Lśnienie Magazyn, marzec 2020

Page 1


ew

issue n e w

issue ne w ew

u s e s i n

ue n iss


S

Drodzy Lśniący Czytelnicy, z niezwykłą przyjemnością przedstawiamy Wam wyjątkowo fantazyjne, ósme już, wydanie Lśnienia. Naszym największym marzeniem jest, by zarówno ten, jak i każdy kolejny numer były dla Was przyjemnością, dobrą lekturą i ucztą dla oczu. Możliwość dzielenia się z Wami naszymi wizjami oraz radość, (i szczypta ekscytacji) które towarzyszą nam przy każdej publikacji, sprawiły, że działamy już dla Was ponad rok! Rozpiera nas duma, że mamy tak niesamowitych czytelników, a ich liczba nadal rośnie. Dziękujemy, że jesteście z nami. Mamy nadzieję, że każdy odnajdzie tu coś dla siebie, a lektura Lśnienia będzie dla Was fantastyczną odskocznią od codzienności!Dajcie się olśnić!


j martyna krzykacz / maja kubiaczyk

agnieszka jarecka / weronika szufranowicz / jacek rodzoś / weronika kosińska kamila marszałek / uncover models / kamila picz / anna sokołowska / sandra broniszewska sandra żyłka / victoria akerman / mango models / jakub koper / north group / pamela tomczyk beata szczepaniak / karolina golis / ola phan / paulina biernacka / patrycja bienias / daniel masowa piotr prusik / olga gaj

/ agata marciocha / katarzyna zajączkowska


01

kultura

6-19

36-47

03

uroda 02

styl Ĺźycia 66-75

90-115

moda 04


01

kult


tura


co nas

olśniło tekst Agnieszka Jarecka

8


słownik mody Pierwszy w Polsce „Słownik mody” to projekt

w Raw Youth Collage można usłyszeć inspirację

zrealizowany przez domodi.pl. Łatwa w użyciu

takimi gatunkami jak brit-pop czy post punk,

platforma internetowa, pozwala przeszukiwać

przy których artysta dorastał. Album jest ko-

interesujące nas hasła związane z modą w języ-

mentarzem do problemów wkraczania w doro-

ku polskim. Znajdziemy tu m. in. kultowe modele

słość z punktu widzenia współczesnych młodych

torebek, najpopularniejszych projektantów czy

ludzi. Każdy z utworów na albumie jest lekki,

najważniejsze tkaniny oraz trendy. To wszyst-

czasami zabawny, a nawet beztroski – melan-

ko już teraz możemy odnaleźć w jednym miej-

cholijne przeniesienie w czasie.

scu. Poza wersją internetową „Słownika mody”, wydano również limitowaną edycję papierową.

our period project

Projekt cały czas się rozwija, ponieważ każdy

Our period project to projekt społeczny

użytkownik może zaproponować swoje hasło i

uczennic z II LO w Kaliszu, które postanowi-

definicję. Warto zajrzeć i mieć

ły zwalczyć #perdiodpoverty. Zorganizowa-

oko na dalszy rozwój projektu!

ny w ramach akcji Zwolnieni z Teorii, ma na celu zapewnienie środków higienicznych dla

proxima

kobiet w trudnej sytuacji materialnej. Dziew-

Główna bohaterka Sara (Eva Green) to astro-

czyny podejmują aktywne dzialania w związ-

nautka oraz matka siedmioletniej Stelli (Zélie

ku z problemem. Zwalczają również tabu po-

Boulant). Gdy zostaje wybrana do załogi misji

wiązane z okresem - obalają mity, informują, a

kosmicznej Proxima, jej życie zaczyna się kom-

przede wszystkim uświadamiają i edukują. W

plikować. Film w reżyserii Alice Winocour to

tej chwili ponad 800 milionów kobiet na świe-

wzruszająca historia kobiety, która chce speł-

cie menstruuje a miesięcznie 500 milionów

niać swoje marzenia w dziedzinie zdominowa-

z nich doświadcza okresowej biedy. Niezdolność

nej przez mężczyzn. Pokazuje przygotowania do

do zapewnienia sobie komfortu podczas okresu

wyprawy kosmicznej z punktu widzenia kobiety.

dotyka nawet osoby z naszego najbliższego oto-

Jednak głównym wątkiem jest relacja matki

czenia. Nie mogą pozwolić sobie na zakup pod-

z córką i trudna decyzja związana z rozłąką.

pasek czy tamponów i są zmuszone do korzystania z innych (malo sanitarnych) alternatyw.

r.y.c.

Wspólnie możemy zwalczyć #perriodpoverty dlatego zachęcamy do włączenia się w akcję, po-

Najnowszy album brytyjskiego producenta

nieważ siła kobiet obala mury!

Mura Masa jest dużym zaskoczeniem. W przeciwieństwie do jego wcześniejszych utworów,

9


Marzenie jako

wolny byt tekst weronika szufranowicz

Zaczęliśmy od marzenia o utrwaleniu otaczającego nas świata, o ujarzmieniu przemijającego czasu, o możności podzielenia się daną wizją z innymi. Gdy postęp technologiczny pozwolił nam w końcu na realizację powyższych, przystąpiliśmy do tworzenia serii ruchomych obrazów, które w dużej mierze były odzwierciedleniem zdolności imaginacyjnych twórców. Dlatego na pytanie, co wspólnego mają marzenia z kinematografią, odpowiadam: wszystko.

Ze względu na szeroką naturę tego zagadnienia, ten subiektywny wybór filmów postanowiłam zawęzić do tych biograficznych i dokumentalnych, które przedstawiają portrety kobiet cechujących się niezwykle absorbującym i rozbudowanym światem wewnętrznym. „Szare Ogrody” w reżyserii Albert i Davida Maysles (1975) to film, który w Ameryce osiągnął status kultowy, jest zapisem życia codziennego dwóch wyalienowanych kobiet, żyjących na skraju ubóstwa, które niegdyś należały do elity społecznej. Edith Ewing Bouvier Beale (1895–1977) znana jako „Duża Edie”, oraz jej cór-

Wyobraźnia jest ukrytą zdolnością do tworzenia, która wprawiona w ruch rodzi obrazy i słowa. Marzyć, to często znaczy tworzyć swoje własne historie, swoje osobiste filmy- dlatego uważam, że te dwa pojęcia są ze sobą wyjątkowo silnie związane, czasami wręcz nierozłączne.

ka Edith Bouvier Beale (1917–2002), zwana „Małą Edie”, były kolejno ciotką oraz kuzynką pierwszej damy Stanów Zjednoczonych- Jackie Kennedy.

10


W wyniku nieprzyjemnych zbiegów okoliczności zostały one pozostawione na pastwę losu z dość ograniczonymi środkami finansowy-

„Anioł przy moim stole”, w reżyserii Jane Campion (1990). Wyreżyserowana przez uznaną Jane Campion, adaptacja trzyczęściowej autobiografii, przebiegającej przez dzieciństwo, młodość i dorosłość słynnej nowozelandzkiej pisarki, Janet Frame(1924-2004). To historia kobiety, którą z życiowych zawirowań i nieporadności zawsze ratował talent (tak, między innymi, nagroda literacka uchroniła ją przed zabiegiem lobotomii), o bogactwie wnętrza pozornie kruchej i bezsilnej istoty, o sile rodzinnej miłości. Film ten odznacza się niezwykłym spokojem i uwagą w sposobie opowiadania oraz skupia się na detalach ludzkiego zachowania. To zdecydowanie światełko nadziei dla ludzi niezrozumianych, przez siłę pozorów uznanych za bezwartościowych.

mi. Wszystkiemu towarzyszył przygnębiająco duży rozmiar, niegdyś światłej rezydencji, „Szarych Ogrodów”. Umieszczenie Małej Edie na tej liście może wydawać się kwestią dyskusyjną, jednak jej postać była niezwykle intrygująca. Stworzony przez nią świat , do którego tak często wracała, zdawał się pomagać jej w przetrwaniu i zachowaniu pozorów normalności, nawet jeśli przyczynił się również do rozmycia wyraźniej granicy pomiędzy przeszłością a teraźniejszością. Tak czy inaczej, jest to warty obejrzenia dokument, pełen szczerości i charyzmy.

zdj. „Anioł przy moim stole”

zdj. „Szare Ogrody”

11


„W zwierciadle Mai Deren”, w reżyserii Martina Kudláček (2002) to biografia tancerki, antropolożki, ale przede wszystkim pionierki amerykańskiego kina eksperymentalnego. Maya Deren (1917-1961), urodzona jako Eleanora Derenkowska, tworzyła, wykorzystując surrealistyczną konwencję, dzięki której była w stanie przelać na ekran część marzeń sennych i imaginacji przez nią doświadczanych. Ten dokument rzuca światło na jej życie, jej relacje z ludźmi, z którymi pracowała, jej podróż na Haiti, jej poświęcenia, których musiała dokonać, by kontynuować pracę reżyserki. To połączenie fragmentów filmów artystki i jej archiwalnych nagrań głosowych, uzupełnionych o komentarze osób z nią związanych, które na pewno pozwala na chwilę wejść do świata tej pasjonującej indywidualności. Jednakże zachęcam również do zapoznania się z całą filmografią reżyserki. „Psychodrama czyli bajka o księciu i Kopciuszku wystawiona w zakładzie dla nieletnich dziewcząt w D.” w reżyserii Marka Piwowskiego (1969). Przywołuje ten dokument, żeby dodatkowo złożyć hołd niespełnionym, małym marzycielkom. „Psychodrama” to filmowy zapis prób przedstawienia teatralnego, który przeplatany został wypowiedziami dziewcząt z zakładu poprawczego. Tę niespełna trzydziestominutową relację można traktować jako bolesne świadectwo wrażliwości, która siedzi w każdym człowieku i która może być dogłębnie stłumiona przy odpowiedniej liczbie nieszczęśliwych okoliczności. Okazuje się, że jedna z najpiękniejszych ludzkich umiejętności potrafi stracić na znaczeniu w niektórych miejscach.

zdj. „Psychodrama”

12


zdj. „W zwierciadle Mai Deren”


zdj. Zosia Promińska

wa i t i n g r o o m

wa i t i n g r o o m

zo s i a prom i ń s k a

zo s i a prom i ń s k a 14


Od 14 lutego, w warszawskim Instytucie Fotografii Fort, można obejrzeć wystawę fotografii Zosi Promińskiej pod tytułem „Waiting room”. To pierwszy cykl projektu fotograficznego, na który składa się ponad 100 wyreżyserowanych spotkań w całej Polsce, od wielkich miast po odległe prowincjonalne mieściny. Portrety niepełnoletnich modeli i modelek, będących u progu dojrzewania, zostały starannie zaaranżowane w intymnych przestrzeniach ich pokojów. Bohaterowie projektu pozują w otoczeniu drobnych detali, ilustrujących ich nastoletnią czy wręcz dziecinną jeszcze rzeczywistość - pluszowych misiów, lalek, plakatów. Zdjęcia przedstawiają ich w strojach pochodzących z najnowszych kolekcji najlepszych polskich projektantów, tak aby wyglądali niczym zawodowi modele i modelki, ponieważ o takiej karierze, w blasku mody, marzą. Autorka ponownie spotka się z bohaterami projektu za kilka lat.

zatrudnionych podczas Tygodnia Mody modeli. Agencje wciąż jednak wyławiają bardzo młode twarze i ciała, jeszcze na etapie ich najintensywniejszego rozwoju, w momencie, gdy te podlegają najszybszym zmianom proporcji. Zosia Promińska, po ponad 15 latach w zawodzie modelki postanowiła stanąć po drugiej stronie obiektywu i uczynić z niego narzędzie analizy nadzwyczajnego pod wieloma względami zjawiska. Znakiem rozpoznawczym cyklu jest swoisty surrealizm. Ujęcia zbudowane są na kontraście dwóch poziomów rzeczywistości. Projekty Gosi Baczyńskiej czy Macieja Zienia wyglądają w tych ujęciach nierealnie, lecz jeszcze bardziej nierealne są uchwycone w obiektywie fotografki scenerie prywatnych pokojów jej bohaterów. To przestrzenie wypełnione atrybutami kojarzącymi się ze snem. We wnętrzach dominują łóżka, większe lub mniejsze, często z rozrzuconą jeszcze pościelą. Scenerii dopełniają tu i ówdzie dziecinne rysunki, upchnięte pod łóżkami, lub na górnych półkach zabawki, ogromne pluszowe maskotki, symbole ukochanych klubów sportowych, czy zdjęcia ulubionych zwierząt. Promińska inscenizuje swoje kadry organicznie, płynnie łączy elementy zastane i dodane, posługując się znalezioną w tych dziecięcych pokojach składnią zabawy. Wszystko może zgodnie z nią bezkarnie transformować w coś innego. Decydująca jest skala projektu, na który złożyło się ponad 100 sesji. Jak w Zapisie socjologicznym Zofii Rydet setki zdjęć zmieniają to, co osobiste, indywidualne, w rozległy fresk.

- Poczekalnia to niesamowita kolekcja portretów nieletnich modeli, wykonanych przez Zosię Promińską. Ona sama, jako była modelka, jest idealnym świadkiem eksploatacji młodych ludzi w branży modowej. - powiedział Michał Szlaga, kurator wystawy. Bohaterowie Promińskiej czekają na swoją szansę. Wprawdzie mają podpisany kontrakt z agencją, ale od wybiegu i pracy z wiodącymi i najbardziej wymagającymi projektantami dzieli ich kilka lat. Świat mody, co nie dziwi od czasu powstania kampanii #MeToo, poważnie traktuje wdrażanie standardów ochrony modelek, w tym szczególnie nieletnich. Jak na przykład prawo coraz dalej przesuwające dolną granicę wieku

Fragmenty tekstu do wystawy autorstwa Anny Mituś

15


zdj. Zosia Promińska

16


zdj. Zosia Promińska

waiting room 17


legenda modernizmu w kolekcji LC

tekst Jacek Rodzoś

Jest wiele modeli mebli, które tak często pojawiają się w naszym otoczeniu, że są dla nas wręcz oczywiste. W pewnym sensie stanowią integralną część określonego stylu, nadają mu moc lub określając jego ramy.

powstał w latach 30-tych to wydaje się, jakby został zaprojektowany dziś – jest ponadczasowy. Chromowane, lśniące ramy spajają ze sobą kolekcję nadając jej „kanciasty” kształt. Patrząc na LC patrzymy na czysty modernizm. Doskonałej jakości, proste kształty, które nie tracą swojego smaku z wiekiem. Wręcz przeciwnie - przeradzają się w legendę, której może zasmakować każdy z nas.

Taką ikoniczną kolekcją jest linia LC, którą w 1928 roku zaprojektowali Le Corbusier, Charlotte Perriand oraz Pierre Jeanneret. Kolekcję prowadzi pewna linia, która nadaje modelom charakterystycznej ergonomii. LC, szczególnie szezlong LC4, który jest już ikoną samą w sobie możemy kojarzyć z filmów o klimacie vintage. Mimo, ze model

Od lat 50-tych dba o to włoska marka Cassina, która z wyżej wymienioną „trójcą” produkuje licencjonowane oryginały aż do dziś. I nic nie zapowiada, aby miało się to zmienić.

18


19



blindfold zdjęcia

Weronika Kosińska

modelka Kamila Marszałek / Uncover Models stylistka Kamila Picz makijaż & włosy

Anna Sokołowska

21


sukienka Maciej Zień

22


23


sukienka Maciej Zień


25



27





sukienka Gosia Baczyńska

31




34


35


02

uro


o da


nasi

kosmetyczni ulubieńcy

Skwalan z trzciny cukrowej pozytywny wpływ na koloryt skóry oraz redukcję drobnych zmarszczek. Jest doskonałym nośnikiem składników aktywnych, sprawdza się więc doskonale w mieszankach z innymi olejami.

O skwalanie z Ministerstwa Dobrego Mydła można by mówić długo i obszernie. Początkowo pozyskiwany był z wątroby rekina, później z oliwek. Obecnie najczystszą, najstabilniejszą i cechującą się najlepszymi właściwościami formą skwalanu jest ta pozyskiwana z trzciny cukrowej. Dość jednak powiedzieć, że jest on stabilniejszym odpowiednikiem ludzkiego skwalenu. Skwalen natomiast jest składnikiem naszego własnego sebum - warstwy lipidowej, która nas otula i chroni. Z wiekiem ilość skwalenu spada, robimy się coraz mniej jędrni i elastyczni. No i tutaj wchodzi skwalan - cały na biało. Jest to ultralekki, bezzapachowy, hipoalergiczny oraz doskonale wchłaniający się olejek. Idealny dla każdego rodzaju cery, również delikatnej i wrażliwej. Jego drobne cząsteczki głęboko wnikają w skórę odżywiając ją, przywracając gładkość, elastyczność i odpowiedni stopień nawilżenia. Badania kliniczne potwierdzają również jego

Puder do kąpieli z kozim mlekiem Naturalny puder do kąpieli z kozim mlekiem, masłem shea i olejem ze słodkich migdałów. Kozie mleko od starożytności stosowane jest do pielęgnacji skóry suchej i wrażliwej. Masło shea zawiera naturalną alantoinę oraz witaminę E i NNKT. Olej ze słodkich migdałów polecany jest do pielęgnacji delikatnej skóry. Użyta kompozycja zapachowa nie zawiera alergenów. Kleopatra wiedziała co robi, przygotowując sobie kąpiele z dodatkiem koziego mleka. To znany od starożytności produkt wykorzystywany w medycynie i pielęgnacji skóry, ponieważ jest źródłem protein, witamin i cennych tłuszczów.

38


Polecany do pielęgnacji cery problematycznej i bardzo suchej skóry. Można go śmiało nazwać odżywką dla ciała.

utratę wody. Posiada również właściwości łagodzące, dobrze się wchłania nie pozostawiając tłustej warstwy.

Kolejnym wyjątkowym składnikiem pudru Hagi jest masło shea. To pozyskiwany na zimno miąższ z orzechów drzewa masłowego rosnącego w Afryce środkowej. Zawiera oprócz tłuszczów, woski, witaminy, allantoinę, związki terpenowe i sterole. Już samo w sobie jest prawie gotowym „kremem pielęgnacyjnym z Natury”. Tworzy na skórze delikatny film ochronny przed słońcem, mrozem i wiatrem.

Jaśminowy olejek do ciała W ofercie Auny znalazł się wegański olejek jaśminowy, który cechuje się mnogością dobroczynnych działań. Niesamowicie intensywny, kwiatowy zapach z miejsca wprawia w dobry nastrój, stanowiąc tym samym naturalny antydepresant. Kojący aromat jaśminu pomaga zwalczać bezsenność, przywraca wewnętrzną harmonię i dodaje energii. Precz z jesienno-zimową chandrą! Nas pozytywnie zaskoczył doskonały skład produktu: różnorodne oleje, ekstrakt z nagietka czy witamina E, które zadbają o piękny wygląd skóry każdego dnia. Komponenty te znakomicie nawilżają, wygładzają i ujędrniają ciało, a także regenerują zniszczony naskórek. W środku czeka na Was niespodzianka - pływające, suszone kwiaty jaśminu, które efektownie wyglądają oraz cudownie zmiękczają skórę. Dla nas bomba!

Ostatnim olśniewającym skladnikiem jest olej ze słodkich migdałów. Olej ten jest jednym z najstarszych znanych olejów kosmetycznych. To podstawa większości produktów dziecięcych. Jego zbilansowany i niezwykle delikatny skład perfekcyjnie sprawdza się przy pielęgnacji nawet najmłodszej skóry. Bogaty w witaminy A, E, D i B zawiera fitosterole, karoteny i proteiny. Ten odżywczy koktajl dla skóry wspania lipidową barierę naskórka dzięki czemu ogranicza

39


naturalne odkrycie Harmony First. organiczna kuracja olejkowa do twarzy

roślinne łączymy z aktywnymi składnikami o potwierdzonych klinicznie właściwościach. Niezaspokojoną ciekawość i potrzebę tworzenia innowacyjnych rozwiązań konfrontujemy z badaniami naukowymi. Mieszamy, łączymy i tworzymy. Zaawansowane składniki zestawiamy z tradycyjną wiedzą i mądrością rytuałów. Potęgę natury poddajemy analizie laboratoryjnej. Wiążemy stan naszej skóry z kondycją emocjonalną. Pielęgnację łączymy z szacunkiem dla naszej planety. Wiemy, że piękno wymaga holistycznego spojrzenia.

W tym numerze jako nasze naturalne odkrycie miesiąca wybrałyśmy Harmony First czyli organiczną kurację olejkową do twarzy. Produkt jest połączeniem nierafinowanych, tłoczonych na zimno, organicznych olejków w kuracji przywracającej blask i poprawiającej kondycję (harmonię) skóry twarzy – z nutami zapachowymi balansującymi zmysły. Botaniczne serum o naturalnym aromacie drzewa sandałowego i neroli zawiera starannie wyselekcjonowane oleje m.in. z nasion brokułu, ogórecznika, krokosza barwierskiego, dzikiej róży i wiesiołka. Kuracja wspomaga proces regeneracji skóry (szczególnie zaczerwienionej i suchej) oraz korzystanie wpływa na jej koloryt, poziom nawilżenia i wizualną strukturę.

Warto zwrócić uwagę, że marka stawia na samoświadomość. Skóra jest nośnikiem naszych emocji, dlatego pielęgnację powinniśmy łączyć z dbałością o kondycję duchową. Czerpiąc z długowiecznych tradycji, uzupełniajmy nasze kuracje rytuałami. Maksymalizujmy działanie składników w naszych kosmetykach, wprowadzając się w odpowiedni stan ducha, dlatego pielęgnując skórę, warto zadbać o chwilę tylko dla siebie. Skuteczna pielęgnacja połączona z umiejętnością wyciszenia się wydobywa Twój unikalny blask.

Produkt Oio to zdecydowanie jeden z naszych ulubionych kosmetyków wśród zimowych must-have’ów. Jeśli jeszcze nie próbowałyście – naprawdę polecamy! Czym jednak kosmetyki Oio różnią się od pozostałych? Właścicielka marki, Joanna Ryglewicz, odpowiada na postawione pytanie w taki sposób – Oio Lab to rezultat świadomej syntezy. Organiczne ekstrakty

40




ay by

krayna Witaj w krainie wegańskich kosmetyków!

były bogate w sole mineralne, witaminy, flawonoidy i inne prozdrowotne substancje, których potrzebuje delikatna skóra twarzy. Założyciele, Magda i Damian Rosły są wdzięczni za to, co przynosi nam natura i pragną podzielić się z nami cudownymi właściwościami, jakie skrywają ich kosmetyki. Krayna oferuje produkty do cery atopowej, mieszanej, naczynkowej, tłustej, wrażliwej i problematycznej.

Natura ma do zaoferowania znacznie więcej, niż moglibyśmy przypuszczać. Każdego dnia przeżywamy kolejne małe zachwyty, spacerując z psem po lesie, wdychając pachnące tatarakiem powietrze czy przecierając otulone jeszcze snem oczy – zbudzone wcześnie rano, by podziwiać wschód słońca. Podobnie jak Artur Rojek, wierzymy, że „upadamy wtedy, gdy nasze życie przestaje być codziennym zdumieniem”. Aby więc nie utracić umiejętności bycia zdumionym, Krayna każdego dnia wychodzi naszemu światu naprzeciw, wydobywając z niego wyłącznie to, co najlepsze. Witaj w krainie, w której czas się zatrzymał i odkryj kosmetyki do twarzy skomponowane z myślą o indywidualnych potrzebach wszystkich typów skóry.

Wegańskie kosmetykami dla kobiet i mężczyzn Każda skóra potrzebuje odpowiedniej ochrony i nawilżenia. Choć kremy do twarzy nadal są bardziej popularne wśród kobiet, coraz więcej panów sięga po kosmetyki przeznaczone do pielęgnacji skóry męskiej. Krayna wyróżnia się troską o indywidualne potrzeby każdej osoby, która szuka produktów skierowanych do konkretnego typu cery. W ich ofercie znajdziecie kosmetyki o właściwościach ujędrniających, przeciwzmarszczkowych, nawilżających, rozświetlających i łagodzących. Z kolei kolekcja AY BY KRAYNA przeznaczona jest do skóry damskiej i męskiej, zarówno młodej, jak i dojrzałej. Założyciele przyznają, że projektując skład kosmetyków, zadbali o to, by mogły z nich korzystać nie tylko osoby o cerze mieszanej, suchej lub tłustej, lecz także kobiety i mężczyźni z cerą atopową, wrażliwą, naczynkową i problematyczną. Nasze produkty są także odpowiednie dla osób na diecie wegańskiej.

Kosmetyki z roślin dla wymagających Chaber, rdest, kasztanowiec i babka lancetowata to podstawowe składniki serii AY BY KRAYNA – pierwszej autorskiej kolekcji, jaką oferuje ta marka kosmetyczna. Tradycyjne składniki pochodzenia roślinnego zostały wybrane nie tylko ze względu na miejsce występowania, lecz przede wszystkim z uwagi na ich niezwykłe właściwości – od stuleci doceniane w medycynie naturalnej. Krayna zadbała o to, by ekstrakty z roślin, z których składają się ich kosmetyki, wyróżniały się łagodzącymi, nawilżającymi, antyalergicznymi, przeciwzapalnymi i antyseptycznymi właściwościami, a przy tym

43


Kosmetyki roślinne z najlepszych upraw

Roślinne kosmetyki z chabrem, rdestem, kasztanowcem i babką lancetowatą

Coraz więcej uwagi poświęcamy jakości wybieranych produktów. Chętniej sięgamy po żywność, czytamy składy kosmetyków, a także dbamy o to, by zredukować ilość kupowanego plastiku. Wszystko w trosce o przyszłość naszej planety oraz nas samych. To właśnie dlatego kosmetyki roślinne cieszą się dużą popularnością wśród osób, które zamiast jakiegoś kremu do twarzy pragną stosować ten najlepszy. Roślinne kosmetyki ze składników pochodzących z upraw to pierwszy krok w stronę bardziej świadomego życia, które nie jest po prostu jakieś, lecz cechuje się najlepszą jakością, odczuwalną każdego dnia.

Tradycyjne składniki pochodzenia roślinnego to znak rozpoznawczy produktów Krayny. Zamiast szukać daleko, marka korzysta z dobrodziejstw otaczającej nas natury, zamykając w szklanych buteleczkach ekstrakty z niezwykłych roślin. Kosmetyki różnią się między sobą składem i zastosowaniem, dzięki czemu każdy produkt pełni inną funkcję i przeznaczony jest do innego rodzaju skóry. Chaber bławatek ma działanie rozjaśniające, odżywiające i nawilżające, dlatego idealnie sprawdza się do cery dojrzałej – wygładza zmarszczki, napina naskórek i łagodzi podrażnienia. Rdest, nazywany także „eliksirem młodości” ma działanie anti-aging, antyseptyczne oraz przeciwzapalne i może być stosowany przez osoby ze skórą wrażliwą lub problematyczną. Kasztanowiec zawiera cenną escynę, odpowiedzialną za wzmacnianie, uszczelnianie i przywracanie elastyczności naczyniom krwionośnym. Nie ma więc sobie równych w pielęgnacji cery naczynkowej i atopowej – łagodzi zaczerwienienia i ogranicza powstawanie tzw. pajączków. Babka lancetowata słynie ze swoich właściwości nawilżających, łagodzących i przeciwzapalnych. Do jej zadań należy także tworzenie filmu ochronnego na skórze, dlatego nie mogło jej zabraknąć w tym zestawie. Zachęcamy Was, abyście postawili na naturę i wybrali kosmetyki roślinne tworzone na polskim rynku.

Czym Krayna wyróżnia się na tle pozostałych marek kosmetycznych? W produkcji kosmetyków wykorzystują składniki pochodzenia roślinnego, które pochodzą z upraw prowadzonych w sposób zrównoważony. Nie stosują środków chemicznych, sztucznych nawozów i pestycydów, co nasza lub Wasza skóra odczuje już nawet podczas pierwszych dni stosowania kremu tej marki. Dbają o to, by kosmetyki wyróżniały się najwyższej jakości składem INCI – troszczą się także o sposób, w jaki zostaną zapakowane. Smukła szklana butelka ze sterylnym dozownikiem w formie pompki ukryta wewnątrz minimalistycznego kartonika to kwintesencja ducha Zero Waste i skuteczny sposób na redukcję odpadów szkodliwych dla środowiska.

44



c i e m na strona przemysłu kosmetycznego

tekst Sandra Broniszewska

Mimo, że niedawno przywitaliśmy rok 2020 to testowanie kosmetyków na zwierzętach wciąż jest kontrowersyjnym tematem, wokół którego powstało wiele niejasnych historii oraz domysłów. Co prawda w Unii Europejskiej prawo zakazuje badań na zwierzętach to prawie 80% krajów świata (są to między innymi Stany Zjednoczone, Meksyk, Brazylia, Japonia, czy Rosja) nadal to robi. Wielkie koncerny kosmetyczne skutecznie lawirują pomiędzy przepisami, dzięki czemu oznaczenie „cruelty free” nie zawsze jest prawdą…

depresji, ocenia się skuteczność promieniowania radioaktywnego oraz ultrafioletowego, czy też sprawdza wytrzymałość fizyczną, a także wpływ alkoholu na żywy organizm. Chociaż społeczna świadomość na ten temat wzrasta to nadal wiele osób nie wie jak wygląda ta branża i co mogą zrobić, aby jej nie wspierać. Co jakiś czas na światło dzienne wypływają nowe informacje z laboratoryjnego półświatka. Przykładem może być test Draize’a, w którym umieszcza się testowaną substancję pod powiekę zwierzęcia- najczęściej są to króliki albinosy albo psy. Jak można się domyślić testy te często prowadzą do obrzęków, zaczerwienień, owrzodzeń, krwawień, czy różnych wydzielin z oka, a nawet ślepoty. Gdy dojdzie do nieodwracalnych uszkodzeń narządów zwierzę jest uśmiercane. Jeżeli nie, może być ono nadal wykorzystywane do testów.

Całkiem niedawno było głośno o niemieckim laboratorium, w którym przetrzymywano zwierzęta w bestialskich warunkach. Testowano tam działanie leków, a także wpływ dymu papierosowego na organizm. Gdy zagłębimy się w ten temat znajdziemy oficjalne informacje o tym, że przeprowadzane są eksperymenty na zwierzętach dotyczące badań stanów lękowych oraz

46


Pomimo tego, że UE w 2014 roku zakazała testowania kosmetyków na zwierzętach to rzeczywistość nie jest tak kolorowa. Sprawę komplikują Chiny, które wymagają, aby kosmetyki sprzedawane na ich rynku były badane na zwierzętachrzekoma rezygnacja Chin z testów jest click baitową bujdą. Krajowa Administracja Wyrobów Medycznych zaproponowała, że produkty „nonspecial use”, czyli żele pod prysznic, szampony, kosmetyki do makijażu mogą być zwolnione zwolnione z wymogów badań na zwierzętach pod warunkiem, że producent uzyska odpowiednie kwalifikacje do zarządzania jakością, a produkt przejdzie ocenę ryzyka bezpieczeństwa . Szacuje się, ze ponad 12 mln zwierząt jest rocznie wykorzystywanych do badań. W tym momencie prawo chińskie zakazuje sprzedaży produktów nietestowanych na zwierzętach, a więc wszystkie marki, które mają swoje kosmetyki zarówno na rynku europejskim jak i chińskim dają ciche przyzwolenie na tą brutalną działalność, a co więcej- same przykładają do tego rękę. Do tych firm należy m.in. L’Oreal, Max Factor,

Rimmel, czy też wszystkie marki koncernu Protect&Gamble. Na szczęście wraz z rosnącą świadomością konsumencką powstaje co raz więcej firm, dla których dobro zwierząt jest ważne. Często są to produkty łatwo dostępne, które bez problemu można kupić w drogeriach Rossman, czy Hebe. Dobrą wiadomością jest fakt, iż lista firm oraz produktów cruelty free cały czas się wydłuża. Na stronie www.happyrabit.pl można na bieżąco monitorować te firmy. Ponadto, została stworzona aplikacja „Happy Rabbit” w której można wyszukać konkretną firmę, czy dany kosmetyk po nazwie, a nawet po kodzie kreskowym. To rodzi nadzieję, że Świat będzie coraz odważniej zmierzał ku rezygnacji z okrutnych testów, ponieważ wzrost sprzedaży produktów nietestowanych na zwierzętach, rozwój technologiczny oraz większa świadomość konsumentów może spowodować, iż znane marki zrezygnują z przeprowadzania badań.

say no to animal testing 47


crystals zdjęcia

Sandra Żyłka

modelka Victoria Aakerman / Mango Models stylista Jakub Koper makijaż & włosy retusz

Sandra Broniszewska

North group







54



56




59



61


spรณdnica Nalubodywear

62


63



bluzka, sukienka Nalubodywear


03

st ż yc


yl cia


marzenia

tekst pamela tomczyk


że dziś nie ma miejsca na skromność i trzeba walczyć o swoje miejsce w świecie. Dla mnie, jako osoby z natury niezdecydowanej tworzy to frustrację, która ze swoimi brudnymi butami wkrada się nawet do najbardziej beztroskich przestrzeni wyobraźni. Miotam się w myślach, o co dziś chodzi teraźniejszemu człowiekowi. Jak dostosować się do otaczającego mnie świata, bo życie już pokazało mi, że muszę się ugiąć. Siedzę…, myślę… i nic jeszcze wymyśliłam, pewnie prędko się to nie stanie. Zawsze zmęczona tymi bez wyjścia dywagacjami w końcu zaprzestaję, by nie zwariować i tu właśnie przychodzi mi z pomocą ta błoga czynność, jaką jest marzenie.

Odetchnęłam z ulgą na myśl, że to właśnie temat tego numeru, który trzymasz w dłoniach. Pomyślałam więc – świetnie jestem na bieżąco! Dlaczego akurat teraz tyle marzę? O tej porze roku, zdecydowanie w geście samoobrony przed chandrą, która ma zwyczaj pukać do moich drzwi w okolicach listopada. Pojmuje ona, że jej nie chcę, że jest niemile widziana, niestety dopiero w okolicach kwietnia, kiedy ciepłe promienie słońca wypalają ją z mojej głowy. Kreowane marzenia w tym zimowym czasie, poza naturalną potrzebą ich obecności, mają więc bardzo praktyczną rolę: trzymają przy życiu, budując uśmiech na twarzy. Jednak i one nie mają w dzisiejszych czasach łatwego zadania.

Gdy marzę w celach relaksu, uciekając od ciągłej niepewności, czuję słońce na swojej skórze, zwiewne ubranie i szelest drzew przeplatający się z miłym dźwiękiem pobudek miasta – i zawsze w moich marzeniach towarzyszy mi przepyszna czarna kawa, którą piję z równie niepraktyczną osobą jak ja. Jednak ta sielanka trwa najwyżej pięć minut – później następuje zwrot akcji (jak w każdym nawet najgorzej skonstruowanym scenariuszu). Gdy byłam małą, nie martwiącą się światem, dziewczynką, a jedynie nim zainteresowaną, zawsze z najczarniejszej wyobrażonej przez siebie dziury magicznie wydrapywałam się na jakiś bajkowy przejrzysty szczyt. Dziś, gdy w swojej wyobraźni zaczynam wdrapywać się na taki szczyt, wkrada się moja dorosła ironia pytająca – NAPRAWDĘ?! Czerwienie się i idę spać, by sprawdzić czy nie zaczerwienie się jutro. I tak z moich marzeń powstaje niekończąca się historia złożona z niedowierzań, przerwanej akcji i wiecznie zmieniającego się zakończenia…

Żyjemy w czasach globalnego dostępu do widoku pięknych plaż, wschodów słońca, pejzaży z niemalże nieosiągalnych szczytów, bo jeśli nawet człowiek nie jest wstanie się gdzieś dziś wdrapać nie załamuje się i wysyła drona…. Gdy usiadłam do klawiatury komputera, by wycisnąć z siebie prawdę na temat moich i waszych marzeń, nie mogłam usunąć ze swojej głowy smutnego pytania. Jak możemy pięknie marzyć w czasach, w których tak niewiele jest miejsca na nęcące nas do kreowania sekrety, niewiadome? Czy w świecie gotowych scenariuszy jesteśmy wystarczająco kreatywni, by marzyć tak, jak marzyć się powinno? Każdy ma swoją opinię i każdy musi ją głośno przedstawić światu, zazwyczaj święcie przekonany, że prawda leży po jego stronie. Dyskurs ze wspólnego dążenia do prawdy zamienił się w bitwę o racje. Nawet moja mama w swobodnej samochodowej przejażdżce przypomina mi,

69


plastik fantastik tekst Beata Szczepaniak

O odpowiedzialnym ekologicznie podejściu do życia już wiele zostało napisane, ale zdaje się, że wciąż za mało. Wciąż jest zbyt mała świadomość społeczna i poczucie odpowiedzialności za planetę, która jest naszym domem. Ostatnio silnie frustruje mnie temat wszechobecnego plastiku. Intrygujący jest fakt, że tworzywa sztuczne na masową skalę zostały wprowadzone do produkcji dopiero w latach pięćdziesiątych XX wieku, a obecnie zdaje się, że nie da się bez nich żyć. Niedawno uczestniczyłam w kameralnym spotkaniu kilku niedużych polskich marek (miszkomaszko, nami studio, bashko, Magda Hasiak i moja marka – zoża). Spotkanie zainicjowane przez miszkomaszko miało na celu wypracowanie pomysłów jak być bardziej eko - jak pakować nasze produkty do wysyłki i zakupione stacjonarnie aby były ekologiczne, ale spełniały też

swoje zadanie zabezpieczające(przed deszczem, wilgocią, uderzeniami, itd.). Okazało się, że na każdym etapie głowiłyśmy się jak uniknąć plastiku! Coś co jeszcze 70 lat temu funkcjonowało w kompletnej niszy tak zawładnęło światem, że trudno bez tego funkcjonować. A jednak! Nasze babcie i dziadkowie pamiętają życie bez plastiku i jakoś przetrwali. Tworzywa sztuczne jako wątpliwy wynalazek zaczęły nam (laikom, nie naukowcom) jawić się dopiero kilka, kilkanaście lat temu, kiedy to świat zaczęły obiegać zdjęcia plastikowych „wysp” pływających po oceanach, czy zwierząt wodnych zaplątanych w różnego rodzaju przedmioty codziennego użytku. Uświadomiło nam to skalę śmieci jakie generujemy, śmieci, których proces rozkładu trwa setki lat, i które w tym

70


zdj. „Plastics”, Michael J. Fox



ananasa, czy kaktusa, istnieją też organiczne opakowania jednorazowego użytku z suszonych włókien łodyg trzciny cukrowej, z otrąb, z jabłek, kukurydzy czy ziemniaków. Wydaje się, jednak, że zmiany te zachodzą zbyt wolno a z pewnością nieproporcjonalnie do np. szybkości zmian i ulepszeń w dziedzinach hi-tech. Część z nas, w poszukiwaniu rozwiązań na mniejsze zużycie plastiku, a także innych materiałów stara się jednak korzystać z eko sposobów naszych dziadków, którzy nie mają pojęcia, o tym, że są eko. Ich podejście wiąże się zwyczajnie z przyzwyczajeń nabytych w dzieciństwie, które miało miejsce przed erą plastiku oraz z oszczędności - pamiętają wojnę i czasy powojenne. Sposoby te, kojarzone z biedą i byciem staroświeckim, przez lata wywoływały ironiczne uśmieszki na twarzach młodszych pokoleń. Teraz na nowo powracają, już nie ze względów ekonomicznych, a właśnie z powodów świadomego, odpowiedzialnego użytkowania naszej planety. Jakie to sposoby? Chociażby chodzenie na zakupy z materiałową torbą, nie wyrzucanie słoików a korzystanie z nich ponownie, pakowanie chleba w bawełnianą ściereczkę, gromadzenie i oszczędność wody, naprawa i przeróbka odzieży, naprawa sprzętów codziennego użytku, kupowanie przedmiotów z drugiej ręki. Jednak jeszcze jest to nisza, większa część społeczeństwa nadal powie: po co mam naprawiać stare radio, skoro mogę kupić nowe. Ano po to, żeby nie tworzyć śmieci, z szacunku wobec natury i wobec nas samych jako nierozerwalnej jej części.

czasie mogą być przyczyną śmierci wielu zwierząt. Jednak cały czas z nich korzystamy i nie potrafimy przestać. Poza garstką ludzi, którzy starają się nie używać tych „dobrodziejstw”. Starają, bo całkowicie nie da się tego „ustrojstwa” pozbyć z codziennego funkcjonowania. Szacuje się, że od lat 50. do 2017 r. wyprodukowano 8,3 mld ton tworzyw sztucznych a od 2017 roku rokrocznie produkcja tworzyw wzrasta o 3, 4%. Ciekawa jestem czy jesteśmy w stanie obliczyć kiedy ludzkość utonie w śmieciach, przedmiotach wytworzonych po to aby życie było wygodniejsze, łatwiejsze. Ot taki paradoks, ludzka krótkowzroczność. Sami sobie na szyi pętlę zaciskamy w imię wygody. O tym jak trudno jest zrezygnować z tych wygód w imię dobra wspólnego naszego gatunku może świadczyć fakt, że trudne do pomyślenia wydaje się wyeliminowanie z użytku tak banalnych przedmiotów jak np. taśmy klejącej, koszulek na dokumenty, lekkich podeszw do butów, worków na śmieci, wszelkiego rodzaju opakowań, odzieży nieprzemakalnej itd. Słyszałam anegdotę o kobiecie silnie zaangażowanej w nurt eko – kiedy urodziła dziecko stwierdziła, że jej maluszek będzie nosił tetrowe pieluszki zamiast pampersów. Po dwóch tygodniach zrezygnowała. Ilość pracy z tym związana przerosła ją. A może po prostu dawne, nie plastikowe sposoby radzenia sobie z trudami codzienności zwyczajnie nie przystają do obecnej, pędzącej insta-rzeczywistości? Na szczęście istnieje spora rzesza projektantów i naukowców, którzy opracowują materiały biodegradowalne, mające być alternatywą dla „niezastąpionego” plastiku. Istnieje już nieprzemakalna „skóra” wykonana z włókien liści

Mogłoby się wydawać, że jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale co jeśli jaskółek jest więcej?

73


brownie

brownie

brownie

brownie


To ciasto to obłędny deser zarówno jako zwieńczenie kolacji z przyjaciółmi jak i na piątkowy wieczór przed telewizorem. Jest niezwykle prosty do przyrządzenia, być może temu zawdzięcza swoją sławę. Można go urozmaicać wedle własnej fantazji, dodając owoce czy orzechy. My jednak lubimy je najbardziej w klasycznej formie z dużą ilością bitej śmietany.

01

ciasto 180 g masła 300g czekolady 1 łyżka kakao 3 duże jajka 2 łyżeczki ekstraktu z wanilii 22o g cukru 100 g mąki pszennej pół łyżeczki proszku do pieczenia

składniki

02

Mąkę i proszek do pieczenia przesiać i odstawić. Czekoladę posiekać. Masło roztopić w małym garnku i zdjąć z ognia. Do gorącego masła dodać czekoladę oraz kakao i odstawić na kilka minut (2-3), następnie wymieszać na gładki sos. W naczyniu lekko roztrzepać jajka (należy pamiętać aby ich nie ubijać). Dodać ekstrakt z wanilii oraz cukier i wymieszać. Wlać sos czekoladowy i wymieszać. Następnie wsypać mąkę z proszkiem do pieczenia i mieszać delikatnie aż wszystkie składniki się połączą. Masę przelać do formy o wymiarach 17 x 27 cm, wcześniej wysmarowanej masłem i wyłożonej papierem do pieczenia. Ciasto piec w temoeraturze 165 stopnii przez 25-35 minut. Patyczek wetknięty do ciasta może być oblebiony, ale nie powinien mieć śladu surowej masy. Wyjąc, ostudzić i gotowe. Smacznego! 75


sukienka Karolina Siarkowicz


crash zdjęcia

Karolina Golis

modelka Ola Phan / Mango Models stylistka Paulina Biernacka makijaż

Patrycja Bienias

włosy

Daniel Masowa

asystent

Piotr Prusik


78



bluzka i spรณdnica Joanna Maล ecka

80



total look Joanna Małecka

82


body Floral lingerie sukienka Joanna Małecka

83


44


sukienka JAP Petlicka

85



87


50



04

mo


o da


biżuteria warta uwagi

Materiały prasowe, Klaudia Wasserman

Klaudia Wasserman

Anka Krystyniak

Założycielką marki jest projektantka Klaudia Wasserman, absolwentka Szkoły Artystycznego Projektowania Ubioru w Krakowie. Jej biżuteria to delikatne i kobiece formy z nutką vintage. Projektantka w swojej pracy przywiązuje dużą wagę do detali oraz jakości i sposobu wykańczania każdego modelu, dlatego cała biżuteria wykonywana jest ręcznie w Polsce, za pomocą tradycyjnych metod złotniczych, jak i nowoczesnych technologii.

Magia. Symbol. Księżyc. Numerologia i moc szlachetnych kamieni to tajemnica stojąca za projektami biżuterii Anki Krystyniak. Anka Krystyniak to warszawianka, absolwentka Wyższej Szkoły Sztuki i Projektowania w Łodzi na Wydziale Projektowania Ubioru i Biżuterii. Miłość do sztuki, architektury i wzornictwa rodziła się już u Anki – dziewczynki. Z czasem nabrała dojrzałości, charakteru i znaczenia dzięki połączeniu z symbolami: tymi polskimi, indiańskimi, bliskowschodnimi, religijnymi, etnicznymi, a nawet barokowymi. Wszystko to zmaterializowało się w 2012 roku – wtedy z fascynacji narodziła się autorska marka Anki. Był to moment ważny, bo w ten sposób Krystyniak znalazła sposób na komunikację ze wszechświatem – swoimi projektami mogła wyrazić siebie i przekazać to innym poprzez charakterystyczne, kultowe już symbole zakute w biżuterii.

Materiały prasowe, Kamena

92


Pierwszy amulet Anki Krystyniak powstał z zoisytów – kamieni pomagających w trudnych momentach. Potem pojawiły się kolejne: polskie symbole, symbole kobiecości, siły, opieki, zaradności… Jak to działa? Według Krystyniak energię można zakląć we wszystkim. „Jeżeli to, co robisz pochodzi z głębi ciebie, to zaszywasz w tym swoją energię”, mówi. Stąd sukces jednego z jej najważniejszych i najbardziej charakterystycznych amuletów w kolekcji – słowiańskiej Lunuli. Talizman wzmacniający poczucie kobiecości stał się nieodłączną ozdobą tysięcy kobiet w Polsce i na świecie. Biżuteria Anki Krystyniak, wykonana ze srebra, srebra złoconego, złota i kamieni naturalnych, opowiada historie i tworzy je na nowo, indywidualnie, stając się osobistym amuletem i przewodnikiem każdej nowej właścicielki i każdego właściciela.

Łańcuchy są bez wątpienia najbardziej klasycznym elementem biżuterii. Noszono je już w starożytności, a później powracały w nowych odsłonach zgodnych z duchem epoki. Najstarsze zachowane wzory łańcuchów pochodzą z ok. 2500 r. p.n.e z Mezopotamii „kolebki ludzkiej cywilizacji”, gdzie potrzeba wyrażania siebie i swojej tożsamości zrodziła rozległą tradycję tworzenia biżuterii. Moda na naszyjniki z kamieniami szlachetnymi i ciężkie złote łańcuchy przeżywała rozkwit w okresie renesansu, stąd często zdobią one postacie z obrazów najznakomitszych malarzy epoki. W kolejnych stuleciach łańcuchy były nieodłącznym elementem dobrze ubranej kobiety, ale ich prawdziwy rozkwit nastąpił ponownie w XX w. Nasza kolekcja jest pochwałą tego elementu biżuterii. Stawiamy w niej jak zawsze na elegancję, ale przede wszystkim na wyrazistość. Łańcuchy na których wieszamy i w które wplatamy nasze kamienie mają przepiękne charakterystyczne ogniwa. Kamienie z naturalnymi inkluzjami tworzącymi niepowtarzalne rysunki to polski nefryt oraz dolomit picasso.

Kamena O wyjątkowej biżuterii Kameny pisałyśmy już na łamach Lśnienia w poprzednim numerze. Marka wydała właśnie nową kolekcję - Ogniwa.

Materiały prasowe, Anka Krystyniak

93


must

Karolina Naji Stare filmy, muzyka z winylowch płyt i spacery po zabytkowych uliczkach najpiękniejszych miast Europy - wszystko to zainspirowało Karolinę Naji do założenia marki i zaprojektowania pierwszej kolekcji koszul. Koszul, które mają być uniwersalne, a jednocześnie eleganckie. Koszul, w których będziecie czuć się kobieco ale przede wszystkim wygodnie. Mamy nadzieję, że te projekty spełnią swój cel - sprawią, że zakochacie się w nich tak samo jak nasza redakcja a nosząc je będziecie czuły tyle samo przyjemności co Karolina podczas ich tworzenia.

Materiały prasowe, Karolina Naji

have

Louie Louie to młoda polska marka, która stawia na naturalność i kobiecość. Dązy do tego, aby kobiety kochały siebie i akceptowały swoje niedoskonałości, dlatego w kampaniach i komunikacji kieruje się wartościami takimi jak body confiedence i body positivity. Zgodnie z tą filozofią marka tworzy również eleganckie biżamy, subtelną bieliznę i ubrania będące połączeniem ponadczasowej klasyki i kobiecej subtelności. Louie nie boi się pokazywania rozstępów czy kobiecych krągłości niezależnie od tego, czy nosimy rozmiar 36 czy 40, w bieliźnie Louie każda kobieta może poczuś się seksownie. Body Bella Black, wykonane z flokowanego tiulu w czarne groszki będzie idealne zarówno pod sweter, jak i marynarkę, czy do dżinsów.

Materiały prasowe, Louie

94


Sept Sept. to marka butów od kobiet dla kobiet. Loafery w kolorze nude zostały zaprojektowane dla tych z Was, które cenią sobie elegancję i minimalizm. Neutralny odcień idealnie komponuje się z letnimi sukienkami tworząc ponadczasowy styl. Równie uniwersalny co czerń, pasuje do wszystkiego i nadaje cudownie świeżego charakteru. Z pewnością przygotuje Was na wiosnę! Włoska, licowa skóra i staranne wykonanie sprawią, że dzięki tym bytom będziecie szczęśliwe przez cały dzień. Z pełną odpowiedzialnością polecamy Wam tę zrównoważona markę! Jest to doskonała propozycja na polskim rynku modowym, która stawia na świadomość i piękno.

Materiały prasowe, Sept

Le Pollen Goods Torebka z najnowszej kolekcji Le Pollen Goods to jeden z naszych ulubionych dodatków. Beige Crocodile Baguette Bag jest uszyta ręcznie z naturalnej skóry bydlęcej tłoczonej pod wzór krokodyla. Każda torebka marki jest niepowtarzalna i ma nieco inny wzór tłoczenia. Z przodu znajdziecie ręcznie wybity złoty stempel z logo marki. Produkty Le Pollen są uniwersalne, minimalistyczne i z klasą, czyli to, co cenimy najbardziej. Dzięki złotemy łańcuchowi, torebkabędzie idealnym dopełnieniem większości stylizacji.

Materiały prasowe, Le Pollen Goods

według Lśnienia

95


to się nosi imprm studio marka z misją

​What has been seen cannot be unseen.

Poprzez korzystanie ze zrównoważonych praktyk, po rzemiosło i artystyczne autorskie nadruki Imprm Studio dzieli się historią o współczesnej kobiecości w najlepszym tego słowa znaczeniu.

Właśnie to zdanie zainspirowało założycielki Imprm Studio, Sonię Włoszyńską i Zuzannę Sue Warszczyńską podczas zakładania własnej marki modowej. Świadomie podjęły decyzję, że jedynym rozsądnym rozwiązaniem jest tworzenie w myśl zrównoważonej mody. Obie twierdzą, że ich głównym założeniem jest, aby ich ubrania niosły za sobą wyłącznie pozytywe historie, a produkowane były bez kompromisów dla stylu i środowiska. Dbają o otaczający nas świat oraz ludzi, którzy z wielką odpowiedzialnością i sercem sumiennie tworzą dla nich każdy szczegół. Marka dokłada wszelkich starań, aby używać wyłącznie materiałów o niskim wpływie na środowisko, naturalnych, certyfikowanych, pochodzących z recyklingu. Ponadto, projektują świadomie i wierzą w minimalizowanie szkód dla naszej planety w każdym możliwym aspekcie. W końcu, gdzie nosić te wszystkie kolorowe ubrania, jeśli nie na tych krystalicznie czystych, rajskich plażach?

Kilka słów o materiałach Marka stawia na naturalność i tranparentność dlatego zachęcamy, abyście poczytali nieco więcej o niezwykłych materiałach, z których korzystają tworząc swoje ubrania.

Niektórzy widzą śmieci, inni skarb Econyl, bo to o nim mowa. Wszystko zaczyna się od ratowania odpadów, takich jak sieci rybackie, resztki tkanin, wykładziny dywanowe i plastik przemysłowy z wysypisk śmieci oraz oceanów. W procesie radykalnej regeneracji i oczyszczania, odpady nylonu są odzyskiwane z powrotem do swojego pierwotnego stanu. Następnie regenerowany nylon jest przetwarzany na przędzę tekstylną, którą używamy do produkcji kostiumów

96


97



kąpielowych. Econyl jest nie tylko rozwiązaniem dla niechcianych odpadów, ale również pomocnikiem w przypadku zmian klimatycznych. Zmniejsza on wpływ nylonu na globalne ocieplenie nawet o 80% w porównaniu z materiałami z oleju (takimi jak poliester).

Bawełna organiczna Ten materiał dziany jest z najlepszej tureckiej bawełny organicznej na okrągłych maszynach dziewiarskich w Portugalii. Podczas jego barwienia używane są wyłącznie kolory certyfikowane przez GOTS. Ta dzianina (dzięki swojej konstrukcji dziewiarskiej) jest elastyczna i oddychająca oraz leży bardzo miękko na skórze. Posiada nie tylko certyfikat GOTS, ale również certyfikat Fairtrade Cotton, dzięki czemu łańcuch produkcyjny przetworzonej bawełny można prześledzić aż do nieprzetworzonych włókien.

Len Len jest całkowicie naturalnym, wyprodukowanym w Polsce, biodegradowalnym włóknem, które nie wymaga żadnych środków chemicznych do wzrostu ani transformacji. Tkanina ta utrzymuje chłód latem i ciepło zimą, ponieważ włókna zatrzymują powietrze, tworząc naturalną izolację. Ma również korzystny wpływ na wrażliwą skórę i jest jedna z najbardziej odpornych tkanin. Nie mechaci się ani nie traci kształtu, a wraz z każdym praniem staje się coraz bardziej miękka.

99



wewnętrzna

nostalgia rozmowa z Olgą Gaj Jak to się stało, że zajęłaś się blogowaniem na Instagramie, zdradzisz nam jak wyglądała Twoja droga?

co cieszy moją duszę i oczy, nie tylko w gronie znajomych. Dziś to moje miejsce gdzie mogę tworzyć coś swojego i chłonąć to co tworzą inni.

Właściwie to wszystko zaczęło się od fotografii. Od dziecka uwielbiałam fotografować wszystko dookoła jeśli dane było mi móc trzymać w ręce aparat. Władanie 32 klatkami kliszy wydawało mi się czymś wielkim. Pierwsza lustrzanka hybrydowa w domu zbiegła się z okresem kiedy rozkręcały się powoli social media i internet, a ja potrafiłam spędzać godziny z aparatem w ręku, angażując do tego moją rodzinę i przyjaciół. Byłam stylistką, modelką i fotografem w jednym. Publikowałam zdjęcia, z czasem również wylewając swoje słowa, mniej lub bardziej umiejętnie pod nimi. Nastał instagram. Na początku niewiele dla mnie znaczący, po prostu kolejne social media. Lecz z czasem i tutaj zapragnęłam dzielić się tym

Zdjęcia, dzięki którym większość może kojarzyć Olgę Gaj to wysmakowane, romantyczne ujęcia. Skąd taka wrażliwość? Mój tata. To on od małego wpajał mi i mojemu starszemu bratu miłość do historii, za czym idzie moja odwieczna wewnętrzna nostalgia i chęć zagłębiania się w to, co miało miejsce w odległych dla mnie czasach. Myślę, że w dużej mierze też wpłynęło na mnie miejsce, w którym się wychowałam. To niewielka miejscowość otoczona polami, pięknymi lasami. Beztroskie dzieciństwo w tym miejscu miało bardzo duży wpływ na to, że staram się doszukiwać czegoś niezwykłego w tym co wydaje się być zwykłe dla pozostałych.

101


dziewczyna

102


dziewczyna Lśnienia


Które marki można najczęściej znaleźć w Twoich stylizacjach? Czy którąś z nich cenisz bardziej niż pozostałe?

Jak opisałabyś swój osobisty styl? Nie jestem w stanie zamknąć się w jednym konkretnym określeniu. W mojej szafie większość rzeczy to klasyka i ponadczasowe, sprawdzone formy, lecz nie wyobrażam sobie jej bez odrobiny koloru, szalonych nowoczesnych form, które doskonale współgrają z tym co klasyczne. Mam dni kiedy pragnę wyglądać niczym „french chic”, następnego dnia niczym bohaterka Wichrowych Wzgórz. Nieustannie uczę się zachowywać balans przy czym wyrażając w tym wszystkim siebie.

Przede wszystkim staram się aby moja szafa pochodziła z drugiej ręki, więc w dużej mierzę to rzeczy z second handów, choć nie brak w niej vintage perełek takich jak jedwabna koszula Valentino, czy czarna marynarka Max Mary. Pracuje od kilku lat w MANGO więc wiele rzeczy w mojej szafie pochodzi właśnie z tej hiszpańskiej śieciówki. Moja umiłowana torebka bez której nie wyobrażam sobie dnia pochodzi od Zofii Chylak. Jeśli jesień i wiosna to tylko z trenczem Burberry zarzuconym na ramiona (oczywiście vintage), a na stopach błyszczące anielki prosto od dziewczyn ze szecińskiej Kafki Concept. Marka, polska marka, którą niezwykle cenie, choć niestety jeszcze nie posiadłam w swoje szpony (w niedalekiej przyszłości zamierzam zasilić swoją szafę o kilka rzeczy z niej) to Elementy. Filozofia, transparentność , ludzie którzy tworzą Elemety w moim odbiorze to ideał modowej marki w dobie pragnienia walki z fast fashion i potrzebą wsparcia polskiego krawiectwa.

A jeśli miałabyś ograniczyć się tylko do 3 słów, to które określiłyby Cię najlepiej? Perfekcjonistka, pełna pogody ducha, wrażliwa.

W Lśnieniu lubimy pytać naszych rozmówców o czym marzą, zdradzisz nam w takim razie jakie jest Twoje największe marzenie? Aby mieć zawsze w sobie dziecięcą ciekawość świata i nieustannie móc go poznawać.

A Twoje sprawdzone sposoby na utrzymanie pozytywnej aury zarówno wewnątrz jak i zewnątrz siebie?

Moda to dla Ciebie praca czy pasja?

Staram otaczać się ludźmi, którzy są dobrzy. Dzięki wzajemnej dobroci, pozytywnej energii , szczerości można stworzyć dobrą aurę zarówno we wnętrz siebie jak i dookoła, a móc dzielić to z innymi to najlepsza rzecz jaka może nam się każdego dnia przytrafiać.

Jedno i drugie. Choć na początku była tylko pasja. Tak jak już wcześniej wspomniałam pracuje w hiszpańskiej sieciówce MANGO. Walczę z rozszalałymi manekinami, stertami ubrań, tabunami klientek, ciągłymi zmianami w tej sferze, więc moda w każdej sekundzie pracy. Po pracy staram się zatapiać już tylko i wyłącznie z czystej przyjemności w modzie, a fashion week to podkrążone oczy i nieprzespane oczy. Ale czego nie robi się z miłości…

103



my chcemy

fantazji tekst Agata Marciocha Jedną z jej najwspanialszych spuścizn jest oddanie fantazji, jej rozumienie potrzeby fantazjowania, gdy czasy są skomplikowane. Tak Daniel Roseberry mówi o legendarnej Elsie Schiaparelli. 33-letni, urodzony w Teksasie projektant jest obecnie dyrektorem artystycznym jednego z najbardziej ikonicznych domów Haute Couture. Deklaruje, że chce oferować fantazję, która będzie ważna i potrzebna współcześnie. Czy językiem wysokiego krawiectwa faktycznie potrafi mierzyć się z dylematami XXI wieku? W sezonie Wiosna 2020 Couture Roseberry zdaje się dopiero zaczynać poszukiwania swojego głosu.

Fantazjowanie to forma eskapizmu, która w trudnych czasach pozwala nam odetchnąć – napełnić płuca powietrzem pełnym marzeń. W obliczu wojen kobiety sięgały po Vogue by uciec od okrucieńst w ramiona subtelności i piękna. W konsekwencji lata 30-te XX wieku były nie tylko okresem napięć politycznych, to też czasem rozkwitu jednego z najbardziej ikonicznych i rewolucyjnych domów mody Haute Couture – Schiaparelli. Jego założycielką była mieszkająca w Paryżu Włoszka, bezpośrednia rywalka Coco Chanel, i podobnie jak Gabrielle, kobieta mająca odwagę wprowadzać do damskiej garderoby elementy typowo męskie. Elsa zaproponowała światu między innymi pierwsze kobiece szorty, ale te są dopiero początkiem długiej listy małych rebelii... Zanim Schiaparelli zamknęła swoją markę w 1954 roku, zdążyła na zawsze odmienić branżę. Jako pierwsza zorganizowała prezentację kolekcji, która wyznaczyła standardy dla współczesnych pokazów mody – ze scenografią, choreografią i odpowiednio komercyjnym motywem przewodnim. Na początku kariery Elsa wykonała słynny sweter z motywem trompe-l’œil, ale też dała Haute Couture pierwszą mini, zaprojektowała kobiece marynarki z mocnymi ramionami (pierwowzór późniejszych power suit) czy jednoczęściowy strój kąpielowy

106


z wbudowanym stanikiem. Jednak w szerszej świadomości społecznej Włoszka zdaje się funkcjonować przede wszystkim jako naczelna surrealistka świata mody. Elsa współpracowała z wieloma wybitnymi artystami, a najbardziej znane są jej projekty z Salvadorem Dali. Początkiem legendarnej artystycznej kooperacji był malutki przedmiot – puderniczka przypominająca tarczę telefonu, ten dowcipny design wyznaczył ton nadchodzącym surrealistycznym kreacjom. Najbardziej kultowym efektem spotkania dwojga twórców jest kapelusz w kształcie pantofla z sezonu zimowego 1937/38 zainspirowany stylem samego Daliego. Od roku 1927, kiedy Elsa założyła markę, aż po 1954 dom Schiaparelli ewolucjonizował nie tylko estetykę, ale też

biznes mody wprowadzając na rynek perfumy czy damski sportswear. Po upływie prawie stu lat od momentu zaprezentowania światu sweterka z iluzjonistyczną kokardą artystyczną pieczę nad marką przejął Daniel Rosberry. Wieloletni protegowany Thoma Browne’a dostał od Diego Della Valle, który to nabył prawa do marki w 2006 roku, możliwość kontynuowania dziedzictwa Elsy. Praca w domu mody, który z jednej strony ma solidne DNA, a z drugiej stawia na innowacyjność i nowoczesność zdaje się być spełnieniem marzeń każdego projektanta. Teksańczyk do tej pory zaprezentował dwie kolekcje Haute Couture – które w przypadku marki Schriaparelli są bardziej wyczekiwane niż pret-a-porter. Obie obiecujące, obie pozostawiające niedosyt.

Suknia Schiaparelli w Vogue w 1951 roku (Fot. John Rawlings, Getty Images)

107


Styczniowy pokaz na sezon Wiosna 2020 otworzyła zjawiskowa Maggie Maurer w czarnym garniturze ozdobionym odbijającymi światło aplikacjami, zwiewnej wariacji na temat białej koszuli i złotych kolczykach – jednym przypominającym ucho, drugim grajacym motywem oka, które przewija się przez całą kolekcję. Ta zachowawcza jak na standardy Couture stylizacja to idealna reprezentacja wizji Daniela Roseberrego – połącznie krawieckiego kunsztu zdobytego u Thoma Browne’a i wizji samej Elsy. Schiaparelli na co dzień ubierała się praktycznie (w latach 30-tych kobieta nosząca marynarkę i spodnie prezentowała się nonszalancko), wieczorami natomiast uwielbiała zaskakiwać swoimi perfomensami modowymi. Odniesienia do tej eleganckiej odsłony personalnego stylu Elsy widzimy w dalszej części pokazu – wielobarwne przeskalowane suknie, naked-dress ozdobione konstelacjami koralików czy rozłożyste drapowania prezentowane były przez szereg modelek, których uroda promieniowała dzięki naturalnemu makijażowi i prostym fryzurom. Znakomity casting i stylizacje nadały pokazowi powiew świeżości i nowoczesności. Całość uzupełniona była licznymi nawiązaniami do twórczości Schiaparelli – od surrealistycznych dodatków, poprzez suknie ozdobione biżuteryjnym szkieletem, aż po kolczyki w kształcie irysów – ulubionych kwiatów Włoszki. Te „odnośniki”

zdają się być naklejone na same kreacje, dodane w końcówce procesu twórczego pływają nie powierzchni kreacji zamiast wyznaczać punkt startowy wizji, Oddanie hołdu przeszłości i tworzenie zjawiskowych kolekcji nie są w duchu Elsy. Nie powinny być też kojarzone z samym Roseberrym, który spędził przecież 10 lat u bezpardonowego Thoma Browne. Przewrotność, dowcip, fantazja i magia to składowe DNA Schiaparelli, a Haute Couture to idealna przestrzeń do estetycznych eksperymentów. Daniel dosłownie powinien puszczać wodze fantazji. Krawiectwo wysokie to jednak nadal biznes, przeznaczone jest dla bardzo elitarnej grupy bogatych osób, które mogą wydać na kreację kilkaset tysięcy złotych. Zamożność tego pokroju czasem chodzi jednak w parze z ekstrawagancją – chęcią wyróżnienia się, głodu wyjątkowości i odwagą estetyczną (czy ignorowaniem konwenansów). Milionerzy i milionerki, które chcą wyglądać nowocześnie i pięknie mogą udać się do wielu znakomitych domów mody Couture, np. do Valentino. Ci, którzy pragną rozszerzać sferę swoich fantazji na modową rzeczywistość powinni znaleźć oazę u Schiaparelli. Marka Elsy powinna być szczytem awangardy, eksploracji granic i projektowania marzeń o przyszłości. Póki co znajdujemy w niej tylko obietnicę bardziej ekscytującej przyszłości.

108


109


7 Wspaniałych. Subiektywny przewonik po etycznych markach. tekst Katarzyna Zajączkowska-Fajto www.katarzynazajaczkowska.com

Ladies and Gantlemen, dziś zapraszam na zielony dywan gwiazdy zrównoważonej mody! Marki, które poważnie traktują temat odpowiedzialnej mody i stale szukają nowych rozwiązań. Na początek przedstawiam mniej znane, ambitne firmy z naszego lokalnego podwórka. Na zagranicznych wymiataczy przyjdzie jeszcze czas...

LOVE ON THE SNOW. Na rozgrzewkę (dosłownie) młoda polska marka LOVE ON THE SNOW. Jej założycielka - Joanna Kołodziejczak, obszernie i szczegółowo odpowiedziała na moje 33 pytania do modowych marek (więcej na ten temat znajdziecie na stronie autorki tekstu www.katarzynazajaczkowska. com), udowadniając, że temat zrównoważenia to nie pusty reklamowy slogan. LOVE ON THE SNOW oferuje hybrydowy produkt – bieliznę termo-aktywną, która jest jednocześnie elegancka i tak efektowna, że chce się ją pokazać światu. Łączy funkcjonalność szlachetniej wełny owiec merynosów z ponadczasowym wzornictwem. Jeśli na hasło wełna merynosów zapala się Wam czerwona lampka- marka uspokajaw trosce o dobro zwierząt przędza, z której powstaje dzianina pochodzi z RPA, gdzie nie występuje choroba muszyca. Tym samym wełna ma status mulesing free. (Mulesing to praktyka polegających na usunięciu pasków skóry z pośladków owiec, w celu walki z muszycą- to wciąż popularna praktyka, dlatego pytajcie o atesty, żeby nie nosić ubrań od poranionych i cierpiących owiec!) Marka stosuje ekologiczne opakowania (tektura z recyklingu, foliopaki z biodegradowalnej celulozy) i zawieszki, a wszywki pielęgnacyjne

LOVE ON THE SNOW.

110


BSIDES HANDMADE

produkuje z ekologicznej bawełny. „Wszędzie tam gdzie mamy wybór, unikamy plastiku i poliestru. ” deklaruje właścicielka i chwali się certyfikatami Oeko Tex, muelsing free i fair trade. Warto dodać, że wełna jako naturalny materiał jest kompostowalna i rozkłada się w kilka lat. Nadaje się też do recyklingu. Kolekcje szyte są polskich szwalniach. Założycielka marki mówi o swoich produktach tak: „Klasyka i minimalizm to nie tylko kwestia założeń estetycznych marki, ale też pragmatyzm. Przekłada się na oszczędności w firmie, ale także na poczucie, że nie generujemy niepotrzebnych opadów przemysłowych, nie zajmujemy niepotrzebnie przestrzeni magazynowej itd. Wierzymy i wiemy z praktyki, że „less is more”. Piąteczka!

o zrównoważonej produkcji i dostawcach, które dostałam do wglądu. Kolekcje wykonane są ręcznie przez Podlaskie dziewiarki z najlepszej jakości peruwiańskiej wełny z alpaki i merynosów. Marka współpracuje jedynie z producentami dbającymi o dobro zwierząt – mulesing free farms. Dostawcy pochodzą z regionów świata, gdzie lata uważnej opieki nad stadami owiec i alpak zaowocowały najwyższą na świecie jakością przędzy. Warto rzucić okiem na ich piękne swetry, ale uwaga- tego się nie da „odzobaczyć” i potem nie sposób już zachwycić się akrylowym swetrem z sieciówki! SILKY SOUL Co pasuje do pięknego wełnianego swetra? Może jedwabna spódnica od SILKY SOUL? To młodziutka marka, która zadebiutowała w 2019 roku. Tworzą ją dwie przyjaciółki: Katarzyna Gadomska i Joanna Zaremba, którym nie brak ekologicznej świadomości i ambicji! Postawiły na naturalny jedwab, z którego na razie szyją spódnice i topy. Napisały do mnie tak: Dokładamy wszelkich starań, aby wspierać zrównoważony rozwój w każdym elemencie naszej działalności. Nasze projekty szyjemy z naturalnego

BSIDES HANDMADE Chcąc pozostać chwilę dłużej w przytulnej krainie, przedstawiam BSIDES HANDMADE. Znaki rozpoznawcze: minimalizm, szlachetność przędzy i ciekawa kolorystyka. Marka powstała w 2012 roku. Na jej stronie możemy przeczytać o miłości babci i wnuczki - Basi Chrabołowskiej (założycielki i projektantki) do wełny oraz tradycji. Są też poważne dokumenty

111


MOYE


jedwabiu, wykorzystując nadwyżki produkcyjne. Opakowania są przyjazne środowisku, zaś metki zaprojektowane tak, aby ograniczyć zużycie materiału, a do ich produkcji wykorzystywany jest papier z recyklingu. Nasze produkty są w całości tworzone w Polsce, wspierając takie jak my – małe biznesy. Trzymam kciuki za markę i jej dalsze eko-kroki. MOYE Kolejna jedwabna marka, to MOYE. Znajdziemy tu szerszy asortyment, ale i wyższe ceny. Marka stawia na tworzenie minimalistycznych ubrań, które niezależnie od sezonu, nie tracą swojej aktualności. Wszystkie produkty MOYE powstają w Polsce, a we współpracy z lokalnymi firmami. Produkty szyte są z jedwabi naturalnych, które pochodzą z włoskich manufaktur w regionie Como.

SILKY SOUL

OSNOWA To także młoda marka, ale w kwestii zrównoważenia, zaczęła z wysokiego C i warto, żeby inne marki brały z niej przykład! Na stronie czytamy, że założycielki- Paulina Sołtyk i Paulina Wadrak- stawiają na najlepsze materiały, szlachetne krawiectwo i rzemieślniczą tradycję. Pierwszą, kapsułową kolekcję uszyły w Polsce, z innowacyjnych na polskim rynku surowców, m.in. certyfikowanego japońskiego elastanu ROICA, pochodzącego z recyklingu. Inne certyfikowane tkaniny to wełny z certyfikatem ICEA (z organicznych, etycznych farm i produkcją chroniącą środowisko), bio jedwab z certyfikatem GOTS i materiał Newlife™ (poliester produkowany w 100% z plastikowych butelek). Warto podkreślić, że marka oferuje o jeansy z brazylijskiego dżinsu z recyklingu, barwionego roślinnie, bez obróbki chemicznej i przy redukcji zużycia wody aż o 80%. . Jest to o tyle warte pochwały, że produkcja jeansów to jeden

z bardziej degradujących przyrodę procesów. Tkanina ma też certyfikat BCI gwarantujący etyczną produkcję bawełny, z resztek, nitek i skrawków -odpadów z procesu produkcji. Co jeszcze?Opakowania są wielorazowe i pochodzą od skandynawskiego start-up’ u RePack. Jakby tego było mało, z każdego zakupu 1% przeznaczany jest na wsparcie ekologicznych inicjatyw. Brawo! PULPA Pulpa to minimalistyczna marka z Wrocławia, w całości tworzona lokalnie, zgodnie z filozofią jej twórczyni Marty Maruszczyk. Uważnie i etycznie: „Szytych ręcznie modeli powstaje zwykle tylko kilka sztuk, zanim skończy się piękny materiał albo powstanie nowa kolekcja.” Ubrania są proste, klasyczne w formie i minimalistyczne, a diabeł jak zwykle tkwi w szczególe.

113


G.A.U To jedna z pierwszych polskich etycznych marek odzieżowych, powstała w 2013 roku w Gdyni. Od początku szyje tylko z certyfikowanych, ekologicznych materiałów. Styl marki czerpie ze skandynawskiego minimalizmu i stawia na basic’owe formy. Warto docenić, że marka bardzo kompleksowo potraktowała swoją odpowiedzialność w modzie. Na stronie możemy przeczytać o wartościach, jakimi się kieruje. Aż chce się to zacytować:

Pomagamy: wspieramy polskie fundacje osób niepełnosprawnych czy też domów samotnej matki, przekazując im nieodpłatnie odzież, ponieważ wierzymy, że dobro wraca, a biznes nie zawsze oznacza tylko zysk. Jesteśmy Slow: nie zawsze trzymamy się kalendarzy branży modowej, nie śledzimy wybiegów ani fashion week’ów. Staramy się tworzyć to, czego sami poszukujemy w modzie i słuchamy tego co nam mówicie.” Słowo na koniec (mam nadzieję, że nie zapełniasz właśnie koszyka!). Ten artykuł, choć prezentuje ciekawe marki, nie ma na celu zachęcać Cię do niepotrzebnych zakupów. Jeśli czujesz pokusę - ochłoń choć jedną dobę! Niezmiennie będę namawiać do tego, by przede

„Ubieraj się zdrowo: Nasze ubrania szyjemy tylko z certyfikowanej bawełny ekologicznej (certyfikat GOTS oraz Oeko-Tex Standard 100), która nie zawiera żadnych toksycznych substancji, pestycydów, chlorowanych fenoli ani metali ciężkich. Jesteśmy Fair: Nasze ubrania szyjemy w lokalnych małych szwalniach i pracowniach krawieckich, używając tylko bawełny dzianej w polskiej dziewiarni. Mając wpływ i kontrolę nad wszystkimi etapami produkcji, mamy pewność, że ubranie, które do Ciebie trafia nie spowodowało niczyjego cierpienia.

G.A.U

Less Waste: Kolekcje odszywamy w niewielkich ilościach, aby nie powstawały nadwyżki produkcji, a nasze kroje powstają z myślą o zminimalizowaniu strat materiałowych. Zakupy pakujemyw pergamin i kartonowe pudełko, a do zaadresowania używamy papierowej naklejki z etykietą. Transparentność: Wyceniając nasze ubrania stosujemy prostą matematykę, w której na ostateczną cenę składają się: 30-50% koszt materiału i uszycia ubrania , 30-40% podatki i ewentualne prowizje, 20-40% opłaty związane z prowadzeniem marki, jej rozwojem oraz nasze wynagrodzenia.

114


wszystkim doceniać to, co już mamy w szafie. Nosić ubrania i dodatki jak najdłużej się da, dbać o nie, zestawiać na nowo, naprawiać i przerabiać. Nowe rzeczy kupujmy zawsze z głową, sprawdzając uważnie skąd pochodzą i czy naprawdę ich potrzebujmy. Tylko świetna jakość i styl gwarantuje, że będą nas długo cieszyć. Żadnych kompromisów! Trzy nowe T-shirty z przeceny, kupione pod wpływem impulsu, nie wzniosą stylu na wyżyny. Naprawdę lepiej zainwestować w jedną, obłędną bluzkę ze świetnej tkaniny i z dobrego źródła. Kupujmy odpowiedzialnie! A gdy miłość jednak się skończy, warto spróbować wymienić się rzeczami lub je sprzedać, w myśl zasady, że to, co dla nas niepotrzebne, może być dla innych skarbem. I odwrotnie. Ostatnia opcja to oddanie ubrań. Tu polecam Ubrania do oddania , bo nie dość, że odbiorą ubrania spod drzwi, to jeszcze przekażą 1zł/kg na wskazany przez nas cel społeczny. Jak dla mnie rewelacja!

PULPA

OSNOWA

KATARZYNA ZAJĄCZKOWSKA-FAJTO

115



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.