Magazyn Day&Night | Listopad 2015 | nr 80 | Na okładce Sebastian Karpiel-Bułecka

Page 1

1 LIFESTYLE


2

LIFESTYLE


3 LIFESTYLE


SPIS TREŚCI NR 80 / LISTOPAD 2015

Kreator mody: Leon Nogalski

FOTO MIESIĄCA

6

MUZYKA

8

Wojtek Mazolewski w akcji

Męskie nakrycia głowy

ZDROWIE&URODA Jakie zabiegi wykonać przed Sylwestrem?

„Drugie pół” Sebastiana Karpiela-Bułecki

ART&DESIGN

Rzeszowscy muzycy: Kamil Siciak

Mistrzowie akrobacji: Delfina&Bartek

Muzyka, która leczy: Zespół DOC.

GADŻETY

Muzyka Aleksandra Wnuka

Dogrzej się

LIFESTYLE

20

FOOD&DRINK

Polaku! Świętuj swoje zwycięstwa

Jesienne, korzenne menu

Nie daj się jesiennej depresji

Ciepło w płynie

Sposoby spędzania wolnego czasu

RECENZJE

Autem przez świat

Okryj się

4

38 40 42

46

Płyta, książka

Czy kolorami i zapachem można leczyć?

MODA

34

28

KALENDARZ

48

GRATISY

50


Od Redakcji Listopad to miesiąc szczególny. Przemyślenia dotyczące życia i śmierci przeplatają się ze wspomnieniami tych, którzy już odeszli. Jesienią pamiętajmy o naszym samopoczuciu, o tym, żeby dbać o jakość życia i nie dać się chandrze, mimo nieznośnej momentami pogody. Zwłaszcza, że listopad to również czas wróżb i magii związanych z tradycjami ludowymi. Pamiętajmy, że Andrzejki tuż-tuż. Sebastian Karpiel – Bułecka to prawdziwy podhalański temperament. Na swoim najnowszym krążku razem z zespołem Zakopower prezentuje całkiem nowe utwory, mocno melancholijne, wręcz idealne na jesienny czas. Posłuchajcie na żywo tej wyjątkowej muzyki i przybądźcie do klubu LUKR już 4 grudnia na ich koncert. Pomysł na siebie ma zdecydowanie Kamil Siciak – perkusista z Rzeszowa, filar zespołu Klezmer Band. Miłośnik muzyki etnicznej idzie jak burza i osiąga sukces za sukcesem. Zdecydowanym wyzwaniem było przemierzenie trasy Rzeszów – Syberia samochodem. Kto tego dokonał? Wojciech Kubala i Łukasz Błażejowski, obaj panowie pochodzą z naszego miasta i mogą poszczycić się nie lada osiągnięciem. 28750 km odbytych za kierownicą samochodu osobowego aż nad Morze Japońskie, to robi wrażenie! FOT. MARTA WOJTAL

Okryj się jesienią. I to nie byle jak. Jesienne trendy w tym roku są niezwykle ciekawe. Zarówno klasyka jak i ekstrawagancja dają o sobie znać w tym sezonie.

EDYCJA: MARIUSZ UCHMAN

Czy można wyleczyć zapachem i kolorem? Otóż tak! W czasie kiedy nasz organizm jest osłabiony, warto sięgnąć po naturalne metody leczenia. Są nie tylko niezwykle przyjemne, ale również nieinwazyjne w przeciwieństwie do leków. Ostatnie liście z drzew już opadają. Zbliża się małymi krokami zima. W naszym regionie dzieje się dużo ciekawych, kulturalnych i muzycznych imprez. W poszukiwaniu tych najciekawszych wydarzeń i miejsc pomoże wam aplikacja mobilna Day&Night, którą możecie pobrać na swoje telefony. Już niebawem spotkamy się na kolejnej odsłonie cyklicznej imprezy Day&Night.

APLIKACJA MOBILNA

PROFIL NA INSTAGRAMIE

Niech promyki jesiennego słońca docierają do każdego z Was!

REDAKCJA

ZESPÓŁ REDAKYCJNY

FOTOGRAFIE

WYDAWCA

Małgorzata Leśniak al. Kopisto 1, 35-315 Rzeszów Millenium Hall, II p. tel. 17 770 07 15 redakcja@dayandnight.pl www.dayandnight.pl www.facebook.com/DayAndNightMagazyn www.aplikachadayandnight.pl

Katarzyna Micał Barbara Święch Bartłomiej Skubisz Mariola Szopińska Ewelina Samagalska Jakub Pawłowski Damian Nowak

Paweł Dubiel Dominik Matuła Małgorzata Cwynar-Owsiak

Media Show ul. Ułanów 4a 35-308 Rzeszów

SKŁAD

DRUK

Daniel Porada

BIURO MARKETINGU I REKLAMY

WSPÓŁPRACA

Drukarnia Papirus ul. Spytka 11, 37-500 Jarosław www.papirusjaroslaw.pl

Mariola Szopińska

Anna Tomczyk Grzegorz Rogowski Daniel Kowalczyk

marketing@dayandnight.pl tel.601 688 638, 661 852 710

KOREKTA

MAGAZYN BEZPŁATNY NR 80 ISSN 1689 - 6610 www.dayandnight

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń i reklam. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo adiustacji i skracania tekstów. Wydawca zastrzega sobie prawo odmowy zamieszczenia reklamy lub ogłoszenia, jeżeli ich treść lub forma będzie sprzeczna z linią programową i interesem pisma (art. 36 pkt. 4 prawa prasowego). Wszelkie prawa zastrzeżone.

5


FOTO MIESIĄCA

4 URODZINY MILLENIUM HALL Z okazji czwartych już urodzin Millenium Hall zorganizowano masę atrakcji dla odwiedzających. Atrakcyjne rabaty, licytacja domu z bali oraz koncert Sarsy w klubie Lukr towarzyszyły obchodom jubileuszu. 17-19 października » fot. Kazimierz Gaweł KMGFOTO

KULT w LUKR

NOWY MOST W RZESZOWIE

Koncert zespołu KULT zgromadził w klubie Lukr ogrom fanów. Podczas koncertu zorganizowanego w ramach Pomarańczowej Trasy widzowie mogli usłyszeć muzyczną ucztę oraz przenieść się do „kultowej krainy”.

Potężny most, łączący trasę przy ul. Rzecha i Lubelskiej, został oficjalnie otwarty. W uroczystościach wziął udział Prezydent Tadeusz Ferenc. Most został nazwany imieniem Tadeusza Mazowieckiego.

23 października » fot. Kazimierz Gaweł KMGFOTO

7 października » fot. Paweł Dubiel

6


DAY&NIGHT PARTY Podczas październikowej imprezy Day&Night goście klubu Lukr bawili się przy muzyce Dj Delight’a. Gwiazdą wieczoru była październikowa okładka – Katarzyna Złamaniec. Liczni goście mogli na żywo posłuchać porad stylistki fryzur, która powiedziała kilka słów na temat najnowszych trendów. 17 października » fot. Kazimierz Gaweł KMGFOTO

POKAZ MAGIC OF RAINBOW

I MIĘDZYNARODOWY KONGRES KOBIET NA PODKARPACIU

W klubie Lukr odbył się niecodzienny pokaz fryzur i mody. Katarzyna Złamaniec zaprezentowała ekstrawaganckie i barwne uczesania oraz najnowsze trendy fryzur. Gościem specjalnym był projektant Leon Nogalski, który pokazał licznie zgromadzonym gościom swoją najnowszą, barwną kolekcję ubrań.

Kongres, który zgromadził licznych gości odbył się w Hotelu Prezydenckim. Wydarzenie skierowane było do kobieta, które są zainteresowane rozwojem biznesowym. Wśród gości znaleźli się między innymi Andrzej Sołtysik i Krystyna Mazurówna. Podczas eventu odbył się pokaz mody najnowszej kolekcji marki VISSAVI.

24 października » fot. Kazimierz Gaweł KMGFOTO

17 października » fot. Agata Łokaj

7


MUZYKA

WOJTEK MAZOLEWSKI

OPOWIADA W WYWIADZIE DLA D&N O SWOIM NIEZWYKLE INTENSYWNYM MINIONYM ROKU, ZAGRANICZNYCH TRASACH KONCERTOWYCH, ALE TEŻ O WYJAZDACH NA KOLONIE DO RZESZOWA. MUZYK WRAZ ZE SWOIM KWINTETEM WYSTĄPI 20 LISTOPADA W C.H. PLAZA RZESZÓW W RAMACH RZESZÓW JAZZ FESTIWAL.

Czy możesz powiedzieć, że przeżywasz obecnie najlepszy okres w karierze? Staram się zawsze przede wszystkim skupiać na tym, by być tu i teraz i jeśli gdziekolwiek moje myśli biegną, to raczej w przyszłość i to na nią chciałbym mieć wpływ tym, co robię teraz, poprawiając przy tym jakość i intensywność tego, co teraz robię. Po uzyskaniu przez najnowszą płytę WMQ „Polka” statusu złotej płyty, zdecydowaliście się na wypuszczenie winylowej edycji. Czy jesteś zwolennikiem tego nośnika? Powiedziałbym raczej, że jestem w nim zakochany, bo po prostu brzmi przepięknie i pozwala na pewien rodzaj celebracji słuchania muzyki. Jest to powrót do nadania temu odpowiedniej aury i atmosfery, które pozwalają nam więcej czerpać z muzyki. Zazwyczaj jest tak, że im więcej aktywności i otwartości włożymy w słuchanie muzyki i im bardziej się wyciszymy i skoncentrujemy na przekazie, który niesie, tym więcej zyskamy. Sam fakt puszczenia płyty winylowej nastraja nas w tym kierunku. Sam ten rytuał wydaje się być bardzo pożyteczny.

RZESZO-

Niedawno razem z Pink Freud graliście trasy w Kolumbii i Chinach. Jak wspominasz ten czas? To był bardzo intensywny okres pracy. Jadąc tam nie zdawałem sobie sprawy, że nasz grafik jest tak przepełniony. Jestem totalnie szczęśliwy z efektów jakie przyniosły te trasy, ale też nie ukrywam, że jestem również krańcowo wykończony. Harowaliśmy non stop.

JEŹDZIŁEM DO

WA

Fot. Wojciech Ziemski

NA KOLONIE

8

Przywozisz jakieś pamiątki z takich tripów? Lokalną muzykę, lokalne instrumenty? Tak. Szukam instrumentów, muzyki, staram się kupować płyty, rozmawiać z muzykami i słuchaczami na temat tego, co jest interesującego w danym regionie. Potem prezentuję tę muzykę np. w mojej audycji na antenie Radia Zet Chilli. Staram się też tworzyć te pamiątki i zawsze marzyłem o tym, żeby podczas takich wyjazdów powstawały nagrania i bardzo się cieszę, że wyjazd do Ameryki Południowej obfitował w dużą ilość takich wydarzeń, począwszy od pierwszego koncertu na festiwalu Jazz Al Parque, który był rejestrowany przez kolumbijską telewizję, streamingowany na cały świat i teraz można obejrzeć go w internecie. Odbywaliśmy nagrania w rozgłośniach radiowych i w telewizji, graliśmy razem ze studentami z Bogoty i zarejestrowaliśmy godzinny materiał, który być może kiedyś ukaże się jako „Live in Bogota”. Na nasze koncerty przychodziło sporo kolumbijskich muzyków, z którymi również poczyniliśmy wspólne nagrania. Nawiązaliśmy współpracę z Andresem Cabasem, popularnym kolumbijskim


Obserwując Twoje działania można odnieść wrażenie, że non stop pracujesz. Jak wyglądał u Ciebie ostatni rok i jak starasz się utrzymywać w tym wszystkim energię, świeżość, zapał? Czerpię siły z motywacji, z chęci zrobienia czegoś dobrego. Bardziej niż ambicje, odgrywa tu rolę poczucie spełnienia pewnego obowiązku, że robię coś, do czego zostałem stworzony i skoro ludzie tego potrzebują, to powinienem to robić. Przez ostatnie miesiące wydawało się, że nie dam rady, ale znajdowałem w sobie jakieś pokłady sił, żeby jednak robić to dalej. Mój lekarz powiedział, że mam bardzo silną konstytucję (śmiech), to znaczy, że mam silną baterię, z którą się urodziłem i być może nie jest to zbyt rozsądne, że cały czas z niej czerpię. Nie ukrywam, że momentami jest to bardzo wyczerpujące. Od prawie roku nie mam czasu na nic, brakuje mi go na podstawowe potrzeby, muszę ograniczać sen do kilku godzin. Takie życie daje w kość, ale jednocześnie nie było piękniejszego okresu, w którym mogłem robić tyle fajnych rzeczy.

Tylko kilku przedstawicieli polskiego jazzu jest obecnych w muzycznym mainstreamie. To np. Tomasz Stańko, Leszek Możdżer, od pewnego czasu Ty. Czego potrzeba żeby przebić się do świadomości masowego odbiorcy? Nie wiem. Wydaje mi się, że najważniejsza jest ciężka praca. Przy okazji bardzo dziękuję, za wymienienie mnie obok muzyków, których dokonania szanuję i podziwiam. Żeby napełnić swój przekaz treścią, trzeba dużo praktykować i pracować nad sobą, nad muzyką. Jeśli ciężko pracujesz, twoja muzyka zmienia świat dookoła i wszystko się układa.

JEŚLI CIĘŻKO PRACUJESZ, TWOJA MUZYKA ZMIENIA ŚWIAT DOOKOŁA I WSZYSTKO SIĘ UKŁADA. Czy Twoja publiczność na przestrzeni lat zmieniała się wraz z Twoją muzyką? Zauważam od lat, że publiczność zwiększa mi się o jakieś 20% rocznie, od powiedzmy 1998 roku, kiedy założyłem Pink Freud. Kiedy zakładałem kwintet zastanawiałem się,

czy ta publiczność pójdzie za mną i doceni zupełnie inną wrażliwość, którą chciałem pokazać. Okazało się, że poszła. Mam wrażenie, że nawzajem się rozwijamy. Bardzo ważny jest kontakt, jaki mamy z ludźmi, to ile rozmawiamy z nimi po koncertach i to jak ludzie otwierają się przed nami, opowiadając co nasza muzyka dla nich znaczy, jak zmienia ich życie i jak na nich wpływa. Stało się to dla nas wielkim motorem napędowym do działania, inspiracją i motywacją do jeszcze bardziej wytężonej pracy. To największa nagroda, jaką możesz otrzymać od słuchaczy. Niezbyt często grywasz w Rzeszowie, ale czy masz jakieś wspomnienia związane z tym miastem? Oczywiście, że tak. Ubolewam nad tym, że niezbyt często gramy tutaj muzykę. Bardzo lubię Rzeszów. Był on pierwszym miastem, w którym bywałem na koloniach jako dziecko. Zapamiętam to do końca życia. Nie wiem kto wymyślił, żeby dzieci znad morza wysyłać na kolonie do Rzeszowa (śmiech), ale oczywiście pierwsze przyjaźnie, miłości, sprzeczki i bójki do dzisiaj pozostają w mojej pamięci, więc Rzeszów kojarzy mi się bardzo pozytywnie. Potem miałem okazję kilka razy grać tutaj z różnymi zespołami. Mam nadzieję, że koncertem na Rzeszów Jazz Festiwal przypomnimy o sobie na tyle dobrze, że te zaproszenia będą częstsze i będziemy mogli się spotykać i cieszyć muzyką.

Rozmawiał BARTŁOMIEJ SKUBISZ

9

MUZYKA

wokalistą. Najpierw zarejestrowaliśmy partie do jego nowego utworu, a potem nagraliśmy nowy numer Pink Freud, do którego wspólnie stworzyliśmy tekst zaśpiewany przez Andreasa. To, o czym mówię to nie wszystko. Zarówno w Kolumbii jak i w Chinach działo się bardzo dużo. Codziennie graliśmy koncerty, w ciągu dnia uczestniczyliśmy w warsztatach i spotkaniach. Szczegóły możecie znaleźć na naszych stronach internetowych.


WYPADKOWA

WIELU EMOCJI SEBASTIAN KARPIEL-BUナ・CKA


”Drugie pół” to już czwarty album zespołu. Czym się Pan inspirował tworząc go? Trudno mi tu mówić tylko o moich inspiracjach, ponieważ nie tworzyłem tej płyty sam. W pracy nad tym albumem brał udział cały zespół na czele z naszym kompozytorem i aranżerem Mateuszem Pospieszalskim. Jest to zatem wypadkowa wielu emocji. Poprzez moje spotkania muzyczne na innej płaszczyźnie niż zespół Zakopower (Projekt „Głosy Gór”, współpraca ze śpiewaczką operową Olą Kurzak), chciałem przemycić na ten album brzmienie klasycznej orkiestry smyczkowej, co udało się nam dzięki przyjaciołom z Atom String Quartet. Niektóre utwory z najnowszej płyty odwołują się do lat 60’, 70’. Co według Pana zmieniło się w muzyce od tamtego czasu? Jak wyglądała jej ewolucja

GOŚĆ WYDANIA Fot. Marta Wojtal

SEBASTIAN KARPIEL-BUŁECKA TO PRZYKŁAD PRAWDZIWEGO TEMPERAMENTU Z PODHALA. JEGO MUZYKA ZAWSZE NIESIE ZE SOBĄ PRZESŁANIE I HISTORIĘ. JUŻ 4 GRUDNIA RAZEM Z ZESPOŁEM ZAKOPOWER WYSTĄPI W KLUBIE LUKR.

i przede wszystkim czym różnią się artyści obecnie od tych z tamtych lat? Wtedy piosenka miała dobry tekst, była świetnie skomponowana oraz zaaranżowana, mówiąc krótko, stała na bardzo wysokim poziomie artystycznym. Niestety od tamtej pory mocno to się zdewaluowało. Dzisiaj z sentymentem oglądam polskie festiwale z lat 70. i szczerze mówiąc łezka się w oku kręci, kiedy słucham tego co wtedy artyści śpiewali i grali.

Myślą przewodnią tej płyty jest szeroko pojęta

miłość.

Bo to właśnie nią powinniśmy się w życiu kierować w każdym jego aspekcie.

Przebój „Boso” opowiadał o przemijaniu. Do jakich uczuć odwołuje się Państwa najnowszy album? Czy jest jakaś myśl przewodnia/przesłanie? Myślą przewodnią tej płyty jest szeroko pojęta miłość. Bo to właśnie nią powinniśmy się w życiu kierować w każdym jego aspekcie. Dlatego też położyliśmy mocny nacisk na przedstawienie jej w taki sposób, jaki to my ją czujemy i jak ją postrzegamy. Współpracuje Pan z wieloma polskimi muzykami. Czy w przyszłości Zakopower planuje nawiązać współpracę z zagranicznymi artystami? Czy są plany na „podbój” innych krajów/Europy? Zobaczymy co nam los przyniesie, trudno mi w tej chwili o tym mówić w konkretny sposób. Rzeszowianie uwielbiają Podhale, góry. Czy miał Pan okazję odwiedzić już nasze strony? Jakie ma Pan wspomnienia związane z naszym miastem? Oczywiście, wiele razy byłem w Rzeszowie, uważam, że to miasto bardzo ładnie się rozwija i jest coraz ciekawsze pod względem architektonicznym i kulturalnym. Co roku odbywa się tutaj festiwal Europejski Stadion Kultury, na którym mieliśmy przyjemność koncertować z ukraińskim zespołem Sun Say. Poza tym wielokrotnie graliśmy w rzeszowskim klubie LIVE, skąd mamy same dobre wspomnienia. 4 grudnia zagramy natomiast w nowym dla nas miejscu, jakim jest klub LUKR. Zapraszamy! Rozmawiała MAŁGORZATA LEŚNIAK

11


12

LIFESTYLE


13 LIFESTYLE


Fot. Marzena Rybak

MUZYKA

MUSISZ MIEĆ POMYSŁ NA SIEBIE  WYWIAD

Oprócz działalności w Rzeszów Klezmer Band dołączyłeś ostatnio do uznanych zespołów Naxos Orchestra i Klezmafour. Jak do tego doszło? Dużo ciężkiej pracy na pewno! Ale i szczęścia, bo pojawiłem się w odpowiednim czasie, w odpowiednim miejscu. Zespoły, o które pytasz są ze sobą ściśle powiązane. Do Naxos Orchestra trafiłem dzięki temu, że grałem zastępstwo w Klezmafour (śmiech). Zarekomendował mnie syryjski perkusjonista Adeb Chamoun. W ten sposób, po czterech koncertach stałem się pełnoprawnym członkiem formacji Klezmafour. Twój kalendarz zaczął szybko się zapełniać... W samym czerwcu tego roku zagrałem piętnaście koncertów. Moje zawodowe życie ostatnio gwałtownie przyspieszyło, ale po to się urodziłem i to mnie spełnia. Przygotowania do gry z Naxos Orchestra były obłożone dużą ilością prób, bo Kostek Joriadis to wymagający lider, który dokładnie wie, co chce usłyszeć. Zwieńczeniem tej pracy był sezon koncertowy i nagranie płyty live w Muzeum Historii Żydów Polskich – Polin. Za to z Klezmafourem nie próbowaliśmy zbyt wiele, ale całe lato było pełne koncertów i dobrej energii z nimi związanej. Czego nauczyłeś się grając w Naxos Orchestra od Milo Kurtisa czy Kostka Joriadisa? Kostek wie, co chce usłyszeć i „piłuje” to na próbach aż do skutku. Zespół, który składa się z różnych osobowości i temperamentów zaczyna stanowić wtedy jedno, zgodne muzycznie ciało. Wokalistka Rasmina jest pół Jemenką, pół Polką. Na perkusjonaliach gra Adeb – Syryjczyk. Kostek jest z pochodzenia Grekiem, czyli południowy, emocjonalny charakter. Najwięcej nauczyłem się od Adeba, bo obaj gramy na instrumentach perkusyjnych. Poznałem arabskie podziały

KAMIL SICIAK, ROCZNIK 1989, TO PERKUSISTA POCHODZĄCY Z RZESZOWA, ABSOLWENT UNIWERSYTETU MUZYCZNEGO FRYDERYKA CHOPINA W WARSZAWIE, FILAR RZESZÓW KLEZMER BAND. OSTATNI ROK TO W JEGO WYKONANIU PASMO SUKCESÓW, O KTÓRE ZAPYTALIŚMY W ROZMOWIE. rytmiczne. Kostek wdrożył mnie natomiast w swoje widzenie klimatów funkowo- rockowych. A co słychać w Rzeszów Klezmer Band? Kiedy możemy spodziewać się nowego materiału? Materiał na płytę jest w zasadzie gotowy. Można było go usłyszeć na koncercie w Rzeszowie podczas tegorocznego festiwalu Wschód Kultury. Pojawiliśmy się tam w poszerzonym składzie: z wokalistką Kasią Blat, wspomnianym wcześniej Adebem Chamoun i Tomkiem Nowakiem, grającym na trąbce. W przyszłym roku chcielibyśmy wejść do studia i zarejestrować ten materiał z zaproszonymi gośćmi. W tym momencie jesteśmy na etapie poszukiwania środków i odpowiedniej ilości czasu, potrzebnych na nagranie. Zespół cały czas funkcjonuje koncertowo. W czerwcu graliśmy w Paryżu, ostatnio można było nas też usłyszeć w Jastrzębiu Zdroju i w Wysowej. Każdy z zespołów, w których grasz czerpie z muzyki etnicznej, muzyki źródeł. Jak bardzo popularna w Polsce jest tzw. „world music”? Obecnie panuje trend sięgania do źródeł i robi to bardzo wielu wykonawców, chociażby Justyna Steczkowska z Bobanem Markovicem, Kayah i Transoriental Orchestra i wielu innych. Tylko się cieszyć, że tak się dzieje. Polska muzyka folkowa również służy jako inspiracja. My, jako RKB - zespół, który od wielu lat wykonuje muzykę źródeł, korzystamy z tego, że jest ona coraz bardziej popularna i że zwraca się większą uwagę na kulturę mniejszości etnicznych. Co muzyk na dorobku przyjeżdżający do stolicy powinien robić żeby przebić się „w branży”? Pewnie nie powiem nic odkrywczego, ale po pierwsze musisz mieć pomysł na siebie i wiedzieć konkretnie, jaką chcesz grać muzykę. Jeśli z góry zakładasz sobie, że twoim głównym celem jest zarabianie dużych pieniędzy, nic z tego nie wyjdzie. Kluczem do sukcesu jest punktualność i dobre przygotowanie. Dotyczy to każdego grania, nawet zastępstw. Nigdy nie wiesz kto z tobą gra i kto akurat cię będzie słuchał. Jeśli zapracujesz sobie na opinię kompetentnego i zawsze przygotowanego muzyka, ludzie będą chcieli zapraszać cię do swoich projektów. Jak wyglądają Twoje najbliższe muzyczne plany? Nagraliśmy z Klezmafourem płytę z towarzyszeniem orkiestry symfonicznej. Nie mogę doczekać się momentu jej ukazania. Aranże na nią napisała tegoroczna laureatka dwóch Fryderyków, czyli Nikola Kołodziejczyk. Płyta pojawi się na początku roku 2016 i zaraz potem startujemy z koncertami w dużych, symfonicznych składach.

Rozmawiał BARTŁOMIEJ SKUBISZ


Jak wygląda skład zespołu i skąd pomysł na jego nazwę? Skład zespołu to: Konrad Baum - wokal, gitara, Tomasz Ryznar – bas, Witold Drapała – instrumenty klawiszowe, back wokal, Cezary Czarnota – gitara, Filip Łukaszewicz – perkusja. Jeśli chodzi o nazwę, to oczywiście nawiązuje do naszej profesji. Pomysł na nią narodził się na jednym z dyżurów, kiedy uświadomiliśmy sobie, że tematycznie a jednocześnie zwięźle i rasowo brzmi właśnie DOC. W jakim klimacie będzie Wasz debiutancki album i kiedy jego premiera? Nasz album będzie w klimacie blues rocka z elementami popu i jazzu. Zamierzamy umieścić na nim 10 numerów, które powstawały przez rok. Dzięki trochę różnym inspiracjom muzycznym osiągnęliśmy (naszym zdaniem) ciekawą i oryginalną mieszankę. Będzie dużo energetycznych utworów, ale nie zabraknie ballad czy klimatycznego grania z tzw. „groovem”. Siłą i żywiołem DOC-a są przede wszystkim koncerty, ale mamy nadzieję, że oddamy „nasz” klimat także na płycie. Krążek będziemy rejestrować w styczniu 2016 r., przy współpracy ze Sławkiem „Guadkym” Gładyszewskim, czyli jednym z najlepszych i najbardziej wymagających producentów w Polsce. Na co dzień jesteście lekarzami. Czy muzyką można leczyć? Oczywiście, że tak. Muzyka to język międzynarodowy, dzięki niej możemy wyrażać siebie i nasze emocje, ale także odnaleźć spokój, radość czy oparcie. Z doświadczenia zawodowego mogę również zapewnić, że muzyka ma bardzo pozytywny wpływ na rozwój dziecka już od pierwszych miesięcy ciąży, pracę mózgu u chorych będących w śpiączce i nie tylko. Muzyka leczy nasze dusze i je rozwija, daje nam wrażliwość i otwiera na innych - nie ma nic piękniejszego.

Powoli zyskujecie popularność, jak wygląda aktualnie Wasz kalendarz koncertowy? Ostatnio graliśmy sporo koncertów, głównie na terenie Podkarpacia. Były także występy poza naszym regionem, np. Lublin. Spore znacznie miał dla nas również koncert na Ogólnopolskim Zjeździe Neurologicznym w Arłamowie, gdzie mogliśmy zaprezentować nasz repertuar jako gwiazda wieczoru i przyznam, że towarzyszył nam niemały stres (śmiech). Teraz chcemy skupić się na płycie, w szczególności przygotować demo i posiedzieć nad ostatecznymi aranżacjami, jeszcze zanim wejdziemy do studia. Wasz największy sukces? Myślę, że największe sukcesy dopiero przed nami. Było kilka koncertów, gdzie graliśmy przysłowiowe „pierwsze skrzypce”, (m.in Finał Ultramaratonu na Rynku w Rzeszowie czy Dni Miasta Łancuta). Jesteśmy (jako zespół) młodzi - DOC istnieje dopiero rok czasu, a i tak myślę, że osiągnęliśmy wiele, co chcemy zwieńczyć płytą. Oczywiście mamy apetyt na dużo większy zakres działalności, ale to przede wszystkim muzyka jest naszym celem. Chcemy po prostu grać. Grać razem. Jakie są Wasze plany na najbliższy czas? Naszym priorytetem jest obecnie praca nad albumem, próby i szlify. Szykuje się też kilka koncertów (szczegóły na naszym fanpage’u na FB). Na tym chcemy się skupić. Nasza praca i zobowiązania rodzinne ograniczają nas czasowo, ale prawdziwa pasja zawsze się przebije i człowiek zawsze znajdzie na nią czas. Liczymy, że wszystko pójdzie zgodnie z planem i na początku roku wszyscy będziemy mogli posłuchać pierwszej płyty DOC.

Rozmawiała MARIOLA SZOPIŃSKA

15

MUZYKA

Fot. Archiwum zespołu DOC.

ZESPÓŁ  WYWIAD

ZESPÓŁ DOC. POWSTAŁ Z MIŁOŚCI LEKARZY Z ŁAŃCUTA DO MUZYKI. ICH DEBIUTANCKI ALBUM UTRZYMANY BĘDZIE W KLIMACIE ROCKOWYM I BLUESROCKOWYM Z ELEMENTAMI POPU I JUŻ WKRÓTCE BĘDZIE MIAŁ SWOJĄ PREMIERĘ.


MUZYKA

MUZYKA NIE ZNA GRANIC. WYDAJE SIĘ NAM TAK SZCZEGÓLNIE WTEDY, GDY JAKIŚ WIRTUOZ TWORZY KOLEJNE DZIEŁA REWOLUCYJNE, PRZEŁOMOWE, NIESPOTYKANE I ORYGINALNE. MUZYKA NIE ZNA GRANIC TEŻ WTEDY, GDY WYKONUJE SIĘ JĄ W SPOSÓB INNY OD RESZTY, ALE PRZEDE WSZYSTKIM W SYTUACJI, KIEDY DŹWIĘKI WZBUDZAJĄ W NAS RÓŻNE ODCZUCIA, A SAM MUZYK POZWALA NAM NA PEŁNĄ SWOBODĘ OKREŚLANIA SWYCH DOZNAŃ.

MUZYK, KTÓRY

ROZMAWIA Z INSTRUMENTAMI ALEKSANDER WNUK

Aleksander Wnuk idzie właśnie tą drogą. Muzyka, którą gra jest przede wszystkim oryginalna, choć w zasadzie termin ten z naturalnych względów nie będzie wyczerpywał tego, jaką w zasadzie jest i jak się ją postrzega. Alek gra na perkusji i tutaj znowu będziemy musieli zerwać z obrazkiem klasycznej perkusji, np. rockowej, w którą w energicznym stylu uderza pałkami. Alek gra na instrumentach perkusyjnych - to już bardziej precyzyjnie - i jest w tej kwestii multiinstrumentalistą. Dodać należy więcej: gra na instrumentach perkusyjnych, które swą genezę mają w niemalże każdym zakątku świata. Jego muzykę wcale nielekko jest zaklasyfikować do jakiegoś stylu. Sam mówi, że to multiinstrumentalna muzyka perkusyjna o awangardowym charakterze. Bardzo zawiła interpretacja własnej muzyki, trzeba przyznać, podobnie jaki i sposób oraz styl jej wykonywania, szczególnie dla tych, którzy się z nią spotykają

pierwszy raz w życiu. Z drugiej jednak strony, wszystko ma swoje wytłumaczenie. Nawet muzyka Aleksandra Wnuka. Po kolei jednak…

PERKUSJA MONO

Aleksander Wnuk urodził się w Rzeszowie w 1987 roku. Tutaj skończył wszystkie etapy szkół muzycznych, począwszy od podstaw, kończąc na szkole średniej, która przygotowuje do podjęcia studiów. Wybrał Gdański i tamtejszą Akademię Muzyczną, ponieważ była to ciekawa alternatywa dla rozwoju w muzyce klasycznej. Z myślą rozwoju podjął stypendium w Duńskim Królewskim Konserwatorium Muzycznym w Kopenhadze, gdzie miał plan szlifować swój warsztat i osobowość muzyczną. W Danii odkrył zupełnie nowy kontekst pojmowania instrumentarium perkusyjnego i szybko zreflektował się, że to jest coś dla niego. Tam też podjął studia magisterskie tematycznie osadzone

we współczesnej sztuce perkusyjnej, a jednocześnie kontynuował studia w Gdańsku. Kopenhaga okazała się strzałem w dziesiątkę. Właśnie tam mógł odkrywać to, co jest istotą perkusji. Mnogość dźwięków, stylów gry na przeróżnych instrumentach (tam zresztą odkrywanych), wszystko to pochłonęło młodego rzeszowskiego muzyka na dobre. Kopenhaga pozwoliła mu też na szereg warsztatów, a jednym z nich były międzynarodowe kursy muzyczne w austriackim Grazu, które tak po prawdzie stały się prawdziwym przełomem w jego muzycznej wędrówce.

PERKUSJA MULTI I JESZCZE COŚ

Austriacki Graz oraz studia solistyczne podyplomowe w Kopenhadze były dla Alka Wnuka miejscami, gdzie odkrył zupełnie coś innego i osobistego. Owe odkrycie to multiinstrumentalna gra perkusyjna o zabarwieniu performatywnym, której powoli oddawał się w całości.


przy udziale widowni, zyskuje pełną formę wyrazową.

TO NAPRAWDĘ MUZYKA!

Muzyka grana przez Aleksandra Wnuka ma swoją genezę w latach 50. XX w. we wszelkich ośrodkach muzycznych świata, głównie Niemcy, Francja i USA. Ten specyficzny nurt

muzyczny rozwija się nadal, a swych zwolenników ma w takich krajach jak Włochy, Austria, kraje skandynawskie i Japonia. Spotkania Alka z publicznością mają niepowtarzalny charakter. Oprócz oryginalnych brzmień muzycznych, którymi zaskakuje audytorium, koncerty mają ciekawą oprawę. Obok takich instrumentów jak wibrafon i kotły, pojawiają się też instrumenty egzotyczne jak Kalimba, Angklung

czy wszelkiego rodzaju gongi. Koncerty Alka to więc swoista wędrówka po niemałej części globu ziemskiego, bowiem muzyk ten gra na instrumentach mających swą genezę w Azji dalszej i bliższej, Afryce, Europie czy Ameryce Łacińskiej. Dzięki temu zetknąć się możemy z niepowtarzalnymi dźwiękami, dodatkowo w kompozycjach, które pozwalają współistnieć z często zupełnie obco dla siebie brzmiących instrumentów, a jednak razem występujących w utworach, dających dźwięki dla siebie tylko stworzone. Przykładem na to może być utwór pt. „I Ching” duńskiego kompozytora Per Nørgård, który czerpie inspiracje z filozofii buddyjskiej. Muzyka uprawiana przez Alka poprzez to, że nie jest często grana w Polsce, będzie miała przypiętą łatkę „szokującej”, do czego zresztą przyczynia się sam piszący te słowa, ale tak naprawdę nią nie jest. Dowodem na to jest fakt, że utwory grane w tym właśnie nurcie muzycznym odnoszą się do tematów czysto ludzkich, prozaicznych można by rzec, albo bardziej dosadnie, zwykłych. Oscylując wokół takich motywów i zachowań jak gniew, śmiech, zazdrość, szczęście, radość, zło czy dobro powinny – i są! – nam bardzo bliskie. Mimo awangardowej koncepcji i mniemania, że jest to sztuka muzyczna tylko dla elitarnej przestrzeni, tak po prawdzie każdy z odbiorców odnajdzie tam siebie. Ta sztuka ma ludzki wymiar, ludzką twarz i nie pozostaje nic innego, jak na sam koniec zadać kluczowe pytanie: czy dzięki temu nie jest ponadczasowa?

JAKUB PAWŁOWSKI

17

LIFESTYLE MUZYKA

Wraz z brzmieniami odkrywał też ich podstawowych twórców. Więcej, już na warsztatach w Grazu miał sposobność poznać jednego z najwybitniejszych przedstawicieli tego nurtu muzycznego, Greka mieszkającego i tworzącego we Francji, Georgesa Aperghis’a. To pod jego pieczą mógł zetknąć się na dobre z tego typu formą muzyki. Dziś wykonuje kompozycje Georgesa, które wydawać by się mogło, są jednymi z najoryginalniejszych, a zarazem najbardziej zaskakujących publiczność zebraną na koncertach Alka. Tak się składa, że utwór „Graffitis” Aperghis’a performowany przez Wnuka daje publiczności swobodę interpretacji. To właśnie ten wielce zastanawiający utwór ma za zadanie, jak mniemać należy, zainteresować audytorium swą treścią muzyczną i poza muzyczną. Aleksander działa według wytycznych samego kompozytora, a swoją rolę interpretatora często traktuje jako równoważną w procesie kreacji dzieła muzycznego na scenie. Publiczność może liczyć na swobodę w wyrażaniu, może pozwolić sobie na śmiech, zadumę, zdziwienie, rozbawienie, oburzenie, znudzenie oraz inne odczucia, jakie mogłyby ewentualnie „wyjść” w czasie odsłuchania „Graffitis” Georgesa Aperghis’a. Zachowanie publiczności, które jest tak de facto nieprzewidywalne, to w zasadzie część spektaklu. Ten, jak i inne utwory muzyki, którą uprawia Alek Wnuk, to też sztuka performansu, swoistej gry aktorskiej, również śpiewu lub raczej recytacji słów przypisanych do utworu – niekoniecznie będącymi częścią realnego języka. Taka forma sztuki dopiero na scenie,


PRZYSŁOWIA MĄDROŚCIĄ NARODÓW Przyszło nam dożyć czasów, kiedy już samo słowo „naród” jest na cenzurowanym. Obecnie w zachodniej Europie przypina mu się łatkę słowa wstydliwego. Słowa, którym się straszy. Przypisuje mu się bowiem bezpośrednie konotacje z takimi skompromitowanymi pojęciami jak nacjonalizm, ksenofobia, a nawet faszyzm. Zamiast narodów mają być anonimowe, pozbawione własnej tożsamości oraz świadomości historycznej masy. Najlepiej, żeby w ramach myśli socjologicznej Karla Poppera charakteryzowały się absolutną otwartością na inne cywilizacje, będąc przez nie „ubogacane kulturowo”. Spektakularnym przykładem „kulturowego ubogacania” jest Szwecja, w której dochodzi do 60 tysięcy gwałtów rocznie (164 dziennie), co jest liczbą dwudziestokrotnie większą, niż w innych krajach starego kontynentu. Przestępstwa te w 90 procentach popełniane są przez imigrantów. Chciałoby się powiedzieć „jak sobie pościelisz, tak się wyśpisz”. W 1996 roku opublikowano w Szwecji raport z którego wynikało, że mężczyźni z Afryki Północnej (Maroko, Algieria, Libia, Tunezja) dopuszczają się gwałtów 23 razy częściej, niż rodowici Szwedzi. Pomimo tego politykę imigracyjną Szwecji nie poddano żadnym korektom. Zamiast tego, polityczna poprawność zintensyfikowała się do granic absurdu. Lokalne media podając kolejne doniesienia o brutalnych gwałtach, manipulują faktami w ten sposób, że sprawców tego ohydnego procederu nazywa się Szwedami, a także jak ognia unika się zestawiania słów muzułmanin i gwałciciel w jednym zdaniu. Tymczasem według badań aż 82% szwedzkich kobiet boi się wychodzić po zmroku. Nic dziwnego, skoro szwedzkie sądy z reguły przychylne są przestępcom. Jeśli już dochodzi do skazania, orzeka się kary do 6 i pół roku pozbawienia wolności, co w praktyce oznacza, że gwałciciel opuści bramy więzienia już po 1/3 tego czasu. Największy paradoks polega na tym, że jedyna partia otwarcie mówiąca o rzeczywistych konsekwencjach samobójczej polityki multi-kulti, czyli partia Szwedzcy Demokraci ma w społeczeństwie tylko 13% poparcia, co przekłada się na jedynie 50 mandatów w tamtejszym parlamencie. W tym kontekście prognozy dla Szwecji trudno uznać za optymistyczne. Co więcej, na próżno nawet wyczekiwać czasu, kiedy sparafrazowane powiedzenie „mądry Szwed po szkodzie” znajdzie swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości.

18

Z cz.1

Królewskie Podkarpacie - wydawać by się mogło, zważając na ilość pałaców i zamków, występujących w naszym regionie. To właśnie w okolicach Rzeszowa usytuowane są niezwykle piękne, pełne tajemnic i historii zamki i pałace, które zamieszkiwali władcy sprzed kilkuset lat.

Krasiczynie

Zamek w

FELIETON Daniel Kowalczyk

amki

PODKARPACKIE

Zamek w Krasiczynie posiada bogate zdobienia, które przykuwają uwagę wielu znawców z całego świata.

Znajdujący się w malowniczym miasteczku zamek jest szczególną perełką Renesansu, usytuowaną właśnie w naszym województwie. Jego budowę rozpoczął Stanisław Krasicki. Zamek w Krasiczynie ma kształt czworoboku i posiada cztery wieże, które są znakiem rozpoznawczym obiektu. Wieże Boska, Papieska, Królewska i Rycerska znajdują się w rogach każdego boku konstrukcji zamku. Posiada on również potężny dziedziniec, wieżę zegarową oraz kaplicę. Zamek w Krasiczynie posiada bogate zdobienia, które przykuwają uwagę wielu znawców z całego świata. Pomimo licznych zniszczeń, które były spowodowane przez ataki Rosjan i Kozaków, zamek został odbudowany przez ród Sapiehów. To właśnie stąd pochodzi Adam Stefan Sapieha.


FELIETON Zamek Królewski w Sanoku jest obecnie siedzibą Muzeum Historycznego. Ten średniowieczny zabytek został wybudowany przez Kazimierza Wielkiego. Zamek stanął prawdopodobnie na miejscu grodu, który się tutaj znajdował. Umiejscowiony jest on na wzgórzu sanockim i pomimo że za czasów rządów austriackich zamek został częściowo rozebrany, a jego walory estetyczne, architektoniczne mocno uległy obniżeniu, do dzisiejszego dnia zachowały się części murów, fosa, budynek z czasów Renesansu oraz studnia, która stoi na dziedzińcu dawnego zamku. Wybudowany został taras widokowy, z którego można podziwiać region nieopodal Sanoka oraz przepiękną panoramę, rozpościerającą się aż po Bieszczady.

Fot. Archiwum Day&Night

Zamek w

Sanoku

Bartłomiej Skubisz

Zamek w

Łancucie

MAŁGORZATA LEŚNIAK

Zamek w Łańcucie jest chyba najbardziej rozpoznawalnym zamkiem naszego regionu. O jego świetności słychać na całym świecie. Co roku do Łańcuta przyjeżdżają rzesze gości z licznych krajów, aby podziwiać architekturę oraz piękno tego obiektu. Został on wpisany na listę Pomników Historii. W jego wnętrzach odbywa się wiele ważnych kulturalnych imprez. Na Zamku w Łańcucie organizowany jest co roku Muzyczny Festiwal, który gości znakomitych artystów i muzyków z całego świata. Mimo że został on wybudowany przez ród Pileckich, zamieszkiwany był on w późniejszych czasach przez Lubomirskich. Stąd też nazywany jest często Zamkiem Lubomirskich. Legendy mówią, iż po zamku do tej pory spacerują duchy Błękitnej Markizy, Białej Damy i Diabła Łańcuckiego. Widziani byli tutaj nie jeden raz przez personel, a także gości odwiedzających zamek.

ODDAJCIE SUPERSONICS! Pod koniec października, ku uciesze milionów kibiców na całym świecie ruszył jubileuszowy, 70-ty sezon NBA. Ja też się cieszę i z ciekawością będę śledził kolejny rok rozgrywek, jednak w moim kibicowskim sercu od 2008 roku pozostaje zadra. Właśnie wtedy, po 41 latach obecności w dumnej i pięknej metropolii, mój ukochany zespół Seattle Supersonics de facto zakończył działalność na skutek przeniesienia go do Oklahoma City i zmiany nazwy na Thunder. Niewyobrażalny dla całej rzeszy kibiców Sonics przebieg wydarzeń miał miejsce z powodu złej woli nowego właściciela, władz ligi, jak również lokalnych władz, a podłożem wszystkiego były oczywiście pieniądze. Po szczegółowy obraz (nie boję się tego określenia) rabunku klubu odsyłam do świetnego dokumentu „Sonicsgate”, który w wersji z polskimi napisami jest dostępny w serwisie youtube. Opisane w nim wydarzenia to niestety efekt totalnej komercjalizacji ligi NBA, gdzie pojemność handlowa hali i to, jakie może wygenerować pieniądze, a także osobiste sympatie komisarza ligi są ważniejsze od 4 dekad pięknej historii klubu i kilku pokoleń oddanych kibiców. Nie chodzi tu tylko o sportową rywalizację, ale i o wpływ wieloletniej obecności klubu na lokalną społeczność, identyfikację z miastem, relacje rodzinne i koleżeńskie. Wyobrażacie sobie, żeby ktoś razem z całą siatkarską tradycją przeniósł drużynę Resovii np. do... bo ja wiem... Piotrkowa Trybunalskiego? (Z całym szacunkiem dla tego miasta). Ja też sobie tego nie wyobrażam. Krzepiące jest to, że już podczas walki o pozostawienie Sonics w Seattle uformował się ruch społeczny walczący najpierw o nie przenoszenie drużyny, a później o jej jak najszybszy powrót. Ruch ten wspierają byli koszykarze i trenerzy Sonics. Co jakiś czas pojawia się światełko w tunelu, rozpalające nadzieję wśród kibiców i pozwalające wierzyć, że koszykówka na najwyższym poziomie wróci do Seattle. Jeszcze nie w tym sezonie, ale może za rok lub dwa? Mocno w to wierzę. Przez najbliższe miesiące pozostaje mi trzymać kciuki za kilka interesujących drużyn, wśród których na pewno nie ma „ukradzionej” ze Seattle Oklahoma City Thunder. Tej drużynie nigdy nie będę kibicował.

19


FELIETON

czyli mamy nieskoñczenie wiele Anna Tomczyk

UROCZE BIBELOTY Nie przepadam za sprzątaniem, bo to robota bez końca. I podziwiam ludzi, którzy stale pucują meble, dywany, posadzki i tysiące domowych bibelotów. Są jednak takie porządki, które sprawiają mi niemałą frajdę. Raz na jakiś czas odkurzam dzwonki przywożone z podróży. Są moim oczkiem w głowie. Kupuję je wszędzie, gdzie tylko udaje mi się dotrzeć. A potem… wspominam chwile spędzone gdzieś z dala od domu. Jeden z moich domowych skarbów to dzwonek z Betlejem. Przypomina mi małe miasteczko z Grotą Narodzenia Jezusa i konkretny punkt otoczony złotą gwiazdą. To właśnie tam miał przyjść na świat maleńki Jezus. To miejsce ma tak wielką moc, że każdy przyłożony tam przedmiot uważa się za poświęcony. Pośrodku mojej półki stoi dzwonek z Budapesztu, przepięknej europejskiej stolicy, skąpanej pewnego letniego wieczoru w blasku sztucznych ogni. W okolicy najpiękniejszego w Europie budynku parlamentu, światełka odbite w Dunaju robiły niezapomniane wrażenie. Dzwonek z Tbilisi przypomina mi nieziemską architekturę gruzińskiej stolicy, otoczonej wzgórzami, banie – czyli łaźnie z wodą z gorących źródeł, ale też wspaniałych ludzi. Ten wyjątkowy kraj jest gościnny jak żaden inny na świecie. I wyjątkowo ciepły. Zimy tam jak lekarstwo... Porządkując setki bibelotów wspominam też Rygę, Tallin i Wilno. Tygrysy Europy warto było odwiedzić choćby dla wyjątkowej architektury. Czego nie można powiedzieć na przykład o stolicy Finlandii. Dalej odkurzam wspomnienia ze Sztokholmu - to miasto tak cudne, że nie wiem czy nie zamieniłabym go z Wenecją. Wdzierają się tu słone wody Bałtyku i słodkie z jeziora Melar. Inny cud to szkocki Edynburg z wieloma szkołami, jakby wyjętymi z klimatu Harry’ego Pottera, do tego wystawa impresjonistów w Muzeum Narodowym i dzieł Rubensa – ogromnych, o wiele piękniejszych niż na stronach kolorowych albumów o sztuce... Stoi tu jeszcze pamiątka z sycylijskiej Katanii, francuskiego Metz, z wysp Chorwacji, klimatycznej Werony, cudownej polskiej Krynicy i Torunia… i najnowszy dzwonek z Huculszczyzny - krainy gdzie nie dociera jeszcze masowa turystyka, a pięknej, jak tylko świat piękny być może. A teraz czekam na moment, kiedy postawię na półce kolejną, 96-tą pamiątkę. A za parę tygodni zetrę z niej wspomnień kurz. O! Takie sprzątanie domu to ja lubię!

20

JILLION, IDEA A ZARAZEM SERWIS INTERNETOWY WSPÓŁTWORZONE PRZEZ POCHODZĄCĄ Z RZESZOWA EDYTĘ KOTOWICZ, ZOSTAŁY NOMINOWANE PRZEZ KOMISJĘ EUROPEJSKĄ DO TYTUŁU EUROPEJSKIEJ INNOWACJI SPOŁECZNEJ 2015 JAKO JEDEN Z 30, SPOŚRÓD 1400 NADESŁANYCH ZGŁOSZEŃ!

Niepowtarzalne auk cje Nazwa „jillion” oznacza nieskończoność, niepoliczalną ilość - mówią autorzy. Dzięki Jillion społeczność może sfinansować konkretny cel, oferując zamiast pieniędzy coś wyjątkowego od siebie. - Może to być upieczone w domu ciasto, lekcja gry w squasha albo indywidualne lekcje szwedzkiego. Zdarzało się gotowanie z chwastów, tatuaże, udział w audycji radiowej, kurs parzenia kawy w kawiarni, lekcje pływania z mistrzem Europy albo historyjka napisana na zamówienie przez bajkopisarza Grzegorza Kasdepke. Moją zdecydowaną faworytką jest ostatnio dodana kolorowanka zaprojektowana przez ośmioletnią Zuzię – opowiada Edyta Kotowicz, pochodząca z Rzeszowa współtwórczyni serwisu, która dotychczas zdobywała doświadczenia w działach kreatywnych agencji reklamowych. Jej pomysły były nagradzane na festiwalach takich jak Cannes Lions, Clio NY czy Golden Drum. Również cele, na które można zbierać środki, są różnorodne. Może być to sfinansowanie festiwalu, remont szkoły czy pomoc komuś, kto tego potrzebuje. Tak właśnie narodził się Jillion:


Z pomocy Jilliona korzysta m.in. RPE Duo, duet muzyczny tworzony przez trębacza Matthew Postle i pochodzącego z Rzeszowa producenta Radka Rudnickiego. Panowie współpracują ze sobą od 5 lat, a niedawno zostali zaproszeni na rezydenturę do legendarnych EMS Studio Stockholm, gdzie nagrali nową płytę -Szukaliśmy platformy, żeby zebrać pieniądze na wydanie tego materiału. Czyli drukowanie, design, kopiowanie płyt i kampanię PR w Stanach Zjednoczonych, gdzie chcemy zagrać kolejną trasę. Zdecydowaliśmy się na Jillion, bo to kreatywny sposób zbierania funduszy, a my nie lubimy prosić o pieniądze. Zamiast tego prosimy, żeby wystawili fajne rzeczy, swoje talenty i umiejętności. Tak naprawdę to wszyscy zyskują na takich aukcjach – opowiada Radek Rudnicki z RPE Duo.

Rozwój i promocj a idei

Obecnie Edyta, Tomek i Adam skupiają się na budowaniu społeczności Jillion i promowaniu idei. Niedawno wrócili z festiwalu Startup Safary w Berlinie, gdzie nawiązywali kontakty i zdobywali wiedzę potrzebną do rozbudowywania i ulepszania Jillion. - Poznaliśmy wiele super życzliwych osób, z którymi mam nadzieję czeka nas długa i owocna współpraca. Berlińska scena startupowa jest niezwykła, wibrująca, świeża i bardzo prężna. Na takie spotkanie warto pojechać. Nawet zanim zaczniemy budować swój startup – opowiada Edyta Kotowicz.

Zespół Jillion podkreśla, że chcą cały czas rozwijać ideę, jednak jaki kształt przybierze w przyszłości zależy w dużej mierze od ludzi, którzy będą przyłączać się i realizować swoje pomysły. Skąd bierze się coraz większa popularność tego typu inicjatyw?

JILLION JEST SPOŁECZNOŚCIĄ LUDZI, TAKICH JAK MY. KTÓRZY CHCĄ CZUĆ, ŻE ŻYJĄ NIE TYLKO PO TO, ABY DBAĆ WYŁĄCZNIE O SIEBIE I SWOJE DOBRO.

-Każda inicjatywa, która opiera się o zaangażowanie społeczne, to coś, co zaczyna budzić zainteresowanie. Pojawia się coraz większe grono ludzi, którzy są ciekawi, chcą wziąć udział, dowiedzieć się jak mogą się zaangażować w obszarze kultury, sztuki, edukacji, pomóc komuś w potrzebie. Będzie ich coraz więcej, bo dbanie tylko o siebie przestaje powoli wystarczać. Nie daje możliwości networkingu, zaprezentowania siebie jako osoby wartościowej. Ani firmy, ani jednostki, które nie dzielą się w najbardziej szerokim tego słowa znaczeniu, obojętnie czy to przez wolontariat czy przez idee takie jak Jillion, nie mają szans na zwrócenie na siebie uwagi, na bycie interesującym dla innych – kończy pełna nadziei Edyta Kotowicz.

Po wszystkie szczegó³ y z funkcjonowaniem zwi¹zane Jillion odsy³amy na stronê www.thej illion.com

BARTŁOMIEJ SKUBISZ

FELIETON

-pomysł zrodził się, kiedy Filip, syn mojej najlepszej przyjaciółki potrzebował drogiego leczenia. Kiedy miał osiem lat musiał przejść operację ucha, na którą zabrakło środków. Zdecydowaliśmy, że pomożemy jej w ich zebraniu. Wtedy wymyśliliśmy, że oddamy to, co mamy na aukcje, m.in. nasze rzeczy oraz umiejętności i wystawimy je na sprzedaż. Gdy tylko powiedzieliśmy o aukcjach naszym znajomym i przyjaciołom, każdy chciał się przyłączyć. Prawie każdy też miał coś, co mógł sam oddać na aukcję: książki, biżuterię, buty, gadżety czy sesję zdjęciową. Aukcje okazały się wielkim sukcesem, a potrzebne pieniądze zebraliśmy w mgnieniu oka. Filip dziś ma się doskonale – czytamy na stronie serwisu: thejillion.com, który oprócz Edyty tworzą również Tomek Nowak i Adam Kudybiński.

Barbara Święch

Z KLASĄ Niektórzy z Was może jeszcze pamiętają, że kilka lat temu w jednym z felietonów zarzekałam się, iż nie będę używać facebooka. Jak to zwykle bywa, czas wszystko zweryfikował, przyłapując mnie na tym jak namiętnie sprawdzam co i u kogo pojawiło się „na ścianie”. Tak sobie ostatnio szperając w odmętach facobookowej rzeczywistości, natrafiłam na tekst pochodzący z profilu „Użyj Wyobraźni” . Dotyczył 1 listopadowego święta, a właściwie szopki jaka się wokół niego rozgrywana głównych cmentarzach polskich miast. Tekst trafiający w sedno, napisany z ciętym humorem, oczywiście przerysowany - w końcu o to chodziło. Ale właściwie nie o tym ma być mowa – tekst polecam, przeczytajcie sami. Chodzi o komentarze jakie pojawiły się na facebooku tuż pod udostępnieniem – wiadra pomyj wylewane na autora. No kompletny brak kultury. Nie podoba Ci się, bo przecież możesz mieć inne zdanie, to wypowiedz się KULTURALNIE i z klasą. Klasa to kilka grzecznych słów, nawet krytycznych. I jeszcze jedna ważna rzecz: trzeba zachować spokój by klasę w sobie znaleźć. Często trzeba chwilę odczekać. Przemyśleć. Kiedy z rozmowy z drugim człowiekiem wychodzisz z klasą lubisz siebie bardziej. Masz do siebie szacunek i mają go do Ciebie inni. Może inna sytuacja, zapożyczona z jakiegoś bloga. Wychodzisz ze sklepu, podchodzi do Ciebie mężczyzna i krzyczy - Gdzie Pani tutaj stanęła, jak ja mam teraz wejść do auta? Drzwi mam zablokowane! jeździć Pani nie potrafi? To niech Pani prawo jazdy zabiorą! Gdzie takich ludzi na ulicę puszczać! Odpowiadasz - Co się Pan pieklisz? Nie Pana sprawa gdzie mi prawo jazdy dali. Zaraz odjadę to se Pan wsiądziesz. Może jakby Pan schudł to by się Pan zmieścił! Wielki problem! A można przecież twarz zachować i jeszcze pośmiać się przez resztę dnia: - Ma Pan rację, no jak Baba stanęłam. Trochę mi się spieszy, nie pomyślałam. Mam nadzieję, że następnym razem spotkamy się w milszych okolicznościach. Nasz rozmówca uśmiechnie się pod wąsem i jeszcze pewnie mu wstyd będzie za to jak się zachował. A jaka duma z samej siebie jak się nam uda tak zachować. W życiu jest tylko garstka problemów, cała reszta wychodzi z naszych głów. Spokój, dystans i klasa… cały sekret lepszego życia.

21


W TYM ROKU CELEBRUJEMY 97. ROCZNICĘ ODZYSKANIA NIEPODLEGŁOŚCI 11 LISTOPADA 1918 ROKU. CO ROKU POLSKA JAK DŁUGA I SZEROKA PRZEBRANA JEST W BIAŁO-CZERWONĄ BARWĘ ŁOPOCZĄCĄ NA WIETRZE. JEST WZNIOŚLE, DUMNIE I PATETYCZNIE, CHOCIAŻ TO TRZECIE AKURAT W TYM PRZYPADKU NIE BĘDZIE MIAŁO WYDŹWIĘKU PEJORATYWNEGO. CO JEST NAJBARDZIEJ ZROZUMIAŁE.

To, co stało się w jesienny dzień roku 1918, było prawdziwym ewenementem na skalę Europy. Dumne niegdyś państwo, które w szczycie swej potęgi sięgało od Morza Bałtyckiego po Morze Czarne zyskało miano jednej z największych i najpotężniejszych monarchii. 11 listopada 1918 roku po 127 latach absencji na mapach Starego Kontynentu pojawiliśmy się ponownie, odzyskując zarazem niepodległość. Paradoksem tej sytuacji był fakt, iż naród polski nadal istniał, że nie ugiął się pod twardym naciskiem zaborcy carskiego, pruskiego i austriackiego. Wśród Polaków tliła się nadzieja i nieraz dali temu wyraz, choć droga ku wolności była naprawdę wyboista. Dziś w świadomości niemal każdego Polaka wielkimi literami brzmią takie wydarzenia jak Powstanie Listopadowe z lat 1830-1831, Powstanie Styczniowe 1863-1864, a także Powstanie Warszawskie 1944 roku. Nie-

Fot. Paweł Dubiel

SWOJE

LIFESTYLE

POLAKU

ŚWIĘTUJ ZWYCIĘSTWA

mal każdy Polak wie o czym rzecz, niemal każdy przeczytał choć raz o tym, a każdy wielokrotnie był informowany w szkole o tych wzniosłych dla naszego narodu chwilach. Niestety, wszystkie z tych wydarzeń, narodowych zrywów, momentów dumy, że walczy się o „coś”, i o „sprawę”, były przegrane. Niektóre też z góry uznane za Utopię, postawiono na nich krzyżyk lub skazano na zagładę. Ale mimo wszystko ci, którzy walczyli w nich, brali idee im przyświecające za coś naprawdę poważnego. Choćby z tego powodu zatem należy się im chwała i szacunek. Inaczej jednak jest jak za przegrane sprawy, a więc wymienione tutaj dla przykładu powstania, biorą się ludzie, którzy dla swoich, rzadko zacnych celów, wykorzystują owe zrywy narodowe zorganizowane w najczarniejszych chwilach naszych przodków. Wtedy zaczyna się cała „zabawa”, wtedy rozpoczyna się ferment i w przegranych – niekiedy z kretesem – powstaniach, upatruje się wydarzenia, które poprzez swój wydźwięk wpływały na koleje losu narodu polskiego. Zrozumiała jest jednak pamięć o tych wydarzeniach, ogólna wiedza o ich przyczynach i skutkach, ale niepotrzebne jest tworzenie sztucznej atmosfery, jakoby za pośrednictwem tych powstań zmienił się los ojczyzny i ich mieszkańców. Polacy chyba lubują się w tego typu dokonaniach. Mają nieodpartą chęć podkreślania swej obecności na arenie historycznej, ale tylko i wyłącznie w wydarzeniach wojenno-powstańczej zawieruchy. Polacy mają manię rozdrapywania faktów, które miały miejsce dawno temu, których wydźwięk jest już zdezaktualizowany, albo tchnie bardzo mocno myszką. Lubimy patetyzm, lubimy grać rolę ofiar, przysłowiowego „narodu wybranego”. Pytanie tylko, do czego wybranego? Jesteśmy zadowoleni z tego, że braliśmy udział w ofiarnych wydarzeniach, jednakże chyba zapominamy o tym, że wydarzenia te były w ogólnym rozrachunku strzałem jak kulą w płot. Szkoda. Dlatego kończąc ten krótki wywód należałoby się zastanowić, czy aby warto tak bardzo roztkliwiać się nad tym, co nie wyszło, co się nie sprawdziło? Może jednak warto patrzeć bardziej do przodu i w przyszłości dać się poznać jako naród, który naprawdę coś wniósł do historii? Niepodległość uzyskana 97 lat temu to już pierwszy krok ku tej właśnie drodze. Polaku, naprawdę ciesz się z tego zwycięstwa!

JAKUB PAWŁOWSKI


23 LIFESTYLE


LIFESTYLE

NIE DAJ SIĘ

JESIENNEJ DEPRESJI JESIENNA DEPRESJA DOPADA WIELU Z NAS. GORSZE SAMOPOCZUCIE, CZĘSTY BÓL GŁOWY, ZMĘCZENIE, ROZDRAŻNIENIE. TE I INNE SYMPTOMY OZNACZAJĄ, ŻE MUSIMY OSTRO WZIĄĆ SIĘ ZA SIEBIE. BO Z JESIENNĄ CHANDRĄ NAPRAWDĘ ŁATWO WYGRAĆ! DO DZIEŁA WIĘC!

ODPOWIEDNIA DIETA

Dobrze dobrana dieta to podstawa funkcjonowania każdego organizmu. Pamiętajmy więc, aby nasze posiłki były bogate w witaminy i minerały, których potrzebujemy szczególnie jesienią. Mimo że owoce i warzywa nie są już tak łatwo dostępne jak latem, sklepy oferują masę zdrowego asortymentu, który zastąpi nam sezonowe produkty. Cytrusy dostępne są cały rok. Posiadają ogrom witamin takich jak witamina C, PP, P i masę minerałów. Owoce cytrusowe pomogą nam odzyskać witalność i zniwelują stres. Pamiętajmy również o spożywaniu produktów, które są bogate w endorfiny. Czekolada oraz czekoladowe smakołyki, które zawierają sporo tego hormonu, postawią nas na „pozytywne nogi”, odpędzą zmęczenie i dodadzą energii.

SPĘDZAJ CZAS EFEKTYWNIE!

Oprócz pracy i obowiązków domowych pamiętajmy o tym, aby mimo tego że pogoda nie zawsze dopisuje, a nasz humor nie jest na najwyższym poziomie szczęścia, spędzać swój czas w odpowiedni sposób. Leżenie całymi dniami przed telewizorem nie poprawi nam samopoczucia. Sport, zajęcia taneczne, językowe, spotkania towarzyskie wniosą więcej dobrego niż kolejna godzina spędzona na surfowaniu po Internecie. Zapiszmy się na warsztaty, które podszkolą nas z technik zdrowego żywienia, uczestniczmy czynnie w spotkaniach, które organizowane są przez wspólnoty mieszkaniowe, spędzajmy czas z rodziną i przyjaciółmi. Odpowiednie wykorzystanie czasu podniesie naszą samoocenę i doda pewności siebie. Jakość życia zdecydowanie się poprawi a na niebie pojawi się słońce, którego jesienią często brak.

Zapiszmy się na warsztaty, które podszkolą nas z technik zdrowego żywienia, uczestniczmy czynnie w spotkaniach, które organizowane są przez wspólnoty mieszkaniowe, spędzajmy czas z rodziną i przyjaciółmi. MAŁGORZATA LEŚNIAK

24


DOBRY Sportowa generacja dzieci

GYM Generation jest jednym z takich miejsc, gdzie dzieci na pewno nie będą się nudzić. Hasłem przewodnim tego niezwykłego klubu sportowego jest ZACZNIJ ZDROWO – ŻYJ ZDROWO! W zajęciach uczestniczą maluchy już od 4-tego miesiąca życia do 12 lat, w podziale na 5 grup wiekowych. Każde spotkanie jest pełne ruchu i sportowych wyzwań. Dodatkowo w czasie zajęć dzieci uczą się elementów języka angielskiego i poznają podstawy zdrowego żywienia. Odpowiednio dobrany do wieku dzieci program zajęć sprawia, że stają się one nie tylko bardziej wysportowane i pewne siebie, ale również rozwijają wiele potrzebnych w dorosłym życiu umiejętności, m.in. pracy zespołowej czy podejmowania wyzwań. GYM Generation kształtuje nowe pokolenie dzieci kochających sport!

START Super moc z akademią

Rozwój, pobudzanie wrodzonej ciekawości oraz zdolności poznawczych, kreatywne myślenie to tylko cześć umiejętności, które pomoże rozwinąć Twojemu dziecku Mini Brain Academy. Te unikatowe zajęcia przygotują każdego, nawet tego nieśmiałego malucha do poruszania się w rzeczywistym świecie. Zaję­ cia pomagają dzieciom w poradze­niu sobie z presją i oczeki­ wa­ni­ami szkoły, usprawnie­niu kon­tak­ tów społecznych przy jed­ noczes­ nym sty­mu­lowa­niu roz­woju myśle­nia twór­czego i wspiera­niu dal­szego roz­woju intelek­tu­al­nego. Dzięki spec­ jal­ nie dobranym zadan­ iom w atmos­ ferze wol­nej od kry­tyki dzieci nauczą się, że jeden prob­lem może mieć wiele rozwiązań i warto ich szukać. Tak śmiałe, odważne i kreatywne dzieci będą umiały odnaleźć się w obecnym świecie.

KATARZYNA MICAŁ

25

LIFESTYLE

CZYTANIE BAJEK, SPACER CZY WSPÓLNA ZABAWA Z DZIECKIEM ZOSTAŁY WYPARTE PRZEZ TELEWIZJĘ, GRY ELEKTRONICZNE, INTERNET. NAUKOWCY ORAZ LEKARZE ALARMUJĄ, ŻE OBECNE POKOLENIE DZIECI ZE WZGLĘDU NA BRAK RUCHU BĘDZIE KRÓCEJ ŻYĆ, A ŚWIETNE PORUSZANIE SIĘ W ŻYCIU WIRTUALNYM NIE ZNAJDZIE ODZWIERCIEDLENIA W PRAWDZIWYM. NA SZCZĘŚCIE POWSTAJĄ TAKIE MIEJSCA, GDZIE WSPÓLNIE Z DZIECKIEM MOŻNA ROZWIJAĆ JEGO UMIEJĘTNOŚCI, KTÓRE ZAPROCENTUJĄ W DOROSŁYM ŻYCIU.


COOLTURALNIE LIFESTYLE

42 DNI W TRASIE, DZIENNIE NAWET 1300 KM POKONYWANEJ DROGI, 25 NOCLEGÓW W SAMOCHODZIE, 10 NOCLEGÓW W HOTELACH I RESZTA W NAMIOCIE. DWÓCH CHŁOPAKÓW Z RZESZOWA ODBYŁO PODRÓŻ SAMOCHODEM OSOBOWYM DO ROSJI PRZEZ LEGENDARNĄ SYBERIĘ, AŻ DO GRANIC Z KOREĄ PÓŁNOCNĄ NAD MORZEM JAPOŃSKIM. BILANS: 28750 KM ODBYTEJ DROGI W TĘ I Z POWROTEM.

Z RZESZOWA PRZEZ

SYBERIE Już od wieków człowiek podejmuje wyzwania. Dzięki temu przechodzi do historii i jest zapamiętany po wsze czasy. Wyzwania, kolejne poprzeczki do pokonania, bicie rekordów wcześniej ustanowionych, to wszystko nakręca naszą ludzką cywilizację. Dzięki temu czujemy się lepsi, niepokonani, wzrasta nam samoświadomość swego istnienia. Ale nie tylko rekordy bije się na miarę światowych, nie tylko pokonuje się wyzwania, które miałyby być impulsem dla następnych pragnących je zrealizować, a nawet pójść o krok dalej by stać się czołówką światową. W ślad za takimi idą te mniejsze, indywidualne, osobiste można by rzec. Chyba do takiej kategorii wyzwań należy wpisać wyczyn, jakiego dokonali dwaj rzeszowianie: Łukasz Błażejowski - pracownik Urzędu Miasta i Wojciech Kubala nauczyciel - historii w Akademickim Liceum Ogólnokształcącym w Rzeszowie.

26

Fot. Łukasz Błażejowski, Wojciech Kubala

NAD PACYFIK SAMOCHODEM OSOBOWYM!


Narodziny wyjazdu Obaj panowie wybrali się w podróż do Rosji przez Syberię, odwiedzając również Mongolię, aż dalej na wschód, gdzie metą miały być wybrzeża Pacyfiku. Udało im się, dokonali wyczynu godnego podziwu, a jego styl jest naprawdę warty podkreślenia. Łukasz i Wojtek pojechali na wschód samochodem osobowym, oplem astrą wersja kombi, rocznik `99. Na pomysł takiego wyjazdy wpadli już kilka lat temu będąc w podróży po Rosji w części europejskiej – a jakże! Łukasz zawsze chciał zobaczyć Syberię, więc namówił Wojtka żeby zaplanować trip właśnie tam. Początkowo chcieli zrobić to w wielkim stylu, a więc wsiąść w Moskwie, złapać słynną Kolej Transsyberyjską i wiele dni snuć się dalej na wschód, po Władywostok. Wojtek od razu się sprzeciwił, bo w głowie miał inny pomysł: dlaczego koleją, a nie lepiej samochodem osobowym? Przecież dzięki temu można zobaczyć o wiele więcej i jest się niezależnym, jedzie się tam gdzie się chce, na ile się chce i robi się to co dusza zapragnie. Łukasz nie protestował, poddał się idei Wojtka, wszak w głowie miał tylko jedno: Syberia. Czym prędzej zabrali się za przygotowania. Trzeba było znaleźć sponsorów, patronów medialnych przedsięwzięcia, trzeba było opracować szeroko zakrojony plan promocji i zachęty do wsparcia rzeszowskiej inicjatywy podróżniczej. Od jesieni 2014 roku trwały te przygotowania. Znaleźli sponsorów, którzy podjęli się ich wesprzeć praktycznie w każdej dziedzinie, która dotyczyć miała ich wyprawy. Trzeba było zaopatrzyć się w prowiant. Na szczęście mogli liczyć na lokalne firmy spożywcze jak Makarony Polskie oraz Górno S.A., które zaopatrzyły chłopaków w żywność. Prowiant wystarczył im dokładnie na cały pobyt. Firma SziK podjęła się wyzwania zabezpieczenia samochodu pod względem technicznym, oddając do użytku rzeszowskim śmiałkom wiele części niezbędnych na trasie. Sam pojazd trafił w bezpieczne ręce pana Ryszarda Busza, speca od mechaniki, który przygotował opla na syberyjskie drogi i bezdroża.

Trasa via Syberia, Mongolia i Pacyfik Wojtek powiedział, że opracował ją w dosłownie kilka dni. Być może było mu łatwo, bowiem miał okazję jeździć już po Rosji, a także do Kazachstanu i w sumie tę trasę przebył pięć razy. Tym razem jednak szlak był o wiele dłuższy i, jak się okazało później, bardziej wymagający. Jechali przez Ukrainę, a Rosję przekroczyli w okolicach Kurska i kierowali się ku rzece Wołga. Cała trasa wytyczona była by dotykać pogranicza. Najpierw Kazachstan, potem południowy Ural ku miastu Czelabińsk. Następnie udali się na południowe wybrzeże Bajkału, a dalej do Władywostoku, gdzie zrealizowali bardzo szczytny cel. Skontaktowali się z tamtejszą Polonią i podarowali od Wojewódzkiej Biblioteki w Rzeszowie polskie książki do tamtejszej placówki bibliotecznej. W Władywostoku mieli okazję być kilka dni. Spali w unikatowym klasztorze, ale na kontemplację nie było czasu. Rychło później udali się prosto do upragnionej mety, swoistego Graala, jaki ustanowili sobie jeszcze w Rzeszowie: granica rosyjsko-koreańska oraz Morze Japońskie, będące częścią Pacyfiku. Tam w rosyjskim Hasanie szybki toast i powrót, głównie pograniczem chińskim, choć na trzy dni pojechali do Mongolii odwiedzając Ułan Bator.

W Rosji jak w domu Chłopaki mieli jedną zasadę: Wojtek kieruje, Łukasz gotuje. Przestrzegali jej bardzo purystycznie, ale to trzymało ich w ryzach, dyscyplina obrana jeszcze przed wyjazdem. Po drodze mieli okazję kontemplować przyrodę, przy okazji potwierdzając, że Rosja to kraj kontrastów przyrodniczych, od tajgi po stepy, poprzez lasy i góry, jeziora na morzach kończąc. Niekończące się trasy, szlaki, które tylko z nazwy określane są jako wytyczone, a w praktyce zmuszające do pokonywania kolejnych wyzwań, a dla chłopaków był jeden priorytetowy: dojechać szczęśliwie samochodem osobowym. Po drodze też spotykali wielu ludzi. Potwierdzają, że Rosjanie to bardzo gościnni, pogodni ludzie, nie potrafiący nie pomóc w potrzebie, przyjaźni, sympatyczni, bardzo ciekawi przybyszy z Zachodu, którzy dla nich jawią się nimbem tajemnicy i legendy. Nasi rodacy stali się źródłem ciekawości, podziwu i dumy, że oto wybrali się samochodem osobowym w tak trudne rejony, przez miejscowych nawet określanych jako zapomniane. Chłopaki dementują wszelkie plotki, że Rosja to kraj dziki, nieprzystępny, niebezpieczny, o złym pijarze. Przeciwnie, mimo propagandy Polacy są tam bardzo lubiani, poważani i podziwiani. Łukasz i Wojtek doznali tego na własnej skórze. Już planują następny wypad. Ten również będzie na wschód.

JAKUB PAWŁOWSKI


CZY KOLOREM i

LIFESTYLE

ZAPACHEM

MOŻNA

LECZYĆ ?

CZŁOWIEK STARA SIĘ WALCZYĆ Z CHOROBĄ WSZEL- LECZNICZE ZAPACHY Aromaterapia jest znana od dziesiątek lat. Jak to wszystko się zaKIMI MOŻLIWYMI SPOSOBAMI. NAJLEPSZĄ METODĄ częło? Otóż pewien francuski chemik, który podczas kolejnych doznał dolegliwego poparzenia, chorą rękę umieścił DO WALKI Z DOLEGLIWOŚCIAMI SĄ TE NATURALNE, doświadczeń w pojemniku z olejkiem lawendowym. Okazało się, że rana po zeKTÓRE NIE DZIAŁAJĄ NEGATYWNIE NA NASZ ORGA- tknięci z olejkiem zaczęła goić się szybciej. Było to odkrycie, które dało początek aromaterapii dzisiejszych czasów. Ale setki i tysiące NIZM, JAK NP. NIEKTÓRE LEKI. A GDYBY TAK WYLElat temu ludzie wierzyli w magiczną moc zapachów. Wiesza ta była jednak dobrze znana jedynie nielicznym „lekarzom” i szamanom CZYĆ SIĘ KOLOREM LUB ZAPACHEM? BRZMI DOŚĆ tamtych czasów. Jeszcze w średniowieczu ludzi leczyli wszelkiego rodzaju pachnidłami, zapachami, które pomagały w chorobach. IRRACJONALNIE, ALE JEST TO MOŻLIWE!

WYLECZ SIĘ KOLOREM

Chromoterapia, inaczej zwana koloroterapią jest leczeniem kolorami. Mimo że wydaje się metodą nowoczesną, stosowana była już za czasów starożytnych. Barwy wywołują różnego rodzaju drgania, które są odczuwalne przez nasz organizm. To samo się tyczy komórek, które znajduję się w naszym ciele. Dlatego też kolory mają wpływ na nasze samopoczucie i zdrowie. Pomagają w leczeniu dolegliwości i chorób. Kolor czerwony zdecydowanie wskazany jest osobom zmęczonym i wyczerpanym. Ma on właściwości pobudzające i podnosi ciśnienie naszej krwi. Działa wzmacniająco na nasze zmysły, dlatego też można zaobserwować barwę czerwoną w wielu miejscach dostarczających erotycznej rozrywki. Osobom ze schorzeniami układu trawienia poleca się barwę pomarańczową. Jest to niezwykle pozytywny kolor, który dodaje werwy i chęci do działania. Kolor pomarańczowy działa pobudzająco na układ rozrodczy. Jest on również dobrym lekarstwem na ukojenie nerwów. Dla osób zestresowanych zalecana jest barwa biała. Łagodzi ona stres i wycisza. Działa pozytywnie na stany depresyjne, ponieważ kolor biały zdecydowanie poprawia nasz nastrój. Pamiętajmy jednak, aby nie przesadzić z żadnym z kolorów. Brak umiaru nawet w naturalnych terapiach może spowodować odwrotne skutki.

28

Leczenie zapachem było i jest w końcu bardzo przyjemną metodą „reperowania” organizmu. Aromaterapia leczy olejkami eterycznymi, które posiadają różne funkcje uzdrawiania. Bardzo znany i popularny jest olejek eukaliptusowy. Już starożytni Rzymianie poznali jego drogocenne właściwości i wykorzystywali je w leczeniu. Cenną zaletą tego olejku jest jego przeciwbakteryjne działanie. Leczy on również chore i obolałe mięśnie, pomaga w przeziębieniu i ułatwia odkrztuszanie przy chorobach płuc. Innym popularnym olejkiem jest różany, którego zastosowanie szczególnie spodoba się kobietom. Działa on bowiem łagodząco na bóle menstruacyjne. Jest on również wskazany dla osób, które mają stresujący tryb życia. Olejek różany wpływa bowiem kojąco i odprężająco. Bardzo cenne właściwości posiada również olejek rumiankowy. Używany jest on w wielu zabiegach kosmetycznych, łagodzi stany zapalne i poprawia stan skóry.

Chromoterapia, inaczej zwana koloroterapią jest leczeniem kolorami. Mimo że wydaje się metodą nowoczesną, stosowana była już za czasów starożytnych. MAŁGORZATA LEŚNIAK


CZERWONY

LIFESTYLE

ZARÓŻOWIONE POLICZKI SĄ PIĘKNE, TYLKO JEŚLI POMALUJESZ JE RÓŻEM. GDY SKÓRA CZERWIENI SIĘ SAMA, WARTO POZBYĆ SIĘ PROBLEMU LASEROWO I ZACZĄĆ PIELĘGNOWAĆ SKÓRĘ ODPOWIEDNIMI KOSMETYKAMI.

ALARM Skóra naczyniowa to bardzo często także skóra wrażliwa. Piecze i jest nadreaktywna, dlatego potrzebuje wyjątkowo łagodnych kosmetyków. W jej pielęgnacji najlepiej sprawdzą się kosmetyki ubogie w konserwanty, barwniki i zapachy. Zamiast pachnącego mleczka do demakijażu kup wodę micelarną. Tonik zastąp wodą termalną w sprayu, która złagodzi stan zapalny np. SKEYNDOR Aquatherm. Produkty dostępne w Instytucie Kosmetologii AnnEstetic na bazie wody termalnej z Pirenejów Francuskich, które dzięki zawartości minerałów wzmocią twoją zaróżowioną skórę. Aby pozbyć się popękanych naczynek lub rumienia, warto zdecydować się na

SERIĘ ZAMYKANIA NACZYNEK PRZY UŻYCIU JEDYNEGO W RZESZOWIE LASERA QUATROSTAR PRO YELLOW. Nie oszukujmy się. Kremy działają profilaktycznie, zwiększają komfort życia, ale nie likwidują naczynek, tak jakbyśmy tego chcieli. Najskuteczniejszym rozwiązaniem są lasery, które działają na hemoglobinę, barwnik krwi. Nie spodziewaj się jednak efektów po jednym zabiegu. Chyba, że chcesz zamknąć naczynko na nosie, policzku czy nodze. Naczynka to choroba objawowa, a leczenie trzeba powtarzać. Tym bardziej, że nieleczone za parę lat

zmienią się w trądzik różowaty. Kiedy zacząć? Jak najszybciej. Tu wiek nie gra roli. Bardziej pora roku, bo jak przy wszystkich zabiegach laserowych, musisz unikać słońca. Do zamykania naczynek stosujemy Asclepion® QuadroStarPro Yellow. To pierwszy na świecie żółty laser dermatologiczny ze skanerem frakcyjnym, a Instytut Kosmetologii Annestetic jest jedynym miejscem w Rzeszowie, który wprowadził ten innowacyjny laser żółty, który wyróżnia się na tle innych skutecznością i obniżoną odczuwalnością bólu przy zabiegu. Każde naczynko jest inne, każde na innej głębokości w skórze. Przy rumieniu przygotuj się na dwu lub trzymiesięczną terapię. Między zabiegami musisz zrobić czterotygodniową przerwę, bo tyle zajmuje proces gojenia się naczynka w skórze. W trakcie zabiegu spodziewaj się tylko delikatnego szczypania. A do zamykania pojedynczych naczynek zazwyczaj wystarcza tylko jeden zabieg.

Skąd wiemy, że zamykanie naczynek i leczenie rumienia Laserem QuadroStar Pro Yellow jest jedyną skuteczną metodą? Po pierwsze wiemy, bo przetestowałyśmy na sobie, po drugie... opowiemy podczas konsultacji. Umów się jeszcze na dziś! +48 17 850 02 52

ARTYKUŁ PROMOCYJNY

35-069 Rzeszów ul. Bernardyńska 11 (I piętro) +48 17 850 02 52

Instytut Kosmetologii AnnEstetic to wyjątkowe miejsce o niepowtarzalnym klimacie. To miejsce, gdzie najnowocześniejsze urządzenia i najbardziej zaawansowane technologie stosowane w nieinwazyjnej medycynie estetycznej i kosmetologii, pozwalają zaoferować zabiegi przynoszące spektakularne efekty w walce z niedoskonałościami ciała.

KOSMETOLOGIA TWARZY QUADROSTAR PRO YELLOW laserowe zamykanie popękanych naczynek FALA RADIOWA VENUS FREEZE głębokie działanie liftingujące i poprawiające owal twarzy CRYOLIFT FILORGA krioplastyka twarzy LASER FRAKCYJNY EMERGE redukcja zmarszczek, przebarwień, blizn, rozstępów MEZOTERAPIA MIKROIGŁOWA bezoperacyjny lifting MEZO ROLLER FILORGA rewitalizacja skóry SKEYNDOR kuracje pielęgnujące PEELINGI CHEMICZNE odnowa skóry, redukcja przebawień MAKIJAŻ PERMANENTNY mikropigmentacja brwi, oczu i ust

KOSMETOLOGIA CIAŁA

LASER DIODOWY VECTUS trwała depilacja ciała ENDERMOLOGIA LPG modelowanie sylwetki FALA AKUSTYCZNA STORZ MEDNICAL rozbijanie tkanki tłuszczowej FALA RADIOWA VENUS FREEZE intensywne działanie ujędrniające

PIELĘGNACJA DŁONI I STÓP

PODOLOGIA specjalistyczna pielęgnacja stóp MANICURE I PEDICURE

KONIECZNIE ODWIEDŹ STRONĘ INTERNETOWĄ I ZAPOZNAJ SIĘ Z PEŁNĄ OFERTĄ! www.annestetic.pl


MODA

PONCZA

Idealna opcja na umiarkowane chłody. Ponczo lub obszerny szal to nie tylko modna alternatywa okryć klasycznych, ale również gwarancja ciepła i komfortu zbliżonego do tego, który daje nam ulubiony jesienny koc. Ponczo lubi towarzystwo modnych dodatków, zestaw je np. z kapeluszem – oryginalny look gwarantowany.

STRADIVARIUS, 99 zł H&M, 79,90 zł

KURTKI

Popularne parki od kilku sezonów wiodą prym w okresie jesienno-zimowym. Z trendami, które nie dają o sobie zapomnieć nie warto walczyć, łatwiej je nosić, ale w nowej odsłonie. Nie chcesz należeć do „militarnej armii” zalewającej ulice? Wybierz parkę w kolorze musztardowym lub chabrowym – będziesz mogła cieszyć się „starą” wygodą w nowym wydaniu. Jeśli ten rodzaj kurtek to dla ciebie zmora, postaw na dobrej jakości klasyczne puchówki. Unikniesz zimna zachowując elegancję.

ZARA, 469 zł

VERO MODA, 289 zł

DNI STAJĄ SIĘ CORAZ KRÓTSZE A WIECZORY CHŁODNIEJSZE. CZAS UZBROIĆ GARDEROBĘ W CIEPŁE OKRYCIA WIERZCHNIE, KTÓRE POMOGĄ NAM PRZETRWAĆ JESIEŃ I ZIMĘ. KLASYKA CZY EKSTRAWAGANCJA? ZDECYDUJ SAMA I OKRYJ SIĘ NA ZIMĘ.

OKRYJ siê

TOPSHOP, ok. 240 zł

ZARA, 399 zł

MOHITO, 229 zł

PŁASZCZE

RIVER ISLAND, ok. 529 zł

Klasyczne, oversize, pudełkowe, a może w męskim stylu? Wybierz opcję, która najbardziej pasuje do twojej sylwetki. Jeśli cienisz klasykę zdecyduj się na dwurzędowy, sięgający za kolano płaszcz w kolorze brązu lub beżu. Jeśli chcesz podkreślić walory sylwetki wybierz ten wiązany na pasek, z szerokim kołnierzem na górze. Fankom męskiego stylu polecamy krój oversize z dekoltem w kształcie litery V. Postaw na klasyczne kolory - czerń, szarość, granat i beż nigdy nie wyjdą z mody, dodatkowo można je bezpiecznie łączyć z odważniejszymi barwami, które przemycisz do codziennej stylizacji.

MARIOLA SZOPIŃSKA

30

FUTRA

Najbardziej spektakularne, a jednocześnie najbardziej kontrowersyjne okrycie wierzchnie, które ma tyle samo zwolenniczek, co przeciwniczek. Jedno, dwu, a nawet wielokolorowe, długie i krótkie – każde jest modne, wygodne i dodaje ekstrawagancji nawet najprostszej stylizacji. Jeśli podoba ci się ten trend, ale brakuje ci odwagi by go nosić – zacznij od futrzanej kamizelki, którą zestawisz np. z golfem i woskowanymi spodniami. W obojętnie jakiej odsłonie – pamiętaj, by wybierać sztuczne futra.


31


NOGALSKI

KREATOR MODY

Fot. Dominik Matuła

MODA

LEON

NIESZABLONOWA, EKSTRAWAGANCKA, FANTAZYJNA – TAKA WŁAŚNIE JEST KOLEKCJA LEONA NOGALSKIEGO, PROJEKTANTA, KTÓREGO POKAZ MODY ODBYŁ SIĘ NIEDAWNO W KLUBIE LUKR W RAMACH FRYZJERSKO-MODOWEGO SHOW „MAGIC OF RAINBOW”. Twoje projekty są nietypowe i oryginalne. Skąd czerpiesz inspiracje? Inspiracją jest dla mnie otaczająca mnie natura. Na co dzień mieszkam i pracuję w odległej Skandynawii, a ściślej w Norwegii. To dzika i dziewicza natura, nasycona barwą, otaczającą przyrodą. Nieustająca i fascynująca noc polarna, jej iskrzący się i przyciągający jak magnes blask. Biel gór, błękit nieba. Ostatnio w klubie LUKR podczas „Magic of Rainbow” miał miejsce pokaz Twojej kolekcji. Jakie to uczucie po raz pierwszy widzieć swoją pracę dosłownie „chodzącą po wybiegu”? Tego uczucia nie da się opisać. Trzeba przeżyć. Jak projektowałem kolekcję, to oczywiście wyobrażałem sobie jak to będzie, co powiem, itp. Nic bardziej mylnego. Primo, to wszystko przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Secundo, słowa nie są w stanie uchwycić uczuć temu towarzyszących. To jak posłać dziecko w świat. Przygotowujesz, obmyślasz, zastanawiasz się, planujesz a rzeczywistość sprawia, że to żyje własnym życiem i nie masz na to wpływu. Największy był strach i obawa przed tym jak widownia odbierze kolekcję. Plany na przyszłość? Na wiosnę planuję kolejny pokaz. Nie mogę na razie zdradzić żadnych szczegółów, ale będzie to naprawdę wielkie show. Na co dzień mieszkasz w Norwegii. Czy styl tamtejszych mieszkańców znacznie różni się od stylu rzeszowian? Diametralnie. Przede wszystkim w Norwegii panuje kult sportu. Nie ważne jak, ważne, że na sportowo. Natomiast do klubów i pubów kobiety i mężczyźni przychodzą w odważnych i wesołych kreacjach. Dla kogo dedykowane są Twoje ubrania? Ubrania skierowane są dla wszystkich. Dla wszystkich tych, którzy chcą być „jacyś”. Chcą wyróżniać

32

się z tłumu. Dla osób, które poprzez swój strój chcą wyrazić swoją indywidualność, charakter, osobowość, dodać sobie odwagi, takiego bodźca na start w kontaktach z innymi ludźmi. Projektuję zarówno dla kobiet jak i mężczyzn. Wiek nie stanowi barier. Jakich tkanin używasz w swoich projektach? Zarówno tkaniny jak i wszystkie dodatki są wybierane i sprowadzane z Włoch. Cenię sobie tamto wzornictwo, jakość wykonania, barwę, nieprzeciętność splotów, rodzaj materiałów. Szukam oryginalnych, niepowtarzających się deseni. Musi też być gatunkowo najwyższej jakości, ze względu na zastosowanie docelowe. Chcę, aby moje projekty nie tylko wyglądały, ale aby klient czuł się w nich jak w drugiej skórze... Aby ubiór, tkanina utożsamiały się i stanowiły spójną całość z projektem, a docelowo z osobą, która w nie się ubiera. Haute couture czy pret-a-porter? Z założenia wszystkie moje projekty są dla chodników. Czyli dla każdego, kto ma ochotę choć na chwilę wyróżnić się z tłumu. Ale oczywiście moimi klientami są też osoby znane, dla których forma tego rodzaju wpisuje się w charakter ich zawodu. Czy Twoje autorskie barwne kreacje są odzwierciedleniem Twojej osobowości? O tak. Nie potrafiłbym tworzyć czegoś wbrew sobie i przeciwko sobie. Nie byłbym w stanie się pod tym później podpisać. „INVIDIA AZZURA” to ja. Od zamysłu, natchnienia, przez rysunek, materiał, wypełnienie. Sam je noszę! Czy uważasz, że Rzeszów jest gotowy na noszenie tak ekstrawaganckich ubrań? Mnie do tej pory spotkały tylko pozytywne komentarze, więc uważam, że stolica Podkarpacia jest otwarta na świeżą i pozytywną energię.

Rozmawiała MARIOLA SZOPIŃSKA


33

Fot. Archiwum Leona Nogalskiego

MODA


LIFESTYLE

BUGATTI, 179 zł Coraz więcej mężczyzn nosi wszelkiego rodzaju nakrycia głowy niezależnie od pogody. Wbrew pozorom dopasowanie czapki do całego look’u wcale nie jest prostą sprawą zważywszy na fakt, że każdy ma inne preferencje modowe. Od kilku sezonów w modzie męskiej panuje tendencja mieszania pozornie nie pasujących do siebie stylów, nikogo nie dziwi już zestawienie chociażby garnituru ze snapbackiem, który pozornie jest elementem mody casualowej, sportowej. Największą zaletą modowych trendów jest fakt, że można nimi żonglować i wiedzą to już nie tylko panie. W sezonie jesienno-zimowym popularnością cieszą kapelusze, które idealnie pasują

MĘSKIE

NAKRYCIA

GŁOWY

do stylizacji eleganckich, a także biznesowych i wieczorowych. Taki dodatek z każdego pana uczyni dżentelmena. Pamiętajmy, że kapelusze sprawdzą się nie tylko w towarzystwie garnituru. Najważniejsze, by w ubraniach – a zwłaszcza nakryciach głowy czuć się swobodnie. Na uwagę zasługują również kaszkiety – te jednokolorowe świetnie sprawdzą się w towarzystwie stylu vintage czy półeleganckiego, np. w zestawieniu spodni typu chinos i koszulki polo lub kardiganu. Dla zwolenników mniej zobowiązującego stylu polecamy tradycyjne, dobrej jakości czapki w stonowanym kolorze – ochronią one przed zimnem i dodadzą charakteru strojowi.

BEZPOWROTNIE MINĘŁY JUŻ CZASY, KIEDY PANOWIE ZAKŁADALI CZAPKI TYLKO DLATEGO, ŻE ZMUSZAŁY ICH DO TEGO SROGIE WARUNKI ATMOSFERYCZNE. TERAZ NAKRYCIE GŁOWY JEST ISTOTNYM ELEMENTEM STROJU, A TAKŻE DOPEŁNIENIEM STYLU I OSOBOWOŚCI. KASZKIET, KAPELUSZ, DŻOKEJKA, A MOŻE BERET? WYBÓR JEST OGROMNY. MARIOLA SZOPIŃSKA

CALVIN KLEIN, 179 zł

TOMMY HILFIGER, 159 zł

ADIDAS, 99 zł

34

MENIL, 199 zł

STARTER, 119 zł

TIMBERLAND, 159 zł


ŚWIĘTO IDEA KINA KOBIET, CZYLI CYKLICZNYCH SEANSÓW W KINIE HELIOS SKIEROWANYCH WYŁĄCZNIE DO PAŃ, TO ODERWANIE SIĘ OD CODZIENNOŚCI. OD WSZYSTKICH RÓL PRZYPISANYCH KOBIECIE: BYCIA MATKĄ, ŻONĄ, PANIĄ DOMU, PRACOWNICĄ... TO SPOSÓB NA ŚWIETNĄ ZABAWĘ, ZAWIĄZANIE NOWYCH ZNAJOMOŚCI CZY UPRAGNIONY RELAKS. NAJLEPSZĄ REKOMENDACJĄ TEGO WYDARZENIA JEST ZAPEWNE FAKT, IŻ KINO KOBIET ZAJMUJE STAŁE MIEJSCE W COMIESIĘCZNYCH KALENDARIACH WIELU PAŃ. JEST CO ŚWIĘTOWAĆ - 4 URODZINY

W kinach Helios wszystko zaczęło się 4 lata temu od filmu „Listy do M”. Pierwsze spotkanie wyłącznie w kobiecym gronie, świetny film, pierwsze konkursy i zabawy. Piękne wspomnienie idei, która dziś urosła do rangi tradycji. Ten czas tak szybko minął -16 listopada przy ul. Powstańców W-wy oraz 19 listopada w Galerii Rzeszów obchodzimy 4 urodziny Kina Kobiet! W związku z tym na wszystkie Panie będzie czekać tort i szampan oraz mnóstwo dobrej zabawy. Dodatkową niespodzianką i zwieńczeniem urodzin jest kolejna cześć filmu, z którym zaczynaliśmy naszą przygodę - „Listy do M. 2”. Miłość jest najpiękniejszym prezentem, nie tylko na święta. Przekonają się o tym bohaterowie ekranizacji, którzy w jeden wyjątkowy dzień w roku odkryją siłę miłości, nadziei i przebaczenia. Czy zmieni to ich życie już na zawsze?

ŚWIETNE NAGRODY

Podczas listopadowego spotkania do wygrania będzie roczny karnet na spotkania z Kinem Kobiet – Wspólnie będziemy szukać najstarszego biletu z cyklu spotkań z Kinem Kobiet. Warto przynieść ze sobą stare bilety, gdyż jest o co walczyć. Zabierz przyjaciółkę, mamę, siostrę i baw się razem z nami. – mówi Emilia Tarnowska, Kierownik Kina w Galerii Rzeszów. To jednak cały czas nie wszystko. Listopadowe spotkanie jest ostatnim, w którym przyjmowane są zgłoszenia do konkursu o Fiata 500. Aby wziąć w nim udział należy przesłać amatorski film dotyczący parkowania oraz 3 bilety z dowolnych seansów Kina Kobiet.

ŚWIĄTECZNY GRUDZIEŃ

Grudniowe spotkanie będzie wyjątkowe aż z dwóch powodów. Po pierwsze, jest to ostatnie spotkanie w tym roku. Wyjątkowo tym razem tylko w jednym kinie – 10 grudnia w kinie Helios w Galerii Rzeszow. W klimat świąt Bożego Narodzenia wprowadzi

Was film „Kochajmy się od święta”. Zabawne perypetie czterech pokoleń rodziny Cooperów spotykających się jak co roku przy świątecznym stole pomogą spojrzeć nam na inny wymiar świąt, a przy tym zrelaksować. Po drugie będziemy świadkami finał projektu „Metamorfozy z Kinem Kobiet”. Zaskoczymy Was również licznymi niespodziankami – mówi Emilia Tarnowska.

FINAŁ PROJEKTU „METAMORFOZY Z KINEM KOBIET”

Podczas spotkania zobaczymy jak uczestniczki projektu zmieniły się po dwóch miesiącach pracy oraz nagrodzimy Panią, która przeszła największą metamorfozę. Do programu zgłosiło się mnóstwo kobiet. Po trudnych obradach oraz rozmowach kwalifikacyjnych wybrano finalny skład. Trzy kobiety: Jolanta, Małgorzata i Monika, których pozornie nic nie łączy, pokażą nam jak można się zmienić pod okiem specjalistów. Od początku października Panie trenują w Fitness for Life oraz wdrożyły w życie jadłospis przygotowany przez Ewelinę Tabaczar z Gabinetu Dietetycznego Dietifit. Końcem listopada nasze bohaterki przejdą ostateczną metamorfozę stylistyczną w Instytucie Zdrowia i Urody „Twój Styl”. Piękne zmiany podkreślą stylizacje przygotowane przez Studio Mody Francoise. Na pamiątkę Atelier Fotografii LIRYKA uwieczni nowy wizerunek Pań podczas sesji zdjęciowej. Gwarantujemy - będzie co podziwiać. Fantastyczna atmosfera seansu ma już swoje stałe fanki! Nie ma drugiej takiej imprezy, która byłaby skupiona wyłącznie na kobietach! Z myślą o Was Drogie Panie przed seansem filmowym zapraszamy na wyjątkowe atrakcje!

BARBARA ŚWIĘCH

35


SYLWESTRA

ZDROWIE I URODA

BĄDZ

gotowa na

DO TEJ WYJĄTKOWEJ NOCY SYLWESTROWEJ POZOSTAŁ JESZCZE MIESIĄC. ABY W TEN DZIEŃ WYGLĄDAĆ WYJĄTKOWO TRZEBA SIĘ DO NIEGO WCZEŚNIEJ PRZYGOTOWAĆ. JAKIE ZABIEGI WYBRAĆ MIESIĄC, DWA TYGODNIE, BĄDŹ DZIEŃ PRZED? PODPOWIADAJĄ RZESZOWSKIE SALONY. DLACZEGO PRZYPOMINAMY O TYM TAK WCZEŚNIE – ABY KAŻDA Z NAS JUŻ ZAREZERWOWAŁA WIZYTĘ W TYCH MIEJSCACH.

SYRYJSKI SKARB NA PIĘKNĄ I ZDROWĄ SKÓRĘ Z trądzikiem walczyła właściwie od kilkunastu lat, stosowała wiele preparatów antytrądzikowych, ale nie przynosiły oczekiwanych efektów. Dlatego też teraz, kiedy odwiedziła mnie po powrocie z wakacji, aż westchnęłam z zachwytu. To już nie była ta sama kobieta. Usiadłyśmy przy kawie i zaczęła mi opowiadać, jak udał się jej pobyt w Syrii. Pokazywała zdjęcia i wyjaśniała, co na nich jest. Wreszcie zdecydowałam się zapytać: - co zrobiłaś z cerą? Jak to się stało, że tak cudownie wyglądasz? Znajoma uśmiechnęła się i sięgnęła do torebki. Wyjęła z niej niespecjalnie wyglądającą brunatną kostkę. - To prezent dla Ciebie - powiedziała. - To jest właśnie cały sekret. Mydło z Aleppo, syryjski skarb. Patrzyłam zdumiona, nie mogąc pojąc, jak takie mydło może tyle zdziałać. Wtedy koleżanka zaczęła mówić: - Te mydła są wytwarzane w Syrii już od ponad dwóch tysięcy lat. Można je produkować jedynie raz w roku, na przełomie lutego i marca, podczas zbiorów w gajach oliwnych i laurowych. Naj-

36

Znajoma właśnie wróciła z wakacji w Syrii. Przyznaję, że nie mogłam się nadziwić, jak bardzo się przez ten miesiąc zmieniła. Pamiętam, że zawsze miała przecież problemy z cerą - ciągle przesuszoną i podrażnioną.

pierw ręcznie przygotowuje się masę mydlaną, a następnie wystudzoną już kroi się specjalnymi radłami w kostki i na nich przybija się pieczęć producenta. Później gotowe mydło, do którego oprócz oliwy z oliwek i oleju laurowego, dodawana jest także sól wodna uzyskana z soli morskiej, przez dziewięć miesięcy schnie i dojrzewa na pustyni. Dopiero po tym czasie produkt jest gotowy do użycia. Dowiedziałam się, że mydła Aleppo może używać każdy, nawet dzieci i alergicy. Zawarta w nim oliwa z oliwek doskonale nawilża i odżywia skórę, pozostawiając na niej cienką warstwę ochronną, zabezpieczającą przed szkodliwym wpływem środowiska zewnętrznego. Ponadto ma ono również właściwości lecznicze, co jest zasługą oleju laurowego. Dzięki niemu mydło to jest idealne dla osób borykających się z łuszczycą, egzemą, atopowym zapaleniem skóry, trądzikiem, grzybicą, a stosowane do mycia głowy - także z łupieżem i wypadającymi włosami. Nic dziwnego, że moja znajoma wyglądała tak rewelacyjnie. Nie mogłam się powstrzymać od słów zachwytu dla jej promiennej, wspaniale odżywionej skóry i zdrowych, lśniących włosów. Naprawdę, niewiarygodne, że na brunatna kostka zdziałała tyle dobrego. Pokonała trądzik, z którym nie mogły sobie poradzić

żadne preparaty antytrądzikowe oraz nawilżyła i doskonale odżywiła wysuszoną skórę. Znajoma wyglądała tak młodo i promiennie, więc nie dziwcie się, że z początku gdy weszła do mojego mieszkania, nie mogłam jej poznać. Jeszcze tego samego dnia wieczorem wypróbowałam prezent, który mi podarowała. Już następnego dnia zauważyłam, że moja cera jest gładka i wspaniale nawilżona. Wiedziałam, że od tej pory mydło z Aleppo na zawsze zagości już w mojej łazience. A ponieważ w najbliższym czasie nie wybierałam się do Syrii, od razu pobiegłam do znanej mi Mydlarni u Franciszka, by kupić zapas tego wspaniałego kosmetyku. Już niejednokrotnie zaopatrywałam się tam w pachnące oleje do nawilżania ciała czy sole do kąpieli. I nie pomyliłam się. Na moją prośbę sprzedawczyni od razu podała mi brunatną kostkę, a pakując ją, uśmiechnęła się i powiedziała: - Doskonały wybór! Tego zakupu na pewno Pani nie pożałuje. - Wiem - odpowiedziałam z uśmiechem. - Już je wypróbowałam.

Millenium Hall, Aleja Kopisto 1, tel. 726 705 815 Galeria Nowy Świat, ul. Krakowska 20 poziom -1, tel. 726 465 728


Salon Kosmetyki Laserowej przygotowania do balu sylwestrowego proponuje rozpocząć od oczyszczenia i rewitalizacji skóry. Intensywniejsze złuszczenie sprawi, iż cera nabierze blasku, będzie odświeżona i promienna, a makijaż będzie wyglądał na niej perfekcyjnie. Peeling medyczny odpowiednio dobrany do rodzaju skóry polecany jest osobom w każdym wieku. Pozwala pozbyć się niedoskonałości cery, jest idealnym rozwiązaniem dla osób, które walczą z nadmiernym rogowaceniem skóry oraz rozszerzonymi porami. Cena zabiegu wynosi od 170 zł.

DWA TYGODNIE PRZED zrób…

Express Beauty przed sylwestrem zadba o Twoje dłonie. Wiatr, suche powietrze w mieszkaniu oraz coraz niższe temperatury na zewnątrz sprawiają, że skóra naszych dłoni jest sucha, zaczerwieniona i wysuszona. Idealnym ratunkiem dzień przed imprezą będzie wykonanie peelingu dłoni oraz nałożenie grubej warstwy maski regenerującej lub kremu, którą należy trzymać na dłoniach 15 minut, najlepiej okrywając ciepłym ręcznikiem (19 zł). Musimy pamiętać, że ważnym elementem jest również stylizacja paznokci. Jeżeli zostawiłaś to na ostatnią chwilę, idealnym rozwiązaniem będzie wykonanie biologicznego manicure (29 zł), tylko wtedy lakier będzie długo zdobił nasze dłonie. Zebrała KATARZYNA MICAŁ

Gabinet Masażu Róża zadba o nasze ciało, by było jak najlepiej zregenerowane, rozluźnione oraz jędrne. Możliwe do uzyskania tego celu jest zastosowanie 2 tygodnie przed wyjątkową sylwestrową nocą zabiegów na ciało, gdzie można poddać się relaksacyjno -odprężającemu masażowi gorącymi kamieniami, połączonemu z aromatoterapią (99 zł), miejscowym zabiegiem składającym się z masażu próżniowego, fal ultradźwiękowych lub radiowych zakończonym masażem regenerującym (65 zł) lub serii zabiegów masażu antycellulitowego bańką chińską (40 zł).

TYDZIEŃ PRZED zrób…

Instytut Kosmetologii AnnEstetic na dzień przed sylwestrem proponuje zabieg Cryolift. To unikalna propozycja zabiegu dająca natychmiastowe efekty o kompleksowym działaniu odmładzającym. Połączenie podczas jednej sesji zabiegowej terapii LED i krioplastyki zapewnia dużo bardziej efektywne wchłanianie i skuteczność działania substancji aktywnych. Dotlenione komórki posiadające wysoki potencjał energetyczny (po zabiegu luminoterapii) w optymalny sposób reagują na zabieg krioplastyki – skóra zyskuje promienny i młodszy wygląd, staje się bardziej jędrna i gładka, oznaki starzenia (zmarszczki, przebarwienia, nierówności) ulegają redukcji. Cena 250 zł.

APTOS

NICI MŁODOŚCI POZBĄDŹ SIĘ PODWÓJNEGO PODBRÓDKA, CHOMIKÓW, ZWIOTCZAŁEJ SKÓRY NA TWARZY I SZYI Z GWARANCJĄ TRWAŁOŚCI OSIĄGNIĘTYCH EFEKTÓW NAWET DO TRZECH LAT. BEZ SZTUCZNOŚCI I DEFORMOWANIA NATURALNYCH KSZTAŁTÓW TWARZY. Technika Aptos to prawie 20 lat doświadczeń na całym świecie. Zastosowanie nici liftingujących w nowoczesnych zabiegach to połączenie tego, co najlepsze w medycynie estetycznej i najskuteczniejsze w chirurgii plastycznej. Zabieg może wykonywać tylko lekarz certyfikowany przez Aptos, legitymujący się indywidualnym numerem certyfikatu. Nici wprowadzane są do skóry za pomocą igieł lub kaniuli przez jeden lub dwa punkty wkłucia. Wprowadzone nici naprowadzają tkanki na właściwe położenie, powstaje podskórny stelaż, wzmacniający tkanki i utrzymujący je w żądanej pozycji. Po około 6 miesiącach nić zaczyna się powoli rozpuszczać uwalniając do organizmu składniki stymulujące naturalną biorewitalizację poprawiając sktrukturę skóry na lata. Nici wykonane są z kwasu polimlekowego - materiału wchłanianego, jednocześnie silnie stymulującego nasz organizm do

wytwarzania w skórze nowego kolagenu. Dlatego używając nici Aptos uzyskujemy nie tylko rezultat niechirurgicznego liftingu, ale też efekt odmłodzenia tkanek i rewitalizację skóry, zachowując przy tym minimalną inwazyjność. Zabieg przeznaczony jest zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn w różnym wieku, dla wszystkich, którzy zaobserwowali rozpoczynające się procesy starzenia objawiające się utratą jędrności i gęstości skóry, opadaniem tkanek miękkich, pojawieniem się płytkich lub głębokich zmarszczek, zmianą konturu i owalu twarzy.

Zabieg wykonywany w: Salonie Kosmetyki Laserowej Ul. Graniczna 4b, Rzeszów, tel 17 852 80 11 www.laser.rzeszow.pl

ARTYKUŁ PROMOCYJNY

37

ZDROWIE I URODA

MIESIĄC PRZED zrób…


KONWERSJA TO NIE TYLKO ZMIANA WIZUALNA, TO TOTALNY OBRÓT. JEŻELI NAPRAWDĘ CHCEMY, MOŻEMY! LICZY SIĘ ODPOWIEDNIE NASTAWIANIE I CHĘCI, PONIEWAŻ CAŁY PROCES MUSI PRZEBIEGAĆ KONSEKWENTNIE, ALE NAGRODA Z PEWNOŚCIĄ JEST WARTA STARAŃ. W KOŃCU CHODZI TUTAJ O NASZE ŻYCIE, CELE I PRZEDE WSZYSTKIM SZCZĘŚCIE. CZASEM SAMEMU TRUDNO UKIERUNKOWAĆ SIĘ NA KONKRETNY CEL, WTEDY POTRZEBUJEMY PRZEWODNIKA. I WŁAŚNIE DLATEGO POWSTAŁ PROJEKT TYLKO TY, KTÓREGO AUTORKA - RENATA WIERZBICKA PRZY WSPÓŁPRACY Z GAMĄ SPECJALISTÓW Z RÓŻNORODNYCH BRANŻY, POMAGA KOMPLEKSOWO DOKONAĆ ZMIAN. skóry oraz potrzeb. Dwufazowa formuła to nie tylko efektowny wygląd, ale i zoptymalizowane działanie. Kosmetyk jest aktywny dopiero po połączeniu dwóch składników znajdujących się w słoiczku. Strzałem w dziesiątkę są również dwufazowe kremy bazujące na wyciągach z zielonej herbaty, winogron i żeń-szenia. Na stronie internetowej www.pulanna.com.pl znajdziecie dokładny opis każdego z kosmetyków, co pozwoli Wam znaleźć perełkę dla siebie. Koniecznie spróbujcie takich perełek jak krem perłowy, który zawiera 24- karatowe złoto, wyciąg z żeń-szenia i grzybków ganoderma oraz ekstrakt perłowy uzyskany z pereł. Jeżeli macie problem z trądzikiem, idealny dla Was

PIĘKNO 3D Tym razem projekt Tylko Ty zaprosił do współpracy znaną i prestiżową markę kosmetyków Pulanna. Co za tym idzie, owa polska marka, ciesząca się popularnością nie tylko w Polsce, ale i na świecie, zakotwiczy na stałe również na podkarpackim rynku. Czym wyróżnia się Pulanna na tle innych kosmetyków? Firma Pulanna jako jedyna na świecie posiada patent upoważniający do produkcji kosmetyków 3D. Efektowne kulki, spiralki oraz choinki posiadają nie tylko specjalnie opracowane receptury bazujące na takich składnikach jak kolagen, złoto, srebro, perły oraz kawior w połączeniu z diamentem, ale również cieszą oko. Możecie zaopatrzyć się zarówno w pojedyncze egzemplarze, jak i sprezentować sobie lub bliskim gustownie zapakowany zestaw, który bez najmniejszego kłopotu dopasujecie zarówno do wieku, rodzaju

będzie krem ze srebrem. Ten wyjątkowy krem reguluje wydzielanie łoju, chroniąc pory skóry przed zablokowaniem, umożliwiając równocześnie jej prawidłowe oddychanie. Stymuluje proces regeneracji komórek, chroni skórę przed wpływem szkodliwych czynników zewnętrznych (wiatr, kurz, mróz). Niebawem pojawi się również nowość, która lada dzień podbije rynek. Krem kawior z diamentem, który będzie niewątpliwie hitem, a także niezwykle trafionym prezentem. Jeżeli chcecie się zaopatrzyć w te nietuzinkowe kosmetyki, zapraszamy do kontaktu z Renatą Wierzbicką, ambasadorką Projektu Tylko Ty, która pomoże dobrać idealny kosmetyk dla Ciebie lub Twoich bliskich. Oferta jest również skierowana do klientów biznesowych, którzy chcieli by mieć tę wyjątkową markę w swojej ofercie. Zebrała JOLANTA CZUMA

Renata Wierzbicka tel. 696044014 PROJEKTTYLKOTY

38


ch

iw

um

D el

fin y & B ar t ka

Z PODKARPACIA

AKROBACJI

SPORT

MISTRZOWIE

WIELOKROTNI MEDALIŚCI MISTRZOSTW EUROPY I ŚWIATA W FORMACJACH TANECZNYCH ORAZ FITNESSIE GIMNASTYCZNYM. ZWYCIĘZCY V EDYCJI PROGRAMU „MAM TALENT”. NIEZWYKLE UTALENTOWANY DUET, KTÓRY NIE BOI SIĘ WALCZYĆ O SWOJE MARZENIA I JE SPEŁNIAĆ. DELFINA PRZESZŁOWSKA I BARTEK BYJOŚ UDOWODNILI, ŻE SWOJĄ PASJĄ MOŻNA PODBIJAĆ ŚWIAT.

Mimo młodego wieku macie na koncie liczne sukcesy. Ile czasu zajęło Wam osiągnięcie takiej formy? Na to czym się teraz zajmujemy zaczęliśmy pracować jako dzieciaki, ponieważ nasza przygoda ze sportem zaczęła się w podstawówce. Tak naprawdę są to lata pracy i niezliczone godziny treningów. Akrobatyka jest bardzo wymagającym sportem, idą za tym poświęcenia i wyrzeczenia. Dlatego tym bardziej nas cieszy, że nasza pasja zaowocowała w taki sposób i realizujemy się w tym na bieżąco, a nie skończyło się to na fascynacji w wieku dziecięcym. Każde z Was może pochwalić się również osobistymi sukcesami. Które z nich miały największe znaczenie oraz dlaczego zdecydowaliście się na pracę w duecie? Bartek jest czterokrotnym Mistrzem Polski w fitnessie gimnastycznym mężczyzn w latach 2009-2012, zajął IV miejsce na Mistrzostwach Świata w Turcji oraz II miejsce na Mistrzostwach Europy. Natomiast dla mnie najważniejsze osiągnięcia to II miejsce na Mistrzostwach Świata i III na Mistrzostwach Europy w formacjach tanecznych. Dłużej niż parą na scenie, jesteśmy parą prywatnie, więc to nas też troszkę skłoniło do połącznia swoich pasji. Każdy skupiał się na swoich treningach, Bartek na akrobatyce i fitnessie, a ja na tańcu. W końcu przyszedł taki moment kiedy stwierdziliśmy, że nasze hobby aż tak bardzo się nie wyklucza, wręcz przeciwnie, z połączenia może powstać coś niezwykłego, więc zaryzykowaliśmy i się opłaciło.

t Fo

r .A

Wasz przepis na sukces? Wykonywać to co się lubi z pasją, choćby kosztowało to wiele poświęceń, a na pewno się to w przyszłości odwdzięczy. Przede wszystkim wytrwałość w tym co się robi, ponieważ nie raz są gorsze chwile, ale właśnie w takich momentach nie wolno się poddawać. Oboje pochodzicie z Rzeszowa. Czy uważacie, że nasze miasto daje możliwość szlifowania swoich talentów? Porównując Rzeszów do innych miast choćby pod względem akrobatyki, gdzie nie ma ani jednego klubu, w którym można ćwiczyć, a u nas jest ich cztery to myślę, że jest to duża możliwość do szlifowania swoich talentów. Jeżeli ma się chęci to możliwości zawsze się znajdą.

Rozmawiała MARIOLA SZOPIŃSKA

Jak potoczyła się Wasza kariera po zwycięstwie w „Mam Talent”? Program ,,Mam Talent” pozwolił się nam wybić i pokazać, że jest taki duet jak nasz i ma swoją artystyczną koncepcję i pomysł na siebie. Zaprezentowanie się w tak popularnym programie przerodziło się w dużą ilość występów, na które do dziś jesteśmy zapraszani. Bardzo nas to cieszy, ponieważ robimy to co lubimy, a nie każdy ma taką możliwość. Dla mnie udział w tym programie miał szczególne znaczenie, ponieważ całe moje dzieciństwo kręciło się wokół tańca a przygoda z akrobatyką zaczęła się rok przed udziałem w programie, dlatego wygranie tego programu dało mi ogromną motywację i kopa do dalszej pracy. Czym zajmujecie się na co dzień? Na co dzień jesteśmy studentami Uniwersytetu Rzeszowskiego, trenujemy i zajmujemy się tym, co związane z pokazami, ponieważ jesteśmy sami dla siebie menadżerami. Generalnie wszystko się kręci wokół akrobatyki. Plany na najbliższą przyszłość? Mamy nadzieję, że będzie jeszcze więcej okazji do zaprezentowania się i występów. Właśnie do naszej oferty dołączyły dwie nowe choreografie, nad którymi przez ostatni czas pracowaliśmy i poświęciliśmy im wiele czasu, ale opłaciło się. Pokazują to, co nasz duet wyróżnia, czyli połączenie tańca i akrobatyki urozmaicone rekwizytami, których w akrobatyce sportowej się nie wykorzystuje. W głowie mamy już kolejne pomysły, które czekają na zrealizowanie.

39


BAJKO

PISARZ i ktoś więcej

Pan Zbigniew Trześniowski (rocznik 1938) był pracownikiem łańcuckiego magistratu. Kiedy przeszedł na zasłużoną emeryturę, postanowił jakoś zagospodarować sobie dużo wolnego czasu. Jego zainteresowania historią, jeszcze z czasów młodzieńczych, stały się głównym punktem emeryckich zajęć. Postanowił więc zagłębiać się w dzieje lokalne, które były mu najbliższe. Był częstym bywalcem łańcuckiej biblioteki, a kiedy ta nie wystarczała, przyjeżdżał do Wojewódzkiej Biblioteki w Rzeszowie. Sumiennie pogłębiał studia nad historią regionalną, zbierał publikacje, czytał praktycznie wszystko, co wpadło mu do ręki. Dzięki temu doczekał się niemałej kolekcji w postaci prywatnej biblioteczki o tematyce regionalnej. Jednakże zainteresowa-

Zbigniew nie próżnuje. Stale coś szuka, sprawdza, wertuje, organizuje liczne kwerendy po bibliotekach, archiwach, jest też zaangażowany w życie kulturalne swego rodzimego Łańcuta. Pasjonuje się legendami, zarówno wiejskimi jak i miejskimi, opowieściami, wręcz bajkami, w których dopatruje się cienia faktów, prawdy i odniesień do wydarzeń mających swoje odbicie w historii. Uważa, że obok historii, ważne miejsce powinna zajmować bajka. Jest to bowiem świetny wstęp do zarażania historią w ogóle. Szczególnie dzieci, ludzi młodych, którzy przyzwyczajeni są do rozpisanych dziejów w ujęciu podręcznikowym, a więc w sposób sztuczny.

Fot. Paweł Dubiel

Niby bajki, a jednak coś więcej

Twórczość pisarska Zbigniewa Trześniowskiego trafia i do ludzi starszych i do młodzieży. To wynik stylu jaki obiera w każdym z napisanych tekstów. Jest prosty, trafiający w sedno, traktujący o tematach zrozumiałych, jasnych, znanych przez każdemu. Bo przecież bajka czy legenda taka właśnie ma być. Ma trafiać do każdego, ma cieszyć, bawić, pouczać i przestrzegać. Z bajki należy czerpać morał, a historie spisywane przez Pana Zbigniewa takie właśnie są. Te historie mają jeszcze jedną cechę, są naszymi lokalnymi opowieściami, porzekadłami i legendami, które niekiedy sami pamiętamy, kiedy w jesienno-zimowym czasie raczo-

ZBIGNIEW TRZEŚNIOWSKI nia Pana Zbigniewa nie oscylowały wokół samej historii. Interesowała go etnografia, archeologia, socjologia, wszystkie te dziedziny, za których pomocą można wyjaśnić tajemnice z przeszłości. Szybko też zdał sobie sprawę, że wielce interesujące są też lokalne bajki, legendy, porzekadła, podania i historie z pogranicza mitów i faktów. Tak zaczęła się jego przygoda z bajką w wydaniu lokalnym, której jest wierny aż do dziś.

Pojmowanie bajki

Zbigniew Trześniowski jest autorem blisko 20 publikacji. Są to też książki, przy których pełnił rolę redaktora. W skład tak bogatej twórczości pisarskiej wchodzą prace o dziejach i legendach ziemi łańcuckiej, rzeszowskiej, kolbuszowskiej, leżajskiej, jarosławskiej, przeworskiej i lubaczowskiej. Są też przewodniki turystyczne i krajoznawcze, a także publikacje z dziedziny lokalnego sportu (szczególnie z Łańcuta). Pan

40

Fot. Jakub Pawłowski

ART&DESIGN

LISTOPAD TO MIESIĄC WYCISZENIA, CZAS KIEDY JUŻ SAMA PRZYRODA I AURA Z NIĄ ZWIĄZANA MOBILIZUJE NAS DO ZWOLNIENIA TEMPA, DO BACZNIEJSZEGO SKUPIENIA SIĘ NA SPRAWACH PRZYZIEMNYCH I NA PROBLEMACH NAJBLIŻSZYCH. SPRZYJA TO SWOISTEJ ATMOSFERZE CIEPŁA RODZINNEGO, KOJARZĄCEGO SIĘ Z DZIECIŃSTWEM. A KTÓŻ Z NAS Z DZIECIŃSTWEM NIE KOJARZY BAJKI?

no nas nimi przed zaśnięciem, albo w mroźny dzień, kiedy nie było co robić, a tylko siedzieć w ciepłym domu. Książki Zbigniewa Trześniowskiego świetnie korespondują z taką atmosferą, sielską, domową, rodzinną, sentymentalną. W nich to możemy zapoznać się wydarzeniami legendarnymi dotyczącymi powstań miast, miasteczek i wsi. Poznajemy istoty, które straszyły bądź opiekowały się różnymi miejscami. Okazuje się, że region podkarpacki pełny był czarownic, diabłów, duchów oraz innych demonów i bestii, w które niegdyś święcie wierzono. Ale Podkarpacie to też kraina, w której powstawało multum pięknych legend i bajek z pouczającym morałem, które bawiąc uczą oraz ucząc bawią. Więc apel do mam i ojców, babć i dziadków: opowiadajcie swym pociechom przed zaśnięciem regionalne bajki. To jest ten czas – listopad!

JAKUB PAWŁOWSKI


JAK BIZNES

TELEKOMUNIKACYJNY MOŻE SPRAWDZIĆ SIĘ

W BRANZY

NIERUCHOMOŚCI?

ANDRZEJ BAŁAJEWICZ - Dyrektor Oddziału Rzeszów oraz PAWEŁ STEPANIAK - Dyrektor Sprzedaży

W OBU PRZYPADKACH WAŻNY JEST KONTAKT PRZEZ TELEFON. ALE TAK SERIO, OBYDWA BIZNESY TO USŁUGI, PRACA NA RELACJACH, CIĄGŁY KONTAKT Z KLIENTEM, ROZWIĄZYWANIE TRUDNYCH SPRAW. Co sprawiło, że działając w branży telekomunikacyjnej zdecydowaliście się wejść dodatkowo na rynek nieruchomości? Proces był dość złożony. Z moim wspólnikiem Pawłem działamy już ponad 10 lat. Poznaliśmy się pracując w jednym zespole sprzedażowym dla operatora komórkowego Era, obecnie T-Mobile. Później zmieniliśmy barwy i dołączyliśmy do dynamicznie rozwijającej się marki Play, której partnerem jesteśmy do dziś. Zarządzamy salonami sprzedaży, między innymi placówką Play Tesco Rzeszów. Praca w telekomach to spore doświadczenie, które uczy wielu standardów. Tutaj nie ma miejsca na przypadek, wszystko jest starannie dopracowane. Nie lubimy stać w miejscu więc postanowiliśmy spróbować swoich sił w innym biznesie. Nieruchomości chodziły nam po głowie od dłuższego czasu. Zaczęliśmy analizować ten rynek i trafiliśmy na coś nietypowego na skalę ogólnopolską – freedom. Ale co wspólnego może mieć branża telekomunikacyjna z nieruchomościową? W obu przypadkach ważny jest kontakt przez telefon (śmiech). A tak serio, obydwa biznesy to usługi, praca na relacjach, ciągły kontakt z klientem, rozwiązywanie trudnych spraw. Tutaj są podobieństwa. Różnice - dostrzegamy je z perspektywy - tkwią w sposobie prezentacji produktu. W branży nieruchomości jest on zdecydowanie bardziej rozłożony w czasie, co sprawia że trzeba mocniej pracować nad jego sprzedażą. Problemy też są podobne? No cóż. Tak. W obu przypadkach najczęściej dochodzi do nieporozumień na dwóch płaszczyznach: rozumieniu wzajemnych oczekiwań i respektowaniu warunków umowy. W nieruchomościach szczególnie mocno zderzyliśmy się z tym, że tylko precyzyjne zakomunikowanie zobowiązań i praw może dać wspólny sukces i uchronić od sytuacji stresowych. Nieruchomości to duże pieniądze. Pieniądze to emocje, a emocje rodzą wyzwania. Staramy się mieć to na uwadze i tak prowadzić tematy, aby po ich zakończeniu była tylko obopólna radość. Marka freedom nieruchomości jako partner została wybrana ze względu na różowe barwy? Dobre pytanie (śmiech). Dokładnie, to kolor magentowy. Według mnie bardzo przyjazny. Wybór partnera biznesowego to szalenie

istotna sprawa. Biura freedom nieruchomości można spotkać w całej Polsce. Obecnie działa blisko 40 oddziałów. To bardzo silna marka w swojej branży. Cała firma stawia na zdecydowany i bardzo skuteczny model nowoczesnego marketingu sprzedażowego. Główną misją naszych działań jest uwalnianie ludzi od problemu niesprzedanych nieruchomości. Aby to robić, trzeba mieć dokładny plan działania. Freedom nieruchomości go ma i dlatego zdecydowaliśmy się na współpracę. Potwierdzam to w praktyce, bo po kilku miesiącach pracy z klientem w tym modelu możemy pochwalić się kilkunastoma sukcesami. Ostatnio sprzedaliśmy mieszkanie w 2 tygodnie. Klient wcześniej usiłował go sprzedać sam przez ponad pół roku i zainteresowania ze strony kupujących nie było. W takim razie w czym tkwi sekret skutecznej pracy pośrednika freedom nieruchomości? Tak jak wspomniałem wcześniej, tylko ściśle określona strategia może doprowadzić do upragnionego celu. Każdy nasz agent wie jak być skutecznym. Szybka sprzedaż nieruchomości to coś na czym się skupiamy. Warto odwiedzić naszą stronę internetową i zobaczyć jak starannie przygotowujemy oferty. To nie przypadek! Praca z klientem na umowach wyłączności daje nam sporo możliwości inwestowania w jego ofertę. Dziś to jest konieczne, aby być atrakcyjnym na dość trudnym rynku. Przecież czymś musimy się wyróżniać, aby osoba kupująca dostrzegła korzyści danej oferty. Dokładna wycena nieruchomości, profesjonalna sesja fotograficzna, home staging oraz prezentacja w formule open house to tylko kilka elementów, które stosujemy. W naszych ofertach zawsze podajemy dokładny adres nieruchomości, ponieważ szanujemy czas naszych klientów i nasz własny. By być skutecznym trzeba działać kompleksowo i my to właśnie robimy.

Rozmawiała JOLANTA CZUMA

BIURO RZESZÓW ul. Eugeniusza Kwiatkowskiego 2b lok. 18 L tel. 536 180 180, e-mail: rzeszow@freedom-nieruchomości.pl

www.freedom-nieruchomości.pl


GADŻETY

NIE TRZEBA BYĆ WŁAŚCICIELEM DOMU JEDNORODZINNEGO, ŻEBY CIESZYĆ SIĘ WIDOKIEM OGNIA W KOMINKU. BIOKOMINEK TO ROZWIĄZANIE DO KAŻDEGO POMIESZCZENIA – NIE WYMAGA PODŁĄCZENIA DO PRZEWODU KOMINOWEGO ANI SPECJALNEJ WENTYLACJI. Biokominek stanowi alternatywę dla tradycyjnego kominka. To rozwiązanie dla osób, które z powodów ekonomicznych bądź technicznych nie mogą sobie na niego pozwolić. Zalet biokominków jest wiele, m.in. łatwość ich instalacji oraz to, że można z nich korzystać wszędzie: w mieszkaniu, kamienicy, na tarasie, w ogrodzie, domku letniskowym. Możemy zamontować je w dowolnym miejscu, przenosić gdzie tylko chcemy. Biokominek to urządzenie, które jest zasilane płynem na bazie bioetanolu, nie emituje dymu, nie tworzy popiołu, nie brudzi. Ta ekologiczna i przyjazna środowisku substancja, która zasila biokominek nie wydziela dymu, a spalany płyn jest niewidoczny i całkowicie bezwonny. Najnowszym trendem na rynku są wolno stojące biokominki portalowe wykonane z MDF-u. Wachlarz dizajnerski jak i cenowy jest bardzo wielki. Granice wyznacza tylko nasza wyobraźnia.

DOGRZEJ się

KATARZYNA MICAŁ

42


43 PATRZĄC INACZEJ


FOOD&DRINK

Jesiennie,

korzennie

Brownie z kardamonem i skórką pomarańczową Składniki: 3 tabliczki gorzkiej czekolady Kostka masła Szklanka cukru 3 jajka 2 łyżki mąki Łyżka kardamonu Skórka z pomarańczy Masło roztapiamy z czekoladą, delikatnie mieszając. W drugim garnku ubijamy jajko z cukrem. Mieszamy masę czekoladową z jajkami i z cukrem, dodajemy kardamon, skórkę pomarańczową i mąkę. Wszystko przelewamy do tortownicy, pieczemy 20 minut w temperaturze 180 stopni.

Sałatka ze szpinakiem z łososiem i sosem imbirowym Składniki: Baby szpinak 50 g wędzonego łososia 10 dkg sera lazur ½ szklanki pestek dyni Łyżka imbiru ¼ szklanki oliwy Łyżka soku z cytryny Sól, pieprz Szpinak dokładnie myjemy, dodajemy do niego pokrojonego łososia i starty ser. Pestki z dyni prażymy 10 minut na patelni i dodajemy do sałatki. Do oliwy dodajemy imbir i sok z cytryny. Doprawiamy solą i pieprzem.

KORZENNE PRZYPRAWY SĄ NIEZWYKLE AROMATYCZNE. KOJARZĄ SIĘ Z JESIENIĄ I ŚWIĘTAMI, KTÓRE POWOLI WIDAĆ JUŻ NA HORYZONCIE. IMBIR, KARDAMON, CYNAMON – TE I INNE PRZYPRAWY WARTO DODAĆ DO MENU, ABY POTRAWY NABRAŁY CIEKAWEGO AROMATU.

44

Czekolada na gorąco z goździkami Kompot jabłkowy z cynamonem i orzeszkami solonymi Składniki: Tabliczka gorzkiej czekolady ½ litra mleka 2 łyżki cukru Laska wanilii Cukier waniliowy Kilka goździków Łyżka orzeszków solonych Czekoladę rozpuszczamy z mlekiem. Dodajemy cukier, szczyptę cukru waniliowego i laskę wanilii. Orzeszki solone mielimy i dodajemy do gorącej czekolady. Ozdabiamy bitą śmietaną.

Składniki: 1kg jabłek 1 i ½ litra wody 2 szklanki cukru 2 laski cynamonu Łyżeczka cynamonu mielonego Kilka plasterków cytryny Jabłka obieramy ze skórki i kroimy na kawałki. Wrzucamy do gotującej się wody. Dodajemy cukier i laski cynamonu. Gotujemy około godziny. Pod koniec gotowania dodajemy mielony cynamon i plasterki cytryny. MAŁGORZATA LEŚNIAK


KUCHNIA RODEM Z

SYRII AKTUALNE MENU RESTAURACJI

KUCHNIA SYRYJSKA JEST TYPOWĄ KUCHNIĄ BLISKOWSCHODNIĄ, GDZIE KRZYŻUJĄ SIĘ WPŁYWY TURECKIE I ARABSKIE. W POLSCE POPULARNOŚĆ ZYSKAŁA JUŻ JAKIŚ CZAS TEMU, M.IN. ZA SPRAWĄ ROZWOJU ZNANEJ SIECI RESTAURACJI CLEOPATRA. Na rzeszowskiej mapie znaleźć można dwie restauracje rodem z Syrii. Sama firma Cleopatra powstała w 1998 roku. Pomysłodawcą i założycielem jest Syryjczyk Bachar Aziz, który w 1999 r. przetarł szlaki i we Włocławku otworzył pierwszą w Polsce restaurację Cleopatra, czym zapoczątkował powstanie sieci restauracyjnej pod tą nazwą. Obecnie w Polsce istnieje 9 prężnie działających restauracji o nazwie Cleopatra. Tradycyjne menu restauracji to dania przyrządzane z wieprzowiny, wołowiny, jagnięciny i ryb. Wszystkie potrawy są na oryginalnych syryjskich recepturach, dzięki czemu mają regionalny, niepowtarzalny smak i pozwalają wyróżnić się na tle konkurencji. Dbając o wyskoki poziom obsługi i oryginalność przyrządzanych dań, zarząd firmy regularnie prowadzi szkolenia pracowników całej sieci restauracji i na bieżąco wprowadza do menu nowe pozycje dań. Tym razem możecie zasmakować nowości rodem z kuchni arabskiej. Znajdzie się coś dla miłośników mięs takich jak baranina i jagnięcina. Możecie spróbować również orientalnych sałatek. W nowościach pojawiła się również tradycyjna pizza turecka Lahmacun. Różnorodność menu i przepyszne desery serwowane przez sympatyczną obsługę, pozwalają na miłe spędzenie czasu z przyjaciółmi i rodziną. W dwóch rzeszowskich restauracjach zorganizować można imprezy okolicznościowe typu komunie, chrzciny, rocznice itp. Zespół sieci dba również o indywidualne potrzeby klienta i lubi zaskakiwać nietuzinkowymi promocjami. Aktualnie możecie pobrać kupon zniżkowy do restauracji na stronie www.grupon.pl , zjeść pyszny lunch za jedyne 15,90 zł oraz skorzystać z karty opencard, na którą przysługuje 30% rabatu na wszystkie pozycje menu. Warto również zapytać o kartę stałego klienta, ponieważ stali goście są dodatkowo gratyfikowani. W Rzeszowie restauracje Cleopatra znajdziecie w dwóch lokalizacjach: C.H. Tesco Al. Powstańców Warszawy 13 oraz C. H. Nowy Świat przy ul. Krakowskiej 20.

zobaczyć można na stronie: WWW.CLEOPATRA.PL Wszystkie aktualności o rzeszowskich restauracjach znaleźć można na stronie: https://www.facebook.com/CleopatraRzeszow

ARTYKUŁ PROMOCYJNY

45


46

LIFESTYLE


Jesienne chłody oraz iście zimowa aura powodują, że marzymy o wieczornym relaksie, koniecznie z kubkiem rozgrzewającego napoju, który natychmiast poprawi nam nastrój. Nudzi cię tradycyjna kawa i herbata? Sprawdź jakimi jesiennymi smakami warto napełnić ulubiony kubek.

Grzaniec

Dyniowe Latte

Napój ten już od wieków skutecznie ogrzewał w mroźne dni. Jego zaletą jest również fakt, że nie tylko doskonale rozgrzewa i poprawia nastrój, ale jest również świetnym lekiem w walce z przeziębieniem.

Propozycja dla wielbicieli nietuzinkowych trunków z wykorzystaniem najpopularniejszego jesiennego akcentu – dyni. Doskonale poprawia humor już od pierwszego łyku.

Espresso, ½ szklanki mleka

0,5 l czerwonego wina pomarańcza kilka goździków laska cynamonu Pomarańczę kroimy na kawałki i parzymy wraz ze skórką. Przelewamy wino do większego naczynia i gotujemy dodając pomarańczę, cynamon i goździki. Do smaku słodzimy miodem. Gotujemy przez kilka minut nie doprowadzając naparu do wrzenia.

Czekolada z chili

3 łyżki syropu dyniowo korzennego, którzy przygotujemy z połączenia ½ szklanki wody, 1 łyżki gałki muszkatałowej, cynamonu i imbiru, 1/3 szklanki skondensowanego mleka oraz szklanki puree z pieczonej dyni. Parzymy kawę, gotujemy spienione mleko. Do kubka z kawą dolewamy uprzednio przygotowany syrop, następnie spienione mleko. Dekorujemy bitą śmietaną i cynamonem.

Idealna opcja dla wielbicieli ostrych przypraw. Gęsta i aromatyczna czekolada ze szczyptą pikanterii w mig rozgrzeje nawet największego zmarzlucha.

100 g czekolady mlecznej, 50 g czekolady gorzkiej, ½ szklanki mleka, ¼ szklanki śmietanki, szczypta chili oraz cynamonu Mleko z dodatkiem śmietanki i czekolady gotujemy do momentu dokładnego rozpuszczenia i zmieszania wszystkich składników. Całość przyprawiamy chili, cynamonem, dekorujemy bitą śmietaną.

MARIOLA SZOPIŃSKA

47

FOOD&DRINK

Cieplo w plynie


RECENZJE

PŁYTA

NO WOŚĆ

KINGCROW Eidos, Sensory Records, 2015 Zespół porusza się w estetyce szeroko pojętego rocka progresywnego. Na swoim szóstym długogrającym albumie Włosi wznieśli się wysoko ponad europejską średnią w tym gatunku, bezsprzecznie nagrywając swoje opus magnum. Eidos zawiera ponad godzinę muzyki niesilącej się na oryginalność za wszelką cenę, równocześnie dalekiej od pretensjonalności cechującej zdecydowaną większość twórczości tzw. progresywnych zespołów ze starego kontynentu. Co prawda do oryginalności Norwegów z Leprous jeszcze trochę zabrakło, co nie zmienia faktu, że najnowsza propozycja Rzymian na głowę bije dokonania naszych krajan z Riverside, którzy na europejskiej scenie rocka progresywnego cieszą się statusem gwiazdy. Kluczem do sukcesu okazały się być zróżnicowane kompozycje, które pomimo iż nie prezentują niczego nowatorskiego, to w żadnym wypadku nie można zarzucić im sztampowości. Najlepiej prezentują się na Eidos spokojne i bardzo nastrojowe utwory, jak oparty na nieparzystym metrum Open Sky czy przepełniony nostalgią The Deeper Divide ze świetną partią pianina w początkowej części i okraszony znakomicie opracowanymi zbiorowymi wokalami w końcówce. Najciekawszą kompozycją na płycie jest Adrift, w którym panowie pomieścili i atrakcyjne melodie, i wiele smaczków brzmieniowych, a także narastającą część instrumentalną, zwieńczoną rozładowaniem w postaci cudownie falującej linii wokalnej. Zresztą generalnie nie brakuje na Eidos pomysłowych aranżacyjnych rozwiązań, jak np. wyklaskiwany fragment w otwierającym album singlowym The Moth, inspiracje flamenco w Fading

48

Out (Part IV) czy dęciaki wplecione w Slow Down. Co istotne, Eidos nie sprawia wrażenia płyty, którą muzycy chcą coś udowodnić, co jest jednym z głównym grzechów wielu progresywnych wykonawców dysponujących co prawda dużymi umiejętnościami, ale zupełnie pozbawionych indywidualnego rysu swojej twórczości. Kingcrow nagrali bardzo dopracowany album, bez zbędnego epatowania techniką, koncentrując się na kompozycjach i kreowaniu atmosfery. Bravissimo! DANIEL KOWALCZYK


RECENZJE

KSIĄŻKA MARIUSZ URBANEK Kisielewscy. Jan August, Zygmunt, Stefan, Wacek Wydawnictwo Iskry Mariusz Urbanek to znany biograf i kultywator pamięci o ciekawych osobowościach świata kultury. Opisywał twórczość i życie m.in. Leopolda Tyrmanda, Jerzego Waldorffa, Władysława Broniewskiego czy Juliana Tuwima, jednak najbardziej upodobał sobie chyba Stefana Kisielewskiego. Do tego stopnia, że postanowił przybliżyć dzieje jego rodziny, a konkretnie ojca i wujka, wybitnego publicysty i pisarza (obaj urodzili się w Rzeszowie), a także jego syna, Wacka Kisielewskiego, znanego z pianistycznego duetu Marek i Vacek. W tym roku ukazało się drugie, poszerzone wydanie „Kisielewskich”. O ile postać Stefana Kisielewskiego zdążyła już zostać opisana w kilku publikacjach, to losy pozostałych bohaterów książki były mi nieznane. Szczególnie zainteresowała mnie historia Wacka Kisielewskiego, świetnego, odnoszącego coraz większe sukcesy pianisty, a przy tym wielobarwnej osobowości ze skłonnościami do hazardu czy bratania się z ludźmi ze społecznego marginesu. Jego kariera w duecie z Markiem Tomaszewskim rozwijała się znakomicie. Panowie koncertowali w wielu krajach, dając show na dwa fortepiany (co pewnie niejeden czytelnik D&N dobrze pamięta). Niestety tragiczna, przedwczesna śmierć Wacka przerwała to pasmo sukcesów. Na pogrzebie nad grobem przyjaciela zagrał Tomasz Stańko. Historia rodu Kisielewskich jest pasjonująca i z pewnością warto ją poznać, a następnie zagłębić się w twórczość bohaterów książki.

BARTŁOMIEJ SKUBISZ

49


11-22 listopada RZESZÓW JAZZ FESTIWAL Koncert TH Culture. Początek godz.20.

LUKR Day&Night Party. Zagra Dj Bratos. Początek godz. 21.30.

19 listopada (czwartek) Kula Bowling&Club Studencki czwartek. Specjalne zniżki na barze.

Kula Bowling&Club Dziki Zachód z Coyote Ugly.

16 listopada (poniedziałek) 13 listopada (piątek)

WDK Rzeszów DKF Klaps. Początek godz. 19.

LIFE HOUSE Grubson + Jarecki, Dj Brk + Sanepid Live Band na Holizm Tour !

Kino Zorza Opera „Lulu”. Początek godz. 18.30.

Kino Helios Galeria Rzeszów Kino Kobiet. Wieczór filmowy dla Pań.

20 listopada (piątek) LUKR Jack Daniel’s Friday. Na żywo wystąpi zespół Rewers. Za konsolą dj Clermont. Początek godz. 21.

23 listopada (poniedziałek) Kino Helios Powstańców W-wy Kino Kobiet. Wieczór filmowy dla Pań.

WDK Rzeszów DKF Klaps. Początek godz. 19.

25 listopada (środa) Kula Bowling&Club Kula Disco. Początek godz.21. Kula Bowling&Club Kula Disco. Początek godz.21.

21 listopada (sobota) LUKR Oldskul Basement. Dj ArtFunk & Friends. Początek 21.30.

Filharmonia Podkarpacka W ramach obchodów Jubileuszu 20-lecia, Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie zaprasza na spotkanie i niezwykłą rozmowę z udziałem KS. PROF. MICHAŁA HELLERA, laureata prestiżowej Nagrody Templetona, kosmologa, filozofa, bliskiego współpracownika papieża Jana Pawła II oraz PROF. KRZYSZTOFA ZANUSSIEGO, uznanego reżysera filmowego, scenarzysty, producenta, fizyka i filozofa. Spotkanie pt. „Kosmiczny Dramat. Mój prywatny scenariusz” odbędzie się 25 listopada, o godzinie 17:00, w Filharmonii Podkarpackiej im. Artura Malawskiego.

18 listopada (środa) Kula Bowling&Club Kicz Party. Początek godz.21.

LUKR No service. Muzyka: dj Delight.

14 listopada (sobota) Klub Vinyl Koncert TH Culture. Początek godz.20. Kula Bowling&Club Kicz Party. Początek godz.21.

26 listopada (czwartek) Kula Bowling&Club Studencki czwartek. Specjalne zniżki na barze.

50


27 listopada (piątek) LUKR Piątek z muzyką na żywo. Zagra zespół Rewers. Początek godz. 21.30.

28 listopada (sobota)

Kula Bowling&Club Magic Led Show. Początek godz. 21.

LUKR Andrzejki w Lukr. Zagra Miko Czajkowski. Początek godz. 21.30.

LUKR Andrzejkowa Magia Muzyki. Studenckie Wróżenie Wyczynowe. Początek godz. 21.30.

4 grudnia (piątek) Kula Bowling&Club Kula Disco. Początek godz.21.

Klub Vinyl Koncert Kękę. Początek godz. 21.

30 listopada (poniedziałek)

LUKR Koncert zespołu Zakopower. Początek godz. 21.

WDK Rzeszów DKF Klaps. Początek godz. 19.

51


52

LIFESTYLE


53 LIFESTYLE


GRATISY

Tel.

17 77 00 715

JEDNA OSOBA MOŻE WZIĄĆ UDZIAŁ TYLKO W JEDNYM KONKURSIE RAZ NA KWARTAŁ. W CELU ODBIORU DANEGO GRATISU NALEŻY PRZEDSTAWIĆ DOWÓD TOŻSAMOŚCI.

Dla 5 osób okulary przeciwsłoneczne pilotki marki DRACO. Zadzwoń 23 czerwca o godz. 12.

Dla 5 osób vouchery na godzinę Dla 4 osób pojedyncze zaproszegry w kręgle oraz dla 5 osób nia na dowolny seans. vouchery na godzinę gry Dla w bilard. Zadzwoń 22 czerwca 3 osób duża Dla 4 osób pojedyncze Dla 5 osób vouchery dowolna pizza (do o godz. zaproszenia na 12. na godzinę gry wZadzwoń kręgle oraz22 czerwca dowolny seans. dla 5 osób voucheryonagodz. 12. odbioru w lokalu). Zadzwoń 23 listopada o godz. 12.

godzinę gry w bilard. Zadzwoń 23 listopada o godz. 12.

Dla 5 osób pojedyncze zaproszenia – kino w Galerii Rzeszów oraz dla 5 osób pojedyncze zaproszenia – kino przy ul. Powst. Warszawy. Zadzwoń 22 czerwca o godz. 12. Dla 5 osób zaproszenie na nową pizzę „Korona” z łagodnym cheddarem i goudą „zielone pesto”. Zaproszenie do wykorzystania w Pizza Hut Hall. Dlaw4Millenium osób podwójne bilety Zadzwoń 23 listopada na dowolny seans w kinie. o godz. 12. Zadzwoń 22 czerwca

o godz. 12.

54

2x10 minutowe przejazdy gokartem. Zadzwoń Zadzwoń 24 listopada 24 listopada Dla dwóch osób bezpłatna o godz. 12. o godz. 12.

Dla 3 osób duży (360 ml) płyn do soczewek kontaktowych AO SEPT Plus. Zadzwoń 22 czerwca o godz. 12.

regulacja brwi. Zadzwoń 23 czerwca o godz. 12.

Dla 3 osób darmowy zabieg, masaż

„zdrowe plecy, zdrowy Dla 5 osób duża pizzakręgosłup”. Palermo, Dla kolejnych 5 do zrealizowania wosób: pizzerii 50%Atlantyda. zniżki na zabieg. Zadzwoń 25 listopada Zadzwoń 24 czerwca o godz. 12. o godz. 12.

Dla 3 osób darmowy wstęp do pokoju wiedzy Life Escape Room. Dla 3 osób 30% rabatu na 1x wejście na wejście. zajęcia (2,5 h) Zadzwoń dowolne 24 czerwca o godz. 12.

1 x badanie okulistyczne w kierunku doboru Dla 3 osób darmowe Dla zaprosze5 osób nie na relaks w Strefie Wellness & soczewek kontaktowych wraz z parą próbnych pojedyncze SPA Hotelu Nowy Dwór w -Świlmiesięcznych soczewek kontaktowych Air Optix zaproszenia kino 1x wejście na: 1 x rabat 30% na dowolny model opraw Ray-Ban w Galerii Rzeszów oraz czy + darmowa dermokonsultaWystąpienia publiczne. (1,5h) i Vogue dostępny w naszym salonie cja kosmetyczna. dla 5Dla osób pojedyncze - pon 15:30 lub 18:00 5 osób – 50 (promocje nie łączą się) zaproszenia - kino 1x wejście na: % rabat na nielimitowane wej-przy 1 x para kolorowych miesięcznych soczewekście do Strefy ul. Wellness Powstańców Warszawy. Nauki Społeczne 1,5h) & SPA. Dla kontaktowych Air Optix Colors o mocach 0,00 - czw 18:00 5 osób – 20% rabat Zadzwoń na wszystkie Dla pierwszych trzech osób Zadzwoń 24 listopada 25 listopada Zadzwoń 25 listopada Dla 3 osób duża dowolna pizza zabiegi z cennika. dowolna, duża pizza. o godz. 12. godz. 12. o godz. 12. (do odbioru w lokalu). Zadzwoń 24 o czerwca

Zadzwoń 23 czerwca o godz. 12.

o godz. 12.

Zadzwoń 24 czerwca o godz. 12.


55 LIFESTYLE


56


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.