Świecie24 Extra - numer 03

Page 1

n n n gazeta BEZPŁATNA n n ngazeta BEZPŁATNA n n n gazeta BEZPŁATNA n n n gazeta BEZPŁATNA n n n gazeta BEZPŁATNA n n n gazeta BEZPŁATNA n

NR 3 u ROK I u 11 października 2012 r. u www.swiecie24.pl u NAKŁAD: 3500 eg.

W NUMERZE n W NUMERZE n W NUMERZE n W NUMERZE n W NUMERZE n EXTRA WYWIAD

Jak uchronić się przed przeziębieniem? O tym, jak zdrowym przeżyć jesienne pluchy opowiada Beata Sternal-Wolańczyk, lekarz specjalista medycyny rodzinnej.

Str. 4

…o szkole dawnej, obecnej i nie tylko opowiadają emerytowaniu nauczyciele HELENA i JOACHIM BUJAKOWIE

Str. 2

Drony nad miastem Nad Dworzyskiem, nad Świecie, nad Wisłą, nad Wdą… można zauważyć latające modele śmigłowców i szybowców. Lata coś jeszcze. Str. 5

Mój nauczyciel Czesław Gołuński: – Ukończyłem naukę w ogólniaku w 1966 roku. W tym czasie moją wychowawczynią była pani profesor Helena Bujak, która twierdziła – było to jej myślą przewodnią – że od filozofii do matematyki wiedzie bardzo prosta droga. Nie do końca wiedziałem wtedy, jak się do tego twierdzenia ustawić, ale dzięki pani profesor polubiłem matematykę. Pani profesor nauczyła mnie matematyki i tego, że jestem normalnym człowiekiem. Drugim wyróżniającym się nauczycielem był profesor Joachim Bujak, geograf. Nauczył mnie głodu poznawania i zwiedzania świata. Dzięki niemu od dwunastu lat nie palę i za darmo zwiedzam świat odkładając co miesiąc 20 złotych przeznaczane dotychczas na papierosy. Chciałbym życzyć nauczycielom twórczych uczniów i dobrych zarobków, a emerytom, aby mogli sobie często powiedzieć „a pamiętasz jak to było…?”

Beata Szymańska:

Jak dziś postrzegamy szkołę, nauczycieli, uczniowskie postawy. Gdzie zaczyna się wyścig szczurów i dlaczego dzisiejsi dyrektorzy muszą być waleczni?

STR. 7

– Jak chy ba każdy, w swoim życiu na tknę łam się na ta kich na uczycie li, któ rych uwielbiałam i tych, których nie wspomina się za dobrze. Sku pię się jed nak na tej pierw szej grupie. Przede wszystkim miałam far ta do świetnych wychowawców. W podstawówce były to panie Lucyna Świtlik i Wanda Jabłońska, natomiast w ogólniaku profesor Teresa Rózio. Miały one ogromny wpływ na moje wychowanie, zachowanie i wybór przyszłej drogi życiowej. Do tego grona dołożę jeszcze pana profesora Szoner ta, polonistę o niezwykle barwnej i silnej osobowości.


Aktualności

2

Czwartek, 11 października 2012 Krótko

27.09

29.09

Groźny wypadek na piątce Dachował w Grucznie 6.10 w samo południe w Grucznie z drogi krajowej nr 5 zjechał citroen C4, wpadł na pobocze i dachował. 24-letni kierowca i pasażerka zostali zabrani do szpitala. Na miejscu wypadku policjanci zabezpieczyli ślady, zebrali relacje świadków. Pobicie w bramie 6.10 o godz. 21.30 na policję dotarło zgłoszenie od mężczyzny, że został pobity w klatce schodowej jednej z kamienic w przy Dużym Rynku. Patrol wysłany na miejsce zatrzymał dwóch mężczyzn w wieku 30 i 32 lata. Noc spędzili w policyjnym areszcie, a następnego dnia usłyszeli zarzut popełnienia przestępstwa z art. 158 § 1 kk, za które grozi kara do 3 lat więzienia.

Jedna osoba zginęła, trzy zostały ranne wskutek zderzenia czołowego, do jakiego doszło w okolicy miejscowości Dworzyska. Około godz. 16 jadące od strony Gdańska osobowe volvo zjechało na przeciwległy pas ruchu i zderzyło się z vw caddy.

Karetki pogotowia zabrały trzy ranne osoby do świeckiego szpitala. Niestety po kilku godzinach 56-letni pasażer volvo zmarł w świeckim szpitalu. Czwarty poszkodowany, pasażer volvo był zakleszczony we wraku samochodu. Około godziny trwało jego uwalnianie. Przez prawie dwie godziny ruch na drodze krajowej nr 5 był całkowicie zablokowany. Policja zorganizowała objazd przez Gruczno. NOW

Zatrzymany za włamanie 8.10 kryminalni z Komendy w Świeciu zatrzymali 17-latka podejrzanego o kradzież z włamaniem do domu w budowie. Do przestępstwa doszło w nocy z 2 na 3 października na osiedlu 800-lecia. Sprawca ukradł kable elektryczne i elektronarzędzia o war tości około 5 tys. zł. Nastolatek usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem, za co grozi mu kara od roku do 10 lat pozbawienia wolności..

05.10

Areszt za pobicie

Miodową do Morska

Tego dnia sąd zdecydował o umieszczeniu w areszcie dwóch podejrzanych o pobicie, do którego doszło w nocy z 21 na 22 września. Nieznani sprawcy skatowali wtedy 16-latka i zostawili nieprzytomnego w parku przy ul. Sienkiewicza. Po kilku godzinach znalazł go przechodzień. Pobity był w tragicznym stanie. Miał na ciele ślady przypalania, nakłuwania i bicia. Chłopak był tor turowany przez swoich oprawców. Został przewieziony do szpitala w Bydgoszczy i przez wiele dni utrzymywany w śpiączce farmakologicznej. Wieść o tym wydarzeniu zelektryzowała mieszkańców, zwłaszcza rodziców nastoletnich dzieci. 27 września policja zatrzymała trzech mężczyzn, w wieku od 17 do 20 lat, podejrzewanych o związek z tą sprawą. Na podstawie zgromadzonych materiałów dowodowych, prokurator przedstawił 19 i 20-latkowi zarzut pobicia i ciężkiego uszkodzenia ciała. - Za to przestępstwo grozi podejrzanym od 6 miesięcy pozbawienia wolności nawet do 8 lat – informuje asp. Marek Rydzewski, rzecznik KPP Świecie.

Do końca roku wybudowane zostanie przedłużenie ulicy Miodowej, która podobnie jak się zaczyna, zakończona będzie również rondem. Dzięki temu kierowcy szybciej dotrą z ulicy Laskowickiej do obwodnicy Świecia i drogi krajowej nr 91 (dawnej „jedynki”). Do koń cze nie inwe stycji za pla nowane było na późniejszy ter min, ale w urzędzie wojewódzkim zostały jeszcze pieniądze z tzw. schetynówek. – Do sta li śmy in for ma cję, że mo że my z nich skorzystać, ale musimy uporać się z pracami do końca tego roku – mówi Zbigniew Podgórski, zastępca burmistrza Świecia. Przetarg wygra ła fir ma Skan ska, która za 1 mln 31 tys. zł wybuduje 200-metrowy odcinek drogi i rondo. 30 pro cent z tej su my (nie co po nad 300 tys. zł) pokryje dofinansowanie ze „schetynówek”. Prace ruszą w połowie października i potrwają do końca roku. Rozpoczną się od budowy ronda na ul. Wojska Polskiego w Mor sku. W tym czasie ruch na tej trasie będzie odbywał się wahadłowo.

08.10 Pracują dla dzieci od 65 lat

Towarzystwo Przyjaciół Dzieci w Świeciu obchodzi w tym roku jubileusz 65-lecia. Z tej okazji w Zespole Szkół Specjalnych odbyła się uroczysta akademia. Władze miasta i powiatu, a także goście z Holandii i osoby od lat związane ze świeckim oddziałem TPD szczelnie wypełniły miejsca przygotowane w szkolnej sali sportowej. Obecna prezes Halina Urban przedstawiła dzieje towarzystwa, a także opowiedziała o owocach współpracy z Holendrami, którzy wspomagają zarząd zarówno w działalności społecznej jak i charytatywnej. O oprawę artystyczną zadbali uczniowie Zespołu Szkół Specjalnych, którzy przygotowali kilka widowiskowych układów tanecznych. Po części oficjalnej przyszedł czas na kilkugodzinne rozmowy i wspomnienia. OPRAC. AST

EXTRA WYWIAD Zgubił się na grzybach 8.10 wieczorem policjanci w Grudziądzu zostali poinformowani o tym, że przed południem w lesie, w okolicach miejscowości Miedzno, na terenie gminy Osie zaginął mężczyzna. 52-latek poszedł ze znajomymi na grzyby i zgubił się. W poszukiwaniach wzięli udział policjanci, straż leśna i druhowie z OSP. Bezskutecznie. We wtorek w południe poszukujący zostali zawiadomieni, że mężczyzna wrócił do domu. Był cały i zdrowy. Noc spędził w lesie a do Grudziądzu doszedł pieszo.

…o szkole dawnej, obecnej i nie tylko opowiadają emerytowani nauczyciele z I LO HELENA i JOACHIM BUJAKOWIE „Świecie 24 Extra” Krzysztof Nowicki, Michał Biniecki: Przepracowaliście Państwo pół wieku w jednej szkole, wychowaliście zastępy uczniów, przewijacie się we wspomnieniach. Jesteście żywą legendą.

Helena i Joachim Bujakowie: – 50 lat to przepracowałem ja, żona kilka lat krócej, ale rzeczywiście całe życie w tej samej szkole. Tak w Świeciu wiele osób kiedyś było naszymi uczniami. Jak to się stało, że zostaliście nauczycielami?

Wydawca: Gedeon Media Na podstawie umowy franchisowej z Extra Media sp. z o.o. Redakcja: ul. Kopernika 6, 86-100 Świecie tel. 52 333 31 27 e-mail: redakcja@swiecie24.pl Redagują: Krzysztof Nowicki – redaktor naczelny (e-mail: nowicki@swiecie24.pl) Michał Biniecki – redaktor i grafika (e-mail: biniecki@swiecie24.pl) Współpraca: Ariel Stawski – dziennikarz (e-mail: ariel@swiecie24.pl) Reklama: Michał Biniecki tel. 52 333 31 27, e-mail: biniecki@swiecie24.pl Krzysztof Nowicki, e-mail: nowicki@swiecie24.pl Wydawca nie odpowiada za treść zamieszczonych ogłoszeń oraz reklam.

Helena Bujak: – Szkołę podstawową skończyłam w czasie wojny, w ramach tajnego nauczania. Od początku trafiałam na nauczycieli, którzy świetnie uczyli matematyki i polubiłam ten przedmiot. Na studia wybrałam jednak ekonomię w Krakowie, tyle, że na 120 miejsc było sześciuset chętnych. Nie dostałam się, więc zaczęłam studia matematyczne w Wyższej Szkole Pedagogicznej w Katowicach. Wychodzi na to, że zostałam nauczycielem przez przypadek. Joachim Bujak: – U mnie było inaczej. Rodzice mi powiedzieli – Słuchaj, nauczyciel to jest poważny, szanowany zawód. Idź na nauczyciela. Więc poszedłem. Skończyłem Liceum Pedagogiczne w Inowrocławiu, co pozwalało na podjęcie pracy nauczyciela. Dopiero w późniejszych latach podjąłem studia. Katowice, Inowrocław to dość odległe od Świecia. Dlaczego młodzi nauczyciele zdecydowali się na pracę w naszym mieście?

JB:- Dokładniej mówiąc to urzędnicy za nas zdecydowali, bo wtedy obowiązywał nakaz pracy. HB: – Tyle, że mnie najpierw skierowali do województwa opolskiego. Mój oj-

ciec się załamał. Twierdził, -jak wtedy wielu na początku lat pięćdziesiątych-że „tam wrócą Niemcy”, więc poprosiłam w urzędzie o inny przydział i tak trafiłam do Świecia. Miałam 21 lat. Dyrektor Lipski przywitał mnie pytaniem do jakiej klasy chodzę. Zaczęłam uczyć matematyki, chemii i astronomii. Chemii musiałam sama najpierw się nauczyć. JB: – Ja dostałem wychowanie fizyczne i przysposobienie obronne. Po kilku latach podjąłem studia geograficzne i zacząłem uczyć tego przedmiotu. Kiedy pytaliśmy znajomych o Bujaka, o Bujakową to prawie wszyscy zaczynali odpowiedź od słów: ostra, wymagająca, ale dodawali, że świetnie ich nauczyła matematyki. Czy mieliście Państwo jakieś własne zasady pracy z uczniem?

HB: – Ostra? No pewnie tak, ale to nie wynikało z jakiegoś założenia. Po prostu dawałam z siebie maksimum i tego samego zaangażowania wymagałam od uczniów. Po drugie, bardzo ważne było dla mnie sprawiedliwe ocenianie, niezależne od tego czyim uczeń był dzieckiem. Starałam się też w taki sposób mówić o trudnych zasadach, działaniach, żeby nawet słabszy uczeń mógł to zrozumieć, bo zdolni sobie poradzą. Oboje staraliśmy się szczególnie wspierać uczniów ze wsi, bo sami pochodziliśmy ze środowisk wiejskich, więc wiemy o ile trudniej im to wszystko przychodziło. JB: – Tak, bo nie sztuką jest nauczyć ucznia zdolnego, a sztuką dostatecznego! Jak odpytywałem uczniów to starałem się spokojnie, żeby uczeń się nie denerwował, żeby mógł się zastanowić i pokazać swoją wiedzę. Nie miałem nigdy problemów wychowawczych. Jako wuefista raczej miałem kłopoty z tym, że chłopacy nie chcieli

z boiska wracać do domów (nie było telewizji)! Dużo też z młodzieżą wędrowałem po górach, czy jeździłem na wycieczki. To były nieustanne okazje do tego, żeby głębiej, lepiej poznawać, wychowywać. Jak postrzegacie, Państwo, stosunek do nauczyciela. Czy zmieniał się przez te wszystkie lata?

JB:- Ogromnie się zmieniał. Nasi nauczyciele, po przedwojennym przygotowaniu, to byli erudyci dużego formatu, mieli wielki szacunek i pozycję w społeczeństwie. To naprawdę były autorytety. Tuż po wojnie, rodzice wpajali dzieciom, że nauczyciel zawsze ma rację. Jak ktoś przeskrobał coś w szkole, to często w domu miał większą burę niż od nauczyciela. Wielu rodziców nie miało wykształcenia w ogóle, albo na poziomie szkoły powszechnej. Dlatego zależało im na nauce dzieci, bo wiedzieli, że to przepustka do lepszego życia. Bardziej też dopytywali, co dzieje się w szkole. Nie krytykowali nauczycieli przy swoich dzieciach. Dziś jest zupełnie inaczej. HB: -Często uczniowie z domu wynoszą pogardliwe podejście do nauczycieli. A i młodzież jest zupełnie inna, wymaga więcej uwagi wychowawczej. A co powiecie Państwo o nauczycielach. Wszyscy pracowali z jednakowym zaangażowaniem?

HB: – Nauczyciele zawsze byli bardzo różni. Wielu było całkowicie zaangażowanych, poświęcających swój czas wolny, „spalających” się dla dzieci, dla młodzieży. Byli też tacy, którzy szkołę traktowali jako rozrywkę bo pensja męża wystarczała na utrzymanie całej rodziny- jak to dzisiaj mawiają: zarabiali „na waciki”. No właśnie, jak było z zarobkami. Kiedyś nauczyciele byli dobrze sytuowani?

– (Śmiech). To nigdy nie było mocną

stroną bycia nauczycielem. Zarabialiśmy marnie. W zarobkach ścigaliśmy się z pocztowcami i z pielęgniarkami. Zawsze któraś z tych grup zarabiała 50 zł więcej od pozostałych. Macie, Państwo, ogromne doświadczenie w pracy z uczniem. Jak oceniacie kondycję współczesnego ucznia?

– Dzisiejsze dzieci i młodzież są strasznie bardzo okaleczone. Ciągle telewizja i komputery. To uzależnia i niestety trochę ogłupia. Nawet jak widzimy młodych na rowerze, to mają słuchawki w uszach. Przecież oni za trzydzieści lat będą głusi! Bardzo słabo wychowuje dom. Mówi się o kry zysie w rodzinach. Za tragiczny uważamy pomysł przywrócenia gimnazjów. Owszem można było zrobić taką reformę, ale trzeba było wpierw przygotować nauczycieli do nauki w gimnazjach. To wymaga sporych umiejętności wychowawczych. Tego zabrakło. Teraz Bujakowie są już emerytami, ale jak zauważyliśmy z dość napiętym harmonogramem. Jak się żyje na emeryturze?

– No! Bardzo dobrze, bo aktywnie! Staramy się w miarę możliwości często jeździć na wycieczki, zwiedzać nasz piękny kraj i nie tylko, albo odwiedzać strony, w których kiedyś byliśmy. Jak tylko możemy spędzamy czas na działce w Tleniu. Korzystamy z uroków Borów Tucholskich, chodzimy na spacery, na grzyby, czytamy książki… Jesteśmy razem! ROZMAWIALI: KRZYSZTOF NOWICKI I MICHAŁ BINIECKI


Nasze sprawy

3

Superszkoła? Rozmowa z radnymi powiatowymi, którzy na ostatnim posiedzeniu rady zgłosili projekt utworzenia klasy gimnazjum dla uzdolnionej młodzieży przy I LO w Świeciu. Michał Biniecki, (Świecie24EXTRA): Na ostatniej Radzie Powiatu wystąpiliście Państwo z inicjatywą dyskusji nad od kilku już lat sygnalizowanym pomysłem utworzenia nowego gimnazjum z klasą dla szczególnie uzdolnionych dzieci z powiatu. Informacja wywołała ożywioną dyskusję wśród nauczycieli i rodziców. Słychać różne opinie w tej sprawie wśród których przeważa obawa: Czy nowa szkoła będzie miała rację bytu w czasach nadchodzącego niżu demograficznego? – Adam Knapik (AK) My nie mówimy o nowej szkole a jedynie o otwarciu jednej klasy gimnazjalnej, która miałaby powstać przy I LO w Świeciu. Tymczasem żadne decyzje w sprawie uruchomienia gimnazjum jeszcze nie zapadły – procedura utworzenia takiej klasy jest dosyć czasochłonna i musi być poprzedzona rzetelną analizą wielu aspektów związanych z jej przyszłym funkcjonowaniem. Natomiast co do racji bytu takiej klasy – jestem przekonany, że z naborem nie będzie żadnych problemów. (MB): Mimo wszystko; taka klasa będzie musiała konkurować o uczniów z innymi gimnazjami w Świeciu – nie obawiacie się Państwo dezaprobaty dla pomysłu ze strony innych szkół i władz oświatowych? -AK: – Osobiście uważam, że to dobrze, bo poszerzy się oferta edukacyjna w naszym powiecie. A obawa o konkurencyjność? Ta, o ile jest uczciwa – jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Proszę zauważyć, że nie mówimy

o szkole masowej – w założeniach ma to być klasa, więc odpływ uczniów nie będzie dla innych szkół jakoś szczególnie zauważalny. Poza tym, uczyć się będą tam także i uczniowie z ościennych miejscowości z których dojazd na godzinę ósmą do Świecia nie będzie stanowił problemu. (MB): Co ma wyróżniać to gimnazjum od innych szkół? Czym ma przyciągać zdolnych uczniów? – Dorota Krezymon (DK): Szczegóły ofer ty są dopracowywane przez zespół złożony z kadry I LO pod przewodnictwem dyrektor Cecylii Szupryczyńskiej. Przedstawię główne cele jakie nam przyświecają. Chcemy położyć szczególny nacisk na matematykę i język angielski – to mają być przedmioty w szerszym wymiarze godzin niż w innych szkołach. Oba pojawiają się na egzaminie gimnazjalnym i na maturze, więc ich wyniki brane są pod uwagę przy naborze do większości wyższych uczelni, które wybierają maturzyści naszego LO. Widzimy też potrzebę zapewnienia młodzieży dostępu do innych zajęć dodatkowych. Np. dla zainteresowanych informatyką zajęcia z zakresu programowania robotów – łączącego naukę z zabawą, przygotowującego do studiów inżynierskich i z zakresu robotyki. Terminologię informatyczną poznają również w języku angielskim. Planujemy, aby w języku angielskim były prowadzone też zajęcia poświęcone szeroko rozumianej sztuce – malarstwu,

O pomyśle stworzenia superszkoły mówią: Waldemar Fura, kierownik Ośrodka Oświaty i Wychowania w Urzędzie Miejskim w Świeciu, radny powiatowy: – Nie bardzo mogę odnieść się do tej propozycji, bo jej jeszcze nie poznałem. Wiem o idei tylko z materiałów, które były załącznikiem do obrad sesji i ogólnego wprowadzenia do tematu dokonanego przez p. D. Krezymon na sesji. To bardzo poważna decyzja, którą powinny poprzedzić spotkania i konsultacje szczegółowo analizujące warunki stworzenia takiej szkoły i klasy. Zdołaliśmy poznać co dzieje się w LO nr 1 i powiedzenie, że to samo będzie dotyczyć gimnazjalistów wyłuskanych w drodze selekcji…, to jeszcze zbyt mało informacji. Pomysł ma być szczegółowo zaprezentowany na posiedzeniu Komisji Oświaty przy Radzie Powiatu. Trzeba ustalić m.in. sprofilowanie tej szkoły, przygotowanie kadry do wychowywania gimnazjalistów. Jeśli nauczyciele I LO mieliby nową ofertę, która byłaby czymś innym niż to, co się już u nas w powiecie realizuje, to trzeba poprzeć. Jeśli nie, a pomysł służy temu, by najlepszych uczniów zebrać tylko po to, aby nauczyciele z I LO mieli pracę, to jest to zdecydowanie za mało na akceptację. W naszych gimnazjach już od kilku lat realizujemy rzeczy podobne do proponowanych: zdolniejszych uczniów skupiamy – przy naborze po wskazaniu rodziców – we wspólnych klasach w G1, G2 i G3; organizowane są wyjazdy na uczelnie nie tylko dla uczniów zdolniejszych, ale też tych z problemami po szkole podstawowej.

Barbara Studzińska, wicestarosta Powiatu Świeckiego: – To nie jest zły pomysł. Jednak radni zgłaszający projekt uchwały obrali złą kolejność. Trudno jest decydować o czymś, czego się nie zna. Na sesji rady powiatu miała być podjęta uchwała intencyjna o tym, że mamy wolę utworzenia klasy gimnazjalnej przy I LO w Świeciu. Zabrakło jednak wcześniejszych dokładnych informacji i konkretnych danych, które radni mogliby przeanalizować i odnieść się do pomysłu. Stąd powstało pewne zamieszanie i nerwowa atmosfera. Dobrze, że wniosek został wycofany i wróci na następnej sesji. My jako zarząd powiatu czekamy jeszcze na materiały, które pozwolą nam zapoznać się ze szczegółami tej oferty, z jej aspektami prawnymi, technicznymi i finansowymi. Dopiero wtedy będzie można w jakikolwiek sposób odnieść się do tego. Trzeba przypomnieć, że gimnazja leżą w kompetencjach gminy, więc na utworzenie takiej klasy musimy uzyskać zgodę Gminy Świecie. Dodatkowo to jest trudny czas, bo zaczyna być odczuwalny niż demograficzny i władze gminy mogą być niechętne do zmniejszania liczby uczniów w gimnazjach. Jest jeszcze inny sposób utworzenia klasy gimnazjalnej przy ogólniaku, niewymagający zgody gminy. Można by tak zrobić gdyby klasę taką prowadziło stowarzyszenie, np. nauczycieli licealnych, a nie powiat.

fotografii itp. Chcemy wyłaniać młodzież zdolną lingwistycznie i stworzyć jej możliwości poznania specyfiki studiów filologicznych chociażby przez udział w symulacji tłumaczenia kabinowego w WSG w Bydgoszczy. Młodzi biolodzy będą mogli brać udział razem z licealistami w ćwiczeniach laboratoryjnych z dziedziny metabolizmu i fizjologii, oraz w wykładach proponowanych przez Collegium Medicum. Pasjonaci fizyki i astronomii skorzystają z zajęć prowadzonych w astrobazie, a matematycy w kole matematycznym. Dla zainteresowanych humanistów planujemy uruchomić koła: teatralne i dziennikarskie. (MB): Bogate plany, ale sprawnie zarządzane szkoły też podejmują podobne działania… -DK: Uważam jednak, że największy wyróżnik tej klasy polegałby na zachowaniu pewnej ciągłości edukacji. Ucząc się w klasie gimnazjalnej przy naszym liceum absolwenci podstawówki mieliby przede wszystkim zapewnioną możliwość kontynuowania nauki przez sześć kolejnych lat w tym samym środowisku. Zgodnie z założeniami ostatniej reformy edukacji przez trzy lata gimnazjum i w pierwszym roku nauki w liceum uczniowie realizowaliby wszystkie przedmioty na poziomie podstawowym. Mając takie możliwości gimnazjaliści mogą rozwijać zainteresowania i wiedzę z wybranych przedmiotów, aby w drugiej i trzeciej klasie liceum wskazać je jako rozszerzenie. Nauka w klasie gimnazjalnej, połączona z możliwością rozwijania zainteresowań przez w wspólne z licealistami uczestnictwo w zajęciach kierowanych do pasjonatów – to myślę najlepszy sposób na sukces zarówno podczas egzaminu gimnazjalnego, jak i maturalnego. (MB): Rozumiem, że chodzi tu o stworzenie środowiska sprzyjającemu rozwijaniu pasji i docelowo nauki w grupie podobnych, zafascynowanych uczniów… Sądzi Pani, że uda się Wam wdrożyć te założenia? -DK: Bez wątpienia! Tym bardziej, że większość zajęć, które zaoferujemy gimnazjalistom odbywa się w naszej szkole od lat. Uczestniczymy w wykładach i ćwiczeniach z matematyki i fizyki prowadzonych przez naukowców z UMK. Podejmujemy program wymiany młodzieży. Dotąd w siedmiu wymianach z ośmioma krajami Unii Europejskiej wzięło udział blisko 120 licealistów. Organizujemy wycieczki kulturoznawczo – językowe do państw europejskich. Dajemy szansę dodatkowej nauki języka włoskiego. Przedsiębiorczości uczymy m.in. przez uczestnictwo w internetowej grze giełdowej kierowanej do szkolnej młodzieży. W ramach lekcji języka polskiego i interpretacji różnych tekstów kultury, nasi uczniowie systematycznie uczestniczą w lekcjach muzealnych organizowanych przez Muzeum Narodowe w Warszawie, Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczółkowskiego w Bydgoszczy i BWA. Lekcje WoS-u okazjonalnie wzbogacają wystąpienia specjalistów z Regionalnego Centrum Informacji Europejskiej. Poza tym nasi uczniowie biorą udział w obserwacji rozpraw sądowych, wozimy ich do parlamentu RP i MSZ. Lekcje w-f to m.in. lekcje tań-

ca towarzyskiego i narodowego. Jestem pewna, że propozycja dla gimnazjalistów jest równie atrakcyjna i realna. (MB):Wśród wspomnianych dyskusji często pojawiał się głos spłycający Wasz pomysł do poziomu chęci budowania szkoły elitarnej, realizacji niekoniecznie dziecięcych ambicji. Co Państwo na to? -AK: Najważniejsze jest zapewnienie czytelnych i w pełni jawnych zasad naboru. Do takiej szkoły muszą uczęszczać uczniowie najzdolniejsi, którzy – jak mówiłem – chcą się uczyć i dla których nauka jest pasją. Jedynymi kryteriami naboru muszą być: zdolności dzieci i ich motywacja, a nie pozycja społeczna lub zawodowa rodziców, absolutnie nie ich status materialny, czy koneksje. (MB): Poznaliśmy obszerną ofertę edukacyjną, ale przecież gimnazjum to ogromna praca wychowawcza z młodzieżą w bardzo trudnym wieku dorastania. Czy nauczyciele liceum będą w stanie podjąć te tak różne od dotychczasowych zadania? -DK: To prawda, że gimnazjaliści są w „trudnym”, jak Pan to ujął, wieku. Ale trzeba wziąć pod uwagę, że przychodząc do liceum znajdą się w zupełnie innych realiach niż ich rówieśnicy. Będą mogli na przykład wspólnie ze starszymi od siebie kolegami uczestniczyć w dodatkowych zajęciach, a to myślę będzie duże wyzwanie. Podejmą się go pewnie najambitniejsi. Jeśli chodzi o przygotowanie kadry pedagogicznej, to jestem pewna, że wszyscy jesteśmy gotowymi na to profesjonalistami. Potrafimy pracować z młodzieżą na każdym etapie edukacyjnym. Zresztą kilku zatrudnionych u nas nauczycieli pracowało wcześniej w gimnazjach i już ma doświadczenie w tym zakresie.

Wychowanie do patriotyzmu Dziewią te go paź dzier ni ka de le ga cje szkół i przed stawi cie le władz gmi ny wzię li udział w uro czy sto ściach rocz ni cy eg ze ku cji po nad 80 miesz kań ców na sze go mia sta.

W pierwszych dniach paź dzier ni ka 1939 ro ku miesz ka ją cy w Świe ciu Niem cy uczest ni czy li w eg ze ku cji po nad 80 pol skich miesz kań ców. Od pię ciu lat uczniowie i na uczycie le Ze spo łu Szkół Me ne dżer skich sta ra ją się pie lę gnować pa mięć o po le głych wte dy Po la kach orga ni zując uro czysto ści rocz ni cowe. Z tej oka zji we wto rek pod po mni kiem na Ma łym Ryn ku ze bra ło się kil ka dzie siąt osób, w więk szo ści mło dzie ży. Po prze mówie niach, odro bi nie hi sto rii i omówie niu przez uczniów ha seł zwią za nych z pa trioty zmem de le ga cje zło ży ły pod po mni kiem kwia ty i zni cze. Podobnie patriotyczne postawy zaszczepia w uczniach Zespół Szkół Katolickich. Pierwszy dzień szkoły to przemarsz pod pomnik obrońców ojczyzny, poczet sztandarowy i przedstawiciele szkoły biorą udział w innych uroczystościach patriotycznych. Dziwią się tylko niezmiennie brakiem przy pomnikach dorosłych mieszkańców miasta. NOW


Nasze sprawy

4

Czwartek, 11 października 2012

ZADBAJ O SIEBIE

Śmiało weszli w szkolne progi

Jak uchronić się przed przeziębieniem?

Pierwszoklasiści ze Szkoły Podstawowej nr 8 zostali w poniedziałek oficjalnie przyjęci w poczet uczniów. Pierwszaki musiały wyrecytować wiersz, zaśpiewać piosenkę, a także rozpoznać z zawiązanymi oczami złapany przez siebie owoc. Nie obyło się też bez uroczystego ślubowania przy sztandarze. Kiedy już wszystkie zadania zostały wykonane, dyrektor Sylwester Gmys wraz z wychowawcami wypowiedział długo wyczekiwaną formułę oficjalnie przyjmując każde dziecko w poczet uczniów Szkoły Podstawowej nr 8. AST

Rok Wia r y 11 października Kościół Katolicki wstępuje w Rok Wiary. O to czemu służy ta praktyka i czego dotyczy zapytaliśmy Wicerektora Wyższego Seminarium Duchownego w Pelplinie ks. dr. Janusza Chyłę.

W jakim celu w tradycji Kościoła papież ustanawia rok związany z konkretnym tematem? – To bardzo dawna tradycja. W formie jubileuszy sięga czasów starotestamentalnych. Od średniowiecza obchodzi się Rok Jubileuszowy nawiązujący do wydarzenia wcielenia Syna Bożego. Wyjątkowo uroczyście przeżywaliśmy rok 2000. Po Wielkim Jubileuszu od października 2002 do października 2003 obchodziliśmy Rok Różańca, a po nim był Rok Eucharystii. Z okazji drugiego milenium narodzin św. Pawła od czerwca 2008 do czerwca 2009 Kościół na nowo odkrywał osobę i nauczanie tego Apostoła. Rok Kapłański obchodzony od czerwca 2009 do czerwca 2010 wiązał się ze 150. rocznicą urodzin św. Jana Vianney’a. Wybór tematów wynika z rocznic i potrzeby aktualizacji pewnych kwestii. Te okresy łaski są najczęściej ogłaszane bullami papieskimi. Benedykt XVI Listem apostolskim Porta fidei ogłosił Rok Wiary, który będzie trwał od 11 października br. do 24 listopada przyszłego roku. Dlaczego papież Benedykt XVI na nadrzędną tematykę obecnego okresu wskazał problem wiary? -11 października przypada 50. rocznica rozpoczęcia II Soboru Watykańskiego. Argumentacja teologiczna wiąże się z diagnozą współczesnego świata i koniecznością Nowej Ewangelizacji. Każdego z nas dotykają różne kryzysy. Mimo, że najczęściej mówi się o ekonomicznych, to jednak nie one są najdotkliwsze. Pojedyncze osoby i rodziny, a przez to również większe wspólnoty przeżywają kryzys sensu i celu życia oraz wiary. Wiara to nie tylko przekonanie o istnieniu Boga czy tzw. uczucia religijne. Aby człowiek nie żył schizofrenicznie musi ona kształtować życie. Wobec wskazanych przez księdza kryzysów, jakie dla katolików przesłanie niesie ze sobą Rok Wiary? reklama

– Dawne, a zarazem wciąż świeże. Człowiek mimo zmieniających się uwarunkowań życia w swojej głębi pozostaje ten sam. Tęskni za prawdą i miłością. Rok Wiary jest zaproszeniem do odkrycia skarbu jakim jest Jezus Chrystus – odpowiedź na ludzkie tęsknoty. Autentyczne spotkanie z Nim przynagla do odważnego i entuzjastycznego świadectwa. Benedykt XVI często powtarza, że u podstaw bycia chrześcijaninem jest spotkanie osobowe, a nie powinność moralna. Ona jest konsekwencją. Rok Wiary to propozycja pogłębienia przyjaźni z Chrystusem. Jest ona skierowana zarówno do ludzi religijnych jak i praktykujących okazjonalnie. Chrystus nie wyłącza nikogo. Dla Niego są ważni także ateiści umieszczający wyznanie swojej niewiary na bilbordach.

Na czym katolicy szczególnie powinni się koncentrować w pracy nad swoją duchowością w Roku Wiary? – Nie sposób na to pytanie odpowiedzieć w kilku zdaniach. Przy dominującym we współczesnej kulturze indywidualizmie grozi człowiekowi prywatyzacja wiary. Chodzi więc o to, aby subiektywne „wierzę” wkomponować w obiektywne „wierzymy” Kościoła. Wzorcami takiej postawy są ludzie święci. Naśladowanie ich nie polega na kopiowaniu szczegółów życia lecz na gorliwości w zaufaniu Bogu i w spełnianiu Jego woli. W niej jest nasze szczęście. Pomocą w zestrojeniu naszego myślenia i działania z Bożym ma być refleksja nad nauczaniem II Soboru Watykańskiego i Katechizmem Kościoła Katolickiego. Wskazania bardziej szczegółowe dla Kościoła Powszechnego, Episkopatów, diecezji i parafii zawiera nota Kongregacji Nauki Wiary. ROZMAWIAŁ MICHAŁ BINIECKI

Więcej ruchu na świeżym powietrzu, więcej witaminy D3, zdrowo się odżywiać i nie przychodzić chorym do pracy. O tym, jak zdrowym przeżyć jesienne pluchy opowiada Beata Sternal-Wolańczyk, lekarz specjalista medycyny rodzinnej.

Żeby zdrowo przeżyć jesienne słoty trzeba się ruszać. Potrzeba aktywności fizycznej, ruchu na świeżym powietrzu w dosłownym tego znaczeniu. Dobra jest każda porcja ruchu i najlepiej gdyby to było półtorej godziny aktywności fizycznej, takiej, która sprawia nam przyjemność. Bieganie, maszerowanie, czy gra w piłkę – co kto lubi. Jak ktoś nie lubi na świeżym powietrzu to może też uprawiać sport w hali. Tylko uwaga! Jeden raz w tygodniu nie wystarczy. Potrzeba przynajmniej kilka razy w tygodniu, a najlepiej codziennie.

Przez ruch poczujemy się zdrowi i szczęśliwi Ruch na świeżym powietrzu doprowadzi do tego, że organizm będzie produkował własne endorfiny w optymalnej ilości. To z kolei sprawi, że mechanizmy immunologiczne będą na właściwym poziomie i lepiej sobie poradzimy z codziennymi problemami. Endorfiny, jak wiemy, są też odpowiedzialne za nasz nastrój, samopoczucie. Większa ich ilość oznacza, że będziemy bardziej uśmiechnięci.

Wystawiajmy się na słońce Przeprowadzono kilka badań na populacji europejskiej, które pokazały, że Eu-

ropejczycy mają duży niedobór witaminy D3. Zbyt mało czasu spędzamy na powietrzu, a latem filtrami chronimy się przed słońcem. Wszędzie jeździmy samochodami, w domu i w pracy siedzimy w murach. Dzieci też wozimy samochodami – do przedszkola, do szkoły. Nie ma aktywności na świeżym powietrzu lub jest jej zbyt mało. Skutkiem tego organizm nie produkuje witaminy D3 w wystarczających ilościach i trzeba uzupełniać ten znaczny niedobór. Dlatego swoim pacjentom zalecam częste ruszanie się na powietrzu i kupno preparatów wapnia z witaminą D3, które można stosować w każdym wieku. Jeśli mamy wątpliwości co do bezpieczeństwa stosowania tych preparatów z powodu naszych chorób war to zapytać swojego lekarza prowadzącego. Preparaty dostępne bez recepty są w takich dawkach, że niemożliwe jest ich przedawkowanie, więc stosowanie zgodne z zaleceniem na opakowaniu jest bezpieczne i przynosi wiele korzyści. Witamina D3 wspomaga układy immunologiczne, odpornościowe ale też jednocześnie układy neurologiczne, czyli naszą odporność na stres, na zmiany, na to czy umiemy zaadaptować się w danej sytuacji. Ostatnie badania pokazują, że witamina D3 ma duże znaczenie w zapobieganiu lub hamowaniu nie tylko słynnej osteoporozy ale też chorób neurologicznych, np. parkinsonizm czy cukrzycy typu pierwszego. Trzeba też pamiętać o odpowiednim odżywianiu. O jedzeniu czterech, niezbyt obfitych posiłków dziennie, bogatych w świeże warzywa.

Rozgrzać organizm Przy pierwszych objawach przeziębieniach zalecam wypicie gorącej herbaty rozgrzewającej – ziołowej, czy z dodatkiem czegoś, co będzie nas rozgrzewało, w miarę naszych własnych możliwości. Chodzi o to, żeby organizm po takim wyziębnięciu doznał nagłej zmiany temperatury, rozgrzania. Takie bodźce – zimno, ciepło, zimno, ciepło – stymulują odporność, pobudzają układ immunologiczny do odporności. Wiedziały o tym już nasze babcie zaganiając nas do moczenia nóg w misce z gorącą wodą lub stawiając bańki. Nie jestem natomiast zwolennikiem farmakologii modulującej, czyli leków które podaje się na odporność. Na katar można stosować czosnek. Można go wąchać, a także podawać do potraw. Pamiętajmy jednak, że czosnek należy spożywać w umiarkowanej ilości, ponieważ nie wszyscy dobrze go tolerują – w dużych ilościach jest toksyczny.

Szczepienia przeciwko grypie Szczepić powinny się osoby z chorobami przewlekłymi, dla których zachorowanie na grypę wiąże się z ostrym niedomaganiem całego organizmu. Szczepić powinny się też osoby pracujące w dużych skupiskach ludzi, gdzie roznoszenie wirusa drogą kropelkową jest bardzo łatwe. Podobnie z dziećmi, powinno się szczepić te, u których jest to uzasadnione, czyli przewlekle chore lub bardzo często chorujące na infekcje dróg oddechowych. Trzeba też zdać się na intuicję rodziców. Jeżeli w poprzednich latach widzieli po szczepieniu jakąś dziwną reakcję organizmu, dziecko się źle czuło – nie namawiam do szczepienia przeciwko grypie. Ważne jest natomiast izolowanie chorego od pozostałych osób. Nie można zagrypionym przychodzić do pracy, bo się naraża inne osoby i jest się współwinnym osłabienia odporności populacji na danego wirusa. Trzeba wziąć zwolnienie lekarskie, odleżeć te kilka dni i zdrowym wrócić do pracy, czy szkoły. BEATA STERNAL-WOLAŃCZYK


Ludzie z pasją

5

Czwartek, 11 października 2012

Dro ny nad mia stem Jak wielu z nas od dziecka marzył o lataniu. Tak zrodziła się jego pasja do budowania modeli zdalnie sterowanych, dzięki którym może z nieba oglądać świat. Kiedy pojawia się gdzieś ze swoimi modelami, które po kilkunastu minutach przygotowań wzbijają się w powietrze, wzbudza sensację. Jeśli jeszcze ktoś podejdzie bliżej i zobaczy w monitorze obraz przekazywany z góry – jest pod dużym wrażeniem. Paweł Wojtas, bo o nim mowa, na latające modele zdalnie sterowane natknął się trzy lata temu w internecie. Zafascynował się tą dziedziną modelarstwa. Nie miał wcześniejszych doświadczeń z budowaniem modeli, nawet – jak mówi- nie miał specjalnych zdolności technicznych. Jednak fascynacja okazała się na tyle silna, że z uporem, krok po kroku, poznawał podstawy awiacji, zasady fizyki, dzięki którym samoloty i modele latają. Szybko też zaczął montować swoje pierwsze modele. -Tę dziedzinę nazywa się modelarstwem RC (radio control) – wyjaśnia Paweł Wojtas.

Śmigłowce w miniaturze Zaczął od prostych modeli: śmigłowce, modele szybowców, były też samochody zdalnie sterowane. Wszystko sprawiało mu radość. Początki nie były łatwe. Bardzo pomógł mu brat Tomasz – elektronik. Wcześniej nie wiedziałem nawet jak użyć lutownicy. Teraz z większością rzeczy już sobie radzę sam – mówi Paweł. Zbudować to jedno, a nauczyć się pilotażu to drugie. – Jeśli chodzi o szybowce sprawa jest w miarę prosta – tłumaczy Wojtas. – Wystarczy trochę zasad i odrobina wprawy. Dużo gorzej jest ze śmigłowcami, które mogą poruszać się w kilku płaszczyznach. Tu potrzeba wielu godzin ćwiczeń – dodaje. Każdy błąd mógłby kosztować rozbiciem lub uszkodzeniem modelu. Dlatego najpierw ćwiczył w komputerowym symulatorze lotów. Teraz radzi sobie na tyle, aby bezpiecznie latać i wylądować.

Pasja łączy W sieci znalazł innych entuzjastów modeli RC z okolicy. – Mariusz i Łukasz

z Chełmna wprowadzili mnie na głębsze wody w pilotowaniu i filmowaniu. Filmowanie to zupełnie nowy rozdział mojej pasji. Zobaczyć z góry nasze miejscowości, zabytki – to dopiero jest fascynujące – zapala się Paweł. – Po tej stronie Wisły mam kolegę Krzysztofa z Laskowic. Wiele godzin w warsztacie spędził z nim kolega Łukasz, który pomaga jak może, chociaż sam nie angażuje się w tę pasję. – Jestem bardzo wdzięczny mojej dziewczynie Magdzie, które nie tylko nie ma nic przeciwko mojemu zainteresowaniu, ale ciągle mnie wspiera – mówi Paweł.

Drony mogą wiele więcej Modele śmigłowców latają dość niestabilnie, dlatego filmowanie z takiego obiektu jest mało sensowne. Wszystko zmieniło się, kiedy nastała moda na drony, latające quady, czy inaczej mówiąc quadrokoptery. – To konstrukcja czterech silników ze śmigłami osadzonych na czterech ramionach – wyjaśnia Wojtas. – Występują też wersje z sześcioma czy z ośmioma śmigłami – dodaje. W każdej parze śmigła kręcą się w przeciwną stronę, dlatego dron może wisieć w miejscu. Sterowanie polega na regulacji szybkości obrotów śmigieł, np. lot do przodu – dwa przednie śmigła zwalniają, tylne przyspieszają. Na konstrukcji znajduje się również mikroprocesorowy sterownik lotu, regulatory obrotów, odbiornik RC (zdalnego sterowania), antena GPS – pozwala na stabilniejsze latanie i wykorzystanie opcji Return to Home (dron po „zgubieniu sygnału nadajnika” sam odnajdzie drogę do zdefiniowanego GPS-em miejsca, wróci i wyląduje). To ważne w przypadku utraty kontaktu wzrokowego z urządzeniem. Żyroskopy (pozwalają na utrzymanie drona stabilnie przy podmuchach wiatru), akumulatory litowo-polimerowe, które wystarczają na kilkanaście minut lotu. Podstawowym atutem dronów jest możliwość wykonywania zdjęć i filmów

z dużej wysokości, precyzyjnie wybierając cel fotografii, przyowiele niższych kosztach, niż przy zastosowaniu fotografii lotniczej.

montowane na platformie baaaardzo kosztowne oprzyrządowanie.

Od czego zacząć Taniej czasem znaczy drożej Na początku kupował najtańsze kamery, chińskie podróbki zachodnich produkcji – Szybko okazało się, że to nie ma sensu, bo ich jakość była fatalna – wspomina Paweł. – Teraz mam miniaturową kamerę o wysokiej rozdzielczości. Waży około 100 gram i ma wielkość dwóch pudełek zapałek – opisuje. Kamera ma dwie opcje: wykonywania fotografii i nagrywania filmów. Można ją tak zaprogramować, że wykonuje zdjęcia co kilka sekund. Nie trzeba wtedy tak bardzo skupiać się na obrazie. Do monitora na ziemi przekazuje obraz o świetnych parametrach.

Paweł Wojtas podkreśla, że w poznawaniu tej dziedziny i rozwijaniu pasji nie można pominąć żadnego etapu, szczególnie „czeladniczej nauki” – Co z tego, że kogoś stać na kupno od razu drogiego sprzętu, jeśli będzie mu brakowało umiejętności i podczas pierwszego lotu rozbije maszynę, albo nawet wyrządzi komuś krzywdę – ostrzega. Najpierw trzeba samemu poczytać, najlepiej na forach związanych z tą dziedziną. Nasz rozmówca jest gotowy pomóc komuś, kto chciałby zająć się tego typu pasją, podzielić wiedzą i doświadczeniem. Gdzie można go spotkać? – Często bywam w barze moich rodziców. To bar Oaza w Przechowie – informuje Wojtas.

Aparatura na ziemi Żeby modele mogły latać, ktoś z ziemi musi nimi sterować. Potrzebna do tego jest aparatura (tak to określają modelarze), czyli wyspecjalizowany pilot z nadajnikiem (wygląda jak pulpit joysticków). Częstotliwość sterowania 2,4 Ghz a link wideo 5,8 Ghz, moc nadajnika 500 miliwatów. Na monitorze możemy oglądać obraz z kamery, ale o wiele bardziej ekscytujące jest zakładanie gogli z wyświetlaczem. – Okulary szczelnie odgradzają nasz wzrok od tego, co na zewnątrz i widzimy tylko obraz z kamery – tłumaczy Wojtas. – To trochę tak jakby samemu się leciało, ale błędnik dostaje bzika – ostrzega.

Ile to kosztuje Trzeba przyznać, że nie jest to tania pasja. Co prawda, najprostszego drona można zbudować już za kilkaset złotych, ale bardziej zaawansowane mogą kosztować kilka, kilkanaście lub kilkadziesiąt tysięcy złotych. – Właściwie nie ma górnej granicy, bo prawdopodobnie drony wykorzystywane na potrzeby wojskowe, czy też przez naukowców, mogą mieć za-

Drony na usługach policji i straży Chociaż drony, jak wiele innych urządzeń, swoje pierwsze zastosowania miały w wojskowości, coraz częściej wykorzystywane są przez rozmaite służby: policję, straż pożarną, sztaby kryzysowe. Na razie najczęściej za granicą, ale prędzej czy później również w naszym kraju ich wykorzystywanie stanie się codziennością. – Do niedawna nie myślałem o mojej pasji w ten sposób, ale teraz widzę, że zastosowanie dronów ogranicza jedynie ludzka wyobraźnia – mówi Wojtas. Dron wyposażony w kamerę termowizyjną mógłby być bardzo pomocny np. w poszukiwaniach zaginionej osoby, jakie miały miejsce zimą w lasach w gminie Jeżewo. Spojrzenie z góry na zalane tereny, czy podczas innych kataklizmów mogłoby służbom ratowniczym dać zupełnie inny ogląd sytuacji. KRZYSZTOF NOWICKI, MICHAŁ BINIECKI PAWEŁ WOJTAS MA 24 LATA, STUDIUJE ADMINISTRACJĘ NA UMK, NA CO DZIEŃ POMAGA W RODZINNYM PRZEDSIĘBIORSTWIE. W ZALEŻNOŚCI OD WOLNEGO CZASU I POGODY LATA W TYGODNIU OD KILKUNASTU MINUT DO KILKU GODZIN.


Ludzie z pasją MM (Maciej Mruklik): 14 sierpnia wskoczyliśmy do naszych nowych środków transportu – kajaków… Poza aprowizacją, sprzętem – jednoosobowymi kajakami ze śluzami transportowymi, mieliśmy przygotowane mapy z kilometrażem rzeki, opracowania teoretyczne na jej temat. Praktyczne umiejętności w obchodzeniu z nią mieliśmy dopiero nabyć… MP (Maciej Pełch): Popłynęliśmy ucząc się czytania znaków tych stawianych przy rzece przez człowieka i dawanych przez naturę… Oszczędzaliśmy się. Teraz stawialiśmy nie na mięśnie nóg a na siłę mięśni rąk. Obserwowaliśmy sprzęt… podpatrywaliśmy nurt wody… Nim rozbiliśmy biwak upłynęliśmy ok. 40 km. Nocleg na kamiennym brzegu przy rzece.

EKSPEDYCJA WISŁA cz II.

NA WODĘ!

przy stopniach sporo było zawirowań wody- tzw. wirów… MM: Za Warszawą przy wyższym stanie wody niebezpieczne mogą być sterczące fragmenty podtopionych przy nabrzeżu barek. Mijaliśmy je przy niskim stanie wody i ew. niebezpieczeństwo można było sobie na szczęście tylko wyobrazić. Teraz te barki są opanowane przez przedsiębiorczych „złomiarzy”, którzy pracowicie wydobywali metalowe fragmenty tego porzuconego dobytku.

BIWAKOWANIE MP: Na tym etapie nigdy nie traciliśmy kontaktu z rzeką. Wieczorami obozowaliśmy na mierzejach, wysepkach i łachach na Wiśle. Noclegi ze względów bezpieczeństwa również planowaliśmy i rozbijaliśmy z dala od miejscowości, z dala od skupisk ludzi. Dzięki temu czuliśmy się wręcz częścią nadwiślańskiej przyrody.

RZEKA MM: Wisła u źródeł wbrew pozorom jest strasznie zamulona i przez to mętna. Zdaje się, że woda jest zanieczyszczona. W swoim gór nym biegu (na odcinku od Oświęcimia do Krakowa) ta rzeka nie przypomina w ogóle naszej Wisły. MP: U źródeł jest głęboka i bardzo wąska (porównując, max. dwukrotnie szersza od naszej Wdy przy moście w Świeciu). Jej otoczenie i nabrzeża przypominają nieco rzeki naszej Brdy czy Wdy. Nabrzeża są zarośnięte o podłożu kamienistym. W środkowej części (przed Warszawą) rzeka wyraźnie się zaczęła rozszerzać ale miejscami stawała się niewiarygodnie płytka (aż do szorowania dnem kajaka włącznie). Za to było tam sporo piaszczystych wydm i mielizn, albo dla odmiany znów kamieniste nabrzeże… MM: Wisła jest śliczna przyrodniczo. W okolicach Krakowa nabrzeża są wysokie, strome, kamieniste, to również dla kajakarza jest utrudnieniem, gdyż nie można podziwiać krajobrazu, póki nie wypłynie się na szersze partie rzeki. Tam, gdzie rzeka się rozszerza zaczynają się wysepki i łachy piaszczyste, obniża nabrzeże i krajobraz się niejako „odkrywa”. Środkowa część Wisły według map rozpoczyna się orientacyjnie przed Zawichostem i dalej Warszawą. MP: Tam warunki rzeki są zbliżone do znanych nam spod Świecia i Chełmna. Maciek P. dużo fotografował. Na całym odcinku obser wowaliśmy mnóstwo unikatowego ptactwa- absolutny raj dla ornitologów. Kilkakrotnie spotykaliśmy bociana czarnego, codziennie towarzyszyły nam czaple siwe, kilka razy spotkaliśmy (ostatnio na odcinku Toruń – Fordon) orła bielika… nie mówiąc o wszelkich odmianach kaczek i ptaków z rodziny kaczkowatych.

NIE BYLIŚMY SAMI MP: Na rzece, podobnie jak na rowerach, kilkakrotnie spotykaliśmy ludzi, którzy mieli podobny pomysł do naszego. Najczęściej to byli kajakarze... Myśmy jednak spływali rzekę „na raz”, a oni swój plan rozłożyli na kilka lat i realizowali go etapami. Przy okazji tych spotkań zaraz czuć było atmosferę wspólnoty… czego doświadczają wszyscy wodniacy, kto pływa – wie o czym mówię. Naturalna ciekawość, dzielenie się „przysmakami”.

…JAK WISŁA SZEROKA… MP: Za Płockiem rzeka jest najszersza w swoim biegu. Ma ok. 4-5 km szerokości. Tam właśnie były największe problemy z wiatrem. Tam woda była już czysta. Są środowiska które straszą nieczystościami z Wisły, a są i zwolennicy teorii o czystej, przyjaznej rzece. Przykładowo, Marek Kamiński płynąc dwukrotnie Wisłą żywił się m. in. rybami złowionymi z rzeki i pił jej przefiltrowaną wodę. My byliśmy umiarkowanymi zwolennikami drugiej opcji i codziennie po płynięciu kąpaliśmy się w naszej rzece. MM: Marek Kamiński w ramach tej fundacji płynął zimą 2011.

W ZASIĘGU DOMU!

PRZYJAZNA DLA KAJAKARZY? TRUDNOŚCI na Wiśle

NIEBEZPIECZEŃSTWA

MM: zaczynają się przy śluzowaniu, pierwsze były w okolicach miejscowości Dwory już pod Oświęcimiem. Podpływając do śluzy trzeba głośno sygnalizować swoje przybycie, aby obsługa otworzyła drogę. Jeśli „śluzowi” nas nie zauważyli trzeba było do nich pójść. W tym celu zaopatrzyliśmy się w gwizdki. MP: W Krakowie np. trzeba było omijać śluzę przenosząc kajaki, gdyż po drugiej stronie stan wody był tak niski, że nie mogliśmy liczyć na otworzenie wrót. Innym problemem jest wiatr. Ten szczególnie jest niebezpieczny na szerokich fragmentach Wisły. Mieliśmy dwa, trzy dni bardzo wietrzne, co sprawiło, że płynęliśmy podprąd, podfalę. Znosiło nas wtedy stale dobrzegu… Taka walka zwiatrem to spory wysiłek kondycyjny. To było trudne.

MM: Najbardziej niebezpieczne jest przepłynięcie Wisłą przez Warszawę. Dodatkową trudnością był zmrok, który nas zastał na tym odcinku. Ale koniecznie chcieliśmy przepłynąć miasto, aby biwakować poza nim. Teraz wiemy, że trzeba robić to tylko „za jasnego” gdyż niektóre odcinki rzeki są regulowane okołopółmetrowymi stopniami wodnymi. MP: Z poziomu kajaka tych stopni nie widać a bardziej je słychać. Rozpoznawaliśmy je po charakterystycznym szumie i pieniącej się wodzie. Dla kajaka to bardzo niebezpieczne, czasem groziło wręcz jego przełamaniem, zaklinowaniem między kamieniami i złomem betonowym, a na pewno przytarciem dna… co zresztą mogło mieć podobne konsekwencje. Poza tym

MP: Kapitalną przystań zbudowano dla

kajakarzy w Sandomierzu. To jak marina. Zaskoczył nas swoim nieprzygotowaniem na takich jak my turystów Kraków o zabetonowanych nabrzeżach, co dziwi, bo jest tam kilka klubów wioślarskich. Za Warszawą, gdzie zaczynają się piaszczyste nabrzeża, jak plaże i rozlewiska to najsympatyczniejsze sposoby zawijania na brzeg. MM: A propos brzegów warto dodać, że codziennie mijaliśmy barki i przeróżne ich odmiany. Zacumowane do brzegów pogłębiarki, piaskarki oraz… barki mieszkalne. Proszę sobie wyobrazić, że są miejsca gdzie ludzie mieszkają w barkach. Jak na zachodzie Europy. W okolicach Płocka pływa sporo żaglówek. A w okołośrodkowym jej biegu były miejsca gdzie można było na drugą stronę przejść.

6

MM: Dopłynęliśmy do ujścia Wdy i podpłynęliśmy do świeckiego zamku i tu refleksja… Wda jest przeczystą i przepiękną rzeką! Roślinność nabrzeżna przy Wdzie jest soczyście zielona, pełna świeżości, której nigdzie na Wiśle nie widzieliśmy! Po prawie dwóch tygodniach na Wiśle Wda wydała się ciekawsza! Więcej się dzieje nie ma monotonni w krajobrazie. To kompletnie inny styl, inny krajobraz. Wisła jest leniwa. Wda znacznie żywsza. MP: Historie o wirach na Dolnej Wiśle wydają się przy znanym nam poziomie wody w rzece, mocno przesadzone. Nie niosły ze sobą niebezpieczeństwa – były zbyt słabe. MM: Póki co, ja je wykorzystywałem, po wpłynięciu poddawałem się im i wykorzystywałem odrzut siły odśrodkowej wiru. MP: Ze Świecia do ujścia Wisły… do Sibnadopłynęliśmy wdwa dni. Przepłynęliśmy 946 km przez 2 tygodnie od 14 do 28 sierpnia.

mę Sekatex. Firma Kajaki. pl udostępniła nam wiosła. Kajak poliuretanowy z lukami bagażowymi. Nie polecamy płynięcia tak długiej trasy kajakiem dwuosobowym. Polecamy pożyczanie sprzętu. /WIOSŁA MP: Planując taką wyprawę, trzeba

zwrócić uwagę na dobór wioseł. Na Wisłę muszą być lekkie, trzeba nimi sporo pracować. Jeśli chodzi o pióro wioseł, powinny być skręcone. Zminimalizujemy w ten sposób opór który trzeba stawiać przy płynięciu np. pod watr. Warto wiosło trwale przywiązać do kajaka cienką linką. Czasami są potrzebne dwie wolne ręce. /EKWIPUNEK MM: Planowanie wyprawy musi doty-

czyć też toreb. Przy codziennym używaniu przez kilka tygodni worki foliowe się nie sprawdzały. Dobre torby specjalistyczne niezatapialne- to marzenie, ale niekonieczne. Najważniejszym narzędziem podobni e jak na żaglówkach jest gąbka. Do usuwania wody. Latarka czołówka. Sprzęt biwakowy. MP: Dodajmy jeszcze gwizdki. Szczególnie gdy płyniemy bezksiężycową nocą, gwizdki służą nawoływaniu się. Nie należy pływać w okolicy elektrowni. Wisła jest dobrze oznakowana.

IDEA MP: Najpierw chcieliśmy ten spływ po prostu przeżyć. Wzbogaciliśmy go o etap rowerowy. Gdy się okazało, że Marek Kamiński już płynął Wisłą, wśród informacji o tym natknęliśmy się na głębszy cel jego eskapady. Skontaktowaliśmy się z jego fundacją chcąc nadać naszej podróży dodatkowy wymiar. Fundacja nas „namaściła” i skierowała do firm, o których powiedzieliśmy wcześniej. Sekatex, przygotowała nam kajaki inna firma kajaki. pl wypożyczyła nam wiosła I kapoki. Sekatex przetransportował nam kajaki do Poznania – stamtąd je odebraliśmy. MM: Osobistego kontaktu z Markiem Kamińskim nie mieliśmy. Jego fundacja zabezpieczyła nam sprzęt i wskazała nam cel. Tym celem było zebranie połowy kosztów na zakup komunikatora dla chłopca- ich podopiecznego pochodzącego spod Łodzi. Serwis www.siepomaga.pl udostępnił nam konto i możliwość dalszego zbierania pieniędzy na urządzenie dla podopiecznego fundacji.

O NAS Maciek Pełech – mam ok. 25 lat, aktualnie kończę kurs taternictwa jaskiniowego, największą pasją jest wspinaczka górska, Każdą wolną chwilę spędzałbym w Tatrach. Studiuję leśnictwo w Gdańsku (3 rok). Maciek Mruklik – 26 lat, studiuje na WSB w Toruniu, Rachunkowość i finanse, obecnie pisze pracę magisterską. Interesuję się rowerami i wszystkim co z tym jest związane. Wysłuchali Michał Biniecki i Krzysztof Nowicki

SPRZĘT /KAJAKI MM: Ekspedycyjne kajaki nie były jakieś spe-

cjalne, były typowe, zostały udostępnione przez fir-

Więcej zdjęć z wyprawy można obejrzeć w galerii na stronie www.swiecie24.pl


Opinie

Szkoła Anno Domini 2012 Jak dziś postrzegamy szkołę, nauczycieli, uczniowskie postawy. Gdzie zaczyna się wyścig szczurów i dlaczego dzisiejsi dyrektorzy muszą być waleczni? NAUCZYCIEL Po mamie najważniejsza instytucja w rozwoju dziecka na etapie początków edukacji. Wtedy „pani” funkcjonuje w życiu ucznia klas 1-3 jako absolutna wyrocznia i jedyne, ostateczne źródło prawdy. Ileż to razy rodzice pierwszaka usłyszeli „bo pani tak mówiła!”. Z czasem, co naturalne, te zadania podejmie grupa rówieśnicza, koleżanki, koledzy i tak do znalezienia tej jedynej lub jedynego trwa. Po drodze byli identyfikowani z przedmiotami, których nauczali, co często miało odbicie w ich nazywaniu. Jeśli nie było innych przezwisk pochodzących najczęściej od przekręcenia nazwiska, cech fizycznych, czy ulubionych odzywek, pani od polskiego stawała się polonistką, matematyczka zostawała matematycą, innych przedmiotów uczyły: fizyca, chemiczka, pe-o-wiec, wu-e-fista itd. Nielubiani czy surowi nauczyciele dostawali przezwiska zdradzające uczniowskie emocje. Jeśli nauczyciel był niczym przysłowiowy „brat łata” przezwiska były zdrobnieniem powyższych cech. Na tym etapie życia nabywaliśmy jeszcze innej od-szkolnej umiejętności, która będzie zresztą towarzyszyć nam już do końca życia. Chodzi o dzielenie świata na część „oni” – czyli bywalcy pokoju nauczycielskiego i „my” czyli uczniowie, masa… I większości z nas tak już pozostało, przeniosło się na życie zawodowe, społeczne, nie jest bez znaczenia przy charakteryzowaniu relacji na świecie. Jednak i w ocenie samych belfrów przychodzi czas dojrzałości. Przytaczane w tym numerze wspomnienia pokazują to, co gdzieś i w naszych, sercach „byłych uczniów” się wciąż czai. Teraz już wiemy, że nauczycielska surowość, czy wymagania zwyczajnie nam się opłaciły, chociaż czasem nie były przyjemne. Najczęściej pamiętamy tych, którzy wiele wymagali, a przez to dobrze nauczyli. Wyparliśmy z pamięci tych, którzy swój szkolny mir próbowali budować, bratając się z uczniami. Inną sprawą jest sposób w jaki tę naukę nam podawali. Po latach doceniamy

nauczycieli z pasją, którzy dzięki swej niezłomnej postawie w „szlifowaniu uczniowskich diamentów” sprawili, że z niemałą satysfakcją możemy dzisiaj pomagać swoim dzieciom w karkołomnych zadaniach z matematyki, fizyki czy ćwiczeniu ortografii – nie mówiąc o łatwości z jaką kontynuowaliśmy naukę ich przedmiotu na studiach wyższych. Dali nam po prostu dobre podstawy do rozwijania zaszczepionych w nas pasji, odkrytych talentów, czy mądrej postawie. Tajemnica naszej pamięci tkwi w autorytetach. Kiedyś pozycja nauczyciela była w społecznym odbiorze na tyle silna, że rodzice przy dziecku nie mieli nawet śmiałości mówić o nauczycielce „ona”, aby nie wprowadzać do świadomości potomstwa złych, niekulturalnych nawyków.

RODZICE Cóż. Czasy się zmieniły i to niekoniecznie na lepsze. W tej sferze nasza kultura i obyczajowość zrobiła znaczny krok w tył. Niejednokrotnie dzisiaj możemy usłyszeć wspólne z dziećmi komentowanie nauczycielskich poleceń przy pomocy słów, których w szkole na pewno „nie uczą!”. Smutne jest też, że wielu z nas – dzisiejszych rodziców często etapy zdobywania wiedzy przez nasze pociechy traktuje jak etapy drabiny do ich przyszłych karier. Przykładowo, nie rozumiejąc znaczenia ocen negatywnych (a dla niektórych takimi są już i czwórki (sic!)), nie potrafimy się należycie do nich odnosić i za wszelką cenę negocjujemy z nauczycielami, chcemy je zmazać niczym „pieczęć hańby” z rubryk dzienniczka naszego dziecka. A przecież ocena ta miała tylko zilustrować stan wiedzy: nienależycie przyswojoną partię materiału, którą zawsze można poprawić, uzupełnić. Bo przecież każde dziecko może mieć słabszy dzień. Tego też trzeba uczyć! I tak przez troskę o przyszłość wprowadzamy nasze ukochane pociechy na bieżnię wyścigu szczurów. Wyścigu, który często posługuje się zaliczaniem, a nie zrozumieniem przedmiotów, gromadzeniem: super- wyni-

Zrozumieć autyzm Ponad sześćdziesiąt osób wzięło udział w konferencji „Porozmawiajmy o autyzmie” zorganizowanej przez nauczycieli Zespołu Szkół Specjalnych nr 1 w Świeciu. – To pokazuje jak potrzebna jest wiedza i możliwość rozmowy na ten temat – mówią organizatorzy. O potrzebie głośnego mówienia o autyzmie, czym jest, jak go rozpoznawać i jak żyć z osobami autystycznymi, dobrze wiedzą nauczyciele na co dzień prareklama

cujący z takimi osobami. Stąd wziął się pomysł na zorganizowanie konferencji. Pomysł doczekał się realizacji dzięki dofinansowaniu z Inkubatora Przedsiębiorczości. – Jako grupa nieformalna nauczycieli z ZSS nr 1 wzięliśmy udział w lokalnym konkursie grantowym „Działaj Lokalnie 2012” organizowanym przez Inkubator Przedsiębiorczości w Świeciu – mówi Anna Superson-Yaakoubi, koordynator projektu. – Udało się i znaleź-

ków, a niekoniecznie kompetencji czy nowych umiejętności, w efekcie pozorem zdobytego wykształcenia, rywalizacją, walką i pędem, aby być najlepszym nie zważając na koszta.

DZISIEJSZY POKÓJ NAUCZYCIELSKI Zmiany w tym zakresie nie ominęły także i samego pokoju nauczycielskiego. Są belfrzy z powołania i są tacy, którzy tylko uprawiają ten zawód. Tajemnica tkwi w deklaracji „chcę”! Wielu z nauczycieli szczególnie starszej generacji łączy naukę swojego przedmiotu z trudem wychowywania uczniów, uzupełniając niestety coraz słabsze, w tym zadaniu, domy rodzinne. Ci przeważnie utrzymują dyscyplinę i w efekcie cieszą się szacunkiem uczniów. Rozluźnienie obyczajowości, wywołane czynnikami, które tu celowo pominiemy, bo to temat na odrębny wątek, sprawiło zmiany w zadaniowym postrzeganiu świata i swoich zawodowych obowiązków u znacznej części młodszej generacji tej profesji. Są w szkołach nauczyciele, którzy poza zadaniami edukacyjnymi widzą potrzebę bycia przy swoich uczniach, aby wychowywać ucząc np. zachowań na spektaklu teatralnym, pikniku, czy uroczystości patriotycznej. Jak to dawniej bywało organizują pozalekcyjne szkolne wyjazdy i spotkania. Są też tacy, którzy swoje zadania często traktują jako konieczność, jak przysłowiową „górniczą szychtę”, która trzeba odpracować, by móc wrócić do domu, do rodziny. Ci są udręką dla dyrektorów szkół, którzy w XXI w. mają inne niż ich poprzednicy sprzed kilku pokoleń zadania.

DYREKTORZY Dzi siaj mu szą być wa lecz ny mi i rzutkimi managerami, świetnie znającymi prawo oświatowe a najlepiej jeśliby przy okazji znali przedstawicieli nadliśmy sie w grupie szesnastu beneficjentów konkursu. W skład naszej grupy wchodzą pani dyrektor Małgorzata Błaszkiewicz, Olga Urban i ja – dodaje. Rodzice szukający wsparcia Na konferencję, która odbyła się 29 września dotarło ponad sześćdziesiąt osób z różnych miejscowości powiatu świeckiego a nawet z Grudziądza. To przede wszystkim rodzice dzieci, u których zdiagnozowano autyzm lub zespół Aspergera a także rodzice, którzy zaniepokojeni nieharmonijnym rozwojem swego dziecka szukają pomocy.

7 rzędnych sobie władz, by wygrywać wyścig z in ny mi ko le ga mi -dy rek to ra mi o dotacje, o środki i pomoc urzędników. W efekcie… aby móc wyprodukować lepsze wyniki na tle gminy, powiatu, regionu, województwa. Dwoją się i troją, anali zują da ne de mo gra ficz ne, potrze by rynku pracy i dostosowują profile nauczania w swoich szkołach, aby pozyskiwać rzesze zainteresowanych ich kierunkami uczniów Jest jeszcze w naszym mieście sektor edukacji skupiający ludzi ofiarnych i zaangażowanych w szczególną odmianę edukacji – w szkolnictwo specjalne. To charakterystyczne dla naszego regionu powołanie angażujące niemało nauczycieli-terapeutów, którzy z anielską troską dbają o dzieci i młodzież, dla których okres szkolny często stanowi najjaśniejszy moment w życiu. I pomyśleć tylko, że w Polsce wszystko zaczęło się kilkaset lat temu w przyklasztornych kolegiach, w których nieogrzewana cela, prosta prycza, stół i krzesło musiało wystarczyć uczniowi, który miał do dyspozycji bogatą, wspólną bibliotekę klasztorną i nauczyciela za jedynego w tym świecie przewodnika. W dzisiejszym wyścigu szkół zabiegających o uczniów, tradycyjne tablice zastępuje się elektronicznymi, kredę pisakiem dopuszczając wciąż zależną od prądu technologię. I dobrze. Po to zostało to wszystko stworzone. Ważne, aby tylko nie zapomnieć o umiejętności interesującego nauczania za pomocą tradycyjnych technik na wypadek gdyby… wyłączono prąd. Dzisiaj nauczyciel, to bardzo wdzięczny, niezwykle trudny i wciąż niedoceniany zawód. Radość dla ludzi z powołaniem, a takich i dzisiaj nie brakuje; którzy bez zdobyczy techniki, uzbrojeni w wiedzę i wyobraźnię, potrafią zapalać do samodoskonalenia, powodują, że dokonujemy wyborów drogi zawodowej i życiowej już na etapie szkolnym. Szanujmy Ich. W dniu Święta Edukacji Narodowej nauczycielom życzymy radości, odnawialnych sił, i nieustającej chęci do rozniecania żaru nauki w uczniowskich głowach, a uczniom życzymy spotykania wielu nauczycielskich autorytetów i poznawania życiowych mistrzów na możliwie jak najdłuższej drodze edukacyjnej. Michał Biniecki i Krzysztof Nowicki

Autyzm jest zaburzeniem neurorozwojowym. Jego przyczyny nie są jesz cze do sta tecz nie zna ne. Uzna je się, że objawy autyzmu są spowodowa ne nie prawi dłowym roz wo jem funkcjonowania mózgu we wczesnym dzieciństwie. Mogą mieć na to wpływ m. in. czynniki genetyczne, infekcyjne, nieprawidłowości w przemianach me ta bo licz nych, za bu rze nia okre su ciąży i porodu. Konferencję prowadzili specjaliści z bydgoskiego Centrum Terapii EGEO. KRZYSZTOF NOWICKI

Mój nauczyciel c.d. ze str 1 Bogdan Tarach: - Swoją przygodę z edukacją rozpocząłem w latach siedemdziesiątych w województwie zielonogórskim. Tam zaliczyłem pierwsze trzy klasy szkoły podstawowej. Doskonale pamiętam, że oprócz tradycyjnych lekcji, w przerwach uczyliśmy się tańca towarzyskiego na zimowy bal karnawałowy. Kiedy przeniosłem się do Świecia, poszedłem do szkoły w Przechowie. Zdziwiło mnie nieco luźniejsze podejście nauczycieli do uczniów i swojej pracy – zdecydowanie wolałem atmosferę pierwszej szkoły. Rodzice nauczyli mnie jednak, że w domu rządzą oni, w szkole nauczyciel, a w kościele ksiądz, nie było więc mowy o żadnym narzekaniu. W pamięci najbardziej zapadła mi pani profesor Zawiszak – była bardzo wymagająca, ale miała dobre podejście do ucznia. Nie sposób nie wspomnieć też o profesorze Kochańskim – nawet kiedy uciekliśmy z jego lekcji to na następny dzień nie nakrzyczał na nas, tylko sprawdził naszą wiedzę. Jeśli chodzi o wychowawców, szczególne miejsce w mojej pamięci zajęła pani profesor Ewa Mielewska. Żyliśmy z nią na stopie koleżeńskiej, mogliśmy pomówić o wszystkich nurtujących nas sprawach.

Teresa Nowakowska - Moje czasy szkolne… zupełnie nieporównywalne do warunków w jakich uczy się obecne pokolenie. Obowiązywały fartuchy, bluzy granatowe z białym kołnierzykiem, do nauczycieli trzeba było zwracać się z szacunkiem. Klasy lekcyjne były w domu mieszkalnym pary nauczycielskiej: widne, miały piece kaflowe, drewniane podłogi pociągnięte ropą - zapach był bardzo drażniący. Pielęgnowaliśmy przyszkolny ogródek warzywny, rywalizowaliśmy nawet w zbieraniu stonki ziemniaczanej. Wychowanie przez pracę miało miejsce na każdym kroku: malowanie płotu, mycie ławek, zamiatanie klas. W szkole nie było znane pojęcie korepetycji. Dzieci opóźnione z różnych powodów - a takie były - nauczycielka kierowała do wspólnego odrabiania lekcji z uczniami zdolniejszymi. Mimo upływu lat, mam żywe wspomnienia i szacunek dla szkoły, a przede wszystkim dla jej nauczycieli. Przekrój społeczny, a tym samym zamożność rodzin i dzieci była zróżnicowana, ale nigdy, żaden nauczyciel nie różnicował uczniów w zależności od statusu społecznego - miarą oceny były postępy w nauce.

Romuald Dworakowski: - W mojej „karierze szkolnej” przewinęło się wielu nauczycieli, których darzyłem sympatią. Osoba, która jest tą „naj”, to Jan Sikorski. Dlaczego? Ponieważ zaszczepił we mnie matematykę, której nigdy nie lubiłem i nie rozumiałem. Wyróżniał się zawsze niesamowitą charyzmą, podejściem do ucznia i przedmiotu, a także dbaniem o nasze wychowanie Doskonale pamiętam, jak nawet w wakacje dostawaliśmy od niego kolejne zdania do rozwiązywania, a przed maturą kontrolował nas w domu, czy aby na pewno się do niej odpowiednio przygotowujemy. Dzięki temu z ucznia trójkowego, któremu matematyka śniła się po nocach, stałem się prymusem, który zdał maturę na piątkę.


Kulturalne Świecie

8 KALENDARZ IMPREZ ŚWIECIE:

Zakazane książki

11.10

Spotkanie z Tomaszem Sekielskim Spotkanie z pochodzącym z Bydgoszczy dziennikarzem radiowym i telewizyjnym poprowadzi Joel Nowicki, miejsce: Cafe Kultura, godz. 19

12.10 Koncert Michała Stasińskiego i Tomasza Pacanowskiego miejsce: Pizzeria Lucky Luck, godz. 20

13.10 IV Świecki Spacer Fotograficzny Tym razem poligonem dla entuzjastów fotografii będzie Szpital dla Ner wowo i Psychicznie Chorych w Świeciu. Po spacerze rozmowy w Cafe kultura. Miejsce zbiórki: przy Gimnazjum nr 2 (ul. Ogrodowa 1c), godz. 16.

13.10 Zawody jeździeckie w Gródku Towarzyskie zawody w skokach przez przeszkody. Organizatorzy zapraszają mieszkańców Świecia i okolic do oglądania przejazdów i kibicowania zawodnikom miejsce: leśniczówka Gródek, początek o godz. 10.

Po prostu uczba Piękne słowo utworzone staropolskim przyrostkiem. Człowiek uczy się (przynajmniej powinien) przez całe życie, by w końcu powiedzieć za filozofem – …Wiem, że nic nie wiem…

Łatwiej było starożytnym posiąść całą wiedzę, teraz nie jest to możliwe, choć zdarzają się geniusze, ale w jednej dziedzinie. Może jeszcze pamiętamy z Syzyfowych prac S. Żeromskiego zdanie – „Nauka jest jak ogromne morze, im więcej pijesz, tym bardziej jesteś spragniony…”. Inna sentencja mówi, że „tylko głupcowi wydaje się, że wie wszystko”. Ci, którzy stronili od uczenia się, kierowali się tzw. zdrowym rozsądkiem i jedynym kryterium wartości było dla nich – użyteczność, mówili po pomorsku: Uczysz się i uczysz i co masz z ty uczby…?

Czwartek, 11 października 2012 Świecka biblioteka ograniczyła dostęp do swoich zbiorów. Wszystko w ramach „Tygodnia Zakazanych Książek”. Taśmy na drzwiach wejściowych i kartotekach, informacja o tym, że do budynku wchodzi się nawłasną odpowiedzialność, stanowisko kontroli wypożyczanych książek. To wszystko czekało na czytelników, którzy w pierwszym tygodniu października odwiedzili Miejską Bibliotekę Publiczną wŚwieciu. Niektórzy mieszkańcy myśleli, że bibliotekarze rozpoczęli przeprowadzkę do nowej siedziby. Jednym z bardziej emocjonujących elementów inscenizacji były kontrole siatek z wypożyczonymi książkami przeprowadzane przez pracownika przebranego za agenta. – Jeden czytelnik został niestety zaaresztowany przez Straż Miejską iwyprowadzony naprzesłuchanie – mówi Iwona Grabowska. Oprócz humoru, nie mogło też zabraknąć aspektów edukacyjnych. W specjalnie przygotowanej gablocie można obejrzeć pozycje, których czytanie na przestrzeni lat było zabraniane z powodów religijnych, politycznych, społecznych czy obyczajowych. Wśród nich znajdowały się takie tytuły, jak „Cierpienia młodego Wertera”, „Kandyd”, a nawet Talmud, Koran czy Biblia. Mimo, że oficjalnie indeks ksiąg zakazanych już nie występuje, cały czas można się spotkać z próbami cenzuroAST wania wydawnictw czy Internetu.

NASZ JĘZYK A przecież liczy się to, że w głowie jest jaśniej, sfera poznania jest większą przestrzenią, bogatszy i ciekawszy wydaje się świat, coraz więcej się rozumie. Dzięki badaniom i zgromadzonej wiedzy nasz Mikołaj Kopernik mógł „zatrzymać Słońce „… A przecież Einstein powiedział – Mała wiedza od Boga oddala, wielka zbliża... I tego warto się trzymać. Można też spełnić maksymę wypisaną na frontonie jednego z uniwersytetów: Trzeba wiedzieć coś o wszystkim, wszystko o czymś. Czegoś o wszystkim – tego uczy szkoła podstawowa i średnia, potem na studiach idziemy w głąb jakiejś dziedziny: humanistycznej, przyrodniczej, nauk ścisłych,… Nauczyciel jest jak Syzyf – ciągle od nowa z trudem podnosi ciężki oporny

głaz. Kolejna klasa, kolejny rok i od nowa. Czy na marne? Szczęśliwy Syzyf – to najlepsza postawa, że może, że jest mu dane, zawsze się do jakiegoś poziomu wiedzy nadaje, są jakieś efekty… A że potem od nowa trud… Nauczyciela nazywano na Pomorzu po prostu szkolnym. Do dzisiaj tak mówi się na Kaszubach, które mają z nami – mimo widocznych różnic – wiele wspólnego, o czym warto pamiętać. Wrócę do tematu następnym razem. Teraz życzę wszystkim bliskim mi od lat szkolnym zadowolenia z nieustannej uczby!

REPERTUAR KINA WRZOS 12 października – piątek godz. 16:30 i 20:30 – Pamięć absolutna, USA/Kanada 2012, 118`thriller, akcja 10+ godz. 18:30 – Jesteś Bogiem, Polska 2012, 120` muzyczny, dramat społeczny 10+

13, 14 października – sobota, niedziela

godz. 16 i 20 – Pamięć absolutna, USA/Kanada 2012, 118`thriller, akcja 10+ godz. 18 – Jesteś Bogiem, Polska 2012, 120` muzyczny, dramat społeczny 10+ 15 października – poniedziałek godz. 17 i 21 – Pamięć absolutna, USA/Kanada 2012, 118`thriller, akcja 10+ godz. 19 i 21 – Jesteś Bogiem, Polska 2012, 120` muzyczny, dramat społeczny 10+ 16,17,18 – października – wtorek, środa, czwartek godz. 16:30 i 18:30 – Pamięć absolutna, USA/Kanada 2012, 118`thriller, akcja 10+ godz. 20.30 – Jesteś Bogiem, Polska 2012, 120` muzyczny, dramat społeczny 10+

MARIA PAJĄKOWSKA-KENSIK – autorka jest prof. Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego w Bydgoszczy, językoznawcą, regionalistką.

19.10 Koncert Pawła Tomaszewskiego miejsce: Pizzeria Lucky Luck, godz. 20

20.10 Wystawa prac plastycznych Kazimierza Suchockiego "...Sercem malowane" miejsce: SOK Stokrotka, godz. 17

23.11 VIII Ogólnopolski Festiwal Piosenki Śpiewaj z nami miejsce: SOK Stokrotka, zgłoszenia do 18 listopada GRUDZIĄDZ:

12.10 Koncert charytatywny na rzecz hospicjum miejsce: Akcent, godz. 19.30, bilety 10 zł

13.10 Premiera spektaklu dla dzieci "Szklana góra" miejsce: Teatr, godz. 11,12.30, bilety 4,2 zł

19.10 koncert Janusz Szrom & Zbigniew Wrombel Trio miejsce: Akcent, bilety 30, 25 zł

Wyczółkowski w autobusie Z okazji roku Leona Wyczółkowskiego do Świecia przyjechał specjalny autobus bydgoskiego Muzeum Okręgowego. Mieszkańcy miasta mieli okazję poznać twórczość malarza. Projekt realizowany przez Muzeum im. Leona Wyczółkowskiego ma na celu zaprezentowanie twórczości wybitnego malarza szerszej grupie odbiorców. W autobusie, który odwiedza miejscowości woje-

wództwa kujawsko-pomorskiego umieszczono kilkanaście reprodukcji obrazów, na ekranie wyświetlane są też filmy o życiu Wyczółkowskiego. Poza tym, plastycy wykonują chętnym osobom portrety. W Świeciu akcja spotkała się ze średnim zainteresowaniem. – Tłumów nie ma, ale ci, którzy do nas dotrą, chętnie oglądają i przede wszystkim pytają o różne ciekawostki – móAST wią pracownicy muzeum.

Konkurs o Januszu Korczaku Biblioteka Pedagogiczna w Świeciu w specyficzny sposób świętuje swój jubileusz. Zorganizowała międzyszkolny konkurs o twórczości Korczaka. W tym roku biblioteka obchodzi 60-lecie jej utworzenia. Z tej okazji został ogłoszony konkurs „Opowiem wam o Ja nu szu Korcza ku”. Za pro sze ni do niego są uczniowie szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych z powiatów: cheł miń skie go, gru dziądz kie go i świeckiego. – Chcemy wzbudzić zainteresowanie uczniów życiem i twórczością Ja nu sza Korcza ka – mówi Ali na Kot-Czer wińska, kierownik Biblioteki Pedagogicznej w Świeciu. Co trzeba zrobić? Zgłosić swój udział w konkursie i opracować prezentację multimedialną. Termin zgłaszania – 26 października. Szczegóły na stronie www.bpswiecie.pl lub w siedzibie biblioteki przy ul. Sądowej 5, tel. 52 331 19 67. OPRAC. NOW

19 października – piątek godz. 16, 18.15 i 20:30 – Bitwa pod Wiedniem, Polska/Włochy 2012, 125` historyczny 10+ 21,21 października – sobota, niedziela godz. 15, 17:30 i 20 – Bitwa pod Wiedniem, Polska/Włochy 2012, 125` historyczny 10+ 22,23,24 października – poniedziałek, wtorek, środa godz. 16, 18:15 i 20:30 – Bitwa pod Wiedniem, Polska/Włochy 2012, 125` historyczny 10+

Organizator nie odpowiada za zmiany w programie. Informacje i rezerwacja biletów pod numerem telefonu 52 562 73 70, 52 562 73 71, www.oksir.com.pl.


Sport

9

Puchar burmistrza pojechał do Chełmna MChKK Chełmno przed AK „Bart” Świecie i KK Świecie. Taka była kolejność towarzyskiego turnieju koszykówki rozegranego w sobotę w świeckiej hali widowiskowo-sportowej.

To miał być przedsmak tego, co czeka kibiców basketu w rozpoczynającym sie 14 paź dzier ni ka se zo nie 2012/13. O puchar burmistrza Świecia walczyło trzech trzecioligowców – Akademia Koszykówki „Bart” Świecie, Klub Koszykówki Świecie i Młodzieżowy Cheł miń ski Klub Ko szy ków ki Chełm no. Ża den z nich nie za grał w optymalnym składzie. Najbardziej osłabiony był KK Świecie. Trener Andrzej Stru ski nie mógł sko rzystać z usług pię ciu zawod ni ków, któ rzy z pewnością w rozgrywkach ligowych będą odgrywać ważne role w zespole. Na do da tek pod ko niec pierwsze go meczu z MChKK kontuzji prawej nogi doznał Krzysztof Kowalski. Jego brak w historycznych derbach naszego miasta był bardzo widoczny.

Akademia górą

Derby były głównym daniem turnieju. Niestety, decydowały tylko o 2. miejscu, bowiem wcześniej nasze drużyny uległy MChKK Chełmno. I to on zgarnął główne trofeum, czyli puchar burmistrza Świecia. Braterski pojedynek świecian zaczął sie pomyślnie dla KK Świecie, który w 3. min. prowadził już 10:0. Akademicy mozolnie zaczęli odrabiać straty. Do przerwy przegrywali jeszcze 24:26. Kluczowe okazały się 4 minuty 3. kwarty między 23. a 27 min. wygrane przez AK 11:0. Podopieczni Piotra Okomskiego objęli prowadzenie, którego nie oddali już do końca. Ten mecz pokazał, że młodzież z KK Świecie musi się jeszcze wiele nauczyć, by w seniorskiej koszykówce odgrywać jakieś znaczące role. Na pewno czas będzie płynął na jej korzyść. Wyniki turnieju

AK „Bart” Świecie – MCHKK Chełmno 66:84 (10:17, 16:15, 19:20, 21:32). AK: Pa. Okomski 21 (1), P. Manikowski 15, Myślak 14 (1), Igliński 8, Rydwelski 6 oraz Mikołajczyk 2, Ojdowski 0, Pi. Okomski 0. MCHKK: Dembek 19, Belski 15, Brzóskowski 9 (1), Niewiadomski 13, Rudnik 9 oraz Więdłocha 11 (2), Wysocki 8. KK Świecie – MChKK Chełmno 61:64 (18:16, 18:23, 18:7, 7:18). KK: Kowalski 21, Herman 13 (2), Owczarek 10, Bąk 5 (1), Par-

da 2 oraz Wojtasiński 6 (2), Nierzwicki 2, Bednarski 2, Bzdawka 0. MCHKK: Belski 17, Dębek 16, Brzóskowski 13, Więdłocha 8 (2), Rudnik 5 oraz Niewiadomski 5. AK „Bart” – KK Świecie 60:50 (7:12, 17:14, 21:15, 15:9). AK: Pa. Okomski 12, Dolny 12, Rydwelski 5 (1), Igliński 5, P. Manikowski 4, oraz Myślak 9, Olkowski 11 (1), Mikołajczak 2, Ojdowski 0, Szeląg 0. KK: Herman 21 (3), Bąk 15 (3), Wojtasiński 10 (2), Owczarek 2, Parda 0 oraz Bednarski 2, Nierzwicki 0, Pamuła 0. Kolejność końcowa: 1. MChKK Chełmno – 4 pkt, 2. AK „Bart” Świecie – 3 pkt, 3. KK Świecie – 2 pkt.

Najlepszym zawodnikiem turnieju (MVP) został wybrany Dariusz Igliński z AK „Bart” Świecie. Faworyt w Świeciu

W niedzielę odbędzie się inauguracja sezonu III ligi. AK „Bart” Świecie zadebiutuje w niej we własnej hali. O godz. 17 podejmie Noteć 2020 Inowrocław, a więc głównego faworyta do awansu, wicemistrza poprzednich rozgrywek. Z kolei KK Świecie zagra na wyjeździe z AZS UMK Toruń. (ROGER)

Żaneta, Dominika i Asia już nie zagrają dziczkami Jokera, jest również nauczycielką wychowania fizycznego. Współtworzyły od samego początku seniorską drużynę Jokera Mekro, przyczyniając się do jej największych sukcesów. Podczas turnieju o puchar prezesa Mekro zawodniczki kończące karierę pożegnano gromkimi brawami, kwiatami i pamiątkami.

Asia poświęci się dziecku i pracy Podobnie jak w przypadku Żanety Hajne, u Joanny Pawlikowskiej również pojawiły się problemy z kolanami. Poza tym, chce się bardziej poświęcić wychowaniu syna i karierze zawodowej. Jako siatkarka reprezentowała Wdę Świecie i bydgoski Pałac, była również związana ze świecką drużyną LZSu.

„Żana” – życie pod dyktando siatkówki Żaneta Hajne to niewątpliwie jedna z najbardziej utytułowanych świeckich siatkarek. Karierę rozpoczynała w sekcji siatkówki Wdy Świecie Grała między innymi w Bydgoszczy, Toruniu i Chodzieży. Jako kapitan Jokera zdobyła z koleżankami w ubiegłym sezonie mistrzostwo II ligi. – Co tu dużo mówić, lwia część mojego życia podporządkowana była siatkówce.

Dosia jeszcze pomoże

Szkoła, nauka, treningi – wspomina. Niestety, w sezonie 2010/2011 siatkarka nabawiła się poważnej kontuzji kolana. –

Po operacji coraz częściej odmawiało mi posłuszeństwa – opowiada. Żaneta Hajne od zeszłego sezonu prowadzi zajęcia z mło-

Z powodów zawodowych przygodę z siatkówką kończy również Dominika Wojciechowska, od wielu lat jedna z podstawowych zawodniczek Jokera Mekro. Swoją karierę rozpoczęła w Sokole Mogil-

no. Reprezentowała również barwy Pałacu Bydgoszcz, Skarpy Toruń, a także belgijskiej drużyny Mosan Yvoir. – Z Dominiką sytuacja wygląda tak, że na ten sezon zadeklarowała jeszcze swoją pomoc drużynie, o ile nie zdołamy znaleźć kolejnej rozgrywającej – wyjaśnia trener Andrzej Nadolny Podczas prezentacji składu Jokera Mekro kończące karierę siatkarki odebrały z rąk burmistrza Tadeusza Pogody, przewodniczącego rady miejskiej Jerzego Wójcika i prezesa firmy Mekro Romana Sprady bukiety kwiatów, listy gratulacyjne i pamiątkowe statuetki. Niespodziankę dla koleżanek przygotowały również Jokerki. – Nagrałyśmy dla was film. Nie powiemy co na nim jest, bo niektóre rzeczy zostawiamy po prostu dla siebie – powiedziała łamiącym się głosem Hanna Łukasiewicz, nowa kapitan Jokera Mekro. AST


KALENDARZ KIBICA

Godnie reprezentowali kraj w Italii Różnie spędzili ostatni weekend piłkarze trzecioligowej Wdy. Jedni mieli wolne, a inni zagrali w Serocku lub... we Włoszech. W III lidze rozegrano 11. kolejkę spotkań. Niepełną. Dwa mecze, w tym Wdy Świecie, zostały przełożone na 24 października. Miało to związek z wyjazdem Kadry Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej amatorów na turniej eliminacji grupy 8. UEFA Region's Cup we Włoszech. Przypomnijmy, że do Wenecji polecieli Piotr Żurek, Bartosz Czerwiński, Łukasz Wenerski i Radosław Mik.

Gol i asysty Drużyna z Kujaw i Pomorza bardzo dobrze reprezentowała nasz kraj w słonecznej Italii. Do końca liczyła się w walce o awans do turnieju finałowego, który ma odbyć się w czerwcu 2013 roku. Na inaugurację Polacy pokonali Zachodnią Estonię 3:0 (0:0). Wszyscy zawodnicy Wdy wyszli w wyjściowym składzie. Radek Mik strzelił pierwszego gola w 48. min. Pozostałe były autorstwa Dawida Paczkowskiego (Grom Osie) i Jarosława Plewy (Pogoń Mogilno, asysta Czerwińskiego). W drugim meczu Kujawsko-Pomorskie zwyciężyło Wschodnią Finlandię 3:0 (1:0). Tym razem bramki strzelali piłkarze z innych klubów, ale za przy dwóch asystował Czerwiński. Fińskiego bramkarza pokonali Dawid Janicki (Szubinianka Szu-

bin), Jarosław Plewa (Pogoń Mogilno) i Łukasz Nowak (Cuiavia Inowrocław).

Jednak Włosi We wtorek Kadra K-P rozegrała decydujący mecz z Wenecją Euganejską. Zgodnie z przewidywaniami był on zacięty. Do przerwy zabrakło goli. W 2. połowie zwycięski cios zadali gospodarze. W 72. min. Dawid Paczkowski sfaulował w polu karnym Paolo Gagno. Sędzia podyktował „11”, którą na zwycięską bramkę zamienił

sam poszkodowany. Polakom nie udało się nawet wyrównać. Najbliżej tego w setnej minucie był Piotr Żurek. Kujawsko-Pomorskie przegrało z Wenecją 0:1 (0:0) i zajęło 2. miejsce. Włosi w czerwcu 2013 roku zagrają w turnieju finałowym z udziałem ośmiu najlepszych drużyn amatorskich z Europy.

Pomogli w derbach Siedmiu zawodników z szerokiej kadry Wdy w sobotę zagrało w barwach piątoligo-

Świeckie „Rekiny” robią furorę Jak na razie największą niespodzianką obecnego sezonu jest gra trampkarzy Wdy Gresta Świecie. Przewodzą oni tabeli Ligi Wojewódzkiej i nie ma w tym żadnego przypadku. Świecki klub ma w każdej Lidze Wojewódzkiej drużynę. Najwięcej radości przynosi dotychczas postawa trampkarzy (rocznik 1998). Mieli oni grać o utrzymanie, a tymczasem po7. kolejkach Wda Gresta jest samodzielnym liderem. Jej bilans to: 6 zwycięstw i 1 remis. Jedyne dwa punkty podopieczni DamianaEjankowskiego stracili wzremisowanym 2:2 meczu z Unią Janikowo (przegrywali już 0:2). W tabeli za nimi są Chemik Bydgoszcz, Zawisza Bydgoszcz iOlimpia Grudziądz, awięc kluby, które rządzą od lat w kujawsko-pomorskim młodzieżowym futbolu.

wych rezerw w derbach w Serocku. W wyjściowej „11” wyszli Jakub Pokorski, Damian Sulowski, Waldemar Polkowski, Wojciech Lewandowski i Daniel Grzywaczewski. Z kolei w 2. połowie na placu gry pojawili się Piotr Siekirka i Adrian Talaśka. Ten ostatni został bohaterem, bo strzelił decydującego gola. Wda II/Strażak Przechowo pokonała Pomorzanina Serock 3:2 (1:1). Pozostałe dwie bramki strzelił z rzutów wolnych Marcin Wanat. Przechowianie mają świetną passę. Wygrali trzy spotkania z rzędu i powrócili na 3. miejsce w tabeli. Co ważne, wygrywają u siebie i na wyjazdach. Przykład z rezerw powinna wziąć pierwsza drużyna, która na własnym stadionie nie wygrała pięciu ostatnich meczów (wszystkie zremisowała). Inni piłkarze Wdy otrzymali od trenerów Marcina Olejniczaka i Marka Końko wolny weekend na regenerację sił lub podleczenie urazów.

Wyjazd do Leszna W sobotę świecianie po raz kolejny pojadą walczyć o ligowe punkty do Wielkopolski. Tym razem do Leszna, gdzie zmierzą się z tutejszą Polonią. Ta jest z pewnością miłym zaskoczeniem tych rozgrywek. Po 11. kolejkach zajmuje wysokie 5. miejsce mając o dwa punkty więcej od świecian. Mecz rozpocznie się o godz. 14. (ROGER)

Najgroźniejszymi rywalami będą Chemik i Zawisza. Tego pierwszego pokonaliśmy na jego boisku 4:3. To jedyne bramki jakie Chemik stracił w tym sezonie. Z Zawiszą zmierzymy się na koniec rundy jesiennej. Trener podkreśla, że dobre wyniki to efekt ciężkiej pracy. Liderami drużyny są napastnik Dawid Cylc (strzelił już 16 goli), bramkarz Karol Murawski i pomocnik Przemysław Przesmycki. Cylc swoją skutecznością zwrócił uwagę na siebie trenera Kadry K-P ZPN (rocznik 1998) Mariusza Modrackiego, który powołuje go regularnie na mecze eliminacyjne do mistrzostw Polski. Dużym wzmocnieniem dla drużyny Damiana Ejankowskiego są wypożyczani często zdrugiego zespołu juniora młodszego Maciej Góra i Patryk Jarantowicz. Obaj są z rocznika 1998, więc mogą grać jeszcze w rozgrywkach trampkarzy. Czynią to, gdy ich drużyna pauzuje. Wdę Grestę też zasila Dawid Wietrzykowski z rocznika 1999.

Stałe postępy Ważna wygrana Wda Gresta początki miała słabe. W klasie okręgowej młodzików zajęła przedostatnią pozycję. – W kolejnym sezonie było 7. miejsce w Lidze Wojewódzkiej młodzików – informuje Damian Ejankowski, który zespół prowadzi od początku 2010 roku. – Z kolei w poprzednich rozgrywkach wygraliśmy swoją grupę klasy okręgowej trampkarzy. Teraz planowaliśmy być w pierwszej „piątce”. Jednak po tak dobrym początku skorygowaliśmy cel. Chcemy zająć miejsce na podium.

W ostatnią sobotę Wda Gresta pokonała na własnym boisku Olimpię Grudziądz 3:1 (2:1) po dwóch trafieniach Dawida Wietrzykowskiego i jednym Dawida Cylca. Dzięki wygranej umocniła się na pozycji lidera mając na koncie 19 punktów. Drugi w tabeli jest Chemik, a trzeci Zawisza – po 18 pkt. W niedzielę „Rekiny” zagrają w Strzelnie z Kujawianką. Liczymy na kolejny komplet punktów. (ROGER)

Sobota 13 października godz. 14: Polonia Leszno – Wda Świecie (piłka nożna, III liga) – stadion w Lesznie. godz. 15: Wisła Gruczno – Tęcza Wiąg (piłka nożna, B klasa) – stadion w Grucznie. Niedziela 14 października godz. 14: Wda II/Strażak Przechowo – Legia Chełmża (piłka nożna, V liga) – stadion w Przechowie. godz. 17: AK „Bart” Świecie – Noteć 2020 Inowrocław (koszykówka, III liga) – hala widowiskowo-spor towa w Świeciu. Sobota 20 października godz. 14: Drwęca Golub-Dobrzyń – Wda II/Strażak Przechowo (piłka nożna, V liga) – stadion w Golubiu-Dobrzyniu. godz. 15: Wda Świecie – Cuiavia Inowrocław (piłka nożna, III liga) – stadion w Świeciu. godz. 17.30: Zawisza Sulechów – Joker Mekro Świecie (siatkówka, II liga kobiet) – hala w Sulechowie. Niedziela 21 października godz. 14: Tęcza Wiąg – Spar ta II Przysiersk (piłka nożna, B klasa) – stadion we Wiągu. godz. 15: Fala Świekatowo – Wisła Gruczno (piłka nożna, B klasa) – stadion w Świekatowie. godz. 16: AZS UMK Toruń – AK „Bart” Świecie (koszykówka, III liga) – hala UMK w Toruniu.

PIŁKARSKIE WYNIKI i TABELE III LIGA – 11. kolejka: Ostrovia Ostrów Wielkopolski – Unia Swarzędz 0:1, Sokół Kleczew – Polonia Leszno 0:0; Polonia Środa Wielkopolska – Górnik Konin 3:0, Pogoń Mogilno – Lubuszanin Trzcianka 2:0, Nielba Wągrowiec – Cuiavia Inowrocław 3:2, Luboński KS Luboń – Piast Kobylin 2:0. Mecze: GKS Dopiewo – Wda Świecie, Unia Solec Kujawski – Notecianka Pakość przełożono na 24 października. 1. Ostrovia Ostrów Wlkp 11 26 29-7 2. Unia Swarzędz 11 22 20-14 3. Sokół Kleczew 11 20 18-10 4. Cuiavia Inowrocław 11 19 25-16 5. Polonia Leszno 11 19 14-14 6. Unia Solec Kujawski 10 18 15-10 7. Wda Świecie 10 17 17-9 8. Nielba Wągrowiec 11 17 23-8 9. Polonia Środa Wlkp 11 16 14-5 10. Lubuszanin Trzcianka 11 11 8-16 11. Luboński KS Fogo 11 10 7-14 12. Pogoń Mogilno 11 10 10-22 13. Piast Kobylin 11 9 10-22 14. GKS Dopiewo 10 8 13-14 15. Notecianka Pakość 10 5 7-23 16. Górnik Konin 11 5 11-23 V LIGA – 11. kolejka: Pomorzanin Serock – Wda II/Strażak Przechowo 2:3, Start Pruszcz – Naprzód Jabłonowo Pomor skie 0:1, Unia Wąbrzeźno – Chełminianka Chełmno 1:3, Chemik Bydgoszcz – Gryf Sicienko 0:3, Spójnia Białe Błota – Promień Kowalewo Pomor skie 1:0, Cyklon Kończewice – TKP Elana II Toruń 0:4, Rol. Ko Konojady – Olimpia II Grudziądz 5:1, Legia Chełmża – Drwęca Golub-Dobrzyń 4:2. 1. Chełminianka Chełmno 11 31 33-5 2. Promień Kowalewo 11 24 26-14 3. Wda II/Strażak Przechowo 11 22 31-19 4. Pomorzanin Serock 11 21 15-12 5. Olimpia II Grudziądz 11 20 24-18 6. Rol. Ko Konojady 10 18 21-16 7. Gryf Sicienko 10 16 25-22 8. Spójnia Białe Błota 11 15 12-14 9. Chemik Bydgoszcz 11 14 17-18 10. Unia Wąbrzeźno 11 13 13-15 11. Naprzód Jabłonowo Pom. 11 13 16-18 12. Legia Chełmża 11 12 10-18 13. Start Pruszcz 11 11 9-18 14. Elana II Toruń 11 8 14-28 15. Cyklon Kończewice 11 8 10-22 16. Drwęca Golub-Dobrzyń 11 6 13-21


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.