Notes.na.6.tygodni #76

Page 89

W Polsce tak się nie dzieje, nie ma więc samej otoczki marketingowej, mówiącej o tym, jaki „hit”, mówiąc wulgarnie w tym kontekście, należałoby zobaczyć. Można krytykować te „hity”, ale dzięki nim może też wydarzyć się coś dalej, goście wystawy mogą zainteresować się kolejnymi, mimo że wcześniej być może nie zwróciłyby one ich uwagi. Jednak obrazy, przy których zostają ustawieni tłumacze, wybierane są przez organizatorów, więc to znów w jakiś sposób narzucenie konkretnej narracji.

Tak, ale to wymóg czysto logistyczny. W przypadku akcji tegorocznej, w której udział bierze kilkanaście muzeów z całej Polski, selekcji dokonują już same instytucje. W zeszłym roku starałam się wybierać takie prace, które nie są superhitami, nie są oczywiste, chociaż z drugiej strony również te bardziej znane. Przyjęliśmy taktykę mieszaną, zestawiając ze sobą np. Dirce Chrześcijańską Henryka Siemiradzkiego czy Pietę z Lubiąża, czyli rzeźbę przedstawiającą postać umierającego Chrystusa, bardzo okrutną, trudną w odbiorze. Przemieszaliśmy estetyki, nie po to, żeby trafić do każdego, ale żeby różnorodność wybranych prac generowała też różnorodność reakcji na nie. W ostatnich latach muzea i galerie na całym świecie szukają nowych sposobów otwierania się na publiczność, zmiany percepcji samej przestrzeni wystawienniczej. My, rozmawiając, również krążymy cały czas wokół tematu percepcji... Problem z tworzeniem nowej strategii nie leży tylko u podstaw, w edukacji, ale w złym finansowaniu samych artystów i organizowanych wystaw... Dopóki muzeum nie pokaże w interesujący sposób swojej kolekcji, nieważne, jak dobra byłaby instrukcja, nie zachęci ona odbiorcy do zainteresowania się zawartością słabej jakości... To przyciąganie ludzi do miejsc, które są martwe...

Tak, ale w ten sposób tworzy się błędne koło, bo one są martwe, bo nie ma w nich ludzi, a nie ma w nich ludzi, bo...

Czy taka metoda — kiedy mamy dostarczone informacje, fakty — od których odchodzimy w przypadku Wolnej Sztuki, nie jest lepsza w kontekście docierania do odbiorców i rozumienia przez nich sztuki?

Z jednej strony tak, z drugiej jest to trochę inna metoda patrzenia na sztukę, niewytrącająca nas z dobrze znanych torów, niepobudzająca tak bardzo wyobraźni, nietworząca nowych narzędzi percepcji, niemniej jednak równie ważna. Poza tym — jest to metoda droższa. Muzea i galerie nie do końca jednak zdają sobie sprawę z tego, jak takie narzędzia są ważne — także dla nich, jako metoda przyciągnięcia publiczności. Dlaczego na przykład, po zrobieniu zdjęcia telefonem, których i tak goście muzeów i galerii robią mnóstwo, nie miałaby się wyświetlić na ekranie informacja o danej pracy? Oczywiście oprócz aplikacji dźwiękowych i nagrań wideo najważniejszy jest sam tekst — opis pracy. I tu zaczynają się schody — nieważne, czy opis jest wyświetlany w naszym telefonie, czy napisany na tabliczce przy pracy: język tekstów kuratorskich jest często kompletnie niezrozumiały, napisany językiem specjalistycznym. Dla osób niezwiązanych ze sztuką — zupełnie nieoddający tego, co z danej pracy można wyciągnąć, na tym najbardziej podstawowym poziomie. Oczywiście nie jest tak łatwo teksty te ujednolicić, dostosowując je do różnego poziomu wiedzy odbiorców, można je jednak pisać prościej, jaśniej. Na to zwrócili też uwagę sami bywalcy galerii, którzy założyli słynny już na Facebooku fanpage, Podpisy pod obrazkami w MOCAK-u. Polecam odwiedzić, żeby przekonać się, w czym problem. Twórcy strony nie poprzestali na postowaniu kolejnych zdjęć opisów i ich komentowaniu, włączają się też w szerszą dyskusję na temat kondycji sztuki współczesnej i instytucji ją promujących, a dyskurs tworzony w internecie przenika do naszych codziennych rozmów i dyskusji. Mimo wszystko na tym polu bardzo niewiele się zmienia, nie rusza zupełnie, ze strony muzeów. Zmianą sytuacji zajmują się albo korporacje, albo społecznicy, do których ja się zaliczam, a dziura pomiędzy nadal nie jest załatana.

Nie ma odpowiedniej edukacji, ale też metod finansowania...

Takie akcje jak Dzień Wolnej Sztuki nie zmienią źle działających struktur, nie są też próbami ratowania tych instytucji. Nam nie chodzi o systemy, a pojedyncze jednostki. Goście, którzy wejdą do muzeum w Polsce i za granicą, będą mieli porównanie skali, ale zwiedzać mogą tak samo, z pełną świadomością — nie wyrywkowo i powierzchownie, „jedynie słusznie”, i bez brania udziału w maratonie. Jedną z metod zmiany wizerunku muzeów i galerii oraz percepcji dzieł sztuki jest wykorzystanie nowych technologii, ty zajmujesz się tworzeniem aplikacji, prowadzisz też bloga na ten temat.

Tak, i tutaj znowu chodzi o uczestnictwo, przełamywanie pewnych barier i kompleksy — osobiście uważam, że cały ten problem z brakiem zainteresowania sztuką, problem z jej odbiorem, rozumieniem, wynika z kompleksów, onieśmielenia muzeum jako instytucji, do której możemy pełnoprawnie wejść, tylko jeśli posiadamy odpowiednią wiedzę. Aplikacje smartphonowe mają dotrzeć do nowego pokolenia publiczności. Te małe komputery za kilka lat staną się już bardzo powszechne, także w Polsce. Aplikacje publikowane na stronach muzeów, które można ściągnąć bezpłatnie, są dużo doskonalsze niż tradycyjne zestawy słuchawkowe, które można kupić przed wejściem na wystawę. Stanowią połączenie audioprzewodnika, książki/albumu i YouTube’a. Dzięki takiej aplikacji możemy na przykład zobaczyć, jak instrument, który oglądamy, kiedyś grał. Może to być materiał wideo lub dźwiękowy, lub po prostu odpowiednio zredagowany tekst kuratora lub artysty, twórcy danej pracy.

DZIEŃ WOLNEJ SZTUKI to część międzynarodowej akcji przeprowadzanej pod szyldem Slow Art Day. Pierwszy raz w Polsce akcja została zorganizowana w maju 2011 roku w Muzeum Narodowym w Warszawie, w tym roku odbyła się 28 kwietnia w prawie 90 muzeach na całym świecie, w ramach polskiej edycji m.in w w MOCAK-u, Zachęcie, Muzeum Narodowym w Poznaniu, Szczecinie oraz w sześciu oddziałach Muzeum Narodowego w Krakowie. http://dzienwolnejsztuki.pl/ www.slowartday.com

No76 / czytelnia

ZUZANNA STAŃSKA historyk sztuki i politolog. Współorganizatorka, wraz z Pawłem Głowackim, akcji Dzień Wolnej Sztuki, która w tym roku miała miejsce 28 kwietnia. Autorka bloga poświęconego technologiom w muzeach www.technoatmuseo.com

174—175


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.