Magazyn Day&Night | Grudzień 2016 | nr 91 | Na okładce Celina Małek

Page 1

1


2


3


SPIS TREŚCI NR 91 / GRUDZIEŃ 2016

FOTO MIESIĄCA

6

ZDROWIE&URODA

LIFESTYLE

8

Makijaż biżuteryjny

Szarfy w przestworzach – Celina Małek

FOOD&DRINK

Niebezpieczna szopka świąteczna

Piernik niekoniecznie na słodko

Drugie życie prezentu

Nieszablonowy stół wigilijny

MUZYKA

18

Krzysztof Napiórkowski

COOLTURALNIE 22

Sylwestrowe drinki rzeszowskie

DAY&NIGHT

Świetlisty szyk w modzie

4

36

24 26

38

Rodzina Ulmów – historia na ekranie

RECENZJE

8 Urodziny Day&Night

MODA

32

Twórczość Urszuli Jaworskiej

Zespół Dreamheart

PO RZESZOWSKU

ART&DESIGN

28

42

Płyta, książka

KALENDARZ

44

GRATISY

46


Mariola Szopińska REDAKTOR NACZELNA Klimatyczny Rzeszów, delikatnie przyprószony białym puchem i przyozdobiony tysiącem kolorowych świecidełek na ulicach, z pewnością jest gotowy do zbliżających się świąt Bożego Narodzenia. W końcu grudzień to miesiąc wyjątkowy i to co najmniej z kilku dodatkowych powodów. Jednym z tych powszechnie znanych jest oczywiście Sylwester, czyli pożegnanie starego roku i uroczyste wkroczenie w ten zupełnie nowy. Dla redakcji Day&Night grudzień to także miesiąc jubileuszu, w tym roku świętujemy ósme już urodziny naszego magazynu, a jak powszechnie wiadomo „8” symbolizuje nieskończoność. I właśnie nieskończoność wspomnień i doświadczeń za nami oraz, mamy nadzieję, nieskończoność kreatywnych Dni&Nocy, podczas których będziemy starać się budować coraz lepszą markę, jaką już jest Day&Night – przed nami. Przez 8 lat w pełni świadomej obecności na rynku, na swoich okładkach gościliśmy wielkie osobowości świata muzyki, sztuki, mody, sportu oraz lokalne talenty, które podbiły nasz kraj stale podkreślając, że pochodzą ze stolicy Podkarpacia. Obecność rzeszowianki Celiny Małek – finalistki programu „Mam Talent” oraz laureatki wielu prestiżowych konkursów akrobatycznych na jubileuszowej okładce Day&Night jest dla nas cudownym zwieńczeniem tego obfitującego w nieskończoność wspomnień roku. Zapraszam do lektury rozmowy z Celiną, dzięki której poznacie historię grupy Trio etc., którego jest członkinią, a także odpowiedź na pytanie, nurtujące zapewne wielu z Was: czy szybując na szarfie kilka, a czasami kilkanaście metrów nad ziemią, akrobatki czują strach? Sprawdźcie sami.

FOT. JUSTYNA RADOMSKA EDYCJA: MARIUSZ UCHMAN

Święta zbliżają się wielkimi krokami. Specjalnie dla Was przygotowaliśmy zestaw przepisów, które pozwolą na oryginalną modyfikację wigilijno-świątecznego menu tak, by nie rezygnując z tradycji, pozytywnie zaskoczyć świątecznych gości. Również na łamach Day&Night zastanawiamy się, czy bożonarodzeniowa szopka może być niebezpieczna. Brzmi intrygująco? Polecam lekturę. Sylwester tuż-tuż, to więc ostatni dzwonek na znalezienie sylwestrowej kreacji. W końcu noworoczna, a także karnawałowa zabawa to jedne z niewielu okazji tego typu, gdy śmiało możemy zapomnieć o minimalizmie i postawić na odważny blask. Cekiny w odpowiedniej oprawie zagwarantują wyrafinowany look, a zima to w końcu najlepszy okres na świecidełka i to nie tylko w postaci świątecznych ozdób. Sprawdźcie, na którą wersję cekinów warto postawić.

Aplikacja Day&Night

Początek nowego roku to nie tylko okres planów i postanowień, ale także solidnej dawki zmian, które niebawem wejdą w życie. Trzymamy rękę na pulsie, dlatego też przygotowaliśmy dla Was zestawienie tych najważniejszych, związanych z nowymi przepisami. Warto wiedzieć, na co należy się przygotować. Zapraszam do lektury.

facebook.com/ DayAndNightMagazyn

Instagram: dayandnight_pl

Niektóre wartości są paradoksalnie niezmienne w swej zmienności, a najlepszym na to dowodem są m.in. Dzień&Noc. Dziękujemy naszym Czytelnikom oraz partnerom biznesowym za 8 lat wspólnego tworzenia Day&Night. Do zobaczenia w 2017 roku!

youtube.com/ DayAndNightMagazyn

Snapchat: dayandnight_pl

Issuu.com/dayandnight

twitter.com/ dayandnight_pl

www.dayandnight.pl

REDAKCJA

ZESPÓŁ REDAKCYJNY

FOTOGRAFIE

WYDAWCA

al. Kopisto 1, 35-315 Rzeszów Millenium Hall, II p., tel. 17 770 07 15 redakcja@dayandnight.pl www.dayandnight.pl www.facebook.com/DayAndNightMagazyn www.aplikacja.dayandnight.pl

Bartłomiej Skubisz Jakub Pawłowski Izabela Szulc Wiktor Tokarski Daniel Kowalczyk Ewelina Samagalska Paulina Dragan Tomasz Nowak

Paweł Dubiel Grzegorz Bukała Justyna Radomska

Media Show ul. Ułanów 4a 35-308 Rzeszów

SKŁAD

DRUK

Daniel Porada

Drukarnia Papirus ul. Spytka 11, 37-500 Jarosław www.papirusjaroslaw.pl

REDAKTOR NACZELNA Mariola Szopińska

BIURO MARKETINGU I REKLAMY marketing@dayandnight.pl tel. 885 858 859, 661 825 710, 601 688 638

WSPÓŁPRACA Barbara Święch Anna Tomczyk

KOREKTA Ewelina Kania

MAGAZYN BEZPŁATNY NR 91 ISSN 1689 - 6610 www.dayandnight.pl

Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść ogłoszeń i reklam. Redakcja nie zwraca materiałów niezamówionych i zastrzega sobie prawo adiustacji i skracania tekstów. Wydawca zastrzega sobie prawo odmowy zamieszczenia reklamy lub ogłoszenia, jeżeli ich treść lub forma będzie sprzeczna z linią programową i interesem pisma (art. 36 pkt. 4 prawa prasowego). Wszelkie prawa zastrzeżone.

5


foto miesiąca

8 URODZINY DAY&NIGHT 10 GRUDNIA Celebracja 8 urodzin Day&Night na długo pozostanie w naszej pamięci. "8" symbolizuje nieskończoność, a urodzinowa odsłona Day&Night Party uświetniona została występem gościa urodzinowej okładki - Celiny Małek, która zaprezentowała nieskończoność możliwości ludzkiego ciała. Swoje akrobatyczne umiejętności pokazali także utalentowani członkowie Gravity Killers. Wyjątkowy tort urodzinowy z Cukierni Wiedeńskiej zachwycił nie tylko smakiem, ale także efektem wizualnym. fot. Patrycja Mazur

Koncert BOVSKIEJ w LUKR 18 listopada

Jubileuszowy Rzeszów Jazz Festiwal 15 listopada

Nastrojowa i klimatyczna muzyka w wykonaniu Bovskiej zachwyciła sinusoidą emocji i huśtawką tonacji, które prowokowały słuchaczy do refleksji. Podczas dwugodzinnego widowiska muzycznego usłyszeć można było m.in. tytułowego „Kaktusa” - muzyczną wizytówkę serialu „Druga Szansa”. Artystka wystąpiła w charakterystycznej, żywej kolorystycznie scenicznej kreacji.

Cykliczny Rzeszów Jazz Festiwal w tym roku święcił 5-lecie swojej działalności. Program imprezy opierał się na występach artystów prezentujących różne odmiany muzyki jazzowej i gatunków pochodnych. Tegoroczna edycja zainaugurowana została występem Gaby Janusz, wokalistki związanej z Rzeszowem, z którą wywiad mogliście przeczytać w listopadowym numerze Day&Night. W Wojewódzkim Domu Kultury w Rzeszowie wystąpili także Eskaubei i Tomek Nowak Quartet, formacji towarzyszył Mr Krime. Uczestnicy wydarzenia mieli okazję usłyszeć utwory z najnowszej płyty zespołu, „Tego Chciałem”, na żywo.

fot. paweł dubiel

6

fot. paweł dubiel


Ceo Safety Award 2016 Borgwarner w Jasionce Festiwal „Na Skrzydłach Muzyki” 18 listopada 14 LISTOPADA

Uroczystość związana z przyznaniem nagrody CEO Safety Award dla BorgWarner za szczególne osiągnięcia w dziedzinie bezpieczeństwa, odbyła się w Centrum Wystawienniczo-Kongresowym w Jasionce. Firma BorgWarner przekazała otrzymaną nagrodę pieniężną na rzecz instytucji charytatywnych z naszego regionu. Wsparcie otrzymały: Podkarpackie Hospicjum dla Dzieci, TITUM Stowarzyszenie na Rzecz Wspomagania Rozwoju Dzieci i Młodzieży, Podkarpackie Stowarzyszenie na Rzecz Dzieci z Porażeniem Mózgowym, Dom Dziecka im. Janusza Korczaka w Strzyżowie, Towarzystwo Przyjaciół Dzieci oddz. Regionalny w Rzeszowie, Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom i Młodzieży Sprawnej Inaczej w Trzebownisku.

Festiwal organizowany przez Rzeszowski Dom Kultury ma na celu rozwijanie w dzieciach pasji do muzyki oraz umożliwianie im zdobycia kolejnych scenicznych doświadczeń. Wokalistów oceniało trzyosobowe jury: Majka Jeżowska, Arek Kłusowski – który pełnił także funkcję ambasadora festiwalu, oraz Sabina Zielińska. Laureatką Nagrody Grand Prix w wysokości 1000 zł ufundowanej przez Arka Kłusowskiego została Aleksandra Malczyńska. W poszczególnych kategoriach wiekowych triumfowały: Julia Kudłacz w grupie 7-9 lat, Roksana Węgiel w grupie 10-12 lat, Aleksandra Wójcik w grupie 13-15 lat. fot. Estera Kulawska

fot. Grzegorz Bukała

Kongres 590 na Podkarpaciu

Lech Wałęsa w Rzeszowie

Dwudniowy Kongres 590 odbył się w Centrum Wystawienniczo-Kongresowym w Jasionce i skierowany był głównie do polskich przedsiębiorców. W uroczystości udział wzięli prezydent RP – Andrzej Duda oraz premier RP – Beata Szydło. Głównym celem organizowanego przez Fundację im. Sławomira Skrzypka Kongresu 590, była wymiana idei i doświadczeń środowisk związanych i wpływających na rozwój przedsiębiorczości i gospodarki.

Były prezydent RP, Lech Wałęsa, do Rzeszowa zaproszony został przez podkarpacki Komitet Obrony Demokracji. Spotkanie odbyło się w ramach akcji „Porozmawiajmy o Polsce”, cyklu spotkań mieszkańców 21 miast Polski z legendą "Solidarności". Uczestnicy debaty pytali Wałęsę m.in. o działania, które pozwolą dostrzec zmiany zachodzące w kraju na przełomie 27 lat wolności.

17 listopada

fot. Grzegorz Bukała

16 LISTOPADA

fot. Grzegorz Bukała

7


Fot. Natalia Świerat Sadowy

LIFESTYLE

MIMO ŻE NA KONCIE MAJĄ LICZNE SUKCESY I NIEMAŁE OSIĄGNIĘCIA, NIE ZAMIERZAJĄ ZWALNIAĆ TEMPA. AKROBATYCZNE TRIO ETC. TO DZIEWCZYNY, KTÓRE NIE BOJĄ SIĘ CIĘŻKIEJ PRACY, REGULARNYCH TRENINGÓW ORAZ… SZYBOWANIA W PRZESTWORZACH. AKROBATYKA NA TRAPEZIE, SZARFIE, KOLE ORAZ POLE DANCE – TO DLA CELINY I REGINY MAŁEK, A TAKŻE KLAUDII CIUPAK, PASJA I STYL ŻYCIA.

SZARFY W. PRZESTWORZACH

akrobatyczne TRIO etc.

Jak powstało Trio etc. i co chciałyście przekazać odbiorcom, wybierając właśnie taką nazwę? Trio etc. powstało na sali treningowej klubu Sokół Rzeszów, gdzie wspólnie trenowałyśmy. Zaczerpnęłyśmy nazwę z grupy akrobatycznej ETC, do której wtedy należałyśmy. Obecnie działamy same i nazwa "etc.", czyli "itd." nawiązuje do tego, że nie ograniczamy się tylko do akrobatycznego tria. Trenujemy również akrobatykę na trapezie, szarfie, kole oraz pole dance. Po roku działalności zdobyłyście srebrny medal na Mistrzostwach Polski Seniorów w Akrobatyce Sportowej. Swoje sukcesy zawdzięczacie bardziej talentowi czy ciężkiej pracy włożonej w treningi? Akrobatyka sportowa to taka dyscyplina, gdzie liczy się przede wszystkim ciężka i regularna praca. Talent odgrywa tutaj mniejszą rolę, aczkolwiek przy nauce nowych elementów jest dużym ułatwieniem. Każda z Was może pochwalić się także osobistymi sukcesami. Dlaczego zdecydowałyście się na pracę w trio? Zdecydowałyśmy się na pracę w trio, ponieważ wspólnie jesteśmy w stanie zrobić więcej. Jedna osoba potrafi zrobić show, ale dwie lub trzy osoby zawsze wywołują większe emocje. Dwie z Was, a dokładniej siostry Małek, są multimedalistkami Mistrzostw Polski Juniorów i Seniorów, Pucharów Polski i międzynarodowych turniejów akrobatyki sportowej. Które z osiągnięć ma dla Was szczególne znaczenie? Każda z nas ma swoje osobiste osiągnięcia w sporcie, ale największe

8

znaczenie dla nas wszystkich ma srebrny medal na Mistrzostwach Polski Seniorów w Akrobatyce Sportowej z 2012 roku, ponieważ wtedy wywalczyłyśmy go wspólnie. Co zmieniło się w Waszej karierze po udziale w programie „Mam Talent”? Udział w programie„Mam Talent”otworzył nam drzwi do świata artystycznego. Po udziale w programie cieszymy się dużym zainteresowaniem ze strony firm organizujących różnego rodzaju imprezy, gdzie możemy pokazać swoje umiejętności przed publicznością i rozwijać się jako artystki. Czym zajmujecie się na co dzień? Akrobatyka to Wasza pasja czy również praca i sposób na życie? Na co dzień studiujemy na Uniwersytecie Rzeszowskim oraz jesteśmy trenerami w naszym wspólnie założonym Klubie Akrobatyki Sportowej ,,Salto’’ Rzeszów. Niestety, nie jesteśmy w tym na bieżąco, ponieważ od dwóch lat częściej pokazujemy swoje umiejętności poza granicami naszego kraju. Cieszymy się dużym zainteresowaniem zagranicznych teatrów oraz cyrków. Miałyśmy okazję pokazać swoje umiejętności w: Angoli, Indiach, Turcji, Malezji, Chile, Peru, Kolumbii, Egipcie, Bahrajnie, Holandii, Brazylii oraz we Włoszech. . Zapytam w imieniu widzów Waszych występów: czy szybując w przestworzach na szarfie czy też trapezie kołowym nie czujecie niebezpieczeństwa i strachu przed upadkiem? Szczerze mówiąc, nie. Na początku, ucząc się nowych elementów na szarfie lub kole był strach, jednak z czasem on zniknął. Im wy-


LIFESTYLE

żej powieszona jest moja szarfa, tym większą przyjemność sprawia mi występ na niej. Jak oceniacie Rzeszów pod względem możliwości rozwijania swoich akrobatycznych pasji? Myślę, że dobrze, ponieważ w Rzeszowie jest kilka klubów akrobatyki sportowej, gdzie pracują profesjonalni trenerzy, od których można się wiele nauczyć i przy których można się rozwinąć. Występ Celiny Małek podczas 8 urodzin Day&Night w LUKR wywołał spore emocje... Celina Małek: Bardzo się cieszę, że mogłam zaprezentować swoje umiejętności akurat z okazji urodzin Day&Night, zwałaszcza, że podczas imprezy powstała także historyczna okładka, robiona na żywo. Akrobacja powietrzna wymaga ogromnej siły i precyzji, dlatego występ zwieńczony okładką to dla mnie najlepsza pamiątka. Jakie są Wasze akrobatyczne plany na nadchodzący, 2017 rok? Na nadchodzący rok mamy kilka planów, niestety nie możemy ich jeszcze zdradzić. Bardzo możliwe, że większość roku 2017 spędzimy w zagranicznym cyrku lub teatrze, gdzie będziemy występować i nadal rozwijać swoje umiejętności. Chcemy również przygotować kilka nowych i ciekawych choreografii, które będą współgrać z akrobatycznymi piramidami oraz naszymi nowymi kostiumami, które już wkrótce będą gotowe.

Rozmawiała MARIOLA SZOPIŃSKA

„Każda z nas ma swoje osobiste osiągnięcia w sporcie, ale największe znaczenie dla nas wszystkich ma srebrny medal na Mistrzostwach Polski Seniorów w Akrobatyce Sportowej z 2012 roku, ponieważ wtedy wywalczyłyśmy go wspólnie”.

9


LIFESTYLE

PRZESŁANIE, KTÓRE PŁYNIE ZE WSPÓŁCZESNYCH SZOPEK JEST PROSTE – JEŚLI CHCESZ ZBLIŻYĆ SIĘ DO BOGA, MUSISZ BYĆ PIĘKNIE UBRANY, SCHLUDNY I CZYSTY. PRZESŁANIE, KTÓRE PŁYNIE Z PRZEKAZÓW EWANGELICZNYCH JEST DIAMETRALNIE INNE – SYN BOŻY PRZYSZEDŁ NA TEN ŚWIAT W CUCHNĄCYM MIEJSCU, A OSOBY, KTÓRE PRZYCIĄGNĄŁ DO SIEBIE JAKO PIERWSZE, NIE BYŁY ANI NAJPOBOŻNIEJSZE, ANI NAJCZYSTSZE, ANI NIESKAZITELNE… CZY BOŻONARODZENIOWA SZOPKA MOŻE BYĆ NIEBEZPIECZNA? Czas świąt Bożego Narodzenia to okres, kiedy w kościołach budowane są szopki. Jedne są niewielkie i niemalże symboliczne, a inne – jak choćby te w Kielanówce czy u rzeszowskich bernardynów – okazałe, kolorowe i ruchome. Twórcy szopek, nawiązując do św. Franciszka z Asyżu, który zapoczątkował tę piękną tradycję, prześcigają się w pomysłach, jak przyciągnąć do kościołów nie tylko maluchy, które z wypiekami na twarzach będą oglądać ruchome figurki, ale też dorosłych, którzy z przyjemnością przeniosą się w krainę dziecięcych marzeń. I tutaj pojawia się pewien problem. O ile twórcy szopek mają bardzo dobre intencje, to jednak często nie biorą pod uwagę tego, jak taka szopka wpływa na duchową edukację jej odbiorców. Bo trzeba przyznać, że współczesne szopki, w odróżnieniu od tej urządzonej przez św. Franciszka, mają niewiele wspólnego z rzeczywistością opisaną w Ewangeliach. Inscenizacje, które oglądamy w kościołach przypominają nieco bajkowe krainy. Włoskie figurki, żywa zieleń, szumiący strumyk, a i Święta Rodzina taka piękna, zadumana i czysta. Nieraz – o zgrozo – obok żłóbka ustawiane są postacie z bajkowych kreskówek… Ale czy Jezus nie przyszedł na świat w stajni? A jeśli tak, to chyba nie była ona pachnąca i sterylna? Czyż „pastuszkowie mili” nie byli rzezimieszkami, których bali się okoliczni mieszkańcy? A „Trzej Królowie”

10

(których niekoniecznie było trzech) czyż nie byli szarlatanami potępianymi na kartach Starego Testamentu za praktykowanie magii, jednego z najcięższych grzechów?

szać do relacji ze sobą tylko grzecznych, pobożnych i czystych. Tymczasem przesłanie, które płynie zarówno ze stajni w Betlejem, jak i z pierwszej szopki urządzonej przez św. Franciszka z Asyżu jest zupełnie inne. Bóg przychodzi do tych miejsc, które na mapie świata zdają się nie istnieć. On rodzi się w smrodzie i brudzie. Jezus przychodzi do tych, którzy są odrzucani, wytykani palcami i którzy grzechem śmierdzą na kilometr. Przyjmuje ich takimi, jakimi są. Mogą stanąć przed Nim bez spełniania dodatkowych warunków. Nie muszą najpierw odbywać pokuty, ani deklarować poprawy, bo On tego od nich nie wymaga. Ale spotkanie z Jego bezwarunkową miłością tak mocno przemienia ich serca, że z Betlejem odchodzą zupełnie nowymi ludźmi.

Przesłanie, które płynie ze współczesnych szopek jest proste – jeśli chcesz zbliżyć się do Boga, musisz być pięknie ubrany, schludny i czysty. Przesłanie, które płynie z przekazów ewangelicznych jest diametralnie inne – Syn Boży przyszedł na ten świat w cuchnącym miejscu, a osoby, które przyciągnął do siebie jako pierwsze, nie były ani najpobożniejsze, ani najczystsze, ani nieskazitelne…

Niech te święta Bożego Narodzenia będą dla nas zachwytem nad prawdziwym sensem tego, co wydarzyło się ponad dwa tysiące lat temu w Betlejem. Niech pomogą nam zrozumieć, że przed Bogiem możemy stanąć tacy, jacy jesteśmy, z całym naszym brudem i wstydliwymi zakamarkami naszego serca. Uważajmy też na niebezpieczne szopki, bo one naprawdę mogą namieszać w głowach…

Czy zatem szopka może być niebezpieczna? Może! Gdyż może utrwalać nieprawdziwy obraz Boga, który zdaje się zapra-

WIKTOR TOKARSKI


11


LIFESTYLE

PEWNIE WIELU Z NAS OTRZYMAŁO NIETRAFIONY PREZENT. CO ZROBIĆ Z TAKIM FANTEM? „PODAĆ” GO DALEJ, ODDAĆ POTRZEBUJĄCYM, STRZELIĆ GŁĘBOKO DO SZAFY, A MOŻE SPRZEDAĆ W INTERNECIE?

Rok pełen jest okazji, by prezenty dawać i otrzymywać. Z badania TNS przeprowadzonego na zlecenie serwisu OLX.pl wynika, że Polacy wolą niespodziankę niż podarek wcześniej uzgodniony oraz, że przeważnie są zadowoleni z tego, co dostają. Co, jeśli prezent nie trafia w nasz gust? Aż połowa z nas puszcza go w dalszy „prezentowy obieg”. Z roku na rok rośnie też grupa tych, którzy wystawiają nietrafione podarki na sprzedaż w serwisach ogłoszeniowych.

Jak trafić z prezentem?

Badanie potwierdziło, że najbezpieczniej kupić kosmetyki. Dla 1/3 Polaków jest to prezent, który najbardziej lubią dostawać, jednocześnie mało kto (6%) kosmetycznych upominków nie lubi. Lubiane prezenty to również perfumy (25%) oraz ubrania i buty (20%). W przypadku ubrań i butów warto jednak podkreślić, że co dziesiąta osoba nie lubi ich dostawać. Wybierając prezent niespodziankę na pewno lepiej nie kupować roślin oraz akcesoriów do kuchni, domu lub samochodu.

Co zrobić z tym fantem?

Z badania wynika, że co czwarty z nas (25%) czuje się bezradny i nie wie, co z takim „fantem” zrobić. 24% uważa, że prezentów nie wypada oddawać i składuje je w domu, garażu lub piwnicy. Jednak ponad połowa z nas decyduje się na podarowanie prezentom drugiego „życia”. Ok. 26% przekazuje daną rzecz znajomym, o których wiadomo, że im się spodoba, zaś 19% puszcza takiego fanta w „prezentowy obieg”, pewnie z nadzieją, że ten do nich nie wróci. Prawie 7% przekazuje nietrafione podarki potrzebującym, zaś 5% decyduje się na odsprzedanie niechcianych przedmiotów. Sprzedaż takich podarunków wzrasta znacznie w okresie poświątecznym. Na portalach aukcyjnych można znaleźć nowe rzeczy za 1/3 ich ceny.

12

Nie dawaj butów, bo ktoś w nich odejdzie. Nie kupuj zegarka, bo wasz czas się skończy. Nie prezentuj ukochanej biżuterii z pereł, bo symbolizują łzy i nieszczęście. Nie dawaj pustego portfela, bo to zwiastuje biedę. IZA SZULC


NOWA ŁAZIENKA TO ZAWSZE OGROMNE WYZWANIE. WYMAGA OD NAS ZARÓWNO ORYGINALNEGO POMYSŁU, WSPARCIA TECHNICZNEGO OD ODPOWIEDNICH FACHOWCÓW ORAZ DOSKONAŁEJ JAKOŚCI WYPOSAŻENIA. ŁAZIENKA POWINNA NIE TYLKO WYGLĄDAĆ PIĘKNIE, ALE TEŻ BYĆ MAKSYMALNIE KOMFORTOWĄ. NAPRZECIW TYM OCZEKIWANIOM WYCHODZI ZNANY NIEMIECKI PRODUCENT – FIRMA VIGOUR, DOSTARCZAJĄC NA RYNEK NOWĄ SERIĘ PRODUKTÓW WHITE.

Linia WHITE wpisana została w ideę soft puryzmu. Ten z kolei powstał poprzez połączenie dwóch trendów – puryzmu oraz organic. Wykorzystywany jest on nie tylko w łazienkach, lecz także w szeroko pojętej architekturze. Wpływ tzw. łagodnego puryzmu można zaobserwować chociażby na przykładzie stadionów, które powstawały w Polsce na EURO 2012 (Warszawa, Gdańsk, Poznań). Soft puryzm charakteryzują przede wszystkim wyraźne, łagodne krawędzie z zaokrąglonymi narożnikami i miękko płynącymi powierzchniami. Jest to swego rodzaju język kształtów. Produkty są dzięki temu wyraziste i rozpoznawalne. Wszystkie te elementy obserwujemy w kolekcji VIGOUR WHITE - czyste kształty, precyzyjne krawędzie i zaokrąglone narożniki. Kolekcja inspirowana jest kształtami natury, co wyraża się w miękkich przejściach powierzchni, symbolizujących płynącą wodę. Produkty VIGOUR WHITE obejmują ceramikę, armaturę, wanny, brodziki, meble oraz dodatki łazienkowe. Seria charakteryzuje się także wysokim poziomem indywidualizmu.

Jedynym dystrybutorem produktów firmy VIGOUR, w tym także kolekcji WHITE, są salony ELEMENTS. Jeden z nich od niedawna działa na rzeszowskim Rynku. Marzy Wam się szeroki wybór i profesjonalny personel, który oprócz fachowego doradztwa zajmie się również kompleksową obsługą według Waszych potrzeb oraz oczekiwań? Koniecznie zajrzyjcie do ELEMENTS. Niemiecka Rada Wzornictwa wyróżniła kolekcję VIGOUR WHITE tytułem w prestiżowym konkursie German Design Award 2017. Kolekcja VIGOUR WHITE otrzymała tytuł „Special Mention” (tłum.: Specjalne Wyróżnienie) za design pochodzącej z tej serii umywalki i armatury.

Salon Łazienek, ul. Trembeckiego 5B Rzeszów, tel. 17 8723763 e-mail: rzeszow@elements-show.pl www.elements-show.pl

13

PROMOCJA

VIGOUR white nowe spojrzenie na łazienkę

twoja łazienka twoja osobowość twój styl


ANNATOMCZYK

FELIETON

Można wieszać psy na Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy i podliczać, ile procent szło na pomoc placówkom medycznym, a ile do kieszeni pomysłodawcy(ów), ale nie można orkiestrze odebrać namacalnych sukcesów. Uważam za takie – rewolucję w doposażaniu szpitali i wielki ludzki zryw do pomocy, wręcz polskie przebudzenie. Jeśli nawet spory procent mojej kasy lądował w portfelu Owsiaka, to i tak nie mam czego żałować, bo co roku wspieram orkiestrę naprawdę niewielkim groszem, ale w skali kraju każdy taki grosz robi wielką robotę. Podobnie, jak zakup świecy Caritas, która zapłonie na moim wigilijnym stole. Ta akcja pomaga w organizacji wypoczynku dla dzieci i młodzieży z ubogich rodzin, m.in. w bieszczadzkim ośrodku Caritas w Myczkowcach. Jeśli milion osób kupi świece Caritasu – możemy sobie wyobrazić, jak wielu młodych pojedzie za darmo na wakacje w różne zakątki Polski. A teraz pójdźmy dalej tym samym tokiem myślenia. Niemal codziennie docierają do mnie sygnały o ludziach potrzebujących wsparcia. Jedną z nich jest niepełnosprawna matka - Bogumiła Nowak z Kąkolówki, która mieszka z dwiema córkami w połówce starego, rozebranego domu. Wodę nosi ze studni, pali w kaflowym piecu. Pilnie potrzebuje wsparcia, by dokończyć z trudem budowany niewielki dom. Już udzieliło jej pomocy wiele osób. Ktoś podesłał parę złotych, ktoś inny podarował pustaki, drzwi, wannę… Obliczyłam, że gdyby kilkadziesiąt tysięcy osób przekazało jedynie złotówkę, tylko złotówkę, to problemy pani Bogumiły udałoby się rozwiązać całkowicie. Nowy domek byłby gotowy, a niepełnosprawna matka z córkami mogłaby zamieszkać w czystym, ciepłym lokum i na zawsze zapomnieć o ruderze, którą teraz zajmuje. Kochani, pomoc kojarzy mi się ze śnieżną kulą. Najpierw jest maleńka, ale tocząc się z góry po śniegu nabiera masy i mocy. Tak samo dzieje się z każdą przekazaną złotówką. Ona też rośnie w tysiące złotych, ratujących zdrowie, życie, poprawiających czyjeś trudne warunki materialne, czasem łagodzących skutki klęsk żywiołowych – tak, jak w szlachetnej zbiórce na rzecz ofiar trzęsienia ziemi we Włoszech. Taka pomoc zawsze przynosi innym ulgę. I daje nadzieję, że w nieszczęściu nie jesteśmy sami! W perspektywie świętowanych Mikołajów, Bożego Narodzenia i Nowego Roku, życzę wszystkim takich pozytywnych wzruszeń. Bycia obdarowującym i obdarowanym.

14

EMAUS rzeszÓW

Fot. www.emaus-rzeszow.pl

NA POMOC!

JAKIŚ CZAS TEMU MIELIŚMY OKAZJĘ PISAĆ NA ŁAMACH NASZEGO MIESIĘCZNIKA O TARGACH STAROCI W RZESZOWIE. WYMIENIONE ZOSTAŁY WSZYSTKIE MIEJSCA, GDZIE TE SIĘ ODBYWAJĄ. TYMCZASEM NA MAPIE TEMATYCZNEJ MIASTA POJAWIŁO SIĘ KOLEJNE MIEJSCE, KTÓRE CO PRAWDA WPISAĆ MOŻEMY W KLAMRY „TARG STAROCI”, JEDNAKŻE MA TEŻ ONO ZGOŁA INNE OBLICZE. MOWA O STOWARZYSZENIU EMAUS-RZESZÓW.

Trzy tygodnie temu postanowiłem wybrać się na targ staroci. Ponieważ nic nie zapowiadało, że tego typu impreza ma się odbyć w mieście, zdecydowałem jednak, że odwiedzę Emaus. Już wcześniej słyszałem o tej instytucji, o jej podstawowych działaniach, a co najważniejsze, idei. Już na pierwszy rzut oka zastałem klasyczną sytuację, podobną do tej na targach staroci. Zupełny miszmasz tematyczny, jeśli chodzi o asortyment. Na dole te najcięższe przedmioty, typu: meble, żyrandole, większe lub mniejsze dodatki do wystroju wnętrz. Na górze te zdecydowanie lżejsze, jak: zastawy stołowe, talerze, misy, półmisy, sztućce, flakony, solniczki i pieprzniczki, popielniczki, szklanki, kubki, porcelana i wiele, wiele innych. Jeszcze wyżej coś dla innego konesera staroci: książki, niezliczone liczby książek, całe ich regały. Zaraz obok: stare zabawki, rowery, hulajnogi, szrot, z pozoru bez składu i ładu, przy bliższym przyglądnięciu weryfikacji swej niegdysiejszej i obecnej przydatności. Zupełnie klasyczny, wzorcowy targ staroci, gdzie za zupełnie przysłowiowe grosze możemy kupić coś i jeszcze więcej.

STAROĆ NA STAROCIU, STAROCIEM POGANIA

W Emausie, przy odrobinie cierpliwości, zagospodarowania sobie odpowiedniego czasu, możemy gustownie urządzić sobie pokój czy całe mieszkanie. Nawet w najdrobniejszych szczegółach, nie mówiąc, rzecz jasna, o przedmiotach dużych gabarytów, konkretnych, np. meblach. Co zwróciło moją uwagę, to obecność zupełnie unikatowych elementów, zastawy stołowej, z pozoru zdekompletowanych, lecz po głębszym zastanowieniu się będących w komplecie. Mamy tam okazy z: Anglii, Francji, Niemiec czy Włoch. W przypadku porcelany, mamy do czynienia z prawdziwymi rarytasami. Miłośni-


FELIETON

BARBARAŚWIĘCH

cy czy raczej miłośniczki tego typu rozwiązań, znaleźliby dla siebie właściwe miejsce. Są oczywiście i inne przedmioty, ewidentnie zagranicznej proweniencji, co dla niektórych może stanowić obiekt pożądania oraz czynić go bardziej interesującym. Co zastanawiające, przedmioty te z reguły są wyjątkowo gustowne, i poprzez swoją nietypowość, wyjątkowy charakter, mogą, użyte w odpowiedni sposób, nadać charakter miejscu, do którego trafią w ostateczności. Poza tym, każdy przedmiot tutaj ma swoją indywidualną historię, pochodzenie. Wielu z nas zastanawia się nad tym, kiedy samemu stanie się właścicielem danego przedmiotu. Myśl ta wyostrza się szczególnie wtedy, kiedy mamy do czynienia z obiektami z drugiej lub nawet trzeciej ręki. W Emausie tak właśnie jest.

ZRÓB NA ŚWIĘTA COŚ DOBREGO

Z POMOCNĄ DŁONIĄ

Jest jednak i druga strona medalu tego przedsięwzięcia. Kiedy wreszcie zdecydujemy się wejść w posiadanie wybranej rzeczy, bądź nawet jakiejś mniejszej czy większej ilości przedmiotów, wiedzieć musimy, iż Stowarzyszenie Emaus-Rzeszów to wspólnota ludzi, którzy mają jasno zarysowane cele. Jest to pomoc niesiona tym, którzy są najbardziej potrzebujący. Czytając Statut Stowarzyszenia dowiedzieć się możemy, że organizacja ta udziela wszechstronnej pomocy potrzebującym, niepełnosprawnym, ubogim, niezaradnym życiowo, samotnym, bezrobotnym, uzależnionym, czy też tym wszystkim, którzy poszukują swojego miejsca w życiu społecznym. Posługując się dewizą „pomóż nam pomagać innym” sformułowaną przez Abbé Pierre, katolickiego księdza z Francji, stworzono instytucję, która poprzez sprzedaż w formie kiermaszu przedmiotów oddanych w dobrej wierze, zyski z nich przeznacza na szczytny cel. Przybywając do Emausa musisz mieć poczucie, że przeznacza pieniądze, które uiszczasz za cokolwiek, pójdą na pomoc dla potrzebujących. Dla tych, którzy najbardziej potrzebują wsparcia. Grudzień, kiedy otacza nas szczególny, świąteczny czas, to dodatkowy asumpt do tego, aby wybrać się do rzeszowskiego Emausa. Oprócz zakupienia przedmiotów, z których z pewnością będziecie zadowoleni, być może zrobienia też świątecznego upominku, zrobicie też dobry uczynek, bo pomożecie tym, którzy tego potrzebują. Ja wyszedłem z Emausa z dwiema szklankami… Pewnie pomyślicie, że... bagatela! DWIE SZKLANKI! To były jednak wyjątkowe szklanki, z posrebrzanymi koszykami, z puncą wskazującą na niemiecką manufakturę i na szybką weryfikację znaleziska, datowanego na lata 60. – 70. XX w. Idealne na poranną kawę bądź wieczorną herbatę z sokiem malinowym. Nie powiedziałem jednak ostatniego słowa. Tuż przed Świętami idę tam jeszcze raz. Być może wyjdę jeszcze raz ze szklankami, ale za to z poczuciem satysfakcji, że pomagam potrzebującym.

JAKUB PAWŁOWSKI

„Wyobraź sobie świat, w którym ludzie są na siebie otwarci i życzliwi. Pomagają tym, którzy znaleźli się w potrzebie. Otwierają się na innych, próbują zrozumieć". Okres świąt Bożego Narodzenia to wyjątkowy czas, kiedy jesteśmy bardziej hojni niż zwykle. Chcemy, aby wszyscy, którym w życiu jest ciężko, chociaż w tym czasie poczuli się lepiej. Pomagamy z różnych powodów. Czasem, wdzięczni za to, co mamy pochylamy się nad losem osób potrzebujących. Częściej niż w innych okresach roku, odczuwamy potrzebę zrobienia czegoś dobrego, pożytecznego. Pomaganie może być też motywowane chęcią spłaty za dobro, które kiedyś od kogoś otrzymaliśmy. Pomóc możesz i Ty. Nie trzeba mieć zasobnego portfela, aby to zrobić. Wystarczy dobra wola i odrobinę chęci. Każdy ma coś, co może dać innym. Nawet drobne rzeczy mają ogromne znaczenie. A okazji do niesienia bezinteresownej pomocy w okresie świątecznym nie brakuje. Jak pomagać? Dzięki przeróżnym fundacjom, daleko nie trzeba szukać. Dla mnie najłatwiejszą formą pomocy jest świąteczna zbiórka żywności. Rozszerzając swoją listę zakupów o dodatkowe produkty spożywcze można wesprzeć świąteczną zbiórkę żywności, organizowaną przez Banki Żywności. Zebrane podczas akcji produkty trafiają do jadłodajni dla ubogich, noclegowni dla bezdomnych, domów dla samotnych matek, świetlic dla niezamożnych dzieci i innych organizacji zajmujących się opieką nad najuboższymi. Jeśli dysponujesz większym budżetem, możesz stworzyć SZLACHETNĄ PACZKĘ - ta pomoc odpowiada na konkretne potrzeby konkretnej, ubogiej rodziny, dlatego jest w stanie faktycznie zmienić jej trudną sytuację. Najważniejsze jest to, że darczyńca wie dokładnie, czego potrzebuje rodzina. W paczkach może znaleźć się wszystko: żywność, środki czystości, odzież, sprzęt AGD, książki, przybory szkolne, leki, zabawki i wszystko, czego może potrzebować rodzina. Jeśli nie masz żadnego budżetu, możesz po prostu pomóc samotnemu sąsiadowi, wyprowadzić psy ze schroniska na spacer lub wysłać życzenia. Wysyłanie życzeń świątecznych nic nie kosztuje, a może znaczyć wiele, może być to przemiły świąteczny upominek. Z myślą o chorych dzieciach zamkniętych w swoich domach, które mimo wszystko pragną kontaktu z innymi ludźmi, powstał portal www.marzycielskapoczta.pl. Możliwości jest wiele. Wystarczy trochę chęci.

15


DANIELKOWALCZYK

FELIETON

NOWY ROK

UWAGA ZMIANY NA

NOWY ROK BIEŻY Wbrew powyższemu tytułowi, nie o kolędach i pastorałkach traktować będzie niniejsza pisanina. Co nie zmienia faktu, że zarówno jedna, jak i druga tematyka bardzo mocno osadzone są w grudniowym klimacie. Bo ostatni miesiąc roku sprzyja podsumowaniom, bilansom zysków i strat, kalkulacjom. W tym miejscu pragnę uspokoić wszystkich Czytelników obawiających się wróżenia z fusów, tudzież jasnowidztwa z mojej strony. Zamiast tego, możecie liczyć na małe political fiction. Chociaż to, co dokonało się na przestrzeni roku bieżącego, nakazuje ostrożniejsze posługiwanie się rzeczownikiem „fikcja”. Aby dowieść tej tezy, konieczne będzie przeniesienie się w czasie do grudnia A.D. 2015. Kto bowiem rok temu o tym czasie przypuszczał, że ponad 52% obywateli Zjednoczonego Królestwa opowie się za wyjściem Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej? A kto stawiał na zwycięstwo Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich za oceanem? Jeśli chodzi o to drugie wydarzenie, my Polacy mieliśmy ułatwione zadanie, bo całkiem niedawno przerabialiśmy to w związku z wyborami prezydenckimi w naszym kraju. Nawet butne oświadczenie Adama Michnika, że Bronisław Komorowski przegra walkę o reelekcję tylko w przypadku, kiedy pijany przejedzie ciężarną zakonnicę na pasach dla pieszych, nie miało mocy profetycznej. Całe szczęście, zakonnica ocalała, a zmiana personalna w Belwederze i tak się dokonała. I to pomimo tego, że większość mediów już odtrąbiła zwycięstwo Komorowskiego, posiłkując się sondażami przedwyborczymi sporządzanymi według - delikatnie mówiąc - specyficznej metodologii. Analogiczna sytuacja miała miejsce w trakcie tegorocznej kampanii prezydenckiej w Stanach Zjednoczonych, gdzie najcięższe medialne działa wymierzone były permanentnie w kandydata republikanów. Jak widać strzelano ślepakami. Tymczasem rok 2017 przyniesie wybory we Francji i w Niemczech. Zawodowi zaklinacze rzeczywistości będą mieć trudny orzech do zgryzienia, bo wmawianie Francuzom i Niemcom, że tylko zachowanie status quo na kluczowych stanowiskach w rządach ich krajów gwarantuje względną stabilizację i przewidywalność politycznego kursu, może się okazać nie lada ekwilibrystyką intelektualną. Dlatego nawet tak nieprawdopodobny jeszcze kilka lat temu scenariusz, jak wybór Marine Le Pen na prezydenta Francji, wydaje się być realny. Coraz bardziej realny z każdym kolejnym zamachem.

16

POCZĄTEK ROKU JEST IDEALNYM CZASEM NA WPROWADZANIE ZMIAN. JAK CO ROKU, RZĄD „BOMBARDUJE” NAS NOWYMI STAWKAMI, OPŁATAMI, FORMULARZAMI, PRZEPISAMI. WARTO ZATEM ŚLEDZIĆ, CO W GOSPODARCE PISZCZY.

PODATKI – NOWE STAWKI, FORMULARZE

Najnowszym pomysłem rządzącej partii jest kwota wolna od podatku. Dla najmniej zarabiających to 6,6 tys. zł - poinformował przed kilkoma tygodniami wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki. Osoby zarabiające między 6,6 tys. zł a np. 11 tys. zł rocznie będą mogły korzystać z wyższej niż obecnie kwoty wolnej, ale o malejącej strukturze. Z kolei zarabiający ok. 11 tys. mieliby kwotę na obecnej wysokości, czyli ok. 3 tys. zł. Z kolei na poziomie np. II progu podatkowego, kwota wolna by zanikała. Od stycznia obowiązywać będzie nowy wzór uproszczonego sprawozdania w sprawie analizy ryzyka w zakresie podatku dochodowego od osób fizycznych (PIT-TP). Formularz PIT-TP złożą podatnicy, którzy są zobowiązani do sporządzania dokumentacji podatkowej pomiędzy podmiotami powiązanymi, jak i w przypadku dokonywania płatności należności na rzecz podmiotu z tzw. raju podatkowego.

UMOWA ZLECENIE DO POPRAWKI

Kolejna zmiana zaistnieje w zakresie umów zlecenia. Od 1 stycznia 2017 r. zostanie wprowadzona minimalna stawka godzinowa dla osób wykonujących pracę na podstawie określonych umów zlecenia oraz umów o świadczenie usług, do których stosuje się przepisy o zleceniu. Będzie ona corocznie waloryzowana o wskaźnik wzrostu minimalnego wynagrodzenia za pracę. Od nowego roku minimalna stawka godzinowa ma wynosić 12 zł brutto (będzie powiększona o wskaźnik wzrostu minimalnego wynagrodzenia za pracę w 2017 r.). Ponadto, w nowelizacji rozszerzono zakres uprawnień Państwowej Inspekcji Pracy. PIP ma kontrolować, czy podmiot kontrolowany wypłacił minimalną stawkę godzinową zleceniobiorcy. Inspekcja będzie mogła wydać polecenie wypłaty wynagrodzenia w wymaganej wysokości. Przewidziano też sankcje za naruszenie przepisów o minimalnej stawce godzinowej. Podmiot wypłacający należne wynagrodzenie w wysokości niższej od obowiązującej minimalnej stawki godzinowej, będzie podlegać karze grzywny od 1 tys. do 30 tys. zł.


FELIETON

BARTŁOMIEJSKUBISZ

500 PLUS – TYLKO DO WRZEŚNIA?

Każda rodzina, która otrzymała decyzję o przyznaniu świadczenia 500 plus na dziecko, zapewne zaplanowała już, na co wyda przyznane środki. Ale! Uwaga z długoterminowym planowaniem! Jeśli dokładnie wczytamy się w dokumenty, to świadczenie wcale nie jest przyznawane na lata ani do 18 roku życia dziecka, lecz tylko do września 2017 roku. Co dalej? Na razie nikt nie jest w stanie odpowiedzieć. Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej uspokaja, że nie ma powodów do niepokoju. Data wynika z tego, iż później program przyjmie już docelową formę. W nowym roku świadczenia będą wypłacane przez 12 miesięcy - od 1 października do 30 września roku następnego. Wnioski trzeba będzie składać co roku i każdorazowo urzędnicy będą analizować sytuację rodzin i podejmować decyzję o przyznaniu 500-złotowego dodatku.

PAMIĘTAJ O KORZENIACH

PRAWO JAZDY – KOLEJNE ZMIANY

Nowo upieczeni kierowcy, którzy uzyskają uprawnienia po 1 stycznia, będą musieli między 4. a 8. miesiącem – począwszy od dnia, w którym zostanie wydany dokument – zgłosić się na dwugodzinny, teoretyczny kurs doszkalający, prowadzony przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego. Także między 4. a 8. miesiącem okresu próbnego, konieczne będzie zaliczenie godzinnego szkolenia praktycznego, prowadzonego w formie ćwiczeń, m.in.: jazdy na zakręcie na śliskiej nawierzchni, efektywnego hamowania z systemem ABS, wy-

chodzenia z nieplanowanego poślizgu. Ponadto, początkujący kierowcy w obszarze zabudowanym nie będą mogli przekraczać prędkości 50 km/godz., 80 km/godz. poza obszarem zabudowanym oraz 100 km/godz. na autostradzie i drodze ekspresowej dwujezdniowej, nawet jeśli znaki drogowe będą pozwalać na danym odcinku na szybszą jazdę. To tylko niektóre z licznych obostrzeń, które czekają po nowym roku na kierowców.

ABONAMENT RTV ZASTĄPI NOWA OPŁATA

Problem jak ściągnąć abonament od odbiorców RTV, budził od wielu lat kontrowersje. Obecna władza znalazła w końcu sposób i tak, abonament zastąpi opłata audiowizualna. Wyniesie 15 zł miesięcznie i będzie naliczana od każdego licznika elektrycznego, na który mamy podpisaną umowę na dostarczanie energii. Rocznie na publiczne radio i telewizję będziemy płacić 180 zł. Jeśli mamy mieszkanie i np. domek na działce, będziemy płacić dwie opłaty, czyli 360 zł rocznie. Z opłaty audiowizualnej będą zwolnione osoby, które ukończyły 75. rok życia, kombatanci i rodziny o niskich dochodach, które otrzymują 500 zł na pierwsze dziecko. IZA SZULC

Pod koniec listopada miałem olbrzymi zaszczyt i przyjemność wystąpić razem z Tomkiem Nowakiem w zespole Vitolda Reka, wybitnego kontrabasisty jazzowego, pochodzącego z Rzeszowa. Koncert odbywał się w Niemczech, gdzie od ponad ćwierć wieku Vitold żyje, tworzy i edukuje młodych muzyków. Podczas tego pobytu, spotykając się z Polonią w Darmstadt i z szefem tamtejszego Deutsches Polen Institut, uświadomiłem sobie, jak ważną postacią jest tam Vitold i, jak wiele robi on dla promocji Polski i polskiej muzyki w Niemczech. Dotarło to do mnie jeszcze mocniej, kiedy słuchałem po powrocie płyt podarowanych mi przez Vitolda, na których permanentnie promuje muzykę źródeł z rejonu Rzeszowa. Kiedy słuchasz, jak John Tchicai, saksofonista, który zagrał na płycie „Ascension” Johna Coltrane(!) i tworzył zespoły z Archie Sheepem czy Donem Cherry, gra na płycie Vitolda Reka „The Polish folk explosion” obok Kapeli Resoviana, melodie takie jak: „Hej dziewczyno, ty mnie nie znasz. Od Rzeszowa jestem bednarz...”, „W Staromieściu kościół na góreczce stoi” czy „Loboga chłopaki zagrajcie mi sztajera” (celowo cytuję znane fragmenty tekstów, a nie ścisłe tytuły), to przepełnia cię duma z bycia rzeszowianinem. Vitold Rek to świetny ambasador Rzeszowa, chociażby dlatego, że nakłonił takiego asa do zagrania w.w. utworów. Cieszę się, że Vitold otrzymał w tym roku nagrodę Zarządu Województwa Podkarpackiego za całokształt działalności. Było to w pełni zasłużone wyróżnienie. Artysta nosi miasto w sercu, czego dowody daje na każdym kroku, chociażby poprzez zaproszenie muzyków z Rzeszowa do premierowego projektu inspirowanego twórczością Stanisława Lema. Myślę, że tylko kwestią czasu jest to, aby Vitold Rek poszedł śladami swojego wieloletniego muzycznego partnera i mentora, Tomasza Stańko, i został Honorowym Obywatelem Rzeszowa lub Zasłużonym dla miasta Rzeszowa. Wszystko w naszych rękach, ale póki co, życzyłbym sobie jak najczęstszych muzycznych wizyt Vitolda w stolicy Podkarpacia. Ten człowiek na pewno nie powiedział jeszcze ostatniego słowa. Wiem, że muzyk spędzi święta Bożego Narodzenia w Niemczech, więc wyślijmy mu w tym czasie moc życzeń i ciepłych myśli, dając dowód na to, że Rzeszów o nim pamięta. Dobrych świąt wszystkim!

17


w

rzeszowie

Twój niedawny koncert w ramach Rzeszów Jazz Festiwal spotkał się z niezwykle ciepłym przyjęciem. Czy koncerty w rodzinnym mieście mają dla Ciebie specjalne znaczenie? Na koncercie byli obecni Twoi rodzice… Na pewno. Obecność rodziców i sporej części rodziny to nieczęste zjawisko, bo koncertuję w Rzeszowie dość rzadko. Jednak największą niespodziankę zrobiła wszystkim moja siostra, która niespodziewanie pojawiła się na koncercie, a mieszka w UK - złapała samolot, aby posłuchać naszego muzykowania. Było wesoło (śmiech). Promujesz obecnie swój najnowszy album „10 x Twardowski”. Muzycy często sięgają po poezję ks. Twardowskiego. W czym tkwi jej siła? Siła tej poezji tkwi w szczerości i prostocie. Autor nie epatuje lingwistycznym popisem. Daje samą esencję, niezwykle celnie i dobitnie, a zarazem łagodnie i subtelnie. Teraz jest czas Jana Twardowskiego - 10. rocznica śmierci i 100-lecie urodzin. Dobry pretekst, aby przypomnieć jego twórczość i postać. A jak słowa ks. Twardowskiego działają na publiczność? Czy wywołują spore emocje? Wzruszenia? A może zmieniły coś w Tobie? Na pewno kontakt z poezją czyni człowieka uważniejszym, poezja uwrażliwia i nazywa rzeczy, które tylko przeczuwamy. Rzeczywiście dostaję sporo listów, które świadczą o tym, jak silne jest oddziaływanie tekstu. Zawsze dziwi mnie, jak wiele jest interpretacji i indywidualnych spojrzeń na ten sam utwór. Poezja na pewno działa też i na mnie, bo to jednak praca ze słowem, a przecież myśli się słowami, a myśli urzeczywistniają się w postaci czynów. To są naczynia połączone... Na polskiej scenie muzycznej popularność zdobywają często wykonawcy mający wulgarny, agresywny bądź prostacki przekaz, jednak jest cała grupa artystów stawiających na wrażliwość, piękno, melancholię. Taka twórczość ma również spore grono odbiorców. To znaczy, że jesteśmy aż tak podzieleni, jeżeli chodzi o gusta muzyczne?

18

Prowokacja, szokowanie - nie są niczym złym, ale tylko wówczas, jeśli idzie za tym autentyczny przekaz artystyczny. W przeciwnym razie tacy wykonawcy szybko znikają, bo granice dobrego smaku raz przekroczone nie dają się przekraczać w nieskończoność. Wulgarność jako środek wyrazu jest absolutnie dopuszczalna, ale jeśli staje się to głównym motywem - już nie. Sztuka musi w sobie zawierać pierwiastek piękna, bez tego jest tylko rzemiosłem, reportażem. To chyba Witold Lutosławski powiedział kiedyś, że świeżość jest tą cechą kompozycji, która najszybciej się dewaluuje. A gusta muzyczne są kwestią wrażliwości - moja na przykład jest ukształtowana na naturalnych brzmieniach, muzyce kościelnej, ludowej, klasycznej i jazzowej. Ale przecież ktoś może mieć zupełnie inną wrażliwość i ja to szanuję i chciałbym, aby moją również uszanowano. Jak wspominasz swoje rzeszowskie lata? Pierwsze muzyczne fascynacje, pierwsze kroki w edukacji muzycznej. Czy w Twoim rodzinnym domu muzyka była ważna i obecna? Tak, była i jest ważna. Było nas w domu pięcioro dzieci i każde z nas muzykowało na jakimś instrumencie. Kiedy chodziliśmy po osiedlu z kolędą, nie było na nas mocnych (śmiech). W domu rodzinnym półki są pełne książek, ojciec ma sporą kolekcję płyt winylowych, kupował mi też kasety - nie te wówczas najmodniejsze, ale ciekawe i wartościowe. Książki to również ważna sprawa w domu. Jeśli są na półkach, to zawsze można po nie sięgnąć i poczytać. Zresztą do dziś chętnie korzystam z biblioteki ojca, ma dobrą literaturę i przy okazji zawsze można go podpytać o to czy tamto. Szkołę muzyczną w Rzeszowie wspominam z ogromnym sentymentem. Najpierw uczyłem się w szkole I st. na Sobieskiego w klasie fortepianu u pani Joanny Mitał - Dworakowskiej, która świetnie ustawiła mi rękę na klawiaturze. Teraz, pomimo wielu godzin grania, trudno mnie zmęczyć. Rozrabiałem strasznie, ale p. Joanna była bardzo wyrozumiała, chociaż wymagająca. Potem Szkoła II st. im. Karola Szymanowskiego i klasa organów u śp. prof. Klemensa Gudla. To były dla mnie wspaniałe czasy. Profesor to był człowiek nie z tego świata, a już na pewno nie z epoki, postać niezapomniana i niezwykle oryginalna. Kiedyś graliśmy w auli w badmintona (w organach mieliśmy schowane rakietki) i stłukliśmy żyrandol. Pani dyrektor

Fot. Anna Powierża

MUZYKA

naj lep sze święta

ROZMOWA Z KRZYSZTOFEM NAPIÓRKOWSKIM, POCHODZĄCYM Z RZESZOWA WOKALISTĄ, KOMPOZYTOREM, MULTIINSTRUMENTALSTĄ I PRODUCENTEM, KTÓREGO DOKONANIA CIESZĄ SIĘ UZNANIEM W CAŁYM KRAJU. ROZMOWA NIE TYLKO O MUZYCE...


A kiedy pojawiła się decyzja o wyjeździe? Czy początki poza rodzinnym miastem były trudne? Po maturze wyjechałem na studia do Krakowa. Dwa lata przed maturą występowałem już na Festiwalu Studenckim w Krakowie i bardzo chciałem być studentem w tym mieście. Kraków wtedy był jeszcze artystyczną ziemią obiecaną, bo obecnie przypomina już bardziej turystyczny lunapark. Miałem szczęście, bo moje piosenki wykonywane z zespołem „Po godzinach” założonym razem z Michałem Jurkiewiczem, usłyszał Grzegorz Turnau i zaprosił do Piwnicy pod Baranami. Ten pierwszy koncert w piwnicy pamiętam do dziś, ależ to były emocje. Udało mi się też zdobyć posadę organisty w kościele Arka w Nowej Hucie. Miałem do dyspozycji znakomite, ponad 50 głosowe organy i dobre, jak na studencką kieszeń zarobki. Dzięki temu przetrwałem i przy okazji mogłem ćwiczyć w nocy po zamknięciu kościoła. Prowadziłem chór, komponowałem i równolegle grałem na scenie, występowałem na festiwalach. Do tego studia na uniwersytecie i nauka w Krakowskiej Szkole Jazzu. Wtedy też przyszła na świat moja córka - Jadwiga. Dużo się działo (śmiech). Po studiach szybka decyzja o wyjeździe do stolicy i tu mieszkam i działam od ponad 8 lat. Początki poza domem są oczywiście trudne, ale jako młody człowiek nie znałem pojęcia zmęczenia. Od jakiegoś czasu dopiero dojrzałem do umiejętności odpoczynku. Uwielbiam popołudniowe drzemki (śmiech).

Wielu rzeszowskich muzyków poszło Twoją drogą, ale też część została w Rzeszowie. Powstał kierunek na UR „Jazz i Muzyka Rozrywkowa”, odbywają się cykliczne festiwale. Czy śledzisz to, co dzieje się w Twoim rodzinnym mieście? Tak, śledzę i cieszę się bardzo. Miejsca tworzą ludzie. Od nich wszystko zależy. W wielu miastach w Polsce istnieją żywe środowiska, gdzie powstają wspaniałe muzyczne projekty. Rzeszów powinien być również takim miejscem, bo przecież jest niekwestionowaną stolicą regionu. Na pewno działania akademickie to dobry kierunek. To przyciąga młodych i zdolnych. Talent nie znosi próżni i na pewno już za chwilę usłyszymy o nowych dokonaniach młodych, rzeszowskich artystów. Jestem dumny, że miasto tak się rozwija. Proszę mi wierzyć, że sporo jeżdżę po Polsce i niewiele miast wygląda tak dobrze jak Rzeszów, ale chciałbym, aby rzeszowianie mieli dostęp nie tylko do nowoczesnej infrastruktury, ale również do wszelkich istotnych zjawisk z obszaru kultury i sztuki. Działanie kulturotwórcze jest bardzo ważne i rozwijające. Zbliżają się święta Bożego Narodzenia. Czy wracasz wtedy do Rzeszowa? Jak wyglądają Twoje święta? Najlepsze dla mnie święta są w Rzeszowie z rodziną, z kolędowaniem. Czekam też bardzo na barszcz z uszkami, śledzika oraz łamańce z makiem, orzechami i miodem, które przyrządza moja mama. Mój starszy brat robi też niezłe galaretki. Czego chciałbyś życzyć na święta swoim krajanom w Rzeszowie? Dużo radości, kolędowania, dobrej muzyki i prezentów (najlepiej książki i płyty) i dobrego połączenia do Warszawy! (śmiech).

Rozmawiał BARTŁOMIEJ SKUBISZ

19

MUZYKA

była bardzo zła, ale profesor nas nie wydał, chociaż o wszystkim wiedział. Zawsze był po stronie uczniów, w każdym starał się znaleźć i wydobyć coś dobrego. Akceptował to, że żyję w swoim własnym muzycznym świecie. Nawet mówił mi wprost, że on to rozumie i że to fajne, że jestem takim oryginałem. Nie byłem formatowany. Równolegle chodziłem też do Technikum im. Eugeniusza Kwiatkowskiego na Techniczną (obecnie Matuszczaka), ponieważ byłem zafascynowany elektroniką i informatyką. Dziś zdobyte tam umiejętności wykorzystuję w pracy producenckiej.


MUZYCZNI Marzyciele

MUZYKA

ZESPÓŁ DREAMHEART TO BOYSBAND, KTÓRY SKŁADA SIĘ Z UTALENTOWANYCH MUZYKÓW MAJĄCYCH ODWAGĘ SIĘGAĆ PO SWOJE MARZENIA. W ROZMOWIE Z DAY&NIGHT KAMIL REJMAN, ERIC ROSE, MATEUSZ JASTRZĘBSKI I KUBA TRAŁKA ZDRADZILI CO ICH INSPIRUJE ORAZ JAKA BĘDZIE ICH NADCHODZĄCA PŁYTA.

Fot. Rafał Jedynak

Dreamheart – skąd pomysł na tak fantazyjną nazwę zespołu? Spędziliśmy sporo czasu na znalezieniu odpowiedniej nazwy dla naszego zespołu, a okazało się, że nazwa była w nas od początku przygody z muzyką. W naszych sercach tkwiło marzenie, żeby tworzyć coś, co podoba się innym, czy nawet ich inspiruje. Marzyliśmy o graniu w zespole, w którym czujemy się wolni i pełni satysfakcji. Od najmłodszych lat chcieliśmy grać dla ludzi, chociażby dla kilku osob, ale grać i cieszyć się tym. W każdym z nas jest serce pełne marzeń, jakiś cel i właśnie tym celem jest tworzenie muzyki i granie koncertów. Dlatego też nazwaliśmy nasz zespół Dreamheart. Wydaje nam się to dość oryginalna nazwa dla zespołu i jednocześnie prosta do zapamiętania. Jesteście marzycielami kierującymi się tym, co podpowiada serce? Czy też raczej twardo stąpacie po ziemi? Chyba jesteśmy marzycielami. Na próbach lubimy wyobrażać sobie, że gramy wielkie koncerty na Wembley Stadium lub różnego typu festiwalach. Lubimy marzyć, bo czujemy, że nasze marzenia i ciężka praca pewnego dnia się opłacą i będziemy wspominać te dni, kiedy zakładaliśmy nasz zespół. Staramy się oglądać inne znane i lubiane przez nas zespoły, obserwować, jak oni to robią. Dzięki naszym marzeniom cały czas pchamy naszą muzykę w coraz dalsze zakątki Polski, nawiązujemy współpracę ze znanymi osobowościami polskiej sceny muzycznej – wszystko po to, by jeszcze więcej ludzi nas usłyszało. Jak wygląda skład grupy i jak zaczęła się przygoda z zespołem? Wasza historia sięga roku 2014… Zespół składa się z czterech członków: Kamil Rejman - wokalista i gitarzysta, Eryk Szczepaniec – gitarzysta, Jakub Trałka – basista i Mateusz Jastrzębski - perkusista. Wszystko zaczęło się od konkursu piosenki na Politechnice Rzeszowskiej, w którym udział brali Kamil oraz Eryk z koleżanką – wtedy się jeszcze nie znali. W trakcie próby generalnej Kamil zagrał autorską piosenkę „Girl With No Name”, a po jej zakończeniu zauważył Eryka stojącego pod sceną i bijącego brawo. Po krótkiej rozmowie postanowili spróbować stworzyć coś razem i zostali zaproszeni drugi raz na koncert - tym razem zagrali już razem. Eryk nauczył się grać piosenkę Kamila i tak oto wyszli na scenę razem po raz pierwszy. Eryk miał wielu znajomych, którzy grali na instrumentach, więc zaproponował perkusistę i basistę: Mateusza Jastrzębskiego i Jakuba Trałkę. Tak właśnie powstał cały skład zespołu. Gracie głównie w klimacie popu i rocka. Który gatunek jest Wam bliższy? Jesteśmy bardziej popowi niż rockowi, ale mieszamy te dwa style i naszym gatunkiem jest pop/rock. Inspiracje czerpiemy z muzyki takich zespołów jak: 5 Seconds of Summer, One Direction, One Republic, Green Day, All Time Low, 30 Seconds to Mars, Blink-182 czy Boys Like Girls. Staramy się mieszać brzmienia elektrycznych gitar z syntezatorami i różnymi efektami w tle. Próbujemy robić show na naszych koncertach, aby słu-

20

chacze poczuli się jak na koncercie zagranicznego zespołu - tak jak my, ogladając na żywo naszych idoli. Tworzycie w języku angielskim. Czy na Waszej płycie będzie można usłyszeć także polskie utwory? Tworzymy tylko w języku angielskim, bo czujemy, że zasięg naszych piosenek będzie o wiele większy. Staramy się dotrzeć do szerszej grupy słuchaczy i nie limitować się tylko do jednej grupy odbiorców. Język angielski jest znany i rozumiany na całym świecie, a my wierzymy, że będziemy mieć szansę przekazać naszą muzykę wielu słuchaczom. Wyczuwalna dla słuchacza jest też inspiracja Kalifornią… Dziękujemy! Uważamy to za komplement. Kamil, wokalista zespołu, wychował się w południowej Kalifornii i właśnie dlatego śpiewa po angielsku, a nie po polsku. Spędził tam czasy szkoły podstawowej, gimnazjum i liceum i to właśnie stamtąd czerpie najwięcej inspiracji. W swoich piosenkach Kamil przekazuje właśnie tą kalifornijską część siebie. Wiele tekstów jest inspirowanych jego codziennym życiem i przygodami w Kalifornii. Wszyscy lubimy ten klimat i wszyscy inspirujemy się wielkimi zespołami, które właśnie stamtąd pochodzą. Właśnie wydaliście singiel zapowiadający Waszą EP. Kiedy premiera albumu? Nareszcie! 6 grudnia wypuściliśmy singiel „Found Myself” promujący naszą EP pod tytułem„Here And Now”. Mamy wielką nadzieję, że zostanie on, jak i cała płyta dobrze odebrany przez słuchaczy. Mamy wielkie plany co do premiery albumu, wszystko jest jeszcze w fazie ustalania, ale zrobimy wszystko, aby płyta ukazała się już na początku stycznia. Czekamy na odpowiedni moment, w którym nasza debiutancka EP będzie dostępna dla wszystkich. Pracujemy jeszcze nad kilkoma szczegółami, ale to wszystko wkrótce. Wasz największy dotychczasowy sukces muzyczny? Za każdym razem to się zmienia. Co chwilę stawiamy sobie nowe wyzwania i cele. Do sukcesów na pewno zaliczamy wydanie płyty, nad którą tak ciężko pracowaliśmy. Mieliśmy okazję współpracować ze wspaniałymi ludźmi, jak m.in. Sławomir Gładyszewski, Adrian Adamski i wielu innych, którzy nakierowali nas i naszą płytę w dobrą stronę. Do sukcesów oczywiście zaliczamy też wszystkie nasze koncerty, bo chyba nic nie przebije tego, gdy nasz słuchacz odbiera nasz koncert pozytywnie i bardzo dobrze się przy tym bawi. To jest dla nas najważniejsze! Grać koncerty, na których wszyscy się dobrze bawią i chcą jeszcze więcej. Jak wygląda Wasz kalendarz koncertowy na 2017 rok? Mamy w planach kilka koncertów i festiwali, o których na pewno poinformujemy na naszym fanpage’u na Facebooku, ale najważniejsze będzie dla nas wypromowanie płyty i dotarcie do jak największej liczby słuchaczy. Rozmawiała MARIOLA SZOPIŃSKA


21


PO RZESZOWSKU

OLD CUBAN

SYLWESTROWA POKUSA

Składniki: 40 ml złotego rumu 30 ml soku z limonki, 20 ml syropu cukrowego (2 części cukru rozpuszczone w jednej części ciepłej wody, ostudzone), mięta

Składniki: 40 ml wódki 20 ml likieru melonowego 100 ml soku bananowego

COCKTAIL CULTUR Fot. E

DRINKI WIELKIMI KROKAMI ZBLIŻA SIĘ TA JEDYNA, WYJĄTKOWA NOC – SYLWESTER. CZY SPĘDZICIE JĄ W DOMU CZY W KLUBIE, OPRÓCZ DOBREGO  HUMORU  NIE  POWINNO ZABRAKNĄĆ TAKŻE SZAMPAŃSKIEGO ALKOHOLU. PONIŻEJ KILKA PROPOZYCJI NA WYJĄTKOWE DRINKI, KTÓRYCH MOŻECIE SPRÓBOWAĆ  W  WYBRANYCH  KLUBACH LUB  PRZYRZĄDZIĆ SAMEMU .W  DOMU.

KIWI JACK Składniki: 40 ml Jack Daniel's, purée z kiwi, syrop miętowy, sok z cytryny Robimy krastę z cukru na kieliszku koktajlowym. Wszystkie składniki wlewamy do shakera z lodem i porządnie shakujemy. Następnie przecedzamy przez sitko do kieliszka koktajlowego. Dekorujemy kawałkiem kiwi lub limonki.

Fot. LOVE BAR

Szampan lub Prosecco do uzupełnienia (dla chętnych polecamy zmudlerować kilka plastrów imbiru z syropem cukrowym oraz całość zaromatyzować Angosturą). Wlać do szejkera wszystkie składniki oprócz wina musującego i mocno wstrząsnąć, przelać do kieliszka koktajlowego, uzupełnić winem musującym. Przyozdobić liśćmi mięty i limonką.

Wódkę z sokiem bananowym wymieszać w shakerze z lodem. Do kieliszka koktajlowego wlewamy likier, następnie po łyżeczce delikatnie wlewamy wódkę z sokiem tak, aby utworzyć warstwy. Przyozdabiamy plasterkiem limonki.

WINTER FIRE Składniki: 40 ml Jack Daniel's Tennessee Fire (zamiennie: Fire Eater Cinnamon Liqueur) 10 ml syropu cukrowego 3 krople Bitter Truth Grapefruit

Wszystkie składniki wlewamy do szklanicy wypełnionej lodem, następnie mieszamy przez kilkanaście sekund, zawartość szklanicy bez lodu przelewamy do szklanki typu old fashioned wypełnionej lodem, dekorujemy „skórką” z grejpfruta.

Fot. LUKR

Fot. Rdza

IZA SZULC

22


PROMOCJA

World Class Dinner

CZYLI PRZEPYSZNY WIECZÓR

Fot. K. Zieliński

Z

SIEĆ SKLEPÓW AL.CAPONE - SPECJALIŚCI OD ALKOHOLU, ZORGANIZOWAŁA NIEDAWNO W RZESZOWIE WYJĄTKOWY WIECZÓR. EVENT MIAŁ MIEJSCE W SAMYM SERCU RZESZOWA, BO W HOTELU AMBASADORSKIM, KTÓRY MIEŚCI SIĘ NA RZESZOWSKIM RYNKU. W SCENERII CZTEROGWIAZDKOWEGO LOKUM GOŚCIE ZOSTALI ZAPROSZENI NA KOLACJĘ POŁĄCZONĄ Z PREZENTACJĄ I DEGUSTACJĄ ŚWIATOWEJ KLASY TRUNKÓW. PRZYBYLI PRZYJACIELE SIECI, KLIENCI SKLEPÓW I WSZYSCY CI, KTÓRZY NIE BOJĄ SIĘ NOWYCH DOZNAŃ. W SUMIE ZEBRAŁO SIĘ PONAD 70 OSÓB, A SPOTKANIE TRWAŁO DO PÓŹNYCH GODZIN NOCNYCH. Na dobry początek był aperitif, który pobudził apetyt zebranych: orzeźwiający drink na bazie ginu Tanqueray No.Ten - destylowanego wyłącznie ze zbieranych ręcznie, świeżych, nigdy niesuszonych owoców jałowca, białego grejpfruta, pomarańczy i limonki. Następnie wszyscy zasiedli do kolacji, w trakcie której wyobraźnię smaków pobudzał Paweł Lipnicki - aktor, trener, coach, wokalista, pisarz, ambasador marek luksusowych, a także prezenter znanych programów, np. „Kawa czy herbata?”. Tym razem pan Paweł w swej barwnej, pełnej anegdot i humoru prezentacji, skupił się na czymś mocniejszym niż mała czarna. Gwiazdą prezentacji była whisky Johnnie Walker Blue Label w interaktywnej wizji „Symphony in Blue”. Nad jakością serwowanych dań czuwała szefowa kuchni, Dorota Pajęcka. Na pierwszy ogień na stół wjechała przystawka złożona z delikatnej sałatki z pieczoną polędwicą, którą połączono z kieliszkiem 12-letniej szkockiej whisky Cardhu o niezwykle łagodnym smaku, a następnie Vol-au-vent à la Modrzejewska (szyjki rakowe z kurkami leśnymi w sosie śmietanowym), której towarzyszyła 16-letnia szkocka whisky Lagavulin. Na koniec polędwiczki wieprzowe z purée pietruszkowo-gruszkowym, grillowanym boczkiem i galaretką malinową. Koniec zwieńczyło dzieło, którym był torcik ambasadorski z gwatemalskim rumem Ron Zacapa. - To była uczta dla ducha i ciała. W klimacie luksusu, prestiżu, ale z odpowiednią szczyptą humoru i luźnej atmosfery. Wprawny barman serwował drinki, jakie tylko w duszy grały. Z wielką chęcią skorzystam z zaproszenia w przyszłości. Już nie mogę się doczekać – relacjonowała pani Katarzyna, jeden z zaproszonych gości Al.Capone.

Cieszymy się z dobrego odbioru zorganizowanej przez nas kolacji. W Rzeszowie odbyła się po raz pierwszy, ale nie byliśmy debiutantami. W Tarnowie odbyło się już takich spotkań kilka i na stałe wpisały się one w kalendarz ważnych i prestiżowych tarnowskich wydarzeń, na których wypada i warto być. Gorąco wierzymy, że tak stanie się w kolejnych miastach, w tym oczywiście i w Rzeszowie, gdzie frekwencja przerosła nasze oczekiwania, a goście wspaniale się bawili. Na sali było gwarno, wesoło i tłumnie. To wystarczy za całą rekomendację naszego spotkania – relacjonuje gospodarz imprezy, a zarazem właściciel marki Al.Capone, Sławomir Skowron. Jestem naprawdę zaskoczony. Na tak miłym i uroczym spotkaniu jeszcze nie byłem. Kolacja była taka, jak napisano w zaproszeniu: world class – dzielił się wrażeniami Łukasz, przedsiębiorca z Rzeszowa. – Bez przerwy zaskakujemy nowymi pomysłami i nie przestaniemy tego robić – podkreśla Skowron. – Skoro na spotkaniu dało się odczuć rodzinną i radosną atmosferę, to w takim razie postanowiliśmy utrzymać budujący nastrój. W grudniu w każdym sklepie naszej sieci trwa Świąteczny Festiwal Whisky. Dla naszych klientów przygotowaliśmy specjalną i bogatą w produkty ofertę, aby ten zbliżający się czas był szczególny i wyjątkowy – podkreślają przedstawiciele Al.Capone. - W tym roku przygotowaliśmy aż dwa katalogi ze świąteczną ofertą: vol.1 whisky oraz vol. 2 wódki. Sprawdźcie nasze promocje i już dziś zaplanujcie, w co chcecie zaopatrzyć się na świąteczny stół oraz jakie szlachetne trunki podarować Waszym bliskim na Gwiazdkę – zachęcają specjaliści z Al.Capone i życzą wszystkim Wesołych Świąt! Zebrała JOLANTA CZUMA

23


DAY&NIGHT

MIMO ŻE URODZINY OBCHODZI SIĘ CO ROKU, ZA KAŻDYM RAZEM PRZEŻYWAMY JE INACZEJ, PONIEWAŻ KAŻDY KOLEJNY ROK WZBOGACA NAS W NOWE DOŚWIADCZENIA, WSPOMNIENIA, WARTOŚCI I EMOCJE. MAGAZYN DAY&NIGHT W TYM ROKU OBCHODZI SWÓJ 8 JUBILEUSZ, A JAK POWSZECHNIE WIADOMO „8” SYMBOLIZUJE NIESKOŃCZONOŚĆ. I WŁAŚNIE NIESKOŃCZONOŚĆ WSPOMNIEŃ I DOŚWIADCZEŃ ZA NAMI ORAZ MAMY NADZIEJĘ – NIESKOŃCZONOŚĆ KREATYWNYCH DNI&NOCY, PODCZAS KTÓRYCH BĘDZIEMY STARAĆ SIĘ BUDOWAĆ CORAZ LEPSZĄ MARKĘ, JAKĄ JUŻ JEST DAY&NIGHT - PRZED NAMI.

Fot. Patrycja Mazur

urodziny

8

lat w pełni świadomej obecności na rynku to najlepszy dowód na to, że Day&Night rozwija się z Wami i dla Was. Liczba „8” symbolizuje nieskończoność, wieczność oraz nieprzeciętne energie, które stale przepływając stwarzają same siebie.„8” i nieskończoność to symbole stale napędzających się biegunów życia i śmierci, czyli wartości równoległych, których nic nie jest w stanie powstrzymać. Równoległe i (mamy nadzieję) trwałe wartości to także Dzień i Noc, czyli Day&Night. W symbolice tarota ósma karta oznacza sprawiedliwość. Day&Night, jako jedyny tego typu magazyn w regionie ukazuje się cyklicznie. Od 8 lat stopniowo rozwijaliśmy się po to, by kontakt Czytelników z Day&Night był zarazem intuicyjny, jak również wieloaspektowy. Day&Night to nie tylko drukowana forma naszego magazynu. To także lifestylowo-eventowa aplikacja mobilna, która stale informuje o najnowszych i najciekawszych miejscach i wydarzeniach z naszego regionu, a także niezwykle popularny dział „Kupony”, za sprawą którego macie okazję pobierać atrakcyjne zniżki i zupełnie bezpłatne wejściówki do najlepszych rzeszowskich lokali. Również w aplikacji mobilnej Day&Night przeprowadzany jest kultowy konkurs „Gratisy”, który popularność zyskał za sprawą efektownych nagród, którymi od lat obdarowywaliśmy Was na łamach wersji drukowanej magazynu. Day&Night informuje, relacjonuje, a także zapowiada najciekawsze wydarzenia z obszaru kultury i rozrywki. Wychodząc naprzeciw zainteresowaniom naszych Czytelników, przygotowujemy różnorodne tematy, za sprawą których przeczytacie m.in. o:

24

najciekawszych inicjatywach z Rzeszowa i okolic, muzyce, kulturze, modzie, zdrowiu, urodzie, podróżach, kuchni, sporcie i szeroko pojętym lifestyle’u. Dbamy o to, by kulturę (nie tylko w formie artykułów, ale także recenzji najlepszych płyt i książek) przeplatać z dziennikarstwem swobodnym, które dostępne jest w Day&Night głównie za sprawą kultowych felietonów. Do Waszej dyspozycji oddajemy także comiesięczne kalendarium wydarzeń (pełną i bogatszą wersję znajdziecie w aplikacji mobilnej Day&Night). Podążając za najnowszymi trendami z obszaru digitalizacji, Day&Night skrupulatnie pielęgnowało (i nie zamierza przestać) swoją pozycję w sieci. Z wielkim zaangażowaniem działamy na facebookowym fanpage’u (ponad 10 tysięcy fanów), internetowej platformie wydawniczej ISSUU, stronie www, Instagramie, YouTube, Snapchacie oraz Twitterze. Rozwój Day&Night obserwowaliście przez ostatnie 8 lat, a w tym czasie magazyn stał się uznaną i renomowaną marką na mapie Rzeszowa, Podkarpacia oraz Polski. Day&Night jest wypracowaną wartością o wielkim zasięgu. Nie byłoby to możliwe nie tylko bez naszych Czytelników, ale także reklamodawców i partnerów biznesowych, którzy nie bez powodu obdarzyli nas ogromnym zaufaniem.

D

zięki nieustannemu dokładaniu starań w wysoki poziom merytoryczny oraz wizualny naszego magazynu, na koncie mamy współpracę z firmami o zasięgu zarówno lokalnym, jak również ogólnopolskim, niektóre z nich mają charakter międzynarodowy. Jesteśmy elastyczni i, mimo określonego i dokład-


R

ok 2016 rozpoczęliśmy z impetem, niedługo po hucznej imprezie celebrującej 7. urodziny naszego magazynu, które na długo zapisały się w naszej pamięci. Dawid Podsiadło – doskonale wszystkim znany i niezwykle utalentowany artysta, idealnie wpasował się w klimat i profil naszego magazynu, którego pierwsze noworoczne wydanie uświetnił za sprawą okładki. Artysta w rozmowie z

wiele kooperacji, ale czerwcowa okładka była wynikiem kumulacji talentów, które pomogły nam ją współtworzyć. Dziękujemy za piękne wspomnienia! Akwareal, czyli street pop prosto z Chicago rozbrzmiał również w Rzeszowie, a my nie mogliśmy przegapić takiej okazji. Okładka z grupą, która zamierza poważnie namieszać nie tylko za oceanem, ale również w naszym rodzimym kraju, była doskonałym ukoronowaniem lata. Promujemy talenty, również te nieodkryte na większą skalę, ponieważ mamy niezwykłą satysfakcję z faktu, że postacie, które pojawiają się na naszych okładkach, wspinają się później coraz śmielej po szczeblach kariery. Jest to dla nas ogromna motywacja do działania. Tak było również w przypadku wrześniowej okładki, która należała do formacji Xxanaxx. Październik 2016 upłynął pod znakiem Marii Peszek. Fani artystki słynącej z doskonałej muzyki oraz kontrowersyjnych wypowiedzi

Day&Night informuje, relacjonuje, a także zapowiada najciekawsze wydarzenia z obszaru kultury i rozrywki. Wychodząc naprzeciw zainteresowaniom naszych Czytelników, przygotowujemy różnorodne tematy, za sprawą których przeczytacie m.in. o: najciekawszych inicjatywach z Rzeszowa i okolic, muzyce, kulturze, modzie, zdrowiu, urodzie, podróżach, kuchni, sporcie i szeroko pojętym lifestyle’u.

Day&Night szczerze wyznał: „Mam szczęście w życiu”, a my mieliśmy szczęście usłyszeć jego muzykę na żywo podczas koncertu w klubie LUKR. Wiosna w Day&Night, a zarazem marcowa okładka magazynu należała do ówczesnego Mistera Polski z Rzeszowa – Rafała Jonkisza, który w ujmującym wywiadzie opowiedział o swojej pasji oraz początkach w show biznesie. Niecodzienny talent Rafała Jonkisza mogliśmy również oglądać na żywo w ramach Jonkers Fly Tour, które „doleciało” także do stolicy Podkarpacia. Dosłownie. Nie tylko dla „Naiwnych Marzycieli”, to zarówno tytuł najnowszej płyty gościa kwietniowego wydania – Ani Dąbrowskiej, ale także puenta przewrotnej rozmowy na temat najnowszej płyty. Na nowy krążek Ani Dąbrowskiej czekaliśmy 4 lata i, jak udowodniła artystka – było warto. Koncert zgromadził tłumy zainteresowanych, a my doczekaliśmy się rekordowej liczby zapytań o to właśnie wydanie, które w błyskawicznym tempie zniknęło z wszystkich punktów kolportażu. Efekt? Stale zapełnione skrzynki redakcyjne oraz dodatkowy nakład tego numeru. Day&Night promuje także lokalnych działaczy i pasjonatów, czego wynikiem była majowa okładka naszego magazynu. Gościem wydania został Robert Sadowy, czyli biznesmen na harleyu, który udowodnił, że prawdziwa pasja to nie tylko zwykłe hobby, ale także styl życia. Spektakularne harleyowe maszyny wzbudzały także sporo emocji podczas specjalnej edycji Day&Night Party with Harleys

mieli okazję oglądać ją w nieco łagodniejszej wersji na okładce naszego magazynu. Koncert gwiazdy w Rzeszowie wywołał spore emocje i zgromadził setki świadomych twórczości Marii Peszek fanów. Szary i pochmurny listopad zapamiętamy dzięki niezwykle barwnej i pogodnej Bovskiej, która szturmem podbiła polski rynek muzyczny. Talent, paradoksalny energiczny spokój oraz kolor – to niepodważalne atrybuty artystki, która w ciekawej rozmowie z Day&Night zdradziła nam m.in. kulisy współpracy muzycznej z produkcją serialu „Druga szansa”.

N

iniejszym, Drodzy Czytelnicy, dotarliśmy do urodzinowego, grudniowego wydania Day&Night, które zdobi wybitny talent – szybująca w przestworzach Celina Małek, wielokrotna laureatka prestiżowych konkursów akrobatycznych oraz finalistka programu „Mam Talent”. Takiego właśnie szybowania i wysokich lotów życzymy wszystkim, którzy mają odwagę rozwijać swoje pasje i nie boją się zaangażować w ciężką pracę, by osiągać swe cele, a sobie życzymy kolejnych, niezapomnianych lat prężnej działalności na rynku. Do zobaczenia w nowym, 2017 roku!

Wizytówką eterycznego czerwca była wyjątkowa sesja okładkowa zorganizowana specjalnie dla Day&Night. Mamy na koncie

MARIOLA SZOPIŃSKA 25

DAY&NIGHT

nie wyznaczonego kierunku działania, staramy się dopasować do ciągle zmieniających się potrzeb naszych odbiorców. Co istotne – mimo wzlotów i upadków, wydań spektakularnych i tych zupełnie standardowych, Day&Night pozostaje jedynym stale ukazującym się i rozwojowym magazynem, który zaskarbił sobie grono stałych wielbicieli, na początku każdego miesiąca zasypujących nas pytaniami odnośnie kolejnych numerów naszego pisma. Mimo regularnie pojawiających się na rynku naśladowców, Day&Night jest jedynym lifestyle’owym i bezpłatnym magazynem w regionie.


MOHITO, 249 zł

BUFFALO, 169 zł

FRENCH CONNECTION, ok. 500 zł

MARIOLA SZOPIŃSKA

MISSGUIDED, 179 zł

GUESS, 459 zł

H&M, 149 zł RESERVED, 139,99 zł 26

ZARA, 139 zł

MISS SELFRIDGE, 109 zł

MODA

ZARA, 199 zł Cekiny triumfują na wybiegach już od kilku sezonów i dawno przestały być zarezerwowane tylko na wieczór. Błyszczące dodatki zdobią swetry, spódnice, topy, kombinezony i nie tylko. Nie założymy jednak cekinowej kreacji do ziemi z wycięciem na plecach na co dzień. Błysk cekinów w odpowiedniej oprawie idealnie nadaje się na sylwestrowy strój i wielkie, wieczorne wyjście. Ze względu na dość ostentacyjny charakter tego typu ozdób, warto postawić na elegancki krój i wytworny kolor. W końcu trudno uniknąć przerysowanego efektu, gdy decydujemy się na cekinową mini w odcieniu mocnego różu. Jeśli zależy ci na szykownym i „bezpiecznym” blasku, sięgnij po kreację w szlachetnych kolorach złota, srebra, czerni, które doskonale pasują brunetkom oraz granatu i szmaragdu, czyli świetnej alternatywie dla blondynek. Bordo lub kolorystyczne duety będą dobrym rozwiązaniem dla odważniejszych. Dobrze dobrana kreacja sylwestrowa poprawi nam samopoczucie i zapewni stylowy wygląd, bez względu na to czy imprezę spędzamy na domówce czy na wystawnym przyjęciu. Niezależnie od wybranej wersji cekinów, warto pamiętać, że to one powinny grać pierwsze skrzypce w imprezowej stylizacji. Jeśli decydujemy się na cekiny w wersji maxi, najlepiej uzupełnić je stonowanymi dodatkami w jednolitym kolorze, warto postawić na niezawodną czerń lub odcień nude. Wybierając strój

ZABAWA SYLWESTROWA ORAZ KARNAWAŁOWA TO JEDNE Z NIEWIELU OKAZJI TEGO TYPU, GDZIE ŚMIAŁO MOŻEMY ZAPOMNIEĆ O MINIMALIZMIE I POSTAWIĆ NA ODWAŻNY BLASK. CEKINY W ODPOWIEDNIEJ OPRAWIE  ZAGWARANTUJĄ  WYRAFINOWANY LOOK.  ZIMA  TO  W  KOŃCU  NAJLEPSZY OKRES NA ŚWIECIDEŁKA, NIE TYLKO W POSTACI OZDÓB ŚWIĄTECZNO-NOWOROCZNYCH. NA KTÓRĄ WERSJĘ KONTROLOWANEGO BLASKU WARTO SIĘ ZDECYDOWAĆ?

w wersji raczej klasycznej, warto zadbać o detale kroju, które go wyróżniają, np. modne w tym sezonie wiązania lub wycięcia na ramionach, a nawet dekolt typu carmen. Nutka ekstrawagancji odmieni nawet najspokojniejszy krój. Dodatkowo, jeśli wybierzesz kreację w kolorze ciała, z powodzeniem możesz uzupełnić ją biżuterią. Ponieważ cekiny to niekończący się blask, wybierz biżuterię ze szlachetnych surowców. Złoto i srebro nigdy nie zawodzą, a dodatkowo dodadzą szyku i klasy nawet tak nieszablonowej tkaninie, jak cekiny w wersji total look. Jeśli jesteś zwolenniczką spódnic i chcesz mocno wyeksponować nogi, wybierz cekinową wersję mini. Jeśli zależy ci na bardziej eleganckiej całości, wybierz wersję midi. Cekiny nie lubią konkurencji, dlatego najlepszym ich uzupełnieniem będzie czarna bluzka, koniecznie uzupełniona odpowiednio dobraną biżuterią i szpilki z materiału, który w tym sezonie bije rekordy popularności – aksamitu. Welurowy akcent z pewnością świetnie podbije urok błysku cekinów i podkręci klasykę spokojnej góry stroju. Jeśli mimo wyśmienitej okazji lubisz cekiny tylko w niewielkiej dawce, postaw na dodatki. Cekinowe szpilki, torebka, choker lub zwiewny szal ożywią nawet standardową „małą czarną”. Dodatkowo, decydując się na zakup tego typu dodatków, masz pewność, że świetnie uzupełnią także inne zestawy, które założysz w przyszłości.


27


ZDROWIE&URODA

MAKIJAŻ SYLWESTROWA I KARNAWAŁOWA ZABAWA TO NAJLEPSZY CZAS NA TO, BY POZWOLIĆ SOBIE NA WIĘCEJ. RÓWNIEŻ W MAKIJAŻU I BŁYSKOTKACH, KTÓRE W SZCZEGÓLNY SPOSÓB OZDOBIĄ CIAŁO. ZOSTAWMY SPOKOJNY I KOMFORTOWY LOOK NA CO DZIEŃ I SPRÓBUJMY NIECO ODWAŻNIEJSZEJ MODYFIKACJI MAKIJAŻU W WERSJI IMPREZOWEJ ORAZ KONTROLOWANEGO BLASKU NA WYBRANYCH PARTIACH CIAŁA. Biżuteryjny makijaż jest z pewnością zarezerwowany na wieczór. Ma za zadanie mocno rozświetlić i wyróżnić twarz, zastąpić biżuterię noszoną w tradycyjnej formie. Bazowym kosmetykiem, kluczowym w celu wykonania tego typu makijażu jest rozświetlacz w kredce, którym obrysujemy powiekę z wyraźnym zaznaczeniem kącika oka oraz linii wodnej. Jak osiągnąć efekt biżuterii na powiece? Do spektakularnego efektu niezbędne będą ozdoby typu hologramy (najlepiej prezentują się te w srebrzystej wersji kolorystycznej) lub błyszczące płatki, które przypominają brokat w nieco większych rozmiarach pojedynczych odłamków. Oczywiście tego rodzaju ozdoby nie utrzymają się samodzielnie na powiece, dlatego niezbędne będzie użycie kleju przeznaczonego do doklejania sztucznych rzęs. Po muśnięciu powieki rozświetlaczem w kredce (możemy też posłużyć się rozświetlaczem w kamieniu, który rozprowadzimy na powiece przy użyciu pędzelka do cieni) punktowo nakładamy klej do sztucznych rzęs. Przy wykonywaniu tej czynności należy jednak uważać, by nie nałożyć kleju w załamaniu powieki, ponieważ ozdoby naklejone w tym miejscu nie będą się nosić komfortowo, ponadto nie przetrwają próby czasu w obliczu nieuniknionego mrugania powieki. By makijaż wyglądał stylowo, a przede wszystkim estetycznie, warto zadbać o dobrą jakość kleju oraz jego bezbarwny kolor. Drobinki najlepiej nakładać bezpośrednio na klej za pomocą zwilżonego pędzelka. Tak wykonany makijaż wymaga mocnej oprawy. By uniknąć przerysowanego efektu i makijażu rodem z „Królowej Lodu”, warto podkreślić dolną powiekę czarnym eyelinerem, zwłaszcza, że górna powieka będzie dość monochromatyczna i jasna. By podkreślić tak wykonany make-up (rodem z ostatnich pokazów mody Chanel), koniecznie mocno wytuszuj rzęsy, które zagwarantują piękną oprawę oka.

BŁYSZCZĄCE CIAŁO

Zmysłowy blask jest niezwykle pożądany zwłaszcza w okresie Sylwestra i Karnawału. By osiągnąć lśniący efekt, warto zacząć od odpowiedniej pielęgnacji ciała i ćwiczeń ujędrniających. Wielkie „nabłyszczanie” ciała uprzedźmy nałożeniem balsamu pielęgnacyjnego tuż przed wielkim wyjściem. Jak dodać skórze blasku? W zależności od stopnia efektu, jaki chcemy osiągnąć, z pomocą przyjdą nam kosmetyki, takie jak: nabłyszczająca mgiełka z aplikatorem, dzięki któremu możemy stopniować efekt blasku; krem z widocznymi drobinkami złota, które pozostaną na skórze po wtarciu kosmetyku; bezbarwny żel z brokatowymi drobinkami, które zostawiają na skórze delikatną, mieniącą się poświatę; serum z masą perłową, zapewniające świetlisty błysk; rozświetlający mus do ciała, który poza powłoczką blasku zapewni także piękny zapach lub też sypki puder, który delikatnie otuli skórę połyskliwym pyłkiem. Warto jednak pamiętać, że błysk wygląda szykownie tylko w kontrolowanej wersji. Warto więc aplikować go tylko na wybrane partie ciała, w zależności od rodzaju kreacji, na jaką się decydujemy. Subtelny błysk wygląda intrygująco nałożony w górnej części kości policzkowych, aplikowany w niewielkiej dawce na szyi, dekolcie lub ramionach, a także na nogach, jeśli wybieramy sukienkę w wersji mini i rezygnujemy z rajstop.

MARIOLA SZOPIŃSKA

28


PROMOCJA

Gdzie występujecie? Przez dłuższy czas występowałyśmy w trójkę, między innymi gościnnie na wyjeździe w Katarze 2014 r. Większość występów odbywa się w naszym kraju. Zdarzały się jednak również pokazy zagraniczne, w przyszłym roku czekają nas nieco dłuższe trasy. Aneta obecnie jest studentką ostatniego roku Wychowania Fizycznego na Uniwersytecie Rzeszowskim – zaraz po ukończeniu edukacji szykujemy się do podpisania nowego kontraktu, co wiąże się z występami w różnych zakątkach świata.

DUO ART TWORZĄ DWIE DZIEWCZYNY, KTÓRE POŁĄCZYŁY WSPÓLNĄ PASJĘ BY POKAZAĆ PIĘKNO CIAŁA POPRZEZ RUCH. ICH DUET OPIERA SIĘ NA WDZIĘKU I TECHNICE SPORTOWEJ. PODCZAS ROZMOWY Z DUO ART. UDAŁO NAM SIĘ PRZYBLIŻYĆ TAJNIKI TEGO PIĘKNEGO SPORTU, KTÓRY NA SCENIE ZAMIENIA SIĘ W ARTYSTYCZNE ORAZ WYSUBLIMOWANE SHOW.

Czy występujecie na imprezach komercyjnych i okolicznościowych? Zdecydowanie tak, w zależności od rodzaju imprezy tworzymy indywidualne show, wpasowane w klimat eventu. W chwili obecnej mamy w swojej ofercie między innymi : floor act – czyli układ na ziemi, składający się z elementów dwójkowych połączonych z odpowiednia choreografią aerial silks (tzw. szarfa) - układ na wysokości, gdzie materiał szarfy dopasowuje się do ruchu naszego ciała aerial cube (tzw. sześcian) - jest to również układ na wysokości, który w połączeniu z odpowiednia muzyką, oświetleniem i strojami tworzy bardzo widowiskowe show. Nasza oferta nieustannie rozwija się wraz z nami. Ciągle skupiamy się na dopracowywaniu poszczególnych elementów oraz tworzeniu nowych choreografii. Co kochacie w tym sporcie? Przez wiele lat trenowałyśmy Akrobatykę Sportową, dlatego ten sport jest już częścią naszego życia. Akrobatyka jest tak naprawdę mało popularna wśród innych sportów, jednak dla nas jest piękna i zachęcamy wszystkich do jej uprawiania.

DUO ART W

LUKR

W najbliższym czasie będziecie gościć w klubie LUKR podczas imprezy sylwestrowej, na co możemy liczyć? Tak, wystąpimy podczas imprezy sylwestrowej w klubie LUKR. Cały czas przygotowujemy się do tego show, mamy nadzieję, że uda nam się wkomponować w wyjątkowy klimat imprezy. Zapowiadamy dwa występy, jednak szczegóły niech pozostaną niespodzianką dla wszystkich uczestników imprezy, a dla tych, którzy są ciekawi i nie mają jeszcze planów na Sylwestra - zapraszamy na wspólne przywitanie nowego roku w klubie LUKR.

Fot. Paweł Dubiel

"Tak naprawdę przez wiele lat trenowałyśmy w jednym klubie, jednak nigdy wcześniej nie tworzyłyśmy zespołu. Dopiero po skończonej karierze postanowiłyśmy połączyć nasze pasje i zamienić je w niezwykłe show" - wspominają akrobatki. Aneta Micał ma na swoim koncie wiele sukcesów, m.in. jest wielokrotną Mistrzynią Polski Seniorów oraz Juniorów, multimedalistką na arenie krajowej jak i zagranicznej. Z kolei Olga Zagórska startując na arenie krajowej zdobyła tytuł Wicemistrzyni Polski Seniorów oraz Juniorów w dwójkach mieszanych oraz w trojkach żeńskich. Z jakich elementów składają się Wasze występy? Nasze występy składają się z elementów akrobatycznych, których uczyłyśmy się przez większość życia, oczywiście w połączeniu z odpowiednią choreografią do danego układu. Skąd pomysł na taki typ sportu i jak zaczęła się Wasza przygoda? Aneta Michał: powiem szczerze, że kiedy chodziłam do Szkoły Podstawowej nr 12, po zakończonych lekcjach czekając na mamę, zobaczyłam jak inne dzieci trenowały na sali gimnastycznej, robiąc różne elementy akrobatyczne – od razu wiedziałam, że chcę to robić. Następnego dnia zjawiłam się na treningu. Olga Zagórska: ja natomiast byłam zawsze energicznym dzieckiem i pewnego dnia kuzynka zaprowadziła mnie na trening akrobatyki. Choć nigdy wcześniej nie miałam z tym styczności i nie wiedziałam jak będzie wyglądał mój pierwszy trening, czułam ogromne podekscytowanie. Właśnie w tym momencie pokochałam ten sport!

29


dobry na wszystko

Należy jednak pamiętać, że nie ma takiego systemu, który działałby na wszystkie problemy jednocześnie. Doktor EWA MIKUŁA - specjalista dermatolog, przybliżyła nam nieco historię i zastosowanie laseroterapii.

Pierwszy w historii laser został zbudowany w 1957 roku, a niedługo po nim, w 1960 roku, zastosowano w dermatologii laser rubinowy. Laser generuje lub wzmacnia promieniowanie elektromagnetyczne. W nowoczesnej dermatologii wykorzystuje się wiele różnych typów laserów, które są uzupełnieniem konwencjonalnej terapii. Są to urządzenia niezastąpione przy usuwaniu wszelkiego rodzaju zmian skórnych, brodawek, prosaków, niektórych znamion, włókniaków, kępek żółtych, w usuwaniu przebarwień, nadmiernego owłosienia i poszerzonych naczyń. W medycynie estetycznej wykorzystuje się je do tzw. fotoodmładzania skóry – wspomina pani doktor.

Fot. P. Dubiel

PROMOCJA

laser

NOWOCZESNE SYSTEMY LASEROWE OGRANICZAJĄ CZAS GOJENIA DO DUŻO KRÓTSZEGO NIŻ NP. W PRZYPADKU KRIOTERAPII ORAZ POZWALAJĄ, PRZY UMIEJĘTNYM UŻYWANIU TYCH URZĄDZEŃ, NA OSIĄGNIĘCIE EFEKTÓW KOSMETYCZNO-ESTETYCZNYCH, NIEMOŻLIWYCH DO UZYSKANIA INNYMI METODAMI.

Czy laser to panaceum na wszystkie przypadki chorobowe? Chociaż istnieje wiele różnych typów laserów, to nie ma lasera uniwersalnego – odpowiada doktor Ewa. Lekarz posługujący się laserem musi bardzo starannie dobierać urządzenie i określone parametry do odpowiednich wskazań. W ostatnim czasie dużo słyszymy o laserach frakcyjnych.

Do czego służą i kiedy możemy korzystać z tego zabiegu? W tym przypadku dochodzi do wytworzenia mikroskopijnych uszkodzeń termicznych w skórze, co prowadzi do powstawania miejscowej martwicy skóry i denaturacji kolagenu. Te punktowe obszary otoczone są nieuszkodzoną tkanką, co pozwala na szybkie wygojenie skóry i uruchomienie naturalnych procesów regeneracyjnych. Laser frakcyjny wykorzystuje się w leczeniu blizn atroficznych, przerosłych, potrądzikowych, do leczenia rozstępów, wiotkiej skóry brzucha i przebarwień oraz fotostarzenia się skóry. To ostatnie wskazanie obejmuje likwidację powierzchownych zmarszczek, usunięcie poszerzonych porów i nierówności na skórze, likwidację przebarwień. Okres jesienno-zimowy to najlepszy czas na wykorzystanie możliwości laseroterapii - odpowiada pani doktor Ewa Mikuła.

Zebrała JOLANTA CZUMA

Gabinet Dermatologii i Medycyny Estetycznej - Ewa Mikuła ul. Zygmuntowska 12/3 35-030 Rzeszów, tel.: 600 829 186 www.dermatolog-mikula.pl


Posiadamy doskonale wykształconą kadrę specjalistów fizjoterapii oraz lekarzy rehabilitacji medycznej, którzy stale podnoszą swoje kwalifikacje, uczestnicząc w dodatkowych kursach i szkoleniach. Za sprawą troskliwej i sumiennej opieki nad pacjentami zyskaliśmy sympatię i uznanie naszych Klientów.

czekają sale wyposażone w nowoczesny sprzęt do rehabilitacji i ćwiczeń. Do dyspozycji pacjentów jest także parking przed budynkiem oraz bezpłatne Wi-Fi. Wychodząc naprzeciw rosnącym wymaganiom pacjentów wydłużyliśmy również godziny naszej pracy – od 7:00 do 20:00 dla pacjentów komercyjnych, dzięki czemu można korzystać z naszych zabiegów zarówno wczesnym rankiem, jak i późnym wieczorem – bez konieczności zwalniania się z pracy.

Pracujemy głównie metodami PNF, McKenzie, terapią manualną, stosujemy kinesiologytaping. Aby bliżej poznać metody naszej pracy zapraszamy na www.tutmed.pl.

Zakres fizykoterapii to m.in.: galwanizacja, jonoforeza, diadynamik, interdyn, tonoliza, prądy Kotza, traberta, tens, elektrostymulacja, laseroterapia, magnetoterapia, ultradźwięki, fonoforeza, sollux, krioterapia

miejscowa na ciekły azot. Wykonujemy również: masaże lecznicze, drenaż limfatyczny, masaż gorącymi kamieniami. Na pacjentów odwiedzających nasz gabinet, poza profesjonalną opieką medyczną,

Nasza placówka cieszy się dobrą opinią i renomą wśród pacjentów. Zapraszamy na nowe Osiedle Zawiszy przy ul. Architektów 11/u4 w Rzeszowie, gdzie mieści się gabinet Tutmed. www.tutmed.pl

PROMOCJA

SPECJALIZUJEMY SIĘ W PROFILAKTYCE I ERGONOMII KRĘGOSŁUPA. LECZYMY: BÓLE KRĘGOSŁUPA, MIĘŚNI, STAWÓW, BÓLE I ZAWROTY GŁOWY, DRĘTWIENIE I PROMIENIOWANIE DO KOŃCZYN, ZŁAMANIA, ZWICHNIĘCIA I SKRĘCENIA. PROWADZIMY REHABILITACJĘ ORTOPEDYCZNĄ PRZED - I POOPERACYJNĄ.


FOOD&DRINK

CIASTKO LEGENDA

Fot. Archiwum Day&Night

DO ŚWIĄT POZOSTAŁO JUŻ ZALEDWIE KILKA TYGODNI. CZAS NA PRZYGOTOWANIE PIERNIKOWYCH CIAST. BO TYLKO ONE SPOŚRÓD INNYCH ŚWIĄTECZNYCH WYPIEKÓW, ABY DOBRZE SMAKOWAŁY, MUSZĄ BYĆ UPIECZONE ODPOWIEDNIO WCZEŚNIEJ. ICH KORZENNO-MIODOWY ZAPACH I SMAK ZWIASTUJĄ ŚWIĘTA BOŻEGO NARODZENIA.

W Polsce początkowo piernik znany był pod nazwą „miodownika”, ciasta wypiekanego na bazie mąki i miodu, prawdopodobnie z przełomu XIII-XIV wieku. Z kolei nazwa „piernik” pochodzi od przymiotnika „pierny”, a związana jest ze szczyptą pieprzu i przypraw korzennych, które dodawano do tradycyjnego miodowego ciasta. Najstarszy znany przepis na pierniczki pochodzi z 1725 roku. Tajemnica tego ciasta tkwi w miodowo-korzennym smaku i aromacie, gdzie miód, cynamon i kardamon z delikatną nutką pieprzu stanowią kwintesencję smaku i zapachu. Historia pierników owiana jestą kilkoma legendami. Jedna z nich mówi, iż zaistniały za sprawą czeladnika Niclosa Czana, który około 1380 roku omyłkowo wzbogacił ciasto korzennymi przyprawami, zyskując niebanalny wypiek. Legenda toruńskiego piernika wspomina o córce piekarza, Katarzynie, która uraczyła króla aromatycznymi ciasteczkami. Do dziś w Toruniu wierzy się, iż to za sprawą pszczół Katarzynka do swojego wypieku użyła miodu. Pierniki swój smak i aromat zawdzięczają też... czasowi. Potrzebują około dwóch tygodni, żeby zmięknąć, więc piec je należy odpowiednio wcześniej. Aby zmiękły, po upieczeniu wkłada się je do szczelnie zamkniętego pojemnika razem ze skórką lub z kawałkami jabłka. Ciasto piernikowe jest również bazą do innych dań, jak np. sosu szarego czy śledzi korzennych.

Polski sos szary Składniki: 2 łyżki mąki 2 łyżki masła 400 ml wywaru z ryb 50 g pierników (bez polewy) 100 ml czerwonego wytrawnego wina łyżka rodzynek łyżka migdałów 2 łyżki soku z cytryny cukier sól Migdały zalewamy wrzątkiem, a następnie obieramy ze skórki. Na suchej patelni zrumieniamy mąkę. Rozpuszczamy masło, dodajemy mąkę, mieszamy, a następnie dolewamy wina. Dolewamy wywar, dodajemy pokruszone pierniki. Gotujemy kilka minut, by pierniki się rozgotowały. Przecieramy przez sito lub miksujemy blenderem. Na patelni robimy z cukru karmel. Następnie dodajemy odrobinę wywaru i przelewamy do naszego sosu. Wrzucamy rodzynki i migdały, dolewamy sok z cytryny i doprawiamy solą.

Śledzie korzenne Składniki: około 350- 400 g śledzi z zalewy oliwnej 2 czubate łyżki cukru pudru 2 łyżeczki mielonego cynamonu 2 łyżeczki mielonych goździków 2 łyżeczki mielonej gałki muszkatołowej 2 łyżeczki mielonego ziela angielskiego Mieszamy w misce cukier puder, mielony cynamon, goździki, gałkę i ziele angielskie. Śledzie wyjmujemy z opakowania, odsączamy z zalewy, wycieramy ręcznikiem papierowym, kroimy na małe kawałki, takie, jakie mają być już bezpośrednio do jedzenia. Śledzie mieszamy z przyprawami i 5 łyżkami oliwy. Przykrywamy szczelnie folią spożywczą i wstawiamy do lodówki na 24 godziny. IZA SZULC 32


FOOD&DRINK

Karp zapiekany z pieczarkami Składniki: 1,5 kg karpia 20 dkg pieczarek ½ szklanki mąki 2 jajka 4 łyżki oleju 3 łyżki soku z cytryny Sól, pieprz Rybę kroimy na mniejsze kawałki, następnie skrapiamy sokiem z cytryny oraz doprawiamy do smaku solą i pieprzem, po czym odstawiamy na moment tak przygotowaną rybę. Pieczarki kroimy w drobną kostkę i podsmażamy na maśle. Kawałki ryb zanurzamy w panierce przygotowanej z jajek i mąki, po czym obsmażamy na maśle. Następnie układamy podsmażoną rybę w naczyniu żaroodpornym, dodając pieczarki i kilka wiórek zimnego masła. Całość zapiekamy przez około 15 minut w piekarniku.

KOLACJA WIGILIJNA CO ROKU WIĄŻE SIĘ Z OKREŚLONYMI TRADYCJAMI. NIE WARTO ZUPEŁNIE Z NICH REZYGNOWAĆ, JEDNAK ORYGINALNA MODYFIKACJA MENU MILE ZASKOCZY PODNIEBIENIA ZEBRANYCH PRZY WSPÓLNYM STOLE GOŚCI. ŚWIĄTECZNY KARP W NOWYM WYDANIU, WIGILIJNY KOMPOT W NIETYPOWEJ ODSŁONIE, ODMIENIONE PIEROGI Z DYNIĄ, A MOŻE NIECODZIENNA KUTIA PODANA INACZEJ? ŻYCZYMY SMACZNEGO!

Pierogi z dynią i ryżem jaśminowym

Fot. Archiwum Day&Night

Składniki: 10 dkg ryżu jaśminowego 25 dkg miąższu z dyni 30 dkg jabłek 50 g rodzynek 250 ml śmietany 18% 1 łyżka miodu akacjowego ¼ łyżeczki cynamonu ½ łyżeczki zmielonej gałki muszkatołowej Gotujemy ryż, następnie odsączamy go i odstawiamy do ostudzenia. Ucieramy dynię oraz jabłka na tarce. Następnie namaczamy rodzynki w gorącej wodzie. Ostudzony ryż mieszamy z dynią, jabłkami, odcedzonymi rodzynkami, miodem oraz przyprawami. Tak przygotowany farsz jest gotowy do nadziewania standardowego ciasta na pierogi.

Kompot z ananasa z dodatkiem jabłek Składniki: 2 puszki ananasów w zalewie 3 jabłka 4 łyżki soku z cytryny Suszone goździki Do 1,5 litra wody dodajemy goździki, sok z cytryny oraz pokrojone jabłka, po czym całość gotujemy przez 5 min... Ananasy kroimy w kostkę i dodajemy do reszty mieszanki, następnie dolewamy sok z ananasów. Całość gotujemy przez ok. 2 minuty.

Kutia z ryżem Składniki: 25 dkg ryżu 10 dkg suszonych śliwek 1 szklanka miodu 5 dkg płatków migdałowych 5 dkg rodzynek 1 łyżka cukru 2 łyżki masła 1 łyżeczka cynamonu Śliwki namaczamy w niewielkiej ilości wody, po czym odsączamy je i miksujemy z miodem i cynamonem. Gotujemy ryż i odkładamy go do ostudzenia, po czym mieszamy ze śliwkami i rodzynkami. Następnie dodajemy miód i cynamon. Przed podaniem całość polewamy masłem, posypujemy cukrem i płatkami migdałowymi. MARIOLA SZOPIŃSKA 33 33


Fo t

.L

IRY KA

At eli er

Fo t

og

ra fi

i

PROMOCJA

OZDOBY BALONOWE TO DOSKONAŁY POMYSŁ NA RÓŻNEGO RODZAJU DEKORACJE. TO WŁAŚNIE BALONY CORAZ CZĘŚCIEJ WYPIERAJĄ TRADYCYJNĄ DEKORACJĘ KWIATOWĄ. DLACZEGO? PONIEWAŻ BALONY SĄ TRWALSZE, WYGLĄDAJĄ EFEKTOWNIE, A MOŻLIWOŚCI KOMBINACJI ORAZ WZORÓW SĄ NIEZLICZONE.

na każdą okazję! Balony z helem są znane nam od długiego czasu. Przeważnie jednak widzieliśmy je na festynach, czy piknikach, gdzie pojedyncze stoiska oferowały balony z różnymi wzorami, które samotnie fruwały do góry. Balony z helem można jednak wykorzystać w kompletnie inny sposób. Są one doskonałym pomysłem na dekorację różnego rodzaju imprez. Ich gama kolorystyczna, różnorodne kształty oraz możliwości kompozycyjne sprawiają, że przy odpowiednim wykorzystaniu ozdobią salę weselną, imprezy studniówkowe, urodzinowe, sylwestrowe, chrzciny, bankiety oraz komunie, są również doskonałym pomysłem na prezent, który utrzyma się zdecydowanie dłużej niż kwiaty. Ważna jest oczywiście odpowiednia jakość, balony dobrej jakości mogą utrzymać się w idealnym stanie nawet miesiąc. Rzeszowska firma Balloo stosuje specjalnie opracowaną metodę zwiększającą żywotność balonów oraz ma-

34

teriały najwyższej jakości. Dekoracje balonowe są wykonywane własnoręcznie i dopasowane do okazji wnętrza oraz upodobań klienta. Istnieje możliwość stworzenia specjalnych dekoracji na życzenie klienta. Efektowne bukiety balonowe, balony typu bubbles z najróżniejszym wypełnieniem, bardzo efektowne balony giga, balony z nadrukiem - to tylko część niezliczonego asortymentu oferowanego przez Balloo. Jeżeli marzy Wam się wyjątkowy, niebanalny wystrój sali koniecznie zajrzyjcie na fan page: ballooart i zobaczcie wyjątkowe realizacje przygotowane przez Ballo.

JOLANTA CZUMA

Znajdź nas na

BALLOOART Tel. 605 597 600


35


z cyklu Utracone emocje

FOTOGRAFIA JAWORSKIEJ

URSZULI

ART&DESIGN

Subtelna i surowa

I tym razem nasza bohaterka nie jest rodowitą rzeszowianką. Urszula Jaworska, bo o niej niniejszy artykuł, pochodzi z Łańcuta. Wykształcenie artystyczne w dziedzinie fotografii UZYSKAŁA, ucząc się w Krakowskich Szkołach ARTYSTYCZNYCH I w Szkole Kreatywnej Fotografii. Jaka jest fotografia Uli? Naturalna. I to mogłoby być słowo klucz do jej twórczości. Urszula od zawsze chciała fotografować. To była jej pasja i prawdziwe hobby. Permanentnie nawiedzała ją myśl o tym, że dzięki fotografii można uchwycić jedną, dowolną chwilę. Tę, którą widzi się samodzielnie. W trakcie fotografowania nieodłączną, inną myślą była ta, że wszystko przelatuje przez palce, a my zawsze - właśnie dzięki fotografii - jesteśmy w stanie wrócić do tych momentów, do wspomnień zamkniętych w spuście migawki. Z czasem hobby stało się „czymś” więcej, a Ula zaczęła dostrzegać, że właśnie dzięki fotografii jest w stanie wyrażać siebie i odkrywać swoje emocje.

DZIEWCZYNA Z APARATEM

Jej promotorką była Marzena Kolarz, zresztą również absolwentka Szkoły Kreatywnej Fotografii w Krakowie. To dzięki jej uwagom Ula oddała się fotografowaniu w całości. Korzystając z tego, że pasja ta pomagała jej się wyrażać, Urszula zaczęła kreować swój „świat”. Jej fotografia to czerpanie inspiracji z wszystkiego tego, co ją otacza. I tak uchwytne są w jej twórczości emocje: gniew, złość, smutek, radość, euforia, miłość... W skrócie, wszystko to, co targa każdym z nas. Inspiracje według Uli mogą pojawić się w dowolnej chwili, w każdym momencie życia... za każdym zakrętem czy na spacerze w lesie. Nasza bohaterka nie stroni też od czerpania inspiracji od innych. W pierwszej kolejności, pytana o tę kwestię, wymienia dwie osoby. Pierwszą z nich jest Paweł „Totoro” Adamiec. Ceni go m.in. za to, w jaki sposób tworzy swój świat, począwszy od scenografii, przez kostiumy i makijaż, aż po sam proces tworzenia zdjęć. Kolejną osobą jest Laura Makabreska, czyli Kamila Kansy. W przypadku tej artystki Urszula docenia jej delikatność i uczucia, które emanują z fotografii. Jaworska ma za sobą już łącznie trzy wystawy. Debiutancka była jednocześnie pracą dyplomową, którą realizowała w krakowskiej Szkole Kreatywnej Fotografii. Takie są bowiem zasady - aby ukończyć tę szkołę należy zorganizować wernisaż i wystawę fotografii, a dopiero później „obronić” te zdjęcia. Po debiucie przyszedł czas na wystawę pt. „Utracone emocje”, która możliwa była do oglądnięcia w rzeszowskiej Galerii To Tu. Tam też odbył się wernisaż, na którym piszący te słowa był i poznał Ulę oraz jej twórczość. W chwilę później wystawa ta powędrowała do rodzinnego miasta Jaworskiej, a więc do Łańcuta i tamtejszego Miejskiego Domu Kultury.

36

KLUCZ: NATURA

Sama Ula jest niesamowicie emocjonalna i melancholijna. Mówi wprost, że najchętniej utożsamiłaby się z jesienią. Skoro zatem z tą porą roku, to i z całym jej bagażem odsłon, a więc wahaniami pogody, deszczem, mgłą. Ciężko jej jednak pracować w lecie, bo o tej porze roku „wszystko dostajemy na tacy”. Nie ma zaskoczenia, nie ma też nieprzewidywalnych momentów, wszystko jest constans, a w jej twórczości taka sytuacja nie przejdzie. Rozmawiając właśnie o tym, Ula wspomina pracę nad cyklem „Utracone emocje”. Umówiła się z modelką. Aura miała sprzyjać jej wizji, a więc miało być jesiennie, tradycyjnie miały spadać liście z drzew, miało być nawet trochę zimno… Jednakże pogoda zupełnie zaskoczyła. Było mgliście, mżawka, a do tego błoto. Od razu pojawiły się nowe emocje, nowa odsłona. Pojawiła się też możliwość jej poszukiwania. Urszula nie mogła zrobić inaczej, jak połączyć ze sobą dwie wizje: tę którą zakładała wcześniej oraz tę zastaną w plenerze. Ula łączy ze sobą dwie sprawy: wcześniej ułożony plan działania i to, co przynoszą natura, chwila, moment. To wszystko składa się na niepowtarzalność. Fotografia Urszuli charakteryzuje się swoistą zmysłowością, specyficznym klimatem, w którym da się wychwycić i surowość i spokój, a jednocześnie delikatność i subtelność. Nie da się oprzeć też wrażeniu, że tworzy ją kobieca ręka. Stąd też, posługując się frazesem, fotografia ta jest wyjątkowo kobieca. Wspominane wyżej słowo klucz, „natura”, to podstawowa cecha tej twórczości. Tu nie idzie już tylko o samą inspirację tym, co daje Matka Natura. Urszula sięga sedna samej natury, jej wnętrza, istoty, tego, czym jest. Jej fotografia, tak jak natura właśnie, jest nieprzewidywalna. Niby poznana na pierwszy rzut oka, to znowu po chwili przywodzi na myśl uczucie niepoznania i zaskoczenia. Ta fotografia jest surowa, nasączona naturalizmem i realizmem, jest momentami jak żywa materia, jak mokry liść, murawa, gałąź, której muśnięcie na ułamek sekundy odczuć możemy na ciele. Podobnie jest z emocjami, które stara się uchwycić w jak najbardziej naturalnej formie. Urszula Jaworska zamyka na kliszy jeden jedyny moment, którym potem dzieli się z nami. Ten moment widziała tylko ona, bo tylko ona mogła go dostrzec.

JAKUB PAWŁOWSKI


z cyklu Finitis Mortem z cyklu Autoportret

z cyklu Alternative Fairytale

z cyklu Niemy krzyk

37

ART&DESIGN


się nie mierzy tylko się ją daje

SZACUJE SIĘ, ŻE W CZASIE II WOJNY ŚWIATOWEJ POLACY URATOWALI PRZED ZAGŁADĄ OD 30 DO 100 TYSIĘCY OSÓB NARODOWOŚCI ŻYDOWSKIEJ. WIELU Z NICH ZOSTAŁO ZALICZONYCH DO GRONA „SPRAWIEDLIWYCH WŚRÓD NARODÓW ŚWIATA”. TYLKO W MAŁEJ MARKOWEJ NA PODKARPACIU W OŚMIU POLSKICH DOMACH URATOWANO 21 OSÓB. OPRÓCZ ULMÓW, HEROIZMEM WYKAZAŁY SIĘ DWIE RODZINY BARÓW, CWYNAROWIE, PRZYBYLAKOWIE I RODZINA SZYLARÓW. TO O NICH OPOWIADA FILM PT. „CHLEBA NASZEGO POWSZEDNIEGO”. O Polakach mówi się na świecie dobre i złe rzeczy. Mówią o nas, że jesteśmy gościnni i odważni, ale zarzucają, że jesteśmy też narodem ksenofobicznym, nietolerancyjnym i zamkniętym. Te zaś niechlubne cechy wiązane są z mocnym przywiązaniem do wartości religijnych w naszym społeczeństwie. Na ile jest to prawda, chyba nie nam oceniać, więc pozostawmy oceny innym, a zamiast wchodzić w bezpośrednią polemikę z takimi opiniami, spróbujmy przypomnieć jedną z wielu trudnych, ale pięknych kart naszej historii i regionu, w którym żyjemy. JEST ROK 1939. Nastroje w Europie są – mówiąc delikatnie - nienajlepsze. Hitler szykuje się do wojny. Kwestią czasu pozostaje to, czy i kiedy wybuchnie piekło. W wiosce Markowa, mieszczącej się niedaleko Łańcuta, obok siebie żyją Polacy i Żydzi. Tych pierwszych jest ponad cztery tysiące. Tych drugich – zaledwie 30 rodzin. Podobnie jak w innych miejscowościach w Polsce, nie ma tu sielanki. Jest codzienność, patrzenie przez pryzmat uprzedzeń i stereotypów. Dlaczego? Bo tak łatwiej i wygodniej. Bo tak bezpieczniej. Nie zdarzają się wprawdzie jakieś większe zatargi, ale nie ma też przyjacielskiego poklepywania się po plecach i serdecznej współpracy. Żyd nie zaprosi Polaka do swojego domu, a Polak nie chce widzieć Żyda na swoim podwórku. Nie zdarzają się małżeństwa mieszane. Każda strona ma swoje racje i obawy. Każda broni wartości, które są dla niej najcenniejsze. Polacy żyją wiarą w Ewangelię, Żydzi – w Torę. Miłości nie widać, ale nie ma też nienawiści. Mogłoby być znacznie lepiej, ale nie jest też jakoś fatalnie źle. W MARKOWEJ, w niewielkim domu, mieszka Józef Ulma ze swoją żoną Wiktorią i dziećmi. Warunki, jak na tak dużą rodzinę, są bardzo skromne. Ulmowie mieli się przenieść na Kresy Wschodnie, w lepsze miejsce, ale ich plany pokrzyżowała wojenna zawierucha. Józef jest szanowanym członkiem lokalnej społeczności, członkiem różnych spółdzielni i pasjonatem fotografii. Wiktoria zajmuje się domem i dziećmi. Te wychowywane są w duchu Ewangelii, a jednym z ulubionych jej fragmentów jest ten o dobrym Samarytaninie, bo pokazuje, jak w czynny sposób praktykować miłość do bliźniego, którego wolałoby się obchodzić szerokim łukiem. Gdy Ulmowie czytają wspólnie ten fragment, niekiedy odczuwają wyrzuty sumienia, bo przecież Samarytanin był obcym, a jednak udzielił pomocy poszkodowanemu, a oni wolą się trzymać z dala od Żydów, którzy przecież nie przyjmują Chrystusa. Gdy rozpętuje się wojna i dowiadują się, że także w ich miejscowości ma dojść

Fot. Katarzyna Pytel

COOLTURALNIE

MIŁOŚCI


JEST WCZESNY PRZEDWIOSENNY PORANEK – 24 MARCA 1944 R. Następnego dnia przypada uroczystość Zwiastowania. Dla Wiktorii, która jest w dziewiątym miesiącu ciąży, to bardzo ważne kościelne święto. Od tego dnia, jak zwykle będzie, odmierzać dziewięć miesięcy do Bożego Narodzenia. W domu jest jeszcze cicho. Wszyscy śpią okryci ciepłymi pierzynami. Na strychu Żydzi, Ulmowie na dole. Nagle rozlegają się krzyki. Do domu Ulmów wkraczają uzbrojeni niemieccy żołnierze. Padają pierwsze strzały. Najpierw giną Szallowie i Goldmanowie, następnie Józef i Wiktoria, a na koniec ich dzieci… Tragedia wstrząsa całą wioską. Krew rodziny Ulmów woła o pomstę do nieba, ale pomsta nie przychodzi… MIJAJĄ 72 LATA. Markowa nie jest już nieznaną miejscowością gdzieś na Podkarpaciu. O wiosce jest głośno i to nie tylko w południowo-wschodniej Polsce. To tutaj otwarte zostaje Muzeum Polaków Ratujących Żydów w czasie II wojny światowej. To w tym kierunku patrzą oczy hierarchów z Watykanu prowadzących proces beatyfikacyjny rodziny Ulmów. To tu powstaje poruszający fabularyzowany dokument upamiętniający bohaterskich markowian.

FILM „CHLEBA NASZEGO POWSZEDNIEGO”, o którym mowa, powstał z inicjatywy kierownictwa Miejskiego Domu Kultury w Łańcucie. Wykorzystano w nim wspomnienia mieszkańców Markowej, którzy byli świadkami zdarzeń sprzed lat oraz krewnych Józefa i Wiktorii , a także innych rodzin, które dawały schronienie Żydom. Trwający ponad godzinę dokument uzupełniono o pięć scen fabularnych zagranych przez rzeszowskich aktorów oraz aktorów-amatorów. Scenarzystą i reżyserem części dokumentalnej jest Katarzyna Mazurkiewicz z telewizji Łańcut. Reżyserem części fabularnej – Kornel Pieńko. Poruszającą muzykę skomponował Mateusz Chmiel. Obraz miał swoją premierę 11 listopada w MDK w Łańcucie. Wzięło w niej udział ponad 400 osób. Jak mówi pomysłodawca filmu i dyrektor domu kultury Andrzej Piechowski, widzowie wychodzili z sali w poruszającym milczeniu. Film został też wydany na płytach DVD, a na styczeń zapowiadane są jego pokazy w wybranych podkarpackich kinach, Telewizji Rzeszów oraz Sejmie. Szacuje się, że w czasie II wojny światowej Polacy uratowali przed zagładą od 30 do 100 tysięcy osób narodowości żydowskiej. Wielu z nich zostało zaliczonych do grona „Sprawiedliwych wśród Narodów Świata”. Tylko w małej Markowej na Podkarpaciu w ośmiu polskich domach uratowano 21 osób. Oprócz Ulmów heroizmem wykazały się dwie rodziny Barów, Cwynarowie, Przybylakowie i rodzina Szylarów. Zdecydowaną większość wśród tych, którzy pomagali, stanowili ludzie wierzący w Ewangelię…

WIKTOR TOKARSKI

COOLTURALNIE

do eksterminacji Żydów, postanawiają ukryć w swoim domu rodzinę Szallów i Goldmanów. Józef i Wiktoria wiedzą, że jeśli ktoś doniesie na nich władzom, zostaną zgładzeni razem z tymi, którym udzielają schronienia. I choć łatwiej byłoby odmówić pomocy, a jakieś rozsądne wytłumaczenie zawsze by się znalazło, to jednak sumienie nie dałoby im spokoju do końca życia, a dzieci nie dostałyby praktycznego przykładu miłości bliźniego. Takich rodzin jak Ulmowie jest w Markowej przynajmniej osiem. Każda ryzykuje życiem. Każda, pomimo wszystko, udziela schronienia tym, z którymi stosunki nie układały się wcześniej idealnie. Każda dzieli się powszednim chlebem, o który jest bardzo trudno. Oni wiedzą, że prawdziwej miłości nie da się ani ująć w piękne słowa, ani zmierzyć. Jedyne co można z nią zrobić to dać ją innym, choćby w postaci schronienia i kromki powszedniego chleba.


PROMOCJA

nasze licówki nie przebarwiają się

piękny uśmiech -zdrowie, uroda czy moda? Jednak nie sama mimika determinuje urok, powab i szczerość naszego uśmiechu. Pogodna i zdrowa twarz to także karnacja skóry, oprawa oczu, zarys ust, owal twarzy i jeszcze kilka innych czynników, a przede wszystkim nasze zęby. Uśmiechając się, informujemy otoczenie o tym, że jesteśmy zdrowi, zadowoleni, że kogoś darzymy sympatią, że osiągnęliśmy sukces, itd. Nie może w takim razie dziwić tak duże zainteresowanie metodami, które poprawiają nasz uśmiech. Obecnie bardzo mocno rozwinęły się nowe dziedziny medycyny, takie jak medycyna estetyczna czy stomatologia estetyczna. Jedną z bardzo skutecznych metod dostępnych na rynku, dzięki której możemy pozbyć się kompleksów związanych z brzydkim kolorem i kształtem zębów, są licówki. Najnowsze badania wykazują, że aż 75% społeczeństwa wyraża niezadowolenie ze swojego uzębienia i chęć poddania się zabiegom poprawiającym wygląd ich zębów. W swoim gabinecie dentystycznym często słyszę zapytania: co to są licówki, po co je robić, czy pękają, czy odpadają, czy się przebarwiają? Licówka to bardzo cienka warstwa materiału, który przykleja się na powierzchni przedniej zęba. Materiałem najczęściej jest kompozyt lub porcelana. Jednak najlepsze efekty daje porcelana. Ma to na celu skorygowanie kształtu zębów, zlikwidowanie przebarwień, niekorzystnego koloru i odbudowę częściowo utraconych struktur zęba. Możemy także zlikwidować przerwy między zębami, skorygować położenie ich w łuku. Czy licówki pękają, odbarwiają się i czy odpadają? Są materiały dedykowane właśnie do tych konkretnych celów. Zachowanie w gabinecie dentystycznym reżimu technologicznego zmniejsza do minimum niebezpieczeństwo utraty licówki, więc zdarza się to

40

NIEWĄTPLIWIE WPŁYW NA TO, JAK JESTEŚMY POSTRZEGANI PRZEZ OTOCZENIE, MA WYRAZ NASZEJ TWARZY. OCZYWISTYM JEST, ŻE UŚMIECHAJĄC SIĘ, WZBUDZAMY POZYTYWNE UCZUCIA I EMOCJE. I NA ODWRÓT. NASZA PONURA MINA NA PEWNO NIE ZJEDNA NAM OTOCZENIA. niezwykle rzadko. Materiał ceramiczny, z którego są one wykonane, nie ulega przebarwieniom po upływie czasu, a jego piękny wygląd i struktura nie tylko naśladują, ale i poprawiają naturę. Dzięki temu, że ma on wytrzymałość zdecydowanie większą niż własny ząb, wzmacnia go. Montaż uzupełnienia metodą adhezyjną powoduje, że licówka po zamontowaniu tworzy nierozłączną całość z zębem. Jej wygląd jest tak doskonały, że niejednokrotnie lekarze dentyści mają kłopot ze wskazaniem zębów poddanych zabiegom z zakresu stomatologii estetycznej. Oczywiście, jak każda metoda, również i ta ma swoje ograniczenia i przeciwwskazania. Zaliczają się do nich nieprawidłowości zgryzowe, które powodują nadmierne obciążenie zębów olicowanych; parafunkcje, czyli złe nawyki zgryzowe (obgryzanie paznokci, gryzienie długopisów...); patologiczne zgrzytanie zębami; brak lub niewystarczająca higiena jamy ustnej; zęby martwe i w większej części objęte wypełnieniami czy próchnicą. W tych przypadkach mamy do dyspozycji inne rodzaje uzupełnień protetycznych. Dzięki temu, że dysponujemy tak nowoczesnymi technologiami i materiałami, obserwuje się stały wzrost zainteresowania tymi zabiegami i pacjenci decydują się na nie z mniejszą obawą. Obecnie bardzo chętnie stosuję licówki w swojej praktyce stomatologicznej. Cieszę się, że w określonych sytuacjach mam do dyspozycji materiały i technologie, dzięki którym mogę pomóc moim pacjentom. lek. stom. KRZYSZTOF KRUSZYŃSKI STOMATOLOGIA Laboratorium Pięknego Uśmiechu, Rzeszów, ul. Rejtana 31c, tel. 17 852 84 94, www.lpustomatologia.pl


41


RECENZJE

PŁYTA

NOW0ŚĆ

Eskaubei & Tomek Nowak Quartet TEGO CHCIAŁEM For Tune, 2016 „Na moje koncerty już nie przychodzą żadni hip-hopowcy”, rapuje Eskaubei w New Reality. Paradoksalnie, ta konstatacja zdaje się być jedynie chłodnym stwierdzeniem faktu, nie mającym nic wspólnego z utyskiwaniem na rzeczywistość. A rzeczywistość wygląda dzisiaj dla Eskaubei tak, że rapuje z towarzyszeniem jazzowego składu, z którym w listopadzie wydał drugą płytę, zatytułowaną Tego chciałem. Kooperacja pomiędzy rzeszowskim raperem a kwartetem trębacza Tomka Nowaka przebiega doskonale, czego dowodzi drugi pełnowymiarowy album wydany na przestrzeni nieco ponad półtora roku. Wypracowana formuła nie uległa zmianie, czyli Eskaubei rymuje do podkładów tworzonych przez żywe instrumenty, których brzmienie oszczędnie i ze smakiem okraszone jest tradycyjnymi scratchami, za które odpowiedzialny jest - podobnie jak na debiucie - Mr Krime. Nie zmieniła się także uświęcona w jazzie metoda nagrywania materiału, która polega na rejestracji wszystkich ścieżek na tzw. „setkę”, czyli symultanicznie za jednym podejściem (co nie znaczy, że zawsze za pierwszym). Jednak zasadnicza różnica pomiędzy Będzie dobrze a Tego chciałem polega na doborze instrumentarium. Przede wszystkim brak akustycznego fortepianu, a zamiast niego pojawiają się organy Hammonda, Fender Rhodes i Wurlitzer piano. Siłą rzeczy, brzmienie stało się bardziej elektryczne (a także eklektyczne), co dobrze pasuje do charakteru kompozycji, w których czuć większy niż na debiucie luz. Będzie dobrze było badaniem terenu, natomiast na nowym albumie daje o sobie znać większa brawura. Najlepszy w tym zestawie Egocentryzm w sferze instrumentalnej przywodzi na myśl dokonania Milesa Davisa z początku lat 70., natomiast Chcę żyć wyróżnia się funkowym bujaniem i najlepszym refrenem na płycie, chociaż mocnego konkurenta w tej kategorii ma w postaci nacechowanego soulowym vibem Patrz w moje oczy z gościnnym udziałem Pana Tubasa i Woytaka. Natomiast nieśpiesznie

KSIĄŻKA Wojciech Drewniak HISTORIA BEZ CENZURY 2016 „Ostrożnie! Książka zawiera treści nieodpowiednie dla dzieci oraz kontrowersyjne skróty myślowe. Jeśli jest to dla Ciebie poważny problem, zrezygnuj z czytania… chociaż pewnie będziesz żałować” – taki opis widnieje na ostatniej stronie książki Wojciecha Drewniaka, który dotąd w sieci za pośrednictwem znanego serwisu internetowego, opowiadał w bardzo prosty, wręcz dobitny sposób o historii Polski w cyklu pt. „Historia Bez Cenzury”. Tym razem Wojtek poszedł o krok dalej i to, co stało się materiałem na krótkie odcinki publikowane w sieci, najpewniej wzbogacone o własne przemyślenia charakteryzujące się wyjątkową pikanterią, acz wcale niepozbawione merytorycznych podstaw, opublikował w tym roku w książce. W tejże publikacji mierzy się z niemal całą historią naszej ojczyzny, od pierwszych Piastów po rozbiory. Wybiera do tego konkretne postaci, które wpisały się wielkimi literami w nasze dzieje i dokonuje wyjaśnienia ich historii oraz wydarzeń, z którymi byli powiązywani. I tak, Bolesław Chrobry, pierwszy król Polski, został władcą z jajami, bo to doskonale korespondowało z zasadami jakie wprowadził dla tych, którzy nie chcieli się chrzcić, obawiając się utraty męskości. Bigamistą został Kazimierz III Wielki, który nazbyt często przebierał w niewiastach z licznych dworów w kraju i zagranicą. Inny władca, August Mocny, wedle narracji Wojtka był obżartuchem, niemal nigdy nie odchodzącym od stołu, tak jakby sprawował władzę nad Polską z perspektywy blatu i tego, co na nim było. Zwięzły, chwilami bardzo mocny, pikantny i wulgarny nawet język Wojciecha Drewniaka, ma nam uzmysłowić podstawy w taki sposób, aby do nas dotarły, aby nami z lekka potrzęsły i uzmysłowiły powagę sytuacji. Język ten, choć prześmiewczy, tak naprawdę prawdziwie do nas przemawia. JAKUB PAWŁOWSKI

42

toczący się Nie bądź na mnie zła z fajnie złamanym rytmicznie refrenem, urzeka atmosferą intymnego monologu w wykonaniu Eskaubei. Nie ulega wątpliwości, że Eskaubei wraz z kwartetem Tomka Nowaka stworzyli swoją niszę, w której póki co na próżno szukać konkurencji. Przynajmniej na polskim rynku muzycznym. Mimo wszystko, na kolejnym wydawnictwie przydało by się trochę więcej ryzyka i czegoś bardziej niedookreślonego, nawet kosztem akademickiej precyzji i perfekcji emanującej z każdego dźwięku. Może mniej jazzu w jazzie?

DANIEL KOWALCZYK


43


PROMOCJA

BUTYJANA.PL TO NAZWA, KTÓRĄ ZNA NIEMAL KAŻDY RZESZOWIANIN I NIE TYLKO. PONAD 10-LETNIE DOŚWIADCZENIE W HANDLU OBUWIEM ORAZ WIELE NAGRÓD I WYRÓŻNIEŃ PRZYZNAWANYCH PRZEZ CHOCIAŻBY PORTAL OPINEO.PL SPRAWIAJĄ, ŻE JESTEŚMY MARKĄ ROZPOZNAWANĄ W CAŁEJ POLSCE, A NAWET W EUROPIE.

Pierwszy z nich znajduje się w Centrum Handlowym Respan przy Al. Rejtana 53 a oraz nowo otwarty salon w Galerii Nowy Świat przy ul. Krakowskiej 20. Fenomen naszych sklepów polega na tym, że w jednym miejscu klient ma do wyboru obuwie sportowe takich marek jak Nike, Adidas, Reebok, Lacoste, Asics, Under Armour, Ecco, Timberland, New Balance, Vans, Converse, Skechers i wiele innych. Dodatkowo ceny są o 30% niższe niż w sklepach konkurencji.

Zamówienia realizujemy w ciągu 24 godzin w dni robocze, a zwrotu i wymiana dokonasz u nas bez problemu. Słyniemy głównie ze sprzedaży internetowej ale możemy pochwalić się także dwoma prężnie działającymi sklepami stacjonarnymi w Rzeszowie.

Staramy się ciągle rozwijać i wychodzić na przeciw oczekiwaniom klientów, dlatego poszerzyliśmy naszą ofertę o odzież, akcesoria i sprzęt sportowy. Aktywnie działamy także w mediach społecznościowych, nasz fanpage na portalu Facebook obserwuje blisko 80 tysięcy osób, co jeszcze bardziej motywuje nas do pracy.

Galeria Nowy Świat - poziom +1 Centrum Handlowe Respan facebook.com/Butyjana.pl www.butyjana.pl

44


45


15.12

CZWARTEK

Filharmonia Podkarpacka Koncert kolęd i pastorałek. Początek godz. 19:00.

16.12

Vinyl Turbo Internal Quiet, Strzyga. Początek godz. 19:00.

18.12

NIEDZIELA Teatr im. Wandy Siemaszkowej „Wenus w futrze”. Spektakl wyłącznie dla dorosłych. Początek godz. 21:00.

26.12

PONIEDZIAŁEK LUKR Szczepan Party w LUKR. Początek godz. 21:30.

17.12

PIĄTEK

Pod Palmą Farben Lehre, the Analogs, Offensywa. Początek godz. 19:00.

SOBOTA LUKR Christmas Party with Dj Delight. Dla użytkowników aplikacji mobilnej Day&Night wejście FREE.

Kula Bowling&Club Szczepan w Kuli. Początek 21:00. Wstęp wolny.

Teatr Maska Spektakl „Opowieść Wigilijna”. Start godz. 17:00.

Vinyl Wintercore&More vol.5. Start godz. 19:00.

Teatr im. Wandy Siemaszkowej Muzyczne i multimedialne widowisko w reżyserii Jerzego Satanowskiego. Początek godz. 20:00. Shine Club Satora&Friends B-Day. Szósta edycja imprezy Satora&Friends. Start godz. 21:00.

Muzeum Okręgowe Wystawa „Żołnierz polski 1914-1945”. Kolekcja Jana Partyki.

21.12

ŚRODA Shine Club Byle do pierwszego. Start 21:00. 50% rabatu przy barze podczas Happy Hours.

27.12

WTOREK Teatr im. Wandy Siemaszkowej Spektakl „Old Love”. Początek godz. 20:00.


31.12

SOBOTA

Grand Hotel Sylwester 2016/2017. Start godz. 20:00.

LUKR Sylwester 2016/2017. Początek godz. 20:00.

14.1

SOBOTA Kula Bowling&Club Zumba Dance Party. Gorące hiszpańskie rytmy i porywająca muzyka. Początek godz. 21:00.

22.1

NIEDZIELA Life House Koncert zespołu Enej. Początek godz. 18:00.

Kula Bowling&Club Sylwester. Noc przebojów lata 70’, 80’, 90’ i hity współczesne. Początek 20:30.

Vinyl Koncert Quebonafide. Początek godz. 20:00. Dwa Bratanki Bal Sylwestrowy. Początek godz. 20:00.

15.1

NIEDZIELA Life House Koncert Krzysztofa Zalewskiego. Początek godz. 15:00.

Grein Hotel Szampańska Noc Sylwestrowa. Początek godz. 19:00.

3.2

PIĄTEK LUKR Koncert Agnieszki Chylińskiej. Początek godz. 21:00.

6.1

PIĄTEK Wojewódzki Dom Kultury w Rzeszowie (ul. Okrzei 7) Koncert Quebonafide. Początek godz. 20:00.


gratisy 1

ZALOGUJ SIĘ w aplikacji mobilnej Day&Night

2

AKCEPTUJ

wybrany gratis, który pojawi się w dziale „KUPONY”, o określonej dacie i godzinie

3

PRZEJDŹ DO

działu „TWOJE KUPONY” i wybierz opcję „POKAŻ KUPON”

4

NA ADRES

redakcja@dayandnight.pl prześlij kod kuponu wraz z nazwą gratisu oraz swoim imieniem i nazwiskiem

KOD KUPONU NALEŻY PRZESŁAĆ NAJPÓŹNIEJ DO GODZINY 16:00 W DNIU KONKURSU. W PRZYPADKU NIE PRZESŁANIA NAM KODU KUPONU DO WYZNACZONEJ GODZINY - GRATIS NIE ZOSTANIE UZNANY.

Dla 5 osób vouchery na godzinę gry w kręgle oraz dla 5 osób vouchery na godzinę gry w bilard. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 3 stycznia o godz. 12:00. Sprawdź instrukcję.

Dla 4 osób placki deruny – ziemniaczane. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 3 stycznia o godz. 12:00. Sprawdź instrukcję.

48

Dla 3 osób 10 minutowy przejazd gokartem. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 3 stycznia o godz. 12:00. Sprawdź instrukcję.

Dla 4 osób pojedyncze zaproszenia na dowolny seans. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 4 stycznia o godz. 12:00. Sprawdź instrukcję.

Dla 2 osób rabat 50% na wybielanie zębów w Smile Dent. Do wyboru wybielanie gabinetowe lub domowe. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 4 stycznia o godz. 12:00. Sprawdź instrukcję.

Dla 3 osób dowolna pizza gratis. Odbiór osobisty w lokalu. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 4 stycznia o godz. 12:00. Sprawdź instrukcję.

Dla 5 osób pojedyncze zaproszenia - kino w Galerii Rzeszów oraz dla 5 osób pojedyncze zaproszenia - kino przy ul. Powstańców Warszawy. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 5 stycznia o godz. 12:00. Sprawdź instrukcję.

Dla 15 osób gorąca czekolada 1+1 za 11 zł. Pobierz kupon z aplikacji mobilnej Day&Night 5 stycznia o godz. 12:00. Sprawdź instrukcję.


49


50


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.