Wroclife nr 5/2020 (40)

Page 1

Nr 5/2020 (40)

wrzesień-październik egz. bezpłatny wroclife.pl

PRZESIADKA Z AUTA DO MPK

SPOD TYNKU PATRZY BRESLAU

JESIEŃ W GÓRACH I GÓRSKICH ZAMKACH

WROCŁAWSKIE ZOOPOWIEŚCI – KRĘĆ PO WROCŁAWIU – DOKĄD TU PTANOCĄ JEŻ? PUŁAPKA RECYKLINGU – GŁĘBOKI RESET IM. KASPARA – CHENONCEAU – PROJEKT ASPERIT


wroclife.pl

od redakcji Niepostrzeżenie przyszła jesień. Zanim jednak to nastąpiło, z przytupem zakończyliśmy sezon letni. Fundacja Wroclife, dzięki wsparciu z miejskiego programu Mikrogranty, już drugi rok z rzędu zaprosiła wrocławian na pełną wrażeń wyprawę rowerową nabrzeżami Widawy. Dopisało wszystko: pogoda, frekwencja i dobre humory. W bieżącym numerze magazynu znajdziecie fotorelację z tego wydarzenia, a także ostatni artykuł cyklu szczegółowo opisującego atrakcje, na które można natknąć się w trakcie wycieczki. A my już myślimy o kolejnej edycji rowerowej eskapady! Zmiana pór roku we Wrocławiu zwyczajowo oznacza też zmianę sytuacji na ulicach. A mówiąc zupełnie wprost: powrót korków. O tym, jak miasto zachęca mieszkańców, by – oczywiście w miarę możliwości – zamieniali własne auta na rowery lub komunikację miejską rozmawiamy z zastępcą dyrektora Biura Zrównoważonej Mobilności w magistracie. Polecamy także wywiad z Katarzyną Kostołowską, wrocławską pisarką, która po raz kolejny zaprosiła czytelników do słodko-gorzkiego i pełnego humoru świata kobiet, a my objęliśmy nowe wydawnictwo patronatem medialnym.

Tomasz Matejuk redaktor naczelny

W nowym numerze Wroclife’a zabieramy Was też na nietuzinkowy spacer po stolicy Dolnego Śląska. Nietuzinkowy, bo z głową w górze – tak, by nie przegapić śladów dawnego Breslau, na które wciąż można trafić we współczesnym Wrocławiu. Sprawdzamy również, jak z epidemią koronawirusa poradziła sobie wrocławska branża IT, podpowiadamy, w jaki sposób pomóc mieszkającym w naszym mieście jeżom i zastanawiamy się, jak nie wpaść w pułapkę recyklingu. Polecamy także podróże. Te bliższe - w dolnośląskie góry, które jesienią nabierają złotego blasku. I te dalsze – do najbardziej fotogenicznego z renesansowych zamków Doliny Loary. Mamy wielką nadzieję, że lektura naszego magazynu uprzyjemni Wam, drodzy Czytelnicy, coraz dłuższe i coraz chłodniejsze wieczory, spędzane z kubkiem gorącej herbaty. A my tymczasem już zabieramy się za pracę nad kolejnym numerem, który trafi w Wasze ręce jeszcze w tym roku. Trzymajcie się ciepło i zdrowo!

WROCLIFE 40 (5/2020)

KONTAKT

ZDJĘCIA I ILUSTRACJE

ISSN 2450-9655

redakcja@wroclife.pl

Zdjęcie na okładce Wiktor Lewandowski

WYDAWCA

REDAKCJA

Wroclife sp. z o.o. ul. Kwidzyńska 6e 51-416 Wrocław KRS: 0000613062 www.wroclife.pl

Julia Bakalarz, Małgorzata Burnecka, Teresa Marcinów, Agnieszka Pająk, Beata Ratuszniak-Matejuk, Katarzyna Szakowska, Agnieszka Wolny-Hamkało, Oliwia Skindzier, Bartosz Adamiak, Marcin Sawicz

WSPÓŁPRACA BIZNESOWA

SKŁAD I ŁAMANIE

Małgorzata Burnecka tel.: 571 206 665 reklama@wroclife.pl

Karolina Wcisło, Marcin Sawicz / uniq.media

REDAKTOR NACZELNY

DRUK

Tomasz Matejuk

uniq.media

Nadzorca Krasnoludków – Wiktor Lewandowski

Zdjęcia i ilustracje – autor/źródło (strona) archiwum prywatne (7); M3 Invest (10,11); Beata Ratuszniak-Matejuk (5, 12-15); Biuro Promocji Miasta i Turystyki UMW (5, 18-19); Błażej Knapik (29); Goldenmark (30-32); mat. prasowe (36-37); Karolina Wcisło (42); MFO (45); Teresa Marcinów (46-47); fotopolska.eu (48-50); envato.com (4, 5, 6-9, 12-14, 16, 20-28, 33-35, 38-41, 43, 44);

Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń ani nie zwraca materiałów niezamówionych. Zastrzegamy sobie prawo do skracania i adiustacji tekstów oraz zmiany ich tytułów.

Im więcej drukujemy, tym

więcej rośnie drzew!


NASZE MIASTO

SPIS TREŚCI

F E L I E T O N

# Sukces Spod tynku patrzy Breslau

MICHAŁ TEKLIŃSKI, autor bloga miastowspolne.pl

gowość, marketing, bankowość i finanse, prawo. Mówiąc krótko, ranking weryfikuje, jak bardzo dane miasto jest zintegrowane pod względem gospodarczym z regionem i z całym światem. Wrocław osiągnął najwyższą pozycję spośród wszystkich niestołecznych miast Europy Środkowej. To bardzo cieszy, szczególnie teraz, gdy świat znajduje się w obliczu wielkiej niewiadomej wywołanej globalnym kryzysem epidemicznym. Dobra pozycja gwarantuje większe zainteresowanie inwestorów zagranicznych i zwiększa szanse na przyciągnięcie nowych, dużych międzynarodowych graczy.

10

Chcemy zrobić coś więcej dla Maślic Rozmowa z Małgorzatą Śliwą

12

Spod tynku patrzy Breslau Beata Ratuszniak-Matejuk

16 Kręć po Wrocławiu Redakcja

12

KARIERA I BIZNES Wrocławskie zoopowieści

Wobec sukcesów na tym polu, warto jednak pamiętać, że nie tylko one są wyznacznikami rozwoju miasta. Wysoka pozycja w różnego rodzaju rankingach jest ważna, ale to nie ona buduje i przesądza o poczuciu szczęścia obywateli. Był taki czas w najnowszej historii Wrocławia, gdy przykładano do tego zbyt dużą wagę i zapominano o tym, co dla mieszkańców liczy się równie mocno. Dobry transport zbiorowy, przyjazność urzędu, zielone oazy w sąsiedztwie domu dające

Przesiadka z auta do MPK to nie jest błaha decyzja Rozmowa z Tomaszem Stefanickim

18 Wrocławskie ZOOpowieści Redakcja

20

Rynek pracy IT w Polsce

22

IT nie jest wirusoodporne Tomasz Matejuk

28

Osoby z zespołem Aspergera i autyzmem na polskim rynku IT Rozmowa z Tomaszem Jasińskim i Błażejem Knapikiem

30

10 rzeczy, które warto wiedzieć o diamentach Bartosz Adamiak

18

CZAS WOLNY

okazję do oddechu i chwili odpoczynku, a także inne, podobne elementy codziennego życia sprawiają, że obywatele czują się w mieście dobrze. Cieszmy się zatem sukcesami w międzynarodowych rankingach, ale pamiętajmy o tym, co w rozwoju miasta najważniejsze.

IT nie jest wirusoodporne

Miło jest obserwować sukces. Nawet jeśli nie jest on naszą bezpośrednią zasługą. Zawsze przyjemniej, gdy w blasku czyjegoś powodzenia możemy się choć trochę ogrzać, być blisko nawet przez moment. Sądzę, że teraz wszyscy mamy do tego okazję. Powinniśmy poczuć się trochę milej, gdyż nasze miasto odniosło sukces. Nie jest to może jakaś rewolucyjna zmiana czy epokowe wydarzenie, które na zawsze zmieni nasz świat. Jednak nawet małe radości warto zapamiętywać i poczuć chwilę satysfakcji. Wrocław, mianowicie, został doceniony przez badaczy rozwoju miast z Globalization and World Cities Research Network (dalej GaWC), poprzez nadanie mu statusu miasta typu "gamma". Może to brzmieć szyderczo, ale proszę mi wierzyć, nie ma w tym stwierdzeniu za grosz cynizmu. Akurat awans w tym rankingu jest prawdziwym dowodem na to, że stolica Dolnego Śląska rozwija się dynamicznie. Badacze oceniają nie tylko polityczne czy kulturowe wskaźniki (jak w większości rankingów), ale także zdolności ośrodków miejskich do zaspokajania tzw. zaawansowanych usług twórczych, takich jak: księ-

6

34

Dokąd tu ptanocą jeż? Katarzyna Szakowska

36

Zależało mi na portrecie kobiet z krwi i kości Rozmowa z Katarzyną Kostołowską

38

Pułapka recyklingu Marcin Sawicz

42

Brzegiem Widawy, część 7 Tomasz Matejuk

44

Głęboki reset im. Kaspara Agnieszka Wolny-Hamkało

46

Chenonceau – Zamek Dam i Mistrz Teresa Marcinów

48

Jesień w górach i górskich zamkach Julia Bakalarz

51

Brzegiem Widawy II, 20 września 2020

22

Dokąd tu ptanocą jeż?

34

4

wroclife.pl nr 5/2020

wroclife.pl nr 5/2020

5


PRZESIADKA Z AUTA DO MPK TO NIE JEST BŁAHA DECYZJA

NASZE MIASTO

aktywistów to jednak za mało. Podają oni przykład choćby Poznania, który zrealizował szereg większych inwestycji, by ułatwić poruszanie się po mieście „na dwóch kółkach”.

zastępca Dyrektora Biura Zrównoważonej Mobilności Urzędu Miejskiego w rozmowie z

Tomasz Stefanicki

TOMASZEM MATEJUKIEM

śmy bardziej zmniejszenie niż zwiększenie ruchu na ulicach. Nie ma podstaw, aby przyjmować inny scenariusz w przypadku kolejnych fal epidemii.

O korkach we Wrocławiu, zachęcaniu do korzystania z usług MPK, a także o wprowadzanych w naszym mieście udogodnieniach dla pieszych i rowerzystów.

We wrześniu do szkół wrócili uczniowie, a w październiku wrócą studenci. Czy grozi nam, że Wrocław utknie w jednym, wielkim korku, spotęgowanym jeszcze przez fakt, że więcej osób niż w latach ubiegłych – w obawie przed pandemią – wybierze własny samochód zamiast komunikacji miejskiej?

Wrzesień i październik są szczególnie trudnymi okresami w funkcjonowaniu pod względem transportowym w dużych polskich miastach akademickich. Spodziewamy się, że w tym roku będzie podobnie. Poza cyklicznymi czynnikami, wpływ na to mają ciągle trwające duże inwestycje, w szczególności budowa trasy autobusowo-tramwajo-

6

To zupełnie normalne, że zdaniem aktywistów miejskich działania zmierzające do ograniczenia ruchu samochodowego są niewystarczające. Znacznie częściej docierają do nas opinie dokładnie przeciwstawne. Z naszej perspektywy jest to oznaką, że tempo wprowadzania zmian jest zbalansowane.

TOMASZ STEFANICKI

wroclife.pl nr 5/2020

Niezależnie od tego, działamy wspólnie z naszym przewoźnikiem, aby zmniejszyć obawy mieszkańców dotyczące korzystania z pojazdów MPK. Chodzi przede wszystkim o dodatkowe procedury zapewniające czystość taboru oraz jego wymianę. wej na Nowy Dwór oraz linii tramwajowej na Popowice. Rzeczywiście, pandemia wpłynęła na postrzeganie transportu zbiorowego. W ostatnich miesiącach podjęliśmy działania dążące do powstrzymania odpływu pasażerów – m.in. po raz pierwszy zrezygnowaliśmy z rozkładów wakacyjnych, utrzymując wysoką częstotliwość kursowania; wprowadziliśmy dodatkowe procedury utrzymywania czystości; utrzymaliśmy wydzielenie torowisk tramwajowych; ograniczyliśmy blokowanie tramwajów i ułatwiliśmy wymianę pasażerów na ulicy Krupniczej, a na niektórych skrzyżowaniach, np. na placu Strzegomskim, ułatwiliśmy przejazd autobusom.

Wszystko to zamierzamy utrzymać po wakacjach. Dodatkowo przygotowujemy pilotażowy program Szkolnej Ulicy, mający promować podróże piesze i rowerowe wśród uczniów wybranych osiedlowych szkół podstawowych. Jak chcecie przekonać ludzi do korzystania z usług MPK, biorąc pod uwagę wciąż bardzo realne zagrożenie epidemiologiczne i prawdopodobną drugą falę jesienią?

Warto podkreślić, że wzrost zagrożenia epidemicznego w praktyce przekłada się na restrykcje i ograniczenie mobilności społeczeństwa. Paradoksalnie, w trakcie pierwszej fali obserwowali-

Proszę pamiętać, że przesiadka z samochodu do komunikacji zbiorowej, na rower czy podróż pieszo to nie są błahe decyzje. Wiążą się ze zmianą przyzwyczajeń, często rozkładu dnia, a nawet stylu życia czy miejsca zamieszkania. Nie można tego zapewnić odgórnym zarządzeniem, lecz trzeba dać czas mieszkańcom na tę adaptację i równolegle poprawiać funkcjonowanie innych form transportu – to dzieje się we Wrocławiu od lat.

Czy Wrocław planuje kolejne działania w tym zakresie, choćby poprzez wyznaczenie pasów rowerowych na ulicy Świdnickiej?

Wyznaczenie pasów rowerowych przy Arkadach musi być związane z szerszą przebudową, a tego zadania nie jesteśmy w stanie zrealizować w tym roku. To ważny węzeł zwłaszcza dla komunikacji tramwajowej. Nie mogliśmy dodawać kolejnych utrudnień przy i tak już ogromnej skali realizowanych inwestycji związanych z wymianą torowisk. Skoro jesteśmy przy ulicy Świdnickiej – miały tam powstać przystanki wiedeńskie, jednak ta inwestycja została odłożona w czasie. Dlaczego?

Właśnie ze względu na znaczenie ulicy Świdnickiej na mapie linii tramwajowych Wrocławia i obecną skalę inwestycji w torowiska. W przypadku jakichkolwiek przesunięć realizacyjnych – a tych niestety nie da się wykluczyć, nie sposób byłoby skoordynować poszczególnych prac, aby zapewnić wła-

Jakie to procedury?

Każdy z kierujących MPK dostaje na początku swojej pracy pojemnik z płynem dezynfekcyjnym oraz rękawiczki. Codziennie działa mobilna ekipa sprzątająca, której kierujący może zgłosić jeszcze z trasy potrzebę pomocy w szybkim posprzątaniu pojazdu na pętli. Co tydzień każdy z pojazdów jest dezynfekowany przez firmę zewnętrzną metodą elektrostatyczną preparatem wirusobójczym, a przynajmniej raz w tygodniu wnętrza pojazdów są ozonowane. Dużo mówi się też o ułatwieniach dla rowerzystów, w tym m.in. o wprowadzeniu stref „tempo 30” na ulicy Sądowej, Świdnickiej i św. Mikołaja. Zdaniem wrocławskich wroclife.pl nr 5/2020

7


NASZE MIASTO

NASZE MIASTO

przykład transformacji z miasta do przemieszczania (przejeżdżania samochodem) w miasto do przebywania (czerpania z oferty komercyjnej i publicznej). Jest to wynik szeregu dobrych decyzji i z żadnej nie chcemy się wycofać.

ściwe funkcjonowanie komunikacji tramwajowej. Ryzyko jest za duże. Kiedy te przystanki mogą powstać?

Niestety, trudno też teraz jednoznacznie zadeklarować termin. Jest jasnym, że epidemia odciśnie się na przychodach budżetowych, w związku z czym musimy być ostrożni w deklarowaniu terminów dużych inwestycji na najbliższe lata. Niemniej, nie tracimy czasu – równolegle przygotowujemy dokumentację dla innych przystanków, na których pasażerowie mają problemy z wsiadaniem do tramwajów. Dotyczy to placów Nowy Targ i Teatralnego, ulicy Szewskiej i Grabiszyńskiej. Chcemy mieć gotowy cały pakiet dokumentacji związanych z wynoszeniem peronów i w zależności od pilności zadań i możliwości finansowych w danym roku, jak najlepiej wybierać inwestycje. Wspomniał Pan o ulicy Grabiszyńskiej. Sporo kontrowersji wzbudziły informacje o planowanej budowie przystanków wiedeńskich na wysokości Hutmenu, które – zdaniem części mieszkańców i opozycyjnych radnych – mogą spowodować jeszcze większe korki na tej arterii. Dlaczego magistrat zdecydował się na takie rozwiązanie?

Ponieważ transport zbiorowy musi być dostępny dla mieszkańców. Jako społeczeństwo jesteśmy coraz starsi, ale nie powinno to oznaczać mniejszej aktywności. Jeśli jest się młodą, sprawną osobą, poruszającą się najczęściej samochodem, bardzo ciężko jest się wczuć w sytuację, gdy pokonanie kilkudziesięciu centymetrów dzielących jezdnię i podłogę tramwaju jest wyzwaniem. Przystanki wiedeńskie nie zwiększą korków na ulicy Grabiszyńskiej. Już od dawna przestaliśmy ją traktować jako

8

wroclife.pl nr 5/2020

Kolejny buspas ma zostać wybudowany na ulicy Krzywoustego, od mostu na Widawie do wyjazdu z Centrum Handlowego Korona. Kiedy to nastąpi?

Jak wspominałem wcześniej, na ten moment nie możemy deklarować terminów nowych inwestycji. Chcielibyśmy, aby ten buspas powstał w 2022 roku, ale to zależy od środków, jakie będziemy mogli przeznaczyć na te inwestycje.

arterię wjazdową do centrum, a widzimy ją jako śródmiejską ulicę, która tętni własnym życiem. Uzupełnia się jej zabudowa oraz oferta sklepów i punktów usługowych. Jeszcze w 2018 roku należała do ulic o najgorszych statystykach wypadkowych w mieście – właśnie dlatego, że kierowcy jeździli tu bardzo szybko, traktując Grabiszyńską jak arterię pozwalającą na szybki dojazd do centrum. Zmiany, które wtedy wprowadziliśmy: wydzielenie torowiska, budowa nowego przystanku i przejścia dla pieszych zamiast kładki przy skrzyżowaniu z ulicą Kolejową oraz wygodnej trasy rowerowej na całej długości Grabiszyńskiej sprawiły, że jest tu zdecydowanie bezpieczniej. W roku 2019 liczba osób, które odniosły obrażenia w wypadkach na tej ulicy lub w rejonie jej skrzyżowań, spadła o ponad połowę (12 osób w stosunku do 25 w roku 2018) i jednocześnie była najniższa od dekady.

W zasadzie od samego początku istnienia buspasa na ulicy Grabiszyńskiej toczą się jednak dyskusje pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami tego rozwiązania. Od jego wytyczenia minął już rok. Czy po tym czasie możecie z całą stanowczością stwierdzić, że to była dobra decyzja?

Rozmawialiśmy już o kierowcach, rowerzystach i pasażerach MPK. Na koniec chciałbym zapytać o rozwiązania dla pieszych – co powstanie w najbliższym czasie?

W tym roku, poza remontami i budowami chodników, które dzieją się w różnych częściach miasta, najważniejszą zmianą dla ruchu pieszego jest budowa przejść dla pieszych przez ulicę Legnicką na wysokości Młodych Techników oraz przejścia łączącego perony przy przystanku „Rynek” na skrzyżowaniu Kazimierza Wielkiego i Ruskiej. Oczywiście przygotowujemy inwestycyjnie także kolejne odcinki Promenady Krzyckiej, która za kilka lat – obok tej Staromiejskiej i nadodrzańskich bulwarów – będzie stanowić jeden z głównych traktów spacerowych Wrocławia.

A czy myślicie o budowie nowych, naziemnych przejść dla pieszych w rejonie placu Jana Pawła II, albo przez ulicę Piotra Skargi – tam, gdzie obecnie jest tymczasowe przejście naziemne?

Jeśli chodzi o sam plac Jana Pawła II, ewentualne nowe przejścia pojawią się tam dopiero wraz z zabudową działki po dawnym biurowcu CUPRUM. A co do południowego wlotu placu Dominikańskiego – tymczasowe przejście naziemne jest chętniej wykorzystywane niż dotychczasowe podziemne. Decyzja jeszcze nie zapadła, ale obserwujemy to miejsce i potrafimy wyciągać wnioski. Niestety, lokalizacja nie jest łatwa. Również w organizacji tymczasowej udało się jedynie wyznaczyć wąskie pasy, co będziemy chcieli skorygować.

Jak często korzysta Pan/i z transportu zbiorowego?

Skoryguję: nie wydzieliliśmy tam buspasa, lecz torowisko tramwajowe, na którym jednocześnie dopuściliśmy ruch autobusów. Wcześniej tramwaje potrafiły na krótkim odcinku od Bzowej do FAT-u tracić w korku po kilkanaście minut. Dziś nawet w szczytach ruch komunikacji miejskiej odbywa się płynnie. Ale to nie była jedna zmiana, lecz cały pakiet zmian, który już sprawił, że ta ulica coraz bardziej wypełnia się życiem – przechodniami, rowerzystami, a także handlem i usługami. Czyli nie rozważacie wycofania się z tego rozwiązania?

Ulica Grabiszyńska ostatnich lat to

Wiek ankietowanych 18-25

26-35

36-55

55+

Źródło: https://www.busradar.pl wroclife.pl nr 5/2020

9


Kierownik sprzedaży i marketingu w firmie M3 Invest

Oprócz estetyki oraz funkcjonalności bardzo istotne są dla nas kwestie dbałości o naturę. Dlatego też inwestycja zostanie wyposażona w energooszczędne oświetlenie czy wprowadzona zostanie retencja wody opadowej, która pozwoli automatycznie podlewać części wspólne. Dla niekwestionowanej wygody mieszkańców przewidzieliśmy miejsce, które zagospodarujemy stacją naprawczą rowerów.

w rozmowie z

TOMASZEM MATEJUKIEM O inwestycji Potokowa Residence, stworzonej z myślą o najbardziej wymagających klientach i powstającej na dynamicznie rozwijających się Maślicach.

Potokowa Apartamenty to inwestycja powstająca na Maślicach, czyli na jednym z najdynamiczniej rozwijających się wrocławskich osiedli. Dlaczego warto zamieszkać akurat w tej części naszego miasta?

Lokalizacja jest jednym z najważniejszych elementów decydujących o wyborze wymarzonego mieszkania. Maślice są doskonałym wyborem dla osób, które cenią intymną, kameralną zabudowę. Doskonałe miejsce, jeśli istotne są dla nas trasy spacerowe oraz rowerowe na krótkie i długie przejażdżki. Trafny wybór, jeśli cenimy piękne widoki i bezpośredni dostęp do rzeki Odry. Nowych mieszkań czy domów na Maślicach nie brakuje. Co wyróżnia Waszą inwestycję?

Maślice są popularną, rozwijającą się

10

dle nabędzie luksusowego charakteru poprzez szeroką gamę starannie dobranych, nietypowych zielonych nasadzeń, wyjątkowe patio, pergolę czy całkowicie zmodernizowaną ulicę Potokową.

MAŁGORZATA ŚLIWA

DLA MAŚLIC

CHCEMY ZROBIĆ COŚ WIĘCEJ

NASZE MIASTO

wroclife.pl nr 5/2020

dzielnicą, w której powstaje dużo projektów mieszkaniowych o gęstej zabudowie. Potokowa Apartamenty wyróżnia się na tle innych inwestycji zlokalizowanych na wrocławskich Maślicach charakterystycznym, awangardowym, kameralnym projektem. Najpiękniejsza architektura pochodzi z połączenia wszystkich detali, które wskazują na uosobienie inwestycji: konstrukcja, technologia wykończenia, naturalne światło czy wkomponowanie budynku w panoramę osiedla. Do kogo kierujecie swoją ofertę?

Nasza inwestycja kierowana jest do szerokiego grona odbiorców. W ofercie znajdują się zarówno jednopokojowe mieszkania z ogrodem, jak i czteropokojowe, dwupoziomowe apartamenty z widokiem na Odrę. Potokowa Apartamenty to nie tylko funkcjo-

nalne rozwiązania architektoniczne, to również wysoki standard wykończenia. Każdy element zawarty w standardzie został starannie dobrany, aby zapewnić komfort przyszłym mieszkańcom. W standardzie znajdziemy m.in. instalację klimatyzacji, ogrzewanie podłogowe w łazience, smart home czy rolety antywłamaniowe w każdym oknie. Starannie zaprojektowane i komfortowe wnętrza są bardzo ważne, ale liczy się też najbliższe otoczenie. Jak zadbacie o to, by mieszkańcy czuli się równie dobrze także po wyjściu z domu?

Potokowa Apartamenty to nowoczesne osiedle skupiające się nie tylko na rozbudowanym standardzie wykończenia mieszkań, ale także kładące duży nacisk na udogodnienia dla mieszkańców w ramach części wspólnych. Osie-

W dzisiejszym świecie coraz większą uwagę przykładamy do zdrowego stylu życia i aktywności fizycznej. Gdzie przyszli mieszkańcy Waszego osiedla będą mogli pojeździć na rowerze, pobiegać, albo po prostu miło spędzić czas na świeżym powietrzu?

Lokalizacja inwestycji sprzyja spędzaniu wolnego czasu na świeżym powietrzu. Maślice słyną z dużej liczby skwerów czy tras spacerowych i rowerowych, z których mieszkańcy chętnie korzystają w ramach prowadzenia i pro-

mowania zdrowego stylu życia. My – jako inwestor – nie tworzymy kolejnego zamkniętego osiedla z przestrzenią wyłącznie dla jego mieszkańców. Pragniemy wyjść poza ramy podstawowych działań i zrobić coś więcej dla Maślic. Obok naszego osiedla znajduje się zielony teren ze stawem należący do Zarządu Zieleni Miejskiej, który chcielibyśmy zagospodarować małą architek-

turą. Wraz z Uniwersytetem Przyrodniczym oraz Radą Osiedla Maślice, przy porozumieniu z Zarządem Zieleni Miejskiej, ogłosiliśmy konkurs dla studentów, którzy w jego ramach stworzyli bardzo różnorodne koncepcje na wprowadzenie udogodnień dla wszystkich mieszkańców. Naszym zamysłem jest stworzenie miejsca integrującego pokolenia tak, aby maśliczanie mogli wspólnie cieszyć się zagospodarowaną przestrzenią. Na terenie objętym konkursem chcielibyśmy, aby znalazły się m. in. wytyczone ścieżki, ławeczki, kładka, mini amfiteatr czy boisko do gry w bule. Aktualnie oczekujemy na decyzję Zarządu Zieleni Miejskiej w sprawie określenia terminu, kiedy będziemy mogli ruszyć z częściową odnową terenu z własnych środków. Artykuł powstał we współpracy z firmą

wroclife.pl nr 5/2020

11


SPOD TYNKU PATRZY BRESLAU

UCHRONIONE OD ZNISZCZENIA

Projekt „Spod tynku patrzy Breslau” ma jeden cel: ochronić i wypromować te napisy, które wciąż istnieją. Do tej pory bardzo trudno było znaleźć jedno, rzetelne źródło informacji o tym, gdzie stare szyldy się uchowały. Nie ułatwiały zadania remonty starych kamienic, które dość brutalnie obchodziły się z tym elementem historii. Stąd pomysł na stworzenie mapy – jednego miejsca, które ułatwi zlokalizowanie starych szyldów i znaków graficznych z Breslau.

BEATA RATUSZNIAK -MATEJUK Przez lata poniemieckie znaki graficzne na murach i ręcznie malowane szyldy były we Wrocławiu zakrywane kolejną grubą warstwą tynku. Gdzieniegdzie jednak wciąż można spotkać niemieckie: „Sklep z rowerami”, „Fryzjer”. Powstaje interaktywna mapa, która pomoże Wam je odnaleźć i ułatwi spacer po współczesnym Breslau.

– Od lat Fundacja im. Tymoteusza Karpowicza, która realizuje też ten projekt, realizuje różne działania edukacyjne i kulturalne związane z Wrocławiem i Dolnym Śląskiem. Wiedza o niemieckich znakach graficznych i treściach, które wciąż można spotkać w przestrzeni publicznej Wrocławia, jest chaotyczna, nieusystematyzowana, szczątkowa i nieupowszechniona – mówi Grzegorz Ciechański, koordynator projektu „Spod tynku patrzy Breslau”. – Jest jednocześnie zagrożona: napisy zazwyczaj bezpowrotnie znikają wraz z każdym remontem. Chcieliśmy to zmienić i utrwalić możliwie największą liczbę tego typu obiektów. Mapce będzie towarzyszyło również dwujęzyczne wprowadzenie w temat. ZABAW SIĘ W ODKRYWCĘ

Czy warto? No jasne! Chcemy czy nie, poniemieckość we Wrocławiu istnieje. Żyjemy tu dopiero od dwóch, trzech pokoleń. Warto mieć świadomość, że przed nami żył tu ktoś inny. Ludzie, którzy prowadzili swoje biznesy, spotykali się w kawiarenkach, chodzili do fryzjera i odwiedzali sklepy z gramofonami. Zróbcie sobie spacer po najstar-

12

wroclife.pl nr 5/2020

szych częściach Wrocławia, zobaczcie te miejsca i użyjcie wyobraźni, by przenieść się na koniec XIX i początek XX wieku. I pamiętajcie, by mieć głowę w górze! Przy odrobinie szczęścia znajdziecie z pewnością takie napisy, których na mapie jeszcze nie ma, a które uparcie przebijają się przez kolejne dwie warstwy tynku.

Jest sporo frajdy w odkrywaniu znalezisk, które przez dziesiątki lat nikogo nie interesowały, a jeśli już, to w negatywny sposób. We Wrocławiu wciąż jest mnóstwo kamienic, które czekają na remont. Warto obejrzeć je dokładnie z każdej strony, by odnaleźć fragmenty przedwojennego życia. Wybierzcie się w niedzielne popołu-

dnie na spacer po Nadodrzu – to kopalnia starych szyldów. Zacznijcie tuż przed Nadodrzem, od ulicy Sikorskiego, gdzie naprzeciwko Odra Tower, na starej kamienicy zachował się piękny, stary napis. Potem przejdźcie się spacerem na Księcia Witolda – koniecznie pieszo, bo w okolicy trwa remont mostów Pomorskich. Skarby z Breslau znajdziecie po lewej i po prawej stronie mostu Sikorskiego. Po lewej, za odnowioną Piekarnią, na starej kamienicy czeka na Was jeden napis. Po prawej trwa remont dawnych koszar policyjnych, gdzie powstaną apartamenty i lokale usługowe, ale już teraz można zobaczyć przepięknie odnowiony szyld dawnego fryzjera – z szacunkiem do historii. Następnie z Księcia Witolda ruszcie w stronę ul. Cybulskiego. Najpierw usiądźcie w pobliskiej kawiarni, a potem przejdźcie przez ulicę i dokładnie przyjrzyjcie się kamienicy naprzeciwko. Będziecie zachwyceni. Dalej pójdźcie w stronę Pomorskiej i skręćcie w ulicę Brodatego. Na jednej z kamienic znajdziecie stary napis, niestety bardzo niewyraźny i słabo zachowany. Gdy dojdziecie do Rydygiera, będziecie niemal w centrum po-

niemieckich napisów, bo wzdłuż ulicy znajdziecie pięć starych szyldów. A jeśli zdecydujecie się zagłębić w boczne uliczki, to czeka Was równie dużo niespodzianek. Historia spod tynku spojrzy na Was z dwóch kamienic przy ul. Paulińskiej. Na Św. Wincentego traficie nie tylko na stare napisy, ale również na wyremontowaną jakiś czas temu kamienicę, na której szyldy zostały odnowione. Na fioletowo-czerwonej elewacji zobaczycie, że istniał tu kiedyś sklep z rowerami i gramofonami. Nie tylko Nadodrze jest kopalnią tynkowej historii, warto zajrzeć również w okolice Dworca Głównego,

albo zanurzyć się w zakamarki kamienic wzdłuż ul. Grunwaldzkiej lub Nehringa. Na lokalnych odkrywców czeka również Ołbin – zwłaszcza między ul. Wyszyńskiego a Jedności Narodowej. Ale nawet w Rynku i w okolicznych uliczkach znajdziemy trochę skarbów z przeszłości – wystarczy spojrzeć w górę i zachować czujność. Podpowiemy, że warto przespacerować się ulicą Rzeźniczą, Kotlarską, Psie Budy. Na ul. Ruskiej, przy wejściu do podwórka nr 46, zachowały się piękne napisy, które podczas remontu kamienicy zostały zabezpieczone. Na Włodkowica z kolei z jednej z kamienic odpada kolorowy tynk, spod którego widać bardzo dobrze poniemiecki szyld. Spójrzcie w górę, gdy będziecie bawić się w okolicznych knajpkach w weekend! BĄDŹ DETEKTYWEM W MIEŚCIE BRESLAU

Jeśli Twój wewnętrzny detektyw już nie może doczekać się spaceru i poszukiwań znaków z Breslau, to mamy dobre wieści. Możesz współtworzyć ten projekt i dorzucić swoją cegiełkę (lub lekko odpadający tynk) do powstającej mapy. – Obecnie realizujemy działania terenowe i dokumentujemy różne miejsca, ale z pewnością potrzebujemy wsparwroclife.pl nr 5/2020

13


cia mieszkańców Wrocławia, którzy wiedzą o zachowanych inskrypcjach, ukrytych gdzieś w oficynach, bramach czy piwnicach kamienic. Te widoczne z zewnątrz, na elewacjach, znaleźć najłatwiej, choć czasami ich zlokalizowanie jest skomplikowane – mówi Grzegorz Ciechański. – Liczymy na odzew. Można się z nami kontaktować telefonicznie, mailowo czy przez profile społecznościowe projektu na Instagramie czy Facebooku. Mapa jest w fazie realizacji, a światło dzienne ujrzy w listopadzie 2020 roku. Będzie dwujęzyczna. Znajdzie się w niej również opis tego, jak po II Wojnie Światowej wyglądało „odniemczanie” Wrocławia. – Mapa zostanie wydrukowana na szlachetnym papierze, zaprojektujemy ją nowocześnie, a jednocześnie będzie zawierała kod QR, odsyłając do mapy internetowej, z której będzie można korzystać na urządzeniach mobilnych. To pierwszy etap szerzej zakrojonej akcji – w przyszłym roku planujemy wybrać się do różnych miejscowości Dolnego Śląska, odwiedzając m.in. Kłodzko, Legnicę, Wałbrzych czy Jelenią Górę. Pod koniec 2022 r. planujemy opublikować bogato ilustrowaną wersję książkową podsumowującą nasze działania – zapowiada Grzegorz Ciechański. Przy okazji powstawania tego materiału, mieliśmy okazję korzystać ze wstępnej wersji mapy, aby odnaleźć napisy, które widzicie na zdjęciach. Już w tym momencie jest to bardzo konkretny i szczegółowy zbiór miejsc. Odwiedźcie koniecznie fanpage na Facebooku „Spod tynku patrzy Breslau” i dorzućcie swoje trzy grosze do projektu!

14

wroclife.pl nr 5/2020

wroclife.pl nr 5/2020

15


KRĘĆ W KÓŁKO

PO WROCŁAWIU!

na serwis roweru w wybranych punktach oraz atrakcyjne nagrody. – Rywalizacja będzie odbywała się w aplikacji mobilnej. Szczególnie punktowane będzie pokonywanie trasy dom-praca/szkoła/uczelnia. Dodatkowo punkty będą przyznawane za przejechane kilometry, zachęcanie kolejnych osób i ciągłość zabawy – wyliczają organizatorzy.

REDAKCJA „W kółko kręcę” to rowerowa kampania społeczna, która ma promować ruch rowerowy w drodze do pracy, szkoły i na uczelnię oraz popularyzować rower jako całoroczny, szybki, zdrowy, tani i niezależny środek transportu w przestrzeni miejskiej. A na uczestników czekają atrakcyjne nagrody!

Aby włączyć się w zabawę, każdy uczestnik musi pobrać aplikację Wheelme i zarejestrować się do gry, a następnie oznaczyć w aplikacji miejsce startu (miejsce zamieszkania) i cel codziennych dojazdów (lokalizację pracy, szkoły, uczelni). Potem pozostaje już tylko wsiąść na rower, rejestrować przejazdy, zbierać punkty i walczyć o nagrody! Z kolei rejestracja firmy zaczyna się od wypełnienia formularza zgłoszeniowego na stronie www.wkolkokrece.pl. Potem należy przekazać kod przyłączenia do rywalizacji swoim pracownikom. Zarejestrowani uczestnicy gry, po wprowadzeniu kodu, przyłączą się do rywalizacji wewnątrz firmy oraz niezależnie, będą rywalizować indywidualnie. A szkoły i uczelnie będą widniały w aplikacji rywalizacji.

Jak wyliczają organizatorzy, korzyści dla firmy, uczelni czy szkoły biorącej udział w akcji to ograniczenie zapotrzebowania na miejsca parkingowe dla aut, punktualni pracownicy, studenci i uczniowie, niezależni od korków i ewentualnych awarii komunika-

16

cji zbiorowej, integracja, pozytywna rywalizacja, zdrowie i modny wizerunek. Z kolei korzyści dla uczestnika to codzienna aktywność, niezależne i szybkie poruszanie się w przestrzeni miejskiej, poprawa jakości życia, zniżka

Do wygrania są atrakcyjne nagrody: rowery, sakwy rowerowe, płaszcze przeciwdeszczowe i ochraniacze na buty dla rowerzystów czy bluzy z herbem Wrocławia. Dodatkowo za regularną jazdę będzie można otrzymać darmowe wejściówki, vouchery, zniżki na bilety u partnerów rywalizacji oraz pamiątkowe przypinki. Akcja potrwa od 1 października do 30 listopada 2020 roku. Dołącz do gry, rywalizuj i walcz o nagrody! www.wkolkokrece.pl

wroclife.pl nr 5/2020

wroclife.pl nr 5/2020 NYSKA 59

17


WROCŁAWSKIE ZOOPOWIEŚCI

starsze zoo w Polsce i piąte najchętniej odwiedzane zoo na świecie. Muzeum Przyrodnicze we Wrocławiu istnieje od ponad 200 lat. Jego kolekcja naukowa liczy około trzech milionów okazów – to największa w Polsce ekspozycja przyrodnicza. Hydropolis z kolei to unikatowe centrum wiedzy o wodzie, które łączy walory edukacyjne z nowoczesną formą wystawienniczą.

Wrocław słynie ze swojego ogrodu zoologicznego, gdzie co roku miliony zwiedzających podziwiają gatunki z najodleglejszych zakątków świata. O mieszkańcach ZOO, ale także i o domowych zwierzakach, z ich opiekunami rozmawia Ziemek.

10-letni Ziemowit, dla znajomych Ziemek, jest zafascynowany światem fauny i flory, a sam o sobie mówi, że chce ratować pancerniki oraz zostać dyrektorem ogrodu zoologicznego. Lubi dowiadywać się nowych rzeczy, ale także dzielić się zdobytą wiedzą z innymi. Dlatego zaprasza na „Wrocławskie ZOOpowieści” o zwierzętach. – Wszyscy w moim wieku lubią przygody i są ciekawi świata – mówi młody wrocławianin. Aby zaspokoić ciekawość swoją i swoich rówieśników, Ziemek odwiedza różne fascynujące miejsca we Wrocławiu. Przygotowano pięć odcinków na pięć kolejnych sobót – koniecznie zaznaczcie je w kalendarzu.

18

W programie nie zabraknie także miejsc mniej oczywistych, ale równie ciekawych. Jeśli chcecie się przekonać, co wspólnego ze zwierzętami ma nasze lotnisko lub gdzie mieszka Wrocek – kot adoptowany przez prezydenta Wrocławia, koniecznie oglądajcie program w każdą sobotę. W każdym odcinku poruszane są również tematy ważne dla naszej planety, m.in. zagrożenia czyhające na rzadkie gatunki, zmiany klimatu czy przemyt i kłusownictwo. Wszystko wyjaśnione przystępnym dla dzieci językiem przez ich rówieśnika.

REDAKCJA

wroclife.pl nr 5/2020

– Każdy odcinek „Wrocławskich ZOOpowieści” poświęcony jest innemu zagadnieniu – przy okazji jego omawiania poznajemy jeden gatunek i odwiedzamy dedykowane tematowi miejsce we Wrocławiu, a także spotykamy ciekawych ludzi, którzy tam pracują. Ziemek jest naszym przewodnikiem – tłumaczy Kasia Burda z Biura Promocji Miasta i Turystyki UMW, koordynująca projekt.

Program emitowany online – na Facebooku: fanpage Wroclaw [Wroclove] i Visit Wroclaw oraz na YouTube VisitWroclaw - w każdą sobotę października o 11.00 to idealna propozycja dla wszystkich ciekawych świata dzieci.

GDZIE ZAJRZY ZIEMEK?

Miejsca, które zobaczymy w programie, to popularne atrakcje turystyczne. Wrocławski Ogród Zoologiczny co roku odwiedzają miliony zwiedzających, aby podziwiać gatunki z najodleglejszych zakątków świata. To naj-

Zapraszamy do oglądania od października 2020. wroclife.pl nr 5/2020

19


KARIERA I BIZNES

RYNEK PRACY IT W POLSCE

W pierwszej połowie 2020 roku kandydaci na rynku IT najchętniej aplikowali na oferty pracy zdalnej.

OFEROWANE ZAROBKI

Mediany wynagrodzeń w zależności od umowy w I połowie 2020 roku. minimalne wynagrodzenie

INFOGRAFIKA:

OFERTA PRACY ZDALNEJ

KAROLINA WCISŁO

Prezentowane wartości to średnie liczby aplikacji wysyłanych przez kandydatów na oferty stacjonarne w I połowie 2020 roku.

8 900

17 600

13 200

UoP 6 100

10 500

Inne

10k

12k

14k

+ VAT

16k

18k

ZAROBKI W POSZCZEGÓLNYCH MIASTACH

Mediany dolnych i górnych wynagrodzeń oferowanych w I połowie 2020 roku. Kwoty netto na B2B.

Warszawa

16,6

Wrocław

Kraków

12 000

B2B

8k

19,4

13,8

maksymalne wynagrodzenie

Warszawa 14k-19k

18,1

Lublin 13k-17k

Łódź

Kraków 12,8k-18k Trójmiasto

15,1

12,8k-17,6k

Trójmiasto

Łódź 12k-17,8k

2019

18,5 aplikacji na 1 ofertę pracy

20

wroclife.pl nr 5/2020

2020 33 aplikacje na 1 ofertę pracy

Wrocław 12k-17k

Śląsk 10k-15k Źródło: www.nofluffjobs.com

Poznań 9,6k-15k wroclife.pl nr 5/2020

21


IT NIE JEST WIRUSOODPORNE

KARIERA I BIZNES

tuacji rynkowej. W wypadku firm polskich najlepiej radzą sobie te działające w e-commerce i gamingu, natomiast podmioty silniej współpracujące z firmami handlowymi oraz w obszarze turystyki i hotelarstwa notują wyniki nieco gorsze od średniej – dodaje Łukasz Czajkowski. BRANŻA PRZECHODZI NA MODEL HYBRYDOWY

Jak tłumaczy Grzegorz Rudno-Rudziński, prezes klastra ITCorner oraz partner zarządzający w Unity Group, obecnie w sektorze IT wiele firm pozostaje w modelu pracy zdalnej i biura stoją puste.

TOMASZ MATEJUK Jak z pandemią COVID-19 poradziła sobie branża IT, która do tej pory działała w naszym mieście na tyle prężnie, że Wrocław często był określany polską Doliną Krzemową? Zapytaliśmy ekspertów z tego sektora.

– Branża widzi w tym zarówno szansę na oszczędności, jak i wyzwanie. Korporacje międzynarodowe czekają na wytyczne, co do modeli pracy ze swoich centrali, a firmy polskie pracują obecnie nad nowymi hybrydowymi formami obecności w biurach – wyjaśnia.

gorz Rudno-Rudziński. Z kolei, jak wyjaśnia Anna Teodorowska, Regional Manager w Antal IT Services, pandemia pokazała, że rynek IT jest gotowy na elastyczność i pracę zdalną. – 64% ankietowanych specjalistów i menedżerów IT w ramach raportu Antal oraz Cushman&Wakefield „Elastyczność w dobie zmian” oczekuje, że firmy utrzymają możliwość pracy w trybie zdalnym również w powirusowej rzeczywistości. Prawdopodobnie mają do tego podstawy, bo aż 89,5 % respondentów ocenia poziom zaufania swojego pracodawcy w zakresie własnego zaangażowanie w ramach powierzonych obowiązków na bardzo dobry i dobry – wylicza. Grzegorz Rudno-Rudziński tłumaczy, że model hybrydowy w Unity Group skupia się głównie na tym, nie ile być w biurze, ale co trzeba robić będąc ra-

zem, aby spełnić potrzeby klientów, zespołów i osobiste. – Rodzą się z tego nowe zasady pracy, ale ma to również wpływ na sposoby wykorzystywania pomieszczeń. Dlatego już myślimy, jak dostosować biuro, do którego się wprowadziliśmy kilka miesięcy temu, aby zachować bezpieczny dystans, a jednocześnie zoptymalizować wykorzystanie przestrzeni. Jednym z pomysłów jest to, aby zespoły dzieliły pokoje i pracowały w nich na zmianę, gdyż zakładamy, że docelowym modelem będzie układ w okolicy 50/50 pracy biurowej i home office – dodaje. Potwierdza to Łukasz Czajkowski z SoDA. – Olbrzymia większość firm IT nadal pracuje przede wszystkim zdalnie. Można być pewnym, że całościowy popyt na powierzchnię biurową w branży spadnie i będzie to spa-

Szef ITCorner zaznacza, że do tej pory wprowadzone rozwiązania pracy zdalnej i reguły przychodzenia do biura traktowane były jako tymczasowe.

O tym, że koronawirus wpłynął na całą polską gospodarkę i w zasadzie nie ma sektora, który nie odczułby skutków wiosennego lockdownu, nie trzeba nikogo specjalnie przekonywać. Bez szwanku z okresu izolacji nie wyszła także, dynamicznie rozwijająca się w ostatnich latach, branża IT. Potwierdzają to liczby. Badanie SoDA (Software Development Association Poland) dotyczące wpływu COVID-19 na ten sektor w Polsce, w którym wzię-

22

wroclife.pl nr 5/2020

ło udział 117 respondentów, wskazało, że 65% firm odczuło negatywne skutki pandemii.

o wartości około pół miliarda złotych – wylicza Łukasz Czajkowski, Head of Growth w SoDA.

– W 30% wypadków była to utrata realizowanych lub zakontraktowanych projektów, bardzo duża część zleceń została przesunięta w czasie, w wypadku znacznej części projektów zmniejszono zakres. Szacujemy, że polska branża IT straciła w pierwszych tygodniach pandemii portfel zamówień

Obecnie ta organizacja prowadzi drugie badanie dotyczącego wpływu COVID-19. – Dotychczas w gronie firm członkowskich SoDA nie zanotowaliśmy upadłości, jednak praktycznie wszystkie firmy podkreślają wysoką niepewność sy-

– Obserwacja tego, co daje nam praca z domu pokazuje, że na pewno zostaniemy w modelu hybrydowym i trzeba będzie opracować nowe zasady oraz skończyć z tymczasowością. Co do korzyści, jakie daje praca zdalna, to choćby możliwość indywidualnego układu dnia czy oszczędność czasu na dojazdy. Ale widzimy także wyzwania dotyczące czy to zdalnego wprowadzania nowych ludzi do zespołów, co jest szczególnie trudne w przypadku juniorów, czy też braku spotkań twarzą w twarz sprzyjających kreatywności grupy. Dla wielu z nas to również tęsknota za wspólną kawą, obiadem czy piwem z kolegami – podkreśla Grzewroclife.pl nr 5/2020

23


K ARIE R A I BIZNES

KARIERA I BIZNES

dek znaczący, być może nawet o kilkadziesiąt procent. Co prawda nie przewidujemy, że firmy IT przestawią się zupełnie na pracę zdalną, jednak praca z biura będzie o wiele rzadszym zjawiskiem niż wcześniej. Może to też skutkować zmianą sposobu, w jaki korzysta się z powierzchni biurowej, będzie ona bardziej miejscem integracji pracowników, spotkań, interakcji. Zmniejszy się ilość potrzebnej powierzchni, ale być może zwiększą się nakłady na jej aranżację i jakość wyposażenia – zaznacza.

PROGRAMIŚCI LICZĄ SIĘ Z OBNIŻENIEM PENSJI

Anna Teodorowska z Antal IT Services wylicza, że 54% osób specjalizujących się w obszarze IT byłaby otwarta na obniżenie swojego wynagrodzenia w sytuacji trudności ekonomicznych firmy, z czego ponad połowa respondentów nawet o 20% i więcej. – 88% procent badanych jest skłonna czasowo w ogóle zrezygnować z benefitów pozapłacowych, może dlatego, że, jak wynika z badania Antal, co trzeci respondent ocenia negatywnie swoje bezpieczeństwo zatrudnienia – podkreśla.

NIEPOKÓJ NA RYNKU PRACY

Anna Teodorowska z Antal IT Services przypomina, że na początku pandemii zaobserwowano, pierwszy raz od wielu lat, pewien niepokój związany z pewnością zatrudnienia na rynku IT wśród specjalistów. – Przełom marca i kwietnia we Wrocławiu dla wielu był niemiłym zaskoczeniem – jedna z firm zakończyła z dnia na dzień współpracę z około 300 osobami z IT, a jednocześnie niektóre firmy wstrzymywały na kilka tygodni procesy rekrutacyjne lub długo zwlekały z finalną decyzją. Na dzień dzisiejszy wracamy do poprzedniego tempa zatrudnienia, rynek szybko wchłonął nadwyżkę osób, ale reguły gry nieznacznie się zmieniły – mówi ekspertka. Grzegorz Rudno-Rudziński tłumaczy, że na początku kryzysu firmy IT nie zwalniały, a głównie wstrzymywały rekrutację. – Były dwa wyjątki od tej zasady. Zwolnienia zdarzały się głównie w tych firmach, które były ściśle związane z branżami najbardziej dotkniętymi kryzysem, jak np. turystyka, szkolenia i handlowa (galerie). Z kolei zatrudnienia zdarzały się w podmiotach, któ-

24

wroclife.pl nr 5/2020

re dostarczały rozwiązań krytycznych dla sprzedaży, komunikacji i utrzymania produkcji, ponieważ tam było więcej projektów – wyjaśnia. Jak zaznacza, po pierwszym szoku, pracy nad dopasowaniem firm do nowej sytuacji było dużo. – Jednak już widać, że wraz z końcem „tarczy antykryzysowej” część klientów ograniczy inwestycje. Obecnie zaczyna się fala redukcji w firmach IT, które nie były gotowe na kryzys, a zdarza się to nawet w rozpoznawalnych markach – podkreśla. Łukasz Czajkowski z SoDA mówi, że sumarycznie popyt na pracowników dla całego rynku spadł. – Część korporacji, które zatrudniają najwięcej specjalistów, wprowadziła postojowe oraz ograniczyła liczbę kontraktorów. Jednak doświadcze-

ni specjaliści raczej nie muszą obawiać się o miejsca pracy. Wśród naszych firm członkowskich bardzo niewiele firm w zauważalny sposób ograniczyło zatrudnienie – podkreśla. Z kolei szef ITCorner wyjaśnia, że aktualnie mało osób zmienia pracę, ceniąc sobie stabilizację i wiedząc, że najczęściej firmy zwalniają ludzi o najmniejszym stażu. – Tak więc, szukając zatrudnienia, warto patrzeć nie tylko na warunki pracy, ale także na to, czym firma się zajmuje – np. podmioty zajmujące się e-commerce mają pewne i bezpieczne przejście przez obecny kryzys. Upowszechnianie się modelu hybrydowej pracy w IT może być również dużą szansą dla kobiet, gdyż umożliwi im łatwiejsze łączenie aktywności zawodowej i macierzyństwa – dodaje Grzegorz Rudno-Rudziński.

Jak tłumaczy ekspertka, pracodawcy przyznają, że obecnie mają większy wybór wśród kandydatów niż przed pandemią, dlatego są zdecydowanie mniej skłonni przepłacać za kompetencje. – Zmniejszyła się też na rynku liczba ofert na stanowiska juniorskie. Rynek ustabilizował się, jeśli chodzi o wysokość średnich wynagrodzeń. Są również firmy, które mimo pandemii, ani na chwilę nie przestały zatrudniać. Ogromnym plusem ostatnich tygodni jest możliwość przejścia całego procesu rekrutacyjnego zdalnie. Można zdobyć nową pracę, nie wychodząc z domu – dodaje.

Grzegorz Rudno-Rudziński wyjaśnia z kolei, że w IT nie było dużych redukcji wynagrodzeń i nadal jest to branża, z którą warto wiązać swoją przyszłość. Jednocześnie, wiele firm już zapowiedziało, że w związku z kryzysem w tym roku nie będzie podwyżek wynagrodzeń, co nie zdarzyło się od lat. – Najgorzej na rynku pracy mają osoby o niższej samodzielności i mniejszym doświadczeniu, gdyż praca zdalna jest efektywna tylko przy pracownikach o dużych umiejętnościach. Dlatego raporty rynku pracy pokazują zała-

1

12 000 – 17 000 zł Big Data

2

11 000 – 16 500 zł Business Intelligence

3

10 000 – 15 000 zł Devops

4

10 000 – 14 000 zł Backend

5

9 000 – 14 000 zł Fullstack

6

8 910 – 14 000 zł Frontend

7

8 200 – 13 700 zł Mobile

Źródło: www.nofluffjobs.com wroclife.pl nr 5/2020

25


K ARIE R A I BIZNES

manie się liczby ogłoszeń dla juniorów – mówi. Potwierdza to raport opracowany przez platformę rekrutacyjną No Fluff Jobs, z którego wynika, że w drugim kwartale 2020 roku można było zaobserwować wzmożone zapotrzebowanie na najbardziej doświadczonych specjalistów IT. Oferty pracy dla nich stanowiły aż 57% całego rynku. Jednocześnie, zdecydowanie spadła liczba ogłoszeń dla juniorów. W kwietniu tylko 4,6% ofert kierowano do początkujących specjalistów IT, podczas gdy jeszcze miesiąc wcześniej ten udział był dwukrotnie większy. – Można przypuszczać, że współpraca – jak widać w dużej mierze zdalna – z osobami z najwyższym poziomem doświadczenia jest dla firm w obecnej sytuacji łatwiejsza, tańsza i szybsza. To efekt zwiększonego zapotrzebowania na szybkie wdrożenia projektów i cyfrową transformację w sektorach, które do tej pory działały poza siecią lub które w związku z pandemią musiały przyspieszyć swoje plany rozwojowe – zaznacza Tomasz Bujok, CEO No Fluff Jobs.

KARIERA I BIZNES

Biorąc pod uwagę całe pierwsze półrocze 2020 r. oferty juniorskie stanowiły jedynie 8% wszystkich ogłoszeń. W ubiegłym roku było to 12% rynku. Z danych No Fluff Jobs wynika także, że najbardziej cenionymi i najlepiej opłacanymi pracownikami IT w pierwszej połowie 2020 r. byli specjaliści Big Data, których mediana zarobków sięgała nawet 21 tys. zł (+ VAT) na B2B i 17 tys. zł brutto na umowie o pracę. Kolejne miejsca zajęły specjalizacje: Business Intelligence (tu maksymalne zarobki wyniosły 20,8 tys. zł + VAT na B2B i 16,5 tys. zł brutto na UoP) oraz DevOps czy analitycy biznesowi. Najniższe wynagrodzenia, niezależnie od umowy, proponowano specjalistom Support, IT Administrator oraz UX. ROZWIĄZANIA IT PRZYGOTUJĄ NAS NA DRUGĄ FALĘ?

Pod koniec zeszłego roku ITCorner wspólnie z Agencją Rozwoju Aglomeracji Wrocławskiej przeprowadził badania dolnośląskiego rynku IT. W rozdziale poświęconym przyszłości tej gałęzi gospodarki eksperci prognozowali, że w kolejnych kilku latach we Wrocławiu pogłębi się specjalizacja w obsza-

rach e-commerce, Big Data, AI i szeroko rozumianego przemysłu 4.0. – Wszystkie te obszary specjalizacji nabierają szczególnego znaczenia w obliczu pandemii. Rozwój możliwości zastosowania AI w zarządzaniu danymi i prognozowaniu będzie np. kluczowy w poszukiwaniu leków, zarówno w obecnym, jak i potencjalnych przyszłych kryzysach epidemiologicznych. E-commerce i przemysł 4.0 pomogą odpowiedzieć na zmieniające się nawyki konsumenckie oraz nowe modele pracy. Pojawiają się też nowe nisze, jak szkolenia online z wykorzystaniem VR i AR, czy też wirtualne konferencje – wyjaśnia Grzegorz Rudno-Rudziński. Jak tłumaczy, niewątpliwie kryzys skrócił też dystans do klientów z zagranicy. – To duża szansa dla wrocławskiego IT, które – jak prognozowaliśmy w 2019 roku – będzie się jeszcze bardziej otwierać na współpracę międzynarodową. My również wykorzystujemy ten trend w ITCorner poprzez pogłębianie współpracy z klastrami z m.in. Niemiec, Finlandii oraz Austrii. Dla przyszłości branży kluczowe będzie to,

jak rozwinie się epidemia we wrześniu, i to nie tylko w Polsce. Miejmy nadzieję, że będziemy do niej lepiej przygotowani, również dzięki rozwiązaniom IT – konkluduje Rudno-Rudziński. Konrad Weiske, wiceprezes SoDA i CEO Spyrosoft, podkreśla, że potencjał do rozwoju branży IT jest wciąż bardzo duży. Dotyczy to zarówno Wrocławia, jak i reszty kraju. Dobrą miarą tego potencjału jest – zdaniem eksperta – choćby liczba nowo powstających firm IT, a także ich szybki rozwój. – Przy minimalnym wsparciu administracji centralnej oraz samorządów mamy realną szansę na kontynuację tego trendu i wykreowanie polskiej specjalizacji, jaką jest wykonywanie oprogramowania na zamówienie. Jednak, jak każda branża będąca w początkowym stadium rozwoju, jesteśmy wrażliwi na nieoczekiwane zmiany w otoczeniu biznesowym, dlatego – dla przykładu – zmiany w systemie podatkowym mogłyby się niekorzystnie odbić na naszych perspektywach – tłumaczy. SYTUACJA NA RYNKU PRACY NIE SPRZYJA ROZWOJOWI SEKTORA

Jak mówi Weiske, przyglądając się kierunkom rozwoju widać, że gwarancję wzrostu zatrudnienia daje tylko wytwarzanie coraz większej wartości dodanej dla klientów. – Kompetencje, które są szczególnie pożądane to łączenie dogłębnej znajomości najnowszych technologii (np. AI, Cloud) z wiedzą dziedzinową (np. eCommerce, Automotive, Finanse). Na znaczeniu zyskują umiejętności z pogranicza technologii i interakcji zachodzących pomiędzy człowiekiem a urządzeniem (np. Product Design) oraz wiedza specjalistyczna

26

wroclife.pl nr 5/2020

z zakresu wdrażania rozwiązań konkretnych producentów (np. systemy klasy ERP lub CRM). Obserwujemy postępującą komodyzację wiedzy dotyczącej tylko i wyłącznie języków programowania (np. Java, C#). Stają się one jedynie punktem wyjścia do wdrażania rozwiązań, o których mowa powyżej – wyjaśnia. Niestety – jak zaznacza ekspert – nasze uczelnie szkolą przede wszystkim z umiejętności dotyczących języków programowania i tylko pobieżnie dotykają obszarów, takich jak AI czy Cloud. – Wskutek tego, absolwenci potrzebują co najmniej kilku lat pracy komercyjnej, żeby osiągnąć pełnię swojego potencjału, natomiast ich aspiracje finansowe, które w dużej mierze wynikają z wysokich kosztów życia we Wrocławiu, sprawiają, że firmy zatrudniają tylko część z nich – wyjaśnia Konrad Weiske. Jak dodaje, całościowo powoduje to, że sytuacja na polskim rynku pra-

cy w kontekście branży IT coraz mniej sprzyja dalszemu rozwojowi sektora. – Mamy zdecydowaną nadpodaż osób mało doświadczonych i z bardzo niskim poziomem wiedzy dziedzinowej oraz olbrzymi deficyt osób z dużym doświadczeniem. Coraz bardziej niepokoi nas to, że środowiska akademickie, ale także władze centralne i lokalne nie dostrzegają tego, jak poważny jest to problem i coraz bliżej jesteśmy punktu, w którym biznes już sam sobie z tym nie poradzi. Jeżeli ten trend się utrzyma, to już za kilka lat rozwój branży po prostu się zatrzyma, bo coraz mniej firm będzie stać na zatrudnienie najbardziej doświadczonych specjalistów. Tych niedoświadczonych, o podstawowej wiedzy, klienci znajdą tymczasem w krajach o niższych kosztach pracy – prognozuje wiceprezes SoDA. I dodaje, że niewątpliwie potrzebne jest jak najszybsze uruchomienie realnych programów wspierających przedsiębiorstwa w edukowaniu absolwentów w miejscu pracy. wroclife.pl nr 5/2020

27


na takich pracownikach. Z przykładów firm rynkowych warto tu podać norweski Unicus czy niemiecki auticon. Jak długo działacie i jakie są Wasze dotychczasowe sukcesy?

NA POLSKIM RYNKU IT

OSOBY Z ZESPOŁEM ASPERGERA I AUTYZMEM

KARIERA I BIZNES

BŁAŻEJ KNAPIK z Europejskiej Fundacji Aktywizacji Społecznej w rozmowie z

MAŁGORZATĄ BURNECKĄ Konsekwencja, skrupulatność, doskonała pamięć. To tylko niektóre z wielu wyjątkowych cech, które posiadają osoby z zespołem Aspergera oraz wysokofunkcjonującym autyzmem. Projekt asperIT pomaga im odnaleźć się na rynku pracy.

Wspieracie osoby z nieprzeciętnymi zdolnościami, ale jednocześnie z poważnymi trudnościami w rozpoczęciu kariery zawodowej. Na czym w praktyce polega projekt asperIT?

Tomasz Jasiński: Projekt został stworzony i jest realizowany przez Fundację EFAS. Naszym głównym celem jest aktywizacja osób ze spektrum autyzmu do pracy w branży IT. Dodatkowo, dzięki projektowi powstaje komplementarny system, który docelowo będzie pomagał osobom nieneurotypowym w edukacji i integracji.

28

Błażej Knapik: Od 2017 roku w ramach projektu asperIT udało nam się przeprowadzić ponad 330 godzin szkoleń, w których wzięło udział niemal 50 uczestników. W 2017 roku projekt został uhonorowany przez Ministerstwo Rozwoju jako jeden z 8 najbardziej innowacyjnych projektów. Działania odbywają się w trzyetapowym kompleksowym programie szkoleniowym, w trakcie którego oprócz szkoleń z zakresu IT i praktyk, rozwijane są także kompetencje społeczne przydatne w miejscu pracy.

TOMASZ JASIŃSKI

wroclife.pl nr 5/2020

Ile macie już za sobą edycji?

TJ: Dotychczas odbyły się 4 edycje ape-

Skąd pomysł na asperIT? Czy takie projekty były już realizowane w Polsce lub na świecie?

Pomysł na projekt asperIT narodził się dwutorowo. Po pierwsze, złożyły się na to zainteresowania psychologiczne fundatora Pawła Wojtyczki. Dodatkowym impulsem były osobiste doświadczenia z branży IT. Zarówno Paweł Wojtyczka, jak i ja mamy za sobą wiele lat doświadczenia w tej dziedzinie. Wiedzieliśmy, że na Zachodzie funkcjonują inicjatywy i firmy nie tylko szkolące osoby z autyzmem do pracy, ale wręcz opierające działania swoich sektorów technologicznych wyłącznie TJ:

rIT – trzy we Wrocławiu i jedna w Warszawie. W edycjach wrocławskich wyszkoliliśmy 31 osób do zawodu testera IT, które podeszły także do egzaminu ISTQB. Podczas rekrutacji do każdej edycji otrzymujemy ok. 30-40 różnych zgłoszeń. Z tej grupy wyłaniamy po 12-13 osób, które kwalifikują się do udziału w projekcie. Najlepsza dziesiątka uczestniczy w szkoleniach technicznych i finalnie podchodzi do egzaminu ISTQB. Jak przebiegła tegoroczna edycja projektu? Czy poradziliście sobie z nieoczekiwanym lockdownem z powodu pandemii?

TJ: Na początku tego roku wystartowa-

ła kolejna edycja asperIT, która realizowana była tu, we Wrocławiu, i cieszyła się bardzo dużym zainteresowaniem. Nie brakowało osób, które charakteryzowały się wieloma zdolnościami niezbędnymi w branży IT. Edycję faktycznie przerwała pandemia COVID-19, a lockdown rozpoczął się zaraz po za-

kończeniu przez nas szkoleń społecznych. BK: Podjęliśmy wtedy spontaniczną de-

cyzję o przeprowadzeniu uzupełniających webinariów, aby podtrzymać motywację i zainteresowanie uczestników projektu. Te spotkania online okazały się sukcesem i dobrze wprowadziły do zagadnień poruszanych potem podczas szkoleń IT. Powróciliśmy do spotkań po kilku miesiącach, aby przeprowadzić szkolenia techniczne i zdać egzamin ISTQB. Wszyscy, którzy dotarli z nami tak daleko i przeszli przez końcowe praktyki, mogą być z siebie naprawdę dumni. Ciężką pracą i własnym wkładem udowodnili, że tam, gdzie jedni widzą ograniczenia, inni mogą odnaleźć prawdziwy potencjał.

śnie dlatego już w kwietniu rozpoczęliśmy rekrutację do kolejnej edycji projektu, tym razem warszawskiej. Czy inne organizacje są partnerem projektu lub są zainteresowane współpracą z Wami?

W rekrutacji do następnej edycji strategicznym partnerem była Fundacja Synapsis. To właśnie dzięki ich wsparciu zgłosiło się do nas bardzo wielu kandydatów. Proces rekrutacji ukończyło ostatecznie 13 osób. Obecnie w Warszawie pracuje grupa 12 osób, z czego 10 będzie miało możliwość bezpłatnego podejścia do egzaminu ISTQB. BK:

TJ: Cały czas staramy się pozyskiwać coraz to nowych przyjaciół. We Wro-

cławiu współpracujemy z Dolnośląskim Stowarzyszeniem na rzecz Autyzmu i Wrocławskim Centrum Wspierania Organizacji Pozarządowych Sektor 3. W Warszawie oficjalnym partnerem edycji została Krajowa Izba Gospodarcza razem z Centrum Kreatywności Targowa. Współpracujemy także ściśle ze Stowarzyszeniem Jakości Systemów Informatycznych, które przeprowadza w Polsce egzaminy certyfikujące ISTQB. Prowadzimy też rozmowy w celu pozyskania nowych partnerów w innych rejonach, na które chcielibyśmy rozszerzyć nasze działania. Warto tutaj powiedzieć o Stowarzyszeniu ProFUTURO z Poznania i Stowarzyszeniu Pomocy Osobom Autystycznym z Gdańska. Przed pandemią koronawirusa byliśmy w kontakcie z kilkoma firmami technologicznymi i widać było bardzo dużą chęć współpracy, na przykład przy organizacji praktyk, jednak lockdown, a potem tryb pracy zdalnej bardzo popsuły te plany. Wiele firm zamknęło się na przyjmowanie osób z zewnątrz, a u innych większość pracowników i tak pozostaje w domach, przez co praktyki mające pokazać miejsce pracy „na żywo” straciły trochę sens. Chcemy jednak wrócić do tych rozmów i zaczynamy odświeżać nasze kontakty. Jesteśmy zawsze otwarci na współpracę.

W jaki sposób osoby z autyzmem lub zespołem Aspergera funkcjonują na rynku pracy w innych krajach?

Na świecie są firmy IT, które zatrudniają wyłącznie osoby z zespołem Aspergera. W Polsce zaledwie 7% osób z autyzmem ma pracę, za którą otrzymuje wynagrodzenie. Niektórzy z nas nadal patrzą na ludzi ze spektrum autyzmu jak na osoby niepełnosprawne. To błąd. Aspergerowcy potrafią pracować w wielu przypadkach lepiej i wydajniej od większości z nas. WłaTJ:

wroclife.pl nr 5/2020

29


O DIAMENTACH

10 RZECZY, KTÓRE WARTO WIEDZIEĆ

KARIERA I BIZNES

BARTOSZ ADAMIAK

W dużym uproszczeniu, diamenty są sprasowanym węglem. Ale nie węglem w sensie paliwa kopalnego, a pierwiastkiem (w języku angielskim są na to dwa osobne słowa: carbon i coal). Przy pomocy trwających setki tysięcy lat procesów z udziałem gigantycznych temperatur i ciśnienia, cząsteczki węgla połączone zostały ze sobą w unikalny i niepowtarzalny sposób, zapewniając diamentom szereg cech, takich jak niespotykana w naturze twardość (10 w skali Mohsa).

30

wroclife.pl nr 5/2020

dę, gdyby się uprzeć, możemy mieć taki okruch historii powstawania Ziemi na własność już za ok. 1000 złotych.

I choć różnice pomiędzy dwoma diamentami mogą być praktycznie niezauważalne, to jednak fakt, że nie ma dwóch takich samych diamentów znacząco przyczynił się do ich wzrostu popularności, jako symbolicznego daru, który ofiarowuje się wybrance serca w pierścionku zaręczynowym.

5. NAJSŁYNNIEJSZE KAMIENIE

Jednocześnie fakt, że każdy diament jest inny, komplikuje nieco kwestie związane z handlem tymi kamieniami. Dlatego też w pierwszej połowie XX wieku GIA (Gemological Institute of America) – największa i najstarsza instytucja zajmująca się badaniem i certyfikacją diamentów, wprowadziła w życie system ułatwiający wycenę kamieni w oparciu o pewne wspólne kryteria. Nazywany jest on „4C” od czterech podstawowych cech, jakie można wyróżnić w każdym kamieniu: masy (Carat), czystości (Clarity), barwy (Colour) oraz szlifu (Cut).

Diamenty od setek lat fascynują i przyciągają uwagę władców, królów i książąt. „Moda” na diamenty przybyła do nas z Dalekiego Wschodu, konkretnie z Indii. Starożytni uważali, że to łzy bogów. Co jeszcze warto wiedzieć o tych niezwykłych kamieniach?

1. CZYM SĄ DIAMENTY?

konywanym częściowo ręcznie, przez rzemieślnika, nadaje im pewnego indywidualizmu.

Poddanie diamentu szlifowaniu czyni z niego niezwykły i piękny obiekt, który z powodzeniem może zostać zakuty w biżuterię, jak i zamknięty w sejfie. Rzadkość diamentów sprawia bowiem, że są one również niezwykle cenne. Ale o tym jeszcze za chwilę. 2. CZY DIAMENTY SĄ NIEZNISZCZALNE?

Mówi się, że diamenty są wieczne. Jednak nie oznacza to, że są one niezniszczalne. Diament da się zniszczyć, choć nie jest to takie proste. Wieczność diamentów odnosi się raczej do ich sym-

bolicznego wymiaru – tego, że trwają niemal od początku świata, a – jak pokazują przykłady znanych diamentów – przechowywane w normalnych, codziennych warunkach, mogą stanowić rodzinny majątek przez pokolenia. 3. CZY KAŻDY DIAMENT JEST INNY?

Diamenty są wytworami natury, dlatego – podobnie jak płatki śniegu czy linie papilarne – każdy z nich jest inny. Różnić się mogą pod względem naprawdę wielu cech. Chociażby szlifowanie, które przecież jest procesem wy-

Wiele ich było w historii świata i cywilizacji. Gdybyśmy jednak mieli wymienić chociażby samą czołówkę, to z pewnością jednym z diamentów o najciekawszej historii byłby Koh-i-noor. Dziś diament ten spoczywa w Muzeum Tower, jest pocięty na mniejsze kawałki i zdobi insygnia królewskie. Jednak jego korzenie sięgają XIV-wiecznych Indii. Wielokrotnie przechodził on z rąk do rąk, wraz z podbojami kolejnych władców, a znacznie jego nazwy jest bardzo wymowne: „Góra światła”. Diament florencki jest swego rodzaju legendą, gdyż od I wojny światowej nieznane są jego losy. Wiadomo, że był żółty, a jego masa wynosiła 132,2 karaty. Jego historia sięga XV wieku. Wtedy to jego pierwszy udokumentowany właściciel, Karol Zuchwały, utracił

go wraz z innymi klejnotami, po przegranej bitwie pod Murten. Później kamień przechodził z rąk do rąk. Posiadali go Medyceusze, a w XIX wieku trafił w ręce Habsburgów, gdzie przebywał do momentu wybuchu I wojny światowej. Innym, bardzo ciekawym kamieniem, jest „Hope” – 112-karatowy, niebieski diament, który znaleziony został również w Indiach. Był on inspiracją dla Jamesa Camerona i pierwowzorem diamentu „Serce oceanu” z filmu „Titanic”. 6. CZY DIAMENTY MOGĄ BYĆ LOKATĄ?

Jak każde rzadkie i pożądane dobro (prawo popytu i podaży), diamenty posiadają pewną wartość. Są po części dobrem luksusowym, a po części instrumentem inwestycyjnym. Ich ceny nie są zbyt mocno skorelowane z rynkami finansowymi. Historyczne notowania cen diamentów pokazują, że dość dobrze radzą one sobie w czasach, kie-

„Piątym C” nazywany jest certyfikat. Ten wydany przez uznaną instytucję certyfikującą (największe z nich to GIA, HRD i IGI), również stanowi o wartości kamienia. 4. CZY DIAMENTY SĄ WYŁĄCZNIE DLA BOGACZY?

Podczas ubiegłorocznej gali rozdania Oscarów Lady Gaga wystąpiła w naszyjniku, w którym umieszczony był tzw. diament Tiffany – żółty kamień, którego szacunkowa wartość to 30 milionów dolarów, znany chociażby z filmu „Śniadanie u Tiffany’ego”. Czy jednak wszystkie diamenty są tak drogie i niedostępne? Nic bardziej mylnego. Diamenty dostępne są w bardzo szerokim przedziale cenowym. Tak naprawwroclife.pl nr 5/2020

31


K ARIE R A I BIZNES

dy na giełdach pojawia się bessa. To sprawia, że wielu inwestorów ceni sobie diamenty jako formę dywersyfikacji, a także bezpieczną formę przechowy-

więc tak, że diamenty syntetyczne dopiero się pojawiły – są z nami od dawna, a mimo to nie były w stanie zagrozić diamentom naturalnym. Dzieje się

kamienia o szlifie brylantowym, zaś surowe kamienie określane są mianem „rough diamond” (dosłownie „surowy diament”). Diament to po prostu „diamond”. W języku polskim pojawiło się rozróżnienie na „brylant” i „diament”, które określić ma to, czy mamy do czynienia z kamieniem surowym, czy oszlifowanym. Jednak rozróżnienie to jest nieco sztuczne i wprowadza sporo zamętu. A i tak większość ludzi stosuje oba terminy naprzemiennie. Dlatego nie popełniamy aż takiego dużego faux pas, nazywając oszlifowany kamień diamentem.

10. JAK KUPIĆ DIAMENT?

Określ cel zakupu (pierścionek zaręczynowy, lokata kapitału).

Wybierz zaufanego dostawcę.

9. CO TO SĄ KRWAWE DIAMENTY?

Dla wielu osób diamenty budzą automatyczne skojarzenia z tzw. krwawymi diamentami, a więc takimi, które wydobywane były na terenach objętych działaniami wojennymi i wykorzystywanymi np. do zakupu broni. W rzeczywistości od niemal dwudziestu lat proceder ten zwalczany jest m.in. przez ONZ, w ramach Procesu Kimberley. wania majątku w dość niewielkiej, bardzo mobilnej postaci. Zdecydowanie może on być więc formą lokaty. 7. CZY DIAMENTY SYNTETYCZNE WYPRĄ PRAWDZIWE?

Wiele osób uważa, że diamenty to przeszłość, ponieważ postęp techniczny sprawił, że możemy już produkować diamenty syntetyczne. Prawda jest taka, że z produkcją diamentów syntetycznych ludzkość eksperymentuje już od dziesiątek lat. Jednym z pionierów był Henri Moissan, który zajmował się tym tematem jeszcze w XIX wieku. Nie jest

32

wroclife.pl nr 5/2020

tak dlatego, że gdy ktoś kupuje diament, kupuje go dlatego, że jest on wytworem natury. Diamenty syntetyczne nigdy nie wyprą naturalnych. 8. DIAMENTY CZY BRYLANT?

Gdy pojawia się temat diamentów, często pojawia się także odwieczny spór: „diament czy brylant?”. Dla uproszczenia można przyjąć, że brylant to oszlifowany diament, zaś diament jest surowym kamieniem. Byłoby to jednak zbyt daleko idące uproszczenie. Znów bowiem wychodzą kwestie językowe. W języku angielskim słowo „brilliant” zarezerwowane jest dla

Obecnie wydobycie diamentów w większości krajów Afryki odbywa się w sposób uregulowany i zgodny z prawem, a dochody z obrotu diamentami zasilają budżety państw, na terenie których są one wydobywane. Handel legalnymi diamentami finansuje budowę dróg, szkół i szpitali. Śmiało można powiedzieć, że diamenty budują Afrykę i pomagają walczyć z negatywnymi zjawiskami, które od dziesiątek lat nękały kraje tego kontynentu, np. epidemią AIDS. Przemysł diamentowy daje pracę, a firmy wydobywcze dokładają wszelkich starań, by lokalne społeczności miały jak najlepszy dostęp do edukacji i opieki zdrowotnej.

Zapytaj o parametry diamentu (4C).

Pamiętaj, że „piątym C” jest certyfikat wydany przez renomowaną instytucję certyfikującą (GIA, HRD, IGI).

Kupuj diamenty pochodzące z legalnego źródła (legalny obrót zgodny z certyfikacją Procesu Kimberley, z podatkiem VAT).

Artykuł powstał we współpracy z firmą Goldenmark wroclife.pl nr 5/2020

33


DOKĄD TU PTANOCĄ JEŻ?

CZAS WOLNY

też nie piją (chyba że jako oseski, od własnych matek). Skąd więc ten sielankowy obrazek z jeżem niosącym jabłko na swych kolcach...? Otóż jeże często tarzają się w różnych mocno pachnących substancjach. Mogą w ten sposób odstraszać bytujące na igłach insekty oraz kamuflować swój zapach i być niewyczuwalne dla drapieżników. Poza tym uwielbiają wszelkie intensywne zapachy, gdyż po zetknięcie z nimi dokonują aktu samonamaszczania – pokrywają wtedy swoje igły gęstą śliną (nadal nieznana jest przyczyna tego zjawiska). Tarzając się w zgniłych jabłkach znalezionych pod drzewem, nie raz zdarzy się zapewne, że z jabłoni spadnie owoc prosto na grzbiet jeża, a on będzie się w ten sposób prezentował, póki nie trafi na barierę, która ściągnie mu balast z pleców. Przeciskanie się pod ogrodzeniem bywa główną przyczyną utraty jabłek.

KATARZYNA SZAKOWSKA Chyba każdy dziś pamięta „Domowe Przedszkole” i słowa piosenki „dokąd tu ptanocą jeż”? Ciekawe, ilu przedszkolaków zastanawiało się wtedy, co to jest „ptanoc”?

HIBERNACJA

Cóż, dziecięce kłopoty z rozróżnianiem słów to drobiazg w porównaniu choćby z myleniem przez dorosłych pokarmu właściwego bohaterowi piosenki, ale... zacznijmy od początku. JEŻ to mały ssak (długość do 35cm, waga do ok. 2kg) powszechnie występujący w całej Europie. W Polsce możemy zauważyć dwa gatunki jeża – wschodni i zachodni (różnią się między sobą np. kolorem brzucha czy liczbą igieł). Zwierzęta te objęte są w naszym kraju częściową ochroną gatunkową (Ustawa o ochronie przyrody) oraz ochroną humanitarną (Ustawa o ochro-

34

wroclife.pl nr 5/2020

nie zwierząt). Jeże są bardzo charakterystycznymi istotami, ich ciało od urodzenia pokrywają kolce, początkowo miękkie, schowane pod skórą, z wiekiem twardnieją i robią się coraz ciemniejsze. Dodatkowo jeże zaopatrzone są w silny mięsień okrężny, który umożliwia im zwinięcie się w kulę i pionowe ułożenie kolców, dzięki czemu stanowi dobrą ochronę przed drapieżnikami. Głównym pożywieniem tych ssaków są ślimaki, dżdżownice, owady, ale też małe gryzonie, jaszczurki, węże, żaby, jaja ptaków, a nawet padlina. Słowem – mięso. Na pewno nie jabłka. Mleka

Jesienią, gdy temperatura na zewnątrz spada poniżej 9°C, jeże zapadają w „sen zimowy” – hibernują, czyli znacząco obniżają temperaturę ciała, oddech i tętno. Bardzo ważne jest, aby ważyły wtedy min. 700-800g, inaczej nie przetrwają zimy. Zbyt małe rezerwy tłuszczu sprawią, że jeż nie zaśnie lub nie wybudzi się. ZAGROŻENIA

Jeże są gatunkiem synantropijnym, czyli przystosowanym do życia w środowisku mocno przekształconym przez człowieka i to właśnie człowiek stanowi dla nich największe zagrożenie. Samochody, koszenie trawników i łąk, wypalanie traw, trutki na ślimaki oraz psy biegające bez smyczy niosą śmierć wielu jeżowym istnieniom.

kogo dziwić i nie może być powodem do wywożenia tego zwierzęcia do lasu (las nie jest domem jeża). JEŻE W OGRÓDKU

To wielkie szczęście! Te kolczaste stworzenia są przyjaciółmi działkowców,

ponieważ zjadają ślimaki i gryzonie niszczące rośliny. Żeby jeż zechciał na stałe zagościć w naszym ogrodzie, wystarczy nie kosić nawet niewielkiego fragmentu terenu, posadzić rośliny lubiane przez ślimaki, czy zgrabić jesienią liście i pozostawić je na stercie jako miejsce do hibernacji. Jeśli do tego

wszystkiego wystawimy jeszcze miseczkę z wodą i mokrą karmą dla kotów, jest niemal pewne, że to właśnie do nas nocą przytupta jeż.

POTRZEBNA POMOC? Jeż potrzebuje pomocy w określonych sytuacjach, gdy np.: Jest ranny. Jest osłabiony – siedzi w jednym miejscu, nie reaguje, chwieje się. Jest długi („podłużny”, a nie okrągły jeż pozwala sądzić, że zwierzę jest odwodnione). Pojawia się w dzień, w pełnym słońcu (jeże to zwierzęta nocne). Pojawia się późną jesienią, a jest mały (nie ma 800 gramów, co oznacza, że nie przeżyje). Latają nad nim muchy lub chodzą po nim larwy owadów. Jest oseskiem, a nigdzie nie widać matki. Został uwięziony w pułapce (np. w studzience, w ogrodzeniu).

JAK POMÓC JEŻOWI? Jeśli problemem jest tylko bliskość ruchliwej ulicy czy uwięzienie w miejscu, z którego zwierzę nie może się wydostać, wystarczy przenieść jeża w bezpieczne miejsce. Najlepiej przykryć go bluzą lub kurtką, ewentualnie złapać za pas skóry na grzbiecie. Jeśli natomiast zwierzę źle się czuje, jest ranne czy chore, należy umieścić je w kartonie, do którego wcześniej włożyliśmy butelkę z ciepłą wodą i przykryliśmy ją ręcznikiem. Następnie umieścić w kartonie jeża i powiadomić Ekostraż lub samemu przywieźć zwierzę do azylu (ul. Miłoszycka 67). Ekostraż działa od 10 lat na terenie Dolnego Śląska i między innymi prowadzi autorski program humanitarnej ochrony jeży. Zwierzęta są tu leczone lub karmione do momentu uzyskania odpowiedniej wagi, a następnie wracają na wolność. Na szczęście, jeże nie oswajają się i z powodzeniem odnajdują się ponownie na wolności.

TAK NIE POMAGAJ: Nie wywoź jeża daleko od miejsca, w którym go znalazłeś. Nie wywoź jeża do lasu. Nie podawaj mleka i owoców. Nie przetrzymuj jeża w domu – to dzikie zwierzę, w dodatku objęte ochroną gatunkową. Nie można bez specjalnego zezwolenia przetrzymywać go w domu. Znalazłszy oseska – nie odchodź! Bardzo ostrożnie sprawdź, czy wokół nie ma innych młodych oraz karmiącej samicy.

SPRAWDŹ SIĘ JEŻOWO Przedstawiamy quiz, a w nim pytania dotyczące jeży. Po pytania zapraszamy na portal, a odpowiedzi znajdziesz na str. 41.

Widok jeża w mieście nie powinien niwroclife.pl nr 5/2020

35


ZALEŻAŁO MI NA PORTRECIE KOBIET Z KRWI I KOŚCI

CZAS WOLNY

Zdecydowanie najbardziej na świecie kocham pisanie, na szczęście praca prawniczki też tego wymaga. Moje życie zawodowe – i pisarki, i prawniczki polega głównie na siedzeniu z komputerem na kolanach (śmiech). Poza tym jednym podobieństwem są to dwie różne profesje i choć w każdej znajduję satysfakcję, to w przyszłości widzę siebie raczej w pokoju z widokiem na morze podczas tworzenia nowej powieści niż na sądowej sali.

KATARZYNA KOSTOŁOWSKA w rozmowie z

AGNIESZKĄ PAJĄK

Co robisz w wolnym czasie: odkrywasz nowe zakamarki Wrocławia czy pracujesz nad kolejną książką?

Z autorką książki „Czterdzieści i co z tego”, której bohaterkami są cztery wrocławianki, rozmawiamy o twórczych inspiracjach, wolnym czasie i o tym, czy życie faktycznie zaczyna się po 40tce.

To już trzeci raz, gdy Katarzyna Kostołowska za sprawą swojej książki zaprasza do słodko-gorzkiego i pełnego humoru świata kobiet. Na kartach najnowszej powieści autorki znowu przewijają się cztery wrocławskie czterdziestolatki, ale tym razem nagle, w jednej sekundzie wszystko się zatrzymuje. I to nie tylko z powodu pandemii, która ogarnęła świat. Kolejna część perypetii czterech przyjaciółek swoją premierę miała na początku września, a magazyn Wroclife objął wydawnictwo patronatem medialnym.

36

my je czyta. A jednak przestać pisać nie zamierzam (śmiech).

Z zawodu jesteś prawniczką i polonistką. Do czego Ci bliżej?

wroclife.pl nr 5/2020

Ja nie wiem, co to jest wolny czas, bo cały czas pracuję (śmiech). Od pisania nie ma przerwy, o tym się cały czas myśli, tworzy w głowie nowe scenariusze lub sceny. Nawet jak się jest na imprezie, nawet kiedy ogląda się serial na Netfliksie (co zresztą jest moją wielką namiętnością). Po prostu nie da się wyłączyć myślenia o tym nowym, które chce się napisać. O tym, jak to napisać… Zresztą o tym, co już napisałam, też myślę. I dotyczy to nie tylko powieści, ale także pism procesowych – zawsze coś mogło wybrzmieć lepiej (śmiech). Co było inspiracją do stworzenia takiej historii przyjaźni kobiet?

Samo życie. Moje życie, życie moich przyjaciółek… Mam ich kilka i są wspaniałe, ciekawe, inspirujące. Zawsze uważałam, że szkoda byłoby, gdyby ktoś nie opisał naszych relacji i samych nas. Zdarzenia są fikcyjne, ale słowa, zachowania często wprost z życia wzięte. Zależało mi na portrecie kobiet z krwi i kości, nie na wyidealizowanym obrazku. Moja opowieść jest więc słodko-gorzka, a przewaga słodyczy bierze się wyłącznie z wymogów gatunku.

Jaką cechę najbardziej cenisz w kobietach?

Uwielbiam kobiety za siłę. Jesteśmy uczuciowe i nie potrafimy się od tych uczuć odciąć. Myślimy o kontekstach, o przeszłości, o przyszłości, o wszystkich związanych z tym strachach, a jednak robimy swoje. Jesteśmy w ten sposób podwójnie odważne. Co najchętniej czytasz? Katarzyna Kostołowska

się podobały, boję się przed premierą, a nawet odczuwam pewnego rodzaju zawstydzenie, widząc, że ktoś znajo-

Czytam bardzo dużo bardzo różnych rzeczy, trudno mi powiedzieć, co najchętniej. Ostatnio ktoś mnie poprosił o wskazanie dziesięciu książek, które uwielbiam. Poddałam się, bo uwielbiam ich tysiące i zaczynając wymieniać,

mogłabym nie skończyć. W każdym razie, zawsze czekam na nową powieść Szczepana Twardocha i Łukasza Orbitowskiego, ale też Liane Moriarty. Czy życie faktycznie zaczyna się po 40-tce? Skąd pomysł na taki tytuł?

Po dwudziestce, po trzydziestce, może po sześćdziesiątce? Nie mam pojęcia i właśnie stąd ten tytuł. Co z tego, ile kto ma lat? Każdy rok może być tym przełomowym, może też być najzwyklejszym rokiem, ale ważnym tak samo, jak każdy inny. Mam czterdzieści pięć lat i nic z tym nie zrobię, nawet jeśli bym chciała. Czy ubolewam? Tylko czasami, spoglądając w lustro, a potem… po prostu żyję sobie dalej (śmiech).

W czasopismach publikowałaś swoje opowiadania. Do której formy jest Ci bliżej – krótkiej czy długiej?

Opowiadanie do prasy kobiecej to nie jest szczyt wyrafinowania, pisałam je, żeby zarabiać i w ten sposób zarabiałam wiele lat. Nie jestem przywiązana do tych tekstów – pisałam, sprzedawałam i tyle. Od zawsze marzyłam o wydaniu powieści i do tych trzech, które napisałam, mam stosunek uczuciowy. Są moje, jest w nich wiele mnie, moja twarz jest na okładce. Zależy mi, żeby wroclife.pl nr 5/2020

37


PUŁAPKA RECYKLINGU

CZAS WOLNY

rzystywany wielokrotnie. Mimo to, warto przyjrzeć się szczegółom. MIEDŹ

Fakt, że wciąż wydobywa się na świecie miedź, dowodzi sam z siebie, że koszty energetyczne powtórnej przeróbki (wliczając skup, transport, oczyszczanie złomu i samo przetopienie w sztaby) są wyższe niż koszty wydobycia. Co jednak z kosztem degradacji ekosystemów? Tego nie wiem i pewnie odpowiedź zależy od tego, czy są to złoża w Polsce, Kanadzie czy Chile. Zwracam tylko uwagę na fakt, że samo łatwe recyklingowanie nie oznacza, że coś jest „eko”.

MARCIN SAWICZ W marketingu i PR magicy reklamy podpierają się jednym z trzech pojęć przekonując, że ich produkt jest „eko”: surowce odnawialne, recykling i ślad węglowy. Niestety, często jest to malowanie trawy na zielono…

PAPIER Z RECYKLINGU

SUROWIEC ODNAWIALNY

PRODUKT Z RECYKLINGU

SUMARYCZNE KOSZTY

Za taki uważamy surowiec, który można w prosty sposób uzupełnić. Klasycznymi przykładami będą tutaj wszelkie dające się uprawiać rośliny (jak rzepak) czy drzewa. Surowce nieodnawialne to takie, których nie jesteśmy w stanie sami wykreować lub których koszt wykreowania jest skrajnie wysoki. Tu z kolei klasycznymi przykładami są ropa naftowa i metale ziem rzadkich.

Czyli taki, który w całości lub części powstał z materiałów z recyklingu.

Analizując „ekologiczność” danego produktu, powinniśmy uwzględnić wszystkie elementy. Weźmy dla przykładu recykling metali. Mamy do czynienia z surowcem nieodnawialnym, ale łatwo poddającym się recyklingowi. Jest to sytuacja teoretycznie prosta do oceny. Musimy sobie odpowiedzieć na dwa pytania: po pierwsze, jaki jest koszt recyklingu i czy przewyższa on koszt wydobycia, i po drugie, jak duże są zasoby leżące pod ziemią. Mówiąc „koszty”, mam na myśli zarówno koszty energetyczne, które wprost przekładają się na koszt ekonomiczny, jak i koszty związane z degradacją ekosystemów. W przypadku papieru, metalu czy szkła odpowiedź co do zasady jest jedna: te surowce są „eko” przez wzgląd na to, że albo pochodzą z odnawialnego surowca (szkło i papier), albo po przetworzeniu mają taka samą wartość jak świeży produkt hutniczy (metale). Każdy z tych materiałów jest wyko-

MATERIAŁ DO RECYKLINGU

Za recyklingowalny uznajemy taki materiał, z którego po odpowiedniej przeróbce (związanej z kosztem energetycznym i nierzadko również zanieczyszczeniem chemicznym) można po raz kolejny wyprodukować coś użytecznego. Najczęściej nie będzie to jednak to samo. De facto, poza recyklingiem metali, najczęściej to, co możemy wyprodukować z recyklingu, jest produktem innej kategorii.

38

wroclife.pl nr 5/2020

KOSZT ENERGETYCZNY

To suma kosztów wydanej energii na wykonanie produktu. Składać się na nią będą zarówno koszty wydobycia lub uprawy, koszty transportu (z miejsca wydobycia do miejsca przetworzenia, a potem dalszej dystrybucji), jak i koszty energetyczne samych procesów produkcyjnych. KOSZTY DEGRADACJI EKOSYSTEMÓW

Czyli koszty pojawiające się zarówno na etapie uprawy lub wydobycia (wycinka lasów pod uprawy, zatrucie wód gruntowych w wyniku wydobycia itp.), jak i na etapie utylizacji danego produktu.

Innym przykładem jest porównanie papieru „drzewnego”, czyli produkowanego bezpośrednio ze ścieru drzewnego, i papieru z recyklingu. Mamy tutaj do czynienia z surowcem odnawialnym (papieru nie da się wyprodukować ze starych drzew, a większość papierni sama hoduje drzewa, z których potem produkuje papier lub celulozę). Papier ze ścieru drzewnego ma bardzo skróconą drogę produkcyjną w porównaniu do papieru produkowanego z celulozy. W przypadku tego drugiego, najpierw produkuje się celulozę, którą niejednokrotnie importuje się z odległych krajów, jak na przykład Indonezja, a dopiero z celulozy – papier. Zatem przy papierze „drzewnym” mamy niski koszt energetyczny procesu produkcyjnego i surowiec na miejscu. W produkcji tego typu papieru przoduje Skandynawia: Szwecja i Finlandia. Z drugiej strony, mamy papier z recyklingu, który wymaga: 1) zebrania materiału 2) procesu chemicznego odbarwiania 3) utylizacji odpadu, który w wyniku tego odbarwiania powstaje 4) utrudniony i kosztowny energetycznie proces pro-

dukcji samego papieru. 5) niejednokrotnie wybielanie tego papieru związkami chloru (bo klient chce „eko”, ale chce też najwyższą jakość). Nie mówię, że wiem, jak dokładnie wygląda odpowiedź na pytanie, który papier per saldo jest bardziej ekologiczny, gdyż nikt pełnych liczb nie udostępnia. Nie zdziwiłbym się jednak, gdyby okazało się, że papier drzewny z włókien pierwotnych jest bardziej przyjazny środowisku. PLASTIK

Zupełnie inaczej wygląda sprawa z produktami z ropy naftowej, takimi jak paliwa i tworzywa sztuczne. Surowiec jest nieodnawialny, ale jest go wciąż na tyle dużo, żeby państwa, które nieodpowiedzialnie wydobywają go z gleby, czyli te, dla których wydobycie ropy jest numerem jeden w ekonomii, jak Norwegia, Rosja, Arabia Saudyjska, ale też Wielka Brytania i USA, nie musiały się martwić o realne braki. Najlepszym dowodem na był fakt, że 20 kwietnia cena ropy z terminem na maj osiągnęła -40$. Czyli, że łatwiej właścicielowi ropy było dopłacić do odbio-

ru surowca niż utrzymywać go na tankowcach. Ale nieodnawialność surowca to tylko jeden z problemów. Następne to olbrzymie koszty energetyczne czy to spalania paliw, czy przetwarzania w pellet i potem w wyroby codziennego użytku. Największym problem jednak jest brak możliwości realnego recyklingu tych materiałów. W najlepszym wypadku, po grubej selekcji i energochłonnych procesach produkcyjnych udaje się stworzyć materiał, który nadaje się do bardzo wąskich zastosowań. Całe oszustwo z recyklingiem plastiku oparte jest na tym, żeby rozgrzeszyć użytkownika z myślenia. Firmy z grupy wydobycia i przetwórstwa ropy wydały miliardy dolarów na fałszywą propagandę tylko po to, aby ludzie chętniej kupowali opakowania plastikowe i czuli się z tym dobrze, bo przecież jest znaczek „recykling”. TRIKI MARKETINGOWE

Poza olbrzymim wsparciem medialnym produktów plastikowych, mamy do czynienia z szeregiem innych zabiegów marketingowych. Dla przykładu, wygenerowanie przez PR wielkich korpora-

wroclife.pl nr 5/2020

39


CZAS WOLNY

12. Tak, jeśli napotka na drodze. 11. Nie, od 40 do 60 dni. 10. Nie, wychodzą z legowiska, dopiero gdy zapada zmierzch. 09. Nie, ale lepiej nie dotykać jeża bez potrzeby. 08. Nie, żyją w Europie, Afryce, Azji oraz Nowej Zelandii. 07. Tak, żywią się głównie owadami, ale nie pogardzą też ślimakami, dżdżownicami, jajami ptaków, małymi płazami i ssakami. 06. Tak, jeże podlegają ochronie ścisłej. 05. Tak, polują na owady i inne drobne zwierzęta. 04. Tak, ale tylko tam, gdzie temperatura zimą bardzo spada. Na południu, gdzie jest cieplej, jeże nie hibernują. 03. Nie, krowie mleko jest dla jeży trujące. 02. Tak, muszą dostarczać wodę do organizmu. 01. Tak, samica rodzi małe, które w pierwszym okresie żywią się jej mlekiem. ODPOWIEDZI DO QUIZU O JEŻACH:

wroclife.pl nr 5/2020

13. Nie, do końca życia pozostają kolczaste.

40

Na to powinniśmy nałożyć kwestię żywotności danego produktu i jego potencjału upcyklingowego. Jak długo będę go używał t? Co się z nim stanie, gdy przestanę? Czy będę mógł oddać go komuś innemu? Czy będę mógł z niego zrobić coś innego? Dobrym przykładem są klocki LEGO. Co prawda, firma ogłosiła, że będzie produkować z odnawialnych surowców, ale pytanie brzmi: po co? Jak mówi mój kolega: „klocki są niezniszczalne i dają się przekazywać w kolejnym pokoleniu do zabawy, można je umyć i będą jak nowe”. Ich czas użytkowania można liczyć w dekadach. Jeśli kupujemy plastikowy bidon (z tworzyw bezpiecznych dla naszego zdrowia), który będzie nam służył przez 5 lat, to w porównaniu z kupowaniem codziennie napoju w szklanej butelce, poddawanej recyklingowi – koszty ekologiczne tego bidonu mogą być wielokrotnie niższe niż tych 1500 butelek. Nawet jeśli będą użyte po 5 razy, więc zrobi się z nich 300 butelek, to koszt odbioru i mycia, a potem przetapiania może być niewspółmierny do kosztów produkcji jednego bidonu. Jeśli jeszcze potem główna część bidonu posłuży nam jako doniczka do kwiatka lub ziół – tym lepiej.

14. Tak, ale są one bardzo miękkie, białe i częściowo ukryte pod skórą.

duktu. Wracając do papieru – czy jest on z recyklingu, czy nie, ma dużo mniejsze znaczenie niż to, czy okładka książki jest powleczona folią i czy użyto w druku toksycznego lakierowania lub druku UV. Wreszcie, czy broszura jest zszyta metalową zszywką, czy raczej sklejona klejem PUR. Na każdy produkt trzeba patrzeć holistycznie.

Wracając do recyklingu. Co jest najtrudniej poddać recyklingowi? Materiały wielowarstwowe! Dla przykładu: dużo łatwiej poddać recyklingowi butelkę PET bez nadruku i plastikowej etykiety niż „kartonik” po mleku sojowym. Ów „kartonik” ma w sobie warstwę papieru, warstwę metalu i warstwę plastiku, co powoduje, że jego recykling jest praktycznie niemożliwy. Podobnie będzie z elementami metalowymi i szklanymi powleczonymi plastikiem. Chcąc być „eko”, zwracajmy uwagę na prostotę i jednorodność materiałową pro-

W sprawie produktów – rozważmy wszystkie elementy kosztów energetycznych. Najbardziej odpowiedzialna za degradację ekosystemów branża to rolnictwo. Uprawa kukurydzy i soi stanowi największe zagrożenie dla najstarszych ekosystemów naszego świata. Nawet do Polski sprowadza się soję i kukurydzę na paszę z Ameryki Południowej! Pomyślmy, jak skomplikowany to jest produkt, ile różnych materiałów użyto i jak daleko idące uszlachetnienie wykonano, że jest nie do zastąpienia produktem lokalnym.

15. Nie, jeże ważą ok. 1kg, a dodatkowy kilogram przybierają przed zimą.

Drugi z brzegu przykład: OZE i szerzej „zielona energia”. Podobnie jak w przypadku chwytu związanego z opakowaniami z tworzyw i pseudorecyklingu, ich zadaniem jest rozgrzeszyć użytkowników energii. „Zielona energia” jest zielona tylko z nazwy, bo nie uwzględnia kosztów degradacji ekosystemów czy produkcji i degradacji w czasie urządzeń do jej pozyskiwania,

MONOMATERIAŁY

CO ZATEM ROBIĆ?

16. Nie, budują gniazda z suchych liści lub trawy w zaroślach, stertach gałęzi i liści, żywopłotach czy kompoście.

kosztów utylizacji zużytych elementów, kosztów transportu energii itp. itd. I znowu dajemy się złapać w pułapkę: „możesz zużywać dowolne ilości energii, bo jest zielona”.

17. No właśnie, dobre pytanie.

cji hasła zawartego w co drugiej stopce mailowej: „ratuj drzewa, nie drukuj tego maila”. A przecież przemysł papierniczy z definicji i własnych ograniczeń technologicznych jest odpowiedzialny za wzrost liczby drzew. Nie ma on też udziału w wycince naturalnych lasów. Cały koszt ekologiczny produkcji papieru zawiera się w używanej energii, zużyciu wody i zanieczyszczeniu chemicznym wynikającym z procesów wybielania i produkcji spoiwa. Nie ma to nic wspólnego z drzewami. Sumaryczne koszty produkcji papieru w dostosowanych do minimalizacji kosztów energetycznych fabrykach są wielokrotnie niższe niż produkcja baterii do telefonów komórkowych, na których odczytujemy rzeczone maile. Baterii, które wciąż wymieniamy na nowe, nie zastanawiając się zbytnio, jaki koszt z tego tytułu ponoszą ekosystemy.

wroclife.pl nr 5/2020

41


NA ROWERZE, CZĘŚĆ 7

BRZEGIEM WIDAWY

CZAS WOLNY

na sztucznej wyspie. Niestety ,w 1945 roku obiekt został całkowicie zniszczony w wyniku działań wojennych. Po niezbyt długiej przejażdżce docieramy wreszcie do najważniejszego punktu na mapie naszej pawłowickiej trasy.

TOMASZ MATEJUK Powoli zbliżamy się do finiszu obfitującej w niezapomniane wrażenia wyprawy rowerowej nabrzeżami Wid aw y. D o t a r liśmy ju ż na Pawłowice – to ostatnie osiedle na naszej trasie. W drogę!

Wyprawę zaczęliśmy na Psim Polu-Zawidawiu, skąd wzdłuż rzeki Widawy podążaliśmy przez Strachocin-Swojczyce-Wojnów, Kowale, Sołtysowice, Polanowice-Poświętne-Ligotę, by w poprzednim odcinku naszego cyklu poznać najciekawsze zakamarki osiedla Widawy. W nogach mamy już więc sporo kilometrów, ale dobre humory nas nie opuszczają. Właśnie zajechaliśmy na Pawłowice – zapowiada się ekscytujący finisz wycieczki!

42

Zbudowany w latach 90' XIX stulecia pałac Kornów jest najciekawszym zachowanym do dziś zespołem pałacowym w rejonie dolnego biegu Widawy. Rodzina Kornów przybyła do Wrocławia w końcu wieku XVIII i zajmowała się wydawaniem książek i prasy, w tym także w języku polskim. Wraz ze wzrostem znaczenia i majątku w roku 1882 Heinrich Korn uzyskał tytuł szlachecki oraz związany z tym faktem przywilej dodania przed nazwiskiem dumnego „von”. A rodowa duma wymagała odpowiedniej oprawy architektonicznej.

wroclife.pl nr 5/2020

Pawłowice to osiedle, którego historia sięga aż IV wieku n.e., bo wykopaliska archeologiczne stwierdziły na tym terenie osadnictwo z tego okresu. Z kolei z czasów wczesnego średniowiecza zachowały się ślady grodziska, a pierwsza wzmianka historyczna pochodzi z drugiej połowy XIII wieku. W latach 1874–1945 Pawłowice administracyjnie wchodziły w skład dystryktu-powiatu Biskupice Widawskie, z kolei w latach 1945–1954 należały do

gminy Skarszyn. Do Wrocławia Pawłowice zostały włączone w roku 1970.

Po wojnie posiadłość przeszła na własność Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. W 1996 roku pałac wraz z folwarkiem został wpisany do rejestru zabytków. Po odrestaurowaniu pomieszczeń gospodarczych należących do dawnego folwarku oraz pałacu i oficyn dworskich, nowy właściciel urządził tu Ponadregionalne Rolnicze Centrum Kongresowe – centrum edukacyjno-szkoleniowe z bazą hotelową, salami konferencyjnymi i salą reprezentacyjną. Powołano tu także Centrum Kształcenia Ustawicznego. Odbywają się tu kursy, szkolenia, konferencje i okolicznościowe imprezy.

Mieszkańcy Pawłowic w 2018 roku zgłosili do Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego projekt uporządkowania terenu wokół tego akwenu. I udało się! Dzięki ponad 500 głosom zostanie przeprowadzona renowacja istniejących i wytyczenie nowych ścieżek przeznaczonych dla pieszych i rowerzystów, pojawi się niezbędna infrastruktura: ławki, siedziska, śmietniki, słupki ograniczające od strony jezdni, otaczające jezioro tereny zielone zostaną oczyszczone z uschniętych roślin, nie zabraknie też nowych nasadzeń. Słowem, już niedługo będzie tu jeszcze piękniej! Na tym nie koniec ambicji mieszkańców, bo w WBO 2019 zgłoszony został kolejny etap rewitalizacji jeziora na Pawłowicach, tym razem dotyczący oczyszczenia samego akwenu. I tu też mobilizacja lokalnej społeczności zakończyła się sukcesem. Niespełna 1,5 tys. zebranych głosów oznacza, że to przedsięwzięcie w kolejnych latach także doczeka się realizacji. Już nie możemy doczekać się efektów! Znad jeziora, przez Kłokoczyce, jedziemy w kierunku Psiego Pola-Zawidawia, czyli punktu, w którym rozpoczęliśmy trasę.

***** Zmęczeni, ale jakże szczęśliwi docieramy do mety naszej rowerowej wyprawy nabrzeżami Widawy. Przejechaliśmy przez siedem wrocławskich osiedli, niejednokrotnie zbaczając z głównej trasy, by odwiedzić najciekawsze zakątki, obejrzeć zabytki czy zerknąć na efekty działań w ramach Wrocławskiego Budżetu Obywatelskiego. Czasem zatrzymywaliśmy się na krótki odpoczynek, by napawać się bujną fauną i florą. Warto bowiem przypomnieć, że Dolina Widawy, o powierzchni ponad 1310 hektarów, to także tereny obfitujące w walory przyrodnicze, w tym przede wszystkim w ekosystemy związane z dolinami rzecznymi. Atrakcji, jednym słowem, nie brakowało i żałujemy, że to już koniec, bo chętnie pojechalibyśmy jeszcze dalej. Dziękujemy wszystkim, którzy zechcieli wybrać się na tę niezapomnianą wyprawę razem z nami. To była wspaniała przygoda!

RELAKS NAD JEZIOREM PAŁAC DUMĄ PAWŁOWIC

Gdy przeciętny wrocławianin słyszy hasło „Pawłowice”, pierwsze, co przychodzi mu na myśl, to pałac. I słusznie, ale zanim tam dotrzemy, warto po drodze przejechać przez Krzyżanowice. Tam bowiem niegdyś również znajdował się pałac, neobarokowy, położony

Po zwiedzaniu pałacu czas na krótki odpoczynek w Parku Pawłowickim i jedziemy dalej w kierunku Jeziora Pawłowickiego. To jedno z ulubionych wśród wrocławian miejsc spędzania wolnego czasu, zwłaszcza latem.

wroclife.pl nr 5/2020

43


GŁĘBOKI RESET IM. KASPARA

CZAS WOLNY

AGNIESZKA WOLNY-HAMKAŁO Dlaczego Kaspar Hauser – szesnastoletni chłopiec o nieustalonej tożsamości, który 26 maja 1828 znienacka pojawił się na ulicach Norymbergi, tak silnie podziałał na wyobraźnię pokoleń? „Sierota Europy” prawie nie umiała mówić. Badacze nisko ocenili rozwój chłopaka, a on sam twierdził, że większość życia spędził w ciasnej, ciemnej celi, gdzie raz na jakiś czas podawano mu środki nasenne, żeby przebrać go i ostrzyc.

Dziwaczne tajemnice stworzyły wokół Hausera sensacyjną aurę kuriozum. Jakby wymaszerował z gabinetu osobliwości albo cyrku, gdzie obok kobiety z brodą i człowieka-gumy okazywał za pieniądze swoją inność. Jego sła-

44

rza, który udanie gra rolę niemoty, żeby zarobić na nudzie i ordynarnych fantazjach mieszczan. Niektórzy badacze widzieli w nim tabula rasa – czystą kartę, widmo, na którym nie powstał żaden kulturowy zapis. Albo golema, glinianego chłopca, którego ktoś przysłał tu w funkcji żołnierza, żeby siłą zaprowadzić swoją politykę, żeby sprawować swój mandat.

wroclife.pl nr 5/2020

Nie potrafił używać palców. Odmawiał jedzenia czegokolwiek poza chlebem i wodą. Jego pamięć była doskonała – wystarczyło nauczyć go mówić. Tymczasem chłopca osadzono w miejskim więzieniu, przydzielono strażnika. Znakomitości ówczesnej humanistyki i nauk ścisłych, znani artyści i wpływowi dygnitarze z żonami – wszyscy przybywali tłumnie, żeby na własne oczy zobaczyć „Sierotę Europy”. A kiedy wydawało się, że los „odmieńca” się odwrócił, bo niejaki Georg Daumer przyjął go pod swój dach, zajął się jego edukacją i rozwojem – zakapturzony nieznajomy zaatakował go siekierą. Próba zabójstwa zakończyła się raną na czole. I jeszcze bardziej rozbudziła wyobraźnię fantastów: co wie Kaspar Hauser? Czy jest spowinowacony z księciem Badenii? Czy to drapieżnik, najemnik, który tylko czeka, żeby przypuścić atak? Czy to Mesjasz? Czy to antychryst?

wa błyskawicznie rozniosła się po Europie. Jedni uważali go za geniusza, kogoś, kto wyszedł z platońskiej jaskini – ku światu idei – i nie potrafi (jeszcze!) składnie opowiedzieć, jak wyglądało jego świeckie życie. Inni – za hucpia-

Program MFO

Wydarzenie na fb

W szalenie romantycznej, funkcjonującej na zasadzie toposu literackiego, historii Hausera ogniskują się nie tylko nasze fantazje, ale i wstydliwe namiętności, lęki i wreszcie agresja. Bo ktoś, kto pokazuje, że tożsamość może być niestabilna lub płynna – udowadnia nam performatywność ról, które gramy: bo odgrywamy swoje macierzyństwo, ojcostwo, swoją kobiecość, męskość, „gramy” pracownika naukowego, taksówkarza, urzędnika. Jakbyśmy korzystali z gotowych schematów, które wy-

Transmisje online

starczy wdrożyć, żeby znaleźć właściwą dla siebie pozycję. Ten, kto ma nieustaloną tożsamość, to legendarny „inny” – czasem upodlony, innym razem wyniesiony do rangi bóstwa. Historia Kaspara Hausera pokazuje, jak łatwo przechodzimy od fascynacji i uwielbienia do agresji, jakbyśmy czekali na fałszywy krok naszego boga, naszej gwiazdy, żeby rzucić się na nią i pożreć ją na oczach wszystkich.

Ilu z nas czuje się Kasparem Hauserem na ulicach Norymbergi? Malowanym ptakiem, którego ktoś w ostatniej scenie i tak zastrzeli, albo wydłubie mu oczy? Ale teraz ma swoje pięć minut i na YouTube jest naprawdę piękny. Czy sztuka pomoże zintegrować Kaspara Hausera? Rozszczelni naszą zwyczajową binarność, wytrąci nas ze schematu, weźmie za rękę i udowodni, że najfajniej jest na rozdrożu, że aporia jest święta, że tajemnica fascynuje nas, ponieważ ma w sobie czystą potencjalność? Oto polscy intelektualiści – profesorowie i profesorki, badacze, pisarki i pisarze – próbują odpowiedzieć na pytanie, które w wersji ordynarnej brzmi: czy sztuka ma wpływ na rzeczywistość? Czy sztuka może mieć wpływ na rzeczywistość? Pomyślmy nad tym wspólnie, a może uda nam się uratować Kaspara Hausera?

W pewien pochmurny zimowy dzień 14 grudnia 1833, w malowniczych, dworskich ogrodach, Hausera zabito przy pomocy noża, który przebił pierś i płuco. Nigdy nie zidentyfikowano napastnika i później pisano na pomnikach: „Tu nieznany został zabity przez nieznanego”. A na nagrobku wyryto fantazyjną sentencję: „Tu spoczywa Kaspar Hauser, zagadka swoich czasów”, jakby teatralizacja jego życia domagała się spektakularnej puenty. wroclife.pl nr 5/2020

45


CHENONCEAU – ZAMEK DAM I MISTRZ

CZAS WOLNY

TERESA MARCINÓW To bodaj najbardziej fotogeniczny z renesansowych zamków Doliny Loary. Znany jest jako „Zamek Dam”, ponieważ to właśnie kobiety stworzyły, odrestaurowywały i zamieszkiwały urodziwą posiadłość. A współcześnie kobiece dodatki czynią go niezapomnianym.

Początkowe dzieje zamku były związane z rodziną Marques, ale z owych czasów do dzisiaj pozostała jedynie wieża (Tour des Marques). Kolejnymi właścicielami byli szambelan Karola VIII Thomas Bohier i jego żona Katarzyna Briconnet – to ona kierowała budową zamku podczas nieobecności męża i dzięki niej włoski renesans wpisał się

46

niem. Po nagłej śmierci króla prawowita małżonka, Katarzyna Medycejska, odebrała posiadłość Dianie i rozbudowała zamek, przekształciła część ogrodów. Nadała jednemu z nich również swoje imię i dobudowała galerię na istniejącym już moście. Rządziła, organizowała bale i napełniła zamek życiem. Następnie w spadku przejęła go Ludwika Lotaryńska naznaczając wnętrza melancholią po stracie męża Henryka III (Henryk Walezy). Ubrana w żałobną biel – prawdziwa żyjąca Biała Dama – oddała się kontemplacji i modlitwie. Zamek poniekąd zatopił się w smutku i przez kolejne 100 lat niewiele się w nim działo. W XVIII wieku trafił w ręce Ludwiki Dupin, która gościła na nim J.J. Rousseau czy Voltaire’a, a kolejna właścicielka, Marguerite Pelouze, oprócz przeprowadzania gruntownego remontu, kontynuowała zamiłowanie do sztuki goszcząc Claude'a Debussy’ego czy Gustave'a Fauberta.

wroclife.pl nr 5/2020

w kształt czworobocznej, ozdobionej wieżyczkami rezydencji. W XVI wieku posiadłość stała się własnością królewską, a gdy na tron wstąpił Henryk II w 1547 r. przekazał ją swojej faworycie Dianie de Poitiers – kolejnej wielkiej miłośniczce zamku. Dzięki niej powstał most na rzece Cher oraz park krajobrazowy i ogród nazwany jej imie-

Zwiedzających w holu witają zdobienia w postaci róż, aniołków, chimer i rogu obfitości. Można powiedzieć, że w całym zamku róg obfitości hojnie obsypuje kolejne pomieszczenia setkami kwiatów. Kompozycje florystyczne są znanym na międzynarodową skalę symbolem zamku. Umieszczone niemal w każdym ważnym pomieszczeniu. Symbolizują nie tylko wspaniały gust francuskich florystów, ale są także hołdem złożonym kobietom, które uczyniły zamek tak pięknym, pozostawiając w nim swoje zaangażowanie i wrażliwość. Jest tak również dlatego, że aktualni właściciele zamku pragną, by każdy człowiek czuł się w nim godnie i elegancko przyjmowany. Początek przygody z regularnym ukwiecaniem pomieszczeń zamku można przypisać Madame Mounier – przedstawicielce rodu właścicieli i kuratorce zamku, która szczególnie upodobała sobie sztukę układania kwiatów.

Oprócz ciekawej historii kobiet żyjących w Chenonceau, w zamku pojawia się jeszcze jedna ważna postać. MISTRZ

We Francji zdobycie tytułu Meilleur Ouvrier de France oznacza mniej więcej tyle, co osiągnięcie tytułu mistrza lub zdobycie złotego medalu na olimpiadzie. Konkurs odbywa się co trzy lub cztery lata i przystępują do niego wybitni rzemieślnicy, starając się pokazać swój kunszt i poddać go ocenie przez komisję powołaną przez odpowiednie ministerstwo. Pozyskanie tytułu jest ukoronowaniem dążenia do profesjonalizmu i doskonałości, a takim właśnie tytułem poszczycić się może Jean-François Boucher – wyjątkowa postać zamku Chenonceau. Od 2015 roku jest odpowiedzialny za wszystkie florystyczne dekoracje i przemienia uśpione pomieszczenia w żyjące opowieści, wydobywa kolory, stwarza atmosferę, pobudza wyobraźnię, przywołuje nastrój towarzyszący niegdysiejszym mieszkańcom. Co

tydzień w zamku pojawiają się nowe kompozycje, które zaskakują zwiedzających tym, jak bardzo przeszłość może zostać ożywiona wiązanką kwiatów. W zależności od pór roku pojawia się w nich najbardziej aktualny kwitnący bohater bukietu. Za każdym razem

pojawia się też akcent w postaci zwykłych polnych dodatków. Tym, co wizualnie wyróżnia Chenonceau na tle pozostałych zamków Doliny Loary jest konstrukcja oparta na arkadach, wzorem mostu na rzece Arno we Florencji – słynnego Ponte Vecchio. Z zewnątrz sprawia wrażenie jakby cała budowla delikatnie unosiła się nad taflą wody. Zamek spina oba brzegi rzeki pełniąc przy tym funkcję mostu. Natomiast wewnątrz nie można oderwać wzroku od ulubionych przez kobiety podarunków i kreacji Mistrza. Obecnie zamek stanowi jedną z największych atrakcji turystycznych Francji, a obrazy, gobeliny i bogata historia dają zwiedzającym możliwość poznania historii w pigułce. Dla polskich zwiedzających wartościowym dodatkiem jest zapożyczenie układu wnętrz i nazwy zamku do stworzenia literackiej powieści „Pan Samochodzik i Fantomas”. wroclife.pl nr 5/2020

47


CZAS WOLNY

JESIEŃ W GÓRACH I GÓRSKICH ZAMKACH

łowych? Na pewno dla każdego znajdzie się coś miłego.

Góry Sowie zajmują powierzchnię ok. 200 km². Są to góry, których szczyty mają zróżnicowane wysokości. Góruje Wielka Sowa (1015 m n.p.m.), wysokości pozostałych szczytów sięgają od 600–970 m n.p.m. W najwyższych partiach można spotkać ciekawe gniazda skalne. Góry te są najstarszą częścią Sudetów. Bogaty krajobraz wynika z różnorodnej rzeźby terenu. Górskie potoki wdzierają się w główny masyw, tworząc długie doliny. Ze zboczy gór można podziwiać sąsiednie wzniesienia i niekończącą się panoramę. Co warto odwiedzić?

Jesień może wzbudzać ambiwalentne nastroje, od radości i zachwytu po melancholię i smutek. Jedni uwielbiają jej rozgrzane barwy, wirujące liście i buńczuczne chmury na niebie. Inni, przerażeni płaczem nieba i niskimi temperaturami wolą schować się w domu. Jednak czy da się ich przekonać do jesieni? Tak, w górach na szlakach lub na zamkach, gdzie złota pora roku ma swoje królestwo.

Kołyszące się lasy, wrzosy na stokach i zapach grzybów to zaledwie ułamek jesiennego krajobrazu w górach. Zamki odrapane przez historię wśród kolorowych drzew dodają tajemniczości trzeciej porze roku. Fuzja kolorów na stokach, trawy tańczące ze złotymi mimozami sprawiają, że można zapomnieć wszystko. To co, najlepiej wszystko rzucić i jechać w Sudety. Znajdziemy tam delikatne pagórki, skaliste zbocza, lesiste doliny i łyse wypiętrzenia. Sudety charakteryzują się złożoną, mozaikową budową geologiczną, dzięki temu są tak różnorodne. Góry były kształtowane przez bardzo długi okres geologiczny, od kredy, czyli przez ostatnie 65 milionów lat. Na dzisiejsze formy poszczególnych pasm wpłynęły ruchy tektonicz-

48

TAJEMNICZE GÓRY SOWIE

JULIA BAKALARZ

wroclife.pl nr 5/2020

ne, które nieco potrzaskały je na bloki, dźwigając je do góry bądź obniżając. Do tych procesów należy dołożyć jeszcze zlodowacenia i erozję. Wszystkie te „przejścia” ukształtowały góry, z których jest dumny cały Dolny Śląsk. Sudety to festiwal rozmaitości, subtelnie pofałdowane pasma gór, ale również strome zbocza zapadające się w głębokie doliny rzeczne. Mimo dominującej łagodności, zdarzają się różnego rodzaju formy skalne i pozostałości po aktywności wulkanicznej w postaci stożków bazaltowych. W tej różnorodności czasem trudno zdecydować, w który zakątek Sudetów się udać. Czy zdobyć koronę – Śnieżkę, a może udać się w Góry Sowie, a może pobłądzić w Górach Sto-

Nie można pominąć kamiennej wieży widokowej na szczycie Wielkiej Sowy, skąd rozpościerają się wspaniałe widoki. Wieża została zbudowana w 1906 roku. Warto odpocząć i zregenerować się w Schronisku Sowa. Będąc w Górach Sowich można odwiedzić Sztolnie Walimskie. W czasie drugiej wojny światowej na obszarze Gór Sowich naziści prowadzili zakrojone na szeroką skalę i z ogromnym rozmachem prace górniczo-budowlane pod wspólnym kryptonimem „Riese”, czyli Olbrzym. Projekt nie został ukończony, jednak dziś można oglądać podziemny kompleks i nadziemne budowle. Pasjonaci historii jedynie domyślają się, jakie było ich przeznaczenie. Tajemnicze kopalnie od lat przyciągają w ten rejon Dolnego Śląska rzesze badaczy i poszukiwaczy przygód.

Warto wspomnieć, że góry te należą do Światowej Sieci Rezerwatów Biosfery UNESCO, na ich terenie jest również utworzony w 1959 roku Karkonoski Park Narodowy. Park Narodowy ma do zaoferowania 112 km szlaków turystycznych pieszych, są także szlaki narciarskie, w tym 17 km nartostrad i 10 wyciągów dla narciarzy. W Karkonoszach można zobaczyć przeróżne formy morfologiczne terenu, takie jak malownicze formy skalne zwane skałkami, kotły polodowcowe lub płytkie zagłębienia w powierzchni stoku, tzw. nisze niwalne. Wśród tych form biegnie jeden z popularniejszych szklaków górskich: Droga Przyjaźni Polsko-Czeskiej. Szlak jest znakowany na czerwono i wiedzie wzdłuż granicy polsko-czeskiej. Jego wielkim atutem jest przebieg w otwartym terenie ponad górną granicą lasu, dzięki czemu dostarcza niezapomnianych widoków. Na Drodze Przyjaźni, dzięki niewielkim różnicom wzniesień, każdy powinien sobie poradzić. Szlak biegnie przez największe atrakcje Karkonoszy, rozpoczyna się na Szrenicy, przebiega nad Śnieżnymi Kotłami, przez Czarną Przełęcz, malownicze skały Śląskie Kamienie, Przełęcz Karkonoską. Dalej na szlaku pojawia się zespół skalny o nazwie Słonecznik, Schronisko Górskie „Dom Śląski”, następnie czeka nas Śnieżka, której nie trzeba przedstawiać, Czarna Kopa, Przełęcz Sowia i Okraj. GÓRSKIE ZAMKI Zamek Bolczów

KARKONOSZE – DROGA PRZYJAŹNI POLSKO-CZESKIEJ

Karkonosze – Góry Olbrzymie, najwyższe pasmo górskie Sudetów. Długość pasma zajmuje około 40 km.

Majestatyczne i tajemnicze zamki w jesiennej oprawie są nie lada gratką dla wędrowców. Proponujemy odwiedzić zamek Bolczów, który znajduje się w Rudawach Janowickich. Nazwa pochodzi od dworzanina, księcia Bolka

II z rodu Bolczów, który miał wznieść twierdzę. Budowla powstała w XIV wieku, po dwóch stuleciach zamek doczekał się rozbudowy. Warownia od XVII wieku pozostaje w ruinie, mimo to można się w nim zakochać. Zachowane do dziś mury twierdzy przyciągają turystów i pasjonatów historii Dolnego Śląska. Jesienią uroku dodają mu otaczające go drzewa ze złotymi koronami. Zamek Sarny

Są miejsca niezwykłe, z którymi historia obeszła się brutalnie i dziś możemy jedynie domyślać się, jak wyglądał okres największego prosperity danej budowli. Jednym z (wielu) takich miejsc jest zamek Sarny tuż przy wsi Ścinawka Górna. Zamek jest położony w niezwykle urokliwym miejscu, na skarpie w rozwidleniu rzek Włodzicy i Ścinawki. Należy do jednych z najbardziej interesujących historycznych kompleksów pałacowo-folwarcznych na Dolnym Śląsku. Początkowo znajdował się tu niepozorny, XV-wieczny dwór obronny. W 1590 roku przeszedł w ręce Fabiana von Reichenbacha, który przekształcił zamek w renesansowy trójkondygnacyjny dwór. W pierwszej połowie XVIII wieku zamek doczekał się kolejnych zmian wprowadzonych przez rodzinę Götzenów. Wówczas budowla nabrała charakteru pałacu. Dom czeladny, który stanowił część pałacu, rozbudowano. Następnie w latach 20-tych XVIII wieku została wybudowana Kaplica Św. Jana Nepomucena. Owalna kaplica była bogato zdobiona freskami przedstawiającymi męczennika. Na szczęście, zachowało się kilka malowideł po dziś dzień. Na terenie obecnego Zamku Sarny znajduje się Pałac letni z XVIII wieku z pięknym mansardowym dachem. W głównym salonie na pierwszym piętrze, na suficie znajduje się iluzjoniwroclife.pl nr 5/2020

49


CZAS WOLNY

styczne malowidło przedstawiające barokowy ogród. Malunek prawdopodobnie nawiązywał do ogrodu znajdującego się na terenie kompleksu. Na terenach należących do Zamku Sarny warto zwrócić uwagę na piękne drzewa, które są pomnikami przyrody. Dziś, stopniowo miejsce to odzyskuje dawny blask i może kiedyś ponownie zagości tu barokowy przepych.

Zamek Chojnik

Chyba wszyscy słyszeli o niesfornej księżniczce Kunegundzie, która dzielnych adoratorów wystawiała na niebezpieczne próby. Księżniczka postawiła śmiałkom warunek, że zostanie żoną tego, kto objedzie na swoim koniu trasę wokół murów zamkowych. Było to niezwykle trudne zadanie, ponieważ zamek otaczają strome zbocza góry. Niestety, rycerze cało nie wracali z tej przejażdżki. Po jakimś czasie pojawił się rycerz, który urzekł Kunegundę, a do tego udało mu się pokonać trudną trasę wokół zamku. Uradowana Kunegunda pobiegła prosto do niego, jednak on rzekł, że nie może związać się z tak okrutną osobą, która doprowadziła do śmierci tak wielu śmiałków. Zrozpaczona Kunegunda, nie mogąc

50

wroclife.pl nr 5/2020

znieść poniżenia, rzuciła się w górską przepaść. Niektórzy mówią, że po dziś dzień na zamku pojawia się duch jednego ze śmiałków, który stracił życie dla księżniczki. Zamek Chojnik wznosi się na wysokość 627 m.n.p.m., natomiast od południowo-wschodniej strony znajduje się 150-metrowe urwisko nad tzw. Piekielną Doliną. Najbardziej charakte-

rystycznym elementem zamku jest cylindryczna wieża. Na zamku średnim znajdują się pozostałości budynku mieszkalnego załogi, dawnej kuchni, cysterny na wodę i tzw. sali sądowej. Na zamku górnym widoczne są pozostałości późnogotyckiej kaplicy zamkowej, pałacu oraz wejście na wieżę. Z zamku rozpościera się wspaniała panorama, która zachwyca o każdej porze roku. Jednak jesienią legendarny zamek i pozłocone stoki gór dają niezapomniane wrażenia. Zamek Świny

Malownicze ruiny majestatycznego zamku Świny zachwycą każdego. Stoi na wzgórzu i przygląda się zmieniającym się czasom. Jest to jedna z najstar-

szych twierdz prywatnych w Polsce. Historycy wskazują, że został zbudowany około 1100 roku. Zamek wielokrotnie przechodził z rąk do rąk, do lat 70-tych XII wieku twierdza miała status kasztelanii. Na początku XIV wieku zamek został przekazany rycerskiemu rodowi Świnków, który mieszkał w nim do XVIII wieku. To za sprawą Świnków, dziś możemy oglądać wieżę mieszkalno-obronna o masywnych murach. Do naszych czasów zachował się również gotycki portal wejściowy. W XVII wieku zamek został przebudowany na renesansową rezydencję, wówczas Johann Sigismund von Schweinichen założył tu szkołę teozoficzną i utworzył bibliotekę mistyczno-teozoficzną. Na zamku bywał śląski poeta Angelus Silesius, właściwie Johannes Scheffler. Z czasem dobudowano prostokątny pałac, a cały kompleks otoczono murami przystosowanymi do wykorzystania broni palnej. Wjazd do twierdzy chronił most zwodzony. Również podzamcze zostało ufortyfikowane. Przez wiele stuleci zamek opierał się zawirowaniom historii. Dopiero po wojnie siedmioletniej (1756–1763) twierdza została splądrowana i zdewastowana. Właściciele posiadłości von Schweinitzowie sprzedali zamek pruskiemu ministrowi stanu Janowi Henrykowi hrabiemu von Churschwandt w 1769 roku. Jednak po tej transakcji nikt w zamku nie zamieszkał i ulegał on dalszemu niszczeniu. Ostatecznie zamek do ruiny doprowadziła natura. W XIX wieku, w wyniku wichur i pożaru, twierdza popadła w ruinę. Jesień w górach poprawi nastój każdemu. Wspaniałe widoki i ciekawe historie pozwolą zapomnieć o coraz krótszych dniach i dłuższych wieczorach. Wizyta w Sudetach we wrześniu lub w październiku powinna być obowiązkowa, dla każdego!

Ta strona magazynu jest przeznaczona

na

reklamę!


52

wroclife.pl nr 5/2020


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.