpitalu. To prawda, że praca z klientami, na wysokich obrotach i przy dużym zaangażowaniu wypala, ale z drugiej strony to jest też paliwo, które nakręca

mnie do życia. Nie wyobrażam sobie siebie w innym miejscu, innym zawodzie niż ten, który wykonuję. Fryzjerstwo to całe moje życie. Pamiętam pierwszy dzień w swoim salonie. Był pierwszy grudnia, dokładnie dziesięć lat temu. To był chyba najszczęśliwszy, a zarazem najsmutniejszy dzień mojego życia. Radość z osiągniętego założenia była ogromna, ale nie krystaliczna. Zdałem sobie sprawę z tego, ile dla mojego szczęścia poświęcili najbliżsi. Dziadkowie, którzy z początku nie wierzyli w mój pomysł na siebie, zastawili swoje własne mieszkanie, żebym ja mógł spełnić marzenie o salonie. Za ten gest i wsparcie chciałbym im bardzo podziękować, a zarazem przeprosić, ponieważ poświęcając się pasji, traci się cenny czas dla najbliższych. Dużym wsparciem był i jest też mój partner Michał. Po tym pierwszym słodko-gorzkim momencie wszystko potoczyło się już samo, mimo że rok otwarcia salonu (2007 przyp. red.) w Polsce był rokiem największego kryzysu. Tu znów dała o sobie znać moja przekora. Pomyślałem, że jeśli zacznę w kryzysie i go przetrzymam, to już zawsze sobie poradzę. COŚ WIĘCEJ Fryzjerstwo to nie tylko wykonywanie pewnej usługi. Jest w nim coś z gry w teatrze, której efektem jest zadowolenie uczestników spektaklu. Fryzjer musi być również jak psycholog, bo często to właśnie on jest pierwszym, a bywa że jedynym powiernikiem żalów i tajemnic. Na koniec fryzjer ma za zadanie sprawić, by klient lub klientka przeobraziła się w najlepszą wersję siebie. To forma dobrej manipulacji człowiekiem. Na przestrzeni ostatnich dwudziestu lat fryzjerstwo i podejście do niego diametralnie się zmieniło. Kiedyś klienci przychodzili do fryzjera po konkretną usługę. Dzisiaj przychodzą po coś więcej: dobry wygląd i samopoczucie, często po podreperowanie swojej psychiki. Wiedziałem, że jeśli uda mi się stworzyć dobry zespół, ludzie nas pokochają nie za to, że jesteśmy świetnymi fachowcami, ale przede wszystkim za to, jaką dajemy im energię. Dlatego dobierając współpracowników kieruję się intuicją – muszę

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

17


temat z okładki / BARTOSZ WOLAK

pokochać ich jako ludzi. Ostatecznie nad rozsądkiem i kalkulacją wygrywają więc uczucia. Oczywiście zdarza się, że są one wystawiane na próbę, ale w ostatecznym rozrachunku to się tutaj sprawdza. Zwracam uwagę na zaangażowanie w pracę. Fryzjer musi być też gotowy na ciągłe szkolenie się i pokonywanie swoich słabości. Staje się artystą wtedy, gdy jest w stanie przełamać swoje największe bariery. Moim pracownikom się to udaje. PO PROSTU FRYZJER Słowo stylista robi teraz dużą karierę. Dla mnie stylista to osoba, która potrafi zadbać o całokształt, wykreować każdy element wizerunku – nie tylko dba o wygląd, ale i sposób bycia, zachowania. Ja sam uważam się po prostu za fryzjera i jest to wyraz pokory. Ja nie kreuję kompletnego wizerunku – zajmuję się tylko jednym jego elementem, czyli fryzurą. Często klienci przychodzą do mnie z gotowymi pomysłami na fryzurę, ale równie często muszę te pomysły zrewidować i niejednokrotnie zburzyć. Nie podejmuję się wykonania każdej szalonej wizji. Dzięki ciężkiej pracy jestem na takim etapie zawodowym, że mogę odmówić wykonania usługi, której żąda ode mnie klient. Nie chcę podpisywać się pod czymś, co może skrzywdzić wizerunkowo mojego klienta. Fryzjerstwo nie ma żadnych ograniczeń, więc nie powinniśmy ślepo podążać za modą, bo ta zmienia się średnio cztery razy do roku. Tej zimy przykładowo na topie będą zdecydowane, graficzne cięcia i jednolite kolory. Najmodniejsze jest jednak zawsze pozostawanie sobą. Mam oczywiście swój styl i kilka rozpoznawalnych elementów, po których nietrudno poznać moje klientki. Jeśli spacerując w Gliwicach spotkamy kobietę z pięknymi blond włosami, to można być niemal pewnym, że to farbowanie odbyło się w moim salonie. Perfekcyjne farbowanie (obecnie na truskawkowy blond) to jest mój największy konik. Nie zamykam się na jeden typ klientów – w ciągu dnia częściej odwiedzają mnie panie, ale wieczorami chętnie przychodzą ostrzyc się mężczyźni. Nie ukrywam, że zwykle są to ludzie sukcesu i nie tylko mieszkańcy naszego miasta. Nie mam tu na myśli sukcesu w sensie zamożności – raczej chodzi mi o ludzi świadomych znaczenia swojego wizerunku, tych, którzy wiedzą czego chcą. To osoby zorientowane na swoje cele i takie, które potrafią do nich uparcie dążyć – w końcu samo trafienie do mojego salonu odbywa się poprzez polecanie, pocztą pantoflową. CENIĘ MOJĄ KONKURENCJĘ Wiem, że to niepopularne podejście, ale ja naprawdę szanuję moją gliwicką konkurencję. W końcu tylko dzięki

18

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

temu, że salonów jest tak wiele, bycie jednym z najlepszych ma jakiś sens. Dlatego salony, które znajdują się w okolicy, to dla mnie cenna konkurencja. Pewnie z ich perspektywy wygląda to inaczej, ale ja mam w sobie dużo empatii i doceniam to, że zmagamy się z tymi samymi wyzwaniami, problemami, spotykamy powielające się oczekiwania klientów i dzięki temu, że robimy to samo, ale zupełnie inaczej, możemy być naprawdę sobą. Pamiętam też o kolejnej złotej zasadzie mojego mistrza – kiedy klient schodzi z mojego fotela, przestaje być moim klientem, ma wolny wybór i może pójść gdziekolwiek indziej. Dlatego uważam, że w tym najbliższym środowisku fryzjerów powinniśmy się przyjaźnić. Niestety rzeczywistość bywa zupełnie inna. Nie lubię sztucznej rywalizacji i stronię od pokazów konkursowych. Jedyny i największy konkurs, w którym uczestniczę nieprzerwanie i zmagam się z samym sobą to po prostu życie i codzienna praca. Mam w związku z tym jedno, chyba najważniejsze marzenie – chciałbym mieć dużo energii i determinacji, żeby móc nieść szczęście innym. Za kolejne dziesięć lat chciałbym nadal być w Gliwicach i utrzymywać wokół siebie tę aurę, która przyciąga do mnie ludzi. Gdybym mógł, zatrzymałbym ten czas, który właśnie trwa, na kolejne dziesięć lat. MOJE MAŁE KRÓLESTWO Mimo, że moja praca nie ogranicza się do tego miasta (mam swój salon w Warszawie, kadrę szkoleniową w Chinach), to właśnie Gliwice są moją małą ojczyzną. Pracuję po kilkanaście godzin dziennie, ale nie o liczby tutaj chodzi, a o pracowitość. Mój świętej pamięci dziadek, śląski górnik, powiedział mi kiedyś ważną rzecz: żeby być dobrym szefem i pracodawcą trzeba przychodzić godzinę przed pracownikami i godzinę po nich wychodzić. Tylko wtedy daje się dobry przykład i ja staram się trzymać tej zasady. Wszystko wskazuje na to, że się ona sprawdza, bo nie tylko pracuję z lojalnymi pracownikami, ale też mam stałą bazę klientów. Dziesięciolecie to okazja do podsumowań, z których wynika, że przez tę dekadę zostało ze mną pięćdziesiąt siedem stałych klientek. Wracają do mojego salonu przynajmniej raz w miesiącu. To, w takiej specyficznej branży jak fryzjerstwo, naprawdę bardzo wiele. Ta opowieść ma być właśnie formą podziękowania dla nich – dla moich klientów – bez nich przecież to, co jest największą pasją mojego życia, nie miałoby sensu. To dzięki ludziom, którzy są ze mną i doceniają moją pracę mogę od dziesięciu lat budować swoje małe królestwo przy ulicy Zwycięstwa. wysłuchał Jarosław Sołtysek


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

19


temat z okładki / BARTOSZ WOLAK

20

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

21


3 pytania do / EWA CHODAKOWSKA

CHCIAŁAM NAROZRABIAĆ rozmowa z Ewą Chodakowską, zwaną „Trenerką Wszystkich Polaków” 22 października, Ewa Chodakowska odwiedziła Gliwice na zaproszenie świętującego 10 urodziny Centrum Handlowego Forum. Urzekła nas jej uroda i zaskoczyła życiowa mądrość i dojrzałość. W świecie, w którym dużą sprzedaż odnotowują producenci czarnych parasolek, miło zasiąść do rozmowy z kimś, kto zdaje się tak dobrze rozumieć kobiety…

1 2 3

Pani Ewo… Ewo. Niech będzie po imieniu, sportowo. Na sali treningowej nie ma „pań” i „panów”… Zatem Ewo… W jakim stopniu Sanok, małe miasto, wpłynęło na to, kim teraz jesteś? Mieszkając i wychowując się w Sanoku miałam ogromną potrzebę wypłynięcia na głębokie wody, przeniesienia się do większego miasta i rozpostarcia skrzydeł. Od samego początku miałam pomysł na siebie. Chciałam tworzyć coś ważnego, choć nie od razu wiedziałam, co to będzie. Sanok dawał na to niewielkie możliwości. To nie znaczy, że nie kocham tego miasta. Moja rodzina, w tym dwie moje siostry nadal tam mieszkają. Wiodą bardzo spokojne, przyjemne życie. Ale ja zawsze wiedziałam, że nie tam jest moje miejsce. Chciałam coś jeszcze w życiu narozrabiać. Jak wygląda dzień Ewy Chodakowskiej? (śmiech). Codziennie żyję trochę inaczej. Bardzo często zmieniam miejsce pobytu. Około 6 miesięcy w roku mieszkamy w hotelach. Każdy dzień jest inny, każdy niesie inne zobowiązania. Ktoś może pomyśleć, że fajnie żyć jak Chodakowska i realizować się w swoich pasjach. Ma to jednak wysoką cenę. Zawsze mam wrażenie, że za tydzień rozpocznę nowe życie, w nowym miejscu i muszę się zorganizować na nowo. I tak faktycznie jest. Jeśli ktoś lubi takie tempo, odnajdzie w takim życiu szczęście. Ale trzeba wiedzieć, że wiąże się z tym szalona szybkość, ciągła walka o to, żeby okiełznać chaos. Tygodnik „Wprost” umieścił Cię na liście 50 najbogatszych Polek. Jak się z tym czujesz? Pieniądze nie są dla mnie wyznacznikiem sukcesu. Nigdy nie były dla mnie celem. Mówię to z pełną odpowiedzialnością. Są potrzebne do tego, żeby inwestować w kolejne projekty. Gdyby pieniądze były dla mnie priorytetem, pewnie poszłabym na emeryturę. Nie o to jednak chodzi. Dużo ważniejsze są dla mnie kobiety, moje podopieczne, z którymi spotykam się na co dzień, które śledzą moje działania i z którymi wchodzę w bliskie relacje. Mam ogromną potrzebę zaszczepienia w Polkach przekonania, że powinny w siebie uwierzyć i trochę o siebie powalczyć. Chcę im pokazać, że mają prawo do tego, żeby być szczęśliwe, żeby pokazać, czego chcą od życia. Trening, który im proponuję, nie zmienia tylko ich ciała i sylwetki. Moim celem jest, by był on narzędziem do wprowadzania zmian w nasze życie. Na treningu nie tyle buduje się charakter, co się go uzewnętrznia. Na macie możemy trochę poeksplorować nasze wnętrze. A jak już siebie poznamy, to wiemy nad czym powinniśmy popracować. Kobiety, które ze mną trenują, przełamują swoje słabości, rosną w siłę i uczą się samodyscypliny. Gdy to osiągną, zawieszanie poprzeczki wysoko w innych dziedzinach życia nie jest im takie straszne. Chcę zawalczyć o Polki. Obecnie trenuje ze mną kilka milionów kobiet, ale to wciąż za mało. rozmawiał Jarosław Sołtysek

22

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


foto: CH FORUM / Tomasz Krufczyk

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

23


24

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI


3 pytania do / EWA CHODAKOWSKA

Trening z Ewą Chodakowską – taka okazja nie zdarza się często. Fitness star przyjechała do gliwickiego CH FORUM w niedzielę, 22 października, z programem prezentowanym podczas Be Active Tour powered by Nałęczowianka – największej trasy warsztatów fitness w Polsce. W zajęciach z Ewą Chodakowską i innymi trenerami wzięło udział 170 osób, głównie kobiet. 140 z nich to laureatki specjalnego konkursu na fanpage’u centrum na Facebooku. CH FORUM w ten sposób rekrutowało chętnych do udziału w urodzinowym treningu z gwiazdą polskiego fitnessu. Razem z nią wystąpili Be Active Team - grupa najlepszych trenerów z różnych dyscyplin fitness związanych z warszawskim studiem fitness Artis Be Active.

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

25


zdrowie i uroda / ESTECLINIC

2 1. HIFU - LIFTING BEZ SKALPELA 2. REWITALIZACJA SKÓRY GŁOWY, LECZENIE ŁYSIENIA

9

3. BLEFAROPLASTYKA, OPADAJĄCE POWIEKI

6

3

5

4. MODELOWANIE UST 5. KURZE ŁAPKI 6. LWIE ZMARSZCZKI

8

1

7. ODMŁADZANIE DŁONI 8. ZAMYKANIE NACZYNEK

10

9. BRUZDY POPRZECZNE 10. BRUZDY NOSOWO - WARGOWE

4

7

26

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


ZDROWE PIĘKNO Jesteśmy piękni – z natury. Naturalnie też starzejemy się, tracąc to, czym cieszyło nasze oczy lustro w latach wczesnej młodości. Skóra przestaje być gładka, przyjemnie napięta i równa. Zatraca się młodzieńczy owal twarzy, a ona sama pokrywa się głębszymi i płytszymi zmarszczkami. Ten proces można zatrzymać. Ba, można odwlec jego nadejście o wiele lat. Trzeba tylko zaufać lekarzowi.

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

27


zdrowie i uroda / ESTECLINIC

DRUGA I TRZECIA MŁODOŚĆ Gdy mamy lat 20, nasze piękno nie potrzebuje nawet makijażu. Dekadę później, wciąż potrafimy cieszyć się z naszego wyglądu. Przychodzi jednak taki dzień, w którym nie poznajemy twarzy spoglądającej na nas ze zdjęć. Zaczynamy unikać obiektywów aparatów, bo uświadamiają nam, jak niełaskawie obchodzi się z nami czas. Kiedy jest właściwa pora na to, żeby udać się do lekarza medycyny estetycznej, aby zatrzymał dla nas bezlitośnie pędzące wskazówki zegara? – Gdy skończymy 35 lat, to dobra, choć wcale nie wczesna pora na konsultację lekarską – wyjaśnia lek. med. Małgorzata Ordon, dyplomowany lekarz medycyny estetycznej z ESTECLINIC. – Od 25 roku życia nasza skóra zaczyna tracić kolagen. Na początku są to niezauważalne ubytki. Z czasem jednak nie da się już nie zauważać zmian w owalu twarzy czy pogłębiających się zmarszczek. Czym wcześniej podejmiemy działania zaradcze, tym dłużej uda nam się utrzymać młody, pełen witalności wygląd.

2 1

28

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


1. LECZENIE NADPOTLIWOŚCI 2. LECZENIE PAJĄCZKÓW / ŻYLAKÓW 3. WYSZCZUPLANIE 4. ZABIEGI ANTYCELLULITOWE 5. WOLUMETRIA TWARZY 6. MODELOWANIE UST 7. PLASTYKA POWIEK 8. ZGRZYTANIE ZĘBAMI /BRUKSIZM/ 9. REDUKCJA BLIZN POOPERACYJNYCH / ROZSTĘPY

7

10. ODMŁADZANIE DŁONI

5 8 6

4

3 1

9 10

Piękno jest sztuką i sztuką jest zachować piękno. Z pomocą w realizacji tego trudnego zadania przychodzi nam współczesna wiedza medyczna. Wystarczy jej zaufać.

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

29


zdrowie i uroda / ESTECLINIC

JEDEN PROBLEM - WIELE ROZWIĄZAŃ Najczęściej wiedzę o zabiegach z zakresu medycyny estetycznej czerpiemy od koleżanek, z Internetu i telewizji. Nie są to jednak doskonałe źródła informacji, bo uogólniają temat lub mają za zadanie promować konkretne rozwiązanie, aparaturę bądź producenta. Tymczasem to, co sprawdziło się u innych, nawet znanych nam osób, niekoniecznie będzie dobre dla nas. Wpływ na skuteczność zabiegów z zakresu medycyny estetycznej ma wiele cech osobliwych, związanych zarówno z naszym wiekiem, wyglądem wyjściowym, jak i schorzeniami czy w końcu zasobnością portfela. Dlatego tak ważna jest konsultacja z lekarzem medycyny estetycznej. Jego wiedza jest bezcenna dla każdego pacjenta chcącego utrzymać swój piękny i zdrowy wygląd. – Każda z nas ma inne oczekiwania, w inny sposób reaguje na zabiegi. Dlatego dla każdej z pacjentek opracowywany jest indywidualny protokół zabiegowy – podkreśla lek. med. Małgorzata Ordon. PO PIERWSZE NIE SZKODZIĆ To chyba najbardziej znane lekarskie przykazanie. Dlatego dobry lekarz nie doradzi nam zabiegu, który będzie miał negatywny wpływ na nasz wygląd. – Zdarza się, że przychodzą do mnie pacjenci z konkretnymi oczekiwaniami, realizacja których wcale nie będzie dla nich korzystna – przyznaje lek. med. Małgorzata Ordon. – Chcą np. powiększyć usta, gdy tymczasem widzę, że ich problemem jest szara, zmęczona skóra. Moim zadaniem jest spojrzeć na nich fachowym okiem i doradzić takie działania, które poprawią ich dobrostan, a w efekcie wpłyną korzystnie na ich wygląd, zdrowie i samopoczucie – wyjaśnia. I nie ukrywa, że zdarzało jej się odmawiać wy-

konania zabiegu, którego efekty wykraczałyby poza utarte kanony piękna. Pani doktor podkreśla, że dla niej pacjent to nie klient. Na wizytę u niej decydują się osoby z określonymi problemami, które ona – posiadając wiedzę z zakresu medycyny estetycznej – może im pomóc rozwiązać. JAK IŚĆ, TO NA CAŁOŚĆ Do pacjenta należy podejść całościowo, holistycznie – to kolejny ważny punkt w filozofii ESTECLINIC. Zgodnie z nim, człowiek jest całością, niedającą się sprowadzić do sumy składających się na niego elementów. Zdrowie, uroda i samopoczucie – wszystko jest równie ważne. Tylko takie leczenie i takie podejście do pacjenta może przynosić efekty. Wydawać by się mogło, że medycyna estetyczna oferuje przede wszystkim takie zabiegi, których celem jest odwrócenie procesów starzenia. Trzeba jednak pamiętać, że dziedzina ta ma interdyscyplinarny charakter i zajmuje się również innymi problemami, takimi jak nadpotliwość, problemy ze skórą głowy, cellulit, rozstępy czy blizny. Dzięki medycynie estetycznej kobiety mają do dyspozycji szereg narzędzi, które są w stanie podkreślić ich najpiękniejsze atrybuty – usta, piersi czy pośladki. Mogą też rozwiązać problemy dermatologiczne, takie jak np. trądzik czy sucha skóra. Piękno jest sztuką i sztuką jest zachować piękno. Z pomocą w realizacji tego trudnego zadania przychodzi nam współczesna wiedza medyczna. Wystarczy jej zaufać. Rozmawiała Adriana Urgacz-Kuźniak LEK. MED. MAŁGORZATA ORDON – DYPLOMOWANY LEKARZ MEDYCYNY ESTETYCZNEJ Jako jedna z pierwszych w Polsce uzyskała Certyfikat Lekarza Medycyny Estetycznej, przyznawany przez Polskie Towarzystwo Medycyny Estetycznej i Anti-Aging (PTMEiAA) potwierdzający wysokie kwalifikacje lekarza wykonującego zabiegi z zakresu medycyny estetycznej i antystarzeniowej. Absolwentka elitarnej Podyplomowej Szkoły Medycyny Estetycznej, członkini Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging oraz Polskiego Towarzystwa Lekarzy Medycyny Estetycznej POLME.

SPECJALISTYCZNE CENTRUM STOMATOLOGII I MEDYCYNY BDENTAL 44-121 Gliwice ul. Chemiczna 3 czynne: Pon. – Pt. 9.00 – 19.00

tel.: 32 / 330 30 35, kom.: 517 264 244

www.esteclinic.pl www.cm-chemiczna.pl www.bdental.pl 30

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

Specjalizuje się w nieinwazyjnych metodach korekcji, modelowania i biorewitalizacji twarzy zarówno przy użyciu wysokiej klasy wypełniaczy, botuliny jak i laseroterapii. Wieloletnia praktyka oraz bogate doświadczenie pozwalają na ustalenie optymalnego, indywidualnego programu leczenia dla każdego pacjenta.


lek. med. Małgorzata Ordon

dyplomowany lekarz medycyny estetycznej

31

MAGAZYN GLIWICKI foto: PRESTIŻ Ewa Szymańska, www.ewaszymanskafotografia.pl


kuchnia / CZAJNIKOWY.PL

Świat wciąż pragnie „diety cud”, dlatego w ostatnich latach przeprowadzono wiele badań laboratoryjnych na temat odchudzających właściwości yerba mate, bo każda nowinka odkryta w tej dziedzinie sprzedaje się szybko i drogo. Badano więc yerba mate, by odkryć jakie są jej właściwości odchudzające. Okazało się, że substancje zawarte w naparze mate obniżają poziom kwasów tłuszczowych oraz cholesterolu, powodują także zmniejszenie otłuszczenia wątroby. Cechą cenioną w różnego rodzaju dietach jest ta, którą znali już Indianie – mate zabija uczucie głodu. Proces ten także już zbadano. Okazuje się, że substancje zawarte w mate mogą oddziaływać na receptory w naszym układzie pokarmowym, głównie w jelicie grubym, które odpowiedzialne są za wysyłanie do mózgu sygnałów o sytości po spożyciu posiłku. Jest to zatem coś, co pozwala nieco oszukać nasz mózg. Indianie używali tego zjawiska w czasie długich wędrówek. Mieli problem z odpowiednią ilością jedzenia w drodze, na przykład w czasie polowania. Wypicie mate sprawiało więc, że mogli bez przeszkadzającego poczucia głodu wytrwać do czasu powrotu do osady na posiłek. Obecnie funkcję tę cenimy z nieco innych powodów, chcemy powstrzymać się od jedzenia, którego mamy dużo, nie tak jak Indianie usiłujący stłumić głód z braku pokarmu.

ODCHUDZAJĄCA

YERBA MATE

Inne z kolei badania wykazały zdolność yerba mate do ograniczania magazynowania lipidów czyli tłuszczów w adipocytach, czyli komórkach magazynujących tłuszcze. Komórki te, to zmora wszystkich, którzy próbują zrzucić kilogramy. Fakt jest taki, że raz powstała komórka tłuszczowa zostaje z nami już na zawsze - może być jedynie pełna lub pusta. Nowe komórki mogą powstać w

32

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

foto: Jadwiga Janowska

Dodatkowo mate ma wpływ na metabolizm cukrów i tłuszczów w naszym ciele. Za to odpowiadają przede wszystkim zawarte w mate katechiny, które maja zdolność ograniczania rozkładania wielocukrów w jelitach oraz ograniczania rozpuszczalności tłuszczów w żółci. Mówiąc prosto, katechiny te sprawiają, że przyswajamy mniej cukrów i tłuszczu z naszej diety, choćby była wysokotłuszczowa. Takich badań podjęli się także Japończycy poszukujący w mate sprzymierzeńca w walce z cukrzycą. Dowiedziono, że spożywany napar obniża poziom glukozy we krwi.


czasie szybkiego intensywnego tycia, lecz usunięcie ich możliwe jest tylko operacyjnie. Każda zatem dieta dąży do spalenia tłuszczu, czyli opróżnienia adipocytów z zawartości. Yerba mate okazuje się pomocna nie tylko w przyśpieszaniu tego procesu, ale co ciekawsze, ogranicza przyrost masy ciała poprzez spowolnienie ponownego napełniania się tych komórek, zwłaszcza przy wysokotłuszczowej diecie. Można więc powiedzieć, że pomaga w uniknięciu słynnego „efektu jojo” w dietach, czyli szybkiego powrotu do poprzedniej masy ciała po odchudzeniu. Same adipocyty powstają ze zmagazynowanych komórek macierzystych. Jeśli nasza dieta zmienia się tak, że nasze ciało planuje odłożyć więcej tłuszczu, komórki macierzyste dostają sygnał by rozwinąć się w komórkę tłuszczową, gdy ten proces się zakończy, nasza nowa komórka tłuszczowa jest gotowa by się napełnić, straciliśmy jednak komórkę macierzystą, która w miarę potrzeby mogłaby być komórką na przykład kostną. Proces ten zatem jest podwójnie niekorzystny. Tutaj z pomocą przychodzi kwas chlorogenowy zawarty w mate. Kwas ten, mówiąc krótko, ma zdolność do powstrzymywania komórek macierzystych przed przeobrażeniem się w komórki tłuszczowe. Jest to zatem kolejna, cenna funkcja mate na rzecz płaskiego brzucha.

foto: Jadwiga Janowska

Autorem tekstu jest Rafał Przybylok, autor wydanego niedawno poradnika o dobrej herbacie. www.czajnikowy.pl

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

33


moje / ULUBIONE / WYDRA

M/U KSIĄŻKA

M/U FILM

M/U OBRAZ

M/U MUZYKA

Ufff... ciężki wybór, gdy przeczytało się w życiu połowę biblioteki... Jeśli mam jednak koniecznie wybierać, to: „Lalka” Prusa. Pozytywizm, który uwielbiam, w kontrze do romantyzmu, którego nie cierpię. Równie mocno, jak Izabeli Łęckiej :)

„Krzyk” Muncha. Z rodzinnego domu pamiętam album z reprodukcjami dzieł słynnych europejskich malarzy. Był tam także ten obraz. Jako dzieciak wciąż do niego wracałam. Bałam się go, ale i odczuwałam na poły niezdrową fascynację. Do tej pory trudno mi go ze spokojem studiować.

„Wierny ogrodnik” - brytyjski film fabularny z 2005 roku w reżyserii Fernando Meirellesa. Za muzykę, za niepokój kamery, za piękne afrykańskie krajobrazy i za straszliwie smutną, przerażającą historię. Oczywiście także za miłość, pokazaną w filmie niezwykle subtelnie, oryginalnie. O aktorze grającym główną rolę napiszę dalej...

Nirvana - wiecznie żywa. Kult - nigdy się nie zestarzeje. Świetny berliński klezmer band 17 Hippies. Ostatnio polska Hańba! - przywołuje klimat międzywojnia, sięga po teksty poetów tamtych czasów. W większości, niestety, nadal aktualne.

JUSTYNA WYDRA, gliwiczanka - od zawsze kocha się w słowach. Szczególnie tych pisanych, śpiewanych i wypowiadanych na kinowym ekranie. Pracuje z nimi jako copywriter i autorka artykułów dla prasy drukowanej oraz internetowej. Po godzinach czyta i pisuje książki, prowadzi bloga, słucha muzyki i stara się nadrobić filmowe zaległości. Autorka powieści Esesman i Żydówka oraz Ponieważ wróciłam.

MOJE / 34

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


M/U AKTORKA

M/U AKTOR

M/U SZTUKA

M/U MIEJSCE

M/U AUTO

M/U NARZĘDZIE

Marylin Monroe. Symbol, ikona, bogini kina. Trzeba być bardzo inteligentną, by tak przekonywająco grać słodką idiotkę. Ale nic za darmo - umarła zbyt młodo, w dodatku z własnej ręki. Cena wielkości?

Bieszczady. Góry i ślady po ludziach, których już nie ma. Memento mori dla cywilizacji - zobaczcie, jak szybko przyroda o nas zapomni!

Oczywiście: Ralph Fiennes. Pierwszy raz widziałam go w roli Amona Götha w „Liście Schindlera”. Przeraził mnie, nie mogłam spać. Potem był „Angielski pacjent”. Absolutne zauroczenie. Wspomniany już „Wierny ogrodnik” - ukochany film, aktor także już na zawsze ukochany. „Grand Budapest Hotel”... Ralph jest genialny!

Nie mam konkretnej ulubionej marki, ani modelu. Samochód ma być praktyczny, co dla mnie oznacza przede wszystkim mocny silnik i niewielkie gabaryty.

„Mayday” Raya Cooneya (oryginalny tytuł „Run for your wife”). Zacytuję, za Teatrem Śląskim, gdzie sztukę w reżyserii Wojciecha Pokory miałam przyjemność zobaczyć: Jedna z najlepszych i najczęściej granych na świecie fars. Historia londyńskiego taksówkarza bigamisty, któremu przez lata udaje się bezkolizyjnie lawirować między dwiema kochającymi go żonami.

Smar�on. Symbol zmiany, jaka dzieje się na naszych oczach. Nowy najlepszy przyjaciel człowieka. Z fascynacją i obawą obserwuję jego rosnące możliwości techniczne oraz coraz większe przywiązanie, jakie mu okazujemy. Uwielbiam podglądać randki dzisiejszych młodych ludzi. Nic nie mówią, piszą do siebie na komunikatorach.

Gdy ma już naprawdę serdecznie dosyć słów, zamyka za sobą drzwi i udaje się tam, dokąd pokieruje ją instynkt Włóczykija najczęściej ląduje na górskim szlaku bądź w północnych Włoszech. Z zawodu jest biologiem/zoologiem/entomologiem, i choć do dziś uwielbia podglądać owady, sama przed sobą przyznaje uczciwie, że powinna była obrać kurs na historię bądź polonistykę. Aha - jako miłośniczka motoryzacji, po prostu MUSI obrócić się za każdym spotkanym na ulicy pięknym samochodem. Ostatnio także stylowym motocyklem :)

ULUBIONE

zdjęcie autorki: archiwum prywatne

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

35


MIEJSCA SZCZĘŚLIWE

zdjęcie: Maciej Kaliszan

MACIEJA KALISZANA

36

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


miejsca szczęśliwe / MACIEJ KALISZAN

Miejsca szczęśliwe to cykl, w którym zapraszamy znanych gliwiczan do podzielenia się refleksją i wspomnieniami miejsc, które na zawsze pozostaną w ich duszy i pamięci. Maciej Kaliszan, fotograf i autor książki pt.: „Miejsca szczęśliwe” urodził się w 1955 r. w Gliwicach, ale uczuciowo i rodzinnie związany jest z Wybrzeżem. Odwołując się do swojej fotograficznej pamięci, w debiutanckich wspomnieniach porównuje Gliwice i Sopot. Poniższy tekst jest fragmentem jego książki. Sopot był dla mnie zawsze oazą szczęścia i radości. Od czasu, gdy jako malutki człowiek zacząłem odbierać i rozumieć otaczający mnie świat, wiedziałem, że tam, nad morzem jest MÓJ RAJ! Samo myślenie o tym miejscu dodawało mi sił i wzmacniało moje poczucie istnienia w miejscach szczęśliwych. Ten impresyjny obraz sopockiego piękna noszony w sercu i w duszy sprawiał, że pięćset pięćdziesiąt kilometrów dalej w Gliwicach, w mieście stałego zamieszkania, byłem dzieckiem energetycznym, radosnym, wysportowanym i koleżeńskim. Poruszając się w oparach diabelskiej siarki, co krok przywoływałem w myślach boski, słoneczny i pachnący morzem Sopot, a przede wszystkim mojego dziadka, jego psa Berysa i babcię. Bardzo ich kochałem. W Gliwicach, w których znalazłem się mimo woli na osiedlu zwanym Trynkiem, byłem silnie zadomowiony i związany z wirującym podwórkiem, gigantyczną bandą dzieciaków oraz malowniczym ogródkiem działkowym — moim osobistym, magicznym miejscem. Wielokrotnie, jako brzdąc, dziękowałem panu bocianowi, że umieścił mnie w tym wspaniałym miejscu pełnym przyjaciół. Przecież mógł mnie zostawić tam, gdzie ich nie było, a to na pewno stałoby się dla mnie okrutne i nie do zniesienia. Dziecięce marzenia realizowałem we własnym świecie fantazji, jak każdy mały człowiek, pod bezpiecznymi skrzydłami kochających rodziców, którym zawsze odwdzięczałem się miłością. W Sopocie, u stóp kamienicy też miałem podwórko na czas letnich wakacji oraz trochę dzieciaków, tych miejscowych i tych przyjeżdżających na wypoczynek z różnych stron Polski. Plac zabaw, który tworzyła ubita droga dojazdowa do budynków, nie umywał się do wielkiego podwórka w Gliwicach, na Trynku B. Raj Sopotu polegał na czymś zupełnie innym. Mój świat na osiedlu, w Gliwicach, był dla mnie doskonały, ale absolutnie bajecznie wyśniony był tylko Sopot. (...) Na Trynku było wszystko, czego mi było trzeba jako dziecku i młodzieńcowi, ale na Śląsku nie miałem ukochanego dziadka i jego bajkowego Sopotu. Moje życie fizyczne i psychiczne dzieliłem pomiędzy dwa miasta: Gliwice i Sopot. Stare zabudowy miejskie były do siebie podobne, przede wszystkim łączył je bajkowy styl architektury. Stare śląskie i sopockie kamienice to po prostu była galeria sztuki na wolnym powietrzu. Przyznać muszę, że jako dzieciak zachowywałem się dość typowo

dla organizmów małych i być może troszeczkę bardziej wrażliwych. Przez moje często poklejone okulary patrzyłem z otwartą z zachwytu buzią na piękny budynek lub jakiś frapujący detal, który mnie oczarował. Podziwiałem dziwne, rzeźbione twarze przyklejone na murach oraz obrazki i szlaczki wokół okien i drzwi. Moją pasją w oglądaniu niesamowitości świata architektury były rzeźbione klamki w drzwiach i bramach wejściowych. (...) Klamki były magicznymi znakami, z którymi identyfikowałem dane miejsce, a najpiękniejsze przechowywałem w pamięci. Wzbudzały one we mnie wiele emocji, ale były pilnie strzeżoną tajemnicą, którą się z nikim nie dzieliłem. Jak się później okazało, tych tajemnic z wiekiem było coraz więcej. Geneza zaczarowanego świata, w którego centrum znajdował się ten przedmiot, tkwi w Krakowie, gdzie pierwszy raz zwróciłem uwagę na piękną klamkę w wielkich drzwiach Kościoła Mariackiego. Wówczas zadałem sobie pytanie, czy w Gliwicach nie ma podobnych klamek. I tak to właśnie się zaczęło. Potem oczywiście rozpocząłem poszukiwania w Sopocie. Do Krakowa pojechałem z mamą na umówioną wizytę do okulistki, która leczyła moje oczy. Pani doktor zadecydowała, że należy zoperować mojego zeza. (...) Chyba nikt się nie zdziwi, gdy przyznam się, że miałem pietra. Stwierdziłem, że gdybym po zabiegu stracił wzrok, to lepiej zawczasu dobrze się na ten świat napatrzeć i przyglądnąć szczegółom. Może ta klamka na Rynku w Krakowie, to był wyraz dziecięcego strachu przed końcem widzialnego świata dla „wielkiego bohatera” z Gliwic. Na moim osiedlu ozdobnych klamek nie było. Trynek został wybudowany w latach pięćdziesiątych i o estetyce klamek, drzwi i innych elementów budowlanych nie było mowy. Było to siermiężne, robotnicze blokowisko bez jakiejkolwiek fantazji architektonicznej. Po powrocie z Krakowa, zaraz po lekcjach pobiegłem w kierunku ulicy Pszczyńskiej, przez pola i ulicę Bojkowską. Jedno oko miałem osłonięte opatrunkiem, ale drugie ze zdumieniem zarejestrowało istny wysyp przeróżnych klamek przy drzwiach wejściowych starych, poniemieckich kamienic. Byłem najszczęśliwszym dzieckiem pod słońcem. Krzyczałem w duszy: „W Gliwicach są rzeźbione klamki i nie tylko Kraków jest piękny!” Maciej Kaliszan

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

37


kwestionariusz Pivota / KAJETAN DROZD

1. Jakie jest twoje ulubione słowo? Śmigać 2. Jakie jest najmniej lubiane przez Ciebie słowo? Masakra 3. Co cię pobudza? Granie koncertów i Yerba Mate 4. Co cię przygasza, hamuje? Zmęczenie i brak rezultatów 5. Jaki dźwięk kochasz? Mam taki jeden na gitarze, który wykonuję na jednej strunie, jednocześnie tłumiąc i szarpiąc pozostałe 6. Jakiego dźwięku nienawidzisz? Nienastrojonego instrumentu 7. Jakie jest twoje ulubione przekleństwo? Nie posiadam 8. Jaki zawód chciałabyś wykonywać? Od kiedy zacząłem na poważnie zajmować się muzyką, wiedziałem już, że nic nie może mi tego zastąpić 9. Jakiego zawodu nie chciałabyś nigdy wykonywać? Polityka 10. Jeśli Niebo istnieje, co chciałabyś usłyszeć docierając do jego bram? Dobrego gitarowego bluesa

KAJETAN DROZD, charyzmatyczny muzyk “zakochany” w bluesie i bezgranicznie mu oddany. Gitarzysta, harmonijkarz, autor muzyki i tekstów. Założyciel i lider zespołów Siódma w Nocy, Kajetan Drozd Acoustic Trio oraz Kajetan Drozd Band. Koncertował niemal na wszystkich ważnych festiwalach bluesowych w kraju, wygrywając w konkursach większości z nich m.in. dwukrotnie na Festiwalu Rawa Blues (2006 i 2008). Dwukrotnie reprezentował Polskę na największym bluesowym konkursie International Blues Challenge 2011 i 2012 w Memphis w USA. Jest współorganizatorem festiwalu Bytomska Moc Bluesa. Prowadzi warsztaty gitarowe, bluesowe jam session w gliwickim Śląskim Jazz Clubie i współorganizuje tam cykl koncertów “Wtorek Bluesowy”. Jego wkład w propagowanie bluesa na Śląsku został doceniony przez władze Miasta Gliwic. We wrześniu 2009 roku odebrał z rąk Prezydenta Miasta nagrodę za osiągnięcia w dziedzinie twórczości artystycznej, upowszechniania i ochrony kultury za rok 2008 w kategorii “Młody Twórca”. Mieszka w Gliwicach.

Kwestionariusz ten pochodzi z programu telewizyjnego o kulturze pt.: “Bouillon de Culture” prowadzonego przez Bernarda Pivota. Program nadawany był na francuskim kanale France 2 od 1991 do 2001 roku. Pytania w nim zawarte wykorzystywane są obecnie w znanym amerykańskim talk-show Inside The Actors Studio.

38

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


foto: Małgorzata Lempart

Drozd PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

39


moda / JOANNA „STAR” CZUPRYNIAK

WYTWORY JEJ WYOBRAŹNI Joanna „Star” Czupryniak stworzyła coś niepowtarzalnego – małe, zabawne, pełne szczegółów rysunki. Są tak charakterystyczne, że stały się bohaterami kolorowanek dla dorosłych i znakiem rozpoznawczym jej bardzo oryginalnych kolekcji modowych, firmowanych znakiem „Miso”. Pojawiają się również na meblach, produkowanych przez jej partnera, znanego pod pseudonimem ”Czarny Janek”. Wszystkie te Wytwory, powstające w Gliwicach, stanowią spójną całość i zdobywają uznanie wśród polskich gwiazd showbiznesu.

40

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


MODELKI / KRYSTYNA MAZURÓWNA, JOANNA CZUPRYNIAK / STROJE I DODATKI MISO

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

41


* JESTEM ZWIERZĘCIEM STADNYM A MOJE STADO JEST ZGRANE, DOBRANE I SZALENIE TWÓRCZE. CHWAŁA MU ZA TO!

42

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


moda / JOANNA „STAR” CZUPRYNIAK Asiu, jak powstały Twoje Wytwory? Zacznę może od początku. Czyli od kiedy? Dokładnie nie wiem, bo jestem stara i mało (na szczęście) pamiętam. Parę lat temu, ja, wieloletnia pracownica wszelakich administracji, biur i szkół (z wykształcenia jestem filologiem słowiańskim i specjalistą od PR), nie mogąc znaleźć zatrudnienia, siedziałam w domu. Ni stąd ni zowąd coś sobie tam z nudów zaczęłam bazgrać i tworzyć między innymi ręcznie szyte torby, toczki i pseudobiżuterię z układów scalonych, śrubek, śmieci i płyt kompaktowych. Te różne, bardziej lub mniej udane twory doprowadziły mnie do pomysłu stworzenia Wytworów, czyli – nazwijmy to szumnie – marki twórczej i przetwórczej . Główną rolę odgrywają w niej moje charakterystyczne i rozpoznawalne podobno rysunki, które umieszczam na różnych powierzchniach – papierze, betonie, drewnie, meblach, ścianach, torbach...Trochę później (i znów nie wiem kiedy) spotkałam koleżankę, którą widywałam w tym samym liceum, a po krótkiej rozmowie wstępnej okazało się, że i ona jest bez pracy i szuka dla siebie nowego zajęcia. Jak się domyślam, stworzyłyście spółkę… Od pewnego czasu, wraz Czarnym Jankiem, uprawialiśmy proceder zbieractwa, tj. wyszukiwania i gromadzenia starych mebli głównie z lat 60. i składowania ich po różnych piwnicach i magazynach. Meble stały i czekały na tchnienie w nie życia. Tymi demiurgami dającymi im życie miałyśmy być właśnie my, dziewczyny ze szlifierkami w dłoniach. Niestety okazało się, że oprócz szlifierek potrzeba też innych umiejętności, których niestety nie miałyśmy. Po nieudanych eksperymentach z żywicą (pracownicy budynku uciekali w popłochu, myśląc , że to zamach z użyciem broni chemicznej) zaprzestałyśmy tej niebezpiecznej działalności. Powiedziałam wtedy Mirze, że ja poszłabym jednak raczej w stronę czegoś lżejszego i bezpieczniejszego, czegoś w czym, wydaje mi się, czuję się znacznie lepiej, czyli w modę... I tak narodziło się Miso? Tak, pojedyncze, unikatowe sztuki, tworzone z użyciem materiałów recyclingowych i autorskich nadruków. Mira posiadała już z dawnych lat odpowiednie ustrojstwo do wykonywania nadruków na tkaninach, i tak zaczęła się nasza kolejna przygoda... Jak powstają Wasze ubrania? Ubrania powstają kompulsywnie, bez przygotowania merytorycznego. Nie jesteśmy specjalistkami w dziedzinie projektowania czy szycia, ale nasze realizacje znajdują uznanie w coraz szerszych kręgach, pewnie ze względu na oryginalność i unikatowość naszych projektów. Myślę, że są to ubrania tak inne od sieciowych, że muszą przyciągnąć uwagę osób z tzw. „świecznika”, chcących podkreślić swój styl. Podczas targów Ptak Fashion w Warszawie miałam zaszczyt i wielką przyjemność poznać panią Krystynę Mazurównę, którą cenię nie tylko za talent i nieposkro-

mioną energię, ale także za wspaniałe poczucie humoru. Krystyna jest moją stałą klientką i dobrą koleżanką, mam wrażenie że nadajemy na podobnych falach. Mam pod swoją „opieką” stylistyczną także gliwicką młodą gwiazdę, która zaczyna wypływać na szerokie drogi polskiego showbiznesu – Erith czyli Martynę Biłogan. Jestem po słowie z Andrzejem Pągowskim i z panią Wirginią czyli dj Wiką. Zaczęłam też współpracę z concept storami w Gdańsku, Wrocławiu, Warszawie oraz Łodzi. Dzieje się dużo i dobrze. Mogę tylko ponarzekać na brak mocy przerobowych. Zwłaszcza, że Joanna „Star” Czupryniak to przecież nie tylko projektantka mody… Nie narzekam na brak pomysłów wszelkich, z różnych dziedzin artystycznych i biznesowych (co akurat nie jest moją mocną stroną). Planujemy z Jankiem, moim partnerem w życiu i tworzeniu, wydać artbook oraz opowiadania o zwierzętach (jak to zwykle bywa u nas z drugim a może i trzecim dnem). Do tej pory stworzyłam dwie kolorowanki, Koty Dziwaki oraz Kurza Twarz, Przeklinanka wydane przez gliwickie wydawnictwo Helion. Koty Dziwaki, czyli zabawne mam nadzieję, wymowne rysuneczki o kocich charakterkach, przyzwyczajeniach i krętych ścieżkach, jakie wybierają, okazały się na tyle dowcipne, że – żeby wzmocnić efekt – wydawnictwo zdecydowało o stworzeniu wersji czeskiej... Ilość pomysłów często nie pomaga w skoncentrowanej pracy nad jednym wybranym, toteż rysowanie ilustracji do naszej wspólnej książki może się jeszcze trochę odwlec. Na zakończenie chciałabym podkreślić rolę Czarnego Janka w powstawaniu Wytworów. Jako grafik komputerowy projektuje i przystosowuje moje pomysły i bazgroły do druku. Pisze i rysuje komiksy, został w biznesie meblowym, czyli wytwarza meble unikatowe, recyklingowe, industrialne oraz lampy, a także renowuje meble z lat 6o. Razem też otworzyliśmy miejsce, które aktualnie odgrywa rolę naszej prywatnej galerii, otwieranej tylko po wcześniejszym umówieniu, z racji naszych licznych działalności i wyjazdów. Mowa tu o mieszczącej się w oficynie ul. Wieczorka 14-16 Komitywie, w której prezentujemy też autorską biżuterię naszej koleżanki z Bytomia oraz kosmetyki Sadza Soap Marty Frank, z którą na co dzień współpracujemy. Chciałabym też podkreślić, że to, co robię, ma szansę powodzenia tylko dzięki wsparciu życzliwych mi przez te lata osób: Agnieszki Kolon, w obiektywie której projekty Miso zyskują niespotykaną głębię, Basi Groyeckiej, właścicielce D10 Design, która zawsze i chętnie użycza nam swojej przestrzeni, Pawłowi z Kafo, za to, że dzięki jego kawie jestem w stanie funkcjonować cały długi dzień, moim przyjaciółkom, koleżankom, powierniczkom i wiernym lojalnym klientkom, których z miesiąca na miesiąc przybywa... *

Rozmawiała Adriana Urgacz-Kuźniak

zdjęcia autorstwa Agnieszki Kolon, KolonOWE

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

43


moda / JOANNA „STAR” CZUPRYNIAK

44

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


MODELKA: ERITH (Martyna Biłogan), PELERYNA WEŁNIANA, SPODNIE ORAZ PLECAK/TORBA Z NAJNOWSZEJ KOLEKCJI MISO

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

45


moda / JOANNA „STAR” CZUPRYNIAK

MODEL WITEK ANCEROWICZ / CIUCHY MISO

46

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


MODELKA AGATA CYPRIAK VEL CZUPRYNIAK / KOLEKCJA MISO

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

47


moda / JOANNA „STAR” CZUPRYNIAK

Wytwory Joanny w Internecie: fb/KomitywaGaleria fb/MisoWear fb/starwytwory

MODELKA JOANNA CZUPRYNIAK W CIUCHACH MISO w D10 concept store

48

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


MODELKA ALEKSANDRA LATOS W SUKIENCE WEŁNIANEJ, KOLEKCJA MISO

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

49


pasjonaci / WSPINACZE

50

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI


SZYB tekst: Paweł Wrona / zdjęcia: CCD Fotografia

Wspinanie na sztucznych ścianach stało się dziś bardzo popularne. Jest to forma aktywnego spędzania wolnego czasu z rodziną i w gronie znajomych. Jednak pierwsze takie obiekty powstały stosunkowo niedawno, bo dopiero pod koniec lat osiemdziesiątych ubiegłego wieku, a mało kto wie, że najstarsza ścianka wspinaczkowa w Polsce została stworzona w Gliwicach, przy ulicy Zwycięstwa, tuż obok Rynku.

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

51


pasjonaci / WSPINACZE

SPOTKANIE PO LATACH Z Jackiem nie widziałem się od studiów. To już przeszło dwadzieścia pięć lat. Wyjechał za chlebem najpierw do Anglii, potem znalazł się na moment w Australii, by ostatecznie osiąść w Kanadzie. Wrócił na moment do kraju i siedzimy właśnie w jednej z gliwickich kawiarni. Nie muszę pytać, czy wciąż się wspina, bo wiem, że tak jest. To trochę jak z rowerem, przejażdżka zawsze sprawia radość. Omawiamy wiele spraw, ale jak zwykle przy takim spotkaniu przewagę biorą wspominki. Zaczynaliśmy się wspinać i trenować tu w Gliwicach, w samym centrum w tzw. „szybie”. Po chwili wahania idziemy zobaczyć jak wygląda to miejsce dzisiaj. SZYB Ścianka została zbudowana około 1987r. w kamienicy przy ul. Zwycięstwa 1, w starym szybie transportowo– wentylacyjnym. Stąd powstała jej nazwa. Nie było to jednak miejsce do końca przypadkowe, ponieważ na ostatnim piętrze już wtedy swoją siedzibę posiadał Klub Wysokogórski w Gliwicach. W tym czasie w Polsce nie było innych obiektów tego typu. Otwarcie „szybu” było więc wydarzeniem ogromnego kalibru i ściągnęło do Gliwic ówczesną polską czołówkę wspinaczkową. Trenowali tu praktycznie wszyscy, którzy chcieli się liczyć we wspinaniu. Z powodu trudności z zakupem niektórych materiałów do budowy, wiele spraw zostało zaimprowizowanych. Jedną z nich były na pewno sztuczne chwyty, które po prostu wystrugano z drewna. Przybrały one formy przypominające ich naturalne odpowiedniki – takie, które można spotkać podczas wspinania po prawdziwej skale. Były to małe krawądki, dziurki mieszczące trzy, dwa, a nawet tylko jeden palec. Do koncepcji wytwarzania sztucznych chwytów właśnie z tego materiału wrócono dopiero obecnie. Na przełomie lat ’80 i ’90 „szyb” stał się kuźnią talentów. WEHIKUŁ CZASU Wchodzimy do kamienicy. Drzwi do szybu są otwarte.

52

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

W środku stoi nieznana nam osoba. - Chciałem tylko sprawdzić czy wszystko w porządku. A wy czego tu szukacie? - Młodości – odpowiadamy i patrzymy na miejsce, w którym spędzaliśmy kiedyś praktycznie wszystkie wolne chwile. Nie tylko z resztą my. Uczniowie, studenci z okolic, często urywali się z zajęć i przejeżdżali wiele kilometrów, by wspinać się w ciągu całego dnia, wieczorem, a nawet w nocy. Niejeden spędził tu także święta czy Sylwestra. - Pamiętasz jak w połowie ściany wypiął się karabinek? – pyta Jacek. - Pewnie, nie byłeś jedyny. Kiedyś asekurowano się mniej pewnie niż dziś, był też gorszy sprzęt. Sporadycznie zdarzało się że, lina wypinała się z uprzęży i wspinacz musiał zejść lub dokończyć drogę bez zabezpieczenia. Mimo to nic nikomu nigdy się tam nie stało. - Wspina się ktoś tu jeszcze? – pytam raczej retorycznie. - Już raczej nie. Złoty czas „szybu” minął. Są lepsze ścianki na Śląsku. TU I TERAZ Wychodzimy z szybu uśmiechnięci. Przez moment odbyliśmy podróż w czasie. Natomiast obaj wiemy, że wspinanie poszło naprzód i dziś nie byłoby to już wystarczające miejsce treningowe. W porównaniu z tamtym czasem poziom wspinania sportowego poszybował w przestworza. Zawodnicy rozwijają się bardzo wszechstronnie, a tego nie dałoby się już osiągnąć trenując w „szybie”. POŻEGNANIE Ściskamy sobie ręce. Popołudnie minęło, nazajutrz Jacek leci do domu. Nie wiadomo, kiedy spotkamy się po raz kolejny, ale jestem pewien, że będziemy wtedy mogli znów odwiedzić „szyb”. Jest to nie tylko unikatowe miejsce na mapie Gliwic, ale piękna karta historii wspinania w Polsce. Przechodząc ulicą Zwycięstwa warto spojrzeć na kamienicę z numerem 1 i przywołać ten obraz.


e towic LOKa B 1 e i 0 n .2 7 a ścia eringu III n k a z d l tr ou eł Pie iwB u Paw aru Polsk i c ę j Na zd zas Puch podc

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

53


54

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI


MOBILNA SAMOTNIA tekst / zdjęcia: Adriana Urgacz-Kuźniak

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

55


dizajn / MOBILNA SAMOTNIA

Niezależnie od tego, czy potrzebujemy dodatkowego pokoju, zacisznej przestrzeni biurowej, bawialni dla dzieci czy po prostu miejsca do wypoczynku i rozkoszowania się naturą, ta mobilna samotnia z pewnością tego dostarczy. Małą, przenośną konstrukcję zaprojektował architekt Mariusz Kuźniak, właściciel gliwickiej pracowni DesignOff. Kostka ma wygląd prostego, skandynawskiego budynku, z dwuspadowym dachem. Wyróżniają ją trzy elementy: wyposażona jest w koła, pozwalające na jej dowolne ustawienie w ogrodzie w zależności od potrzeb, transparentne wnętrze uzyskane za sprawą zasłon z przezroczystej folii, a jej boczne elewacje stanowi bardzo rozpoznawalna grafika Mondriana. Nie bez powodu architekt wybrał dzieło znanego holenderskiego artysty. Podobnie jak bryła tego projektu, grafika Mondriana oparta jest na prostocie, redukcji kształtów do linii i prostokątów. Mondrian stosował asymetryczną równowagę i uproszczenia obrazowe, które

56

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

miały decydujące znaczenie dla rozwoju sztuki współczesnej. Stał się ikoną, a jego rozpoznawalne kompozycje oparte na podstawowych barwach, do dziś odciskają swoje piętno na kulturze popularnej. Mondrian zderzał ze sobą elementy pionowe i poziome, które reprezentowały przeciwstawne siły: pozytywne i negatywne, dynamiczne i statyczne, męskie i kobiece. Prace Pieta Mondriana są dziś odnoszone do świata czystej abstrakcji. Podobnie abstrakcyjny wydaje się pomysł umieszczenie jego dzieła w zwyczajnym ogrodzie. Nic bardziej mylnego, sam Mondrian, pisarz i teoretyk, wierzył, że sztuka odzwierciedla duchową naturę przyrody. Uprościł tematy swoich obrazów w najbardziej podstawowych elementach, aby ujawnić istotę tajemniczej energii w równowadze sił, które rządzą naturą i wszechświatem. Więcej o projekcie znaleźć można na stronie: www.designoff.eu


PIET MONDRIAN, WŁAŚCIWIE PIETER CORNELIS MONDRIAAN (UR. 7 MARCA 1872 W AMERSFOORT, HOLANDIA, ZM. 1 LUTEGO 1944 W NOWYM JORKU, STANY ZJEDNOCZONE) – MALARZ HOLENDERSKI. WSPÓŁZAŁOŻYCIEL GRUPY DE STIJL (1917), TWÓRCA NEOPLASTYCYZMU, JEDNEGO Z NAJWCZEŚNIEJSZYCH KIERUNKÓW POSTULUJĄCYCH W MALARSTWIE ABSTRAKCJĘ GEOMETRYCZNĄ. OPEROWAŁ PROSTYMI, POZIOMYMI I PIONOWYMI LINIAMI, PROSTOKĄTAMI I KOLORAMI PODSTAWOWYMI, NP. W KOMPOZYCJI Z CZERWIENIĄ, ŻÓŁCIENIEM I BŁĘKITEM (1921). WYWARŁ WPŁYW NA ROZWÓJ ABSTRAKCJI W MALARSTWIE I NA ARCHITEKTURĘ XX WIEKU. (WIKIPEDIA)

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

57


galeria / MIROSŁAW GOLISZEWSKI

To los wybiera sobie malarza, a nie malarz wybiera sobie los, mówi artysta malarz

Mirosław Goliszewski

58

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

59


galeria / MIROSŁAW GOLISZEWSKI

Ile trzeba mieć, żeby zostać właścicielem pańskiego obrazu? (śmiech) Obraz jest tyle wart, ile klient chce za niego zapłacić. Ukończył pan Akademię Sztuk Pięknych w Krakowie. Tak, to było w 1985 roku, a potem jeszcze był rok studiów podyplomowych, bym mógł jako student zdobyć paszport – no i wyjechałem wtedy pierwszy raz na Zachód, na dwa miesiące do Francji, z czego miesiąc spędziłem w Paryżu. Luwr, inne muzea, Notre Dame. Mogłem na żywo oglądać te obrazy, które wcześniej znałem tylko z reprodukcji. I co to panu, jako artyście, dało? No, ja wreszcie mogłem zobaczyć, jak to wygląda naprawdę. Na reprodukcji nie widać, jak obraz jest malowany, nie widać też tego czegoś, co istnieje między obrazem, a widzem, bo tego się nie da zobaczyć. A co to znaczy „między obrazem, a widzem” ? Pan patrzył na tych, którzy oglądali? Ja sam, gdy oglądam obraz, to jestem widzem. Człowiek nie jest w stanie sobie wyobrazić mocy oddziaływania chociażby Mony Lisy, jeśli jej nie widzi na żywo. Na reprodukcji to jest tylko portret. Nie jest się w stanie zrozumieć ani odczuć obrazów Van Gogha, jeśli się ich nie widzi w oryginale. Ostatnio oglądałem film Vincent zrobiony w konwencji malarstwa Van Gogha. Tak, Vincent – pomysł ciekawy, wcześniej Lech Majewski zrobił taki film na bazie twórczości Bruegla. Wydaje mi się zresztą, że u Majewskiego wyszło to lepiej. A Van Gogha, jeśli nie widzimy na żywo, to nie jesteśmy w stanie zrozumieć jego ekspresji. Bo faktura, grubość nałożenia farby, siła koloru – to jest do przeczytania tylko na żywo. Idźmy dalej, wraca pan z Francji po tych dwóch miesiącach. Wróciłem i nie miałem ani pracowni, ani mieszkania. Jeszcze jakiś czas zatrzymałem się w Krakowie, a potem zdecydowałem się na pracownię tutaj.

Jak się obejrzy moje obrazy, to to widać. Nurtuje mnie pytanie: ale właściwie po co? Po co malarz maluje? Pan jest zabezpieczony w jakiś sposób organizacyjnie i finansowo przez to, że pracuje pan w szkole. Ma pan komfort malowania? Szkoła jest taką minimalną polisą, zwłaszcza jak się ma rodzinę. Dobrą stroną szkoły jest to, że ja uczę. Mam też zajęcia dodatkowe, na które przychodzą dzieci, które chłoną wiedzę. Faktycznie są zainteresowane, mimo, że otacza nas cywilizacja, która zewsząd dostarcza obrazków i uczniowie rzeczywiście chcą to jeszcze pogłębiać? Prawdą jest, że mamy całą tę technikę cyfrową, zalew ilustracji jest iście oceaniczny, ale prawdą jest też, że ciągle się rodzimy i mamy zapisany w sobie ten gen kulturowy i dzieci przechodzą kolejne etapy twórczości plastycznej we wszystkich kręgach cywilizacyjnych takie same. Jest kontur, jest plama, jest perspektywa szeregowa czy topograficzna i wreszcie zatrzymują się, jak to opisuje psychologia rozwojowa dziecka, na wyrażaniu symbolicznym, na takiej syntetycznej, ogólnej próbie opisu świata i tam się dzieci łamią. Dlatego przygotowałem, zgodne z moim doświadczeniem i przemyśleniami, ćwiczenia plastyczne. To dzieci wyzwala. Na przykład, gdy wychodzą z tego rysunku schematycznego i chcą do realizmu, to ja uczę je rysować za pomocą siatki. I nagle one są zachwycone, że potrafią narysować psa albo kota tak, jak on wygląda. W jakim wieku są te dzieci? W gimnazjum mieliśmy dzieci do 16 lat, a według nowej podstawy programowej tylko do siódmej klasy. W ósmej, niestety, nie ma już zajęć ze sztuki. To wielka szkoda, bo jako społeczeństwo jesteśmy słabo przygotowani do odbioru sztuki, to widać w muzeach, na wystawach. Przechodzimy bez refleksji, bez zatrzymania, brak nam narzędzi do kontemplacji, do rozważania. Nie umiemy odczytać... Nie umiemy, więc lecimy, ślizgamy się po tym.

Maluje pan, żyje z malarstwa? Nie, ja nie żyję z tego. Wcześniej wyjeżdżałem do Niemiec, rysowałem różne rzeczy na zamówienie, jakieś portrety, a od siedemnastu lat pracuję w szkole. Ja jestem w takim momencie, że mam pewną sumę doświadczeń, czuję swoją dojrzałość. Ale dobrze byłoby teraz sprzedawać, bo wtedy się lepiej maluje, to jest oczywiste. Jednak nie maluje się tylko po to, żeby zarabiać, bo to jest pułapka.

A jak powinno się czytać pana obrazy? Są takie oniryczno-symboliczne. Tu mam przed sobą małpkę z piłką, trochę antycznej rzeźby, dzieci są… …to moi synowie…

A można, patrząc na obraz, powiedzieć: o, to Goliszewski? Moje obrazy są rozpoznawalne. Temat, technika, zestaw kolorów. Wszystko jest traktowane raczej symbolicznie.

To proszę, żeby mi pan opowiedział, co to znaczy. Tego nie chcę opowiadać, bo to się czyta oczami, to się czyta duszą, jak zaczniemy tak szczegółowo opowiadać, to tak jak z poezją – poezji nie da się do końca opowiedzieć.

60

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

… i dalej widzę kruka, rozumiem, że to jest pełen symboli obraz i trzeba być do tego przygotowanym, żeby odczytać. Tak, oczywiście.


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

61


galeria / MIROSŁAW GOLISZEWSKI

62

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


Kiedyś odbiorcy dokładnie wiedzieli, co poszczególne elementy obrazu symbolizują. Jakiś czas temu czytałem, że we Francji wprowadza się dodatkowe zajęcia, takie świeckie lekcje religii, żeby dzieci mogły czytać sztukę. Na przykład zwiastowanie, biblijne rzeźby – one zupełnie nie wiedzą who is who. Ale nasze dzieci pomału też już tego nie wiedzą. Czyli, żeby pana obraz zinterpretować, człowiek też musi być przygotowany. Trochę przygotowany, ale moje symbole nie mają tak określonych znaczeń, jak to było dawniej, bo tamta symbolika była dosyć jednoznaczna, wszyscy obracali się wokół jednego zespołu wartości. My teraz jesteśmy dużo bardziej poszatkowani. Ta wielokulturowość nie jest na zasadzie tylko narodowościowej, ale ona się dzieje w obrębie jednej miejscowości, klasy. Zależy od tego, z kim się spotykam, co oglądam, co czytam. A kim chciałby pan być za jakiś czas, gdzie chciałby pan się widzieć za parę ładnych lat? Kwatera, numer… (śmiech)

Ale jeśli chodzi o malarstwo... Malarzem się jest do końca i to los wybiera sobie malarza, a nie malarz wybiera sobie los. Ja pomimo różnych zdarzeń nie potrafiłem od tego się odciąć. A wręcz przeciwnie, im jestem starszy to postanowienie bycia malarzem jest silniejsze. Rozmawiał Jarosław Sołtysek Mirosław Goliszewski (urodzony w 1961 roku w Strzelcach Opolskich) artysta malarz, absolwent krakowskiej ASP na Wydziale Malarstwa. Uprawia malarstwo sztalugowe, rysunek oraz rzeźbę i ilustrację. Wielokrotny uczestnik plenerów w kraju i za granicą. Ma za sobą wiele wystaw zarówno zbiorowych jak i indywidualnych. Jest również nauczycielem plastyki w szkole w Pyskowicach. Od 2010 roku pełni funkcję wiceprezesa Związku Polskich Artystów Plastyków Oddziału Gliwice. W roku 2011 otrzymał Odznakę Honorową „Zasłużony Dla Kultury Polskiej”, przyznaną przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego Bogdana Zdrojewskiego z okazji 100-lecia ZPAP. W 2012 roku został nagrodzony przez Prezydenta Gliwic na V Międzynarodowym Plenerze Gliwickim.

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

63


August Sander: Pomocnik murarza, 1928 © Die Photographische Sammlung/SK Stiftung Kultur – August Sander Archiv, Köln; VG Bild-Kunst, Bonn, 2017

64

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


August Sander. Portrety 1910–1954 tekst: Czytelnia Sztuki / zdjęcia: materiały prasowe Muzeum w Gliwicach

Stworzony przez Augusta Sandera (1876–1964) portret zbiorowy społeczeństwa niemieckiego należy do najwybitniejszych osiągnięć fotografii XX wieku. Sander fotografował przedstawicieli różnych warstw społecznych i zawodów – w typowych strojach, z charakterystycznymi atrybutami. Robotników, rzemieślników, artystów czy polityków przedstawiał w identyczny sposób: w ich codziennym otoczeniu, w miejscu pracy, czasem na neutralnym tle. Część fotografii wykonał podczas przypadkowych spotkań, na ulicy czy wiejskiej drodze. Interesowało go to, co indywidualne, ale i typowe. To, co ludzi różni, ale i to, co określa ich jako grupę.

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

65


wydarzenie / SANDER W CZYTELNI SZTUKI

August Sander: Młodzi rolnicy, 1914 © Die Photographische Sammlung/SK Stiftung Kultur – August Sander Archiv, Köln; VG Bild-Kunst, Bonn, 2017

Portrety podpisywał krótko: sprzątaczka, cukiernik, filozof, malarz, żołnierz, sekretarka, murarz… Chciał w ten sposób podkreślić uniwersalną stronę zdjęć. Sześćdziesiąt z nich opublikował w książce „Oblicze czasu” (Antlitz der Zeit), wydanej w 1929 roku. Miały ukazać prawdę o ludziach jego epoki – to, jak wyglądali, czym się zajmowali, jak żyli. I złożyć się na życiowy cykl zdjęć „Ludzie XX wieku” (Menschen des 20. Jahrhunderts). Koncepcja tego przedsięwzięcia zakładała podział zdjęć na 7 grup: „Rolnik”, „Rzemieślnik”, „Kobieta”, „Grupy społeczne i

66

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

zawody”, „Artyści”, „Duże miasto” oraz „Ostatni ludzie”. Sander przyporządkował im 45 teczek, a całość miała obejmować około 500–600 fotografii. Większą część przedsięwzięcia fotograf zrealizował w ciągu ponad pięćdziesięcioletniej działalności artystycznej. Po dojściu do władzy partii nazistowskiej w 1933 roku książkę „Oblicze czasu” wycofano z rynku, a klisze zniszczono. Powodu oficjalnie nie podano, lecz na trop naprowadzają same zdjęcia. Nie wszyscy


August Sander

modele Sandera pozostali anonimowi. Był wśród nich Otto Dix, malarz, którego twórczość w latach 30. była szykanowana przez władzę, czy Alois Lindner, Erich Mühsam i Guido Kopp – niemieccy działacze polityczni i anarchiści, których również nie minęły represje ze strony NSDAP. Fotograf, choć zmuszony do zajęcia się tematyką neutralną – fotografią architektury i krajobrazu – nie zaprzestał jednak pracy nad swoich dziełem.

negatywów) została zniszczona podczas pożaru piwnicy jego kolońskiego mieszkania w 1946 roku. Fotografie Augusta Sandera przedstawiają przekrój społeczeństwa niemieckiego w pierwszych dekadach XX wieku. Tworzą analityczny, ujednolicony formalnie obraz pewnej epoki. Zachęcają do refleksji nad zależnościami sztuki od polityki oraz jej alternatywnymi drogami rozwoju.

Oryginalne negatywy ze zbiorów Die Photographische Sammlung/SK Stiftung Kultur – August Sander Archive w Kolonii – partnera wystawy, posłużyły w latach 90. do wykonania odbitek i zrekonstruowania cyklu „Ludzie XX wieku”. Oprócz nich na gliwickiej wystawie znalazły się także powiększenia dotąd nieprezentowane, jak portrety synów premiera, bliźniaków Constantina i Wilhelma Bodenów, z 1936 roku. W zasobach Die Photographische Sammlung/ SK Stiftung Kultur – August Sander Archive w Kolonii znajduje się blisko 1800 negatywów Sandera. Duża część dorobku artysty (25 000–30 000

więcej: www.czytelniasztuki.pl

Ponad 100 fotografii prezentowanych w Czytelni Sztuki należy do najważniejszych zdjęć portretowych Sandera.

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

67


wydarzenie / SANDER W CZYTELNI SZTUKI

WYSTAWA CZYNNA

DO 17 GRUDNIA 2017 Czytelnia Sztuki, willa Caro Gliwice, ul. Dolnych Wałów 8a

August Sander: Artystka cyrkowa, 1926–1932 © Die Photographische Sammlung/SK Stiftung Kultur – August Sander Archiv, Köln; VG Bild-Kunst, Bonn, 2017

68

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


August Sander: Cukiernik, 1928 © Die Photographische Sammlung/SK Stiftung Kultur – August Sander Archiv, Köln; VG Bild-Kunst, Bonn, 2017

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

69


wydarzenia /

foto: materiały prasowe

foto: materiały prasowe

Piątek 13 października nie okazał się pechowym dniem dla premierowej prezentacji „Lekcji tańca w Zakładzie Weselno-Pogrzebowym Pana Bamby” w reż. Łukasza Czuja, dyrektora artystycznego Teatru Miejskiego w Gliwicach. Bohumil Hrabal i Jaroslav Hašek to dwa mocne powody, dla których pozycja Czechów w panteonie najzabawniejszych narodów świata od lat jest niezagrożona. Z absurdalnym humorem rodem zza południowej granicy zmierzył się zespół artystyczny gliwickiego Teatru. Premierę sztuki nawiązującej do twórczości czeskich pisarzy nieprzypadkowo zaplanowano na piątek trzynastego. – „Lekcja tańca w Zakładzie Weselno-Pogrzebowym Pana Bamby” to miał być wieczór w atmosferze trochę stypy, a trochę wesela, który zamieni się w święto prawdziwej poezji i humoru – powiedziała po premierze Agnieszka Skowronek z Teatru Miejskiego w Gliwicach. Przedstawienie zrealizowano we współpracy z aktorami Teatru im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy. Tytułowy Pan Bamba organizuje imprezy weselne, stypy i lekcje tańca. Nie gardzi też innymi dochodowymi zajęciami – podejmuje się przygotowania na terenie swojego zakładu wieczoru agitacyjnego lokalnego kandydata na posła. Jak kończy się partyjna impreza? Bardzo nieoczekiwaną puentą!

14 października w Muzeum Śląskim w Katowicach odbyła się Gala wręczenia nagród SŁONECZNIKI 2017. Nagrodę tę otrzymują instytucje podejmujące najbardziej rozwojowe inicjatywy dla dzieci w wieku od 0 do 14 lat. Teatr Miejski w Gliwicach otrzymał nagrodę SŁONECZNIKI 2017 za „Kołysanki, lulajki, mruczanki” - warsztaty edukacyjne przygotowane przez zaproszonych do naszego miasta aktorów Teatru Atofri. Nagrodzony projekt, adresowany do rodziców i dzieci od 6 do 18 miesiąca życia, odbył się na nowopowstałej Scenie Mikro dedykowanej najmłodszym widzom. Zapoczątkował nowy i dynamicznie rozwijający się Teatrze Miejskim nurt spektakli i działań edukacyjnych dla dzieci. Dzieci, tak jak słoneczniki światła, potrzebują przyjaznego miejsca i mądrej edukacji artystycznej. Dlatego wkładamy wiele wysiłku i starań, ażeby najmłodsi, ich rodzice i nauczyciele czuli się dobrze w teatralnym domu w Gliwicach. Serdecznie dziękuję wszystkim, którzy od niedawna współtworzą naszą linię repertuarową i edukacyjną dla dzieci. Zapraszamy do Teatru, już niedługo premiera „Dzieci z Bullerbyn”! – powiedział odbierając nagrodę Grzegorz Krawczyk, dyrektor Teatru Miejskiego w Gliwicach. Inicjatorem nagrody jest portal CZAS DZIECI.

ożliwości

REKLAMA

Local Heroes to innowacyjny, miejski system informacji o ciekawych inicjatywach, miejscach i wydarzeniach o oryginalnym i lokalnym charakterze.

LOCAL HEROES NOWE ROZDANIE

Local Heroes to kilkadziesiąt tablic zawieszanych w dynamicznych, ciekawych miejscach aglomeracji śląsko-dąbrowskiej, odwiedzanych przez klientów ceniących niepowtarzalną atmosferę, zindywidualizowany design, niestandardową ofertę.

Local Heroes to istotny kanał promocji w naszej metropolii. Rusza nowa edycja. Chcesz dowiedzieć się więcej? Zapraszamy do kontaktu. Paweł Harlender T: +48 791 31 00 00 Anna Liszewska T: +48 501 105 625

70

www.localheroes.pl PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

71


co w kulturze / LISTOPAD NA SCENIE, EKRANIE, ŚCIANIE

Teatr Miejski

Muzeum w Gliwicach

Na listopadowym afiszu spektakle powstałe w oparciu o teksty znakomitych autorów: Henryka Ibsena („Nora”), Michała Bułhakowa („Psie serce”), Gabrieli Zapolskiej („Ich czworo. Reality show”), uniwersalne historie, różnorodne realizacje i świetne kreacje aktorskie. Dla dzieci polecamy „Ach, jak cudowna jest Panama” Janoscha oraz premierowy spektakl „Dzieci z Bullerbyn” wg Astrid Lindgren. Gliwickie „Dzieci z Bullerbyn” to hołd składany wyobraźni. Hołd dla dziecięcej, nieskrępowanej wiary w siłę miłości, przyjaźni i uśmiechu. A nieograniczający świat teatru lalek, teatru formy i teatru plastycznego pomoże zabrać Państwa tam, gdzie każdy był nawet całkiem niedawno. W rodzinne strony bycia dzieckiem. Zapraszamy – Jerzy Jan Połoński, reżyser spektaklu.

Ponad siedem wieków historii Gotów odcisnęło wyraźne piętno na dziejach naszego kontynentu. Ich przemarsz przez Europę był jednym z impulsów przyczyniających się do upadku cesarstwa zachodniorzymskiego i stworzenia na jego gruzach nowego ładu – państw wczesnośredniowiecznych. Wystawa GOCI. BARBARZYŃSCY ZDOBYWCY EUROPY – w oparciu o wyniki badań wykopaliskowych, najnowsze publikacje naukowe, rekonstrukcje i prezentacje, ale przede wszystkim o zabytki pozyskane na stanowiskach archeologicznych – przybliży ten jeden z najbardziej znaczących ludów schyłku starożytności.

PREMIERA Dzieci z Bullerbyn: 25 listopada 2017, Teatr Miejski w Gliwicach

KSIĄŻKI PAMIĘCI: SPOTKANIE Z JULIANEM I JAKUBEM KORNHAUSERAMI Na kolejnym spotkaniu cyklu poznamy pisarzy/ poetów/eseistów/literaturoznawców – ojca i syna – Juliana i Jakuba Kornhauserów. Mieszkańcom Gliwic nie trzeba przedstawiać Juliana Kornhausera. Gliwice to jego rodzinne miasto, w którym się wychował i ukończył liceum. Swoje reminiscencje z tego czasu zawarł w opowiadaniu Dom, sen i gry dziecięce. Opowieść sentymentalna, gdzie z nostalgią wspomina o swoich śląskożydowskich korzeniach. Jakub Kornhauser wychował się w Krakowie, związał się z tym miastem i o nim pisze, niejednokrotnie odnosząc się do rodzinnej tradycji. Foto I: fragment zapinki kuszowatej z wyobrażeniem ptaka z rodziny krukowatych, zabytek z Muzeum Arche- Zapraszamy na to specjalne wydarzenie w niecodziennej, bo rodzinnej atmosferze, na ologicznego w Gdańsku, fot. L. Okoński foto II: malarska rekonstrukcja stroju kobiety z cmenta- międzypokoleniowe spotkanie, podczas którego rzyska w Opaleniu, Muzeum Archeologiczne w Gdańsku, przywołamy wspomnienia z dzieciństwa, porozmawiamy nowych perspektywach w poezji i nie autor J. Glinkowska-Kowalewska tylko. Spotkanie poprowadzi Michał Nogaś.

Wystawa dostępna dla publiczności do 31 marca 2018 r.

72

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

Dom Pamięci Żydów Górnośląskich

21 listopada (wtorek) 2017, godz. 18.00 Wstęp wolny, liczba miejsc ograniczona


co w kulturze / NA SCENIE, EKRANIE, ŚCIANIE

Księgarnia Mercurius

VIII PalmJazz 2017

15 listopada (środa) godzina 18:00 “Wycisnąć życie jak cytrynę” - spotkanie z Januszem Muzyczyszynem - poetą, blogerem i działaczem społecznym. W 2016 roku wydał tomik pt. “Dziewczyny, kobiety, czas”. Inspirują go z jednej strony szczególne wydarzenia, z drugiej pojedyncze myśli, słowa, zdania.

Niewiele jest takich wydarzeń muzycznych, które dają tak wiele wrażeń. PalmJazz w Gliwicach to obecnie jedno z najważniejszych przedsięwzięć okołojazzowych w Polsce, które gromadzi fanów jazzu, muzyki etnicznej, klasycznej, a także elektronicznej z całego kraju.

17 listopada (piątek) godzina 18:00 II spotkanie Klubu Książki Kobiecej pt. “Feminizm jest sexy”, prowadzenie: Katarzyna Szota-Eksner. Czy prawdziwe feministki noszą buty na obcasach, krótkie spódniczki i malują usta czerwoną szminką? A może tak naprawdę to nienawidzą mężczyzn i chcą ich wszystkich pożreć na deser? Na ile to kobiety decydują o sobie, a na ile spełniają oczekiwania społeczne? Bo jak tu być jednocześnie dobrą mamą, świetną pracowniczką, namiętną kochanką i wyglądać jak milion dolarów?

Zapoczątkowany w Gliwicach, a z czasem rozprzestrzeniający się na inne miasta festiwal, w ciągu pięciu edycji gościł na swoich scenach ponad 300 artystów z pięciu kontynentów, którzy swoją formą muzyczną i wirtuozerią, z roku na rok, podnoszą rangę tego wydarzenia. W siedmioletniej historii PalmJazz gościł artystów z najwyższej półki muzycznych umiejętności, takich jak między innymi John Scofield, Avishai Cohen, Joe Lovano, Dave Douglas, Randy Brecker, Al DiMeola, Mike Stern, Joey Calderazzo, Al Foster, Louis Sclavis, Trilok Gurtu, Larry Grenadier, Richard Galliano, Terence Blanchard czy Branford Marsalis. Każda edycja Festivalu to także polska reprezentacja muzyków, takich jak Stanisław Soyka, Zbigniew Namysłowski, Wojtek Karolak, Włodek Pawlik, Adam Makowicz, Orkiestra Aukso i wielu, wielu innych. Tegoroczna odsłona festiwalu PalmJazz, to kilkanaście koncertów i szereg znakomitych muzyków.

24 listopada (piątek) godzina 17:30 „Wyszedłem po chleb – Šel jsem pro chleba” spotkanie z Jackiem Molędą, poetą z Raciborza. Debiutował w 1984 r. na łamach “Tak i Nie”. Poeta, pisze też felietony, przekłada współczesną poezję czeską. Przełożył następujące zbiory wierszy: „Radobyl” Jiřígo Daehnego (Krnov, 2010), „Krajobraz w samotności słowa” Miroslava Černego (Opava, 2012) i „Jesteś moim signifié” Libora Martinka (Krnov, 2012). Twórcą i dyrektorem artystycznym PalmJazz jest kompozytor Krzysztof Kobyliński, natomiast 29 listopada (środa) godzina 18:00 organizatorem - Fundacja Integracji Kultury. Camino de Santiago - Szlak świętego Jakuba pieszo, rowerem lub konno. Wykład poprowadzi Od początku w PalmJazz Festival finansowo Katarzyna Milos. Mówi się, że ta wędrówka jest zaangażowane jest miasto Gliwice – tegoroczna jak nasze życie. Wszystko nas tu może spotkać, edycja odbywa się również dzięki dofinansowaniu a przeżycia pozostają na bardzo długo. Może ta z budżetu miasta. droga czeka na Ciebie....

Mercurius, ul. Prymasa S. Wyszyńskiego 14

S Z T U K A

Kino Amok NA EKRANIE

BOSCH

Sztuka na ekranie: BOSCH – Ogród snów 26.11.2017 (nd) g. 18.15 | duża sala Film dokumentalny w reżyserii Jose Luisa LopezOgród snów Linaresa o jednym z najważniejszych dzieł Boscha i 26.11.2017 jednocześnie jednym z najbardziej ikonicznych (nd) g. 18.15 | duża sala i zagadkowych obrazów w historii malarstwa –‘Ogrodzie rozkoszy ziemskich’. W przygotowaniu produkcji wzięło udział wielu artystów, pisarzy, filozofów, muzyków i naukowców (m.in. Salman Rushdie, Orhan Pamuk), dzieląc się osobistymi przemyśleniami o historycznym i artystycznym znaczeniu obrazu. Kino AMOK oraz Klub Filmowy TRANS zapraszają na pokaz premierowy filmu PHOTON z udziałem twórcy Normana Leto 15 listopada 2017 (śr), g. 19.00 | mała sala PHOTON, dramat s-f. reż. Norman Leto to swoiste podsumowanie ludzkiej wiedzy na temat życia i ewolucji. Wizualizuje to, co wiemy dziś na temat procesu tworzenia się materii. Nie jest to jednak film stricte przyrodniczy ani naukowy, w formule znanej widzom choćby z Animal Planet, ale oryginalna, ciekawa w odbiorze forma fabularyzowanego, dynamicznego przedstawienia teorii naukowych dotyczących funkcjonowania wszechświata.

Koncerty VIII PalmJazz od 2 do 23 listopada 2017 roku

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

73


kronika towarzyska / PAŹDZIERNIK zdjęcia: Jazovia / Michał Buksa

INAUGURACJA PALMJAZZ 2 listopada rozpoczął się PalmJazz Festiwal. „To już ósma edycja”, powiedział na otwarciu Krzysztof Kobyliński – dyrektor artystyczny. Nie było to jednak sentymentalne zarzucenie okiem wstecz, bo po chwili dodał, że z pewnością dobijemy do „okrągłych dziesiątych urodzin” PalmJazzowego stylu życia, bo chyba tak to można nazwać. Klub Jazovia. Godzina osiemnasta z minutami, kiedy umilkły głosy wprowadzenia, treści przestały mieć znaczenie, zaczęło się granie i klimat, który jest fundamentem PalmJazzowych wieczornych jazd bez trzymanki i hamulców. Joshua Redman Trio. Jazzowe środowisko niejednokrotnie kwalifikowało go jako jedną z ciekawszych gwiazd tego gatunku.

74

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

75


kronika towarzyska / PAŹDZIERNIK zdjęcia: Bożena Nitka

PREMIERA 13 października, połączywszy siły, aktorzy Teatru Miejskiego w Gliwicach i Teatru Modrzejewskiej z Legnicy zaprosili na premierowy spektakl „w atmosferze trochę stypy, a trochę wesela”, który zamienia się w święto prawdziwej poezji i humoru. Wszystko to z piosenkami i muzyką grającej na żywo kapeli kierowanej przez Łukasza Matuszyka. Tekst scenariusza stworzony został w oparciu o utwory Bohumila Hrabala i Jaroslava Haška, songi do spektaklu napisał Michał Chludziński (za wyjątkiem jednego – wypożyczonego od Jaromira Nohavicy), muzykę skomponował Łukasz Matuszyk. Spektakl wyreżyserował specjalista od teatru muzycznej groteski Łukasz Czuj, dyrektor artystyczny gliwickiego teatru. reżyser Łukasz Czuj

76

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


kronika towarzyska / PAŹDZIERNIK zdjęcia: materiały prasowe FORUM

GWIAZDY NA URODZINACH FORUM 43 tysiące metrów kwadratowych powierzchni. 140 sklepów i punktów usługowych. 10 lat istnienia. 28 października Centrum Handlowe FORUM zaprosiło swoich klientów na finał świętowania 10. urodzin. O 17:30 czekał na uczestników przepyszny, dwumetrowy tort i prowadząca całą imprezę Małgorzata Socha, która oblegana przez fanów rozdawała dziesiątki autografów, robiąc sobie przy okazji setki selfie. Podobnie było dwa tygodnie wcześniej, kiedy FORUM przeżyło prawdziwe oblężenie na koncercie Ewy Farnej. Na pewno wielkim przeżyciem dla klientek centrum było urodzinowe spotkanie i trening z gwiazdą polskiego fitnessu, Ewą Chodakowską. Życzymy FORUM 100 lat!

Jeżeli organizujesz imprezę, jubileusz, spotkanie i chcesz, aby pojawiło się w Kronice zadzwoń do fotografa pod numer 504 090 055

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

77


kronika towarzyska / PAŹDZIERNIK zdjęcia: Krzysztof Krzemiński

NA PŁONĄCO WYSTARTOWAŁ PARK DOŚWIADCZEŃ 21 października, w sobotę, teren Radiostacji Gliwice zapełnił sie żądnymi wrażeń gliwiczanami. Bębnieniem, stukaniem i dźwięczeniem otworzyła się nowa przestrzeń w Gliwicach. Wydarzenie „Opowieść o dźwięku, otwarcie Parku doświadczeń” zabrało zgromadzonych widzów w podróż przez brzmienia, a wszystko to w industrialnej stylizacji. Przedstawienie było połączeniem teatru, cyrku i koncertu, w wykonaniu grupy perkusistów, szczudlarzy i aktorów. W role instrumentów wcieliły się również urządzenia w parku, które podświetlone, rozbłysły tego wieczoru wyjątkowo mocno i atrakcyjnie.

78

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI

79


nurek na koniec /

O PALENIU I MACIUSIU

Niemal każdy miał jakiś epizod z papierosami. Jeśli ktoś temu przeczy, to dlatego, że wstydzi się do tego przyznać. A jeśli ktoś faktycznie nie miał styczności z papierosami, to niech się lepiej do tego nie przyznaje. Jeszcze w latach osiemdziesiątych palacz to było zwykłe panisko. Paliło się niemal wszędzie. Nikt nie urągał palaczowi i nikomu palenie specjalnie nie przeszkadzało. Paliło się na chrzcinach, imieninach, weselach i stypach. Paliło się w pracy, szkołach, szpitalach, na dworcach, w teatrach, domach i w pociągach. Wagony dzielone były sprytnie przy użyciu tabliczek na część dla palących i nielicznych pozostałych. Można było sobie dziarsko przemierzać kraj, oddawać się kulturalnie lekturze z dodatkiem ożywczego papierosowego dymku. Do strzepywania popiołu i gaszenia niedopałków służyły w przedziałach popielniczki specjalnej konstrukcji firmowane dumnie przez PKP. Podobnych wygód dla palących było w różnych miejscach więcej. Miła atmosfera ogarniająca zewsząd palaczy wyraźnie komuś przeszkadzała. W latach dziewięćdziesiątych ruszyła przeciw paleniu i palaczom ostra fala hejtu. Trwa ona niezmiennie do dzisiaj, stopniowo postępując. Z upływem czasu zaczęto poniżać palaczy coraz to zmyślniejszymi metodami. A to przepędzono ich brutalnie ze szpitali i przychodni, a to przegoniono z urzędów, muzeów, szkół i fabryk, aż wreszcie zakazano im nawet palić w pubach i klubach stanowiących przecież swoistą mekkę palaczy. Jeśli sytuacja będzie się rozwijać w dotychczasowym tempie, to już niebawem palacz będzie publicznie batożony, a być może nawet rażony dodatkowo prądem. Aby być dzisiaj palaczem, nie można być byle kim - trzeba być kimś. Do oddawania się namiętności palenia papierosów trzeba dziś mieć niemałe pieniądze, końskie zdrowie i znacznie silniejszą psychikę niż niegdyś. Te najsilniejsze charaktery opierające się modzie na niepalenie można wypatrzyć zwykle na balkonach, przy wejściach do różnych obiektów i instytucji, na zapomnianych dziedzińcach lub przy śmietnikach. Podczas gdy jednostki słabsze i lękliwe chowają się przed jesiennym chłodem po ciepłych kątach, oni, współcześni herosi nikotyny, z otwartymi przyłbicami dymią sobie bohatersko w niewielkich grupach twardzieli, bez względu na warunki atmosferyczne. Szukających taniej sensacji i szydzących z ich zziębniętych czerwonych dłoni odstraszają charakterystycznymi kaszlnięciami palacza. Ale nie ma co tu naigrywać się tylko z palaczy! Moda na hejt i zdrowie może przecież pójść szerzej niż się spodziewamy. Może sprawić, że z podobną zajadłością co do palenia zabiorą się wkrótce za miłośników kopytek, pierogów, golonki oraz żeberek z kapustą zasmażaną. Pod pretekstem walki z cukrzycą i otyłością opakowania z wysokokaloryczną żywnością mogą być już wkrótce pstrzone przerażającymi ostrzeżeniami przed zgubnym dla zdrowia wpływem nadużywania potraw mącznych i tłustych. Było nie było, mamy dziś przecież w Polsce niemały problem społeczny w postaci 3,5

80

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

miliona dotkniętych cukrzycą. Konsekwentnie mogą się też pojawić pomysły na ochronę ludzi przed zgubnym wpływem telewizji kablowej, gier komputerowych, na odwodzenie od korzystania z kredytów hipotecznych, na przestrzeganie przed skutkami przewlekłego małżeństwa czy też przed ryzykiem utraty zdrowia wskutek modnego dziś biegania. Faktem stały się przecież coraz częstsze doniesienia medialne o nagłej śmierci biegaczy wywołanej bieganiem. Ale wróćmy do palenia papierosów. Otóż mam serdecznego kolegę trwającego mężnie przy swym wieloletnim zamiłowaniu do papierosów. Wszyscy, oczywiście prócz jego osobistej żony, mają go za niezwykle miłego i sympatycznego człowieka. Nie dość, że to kawał serdecznego chłopa, to jeszcze typ mężczyzny pełnolitrażowego. Nic, tylko kraść z nim konie. Jakkolwiek ma on na imię Romcio, to dla zmylenia skojarzeń będę go tu nazywał roboczo Maciusiem. Swego czasu Maciuś mknął swym rączym samochodem po przepięknych Gliwicach. W jednej z dwóch posiadanych rąk trzymał pewnym uchwytem kierownicę, a w drugiej papierosa. Gdy skończył palić postanowił pstryknąć niedopałkiem w ciemną gliwicką przestrzeń otaczającą pędzący samochód. W tym celu opuścił boczną szybę i z wprawą wystrzelił żarzącym się niedopałkiem, za którym rozpostarł się efektowny ogon z pomarańczowych iskier. Niestety, wbrew pierwotnemu zamierzeniu niedopałek nie przepadł w ciemnościach, lecz z impetem powrócił do wnętrza samochodu przez szyber dach trafiając pechowo za kołnierz maciusiowej koszuli. Tym sposobem na jego lekko spoconych plecach wylądował tlący się niedopałek wyposażony w solidny i jasno świecący żar. Zaistniała sytuacja skłoniła Maciusia do powzięcia decyzji o nagłym unieruchomieniu pojazdu na ruchliwej, wylotowej ulicy Pszczyńskiej. Z zatrzymanego auta wyskoczył niczym z katapulty. W ramach niezwykle energicznych pląsów jął wytrzepywać parzący niedopałek zza koszuli. Niewłaściwy dobór choreografii sprawił jednak, że niedopałek miast opuścić koszulę wpadł jeszcze głębiej, bo aż za pasek spodni. Ten trudny do przewidzenia splot okoliczności z oczywistych względów wzmógł gwałtowność ruchów Maciusia. Wbrew jego intencjom, niedopałek ospale zsuwał się po intymnym wyżłobieniu umiejscowionym w tylnej części ciała, wpadając pechowo w sam głąb bielizny. W zaistniałej sytuacji jedyną szansą na wyjście z opresji stało się dla Maciusia publiczne obnażenie, niezbędne do pozbycia się niedopałka, odpowiadającego za wcześniejsze poparzenie pleców oraz późniejsze poparzenia intymnych części ciała występujących u typowego mężczyzny zwykle parzyście. Z powyższego jednoznacznie wynika, że współczesnych palaczy należy otaczać należnym im szacunkiem za hart ducha i zdolność do pokonywania trudów towarzyszących papierosowemu hobby oraz że nie powinno się ferować pochopnych wyroków. Dopóki nie mamy twardych dowodów, nie powinniśmy osób tańczących i obnażających się na ruchliwych ulicach miast kwalifikować od razu do kategorii zwykłych zboczeńców. Oczywiście, istnieje pewne prawdopodobieństwo, że to faktycznie mogą być zboczeńcy. Ale równie dobrze mogą to być, jak się okazuje, całkiem zwykli i sympatyczni ludzie, dobre koleżanki lub koledzy, kochające żony i matki, mężowie i ojcowie, którym całkiem przypadkowo przyszło się zmagać w przestrzeni publicznej z przykrymi konsekwencjami zwykłej ludzkiej słabości do palenia papierosów.

Wojciech Nurek


www.tea

tr.gliwice

7 1 0 2 D A TOP

Bożena Nora, fot.

LIS

.pl

Nitka

PT 03 LIST Nora

19.00 spektakl wg Henryka Ibsena Mała Scena adaptacja i reżyseria: Judyta Berłowska

SO 04 LIST Nora

19.00 spektakl wg Henryka Ibsena Mała Scena adaptacja i reżyseria: Judyta Berłowska

ND 05 LIST Nora

18.00 spektakl wg Henryka Ibsena Mała Scena adaptacja i reżyseria: Judyta Berłowska

WT 07 LIST Ach, jak cudowna jest Panama

ena e, fot. Boż Psie serc

9.00 i 11.00 spektakl dla dzieci, wg Janoscha Mała Scena adaptacja i reżyseria: Laura Słabińska

Nitka

ŚR 08 LIST Ach, jak cudowna jest Panama 9.00 i 11.00 spektakl dla dzieci, wg Janoscha Mała Scena adaptacja i reżyseria: Laura Słabińska

CZ 09 LIST Ach, jak cudowna jest Panama 9.00 i 11.00 spektakl dla dzieci, wg Janoscha Mała Scena adaptacja i reżyseria: Laura Słabińska

CZ 16 LIST Psie Serce

11.00 i 19.00 spektakl wg Michała Bułhakowa Duża Scena adaptacja i reżyseria: Krzysztof Rekowski

PT 17 LIST Psie Serce

11.00 i 19.00 spektakl wg Michała Bułhakowa Duża Scena adaptacja i reżyseria: Krzysztof Rekowski

SO 18 LIST Psie Serce

19.00 spektakl wg Michała Bułhakowa Duża Scena adaptacja i reżyseria: Krzysztof Rekowski

ND 19 LIST Psie Serce

18.00 spektakl wg Michała Bułhakowa Duża Scena adaptacja i reżyseria: Krzysztof Rekowski

SO 25 LIST Dzieci z Bullerbyn

16.00 spektakl dla dzieci, wg Astrid Lindgren Mała Scena reżyseria: Jerzy Jan Połoński

premiera

ronek szka Skow , fot. Agnie yn rb le ul B Dzieci z

Dyrekcja zastrzega sobie prawo do zmian w repertuarze.

ND 26 LIST Dzieci z Bullerbyn

16.00 spektakl dla dzieci, wg Astrid Lindgren Mała Scena reżyseria: Jerzy Jan Połoński

WT 28 LIST Dzieci z Bullerbyn

9.00 i 11.00 spektakl dla dzieci, wg Astrid Lindgren Mała Scena reżyseria: Jerzy Jan Połoński

ŚR 29 LIST Dzieci z Bullerbyn

9.00 i 11.00 spektakl dla dzieci, wg Astrid Lindgren Mała Scena reżyseria: Jerzy Jan Połoński

CZ 30 LIST Dzieci z Bullerbyn

9.00 i 11.00 spektakl dla dzieci, wg Astrid Lindgren Mała Scena reżyseria: Jerzy Jan Połoński

CZ 30 LIST Ich czworo. Reality show 19.00 spektakl wg Gabrieli Zapolskiej Duża Scena reżyseria: Julia Mark

Duża Scena, Mała Scena: ul. Nowy Świat 55-57 Teatr Miejski w Gliwicach 44-100 Gliwice

Rezerwacje Biuro O ugi Widzów tel. 32 230 49 68 / 32 231 80 38

Kasy biletowe ul. Dolnych W

Zobacz Teatr Miejski w Gliwicach na

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

81

Organizatorem Teatru Miejskiego w Gliwicach jest Miasto Gliwice


aktówka / THINLOTH

Thinloth: I am a shy dryad from the deepest Forest. Soul wandering in the Mist. Some people say that I am a photo model or an artist, but it's not true. I am just a creature from old fairy tales. Autorem pracy jest gliwicki fotograf Marcin KuRa Korczak.

82

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI


miejsca / PRESTIŻOWE MIEJSCA, W KTÓRYCH ZNAJDZIESZ MAGAZYN

Shausha Sport Club, Sosnowa 2 Squash Mania, Kozielska 33a Stary Hangar Fitness & Wellness Club, Toruńska 1 Tenis Arena, Kozielska 33B Time4Tenis, Knurowska 6 Xtreme fitness, Żwirki i Wigury 66 SALONY SAMOCHODOWE Auto Centrum Lellek Group, Portowa 2 BMW GANINEX Gazda Group, Pszczyńska 322 Bracia Pietrzak, car detailing 360, Pszczyńska 192 Citroen MAKROCAR, Toszecka 137a Ford City Car, Dąbrowskiego 26 Ganinex Group / Fiat / Alfa Romeo, Pszczyńska 306 Her-Gum Mistubishi Motors, Myśliwska 2, Zabrze Honda Ha-Mol, Tarnogórska 114b Inter Car II, Wolności 540 E, Zabrze Keller Gliwice / Renault Dacia Hyundai, Daszyńskiego 546 Mad Mobil / Nissan Suzuki, Daszyńskiego 277 Mercedes-Benz, Gliwicka 20, Pyskowice Opel Wawrosz, Tarnogórska 188 Toyota JA’NOW’AN, Knurowska 8, Zabrze Young Cars Premium, Wolności 1, Zabrze SALONY FRYZJERSKIE I KOSMETYCZNE Abacosun, Bytomska 9 Alter Ego pracownia wizerunku, Zygmunta Starego 2 Bea, Zygmunta Starego 12 Bella Salon Fryzjerski, Jasna 31 Biarritz salon fryzjerski, Kochanowskiego 2 Cosmo Center, Pszczyńska 12 Crazy Head, Ziemowita 8a DepilConcept, Wrocławska 7 Embellir, Plebańska 8 Estetica Studio Urody, Mikołowska 7 Estetica Point / II piętro, Barlickiego 1 Farma Piękności, Zwycięstwa 44/1 Frudzia - Salon Pielęgnacji Zwierząt, Zygmunta Starego 12 Fryzjerstwo Łukasz Ludwig, Bytomska 11-13 Galatea Centrum Odnowy, Sztabu Powstańczego 6 Galatea Centrum Odnowy, Barlickiego 1 Glamour Day Spa, Kozielska 80 Idealnie Klinika Depilacji, Zygmunta Starego 10 Instytut Komfortu Fizycznego i Urody, Zygmunta Starego 24/a Instytut Zdrowia i Urody Yasumi, Świętokrzyska 1c Jakki, Dolnych Wałów 1 Joico Perfect Salon, Nowy Świat 3/1 Kemon, Krupnicza 10 Krzysztof Holewa Instytut Piękna, Mikołowska 7 Lucjan’s Barbershop, Wrocławska 15 Prestige, Mikołowska 11 Przystanek Uroda, Ks. Marcina Strzody 3 Salon Filomena, Daszyńskiego 34 Salon Fryzjerski Amalia, Chudoby 5 Salon TOMASZ, Chopina 7a Sick Boy Barbershop, Toszecka 116B STUDIO 11, Jasna 11 Studio Anna Jaremko, Pliszki 22 Studio fryzjerskie Figaro, Wyszyńskiego 12 Studio Fryzjerskie Kinga Napiórkowska, Młyńska 4 Studio Fryzur Bartosz Wolak, Zwycięstwa 49/7 Studio Fryzur Ekspresja, Chudoby 2 Studio Fryzur LUDWIG, Wysoka 6 Studio Fryzur LUDWIG, Zygmunta Starego 10 Studio Jata, Zwycięstwa 32 Trendy Hair Fashion, Krótka 2 Tutti Beauty, Zygmunta Starego 24/2 Vres Med, Studzienna 3/5 Wellness&Medical Institute Victoria Day Spa Luxury, Rynek 3/2 Wilkosz Fryzjerstwo Męskie, Kościuszki 26 ELILAH, Fornalskiej 10 O Mały Włos, Fornalskiej 16 Revolution, Żwirki i Wigury 68 SALONY/SKLEPY/BUTIKI Ambiente Boutique by Mackiewicz, Dworcowa 40 Concept Story, Plebańska 11 Design D10, Dunikowskiego 10 Domino Butik, Dworcowa 38 Galeria Wnętrz ReFroma, Pszczyńska 192 Halupczok Kuchnie i Wnętrza, Pszczyńska 192 Kaprys - firany / zasłony, Zwycięstwa 44 Komitywa, Wieczorka 14-16 Kwiaciarnia OLGA & TULI PAN, Studzienna 3/5 Salon NAP, Zygmunta Starego 24 Sanimex Salon Łazienek i Mebli, Łabędzka 24 SixSilver, Zwycięstwa 1 SixSilver, Daszyńskiego 40 INNE Bank Spółdzielczy w Gliwicach, Dworcowa 41 Czary Mary Bawialnia, Pszczyńska 197 DigiFoto by Kura, Studzienna 3  Dom Pamięci Żydów Górnośląskich, Ks. J. Poniatowskiego 14 Galeria Sztuki Maria Wójciak, Rynek 15 Gliwicki Klub Sportowy „Piast” S.A., Okrzei 20 Gliwicki Teatr Miejski, Nowy Świat 55/57 Katowicka Specjalna Strefa Ekonomiczna, Podstrefa Gliwice Kino Amok, Dolnych Wałów 3 Korty Tenisowe, Kosynierów 6 Lecznica weterynaryjna, Żwirki i Wigury 68 Ogólnopolskie Biuro Tłumaczeń, Wyszyńskiego 12/4 Profi-lingua, Szkoła Języków Obcych, Wyszyńskiego 12 Salon ZPAP / C.H. ARENA, Aleja Jana Nowaka-Jeziorańskiego 1 Gizell - Salon Pielęgnacji Zwierząt, Fornalskiej 14 U-2 Spike Design, Młyńska 4 Stacja Kontroli Pojazdów Ponicki, Chorzowska 50d Szkoła Języków Obcych Angmen, Wolności 154, Zabrze Szkoła Międzynarodowa, pl. Warszawski 6, Zabrze Szyb Maciej, Zabrze, Srebrna 6 Willa Caro / Muzeum w Gliwicach, Dolnych Wałów 8a

PRESTIŻ MAGAZYN GLIWICKI

83

Jeżeli na powyższej liście nie ma Państwa firmy, prosimy o kontakt na adres: reklama@prestizgliwice.pl

KAWIARNIE Cafe & Collation, pl. Inwalidów 5 Coffeina Cafe, Grodowa 18 Czekoladziarnia, Krupnicza 12 Kafo Kawiarnia, Wieczorka 14 Kawiarnia na Wyspie, Mikołowska 4a Klapec Lody Mistrzowskie, Wysoka 6 Klapec Lody Mistrzowskie / Łabędy, Strzelców Bytomskich 4  Lody Grycan / Europa Centralna, Pszczyńska 315 Minka cafe, Zawiszy Czarnego 22 PINOCCHIO sweet baby cafe, Bankowa 7 Słodkie Życie, Zwycięstwa 38  RESTAURACJE/PUBY/KLUBY 4art Klub Muzyczny, Wieczorka 22  Art Sushi, Długosza 2 Bo Grill & Restaurant, Plebańska 5 Chaczapuri, Krupnicza Chata Polaka, Kozielska 297 Dobra Kasza Nasza, Rynek 3 Dobry Zbeer, Górnych Wałów 30 Dworek u Hrabiego, Świętokrzyska 6 Gabriella, Łabędzka 39a Gospoda Pod Wiązem, Dolnej Wsi 40 Hemingway Club / Rynek, Raciborska 2 L’avion / Lotnisko, Aeroklub Gliwicki La Perla Ristorante, Zygmunta Starego 23 Luminoso Restorante, Jasna 31 Magnes, Plebańska 9 Mihiderka, Kaczyniec 13 Mini Browar Majer, Studzienna 8 Orient Ekspres, Lutycka 27 Ormiańska, Zygmunta Starego 11A  Pałac Większyce, Kozielska 15, Większyce Paris Paris Cafe Bistro, Krupnicza 19 Park Szwajcaria, Łabędzka 4f Pataya, Bankowa 5 Pederoxe, Kozielska 135 PKP Pyszne Kurcze Pyszne, Jasnogórska 14a Polsko Włoski Pasta-Expres, Dworcowa 26 Portowa, Portowa 4 Progres, Bojkowska 37 A Prowansja, Młyńska 14 Przystanek Shausha, Sosnowa 2 Qchnia, Dworcowa 45 Quchnia B, Górnych Wałów 42 RibaRiba, Grodowa 5 Sapori Divini Pizza, Górnych Wałów 22 Siedlisko / Łabędy, Jaracza 13 Stary Browar, Piwna 1b Sushi Arigato, Wodna 5 Szamma, Krupnicza 1 Szynk na Winklu, Średnia 1 TITO TITO, Plebańska 7 Trattoria Castello, Wiejska 16B Trattoria la rustica, Daszyńskiego 540 Trzy Światy, Kilińskiego 14a Wanilia, Aleja Korfantego 36 Wine Bar Lofty, Zygmunta Starego 24 A Za Progiem, Górnych Wałów 11 HOTELE Hotel Arsenał, Gen. Zawadzkiego 68 Hotel Diament, Zwycięstwa 42 Hotel Malinowski, Portowa 4 Hotel Malinowski Economy, Karola Chodkiewicza 33 Hotel Mikulski, Dąbrowskiego 24 Hotel Modrzewiowy Dwór, Mazowiecka 44  Hotel Royal, Jana Matejki 10  Hotel Silvia Gold, Studzienna 8 Hotel Trzy Światy, Kilińskiego 14a  Zajazd Zodiak II, Tarnogórska 12 KLINIKI I GABINETY LEKARSKIE EuroMed stomatologia / ortopedia, Zygmunta Starego 14 Akai Med Wielospecjalistyczne Centrum Medyczne, Tarnogórska 213 Arte Clinic – Stomatologia i Medycyna Estetyczna, Zygmunta Starego 31/1 Augmed Centrum Okulistyczne, Łabędzka 20d B Dental, Chemiczna 3 Centrum Medyczne BM Quality Med, Kozielska 141 d Centrum Zdrowia i Urody Aleksandra, Zawiszy Czarnego 4a/1 Dental medicine, Czajki 5 Dentalclinic, Zawiszy Czarnego 5a DecuMed, Bednarska 6A/3 Fizjofit Centrum Fizjoterapii, Szparagowa 19 Gabinet podologiczny, Zygmunta Starego 13/9 Gabinet podologiczny Elżbieta Jaworska, Wieczorka 22 Green Clinic, Jasnogórska 14 Klinika Kosmetologii Natalia Sudoł, Gen. Berbeckiego 2 Klinika Medycyny Estetycznej - Ikona City, Aleja Przyjaźni 7/1 Kosmo Dental Clinic, pl. Piłsudskiego 9 Laser Skin Care, Nowy Świat 9b Medical Dent Klinika Stomatologii Rodzinnej, Jasna 14a/64 Medicus, Lelewela 1/1 MKnails, Białej Bramy 12 Plombex, Raciborska 17 Poradnia Psychologiczna PARTNER, Wieczorka 22 Radan-Med Przychodnia, Basztowa 3 Salus Poradnia Ortodontyczna, Powstańców Warszawy 3 Saw-Dental Gabinety Stomatologiczne Rembrandt, Nowy Świat 9c/II Serafin Clinic, Daszyńskiego 34 Stamina Centrum Terapeutyczne, Kilińskiego 6 Stomatologia Szewczyk, Lekarska 2 Weiss Klinik, Zygmunta Starego 24 KLUBY FITNESS Akademia Zdrowego Wyglądu, Grodowa 7 Club Creattive, Kozielska 115 CrossFit HellWood, Pszczyńska 197 Jasna Sport i Rekreacja, Jasna 31 Open Sport, Górnych Wałów 29

extra miejsce


84

PRESTIÅ» MAGAZYN GLIWICKI


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.