2 minute read

Niech dziecko wie, że rodzic jest dla niego

Dziecko jak i fizycznie. Rodzic musi za tym nadążyć. Gdyby ktoś spojrzał z boku, mógłby pomyśleć, że podczas wizyty siedzimy na dywanie i się bawimy – mówi psychoterapeutka dzieci i młodzieży z Fundacji

Advertisement

Nasze Dzieci, Anna Dziwoki.

– Z jakimi problemami najczęściej trafiają do pani rodzice ze swoimi dziećmi?

– Młodzież, już w wieku 10-11 lat, często zgłasza się z powodu problemów emocjonalnych, trudności w relacjach z rówieśnikami, ale też tych z rodzicami i najbliższymi osobami. Podstawowym źródłem tych trudności jest to, że w domu nie zostały zbudowane prawidłowe relacje, nie ma fundamentów, i w efekcie dzieci mają trudności w nawiązywaniu relacji rówieśniczych.

– Jak rodzice mają budować te relacje ze swoim dzieckiem, żeby było dobrze?

– Bycie, słuchanie i podążanie za nim. To są takie podstawy. Trzeba być czujnym, aby czegoś nie przeoczyć, ale też nie wyolbrzymiać. Dziecko ma czuć, że jesteśmy obok. Jak w rodzinie pojawia się dziecko, jest bardzo zależne od opiekuna w każdej sferze, ale na różnych etapach rozwojowych ta zależność też ulega zmianom. Rodzic musi podążać za dzieckiem i jego potrzebami w taki sposób, aby dać mu wolność w odkrywaniu własnego świata. Rodzice nie powinni tego ograniczać ani tłumić w swoich dzieciach, muszą rozmawiać z nimi o emocjach.

– Jeśli dziecko w domu nie nauczy się budowania więzi, później ma problemy z nawiązywaniem też innych relacji. Jaki się to objawia?

– Głównie problemy dotyczą nawiązywania i budowania relacji. To nie jest jedyny wyznacznik, ale często te dzieci są wycofane, unikają kontaktu, mają problemy z wchodzeniem w grupę rówieśniczą czy jakąkolwiek grupę polegającą na budowaniu więzi. Nie mają fundamentów i nie wiedzą, że wspólnie można zbudować coś fajnego i wartościowego.

– Co sprawia, że rodzice decydują się na wizytę u specjalisty ze swoim dzieckiem?

– Powody są różne. Czasem jest tak, że szkoła wysyła rodzinę do specjalisty, bo dziecko jest zamknięte, unika kontaktów lub odwrotnie, jest nadpobudliwe czy agresywne. Rodzice zgłaszają się też wtedy, gdy dziecko sprawia problemy w domu lub się samookalecza, ma myśli samobójcze i zamyka się na jakikolwiek kontakt. Rodziców często niepokoi też to, kiedy dziecko się izoluje, a to jest naturalny etap rozwoju człowieka. Trzeba być jednocześnie ostrożnym i czujnym, gdyż w pewnym momencie separowa-

 nie się dziecka jest czymś zupełnie normalnym. Pozwólmy mu się oddalić, ale bądźmy w pobliżu, niech wie, że jesteśmy dla niego.

– Mówi się, że to dziecko przyprowadza rodziców na terapię. Widzi to pani w gabinecie?

– Tak, często się zdarza, że zachowanie dziecka jest objawem problemów małżeńskich. To, co dzieje się w domu wśród małżonków, na nie wpływa. Zwykle odbywają się 2-3 wizyty u mnie, a później wdrażamy terapię rodzinną lub wysyłam rodziców do terapeuty par, na terapie indywidualne lub uzależnień. Wtedy bardzo ważna jest współpraca. Zdarza się, że jeśli zajmujemy się rodzicami, oni próbują się wycofywać. Takie sytuacje wymagają ode mnie ostrożności i delikatności, żeby nie stracić dziecka z terapii.

– Na czym polega terapia dzieci?

– Gdyby ktoś spojrzał z boku, mógłby pomyśleć, że siedzimy na dywanie i się bawimy. Mam w terapii już nawet dwuletnie dzieci i w takich przypadkach odbywa się ona właśnie przez zabawę. Rodzice również uczestniczą w tych spotkaniach. Korzystam z takich metod jak zabawa, ruch, modelowanie różnych zachowań, wtedy