Notes.na.6.tygodni #127

Page 1

ISSN 1730—9409 / wydawnictwo bezpłatne

notes na 6 tygodni / nr 127 / grudzień / 2019


44. BIENNALE MALARSTWA

BIELSKA JESIEŃ 2019

pod honorowym patronatem Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

8.11 – 29.12. 2019 Galeria Bielska BWA Bielsko-Biała, ul. 3 Maja 11

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury

Karol Palczak, Stanął w ogniu nasz wielki dom, dom dla psychicznie i nerwowo chorych, 2019, (fragment)

www.galeriabielska.pl; www.bielskajesien.pl


okładka

Jan Możdżyński Parametry pożądania, 2019 Wywiad z artystą, wyróżnionym przez redakcję NN6T podczas 44. Biennale Malarstwa Bielska Jesień 2019, czytaj na str. 90.

Jan Możdżyński w 2018 r. ukończył Wydział Malarstwa warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. W swoich pracach porusza tematy związane z tożsamością płciową, płcią kulturową oraz stygmatyzacją związaną z preferencjami seksualnymi. Stara się uchwycić sytuacje związane z odgrywaniem ról, rozsadzać to, co tradycyjnie rozumiane jest jako męskie i kobiece. Uprawia boks i prowadzi zajęcia bokserskie dla znajomych. Mieszka i pracuje w Warszawie.


Notes na 6 tygodni

nakład: 3000 egz. Wydawca

Fundacja Nowej Kultury Bęc Zmiana Adres redakcji

ul. Mokotowska 65/7, 00−533 Warszawa nn6t@beczmiana.pl Redaktorka naczelna

Bogna Świątkowska, bogna@beczmiana.pl

Redaktorka działu „Orientuj się”

Aleksandra Litorowicz, ola@beczmiana.pl

Redaktor działu badania i raporty:

Maciej Frąckowiak, nn6t@beczmiana.pl Reklama i patronaty

Bogna Świątkowska, bogna@beczmiana.pl

Wersja elektroniczna

issuu.com/beczmiana notesna6tygodni.pl nn6t.pl Projekt / skład

Laszukk+s / Hegmank+s Druk

Petit Skład-Druk-Oprawa ul. Tokarska 13 20–210 Lublin +48 81 744 56 59

Informacje i ilustracje w dziale „Orientuj się” pochodzą z materiałów prasowych promujących wydarzenia kulturalne. Drukujemy je dzięki uprzejmości artystów, kuratorów, galerii, instytucji oraz organizacji kulturalnych. Kontakt z redakcją: nn6t@beczmiana.pl

Prezeska Zarządu

Bęc Księgarnia Internetowa

Departament Dystrybucji

BĘC SKLEP WIELOBRANŻOWY

Bogna Świątkowska, bogna@beczmiana.pl Ignacy Krzemień, ignacy@beczmiana.pl Olga Gniadzik, olga@beczmiana.pl zamówienia, kontakt z księgarniami i wydawcami: +48 515 984 508 magazyn@beczmiana.pl Księgarnie Bęc / Zespół:

Magda Citko, Zuzanna Kramarz, Ola Krawczyk, Katarzyna Nowakowska, Józefina Tomaszewska, Julia Wrzosek

beczmiana.pl/sklep

Warszawa, ul. Mokotowska 65 pn.–pt. 11–19, sob. 12–18 +48 22 629 21 85, +48 516 802843 BĘC: KSIĄŻKI I RZECZY

Warszawa, pl. Żelaznej Bramy 1 pt.–sob. 11–21, niedz. 11–20 +48 515 985 146 Znak FNKBZ

Małgorzata Gurowska

Lokal przy ul. Mokotowskiej 65 w Warszawie jest wykorzystywany przez Fundację Bęc Zmiana na cele kulturalne dzięki pomocy Dzielnicy Śródmieście m.st. Warszawy.


127 grudzień 2019

Ada Banaszak, Zofia Janina Borysiewicz, Justyna Chmielewska, Bolesław Chromry, Magda Citko, Maciej Frąckowiak, Aleksander Hudzik, Imperium Ducha (Aleksandra Korzelska, Piotr Puldzian Płucienniczak, Łukasz Podgórni), Agata Kiedrowicz, Julia Kozakiewicz, Adrian Krężlik, Marta Królak, Aleksandra Litorowicz, Andrzej Marzec, Michał Michalski, Antoni Michnik, Nagrobki (Maciej Salamon, Adam Witkowski), Kasia Nowakowska, Kati Pomorova, Elizabeth A. Povinelli, Adam Przywara, Katarzyna Roj, Agnieszka Sosnowska, Bogna Świątkowska, Tosia Ulatowska, Łukasz Zaremba

SYSTEM DO MIESZKANIA. PERSPEKTYWY ROZWOJU DOSTĘPNEGO BUDOWNICTWA MIESZKALNEGO Agata Twardoch

Zamów online: beczmiana.pl/sklep zakladka_druga_poziom.indd 3

MIESZKANIA. DOSTĘPNEGO ESZKALNEGO Agata Twardoch

nline:

a.pl/sklep 19.04.2019 09:30



U–jazdowski

The Residents

30

Rozmowy z rezydentami i rezydentkami Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski

30 4

Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski Jazdów 2, Warszawa www.u–jazdowski.pl

1

Partnerzy medialni

Rezydencje współfinansowane przez




CZUŁY MODERNIZM Społeczna historia Mistera Warszawy 50 lat razem

pod redakcją Emilii Kiecko i Wiktorii Szczupackiej z fotografiami Antoniny Gugały Instytut Architektury Warszawa–Kraków 2019

Książkę będzie można nabyć wyłącznie podczas spotkań autorskich: 13 grudnia 2019, 18:00 – Pawilon Architektury ZODIAK 16 grudnia 2019, 17:00 – Klub Osiedlowy PROMYK 17 grudnia 2019, 17:00 – Biblioteka Publiczna Żoliborz CZYTELNIA POD SOWAMI

projekt dofinansowuje m.st. Warszawa




U–jazdowski 31/01/2020

Rozdanie nagród

2

{Project 2019 Room}

4

Nominowani

4

Marta Krześlak Dom Mody Limanka Jan Moszumański-Kotwica

Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski 1Jazdów 2, Warszawa www.u–jazdowski.pl

Instytucję finansuje

Partnerzy medialni

Wiktoria Walendzik Horacy Muszyński Róża Duda i Michał Soja


RADOMSKA KOLEKCJA

SZTUKI WSPÓŁCZESNEJ

DWURNIK

(1943–2018)

E D W A R D

OBRAZY i RYSUNKI Z KOLEKCJI MUZEUM iM. JACKA MALCZEWSKIEGO W RADOMIU

wystawa czynna OD 28.10.2019 do 5.01.2020 Mazowieckie Centrum SZtuki Współczesnej ELEKTROWNIA Radom, ul. Kopernika1 w w w . m c s w e l e k t r o w n i a . p l







2020 NOWY OBRAZ NOWE SPOJRZENIE 9. edycja Konkursu Malarskiego o Nagrodę Artystyczną UAP

ZGŁOSZENIA DO: 29 LUTEGO 2020 szczegóły i regulamin:

.nowyobraz.uap.edu.pl

UNIWERSYTET ARTYSTYCZNY W POZNANIU

Patronat Honorowy nad 100-leciem UAP sprawuje Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego


CAŁA POLSKA wyprawa do źródeł sztuki nieinstytucjonalne przestrzenie sztuki w Polsce

14.12.2019 –01.03. 2020

od czwartku do niedzieli: 12.00–18.00 w środy: 12.00–20.00 (wstęp wolny) w galerii sztuki współczesnej BWA Wrocław Główny na antresoli Dworca PKP ul. Piłsudskiego 105

Organizator

Partner Wystawy


Fundacja Sztuki Polskiej ING i Fundacja Bęc Zmiana przedstawiają:

Wszystko, co chcielibyście dzisiaj wiedzieć o kolekcjonowaniu sztuki w dobrych i złych księgarniach Zamów dziś!

www.beczmiana.pl/sklep


KOMUNA WARSZAWA

TEREN WSPÓLNY OPEN CALL 2020

zespół kuratorski

TIM ETCHELLS, MARTA KEIL I GRZEGORZ RESKE info

www.komuna.warszawa.pl termin

do 31.12.2019


20

Strona zaprojektowana krojem pisma Arszyn / patrz s. 158


21

W Galerii Szarej w Katowicach odbywa się wystawa Szymona Szewczyka Górne światło, której narracja krąży wokół nietrwałości wiedzy i ludzkich dokonań oraz uporczywego poszukiwania porządku w świecie. Więcej na str. 42 Fot. Szymon Szewczyk: Valonia ventricosa, 2017


22

orientuj się / sztuka i życie

Justyna Chmielewska dla NN6T:

#POLSKA Koniec starego roku i start w nowy, lepszy, sprzyja podsumowaniom

i robieniu postanowień. Jak zwykle rytualnie obiecujemy sobie, że tym razem naprawdę, skutecznie i na pewno zejdziemy ze starych, pordzewiałych torów, o których już wiemy, że nie zaprowadzą nas w żadne interesujące rejony, i w myślach z werwą mapujemy nowe terytoria. Życzę nam wszystkim rączej niczym stado pegazów wyobraźni, dzięki której, snując te łatwo ulotne projekty, sięgniemy tam, gdzie wzrok w zimowej szarudze sięgać często nie ma mocy. A na wypadek gdyby ktoś bezczelny odgórną dyrektywą starał się odebrać nam możliwość chadzania po życiu tamtędy, którędy lubimy, albo wręcz próbował zatrzeć ślady naszych demokratycznie wytyczanych przedeptów – życzę nam, byśmy znaleźli inne ścieżki, które też powiodą nas tam, dokąd podążamy, może nawet ciekawszą trasą. Możemy się pocieszyć, że wybieranie dróg na skróty ponoć nie przynosi chluby, a zmiany – choćby i nieplanowane – bywają całkiem dobre.


orientuj się / sztuka i życie

23

Fot. Józefina Tomaszewska

Zubożenie kultury

Rok kończymy trzeźwym stwierdzeniem faktów: na kulturę jest coraz mniej pieniędzy. Zwłaszcza na kulturę współczesną, autonomiczną, nie będącą narzędziem doraźnej polityki obecnego rządu. Instytucje kultury finansowane ze środków publicznych cierpią z powodu polityki kadrowej Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, otrzymują nominowanych dyrektorów o kompetencjach otwarcie kwestionowanych przez środowisko. Miasta pod ciężarem konieczności ponoszenia wydatków na edukację i rozpoczęte inwestycje szukają oszczędności także w kulturze. W tym trudnym momencie środowisko ludzi kultury musi radzić sobie samo. Tym bardziej cenne są wszystkie inicjatywy szukające nowych sposobów funkcjonowania i pełnienia swojej misji. Działają na mało ekologicznym paliwie entuzjazmu, który, jak wiemy, w niesprzyjających przez czas dłuższy warunkach, w końcu się wyczerpuje. Potrzebne są nowe sposoby wspierania kultury oparte na strategiach pasujących do obecnej chwili. To co działało, już nie działa. Nie ma co się czarować. Rok 2020 na pewno przyniesie spore zmiany.


24

orientuj się / sztuka i życie

(Post)

artystycznie

Trwa Rok Antyfaszystowski – ogólnopolska, oddolna koalicja instytucji kultury, organizacji pozarządowych, ruchów społecznych, samodzielnych kolektywów oraz indywidualnych aktywistek i artystek, którzy wspólnie pracują nad stworzeniem sieci antyfaszystowskich i antywojennych wydarzeń kulturalnych i działań społecznych. W NN6T regularnie informujemy o wpisanych w Rok Antyfaszystowski wydarzeniach w całym kraju, które są odpowiedzią na ewolucję myśli antyfaszystowskiej, a także jej realizacją poprzez działanie, jak na przykład warszawskie street party „Za wolność waszą i naszą”, zorganizowane 11 listopada przez Koalicję Antyfaszystowską w sojuszu z Akcją Demokracją, Porozumieniem Kobiet 8 Marca, Obozem dla Klimatu. Jego częścią było działanie z flagami, na których przedstawiono różne interpretacje motywu trzech strzał, czyli symbolu światowego ruchu antyfaszystowskiego. Choreografię do tego wydarzenia przygotowała Bożna Wydrowska, a projekty flag Krzysztof Bielecki, Magdalena Frankowska, Małgorzata Gurowska i Anna Siekiera, Jakub Jezierski, Zofia Kofta, Kaja Kusztra, Miłosz Lindner, Krzysztof Pyda. rokantyfaszystowski.org


orientuj się / sztuka i życie

Konsorcjum Praktyk Postartystycznych: próby do marszu „Za wolność naszą i waszą”, listopad 2019. Fot. Monika Bryk

25


26

orientuj się / sztuka i życie

Malarski

aktywizm Sprzeciw wobec przemocy może przejawiać się na różne sposoby. Jest to również jedna z najczęściej podnoszonych kwestii w aktualnej debacie społeczno-politycznej. Twórczość Miriam Cahn, prezentowana na wystawie Ja, istota ludzka, jest w całości aktem dezaprobaty w stosunku do opresyjnych działań. Szwajcarska artystka poza bogatą w rozmaite media twórczością ma na koncie także działalność aktywistyczną. Jednocześnie w globalnych kryzysach dostrzega materialność i jednostkę, stawiając ciało jako stały punkt odniesienia. U niej ciała są kontrolowane, tak jak każdy człowiek doświadczający przemocy. Wystawa kuratorowana przez Martę Dziewańską jest pierwszą monograficzną prezentacją prac artystki w Polsce. do 01.03.2020 Warszawa, Muzeum nad Wisłą, ul. Wybrzeże Kościuszkowskie 22 artmuseum.pl


orientuj się / sztuka i życie

Miriam Cahn, b.t., 18. + 31.6.18, 2018. Dzięki uprzejmości artystki oraz Galerie Jocelyn Wolff, Paris i Meyer Riegger, Berlin/Karlsruhe

27


28

orientuj się / sztuka i życie

Historia szeptana

Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowskim kończy 30 lat. Urodziny instytucji zbiegły się z kontrowersyjną zmianą dyrekcji, co postawiło pod znakiem zapytania kontynuację prowadzonego do tej pory programu. Historię instytucji na wystawie O wiele historii za dużo, by zmieścić w tak małym pudełku opowiadają goście z zewnątrz – holenderski duet Bik Van der Pol. Artyści sięgają pamięcią do początków CSW, do pracy Lawrence’a Weinera, która stała się inspiracją do sformułowania tytułu wystawy, oraz do prac znajdujących się w kolekcji i w archiwum instytucji. Wszystko to składa się na historię, którą opowiadają (a raczej szepczą) zaproszeni artyści. Można przyjść w wybrane dni, posłuchać, a także opowiedzieć ją samemu – w końcu pamięć bywa zawodna. U-jazdowski tworzy zespół i publiczność, dlatego w układaniu narracji artystom i kuratorce Joannie Zielińskiej pomagały osoby współpracujące z instytucją. I wy też możecie. do 03.05.2020 Warszawa, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, ul. Jazdów 2 u-jazdowski.pl

Joanna Czerwińska: performans w Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, w ramach Międzynarodowego Seminarium Sztuki odbywającego się w dniach 22–27.11.1988. Fot. Romuald Ereński, Wojciech Beszterda


orientuj się / sztuka i życie

29

Agnieszka Brzeżańska: Źródło, 2018, praca zakupiona do zbiorów Muzeum Narodowego w Gdańsku. Fot. Szymon Rogiński

Ekologiczne mantry,

graficzne zaklęcia

Cała Ziemia parkiem narodowym to wpadający w ucho slogan, ale czy zrozumiały? Jak to cała Ziemia, a nasze miasta, autostrady i lotniska, a pola uprawne, obszary zajęte wojną i klęską ekologiczną? Jak to narodowym? Autorka hasła artystka Agnieszka Brzeżańska zakłada podbój całej Ziemi dokonany przez któryś z istniejących narodów czy raczej zjednoczenie wszystkich Ziemian pod jednym kosmicznym sztandarem? Dowiemy się tego na wystawie w Królikarni, kuratorowanej przez Agnieszkę Tarasiuk. Zobaczymy zbiór pięknych przedmiotów wykonanych zarówno w klasycznych technikach artystycznych, jak i przy użyciu technik wypracowanych przez rzemieślnicze tradycje z różnych stron świata. Zwiedzający sam decyduje, jak reagować na jej pracę: kontemplować zapowiadaną katastrofę czy śmiać się z jej żartów oraz z własnego zagubienia. DO 1.03.2020 Warszawa, Muzeum Rzeźby im. Xawerego Dunikowskiego, Oddział Muzeum Narodowego w Warszawie, ul. Puławska 113A krolikarnia.mnw.art.pl


30

orientuj się / sztuka i życie

U źródeł Instytucje sztuki współczesnej bywają dziś w Polsce nie tylko polem symbolicznej walki, ale i adresatami zarzutów o hermetyczność, jałowość programową, kompromisowość czy pogoń za frekwencją. Doświadczenia „pielgrzymek kuratorskich” z lat 80. XX wieku, podejmowanych przez badaczy i kuratorów sztuki w okresie bojkotu instytucjonalnego, pokazały, że aby odnaleźć serce sztuki, trzeba wyjść poza mury instytucji. Gdzie dziś buzuje twórczy ferment i rodzą się pozainstytucjonalne inicjatywy? Jakie tematy znajdują się w centrum ich zainteresowania? Poszukuje ich kuratorowana przez Annę Mituś wystawa Cała Pol­ ska. Wyprawa do źródeł sztuki (nie­ instytucjonalne przestrzenie sztuki w Polsce), która powstała na bazie rozmów telefonicznych, licznych spotkań w małych mieszkaniach, ogrodach, placach budowy, intymnych galeriach i niezależnych przestrzeniach o różnym modelu funkcjonowania. Czy zebrane w jednym miejscu, pokażą coś, czego jeszcze nie znamy? 13.12.2019–1.03.2020 Wrocław, Galeria BWA Wrocław Główny, ul. Piłsudskiego 105 bwa.wroc.pl


orientuj siÄ™ / sztuka i Ĺźycie

Groszowe sprawy, Obroty Dominiki Olszowy. Fot. Monika Stolarska

31


32

orientuj się / sztuka i życie

Rewolucyjność flory

Nasze parapety w ostatnim czasie zaczęły się uginać pod ilością roślin. Stanowią one najpopularniejszy element dekoracyjny, co widać szczególnie w mediach społecznościowych albo różnego rodzaju magazynach lifestylowych i wnętrzarskich. Rośliny trzymane w domach nie tylko ozdabiają przestrzeń. Mają też zdolności terapeutyczne, koją nasze nerwy i choćby w symboliczny sposób zbliżają nas z powrotem do natury. Na wystawie Flora­ philia. Rewolucja roślin kuratorowanej przez Anetę Rostkowską zyskują też szerszą podmiotowość. Podobnie jak ludzie – mają swoją historię, pamięć i tempo życia. Na tej wystawie nie ma typowego zwiedzania – jej przestrzeń stała się anarchistycznym laboratorium przyszłej rewolucji, która dokona się poprzez współpracę różnych gatunków. Wystawa to także produkcja wiedzy – jeden z tekstów Porządek ziemniaków. O czystości i różnorodności w ho­ dowli roślin Åsy Sonjasdotter udostępniamy jako partner wystawy na naszej stronie www.nn6t.pl do 29.12.2019 Warszawa, Biennale Warszawa, ul. Marszałkowska 34/50 biennalewarszawa.pl


orientuj się / sztuka i życie

Åsa Sonjasdotter: partycypacyjna hodowla roślin, żywy bank nasion w Allkorn, Organic Grain Association, Alnarp, Szwecja, 2019

33


34

orientuj się / sztuka i życie

Chwila prawdy Project Room to miejsce prezentacji wystaw młodych polskich artystów i artystek, a tym samym ich instytucjonalnego debiutu. Najbardziej obiecujący są zgłaszani przez 23 ekspertów i wybierani na podstawie portfolio. W tym roku w U-jazdowskim swoje prace pokazali: Marta Krześlak, Dom Mody Limanka, Jan Moszumański-Kotwica, Wiktoria Walendzik, Horacy Muszyński oraz Róża Duda i Michał Soja. Przestrzeń Project Roomu zamieniała się między innymi w salę balową z głębin oceanu, plac zabaw z piaskownicą czy plan filmowy serialu. Przyszedł czas na wyłonienie najciekawszych propozycji. Międzynarodowe jury przyzna nagrodę główną i drugą nagrodę w wysokości odpowiednio 20 000 zł i 10 000 zł. O oprawę artystyczną wydarzenia dba performerka i choreografka Marta Ziółek.

31.01.2020 Warszawa, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, ul. Jazdów 2 u-jazdowski.pl


orientuj się / sztuka i życie

Marta Krześlak: Bal u plastyków. Fot. Maciej Landsberg

35


36

orientuj się / sztuka i życie

Maria Dutkiewicz: Wrogowie wyobraźni

Wielokrotny użytek

Trzydziesta dziewiąta edycja Konkursu im. Marii Dokowicz na najlepszy dyplom Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu jest poświęcona tematowi Obszary sztuki. Pokazuje to, że organizatorzy nie operują w próżni, ale odnoszą się do aktualnych globalnych problemów – w dobie kryzysu klimatycznego również obszar sztuki musi się zmieniać. Podążając tym tropem, nasza redakcja przyznała swoje wyróżnienie Marii Dutkiewicz za pracę Wrogowie wyobraźni (promotor: prof. dr hab. Joanna Imielska, Wydział Edukacji Artystycznej i Kuratorstwa, Katedra Interdyscyplinarna). Praca składa się z książki artystycznej, drukowanej na odzyskanym papierze, w której znajdują się ankiety przeprowadzone z absolwentami polskich uczelni artystycznych, dotyczące nakładów czasowych i finansowych przeznaczonych na tworzenie dyplomów. Na obronie odbyło się również działanie performatywne, polegające na zasadzeniu drzewa na dziedzińcu UAP. Wyróżnienie przyznajemy za podanie w wątpliwość sensu produkcji w czasach nadprodukcji, za wypowiedź pokazującą, że warto podejmować zachowania proekologiczne także na polu sztuki i wynikającej z niej materialności. konkursdokowicz.pl


orientuj się / sztuka i życie

37

Magdalena Bielesz: bez tytułu, 2002, kolekcja Agnieszki Marii Wasieczko. Fot. Anna Zagrodzka

Zabawa non stop Wystawa Rytuały przejścia. Gry planszowe zestawia wczesne obrazy Magdy Bielesz, odnoszące się do tematu dzieciństwa, z nowymi obrazami, filmami, rysunkami, obiektami mówiącymi o pełnionej przez nią dzisiaj podwójnej roli – matki i artystki. Zobaczymy między innymi gry planszowe, które od kilku lat artystka tworzy wspólnie z synem. Jako reprezentanci swoich pokoleń układają różne kombinacje, rysują, tworzą narracje. Formą performansu poprzez zabawę dokumentują również filmy z ich niedawnych pobytów rezydencyjnych w Centrum Sztuki Współczesnej Łaźnia w Gdańsku. Rytualne zabawy nad morzem przypominają, że każdy przecież był dzieckiem, także rodzic.

DO 12.01.2020 Warszawa, Miejsce Projektów Zachęty, ul. Gałczyńskiego 3 zacheta.art.pl


38

orientuj się / sztuka i życie

W cztery oczy

Biały sześcian to przeżytek. Co innego złoty. Najlepiej taki o wymiarach 2,5 × 2,5 × 2,5 metra. Pokój, który otwiera się tylko dla ciebie. I można w nim oglądać sztukę. Mieszczący się na jednym z wrocławskich podwórek Złoty Kiosk prezentuje naraz tylko jedną realizację i wpuszcza do swojego wnętrza tylko jedną osobę. Wizyta w nim to chwila na indywidualny kontakt z dziełem, pozbawiona rozpraszających bodźców z zewnątrz. Artyści biorą udział w projekcie na zasadzie sztafety, nominując siebie wzajemnie. Od lipca 2019 roku odbyły się prezentacje Yuriya Bileya, Barbary Gryki i Elżbiety Jabłońskiej. Teraz czas na Honoratę Martin. Odsłona IV: do 10.01.2020 Poza wernisażami Kiosk działa w modelu „otwarte na żądanie” Wrocław, ul. Prusa 37 facebook.com/zlotykiosk


orientuj się / sztuka i życie

Złoty Kiosk. Fot Marta Sobala

39


40

orientuj się / sztuka i życie

Tam, gdzie

nie sięga mit Legendarna polska gościnność – szlachecka oznaka honoru, przyjmowanie pod dach każdego podróżnego, dodatkowe nakrycie przy wigilijnym stole, radość ze spotkania z przybyszem, kultura wspólnego biesiadowania, gotowość niesienia pomocy potrzebującym, powiązana z osławioną wolnością wyznania i akceptacją mniejszości religijnych. Czy dzisiaj też możemy określić się jako gościnny naród? Artystki i artyści zaproszeni do wystawy Polska gościnność kuratorowanej przez Karolinę Jaklewicz odnoszą się do tej idei w oparciu o zaobserwowane wydarzenia. Stosunek do uchodźców, mniejszości etnicznych, kwestionowanie praw osób niebinarnych zmuszają do zastanowienia, czy mit gościnności wypacza rzeczywistość, czy też może być impulsem do konstruktywnych działań.

do 2.03.2020 Wrocław, Muzeum Współczesne, pl. Strzegomski 2A. muzeumwspolczesne.pl


orientuj się / sztuka i życie

Monika Drożyńska: Obrus, fragment

41


42

orientuj się / sztuka i życie

Szum informacyjny Mnogość i równorzędność źródeł wiedzy rzadko pozwalają na poczucie niekwestionowanej pewności jakiegoś faktu. Współczesne podejście do wiedzy, emocjonalne i subiektywne, zbliża się do sposobu, w jaki od zawsze patrzyliśmy na sztukę – a to najbardziej interesuje Radka Szlagę, który w swoim nowym cyklu malarskim zastanawia się nad rolą medium i istnieniem faktu. W czasach nadprodukcji i nadmiaru wiedzę najczęściej zdobywamy w sposób szybki, równie szybko o niej zapominając. Czy w tej perspektywie o zasadności jakiegoś przekazu decyduje siła jego przebicia, a nie treść? Na wystawie Miejsca, których nie miałem zamiaru zobaczyć kuratorowanej przez Ewę Borysiewicz artysta przygląda się między innymi mapie, globusowi czy atlasowi – obiektom, które zmieniły swoje pierwotne znaczenie. Warto dostrzec, że nadal mówią – tylko już o czymś zupełnie innym.

07.12.2019–09.02.2020 Warszawa, Zachęta – Narodowa Galeria Sztuki, plac Małachowskiego 3 zacheta.art.pl

Radek Szlaga: bez tytułu, (fragment), 2019. Dzięki uprzejmości artysty i galerii LETO. Fot. Bartosz Górka


orientuj się / sztuka i życie

43

Renata Motyka: FOMO – Fear of Missing Out, 2019

Uwodzicielskie widma

Żyjemy dziś w dwóch różnych wymiarach. Dzielimy swój czas na rzeczywistość wirtualną i realną, często dając zdecydowaną przewagę tej pierwszej. Czy w takiej sytuacji możemy powiedzieć, że znajdujemy się w miejscu, w którym jesteśmy fizycznie? Czy jeśli patrzymy na fotografię, to jesteśmy tu czy tam, gdzie zostało zrobione zdjęcie? Wystawa 9. edycji Konkursu Fundacji Grey House zatytułowana Zamieszkiwanie ma za zadanie popularyzować najwybitniejsze dokonania młodych polskich artystów w szerokim spektrum dziedzin. Do współczesnego pojęcia tożsamości odnoszą się jej finaliści: Barbara Gryka, Emilia Kina, Renata Motyka, Filip Rybkowski i Wiktoria Walendzik. Czy podpowiedzą, jak pogodzić przywiązanie do danej przestrzeni z wirtualną, bezcielesną egzystencją? do 20.12 Kraków, Fundacja Grey House Szara Kamienica, Rynek Główny 6 szarakamienica.pl


44

orientuj się / sztuka i życie

Pseudoarcheologia Narracja wystawy Górne światło Szymona Szewczyna krąży wokół nietrwałości wiedzy i ludzkich dokonań. Pokazywane obiekty, kolaże, instalacje przybierają trudne do umiejscowienia w czasie formy spreparowanych pseudoarcheologicznych eksponatów. Wystawie towarzyszy esej inspirowany fotografią przedstawiającą meteoryt otoczony zgliszczami Muzeum Narodowego w Rio de Janeiro. Na zawsze zmiótł z powierzchni ziemi „freski z Pompejów przedstawiające morskiego smoka, fragmenty szkieletu kobiety o imieniu Luiza sprzed 12 000 lat, drewniany tron podarowany Portugalczykom przez króla afrykańskiego państwa Dahomej w ramach umacniania przyjaźni zbudowanej na handlu niewolnikami, oryginalny dokument Lei Áurea znoszący niewolnictwo w 1888 roku, prekolumbijskie maski, 5 milionów motyli”. Artysta uporczywie poszukuje porządku w świecie oraz bada relacje między człowiekiem a jego materialnym i kulturowym otoczeniem. 13.12.2019–01.02.2020 Katowice, Galeria Szara, ul. Misjonarzy Oblatów NMP 4 galeriaszara.pl

Życie

symboli Nie ma wielu w całym świecie fauny zwierząt tak obciążonych symboliką jak jeleń. Wystawa Wcielenia jelenia prezentuje fenomen, transformacje i powroty wizerunku jelenia w kulturze od XVIII w. w malarstwie i ornamentyce, od landszaftów poprzez kulturę ludową i tradycyjną po współczesne popkulturowe odsłony. Kuratorka Olga Drenda na jego przykładzie śledzi proces kształtowania się wrażliwości estetycznej i gustu masowego odbiorcy i pyta, czy kicz wciąż istnieje, a jeśli tak, to co możemy określić tym mianem? I czy być może pora już zrehabilitować jelenia? DO 1.03.2020 Warszawa, Państwowe Muzeum Etnograficzne, ul. Kredytowa 1 ethnomuseum.pl →


orientuj się / sztuka i życie

Fotel wykonany na zamówienie Adama Chętnika, autor Konstanty Chojnowski, 1948 rok, Jankowo Młodzianowo. Fot. Edward Koprowski

45


46

orientuj się / Sztuka i życie

Poza słowami

Wojna jest przede wszystkim ludzkim doświadczeniem – osobistym i zbiorowym. Znane są w historii i teraźniejszości sytuacje zagłuszania i wypierania znaków ją zwiastujących i ignorowania nadchodzącego niebezpieczeństwa. Między innymi te wątki porusza wystawa II wojna światowa – dramat, symbol, trauma. Prace artystów i artystek takich jak Mirosław Bałka, Alina Szapocznikow czy Artur Żmijewski są tu reakcją na liczne kwestie związane z przebiegiem II wojny światowej: od antysemickiej propagandy przez tragedię życia w gettach po powstanie warszawskie i zagładę. To dokumentacja nie tylko historii, ale i świadomości społecznej. A sam artysta pozostaje tu – jak mówi tytuł jednego z wątków – jedynie świadkiem dramatu. do 22.03.2020 Kraków, MOCAK Muzeum Sztuki Współczesnej, ul. Lipowa 4 mocak.pl

Władysław Hasior, z cyklu Czerwona wojna, lata 50. XX wieku. Dzięki uprzejmości Muzeum Tatrzańskiego


orientuj się / Sztuka i życie

47

Spotkanie rezydenta Andreja Polukorda z Marianną Grabską. Fot. dzięki uprzejmości Fundacji Artystów Kolonia Teraz

Pod jednym dachem Fundacja Artystów Kolonia Teraz od dwóch lat prowadzi projekt rezydencji artystycznych dla młodych twórców z zagranicy. Gość przez kilka tygodni poznaje gdańską dzielnicę Oliwa oraz lokalną scenę artystyczną, mieszkając pod jednym dachem z kuratorką. Codzienne przebywanie ze sobą i nawiązana w wyniku tego relacja to najważniejsze wymiary projektu. Do tej pory rezydencje odbywali artyści z krajów bałtyckich, a w tym roku są to producentka muzyczna Sign Libra z Rygi oraz galerzysta i artysta-­hobbysta Andrej Polukord z Wilna. Do tegorocznej, trzeciej odsłony projektu poszukiwani są młodzi kuratorzy i kuratorki z Ukrainy lub Białorusi, a jej założeniem jest poprawa przepływ informacji pomiędzy „nieznajomymi sąsiadami” i tworzenie nowych ścieżek komunikacji na polu sztuki.

Informacji o programie szukaj na FB i Instagramie Fundacji Artystów Kolonia Teraz


48

orientuj się / Sztuka i życie

Guerrilla Girls: Estrogen Bomb, 2003–2017. Dzięki uprzejmości artystek

ŁUKASZ ZAREMBA DLA NN6T:

Wojny w Zatoce W czasie gdy w warszawskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej zamyka się wystawa antywojenna, w filii nowojorskiego Muzeum Sztuki Nowoczesnej rozpoczyna się Theater of Operations. The Gulf Wars 1991–2011. Ekspozycja umożliwia przyjrzenie się sztuce w jej relacji z trwającą już trzy dekady serią działań wojennych, które zmieniły znaczenie tego, czym dziś jest wojna, jakimi narzędziami jest prowadzona, a może przede wszystkim tego, jak ją sobie wyobrażamy. Niezliczone teorie o wojnie jako medialnym spektaklu – najpierw telewizyjnym (za pierwszego Busha), a potem telewizyjnym i internetowym (po 9/11 i wojnie Busha Juniora) – jak wskazuje lista zaproszonych artystek i artystów, są na tej wystawie skonfrontowane z perspektywą lokalną i swoistością terytoriów działań wojennych. Oby! Ile razy można oglądać nawet najlepsze obrazy o wojnie Haruna Farockiego… do 1.02.2020 Nowy Jork, MoMA PS1, 22–25 Jackson Avenue moma.org


orientuj się / PRZED BREXITEM

49

JULIA KOZAKIEWICZ DLA NN6T:

Portret przyszłości „Na tych zdjęciach znajdziecie bankiera, mordercę i kogoś, kto nie dożyje 21. roku życia” – zapowiada Steve McQueen, brytyjski artysta i reżyser oscarowego filmu Zniewolony. Wystawa Year 3 to finał trwającego trzy lata projektu, którego celem było stworzenie rozległego portretu wielokulturowej londyńskiej społeczności u progu dorosłego życia. Wykonanych przez towarzyszący McQueenowi zespół twórców 3128 zdjęć przedstawia 76 035 uczniów trzecich klas szkoły podstawowej z 33 dzielnic Londynu, stanowiąc tym samym największe przedsięwzięcie artystyczne w historii Wielkiej Brytanii. Poza Tate Britain, gdzie projekt prezentowany jest na ścianach galerii Duveen, wielkoformatowe zdjęcia można było oglądać przez trzy tygodnie listopada na ponad 600 bilbordach rozrzuconych po całym mieście.

do 3.05.2020 Londyn, Tate Britain, Millbank tate.org.uk

Clifton Primary School ©Steve McQueen & Tate


50

orientuj się / przed brexitem

JULIA KOZAKIEWICZ DLA NN6T:

Piękno w wykluczeniu

Anselm Kiefer, 2019 JULIA KOZAKIEWICZ DLA NN6T:

Król malarstwa materii

W znajdującym się w południowej części Londynu oddziale galerii White Cube trwa wystawa Anselma Kiefera zatytułowana Superstrings, Runes, the Norns, Gordian Knot. Uważany za nestora niemieckiej sztuki współczesnej artysta w swojej twórczości porusza tematy związane z rolą pamięci i historii, wykorzystując przy tym materiały takie jak ołów, smoła, drewno lub beton. Jego rzeźbiarsko-malarskie pejzaże krytycznie odnoszą się do mitologii III Rzeszy. Nowe, utrzymane w czerniach i szarościach prace sięgają tym razem poza historię – do wywodzącej się z matematyki i fizyki teorii strun. Posługując się skomplikowaną doktryną naukową wyrażoną w formie obrazów, Kiefer pokazuje zależności między mitologiami, historią a kosmiczną materią. do 26.01.2020 Londyn, White Cube, 144-152 Bermondsey St. whitecube.com

Po tym jak w 2018 roku nowojorska Marian Goodman Gallery zaczęła reprezentować legendę amerykańskiej fotografii queerowej Nan Goldin, pod koniec tego roku w swoim londyńskim oddziale otworzyła wystawę Syreny. Jest to pierwsza od 2002 roku europejska retrospektywa artystki, na której zobaczyć można archiwalne fotografie, a także najnowsze i wcześniej niewystawiane prace wideo. Nan Goldin opowiada historie swoich przyjaciół, sąsiadów i bliskich, dotkniętych kryzysem narkotykowym wywołanym między innymi przez łatwy dostęp do oksykodynu, silnie uzależniającego leku przeciwbólowego przepisywanego w Stanach Zjednoczonych w przypadku nawet najmniejszych dolegliwości. Amerykańska fotografka tworzy spójny portret społeczeństwa dotkniętego nałogiem, skupiając się przy tym na obrazowaniu tych najbardziej wykluczonych: osób niebinarnych i członków społeczności LGBTQ+. Wystawie towarzyszy specjalnie skomponowana ścieżka dźwiękowa autorstwa Mica Levi. do 11.01.2020 Londyn, Marian Goodman Gallery, Lower John St. mariangoodman.com →


orientuj się / przed brexitem

Greer modeling jewelry, Nowy Jork, 1985. © Nan Goldin

51


52

orientuj się / ARCHITEKTURA I MIASTO

ŁUKASZ ZAREMBA DLA NN6T:

Pomnik Theodore’a Roosevelta przed Muzeum Historii Naturalnej. Fot. slgckgc (CC BY 2. 0)

Dinozaur na postumencie

Gdzieś pomiędzy ekspozycją poświęconą królowi dinozaurów T. Rexowi a prezentacją spektakularnego filmu o oceanach, w nowojorskim Muzeum Historii Naturalnej skrywa się niewielka wystawa dotycząca obiektu, o którym muzeum do niedawna nie myślało jako o swoim eksponacie. Dziś samo go tak opisuje, by uciec od poważniejszych decyzji. Chodzi o okazały, odsłonięty w 1940 roku pomnik konny prezydenta Theodore’a Roosevelta, przedstawiający zmarłego w 1919 roku polityka, twórcę amerykańskiej sieci parków narodowych, rasistę, w towarzystwie alegorycznych figur reprezentujących kontynenty: Amerykę Północną i Afrykę. Hierarchiczna, posługująca się stereotypem grupa rzeźbiarska przez dekady budziła kontrowersje. W ostatnich kilku latach, wobec podważenia oczywistości istnienia niemal tysiąca pomników konfederackich w USA i wobec protestów ruchów Black Live Matters i decolonize museums, również spiżowy Roosevelt został oskarżony o potwierdzanie hegemonii białych i trwałości strukturalnego rasizmu w Stanach. Ani władze miasta, ani samo muzeum nie zdecydowały się jednak na naruszenie pomnika. W zamian dostajemy wystawę Adressing the Statue – w sposób typowy dla uprzywilejowanego centrum ważącą racje rzekomo symetrycznych stron konfliktu, po to, by nie musieć mierzyć się z samym dinozaurzym obiektem.

Nowy Jork, American Museum of Natural History, 200 Central Park West amnh.org


orientuj się / ARCHITEKTURA I MIASTO

53

© Antonina Gugała i Fundacja Instytut Architektury

Czułe spojrzenie

Książka Czuły Modernizm. Społeczna historia Mistera Warszawy. 50 lat razem to opowieść o modernistycznym bloku tzw. Desce przy ulicy Promyka 5. Od ukończenia budowy i Anadania budynkowi tytułu „Mistera Warszawy” mija właśnie 50 lat. Autorzy (Emilia Kiecko, Wiktoria Szczupacka, Piotr Knapik, Małgorzata Złotkowska-Mikita oraz odpowiadająca za zdjęcia Antonia Gugała) pytają o to, jak ten konkretny reprezentant modernistycznej architektury sprawdził się jako „maszyna do mieszkania”. Biorąc pod uwagę fakt, że większość mieszkańców bloku to pierwotni lokatorzy „Deski”, można przypuszczać, że projekt bardzo dobrze zdał ten egzamin. W publikacji znajdują się dokumenty historyczne, eseje i teksty naukowe, a istotną część stanowią archiwalia, fotografie wnętrz mieszkań, zapisy rozmów z dawnymi i obecnymi mieszkańcami bloku czy historia pawilonów handlowych mieszczących się w przyziemiu. Książkę można nabyć podczas spotkań autorskich w grudniu. Wydawca: Instytut Architektury instytutarchitektury.org


54

orientuj się / Architektura i miasto

ADAM PRZYWARA DLA NN6T:

Nowy Świat

w Budowie

Końcówka starego i początek nowego roku to pora podsumowań i planów. Stąd też propozycja, aby w nadchodzących tygodniach znaleźć czas na podróż do Montrealu w Kanadzie. To tam bowiem trwa wystawa Budując nowy świat – amerykanizm w architekturze Rosji. Kuratorem ekspozycji jest Jean-Louis Cohen, który znajduje się w czołówce współczesnych badaczy historii architektury XX wieku. Jego ekspertyza na temat globalnego rozwoju architektury modernistycznej jest niepodważalna, co wystawa zdaje się potwierdzać po raz kolejny. Jej temat, czyli wpływ Stanów Zjednoczonych na rozwój architektury w Rosji, mógłby być dość karkołomny, jeśli weźmiemy pod uwagę, że oba kraje w swej polityce, historii czy ideologii stawia się tradycyjnie w ścisłej opozycji do siebie. Ekspozycja wskazuje jednak na wielowątkową i skomplikowaną historię wpływów, jakie fantasmagorie, wyobrażenia czy konkretna wiedza na temat Stanów Zjednoczonych kształtowały architekturę w Rosji od I Wystawy Światowej 1876 roku do upadku Związku Radzieckiego w 1991. do 5.04.2020 Montreal, Canadian Centre for Architecture, 1920, rue Baile cca.qc.ca

Roman Cieślewicz: The Two Superman, okładka magazynu „Opus International” z grudnia 1967. © Estate of Roman Cieślewicz / Socan (2019)


orientuj się / Architektura i miasto

55

Kadr z filmu Cherry Town, reż. Herbert Rappaport, 1963

ADAM PRZYWARA DLA NN6T:

Lot prefabrykatów Prefabrykacja betonowa to główny wątek technologiczny architektury XX wieku. Inspirowała architektów już od końca XIX wieku, jednak jej masowe wykorzystanie przypadło dopiero na dekady po II wojnie światowej. A przecież właśnie o masowość w rozwoju tej technologii od początku chodziło. Od lat powojennych prefabrykowane wielopiętrowe bloki pojawiały się we wszystkich miastach globu. Rozwój i zasięg technologii sprawił, że betonowe moduły zaczęły funkcjonować również poza polem architektury czy inżynierii, pojawiając się w filmach, serialach czy książkach. Technicznym i kulturowym aspektom betonowych paneli przygląda się wystawa Flying Panels – How Concrete Panels Changed the World w Szwedzkim Narodowym Centrum Architektury i Dizajnu ArkDes. Do podróży może zachęcić również fakt, że jednym z kuratorów jest Pedro Ignacio Alonso, który na Biennale Architektury w Wenecji w 2014 roku odpowiadał za znakomity pawilon narodowy Chile. do 1.03.2020 Sztokholm, ArkDes, Exercisplan 4, Skeppsholmen arkdes.se


56

orientuj się / Architektura i miasto

Miejskie

interwencje

W malowniczym hiszpańskim Logroño po raz szósty organizowany jest Międzynarodowy Festiwal Architektury i Designu Concéntrico. Do jego startu pod koniec kwietnia pozostało jeszcze trochę czasu, jednak już przyjmowane są zgłoszenia do trzech konkursów: na pawilon informacyjny oraz dwie interwencje. Poszukiwane są projekty osadzone w kontekście miejsca i prowadzące dialog między dziedzictwem a współczesną architekturą. Zwycięskie propozycje zostaną zrealizowane w przestrzeni publicznej. Warto przypomnieć polskie wątki zeszłej edycji: wystawę Architek­ tura VII dnia oraz interwencję w przestrzeń publiczną architekta Jakuba Szczęsnego. Nabór zgłoszeń trwa do 23.12.2019 concentrico.es


orientuj się / Architektura i miasto

Fot. dzięki uprzejmości Concéntrico

57


58

orientuj się / Architektura i miasto

Dzięki uprzejmości wydawcy

ADAM PRZYWARA DLA NN6T:

Architektura globalnego socjalizmu Początek 2020 roku przyniesie polskiej i międzynarodowej historii architektury długo wyczekiwane wydarzenie wydawnicze: nową, monumentalną publikację Łukasza Stanka zatytułowaną Architecture in Global Socialism. Eastern Europe, West Africa, and the Middle East in the Cold War. To wynik dziesięcioletniej pracy autora w archiwach Europy, Bliskiego Wschodu i Afryki Subsaharyjskiej. Jej tematem są losy architektów z komunistycznej Europy Wschodniej, pracujących w latach 60. i 70. w miastach takich jak Akra, Lagos, Bagdad, Abu Dhabi czy Kuwejt. Możemy być pewni, że publikacja stanie się kamieniem milowym w poszukiwaniach innych niż zachodnio-centryczne perspektywy architektury XX wieku. premiera: 14.01.2020 wydawca: Princeton University Press


orientuj się / Architektura i miasto

59

Dzięki uprzejmości wydawcy

Nowy rytm

architektury

Jak to jest być architektem w XXI wieku? Dziś praktykowanie tego zawodu wykorzystuje znacznie szerszą gamę narzędzi, a także przeplata się z innymi dyscyplinami. Możliwe do obrania ścieżki zbiera ATLAS of emerging practices: being an architect in the 21st century pod redakcją Gianpiera Venturiniego, przedstawiający 95 praktyk z 22 europejskich krajów. To, co wyróżnia publikację, to jej badawcze i syntetyzujące podejście: na prawie 300 stronach znajdziemy dane, wizualizacje, diagramy, wywiady i teksty krytyczne, zebrane podczas badania online i podzielone na cztery działy: organizacja, biznes, media i projekty. To nie tylko przegląd nowych trendów, ale i inspirujący przewodnik przeznaczony przede wszystkim dla studentów i architektów szukających własnego sposobu na wejście w zawód. wydawca: New Generations


60

orientuj się / Architektura i miasto

ADAM PRZYWARA DLA NN6T:

Praca grupowa W 2018 roku na łamach NN6T pisałem o wystawie Art of Join­ing. Designing the Universal Connector, przy której miałem przyjemność pracować podczas rezydencji Bauhaus Lab w Dessau. Obecnie ekspozycja prezentująca twórczość architekta Konrada Wachsmanna w nowej formie zainauguruje mierzącą 33,3 m2 przestrzeń wystawienniczą w Węgierskim Centrum Architektury Współczesnej KÉK w Budapeszcie. Trzecia odsłona projektu pt. Teamwork koncentruje się na historycznych i współczesnych wymiarach pracy grupowej w projektowaniu. Głównym elementem wydarzenia są warsztaty, które mają stać się platformą wymiany wiedzy o historii, metodach i doświadczeniach współpracy w architekturze czy wzornictwie przemysłowym. wystawa: do 15.01.2020 warsztaty: 10–11.12.2019 Budapeszt, Hungarian Contemporary Architecture Centre – KÉK, Bartók Béla út 10-12 kek.org.hu

Teoria, praktyka, wyobraźnia Fundacja im. Stefana Kuryłowicza tradycyjnie już do udziału w swoich programach wspierających zaprasza twórców prezentujących śmiałe sposoby kreowania ładu architektoniczno-przestrzennego oraz rozwój teoretycznych podstaw architektury. Stypendium „Praktyka” przyznawane jest autorom najlepszego pomysłu na poprawę jakości dowolnej przestrzeni publicznej w Polsce. Zwycięzcy pracują z jury nad rozwojem projektu wraz z kosztorysem, harmonogramem prac, strategią pozyskania partnerów projektu i strategią promocji. Z kolei konkurs „Teoria” poszukuje najlepszego utworu słownego o relacji architektury i kultury, charakteryzującego się oryginalną diagnozą i proponującego nowe rozwiązania. Tutaj nagrodą jest m.in. wydanie tekstu w postaci publikacji cyfrowej i drukowanej. Nadsyłanie prac konkursowych: do 7.01.2020 fundacja-sk.pl


orientuj się / dizajn

61

Władysław Wincze: stolik, 1949. Fot. Stanislaw Sielicki

Ciągłość

projektowania

Wystawa Władysław Wincze. Wnętrza prezentuje twórczość jednego z najważniejszych polskich projektantów wnętrz XX wieku, członka warszawskiej Spółdzielni Artystów „Ład”, założyciela i długoletniego dziekana Wydziału Architektury Wnętrz Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych we Wrocławiu. Wystawa skupia się na ukazaniu wielowątkowego dorobku artysty, prezentując m.in. prototypy i projekty mebli, dekoracje i projekty wnętrz, projekty tkanin, rysunki i grafiki, ale także nakreśla jego sylwetkę jako pedagoga. Etapy kariery, koncepcje projektowe i okoliczności realizacji najważniejszych wnętrz przybliżą natomiast niepublikowane wspomnienia Winczego, zebrane w formie rękopisów i maszynopisów.

5.12.2019–27.02.2020 Wrocław, Muzeum Architektury, ul. Bernardyńska 5 ma.wroc.pl


62

orientuj się / dizajn

AGATA KIEDROWICZ DLA NN6T:

W pałacu osobliwości

Labirynt podziemnych wiktoriańskich korytarzy, świetlne witraże, barwne indiańskie miniatury, wysadzane klejnotami tabakiery, erotyczne ilustracje, złote buty, 65-metrowa fotografia gobelinu z Bayeux – zarówno przestrzeń, jak i artefakty z przepastnych zbiorów Victoria & Albert Museum zainspirowały Tima Walkera do stworzenia monumentalnych fotografii uświetniających jego retrospektywną wystawę Wonderful Things. „Chciałem stworzyć fotografie, które odnosiłyby się nie tylko do fizycznej obecności i piękna tych obiektów, ale także do mojej emocjonalnej reakcji na nie. Każda nowa sesja to list miłosny do obiektu z kolekcji V&A i próba uchwycenia mojego spotkania z wzniosłością” – mówi fotograf. Ekspozycja, wzbogacona o scenografię autorstwa Shony Heath, uwodzi nie tylko wzrok, ale i zmysły, zanurzając w wykreowanych światach po uszy.

do 8.03.2020 Londyn, Victoria and Albert Museum, Cromwell Road vam.ac.uk

Widok wystawy. © Victoria and Albert Museum, Londyn


orientuj się / dizajn

63

Plakat dzięki uprzejmości organizatora

Dizajn dla szkodników

Wystawa Zoepolis. Dizajn dla chwastów i szkodników stawia w centrum zainteresowania, afirmuje i obdarza troską gatunki żyjące bardzo blisko człowieka, lecz pogardzane i niejednokrotnie wykluczane. Biorąc za punkt wyjścia przestrzeń Nośnej oraz jej bezpośrednie otoczenie, uczestniczki wystawy (Czarny Latawiec, Małgorzata Gurowska, Alicja Patanowska, Katarzyna Roj, Anna Siekierska), eksplorują peryferie i pogranicza, współpracują z zamieszkującymi je nie-ludzkimi bohaterami i proponują interwencje projektowe, które mają za zadanie odbudowanie zerwanych więzi z naszymi najbliższymi sąsiadami. W końcu – poza dzielącymi nas biologicznymi cechami – żyjemy bardzo blisko siebie. do 15.12.2019 Kraków, Fundacja Nośna, ul. Zabłocie 9A/9B nosna.pl


64

orientuj się / dizajn

AGATA KIEDROWICZ DLA NN6T:

Puls globalny

Victor Papanek już w latach 60. ubiegłego wieku apelował o dizajn dla Trzeciego Świata, o projektowanie służące realnym potrzebom, nie zachciankom. Dziś byłby całkiem dumny z przedsięwzięcia Design Indaba – międzynarodowej konferencji, medialnej platformy oraz do-thanku – skoncentrowanego na rozwiązywaniu afrykańskich i globalnych problemów poprzez dizajn. Twórcy Design Indaba z dużą uważnością wspierają i rozwijają afrykańskie dziedzictwo, szczególny nacisk kładąc na modę. Na młodej afrykańskiej scenie fashion sporo jest praktyk subwersywnych, wolnościowych, redefiniujących stereotypy nie tylko wokół rasy, ale i płci. Projektanci używają mody do przełamania społecznych kodów, świadomie tworząc marki – współczesne narzędzia manifestu idei. W lutym Design Indaba obchodzi 25-lecie działalności i zaprasza na jubileuszową edycję corocznej konferencji. Część wykładów dostępna będzie online. Warto się wsłuchać w puls Afryki – to część globalnego krwiobiegu. 26–28.02.2020 RPA, Kapsztad, Artscape Theatre Centre, D.F. Malan St, Foreshore https://www.designindaba.com

AGATA KIEDROWICZ DLA NN6T:

Nie możesz nie projektować

Czy istnieją jeszcze nisze projektowe w świecie zaprojektowanym do granic? Jeśli spojrzymy na dizajn szerzej, jako na sieć relacji między ludźmi, produktami, usługami i otoczeniem, widzimy, że kultura innowacji sięga znacznie głębiej – projektuje się także doświadczenia, kulturę organizacyjną, edukację, modele biznesowe, dialog. Poznańskie centrum kreatywności Concordia Design przygląda się tej kulturze innowacji w ramach cross-dyscyplinarnej konferencji You cannot not design. W istocie, od projektowania nie da się uciec, począwszy od sposobu udziału w wydarzeniu (spośród 4 stref: inspiracji, doświadczeń warsztatowych, design jam i net­ workingu) po wymierny efekt, czyli wdrożenie zaprojektowanych rozwiązań. Ciekawie zapowiada się obecność gości, zwłaszcza Martine Nicole Rojiny, multidyscyplinarnej artystki, prowadzącej dialog z… Księżycem. Najstarszy ewolucyjny towarzysz ludzkości może okazać się interesującym lustrem dla analizy schematów komunikacji, którym podlegamy. 16–17.01.2020 Poznań, Concordia Design, ul. Zwierzyniecka 3 youcannotnotdesign.pl


orientuj się / fotografia i film

65

Rafał Milach z cyklu Archiwum protestów publicznych, 2019. Dzięki uprzejmości artystów i Galerii Jednostka

Naocznie

Rozedrgana współczesność wzmaga pytania o to, kim jesteśmy i czym właściwie jest dziś tożsamość. Jej kondycję badają i dokumentują między innymi fotografowie i fotografki. Ich kadry potrafią uchwycić tak niepokojące zjawiska jak przemocowy stosunek do przyrody i jej eksploatacja, suburbanizacja, militaryzacja, migracje czy swobody obywatelskie. Prace zebrano w ramach cyklu Kolektywu Sputnik Photos Polska. Stan badań można oglądać na trzech warszawskich wystawach. Towarzyszą im akcje artystyczne związane z podejmowanymi tematami. Rafał Milach: 09.12.2019–02.02.2020, Galeria Studio, pl. Defilad 1 Agnieszka Rayss, Jan Brykczyński, Adam Pańczuk, Michał Łuczak: 10.12.2019–29.12.2019, Galeria 18A, ul. Bracka 20B Karolina Gembara: 11.12.2019–20.12.2019, Galeria Program i Fundacja Promocji Sztuki Współczesnej, ul. Andersa 13


66

orientuj się / fotografia i film

Naścienny

patriotyzm

Wielkoformatowe malowidła to już charakterystyczny element przestrzeni polskich miast. Ich popularność nie ogranicza się jednak do realizacji artystycznych, festiwalowych czy reklamowych. Wojciech Wilczyk okiem aparatu śledzi fenomen murali patriotycznych, powstających nie tylko z inicjatywy oddolnej, często kibicowskiej, ale też miejskiej czy instytucjonalnej. Na wystawie Słownik polsko-polski kuratorowanej przez Adama Mazura pokazywanych jest 26 fotografii dokumentujących między innymi kult żołnierzy wyklętych, powstania warszawskiego (także w miastach takich jak Kętrzyn, Strzegom czy Świdnica!) czy Jana Pawła II. Co zestawienie prac z całego kraju mówi o współczesnej Polsce, jej rozumieniu historii i współczesnych sposobach praktykowania patriotyzmu? Obraz pozwala dopełnić publikacja zawierająca aż 500 zdjęć z cyklu, wydana przez Wydawnictwo Karakter. do 15.12.2019 Sopot, Państwowa Galeria Sztuki, plac Zdrojowy 2 pgs.pl


orientuj siÄ™ / fotografia i film

Prochowice, ul. Wrocławska, 2017

67


68

orientuj się / fotografia i film

Poetyka momentu Lipiec 2015 r., Czerkasy. Kapitan Nikołaj Wasiliewicz Kasjanenko przytula córkę po powrocie do domu z linii frontu, gdzie spędził rok.

Skomplikowana

codzienność

Wystawa Justyny Mielnikiewicz W Ukrainie, której kuratorką jest Joanna Kinowska, to ponad 40 zdjęć ze zbioru Ukraine runs through it, który wydano właśnie w formie książki. Fotografka od lat z wnikliwością dokumentuje życie codzienne w państwach powstałych po rozpadzie Związku Radzieckiego. W czasie podróży po Ukrainie stała się świadkiem dwóch wydarzeń, które postawiły państwo w stanie wojny: Euromajdanu, a chwilę później aneksji Krymu przez Rosję. Mielnikiewicz fotografuje te przemiany, przygląda się, jak ten konflikt dzieli nie tylko kraj, ale i ludzi, rozmawia z nimi, próbuje zrozumieć ich postawy. I powraca do swoich bohaterów. do 2.02.2020 Warszawa, Galeria IFF (Fundacja Instytut Fotografii Fort), Fort Mokotów, ul. Racławicka 99 instytutfotografiifort.org.pl

Natalia LL w swoim manifeście z wczesnego okresu twórczości stwierdziła, że każdy moment rzeczywistości jest niepowtarzalny, a sztuka realizuje się w najdrobniejszych wydarzeniach i czynnościach. Za tym założeniem najlepiej podążało medium fotografii. Wystawa Za­ pisuję wydarzenia zwykłe, kuratorowana przez Agnieszkę Rayzacher, skupia się na zdjęciach związanych z życiem prywatnym, intymnością i pozorną prozą życia. Obok bardziej znanych prac artystki zostaną pokazane nigdy nieprezentowane w Polsce odbitki, które Natalia LL wysłała w roku 1974 na wystawę do Galerii Paramedia w Berlinie, a także fotografie i filmy ukazujące codzienność i pracę artystki w jej wrocławskim mieszkaniu, pełniącym wielokrotnie rolę studia. do 24.01.2020 Warszawa, lokal_30, ul. Wilcza 29/12 lokal30.pl →


orientuj siÄ™ / fotografia i film

Natalia LL: Rejestracja Drogi E22 co 10 kilometroĚ w I, 1971

69


70

orientuj się / fotografia i film

ANDRZEJ MARZEC DLA NN6T:

Gdzie mieszkają dzikie stwory?

Na to pytanie odpowiada Błąd systemu, niemiecki film nagrodzony na Berlinale 2019. We współczesnym kinie bez trudu znajdziemy wiele dramatów resocjalizacyjnych, które najczęściej przybierają postać moralitetów. Film Nory Fingscheidt niesie jednak ze sobą niespodziewanie dużo świeżości. To opowieść o 9-letniej Bernadette/Benni – dziecku niepoddającym się żadnym regułom, prawom i schematom wychowawczym. Wszyscy są tutaj rozchwiani i zaburzeni bez wyjątku: rodzice, wychowawcy oraz podopieczni. Bohaterowie dramatycznie pragną bliskości i jednocześnie strasznie się jej boją. Błąd systemu okazuje się filmowym roller-coasterem, w którym każda chwila spokoju zmienia się w najsilniejszy emocjonalny huragan, jakiego kiedykolwiek doświadczyliście. Ta współczesna wersja 400 batów François Truffaut, która trąci również kinem Harmony Korine’a, opowiada o dzikości i energii życiowej, której nie da stłamsić i zamknąć w schematach. Gdyby Gaspar Noe miał nakręcić autodestrukcyjny film o dzieciach, byłby bardzo podobny. Premiera: 24.01.2020

ANDRZEJ MARZEC DLA NN6T:

Reżyser od rzeczy Quentin Dupieux, znany również w środowisku muzyki elektronicznej pod pseudonimem Mr. Oizo, jest jednym z pierwszych twórców filmowych, którzy zdecydowali się potraktować przedmioty poważnie. Można powiedzieć, że reżyser Morderczej opony (2010) jest prekursorem szerszego trendu w europejskiej kinematografii, czyli zwrotu ku rzeczom. Wbrew pozorom bohaterami jego nowego filmu Deerskin nie są wcale ludzie: znakomity Jean Dujardin czy też zjawiskowa Adèle Haenel, a… skórzana kurtka z frędzlami. Nie jest ona jednak – jakby można się tego spodziewać – fetyszem lub biernym obiektem pożądania, posiada bowiem nieoczekiwaną, niesamowitą sprawczość i odmienia losy ludzkich bohaterów, którzy popadają w obłęd, tracą panowanie nad swoim życiem. W tej czarnej komedii Dupieux wraca do wątków typowych dla swojego wczesnego kina – to wystarczy, by nas rozśmieszyć, jednak niekoniecznie zaskoczyć. Peter Strickland w niedawnym In Fabric (2018) w zdecydowanie ciekawszy sposób pokazuje, co dzieje się, gdy nasze ubrania przejmują nad nami kontrolę. premiera: 3.01.2020


orientuj się / fotografia i film

71

ANDRZEJ MARZEC DLA NN6T:

Radykalizm jako choroba wieku dojrzewania Film braci Dardenne po raz ósmy znalazł się w selekcji festiwalu Cannes i tym razem również został doceniony przez jury (nagroda za reżyserię). Duet przyzwyczaił nas już do niezwykle realistycznych filmów społecznie zaangażowanych. Młody Ahmed podobnie – opowiada o inteligentnym i zdolnym nastolatku, wchodzącym w świat radykalnego islamu. Jego zachowanie zmienia się pod wpływem kazań lokalnego imama na tyle, że decyduje się zaatakować nożem uczącą go swobód obywatelskich nauczycielkę. Bracia Dardenne zdecydowali się podjąć ten temat po niedawnych zamachach terrorystycznych we Francji i Belgii, jednocześnie starając się go skomplikować oraz uniknąć stereotypowych klisz. Dokonują szczegółowej analizy fanatycznej, zamkniętej na innych rzeczywistości, w której – jak w bańce – żyje młody radykalny umysł. Film jest ważnym i potrzebnym głosem również w Polsce, gdzie też od pewnego czasu obserwuje się wzrost nastrojów radykalnych wśród młodego pokolenia. premiera: 6.12.2019

© Christine Plenus


72

orientuj się / fotografia i film

Misja dokumentalna Międzynarodowy Festiwal Filmowy WATCH DOCS. Prawa Człowieka

w Filmie to jedno z największych na świecie wydarzeń filmowych poświęconych podstawowym prawom jednostki. Tematy sekcji, spotkań i wydarzeń zawsze oscylują wokół najważniejszych współczesnych zagadnień. Dziś są to między innymi: łamanie praw człowieka, ekologia, migracja, propaganda, wykluczenie czy dyskryminacja. W tym roku specjalna sekcja „Kto się boi tęczy” przygląda się sytuacji środowisk LGBT+ na całym świecie. Innym z wydarzeń jest pokaz nagrodzonego przez publiczność festiwalu Sundance filmu Zatoka cieni, który opowiada o ocaleniu ostatnich morświnów kalifornijskich. Zobaczymy też retrospektywę filmów amerykańskiej grupy Field of Vision, która otrzymała nagrodę im. Marka Nowickiego. Ich filmy dokumentalne to połączenie sztuki filmowej z ogromnym zaangażowaniem społecznym i dziennikarstwem politycznym. Bilety na wszystkie filmy są darmowe. 5–12.12.2019 Warszawa, CSW Zamek Ujazdowski, kino Muranów oraz Kinoteka watchdocs.pl

Bóg, reż. Christopher Murray, Josefina Buschmann, Israel Pimentel


orientuj się / ruch i dźwięk

73

Pope. L. How Much is that Nigger in the Window a.k.a Tompkins Square Crawl, Nowy Jork, 1991. © Pope. L. Dzięki uprzejmości artysty i Mitchell – Innes & Nash, Nowy Jork AGNIESZKA SOSNOWSKA DLA NN6T:

Zwierzę społeczne „Jestem rybakiem łowiącym społeczne absurdy” – mówi o sobie Pope.L, jeden z najważniejszym współczesnych amerykańskich artystów. Jest znany z prowokacyjnych performansów i akcji ulicznych. Interesuje go to, jak sukces stał się istotną siłą napędową kultury w warunkach rozdarcia konfliktem społecznym, rasowym i gospodarczym. W Eating the Wall Street Journal siedzi nago na sedesie umieszczonym na 10-metrowym podniesieniu i zgodnie z tytułem pracy je gazetę. Popija ją mlekiem i doprawia ketchupem. Z kolei w ATM Piece zrealizowanym w 1997 roku przyczepia się do drzwi pomieszczenia z bankomatem za pomocą kilkumetrowej włoskiej kiełbasy. To reakcja na wprowadzenie w Nowym Jorku zarządzenia zabraniającemu bezdomnym żebrania w odległości mniejszej niż 10 metrów od bankomatu. Najbardziej znana jest jednak seria przeczołgań wzdłuż nowojorskiej ulicy Broadway. Otwarta do końca stycznia wystawa Member, pokazywana w MoMA, zbiera prace z lat 1978–2001, w których Pope.L wykorzystuje swoje ciało, żeby zbadać podziały i nierówności społeczne na ulicach Nowego Jorku.

do 1.02.2020 Nowy Jork, MoMA, 11 West 53 Street moma.org


74

orientuj się / ruch i dźwięk

Ciało w jarzeniówkach AGNIESZKA SOSNOWSKA DLA NN6T:

Dzięki uprzejmości wydawcy

Sztuka znikania

Sztuka znikania. Teatralność w cza­ sach ponowoczesnych Agnieszki Sosnowskiej to książka o tym, jak od drugiej połowy XX wieku sztuki wizualne zaczęły przenikać się ze sztukami performatywnymi. O rzeźbach amerykańskich minimalistów jako wizualnym kamuflażu i o fatamorganie. O Warholu i destrukcyjnej sile mimikry. O ambalażach Kantora jako performansach i o tym, co schowane w ich środku. O Boltanskim jako oszuście i wiecznym performerze. Autorka szuka pierwszych przejawów procesów, które dzisiaj obserwujemy w dojrzałej formie i często wiążemy ze zwrotem performatywnym w sztuce. Analizę buduje wokół praktyk artystycznych, które w momencie, gdy się pojawiły, były trudne do nazwania, ale posiadały wywrotowy potencjał (nawet jeśli nie w pełni go wykorzystały), na różne sposoby przekraczały granicę między sztukami wizualnymi a performatywnymi albo wprowadzały nową perspektywę myślenia o intermedialności. Wydawnictwo Księgarnia Akademicka

Japońska artystka Tanaka kojarzy się przede wszystkim z jedną ikoniczną pracą – Denkifuku (Electric Dress) z 1956 roku. Elektryczna sukienka to kostium, w którym performowała, składający się wyłącznie z setek pulsujących światłem kolorowych świetlówek, żarówek i kabli. Połączenie ciała i technologii. Z jednej strony mamy tu nawiązanie do tradycyjnego japońskiego kimona, zderzone z halucynacyjną świetlną grą nowoczesnego miasta; z drugiej zaś pulsujące światło oświetlało przestrzeń jak naelektryzowana krew krążąca po ciele perfomerki. Atsuko Tanaka była członkinią legendarnej grupy Gutai, która dążyła do likwidacji granicy między sztuką a życiem. W powojennej Japonii, okresie przesyconym groźbą wojny nuklearnej, chcieli oderwać się od sztuki akademickiej i zacząć wszystko od nowa. Ich przewodnie hasło brzmiało: „Nie imitujcie innych i twórzcie to, czego nikt nie zna”. Poprzez proste, codzienne materiały i radykalne praktyki poszukiwali nowej sztuki na nową erę. Retrospektywa w Moderna Museet to świetna okazja, żeby zobaczyć, jaka była odpowiedź Tanaki na tak sformułowany postulat.

do 16.02.2020 Sztokholm, Moderna Museet, Skeppsholmen modernamuseet.se


orientuj się / ruch i dźwięk

Atsuko Tanaka: Denkifuku (Electric Dress), 1956. © Kanayama Akira i Tanaka Atsuko Association

75


76

orientuj się / ruch i dźwięk

AGNIESZKA SOSNOWSKA DLA NN6T:

Sen, taniec, kryzys klimatyczny

Od kilku lat w różnych działaniach Ani Nowickiej temat snu powraca jak bumerang. W nowej pracy Eye Sea, która będzie miała swoją premierę w berlińskim HAU, sen pojawia się w nieco zaskakującym kontekście – katastrofy. Jak czytamy w zapowiedzi, tancerze zanurzają się w swoje marzenia, badają ich teksturę, ucieleśniają obraz i postacie, tworząc w ten sposób osobistą narrację. Eye Sea łączy choreografię z obecnymi problemami społecznymi, takimi jak eksploatacja i niszczenie środowiska. Sny przedstawiają głębsze ruchy wewnętrzne, które odpowiadają bezpośrednio potrzebom świata. Z tego czerpią ogromną siłę do zmiany rzeczywistości. 17–20.12.2019 Berlin, Hebbel am Ufer, Hallesches Ufer 32 hebbel-am-ufer.de


orientuj się / ruch i dźwięk

77

ANTONI MICHNIK DLA NN6T:

Wiedźmontologie

Fot. Katarzyna Szugajew

London Contemporary Music Festival przez kilka lat krążył po różnych lokalizacjach, by na dobre zakotwiczyć w podziemiach University of Westminster, czyli tzw. Ambice P3. Tegoroczna edycja, Witchy Methodologies, skupia się na związkach dźwiękowych eksperymentów oraz okultyzmu, rytualnej sile muzyki oraz współczesnych nurtach feminizmu. Centralną postacią jawi się Jennifer Walshe z operą TIME TIME TIME, napisaną wspólnie z Timothym Mortonem. Chór Musarc, od lat współpracujący z festiwalem, również wykona kompozycję Walshe (The White Noisery) podczas koncertu łączącego nowe zamówienia (Lina Lapelytė, Joseph Kohlmaier) i reinterpretacje np. Poème symphonique Ligetiego na 100 metronomów. Ważne miejsce zajmują działania wychodzące od słowa, służące za zaklęcia w festiwalowym świecie dźwięku (Bhanu Kapil / Rohini Kapil, Holle Peter, CA Conrad). Okultystyczno-widmontologiczną część programu reprezentują m.in. Cosey Fanni Tutti, kompozycja Alwynne Pritchard dla pianisty Zubina Kangi, a także rytualne tańce i dźwięki Compagnie Bakalama Senegal. Być może najciekawszy punkt programu to koncert wokalnych improwizacji Maggie Nichols, połączony z premierą nowego utworu związanej ze środowiskiem Wandelweiser Evy-Marii Houben, prezentacją pracy video zmarłej w styczniu Susan Hiller oraz twórczości Rosemary Brown, kompozytorki-medium, której utwory miały dyktować duchy zmarłych (m.in. Liszta, Schuberta, Beethoveena).

07–15.12.2019 Londyn, Ambika P3, University of Westminster, 35 Marylebone Road lcmf.co.uk


78

orientuj się / ruch i dźwięk

ANTONI MICHNIK DLA NN6T:

ANTONI MICHNIK DLA NN6T:

Tańcząc z Głęboko The w mieście zima na belgijskiej Notwist Tegoroczna scenie muzyki eksperymental-

Monachijski teatr Kammerspiele od pewnego czasu organizuje minifestiwale kuratorowane przez muzyków The Notwist. W wyborach twórców kultowego Neon Golden wyraźnie widać ich muzyczny gust, rozpięty między różnymi tradycjami gitarowego indie, muzyki elektronicznej czy poszukiwań na obrzeżach popu. Podczas nadchodzącej, czwartej edycji Alien Disco wystąpią m.in. wiecznie eksperymentujący z mathrockiem, elektroniką i avant popem Tyondai Braxton, reinterpretujący tradycje jazzu Sons of Kemet czy elektroniczny poszukiwacz Asuna, znany w Polsce ze współpracy z duetem Pękala, Kordylasińska-Pękala (tym razem w duecie z Janem Jelinkiem). Pojawią się również artyści, którzy już stali się stałymi gośćmi festiwalu – na czele z japońskim duetem Tenniscoats czy Benem LaMar Gayem. Podczas obu dni zagrają wreszcie sami gospodarze (w enigmatycznie brzmiącej formule „guerilla koncert”) – kto wie, może w końcu zaprezentują nowy materiał…? Osobiście wciąż czekam na właściwego następcę znakomitego Close to the Glass (2014).

13–14.12.2019 Monachium, Münchner Kammerspiele, MaximilianstraSSe 26 muenchner-kammerspiele.de

nej upływa pod znakiem festiwalu CitySonic, którego pierwsza odsłona odbyła się już w listopadzie w Louvain. Trzy kolejne odbędą się w ciągu najbliższego kwartału kolejno w Braine-d’Alleud, Brukseli i Wavre. Wśród projektów grudniowej edycji zwraca uwagę choćby Fréquences Antiques Raphaëla Vensa, gdzie amfora wzorowana na starożytnych naczyniach wykorzystana zostaje jako narzędzie rezonujące ludzki głos, przekształcające go poprzez współczesne nagłośnienie w cały chór. W programie części brukselskiej przyciąga koncert kompozycji Iancu Dumitrescu, Any-Marii Avraam oraz Octava Avramescu – prawdziwa gratka dla miłośników rumuńskiego spektralizmu. Centralnymi postaciami ostatniej odsłony zaś są nestor belgijskiej muzyki elektroakustycznej Léo Kupper oraz Phillippe Franck, występujący regularnie na festiwalu jako Paradise Now. Każdej z odsłon towarzyszą wystawy, spotkania, wykłady, konferencje czy spacery dźwiękowe. Belgia, Braine-d’Alleud (03–20.12.2019), Bruksela (27.01–01.02.2020), Wavre (19–29.02.2020) citysonic.be


orientuj się / technologia i przyszłość

79

Peaceful Parkway Deliveroo. Fot. Sam Saunders (CC-BY-SA-2.0) ADA BANASZAK DLA NN6T:

WOŻĄC CZYJĄŚ KOLACJĘ Angielski zwrot gig economy – w wolnym tłumaczeniu na polski „ekonomia fuch”, tudzież „gospodarka na zlecenie” – oznacza coraz bardziej popularną relację (a może właśnie jej brak) na linii pracownik–pracodawca. Mówiąc najkrócej, w ramach gig economy samozatrudniona osoba otrzymuje wynagrodzenie za zrealizowane zadanie, często zlecane jej za pośrednictwem aplikacji (np. Uber, Airnnb czy TaskRabbit), a nie za stałą pracę w wyznaczonych przez pracodawcę godzinach. Będąc kierowcą, kurierem, dostawcą jedzenia czy złotą rączką, podejmujesz się wykonania często kilkunastu niskopłatnych zleceń dziennie, jednocześnie ponosząc wszelkie dodatkowe koszty wynikające nie tylko z codziennych, drobnych obsuw czy nieprzewidzianych problemów (awaria, korki), ale również np. z kontuzji nabytych podczas pracy. Musisz też mierzyć się z niezadowolonymi klientami, którzy jednocześnie chcą korzystać z najtańszych usług i otrzymywać najwyższa jakość. Można się wkurzyć… a potem przekuć to w coś konstruktywnego. I o tym właśnie traktuje książka Riding for Deliveroo. Resistance in the New Economy Calluma Canta, doktoranta University of West London i byłego pracownika tytułowej firmy oferującej dostawy jedzenia. Cant opisuje wyzysk, który kryje się pod przykrywką „elastycznego czasu pracy” i „wolności”, oraz solidarność w walce o prawa pracownicze w modelu, który z założenia ma odseparowywać od siebie ludzi. O tym, że możliwe jest przekształcenie gig economy w workers economy, świadczą m.in. przykłady Norwegii i Japonii, gdzie na rzecz poprawy warunków pracy prężnie działają związki pracownicze kurierów Foodory i Uber Eats. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że globalny charakter korporacji takich jak Uber, wpłynie również na globalny charakter tej walki i już niebawem dostrzeżemy jej skutki w Polsce. Wydawca: Polity Press


80

orientuj się / technologia i przyszłość

ADA BANASZAK DLA NN6T:

ENIGMA Niedaleko Rejkiawiku, zagubiona wśród malowniczych gejzerów i stad trolli, mieści się wielka kopalnia… kryptowalut. Enigma, bo tak się nazywa, z zewnątrz wygląda jak ferma przemysłowa, a wewnątrz jak senne marzenie studenta politechniki albo koszmar aktywisty klimatycznego. Nie jest to jedyne tego rodzaju miejsce na Islandii – udział kopalni kryptowalut w PKB tego kraju to niemal 1%. Jest tak, ponieważ Islandia posiada zarówno zimny klimat (łatwiej ochłodzić pracujące z gigantyczną mocą maszyny), jak i źródła energii odnawialnej (patrz: malownicze gejzery), która jest niezbędna w tym biznesie – kopalnie zużywają obecnie więcej energii niż wszystkie gospodarstwa domowe na wyspie razem wzięte. Wyjątkowość Enigmy polega na tym, że „na warsztat” wzięła ją brytyjska fotografka Lisa Barnard, która w ramach swojego projektu Bitcoin udokumentowała zarówno infrastrukturę (w tym źródła energii geotermalnej), jak i życie kopalni. lisabarnard.co.uk

ADA BANASZAK DLA NN6T:

BIBLIOTEKA W ENCYKLOPEDII

Świetna wiadomość dla wszystkich, którzy każdy spór rozstrzygają na podstawie informacji z Wikipedii: organizacja Internet Archive przekształciła 130 tysięcy przypisów z internetowej encyklopedii (m.in. z angielskiej i arabskiej wersji językowej) w linki do zdigitalizowanych książek – materiałów źródłowych, i wciąż pracuje nad kolejnymi odnośnikami. Dzięki temu nie tylko łatwiej będzie weryfikować fakty, ale również pogłębić wiedzę, robić risercz do artykułów czy prac naukowych (czy jacyś dziennikarze i naukowcy nie korzystają z Wikipedii?) i po prostu zwiedzać sobie internety. Jeżeli przypis informuje o konkretnym numerze strony z konkretnego wydania, po kliknięciu w link zostaniemy przeniesieni dokładnie do tego fragmentu lektury. Celem Internet Archive na najbliższe lata jest zdigitalizowanie kolejnych 4 milionów książek. Można wesprzeć ich starania, wpłacając darowiznę lub angażując się w prace. archive.org


Dane z Notesรณw raport nn6t

4 lata Raportรณw NN6T


A2

4 lata Raportów NN6T

WPROWADZENIE Ostatnim razem podsumowywaliśmy pracę Redakcji NN6T przy okazji wydania setnego numeru. Tak się akurat złożyło, że to właśnie w owym numerze z 2015 roku po raz pierwszy na naszych łamach zagościła sekcja poświęcona raportom dotyczącym kultury. Był to tzw. Raport o raportach o stanie kultury, przygotowany przez Tomasza Szlendaka i Krzysztofa Olechnickiego. To o tyle znaczące, że jeden z wątków zgłębianych przez toruńskich badaczy (przedrukowujemy go niżej) dotyczył tego, jaki stosunek mają do wspomnianych opracowań pracownicy instytucji kultury. Wspominam ten wątek, bo – choć nie wiem, czy to prawda, czy nie – lubię myśleć, że Redakcji w ówczesnym składzie spodobał się pomysł, by wykorzystać ruchliwość NN6T właśnie jako szansę upowszechniania wiedzy o kulturze wśród osób, w które w niej i nią żyją, choć może niekoniecznie zajrzałyby do naukowych opracowań czy źródeł danych. I stąd chęć, by badawcze zainteresowania NN6T i Bęc Zmiany (wyrażane wcześniej także w ankietach czy pracy wydawniczej nad raportami publikowanymi jako osobne wydawnictwa) utrwalić w formie nowej rubryki. Pracom nad kolejnymi edycjami Raportu NN6T zaczął coraz mocniej towarzyszyć też drugi cel: wzmacniać starania wszystkich osób i instytucji, które czynią granice tego, co się z kulturą tradycyjnie kojarzy, zdecydowanie bardziej porowatymi; by dyskutować w tym gronie także chociażby o aktywizmie przestrzennym, przyszłości pracy czy postępach w realizacji oenzetowskich celów zrównoważonego rozwoju. Z czasem coraz ważniejsze stawało się też dla nas to, by na łamach Raportów NN6T prezentować nie tylko diagnozy, ale i prognozy, i w ten sposób uczestniczyć w zbiorowej próbie nie tyle przewidywania przyszłości, ile dyskutowania o jej najbardziej korzystnych scenariuszach, działania na ich rzecz. Nie zależy nam na tym, by za pomocą danych mówić jedynie o tym, jak jest czy było, ale jak mogłoby być. Maciej Frąckowiak


4 lata Raportów NN6T

A3

Liczba numerów Raportu NN6T 22 Liczba przedstawionych badań i opracowań 25 Lata wydawania Raportu NN6T 2015-2019 Numer, w którym pojawił się pierwszy Raport NN6T #100 Łączna liczba stron wszystkich Raportów NN6T 398 * Dane nie uwzględniają numeru #127

Tematyka Raportów NN6T Kultura i sztuka (rynek i pole sztuki, infrastruktura, uczestnictwo w kulturze, kształcenie artystyczne itp.) 15

Architektura i przestrzeń

(zawód, postrzeganie architektury, aktywizm przestrzenny itp.)

7

(ekonomia społeczna, przyszłość pracy, zrównoważony rozwój)

3

Kwestie społeczne

Obszar geograficzny, którego dotyczyły omawiane zagadnienia Sytuacja polska Sytuacja warszawska Sytuacja międzynarodowa

13 6 6

Skąd pochodziły omawiane badania i raporty?

Państwowe instytucje kultury 4 Lokalne instytucje kultury 4 Urząd Miasta st. Warszawy 4 Statystyka publiczna 3 Oddolne kolektywy i zespoły badawcze 3 Uczelnie artystyczne 2 Opracowania własne Redakcji NN6T 2 Fundacje 2 Firmy 1

* Dane odnoszą się do instytucji, organizacji, osób,

które zamawiały/wydawały raporty i opracowania omawiane na łamach NN6T


RAPORT NN6T

A4

4 lata Raportów NN6T

Czy pracownicy sektora kultury potrzebują raportów? Ocena przydatności raportów według osób zatrudnionych w instytucjach kultury

46% nie

28,3% tak

24,7% trudno powiedzieć

2% brak danych

źródło: badanie cati w ramach projektu: „Raport o raportach…”.

Przydatność raportów o kulturze w podmiotach reprezentujących różne terytorialności wieś

46,1% 17,4% 36,5%

małe miasto

53,2% 29,1% 17,7% 42,9%

średnie miasto

23,4% 33,8% 50%

duże miasto

15,4% 34,6% 42,2%

aglomaracja

40,0% 17,8% 20%

nie

tak

40%

60%

80%

100%

trudno powiedzieć

źródło: badanie cati w ramach projektu: „Raport o raportach…”.

VIII

„Raport o raportach. Wielowymiarowa i wielofunkcyjna ocena trafności, recepcji i użyteczności raportów o stanie kultury” (wyniki cząstkowe opublikowane w NN6T #100, 2015).


4 lata Raportów NN6T

A5

2. Liczba wystaw indywidualnych artystów reprezentowanych przez wybrane galerie prywatne w publicznych instytucjach sztuki w latach 2005–2015

Fundacja Galerii Foksal

Galeria Dawid Radziszewski

BWa Warszawa

Galeria Raster

Galeria Żak | Branicka

Galeria Leto

Bunkier Sztuki

BWa Wrocław

CSW Kronika w Bytomiu

VI „Raport o raportach. Wielowymiarowa i wielofunkcyjna ocena trafności, recepcji i użyteczności raportów o stanie kultury” (wyniki cząstkowe opublikowane w NN6T #100, 2015).


A6

4 lata Raportów NN6T

KOŚCIOŁY: LATA POWSTANIA I DŁUGOŚĆ BUDÓW

Źródła: badania własne Autor infografiki: Szymon Pifczyk Infografika powstała na bazie danych o 80% kościołów wybudowanych w Polsce po 1945 roku

IX „Architektura VII dnia” (wyniki badań opublikowane w NN6T #103, 2015).

n_raport_103_architektura.indd 9

15-11-24 13:08


4 lata Raportów NN6T

RODZAJE SPÓŁDZIELNI Konsumentów

jej członkami i właścicielami są konsumenci świadczonych przez nią usług. Organizują się oni w celu bezpośredniego zaspokojenia określonej potrzeby, np. kooperatywa spożywców dostarcza swoim członkom towary wysokiej jakości i po przystępnych cenach. Są to również spółdzielnie mieszkaniowe, w których mieszkańcy nie są właścicielami, ale użytkownikami mieszkań, czy kasy kredytowe, gdzie tani kredyt udzielany członkom jest wynikiem ich współwłasności w przedsięwzięciu.

Pracy

członkami i właścicielami są jej pracownicy. Jest to rodzaj wspólnej działalności gospodarczej. Członkowie spółdzielni łączą swoje potencjały i umiejętności i dzięki temu dostarczają na rynek towar czy usługę tańszą albo bardziej przetworzoną (a więc bardziej wartościową), niż gdyby każdy z nich dostarczał to w ramach swojej oddzielnej działalności gospodarczej.

Socjalna

przedsiębiorstwo społeczne oparte na osobistej pracy jego członków. Działa na rzecz ich społecznej i zawodowej reintegracji. Spółdzielnię socjalną mogą założyć: osoby bezrobotne, bezdomni realizujący indywidualny program wychodzenia z bezdomności, uzależnieni od alkoholu (po zakończeniu programu psychoterapii w zakładzie lecznictwa odwykowego), uzależnieni od narkotyków lub innych środków odurzających (po zakończeniu programu terapeutycznego w zakładzie opieki zdrowotnej), chorzy psychicznie, zwalniani z zakładów karnych, uchodźcy realizujący indywidualny program integracji, osoby niepełnosprawne. Tego typu spółdzielnia może liczyć od 5 do 50 członków spełniających wymienione kryteria.

Producencka

jej właścicielami są producenci określonych produktów czy usług. Każdy prowadzi własną działalność, a współpraca z innymi zapewnia im dostęp do systemu dalszego przetwarzania ich produktów oraz konkurencyjność na rynku (np. spółdzielnie mleczarskie). Inną formą są spółdzielnie, które wspólnie dokonują zakupów surowców po cenach hurtowych na potrzeby swoich członków lub wręcz wspólnie nabywają odpowiednie maszyny i urządzenia. Spółdzielniami tego typu jest także większość dzisiejszych spółdzielni mieszkaniowych, w których właściciele poszczególnych mieszkań wspólnie zarządzają ich obsługą. Do tej grupy należą także kasy oszczędnościowe czy kredytowo-oszczędnościowe. Źródło: ekonomiaspoleczna.pl

„Ekonomia społeczna” (opracowanie opublikowane w NN6T #105, 2016).

A7


A8

4 lata Raportów NN6T

„Miejskie autonomie” (opracowanie opublikowane w NN6T #106, 2016).


4 lata Raportów NN6T

A9

Uczestnicy i uczestniczki Kongresu Rozkład procentowy uczestników ze względu na miejsce pracy Sektor prywatny

Liczba osób

16%

458

NGO

21%

596

45% Sektor publiczny

1279

Inne

507

8%

Rozkład procentowy uczestnictwa w Kongresie Kultury

70,5% Obecność na Kongresie

Liczba osób

2004

Jeszcze nie wiem

19,7%

559

Uczestnictwo on-line

9,8%

277

Rozkład procentowy uczestników ze względu na płeć Kobieta

65%

Liczba osób

1852

Mężczyzna

35%

„Kongres kultury” (opracowanie opublikowane w NN6T #107, 2016).

988


A10

4 lata Raportów NN6T

„Towarzyscy i spontaniczni. Uczestnictwo w kulturze w Warszawie” (wyniki badań opublikowane w NN6T #110, 2017).


4 lata Raportów NN6T

A11

KRYTERIA WYBORU SPOSOBU SPĘDZANIA WOLNEGO CZASU

dopasowanie do potrzeb, zainteresowań 31%

koszt takiego wyjścia 26%

odległość od miejsca zamieszkania 22%

dopasowanie do potrzeb i zainteresowań osób towarzyszących 11%

opinie rodziny / znajomych o tym wydarzeniu 4%

to, ile przygotowań i wysiłku trzeba włożyć, żeby wziąć udział w tym wydarzeniu 3%

to, czy o tym wydarzeniu się mówi, czy jest „głośne”, ważne 2%

inne 2%

„Kultura w czasie wolnym. Badanie segmentacyjne uczestników kultury…” (wyniki badań opublikowane w NN6T #112, 2017).


A12

4 lata Raportów NN6T

CO ROŚNIE Wydatki publiczne na kulturę i ochronę dziedzictwa narodowego 2016 – 8 873,1 mln zł 2015 – 8 565,3 mln zł

Udział wydatków na kulturę i ochronę dziedzictwa narodowego w budżecie państwa 2016 – 0,72% 2015 – 0,62%

Wydatki publiczne na kulturę w przeliczeniu na 1 mieszkańca 2016 – 67,27 zł 2015 – 51,09 zł

Przeciętne roczne wydatki 1 osoby na zakup artykułów i usług kulturalnych 2016 – 347,40 zł 2015 – 340,08 zł

Przeciętne wydatki na książki (bez podręczników)

2016 – średnio 23,64 zł (wzrost o 3,7%) miasto 32,04 zł

wieś 10,08 zł

Przeciętne wydatki na wstęp do instytucji kultury (teatr, muzyka, kino)

2016 – średnio 31,92 zł (wzrost o 16,7%) miasto 42,60 zł (wzrost o 15,6%) wieś 15,00 zł (wzrost o 39,9%)

„Co rośnie, a co maleje. Kultura w 2016” (wybrane wyniki z badań GUS opublikowane w NN6T #113, 2017).


4 lata Raportów NN6T

A13

Praktyki kulturalne jako wydarzenia egzotyczne W ciągu 3 lat lub nigdy: nie oglądałam/łem filmów lub seriali

nie oglądałam/łem przedstawienia teatralnego

nie słuchałam/łem muzyki

nie oglądałam/łem wystaw

2% 54% 32% 67% 31% nie czytałam/łem lub słuchałam/łem literatury

próba 8700

„Aktywność kulturalna warszawiaków. Segmentacja” (wyniki badań opublikowane w NN6T #118, 2018).


A14

4 lata Raportów NN6T

1% 15%

W mniejszości przedsięwzięć

W żadnych przedsięwzięciach

15%

We wszystkich przedsięwzięciach

19%

W połowie przedsięwzięć

50%

Przy większości przedsięwzięć

Jak często realizując przedsięwzięcia edukacyjne lub animacyjne współpracuje Pan/Pani z innymi? (N=602) Źródło: opracowanie własne.

„Razem w kulturze. Raport diagnostyczny w ramach programu Bardzo Młoda Kultura” (wyniki badań opublikowane w NN6T #119, 2018).


4 lata Raportów NN6T

A15

Czy urządzając dom/mieszkanie, korzystał(a) Pan(i) z profesjonalnego doradztwa projektanta/designera? Nie, samodzielnie urządziłem(am)

66% dom

65% mieszkanie

„Jak mieszkają Polacy?” (wyniki badań opublikowane w NN6T #120, 2018).


A16

4 lata Raportów NN6T

Gdzie wolał(a)by P. mieszkać (hipotetycznie)? w 2015

27% 26% 23% 21% 3% W wyremontowanym budynku historycznym

w 2017

20% 29% 20% 30% 2%

W nowej zabudowie, we współcześnie zabudowywanej okolicy bez zabytków

W mieszkaniu w nowej zabudowie, ale w historycznej okolicy

W nowej zabudowie stylizowanej na zabytkową

W budynku zabytkowym, nawet jeżeli nie był remontowany

* Odsetki nie sumują się do 100%, ponieważ wartości zostały zaokrąglone.

„W dialogu z otoczeniem? Społeczne postrzeganie przestrzeni publicznej i architektury w Polsce” (wyniki badań opublikowane w NN6T #121, 2018).


4 lata Raportów NN6T

A17

OGRANICZENIA UCZESTNICTWA Co przeszkadza uczestniczyć w kulturze? Brak czasu

47%

Zmęczenie

Brak osoby towarzyszącej

12%

37%

Brak informacji na temat oferty/ repertuaru

Za duże koszty

27%

Bardziej chciał(a) robić coś innego

21%

Brak interesującej oferty/ repertuaru

15%

Niedogodne terminy/godziny

10%

Konieczność opieki

9%

Komuś nie podobałoby się, że tak spędza czas

6%

Zbyt długi dojazd na miejsca wydarzenia w Warszawie

6%

Zbyt długi dojazd na miejsca wydarzenia poza Warszawą

15%

6%

Stan zdrowia

13%

Brak odpowiedniego sprzętu

5%

* Odsetek respondentów wskazujących na poszczególne bariery uczestnictwa w praktykach kulturalnych, które w ciągu ostatniego roku ograniczały możliwość ich uczestnictwa w kulturze tak często, jakby chcieli (co zadeklarowało 76% badanych, N = 8700).

„Relacje i różnice. Uczestnictwo warszawiaków i warszawianek w kulturze” (wyniki badań opublikowane w NN6T #123, 2019).


A18

4 lata Raportów NN6T

A6

PRZYSZŁOŚĆ MIEJSC PRACY

Prognozowany udział maszyn w realizacji wybranych zadań w 2022 roku

Informacje i przetwarzanie danych

62%

Poszukiwanie i odbieranie informacji związanych z pracą

55%

Identyfikowanie i ocena informacji istotnych dla danej pracy

46%

Wykonywanie złożonych i technicznych czynności

46%

Administrowanie

44%

Wykonywanie czynności fizycznych i ręcznych

44%

Komunikacja i interakcja

31%

Koordynacja, rozwój i doradztwo

29%

Rozumowanie i podejmowanie decyzji

28%

* Porównanie czasu pracy maszyny i człowieka. Źródło: Future of Jobs Survey 2018, World Economic Forum.

„Przyszłość pracy (The Future of Jobs 2018)” (wyniki badań opublikowane w NN6T #124, 2019).


4 lata Raportów NN6T

A19

Jak ogólnie czujesz się przygotowana(y) do zawodu artystki / artysty? 100%

Bardzo źle 5,8%

Raczej źle 20,4%

Średnio 47,8%

Raczej dobrze 22,3%

Bardzo dobrze 3,7%

0%

Jaki wpływ mają poniższe miejsca / instytucje / osoby na Twoje przygotowanie do zawodu artysty? Bezpośredni kontakt z artystami

85

Kontakt z instytucjami i galeriami

78

Lektura książek, tykułów poświęconych sztuce

75

Uczestnictwo w wydarzeniach kulturalnych

73 67

Studia na uczelni artystycznej

64

Znajomi Rodzina

49 0PT

50PT

100PT

* Respondenci oceniali wpływ każdego z tych czynników w stkali 1–5 (bardzo źle przygotowują – bardzo dobrze przygotowują). Liczby poszczególnych wskazań zostały przemnożone przez wartość skali, uszeregowane oraz przedstawione w zakresie od 0–100 punktów (PT).

A13 RAPORT / JAK WIDZĄ SWOJĄ PRZYSZŁOŚĆ STUDENCI KIERUNKÓW ART YST YCZNYCH?

„Jak widzą swoją przyszłość studenci kierunków artystycznych?” (wyniki badań opublikowane w NN6T #125, 2019).


A20

4 lata Raportów NN6T

CEL 7: CZYSTA I DOSTĘPNA ENERGIA / 1 Wydajność energetyczna (euro na kilogram ekwiwalentu olejowego) 16

12

Dania

8

Unia Europejska 4 Polska

0

sens tych liczb jest prosty – ile euro zarabia się ze zużytej energii (im więcej, tym lepiejwiększa wydajność)

2000 2001 2002 2003 2004 2005 2006 2007 2008 2009 2010 2011 2012 2013 2014 2015 2016 2017 2018 Unia Europejska

Polska

Legenda:

Dania

Wskaźnik mierzy wielkość produkcji gospodarczej, która jest wytwarzana na jednostkę dostępnej energii brutto. Dostępna energia brutto to ilość produktów energetycznych niezbędna do zaspokojenia całego zapotrzebowania odbiorców na danym obszarze geograficznym.

„Sprawozdanie z postępów w realizacji Celów Zrównoważonego Rozwoju w Unii Europejskiej” (wyniki badań opublikowane w NN6T #126, 2019).


Prawo do stosowania nazw żeńskich należy zostawić mówiącym, pamiętając, że obok nagłaśnianych ostatnio w mediach wezwań do tworzenia feminatywów istnieje opór przed ich stosowaniem. Nie wszyscy będą mówić o kobiecie gościni czy profesorka, nawet jeśli ona sama wyartykułuje takie oczekiwanie. Stanowisko Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN w sprawie żeńskich form nazw zawodów i tytułów przyjęte na posiedzeniu plenarnym Rady 25 listopada 2019 r.

nowy wyraz* to rubryka w NN6T, która ma charakter leksykonowy. Wraz z zaproszonymi autorami tworzymy spis słów, które mają znaczący wpływ na opisywanie lub rozumienie zjawisk zachodzących obecnie, albo takich, które „produkowane” są przez postępujące zmiany w układzie sił polityczno-ekonomiczno-społeczno-kulturalno-naukowo-technologiczno-obyczajowych. Propozycje haseł można nadsyłać na adres redakcji: bogna@beczmiana.pl

* Nazwa inspirowana jest czasopismem „Nowy Wyraz. Miesięcznik Literacki Młodych”, wydawanym w Warszawie w latach 1972–1981. Debiuty pisarzy, poetów i krytyków były tam ilustrowane pracami artystów młodego pokolenia. Nazwa miesięcznika nawiązywała do pisma międzywojennej awangardy „Nasz Wyraz” (1937–1939).

nr18


82

nowy wyraz / nr 18

W wielu społecznych bańkach katastrofa klimatyczna odmieniana jest przez wszystkie przypadki. Jest jednak dyscyplina, która może zaangażować duże zbiorowości we wspólne przeciwdziałanie negatywnym skutkom zmian klimatu – to dizajn oczywiście. Odpowiednio zaprojektowane procesy produkcyjne nie tylko ograniczą poziom zaśmiecenia planety, ale mogą zmienić przyzwyczajenia konsumenckie i modyfikować wzrost gospodarczy, bezpośrednio powiązany ze stanem planety. Jak się te kwestie zaznaczają w języku? Kilka przykładów podaje Katarzyna Roj.


nowy wyraz / nr 18

Adaptacja Największym wyzwaniem, przed którym stoimy dziś, spóźnieni o dekady, to przeciwdziałanie globalnemu wzrostowi temperatury (zob. mitygacja) oraz adaptacja do istniejących i prognozowanych zmian klimatycznych. Wymaga to od nas natychmiastowych zmian we wszystkich obszarach życia. Katastrofa klimatyczna dzieje się teraz w nie tak dalekiej odległości i już dziś ma bezpośredni wpływ również na nasze codzienne funkcjonowanie – mieszkamy w przegrzanych miastach lub na wsiach, które trawi susza. Dizajn ma szansę odegrać znaczącą rolę w łagodzeniu tych stanów i przeciwdziałaniu ich eskalacji. Jeżeli chcemy zachować świat w kształcie zbliżonym do tego, w jakim wzrastaliśmy w ostatnich pokoleniach, musimy użyć wszelkich dostępnych i możliwych w niedalekiej przyszłości narzędzi. Szczęśliwie dla nas dizajn to dyscyplina, która polega na rozwiązywaniu problemów. Pomoże również przy ich właściwym diagnozowaniu. Nie oczekujmy jednak cudu – żaden wynalazek, produkt czy usługa nie zatrzymają zmian klimatycznych, a każda nowa inwestycja może mieć nieokreślone bliżej skutki w przyszłości. Działamy w obliczu ekstremalnych zjawisk pogodowych, zaburzonego bilansu wody, zanieczyszczeń, przeludnienia, zdegradowanej ziemi, niezrównoważonej architektury miejskiej, niesprzyjających systemów politycznych, wojen i głodu, które przyspieszą migracje. To zjawiska globalne, ale odczuwalne głównie lokalnie. Dlatego też samorządy muszą współpracować ze sobą, wspierane odpowiednią polityką

rządową i międzynarodową. W Polsce efektem tych działań są m.in. miejskie plany adaptacji. Uzależniona od specyficznych warunków naturalnych, społecznych i ekonomicznych adaptacja jest procesem ciągłym i w dużej mierze eksperymentalnym (zob. rezyliencja). Aktywizm projektowy Jeżeli ma być ekologiczny i sprawiedliwy, musi być radykalny i rewolucyjny – taką wizję dizajnu głosił Victor Papanek, projektant i teoretyk, charyzmatyczny i nieustępliwy wyznawca projektowania odpowiedzialnego i służącego „realnemu światu”. On i projektanci podobnie zaangażowani w ruchy kontrkulturowe w końcówce lat 60. i początku 70. wskazywali, że dizajn powinien wziąć rozwód z wolnym rynkiem, i zachęcali, by angażować swoje talenty nie tylko w obszary, które podsycają konsumpcję i tworzą fałszywe potrzeby. Moc projektantów polega na tym, że przewidują przyszłe potrzeby, tworzą produkty i usługi, które mogą też wnosić realną zmianę, dlatego też ich społeczne znaczenie nie powinno być ograniczane do roli twórców estetycznych i modnych form. Dziś pewnie Papanek byłby orędownikiem włączania dyscyplin projektowych do procesów adaptacyjnych, sam zresztą podkreślał negatywny wpływ ludzkiej działalności na środowisko naturalne i wzywał projektantów do wzięcia odpowiedzialności za procesy przemysłowe. Jak dziś uprawiamy aktywizm projektowy? W bezpośredni sposób: wizualizując dane, tworząc oprawę dla form obywatelskiego nieposłuszeństwa, angażując się w projekty edukacyjne i popularyzujące konsumencki

83


84

nowy wyraz / nr 18

umiar, dzieląc się swym doświadczeniem i podejmując współdziałania, których celem jest poprawa dobrostanu naszego środowiska. Ale też w wymiarze systemowym: poprzez tworzenie odpornych produktów i usług, których produkcja jest środowiskowo zbilansowana z przemyślanym cyklem żywotności, kontrolowanie całego łańcucha dostaw i warunków pracowniczych podczas produkcji, odpowiedzialne dobieranie materiałów i partnerów, wykorzystywanie procesów produkcyjnych do informowania o wartościach projektu i komunikowanie ich w sposób angażujący dla przyszłych użytkowników, a także poprzez tworzenie produktów i usług, które łączą różne grupy społeczne, są uniwersalne i wytrzymałe. Naturalnym wsparciem dla aktywizmu projektowego są zamówienia publiczne oraz współpraca z trzecim sektorem. Cyrkulacja Gospodarka obiegu zamkniętego jest dziś najsilniejszą alternatywą wobec zastanych procesów produkcyjnych. Opiera się na idei cyrkulacji, realizowanej w dwóch cyklach: biologicznym i technicznym. Pierwszy od drugiego różni się tym, że jego zasadą jest zużywalność – dlatego też produkty powstałe w tym cyklu pochodzą z odnawialnych zasobów, a po zakończonym okresie życia, dzięki procesom kompostowania i fermentacji beztlenowej, wracają do ziemi i ją wzbogacają. To może być żywność, jej resztki lub obiekty zrobione z materiałów naturalnych, jak np. drewniany grzebień lub opakowanie SCOBY. Produkty z cyklu technicznego powstają z kolei jako wyraźnie zdefiniowane narzędzia,

z przemyślanym okresem żywotności (zob. naprawialność). Produkt taki nie kończy swojej żywotności jako śmieć, lecz zmienia się w źródło zasobów niezbędnych do powstania innych produktów. Zmianie więc ulega cały system produkcji, który z ruchu liniowego (weź–zrób–użyj– wyrzuć), przechodzi na okrężny, w myśl zasady: „przepływ materiałów zamiast wysypisk śmieci” (Ellen MacArthur Foundation). Utrzymanie tworzyw w użyciu jest w tym systemie równie kluczowe co eliminacja odpadów, zanieczyszczeń oraz regeneracja ekosystemów. Skomplikowany proces transferu surowców leży po stronie producentów, którzy muszą współpracować ze sobą, i to na przecięciu różnych branż. Tworzy to, poza korzyściami dla środowiska, nowe możliwości biznesowe, wspierane przez sztuczną inteligencję zarządzającą skomplikowanym łańcuchem relacji i dostaw. Konsument przestaje posiadać przedmiot na własność, a zamiast tego bierze go w użytkowanie i po zakończonym cyklu życia oddaje go producentowi. Recykling, jaki znamy, jest w tym systemie ostatecznością. Wyróżniającym się polskim startupem związanym z gospodarką obiegu zamkniętego jest Syntoil, zawracający zużyte opony i produkujący z nich gaz, olej i karbonizat. Produkcja cyrkularna wydaje się zjawiskiem młodym, choć dobiega do pięćdziesiątki. Jej początki wiążą się z działalnością takich osób i ich środowisk jak: Walter Stahel (ekonomia performatywna), Michael Braungart i Bill McDonough (Cradle to Cradle), John T. Lyle (projektowanie regeneracyjne), Janine Nenyus (biomimika), Gunter Pauli (błękitna


nowy wyraz / nr 18

gospodarka). Większość wymienionych to także uważni czytelnicy Granic wzrostu, raportu Klubu Rzymskiego z 1972 roku, analizującego wzrost populacji ludzkiej oraz jego wpływ na wyczerpywanie zasobów naturalnych. DIT Choć zmiany nie dokonamy w pojedynkę, powinniśmy jeszcze raz dogłębnie zapoznać się z metodyką DIY. Bo do-it-together to ulepszona wersja „zrób to sam”, pracy, której celem jest wytworzenie własnym sumptem odpowiedniego rozwiązania dla naszych potrzeb. Tym razem jednak zamiast coś dla siebie, tworzymy coś dla nas, współpracując z innymi członkami społeczności i korzystając z ich zasobów i kompetencji. Przyszłość leży bowiem w narzędziach wypracowanych w ramach współpracy, również międzygatunkowej. Ma to bezpośredni wpływ na przedefiniowanie roli konsumenta, który przeobraża się w prosumenta, realnego uczestnika procesów produkcji. Prosument trzeciej fali, poza działaniami nastawionymi na osiągnięcie wymiernych korzyści dla siebie i innych ludzkich członków wspólnoty, kalkuluje koszty środowiskowe, a przeciwdziałanie negatywnym zmianom ekosystemu traktuje jako dodatkową motywację swoich aktywności. Efekt końcowy jest bardziej znaczący, bo wypracowany przez grupę osób. Przykładem takich działań są rozliczne osiedlowe inicjatywy, począwszy od kooperatyw spożywczych, budowania wspólnych kompostowników, wymianę dóbr w ramach wyprzedaży garażowych, po inicjatywy dużo bardziej zorganizowane, jak ta współprowadzona

przez spółdzielnię mieszkaniową Wrocław-Południe, która umieściła na dachach swoich bloków największą w Polsce rozproszoną elektrownię fotowoltaiczną. Licząca trzy tysiące paneli słonecznych instalacja jest inwestycją rzetelnie przeliczoną i przynoszącą realne korzyści mieszkańcom. Jest też w tym inny, pozaekonomiczny faktor: elektrownia społeczna, zbudowana na mocy porozumienia właścicieli mieszkań, ogranicza jednocześnie ich ślad węglowy i obrazuje skalę możliwości współpracujących ze sobą mieszkańców osiedli. Coraz więcej spółdzielni powstaje też w polu dizajnu, jak choćby Zakwas Studio z Wrocławia, tworzone przez projektantów pracujących w medium ceramiki i replastiku. Stawką jest jednak współpraca na wszystkich możliwych poziomach, angażująca całą strukturę społeczną: rządy, biznes, gospodarstwa domowe, rolników, przemysły kreatywne. Materiał Szwedzki projektant Sten Gustav Thullin wynalazł plastikową siatkę w 1959 roku by – jak potwierdza jego syn w rozmowie z Laurą Foster – uratować planetę. Ultralekka, wytrzymała foliówka miała za zadanie zastąpić popularną torbę papierową, której produkcja zwiększała wycinkę drzew. Nigdy nie była pomyślana jako jednorazowy produkt, kończący swój żywot wieczorem w śmietniku. Co ciekawe, wykorzystywana wielorazowo i recyklingowana, posiada niższy środowiskowy koszt niż torba bawełniana. Na jej dzisiejszą reputację mają więc wpływ dwa czynniki: ludzka rozrzutność oraz odporność materiału, z którego została wykonana. Nauka z tej historii płynie taka: to

85


86

nowy wyraz / nr 18

nie materiały same w sobie są z gruntu szkodliwe, ale sposób, w jaki nimi zarządzamy i je użytkujemy. Dlatego też dzisiejsze badania nad tworzywami przyszłości równie ekscytują, co budzą niepewność co do skutków, które pojawią się w przyszłym masowym użytkowaniu. Dziś materiałoznawstwo to dyscyplina dużo bardziej skomplikowana niż w czasach Thullina. Rozwija się w kierunku maksymalnego przetworzenia odpadów, a także w kierunku hodowli tworzyw, często przy współpracy innych gatunków, jak grzyby czy bakterie. Przykładami mogą być: głośny SCOBY, produkt i metodologia Make Grow Lab i Róży Janus, czy skóra z jabłek od Bio2Materials. Badania nad biomimikrą, czyli naśladowaniem rozwiązań natury w procesach produkcyjnych, może przynieść w niedalekiej przyszłości najbardziej spektakularne wyniki i wpłynąć na łagodzenie skutków zmian klimatu. Przyszłość należy dodatkowo do tych bibliotek, które oferują projektantom wiedzę oraz informację na temat wartości i dostępności nowych materiałów. Przykładem istniejącej biblioteki tego typu jest francuska La Matériauthèque.

konsumpcję w myśl idei postwzrostu, rekultywujemy obszary rolne i tereny leśne, zwiększymy wydajność energetyczną. Dzięki tym zabiegom złagodzimy negatywne skutki zmian klimatu, lecz ich nie powstrzymamy. Dlatego mitygacji towarzyszy jednoczesna adaptacja. Rolą dizajnerów w tych procesach jest projektowanie rozwiązań, optymalizacja produkcji, konsultowanie wdrożeń, znajomość narzędzi błękitnej i zielonej infrastruktury, współpraca z samorządami, eksperymentowanie z materiałami, sieciowanie dobrych praktyk, udział w prawodawstwie, biegła znajomość procesów certyfikacji, współpraca z lokalną społecznością, z lokalnymi uwarunkowaniami i zasobami, eksperymentowanie, badanie. Rewolucja energetyczna będzie miała bezpośrednie przełożenie na wszystkie dziedziny życia społecznego dzięki zaangażowaniu wszelkich możliwych sił w przeciwdziałaniu rozpadowi wspólnoty. Projektanci wyposażeni w umiejętności miękkie: empatię i zdolność myślenia systemowego, znajdą pracę nie tylko w wysokotechnologicznych biznesach, mogą też pomóc np. w odpowiedzialnym wygaszaniu kopalni, rekultywacji przestrzeni poprzemyMitygacja słowej, a nawet regeneracji lokalnej Zmiana klimatu, nazwana „trage- wspólnoty. dią wspólnoty” (IPCC 2014), niesie z sobą cień szansy na radykalne Miejskie plany adaptacji przedefiniowanie naszej obecności Do ich realizacji przystąpiły 44 najna planecie; ma epokowy charakter. większe polskie miasta. Lwia część Wymaga jednak globalnych porozu- wymienionych w planach zadań mień, niemożliwych do uzyskania to praca dla projektantów, dlatego w tak krótkim czasie. W wariancie też należy upomnieć się o ich miejnajbardziej optymistycznym zredu- sce w zespołach realizujących plakujemy emisję gazów cieplarnianych ny. Każde miasto mierzy się z zagrodo wartości zero netto, wyhamujemy żeniami specyficznymi dla własnej


nowy wyraz / nr 18

struktury. We Wrocławiu wśród najważniejszych działań adaptacyjnych wymienia się: edukację ekologiczną i kształtowanie świadomości mieszkańców, system gospodarowania wodami opadowymi, zrównoważone zabudowywanie, zieloną i błękitną infrastrukturę, ze szczególnym uwzględnieniem mikroretencji, udostępnianie mieszkańcom terenów nadrzecznych, bezpieczeństwo energetyczne, rewitalizację obszarów zdegradowanych, ochronę przyrody. Szacunkowy koszt wdrożenia planu do 2030 roku w samym tylko Wrocławiu wynosi 512 milionów złotych i koordynowany jest przez kilka biur i departamentów miasta, w tym Departament Zrównoważonego Rozwoju. Obserwatorzy MPA w Polsce podkreślają jednak, że projekt ten, pomimo powiązania z polityką Ministerstwa Środowiska i innymi strategicznymi dokumentami miejskimi, nie posiada wyraźnego systemu weryfikacji efektów i ogranicza się jedynie do pogodowych skutków zmian klimatu, a wymienione zadania w dużej mierze pozostają na dużym poziomie ogólności. Wprowadzane miejskie alarmy klimatyczne są jednak wyraźnym sygnałem gotowości władz miejskich do podjęcia zadań związanych z adaptacją i mitygacją.

przeciwdziałanie tzw. planowanemu postarzaniu produktu przez producentów. To w wyniku działania tej strategii sprzęty w gospodarstwach domowych po osiągnięciu oczekiwanej żywotności produktu nie nadają się do naprawy. Co otrzyma konsument? Zamiast nowego sprzętu, gwarantowaną naprawę głównych elementów urządzenia, dostęp do części zamiennych przez dziesięć lat, wgląd do schematów technicznych oraz prawo do informacji o prognozowanym zużyciu sprzętu w wyniku prawidłowego użytkowania. To mało, bo interesuje nas informacja o jego pełnym cyklu życia, śladzie produkcyjnym oraz warunkach, w których powstał i jest serwisowany. Osobną kwestią wymagającą dyskusji jest stworzenie systemu weryfikującego planowane postarzanie oraz faworyzowanie przez mocodawców autoryzowanych fachowców. W kontekście kryzysu klimatycznego naprawialność produktu jest jego największą wartością. Odporne, intuicyjne, niewymagające ciągłej aktualizacji sprzęty odpowiadają na zmieniające się potrzeby użytkowników, takie jak poczucie pewności, funkcjonalności, trwałości. Naprawa jest szansą nie tylko na ograniczenie odpadów, lecz także na zwiększenie interakcji społecznych: międzypoNaprawialność koleniową wymianę wiedzy, rozwój Prawo do naprawy zakupionego niewielkich biznesów usługowych, sprzętu to nowy akt prawny obejmu- strategii marketingowej firm. jący Unię Europejską od 2021 roku. Przez najbliższe miesiące będzie Rezyliencja weryfikowany w krajach członkow- Zdolność przystosowywania do skich, w Polsce organem odpowie- zmieniających się warunków i odzydzialnym będzie prawdopodobnie skiwania sił w obliczu społecznych Ministerstwo Środowiska. Prawo zakłóceń, konfliktów, klęsk żywioto wprowadza obowiązek wydłu- łowych, katastrof. Pojęcie funkcjożenia trwałości produktów oraz nujące w dyscyplinach takich jak

87


88

nowy wyraz / nr 18

matematyka, fizyka czy psychologia, coraz częściej pojawia się w obszarach dyscyplin projektowych. Oznacza projektowanie odporne na istniejące lub prognozowane zmiany klimatyczne i wiążące się z nimi bezpośrednie zagrożenia (zob. adap­ tacja). Jest czymś innym niż projektowanie zrównoważone, bo wiąże się raczej z brakiem, niepewnością, nieciągłością. Jest odpowiedzią na globalny kryzys, ale koncentruje się na rozwijaniu lokalnych scenariuszy i rozwiązań. Kojarzona najczęściej z architekturą i miejską infrastrukturą, szczególnie w kontekście zagrożeń powodziowych, idea projektowania rezylientnego jest stosowana do wszystkich obszarów dizajnu, których celem jest zaspokajanie najbardziej podstawowych potrzeb człowieka i otaczającego go ekosystemu. Należą do nich m.in. takie wartości jak sprawiedliwy dostęp do wody pitnej, higieny, energii, zdrowego powietrza i żywności. Stąd projektowanie rezylientne za swój cel stawia projektowanie całych systemów wyposażonych w odporne produkty i usługi. Jego przedstawiciele stawiają nisko- lub nieemisyjne budynki i infrastruktury odporne na wyładowania atmosferyczne, utratę energii i dostępu do wody, przerwy w działaniu służb komunalnych; koncentrują się na lokalnych zasobach, lokalnym systemie dostaw żywności i wspieraniu zróżnicowanych społecznie wspólnot. Elementem wyróżniającym jest faworyzowanie społecznych obiektów, które mogą służyć jako miejsca wspólne podczas sytuacji awaryjnych, wyposażone w alternatywny obieg wody, energii elektrycznej i skomunikowane z infrastrukturą ratunkową i zdrowotną.

Żyjnia Żyjnia to niezwykłe miejsce w galerii Dizajn BWA Wrocław. Autorom tego projektu przyświecała idea stworzenia dostępnego dla wszystkich miejskiego sanatorium, w którym możliwe byłoby oddanie nostalgicznej atmosfery dolnośląskich uzdrowisk i pałaców zdrojowych. Słowo „żyjnia” – równie retro, co futurystyczne – określiło charakter miejsca mającego spełniać codzienne potrzeby jego użytkowników, takie jak: regeneracja, schronienie, budowa odporności. W Żyjni rolę sanatoryjnych wód leczniczych pełnią napary z ziół, krany z miejską wodą, relaksujące inhalacje olejkami z geranium, terapia dźwiękowa. Projektantów, Dominikę Buck i Pawła Bucka, pałace zdrojowe zainspirowały nie tylko ze względu na symboliczny wymiar wody, organizującej sposób ich funkcjonowania, ale również z uwagi na panujący w nich nastrój. Dodatkową wartością jest na przykład to, że ich charakter jest z założenia niekomercyjny. Podobnie Żyjnia jest miejscem spotkań, współczesnym, otwartym salonem miejskim, w którym realizowany jest program różnorodnych wydarzeń towarzyszących bieżącym wystawom oraz poświęconych zagadnieniom związanym z kulturą regeneracji, łagodzeniem kryzysu klimatycznego, zrównoważonym projektowaniem i konsumpcją.


nowy wyraz / nr 18

Żyjnia, Dizajn BWA Wrocław, 2019, fot. Alicja Kielan

Katarzyna Roj Kuratorka wystaw, redaktorka i autorka tekstów o kulturze materialnej, współtworzy galerię Dizajn BWA Wrocław. W maju tego roku powstała tam Żyjnia, przestrzeń inspirowana kulturą uzdrowisk, w której realizowany jest program edukacyjny. Po przerwie konserwacyjnej ponowne uruchomienie Żyjni planowane jest na wczesną wiosnę 2020 r.

89


90

możdżyński

Jan Możdżyński: Mistyka odmienności. Fot. dzięki uprzejmości artysty


możdżyński

91

Władza nad własnym ciałem Z Ja n e m M ożdży ń sk i m , artystą wyróżnionym przez redakcję NN6T na Biennale Malarstwa Bielska Jesień 2019, rozmawia A l e ksa n dra L ito r owi c z


92

możdżyński

Co to za sympatyczne, smakowite, owocowe stworki bawiące się ze sobą na twoich dużych obrazach? Odbiegają od średniej kolorystycznej Polski. Inspiracją do tworzenia tych kształtów są często istoty żyjące, ale bardzo egzotyczne, albo owoce – na przykład głowy tych postaci mogą przypominać rozkrojone kiwi albo wnętrze marakui. Bardzo podoba mi się kolorystyka owoców i ich faktury. W przypadku obrazu z Bielskiej Jesieni, który wyróżniliście, czyli Pomniku samozaspokajających się cipek, jest to przetworzone i zmultiplikowane wnętrze marakui. Ta sympatyczność kryje jednak drugie dno. Podejmuję różne tematy, ale najbardziej interesują mnie relacje intymne. I takie seksualności, które są pomijane albo wykluczane, czyli różnego rodzaju seksualności, które albo stoją w cieniu, albo są szykanowane czy represjonowane. Chciałbym, chociaż to nie jest moja misja, żeby to, co maluję, poszerzało wiedzę odbiorców na temat tych intymności. Że nie można ich wartościować ani nie należy się ich wstydzić. One po prostu są. Jak to pokazujesz? Interesuje mnie świat związany z BDSM, czyli różne czynności seksualne – i nie tylko – które często odnoszą się do działania jednego ciała na drugie. Na obrazach poruszam estetykę związaną z shibari, kimbaku, rodzaje ingerencji jednego ciała w drugie. Ale nie lubię dosłowności – dlatego malując o BDSM, nie maluję dosłownych przedstawień straponów. Powstało już milion takich rzeczy i nie kręci mnie malowanie faceta w lateksie, który wygląda jak facet w lateksie. Nie będę malował o przywódcach Solidarności, bo mnie nie jarają, albo o samochodach, bo też mnie to jakoś nie podnieca specjalnie. Maluję o tym, co mnie dotyczy. Nie chcę, żeby to było wyabstrahowane. I nie chcę głosić jakichś ogólnych prawd. Jestem częścią tego środowiska, ale nie chcę być dokumentalistą. Chcę po prostu mówić o tym, co mnie interesuje, czym żyję. Nie chcę wyciągać dla świata tajemnic, które są skrywane, bo nic, co się łączy z cielesnością, nie powinno być powodem do wstydu. I może o tym chciałbym mówić przez te obrazy. W internecie są zdjęcia tych rzeczy, można to przeżyć samemu, a ja to przemielam przez siebie. Świat symboli i wyobraźnia są dla mnie istotne. Wydaje mi się, że jest spoko, jak te obrazy działają na jedną osobę tylko swoją estetyką, na drugą tylko znaczeniem, na kolejną tytułem. W tytułach twoich prac widać wyraźne nawiązania do literatury.


możdżyński

93

Jan Możdżyński: Skórzane zagrożenie. Fot. dzięki uprzejmości artysty

Tak, kobiecej, BDSM-owej, tożsamościowej, feministycznej, psychologicznej. Ale też często są moją kreacją. Odnoszę się w nich jeszcze do innych moich pasji, czyli gier komputerowych i sportu. Są one takim sygnałem naprowadzającym – mam nadzieję, że kogoś zainteresują i poszuka w innych źródłach, na przykład internecie, skąd są, może nagle sięgnie po tę literaturę i zacznie w nią wnikać. Hierarchia moralna, która panuje w społeczeństwie, kształtowana między innymi przez różne instytucje, bardzo nisko stawia rzeczy, o których mówię. Chciałbym je pokazywać, tak by ludzie od nitki do kłębka trafiali na jakieś dosadniejsze źródła wiedzy i zaczynali się tym interesować. Albo żeby im to dodawało otuchy, że nie są sami, że nie tylko oni się tym jarają. Społeczność BDSM-owa jest duża, tak samo jak społeczność osób nieheteronormatywnych. Wychodzą już z cienia i mówią głośno o tym, kim są i czego chcą. Wiem, że te rzeczy są piętnowane społecznie, a kiedyś były penalizowane. Dla mnie ważne jest, żeby podejście się zmieniło. O wydzieraniu się szponom patriarchatu i kulturze BDSM był też twój całkiem niedawny dyplom na Akademii Sztuk Pięknych.


94

możdżyński

Zupełnie przypadkowo zrobiłem go w mieszkaniu po moim dziadku na Powiślu, z którego z dnia na dzień wyprowadził się lokator. Mieszkanie przemieniłem w galerię Czynny Żal, zrobiłem różowy neon. Przychodzili różni panowie z podwórka i pytali, czy to jest może dom schadzek, boby chcieli skorzystać. Było sporo nawiązań podziemnych, do klubów związanych z seksualnością, była kotara, na której naszyłem złote dłonie. Dziadek by zrozumiał? Dziadek byłby wkurwiony. I chybaby nie zrozumiał. Ale odkryłem, że lampa, która była w sypialni dziadków, wygląda dokładnie jak symbol BDSM-u. To jest triskelion, czyli słowiański symbol słońca, czyli wariant swastyki. Na końcówkach miała żarówki. Na wystawie Pomnikomania pokazałeś dwie prace z propozycjami nowych pomników. Co celebrowały? Do czyich doświadczeń się odnosiły? Sam doświadczam braku pomników, które celebrowałyby różnorodność i wesołość, a nie smutek i koszmar martyrologii. I takich, które niczego nam nie narzucają. Od urodzenia ktoś nas performuje, coś nam narzuca – począwszy od płci przez imię po moralny katalog zachowań. Tak samo jest z pomnikami i tym, o czym mają mówić i jak wyglądać. Jedna z moich prac mówiła o pamięci i jak tą pamięcią można łatwo dysponować, manipulować, jak staje się bronią w walkach politycznych. Druga opowiadała o kobiecej seksualności, o samozaspokajaniu. Poruszała też temat, do którego często wracam, czyli tego, co jest kobiece, a co jest męskie, i że te stereotypy i katalogi są zupełnie niedopasowane do rzeczywistości. W przestrzeni publicznej łatwiej zobaczyć piękne, uprzedmiotowione ciało reklamujące jakiś produkt, niż reprezentację radosnej seksualności, a co dopiero jej różnorodności. Ona właściwie nie istnieje. Tak, chociaż jest w Rzeszowie pomnik, który jest popularnie nazywany „pomnikiem cipki”, a wyróżniona przez was na Bielskiej Jesieni praca to przecież Pomnik samozaspokajających się cipek. Fajnie, gdyby powstał. Może nie w Polsce, ale na świecie są takie przedstawienia. W Stanach, w Amsterdamie. W Paryżu jest krypta grobu Oskara Wilda, miejsce pielgrzymek społeczności queerowej. To sfinks z wyeksponowanymi genitaliami. Tak wiele osób ich dotykało, że aż wyszlifowały ten nieregularny kamień, który w końcu zasłonięto. Co by się musiało stać, żeby takie narracje pojawiły się w polskiej przestrzeni publicznej? Na cokołach i innych


możdżyński

Jan Możdżyński: Pussy destroyer. Fot. dzięki uprzejmości artysty

95


96

możdżyński

formach upamiętnienia kobiet jest jak na opłatek, a co dopiero jeśli chodzi o kwestie związane z ich czy każdą inną seksualnością? Takie realizacje pojawiają się raczej efemerycznie, oddolnie. Do niedawno prezydentem Słupska był Robert Biedroń, który jest homoseksualistą. Pokazał, że ludzie nie powinni się bać osoby o innej orientacji seksualnej, bo to nie ma żadnego wpływu na to, czy jest się fajną, czy niefajną osobą, czy dobrze się zarządza czymś, czy źle, czy ma się wiedzę, czy nie. Właśnie tego dotyczy Mistyka odmienności, mój drugi obraz na Bielskiej Jesieni – by nie bać się dopuszczać do władzy osób nieheteronormatywnych. Tytuł to parafraza książki Betty Friedan, feministki drugiej fali. Odnosiła się do sytuacji kobiet – zepchniętych na margines, zamkniętych w domu bez szans na rozwój. Proponowała wzięcie spraw w swoje ręce. Tak, namalowałeś też Pomnik pożegnania patriarchatu. Naliczyłam tych pomników osiem. Ale mamy obecną polską rzeczywistość i wszystkim tym słusznym wątkom, które poruszasz, bardzo trudno będzie wybrzmieć. Zobacz na Tęczę Julity Wójcik, która w intencji miała nie być polityczna, a stała się zapalnikiem społecznych emocji i eskalowała przemoc. Wszystko się zaczyna od tego, że dokonujemy wyborów. I wybieramy jakąś władzę, która może na przykład edukować seksualnie. Krótko mówiąc, wszystko się bierze z niewiedzy. A obecna władza ogranicza dostęp do tej wiedzy, demonizuje ją i nawołuje do nienawiści w sposób jawny i nieskrępowany. Póki to się nie zmieni, nie sądzę, by podobne pomniki mogły powstać w polskiej przestrzeni publicznej. Chociaż z drugiej strony te formy, które ja proponuję, są na tyle niejednoznaczne, że może chwilę by przetrwały. Chciałbym, żeby szczególnie w przestrzeni publicznej, wspólnej, nie wszystko musiało być nazwane i zaopatrzone w jakiś wzór, w który musisz się wpasować, żeby wiedzieć, kim jesteś. Ty tak masz, ale mam wrażenie, że większość osób bardzo potrzebuje tego społecznego uniformu, by wiedzieć, kim jest. A skąd u ciebie zainteresowanie kwestią kobiet? Studiujesz gender studies i jesteś tam jedynym chłopakiem. Tradycyjnie, jeśli patrzeć na mój wygląd, to jestem chłopakiem. Ale sam się tak nie postrzegam. Nie chcę być ograniczany przez etykiety związane z wyglądem. Jak mam ochotę, maluję sobie oczy czy paznokcie, ale pewnie wielu osobom się to nie podoba i mógłbym za to dostać w ryj. A zaczęło się chyba od praktyk


możdżyński

97

BDSM-owych, dostrzegłem dużo analogii między emancypowaniem się ludzi z tej społeczności a emancypowaniem się kobiet. Później trafiłem na feministkę Gayle Rubin i jej tekst Thinking Sex, która pozakładała różne BDSM-owe lesbijskie kluby feministyczne, część z nich istnieje do dziś. Ona też widziała te analogie. Poza tym zawsze starałem się pomagać słabszym, jako że mam uprzywilejowaną po- Jan Możdżyński: Pomnik samozaspokajających się cipek. zycję, bo ludzie mnie Fot. dzięki uprzejmości artysty postrzegają jako faceta. Chcę zabierać głos wszędzie, gdzie coś jest dla mnie ważne, gdzie dzieje się jakaś niesprawiedliwość. To między innymi sprawy mniejszości seksualnych i etnicznych, a także sprawy kobiet. Wspieram też wszystko, co jest nieheteronormatywne, queerowe. Robiłeś to też wczoraj, 11 listopada, na antyfaszystowskim marszu „Za wolność naszą i waszą”. Grupa, do której należę, niosła zrobione przez grafików flagi z symbolem antyfaszyzmu – trzema strzałami skierowanymi w dół – i wykonywaliśmy nimi gesty. To była tzw. ósemka, ale tak naprawdę nieskończoność, i inne fajne choreografie wymyślone przez Bożnę Wydrowską. Szliśmy w dużej grupie, więc czuliśmy się w miarę bezpiecznie. Jeśli ktoś by mnie zaatakował, to ja wiem, jak się bronić, ale wiele osób nie wie, mimo że prócz ataków psychicznych są często obiektami ataków fizycznych. Między innymi dlatego prowadzę bezpłatne zajęcia z boksu, na które przychodzi wiele osób nieheteronormatywnych, w celu nauki samoobrony, poczucia się pewniej na ulicach. Boks był długo postrzegany jako stereotypowo męska dyscyplina.


98

możdżyński

Jeśli taktujemy to jak organizacje sportowe, to tam rzeczywiście jest podział na płcie biologiczne, ale myślę, że to się niedługo zmieni. To jest sport, a sport jest dla każdego. W mojej sekcji większość to kobiety, mamy też osoby przechodzące tranzycję płciową. Każdy jest mile widziany, treningi są codziennie pod gołym niebem. Zależało mi, żeby to było inkluzywne, więc codziennie za darmo jestem tam dla innych i dla siebie. W Lublinie wygrałeś właśnie eliminacje do finału Tekken Art Tournament. To konkurs gry na konsolę dla amatorów związanych w jakiś sposób ze światem sztuki, który ma bardzo jasne reguły. Nagrodę, czyli wystawę w BWA w Tarnowie wygrywa ten, kto zwycięży w grze, a nie ten, czyje prace najbardziej się podobają w jakimś subiektywnym kluczu. W tej grze kluczowa jest dobra egzekucja, czyli wbijanie pewnych kombinacji ciosów. To nie jest tak, że się uderza na oślep w przyciski na dżojstiku. Każdy cios to kilka klatek animacji, więc ważne, by wiedzieć, który trwa krócej niż cios przeciwnika, żeby zyskiwać trochę na czasie – bo czas jest najważniejszy w tekkenie. Blokujesz cios i wbijasz chwilę po jego zablokowaniu swoją kombinację. Trochę jak w boksie. To jest właściwie rywalizacja sportowa, mówi się, że to jest e-sport, ale to jest po prostu sport, który trafi na igrzyska olimpijskie. I tutaj starzenie się ciała nie ma tak dużego wpływu na to, jak grasz. Fajny w tej grze jest też aspekt queerowy, bo każdej z postaci można zmieniać strój, przebierać ją, indywidualizować jej wygląd, od zarostu, przez karnację, malowanie twarzy, fryzurę, kolor włosów, po ubrania. Można użyć makijażu na mężczyźnie, można mu zrobić włosy. Jedna postać została stworzona jako niebinarna, jako gender fluid (płeć płynna – przyp. red). Nie poznajemy po jej fizjonomii, kim jest, a ma na imię Leo, więc jej imię również nie wskazuje na płeć. To bardzo progresywny i fajny trend, do zaobserwowania zresztą też w mainstreamowych produkcjach, np. na Netflixie. Jaką postać ty wybierasz? Wcześniej wybierałem meksykańskiego zapaśnika. Bardzo mnie kręciło to, że nosi maskę, więc nie wiadomo, jak pod nią wygląda. Mimo że ma ciało umięśnionego zapaśnika, to wcale nie znaczy, że jest mężczyzną. A maska przywodziła mi na myśl lateksową maskę, fetysz, i ukrywanie swojej tożsamości, popularne w BDSM-ie. Razem z Piotrem Polichtem zgłębiliśmy więc temat zapasów i okazało się, że to maczoistyczne środowisko również zostało squeero­ wane już w latach 60., przez Brytyjczyka, który jako zapaśnik przybrał ksywę Adrian Street. Chodził w glamrockowym makijażu, nosił buty na koturnach i potrafił pocałować swojego przeciwnika,


możdżyński

99

a później dać mu kopa w ryj. Meksykańskie zapasy to z kolei lucha libre. Luchardzi sami robią swoje maski, bardzo atrakcyjne wizualnie. Jest wśród tych zapaśników całkiem spora grupa queerowych postaci, które zanim wejdą na ring, wykonują cały show. A teraz gram facetem, który wygląda jak szpieg radziecki. Ale po prostu dobrze się nim gra. Podsumujmy. To co byś stawiał na tych nowych polskich pomnikach? Jan Możdżyński: Pożegnanie patriarchatu. Celebrację różnorod- Fot. dzięki uprzejmości artysty ności. Zakończenie jakichś złych praktyk. Radość z seksualności, niekoniecznie takiej, w której uczestniczy mężczyzna, bo wcale nie musi. Faceci już i tak zniewalają kobiety od samego urodzenia. Może dajmy każdemu władzę nad własnym ciałem, że tak powiem, we własne ręce. Nikt tak dobrze nie zna twojego ciała jak ty sama.

Biennale Malarstwa Bielska Jesień odbyło się już po raz 44. Konkurs, zgodnie z tradycją, wyłania najciekawszych twórców polskiego malarstwa. Od niedawna przyjęto całkowicie otwartą formułę, dającą możliwość wzięcia udziału niezależnie od wieku i wykształcenia. Jest to nie tylko przegląd najbardziej oryginalnych prac, ale też aktywna promocja ich autorów. Wszyscy zakwalifikowani umieszczają wybrane prace w internetowej galerii otwartej dla wszystkich zainteresowanych. I tym razem nie narzucono konkretnego motywu przewodniego, a jury było otwarte na różne formy artystycznej wypowiedzi. Grand Prix Bielskiej Jesieni 2019 zdobył Karol Palczak. Nasza redakcja wyróżniła artystę Jana Możdżyńskiego za: „Duże, wyraźne elementy w barwach odbiegających od średniej kolorystycznej Polski. Dobre tytuły, dowodzące kontaktu artysty z problemami dzisiejszego świata. Nagradzamy artystę za wrażliwość”. Wszystkim zwycięzcom i zwyciężczyniom gratulujemy! Więcej: bielskajesien.pl


100

Edmunds

Karrabing Film Collective: The Riot, kadry z filmu, 2017, dzięki uprzejmości artystów


Edmunds

101

Wszyscy jesteśmy

połączeni

Jak mogę dbać o moją ziemię, kiedy wy niszczycie swoją? Antropolożka E l iza b eth A . P ov i n e l l i rozmawia z R exem E dmu nd s e m z australijskiego kolektywu filmowego Karrabing


Edmunds

102

Odezwali się do mnie przedstawiciele L’Internationale Online, organizacji zrzeszającej europejskie muzea z Hiszpanii, Słowenii, Belgii, Turcji, Polski, Holandii, Szwecji i Irlandii, które realizują obecnie projekt zatytułowany Our Many Europes. Interesują ich niefaszystowskie formy utożsamiania się ze swoim krajem i poprosili mnie, żebym coś o tym napisała. Pomyślałam więc, dlaczego by nie porozmawiać z tobą na temat naszych różnych ojczyzn? Rex Edmunds: Dlaczego ich to interesuje? E.A.P.: No cóż, na Węgrzech jest ten facet o nazwisku Orbán, w Turcji Erdoğan, w Rosji Putin, w Stanach Zjednoczonych Trump; a we Włoszech Salvini. Wszyscy oni promują ideę, że ich kraje powinny być „dla nas”, a nie „dla innych”. Mówią, że istnieją prawdziwi Amerykanie czy Europejczycy, Turcy czy Rosjanie, i że rząd powinien przede wszystkim albo wyłącznie chronić i wspierać „swoich”. „America first” – „przede wszystkim Ameryka”, „przede wszystkim Węgry”, „przede wszystkim Rosja”, „przede wszystkim Turcja”. Kiedy to mówią, tak naprawdę mają na myśli białych Amerykanów, europejskich Węgrów, rosyjskich Rosjan itd. I dotyczy to nie tylko tych krajów. W wielu innych europejskich państwach prawicowe partie polityczne zyskują poparcie, głosząc takie same hasła. Wielu ludzi obawia się, że wraca faszyzm. Zastanawiają się, czy można żywić silne uczucia do własnego kraju, mieć poczucie przynależności do miejsca, nie stając się zarazem faszystą? R.E.: Cóż, po pierwsze chcę powiedzieć, że tak naprawdę to Australia jest cała „rdzenna”. Należy do nas, do różnych rdzennych grup, które na różne sposoby utożsamiają się ze swoim krajem. A więc co dla tych, o których mówisz, oznacza określenie „faszystowski”? Co to słowo znaczy? E.A.P.: Można to pojęcie objaśnić zarówno precyzyjnie, jak i nieco swobodniej. Najprościej można powiedzieć, że faszyści to ci, którzy uważają, że jakieś miejsce jest tylko dla jednego rodzaju ludzi, na przykład białych lub chrześcijan, lub Hindusów albo kogokolwiek. Faszyści również gardzą – w angielskim jest na to słowo „zohydzać” – innymi, żeby w ten sposób jakoś uzasadnić swoje istnienie. Faszyści też twierdzą, że tylko oni są prawowitymi obywatelami danego kraju. W latach 30. XX wieku faszyzm zawładnął Europą i innymi regionami: Hitler w Niemczech, Franco w Hiszpanii, Stalin w Rosji i Mussolini we Włoszech. Elizabeth A. Povinelli:


Edmunds

103

R.E.: Twoi rodacy! A więc oni myślą, że jesteśmy faszystami, kiedy mówimy, że Australia należy do rdzennych mieszkańców? E.A.P.: Nie, nie myślą tak. Ja też tak nie myślę. Rozmawiając o podobieństwach i różnicach między Carisolo, moją rodzinną miejscowością w Alpach, a twoim krajem tutaj w Bamayak i Mabaluk, moglibyśmy pokazać, dlaczego tak się dzieje. Od lat planujemy, żeby wybrać się do mojej wioski w Alpach – jak wiesz, Rex (Sing), Linda (Yarrowin) i Aiden (Sing) pojechali tam po naszym ostatnim pokazie w Paryżu. R.E.: Tak, Rex mówił mi o tym i o tym, jak zapytali, z jakiego klanu pochodzisz i jak do niego trafiłaś. E.A.P.: Odpowiedziałam im, że należę do klanu Simonatze Povinellich, bo należeli do niego moi przodkowie po mieczu. Tradycja ta sięga bardzo dawnych czasów, mniej więcej XVIII wieku. R.E.: Biali ludzie mają klany? E.A.P.: Niektórzy nadal tak. Dawniej wielu miało, ale potem ten styl życia został zapomniany. R.E.: A ci ludzie zainteresowani innego rodzaju przynależnością, czy oni uważają, że klany są czy nie są faszystowskie? E.A.P.: O tym właśnie chcę z tobą porozmawiać. Jak już wcześniej mówiliśmy, jest wiele podobieństw pomiędzy Carisolo a Bamayak i Mabaluk. Moje związki z Carisolo wywodzą się od mojego dziadka ze strony ojca i biegną w przeszłość po linii ojcowskiej. Ty wywodzisz swoje związki z Bamayak i Mabaluk w ten sam sposób. Carisolo jest i nie jest częścią państwa włoskiego: jest położone w miejscu, gdzie krzyżowały się granice walczących ze sobą imperiów i narodów, od kiedy spisywane są kroniki. Rody z Carisolo o turystach gromadnie przyjeżdżających na te tereny, żeby uprawiać narciarstwo, chodzić po górach i jeździć na rowerach, mówią „ci Włosi”, ponieważ – choć Carisolo leży obecnie w granicach państwa włoskiego – Włosi pozostają dla nich w pewien sposób obcy. Bamayak i Mabaluk są również w Australii i poza nią. Australia skolonizowała te ziemie, ale pozostają one wasze i innych Emmi zgodnie z zasadami przynależenia wykraczającymi poza nacjonalizm. Nie wiem, czy australijscy osadnicy są obcokrajowcami? R.E.: Jakby są. Ale mam do ciebie pytanie, czy wasi ludzie w Carisolo mają totemy? Widzenia senne? Tak jak my? E.A.P.: Już nie, nawet jeżeli kiedykolwiek mieliśmy. Niektórzy mówią, że przed katolicyzmem mieliśmy święte drzewa


104

Edmunds

i duchy. Ale to było gdzieś w VIII wieku. W kościele Santo Stefano w Carisolo jest fresk z 1534 roku ukazujący Karola Wielkiego przybywającego do Carisolo, aby nawracać miejscową ludność. Dawano ludziom wybór: albo zrezygnują z przesądów, albo zostaną skróceni o głowę. Przynajmniej tak mówi legenda. R.E.: Pamiętasz, jak razem z Gavinem byliśmy pierwszy raz w Eind­ hoven i rozmawialiśmy z Annie Fletcher i Vivian Ziherl w Van Abbe­museum o zrobieniu jakiegoś pokazu? Oglądaliśmy wtedy pracę tej artystki… jak ona się nazywała? Pamiętasz te obrazy w ostatniej sali przedstawiające grupę białych ludzi mordującą inną grupę. To jakieś szaleństwo! Jedni zarzynali drugich, jakby ci byli stadem bydła. Powieszeni na drzewie nogami do góry, wyprute wnętrzności, serca w jednym koszu, wątroby w drugim. I robili to ludzie! To było potworne. I naprawdę dało mi to do myślenia. Jeżeli oni się nawzajem tak traktują, to… Annie powiedziała, że było to związane z walką między religiami. A więc to byli katolicy zarzynający innych chrześcijan albo na odwrót – nie pamiętam. Zacząłem się zastanawiać, czy kiedykolwiek słyszałem, żeby starsi ludzie mówili, że coś takiego działo się u nas. Oczywiście, ludzie walczyli, przebijali się włóczniami, ale głównie o kobiety albo kobiety walczyły o mężczyznę, używając kijów. A jeżeli ktoś zrobił coś złego, na przykład podczas ceremonii, spotykała go kara, surowa kara. Ale zarzynać się?! Biali robili takie rzeczy u siebie, a potem przyszli do nas i zaczęli robić to samo. E.A.P.: Taki wybór dawał rzekomo Karol Wielki wioskom w Alpach. Przyjmujecie katolicyzm albo wisicie nogami do góry. Nie ma więc już totemów, nawet jeśli kiedyś je mieliśmy. Czy możemy porozmawiać o tym, dlaczego posiadanie totemu – czyli durlg w języku Batjemalh, therrawin w języku Emmi – może być ciekawe, jeśli chodzi kwestię niefaszystowskich form przynależenia do jakiegoś kraju? Może opowiesz o swoim totemie i jego związku z twoją ziemią? R.E.: Jestem Mudi, albo jak mówią biali ludzie Barramundi, to nazwa rodzaju ryby. Widziałem ją kiedyś w menu w Nowym Jorku! W każdym razie mój Mudi usadowiony jest na cyplu Mabaluk; to rafa w kształcie ogona ryby. Cypel Mabaluk ma kształt mudi. Dostałem ten totem od mojego taty, a on od swojego taty. Tak samo jest z bratem mojego taty i jego dziećmi, na przykład Natie (Natasha Bigfoot) – oni również go przejęli. Był więc nasz jeszcze przed przybyciem białych ludzi, jeszcze w czasach widzeń sennych.


Edmunds

105

I nadal jest nasz. Nie wiem, czy powinienem tak mówić, ale jesteśmy wodzami. (śmiech) E.A.P.: No właśnie, trafiłeś w sedno. Może opowiedziałbyś o tym, co razem z Lindą (Yarrowin) mówiliście w filmie Riots. Slow Cancellation of the Future, który zrobiliśmy na wystawę Natashy Ginwali w berlińskiej ifa-Galerie. Mówiłeś wtedy o „oddzielnym-oddzielnym i połączonym”. Może opowiedziałbyś też o swoim totemie i obrzędach, takich jak palenie ubrań – kapug? R.E.: Dobrze. Mój totem, mój Mudi to jedna z sióstr, które krążyły po miejscu nazywanym Bandawarrangalgen – to miejsce nadal istnieje, jak wiesz. Kiedy tak krążyły i krążyły, wywołały niebezpieczny wir. Po pewnym czasie postanowiły – może sobie czegoś zazdrościły, może mężczyzny – że jedna uda się w górę rzeki i zostanie słodkowodną barramundi, a druga zostanie w słonej wodzie. Ta, która była w morzu, przybyła do mojej ziemi i osiadła w Mabaluk. A więc te siostry są „oddzielne-oddzielne”. Każda ma miejsce, w którym była i jest obecnie, ale łączy je historia i ziemia, które ich działalność ukształtowała takimi, jakie są teraz. Film, który nakręciliśmy, The Jealous One (2017), jest również o czymś podobnym: dlaczego różne totemy przodków znalazły się tam, gdzie są dzisiaj. Ale także o tym, jak taki przedmiot, duch takiego przedmiotu, nadal pozostaje w ludziach, którzy pochodzą od tego totemu. Durlg z tego filmu, wąż morski, jest zazdrosny, że nie uczestniczy w zabawie przy ognisku, w której biorą udział inne totemy, więc kradnie ogień, pędzi do morza i chce go utopić. Tam właśnie jest dzisiaj totem potwora morskiego, który należy do ludu Bianamu. I dlatego twój brat Trevor był zawsze zazdrosną osobą. Inne totemy uczestniczyły w zabawie, a teraz są w innych miejscach. (obydwoje się śmieją) Tak to zatem wygląda: oddzielny-oddzielny, ale połączony. Można je odróżnić i jednocześnie nie można. Tak jak gdy mówimy o „Karrabingu”. To słowo znaczy „odpływ”, który ukazuje, jak różne miejsca są połączone i odmienne. Podczas odpływu można zobaczyć kształt piasku, rafę i głębokie kanały wyrzeźbione przez wodę, które do tej pory były skryte pod jej powierzchnią. My wszyscy również jesteśmy połączeni. Jak więc mogę dbać o moją ziemię, kiedy wy niszczycie swoją? Myślę, że biali ludzie zaczynają to sobie uświadamiać w obliczu zagrażających nam zmian klimatycznych, zanieczyszczenia środowiska, plastiku i promieniowania, obecnych teraz wszędzie. I szczelinowania – procesu pozyskiwania gazu łupkowego. Mówią, będziemy szczelinować tylko na


106

Edmunds

niewielkim terenie, ale zanieczyszczenia mogą przeniknąć głęboko, przedostać się do wód gruntowych! E.A.P.: Myślę, że wyjaśnienie obrzędu palenia ubrań może pomóc ludziom z zewnątrz zrozumieć, jak wszystko jest ze sobą powiązane i połączone od samego początku. R.E.: Chodzi ci o to, co się dzieje, kiedy ktoś umiera, na przykład matka, ojciec, brat, siostra, syn albo córka? E.A.P.: Tak, wytłumacz to, żeby ludzie zrozumieli. R.E.: No cóż, kiedy umiera nam ktoś z rodziny, organizujemy chrześcijański pogrzeb na cmentarzu. Jeżeli jest to ważna osoba, wówczas odprawiamy również ceremonię wangga, by okazać jej szacunek. Ale tak czy inaczej, przechowuje się stare ubrania albo inne rzeczy zmarłego, na których jest jego pot, które zawierają ducha tej osoby, rozumiesz. Potem, może po roku – to powinien być mniej więcej rok – organizujemy palenie ubrań. Tak, jak zrobiliśmy to dla mamy Trevora i męża Daphne w zeszłym roku. Do tego obrzędu potrzebny jest wuj albo ciotka, albo kuzyn. U nas to jest kuzyn – któreś z dzieci brata mamy albo dzieci siostry taty. Ciotka (siostra ojca) albo wuj (brat matki) pochodzą zawsze z innego klanu, a więc z innej ziemi. Najlepiej jak wuj, ciotka albo kuzyni są bliscy, ale wystarczy, że w ogóle jest taki związek. Nie wolno mi palić ubrania mojej mamy, siostry lub ojca – nikt z mojej grupy totemicznej nie może dotykać tych rzeczy podczas obrzędu. Przewodzę im, ale nie mogę tego robić samemu. Potrzebni są moi krewni z innego totemu lub ziemi. Myślę, że masz rację, biali ludzie tego nie rozumieją. Biali ludzie czy rządy państw patrzą na tę część oddzielną. Dają kawałek ziemi temu klanowi i kawałek tamtemu. Jesteś oddzielony tą granicą – jesteś gdzieś tam. A więc każdy ma kawałek ziemi i nie myśli o wszystkich tych powiązaniach, które spajały tę ziemię: obrzędach, czynach przodków, jak mój Mudi i jego siostra, i innych sprawach, takich jak swobodny dostęp do namorzynów i tak dalej. Widać, jak dostrzeganie tylko części oddzielnej-oddzielnej niszczy wszystko, kiedy chodzi na przykład o wydobywanie surowców i tantiemy. Wszyscy myślą tylko o tym, co mogą na tym zyskać. A kiedy dochodzi do wycieku zanieczyszczeń, to ludzie zaczynają ze sobą walczyć i się zabijać. Szczerze mówiąc, myślę, że biali ludzie – może prawnicy albo politycy, a na pewno ci od wydobycia surowców – robią to specjalnie: „A niech się nawzajem wytłuką”. Dawniej załatwialiśmy problemy poprzez obrzędy, na przykład ceremonię kojarzenia małżeństw, co stwarzało możliwość zbliżenia


Edmunds

107

między zwaśnionymi stronami. Ludzie czasem walczyli, ale potem wracali do siebie, bo musieli. To wzmacniało ich kraje. E.A.P.: Dziadek wbijał nam do głowy, że jesteśmy w Ameryce i to jest dla nas wielka szansa – nie myślał o tym, że te otwierające się przed nami perspektywy wynikają z ludobójczego wysiedlenia rdzennych ludów – ale przynależymy do Carisolo. Dla niego to znaczyło coś zupełnie innego niż bycie z Włoch czy ze Stanów Zjednoczonych, bo każdy może być stamtąd, jeżeli tam pojedzie i uzyska obywatelstwo. My należeliśmy do Carisolo na zupełnie innej zasadzie: na podstawie pokrewieństwa i pochodzenia. Ten rodzaj tożsamości, o którym mówią starzy ludzie i ty, i wszyscy z „Karrabingu”, kiedy masz to fundamentalne poczucie przynależności, ale jednocześnie ważne jest dla ciebie jednak również to, co na zewnątrz albo w sąsiedztwie, albo w innej części wybrzeża, albo w głębi lądu – to nie pojawiało się w opowieściach dziadka. R.E.: Nasz pot jest również częścią naszego ducha. Nasi przodkowie są w nas, a my jesteśmy w ziemi, kiedy ją uprawiamy i polujemy. Ziemia nas rozpoznaje, jeżeli dla niej pracujemy. A kiedy idziesz na polowanie, też to czujesz, czujesz przodków – ziemia jest częścią ciebie. O tym był nasz trzeci film Wutharr. Saltwater Dreams (2016), prawda? E.A.P.: Masz na myśli to, jak wyruszaliśmy w drogę. R.E.: Tak, naprawdę dobrze nam szło tego pierwszego dnia. I wtedy, nie wiem, poczułem blisko wybrzeże. I wiedziałem, że nie powinniśmy jechać przez ten las pandanowy, ale coś, ktoś zaczął mącić mi w głowie, zwodzić mnie: no jedź tam. I wtedy bum, popsuła się chłodnica. Ty pokaleczyłaś sobie palce. A potem razem z Kelvinem i Kieranem utknęliście w drodze powrotnej. Ale tym razem poszło łatwo. Droga przed nami się otworzyła. Jakby ktoś mówił: OK, nie daliście za wygraną. Chcecie dla nas pracować, OK, też wam pomożemy. Sądzę, że oni myślą w ten sposób – przodkowie. E.A.P.: To zabawne, ponieważ znowu tak wiele współbrzmi z tym, co słyszałam na temat Carisolo, a zarazem tak wiele jest różnic. Na przykład wioska i kościół są dosłownie całe zbudowane ze znoju i potu naszych rodzin, i kiedy ktoś umiera, wszyscy mieszkańcy wioski muszą iść na górę do starego kościoła Santo Stefano, żeby okazać szacunek jego rodzinie. A jednak zawsze mówiłam, że cieszę się, że dziadkowie wyemigrowali przed II wojną światową, ponieważ nie wiem, po


108

Edmunds

której stronie by stanęli za czasów rządów faszystowskich. Po prostu nie wiem. Coś mi podpowiada, że trzeba naprawdę być nacjonalistą, żeby pojawił się faszyzm. R.E.: To znaczy? E.A.P.: Powiedzmy, że mój ojciec ożeniłby się z kolorową kobietą spoza Alp i Włoch, a potem urodzilibyśmy się my. Nadal przynależelibyśmy do Carisolo poprzez niego i mojego dziadka. Jestem pewna, że byłyby jakieś dobitne komentarze, jednak nadal istniałaby w głębi ta inna forma przynależności. Ale nacjonalizm głosi, że jesteś albo nie jesteś Australijczykiem. Na jakiej podstawie? Czy nie powinno to być po prostu na zasadzie obywatelstwa? R.E.: Aborygeni nie mogli uzyskać obywatelstwa do czasu uchwalenia praw ziemskich, czyli do 1967 roku, kiedy to odbyło się referendum, które dało rządowi federalnemu Australii prawo do liczenia rdzennej ludności w spisie powszechnym i wprowadzania dotyczących jej praw. E.A.P.: No właśnie, więc jeśli pierwotni mieszkańcy nie są Australijczykami, to kto jest? R.E.: Biali ludzie. Europejczycy. Ci sami ludzie, którzy zarzynali się wzajemnie, a potem przypłynęli tutaj. E.A.P.: I nie mogą z tym skończyć. Tak samo Amerykanie. Nazajutrz po wyborze Trumpa szłam do metra w Nowym Jorku, miałam jechać do szkoły. Ten dzień był przerażający dla wielu z nas. W każdym razie, na ulicy mijał mnie jakiś biały facet, który rozmawiał z innym gościem. Mówił coś na temat „Araba”, któremu powiedział: „Trump wyśle cię z powrotem tam, skąd pochodzisz”. Byłam wciąż skołowana i zapytałam: „Dlaczego ty nie pojedziesz z powrotem tam, skąd pochodzisz? Dlaczego wszyscy tego nie zrobimy?”. On mi odpowiedział: „Jestem Amerykaninem z krwi i kości”. A ja mu na to: „Jesteś Europejczykiem tak jak ja”. Tam to się wszystko zaczęło. Myślę, że nacjonalizm ma swoje źródło w Europie. Zawsze chodziło o białych. R.E.: Mogę tylko powiedzieć, że Europejczycy mieli już szansę pokazać, co potrafią. Teraz nadszedł nasz czas.


Edmunds

109

Karrabing Film Collective: The Riot, kadr z filmu, 2017, dzięki uprzejmości artystów

Rozmowa Elizabeth A. Povinelli i Rexa Edmundsa odbyła się w Bamayak i Mabaluk w Australii, które znajdują się na terenach należących do nadmorskiej części ziem ludu Emmiyengal. Rozmowę przetłumaczono na angielski z języka używanego lokalnie, a tekst angielski na język polski przełożył Jan Popowski. Elizabeth A. Povinelli jest antropolożką, przez wiele lat związana była z Columbia University, gdzie kierowała instytutem zajmującym się badaniem historii kobiet oraz gender studies, kierowała także czasopismem naukowym „Public Culture”. Z Karrabingiem współpracuje od ponad 35 lat. Rex Edmunds jest współzałożycielem Karrabing Film Collective. Ta nieformalna grupa twórcza wykorzystuje język filmu i instalacji jako medium do przekazywania oddolnej wiedzy na temat rdzennych kultur kontynentu australijskiego. Przygotowany przez Karrabing Film Collective we współpracy z Elizabeth A. Povinelli film The Riot jest dostępny na stronie: https://www.internationaleonline.org. Prace Karrabing Film Collective pojawią się też na wystawie Wiek półcienia. Sztuka w czasie kryzysu klimatycznego wiosną 2020 roku w Muzeum nad Wisłą (kuratorzy: Sebastian Cichocki, Jagna Lewandowska), https://artmuseum.pl. Tekst ukazuje się dzięki współpracy z Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie oraz L’Internationale, www.internationaleonline.org.


110

szumski

Stach Szumski, Bot ngot, instalacja, 2019, dzięki uprzejmości artysty


szumski

111

Czasy

równoważne O czasie przeszłym, teraźniejszym i przyszłym, kieleckiej rafie koralowej i sosie TaoTao ze Stach em Szu msk i m w czasie rzeczywistym rozmawia K asia N owa kows k a


112

szumski

W Jeleniej Górze zamieniłeś dawny hotel w sudecki ziggurat. Sumerowie dedykowali je różnym bogom. Jakiemu bogu poświęciłeś swój? W tym przypadku nie ma tu boskich konotacji – bardziej estetyczne. No chyba że chodzi o boga prywatyzacji. To dawny późno­ peerelowski hotel kolejarski, który podupadł. Zależało mi na zbudowaniu relacji między kształtem modernistycznej bryły budynku a tarasowością zigguratu. Na elewacji umieściłem formy nawiązujące do pisma klinowego, a większość muralu powstała w procesie improwizacji – chodziło o nadanie pewnego mistycyzmu brutalnej bryle hotelu. Ciekawym aspektem było towarzystwo grupki złomiarzy, którzy symultanicznie wypruwali resztki stali i kabli ze ścian. Informowaliśmy się nawzajem o zbliżającym się patrolu policji, trwaliśmy tam w pewnej symbiozie. Mam wrażenie, że w twoich pracach dużą rolę odgrywa czas. Często odnosisz się do przeszłości, tworzysz też symulacje naszego świata w przyszłości. Czy temat czasu, rozumianego cyklicznie, jest dla ciebie ważny? Zdecydowanie. Na przykład w ramach wystawy Prognoza dla czasów potermomodernizacyjnych w project roomie CSW stworzyłem formę instalacji, która symulowała archeologiczną odkrywkę z czasów potermomodernizacji, po ostatecznym zakryciu wszystkich bloków styropianem. To futurystyczna wizja, w której archeolodzy przyszłości skuwają fasady budynków, by zobaczyć i zrozumieć poprzednie warstwy, i trafiają na zakonserwowane relikty wandalizmu, które kryją się pod styropianową otuliną. Wycieczką w czasie był też mural Contemporary post-tribal graffiti, który do złudzenia przypominał paleolityczne malarstwo. Ta praca powstała na bazie petroglifów, które dokumentowaliśmy razem z Karoliną Mełnicką w czasie naszej wyprawy przez Ałtaj i Syberię. Wszechobecne, zupełnie niechronione i poddane wietrzeniu ałtajskie petroglify zawierają dużo przedstawień jeleniokształtnych zwierząt. Od razu po naszym powrocie z Ałtaju miasto Jelenia Góra zamówiło u mnie mural. Powstała praca jest też efektem researchu wokół praktyki łatania pękających bloków, przez tworzenie gipsowych łat na liniach spękań – to popularna metoda na terenie Rosji. Linearność tych łat, ich grubość, wyrazistość i kontekst postkomunistycznych spękalin były drugim istotnym elementem realizacji. Mural był wypadkową tych dwóch estetyk. W swojej praktyce mieszasz różne czasy i przestrzenie, tworząc inną, nową rzeczywistość. Podobny charakter


szumski

113

Stach Szumski, Sudeten ziggurat, spray, 2019, dzięki uprzejmości artysty

ma twój projekt Nomadic State (tworzony wspólnie z Karoliną Mełnicką). Pierwotnie odnosiliśmy się do nie-miejsc, przestrzeni ujednoliconych przez wyjałowienie z lokalnego charakteru. Zadawaliśmy też pytania o istotę tożsamości danych obszarów w świetle globalizacji. Pracę nad Nomadic State zaczęliśmy od researchu na temat mikropaństw i ich egzystencji. Po terenowym badaniu, po spotkaniach z różnymi włodarzami – Liberlandii czy polskiego Królestwa Kabuto – doszliśmy do refleksji, że mają one głównie grunt czysto ekonomiczny. Nie stoi za tym żadna etyka, tylko chęć wytworzenia raju podatkowego, suwerennej ekonomii. Pod tym względem nasz projekt odchodzi od tradycyjnego modelu myślenia o mikropaństwie jak o ekonomicznym, niezależnym bastionie. Bardziej związany jest z naszymi podróżami, obserwacjami, rzeczywistością, której doświadczamy w czasie podróży, oraz refleksjami z nich wynikającymi.


114

szumski

Równocześnie podejmujecie tematy bardzo aktualne. W szczecińskim Trafo zabraliście głos w popularnej ostatnio krytyce muzealno-galeryjnej. Jakie jest wasze zdanie na ten temat? Początkowo kuratorka Daria Grabowska chciała, żebyśmy skomentowali pracowniczą sytuację wnętrza instytucji, relację między pracownikami technicznymi i merytorycznymi (artystami, kuratorami). Ciężko było nam się do tego ustosunkować, bo nie mamy pojęcia, jak ta galeria funkcjonuje od środka. Naszą odpowiedzią była realizacja, która miała w pewnym sensie zooterapeutyczny charakter. Stworzyliśmy akwaria, w których ulokowane były, wykonane przez nas ze szkła, abstrakcyjne architektury, dedykowane wodnym stworzeniom, które w nich umieściliśmy. Akwaria, zamiast w sali wystawowej, eksponowane były w piwnicznym korytarzu galerii. Prace zepchnięte do piwnicy – to metafora dominujących nad artystami instytucji kultury? Nie, chodziło o realne oddziaływanie akwarystyki. Skupialiśmy się na konkretnych gatunkach, które przestały egzystować w przyrodzie i są już wyłącznie bytem akwarystycznym, oraz na takich, które poprzez akwarystykę i jej następstwa (wielu ludzi pozbywa się swoich pupili, wpuszczając je do pobliskich akwenów) zagrażają lokalnym gatunkom, poprzez drapieżczo-dominujące usposobienie. Jak dzieje się w przypadku żółwi czerwonolicych, których z USA do Polski od lat 90. importowano już kilka milionów. Przyroda bardzo cię inspiruje? Tak. Wychowywałem się na skraju lasu w Sudetach i dużo czasu poświęcam eksploracji natury. Jednak w swoich realizacjach obnażam często brutalne strony symbiozy człowieka z przyrodą. A jednak znalazłam w nich wątek optymistyczny. Nigdy nie kończysz narracji, zawsze jest jakiś świat post. Przyszłość nie jawi się jasno, ale jest. To wynika z moich obserwacji. Jesteśmy ofiarami większego cyklu. Ten ludzki pierwiastek destrukcyjny owszem jest i coraz bardziej się intensyfikuje. Mamy wpływ na stężenie dwutlenku węgla czy metanu w atmosferze przez nasze decyzje, energetyczne polityki czy po prostu nieekologiczny, wypłukany z etyki stosunek do planety. Ale proces globalnego ocieplenia zaczął się na długo przed industrializacją. Z tą różnicą, że dziś spotykamy się z efektem cieplarnianym dynamicznie przyspieszającym za sprawą ludzkich aktywności. Myślę, że i tak ludzkość wyginie, tak jak wyginęło ¾ gatunków w efekcie uderzenia meteorytu pod koniec ery mezozoiku.


szumski

115

Stach Szumski, Oś czasów ewolucji piktogramów, wybarwianie natryskowe, 2019, dzięki uprzejmości artysty

Mimo to kibicuję wszystkim proprzyrodniczym zmianom i rozwojowi świadomej, niekrzywdzącej symbiozy z planetą. Skąd u ciebie takie zainteresowanie geologią? Kiedyś byliśmy z Karoliną na researchu w leżącym na terenie Kielc dawnym kamieniołomie wapienia „Kadzielnia”. W latach 60. zatrzymano tam proces wykopu, ponieważ odkryto złoża wapieni rafowych, zawierające wiele skamieniałości korali, ramienionogów, głowonogów i ryb pancernych. To bardzo ciekawe miejsce. Sam kamieniołom stanowi dość anarchistyczną przestrzeń, w której tubylcy popijają piwko, spacerują, dzieci jeżdżą na rowerach, a inni tłuką butelki lub randkują na skalnym zboczu. Udało nam się nawet wydobyć stamtąd kawałek skały, na której są odciski skamieniałych koralowców gatunku Favosites emmonsia. Od tamtej pory zaczęliśmy bardziej eksplorować geologiczny kontekst historii. To ciekawe, że w dewonie na terenie Polski było płytkie morze, a dzisiejsze Kielce porastały kolonie koralowców. I znów wracamy do czasu! A skoro tak, to co dla ciebie, twojej twórczości ma największe znaczenie: przeszłość, teraźniejszość czy czasy, które nadejdą? Wydaje mi się, że wszystkie traktuję na równi. Staram się je przeplatać w realizacjach. Wszystkie są równoważne.


szumski

116

W swoim malarstwie często operujesz symbolami. Ewolucji znaków obrazkowych poświęciłeś nawet jedną ze swoich prac. W ramach Warsaw Gallery Weekend1 pokazałem formę tkaniny, na której udokumentowałem proces ewolucji piktogramów oraz pism obrazkowych. Zaczynając od samego początku, od form naskalno-zwierzęcych przez pierwsze ideograficzne i piktograficzne alfabety, poprzez średniowieczne wpływy estetyki, płynącej ze standaryzacji piśmiennictwa oraz symboli alchemicznych, aż po współczesne piktogramy – symbole ostrzegawcze, logotypy, całe pismo obrazkowe późnego kapitalizmu. Praca stanowi też oś czasu rozwoju intencji i dominacji człowieka na planecie, od stosunkowo niewinnych zapisów z polowań po współczesne piktogramy, informujące o radioaktywności i toksyczności ludzkich działań. Tytuł wystawy brzmiał Ostatnie miejsce na Ziemi. A gdybyś miał to zobrazować jakimś apokaliptycznym kawałkiem? Właśnie zacząłem w tym roku współpracę z hiszpańskim kompozytorem Æthereal Arthropod, który tworzy głównie w gatunku extratone. Gatunek wynika z procesowania dźwięku do częstotliwości, które sięgają kilku tysięcy BPM. To organiczno-abstrakcyjna muzyka, opierająca się na ekstratonalnych rezonansach, o szerokim spectrum brzmieniowym i rytmicznym. Będziemy z nim współpracować nad dźwiękowo-wizualną formą. Udało nam się nawiązać już pewną audiowizualną relację. Choć twoją główną praktyką jest malarstwo, korzystasz z różnych środków wyrazu. Ostatnio często sięgasz po tkaninę. W grudniu w Krakowie, w siedzibie Fundacji Razem Pamoja pokazuję batiki, które powstały w czasie mojej rezydencji w Yogya­ karcie, w Indonezji. Adam Gruba, krakowski artysta związany z fundacją, prowadzi tam miejsce, które nazywa się Sesama. To galeria i przede wszystkim platforma służąca integracji lokalnych artystów. Indonezja słynie z batiku. Miałeś okazję uczyć się fachu u miejscowych wyrobników? W otoczeniu Sesamy jest kilku wytwórców profesjonalnych i pierwotnie miałem założenie, żeby się do nich zgłosić po techniczne porady, ale finalnie skończyłem sam, ucząc się metodą prób i błędów. 1

W Muzeum Ziemi.


szumski

117

Stach Szumski, Prognoza dla czasów potermomodernizacyjnych, relief w styropianie, 2017, dzięki uprzejmości artysty

Temat, tak jak technika, przyszedł do ciebie na miejscu, czy pojechałeś już z gotowym pomysłem na realizację? Temat pojawił się wcześniej, gdy byliśmy z Karoliną na wyspach Banda2. To stąd endemicznie pochodzi gałka muszkatołowa. Początek eksportu przypraw, w tym gałki, z wysp Banda wiąże się z działalnością VOC – Zjednoczonej Holenderskiej Kampanii Wschodnioindyjskiej, czyli pierwszej spółki akcyjnej w historii i pierwszej megakorporacji, która powstała w 1603 roku. Bardzo brutalną i mało rozpowszechnioną historią związaną z VOC jest rzeź na ludności wysp dokonana przez Jana Petersona Coehna, pracownika spółki, który z 17 tysięcy mieszkańców, zostawił przy życiu tylko 300, jako przyszłą siłę robotniczą. To również temat głównej pracy, którą wykonałem na rezydencji. Uważasz, że tworzysz sztukę zaangażowaną społecznie? To bardziej praktyka komentująca. Staram się zachować abstrakcyjność komentarza, unikam dosłowności. Zdarza się, że 2

Wyspy należące do archipelagu Moluki w Indonezji.


118

szumski

problematyka związana z rozwojem cywilizacji i działalnością człowieka stanowi pożywkę dla mojej twórczości. Ale artystą zaangażowanym byś się nie nazwał? Działam na pograniczu. Z jednej strony w wymiarze konceptualnym, i wtedy pierwotnym impulsem jest określony temat. Z drugiej, pozwalam sobie na swobodne dryfy i zostawiam przestrzeń na działania czysto intuicyjno-plastyczne. Podobnie działali surrealiści, którzy spisywali – bez analizowania – wszystko, co przychodziło im akurat do głowy: marzenia senne, wizje, urywki zdań. Automatyczne pisanie dostarczało im wiedzy o sobie, ale często tak rodziły się pomysły na obrazy. Co jest źródłem twojego intuicyjnego malarstwa? Dla mnie podstawą codziennej praktyki są szkice. Inspirują mnie też pierwotne formy graficzne. Ostatnio mocno badam temat graffiti gangowego z Chicago z lat 70. Gangi, reprezentujące różne mniejszości narodowe w ramach walki o terytorium, zaznaczały swoje obszary, wykorzystując symbolikę pochodzącą ze średniowiecza, łączącą płynnie motywy heraldyczne z popkulturą oraz symbolami alchemicznymi. Od alchemii bardzo blisko do ezoteryki. Jedną z twoich realizacji jest korpogonit – orgonit3 niwelujący negatywną energię w przestrzeniach korporacyjnych. Wierzysz w takie rzeczy? Ciężko to nazwać wiarą. Impulsem pierwotnym do zajęcia się tym tematem była egzotyka formy i specyficzne, paranoiczne odrealnienie bijące od środowiska orgonitowców. Swoja wersję, czyli korpogonit, stworzyłem kilka lat temu w asyście profesjonalnego twórcy orgonitów, pana Andrzeja z Zabrza. Jego pracownia mieści się w podupadającym biurowcu, w którym lokale wynajmują samotni reprezentanci zapiecka śląskiego biznesu. To niesamowite miejsce i ciekawe laboratorium, pełne DIY-owych sprzętów, jak np. szlifierka z wybebeszonej pralki, piecyk do wypiekania, zrobiony z zamrażarki. Pan Andrzej bardzo zainteresował się moją ideą, sam podpowiedział mi piramidalną formę, która podbija ofensywność orgonitu i moc paraliżowania energii korporacyjnej. W zamian podpowiedziałeś mu pomysł na biznes? Nie. Jak się okazało, on pertraktował już z jedną ze śląskich korporacji, bo chciał stworzyć orgonity, które pracownicy będą 3 Urządzenie zbudowane z żywicy, minerałów szlachetnych i metali, najczęściej o piramidalnej formie, przeznaczone do harmonizowania i transformowania negatywnej energii z otoczenia.


szumski

Stach Szumski, J. P. Coen of VOC, batik na bawełnie, 2019, dzięki uprzejmości artysty

119


120

szumski

mogli stawiać przy laptopach, ale realizacja pomysłu nie doszła do skutku. Skoro o korporacjach mowa, to pomówmy o korporacyjnej mekce, czyli Azji, a dokładniej o Wietnamie. W swoich działaniach często nawiązujesz do kultury wietnamskiej. Chyba bardzo cię pcha w te azjatyckie strony? Wietnam leży w pasmie moich największych zainteresowań od paru lat. Jak tylko przeprowadziłem się do Warszawy, to moje mieszkanie sąsiadowało bezpośrednio z barem wietnamskim Hami. Potem przy każdej przeprowadzce lądowałem jakoś przypadkiem w sąsiedztwie baru wietnamskiego. Generalnie temat pojawił się już w czasach podstawówki, podczas pierwszych ekspedycji na Stadion Dziesięciolecia i konfrontacji z kulturą wietnamską z perspektywy bazaru i gastronomicznych przybytków ukrytych w czeluści stadionu. Te wspomnienia i późniejsza bliskość wietnamskich barów spowodowały, że zacząłem się interesować tą kulturą, kontekstem migracji Wietnamczyków do Polski. Kolejną wypadkową było to, że w Łęgowie obok Pruszcza Gdańskiego – a urodziłem się w Gdańsku, stąd znajomość tych terenów – zbudowano wielki gmach Tan-Viet, potentata i turbokapitalisty branży orientalno-gastronomicznej, produkującego m.in. sosy TaoTao. Jego właściciel, pan Tao Ngoc Tu, mieszka w Polsce od wielu lat, był świadkiem przemian, od zarania uczestniczył w polskim kapitalizmie, zaczynając od importu masy perłowej, by finalnie, przez popularyzację produkowanych przez siebie zupek instant, stać się jednym z bogatszych Polaków. Dziś w każdej restauracji można trafić na słodko-ostry sos w kolorze pomarańczowo fluorescencyjnym, dostępny w nielimitowanej ilości w wielkich dzbanach. I właśnie fontannę tego sosu zbudowałeś na tegoroczny Festiwal Czterech Kultur w Łodzi, poświęcony tematyce kryzysu migracyjnego… Stworzyłem formę fontanny-źródła sosu, która w nieskończoność pompuje tę substancję. W tle stoi parawan, którego forma jest bezpośrednio inspirowana wystrojem wnętrza jednego z wietnamskich barów. Widnieje na nim przedstawienie smoka porywającego kibica ŁKS-u. Praca dotyczy tego, jak za pośrednictwem gastronomii Wietnamczycy są w stanie pacyfikować nacjonalistyczne zakusy i nietolerancję Polaków. Uzależnieni od glutaminianowego sosu patrioci zapominają o swoich uprzedzeniach. Ciekawe miejsce, które też eksplorujemy od kilku lat wspólnie z Karoliną, to Wólka Kosowska, chyba najbardziej multikulturowa przestrzeń w Polsce.


szumski

121

Nomadic State, W poszukiwaniu sensu życia, instalacja, 2018, dzięki uprzejmości artysty

Punkt importowo-eksportowy, w którym to stężenie różnych kultur mocno się intensyfikuje. Słyszałam, że zjesz tam wszystko. My właśnie mieliśmy okazję wchodzić do bardziej insiderskich knajpek, które są poukrywane w zakamarkach. Nie ma tam menu po polsku, wszystko jest po chińsku albo po wietnamsku, więc nie ma jak skonfrontować dokładnego składu dań, ale można się absolutnie poczuć jak w czeluści jakiejś pekińskiej dzielnicy. Jeździmy tam bardzo często, bywa, że raz w miesiącu. Naprawdę polecam.

Stach Szumski ur. w Gdańsku w 1992 roku. Artysta wizualny. W latach 2013-2016 związany z fundacją Vlepvent oraz warszawską galerią V9. Od 2015 roku wspólnie z Karoliną Mełnicką tworzy projekt Nomadic State (nomadyczne mikropaństwo). Od roku 2016 reprezentowany przez galerię Polana Institute. Absolwent studiów licencjackich Akademii Sztuk Pięknych na wydziale Sztuki Mediów w Warszawie. Autor licznych murali oraz oddolnych, niekoniecznie legalnych interwencji w przestrzeń publiczną. Jego realizację można oglądać m.in w Tokio, Meksyku czy Jeleniej Górze. Brał udział w licznych wystawach, m.in w Contemporary Art Center w Wilnie, CSW Zamek U-jazdowski czy Muzeum Sztuki Nowoczesnej w Warszawie.


122

ODDZIAŁ PRZEPIĘKNY

Szaweł Płóciennik, Portret rodzinny, dzięki uprzejmości artysty


ODDZIAŁ PRZEPIĘKNY

123

Skasować romantyzm Z Szawł em Płócie n n ikie m i Len ą P r o ko pc z y k o zdrowiu psychicznym i obłąkanych wieszczach rozmawia M ag da C itko


124

ODDZIAŁ PRZEPIĘKNY

Zaburzenia psychiczne nie są rzeczą społecznie neutralną. Są traktowane tak, jakby była to kwestia dyskusyjna. Macie potrzebę zmieniania tego wyobrażenia? Szaweł: Wydaje mi się, że nasza wystawa działa dwutorowo. Z jednej strony klimat, który – jak sama mówisz – tu się unosi, miał podbić charakter samej wystawy i treści, które się na niej znalazły. Pospolita rzecz zabita bezpośrednio opowiada o zaburzeniu zbiorowym. O chorobie psychicznej narodu, naszej całej wspólnoty. Według Ericha Fromma nie tylko jednostki charakteryzują się takimi zaburzeniami, ale również całe zbiorowości. Wystawa mówi też o największym wyparciu całej ludzkiej cywilizacji. Pospolita rzecz w tym rozumieniu odnosi się też do naszej planety. Wspólnie z grupą artystów zaproszonych do udziału próbujemy postawić diagnozę społeczeństwu. I temu mniejszemu, i globalnemu. To miejsce w tym sensie eskaluje charakter tego mitu. Poruszamy też kwestię obłędu artysty czy artystki. Pokazujemy, że nie jest on romantyczny i nie jest wspaniały. My, jako twórcy, powinniśmy zerwać z tym romantyzmem, pięknym obłędem. Być może na pierwszym planie lepiej postawić działanie i samoświadomość, a nie figurę jakiejś nadprzyrodzonej siły czy natchnienia. Lena: W ogóle działamy dwutorowo. Korzystamy z tego, że aura szpitala i tych wszystkich opowieści jest ciekawa i przerażająca. To wzbudza wśród ludzi zainteresowanie. Wykorzystujemy to, żeby pokazać, jak bliskie każdemu z nas mogą być choroby psychiczne, chcemy je odczarować. Chcemy, żeby ludzie przestali się tego bać. Żeby ludzie mający zaburzenia, ale nieleczący się, byli bardziej otwarci i podjęli jednak próbę sięgnięcia po pomoc. Cały czas istnieje w Polsce przekonanie, że pójście na terapię albo do psychiatry oznacza jakąś porażkę albo bycie wariatem. Myślę, że dlatego tak dużo dzieci cierpi na przewlekłą depresję, bo nie wiedzą, co mają z nią zrobić. A rodzice nie chcą ich stygmatyzować przez wysłanie do psychiatry. Piętno bycia nienormalnym jest przecież powierzchowne. Skoro mamy narzędzia, żeby to zwalczyć, to powinniśmy to robić. A wykorzystujemy do tego sztukę, bo obiekty, które tu pokazujemy, owszem, mogą wywołać pewną traumę, jednak zostają tylko w głowie. Przeżywanie mocnych doświadczeń za pośrednictwem sztuki jest bezpieczne, ale pozwala na przeżycie katharsis. Obcowanie z czymś takim jest ważnym elementem składowym naszego zdrowia psychicznego. Przedstawmy Oddział Przepiękny. Prowadzicie zajęcia z arteterapii na terenie szpitala. Skąd wziął się pomysł na taką działalność i jak to w ogóle załatwiliście?


ODDZIAŁ PRZEPIĘKNY

125

Szaweł Płóciennik, Zamach, dzięki uprzejmości artysty

Szaweł: Wyszliśmy z taką

inicjatywą, że w zamian za udostępnienie nam przestrzeni pracowni oferujemy swoje działanie, i uzgodniliśmy, że będziemy prowadzić takie zajęcia. Może nawet arteterapia to za dużo powiedziane, bo chyba do tego trzeba być specjalnie wykwalifikowanym i prowadzić to w określonym kierunku. Spotykamy się z wyselekcjonowaną grupą pacjentów. Malujemy razem martwą naturę, robimy komiksy, rysujemy własne portrety, rozmawiamy i staramy się umilić sobie wspólnie czas. W szpitalu jest dużo tak zwanych staruszków, którzy nie rysowali z pięćdziesiąt lat i mają obawy przed tym. Czasami jakaś pani narysuje króliczka i cieszy się z tego powodu. Lena: Ten pomysł wynika też z tego, że człowiek jest istotą twórczą. Działania plastyczne pomagają w zachowaniu zdrowia psychicznego. Przez te warsztaty pokazujemy tym ludziom drogę, dzięki której mogą niektóre ze swoich uczuć ukoić przez chociażby kolorowanie czegoś. To przede wszystkim ośmielenie ich do działania. Szaweł: Poza warsztatami organizowaliśmy też wystawy naszych prac dla pacjentów. Oddział Przepiękny był dla nas wyjściem z kokonu, po prostu nazwaliśmy coś, co już od roku się działo. I pod tym szyldem chcemy inicjować kolejne wystawy otwarte dla wszystkich. A jak jest z pracami, które powstają na zajęciach? Są pokazywane?


126

Szaweł: Tak,

ODDZIAŁ PRZEPIĘKNY

są to wydarzenia wewnątrz szpitala, ze względu na anonimowość pacjentów. Czyli obowiązuje was – powiedzmy – tajemnica lekarska. Szaweł: No w sumie tak. Ale mamy też przykład jednej dziewczyny, która zgłosiła się do nas sama. Chciała wziąć udział w tej otwartej wystawie, opowiedziała nam o swoim problemie. W trakcie wernisażu puszczaliśmy wideo pokazujące jak maluje swój obraz. W tle opowiadała o swoich doświadczeniach terapii. Lena: Tak, to zależy od pacjentów. Jeśli chcą się pokazać, to mają taką możliwość. Po prostu nie chcemy na siłę naruszać ich prywatności. Te zajęcia to na pewno megacenne doświadczenie. Mówiliście już o tym, co to daje pacjentom. A jak jest z wami? Musieliście nauczyć się wielu rzeczy. Szaweł: Wiesz, mnie w ogóle ciężko oddzielić ludzi, którzy mają jakieś zaburzenia, od tych, którzy ich być może nie mają. Obcowałem wielokrotnie z ludźmi, którzy mieli zdiagnozowaną chorobę psychiczną, ale to nigdy nie było dla mnie ważne. Ci ludzie od wielu lat mnie otaczają, więc jak dostaliśmy możliwość robienia rzeczy w tym miejscu, to czułem się jak u siebie. Nie jest to dla mnie świat, przed którym uciekam i którego się boję. Wydaje mi się, że to cały czas moja bańka, w której żyję. Ludzie, którzy mają zawsze ciekawe historie do opowiedzenia. Kiedy prowadzę warsztaty, to lubię słuchać opowieści pacjentów. Tych konkretnych relacji, bardzo dramatycznych zwierzeń. Jesteśmy po prostu obserwatorami, nie staramy się tego w żaden sposób diagnozować i oceniać. Lena: Moje doświadczenia życiowe są oparte na pomocy ze strony innych ludzi. W mojej rodzinie pomagamy sobie wzajemnie. To jest coś zupełnie naturalnego, najbardziej podstawowego. Dlatego myślę, że kiedy tutaj coś robimy, pomagamy tym ludziom, to jest to obowiązek każdego z nas. Jest to również część naszych zainteresowań. Szaweł: No tak, to oaza dla naszych twórczych działań. Nie zawsze istnieje możliwość, by je rozwijać. W Warszawie sytuacja jest słaba, ciężko znaleźć swój kąt. Tutaj nie dość, że mamy swój kąt, to jeszcze mamy fajnych ludzi. I różni artyści od razu chętniej wchodzą z nami we współpracę, tworzy się coś na kształt wspólnoty. Wcześniej ją rozkręcaliśmy w ramach Otwartej Pracowni Eksperymentu Kaplica. Był podobny klimat, ale bardziej w samym środowisku studenckim. A teraz trochę na zewnątrz, trochę w środku, no i jest OK.


ODDZIAŁ PRZEPIĘKNY

127

Lena Prokopczyk, Ciśnie, dzięki uprzejmości artystki

Często nachodzą mnie myśli, jak to jest z rzeczami, które robi się w naszym środowisku. Na pewno ucieka się od mozolnego tłumaczenia, o co chodzi w tych wszystkich pracach. Ale ciężko stwierdzić, czym właściwie są wasze prace. Próbują komentować rzeczywistość czy przeciwnie – są totalnym eskapizmem? Szaweł: Jeśli chodzi o moje prace, to zawsze bazą do skonstruowania obrazu lub instalacji są moje osobiste przeżycia. Moja prywatna droga, sięgająca aż do dzieciństwa. Staram się jątrzyć w moich własnych stłumieniach, w traumach i zapamiętanych obrazach. Chodzi mi o to, żeby wygenerować obraz, który to wszystko zmieni. Zależy mi na odpowiednim balansie pomiędzy symbolami. Wszystko po to, żeby stworzyć wrażenie, które będzie dawać mi satysfakcję względem niezagojonych spraw. Ale jednocześnie chodzi też o to, żeby tę cząstkę odbytej przeze mnie (lub przez siebie) podróży mógł znaleźć w tej pracy odbiorca bądź – jak wolę go określać – uczestnik. Zależy mi na tym, żeby kod, którym się posługuję, był neutralny, bo mówimy tu o obopólnej satysfakcji.


128

ODDZIAŁ PRZEPIĘKNY

Doprowadzam do spotkania i chciałbym, żeby było jak najbardziej intymne. Czasami słyszę interpretacje, które są całkowicie odmienne od pierwotnego planu, ale to też jest OK. Nie ma sensu wykładać od razu na wejściu tej swojej osobistej kalki. Bo załóżmy, że jakiś mój obraz jest o tym, że umarł mi pies. I jak o tym powiem, to osoba, której umarł kot, nie będzie czuła więzi z tym dziełem. Lena: No ale trochę też pokazujesz polityki. Szaweł: Tak, jednak zaangażowanie społeczno-polityczne w mojej pracy wynika z sytuacji, które wchodzą w konflikt ze mną personalnie. To musi być sytuacja, która zaistniała wokół mnie lub moich bliskich. Polityka to bardziej pretekst do pokazania bardziej uniwersalnej treści. Lena: Większość obrazów tu pokazanych przedstawia sztukę zaangażowaną. Z moimi obrazami jest tak samo, ale jednak inaczej. Uprawiam abstrakcję. To jest dosyć trudne malarstwo, które nie jest w Polsce tak powszechne i powszechnie rozumiane. Nie ma o tym wiedzy, o sposobach odbierania go, dlatego można pomyśleć, że moje prace nie są malarstwem zaangażowanym. Ja skupiam się na przemyśleniach własnych, czasami też moich bliskich. Ostatnio wszystkie moje obrazy oscylują wokół przemocy, głównie domowej. Poprzez formę abstrakcyjną staram się przedstawić mój punkt widzenia w ogólnodostępnej formie. Szaweł: Ja mam wrażenie, że ty poszukujesz harmonii. Lena: Dla mnie to autoterapia. Bardzo dużo rozmyślam podczas malowania. W opisie wystawy wspominacie o artyście jako wieszczu i wizjonerze, pewnego rodzaju przewodniku. Ten romantyczny mit doskonale zgrywa się z otoczeniem szpitala wybudowanego na przełomie XIX i XX wieku. Artysta-szaleniec, człowiek wszechwiedzący. Jak to jest? Czy trzeba być pojebanym, żeby być dobrym artystą? Szaweł: W moim odczuciu w ogóle nie można. Nie można być artystą, będąc neurotykiem. Będąc osobą szaloną nie jesteśmy w stanie wyciągnąć z naszej podświadomości czegoś, co moglibyśmy przekalkulować i oddać w formie dzieła. To nie byłoby czytelne. Popadamy wtedy w manię, w działanie mechaniczne. A to jest pozbawione kontroli i wyprane z emocjonalności. Trochę jak znęcanie się nad sobą. Na pewno są artyści, którzy są neurotykami, ale mają w sobie racjonalizm i silne ego. Bez tego ciężko jest tworzyć. Ten wieszcz, o którym mówisz, powołuje się na natchnienie. Taka narracja została przypięta do artysty, żeby bagatelizować jego moc sprawczą.


ODDZIAŁ PRZEPIĘKNY

129

Lena Prokopczyk, Kłuje, dzięki uprzejmości artystki

I zdolność do zdrowego osądu sytuacji. I jak już mówiłam wcześniej, sztuka jest bardzo ważnym elementem duchowości człowieka i jego zdrowia psychicznego. Większość artystów, którzy zaczynają chorować, nie jest w stanie tworzyć. Artysta jest osobą, która ma umiejętność przerobienia swoich traum w twórcze działanie. Szaweł: No i czasami artyści też sami się powołują na ten obłęd, bo to takie fajne i romantyczne. Bywa, że sami się ubieramy w te fasady. Lena: Jak w czarny golf i beret. Lena: Tak.

Paweł Szaweł Płóciennik (ur. 1987) – absolwent Wydziału Malarstwa warszawskiej ASP (dyplom w pracowni prof. Jarosława Modzelewskiego w 2019); twórca powieści graficznych (Pinki, Papierowy rewolwer), malarz i performer. Współzałożyciel Otwartej Pracowni Eksperymentu Kaplica, funkcjonującej w latach 2015–2019 przy Krakowskim Przedmieściu 5 w Warszawie. Obecnie mieszka i tworzy w Ząbkach, organizując przestrzeń kreatywną na terenie szpitala psychiatrycznego w Drewnicy w ramach projektu Oddział Przepiękny (wraz z Leną Prokopczyk jako Doktor Dre & Pani Hyde). Lena Prokopczyk magistra sztuk pięknych, absolwentka Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Działa w grupie artystycznej Kaplica, współzałożycielka kolektywu Koło-Kreska. Obecnie pracuje na terenie dawnego szpitala psychiatrycznego w Drewnicy, tworząc autorski projekt Oddział Przepiękny. Zajmuje się malarstwem abstrakcyjnym.


130

KRÓLIKIEWICZ

Anna Królikiewicz: Od sufitu, od dębu, od marchwi, widok wystawy w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie, 2019, fot. Bogna Kociumbas


KRÓLIKIEWICZ

Międzyjęzyk

Z A n n ą K ról ikie w ic z , malarką, scenografką, autorką instalacji, profesorką gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych – artystką wizualną i artystką pokarmu – rozmawia Tosia U l atows k a

131


132

KRÓLIKIEWICZ

W książce Międzyjęzyk, towarzyszącej twojej wystawie od sufitu, od dębu, od marchwi, prezentowanej niedawno w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie, piszesz, że zwłaszcza teraz, gdy naszym doświadczeniem rządzi zmysł wzroku, kultura zdominowana jest widzialnością, aktem patrzenia – potrzebujemy powrotu do cielesności, do materii, wrażliwości na wszystkie zmysły. Czy masz jakąś receptę na to, by faktycznie „doczuć”? Jeśli pytasz mnie o uniwersalną radę, takiej niestety nie jestem w stanie dać. Myślę, że czasem warto po prostu wyłączyć wzrok, odciąć widzenie, ocenianie. Okazuje się wtedy, że intensywniej działają pozostałe zmysły – że nie zawodzi nas dotyk, węch. Zwierzę z dużej odległości wyczuwa wroga, truciznę, nieświeże mięso. Dla nas to nie takie proste, musimy zbliżyć twarz do pokarmu, by ocenić, czy nadaje się do zjedzenia. Jestem przekonana, że gdy odetniemy sobie symbolicznie to widzące oko, dzięki któremu mózg ocenia otaczający świat, poddamy się cielesnej intuicji, to dopiero odkryjemy, czym jest smak. Spożywanie posiłku w całkowitej ciemności jest bardzo odświeżające, pozwala inaczej poczuć to, co wydaje nam się, że widzimy w ustach. Są kluby kolacyjne czy restauracje oferujące takie doświadczenie. Warto uruchomić myślenie synestetyczne, myślenie dłonią, językiem, uchem, łączenie ze sobą doznań, mieszanie ich na palecie ciała. Spróbować wyzwolić się od przyzwyczajeń i usztywnień narzuconych przez kulturę, w której żyjemy. Myślę, że to właśnie oznacza powrót do ciała. Zaufanie mu. W filozofii głównym zwolennikiem takiego doświadczania świata był Maurice Marleau-Ponty, do którego myśli odwołujesz się zresztą w swoich tekstach. Uważał, że ciało jest warunkiem poznania, jego fundamentem. Fenomenologia wcieliła podmiot, na nowo złączyła ciało z duszą, rozdzielone do tej pory przez kulturę grecką i judeochrześcijańską, w których cielesność miała zawsze negatywny wpływ na duchowość. Fenomenologiczna perspektywa jest dla mnie bardzo ważna, podobnie koncepcja samopoznania, samowiedzy i cielesnych źródeł. Zadawanie sobie pytań: gdzie jestem, co robię, czy jestem świadoma tego, co robię. Czy mieszkam we własnym ciele, czy ono realizuje mój własny scenariusz, czy może tylko patrzę na świat z dystansu oka? Często się dziś nadużywa słowa „uważność”, ale dawanie sobie oraz innym uwagi, skupienia i troski jest kluczową sprawą. Świadomość siebie tu na ziemi, w codzienności,


KRÓLIKIEWICZ

133

Anna Królikiewicz: Od sufitu, od dębu, od marchwi, widok wystawy w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie, 2019, fot. Bogna Kociumbas

w niecodzienności, blisko domu, w tej kawiarni, podczas picia herbaty ulung i rozmowy z tobą. W pewnym sensie po to właśnie zrobiłam tę wystawę – żeby stworzyć miejsce, w którym ludzie będą się dobrze czuli. W którym będą czuli. Nie tylko widzieli. I to się udało! Mam wrażenie, że przestrzeń idealnie balansuje tu między przytulnością a intensywnością zmysłowego spektaklu, w którym widz bierze udział. Komponowanie jej z kuratorką Emilią Orzechowską było bardzo świadomym procesem. Rozrysowałam na kartce miejsca, w których absorbowane miały być konkretne zmysły. Zlokalizowałam je na planie sali, a następnie rozpoczęłam pracę nad instalacjami, obiektami, obrazami – nad tym, w jaki sposób namalować obraz, żeby wmalować zapach w pigmenty, żeby to on był medium dla koloru. Obraz Astrocarrot naturalnie oddycha i paruje zapachami, które są jego częścią składową, morfologiczną, a nie powierzchownym dodatkiem. To zapachy naci marchwi uciętej tuż przy czubku i uwędzonego węgla. Widz też nimi oddycha. Przy dwóch obiektach – artefakcie z instalacji Stół oraz Małej piramidzie zwierząt – użyłam muzyki skomponowanej przez Maćka Wojcieszkiewicza-Stendka do moich dawniejszych realizacji: Wesele, którego nie było i Flesh Flavour Frost, lodów o subtelnym smaku opalonej ludzkiej skóry. Dzięki punktowym głośnikom uzyskałam wysoką jakość dźwięku, odwiedzający mają więc możliwość nawiązania osobistego, intymnego kontaktu z pracami. Zależało mi na tym, żeby wystawa uwodziła na innych poziomach niż wzrokowy. Do


134

KRÓLIKIEWICZ

takiej właśnie „konsumpcji” sztuki namawiam – do wrażliwości na różne bodźce. Ludzie podchodzą do książki, która pachnie cukrem stopionym na patelni, do obrazu, wąchają, dotykają kołdry, czerwonego piasku kwarcowego, grubej mięsistej watoliny, czarnej ciepłej gumy… Scenografia wystawy pozwala na wybór własnej ścieżki, intuicyjne poruszanie się między obiektami. Konfrontujemy materię własnego ciała z twoimi pracami. Założę się, że nie ma osoby, która by nie miała ochoty dotknąć maślanej instalacji. Obiektów jest dużo, ale myślę, że udało nam się z kuratorką zrobić dobrą, czytelną i konsekwentną konstrukcję, nie przeładować jej, a osiągnąć poczucie płynięcia przez ekspozycję. Udało się w dużej, jasnej sali wystawowej Państwowej Galerii Sztuki rozwinąć subtelną dramaturgię, która wciąga odwiedzających w przestrzenie przyporządkowane poszczególnym zmysłom. Jeśli chodzi o masło – a właściwie margarynę roślinną, która w przeciwieństwie do masła się nie psuje – chyba wszyscy dotykają, ukradkiem. Mała piramida zwierząt to praca, która powstała podczas mojego miesięcznego pobytu w Bremie, mieście, w którym stoi „piramida zwierząt” i jest jego symbolem. Tam przypomniałam sobie baśń braci Grimm, z której wywodzi się model piramidy. Na ośle stoi pies, na psie kot, na nim kogut, a wszystkie razem wrzeszczą, by wygonić z domu bandę rzezimieszków. Bardzo symboliczna, dynamiczna i mądra baśń. W Bremie jest wiele pchlich targów, na jednym z nich znalazłam sześćset figurek, które tuż po wojnie, od 1947 roku do lat 1950. dołączano do opakowań margaryny po to, by ludzie jedli więcej masła roślinnego. Moja piramida to miasto przejęte przez faunę, dominacja świata zwierząt nad ludzkim. Jak w wielu innych pracach, zawarłaś w dziele sztuki codzienność. Właśnie! – codzienność śniadaniową, kanapkową. Inną pracą, którą bardzo lubię, są książki oprawione w skórę owocową, czyli w znaną od XIV wieku pastyłę: wysuszony długo w piecu mus owocowy, gęsty dzięki własnym pektynom, czysty, bez cukru – coś co chyba większość współczesnych wegan robi dziś w domu. Innymi słowy, są to książki oprawione w naturalną, niezakłóconą chemią słodycz i naturalny, roślinny kolor. W ich wykonaniu pomogła mi absolwentka wydziału malarstwa naszej Akademii, Joanna Stachowiak. Moja książka ma być w jakimś sensie pokarmem dla czytelnika. Zauważ, że nie jest ani zafoliowana, ani polakierowana, bez zbędnego plastiku, za to bardzo haptyczna, zbliżona w dotyku


KRÓLIKIEWICZ

135

do ciała. Nawet jej kolor odpowiada barwie jasnej skóry. Nie ma tłoczeń, napisów na grzbiecie i okładce, jest goła, sama w sobie wydziela zapach papieru i cukru. Dopiero po otwarciu ukazuje się mięso: fotografie w głębokiej czerwieni, potem mój tekst drukowany na papierze z migdałów, czyli kość, teksty krytyczne Szyłak, Smolińskiej, Ledera, Stronciwilk i Jarosz, jako mięśnie i układ nerwowy, a na końcu dokumentacja fotograficzna mojej praktyki twórczej tworzy warstwę tłuszczu. Przed zamknięciem – płyta z muzyką Stendka do wszystkich moich realizacji. Skórą inspirowałaś się też, gdy tworzyłaś własny przepis na lody. Dla niektórych perwersyjny, ale na pewno świetny przykład dzieła synestetycznego – stworzonego, by smakowało, pachniało i wyglądało w określony sposób. Skąd ten pomysł? Interesuje mnie ekstrakt, gęsty wywar odparowany ze wszystkiego, co zbędne. Robienie sztuki to dla mnie raczej odejmowanie, dążenie do istoty rzeczy. Lody Flesh Flavour Frost to była pierwsza taka próba. Moim celem było odtworzenie zapachu opalonej, spoconej od biegania po plaży latem skóry, trochę jak skórki od chleba – znasz ten zapach. Strasznie apetyczne i maksymalnie zmysłowe. Pokazałam tę pracę na ArtLoopie w 2011 roku, a właściwie nie tyle pokazałam, co dałam te lody do zjedzenia ponad dwustu osobom. Ich smak był bardzo specyficzny: kmin rzymski, trufle, sól, sok z brzozy, mleko migdałowe. Uznałam, w pewnym paradoksie, że wegańskie lody będą lepiej korespondować z tym symbolicznym kanibalizmem niż mleczne, zwierzęce. Chyba tylko dwie osoby odstręczyła wiedza na temat koncepcji. Czyli nie wrażenie zmysłowe, a intelekt, refleksja, racjonalna ocena były odpowiedzialne za negatywne odczucia. To mnie właśnie interesuje: że dopóki nasz mózg nie uruchomi systemu krytyki wynikającego z przyjętych obyczajów czy tabu, jesteśmy otwarci na doświadczenie. Kultura podpowiada nam, co jest nieapetyczne. W polskim języku nie ma rozróżnienia, które funkcjonuje na przykład w języku angielskim, na body, czyli ciało-powłokę, i flesh, czyli esencję, cielesną materię, z której jesteśmy stworzeni. Twoje prace właśnie tę istotę cielesności przywołują, odnoszą się do niej. Jak wygląda twój proces twórczy? Zadaję sobie dużo pytań. Czego chcę, za czym stanę, czego mogę bronić. Sprawdzam i kwestionuję, aż dotrę do jasności. To, co chcę dać, daję. Jeśli nie chcę – uczciwie nie daję. Nie stosuję żadnych innych strategii. Tak właśnie postąpiłam, gdy pracowałam nad książką i nad wystawą, nie popełniłam żadnego kompromisu ani formalnego, ani wobec treści. Ani wobec siebie.


136

KRÓLIKIEWICZ

Jak to się stało, że zaczęłaś traktować jedzenie, pokarm jako medium artystyczne? Malarstwo już nie wystarczało? Ta praktyka dała mi po prostu nowy środek wyrazu. Potrzebowałam nowego języka, szukałam, ryzykowałam. Chodzi o wolność, wyzwolenie się, testowanie granic dyscypliny i własnych. Podjęłam decyzję, żeby rezygnować z produkcji trwałych dzieł na rzecz obiektów samodegradujących się lub znikających, bo jadalnych. Konstrukcje z resztek, odpadów, znalezisk, samych słów, nawet więzi społecznych. Nic się tu nie dzieje niezależnie, wątki mają wspólną morfologię, wyrastają z jednego korzenia, ze mnie. Dużo podróżuję, odwiedzam muzea, oglądam malarstwo, bo ono mnie po prostu ciągle bardzo kręci. Nigdy nie przestałam być malarką. Na wystawie są wszystkie odcienie czerwieni i ochry, jakie mogłam naturalnie uzyskać, są malarskie wartości dotyczące temperatury koloru, malarskie i rysunkowe utensylia. To cały czas mój świat. Dodałam tylko płaszczyznę stołu oraz proces „wcieleśniania” przez widzów moich obiektów. Poza tym taka sztuka, przechodząc przez trzewia, zostawia ślad, wypełnia refleksją, nie zagracając przy tym przestrzeni i archiwów w erze kompulsywnej nadprodukcji. Malowanie, podobnie jak gotowanie i zapraszanie do wspólnego posiłku, jest reżyserowaniem pewnej sytuacji. Jest reżyserowaniem powierzchni, kompozycją. Ja wyszłam w trójwymiar. Kiedyś wejdę do teatru. Spróbowałam już tego i wiem, że przyjdzie na to czas. Sposób, w jaki kreujesz przestrzeń, jest czasem bardzo finezyjny, wręcz barokowy. Na przykład stół wypełniony przeróżnymi przedmiotami – i codziennego użytku, i o wartości sentymentalnej, ale także o przeznaczeniu, które pozostaje zagadką. Horror vacui? Musisz przyjść do mnie do domu. Jest gęsty. Bardzo lubię takie kolekcje osobliwości jak najstarsze carskie muzeum w Petersburgu, uczta dla wyobraźni dziewczyny z pierwszego roku studiów podczas wycieczki do Rosji. Z przedmiotów można stworzyć poezję skojarzeń i na to ten mój stół pracuje. Jest aluzją do szesnastowiecznych wanitatywnych martwych natur, a jednocześnie opowiada o tym, co mi towarzyszy na co dzień w pracowni, gdzie narzędzia kuchenne mieszają się z pędzlami, pigmentami, wałkami do farby, sitkami, miotełkami. Na stole z wystawy są moje sekrety z dzieciństwa (różne cudeńka pod szybkami zakopywane w ziemi), stare notesy, szkicowniki jeszcze z czasów studiów, próby literackie, mokra glina, barwniki, precjoza. To taka grzybnia, z której


KRÓLIKIEWICZ

137

Anna Królikiewicz: Od sufitu, od dębu, od marchwi, widok wystawy w Państwowej Galerii Sztuki w Sopocie, 2019, fot. Bogna Kociumbas

wyrasta to, co robię i kim jestem. Ona mnie karmi, a ja rosnę, pączkuję w różne strony, może nielinearnie, ale tak jak mogę – rewolucyjnie zamiast ewolucyjnie. To mój „krzątaczy” kosmos, o którym piszę w książce, trochę z Brach-Czainy, trochę z Białoszewskiego, Udało ci się połączyć nadmiar z prostotą. W tym bogactwie formy jest jednak dużo ludzkiego ciepła, prawdy, wrażliwości na drugiego człowieka. Może dlatego, że moje życie i robienie sztuki to jest po prostu to samo, nie umiem dzielić czasu. Przy tym, jak świat jest skomplikowany, zniuansowany, zagmatwany i cyniczny, ważne jest dla mnie dbanie o bezpośredniość, o krystaliczność przekazu. W czasie kryzysu wartości, którego teraz doświadczamy, te moje stoły, gotowanie dla ludzi i z ludźmi, wyciąganie do zaproszonych ręki z posiłkiem, to wyraz potrzeby zmiany. Stawiam na wzajemność, na wspólnotę – również tę przy stole – oraz konieczność odnowienia wspólnego języka. W otoczeniu wszechobecnej, chłodnej technologii i w sytuacji wyobcowania ze świata apeluję o dotyk, o prawdziwy kontakt.

Prof. Anna Królikiewicz (ur. 1970) – absolwentka malarstwa gdańskiej Akademii Sztuk Pięknych, gdzie prowadzi Czwartą Pracownię Rysunku. Od 2013 wykłada przedmiot „kształt smaku” w School of Form w Poznaniu. Jej prace prezentowane były na wielu wystawach indywidualnych i zbiorowych, m. in. w Nowym Yorku, Istambule, Ankarze, Brukseli, festiwalach sztuki współczesnej, ale też w opuszczonym sklepie mięsnym w Sopocie, refektarzu zakonu kartuzów, oliwskim lesie, pustym mieszkaniu na krakowskim Salwatorze. Współautorka, redaktorka naukowa i współwydawczyni monografii naukowej Międzyjęzyk, porządkującej wątek użycia pokarmu jako medium w sztuce współczesnej, foodarcie, sztuce relacyjnej w polu malarstwa, antropologii, historii. Prowadzi stałą kolumnę w magazynie „USTA” poświęconą związkom sztuk pięknych i pokarmu.


138

Ol Inklusiw


Ol Inklusiw

139

Bolesław Chromry rysownik, ilustrator, autor powieści graficznych. Czasem nazywają go poetą, czasem pajacem. Za to dowodzie ma napisane Damian Siemień.


140

ARCHITEKTURA I KLIMAT

Manifest Adrian Krężlik

Manifest umożliwia określenie, zapisanie i nazwanie wspólnych celów. Dzięki swojej formie może odkreślić przeszłość grubą kreską, wyznaczyć nowe standardy, określić nowe pojęcia. Manifesty: komunistyczny, lipcowy, futurystów, suprematyczny, przeorganizowały bieg historii, wskazały nowe kierunki. Parafrazując Deleuze’a i Guattariego: manifest przecina chaos i określa nowy porządek. Zbiór zapisanych zasad staje się punktem odniesienia do działań filozoficznych, naukowych lub artystycznych. Zgodnie z tym, co pisze w Mimésis e Navegação portugalski filozof Fernando Gil, manifest pozwala zdefiniować nowy system w pustce, oparty na nowych pojęciach, nowych definicjach i nowych celach. Tylko takie podejście prowadzi do znalezienia nowej ścieżki. To niebezpieczny i odważny skok w nieznane. Tylko czy skok w przepaść jest dzisiaj możliwy? Czy manifesty architektoniczne mogą być dziś skutecznym sposobem komunikacji i podejmowania decyzji? Czy uwi-

kłani w toksyczny trójkąt: projektant–wykonawca–klient, architekci ciągle mogą się buntować? Czy gotowi i zdolni są je zrealizować? Ostatnie dwa manifesty, które czytałem, mają skrajnie różne cele, różny zakres i różnych odbiorców. Pierwszy: demagogiczny i totalny, trzytomowy, autorstwa Patrika Schumachera, spadkobiercy Zahy Hadid. Schumacher chce, aby cała architektura przyporządkowała się nowemu stylowi – parametryzmowi. Wskazuje on hegemoniczny rozwój stylu, w którym ma powstawać nowa architektura. Ponadto wyznaczać ma również ramy społeczne, moralne i ekonomiczne. Kontrowersyjne poglądy wywołują szeroką dyskusję i poruszenie, przysparzają popleczników. Ale czy nie taki jest cel manifestu? Drugi: skrajnie skromny, kilkuzdaniowy, autorstwa małej meksykańskiej pracowni APRDELESP. W prostych słowach mówi o relacji architektury i jej mieszkańców. O tym, kiedy budynek staje się architekturą. O temporalności architektury i roli architekta. Oba udaje się realizować. Wymaga


ARCHITEKTURA I KLIMAT

141

to jednak od obu pracowni dyscy- nie przyjmiemy jakiegoś zlecenia, pliny i nonkonformizmu. Manifest zrobi to inna pracownia – broniła to możliwość. współwłaścicielka. Nie interesuje ich nawet, czy taki budynek bęW pierwszym tekście cyklu Kry- dzie zamieszkany, czy nie, a jedynie zys i Bunt pisałem o deklaracji gotowy produkt, który zresztą pobrytyjskich architektów, dotyczą- kazywali na licznych folderowych cej alarmu klimatycznego i zani- fotografiach. Billboardy z hasłami: ku bioróżnorodności. Zaraz po nim apartamenty pod inwestycje, mopojawiły się kolejne, które głoszą żemy znaleźć w Zakopanem, Gdyhasła wielkiej i radykalnej zmiany. ni, Krakowie. Jaka architektura jest Mówią o dążeniu do pewnych ce- potrzebna? To chyba najważniejsze lów. Jednak nie określają, wydaje mi pytanie, z którym zmierzyć się musi się, najważniejszego: cezury czaso- kolejny manifest architektów. Przewej, którą musimy wziąć pod uwa- cież poprzez degrowth nie mówimy gę. Ostatni raport IPCC mówi o 11 o rezygnacji z projektowania, archilatach do katastrofy. Czy to dużo? tektonicznej recesji. Raczej o szuIle to jest 11 lat z perspektywy ar- kaniu rozwiązań odpowiedzialnych chitektonicznej? Na przykład pro- i tam, gdzie to jest potrzebne. Jedjekt i budowa domu jednorodzinne- nakże żaden architekt ani żadne go trwa przynajmniej rok. Projekt środowisko zawodowe nie mogą i budowa dworca kolejowego czy działać w próżni. Jeśli wszyscy armuzeum to przynajmniej 5 lat, czy- chitekci przestaliby zgadzać się na li połowę czasu, który nam został projekty, które mają na celu dalszą do godziny zero. Takie przelicze- akumulację i mnożenie kapitału, nia pozwalają zrozumieć nam, że prawdopodobnie większość pozokażde działanie projektowe, które stałaby bez pracy. A manifest może podejmujemy dziś, ma już wpływ definiować system. na dość odległą, wydawałoby się, przyszłość. Manifest o emergencji klimatycznej i ochronie bioróżnorodności Wspomniany manifest z perspekty- to skok w nieznane, odważna prówy ekonomii wzrostu i gospodarki ba stworzenia nowego systemu, kapitalistycznej wydaje się przy- nowy system oparty na regeneranajmniej absurdalny i niemożliwy cjach tego, co zostało zniszczone, do spełnienia. Marzenia i mrzon- i wzmacnianie środowiska. W czaki. Przeczy on choćby tak zwanym sie dyskusji o projektowaniu repodstawowym zachowaniom ryn- generującym, na której byłem gokowym. W czasie ostatniej dysku- ściem, Ana Maria Botelho Neves, sji w O Instituto, w której brałem badaczka związana z Central Saint udział, pojawił się temat projek- Martins w Londynie, zwróciła uwatowania dla Airbnb. Ku zdziwieniu gę, że jak najszybciej musimy znaquorum szef młodego, lubianego leźć nowy język. Na razie jeszcze i rozpoznawalnego biura architek- odnosimy się do przeszłości, użytonicznego bez najmniejszego skrę- wamy nieaktualnego słownika do powania powiedział, że projek- określenia nowych pojęć. Podobnie tują i będą projektować kolejne pisze Emanuel Naboni, profesor mieszkania pod inwestycje. Jeśli z Królewskiej Duńskiej Akademii


142

ARCHITEKTURA I KLIMAT


ARCHITEKTURA I KLIMAT

APRDELESP, projekt Muebles Sullivan, Udomawianie – szkice używania przestrzeni

143


144

ARCHITEKTURA I KLIMAT

Sztuk Pięknych. W ostatniej publikacji Regenerative Design in Digital Practice przypomina, że współczesny język mówi o rozwiązaniach lepszych lub mniej złych, zamiast mówić o rozwiązaniach dobrych. Pyta: dlaczego zatem mamy mówić o zmniejszeniu ilości dwutlenku węgla i zanieczyszczeń, jeśli możemy mówić o pochłanianiu dwutlenku węgla i czyszczeniu powietrza? Dlaczego mówimy o zmniejszaniu negatywnego wpływu na środowisko, zamiast o zwiększaniu pozytywnego wpływu?

się w dobrym momencie i żebyśmy bezpiecznie wylądowali, niezbędna jest współpraca całej branży, nie tylko architektów i inżynierów, ale również inwestorów, wykonawców, producentów materiałów budowlanych, samorządów i polityków. Aby się udało, aktorzy uwikłani w powstawanie nowych budynków muszą działać wspólnie.

Prawdopodobnie najtrudniej jest zacząć. Business as usual jest zwyczajnie wygodny. W wywiadzie dla Failed Architecture Marie Smith, jedna z kuratorek Triennale ArchiArchitektura po manifeście oprócz tektury w Oslo, mówi: słownika potrzebuje między innymi: nowych materiałów (przecież „Wszyscy projektowaliśmy z bewiemy, że beton i stal są przyczyn- tonu. Właściwie wszyscy bylikiem do 8% emisji dwutlenku wę- śmy dość leniwi i nie robiliśmy nic gla na świecie), zrewidowania re- w kierunku recyklingu albo projeklacji klient–architekt–wykonawca, towaliśmy architekturę opartą na nowego prawa (które wymagać bę- dużej ilości stali. Myślę, że powindzie rozwiązań wzmacniających niśmy rozważyć wprowadzenie jaśrodowisko), projektowania w du- kiejś formy wspólnej amnestii”. żych zespołach eksperckich, które mogą ocenić wpływ na środowisko, A może taka amnestia jest kluczoi współpracy. Wydaje się, że dzisiaj wym elementem układanki. Pozaczęliśmy podejmować próbę. Ko- zwala rozpocząć nową drogę, tuż lejne manifesty mogą być na to do- po manifeście. wodem. Aby spadochron otworzył Kto chce spróbować?


ARCHITEKTURA I KLIMAT

145

Gdańsk, Apartamenty, fot. Adrian Krężlik

Adrian Krężlik projektant, który zajmuje się współczesnymi problemami architektury w kontekście zmian technologicznych i kryzysu ekologicznego. Prezes Fundacji Architektury Współczesnej, założyciel platformy edukacyjnej Architektura Parametryczna, wykładowca Weißensee Kunsthochschule w Berlinie oraz School of Form, doktorant Uniwersytetu w Porto. Doświadczenie zdobywał, projektując biurowce w Chinach, centra kultury w Meksyku i placówki badawcze na Bliskim Wschodzie.


146

art-terapia

ART TERAPIA Subiektywnie o tym, jak sobie radzić z życiem w ciekawych czasach

MARTA KRÓLAK

Kiedy 3 lata temu zaczynaliśmy wspólnie przygodę z rubryką terapeutyczną, obiecywałam sobie, że będę pisała tu tylko o rzeczach pozytywnych. Problematycznych – owszem, czemu nie, ale nigdy moją intencją nie było zjeżdżanie żadnych osób czy zjawisk. No to popatrzcie, jak wiele od tamtej pory się zmieniło. Mam wrażenie, że w każdym kolejnym numerze NN6T coraz bardziej zieję złośliwością. Drodzy Czytelnicy i Czytelniczki być może nie wyłapią u mnie wielkich zajadłości, ale na co dzień staram się być osobą miłą i przyjazną, jak przystało na dziecko pacyfistów. Możecie sobie wyobrazić więc, jak ja się ze sobą czuję, gdy widzę w druku podpisany moim nazwiskiem potok złośliwostek. A ponieważ rok się kończy, to wielkimi krokami zbliża się czas na przeróżne rozliczenia i ewaluacje. Zapraszam na subiektywne podsumowanko roku 2019! Hipokryzją byłoby w tym przypadku ograniczenie się do pozytywów, nie będę też pisać prognozy na przyszłość, bo po prostu nie mam na to siły. Ale zamierzam wyliczyć największe przegrywy roku 2019, żebyście przynajmniej przez chwilę pamiętali o tym, jak daleko zaszliśmy jako ludzkość, wspaniałość i majestatyczność. Nie obejdzie się oczywiście bez pozytywów, chociaż jakoś tak wyszło,

że ostatnio spotykamy ich coraz mniej. Zacznijmy od skandalu o skali pudelkowej, czyli polskiej porażce ruchu #MeToo. Na fali oskarżeń z Zachodu o molestowanie jeszcze do niedawna Polacy i Polki dumnie deklarowali, że po Czarnym Proteście nie składają parasolek. Tymczasem pod koniec roku 2019 grozi nam kara więzienia za edukację seksualną, a opinia publiczna wciąż debatuje nad wymiarem moralnym stosowania żeńskich końcówek. O bezpiecznej aborcji czy refundacji środków antykoncepcyjnych możemy sobie, dziewczyny, co najwyżej pomarzyć. Gwoździem do trumny #MeToo w art worldzie okazał się bankiet z okazji tegorocznej edycji Warsaw Gallery Weekend, na którym kolekcjonerów bawiono widokiem roznegliżowanych tancerek. To be fair, gościnie i goście podobno nie byli zachwyceni i próbowali na różne sposoby zatrzymać występ. Niemniej jednak jest to godny kandydat do tytuły żenady roku. Oczywiście działo się to – jak się dzisiaj wydaje – na długo przed tym, nim Piotr Bernatowicz został mianowany przez ministra kultury i dziedzictwa narodowego (bez konkursu) nowym dyrektorem Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie.


art-terapia

147

profil whos____who, Instagram.com

Ironia losu, bo w roku 2019 starałam się o pracę w ww. instytucji i bardzo, bardzo przeżywałam fakt, że mnie tam nie zatrudniono. Jak zwykle w takich chwilach nie zawiodła mnie moja przyjaciółka depresja i kilka dni spędziłam w metaforycznym śmietniku. Znajomi pocieszali mnie wtedy, że wkrótce zmieni się dyrekcja i nie wiadomo, co będzie dalej, ale że będzie aż tak źle, tego nie spodziewał się chyba nikt. Będziemy mieli teraz w jednej z najważniejszych, chociaż nie najbardziej edgy instytucji w Polsce, świątynię reprezentacji artystów marginalizowanych ze względu na swoje konserwatywne (mówiąc łagodnie) poglądy. Sklejony w kilka minut przez nowego dyrektora program Zamku Ujazdowskiego operuje kilkoma ulubionymi przez Bernatowicza nazwiskami z obszaru „peryferii mentalnych”, których powtarzać nie będę. Co ciekawe, jednak nowa twarz CSW deklaruje,

że będzie kontynuować współpracę z instytucjami i wydawnictwami zagranicznymi, pośród których wymienia takie środowiska jak wspierający Trumpa magazyn „The New Criterion”. To dość odważne plany, których realizacja oznacza dla naszej rodzimej instytucji wielką siarę, ale mam wielką ciekawość, jak te „peryferia mentalne” zostaną wprowadzone na salony. Na pewno będzie bardzo edgy. Na szczęście na świecie wciąż dzieją się jakieś dobre rzeczy, jak na przykład wielki powrót lat 90.! To mnie bardzo cieszy, bo to moja pierwsza dekada i pamiętam ją niezwykle żywo. Zaczęło się trochę przed rokiem 2019, bo od książki Duchologia polska. Rzeczy i ludzie w czasach transformacji Olgi Drendy, ale od 2016 roku miłość ta dojrzewała i teraz jawi nam się w całej swojej okazałości. Nie wolno też zapomnieć o motywie dresa w twórczości ojca współczesnej


148

art-terapia

mody na disco polo, czyli artysty Rafała Dominika, czy serii imprezek Wixapol. To dzięki takim zjawiskom w tym roku najntisy naprawdę rozkwitły i kultura pozwala nam dziś uczęszczać na imprezy techno i delektować się świetnymi lekturami, jak książka Moniki Borys Polski bajer. Disco polo i lata 90. Moda na lata 90. jest demokratyczna i ultrainkluzywna. W tej estetyce wszyscy są bardziej niż welcome, towarzyszy nam uczucie przynależności i dzięki wnikliwym studiom naukowym o konstruowaniu współczesnej polskiej wizualności pozbyliśmy się krzywdzącej otoczki wiejskiej siary. Atmosfera nostalgii za latami 90. przypomina mi klimat ze zdjęć z otwarcia pierwszego w Polsce McDonald’sa, na których Jacek Kuroń i Agnieszka Osiecka piją szampana z plastikowych kieliszków*. W sztuce oznaczało to przede wszystkim powrót do estetyki rave, zmartwychwstanie wideo-­a rtu, którego dramaturgię buduje się za pomocą specyficznego montażu, jak z nagrywanego na VHS pasma telewizyjnego. Najlepszą ilustracją tego zjawiska są prace Jakuba Glińskiego, który nierzadko rozkręca się w swojej twórczości do jakiegoś mrocznego ekstremum, udowadniając w ten sposób, że granice artystycznej ekspresji wcale nie są bardziej klarowne, niż były 30 lat temu. W ogóle poszerzanie medium to coś bardzo z lat 90., bo to była w Polsce dekada DIY. Dlatego artyści najbardziej najntisowi są *

Dowód zdjęciowy znajdziecie w książce Magdy Szcześniak Normy widzialności. Tożsamość w czasach transformacji wydanej w 2016 r. przez Fundację Bęc Zmiana, uhonorowanej przez tygodnik „Polityka” nagrodą naukową w roku 2017.

trochę malarzami, trochę filmowcami, a trochę DJ-ami. Ten rok należał do queeru, i to mnie cieszy chyba jeszcze bardziej niż wielki powrót lat 90., do których pałam sympatią z nostalgii. Queero­wanie od uprawiania samej estetyki różni się fundamentalnie – sprawczością, i w 2019 mamy na to mocne dowody w postaci tak prężnie działających artystów jak Mikołaj Sobczak czy Jan Możdżyński. O tym pierwszym pisałam już kilkukrotnie w kontekście queerowania historii, ten drugi natomiast zdaje się dopiero wchodzić na salony, ale robi to od razu z przytupem. Dwa jego świetne obrazy mogliśmy oglądać w ramach tegorocznej edycji Warszawy w Budowie. Chociaż temat WWB zalatuje nieświeżością, wystawa Pomnikomania prezentuje kilka ciekawych realizacji artystycznych, jak squeerowana przez Możdżyńskiego koncepcja pomnika. Bo właśnie nie o nienormatywność pomników chodzi, ale o queero­wanie ich idei od podstaw, co Możdżyńskiemu udaje się w trochę erotycznej, a trochę konstruktywistycznej estetyce. Skłamałabym, mówiąc, że w pełni identyfikuję się z postulatami społeczności LGBTQ+, bo jestem hetero, nie są więc one dla mnie w pełni dostępne. Ale to, że czegoś nie rozumiemy lub nie znamy, nie oznacza, że nie jest to prawdą. Dla mnie osobiście więc queer jest siłą wywrotową, której głównym zadaniem jest przedefiniowanie starego porządku i ustanowienie nowych, lepszych i bardziej sprawiedliwych zasad na wielu polach: społecznym, estetycznym, historycznym – nazwijcie to, jak chcecie. Podczas gdy większość strategii emancypacyjnych zawodzi, queerowanie


art-terapia

może okazać się właśnie tą jedyną skuteczną, bo godny podziwu jest upór, z którym artyści jak Sobczak czy Możdżyński starannie piszą i malują naszą smutną, szarą rzeczywistość na nowo. Na koniec zostawiam Was z wielką niewiadomą nadchodzącej dekady – Instagramem. Ten, kto nie zgodzi się z tezą, że jest i będzie to najbardziej dyskusyjne medium pierwszej połowy XXI wieku, chyba żyje w jaskini. Tego zjawiska nie da się jednoznacznie zakwalifikować do pozytywów czy negatywów, dlatego chapsniemy IG na deser. Był taki moment, że upatrywano w tym medium środka demokratyzującego sztukę. Szybko okazało się, że Instagram jest wynalazkiem niejednoznacznym, i nawet Cindy Sherman otwarcie przyznała, że zjawisko postowania selfiaków jest „wołaniem o pomoc”. Zdaje się, że również selfie-feminizm już się wyczerpał, zostawiając nas po prostu z wielkim wizualnym śmietnikiem. Nic tego nie pokazuje lepiej niż konto @whos____who, gdzie możemy oglądać zestawienia łudząco podobnych do siebie realizacji różnych artystów. Przekleństwo i błogosławieństwo internetu

149

na jednym obrazku – z jednej strony wszystko już było, z drugiej zalewające nas morze referencji. Są twórcy, jak Weronika Wysocka, którzy potrafią przetłumaczyć format Instagrama na swoją korzyść, jednocześnie konfrontując się z ciemniejszymi stronami internetowej kreacji, takimi jak samotność i niezrozumienie. W User X report, projekcie Wysockiej realizowanym w tym roku na Instagramie Zachęty, w dość przewrotny sposób widoczny jest żal na warunki istnienia w ramach efemerycznego medium internetowego, operującego masą prostych wizualnych komunikatów i rozproszoną uwagą, którą ciężko jest utrzymać nawet na 15 sekund. Instagram jest ekstremalną ilustracją ogromnej liczby bodźców, na które jesteśmy wystawiani w codziennym życiu. Przyszłość mediów społecznościowych widzę więc dwojako: albo w 2020 zaczniemy porządkować ten wirtualny śmietnik i nauczymy się z niego poprawnie korzystać, albo udusimy się pod lawiną odpadów, które sami produkujemy. Byłby to pewnie dość ładny i mało bolesny finał, z pewnością przyjemniejszy niż katastrofa klimatyczna.

Marta Królak felietonistka, kuratorka, współpracowniczka NN6T. Pod adresem marta@beczmiana.pl udziela porad i rozwiązuje problemy. Anonimowość gwarantowana!


150

będzie tylko gorzej

Czas wielkich powrotów !

Koniec artystycznej emigracji, Polacy wracają do wolnej sztuki Gdy już wreszcie Polska sztuka współczesna odzyskała suwerenność, kiedy otrząsnęła się z resztek ideologii neomarksistowskiej, to wydarzył się cud. Prawdziwie polscy artyści wracają z zagranicy, by po latach emigracji szczęśliwie tworzyć nowe oblicze polskiej, wolnej sztuki. Oto ci wybrani, na których czekaliśmy najbardziej. Tekst promocyjny Biura Migracji Artystycznych A&H

Adam Konopka

Polski artysta, konceptualista-konserwatysta, który w 1992 roku wyemigrował do Czech z powodu narastającej fali represji ze strony malarstwa sztalugowego i tak zwanego lewicowego odchyłu pop-banalnego. W Pradze doczekał się azylu, a jednym z jego najważniejszych działań za granicą było bezskuteczne nawoływanie do reparacji za sztukę ukradzioną przez Czechów w czasach konfliktu Karola Luksemburskiego z Kazimierzem Wielkim. Niestety, ponieważ polskie instytucje zamknęły przed nim drzwi i skasowały pamięć o jego wystawach, artysta jest w Polsce tak bardzo nieznany, że nawet narodowa wyszukiwarka Google.pl nie informuje o jego wielowątkowej twórczości. To wkrótce się zmieni. Dziś artysta i jego sztuka wracają do kraju ojców, bo kończą się czasy sztuki marginalizowanej z powodów ideologicznych.


będzie tylko gorzej

151

Stefan Stępowski

Wielki malarz surrealistyczno-narodowy. Twórca ikonosfery wielkiej Lechii, wybitny twórca obrazów tak zwanej pierwszej Sarmacji za czasów panowania Aleksandra Wielkiego Macedońskiego. Prekursor współpracy artystycznej z badaczami historii i nauki. Stępowski trzydzieści ostatnich lat spędził na wygnaniu w Chicago, pracując jako malarz. Dziś, gdy USA znosi ruch wizowy, a Polska znosi podziały na sztukę prawdziwą i lewicową, Stefan – syn ziemi, tej ziemi – wraca. Jego pierwsza wystawa planowana jest już na luty 2020, a artysta pomimo lat spędzonych na zachodzie obiecuje zerwanie z bezrefleksyjnym przyjmowaniem mód przychodzących z zewnątrz.

Agata Byrda

Rzeźbiarz i snycerz, i kobieta. Byrda jako pierwsza zanegowała obecność ciała w rzeźbie. Jej prace zrewolucjonizowały także myślenie o płci. Były też antytezą twórczości Aliny Szapocznikow. Byrda od początku stawiała na skromność i normalność. Skromność manifestowała się w tym, że każde z przedstawionych ciał było redukowane do abstrakcyjnych kształtów, tak by nie naruszyć wrażliwości najmłodszych. Normalność zaś wyrażała się w normowanym systemie proporcji ciała-klocka. Niestety, te wartości wylądowały razem z artystką na emigracji. Po powrocie do Polski artystka zadba o program rezydencyjny oraz przygotowanie strategii marketingowych buntu wobec nadobecności ciała w sztukach wizualnych i performatywnych.

Miriam Kowalewski

Performer wyklęty, artysta niezłomny. Twórca polskiego happeningu ludowego. Jego prace przez wiele lat skupiały się na przedstawianiu działania zbiorowego jako narzędzia politycznego. Korzystając z praktyk zbliżonych do agitacji politycznej, takich jak wiece, przemówienia czy manifestacje, Kowalewski wytłumaczył ludowi pracującemu wsi, że przedstawiany przez miejskie elity żerujące na transformacji jako peryferia geograficzne i mentalne, ma swoich artystów. Prace będzie można poznawać w Centrum Sztuki Współczesnej w Warszawie.

Woytek Turkuć

Na ten powrót czekaliśmy od lat. Twórca plakatów filmowych do takich hitów jak Pasja, Patriota, Państwo i światowego hitu Polska, niezłomnie przełamujący tabu dotyczące tego, co środowisko artystyczne nazywa polityczną poprawnością, a prawdziwa sztuka wolnością wypowiedzi i odwagą twórczą. Plakacista, którego prace nie raz udowadniały, że racja stanu jest najpiękniejszym z gestów artystycznych. Dziś jego odwaga zostaje doceniona. Woytku, czekamy!

Alek Hudzik

pisze o sztuce na FB i o kulturze w „News­w eeku”. Czasem też do innych gazet. Z NN6T związany od numeru 61, czyli od wielu, wielu lat.


152

nagrobki dla nn6t


nagrobki dla nn6t

153


154

książki

Wiadomości książkowe czyli co ostatnio wydarzyło się w świecie książki co mogliście przegapić, a nie powinniście Michał Michalski

Zacznijmy od czegoś miłego.

B

yło powszechnie wiadomo, że Philip Roth (R.I.P) w swojej ostatniej woli przekazał cały swój bogaty księgozbiór lokalnej bibliotece w Newark, mieście, w którym nie tylko żył, ale które było też tłem dla wielu jego powieści. Teraz wyszło na jaw, że przy okazji trafi do niej również 2 miliony dolarów spadku od pisarza. Wypłacane wprawdzie w transzach, ale i tak miło.

A

le, ale. Robert Drózd z bloga Świat Czytników zajmującego się dokładnie tym, co sugeruje nazwa, przewiduje, że ceny spadać w końcu zaczną. Kiedy? Pewnie dopiero w nowym roku i dotyczyć to będzie nowych tytułów, ponieważ wiele zależy od tego, jak wyglądają podpisywane na wersje elektroniczne licencje.

R

uszyła kolejna edycja konkursu reporterskiego Wyrzejdźmy więc do rzeczy dawnictwa Poznańskiego. mniej miłych. Z dniem 1 liNie kojarzę żadnego innego wystopada weszła w życie usta- dawcy, który w ten sposób szuwa obniżająca VAT na e-booki ka ciekawych tematów i autorów z 23% na 5%. W mediach spore za- non-fiction. Zwycięzca zgarnąć skoczenie, bo ceny e-booków ani może stypendium w wysokości drgnęły. Prezes Biblioteki Ana15 000 zł. To nie mało. A będąc liz Ewa Tenderenda-Ożóg wskabardziej bezpośrednim, to więzała, że po obniżeniu podatku VAT cej niż większość otrzymywanych większość wydawców nie zmieni- przez bardziej doświadczonych piła cen książek elektronicznych. sarzy czy reporterów zaliczek na Tak działa wolny rynek. poczet książki.

P


książki

L

itHub, czyli chyba najpoczytniejszy portal o literaturze, ogłosił listę dwudziestu najlepszych książek non-fiction mijającej dekady. Uprzedzam – polskich tytułów brak. Większość pozycji z listy nie ukazała się do tej pory w Polsce. Ale dla zainteresowanych, a tych zapewne sporo, bo non-fiction nadal sprzedaje się w Polsce znacznie lepiej niż fikcja literacka, przedstawiamy listę: Michelle Alexander The New Jim Crow, Siddhartha Mukherjee The Emberor of All Maladies, Rebecca Skloot The Immortal Life of Henrietta Lacks, Timothy Snyder Bloodlands, Isabel Wilkerson The Warmth of Other Suns, Robert A. Caro The Passage of Power, Tom Reiss The Black Count, Elizabeth Kolbert The Sixth Extinction, Ta-Nehisi Coates Between the World and Me, Andrea Wulf The Invetion of Nature, Stacy Schiff The Witches, Svetlana Alexievich Secondhand Time, Jane Mayer Dark Money, David France How to Survive a Plague, Andrés Reséndez The Other Slavery, Rebecca Traister All the Single Ladies, Caroline Fraser Prairie Fires, David W. Blight Frederick Douglass. Prophet of Free­dom, Robert Macfarlane Underland, Patrick Radden Keefe Say Nothing.

155

T

ymczasem w Portugalii stworzono „sztuczny nos”, którego celem jest wąchanie starych książek. Nie dla przyjemności jednak, a dla rozpoznania ich wieku. Wynalazek ma pomóc w lepszej ocenie wieku starodruków oraz w ich konserwacji.

Z

kolei w USA rozgorzała dyskusja, czy ludzie powinni płacić za samo wejście do księgarni. I nie, nie dlatego, że ludzie czytają na miejscu, dajcie spokój, to nie lata dziewięćdziesiąte. Klienci wchodzą do księgarni, przeglądają, co jest, a gdy widzą coś, co ich zainteresuje, i przejrzą, to sprawdzają cenę online i zamawiają książkę, ale nie w księgarni, w której aktualnie się znajdują, tylko tam, gdzie jest taniej. Zazwyczaj na Amazonie. Nie ułatwia to raczej takiej księgarni stacjonarnej przetrwania.

Michał Michalski interesuje się książkami, ale zajmuje się dzieckiem. Wymyśla nowe sposoby na szerzenia czytelnictwa, takie jak artrage.pl. Ma uczulenie na wstawianie kitu. „Wiadomości książkowe” można czytać na Telegramie.


156

IMPERIUM DUCHA przestawia

usuń poezję


usuń poezję

157

Chwastocen to pewny i niezbędny etap historii wszechświata, który dopiero niedawno został przez ludzkość dojrzany: gdy pod roztopionym lodowcem wyrosły babki. Kolektyw Imperium Ducha rozpoczął program sztukobadań nad chwastocenem w czasie jesiennej rezydencji w Otwartym Uniwersytecie Jazdów.


158

typografia XXI wieku

Tekst: Borys Kosmynka Projekt: Kati Pomorova

– Litery tworzę na potrzeby użytkowe: plakaty, animacje, logotypy czy po prostu tytuły i nagłówki – mówi Kati Pomorova, autorka kroju Arszyn. – Już od dwóch lat tworzę plakaty do koncertów z cyklu #przepraszamy, że w czwartek, organizowanych przez Fabrykę Sztuki w Łodzi. Arszyn to krój inspirowany muzyką. Powstał na podstawie plakatu zaprojektowanego do jednego z koncertów #przepraszamy: Arszyn plays De Maria. Koncert miał miejsce w grudniu 2018. Wtedy Krzysztof Topolski (Arszyn) wykonał performens, interpretując dwa utwory muzyczne Waltera De Marii: Cricket Music i Ocean Music.

żania myśli za pomocą najprostszych narzędzi projektowych, takich jak linia czy koło. Krój jest jednoelementowy i składa się z 3 odmian: bold, light i condensed. Tak samo jak wszystkie inne litery zaprojektowane przez Kati, ten krój jest dość eksperymentalny.

– Litery są czytelne, ale ich budowa jest totalnie uproszczona w porównaniu do klasycznego myślenia o projektowaniu typografii – opowiada projektantka. – Odmiany bold i light nie mają wydłużeń górnych i dolnych, poza wysokość x wystają jedynie polskie znaki diakrytyczne. W takim układzie przy użyciu jednego stopnia pisma odmiany light i condensed mają iden– Po roku wróciłam do tego plaka- tyczną grubość kreski, z której są tu z myślą o stworzeniu kroju pi- zbudowane, a odmiany bold i light sma na jego podstawie – wspomi- różni tylko kontrast znaków. na Kati. – Każdy z serii plakatów #przepraszamy ma identyczne pole Krój zaprojektowany został do tyochronne i zaprojektowany został tułów i nagłówków. Arszyn jest doz użyciem wyłącznie jednego kolo- stępny jako darmowa wersja teru: czarnego. Takie wytyczne z jed- stowa po wysłaniu zapytania na: nej strony ograniczają możliwości k.pomorova@gmail.com. projektowe, a z drugiej zmuszają do projektowania świadomego, wyra-


typografia XXI wieku

159

Fot. Marta Zając-Krysiak

W każdym numerze NN6T przedstawiamy inny krój pisma zaprojektowany przez polskich projektantów w XXI wieku. Zbierz wszystkie numery NN6T i posiądź mikroleksykon nowej polskiej typografii.


160

typografia XXI wieku

Kati Pomorova (ur. 1994) – polska projektantka graficzna i typografka pochodzenia ukraińskiego. Ukończyła studia na wydziale grafiki projektowej (2011– 2016) na ASP w Gdańsku. Po studiach przeniosła się do Łodzi, gdzie aktualnie mieszka i pracuje jako freelancerka. Projektuje plakaty typograficzne i animacje do lokalnych wydarzeń kulturalnych. W wolnych chwilach też praktykuje malarstwo. Instagram: @k.pomorova, https://www.behance.net/pomorova




Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.