Notes.na.6.tygodni #81

Page 185

zwrócili się do internautów po 15 tysięcy. Najbardziej nie pasują projekty indywidualne, w których ktoś chce coś tylko i wyłącznie dla siebie. Przychodzi po kapitał z nieba, ale społeczność słusznie odrzuca taki projekt. Społeczność ma tu bardzo istotną funkcję ewaluatora, kogoś, kto ocenia sens tego projektu i jego potencjał, bez względu na to, czy jest to projekt społeczny, czy biznesowy. Dla pomysłodawcy to też jest ważne, paradoksalnie porażka w zebraniu środków może być sygnałem pozytywnym. W końcu nie zainwestował jeszcze własnych środków, co zrobiłby w tradycyjnym modelu rynkowym, więc nie poniesie strat! Pożytki, jakie można obserwować w Stanach Zjednoczonych, są jasne, a jak to wygląda w przypadku Polski? Czy rzeczywiście jest szansa, żeby też to tak dobrze funkcjonowało? Wciąż nie ma odpowiednich regulacji prawnych pozwalających na rozbujanie crowdfundingu.

To będzie gigantyczne wyzwanie dla wszystkich, którzy chcą się tym tematem zajmować, między innymi dla Polskiego Towarzystwa Crowdfundingu, żeby edukować, informować, ale przede wszystkim wywierać istotny wpływ i nacisk. To jest bardzo istotne ze względu na mentalność i na to, jak Polacy postrzegają siebie wzajemnie. Z raportów wynika, że Polacy lubią się dzielić, ale raczej w momentach wspólnej klęski lub żeby wesprzeć działalności charytatywne albo grupy wyznaniowe. Niespecjalnie wychodzą poza te obszary. Ja jednak jestem przekonany, że to się u nas przyjmie, bo nowe źródło angażującego kapitału jest wręcz pożądane. Wiadomo, że im młodsi ludzie, tym bardziej otwarte umysły, oni wiedzą, że to się sprawdza. Zawsze pojawi się ktoś, kto popełni jakieś nadużycia, defraudacje, oszuka, to nie wzbudza zaufania. Liczę na to, że uda się pokazać dobrą stronę finansowania społecznościowego, po to, żeby ludzie mogli się pozbyć bariery nieufności do drugiego człowieka, którego przecież często nie będą mogli poznać osobiście. Jeśli ktoś mnie pyta, jak powinien promować projekt, na który chce pozyskać pieniądze za pomocą crowdfundingu, to ja zaznaczam, że to nie jest tylko internet, spotkania w rzeczywistości są bardzo istotne, pozyskiwanie ludzi nieznajomych jest bardzo ważne, nowe osoby mogą stać się ambasadorami projektu i go same promować, świadczyć o czyjejś wiarygodności. Tu nie chodzi tylko o pieniądze, ale o pomysły, o ich uwolnienie. Ustawy regulujące sferę finansowania społecznościowego w Polsce wymagają naprawy — na czym właściwie polega problem?

Na tym, że ustawodawca nie przewidział rozwoju technologicznego. W polskich realiach prawnych crowdfunding jest zawieszony gdzieś pomiędzy ustawą o zbiórkach publicznych a ustawą o ofercie publicznej i regulacjami rynku kapitałowego. Zbiórki publiczne są problemem, ponieważ ustawa jest archaiczna, z 1933 roku, nie uwzględnia pojawienia się internetu i płatności elektronicznych, jest tam zapis mówiący o świadczeniach w naturze oraz wpłatach gotówkowych. Ciężko mówić, że prawo jest dobre, jeśli trzeba znajdować furtki, żeby robić coś legalnie. Z drugiej strony jest rynek kapitałowy, bardzo silnie uregulowany, kolejne kryzysy finansowe i kryzysy zaufania pokazują, że nadzór i regulacje są potrzebne. Trzeba jednak przyznać, że prace legislacyjne zmierzają w kierunku większych swobód, jeżeli mówimy o wykorzystaniu internetu do pozyskiwania kapitału. W Polsce już zaczęły działać strony, które są wzorowane na słynnym amerykańskim portalu www.kickstarter.com, ale są prawie nieznane. Mało jest też na nich przedsięwzięć związanych z kulturą.

Kickstarter to ważny przykład, bo przez 3 lata za jego pośrednictwem do kreatywnych twórców popłynęło ponad 400 milionów dolarów od społeczności No81 / czytelnia

182—183


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.