Wroclife 4/2016 (6) wrzesień - październik

Page 1

Nasze miasto

Kariera i biznes

Czas wolny

Magazyn aktywnych w wyjątkowym mieście nr 4/2016 (6)

wrzesień – październik egz. bezpłatny

Z perspektywy wojewody s. 12 Czas inwestycji wokół Dworca Głównego s. 14

4

Młode wilki wrocławskiego biznesu

16

„Elitarne grono” s.26

Ciemno jak... we wrocławskim parku

21

W co inwestować we Wrocławiu?


(przy Wejściu Tumskim)


Wstęp

Spis treści

Mieliśmy piękne i intensywne lato. Sam swoje plany urlopowe staram się realizować głównie wiosną lub jesienią, wychodząc z założenia, że nie warto daleko szukać słońca, gdy można się nim cieszyć w często najcieplejszym mieście Polski. W najbliższym czasie czeka nas kolejna dawka wydarzeń, zapraszam do zapoznania się z kończącą nasz magazyn rubryką z zapowiedziami. Szczególnie interesująco prezentuje się Noc Laboratoriów – to prawdziwie intelektualna rozrywka zarówno dla najmłodszych, jak i seniorów. Wrocław jest miastem, w którym know-how odgrywa coraz większą rolę, widać to m.in. po kwitnącym rynku biurowym. Takie wydarzenia na pewno służą popularyzacji wiedzy, gdyż biznes to nie tylko teoria, ale przede wszystkim praktyka. Dlatego w tym numerze prezentujemy również postacie tych, którym się udało. Mamy nadzieję, że będą dla Was źródłem niejednej inspiracji. Na Złoty Pociąg – dosłownie i w przenośni – nie możemy liczyć. Tymczasem u nas zmiany organizacyjne, ponieważ na tym etapie rozwoju nie sposób już łączyć funkcji prezesa spółki Wroclife z często benedyktyńską pracą redaktora naczelnego, w sukurs przyjdzie mi Małgorzata Burnecka, która od przyszłego wydania będzie dbać o to, by nasz magazyn nadal z numeru na numer stawał się coraz ciekawszy.

NASZE MIASTO 6 powodów, by odwiedzić Muzeum Pana Tadeusza Z perspektywy wojewody

8

12 14

Czas inwestycji wokół Dworca Głównego 16

Ciemno jak... we wrocławskim parku Festung Breslau – filmowe świadectwo

23

KARIERA I BIZNES 4

Młode wilki wrocławskiego biznesu Wrocławski rynek biurowy

18

W co inwestować we Wrocławiu?

21

Laboratoria ponownie otwarte dla zwiedzających

24

CZAS WOLNY „Elitarne grono"

26

Teatralna jesień we Wrocławiu

29

Nowa metoda rehabilitacji 32

Artur Heliak Redaktor naczelny

ISSN 2450-9655

Wydawca: Wroclife sp. z o.o. ul. A. Czechowa 25, 52-231 Wrocław www.wroclife.pl Prezes zarządu: Artur Heliak, artur.heliak@wroclife.pl Reklama: reklama@wroclife.pl Redakcja: redakcja@wroclife.pl Artur Heliak (redaktor naczelny), Maciej Skwara, Maciej Leśnik (redaktor wydania), Tomasz Matejuk, Małgorzata Burnecka (redakcja tekstów) Korekta: Magdalena Korytowska

Crossfit – wyzwanie dla każdego? 34 Zapowiedzi 37

Stała współpraca: Sławomir Czarnecki, Aneta Ilnicka, Beata Piskorz, Przemysław Szawłowski, Igor Waniurski, Kamila Zalińska-Woźny, Piotr Zajączkowski Infografiki: Maciej Kisiel @ MamyTo, www.mamytowroc.com Skład, łamanie i projekt graficzny: Mateusz Pichniarczyk @ d!zajn42, www.inteligentnydizajn.pl Druk: drukarnia UNIQ POLIMEDIA, www.uniq.media Zdjęcia: Archiwum Studia 202, Stefan Arczyński, Sławomir Czarnecki, Łukasz Giza, Sabin Kluszczyński, Anna Łoś, Tomasz Woźny, Tomasz Żurek Zdjęcie okładkowe: Archiwum Studia 202 (po lewej stronie korytarza: Andrzej Waligórski, Jerzy Skoczylas, Leszek Niedzielski, po prawej stronie korytarza: Jerzy Dębski, Izabela Sobkowicz, Włodzimierz Plaskota)

Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń ani nie zwraca materiałów niezamówionych. Zastrzegamy sobie prawo do skracania i adjustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów.


KARIERA I BIZNES

Młode wilki wrocławskiego biznesu Są młodzi, zdolni i odnoszą sukcesy w swoich branżach. Mieszkają we Wrocławiu, mają około trzydziestki i, zamiast pracować dla kogoś, założyli własne biznesy. Magda, Bartek, Arek i Maciek to wrocławscy przedsiębiorcy, którzy udowadniają, że w stolicy Dolnego Śląska można z powodzeniem działać na międzynarodową skalę. KAMILA ZALIŃSKA-WOŹNY FOT. TOMASZ WOŹNY

4

wroclife.pl Nr 4/2016


KARIERA I BIZNES

D

obrą pracę można znaleźć nie tylko w Warszawie. W stolicy Dolnego Śląska szczególnie dobrze mają się branże produkcyjna oraz IT. W tej drugiej, w ubiegłym roku, zatrudnionych było aż 12 tys. pracowników i wciąż ich przybywa. Jednak o kondycji sektora nowoczesnych technologii w naszym mieście decydują nie tylko zagraniczne korporacje. Biznesy naszych młodych, wrocławskich przedsiębiorców mają w tym niemały udział.

Na językach W 2009 roku Krzysztof Wojewodzic (rocznik 1986) wraca ze stypendium naukowego w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii. Wraca z głową pełną pomysłów. Na zagranicznych uczelniach i w szkołach widział mnóstwo sprzętu informatycznego wspomagającego naukę, jednak dostrzegł również, że w parze z nowoczesnymi urządzeniami nie idzie interesująca zawartość. Z tym problemem wybiera się do Bartłomieja Postka (rów-

nież rocznik 1986). Razem zakładają spółkę Funmedia. Obecnie firma prowadzona przez Bartłomieja Postka to lider na polskim rynku e-learningu, a produkty Funmedia cieszą się popularnością w ponad 50 krajach na całym świecie. Pierwszy przygotowany przez nich webowy kurs służył nauce języka angielskiego. W 2013 roku wypuścili aplikację mobilną do nauki aż 5 języków obcych. Obecnie tworzą także kusy specjalistyczne, np. kurs nauki Photoshopa, fotografii czy szybkiego czytania. Młody biznesmen już od samego początku myślał globalnie, dlatego kursy były tworzone tak, aby można było je łatwo przetłumaczyć na inne języki. Funmedia swoją działalność mogła rozwinąć dzięki dotacji z Unii Europejskiej – wystarczyła ona na prawie 2 pierwsze lata istnienia firmy. Jednak pieniądze to nie wszystko. Obok świetnego pomysłu, do sukcesu spółki swoje trzy grosze dorzucili jeszcze ludzie. Pierwsze lata działalności Bartłomiej Postek oraz jego wspólnicy opierali na do-

GDY BARTEK POSTEK ZAKŁADAŁ FUNMEDIA PRACOWAŁY TAM TYLKO 4 OSOBY. OBECNIE ZESPÓŁ LICZY 23 OSOBY.

świadczeniu ze studiów, a dokładniej - z pracy w organizacjach studenckich. Umiejętności prowadzenia projektów nabyte w Samorządzie Studenckim UE okazały się bezcenne w prawdziwym biznesie. Obecnie swoimi doświadczeniami Bartek dzieli się z innymi. Uczestniczy w wielu konferencjach i prelekcjach dotyczących start-upów i, jak mówi, często sami studenci mogą podsunąć mu ciekawe pomysły i rozwiązania. Na swoim koncie właściciele Funmedia mają już wiele sukcesów – są autorami pierwszego e-podręcznika dla dzieci, który zyskał akceptację Ministerstwa Edukacji Narodowej. Obecnie uczy się z niego ponad 620 tys. użytkowników, a firma swoje produkty sprzedała już za ponad 2 miliony dolarów. W branży e-learningu jest jeszcze wiele do zrobienia, zwłaszcza w Polsce. Funmedia z pewnością będzie miała tu wiele do powiedzenia. Tym bardziej, że firma Bartłomieja Postka wciąż się rozwija.


KARIERA I BIZNES Chłopaki z klasy

AREK PERNAL PRZYZNAJE, ŻE NASZA-KLASA BYŁA PRAWDZIWĄ SZKOŁĄ BIZNESU.

6

wroclife.pl Nr 4/2016

Cała Polska usłyszała o nich w 2006 roku. A właściwie nie o nich, tylko o ich serwisie nasza-klasa.pl. Było to jeszcze przed erą Facebooka i portal zrzeszający kolegów i koleżanki ze szkolnych ławek podbił serca polskich internautów. Już w pierwszym roku działalności na naszej klasie zarejestrowało się kilka milionów użytkowników. Twórcami serwisu byli wrocławscy studenci, m.in. Maciej Popowicz oraz Arkadiusz Pernal, obaj z rocznika 1984. Pomysł był prosty. Potrzebowali serwisu, dzięki któremu mogliby łatwiej komunikować się ze znajomymi z klasy z liceum. Wzorem dla naszej-klasy.pl był amerykański portal Classmates.com. Wspólnymi siłami i przy wsparciu kilku kolegów opracowali projekt, a następnie wcielili go w życie. Tak powstał serwis, który umożliwiał użytkownikom odnajdywanie znajomych ze szkolnych lat, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Popularność, a co za tym idzie, również wartość naszej-klasy.pl szybko rosła. Media szeroko rozpisywały się o kwocie, za jaką w 2009 roku Popowicz odsprzedał swoje udziały w serwisie, okrzykując go najmłodszym polskim milionerem. Obecnie nasza-klasa.pl to zarówno dla Maćka, jak i dla Arka zamknięty rozdział. Aktualnie prowadzą inne wspólne przedsięwzięcie – firmę Ten Square Games. Kolejny biznes również okazał się sukcesem. W ich gry gra obecnie 35 milionów ludzi na całym świecie. Najpopularniejszym produktem Ten Square Games jest gra „Let’s fish” („Na ryby”), która polega na… łowieniu ryb. Wyprodukowali w sumie 13 gier, zarządzają zespołem liczącym 90 osób, a nowy biznes zaczynali w biurze liczącym 10 metrów kwadratowych – stąd właśnie wzięła się nazwa firmy. Maciek o sukcesie naszej-klasy.pl mówi, że był to czysty przypadek. Arek dodaje, że nasza-klasa.pl to w zasadzie była dla nich szkoła biznesu. Uczyli się wtedy prowadzenia dużej firmy, współpracy z menadżerami oraz promowania swojego produktu. Ten Square Games bazuje na doświadczeniach, jakie jego twórcy wynieśli z poprzedniego projektu. O ile n-k.pl adresowana była do polskich użytkowników, o tyle gry sygnowane logiem TSG od samego początku były produktem globalnym. I mimo że pozornie niewinne łowienie rybek pokochały miliony graczy na całym świecie, młodzi wrocławscy biznesmeni twierdzą, że to nie jest jeszcze ich ostatnie słowo. Pytani o cele biznesowe na przyszłość, zgodnie odpowiadają, że jest to ciągły rozwój Ten Square Games.

MACIEK POPOWICZ POKREŚLA, ŻE TEN SQUARE GAMES OD POCZĄTKU MIAŁ BYĆ PROJEKTEM GLOBALNYM


KARIERA I BIZNES

MAGDA MAZUR-MILEWSKA MIAŁA BYĆ DZIENNIKARKĄ, A PROWADZI WŁASNĄ FIRMĘ I ZARZĄDZA ZESPOŁEM PROGRAMISTÓW.

CEO na obcasach Magdalena Mazur-Milewska, rocznik 1984, chciała być dziennikarką. Miała pisać artykuły do najlepszych polskich czasopism. Jednak już na studiach zauważyła, że jej przyszłość jest w świecie Internetu. Dlatego teraz, zamiast pisać teksty dla „Newsweeka” czy „Dużego formatu”, jest założycielką i prezeską Appformation – firmy, która dostarcza oprogramowanie dla zagranicznych klientów, głównie z Wielkiej Brytanii oraz USA. Zarządza zespołem liczącym 12 osób, w którym większość stanowią mężczyźni - programiści. W branży IT pracuje od 6 lat, a od 2 prowadzi własny biznes. Do założenia spółki i rozpoczęcia działalności pod własnym szyldem zainspirował ją m.in.

wspomniany już Maciej Popowicz, z którym przez krótki czas współpracowała. Doświadczenie zdobywała pod okiem najlepszych, była menadżerem nie tylko u założycieli naszej-klasy.pl, ale również pracowała dla Michała Sadowskiego z Brand24. Gdy zaczynała pracę w firmie Clearcode, pracowało tam 6 osób, gdy odchodziła na swoje - ponad 60. Właśnie ta praca nauczyła ją, jak firma może się rozwijać w oparciu o pasję i chęć działania. - To był prawdziwy skok na głęboką wodę i wzięcie na siebie ogromnej odpowiedzialności – mówi Magda o początkach prowadzenia własnej firmy. Mimo, że ciężar obowiązków spoczywa głównie na niej, lubi pracę jako pani prezes. Poza tym świetnie odnajduje

się w tym typowo męskim świecie. Relacje z pracującymi dla niej programistami opiera na zasadach partnerstwa, jednak gdy trzeba, potrafi przywołać wszystkich do pionu, np. gdy chłopcy uganiają się po firmowych korytarzach, polując na Pokemony. Branża IT wciągnęła ją tak bardzo, że zajmuje się tym nawet w wolnym czasie. Jedną z inicjatyw, której Magda jest pomysłodawczynią, jest hackaton HackWro. Są to regularne spotkania programistów, podczas których ludzie wymieniają się pomysłami i wspólnie tworzą aplikacje. Niektóre z nich są nagradzane, a inne wzbudzają niemałe kontrowersje, jak np. „Złap kanara”. Aplikacja umożliwiała użytkownikom dzielenie się informacjami odnośnie kontroli biletowych w autobusach i tramwajach MPK we Wrocławiu. W reakcji na dużą popularność aplikacji, wrocławskie przedsiębiorstwo samo zaczęło publikować informacje, w których liniach będą kontrole biletowe. Od pół roku Magda ma jeszcze więcej na głowie – obowiązki CEO dzieli również z rolą mamy małego Jacka. Idzie jej to świetnie, chociaż, jak sama mówi, nie ma pojęcia, kiedy znajduje czas na wypełnienie wszystkich obowiązków. Co więcej zaznacza, że kobiety świetnie radzą sobie w IT i są bardzo mile widziane w tym zmaskulinizowanym świecie. Każdy z bohaterów tekstu pytany o receptę na sukces przyznaje, że nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi. Bartek zauważa, że za sukcesem Funmedia w dużej mierze stoi trafiony pomysł. Magda zwraca uwagę na ciężką pracę i zaangażowanie. Z kolei Maciek zawsze lubił grać w gry, dlatego ostatecznie robi dokładnie to, co lubi.

wroclife.pl Nr 4/2016

7


NASZE MIASTO

6 powodów, by odwiedzić Muzeum Pana Tadeusza Po 182 latach od napisania, 69 latach od momentu, kiedy trafił do Wrocławia, i 17 latach, odkąd przeszedł na własność Ossolineum, każdy może przyjść i z bliska zobaczyć oryginalny rękopis najważniejszego polskiego dzieła. To nie jedyna atrakcja Muzeum Pana Tadeusza. MACIEJ LEŚNIK

FOT. SŁAWOMIR CZARNECKI

P

oczątek „Inwokacji” zna niemal każdy dorosły Polak. Odczytajmy jeszcze raz na głos drugi wers z rękopisu: Litwo! Ojczyzno moja! ty jesteś jak zdrowie/ Ileś sercu potrzebna, ten tylko się dowie,/ kto Cię stracił (...). Czy nie brzmi on inaczej niż zapamiętaliśmy z lekcji języka polskiego? Krótko przed oddaniem Pana Tadeusza do druku, Adam Mickiewicz zmienił pierwotną wersję

8

wroclife.pl Nr 4/2016

na słowa: Ile Cię trzeba cenić (..), które znamy ze szkoły. Okazuje się, że polska epopeja narodowa i jej autor wciąż mogą nas czymś zaskoczyć. Przekonamy się o tym w Muzeum Pana Tadeusza, które od 3 maja zaprasza do Kamienicy pod Złotym Słońcem we wrocławskim Rynku. Nie wliczając dnia otwarcia oraz Nocy Muzeów, odwiedziło je już kilkanaście tysięcy osób.

Przedstawiamy 6 powodów, dla których naprawdę warto je zobaczyć.

1. Nigdzie indziej nie ma tak cennego eksponatu, czyli oryginalnego autografu Pana Tadeusza Do momentu powstania Muzeum starodruk był przechowywany w skarbcu Ossolineum i wystawiany na światło dzienne tylko przy


NASZE MIASTO

wyjątkowych okazjach. Teraz sześć dni w tygodniu każdy może go zobaczyć, a także przekartkować jego wirtualną wersję. O historii rękopisu warto dowiedzieć się więcej. Adam Mickiewicz napisał Pana Tadeusza na emigracji w Paryżu w latach 1832-1834. Nie wszyscy jednak wiedzą, że za życia pisarza rękopis był dwa razy wystawiany na sprzedaż. Przyjaciele kupowali go od poety, a następnie oddawali z powrotem w darze, ratując autora z finansowych kłopotów. W XX wieku oryginał dzieła trafiał kolejno do Dzikowa, Lwowa i Krakowa. Z tego ostatniego miasta decyzją Niemców w 1944 roku został wywieziony, by nie wpadł w ręce zbliżających się Sowietów. Po II wojnie światowej odnaleziono go w Zagrodnie na Dolnym Śląsku. Dzisiaj takie burzliwe perypetie rękopisowi nie grożą. Od prawie 70 lat znajduje się we Wrocławiu, od 1999 roku będąc własnością Zakładu Narodowego im. Ossolińskich – tej samej instytucji, która podczas II wojny światowej chroniła go we Lwowie. Jan Tarnowski – spadkobierca i dotychczasowy właściciel dzieła – wycenił rękopis na 600 tys. dolarów. Wrocław zapłacił ostatecznie tylko 200 tys., resztę kwoty rodzina Tarnowskich potraktowała jako darowiznę i wspólnie z miastem przekazała oryginał Zakładowi Narodowemu. W ten sposób splecione we Lwowie i Wrocławiu losy rękopisu oraz Ossolineum stały się zalążkiem Muzeum Pana Tadeusza.

2. Życie Adama Mickiewicza, czyli gotowy scenariusz na film Poeta historią swojego życia mógłby obdzielić kilkanaście osób. W Muzeum Pana Tadeusza poznamy nie tylko najsłynniejsze dzieło wieszcza, ale również jego młodość, rodzinę, miłości, przyjaciół i podróże. Mickiewicz przyszedł na świat w Wigilię Bożego Narodzenia w 1798 roku. Studia w Wilnie, 200 kilometrów od domu w Nowogródku, rozpoczął w wieku 16 lat. Nie miał jeszcze ukończonych 22, kiedy stał się sierotą i... głową rodziny. Po kilku latach od śmierci ojca umarła matka Adama, a ten musiał odtąd utrzymywać siebie i dwóch braci. Po świecie tułał się przez trzy dekady. W wieku 25 lat musiał opuścić swoją ukochaną Litwę i nigdy już do niej nie wrócił. Z rozkazu cara został aresztowany, ale szczęśliwie uniknął zsyłki na Syberię. Przez cztery tygodnie jechał saniami 2000 kilometrów na południe, do Odessy. Po wyjeździe z Rosji podróżował po całej Europie. W Berlinie skarżył się, że jest nudno. Paryża szczerze nie lubił i brzydził się go ,,jak piekłem”. Za to Rzym pokochał ,,jak drugą ojczyznę”. Miłością darzył kilka kobiet. Kochał się w Maryli Wereszczakównie, ale bez wzajemności. Z kolei Konstancja Łubieńska była gotowa dla Mickiewicza zostawić męża i kilkoro dzieci. Kiedy wydawało się, że zostanie kawalerem, w wieku 35 lat wziął ślub z 14 lat młodszą Cecylią z Szymanowskich. Tak jak w młodym wieku stracił oboje rodziców, tak sam szybko

osierocił sześcioro swoich dzieci. Pisarz zmarł w Konstantynopolu w 1855 roku, kilka miesięcy po swojej żonie. Na europejskich salonach poznał najwybitniejszych ludzi swojej epoki. Spotkał się z Johannem Wolfgangiem Goethe, przyjaźnił z George Sand, słuchał wykładów Hegla. Choć sam był znanym pisarzem, pierwszy nakład Pana Tadeusza zalegał na półkach księgarni. Znaczenie polskiej epopei zostało docenione dopiero wiele lat po śmierci wieszcza. W 1890 roku, podczas uroczystego pogrzebu Mickiewicza na Wawelu, Adam Asnyk powiedział: Po utracie naszej niepodległości, gdy zabrakło nam dawnych królów i hetmanów (...), Opatrzność zesłała nowego wodza.

3. Dotknij, zobacz i posłuchaj, czyli o wiele więcej niż tylko rękopis Chociaż Muzeum kieruje uwagę na dzieło, które liczy sobie ponad 180 lat, ekspozycja wystawy jest na wskroś nowoczesna. Podczas zwiedzania możemy korzystać z około 100 aplikacji multimedialnych, gier i animacji 3D. W 18 salach Muzeum przyjrzymy się ponad 200 innym eksponatom, które opowiadają nie tylko o dziele, ale również o czasach, w jakich powstało, i znaczeniu, jakie miało dla Polaków przez kolejne dekady. Zobaczymy mundur żołnierza z gwardii Napoleona i polskie stroje narodowe. Niektórych zainteresuje życie szlachty i dworskie obyczaje. Miłośnicy polowań i broni spojrzą z ciekawością na strzelby, kusze myśliwskie, rapie-

wroclife.pl Nr 4/2016

9


NASZE MIASTO ry i szpady. Inni więcej czasu spędzą w Gabinecie Świadków Historii, gdzie obejrzą przesłuchanie przez wizjer w więziennych drzwiach oraz przekonają się, jak cenzura zniekształcała dzieła literatury. W ramach wystawy „Misja: Polska” znalazło się miejsce dla dwóch zasłużonych postaci: Władysława Bartoszewskiego i Jana Nowaka-Jeziorańskiego, którzy przekazali swoje zbiory właśnie Ossolineum.

4. Wystawy czasowe, warsztaty rodzinne i koncerty, czyli moc dodatkowych atrakcji Muzeum przyciąga odwiedzających także bieżącymi wydarzeniami. Podczas wystaw czasowych pokazało Wrocław z lat 50. (na zdjęciach Stefana Arczyńskiego z okazji jego 100. urodzin) oraz udostępniło najpiękniejsze ilustracje z Targów Książek dla Dzieci w Bolonii. Nie mniejszą ciekawość wywołują te wystawy, które są dopiero przed nami. Zobaczymy prawdziwe skarby Ossolineum – we wrześniu rzadko dostępne starodruki, do końca listopada - miniatury z kolekcji Lanckorońskich. Na przełomie października i listopada ruszy wystawa poświęcona kamienicy pod Złotym Słońcem. Siedziba Muzeum liczy sobie ponad 700 lat! We wrześniu i październiku Muzeum proponuje także ciekawe pomysły na rodzinne spędzenie soboty. Bezpłatne warsztaty dostarczą okazji do wspólnej zabawy i zdobywania wiedzy. Znajdziemy zajęcia dopasowane do wieku uczestników – również dla dzieci od 7 do 12 lat, a nawet najmłodszych maluchów (od 3 do 6 lat). ,,Był sobie dwór”, ,,Dawno temu w Soplicowie” i inne niezapomniane warsztaty będą odbywać się w soboty o 12.00. W każdą drugą niedzielę miesiąca do Muzeum z pewnością zajrzą miłośnicy kameralnych koncertów. O 17.30 w romantycznym salonie zagrają młodzi, zdolni muzycy.

5. Zaproszenie dla szkół, czyli interaktywne warsztaty dla uczniów Uczestnicy zajęć przymierzą stroje z dawnej epoki, spróbują własnoręcznie sił w kaligrafii, posłuchają dźwięków fortepianu. Warsztaty organizowane są dla uczniów od czwartej klasy szkoły podstawowej do szkół ponadgimnazjalnych. Młodsi mogą np. poznać opis grzybobrania z Pana Tadeusza i nazwy grzybów, dowiedzieć się, jak się ubierano i jakie potrawy przygotowywano na szlacheckim dworze. Starsi odwiedzą m.in. literacką bibliotekę i zaczerpną więcej wiedzy o burzliwym życiu Mickiewicza. Muzeum proponuje szkołom również lekcje kinowe.

6. Miejsce dla każdego, czyli muzeum przyjazne osobom starszym i niepełnosprawnym Dla osób niewidzących i niedowidzących przygotowano trasy zwiedzania ze specjalnymi liniami na podłodze, teksty w alfabecie Braille`a oraz wypukłe reliefy. Osobom gorzej słyszącym pomogą pętle indukcyjne, które wzmacniają dźwięk w aparatach słuchowych. Na każdy poziom wystawy kursują windy. Zachętą do zwiedzania są ulgowe (dla osób niepełnosprawnych, emerytów i rencistów) oraz darmowe (dla osób powyżej 75. roku życia) wejściówki.



NASZE MIASTO

Z perspektywy wojewody Inwestycje w żeglugę i rozwój Odrzańskiej Drogi Wodnej, modernizacja Wydziału Spraw Obywatelskich, współpraca biznesowa z chińską prowincją Hunan i przygotowania do programu Mieszkanie +. O zmianach czekających w najbliższej przyszłości nasz region opowiada wojewoda dolnośląski Paweł Hreniak w rozmowie z Arturem Heliakiem. Na ile wojewoda ma wpływ na to, jak funkcjonuje i rozwija się Wrocław? To prezydent miasta w największym stopniu odpowiada za swój samorząd. Kompetencje wojewody dotyczą przede wszystkim kwestii związanych z bezpieczeństwem. Nadzoruję straż pożarną, policję i inne służby. Było to widoczne np. w sytuacji podwyższonego zagrożenia związanego z organizacją i przebiegiem Światowych Dni Młodzieży. Do innych kompetencji wojewody należy m.in. ochrona przeciwpowodziowa, pośrednio kwestie związane ze służbą zdrowia oraz koordynacja pracy wszystkich agend rządowych. Oceniamy również, ale tylko pod względem zgodności z prawem, uchwały Rady Miejskiej.

Przez całe lata Wrocław był odwrócony od Odry. Teraz zaczęło się to zmieniać – to Pan zaangażował się w działania na rzecz rozwoju Odrzańskiej Drogi Wodnej. ODW jest projektem wykraczającym daleko poza granice Wrocławia i Polski. Celem jest budowa łącznika Morza Bałtyckiego z Adriatykiem i Morzem Czarnym przez kanał Odra – Łaba – Dunaj. Tworzymy nową jakość, o czym świadczy choćby ranga uczestników ostatniego spotkania tematycznego, które miało miejsce we Wrocławiu. Wzięli w nim udział m.in. szef nowo utworzonego Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej Marek Gróbarczyk, Minister Skarbu Dawid Jackiewicz oraz wiceminister energii Grze-

12

wroclife.pl Nr 4/2016

gorz Tobiszowski. Minister Gróbarczyk zapewnił, że Wrocław ma szczególną rolę do odegrania – nazwał nawet Wrocław „stolicą żeglugi”. Kluczową sprawą w tym projekcie jest zakończenie prac przy stopniu wodnym w Malczycach. Z uwagi na to, jak ważne jest to wyzwanie, przenosimy siedzibę Urzędu Żeglugi Śródlądowej do budynku Dolnośląskiego Urzędu Wojewódzkiego. Kolejną sprawą jest reaktywacja szkoły lub klasy żeglugi we Wrocławiu, mamy na to zielone światło z Ministerstwa Edukacji. To ostatni dzwonek, aby to zrobić. Cieszę się, że środowisko odrzańskie się konsoliduje - od stycznia pracuje też zespół fachowców, którzy mi doradzają.

4,5 tys., to teraz tylko do sierpnia było ich ponad 6 tys. Dlatego podzieliliśmy oddział operacyjny na 3 części, uruchomiliśmy infolinię i zwiększamy rolę delegatur. Mimo lawinowego wzrostu liczby wniosków, otrzymaliśmy już pierwsze sygnały, że czas obsługi uległ skróceniu.

W całej Polsce obserwujemy „Dobrą zmianę”. Można ją różnie oceniać, mnie interesuje, jakie zmiany zaszły w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim, a jakie jeszcze nas czekają?

Kontynuujmy wątek międzynarodowy. W zeszłym miesiącu uczestniczył Pan w spotkaniu z delegacją chińską. Jaki był klimat tych rozmów i czego możemy się spodziewać?

Choć to bardzo duży urząd, na co dzień przeciętny obywatel nie ma z nim kontaktu. Jeśli już, to głównie poprzez Wydział Spraw Obywatelskich. Planujemy remonty, które mają usprawnić obsługę. Zainwestujemy też w informatyzację. Rozwijamy współpracę z delegaturami w innych miastach, ponieważ nie wszystkie sprawy muszą być załatwiane we Wrocławiu. Myślę, że to rozwiązanie będzie korzystne dla mieszkańców Dolnego Śląska. Kolejne duże wyzwanie to cudzoziemcy i wnioski związane z legalizacją zatrudnienia. O ile w całym ubiegym roku mieliśmy ich ok.

To było dobre i perspektywiczne spotkanie, które miało na celu zaznajomienie gości z możliwościami Dolnego Śląska. Na efekty trzeba poczekać, ale to naturalne, że współpraca międzynarodowa i potencjalne inwestycje wymagają odpowiedniego przygotowania i zaangażowania. Dlatego, na moje zaproszenie, w spotkaniu uczestniczyli samorządowcy, przedsiębiorcy i szefowie specjalnych stref ekonomicznych. Spotkałem się z gubernatorem prowincji Hunan. Chińczycy są zainteresowani inwestowaniem i wymianą handlową. Nasi goście specjalizują

Faktycznie, Wrocław przyciąga obcokrajowców jak magnes. Czy to również realny powód do obaw związanych z bezpieczeństwem? Powiem tylko, że bardzo blisko współpracujemy z odpowiednim służbami.


się w przemyśle ciężkim i rolnictwie. Jestem dobrej myśli.

Czy będzie Pan aktywnie poszukiwał inwestorów w innych częściach świata? Moją rolą jest reagowanie na sygnały z Ministerstwa Spraw Zagranicznych czy Ministerstwa Rozwoju, nie prowadzę samodzielnej polityki w tym zakresie. Wojewoda ma tworzyć dobry klimat i na tym się skupiam, ale wykorzystuję każdą nadarzającą się okazję. Podczas licznych spotkań z ambasadorami lub konsulami generalnymi prezentuję m.in. materiały promocyjne specjalnych stref ekonomicznych Dolnego Śląska.

Sporo emocji budzi program Mieszkanie +, w ramach którego mają powstać tanie mieszkania na terenach należących do Skarbu Państwa. Gdzie powstaną te inwestycje u nas? Jesteśmy w trakcie przygotowywania tego projektu. Ma on być kontynuacją programu 500+. Ministerstwo poprosiło o stworzenie katalogów gruntów – sporządzają je starostwa, również Agencja Mienia Wojskowego oraz Agencja Nieruchomości Rolnych. Na Dolnym Śląsku wskazano 241 ha, z czego 189 ha na terenie Wrocławia. To są pierwsze informacje, które zostały już przekazane do Warszawy, oczywiście będą one jeszcze aktualizowane.

Dziękuję za rozmowę.

PAWEŁ HRENIAK, WOJEWODA DOLNOŚLĄSKI. ŹRÓDŁO: BIURO PRASOWE DOLNOŚLĄSKIEGO URZĘDU WOJEWÓDZKIEGO

wroclife.pl Nr 4/2016

13


NASZE MIASTO

HOTEL GRAND DOCZEKA SIĘ GRUNTOWNEJ REWITALIZACJI MAT. INWESTORA/RAFIN DEVELOPER

Czas inwestycji wokół Dworca Głównego Okolice Dworca Głównego, jeszcze kilka lat temu zaniedbane, odstraszały mieszkańców i turystów. Dziś są jedną z najdynamiczniej rozwijających się części Wrocławia – powstają tu nie tylko inwestycje biurowe, ale także hotelarskie, handlowe czy mieszkaniowe. TOMASZ MATEJUK

I

mpulsem do zmian w tej części Wrocławia była rewitalizacja samego Dworca Głównego. Modernizacja zakończona przed Euro 2012 przywróciła dawną świetność stacji kolejowej i zachęciła inwestorów do zainteresowania się okolicą. Dziś jest to wielki plac budowy – gdy jedno przedsięwzięcie się kończy, tuż obok rozpoczyna się kolejne.

Gigantyczny kompleks w miejscu dworca PKS Zdecydowanie największą aktualnie realizowaną inwestycją jest galeria handlowa Wroclavia powstająca w miejscu dworca autobusowego,

14

wroclife.pl Nr 4/2016

pomiędzy ulicami Suchą, Joannitów, Dyrekcyjną i Borowską. Wroclavia zaoferuje najemcom 71 tys. m2 powierzchni, przede wszystkim handlowej. Pojawi się tam ponad 200 sklepów, 20 restauracji i dwudziestosalowe kino Cinema City z pierwszą we Wrocławiu salą wyposażoną w technologię IMAX. W obiekcie zmieszczą się też biura, a cały kompleks zostanie zintegrowany z dworcem autobusowym o powierzchni około 7 tys. m2. Jak zapowiada inwestor, nowy dworzec PKS, zlokalizowany na dwóch poziomach, będzie przestronny, jasno oświetlony i łatwo dostępny dla podróżnych, zarówno z poziomu ulicy, jak i galerii handlowej.

Hol dworca autobusowego, z kasami biletowymi i poczekalnią, usytuowany będzie na kondygnacji „0” połączonej ruchomymi schodami z poziomem „-2”, na którym znajdą się stanowiska dla autobusów. Kierowcy otrzymają do swojej dyspozycji 2 300 miejsc parkingowych w kompleksie, a rowerzyści – 400.

Pierwsze w Polsce centrum dla seniorów Od maja 2016 roku, tuż obok budującej się Wroclavii, działa centrum seniora Angel Care, które powstało w wyremontowanych budynkach po dawnym szpitalu przy ulicy


NASZE MIASTO Dyrekcyjnej. Znalazły się tam apartamenty dla seniorów z usługami i opieką medyczną (to pierwsze tego typu rozwiązanie w Polsce), dom opieki oraz centrum chorób demencyjnych. W centrum mieszka już 80 seniorów, a 30 kolejnych miejsc jest zarezerwowanych. Z kolei w domu opieki i centrum chorób demencyjnych ośrodek notuje stałą liczbę 20 przyjęć pacjentów w miesiącu. Placówka stale się rozwija, wprowadzając nowe usługi m.in. takie, jak pobyty czasowe czy bezpłatny Klub Seniora, do którego należy już 100 osób. – Apartamenty dla aktywnych seniorów z szerokim wachlarzem dodatkowych usług, to oferta dotąd zupełnie w Polsce nieznana. Jesteśmy pionierami, dlatego nadal edukujemy rynek w zakresie tej usługi i widzimy już pierwsze efekty. Stopniowo obserwujemy coraz większe zainteresowanie tego rodzaju apartamentami. Jesteśmy przekonani, że oferta skierowana do seniorów ma w Polsce potencjał równie duży, jak w krajach zachodnich. – podkreśla Michał Kowalski, dyrektor generalny Angel Care.

Hotele przy Piłsudskiego odzyskują dawny blask Sukcesywnie odżywają zabytkowe, jeszcze kilka lat temu popadające w ruinę hotele wzdłuż ulicy Piłsudskiego. Od 2015 roku można podziwiać odnowiony Hotel Piast – za jego modernizację inwestor, czyli firma Rafin Developer, otrzymał nagrodę w tegorocznej edycji konkursu „Piękny Wrocław”. Do tego samego dewelopera należą inne historyczne hotele przy Dworcu Głównym: wyremontowany Hotel Europejski, a także Hotel Grand i Polonia. Wkrótce, najprawdopodobniej jeszcze w 2016 roku, inwestor rozpocznie remont Hotelu Grand, który niegdyś – wspólnie z Hotelem Piast – tworzył dla podróżnych przyjeżdżających pociągiem bramę do miasta. Po gruntownej przebudowie powstanie tam czterogwiazdkowy hotel ze 160 pokojami, holem, lobby, parkingiem podziemnym, a także zapleczem gastronomicznym, usługowym i konferencyjnym. – Pierwotnie chcieliśmy remontować Hotel Polonia, ale on może poczekać. Remont Dworca Głównego kazał nam zastanowić się właśnie nad Grandem. Nie można myśleć o remoncie zabytków wyłącznie biznesowo, ponieważ one szybko się nie zwracają. Trzeba

mieć poczucie, że działa się w interesie publicznym – przekonuje Paweł Rojek, prezes Grupy Kapitałowej Dexpol, do której należy Rafin Developer. Realizacja całej inwestycji ma potrwać około 2,5 roku, a jej koszt to ponad 50 mln złotych. Odnowiony Grand zyska wkrótce także nowego sąsiada – przy zbiegu ulic Piłsudskiego i Gwarnej ma powstać trzeci we Wrocławiu hotel sieci Best Western. W sześciopiętrowym obiekcie znajdzie się 65 pokojów, sala konferencyjna, restauracja i sala fitness. Nieopodal, przy placu Konstytucji 3 Maja (na działce, na której do 1990 roku mieścił się dworzec PKS), stoi Silver Tower Center, czyli wybudowany przez ukraińską firmę Wisher Enterprise kompleks z trzygwiazdkowym hotelem Ibis Styles Wrocław Centrum. W części biurowej swoje siedziby mają m.in. takie firmy, jak Luxoft, Diehl Controls czy Red Embedded.

Biura z widokiem na Dworzec Okolice Dworca Głównego to również coraz popularniejsza lokalizacja dla inwestycji biurowych. Najnowsza z nich to Sagittarius Business House powstający na działce przy zbiegu ulic Suchej i Borowskiej. Inwestorem jest Echo Investment, które naprzeciwko wybudowało kompleks biurowy Aquarius Business House. – Plan przewiduje, że budynek będzie gotowy pod koniec 2017 roku – zapowiada Marek Chmielewski, project manager w Dziale Biur i Hoteli Echo Investment. W biurowcu klasy A znajdzie się około 24 tys. m2 powierzchni do wynajęcia. Niemal gotowy jest już biurowiec Wrocław 101 przy zbiegu ulic Peronowej i Piłsudskiego. Połączył on budynek Policealnej Szkoły Medycznej przy ulicy Stawowej z narożną kamienicą przy ulicy Piłsudskiego 99. To inwestycja irlandzkiej firmy deweloperskiej Crownway Investments, do której należy także Pasaż Pod Błękitnym Słońcem w Rynku. Powierzchnia całkowita budynku to niespełna 5,8 tys. m2, a powierzchnia najmu – około 4,2 tys. m2. Pod ziemią usytuowany został parking na 28 samochodów. Nieopodal Dworca Głównego, przy ulicy Dąbrowskiego, od kilku lat działa także biurowiec Delta 44 wybudowany przez Vantage Development. Ta okolica staje się więc kolejnym zagłębiem biurowym we Wrocławiu – po ścisłym centrum (Rynek i okolice) oraz zachodniej części

stolicy Dolnego Śląska. Coraz więcej firm decyduje się na ulokowanie tam swojej siedziby, kierując się m.in. bliskością stacji kolejowej, z której bez problemu można dostać się w niemal każdy zakątek Polski.

Mieszkać tam to (już) nie strach Na okolice Dworca Głównego PKP coraz łaskawszym okiem patrzą też deweloperzy budujący mieszkania. W zeszłym roku przy ulicy Dąbrowskiego 40 ruszyła budowa ponad stu mieszkań w ramach Funduszu Mieszkań na Wynajem. Budynek stawia wrocławska firma Vantage Development. - W wielu miastach brakuje dobrej oferty wynajmu, dlatego pomysł rozwoju budownictwa na wynajem jest bardzo dobry. W ramach Funduszu Mieszkań na Wynajem, klient otrzymuje bogatą ofertę produktową dopasowaną do swoich potrzeb, ma do wyboru szeroką gamę w pełni wykończonych mieszkań, a w pakiecie także bezpieczeństwo ciągłości umowy najmu – tłumaczy Edward Laufer, prezes Vantage Development. Wokół dworca inwestuje też i2 Development. Wrocławski deweloper zrewitalizował dwie zabytkowe kamienice przy ulicy Piłsudskiego, wybudował też apartamentowiec przy ulicy Stawowej. Jeszcze kilka lub kilkanaście lat temu mało kto z własnej woli decydował się na zamieszkanie w bezpośredniej bliskości Dworca Głównego – okolica kojarzyła się głównie z przestępcami, bezdomnymi i narkomanami. Dziś jest zupełnie inaczej. Pięknie odnowiony budynek stacji kolejowej, odrestaurowane kamienice i nowoczesne biurowce sprawiają, że ta część Wrocławia odżywa i przyciąga nowych mieszkańców. Aż miło patrzeć, jak ulice wokół Dworca Głównego zmieniają się niemal z dnia na dzień. Kolejne inwestycje sprawiają, że to miejsce staje się jedną z wizytówek Wrocławia, a podróżnych przybywających pociągiem do stolicy Dolnego Śląska nie wita już odstraszający widok popadających w ruinę budynków, tylko zadbana i przyjazna okolica.

wroclife.pl Nr 4/2016

15


NASZE MIASTO

Ciemno jak... we wrocławskim parku Na mapie miasta są 44 parki, które zajmują prawie 800 hektarów. Tereny zielone, które za dnia przyciągają mieszkańców, po zmroku toną w ciemnościach i pustoszeją. Czy to się zmieni? Światłem w tunelu mogą okazać się projekty mieszkańców. MACIEJ LEŚNIK

O

d lat władze miasta skąpią pieniędzy na rozwój terenów rekreacyjnych. Wystarczy wspomnieć, że największą po 1989 roku zieloną inwestycją we Wrocławiu jest Park Tysiąclecia. Drugi pod względem wielkości park w naszym mieście daleki jest od pierwotnych planów, które zakładały między innymi zbudowanie sztucznej plaży czy przystani dla jachtów. Jednym z największych problemów wrocławskich parków pozostaje ich niedostateczne oświetlenie. W niektórych nie ma go wcale, zatem przez dłuższą część roku są zwyczajnie niebezpieczne i niedostępne dla mieszkańców.

Zielone pojęcie o potrzebach Miasto nie traktuje jednak oświetlenia parków priorytetowo. Świadczy o tym przede wszystkim wysokość środków, które są na ten cel zarezerwowane w budżecie na 2016 rok. Na inwestycje oświetleniowe Zarząd Zieleni Miejskiej ma do wydania raptem 300 tys. złotych - nie tylko na parki, ale na wszystkie tereny, którymi się opiekuje. Obrazowo mówiąc, taka kwota nie wystarczy na zakup nawet... 50 lamp. Trudno oprzeć się wrażeniu, że oświetlenie nie tylko obszarów zielonych, ale i całego miasta, jest we Wrocławiu niedoinwestowane. Wszystkie wydatki majątkowe zaplanowa-

ne na ten cel wynoszą dokładnie 1 692 000 złotych. Blado wypadamy chociażby na tle Krakowa, gdzie na tego typu inwestycje przeznaczono w 2016 roku prawie 11 mln złotych.

Park Grabiszyński - sztandarowy przykład braku inwestycji Dla mieszkańców pobliskich osiedli Park Grabiszyński jest naturalnym miejscem wypoczynku. Aleje służą spacerowiczom, biegaczom i rowerzystom, którzy przyjeżdżają tutaj także z innych rejonów Wrocławia. Brak oświetlenia w Parku powoduje jednak, że gdy dni stają się krótsze, czyli od października do marca, przybywają do

Wydatki polskich miast na inwestycje oświetleniowe w budżecie na 2016 rok

16

wroclife.pl Nr 4/2016


NASZE MIASTO

niego niechętnie, z obawą, albo omijają szerokim łukiem. Mieszkańcy postanowili ostatnio wziąć sprawy w swoje ręce. W 2016 roku do Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego zostały zgłoszone cztery projekty oświetlenia parków, dwa z nich dotyczą Parku Grabiszyńskiego. Podobnie było w latach ubiegłych. - Dużym problemem tego typu projektów są koszty. Park należałoby oświetlić kompleksowo. Całość ma 48 hektarów, więc mówimy tutaj o dużych kwotach, większych niż są dostępne w budżecie obywatelskim. Najwyższy próg dla projektów rejonowych umożliwia

postawienie około 70 lamp – tłumaczy Bartosz Jungiewicz, lider projektu nr 12. – Realizacja takiego projektu wystarczy na stworzenie pętli, która nadaje się już na trening biegowy czy spacer z dzieckiem, ale nie pozwoli oświetlić wszystkich głównych ciągów komunikacyjnych Parku. Na to potrzeba byłoby kilku lat konsekwentnych inwestycji. Jednak w obecnej sytuacji, gdy miasto ich nie przewiduje, udział w WBO jest jedynym wyjściem – dodaje mieszkaniec Grabiszyna. Jak wynika z ostatnich analiz Urzędu Miejskiego we Wrocławiu, ponad połowę powierzchni miasta zajmują tereny zielone. Władze muszą

7 tysięcy złotych

jednak pamiętać, że te statystyki pozostaną dla mieszkańców tylko teorią, jeżeli rozwojowi zieleni oraz powstawaniu placów zabaw i miejsc do rekreacji nie będzie jednocześnie towarzyszyć zapewnienie bezpieczeństwa osobom korzystającym z parków. Impulsem do zmiany biernej postawy miasta w tym aspekcie mogą być projekty realizowane w ramach budżetu obywatelskiego. W tegorocznym WBO swój głos na wybrane 4 projekty każdy z nas będzie mógł oddać między 30 września a 10 października.

Przy założeniu

cena jednej latarni parkowej

stawiania ich co 22 m

z okablowaniem i dokumentacją

Oświetlenie jednego

kilometra ścieżek kosztuje

315 tysięcy złotych

Pamiętaj! W tegorocznym WBO każdy może oddać głos na 4 różne projekty

Głosowanie internetowe: od 30 września do 10 października 2016 Nowy podział projektów według obszaru i wartości Rejonowy

Służy lokalnej społeczności jednego lub kilku osiedli, znajdujących się w jednym rejonie

Ogólnomiejski

Karta do głosowania

Realizowane będą na przynajmniej dwóch rejonach, albo takie, których charakter będzie ponadlokalny

Rejonowe

250 tys.

małe projekty

750 tys.

duże projekty

21 mln

1 mln

Projekty rejonowe mają określone kwoty maksymalne - projekty małe do 250 tys. zł i projekty duże do 750 tys. zł. Dodatkowo, do WBO 2016 można zgłaszać projekty ogólnomiejskie. Mamy na nie zarezerwowane 4 mln zł, a maksymalna wartość projektu ogólnomiejskiego nie może przekroczyć 1 mln zł MATERIAŁY MIASTA, ŹRÓDŁO: WWW.WROCLAW.PL

1

maksymalna wartość

4 mln

1

Ogólnomiejskie

2


KARIERA I BIZNES

Wrocławski rynek biurowy Napływ inwestycji, ze szczególnym uwzględnieniem projektów z sektora nowoczesnych usług dla biznesu, jest głównym motorem rozwoju rynku biurowego we Wrocławiu – podkreślają eksperci. Firmy z tej branży wynajmują już ponad połowę wszystkich biur w stolicy Dolnego Śląska. TOMASZ MATEJUK

P

olska to największy i najszybciej rozwijający się rynek biurowy w Europie Środkowo-Wschodniej. Do dyspozycji jest ponad 8 mln metrów kwadratowych, kolejne 1,5 mln metrów kwadratowych jest obecnie w budowie. Eksperci z firmy doradczej JLL, która na potrzeby raportu ABSL (Związku Liderów Sektora Usług Biznesowych) przeanalizowała dostępność nieruchomości biurowych w Polsce, podkreślają, że rynek najmu rośnie w siłę. Dowód? Popyt brutto na powierzchnie biurowe w największych polskich miastach w 2015 roku zanotował spektakularny wzrost aż o 42%.

Wrocław na biurowej mapie Polski We Wrocławiu (wedle danych z końca pierwszego kwartału 2016) zasoby powierzchni biurowych przekroczyły 724 tys. m2, a kolejne 170 tys. m2 było w budowie. Oznacza to, że nasze miasto jest trzecim co do wielkości –

18

wroclife.pl Nr 4/2016

po Warszawie i Krakowie – rynkiem w Polsce. W 2015 roku popyt brutto na powierzchnie biurowe wyniósł 127 tys. m2. Był to jak dotąd najlepszy odnotowany wynik, drugi spośród wszystkich regionalnych rynków poza Warszawą. To właśnie we Wrocławiu – jak wynika z raportu firmy Colliers International – miała miejsce największa w Polsce transakcja najmu w pierwszym kwartale 2016: Credit Suisse wynajął w biurowcu Grunwaldzki Center 10,8 tys. m2. Wysoki popyt i zbalansowana podaż znalazły swoje odzwierciedlenie w niskim wskaźniku pustostanów. W pierwszym kwartale 2016 roku wyniósł on we Wrocławiu 7,3%. Do końca roku zostanie zrealizowana większość inwestycji, które są obecnie w budowie, co dodatkowo zwiększy dostępność i różnorodność nowoczesnych powierzchni biurowych. - To bardzo dobra informacja dla najemców, którzy, poszukując nowej lokalizacji dla

swoich firm, będą mieli do wyboru szerszy wachlarz projektów. Inwestorzy budujący obiekty klasy A nie muszą się jednak martwić, gdyż obserwujemy nasilający się trend przenoszenia się do nich najemców, którzy korzystali dotąd z powierzchni niższej jakości – komentuje Kamil Pakosz, menedżer regionalny Colliers International we Wrocławiu.

Sektor rośnie w siłę Obecnie sektor usług biznesowych w Polsce zajmuje około 2 mln m2 biur, a liczba ta systematycznie rośnie wraz z rozwojem firm z tej branży. Już teraz w centrach usług biznesowych w naszym kraju pracuje 212 tys. osób, a do 2020 roku może to być nawet 300 tys. Na realizację tych prognoz są duże szanse, szczególnie że minister rozwoju, Mateusz Morawiecki, deklaruje rządowe wsparcie dla tej gałęzi gospodarki. Prezes ABSL potwierdza zaś, że Polska jest dziś tak samo atrakcyjna


KARIERA I BIZNES

dla zagranicznych inwestorów, jak pięć czy dziesięć lat temu. W ostatnich latach Wrocław zdobył szczególnie mocną pozycję. Nasze miasto jest na trzecim miejscu w kraju zarówno pod względem liczby firm, jak i zatrudnienia. Z danych ABSL wynika, że w 111 centrach usług biznesowych we Wrocławiu pracuje 34,2 tys. osób. W efekcie, branża staje się głównym motorem rozwoju rynku biurowego.

Standard biura ważny dla korporacji Wzrost zajmowanej powierzchni może wynikać z nowego podejścia pracodawców do przestrzeni oferowanej pracownikom. - Większa liczba sal do spotkań, pracy projektowej, kreatywnej i cichej czy przestrzenie do integracji to coraz popularniejsze rozwiązania. Mogą one wpływać na wzrost metrażu wynajmowanego przez centra usług dla biznesu. Dobrze zaprojektowane, atrakcyjnie urządzone i komfortowe biuro stanowi coraz większy atut przy pozyskiwaniu nowych pracowników i zatrzymywaniu w firmie najlepszych specjalistów - wyjaśnia Karol Patynowski, dyrektor w dziale reprezentacji najemcy w JLL. Z prowadzonych wspólnie z firmą Skanska badań wynika, że nowoczesne, obszerne biuro może przekonać aż 65% ankietowanych do wybrania pracodawcy. W czasach dużej konkurencji o najlepszych pracowników to dodatkowa przewaga pomagająca firmom w rekrutacji.

Agnieszka Sosnowska, starszy konsultant w dziale badań rynku i doradztwa, JLL: Kluczowe atuty Wrocławia dla firm z sektora usług biznesowych to dostęp do wykształconych pracowników władających językami obcymi, rozwinięta infrastruktura biurowa, mocna gospodarka lokalna oraz miejskie instytucje otwarte na współpracę z biznesem. Kolejną mocną stroną stolicy Dolnego Śląska jest jej strategiczne położenie - pomiędzy Pragą, Warszawą a Berlinem - oraz dobrze rozwinięta infrastruktura transportowa, w tym sieć międzynarodowych połączeń lotniczych, bezpośredni dostęp do autostrady A4 i A18, Autostradowa Obwodnica Wrocławia czy droga ekspresowa S8. Dzięki kombinacji powyższych atutów swoje centra usług biznesowych uruchomiły w mieście m.in. HP, IBM, Credit Suisse, Google, Nokia Siemens Network, UBS, BNY Mellon, EY, Capgemini. Firmy z tej branży pozostają kluczowym najemcą biur w mieście. Największą ubiegłoroczną transakcją było przedłużenie najmu na 20 tys. m2 przez IBM Global Services Delivery Centre Polska w Wojdyła Business Park.

wroclife.pl Nr 4/2016

19


(przy Wejściu Tumskim)


KARIERA I BIZNES

W co inwestować we Wrocławiu? Kilka sposobów na pomnożenie majątku Lokaty bankowe i gra na giełdzie to nie jedyne możliwości pomnożenia posiadanych pieniędzy. Jest kilka innych sposobów na opłacalne ulokowanie wolnych środków. We Wrocławiu warto pod tym kątem rozważyć nieruchomości, sztukę i złoto. TOMASZ MATEJUK

wroclife.pl Nr 4/2016

21


Ceny poczÄ…tkowe

na licytacjach


NASZE MIASTO

Festung Breslau – filmowe świadectwo W 1945 roku klęska Hitlera była już przesądzona, mimo to Niemcy zdecydowali o przekształceniu Wrocławia w twierdzę. Skutkiem tej decyzji była śmierć tysięcy ludzi i zniszczenie miasta. W ramach pokazu specjalnego Kadrów Wrocławia zaprezentowana zostanie seria 4 filmów poświęconych tematyce Festung Breslau.

K

adry Wrocławia to projekt upowszechniania filmowych obrazów Wrocławia poprzez cykl przeglądów kinowych. Od 2014 roku realizuje go Kino Nowe Horyzonty. Podczas kilkunastu już projekcji pokazano filmy zrealizowane na przestrzeni kilkudziesięciu lat, począwszy od archiwalnych, międzywojennych kronik niemieckich, poprzez filmowe obrazy Festung Breslau, aż po dokumentalne filmy propagandowe PRL-u, fragmenty Polskiej Kroniki Filmowej oraz późniejsze - współczesne już produkcje poświęcone stolicy Dolnego Śląska. W marcu 2016 roku w programie Kadrów Wrocławia znalazł się blok filmów poświęconych tematyce Festung Breslau. W projekcjach uczestniczyło ponad tysiąc widzów. Duże zainteresowanie wydarzeniem skłoniło Kino Nowe Horyzonty do powtórzenia pokazów 30 września o godz. 10:00 i 18:30. Filmy bazują na archiwalnych kronikach niemieckich, polskich i radzieckich z czasów bitwy o Wrocław oraz na innych źródłach historycznych i wspomnieniach uczestników tamtych wydarzeń. Przed pokazem odbędzie się prelekcja prof. Tomasza Głowińskiego, wybitnego znawcy tematyki Festung Breslau.

„Wyrok na miasto” (1968), 23 minuty reżyseria: Janusz Chodnikiewicz

„Wrocławska opowieść” (1969), 12 minut reżyseria: Witold Lesiewicz

Wstrząsający obraz życia oblężonego mia-

Okres oblężenia Festung Breslau wspo-

sta. Komentarzem do unikatowych archi-

minają nie tylko żołnierze każdej z wal-

walnych zdjęć (m.in. niemieckiej kroniki

czących stron, ale też cywilni mieszkańcy

wojennej) są wspomnienia niemieckiego

miasta zamknięci w twierdzy. Ciekawym

księdza Paula Peikerta, autora Kroniki ob-

głosem są wspomnienia Iwana Koniewa,

lężenia Wrocławia w roku 1945.

marszałka Armii Czerwonej, którego jednostki brały udział w walkach o Wrocław.

„Bitwa o Wrocław” (1977), 30 minut lutego 1945 roku aż do zakończenia wojny.

„Breslau - Wrocław. Czas przemian” (2001), 25 minut Reżyseria: Marcin Bradke

Wykorzystano archiwalne zdjęcia Wytwórni

Pierwszy odcinek serialu „Prawdziwy ko-

Filmów Dokumentalnych „Czołówka” oraz

niec wielkiej wojny”. Przedstawia historię

materiały z prywatnych zbiorów, między

Wrocławia sięgając do czasów międzywo-

innymi aktora Marka Idzińskiego.

jennych, kiedy obok Berlina i Hamburga

Historia walk o Wrocław, poczynając od

był jedną z najpotężniejszych niemieckich

FOT. STEFAN ARCZYNSKI, ZE ZBIORÓW WYDAWNICTWA VIA NOVA

metropolii. Zobaczymy, co działo się po kapitulacji i wkroczeniu Armii Czerwonej. W świat dawnego Breslau oraz wyzwolonego Wrocławia wprowadzają nas świadkowie tamtych dni, mówiąc o tym, kiedy dla nich nastąpił prawdziwy koniec wielkiej wojny.

Kadry Wrocławia

30 września, godz. 10:00 i 18.30 Kino Nowe Horyzonty, Wrocław ul. Kazimierza Wielkiego 19a-21 Więcej informacji: www.kadrywrocławia.pl Bilety do nabycia w kasach KNH oraz na stronie www.kinonh.pl

wroclife.pl Nr 4/2016

23




35-LECIE STUDIA W TEATRZE POLSKIM WE WROCŁAWIU

„Elitarne grono"

Rozmowa z Jerzym Skoczylasem i Stanisławem Szelcem o początkach radiowej rewolucji, brzęczących „tranzystorkach” i zawiłych losach członków Studia 202. FOT. ARCHIWUM STUDIA 202

M

uzeum Radia Wrocław (MRW) znajduje się w prawym skrzydle gmachu głównego Radia Wrocław, obok Sali Koncertowej im. Jana Kaczmarka. Na powierzchni około 70m² zgromadzono od 2001 roku ponad 300 aparatów techniki radiowej. Samo Muzeum mieści się w nieczynnym studiu nagraniowym, co pozwala wszystkim eksponatom odpoczywać w zasłużonej ciszy. Naszym przewodnikiem jest pani Iwona Rudnik, aktorka głosowa Studia 202, które w październiku obchodzić będzie 60-lecie nieprzerwanej pracy. Jak sama nazwa wskazuje, siedzibą autorów założonej w 1956 roku przez Andrzeja Waligórskiego audycji był pokój 202 na drugim piętrze lewego skrzydła

26

wroclife.pl Nr 4/2016

Radia. Dziś Studio 202 znajduje się w pokoju numer 067, na drzwiach którego widnieje nieskromny (choć zasłużony) napis: „Elitarne grono". O Studiu 202 opowiedzą nam jego weterani: Jerzy Skoczylas, autor książki Elita i Studio 202, oraz Stanisław Szelc. Obaj panowie wraz z Leszkiem Niedzielskim są również artystami Kabaretu Elita.

niej jakiś sentyment. Od roku 1956 audycja miała tylko zasięg lokalny, ale od lat 70-tych powoli „wsiąkali" w nią autorzy kabaretu Elita. Od momentu, w którym Andrzej Waligórski dołączył do kabaretu, Studio 202 i Elita zaczęły się wzajemnie przenikać.

Do kogo skierowana jest książka „Elita i Studio 202"?

Jerzy Skoczylas: Andrzej zdawał sobie doskonale sprawę z tego, że radio zmieniało w tamtym czasie swój charakter: z lektorsko-aktorskiego na radio autorskie. Do tej pory w skeczach radiowych grali aktorzy. Nagle zamiast nich to autor siedział przed mikrofonem i sam prowadził audycję.

Jerzy Skoczylas: Aby książkę kupić, trzeba przede wszystkim wiedzieć, co się kupuje. Jeśli ktoś nie wie, co to jest Studio 202, przejdzie obok niej obojętnie. Książka jest adresowana do osób, które otarły się o audycję i mają do

Uczestniczyliście w radiowej rewolucji...


CZAS WOLNY Czy aktorzy czuli się tymi zmianami zagrożeni? Stanisław Szelc: W pewnym sensie nie byli zachwyceni... Jerzy Skoczylas: Nie byli, ale rozsądni ludzie zdawali sobie sprawę, że zmiany są pozytywne. Cała rewolucja zaczęła się w programie III PR. Radio chciało być bliższe słuchaczowi, gdyż ten inaczej odbiera audycję, jeżeli po drugiej stronie siedzi lektor z nienaganną dykcją. Stanisław Szelc: Radio było wtedy para-teatralne, a tu nagle pojawiła się świeża krew i świeże spojrzenie na sztukę radiową. Jerzy Skoczylas: Wtedy wszystko musiało być wyczyszczone: żadnego „jąknięcia", montażyści wycinali nawet „ee" lub „yy", by radio mówiło językiem poprawnym i gładkim. Zupełnie tak, jakby przemawiał ideał, który nie ma kontaktu z szarym odbiorcą. To stwarzało barierę i dystans. Stanisław Szelc: Krystyna Loska opowiedziała nam, że gdy jako Ślązaczka przyszła do pracy w telewizji, to najpierw wszystko wykuwała na pamięć i recytowała bez żadnej pomyłki. W końcu Edyta Wojtczak, spikerka, poprosiła ją na stronę i powiedziała: „Krysiu, ty mówisz jak automat, musisz czasami się pomylić - to jest bardziej ludzkie."

Jak to się stało, że trafili Panowie do Studia 202?* Jerzy Skoczylas dołączył w 1978, a Stanisław Szelc w 1981 roku. *

Jerzy Skoczylas: Można powiedzieć, że w naturalny sposób: od momentu przyjęcia do kabaretu Andrzeja Waligórskiego rozpoczęła się ściślejsza współpraca ze Studiem 202 i ogólnie z PRW. Andrzej zaczął występować z kabaretem gdzieś w latach 1973-1974. Wtedy jako pierwszego wciągnął na etat do radia Jasia Kaczmarka. Andrzej szukał ludzi młodych, wiedział, że zespół się starzeje. W tamtym czasie filarami byli Ewa Szumańska i Jerzy Dębski, ale Andrzej widział, że radio się zmienia i chciał świeżej krwi. Wówczas – teraz strach o tym pomyśleć i wydaje się to niemożliwe – my byliśmy właśnie tą świeżą krwią. Na początku praca w radiu była dla nas niesamowitym stresem. W „życiu kabaretowym” coś się od czasu do czasu grało i wymyślało, a w radiu wisiał bat regularnego pisania, by

POCZĄTEK LAT 80TYCH; NAGRANIE AUDYCJI „TELEDYSKUSJE"; (OD LEWEJ LESZEK NIEDZIELSKI I ANDRZEJ WALIGÓRSKI)

coś z siebie wydusić podczas audycji trzy razy w tygodniu.

Czy Studio 202 to Kabaret Elita? Jerzy Skoczylas: W którymś momencie stały się tym samym. Ukuliśmy taką definicję, że Kabaret Elita jest estradową wersją Studia 202, a Studio 202 jest radiową wersją Kabaretu Elita. Autorzy byli Ci sami, włącznie z kompozytorem Włodkiem Plaskotą, który jednocześnie został szefem muzycznym Studia 202. Teksty sceniczne brały często początek w tych radiowych. Wszystko tak się przeplatało, aż w końcu była to ta sama „firma", ta sama poetyka i piosenki.

Co chwilę pojawia się w naszej rozmowie motyw III programu PR. Czy start „Trójki” zbiegł się ze startem Studia 202? Jerzy Skoczylas: „Trójka" pojawiła się wtedy, gdy częstotliwość UKF, czyli na przełomie lat 60-tych i 70-tych. Wtedy niektórzy mówili, że słuchają „UKFu" - te fale były wtedy nowością i były dobrej jakości. My zaczęliśmy współpracę z „Trójką” w roku 1971. Jeśli ktoś szedł na kąpielisko, to o 10:00 rano w niedzielę na wszystkich kocach stały i brzęczały tzw. tranzystorki, a młodzi ludzie słuchali „Trójki". Wtedy nie było jeszcze Studia

202 w „Trójce", ale od roku 1956 regularnie leciało w PRW. Po występie w Teatrze Syrena w Warszawie, przyszedł do nas za kulisy Jacek Janczarski i Drozda zaczepił go odnośnie współpracy. Zaczęliśmy robić w Radiu Wrocław, ale dla „Trójki", 10-minutowe magazynki Kabaretu Elita, które emitowano raz na tydzień i, o dziwo, bardzo się spodobały. Ja sam zacząłem słuchać Studia 202 w 1966 roku, ale już wtedy wiedziałem, kim jest Andrzej Waligórski. W roku 1967 poszedłem na spotkanie z nim w akademiku T-3 przy pl. Grunwaldzkim, w którym mieszkałem jako student. Tłum był nieprawdopodobny, a mi opadła szczęka: Andrzej przyszedł ze stertą papierów w kompletnym bałaganie, rzucił ją na stół, zapalił papierosa (wszyscy wtedy palili) i zaczął czytać swoje teksty. Brał je jak leciało, a każdy kolejny był lepszy. Oniemiałem, że można mieć tyle śmiesznych rzeczy napisanych do rymu. Nie przyszło mi do głowy, że po latach będę z tym człowiekiem współpracował w jednej redakcji.

Jaką rolę w historii Studia odegrał Marek Motas? Jerzy Skoczylas: Marek był zawodowym realizatorem dźwięku, z genialnymi jak na tamte czasy pomysłami. Dodatkowo miał

wroclife.pl Nr 4/2016

27


CZAS WOLNY

ogromną efektotekę: gdy potrzebna była gdacząca kura, on miał ich piętnaście: bardziej nerwową kurę, kurę bardziej spokojną, wszystkie drobiazgowo opisane. Zasłynął również przy „czyszczeniu" dźwięku. Pewien redaktor naczelny, stary towarzysz partyjny, często wtrącał w wywiadach: „yyy", „aaa", „eee", ale potem życzył sobie, żeby przed emisją to wszystko było wyczyszczone. Marek skleił te „śmieci" w jedną trzyminutową całość i powstała z tego „partyjna" symfonia: „YyyAAeee", po której wszyscy płakaliśmy ze śmiechu.

Do których czasów najchętniej wraca Pan myślami? Jerzy Skoczylas: Do końca lat 70-tych. Był to intensywny czas pracy, kiedy tworzyliśmy bardzo dużo: rzadziej występowaliśmy, a częściej pracowaliśmy w radiu. Potem „Trójka" zaproponowała nam przygotowanie raz w miesiącu godzinnej audycji ogólnopolskiej - czyli „Audycji Studia 202". Stopniowo zwiększała się częstotliwość emisji, dostawaliśmy coraz więcej zamówień i robiliśmy różne mutacje tej audycji – powstało ,,Studio 203”, ,,Studio 204”, a nawet ,,Studio 205”. Byliśmy prekursorami stereofonii - jako pierwsi w Polsce pisaliśmy pod tym kątem słuchowiska.

Czym zaskoczy nas Studio 202 w nadchodzącym XXII wieku? Skoczylas: Zaskoczy nas tym, że dalej będzie istnieć. I to będzie ogromne zaskoczenie, ponieważ będzie istnieć w tym samym składzie... (śmiech)

Czego Panom serdecznie życzymy.

LATA 90TE. WRĘCZANIE „ANDRZEJÓW", CZYLI NAGRÓD ARTYSTYCZNYCH DLA CZOŁOWYCH SATYRYKÓW POLSKICH.

Jedną z pereł kolekcji Muzeum RW jest tzw. „butelka Neumanna", czyli pierwszy w historii, masowo produkowany mikrofon pojemnościowy. Wysoki na ponad pół metra, obłędnie ciężki i o niewdzięcznym wyglądzie amortyzatora samochodowego, był od 1928 roku aż po schyłek II wojny światowej powszechnie używany w studiach nagraniowych, jak i realizacjach na żywo. Obok mikrofonu, swoje miejsce w Muzeum mają m.in. 60-letni magnetofon szpulowy Nagra, lśniące kolorem miedzi organy studyjne, ściana pogłosowa do efektów w audycjach radiowych, stoły realizatorskie, srebrno-metalowe słuchawki, odbiorniki lampowe oraz zakotwiczony w górnym rogu pokoju żeliwny megafon-kwiat. Zdumiewający jest fakt, że funkcjonalności wielu tych dostojnych eksponatów można dziś zmieścić w jednym malutkim telefonie komórkowym...

MUZEUM RADIA WROCŁAW

otwarte jest dla publiczności od poniedziałku do piątku w godzinach od 9.00 do 15.00, Muzeum znajduje się w gmachu głównym Polskiego Radia Wrocław, ul. Karkonoska 10, 53-015 Wrocław, Tel: 71 78 02 257 Jerzy Skoczylas jest autorem książki: Elita i Studio 202 - Hej, szable w dłoń!, Wydawnictwo Dolnośląskie, 2013, Indeks: 13587482


CZAS WOLNY

Teatralna jesień we Wrocławiu Po wakacyjnej przerwie wrocławskie teatry ponownie otwierają swoje progi. Na scenach naszego miasta wystawione zostaną spektakle zarówno dla dorosłych, jak i dzieci. Zadowoleni powinni być miłośnicy dobrego humoru. Wśród nadchodzących przedstawień nie zabraknie także kilku nowości. PIOTR ZAJĄCZKOWSKI WROCŁAWSKI TEATR WSPÓŁCZESNY, „POMARAŃCZYK" FOT. SABIN KLUSZCZYŃSKI


CZAS WOLNY

24

września Wrocławski Teatr Współczesny po raz pierwszy zaprezentuje uwspółcześnioną inscenizację „Gwiazdy” Helmuta Kajzara, wyreżyserowaną przez Krzysztofa Czeczota. Spektakl koncentruje się na postaci aktorki w podeszłym wieku, która u schyłku życia dokonuje gorzkiego podsumowania swoich losów. Lata spędzone na scenie artystka okupiła samotnością i niespełnieniem, które stopniowo prowadzą ją ku granicy szaleństwa. W tytułowej roli paradoksalnie występuje mężczyzna – Maciej Tomaszewski.

Współczesny przedstawi widzom „Gałgana” w reżyserii Eweliny Marciniak. Spektakl ukazuje historię rodzeństwa dotkniętego wspólną traumą, którą wywołała nagła śmierć matki. Siostra wraz z niewidomym bratem wciągają widza w retrospekcyjną opowieść, w której fikcja miesza się z rzeczywistością. Nie mamy pewności, czy przywoływane przez bohaterów zdarzenia faktycznie miały miejsce – być może ich narracja to właściwie przewrotna próba oswojenia tragicznych wspomnień? „Gałgan” inspirowany jest książkami Douwe

Tym razem John Smith, londyński taksówkarz-bigamista, musi zmierzyć się z kłopotami, jakich dostarczają mu jego nastoletnie dzieci. Pochodzą z dwóch różnych małżeństw i przypadkowo nawiązują kontakt przez internet, co rozpoczyna ciąg nowych perypetii bohatera. Miłośnicy dobrego humoru powinni zwrócić także uwagę na recital Mariusza Kiljana pt. „Dwadzieścia najśmieszniejszych piosenek na świecie”, który we wrześniu i październiku będzie można zobaczyć na deskach Sceny Kameralnej Teatru Polskiego. FOT. ŁUKASZ GIZA

TEATR MUZYCZNY CAPITOL, „Y"

Również we wrześniu Teatr Współczesny zaprezentuje widzom „Pomarańczyka” Marka Kocota w reżyserii Tomasza Hynka. Głównym bohaterem spektaklu jest czterdziestoparolatek, który postanawia przybrać tożsamość przywódcy wrocławskiego ruchu Pomarańczowej Alternatywy. Chce w ten sposób podbudować swoją samoocenę, poczuć się wreszcie Kimś Ważnym. Obserwacja tragikomicznych poczynań uzurpatora staje się okazją do refleksji nad tym, jak współczesność obchodzi się z niedawnymi bohaterami przełomowych wydarzeń. W październiku Teatr

30

wroclife.pl Nr 4/2016

Draaismy, którego twórczość dotyczy problematyki tzw. pamięci autobiograficznej i mechanizmów kształtujących nasze postrzeganie własnej przeszłości. Jeżeli myśl o nadchodzącej jesieni nie napawa nas optymizmem, warto pomyśleć o teatralnej poprawie humoru. 25 września na Dużej Scenie Wrocławskiego Teatru Komedia odbędzie się premiera „Pomocy domowej” w reżyserii Wojciecha Dąbrowskiego. Oprócz tego we wrześniu Teatr Komedia zaprasza na „Mayday 2”. Przedstawienie stanowi kontynuację klasycznej już sztuki Raya Cooneya.

Widzowie spektaklu staną się świadkami jedynego w swoim rodzaju seansu psychoterapeutycznego, przerywanego efektownymi prezentacjami utworów m.in. Jacques’a Brela, Elvisa Presleya czy Władimira Wysockiego. Każdy z wokalnych popisów Kiljana stanowi odrębną kreację sceniczną – w czasie jednego przedstawienia obserwujemy więc właściwie dwadzieścia różnych postaci w wykonaniu jednego aktora. We wrześniu z recitalem wystąpi także dyrektor Teatru Capitol, Konrad Imiela. Premiera jego nowego spektaklu pt. „Wrażliwość na


FOT. SABIN KLUSZCZYŃSKI

olśnienie w normie” odbędzie się 17 września na Scenie Ciśnień. Jak stwierdza sam Imiela, „doświadczenie życiowe niekoniecznie musi stępić w nas wrażliwość; wręcz przeciwnie, może pomóc w głębszym przeżywaniu i ekscytowaniu się światem”. Tezy tej dowodzić będzie na scenie wraz z Piotrem Dziubkiem i Adamem Skrzypkiem, którzy będą odpowiadać za warstwę instrumentalną przedsięwzięcia. Oblicze współczesnej popkultury pokazuje spektakl ,,Y” Pawła Passiniego. Znane piosenki The Beatles usłyszymy w nowych aranżacjach. We wrześniu Capitol zaproponuje widzom ponownie „Po Burzy Szekspira” Agaty Dudy-Gracz. Pod koniec września w Teatrze Polskim po raz 250. wystawiona zostanie „Smycz”, autorski spektakl Bartosza Porczyka w reżyserii Natalii Korczakowskiej. Opowiada o zniewoleniu, w które sami wpędzamy się poprzez uzależnienia. Przedstawienie zawarte zostało w formie serii aktorskich monologów, które przeplatają się z utworami Marka Grechuty, zespołu Myslovitz czy grupy Lady Pank. W październiku do refleksji nad istotą okrucieństwa skłoni nas „Szkoła błaznów” Wrocławskiego Teatru Pantomimy. Spektakl Zbigniewa Szymczyka stawia pytania dotyczące roli i postrzegania przemocy na przestrzeni dziejów. Jakie są jej konsekwencje dla całego społeczeństwa i nas samych? Jeżeli chcielibyśmy zabrać na przedstawienie nasze dzieci, z pewnością warto zwrócić uwagę na repertuar Wrocławskiego Teatru Lalek. We wrześniu najmłodsi widzowie poznają przygody niesfornego Emila. Chłopiec bardzo chciałby stać się kimś ważnym, ale nie do końca wie, jak to osiągnąć. Emil spróbuje zatem swoich sił w różnych profesjach i z różnym skutkiem. Atutem przedstawienia są liczne piosenki i zabawy, w które angażowana jest publiczność. Spektakl „Och, Emil!” polecany jest dzieciom w wieku 4 i więcej lat. W połowie 60-minutowego seansu odbywa się przerwa. Opisane przedstawienia stanowią tylko część jesiennego repertuaru wrocławskich teatrów. Pełne programy znaleźć można na stronach internetowych poszczególnych instytucji.

WROCŁAWSKI TEATR WSPÓŁCZESNY, „POMARAŃCZYK" FOT. TOMASZ ŻUREK

WROCŁAWSKI TEATR WSPÓŁCZESNY, „GAŁGAN" FOT. ANNA ŁOŚ

TEATR POLSKI, „SMYCZ"


CZAS WOLNY

Nowa metoda rehabilitacji Bóle mięśniowo-szkieletowe są prawdziwym utrapieniem wśród współczesnych problemów zdrowotnych. Borykają się z nimi stale, albo okresowo niemal wszyscy dorośli przedstawiciele populacji, głównie z powodu pracy w pozycji siedzącej i braku wystarczającej aktywności fizycznej. Można podejrzewać, że z czasem występowanie dolegliwości będzie nasilać się w naszym społeczeństwie jeszcze bardziej. Czy jesteśmy zatem skazani na ból? SŁAWOMIR CZARNECKI

P

roblemy z mięśniami i kośćmi nie przekładają się wyłącznie na nasz fizyczny stan zdrowia. Długotrwały ból pleców, szyi czy ramion wywołuje obawę przed tym, że pojawi się ponownie. Niekiedy może prowadzić nawet do depresji czy stanów lękowych. Osoby zmagające się z bólem czują, że tracą sprawność i kontrolę nie tylko nad swoim ciałem, ale i całym życiem.

Straty nie tylko dla chorych Każdy z nas, odczuwając przewlekły ból, skłonny jest wydawać coraz więcej pieniędzy na ochronę swojego zdrowia. Ból wystawia jednak rachunek całemu społeczeństwu. Z powodu długotrwałych dolegliwości spada efektywność zawodowa cierpiących na nie osób - muszą częściej pozostać w domu, a jeśli nawet pójdą do pracy, nie są w stanie dobrze spożytkować tego czasu. Wskutek siedzącego trybu życia, który dziś dominuje, na bóle mięśniowe i kostne będzie się uskarżać coraz więcej osób. Tracić na tym będzie nie tylko społeczeństwo, ale i gospodarka. Obecnie ból zabiera nam średnio około 5–5,5 godziny w ciągu tygodnia! Dane ekonomiczne pokazują, że straty są kolosalne. W Wielkiej Brytanii szacowany koszt utraty produktywności spowodowany bólami pleców wynosi 12,3 mld funtów brytyjskich. Dla Niemiec wskaźnik sięga prawie 50 mld euro. To odpowiednio 1,5% i 2,2% PKB tych krajów.

Czy jesteśmy skazani na ból? Istnieje wiele metod walki z bólami mięśniowo-szkieletowymi. Podstawową pozostaje

32

wroclife.pl Nr 4/2016

rehabilitacja. W zależności od metody przynosi ona mniej lub bardziej długotrwałą ulgę. Jedną ze skuteczniejszych metod jest aktywna terapia DBC opracowana przez ekspertów z Finlandii. Jej wiarygodność potwierdza 25 lat badań naukowych, które objęły ponad 100 tysięcy pacjentów. Dla wielu z nich oznaczała ostatnią szansę na uniknięcie operacji kręgosłupa. Warto zapytać, w czym tkwi sekret tej metody? DBC łączy w sobie nowoczesną technologię z ćwiczeniami terapeutycznymi. Program leczenia jest szczegółowo przygotowywany i indywidualizowany dla każdej osoby, która może mieć pewność, że jest w bezpiecznych rękach. Od momentu rozpoczęcia terapii czuwają nad nią przeszkoleni fizjoterapeuci. I - co najważniejsze – z tej metody możemy skorzystać we Wrocławiu w ośrodkach Creator. Niestety terapia nie jest finansowana przez NFZ. - Metoda DBC jest sprawdzona i potwierdzona badaniami naukowymi. Tym bardziej ubolewamy, że nie otrzymuje ona wsparcia ze środków publicznych – mówi Tomasz Kabała, zastępca dyrektora NZOZ Creator. - Stosowane w niej ćwiczenia są powszechnie znane. Gdyby udało się przekonać odpowiednie instytucje do jej współfinansowania, moglibyśmy pomóc większej liczbie osób - dodaje. Metoda DBC przynosi pacjentom nie tylko odczuwalną ulgę, ale również jest oszczędna finansowo. Pozwala uniknąć droższych terapii lub operacji kręgosłupa, która dla wielu osób zmagających się z bólem oznacza ostateczność i wiąże się ze sporymi obawami. Korzyści z DBC dostrzegają kraje, w których jest ona już stosowana - państwa skandynawskie czy

Republika Południowej Afryki. Oszczędzają i zyskują nie tylko pacjenci, ale również służba zdrowia, system ubezpieczeń i pracodawcy. Z tych względów komercyjna oferta rehabilitacji ośrodka Creator zdobywa coraz szerszą uwagę i zainteresowanie.

Nie tylko rehabilitacja Tym, co może odróżnić Creatora od podobnych placówek, jest przede wszystkim całościowe podejście do każdego pacjenta. W tym ośrodku specjaliści nie skupiają się wyłącznie na jednym odcinku dolegliwości, ale starają się kompleksowo zająć każdą osobą. W niesieniu pomocy sięgają po innowacyjne metody leczenia, oferując szeroki wachlarz usług – od poradni ortopedycznych przez neurologiczne, po wsparcie psychologiczne. To ostatnie jest szczególnie ważne, jeżeli weźmiemy pod uwagę psychosomatyczne podłoże wielu chorób we współczesnym świecie. Działania Creatora można przyrównać do strategii z klocków LEGO: polega na dbaniu o małe cegiełki w organizmie człowieka, które składają się na prawidłowe funkcjonowanie całości.



CZAS WOLNY

Crossfit – wyzwanie dla każdego? Ocierasz pot z czoła, zwieszasz głowę, łapiesz oddech, podpierając się na kolanach. Twój trening potrwa maksymalnie godzinę, ale masz pewność – w tym czasie dasz z siebie wszystko. Na miarę swoich możliwości, ale nie ponad siły. MACIEJ LEŚNIK

N

ikt nie lubi wchodzić na siłownię przepełnioną ludźmi. Jest ich we Wrocławiu kilkadziesiąt, w każdej codziennie przybywa nowych osób. Czasem ławka jest wolna, czasem musisz poczekać – bo „zostały jeszcze cztery serie”. Kiedy spytasz o ciężary, możesz nie usłyszeć odpowiedzi. Osoba, która ich właśnie używa, ma w uszach słuchawki. Mało jest też miejsca, więc musisz przejść w inną strefę lub zmienić plan treningu, którego trzymałeś się schematycznie od tygodni, a i tak nie widziałeś efektów. Jednak trening może też wyglądać zupełnie inaczej.

Czym jest crossfit? Alternatywą wobec ćwiczeń na siłowni staje się crossfit. Katarzyna Kurowska przez dziewięć lat trenowała bieganie, jej koleżanka Adrianna Lipska siedem lat uprawiała judo, a ponadto ju-jitsu i akrobatykę sportową. Obie są trenerkami w CrossFit Wrocław na Biskupinie. W trakcie zajęć razem ze swoimi podopiecznymi wiosłują na ergometrach, ćwiczą na skakance i na linach, ze sztangą i z hantlami, podciągając się na drążku, robiąc przysiady lub rzucając piłką lekarską. Nie ma dwóch takich samych treningów. Crossfit łączy gimnastykę, sporty wytrzymałościowe i ćwiczenia z ciężarami. Można go wiec traktować jako przygotowanie do treningu innych dyscyplin. Wbrew pozorom jest też propozycją dla tych, którzy ze sportem byli do tej pory na bakier, a chcieliby podnieść swoją ogólną sprawność. Jego podstawowym założeniem jest naśladowanie ruchów, które

34

wroclife.pl Nr 4/2016

wykonujemy w codziennym życiu, kiedy siadamy, podnosimy przedmioty czy bierzemy dziecko na ręce. Crossfit wymyślił pod koniec XX wieku Greg Glassman, jeden z tysięcy trenerów personalnych w Stanach Zjednoczonych. Program, który początkowo wykorzystywany był do trenowania policji w Kalifornii, stał się biznesową żyłą złota. W 2000 roku Glassman założył firmę CrossFit Inc., której liczba oficjalnych członków już dziś przekracza 11 tys. na całym świecie. Prowadzenie działalności w tym zakresie jest dopuszczalne tylko pod warunkiem nawiązania współpracy z amerykańską jednostką. Dlatego w harmonogramach zajęć siłowni, które tego nie zrobiły, nie znajdziemy nazwy ,,crossfit”. Za licencję trzeba zapłacić 3 tys. dolarów rocznie, mimo to oficjalnych boksów (czyli miejsc do trenowania crossfitu) jest w Polsce 80 i ciągle przybywa kolejnych. We Wrocławiu tylko w ostatnich miesiącach powstały trzy nowe: na ul. Komandorskiej, na Psim Polu i w Kobierzycach.

Jakie są różnice między crossfitem a siłownią? Podobnie jak na siłowni, crossfit można trenować indywidualnie, ćwiczyć z trenerem personalnym, albo chodzić na zajęcia zorganizowane. Ceny karnetów są jednak znacznie wyższe niż w przypadku tradycyjnych treningów. W CrossFit Wrocław za same wejścia miesięcznie zapłacimy 120 złotych, a jeżeli chcemy uczestniczyć w zajęciach – 180 złotych. Dla studentów to koszt odpowiednio 100 i 150 złotych.

Trzeba jednak rozważyć, czy wydatek nie jest wart swojej ceny. Crossfit od tradycyjnej siłowni różni się nie tylko kosztem karnetu. Warto wziąć go pod uwagę z co najmniej 5 powodów. 1. Przestrzeń Pierwszym elementem, jaki dostrzegamy po wejściu na trening crossfitu, jest przestrzeń. 1200 metrów kwadratowych robi wrażenie, ale przede wszystkim pozwala trenować bezpiecznie i komfortowo. 2. Intensywność Podczas zajęć zorganizowanych plan na każdy trening jest ściśle rozpisany na tablicy, a przerwy między seriami krótkie. W ten sposób jesteśmy w stanie o wiele więcej zrobić w tym samym czasie, który spędzilibyśmy na siłowni. Intensywność ćwiczeń to niewątpliwa zaleta dla osób, których czas wolny jest ograniczony, a chciałyby się zmęczyć i zarazem wymiernie podnieść swoją sprawność. 3. Całe ciało Na siłowni zazwyczaj treningi podporządkowane są poszczególnym partiom mięśni. W poniedziałek klatka piersiowa i barki, w środę biceps i triceps, w piątek - barki. Żmudne powielanie z tygodnia na tydzień tych samych schematów powoduje nie tylko monotonię, ale również przyzwyczajanie mięśni do określonych rutynowych ćwiczeń i brak postępów. W crossficie każdego dnia zestaw jest inny, a podczas treningu angażujemy całe nasze ciało. 4. Sprawność Osoby, które trenują ten sport, są w stanie zrobić więcej w tym samym czasie, niezależ-


CZAS WOLNY

1. CrossFit Mjollnir DogField (Karłowice) Jana Długosza 59, 51-162 Wrocław

6. CrossFit Mjollnir (Szczepin) Braniborska 70, 53-680 Wrocław

2. CrossFit Veles (Szczytniki) Ludomira Różyckiego 1C, 51-608 Wrocław

7. CrossFit Fabryczna Strzegomska 141/145, 54-428 Wrocław

3. CrossFit Wroclaw (Biskupin) Bacciarellego 54, 51-649 Wrocław

8. CrossFit Psie Pole Kiełczowska 177, 51-315 Wrocław

4. Hardy CrossFit (Tarnogaj) Nyska 59-61, 50-504 Wrocław

9. CrossFit Black Star Komandorska 18, 53-343 Wrocław

5. CrossFit Krzyki Ślężna 181, 53-110 Wrocław nie od tego, czy chodzi o proste codzienne czynności czy o wyczynowe rwanie sztangi podczas zawodów. Celem treningów na siłowni jest zazwyczaj przyrost masy mięśniowej, która crossfitterom mogłaby nawet przeszkadzać w wykonywaniu niektórych ćwiczeń. Nasze sylwetki różnią się od kulturystów – zauważa Katarzyna. Crossfit podnosi ogólną sprawność organizmu i zapewnia

10. CrossFit Ślęza Błękitna 2, Ślęza, 55-040 Kobierzyce wszechstronny rozwój ciała. Siła i kondycja idą w parze. Poza tym, zyskujemy szybkość, zwinność, wytrzymałość, rozciągliwość, precyzję, poprawia się nasza koordynacja, postawa i ogólne samopoczucie. 5. Postępy Na salach fitness spotyka się zazwyczaj przypadkowe grono osób, jedynym warunkiem i kryterium udziału są zapisy. Z tego powodu

zajęcia są skierowane niejako do wszystkich, trudno też mówić o ciągłości treningów i podnoszeniu poprzeczki z tygodnia na tydzień. W crossficie do jednej grupy trafiają osoby o zbliżonych możliwościach, które ćwiczą ze sobą regularnie, znają się nawzajem i motywują. Członków grupy zna też trener, który może zwrócić uwagę na wszystkich ćwiczących – na te same zajęcia zgłasza się nie

wroclife.pl Nr 4/2016

35


CZAS WOLNY

więcej niż 20 osób. Crossfit pozwala robić widoczne i powtarzalne postępy, a mobilizację wyzwala wskaźnik ,,Rx”, czyli zalecany pułap obciążeń, który uczestnicy powinni osiągnąć na danym poziomie.

Jak zacząć treningi? We Wrocławiu crossfit można trenować w 10 miejscach. Niezależnie od tego, który wybierzemy, dla nowicjuszy obowiązkowe są zajęcia wprowadzające, czyli tak zwane „intro”. - U nas obejmuje ono trzy zajęcia, pierwsze są darmowe. Na tym etapie uczymy, jak poprawnie wykonać podstawowe ruchy: przysiady, wyciskanie sztangi, martwy ciąg. To elementarz, bez którego trudno przejść dalej – tłumaczy Adrianna. Zgadza się z nią Katarzyna: - Najpierw technika, potem obciążenia. Czasem zdarza mi się podejść i zasugerować, żeby dana osoba ćwiczyła tylko z pustą sztangą. Przy mniejszym obciążeniu będzie mogła skupić się na technice, a to przełoży się na precyzję, efekty oraz pozwoli uniknąć kontuzji. Tym celom służy również określona struktura zajęć, które trwają zazwyczaj godzinę. Przed treningiem dnia (tzw. workout of the day, WOD) ma miejsce rozgrzewka oraz ćwi-

CROSSFIT WROCŁAW

36

wroclife.pl Nr 4/2016

czenia techniczne i wzmacniające, po WOD – obowiązkowe jest rozciąganie. To elementy, które często pomijają osoby trenujące samodzielnie na siłowni. Urazy i błędy techniczne wynikają często z nietrafionej oceny własnych możliwości. Z tego względu w crossficie dużą wagę przywiązuje się do skalowania, czyli dostosowania obciążeń i liczby powtórzeń do sprawności danej osoby. - Treningi są tak układane, aby można było ćwiczyć codziennie. Sama trenuję pięć dni w tygodniu. Osobie, która wcześniej nie miała do czynienia ze sportem o podobnej intensywności, wystarczą dwa, trzy razy. Trenujemy na miarę swoich możliwości, ale nie ponad siły. Do każdego zawodnika należy decyzja, czy chce pozostać w gronie początkujących (Beginners), czy jest już w stanie podołać trudniejszym ćwiczeniom dla zaawansowanych (Advanced) – wyjaśnia Katarzyna.

Kto chodzi na crossfit? Wiek nie ma znaczenia, a przynajmniej nie jest kryterium podziału grup. – Studiuję na Akademii Wychowania Fizycznego i ostatnio prowadziłam badania pod kątem mojej pracy magisterskiej. Obserwacja mogła być zaska-

kująca: 50-latek wykonywał szybciej ćwiczenia od 25-latka – przyznaje Adrianna. - Nie ma też podziału na płeć – zaznacza Katarzyna. Więcej jest mężczyzn niż kobiet, choć ta tendencja powoli się zaciera. Jedną z najliczniejszych grup są studenci. Trenuje u nas też bardzo dużo osób, które na co dzień pracują w korporacjach – podsumowuje. Dla wszystkich, niezależnie od zawodu, sportowych predyspozycji i ambicji, argumentem przychodzenia na crossfit jest też atmosfera. Jednym z założeń treningu jest zbliżony poziom grupy – przypomina Katarzyna. Ustalamy, że chcemy wykonać określoną liczbę powtórzeń przez dany czas, na przykład 20 minut. To tak zwany time cap, po którym przerywamy trening. Każdy może sobie jednak poradzić z tym zadaniem w innym czasie. Jednej osobie zajmie to 15 minut, drugiej 18 minut, trzecia do końca będzie się starać zmieścić w 20 minutach. Niezależnie od tego, zawsze stosujemy jedną zasadę: osoby, które wykonają zadanie jako pierwsze, nie odkładają swojego sprzętu na miejsce, ale czekają na tych, którzy jeszcze ćwiczą. Szanujemy wysiłek i dopingujemy się wzajemnie aż do momentu, w którym ćwiczenie skończy ostatnia osoba.


CZAS WOLNY

WYSTAWA

6.08–30.10.2016 Asymetryczna Dama – Stanisław Ignacy Witkiewicz Malarz, poeta, dramaturg - Stanisław Ignacy Witkiewicz był niezwykle płodnym twórcą, a zarazem wielkim artystycznym fenomenem, który z niezwykłą siłą charakteru wpływał na sztukę przed drugą wojną światową. Do dziś jest uważany za geniusza, którego dzieła mają ogromny wpływ także na umysły artystów. Centrum Kultury Zamek przygotowało niezwykłą wystawę połączoną ze spektaklami, ekspozycjami, a także pokazami filmów, które przybliżą zwiedzającym niezwykły artystyczny dorobek Witkacego. Centrum Kultury Zamek Pl. Świętojański 1 54-076 Wrocław bilety : 10 zł i 15 zł

FESTIWAL

22–24.09.2016 Asymmetry Festiwal Czym dla wybrednego kinomana jest Festiwal T-Mobile Nowe Horyzonty, tym dla miłośników alternatywnego spojrzenia na muzykę jest Asymmetry Festiwal. Festiwal odbywa się we Wrocławiu od 2009 roku i jest miejscem spotkań odmiennych gustów i wszelakich eksperymentów muzycznych, które niełatwo wpadają w ucho przeciętnemu odbiorcy wychowanemu przez MTV i komercyjne stacje radiowe. Organizatorzy imprezy zapowiadają, że tegoroczna edycja będzie obfitowała w muzyczne niespodzianki - mają wystąpić m.in. takie zespoły, jak Nothing czy Black Cobra. Klub Firlej ul. Grabiszyńska 56 53–504 Wrocław Więcej informacji na stronie: www.asymmetryfestival.pl

WYDARZENIE

FILM

22.09–11.12.2016 Wim Wenders – Retrospektywa Filmów Wim Wenders to wybitny niemiecki reżyser znany z takich filmów, jak „Niebo nad Berlinem”, „Lisbon Story” czy „Spotkanie w Palermo”. Doskonale czuje się w roli obserwatora i zarazem uczestnika kultury popularnej, nie stroniąc jednocześnie od wysublimowanych klimatów i obrazów. W ramach filmowego projektu Europejskiej Stolicy Kultury zostaną zaprezentowane w Kinie Nowe Horyzonty wszystkie jego najważniejsze dzieła filmowe. Kino Nowe Horyzonty ul. Kazimierza Wielkiego 19a–21 50–077 Wrocław Więcej informacji na stronie: www.kinonh.pl

ZDJĘCIE UDOSTĘPNIA AGAINST GRAVITY

24.09.2016, godz. 20.30 Multimedialna Fontanna na Pergoli – pokaz ,,Dzień dobry Marylin” Fontanna obok Hali Stulecia we Wrocławiu jest miejscem rodzinnych spacerów i niecodziennych spotkań, źródłem pozytywnych wibracji, a także interesującą atrakcją miasta dla przybyłych z różnych stron świata turystów. 24 września ta jedna z piękniejszych fontann Europy będzie główną bohaterką wydarzenia oprawionego wspaniałym tłem muzycznym oraz efektami specjalnymi zapewniającymi niezwykłe wrażenia dla ludzkiego oka. Okolice Hali Stulecia, Wrocław, wstęp wolny Więcej informacji na stronie: http://www.wroclawskafontanna.pl

KONCERT

28.09.2016, godz. 20.00 Trilok Gurtu Trilok Gurtu to indyjski kompozytor i perkusista zaliczany przez koneserów i znawców do najbardziej wpływowych muzyków jazzowych. Gurtu współpracował z takimi wybitnymi osobistościami, jak John Mclaughlin i Jan Garbarek. Nie zrywając z własnymi korzeniami i indyjskimi tradycjami, czerpie jednocześnie swoje pomysły z różnych źródeł, wymyka się muzycznym standardom, przez co nie tak łatwo zaliczyć go do konkretnego nurtu jazzowego. Stary Klasztor Sala Gotycka ul. Purkyniego 1, Wrocław

WYSTAWA

3, 10, 15, 24.10.2016, wstęp od 18.15 Muzeum Marzeń Muzeum Marzeń to projekt, którego autorami są Jacqueline Kornmüller oraz Peter Wolf. Wraz z zaproszonymi gośćmi, wśród których będzie pisarz Jacek Dehnel oraz aktorka Joanna Szczepkowska, zostanie odegranych osiem przedstawień, które pomogą zwiedzającym poznać i zrozumieć historię sztuki. Para autorów już w 2013 roku zaprezentowała we wrocławskim Muzeum Narodowym cykl spektakli pod tytułem „Ganymed goes Europe”. Powtórna obecność twórców tego niezwykłego przedstawienia może świadczyć o jego dużej popularności wśród znawców tematu i mieszkańców Wrocławia. Muzeum Narodowe we Wrocławiu Plac Powstańców Warszawy 5 50–153 Wrocław Ceny biletów: normalny 20 zł, ulgowy 15 zł

FOT.: HELMUT WIMMER

wroclife.pl Nr 4/2016

37


CZAS WOLNY

WYDARZENIE

6–9.10 2016 XII Międzynarodowy Festiwal Opowiadania Odbywający się już po raz dwunasty we Wrocławiu Międzynarodowy Festiwal Opowiadania to prawdziwe święto krótkiej prozy poświęcone ambitnym książkom i niebanalnym formom narracyjnym. Autorzy prezentują swoje opowiadania w narodowych językach, z symultanicznie wyświetlanym tłumaczeniem, w oryginalnej oprawie scenograficznej. Festiwalowi towarzyszą spotkania i warsztaty dla dzieci, wystawy, koncerty, pokazy filmowe, konkurs na opowiadanie i tłumaczenie literackie czy warsztaty kreatywnego pisania. Podczas tegorocznej edycji, odbywającej się pod hasłem „Historia przyszłości”, krótkie formy prozatorskie zaprezentują autorzy z Polski, Czech, Wielkiej Brytanii, Izraela, Austrii, Szwajcarii oraz Finlandii. Spotkania odbywać się będą w zabytkowych wnętrzach nowo otwartego Muzeum Pana Tadeusza. Muzeum Pana Tadeusza Zakładu Narodowego im. Ossolińskich Kamienica pod Złotym Słońcem Rynek 6, 50-106 Wrocław Wstęp wolny

WYDARZENIE

8.10.2016 godz. 17.00 – 23.00 Noc Laboratoriów Noc Laboratoriów jest prawdziwą gratką dla pasjonatów nauki. To już druga edycja tej imprezy - zeszłoroczna zgromadziła co najmniej 4000 osób, a w tym roku możemy spodziewać się podniesienia poprzeczki. Zwiedzający będą mieli okazję poznać tajniki telekomunikacji czy tajemnice powstawania genetycznie modyfikowanych tkanin. Komenda Wojewódzka Policji wyjaśni, w jaki sposób zbiera się dowody w miejscach zbrodni, a Izba Celna zaprezentuje nowoczesny mobilny skaner oraz umiejętności psów tropiących. Znajdzie się również coś ciekawego dla najmłodszych: możliwość zaprogramowania własnego robota czy rozwiązywania zagadek z pogranicza fizyki i chemii. Organizatorzy zapowiadają, że w tegorocznej edycji dadzą z siebie wszystko, aby pokazać tajemnice współczesnej nauki. Obok tego wydarzenia nie można będzie przejść obojętnie! Wstęp wolny, wymagana rezerwacja. Zapisy i więcej informacji na stronie : www.noclaboratoriow.pl

KONCERT

9.10.2016, godz. 18.00 VOO VOO we Wrocławiu Zespół Voo Voo jest stale obecny na polskiej scenie muzycznej od lat 80 ubiegłego wieku. Jego założyciel i lider, Wojciech Waglewski, nie stroni od muzycznych eksperymentów i nie trzyma się ściśle jednego gatunku muzycznego. Z pewnością jednak świetnie czuje się w roli muzyka rockowego, choć nie obce mu są także inspiracje folkiem i muzyką etniczną. Będziemy mogli liczyć, jak zawsze na koncertach Voo Voo, na rewelacyjne, dynamiczne brzmienie i teksty często skłaniające do głębokiej refleksji. Sala Koncertowa Polskiego Radia ul. Karkonoska 10, Wrocław Cena biletów: od 75 zł Więcej informacji na stronie : www.radiowroclaw.pl

FOT. SEBASTIAN PAŃCZUK

FESTIWAL

10–16.10.2016 Bruno Schulz Festiwal Bruno Schulz to postać szczególna w polskiej literaturze okresu międzywojennego. Nasycone mistycyzmem „Sklepy Cynamonowe” i „Sanatorium pod Klepsydrą” to bez wątpienia dzieła wszech czasów. Do dzisiaj książki Schulza są klasyką, która zachwyca i intryguje współczesnych czytelników. Festiwal będzie nie tylko dobrą okazją do bliższego poznania dorobku pisarza, ale też do udziału w cyklach spotkań dotyczących budowania „kulturalnych mostów”. Wrocław Więcej informacji na stronie : www.brunoschulz.dybook.pl

FOT. MAX PFLEGEL/ WYDAWNICTWO EMG

TEATR

12–13.10.2016, godz. 19:00 Teatr Polski „Media Medea” Przedstawienie teatralne jest wolną interpretacją sztuki Eurypidesa pod tytułem „Medea”. Zamiarem twórców było pokazanie, w jaki sposób obraz wyidealizowanego świata może doprowadzić człowieka do porażki. Bolesne rozczarowania, śmierć i nieszczęśliwa miłość to tylko niektóre wątki poruszone w tym spektaklu. Czas trwania: 100 minut. Teatr Polski Scena na Świebodzkim. Pl. Orląt Lwowskich 20c Wrocław

KONCERT

14.10.2016, godz. 19.00 „W Alpach”

38

„Symfonia Alpejska” jest dziełem Richarda Straussa. Kompozytor, zafascynowany widokiem krajobrazu górskiego otaczającego jego posiadłość w Garmisch, postanowił oddać hołd przyrodzie i napisać jeden z najwspanialszych muzycznych utworów poświęconych naturze. W klimat muzycznego spektaklu wprowadzi widzów dyrygent Marek Pijarowski, a także Krzysztof Jabłoński grający na fortepianie. Narodowe Forum Muzyki, Sala Główna KGHM Plac Wolności 1, 50–071 Wrocław

wroclife.pl Nr 4/2016

KRZYSZTOF JABŁOŃSKI, FOT. ARCHIWUM ARTYSTY


30 września, godz. 10:00 i 18:30 , Kino Nowe Horyzonty ul. Kazimierza Wielkiego 19a-21

KADRY WROCŁAWIA

Festung Breslau – zagłada miasta

Zestaw filmów poświęconych tematyce Festung Breslau.

• Wrocławska opowieść (1969) • Wyrok na miasto (1968) • Bitwa o Wrocław (1977) • Breslau - Wrocław. Czas przemian (2001)

24-27 listopada, Kino Nowe horyzonty ul. Kazimierza Wielkiego 19a-21

KADRY WROCŁAWIA

4. Przegląd archiwalnych filmów o Wrocławiu

Bilety do kupienia w kasach kina oraz na stronie www.kinonh.pl Bilet normalny – 22 zł Bilet ulgowy – 18 zł (uczniowie i studenci, seniorzy) Bilet specjalny (kupon) – 18 zł Bilet grupowy – 16 zł (od 15 osób) Bilet grupowy szkolny – 12 zł (opiekunowie bezpłatnie)



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.