Notes.na.6.tygodni #75

Page 65

Warszawa jest miastem dziwnym. Ta dziwność jest fascynująca poznawczo, skoro Pałac Kultury jest starszy od Zamku Królewskiego, a nowy ratusz przy placu Bankowym — starszy od starego przy placu Teatralnym

jest stolicą, a więc wizytówką kraju. Bo ta nerwica mówi ważne rzeczy o nas samych i domaga się odczytania. Co z tego namysłu może wyniknąć dla Warszawy?

Tu chodzi o coś więcej niż jedno miasto i jego przestrzeń publiczną, której dzisiejszy kształt jest przecież symptomem, nie zaś przyczyną polskich kłopotów z tożsamością. Z analizy może wyniknąć przede wszystkim diagnoza. Ważne jest rozpoznanie wzorów większościowej opowieści i ich ewolucji, a stale mnóstwo się dzieje w tym zakresie. Od zakończenia wojny przerabiamy różne modele narracji o zagładzie Żydów. Kolejno pojawiały się strategie narracyjne takie jak: uniwersalizacja ogólnohumanistyczna, uniwersalizacja antyfaszystowska, polonizacja, chrystianizacja. Następnie miało miejsce „zwrócenie” Holokaustu Żydom, ale na warunkach symetrii prostej, czyli równoważności martyrologii polskiej i żydowskiej — z wyraźną tendencją do holokaustyzacji polskiego doświadczenia. W tym momencie pojawiła się cała pula niechcianej wiedzy o antysemityzmie przedwojennym i wojennym, o skali denuncjacji, o rzeczywistym położeniu Sprawiedliwych, o przemyśle pomocy, o postawie AK, o całopaleniach w Jedwabnem i gdzie indziej. Interesujące, że tej wiedzy nikt na dobrą sprawę nie neguje. Zamiast negacji lub przemilczenia stosuje się natomiast „obstawienie”. „Obstawieniem” nazywam uzupełnienie wiedzy o faktach komunikatem, który dostarcza racjonalizacji i zapewnia moralną legitymację dla tego wszystkiego, co nie daje się już ukryć. Na tym polega symetria złożona, o której mówiliśmy. Wstępne wnioski z tej sytuacji są dwa. Pierwszy: temperatura emocjonalna towarzysząca zjawisku i jego przejawom nie słabnie, a więc udawanie, że nie ma sprawy, nic tu nie da. I wniosek drugi: stawką polskich opowieści o Zagładzie jest wizerunek Polaków. Los ofiar mało kogo tu obchodzi. Być może uprzytomnienie sobie tej sytuacji wywoła wstrząs na tyle silny, że wspólnota, która wytwarza te opowieści, znajdzie siłę, by spojrzeć na siebie trzeźwym okiem i wyemancypować się od samej siebie, czyli opuścić więzienie — twierdzę warowną dotychczasowej tożsamości.

Czy przestrzeń publiczna Warszawy będzie kiedyś należeć do wszystkich mieszkańców miasta?

Na razie daleko do tego, ale trzeba się o to starać. W tej chwili obok diagnozy sytuacji istotne jest proponowanie innych sposobów patrzenia na Warszawę. Każda rekonfiguracja, każda dywersyfikacja perspektywy jest na wagę złota. Warszawa jest „miejscem po miejscu” i tak pozostanie, ale może nie musi to koniecznie wyglądać jak w tej chwili, gdy już nie ma trawnika, a niedługo nie będzie krawężnika, który nie nosiłby imienia bohaterskiego dowódcy czy oddziału AK. Przeszłości nie zmienimy, próbując zakrzyczeć to, co było haniebne. Natomiast stosunek do przeszłości w całości zależy od nas. I mamy coś do

powiedzenia w sprawie teraźniejszości oraz przyszłości. Intrygujący pod tym względem jest piękny cmentarz mieszkalny w dzielnicy Muranów z przełomu lat 40. i 50. Marta Zielińska napisała książę Warszawa — dziwne miasto. I faktycznie Warszawa jest miastem dziwnym. Ta dziwność jest fascynująca poznawczo, skoro Pałac Kultury jest starszy od Zamku Królewskiego, a nowy ratusz przy placu Bankowym — starszy od starego przy placu Teatralnym. Warszawa jest miastem absurdalnym — na przykład za sprawą ulic wędrujących z miejsca na miejsce. Warszawa jest miastem paradoksalnym, bo zakompleksionym z powodu tego, jak wygląda, ale nieumiejącym zdobyć się na opracowanie planu zagospodarowania przestrzeni. Nie jest to ładne miejsce, ale może właśnie brzydota jest jego potencjałem? Miasto ma prawdziwą, jeszcze żywą rzekę. I jest pełne oszałamiającej zieleni, która przypomina, że znajdujemy się w kosmosie, na małej planecie, która należy do wszystkich.

ELŻBIETA JANICKA literaturoznawczyni, fotografka, badaczka kultury. Absolwentka Université Paris VII Denis Diderot i Uniwersytetu Warszawskiego. Autorka monografii Andrzeja Trzebińskiego Sztuka czy naród? (Universitas, Kraków 2006) oraz eseju Festung Warschau (Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa 2011).

No75 / czytelnia

Swoje fotografie eksperymentalne prezentowała w ramach wystaw indywidualnych w Galerii FF w Łodzi (1998) i tamtejszym Atlasie Sztuki (2006). Obecnie — we współautorstwie z Wojciechem Wilczykiem — pracuje nad projektem fotograficznym Nowe miasto na terenie istniejącego w czasie II wojny światowej getta warszawskiego.

126—127


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.