Notes.na.6.tygodni #80

Page 86

politykę miejską. Co jest moim zdaniem złym pomysłem, ponieważ jest ono, jak sama nazwa wskazuje, od rozwoju regionów, a nie spraw miejskich. W ten sposób połowa ludzi w Polsce została wykluczona pod tym względem, że zapisy, które obowiązują w miastach, są takie same jak na wsi. Problemy pojawiają się przy reklamach zewnętrznych, zagospodarowaniu przestrzennym czy pomocy społecznej. Kongres był dwa razy liczniejszy, co pokazało, że potrafimy poszerzyć reprezentację o nowe miejscowości. Chodzi głównie o zdobywanie nowych pomysłów. Wojciech Kłosowski, ekspert samorządowy, specjalista w dziedzinie strategicznego planowania rozwoju lokalnego: Moderowałem grupę dotyczącą rewitalizacji. Najważniejsze jest to, że Kongres potwierdził rozsądną definicję rewitalizacji zgodną ze standardami międzynarodowymi. Rewitalizacja jest procesem interwencji w problemy społeczne miast. A dopiero środkiem do rozwiązania części tych problemów może być dodatkowa interwencja w infrastrukturę. Rozprawiliśmy się z mitem, który pokutuje w głowach urzędników i przede wszystkim osób tworzących formę rewitalizacji, którzy wiążą ją z działaniami inwestycyjnymi. Symbolicznie mówiąc — odmalowywaniem kamieniczek. To jest od lat powtarzany błąd, który skutkuje złym adresowaniem pieniędzy na rewitalizację w programach operacyjnych. Mówiliśmy również o potrzebie ustawy rewitalizacyjnej, bez której nie da się przeciwdziałać efektom spekulacji gruntami. Brak ustawy powoduje, że efekty społeczne rewitalizacji rozpływają się. W Niemczech i we Francji ustawy mają instrumenty zamrażania nieruchomości. U nas tego nie ma, wiec mamy słynne przykłady ze Śródką w Poznaniu, gdzie miasto za olbrzymie pieniądze zbudowało most, w celu ożywienia części miasta. To ożywienie nie nastąpiło, ponieważ jedyną reakcją było pięciokrotne podniesienie ceny nieruchomości. Co z tego, że jest lepiej skomunikowana, jak cena jest kilkakrotnie wyższa od jej faktycznej wartości. Nie mamy w Polsce przykładów udanych rewitalizacji właśnie przez to, że nie ma podstawowego instrumentu, którym jest ustawa. Nie ma jej, ponieważ lobby deweloperskie naciska na różnego rodzaju władzę. Deweloperzy są jedyną grupą, która na tym zarabia. Grzegorz Kondrasiuk, Warsztaty Kultury, Lublin: Powołanie w Ramach Kongresu grupy roboczej „Kultura” była swoistym eksperymentem, szczególnie że odnosiliśmy się do dokumentów przygotowanych przez Ministerstwo Rozwoju Regionalnego (gdzie o kulturze jedynie wzmiankowano). Rozmawialiśmy m.in. o tym, że Ministerstwo Rozwoju Regionalnego chyba powinno się dogadać z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego, skoro MKiDN mówi o roli kultury w rozwoju, a MRR niekoniecznie, ponieważ to ostatnie najwidoczniej w tę rolę nie wierzy. Cieszy mnie natomiast, że ludzie Kongresu zauważają, że bez sfery kultury nie da się mówić o mieście pojmowanym jako wspólnota i o miejskim aktywizmie. Rzecz jasna, kultura nie będzie głównym frontem zmian polityki miejskiej, choć jest niezbędnym „miękkim” otoczeniem „twardych”, nierozwiązanych tematów, takich jak prawo, polityka mieszkaniowa czy zrównoważony transport. Wszystkie tematy Kongresu się ze sobą przenikają i łączą w pracy na rzecz dobrze rozumianej przestrzeni publicznej. Joanna Kusiak, socjolożka, badaczka miast: Ten kongres był bardzo konkretny. W grupach roboczych — ja byłam w grupie mieszkaniowej — widać było, że jest bardzo dobra równowaga pomiędzy zgodą a niezgodą. Była reprezentacja z różnych miast, różnych zawodów, różnych grup interesów i punktów widzenia; byli ludzie ze stowarzyszeń lokatorskich i ludzie obeznani z problemami właścicieli kamienic. Wiele razy ktoś stawiał takie małe liberum veto, że jak coś będzie


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.