2 minute read

Bycie rodzicem zastępczym to powołanie

– Miałam w sobie tyle miłości, że mogłam nią obdarzyć inne dzieci – mówi Irma Kruppa, rodzic w zawodowej rodzinie zastępczej.

Czuła, że ma w sobie tyle miłości, że mogłaby nią obdarzyć jeszcze inne dzieci. – Usłyszałam w telewizji o zawodowych rodzinach zastępczych. To był 2004 rok i ta informacja była dla mnie nowością. Od tego momentu myśl o zostaniu rodzicem zastępczym się we mnie pojawiła i już się mnie trzymała – tłumaczy. Czuła, że tym chciałaby się zająć w życiu. W tym roku mija 18 lat odkąd wraz z mężem stworzyła zawodową rodziną zastępczą.

Advertisement

Wszyscy popełniamy błędy

Obecnie coraz więcej par doświadcza problemów z płodnością i szuka sposobów na to, aby ich rodzina stała się pełna. Irma Kruppa biorąc udział w tych warsztatach przygotowujących do zostania rodzicem zastępczym przeżyła piękny czas, podczas którego wiele się nauczyła i zweryfikowała to, jakie błędy popełniła przy wychowywaniu swoich biologicznych dzieci. – Rodzicielstwo zastępcze to powołanie do tego, żeby pomagać dzieciom będącym w trudnej sytuacji, a także przejmować to wychowanie od ich biologicznych rodziców, którzy nie wywiązują się z tego zadania – mówi Irma Kruppa. Dodaje, że należy kierować te dzieci, wspierać je w ich dalszej drodze do rodzin adopcyjnych, które bardzo czekają na to, aby stworzyć pełną rodzinę. rodzice są bardziej zaangażowani. Zawsze podkreślam, że oni są bardzo ważnym elementem procesu terapeutycznego. Nawet jeśli rodzice czekają na dziecko na korytarzu i nie biorą udziału w wizycie, zawsze dostają ode mnie informację zwrotną.

– Co robić, aby uniknąć problemów, z którymi spotyka sią pani w swoim gabinecie?

– Praca nad zbudowaniem więzi z dzieckiem to podstawa. Niektórych problemów nie uda się uniknąć, ale na pewno można je zminimalizować. Dobra więź, bycie przy dziecku w bezpiecznym dystansie, podążanie za nim, danie mu swobody, ale z jednoczesnym okazywaniem wsparcia. Uzyskanie takiej harmonii jest bardzo trudne, ale warto do tego dążyć. Uważność to wisienka na torcie bycia rodzicem.

– Co oznacza bycie uważnym na dziecko?

– To bycie przy dziecku, nieograniczanie go, słuchanie, towarzyszenie mu na tyle, na ile ono na to pozwala i na ile jest to dla niego dobre. Nie można rozpocząć wychowywania dziecka wtedy, gdy ono już jest nastolatkiem. To o wiele za późno. Wychowanie zaczyna się od noworodka, od pierwszych dni, od dotyku, przytulenia, tonu głosu, od pierwszych bodźców, które dajemy dziecku. Uczymy swoje dzieci wyrażania emocji, mówienia o uczuciach. Dziecko rośnie i czasem zaczyna sprawiać nam różne problemy, ale my też w tę relację wnosimy swoje trudności i czasem obciążamy nimi dziecko, a ono nie musi umieć tego dźwigać. Rozmawiała Agata Paszek

Trud wychowania

Irma Kruppa wraz z mężem zdecydowała się na zostanie zawodową rodziną zastępczą, a nie pogotowiem rodzinnym, ponieważ, jak mówi, chcieli podjąć trud wychowania. – Często w dorosłym życiu dążymy do tego, żeby spełniać swoje marzenia, a tu chodzi o to, żeby spełniać marzenia dzieci. Nie wychowuje się dla siebie, ale dla społeczeństwa, warto o tym pamiętać – mówi.