Notes.na.6.tygodni #124

Page 1

ISSN 1730—9409 / wydawnictwo bezpłatne

notes na 6 tygodni / nr 124 / Lipiec–wrzesień / 2019




Notes na 6 tygodni

nakład: 3000 egz. Wydawca

Fundacja Nowej Kultury Bęc Zmiana Adres redakcji

ul. Mokotowska 65/7, 00−533 Warszawa nn6t@beczmiana.pl Redaktorka naczelna

Bogna Świątkowska, bogna@beczmiana.pl

Redaktorka działu „Orientuj się”

Aleksandra Litorowicz, ola@beczmiana.pl

Redaktor działu badania i raporty:

Maciej Frąckowiak, nn6t@beczmiana.pl Reklama i patronaty

Bogna Świątkowska, bogna@beczmiana.pl korekta

Agnieszka Bresińska

Promocja i dystrybucja wersji drukowanej i elektronicznej

Łukasz Bagiński, lukasz@nn6t.pl

Wersja elektroniczna

issuu.com/beczmiana notesna6tygodni.pl nn6t.pl Projekt / skład

Laszukk+s / Hegmank+s Druk

Petit Skład-Druk-Oprawa ul. Tokarska 13 20–210 Lublin +48 81 744 56 59

Informacje i ilustracje w dziale „Orientuj się” pochodzą z materiałów prasowych promujących wydarzenia kulturalne. Drukujemy je dzięki uprzejmości artystów, kuratorów, galerii, instytucji oraz organizacji kulturalnych. Kontakt z redakcją: nn6t@beczmiana.pl

Prezeska Zarządu

Bęc Księgarnia Internetowa

Departament Dystrybucji

BĘC SKLEP WIELOBRANŻOWY

Bogna Świątkowska, bogna@beczmiana.pl Ignacy Krzemień, ignacy@beczmiana.pl zamówienia, kontakt z księgarniami i wydawcami: +48 515 984 508 magazyn@beczmiana.pl Księgarnie Bęc / Zespół:

Magda Citko, Tomasz Goliński, Katarzyna Nowakowska, Józefina Tomaszewska, Julia Wrzosek

beczmiana.pl/sklep

Warszawa, ul. Mokotowska 65 pn.–pt. 11–19, sob. 12–18 +48 22 629 21 85, +48 516 802843 BĘC: KSIĄŻKI I RZECZY

Warszawa, pl. Żelaznej Bramy 1 pt.–sob. 11–21, niedz. 11–20 +48 515 985 146 Znak FNKBZ

Małgorzata Gurowska

Lokal przy ul. Mokotowskiej 65 w Warszawie jest wykorzystywany przez Fundację Bęc Zmiana na cele kulturalne dzięki pomocy Dzielnicy Śródmieście m.st. Warszawy.


okładka

Cykl Lwów – Wola Boża pochodzi od nazwy linii autobusowej, która łączy miasto Lwów z Bożą Wolią, małą wioską zagubioną głęboko wśród lasów ciągnących się wzdłuż granicy Ukrainy z Unią Europejską – obiecaną ziemią bogactwa i wiecznej radości. W języku ukraińskim „Boża wolia” oznacza dosłownie „wolę Bożą”, ale ma również powiązanie ze słowem „bożewillia”, co oznacza szaleństwo. Naiwna, wizualna subkultura obejmująca przestrzeń publiczną stała się powszechna na Ukrainie po upadku Związku Radzieckiego i późniejszej ekspansji globalizacji. Dokonywanie ulepszeń w przestrzeni publicznej ukraińskich miast i miasteczek jest dziś prawie niemożliwe ze względu na przestarzałe prawo, biurokrację i opieszałą administrację. Na stan miasta wpływają więc niestabilni emocjonalnie mieszkańcy, środowiska przestępcze zajmujące się praniem pieniędzy, a także dzika roślinność. Przy braku profesjonalnego planowania i wsparcia architektonicznego mieszkańcy robią, co mogą, aby poprawić stan swoich ulic i parków. Wszystkie te wpływy przyczyniają się do losowego ukształtowania terenu, kreują unikalną estetykę udokumentowaną w tym projekcie.

Elena Subacz i Wiaczesław Poliakow ukraiński duet artystyczny. Podróżują i pracują razem. Wywiad z nimi czytajcie w tym wydaniu NN6T na stronie 88.



Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury.

DESIGN BY ANTEK KORZENIOWSKI



RZECZY WARSZAWSKIE 7352 rzeczy w 21 gabinetach tematycznych

Wystawa gล รณwna


Komfort

Mazowieckie Centrum Sztuki Współczesnej Elektrownia w Radomiu / ul. Kopernika 1 / www.mcswelektrownia.pl

1 7. 0 5 . - 2 3 . 0 8 . 2 0 1 9


Narodowy Instytut Architektury i Urbanistyki

Fotografia Pawła Pierścińskiego

MITY POSTĘPU fot. P. Pierściński (z kolekcji prywatnej)

Wystawa 28 czerwca –13 września 2019 Instytut Dizajnu w Kielcach niaiu.pl/transformacja


02

Nr 2/2019 cena 24 zł | 5% VAT 2 (201) | rok XXXV ISSN 0867-2148 INDEX 354627

9 770867 21 419 3

Nr 2/2019

2 (201) | rok XXXV

Sztuka w technosferze We the People, czyli kto? Inside Job Fatos Lubonja

Sztuka w technosferze Sztuka i nauka w XXI wieku nie stanowią dwóch odrębnych kultur. Sztuki wizualne zawsze w znacznym stopniu korzystały ze zdobyczy techniki i nauki. Sztuka zarówno wykorzystywała nowe możliwości, takie jak fotografia i kino, jak i jako medium autorefleksyjne badała ich intelektualny, praktyczny i kulturowy potencjał. Dzisiaj nie tylko technologia cyfrowa i wirtualna rzeczywistość definiują obszary zainteresowania sztuk wizualnych. Artyści w swoich pracach łączą aspekty naukowe razem z partycypacyjnością, interaktywnością, wirtualnością i hybrydycznością, rzucają wyzwanie ustalonym konwencjom estetycznym. Przyglądamy się intrygującemu splotowi, który określa kondycję współczesnej kultury wizualnej. We the People, czyli kto? W epoce powracających nacjonalizmów, oskarżeń o populizm i weryfikacji marzeń o „społeczeństwie obywatelskim” trudno niekiedy uchwycić zbiorowy podmiot życia publicznego i określić, czym jest, a czym powinien być, kogo obejmuje, a kogo wyklucza i na jakiej podstawie. Marc Crépon, Barbara Cassin i Claudia Moatti w swoim Słowniku nieprzekładalników przedstawiają pejzaż sensów, jakie od starożytności przypisywano zbiorowościom ludzkim – od wspólnoty rodzinnej, poprzez podmiot polityczny, po plebs przeciwstawiany elitom. Te i inne sensy odnaleźć można również w późniejszych epokach i pod różnymi szerokościami geograficznymi, co ukazują kolejne teksty. Pismo dostępne w dobrych księgarniach i salonach EMPiK

Księgarnia internetowa: www.czaskultury.pl/sklep Archiwalne i anglojęzyczne wydania czasopisma w wolnym dostępie: www.czaskultury.pl




29.06–11.09.2019 BWA Tarnów

Artyści:

Kuratorzy: Krzysztof Gutfrański, Monika Weychert

Kornelia Binicewicz, Attila Csörgő, Nikolay Karabinovych, Funda Gül Özcan, Dan Perjovschi, Lia Perjovschi, Dorota Podlaska, Daniel Rycharski, Jacek Staniszewski

WIOSNA (LATO, JESIEŃ, ZIMA) LUDÓW Halklarin (Yaz, Sonbahar, Kış) Bahari Népek (Nyara, Ősze, Tele) Tavasza

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego pochodzących z Funduszu Promocji Kultury oraz Miasta Tarnowa.

Mecenas BWA


Galeria Miejska Arsenał

Lada Nakonechna Nikita Kadan Mykola Ridnyi

www.arsenal.art.pl

Bajka o Noworosji

21.06_1.09.2019 wernisaĹź: 21.06.2019_g. 18:00 kuratorka: Monika Szewczyk


architektura

sztuka miasto dizajn

życie

KSIĘGARNIA KSIĘGARNIA ONLINE ONLINE KSIĘGARNIA KSIĘGARNIA ONLINE ONLINE KSIĘGARNIA ONLINE KSIĘGARNIA ONLINE KSIĘGARNIA ONLINE

KSIĘGARNIA ONLINE www.beczmiana.pl/sklep



nowyteatr.org bilety.nowyteatr.org

14 — 28 LIPCA WARSZTATY / SPEKTAKLE / FILMY PERFORMANSE / SPACERY SPOTKANIA Partner:

Pologne

Partner medialny:

Patroni medialni:



Fundacja Bęc Zmiana poleca nowość SYSTEM DO MIESZKANIA. PERSPEKTYWY ROZWOJU DOSTĘPNEGO BUDOWNICTWA MIESZKALNEGO Zamów online: beczmiana.pl/sklep

Partnerzy wydania:

Patronat medialny:

Agata Twardoch




rys. Łukasz Wojciechowski

Dofinansowano ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego


ZAJAWKA

ŚLĄSKI HIP-HOP 1993–2003

8.06–1.09.2019 Wystawa czasowa Muzeum Śląskie w Katowicach




Miły oddech prze­Place. strzenią wśród gęstej zabu­ dowy wystawa performanse wykłady dyskusje publikacja

29.06– –22.09 2019

Instrukcja użycia

Architektka wnętrz z Ursynowa o placu Piłsudskiego


WYDAWNICTWO BĘC ZMIANA POLECA W SERII Z MAPĄ Wielkie plany w rękach obywateli. Artur Jerzy Filip Kapitalizm. Kacper Pobłocki Chaos Warszawa. Joanna Kusiak

Zamów online: beczmiana.pl/sklep


W lecie gorąco a zimą wieje złem Dyrektorka centrum kulturalnego o placu Piłsudskiego

placewarszawy.pl


e Krajobraz Komuna Warszawa

Rezydencje i showcase Szczawińska Maszkiewicz Borkała Hartung-Wójciak Grudziński 2–4.09.2019

Hub kultury KW

patronat


30

orien

nn6t

uj siÄ™ Strona zaprojektowana krojem pisma HENECZEK / patrz s. 168


31

Jędrzej Hofman: Małe przyjemności – środa, 2018, dzięki uprzejmości ABC Gallery. Więcej o wystawie na s. 56


32

orientuj siÄ™ / sztuka i Ĺźycie


orientuj się / sztuka i życie

33

Justyna Chmielewska dla NN6T:

#POLSKA

Pewnie każdy z Was, drodzy czytelnicy, poczuł kiedyś na karku – może nawet nie raz ani dwa – tę ciężką i lodowatą jak ostrze topora presję: trzeba być kimś, coś osiągnąć, czymś się wsławić i wyróżnić. Zrobić szybciej, dojść dalej, wypaść lepiej. Szlifować samego siebie jak kryształ, aż wyłoni się diament. Jest lato, wakacje w pełni, może więc warto pójść za niedomalowanym jeszcze podszeptem i uruchomić wyobraźnię w poszukiwaniu luźniejszych, mniej obciążających scenariuszy. Nim na śródmiejskim murze ujawni się, co reklamodawca miał nam tym razem do powiedzenia i sprzedania, przedstawmy to sobie: można być kimkolwiek, i dopóki jest nam z tym OK, będzie dobrze.


34

orientuj się / sztuka i życie

Wspólna

kąpiel Ostatnia już edycja letniego Ogrodu Miejskiego Jazdów pod tytułem Dbaj o wodę i kąp się z przyjaciółmi poświęcona będzie temu, co w mieście łączy się z wodą i w jaki sposób kształtuje ona otoczenie. Pod lupę wzięta zostanie struktura miejskich, zwłaszcza warszawskich cieków, ale też teren wokół Zamku Ujazdowskiego. Zaproszone przez kuratorkę Annę Czaban architektki: Hélène Soulier i Ewa Rudnicka, stworzą wodny ogród, który jest pesymistyczną wizją przyrody – na wzór muzealnych eksponatów skatalogowane zostaną tu współczesne skamieliny, czyli śmieci – głównie plastik. Jednocześnie będzie to przestrzeń jak najbardziej funkcjonalna, paradoksalnie zapraszająca do spędzania czasu w parku. Grupa Centrala z kolei stworzy klaser mokradeł polskich, czyli model poglądowy wybranych typów bagnisk, inspirowany wielością ich poetyckich nazw. Jak te działania wpłyną na atrakcyjność miejsca? W programie również spacery i wycieczki oraz warsztaty familijne, podczas których woda będzie źródłem doświadczeń sensorycznych. 05.07–31.10 Warszawa, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, ul. Jazdów 2 u-jazdowski.pl


orientuj się / sztuka i życie

Opracowanie graficzne: Bękarty

35


36

orientuj się / sztuka i życie

Kobiece doświadczenia Kiedy patrzymy, a kiedy odwracamy wzrok? Farba znaczy krew. Kobieta, afekt i pragnienie we współczesnym malarstwie to międzynarodowa wystawa malarstwa poświęcona twórczości kobiet, która przewartościowuje stereotypy na temat uległości i dominacji. Ciało kobiece nie jest tu zniewolone, ale autonomiczne i sprawcze. To doświadczenie sugestywnie oddane jest przez wybrane przez kuratorkę Natalię Sielewicz medium, czyli malarstwo. Potrafi ono wyłuskać to, co w podświadomości – na przykład niepokojącą seksualność, obsceniczność czy zuchwałość, ale też humor czy groteskę. Artystki wpuszczają nas do prywatnych światów przyjemności i przemocy, często o niejednoznacznym wektorze. Wystawa pokazuje, że twórczość malarska kobiet niesie kluczową dziś refleksję na temat przemocy wpisanej w porządki widzenia i konsumowania obrazów – tego jak patrzymy, co dostrzegamy i jak inni patrzą na nas.

do 11.08 Warszawa, Muzeum Sztuki Nowoczesnej, Muzeum nad Wisłą, Wybrzeże Kościuszkowskie 22 artmuseum.pl


orientuj się / sztuka i życie

Martyna Czech: Twoja na zawsze, 2018. Dzięki uprzejmości artystki

37


38

orientuj się / sztuka i życie

Matylda Awdziejczyk, z cyklu Dobrze

Odwagi!

Wystawa rzeczy, które mnie, a ciebie nie oraz wydarzenia jej towarzyszące to projekt od młodych dla młodych. Studenci i studentki Wydziału Grafiki ASP w Krakowie chcą dodać odwagi i zachęcić swoich rówieśników na początku drogi artystycznej do ważnego, ale i trudnego kroku: pokazania swoich prac światu i – co za tym idzie – poddania się ocenie. Otwarty nabór umotywowany jest różnorodnością indywidualnych upodobań – skąd się biorą, dlaczego są tak różne? Wyłonione przez jury prace będzie można oglądać na terenie dawnej fabryki tytoniu, w kompleksie Dolne Młyny. Towarzyszyć jej będą wydarzenia muzyczne, spotkania autorskie i kuratorskie, projekcje filmowe oraz ekspozycja prac organizatorów. 30.09–12.10 Kraków, Tytano, ul. Dolnych Młynów 10


orientuj się / sztuka i życie

39

O ciele Seria zdarzeń i wystawa Body works, kuratorowana przez Zosię Golińską i Romualda Demidenko, poświęcona jest ludzkiemu ciału zanurzonemu w różnych kontekstach związanych z cenzurą i polityką. Zmieniająca się rzeczywistość narzuca przedstawieniom ciała wciąż inne interpretacje – często radykalne, uwarunkowane politycznie i światopoglądowo. Przekraczanie granic intymności stawia je pod pręgierzem opinii i ocen. Meandry tych sytuacji są badane poprzez prace blisko 40 artystek i artystów, a także publikacje, wykład, oprowadzania, warsztaty, performansy i rezydencje. Jednym z działań w przestrzeni wystawy jest na przykład „Moment dla Ciebie”, czyli salon pielęgnacji dłoni Moniki Drożyńskiej. Prócz zrobienia sobie manicure’u, zmiany koloru lakieru i masażu dłoni, wizyta będzie może być okazją do rozmowy o emigracji zarobkowej przed i po akcesji Polski do UE.

do 11.08 Sopot, Państwowa Galeria Sztuki, plac Zdrojowy 2 pgs.pl

Monika Drożyńska: Moment dla Ciebie, 2019. Dzięki uprzejmości artystki oraz Eli Szurpickiej i Macieja Szczęśniaka


40

orientuj się / sztuka i życie

Niefestiwal Latem w mieście jest wiele festiwali, ale czy dużo sztuki? Szczególnie tej odnoszącej się do bieżących problemów społecznych, poszukującej różnych form komunikacji oraz nowych kontekstów? Na Dolnym Mieście w Gdańsku inauguruje swoją działalność Niefestiwal sztuki w przestrzeni publicznej, Miasto i Sztuka. Zaproszeni artyści i artystki odniosą się do tematu wolności osobistej i wolności słowa. Czy staną się głosem pokolenia, czy też wypowiedzą się przez pryzmat osobistych doświadczeń? Na okres dziesięciu dni instalacje i interwencje artystyczne wpiszą się w przestrzeń miejską – część z nich zawędruje do szkatułkowych galerii. Wokół prac odbędą się liczne wydarzenia towarzyszące, takie jak: koncerty, warsztaty, wykłady, performansy czy akcje społeczne. Działania „satelickie” będą pojawiać się na terenie całego miasta, na przykład w formie plakatowej kampanii społecznej Moja wolność rozprzestrzenią się na citylightach i słupach w całym Gdańsku. 17–28.07 Gdańsk, Dolne Miasto laznia.pl

Edgar Bąk, projekt plakatu do kampanii społecznej będącej częścią Niefestiwalu Miasto i Sztuka „Moja Wolność”


orientuj się / sztuka i życie

41

Projekt akcji: Zofia Kofta, fot. Justyna Chmielewska

Kapitalistycznie Jedno bezsprzecznie już jest – kapitał, i to ten najcenniejszy, bo ludzki. Powstające Radio Kapitał zdążyło zgromadzić wokół siebie liczne grono entuzjastów, a także akcjonariuszek i akcjonariuszy. Moderowana przez Komunę Warszawa i Fundację Bęc Zmiana inicjatywa chce prezentować autorskie audycje o sztuce, muzyce, kulturze, relacjach, polityce queer, literaturze, feminizmie, gender i zjawiskach internetowych. Radio budowane jest się na bazie akcjonariatu społecznościowego, a jego program powstaje między innymi w ramach naboru do audycji live i gotowych podcastów. Wesprzesz, będziesz mógł decydować o jego rozwoju na zebraniach akcjonariackich. Nic o nas bez nas!

otwarcie studia, start nadawania: 29.06 Warszawa, Muzeum Sztuki Nowoczesnej, ul. Pańska 3 radiokapital.pl, artmuseum.pl


42

orientuj się / sztuka i życie

Wiek późny W Polsce obecnie żyje ponad 4 tysiące osób w wieku ponad stu lat. Wiele z nich cieszy się dobrym zdrowiem i kondycją intelektualną. Ale co to znaczy być starym człowiekiem w tych konkretnych czasach? Kiedy zaczynamy myśleć o starości? Jaki jej obraz znajdujemy w mediach, a jaką wizję starości kreuje sztuka? Artyści i artystki zaproszeni na wystawę Historie o starości mówią o tym etapie życia, poruszając różne jego aspekty: biologiczny, ekonomiczny, psychologiczny. Mocno wybrzmiewa też ten związany z relacjami międzyludzkimi i międzypokoleniowymi. Wśród tej różnorodności zobaczymy między innymi prace grupy Pędzel, czyli sekcji malarskiej przy Uniwersytecie Trzeciego Wieku w Białymstoku. do 15.09 Białystok, Galeria Arsenał elektrownia, ul. Elektryczna 13 galeria-arsenal.pl

Formy przyrodnicze

Diana Lelonek, artystka wizualna, tegoroczna laureatka Paszportu Polityki, na terenie Ogrodu Botanicznego Uniwersytetu Adama Mickiewicza w Poznaniu powołała do życia Centrum Żywych Rzeczy. To z jednej strony dzieło sztuki – instalacja, z drugiej działanie w obszarze społecznym, naukowym i artystycznym. Instytucja koncentruje się na zbadaniu i ukazaniu najnowszych i zarazem najbardziej widocznych przemian w obszarze biosfery. Stawia też pytania o drogę wyjścia z antropocenu – jak możemy współistnieć na tej planecie nieantropocentycznie, a międzykulturowo i egalitarnie? Nie bez znaczenia pozostaje miejsce podjętych przez przez artystkę i kuratora Marka Wasilewskiego działań – kontekst Ogrodu Botanicznego i konsultacje z jego personelem technicznym. do 1.09 Poznań, Ogród Botaniczny UAM, ul. Dąbrowskiego 165 arsenal.art.pl, obuam.robia.pl


orientuj siÄ™ / sztuka i Ĺźycie

Diana Lelonek: Siedlisko po-elektroniczne

43


44

orientuj się / sztuka i życie

Narysować od nowa

Borderline to rodzaj zaburzenia osobowości coraz częściej diagnozowanego, zwłaszcza w tak zwanych społeczeństwach rozwiniętych. Pojęcie to oznacza również linię graniczną, która może oddzielać rysunek i nie-rysunek. Wtedy służy za metaforę pewnej sytuacji artystycznej, emocjonalnej i społecznej. Wątki te zestawia kuratorowana przez Stacha Szabłowskiego wystawa Borderline, która poświęcona jest imaginacyjnemu, spekulatywnemu i kreacjonistycznemu aspektowi sztuki rysunkowej. W jej ramach można przyjrzeć się praktykom rysunkowym służącym do obrazowania tego, czego rysownik czy rysowniczka nie może lub nie chce zobaczyć bezpośrednio, a także tego, czego nie ma – i nie było, choć niewykluczone, że kiedyś jeszcze może się zdarzyć. Rozwijane są również wątki takie jak eksploracja indywidualnych fantazmatów, wyobrażeń, afektów i lęków czy problem przekładu osobistego wymiaru prezentowanych działań rysunkowych na sferę życia zbiorowego.

do 15.09 Wrocław, Muzeum Współczesne, pl. Strzegomski 2 a muzeumwspolczesne.pl

Kornel Janczy: Geo, 2011. Dzięki uprzejmości artysty


orientuj się / sztuka i życie

45

Karolina Balcer: Teren prywatny 002, 2019

Zderzenia w przestrzeni Karolina Balcer bada relacje przestrzeni prywatnej i wspólnej oraz często niewidzialne i nieostre granice pomiędzy nimi. Poprzez instalacje przestrzenne i obrazy, które balansują na granicy obiektów, a także zdjęcia i filmy wideo, mówi o przejmowaniu przestrzeni i budowaniu podziałów. Jej indywidualna wystawa Teren prywatny podkreśla jednocześnie wielką moc współpracy i zdolność do tworzenia więzi, które warunkują jakość relacji z innymi ludźmi. Młoda artystka „opowiada się za współpracą, wolnością i demokracją, za światem normalnym, bez ograniczeń i utopijnie doskonałym” – przybliża kurator Paweł Jarodzki. do 13.07.2019 Wrocław, galeria Studio BWA Wrocław, ul. Ruska 46a bwa.wroc.pl


46

orientuj się / sztuka i życie

Fundamentalna relacja Paulina Włostowska: bez tytułu, kolorowa odbitka, 2019

Pozorne resztki Paulina Włostowska, mimo że nie poznała swojego zmarłego sąsiada, lokalnego artysty Czesława Gendka, miała okazję zapoznać się z jego twórczością. W jego studio zetknęła się z przedmiotami, które – po śmierci właściciela – utraciły swoje pierwotne funkcje. Zainteresowała się potencjalnie nowym znaczeniem obiektów, a wynikiem tej inspiracji jest wystawa Tworzywa sztuczne, materiały malarskie i ich zastosowanie. Oglądamy na niej obrazy, grafiki, rzeźby, fotografie i rysunki. Głównym tematem tego cyklu jest więc materialność oraz próba jej archiwizacji. Jednocześnie artystka świadomie gra z potencjałem znaczenia przedmiotów. Z jednej strony eksponuje je w zaprojektowanych gablotach naśladujących muzealne meble. Z drugiej, pokazuje nam, jak łatwo mogą ulec dekontekstualizacji, uwodząc jedynie swoją formą. do 11.08 Warszawa, Miejsce Projektów Zachęty, ul. Gałczyńskiego 3 zacheta.art.pl

Mama to najnowszy cykl fotografii Anety Grzeszykowskiej. Przedstawiają jej córkę w działaniach z silikonową rzeźbą-lalką, która jest hiperrealistycznym wyobrażeniem głowy i korpusu artystki. Matka staje się więc lalką, a rola matki przypada córce. To uwodząca i niepokojąca na wielu poziomach opowieść o dynamice ludzkiego życia, ale też o dziecku w roli sprawczej. Fotografie układają się w sekwencje zdarzeń i czynności niczym stopklatki z hipotetycznego filmu, który ostatecznie zapętla się – rozpoczyna go i kończy scena pogrzebania tytułowej rzeźby w ogrodzie. Gest ten jest przywołaniem postulatu wybitnej filozofki feministycznej Luce Irigaray:„Nasze córki muszą symbolicznie pogrzebać nasze doświadczenie, aby stworzyć nową sytuację dla kobiet”. do 14.09 Warszawa, Galeria Raster, ul. Wspólna 63 rastergallery.com


orientuj siÄ™ / sztuka i Ĺźycie

Aneta Grzeszykowska: Mama #45, 2018

47


48

orientuj się / sztuka i życie

Dalsza podróż Kolejne artystki i artyści dołączają do grona laureatów konkursu Artystyczna Podróż Hestii, który jest okazją do przyjrzenia się młodym talentom i nagrodzenia tych najbardziej obiecujących. Tegoroczna, 18. edycja zebrała wiele propozycji zaangażowanych w aktualne problemy społeczne i artystyczne, a laureatką nagrody głównej została Barbara Gryka z pracą Architektura od środka, którą przenosi widza do przestrzeni cudzego mieszkania. Jury doceniło proces, metodę i konsekwencję działania, nawiązujące do najlepszych tradycji sztuki i architektury XX wieku. Laureatem drugiej nagrody został Mateusz Kowalczyk z pracą Szaman polski, która jest przykładem tego, że sztuka może się wydarzyć pod drzewem, na osiedlowym boisku czy chodniku, i zawsze jest na wyciągnięcie ręki. Na laureatów czekają miesięczne rezydencje artystyczne w Nowym Jorku i Wilnie. Z kolei nagrodę specjalną przyznano finaliście zeszłorocznej edycji konkursu, Brunonowi Althamerowi, a nagroda publiczności powędrowała do Ireny Zieniewicz. artystycznapodrozhestii.pl


orientuj się / sztuka i życie

Barbara Gryka: Architektura od środka, 2019

49


50

orientuj się / sztuka i życie

Jakub Ciężki: bez tytułu, 2019

Siła międzyprzestrzeni Projekt Przestrzenie międzyprzestrzeni (Hommage á Otto Freundlich) poświęcony jest postaci niemieckiego malarza, rzeźbiarza i teoretyka żydowskiego pochodzenia – Ottonowi Freundlichowi. Wystawa, konferencja naukowa i towarzysząca jej monografia przypominają koncepcję sztuki i dorobek jednego z protoplastów światowej awangardy. Dzięki ekspozycji prac współczesnych artystów i artystek, między innymi Jakuba Ciężkiego, Michała Smandka czy Natalii Załuskiej, główne wątki tematyczne i estetyczne jego twórczości zostaną ukazane w kontekście dzisiejszych praktyk artystycznych. Projekt jest inauguracją i zapowiedzią artystycznych wydarzeń związanych z twórczością artysty, które w kolejnym roku przyjmą formułę otwartego biennale sztuki. Miejsce nie jest przypadkowe – Freundlich wywodzi się ze Słupska, gdzie wciąż mieści się jego rodzinny dom. 10.07–29.09 Słupsk, Galeria Kameralna, Partyzantów 31 a Ustka, Centrum Aktywności Twórczej, ul. Zaruskiego 1 a bgsw.pl


orientuj się / sztuka i życie

Yuriko Sasaoka: Gyro, kadr z filmu, 2019

Po obu

stronach globu Celebration to projekt obejmujący serię wystaw sztuki współczesnej w Kioto, Poznaniu i Szczecinie w 100-lecie nawiązania stosunków dyplomatycznych między Polską i Japonią. Do udziału zaproszono 21 artystów i kolektywów z obu krajów, którzy wcześniej uczestniczyli w rezydencjach artystycznych i stworzyli nowe prace. Celem projektu jest przede wszystkim stworzenie platformy do nawiązania twórczego dialogu i wzajemnych inspiracji na kolejne lata. Szczecińska, wieńcząca cykl odsłona nosi tytuł Mono no aware i bada relacje pojęciowe, estetyczne i duchowe między Wschodem i Zachodem. Sam tytuł to jedna z podstawowych japońskich kategorii estetycznych, odnosząca się do odnajdywania w świecie melancholijnego piękna. do 31.08 Szczecin, Trafostacja Sztuki, ul. Świętego Ducha 4 trafo.art

51


52

orientuj się / sztuka i życie

Płynne

zwierciadło Woda oznacza przede wszystkim życie – zarówno jego początek, jak i koniec. Prace prezentowane na wystawie Początek i koniec odnoszą się do pojęcia wody – rzek, mórz, oceanów, a także związanych z nimi kontekstów geopolitycznych i ekologicznych. To w oceanach pojawiło się życie na Ziemi, a dziś pływają w nich miliony ton śmieci, które symbolizują jego zmierzch. Dlatego woda znajduje się dzisiaj obszarze zainteresowania polityki. Jednak wodnistość jest nie tylko stanem fizycznym. Jak demonstruje współczesna refleksja krytyczna, może być także trafną metaforą naszej mentalnej kondycji. Płynność, która charakteryzuje wodę, odnosi się z kolei do zlewania się w całość relacji i narracji, które w którymś momencie zaczynają tworzyć między sobą wzajemne powiązania. Te i inne wątki rozwijają między innymi Paweł Althamer, Diana Lelonek, Honorata Martin, Ewa Partum czy Slavs and Tatars. do 10.08 Gdańsk, Gdańska Galeria Miejska 2, ul. Powroźnicza 13/15 ggm.gda.pl

Kształcenie w działaniu Szukasz studiów, które łączą teorię z praktyką? Interesujesz się kulturą, a w przyszłości chcesz pracować w teatrze, domu kultury, dziale edukacji muzeum, organizacji pozarządowej lub realizować niezależne projekty? W Instytucie Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego ruszają nowe studia, które angażują studentki i studentów w projekty realizowane wspólnie poza murami uczelni, we współpracy z instytucjami i praktykami. Program studiów sztuk społecznych skupia się na badaniu i rozumieniu kultury współczesnej, posługiwaniu się różnymi formami artystycznymi w projektach zaangażowanych społecznie oraz planowaniu, organizacji i finansowaniu projektów kulturalnych. Brzmi ciekawie? Musisz mieć dyplom licencjata w dowolnej dyscyplinie, znać angielski na poziomie B2, wysłać list motywacyjny i pozytywnie przejść rozmowę kwalifikacyjną. Przesłanie listu motywacyjnego: do 11.07 Więcej o studiach i rekrutacji: ikp.uw.edu.pl/studia/sztukispoleczne


orientuj się / sztuka i życie

53

Instalacja Prosta tęcza Marka Sobczyka, która powstała w 1991 roku na wystawę Epitafium i siedem przestrzeni. Drogi, tradycje, osobliwości życia duchowego w Polsce odbite w lustrze sztuki pod koniec XX wieku. Fot. dzięki uprzejmości Zachęty – Narodowej Galerii Sztuki

Wystawa

na placu Zeszłego lata plac przed Zachętą – Narodową Galerią Sztuki został zamknięty dla ruchu samochodowego i stał się przestrzenią dla działań artystycznych, spotkań i spędzania wolnego czasu. Niecodzienna wystawa Plac Małachowskiego 3 jest kontynuowana także w tym roku. Przed gmachem instytucji stanie replika instalacji Prosta tęcza Marka Sobczyka z 1991 roku. Weronika Pelczyńska i Aleksandra Janus w ramach cyklu Rozgrzewka zapraszają odwiedzających galerię, przechodniów oraz sąsiadów placu do pracy z ciałem, choreografią i improwizacją. Będzie można również wziąć udział w Wolnej Akademii Pawła Althamera, Romana Stańczaka i Grupy Nowolipie oraz w licznych działaniach edukacyjnych i warsztatowych – na przykład kursie polskiego języka migowego.

do 30.09 Warszawa, plac Małachowskiego 3 zacheta.art.pl


54

orientuj się / sztuka i życie

Labirynt kontekstów

Z dzisiejszej perspektywy zwrotu performatywnego warto wrócić do twórczości Marka Chlandy, w którego pracach elementy przestrzeni łączą się z ruchem widza i jego cielesną obecnością. Punktem wyjścia wystawy w Muzeum Sztuki w Łodzi jest jedna z najnowszych realizacji, tytułowe Studium posłuszeństwa. Praca powstała w Nowej Hucie w czasie demontażu Szkoły utopii, innego projektu artysty, a więc niejako na marginesie, w czasie wyprowadzki. Instalacja zaistniała w przestrzeni jednej z klas szkolnych, właściwie bez widzów. Zbudowana jest z tworzących ostre kanty dróg-labiryntów oraz wplecionych w nie fragmentarycznych postaci-figur choreograficznych. Artysta pozwala figurom na pewną swobodę – potencjalność ich ruchu mówi o kompozycji przestrzeni szkolnej klasy i istniejących w niej relacjach. W pracę wpisane są fragmenty dawnych realizacji Chlandy, które dopełniają ten labirynt kontekstów. do 13.10 Łódź, ms1, ul. Więckowskiego 36, msl.org.pl


orientuj się / sztuka i życie

Marek Chlanda: Szkoła utopii, stopklatka filmu animowanego, Łaźnia Nowa, Kraków, 2017, fot. Marek Chlanda

55


56

orientuj się / sztuka i życie

Kraina szczęśliwości? Wystawa Kraina pieczonych gołąbków zrodziła się z tęsknoty za Matissowską ideą „sztuki jak wygodny fotel”: spełniającej potrzeby estetyczne, radosnej, niosącej harmonię, będącej ucztą dla oczu i ducha. Prace zaproszonych artystów i artystek odnoszą się więc do – jak mogłoby się wydawać – bezproblemowej sfery ludzkiej aktywności: wypoczynku, zabawy i rekreacji, przyjemności i urody życia. Za zasłoną estetycznej atrakcyjności zawsze kryje jednak drugie dno. Dopełnieniem wystawy jest replika monumentalnego neonu Strzeszynek – wypoczynek autorstwa nieżyjącego już grafika i współtwórcy polskiej szkoły plakatu Zbigniewa Kai, która pojawi się w poznańskim parku rzeźby Visual Park. do 20.07 Poznań, ABC Gallery, ul. Koszalińska 15 oraz Visual Park nad Jeziorem Strzeszyńskim abcgallery.pl

Dialog kształtów

Dwie kobiety, które dzieli jedno pokolenie: artystka Alicja Bielawska oraz jej babcia Halina Bielawska, członkini Koła Inwalidów Wojennych RP, przygotowały wspólną wystawę Wycinanki. Seniorka przedstawia na niej papierowe wycinanki tworzone tradycyjną techniką żydowską, pochodzącą jeszcze z XIX wieku. W porównaniu do polskich wycinanki te ściślej związane są z religią i tradycją, a bazują na bogatej symbolice judaistycznej. Wnuczka na wystawie pokazuje rzeźby, które wzorowane są na wycinankach babci. Kształty przenosi na drewno, tkaniny i ceramikę, zmienia ich skalę, odkrywa nowe układy. Te prace również odnoszą się do codzienności, powtarzają ażurowość wycinanek w obiektach takich jak parawan czy zasłona. Alicja Bielawska swoje „wycinanki” tworzy jednak inaczej niż babcia, bo uzyskuje je za pomocą cięcia laserowego, co nie znaczy, że pozbawia je lekkości i zwiewności. Kurator Franciszek Orłowski zwraca na uwagę na „międzypokoleniowość projektu, w którym tradycja wycinanki żydowskiej wchodzi w dialog z nowoczesnością”. do 30.08 Warszawa, Wolskie Centrum Kultury, Centrum Edukacji Historycznej, ul. Wolska 46/48 wck-wola.pl


orientuj się / sztuka i życie

57

Lato z tkaniną i rzeźbą W przestrzeni Magdaleny Abakanowicz to wystawa, która gości w Parku Rzeźby oraz we wszystkich galeriach Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku. Ten rozmach ekspozycyjny, a także towarzyszące mu projekcje filmów o życiu i sztuce artystki mają za zadanie uwidocznić wielowątkowość jej twórczości. Najbardziej znanym Abakanom towarzyszyć będą rzeźby wykonane z jutowego płótna utwardzanego żywicą. Wystawa pokaże też, jak duże znaczenie miała dla artystki figura ludzka. Jednak czy można powiedzieć coś nowego o jej życiu i twórczości? To pytanie, który towarzyszy ekspozycji i być może znajdzie rozwinięcie na międzynarodowej konferencji, która odbędzie się we wrześniu w ramach Warsaw Gallery Weekend. 13.07–6.10 Orońsko, Centrum Rzeźby Polskiej, ul. Topolowa 1 rzezba-oronsko.pl

Magdalena Abakanowicz: Tur, 2006, kolekcja Centrum Rzeźby Polskiej w Orońsku, fot. Jan Gaworski


58

orientuj się / sztuka i życie / Architektura i miasto

Al-Manara, główny plac Ramallah, fot. Bogna Świątkowska

CODZIENNE FORMY OPORU Na początku października w Warszawie odbędzie się kilkudniowe wydarzenie podsumowujące Everyday Forms of Resistance, program współpracy pomiędzy warszawskim Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, AIR Antwerpia, Helsińskim Międzynarodowym Programem na Rzecz Artystów (HIAP) oraz Gminą Ramallah. W programie są wykłady, dyskusje oraz prezentacje artystów i artystek biorących udział w projekcie, a także kuratorów najważniejszych instytucji sztuki i architektury działających w Palestynie, takich jak Riwaq, A. M. Qattan Foundation, Khalil Sakakini Cultural Center. Mimo, że region ten często opisywany jest w mediach, wiedza o życiu codziennym w Palestynie właściwie ogranicza się do konfliktu z Izraelem. Tymczasem obraz jest szerszy i bardziej skomplikowany, co trafnie transmitują w swoich pracach artyści. Jakie są konsekwencje okupacji trwającej od dziesięcioleci? Jak w tych warunkach działa ekonomia? co jest motorem urbanizacji? Jakie są możliwości ogarnięcia kryzysu wodnego i energetycznego? Jak wszystkie te kryzysy kształtują codzienne życie społeczne? Jednym z wiodących tematów spotkania będzie potencjał wspólnoty, rola artystów, działań twórczych i instytucji artystycznych wobec permanentnego kryzysu i tymczasowości. 4-6.10.2019 Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski w Warszawie


orientuj się / sztuka i życie / Architektura i miasto

59

Nasz Dom, fot. archiwum, dzięki uprzejmości Naszego Domu

NASZ DOM 1919–2019 W tym roku mija sto lat od powstania Naszego Domu – zakładu opiekuńczo-­ -wychowawczego znajdującego się warszawskich Bielanach. Placówka, której twórcami byli Maryna Falska i Janusz Korczak odznaczała się postępowością metod wychowawczych i otwartością na dialog z otoczeniem. Do zbadania jej z dzisiejszej perspektywy zaprosiliśmy grupę badaczy z Pracowni Studiów Miejskich Instytutu Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego, realizującą działania artystyczne ze społecznościami Jaśminę Wójcik oraz grupę projektową Centrala. W ramach projektu „Nasz Dom 1919–2019” zachęcamy do refleksji nad znaczeniem praktyk naszodowomowych i ich współczesnego znaczenia. Czym była i jest egalitarność i elitarność praktyk wychowawczych? Jaki jest potencjał kształtowania nowych postaw społecznych, kto i jak go realizuje? Wypracowane przy użyciu narzędzi badawczych z pola antropologii i kultury wizualnej wnioski przedstawione zostaną na konferencji w listopadzie. Wcześniej ukaże się publikacja, odbędą się spacery inspirowane Naszym Domem. Projekt, którego kuratorką jest Zuzanna Sękowska, realizuje Fundacja Bęc Zmiana dzięki grantowi „Dziedzictwo kulturalne i współczesna tożsamość Warszawy”. wrzesień-listopad Warszawa


60

orientuj się / Architektura i miasto

Gościnnie w NN6T, krytyk architektury Grzegorz Piątek poleca książki o architekturze i mieście, które mogły wam umknąć w ostatnich miesiącach, a teraz miło i pożytecznie wypełnią leniwe letnie dni GRZEGORZ PIĄTEK DLA NN6T:

Zrozumieć Amerykę The Man in the Glass House. Philip Johnson, Architect of the Modern Century (Człowiek ze szklanego domu. Philip Johnson, architekt stulecia nowoczesności) to jedna z najlepszych biografii, które ostatnio czytałem – nie tylko architektonicznych. Niech was nie zwiodą okulary corbusierki, nienaganne garnitury i wyrafinowany dowcip. Philip Johnson, najsłynniejszy architekt powojennej Ameryki, był potworem. Zaczął od importowania modernizmu z Europy do USA, skończył jako nadworny architekt Trumpa. Po drodze zdążył pokibicować Hitlerowi (był nawet w Polsce przyjrzeć się wojnie), nauczył się robić lepszego Miesa niż sam Mies, a potem ogłosił śmierć modernizmu, stworzył najbardziej absurdalny wieżowiec na Manhattanie. Styl zmieniał średnio raz na dekadę, bezbłędnie wyczuwając, skąd wieje wiatr, i dbając o to, by uchodzić za tego, który dmucha. Autor biografii, Mark Lamster, nie broni swojego bohatera, ale stara się go zrozumieć, dzięki czemu dostajemy zniuansowany portret psychologiczny wiecznie niedowartościowanego narcyza, okazjonalnego antysemity i stereotypowo wręcz wyrafinowanego geja. W tle epicka opowieść o pieniądzach i władzy, o mediach i amerykańskich elitach, które jakimś cudem na własnej piersi wyhodowały sobie obecnego prezydenta Ameryki. Wydawnictwo Little, Brown & Company littlebrown.com


orientuj się / Architektura i miasto

GRZEGORZ PIĄTEK DLA NN6T:

61

GRZEGORZ PIĄTEK DLA NN6T:

Utopia od kuchni W poszukiwaniu zagubionego sensu W czasach nadprodukcji reportażu nikt już chyba nie wraca do książek raz przeczytanych, ale do Nowohuckiej telenoweli Renaty Radłowskiej naprawdę warto. Tom opowieści z idealnego socjalistycznego miasta wyszedł pierwszy raz w 2009 roku, teraz wraca – z okazji 70. urodzin Nowej Huty – zaktualizowany i poszerzony o nowe teksty. Renata Radłowska pisze z wielką czułością wobec swoich bohaterów. Nie jest to bowiem tekst ściśle historyczny, ale cykl prywatnych mikrohistorii, które układają się w dużą historię Nowej Huty: od likwidacji wsi stojących na przeszkodzie jej budowie przez opowieści budowniczych i osadników aż po nasze czasy, w których krakowskiego Kopciuszka odkrywają hipsterzy i społecznicy. Mądre, zabawne, miejscami wzruszające, a do tego płynie wartko jak surówka z hutniczego pieca.

„Zanim zaczniesz czytać ten artykuł, wyjdź do ogrodu i znajdź duży kamień” – od takiego ćwiczenia zaczyna się książka Tima Ingolda Splatać otwarty świat i lato jest najlepszym momentem, żeby z Ingoldem poćwiczyć. Pięć esejów antropologa to odtrutka na przelotne mody i codzienność architekta – niespieszny powrót do podstawowych pytań o naturę budowania, o dobór materiału i techniki, o współżycie z przyrodą i tworzenie przestrzeni dla człowieka. Pięć dobrze przetłumaczonych esejów leje się gładko i spokojnie, jak balsam. Na deser posłowie współautorki polskiego wydania, Ewy Klekot.

Wydawnictwo Czarne czarne.com.pl

Wydawca: Instytut Architektury instytutarchitektury.org


62

orientuj się / Architektura i miasto

Zofia Kofta, Cel, 2019

Plac, czyli co?

W Warszawie jest 67 przestrzeni określanych administracyjnie jako place lub rynki. W większości są one zagospodarowane i pełnią określone funkcje komunikacyjne. Czy to znaczy, że ich potencjał jest w pełni wykorzystywany przez mieszkanki i mieszkańców? A może realizuje się on zupełnie gdzie indziej? Na wystawie Place. Instrukcja użycia proponujemy nowe spojrzenie na place jako przestrzenie wytwarzane poprzez użytkowanie. Miejskie życie dowodzi, że placowy potencjał cechuje w Warszawie znacznie więcej miejsc niż tylko te wykreślone przez urbanistów, a forma opowiadania o nich pozostaje otwarta. Wystawa podsumowuje trzyletni projekt badawczy Place Warszawy (do odzyskania), prowadzony przez Fundację Puszka w partnerstwie z Fundacją Bęc Zmiana. do 22.09 Warszawa, ZODIAK Warszawski Pawilon Architektury, pasaż Stefana Wiecheckiego „Wiecha” 4 pawilonzodiak.pl


orientuj się / Architektura i miasto

63

Typowa stacja benzynowa Esso z lat 50. XX w., proj. Willem Marinus Dudok. Fot. dzięki uprzejmości Muzeum Architektury we Wrocławiu

Na zawiłej drodze Ekspansja przemysłu motoryzacyjnego na zawsze zmieniła oblicze naszej planety. Dziś, kiedy rośnie świadomość ekologiczna, a zrównoważony rozwój i kryzys klimatyczny są na ustach wszystkich, zmienia się podejście do samochodu jako indywidualnego środka transportu. Jednak przez sto lat dla milionów aut powstały miliony kilometrów dróg, a przy nich wyrosły nowe budynki: stacje benzynowe i serwisowe, garaże, motele, restauracje, osiedla mieszkaniowe i całe miasta. Na wystawie We wstecznym lusterku: architektura spalinowa pokazywane są makiety stacji benzynowych, garaży i pojazdów. Ukazują one zmieniające się tendencje w projektowaniu architektury związanej z motoryzacją. Od ścian w kształcie kanistrów na olej Shella po dom wykonany z części furgonetki Citroëna 2CV. Wszystkie obiekty połączone są zawiłymi drogami… dla resoraków. do 8.09 Wrocław, Muzeum Architektury, ul. Bernardyńska 5 ma.wroc.pl


64

orientuj się / Architektura i miasto

Dzięki uprzejmości OSSA

Pojemna bajka

To już 23. edycja wydarzenia, które zgodnie z nazwą przybiera formę spotkań – często swobodnych i nieformalnych. Tematem letniej edycji Ogólnopolskich Spotkań Studentów Architektury (OSSA) jest „bajka”. Inspiracją jest zabieg stylistyczny, w ramach którego narrator używa zestawu narzędzi, by przełożyć informację (komunikat) na język czytelnika. W tym roku organizatorzy postawili na współpracę z młodymi i zdolnymi polskimi architektami i twórcami, którzy zbierają doświadczenie poza Polską, ale też na interdyscyplinarność – część warsztatów poprowadzą specjaliści z innych dziedzin, m.in. aktor, fotograf, dziennikarka czy kulturoznawczyni. Wydarzenie będzie miało miejsce głównie pośród zielonych zakamarków warszawskiego osiedla Jazdów i Laboratorium CSW – bajkowego odpowiednika warsztatowego zamku. Wykład otwierający wygłosi szwajcarski architekt i dydaktyk z Accademia Archittetura di Mendrisio, profesor Quintus Miller z pracowni Miller & Maranta. Wieczory upłyną na dyskusjach i wykładach w formie pecha kucha. W obliczu rosnących wyzwań współczesności i zmian klimatycznych OSSA zostanie przeprowadzona w duchu zero waste. 13–21.07 Warszawa ossa.com.pl


orientuj się / Architektura i miasto

65

Grafika: Noviki

Powierzchnia

prawdziwie użytkowa

„PUM” oznacza powierzchnię użytkową mieszkalną. To parametr, który staje się kartą przetargową w większości komercyjnych inwestycji mieszkaniowych. Inwestorzy chętnie wybierają działki, na których da się realizować budynki z jak największą liczbą mieszkań, dzięki czemu PUM osiedla jest jak najwyższy. Jednak architektura mieszkaniowa to nie tylko metry kwadratowe i płynące z nich zyski. Jak zmierzyć jakość architektoniczną, urbanistyczną i społeczną osiedla? Jakie inne kryteria decydują o tym, że w danym miejscu po prostu dobrze się mieszka? Konkurs „PUM: Przestrzeń Użytkowników i Mieszkańców” organizowany przez PFR Nieruchomości we współpracy z Fundacją PFR i Wydawnictwem Bęc Zmiana zwraca się z tymi pytaniami do młodych badaczy i badaczek, absolwentów i absolwentek studiów magisterskich i doktoranckich, którzy poświęcili swoje teoretyczne prace dyplomowe szeroko rozumianej problematyce mieszkalnictwa, a dyplom obronili między 1 stycznia 2017 a 7 sierpnia 2019. Najlepsza praca zostanie opublikowana w formie książki, a jej autor lub autorka otrzyma nagrodę pieniężną.

Termin zgłoszeń sprawdzaj na stronie nieruchomosci.pfr.pl/konkursPUM


66

orientuj się / dizajn

AGATA KIEDROWICZ DLA NN6T:

Negatywy

tożsamości

Lubi myśleć o rzeczach od drugiej strony, wiedzieć, co jest w środku. Lubi sprawy i rzeczy, które mają tylko ją. Wreszcie – lubi być ostatnia. Monika Patuszyńska wypowiada się za pomocą ceramiki – „przestrzeni negatywowych”, będących porcelanowymi odlewami tworzonych przez nią form gipsowych. W projekcie Genealogia historia jej rodziny zostaje użyta jako filtr, przez który artystka może przyjrzeć się na nowo całemu swojemu procesowi twórczemu. To rzecz o związkach i o pamięci, o składaniu z fragmentów skomplikowanych konstrukcji: dopasowywaniu, uwieraniu i trudnej sztuce zachowania równowagi. Patuszyńska nie szuka historycznej prawdy, większość aktorów rodzinnego teatru dawno nie żyje. Przygląda się za to sposobom przenoszenia i dziedziczenia żalów i pretensji, narracjom rodzinnym, proporcjom faktów i zmyśleń, przeinaczeń i ubarwień. Jej prace nie odtwarzają tej historii dosłownie. Artystka tworzy własną prawdę, własną strukturę tożsamości. Prace Patuszyńskiej są jak zdekonstruowany rodzinny album – złożony z negatywów i cząstek, ale istniejący, trwający w czasie, do dotknięcia tu i teraz. do 07.09 Wrocław, galeria SiC! BWA Wrocław, plac Kościuszki 9/10 bwa.wroc.pl


orientuj się / dizajn

Monika Patuszyńska, z serii Genealogia, 2018

67


68

orientuj się / dizajn

AGATA KIEDROWICZ DLA NN6T:

Posiąść przyszłość

„Traktujemy naszą pracę serio, ale siebie już nie” – mówi Chloe Parks, dywrektor kreatywna Girlboss, internetowej platformy wspierającej młode kobiety w zdobywaniu wiedzy i pewności siebie, by mogły zdobyć (i posiąść) także swoją przyszłość. Mój ulubiony, bystry i świeży niczym umysł po porannym espresso przepis na błyskawiczny makijaż „dziewczyny-szefowe” puentują słowami: „W ciągu zaledwie pięciu minut będziesz wyglądać promiennie, poczujesz się świetnie i będziesz gotowa, by wymiatać w pracy i (być może) do obalenia patriarchatu”. W istocie, komunikacja wizualna to potężne narzędzie do zarządzania marzeniami i percepcją konsumentów – jak robić to odpowiedzialnie, przekładając wartości na estetykę, a nie odwrotnie? Chloe opowie o tym na konferencji Design Matters. Jej trzy główne tematy to: Minimal Tech (jak tworzyć mniej inwazyjne, służące rozwojowi cyfrowe produkty), Design + Activism (projektowanie nie tylko dla użytkownika, ale dla społeczeństw), Are we on the same page? (jak ewokować kreatywność w dobie szybkich współprac i unifikujących szablonów). W angażującym programie dizajnerzy ze światowej czołówki digitalu (m.in. LEGO, Slack, WeTransfer, Adidas), bogaty program praktyczny i warsztatowy. 18–19.09 Kopenhaga, Lokomotivværkstedet, Otto Busses Vej 5A designmatters.io

AGATA KIEDROWICZ DLA NN6T:

Bieguny

współczesności „Każdy spór może mieć charakter pozytywny lub negatywny – kluczem jest efektywne zarządzanie nim. Tylko dialog wśród osób o odmiennych przekonaniach daje możliwość wyznaczenia nowatorskich strategii działania” – deklarują kuratorzy tegorocznej edycji Gdynia Design Days, odbywającej się pod hasłem „Polaryzacja”. Serce/rozum, online/offline, nowe/vintage, lokalnie/globalnie, w korporacji czy na własną rękę – dychotomie współczesnego świata nie ułatwiają nam wyborów, tych codziennych i tych większego kalibru. Główne wystawy festiwalowe skonfrontują nas m.in. z kwestiami cielesności (Ciało na rozdrożu Michała Bachowskiego i Agaty Nowak), relacją między jednostką a dobrem wspólnym (Ja | my Izabeli Bołoz), upcyklingiem eksperymentalnym i przemysłowym ((nie)śmieci Agnieszki Jacobson-Cieleckiej i Karola Murlaka), pokazując, jak dizajn radzi sobie z kontrastami współczesności i godzeniem sprzecznych interesów. Kluczem jest konstruktywny dialog i przepływ poglądów, a letnia Gdynia, modernistyczna i otwarta, wyjątkowo temu sprzyja.

6–14.07 Gdynia, Pomorski Park NaukowoTechnologiczny, al. Zwycięstwa 96/98 gdyniadesigndays.eu


orientuj siÄ™ / dizajn

Sexual Healing, proj. Nienke Helder, fot. Nienke Helder

69


70

orientuj się / dizajn

Najlepszy

dizajn wizualny Co istotnego wydarzyło się na polskiej scenie projektowania graficznego w 2018 roku? Już wiemy! W ramach organizowanego po raz drugi konkursu Polish Gra­ phic Design Awards 14 zespołów jurorskich rozdysponowało 34 nagrody główne oraz 51 wyróżnień. Liczba nazwisk i nazw grup cieszy, ale jest ich tak wiele, że musicie je sprawdzić na stronie konkursu. To dlatego, że jednym z podstawowych założeń konkursu jest uchwycenie jak najszerszego spektrum zjawisk i praktyk współczesnej komunikacji wizualnej, a także stworzenie platformy, w ramach której żadna z dziedzin nie jest faworyzowana na rzecz innej. Przyznane zostały także nagrody specjalne: najlepszą projektantką 2018 roku została Iwona Chmielewska, najlepszych projektantem – Ryszard Bienert, a najlepszym zespołem projektowym – grupa panGenerator. polishgraphicdesign.com


orientuj się / dizajn

Bartosz Kosowski, Kompozycje przestrzenne. Nagroda główna w kategorii plakat użytkowy

71


72

orientuj się / dizajn

Ornowski fenomen

Założona w 1949 roku w Warszawie metaloplastyczna Spółdzielnia Pracy Rękodzieła Artystycznego ORNO współtworzyła charakterystyczny styl powojennej polskiej biżuterii. Pół wieku jej działalności obejmuje pionierskie początki w zniszczonym mieście, okres rozkwitu i popularności w latach 60. i 70., czas kryzysu lat 80. i ich schyłek po transformacji ustrojowej. Monograficzna wystawa Spółdzielnia ORNO. Biżuteria jest przewodnikiem po tej historii, ale też po duchu kooperatyzmu i wspólnoty, które pozwoliły stworzyć unikalny model pracy – w ORNO każdy rzemieślnik mógł być jednocześnie projektantem i artystą. Zgromadzone na wystawie przedmioty pokazują również przemiany związane z modą i stylem życia. Ponad 1600 eksponatów to wyroby artystyczne, dokumenty, zdjęcia, pamiątki, opakowania i ulotki reklamowe. Wykonywane przedmioty były wyrazem silnej potrzeby odbudowy życia po wojnie oraz tęsknoty za pięknem i celebrowaniem codzienności.

do 18.08 Warszawa, Muzeum Warszawy, Rynek Starego Miasta 28-42 muzeumwarszawy.pl


orientuj siÄ™ / dizajn

Fot. Adrian Czechowski, Michał Matyjaszewski

73


74

orientuj się / dizajn / fotografia i film

Grafika: materiały organizatora

Z pasji do liter Kroje to konferencja poświęcona typografii, przeznaczona dla osób, które pasjonują się wszystkim, co związane jest z literami, m.in. tworzeniem krojów i wykorzystywaniem ich w projektach. Skierowana jest do profesjonalistów, początkujących, tych pomiędzy oraz wszystkich, którzy w literach i znakach widzą więcej niż tylko język pisany. Zainteresowani będą mogli uczestniczyć w wykładach i warsztatach prowadzonych przez specjalistów, wzajemnie wymienić się doświadczeniem i wizytówkami, wziąć udział w szybkich rozmowach z ekspertami i skonsultować z nimi swoje projekty, poznać przedstawicieli firm związanych z oprogramowaniem i sprzętem dla projektantów. 27 i 28.09 Warszawa, Teatr Kamienica, al. Solidarności 93

EWA DYSZLEWICZ DLA NN6T:

Pryzmat Twórczość Dory Maar przez lata postrzegana była przez pryzmat jej związku z Pablem Picassem. Swoją karierę rozpoczęła jako fotografka mody, choć jej zainteresowania wykraczały daleko poza zlecenia komercyjne. W połowie lat 30. nawiązała kontakty z francuskimi surrealistami i to w tym okresie powstały jej najgłośniejsze prace. Wówczas poznała też Picassa – na kolejne kilka lat pozostaje jej partnerem zarówno w życiu osobistym, jak i twórczym. W tym czasie Maar odchodzi od fotografii na rzecz malarstwa, któremu wierna pozostanie już do końca życia. Z jednym wyjątkiem – na wystawie Dora Maar w Centre Pompidou będzie można zobaczyć serię jej mało znanych fotogramów z końca lat 80., które badacze postrzegają jako próbę pogodzenia jej dwóch największych artystycznych pasji. do 29.07 Paryż, Centre Pompidou, Place Georges Pompidou centrepompidou.fr


orientuj się / fotografia i film

Dora Maar: bez tytułu, 1935. © Adagp, Paryż 2019. Fot. © Centre Pompidou, MNAM-CCI / P. Migeat / Dist. RMN-GP

75


76

orientuj się / fotografia i film

Fot. dzięki uprzejmości wydawcy EWA DYSZLEWICZ DLA NN6T:

Uwidacznianie 30 września obchodzimy Światowy Dzień Bezpiecznej Aborcji. W tym kontekście warto przypomnieć pracę hiszpańskiej artystki Lai Abril On Abortion, która bada problem braku dostępu do legalnego zabiegu przerywania ciąży. Autorka, choć kwestionuje rolę fotografii jako dokumentu – bo jak pokazać coś, co nigdy nie miało być widoczne – dzięki eksperymentalnej formie książki dogłębnie analizuje dawne i współczesne metody „wywoływania miesiączki”. Ważną częścią są świadectwa kobiet, które zdecydowały się na ten krok wbrew polityce państwa, i historie tych, które za tę decyzję zapłaciły najwyższą cenę. Wśród nich nie zabrakło też Polek. Projekt premierowo pokazany został na festiwalu w Arles w 2016 roku, w 2018 ukazał się jako publikacja. Wydawnictwo: Dewi Lewis dewilewis.com


orientuj się / fotografia i film

77

Fot. dzięki uprzejmości organizatorów

EWA DYSZLEWICZ DLA NN6T:

Rewolucyjny karnawał Czeski „Fotograf” to półrocznik poświęcony szeroko pojętej kulturze wizualnej, a także galeria oraz festiwal fotografii, który już po raz dziewiąty odbędzie się w Pradze. Tegoroczna edycja pod hasłem „Archeology of euphoria” w rocznicę rewolucyjnego roku 89 mapuje kwestie związane z transformacją ustrojową demoludów. Głównym kontekstem wydarzenia jest obraz – fotograficzny, medialny, propagandowy – i wpływ, jaki wywarł na kształtowanie się nowej, kapitalistycznej rzeczywistości. Z polskich akcentów: na festiwalu będzie można zobaczyć prace Zofii Rydet, Wojciecha Wieteski i Artura Żmijewskiego na kuratorowanej przez Adama Mazura wystawie People’s Democracy. 26.09–26.10 Praga, Jungmannova 7 fotografestival.cz


78

orientuj się / fotografia i film

Hipolit Śmierzchalski, fot. dzięki uprzejmości Muzeum Emigracji w Gdyni

Dekada

pokładowego fotografa Hipolit Śmierzchalski był duszą towarzystwa, a jednocześnie człowiekiem niezwykle utalentowanym i pracowitym. Trudnił się wieloma pracami, a nawet przez wiele lat reprezentował Polskę w lekkiej atletyce. W latach 1978–1988 pływał na „Stefanie Batorym”. W zbiorach Muzeum Emigracji w Gdyni znajduje się ponad 10 tysięcy jego klatek negatywowych i fotografii. Podczas jednej imprezy na pokładzie zdarzało mu się wykonać 1500 zdjęć, zawsze czarno-białych. Kuratorowana przez Adama Mazura i Nicolasa Grospierre’a wystawa Love Boat. Rozkosze rejsów „Stefanem Batorym” na fotografiach Hipolita Śmierzchalskiego nadaje wybranym zdjęciom nową ramę interpretacyjną. Zobaczymy na niej tysiące portretów podróżnych i załogi, zdjęcia z balów przebierańców, toastów i uścisków, obrazki z życia pod pokładem i w kajutach. do 1.09 Gdynia, Muzeum Emigracji, ul. Polska 1 polska1.pl


orientuj się / fotografia i film

79

Mikołaj Szpaczyński: Spadam

Światy w fotografii „Światy” to tegoroczne hasło wrocławskiego festiwalu fotografii TIFF Festival. Organizatorzy chcą kierować uwagę uczestników na rzeczywistość oglądaną przez pryzmat innych światów. Może dziać się to poprzez wyobrażanie sobie utopii, zastanawianie się nad punktami zapalnymi czy zmianę perspektywy widzenia albo skierowanie uważności na marginesy, marzenia i problemy. Zagadnienia te rozwiną trzy kuratorskie wystawy programu głównego: Kino Utopia, Wszystkie jutra i Ludzie jak bogowie. Poznamy także trzy projekty wybrane w otwartej sekcji konkursowej TIFF Open, skierowanej zarówno do amatorów, jak i profesjonalistów. Program festiwalu obejmuje też spotkania autorskie, oprowadzania, dyskusje oraz wieczorne muzyczne wydarzenia. 4–29.09 Wrocław, galeria BWA Wrocław Główny, galeria BWA Studio oraz OP ENHEIM tiff.wroc.pl


80

orientuj się / fotografia i film

© Jean-Claude Moireau. Fot. dzięki uprzejmości Against Gravity

ANDRZEJ MARZEC DLA NN6T:

Obrazy nadużyć

Dzięki Bogu, mocno wyczekiwany film François Ozona, przyciąga głównie swoim aktualnym i kontrowersyjnym tematem. Oprócz opowieści o pedofilskich nadużyciach w lyońskim kościele znajdziemy tutaj również polskie wątki. Już od premiery Kleru wiadomo, że Polacy ciekawi są historii o księżach pojawiających się na dużym ekranie. Jednak w przeciwieństwie do Smarzowskiego, Ozon nie wierzy w świętość nadprzyrodzonego kościoła, który skalany jest jedynie ludzkim grzechem. Zamiast tego otrzymujemy bardzo ludzką, przejmującą opowieść o walce ofiar z prześladowcami, w której księża są mało interesującymi, podejrzanymi postaciami. Francuski reżyser pokazuje w swoim filmie efekt kuli śnieżnej, gdy każda opowieść o molestowaniu daje odwagę innym do opowiedzenia swojej. Można powiedzieć, że podobnie jak film dokument Tylko nie mów nikomu braci Sekielskich jest wezwaniem do wyjścia z cienia i dzielenia się swoimi trudnymi opowieściami. Po obydwu stronach barykady stoją tu mężczyźni – księża pedofile i ich ofiary. Ozon pisze tym samym nowy rozdział w historii ruchu #metoo, znanego nam do tej pory głównie jako rozprawa z patriarchatem. 25.07–4.08 Wrocław, Międzynarodowy Festiwal Filmowy Nowe Horyzonty nowehoryzonty.pl W KINACH OD 20.09


orientuj się / fotografia i film

81

Fot. dzięki uprzejmości Burn The Film ANDRZEJ MARZEC DLA NN6T:

Życie udostępnione W 2017 roku w Chinach działało 422 milionów live-streamerów (tzw. anchors), a ich regularne transmisje były nagradzane przez widzów napiwkami. Reżyserka z zebranych przez siebie 800 godzin materiału, wybiera fragmenty, układające się w niesamowity obraz chińskiego społeczeństwa, w którym podział na rzeczywistość online i offline skutecznie się zaciera. Dzięki transmisjom możemy oglądać codzienne życie/pracę: znudzonego operatora żurawia, szwaczek, rolników oraz ludzi, którzy w różny sposób zostali wykluczeni z życia społecznego, a także zwierząt hodowlanych, na co dzień izolowanych, zamkniętych w przestrzeni obór. Zhu Shengze jest niezwykle wrażliwą obserwatorką, która skutecznie wprowadza swoich widzów w zakłopotanie – pokazuje nam to, co często po prostu umyka naszemu wzrokowi. Dodatkowym filmowym atutem jest to, że bohaterowie Present Perfect dokładnie wiedzą, że są obserwowani, wręcz wystawiają siebie na widok, spragnieni wzroku innych, łakną naszej bliskości i towarzystwa. Chińska cenzura zamknęła wiele kanałów live-streamerów. Nie ze względu na ich wyraźny polityczny charakter, lecz ze względu na to, że ujawniały zbyt wiele niepokojących faktów ze współczesnego życia Chinek i Chińczyków. Kolejny raz okazuje się, że prywatne powinno być publiczne, a więc i polityczne. 25.07–4.08 Wrocław, Międzynarodowy Festiwal Filmowy Nowe Horyzonty nowehoryzonty.pl


82

orientuj się / ruch i dźwięk

AGNIESZKA SOSNOWSKA DLA NN6T:

Jak jeden dzień! Trochę trudno w to uwierzyć, ale Komunie Warszawa stuknęło już trzydzieści lat! Jak to możliwe? Trzeba cofnąć się do Otwocka, gdzie w 1989 roku powstaje anarchistyczna organizacja Komuna Otwock. Pod tą nazwą grupa działa 20 lat, w 2009 roku przeobraża się w Komunę Warszawa, której skala działań i zasługi dla lokalnej sceny performatywnej są dzisiaj porównywalne (jeżeli nie większe) z dokonaniami niejednej dużej budżetowej instytucji. Nazwa sygnalizuje pierwotne zamiary Komuny: w realia młodego polskiego kapitalizmu wprowadzić myślenie wspólnotowe, tworzyć niezależne przestrzenie ekspresji, działać oddolnie, nie dla zysku, ale dla osobistej satysfakcji i społecznej korzyści. W latach 90. to prowokacja, słowo „komuna” nie może kojarzyć się pozytywnie. Dzisiaj Komuna prowokuje ponownie. Podsumowując 30 lat swojego istnienia ogłasza: kapitalizm JEST! To hasło wielkoformatowej wyklejki na całej długości szklanej witryny na Pańskiej 3 stanowiącej jeden z elementów ich jubileuszowej wystawy Brak zaangażowania w praktykę wytwarza teoretyczne halucynacje. 30 lat Komuny Warszawa. 29.06–29.09 Warszawa, Muzeum Sztuki Nowoczesnej, ul. Pańska 3 artmuseum.pl


orientuj się / ruch i dźwięk

fot. Magda Mosiewicz

83


84

orientuj się / fotografia i film / ruch i dźwięk

AGNIESZKA SOSNOWSKA DLA NN6T:

Siódmy kontynent W latach 90. pojawili się artyści zainteresowani procesualnością i wspólnotowością, odchodzący od myślenia o dziele sztuki jako obiekcie na rzecz sytuacji czy spotkania. Na ich praktyki zwrócił uwagę Nicolas Bourriaud w swojej wydanej w 1998 roku głośnej książce Estetyka relacyjna, ogłaszając je „relacyjnymi”. Nazwa błyskawicznie się przyjęła i była na ustach całego świata sztuki. Co istotne, wraz z działalnością artystów relacyjnych zmieniła się definicja performansu. Bardzo chętnie wchodzili oni w interakcje z publicznością i interesowali się działaniami partycypacyjnymi. W tym roku Bourriaud kuratoruje 16. Biennale w Stambule pod nazwą Siódmy kontynent. Obszar 3,4 miliona kilometrów kwadratowych, 7 milionów ton pływającego plastiku na Oceanie Spokojnym – to nowy świat, w którym ludzie i nie-ludzie, nasze systemy masowej produkcji i elementy naturalne dryfują razem, zredukowane do cząstek i odpadów. 14.09–10.11 Stambuł, różne lokalizacje bienal.iksv.org

Europejska synergia

Trzeci sezon europejskiego programu Performing Europe zaprasza do odkrywania artystów z Austrii i Włoch. Cykl spektakli i projektów przypomni o sile politycznych wystąpień (Navaridas & Deutinger), zmaterializuje nieobecnych (Michikazu Matsune), odtworzy tańce z dziecięcego pamiętnika (Francesca Pennini) i pokaże młodym rolę technologii w autokreacji (Alessandro Sciarroni). Pierwsza trójka nie występowała jeszcze w Polsce, a ostatni artysta to zdobywca m.in. weneckich Złotych Lwów 2019. Zarówno artyści, jak i organizacje biorące udział w projekcie sięgają po różnorodne środki wyrazu i tematykę bliską rzeczywistości społeczno-politycznej. Szukają też nietypowych miejsc prezentacji powstałych prac – dlatego w Warszawie działania odbędą się między innymi w przestrzeni miejskiej. 1–7.07 Warszawa, Centrum Sztuki Współczesnej Zamek Ujazdowski, Teatr Lalka, przestrzeń miasta cialoumysl.pl


orientuj się / ruch i dźwięk

Joseph Kids. Fot. © Futura Titta Ferrante

85


86

orientuj się / ruch i dźwięk

ANTONI MICHNIK DLA NN6T:

W poszukiwaniu dźwiękowych przygód „Jazz & Aventures Sonores” – głosi podtytuł zasłużonego festivalu Météo, i to właśnie owe „dźwiękowe przygody” stanowią o jego charakterze. Francuskie Mulhouse, położone niedaleko Bazylei, od lat w sierpniu gości twórców muzyki eksperymentalnej wyrastającej z jazzu i improwizacji. Podczas tegorocznej edycji nie zabraknie takich właśnie koncertów: od występów solowych (m.in. Sylvie Courvoisier, Alexander Hawkins, Katharina Ernst) czy duetów (m.in. Farida Amadou i Steve Noble, Félice Bazelaire i Angelica Castello), po szerokie składy (m.in. tentet Joëlle Léandre czy „Large Unit” Paala Nilsena-Love). Ale na tym nie koniec – w programie również m.in. występ formacji Anguish – Dälek + członkowie Fire! + Hans Joachim Irmler z Fausta – w nietypowym składzie (Goran Kajfes zamiast Matsa Gustafssona), przygotowany przez Elaine Mitchener program Vocal Classics of the Black Avant-Garde czy występ stanowiący realizację projektu Perceptual Geography Thomasa Ankersmita, stanowiącego szereg odpowiedzi na myśl oraz twórczość Maryane Amacher. 27–31.08 Francja, Mulhouse, różne miejsca festival-meteo.fr


orientuj się / ruch i dźwięk

87

Dźwięk i medycyna Sanatorium Dźwięku to festiwal poświęcony eksperymentalnej muzyce współczesnej oraz szeroko rozumianej sztuce dźwięku. Ta edycja współtworzona jest przez Musica Sanae, czyli projekt artystyczny poświęcony relacjom między muzyką i medycyną. Zaproszeni muzycy, artyści, badacze i teoretycy zaprezentują własne ujęcia relacji między słuchaniem a higieną, leczeniem, dobrostanem i postępem. Niektórzy użyją narzędzi medycznych, inni odwołają się do rozmaitych metod terapeutycznych; ukażą choroby z punktu widzenia dźwięku oraz konkretnych pacjentów, którzy z dźwiękiem się borykali; wirusy poddadzą sonifikacji, a słynne nowoczesne halucynacje – odtworzeniu. A to wszystko w Sokołowsku, dawnym sanatorium, czyli miejscu nieodłącznie związanym z historią medycyny. 16–18.08 Sokołowsko, różne lokalizacje sanatoriumdzwieku.pl


88

orientuj się / ruch i dźwięk

ANTONI MICHNIK DLA NN6T:

Pionierki i bohaterki

Heroines of Sound to festiwal poświęcony kompozytorkom muzyki elektronicznej – historycznym pionierkom i współczesnym eksperymentatorkom, przedstawicielkom zarówno muzyki nowej, jak i eksperymentalnej muzyki filmowej, artystkom sound artu oraz sztuki radia i tym związanym z różnymi nurtami niezależnej muzyki klubowej. Szósta edycja zbiera szereg postaci, często emigrantek, które są łączniczkami pomiędzy różnymi środowiskami. W programie wyraźnie zaznacza się środkowoeuropejski wątek – silną grupę stanowią w nim artystki ze Słowenii (Irena Tomažin, Maja Osojnik), Węgier (Andrea Szigetvári, Márta Murányi, Judit Varga) oraz Ukrainy (Oxana Omelchuk, Zavoloka). Kompozycje Omelchuk i Vargi znalazły się (obok utworów Annesley Back, Olgi Neuwirth, Laury Mello i Caroli Bauckholt) w programie koncertu Ensemble LUX:NM, który stanowi główny element pierwszego dnia programu. Drugi dzień to przede wszystkim występy artystek związanych z #VIVAS – argentyńską platformą na rzecz promowania muzyki tworzonej przez kobiety, oraz urugwajskim kolektywem Rondo De Mujeres. Na zakończenie wystąpi współkuratorka festiwalu Antye Greie / AGF: w ramach formacji The Lappetites, a także z nowym solowym projektem. 12–14.07 Berlin, Radialsystem, HolzmarktstraSSe 33 heroines-of-sound.com

ANTONI MICHNIK DLA NN6T:

100 akrów Na przedmieściach Edynburga znajduje się posiadłość Bonnington House, gdzie na terenie 100 akrów znajduje się Jupiter Art­ land – park sztuki współczesnej, który jest terenem pierwszej edycji nowego festiwalu muzyki eksperymentalnej Jupiter Rising. Obszerny program obejmuje m.in. występy Apartment House, czyli jednej z najważniejszych instytucji awangardy muzycznej w UK (w programie m.in. Julius Eastmann); formacji The Comet Is Coming, definiującej na nowo, czym może być dzisiaj fuzja jazzu i muzyki gitarowej; duetu Total Leatherette, grającego przepełnioną erotyką, queerującą muzykę klubową rozpiętą między mroczniejszymi tradycjami postpunku i współczesnymi mikronurtami niezależnej muzyki tanecznej; czy Cate Le Bon, jednej z najbardziej oryginalnych współczesnych song­writerek, której wydany świeżo album Reward słusznie zbiera świetne recenzje. Do tego bogaty program działań performatywnych na czele z Trisha Brown Company (przez całe lato będzie tu można zobaczyć wystawę poświęconą jej twórczości) oraz grupą artystów i artystek łączących performans z muzyką współczesną (Elaine Mitchener), sound artem (Marry Hurrell) czy kulturą klubową (Steven Warwick & Carlos Maria Romero). 23–25.08 Szkocja, Wilkieston, Jupiter Artland, Bonnington House Steadings jupiterrising.art


orientuj się / technologia i przyszłość

ADA BANASZAK DLA NN6T:

Miasto wystarczająco inteligentne Jeżeli interesujecie się urbanistyką (a jeszcze lepiej, jeżeli na dźwięk słów „innowacje”, „partnerstwo z biznesem” i „optymalizacja” przechodzą was dreszcze obrzydzenia lub ekscytacji) i szukacie lektury na wakacje, zajrzyjcie do książki Bena Greena Smart Enough City, dostępnej za darmo na stronie wydawcy, MIT Press. Green, doktorant Uniwersytetu Harvarda, tłumaczy, jakie niebezpieczeństwa płyną z oglądania świata przez, jak to nazywa, „technologiczne gogle” i w jaki sposób owych pułapek uniknąć. W duchu coraz bardziej popularnej krytyki „technoszowinizmu” czy „technologicznego solucjonizmu” (termin ukuty przez Evgeny’ego Morozowa w książce To Save Everything, Click Here), postuluje – zwracając się głównie do przedstawicieli miejskich władz – by zamiast tworzyć nowe aplikacje i analizować big data, skupić się na podejmowaniu odważnych politycznych decyzji i pracy u podstaw. Z ludźmi, nie z algorytmami. smartenoughcity.mitpress.mit.edu

89


90

orientuj się / technologia i przyszłość

ADA BANASZAK DLA NN6T:

Za obopólną zgodą Co wspólnego ma seks za obopólną zgodą z pierwszą lepszą aplikacją zainstalowaną na twoim smartfonie? Okazuje się, że niewiele, choć – jak na łamach zina „Building Consentful Tech” twierdzą projektantka Una Lee i programista Dann Toliver – powinno być inaczej. Autorzy tej krótkiej, lecz treściwej publikacji, postulują, byśmy swoimi cyfrowymi ciałami zaopiekowali się tak samo dobrze, jak próbujemy zajmować się ciałami fizycznymi. Aby zilustrować tę tezę, odwołują się do angielskiego terminu consent, który na polski można przełożyć jako „zgoda” czy „pozwolenie” i który chyba najczęściej używany jest w odniesieniu do seksu. Posługując się sformułowanymi przez organizację Planned Parenthoold warunkami obopólnej zgody, wyjaśniają, w jaki sposób twórcy aplikacji i innych cyfrowych produktów łamią zasady społecznej umowy. Na przykład: choć w teorii przysługuje nam prawo do zmiany zdania – wchodząc z kimś do łóżka chcę mieć poczucie, że mogę z niego wyjść, kiedy będę chciała – w przypadku technologii nie zawsze jesteśmy w stanie w pełni wycofać się z podjętych raz decyzji, np. usunąć nasze dane z serwerów firmy. To, że zgadzam się na uprawianie seksu z jedną osobą, nie oznacza, że zgadzam się na uprawianie seksu ze wszystkimi chętnymi. Analogicznie firma, z której usług korzystam, nie powinna sprzedawać moich danych innym firmom czy – bez mojej wiedzy lub informując o tym małym druczkiem – instalować na moim urządzeniu programów, o które nie prosiłam, itd. Oczywiści Lee i Toliver proponują rozwiązania i piszą, co każdy z nas może zrobić, by propagować kulturę obopólnej zgody na polu technologii (i nie tylko). Zin jest dostępny bezpłatnie online – polecam lekturę absolutnie wszystkim! consentfultech.io/CTZine.pdf

ADA BANASZAK DLA NN6T:

Czarna energia The Persistance of Chaos to praca chińskiego artysty Guo O Donga poświęcona zagadnieniom dotyczącym bezpieczeństwa w sieci i fizycznych skutków cyberataków, sprzedana niedawno na publicznej aukcji. Składa się na nią stary laptop i sześć zapisanych na jego dysku wirusów komputerowych, które w ostatnich latach spowodowały na różnych polach straty rzędu 95 miliardów dolarów. Dziś Dark Tequila, WannaCry, BlackEnergy, SoBig, ILOVEYOU i MyDoom spoczywają w pokoju na maszynie z systemem Windows XP, którą sam artysta nazywa „bestiariuszem”. Pozostaje nam mieć nadzieję, że nowy właściciel laptopa nie postanowi podłączyć go do Wi-Fi i tym samym wypuścić bestie na szerokie wody. thepersistenceofchaos.com


PRZYSZŁOŚĆ MIEJSC PRACY

RAPORT NN6T

A1

Przyszłość miejsc pracy World Economic Forum 2018


A2

PRZYSZŁOŚĆ MIEJSC PRACY

WPROWADZENIE Decyzja, by na łamach „NN6T” popularyzować wyniki badań Światowego Forum Ekonomicznego na temat przyszłych miejsc pracy, może się wydawać nieoczywista. Nie chodzi przecież o to, by ze smutkiem stwierdzić, że w poważnych opracowaniach na temat przyszłości światowej gospodarki nikt się kulturą czy sztuką wprost nie zajmuje. Mamy tu przemysł samochodowy, kosmiczny, transport, infrastrukturę, przemysł wydobywczy i paliwowy, zasoby i technologie energetyczne, chemię, biotechnologię i wytwarzanie materiałów, podróże i turystykę, sektor finansowy i bankowy, sektor usług profesjonalnych, a także konsumencki – obejmujący nie tylko wytwórstwo jedzenia, ale także lifestyle. No właśnie, gdyby o kulturze myśleć w sposób sektorowy, to okaże się, że przypadnie jej rezydować gdzieś na końcu przywołanej listy. Kto jednak powiedział, że jesteśmy skazani na podobnie silosowe myślenie o kulturze? Nie tylko przedstawiciele awangardy artystycznej, ale też badacze społeczni i reprezentanci studiów kulturowych, już dawno uporali się przecież z wąskim myśleniem o kulturze i sztuce, dostrzegając jej znaczenie i przejawy także poza instytucjami kultury, wąsko pojętymi artefaktami czy granicami zawodu twórcy bądź artysty: w laboratoriach, na naczepach ciężarówek, w betonie, infrastrukturze drogowej czy miejskim powietrzu, którym oddychamy. Wyniki raportu o przyszłych miejscach pracy prezentujemy z taką właśnie intencją: by zachęcić do eksperymentu polegającego na próbie rozpoznania się w tym, co na pozór nie ma z kulturą i sztuką nic wspólnego, usytuowania się w jednej z możliwych form myślenia o naszej przyszłej sytuacji. W tym ujęciu raport o przyszłych miejscach pracy widzieć można jako kontynuację zainteresowania „NN6T” losami absolwentów uczelni artystycznych, których dotyczyło badanie relacjonowane przez nas w #121. Uważna lektura kilku z poniższych wyników ujawni na przykład, że rośnie zapotrzebowanie na umiejętności, które być może nie kojarzą się z tradycyjnym artystycznym rękodziełem, ale z myśleniem analitycznym, twórczym i krytycznym – już tak. Przyszły ry-


PRZYSZŁOŚĆ MIEJSC PRACY

A3

nek pracy doceni też chociażby umiejętności związane z inteligencją emocjonalną czy zdolnością do identyfikowania złożonych problemów i rozkładania ich na mniejsze. Szykują się też spore zmiany w geografii i sposobie produkcji i dystrybucji dóbr, niechybnie niosące za sobą konflikty i traumy, które domagać się będą wyartykułowania. Wyniki, które znaleźć można poniżej, nie są poparte jakąś ogromną próbą (ok. 300 odpowiedzi). Zwłaszcza do danych z poziomu regionów można mieć wątpliwości – procenty zastosowano tu raczej w celach ilustracyjnych. Są to też badania, które można posądzić o premiowanie perspektywy zachodnio-centrycznej i korporacyjnej (więcej o tym w nocie metodologicznej na końcu raportu)1. Nie wszyscy rozpoznają się też pewnie w języku używanym do mówienia o przyszłości miejsc pracy. Niejedna z czytelniczek i niejeden z czytelników uśmiechnie się pewnie do siebie, czytając, że jednym ze zidentyfikowanych trendów negatywnie wpływających na rozwój firm jest zmiana sposobu myślenia młodego pokolenia. Mimo to, a nawet właśnie dlatego, sądzimy, że powinniśmy więcej uwagi poświęcać podobnym opracowaniom. Oczywiście można się na ten świat obrazić, udawać, że go nie ma, ale można go też – do czego zachęcamy – potraktować jako przedmiot refleksji i działania. Nie chodzi oczywiście o to, by naraz wszyscy z kultury aplikowali na stanowiska w branży IT czy w pośpiechu kończyli kursy obsługi programów wykorzystywanych w prototypowaniu user experience (choć dla niektórych może to być – bez cienia sarkazmu – zupełnie ciekawe wyzwanie twórcze, takie robienie kultury poza kulturą). Raczej by dostrzec performatywną moc dyskursów zaklętych w podobnych badaniach, tak by móc rozpoznać w niej swoją szansę, a w pierwszej kolejności w ogóle móc się do niej odnieść – także krytycznie. MACIEJ FRĄCKOWIAK 1 Lekturę wyników badania World Economic Forum uzupełnić można innymi, podobnymi opracowaniami. Część z nich skupia się raczej na umiejętnościach niż zawodach, operuje na większych próbach, łączy różne techniki badawcze lub w większym stopniu dotyczy Polski, zob. np.: Pracownik przyszłości, [online], http://infuture.institute/raporty/pracownik-przyszlosci/, [dostęp: 16.06.2019]; Aktywni + Przyszłość rynku pracy 2017, [online], http://www.delab.uw.edu.pl/wp-content/uploads/2017/04/DELabUW_raport_Aktywni.pdf, [dostęp 16.06.2019]; Workforce of the future. The competing forces shaping 2030, [online], https://www.pwc.com/gx/en/services/people-organisation/workforce-of-the-future/workforce-of-the-future-the-competing-forces-shaping-2030-pwc.pdf, [dostęp 16.06.2018]; The Future of Skills. Employment in 2030, [online], https://futureskills.pearson. com/research/assets/pdfs/technical-report.pdf, [dostęp 16.06.2019].


A4

PRZYSZŁOŚĆ MIEJSC PRACY

GLOBALNE PRZEMIANY STANOWISK PRACY Trendy wpływające na rozwój działalności do 2022 roku (top 10)

POZYTYWNY WPŁYW: Coraz szybsze wdrażanie nowych technologii Większa dostępność big data Rozwój internetu mobilnego Postępy w dziedzinie sztucznej inteligencji Postępy w technologii chmur obliczeniowych Dynamika krajowego wzrostu gospodarczego Wzrost zamożności w gospodarkach rozwijających się Poszerzenie oferty edukacyjnej Postępy w zakresie nowych źródeł i technologii energetycznych Rozwój klasy średniej

*Trendy, na które wskazywali przedstawiciele ankietowanych firm.


PRZYSZŁOŚĆ MIEJSC PRACY

NEGATYWNY WPŁYW: Zwiększenie protekcjonizmu Wzrost liczby zagrożeń cybernetycznych Zmiany w polityce państwa Skutki zmian klimatu Starzejące się społeczeństwa Zmiany w ustawodawstwie dotyczącym migracji talentów Zmiany w krajowym wzroście gospodarczym Zmiany w sposobie myślenia wśród nowej generacji Zmiany w globalnym wzroście makroekonomicznym

Źródło: Future of Jobs Survey 2018, World Economic Forum.

A5


A6

PRZYSZŁOŚĆ MIEJSC PRACY

Prognozowany udział maszyn w realizacji wybranych zadań w 2022 roku

Informacje i przetwarzanie danych

62%

Poszukiwanie i odbieranie informacji związanych z pracą

55%

Identyfikowanie i ocena informacji istotnych dla danej pracy

46%

Wykonywanie złożonych i technicznych czynności

46%

Administrowanie

44%

Wykonywanie czynności fizycznych i ręcznych

44%

Komunikacja i interakcja

31%

Koordynacja, rozwój i doradztwo

29%

Rozumowanie i podejmowanie decyzji

28%

* Porównanie czasu pracy maszyny i człowieka. Źródło: Future of Jobs Survey 2018, World Economic Forum.


PRZYSZŁOŚĆ MIEJSC PRACY

A7

Odsetek stabilnych, nowych i zbędnych stanowisk

2018

Inne 5%

Zbędne stanowiska 31%

Stabilne stanowiska 48%

Nowe stanowiska 16% Inne 4% Zbędne stanowiska 21% Nowe stanowiska 27%

2022 Źródło: Future of Jobs Survey 2018, World Economic Forum.

Stabilne stanowiska 48%


A8

PRZYSZŁOŚĆ MIEJSC PRACY

Stanowiska, na które spadać będzie zapotrzebowanie

Pracownicy biurowi ds. wprowadzania danych Pracownicy biurowi ds. księgowości, prowadzenia ksiąg, wynagrodzeń Sekretarze i asystentki Monterzy i pracownicy fabryk Pracownicy obsługi klienta* Menedżerowie biznesu i administracji Księgowi i audytorzy Pracownicy zajmujący się przesyłkami i zamówieniami Dyrektorzy generalni i operacyjni* Pracownicy obsługi pocztowej Analitycy finansowi Kasjerzy Mechanicy i serwisanci Telemarketerzy Instalatorzy i serwisanci elektroniki i urządzeń telekomunikacyjnych Doradcy bankowi i powiązane stanowiska Kierowcy samochodów osobowych, furgonetek i motocykli Agenci i pośrednicy ds. sprzedaży i zakupów Sprzedawcy typu „door-to-door”, gazeciarze i sprzedawcy uliczni i powiązane stanowiska Urzędnicy ds. statystyki, finansów i ubezpieczeń Prawnicy * Dane dotyczą przedsiębiorstw z wszystkich badanych branż. Gwiazdką oznaczono stanowiska, na które spada zapotrzebowanie w niektórych gałęziach przemysłu, a wzrasta lub utrzymuje się w innych. Źródło: Future of Jobs Survey 2018, World Economic Forum.


PRZYSZŁOŚĆ MIEJSC PRACY

A9

Umiejętności, które będą mniej potrzebne

Zręczność manualna, wytrzymałość i precyzja Zdolności zapamiętywania, werbalne, słuchowe i przestrzenne Zarządzanie zasobami finansowymi i materialnymi Montaż i obsługa techniczna Czytanie, pisanie, liczenie i aktywne słuchanie Zarządzanie personelem Kontrola jakości i świadomość bezpieczeństwa Koordynacja i zarządzanie czasem Zdolności wizualne, słuchowe i mówienia Stosowanie, monitorowanie i kontrola technologii

Źródło: Future of Jobs Survey 2018, World Economic Forum.


A10

PRZYSZŁOŚĆ MIEJSC PRACY

EUROPA WSCHODNIA (PROFIL REGIONALNY) Stanowiska zyskujące na znaczeniu

Programiści i analitycy dostarczający oprogramowanie i aplikacje Dyrektorzy zarządzający i generalni Specjaliści ds. sprzedaży i marketingu Analitycy danych i naukowcy Menedżerowie główni i operacyjni Przedstawiciele handlowi (handel hurtowy, produkcyjny, produkty techniczne i naukowe) Specjaliści ds. zasobów ludzkich Analitycy finansowi Monterzy i pracownicy fabryk Analitycy ds. bezpieczeństwa informacji * Prognozy respondentów dotyczyły okresu między rokiem 2018 i 2022. Kategoryzację stanowisk (ról zawodowych) oparto na systemie informacji o rynku pracy O*NET. Źródło: Future of Jobs Survey 2018, World Economic Forum.


PRZYSZŁOŚĆ MIEJSC PRACY

A11

Technologie planowane do wdrożenia w firmach

Analityka big data

85%

Świadczenie usług przez internet/aplikacje

77%

Technologia rozproszonych rejestrów (blockchain)

44%

Internet rzeczy

Transport autonomiczny

Uczenie maszynowe

Druk 3D

Chmury obliczeniowe

Komputer kwantowy

Szyfrowanie

Roboty stacjonarne

77%

70% 67%

56%

42% 42%

38% 37%

Niehumanidalne roboty Rzeczywistość wirtualna i rozszerzona lądowe

55%

35%

51%

29%

Handel cyfrowy

Biotechnologia

Nowe materiały

Roboty humanoidalne

Elektronika do noszenia

Roboty powietrzne i podwodne

51%

49%

24% 18%

* Odsetek respondentów, którzy wdrożenie wymienionych technologii w swoich przedsiębiorstwach do roku 2022 uznali za prawdopodobne lub bardzo prawdopodobne (w 5-stopniowej skali). O implementację tych technologii pytano w kontekście strategii rozwoju firm. Źródło: Future of Jobs Survey 2018, World Economic Forum.


A12

PRZYSZŁOŚĆ MIEJSC PRACY

Czas na przekwalifikowanie

Poniżej miesiąca: 11%

1–3 miesiące: 14% Nie ma takiej konieczności: 48%

3–6 miesięcy: 9%

6–12 miesięcy: 8%

Powyżej roku: 9%

* Szacowany przez respondentów czas, który zajmować będzie przeszkolenie lub podniesienie kwalifikacji pracowników, umożliwiające skorzystanie z szans stwarzanych przez trendy i zakłócenia mające wpływ na biznes w regionie lub uniknięcie utraty konkurencyjności z powodu dezaktualizujących się umiejętności pracowników. Źródło: Future of Jobs Survey 2018, World Economic Forum.


PRZYSZŁOŚĆ MIEJSC PRACY

A13

Umiejętności zyskujące na znaczeniu (i ich składowe)

1.

KREATYWNOŚĆ, ORYGINALNOŚĆ I INICJATYWA Inicjatywa: praca wymaga gotowości do podjęcia obowiązków i wyzwań // Kreatywność: pracownicy wykonujący tę pracę wypróbowują własne pomysły. // Odpowiedzialność: pracownicy wykonujący tę pracę sami podejmują decyzje. // Autonomia: pracownicy zatrudnieni na tym stanowisku planują swoją pracę przy niewielkim nadzorze. // Oryginalność: umiejętność wypracowania nietypowych lub sprytnych pomysłów na określony temat lub sytuację albo opracowania kreatywnych sposobów rozwiązania problemu.

2.

MYŚLENIE ANALITYCZNE I INNOWACYJNOŚĆ Myślenie analityczne: praca wymaga analizy informacji i wykorzystania logiki w celu rozwiązania zagadnień i problemów związanych z pracą. // Innowacyjność: praca wymaga kreatywności i alternatywnego myślenia w celu opracowania nowych pomysłów i odpowiedzi na problemy związane z pracą.


3. 4. A14

PRZYSZŁOŚĆ MIEJSC PRACY

AKTYWNE UCZENIE SIĘ I STRATEGIE NAUCZANIA Aktywne uczenie się: rozumienie konsekwencji nowych informacji zarówno dla obecnego, jak i przyszłego rozwiązywania problemów i podejmowania decyzji. // Strategie uczenia się: dobór i stosowanie metod i procedur szkoleniowych/instrukcyjnych odpowiednich do sytuacji, w których uczymy się lub nauczamy nowych rzeczy.

PROJEKTOWANIE I PROGRAMOWANIE TECHNOLOGII Programowanie: pisanie programów komputerowych do różnych celów. // Projektowanie technologii: wytwarzanie lub adaptacja sprzętu i technologii na potrzeby użytkowników.


5. PRZYSZŁOŚĆ MIEJSC PRACY

A15

INTELIGENCJA EMOCJONALNA Troska o innych: praca wymaga wrażliwości na potrzeby i uczucia innych oraz bycia wyrozumiałym i pomocnym. // Współpraca: praca wymaga bycia sympatycznym wobec innych i wykazywania się życzliwością i chęcią współpracy. // Orientacja społeczna: praca wymaga raczej preferowania pracy z innymi niż w samotności i osobistego kontaktu z innymi. // Społeczna spostrzegawczość: bycie świadomym reakcji innych i rozumienie podstaw tych reakcji.

6.

KRYTYCZNE MYŚLENIE I ANALIZA Krytyczne myślenie: wykorzystanie logiki i rozumowania w celu ustalenia mocnych i słabych stron alternatywnych rozwiązań, wniosków lub podejścia do problemów. // Monitorowanie: ocena osiągnięć własnych, innych osób lub organizacji w celu wprowadzenia usprawnień albo podjęcia działań naprawczych.


7. 8. A16

PRZYSZŁOŚĆ MIEJSC PRACY

PRZYWÓDZTWO I WPŁYW SPOŁECZNY Przywództwo: praca wymaga gotowości do przewodzenia, przejmowania kierownictwa oraz oferowania opinii i wskazówek. // Wpływ społeczny: praca wymaga wywierania wpływu na innych w organizacji oraz przejawiania energii i przywództwa.

ROZWIĄZYWANIE ZŁOŻONYCH PROBLEMÓW Rozpoznawanie złożonych problemów i analizowanie związanych z nimi informacji w celu opracowania, oceny wariantów oraz wdrażania rozwiązań.

* Umiejętności, które najbardziej zyskają na znaczeniu między rokiem 2018 i 2022. Lista zbudowana na podstawie indywidualnych umiejętności najczęściej wspominanych w ankietach wypełnianych przez respondentów z regionu. Klasyfikacja na podstawie systemu informacji o rynku pracy O*NET. Redakcja NN6T postanowiła dookreślić nazwy umiejętności poprzez ich definicje znajdujące się w załączniku do omawianego opracowania. Źródło: Future of Jobs Survey 2018, World Economic Forum.


9. 10. PRZYSZŁOŚĆ MIEJSC PRACY

A17

ANALIZA I EWALUACJA SYSTEMÓW Osąd i podejmowanie decyzji: uwzględnienie kosztów i korzyści wynikających z potencjalnych działań w celu wybrania tych najbardziej korzystnych. // Analiza systemów: określenie pożądanego sposobu działania systemu oraz wpływu zmian w warunkach, funkcjonowaniu i środowisku na wyniki. // Ewaluacja systemów: identyfikacja środków lub wskaźników wydajności systemu oraz działań niezbędnych do poprawy lub korekty wydajności w odniesieniu do celów systemu.

ROZUMOWANIE, ROZWIĄZYWANIE PROBLEMÓW I IDEACJA Zdolności, które wpływają na stosowanie i obróbkę informacji w procesie rozwiązywania problemów.


A18

PRZYSZŁOŚĆ MIEJSC PRACY

Strategie firm wobec konieczności przekwalifikowania personelu

Zatrudnienie na stałe nowego personelu, który posiada umiejętności związane z nowymi technologiami

Oczekiwanie, że obecni pracownicy zdobędą niezbędne umiejętności w trakcie wykonywania nowych zadań

Szukanie sposobu, by zautomatyzować pracę

Outsourcing części zadań wyspecjalizowanym podwykonawcom

86% 85%

Przekwalifikowanie obecnych pracowników

72%

Tymczasowe zatrudnienie personelu, który posiada umiejętności związane z nowymi technologiami

72%

70%

62%

Zatrudnienie freelancerów posiadających umiejętności związane z nowymi technologiami

60%

Grupowe zwolnienia pracowników, którzy nie posiadają umiejętności w zakresie korzystania z nowych technologii

53%

* Odsetek respondentów, którzy wybrane strategie uznali za prawdopodobne lub bardzo prawdopodobne do wdrożenia w ich przedsiębiorstwach (w 5-stopniowej skali). Źródło: Future of Jobs Survey 2018, World Economic Forum.


PRZYSZŁOŚĆ MIEJSC PRACY

A19

Kto będzie szkolił?

Dział wewnętrzny w firmie

Prywatne instytucje edukacyjne

Prywatni organizatorzy szkoleń

Publiczny dostawca usług szkoleniowych

48% 24%

Publiczne instytucje edukacyjne

17%

14%

18%

* Odsetek respondentów, którzy spodziewają się, że ich przedsiębiorstwa skorzystają z wymienionych dostawców usług szkoleniowych w procesie przekwalifikowywania pracowników. Źródło: Future of Jobs Survey 2018, World Economic Forum.


A20

PRZYSZŁOŚĆ MIEJSC PRACY

Informacja o badaniu Badanie The Future of Jobs 2018 stanowi bezpośrednią kontynuację podobnego przedsięwzięcia z 2016 roku. Zostało zrealizowane metodą sondażową z wykorzystaniem kwestionariusza dystrybuowanego przez internet (pierwszemu badaniu towarzyszył dodatkowo przegląd literatury i konsultacje eksperckie). Dane zbierano od listopada 2017 roku do czerwca 2018 roku. W próbie znalazło się w sumie 313 reprezentantów odmiennych firm działających w różnych krajach i reprezentujących zróżnicowane gałęzie przemysłu. Kwestionariusz z 2018 roku składał się z trzech części: trendy mające wpływ na rozwój biznesów; stanowiska, umiejętności i zadania, które będą się rozwijać, pozostaną na podobnym poziomie lub będą w odwrocie, a także spodziewaną relację między pracą ludzi i maszyn; ostatnia część dotyczyła strategii radzenia sobie z lukami w umiejętnościach. Kwestionariusz wypełniały osoby szefujące działom zasobów ludzkich lub dyrektorzy wykonawczy, którzy wypowiadali się na temat swoich planów lub przewidywań związanych z rozwojem firm, w których pracują (chodziło o okres do 2022 roku). Inicjatorom badania chodziło zwłaszcza o największe krajowe i międzynarodowe firmy, które mieszczą się na lokalnych listach stu największych przedsiębiorców (liczba pracowników lub wielkość przychodów). Jak zwracają uwagę autorzy raportu: w 2018 roku udało się dotrzeć do firm reprezentujących 12 kluczowych gałęzi przemysłu z 20 gospodarek, zatrudniających ponad 15 milionów pracowników, a także obejmujących branże dostarczające 70% produktu krajowego brutto. Autorzy raportu zastrzegają, że minusem zastosowanego przez nich podejścia jest pominięcie w prowadzonych badaniach głosu średnich i małych przedsiębiorstw, a także niesformalizowanych sektorów gospodarek (przede wszystkim z krajów rozwijających się). Autorzy raportu: Till Alexander Leopold, Saadia Zahidi, Vesselina Ratcheva (wszyscy pracują dla Centre for the New Economy and Society w World Economic Forum). Pełna wersja raportu jest dostępna na stronie World Economic Forum: https://www.weforum.org/reports/the-future-of-jobs-report-2018

W redakcji „NOTESU NA 6 TYGODNI” utworzyliśmy minizespół badawczy. Pracowaliśmy nad stworzeniem bazy danych i narzędzi analitycznych, które ułatwią zrozumienie tego, od jakich czynników zależy podejmowanie decyzji o uczestniczeniu w kulturze. Naszym partnerem jest Biblioteka Publiczna m.st. Warszawy – Biblioteka Główna Województwa Mazowieckiego. Dzięki tej współpracy i danym pochodzącym z bibliotek działających na terenie Mazowsza przygotowaliśmy mikroopracowania dotyczące zainteresowań czytelników i czytelniczek – w samej Warszawie z ponad 190 bibliotek, czytelni i punktów bibliotecznych korzysta 250 000 osób.


„Wyraz” nie jest tworem w pełni obiektywnym. Źródło: Wikipedia.org

nowy wyraz* to rubryka w NN6T, która ma charakter leksykonowy. Wraz z zaproszonymi autorami tworzymy spis słów, które mają znaczący wpływ na opisywanie lub rozumienie zjawisk zachodzących obecnie, albo takich, które „produkowane” są przez postępujące zmiany w układzie sił polityczno-ekonomiczno-społeczno-kulturalno-naukowo-technologiczno-obyczajowych. Pracę nad leksykonem pragniemy kontynuować do roku 2019. Propozycje haseł można nadsyłać na adres redakcji: bogna@beczmiana.pl

* Nazwa inspirowana jest czasopismem „Nowy Wyraz. Miesięcznik Literacki Młodych”, wydawanym w Warszawie w latach 1972–1981. Debiuty pisarzy, poetów i krytyków były tam ilustrowane pracami artystów młodego pokolenia. Nazwa miesięcznika nawiązywała do pisma międzywojennej awangardy „Nasz Wyraz” (1937–1939).

nr15


92

nowy wyraz / nr 15

Agresja bazowa Polska jest krajem o względnie wysokim poziomie agresji bazowej, zwanej również agresją tła. Agresja bazowa jest stanem wewnętrznego napięcia, które w niemal niezauważalny sposób wypełnia codzienne interakcje. Można, a nawet trzeba, przyzwyczaić się do niego, jak do szumu samochodów w mieście. Na przykład: mąż dyskutuje z żoną. Próbują sobie udowodnić, która trasa do żłobka jest krótsza. Oboje obstają przy swoim rozwiązaniu w pozie bokserskiej, przekonani o obiektywnym charakterze sporu. Czy to niezdrowe? Bez wątpienia. Jak od tego uciec? Psychologowie sugerują dwa rozwiązania. Można na przykład pojechać na wakacje do kraju o niższym poziomie agresji bazowej. Alternatywnie – możemy dokonać ujawnienia agresji bazowej w kierunku agresji jawnej. Wydawałoby się, że to spowoduje tylko dalsze eskalacje i szkody, ale jest inaczej: regresja na terytorium agresji jawnej przynosi doskonałą ulgę, załącza nieco przyrdzewiałe, ale znajome – i przez to miłe sercu – odruchy z czasów szkoły podstawowej. Część Polaków wybiera pierwsze rozwiązanie, a część drugie. Bezinteresowna bezproduktywność Reakcja obronna na dominującą normę żarłocznej wszystkożerności. Norma ta – w swoim wymiarze moralnym – nakazuje konsumowanie produktów kultury w sposób facylitujący samorozwój. Oglądasz film? Rozważ recenzję. Czytasz książkę? Zostaw ocenę. Niech będzie ślad. Wrażenia, zamiast płynąć luźnym strumieniem, powinny zostać

zebrane do odpowiednio otagowanego pojemnika. Co więcej, ślady konsumpcji powinny układać się w logiczny wykres wektorowy, świadczący o umiejętnie reżyserowanym rozwoju intelektualnym. W ten sposób branża rozrywkowa coraz ściślej zaciska żarłocznym wszystkożercom pętlę przymusowych korzyści, przypominającą wakacyjną kompulsję zwiedzania i fotografowania. To z kolei powoduje coraz silniejszy odruch obronny w postaci umiłowania tego, co nieprzydatne. Szanujemy i odpoczywamy dzięki twórcom bezinteresownym. Bezsensownym. Poetom w druku. Anonimowym podcasterom śledzonym przez 22 osoby, łączącym dwugodzinne recenzje filmowe z werbalnym bandażowaniem zranionej duszy. Te chwile bezproduktywnej bezpretensjonalności nie trwają jednak długo. Cokolwiek jest przyjemnie lekkie, zostanie obciążone wartością (patrz: wystawa Klocucha). Deep state W światowej rozrywce: tajne organizacje iluminatów zarządzające światem z tylnego siedzenia. W polskim realnym: pracownicy instytucji państwowych, którzy trwają na stanowiskach mimo kolejnych zmian władzy. Zazwyczaj: osoby na stanowiskach niskich i nisko-średnich, choć czasem także kierownicy, którzy potrafią przetrwać zmianę władzy, a nawet awansować na stanowiska bliższe ołtarza i głównego celebransa, o ile zarządzają działami neutralnymi politycznie (prawny, IT). Najbardziej narażone na penetrację są działy merytoryczne – dział komunikacji, dział strategii.


nowy wyraz / nr 15

Tam berło nowej władzy zanurza się głęboko i potrafi poskrobać po dnie. Przetrwańcy z deep state są bohaterami polskiej państwowości – służbą cywilną poziomu zero. Zarabiają względnie mało, a przechowują pamięć instytucji – wiedzą, w którym pokoju leżą kubiki z zeszłorocznej ekspozycji; w którym folderze Ania zapisała skany umów. Celebransi dzierżą atrybuty i insygnia władzy wykonawczej, ale to oni – cisi ministranci, znający każdy zakątek magazynku plebanii – realizują ją na co dzień. Jeśli chcesz coś załatwić, porozmawiaj z ministrantem. Chyba że sam sytuujesz się w kaście celebransów, wtedy – wiadomo. Ale to rzadkie przypadki.

– w szczególności redaktorów, tłumaczy, ludzi kultury realizujących założenia radykalnej bezpretensjonalności (patrz nr 113) – praktyka świadomego robienia błędów językowych w celu stylizacji mowy i ocieplenia marki osobistej. Dominują żarty ortograficzne („muj kącik fotograficzny” – jako opis profilu na Instagramie), fleksyjne („oględnę”), translacyjne („trzymaj mnie w pocztowych”) i bubisiowe przekleństwa („ojajebe, gurwa”). Do estetyki błędu można zaliczyć również celowe obniżanie rejestru – w tym zabawę z prepozycyjną partykułą że („A ja żem jej powiedziała”). W miarę wchodzenia estetyki błędu do main­ streamu można spodziewać się ruchu antytetycznego i wzrostu poDeflacja języka pularności nadpoprawności. Czaty Tak wiele mówi się o inflacji języ- zapełnią się poprawnie zbudowanyka, że można nie zauważyć prze- mi zdaniami zakończonymi kropką. ciwnej, niszowej tendencji: deflacji języka, nadmiernej aprecjacji słów, Estetyka puenty objawiającej się paraliżem mowy Zbiór szablonów, metod, zabiegów szeregowych członków elit kultu- językowych stosowanych codzienry. Językowa zamaszystość zosta- nie przez klasę komentariacką – auła poddana refleksji i reformie, co torów szybkiego reagowania (patrz: uwięziło mowę szeregowego ika- popularzy). Gramatyka realna estepowca, wzmagając w nim sympto- tyki puenty składa się z zestawu my share angstu i skłaniając go do zleksykalizowanych figur retoryczpraktykowania publicznego mil- nych, służących docinaniu mateczenia. Gdy już mówi, mówi powo- riału źródłowego do logiki wywodu, li, przypominając niepewnego tan- ukrywaniu niewiedzy i niedomyślecerza, który analizuje każdy kolejny nia, budowaniu fałszywego wrażekrok. Niepewnie bada grunt stopa- nia kompletności myśli. Opiera się mi. Trzy razy. Cztery. Aż natrafi na na pozornie niewinnych, geomerozpoznany wielokrotnie twardy trycznych szablonach, takich jak: grunt moralnej słuszności – wtedy „z jednej strony to, z drugiej tamrealizuje zyski w jednym, mocnym, to” („Autorka z jednej strony kominflacyjnym szorcie. promituje, z drugiej zestawia...”), które doskonale sprawdzają się Estetyka błędu w wyczesywaniu tego, co choć istPopularna wśród dobrze wykształ- nieje, zbyt luźno przylega do rendeconych mordziatych humanistów rowanej właśnie przez autora bryły

93


94

nowy wyraz / nr 15

rzeczywistości. Estetyka puen­ ty ściegiem splatającym upina skrawki faktów w wielkie, wszechobejmujące płachty. Mówienie niesione w rytmie perswazji. Estetyka wywodzenia. Sugestia wyczerpania tematu. Ikapowiec Jeden z dwóch, obok mordziatego, dominujących wzorów osobowych w branży kultury. Charakteryzują go przede wszystkim powaga, głębia i ogień lewicowego zaangażowania: uczestniczy w kooperatywie spożywczej, zgłasza przypadki nieprawidłowego parkowania (patrz: walicowanie w nr 116), aktywizuje wspólnotę mieszkaniową, dokonuje transgresji norm płciowych i generalnie, na różne sposoby, wymaga od siebie. Przełamuje to kontrolowaną dozą intelektualnej dezynwoltury polegającej głównie na ściśle kuratorowanym żarłocznym wszystkożerstwie kultury, co jednak nie chroni go przed deflacją języka. Termin ikapowiec pochodzi od nazwy Instytutu Kultury Polskiej – jednostki naukowej Uniwersytetu Warszawskiego, dysponującej źródłowym blueprintem ikapowca. Bycie absolwentem IKP nie wiąże się jednak automatycznie z byciem ikapowcem. Kod źródłowy jest w domenie publicznej, każdy może więc dokonać odpowiedniego przeformatowania. Większość osób rezygnuje jednak z fundamentalizmu i czystości, zamiast tego negocjując przestrzeń między ikapowcem i mordziatym.

historia – miejsce urodzenia: Dzierżoniów, miejsce zamieszkania: Grochów, edukacja: publiczne liceum, poziom zarobków: 2200 netto – uwiarygodniają tę maskę, to geologicznie jest ona płytką warstwą tożsamościowej sedymentacji, nieco tylko późniejszą od mieszczańskiego arywizmu. Mordziaty krafty zamienia na ironiczne królewskie. Grillowaną cukinię na smażone parówki z ironicznego Lidla. Na Instagram wrzuca zdjęcia w stylu smutnysyn, w słowiańskim przykucu, z fajką, w pozie ludowej melancholii. Toczy beczkę ze zdeklarowanych ikapowców, prowokując ich do opowiadania o tym, jakie dylematy stawiała przed nimi edukacja bez dzwonków na Bednarskiej. Termin mordziaty pochodzi z twórczości eksploatującego estetykę błędu rapera Belmondo, który jest dla mordziatych obiektem w 10% ironicznej fascynacji – głównie dlatego, że jego seksistowskie, antysemickie, antyliberalne konwencje są tak wspaniale anty-ikapowe.

Popularzy Memowe bojówki. Oddolne, partyzanckie brygady szybkiego reagowania politycznego, produkujące kontent na potrzeby utwardzania frontu ideologicznego. Mają je wszystkie strony sporu politycznego. Lewica korzysta z usług stronnictwa popularów, liberałowie z Andrzeja rysuje, prawica – tu mam trochę mniejszą orientację. Z Frondy Lux? Każdy z graczy ma swoją armię jurodiwych komentatorów i wyspecjalizowaną Mordziaty estetykę: lewica dank-memy z żarRadykalnie bezpretensjonalny liwą puentą, liberałowie: suchary członek elity kulturalnej, pozują- z żarliwą puentą, prawica: jadowite cy na chłopinę. Nawet jeśli osobista tyrady z żarliwą puentą.


nowy wyraz / nr 15

Prekarjusze Janusze prekariatu. Dobrze sytuowani członkowie klasy średniej, nadużywający memów Magazynu Porażka. Mimo mieszkań, samochodów i dobrze płatnych posad identyfikują się publicznie jako członkowie klasy ludowej, stawiający swój los w jednym szeregu z własnymi gosposiami. Share angst (niepewność szerowalności) Szerowalność to stopniowalna właściwość bytów i zdarzeń. Wartość tego wskaźnika – zanim zostanie precyzyjnie, post factum, podliczona w lajkach i serduszkach – jest obiektem pełnych niepokoju szacunków autora wpisu. Czy dany byt lub zdarzenie jest na tyle niezwykłe lub bezpretensjonalnie pochlebne, że podzielenie się nim w formie zdjęcia lub krótkiego opisu przyniesie mi niezbędną korzyść emocjonalną? Każdy gracz samodzielnie kalibruje własny stopień zero szerowalności. Niektórzy sytuują go tak wysoko, że jedynie śluby i narodziny stają się szerowalne. Na tle codziennej ciszy rozbrzmiewają one donośnie jak huk strzelby w lesie. Taka strategia obniża wprawdzie – niemal do zera – potencjał zysków w kuponach prestiżu, ale łagodzi objawy share angst. Takie same, paradoksalnie, efekty przynosi taktyka

przeciwna, polegająca na ustawieniu benchmarku szerowalności możliwie nisko, przy samej podłodze („wrzucam wszystko”). Najbardziej cierpią gracze stosujący strategie pośrednie. Share angst – afekt przypominający swędzenie – staje się w ich przypadku nie do zniesienia (przy czym epizod szczytowego nasilenia występuje w chwili tuż po publikacji). Jedynym znanym remedium jest pasztet z serduszek. Żarłoczny wszystkożerca (voracious omnivore) Żarłoczna konsumpcja kultury to ekspansywna forma gospodarowania wolnym czasem, chętnie stosowana przez graczy, którzy traktują ją jako długofalową inwestycję w miękkie składniki majątku osobistego. Liczba wchłoniętych produktów kultury, ale i kuratorska spójność tego zbioru, są w ich oczach korelatami statusu społecznego. Paradoks polega jednak na tym, że korelacja konsumpcja–status jest w przypadku kultury taka sama jak w całym systemie kapitalistycznym: to status determinuje (umożliwia) konsumpcję, a jej sumienne praktykowanie służy wyłącznie jego uwidocznieniu. Tezy kampanii prożarłocznych błędnie określają tę zależność jako: „czytaj, to dobrze pożyjesz”. Powinno być: „dobrze żyjesz, to czytaj”.

Jakub Zgierski – kulturoznawca. Pracuje w zespole programowym Filmoteki Narodowej – Instytutu Audiowizualnego. Pisze o książkach.

95


96

CHROMRY DLA NN6T


ALL INKLUSIVE

Bolesław Chromry rysownik, ilustrator, autor powieści graficznych. Czasem nazywają go poetą, czasem pajacem. Za to dowodzie ma napisane Damian Siemień.

97


98

SUBACZ/POLIAKOW

Elena Subacz, Wiaczesław Poliakow: z cyklu City of Gardens, 2018, dzięki uprzejmości artystów


SUBACZ/POLIAKOW

Odpo wiedź na

99

przykrą codzien– ność Z duetem

SU BAC Z / P O LI A KOW

rozmawia E wa

Dyszlewicz


100

SUBACZ/POLIAKOW

E wa Dyszlewicz:

Jak trafiliście do Katowic? W iaczes ł aw Poliakow: We Lwowie mieliśmy przyjaciółkę, która urodziła się na Śląsku. Od zawsze opowiadała nam niesamowite historie o tym miejscu. Kiedy w 2018 roku dostałem stypendium Gaude Polonia, stwierdziła, że musimy jechać do Katowic, bo to najlepsze miejsce na świecie. I tak zrobiliśmy (śmiech). Okazało się, że w regionie, oprócz skomplikowanej historii, żywy jest wciąż aspekt metafizyczny, magiczny, który bardzo nas interesuje. E le na Subacz: A także przemysłowe dziedzictwo. Szczególne wrażenie wywarł na nas widok poniemieckich wież ciśnień, których wciąż wiele jest w tamtejszym krajobrazie. Są jak pomniki wzniesione w hołdzie industrializacji. Z tego narodziła się Dziewica w wieży – cykl, w którym wykorzystujemy typologię tych obiektów do aktualizacji legendy o świętej Barbarze. Ja z kolei mam przed oczami obraz Śląska jako ofiary restrukturyzacji górnictwa. W P : Niemal każdy aspirujący polski fotograf ma w swoim portfolio cykl o kryzysie, który nastąpił po zamknięciu kopalń. Dokument, dramatyczne czarno-białe zdjęcia – znamy to wszyscy z historii. Zresztą taki typ wizualizowania jest uniwersalny,


SUBACZ/POLIAKOW

Elena Subacz, Wiaczesław Poliakow: z cyklu City of Gardens, 2018, dzięki uprzejmości artystów

101


102

SUBACZ/POLIAKOW

pojawia się w projektach poświęconych Ukrainie czy każdemu innemu miejscu, które dotknie jakaś klęska… Nie chcieliśmy powielać tych stereotypów. Wynika to z naszej dotychczasowej praktyki i może też z jakiejś przekory, w końcu wybraliśmy się w odwrotnym niż wszyscy kierunku – z „biednej” Ukrainy na zachód. Głównym efektem waszego pobytu jest cykl City of Gardens. W P : „Miasto ogrodów” to slogan, który jest w Katowicach bardzo widoczny. Wydaje mi się, że takie określenia miały dowartościować klasę robotniczą na terenach przemysłowych, odwrócić jakoś uwagę od oczywistego faktu, że tereny górnicze to nie najlepsze miejsce do życia. Stąd na Ukrainie mamy chociażby „miasto róż” czy „miasto tulipanów”. Z czasem ludzie przyzwyczajają się i nazwa wchodzi w obieg… Z tego co zauważyłem, władze Katowic bardzo dbają, aby „ogrody” stały się ich wizytówką i fizycznie zaistniały w przestrzeni publicznej. Nie znajdziesz tu już zwykłej rabatki z kwiatami. Każda rabatka ma świadczyć o tym, że Katowice to już nie kopalnie, tylko ogrody, pośród których mieszkać ma się przyjemnie. Wiąże się to zresztą z moim własnym doświadczeniem. Pochodzę z Chersonia, prowincjonalnego miasta na południu Ukrainy. To byłe miasto przemysłowe, które po rozpadzie Związku Radzieckiego zaczęło popadać w ruinę. Sytuacja pogorszyła się jeszcze po zajęciu przez Rosję sąsiedniego Krymu. Od tamtej pory miasto trwa zawieszeniu. Wszyscy boją się kolejnej inwazji. Nikt nie chce rozwijać własnego biznesu, inwestować. Dziś to po prostu biedne, wyludniające się miejsce. Ale właśnie w obliczu tej beznadziei pojawiają się coraz to nowe miejskie legendy, słodko-gorzkie historyjki, dzięki którym mieszkańcy próbują ubarwić jakoś szarą codzienność. Dziś Chersoń istnieje jako tekst. Moim zdaniem Katowice mają w sobie coś podobnego, to miasto poza zwykłym porządkiem rzeczy. Heroic Trip to tytuł waszej wystawy w Galerii Szarej. Jak go rozumieć? W P : To odwołanie do dzieła rosyjskiego historyka Leo Klejna. Zainteresowała mnie jego myśl dotycząca źródeł eposu. Według niego tego typu utwory pisano zazwyczaj w kryzysowych dla danej społeczności momentach. Kiedy życie staje się udręką, ludzie mają tendencję do tworzenia alternatyw – chociażby w opowieściach. Na wystawie pokazujemy fragmenty naszych trzech projektów: City of Gardens, Lviv-God’s Will i Grandmothers on the Edge of the Heaven. Każdy z nich to swojego rodzaju odpowiedź na przykrą


SUBACZ/POLIAKOW

103

codzienność. Próba stworzenia wizualnej mitologii, alternatywnego obrazu rzeczywistości. Jako kontekst pojawia się tam Grupa Janowska i postać Juliana Ochorowicza. WP: Grupa Janowska inspirowała się naukami okultystycznymi Juliana Ochorowicza. To postać owiana tajemnicą. Krążą legendy, że to on był pierwszym wynalazcą telefonu, że to dzięki jego interwencji wieża Eiffla nie została rozebrana. W Wiśle, gdzie osiedlił się po przyjeździe ze Lwowa (wykładał tam psychologię), zajął się między innymi eksperymentami z fotografią. W 1910 roku dostał nawet nagrodę francuskiego Komitetu Fotografii Transcendentalnej za „fotografie przedmiotów w przestrzeni bez kontaktów, przy współudziale medium”. Dziś w jego willi działa muzeum o wdzięcznej nazwie Muzeum Magicznego Realizmu, poświęcone popularyzacji jego dorobku. ES: Z Grupą Janowską zetknęliśmy się na wystawie w Muzeum Śląskim, właściwie tuż po naszym przyjeździe do Polski. Potem obejrzeliśmy Angelusa Lecha Majewskiego. Wiaczesław nie mógł pozbyć się wrażenia, że to film o artystach z Chersonia. Choć to prowincjonalne miasto, działa tam środowisko ważne dla ukraińskiej sceny artystycznej. To właśnie dlatego do udziału w pokazie zaprosiliście malarza Alexandra Żukowskiego? WS : Żukowski, podobnie jak członkowie Grupy Janowskiej, też jest artystycznym outsiderem – nie ma żadnej edukacji, za to barwną biografię. Jego ojciec podróżował po czarnomorskich kurortach razem ze swoim wielbłądem i dwiema małpami, z którymi fotografowali się turyści. Tak zarabiał na życie. Rodzinny dom Żuka był wypełniony artefaktami, których do pracy używał ojciec – dmuchanymi delfinami, słoniami, palmami… Po rozwodzie rodziców trafił pod opiekę babci i jednonogiej niani. Potem wpadł w złe towarzystwo i na dwa lata trafił do więzienia za rozbój. Ale to właśnie podczas odsiadki wrócił do rysowania, swojej pasji z dzieciństwa, i postanowił poświęcić się sztuce. Żukowski specjalnie na wystawę namalował obraz zainspirowany naszą opowieścią o Katowicach. To wytwór jego fantazji, prosiliśmy, żeby nic nie googlował (śmiech). Nosi tytuł Polskie miasteczko Katowice. Przyznam, że nie jest to kolorowa wizja… WP: Nie wiem dlaczego, ale historia o rabowaniu pociągu przez biednych górników jest popularna na Ukrainie. Dotarła nawet do Chersonia. A wy jak postrzegacie Polskę?


104

SUBACZ/POLIAKOW

Dla nas to kraj bliski kulturowo, choć w wielu aspektach różni się od Ukrainy. Jesteście w Unii Europejskiej, my wciąż pozostajemy pod wpływem Rosji. Z drugiej strony, dzielimy wspólną historię, żywe wciąż jest piętno komunizmu. Kiedy jadę na Zachód, teleportuję się w zupełnie inną rzeczywistość, jestem odcięty od swojego bagażu doświadczeń. Tutaj nie mam tego poczucia. Poza tym w Polsce mieszka teraz wielu naszych przyjaciół z Ukrainy. Czasem wydaje nam się, że żyjemy w jakiejś enklawie, nie musimy nawet rozmawiać po polsku. E S : Ja do Polski mam duży sentyment – dorastałam w rodzinie o mieszanych korzeniach. Pochodzę z Czerwonogrodu, to miasto niedaleko granicy, które właściwie dopiero w 1951 roku zostało wcielone do ZSRR. Mój dziadek rozmawiał z nami po polsku, choć nie wiadomo, kim byli jego rodzice – w latach 30. zginęli w niewyjaśnionych okolicznościach. To był moment, kiedy stosunki polsko-ukraińskie uległy radykalizacji, wystarczy wspomnieć chociażby pacyfikację Małopolski Wschodniej. Tak więc dla mnie Polska to nie tylko kraj sąsiadujący z Ukrainą, ale również część mojej osobistej historii. Wróćmy do pokazywanych w Szarej projektów. Wiaczesław, jednym z nich jest WP:


SUBACZ/POLIAKOW

105

Elena Subacz, Wiaczesław Poliakow: z cyklu City of Gardens, 2018, dzięki uprzejmości artystów


106

SUBACZ/POLIAKOW

Lviv–God’s Will, cykl, w którym badasz ukraińską przestrzeń publiczną. W P : Ukraina wygląda dziś szczególnie. Kiedy rozpadł się Związek Radziecki, instytucje, które wcześniej odpowiedzialne były za gospodarowanie przestrzenią miejską, po prostu przestały działać. I nikt nie przejął ich obowiązków. Budynki, ulice, place – wszystko to, co wspólne, zaczęło popadać w ruinę, zamiast chodnika – błoto, śmieci walające się po podwórkach… Ludzie w końcu mieli dość i własnym sumptem zaczęli dokonywać napraw, upiększeń. Do tego doszły prace zlecane przez skorumpowanych urzędników, których wykonawcy nawet nie udawali, że chcą coś zrobić dobrze. Jednym z moich ulubionych przykładów jest przypadek pomnika poświęconego komunistycznemu pismu „Iskra” w Chersoniu. Początkowo był to obelisk z płaskorzeźbą twarzy Lenina na froncie, otoczony fontanną. Po latach kolejne elementy monumentu zaczęły ginąć, podobnie jak pieniądze przeznaczone na jego renowację. Co roku przeprowadzano prace konserwacyjne, ale kończyło się to na tym, że twarz Lenina zmieniała swoje odcienie ze złotego na srebrny, ze srebrnego na brąz, a lokalni urzędnicy kupowali sobie nowe lexusy. Kiedy prawo o dekomunizacji zostało przegłosowane, Lenin został usunięty, za to na pomniku ktoś wysprejował flagę Ukrainy. A potem – szczerze mówiąc, umknęło mi, jak do tego doszło – przy pomalowanym na zielono obelisku pojawił się pomnik Ukraińskiej Straży Granicznej. To żołnierz z psem służbowym – zrobiony z plastiku. Zacząłem dokumentować takie przypadki. Dlaczego ? W P : Kwestie estetyki są dla mnie istotne. Długo myślałem, co mogę zrobić, jak poradzić sobie z tym problemem, na który w zasadzie nie mam wpływu. Po fotografię sięgnąłem stosunkowo niedawno – na co dzień zajmuję się projektowaniem graficznym. To medium idealnie wpisuje się w moje koncepcje, ma w sobie aspekt zarówno dokumentalny, jak i kreacyjny. Mam nadzieję, że dzięki moim interwencjom sfotografowane obiekty przenoszę w jakąś alternatywną rzeczywistość, inny poziom wizualny i emocjonalny. Wystawa z oryginalnych zdjęć byłaby dla mnie zbyt depresyjna. Oglądając twoje prace, pomyślałam o bricolage’u, teorii Claude’a Lévi-Straussa, która odnosi się do zjawiska samoróbki. On łączy tę ideę ze zdolnością do myślenia mitycznego. W P : Fotografowane sytuacje traktuję przede wszystkim jako pole nieintencjonalnej komunikacji. Jako że nie możesz polegać na profesjonalistach, sam musisz wykazać się pomysłowością. Kiedy


SUBACZ/POLIAKOW

Elena Subacz, Wiaczesław Poliakow: z cyklu City of Gardens, 2018, dzięki uprzejmości artystów

107


108

SUBACZ/POLIAKOW


SUBACZ/POLIAKOW

109

Elena Subacz, Wiaczesław Poliakow: z cyklu City of Gardens, 2018, dzięki uprzejmości artystów


110

SUBACZ/POLIAKOW

ktoś stawia przed domem donicę zrobioną ze zużytych opon, jego motywacja nie jest artystyczna – chce w ten sposób pokazać, że jego podwórko to miłe miejsce do życia. Aspekt zaklinania rzeczywistości jest tu bardzo istotny. Poza tym ważne są dla mnie motywacje, które nazwałbym moralnymi. Ludzie chcą zrobić coś dobrego dla siebie, dla swojej społeczności. Forma to efekt przypadku. Jeśli malują coś na żółto, to dlatego, że pod ręką mają akurat żółtą farbę. Wszystko to jest w jakiś sposób bardzo dosłowne. Właśnie z tym lubię grać. Elena, w serii Grandmothers on the Edge of the Heaven zajmujesz się z kolei inną kwestią. ES: Projekt dedykuję mojej babci, która zmarła kilka lat temu. Miałyśmy specyficzny rodzaj relacji, która wypełniona była zarówno miłością, jak i niezrozumieniem. Ciągle trwałyśmy w dziwnym konflikcie. Czułam jednak, że nie jest on związany jedynie z jej osobą, ale z całą jej generacją. Wiesz, że w antropologii istnieje termin „hipoteza babć”? Naukowcy uważają, że to starsi ludzie stali się motorem rozwoju naszej cywilizacji. Choć nie mogli już pracować, byli niezwykle ważnym źródłem wiedzy i doświadczenia. Opiekowali się też dziećmi, dzięki czemu rodzice mogli się skupić na innych zadaniach. Tylko że w przypadku naszych babć doświadczenie i trauma związana z życiem w Związku Radzieckim po prostu szybko się zdezaktualizowały. Świat się zmienił, żyjemy w epoce globalizacji. Starsi ludzie nie czują się już potrzebni i ukojenia szukają w religii. WP: Rola „babuszek” w społeczeństwie ukraińskim jest ogromna. Jeśli spojrzeć na statystyki, mężczyźni umierają wcześniej, kobiety są za to długowieczne – żyją ze swojej skromnej emerytury, która pozwala im jakoś przetrwać z dnia na dzień. Na Ukrainie nie rodzi się wiele dzieci, młodzi ludzie starają się wyemigrować, kraj się starzeje. Generacja babć, oprócz tego że bardzo religijna, jest też istotną grupą aktywnych wyborców. Prezydenta traktują jako boskiego emisariusza, którego zadaniem jest uchronić kraj od upadku. I przez to wciąż działa w trybie „niech się dzieje wola nieba”. A wojna? W swoich pracach nie poruszacie tej kwestii. W P : Wojna to rezultat czegoś, co się nie udało. Nie żyje nam się źle z powodu wojny, wojna przyszła, ponieważ żyliśmy źle. Nie wydaje mi się, żebym mógł pójść walczyć i zostać emocjonalnie stabilny. Nie wyobrażam też sobie, żebym miał robić zdjęcia na froncie – fotograficznie to nie jest dla mnie interesujący temat. Myślicie o powrocie?


SUBACZ/POLIAKOW

111

ES: Pracuję teraz nad projektem, na który – podobnie jak w zeszłym roku Wiaczesław – dostałam grant Gaude Polonia. Punktem wyjścia jest dla niego historia operacji „Wisła” – fotograficznie to nie jest dla mnie interesujący temat – czyli przeprowadzona w 1947 roku seria brutalnych przesiedleń Ukraińców z ich terytoriów etnicznych do zachodniej i północnej Polski. Głównie chciałabym się skupić jednak na współczesności, relacjach między Ukraińcami i Polakami, nacjonalizmie, faszyzmie. Jestem jeszcze na etapie badań i gromadzenia materiałów. Szukam też nowego języka wizualnego, nowego podejścia – nie chcę powtarzać tego, co zrobiłam już przy poprzednich projektach. WP: Nasze plany nie są związane z żadnym krajem – to, gdzie trafimy, zależy w dużej mierze od przypadku. Ukraina jest oczywiście szalenie interesującym miejscem do pracy. Na pewno będziemy tam wracać i fotografować – ale nie z powodu jakichś patriotycznych uczuć. Przynajmniej dla mnie powrót do „domu” byłby bardzo trudny. W Warszawie czuję się jak na wakacjach, odpoczywam od Ukrainy i wszystkich jej problemów. Subacz / Poliakow Heroic Trip, Galeria Szara, ul. Misjonarzy Oblatów 4, Katowice, wystawa czynna do 03.08.2019

ELENA SUBACZ I WIACZESŁAW PoLIAKOW ukraiński duet artystyczny. Podróżują i pracują razem. W 2018 roku spędzili kilka miesięcy w Katowicach, zbierając materiał do nowych prac. Na wystawie w galerii Szara zobaczyć można elementy sfotografowane w Polsce, mieszające się z tymi wypreparowanymi z ukraińskiej rzeczywistości – przemysłowego Chersonia i Czerwonogrodu – rodzinnych miast artystów. via-poliakov.com


112

walendzik

Pudel, Wiktoria Walendzik, Jan Baszak, 2019


walendzik

113

Bardzo

dużo obrazów

Z Wiktori ą Wa l e ndzik o zaburzeniach, ześlizgach i przenoszeniach, a także o cyfrowych decyzjach rozmawia A l e ksa nd ra Lito r owicz


114

walendzik

Słyszałam o tobie jako o dziewczynie z grubą książką pod pachą. To twój szkicownik? Szkicownik to może niefortunne określenie, bo rysunki są w nim w zdecydowanej mniejszości. Większość to obrazy cyfrowe wydrukowane z internetu. Kolekcjonuję obrazy wszelkiej maści: produktowe, zdjęcia z Instagrama, screeny z filmików. Sama też robię bardzo dużo zdjęć telefonem komórkowym na ulicy czy w sklepach. Spontanicznie to wszystko zapisywałam i gromadziłam. W pewnym momencie uznałam, że muszę zobaczyć, co ja właściwie zebrałam. I najlepszym sposobem, by zobaczyć te wszystkie obrazy, było po prostu ich wydrukowanie. Potem zaczęłam je grupować. Metodą, która okazała się najlepsza, żeby zachować je w zgrupowaniu, było po prostu wklejenie ich do czegoś. A że akurat miałam pod ręką starą książkę, która wydała mi się wystarczająco poręczna i miała odpowiedni format, to zaczęłam wyklejać jej strony. Proces zbierania obrazów kontynuuję cały czas. Jeden szkicownik jest już skończony. Teraz jestem w trakcie wypełniania drugiego. To jest gruba książka formatu A4. Przed oczyma staje mi od razu Roman Cieślewicz i setki jego teczek i pudełek, w których zbierał i katalogował tematycznie wycinki do swoich projektów graficznych – najczęściej z prasy. Ty jesteś z kolei bardziej cyfrową archiwistką – robisz zdjęcia telefonem, szukasz motywów w internecie. Znalazłaś swoją metodę na grupowanie tego potoku obrazów. A do czego to cię zaprowadziło? To było dosyć intuicyjne. Częściowo były to tropy wizualne, które powtarzały się w wielu obrazach, na przykład typowo tematycznie: między innymi fetysz ogromnych, przeskalowanych ludzi, bardzo dużych kobiet i bardzo małych mężczyzn – są o tym całe strony w internecie. Albo fotografowałam jakieś dziwne architektoniczne zabiegi. Tak to sobie grupowałam. W czasie przygotowań do dyplomu zastanawiałam się nie tyle, dlaczego zbieram te obrazy, ile co mnie w nich właściwie zainteresowało. Jest ich tak dużo i to jest taka kopalnia tematów, a ja jednak wybrałam te, a nie inne. Wyznaczyłam więc ich główne cechy albo to, co mnie w nich interesuje i co bym chciała na ten moment eksplorować w tych pracach. No i poszłam tym tropem. Jakbyś przejrzała mój szkicownik, to tematycznie bardzo dużo obrazów dotyczy tam ześlizgów, jakichś dziwnych sytuacji, niepokojących erotycznie. Jest też dużo kiczu, amatorskich zabiegów. Dyplom, o którym wspominasz, był jednym z sześciu najlepszych na Wydziale Malarstwa i Nowych Mediów


walendzik

115

Kot z cyklu Ze szkicownika, Wiktoria Walendzik 2018

Akademii Sztuki w Szczecinie. Korzystałaś w nim z prętów zbrojeniowych, z których tworzyłaś „szkice” na białych ścianach jak na kartkach. W przypadku dyplomu te obiekty powstały na podstawie moich szkiców. Bardzo mnie interesuje zmiana medium, przenoszenie czegoś z medium na medium – na przykład z rysunku na rzeźbę albo z cyfrowego na analogowe. Zależało mi na znalezieniu takiej materii, która będzie granicą pomiędzy obiektem a rysunkiem. Na wystawie konkursowej Artystycznej Podróży Hestii pokazuję jeden z rysunków wysunięty w przestrzeń, luźno powieszony przy ścianie. Jest właściwie płaski, linearny, z dokładnie przełożoną linią z rysunku. Powieszony przy ścianie wydaje się wykonany właściwie jak na kartce, bo ma stałe tło. Na fotografiach często wydaje się, że to są właśnie rysunki na ścianach, a nie obiekty. Dopiero na żywo, w przestrzeni, widać, że są obiektami, bo rzucają cień i nie mają stałego tła. Starałam się zbadać relację rysunku i rzeźby w tym kontekście granicznym.


116

walendzik

Przejdźmy ten łańcuch przenoszenia. Zbierasz obrazy, w większości cyfrowe, drukujesz je, grupujesz i na podstawie grupy powstaje szkic, który jest przenoszony na obiekt trójwymiarowy, analogowy. Albo czasami jest tak, że biorę konkretne zdjęcie i staram się przenosić bezpośrednio z tego zdjęcia. Tak jest na przykład z rzeźbą kota. Powstała na podstawie fotografii wykonanej telefonem komórkowym. To była fotografia kota idącego w nocy. Tryb automatyczny w aparacie uznał, że skoro jest ciemno, to trzeba wydłużyć czas naświetlania – po prostu tak zobaczył tę sytuację. Na zdjęciu faktycznie jest taki wydłużony kot. I stwierdziłam, że skoro aparat tak to widzi, to może też tak być – i przeniosłam tę istotę ze zdjęcia z powrotem do rzeczywistości. Kot jest rozmazany, obły, i tak też u mnie wygląda, tak niewyraźnie. Jak rozumiem, to eksplorowanie medium i manipulacja nim jest najważniejsze w twoim myśleniu artystycznym – niekoniecznie temat, opowieść? Tak, to bardziej jest zainteresowanie formą i przełożenie jednego świata na drugi na formalnej płaszczyźnie. Temat jest drugorzędną kwestią. Poruszam się w trochę randomowym, internetowym krajobrazie, w którym obrazy są bardzo losowe i gdzie wszystko się ze sobą sieciuje – w moich pracach też to jest rozrzucone tematycznie. Najbardziej interesuje mnie badanie świata cyfrowego i procesów zachodzących cyfrowo: kopiowanie, przenoszenie, konwertowanie i przenoszenie tego na materię analogową. Na przykład jak widzę na rysunku pociągnięcia ołówka, to żłobię ich kształt w obiekcie. Tak jest na przykład z rzeźbami wilczurków, które przeniosłam z rysunku, czy pracą Chłopek (na klucze / Człowiek-brelok). Będziesz to rozwijać na swojej pierwszej indywidualnej wystawie w przestrzeni Project Roomu w U-jazdowskim? Coraz bardziej skłaniam się ku rzeźbie. Fascynuje mnie dlatego, że funkcjonuje w przestrzeni ludzkiej. Nie jest płaskim obrazem, tylko reprezentacją w trójwymiarowym świecie, taką jak my. Często czerpię z płaskich obrazów, które są albo utrwaleniem sytuacji, która już nie istnieje, albo manipulacją komputerową, albo memami, albo screenami z gier czy z wideo. Mają swoją materię tylko w płaskim obrazie, a ja staram się je przenieść do naszego ludzkiego świata. Będę to dalej eksplorować w Project Roomie, skupiając się już wyłącznie na rzeczach, które istnieją tylko w płaskiej formie.


walendzik

Niedźwiedź z cyklu Ze szkicownika, Wiktoria Walendzik, 2018

117


118

walendzik

Bez tytułu z cyklu Ze szkicownika, Wiktoria Walendzik, 2018

Nie przytłacza cię nadmiar obrazów? Gdzie jest twój drogowskaz w tym potoku? Kieruje mną fascynacja autentycznymi działaniami, czyli obrazami, których głównym celem jest coś innego niż bycie obiektem artystycznym. Na przykład memy, które mają być śmieszne, czy dziwna mała architektura, jak na przykład źle zrobiona poręcz, która ma być teoretycznie funkcjonalna. Albo kiedy ktoś się przebiera, stylizuje, żeby ładnie wyglądać, a wygląda kiczowato i przerysowanie. To są rzeczy, które mnie interesują. Bardzo mi się podoba, że one wynikają z autentycznych pobudek. Uważam, że cenne jest po prostu to utrwalać i próbować przenosić. Czyli ty szukasz autentyczności – to jest temat! I to przede wszystkim w internecie, który pokazuje nam wersję reprezentacyjną, w głównym nurcie prawie wyłącznie autokreację. Szukasz zaburzeń, czegoś, co nie wyszło, co nie działa, ludzi, którzy bardzo chcą, a nie do końca im idzie – to jest rewers pierwszego wrażenia.


walendzik

119

I tego rzeczywiście trzeba się naszukać. Tak, bo takie błędy albo nieudane próby przeróżnych stylizacji zwracają uwagę na sam proces. W tym błędzie widzimy, że to nie wyszło. A czerpanie z autentycznych działań, inspirowanie się nimi i próba przeniesienia ich wydaje mi się ciekawą praktyką. Obrazy w końcu są najczęściej jakąś cyfrową decyzją, a my dopiero później czerpiemy z nich w internecie.

Wiktoria Walendzik (ur. 1994) w czerwcu 2018 roku obroniła dyplom licencjacki w pracowni prof. Kamila Kuskowskiego na kierunku multimedia na Wydziale Malarstwa i Nowych Mediów Akademii Sztuki w Szczecinie. Obecnie kontynuuje studia magisterskie w Akademii Sztuki w Szczecinie. Wystawa w Project Roomie będzie jej pierwszą indywidualną wystawą. Zajmuje się głównie obiektami i rysunkiem. www.puszek20.pl


120

BRELIŃSKA

Agnieszka Kurant: Postfordyt, 2019, fot. Bartosz Górka, dzięki uprzejmości CSW Zamek Ujazdowski w Warszawie gdzie praca prezentowana jest na wystawie Bezludzka ziemia w ramach wystawy Plastyczność planety


BRELIŃSKA

121

Artyści badają

świat

Z Pau l iną B re l i ń sk ą o tym, czym jest badawcza działalność artystyczna, komu i do czego właściwie się przydaje, rozmawia B ogna Św i ątkows k a


122

BRELIŃSKA

Zajęłaś się zagadnieniem researchu artystycznego i poświęciłaś mu pracę magisterską. Co to właściwie oznacza? Po co artyści się nim posługują? Jest to dziedzina artystyczna z pogranicza nauki i sztuki, która ma bardzo niedługą, bo około 20-letnią historię. W związku z tym artyści nie do końca wiedzą, że się nią posługują – podstawy teoretyczne dopiero się tworzą. Podstawową kwestią jest zrównanie pozycji artysty i badacza. Artyści, przygotowując swoje prace, chcą kopać głęboko, w różnych archiwaliach, źródłach żywych, dokumentach, poszukiwać treści, które ich interesują, a następnie dążą do tego, by w jakiś sposób wnioski z tego działania zobrazować. Naukowcy prowadzą badania, by rozpoznać rzeczywistość, poszerzyć naszą wiedzę. Natomiast artyści, jak się często mówi, mnożą pytania. Myślę jednak, że robią to w podobnym celu co naukowcy. Ich forma ekspresji jest po prostu inna. Artyści pokazują swoje badania za pomocą sztuki. W idealnym świecie researchu artystycznego to, co mówią artyści, jest tak samo ważne jak to, co mówią naukowcy. Co więcej, wiedza wychodzi poza przyjęte za pewnik standardy i metodologie. A nie jest tak, że artyści robią swoje badania po to, żeby zebrać materiał do swojej pracy, obiektu, wystawy? Zbierana przez nich wiedza się nie gromadzi – jest rozproszona po galeriach, kolekcjach, szufladach, dyskach. W przypadku nauki kolejne odkrycia czy kolejne osiągnięcia budują naszą wiedzę o świecie. Odkrycia badaczy są fundamentem pracy następnych pokoleń, natomiast research artystyczny wydaje się syzyfową pracą. W nic trwałego się to nie składa. No właśnie te nowe pojęcia, które teoretycy próbują tworzyć, dążą ku temu, aby to, co mówią artyści, w jakiś sposób uporządkować. Prawda jest taka, że formą trwałych researchów artystycznych są tak jak w nauce publikacje, na przykład bardzo gruba książka autorstwa Bethan Huws o badaniach na temat Duchampa. Kiedy przyjrzymy się wielu działaniom artystów jednostkowo, to tworzą nową jakość i nową wiedzę, w którą warto się zagłębić. Jeden z badaczy tematu, Florian Dombois, który jest także artystą wizualnym, twierdzi, że nauka wyjaśnia nam świat, i to bardzo dokładnie, ale potrzebujemy alternatywy zaniedbanej przez naukę. Sztuka ukazuje nieco inny świat, daje duże przyzwolenie na nie aż tak usystematyzowane i spisane odkrycia. I to jest fascynujące.


BRELIŃSKA

123

Research artystyczny – młoda dziedzina na pograniczu sztuki i nauki Nie ulega wątpliwości, że istnieje ogromna zależność pomiędzy rozumieniem świata a tworzeniem sztuki najnowszej. Świadczy o tym chociażby coraz większa liczba interdyscyplinarnych projektów artystycznych o charakterze badawczym. O tym, czym jest research artystyczny, pisze Paulina Brelińska1. Zapożyczony z języka angielskiego termin research oznacza: „pracę badawczą”, „poszukiwanie”, „dociekanie”, „prowadzenie prac badawczych”. Trudno jest przetłumaczyć go jednym słowem. Słyszy się o prowadzeniu badań na polu sztuki, jednak praktycznie nigdzie nie spotyka się dwuczłonowego zwrotu „badanie artystyczne”, który jest równoważny z terminem artistic 1 Prezentowany tekst jest przeredagowanym niewielkim fragmentem pracy magisterskiej Pauliny Brelińskiej Research artystyczny. Analiza rozwoju młodej dziedziny z pogranicza sztuki i nauki napisanej pod kierunkiem prof. Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu, dr hab. Marty Smolińskiej (2016–2018).

research. W Polsce w nieoficjalny obieg został wprowadzony na wpół zapożyczony zwrot „research artystyczny” (artistic research), jako określenie stosunkowo młodej dziedziny nauki, która od kilku dekad nurtuje zagranicznych teoretyków. Pierwsze książki na ten temat zostały opublikowane na początku lat 90. XX wieku, a wyraźnymi pionierami rozwoju teorii okazały się państwa anglosaskie. W Europie jest to Wielka Brytania, a dynamiczny rozwój tej dziedziny zauważalny jest także w Finlandii oraz Norwegii. Podejmowane dyskusje dotyczą między innymi takich tematów jak: doktoraty oraz programy badawcze na uczelniach wyższych o profilu artystycznym (sztuki wizualne, design, taniec, teatr, muzyka, performance, architektura), np. działalność ELIA (European League of Institute of the Arts); tworzenie nowych trendów w edukacji uniwersyteckiej, np. Akademia Sztuk Pięknych w Helsinkach; sztuka partycypacyjna jako jedna z form prowadzenia researchu, kontekst sztuki zorientowanej na społeczeństwo i nauki społeczne, np. działalność Susan


124

BRELIŃSKA

Wydaje mi się, że sztuka niczego nie wyjaśnia nawet samym artystom. W CSW Zamek Ujazdowski w Warszawie można obecnie oglądać znakomitą wystawę Plastyczność planety, która składa się z dwóch części. Jedną tworzą wyniki researchów artystycznych prowadzonych przez zaproszonych artystów i artystki, które posłużyły do stworzenia prac: filmów, obiektów, instalacji. Druga część jest pracą badaczy pochodzących z różnych środowisk, także artystycznych, którzy tworzą raporty dotyczące rzeczywistych wydarzeń w świecie realnym, a do prezentowania ich używają języka plastyki. Forensic Architecture, bo to o nich mowa, swoje badania prowadzą na całym świecie. Ich wyniki służą między innymi w postępowaniach sądowych dotyczących zbrodni wojennych, są też pomocnym materiałem w rozpoznaniu skali degradacji środowiska naturalnego. FA nie ograniczają się do budowania swojego portfolio albo prezentacji w galeriach sztuki. Zamiast tego, pracując na rzecz różnych lokalnych społeczności, prowadzą badania w sposób uporządkowany i rzetelny, a następnie przedstawiają wyniki, posługując się językiem używanym w obszarze sztuk wizualnych. Wystawa Plastyczność planety jest czynna do września i jest świetną okazją do porównania, jak wygląda research artystyczny i do czego służy i jak wygląda research prowadzony przez artystów, ale z myślą o czymś dużo bardziej znaczącym. Kwestia interdyscyplinarności jest ważna, wielokrotnie pojawia się w teoriach dotyczących researchu artystycznego. Forensic Architecture otrzymało w zeszłym roku nominację do Nagrody Turnera. Nieprzypadkowo takie badawcze projekty realizują się właśnie w Wielkiej Brytanii. Kiedy poszukiwałam istotnych ośrodków artistic research, wiele tropów doprowadziło mnie właśnie do tej lokalizacji. Działania kolektywu są doskonałym przykładem na to, że granica pomiędzy sztuką i nauką coraz bardziej się rozmywa. Czy są jakieś instytucje, które by te badania prowadzone przez artystów gromadziły? W Polsce niestety nie ma. Proponuję jednak zagłębić się w treści znajdujące się w „Journal for Artistic Research”. Internetowa platforma prezentuje nie tyle tradycyjne teksty, ile internetowe ekspozycje realizowane za pomocą narzędzia projektowego o nazwie Research Catalogue. To prosty program graficzny służący do konstruowania złożonych projektów kuratorskich, artystycznych,


BRELIŃSKA

Finley, Washington State University (USA); definiowanie researchu artystycznego, m.in: Julian Klein, Mika Hannula, Florian Dombois; krytyczna refleksja wobec researchu artystycznego, np. konferencja Artistic Research Will Eat Itself, Plymouth, kwiecień 2018; nauka a sztuka, np. Mika Hannula, Tere Vade, Juha Suoranta; jak prezentować wyniki swojego researchu? (kontekst seminariów, konferencji, warsztatów, referatów, raportów, artykułów itp.); metodologia researchu artystycznego, np. eseje Janneke Wesseling. W Polsce researchem artystycznym nazywa się często osobistą, nieuporządkowaną formę eksplorowania tematu podjętego przez artystę/artystkę-badacza. Prowadzenie researchu jest przygotowaniem do dalszej fazy projektu twórczego. Nazywa się go artystycznym dlatego, że jego efektem jest praca artystyczna. Od razu dodam, że nie ma w takim postrzeganiu nic błędnego, o czym pisał w swojej książce What artists know? James Elkins, słusznie pytając czytelnika o to, co wiedzą artyści/artystki, czego nie wiedzą inni ludzie? Jaki rodzaj wiedzy jest charakterystyczny dla artystów/artystek?2 Zagraniczne 2 P. Ryłko, D. Walentynowicz, Historyczne konteksty reasearchu artystycznego, 2017, [online],

125

teorie pozwalają spojrzeć na temat researchu artystycznego bardzo szeroko, co równocześnie utrudnia i umożliwia sformułowanie własnej zindywidualizowanej definicji. Tworzenie nowych znaczeń i jakości w Cambridge Dictonary, tak istotnych dla angielskiej definicji researchu, powinno być więc kluczem w postrzeganiu własnej twórczości artystycznej i kuratorskiej jako działań naukowych, a siebie w kontekście badacza. Istota wartościowego projektu opiera się przecież na dobrej konstrukcji tematu badawczego. Obecnie bardzo trafnie część teoretyków nazywa taką umiejętność designem metodologicznym (methodological design)3. Design to przecież z założenia coś funkcjonalnego, użytecznego, a nawet niezbędnego do prawidłowego użytkowania zaprojektowanego już przedmiotu. Na polskim polu sztuki pytania dotyczące badań artystycznych nie mogą się ograniczać jedynie do poszukiwania odpowiedzi na oczywiste pytanie: czy sztuka może być potraktowana jako http://pisze­mowirobi.tumblr. com/post/161162253003/ historyczne-konteksty-researchu-artystycznego, [dostęp: 10.10.2017]. 3 M. Hannula, J. Suoranta, T. Vaden, Artistic Research Methodology. Narrative, Power and the Public, Peter Lang Publishing Inc., New York 2014, s. 1-40.


126

BRELIŃSKA

ale też naukowych. Sama idea zrzeszania społeczności i researche tworzą platformę wymiany doświadczeń. Poza tym wymieniłabym też Uniwersytet Artystyczny w Helsinkach – instytucję gromadzącą wiedzę o researchu artystycznym jako dziedzinie. A jakie są możliwości scalenia czy też zebrania na przykład badań prowadzonych przez artystów polskich? Może należałoby zrobić takie archiwum, które zbierałoby wiedzę z ostatnich 15–20 lat? Wydaje mi się, że archiwum to dobry kierunek działań. Pozwoliłoby na rozwój innego podejścia do projektów w konwencji artistic research również w Polsce. Pytasz o możliwości, ale na tym etapie trudno mi powiedzieć, jak faktycznie mogłoby to wyglądać. Ogromne możliwości daje na pewno internet. Uniwersytet Artystyczny z Helsinkach postawił też na przestrzeń roboczą, tzn. od trzech lat stacjonuje ze swoim Laboratorium Research na Biennale w Wenecji. Odbywają się tam działania performatywne, dyskusje, wystawy, spotkania z badaczami, artystami i kuratorami. Archiwum to dobry pomysł, ale musiałoby być z pewnością dynamiczne i eksperymentalne, tak samo jak kształtująca się dziedzina. W jaki sposób efekty badań i dociekań artystycznych są weryfikowane? Nie ma żadnych kryteriów. Teoretycy artistic research zachęcają, żeby posługiwać się tym, co mówią nam naukowcy, wykorzystywać ich wiedzę na własne potrzeby i tworzyć własne metodologie. Najważniejszą rolę pełni czas przygotowawczy, czyli opracowanie samej koncepcji tego, jak projekt będzie prowadzony, jak ma wyglądać. Ostateczna weryfikacja odbywa się w środowisku akademickim, gdzie kreowane są obecnie wygórowane teorie. Czasami odnoszę wrażenie, że research artystyczny w teorii próbuje być tak bardzo innowacyjny, że zjada sam siebie w tych próbach mówienia o czymś więcej, w kontestowaniu dotychczasowych strategii prowadzenia badań naukowych. Czy prowadząc swoje własne działania artystyczno-kuratorskie, trafiłaś na jakiś szczególnie interesujący przykład takich badań? Czy jest coś, co szczególnie cię zafrapowało, jeżeli chodzi o temat i jeżeli chodzi o wyniki? Może sposób prezentacji? Podania wyników? Obecnie ogromną wagę przywiązuję do sposobu prezentacji projektu, bo to w moim mniemaniu w dużym stopniu definiuje jakość projektu badawczego. Ponownie wspomnę o narzędziu Research Catalogue. Jeden z badaczy, kurator Kit Hammonds, postanowił sporządzić notatki na temat solowej wystawy artystki Yu-Chen


BRELIŃSKA

eksperymentalna praktyka naukowa?4 Możemy wyjść z założenia, że tak jest, i skupić się na o wiele bardziej wnikliwym podejściu do tematu. Z analizy danych dotyczących polskich przykładów z ostatnich trzech lat wynika, że polscy teoretycy i twórcy częściej powołują się na słowa zagranicznych teoretyków, niż formułują autorskie teorie. Posługują się terminami zapożyczonymi z języka angielskiego, podejmują się tłumaczeń publikacji, piszą analityczne artykuły, a swoje działania przyrównują często do projektów badawczych, badań artystycznych bądź researchu. Przestrzenie wystawiennicze, muzea oraz inne miejsca, w których prezentowane są projekty, nazywane są też laboratoriami. Z przeanalizowanych tekstów wynika, że research artystyczny jest powiązany z dwoma pojęciami: badaniami jakościowymi oraz analizą ramową. Określenia te jedynie częściowo, a przy tym nieprecyzyjnie, opisują specyfikę researchu artystycznego i stanowią odrębne zagadnienia 4 Pytanie to pojawiło się podczas wykładu prof. UAM Agnieszki Jelewskiej i dr. Michała Krawczaka w warszawskiej Zachęcie, Hubert Czerepok. Początek. Nauka jako teoria sztuki, sztuka jako praktyka naukowa. [online], https://zacheta.art. pl/pl/mediateka-i-publikacje/ hubert-czerepok-poczatek-4, [dostęp: 10.10.2017].

127

teoretyczne. Skoro więc mowa o powoływaniu się na osiągnięcia teoretyków zagranicznych, przywołać warto trójkę fińskich uczonych. Mika Hannula, Juha Suoranta i Tere Vaden w 2005 roku opublikowali efekt swoich wieloletnich badań w książce zatytułowanej Artistic Research – Theories, Methods and Practices. Naświetlili w niej wizję obcowania z – jak to określili – „tolerancyjną kulturą naukowo-artystyczną”5. To podejście wydaje się najbardziej otwartą formą porządkowania researchu artystycznego. Jego charakterystyczną cechą jest akceptacja faktu popełniania błędów oraz podejmowania śmiałych eksperymentów, które umożliwiłyby pojawienie się podczas prowadzenia researchu „niespodziewanego zdarzenia”. Istotne jest to, że zaskakują one samego twórcę, czyli inicjatora projektu, a opracowanie własnych standardów badawczych nie prowadzi do „subiektywnego bałaganu lub braku zasad”6. Najsilniejszym punktem resear­ chu artystycznego miałaby stać się według nich rezygnacja z usilnego ramowania tej dziedziny nauki. W zamian powstałyby natomiast 5 M. Hannula, J. Suoranta, T. Vaden, Artistic Research – Theories, Methods and Practices, Academy of Fine Arts, Göteborg 2005, s. 13-14. 6 Tamże, s. 24.


128

BRELIŃSKA

Wang. Stworzył projekt badawczy This exhibition is an island. Zbudował narrację autorskiego badania na podstawie rzeczywistej wystawy solowej, którą rozłożył na części pierwsze i w abstrakcyjny sposób przyrównał do taksonomii wyspy. Cały schemat jego działań polega na utworzeniu siatki pojęć i pracy z tekstem okołowystawowym Yu-Chen Wang. Siatka pojęć pojawiła się też w projekcie kuratorskim Sebastiana Cichockiego Robiąc użytek. Życie w epoce postartystycznej. To wystawa, do której wielokrotnie powracam, kiedy myślę o researchu artystycznym.

Paulina Brelińska badaczka researchu artystycznego, kuratorka I krytyczka sztuki. W 2018 roku uzyskała tytuł magistra w specjalizacji Strategie Kuratorskie i Promowanie Kultury na Uniwersytecie Artystycznym w Poznaniu. Kuratorka i koordynatorka projektów krajowych i międzynarodowych, m.in. wystawy Voyager’s Record / Rejestr Podróżnika (2018), wystaw Bifor i Bifor 2: Wielki Powrót (2016 i 2018), konferencji na temat aktualnego stanu krytyki artystycznej w Polsce #StanKrytyczny (2016). Jej projekt magisterski został wyróżniony przez redakcję magazynu ,,NN6T” podczas najlepszych dyplomów UAP w 2018 roku. Obecnie pracuje jako tzw. helpdesk dla artystów, wspomagając działania promocyjne i rozwój kariery malarzy oraz rzeźbiarzy z Polski. Publikowała swoje teksty w „e-Czasie Kultury”, „Zeszytach Artystycznych”, „Formacie”, „Artluku”, na portalach Rynekisztuka.pl, Purple Haze Magazine, XIBT Contemporary Art Magazine.


BRELIŃSKA

zindywidualizowane „samodefinicje” (ang. self-definitions). Dzięki nim „ważne stają się tradycyjne cnoty (np. bycie krytycznymi) oraz znaczenie czasu i miejsca zarezerwowanego na prowadzenie researchu”7. Krytyczny punkt wyjścia jest w ich pojmowaniu fundamentalny. Pytania badawcze mogą podważać inne dziedziny nauki, a research artystyczny staje się podejrzliwym obserwatorem sugerowanych teorii. Mika Hannula nazywa takie podejście ,,nie-nauką” lub nawet ,,antynauką”. Ponadto przyjęcie założenia, że research artystyczny znajduje się w samym centrum krytycznego zasięgu, a metodą badawczą może być merytorycznie ugruntowane podważanie naukowych teorii, stwarza ogromne pole manewrów zarówno dla artystów, jak i kuratorów tworzących dyskursywne wystawy. Względne i polemiczne postrzeganie rzeczywistości to jedna z najważniejszych cech dociekliwego poszukiwacza: „idea demokracji doświadczeń, a raczej daimokracji, jest dość prosta: sztuka (lub doświadczenie artystyczne) może krytykować naukę (lub doświadczenie naukowe), nie wspominając o możliwościach krytyki wewnątrzartystycznej lub wewnątrznaukowej. W tym sensie pojęcie demokracji 7

Tamże, s. 13-14.

129

empirycznej jest wspólnym terminem z pojęciem wielokierunkowości krytyki”8. Fińscy teoretycy, modyfikując określenie „demokracja” na „daimokracja”, zwrócili uwagę na istotę intuicyjnych działań twórców. „Daimon” według starożytnej filozofii oznacza wewnętrzny głos ostrzegawczy9, który jednak nie sugeruje rozwiązań, a jedynie podaje pewne kwestie w wątpliwość. Podważając powszechnie omawiane teorie i prezentując konkretną wizję rzeczywistości, można wywołać w odbiorcy potrzebę refleksji, w artyście chęć stworzenia nowej pracy, a w kuratorze opracowanie koncepcji kolejnej wystawy. „Współczesny daimon”, rozumiany jako czynnik zachęcający do empirycznego odczuwania rzeczywistości, powinien stać się siłą napędową researchu artystycznego (rozumianego jako dziedzina naukowa).

8 Tamże, s. 31. 9 daimonion, dajmonion (z gr. daimōn) – filoz., głos wewnętrzny, powstrzymujący człowieka od popełnienia zła i podejmowania błędnych decyzji, Słownik 100 tysięcy potrzebnych słów, red. J. Bralczyk, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2005.


130

LANDY

Michael Landy: Open for Business, 2018, Commissioned by RIBOCA1. © Michael Landy, dzięki uprzejmości artysty, Thomas Dane Gallery oraz Riga International Biennial of Contemporary Art, fot. Andrejs Strokins


LANDY

131

Takie czasy O Brexicie, niszczeniu rzeczy i nadmiernej konsumpcji z Mic h a el em L a ndy m rozmawia J u l i a Koz a ki ewicz


132

LANDY

Rok temu, latem 2018 roku otworzyłeś kiosk podczas Międzynarodowego Biennale w Rydze. Sprzedawałeś koszulki, broszki, małe figurki z kiwającymi się główkami – w zasadzie wszystko to, czego można się spodziewać się po turystycznym kiosku. Jednak zamiast flag brytyjskich czy portretów rodziny królewskiej były to przedmioty związane z Brexitem. Czy rok później, kiedy znajdujesz się pośrodku brexitowego piekła, jest coś, co chciałbyś dodać do inwentarza kiosku? Jako kolejny etap? Możliwe… Nie zastanawiałem się nad tym. Od tamtego czasu dużo się wydarzyło. To był stary radziecki kiosk, który zamieniliśmy w jedną wielką flagę Wielkiej Brytanii pod hasłem „We’re open for business”. Pomysł na kiosk pojawił się na skutek różnych zbiegów okoliczności. Kuratorka Biennale, Katerina Gregos, powiedziała mi w rozmowie, że mają pusty postradziecki kiosk. Pomyślałem, że przecież nie robię nic w kioskach! Ale po weekendzie nagle mnie oświeciło i doszedłem do wniosku, że może moglibyśmy przekształcić ten kiosk w kiosk „brexitowy” i sprzedawać brytyjskie towary, używając retoryki gazet brukowych, haseł z kampanii za i przeciwko wystąpieniu z Unii, jak „Królowa popiera Brexit” oraz „Chcemy nasz kraj z powrotem”. Sprzedawaliśmy również marmite, bardzo tradycyjną brytyjską pastę do kanapek, popularną głównie w latach 70., kiedy dorastałem. Ostatecznie kiosk wyglądał jak coś z kampanii „Leave” (za wystąpieniem z Unii). Brexit to coś, co przyleciało z kosmosu, i takie też było odczucie w Rydze, bo nagle znikąd wylądował tam wielki kiosk w kolorach flagi brytyjskiej. A Łotysze to przecież niedawno przyłączeni członkowie UE… Tak jak Polacy. Tak jak Polacy, Estończycy i inne kraje bałtyckie. W Rydze Brytyjczycy przychodzili do kiosku i mówili: „Ale im pokazałeś!”, bo myśleli, że kiosk był dosłownym przejawem wsparcia kampanii za odejściem z Unii. Również Łotysze patrzyli na nas spode łba, myśląc, że należy to rozumieć dosłownie. Największy komplement, jaki mogliśmy otrzymać, to pytanie: „Czy sprzedajecie tu mapy?”, bo myśleli, że to prawdziwy kiosk. Jakby nie było, to był kiosk – sprzedawaliśmy różne rzeczy i braliśmy za nie pieniądze. Graliśmy tam nawet w bingo. Pamiętam kogoś, kto krzyknął: „Wy wcale nie opuszczacie Unii!”, na co ja odpowiedziałem, że „to tylko brytyjski żart, lubimy żartować i ciągniemy ten żart tak daleko, jak tylko możemy, a pod koniec powiemy, że tylko żartowaliśmy, i to wszystko nie było na serio”. Bardzo montypythonowski humor. W pewnym sensie był to kiosk na sterydach. Puszczaliśmy brytyjską muzykę,


LANDY

133

Michael Landy: Art Bin, 2010, South London Gallery, © Michael Landy, dzięki uprzejmości artysty, Thomas Dane Gallery oraz South London Gallery, fot. Andy Stagg

patrząc nostalgicznie na nasz własny obraz i to, kim jesteśmy jako naród. Mieliśmy prezerwatywy z hasłem „hard brexit” i to się dobrze sprzedawało. Co ciekawe, ludzie głównie kupowali towary z hasłami kampanii „Remain”. Rzeczy z hasłami „Leave” kupowali, bo myśleli, że to ironia. Wracając do twojego pytania – z pewnością jest coś, co bym dodał lub zmienił w kiosku, ale nic mi w tym momencie nie przychodzi do głowy. Myślę, że na pewno poszerzylibyśmy gamę produktów, ale szczerze mówiąc, to nie wiem, czy potrafię przywołać, co dokładnie, krok po kroku, działo się z Brexitem na przestrzeni tego roku. Szczerze mówiąc, nie jestem pewien, czy cokolwiek się wydarzyło, oprócz wyzywania się jeszcze bardziej niż wcześniej. Chyba wszyscy wtedy myśleliśmy, że 29 marca wyjdziemy z Unii z jakąś formą porozumienia. Jak widać, data ta już dawno straciła swoją ważność. Brexit jest tematem-rzeką dla artysty? Dla artystów Brexit to w pewnym sensie dar. Znam kilku twórców, jak Jeremy Deller i Anish Kapoor, którzy stworzyli dzieła komentujące Brexit – na przykład Kapoor stworzył dziś grafikę dla Guardiana. To bardzo złożona kwestia, która obejmuje nasze poczucie własnej tożsamości, bycie Brytyjczykiem lub Europejczykiem. Pamiętam,


134

LANDY

jak kiedyś stałem w kolejce w barze, akurat w czasie gdy referendum miało się odbyć lada dzień, i zacząłem rozmawiać z paroma ludźmi z Europy. Oczywiście Włosi obecni w tamtym barze myśleli o sobie jako o Europejczykach. Nie sądzę, żeby wielu Brytyjczyków postrzegało siebie w pierwszej kolejności jako Europejczyków. Czy myślałeś kiedyś o otwarciu drugiego kiosku, tu w Londynie albo gdzieś w Wielkiej Brytanii? Oczywiście, bardzo chciałbym to zrobić. Kiosk, który użytkowaliśmy, był opuszczonym radzieckim kioskiem, ale chciałbym go tutaj przewieźć. Albo stworzyć zupełnie nowy kiosk. Problemem jest głównie pozyskanie zainteresowania tym projektem jakiejś instytucji. Jest to o tyle skomplikowane, że instytucje dostają pieniądze od rządu, a kiosk jest dość problematyczny. Chciałbym go postawić tutaj, również dlatego, że Ryga, mimo że jest wspaniała, bywa trochę senna. Tutaj Brexit jest rzeczywistością, a kiosk postawiony w Rydze był oddalony od źródła problemu. Gdybym sprowadził go tutaj, byłby przedmiotem sporów. Tak jak mówiłem – wyglądał jak wyjęty z kampanii „Leave”, tak jakby sponsorował go Nigel Farage. Można przeczytać tysiące tego typu tekstów, w których dominuje antyeuropejska retoryka – byliśmy nią karmieni przed ostanie 30 lat przynależności do Unii. Nie przypominam sobie, żeby wielu polityków brytyjskich pozytywnie wypowiadało się na temat Unii Europejskiej. Jeżeli spojrzy się na to z innej perspektywy i przeanalizuje sposób, w jaki mówiono o Europie w gazetach i telewizji, to czasem dziwie się, że aż 48% Brytyjczyków opowiedziało się za pozostaniem w Unii. Dlatego właśnie chciałbym otworzyć kiosk tutaj, gdzie temat Brexitu jest o wiele gorętszy. Jak twoim zdaniem Brytyjczycy reagowaliby na kiosk? Mógłby funkcjonować na zasadzie Speaker’s Corner w Hyde Parku, gdzie ludzie przychodzą i wypowiadają się na temat Brexitu. To właśnie chciałem osiągnąć – wejść w dialog z ludźmi na temat Brexitu, Wielkiej Brytanii i tego, kim jesteśmy jako naród. Chciałbym również umożliwić ludziom przejęcie przestrzeni kiosku, otwierając go na dyskusje o Brexicie – żeby nie chodziło jedynie o wymianę i sprzedaż towarów. Chciałbym również sprzedawać w kiosku jedzenie! Mieliśmy to zrobić poprzednim razem, ale nie udało nam się załatwić pozwolenia. Oczywiście kiosk różniłby się w zależności od miejsca, w którym by się znajdował. Na przykład postawiony w Stoke (centralna Anglia) miałby zupełnie inne znaczenie niż w Londynie. Tuż przed glosowaniem, będąc w Serpentine Galleries w Londynie, rozmawiałem z ludźmi, z których każdy


LANDY

135

głosował za pozostaniem w Unii. A po głosowaniu okazało się, że odchodzimy. Po czymś takim zastanawiasz się, w jakim kraju tak naprawdę żyjesz, pomimo to, że wszyscy twoi znajomi głosowali za pozostaniem w Unii. Zorientowałem się, że żyję pod kloszem świata sztuki i nie znam własnego kraju. Jak sprawić, żeby ludzie zaczęli ze sobą znowu rozmawiać, zamiast obwiniać siebie nawzajem? Przy innej okazji rozmawiałem z właścicielem małej firmy w Stoke, który opowiadał, że jeżeli pojedziesz w tamte okolice – już tylko patrząc na okna domów i wystawione w nich plakaty – rozumiesz, skąd tyle głosów probrexitowych. Źródeł tego należy szukać w końcówce lat 70. i w latach 80., kiedy Margaret Thatcher zamknęła tam przemysł węglowy i stalowy. Okazuje się, że nie tylko zamknęła kopalnie, ale i uśpiła całe społeczności. W konsekwencji decyzji podjętych za czasów Thatcher rozpowszechniła się tego typu antyeuropejska retoryka, a kryzys finansowy w 2007 i 2008 prawdopodobnie tylko to pogłębił. Nigdy publicznie nie przeprowadzono debaty na temat serca problemu, rozmawialiśmy jedynie o ekonomii i finansach związanych z tym zmianami, kryzysem. To, że upadł przemysł wytwórczy, nie jest winą UE, a mimo to bardzo wiele osób tak myśli, bo właśnie tak sprawę przedstawiały przez wiele lat media. Brexit jest dla ciebie śmieszny czy raczej straszny? Śmieszny? Nie. Chociaż chyba jest w tym coś śmiesznego. Myślę, że to jest jednocześnie i tragiczne, i śmieszne. Czy jest jakieś inne słowo, które według ciebie lepiej opisuje Brexit? Nie wiem. Głosowałem za pozostaniem w Unii. Moi rodzice są Irlandczykami, którzy sami walczyli o lepsze życie. Pomyślałem więc, że nie mogę nikomu odmówić próby zapewnienia sobie komfortu życia w Wielkiej Brytanii. Cała ta sytuacja jest po prostu tragiczna i nie przychodzi mi chyba na myśl żadne inne słowo oprócz „Brexshit”. Gdybyś miał zadecydować o losie Wielkiej Brytanii po 12 kwietnia 2019 (lub którejkolwiek z „brexitowych” dat), co byś zrobił? Cóż, prawdopodobnie podarłbym Artykuł 50. Po prostu podarłbym go i skończył z tym, bo robienie kolejnego referendum spowoduje tylko więcej problemów. To wszystko nie powinno się było w ogóle wydarzyć. Coś, co początkowo było wewnętrznym problemem w partii Torysów, teraz jak wirus rozprzestrzeniło się po całym kraju. Pewnego dnia spojrzymy wstecz na te parę lat i zobaczymy, że Wielka Brytania straciła rozum. Jeszcze do niedawna sytuacja była całkiem stabilna. Ludzie myśleli, że Brytyjczycy są stabilni


136

LANDY

i rozsądni, ale nie wtedy, gdy mowa o Unii Europejskiej. Gdy słucha się ludzi i ich wersji Brexitu, to okazuje się, że każda jest inna. Za każdym razem inne kłamstwa, inne niepewności, referendum. Więc tak, podarłbym Artykuł 50. Zdaje się, że to najlepszy pomysł! W twojej twórczości powtarzającą się i dominującą praktyką jest destrukcja – niszczenie rzeczy – a także rekonstrukcja, zmiana skali i proliferacja obiektów. Czy jest coś, co zawsze chciałeś zniszczyć, zmienić, poprzestawiać, ale nigdy nie miałeś okazji? Poza Artykułem 50. To śmieszne, że o to pytasz! Ostatnio miałem taką myśl – między czternastym a osiemnastym rokiem życia spędziłem dużo czasu w sklepach plastycznych i oglądałem różne długopisy, ołówki, pędzle i tak dalej. Spędzałem każdy sobotni poranek – szczególnie między szesnastym a osiemnasty rokiem życia – w jednym sklepie, który nazywał się Owen & Clark. Pochodzę z Ilford w Essex, czyli tak naprawdę przedmieść Londynu. Chodziłem do Owen & Clark prawie religijnie w każdą sobotę – pomyślałem, że bardzo chciałbym go zniszczyć (śmiech). To poniekąd jak zniszczenie mojego dzieciństwa. Byłoby naprawdę wspaniale wysadzić w powietrze Owen & Clark, zobaczyć eksplodujący sklep plastyczny – farbę wszędzie wokoło. Nigdy potem nie mógłbym już użyć ołówka ani niczego z takiego sklepu. To jest to. Odłożyłbym te wszystkie dziecinne rzeczy na bok. Dzięki, że mi o tym przypomniałaś. W 2001 roku w ramach Break Down zniszczyłeś cały swój ziemski dobytek. Zrobiłbyś to ponownie? Nie sądzę. Jeśli miałbym to znowu zrobić, zrobiłbym to dla jakiegoś bogatego kolekcjonera. Ktoś musiałby mi zlecić zniszczenie swojego dobytku. Coś takiego jak Break Down mogłem zrobić tylko raz, teraz mógłbym zniszczyć rzeczy kogoś innego. Czyje zlecenie przyjąłbyś z radością? Eltona Johna (śmiech). Właśnie przyszło mi to do głowy. Na pewno ma mnóstwo dobrych rzeczy do zniszczenia. Na przykład wielkie, wysokie obcasy, kapelusze i przeróżne inne rzeczy. Na pewno ma mnóstwo rzeczy. Te wszystkie okulary, nakrycia głowy, wiele pianin. To kopalnia złota, chyba musimy porozmawiać z Eltonem! Wracając do Break Down – można powiedzieć, że była to performatywna krytyka bezmyślnego konsumpcjonizmu. Myślisz, że po prawie dwudziestu latach zmienił się sposób, w jaki posiadamy i konsumujemy rzeczy?


LANDY

137

Michael Landy: Break Down, 2001, Artangel commission, © Michael Landy, dzięki uprzejmości artysty oraz Thomas Dane Gallery, fot. Hugo Glendinning

Myślę, że konsumpcjonizm jest bytem, który łatwo się przystosowuje. Przez to jest nieunikniony, czy tego chcesz, czy nie. Jak się zmieniło nasze konsumowanie? Nie jestem pewien, czy w ogóle. Myślę, że konsumpcjonizm przystosował się po prostu do nowej rzeczywistości. Tak samo mówiłem, gdy robiłem Break Down – ludzie spędzają dużo swojego czasu, marząc o rzeczach, które mogliby kupić, jednak gdy przynoszą te rzeczy do domu, okazuje się, że nie do końca spełniają one funkcję, którą miały spełniać. I wtedy chcą/potrzebują wyjść z domu i kupić coś innego. Marzenie posiadania nie jest więc nigdy w całości spełnione, człowiek nigdy nie jest w pełni usatysfakcjonowany jako konsument. Posiadanie rzeczy to bardzo ludzka cecha. Tylko na Zachodzie człowiek może posiadać siedem tysięcy przedziwnych rzeczy i zorganizować całe swoje życie wokół ich posiadania. Z jednej strony coraz bardziej popularne stają się praktyki minimalizujące konsumpcję - na przykład ruch zero waste. Z drugiej strony, przemysł odzieżowy nigdy nie produkował tyle pojedynczych sztuk odzieży co teraz. Jak to możliwe? Myślę, że sam fakt naszego istnienia oznacza, że będziemy konsumować. Nie wiem, czy możemy to obejść. Po pierwsze jest nas za dużo. Wszyscy konsumujemy. Codziennie rano chodzę do parku z moim psem i widzę tylko śmieci, ślady po nas wszystkich. To po prostu symbol naszej egzystencji, prawda? Oczywiście możemy kupować mniej i konsumować mniej, ale jesteśmy uzależnieni od


138

LANDY

rzeczy tanich i masowo produkowanych. To wszystko jest częścią tego, co rozpatrywałem podczas Break Down – wszyscy skończymy z pralkami i mikrofalówkami, ale ostatecznie nie będziemy mieli już naszej planety. Jak myślisz, jaki jest obecny stan debaty publicznej? Czy jest w niej przestrzeń na konstruktywną dyskusję polityczną? Może jesteśmy tak bombardowani obrazami i wiadomościami „z ostatniej chwili”, że niemożliwe jest stworzenie przestrzeni do rozmowy? Jaka w tym wszystkim jest rola sztuki i artysty? Nasz świat brzmi i wygląda jak trumna pełna dźwięków i obrazów. Chyba chcemy, aby sztuka poniekąd zwolniła bieg zdarzeń i zaoferowała trochę przejrzystości, czyż nie? Od sztuki i artystów oczekujemy, żeby pokazali nam świat w innym świetle, a nie tak jak politycy próbują nam go przedstawić. To właśnie jest to, co mnie najbardziej interesuje – patrzenie na świat z innej perspektywy i przyglądanie się temu, w jaki sposób wartość jest przypisywana rzeczom w społeczeństwie. Dlaczego pewne rzeczy są wartościowe, a inne nie – niekoniecznie w ekonomicznym znaczeniu tego słowa. W kontekście kiosku brexitowego – jaka jest wartość naszego poczucia suwerenności i narodowej tożsamości? Czy dlatego stosujesz dużo satyry w swoich pracach? Chyba najbardziej satyryczną rzeczą, jaką zrobiłem, było Scrapheap Services, czyli fikcyjna firma sprzątająca, która zajmowała się pozbywaniem się ludzi nieodgrywających już pożytecznej roli w życiu. To chyba też najbardziej polityczna rzecz, jaką kiedykolwiek zrobiłem. Satyra byłaby więc przewrotową (a zatem polityczną) praktyką stosowaną do pokazania niespójności otaczającego nas świata? Tak. Także mechanizmów działających w społeczności, w jakiej żyjemy. I demaskowania, przyglądania się bliżej naszym systemom wartości. Tak jak na przykład, kiedy zniszczyłem cały swój dobytek na oczach ludzi – nie tylko tych przypadkowych, ale i moich rodziców, którzy przyjechali do Wielkiej Brytanii, aby pracować całe swoje życie w celu posiadania rzeczy. A tu nagle ich syn niszczy wszystko, co posiada (śmiech). Tym sposobem zdemaskowałem system wartości, w którym się wychowałem. Co następnego planujesz? Otworzenie brexitowego kiosku tu, w Londynie? W pewnym sensie wykorzystałem ten temat w Rydze. Ale oczywiście nowa wersja kiosku byłaby inna. Niemniej jednak staram się pracować raczej nad nowymi pomysłami. Przyznam, że jest to


LANDY

139

Michael Landy: Break Down, 2001, Artangel commission, © Michael Landy, dzięki uprzejmości artysty oraz Thomas Dane Gallery, fot. Hugo Glendinning

bardzo trudne. Ciężko mi się czasem skupić. Akurat teraz znajduję się w tym momencie twórczego cyklu, kiedy nie wiem, co robię, co jest trochę… Cóż, wiem, że powinienem coś robić. Pierwszy raz, kiedy trafił mi się taki moment, pomyślałem: „Co to jest?!”. Nie jestem najbardziej produktywnym z artystów. To żadna wymówka, po prostu tak jest. Czasami muszę zwolnić, spojrzeć na świat jeszcze raz. Kiedy intensywnie się tworzy, czasem przestaje się patrzeć na to, co dookoła. Posiadanie przestrzeni i czasu na myślenie brzmi wręcz jak luksus. Bo jest luksusem. Z wiekiem stajemy się bardziej świadomi czasu. W końcu nadszedł moment, kiedy na nowo przyglądam się temu, co robię i czym chcę się zająć w następnej kolejności. Nie mam za wiele wskazówek i możliwe, że te, które miałem, dawno przegapiłem – w takim momencie się obecnie się znajduję. To również ważna część procesu. Na pewno część mojego procesu. Cóż… Brexit to coś okropnego, to wirus.

Michael Landy (ur. 1963) artysta wizualny związany z grupą YBAs (Young British Artists), członek brytyjskiej Royal Academy. Autor słynnego performensu Break Down (2001), kiedy na zainstalowanej w samym centrum zakupowego piekła Londynu taśmie produkcyjnej artysta zniszczył cały swój ziemski dobytek, każdą rzecz, którą posiadał. W swoich pracach porusza tematy takie jak kapitalizm, konsumpcjonizm, angażując się przy tym w bieżące debaty polityczne (np. kryzys finansowy w Grecji).


140

ARCH PERFO

Typowy cykl życia budynku w kontekście jego performatywności


ARCH PERFO

(Niedo) performatywność architektury O tym co się dzieje, gdy budynki przestają być możliwe piszą

Krzysztof Ja n as, Ad ri a n K r ęż l ik i Łuk asz Pa łczy ń ski

141


142

ARCH PERFO

O architekturze się mówi. O jej jakości, przeznaczeniu czy roli. Występuje jako słowo kluczowe organizujące nasz dyskurs dotyczący miast i wsi, estetyki i funkcji, władzy i jej symboliki. O fizyczności oraz formie budynków dyskutujemy godzinami. Wiemy, jak je opisywać, w jaki sposób odbijają procesy społeczne i jak wpływają na nasze życie. Jak doświadczamy i jak odczuwamy architekturę oraz jak odczytujemy wpisane w nią znaki. Wszystkie te sposoby myślenia o budynkach stosujemy jednak zazwyczaj oddzielnie, w efekcie czego wyłącznie przełączamy się między tym, co materialne, a tym, co społeczne, i na odwrót, zamiast integrować je sobą. Architektura staje się przez to w pewnym sensie pojęciem mającym puste znaczenie (empty signifer), pozbawionym treści elementem systemu znaczeniowego, pojęciem abstrakcyjnym i niezrozumiałym, które odnosi się do „jakiegoś” obiektu stojącego „gdzieś tam”. W ten sposób skazujemy budynki na bezczynne trwanie w przestrzeni, w której mogą jedynie oczekiwać na użytkowników lub na zinterpretowanie przez ekspertów. Trudno się dziwić, że budzą w społeczeństwie jako całości mniejsze emocje niż pomniki, mosty i ławki w parkach. Sami pozbawiamy się przecież możliwości, które odkrywałyby przed nami te aspekty funkcjonowania architektury ukrywające się za martwą sferą oczywistości. Architektury, która jest w ciągłym ruchu, która działa i wchodzi w relacje. Architektury, która żyje, ale i umiera. A gdyby na nowo otworzyć dyskusję o architekturze, ale też w pewnym sensie samą architekturę? Staramy się wyjść poza schematy analizowania budynków oraz znaleźć perspektywę, która uwzględniałaby ich żywotność, brała pod uwagę zarówno sprawczość obiektów, jak i przyczyny tego, że mogą stawać się niepotrzebne, niczyje i zapomniane. Próbując zmierzyć się z tymi kwestiami, czerpiemy z dorobku różnych dziedzin nauki, z nurtów performatywnych oraz posthumanistycznych. Za Judith Butler zauważamy, że o sprawczości i powodzeniu obiektów bardzo często decydować może nie tyle ich „natura” – wewnętrzna mieszanka miejsca, formy i funkcji – ile bardziej utrwalone w społecznej świadomości sposoby ich reprezentacji, wytwarzające ich kulturowe cechy. Z kolei w duchu teorii aktora-sieci o performatywności budynków myślimy także jako o działaniu, które nie tyle wynika z intencji obiektu, jak w przypadku sprawczości ludzi, ile jest efektem powiązań i przekształceń dokonywanych przez aktorów będących ze sobą w relacji. Jak jednak wyobrazić


ARCH PERFO

sobie budynki, doświadczane przez nas jako stabilne i nieruchome, jako aktywnie działających aktorów? Co to znaczy, że budynek jest performatywny? I czym właściwie stanie się dla nas architektura, gdy dodamy do niej sprawczość i zaczniemy interpretować jej trwałość przez pryzmat kruchości, trwania przez pryzmat działania, schyłku przez pryzmat szans na odnowę? W pierwszym kroku proponujemy rezygnację z analizowania budynków wyłącznie w odniesieniu do ich przeznaczenia czy estetyki. Za bardzo przywykliśmy do tego, by oceniać architekturę głównie przez pryzmat jej funkcji i formy, przez co dyskurs dotyczący obiektów pęcznieje od tych „ładnych”, „nie do końca ładnych” lub po prostu „brzydkich”. Albo „potrzebnych” lub „niechcianych”. Pozostałe aspekty funkcjonowania architektury pozostają przez to na marginesie, niezauważone i pozbawione prawa głosu w debacie publicznej. W performatywnym podejściu do budynków forma i funkcja nie mogą być już dominujące, muszą pozostać w tle. Zastanówmy się raczej, gdzie i w jaki inny sposób możemy szukać działania. Działania, które nie jest tu domeną wyłącznie ludzi, ale dotyczy także aktywnych bytów nieludzkich i niematerialnych, zorganizowanych w sieci, jaką architektura tworzy i w jakiej funkcjonuje. Dzięki temu możemy wyjść poza utrwalone założenia, dzielące świat na społeczny z jednej strony i materialny z drugiej, w których obiekty stanowią jedynie funkcję scenografii. Zauważamy wtedy, że budynki, dziś będące jedynie tłem wydarzeń, jutro mogą zerwać dotychczasowe i nawiązać nowe relacje, dokonując przekształceń w zastanej sytuacji. Podobnie jak słowa, które w pewnych kontekstach stają się performatywami, wyrażeniami, działającymi poprzez moc i okoliczności ich wypowiadania, tak też architektura ma dla nas moc oddziaływania, tworzenia nowego i zmieniania rzeczywistości. Kolejny krok to uwzględnienie czasu. Czasu, który nie stoi w miejscu, ale bezustannie płynie. A wraz z nim architektura, zdawałoby się nieruchoma, manifestująca sobą wyłącznie trwałość. Na budynki patrzymy więc w optyce temporalnej, co pozwala analizować zmiany w sieci relacji, jaką tworzą, ich własne przekształcenia oraz to, że ich performatywność nie tylko podlega cyklicznym przemianom w czasie, ale też odnosi się do różnych faz życia obiektów – od wyboru miejsca przez projektowanie, konsultowanie, konstruowanie, użytkowanie czy nadawanie znaczeń aż po stopniową degradację, ponowne planowanie, rekonstruowanie i wyburzenie. Śledzenie przemian,

143


144

ARCH PERFO

jakim podlega i jakim ulega architektura, jest tu kluczem do rozpoznania sieci powiązań i aktorów w nią zaangażowanych, co daje nam szansę uchwycić moc i cały skomplikowany obszar działania budynków. Performatywność architektury rozumiemy szeroko, może uwidaczniać się zarówno w bezpośrednim wpływie na kształt i estetykę okolicy, gdzie coś widać, a coś jest zasłonięte, jak też w pośredniej presji w warstwie symbolicznej i afektywnej. W kontrowersjach, jakie wywołuje, zanim w ogóle powstanie, i w dyskusjach dotyczących sensu jego dalszego trwania. W oddziaływaniu na sposoby poruszania się, spędzania czasu czy wchodzenia w interakcje. W niedostrzegalnych gołym okiem ruchu i tarciach pomiędzy różnymi elementami – śrubami, prętami, tynkiem, szkłem czy kablami, których efektem jest cała struktura budynku. W pozytywnych lub negatywnych skutkach konstruowania oraz samego funkcjonowania oddziałujących na środowisko naturalne. Wreszcie w warstwie estetycznej i materiałowej, w zakresie wdrażania nowych technologii czy poprzez swój program i sposoby reprezentacji – na wizualizacjach, projektach, ale też w filmach, piosenkach i na pocztówkach. Czy tego chcemy, czy nie, czy dostrzegamy to, czy nie, performatywny budynek w każdej chwili działa, wchodzi w kolejne relacje, porusza i modyfikuje. Architektura w ujęciu performatywnym ma więc dla nas formę antyarchitektury – to, co zamknięte, trwałe i uporządkowane, przestaje się liczyć. Jest mało znaczące i może służyć wyłącznie do prezentacji w katalogach reklamowych. Istotna jest tu architektura będąca pretekstem, niekończącym się ciągiem zdarzeń, relacji i sytuacji, dynamiczną formą życia budynków, która nie kończy się wraz z zawieszeniem wiechy, lecz charakteryzuje się niedokończonością i bezustanną zmianą. Przyjmując to założenie w naszych rozważaniach, wyróżniamy trzy podstawowe stany, w jakich oceniamy performatywny ruch budynków, z których żaden nie jest stanem ostatecznym, a jedynie tymczasowym. Pierwszym z nich jest performatywność budynku określana przez nas jako optymalna (well-performance). Rozumiemy ją jako sytuację, w której architektura działa w sposób nieproblematyczny, istnieje jako rezultat ustabilizowanych relacji pomiędzy różnymi jej częściami, funkcją, formą i wszystkimi aktorami uwikłanymi w sieć. Za Bruno Latourem określamy taki budynek jako swego rodzaju „czarną skrzynkę” – na tyle mocno zakorzenioną


ARCH PERFO

w rzeczywistości, że staje się dla nas oczywistością, co do której nie ma nawet potrzeby zastanawiać się, jak funkcjonuje. Optymalnie działający budynek stwarza wrażenie niezmienności, trwania opierającego się rwącemu potokowi płynnej rzeczywistości. Mamy tu zatem do czynienia z pewnym paradoksem: architektura – której sprawczość jest najbardziej konkretna, która poprzez odpowiednie dostrojenie aktorów w sieci relacji działa i oddziałuje z największą siłą – doświadczana jest przez nas jako stabilna, nieruchoma i trwała. W istocie na tym polega specyfika „czarnej skrzynki” – stanowi jednolitą harmonijną całość, czyli po prostu działa, realizuje swój program, utrzymuje dotychczasowe relacje i nawiązuje nowe, by sprostać wymaganiom zmieniającego się świata. Drugim ze stanów jest sytuacja niedoperformatywności (underperformance) mająca miejsce, gdy coraz więcej rodzajów puzzli zamkniętych w architektonicznej „czarnej skrzynce” przestaje do siebie pasować. Dotychczasowa jedność odpowiednio powiązanych ze sobą elementów, ulega teraz rozpadowi – forma nie odpowiada funkcji, funkcja nie odpowiada zmieniającym się czasom czy standardom, konstrukcja nie wytrzymuje pod naporem natury, budynek traci zainteresowanie właścicieli i użytkowników. Obiekty niedoperformatywne przestają działać i w pewnym sensie zatrzymują się w czasie, kwestionują swoją aktualność oraz okoliczności wokół. W krótkich słowach: budynki, które nie działają, przemijają. W jeszcze krótszych: bezruch to zbrodnia. Obiekty w stanie underperformance czeka tym samym stopniowe zanikanie – tak w sensie fizycznym, jak niematerialnym, i to do tego stopnia, że w skrajnej sytuacji mogą przestać realnie istnieć – zostają zburzone i zapomniane. Co istotne, performatywność architektury zagrożona jest także w sytuacji przeciwnej do powyższej, a więc gdy zagęszczenie relacji i sił, jakie się w niej mieszczą, w pewnym sensie przerasta możliwości oraz potencjał budynku. Architektura staje się wówczas nadperformatywna (overperforming), czyli zawierająca w sobie zbyt wiele elementów, których powiązanie w harmonijny sposób przestaje być już możliwe. Nadmierna liczba i zróżnicowanie aktorów konstytuujących budynek rozsadza niejako jednolitość i oczywistość „czarnej skrzynki” – musi pogodzić w sobie wiele funkcji zmiennych w czasie, przez co bardzo często staje się coraz mniej zrozumiała, a coraz bardziej problematyczna. Choć każdy ze stanów performatywności architektury możemy rozpatrywać zgodnie z tym ujęciem, naszą uwagę

145


146

ARCH PERFO

kierujemy na obiekty, które z różnych powodów zmagają się z sytuacją underperformance. Interesują nas zarówno przyczyny mogące prowadzić do tego, że architektura rozpada się na sieć elementów, które przestają do siebie pasować, jak też to, w jakich aspektach niedoperformatywność budynku możemy w ogóle analizować. Zadajemy sobie pytania o to, czy stan underperformance jest w istocie czymś negatywnym, czy może nieodzownym, naturalnym dla architektury? Idąc dalej – czy należy mu się przeciwstawiać i za każdym razem walczyć o (prze)trwanie budynku, czy też pogodzić się z jego stopniowym umieraniem? Jak taka walka ma się do procesów rewitalizacji? Czy underperformance można ze sobą porównywać, a jeśli tak, to jak w takim porównaniu wypadałoby zestawienie ze sobą różnych typów budynków w różnych środowiskach, na przykład miejskim i wiejskim? Pytania te prowadzą nas ku tym budynkom, które były lub są dla danej społeczności w jakimś zakresie istotne, wytwarzające kontekst, otoczenie i źródło doznań, będące punktem odniesienia dla ludzkich działań, elementem tożsamości i pamięci, z którym wiążemy emocje i wspomnienia. Ku budynkom, które stanowią też świadome i zdecydowane wypowiedzi projektanta w przestrzeni oraz budują dialog nie tylko pomiędzy obiektem a jego odbiorcą, ale także pomiędzy projektantem a odbiorcą. To, co w tych obiektach szczególnie nas interesuje, to ich przekształcenia. Nawet najbardziej wartościowe budynki, uznawane w przeszłości za symbole okolicy czy regionu, istotny element krajobrazu czy ważne miejsce spotkań, z biegiem czasu, mogą tracić swój status i swoje miejsce w społeczności, niszczeją i zamieniają się w ruiny. Przestają być aktywnym aktorem, a stają się pustą scenografią. Niedoperformatywność interesujących nas budynków staramy się analizować w czterech aspektach zawierających w sobie okoliczności i procesy tworzące kontekst ich funkcjonowania. Za Michaelem Henselem kontekst ten oceniamy we współdziałających ze sobą wymiarach: lokalnej społeczności, lokalnego środowiska fizycznego oraz przestrzennym i materiałowym. Kluczowe jest tutaj dla nas nie tyle oddzielenie od siebie tych obszarów, ile określenie cech i zakresów dla różnych skal, w których należy je rozpatrywać, i poszukiwanie powiązań pomiędzy nimi, splatanie ich ze sobą. Żaden z tych wymiarów nie funkcjonuje zatem w próżni, wszystkie wpływają wzajemnie na siebie na zasadzie bezustannych sprzężeń zwrotnych. Oznacza to, że architektura jednocześnie


ARCH PERFO

inicjuje i dokonuje przekształceń w sieci relacji oraz sama jest produktem tych zmian, tak w warstwie materialno-­ -przestrzennej, jak w lokalnym środowisku fizycznym i społeczno-kulturowym. Dzięki takiemu cybernetycznemu podejściu do architektury zwracamy uwagę na jej holistyczność, na wpisany w nią potencjał do bycia zapalnikiem wytwarzającym relacje pomiędzy aktorami. Niedoperformatywność budynków w aspekcie społeczności lokalnej jest dla nas sferą najszerszą, a jednocześnie najbardziej wpływową. Interesują nas tu zarówno wszelkie procesy i zjawiska dokonujące się na styku społeczeństwa, kultury, ekonomii, nauki i polityki, których architektura może być efektem, ale też i narzędziem, jak również pojedyncze tąpnięcia. Takie zdarzenia jak wojny, kryzysy, transformacje ustrojowe, zamachy czy nagłe zmiany w prawie, zazwyczaj powodują bowiem gwałtowną, a przy tym bardzo często radykalną zmianę okoliczności funkcjonowania budynków. Performatywność architektury odpowiada więc na ruchy oraz przekształcenia dokonywane w szerokim wymiarze społecznym. Budynki niejako dostosowują się do nich i starają się za nimi nadążać, ale także próbują je kształtować, działają w ciągłej negocjacji z procesami społecznymi. Uwikłane w relacje z architekturą jest również środowisko fizyczne – poprzez wpływ środowiska zabudowanego na naturalne otoczenie oraz poprzez wchodzenie z obiektami w interakcje, na przykład dokonując przekształceń w jej materialności. Zauważamy przy tym, że w projektowaniu i badaniu architektury aspekt ten staje się tym bardziej problematyczny, im bardziej środowisko zabudowane zaczyna zastępować czy nakładać się na środowisko naturalne. W takich warunkach niedoperformatywność budynków często wynikać może z niskiej wydajności, niedostosowania do standardów i wymagań wobec energochłonności czy z nieodpowiedniości samego obiektu do środowiska lub aspektu środowiskowego obiektu do pozostałych wymiarów, w jakich funkcjonuje. Analizując budynek, szukamy zatem źródła pochodzenia spalin, ale też mchu na ścianach, architektonicznego „efektu parawanu” w klinie napowietrzającym i przeciekającego dachu, azbestu wymienianego na materiały z certyfikatami eco i wypłowiałych od słońca fasad. I tego, jak wpływa to na reakcje i procesy społeczne oraz jak decyzje w tym obszarze mogą zwrotnie wpływać na losy obiektów. Niedoperformatywność w aspekcie przestrzennym rozważamy w dwóch wymiarach: tym, który jest dla budynku

147


148

ARCH PERFO

jego zewnętrznym otoczeniem, oraz wewnętrznym, mieszczącym się w ramach obiektu. Zastanawiamy się, w wyniku jakich procesów i zdarzeń budynek, który zajmuje konkretne miejsce w przestrzeni, traci swoją przestrzenną sprawczość i zostaje podporządkowany wobec innych obiektów wokół. Staje się tym budynkiem za, tym obok lub koło, zamiast tym, gdzie ostatnio się spotkaliśmy, tym, gdzie organizowany był koncert, lub tym, pod którym można schronić się przed deszczem. Jednocześnie analizujemy sytuację, w której architektury wnętrza i zewnętrza stają się oddzielnymi projektami. Niedostosowanie w tym pierwszym wymiarze przy względnej stabilności w drugim oznacza, że – jak w przypadku biurowców z końca XX wieku lub budynków, które tracą swoją funkcję – budynek jako całość zmaga się z widoczną niedoperformatywnością i wymaga przeprojektowania lub nawet wyburzenia. Istotna jest dla nas także niedoperformatywność w aspekcie materiałowym, ponieważ w jego istotę właściwie wpisane jest stopniowe niszczenie lub starzenie się. Analizując budynki w tym wymiarze, bierzemy pod uwagę nie tylko ich wizualny, estetyczny efekt, ale także cechy fizyczne jak temperatura, porowatość, wilgotność, czy to, jak odbijają lub wytwarzają dźwięk i światło. Dostrzegamy też, że ze względu na namacalną materialność i wystawienie na ludzką percepcję to właśnie niedoperformatywność w tym aspekcie, przez to, że jest zauważalna, staje się problematyczna i może być impulsem do odnowy sprawczości budynku, do zaangażowania wokół niego nowych aktorów i nowych sił, intencji czy planów. Underperformance to architektura, która przestaje być możliwa. To architektura pusta, architektura w samotności. Choć zgodnie z proponowanym przez nas ujęciem i cyklicznością życia budynków underperformance uznajemy jednak za naturalny stan rzeczy dla wszystkich budynków, to myśląc o konkretnych obiektach, badając je i analizując, zastanawiamy się nad możliwościami projektowania i inicjowania działań reanimacyjnych czy rewitalizacyjnych, interwencji mogących powstrzymywać stopniowe umieranie budynku, a nawet odwracać ten kierunek. Niedoperformatywność architektury zwiastować może śmierć i zapomnienie, ale też otwiera pole do nieoficjalnych, czasem nielegalnych, spontanicznych działań, reanimacji obiektu poprzez zawłaszczenie, czy lepiej – przechwycenie go przez nowych użytkowników. To też pole do aktywności, które nie byłyby możliwe wobec optymalnie funkcjonującego obiektu ze względu na sprawowaną władzę nad


ARCH PERFO

149

jego hardwarem (stanem technicznym czy wykończeniem) i softwarem (oprogramowaniem i możliwościami użytkowania). Z każdym kolejnym takim działaniem i towarzyszącym mu zdarzeniem, dzięki nawiązywaniu wokół niego nowych relacji, niedoperformatywny budynek może stawać się na nowo coraz bardziej wyraźnym i sprawczym bytem oraz stopniowo oddalać się od własnego upadku. Jednak czy rolą architekta i badacza jest w ogóle takie (przeciw)działanie lub planowanie nowego życia budynku?

Tekst jest zredagowanym specjalnie dla NN6T fragmentem większej całości wyróżnionej w konkursie TEORIA Fundacji im. Stefana Kuryłowicza, edycja 2018.

Krzysztof Janas socjolog i antropolog społeczny. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego, gdzie studiował także filozofię oraz urban studies w ramach Międzywydziałowych Indywidualnych Studiów Humanistycznych i Społecznych. Ukończył też studia z ekonomii i rynków zagranicznych na Akademii Leona Koźmińskiego. Badawczo zajmuje się koncepcjami związanymi z metafizyką oraz performatywnością budynków i przestrzeni. Na co dzień zaangażowany w rozwijanie dwóch technologicznych startupów, nałogowe czytanie Faulknera i siłowanie się z rzeczywistością. Adrian Krężlik architekt, który zajmuje się zastosowaniem współczesnych technologii w projektowaniu szczególnie w kontekście rozwoju zrównoważonego. Prezes Fundacji Architektury Współczesnej. Założyciel platformy edukacyjnej Architektura Parametryczna oraz berlińskiej agencji Parametric Support, który zajmuje się aplikacją optymalizacji i automatyzacji do procesów architektonicznych. Doświadczenie zawodowe zdobywał w Zaha Hadid Architects w Londynie, Rojkind Arquitectos oraz FR-EE Fernando Romero w Meksyku. Wykładowca Weißensee Kunsthochschule w Berlinie oraz School of Form. Łukasz Pałczyński absolwent Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej. Architekt działający na styku sztuki i rzemiosła. Profesjonalne doświadczenie zdobywał, pracując przy realizacjach własnych projektów wystaw muzealnych i małej architektury w Bieszczadach oraz w rodzinnej pracowni stolarskiej z wielopokoleniowym doświadczeniem.


150

współrzędne dizajnu

Słowa do młodych ludzi Noviki post–studio

Chcieliśmy podzielić się kilkoma obserwacjami z rynku projektowego. Mamy wrażenie, że jeżeli wasze prace będą zbyt aktualne, osadzone we współczesnych kontekstach, które jeszcze nie dotarły do wszystkich, to niedobrze, będziecie tego żałować. Jeśli są zbyt konserwatywne i podtrzymują stare metody obrazowania, też będziecie tego żałować. Nieważne, czy projektujecie nowocześnie czy staromodnie, i tak będziecie tego żałować. Możecie zwracać na to uwagę i wówczas będziecie tego żałować, możecie również zupełnie się tym nie przejmować i też będziecie tego żałować. Nieważne jest, czy będziecie brali na poważnie nasze spostrzeżenia, czy nie, i tak koniec końców będziecie tego żałować. W tej sytuacji możecie zawierzyć gustowi klienta, ale najprawdopodobniej będziecie tego żałować. Możecie również nie słuchać nikogo i projektować tak, jak wam się wydaje, wówczas również będziecie tego żałować. Nieważne, czy zbudujecie swój projekt w oparciu o narzucone wcześniej wytyczne, czy poddając się radosnej improwizacji, zupełnie je po-

rzucicie, i tak na końcu będziecie tego żałować. Jeżeli nie jesteście do końca pewni swojej wartości, możecie oczywiście weryfikować swoje prace na konkursach graficznych, wysyłając projekty i płacąc wysokie fee, oddać oceniający głos waszym kolegom i koleżankom „po fachu” – oczywiście będziecie tego żałować. Ale nie wysyłając swoich prac na konkursy, odbieracie sobie przyjemność wygranej i też będziecie tego żałować. Wygrana w konkursie tworzy wrażenie profesjonalizmu i klientom może wydawać się, że jesteście zbyt drodzy i ekskluzywni, wówczas możecie tego żałować. Jeżeli nie wygrywacie żadnych nagród, nikt nie będzie się z wami liczył i najprawdopodobniej będziecie tego żałować. Możecie oczywiście się uprzeć i dalej prowadzić studio projektowe, ale po wielu latach możecie tego żałować. Możecie więc zamknąć studio i zająć się zupełnie czymś innym, ale wtedy również będziecie tego żałować. Konkluzja jest taka: nieważne, czy prowadzicie studio, czy nie, i tak będziecie tego żałować.


współrzędne dizajnu

151

Post Noviki Kontynuacja projektowego studia Noviki, zajmującego się tworzeniem alternatywnych ram dla projektów eksplorujących projektowanie graficzne i praktykę kuratorską. Pracują w obszarze zderzenia postkonceptualizmu i narzędzi opartych na technologii. Charakterystyczną cechą Post Noviki jest otwartość na wymianę z innymi dyscyplinami, funkcjonującymi poza oficjalnym rynkiem sztuki. Używają różnych narzędzi i mediów, tworząc druki, wideo i wirtualne obrazy, uczestniczą w dyskusjach panelowych, wygłaszają wykłady i prowadzą warsztaty. Prace Post Noviki były publikowane między innymi w „Idea Mag”, „ID Pure”, „Slanted”, „Pretty Ugly”, „Visual Rebellion in Design”, „Cultural Identities”. Post Noviki byli zewnętrznymi doradcami w Królewskiej Akademii Sztuki w Hadze oraz w Warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Prowadzą wykłady w szkołach artystycznych i na uniwersytetach w Europie i Azji (między innymi warsztaty w Jan Van Eyck Academy w Maastricht, w Muzeum Sztuki Współczesnej w Teheranie, wykłady na Uniwersytecie w Karlsruhe, Dortmundzie i Frankfurcie, Biennale w Brnie). www.noviki.net


152

CZŁOWIEK

współrzędne dizajnu

Jeszcze przed wakacjami w ramach Biennale Warszawa w Warszawie odbyło się Zgromadzenie Trans-unie. Zainicjowane przez Jonasa Staala, artystę i założyciela działającej od 2012 roku artystyczno-politycznej organizacji New World Summit, było spotkaniem przedstawicieli wielu organizacji zaangażowanych w próbę ustanowienia nowego modelu planetarnego egalitaryzmu. Obrady miały miejsce w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie. Przestrzeń zaaranżowana została przez artystę, który inicjując projekty o charakterze politycznych, kwestionujących obecny porządek spotkań, zgromadzeń, wspólnotowych namysłów, nadaje im jednocześnie silny wyraz plastyczny, wzmacniając wydźwięk debat przez zabiegi uwypuklające moment równościowej relacji, w której hierarchie mają ulec rozkładowi. Twórczość Staala, koncentrująca się na relacji między sztuką, demokracją i propagandą, obejmuje interwencje w przestrzeni publicznej, wystawy, przedstawienia teatralne, publikacje i wykłady. Jego projekty były pokazywane na wielu wystawach na świecie, m.in. Biennale w Berlinie (2012), Biennale w São Paulo (2014), Triennale Architektury w Oslo (2016) i Biennale w Goeteborgu (2017). Mieszka i tworzy w Atenach oraz Rotterdamie. www.jonasstaal.nl


współrzędne dizajnu

Trans-unie, w ramach Biennale Warszawa, 2019, fot. Marta Ankiersztejn

153


154

współrzędne dizajnu

RZECZ

Przewodnik po zakłóceniach VUCA to w skrócie nasze czasy, którymi rządzą zmienność (volatility), niepewność (uncertainity), złożoność (complexity) i niejednoznaczność (ambiguity). Wiemy, że rzeczywistość zmienia się w przyspieszonym tempie, technologie podkręcają jeszcze ten marsz, właściwie bieg. Chcemy korzystać z udogodnień zaprojektowanych z myślą o przyszłości, bo wiadomo co będzie jutro? Katastrofa ekologiczna i mnóstwo problemów o skali planetarnej na horyzoncie, a zmiany w dotychczasowych nawykach ludzkości zachodzą tak wolno, jak przed epoką antropocenu topniały lodowce. Ale są też miejsca przyspieszenia zmiany. VUCA TIMES to przygotowany przez Zuzannę Skalską, najsłynniejszą polską badaczkę trendów

i przyszłości, przewodnik po najbardziej progresywnych trendach 2010/2021. Od sztuki po ekonomię, od robotyki po rzemiosło, od hardware’u po emocje, od śmieci po zdrowie – znajdziemy w tej patchworkowej kompilacji sporo zaskakujących i inspirujących informacji o ludziach i ich aktywnościach. Czy wiedzieliście, że w Japonii osoby niepalące mają rocznie 6 dodatkowych dni urlopu, bo tyle wychodzi po zsumowania przerw palacza? Że w Europie działają wypożyczalnie ubrań dla niemowląt? Że naprawdę można wdrożyć politykę zero waste? Radykalne innowacje z obszaru pierwszego świata na ponad 400 stronach! www.360inspiration.nl


współrzędne dizajnu

VUCA TIMES, fot. Mikołaj Długosz

155


156

art-terapia

ART TERAPIA Subiektywnie o tym, jak sobie radzić z życiem w ciekawych czasach

MARTA KRÓLAK

Witajcie, drodzy czytelnicy. Mamy już lato, a więc zanim my spłoniemy i spłonie nasza planeta, pomówmy prawdziwie przez sekundkę. Musimy pogadać o traumie. Według Wikipedii trauma to trwała zmiana w psychice, wywołana gwałtownym i przykrym przeżyciem. Jako DDD, czyli dorosłe dziecko z rodziny dysfunkcyjnej, mam takich urazów psychicznych oczywiście całe mnóstwo i objawiają się one zazwyczaj napadami lękowymi. Jeśli jesteś dzieckiem z rodziny normalnej, to winszuję, ale nie myśl sobie, że życie nie da ci poznać, co to trauma. Im więcej się terapeutyzuję, tym bardziej widzę, że nikt z nas nie jest bezpieczny. Jeśli chodzi o traumy, pierwszą jest zazwyczaj konstatacja, że twoi rodzice jednak nie są wszechmocnymi bogami, a potem jest już tylko gorzej. W okresie dojrzewania spotyka cię ich cała masa: miesiączka, pryszcze, pierwsze związki, trudne przyjaźnie, matura, sesja i tak dalej. Potem praca: rywalizacja ze współpracownikami, etaty, umowy, awanse, zwolnienia, obniżki, i tak aż do emerytury. Na emeryturze, podejrzewam, bo nigdy nie byłam, największą traumą zapewne jest fakt, że inni mają jeszcze coś do roboty, a ty już jedną nogą jesteś

w grobie. A także ten moment w życiu, kiedy wreszcie zrozumiesz, że ta cała drabina sukcesów i porażek jest zupełnie po nic. Co prawda ja na co dzień staram się o tym raczej nie myśleć, ale przyszło mi to do głowy, kiedy wybrałam się na wystawę Farba znaczy krew w MSN-ie, w jego oddziale nad Wisłą. To pierwsza prawdziwa wystawa malarstwa, którą widziałam od lat, w dodatku samych artystek. Wstyd się przyznać, że nie znałam co najmniej połowy z tych nazwisk, a przecież identyfikuję się jako krytyczka-feministka. No, ale wracając do rzeczy – wystawa jest świetna, idźcie koniecznie! Tylko ciekawe dlaczego, do licha, gdy oglądam malarstwo kobiet, myślę o traumie?! Ja wiem, że wy, drodzy czytelnicy, spodziewacie się, dokąd ten tekst zmierza. Ale zaraz się zdziwicie, ha, ha! Nie o traumie bycia kobietą chcę z wami mówić, ale o traumie bycia malarzem. Malarzem był mój ojciec, przynajmniej przez jakiś czas. Zanim zupełnie to rzucił, jako małe dziecko z fascynacją śledziłam wszystkie czynności, które wykonywał, przygotowując się do MALOWANIA OBRAZU. To było wszystko takie nabożne i poważne, że aż nie mo-


art-terapia

157

Chelsea Culprit, Cheeseburger w raju, 2016, dzięki uprzejmości artystki i FED Collection, Meksyk

głam zrozumieć, dlaczego właściwie te jego obrazy raczej mi się nie podobają. Tyle pietyzmu, czasu i pracy zaangażowane tylko po to, żeby powstało jakieś naciapane plamisko na kawałku płótna?! Z punktu widzenia człowieka dorosłego malowanie wydaje mi się jeszcze bardziej bez sensu. Dzisiejsza artystka ma tyle dostępnych środków artystycznego wyrazu, po co więc jej te męczarnie

z płótnem i pędzlem? No po co? Ja na jej miejscu zastanawiałabym się pewnie, czy jeśli nie jestem performerką, to czy w ogóle jestem ARTYSTKĄ? Szczerze mówiąc, mój ojciec nie był najlepszym malarzem. Mam nadzieję, że moja mama, jeśli to czyta, kiedyś mi te słowa wybaczy. O ojcu już nawet nie wspomnę, bo zszedł z tego nędznego świata w 2010 roku. Ale nie o to chodzi, żeby obraz


158

art-terapia

bronił się sam. Te płótna, które do dziś wiszą w mieszkaniu moich rodziców, to zapisy tego nabożnego, wewnętrznego procesu, dojrzewającego w moim ojcu podczas przygotowań do malowania. Jak można przedstawić emocjonalne tornado, które pochłonęło kilka wspomnień, strzępki codziennych rozmów, półtorej strony z czytanej właśnie książki i jedną scenę z jakiegoś typowo najntisowego programu telewizyjnego? Otóż nie można. Jedyne, co po tych wszystkich wydarzonkach pozostaje, to farba naciapana na kawałeczku płótna. I dla mnie osobiście tak właśnie wygląda trauma – jak mroczne, abstrakcyjne plamy. Tak sobie przechodziłam po wystawie Farba znaczy krew i czułam, jakie to niesprawiedliwe, że tytułowe afekt i pragnienie zamykają się w mniejszym lub większym czworokącie. Chociaż paleta barw może być bogata, to właściwie jaka to jest atrakcja dla widza? Po traumatycznych studiach na wydziale historii sztuki wydawało mi się, że malarstwo może być przyjemnością dla koneserów, rzuciłam to więc, by zgłębiać nowe, dynamiczne nurty w sztuce, im więcej w nich bodźców, tym dla mnie lepiej, nie chciało mi się już badać wirtuozerii pociągnięć pędzla, światłocienia, perspektywy. Malarstwo mnie nudziło, nie miałam siły w tym uczestniczyć. Przechadzałam się więc po wystawie w Muzeum nad Wisłą, wspominałam legendy o Wielkich Malarzach, narracje o tym, jak obrazy ich pochłaniały, odpływali w używki, seks, szaleństwo. Malowanie obrazów jest z jednej strony bardzo glamour, z drugiej malarz musi prowadzić awanturniczy tryb życia, każdy jego gest jest zarazem enigmatycz-

ny i legendarny. Podziwiałam obrazy Chelsea Culprit, Issy Wood, Katarzyny Kukuły i Julii Poziomeckiej, nawet Aleksandry Waliszewskiej, której specyficzne obycie z ludźmi jest już tak słynne, że jedną nogą z pewnością stoi w panteonie owych Wielkich Malarzy, i wreszcie zrozumiałam was, dziewczyny, malarki, i was, obrazy. Jak już to wszystko sobie przemyślałam, doszłam do wniosku, że obraz nie może opowiedzieć mi żadnej historii. Tak samo ja nie mogę już na ten obraz projektować swojej traumy. Przez lata narracja wokół malarstwa budowana była na przestarzałych koncepcjach psychoanalitycznych, jak chociażby tej, że cała nasza ludzka kultura jest jakimś wynaturzonym wykwitem sublimacji, czyli procesu tłumienia popędu płciowego. To oczywiste, że obraz w jakiś sposób przedstawia to, co się artyście w środku gotuje. A gotuje się, bo dynamika malarskiego procesu twórczego jest taka, że się siedzi na dupsku i się maluje. Czujesz się jak ta ryba na bieżni z obrazu Dany Schutz, która (według słów kuratorki wystawy) biegnie ku wypaleniu. Ta dziwaczna hybryda, kobieto-ryba, najlepiej ucieleśnia tytułowy afekt i pragnienie, a także proces pracy twórczej, który tak naprawdę nie kończy się nigdy i jego wyniki zawsze mogłyby być bardziej zadowalające. Seksowna narracja o pożerającym artystę talencie wypełniła lukę pozostawioną w historii Wielkiego Malarza przez proste stwierdzenie, że to, co stwarza ludzka ręka, jest niedoskonałe. Koncepcja „arcydzieła” to jedna wielka, obrzydliwa mistyfikacja. Dlatego tak bardzo poruszyło mnie spotkanie z portretami tancerek go-go, kiedy zmęczone po wystę-


art-terapia

159

Christina Quarles, Uziemiona przy Twym boku, 2017, dzięki uprzejmości artystki oraz galerii Pilar Corrias, Londyn

pie objadają się pizzą i hamburgerami, albo wizerunek dziewczynki utrzymany w estetyce szybkiego graffiti, której ktoś każe tańczyć bluesa. Paradoksalnie nieznajomość historii artystek prezentowanych na wystawie Farba znaczy krew pozwala zaakceptować ich obrazy takimi, jakie są – śmieszne, kolorowe, trochę smutne, przedstawiające autoportrety, koleżanki, mityczne stworzenia, diwy albo jakieś bliżej nieokreślone kobiety w konwencji otoczonych czcią artefaktów na płótnie. Śmiać mi się chce – i to zupełnie szczerze, a nie

sarkastycznie – jak myślę sobie o tym, że wybuchająca podczas orgazmu wagina wyląduje lub już wylądowała na ścianie living roomu jakiegoś konesera. Okazało się, że malarstwo samo w sobie jednak nie jest takie złe. I szczerze mówiąc, jakoś lepiej rozumiem mojego nagle zmarłego ojca. Już się nie dziwię, dlaczego któregoś wieczoru po całym dniu malowania zamknął na kluczyk drzwi do swojej pracowni i potem już nigdy jej nie odwiedził. Po prostu malarstwo stało się dla niego traumą, a nie przyjemnością.

Marta Królak felietonistka, kuratorka, współpracowniczka NN6T. Pod adresem marta@beczmiana.pl udziela porad i rozwiązuje problemy. Anonimowość gwarantowana!


160

będzie tylko gorzej

Friends of an Aliens, czyli Polska sztuka na Księżycu Polska sztuka w Wenecji, w Kassel i w Bazylei, Polacy na Mount Everest, a gdyby tak wysłać polską sztukę na Księżyc? Kosmos wzywa!
 Narodowe Artystyczne Stypendium Astronomiczne, Aleksander Hudzik

Kosmiczna Wixa

„Na Księżycu zbuduję dom publiczny” śpiewał Doktor Albonista, w pewnych kręgach zwany też Mistrzem. Jego słowa to w zasadzie najlepsze, co Polacy mogli zaoferować do tej pory w kwestii pomysłów na zagospodarowanie naszego satelity, ale teraz naszym towarem eksportowym jest przecież polska Wixa. Niedawno odbyło się nawet spotkanie poświęcone kulturze polskiego rave’u w londyńskim Tate Modern. Nowy Jork miesiąc temu usłyszał o Wixapolu. Może czas na to, by zorganizować wielką polską Wixę na Księżycu. Księżycowego pyłu powinno wystarczyć do rana! Wodiczko ma na Księżyc blisko. „Pada mi bateria i zapada zmrok” – to ostatni komunikat łazika Opportunity, który na Marsie miał spędzić nieco ponad trzy miesiące, a został tam na lata. Piękna historia samotnego łazika nie powinna się jednak kończyć wyczerpaną baterią, mrok nie powinien przesłonić mu bliskich przyjaciół. Nikt nie powinien być sam, nawet kosmiczny łazik. Niech więc w pierwszej kolejności w przestworza wyfrunie niczym prom kosmiczny Dom, który przed laty Krzysztof Wodiczko stworzył dla nowojorskich bezdomnych. Opportunity jest przecież bezdomny, a może bezdomna. Zatem wystrzelmy sztukę w przestrzeń. Niech się najpierw zadomowi na Księżycu, stamtąd na Marsa już tylko rzut beretem.


będzie tylko gorzej

161

Friends of an Aliens

E.T. to był fajny stworek. Gdyby spadł na Ziemię, dajmy na to w Kampinosie, to na pewno byśmy się z nim zaprzyjaźnili. Julita Wójcik otoczyłaby go kordonem kwiatów, Alicja Bielawska uszyła z włóczki wdzianko, a Robert Kuśmirowski wybudował dom, co prawda z tektury i kartonu, ale z zewnątrz jak prawdziwy – polski, z balkonem i doryckimi kolumnami. Nie sztuką jest jednak przyjąć gości z otwartymi rękami, prawdziwe schody zaczynają się podczas rewizyty. Kogo zatem na nią zabrać? No więc reprezentację futurologiczną niech stworzy Norbert Delman, który niedawno w Wenecji pokazał stwory z przyszłości. Stwory, które tęsknią za swoją dawną ziemską postacią. Na Księżycu pewno będą tęsknić bardziej. Razem z nim niech na Księżyc wybierze się Maria Loboda, skoro i tak „Siedzi tu znudzona jak jaguar”. Samolot Stańczaka – „Czy leci z nami pilot?”, będą się pytać pasażerowie, gdy już Roman Stańczak wyśle ich samolotem z polskiej Wenecji na polski Księżyc. Lot w przestrzeni może być nieco straszny, bo jednak wszystkie elementy ze środka samolotu artysta wypruł i obkleił nimi karoserię statku, ale co z tego. W tym samolocie i tak lecimy wszyscy, to nasze wielkie polskie wakacje all inclusive. W końcu raz załapaliśmy się wszyscy na skok ekonomiczny. Skok na Księżyc!

Kosmos w sztuce

Przygotowana we współpracy Narodowego Artystycznego Stypendium Astronomicznego (NASA) z krakowskim MOCAK-iem wystawa przedstawi mieszkańcom Księżyca pracę najbardziej transcendentnych polskich artystów: Teofila Ociepki, Jakuba Juliana Ziółkowskiego i Pawła Dunala. Niech połączy nas pozytywna, kosmiczna energia.

Pomniki papieża

Pomników papieża Polaka jest u nas w Polsce ponad 700. Szczególne podoba mi się ten niedaleko rodzinnego domu. Papież ma tam twarz mojego ulubionego sportowca, Mariusza Pudzianowskiego. Byłoby mi przykro, gdyby trzeba było go oddać, ale z drugiej strony, jeśli pierwszy Polak miałby stanąć na Księżycu, to kto, jeśli nie on. Niech zstąpi papież i odnowi ziemię! Tamtą ziemię! Podzielmy się pomnikami naszego rodaka, bo jak to mówi słynne powiedzenie: „Księżyc dla księży!”

17 dzieł Leonarda da Vinci

Polska jeszcze przez kilka tygodni jest w posiadaniu niezwykłej kolekcji 17 oryginalnych wydruków prac Leonarda da Vinci, gdyby na przykład wysłać je na Księżyc, to można by już z czystym sumieniem ogłosić, że Leonardo nie jest tylko najsłynniejszym artystą na świecie, jest też najsłynniejszym artystą świata i okolic, a cudu tego dokonali Polacy! Alek Hudzik pisze o sztuce na FB i o kulturze w „News­w eeku”. Czasem też do innych gazet. Z NN6T związany od numeru 61, czyli od wielu, wielu lat.


162

nagrobki dla nn6t


nagrobki dla nn6t

163


164

usuń poezję


usuń poezję

165


166

usuń poezję


usuń poezję

167


168

typografia XXI wieku

HENECZEK Tekst: Borys Kosmynka Projekt: Nika Langosz Dystrybucja: ThreeDotsType.com

W 1847 roku na górnym Śląsku została otwarta pierwsza drukarnia polskojęzyczna. Teodor Heneczek, jej założyciel, był przedsiębiorczym typografem, drukarzem i wydawcą. W 2017 roku Publiczna Biblioteka Miejska w Piekarach Śląskich zleciła opracowanie kroju upamiętniającego jej założyciela. Na wzór wybrany został projekt liter wykorzystany przez Heneczka w dziele Matka świętych Polska, albo Żywoty Świętych, Błogosławionych, Wielebnych, Świątobliwych, pobożnych Polaków i Polek wydanym w 1850 roku. Po zakończeniu projektu Nika Langosz zdecydowała się go rozbudować – tak powstał Heneczek Pro. Krój charakteryzuje się klasycznymi formami modnymi w XIX wieku: pionowym rozłożeniem kontrastu oraz geometrycznymi szeryfami. Ze względu na proporcje można porównać go np. do najbardziej znanego projektu Giambattisty Bodoniego, który choć zaprojektowany był pod koniec XVIII wieku, w kolejnym długo dominował w europejskiej stylistyce wydawniczej. Rodzina typograficzna obejmuje cztery grubości tytułowe (Regular, SemiBold, Bold, Black) oraz dodat-

kową wersję przeznaczoną do składu tekstu ciągłego (RegularText) wraz z odpowiadającymi wersjami kursywnymi. Wersja tekstowa charakteryzuje się prostszym rysunkiem kilku znaków, większą różnicą między małymi i wielkimi literami oraz delikatnie mniejszym kontrastem. Heneczek Pro potrafi naprawdę zabłysnąć, kiedy wykorzystany jest w tytulariach. Swój wyjątkowy charakter zawdzięcza bogatemu zestawowi alternatywnych znaków. Dodatkowe warianty znaków diakrytycznych typowych dla języków Europy Środkowo-Wschodniej, szeroki zestaw ligatur, zestawy stylistyczne zmieniające znaki „y”, „G”, „K”, „2”, „0” oraz fascynujący pakiet strzałek – to wszystko zapewni wyjątkowo pozytywistyczny wydźwięk projektów. Nie musicie się jednak obawiać – wszystko jest doskonale zakodowane przy wykorzystaniu funkcji OpenType. Za projekt Heneczek Pro Nika Langosz otrzymała pierwszą nagrodę za projekt kroju tekstowego w konkursie Polish Graphic Design Awards 2019.


typografia XXI wieku

169

W każdym numerze NN6T przedstawiamy inny krój pisma zaprojektowany przez polskich projektantów w XXI wieku. Zbierz wszystkie numery NN6T i posiądź mikroleksykon nowej polskiej typografii.


170

typografia XXI wieku

Heneczek Pro

aąbcćdeęfghijklłmnńoóqprsśtuwvxyzźż aąbcćdeęfghijklłmnńoóqprsśtuwvxyzźż

Heneczek Pro

aąbcćdeęfghijklłmnńoóqprsśtuwvxyzźż aąbcćdeęfghijklłmnńoóqprsśtuwvxyzźż

Heneczek Pro

aąbcćdeęfghijklłmnńoóqprsśtuwvxyzźż aąbcćdeęfghijklłmnńoóqprsśtuwvxyzźż

Heneczek Pro

aąbcćdeęfghijklłmnńoóqprsśtuwvxyzźż aąbcćdeęfghijklłmnńoóqprsśtuwvxyzźż

Heneczek Pro

aąbcćdeęfghijklłmnńoóqprsśtuwvxyzźż aąbcćdeęfghijklłmnńoóqprsśtuwvxyzźż

Heneczek Pro

aąbcćdeęfghijklłmnńoóqprsśtuwvxyzźż aąbcćdeęfghijklłmnńoóqprsśtuwvxyzźż

Nika Langosz – studiowała na Wydziale Grafiki ASP we Wrocławiu w latach 2005–2010. Została wyróżniona za najlepszy dyplom ASP we Wrocławiu. Od 2015 roku współpracuje z Marianem Misiakiem i pracuje nad krojami pism dla Threedotstype. Od czerwca 2017 do końca 2018 roku pracowała na stażu w firmie Monotype. Obecnie zajmuje się głównie pracami związanymi z projektowaniem krojów pism. Instagram: @nika.langosz


Przestrzeń Użytkowników i Mieszkańców

Konkurs na najlepsze dyplomy badawcze z dziedziny mieszkalnictwa

Konkurs dla studentów i absolwentów wszystkich kierunków. Nagrodą dla laureata jest publikacja pracy w formie książki we współpracy z Wydawnictwem Fundacji Bęc Zmiana. Dodatkowo pula nagród wynosi 7000 pln.

Szczegóły: http://nieruchomosci.pfr.pl/konkursPUM http://www.facebook.com/PFRN.MieszkaniePlus

Organizaror:

Partnerzy:

Patronat:



Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.