Magazyn Day&Night | Lipiec/Sierpień 2016 | nr 87 | Na okładce Akwareal

Page 1

1



3


SPIS TREŚCI

ZDROWIE&URODA 30

NR 87 / LIPIEC/SIERPIEŃ 2016

Błyskawiczna metamorfoza fryzury Na ratunek włosom

FOTO MIESIĄCA

6

MUZYKA 8 Akwareal street pop z Chicago w Rzeszowie Patrycja Zarychta

PODRÓŻE 16 Solina - numer jeden bieszczadzkiej krainy Wakacje w kolorach bieli i błękitu: grecka wyspa Kos Bułgaria bliżej słońca

MODA 24 W co się ubrać na wesele?

ART&DESIGN 26 Zaprojektuj swój ogród i balkon Selfie idealne Aplikacje, które ułatwią ci życie

4

S.O.S skóra A kysz kleszczu

FOOD&DRINK 34 Pasty na kanapki Lemoniady dla ochłody

COOLTURALNIE 36 Rzeszowska Ruska Wieś - jak lokalne Las Vegas Historia w torebce

RECENZJE 38 Płyta, książka

KALENDARZ 40 GRATISY 42


Mariola Szopińska REDAKTOR NACZELNA Wakacje w naszym mieście są jak zwykle pełne słońca i dobrej energii. Nie możemy również narzekać na nudę, ponieważ lato dostarcza nam masę wydarzeń kulturalnych i rozrywkowych, które sprawią, że ta pora roku nie ma sobie równych. W stolicy Podkarpacia oprócz niezwykłych wydarzeń są również niepowtarzalne miejsca. LUKR, prestiżowa wizytówka Rzeszowa na klubowej mapie, obchodzi swoje drugie urodziny już 30 lipca. Z tej okazji na scenie pojawi się zespół Akwareal i street pop z Chicago. Zespół właśnie kończy pracę nad drugą płytą a my czujemy, że poważnie namiesza na polskim rynku muzycznym. W aktualnym wydaniu Artur Wnorowski z zespołu opowiedział nam o muzycznej scenie w Chicago, miejskim popie, który tworzą oraz muzycznych planach grupy. Światowe brzmienie i jednocześnie okładka Day&Night na żywo już 30 lipca w LUKR! Wakacje to również więcej wolnego czasu, który warto dobrze rozplanować. Niektórzy pochłonięci są ferworem przygotowań do wyjazdów i pakowaniem się, inni planują spędzić wakacje w mieście, a tak się składa, że nasze miasto ma sporo do zaoferowania. Czym się zainteresować? Podpowiadamy: rzeszowska sztuka na wakacje pozwoli zapamiętać ten czas na bardzo długo. Lubicie podróżować, ale brakuje Wam czasu na urlop? Zabierzemy Was w niezapomnianą podróż. Na początek Solina, czyli numer jeden bieszczadzkiej krainy. Niezwykle oryginalna część naszego województwa, która nie bez powodu jest rokrocznie oblegana podczas lata. Kolejny kierunek: Kos, jedna z najpopularniejszych greckich wysp, która zachwyca kameralnym klimatem i krajobrazem bogatym zarówno w uprawne niziny jak również spektakularne wyżyny, a także niespotykaną architekturą wypełnioną biało-błękitnymi obiektami. Zapraszamy także na wspólne zwiedzanie zachwycającej nawet najbardziej wymagających podróżników bajkowej Bułgarii skąpanej w słońcu. Lato to także liczne imprezy plenerowe, w tym śluby i wesela. Nie tylko państwo młodzi przeżywają dylematy związane z doborem garderoby na te wyjątkowe wydarzenia. Nic w tym dziwnego, w końcu tak wyjątkowe chwile wymagają specjalnej oprawy. Podpowiadamy w co się ubrać na wesele by nie przyćmić panny młodej i czuć się wyjątkowo. Wyjątkowej dbałości latem wymagają również nasze zielone „cztery kąty”. Nie wystarczy tylko posadzić kwiatów czy oryginalnych drzewek. Za sprawą pomysłowości i kilku gadżetów możemy zmienić nasz ogród i balkon w prawdziwe dzieła sztuki. Zapraszamy do lektury i życzymy nadzwyczajnych wakacji!

FOT. PIOTR BUCZYŃSKI EDYCJA: MARIUSZ UCHMAN

Aplikacja Day&Night

facebook.com/ DayAndNightMagazyn

Instagram: dayandnight_pl

youtube.com/ DayAndNightMagazyn

Issuu.com/dayandnight

twitter.com/ dayandnight_pl

REDAKCJA

ZESPÓŁ REDAKCYJNY

FOTOGRAFIE

WYDAWCA

al. Kopisto 1, 35-315 Rzeszów Millenium Hall, II p., tel. 17 770 07 15 redakcja@dayandnight.pl www.dayandnight.pl www.facebook.com/DayAndNightMagazyn www.aplikachadayandnight.pl

Małgorzata Leśniarek Katarzyna Micał Bartłomiej Skubisz Jakub Pawłowski Ewelina Samagalska Nina Stelmach Mateusz Kułak

Paweł Dubiel Małgorzata Cwynar-Owsiak

Media Show ul. Ułanów 4a 35-308 Rzeszów

REDAKTOR NACZELNA Mariola Szopińska

WSPÓŁPRACA

BIURO MARKETINGU I REKLAMY

Barbara Święch Anna Tomczyk Daniel Kowalczyk

marketing@dayandnight.pl tel. 661 852 710, 601 688 638, 885 858 859

SKŁAD

Snapchat: dayandnight_pl

www.dayandnight.pl

Daniel Porada

DRUK

KOREKTA

Drukarnia Papirus ul. Spytka 11, 37-500 Jarosław www.papirusjaroslaw.pl

Ewelina Kania

MAGAZYN BEZPŁATNY NR 87 ISSN 1689 - 6610 www.dayandnight

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń i reklam. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo adiustacji i skracania tekstów. Wydawca zastrzega sobie prawo odmowy zamieszczenia reklamy lub ogłoszenia, jeżeli ich treść lub forma będzie sprzeczna z linią programową i interesem pisma (art. 36 pkt. 4 prawa prasowego). Wszelkie prawa zastrzeżone.

5


FOTO MIESIĄCA

W trakcie Europejskiego Stadionu Kultury odbyło się 40 różnych wydarzeń, takich jak m.in.: koncerty, spektakle, wystawy, pokazy filmowe, spotkania autorskie i inne. Na scenie można było zobaczyć m.in: Jamalę, Angelę Gaber, Korteza oraz długo wyczekiwane kolektywy muzyczne: Dawid Kwiatkowski + The Hardkiss (Ukraina), Sarsa + Green Room & Dato Lomidze (Gruzja), Natalia Nykiel + Golden Parazyth (Litwa), Skubas + Jono McCleery (Wielka Brytania), Piotr Rogucki + Within Temptation (Holandia). Do muzycznych wydarzeń festiwalu należała także kolejna edycja koncertu Art Celebration, zamykająca festiwal. W ramach imprezy Wschód Kultury do Rzeszowa przyjechało 150 artystów z 10 krajów. W koncercie na stadionie udział wzięło blisko 50 tys. osób, w całym festiwalu ok. 100 tys. osób. 23-26 czerwca » fot. Paweł Dubiel

Zwyciężczyni tegorocznej edycji konkursu Eurowizji spotkała się z fanami w ramach festiwalu Wschód Kultury. Piosenkarka opowiedziała o

6

aktualnej sytuacji na Ukrainie oraz kulisach konkursu Eurowizji. Była to również doskonała okazja do krótkich rozmów indywidualnych i zdjęć z artystką. Wydarzenie relacjonowaliśmy specjalnie dla was na Snapchacie. 25 czerwca » fot. Rafał Sądek


Start honorowy na nowosądeckim Rynku poprzedzony został minutą ciszy, która poświęcona została upamiętnieniu ofiar tragicznych wy-

darzeń z Nicei. Po emocjonującym wjeździe do Rzeszowa i sprinterskim finiszu, zwycięstwo odniósł Kolumbijczyk Fernando Gaviria. Drugi na mecie znalazł się Luka Mezgec, a tuż za nim Michał Kwiatkowski. 15 lipca » fot. Paweł Dubiel

Uczestnicy wydarzenia mieli okazję wziąć udział nie tylko w tematycznych prelekcjach, poznać tajniki ciąży, porodu i macierzyństwa, ale także zawalczyć o atrakcyjne nagrody w konkursach. W spotkaniu brali udział również specjaliści, w tym położne, fizjoterapeuci i dietetycy, którzy odpowiadali na pytania przyszłych rodziców. Imprezie patronował magazyn Day&Night.

Uliczny performance inspirowany twórczością Lewisa Carrolla, autora „Alicji w krainie czarów”, odbył się w centrum Rzeszowa. Wzrok publiczności przykuwały niecodzienne i niezwykle barwne kreacje postaci, z których bohaterem głównym był kapitan. Performance został doceniony przez rzeszowską publiczność, która skwitowała go gromkimi brawami.

29 czerwca » fot. Archiwum organizatorów

15 lipca » fot. Paweł Dubiel

7


Fot. Piotr Buczyński

MUZYKA

AKWAREAL WŁAŚNIE KOŃCZY PRACĘ NAD DRUGĄ PŁYTĄ. MIMO ŻE NA CO DZIEŃ GRAJĄ I PRACUJĄ W CHICAGO, SĄ ZWIĄZANI Z RZESZOWEM. ARTUR WNOROWSKI Z ZESPOŁU OPOWIEDZIAŁ NAM M.IN. O MUZYCZNEJ SCENIE W CHICAGO, MIEJSKIM POPIE, KTÓRY TWORZĄ ORAZ MUZYCZNYCH PLANACH GRUPY. ŚWIATOWE BRZMIENIE DOTRZE DO RZESZOWA JUŻ 30 LIPCA PODCZAS OFICJALNEJ CELEBRACJI 2 URODZIN LUKR – JEDNEGO Z NAJBARDZIEJ CENIONYCH KLUBÓW W POLSCE. Pamiętam Twoją wizytę w Rzeszowie lata temu z ekipą Dynamic Vibration i raperem Wondur Wie. Opowiedz coś o swoich wcześniejszych muzycznych działaniach, o inicjatywach które podejmowałeś podczas swojej muzycznej działalności. Tak, to był szalony czas i spontaniczna impreza w jednym z rzeszowskich klubów. Wondur Wie nadal wspomina ten pobyt i do dziś pamięta smak rzeszowskich zapiekanek. Jeśli chodzi o muzykę to na studiach poznałem mojego dobrego przyjaciela Square Blaq, z którym założyliśmy zespół Animate Object. Z tym zespołem zagraliśmy masę koncertów wygrywając kilka nagród, m.in. Piosenka Roku Independent Music Awards, Zespół Roku Chicago Tribune Battle of the Bands. Blaq’a można usłyszeć m.in. na ostatnich produkcjach Sonarsoul’a oraz Jim Dunlop’a. Animate Object umarł śmiercią naturalną, ale nadal jesteśmy ze sobą w bardzo dobrych kontaktach. W międzyczasie zrobiłem kilka podkładów dla polskich MC, Boomoxy z Don Goraleso oraz Cos Nie Tak dla Frenchman, O.S.T.R, DJ Feelx. Numery te pojawiły się w wersji winylowej na Junolmi Records. Później robiłem wiele mixów i masteringów dla licznych artystów oraz spędzałem dużo czasu produkując numery z wokalistami z Chicago (Chris James, który ma numery z Pusha T. czy Chief Keef, zaczynali u mnie w studiu zabawę z muzyką, THE GTW - ma numery z dziewczyną od Pharella Wiliams’a – Yuna). Można ich również usłyszeć na produkcjach Akawareal. Jak na razie wszyscy są jeden hicior od tego aby na 100% zaistnieć.

8

Co mógłbyś powiedzieć o muzycznej scenie w Chicago? To miasto z wielkimi muzycznymi tradycjami, tam narodził się house. Czy czujesz się związany z tą sceną a jeśli tak to z którym jej odłamem, jazzowym, elektronicznym czy może hip-hopowym? Tak, naturalnie mieszkając w tym mieście, robiąc różne projekty, czuję się częścią tej sceny. Raczej zawsze ocierałem się o hip-hop. Jeśli chodzi o scenę, to jest ona różnorodna, ale blues oczywiście jest historycznie silną inspiracją dla wielu artystów wywodzących się z Chicago.

CZĘSTO ARANŻACJE SĄ POPOWE, ALE KONTENT POZOSTAJE ULICZNY. TO TAKI WŁAŚNIE MIEJSKI POP. Dlaczego dopiero po wielu latach działalności zdecydowałeś się na producencki debiut pod szyldem Akwareal? I w jaki sposób kształtował się skład i koncepcja zespołu? Szukałem odpowiedniej formy dla pomysłów. Chciałem w 100% zrobić projekt, którego nie można by jednoznacznie skategoryzować. Zaczęło się od zapraszania gości do studia i kolaboracji. Tak powstawał materiał. Później jakoś naturalnie wyszło granie


Czy Yoshi, wokalistka zespołu, a prywatnie Twoja żona ma duży wpływ na Twoje produkcje? Czy jest ich pierwszym recenzentem? Moja żona jest nie tylko pierwszym, ale także bardzo surowym recenzentem. Naturalnie jej opinia jest dla mnie ważna, ona też zainspirowała mnie do stworzenia Akwareal. Zainteresowało mnie pojawienie się na płycie „Lust” Łyskacza, znanego z formacji Mor W.A., choć dawno nie słyszanego polskiego rapera. Jak doszło do tej współpracy? Łyskacz mieszka w Chicago, prowadzi studio tatuażu. Widujemy się dosyć często. Jest mega dobry, zgarnia masę nagród, ale często wspomina, że brakuje mu sceny i mikrofonu. Robiąc pierwszą płytę wysłałem mu numer, nad którym pracowałem. Spodobał mu się, napisał tekst i tego samego dnia pojawił się w studiu na nagraniu. Słyszałem w jednym z wywiadów, że chcielibyście zaistnieć również na polskim rynku muzycznym. Możemy na to liczyć?

Tak, właśnie atakujemy polski rynek. A jak to wygląda w przypadku rynku amerykańskiego? Konkurencja jest pewnie ogromna... Tak jak wszędzie na świecie. W zasadzie trzeba mieć ogromne szczęście aby się udało. Liczy się czas, miejsce i odpowiedni moment. Powiedziałeś w jednym z wywiadów że tworzycie Miejski Pop. Co to właściwie oznacza? Często aranżacje są popowe, ale kontent pozostaje uliczny. To taki właśnie miejski pop. A czy Rzeszów cały czas zajmuje ważne miejsce w Twoim życiu? Tak, Rzeszów to moje miasto i zawsze nim będzie. Jak wyglądają Wasze plany muzyczne? Kiedy możemy spodziewać się nowych nagrań i czy częściej będziemy mogli zobaczyć Was w Polsce? Kończymy właśnie drugą płytę. Na Soundcloud pojawiło się już kilka numerów z nowego projektu. Niebawem będzie więcej. Płyta pojawi się na iTunes i oczywiście w wersji streamingowej na Spotify i Pandora. Tak, chciałbym pokazać projekt w Polsce przy okazji jakiegoś festiwalu. To są plany na kolejne lata. Na razie gramy 30 lipca w LUKR. Na ten koncert przylatuje kolejny zawodnik z Dynamic Vibrations Wes Restless, który jest na drugiej płycie. Będzie gorąca impreza na która wszystkich serdecznie zapraszam! Rozmawiał BARTŁOMIEJ SKUBISZ

9

MUZYKA

na żywo. Na scenie jest świetna energia. Muzyczna nie są przegrani próbami. Jest świeżość i polot na zasadzie jam session. Wszyscy znają swoje miejsce więc rozmowa muzyczna wychodzi naturalnie. Często na scenie pojawiają się z nami wspaniali muzycy jak Frank Catalano (ma obecnie drugi jazzowy album w pierwszej dziesiątce na liście Billboard), czy trębacz Corey Wilkes. Nie brakuje tez polskich akcentów w zespole. Mowa tutaj o Januszu Klonowskim, który zaczynał muzyczną przygodę z Robertem Gawlińskim oraz Sergiuszu Zgrzebskim (Apteka).


Fot. Archiwum Patrycja Zarychta

MUZYKA

ROZMOWA Z PATRYCJĄ ZARYCHTĄ, ŚWIETNĄ WOKALISTKĄ WSPÓŁPRACUJĄCĄ Z MICHAŁEM URBANIAKIEM, A TAKŻE NAUCZYCIELKĄ ŚPIEWU, M.IN. NA WYDZIALE MUZYKI UNIWERSYTETU RZESZOWSKIEGO. ARTYSTKA PRZYGOTOWUJE SIĘ DO WYDANIA SWOJEJ DEBIUTANCKIEJ SOLOWEJ PŁYTY. Byłaś uczestniczką pierwszej edycji Bieszczadzkich Warsztatów Muzycznych. Jak wspominasz ten czas i to wydarzenie? To był dla mnie świetny czas. Chwilę wcześniej skończyłam studia i obroniłam magisterkę, a na warsztaty przyjechałam z myślą, że w końcu odpocznę. Ponieważ szybko się nudzę, zajęcia wokalne były dla mnie najlepszym pomysłem. I nie myliłam się. Miejsce, w którym odbywały się warsztaty – Zagroda Magija - jest położone w miejscu zatopionym w zieleni, bez zasięgu, więc można tam zwolnić i wypocząć. W tym całym spokoju, który mnie otaczał, zewsząd dobiegały dźwięki muzyki, podczas zajęć oraz wieczorami, kiedy wspólnie muzykowaliśmy z uczestnikami i wykładowcami. Bardzo dużo się tam nauczyłam, poznałam fantastycznych ludzi, z którymi mam kontakt do tej pory. W tym roku niestety z powodów zawodowych nie udało mi się dotrzeć na warsztaty, ale polecam je każdemu, kto chce się rozwijać w pięknych okolicznościach przyrody. Po uczestnictwie w warsztatach zaczęłaś być związana z Rzeszowem poprzez pracę na wydziale Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego. Jak do tego doszło i jak oceniasz poziom studentów, atmosferę panującą na uczelni? To właśnie Bieszczadzkie warsztaty zapoczątkowały moją przygodę z UR. Tam poznałam wybitnego pianistę – Zbyszka Jakubka, który zaproponował mi współpracę na nowo powstającym kierunku – Jazz i Muzyka Rozrywkowa. Bez wahania podjęłam się prowadzenia tam klasy wokalnej. Cieszę się, że powstał taki kierunek akurat w Rzeszowie. Dużo zdolnej młodzieży zdaje do nas, pomimo że to nowy kierunek. Mamy bardzo dobre warunki, świetny sprzęt, wspaniałą atmosferę. Ja, po swoich własnych, studenckich doświadczeniach staram się przekazywać wiedzę, którá zdobywałam, a wydaje mi się ona istotna w tym zawodzie. Choć pewnych rzeczy nie da się nauczyć na żadnych studiach, jedynie praktyka na scenie daje nam wiedzę „tajemną”.

10

Przygotowujesz się do wydania swojej debiutanckiej płyty. Kiedy dojrzała w Tobie myśl o solowej płycie? Opowiedz proszę o materiale, który się na niej znajdzie. Tak naprawdę po studiach przeprowadziłam się do Krakowa z myślą skupienia się na mojej debiutanckiej płycie. Miałam już kilka piosenek, ale praca ciągle trwała. Kraków to bardzo inspirujące, miejsce stąd ta decyzja. Przy okazji dostałam się też tam na studia, ale niestety życie tak się potoczyło, że nie mogłam ich kontynuować. Myślę, że ta płyta byłaby nadal jeszcze w toku tworzenia, gdyby nie nagranie standardu „Goodbye Pork Pie Hat”, które ma się ukazać na płycie wybitnego jazzowego perkusisty Arka Skolika. Zaprosił mnie on na swój album. Moją interpretację usłyszał mój obecny manager, który zadzwonił do mnie i zaproponował współpracę. Potem przesłał nagranie do Michała Urbaniaka i tak potoczyła się nasza wspólna muzyczna przygoda. Nie potrafię opisać, co to za gatunek muzyczny, ponieważ mieszamy tam dużo inspiracji, m.in. jazz, soul, hip hop, funk. Na pewno to muzyka prosto z serca i bardzo chciałam, żeby oddawała mój obecny stan ducha. Połowa płyty to kompozycje Michała Urbaniaka, a druga połowa moje. Wszystkie utwory aranżował Marek Pędziwiatr – bardzo zdolny muzyk i fantastyczny człowiek. Teksty, poza singlowym utworem „Kobieta” (do którego napisał słowa Dariusz Dusza) napisałam ja i każdy opowiada jakąś historię, jest pisany z myślą o kimś. Niektóre teksty opisują po prostu mnie. Jest to płyta, która opowiada o różnych odcieniach kobiecości i świata nas otaczającego. Przede wszystkim utwory niosą ze sobą prawdę, bo uważam, że w muzyce tak jak i w życiu prawda liczy się najbardziej i właśnie ona ma siłę.

MICHAŁ URBANIAK TO JEDNA Z NAJCIEPLEJSZYCH I NAJMILSZYCH OSÓB JAKIE POZNAŁAM. OTRZYMUJĘ OD NIEGO WIELKIE WSPARCIE I ZAWSZE DZIELI SIĘ ZE MNĄ SWOJĄ WIEDZĄ I DOŚWIADCZENIAMI.


Ostatnio wystąpiłaś ze swoim zespołem w Studio im. Agnieszki Osieckiej w Trójce. To też kultowe miejsce niedostępne dla każdego. Jak wrażenia? Koncert w Radiowej Trójce to było dla ogromne przeżycie z kilku względów. Po pierwsze, jak wspomniałeś, to przecież kultowe miejsce i naprawdę grają tam wspaniali artyści, więc kiedy dowiedziałam się, że mamy tam zagrać, nie mogłam w to uwierzyć, bo moim marzeniem było, aby tam wystąpić. Po drugie otwieraliśmy festiwal Warsaw Summer Jazz Days, co było kolejnym spełnieniem moich marzeń, bo będąc małą dziewczynką razem z rodzicami jeździłam na koncerty właśnie na ten festiwal. I wreszcie, muszę szczerze przyznać – koncert ten był dla nas wszystkich ogromnym wyzwaniem, ponieważ był to nasz absolutny debiut. Utwory, które zagraliśmy, wszystkie były premierowe i był to nasz pierwszy wspólny koncert, który ma się już jesienią ukazać w formie płyty live. Wielkim zaskoczeniem, oczywiście jak najbardziej pozytywnym, był dla mnie tak dobry odbiór naszych utworów i tak ciepłe przyjęcie. Wszystkie kompozycje zaaranżował Marek Pędziwiatr i naprawdę ciągle jestem pod wrażeniem tego, co on wyczynia muzycznie. Niezmiernie cieszę się, że mogę z nim współpracować, tak samo jak z całym moim bandem. To fantastyczni muzycy. Chyba mogę powiedzieć, że w pewnym sensie jestem szczęściarą, że mogę z nimi obcować.

MUZYKA

Płytę zwiastuje singiel „Kobieta” oparty na kompozycji Michała Urbaniaka, z którym zdarza Ci się też koncertować. Jak doszło do współpracy z tym wielkim jazzmanem? Tak jak wcześniej wspomniałam, mój menager przesłał moje nagranie do Michała, a on zadzwonił do mnie zauroczony moim wykonaniem i zaproponował współpracę. Spotkaliśmy się niedługo potem, nie ukrywam, że byłam mocno zestresowana tym spotkaniem, bo to przecież legenda jazzu, postać wielka i wyjątkowa. Ale okazało się, że moje wszelkie obawy zostały rozwiane, atmosfera naszego spotkania była wyjątkowa i bardzo życzliwa. Michał to jedna z najcieplejszych i najmilszych osób jakie poznałam. Otrzymuję od niego wielkie wsparcie i zawsze dzieli się ze mną swoją wiedzą i doświadczeniami. Życzyłabym sobie spotykać codziennie tak wspaniałe osoby jak on. Mam przyjemność grać razem z Urbanatorem i to są niesamowite koncerty, które zawsze są fascynującą przygodą, bo tak naprawdę nigdy nie mamy prób, to co się wydarza na scenie jest dla nas wszystkich wielką niewiadomą i to jest naprawdę wyzwalające wręcz uczucie.

szą trasą koncertową. Codziennie inny klub, inny hotel, inne miasto – życie w ciągłym pędzie na walizkach i w busie. Bardzo intensywny czas, w którym dużo nauczyłam się muzycznie, zobaczyłam dokładnie, jak działają pewne mechanizmy w tej branży. To była też wielka szkoła życia i dużo dowiedziałam się o samej sobie. Cenię sobie to doświadczenie, bo wszystko co było stwarza nas i warto wyciągać z tego wnioski. Zdecydowanie właśnie wtedy utwierdziłam się w przekonaniu, że muzyka to absolutnie moja droga życiowa. Płyta koncertowa, płyta studyjna i koncerty? Gdzie będzie można Cię usłyszeć i zobaczyć? Najbliższy koncert 10go sierpnia w miejscowości Mostki, niedaleko mojego rodzinnego miasta, a kolejny 27go sierpnia w Sopocie. Na pewno na jesień ukaże się płyta live z koncertu zarejestrowanego w studio im. Agnieszki Osieckiej. Później planujemy wydać płytę studyjną, ale zanim to, już od października będzie nas można usłyszeć w paru miejscach w Polsce. Szczegóły niebawem ukażą się na mojej stronie www.patrycjazarychta.pl i na fanpage www.facebook.pl/zarychtapatrycja Zapraszam serdecznie na koncerty i dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał BARTŁOMIEJ SKUBISZ

Swego czasu byłaś również członkinią zespołu Wojtka Pilichowskiego. Czy to również wynik uczestnictwa w warsztatach, tym razem w Jaworkach? Co dała Ci gra w tym zespole? Absolutnie tak, chyba muszę częściej jeździć na warsztaty. Moja przygoda z muzyką zaczęła się, tak na poważnie, właśnie w Jaworkach, na warsztatach muzycznych, wtedy jeszcze z zespołem PiR2. Tam usłyszała mnie Ela Zapendowska, która dopinguje i wspiera mnie nieustannie i tam też usłyszał mnie Wojtek, który zaprosił mnie do swojego zespołu. To był mój pierwszy tak poważny artysta i zespół, z którym współpracowałam. Zagraliśmy trasę, która była moją pierw-

11


FELIETON

WAKACJE TO PRZEDE WSZYSTKIM WIĘCEJ WOLNEGO CZASU, KTÓRY MOŻNA, A NAWET NALEŻY BARDZO DOBRZE ROZPLANOWAĆ. TO OKRES FERWORU PRZYGOTOWAŃ DO WYJAZDÓW, MASOWEGO PAKOWANIA SIĘ, PLANOWA-

Anna Tomczyk

MODA NA POLSKĘ Ucieszyły mnie wyniki rekordowej popularności Polski tego lata. Wakacje u nas wybierali Niemcy, Anglicy, Francuzi czy Włosi. Ale chyba wszyscy widzimy, że coraz częściej nad Wisłą pojawiają się też Amerykanie i Chińczycy. (Chyba jesteśmy fajni!) Politycy i specjaliści od turystyki natychmiast podłapali wspólny język w tej sprawie. – Stwierdzili, że jesteśmy krajem bezpiecznym, z coraz lepszym standardem usług turystycznych i że w ogóle wypracowaliśmy sobie „Markę Polska”. Ale pomińmy może walkę o markę na politycznej arenie europejskiej i to bezpieczeństwo, żebyśmy sobie czegoś nie wykrakali. Myślę, że nadeszły czasy, kiedy Polacy coraz skuteczniej sami się promują. Lepiej mówią w obcych językach, coraz ładniej się ubierają, coraz bardziej o siebie dbają. I co bardzo ważne: niezmiennie piękne są polskie kobiety! A nasi piłkarze rozsławiają kraj jako prawdziwie narodowa drużyna, złożona z eleganckich, przystojnych i bojowych chłopaków. Jakże wielkim komplementem dla Polaków były wpisy australijskiego aktora Russella Crowe’a i kibicowanie biało-czerwonym! I jak miło było jeszcze wcześniej, gdy mąż angielskiej pisarki J.K.Rowling wysłał eurowizyjny sms na Michała Szpaka z Polski, a dokładnie z naszego, podkarpackiego Jasła! Ale wracając do wakacji…. Podczas gdy zagraniczni turyści oblegają polskie plaże i knajpy nad Bałtykiem, tłoczą się na krakowskim i wrocławskim rynku, penetrują Mazury, ale też okolice Wałbrzycha, szukając złotego pociągu – Polacy uciekają w góry. W pierwszej kolejności Tatry, potem Beskidy, a nastepnie nasze regionalne Bieszczady, przeżywają najazd i oblężenie. Dziś nie da się już w samotności przejść szlaku turystycznego, spłynąć pontonem po Sanie, czy zwyczajnie posiedzieć i pogapić się na połoniny. Taki rok! Cytując internet: „Od czasów II wojny światowej Polska nie odnotowała takiego wzrostu sprzedaży usług turystycznych …. Sezon jest rekordowy pod względem obłożenia miejsc noclegowych oraz korzystania z usług okołoturystycznych, jak gastronomia czy spa”. I dobrze! I niech to się wreszcie przełoży na miejsca pracy dla Polaków. Ale na takie zarobkowe, z prawdziwego zdarzenia, a nie na wyzysk, bo w tym ostatnim, też jako Polacy mamy swoją „markę”!

12

Biuro Wystaw Artystycznych przy ul. Sobieskiego

Właściwie każdy chciałby przeżyć wakacje w taki sposób, by zostały zapamiętane na długo, a przynajmniej na cały rok, do następnego lata. Moc atrakcji, wiele nowopoznanych miejsc i ludzi, to zawsze jest w cenie i bardzo pożądane podczas odpoczynku. Można leżeć plackiem na plaży bądź spędzić aktywnie czas w górach. Wybór zawsze należy do ciebie. Co jednak robić w mieście takim jak Rzeszów? Co robić poza jazdą rowerem po licznych ścieżkach rowerowych, a ostatnio także via Green Velo, szlaku dającym jeszcze więcej możliwości aktywnego spędzania czasu. Co poza Wisłokiem, zalewem i tamtejszymi atrakcjami wodnymi? Co prócz fajnych miejscówek, barów, restauracji, kafejek, które ostatnimi czasy namnożyły się w mieście i mnożą w dalszym ciągu? Odpowiedź jest banalna: można spędzić kilka dni podczas wolnego, aby poświęcić się kontemplacji sztuki i to na bardzo wysokim poziomie. Dodatkową atrakcją jest to, że w głównej mierze jest to sztuka lokalnych artystów, a miejsca, gdzie można się na nią natknąć, to doskonale znane niemal każdemu lokalizacje.

Galeria Nierzeczywista przy ul. Matejki

Na rzeszowskim szlaku sztuki nabsolutnie zabraknąć sztandarowych już miejsc. Dlatego w pierwszej kolejności należy wspomnieć o Biurze Wystaw Artystycznych mieszczącym się w Nowej Synagodze przy Sobieskiego. To miejsce działające w mieście od 1962 r. i przesiąknięte najprawdziwszym artystycznym klimatem. Prezentowani tam byli najwięksi artyści regionu, Polski i świata. W dalszym ciągu to miejsce, gdzie można przyjść i zapoznać się z tym, co aktualne w świecie sztuki. Nie oddalając się zbytnio od tej części miasta warto wdepnąć na czasowe ekspozycje do Teatru „Maska”, bo w tamtejszej Sali wystawowej prezentowani są twórcy lokalni krajowi. Jeszcze kilka miesięcy temu „wisiała” tam Ewelina Lochman, bohaterka kwietniowego numeru naszego magazynu. Zupełnie niedaleko, bo na Baldachówce, w jednej z kamienic działa już od jakiegoś czasu szczególnie przyjemne miejsce – galeria sztuki To Tu. Te małe wnętrza mają to „coś”, bo panuje w nich przyjemna atmosfera, a i artyści tam pojawiający się, otwierający swe wystawy, to nie byle jacy fachowcy w swej dziedzinie. Wychodząc na płytę rynkową, warto przemierzyć ją na skos, by udać się na ulicę Matejki, gdzie działa Galeria „Nierzeczywista” będąca miejscem spotkań i kontemplacji sztuki fotograficznej Rzeszowskiego Stowarzyszenia Fotograficznego. Panie i Panowie fotografowie co rusz organizują nowe wernisaże fotograficzne, a dodatkowo często


przyłączają się do różnego rodzaju inicjatyw miejskich, organizując warsztaty bądź dyskusje na temat sztuki fotografowania. Cecha charakterystyczna „Nierzeczywistej” to zdecydowanie luźne podejście do artyzmu. W naszym zestawie nie może zabraknąć ulicy Okrzei i tamtejszej Galerii działającej od wielu lat przy Wojewódzkim Domu Kultury. W Galerii WDK często spotykają się ludzie, którzy odnaleźli sposób na dobre spędzanie czasu, a wartym podkreślenia jest fakt, iż swoje prace wystawiają tam amatorzy. I to jacy! Na 3 Maja działa nowopowstała galeria R-Z. Wystawiani są tam artyści tak lokalni, jak i z całego kraju. Często przyłączają się twórcy tej galerii do miejskich inicjatyw i poprzez to jeszcze bardziej zarażają „zwykłego Kowalskiego” tym, co najpiękniejsze. Na Jagiellońskiej, w kamienicy należącej do Estrady Rzeszowskiej działa galeryjka Slotu. Czasowo pojawiają się tam twórcy, a jednym z nich była Barbara Hubert, która w zeszłym roku gościła na łamach naszego pisma. Kierując się na ulicę Dąbrowskiego trzeba mieć w pamięci, iż w tamtejszym liceum plastycznym funkcjonuje bardzo dobra galeria, w której wystawiają

FELIETON

NIA CZASU SPĘDZONEGO TAM, GDZIE SIĘ JEDZIE, ITP. A CO, JEŚLI WAKACJE SPĘDZI SIĘ W MIEŚCIE? CO WÓWCZAS MIASTO MOŻE NAM ZAOFEROWAĆ? CZYM NAS ZAINTERESOWAĆ? PODPOWIEDŹ JEST JEDNA: SZTUKA.

Barbara Święch

"GORSZE" POKOLENIE

Galeria Miejska przy ul. Dąbrowskiego

ODPOWIEDŹ JEST BANALNA: MOŻNA SPĘDZIĆ KILKA DNI PODCZAS WOLNEGO, ABY POŚWIĘCIĆ SIĘ KONTEMPLACJI SZTUKI I TO NA BARDZO WYSOKIM POZIOMIE. swoje prace młodzi twórcy, absolwenci tejże szkoły. Szczególnie ekscytujące są momenty, kiedy prezentowane są prace dyplomowe. Sztuka tam jest na najwyższym poziomie, interdyscyplinarna, bogata i dająca poczucie, że Rzeszów to prawdziwa kuźnia talentów. Przy Szopena, vis a vis murów zamkowych działa prężnie Pub Kultura. Tam do sztuki podchodzi się wielobiegunowo. Można nieźle spędzić czas, posłuchać muzyki (również na żywo), ale co najistotniejsze dla nas, również zapoznać się ze sztuką, bowiem organizowane są tam dość często wernisaże lokalnych artystów. Przy Wydziale Sztuki Uniwersytetu Rzeszowskiego funkcjonuje świeżo oddana do użytku galeria, gdzie prezentują swoją twórczość studenci. Tutaj poziom artystyczny jest wysoki, a jeszcze brać należy tę poprawkę, że już lada moment ci młodzi ludzie wejdą na dobre do świata sztuki, więc galeria przy UR jest swojego rodzaju wstępem do kariery artystycznej. Na liście miejsc, które warto odwiedzić i choć na moment zanurzyć się w świecie sztuki, nie może zabraknąć Dag Art Galerie, która mieści się w b udynku Millenium Hall. To prężnie działające miejsce spotkań ze sztuką, gdzie zapoznać się można z tym, co jest na topie w świecie. To tu wystawiani są artyści z niemal całej Europy Zachodniej, poza tym z USA i całej Polski. JAKUB PAWŁOWSKI

R-Z przy ul. 3 Maja

Natknęłam się dziś na mema, gdzie ojciec tłumaczy córce jak poznał jej matkę - polubił jej kilka zdjęć na facebooku. Zjechałam sobie na komentarze poniżej i lekko mnie zirytowały. Czasami wydaje mi się, że ludzie albo nie mają co robić i piszą takie głupoty albo są tak sfrustrowani własnym życiem, że potrzebują dać temu upust w Internecie. Przecież w dzisiejszych czasach to całkiem normalna historia. Nie ma co demonizować. Sposób jak każdy inny ważne, że skuteczny. Co jakiś czas ktoś ze starszego pokolenia przypomina mi o tym, że nasze pokolenie jest do niczego. Że tylko te telefony, tablety i komputery. - A teraz jeszcze i pokemony na ulicy łapią (i tu wymowne pukanie się w czoło). Że palce to nam chyba przyrosły do klawiatury to również częste stwierdzenie. I nie, nie patrzymy wyłącznie w ekrany, dostrzegamy drugiego człowieka i otaczający nas świat. Wmawia się nam, że kiedyś inaczej, lepiej. Jestem z pokolenia, które pamięta jeszcze „tamten” świat, w którym żeby się z kimś spotkać trzeba było najpierw zapukać do jego drzwi, aby kogoś poznać wyjść z domu i aby do kogoś zadzwonić, zapytać rodziców czy można. Powspominać można, czasem zatęsknić, ale czas płynie wyłącznie w jedną stronę. Żyjemy teraz i tu, więc łatwiej jest dopasowywać się do nowych zasad. To bardzo słabe, na okrągło mielić ten sam temat. Młodzież nie lubi non stop gadania w stylu – usiadłbyś na ławce przed blokiem a nie siedziałbyś w Internecie. - Życie nie kończy się na FB. Przecież oni o tym wiedzą. Słabe jest również wmawianie innym, że prawdziwą miłość spotkacie tylko w realu. Pokrewną duszę można spotkać wszędzie. WSZĘDZIE. Także w Internecie. Wiadomo. Jak wszędzie liczy się umiar. Bo półgodzinne robienie selfie na spotkaniu ze znajomymi może słusznie zostać uznane przez osoby postronne za zaburzenie psychiczne. Podobnie jest w przypadku przyjazdu na upragnione wakacje i w pierwszej kolejności oznaczenia się na FB, a dopiero później rozglądnięcie się dookoła. Zdjęć na Instagramie z sypialni też nie rozumiem, ale to nie Internet jest zły, to my nie znamy umiaru. Demonizowanie niczego nie zmieni. Nie oszukujmy się, nie umielibyśmy dzisiaj bez niego żyć. Cała sztuka jednak w tym, żeby czerpać z niego to, co rzeczywiście nam do szczęścia potrzebne.

13


FELIETON Daniel Kowalczyk

RZUCAM KAMIENIEM Mając na sumieniu występki rozmaite oraz dobrze będąc zaznajomionym z drobnymi nieprawościami, jakie pospolici grzesznicy trzymają za uszami, dzierżę w dłoni kamień w pełnej gotowości, aby użyć go w akcie ostatecznej desperacji. Bo tak się niefortunnie składa, że moje położenie nie jest do pozazdroszczenia. Jak zresztą każdego człowieka, którego próbuje się zaszczuć za pomocą metod tyleż wyrafinowanych, co perfidnych. Obawiam się, że Wasza sytuacja jest identyczna, chociaż zapewne nie wszyscy to sobie uświadamiają. A zatem przejdźmy do rzeczy. Otóż niedawno dowiedziałem się, że nie zasługuję na miano chrześcijanina, gdyż nie chcę przyjąć tzw. emigrantów. Z siłą autorytetu głowy Kościoła, obwieścił to papież Franciszek, stawiając sprawę jasno; kto nie jest z nami, ten jest przeciwko nam. Słowa Franciszka wybrzmiewają tym donośniej w kontekście gestu obmycia nóg muzułmanom w Wielki Czwartek. W ten oto sposób wysyła nam Franciszek jednoznaczny komunikat, przybrany dla wywarcia lepszego efektu w szaty symbolu. Tyle, że ten nadmuchany do granic wytrzymałości symboliczny balon, można z łatwością przebić. Chrystus obmył nogi swoim uczniom w przeddzień swojej męczeńskiej śmierci, którą poniósł za odkupienie także ich win. Tymczasem Franciszek w obliczu exodusu, jaki zalewa Europę, de facto proponuje rozwiązanie na zasadzie dolewania oliwy do ognia. W swojej działalności upodabnia się do pasterza, który w akcie „miłosierdzia” wpuszcza na noc do zagrody watahę wilków, licząc na ich przyjazne współprzebywanie z owcami. Oczywiście znajdą się tacy, którzy - jak to już niejednokrotnie miało miejsce - z wielką gorliwością będą dokonywać ekwilibrystyki intelektualnej, tłumacząc, że w istocie Franciszek trochę co innego miał na myśli, że chciał dobrze, tylko tak jakoś niefortunnie to zabrzmiało. Jeśli tak, to oni sami muszą mieć Franciszka za idiotę. Oczywiście fakty są zgoła inne, Franciszek doskonale panuje nad swoim przekazem, który to nie potrzebuje żadnej pokrętnej egzegezy, gdyż jest absolutnie klarowny. A także przerażający. Co szczególnie złowieszczo wygląda w przeddzień zbliżających się wielkimi krokami Światowych Dni Młodzieży w Krakowie. Z jakim bowiem orędziem skonfrontowana zostanie pełna ufności i dobrej woli przybyła tam młodzież, nietrudno się domyślić.

14

ŚWIATOWE DNI MŁODZIEŻY JUŻ ZA NAMI. PRZYGOTOWYWANE OD WIELU MIESIĘCY, FINALNIE ZREALIZOWANE ZOSTAŁY W KRAKOWIE W DNIACH 26-31 LIPCA. JEDNAKŻE NA WIELE DNI PRZED OFICJALNYMI UROCZYSTOŚCIAMI, KTÓRE ZASZCZYCIŁ PAPIEŻ FRANCISZEK, MŁODZIEŻ Z CAŁEGO GLOBU NAPŁYWAŁA DO POLSKI. WYDARZENIA ŚDM ROZGRYWAŁY SIĘ BLISKO PODKARPACIA I WŁAŚNIE DLATEGO NASZ REGION ODWIEDZANY BYŁ JUŻ WCZEŚNIEJ PRZEZ MŁODZIEŻ Z RÓŻNYCH ZAKĄTKÓW ŚWIATA. ŚWIAT PRZYBYŁ RÓWNIEŻ DO MAŁEJ MARKOWEJ KOŁO ŁAŃCUTA.

Fot. JP/MPRŻ oraz AS/MPRŻ

Kiedy wielu pielgrzymów pojawiło się na płytach polskich lotnisk, a autokary i pociągi rozwiozły ich po hotelach, hostelach, domach pielgrzymów i zwykłych domach, w których czekali na nich Polacy, za cel obrano sobie poznanie Polski. Ponieważ wielu pielgrzymów pochodziło z egzotycznych krajów Azji, Ameryki Południowej i Afryki, dla nich Europa, a tym bardziej Polska, była zupełnie niepoznanym miejscem. Dlatego też podjęto starania, że przed oficjalnymi uroczystościami ŚDM, pielgrzymi muszą zapoznać się z polską kulturą i polską historią, a swoje wycieczki kierować do niemal wszystkich części naszego kraju. Odległość od Krakowa do Rzeszowa na Podkarpaciu jest naprawdę niewielka. Dlatego tez wiele wycieczek wybrało tę część Polski jako tereny do szybkiego kursu. Wybierano takie miejsca jak samą stolicę województwa, ale też prawdziwe sztandary w postaci Muzeum-Zamek w Łańcucie. Ostatecznie też wiele wycieczek związanych ze Światowymi Dniami Młodzieży obrało kierunek na Markową i na tamtejsze Muzeum Polaków Ratujących Żydów podczas II wojny światowej im. Rodziny Ulmów, które aktualnie święci triumfy jako najbardziej uczęszczane muzeum na Podkarpaciu, a nawet w Polsce. Jeszcze nie tak dawno odnotowano fakt, że to małe muzeum odwiedziło już ponad 22 tysiące turystów z Polski i całego świata.


Ekspozycja muzealna w Markowej traktuje na bardzo poważny temat. To przede wszystkim historia II wojny światowej w ujęciu ogólnopolskim i lokalnym, dzieje relacji polsko-żydowskich w ujęciu lokalnym, historia rodziny Ulmów, przy czym nie jest to tylko ich tragiczny los z 1944 r., kiedy to zostali zamordowani za to, że udzielali pomocy Żydom. I wreszcie, odnosząc się do nazwy placówki muzealnej, historie Polaków, którzy ratowali społeczność żydowską. Wszystko to prezentowane za pomocą nowoczesnej, multimedialnej wystawy w trzech językach: po polsku, angielsku i hebrajsku. To wszystko powoduje, iż Muzeum Polaków Ratujących Żydów wpisało się na listę miejsc na Podkarpaciu, gdzie podczas Holokaustu Polacy nieśli pomoc Żydom, dając dowód swej heroicznej postawie. Cała ta atmosfera, klimat, nietuzinkowa forma ekspozycyjna świetnie koresponduje z przesłaniami, jakie niosą Światowe Dni Młodzieży zainicjowane w 1985 r. przez polskiego papieża Jana Pawła II, a przede wszystkim hasło tegorocznej edycji ŚDM, a więc „Błogosławieni miłosierni”. To bardzo ważne sformułowanie, idealnie korespondujące z ideami, którymi posługiwali się w latach okupacji Ulmowie przyjmując pod swój dach grupę Żydów i opiekując się nimi w czasie największego terroru, jednocześnie mając świadomość tego, iż za jakąkolwiek pomoc udzieloną tej społeczności, groziła kara śmierci. 24 III 1944 r. cała rodzina Ulmów wraz z ratowanymi Żydami została zamordowana przez niemieckich żandarmów z Łańcuta, którymi dowodził porucznik Eilert Dieken.

PÓŁ ŚWIATA I WIĘCEJ W MARKOWEJ!

Między 21 a 22 lipca muzeum w Markowej przeżywało prawdziwe oblężenie turystów, którzy mimo różnic kulturowych i językowych, chcieli poznać dzieje rodziny Ulmów, tak jak i zagadnienie tematu polskiej pomocy udzielanej Żydom. Salę wystawową odwiedzili pielgrzymi z krajów afrykańskich, jak Egipt czy Gabon, z wielu krajów europejskich, w tym liczne pielgrzymki z Ukrainy, Francji i Włoch, a także z Ameryki Południowej, z Argentyny i Brazylii. Nie mogło zabraknąć gości z Azji i tutaj odnotować należy fakt licznych grup z Chin. Do tej listy dodać należy Amerykanów i Kanadyjczyków, a także licznych Polaków z dosłownie całego kraju. Przez te dni, a także poprzedzające i późniejsze, muzeum w Markowej odwiedziło kilka tysięcy osób, które z zaciekawieniem, często niedowierzaniem, a przede wszystkim po raz pierwszy w życiu, zetknęły się z naszą rodzimą historią, kulturą, językiem i obyczajami. Łącznikiem między muzeum w Markowej i uczestnikami Światowych Dni Młodzieży Kraków 2016 było hasło „Błogosławieni miłosierni”. Stąd też należy uznać, że mimo różnic ci, którzy odwiedzili małą podłańcucką wioskę, wrócili stamtąd doinformowani, być może też zszokowani, ale jednocześnie przeświadczeni o tym, że mimo wojny, straszliwego położenia okupowanych Polaków i represjonowanych Żydów, dochodziło do prawdziwie miłosiernych czynów, pomocy potrzebującym jej ludziom. Na pewno wynieśli z tego poważną lekcję i miejmy nadzieję, że też wnioski. JAKUB PAWŁOWSKI

FELIETON

DLACZEGO MAŁA MARKOWA?

Bartłomiej Skubisz

BĄDŹ SOBĄ, GRAJ SIEBIE. Czym muzyka różni się od sportu? Nie da się w niej zmierzyć tego, kto jest najlepszy i wyłonić jednoznacznego zwycięzcy. Tak naprawdę to nawet nie powinno się próbować, ponieważ muzyka to nie wyścigi ani nie konkurs, choć rywalizacji w niej nie brakuje. Wyniki konkursów, wszelakiej maści rankingi oraz recenzje są oczywiście kwestią subiektywną i absolutnie nie negując sensu ich istnienia, nie są sprawami najważniejszymi. (Choć są ważne i mogą być motywujące). W muzyce możemy oczywiście „ścigać się”, jeżeli chodzi o ilość wydanych i sprzedanych płyt, zagranych koncertów, prasowych publikacji, jednak prawdziwą wartość twórców poznaje się po ponadczasowości i żywotności ich muzyki. We współczesnej rzeczywistości idole milionów i wielkie gwiazdy mogą bardzo szybko zostać strącone w niebyt z jakiegoś błahego powodu, a ich twórczość może być bardzo szybko zapomniana. Nie ma oczywiście sposobu na długowieczność i ponadczasowość w muzyce, ale jest na pewno kilka rzeczy, które składają się na godne szacunku podejście do twórczej materii. Być sobą i grać siebie to może banalna postawa, która będzie obśmiana i zdyskredytowana przez speców od muzycznego marketingu, ale poza wykreowanymi idolami jest masa przykładów będących sobą i grających siebie twórców, którzy idą całe życie równo i do przodu ze swoją muzyką. Nie nastawiać się na sukces, szczególnie szybki i spektakularny, tworzyć dla samej radości tworzenia, grać dla samej radości grania, nie zapominając oczywiście o swojej wartości, no i przede wszystkim, co podkreślają nieomal wszyscy „wielcy”, bardzo ciężko pracować. Dziś ta praca nie może skupiać się tylko i wyłącznie na kwestiach muzycznych, ale również na sposobach dotarcia ze swoją muzyką do odbiorców. Rozchodzi się jednak o to, żeby sprzedawać swoją muzykę tworzoną z czystych pobudek, bez kalkulacji obliczonych na sukces (to zazwyczaj nie działa), a nie wykreowany wizerunek. Wiem, że to, co piszę brzmi w 2016 roku jak archaizm, ale mam setki dowodów na to, że tak postępując można być spełnionym, aktywnym koncertowo i funkcjonującym na rynku twórcą, i to nie przez kilka sezonów, a przez kilkanaście lub kilkadziesiąt lat. Powodzenia.

15


COOLTURALNIE PODRÓŻE

16

Źródło: Z. Kozicki, Zespół Elektrowni wodnych Solina-Myczkowce (2011), Z. Kozicki, Solina. Tak tam było... (2015)


PODRÓŻE

BIESZCZADY. KRAINA GÓR, LASÓW, POŁONIN I NIEZLICZONYCH SZLAKÓW. JEST JEDNAK COŚ ABSOLUTNIE ORYGINALNEGO W TEJ CZĘŚCI NASZEGO WOJEWÓDZTWA, A JEST NIM JEZIORO SOLIŃSKIE ORAZ ZAPORA „SOLINA”, ZA KTÓREJ POMOCĄ SPIĘTRZONO NIEPRZEWIDYWALNE WODY SANU, PŁYNĄCEGO Z GÓRSKICH OSTĘPÓW W DÓŁ, W CORAZ NIŻSZE PARTIE. „Morze Bieszczadów”, bo tak potocznie i bardzo pieszczotliwie określa się sztuczny zbiornik retencyjny na Sanie. "Zielone wzgórza nad Soliną”, jak głosiła niegdyś piosenka-hit sprzed kilku dekad, to cechy charakterystyczne tego miejsca. Jednakże sprawcą tego nietypowego jak na tamte tereny stanu przyrodniczego była zapora, którą wzniesiono w okresie głębokiego socjalizmu i propagandowych haseł głoszonych wtedy powszechnie. Paradoksem jest to, że hasła te wcale się nie myliły, bowiem między dwiema górami Płaszą a Jaworem, w ich specyficznym ukształtowaniu terenu, wmontowano gigantyczny monolit z betonu z zainstalowanymi śluzami oraz całą mechaniką hydrauliczną, który składa się na szczytowo-pompową zaporę wodną „Solina”. Nie powstało już nic podobnego w Polsce – wspomina Zbigniew Kozicki, emerytowany inżynier ruchu elektrowni, który na zaporze przepracował blisko 40 lat – to była pionierska budowla. Pracowało przy wznoszeniu zapory blisko 2000 ludzi, a ciekawostką jest to, że do budowy zapory sprowadzono w Bieszczady dźwig z Anglii i to bardzo specjalistyczny. Technologię łączenia poszczególnych elementów betonowej konstrukcji inżynierowie zaczerpnęli ze Szwajcarii. Istotnie, budowa zapory wodnej „Solina” pochłonęła bajońskie sumy pieniędzy, wiele roboczogodzin, niebywale dużo metrów sześciennych betonu i innych materiałów. Wszystko po to, by ujarzmić naturę, by zmienić kolej rzeczy, a w tym przypadku górską rzekę San.

WIELKA BETONOWA PLOMBA

"Na stanowisku pracy pojawiłem się w 1973 r., a więc na 5 lat po ukończeniu konstrukcji i uruchomieniu jej – kontynuuje Kozicki – Podczas pierwszych 6 miesięcy chorowałem, bo proszę sobie uzmysłowić, że wchodzi się do wnętrza tamy, która liczy sobie 80 m, a przy jej konstrukcji jest 60 m, gdzie średnia głębokość zbiornika to 40 m napierającej wody!" Zbigniew Kozicki pamięta jedną taką datę, a mianowicie 22 lipca 1980 r., kiedy to doszło do rekordowego zrzutu wody. Ponoć cała budowla aż drżała od milionów hektolitrów wody wylewającej się ze wszystkich otwartych na oścież śluz. "Ale nasza tama przetrwała – mówi inżynier z Soliny – Bo to potężna i solidna konstrukcja, taka która nawiązywała do tych największych w Związku Radzieckim na Wołdze czy Dnieprze. I teraz nic jej nie dolega. W 2000 roku przeszła nawet pomyślnie gruntowny remont."

ŚWIAT ZATOPIONY W JEZIORNYCH ODMĘTACH

Zbigniew Kozicki jest autorem dwóch monografii, a jedna z nich odnosi się do dziejów solińskiej zapory, a także do tego, co było przed jej wzniesieniem. Na potrzeby zbiornika retencyjnego zalano 22 km² terenu. Pod wodą znalazła się cała wieś Solina, poza tym trochę Teleśnicy, Sannej, Horodka, Sokole, Chrewtu i duża część Wołkowyi. Wody spiętrzonego Sanu przykryły domy, gospodarstwa, kościoły, cmentarze, a nawet całe pagórki. To właśnie wokół tych tajemnic narodziło się szereg legend i opowieści, które spędzają sen z powiek niejednemu entuzjaście podobnych spraw. "Pod wodą jeziora znalazły się wsie bojkowskie, ze swoimi historiami i tradycją – przypomina Kozicki – kiedy inżynierowie realizowali projekt wielkiej zapory, przeniesiono około 400 osób z zalanych teraz wiosek po całej okolicy, aby rozpoczęli nowe życie." Zbigniew Kozicki rozpoczął badania nad tym zagadnieniem na własną rękę. Jego mistrzem w tych tematach był wybitny etnograf Roman Reinfuss, którego publikacje dawały inżynierowi z solińskiej zapory wiele inspiracji. Pan Kozicki opowiedział od nowa historię terenów zalanych. Zrekonstruował ich dzieje i tradycję. Wskrzesił do żywych wioski bojkowskie, które przed 1960 r., kiedy rozpoczęto budowę zapory, rozprzestrzeniały się po całej okolicy. Pokazał,

Fot. Jakub Pawłowski

jak wyglądało życie codzienne tych osiedli. Skupił się na przedstawieniu zainteresowanym, jaka była zabudowa, ukształtowanie terenu, itp. Podjął się studiów źródeł historycznych i starych fotografii, które dokumentowały mały wycinek zalanych przez wody solińskie gospodarstw bojkowskich. Spacerując po szczycie zapory, zapuszczając się w głąb stoisk z pamiątkami, restauracji i kawiarenek w poszukiwaniu dobrej regionalnej strawy, a przede wszystkim wybierając się w rejs tramwajem wodnym, łódką, kajakiem czy rowerkiem, pamiętajcie, że pod wami, w odmętach wodnych, jeszcze blisko 60 lat temu tętniło spokojne, sielskie, wiejskie życie.

JAKUB PAWŁOWSKI


PODRÓŻE

WYSPY GRECKIE CO ROKU SĄ JEDNĄ Z NAJCZĘŚCIEJ WYBIERANYCH PRZEZ TURYSTÓW DESTYNACJĄ. NIE BEZ POWODU TERENY TE PRZEŻYWAJĄ LATEM PRAWDZIWE OBLĘŻENIE. KOS, JEDNA Z NAJPOPULARNIEJSZYCH GRECKICH WYSP, USYTUOWANA JEST W ARCHIPELAGU DODEKANEZ NA MORZU EGEJSKIM U WYBRZEŻA TURCJI. WYSPA ZACHWYCA KAMERALNYM KLIMATEM I KRAJOBRAZEM BOGATYM ZARÓWNO W UPRAWNE NIZINY, JAK RÓWNIEŻ SPEKTAKULARNE WYŻYNY. PRAWDZIWY RAJ PEŁEN WINOROŚLI, MIGDAŁÓW, OLIWEK, FIG I POMIDORÓW. WITAJCIE NA WYSPIE KOS!

w odosobnieniu od zgiełku ulic i najczęściej odwiedzanych obiektów. Jednym z nich jest np. Kardamena, czyli miejscowość, w której znajduje się promenada pełna licznych barów, tawern oraz restauracji. Podróżując po Kos można natknąć się również na ulokowane w zupełnym pustkowiu, czasami w pobliżu wzgórz, piękne kapliczki w kolorach typowych dla tego państwa, czyli bieli i błękicie. Niewątpliwą zaletą wyspy Kos są także tamtejsze plaże. Najpopularniejszymi z nich są niewątpliwie Tigaki i Marmari. Pierwsza z nich jest długa na 10 km i w pełni piaszczysta, dominuje tam krystaliczna woda i piękna zieleń

MALOWNICZY KRAJOBRAZ WYSPY KOS

Czarujący klimat wyspy doceni zapewne każdy miłośnik piękna i turystyki. Już w IV w. p.n.e na wyspie mieściło się centrum kultu boga sztuki lekarskiej – Asklepiosa, a także znana szkoła medyczna założona przez Hipokratesa. Ośrodki kultu Asklepiosa pełniły rolę szpitali i uzdrowisk. Ich zabytkowe fragmenty można podziwiać w muzeum. Dzisiejsze miasto Kos było niegdyś antyczną miejscowością o nazwie Meropis. Dominowały tam prostokątne siatki ulic z głównym placem, agorą i licznymi świątyniami. Ruiny tych starożytnych budowli możemy obejrzeć do dziś. Obecnie krajobraz wyspy jest w znacznej części górzysty, nie brakuje jednak również kameralnych, tętniących niezwykłym urokiem wiosek, a także pól uprawnych, na których dominują oliwki, winorośla i migdały. Cała wyspa liczy około 40 km długości i około 8 km szerokości. Ponieważ temperatura na Kos między kwietniem a paź-

18

dziernikiem jest niezawodnie wysoka, mieszkańcy wyspy utrzymują się głównie z turystyki. Mimo corocznej fali turystów, mieszkańcy wyspy są zawsze uśmiechnięci, sprawiają wrażenie zadowolonych z życia, służą pomocą. Czas na Kos płynie wolno, bezstresowo. Niecodzienne krajobrazy sprzyjają pieszym wędrówkom, podczas których na licznych polach uprawnych i pastwiskach można spotkać pasące się krowy i kozy. Kameralny klimat wyspy wyczuwalny jest nawet wokół najbardziej luksusowych kurortów. Jest to idealny wakacyjny kierunek dla wczasowiczów, którym zależy na zwiedzaniu, ale także błogim lenistwie w lokalnym, swojskim klimacie. Oprócz urokliwych zabytków i niespotykanej w żadnym innym kraju architektury, wypełnionej białymi obiektami z niebiesko-błękitnymi akcentami, wyspa jest prawdziwą oazą spokoju, gdzie czas upływa na spokojnym wypoczynku przy akompaniamencie horiatiki (greckiej sałatki), wina, oliwek i sosu tzatziki. Również hotele z reguły są kameralne, nierzadko położone

z uroczymi drzewkami oliwkowymi. Na plaży panują także doskonałe warunki do uprawiania sportów wodnych, np. żeglarstwa czy windsurfingu. Marmari to plaża sąsiadująca z Tigaki. Wypoczywając na niej możemy podziwiać greckie wyspy Kalymnos i Pserimos. Obie plaże są idealnym miejscem nie tylko do błogiego, ale także aktywnego wypoczynku.

MIASTO KOS

Miasto noszące identyczną jak sama wyspa nazwę, jest jednocześnie jej stolicą. Współczesna architektura tego miejsca przeplata się z fragmentami zabytkowych budowli, co dodaje miastu niepowtarzalnego charakteru. Pozytywnie zaskakującym elementem miasteczka jest spora ilość zieleni – nie brakuje tutaj zarówno porastających ścian budynków palm, jak również kolorowego bouganville. W sercu miasta znajdują się najważniejsze akcenty historyczne, wśród których łatwymi do napotkania są fragmenty


PODRÓŻE Fot. Mariola Szopińska

starożytnych greckich kolumn. Plac Platana swoją nazwę zawdzięcza niezwykłemu drzewu, które według legendy zasadzone zostało przez Hipokratesa, mędrca, który właśnie pod owym drzewem głosił swe nauki. Mimo że historyczne daty zdają się być zaprzeczeniem tej legendy, drzewo niewątpliwie odgrywa istotną rolę w historii i tradycji samego miasta. Stolica wyspy aż kipi od turystów i licznych sklepów z pamiątkami. Obiektem, który także niewątpliwe przykuwa wzrok turystów, jest średniowieczny Zamek Rycerski, pochodzący z czasów władzy Joanitów, czyli rycerzy zakonników, którzy do jego budowy wykorzystali pochodzące z ruin starożytnego Asklepiejonu kamienie. Budowla powstawała między XIV a XVI w. Średniowieczne mury sprawiają, że zwiedzający je turyści mogą świadomie „dotknąć historii”. Ponadto, prze-

OPRÓCZ UROKLIWYCH ZABYTKÓW I NIESPOTYKANEJ W ŻADNYM INNYM KRAJU ARCHITEKTURY, WYPEŁNIONEJ BIAŁYMI OBIEKTAMI Z NIEBIESKO-BŁĘKITNYMI AKCENTAMI, WYSPA JEST PRAWDZIWĄ OAZĄ SPOKOJU, GDZIE CZAS UPŁYWA NA SPOKOJNYM WYPOCZYNKU PRZY AKOMPANIAMENCIE HORIATIKI (GRECKIEJ SAŁATKI), WINA, OLIWEK I SOSU TZATZIKI.

chadzając się wśród ruin zamku, z jednej strony możemy podziwiać turecki brzeg, jakby wyrastający wręcz z turkusowo-lazurowego morza, z drugiej zaś – wyżynny krajobraz zabudowy miasta Kos. W stolicy wyspy mieści się także główny port. Znajdujące się nieopodal liczne tawerny i restauracje zachwycają lokalizacją: urokliwymi kamiennymi schodkami, ozdobionymi niebieskimi krzesełkami i stolikami z drewna, pośród których znajdują się kolorowe donice z kwiatami, a u szczytu białe budynki z niebieskimi okiennicami, porośniętymi amarantowymi kwiatami. Z głośników wydobywają się dźwięki nastrojowej, greckiej muzyki. Dla takich widoków z pewnością warto przyjechać do miasta Kos, a spożyty w takiej okolicy posiłek z pewnością na długo zostanie w pamięci odwiedzających.

MARIOLA SZOPIŃSKA

19


PODRÓŻE

Fot. Archiwum Day&Night

PRAWDZIWA PEREŁKA NA TURYSTYCZNEJ MAPIE KAŻDEGO, KTO LUBI NIEZAPOMNIANE WAKACJE. SWOIM KLIMATEM I KRAJOBRAZEM ZACHWYCA NAJBARDZIEJ WYMAGAJĄCYCH. TROSZKĘ NIEDOCENIONA, ALE BAJKOWA.

Bułgaria skąpana w słońcu.

MAGICZNA SOFIA

Bułgaria znajduje się w południowo-wschodniej części naszego kontynentu. Położona nad Morzem Czarnym malownicza kraina kusi zróżnicowaną architekturą, malowniczymi miasteczkami oraz serdecznością. Bo ludzie w Bułgarii serdeczni być potrafią. Turysta, który przybywa w te tereny, powinien liczyć się z tym, że zostanie przyjęty z otwartymi ramionami. Stolicą Bułgarii jest Sofia, założona przez Rzymian jeszcze w starożytności, będąca największym miastem Bułgarii. W mieście można podziwiać wiele cennych zabytków architektonicznych, między innymi Cerkiew Bojańską, która została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO, czy też wykonaną z czerwonej cegły cerkiew św. Jerzego wraz z oryginalnymi freskami. Idealnym miejscem do zrelaksowania się w Sofii jest park Borisowa Gradina, miejsce magiczne, zielone, z przepięknym jeziorem Ariana.

KURORTY W SŁOŃCU

Słoneczny Brzeg jest uznawany przez wielu za Las Vegas tej części Europy. Nazwę tą zawdzięcza licznym kasynom, hotelom oraz atrakcjom rodem właśnie z amerykańskiego Las Vegas. W miejscowości tej znajdują się dwa olbrzymie parki wodne, które każdego lata odwiedzają miliony fanów wodnej rozrywki. Warto wiedzieć, iż piaszczyste plaże, które otaczają Słoneczny Brzeg, zostały wyróżnione Błękitną Flagą, nagrodą, którą otrzymują kurorty wyjątkowo zadbane i przyjazne turystom. Znanym i lubianym kurortem są również Złote Piaski, które, jak sama nazwa wskazuje, wręcz emanują słonecznym blaskiem plaż. Ta niewielka miejscowość znajduje się 20 kilometrów od Warny. Lata świetności i mody tego turystycznego kurortu padają na lata 60’ i 70’. To wtedy wszyscy

20


PODRÓŻE zamożni udawali się właśnie w te rejony, by wypocząć podczas wakacji. Aktualnie moda na Złote Piaski powróciła. Region dynamicznie się rozwija i kusi turystów renomowanymi hotelami i przede wszystkim atrakcyjnymi cenami. W rejonie Złotych Piasków znajdują się liczne kasyna, parki wodne oraz inne atrakcje, które zdecydowanie kuszą niejednego turystę. Temperatura w tym rejonie wynosi około 30 stopni w ciągu lata, więc na brak słońca i chłodny klimat na pewno nikt nie będzie narzekać.

NESEBER CZARUJE ARCHITEKTURĄ

Miejscem, które każdy turysta odwiedzający Bułgarię powinien odwiedzić jest Neseber. Co ciekawe jest to jedno z najstarszych miast znajdujących się na naszym kontynencie. Neseber uznawany jest przez wielu za perełkę bałkańskiej architektury. To właśnie tutaj można podziwiać charakterystyczne domy, zbudowane u podnóża z kamieni, a w dalszej części z drewna. Budowle te tworzą klimat, którego na próżno poszukiwać w innych częściach tego kraju. Cennymi zabytkami Neseberu są cerkwie, budowane z kamienia i cegłówek koloru mocno czerwonego. Malutkie uliczki, liczne lokalne restauracje i kawiarnie tworzą prawdziwy raj dla koneserów szczególnych miejsc.

AROMATYCZNA KUCHNIA

Kuchnia bułgarska należy do jednych z najbardziej aromatycznych na świecie. Co ciekawe, jest to również jedna ze zdrowszych kuchni. Bułgarzy dodają do potraw mnóstwo przypraw i ziół. Cenioną potrawą jest zupa tarator zrobiona z zsiadłego mleka, jogurtu i ogórka, którą spożywa się zarówno na zimno, jak i na gorąco. Bułgarskie jedzenie pełne jest niezwykłego mięsa, odpowiednio doprawionego. Zazwyczaj potrawy się grilluje, często również gotuje i dusi. Sałatka szopska, przyrządzona z warzyw i białego sera, jest jedną z najbardziej popularnych potraw w Bułgarii. Oczywiście warto spróbować również kebapczetów - zapiekanych kiełbasek czy też kjuftetów - kulek zrobionych z zapieczonego mięsa. Koneserzy dobrych trunków zachwycą się rakiją, która jest narodowym alkoholem w Bułgarii. Rakija przyrządzana jest z owoców, najczęściej są to brzoskwinie lub morele. Fani słodyczy również będą zachwyceni. Po skosztowaniu baklavy można się wręcz rozpłynąć. Ten niezwykły deser wykonany jest z ciasta filo, dużej ilości miodu i orzechów. I jest niebiańsko słodki. Tak jak klimat, który panuje w Bułgarii.

MAŁGORZATA LEŚNIAREK

21



23


24

DEEZEE, 79 zł

ZARA, 89,90 zł

MBYM, 509 zł

ZARA, 99 zł

MICHAEL KORS, 529 zł Najpopularniejszą ślubno-weselną stylizacją wśród damskiej części gości jest oczywiście tradycyjna sukienka. Co jednak zrobić, jeśli chcesz przełamać modową rutynę, zachowując przy tym umiar i elegancję? Wybierz kombinezon w soczystym, letnim kolorze. Będzie on nie tylko oryginalną alternatywą dla sukienki, ale także nieskomplikowaną receptą na stylowy look. Wersja slim z wąskimi nogawkami podkreśli atuty sylwetki, a w połączeniu ze szpilkami optycznie wydłuży i wysmukli nogi. Jedną z licznych zalet kombinezonu jest także jego uniwersalność, dzięki której możesz swobodnie zestawić go zarówno z klasyczną marynarką, jeśli zależy ci na szykownym efekcie, jak również z rockową ramoneską, jeśli w weselnej kreacji chcesz przemycić trochę luzu. Jesteś fanką sukienek, ale zależy ci na niecodziennym wyglądzie? Najważniejsze, by nie konkurować z panną młodą. To najważniejszy dzień w jej życiu i powinna mieć pewność, że jej kreacja jest jedyna w swoim rodzaju. Nawet jeśli na weselu nie obowiązuje wcześniej wyznaczony dress code, zrezygnuj z bieli, dedykowanej sukni ślubnej. Ilość barw jest naprawdę zawrotna, dlatego wybór tej dostosowanej do okazji nie powinien stanowić problemu. Jeśli zapowiada się upalny dzień i zależy ci na jasnych odcieniach, postaw na pastele, np. gustowny pudrowy róż w wydaniu maxi, który zestawisz ze szlachetnym złotem w postaci dodatków. Zaletą długiej sukni jest nie tylko

ZARA, 239 zł

DOROTHY PERKINS, 189 zł

MODA

TOPSHOP, 269 zł

LATO, JAK CO ROKU, OBFITUJE W LICZNE IMPREZY PLENEROWE, W TYM ŚLUBY I WESELA. W WIRZE ŚLUBNYCH PRZYGOTOWAŃ NIE TYLKO PAŃSTWO MŁODZI PRZEŻYWAJĄ DYLEMATY ZWIĄZANE Z DOBOREM ODPOWIEDNICH KREACJI. W KOŃCU TAK SZCZEGÓLNA OKAZJA WYMAGA ŚWIETNEJ OPRAWY. ZALEŻY CI NA ORYGINALNYM EFEKCIE PRZY JEDNOCZESNYM ZACHOWANIU KLASYCZNEGO UMIARU? JEŚLI CHCESZ WYRÓŻNIĆ SIĘ NA TLE POZOSTAŁYCH GOŚCI, UNIKAJ KONWENCJONALNYCH ROZWIĄZAŃ. ZREZYGNUJ ZE STANDARDOWEJ SUKIENKI Z ROZKLOSZOWANYM DOŁEM I POZWÓL SOBIE NA ODROBINĘ FANTAZJI. MAXI, MIDI, A MOŻE KOMBINEZON? WAŻNE, BY NIE PRZYĆMIĆ PANNY MŁODEJ I CZUĆ SIĘ WYJĄTKOWO.

jej wytworność, ale także – wbrew pozorom – praktyczność. Kreacja maxi jest niezwykle przewiewna, co docenisz zwłaszcza w przypadku wysokich temperatur. Ponadto suknia do kostek nie wymaga towarzystwa krzykliwych dodatków, ponieważ sama w sobie tworzy całą stylizację. Pamiętaj, by wybierać te uszyte z wysokiej jakości materiałów. Jeśli wolisz krótsze kreacje, ale wciąż zależy ci na nieszablonowym modelu sukienki, zrezygnuj z tradycyjnych rozwiązań. Najczęściej zakładaną na wesele sukienką jest ta z rozkloszowanym dołem, dlatego jeśli zdecydujesz się na ten model, wybierz niestandardowy kolor, np. stalową szarość. Takie rozwiązanie pozwoli pogodzić klasykę z odrobiną nonszalancji. Doskonałą alternatywą sukienki z plisami będzie ta uszyta z koronki, najlepiej w kolorze, który króluje w tegorocznym sezonie letnim – błękicie w różnych odcieniach, np. rozbielonym – jeśli masz ciemniejszą karnację lub przygaszonym – dla pań z jasną cerą. Wielki błękit lubi srebro, dlatego wybierz sandały na szpilce właśnie w takim kolorze. Pamiętaj, że nie obowiązuje już zasada Jackie Kennedy (torebka i buty w tym samym kolorze), jednak by uniknąć kolorystycznego chaosu, dopasuj torebkę pod kolor sukienki - to proste rozwiązanie zagwarantuje ci minimalistyczny i szykowny wygląd.

MARIOLA SZOPIŃSKA ESPRIT, 239 zł


Zgodnie z oczekiwaniami klientów Balloo jest w stanie stworzyć nawet nietypowe dekoracje, spełniające najbardziej wymagające życzenia klientów. Projektują i wykonują ozdoby podkreślające unikatowy charakter każdej uroczystości. Wypuszczanie dużej ilości balonów w niebo, dekoracje sufitów, stołów, wybuchowe balony, duże balony wypełnione piórami, płatkami róż i wiele więcej. Balloo zajmuje się tworzeniem balonów na każdą okazję m.in. narodziny, chrzest, wieczory panieńskie, wesela, urodziny, baby shower, poczta balonowa, osiemnastki itd., a także kompleksową dekoracją każdego rodzaju imprez. Są to nie tylko spektakularne aranżacje, Balloo zajmuje się również sprzedażą pojedynczych produktów, co daje możliwość stworzenia własnej aranżacji balonowej. Planując dekorację imprezy zdecydowanie należy zwrócić uwagę na jakość produktu. Balloo stawia na jakość i stosuje specjalnie opracowaną metodę zwiększającą żywotność balonów oraz najwyższej jakości materiały. Jeśli marzycie o nietuzinkowej dekoracji, warto zwrócić uwagę na GIGA balony oraz balony typu Bubbles, wyglądają obłędnie i co istotnie: takie balony utrzymują się nawet miesiąc. Dajcie się zainspirować i koniecznie odwiedźcie fan page, gdzie możecie zobaczyć propozycje balonowe. Wystarczy wejść, zadzwonić pod numer tel. 605 597 600 i odebrać balony w hurtowni Dino przy ul. Armii Krajowej 40 b. Zebrała JOLANTA CZUMA

Fot. LIRYKA Atelier

TRENDY DEKORATORSKIE ODNOŚNIE IMPREZ I EVENTÓW ZMIENIAJĄ SIĘ BARDZO CZĘSTO. NIE JEST TO DZIWNE, PONIEWAŻ KLIENCI OCZEKUJĄ CORAZ TO WYŻSZEJ JAKOŚCI. NIEKTÓRE TRENDY I UPODOBANIA WRACAJĄ DO NAS JAK BUMERANG. I JEST TAK RÓWNIEŻ Z RODZAJEM DEKORACJI, JAKIM JEST DEKORACJA BALONOWA. Z BALONÓW MOŻNA ZROBIĆ RÓŻNE CUDA I CUDEŃKA, JEST TO RÓWNIEŻ DOSKONAŁA ALTERNATYWA DLA WSZECHOBECNYCH KWIATÓW. NA RZESZOWSKIEJ MAPIE POWSTAŁA NOWA, PRĘŻNIE ROZWIJAJĄCA SIĘ FIRMA Z PASJĄ DO BALONÓW: BALLOO.

Znajdź nas!

/ballooart

25


ART&DESIGN

i LATEM NASZE ZIELONE „CZTERY KĄTY” AŻ PROSZĄ SIĘ O TO, ABY SZCZEGÓLNIE O NIE ZADBAĆ. I NIE CHODZI TUTAJ WYŁĄCZNIE O POSADZENIE KWIATKÓW CZY ORYGINALNEGO DRZEWKA. PAROMA GADŻETAMI MOŻNA ZAMIENIĆ BALKON, OGRÓDEK W PRAWDZIWE LETNIE DZIEŁO SZTUKI.

Fot. Archiwum Day&Night

ZIELONO PRZEDE WSZYSTKIM

Latem powinniśmy wybrać odpowiednie rodzaje roślin, które lubią spore nasłonecznienie i dość wysokie temperatury. Kwiaty, które ozdobią i przetrwają lato to między innymi petunie, pelargonie. Pamiętajmy jednak, aby nasze rośliny podlewać przynajmniej raz dziennie, rano lub wieczorem. W przypadku wyjątkowo gorących, upalnych dni czynność należy powtarzać kilkukrotnie. Idealnym rozwiązaniem jest posadzenie na balkonie lub ogrodzie ziół. Własna, prywatna bielarnia to prawdziwy rarytas, który dodatkowo wygląda atrakcyjnie i jest niezwykłą ozdobą. Zioła nie są zbyt wymagające, należy jednak wiedzieć, że lubią one świeżą glebę i regularne podlewanie. Szczególnie w nasłonecznionych miejscach mogą być one narażone na wysychanie.

KOLOROWY ZAWRÓT GŁOWY

Aby urozmaicić nasz balkon lub ogródek można dodać kilka kolorowych dodatków, które będą idealnie pasować do takiego zielonego kąta. Przydatnym gadżetem jest hamak, który możemy zakupić w sklepie lub uszyć samemu. Hamaki wykonane są ze specjalnych materiałów, które odporne są na zabrudzenia i czynniki zewnętrzne. Świetnie sprawdzą się jako miejsce, gdzie chcemy się zrelaksować, poczytać książkę albo po prostu odpocząć na świeżym powietrzu. Dostępne są różne rodzaje hamaków, wykonane z kolorowych materiałów, sznurków, wykończone drewnem, koralikami. Świetnym sposobem, aby dodać trochę polotu

swojemu balkonowi, jest odnowienie starych mebli. Wystarczą specjalne farby, wybrane dodatki oraz mebel, który stoi zapomniany gdzieś w garażu. Trochę kreatywności i można w łatwy sposób przerobić stary stolik na nowoczesny, kolorowy gadżet, który idealnie sprawdzi się na tarasie.

WIĘKSZY OGRÓD, WIĘCEJ OPCJI

Posiadacze większych ogródków mogą pozwolić sobie na dodatkowe opcje urozmaicenia swojego terenu na świeżym powietrzu. Ważnym miejscem jest obszar, gdzie możemy zrobić np. grilla. Specjalne zestawy ogrodowych sprzętów do przyrządzania potraw zaskoczą nawet największego fana grillowania. Przenośne, mobilne grille, specjalne parasole rozkładane tuż obok, zestawy do odpoczynku – to wszystko razem stworzy prawdziwy raj dla osób lubiących spędzanie czasu na świeżym powietrzu. Świetnym dodatkiem, który możemy zakupić na swój ogródek jest basen. Latem nie musimy wychodzić poza nasz dom, aby cieszyć się i wodą i słońcem. Stworzenie własnej mini plaży będzie rewelacyjnym pomysłem dla posiadaczy większych ogrodów. Aby woda w basenie była czysta należy pamiętać o zakupie specjalnego filtra, który pozwoli na zachowanie świeżej wody w basenie. Pod koniec dnia należy specjalnym sitem wyłowić liście, owady lub inne rzeczy, które mogą wpaść do basenu podczas dnia.

MAŁGORZATA LEŚNIAREK


27 MODA


ART&DESIGN

NASZE MIASTO NIE BEZ POWODU NAZYWANE JEST STOLICĄ INNOWACJI. TECHNOLOGICZNE NOWINKI SĄ NA WYCIĄGNIĘCIE RĘKI, A ROZWIĄZANIA KTÓRYCH DOSTARCZAJĄ SĄ OSZCZĘDNOŚCIĄ CZASU, WYSIŁKU, PO PROSTU UŁATWIAJĄ ŻYCIE. NOWOCZESNE PARKOWANIE MOŻLIWE OD ZARAZ. „ŚCIĄGAWKA” Z NAJCIEKAWSZYCH WYDARZEŃ Z RZESZOWA I OKOLIC, REWELACYJNE KUPONY I VOUCHERY DOSTĘPNE JUŻ PO JEDNYM KLIKNIĘCIU – TAKICH KORZYŚCI NIE WARTO SOBIE ODMAWIAĆ.

NOWOCZESNE PARKOWANIE ZE SKYCASH

Strefa parkowania w naszym mieście obowiązuje od 4 stycznia 2016 r. Podzielona jest na dwie podstrefy: niebieską, czyli ścisłe centrum oraz pomarańczową. W tej pierwszej za godzinę parkowania kierowcy płacą 2 zł, w drugiej - 1,50 zł. Aplikacja SkyCash jest prawdziwą gratką dla rzeszowskich kierowców. Jeszcze przed rozpoczęciem użytkowania aplikacji należy oznaczyć swój samochód identyfikatorem, po który trzeba zgłosić się do Centrum Obsługi Strefy Płatnego Parkowania lub do punktów informacyjnych Urzędu Miasta. Można go również pobrać ze strony internetowej SkyCash lub umieścić za szybą swojego pojazdu kartkę z informacją „mobiParking”. Aplikacja pozwala płacić za parkowanie bez konieczności bezpośredniego korzystania z parkomatu. Dzięki aplikacji można sprawdzić ile trwa postój, a także, jaką kwotę zapłacimy za korzystanie z niego. Korzystając z aplikacji możemy również sprawdzić obowiązującą w mieście taryfę oraz zasilić konto opłat. Po uruchomieniu aplikacji i wybraniu strefy parkowania należy wybrać opcję „Rozpocznij parkowanie”. Opłata postojowa pobierana jest z elektronicznego portfela, który można zasilić np. za pomocą karty płatniczej lub usługi „Przelewy24”.

NOWY WYMIAR KUPONÓW Z APLIKACJĄ DAY&NIGHT

Aplikacja Day&Night to pierwsza aplikacja w rejonie, która nieustannie od dwóch lat informuje o najciekawszych miejscach, takich jak m.in.: kluby, puby, restauracje, miejsca do zwiedzania i specjalnie skategoryzowanych wydarzeniach, jak np. : imprezy, wystawy, akcje, spektakle, dla dzieci z Rzeszowa i okolic. Oprócz znanej i lubianej funkcji „Zainspiruj mnie”, która jest kopalnią pomysłów spędzania wolnego czasu, aplikacja posiada popularny dział„Kupony”, który od niedawna wzbogacił swoją ofertę. Oprócz atrakcyjnych zniżek, rabatów i darmowych wejściówek na poszczególne wydarzenia, które pojawiają się w aplikacji bez zapowiedzi, już teraz śledząc kolejne wydania magazynu drukowanego Day&Night Czytelnicy mają szansę zapoznać się z nowymi kuponami jeszcze przed ich pojawieniem się w aplikacji! Takie rozwiązanie daje możliwość analizy i wyboru, a następnie oczekiwania na konkretny kupon z dokładną datą i godziną jego pojawienia się w aplikacji. Nasi Czytelnicy są elementarną częścią naszego magazynu, dlatego nie zamierzamy przestać ich zaskakiwać i obdarowywać tym, co najlepsze. Śledźcie Day&Night – już wkrótce kolejne niespodzianki!

MARIOLA SZOPIŃSKA

KOCHAMY ROBIĆ SOBIE SELFIE. ODKĄD KAŻDY Z NAS MA PRZY SOBIE APARAT W  TELEFONIE,  NAMIĘTNIE  DOKUMENTUJEMY  KAŻDĄ  CHWILĘ  Z  NASZEGO ŻYCIA.  JEDNAK  NAWET  TAKIE, ZAZWYCZAJ AMATORSKIE ZDJĘCIA, WYMAGAJĄ  ODPOWIEDNIEGO  PRZYGOTOWANIA. Fot. Archiwum Day&Night

ZRÓB:

NIE RÓB:

DELIKATNIE ZMRÓŹ OCZY, ALE NIE ZA MOCNO

ZAPOMNIJ O „DZIÓBKU” - TO JUŻ JEST NIEMODNE

BAW SIĘ ŚWIATŁEM: NIE FOTOGRAFUJ POD ŚWIATŁO, A JAK NIE MASZ ŚWIATŁA OŚWIETLAJĄCEGO TWARZ, UŻYJ ODBITEGO OD KARTKI CZY NAWET BIAŁEGO... TALERZA!

UNIEŚ BRWI, PATRZĄC PROSTO W OBIEKTYW I DELIKATNIE SIĘ UŚMIECHNIJ DO ZDJĘCIA WYBIERZ SWÓJ LEPSZY PROFIL BRODA DO GÓRY - OBNIŻ LINIĘ RAMION I UNIEŚĆ NIECO PODBRÓDEK. LINIA ŻUCHWY WYDA SIĘ NATURALNIE SZCZUPLEJSZA, ZNIKNIE PODWÓJNY PODBRÓDEK ORAZ OPTYCZNIE WYDŁUŻYSZ SZYJĘ NAUCZ SIĘ KADROWAĆ I EDYTOWAĆ ZDJĘCIA

SZEROKI UŚMIECH WCALE NIE SPRAWI, ŻE BĘDZIESZ WYGLĄDAĆ BARDZIEJ ATRAKCYJNIE

UWAŻAJ NA „MISTRZÓW DRUGIEGO PLANU” UWAŻAJ NA DETALE: BRUD POD PAZNOKCIAMI, BRUDNA KOSZULA CZY ZDJĘCIA W ODBICIU LUSTRZANYM, NP. Z ŁAZIENKI MOGĄ ZDRADZIĆ WIELE O TOBIE ABSOLUTNIE NIE FOTOGRAFUJ SIĘ NA TLE LUDZKIEJ TRAGEDII: POŻARU, POGRZEBU CZY WYPADKU SAMOCHODOWEGO

SELFIE A MAKIJAŻ

Idealny makijaż do selfie to ten matowy. Rób go przy świetle dziennym. Najpierw użyj bazy pod makijaż, która wygładzi nierówności cery. Później za pomocą korektora „wyczyść” cienie pod oczami. Robiąc selfie zazwyczaj pokazujemy twarz z bliska, a w szczególności oczy. Dlatego je podkreśl wydłużającym i pogrubiającym tuszem. W wewnętrznym kąciku oka i pod łukiem brwiowym nanieś odrobinę rozświetlającego cienia do powiek. Nie zapomnij o uczesaniu brwi. Usta pomaluj ulubioną szminką i zastosuj ten prosty trik: na środek warg (ale tylko tu) nałóż odrobinę błyszczyka - to optycznie powiększy usta i na zdjęciu wydadzą się pełniejsze Makijaż wykończ pudrem w odcieniu żółtawym.

KATARZYNA MICAŁ

28


PRZEKROCZYĆ GRANICĘ STRACHU Siedzisz wygodnie nie myśląc o niczym. Podziwiasz świat zza okna. Z tego błogostanu wyrywa cie głos pilota, który mówi, że już czas i otwiera drzwi. Serce zaczyna ci bić szybciej, i szybciej a myśli biegają nieposłusznie. Podchodzisz do krawędzi i patrzysz w dół. W oddali widać otwarte już czasze spadochronów. Wiesz, że teraz twoja kolej. Wszystkie komórki w twoim ciele krzyczą „zostań”. Tylko jakiś głos cicho szepcze „skacz”! Łapiesz głęboki oddech, nie mijają 3 sekundy a Ty… lecisz. To co przed momentem było jeszcze nieosiągalne, teraz się dzieje. Jesteś najszczęśliwszy na świecie. Czujesz wiatr na twarzy i wiesz, że właśnie przekroczyłeś własną granicę strachu. Kiedy dotkniesz stopami ziemi, będziesz już inną osobą. Będziesz wiedział co to znaczy przełamać się. Będziesz wiedział co to znaczy mieć skrzydła. Podobnie jest w życiu. Największe bariery są w naszych głowach. Wiesz gdzie jest szczęście? Podąża za odwagą. CHCIEĆ TO MÓC To bez znaczenia kim jesteś, co robisz. Szczęście i sukces idą w parze i wcale nie są zarezerwowane dla wybranych. My jesteśmy tacy sami jak y. Nie mamy żadnych nadludzkich mocy. Za to wiemy, czym jest podejmowanie decyzji i mamy świadomość ich nieodwracalności. Tego uczy spadochroniarstwo. Wszystko, czego nauczymy się w chmurach można przełożyć na życie codzienne. Oddając skok masz myśleć o punkcie, w którym wylądujesz. Oczywiście zawsze musisz być gotowy na wprowadzanie planu B, ale przede wszystkim musisz wierzyć, wierzyć w siebie i w sukces! Jakby na to popatrzeć z niesportowej perspektywy, skoki to idealna szkoła życia. KTO NIE IDZIE DO PRZODU TEN SIĘ COFA Nasz zespół to wulkan energii. Różni ludzie o różnych charakterach. Wykorzystujemy wszystkie składniki tej mieszanki. Nasza różnorodność to nasza potęga. Ciągle idziemy do przodu stale podnosząc sobie poprzeczkę. W kwietniu na strefie szkolenie dla nas poprowadził Maciek

Fot. SkayDive Club

ZAPYTAJ SAM SIEBIE JAK CZĘSTO MARZYSZ BY ZROBIĆ COŚ WIELKIEGO. MOŻESZ CAŁE ŻYCIE SIEDZIEĆ I CZEKAĆ NA SZCZĘŚCIE. TYLKO BĄDŹ ŚWIADOMY FAKTU, ŻE NIC NIE ZROBI SIĘ SAMO. MARZENIA SIĘ NIE SPEŁNIAJĄ. MARZENIA SIĘ SPEŁNIA!

Machowicz – czołowy zawodnik na świecie. Zdobytą wiedzą dzielimy się z wszystkimi, którzy zawitają do naszej szkoły. Często się okazuje, że z nami zostają i stają się częścią Skyowej rodziny. CENA SZCZĘŚCIA Skoki to działalność specjalistyczna, a to wiąże się ze zwiększonym nakładem finansowym, jaki trzeba przeznaczyć na realizację każdego przedsięwzięcia. Ceny skoków dyktowane są kosztami jakie organizator musi ponieść. Zarobek stref spadochronowych jest często nieadekwatny do włożonych finansów jak i wykonywanej pracy. Zatem pytanie, to po co to robimy? Odpowiedź jest banalna. My to kochamy. To pasja! Jeden z nas w okresie poza sezonem, kiedy zaczyna mu doskwierać tęsknota za skokami, zakłada swój kask i bierze głęboki wdech, zamyka oczy i... Myślami jest już w samolocie. Kiedy coś kochasz, znajdziesz sposób by być bliżej tego. Czy szczęście w ogóle ma swoją cenę? Czy możemy kupić coś takiego jak odwagę,, zadowolenie z siebie? Nie. Czy skoki są drogie? Zależy na ile wyceniasz swoje marzenia. Za pieniądze możesz kupić wiele rzeczy, to fakt. Ale w żadnym sklepie nie kupisz emocji! Jako realiści wiemy, że wydatek rzędu 800 zł i więcej, dla wielu osób to kwota nie do zaakceptowania w domowym budżecie, dlatego działamy z systemem ratalnym. Wszystko po to, żeby wyeliminować barierę finansową. Pozostaje bariera strachu. Przy tej masz dwa wyjścia. Pierwsze – przeciętne – zostań w domu i spędzaj czas marząc. Drugie – przyjedź do nas. To żaden wstyd się bać. Wstyd poddać się lękom. Możesz marzyć o fajnym życiu. Możesz też przeżyć życie realizując marzenia! Zebrała KAROLINA BRUD

www.skydiveclub.pl

/skydiveclub

29


ZDROWIE&URODA

NA CHWILĘ – SYNTETYCZNA

NAJSZYBSZY SPOSÓB NA NATYCHMIASTOWĄ ZMIANĘ FRYZURY - PERUKA. DOTYCHCZAS KOJARZONE ONE BYŁY Z OSOBAMI, KTÓRE MUSZĄ JE NOSIĆ ZE WZGLĘDÓW ESTETYCZNO-MEDYCZNYCH. ALE SIĘGAJĄ PO NIE CORAZ CHĘTNIEJ RÓWNIEŻ TE KOBIETY, KTÓRE MAJĄ W SOBIE ODROBINĘ SZALEŃSTWA. MNÓSTWO KOLORÓW, ROZMAITE CIĘCIA I UCZESANIA, WYGLĄD NATURALNYCH WŁOSÓW – TO TYLKO CZĘŚĆ ICH ZALET. Historia peruki sięga czasów starożytnego Egiptu. Egipcjanie zastępowali własne włosy perukami głównie ze względów estetycznych - chroniły one ich naturalne włosy przed wszami i insektami. Peruki bardzo popularne były również w okresie renesansu, a szczególnym uznaniem cieszyły się w XVII i XVIII wieku. Noszone były wyłącznie przez zamożnych obywateli. Aby dodatkowo podkreślić swój wysoki status społeczny i majątkowy, osoby noszące peruki perfumowały je olejkami pomarańczy i lawendy lub pudrowały, a kobiety ozdabiały je ptasimi piórami, biżuterią oraz kwiatami. Podczas kupowania peruki najważniejsze jest jej odpowiednie dobranie do kształtu i kolorystyki twarzy oraz naszego stylu. Prawidłowo założona i dobrana peruka nie ma prawa uwierać czy przesuwać się na głowie. Na rynku dostępne są produkty zarówno z włosa syntetycznego, jak i naturalnego. W różnych rozmiarach, kolorach, długościach. Peruki różnią się cenami i jakością wykonania, ale większość z nich wygląda bardzo naturalnie i w zasadzie trudno odróżnić je od naturalnych włosów.

DO KOLORU I FASONU Wybór peruk jest obecnie naprawdę ogromny. W internecie można je kupić taniej niż w sklepie, jednak taki zakup warto skonsultować z profesjonalistą. Tylko w sklepie mamy możliwość dotknięcia, przymierzenia, wybrania odpowiedniego koloru, fasonu i długości. A wyszkolony sprzedawca pomoże nam w wyborze najodpowiedniejszej peruki.

30

Jeśli szukasz peruki na rzadk ie metamor foz y, śmiało możesz wybrać syntetyczną. Są one wytwarzane z kanekalonu oraz toyokalonu. Te pierwsze są z lekkiego włókna syntetycznego, które wyglądem i fakturą przypomina naturalne włosy. Te peruki są droższe, ale jednocześnie najlepsze jakościowo. Peruki z toyokalonu zaś są ciężkie, szybko się niszczą, nie można ich modelować, a przede wszystkich nie zapewniają dobrej wentylacji. Kupując perukę z włosia syntetycznego, która ma być używana na co dzień, warto zdecydować się na taką, której włosy są podatne na modelowanie i reagują na temperaturę. Wówczas można tworzyć dowolne fryzury, kręcić loki czy prostować włosy. Ich koszt zaczyna się już od kilkudziesięciu złotych nawet do kilkuset.

NA DŁUŻEJ – NATURALNA Do ich produkcji wykorzystuje się naturalne włosy, podarowane przez osoby, które świadomie zdecydowały się na ścięcie swoich długich pasm. Podczas wyboru tego typu włosów warto sprawdzić skąd one pochodzą. Na rynku bowiem jest wiele peruk naturalnych pochodzących z Azji. Są one barwione na wiele odcieni blondu (Azjatki przeważnie są brunetkami), a więc tym samym poddane wielu zabiegom fryzjerskim. Po dłuższym użytkowaniu Fot. Archiwum Day&Night włosy mogą wypadać i być mniej podatne na modelowanie. Peruki naturalne przeznaczone do codziennego użytku powinny być najwyższej jakości. A jakość kosztuje, stąd ich wysoka cena - od 1 tys. zł nawet do kilku tys. złotych.

KATARZYNA MICAŁ


ZDROWIE&URODA

PIĘKNE I ZDROWE WŁOSY DODAJĄ UROKU I PEWNOŚCI SIEBIE, ODPOWIEDNIO WYPIELĘGNOWANE MOGĄ BYĆ PRAWDZIWYM ATUTEM. UPAŁY I SŁOŃCE NIE SPRZYJAJĄ NASZYM KOSMYKOM, WARTO WIĘC DOSTARCZYĆ IM WITAMIN ZA POMOCĄ ODPOWIEDNIO DOBRANYCH ZABIEGÓW, KTÓRE NIEKIEDY MOŻEMY WYKONAĆ SAME W DOMU. JEDNO JEST PEWNE – NASZE WŁOSY BĘDĄ NAM WDZIĘCZNE!

Diamentowa odbudowa

Ten innowacyjny zabieg nie tylko wzmacnia, ale także wypełnia włosy, przywracając im naturalny blask, miękkość, objętość i łatwość rozczesywania. Kwas hialuronowy nawilża i wypełnia łuski włosowe, kawior wpływa na blask włosów, aminokwasy chronią kolor włosów łącząc się z włóknami proteinowymi, natomiast ekstrakty z granatu pełnią rolę ochronną. Wszystkie te składniki mają nieoceniony wpływ na regenerację włosów od wewnątrz.

Zabieg keratynowy

Ma za zadanie przywrócić włosom kondycję, blask i sprężystość. Keratyna jest podstawowym budulcem naszych włosów, jeśli więc kosmyki stają się łamliwe, matowe i nadmiernie wypadają – może to być objaw niedoboru tego składnika. Keratyna rozprowadzana jest na włosach na ciepło – jej zadaniem jest naprawa mikrouszkodzeń. Wysoka temperatura pozwala „wprasować” keratynę we włosy. Na rynku dostępnych jest także wiele składników zawierających w składzie keratynę. Warto zadbać o jej uzupełnianie, zwłaszcza jeśli często koloryzujemy, lub stylizujemy włosy za pomocą prostownicy lub lokówki.

Regenerujący „botoks” na włosy

Fot. Archiwum Day&Night

Podziel się Dzieciństwem, pomóż chorym dzieciom i zyskaj nową fryzurę!

Zabieg, który faktycznie nazywa się „Fiberceutic”, to zestawienie dwóch wyrazów – „fiber”, czyli włókno włosa oraz „hairceutic”, oznaczający operację plastyczną włosa. Na początku zabiegu nakładany jest szampon oczyszczający, który otwiera łuski włosa, przygotowując je do przyjęcia właściwości odżywczych z nakładanej później maski. Składniki preparatu wnikają wewnątrz struktury włosa.

Efekty zabiegów

Jak długo utrzymują się efekty? Odpowiedź na to pytanie nie jest jednoznaczna. Wszystko zależy od stanu naszych włosów, rodzaju ich porowatości i jakości samego zabiegu. Posiadaczki włosów o wysokiej porowatości, bądź włosów zniszczonych, mogą zauważyć spektakularne efekty. Aby przedłużyć działanie zabiegów regeneracyjnych warto używać delikatne szampony, ponieważ te z silnymi detergentami mogą przyczynić się do szybszego wypłukania cennych składników odżywczych dostarczanych za pomocą zabiegów regeneracyjnych. „Menu zabiegów upiększających i poprawiających kondycję włosów proponowanych w naszych salonach jest bardzo szerokie” - mówi nam Agnieszka Bereś, specjalistka z salonu The Stylist, znajdującego się w Millenium Hall w Rzeszowie. „Wszystko po to, aby móc jak najlepiej je dobrać do potrzeb klienta” - dodaje. „Jednym z najbardziej efektywnych zabiegów jest „luksusowa pielęgnacja kawiorowa”, są też zabiegi pielęgnacyjne podtrzymujące kolor, odbudowujące uwrażliwione włosy, zwiększające odporność, pogrubiające włosy, a także pielęgnacja oczyszczająca- kojąca - tak ważna w czasach ciągłych alergii i uczuleń” - wylicza. MARIOLA SZOPIŃSKA

Jeżeli zechcesz oddać włosy dla podopiecznych Fundacja Herosi w celu niechirurgicznego uzupełnienia włosów dzieci chorych na łysienie plackowate i na nowotwory, przyjdź do nas i zyskaj nową fryzurę za darmo. Szczegóły w naszym salonie:

The Stylist w Millenium Hall, II piętro www.thestylist.pl, tel. 17 770 04 89

31


ZDROWIE&URODA

S.O.S.

dla SKÓRY I WŁOSÓW LATEM KIEDY MY Z UTĘSKNIENIEM CZEKAMY NA LATO, NASZA SKÓRA I WŁOSY NIEKONIECZNIE. WYSTAWIONE NA GORĄCE SŁOŃCE, BRYZĘ MORSKĄ CZY KĄPIEL W SŁONEJ WODZIE, WŁOSY STAJĄ SIĘ MATOWE, A SKÓRA PODRAŻNIONA. LATEM ZAŚ TRZEBA DBAĆ O NIE WYJĄTKOWO.

Fot. Archiwum Day&Night

O WLOS! -

Włosy zdecydowanie nie lubią słońca, zwłaszcza te cienkie i farbowane. Kąpiele zarówno te wodne, jak i słoneczne - niszczą nasze włosy. Najpierw zostaje uszkodzona ich warstwa zewnętrzna, co powoduje ich odbarwienie i pozbawia je blasku. Wnikając do warstwy korowej - zmieniają strukturę włosa oraz niszczą włókna keratyny, która odpowiada za wytrzymałość włosów i ich rozrywanie. Pomiędzy rozerwane włókna włosa dostaje się kurz, piasek, sól i chlor, a także inne szkodliwe elementy środowiska. Włosy są bardziej łamliwe, zaczynają się rozdwajać, ale najgorsze jest to, że są widocznie przesuszone i często zaczynają przypominać siano. Jak o nie dbać w tym szczególnym czasie? WYBIERAJĄC SIĘ NA PLAŻĘ CZY DŁUŻSZY SPACER ZAWSZE ZASŁOŃ WŁOSY NP. KAPELUSZEM, TURBANEM CZY CZAPKĄ. NIE WYSTAWIAJ MOKRYCH WŁOSÓW NA SŁOŃCE – TO BARDZO CZĘSTY BŁĄD, KTÓRY MOŻE DUŻO NAS KOSZTOWAĆ. KROPLE WODY DZIAŁAJĄ NICZYM SOCZEWKA, A SKUPIAJĄC NA SOBIE PROMIENIE SŁONECZNE, URUCHAMIAJĄ PROCESY CHEMICZNE, KTÓRE PORÓWNAĆ MOŻNA DO ZABIEGU ROZJAŚNIANIA, JEŚLI MASZ DŁUGIE WŁOSY WIĄŻ JE W WARKOCZ LUB RÓB KOKA. WIATR PLĄCZE WŁOSY I JE WYSUSZA,

PO KAŻDYM POWROCIE Z PLAŻY SPŁUCZ DOBRZE WŁOSY I NAŁÓŻ NA NIE ODŻYWKĘ, NAJLEPIEJ W FORMIE MASKI. TE KOSMETYKI MAJĄ WIĘKSZĄ ZAWARTOŚĆ SUBSTANCJI ODŻYWCZYCH, PRZED WYJAZDEM NA WAKACJE PODETNIJ NIECO WŁOSY. JEŚLI JE FARBUJESZ – KOLORYZACJĘ ZRÓB PO POWROCIE, UNIKAJ SUSZARKI W LECIE. POZWÓL BY WŁOSY WYSCHŁY SAME – TYLKO NIE NA SŁOŃCU!

Na ratunek skórze

Choć lekarze, zwłaszcza dermatolodzy, biją na alarm i proszą, aby opalać się z głową, to i tak tysiące osób w sezonie letnim trafia do szpitali z poparzeniami skóry. Większość z nich trafia do nich ponownie po kilku, kilkudziesięciu latach, ale tym razem zostają na dłużej. Szacuje się, że co roku na raka skóry zapada ok. 3 tys. osób. Dla nas słońce, a dla naszego organizmu niewidzialna ultrafioletowa część światła słonecznego niesie ze sobą sporą energię. Na tyle dużą, że promienie nie zatrzymują się na skórze, ale wnikają w głąb, uszkadzając DNA jej komórek i powodując mutacje, które z biegiem czasu mogą doprowadzić do nowotworu. A już na pewno przyspieszają starzenie się i powstawanie zmarszczek. Jest kilka prostych sposobów, aby temu zapobiec. JEŚLI TYLKO ZA OKNEM POJAWI SIĘ SŁOŃCE ZAMIEŃ KREMY NA TE, KTÓRE ZAWIERAJĄ FILTRY UV. ABY W PEŁNI DZIAŁAŁY NALEŻY JE NAŁOŻYĆ NA SKÓRĘ PRZYNAJMNIEJ GODZINĘ PRZED WYJŚCIEM Z DOMU, BĘDĄC NA PLAŻY KILKAKROTNIE (PRZYNAJMNIEJ CO DWIE GODZINY, A ZA KAŻDYM RAZEM PO WYJŚCIU Z WODY) NAKŁADAJ NA CAŁE CIAŁO KREMY DO OPALANIA. FACHOWA OSOBA W DROGERII POMOŻE NAM DOBRAĆ ODPOWIEDNI FILTR DO KARNACJI NASZEJ SKÓRY, PODCZAS WYSOKIEJ TEMPERATURY NASZE CIAŁO TRACI DUŻO WODY. DLATEGO BARDZO WAŻNE JEST, ABY JE NAWADNIAĆ I PIĆ CO CHWILA MAŁE PORCJE, LATEM JEDZMY JAK NAJWIĘCEJ ŚWIEŻYCH OWOCÓW I WARZYW. ZAWARTE W NICH WITAMINY I MINERAŁY ODŻYWIĄ NASZĄ SKÓRĘ OD ŚRODKA I DOSTARCZĄ JEJ POTRZEBNYCH SKŁADNIKÓW, GDY PRZEHOLUJESZ ZE SŁOŃCEM I SKÓRA PRZYPOMINA POMIDORA, JAK NAJSZYBCIEJ DAJ JEJ UKOJENIE. POPARZONĄ SKÓRĘ NAJPIERW UMYJ POD LETNIM PRYSZNICEM. NASTĘPNIE NAŁÓŻ ODPOWIEDNIE PREPARATY, JAK MLECZKA, BALSAMY CZY PIANKI Z DODATKIEM ALANTOINY, LANOLINY, D-PANTENOLU, KWASU HIALURONOWEGO ORAZ WITAMINY E. NAWILŻAJĄ I POBUDZAJĄ PROCESY NAPRAWCZE W SKÓRZE. ŚWIETNE REZULTATY PRZY LECZENIU OPARZENIA SŁONECZNEGO UZYSKASZ, SPRYSKUJĄC CIAŁO WODĄ TERMALNĄ W SPRAY’U. JEŚLI OPRÓCZ ZACZERWIENIONEJ SKÓRY WYSTĄPI TAKŻE GORĄCZKA, NUDNOŚCI CZY UTRATA PRZYTOMNOŚCI, NATYCHMIAST UDAJ SIĘ DO LEKARZA.

32

KATARZYNA MICAŁ


A KYSZ

Ugryzienie = choroba?

Kleszcze są pajęczakami, które przenoszą masę groźnych chorób. Przypominają małe pająki, które po wyssaniu krwi wyglądają jak niewielkie, twarde kulki ciemnego koloru na skórze. Kleszcze atakują nagle i mimo tego, że nie widzą swojej ofiary, dokładnie wiedzą gdzie zaatakować. Wyczuwają bowiem zapach człowieka i zwierząt. Są bardzo odporne na warunki atmosferyczne i ciężko się przed nimi ustrzec. Sam kleszcz nie wytwarza chorób. Potrafi jednak je przenosić z zarażonych zwierząt na człowieka. Samo ukłucie nie musi powodować choroby. Jeśli zareagujemy w miarę szybko i kleszcz nie będzie długo znajdować się w naszej skórze, nie musimy zostać zarażeni. Warto więc po każdym pobycie na świeżym powietrzu bacznie obejrzeć całe swoje ciało.

Czego kleszcz nie lubi?

Kleszcze nie lubią syntetycznych materiałów, preferują naturalne, bawełniane tka-

niny. Warto również nabyć w aptece specjalne kremy i kosmetyki, które idealnie się sprawdzą w walce z kleszczami. Pamiętać należy, aby tego typu preparatów używać przed każdym wyjściem na świeże powietrze. Kleszcze bowiem występują nie tylko w lasach. Również w parkach, przydomowych ogródkach i miejskich skwerach można spotkać te groźne pajęczaki. Kleszcze preferują wysoką temperaturę, dlatego w ostatnim czasie jest ich dużo więcej, niż w zeszłych latach.

A jak ugryzie?

Fot. Archiwum Day&Night

KLESZCZU

Kleszcze przenoszą sporo chorób, jedną z najgroźniejszych jest borelioza, która może być śmiertelna dla człowieka. W przypadku, kiedy zobaczymy na swojej skórze kleszcza, nie stosujmy starodawnych metod, które mogą tylko pogorszyć sytuację. Wszelkiego rodzaju smarowanie masłem lub innymi tłustymi substancjami, nie jest wskazane. Pamiętajmy również, aby absolutnie nie używać metalowych pęset i nie wykręcać kleszcza. Przy usuwaniu należy zastosować plastikowe narzędzie, np. pęsetę i usunąć go pewnym ruchem. W aptekach dostępne są specjalne urządzenia do odessania kleszcza, które warto zakupić, szczególnie w sezonie letnim. Kiedy jednak nie wiemy, jak go usunąć, udajmy się do specjalisty, który w sposób profesjonalny usunie niepożądanego gościa z naszej skóry. MAŁGORZATA LEŚNIAREK

33

ZDROWIE&URODA

KAŻDEGO ROKU JEST Z NIMI PROBLEM. SĄ PRAWDZIWYM UTRAPIENIEM PODCZAS WYJAZDÓW, PIKNIKÓW I WYCIECZEK DO LASU. O KIM MOWA? OCZYWIŚCIE CHODZI O KLESZCZE, KTÓRE SZCZEGÓLNIE NIEBEZPIECZNE  SĄ  TEGO  ROKU. JAK  SIĘ  PRZED NIMI UCHRONIĆ?


FOOD&DRINK

Pasty na kanapki

PASUJĄ NA ŚNIADANIE, KOLACJĘ, ŚWIETNIE SPRAWDZAJĄ SIĘ RÓWNIEŻ JAKO PRZEKĄSKA W CIĄGU DNIA, DODATKOWO – WSZYSCY JE LUBIMY. KANAPKI. CO ZROBIĆ, BY ODMIENIĆ SMAK I WYGLĄD TEGO POPULARNEGO W NASZYM KRAJU PRZYSMAKU? PRZEDSTAWIAMY KANAPKOWE PASTY, KTÓRYMI MOŻECIE SIĘ ZAINSPIROWAĆ, JAK RÓWNIEŻ STWORZYĆ WŁASNE KOMBINACJE SMAKOWE.

Pasta z awokado, pomidora i jabłka Składniki: 1 awokado, 1 pomidor, 1 jabłko, plaster wędzonego łososia, odrobina soku z limonki, 1/2 łyżeczki octu balsamicznego, szczypiorek, pieprz, sól Obieramy awokado i skrapiamy wcześniej wyciśniętym sokiem z limonki. Następnie kroimy w kostkę zarówno awokado, jak również resztę składników. Wszystkie składniki mieszamy, dodając ocet i posiekany szczypiorek. Pastę podajemy na kromeczkach razowego lub ciemnego pieczywa, ozdabiając paseczkami łososia.

Pikantna pasta paprykowa Składniki: 3 papryki czerwone, 3 papryczki chilli, 1 papryka żółta, 2 ząbki czosnku, 1 łyżka przecieru pomidorowego, 2 łyżki oliwy z oliwek, pieprz, sól Kroimy paprykę w drobną kostkę, następnie podsmażamy na oliwie z oliwek, dodając przecier pomidorowy i wyciśnięty czosnek. Na koniec dodajemy przyprawy. Po ostygnięciu podajemy na białym pieczywie, najlepiej na pokrojonej w niewielkie kromeczki bagietce. Fot. Archiwum Day&Night

Pasta z zielonego groszku i fety Składniki: 450 g zielonego groszku, sok wyciśnięty z cytryny, 200 g sera feta, 1 łyżka oliwy z oliwek, szczypiorek, pieprz Groszek gotujemy przez 4 minuty, następnie zalewamy go zimną wodą. Odcedzony groszek blendujemy dodając fetę, szczypiorek sok z cytryny i oliwę z oliwek, po czym ponownie miksujemy, całość, na koniec doprawiając pieprzem. Pastę podajemy z gorącym tostem lub chlebem żytnim.

Pasta jajeczna Składniki: 1 i ¾ szklanki mąki pszennej 1 i ¼ szklanki mąki kukurydzianej 1 łyżka proszku do pieczenia 1 łyżeczka: soli i cukru 2 szklanki mleka, 2 jajka 3 łyżki oleju roślinnego 2 łyżki śmietany ½ szklanki posiekanej marchwi 2 łyżki rodzynek 1 łyżka posiekanych orzechów włoskich 2 łyżki syropu klonowego Gotujemy jajka na twardo. Usmażony boczek układamy na talerzu wyłożonym papierowym ręcznikiem w celu odsączenia plasterków z tłuszczu i nadania im chrupkości. Selera, jajka i boczek kroimy w drobną kostkę, następnie mieszamy ze sobą. Całość doprawiamy solą i pieprzem, następnie dodajemy musztardę i majonez. Pastę podajemy na ciemnym pieczywie. MARIOLA SZOPIŃSKA


Składniki: litr wody mineralnej, kilka plastrów cytryny, pomarańczy i limonki, 1/3 szklanki soku z cytryny, 2 łyżki cukru trzcinowego, listki świeżej mięty

Lemo niady

Wodę mineralną mieszamy z sokiem z cytryny. Dodajemy cukier trzcinowy, miętę i plastry owoców. Wszystko schładzamy.

Lemoniada rabarbarowa Składniki: 1 litr wody mineralnej, rabarbar, łyżka cukru, 2 łyżki miodu, goździki, jabłko

na ochłodę

LATEM CZĘŚCIEJ SIĘGAMY PO WSZELKIEGO RODZAJU NAPOJE. ORGANIZM WRĘCZ DOMAGA SIĘ PICIA. ZWYKŁĄ WODĘ MOŻNA ZASTĄPIĆ LEMONIADAMI, KTÓRE MOŻEMY ZROBIĆ SZYBKO I BEZ WIĘKSZYCH PROBLEMÓW. WYSTARCZĄ ODPOWIEDNIE SKŁADNIKI I WYCZARUJEMY PYSZNY, ORZEŹWIAJĄCY NAPÓJ. NAJLEPSZY NA LATO!

Rabarbar obieramy ze skórki i kroimy na małe kawałki, zasypujemy odrobiną cukru i odczekujemy godzinę. Następnie zalewamy rabarbar wodą mineralną. Dodajemy pokrojone jabłka, miód i goździki. Wszystko dokładnie mieszamy, podajemy z kostkami lodu.

Lemoniada truskawkowa Składniki: 2 szklanki truskawek, 1/3 szklanka soku ze świeżej pomarańczy, kilka plastrów cytryny, 2 łyżki cukru trzcinowego, 1 litr wody mineralnej, mięta

Fot. Archiwum Day&Night

Truskawki zasypujemy cukrem trzcinowym. Po godzinie zalewamy wodą mineralną. Dodajemy sok pomarańczowy i dokładnie mieszamy. Na koniec wrzucamy plastry cytryny. Podajemy schłodzone.

Lemoniada jabłkowa z cynamonem Składniki: ½ szklanka soku z cytryny, łyżka cukru trzcinowego, szczypta cynamonu, 1 litr wody mineralnej, gruszka, jabłko Jabłko i gruszkę kroimy na małe kawałki. Zasypujemy cukrem i odstawiamy na kilka godzin. Następnie owoce zalewamy wodą, dodajemy sok z cytryny i cynamon. Wszystko dokładnie mieszamy.

Lemoniada ogórkowa Składniki: kilka plastrów cytryny i pomarańczy 1 litr wody mineralnej ogórek, mięta Ogórek kroimy na małe plastry i zalewamy wodą. Dodajemy cytrynę i pomarańczę oraz listki mięty. Wszystko mieszamy. Podajemy mocno schłodzone. MAŁGORZATA LEŚNIAREK

35

FOOD&DRINK

Lemoniada cytrusowa z miętą


COOLTURALNIE

NASZE MIASTO ZASKAKUJE NAS CO RUSZ KIEDY ZAGŁĘBIMY SIĘ W JEGO PRZESZŁOŚĆ. OKAZUJE SIĘ, ŻE JEGO PÓŁNOCNA CZĘŚĆ, GDZIE OBECNIE ZNAJDUJE SIĘ OSIEDLE TYSIĄCLECIA, DAWNIEJ OKREŚLANE MIANEM RUSKIEJ WSI, NA PRZEŁOMIE XIX I XX W. NIE DOŚĆ, ŻE BYŁO ODRĘBNĄ MIEJSCOWOŚCIĄ, TO JESZCZE ODSEPAROWANYM OD MIASTA BYTEM PODATKOWYM.

rzeszowska

RUSKA WIEŚ jak LOKALNE las vegas ...zakładali małe sklepiki oraz kramy. „Bazary” przy ul. Jabłońskiego przetrwały wojnę.

Most na Ruskiej Wsi - czyli obecny Wiadunkt Tarnobrzeski.

Ulica Grottgera ok. 1942 r. W miejscu drewnianego domu jest obecnie dworzec autobusowy PKS.

Źródło: Tamten Rzeszów, Franciszek Kotula

Ruska Wieś ma bardzo bogatą i oryginalną historię. Sięga ona aż XIII w., kiedy to powstała tam osada w okresie wczesnego średniowiecza, którą zajmowali głównie Rusini zza Wisłoka. Jeszcze do okresu nowożytnego mówiło się o istniejącej tam cerkwi, a sama nazwa „Ruska Wieś” nadana przez rzeszowskich sąsiadów z południa, dobitnie świadczy o pochodzeniu tego miejsca. Tymczasem studiując dzieje naszego miasta dowiadujemy się więcej na temat tej części obecnego miasta. Kiedyś była to odrębna wieś, w której rozwijało się rolnictwo i hodowla zwierząt. Właściwie mieszkańcy ruskowściańscy zupełnie uniezależnili się od Rzeszowa, a świadczyć miało to choćby tym, że nosili się tak jak mieszkańcy Staromieścia, a więc w barwne rzeszowskie stroje, które dziś podziwiać możemy jedynie w muzeach bądź przeglądach folkowych.

pewien czas stała się lokalnym centrum biznesowym, wymiany waluty, centrum rozrywkowym, z którego skwapliwie korzystali miejscowi, w tym rzeszowianie, którzy do ruskowśiańskich tancbud mieli przysłowiowy „rzut beretem”.

PROTEST RZESZOWA I CZASY „PROHIBICJI”

MIEJSCE UCIECH I ZABAW ORAZ LOKALNE CENTRUM BIZNESU

Oddzielenie się od Rzeszowa widoczne było szczególnie w drugiej połowie XIX w., kiedy to przez Rzeszów Austriacy przeciągnęli linię kolejową relacji Lwów-Kraków, a przebiegała ona przez południowe tereny Ruskiej Wsi (rejon ulicy Jabłońskiego, Grottgera i Kochanowskiego). Wówczas to mieszkańcy tej niezależnej wsi dostali zadanie: dbać o porządki wokół stacji kolejowej. Powołano specjalnych żandarmów, którzy nosili czapki z piórem kogucim, a za

36

pasem mieli pałasze do odstraszania szabrowników i złodziei. Rola wioski wzrosła kilkukrotnie. Mieszkańcy bogacili się, bowiem z centrum Rzeszowa, a także całej okolicy przybywali nowi mieszkańcy, w tym i Żydzi, którzy wyczuli interes, bowiem Ruska Wieś miała zdecydowanie mniejsze podatki niż Rzeszów. Ponadto mniejsza była akcyza na alkohol, więc i przybywało biznesów barowych i przybytków, gdzie można się było dobrze zabawić. Przybywało coraz więcej biznesów, szczególnie tych mniejszych, w postaci rzemieślników, małych sklepików branżowych, itp. Ruska Wieś przez

Tego było za wiele! Ówcześni rajcy miejscy zasiadający w ławach ratusza nie mogli tego zdzierżyć. Nie mogli pogodzić się z tym, że sąsiednia wioska jest tak niezależna, tak popularna, a przez to i coraz bogatsza. Chwilami bogatsza nawet od samego Rzeszowa! Aby temu zapobiec włodarze miejscy podjęli starania, że muszą przejąć zyski Ruskiej Wsi. Dlatego wyegzekwowali w samym Wiedniu, że Ruska Wieś zostanie włączona w granice miasta. Oczywiście osiągnęli swój cel, zresztą ku oburzeniu mieszkańców ruskowsiańskich. Aneksja Ruskiej Wsi przez Rzeszów uwieczniona została w broszurze z dnia 24 czerwca 1902 r., a wydał ją jeden z twórców rzeszowskiej pracy, J.A. Pelar. Tak zakończył się żywot lokalnego „wybryku” ekonomicznego i kulturalnego. Ruska Wieś stała się spokojną częścią miasta, gdzie na innych warunkach oraz w zupełnie innych celach osiedlali się kolejni ludzie. Centrum biznesowe, ekonomiczne i kulturalne na powrót wróciło w rejony rynku rzeszowskiego i najbardziej reprezentatywnych ulic miejskich. JAKUB PAWŁOWSKI


Torebka, Europa Zach., 1920

COOLTURALNIE

Torebka, Niemcy, ok. 1870-80

Torebka, Stany Zjednoczone, 1920

Woreczek reticule, Europa Zach., 1.poł. XIX w.

Torebka, Rosja,ok. 1900 Torebka, Niemcy, ok. 1870-80

Z HISTORII TOREBKI Mimo, że dziś nie wyobrażamy sobie bez niej życia i korzystamy z wielu fasonów, modeli i wielkości – w zależności od potrzeb, torebka jest stosunkowo młodym dzieckiem mody, a jej historia sięga wieków XVII i XVIIII. Pierwsze torebki w postaci niewielkich sakiewek były wówczas noszone zarówno przez kobiety, jak również przedstawicieli płci przeciwnej. Nieprzypadkowa jest również nazwa, jaką zyskały później owe torebki. Ze względu na rolę sakiewek, w których kobiety przechowywały drobne datki dla ubogich, nazwano je jałmużniczkami. Wielkie zmiany na płaszczyźnie modowej przyniosła Rewolucja Francuska. Kobiety porzuciły ideę noszenia warstwowych sukni na rzecz skromniejszych i bardziej praktycznych strojów. W konstrukcjach sukni nie było już miejsca na umieszczanie ukrytych kieszeni, które wcześniej służyły jako torebki. Pojawiły się więc ridicules, czyli śmiesznostki. Były to pierwsze torebki„do ręki”, a ponieważ torebka jako kobiece akcesorium wciąż dziwiła, została ochrzczona dość żartobliwie. Już wtedy torebka przyjmowała różne kształty: tulipana, liry, urny. Na początku XIX wieku torebki pełniły funkcję wyłącznie dekoracyjną, dopiero w jego drugiej połowie torebka stała się nieodłącznym atrybutem kobiety aktywnej, podróżującej. Kobieta-podróżniczka potrzebowała wówczas nie tylko niewielkiej sakiewki na drobiazgi, ale również podręcznej, pojemnej torby zaopatrzonej w solidny zamek. Wtedy to na rynek weszły dwie do dziś doskonale znane, renomowane firmy produkujące torebki i walizki: Louis Vuitton i Maison Hermes. Kolejną metamorfozę torebki przeszły w latach 30. XX wieku. Poza nowymi wzorami i wielkością, torebka „do ręki” ewoluowała w torebkę na ramię. Na początku XX wieku torebka jako element ubioru stała się niezwykle popularna i zyskiwała coraz to nowsze formy i odsłony, wśród nich torebka przedpołudniowa (skórzana), popołudniowa (z tkaniny), wieczorowa (błyszcząca). Kolejne radykalne zmiany w modzie przyniósł okres międzywojenny, kiedy kobiety na dobre zrzuciły gorsety, zaczęły nosić kostiumy i sukienki do połowy łydki, a ideałem sylwetki była sylwetka chłopięca. Niezwykle modne stały się torebki kopertowe – duże przedpołudniowe i niewielkie wieczorowe. W okresie II wojny światowej moda miała być przede wszystkim praktyczna, dlatego do łask wróciły torebki na ramię. Prawdziwy powrót kobiecości przyniosły dopiero czasy powojenne, pojawiła się wówczas słynna kolekcja „New Look” Christiana Diora, która zainicjowała nowy kierunek w modzie. W latach 50-tych powstała również nieśmiertelna chanel 2.55, pikowana kopertówka na złotym łańcuszku zaprojektowana przez Coco Chanel. Lata 60. to czas ruchu Flower Power i kolejny przełom w modzie damskiej. Motywy kwiatowe zdominowały wówczas

zarówno ubrania, jak również modowe dodatki, w tym także torebki. Również w latach 60. symbolem kobiecej elegancji była Jacqueline Kennedy, pierwsza dama Ameryki, słynąca z zamiłowania do niewielkiej kopertówki na ramię marki Gucci, która później zyskała miano „Jackie O”. Lata 70. charakteryzowały się silnym dążeniem do indywidualizmu. Najbardziej charakterystyczną torebką tego okresu stała się duża skórzana torba na ramię, która nie ograniczała swobody. Był to nieodłączny atrybut kobiety pracującej. Wówczas powstała również jedna z najbardziej znanych marek produkujących skórzane akcesoria – Mulberry. Wtedy również narodziła się tendencja do wytwarzania kompletów torebek. W latach 80. obok torebki, na kobiecych ramionach zaczęły pojawiać się plecaki. Świat mody oraz zmieniająca się rola kobiety nieustannie dyktowały nowe trendy i tak zostało do dziś. Ze względu na dzisiejszą rolę kobiety, torebka którą wybierają, najczęściej pełni rolę akcesorium, które sprawdza się w różnych sytuacjach. Obecnie jednak torebka to nie tylko niezbędny dodatek, ale również modowy element, który jest uzupełnieniem stylizacji.

KOLEKCJA 72 ZABYTKOWYCH TOREBEK Rzeszowskie Muzeum Okręgowe dzięki dofinansowaniu ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz częściowo budżetowi Województwa Podkarpackiego zakupiło unikatową kolekcję 72 zabytkowych torebek, które pochodzą z prywatnych zbiorów pani Hanny Szudzińskiej. Cenny zbiór torebek nie tylko uzupełni muzealny zasób damskiej garderoby, ale przede wszystkim zabierze zwiedzających w prawdziwą podróż po historii damskiej mody. Torebka jest niezwykłym dowodem na stale zachodzące zmiany obyczajowe, od niezbyt potrzebnego atrybutu pani domu zyskała miano najważniejszego damskiego dodatku. Kolekcja składa się z 72 obiektów wykonanych w różnej stylistyce, od XIX wieku aż po art deco lat 30. XX w. Większość torebek pochodzi z Europy (Niemiec, Austrii, Francji, Wielkiej Brytanii, Holandii, Szwajcarii), nie brakuje także kilku amerykańskich, rosyjskich i polskich. Torebki podzielone są ze względu na przeznaczenie na: balowe, wizytowe, sakiewki i portmonetki. Kolekcja jest niezwykle bogata i zróżnicowana, dzięki czemu mamy szansę dostrzec różnorodność materiałów i mnogość technik, z użyciem których powstały. Nie brakuje także modeli z metalu, srebrnych o splocie kolczugowym, z emaliowanych płytek, tych z brązu, tkanin typu aksamit, ryps, żorżeta, wełna, żakard, brokat. Torebki zachwycają bogactwem wzorów, haftów i kunsztownych motywów, które do końca października mogą podziwiać nie tylko rzeszowianie, w dodatku zupełnie za darmo.

37


RECENZJE

PŁYTA

NO W OŚĆ

Red Hot Chili Peppers THE GETAWAY Warner Bros, 2016 Stopniowania napięcia nie będzie. Żadnego owijania w bawełnę ani kluczenia opłotkami także. Fakty są bowiem takie, że Red Hoci wydali swój najlepszy album od Californication z 1999 roku. Zawartość The Getaway daje konkretne argumenty do fetowania i nawet ortodoksyjni fani szalonej załogi z Los Angeles (w tym niżej podpisany) nie mają tym razem zbyt wiele powodów do malkontenctwa. Co prawda Stadium Arcadium sprzed dziesięciu lat przyniosło kilka utworów przypominających o artystycznej hossie Red Hotów z lat 90., jednak to dwupłytowe wydawnictwo zawierało również piosenki o znacznie mniejszej sile oddziaływania, co rozbijało dramaturgię albumu. The Getaway to bez cienia wątpliwości najbardziej świeżo brzmiący krążek Red Hot Chili Peppers wydany w XXI wieku, na co składa się kilka czynników. Przede wszystkim The Getaway to pierwsza od 25 lat płyta zarejestrowana bez udziału słynnego producenta Ricka Rubina, którego przy konsolecie zastąpił rozchwytywany w ostatnich latach Danger Mouse. Współpraca nie przyniosła co prawda rewolucji stylistycznej której zresztą nikt po tym zespole nie oczekuje - ale odświeżenie formuły jest ewidentne. Red Hoci po mistrzowsku wykorzystali swoje funk-rockowe dziedzictwo, ale dołożyli także kilka zupełnie nowych elementów. Przede wszystkim większą rolę odgrywają instrumenty klawiszowe, których zastosowanie nie ogranicza się tylko do wszędobylskich ubarwień i smaczków, lecz także pełnią one rolę pierwszoplanową, jak np. pianino w utworach wieńczących album; The Hunter i Dreams of a Samurai. Natomiast We Turn Red łączy podejście stare (typowo Red Hotowy funk w zwrotkach) z nowym (delikatna melodyka refrenów). Ciekawie prezentuje się okraszony syntezatorowymi brzmieniami Go Robot, gdzie funk spotyka dyskotekową wibrację spod znaku Daft Punk. Frakcję balladową godnie reprezentuje En-

core okraszony sekcją smyczkową oraz kunsztownymi kobiecymi chórkami, które zresztą pojawiają się na płycie nie raz, nie dwa, jak np. w otwierającym album utworze tytułowym, gdzie kobiecy wokal fajnie pointuje wersy w refrenie. Dla tych, którzy postawili krzyżyk na Red Hot Chili Peppers już na wysokości By The Way z 2002 roku, najnowsze wydawnictwo Papryczek może być nie lada zaskoczeniem. Co prawda na powrót dawnego klimatu i nieujarzmionej dzikości nie ma co tutaj liczyć, ale jest radość grania, jaka dawno nie biła od tego zespołu. I jest trzynaście nowych, naprawdę dobrych kompozycji.

DANIEL KOWALCZYK

KSIĄŻKA Marek Nowakowski TAK ZAPAMIĘTAŁEM Zysk i S-Ka 2016 Marka Nowakowskiego nie ma z nami już od ponad dwóch lat, ale pozostała jego proza. Ostatnim pisarskim przedsięwzięciem przed śmiercią wybitnego pisarza był cykl wspomnień różnych postaci, których cała plejada przewinęła się przez jego barwne i dosyć długie życie. Generalnie wspomnienia ludzi i miejsc, których już nie ma, były od dłuższego czasu głównym motywem twórczości Nowakowskiego. Można nazwać go kustoszem wspomnień dawnej Warszawy i ludzi, którzy zupełnie nie pasowaliby do współczesnego świata. „Tak zapamiętałem” to zbiór niepublikowanych dotąd wspomnień na temat konkretnych ludzi. Ujmuje opis Jerzego Giedroycia kreślony na podstawie pobytów Marka Nowakowskiego w siedzibie paryskiej „Kultury” w Maisons-Laffitte. Autor opisuje niezwykłą pracowitość Giedroycia, funkcjonowanie całej redakcji oraz ciepłą gościnność, z jaką spotykał się na miejscu. Przy tej okazji pojawiają się również: Gustaw Herling–Grudziński, Zofia i Zygmunt Hertz, Józef Czapski. Interesujące są również wspomnienia Helleńczyka, prof. Zygmunta Kubiaka, który posłużył jako protoplasta jednej z postaci w powieści „Empire”. Pojawia się bardzo bliski Nowakowskiemu Zbigniew Herbert oraz cała galeria interesujących i barwnych postaci. Jest również akcent rzeszowski za sprawą historii Wiesława Cuprysia, emigranta z Rzeszowa, którego autor spotkał podczas pobytu na stypendium w Nowym Jorku. Marek Nowakowski interesował się ludźmi, ich losami, historiami. Były one paliwem dla jego twórczości. Interesowało go zarówno życie ludzi żyjących na marginesie, mitomanów i niebieskich ptaków, jak i wybitnych erudytów i artystów. Do końca swoich dni starał się przechowywać pamięć o świecie, którego już nie ma. Jego ostatnia książka jest tego dobitnym przykładem. Cytując fragment opisu ksiażki: „Nowakowski miał niesamowitą wrażliwość na ludzi, pięknych, ciekawych, z zagadką”. Pozycja definitywnie warta uwagi.

BARTŁOMIEJ SKUBISZ

38


39 RECENZJE


30 lipca (sobota) LUKR 2 Urodziny LUKR. Zjawiskowa celebracja urodzinowa jednego z najbardziej cenionych klubów w Polsce. W programie wspólne toasty, najlepsza klubowa muzyka, świetna zabawa i o wiele więcej. Gościem specjalnym będzie zespół Akwareal. Początek 21:30.

Kula Bowling&Club Studencki Czwartek. Przez cały dzień 50% rabatu na kręgle.

4 sierpnia (czwartek)

Rzeszów Jubileuszowy 25. Rajd Rzeszowski. Rozegrany zostanie w ramach samochodowych Mistrzostw Europy. Na podkarpackich oesach ścigać się będzie międzynarodowa stawka z Mistrzem Europy – Kajetanem Kajetanowiczem na czele.

2 sierpnia (wtorek) Pewex Pub Wtorkowe karaoke w Pewexie. Nagrody i promocje na barze dla miłośników śpiewu. Początek godz. 20:00.

LUKR Opening Party Rajd Rzeszowski. Początek godz. 21:30.

11 sierpnia (czwartek) Kino Zorza Niezauważone perły: seans Lobstern.

12 csierpnia (piątek) Kina Helios Rzeszów Maraton złych superbohaterów. Początek godz. 23:00.

6 sierpnia (sobota) Kula Bowling&Club After Party Eska Summer City. Początek godz. 21:00. Wstęp wolny.


13 sierpnia (sobota)

22 sierpnia (poniedziałek)

LUKR Sweet Night. Początek 21:30.

Kino Helios Powstańców Warszawy Kino Kobiet. Wieczór filmowy dla Pań.

27 sierpnia (sobota) LUKR Pierwsza/ostatnia sobota wakacji. Początek 21:30.

Kina Helios Polskie filmy za 10 zł.

Kula Bowling&Club Crazy Mix. Początek godz. 21:00.

31 sierpnia (środa) Kina Helios Ostatni dzień konkursu „Wygraj skok spadochronowy”.

26 sierpnia (piątek) Kula Bowling&Club Kula Disco. Początek 21:00. Wstęp wolny.

20 sierpnia (sobota) LUKR Miasto grzechu. Początek godz. 21:30.

3 września (sobota) 18 sierpnia (czwartek) Cieszanów Cieszanów Rock Festiwal. Podczas czterodniowej muzycznej uczty wystąpią m.in. Strachy na Lachy, Kult, Luxtorpeda, Sweet Noise i inni.

Vinyl Koncert Netherfell + Skyanger. Początek godz. 20:00.

41


gratisy Dla 4 osób pojedyncze zaproszenia na dowolny seans. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 22 sierpnia o godz. 12:00. Instrukcja poniżej.

Dla 2 osób voucher o wartości 40zł do wykorzystania w lokalu Piktonówa. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 22 sierpnia o godz. 12:00. Instrukcja poniżej.

Dla 5 osób 30% zniżki na wybrany płatny kierunek. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 22 sierpnia o godz. 12:00. Instrukcja poniżej.

Dla 5 osób pojedyncze zaproszenia - kino w Galerii Rzeszów oraz dla 5 osób pojedyncze zaproszenia kino przy ul. Powstańców Warszawy. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 23 sierpnia o godz. 12:00. Instrukcja poniżej.

w aplikacji mobilnej day&night

Dla 2 osób 50% rabatu na Musical Metro. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 23 sierpnia o godz. 12:00. Instrukcja poniżej.

Dla 2 osób darmowy zabieg, masaż „zdrowe plecy zdrowy kręgosłup”. Dla kolejnych 3 osób: 50% zniżki na wybrany zabieg. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 23 sierpnia o godz. 12:00. Instrukcja poniżej.

APLIKACJA DO POBRANIA

Dla 2 osób darmowy zabieg refleksologiczny. Dla kolejnych 3 osób: 40% zniżki na zabieg refleksologiczny. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 24 sierpnia o godz. 12:00. Instrukcja poniżej.

Dla 3 osób krem do stóp marki Vianek. Odbiór w sklepie Madlen w Centrum Handlowym Europa II. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 24 sierpnia o godz. 12:00. Instrukcja poniżej.

Dla 5 osób vouchery na godzinę gry w kręgle oraz dla 5 osób vouchery na godzinę gry w bilard. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 24 sierpnia o godz. 12:00. Instrukcja poniżej.

Dla 5 osób pizza w prezencie do odbioru w Pizza Hut. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 24 sierpnia o godz. 12:00. Instrukcja poniżej.




Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.