Magazyn Day&Night |#105| Na okładce Organek

Page 1

1




NR

105

Organek: „Rana jest warunkiem mojej kreatywności”. Rozmowa

08

FOTO MIESIĄCA 6

AVE TEATR

10

Modny motyw zwierzęcy

20

iNFLUENCER Z RZESZOWA

World Championship. Rozmowa Nowe rozdanie dla polskiej reprezentacji

EDUKACJA 26

Organek: „Rana jest warunkiem mojej kreatywności”. Rozmowa

MODA 20

PATRZĄC INACZEJ 28

PO RZESZOWSKU 10

ZDROWIE&URODA 21

RECENZJE 32

SPORT 14

LIFESTYLE 24

MUZYKA 8

Antropologia kultury folku Ave Teatr

Lary Zębatka. Z Rzeszowa na Hawaje na Xterra

4

Modny motyw zwierzęcy

Przygotuj skórę na zimę Influencer z Rzeszowa

10 rzeczy, które warto zrobić jesienią

Nauka języka obcego w Rzeszowie

Wybory samorządowe tuż-tuż

Płyta, książka

GRATISY 34

22


Redaktor naczelna mariola szopińska-SĄDEK

Nowy sezon na stałe zagościł nie tylko w przyrodzie, ale także w kalendarium kulturalnym naszego regionu. Nowy początek ma przed sobą również Organek, gość aktualnego wydania Day&Night. Artysta doskonale wszystkim znany, w rozmowie z Day&Night mówi o swoim przełomie, przedefiniowaniu i uwspółcześnieniu samego siebie. Koncert muzyka odbędzie się 26 października w klubie LUKR, w którym mniej więcej rok temu, po udanym występie w akompaniamencie salwy oklasków, Organek osobiście przywitał na scenie Korę, czyli bohaterkę teledysku do utworu „Czarna Madonna”. O wyjątkowej więzi łączącej Organka z Korą przeczytacie również w aktualnym wydaniu. Zapraszam do lektury (str. 8). Nowy sezon to również stare święta, które co roku, na skutek nowych doświadczeń, przeżywamy zupełnie inaczej. Granica pomiędzy celebracją Halloween i uroczystości Wszystkich Świętych zwłaszcza dawniej, bywała cienka. Na temat słowiańskiego zwyczaju obcowania ze zmarłymi pisał już Adam Mickiewicz w kultowych „Dziadach” (str. 10). Kulturalną nowością, również mającą swoje korzenie w starym, dobrym i znanym Teatrze Bo Tak, jest Ave Teatr. Przedsięwzięcie pod swe twórcze skrzydła wzięli Beata Zarembianka i Jarek Babula, a repertuar obfituje w kulturalne propozycje idealne na trwającą jesień (str. 12). Tegoroczna jesień, a przynajmniej jej fragment, upłynie także pod znakiem kibicowania. Lary Zębatka – zdeklarowany miłośnik dwóch kółek, twórca i uczestnik obozów treningowych, aktywny blogger, a teraz także reprezentant naszego kraju podczas prestiżowych zawodów Xterra World Championship, który szturmem poderwał Rzeszów i nie tylko do udziału w akcji Projekt Lary’18. Nikomu nie trzeba udowadniać, że się opłacało (str. 14). Nowy sezon to także nowe rozdanie sportowe (str. 16). Nowa moda? Również w tym przypadku mamy do czynienia z nowym-starym, ale z pewnością super modnym motywem zwierzęcym (str. 20), bierzemy pod lupę sukcesy zdolnych infuencerów z Rzeszowa (str. 22), zastanawiamy się, co jeszcze warto zrobić tej jesieni (str. 24), uczymy się języków w Rzeszowie (str. 26), idziemy na wybory samorządowe (str. 28) i staramy się dostrzec uroki nowego sezonu. Oczywiście czytając aktualny numer Day&Night.

NA OKŁADCE: ORGANEK FOT. KAROL KACPERSKI EDYCJA: MARIUSZ UCHMAN

Aplikacja Day&Night

Snapchat: twitter.com/ youtube.com/ dayandnight_pl dayandnight_pl DayAndNightMagazyn www.dayandnight.pl facebook.com/ Issuu.com/ Instagram: DayAndNightMagazyn dayandnight dayandnight_pl

REDAKCJA

ZESPÓŁ REDAKCYJNY

FOTOGRAFIE

WYDAWCA

al. Kopisto 1, 35-315 Rzeszów Millenium Hall, II p., tel. 17 770 07 15 redakcja@dayandnight.pl www.dayandnight.pl www.facebook.com/DayAndNightMagazyn www.aplikacja.dayandnight.pl

Bartłomiej Skubisz Katarzyna Micał Kaja Kustra Jakub Pawłowski Magdalena Sączawa

Paweł Dubiel

Media Show al. Kopisto 1 35-315 Rzeszów

REDAKTOR NACZELNA

WSPÓŁPRACA

Hanna Olejniczak

Anna Tomczyk

Mariola Szopińska-Sądek

SKŁAD Daniel Porada

KOREKTA

MAGAZYN BEZPŁATNY NR 105 ISSN 1689 - 6610 www.dayandnight.pl

BIURO MARKETINGU I REKLAMY marketing@dayandnight.pl tel. 661 852 710 Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń i reklam. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo adiustacji i skracania tekstów. Wydawca zastrzega sobie prawo odmowy zamieszczenia reklamy lub ogłoszenia, jeżeli ich treść lub forma będzie sprzeczna z linią programową i interesem pisma (art. 36 pkt. 4 prawa prasowego). Wszelkie prawa zastrzeżone.

5


DZIAŁO SIĘ

Ogólnopolski Konkurs Zespołów Muzycznych „Rockowa Noc” 22 września Tegoroczna edycja wydarzenia dostarczyła sporej dawki dobrej muzyki. Ogólnopolski Festiwal Zespołów Muzycznych „RockowaNoc" już na stałe wpisał się do kalendarza imprez stolicy Podkarpacia. W ramach wydarzenia odbył się również konkurs dla młodych zespołów, które nie posiadają kontraktów z wytwórniami fonograficznymi, a dzięki tej imprezie mają szansę zaprezentować się szerokiej publiczności. Gwiazdą tegorocznej edycji był zespół Illusion. fot. Sebastian Stankiewicz/Estrada Rzeszowska

Wystawa „Vincent w Rzeszowie” 22 września-13 pażdziernika

Wystawa malarstwa inspirowanego kadrami z filmu „Twój Vincent”. W wystawie udział wzięli artyści plastycy, którzy współpracowali przy wielokrotnie nagradzanym filmie o życiu i twórczości Vincenta van Gogha. Zaprezentowali oni malarstwo związane z filmem, a także część kadrów, które zostały w nim wykorzystane.

70-lecie rzeszowskiej komunikacji miejskiej

29 września

Wśród atrakcji wydarzenia znalazły się gry, konkursy, pokaz zabytkowych autobusów, wystawa zdjęć związanych z historią komunikacji miejskiej, otwarcie zmodernizowanego Dworca Lokalnego, koncert zespołu Piersi i piknik „Multimodalność po rzeszowsku”.

26. Europejskie Dni Dziedzictwa Kulturowego 9 września Głównym celem imprezy była promocja regionalnego dziedzictwa kulturowego oraz przypominanie o wspólnych korzeniach kultury europejskiej.

Rzeszów Breakout Days 13-15 września Jak co roku, muzycy bluesowi z całej Polski spotkali się w Rzeszowie, aby oddać muzyczny hołd wybitnemu artyście Tadeuszowi Nalepie oraz utworzonemu przez niego zespołowi Breakout.


VIII edycja festiwalu „Źródła pamięci. Szajna-Grotowski-Kantor" 26-30 września fot. Jerzy Dowgiałło

Festiwal poświęcony był trzem wybitnym osobowościom i wielkim reformatorom teatru pochodzącym z Rzeszowa i Podkarpacia: Józefowi Szajnie, Jerzemu Grotowskiemu i Tadeuszowi Kantorowi. Myślą przewodnią wydarzenia były konteksty romantyczne. Tematem tegorocznej edycji został także mit Fausta – człowieka pragnącego poznać tajemnicę wszechrzeczy i nieśmiertelności. Wydarzeniu patronował magazyn Day&Night.


MUZYKA

z poczAtkiem e n a z iA w z a w o ymboliczne słsta, wciAZ aktualne, nabieęu s E n a r m a m u anek i w serciaj choCć jak mówi sam artneyk opowiada m.in. o rozwoij g r O ę iE s m a w y z Na Organka dzis Eskim Graniu y&Night Orga kariery soloowezjnaczenia. W rozmowie z mDauzycznych osobowoSciach, M rajAą noweg rczoSci, waZnych dla niego swojej twó projekcie ØNA. Tak, to bardzo smutny rok dla polskiej kultury i dla mnie prywatnie. najnowszym Od premiery „Czarnej Madonny” mijają już dwa lata. Album pokrył się złotem, a poprzedni „Głupi” – platyną. Poprzeczka wisi wysoko. Jak wyglądają Twoje plany czy też prace nad nowym albumem? Obecnie już oba albumy osiągnęły status platynowej płyty. Mamy wgląd do ostatnich, najbardziej dokładnych zestawień sprzedażowych udostępnianych nam przez naszego wydawcę, Mystic Production. Oczywiście, to cieszy, daje satysfakcję, bo jest dowodem uznania ze strony słuchaczy. Niezwykle sobie cenię fakt, że ów ludzie kupili nasze płyty z legalnego źródła wydając na to swoje pieniądze. To uczciwe i honorowe podejście do pracy artysty, którego się lubi i ceni. Plany są takie, że dosłownie za moment wypuszczamy platynową reedycję Czarnej Madonny w postaci podwójnego albumu - na pierwszej płycie przypomnimy rzeczony album, natomiast druga zawierać będzie wszystkie piosenki, które się z nami kojarzą, a nigdy nie zostały zarejestrowane np. piosenki Edwarda Stachury czy Ta Nasza Młodość - wszystko w nowych wersjach. Do tego dwa, nowe, niepublikowane dotąd utwory. Tym samym zamkniemy pięcioletnie dokonania zespołu Organek, a nową płytą w przyszłym roku rozpoczniemy nowy, trochę bardziej współczesny etap zespołu. „Nazywam się Organek i mam w sercu ranę” – te słowa silnie kojarzą się z początkiem Twojej solowej drogi. Czy nadal masz w sercu ranę? Jak zmieniłeś się jako muzyk od tamtego momentu? Rana jest warunkiem mojej kreatywności, więc mam nadzieję, że pozostanie tam na zawsze. To taka metafora pewnej wrażliwości, emocjonalności cechującej ludzi, którzy coś tworzą, artystów. Trzymając się anatomii, rana to takie moje trzecie oko w głowie, którym potrafię zobaczyć trochę więcej, coś, co drga pod powierzchnią. Jeżeli chodzi o kwestie muzyczne, to nabrałem olbrzymiego doświadczenia koncertowego przez te pięć lat. Mimo że na scenie jestem już od piętnastu, to ten ostatni etap dał mi więcej niż jakiekolwiek inne doświadczenia. Rocznie gramy po sto koncertów, ostatnie lata to wielkie sceny, prestiżowe festiwale, tysiące ludzi na koncertach, współpraca z wybitnymi muzykami, tego nie da się zastąpić niczym. Trzeba przez to przejść i wyciągnąć z siebie jak najwięcej. Tego lata pożegnaliśmy wybitną osobowość ze świata muzyki, bliską również Tobie. Kora była niewątpliwie ikoną rodzimej popkultury. Opowiedz o Waszej relacji i muzycznej współpracy.

8

Oprócz Kory pożegnaliśmy chwilę wcześniej również bliskiego mi Roberta Brylewskiego, Grzegorza Grzyba, Tomasza Stańkę. Z Korą łączyła mnie relacja zupełnie wyjątkowa. Po zakończeniu prac nad utworem Czarna Madonna, jasnym było, że musimy opatrzyć go obrazem. Bardzo szybko zrozumiałem, że jedyną kobietą, która siłą swojej osobowości jest w stanie udźwignąć rolę Madonny - archetypu kobiety do której odwołuję się w piosence - może być tylko i wyłącznie Kora. Negocjacje z Korą wziąłem na siebie ja. Wytłumaczyłem jej dlaczego to ona powinna przyjąć tę rolę. Zgodziła się. Na planie zdjęciowym klipu w reżyserii Jerzego Skolimowskiego, Kora zaraz po włączeniu kamery stała się Madonną. To była bardzo poruszająca chwila i nigdy jej nie zapomnę. Atmosfera na planie była zupełnie magiczna. To pewnego rodzaju epitafium dla niej. Kora to także ucieleśnienie „Czarnej Madonny”… Nigdy nie chciałem, żeby ten tekst odbierać dosłownie. Nie o to w nim chodzi. To swego rodzaju modlitwa skierowana do kobiety, którą się kocha, czyli ubóstwia, stawia na piedestał. Stąd tytuł Czarna Madonna, aczkolwiek chodzi tam tylko i wyłącznie o relację męsko damską. Mieliśmy okazję gościć Cię w Rzeszowie, dokładniej w klubie LUKR pod koniec 2017 roku. I nagle na scenie pojawiła się Kora… Tak, to miejsce objawiło się zupełnie naturalnie. Kora i Kamil mają dom na Roztoczu, więc Rzeszów, a już na pewno klub LUKR, prowadzony przez wieloletniego przyjaciela Maanamu i Kory, Roberta Wróbla, był idealnym miejscem kolejnego naszego spotkania. Kora pojawiła się na scenie po koncercie, ale najpiękniejsze rzeczy wydarzyły się za sceną. Spędziliśmy niezapomniany wieczór pełen bardzo prywatnych i ważnych rozmów.

natomii, TrzymajAc sieiEęmaoje trzecie rana to tak ie, którym poę oko w głow czyCć trochEę trafiEę zoba co drga pod wiEcej, coS ą. powierzchniA


Męskie Granie okazało się hitowym przedsięwzięciem. Jak wyglądają przygotowania do trasy i czy znane są już szczegóły dotyczące edycji 2019? Przygotowania zaczynają się z reguły wczesną wiosną i trwają praktycznie aż do pierwszego koncertu. Bycie dyrektorem muzycznym daje olbrzymie możliwości, ale też narzuca duży zakres obowiązków. Najpierw

trzeba podpisać umowy z artystami, opracować repertuar, stworzyć orkiestrę, napisać aranżacje, napisać hymn, dogadać się z innymi frontmenami, przejść przez próby, dopracować oprawę sceniczną, no i jechać w trasę, żeby w każdym z siedmiu miast dać z siebie wszystko. Prace nad trasą MG 2019 jeszcze się na dobre nie zaczęły. Ludzie muszą odpocząć. Na razie sobie luźno rozmawiamy. Najnowszy projekt ØNA to nieszablonowe przedsięwzięcie muzyczne. Jego idea to zwrócenie uwagi na bardzo ważne kwestie, to głos kobiet. W przedsięwzięciu udział wzięli również doskonale znani artyści. Czy ideą tego wydarzenia był wymiar symboliczny czy społeczny? Jak doszło do jego realizacji? Z pewnością oba. Symboliczny, jeżeli chodzi o genderową dekonstrukcję idei Męskiego Grania, zwrócenie uwagi na pewnego rodzaju wykluczenie niebezpiecznie zahaczające o lekki szowinizm. Poprosiliśmy kobiety, wyzbyte testosteronu i agresji, żeby opowiedziały nam wartościach uniwersalnych dla wszystkich bez względu na płeć. Społeczny zaś, bo poruszyliśmy bardzo aktualne tematy, takie jak wolność, demokracja, szacunek, tolerancja. Uważam ten projekt za jeden z najlepszych i najbardziej sensownych przedsięwzięć w historii naszego zespołu. Na scenie wsparły nas Katarzyna Nosowska, Katarzyna Groniec, Barbara Wrońska, Anita Lipnicka i Renata Przemyk. W materiałach video wsparły nas swym głosem i wizerunkiem Agnieszka Holland, Krystyna Janda, Magdalena Cielecka oraz Skin znana z zespołu Skunk Anansie. Jesteśmy u progu nowego roku. Jak 2019 zapowiada się u Ciebie muzycznie? Jak podsumowałbyś 2018? Rok 2019 to przede wszystkim praca nad trzecią płytą. Mam nadzieję, że przełomową, w tym sensie, że chcemy trochę przedefiniować Organka. Chcemy, żeby stał się nieco bardziej współczesny. Obecna stylistyka silnie nawiązująca do vintage i retro, mam takie silne przeświadczenie, już się wyczerpała. Powiedzieliśmy wszystko na ten temat i chcąc uniknąć zabrnięcia w ślepy zaułek, musimy wyraźnie skręcić w inną drogę. Jeszcze do końca nie wiem w którą stronę ale na pewno taki ruch będzie miał miejsce. Szczerze mówiąc nie mogę się już tej pracy doczekać. Czego możemy spodziewać się tym razem podczas koncertu 26 października w LUKR? Na szczęście nie mam pojęcia. Gdybym z góry miał wiedzieć takie rzeczy, zmieniłbym zaraz zawód.

Rozmawiała MARIOLA SZOPIŃSKA-SĄDEK

Fot. K

aro

l Ka

cpe

rski

MUZYKA

„Czarna Madonna”, „Missisipi w Ogniu” – te utwory poruszają ważne kwestie i wywołują silne emocje. Co Cię inspiruje do tworzenia tak mocno zapadających w pamięć numerów i towarzyszących im teledysków? To pewnie banalne co powiem, ale ludzie, ich życia, emocje w nich zawarte. No ale warunkiem jest posiadanie tej rany w sercu, trzeciego oka w głowie. Najpierw trzeba zobaczyć to, co ukryte, pochowane.


Fot. Archiwum Teatru

FELIETON

FELERNY

GEN

Anna tomczyk Gdyby tak wyłączyć gen smutku i zniechęcenia – tak go nazwałam na własny użytek – świat byłby radosny, a życie o wiele prostsze. – Zapytaj Polaka,- co słychać,- co u ciebie ? Murowane, że włączy gen smutku. Choroby, śmierć bliskich, przepracowanie, brak pieniędzy, coś, co w życiu nie wyszło, niespodziewane sytuacje, ktoś kogoś rozczarował, zawiódł, prawo fatalne, przepisy nie do życia, głupie urzędy – to wszystko wykrzywia usta w podkówkę. Gdyby tak się dało wyłączyć gen smutku! Człowiek wstawałby z uśmiechem, zarażał optymizmem, cieszył się z prostych rzeczy, miał odwagę do realizacji marzeń. Świadoma skutków dziedziczenia genu smutku, postanowiłam ćwiczyć się w niemówieniu „NIE”. Idę na całą noc do kina. Na ten wariacki pomysł moich znajomych odpowiedziałam „Czemu nie?”, choć wiem, że seanse kończą się o 6 rano i prawdopodobnie na trzecim z nich już zasnę. – „A następnego dnia do pracy przyjdziesz na 7.45?” – „Ależ czemu nie?" – odpowiedziałam koleżankom. Co z tego wyjdzie – jeszcze nie wiem, ale wyłączam gen smutku i zniechęcenia! Noc, kino, spotkanie z przyjaciółmi – to już jest plus, można nadrobić zaległości w kinematografii, można się przenieść w świat 2, 3 i 4 D, wreszcie można, siedząc w kinowym fotelu, przenieść się w inne czasy i przestrzeń. Nie mówię „NIE”. W dalszej kolejności zamierzam znaleźć czas na odpoczynek, wyjazd na wakcje (choć jest już jesień), wcale nie stresować się nadmiarem pracy, częściej spotykać się ze znajomymi, robić sobie wypady w ciekawe miejsca w Polsce i nie żałować pieniędzy na poprawę samopoczucia! W dłuższej perspektywie nie powiem „NIE” fitnessowi, saunie, piciu wody, która oczyszcza organizm, dietetycznemu jedzeniu.Odpoczynkowi nie powiem „NIE”. Poszukam go w spotkaniach z ludźmi, których nie widziałam już kopę lat, w spacerach z psem, w bieganiu, w czytaniu książek, które czekają na półce od roku i koniecznie w podróżach do co najmniej kilku miejsc, które mnie fascynują. Jest wśród nich miasto Asyż, które chcę kiedyś wreszcie zwiedzić na spokojnie, bez pośpiechu. Jest też Swanetia w Gruzji, gdzie marzy mi się wędrówka po górach. Islandia i Szkocja aż się proszą o przyjazd na dłużej. Już teraz uśmiecham się na tę myśl. Wyrzucam gen smutku. W to miejsce wstawiam optymizm, odwagę, uśmiech i chęć do działania. I chcę zarazić tym wszystkich, którzy czytają Day&Night!

10

w Rzeszowie Nowy sezon w naszym mieście zapowiada się kulturalnie. Ave Teatr to nowa inicjatywa, która wykształciła się na bazie dobrze znanego Teatru Bo Tak. pod twórczymi skrzydłami Beaty Zarembianki i Jarka Babuli. W repertuarze nie brakuje propozycji na trwającą jesień.

Dobrze znane rzeszowskiej (i nie tylko) publiczności spektakle teatru Bo Tak cieszyły się popularnością przez pięć lat. Jak zaznaczają jednak organizatorzy, przyszła pora na nową przestrzeń. Ave Teatr to zupełnie nowy projekt, którego repertuar urozmaici kulturalną odsłonę stolicy Podkarpacia. Mocnym startem działalności była premiera spektaklu „Kobieta na zamówienie”, czyli polska adaptacja Norma Fostera w reż. Marcina Sławińskiego, z muzyką Jarka Babuli, udziałem Beaty Zarembianki, Jacka Kawalca i Dariusza Niebudka. Spektakl opowiada historię Billa, w którego wciela się Jacek Kawalec, nudnawego statystyka w średnim wieku, który dostaje na urodziny niecodzienny prezent. Podarunek wręcza mu przyjaciel, w roli którego widzimy Dariusza Niebudka. Owym prezentem okazuje się ankieta matrymonialna. Zadaniem głównego bohatera jest wyszczególnienie dziesięciu


Hygge PO POLSKU

kaja kustra

Dania to deszczowy skandynawski kraj, którego średnia temperatura w lecie wynosi około 16 stopni. Czy wiedzieliście, że w stolicy tego niewielkiego państwa, Kopenhadze, istnieje Instytut Badań nad Szczęściem? Duńczycy od kilku dobrych lat są w czołówce najszczęśliwszych narodów świata. Dwa lata temu mieszkańcy Danii zajęli nawet pierwsze miejsce w rankingu! Dla porównania my, Polacy, zajęliśmy zaszczytną 46. pozycję. W czym tkwi sekret mieszkańców tego małego, zimnego kraju i co jest główną składową duńskiego szczęścia? Hygge! To komfort, ciepło, poczucie bezpieczeństwa, spokoju i bliskości. Hygge oznacza wewnętrzną równowagę oraz sztukę czerpania przyjemności z prostych, pozornie zwykłych rzeczy i momentów. To małe rytuały codzienności, radość ze spotkania z przyjaciółmi, przytulne wnętrza i dobre jedzenie. Ostatnio zasłyszałam, że polskim odpowiednikiem ‘hygge’ jest stwierdzenie ‘jakoś to będzie’. To chyba doskonale oddaje ducha naszego narodu, polskiej mentalności i filozofii życia. Czy hygge w Polsce jest w ogóle możliwe, zwłaszcza zimną, pochmurną jesienią? Z czego się tu cieszyć o tej porze roku? Z zacinającego deszczu, wiecznie przemarzniętych dłoni, przenikliwego wiatru, przemoczonych butów, czy może zbliżającej się wizji codziennego odśnieżania samochodu i marznięcia na przystankach? Cóż, wzorem Duńczyków i ich filozofii, na jesień trzeba popatrzeć w zgoła inny sposób. Za co można polubić tę porę roku? Powodów jest mnóstwo! Za zaparowane okna, szeleszczące pod butami liście, zapach ziemi po deszczu i ostre, rześkie powietrze. Za grzane wino, gorącą herbatę z imbirem, soczyste jabłka, cynamonowe ciastka i kawę z miodem. Za mgliste poranki, długie wieczory i zapalane wieczorem świece. Za jesienne wyprawy w Bieszczady i ciepłą szarlotkę z kruszonką zjedzoną w górskim schronisku po całym dniu wędrówki. O to właśnie w Hygge chodzi. O sztukę znajdowania pozytywów w każdej sytuacji, celebrowanie prostych chwil i odnajdywanie szczęścia w codzienności. O szukanie światełka w tunelu i czerpanie z życia tego, co najlepsze. I właśnie tego nam wszystkim, zwłaszcza jesienią, życzę!

MARIOLA SZOPIŃSKA-SĄDEK 11

FELIETON

cech idealnej kobiety. Z początkową niechęcią, Bill podejmuje się zadania, które – jak się okazuje – wciąga go bez reszty. „Kobietę na zamówienie” (The Love List) Norma Fostera w tłumaczeniu Mirosława Połatyńskiego, reżyserii Marcina Sławińskiego, ze scenografią i kostiumami Barbary Guzik (z asystą Weroniki Wojtowicz), muzyką Jarka Babuli oraz udziałem Beaty Zarembianki, Dariusza Niebudka i Jacka Kawalca (przedpremiera odbyła się 29 września w Rzeszowie, a uroczysta premiera już 21 października), zobaczyć można 14, 17, 21 października oraz 4,7, 21 i 23 listopada w Sali Koncertowej Wydziału Muzyki Uniwersytetu Rzeszowskiego, a wcześniej 12 października w katowickim Teatrze Korez i 13 października w Miejskim Ośrodku Kultury Przeworsk. Kolejną propozycją teatru jest widowisko „Seks dla opornych”, przeznaczone dla widzów 18+. Spektakl przedstawia historię małżeństwa z 25-letnim stażem, które postanawia spędzić weekend w najmodniejszym hotelu w mieście, by tam, korzystając z poradnika „Seks dla opornych” odnaleźć dawny żar namiętności. Historia Alice i Harry'ego to komedia pełna prawd dotyczących spraw damsko-męskich, obfitująca w błyskotliwe dialogi, a także lekcję o życiu, miłości i przemijaniu. „Seks dla opornych” (Sexy Laundry) Michele Riml w tłumaczeniu Hanny Szczerkowskiej, reżyserii i idei przestrzeni Pawła Szumca, z muzyką Jarka Babuli, we współpracy scenograficznej Pauliny Kuczmy, (ruchem scenicznym autorstwa Artura Dobrzańskiego), z udziałem Beaty Zarembianki i Dariusza Niebudka będzie można zobaczyć 10 i 20 października, a także 11 i 23 listopada w Sali Koncertowej Wydziału Muzyki. Kolejna sztuka „Tresowany Mężczyzna” Johna von Duffela powstała na podstawie bestsellerowej powieści Esther Vilar (ten sam tytuł) i przyniosła autorce światowy rozgłos. Komediowy spektakl z elementami farsowymi opowiada historię bohaterów pracujących w tej samej firmie. Helena otrzymuje propozycję awansu, o którym marzy także jej partner, a dodatkowo w sprawę angażują się matki bohaterów. Jest to niewątpliwie propozycja rozrywkowa, dedykowana głównie widzom spragnionym świetnych dialogów, zaskakujących zwrotów akcji i niepowtarzalnego humoru, która dodatkowo inspiruje do refleksji. „Tresowanego mężczyznę” (Der dressierte Mann) Johna von Duffela w tłumaczeniu Karoliny Bikont, reżyserii Marcina Sławińskiego, ze scenografią Justyny Pisarek, przy opracowaniu Jarka Babuli i z udziałem Magdaleny Kozikowskiej-Pieńko, Małgorzaty Machowskiej, Beaty Zarembianki i Kornela Pieńko będzie można zobaczyć 28 października w Sali Koncertowej Wydziału Muzyki w Rzeszowie.


12

iad y" at u" Dz

ra m zd

ja

Poszedłem na film „Kler” Wojtka Smarzowskiego. Dodam, że z całą rodziną. Usiedliśmy na dobrych miejscach w Zorzy, bo jakoś tak się utarło, że dobre filmy ogląda się właśnie w Zorzy. Przecież to najstarsze czynne kino w mieście, powiem niegdysiejszej normy, że niemal na każdym osiedli, a w centrum niemal na każdym rogu, działało kino. Mniejsza o to. Obejrzałem „Kler” i powiem szczerze, że dobrze zrobiłem. Już w pierwszych godzinach po ogólnopolskiej premierze tego filmu, a nawet po prapremierze, wszyscy zwrócili uwagę na wybitną grę aktorską. Szczególnie zwracali uwagę na kreację Janusza Gajosa. O aktorach w „Klerze” powiedzieli nawet, że były to „Himalaje aktorstwa”. Potwierdzam! Tematyka podjęta w filmie jest szczególnie teraz paląca i wzbudza masę dyskusji pośród polskiego społeczeństwa. Uważam, że należą się brawa i ukłony do samych stóp twórcom, że w ogóle się podjęli tego zagadnienia. Generalnie uważam, że najnowszy film Wojtka Smarzowskiego z Korczyny na Podkarpaciu, jest dla ludzi dojrzałych. I odrazu mówię, że nie dojrzałych wiekiem, choć na pewno ta dojrzałość z wiekiem przychodzi. Idzie mi o to, że ta dojrzałość polega możliwości zmierzenia się z tym obrazem, a właściwie z ładunkiem tematycznym jaki ze sobą niesie. Przecież film wypowiada się w sposób krytyczny o instytucji Kościoła, a także wytyka błędy i uchybienia jego przedstawicielom, a więc księżom i to na różnych stopniach hierarchii. A skoro tak, to godzi w polskie postrzeganie tejże właśnie instytucji oraz kleru! Rzecz niegodziwa, niemożliwa do podważania. Smarzowski jednak udowodnił, że jednak można. Film naprawdę nie uderza w Kościół, nie jest też pastwieniem się nad klerem. Film obnaża ludzie oblicze tej instytucji i jej przedstawicieli. Udowadnia, po wtóre, że Kościół tworzą ludzie, ze swymi wadami, przywarami oraz pozytywnymi cechami. Właśnie o tego typu dojrzałości i gotowości na ten obraz mówię. Zdolności patrzenia na ten problem przez taki pryzmat. Nie możemy ciągle sakralizować księży i zakonników, jakby to oni właśnie byli tym majestatem, za jaki chrześcijanie uważają swego Stwórcę. O dojrzałości do obejrzenia tego filmu mówię też w kontekście posiadania jej z drugiej strony. Przecież ten film obejrzeli i oglądać będą osoby duchowne na różnych szczeblach hierarchii.

A. M

ickiew

icza

jakub pawłowski

str ac

FELIETON

klerJA TEŻ

„Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, Co to będzie, co to będzie?”

lu t. i Fo

ZE ZMA Adam Mickiewicz w „Dziadach” części II uchwycił zwyczaj, bardzo zresztą powszechny wśród Słowian, wywoływania duchów zmarłych bliskich, ale nie po to by nimi straszyć. Po to natomiast by przebywać z nimi, obcować jak z członkami rodziny, choć na moment zobaczyć, usłyszeć, a być może i porozmawiać.

Brzmi strasznie, makabrycznie i niezwykle, prawda? Nic to. W słowiańskiej kulturze duchowej było sprawą zupełnie naturalną, że duchy zmarłych często przebywały pośród żywych. Właściwie gdybyśmy chcieli prześledzić kalendarz świat – łącznie, a może przede wszystkim, tych chrześcijańskich, bo przecież chrześcijaństwo zaadoptowała moc świąt pogańskich - wówczas zorientujemy się, że niemal wszystko oscyluje wokół świata zmarłych. Słowianie nie mieli obsesji śmierci, ale byli szalenie zainteresowani tym, co mogło ich spotkać po zakończeniu żywota.

Z wizytą na cmentarzach

Uroczystość Wszystkich Świętych wypadająca w polskim kalendarzu świąt na 1 listopada jest wigilią obcowania ze zmarłymi. Odwiedzamy ich na cmentarzach, porządkujemy ich mogiły, dekorujemy kwiatami, palimy znicze. Palenie światła jest najważniejsze, bo dzięki niemu zbliżamy się do zmarłych i właściwie to oni mogą się ogrzać w jego blasku, choć przez moment, choć przez jedną chwilę będą mogli przebywać pośród żywych. Nie ignorujmy świecenia zniczy, które nota bene przybierają wręcz koszmarną formę, więc tutaj chociaż osoba wyczulona na ten drobiazg, może sobie na to pozwolić. Rytuał ten jest najważniejszy tego dnia i równoznaczny z modlitwą, którą zapewne niejedna osoba odprawi nad grobem bliskiej mu osoby.


NA

językach

Halloween

Tak, nie możemy pominąć i tego zwyczaju. Święto to przypada na dzień 31 października, więc poprzedza słowiański zwyczaj obcowania ze zmarłymi. Związany jest z anglosaskim kręgiem kulturowym, a więc z terenami Anglii, Irlandii, a później i Kanady oraz USA. Dziś szczególnie celebrowane jest Halloween w Stanach Zjednoczonych. Zresztą stamtąd do Europy i również do Polski przybyło Halloween. Przypomnieć należy, że w swojej znacznie zmodyfikowanej formie, która jest tak bardzo mocno charakterystyczna, a więc te słynne dynie wydrążone z miąższu i ze wstawioną świeczką, ze strasznym grymasem. No właśnie, w przeciwieństwie do Słowian, Anglosasi chcą się z tego powodu bać. Halloween to właściwie maskarada, podczas której to osoby wybierają na ten czas jakiegoś demona, bądź bestie wywodzącą się z demonologii uchwytnej pośród ludowych porzekadeł z Anglii i Irlandii. To wszystko przetworzone, z dodatkiem amerykańskiej tradycji, podkręcone to wszystko przez popkulturę w wydaniu hollywoodzkim daje efekt wręcz komiczny. Pamiętajmy jednak o tym, że gdzieś pośród tej kiczowatej orgii wokół śmierci, znaleźć można archaiczne zwyczaje, które kiedyś miały zgoła inne, poważniejsze znaczenie.

ARŁYMI cały czas Epilog

Zmarli są z nami cały czas. Zapraszamy ich nawet do siebie. Kto z was nie ma zwyczaju w domu, aby podczas wigilii Bożego Narodzenia nie zostawiać pustego talerza dla wędrowca, dla bezdomnego, dla kogoś, kto tego wieczoru potrzebuje być pośród ludzi? Ten zbłąkany to nie, za przeproszeniem, włóczęga z ulicy. Ta osoba, to osoba zmarła, bliska nam, która tego wyjątkowo potrzebuje być wraz z nami. To nasza tradycja. To nasz zwyczaj. To też nasz obowiązek.

RE R

Ws z ys cy

Św ięci

JAKUB PAWŁOWSKI

HT EC BR L A

daniel kowalczyk

Dopadł mnie deadline na dostarczenie materiałów do numeru Day&Night, który macie przed oczami. „Deadline” – tak właśnie pomyślałem. Nie pomyślałem, że „dogonił mnie termin”, tylko pomyślałem „deadline”. Uświadomiwszy sobie ten fakt, struchlałem. Komunikat, jaki pojawił się na tablicy wyświetlającej w mojej głowie, brzmiał: „Edgy alert!”. I w tym samym momencie na plecach poczułem zimny oddech naszych martwych narodowych wieszczów. Cały zaś ugiąłem się pod coraz bardziej napierającym ciężarem ich literackiej spuścizny. Poczułem taki ciężar, jakbym na swoim grzbiecie targał fortepian Szopena (nie pamiętam już jednak, czy pomyślałem Szopena, czy jednak Chopina) przez całe stepy Akermanu. „Wpłynąłem na wstydu przestwór oceanu… ”Traciłem oddech i mógłbym przysiąc, że za chwilę utonę. Do czego to doszło, że myślimy w obcych językach? Ambroży Korczbok Rożek, patrząc na te czasy, pewnie nie tyle przewraca się w grobie, co wiruje w nim niczym (kręć się, kręć!) wrzeciono. Ambroży Korczbok Rożek to był prawdziwy kozak (i to nie w sensie, że pochodził z Zaporoża, bo – jak powszechnie wiadomo – pochodził z Nagłowic). Mógł przecież nadać sobie pseudonim Nicholas The Great, albo – co bardziej prawdopodobne – zgodnie z obowiązującymi wówczas standardami lingwistycznymi Nicolaus Maximus. Ale skoro powiedział że: „A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają”, to z żelazną konsekwencją przybrał Mikołaj Rej tak finezyjny pseudonim w języku ojczystym. A teraz wiruje w grobie, widząc jaki poziom absurdu osiągnęliśmy pięćset lat później. Wystarczy rzucić okiem na ogłoszenia, które zamieszczają pracodawcy o naborze pracowników. Na ten przykład poszukiwany jest Executive Sales Manager w sklepie mięsnym. Czy naprawdę taki tytuł doda splendoru panu lub pani sprzedającym karkówkę i boczek? Śmiem wątpić. Mój wujek dwadzieścia lat pracował jako nocny stróż w dużym zakładzie pracy. Mogę się założyć, że teraz na piersiach nosiłby plakietkę z napisem „Night Shift Watchman”. Czy nosiłby ją z dumą, tego nie wiem. Gwoździem do trumny (Mikołaja Reja) jest tendencja, jaką da się zauważyć wśród naszych rodaków przebywających na emigracji zarobkowej za granicą. W ramach zadośćuczynienia Mikołajowi Rejowi, opiszę ją w formie nieudolnego limeryka; „Jechałem highwayem, wracając z shoppingu i posprzątałem mój garden przed trudami clubbingu / Jestem już całe dwa miesiące w U.K., ale do rodaków mówię „sugar" zamiast mówić „cukier".

13

FELIETON

Ze zmarłymi na drugi dzień

Dzień później celebrujemy Zaduszki. To wtedy wspominamy wszystkich zmarłych, nie tylko nam bliskich. Tak zresztą nakazywał kościół katolicki, który 2 listopada odprawiał modlitwy w intencji Wszystkich Świętych. Naturalnie to reminiscencje dawnych, przedchrześcijańskich zwyczajów, podczas których odprawiano ceremoniały ku czci zmarłych. Z punktu widzenia święta, dzień 2 listopada jest tak samo ważny jak 1 listopada, choć przyznać należy, że dziś nieco bagatelizowany.


SPORT

Fot. Archiwum Lary Zębatka

lary zębatka

z rzeszowa na hawaje

na XTERRA World Championship

LARY ZĘBATKA, A WŁAŚCIWIE TOMASZ KUBIAK, CZYLI M.IN. TWÓRCA OBOZÓW TRENINGOWYCH I ZAWODNIK W JEDNEJ OSOBIE, AKTYWNY BLOGER, WIELOKROTNY UCZESTNIK SERII ZAWODÓW XTERRA I PRZEDE WSZYSTKIM WIELKI MIŁOŚNIK „DWÓCH KÓŁEK”. DZIĘKI NIEWĄTPLIWEMU SUKCESOWI AKCJI „PROJEKT LARY’18” I WŁASNEJ DETERMINACJI, JUŻ NIEBAWEM BĘDZIE REPREZENTOWAŁ NASZ KRAJ NA PRESTIŻOWYCH ZAWODACH XTERRA WORLD CHAMPIONSHIP ROZGRYWANYCH NA HAWAJACH.

Muszę zadać to pytanie na początek, dlaczego Lary Zębatka? Tak, Lary Zębatka to dość nietypowa ksywa. Lary od jakiegoś serialu („Parker Lewis” przyp. red.), w którym występował Lary Kubiak. A tak właśnie mam na nazwisko. Zębatka to już mój wymysł. W latach 2004-2006 pracowałem w Stanach w sklepie rowerowym, który nazywał się Johnny Sprocket. Co dosłownie znaczy Jasiu Zębatka. Po powrocie do kraju, otwierając serwis rowerowy, do starej ksywy dodałem Zębatkę i tak zostało. Na zawodach dla rozpoznawalności zawsze tak się zapisywałem. Pod względem marketingowym wyszło mistrzowsko. Od wielu lat rozwijasz karierę kolarską. Pamiętasz swoje pierwsze poważniejsze osiągnięcie w tej dziedzinie? Co do kariery, to jakoś specjalnie bym tak tego nie określił. Na pewno miałem sporo wyników, którymi można sie pochwalić, ale też wiele mniej znaczących, a jednak zawsze zapamiętanych. Medale w Juniorach na szosie. Sporo wygranych w Maratonach MTB. Brąz na Mistrzostwach Polski w Maratonie MTB. Jednym z cięższych wyścigów na MTB na bank mogę określić Powerade MTB Marathon w Krynicy. Wygrałem ten wyścig, odjeżdżając solo od startu. Mega zimno i 3 h w deszczu z turbotrudną trasą. Pamiętam ten dzień. Teraz najwięcej adrenaliny i doznań, a tym samym walki z sa-

14

mym sobą, dostarcza mi formuła XTERRA, czyli crosstriathlon. Od lat również prowadzisz dobrze znany w Rzeszowie sklep i serwis rowerowy… Prowadzę sklep i serwis. Mamy się dobrze. Pracuję tam z megasuperekipą?, moimi kolegami i przyjaciółmi. Jesteśmy ze sobą wiele lat. To niezwykłe uczucie być otoczonym dobrymi ludźmi. Od kilku tygodni w Rzeszowie było bardzo głośno o Projekcie Lary’18. Opowiedz, jak to się zaczęło, co było dla Ciebie impulsem do wzięcia udziału w tej akcji? Zwykle raczej rzadko udzielasz się medialnie. Jestem ciekawa, czy spodziewałeś się tak błyskawicznej reakcji i wsparcia projektu, bo w końcu całość, a nawet nadwyżka potrzebnej kwoty, została zebrana w ciągu zaledwie kilku dni… Tak, akcja petarda! Może od początku. W 2017 roku miałem slota na Hawaje. Wywalczyłem go we Francji i w Krakowie wygrałem Age Group. Mogłem jechać. Była wizja, że sam to sfinansuję. Przemyślałem temat i postanowiłem przyspieszyć. Powiedziałem sobie, że jeśli dam radę być lepszy i szybszy, to tam pojadę. Wiele lat finansowałem sobie wyjazdy sam. Byłem sponsorowanym zawodnikiem, gdy byłem młodszy. Teraz, gdy przyspieszyłem i zbliżyłem się do czo-

łówki europejskiej, postanowiłem pozbierać pieniądze. W tym pomogli mi koledzy, z którymi trenuję, Misiek i Piotrek. Dołączył Karol i wszystko, co widzieliście na POLAKPOTRAFI.pl było efektem ich ekstra pracy. Wykonali niesamowitą robotę. Nie spodziewałem się, że tak to zadziała i że zajmie to tylko kilka dni. Wielkie dzięki raz jeszcze dla nich za pomoc i dla wszystkich, którzy wsparli mój projekt. Jak wyglądają przygotowania do udziału w tak prestiżowych zawodach jak XTERRA World Championship? Na chwilę obecną skupiam się na treningu i obowiązkach rodzinnych. Praca spadła na drugi plan. Tu też podziękowania dla sklepowej ekipy za przejęcie tematu. Mało pracuję. Bywam w pracy. Dużo śpię, jem i trenuję. Można powiedzieć, że prawie wiodę życie zawodowca :). Co do samego treningu, jest on specyficzny. Nie są to jakieś kosmiczne objętości, bo tego nie potrzebuję. Raczej intensywność. Wysiłek, który spotka mnie na Hawajach, to około 3 h. Takie rzeczy trzeba zrobić na full gas. To mój styl ścigania. Lubię te strefy, gdzie organizm wchodzi na wysokie obroty. Co do samego treningu – w tym momencie mam luźniejszy tydzień. W okresie większej pracy będą to 2 treningi dziennie i około 15 h tygodniowo. W moich przygotowaniach pomagają mi trenerzy i dietetyk, więc do startu jestem nastawiony megabojowo.


Jaki sprzęt zabierasz ze sobą? Jak należy go zabezpieczyć przed transportem na Hawaje? Zabieram swój ukochany rower. Wezmę kilka par butów do biegania w terenie i okulary do pływania – mogą się przydać. Wszystko to spakuję do walizki . Twoje marzenie o udziale w zawodach stało się faktem. Masz jakieś rady odnośnie tego, jak realizować swoje cele mimo wysokiej poprzeczki? Czy mam rady? Chyba nie mam specjalnych rad. Robię to, bo to lubię i uwielbiam trenować. Nie potrafię jednoznacznie odpowiedzieć, czy poprzeczka postawiona wysoko to coś dobrego czy złego. Jestem typkiem, który lubi rywalizację. Aby rywalizować, a tym bardziej

na wysokim poziomie, trzeba z pewnych rzeczy zrezygnować. W tym momencie jestem na to gotowy i poświęcam się temu. Czy chciałbym, aby to tak wyglądało non stop? Nie wydaje mi się. Te lata, które spędziłem na ściganiu, były różne. Rywalizuję regularnie od 1996 roku i miałem lepsze i gorsze sezony. Fajnie jest czasem mieć luz dla głowy i powiedzieć: „F*ck it, idę na piwo.” Sport zawodowy to co innego. Nie mówi się głośno o tym, jak to wygląda od środka. W telewizji wygląda to fajnie, jak ktoś wjeżdża na metę i podnosi ręce do góry :). Jeśli miałbym udzielić jakiejś rady, to właśnie przyszła mi do głowy. Trzeba korzystać z życia najlepiej jak się potrafi i ja niedługo jadę na Hawaje. To będzie mega!

„Chciałbym na mecie powiedzieć, że dałem 110%. Wiem, że tak będzie. Jestem w stanie przekroczyć granice swoich możliwości i na to liczę”.

Wyobrażasz sobie życie bez „dwóch kółek”? Teraz nie. Rower jest czymś, z czego, mam nadzieję, nie będę musiał rezygnować. Widzę się w bieganiu. Pływanie traktuję zadaniowo i zaczyna sprawiać mi coraz więcej frajdy. Dzięki za zaproszenie do wywiadu i serducha dla wszystkich, którzy są ze mną. Peace!!!

Rozmawiała MARIOLA SZOPIŃSKA-SĄDEK

SPORT

W zawodach wystartuje aż 800 uczestników z 28 państw. To spora konkurencja… Xterra World Championship to faktycznie poziom top. Dobrze, cieszę się. Spotkają się tam ludzie z wielu kontynentów. Niespecjalnie szacuję wynik. Skupiam się na swojej robocie i ciężkim treningu. Chciałbym na mecie powiedzieć, że dałem 110%. Wiem, że tak będzie. Jestem w stanie przekroczyć granice swoich możliwości i na to liczę. W sumie to tyle w temacie. Mega proste do wykonania :).


- co wiemy po pierwszych meczach pod batutą Jerzego Brzęczka? Fot. Archiwum Day&Night

SPORT

nowe rozdanie dla polskiej reprezentacji Nieudane dla Polaków mistrzostwa świata zadecydowały o podpisaniu kontraktu z nowym selekcjonerem. Jerzy Brzęczek jest wyborem nieoczywistym, ale z drugiej strony – to samo mówiono, gdy reprezentację przejmował Adam Nawałka i summa summarum okazało się to strzałem w dziesiątkę.

Jeszcze przed debiutanckim starciem z Włochami można było zobaczyć różnicę pomiędzy nowym selekcjonerem a odchodzącym Nawałką. Brzęczek nie unika mediów i choć jego wypowiedzi nie są kontrowersyjne, to jest transparentny, a w dodatku nie chowa swojego zdania za woalem banałów, co szczególnie zarzucano byłemu trenerowi Górnika Zabrze pod koniec kadencji. Z drugiej strony wielu osobom nie podoba się fakt, że nowy selekcjoner zatrudnił jako trenera bramkarzy Andrzeja Woźniaka, który został skazany prawomocnym wyrokiem za korupcję. Pierwsze powoła-

nia pokazały, że pod kątem czysto piłkarskim Brzęczek stawia na ewolucję, a nie rewolucję. Rzecz jasna, dał szansę kilku byłym podopiecznym z Wisły Płock, ale jest to naturalna kolej rzeczy przy pierwszym podejściu. Największym echem odbiło się oczywiście powołanie Błaszczykowskiego, który w Wolfsburgu nie znajduje się nawet w składzie meczowym, a same występy Kuby nie mogły przekonać selekcjonera o jego dobrej dyspozycji, bowiem był odpowiedzialny za obie stracone przez naszą reprezentację bramki w dwóch wrześniowych spotkaniach. Poza tym, Polacy zaprezentowali się ze świetnej strony w arcytrudnym spotkaniu z Włochami – po tym remisie czujemy, o zgrozo, niedosyt. Taka jest jednak prawda, przeciwko Squadra Azzurra zagraliśmy fantastycznie, pewnie w obronie, agresywnie w pomocy i kreatywnie w ataku. Krótko mówiąc, Polacy pokazali wszystko to, czego brakowało na niedawnym mundialu. Tam utracony gol zwłaszcza że wynikający z bezmyślnego faulu Błaszczykowskiego, bolał podwójnie, bo w przekroju całego spotkania dominowaliśmy nad europejskimi gwiazdami. Co najważniejsze dla przyszłości kadry, Brzęczek wydaje się realizować swe najważniejsze założenie. Jak dla Nawałki najważniejszym zadaniem było wycisnąć maksimum potencjału z Lewandowskiego, tak nowy selekcjoner musi uczynić to samo z Zielińskim, który wyrasta na prawdziwego lidera Napoli i jest na tyle unikatowy w skali naszego kraju, że potrzebujemy go pewnego siebie i decydującego w najważniejszych momentach. Kluczowy wydaje się fakt, że nowy selekcjoner przez większość kariery grał na podobnej pozycji co Piotr, przez co zyskuje na autentyczności w oczach 24-letniego pomocnika. Sam byłem sceptycznie nastawiony do nominacji prezesa Zbigniewa Bońka, który po raz drugi dał szansę nieoczywistemu kandydatowi, ale wydaje mi się, że po huraganie medialnym rozpętanym po mundialu, reprezentacja dostała kogoś, kto pozwoli jej wrócić do wcześniejszego status quo. Piłkarze są zmotywowani, ale spokojni, a sam trener jest otwarty, ale nie toleruje niesubordynacji. Z oczywistych względów nie brałem nawet pod lupę towarzyskiego starcia z Irlandczykami, które rozgrywane było w piknikowej atmosferze i żaden z graczy nie czuł presji wyniku. Zdecydowanie za wcześnie na ferowanie wyroków, bo musimy zobaczyć, czy selekcjoner powoływać będzie tylko piłkarzy grających regularnie i jak zdobędzie przepełnioną ego szatnię biało-czerwonych, do czego idealnym poligonem wydają się starcia w Lidze Narodów. Początek jest dla mnie jednak pozytywnym zaskoczeniem i z niecierpliwością czekam na październikowe spotkania z Portugalczykami i Włochami.

PAWEŁ PACZOCHA

16



Projektanci marki Vissavi w sezonie

JESIEŃ-ZIMA 2018/19 uwspółcześnili modę z lat 80. z pieczołowitą dbałością o kobiecość z jej wszystkimi atutami. W kolekcji dominuje głęboki szmaragd, butelkowa zieleń, nasycone bordo, wyrazista czerwień, nie zabraknie również klasycznej czerni i granatu. Kolekcja posiada linię casualową, wizytową i biznesową. Linia casualowa wyróżnia się funkcjonalnością i wygodą noszenia. Dostosowana jest do obecnego aktywnego stylu życia kobiet. Mamy tu połączenie modnych w tym sezonie printów zwierzęcych oraz kwiatowych, granatowego denimu, miękkiej dzianiny, melanżowych dresówek i nieśmiertelnej kraty z jej nowymi rodzajami, z których każdy wybierze odpowiedni dla siebie wzór. Dopełnieniem każdego modelu są gumki, niestandardowe zamki i ozdobne taśmy, które nadają wyjątkowości nawet najprostszym modelom. W linii wizytowej projektanci postawili na zmysłowość. Mamy tu połączenie stylów New Romatic i Glam Rock. Zwiewne, lekkie szyfony z falbanami w zestawieniu ze skórzanymi elementami i napami. W modelach z tej linii projektanci podkreślają walory kobiecej sylwetki. Głębokie dekolty, odsłonięte ramiona, zmysłowe rozcięcia i delikatne prześwity stanowią kwintesencję kobiecości. Linia Biznes to klasyka w nowej odsłonie. Inspirowana jest aktywną, pewną siebie i niezależną kobietą. Dominują w niej ołówkowe, podkreślające sylwetkę sukienki z nieoczywistymi akcentami. Biznes Look Vissavi to alternatywa dla formalnych uniformów. Ta linia to absolutny must have każdej garderoby!

NOWA KOLEKCJA


Salony firmowe Vissavi: Galeria RzeszĂłw Millenium Hall Galeria Plaza Sklep outletowy Vissavi: Galeria Graffica Sklep ONLINE: www.vissavi.pl Akademia stylu VISSAVI - tajniki dobrego stylu, trendy mody, porady stylisty znajdĹş nas: vissavi.pl/o-vissavi/akademia-stylu-vissavi facebook.com/vissavi instagram.com/vissavi


Modny

I  PRZECIWNIKÓW.  MOTYW ZWIERZĘCY W WERSJI TOTAL LOOK, JAKO POJEDYNCZE ELEMENTY, A MOŻE DODATKI? JEDNO JEST PEWNE: TEJ  JESIENI  STAWIAMY NA  MODĘ  Z  PAZUREM.

ED, 79,9

0 zł

ZARA, 199 zł

RESERV

ZARA, 139 zł

KAZAR, 499 zł

KLASYKA CZY AWANGARDA? Niewiele printów w modzie wzbudza tak skrajne emocje, jak motyw zwierzęcy. Motyw zwierzęcy w modzie obecny jest niemal od zawsze, zmienia się jednak sposób jego ujęcia. Nieumiejętnie noszony często kojarzy się z kiczem i brakiem klasy, noszony ze smakiem potrafi jednak sprawić, że stylizacja zyskuje niecodzienny i szykowny charakter. W końcu nikt nie nosi futra w panterkę tak stylowo jak Kate Moss, która udowadnia, że drapieżny motyw może być synonimem klasy i przykładem mody przez wielkie M. Zwierzęcy print świetnie prezentuje się w towarzystwie stonowanych kolorów, np. czerni, bieli, a jesienią – butelkowej zieleni lub miodowej żółci. Wbrew pozorom ten wzór może wyglądać dobrze również w wersji total look, np. za sprawą koszuli połączonej z cygaretkami z tym samym motywem jak u Kai Geber na pokazie Versace Spring 2018.

NOŚ Z… Na początek: zakupy. Wybierz takie elementy garderoby, w które chcesz zainwestować. Krótkie sztuczne futerko w panterkę ogrzeje i doda szyku, a dodatkowo łatwo zestawisz je z t-shirtem, czarnymi rurkami i botkami w tym samym kolorze. Ale kto powiedział, że zwierzęcy print nosimy tylko na ubraniach? Dłuższe botki z mo-

20

VERSACE

MODA

NIEŚMIERTELNA PANTERKA, WIELOBARWNE CĘTKI, WĘŻOWA SKÓRA, PASY ZEBRY. DRAPIEŻNY  PRINT  ZNÓW JEST  NA  TOPIE,  POWIĘKSZAJĄC ZARÓWNO GRONO SWOICH MIŁOŚNIKÓW, JAK

zwierzecy

tywem skóry węża mogą wyglądać przebojowo i stylowo, co udowodniła już modelka Emily Ratajkowski, nosząc je z dłuższą, luźną marynarką w kolorze morskiej zieleni na jednym z pokazów FW 2018 w Mediolanie. Warto też postawić na zwiewną sukienkę, która w połączeniu z sandałkami i słomkową torebką na łańcuszku sprawdzi się podczas ciepłych dni, a w zestawieniu z zamszowymi botkami w odcieniach brązu i skórzaną ramoneską w tym samym kolorze idealnie wpasuje się w klimat jesieni. Modną alternatywą sukienki ze zwierzęcym printem może być spódnica, koniecznie dłuższa, i z paskiem w talii, którą zestawisz z klasycznym czarnym golfem i szpilkami w tym samym kolorze. Nie ma wątpliwości: wzór zwierzęcy przyciąga oko jak magnes, jest charyzmatyczny i szalenie modny. Nie każdy jednak odnajduje się w ubraniach ze wzorem rodem z dzikiej dżungli. Nic straconego, w końcu siła tkwi w dodatkach, a nawet pojedynczy element może podkręcić całą stylizację. Skórzana torebka z imitacją zwierzęcej klapy może odmienić prosty look, dodając mu charakteru i pazura. Szal lub etola świetnie sprawdzi się w połączeniu z płaszczem, dodatkowo ogrzewając podczas chłodnych dni. Kołnierz z futrzanym motywem zwierzęcym doskonale zaprezentuje się też w przypadku motocyklowej kurtki. Zbliżające się mrozy sprzyjają noszeniu rękawiczek, te ze zwierzęcym printem podkręcą stonowaną zimową stylizację.

MARIOLA SZOPIŃSKA-SĄDEK


Przygotuj

skórę na zimę

Fot. Archiwum Day&Night

JESIEŃ TO PORA ROKU, KIEDY GABINETY DERMATOLOGICZNE I KOSMETYCZNE PRZEŻYWAJĄ PRAWDZIWE OBLĘŻENIE. TO UCIĄŻLIWA PORA ROKU DLA SKÓRY, KTÓRA JESZCZE NIE ZDĄŻYŁA ZREGENEROWAĆ SIĘ PO DZIAŁANIU LETNIEGO SŁOŃCA, A JUŻ NARAŻONA JEST NA DZIAŁANIE NISKICH TEMPERATUR I SUCHEGO POWIETRZA W OGRZEWANYCH POMIESZCZENIACH.

Odzyskaj blask Najlepsze dla naszej cery zabiegi o tej porze roku to te mające na celu głębokie złuszczenie naskórka, regenerację, nawilżenie, odżywienie oraz wygładzenie skóry. Jednym z nich jest bardzo popularna wśród klientek gabinetów kosmetycznych mikrodermabrazja. Jest w pełni bezpiecznym, bezbolesnym, a zarazem bardzo skutecznym zabiegiem. Polega na mechanicznym ścieraniu naskórka, warstwa po warstwie, za pomocą głowicy pokrytej naturalnymi diamentami. Dzięki zabiegowi skóra jest oczyszczona, odmłodzona, zostają usunięte niewielkie przebarwienia i zwiększa się produkcja kolagenu i elastyny. Dla pełnego efektu warto ją powtórzyć po około dwóch tygodniach.

Dodaj świeżości Kiedy słońce już tak nie grzeje, warto zafundować skórze kurację złuszczania kwasami owocowymi oraz peeling medyczny. Zabiegi te dają efekt dogłębnie oczyszczonej, świeżej skóry. Dzięki nim pozbędziemy się lekkich zmarszczek, przebarwień, a nawet pozostałości po trądziku.

Przyjrzyj się znamionom Podczas lata wystawiamy skórę na działanie promieni słonecznych. Kiedy my cieszymy się z opalenizny, nasza skóra walczy ze szkodliwymi promieniami UV. Warto zatem po lecie wybrać się do gabinetu dermatologicznego, aby profesjonalista obejrzał wszelkie znamiona. Badanie takie jest całkowicie bezbolesne, polega na oględzinach zmiany skórnej fachowym okiem dermatologa, pod specjalnym aparatem. Sygnałów do niepokoju jest kilka: gdy pieprzyk rośnie, zmienia rozmiary, gdy zmienia się intensywność jego zabarwienia, gdy zmieniają się kształty, np. pieprzyk był okrągły, a nagle ma dziwne brzegi: gdy zaczyna swędzieć lub boleć. Wtedy trzeba niezwłocznie pójść do lekarza.

KATARZYNA MICAŁ


Z RZESZOWA

MAGDALENA KIWAK, CZYLI @

W DOBIE INTERNETU JUŻ DAWNO NIKT NIE PODWAŻA WPŁYWU INFLUENCERÓW W SIECI. ŚWIETNE ZDJĘCIA, WSPÓŁPRACA ZE ZNANYMI MARKAMI, PROMOWANIE PRODUKTÓW I USŁUG I OCZYWIŚCIE – MASA FOLLOWERSÓW NA KONCIE. PASJA CZY ZAWÓD MARZEŃ? W PIERWSZEJ CZĘŚCI CYKLU ROZMAWIAMY Z MAKIJAŻYSTKĄ MAGDĄ KIWAK, W SIECI ZNANĄ JAKO @EMKIWAK.

a k iw em @ . Fot

k

ZDROWIE&URAODA

Influencer EMKIWAK Masz blisko 50 tysięcy obserwatorów na Instagramie. Nawiązujesz współprace z największymi firmami kosmetycznymi, a masz dopiero 22 lata. Jak zaczęła się Twoja przygoda z makijażem? Zawsze podziwiałam profesjonalne makijaże, mogłam przeglądać je godzinami i szukać inspiracji. Początkowo podbierałam mamie cienie, szminki, róże i próbowałam swoich sił, ale często makijaż nie wychodził mi tak idealne jak bym tego chciała – w końcu przełamałam się i jakieś 1,5 roku temu dodałam pierwszy post makijażowy na Instagram – tak właśnie się to zaczęło. Pomyślałam sobie „Raz się żyje i bez względu na wszystko uwielbiam to robić i chcę się w tym rozwijać”. Kocham tworzyć nowe prace i dzielić się nimi z moimi obserwatorami – otrzymuję od nich duże wsparcie i motywację do działania.

Jak uczyłaś się sztuki make-upu? Jesteś samoukiem czy masz za sobą kursy? Jestem w 100% samoukiem. Ale w najbliższym czasie mam w planach wybrać się na profesjonalne kursy. Bardzo chcę rozwijać się w tym kierunku i pogłębiać swoją wiedzę.

Masz swoje świetnie prosperujące miejsce w sieci. Jak wpływa to na twoją codzienność? Instagram pozwala mi oderwać się od codziennego biegu. Kiedy mam wolną chwilę w ciągu dnia, to staram się odpisać na pytania moich obserwatorów oraz odpowiedzieć na komentarze pod zdjęciami; ale priorytetem dla mnie są codzienne obowiązki, Instagram jest chwilą relaksu.

Jaka jest recepta na idealny make-up? Moim zdaniem są to dobrze podkreślone brwi. Zadbane brwi to wizytówka każdej kobiety; dodają wyrazistości i charakteru. Trzeba pamiętać o dobrym dobraniu kształtu brwi do owalu twarzy – przy okrągłej twarzy sprawdzi się dobrze zarysowane wygięcie łuku brwiowego, natomiast przy podłużnej – krótsza brew z dłuższym łukiem.

Jak wygląda proces publikacji na Twoim Instagramie? Główną rolę gra oświetlenie. To jest klucz do idealnego zdjęcia makijażu. Oczywiście nie możemy zapomnieć o dobrym obiektywie, który pozwoli nam uchwycić każdy szczegół naszej pracy. Następnie zdjęcia lądują na laptopie, gdzie delikatnie je rozjaśniam, ustawiam odpowiednią perspektywę, wygładzam oraz dodaję kontrast. Tak przygotowane zdjęcie wrzucam na Instagram.

Jakie według Ciebie są najgorętsze trendy na jesień w makijażu? Tej jesieni będą królować fiolety, żółcie, odcienie niebieskiego i klasyczne brązy połączone z delikatnym błyskiem srebra lub złota. Również kolorowe eyelinery (zielone, pomarańczowe, czerwone) wracają do mody. Twój ulubiony kosmetyk do pielęgnacji to…? Zdecydowanie kosmetyki marki Pixi: Glow Tonic, Glow Mist oraz Glow Mud Cleanser. Moja cera jest po ich użyciu nawilżona i odżywiona. Bardzo lubię też kosmetyki do pielęgnacji marki Tołpa – produkty bardzo dobrej jakości w przystępnej cenie. Bez czego niewyobrażasz sobie makijażu? Codzienny makijaż wykonuję w 15 minut, ale nie wyobrażam go sobie bez pomady do brwi i bronzera. Uwielbiam mieć podkreślone brwi i wykonturowaną twarz – czuję się wtedy bardziej pewna siebie. Jesteś niewątpliwą makijażową inspiracją dla wielu dziewczyn. A kto inspiruje ciebie? Uwielbiam oglądać zagraniczne gwiazdy, zwłaszcza filmy NikkieTutorials i Desi Perkins. Czerpię też inspirację z mniejszychz prac mniejszych kont instagramowych. Rozmawiała MARIOLA SZOPIŃSKA-SĄDEK

22



LIFESTYLE

JESIEŃ ZAWITAŁA U NAS NA DOBRE. CO ZROBIĆ, BY UCZYNIĆ TĘ PORĘ ROKU BARDZIEJ KOLOROWĄ I MNIEJ PRZYGNĘBIAJĄCĄ? PRZEDSTAWIAMY 10 RZECZY, KTÓRE WARTO ZROBIĆ W PAŹDZIERNIKU I LISTOPADZIE.

10 rzeczy do zrobienia

warto wybrać się na spacer. Może to być wycieczka na bulwary, leśne grzybobranie albo długi spacer z psem. Pozbieraj kasztany, odetchnij świeżym powietrzem i odkryj uroki jesieni.

UPIECZ CIASTO I ZRÓB JESIENNE PRZETWORY

jesienią

Fot. Archiwum Day&Night

NADRÓB KSIĄŻKOWE I FILMOWE ZALEGŁOŚCI Stwórz listę filmów, które planujesz oglądnąć i wypisz tytuły, które zamierzasz przeczytać. Jesień to idealny czas na nadrabianie książkowych zaległości i leniwe seanse w domowym zaciszu. Dla miłośników seriali to moment pojawienia się na ekranie wielu wyczekiwanych premier i kontynuacji. Ciepły koc, kubek gorącej herbaty i Netflix to dobry plan na jesienny wieczór!

IDŹ NA SPACER Rześkie, ostre powietrze, spowite mgłą ulice, szeleszczące pod butami liście, migoczące światła latarni… Jesień potrafi być piękna! Aura nie zawsze zachęca do wyjścia z domu, jednak kiedy pogoda za oknem sprzyja,

Ciasto imbirowe, orzechowa tarta, cynamonowa szarlotka czy ciastka dyniowe to jedne z wielu propozycji, które warto upiec o tej porze roku. Jesień to także dobry moment na zrobienie śliwkowych powideł, dżemu malinowego czy soku z winogron. Satysfakcja ze zrobienia domowych ciast i przetworów z nawiązką zrekompensuje czas poświęcony na ich przygotowanie.

UPOLUJ LAST MINUTE Jeśli przygnębia Cię pogoda za oknem, masz w zanadrzu kilka dni niewykorzystanego urlopu, a nieplanowany wyjazd nie nadszarpnie zanadto domowego budżetu – zapoluj na bilety lotnicze. Jesienią możemy je dostać w naprawdę atrakcyjnych cenach! Nawet krótka wycieczka w ciepłe miejsce pozwoli naładować wewnętrzne baterie przed zbliżającą się zimą.

WPROWADŹ TRENINGOWĄ RUTYNĘ Jesień to czas, w którym nasze chęci do aktywności fizycznej spadają proporcjonalnie do temperatury. Więcej jemy i mniej się ruszamy, zamiast pójść gdzieś pieszo, wybieramy jazdę samochodem lub autobusem. Wprowadź do swojego życia treningową rutynę. Wbrew pozorom jesienna aura wciąż sprzyja ruchowi na świeżym powietrzu, nie rezygnuj więc z biegania, jazdy na rowerze czy rolkach.

UROZMAIĆ SWOJĄ DIETĘ Odpowiednia dieta wpływa nie tylko na naszą odporność, ale i samopoczucie. Podczas gotowania nie zapominaj o ostrych i aromatycznych przyprawach takich jak pieprz, kurkuma, imbir, cynamon czy kardamon. Rozgrzewające, pikantne potrawy to dania, które powinny na stałe zagościć w jesiennym menu. Próbuj nowych przepisów i baw się smakami!

POSPRZĄTAJ (W SZAFIE, NA BALKONIE, W OGRODZIE) Wyciągnij z szafy grube swetry i posegreguj letnią garderobę. Zabezpiecz balkon przed zimą, uprzątnij w ogrodzie i piwnicy. Jesień to dobry moment na uporządkowanie rzeczy wokół nas, ale także na poukładanie pewnych rzeczy w głowie – przemyślenie, przewartościowanie i zaplanowanie. Powodzenia!

ZADBAJ O SIEBIE I SWOJE ZDROWIE Początek jesieni to początek sezonu grypy i przeziębień. Lepiej zapobiegać niż leczyć, nie zapominaj więc o regularnym zażywaniu witamin i wzmacnianiu odporności. Jeśli do tej pory nie udało ci się skompletować jesiennej garderoby, zaopatrz się w gruby szal, ciepłe rękawiczki i czapkę.

ODPOCZNIJ Pozwól sobie na chwilę relaksu i spędź jeden dzień (lub chociaż popołudnie) na sprawianiu sobie małych przyjemności. Oglądnij film, oddaj się lekturze książki, weź długą kąpiel, zjedz ulubiony deser. Bez wyrzutów sumienia i pośpiechu!

ZACZNIJ PLANOWAĆ Jesienią bywamy melancholijni i pozbawieni energii. Co zrobić, by odzyskać zapał do działania? Zacznij planować! Jesień upłynie przyjemniej na czekaniu na zaplanowaną imprezę halloweenową, zabawę andrzejkową, mikołajki albo sylwestra. Wbrew pozorom do grudnia zostało niewiele czasu. Powodzenia!

KAJA KUSTRA



EDUKACJA

Jak skutecznie nauczyć się języka obcego w Rzeszowie?

szkoły językowe Ambasador

ul. Długosza 7, Rzeszów, tel. 17 85 35 279

W SWOJEJ OFERCIE MA: Naukę w komfortowych, małych grupach do 8 osób. Kursy dla dzieci, młodzieży i dorosłych od 4 lat Różne poziomy językowe Rozmówki i konwersacje z native speakerem/ mini dialogi osobiście lub przez aplikację skype Dostęp do biblioteki z książkami i czasopismami francuskimi Wykwalifikowana kadra Przedszkole mały ambasador

masterschool

ul. Krakowska 20, ul. Rejtana 53a Rzeszów/ Mielec/ Tarnów

KURSY „SZYBKI ANGIELSKI METODĄ COLINA ROSE” W MASTERSCHOOL TO: Wygoda dla zapracowanych – 30 minut codziennej nauki online plus zajęcia z trenerem językowym tylko raz w tygodniu Komfort nauki w małych grupach, maksymalnie 3-osobowych Ciekawa forma – wciągająca nauka na multisensorycznej platformie internetowej, zajęcia, na których mówisz 100% czasu Wyjątkowo szybkie efekty – poziom B1 w 6 miesięcy ZAPISZ SIĘ NA BEZPŁATNĄ PREZENTACJĘ METODY TEL. 512 296 455.

26


EDUKACJA

W DZISIEJSZYCH CZASACH ZNAJOMOŚĆ JĘZYKÓW OBCYCH JEST NIEWĄTPLIWYM ATUTEM. NAUKA JĘZYKA OBCEGO WYMAGA SYSTEMATYCZNOŚCI, SUMIENNOŚCI I ODPOWIEDNIEJ METODY, KTÓRA POMOŻE SPRAWNIE I TRWALE PRZYSWOIĆ WIEDZĘ. JAK SKUTECZNIE NAUCZYĆ SIĘ JĘZYKA OBCEGO W RZESZOWIE? JAKĄ WYBRAĆ METODĘ? SPRAWDŹCIE JAKĄ OFERTĘ EDUKACYJNĄ PROPONUJĄ NAJLEPSZE RZESZOWSKIE PLACÓWKI.

speak up

ul. Targowa 3 (I p.), Rzeszów, tel. 17 859 22 00

OFERUJE: Kurs nastawiony na język użytkowy i praktyczne umiejętności Elastyczny grafik zajęć = w każdym tygodniu możesz mieć zajęcia w różne dni i godziny Tempo nauki dostosowane do indywidualnych potrzeb = ilość zajęć które realizujesz w trakcie miesiąca nie wpływa na to ile płacisz za kurs Możliwość nauki online 24/7, we własnym domu możesz uczestniczyć na żywo w zajęciach z lektorem Nowoczesne metody nauki = u nas uczysz się poprzez skojarzenia i logikę zamiast wkuwania na pamięć czy regułek gramatycznych

promar

ul. Bohaterów 12 w Rzeszowie, tel. 17 860 15 15, lub w ośrodkach zamiejscowych, www.promar.edu.pl

PROMAR TO PONAD 2000 KURSANTÓW ROCZNIE. CO SPRAWIA, ŻE KURSANCI WYBIERAJĄ NAUKĘ WŁAŚNIE TUTAJ? Solidna nauka języków z doświadczoną kadrą lektorów polskich i obcojęzycznych Komfort nauki dzięki przyjaznej atmosferze na zajęciach Nowoczesne zaplecze techniczne Swoboda wyboru właściwego poziomu i terminu zajęć. NOWOŚCI w 2018 roku: B-Learning, czyli przyjazna intuicyjna nauka języka. Skoordynowana nauka z lektorem oraz platformą e-learningową. Uczysz się gdzie chcesz i kiedy chcesz poprzez komputer, tablet lub smartfon. Efektywna Komunikacja, czyli 100% zajęć z Native Speakerem skupionych na umiejętnościach komunikacyjnych. Nabierzesz zaufania do własnych umiejętności w kontakcie z obcokrajowcami.

27


WYBORY sam0rzĄDOWE

MŁODZI NIE GARNĄ SIĘ DO POLITYKI

W tym roku osób uprawnionych do głosownia w całej Polsce jest ponad 30 mln. Ile z nich zdecyduje się wrzucić swój głos do urny? Tego nie można przewidzieć. Ze słupów, tablic reklamowych patrzą na nas roześmiane twarze kandydatów. Większość z nich jest nam dobrze znana, bo „reklamują się” stale co cztery lata. Z moich obserwacji większość z nich lata młodości ma już dawno za sobą. Czy to atut, czy mankament? – zastanawiam się już od dłuższego czasu. Według danych na stronie Państwowej Komisji Wyborczej w naszym województwie średnia wieku wśród kandydatów na prezydentów miast to 51 lat, a średnia wieku kandydatów do rad miast na prawach powiatu to 48 lat. Na ponad 10 tys. zarejestrowanych kandydatów w naszym województwie po-

28

nad 2 tys. ukończyło 60 rok życia, a zaledwie 660 jest w wieku 18-29 lat. Proporcja, jak widać, jest znaczna.

ZAGŁOSUJ I ZMIEŃ

„Mój głos się nie liczy”, „bo to, czy pójdę głosować, czy też nie, nie ma żadnego znaczenia”, „bo nieważne, kto dojdzie do władzy, i tak będzie źle”, „bo system jest zły i nie będę przykładał do tego ręki” – tak najczęściej odpowiadali młodzi ludzie, którzy nie poszli do wyborów w 2016 roku, ujawnił CBOS. Według danych biura najwięcej deklaracji braku udziału w wyborach było wśród najmłodszych wyborców – przyznało się do tego aż 41 proc. osób pomiędzy 18. a 24. rokiem życia. Ponad 28 proc. to mieszkańcy wsi i 39 proc. to mieszkańcy najmniejszych miast. Dla socjologów, badaczy to wciąż niezrozumiałe, dlaczego tak duży odsetek młodych osób nie idzie gło-

Fot. Archiwum Day&Night

PATRZĄC INACZEJ

21 PAŹDZIERNIKA ODBĘDĄ SIĘ WYBORY SAMORZĄDOWE. SĄ TO BARDZO WAŻNE WYBORY, NAWET WAŻNIEJSZE OD TYCH PARLAMENTARNYCH, BO W TYCH WYBORACH STARTUJĄ OSOBY, KTÓRE ZNAMY, KTÓRE MIESZKAJĄ OBOK NAS I CHCĄ DECYDOWAĆ O NASZYM PODWÓRKU. NIE MOŻEMY ICH ZLEKCEWAŻYĆ.

sować. Pod tym względem Polska zostaje daleko w tyle na tle krajów europejskich.

KTO MOŻE ZAGŁOSOWAĆ?

Polska się zmienia i można mieć nadzieję na poprawę. Odsetek ludzi z wyższym wykształceniem wciąż rośnie, a nasza zamożność wzrasta szybciej niż w bogatej Europie. Zatem jeszcze raz przypominamy, kto może zagłosować. Głosować w wyborach samorządowych mogą wszyscy ci, którzy posiadają czynne prawo wyborcze. Są to wszystkie osoby, które mają polskie obywatelstwo lub obywatelstwo Unii Europejskiej. Głosujący musi mieć ukończone 18 lat i stale zamieszkiwać na obszarze gminy, powiatu i województwa, którego dotyczy wybór. Głos korespondencyjny będą mogły oddać jedynie osoby niepełnosprawne. 21 października spotkajmy się wszyscy przy urnach wyborczych. KATARZYNA MICAŁ




31


płyta

RECENZJE

MAANAM

Pomaton, Kamiling, 2018

I GOŚCIE

17.10

ŚRODA

Filharmonia Podkarpacka Koncert: Kortez. Początek godz. 20:00.

20.10

SOBOTA LUKR Pomarańczowa Trasa Kult 2018. Start godz. 21:00.

Rzeszów Restaurant Week. Festiwal najlepszych restauracji w Polsce. Edycja rzeszowska. Cena 49 zł.

Liczba muzyków, którzy grali w zespole Maanam jest duża. Tylko część z nich dało się zaprosić na jubileuszowy koncert zespołu, a właściwie dwa koncerty w warszawskiej sali kongresowej w Pałacu Kultury. Maanam wielokrotnie grał w tym miejscu. Kora je lubiła. Ma ono w sobie coś z pluszowego blichtru stalinowskiego komunizmu. Maanam powstał w 1975 roku a w 2000 świętował swoje XXV lecie. Zespół był w świetnej formie. Nagrywał płyty, koncertował w Polsce i na świecie, kręcił wysmakowane artystyczne teledyski. Kora i Marek stanowili diamentowy tandem autorski. Ich dzieła weszły na trwałe do kanonu polskiej kultury, zaś teksty Kory wtopiły się w tkankę języka. Sama Kora została okrzyknięta ikoną wolności. Tandem Kory i Marka wspomagał synergetycznie Ryszard Placho Olesiński, jeden z najcudowniejszych melodyków gitary. Gitarowe współgranie i muzyczne pojedynki mistrzów – Marka i Plachy – słyszymy na wielu płytach studyjnych, a przede wszystkim na licznych płytach koncertowych. Słyszymy ich też na nagraniach Maanam i goście. Osobną kategorię stanowi sekcja rytmiczna Maanamu: Paweł Markowski na perkusji i Krzysztof Olesiński na przemian z Bogdanem Kowalewskim na basie. To właśnie Bogdanowi zawdzięczamy nieśmiertelny bas na evergreenie „Luciolla”. Pawła wspomaga na instrumentach perkusyjnych David Saucedo Valle, zaś na organach Cezary Kaźmierczak. Ze starych muzyków Pra-Maanamu zaproszono Milo Kurtisa i Johna Portera. Apokaliptyczną wersję „Sie ściemnia” Kora zaśpiewała wspólnie z Kasią Nosowską, a dla tego jednego nagrania można pokochać cały koncert. Inni znamienici goście to: Justyna Steczkowska, Muniek Staszczyk, Zbigniew Namysłowski, Sławek Wierzcholski, Artur Rojek, uwielbiany przez Korę Boguś Łyszkiewicz, nasz stary druch z kontrkulturowych i psychonautycznych ścieżek Robert Brylewski i na koniec sam mistrz – Staszek Soyka. Kora na tych koncertach tryska szamańską energią, którą przekazuje muzykom i publiczności. Całość jest wyjątkowa ze względu na zbiór tak wielu wybitnych artystów. Wydajemy tę płytę w momencie szczególnym, albowiem kilka miesięcy po śmierci Kory i prawie pięć lat po śmierci Marka. Oboje byli jedynymi osobami, które decydowały o tym, kto może grać z zespołem. Dziś została ich scheda. Bardzo byśmy chcieli, aby inni z niej korzystali garściami. Także ci o wiele młodsi artyści, których Kora świetnie znała. Bardzo bogata i wielobarwna twórczość Maanamu jest do odkrycia dla nowych fanów i nowych artystów. Takie milowe albumy jak pierwszy Maanam czy "Nocny patrol" w swoim zasadniczym przesłaniu stały się na nowo aktualne. Aż się prosi, żeby niektóre piosenki wykonywali młodzi gniewni. Ta płyta jest także swoistym upamiętnieniem artystów, którzy zbyt szybko odeszli. Oprócz Kory i Marka nie żyje Robert Brylewski, Boguś Łyszkiwiecz i David Saucedo Valle. Niedługo po koncertach zginął też pracownik techniczny Marek Grzesik. Cześć ich pamięci! Najlepiej uczcimy ich słuchając, jak grają dla nas na zawsze w kongresowej.

KAMIL SIPOWICZ

32

21.10

NIEDZIELA Skwer Millenium Hall Koncert Taco Hemingwaya w ramach trasy promującej album „Café Belga". Początek godz. 18:00.

18.10

CZWARTEK

G2A Arena V edycja Kongresu Business Without Limits. Poruszone zostaną zagadnienia takie jak: biznes dla samorządu, inwestycje regionalne - dynamika i kierunki rozwoju czy rola sektora MŚP w rozwoju gospodarczym regionu. Zaplanowana jest również Debata Prezydencka o Gospodarce. Uwieńczeniem kongresu będzie Gala XVII edycji konkursu: Podkarpacka Nagroda Gospodarcza. Wydarzeniu patronuje Day&Night.

25.10

CZWARTEKFilharmonia Podkarpacka Jezioro łabędzie – Royal Russian Ballet. Początek godz. 19:00.

26.10

PIĄTEK Grand Club POLO&DISCO Panie wstęp free do godziny 22:00


11.11

NIEDZIELA Pod Palmą Koncert: O.S.T.R. Bilety w cenie 49-69 zł. Start godz. 19:00.

cZYLI Piekiełko Halloween feat. Residents Night. Start godz. 21:00.

23.11

PIĄTEK LUKR Koncert: ReTo x Filipek. Początek godz. 21:00.

Kula Bowling&Club Halloween. Początek godz. 21:00.

30.11

PIĄTEK LUKR Koncert Agnieszki Chylińskiej. Pink Punk Tour. Nowa płyta i nowa trasa. Start godz. 21:00.

RECENZJE

KSIĄŻKA

27.10

SOBOTA LUKR Mroczne Halloween w LUKR. Impreza 16+. Start godz. 21:00.

BIEGuNI

Olga Tokarczuk

Wydawnictwo Literackie, 2018

Książka Olgi Tokarczuk Bieguni nagrodzona w 2008 r. Literacką Nagrodą Nike (to wydanie pokazało się na rynku księgarskim po raz drugi), w tym roku z kolei jako pierwsza książka została uhonorowana Międzynarodową Nagrodą Bookera. To rzeczywiście niewiarygodny sukces i już od razu stwierdzić należy, że przyznanie tego wyróżnienia, jest w pełni uzasadnione. Świat stworzony przez Tokarczuk jest niezwykły. Bieguni, tytułowe postacie, to prawosławny odłam starowierców. Permanentni nomadzi, koczownicy gotowi na ciągłe przemieszczanie się. Kobiety z biegunów noszą w torebkach szczoteczki do zębów, a mężczyźni potrafią cały swój dobytek spakować w 10 minut. Ich istnienie oparte jest na ciągłej podróży. Sama autorka zabiera nas czytelników do podróży, w której świat wydaje się nie mieć krańców. Dzięki niej podróżujemy po miejscach, czasach, zupełnie bez granic. W podróży tej zapominamy o utartych szlakach, których zawsze trzymamy się, bo je znamy, bo nie wydają się dla nas obce, a przez to straszne i niepoznane. Tym razem jednak Tokarczuk oswaja nas niemal niewidoczną rzeczywistością, dzięki czemu czuć się możemy bezpiecznie. Dzięki temu, że powieść Bieguni nie ma granic, dzieje się ona na całym świecie. To zresztą jeden z jej atutów, który tutaj należy podkreślić. Proza zaproponowana przez Tokarczuk, pisała o tym Marta Cuber w „Polityce”, przekonuje, że odczuwalny ład wszechświata jest dostępny dla każdego, ale tylko pod jednym warunkiem, że podróżuje. Podróżuje ciągle jak bieguni. Zachęcam do przeczytania książki Olgi Tokarczuk.

JAKUB PAWŁOWSKI

33


RECENZJA

gratisy 1

ZALOGUJ SIĘ w aplikacji mobilnej Day&Night

2

AKCEPTUJ

wybrany gratis, który pojawi się w dziale „KUPONY”, o określonej dacie i godzinie

3

PRZEJDŹ DO

działu „TWOJE KUPONY” i wybierz opcję „POKAŻ KUPON”

4

NA ADRES

redakcja@dayandnight.pl prześlij kod kuponu wraz z nazwą gratisu oraz swoim imieniem i nazwiskiem

UWAGA! SPOŚRÓD NADESŁANYCH KUPONÓW WYLOSUJEMY ZWYCIĘZCÓW. KOD KUPONU NALEŻY PRZESŁAĆ NAJPÓŹNIEJ DO GODZINY 16:00 W DNIU KONKURSU. W PRZYPADKU NIEPRZESŁANIA NAM KODU KUPONU DO WYZNACZONEJ GODZINY – OSOBA NIE BIERZE UDZIAŁU W LOSOWANIU. SKONTAKTUJEMY SIĘ TYLKO ZE ZWYCIĘZCAMI.

Dla 4 osób wejście na zajęcia na trampolinach. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 5 listopada o godz. 12:00. Sprawdź instrukcję.

Dla 5 osób vouchery na godzinę gry w kręgle oraz dla 5 osób vouchery na godzinę gry w bilard. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 5 listopada o godz. 12:00. Sprawdź instrukcję.

34

Dla 4 osób pojedyncze zaproszenia na dowolny seans. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 6 listopada o 12:00. Sprawdź instrukcję.

Dla 3 osób pierogi/ staroukraińskie. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 6 listopada o godz. 12:00. Sprawdź instrukcję.

Dla 2 osób podwójne zaproszenia do kina Helios ul. Powstańców Warszawy oraz dla 2 osób podwójne zaproszenia do kina Helios w Galerii Rzeszów. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 6 listopada o 12:00. Sprawdź instrukcję.

Dla 5 osób dowolne danie z karty. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 7 listopada o godz. 12:00. Sprawdź instrukcję..

Dla 5 osób dowolna kawa gratis w restauracjI LUKR (kupon nie dotyczmy oferty na wynos i jest ważny do 30.11.2018). Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 7 listopada o godz. 12:00. Sprawdź instrukcję.


35


cZYLI

36

RECENZJE


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.