Według każdego, kto kiedykolwiek czytał historię, nieposłuszeństwo jest pierwotną cnotą człowieka (Disobedience, in the eyes of anyone who has read history, is man’s original virtue) to tytuł nowojorskiej wystawy w LMAK Projects, w której uczestniczyłaś dwa lata temu. Wydaje mi się, że on doskonale opisuje to, co robisz. Jaką wartość ma dla ciebie nieposłuszeństwo i wobec czego winien być wykorzystany jego potencjał?
Ten tytuł to cytat z Oscara Wilde’a, według którego historia uczy nas, że rzeczywiście istotne zmiany biegu dziejów dokonywały się poprzez akty nieposłuszeństwa. W moich pracach jednak staram się ten temat zawęzić i jednocześnie odwrócić sytuację, zadając pytanie: co, jeśli okazalibyśmy nieposłuszeństwo wobec samej historii? Wydaje mi się, że wiąże się z wiarą w to, że ciągle można na nią wpływać, że jest jej już „zbyt dużo”, by mogła pozostać ogromem martwej materii, na którą nie mamy już wpływu, a która decyduje o naszej rzeczywistości i naszych potrzebach. Nieposłuszeństwo wobec historii jest świadomością, że możemy historię nieustannie korygować, wnikać w nią, pracować na niej i przez to na nowo ją kształtować. Kolejną próbą zmiany takiego obrazu historii, jaki znamy, jest dedykowanie przeszłości indywidualnemu doświadczeniu. W moim filmie How the Work Is Done odnoszę się do wydarzenia, które de facto miało minimalne znaczenie dla historii powszechnej — strajku studentów wydziału rzeźby, którzy w roku 1956 odmówili pracy i rozpoczęli okupowanie swojej pracowni. W tym proteście brali udział uczniowie Dunikowskiego: Jerzy Bereś, Maria Pinińska, Bronisław Chromy. Po kilku dniach protest został spacyfikowany, w filmie nie podaję powodów strajku, tak naprawdę nie miał on wymiaru politycznego — choć widz może to tak odczytać. Ten gest był czystym wyrazem nieposłuszeństwa, nie miał żadnych skutków — ale to nie czyni go mniej istotnym. Moim marzeniem jest historia pisana dla jednostki, stawiająca jednostkę w centrum zainteresowania. W tak pojętej historii nie ma wydarzeń mniej lub bardziej ważnych, każde, nawet najbardziej błahe wydarzenie może urosnąć do rangi przewrotu. Fascynuje mnie fakt, że z perspektywy indywidualnej niewielki i krótkotrwały strajk studentów może mieć takie samo znaczenie jak cała rewolucja hipisowska, której poświęciłam kolejny film. Oczywiście, ten szczególny szacunek dla jednostki jest jednocześnie narzędziem zagłady pamięci o niej. W momencie, gdy wydobywam na światło dzienne daną postać lub rekonstruuję jej doświadczenie, w jakiś sposób ją zawłaszczam, wstawiam w jej miejsce swoje własne wyobrażenie, niszcząc lub zmieniając interesujący mnie pierwowzór. Czemu właściwie artystka miałaby się zajmować przywracaniem pamięci o zapomnianych zdarzeniach czy jednostkowych doświadczeniach — to jest praktyka nieobca historykom, antropologom czy etnologom. Czemu wydaje ci się, że przeniesienie jej na pole sztuki jest dzisiaj dla nas istotne?
Podstawowe skojarzenie, jakie się nam