#DO15

Page 1



DRUGI OBIEG Bez nieDOpowiedzeń Działo się ostatnio w Polsce i Europie. O majowych wyborach do Parlamentu Europejskiego już wszyscy zapomnieli. Od tego czasu premier został tzw. prezydentem Europy, marszałek Sejmu – premierem, minister spraw zagranicznych – marszałkiem Sejmu. Tylko prezydent Bronisław Komorowski spokojnie przyglądał się tym roszadom. Mniej spokojny był prezes Jarosław Kaczyński, który został osierocony. Nie może już bezpośrednio odnosić się do swego wieloletniego politycznego rywala – Donalda Tuska. W spadku pozostała mu Ewa Kopacz, sytuująca się (zdaniem niektórych) trzy poziomy niżej w dyskursie krajowym. Dla Janusza Palikota to też nie były spokojne miesiące. Nie wszystkim bowiem jest po drodze z zaskakującymi ruchami Twojego Ruchu. Leszek Miller uśmiechnięty, cieszył się z kolejnych wzrostów w sondażach o 1 punkt procentowy, a Janusz Korwin-Mikke, odizolowany przez innych polityków, powrócił do brylowania lub spania w internecie. Drodzy Czytelnicy! Piętnasty „Drugi Obieg” samorządem stoi, bo już wkrótce w Polsce wybory lokalne. Redakcja skupiła się przede wszystkim na Krakowie i starciu kandydatów o fotel prezydenta miasta. Nasi dziennikarze rozmawiali z Konradem Berkowiczem, Łukaszem Gibałą, Markiem Lasotą, Tomaszem Leśniakiem, Jackiem Majchrowskim, Martą Pateną i Sławomirem Ptaszkiewiczem. Ten temat zajął aż 19 stron. Ponadto nieregularnik traktuje również o zmianach na szczytach władzy Polski i Unii Europejskiej, ważnych wydarzeniach ze świata i jak zwykle o kulturalnych aspektach życia. Szczególnie polecam wywiad ze Zbigniewem Pawlakiem, współautorem książki Pęknięte miasto. Biesłan. Oddech od polityki, której w najnowszym numerze jest aż dość, jeszcze nikomu nie zaszkodził. Zapraszam do lektury!

KAMIL POPIELA

DO_KRAKÓW: [06] Olga Ulman //„Król jest nagi” – wywiad z Konradem Berkowiczem

[09] Aleksandra Gieracka // Eksperyment: darmowa komunikacja – wywiad z Łukaszem Gibałą

[12] Sylwia Nowosińska //Cel: ograniczyć liczbę sklepów monopolowych – wywiad z Markiem Lasotą

[14] Aleksandra Gieracka // Kraków drugim Sztokholmem? – wywiad z Tomaszem Leśniakiem

[16] Kamil Popiela //Do czterech razy sztuka – wywiad z Jackiem Majchrowskim

[19] Marta Orzechowska // Krakowskie nowe otwarcie – wywiad z Martą Pateną

[21] Agata Piekarska //„Być jak Gandhi i Martin Luther King” – wywiad ze Sławomirem Ptaszkiewiczem

DO_POLSKA: [04] Aleksandra Gieracka //Starcia na lokalnym gruncie [23] Agata Piekarska //Rollercoaster przedwyborczych obietnic, czyli o exposé Ewy Kopacz

[25] Tomasz Kolowca //Sztukmistrz z Bydgoszczy – rzecz o Radosławie Sikorskim

DO_ŚWIAT: [27] Marta Orzechowska //Przeprowadzka Tuska. Awans czy degradacja?

[29] Kamil Popiela //Signora Mogherini za Lady Ashton [31] Marta Orzechowska //Komisja Europejska – nowa praca Bieńkowskiej

[33] Marcelina Mrowiec //Kiedy wiara jest wymówką do zabijania

[34] Tomasz Kolowca //Wielka polityka w skali mikro –

KONTAKT

www.drugiobieg.org.pl

/drugiobieg REDAKTOR NACZELNY Kamil Popiela Z-CA RED. NACZELNEGO Lidia Prokopowicz REDAKCJA Dawid Barański Mateusz Ciołkowski Aleksandra Gieracka Tomasz Kolowca Marcelina Mrowiec Sylwia Nowosińska Marta Orzechowska Agata Piekarska Karol Pilch Justyna Skalska Olga Ulman Izabela Zawadzka

KOREKTA Justyna Skalska ADIUSTACJA Kamil Popiela Justyna Skalska PROJEKT OKŁADKI Kinga Gazda SKŁAD I ŁAMANIE Karol Pilch WYDAWCA Koło Nauk Politycznych ul. Jabłonowskich 5 31-114 Kraków Publikacja dofinansowana ze środków: Rady Kół Naukowych UJ

wydarzenia w Lesotho

DO_PERSPEKTYWY I OPINIE: [36] Lidia Prokopowicz //Przeciętny Młody Polak [37] Karol Pilch //Świetlany euroniewypał DO_KULTURA: [40] Mateusz Ciołkowski //Zbyt mały, by świat się o niego upomniał – wywiad ze Zbigniewem Pawlakiem

[43] Justyna Skalska //Podłości i kretynizm – o Dunin i Karpowiczu

[44] Tomasz Kolowca //Erotyka noir Jacka Vettriano [45] Izabela Zawadzka //Zbliżenie na Ukrainie – po 39. Reminiscencjach Teatralnych

[47] Dawid Barański //Gnijący problem z Reformackiej – o krakowskich mumiach

[49] Lidia Prokopowicz //Nowoczesna Europejka DO_FELIETON: [50] Kamil Popiela //Polityczne przetasowania

3


DO_POLSKA

//ALEKSANDRA GIERACKA

STARCIA NA

LOKALNYM GRUNCIE 16 listopada po raz kolejny wybierzemy radnych oraz wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. Sporo kandydatów już teraz czuje się pewnymi zwycięstwa, ale coraz odważniej o możliwość współdecydowania dopominają się miejscy aktywiści i społecznicy. Kto tym razem przekona do siebie wyborców? Przedstawiciele samorządu lokalnego mają największy wpływ na najbliższe otoczenie mieszkańców wsi, miasteczek i dużych miast. Każde ich posunięcie jest szeroko komentowanie a podjęte decyzje bezpośrednio dotykają codziennego życia. Tymczasem w poprzednich wyborach samorządowych ogólna frekwencja nie była zadowalająca. Polacy wolą sprawdzonych kandydatów, a kolejne wybory wygrywają urzędujący politycy.

Prezydent od zawsze na zawsze

Tak też dzieje się w Krakowie, gdzie zasady gry w kampanii dyktuje Jacek Majchrowski. Lokalni politycy po cichu liczyli na to, że obecny prezydent, który rządzi w mieście nieprzerwanie od 12 lat, uda się w końcu na emeryturę. Jednak ku rozpaczy pozostałych kandydatów Majchrowskiemu trudno jest się rozstać z magistratem i najpewniej przez kolejne cztery lata nie opuści gabinetu w Pałacu Wielopolskich. Przypadek Majchrowskiego nie jest jednak odosobniony. W większości polskich miast dotychczasowi prezydenci są traktowani jako naturalni zwycięzcy nadchodzących wyborów. Są rozpoznawalni, wiedzą co dzieje się na ich terenie i mają znacznie większe możliwości oddziaływania na mieszkańców. Chcąc nie chcąc, w ich przypadku nieoficjalna kampania trwa przez całą kadencję. Nawet wpadki i niefortunne decyzje nie są w stanie ich osłabić. I tak w Warszawie wygra Hanna Gronkiewicz-Waltz, która rządzi stolicą od 8 lat, a we Wrocławiu pewny swego jest Rafał Dutkiewicz – na urzędzie od 2002 roku. Paweł Adamowicz w Gdańsku dzierży władzę od 16 lat, tyle samo co w Poznaniu Ryszard Grobelny – obaj mają szansę na wejście co najmniej do drugiej tury. Z grona pre-

zydentów ubiegających się o reelekcję w dużych miastach, po 16 latach trzymania sterów, niespodziewanie wyłamał się w tym roku dotychczasowy prezydent Katowic – Piotr Uszok.

Negocjacje po krakowsku

W Krakowie równie ciekawe jak sama kampania, a może nawet ciekawsze, okazały się próby wyłonienia kandydatów z dwóch największych polskich partii, którzy mogliby zagrozić dominacji Jacka Majchrowskiego. Głośno zapowiadane przez Platformę Obywatelską prawybory, miały doprowadzić do wyłonienia reprezentanta

źródło: jakub.labenski.pl

4


najlepszego z możliwych. Tymczasem z długiej listy wykruszały się kolejne nazwiska. Ostatecznie na placu boju została tylko mało znana radna miejska Marta Patena i to ona reprezentuje partię rządzącą w Krakowie. Według sondaży Patena nie ma większych szans na wygraną, a nawet dostanie się do drugiej tury wydaje się być poza zasięgiem. Tym bardziej, że kampanię rozpoczęła od serii niefortunnych potknięć, jak chociażby agitacja podczas sesji rady dzielnicy, której kodeks wyborczy zabrania. Kandydatka zapowiedziała też, że w czasie swojej kampanii nie będzie atakować urzędującego prezydenta. Krakowianie węszą już tutaj przygotowanie gruntu pod powyborczą współpracę Majchrowskiego i Platformy. Przez kilka miesięcy niewiadomą było, kto w wyborach na prezydenta Krakowa wystartuje z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Jeszcze na początku roku wydawało się, że będzie nim lubiany w mieście Andrzej Duda. Jednak w maju wywalczył sobie mandat eurodeputowanego i Kraków zamienił na Brukselę. Tymczasem partie prawicowe wyciągnęły wnioski z porażki w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Jarosław Kaczyński, Jarosław Gowin i Zbigniew Ziobro, stojąc ramię w ramię, zobowiązali się do wystawienia wspólnych kandydatów w najbliższych wyborach samorządowych oraz w przyszłorocznych wyborach parlamentarnych z listy PiS, a także poparcia jednego kandydata na prezydenta kraju w 2015 roku. Pierwszy krok ku jedności postawiono pewnie, jednak kolejne okazały się stąpaniem po grząskim gruncie. Lokalne media przez kilka tygodni donosiły o problemach z ustaleniem list. Wśród realnych kandydatów długo przewijało się nazwiska Jarosława Gowina, jednak lider Polski Razem wolał zachować energię na wybory krajowe. Finalnie, w imieniu zjednoczonej prawicy, o prezydenturę walczy Marek Lasota, dyrektor krakowskiego Instytutu Pamięci Narodowej i radny sejmiku małopolskiego, zrzeszony... w klubie PO. Lasota ma przekonać do siebie zwolenników obu partii. Jest również kandydatem, który może przerwać dobrą passę Majchrowskiego. Najpewniej ci dwaj panowie spotkają się w dogrywce. Ostatecznie w Krakowie do walki o fotel prezydenta stanęło ośmiu kandydatów. Na kartach do głosowania oprócz Marty Pateny, Marka Lasoty i Jacka Majchrowskiego zobaczymy także Konrada Berkowicza z Nowej Prawicy-Kraków, Tomasza Leśniaka ze społecznego komitetu Kraków Przeciw Igrzyskom, radnego miejskiego Sławomira Ptaszkiewicza – związanego wcześniej z PO a teraz startującego jako kandydat niezależny – oraz Łukasza Gibałę, któ-

ry tuż po ogłoszeniu decyzji o starcie, wystąpił z Twojego Ruchu (wcześniej był posłem PO). Niespodziewanie do grona kandydatów dołączył nieznany szerszemu gronu Andrzej Graniwid Sikorski. Reprezentuje on komitet wyborczy Obrona Praw Emerytów Rencistów Lokatorów i od lat działa na rzecz skrzywdzonych i poniżonych na różnych płaszczyznach. Sam uważa się za uczestnika światowego ruchu oburzonych. Początkowo jego kampanijna działalność ograniczała się jednak tylko do wklejania swojego programu wyborczego w internetowych komentarzach pod innymi tekstami.

Kto da więcej

Wraz z oficjalnym startem kampanii rozpoczął się festiwal obietnic. W myśl hasła „dla każdego coś miłego” kandydaci próbują dotrzeć do najróżniejszych grup. Poruszają kwestie dotyczące zdrowia, ekologii, komunikacji miejskiej, kultury, inwestycji czy jakości życia. Stawiają na rozwijanie postaw obywatelskich. W Krakowie większość zgodnie podkreśla, że czas wielkich inwestycji mamy już za sobą, a teraz trzeba skupić się na mniejszych sprawach, bezpośrednio dotyczących mieszkańców. Hitem tegorocznej kampanii ma szansę zostać postulat wprowadzenia darmowej komunikacji miejskiej. Obietnica ta w różnej formie przewija się w programach wyborczych wielu kandydatów, od prawicy po lewicę. Lansuje ją między innymi Łukasz Gibała w Krakowie, a w stolicy Jacek Sasin z PiS. Kolorytu kampanii dodaje także zaangażowanie się w grę o władzę przedstawicieli ruchów miejskich. W kilkunastu ośrodkach społeczni aktywiści zwracają na siebie uwagę młodym wiekiem i brakiem powiązań z partiami politycznymi. Walczą o prawo do miasta, w którym żyją i coraz głośniej domagają się możliwości współdecydowania w sprawach publicznych. Mówią o ignorancji i niegospodarności lokalnych polityków oraz braku dialogu z obywatelami. Na razie sondaże nie dają im większych szans na objęcie urzędów, ale jeśli uda im się wprowadzić swoich ludzi do rady miasta, mogą sporo namieszać. W ostatnich tygodniach redaktorzy „Drugiego Obiegu” pytali kandydatów na prezydenta Krakowa o motywacje do walki w wyborach, wizję polityki miejskiej i pomysły na rozwiązanie najistotniejszych problemów. Efekty rozmów prezentujemy na kolejnych stronach naszego pisma. ■

W Krakowie wśród ośmiu kandydatów największe szanse na reelekcję ma Jacek Majchrowski

5


DO_KRAKÓW

//OLGA ULMAN

Wywiad z Konradem Berkowiczem, kandydatem Nowej Prawicy-Kraków na prezydenta Krakowa.

„KRÓL JEST

NAGI”

Olga Ulman: „Pamiętam taki moment, kiedy czytając pana Korwin-Mikkego, przekonałem się do kary śmierci. To był moment, kiedy stałem się korwinistą-neofitą. Pan prezes ma taki styl, że tłumaczy – używając argumentów racjonalnych – poglądy konserwatywne, uchodzące u wielu za zwykłe »przesądy«. Uwolniony od głównej wątpliwości wobec poglądów UPR-u, zacząłem trollować, mimo że tego słowa jeszcze nie było, całe miasto plakatami z prezesem”. Ciekawe, że się do tego przyznajesz. Odnoszę wrażenie, że KNP jest partią lidera, a pozostali członkowie to jego poplecznicy. Trudno się wyróżnić. Konrad Berkowicz: To prawda. Bardzo trudno wyjść z cienia prezesa, bo to jest wśród pozostałych działaczy gigant, jeśli chodzi o osobowość i intelekt.

tutaj (w Krakowie – przyp. red.), studiując i ucząc tańca, mamę. Do Krakowa wróciłem na studia i od razu się w nim zakochałem.

Za co kochasz Kraków? Nie wiem, miłość nie jest racjonalna, ale myślę, że to ludzie tworzą Kraków. Takie lokalne multi-kulti, przyjezdni z Podkarpacia oraz innych okolicznych regionów. Rodowici krakusi też są fajni, i ci artyści, turyści, i piękno tego wszystkiego. Kiedy bywam w Warszawie, czuję się trochę jak w zakładzie pracy.

Chcesz przejąć urząd po Jacku Majchrowskim, który ma zupełnie odmienne poglądy. Wprowadzisz inny styl zarządzania tym miastem? Myślę, że w przypadku prezydenta Majchrowskiego, to nie jest

Kiedy zainteresowałeś się Nową Prawicą i Unią Polityki Realnej?

kwestia poglądów, tylko woli. Jest bardzo doświadczonym prezy-

Wtedy mieszkałem w Krakowie na miasteczku studenckim, studio-

dentem, podobnie jak wielu radnych. Niestety to doświadczenie,

wałem informatykę na AGH. Założyłem pierwsze w historii forum

to nie jest nic pozytywnego, bo polega na sprawności załatwia-

sympatyków Janusza Korwin-Mikkego. W końcu skontaktowałem

nia partykularnych interesów. Są to ludzie postępujący racjonal-

się mailowo z prezesem. Zaoferowałem mu pomoc. Po jakimś cza-

nie, jednak dbający bardziej o siebie, niż o miasto. To powoduje,

sie zapytał mnie o numer telefonu. Jako biedny student nie miałem

że na przykład liczba urzędników niesamowicie wzrosła. Jestem

komórki, więc podałem mu numer do akademika, łączył się przez

przekonany, że można ją obniżyć. Chciałbym też, żeby było dużo

portiernię. Namówiłem go do pisania bloga w internecie. Na po-

mniej sygnalizacji świetlnej na większości skrzyżowań. Pod Baga-

czątku był niechętny, myślał, że to musi mieć formę pamiętnika.

telą nie ma świateł, jest to skrzyżowanie o dużym natężeniu ru-

Przekonywałem go, że może pisać bloga, tak jak pisze felietony

chu i pięknie wszystko działa. W internecie jest wiele przykładów

w Angorze. No i zgodził się – napisał pierwszy wpis o tym, że nie

na duże krzyżówki – szczególnie w krajach azjatyckich, ale nie tyl-

będzie pisał żadnego pamiętnika (śmiech).

ko – które nie mają sygnalizacji świetlnej i kierowcy dostosowują

Jesteś krakusem?

powierzchnia skrzyżowania. Albo ktoś tego rzeczywiście nie rozu-

Urodziłem się w Krakowie, ale jak wielu obecnych krakusów wy-

mie – i wówczas chcę zmienić sposób myślenia o tych sprawach –

chowałem się na Podkarpaciu. Stamtąd jest mój tata, który poznał

bądź po prostu chodzi o to, że każda nowa inwestycja to pieniądze

się do sytuacji. Dzięki temu dużo efektywniej wykorzystywana jest

6


dla realizatora oraz urzędników. Dlatego mój brak doświadczenia,

widełkami.. Niektóre „widełki” zaczynają się od zera, więc część

to brak uwikłania w rozmaite zobowiązania, interesy, sitwy. Chce-

podatków można zlikwidować. Obecnie w Krakowie większość jest

my wprowadzić do Rady Miasta nowych ludzi, ludzi młodych. Śred-

ustawionych na wysokość bliską maksymalnej, albo maksymalną.

nia wieku na naszych listach to 30 lat.

To oznacza, że politycy w Warszawie bardziej dbają o kieszenie

Jakie są zalety młodości? Czy za młodością też idzie odpowiedzialność? Można ci zaufać?

wiedzialność. Myślę, że warto zaryzykować (śmiech). Tym bardziej, że aktualny prezydent zadłużył miasto zbliżając się do progu bez-

Młodość to energiczność, szybkość podejmowania decyzji, jak

pieczeństwa – to jest skrajnie nieodpowiedzialne, tyle że ludzie o

mieszkańców Krakowa, niż ich własny prezydent! Pytałaś o odpo-

również buntownicza wola zmiany, oraz brak uwikłania w różne

tym nie wiedzą. Są bowiem rzeczy, które widać i których nie widać.

interesy. Czy można mi zaufać? Pozostawiam to innym do oceny.

Chcę w tej kampanii pokazać ludziom to, czego nie widzą, chcę

Po mojej stronie jest fakt, że jestem od dziewięciu lat w partii, która

krzyczeć głośno, że król jest nagi.

dopiero ostatnio, po raz pierwszy, w eurowyborach przekroczyła próg wyborczy. Ktoś może mnie brać za „świra”, ale w tym przypadku jest to „świrostwo” pozytywne: dążę do realizacji przekonań, a nie do budowania kariery politycznej.

Jaki jest twój program dla miasta? Zajmujesz się tym co niewidoczne: spłacasz długi, ograniczasz biurokrację, czyli zwalniasz połowę urzędników w Urzędzie Miasta? Oczywiście nie tylko. Ale przede wszystkim chodzi o zmniejsze-

Twoim punktem docelowym jest stanowisko w samorządzie czy to tylko pierwszy krok w politykę?

nie liczby urzędników. Po prostu lepsza gospodarność, to mniejsze marnotrawienie pieniędzy.

Korzystamy z każdej szansy, żeby spróbować wpłynąć na rzeczywistość. Sam się złapałem na tym, że przez chwilę uwierzyłem, że

Masz na myśli konkretne sektory?

w samorządzie nie można zrobić wiele z naszych daleko idących

W czasie kampanii będziemy robić konferencje na temat konkret-

idei (dot. liberalizmu ekonomicznego – przyp. red.). Tymczasem

nych rozwiązań. Na mapach wydatków Krakowa, które robiliśmy,

nasi ludzie w Jarocinie wprowadzili na poziomie samorządowych

widać przykładowo, że w ZIKiT-cie wzrosła liczba pracowników,

system bonów edukacyjnych, co jest ogromną zmiana w kierunku

jednak nie są to kierowcy autobusów, tylko administracja. Trzeba

wolnego rynku. Można także obniżyć podatki, które co prawda

to ograniczyć. Poza tym marnotrawstwem czasu jest stanie w urzę-

są narzucone przez ustawodawcę, ale ich wysokość jest określona

dowych kolejkach. A czas to pieniądz. Tam, gdzie można wydawać

>

Konrad Berkowicz zapowiada zmniejszenie liczby urzędników

źródło: facebook.com

7


DO_KRAKÓW

//OLGA ULMAN

jakieś pozwolenia z automatu, albo to usprawnić, to należy to zrobić. Dodatkowo urzędnicy powinni przyjmować w późniejszych godzinach, później zaczynać pracę tak, aby można było po pracy przyjść do urzędu, nie tracąc dnia urlopu.

Dlaczego w sieci nie ma twojego programu? (stan na 16 października 2014).

Ponieważ czarne konie wyborów ujawniają się pod koniec wyścigu (śmiech). Ale w poniedziałek, bo wtedy rusza nasza kampania, program zostanie opublikowany i odbędzie się pierwsza konferencja prasowa – z udziałem prawdziwego czarnego konia zresztą...

Czego ci brakuje w Krakowie?

Zawsze bardzo wielu rzeczy brakuje i to gwarantuje nieustanny rozwój. Ale te rzeczy zapewnią przede wszystkim ludzie, którzy chcą zarabiać: by zarabiać, będą musieli służyć innym, by ci znowu chcieli im za to zapłacić. Trzeba im tylko nie przeszkadzać wysokimi podatkami lokalnymi i biurokracją. Naturalnie są kwestie, którymi miasto musi się zajmować, wyręczając całkowicie prywatną inicjatywę. Na pewno trzeba dokończyć budowę dróg, na które czekają mieszkańcy. Ale nie w ten sposób, że władze są w dobrych stosunkach z jakąś firmą, która dostaje więcej zleceń, niż potrafi obsłużyć i rozkopuje pół miasta, żeby zagwarantować sobie wykonawstwo, a później realizuje pojedyncze projekty po kolei.

Prezydent Majchrowski kładzie nacisk na promocję miasta tak, aby napływ turystów był duży.

Ruch turystyczny bardzo dobrze świadczy o mieście. Kraków jest wspaniały, Kraków jest piękny i obroni się sam. Ważne, by ludzie, który nas odwiedzili, po powrocie do domów powiedzieli, że było warto, że się opłacało. Ważne w promocji miasta są więc, znów, niskie podatki i ich konsekwencja - niższe ceny produktów, usług, miejsc noclegowych i atrakcji turystycznych. Rada Miasta debatowała ostatnio nad ograniczeniem liczby punktów sprzedaży alkoholu. Wiadomo, że nie ma to nic wspólnego z walką z alkoholizmem. Każdy uzależniony przejdzie pół kilometra więcej, aby kupić pożądany trunek. Ograniczenie liczby punktów sprzedaży, nie zahamuje spożycia – utrudni tylko życie zwykłym mieszkańcom Krakowa i turystom. Czym mniej będzie tych punktów, tym więcej warta jest wydawana przez biurokratę koncesja – stąd pewnie te urzednicze zapędy. Gdyby pozwolić budować się dowolnej liczbie miejsc sprzedaży alkoholu w Krakowie, żaden urzędnik nie mógłby wziąć za to łapówki.

ci, których stać na mieszkanie, jedzenie, książki. Natomiast nie mogą studiować ludzie z biednych rodzin, bo darmowe są zajęcia na uczelni, ale nie pozostałe koszty studiowania. Poza tym państwowa uczelnia to znowu marnotrawstwo pieniędzy. To wydawanie nieswoich pieniędzy, na nieswoje potrzeby, czyli w najgorszy możliwy sposób. Zarówno twoi rodzice płacą na twoje studia w podatkach, jak i pozostali podatnicy. Po prywatyzacji uczelni, byłyby one bardziej różnorodne, efektywne i tańsze.

Przecież są prywatne uczelnie...

Nie ma prywatnych uczelni w tym sensie, że wszystkie uczelnie są pod jurysdykcją ministerstwa i muszą wykonywać narzucone programy edukacyjne. Poza tym załóżmy, że mamy zdolnego maturzystę, który zastanawia się gdzie aplikować. Jasne jest, że trzeba iść do państwowej uczelni, bo dostanie się tam znaczną nagrodę w postaci opłaty za studia z budżetu. Wybranie prywatnej uczelni wiąże się z karą w postaci opłaty za studia. Prywatne szkoły wyższe są skazane na gorszych studentów, dlatego na ogół, choć nie zawsze, prezentują niższy poziom. To prawda, że studia to kosztowna inwestycja, ale można wziąć na nią kredyt i tak dzieje się na przykład w USA. Jeżeli nikt nie zechce udzielić takiego kredytu, to znaczy, że wybrany kierunek nie jest opłacalny: inwestycja jest tak ryzykowna, że nie znalazł się nikt, kto chce na nią pożyczyć nam pieniędzy. I wówczas zmuszanie ludzi, żeby zapłacili w podatkach za nieopłacalne studiowanie, to kradzież na czyjeś fanaberie. Są oczywiście kierunki, które warto podtrzymywać niezależnie od rachunku ekonomicznego, ale tym zawsze zajmowali się mecenasi nauki i sztuki, czy same uczelnie, które chciały mieć zdolnych studentów i wybitnych absolwentów.

Jaka jest recepta na smog?

Całkowitej recepty nie ma. Przekonanie, że smog powstaje przez palenie w piecach węglowych zdaje się być przesadnie promowane. To zapewne kwestia firm sprzedających nowoczesne urządzenia grzewcze, które lobbowały na rzecz dopłat do kupowania ich produktów, co leży w ich najlepszym interesie. Wystarczy zobaczyć ich oferty handlowe. Czytałem artykuły, w których jako ważną przyczynę smogu wskazywano nadmierne spalanie, czyli problem komunikacji i chciałbym poszerzyć perspektywę na problem smogu, zwracając na to uwagę. Kwestia zielonych strzałek na skrzyżowaniach, „czerwonej fali” itd. A propos, zawsze absurdalny wydawał mi się fakt, że na przejściu dla pieszych, kiedy pali się czerwone światło, nie mogę przejść przez jezdnię, a 200 metrów dalej bez żadnej sygnalizacji, już mi wolno. Po prostu patrzę czy coś jedzie, jeśli nic nie nadjeżdża, to przechodzę na własną odpowiedzialność. Później okazało się, że w Londynie ludzie przechodzą na czerwonym świetle na własną odpowiedzialność i nikt, na mocy rozsądku, ich za to nie karze. Ja też często przechodzę na czerwonym świetle

Po prywatyzacji uczelnie byłyby bardziej różnorodne, efektywne i tańsze.

Czyli jesteś za zniesieniem koncesji dla lokali sprzedających alkohol?!

Oczywiście, że tak.

Jako Kongres Nowej Prawicy postulujecie prywatyzację uczelni wyższych. Głównie popierają was ludzie młodzi. Jak to wytłumaczysz? Ty studiowałeś za darmo, ja studiuję za darmo... Nie studiujesz za darmo. Płacą za to ludzie w podatkach, tylko tego nie widać. Zresztą obecny system sprawia, że mogą studiować

8

i jako prezydent, zwierzchnik Straży Miejskiej, chciałbym pomóc, by taki londyński zwyczaj wykształcił się również w Krakowie.

Jak oceniasz swoje szanse na wygraną?

Zawsze byłem pesymistą, ale po sukcesie w eurowyborach wierzę, że może się udać. ■


ALEKSANDRA GIERACKA//

DO_KRAKÓW

EKSPERYMENT:

DARMOWA KOMUNIKACJA

Wywiad z Łukaszem Gibałą, niezależnym kandydatem na prezydenta Krakowa. Aleksandra Gieracka: Przedstawia się pan jako kandydat, który zna „prawdziwy Kraków, czyli miasto widziane oczami mieszkańców, a nie to widziane zza szyby magistratu”. Jaki jest więc dzisiaj prawdziwy Kraków?

Łukasz Gibała: Jednym z problemów prezydenta Jacka Majchrowskiego jest to, że zachowuje się jak ktoś zamknięty w wieży z kości słoniowej: siedzi w magistracie i nie ma kontaktu ze zwykłymi ludźmi. Ja przeciwnie: staram się codziennie, i to nie tylko w czasie samej kampanii wyborczej, ten kontakt mieć. Główną różnicą między spojrzeniem zza szyby magistratu, a tym moim jest to, że prezydent Majchrowski przeznacza dużo pieniędzy na wielkie inwestycje, które jemu wydają się niezbędne. Na przykład teraz otworzył Centrum Kongresowe za ponad 300 milionów złotych. W takim Centrum przeciętny krakowianin będzie raz na dwa lata. Tymczasem ludzie chcą, żeby pieniądze były wydawane na mniejsze, ale bardziej im potrzebne rzeczy. Chcą, by było bezpieczniej na ulicach oraz czyściej, a chodniki nie były takie krzywe; aby było można poćwiczyć na siłowni na świeżym powietrzu; żeby było więcej ścieżek rowerowych, a powietrze nie było tak potwornie zanieczyszczone. Priorytetami mojej prezydentury są małe rzeczy dla zwykłych ludzi.

Zapowiada pan, że ważne dla miasta decyzje będą konsultowane z mieszkańcami. Tymczasem w niedawnym głosowaniu nad budżetem obywatelskim wzięło udział zaledwie 10 proc. krakowian. Jak pan zamierza przekonać mieszkańców do współpracy z władzami miasta? Są dwa powody tak małego zainteresowania. Po pierwsze, nie było akcji promocyjnej. Kiedy w Lublinie był budżet partycypacyjny, to na stronie urzędu miasta zamieszczono poradnik, jak pisać wnio-

sek i było wycenione, że – na przykład – metr chodnika kosztuje tyle, postawienie latarni tyle, a ławki tyle. Na stronie Urzędu Miasta Krakowa było napisane tylko tyle, jaką maksymalną liczbę słów może mieć wniosek, żeby nie został odrzucony. To pokazuje zupełnie inne podejście. Musi być więcej narzędzi demokracji bezpośredniej i więcej uczenia ludzi, w jaki sposób z nich korzystać. Polaków, niestety, trzeba zachęcać. Będę to robił. Demokracja może dobrze funkcjonować tylko wtedy, gdy ludzie będą chcieli się angażować.

Czy czeka nas reforma MPK?

źródło: mpk.krakow.pl

Krakowian mogła zniechęcić też skala budżetu, który wyniósł tylko 4,5 miliona, a ja chcę, żeby on wynosił 20 milionów złotych.

W czasie pana prezydentury urzędy mają stać się bardziej ot> warte i przyjazne. Jaki ma pan na nie pomysł?

9


DO_KRAKÓW

//ALEKSANDRA GIERACKA

W Galerii Bronowice jest tak zwany kiosk urzędowy, w którym można załatwić najprostsze sprawy, jak wymiana dowodu rejestracyjnego czy dowodu osobistego. Niestety jest czynny tylko do godziny osiemnastej. Chcę, by w każdej galerii powstał podobny kiosk otwarty tak długo jak galerie – również w weekendy. Wprowadzę także system, który jest bardzo popularny w bankach czy na stacjach benzynowych. Klient, po obsłużeniu przez pracownika, może wcisnąć przycisk z uśmieszkiem do góry albo w dół. Petenci będą oceniali w ten sposób jak działa urząd i jaką postawę przyjął konkretny urzędnik – i to będzie stanowiło podstawę do nagradzania lub karania.

Jako jedyny kandydat proponuje pan wprowadzenie w Krakowie darmowej komunikacji miejskiej. Pomysł spotyka się z krytyką, zarówno wśród rywali, jak i ekspertów. Dlaczego takie rozwiązanie może się sprawdzić?

Skoro urząd ma być otwarty dla ludzi, to czy mieszkańcy będą mogli liczyć też na kontakt z samym prezydentem, jeżeli pan nim zostanie?

płacali z innych źródeł, czy się z niego wycofamy. Ale jak wynika z mojej intuicji – a przede wszystkim z wyliczeń – to się zbilansuje. Niewiara prezydenta Majchrowskiego wynika z tego, że jest on człowiekiem starej daty. Wiadomo, że ludzie im starsi, tym są bardziej konserwatywni, jeśli chodzi o pewne nowoczesne mechanizmy.

Obecnie polityka wielu miast polega na tym, że skoro robią się korki, to staramy się budować nowe drogi. A korki nie znikają, bo nie jesteśmy w stanie budować aż tylu dróg. Spróbujmy zachęcić część krakowian, żeby przesiadła się do komunikacji publicznej. Moja idea jest taka, by za darmo mogli jeździć tylko ci, którzy zarejestrują się w urzędzie skarbowym w Krakowie. Dzięki temu miasto ma dodatkowe dochody, bo każdy dodatkowy płatnik podatku PIT to jest dodatkowe 1500 złotych do budżetu. Różnica zdań między mną a częścią ekspertów pojawia się w kwestii, ile tych dodatkowych osób się zapisze. Jeśli będzie ich 150 tysięcy, to miasto wyjdzie na zero, a jak mniej – to będzie musiało dopłacać. To jest eksperyment. Potem mamy możliwość zastanowienia się, co dalej, czy będziemy do-

Trzeba wprowadzić szereg dodatkowych zmian, takich jak zasady „nie więcej niż 5 minut na przystanku” i „minimum przesiadek”.

Jeśli zostanę prezydentem to raz na pół roku będę ogłaszał sprawozdania ze swojej działalności, które będą dostępne na stronie internetowej i w siedzibach rad dzielnic. Każdy będzie je mógł skomentować i żadna uwaga nie pozostanie bez odpowiedzi. Nie ma możliwości, żebym mógł spotkać się z każdym, jednak obiecuję, że nie zmienię swojego zwyczaju i jak teraz staram się rozmawiać codziennie godzinę czy dwie z mieszkańcami, tak będę dalej to robił.

Młodzi ludzie natrafiają na trudności przy szukaniu dobrze płatnego zatrudnienia. Pan zapowiada kreatywną rewolucję, która ma być receptą na problemy rynku pracy w naszym mieście. Na czym ma ona polegać?

Duża część młodych ludzi wyjeżdża do Warszawy czy Wrocławia. Praca dostępna w Krakowie nie jest rozwojowa, satysfakcjonująca i dobrze płatna. Przyszłością gospodarki jest ściąganie do Krakowa albo zakładanie tutaj firm z branż kreatywnych. Do tej koncepcji przekonał mnie socjolog amerykański Richard Florida, który badał regiony w USA. Twierdzi, że szybciej rozwijają się te, które kładą nacisk na gospodarkę kreatywną, czyli na sztukę, zaawansowane technologie i edukację. Chodzi o design, produkcję filmów i gier komputerowych, biotechnologię czy badania i rozwój. W najbliższej unijnej perspektywie jest 8,5 miliarda euro przeznaczonych tylko i wyłącznie na wspieranie tego typu działalności. Znam się na tym, bo przez prawie dziesięć lat miałem dwie firmy właśnie z branży zaawansowanych tech-

W opinii większości mieszkańców komunikacja miejska nie działa zbyt dobrze: tramwaje są przepełnione, spóźniają się, nie ma dogodnych połączeń z odległymi od centrum osiedlami. Taki stan nie zachęci do podróży transportem publicznym ludzi, którzy teraz poruszają się własnymi samochodami. Samo wprowadzenie darmowego transportu nie wystarczy. Trzeba wprowadzić szereg dodatkowych zmian, takich jak zasady „nie więcej niż 5 minut na przystanku” i „minimum przesiadek”. To musi iść dwutorowo. Jeśli będzie to tylko zmiana punktowa – czyli bezpłatny transport publiczny, ale taki jak do tej pory – faktycznie to nie zadziała.

Można dzisiaj odnieść wrażenie, że w polityce krajowej duże miasta są pomijane. Chociażby w niedawnym exposé premier Kopacz, Kraków pojawia się tylko w kontekście zapowiedzi usprawnienia w końcu połączenia kolejowego.

Praca dostępna w Krakowie nie jest rozwojowa, satysfakcjonująca i dobrze płatna.

nologii. Chcę ściągnąć do Krakowa w ciągu 8 lat miliard euro i chcę, żeby powstało 30 tysięcy nowych, ciekawych, dobrze płatnych miejsc pracy w gospodarce kreatywnej. Ale chcę również, żeby miasto było mediatorem między uczelnią a biznesem. Zajęcia na uczelni będą bardziej praktyczne, a z drugiej strony studenci będą kierowani na staże do firm, gdzie mogą się zakorzenić.

10

Rzeczywiście miasta jako odrębne byty są pomijane. Mamy specjalny program ze środków unijnych dla wsi, a nie ma programu dla metropolii. Kraków miał zawsze słabszy lobbing. Moim atutem jest to,

że jako jedyny mogę to zmienić. Jacek Majchrowski nigdy nie był parlamentarzystą, Sławomir Ptaszkiewicz jest tylko radnym, Tomasz Leśniak żadnej funkcji nie pełnił. Jeśli oni pojadą do Sejmu, to nie zdziałają wiele, bo nikt ich nie zna i oni nikogo nie znają. Nie wiedzą jak działają komisje, jak pracują ministerstwa i w jaki sposób dzieli się pieniądze. Nie wie też tego Marek Lasota, który


był posłem 20 lat temu, a od tego czasu Sejm się bardzo zmienił. Moją wielką przewagą nad wszystkimi kontrkandydatami jest to, że przez siedem lat byłem posłem. Mało tego: większość ludzi, którzy są dzisiaj ministrami, to moi koledzy z ław sejmowych. To wszystko daje szansę, żeby wreszcie duże miasta i sam Kraków były bardziej doceniane, i miały większy wpływ na politykę ogólnokrajową.

Od kilku miesięcy w Krakowie intensywnie rozwijają się oddolne inicjatywy, które coraz głośniej artykułują swoje postulaty. Coraz trudniejsze będzie ignorowanie ich głosu...

Im więcej takich inicjatyw, tym bardziej będę się cieszył. Rola władzy we współczesnym świecie to rola służebna, polegająca właśnie na tym, że trzeba rozmawiać z ludźmi, stowarzyszeniami, oddolnymi ruchami, a nie samemu siedzieć w tej wieży w kości słoniowej, wymyślać pewne rzeczy i uważać, że wie się najlepiej. Będę starał się wsłuchiwać w ich głos. Błędem prezydenta Majchrowskiego jest to, że on dużo rzeczy robi na siłę. Właściwa droga jest dokładnie odwrotna.

Ruchy miejskie mają swojego kandydata w walce o fotel prezydenta Krakowa. Pana program też wpisuje się w nurt obywatelski. Głosy aktywistów mogą okazać się decydujące?

Ubolewam, że są też inni kandydaci związani z ruchami miej-

skimi, a nie jeden, który mógłby zebrać głosy wszystkich aktywistów miejskich i organizacji. Wyciągnąłem rękę do Tomasza Leśniaka i Sławomira Ptaszkiewicza. Chciałem się porozumieć i wspólnie zrobić sondaż. Ten, kto miałby największe poparcie, kandydowałby, a pozostali dwaj by się wycofali. Nie było odzewu – trudno. Ale tak czy inaczej liczę na głosy aktywistów miejskich i część z nich mnie popiera. Niezależnie od tego przekonuję też pozostałych krakowian. Wybory na prezydenta mają charakter większościowy, więc nie można się ograniczać do jakiegoś segmentu wyborców. Staram się przekonywać wszystkich i każdemu coś zaproponować. Stąd też lista ponad 400 obietnic.

Ta lista jest bardzo rozbudowana. Jeśli uda się wygrać, będzie pan bardzo skrupulatnie z niej rozliczany.

Cały mój program polega na tym, że spisaliśmy wszystkie obietnice, zbilansowaliśmy je i znaleźliśmy źródła finansowania. Lubię konkret. Wypisuję sobie cele i albo sam się z nich rozliczam, albo ktoś mnie z nich rozlicza. Donald Tusk kiedyś powiedział, że funkcja prezydenta go nie interesuje, bo to są żyrandole i bankiety. Mnie też takie funkcje dla samych funkcji nie interesują. Chcę, żeby krakowianie co pół roku sprawdzali, ile z tych obietnic zrealizowałem, a potem za cztery lata wystawili mi ocenę. ■

Łukasz Gibała chce darmowej komunikacji miejskiej

źródło: gibala.pl

11


DO_KRAKÓW

//SYLWIA NOWOSIŃSKA

Rozmowa z Markiem Lasotą, kandydatem zjednoczonej prawicy (Prawa i Sprawiedliwości, Polski Razem i Solidarnej Polski) na prezydenta Krakowa.

CEL:

OGRANICZYĆ LICZBĘ SKLEPÓW MONOPOLOWYCH

Sylwia Nowosińska: Mówi się o panu jako o „czarnym koniu” wyborów. Jakie cechy osobowości czynią pana bardziej wartościowym kandydatem od obecnie urzędującego prezydenta?

Marek Lasota: Zmiana w Krakowie jest potrzebna z dużo ważniejszych powodów niż cechy kandydatów. Pan Jacek Majchrowski rządzi od 12 lat, a sprawowanie władzy zużywa. Władza zamyka się we własnym świecie, przestaje słuchać mieszkańców i rozumieć ich potrzeby. To prowadzi do złych decyzji, takich jak roztrwonienie publicznych pieniędzy na chybiony projekt zimowej olimpiady w Krakowie. Sieć powiązań i układów, które wytworzyły się przez wiele lat, jest przyczyną wielu nietrafionych inwestycji i podejrzanych działań. Dominują prywatne interesy i lekceważenie wspólnego dobra. Jestem przekonany, że posiadam wystarczającą energię i mam konieczną umiejętność współpracy z ludźmi, żeby zmienić taki stan rzeczy.

Jeżeli wygra pan wybory, jaką jest pierwsza, najbardziej pilna, merytoryczna sprawa, za którą chciałby pan się zabrać?

Nową prezydenturę powinno rozpocząć przygotowanie raportu otwarcia „Kraków 2014”, w którym znajdzie się analiza rzeczywistego stanu miasta. Podpisuję się pod hasłem Czas na Zmiany, ale mam pełną świadomość, że istnieją takie obszary zarządzania miastem, gdzie wymagana jest kontynuacja. Raport „Kraków 2014” z jednej strony będzie dokonaniem bilansu poprzedniej prezydentury, w tym jej osiągnięć, z drugiej pokaże, które sfery zarządzania

12

miastem muszą zostać zmienione, żeby mój program wyborczy mógł zostać zrealizowany w perspektywie nadchodzącej kadencji.

Ma pan poparcie Prawa i Sprawiedliwości, Polski Razem i Solidarnej Polski. Nie boi się pan, że po wygranych wyborach partie będą walczyć między sobą o wpływy, aby być bliżej prezydenta? Już teraz pojawiają się głosy o nieporozumieniach dotyczących miejsc na listach. Polityka rozumiana jako troska o dobro wspólne, jest poszukiwaniem tego, co łączy w świecie podziałów i konfliktów. Jestem politykiem, który stara się łączyć ludzi i środowiska i myślę, że moja dotychczasowa biografia jest tego dobrym przykładem.

Prezydent Majchrowski znany jest z tego, że przez lata stworzył potężną armię urzędników. Czy jest szansa, aby tę liczbę w jakiś sposób zredukować? Jeden z pana kontrkandydatów deklarował, że można zmniejszyć liczbę wydziałów w urzędzie miasta do dziesięciu. Czy pana zdaniem jest to realne? Jeżeli tak, to których wydziałów można się pozbyć?

Za rządów PO polityka kupowania poparcia spowodowała gwałtowny wzrost zatrudnienia w administracji. Podobną drogę wybrał pan Jacek Majchrowski. Jednak w przypadku Krakowa, to nie ilość urzędników jest problemem, tylko skostniały układ biurokratyczny, który osłabia efektywną pracę naprawdę kompetentnym fachowcom zatrudnionym w magistracie. Z kręgu krakowskich urzędni-


ków dochodzą do mnie głosy o zablokowanej możliwości awansu

pieczeństwa. Konieczne są bardziej efektywne działania pre-

z powodu układów panujących najwyższych szczeblach władzy.

wencyjne, których kluczem jest współdziałanie policji, straży

Ta sytuacja wymaga zmiany.

miejskiej oraz wprowadzenie miejskiego monitoringu z prawdziwego zdarzenia.

Ma pan swoje pomysły na pomoc dla studentów, np. chce pan budować mieszkania na kampusach dla zdolnych absolwentów. Czy od ogłoszenia tego pomysłu kontaktował się pan z władzami uniwersytetów, aby zasięgnąć ich opinii w tej sprawie? Są już jakieś pozytywne odpowiedzi?

Zgodnie z obietnicą złożoną w przeddzień inauguracji roku akade-

Młodzi ludzie w Nowym Targu walczą o likwidację straży miejskiej; ten pomysł może wkrótce wrócić do Krakowa. Pan tymczasem planuje zwiększyć liczbę etatów straży miejskiej i policji.

Jestem zdecydowany zaangażować dodatkowe miejskie środki, żeby zapewnić większą ilość patroli, bo im więcej patroli, tym

mickiego, na ręce Wojciecha Nowaka, przewodniczącego Konferen-

mniejsza ilość przestępstw. Jestem natomiast przeciwny likwidacji

cji Szkół Wyższych Krakowa, skierowałem list, w którym złożyłem

straży miejskiej, ponieważ to służba, która pozwala prezydentowi

propozycję spotkania z władzami krakowskich uczelni. Wyraziłem

mieć wpływ na zwiększenie stanu bezpieczeństwa w Krakowie.

gotowość zaprezentowania mojej wizji Krakowa, której częścią jest

Uważam jednocześnie, że koniecznie trzeba zmienić sposób funk-

aktywna współpraca prezydenta miasta ze środowiskiem akademi-

cjonowania straży miejskiej, żeby przestała wreszcie kojarzyć się

ckim. Program mieszkaniowy dla absolwentów jest jednym z tema-

z mandatami za samochód zaparkowany 10 centymetrów poza

tów, który w takim gronie chciałbym poruszyć.

miejscem do parkowania.

Ile miałoby kosztować takie mieszkanie? Czy absolwent mógłby kupić je, czy tylko wynajmować? Kto zapłaciłby za wybudowanie mieszkań?

Jakie jest pana stanowisko w sprawie sklepów monopolowych w Krakowie? Ile powinno ich być i w jakich godzinach mogłyby działać?

wanej z tej okazji konferencji programowej. Natomiast deklaruję,

i za dużo sklepów monopolowych otwartych 24 godziny na dobę.

Szczegóły programu zaprezentuję podczas specjalnie przygoto-

W Krakowie jest stanowczo za dużo sklepów sprzedających alkohol

że ten program da się zrealizować, ale dla jego powodzenia koniecz-

Działania rewolucyjne są mi z gruntu obce, więc nie będę podejmo-

ne jest współdziałanie miasta, które może zapewnić potrzebną in-

wał w tej sprawie gwałtownych ruchów, ale zgodnie z zamierzenia-

frastrukturę wyższych uczelni, które dysponują gruntami.

mi Rady Miasta Krakowa będę dążył do stopniowego ograniczania ilości koncesji.

Studenci to specyficzna grupa ludzi, którzy przyjeżdżają do Krakowa na około 5 lat i dopiero później podejmują decyzję, o tym czy zostać w mieście. Jak przekonać ich do tego, żeby byli obywatelsko aktywni i brali udział w życiu miasta?

Przyznam, że w mojej ocenie obywatelska aktywność krakowskich

studentów nie odbiega od średniej aktywności innych grup społecz-

Na koniec pytanie do pana nie jako kandydata, ale jako do wykładowcy akademickiego. Co powinno się zmienić w systemie funkcjonowania szkolnictwa wyższego, aby było lepiej dla wykładowców i dla studentów?

Proszę wybaczyć, ale uchylę się od odpowiedzi, ponieważ po paru

nych z Krakowa. Działalność publiczna zawsze przyciąga niewielki

tygodniach intensywnej kampanii wyborczej mam wrażenie,

odsetek mieszkańców. Tak wygląda nasza polska rzeczywistość.

że wykładowcą przestałem być już wieki temu. Zresztą, już mnie

Chciałbym, żeby moja prezydentura pomogła autentycznym lide-

wołają na kolejne spotkanie.

rom ze środowiska akademickiego w realizacji ich własnych przedsięwzięć, a tym samym zachęciła do zaangażowania się w sprawy Krakowa. To byłaby najlepsza lekcja obywatelskiego zaangażowania.

Jak chce pan sprawić, aby młodzi ludzie czuli się bezpiecznie w Krakowie, na przykład wychodząc na mecze piłki nożnej? Akurat wysiłek klubów piłkarskich i lepsza infrastruktura sportowa sprawiły, że stadiony stały się dosyć bezpiecznym miejscem. Problemem jest walka osiedlowych gangów i pospolity bandytyzm na ulicach centrum Krakowa. Odpowiedzią musi być nowy i całościowy miejski program bez-

Marek Lasota reprezentuje zjednoczoną prawicę (PiS, PR, SP) źródło: facebook.com

13


DO_KRAKÓW

//ALEKSANDRA GIERACKA

KRAKÓW DRUGIM

SZTOKHOLMEM? Rozmowa z Tomaszem Leśniakiem, kandydatem na prezydenta Krakowa z Komitetu Wyborczego Wyborców Kraków Przeciw Igrzyskom. Aleksandra Gieracka: Kraków Przeciw Igrzyskom rusza do wyborów z hasłem „Po Twojej stronie” – czyli po czyjej?

Tomasz Leśniak: Jesteśmy jedynym komitetem społecznym, który opiera się na ruchach miejskich i na mieszkańcach, którzy od lat działali w organizacjach pozarządowych i nieformalnych inicjatywach społecznych. Obserwujemy od jakiegoś czasu w Krakowie duży dystans, który dzieli władze samorządowe od mieszkańców. My staramy się ten dystans zmniejszyć. Chcemy, żeby w radzie miasta pojawiły się rzeczywiście zaangażowane osoby, które wcześniej nie uczestniczyły bezpośrednio w polityce instytucjonalnej, ale mają doświadczenie w działalności społecznej i eksperckiej. Chcemy wejść do Rady Miasta Krakowa, bo to tam podejmowane są najważniejsze decyzje dotyczące przyszłości miasta.

Z list Krakowa Przeciw Igrzyskom kandyduje sporo ludzi młodych.

Mamy dosyć niską średnią wieku kandydatów, bo wynosi ona 36 lat (kandydują 64 osoby). Ale na listach mamy osoby w wieku od 24 do 63 lat, więc obecny jest cały przekrój wiekowy. Co więcej, są to osoby z bardzo zróżnicowanych środowisk. Część działa na przykład na rzecz czystego powietrza, inni w stowarzyszeniu Kraków Miastem Rowerów. Mamy też przedsiębiorców, nauczycieli i doświadczonych radnych dzielnicowych. Wreszcie część z nas była zaangażowana w bardziej lokalne inicjatywy, np. w sprawę trasy wolbromskiej czy Zakrzówka.

Co jest dzisiaj głównym problemem Krakowa?

Dostrzegamy trzy obszary, w których potrzebne są najpilniejsze zmiany. To edukacja, transport zbiorowy i ochrona środowiska, a w jej ramach kwestia ochrony terenów zielonych i polityki antysmogowej.

Jakie działania należy podjąć w wymienionych przez pana obszarach, tak by przestały być one kłopotliwe dla mieszkańców?

14

Chcemy doinwestować oświatę publiczną. Chodzi o przywrócenie publicznych stołówek do szkół, zmniejszenie liczebności klas do maksymalnie 25 uczniów na wszystkich poziomach edukacji i program budowy przedszkoli. To problem szczególnie istotny dla osób młodych, które decydują się po zakończeniu edukacji zostać w Krakowie i zakładać tutaj rodzinę. Natomiast jeśli chodzi o kwestie transportu zbiorowego, to jesteśmy dosyć sceptycznie nastawieni do pomysłu budowy metra. W momencie kiedy było przeprowadzane referendum, brakowało jakichkolwiek danych na ten temat. Mówiło się, że będzie kosztowało 6 miliardów, i uzyskamy na nie dofinansowanie unijne. Z naszych rozmów z ekspertami wynika, że praktycznie nie ma szans na pozyskanie środków zewnętrznych. A teraz koszty szacuje się już na 7–12 miliardów złotych. W mieście takim jak Kraków potoki pasażerskie są zbyt małe, żeby metro miało sens. Tańsze będzie postawienie na rozwój transportu zbiorowego – budowę nowych linii tramwajowych i regularną modernizację infrastruktury. To są skromne, długofalowe działania, które są jednak kluczowe dla funkcjonowania systemu komunikacyjnego. Nasz program jest raczej skupiony na niskokosztowych, długofalowych inwestycjach, a nie punktowych i spektakularnych, czyli „polityce igrzysk”. I w końcu kwestia zabudowy terenów zielonych. Uważamy, że miasto powinno umożliwiać zabudowę tylko w miejscach, które wcześniej już były zabudowane. Czyli na przykład na terenach poprzemysłowych, a nie na terenach zielonych.

Jak Kraków zmieni się po wprowadzeniu tych zmian? Jakim będzie miastem za kilka czy kilkanaście lat? Mam nadzieję, że Kraków będzie miastem dobrych usług publicznych i wysokiej jakości życia. Priorytetem powinny być edukacja, transport zbiorowy, czyste powietrze, sport i rekreacja oraz infrastruktura rowerowa. Wzorem jest dla nas model skandynawski, czyli polityka skutecznie łącząca rozwój społeczny i ekonomiczny. Wiadomo, że nie staniemy się drugim Sztokholmem w 4 lata, ale warto w tym kierunku podążać.


A co z problemami, które są dostrzegalne w centrum? Ludzie wyprowadzają się ze Starego Miasta, pojawiają się lokale, które nie cieszą się dobrą sławą...

języka angielskiego dla dzieci w Nowej Hucie – to są zupełnie oderwane od rzeczywistości, punktowe postulaty. Podobnie wygląda kwestia ochrony środowiska i transportu zbiorowego. Według mnie

Kluczowe jest przywrócenie funkcji mieszkaniowej, żeby centrum

żaden z kandydatów nie zaproponował zmiany systemowej i cało-

było znowu miejscem wygodnym do życia. Miasto może interwe-

ściowej wizji polityki miejskiej. To nasza przewaga w porównaniu

niować tam, gdzie ma swoje lokale użytkowe – wtedy można wpły-

z innymi komitetami: proponujemy konkretne zmiany i całościowe,

wać na te, które pojawiają się w centrum. Nie może ono być tylko

długofalowe myślenie o zmianie w polityce miasta.

miejscem turystycznym. Na Starym Mieście, Kazimierzu i w Podgórzu znikają lokalne, rodzinne sklepy i punkty rzemieślnicze. Zostają tylko banki i lombardy. Ożywienie tych dzielnic wymaga aktywności władz Krakowa, które udostępnią po preferencyjnych

Łukasz Gibała wyciągał rękę do pana i do Sławomira Ptaszkiewicza. Chciał się porozumieć i wspólnie wystawić jednego kandydata związanego z oddolnymi inicjatywami.

cenach miejskie lokale dla organizacji pozarządowych i drobnych

Tak, tylko że ani Łukasz Gibała, ani Sławomir Ptaszkiewicz nigdy

przedsiębiorców.

nie byli związani z ruchami miejskimi. To są kandydaci, którzy na potrzeby kampanii tworzą wizerunek osób uczulonych na po-

Na krajowej scenie politycznej Kraków nie ma siły przebicia, chociażby w kwestii finansów. Więcej pieniędzy trafia do Wrocławia czy Gdańska. Często zdarzało się, że Kraków dostawał mniejsze środki. Pytanie,

trzeby mieszkańców. Gibała jest politykiem zupełnie niewiarygodnym. W poprzednich wyborach samorządowych w Krakowie był na okładkach PO i zapowiadał park w każdej dzielnicy. Potem był w Twoim Ruchu, a teraz ucieka z tonącego okrętu. To jest kandydat,

kto za to odpowiada. Jeśli chodzi o walkę o środki unijne, to spory

którego nie interesuje polityka miejska – jego start to prekampania

wpływ na decyzje mają lokalni politycy. I dlatego sądzę, że między

przed wyborami do parlamentu. Jeśli chodzi o Sławomira Ptasz-

innymi Jagna Marczułajtis i Ireneusz Raś z PO zostaną negatywnie

kiewicza, to nie chcieliśmy wiązać się z politykiem, który będąc

zweryfikowani w kolejnych wyborach... Mamy też mało dynamicz-

niedawno w PO, wspierał cięcia w edukacji. Do tego wywodzi się

ny zespół w urzędzie miasta, jeśli chodzi o pozyskiwanie fundu-

ze środowiska deweloperskiego, a tego rodzaju powiązania są nie-

szy. Chodzi zwłaszcza o kadrę kierowniczą. Uważamy, że Jacek

bezpieczne, gdy sprawuje się władzę. Gibała i Ptaszkiewicz to wy-

Majchrowski – mimo, że rządzi już trzy kadencje – do tej pory nie

łącznie marketing polityczny.

stworzył kompetentnego i dynamicznego zespołu urzędników.

Przed majowym referendum i już po samym głosowaniu, gdy krakowianie opowiedzieli się przeciwko organizacji igrzysk, było o was głośno. Teraz jakby przycichło.

Wracając do małych rzeczy skierowanych do wszystkich mieszkańców zamiast wielkich inwestycji – taką politykę zapowiada większość kandydatów ubiegających się o fotel prezydenta.

Na pewno media ogólnopolskie były wtedy zainteresowane sprawą

Nie zgadzam się. Jeśli chodzi o kwestie edukacyjne, to w zasadzie

igrzysk, bo to była również kwestia polityki krajowej (finansowanie

jedyni je podnosimy. U innych kandydatów nie ma spójnej wizji

z budżetu centralnego). Natomiast w mniejszym stopniu interesują

oświaty. U Marka Lasoty słyszeliśmy o jednej dodatkowej godzinie

się kampanią samorządową. Poza tym, teraz przechodzimy do prezentacji programu. To jest może mało medialne, ale dla nas to bardzo istotna część tego, co robimy. Nasz program jest dobrze przyjmowany, jednak media skupiają się na prezydencie Majchrowskim, który jest sondażowym faworytem wyborów.

Pana prezydentura jest w ogóle realna? Czy to kampania bardziej nastawiona na zwrócenie uwagi na problemy niż zdobycie magistratu?

Realizujemy różne cele. Zmieniamy język, wprowadzamy pewne postulaty

do debaty publicznej. Chcemy też zawalczyć o drugą turę wyborów, bo z naszej perspektywy kandydaci z PiS czy PO nie prezentują realnej alternatywy dla Majchrowskiego, który rządzi już trzy kadencje. Jesteśmy pewni siebie i walczymy o to, żeby przynajmniej kil-

Tomasz Leśniak chce, by Kraków stał się drugim Sztokholmem

ka osób z inicjatywy Kraków Przeciw Igrzyskom pojawiło się w nowej radzie miasta.

źródło: portalsamorzadowy.pl

15


DO_KRAKÓW

//KAMIL POPIELA

Rozmowa z Jackiem Majchrowskim, prezydentem Krakowa.

DO CZTERECH RAZY

SZTUKA Kamil Popiela: „Sądziłem, że sytuacja ułoży się w ten sposób,

i odwrotnie. Niezależnie od tego, gdybym nie miał pomysłu na mia-

że nie będę musiał kandydować”. Tak mówił pan na konferen-

sto na następne cztery lata, nie zdecydowałabym się kandydować.

cji prasowej w czerwcu tego roku. To oświadczenie brzmi jak wałęsalik „Nie chcem, ale muszem!”. W takim razie chce pan

Dwanaście, a być może szesnaście lat to dużo jak na pracę w jed-

czy musi?

nostce samorządowej. Nie popadł pan w rutynę?

Jacek Majchrowski: Jedno drugiego nie wyklucza. Chcę, bo wiem

Na stanowisku prezydenta Krakowa nie można popaść w rutynę.

dokładnie co w czwartej kadencji chciałbym zaproponować krako-

Jeżeli codziennie podpisuję około 200 pism – jak mi ostatnio wyli-

wianom. Muszę, bo czuję się odpowiedzialny za miasto. Moja ambi-

czono – to proszę sobie wyobrazić, ile spraw dzieje się w mieście,

cja, żeby trzymać samorząd z dala od polityki, nie jest pozbawiona

z iloma osobami trzeba się spotkać, ile decyzji podjąć. To także

racji. Kilka dni temu przeczytałem w gazecie, że listy kandydatów

ciężka fizyczna praca, najczęściej siedem dni w tygodniu.

na radnych Krakowa jednej z dużych partii były zatwierdzane w Warszawie. Polityk, który to mówi, nie widzi nawet niczego nie-

Wciąż uważa się pan za „sprawdzonego” prezydenta?

stosownego w takim stwierdzeniu. A przecież oznacza to w prakty-

Jeżeli krakowianie trzy razy z rzędu powierzali mi to stanowisko,

ce, że decyzje kluczowe dla miasta będą podejmować ludzie, którzy

to widać, że mi ufają. Wiedzą, że nie obiecuję nigdy rzeczy niere-

są ubezwłasnowolnieni przez Warszawę. Nie będą się więc kierować

alnych, ale też jeżeli już coś obiecuję, to za wszelką cenę staram

interesem miasta, tylko czekać na wytyczne z centrali.

się dotrzymać obietnicy. Myślę, że pod tym względem jestem „sprawdzony”.

„Kandydując na prezydenta Krakowa, prof. Jacek Majchrowski chce uwolnić radę miasta od politycznych rozgrywek” – tak na-

Krakowianie uznają pana za sprawdzonego, bo pewnym jest,

pisał o panu w 2002 roku tygodnik „Przegląd”. I przez te lata nic

że tuż przed wyborami Kraków jest remontowany na potęgę –

się nie zmieniło, bo wciąż mówi pan o upartyjnieniu Krakowa.

wystarczy zobaczyć rozkopaną Nową Hutę, inwestycje na po-

Czy to rzeczywiście najważniejszy powód by ubiegać się o ko-

łudniu miasta czy Centrum Kongresowe...

lejną kadencję?

Nie ma w tym nic nadzwyczajnego. Kraków jest remontowany

To bardzo ważny powód. Już częściowo wyjaśniłem dlaczego. By-

wtedy, kiedy są pieniądze. Proszę pamiętać, że mijająca kadencja

łem wielokrotnie świadkiem sytuacji, gdy przepadała dobra dla

była najtrudniejsza, jeżeli chodzi o finanse samorządów, nie tylko

miasta uchwała, bo przecież PiS nie zagłosuje na propozycję PO

Krakowa. Przekonaliśmy się na własnej skórze, co oznacza „kryzys

16


gospodarczy”. Najtrudniej było w 2011 roku. Wtedy musieliśmy

szego miasta w przyszłości. Uważam, że w pewnym sensie należy

ograniczać wydatki na remonty. Teraz, gdy sytuacja zdecydowanie

wrócić do początków – czyli do jakości życia mieszkańców. Tylko 12

się poprawiła, nadrabiamy zaległości z chudych lat. Co do Centrum

lat temu mówiliśmy o rzeczach podstawowych, jak wodociąg. Teraz

Kongresowego, to tak zaplanowany był cykl inwestycyjny, by skoń-

możemy zacząć rozmawiać o wygodzie życia w mieście. Należy się

czyć budowę do końca 2014 roku. Jeżeli pan sugeruje, że otwarcie

skupić na rzeczach nam bliskich: czystym powietrzu, powiększaniu

Centrum Kongresowego w przededniu wyborów jest złe, to odpo-

terenów zielonych, doskonaleniu komunikacji miejskiej, budowie

wiem od razu, że nie widzę w tym niczego złego. Zawsze podkre-

ścieżek rowerowych, bezpieczeństwie.

ślałem, że to inwestycja bardzo ważna dla miasta, a dla mnie osobiście jeden z priorytetów, żeby Kraków mógł się rozwijać i uważam,

W minionej kadencji jednym z ważniejszych problemów miasta

że nie jest grzechem pokazanie krakowianom, że dotrzymałem

stał się smog. Jak chce pan sprawić, by w Krakowie wreszcie

złożonej obietnicy – mamy Centrum, dzięki któremu rozwiniemy

oddychało się z ulgą?

gałąź turystyki biznesowej w Krakowie.

Ciągle liczę na to, że uda się uratować uchwałę sejmiku, zakazującą palenia w piecach węglowych. My, jako miasto, musimy być

Co w takim razie w Krakowie trzeba zmienić w najbliższym cza-

konsekwentni. Niezależnie od tego, czy zakaz obwiązuje, czy nie,

sie, by było lepiej niż jest teraz – po 12 latach pana rządów?

musimy finansować wymianę pieców węglowych, a także utrzymać

Moja pierwsza kadencja to było nadrabianie zapóźnień cywilizacyj-

program osłonowy dla najuboższych. Nie mówię tutaj już o inwe-

nych, o których teraz już chyba niewiele osób pamięta. Na osied-

stycjach na przykład w ekologiczny tabor komunikacji miejskiej –

Jacek Majchrowski ubiega się o stanowisko prezydenta po raz czwarty fot. W. Majka / UMK

lach peryferyjnych budowaliśmy wodociągi i kanalizację. Kolejne

w tej chwili mamy jedyną bodajże w Europie linię autobusową,

dwie kadencje to budowanie Krakowa, o którym możemy powie-

obsługiwaną w całości przez pojazdy elektryczne i najwięcej au-

dzieć, że jest metropolią. Wydaje mi się, że to zamierzenie też się

tobusów z silnikami spełniającymi normę EURO6, czyli obecnie

udało: wybudowaliśmy wszystko, co jest potrzebne do rozwoju na-

obowiązującą najbardziej restrykcyjną normę ochrony środowiska. >

17


DO_KRAKÓW

//KAMIL POPIELA

A co z peryferyjnymi terenami Krakowa, na których mieszkańcy

osiedla peryferyjne, niż budowa linii metra. Osobiście przekonuje

żyją w domach jednorodzinnych i ogrzewają je węglem i drew-

mnie ta argumentacja. Krakowianie jednak wyraźnie opowiadają się

nem, tj. Kurdwanów, Bieżanów, Kliny, Zwierzyniec? Też mogą

za metrem, więc jak już mówiłem, szukamy najkorzystniejszego

liczyć na wsparcie ze strony miasta?

rozwiązania, by zrealizować ten postulat.

Jak najbardziej, wspieramy finansowo każdego, kto chce zlikwidować piec. Różnica polega na tym, że mieszkańcy kamienic w cen-

A jeśli nie metro to dalszy rozwój komunikacji miejskiej? Jak od-

trum często chcą wymienić ogrzewanie na wygodniejsze i nowo-

niesie się pan do propozycji kontrkandydatów, by krakowianie

cześniejsze, natomiast budujący nowe domy na peryferiach miasta

mogli jeździć za darmo autobusami i tramwajami?

od razu zakładają, że taniej będzie ogrzewać dom na tzw. ekogro-

Uważam, ze rozbudowa sieci tramwajowej jest kluczowa, ponie-

szek, w którego przypadku przedrostek „eko” jest nieporozumie-

waż ograniczymy ruch samochodów w mieście i tym samym przy-

niem. To właśnie im uchwała sejmiku zakazałaby takich nowych

czynimy się do poprawy jakości powietrza. Teraz przyszedł czas

inwestycji. Bo cóż z tego, że będziemy likwidować stare piece, gdy

na rozbudowę sieci w północnej części Krakowa. Natomiast jeżeli

nie mamy prawa powstrzymać instalowania nowych?

chodzi o propozycje kontrkandydatów, to wielokrotnie mówiłem, że niczego nie ma za darmo. Po prostu zapłacimy za utrzymanie

Igrzysk w Krakowie nie będzie. Dość umiejętnie współpracował

komunikacji w innej formie. Pieniądze w budżecie miasta to nie

pan z Jagną Marczułajtis-Walczak, wedle zasady: jak wyjdzie,

są pieniądze niczyje. To nasze pieniądze, z naszych podatków. Tak

to będę ojcem sukcesu, jak nie uda się, to odpowiedzialność

czy inaczej zapłacimy więc za przejazd. Utrzymanie komunikacji

zrzucę na innych. Wielu krakowian tak właśnie odbierało pana

miejskiej to w Krakowie koszt ok. 400 mln złotych. 60 proc. z tej

poczynania. No i nie udało się... Nie czuje się pan odpowiedzial-

kwoty pochodzi z biletów, reszta – z budżetu miasta. Po wprowa-

ny za przegrane referendum w tej sprawie?

dzeniu bezpłatnych biletów cała kwota 400 mln musiałaby pocho-

Mam wrażenie dokładnie odwrotne. To znaczy na początku było

dzić z kasy miasta, a to oznaczałoby, że musielibyśmy zrezygnować

wielu zwolenników zorganizowania igrzysk, którzy zniknęli przed

z innych wydatków, bo nie wyobrażam sobie, że krakowianie chcie-

samym referendum i nie wspierali mnie w przekonywaniu krako-

liby pogorszenia jakości komunikacji – likwidacji linii, czy zmniej-

wian, ze to szansa na pozyskanie dużych kwot na inwestycje dla

szania częstotliwości kursów. Nie mówię tutaj już o inwestycjach

miasta. Nie czuję się przegrany. W końcu sam zapytałem krakowian

w komunikację. Na nie też potrzeba pieniędzy. Opowiadanie, że tak

o zdanie. Szanuję ich decyzję, aczkolwiek osobiście bardzo żałuję.

kosztowne zadania jak utrzymywanie komunikacji miejskiej, może

W wywiadzie dla „Gazety Krakowskiej” w 2009 roku powie-

zmem i z tego co wiem, na takie rozwiązanie nie zdecydowało się

dział pan, że „Krakowa nie stać na metro”. Dlaczego w 2014

żadne duże miasto w Europie, mimo że wiele z nich jest znacznie

propozycja metra jest warta rozwagi? Pozazdrościł pan Hannie

bogatsze od nas.

być dla mieszkańców całkowicie bezpłatne, jest skrajnym populi-

Gronkiewicz-Waltz? Pytanie o metro było jednym z pytań, które radni Platformy Oby-

Sondaże przedwyborcze wskazują, że w Krakowie odbędzie się

watelskiej dodali do pytań referendalnych. Krakowianie odpowie-

druga tura. Jest pan jedną z osób, które najprawdopodobniej

dzieli się za metrem, więc teraz je-

do niej wejdą. Który z kandydatów: Berkowicz,

steśmy na etapie analiz, jakie mamy

Gibała, Lasota, Leśniak, Patena, Ptaszkiewicz

możliwości finansowe pozyskania

jest dla pana największym zagrożeniem?

środków zewnętrznych na tą inwestycje, bo jak się pan domyśla, realizowanie jej z budżetu miasta jest nierealne. W tym sensie podtrzymuję moje zdanie, że nie stać nas na metro. Musimy także zaproponować taki przebieg linii, by metro było jak najbardziej funkcjonalne oraz ekono-

Dzięki Centrum Kongresowemu rozwiniemy gałąź turystyki biznesowej w Krakowie.

Zawsze unikam oceny kontrkandydatów i nigdy żadnego nie lekceważę.

Jeśli pan wygra, będzie to pana ostatnia kadencja? W końcu za 4 lata Kraków zapewne wciąż będzie upartyjniony... Za cztery lata osiągnę wiek emerytalny przewidziany dla profesorów akademickich...

miczne. To jest największy krakowski problem z budową metra. Wiele

A gdyby nie ubiegał się pan o ponowny wybór,

opracowań wskazuje na to, że w Krakowie jest po prostu za mało

to na kogo by pan zagłosował?

pasażerów, żeby inwestycja była opłacalna i pilniejszą potrzebą jest

Powiem zupełnie uczciwie, że miałbym ogromy problem z wybra-

rozbudowa linii tramwajowych, by dobrze skomunikować duże

niem kandydata.

18


MARTA ORZECHOWSKA//

DO_KRAKÓW

KRAKOWSKIE

NOWE OTWARCIE Rozmowa z Martą Pateną, kandydatką Platformy Obywatelskiej na prezydenta Krakowa. dej postaci wypiszemy dobre i złe cechy to ktoś może ją obronić,

Marta Orzechowska: Z czego wynika tak duże poparcie dla pani jako działaczki lokalnej, że przez te ostatnie 12 lat sprawowała pani funkcję radnej?

przeważały te złe. Czyli w humanistycznych przedmiotach dużo

Marta Patena: Myślę, że na to składa się po części mój zawód, czyli

rzeczy zależy od naszego pomysłu, od punktu widzenia, od oceny,

bo będą w jego mniemaniu przeważały dobre, a ktoś zganić bo będą

codzienny kontakt z dużą rzeszą osób. Nie mam na myśli tylko uczniów, ale również ich rodziców oraz absolwentów, którzy przychodzą do mnie po skończeniu szkoły w najróżniejszych sprawach. Pewnie wpływa na to również to, że za każdym razem kandydowałam ze swojego okręgu wyborczego, czyli okręgu z którego byłam najbardziej znana. We wszystkich wyborach nie miałam pierwszego miejsca na liście, a udawało mi się osiągnąć dobry wynik. Musi to być efektem tak zwanej popularności, w pozytywnym kontekście.

Jeżeli zostanie pani prezydentem Krakowa, to nie będzie pani faworyzować swojej dzielnicy na tle innych? Nie wydaje mi się abym faworyzowała, bo do tej pory też tego nie robiłam. Nie jest tak, że sprawy którymi się zajmuję odnoszą się tylko do mojej dzielnicy. Na przykład: jestem inicjatorką przez kolejne cztery lata umieszczania w budżetach zadania „wybiegi dla psów” i te wybiegi realizujemy w kolejnych dzielnicach Krakowa. W mojej nie powstał pierwszy, a gdzieś trzeci lub czwarty, a więc w innych dzielnicach były one szybciej. Dwa i pół roku temu, kiedy pani wiceprezydent Krakowa miała pomysł na likwidację szkół, nie miałam żadnych oporów, aby jechać do najdalej oddalonych zakątków Krakowa i przyglądać się na czym problem polega, rozmawiać ze społecznościami szkolnymi. Nie ma zatem przesłanek, które wskazywałyby na to, że będę faworyzować którąś z dzielnic.

W jaki sposób pani wykształcenie matematyka i fizyka może pomóc w sprawowaniu funkcji prezydenta?

Marta Patena jest jednym z czterech kandydatów PO na prezydenta Krakowa

Moje wykształcenie ścisłe może pomóc w podejściu do sprawy

źródło: facebook.com

w ogóle. Odnosząc się do rzeczywistości szkolnej: jeżeli jest zadanie z matematyki i na tablicy napiszemy 2+2 to obojętne, który uczeń

a w matematyce nie i dlatego wybrałam matematykę, żeby nie mieć

ma przyjść i odpowiedzieć na to pytanie, to każdy z nich musi dopi-

takich problemów. Ma to pewnie wpływ na całe moje dalsze życie.

sać 4. Ale jeżeli z języka polskiego charakteryzujemy postać i o każ-

Uważam, że mnie matematyka pomaga.

>

19


DO_KRAKÓW

//MARTA ORZECHOWSKA

Którego z kontrkandydatów boi się pani najbardziej?

pojawiają. Innym zagadnieniem jest czystość Krakowa. Kobieta

Na pewno profesora Jacka Majchrowskiego, bo każdy, kto broni

jest od zabezpieczania takiego podstawowego porządku. My się

swojej funkcji, ma ułatwione zadanie. Nawet jeżeli ogląda się in-

nie boimy powiedzieć, że jest brudno i że należy to posprzątać.

formacje medialne dotyczące innych rejonów Polski i pokazani

W przypadku prezydenta wzięcie miotły, to tylko symboliczna

są prezydenci, którym zarzuca się złama-

sprawa, ale należy dopilnować służby, wy-

nie prawa i startują, bo mogą, to te wybory

dawać odpowiedne polecenia, żeby Kraków

wygrywają. Uważam, że wszystkie funkcje, na które są wybierani ludzie, powinny mieć dwie kadencje. To byłby taki element higieny życia społecznego. Każdy z nas, gdy robi coś przez wiele lat, wpada w rutynę.

Dlaczego warto oddać głos na panią?

Stadion? Super! Tylko nie za nasze wspólne pieniądze.

Kraków potrzebuje nowego otwarcia. Spo-

był miastem sprzątanym, może udałoby się bezrobotnych zaktywizować w tym celu. Jedyne inwestycje, ale nie bezpośrednio finansowane przez nas, do których powinniśmy się dostosować, to jest szybka kolej aglomeracyjna. Jest to coś, do czego warto się podłączyć. Marszałek wybuduje kolej, wyznaczy przystanki, ale dojazd do nich,

śród wszystkich pozostałych kandydatów,

dojście i zaczepienie ich w naszej pozo-

oprócz profesora Majchrowskiego, ja jestem najlepsza (śmiech)

stałej infrastrukturze komunikacyjnej, to już będzie należało

i mam nadzieję, że uda mi się to pokazać w kampanii. Wierzę,

do nas.

że jestem w stanie zdobyć zaufanie, nie robiąc wyszukanych kampanijnych rzeczy, i wejdę do drugiej tury.

Jakie są pani priorytety?

Zatrzymując się na chwilę przy kwestii czystości, czy myślała pani, jak rozwiązać duży problem czystości powietrza w Krakowie?

Najważniejsze jest rozwiązanie problemów, które dotykają

Na ten problem składają się w mieście różne czynniki: piece na wę-

mieszkańców na co dzień. Z racji tego, że jestem matką, je-

giel, spaliny samochodowe oraz kurz, który kumuluje w sobie

stem pedagogiem, jestem samorządowcem od długiego czasu,

zanieczyszczenia. Ten kurz powinien być bez przerwy zbierany

słyszę, co ludzi boli. Od samego początku ludzie są zdziwieni,

i ulice powinny być czyste. Nie jak jest teraz, że samochody prze-

że wybudowano dwa stadiony, a nie chodnik na ich ulicy. Zdaję

jeżdżają i ten kurz ciągle się unosi. Sprawa czystego powietrza jest

sobie sprawę, co trapi ludzi. Stadion? Super, tylko nie za nasze

tak ważna, że miasto powinno się zaangażować finansowo. Jeżeli

wspólne pieniądze. Za nasze wspólne pieniądze mają być zabez-

chodzi o piece, miasto powinno dokładać pieniądze i do samej

pieczone te rzeczy, o które wspólnota samorządowa ma dbać.

zmiany tego pieca, ale także dopłacać, gdy kogoś nie stać póź-

To jest tak, jakby matka zamiast dzieciom kupić chleb, poszła

niej na nowe ogrzewanie. Samorządność polega na tym, że nie

sobie do fryzjera. Ta fryzura też jest potrzebna, ale to nie o takie

wszystkim będziemy dopłacać, tylko tym najmniej zamożnym.

wydawanie pieniędzy chodzi. Najpierw chleb, a później idzie

Powinniśmy teraz iść za ciosem: jeżeli ustaliliśmy, że te piece

się do fryzjera. Najpierw musimy zabezpieczyć potrzeby pod-

likwidujemy to zakwestionowanie przez Wojewódzki Sąd Admi-

stawowe. Moim priorytetem są rzeczy blisko rodziny, opieka

nistracyjny tej uchwały nie oznacza, w moim mniemaniu, że nie

od żłobka, przez przedszkole, szkołę podstawową, gimnazjum aż do liceum. Matki chcą oddawać swoje dzieci do żłobków samorządowych, bo one muszą spełniać odpowiednie przepisy, odpowiednie normy i te budzą zaufanie, a więc powinniśmy stworzyć sieć miejskich żłobków. Chcę postawić też na bezpieczeństwo, ludzie czują się niebezpiecznie na nieoświetlonych

możemy tego robić. Możemy.

Władza powinna wyprzedzać potrzeby ludzi, a nie reagować, gdy pojawiają się problemy.

ulicach oraz na poniszczonych chod-

Wspomniała pani wcześniej o przewinieniach prawnych. Chciałabym zapytać, skąd wyniknęła sytuacja związana z agitacją w urzędzie w Bronowicach? Z zaskoczenia, z takiego elementu emocji. To jest moja dzielnica, to są moi sąsiedzi. Przed moim dyżurem poszłam przysłuchać się obradom sesji dzielni-

nikach. Nie powinno być w Krakowie

cy. Przewodniczący poprosił mnie, jak

ulicy, obojętnie gdzie ona jest, przy której nie ma chociaż z jed-

zwykle, o zabranie głosu. Wtedy mówię o rzeczach które dzieją się

nej strony chodnika. Trzeba również zadbać o seniorów, oni

w Radzie Miasta Krakowa. Ktoś zagadnął mnie o kandydowanie

mają wiedzę, wykształcenie, cenią tradycję. Naprawdę dużo mo-

i odruchowo odpowiedziałam. Pytaniem jest na ile należy tę sytu-

żemy czerpać z wiedzy seniorów. Seniorzy mówią mi, że wydaje

ację roztrząsać, bo gdybym zrobiła to samo, tylko w innym miej-

im się, iż miasto pozoruje działania na ich rzecz, mówi że dużo

scu, to w ogóle nie byłoby problemu. Przeprosiłam natychmiast

robi, a nie robi nic: otwiera Centrum Seniora w Krakowie, ale

za zaistniałą sytuację. Teraz trwa normalna procedura w takich

gdzieś w oddalonej od centrum części miasta jest to malutki

sprawach. Stało się i mam nadzieję, że już nie zdarzy się taka

pokoik. Takie rzeczy ludzi drażnią, a władza samorządowa po-

wpadka. To są naprawdę duże emocje i trudno jest się dopilnować

winna wyprzedzać ich potrzeby, a nie reagować, kiedy one się

w każdym momencie.

20


AGATA PIEKARSKA//

DO_KRAKÓW

Wywiad z Sławomirem Ptaszkiewiczem, niezależnym kandydatem na prezydenta Krakowa.

„BYĆ JAK GANDHI

I MARTIN LUTHER KING”

Agata Piekarska: Jeszcze latem rok temu był pan radnym klubu Platformy Obywatelskiej. Dziś promuje się pan jako kandydat niezależny finansowo, politycznie. Aż tak bardzo partia rządząca dała się panu we znaki?

Sławomir Ptaszkiewicz: Bliski jest mi sposób pojmowania polityki jako dobra wspólnego. Inspirują mnie tacy ludzie jak Gandhi czy Martin Luther King. Kiedy zaangażowałem się w Platformę Obywatelską uważałem, że pomoże ona rozwinąć się naszemu miastu pod względem przedsiębiorczości. Chciałem budować odpowiedzialność, zaufanie i zaangażowanie społeczne, wspierać działania obywatelskie – takie Sławomir Ptaszkiewicz były zresztą pierwotne ideały partii Donalda Tuska, dlatego postanowiłem go źródło: ptaszkiewicz.pl wesprzeć. Lokalnie jednak od dwóch lat zaczęło to wyglądać zupełnie inaczej. Zawarcie koalicji z preKrakowian. Do dziś odbyło się tam ponad trzysta spotkań, na któzydentem Jackiem Majchrowskim zamiast ożywić gospodarsko rych podejmowane są dyskusje na wiele różnych tematów. Myślę, i obywatelsko Kraków, spowodowało zabetonowanie lokalnej akże można to uznać za sukces, bo podstawowym celem wszystkich, tywności. Niepodjęcie realnych prac nad projektem uchwały doktórzy tam przychodzą jest stworzenie Krakowa najlepszym miatyczącym przedsiębiorczości, uruchomienia strefy gospodarczej stem do życia. Ważne jest, aby dać ludziom przestrzeń do działania o powierzchni kilkuset hektarów, a w zamian forsowanie takich oraz możliwość realnego wpływu na prowadzoną politykę. Obecnie inwestycji jak centrum wód geotermalnych – to wszystko było obserwujemy dużą aktywność ruchów społecznych. Moim marzedalekim odbiegnięciem od początkowych założeń. Właśnie z tego niem jest, aby ich pomysły i inicjatywy były brane pod uwagę za popowodu oraz braku wsparcia projektów rozwijających przedsiębiormocą porozumienia i bliskiej współpracy z rządzącymi. Proszę zaczość i obywatelskość, podjąłem decyzję o odejściu. Zastanawiałem uważyć, że dziś jeśli ludzie chcą coś osiągnąć, muszą wyjść na ulicę. się wtedy czy jest dla mnie miejsce w dzisiejszej polityce. Pomimo wątpliwości postanowiłem nadal działać. Co było impulsem do decyzji o starcie w wyborach? Moja wizja miasta jest zupełnie inna niż polityków, którzy obecnie Działać bez wsparcia partii politycznej? rządzą miastem. Nie zgadzam się na obecny sposób zarządzania Moim priorytetem stała się praca w organizacjach pozarządowych. majątkiem, wyprzedawanie nieruchomości za kilka procent warIch największym problem jest brak współpracy między sobą, tości, brak możliwości rozwoju i wspierania biznesu. Straciliśmy co chciałem zmienić, dlatego właśnie na ten cel przeznaczyłem wizerunek miasta przedsiębiorczego. Miałem do wyboru albo kryswoją dietę radnego. W kwietniu tego roku powstała Ambasada tykować i narzekać albo spróbować to zmienić. Wybrałem ten drugi >

21


DO_KRAKÓW

//AGATA PIEKARSKA

wariant, czyli wzięcia odpowiedzialności i przekonania mieszkań-

rzy na własną rękę wymierzają sprawiedliwość maczetami czy

ców, że warto wykorzystać ten potencjał, który ma w sobie Kraków.

innymi niebezpiecznymi narzędziami. Straż miejska powinna współpracować z policją zbierając dane

Priorytetem pana kampanii jest walka ze smogiem. Jaki jest zatem plan?

Kontynuacja likwidacji palenisk, wymiana elewacji oraz zredukowanie ruchu na Alei Trzech Wieszczów. To będzie możliwe tylko wtedy, gdy powstanie alternatywa trasa prowadząca ulicą Łagiewnicką i Zwierzyniecką w tunelu. Koszt takiej inwestycji to ponad trzy miliardy złotych.

o takich grupach osób. Chciałbym, aby

Zacząłem mówić o sprawach ważnych dla Krakowa, angażować ekspertów, definiować nowe priorytety.

W tej chwili są środki dedyko-

krakowianie mieli też poczucie, że droga do szkoły ich dzieci jest bezpieczna, dlatego uważam, że należy zwiększyć ilość patroli, a także założyć monitoring. Podstawowym problemem są miejsca, których nikt nie kontroluje. Gdyby na przykład obok boisk piłkarskich tak zagospodarować przestrzeń, aby na ławkach bądź przy stolikach starsze osoby mogły poczytać książkę, pograć w szachy, potencjalny przestępca będzie musiał wziąć pod uwagę, że może zostać zauważony przez osoby trzecie. Jak poka-

wane takim przedsięwzięciom,

zuje doświadczenie choćby Nowego Jorku,

ale nie jesteśmy na to przygotowani. Konieczne jest sporządze-

skutecznie zniechęca to do aktów przemocy.

nie odpowiednich planów oraz wydanie pozwoleń na budowę.

Kilka miast w Polsce zdecydowało się na darmową komunikację miejską. Czy w Krakowie jest to realne w bliżej lub dalszej przyszłości?

Myślę, że głównym problemem, jeśli chodzi o komunikację, nie

są ceny biletów. Oczywiście, koszt tych jednorazowych wzrósł ostatnio w dużym stopniu, ale po to, aby zachęcić do wykupu

2 października na konferencji prasowej poznaliśmy listę kandydatów, którzy startują do Rady Miasta z ramienia Komitetu Wyborczego Wyborców „Kraków na 100%”. Przedstawił ich pan jako specjalistów w rożnych dziedzinach m.in. kulturze i biznesie. Proszę opowiedzieć o tych osobach, dlaczego właśnie oni? Chciałem otworzyć przestrzeń dla tych, którzy do tej pory z założe-

okresowych. Ich cena nie wzrasta, o co zresztą podczas mojej

nia nie angażowali się w politykę, bo to są układy, jakieś niejasne

pracy w Radzie Miasta szczególnie dbałem. Jest wiele miejsc

relacje. Tak więc są to ludzie, którym przede wszystkim bliska jest

w Krakowie, jak choćby Nowa Huta czy Górka Narodowa, które

idea działania na rzecz dobra wspólnego. Niektórzy z nich działali

potrzebują lepszej łączności z centrum miasta. Właśnie dlatego nie

w organizacjach samorządowych czy innych projektach obywatel-

możemy wprowadzić darmowej komunikacji, bo potrzebujemy

skich. Część z nich ma już owoce swojej pracy, coś osiągnęli oraz

pieniędzy na inwestycje, aby po Krakowie było jak najwygodniej

mają doświadczenie, którym chętnie podzielą się z innymi. Każdy

się poruszać. Jeśli tylko uda się rozbudować linie tramwajowe

z tych kandydatów ma świeże spojrzenie na miasto, widzi inne

i autobusowe w kilku newralgicznych miejscach oraz zwiększyć

problemy. Różnimy się od siebie, ale jednocześnie stanowimy jed-

ilość połączeń, to mieszkańcy sami zrezygnują z samochodów,

nolity zespół, którego celem jest stworzenie Krakowa najlepszym

bo będą wiedzieli, że dotrą do miejsca pracy na czas w komfor-

miastem do życia w Polsce.

towych warunkach oraz zaoszczędzą pieniądze, które musieliby wydać na parkingi.

Jednym z problemów Krakowa jest bezpieczeństwo. Jak sprawić, aby mieszkańcy nie obawiali się o swoje życie i zdrowie? W ubiegłym roku rozpocząłem akcję „Bezpieczny Kraków 2.0”, ponieważ chcąc trwale poprawić stan bezpieczeństwa, ważne jest działanie na kilku płaszczyznach. Pierwsza dotyczy określenia najbardziej niebezpiecznych miejsc, których jest na mapie Krakowa kilkanaście. Gdy w ramach mojego projektu zaczęliśmy

Najnowsze sondaże nie dają panu szans na wygraną w wyborach. Ma pan jakiś plan B, który będzie można zrealizować w przypadku porażki? Nie boję się porażki. Co do przyszłości będę

Nie możemy wprowadzić darmowej komunikacji miejskiej, bo potrzebujemy pieniędzy na inwestycje.

się zastanawiał dopiero po wyborach. Każde doświadczenie życiowe niesie coś pozytywnego. Mój start w wyborach jest dla mnie ważny dlatego, aby pokazać mieszkańcom, że warto się otwo-

o tym mówić, w okolicach ulicy Szew-

rzyć, zaufać, spojrzeć

skiej, Starego Miasta pojawiło się więcej

na pewne sprawy z innej

patroli policji. Drugą ważną kwestią jest czas reakcji służb porząd-

perspektywy niż do tej pory. Jest też inny pozytywny aspekt mo-

kowych. Moim celem jest, aby do dziesięciu minut od zgłoszenia

jej kampanii. Zacząłem mówić o ważnych sprawach dla Krakowa,

przyjeżdżały one na miejsce zdarzenia. Jeśli uda się to osiągnąć,

angażować ekspertów w danych dziedzinach, definiować nowe

już samo poczucie bezpieczeństwa wśród mieszkańców wzroś-

priorytety. Myślę, że to są ważne rzeczy, więc każdy, kto wygra

nie. Trzecia ważna sprawa to szeroka przestrzeń dla ludzi, któ-

wybory, nie będzie mógł przejść obok nich obojętnie.

22


AGATA PIEKARSKA//

DO_POLSKA

ROLLERCOASTER

PRZEDWYBORCZYCH OBIETNIC, czyli o exposé Ewy Kopacz

W tym roku 1 października kojarzył się Polakom nie tylko z rozpoczęciem roku akademickiego, ale także z wystąpieniem nowej pani premier.

Ewa Kopacz po wygłoszeniu exposé fot. Damian Burzykowski

Jak zwykle było ono niecierpliwie wyczekiwane przez polityków

gratulacji i najlepszych życzeń z okazji objęcia stanowiska prze-

wszystkich partii, ale przede wszystkim przez dziennikarzy. Choć

wodniczącego Rady Europejskiej. Szefowa rządu podkreśliła też,

przemówienie trwało niecałą godzinę, wzbudziło wiele emocji.

że od tej chwili to ona przejmuje stery w polskiej polityce: „Do-

Pierwsze kilkanaście minut upłynęło na składaniu podziękowań

naldzie, to jest mój rząd i ja w pełni ponoszę za niego odpowie-

Donaldowi Tuskowi za jego dotychczasową pracę w rządzie oraz

dzialność”. Wyrażenie „mój rząd” padło w czasie tych czterdzie- >

23


DO_POLSKA

//AGATA PIEKARSKA

stu pięciu minut kilkanaście razy, ale nie pozostawia wątpliwości

sfinansowanie monitoringu w placówkach oświatowych czy bezpłat-

co do tego, czy Donald Tusk będzie miał wpływ na politykę prowa-

ne podręczniki – to tylko część deklaracji. Inne obietnice to budowa

dzoną przez rząd byłej minister zdrowia.

prawie dwóch tysięcy kilometrów autostrad, powstanie dziennych domów opieki dla seniorów czy wdrożenie pakietu kolejkowego i onkologicznego. Prezydent Komorowski poproszony o ocenę exposé, stwierdził, że pani Kopacz podała „umiarkowaną liczbę konkretnych zobowiązań”. Donald Tusk zachwycał się wystąpieniem swojej przyjaciółki, ciesząc się z rzeczowych i konkretnych celów nowego rządu. Podczas debaty sejmowej Janusz Palikot również nie szczędził

Ewa Kopacz w trakcie exposé

pochwał. Stwierdził, że gdyfot. M. Śmiarowski / KPRM

Samo exposé było krótkie i opierało się w dużej mierze na de-

by wiedział, że doczeka takiej pani premier i takiego

exposé, rozważyłby opuszczenie Platformy Obywatelskiej przed

klaracjach niepopartych szczegółowymi wyliczeniami i kosztorysa-

kilku laty. Janusz Piechociński, w emocjonalnym wystąpieniu,

mi. W kontekście sytuacji na Ukrainie premier Kopacz podkreśliła

zaakceptował plany i kierunki polityki nowego rządu. Żachnięcia

siłę Polski z racji przynależności do Unii Europejskiej oraz Paktu

i śmiechy dobiegające z sali sejmowej skwitował słowami, że nikt

Północnoatlantyckiego. Wspomniała również, że dla naszego kra-

nie jest w stanie zagłuszyć silnego głosu poparcia koalicjanta mi-

ju najważniejsze jest ustanie walk na Ukrainie oraz konsolidacja

nistra gospodarki. Z kolei lider SLD Leszek Miller nazwał prze-

państwa ukraińskiego. Z kolei na nowoczesny sprzęt dla woj-

mówienie pani Ewy Kopacz testamentem, a posłanka PiS Anna

ska polskiego zapowiedziała przeznaczenie ośmiuset milionów

Zalewska, krytykując jego treść, odniosła się do katastrofy smo-

złotych. Zamierza również zabiegać o wzmocnienie obecności

leńskiej, twierdząc, że pani premier – ówczesna minister zdro-

wojskowej Stanów Zjednoczonych w Polsce. Szczegółowe kie-

wia – kłamała co do udziału polskich lekarzy w sekcji zwłok ofiar.

runki polityki zagranicznej ma przedstawić w najbliższych tygo-

Jednym z najchętniej komentowanych wydarzeń, które mieliśmy

dniach nowy minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna.

okazję obserwować na specjalnym posiedzeniu Sejmu, było uściśnię-

W interesujący sposób nowa premier wypowiedziała się na te-

cie sobie dłoni przez Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska. Warto

mat gospodarki: „To, co planowano osiągnąć w trzy lata, ten rząd

podkreślić, że to lider PiS-u podszedł pierwszy do byłego premiera

zrobi w dwanaście miesięcy”. Miała tym samym na myśli nową

i wyciągnął rękę. „Powiedziałem mu, żeby nie wierzył, że go niena-

ordynację podatkową oraz prawo działalności gospodarczej, któ-

widzę” – tłumaczył potem Kaczyński. W kontekście prośby premier

rych założenia poznamy na początku 2015 roku. Obiecała pomoc dla

Kopacz „o sto dni współpracy” oraz o zdjęcie z Polski „klątwy wza-

przedsiębiorców, którzy ucierpieli z powodu rosyjskiego embarga.

jemnej nienawiści” ten gest dwóch czołowych przedstawicieli polskiej

Nowością ma być także system e-podatków oraz zmiany w admini-

sceny politycznej mógł nabrać wyjątkowego znaczenia, jednak po raz

stracji podatkowej. Jednym z priorytetów polityki krajowej ma być

kolejny okazało się to pozostać niespełnionym marzeniem. Po kil-

bezpieczeństwo energetyczne.

kunastu minutach miła atmosfera prysła jak bańka mydlana, a po-

Dużo obietnic złożono w kwestii polityki prorodzinnej: dodat-

litycy zaczęli bawić się w swoją ulubioną grę: „kto głośniej krzyczy

kowe pięćdziesiąt milionów złotych na budowę żłobków oraz dwa

z mównicy sejmowej”. Podanie sobie dłoni pozostało jedynie gestem.

miliony złotych na budowę przyzakładowych placówek wychowaw-

Zgodnie z konstytucją Rzeczpospolitej Polskiej po wygłoszeniu

czych. Zaskoczeniem była zapowiedź przyznania urlopów rodziciel-

exposé Sejm podjął wniosek o udzielenie wotum zaufania rządo-

skich studentom, rolnikom, rodzicom bezrobotnym i pracującym

wi Ewy Kopacz, co ostatecznie nastąpiło przewagą sześćdziesięciu

na umowę o dzieło czyli osobom, które do tej pory nie miały moż-

sześciu głosów. „Za” opowiedziała się koalicja oraz – co zaskaku-

liwości skorzystania z tego rodzaju świadczenia. W ramach urlopu

jące – Twój Ruch, przeciwna była reszta opozycji.

dostaną oni tysiąc złotych na miesiąc przez rok po urodzeniu dziecka. Rozwiązanie ma wejść w życie od 2016 roku. Ambitne plany ma nowy rząd także w zakresie edukacji. Regulacje likwidujące tak zwane śmieciowe jedzenie w szkołach, częściowe

24

Ewa Kopacz wspomniała, że jej celem jest odbudowanie zaufania Polaków. Pytanie, czy się to uda, pozostaje otwarte. Większość planów nowego rządu ma długoterminowy zasięg, a do wyborów parlamentarnych został tylko rok.


TOMASZ KOLOWCA//

DO_POLSKA

Zapytany na Twitterze, czy zamierza napisać pamiętniki z okresu ministrowania, odpowiedział krótko: „Napiszę”. Radosław Sikorski po siedmiu latach odchodzi z ministerstwa spraw zagranicznych. I chyba wszyscy zastanawiają się, dlaczego ten zręczny dyplomata został wrzucony w sam środek krajowej polityki.

SZTUKMISTRZ z Bydgoszczy

Optymiści dostrzegają w tym awans – w końcu Sikorski będzie teraz

w tym degradację z poziomu międzynarodowego na krajowe po-

marszałkiem Sejmu, drugą osobą w państwie, ze sporymi szan-

dwórko – karę za tak zwaną aferę taśmową, która mocno nadwerę-

sami na dalsze awanse. Bronisław Komorowski, Ewa Kopacz czy

żyła wizerunek polityczny Sikorskiego, a, przyznajmy, ten polityk

Włodzimierz Cimoszewicz właśnie z fotela marszałka przesiadali

przetrwał wiele (żeby wspomnieć tylko przepychanki z prezyden-

się do gabinetów premiera i prezydenta. Pesymiści z kolei widzą

tem Kaczyńskim czy katastrofę w Smoleńsku).

Radosław Sikorski po 7 latach zostawił MSZ Grzegorzowi Schetynie > źródło: MSZ

25


DO_POLSKA

//TOMASZ KOLOWCA

Pytanie powinno raczej brzmieć nie „dlaczego?”, a „co się

biety, ma piękną przeszłość opozycyjną i wojenną, do tego

bardziej Sikorskiemu opłaci?”. Jeżeli rzeczywiście chce przetrwać

prezentuje umiarkowanie konserwatywne poglądy. Ponadto

do wyborów, może to być całkiem niezła strategia. Marszałek Sej-

ma na swoim koncie niekwestionowane sukcesy dyploma-

mu musi być spolegliwy, umieć osiągać porozumienie ponadpar-

tyczne: Partnerstwo Wschodnie, udaną prezydencję Polski

tyjne, łagodzić napięcia, a także zapobiegać bojkotom i protestom

w Unii Europejskiej, otwartą sprawę tarczy antyrakietowej

(mam tu na myśli choćby widowiskową okupację mównicy przez

czy wreszcie wybór Donalda Tuska na przewodniczącego Rady

posła Janowskiego dobrą dekadę temu). Takie umiejętności przy-

Europejskiej.

dadzą się Sikorskiemu, który do tej pory znany był raczej z bezli-

Ale praca w parlamencie to jednak zupełnie co innego. To co-

tosnego stosunku do ludzi, którzy nie stali po jego stronie. Opinia

dzienna, niełatwa, powtarzalna i nużąca robota, pozbawiona otocz-

publiczna dostrzegała to od razu (słynne „dorzynanie watah”),

ki „elitarności” charakterystycznej dla dyplomacji. Prowadzenie

więc zapewne w jej oczach obraz Sikorskiego jako rozjemcy dobrze

długich obrad, nadzorowanie kolejnych projektów ustaw, różne

wpłynąłby na sondaże. Ale o jakich wyborach właściwie mówimy?

komisje, głosowania, konwenty, prezydia, sprawozdania, raporty...

Prezydenckich? Już raz Sikorski przegrał z Komorowskim (prawy-

To zupełnie co innego niż ministerstwo spraw zagranicznych, gdzie

bory w Platformie Obywatelskiej); póki co nie zanosi się, że ktokol-

codziennie coś się dzieje, gdzie trzeba szybko reagować, umieć prowadzić zakulisowe rozmowy, umiejętnie lawirować w kuluarach, zachowywać dyskrecję i nieustannie utrzymywać proteuszowe oblicze – dla mediów i współpracowników. Podczas gdy polityka krajowa to ciągłe potyczki i słowne utarczki z opozycją, polityka międzynarodowa wymaga kunsztu i zręczności, nawet w obliczu, jak to piszą znawcy, zmierzchu klasycznych i wpływowych ministrów spraw zagranicznych pokroju Brianda, Stresemana czy Kissingera. Nawet

Radosław Sikorski zostawia MSZ w dobrych rękach

jeżeli rzeczywiście dziś autorami polityki mięźródło: MSZ

dzynarodowej są w większym stopniu szefowie

wiek ma z obecnym prezydentem szanse – zresztą chyba nikomu

rządów, a dyplomacja nie jest już tak elitarną, rautowo-bankietowo-

nie opłacałby się bratobójczy pojedynek. Czyżby więc szykowano

-gabinetową sferą, to ministrowie wciąż są jej wykonawcami (vide

go na premiera? To też raczej niemożliwe. W końcu był jednym

Bildt czy Ławrow) i wciąż potrzebują podobnych umiejętności.

z bohaterów niedawnej afery, do tego nie jest aż tak popularny

Takie umiejętności ma Grzegorz Schetyna. Nie wszedł

i lubiany ani w społeczeństwie, ani w PO. Często wytyka mu się

do ministerstwa z ulicy; przez ostatnie trzy lata był przewod-

zarozumiałość, wulgarność i bufonadę.

niczącym komisji spraw zagranicznych, wcześniej zarządzał

Może więc zagranica? Zdążyliśmy się przyzwyczaić, że Ra-

sprawami wewnętrznymi i przewodniczył Sejmowi, a przez

dosław Sikorski to dyżurny kandydat na wszelkie stanowiska

miesiąc pełnił obowiązki prezydenta. Ma spore doświadczenie

sekretarzy i przewodniczących rad. Tylko jak do tego miałaby

i pewnie sobie poradzi w ministerstwie; nie przyjąłby zresztą

mu się przydać ważna funkcja w polskim Sejmie? Zwłaszcza,

takiego zadania gdyby wiedział, że mu nie podoła (a Ewa Ko-

że już jedno wysokie stanowisko Polska dostała. Z drugiej

pacz chyba nie jest aż tak diabelnie zła, żeby chcieć upokorzyć

strony trzeba powiedzieć, że Sikorski, jak mało który z poli-

i „dorżnąć watahę” Schetyny). Wszystko wskazuje po prostu

tyków w Polsce, nadaje się do objęcia którejś z poważnych tek

na to, że Sikorskiego poświęcono w imię aktualnych rozgrywek

organizacji międzynarodowej. Ma odpowiednie wykształcenie,

wewnątrzpartyjnych.

odpowiednie znajomości, jest mężem znanej i poważanej ko-

26

I raczej na tym nie straci. Potrafi być i lisem. I lwem.


MARTA ORZECHOWSKA//

DO_ŚWIAT

PRZEPROWADZKA

TUSKA

AWANS CZY DEGRADACJA?

Donald Tusk zastąpi Hermana Van Rompuya źródło: euobserver.com

Nasza wiedza na temat Unii Europejskiej bywa uboga. Przekłada się to na frekwencję w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Czym tak właściwie jest Unia i do czego jej potrzebujemy? Zdecydowanie jednym z najgłośniejszych tematów ostatnich kilku

nymi nazywam te, które niosą za sobą niewiedzę dotyczącą tego sta-

tygodni w naszym kraju jest wybór Donalda Tuska na przewodni-

nowiska, aspektów prawnych, czy samej Unii Europejskiej. W po-

czącego Rady Europejskiej. Głosy zabierane w tej sprawie dzielą się

niższym tekście postaram się wyprostować pewne pomyłki i gafy,

od tych pozytywnych po skrajnie negatywne, a nawet błędne. Błęd-

które w tym temacie padły z ust wielu polityków i dziennikarzy. >

27


DO_ŚWIAT

//MARTA ORZECHOWSKA

„Awans” premiera na strażnika żyrandola?

czących wspólnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa, ale nie

Pierwszym nurtującym pytaniem w tej sprawie jest to kim teraz

wchodząc tym w kompetencje wysokiego przedstawiciela Unii

będzie Tusk i co będzie robił. W tej kwestii pojawił się wachlarz

do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa.

odpowiedzi od strażnika żyrandola do prezydenta Unii Europej-

Przewodniczący jest zatem twarzą Rady Europejskiej i odpo-

skiej. Przede wszystkim ktoś taki jak prezydent UE nie istnieje i jest

wiada za wiele formalnych kwestii. Jednak pozostaje pewna furtka,

to tylko pewne uproszczenie.

w której osoba piastująca to stanowisko może się wykazać i umoc-

Czy będzie on bardziej pierwszą czy drugą osobą we wspólnocie

nić swoją siłę – mam tu na myśli wspomaganie osiągania spójności

ocenić można przyglądając się bliżej jego przyszłej funkcji. Tutaj

i konsensusu, gdzie charyzmatyczny przewodniczący korzystając

zacząć należy od nakreślenia czym jest sama Rada Europejska. Jest

ze sztuki perswazji może wpływać na decyzje. Czy Donald Tusk,

to instytucja, w której skład wchodzą szefowie państw lub rządów

którego partia nie przegrała żadnych wyborów w Polsce od 7 lat,

państw członkowskich (obecnie 28), jej przewodniczący oraz prze-

a on sam jako pierwszy i jedyny w III RP został ponownie wybrany

wodniczący Komisji Europejskiej. W jej pracach uczestniczy także

(po całej kadencji) na Prezesa Rady Ministrów będzie wpływowym

wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bez-

przewodniczącym Rady Europejskiej? Odpowiedź na to pytanie

pieczeństwa, ale co ważne, nie jest jej członkiem i nie bierze udziału

przyniesie jego kadencja, która rozpocznie się 1 grudnia.

w głosowaniach. Wynika z tego, że Rada Europejska nie jest organem kadencyjnym, jej skład zależy od tego, kto obecnie sprawuje

Co ten wybór oznacza dla Polski?

najwyższą funkcję w każdym z państw członkowskich. Kadencyjne

Na pierwszy plan wychodzi tutaj fakt, że przewodniczący RE nie

jest jedynie stanowisko jej przewodniczącego oraz szefa Komisji.

może sprawować krajowej funkcji publicznej. Oznacza to zmianę

Traktaty mówią o tym, że Rada Europejska „nadaje Unii impul-

na stanowisku premiera, a więc najważniejszej i najbardziej wpły-

sy niezbędne do jej rozwoju i określa ogólne kierunki i priorytety

wowej osoby w naszym państwie. Początkowo rzeczniczka PO

polityczne”. Z jednej strony wskazuje to na jej słabą pozycję, po-

Małgorzata Kidawa-Błońska poinformowała, że stanowisko to po-

nieważ nie podejmuje ona sama znaczących decyzji jednak patrząc

zostanie bez zmian do 30 listopada. Donald Tusk jednak dość szyb-

na to z drugiej strony, to właśnie Rada Europejska wybiera drogę

ko podjął decyzję o rezygnacji z tego stanowiska (podobnie było 5

jaką cała Unia ma dążyć. Jej wskazówki nie mają charakteru wią-

lat temu w przypadku Hermana van Rompuya, który złożył swoje

żącego, ale biorąc pod uwagę jej skład, a więc głowy państw człon-

stanowisko premiera Belgii). Tusk złożył dymisję ze stanowiska

kowskich są one silnym impulsem do działania dla reszty instytucji.

prezesa Rady Ministrów na ręce prezydenta Bronisława Komorow-

Fotel przewodniczącego Rady

skiego 9 września, więc po 10 dniach

Europejskiej jest obsadzany od 2009

od jego wyboru na przewodniczącego

roku. Kandydat na to stanowisko wy-

RE. Oficjalne zakończył urzędowanie

bierany jest przez jej członków większością kwalifikowaną na dwuipółletnią kadencję, która może zostać raz odnowiona. Tak było właśnie w przypadku obecnego przewodniczącego RE – Hermana van Rompuya, który swoją funkcję pełni od 1 grudnia 2009

Ktoś taki jak prezydent Unii Europejskiej nie istnieje i jest to tylko pewne uproszczenie.

22 września, po prawie 7 latach sprawowania tej funkcji nieprzerwalnie. 22 września prezydent na następczynię Donalda Tuska powołał Ewę Kopacz, która 1 października wygłosiła expose, a Sejm udzielił jej wotum zaufania 259 głosami za przy 183 przeciw

roku, kiedy to wszedł w życie traktat

i 7 wstrzymujących się. Co nowy rząd

z Lizbony. Wcześniej przewodniczący-

przyniesie dla Polski? Przekonamy się,

mi Rady Europejskiej byli kolejno szefowie państw sprawujących

choć raczej będzie to Rada Ministrów dokańczająca rozpoczęte pro-

w danym momencie przewodnictwo w Radzie Unii Europejskiej,

jekty i starająca się dotrwać do wyborów parlamentarnych jesienią

które zmienia się co pół roku. Stanowisko to było mało znaczące.

2015 roku bez większych kontrowersji.

A jak znaczące jest teraz?

Najbliższe miesiące przyniosą wiele zmian i będą burzliwym

Od zmiany formuły sprawowania funkcji przewodniczącego RE

czasem na polskiej scenie politycznej. Pełnienie przez Polaka tak

minęło 5 lat. Osoby piastujące ten urząd kształtują dopiero jego

wysokiej funkcji w Unii Europejskiej przyniesie sukces wizerunko-

znaczenie. Do formalnych kompetencji szefa RE należy przewod-

wy – nasz kraj zaistnieje w świadomości ludzi, nie tylko z naszego

niczenie Radzie Europejskiej, prowadzenie i przygotowywanie

kontynentu. Ten wybór pokazuje, że umacniamy swoją pozycję

jej prac oraz dbanie o ich ciągłość. Te funkcje ma on wykonywać

oraz że liczymy się dla innych. Będziemy mieli dwóch rodaków

we współpracy z przewodniczącym komisji i na podstawie prac

w jednej z głównych instytucji UE. Nie można pominąć tu obecnej

Rady Unii Europejskiej do spraw ogólnych. Osoba stojąca na czele

sytuacji na Ukrainie. To, że przewodniczącym Rady Europejskiej

RE ma także za zadanie pomagać w osiąganiu spójności i konsen-

będzie ktoś z państw z nią sąsiadujących, jest bardzo istotne. Nasi

susu. Do jej obowiązków należy też przedstawianie Parlamentowi

politycy mają duże doświadczenie w stosunkach zarówno z Ukrainą

Europejskiemu sprawozdania z każdego posiedzenia RE. Kolejną

jak i Rosją. Wierzę, że otworzy to oczy całej Unii na konflikt, który

rzeczą jest reprezentowanie Unii na zewnątrz w sprawach doty-

jest realny i uda się go rozwiązać w sposób humanitarny.

28


KAMIL POPIELA//

DO_ŚWIAT

Nowa wysoka przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa budzi wiele kontrowersji. 41-letnia Włoszka szybko wkradła się w łaski unijnych przywódców.

SIGNORA

MOGHERINI ZA LADY ASHTON

Federica Mogherini przejmie funkcję po Catherine Ashton źródło: lifeinitaly.com

Unijne kalkulacje i ustalenia są bardzo skomplikowane. Europejscy

dy „prezydentem” UE został chadek, premier Belgii, Herman von

włodarze, by wybrać odpowiedniego kandydata na najważniejsze

Rompuy, a szefową unijnej dyplomacji członkini brytyjskiej Partii

stanowiska na Starym Kontynencie, muszą kierować się paryte-

Pracy – Catherine Ashton.

tem płci oraz przynależnością do frakcji politycznych. I tak z racji, że chadecy obsadzili w fotelu przewodniczącego Rady Europejskiej

Kim jest Federica Mogherini?

Donalda Tuska, to wysokim przedstawicielem Unii do spraw zagra-

Uczęszczała do renomowanego Liceo Lucrezia i ukończyła z wy-

nicznych i polityki bezpieczeństwa musiała zostać kobieta-socjalist-

różnieniem nauki polityczne na rzymskim uniwersytecie La Sa-

ka. Wybór padł na włoską polityk – Federikę Mogherini. Podobne

pienza. W młodości należała do młodzieżówki komunistycznej,

zasady obowiązywały w poprzednim rozdaniu z 2009 roku, wte-

później do Międzynarodówki Socjalistycznej. W 2008 roku po raz

>

29


DO_ŚWIAT

//KAMIL POPIELA

pierwszy weszła do parlamentu. Pod koniec XX wieku znana była

W dzienniku „Il Foglio”, w kwietniu ukazał się wywiad z Mog-

wyłącznie na rzymskich salonach, uchodziła raczej za celebrytkę

herini, w którym pani minister zaznaczyła, że Włochy w konflik-

tzw. kawiorowej lewicy (z wł. sinistra al caviale), niż za znaczącą

cie na Ukrainie powinny odegrać kluczową rolę. Tylko Italia może

postać świata polityki.

doprowadzić do pojednania i zbliżenia między Moskwą a państwa-

Zdaniem włoskich politologów, dużo dało jej pochodzenie.

mi należącymi do UE. „Putina i Rosję trzeba zrozumieć” – dodała.

Jest córką Flavio Mogheriniego, znanego scenarzysty i reżysera, współpracownika Pier Paolo Pasoliniego. Zamożność rodziny

... tak jak większość Włochów

dawała jej wiele okazji do bywania wśród znanych i cenionych na Półwyspie Apenińskim osobistości.

Kobieta od parytetów Dzięki parytetom, pół roku temu została ministrem spraw zagranicznych Włoch i tym samym stała się najmłodszym szefem dyplomacji w historii kraju. Warto zaznaczyć, że w obecnym włoskim rządzie 50 proc. stanowią kobiety. Według

Nie od dziś wiadomo, że Włochom jest

Jest córką Flavio Mogheriniego, znanego scenarzysty i reżysera, współpracownika Pier Paolo Pasoliniego.

„Corriere della Sera” obecny pre-

politycznie bliżej do Rosji niż do krajów z Europy Środkowej. Ponadto mieszkańców Półwyspu Apenińskiego cechuje skrajny antyamerykanizm, stąd nie dziwi fakt, że Mogherini jest wśród nielicznej grupy Europejczyków, którzy ze zrozumieniem podchodzą do poczynań Putina. Italczycy w niemal każdym międzynarodowym konflikcie, stają po stronie wrogów USA. Tak było m.in. podczas interwencji zbrojnej w Iraku w 2003 roku. Włosi sprzeciwiali się polityce George’a W. Busha i nie

mier, Matteo Renzi, ma obsesję na punkcie odmładzania kadr.

wsparli wojsk amerykańskich w próbie obalenia Saddama Husajna.

Od kompetencji ważniejsze są dla niego dobry wygląd i młodość.

Wieloletnim przyjacielem Putina jest Silvio Berlusconi, który

Najlepiej by nowi urzędnicy byli przed czterdziestką – donosi gazeta.

nieraz jeździł na nartach i brał udział w wystawnych bankietach

Obsesja ta wydaje się potrzebna, ponieważ w ostatnich latach

organizowanych przez przywódcę Rosji. Były premier Włoch

Włochami rządzili starsi panowie. Wystarczy wymienić chociażby

w czasie swoich rządów usilnie zabiegał o zbliżenie Waszyngtonu

Silvio Berlusconiego – 78 lat, Mario Montiego – 71 lat czy swoiste-

z Kremlem. Bezskutecznie. Swą przyjaźń potwierdził ponownie

go rekordzistę na skalę europejską – urzędującego wciąż prezy-

w tym roku popierając aneksję Krymu. Działania prezydenta Rosji

denta – 89-letniego Giorgio Napolitano. Mogherini na uszczypliwe

określił jako „akt sprawiedliwości dziejowej”.

komentarze dotyczące wieku i braku doświadczenia odpowiada, że jej przełożony, szef rządu, jest młodszy od niej o 2 lata. Do-

Równowaga złotym środkiem UE

tychczasowa szefowa włoskiej dyplomacji ma cięty język i lubi

Włoskie media po nominacji Mogherini na szefa unijnej dyploma-

stawiać na swoim.

cji stwierdziły, że jej poglądy mają być przeciwwagą dla „polskiej

Mogherini rusofilką...

jest Polakiem” – można było przeczytać w prawicowym dzienniku

rusofobii”. „Tusk co prawda jest umiarkowany, no ale przecież W lipcu Italia przejęła prezydencję w Unii Europejskiej. W cztery

„Libero”.

miesiące po nominacji na szefa włoskiej dyplomacji Europejczycy

28 państw Unii Europejskiej, jak to mają w zwyczaju, posta-

poznali panią minister... w dość kontrowersyjnych okolicznościach.

wiły na niwelowanie się poglądów, by przypadkiem nie prze-

9 lipca udała się z wizytą do Kijowa,

sadzić ze stanowczością.

a później do Moskwy. Już wtedy trwał

I tak: Donald Tusk będzie

nieoficjalny bojkot Kremla za działania Rosjan na wschodzie Ukrainy. Podczas spotkania z Siergiejem Ławrowem, ministrem spraw zagranicznych Rosji, zapowiedziała, że wstrzymana budowa gazociągu South Stream, który

Według włoskich mediów poglądy Federiki Mogherini mają być przeciwwagą dla „polskiej rusofobii”.

ma dostarczać gaz na południe Europy

mówił jedno, a Federica Mogherini drugie. Ot, taka europejska spójność. Przecież na Starym Kontynencie nie można przesadzić ze stanowczością i jednoznacznością w podejmo-

z pominięciem Polski i Ukrainy, będzie

waniu decyzji.

kontynuowana. Nie miała wtedy legitymacji do tego typu obietnic

Mogherini objęła urząd szefowej dyplomacji UE 1 listopada,

ze strony żadnego europejskiego państwa. Mówiła jako przedsta-

Tusk rozpocznie przewodniczenie Radzie Europejskiej wkrótce,

wicielka włoskiego rządu, nie całej Unii.

już 1 grudnia.

30


MARTA ORZECHOWSKA//

DO_ŚWIAT

KOMISJA EUROPEJSKA NOWA PRACA BIEŃKOWSKIEJ

Określana jest jako strażniczka traktatów. Uważana jest za rząd UE, ale ma też dużo wspólnego z prawodawstwem. Jakie konkretne funkcje wykonuje Komisja Europejska, kim są jej komisarze i dlaczego jest tak ważna?

Elżbieta Bieńkowska odnajduje się na europejskich salonach m.in. dzięki pomocy Polaków źródło: euobserver.com

W skład Komisji Europejskiej wchodzi 28 komisarzy (po jednym

zgłaszanych sugestii państw członkowskich (powinni jednak zacho-

z każdego państwa członkowskiego), w tym jej przewodniczący

wać całkowitą niezależność od rządów państw i sprawować swoją

oraz wysoki przedstawiciel do spraw zagranicznych i polityki bez-

funkcję ze względu na swoje ogólne kwalifikacje). Przewodniczący

pieczeństwa. Procedura, w jakiej zostaje wyłoniony skład Komisji,

Komisji przekazuje każdemu z komisarzy odpowiedzialność za kon-

jest bardzo skomplikowana. Przewodniczący, który jest mianowa-

kretny obszar polityki. Tutaj pojawia się podobieństwo do rządów

ny przez Radę Europejską, przedstawia swój program polityczny

państw, gdzie każdy z ministrów zajmuje się swoją dziedziną. Cały

przed Parlamentem Europejskim i zostaje przez Parlament wybrany

skład Komisji Europejskiej podlega zatwierdzeniu przez Parlament

na to stanowisko. Komisarze wskazywani są przez Radę Unii Eu-

Europejski i to przed nim komisarze podczas swojej kadencji są od-

ropejskiej w porozumieniu z przewodniczącym oraz na podstawie

powiedzialni. Na podstawie tego zatwierdzenia Komisja zostaje

>

31


DO_ŚWIAT

//MARTA ORZECHOWSKA

mianowana przez Radę Europejską. Jednak to parlament ma wy-

Komisarze z Polski

łączne prawo do odwołania Komisji. Kadencja KE trwa 5 lat.

Pierwszym polskim członkiem Komisji Europejskiej była Danuta

Obecnym przewodniczącym Komisji Europejskiej jest Jean-

Hübner, która od 1 maja 2004 do 22 listopada 2004 sprawowała

-Claude Juncker (były premier Luksemburga). Jego Komisja zaczę-

funkcję komisarza do spraw handlu przy komisarzu z Francji,

ła swoją kadencję 1 listopada. Poprzednim przewodniczącym był

Pascalu Lamy (kiedy 1 maja 2004 roku Polska została członkiem

José Manuel Barroso, który pełnił tę funkcję przez dwie kadencje.

UE Komisji Europejskiej, była w trakcie swojej kadencji pod prze-

Jakie zadania stoją przed Komisją Europejską?

wodnictwem Romano Prodiego). Pięć miesięcy później – wraz z początkiem I Komisji José Manuela Barroso – została komisa-

Funkcje, które Traktat o Unii Europejskiej powierza Komisji, są bar-

rzem do spraw polityki regionalnej, a na tym stanowisku zastąpił

dzo rozbudowane. Jedną z najważniejszych jest „czuwanie nad

ją Paweł Samecki, który pełnił tę funkcję do końca kadencji. W II

stosowaniem traktatów”, w praktyce oznacza to głównie, że Komi-

Komisji José Manuela Barroso komisarzem z Polski został Janusz

sja musi kontrolować państwa członkowskie w zakresie przestrze-

Lewandowski, który tekę budżetu i programowania finansowe-

gania prawa. Jeśli Komisja dopatrzy się naruszeń, to może skie-

go objął 9 lutego 2010 roku. Zrezygnował z tej funkcji 1 lipca

rować skargę przeciwko państwu do Trybunału Sprawiedliwości.

bieżącego roku, z powodu uzyskania mandatu do Parlamentu

WY

Następnie monitoruje wykonanie wyroku Trybunału i w przypadku

Europejskiego, zastąpił go Jacek Dominik. Należy podkreślić,

jego niewykonania, może proponować nałożenie kar finansowych

że oba te prowadzone przez Polaków resorty są bardzo istotne

na państwo. Kolejną z najważniejszych prerogatyw Komisji jest jej

w polityce Unii.

wyłączna bezpośrednia inicjatywa legislacyjna. Jest to jedyny organ

Druga kadencja José Manuela Barroso dobiegła końca, w Komi-

Unii Europejskiej, który posiada to uprawnienie. Może również wy-

sji Jean-Claude’a Junckera polskim komisarzem ma została Elżbie-

dawać opinie, zalecenia, normatywne akty prawne (na podstawie

ta Bieńkowska. Jej resort obejmuje rynek wewnętrzny, przemysł,

upoważnienia traktatowego bądź udzielonego w akcie ustawodaw-

przedsiębiorczość oraz małe i średnie przedsiębiorstwa. 2 paździer-

czym) oraz akty administracyjne. Co ważne, Komisja Europejska

nika Bieńkowska została przesłuchana przez Parlament Europej-

jest odpowiedzialna za wykonanie budżetu oraz za bieżące realizo-

ski i wypadła dobrze. Przewodnicząca komisji rynku wewnętrznego

wanie polityk unijnych. Do niej należy także prowadzenie rokowań

i ochrony konsumentów (PE) Vicky Ford, która była jedną z osób

z państwami trzecimi i organizacjami międzynarodowymi, które

prowadzących przesłuchanie Elżbiety Bieńkowskiej ogłosiła, że do-

mają na celu zawarcie umów z Unią.

stała ona „bardzo mocną” rekomendację na komisarza.

Elżbieta Bieńkowska będzie między innymi komisarzem od kosmosu

źródło: coopseurope.coop

32


MARCELINA MROWIEC//

DO_ŚWIAT

Zapatrzeni w rodzime podwórko i spory o to, czy katolicyzmem należy epatować, czy zamieść go pod dywan (tak, lubimy skrajności!), oddaliliśmy się na pewien czas od tematu radykalnego islamu. Na Bliskim Wschodzie giną ludzie. W imię tego, co arbitralnie uznano za wiarę.

WIARA YMÓWKĄ DO ZABIJANIA KIEDY

JEST JEST WYMÓWKĄ

Dżihadyści posuwają się coraz dalej fot. Majdi Fathi

Mówię tu między innymi o sprawie amerykańskiego dziennikarza, Stevena Sotloffa. Ścięto mu głowę. Sotloff został pojmany przez dżihadystów z Państwa Islamskiego w 2013 roku. Kiedy go zamordowano, w sieci pojawiło się nagranie z egzekucji. Wymowa tego morderstwa została wielokrotnie wzmocniona przez umieszczenie w Internecie filmiku dokumentującego je. Ofiara została zhańbiona dwukrotnie. Pierwszy raz w momencie śmierci, drugi raz w chwili jej upublicznienia. Dżihadyści zemścili się za amerykańską interwencję na Bliskim Wschodzie. W pierwszej połowie września zamordowano Brytyjczyka, Davida Hanesa (również przez ścięcie głowy). Hanes był odpowiedzialny za dostarczanie pomocy materialnej dla syryjskich uchodźców. Komentatorzy zwracali uwagę na brytyjski akcent mordercy. W Wielkiej Brytanii obowiązuje obecnie drugi stopień zagrożenia terroryzmem. Jak pisze Jakub Wojciechowski (na Portalu Spraw Zagranicznych), organizacje terrorystyczne zapewniają swoim członkom wsparcie finansowe. Nawet w postaci odszkodowań dla bliskich zamachowców, którzy stracili życie, podobno w obronie wiary. A wiary tej chronią przed Zachodem, Stanami Zjednoczonymi i wszystkimi jednostkami, które uznawane są za wrogów islamu. „Należy podkreślić, że prawidłowo rozumiany dżihad to przede wszystkim dżihad duchowy, rozumiany jako walka z samym sobą, samodoskonalenie i pokonywanie codziennych trudności, jakie stawia życie przed muzułmaninem. W istocie święta wojna to wy-

paczenie pierwotnego znaczenia słowa dżihad, pisze Wojciechowski. Problemem nie jest to, że wierzy się w tego czy innego Boga. Ale już zabijanie innych w jego imię stanowi coś więcej niż sygnał ostrzegawczy. O czym chwilę przecież o tym słyszymy. Podobnego zdania jest dr Marta Marakchi, religioznawca i dziennikarka. W wywiadzie dla TVP Info stwierdziła: „Dla nich (muzułmanów – dop. aut.) terroryzm i ekstremizm nie mają nic wspólnego z ich wiarą. To, że jakiś akt terroru zostaje dokonany z imieniem Allaha na ustach, nie jest dowodem prawowierności samego zamachowca. Przeciwnie – jest dowodem, że zszedł on z prostej drogi do Boga, jaką jest islam”. Dr Marakchi dodaje, że strach przed fundamentalistami nie dotyczy wyłącznie ludzi z innych kręgów kulturowych. Przeciętny muzułmanin jest jak najdalszy od utożsamiania się z terrorystą. Marakchi zwraca uwagę na fakt, że Koran należy czytać w całości, biorąc pod uwagę okoliczności powstawania określonych jego fragmentów. W „Krótkim ilustrowanym przewodniku do zrozumienia islamu” autorstwa I. A. Ibrahima czytamy, że „życie i mienie wszystkich obywateli w państwie islamskim są postrzegane jako święte, bez względu na to, czy dana osoba jest muzułmaninem, czy nie”. Widoczna jest analogia z piątym przykazaniem Dekalogu, nawoływanie do życia w poszanowaniu praw drugiego człowieka, do wolności religijnej. Z drugiej strony barykady są zagorzali przeciwnicy przyjmowania islamskich imigrantów. Szczególnie widoczni są w Internecie, między innymi na stronie ndie.pl (Nie dla islamizacji Europy). Pytanie, co rozumieć pod pojęciem „islamizacja”. Można oczywiście założyć, że chodzi o to, aby państwa zachowały świecki charakter. Żeby żadna religia nie była uzasadnieniem dla uprzywilejowania danej grupy społecznej. Z dużym powodzeniem lepiej jednak przyjąć, że chodzi o to, by niejako zamknąć granice państwa na przybyszów ze świata islamu. Tyle lat walki z rasizmem po to, żeby wrócić do korzeni? Ben Affleck, hollywoodzki aktor, który bronił muzułmanów na antenie HBO i nie chciał rozmawiać na temat zagrożeń związanych z tą religią, został okrzyknięty na stronie ndie.pl mianem „użytecznego idioty”. Po atakach na WTC zachowanie Afflecka można odczytywać albo jak odważny głos w dyskusji o obronie wartości religijnych, albo jak przejaw naiwności. ■

33


DO_ŚWIAT

//TOMASZ KOLOWCA

WIELKA POLITYKA w skali mikro

Kiedy wszyscy żyją konfliktami na Ukrainie i Bliskim Wschodzie, południowa Afryka zastanawia się, co właściwie stało się w Lesotho po tym, jak w ostatnich dniach sierpnia armia wyszła na ulicę i dokonała rozbrojenia policji. Premier uciekł do RPA, ogłaszając, że doszło do zamachu stanu, a następnie wezwał sąsiadów do interwencji wojskowej. Po kilku dniach wrócił i wraz ze swoimi koalicjantami oraz królem przedstawił plan polityczny na przyszłość. Lesotho, zwane czasem „Kingdom of the Sky”, to istniejące

Thabane, licząc się z możliwym odwołaniem, za zgodą króla zawie-

od 1966 roku górskie państewko otoczone ze wszystkich stron

sił sesje parlamentu do odwołania, co spowodowało dalszy spadek

przez Republikę Południowej Afryki. Po uzyskaniu niepodległości

zaufania obywateli i parlamentarzystów i jeszcze bardziej spolary-

od Korony Brytyjskiej nie radzi sobie zbyt dobrze. Rolniczy kraj,

zowało tamtejszą scenę polityczną.

mniejszy od naszego województwa mazowieckiego, ma dzisiaj

Tajemnicą poliszynela było i jest to, że policja i wojsko opowia-

najwyższy odsetek chorych na AIDS i najwięcej niedożywionych

dały się po różnych stronach „koalicji”. Dowódca armii, generał

dzieci. Lesotho jest rządzone przez Letsiego III, ostatniego kato-

Kennedy Tlali Kamoli, wspierał wicepremiera Metsinga, podczas

lickiego monarchę w Afryce, i tra-

gdy policja stała po stronie premiera

dycyjnie co jakiś czas wstrząsane

Thabanego. W związku z tym szef

kryzysem wewnętrznym. W latach 80. przez pewien czas rządzili wojskowi, w latach 90. obalono legalne władze, a w roku 2009 miał miejsce nieudany zamach na premiera. Problemy polityczne i historię ma więc całkiem duże

W stolicy Lesotho, Maseru, armia otoczyła siedzibę premiera, zajęła kwaterę główną policji i zaczęła rozbrajać funkcjonariuszy.

i zagmatwane.

sce lojalnego generała Maaparankoe Mahao. To prawdopodobnie spowodowało, że 30 sierpnia armia opuściła koszary, a na ulicach pojawiły się patrole wojskowe. Następnego dnia sytuacja zaostrzyła się, przez kilka

Nie inaczej jest dzisiaj. Obecnym premierem jest Thomas Thabane z partii All Basotho Con-

rządu przymierzał się do odwołania Kamoliego i powołania na jego miej-

godzin nie funkcjonowały telefony ani radio. Agencje doniosły, że tego dnia rankiem miał miejsce nie-

vention (ABC). W skład koalicyjnego rządu wchodzą także Basotho

udany zamach na generała Mahao, który krótko potem najpewniej

National Party (BNP) z liderem i ministrem sportu Thesele Ma-

wyjechał z Lesotho. To prawdopodobnie skłoniło premiera Thaba-

seribane oraz Lesotho Congress for Democracy (LCD), którego

nego do ucieczki na teren RPA, skąd wkrótce potem wezwał kra-

przywódcą jest wicepremier Mothetjoa Metsing. Ta szeroka koali-

je ościenne do interwencji i pomocy w przywróceniu stabilności.

cja powstała po wyborach w maju 2012 roku. Przez dwa lata rządy

Z kraju wyjechał także wicepremier Metsing, który notabene nie

jakoś się układały, lecz kryzys, jak pokazuje doświadczenie, prędzej

przebywał w stolicy już od soboty i odżegnywał się od udziału w spi-

czy później musiał nadejść. W czerwcu tego roku postępująca zła

sku przeciwko premierowi. Przywódca trzeciej partii koalicyjnej,

sytuacja gospodarcza doprowadziła do zachwiania pozycji rządu.

Thesele Maseribanu, również poinformował o swoim wyjeździe

W parlamencie zgłoszono wniosek o wotum nieufności. Premier

do Pretorii.

34


W stolicy Lesotho, Maseru, armia otoczyła siedzibę premiera, zajęła

nie spotkało się jednak z uwagą; niektóre media doniosły ponadto,

kwaterę główną policji i zaczęła rozbrajać funkcjonariuszy. W jed-

że i on znalazł się poza krajem. Jedynym z graczy, który w tamtej

nym z posterunków doszło do strzelaniny, w której zginął jeden

chwili pozostał w państwie, był generał Kamoli. Nie odbyły się pla-

policjant, a czterech zostało rannych, i były to jedyne ofiary tego

nowane na 2 września antyrządowe protesty, które według komen-

kryzysu. Informowano, że wojskowi dokonują rewizji w domach

tatorów były jednym z powodów akcji wojskowych. Rzecznik armii

i rekwirują broń oraz mundury policyjne.

po części to potwierdził, mówiąc, że ta reagowała jedynie na donie-

Ale na tym właściwie skończyła się akcja armii. Metsing ofi-

sienia wywiadu o tym, iż policja wspiera zbrojnie niektóre frakcje

cjalnie ogłosił, że jego LCD nie ma nic wspólnego z tymi działa-

polityczne – także te, które miały zamiar brać udział w manifestacji.

niami i wraz ze swoimi koalicjantami oraz przedstawicielami RPA, Zimbabwe i Namibii przystąpił w Pretorii do omówienia sposobu wyjścia z kryzysu. Działania armii Lesotho spotkały się z krytyką zarówno rządu południowoafrykańskiego, jak i ONZ-u, Wspólnoty Rozwoju Połu-

Życie w Maseru szybko wróciło

Życie w Maseru szybko wróciło do normy, ale co właściwie się działo, nikt oficjalnie nie wie.

dniowej Afryki (SADC), rządu USA

do normy, ale co właściwie się działo, nikt oficjalnie nie wie. Po kilku dniach Premier Thabane i wicepremier Metsing w asyście południowoafrykańskiej policji powrócili do Lesotho. Funkcjonariusze obsadzili kluczowe budynki i domy zamieszkałe przez członków rządu. W połowie września

oraz Wspólnoty Brytyjskiej, której Lesotho jest członkiem. Wszyst-

odbyło się spotkanie z królem Letsiem III, podczas którego usta-

kie te organizacje zaapelowały o respektowanie demokracji i roz-

lono, że przedterminowe wybory odbędą się w lutym 2015 roku.

mowy pokojowe. W tym czasie w samym Lesotho, pośród chaosu i niepewności,

Nie wiadomo, kiedy obrady rozpocznie parlament. Nie wiadomo też, kto tak naprawdę kieruje dzisiaj armią. I nie wiadomo,

minister robót publicznych i członek LCD Motloheloa Phooko ogło-

czy to w ogóle był zamach stanu i kto właściwie miał na tym

sił, że zgodnie z prawem przejął urząd premiera. Jego oświadczenie

zyskać.

Thomas Thabane nie zamierza oddać stanowiska premiera Lesotho źródło: stern.de

35


DO_PERSPEKTYWY I OPINIE

//LIDIA PROKOPOWICZ

Przeciętny Młody Polak Subiektywny przewodnik po tym, co przeciętny młody Polak doświadcza w związku z sytuacją na Ukrainie. Kryzys? Wojna? Sytuacja?

W czasie długich letnich wieczorów, owiany zapachami z grilla, Przeciętny Młody Polak zastanawia się, czego właśnie jest świadkiem. Czy jest to historyczny moment, czy niepokoje na Ukrainie to tylko preludium do III wojny światowej? Czy mamy do czynienia ze zwykłą próbą sił i politycznych charakterów, a wszystko szybko rozejdzie się po kościach? Szybko na pewno nie, bo jakiś czas to już trwa. „To” coraz trudniej nam nazwać. Nie sposób zdecydować, czy jest to kryzys czy wojna domowa (sprawa wewnętrzna państwa) a może regularna wojna pomiędzy Ukrainą i Rosją. Zmiennych jest bardzo dużo. Chciałoby się powiedzieć „to nas nie dotyczy”, ale polskie wojska biorą przecież udział w ćwiczeniach NATO na terenie państwa ukraińskiego, a nasi politycy nieustannie wracają do tematu. Przeciętny Młody Polak też staje przed wieloma, czasami niełatwymi, wyborami...

we wstążki i koniecznie pokazuj to całemu światu. Jeśli wolisz wojnę podjazdową i ciche ataki z ukrycia, to zrezygnuj z rosyjskich marek odzieży i obuwia, napawaj się zwycięstwem w cichości ducha.

Co mówić?

Tzw. wersja mainstreamowa: Podążaj za myślą prezentowaną w najbardziej popularnych mediach, tam odpowiedź na to, kto zestrzelił samolot jest prosta i ciągle usłyszysz słowa o „państwie ukraińskim”. Tzw. wersja buntownicza: Tą wersją żywią się portale prawicowe, jej część została zaprezentowana w porannej telewizji przez Bartosza Bekiera. Czym się wyróżnia? Bojkotuje przekaz płynący z mediów mainstreamowych, często wspomina o Władimirze Putinie w kontekście dobrego przywódcy i przedstawia wizję Polski współpracującej z Rosją. Dla wielu jest nie do przyjęcia, dla Co pić? innych to jedyna prawda. Producenci cydru zacieKomentarz: Przerają ręce. Trunek, który ciętny Młody Polak nie jeszcze rok temu nie przyjmuje do wiadomocieszył się zbyt dużą ści, że za naszą wschodpopularnością, tego lata nią granicą może być królował na stołach Polapo prostu, po ludzku źle. Jak cydr, to tylko z polskich jabłek ków. Po wprowadzeniu Brak prądu, wody, nie#jedzjabłkajesienią rosyjskiego embargo obecność policji i służb na nasze owoce (między porządkowych to ukraińźródło: wmeritum.pl innymi jabłka) przeciętskie realia, nie jest to nany Kowalski zapragnął wspierać, jak nigdy, polskie sadownictwo. wet zbyt odkrywcze, ale zdaje się, że dzieci pierwszego świata łatwo I tak na śniadanie cydr, na obiad cydr i na kolację cydr, byle tylko o tym zapominają. na butelce dużymi literami było napisane „Polskie jabłka”. Ale to nie koniec: w połowie lata zmroziła nas wiadomość, że nasza Kim być? ukochana Żubrówka nie jest nasza. Na szczęście Michałki z Hanki Nawiązując do exposé Ewy Kopacz o roboczym tytule Jestem konadal są patriotyczne. I tak zwykłe spożywanie pokarmów stało bietą, Przeciętny Młody Polak musi zdecydować, czy woli być „jak się kwestią polityczną, a Przeciętny Młody Polak stał się jednostką mężczyzna” czy „jak kobieta”. Mężczyzna bowiem bez myślenia walczącą o lepsze polskie jutro. rzuca się w wir walki i bierze w niej udział niezależnie od tego, czy naprawdę jest potrzebny. Mężczyzna musi się wykazać, i daleko Co nosić? poza granicami swego gospodarstwa walczyć z wrogiem. Kobieta Twój strój wyraża to kim jesteś, więc jeśli wspierasz Ukraińców zaś zostanie w domu, wróci się do niego i będzie dbać o swoje dzieci. w walce... (tu nie wiadomo za bardzo z kim ta walka), koniecznie I o tym Przeciętny Młody Polak myśli, kim być dla siebie, dla noś coś, co to zasygnalizuje. Ukraińska flaga przypięta do plecaka Polski i dla Europy. Kim ma być Polska dla swoich obywateli, to właśnie to, czego potrzebujesz. Na ręce spróbuj zawiesić kolorodla Ukraińców i dla Europy? ■

36


KAROL PILCH//

DO_PERSPEKTYWY I OPINIE

Kilka lat temu Unia Europejska wycofała z rynku tradycyjne żarówki. Wszystko po to, by ratować Ziemię. Zapomniała tylko, że energooszczędne świetlówki są bardziej szkodliwe. Także dla ludzi.

Unijni urzędnicy uznali, że tradycyjna żarówka jest nieefektywnym źródłem energii fot. Darius Murtagh

ŚWIETLANY EURONIEWYPAŁ

Wolframowy drucik szczelnie zamknięty w szklanej bańce. Wypełnia ją mieszanina gazów szlachetnych. Pstryk. Prąd zaczyna płynąć przez włókno, dając przyjemne dla oczu światło. Tradycyjna żarówka towarzyszy nam przeszło 130 lat. Ale od niedawna jej sprzedaż i produkcja na terenie Unii Europejskiej są zakazane.

Rozporządzenie 244/2009

Żarówka znikała z naszych sklepów stopniowo. We wrześniu 2009 roku wycofano te o mocy 100 wat. Nie można było ich już produkować ani sprowadzać z zagranicy, a jedynie sprzedawać

do wyczerpania zapasów. W następnym roku przyszła pora na bańki 75-watowe, a w 2011 – 60-watowe. Cały proces zakończył się we wrześniu 2012 roku, gdy unijne rozporządzenie zakazało żarówek o mocy 25 wat. Na rynku pozostały ich energooszczędne zamienniki – lampy halogenowe, lampy diodowe (LED) oraz lampy fluorescencyjne zwane świetlówkami. Te ostatnie mają najczęściej kształt rury, litery „U” lub spirali. Wszystkie typy są polecane przez Unię Europejską jako następczynie wynalazku Edisona. Głównie ze względu na mniejsze zużycie energii. >

37


DO_PERSPEKTYWY I OPINIE

//KAROL PILCH

Kula grzewcza

neonu. Wskutek wyładowania jarzeniowego powstaje promienio-

Przeciwnicy tradycyjnej żarówki zarzucają jej, że 95 proc. energii za-

wanie ultrafioletowe. Luminofor przetwarza je na promieniowanie

mienia na ciepło. Jedynie około 5 proc. przetwarzane jest na światło

widzialne dla człowieka.

Parujący problem Żarówka halogenowa, fluorescencyjna oraz tradycyjna

O co to zamieszanie? Rtęć jest jednym z najbardziej trujących pier-

wiastków na Ziemi. Uniemożliwia naprawę uszkodzonego DNA. Substancje i chemikalia w naszym otoczeniu, które do tej pory nie stanowiły dla nas zagrożenia, mogą się uaktywnić. Następstwem takiego kontaktu są groźne choroby. Kumulacja oddziaływań często prowadzi do ciężkich schorzeń. Gdy stłuczemy świetlówkę, z jej wnętrza uwalnia się rtęć w postaci pary. Jeśli dodatkowo lampa była zapalona, ilość pierwiastka jest większa. To szczególnie niebezpieczne, gdyż w procesie oddychania rtęć wchłania się niemal w całości. Potem przenika do nerek, gruczołów i mózgu, gdzie zostaje na wiele lat. Aby uchronić się przed szkodliwym wpływem oparów, należałoby mieć w domu specjalny zestaw: wysokie buty, maskę i kom-

źródło: dailynewsegypt.com

binezon, który osłoni ciało. Do tego dochodzą składniki, którymi trzeba posmarować rtęć, szczoteczka do jej zebrania i narzędzia

widzialne. Zapominają przy tym, że charakteryzuje się ono budową

do czyszczenia szczoteczki. Należy także natychmiast przewie-

zbliżoną do światła słonecznego, a przy tym dobrze odwzorowuje

trzyć cały dom. Tymczasem mało kto jest w ogóle świadomy za-

barwy. Świeci cały czas jednakowo, czego nie można powiedzieć

grożenia.

o świetlówkach czy diodach LED. Naukowcy z Tulane University School of Medicine w Nowym Orleanie dowiedli, że lampy fluorescencyjne mogą działać na ludzi

Trucizna w każdym domu

Ile rtęci zawiera jedna świetlówka? Unijna norma mówi o maksy-

depresyjnie. Efekt stroboskopowy powoduje rozdrażnienie, a zim-

malnie 5 miligramach. To jednak wystarczy, by zatruć 5 tys. litrów

ne światło źle wpływa na układ nerwowy. Prowadzi to do bezsen-

wody. Mimo to nikt nie kontroluje zużycia rtęci na etapie produkcji,

ności, cukrzycy, a nawet chorób nowotworowych. Wszystko przez

więc na rynku można spotkać żarówki znacznie ją przekraczające.

zbyt długie przebywanie w pomieszczeniu o niebieskim świetle.

Wystarczy, że producent lub importer umieści znaczek „CE” na

W takich warunkach ludzki organizm produkuje zbyt mało melato-

opakowaniu, gwarantując w ten sposób spełnienie standardów.

niny, odpowiedzialnej za koordynację zegara biologicznego.

Wszyscy ufają wszystkim na słowo.

Z kolei niebieskie światło emitowane przez diody LED może

Metoda badania zawartości rtęci zalecana przez Unię Europejską

wpływać negatywnie na fotoreceptory w nabłonku barwnikowym

także jest niemiarodajna, bowiem zakłada pocięcie żarówki na ka-

siatkówki. Jego następstwem jest przyśpieszenie choroby wzroku

wałki, rozpuszczenie w kwasie i poddanie analizie. W ten sposób

zwanej AMD – zwyrodnienia plamki żółtej. Udowodnili to naukow-

można zmierzyć jedynie płynną rtęć, a nie opary. Dlatego Instytut

cy z francuskiej agencji ANSES.

Atomistyki Politechniki Wiedeńskiej opracował nowatorską metodę

Kompaktowa bomba

wym, gdzie zostaje naświetlona strumieniem neutronów. Rtęć

Na tym nie kończą się wady zamienników. Świetlówki męczą nasz

zaczyna emitować promieniowanie, które można zmierzyć. Póki

wzrok, ponieważ ich widmo światła jest mniej naturalne od tra-

co nikt w Unii nie zainteresował się tym sposobem.

dycyjnych żarówek. Powodują blaknięcie dzieł sztuki, dlatego nie używa się ich w muzeach. Wprowadzają zamieszanie do sieci

pomiaru. Nieuszkodzoną żarówkę zanurza się w reaktorze jądro-

5 miligramów z sufitu

elektrycznej, co objawia się spadkiem jakości energii. Obciążają

Jakby tego było mało, ustanowiona dopuszczalna zawartość rtęci

transformatory, a to grozi ich uszkodzeniem. Działanie świetló-

w świetlówkach nie ma żadnych podstaw naukowych! Twórcy fil-

wek uzależnione jest od temperatury otoczenia. W zimnie wystę-

mu dokumentalnego Żarówkowi ściemniacze dotarli do ekspertyzy

puje problem z ich zapłonem. Ich barwa zmienia się w zależności

belgijskiej firmy Vito, która stała się później podstawą rozporządze-

od stopnia zużycia, a czas zapalania rośnie wraz z wiekiem. Po-

nia Unii Europejskiej. Okazało się, że na potrzeby analizy przebada-

trzebują około 1–3 minut, by uzyskać pełną sprawność, dlatego

no łącznie pięć sztuk świetlówek (!) pod kątem rtęci. Jej zawartość

nie nadają się do instalacji na klatkach schodowych. Świetlówki

wahała się od 0,28 miligrama do 6,4 miligrama. Na tej podstawie

uniemożliwiają też regulację jasności i barwy, poprzez regulację

ustalona została unijna norma.

napięcia (popularne „ściemniacze”).

Wcześniej, w czerwcu 2005 roku, Komisja Europejska wydała

Jednak ich największej wady nie widać. Zawierają rtęć. Pomimo

dyrektywę dotyczącą ekoprojektowania. Zawierała ona wytyczne

wprowadzonego w 2009 roku ogólnoświatowego zakazu jej stoso-

dla proekologicznego wytwarzania produktów, które wykorzystują

wania, są niebezpiecznym wyjątkiem. Każda świetlówka pokryta

energię. Kierując się dyrektywą, stwierdzono, że tradycyjna żarów-

jest od wewnątrz specjalnym proszkiem – luminoforem. Rurkę

ka nie spełnia kryteriów efektywności energetycznej. To otworzyło

wypełnia rtęć w stanie lotnym, czasem z dodatkiem argonu lub

drogę do całkowitego jej wycofania.

38


Niejasne zasady

Zakaz produkcji żarówek starego typu ustanowiono w drodze procedury komitetowej, która zazwyczaj uściśla zasady wdrażania europejskiego prawodawstwa. Wygląda to tak: najpierw powołuje się do życia właściwy komitet, czyli grupę roboczą. Odpowiednie ministerstwa ze wszystkich krajów członkowskich Unii Europejskiej delegują do niego swoich ekspertów. W spotkaniach biorą też udział reprezentanci przemysłu, organizacji pozarządowych oraz inni specjaliści. Podczas posiedzeń dyskutuje się zlecone ekspertyzy i odpowiada na zgłoszone pytania. Po zakończeniu prac, przeprowadza się głosowanie. Wyniki przedkłada się w celach kontrolnych Parlamentowi Europejskiemu. Jeśli on nie zgłosi weta, decyzję komitetu uznaje się za przyjętą. Jest tylko jeden problem. Jeśli większość posłów tego nie zażąda, decyzji komitetu w ogóle nie poddaje się pod głosowanie. Postanowienie komisji staje się prawie automatycznie rozporządzeniem, a co za tym idzie – europejskim prawem. Zakaz stosowania tradycyjnych żarówek nigdy nie został poddany pod takie głosowanie. Co więcej, w samej grupie roboczej zasiadało dwóch przedstawicieli producentów świetlówek w Europie – firm Osram i Philips.

Zieloni w temacie

W pracach komitetu żarówkowego brał też udział Greenpeace. Uczestniczył we wstępnych rozmowach, gdy w Brukseli debatowano nad nowymi regulacjami. Jego członkowie nie byli zainteresowani informacją, że świetlówki spowodują większe zanieczyszczenie środowiska. W tej samej ekspertyzie firmy Vito, która zawierała badanie pięciu żarówek, znalazło się także założenie, że 80 proc. świetlówek nie zostanie nigdy poprawnie zutylizowanych. Przyjęto, że tyle samo rtęci dostanie się z powrotem do środowiska, przeniknie do gleby i wód gruntowych. Zaledwie 20 proc. zostanie poddane recyklingowi. Greenpeace temu przyklasnął. Szacuje się, że w Europie trzeba będzie utylizować ponad milion lamp fluore-

scencyjnych dziennie. W Polsce zużywa się ich ponad 35 milionów sztuk rocznie. Dlatego tak ważne jest, by zużyte świetlówki oddawać do specjalnych punktów, a nie wyrzucać do śmieci. Gdy stłucze się świetlówka, cząsteczki luminoforu z wnętrza szklanej bańki wydostają się na zewnątrz. Jeśli choć raz była zapalona, ten proszek jest zanieczyszczony rtęcią. Dlatego wszystkie pojemniki, w których składowano stłuczone żarówki, są zatrute. Nie nadają się do recyklingu i muszą trafić na wysypisko. Do dzisiaj w Europie nie wyznaczono docelowego miejsca składowania rtęci. Największe na świecie podziemne składowisko – Herfa-Neurode – znajduje się w Niemczech. Zawiera około 220 tys. ton odpadów z rtęcią. Ich wywóz z Europy jest zakazany.

Walka z wiatrakami

Komisarzem unijnym ds. energii, odpowiedzialnym za zakaz stosowania tradycyjnych żarówek, jest Andris Piebalgs. Obecnie pełni on funkcję komisarza europejskiego ds. rozwoju, i niechętnie wypowiada się w temacie oświetlenia. Według szacunków jego następcy, wprowadzony zakaz spowoduje zmniejszenie emisji dwutlenku węgla o 15 milionów ton. To 4 promile emisji w Europie. Chiny emitują go rocznie ponad 5 miliardów ton. Co roku emisja wzrasta tam prawie o 500 milionów. To jednak nie koniec unijnej walki z efektem cieplarnianym. Po żarówkach przyszedł czas na odkurzacze. Od września 2014 roku nie można sprzedawać urządzeń o mocy przekraczającej 1600 wat, a od 2017 – powyżej 900 wat. Na wiosnę 2015 roku kolejną falą ograniczeń zostanie objęte aż 30 typów domowych urządzeń elektrycznych. Unijni urzędnicy już zapowiadają, że wezmą się też za ograniczanie mocy urządzeń z napędem spalinowym. Na celowniku znajdą się kosiarki do trawy, piły mechaniczne oraz kombajny i koparki. Zapowiedziała to komisarz ds. przemysłu i przedsiębiorczości, Nelli Feroci. Wszystko, by ratować Ziemię. Tylko przed czym? ■

Firma Osram jest obok Philipsa największym producentem świetlówek w Europie źródło: greenwashinglamps.wordpress.com

39


DO_KULTURA

//MATEUSZ CIOŁKOWSKI

Rozmowa ze Zbigniewem Pawlakiem, współautorem książki Pęknięte miasto, który był w 2004 roku w Biesłanie kilka dni po tragedii. Odwiedził wtedy ponad setkę osetyjskich rodzin. Po 10 latach postanowił wrócić, by zobaczyć, jak zmieniło się ich życie.

ZBYT MAŁY, BY ŚWIAT SIĘ O NIEGO UPOMNIAŁ

Mieszkańcy wciąż zostawiają dzieciom butelki wody i maskotki fot. Zbigniew Pawlak

Mateusz Ciołkowski: Przysłowie czeczeńskie mówi: „nie ten jest mężczyzną, kto idzie na wojnę, ale kto zna swojego wroga”. Jaki jest na dziś stan wiedzy o terrorystach i ich mocodawcach?

Zbigniew Pawlak: Tragedia w Biesłanie wydarzyła się w trudnym okresie. Z tego powodu jest bardzo skomplikowana i nie mamy jasnej odpowiedzi na to nurtujące pytanie. Chyba dziś już tylko

40

mieszkańców Biesłanu. Oni walczą, może bez broni, ale z pełną świadomością, zaangażowaniem się, poświęceniem o to, by otrzymać odpowiedź na pytania: kto i po co? Czemu to miało służyć? A mówiąc ich słowami: „dlaczego nasze dzieci zginęły?”. Niewielu jest ludzi, którzy próbują otrzymać odpowiedź od kolejnych rządzących Rosją polityków. Właściwie nigdy nie usłyszeli niczego konkretnego.


Jak mogło dojść do tej tragedii? Oczywiście pytanie to rodzi się,

się ona najbezpieczniejszym miejscem, jakie można sobie wyob-

ponieważ nie znają konkretnych osób, które wiedziały i dopuściły

razić w tamtym regionie. W ich kulturze nie myślano tak nawet

do tej tragedii. Jedna z kobiet na przesłuchaniu terrorysty w sądzie,

o świątyni. Szkoła była dla nich najświętszym miejscem i ktoś

zadała mu pytanie: „Czy ty możesz powiedzieć nam prawdę?”. On

na nią podniósł rękę.

odpowiedział: „Są ci, którzy prawdę znają”. Ona mówi mu: „Oddam ci wszystkie pieniądze, jakie otrzymaliśmy, oddam twoim dzieciom. Będę się nawet o nie troszczyć. Ale powiedz nam, jaka jest prawda?”. To jest biesłańska tragedia.

Piszesz: „To coś jakby mały Izrael. Zbyt mały, by świat się o niego upomniał”.

Na Zachodzie przyjęto prostą odpowiedź: był szturm, rosyjskie wojska jak zwykle nie wywiązały się ze swoich zadań, oni zawsze tak działają. Dla rosyjskiej władzy było to dobre wytłumaczenie – nikt wpływowy nie dociekał prawdy. Dla terrorystów też było to niezłe

Być może jest tak, że ujawniła się w tej tragedii, jak w soczewce, cała gama problemów dotykających mieszkańców Kaukazu? Dużo miejsca poświęcasz kontekstowi, w którym miała ona miejsce. Na przykład, w grupie terrorystów, którzy zaatakowali szkołę, były Czarne Wdowy – kobiety noszące pasy szahida. Zdecydowane na samobójczą śmierć po utracie swoich mężów. Były także między innymi w teatrze na Dubrowce. Opisujesz jak na przestrzeni wieków kształtowała się ta tradycja. Pewna osoba zapytała mnie, czy to mogło zdarzyć się gdzie indziej?

Bardzo podobne pytania słyszałem, kiedy wróciłem z Afganistanu,

rozwiązanie, ponieważ w jakimś stopniu została zdjęta z nich odpo-

ludzie mówili: „Byłeś w Afganistanie? Tam pewnie tylko wojna,

wiedzialność za skalę tragedii. Dalej bojownicy o wolność Kaukazu

wojna, wojna. Oni zawsze walczą”. I mamy temat zamknięty – lu-

mogli prosić o pomoc, by kontynuować walkę z Kremlem. I dlatego

dzie giną, wojna trwa trzydzieści lat – taka jest powszechna świa-

sytuacja mieszkańców Biesłanu jest tak trudna. Ale o Kaukaz się walczy. Wydaje się, że nie ma on większego

domość. Co nie jest prawdą. Ci ludzie całymi latami żyli normalnie, nawet jeśli są wybuchowi, a ich kultura bojownicza, tam nie musi

znaczenia, ale jest on polem bitwy. Wielkie mocarstwa nie chcą

być wojny i nie jest to odpowiedź na pytanie. Wszystkie wątki, któ-

rywalizować na swoich terytoriach. Potrzebują miejsc, gdzie mogą

re starałem się opisać – polityczne, historyczne, kulturowe – jakie

ścierać się ze sobą. Dla Rosji Kaukaz był miejscem, gdzie chciała

ujawniły się w Biesłanie, zostały wykorzystane.

umocnić swoją władzę. Można by wręcz posunąć się do stwierdze-

Zrozumienie rozmaitych kontekstów może pomóc nam zapo-

nia, że Krym, wschodnia Ukraina staje się dziś miejscem, gdzie

biec takim zdarzeniom. To jest bardzo istotne. Wracając do sytuacji

nie tylko Rosja, ale cała unia euroazjatycka, chce zademonstrować

na Ukrainie czy w Iraku, trzeba pamiętać, że nie dzieje się to tak

swoją obecność.

po prostu.

We wstępie piszesz, że pojechałeś do Biesłanu, by zrozumieć, doświadczyć tego, czym jest istina – wyjątkowy splot znaczeniowy pojęć prawdy i sprawiedliwości. W końcowych fragmentach przyznajesz jednak, że to wydarzenie przekracza miarę ludzkiego rozumienia. Jak zatem traktować ten reportaż?

Piszesz, że „na Kaukazie przed nikim nie zamyka się drzwi”. W innym miejscu: „Kontakty – najważniejszy czynnik sukcesu we wschodniej kulturze.”. Zastanawiam się, jaki był początek twojej pracy, czy rzeczywiście drzwi były od początku dla ciebie otwarte, czy potrzebny był pośrednik?

W trakcie poznawania tych ludzi, kiedy przebywałem wśród nich,

Najczęściej ktoś taki jest potrzebny. Nazywamy taką osobę gate

mogłem jej doświadczyć na tyle, że widziałem w nich żywą chęć

keeper’em – „człowiekiem, który ma klucze”. Bez niego nie wej-

poznania prawdy i poczucie sprawiedliwości, które są większe

dziesz. W tej historii widzimy kilka takich postaci, które otworzyły

od kłamstw, jakimi kierują się ludzie mający swoje interesy – po-

mi drzwi do pewnych miejsc. Potrzebujemy pomostu, bo jesteśmy

lityczne, ekonomiczne czy ideologiczne. Nawet religijne, bo w tej

obcy. Z zewnątrz. Ale trzeba pamiętać, że dużą pomocą jest rozu-

historii religia jest również obecna. Terroryści zajmują szkołę, jako

mienie kultury, w której rzecz się dzieje. Dla mnie to było najistot-

przedstawiciele ortodoksyjnego odłamu islamu. Tak też zostali

niejsze – moje doświadczenia z poprzednich lat.

nazwani przed media – islamskimi terrorystami z Czeczenii. I oni

Czy drzwi były otwarte? Tak, bo one się nie zamykają. Nato-

mają swoją „prawdę”. Zabijali, by zwrócić uwagę na swoje prob-

miast potrzebne było na samym początku przemyślenie, jak tam

lemy, władza starała się ich powstrzymać, by utrzymać porządek.

wejść, jak być z ludźmi, którzy przeżywają tragedię?

Natomiast jest ta prawda mówiąca, że człowiek musi przetrwać,

A więc pytanie, jak z tymi ludźmi być? Pamiętaj, że nie jecha-

znaleźć szczęście i miłość. Dlatego w tej historii pokazuję ludzkie

łem tam jako dziennikarz, by napisać reportaż. Książka powstała

odruchy, wśród wielu iluzji – agentów wśród bojowników, władzę

po dziesięciu latach. Można by powiedzieć, „po zamknięciu tema-

która świadomie mówi o zaniżonej liczbie zakładników. Kłamią,

tu”. Ale powstała dlatego, że okazał się otwarty. Dla mieszkańców

ale wiedzą, że prawda jest inna. I dlatego mieszkańcy Biesłanu,

Biesłanu nikt go nie zamknął.

o czym piszę na końcu książki, pytają: „czym jest normalność?”. Ile kłamstw i niedopowiedzeń potrzebujemy, by zaakceptować swoją sytuację? A z drugiej strony, ile prawdy potrzebujemy, by ją odbudować? A gdyby oni poznali prawdę – czy byłoby dla nich lepiej? A czy mamy prawo do tego, by zabronić komuś poznania prawdy? Chodziłem od domu do domu i poznawałem istinę, a Ci ludzie szukali odpowiedzi na to, jak dalej żyć. Czy istnieje miłość, zrozu-

Piszesz o słowach podziękowania mieszkańców miasta dla komandosów odbijających szkołę. O zapraszaniu ich rodzin do wspólnego opłakiwania zamordowanych. Czy czas, oddalający nas od tego wydarzenia, pomaga ludziom w Biesłanie przebaczyć? Czeczenom, Inguszom, Osetyjczykom, Rosjanom, sobie nawzajem?

mienie, wreszcie, czy można komuś ufać? Czy jest coś takiego jak

Tym zadziwiali mnie mieszkańcy Biesłanu i naród osetyjski. Do dziś

bezpieczeństwo? Wszak historia wydarzyła się w szkole, wydaje

się zastanawiam, czy istnieje tak duża różnica świadomości między

>

41


DO_KULTURA

//MATEUSZ CIOŁKOWSKI

nami, która tam trzyma się chrześcijańskich wartości. To nie są ludzie religijni. Tak bym ich nie nazwał. W porównaniu do Polaków, na przykład, mają małą wiedzę z zakresu historii religii. Mimo to ich chrześcijańskie korzenie pozwalają im zmierzyć się z tą tragedią w zadziwiający sposób.

pomoc jest potrzebna. Ale nie była to już taka sama sytuacja, chociaż równie przerażająca. Jednym z ogromnych problemów jest kalectwo dzieci. Jest ich mnóstwo. Czuje się w pewnym sensie bezsilność wobec skali tego zjawiska. Oczywiście, jest bieda, ale z nią ludzie na różny sposób sobie radzą.

Po lekturze tej książki moją pierwszą refleksją było, że traktuje ona o przemianach. Kobiet dbających o ognisko domowe w szahidki, mszczące swoje zamordowane rodziny. Mężczyzn, którzy rezygnują z tradycyjnego prawa odwetu. Wreszcie dzieci, których listy pisane w szkole przytaczasz – z beztroskich w bardzo świadome swojego losu – poświęcające swoje życie dla ratowania młodszego rodzeństwa.

My, ludzie żyjący w innej kulturze, nie możemy patrzeć na wojnę tylko jako na sposób rozwiązywania konfliktów. Wojna doprowadza także do głębokich przemian natury ludzkiej. Ta opowieść pokazuje losy różnych osób zmuszonych do zmagania się z tym. Na przykład kobiety także w niej w pewnym stopniu uczestniczą. Odbija się na nich jej piętno. Mierzą się z problemem zdobycia chleba, znalezieniem bezpiecznego miejsca. Najbardziej bolesne dla dzieci było zaskoczenie. To jak zły sen, z którego nie można się wybudzić. Rozmawiając z nimi, widziałem ich próby przezwyciężenia traumy. One raczej nie dojrzały, musiały porzucić beztroski świat, bo on okazał się kruchy, podatny na brutalny atak. Nie mogę sobie wyobrazić, jak one każdego roku wracały do tej samej szkoły. Pamiętam kobietę, która powiedziała, że dla niej po dziesięciu latach straszne jest to, że nie może wyobrazić sobie, jak dziś wyglądałaby jej córka. To pokazuje szerszy problem. Dzieci, które przeżyły, zaczynają nowy etap, a rodzice zamordowanych myślami pozostają przy tamtej tragedii.

Od zamachu w szkole minęło 10 lat fot. Zbigniew Pawlak

Czy byłbyś gotów jeszcze raz stanąć w obliczu takiej tragedii? Ponownie być z ludźmi, rozmawiać z nimi, a może przede wszystkim słuchać?

To jest bardzo trudne pytanie, ponieważ kiedy byłem tam, często czułem, że ta sytuacja mnie przerasta. Kładąc się spać, nie mogłem poradzić sobie z własnymi myślami. Ba, ona przerosła terrorystów, szahidki, władze. Żołnierze mówili mi, że nikt nie chciał wziąć odpowiedzialności za rozkazy. Czy pojechałbym jeszcze raz? Byłem w roku 2010 w Afganistanie. Z tego samego powodu – zobaczyć, co można zrobić, jaka

42

Biesłan jest położony w górskim krajobrazie Kaukazu fot. Zbigniew Pawlak

Dlatego musimy działać wspólnie – jako społeczeństwo. Spotykać się, pomagać, mówić o tym, robić wystawy, by razem dać sobie radę. A przede wszystkim, żeby zapobiegać. Nawet jeśli sytuacja zostanie rozwiązania na poziomie politycznym, to czeka nas wiele lat naprawiania tego, co zniszczone. Czy wróciłbym jeszcze raz? Nie wiem, nie mam odpowiedzi na to pytanie.

Twoja córka podróżowała z tobą po krajach Jedwabnego Szlaku. Widziała spustoszone wojnami miasta i wsie Kaukazu. Czy obawiasz się, że kiedyś także one będzie „należeć” do tego świata? Czy – parafrazując twoje słowa „kiedy córka kontynuuje pracę ojca, nadaje jej nowy sens” – będziesz w stanie przyjąć kontynuację pracy, którą rozpocząłeś kilkanaście lat temu? Ona była tam ze mną, kiedy miała bodaj dwanaście lat. Było to rok czy dwa po tym, gdy wróciła z Jedwabnego Szlaku. Miejsca, w którym się wychowała. Próbowałem w książce pokazać, że ona, będąc tam, zmagała się ze swoimi wspomnieniami. W tym roku także byliśmy razem. Jest to jakaś część jej tożsamości. Nie wiem, czy wróci. Zakładając rodzinę z moją żoną założyliśmy, że nie chcemy, by dzieci płaciły za nasze decyzje. Dziś studiują na Zachodzie. Chcemy im dać jak najlepsze wykształcenie i niech zrobią, co uważają za najlepsze. Jednak fantastyczne jest obserwowanie, jak one się z tym zmagają. Jeśli nie wybiorą tego co ja, nie będę tego potępiać. Będąc tam, mówiła, że ci ludzie są zupełnie inni. Mieszkając w obcym domu, po kilku dniach czuła się jak w rodzinie. W naszej kulturze nie istnieje taka tradycja. Dziś współpracuje w agencji fotograficznej ze znanym fotografem, który w pewnym momencie życia zrezygnował ze świata mody i postanowił opowiedzieć o Afganistanie. Pojechał tam, robił zdjęcia Afgańczykom, jak oni zmagają się z wojną. Wszedł na minę. Stracił obie nogi i rękę. Uratowano go tylko dlatego, że był z oddziałem żołnierzy amerykańskich. Gdyby był Afgańczykiem, umarłby na miejscu. Dziś ma trzy protezy i jeździ w dalszym ciągu do tego kraju. Opowiada o ludziach takich jak on – okaleczonych. Myślę, że ona w jakiś sposób kontynuuje moją pracę. ■


JUSTYNA SKALSKA//

DO_KULTURA

PODŁOŚCI I KRETYNIZM Tak już chyba jest, że gdy literaci pojawiają się na ustach wszystkich, to zawsze z powodów bynajmniej nie literackich. A ciżba z filisterską obłudą oburza się, to znów ostentacyjnie wzrusza ramionami, ale zawsze w podobnych okolicznościach: zerkając zza firanek mieszczańskiego okna, ze złośliwą uciechą przygląda się nieswoim, życiowym perypetiom. „Sensacja na fejsie”, „Żenujący konflikt z literaturą w tle”, „Witajcie w rynsztoku!”, „Pisarz oskarża feministkę o gwałt”, „Bluzgi i molestowanie na lewicy”, „Prokuratura umywa ręce” – brukowce rozpisują się o aferze seksualnej w polskiej polityce, albo o celebrytach rodem z Warsaw Shore? Nie, to nobliwe dzienniki i tygodniki spod znaku „Gazety Wyborczej” i „Polska The Times” piszą o przepychankach dwójki lewicowych intelektualistów. Media prawicowe pieją z zachwytu, inne grzmią z oburzenia popierając to jedną, to drugą stronę, a zwykły czytelnik prasy – tej tradycyjnej i elektronicznej – zastanawia się o co chodzi?

Vox populi

O konflikcie Kinga Dunin versus Ignacy Karpowicz słyszeli już chyba wszyscy. Jeszcze więcej ludzi się na jego temat wypowiadało: dzienniki, tygodniki i portale – z lewa i z prawa – pisarz Paweł Huelle, aktorka Joanna Szczepkowska, a nawet Szymon Hołownia. I właśnie to zjawisko jest daleko bardziej ciekawsze niż sama – chciałoby się rzec – aferka, którą w dodatku można streścić w punktach jak najbanalniejszą lekturę szkolną. 1. Dunin umieszcza na Facebooku informację o tym, że Karpowicz jest jej winny trzynaście tysięcy złotych i trochę euro. 2. Karpowicz w odpowiedzi oskarża Dunin o molestowanie seksualne. 3. Dunin oskarża Karpowicza o koniunkturalizm, ponieważ żyje on w konkubinacie w sekretarzem nagrody Nike. Niewiele było potrzeba, by na temat rzuciły się „Fakt” i „Super Express”, pisma prawicowe zawyły z dzikiej uciechy – nad losem tej dwójki z troską pochylił się sam Bronisław Wildstein, a w internecie pojawiło się co najmniej kilka forów internetowych, na których wiadra pomyj mogli do woli wylewać wzburzeni internauci.

Dulszczyzna triumfuje

Oczywiście można ubolewać, że ludzie kultury obrzucają się nawzajem błotem; oburzyć się, że nawet nagroda literacka nie jest wolna od nieuczciwości, żeby nie powiedzieć – korupcji, załamywać ręce nad stanem polskiej elity intelektualnej. Wszystko to zostało jednak powiedziane już wcześniej, a nie moją intencją jest komentować harce – jak była łaskawa określić ich Karolina Korwin-Piotrowska – „brzydszych bohaterów Pudelka”. Podobne działania zawsze stawiają komentatorów gdzieś wśród tych bohaterów. Ale tak już chyba jest, że jeśli literaci pojawiają się już na ustach wszystkich, to zawsze z powodu bynajmniej nie literackich. A ciżba z filisterską

obłudą oburza się, to znów ostentacyjnie wzrusza ramionami, ale zawsze w ten sam sposób: zerkając zza firanek mieszczańskiego okna ze złośliwą uciechą przygląda się nieswoim życiowym perypetiom. Dulszczyzna, jak widać, triumfuje i wylezie z każdego: nieważne, czy z intelektualisty spod znaku „Krytyki Politycznej” czy „Frondy”. I każdy z nich będzie miał ochotę zaglądnąć do czyjejś alkowy, zaglądnąć do łóżka, a jednocześnie będzie oburzał na obrzydliwości, jakie tam zastanie.

-ości i -izmy

Rok temu Ignacy Karpowicz wydał książkę pod tytułem ości przy tworzeniu której – nomen omen – niebagatelną rolę odegrała Kinga Dunin. Zwrócił on tym samym uwagę, że mnóstwo w naszym języku polskim wyrazów zakończonych tym sufiksem. Na przykład miłość, równość, tolerancyjność. Śmiem twierdzić, że równie wiele w naszej rodzimej mowie jest -izmów, na przykład feminizm. Najsmutniejszy jest fakt, że w konflikcie Dunin – Karpowicz, nie ma miejsca na miłość czy tolerancyjność. To nie założenia ideologiczne feminizmu kierowały Kingą Dunin, by zapoczątkować tę aferę i nie przykazanie miłości dyktowało Karpowiczowi odpowiedź na publiczną prośbę o oddanie długu. Każdy za to dopuścił się podłości, jednocześnie wykazał się daleko posuniętym kretynizmem, a nade wszystko – złą wolą: Dunin, która w sprawie długu zamiast udać się do adwokata, wolała opublikować post na Facebooku; Karpowicz, wywlekając intymne szczegóły swojego związku z krytyczką i oskarżając ją gwałt; oraz opinia publiczna, która nie mogła odmówić sobie wspólnego taplania się w błocie z pozostałą dwójką. ■

43


DO_KULTURA

//TOMASZ KOLOWCA

Erotyka noir Jacka Vettriano Ostatnie tygodnie i sprawa secesji Szkocji to okazja do napisania czegoś o tym kraju. Nie będzie jednak mowy o Alexie Fergusonie czy Seanie Connerym. Będzie mowa o Jacku Vettriano. Malarz, zarabiający miliony na kubkach i breloczkach z reprodukcjami swoich obrazów. Kawaler Orderu Imperium Brytyjskiego i autor najdrożej sprzedanego obrazu brytyjskiego. Londyński bon vivant i przyjaciel gwiazd. Samouk, ulubieniec Jacka Nicholsona, Alexa Fergusona, Madonny. Artysta konsekwentnie pomijany przez krytyków. Nigdy nie skończył żadnej akademii. Malować nauczył się przypadkiem, farby i płótno dostał w prezencie na dwudzieste pierwsze urodziny. Jego kariera zaczęła się bardzo późno, krótko przed czterdziestką, gdy w 1989 przekazał dwa płótna na wystawę, a te natychmiast zostały sprzedane. Już wtedy łatwo było rozpoznać jego obrazy. Jeżeli widnieją na nim mężczyzna i kobieta, najczęściej wieczorem, w nonszalanckich i pewnych siebie pozycjach, w scenerii kojarzącej się z filmami noir – to to właśnie jest Jack Vettriano. Sam autor określa własne malarstwo jako „skrzyżowanie plakatów kolejowych z lat 30. z okładkami tandetnych książek” (pulp fiction novels). Sceneria tych obrazów i ich kompozycja zdaje się być rzeczywiście wzięta rodem z klasycznych filmów noir z lat 30. i 40. Mężczyźni w prochowcach i kapeluszach, kobiety w długich sukniach z rozpuszczonymi włosami. Prawie zawsze wieczorem, w intymnej sytuacji, w trakcie subtelnej gry erotycznej. Doskonale przedstawione napięcia spojrzeń, pojedyncze powstrzymywane gesty, skrywana nagość. Elegancja i delikatność, niedopowiedzenia i „filmowość”, a może raczej teatralność. Wyraziste i realistyczne kompozycje otwarte, zapraszające widza do ich współtworzenia, postacie wpatrzone w dal i sceneria, nastrój przypominający bardzo amerykańskie do szpiku kości kompozycje Edwarda Hoppera. Różni ich jednak stosunek do „amerykańskości” – Hopper przedstawia rzeczywistość, Vettriano portretuje europejskie wyobrażenie Ameryki. Świat Hoppera jest pusty, miałki, jałowy. Dominuje u niego surowy, krystaliczny chłód, pustka i samotność, „melancholia barów, smutek zagubionych autostrad”, jak pisał Ginsberg, „rewers amerykańskiego snu”, jak mawiał sam Hopper. Vettriano konsekwentnie teatralizuje każdy gest i spojrzenie, konstruuje fabułę dla samej przyjemności patrzenia, odgrywania, zabawy. Nie ma w jego malarstwie pretensjonalnych i pseudointelektualnych roszczeń. Nie zdobywa się też Vettriano na tak uniwersalne wizje jak Hopper. Dla niego liczy się moment, jedna chwila dwojga ludzi. Jeden intymny wieczór, subtelność, przydymiona erotyka. Vettriano maluje dużo i często. Opłaca mu się to – jest autorem najdrożej sprzedanego obrazu brytyjskiego w historii. W 2004 roku The Singing Butler został kupiony za 744 tysiące funtów. I stał się przebojem, obrazem-ikoną. Tysiące razy kopiowany, począwszy od plakatów, a skończywszy na podkładkach pod myszy komputerowe. Doczekał się kolejnych setek przeróbek (najsłynniejsza autor-

stwa Banksy’ego). Stał się symbolem, tym, czym dla poprzedniego pokolenia był American Gothic Granta Wooda. A żeby było jeszcze ciekawiej (i bardziej komercyjnie) Vettriano zdarzało się malować obrazy o tematyce sportowej. Jednak, jak sam wyznaje, nie jest ważne w nich przedstawienie rywalizacji, ale wartości i cech pojawiających się przy okazji danej dyscypliny – czyli męskości, waleczności, odwagi. Stąd obrazy przedstawiające żeglarstwo czy bicie rekordu prędkości (Bluebird) czy inspirowany dokumentem Romana Polańskiego Weekend of a champion tryptyk Monaco 1971, poświęcony zwycięstwu szkockiego kierowcy, trzykrotnego mistrza świata Jackiego Stewarta w wyścigu Formuły 1. Istnieje także, wykonany na aukcję charytatywną, odmienny od tamtych schematów, portret Zary Phillips, brytyjskiej księżniczki i wicemistrzyni olimpijskiej w jeździectwie. Vettriano wielokrotnie wspomina o tym, jak ważna pośród jego inspiracji jest muzyka. Nazwiska, jakie padają w jego wypowiedzi, to choćby Dylan czy Cohen, ale wypada także wspomnieć mały zespół pochodzący z Fife (hrabstwo w Szkocji) Saint Jude’s Infirmary, z którym Vettriano nawiązał szczególna współpracę. Lider bandu, Grant Campbell, siedząc samotnie w barze w Rotterdamie i wpatrując się w reprodukcję obrazu Vettriano, napisał tekst piosenki Goodbye Jack Vettriano, którą później z przyjaciółmi nagrał i przesłał malarzowi. Ten nie tylko udzielił wsparcia promując zespół, występując w teledysku i pojawiając się na okładce debiutanckiego albumu, ale także namalował obraz inspirowany wspomnianym utworem. Zapytany kiedyś, kogo zaprosiłby na wymarzoną kolację, Vettriano odpowiedział: Iana Rankina (szkocki autor kryminałów) oraz Leonarda Cohena. Jack Vettriano jeździ stylowym Mercedesem 380 SL. Jack Vettriano – Szkot, malarz, artysta życia. ■

Najdroższy szkocki obraz – The Singing Butler źródło: altervista.org

44


IZABELA ZAWADZKA//

DO_KULTURA

Zbliżenie na Ukrainę Zakończyła się 39. edycja Krakowskich Reminiscencji Teatralnych. Festiwal powstał, by prezentować najważniejsze i najciekawsze spektakle zagraniczne, skupiając się na istotnych zagadnieniach pojawiających się w kulturze współczesnej.

Grupa TanzLaboratorium z Kijowa w Krakowie źródło: krt-festival.pl

Program podzielono na dwa główne nurty. Pierwszym z nich były wydarzenia związane z performansem jako medium służącym przekazywaniu pamięci i budowaniu nowej relacji z widzem; drugim była sytuacja na Ukrainie, generująca nowe znaczenia w sztuce, będąca zarówno inspiracją dla artystów, jak i powodem, dla którego należy tworzyć sztukę stanowiącą odpowiedź otaczającej rzeczywistości. Do nurtu ukraińskiego RMNSC można zaliczyć performans grupy TanzLaboratorium oraz projekt Dagny Jakubowskiej Kongres kuchenny. Oba wydarzenia rzucały nowe światło na sztukę ukraińską. Performans TanzLaboratorium zaczął się pod pomnikiem Czynu Zbrojnego Proletariatu Krakowa. To ogromny monument usy-

tuowany w sąsiedztwie galerii handlowej i cmentarza żydowskiego. Najpierw przyjechała biała limuzyna, z której wysiadła dwójka mężczyzn ubranych w garnitury i ciemne okulary. Dopiero po chwili okazało się, że to tylko ochroniarze. Za nimi z samochodu wyszli ich podopieczni – ważne persony, które należy chronić. VIP-y miały metr wzrostu, długie prochowce i ogromne brzuchy. Nie miały głów. Wzięły swoich ochroniarzy za rękę (ci czujnie obserwowali grupę ludzi, która zaczęła gromadzić się wokół pomnika) i podeszły do monumentu. Ochroniarze podali im bukiety kwiatów. Bezgłowe istoty rzuciły goździki przed pomnik, oddając w ten sposób hołd dzielnym proletariuszom. Po kilku minutach wsiedli z powrotem do limu- >

45


DO_KULTURA

//IZABELA ZAWADZKA

zyny i odjechali. Ta sama sytuacja powtórzyła się jeszcze w trzech miejscach w Krakowie – przy pomniku Żołnierzy Września 1939 i Armii Kraków na cmentarzu wojskowym, przy Pomniku Grunwaldzkim, pod Wawelem i przy Krzyżu Katyńskim. Gdziekolwiek pojawiały się zniekształcone istoty, wzbudzały nie tylko zainteresowanie przechodniów, ale przede wszystkim współczucie. „Myślisz, że boli je takie życie bez głowy?” – zapytała swoją koleżankę jedna ze starszych pań, które zatrzymały się przed pomnikiem na cmentarzu wojskowym. Sprawcy całego zamieszania – grupa TanzLaboratorium – odpowiadają: nie, nie boli, przecież wszyscy tak żyjemy. Kolektyw z Kijowa został założony czternaście lat temu. Grupa opiera swoją artystyczną pracę na wykorzystaniu fizyczności performerów jako medium, bazując na świadomości ruchu i wyobraźni ciała, które jest reprezentantem ich krytycznego myślenia. Kim są bezgłowe postacie, w które przekształcili się członkowie TanzLaboratorium? Jak tłumaczyła jedna z członkiń, Larysa Venediktova, w ten sposób grupa chciała pokazać, jak bardzo bezmyślnie wykorzystujemy naszą pamięć. Budujemy pomniki, żeby uczcić sytuację, której znaczenie wyrzuciliśmy z głowy. To, co symbolizują monumenty, tak jak znaczenia, które są za nimi ukryte, często przestają być dla nas czytelne. Krakowianie nawet kilka razy dziennie przechodzą koło pomników wybranych przez TanzLaboratorium do swojego performansu, jednak niewielu pamięta, czym zajmowała się na przykład Armia Kraków. Pomnik stał się przechowalnią pamięci. Człowiek przerzucił na monumenty obowiązek gromadzenia wspomnień. Po raz pierwszy Bezgłowi byli pokazywani w Sewastopolu. TanzLaboratorium w strojach karłowatych istot składało kwiaty przy pomnikach radzieckich. Przechodnie niezwykle agresywnie reagowali na akcję w przestrzeni publicznej, zupełnie inaczej niż miało to miejsce w Krakowie. W Sewastopolu bezgłowe postacie nie budziły współczucia czy empatii, ale prowokowały do bójek i rzucania obelgami. Wyjście artystów poza galerie i sceny, ingerencja w przestrzeń miasta oraz jawne odwoływanie się do symboli radzieckich, wywołały sprzeciw i oburzenie. Sytuację pogarszał fakt, że performans był prezentowany w ramach wystawy Sporne terytorium. Wystawa zorganizowana przez artystyczny kolektyw ukraiński Hundrada (ukr. Rada Artystyczna), była pierwszą tak wyraźną odpowiedzią artystów na sytuację na Krymie. Nazwanie tego terenu „spornym” wzbudziło nie tylko sprzeciw władz, ale także niepokój obywateli. Sztuka stała się inicjatorem dyskusji, a artyści przedstawicielami głosu społeczeństwa. Albo przynajmniej sposobem na wyrażenie jego ukrytych i dopiero kiełkujących lęków. Po agresywnych atakach na TanzLaboratorium, relacja grupy z sewastopolską publicznością uległa zmianie. Większość osób, które atakowały performerów po rozmowie z nimi i po kilku miesiącach zmian politycznych, przyznało się do błędu. Od tego czasu śledzą poczynania niepokornego kolektywu.

Kuchenna rewolucja

Hudrada to kolektyw kuratorów i aktywistów, w którego skład wchodzą między innymi Nikita Kadan i Lada Nakonechna. Prace obojga znalazły się w październiku w Krakowie, jako część Kongresu kuchennego realizowanego przez Dagnę Jakubowską. Projekt ma formę spaceru po mieście. Na trasie uczestnicy zatrzymują się w trzech mieszkaniach, gdzie stają się częścią interwencji artystycznych. Pierwszy przystanek – ulica Starowiślna. Tutaj w niewielkim mieszkaniu, w którym na co dzień działa mały teatr, odbywa się

46

koncert. Chór kobiet ukraińskich „Kałynia” prezentuje tradycyjne pieśni wojenne. Niezwykle smutne, przepiękne pieśni śpiewane przez kilka kobiet w średnim wieku, są jednym z najmocniejszych elementów całego Kongresu kuchennego. Te same melodie słychać właśnie teraz w miejscach ukraińskich walk. Drugie mieszkanie na trasie znajduje się w sąsiedniej kamienicy. Tam, na drugim piętrze, Nikita Kadan, współzałożyciel Hudrady, odtworzył ogród warzywny, który próbował realizować na Majdanie. Ogród ma być przestrzenią symboliczną – przez poszczególne rośliny można odczytać historie, zwyczaje, nastroje osób, które go tworzą. W trakcie spaceru między poszczególnymi przystankami, uczestnicy słuchają nagrań, na których zapisano historie Ukraińców zaproszonych do projektu. Dodatkowo zatrzymują się w trzech prywatnych mieszkaniach rozmieszczonych na trasie między Bunkrem Sztuki a ulicą Limanowskiego. Kobiety, które w latach 90. wyemigrowały do Polski, opowiadają o ciężkich warunkach życia, biedzie, swojej pracy w charakterze pomocy domowej. To właśnie w tej części powstał projekt Lady Nakonechnej, która zwraca uwagę na niepewny status Ukrainek w Polsce. Większość z nich zaczynała swoje życie w Polsce zupełnie nielegalnie, dopiero z czasem regulując swój status prawny. Będąc pomocą domową w prywatnych mieszkaniach (takich, do jakich wchodzą uczestnicy Kongresu), naruszają czyjąś prywatność. Z jednej strony właściciele mieszkań chcą ich obecności, ponieważ wiąże się z niższymi kosztami wynagrodzenia dla pomocy domowej, z drugiej chcieliby czuć się bezpieczni. Lada Nakonechna wykorzystuje te emocje i wprowadza do spaceru dodatkowy element: grupę ochroniarzy, którzy podążają za uczestnikami. Ten prosty zabieg nasuwa dwa skojarzenia: pierwsze dotyczy relacji pracodawca-nielegalny imigrant, drugie odwołuje się do obecnej sytuacji na Ukrainie, gdzie obecność służb mundurowych jest codziennością. Zostaje zaburzona zasada, że to, co prywatne, jest również bezpieczne. W odsłuchiwanych przez spacerowiczów opowieściach Ukrainek przykre doświadczenia przeplatają się z przepisami na przyrządzanie tradycyjnych ukraińskich potraw. W ostatnim punkcie spaceru uczestnicy zostają zaproszeni do mieszkania, w którym mogą przekonać się, jak smakują potrawy z opowieści. Lesia Kostina przygotowuje dla gości czebureki, solankę i „kotlet-rakietę”. Sami uczestnicy spacerów zostają zaproszeni do wspólnego gotowania, rozmowy, zadawania pytań. Siedząc wokół stołu pełnego jedzenia, sytuacja w ostatnim odwiedzanym mieszkaniu staje się bardzo naturalna, pozbawiona zbędnego skrępowania. Kuchnia staje się miejscem, które jednoczy, daje pole do wspólnych rozważań nie tylko o kulinariach, ale też o sytuacji politycznej, kulturowej czy społecznej.

Złoto-niebieska sztuka

Jaka jest więc sztuka na Ukrainie i o Ukrainie? Przede wszystkim mocno ingerująca w przestrzeń publiczną. Działalność Hudrady pokazuje, że kultura nie może zamknąć się w instytucjach, musi cały czas działać blisko odbiorców. Staje się medium nie tylko treści estetycznych, ale przede wszystkim głosem politycznym. Sztuka ukraińska jest przykładem na to, jak nieinstytucjonalne inicjatywy mogą przybierać charakter narodowy. Nie ulega wątpliwości, że projekty Hudrady nawiązują do tradycji, symboli narodowych, stereotypów Ukraińców. Nie uderzają w nie, ani nie starają się ich przeinaczać. Wydobywają z nich nowe znaczenia, ukazując wymiar polityczno-społeczny w kraju, a jednocześnie wzmacniają poczucie przynależności do narodu. ■


DAWID BARAŃSKI//

DO_KULTURA

GNIJĄCY PROBLEM z Reformackiej

Wydawać by się mogło, że tętniące życiem o każdej porze dnia i nocy krakowskie Stare Miasto dawno już odarte zostało ze swoich sekretów. Jest jednak w obrębie Plant uliczka, która w porównaniu z innymi, zaskakuje spokojem i niemal zupełnym brakiem spacerowiczów.

W klasztorze przy Reformackiej do dziś zachowało się 60 zmumifikowanych ciał fot. Albin Marciniak

Dotrzemy do niej idąc na zachód ulicą św. Marka, aż trafimy do ma-

W sierpniu 2012 roku na habitach ciał mnichów dostrzeżono wilgoć.

lowniczego zaułka ograniczonego z jednej strony starym murem

Niedługo potem inne ciała zaczęły pokrywać się pleśnią. Zakonnicy

z czerwonej cegły. To właśnie klasztor franciszkanów reformatów

rozesłali informacje do mediów z prośbą o pomoc, a wojewódzki

wraz z kościołem, który rozciąga się na całej długości króciutkiej

konserwator zabytków obiecał szybką interwencję. Na zapowie-

ulicy Reformackiej. Nie tylko XVII-wieczna świątynia stara się ukryć

dziach się skończyło. Wilgotne powietrze zaczęło dewastować uni-

przed oczami turystów: prawdziwa tajemnica kryje się kilka me-

kalny mikroklimat i sprzyjać rozwojowi bakterii, które okazały się

trów pod ziemią, gdzie w klasztornych katakumbach spoczywa

być niebezpieczne dla turystów. Konserwator wydał zakaz wstępu

kilkadziesiąt mumii.

do krypt, który obowiązuje do dziś. Od tej pory mumie reformatów

Ziemia pod kościołem to właściwie wielka zbiorowa mogiła. Od samego początku powstania świątyni na jej terenie chowano

stały się bohaterem zupełnie absurdalnego zamieszania. Ojciec Franciszek Szeja, gwardian klasztoru, rozkłada bezradnie

zmarłych. Łącznie przy Reformackiej spoczęło niespełna 1000 kra-

ręce: „Staramy się osuszać krypty specjalnym urządzeniem, które

kowian, zarówno osób świeckich, jak i zakonników. Szybko oka-

zakupiliśmy w tym celu”. Czy przynosi to jakieś efekty? Właściwie

zało się, że specyficzny mikroklimat franciszkańskich katakumb

nie wiadomo. Nikt nie monitoruje ani stanu podziemnych kata-

sprzyja konserwacji zwłok. I tak do dnia dzisiejszego zachowało się

kumb, ani samych mumii. „Sami niewiele więcej możemy zrobić,

około 60 zmumifikowanych ciał; między innymi umundurowanego

a konserwator uważa, że szczątki ludzkie to nie zabytek” – żali

żołnierza napoleońskiego, czy aktywnej działaczki powstania listo-

się ojciec Franciszek. Podobnego zdania są pracownicy Muzeum

padowego, hrabiny Domiceli Skalskiej. Od dwóch lat, do tej otwarte

Historycznego, którzy zauważają, że nawet w Podziemiach Rynku

dla zwiedzających krypty, pozostaną zamknięte do odwołania.

nie ma autentycznych szkieletów, a jedynie ich odlewy. Wyjątkiem

>

47


DO_KULTURA

//DAWID BARAŃSKI

są czaszki, które jednak stanowią jedynie element dekoracji – nie

że po renowacji zainteresowanie turystów byłoby zbyt duże jak

są nawet wpisane do ewidencji zabytków muzeum.

na tak mały klasztor”.

Dr Krzysztof Babraj, kustosz zbiorów egiptologicznych kra-

Faktycznie, krakowskich reformatów jest zaledwie szesna-

kowskiego Muzeum Archeologicznego, kwituje tego typu podej-

stu, ale jeszcze przed kilkoma laty katakumby były dostępne dla

ście pobłażliwym uśmiechem: „Zapewniam, że wszystkie szczątki

zwiedzających i zakonnicy nie mieli z tym problemu. Ciężko też

ludzkie znajdujące się w naszym

uwierzyć w to, że pozwalaliby

muzeum są wpisane do rejestru

kilkusetletnim mumiom gnić

i dokładnie opisane”. Na do-

tylko ze względu na nieufność

wód pani Anna Drzymuchowska pokazuje mi najcenniejsze mumie i sarkofagi. Nikt tutaj nie ma wątpliwości, że oglądamy właśnie zabytki – i to za-

„Gdybym miał porównywać, to zbiory podobnej klasy znajdują się w klasztorze św. Katarzyny na górze Synaj”.

bytki niezwykle cenne. Pytam

do władz miasta. Paradoksalnie jednak, choć każdemu pozornie zależy na rozwiązaniu problemu, nikt nie podejmuje żadnych działań poza doraźnym osuszaniem

więc dr. Babraja, jak ktoś, kto

podziemnych krypt. Jakby tego

na co dzień opiekuje się mumiami z IV wieku przed naszą erą,

było mało, nikt do końca nie wie, na czym tak naprawdę ten prob-

oceniłby wartość historyczną i kulturową szczątków z krypt re-

lem polega... Wiadomo, że w podziemiach jest za dużo wilgoci, nikt

formatów: „To mogłaby być nawet wizytówka tej części miasta.

nie jest jednak w stu procentach pewny, co jest tego przyczyną. Izo-

Gdybym miał porównywać, to zbiory podobnej klasy znajdują się

lacja murów świątyni nie pomogła, nie pomogło także wpuszczenie

w klasztorze św. Katarzyny na górze Synaj”.

do kanalizacji robota, który miał sprawdzić drożność studzienek.

Wojewódzki Konserwator Zabytków, Jan Janczykowski, uważa

Według jednej z hipotez, wszystkiemu winna jest zła wentylacja,

jednak, że ma związane ręce. „Kościół reformatów – wraz z pod-

inna mówi o podniesieniu się wód gruntowych. Ze względu na brak

ziemiami – jest, co prawda, wpisany do rejestru zabytków, ale już

dokładnych badań i ekspertyz nie tylko nie wiadomo, jak rozwiązać

zawartość tych podziemi nie. O ile więc mogliśmy interweniować,

problem, ale też jaki problem w ogóle rozwiązywać.

wykonując izolację świątyni, o tyle w przypadku mumii potrzebny

Będąc w pracowni rynku podziemnego, zapytałem przy okazji

jest wniosek z klasztoru”. Dlaczego mumie nie są wpisane do re-

o jedne z najcenniejszych eksponatów w zbiorach muzeum. Jed-

jestru? „Ustawa o muzeach z 1996 roku określa wyraźnie, czym

nym z nich jest srebrny denar Łokietka z XIV wieku, innym bochen

są muzealia i nie wspomina nic o szczątkach ludzkich”. Powołuję

ołowiu z podobnego okresu. Choć nie powinno się wartościować

się więc na egipskie zbiory Muzeum Archeologicznego. Odpowiedź

zabytków, można porównywać zbiory, a w tym wypadku podzie-

brzmi: to trochę co innego, tamte mumie są bardzo stare. Spór o to, czy szczątki ludzkie można traktować jako zabytek,

miom rynku daleko, choćby do pobliskiego Muzeum Archeologicznego, które jednak nie jest na tyle interaktywne i widowiskowe –

to jednak nie jedyny absurd, którego ofiarą padają katakumby przy

przez co zdecydowanie mniej chętnie odwiedzane przez turystów.

Reformackiej. Konserwator zabytków zapewnia bowiem, że spra-

Należy się zastanowić, czy tworzenie muzealnych parków rozrywki

wą jest przejęty, a pieniądze na osuszenie i przystosowanie krypt

i stawianie na edutainment nie stały się ważniejsze niż ochrona

dla turystów znalazłyby się

faktycznego i realnego dziedzi-

bez problemu. Jeśli nie bezpośrednio z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, to na pewno ze Społecznego Komitetu Odnowy Zabytków Krakowa albo nawet z Ministerstwa Kultury. W czym jest więc problem? Prasa od dwóch

ctwa historycznego i kulturowe-

Spór o to, czy ludzkie szczątki można traktować jako zabytek, to nie jedyny absurd, którego ofiarą padają katakumby przy Reformackiej.

lat pisze o braku inicjatywy i zainteresowania ze strony władz. „My nie możemy zrobić nic, dopóki nie zostanie złożony

go. Czy zamiast tworzyć nowe zabytki, nie lepiej zadbać o to, by te istniejące już od paruset lat nie popadły w ruinę? W porównaniu z kosztami budowy Europejskiego Centrum Numizmatyki Polskiej czy Muzeum Podziemia Rynku, mumiom z Reformackiej wystarczyłoby

o wiele mniej funduszy. Zamiast tego, ten jeden z najciekawszych,

wniosek o dofinansowanie, a zakonnicy są ostatnio wobec nas nie-

a być może jeden z najbardziej wartościowych zabytków Krakowa,

ufni”. Czyli problemem od dwóch lat miałoby być tylko złożenie

od dwóch lat niszczeje, stając się przy okazji bohaterem coraz bar-

wniosku? „Tak, wydaje mi się, że w klasztorze mogą obawiać się,

dziej groteskowej biurokratycznej farsy.

48


LIDIA PROKOPOWICZ//

DO_KULTURA

Nowoczesna Europejka Gdyby żyła, byłoby o niej głośno. Działaczka i skandalistka. Inwestowała w rozwój regionu, przez lata dawała zatrudnienie setkom osób. Miałaby wiele do powiedzenia na temat dzisiejszej polityki prospołecznej. niku w zależności od barwy nazywane są Zieloną, Białą lub Różową Marianną. W roku 1873 wybudowała szkołę otwartą w Białej Wodzie, przy drodze ze Złotego Stoku do Jawornika za jej poleceniem stanął przytułek dla starców i chorych. Jedną ze śmielszych inwestycji było postawienie pałacu w dzisiejszym Kamieńcu Ząbkowickim, którego budowa trwała trzydzieści trzy lata. Posiadłość ta posiadała szereg nowoczesnych rozwią-

Marianna Orańska żyła w XIX wieku źródło: palacmarianny.com.pl; mariannaoranska.eu

źródło: wortal.pwsz.legnica.edu.pl

Marianna Orańska, królewna holenderska, żyła w latach 1818 –1883, po śmierci rodziców otrzymała kamieniecki spadek obejmujący między innymi Kamieniec Ząbkowicki i Bardo (obecny Dolny Śląsk). Szybko pomnożyła swoje dobra. W historii zapisała się jako kobieta o niezwykłym talencie do ekonomii. Nie tylko nabyła korzystne ziemie, ale rozwinęła również działalność inwestycyjną, przy wszelakich pracach zatrudniając miejscową ludność. Dzięki jej staraniom powstała sieć górskich połączeń komunikacyjnych. Na własny koszt wybudowała ponad 55 kilometrów drogi wiodącej z Ząbkowic Śląskich do przełęczy Płoszczyna w Górach Bialskich. Na ziemiach pozostających pod jej pieczą założone zostały liczne stawy rybne z hodowlą pstrąga, rozwinięto gospodarkę leśną, wybudowano trzy nadleśnictwa i ponad dwadzieścia leśniczówek. W 1864 roku Marianna Orańska założyła w Stroniu Śląskim hutę szkła, która działa do dzisiaj, tak samo jak kamieniołom wydobywający marmur. Te charakterystyczne skały pozyskiwane w Krzyż-

zań jak lampy gazowe (na biogaz pochodzący ze spalania końskich odchodów), centralne ogrzewanie, a także system fontann. To niezwykłe miejsce po II wojnie światowej zostaje całkowicie ogołocone z dóbr, nawet marmury zdobiące ściany i posadzki zdecydowano się wywieźć, by użyć ich do odbudowy zrujnowanej stolicy (ponoć dziś można je oglądać w Pałacu Kultury). Obecnie posiadłość trafiła z powrotem w ręce zarządu gminy, zaczęto ją remontować i udostępniać turystom. Nawet po tylu latach doskonale widać rozmach i piękno tej budowli. Wśród ludu Marianna cieszyła się mianem „Dobrej Pani” na co dzień zainteresowanej losem zwykłych ludzi. Niosła pomoc, przede wszystkim finansową. Wspierała dobrze zapowiadających się artystów, łożyła na rozwój społeczności wiernych ewangelickich i katolickich. W czasach Wielkiego Głodu obdarowywała darmowym jedzeniem mieszkańców swoich włości. W okresie Wiosny Ludów ludność z pobliskiej wioski broniła jej i jej majątku przed zakusami obcych. Marianna Orańska wyprzedziła swoją epokę, była nie tylko kobietą biznesu, ale także... feministką. Po nieudanym małżeństwie, związała się z mężczyzną o znacznie niższym stanie – Johannesem van Rossumem, nadwornym koniuszym. Mimo wyroku infamii (nie mogła przebywać na terenie ówczesnych Prus dłużej niż dwadzieścia cztery godziny, z obowiązkiem meldowania się na posterunku granicznym) nie przestała angażować się tak w nowy związek, jak i rozpoczęte inwestycje. Była kobietą światową, wiele podróżowała, przebywała na dworach. Lubiła także proste rozrywki, takie jak wędrówki po górach. Zimy spędzała w swojej willi Celimontana we Włoszech. Wiosną i jesienią bawiła na dworze Rusthof pod Hagą i w pałacu Reinhartshausen w Nadrenii. Gdy nadchodziło lato wracała na Dolny Śląsk – do Kamieńca, Białej Wody, Stronia Śląskiego, Międzygórza. Nie znała granic w przenośni i dosłownie. Po Europie przemieszczała się swobodnie, niczym wolna obywatelka dzisiejszej Unii Europejskiej. Dla wielu kobiet i mężczyzn Marianna Orańska mogłaby być wzorem do naśladowania. Jej otwartość umysłu, umiejętność mądrego inwestowania, sprawne pomaganie ludziom w potrzebie zawstydziłaby niejednego polityka. Gdyby żyła byłaby ważną personą na arenie międzynarodowej, prawdziwą kobietą sukcesu. ■

49


DO_FELIETON

//KAMIL POPIELA

POLITYCZNE

PRZE TA SO WA NIA

W Polsce i na świecie doszło w ostatnich miesiącach do znamiennych przetasowań. Zmieniały się osoby u władzy, polityczny dyskurs, nie zabrakło również ludzkich dramatów. Gdy Donald Tusk został wybrany na przewodniczącego Rady Europejskiej, w Polsce zapanowała euforia. Jego zwolennicy cieszyli się z sukcesu premiera i Polski, przeciwnicy z tego, że wreszcie wyjedzie z kraju. Leszek Miller i Janusz Palikot wieszczyli koniec uścisku dwóch partii PO i PiS, liczyli na znaczny wzrost poparcia. Jarosław Kaczyński i sztab Prawa i Sprawiedliwości zdawali się mieć mieszane uczucia, bo kto jak nie Tusk jest zdrajcą, najgorszym człowiekiem w Polsce? Nie inaczej było w Platformie, która przez lata żyła dzięki premierowi i jego czarnobiałym lub zerojedynkowym starciom z prezesem PiS. Tusk nie rozliczył się ze swoich 7-letnich rządów, po prostu zniknął, zostawiając odcisk nowej pani premier.

Najlepsza i najgorsza komisarz

Do Unii wysyłamy najlepszych – takie rozumowanie panuje w naszym kraju od lat. Jednak, jak się okazuje, najlepszy w Polsce nie oznacza najlepszego w Europie. Elżbieta Bieńkowska, zachwalana od lat polska wicepremier i superminister, podczas przesłuchania w Parlamencie Europejskim wypadła dobrze. Jednak dziennikarze i eksperci z Commissioner Hearings jej wypowiedzi ocenili najsłabiej z wszystkich zatwierdzonych przez komisje PE kandydatów na komisarzy. Dla przyszłej komisarz z Polski wszystko było priorytetem, czytam w raporcie. Oczywiste jest, że jak wszystko jest ważne, to nic nie jest ważne – zdały się atakować Bieńkowską prawicowe media. Gorzej w eksperckim rankingu wypadła tylko Alenka Bratusek ze Słowenii, której kandydatura została odrzucona przez komisje PE, przede wszystkim ze względu na brak poparcia ze strony rządu w Ljubljanie.

Jaki dywan, taka prezencja

Ewa Kopacz, nowa premier Polski, w pierwszą zagraniczną podróż udała się do Berlina i Paryża. W stolicy Niemiec przywitała ją kanclerz Angela Merkel, z którą przeszła się po czerwonym dywanie, oddając honory... turystom i dziennikarzom. Nie będę już aż tak złośliwy! Na wytłumaczenie pani premier dodam, że podobne problemy z tym samym dywanem i ostrym zakrętem miał w 2012 roku debiutujący w roli prezydenta Francji François Hollande. Być może to zabieg kanclerz Niemiec, by w świetle kamer i błysku fleszy pokazać Europejczykom, kto tak naprawdę rządzi na Starym Kontynencie. Na tę, jakby nie było, niewielką wpadkę, szybko zareagowała sama zainteresowana, tłumacząc: „Gdyby uprawia-

50

nie ważnej polityki zależało od tego, jak się człowiek zachowuje na czerwonym dywanie, to centrum polityki światowej musiałoby być w Hollywood”. Za reakcję i niecodzienne wytłumaczenie brawa dla Iwony Sulik, rzecznik pani premier.

Dramat z prezydentem dramatem prezydenta

Wspomniałem przed momentem o François Hollandzie. Biedny to człowiek. Nie dość, że nie potrafi chodzić po dywanie, że jego poparcie jest znikome i praktycznie nie ma szans na reelekcję, to jeszcze ukazała się nad Sekwaną książka. Powieść to? Nowela? Nie. To dramat! Dramat z prezydentem w roli głównej. Jego autorką jest była kochanka, konkubina Hollanda – Valérie Trierweiler. Porzucona przez Hollande’a, była pierwsza dama opisuje urzędującego prezydenta jako osobę gardzącą biednymi, mimo że we Francji uchodzi za socjalistę z krwi i kości. Zdaniem Trierweiler oszukał on Francuzów, by zdobyć władzę. Tak naprawdę żyje wystawnie, daleko mu do skromności deklarowanej w kampanii wyborczej sprzed ponad dwóch lat. W obronę wzięli prezydenta jego polityczni oponenci z Marine Le Pen na czele. Sam Hollande nie bronił się, lecz atakował przez 2 godziny, odpowiadając na pytania ponad 300 dziennikarzy. Opłaciło się. Jego sondaże poparcia drgnęły o kilka punktów procentowych... z 13 do 16.

Prezydencka sielanka

Wysokiego poziomu akceptacji własnego narodu Hollande może pozazdrościć Władimirowi Putinowi. Przywódcę Rosji popiera blisko 90 proc. jego rodaków. Wszystko przez aneksję Krymu i odrodzenie imperialnych zapędów kraju. Rosjanie lubią być światowym mocarstwem i niestraszne im embargo ze strony Unii Europejskiej czy Stanów Zjednoczonych. Kochają oni swojego prezydenta tak bardzo, że postanowili nagrać mu urodzinową piosenkę z udziałem małych dzieci. Najmłodsi Rosjanie śpiewają w niej „niech tak będzie, jak było wiele lat wcześniej (...) wszystkiego najlepszego dla prezydenta Rosji”. Nawet najmłodsi odwołują się do czasów Związku Radzieckiego – to pokazuje jak indoktrynowane jest społeczeństwo tam żyjące. Przetasowania. W Polsce dość znaczące. Skończyła się epoka rządów Donalda Tuska. Zyskaliśmy drugą po 1989 roku kobietę-premier. We Francji po raz pierwszy w tak dosłowny sposób opisano kulisy życia prezydenta, tylko Rosja pozostaje wciąż niezmienna, jakby z innej epoki. Ot, taka radzieckość. ■




Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.