Notes.na.6.tygodni#77

Page 55

Zespół Analizy Ruchów Społecznych ZARS, deklarujący się jako niezależna platforma badawcza, rozpoczął swoją działalność wiosną 2011 roku wykładem ważnego dla was francuskiego socjologa Alaina Touraine’a. Co było powodem powołania Zespołu?

Sworzenie ZARS ściśle wiąże się z rozczarowaniem środowiskiem naukowym, które — jak sądzę — nie spełnia swojej funkcji. Istotne wydawało nam się stworzenie alternatywy, która przyniesie nową energię, wyzwoli z apatii, nieczytelnej rywalizacji, przytłoczonego biurokracją i presją komercjalizacji akademickiego establishmentu. Stąd idea stworzenia środowiska trochę offowego: łączącego zarówno naukowców, działaczy ruchów społecznych, jak i dziennikarzy, publicystów oraz wszystkich tych, którzy interesują się szeroko pojmowaną działalnością ruchów społecznych. Dzięki uprzejmości Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie organizujemy comiesięczne seminaria. Zrobiliśmy konferencję z Centrum Animacji Lokalnej, kilka konferencji dotyczących różnych szczegółowych problemów. Kibicuje nam Centrum Analizy i Interwencji Socjologicznej we Francji (Centre d’Analyse et d’Intervention Sociologiques) oraz Europejskie Centrum Solidarności — to instytucja, która ma duży potencjał i świetnych ludzi. Teraz pracujemy nad badaniami dotyczących ACTA-wistów razem z Polskimi Badaniami Internetowymi oraz Centrum Informacji Naukowej. Przynosi to mnóstwo ciekawych rzeczy, ale przeraża mnie tempo, w jakim pojawiają się kolejne nowe inicjatywy. Wasza inicjatywa też ma niezłe tempo. Jak na razie zorganizowaliście spotkania poświęcone waszym badaniom ruchu protestu STOP ACTA, rasizmowi i ultranacjonalizmowi na stadionach gospodarzy EURO 2012, oddolnym inicjatywom internetowym. Braliście także udział w debacie „Protest i pokolenie” zorganizowanej przez Fundację Batorego. Czym oprócz debatowania chcecie się zajmować?

Jednym z pomysłów ZARS-u jest wprowadzenie nowych technologii do badań socjologicznych. Kiedyś badacze opierali się głównie na ankietach, potem stosowali dyktafony. Teraz jest kamera — dziwne oko, które pozwala obserwować ludzi i odczytywać na nowo ich zachowania. Z kamery korzystamy przede wszystkim w trakcie interwencji, tj. specyficznej metody badawczej, którą upowszechnił Touraine. Pracujemy z ulotnym i dziwnym podmiotem, jakim jest ruch społeczny. Stawiamy naszych rozmówców w różnych sytuacjach, życzliwie ich prowokujemy, konfrontując z różnymi problemami i stanowiskami. Kamera bardzo się przydaje. Mnóstwo rzeczy dostrzegamy po fakcie. Touraine upatrywał w interwencji narzędzia upodmiotowienia ruchów społecznych: zadając trudne pytania, socjolog bada, ale i oddziałuje bezpośrednio na ludzi. Indywidualne interesy i często bardzo mgliste idee w trakcie interwencji nabierają treści, konkretyzują się i uzyskują swoistą nadbudowę. Nagle ludzie zaczynają myśleć inaczej; parafrazując znanego myśliciela, przeistaczają się z ruchu w sobie w ruch dla siebie. Kamera zatrzymuje czas i obraz; pozwala nam śledzić zakamuflowane gry i estetyczny wymiar zachowań, który nierzadko jest dużo bardziej wymowny od jawnych deklaracji naszych rozmówców. Możesz podać przykład takiego działania?

Na przykład zadaliśmy uczestnikom protestu anty-ACTA pytanie: czy kontestując formułę konsultacji społecznych i doświadczając pewnego rodzaju niemocy, będą teraz inaczej myśleć np. o związkowcach, którzy od wielu lat sygnalizowali, że konsultacje społeczne są źle organizowane i nie spełniają swojej funkcji? Dopiero później zobaczyłem na materiale filmowym pewnego rodzaju zmieszanie i zaciekawienie tym pytaniem, które przecież stawia spontaniczny protest w zupełnie innej perspektywie.

Nie krytykuję praw człowieka, tylko zastanawiam się, w jaki sposób oddziałują na polityczną i społeczną inicjatywę? Jak wpływają na życie publiczne? Jak prawa człowieka kształtują, ale też ograniczają wyobraźnię ludzi?

Od początku 2011 roku obserwujemy na całym świecie wzmożoną aktywność ruchów społecznych. Była wyczuwana już wcześniej, ale dopiero w ubiegłym roku nastąpiła prawdziwa eksplozja. Które z tych zjawisk społecznych są dla was najbardziej interesujące? Koncentrujecie się na Polsce czy przyglądacie się ruchom społecznym w szerszej perspektywie?

Przede wszystkim zaczęliśmy od obserwacji ruchów społecznych w kraju, zwłaszcza ACTA-wistów, którzy zorganizowali największy protest tego rodzaju w całej najnowszej historii Polski. Co więcej, był to protest, który „zatrzymał słońce”. Poczucie, że inicjatywa powinna przenieść się z elit politycznych na społeczeństwo, jest coraz bardziej powszechne. To ciekawe zjawisko, które można interpretować zarówno w kategoriach kryzysu, jak i dojrzałości społecznej. Widzimy, jak wiedza o ruchach społecznych, wynikła również z naszej pracy, gwałtownie przykuwa uwagę zupełnie różnych środowisk: księży z KUL-u, publicystów, organizacji pozarządowych i instytucji pożytku publicznego. Wszyscy chcą widzieć w ruchach społecznych nowy podmiot politycznej inicjatywy. A jaki jest wspólny mianownik łączący te instytucje i osoby, które z wami dziś mniej lub bardziej współpracują?

Te motywacje są za każdym razem inne. Niektórzy widzą w tym sposób na dotarcie do ludzi, którzy zajmują się podobnymi sprawami: czują się osamotnieni w swoich badaniach, więc szukają środowiska. Inni widzą siłę i realne korzyści w tego rodzaju społecznej współpracy: można się pokazać, wspólnie zorganizować jakieś przedsięwzięcie, przeprowadzić badania itd. Myślę, że jest jednak inna i głębsza kwestia: zainteresowanie ruchami społecznymi rośnie proporcjonalnie do zmęczenia istniejącymi mechanizmami demokracji: zwłaszcza logiką metapolityki praw człowieka. To problem szeroko dyskutowany wśród filozofów. Coraz mniej oczekuje się od rządu, ponieważ jego inicjatywa i decyzje muszą wpisywać się w ramy pewnego rodzaju obostrzeń No77 / czytelnia

106—107


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.