Notes.na.6.tygodni#72

Page 81

osobie bez odpowiedniego aparatu pojęciowego zdarzają się co krok. Kiedyś się tego wstydziłam, ale w końcu zaczęłam robić z tej niezborności użytek. Fakt, że wciąż można się przejęzyczać i nie rozumieć, to jest taka moja prywatna wolność. Wdzięcznym tworzywem są tu teksty Baudrillarda, z czego skwapliwie korzystałam, konstruując choćby Pełnię sztuczną. W małym, czarnym pomieszczeniu wyświetliłam slajd z pełnią księżyca, ale można było tam zajrzeć, jedynie stojąc w białym korytarzu i patrząc przez oprawioną w ramę szybę. Pełnię sztuczną wymyśliłam, czytając w Spisku sztuki o tym, jak we współczesności rzeczy pełnią sztuczną, ironiczną funkcję. Dobrym przykładem jest tu kolaż, technika, którą wykorzystujesz w specyficzny sposób: nie łączysz na jednej płaszczyźnie różnych porządków, które od razu wywołują zaskoczenie, ale na przekór tworzysz iluzję jednego porządku, np. poprzez łączenie fragmentów różnych przestrzeni w jedną. Czemu służy taka strategia?

Kama Sokolnicka: Pełnia sztuczna, 2009, plexiglas w białej, drewnianej ramie 50 x 70 cm, widok na czarny pokoik z jasną podłogą i projekcją slajdu pełni księżyca [źródło obrazu: wikimedia. Zdjęcie wykonała sonda Galileo 7.12.1992 r., http://commons.wikimedia.org/wiki/File:Full_moon.png]

Czy według ciebie sztuka „pracuje” w sposób analogiczny do psychoanalizy?

To akurat powiedziała Kathrin Rhomberg, wiedenka zresztą, kuratorka ostatniego Berlin Biennale – chyba dość dobrze ujęła to, co i mnie chodziło po głowie, dlatego cytuję ją w Disappoint of View. Sztuka jest tak różnorodna, że pewnie jej część może mieć z takim „pracowaniem” coś wspólnego, choć brzmi to jak z Gustava Junga, a reszta wcale.

Iluzja niezmiennie mnie pociąga, nigdy nie uwierzyłam, że ona całkiem zniknęła. Ta moja, jak ją nazwałaś, strategia prawdopodobnie służy unaocznieniu tej wciąż żywej potrzeby. Iluzja ma moc uwodzenia! Kolaż, technika zachęcająca do nieumiarkowania, u mnie jest powściągliwo-logiczny. Redukując zbędne elementy, oddaję pole interpretacji patrzącemu. Kolaż stanowi dla mnie taką dość lekką formę, w której niekoniecznie trzeba zawierać lekkie treści, jeśli w ogóle chodzi o zawieranie treści, ale to samo jakoś tak wychodzi. (śmiech) Zajmujesz się diagnozą teraźniejszości, a gdybym cię zapytała, co z przyszłością? Czy dziś jest ten moment, kiedy należy porzucić rozczarowanie i przekuć je w działanie?

Ale że tak wszyscy razem? Jestem zdania, że to są sprawy indywidualne (śmiech). Najpierw dobrze byłoby mieć jakiś plan tego działania i wiedzieć, dokąd ma ono doprowadzić. Od razu mam przed oczami napis TERAZ z Locus solus Raymonda Roussela.

Jesteś też krytycznym czytelnikiem współczesnej humanistyki, cytujesz LéviStraussa, Baumana, Baudrillarda i innych. Skąd taka potrzeba?

Może ja czasem przesadzam z podpieraniem się literaturą, ale jest, jak jest i to słowa często stanowią bodziec do myślenia nad obrazem. Przecież film też powstaje ze scenariusza; to zdania prowokują pojawianie się obrazów. Czytam zrywami, również młodszych autorów. Zmagam się z własnymi ograniczeniami, ale też niejednokrotnie z hermetycznością dyskursów. Nie mam uniwersyteckiego wykształcenia, skończyłam tylko ASP i często po prostu nie mam siły ani czasu na przebijanie się przez dość trudne teksty, które wymagają wielokrotnego czytania. Wiele osób pisze i bada rzeczy związane ze sztuką czy kulturą w ogóle, wkładają w to dużo pracy, więc uważam, że wypada to czytać. Lubię materię języka, którą można się bawić – tak jak we wspomnianym cyklu Smutek Tropików, gdzie nawiązując do tytułu dzieła Lévi-Straussa, jednocześnie wykorzystałam niejednoznaczność słowa tropik w języku polskim – fotografując stare namioty, tzw. tent-art. Potrafię bardzo infantylnie podejść do tekstu, lubię wszelkie pomyłki w rozumieniu i lapsusy, które

KAMA SOKOLNICKA (1978) – absolwentka Wydziału Grafiki wrocławskiej Akademii Sztuk Pięknych. Tworzy obrazy, instalacje wideo, prace site-specific oraz kolaże. Zajmuje się głównie procesami związanymi z miejscem, terytorializmem, percepcją przestrzeni, obrazem jako funkcją pamięci, potrzebą orientacji w otoczeniu oraz fenomenem horror vacui. Pobyty twórcze m.in. w Europejskim Centrum Współczesnych Działań Artystycznych CEAAC w Strasburgu (2004). Jej prace znajdują się w kolekcji Dolnośląskiego Towarzystwo Zachęty Sztuk Pięknych i w kolekcjach prywatnych. Nagroda za wspólną pracę z Tomaszem ZalejskimSmoleniem na 8. Raciborskim Festiwalu Sztuki (2008), nominacja do nagrody kulturalnej „Gazety Wyborczej” wARTo (2010). Stypendystka Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego (2011). Nominowana do Nagrody Fundacji Vordemberge-Gildewart (2011).

158

notes 71 / 11–12.2011 / czytelnia

notes 71 / 11–12.2011 / czytelnia

159


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.