Notes.na.6.tygodni #69

Page 62

EXYZT powstało w 2002 roku. Jak ewoluowała formuła kolektywu?

N: EXYZT było w pewnym sensie przedłużeniem naszej paryskiej szkoły. W École Nationale Supérieure D’architecture de Paris-La Villette nauczono nas, żeby nie traktować szkoły architektury jak wyroczni. Żeby zaangażować się w świat fizyczny, doświadczyć go najpierw a nie zaczynać od pracy na papierze. Nie chcieliśmy więc robić „normalnej” architektury, zamykać się w biurze architektonicznym. Zaczynaliśmy od okupowania przestrzeni. Zawsze chodziło nam o jej zrozumienie i wytworzenie w niej interakcji – z sąsiedztwem, przyrodą, ludźmi. Jak wygląda praca kolektywu i przygotowania do kolejnych projektów?

N: Nie zarabiamy nad tym zbyt wiele pieniędzy. Jest to organizacja non profit, nie ma ciśnienia ekonomicznego, wszyscy biorący w tym udział muszą mieć swoją pracę. Każdy projekt ma jednego lub dwóch liderów, którzy są głównymi punktami kontaktu z naszymi partnerami. A więc liderzy jadą do miasta, w którym ma się zdarzyć dany projekt, wracają, wymyślają design i proponują całą otoczkę danego projektu. Spotykamy się potem co miesiąc, dogrywając kolejne szczegóły. A nie jest to wcale łatwe. Każdy w kolektywie jest freelancerem i nasze zajęcia są bardzo nieregularne. Staramy się jednak co miesiąc przeprowadzić burzę mózgów i nadawać projektowi kolejnych szczegółów. Jaki charakter mają wasze działania?

N: Nie traktujemy naszej akcji jako wydarzenia artystycznego. Nie jesteśmy artystami. EXYZT to raczej sieć specjalistów z pewnymi supermocami – od architektów przez muzyków po np. rzemieślników, stolarzy, którzy stale z nami współpracują. Nasza grupa ma pewien stały trzon, ale do każdego projektu dołączają nowi ludzie. Członkowie kolektywu posiadają różne umiejętności, którymi chętnie się dzielimy. Chcemy pokazać, że można tworzyć wydarzenia i sytuacje, które nie dzieją się pod egidą firmy czy działalności komercyjnej. Myślę, że to bardziej wartościowe niż rzeczy, które dzieją się w profesjonalnym studio architektonicznym. Oczywiście wszyscy tutaj mamy za sobą praktykę artystyczną, architektoniczną, pracowaliśmy na potrzeby kina czy dla artystów, braliśmy udział w Biennale w Wenecji 2006, mamy bardzo bogate doświadczenia. EXYZT to grupa pasjonatów. Jesteśmy jednocześnie bardzo uporządkowani. Może nasza praca stolarska nie jest najbardziej ekscytująca na świecie, ale robimy to z pasją. Jesteśmy szczęśliwi, że nie musimy pracować w biurze albo w pracowni, warsztacie, tylko to dzieje się w przestrzeni publicznej, gdzie dokonujemy pewnych zakłóceń, prowokacji, połączeń, komunikacji. Musimy znać się na architekturze, stolarce, hydraulice, podstawach bezpieczeństwa, elektryce. Mamy swoją etykę w pracy, która wynika z tego, że wszystko przy budowie UFO działo się publicznie. Na pewne rzeczy nie mogliśmy sobie pozwolić, np. na chaos. Myślę, że profesjonaliści zajmujący budownictwem mogliby uczyć się od nas team -buildingu i tego, jak wykorzystać maksimum zasobów.

Budowanie tymczasowej architektury to sposób na prawdziwą naukę relacji społecznych. Jeśli stawiasz coś co potrwa miesiąc, ludzie bardziej ci ufają, bo wiedzą, że nie zatrujesz im życia na zawsze

myślenia. Nie lubię inwestowania dużej ilości energii i pieniędzy na coś, co wymaga prostych rozwiązań, przyziemnej wiedzy i umiejętności. Wiedziałam, że ich projekt będzie zrobiony z dużą dozą wrażliwości i w tym samym czasie dużą wiedzą, umiejętnościami praktycznymi. Chciałam pokazać te umiejętności. Nie zależało nam na typowym podejściu architektonicznym pt.: „teraz wybudujemy tu coś ładnego”. To oczywiście ma być estetyczne, ale chcieliśmy, żeby było proste i nieco toporne nawet. Bez wymyślnych rozwiązań, które za wszelką ceną starają się wprowadzić architekci. Tzw. dobry smak to coś bardzo niebezpiecznego – nie chcieliśmy koniecznie w każdym razie, żeby był główną zaletą tego obiektu. Zależało nam na funkcjonalności, bez fantastycznych wizualizacji w 3D. UFO to ładny obiekt, ale nie zamierzaliśmy nikogo zwalać z nóg. N: UFO miało robić wrażenie bardzo domestykalne. Kuchnia, zegar, długi stół. Wczoraj odczuliśmy to po raz pierwszy tak naprawdę. jedząc wspólnie posiłek. To był wspaniały moment. Po dwóch wizytach w Warszawie zdecydowaliście się na zbudowanie swojego obiektu na Placu Na Rozdrożu. Dlaczego właśnie tam wyląduje UFO? Czy przeprowadzaliście jakieś szczegółowy research?

E: Kończyliśmy tę samą architektoniczną uczelnię, mieliśmy nawet tych samych profesorów, myślę, że zostaliśmy ukształtowani w podobnym sposobie

N: Najczęściej w ogóle nie robimy researchu historycznego czy zwiedzania pod kątem wyboru miejsca. Nie ma na to czasu. I jest bezcelowe. Szukamy miejsca do wypełnienia. Nie chodzi o dokładną diagnozę – wręcz przeciwnie. Nasza praca bardziej polega na znalezieniu uczucia. To jakby zakochać się w kimś. Musimy znaleźć miejsce, któremu zupełnie instynktownie oddamy się. Interesuje nas konfiguracja danego miejsca, lokalizacja, to, czy miejsce ma w sobie jakiś poetycki aspekt, siłę, czy możemy je jakoś połączyć z życiem, który toczy się w danym miejscu. Równie ważny jest aspekt pragmatyczny – dostęp do wody i kanalizacji. Często jest tak, że często musimy przez 2-3 dni chodzić po mieście, cały czas wypytując goszczących nas ludzi, znający lokalny kontekst. Dopiero po tych dyskusjach zaczynamy rozumieć, o co nam może chodzić – dwa dni chodzenia i – eureka – mamy to miejsce. Wydaje mi się, że UFO odpowiada na jeden fakt związany z Warszawą – na całą sferę komercyjną, która wizualnie atakuje przestrzeń publiczną i która na przybyszu z kraju takiego jak Francja robi niesamowite wrażenie. Coś, co w Warszawie rzuca się w oczy najbardziej, to ilość parkingów i reklam, banerów, wszelkiego rodzaju treści reklamowych. Wiedzieliśmy, że chcemy pokazać projekt, który nie jest stworzony po to, żeby cokolwiek sprzedawać, tylko po-

120

notes 69 / 07–08.2011 / czytelnia

Ewa, co spowodowało, że zaprosiłaś EXYZT do Warszawy?

notes 69 / 07–08.2011 / czytelnia

121


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.