Notes.na.6.tygodni #76

Page 68

nymi procesami, zakładami i strukturami społecznymi. Mnie w reindustrializacji bardzo interesuje budowanie silnej podmiotowości miasta – a ona się buduje poprzez powszechną mobilizację i synergię. Kiedy w różnych rozmowach wypowiadam słowo reindustrializacja, bez względu na to do kogo, pojawia się lekka kpina i pomieszanie strachu przed XIX-wiecznym przemysłem z agresywną ekologią. Myśl o tym, że przemysł miałby wrócić do miasta, wymaga chyba jakiegoś lewarka, czegoś, co sprawi, że ludzie podchwyciliby tę ideę. Bardzo mi się podobał tekst, który napisałeś, o anarchistach i kapitalistach zjednoczonych sprzeciwem wobec neoliberalizmu. To brzmi jak pomyłka, że tak różne grupy mogą być zgodne w niektórych kwestiach. Czy tego rodzaju sojusz na tym polu jest twoim zdaniem wystarczający, żeby wytworzyć nową jakość w mieście? Żeby połączyć ideę skłotów i niezależnych autonomicznych wspólnot anarchistycznych z ideą dogęszczenia miasta przez przemysł?

Tu nie chodzi o dogęszczanie, lecz o umiłowanie wolności i przygody. Zauważyłem, że ludzie w Polsce strasznie się boją bardzo wielu rzeczy i agresywnie na nie reagują, ostatnio na przykład skłotów i struktur nieformalnych. To jest generalnie polski problem, że cokolwiek powiesz o czymś, co jest nie do końca sprawdzone przez ostatnie piętnaście czy dwadzieścia lat w Niemczech czy we Francji, to generuje to przerażenie. Jest to o tyle głupie i niebezpieczne, że to, co się działo przez ostatnie piętnaście, dwadzieścia lat w Wielkiej Brytanii czy we Francji, doprowadziło do kryzysu, który mamy dziś na całym świecie, ale przede wszystkim w Europie. Może wypadałoby pokusić się o trochę odważniejsze widzenie spraw. Jakiś czas temu odbył się czarno-zielony okrągły stół pomiędzy ekologami i górnikami. Na pierwszy rzut oka wyglądałoby, że nie ma żadnej możliwości porozumienia między takimi dwoma grupami, natomiast to, o czym tam dyskutowano, wskazuje, że wręcz przeciwnie. Po pierwsze, jedna i druga grupa, z różnych przyczyn, za największe niebezpieczeństwo uważa energetykę jądrową. Kiedy ekolodzy mówią, że całkowita rezygnacja z górnictwa i materiałów kopalnych to kwestia pięćdziesięciu lat, górnicy się uspokajają. Górnicy też zdają sobie sprawę, że nie można palić węglem przez najbliższe pięćdziesiąt lat, to jest archaiczne. Zaczynają szukać rozwiązań wysokotechnologicznych, co z tym węglem można robić. Nagle okazuje się, że dwie tak nieprzystające do siebie grupy mogą doskonale się ze sobą porozumieć, zupełnie swobodnie stworzyć silną koalicję. Na dodatek elementem łączącym ze strony ludzi zajmujących się górnictwem jest potrzeba ochrony lokalnej społeczności, z punktu widzenia ludzi tam pracujących. Z drugiej strony jest zaś społeczna wrażliwość ekologów, którzy też niespecjalnie chcieliby posłać tych wszystkich górników na bezrobocie. Tak samo wygląda to w przypadku kapitalistów i anarchistów, ponieważ jedna i druga grupa bardzo ceni wolność. Jeżeli interpretujemy kapitalizm jako wielką przygodę ludzkiej kreatywności i wolności, bohaterami kapitalizmu są ci, którzy zaczynali od zera, zbudowali imperia, a nie ci, którzy majątek odziedziczyli – to arystokracja, prawdziwy kapitalista pogardza arystokratą. Poczytajcie sobie Lalkę. W czasie protestów przeciw ACTA okazało się, że alianse mogę przebiegać na zupełnie nieprzewidywalnych stykach, dzięki czemu możemy uzyskać nową jakość. Ale czy właściwie twoja mięta do reindustrializacji nie wiąże się z tym, że jesteś ze Śląska i swoje dzieciństwo spędziłeś wśród dymów i kominów?

Muszę cię rozczarować. Mój ojciec był architektem. Wychowałem się w domku z ogródkiem na przedmieściach Gliwic. Jedyny komin w okolicy to była koksownia, która strasznie śmierdziała i wszyscy jej nienawidzili. Górnicy to w ogóle nie było moje środowisko, to nie była ta ekipa. To raczej śląski etos pracy – ja bardzo wierzę w ciężką pracę, czasami nikomu, do niczego niepotrzebną (śmiech). Tylko

do pewnego stopnia jest to kwestia przemysłu jako fascynacji techniką czy technologią. Bardziej mnie interesuje podmiotowość miasta, budowanie wspólnoty miejskiej. Industrializacji używam jako narzędzia do pomocy miastu, żeby zbudowało podmiotowość i zapewniło sobie trwanie. To są główne motywy, a nie fascynacja maszyną i obserwacja, jak ta oliwa z niej spływa. Na pomniku Cegielskiego w Poznaniu jest maksyma łacińska, która stała się jednym z rozlicznych mott Bęca, a brzmi „labor omnia vincit”, czyli praca wszystko zwycięża. Mówiąc o ciężkiej pracy, masz na myśli pracę fizyczną?

Praca to praca. Wszystko, co robisz po to, żeby przeżyć i żeby coś wytworzyć.

Czy zamiast marudzić o klasie kreatywnej i o powszechnej prywatyzacji, będziemy w stanie zacząć rozważać inne, alternatywne modele rozwoju?

Na zaproszenie Stowarzyszenie na Rzecz Rozwoju Ursusa będziesz w tym roku prowadził warsztaty dla studentów w tej dzielnicy Warszawy, w której jest ogromny teren po Zakładach Mechanicznych Ursus, niegdyś produkujących broń i traktory. Czego się spodziewasz po działaniach w Ursusie?

Wydaje mi się, że pojawia się moment, nie tylko w Polsce, w którym o reindustrializacji czy neoindustrializacji, czy o powrocie produkcji, jakkolwiek to nazwiesz, zaczyna się mówić coraz głośniej, coraz mocniej. Bardzo dużo mówi się o tym w Stanach Zjednoczonych. To świeża rzecz, teksty i większe opracowania na ten temat zaczęły się pojawiać w końcu 2010 r. W Ursusie, gdzie przemysł istnieje i gdzie są pozostałości po socjalistycznym mieście przemysłowym, mamy szansę zadać pytanie, czy jesteśmy w stanie ominąć tę rafę, którą byłą deindustrializacja, wszystkie te fantazje na temat wielkiej klasy średniej. Czy jesteśmy w stanie zbudować przynajmniej fragment miasta przemysłowego w zupełnie nowy sposób? Czy zamiast marudzić o klasie kreatywnej i o powszechnej prywatyzacji, będziemy w stanie zacząć rozważać inne, alternatywne modele rozwoju. Marzy mi się, że ta dyskusja o innym myśleniu o mieście wejdzie do mainstreamu, stanie się dyskusją nie tylko akademików, ludzi kultury, dziennikarzy, stanie się poważną propozycją i na poziomie polityk miejskich, i na poziomie polityki państwowej zacznie być brana pod uwagę. To jest wielka ambicja, ale myślę, że to możliwe.

KRZYSZTOF NAWRATEK architekt, urbanista, absolwent Politechniki Śląskiej w Gliwicach, doktor nauk technicznych. Wykładał geografię społeczną na uniwersytecie w Rydze. Autor alternatywnego planu zagospodarowania przestrzennego Rygi. Od 2006 do 2008 roku mieszkał w Irlandii, gdzie pracował jako główny urbanista w

No76 / czytelnia

firmie Colin Buchanan w Dublinie, a następnie jako pracownik naukowy w Instytucie Analiz Przestrzennych i Regionalnych na Uniwersytecie w Maynooth. Obecnie wykładowca architektury na Uniwersytecie w Plymouth w Wielkiej Brytanii / www.krzysztofnawratek.blox.pl

132—133


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.