DWA TYSIĄCE. INSTRUKCJA OBSŁUGI POLSKIEJ URBANIZACJI W XXI WIEKU | fragment

Page 1



Łukasz Drozda

DWA TYSI ĄCE

I N ST RU KC JA O B S ŁUG I P O L S K I E J U R BA N I Z AC J I W XX I W I E KU



Mojemu najlepszemu kumplowi Karolowi. Wszystkim moim Przyjaciołom, którzy są wspaniali, ale ich tutaj nie zmieszczę. Lucynie, będącej doskonałą przewodniczką po niekonwencjonalnie rozumianej urbanizacji. I wynalazcy seledynowej farby ściennej.



SPIS TREŚCI

Wprowadzenie. Krótki kurs najnowszej historii polskiej urbanizacji dla reptilian

15

Podziękowania 25 CZĘŚĆ 1. PRZESTRZEŃ MATERIALNA

Apteki i banki 29 Bar mleczny 30 Bazar 31 Blok 32 Centrum handlowe 33 Cmentarz 34 DDR 35 Decyzja środowiskowa 38 Dojazd do pracy i szkoły 38 Domek szeregowy 39 Dostęp do światła 40 Dworzec PKP 42 Dzikie zwierzęta 43 Dziura w jezdni 44 Dyscyplinowanie biedy 45 Ekranoza 46 Galeria 47 Gentryfikacja 50 Grodzone osiedla 52 Komunikacja miejska 55 Kongestia 57 Kontener 58 Kostka Bauma 60

7


Kostka brukowa 60 Krajobraz 61 Laweta 62 Loft 63 Lotnisko regionalne 64 Ład przestrzenny 66 Metro 67 MPZP 68 Muzeum 69 Niemiec płakał, jak sprzedawał 72 Odrolnienie 73 Ogródek działkowy 73 Orlik 76 Outdoor 77 Parking 77 Pasteloza 79 PKS 80 Plan miejscowy 81 Planowanie przestrzenne 81 Polbruk 82 Polskie drogi 82 Powierzchnia biologicznie czynna 85 PUM 86 Reklama zewnętrzna 87 Rewitalizacja 88 Rower 89 Rzeki 89 Samowola budowlana 91 Segment 93 Smog 93 Socmodernizm 95 Specustawy 96 Stadion 98

8


Stal, szkło i beton 101 Studium 102 Termomodernizacja 103 Urbanistyka łanowa 103 Wuzetka 104 Wylotówka 105 Zabytek 105 Zasada dobrego sąsiedztwa 107 CZĘŚĆ 2. PRZESTRZEŃ EKONOMICZNO-SPOŁECZNA

Atrakcyjne nazewnictwo 111 Bar wietnamski 113 Bezdomni 113 Bezpieczeństwo 114 Biedapiesi 116 Budżet partycypacyjny 117 Bułka tarta z Charlotte 119 Caffè latte z mlekiem sojowym 120 Chińczyk 121 Ciapaci 122 Cisza nocna 123 Dekomunizacja 124 Dekret Bieruta 125 Deweloper 127 Dziedziczenie 128 Dzielnia 129 Dzika reprywatyzacja 131 Ekoterroryzm 134 Eksmisja 136 Euro 2012 137 Festiwal 137 Frank szwajcarski 139

9


Gluten 139 Gumtree 139 Hipster 141 Homofobia 142 IKEA 144 Informacja publiczna 145 Kamienicznik 146 Kataster 147 Kebab 148 Kibole 150 Klasa kreatywna 152 Klasa średnia 154 Konsultacje społeczne 154 Korpo 156 Kozi wegański bezglutenowy sernik słodzony stewią od gospodarza spod Łomży 157 Kredyt hipoteczny 159 Kultura 160 Leming 161 Lewactwo 163 Lex Szyszko 165 Lokator 166 Marsz Niepodległości 168 Metropolia 170 Mieszkanie dla Młodych 171 Mieszkanie komunalne 173 Mieszkanie socjalne 174 Multisport 175 Odszkodowanie 176 Partnerstwo Publiczno-Prywatne 177 Pies w mieście 179 Podwyżka ceny biletu 181 Polska B 182

10


Przewóz osób 183 Rasizm 187 Referendum 187 Rejonizacja szkół 189 Renta gruntowa 191 Rodzina na Swoim 192 Ruchy miejskie 192 Siłownia 195 Słoiki 195 Spółdzielnia mieszkaniowa 196 Studenci 198 Sztuka publiczna 198 Środki unijne 200 Święta przepustowość 202 Święte prawo własności 203 TBS 204 Teatr 206 Turek 207 Ukrainka 207 Ustawa o wychowaniu w trzeźwości 209 Użytkowanie wieczyste 211 Weganizm 212 Wieczni prezydenci 212 Wielkie wydarzenia 213 Wkładka mięsna 216 Wstydzenie się przed obcokrajowcami 217 Zachód 218 Związek wyznaniowy 218 Żłobki i przedszkola 221 Żydzi 222 Bibliografia 225



„Dużo się mówi o braku planów zagospodarowania. Ale plany często blokują inwestycje. Dla mnie najważniejszy plan to ten dotyczący budowy dróg, infrastruktury. Natomiast co do obiektów, to niech decydują wasi architekci”. Prezydent Rzeszowa Tadeusz Ferenc do przedstawicieli firm deweloperskich podczas spotkania w Urzędzie Miasta 7 września 2017 roku



Wprowadzenie

KRÓTKI KURS NAJNOWSZEJ HISTORII POLSKIEJ URBANIZACJI DLA REPTILIAN

P

roszę Państwa, po 4 czerwca 1989 roku ugruntował się w Polsce kapitalizm1. Był tu zresztą obecny i wcześniej. Kryzysowa atmosfera lat 80. ubiegłego wieku stopniowo zmuszała nomenklaturę do wprowadzania w życie kolejnych wolnorynkowych eksperymentów. Ochoczo ściągano polonijne firmy i próbowano pogodzić zachodni kapitalizm z realnym socjalizmem. Zbudować coś, co swój sukces miało osiągnąć w Chinach. Technokratyczny eksperyment, mający na celu urynkowienie peerelowskiego kapitalizmu państwowego, zdecydowanie lepiej powiódł się właśnie w Azji. Komunistyczna z nazwy partia zachowała tam władzę do dzisiaj. Podobnie w Wietnamie, który do Polski eksportuje znacznie mniej od Chin, jest za to chętnie wybieranym przez polskich pracowników korporacji miejscem wypoczynku. O zwyczajach pracowników tych firm będzie zresztą mowa w drugiej części książki. Nie wszyscy jednak zdołali porobić menedżerskie kariery. W czasach, kiedy pieniądze zdawały się leżeć na ulicy, a znajomość języka angielskiego pozwalała rozpocząć błyskotliwe kariery w sektorze bankowym nawet osobom o wykształceniu humanistycznym, mimo wszystko było wielu przegranych. Szokowa transformacja miała

1

Parafraza wystąpienia Joanny Szczepkowskiej w Dzienniku Telewizyjnym z 28 października 1989 roku.

15


wprowadzenie

swoje ofiary. Dodatkowo upadek realnego socjalizmu zlikwidował, żywą jeszcze niedawno, alternatywę wolnorynkowego kapitalizmu. Nawet socjaldemokraci głównego nurtu uznali, że oznacza to koniec politycznych ideologii na podobieństwo hasła głównej partii polskiego liberalizmu z lat 90. ubiegłego stulecia, Unii Wolności. „Ani w lewo, ani w prawo, tylko do przodu”2, mówili jej przedstawiciele. Podobieństwo programów lewicy i prawicy sprzyjało zarówno ekstremalnym politycznym ofertom, jak i teoriom spiskowym. Polacy co prawda niekoniecznie masowo uwierzyli w reptilian, czyli humanoidalne gady rządzące tajnie światem, ale popularność zyskały podobne wierzenia. Do głównego nurtu debaty publicznej przedostała się wiara w spisek smoleński – rosyjski mord na prezydencie Lechu Kaczyńskim. Na zlęknionych i zagubionych czyhały i inne wyimaginowane zagrożenia. Czasem związane z „bronią magnetyczną” testowaną na cywilach, kiedy indziej z „gejami-pedofilami” promującymi wśród dzieci homoseksualizm czy bardziej tradycyjnymi opowieściami o zakulisowych wpływach żydowskich i masońskich. Pewnym odzwierciedleniem przywołanej tu galerii osobliwości jest polska przestrzeń zurbanizowana – bezładnie zagospodarowana, okraszona barwami elewacji z promocji w marketach budowlanych i wszechobecnością zdezelowanych samochodów osobowych. Gdyby iluminaci albo przedstawiciele Grupy Bilderberg zdecydowali się na bardziej otwarte działania, chcąc przejąć kontrolę nad Europą Środkową i Wschodnią, z łatwością zdołaliby się odnaleźć w strukturze przestrzennej sąsiednich Niemiec. Uporządkowania o podobnej skali nie odnaleźliby 2

A. Giddens, Trzecia droga. Odnowa socjaldemokracji, Książka i Wiedza, Warszawa 1999, s. 11–61.

16


Kró tki k u rs n ajn o wszej hi s torii polskiej urbanizacji dla rep tilian

jednak w Polsce. Wyobraźmy sobie zatem, że opracowujemy przewodnik po zawiłościach rodzimej urbanizacji, przygotowany właśnie pod kątem potrzeb tajnych kontrolerów naszej rzeczywistości. Uzasadnione wątpliwości czytelnika może wzbudzić już kwestia periodyzacji przyjętej w niniejszej pracy. Czy umowna granica wieków jest w tym zakresie wystarczająco istotną cezurą? Sto lat wcześniej zachodnią kulturę drążyła dekadencja, będąca reakcją na spodziewany przez niektórych koniec dziejów, wraz z przejściem do XX wieku. Przy kolejnej takiej okazji spodziewano się analogicznego załamania. Pluskwa milenijna się nie objawiła, upowszechniające się komputery nie padły. Wiary w branżę internetową nie złamał nawet siejący spustoszenie gospodarcze kryzys dot-comów z 2000 roku, który uznaje się niekiedy za preludium globalnego załamania gospodarczego z końcówki pierwszej dekady XXI wieku. Wyraźnie wskazuje na to potęga finansowa spółek ulokowanych w Dolinie Krzemowej, odzwierciedlona także w efektownej warstwie ich architektonicznych manifestacji. Pokazują one potęgę informatycznych kolosów. Doskonałym przykładem jest wielki budynek-dysk Apple w Cupertino, zaprojektowany dla Steve’a Jobsa przez Normana Fostera3. Czy cały okres po 1989 roku możemy ciągle traktować jednolicie? Konsekwencje ustrojowe, gospodarcze i społeczne upadku Polski Ludowej skłaniają niekiedy, aby traktować tę rewolucję jako jedyną zwrotnicę w powojennych dziejach Polski. Jednak tak jak PRL miał różne etapy, tak i III RP zdołała okrzepnąć przez lata swego trwania. Zbliża się koniec trwania już trzeciej dekady tej epoki w polskiej państwowości. Na wyrazistości zyskuje rozróżnienie między teraźniejszością a „szalonymi latami 90.” – czasem 3

D. Sudjic, Język miast, Karakter, Kraków 2017, ebook.

17


wprowadzenie

najbardziej intensywnych i gwałtownych, transformacyjnych przemian. Skupienie się na okresie po 2000 roku pozwala wyznaczyć taką granicę. Początek stulecia przyniósł, istotne z punktu widzenia urbanistyki, globalne zmiany. Wywarły one wpływ na wpiętą w system międzynarodowych zależności jej polską odmianę. Z jednej strony przemożnie odczuwalny stał się wpływ nowych technologii. Smartfony i inne urządzenia nie są tylko wypełniaczami czasu, ale również narzędziami zmieniającymi percepcję najbliższego otoczenia4. Wykonywanie selfie stało się mechanizmem poznawania i waloryzowania przestrzeni zamieszkiwania, zarówno tej zurbanizowanej, jak i tej niedotkniętej jeszcze procesem intensywnego zagospodarowania. Nawigacja satelitarna, dostępna niemal w każdym telefonie, dyktuje szlaki przemieszczania się jej użytkownika. Internetowe mechanizmy sieciowania aktywizują nie tylko demonstracje5 – czasem zresztą niemożliwe do zorganizowania tym sposobem, kiedy autorytarny reżim odetnie dostęp do sieci. Działa to nawet w wypadku gier miejskich, co pokazał fenomen Pokémon Go, gry pozwalającej wpinać materialną przestrzeń w jej wirtualny odpowiednik. Z przełomem technologicznym związana jest wreszcie wszechobecna „wojna z terroryzmem”. Atak na World Trade Center z 2001 roku zainicjował zdecydowanie więcej wydarzeń niż tylko cykl globalnych interwencji policyjnych. Splot imperialnych kampanii militarnych przeorał Bliski Wschód, ale również naszą część świata. To nie tylko kwestia moralnej odpowiedzialności za tortury stosowane 4 5

M. Zappavigna, Social media photography: construing subjectivity in Instagram images, „Visual Communication” 2016, nr 3, t. 15, passim. M. Skoric, Q. Zhu, D. Goh, N. Pang, Social media and citizen engagement: A meta-analytic review, „New Media & Society” 2016, nr 9, t. 18, s. 17.

18


Kró tki k u rs n ajn o wszej hi s torii polskiej urbanizacji dla rep tilian

przez CIA na polskim terytorium czy fala ksenofobii wobec uchodźców. Wpływ nowych technologii widoczny jest we współczesnych modelach osadniczych czy coraz częstszym używaniu dronów. Najprostsze urządzenia tego typu produkowane są jako dziecięce zabawki, których najtańsze modele kupić można z łatwością na aukcjach internetowych już za około 60 zł. Te najbardziej zaawansowane technicznie, znajdujące rzeczywiste zastosowanie bojowe, pozostają zabawkami w rękach żołnierzy, nawigujących nimi dokładnie tak samo, jak w grach wideo6. Jeżeli ktoś chciałby doświadczyć epoki następującej po 11 września w bardziej dosadny sposób, powinien udać się w podróż do Stanów Zjednoczonych. Jeszcze przed wszelkimi kontrolami bezpieczeństwa na lotnisku, a już na etapie starania się o amerykańską wizę, polski obywatel zmuszony będzie przejść bardzo drobiazgowe procedury. Na początku należy zdać ochronie punktu konsularnego telefon komórkowy i gadżety przypięte do kluczy. W wypadku pozytywnego przejścia oficjalnej rozmowy prowadzonej z pracownikiem ambasady, w podziemiach i przez pancerną szybę, należy udać się do, doskonale symbolizującego epokę prywatyzacji, punktu odbioru paszportów. Ten ostatni mieści się w siedzibie firmy kurierskiej, realizującej zamówienie publiczne amerykańskiego rządu, w wypadku Warszawy położonej na jej postindustrialnych rubieżach. Fragment ulicy, przy której stoi ów biurowiec, został już sprywatyzowany, o czym informują specjalne tabliczki, budki strażnicze i szlabany ustawione na wjeździe. Chociaż jesteśmy w Warszawie, nie ma tutaj podglądu na Google Street View, które na ogół fotografuje nawet wsie z polskiej ściany wschodniej. Ten 6

S. Graham, Vertical. The City from Satellites to Bunkers, Verso, New York 2016, ebook.

19


wprowadzenie

prywatyzacyjny kontekst jest kolejnym wartym odnotowania aspektem przemian, jakie zachodzą w przestrzeni zurbanizowanej w ramach dzisiejszego etapu jej zagospodarowania. Rubaszny kapitalizm doby pierwotnej akumulacji7 powoli zanika na polskich ulicach i przekształca się w sformalizowane placówki handlowe, franczyzy wielkich sieci, na dodatek przeważnie zagranicznych. Drobni przedsiębiorcy najczęściej pozostają tylko owymi franczyzobiorcami albo „samozatrudnionymi” pracownikami najemnymi. Pozwala to ich chlebodawcom ścinać, fetyszyzowane przez neoliberalny dyskurs, koszty pracy. Początek XXI wieku to nie tylko te mniej dookreślone, „płynne” procesy zarysowane powyżej, ale również zupełnie sformalizowane przemiany instytucjonalne. Zwłaszcza końcówka negocjacji akcesyjnych i późniejsze przystąpienie do Unii Europejskiej pozwoliły zamknąć do pewnego stopnia okres transformacji. Uchwalane w latach 80. i 90. XX wieku akty prawne najczęściej dotykały deregulacji poprzedniego systemu. Po „ustawie Wilczka”8, wprowadzającej pełną swobodę działalności gospodarczej, przyszła kolejna modyfikacja, firmowana przez polityczkę, również wywodzącą się z nominalnie lewicowego obozu. Była to tak zwana „ustawa Barbary Blidy”, wprowadzająca możliwość eksmisji na bruk9. Kolejne akty 7 8 9

D. Harvey, Przestrzenie globalnego kapitalizmu. W stronę teorii rozwoju nierównego geograficznie, Instytut Wydawniczy Książka i Prasa, Warszawa 2016, s. 60–72. Ustawa z 23 grudnia 1988 r. o działalności gospodarczej, Dz.U. 1988 nr 41 poz. 324. Ustawa z 2 lipca 1994 r. o najmie lokali mieszkalnych i dodatkach mieszkaniowych, Dz.U. 1994 nr 105 poz. 509. Szczególnie ciekawym przykładem wolnorynkowej mentalności byłych polityków komunistycznych jest przypadek Mieczysława Wilczka, autora wspomnianej wcześniej ustawy z 1988 r. zdecydowanie zwiększającej swobody gospodarcze. Jeszcze 20 lat po upadku realnego socjalizmu otwarcie argumentował on na rzecz deregulacji, prywatyzacji kolei

20


Kró tki k u rs n ajn o wszej hi s torii polskiej urbanizacji dla rep tilian

z pierwszej dekady XXI wieku przygotowywały państwo już do nowych realiów unijnych, wyraźnie wpływając na szereg zagadnień, które wiążą się z urbanizacją do dzisiaj. To wtedy uchwalono między innymi prawo ochrony środowiska (2001), prawo wodne (2001), kilka nowelizacji uchwalonego nieco wcześniej (1994) prawa budowlanego czy wreszcie, kluczową z punktu widzenia zawodu urbanistów, ustawę o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (2003)10. Zwłaszcza ta ostatnia, dzięki zniesieniu całego obowiązującego wcześniej systemu zagospodarowania przestrzeni, włącznie z opracowanymi w jej ramach planami miejscowymi, zrewolucjonizowała polską przestrzeń i całą dotyczącą jej politykę osadniczą. Premiera Dwóch tysięcy nie przypadkiem zbiega się z 15. rocznicą uchwalenia tej dziś powszechnie krytykowanej, a brzemiennej w skutkach ustawy. Także i przywołany tu prawny kontekst pozwala nam znaleźć klamrę, która zamyka okres będący przedmiotem zainteresowania tej książki. Wyznaczają ją przygotowania do uchwalenia kodeksu urbanistyczno-budowlanego. Nowa ustawa ma, w zamierzeniu swoich twórców, wpłynąć na sto kilkadziesiąt innych aktów prawnych, a przede wszystkim uporządkować dysfunkcje obecnego systemu. Dwa tysiące to tym samym nie tylko poradnik zawiłości z zakresu studiów miejskich, z którego mogliby skorzystać najeżdżający Polskę kosmici, wspomniani w przeboju Kazika Staszewskiego Mars napada, wydanym – jakżeby czy ograniczania roli związków zawodowych. Zob. M. Wilczek, Wyzwoliłem prywatną inicjatywę, rozmawia K.A. Kowalczyk, [w:] K. Gołata (oprac.), Bohaterowie polskiej transformacji ’89 ’09, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 2009, passim. 10 Ustawa z 27 kwietnia 2001 r. Prawo ochrony środowiska, Dz.U. 2001 nr 62 poz. 627; Ustawa z 18 lipca 2001 r. Prawo wodne, Dz.U. 2001 nr 115 poz. 1229; Ustawa z 27 marca 2003 r. o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym, Dz.U. 2003 nr 80 poz. 717.

21


wprowadzenie

inaczej – w 2000 roku11. To również kronikarski zapis intrygującego w swej złożoności, a prawdopodobnie dobiegającego właśnie końca, okresu przemian polskiej przestrzeni zurbanizowanej. Pozwoli on ukazać właściwe dotyczące jej kluczowe procesy – neoliberalne przekształcenia społeczne i ekonomiczne, koncepcje „klasy kreatywnej”, liczne właściwości i dysfunkcje istniejącego systemu planowania przestrzennego czy głośną „dziką reprywatyzację”. Naczelny cel pracy stanowi zaś opisanie tych i wielu innych zjawisk towarzyszących osadnictwu początku XXI wieku. Lokuje to prowadzone rozważania gdzieś na styku monografii naukowej i urbanistycznej publicystyki, innym zaś razem stanowi swego rodzaju pornografię zbrodni dokonywanej na polskiej przestrzeni zurbanizowanej. Główny cel tej książki stara się odzwierciedlić jej problemowa struktura, dlatego też podzielona została na dwie zasadnicze, aczkolwiek w wielu miejscach wzajemnie przenikające się części. W pierwszej rozwinięte zostały hasła dotyczące materialnego wymiaru przestrzeni zurbanizowanej, niekiedy określanego również mianem środowiska zbudowanego. W nawiązaniu do tradycji rzymskiej moglibyśmy ją nazwać przestrzenią urbs. W drugiej części umiejscowione są natomiast odniesienia do procesów społecznych i ekonomicznych, kształtujących wspólnotę polityczną – civitas. Dwa tak zakreślone poziomy pokazują złożoność ludzkiego osadnictwa i towarzyszących mu zjawisk. W ujęciu nestora rodzimej socjologii miasta Aleksandra Wallisa opisane zostały one zresztą jako dwa główne podsystemy przestrzeni zamieszkanej: miasto oraz społeczeństwo12. 11 Kazik, Mars napada, SP Records 2000. 12 A. Wallis, Socjologia przestrzeni, oprac. E. Grabska-Wallis, M. Oficerska, Niezależna Oficyna Wydawnicza, Warszawa 1990, s. 45.

22


Kró tki k u rs n ajn o wszej hi s torii polskiej urbanizacji dla rep tilian

Ważnym kontekstem charakteryzującym tę książkę jest przy tym szersze określenie jej pola badawczego. Nie jest nim wyłącznie samo miasto, stanowiące bazę wyjściową dla przywołanej wyżej, Wallisowskiej dychotomii. Ten typ osadniczy jest bez wątpienia najbardziej prestiżowym obszarem dla większości badaczy. To miasta są wszak bardziej złożonymi od wsi tworami, tak społecznie, jak i urbanistycznie, a „zarazem główną areną walki politycznej, społecznej i klasowej”13, tutejsze nieruchomości zaś wykazują się największą wartością rynkową. To w nich mieszka rosnący odsetek globalnej populacji. Wszystko to prawda, ale w Dwóch tysiącach opisany jest rodzimy wycinek urbanizacji. Polska pozostaje zaś ponadprzeciętnie wiejskim i rolniczym państwem. 39 proc. jej mieszkańców mieszka na wsi. Mało tego, także polskie miasta często nie przypominają wielkich ośrodków, a styl życia pozostałych 61 proc. w wielu przypadkach bliższy jest temu wiejskiemu niż właściwemu wielkim metropoliom. Wystarczy zwrócić uwagę, że w 30 największych miastach w Polsce żyje mniej niż 10 mln ludzi. Niemal trzy czwarte obywateli zamieszkuje zatem ośrodki mniejsze niż liczący 122 tysiące mieszkańców Płock14. Taki typ osadnictwa nie współgra z obrazem megamiast, najchętniej analizowanych przez współczesne studia miejskie głównego nurtu. W wypadku Polski dominujący typ jest zupełnie inny, nawet jeśli jest nim Sievertsowskie międzymieście niebędące ani to miastem z prawdziwego zdarzenia, ani też klasyczną wsią15. 13 D. Harvey, Bunt miast. Prawo do miasta i miejska rewolucja, Fundacja Bęc Zmiana, Warszawa 2012, s. 101. 14 Zob. The United Nations Population Divisions World Urbanization Prospects, Urban population (% of total), http://bit.ly/1fktHSb, dostęp: 28 czerwca 2017; Miasta największe pod względem liczby ludności – stan na 31.12.2015 r., http://bit.ly/2tilA9z, dostęp: 28 czerwca 2017. 15 T. Sieverts, Zwischenschadt: zwischen Ort und Welt Raum und Zeit Stadt und Land, Springer Fachmedien Wiesbaden, Wiesbaden 1998, s. 7.

23


wprowadzenie

W obu częściach książki przyjęto właściwą dla leksykonów formułę hasłową. Słowa-klucze umożliwiają zarówno traktowanie Dwóch tysięcy jak książki przeznaczonej do czytania ciągiem, jak i za pomocą przeglądu tylko wybranych zagadnień. Ich powiązania obrazują zastosowane w wielu miejscach reguły przejść. Formuła słów kluczowych nie tylko pasuje do konwencji kapsuły czasu, którą trochę jest ten zbiór pojęć, ale też odpowiada hipertekstowej strukturze internetu i współczesnego marketingu, do których świadomie odwołuje się ta książka. Zapraszam zatem do wspólnej podróży po tej przestrzeni. Wypełnią ją nie tylko Warszawy i Krakowy, ale również Płocki czy zupełnie pomniejsze miejscowości, przedmieścia i trasy wylotowe. Proces społecznego wytwarzania przestrzeni, będący sednem teorii zapoczątkowanej klasyczną już książką Henriego Lefebvre’a16, odnosi się do konfliktowego w swoim charakterze ścierania się interesów i walk klasowych zróżnicowanych interesariuszy przestrzeni. Nikt jednak nie powiedział, że proces ten zamyka się na rogatkach miast, nawet jeśli właśnie w ich obrębie przybiera swe najefektowniejsze i najbardziej intensywne formy. W pewnym sensie to właśnie „wylotówki” są najlepszym świadectwem polskiej urbanizacji początków XXI wieku. Ale o tym już za chwilę.

16 Szerzej zob. H. Lefebvre, The Production of Space, Blackwell, Oxford 1991.


PODZIĘKOWANIA

Z

a pomoc w przygotowaniu tej książki dziękuję wszystkim, wspierającym mnie na różne sposoby, osobom i instytucjom. Wśród licznych, przyjaznych mojej pracy osób ogromny dług wdzięczności zaciągnąłem zwłaszcza u pomysłodawczyni tej publikacji Bogny Świątkowskiej, zapewniającej mi zarazem ogromny margines swobody jako autorowi. Dziękuję także prowadzącej cały proces wydawniczy Eli Petruk i reszcie zespołu Fundacji Bęc Zmiana, jak i Przemysławowi Witkowskiemu oraz Joannie Baranowskiej nadającym ręce i nogi językowej warstwie tej publikacji. Szczególnie cenne okazało się również okazane mi wsparcie merytoryczne, gwarantowane przede wszystkim przez pierwszych czytelników wstępnej wersji maszynopisu Dwóch tysięcy – Macieja Cesarskiego, Jacka Drozdę, Beatę Gawryszewską, Krzysztofa Hermana i Sebastiana Łapińskiego, jak i recenzenta – Marka Krajewskiego. Dzięki uwagom ich wszystkich książka ta przejrzana została okiem przedstawicieli tak zróżnicowanych dyscyplin, jak politologia, socjologia, urbanistyka, ekonomia, architektura i architektura krajobrazu, przez co z pewnością znacząco zyskała na wartości. Wszelkie potencjalne niedociągnięcia i błędy obciążają jednak oczywiście wyłącznie moje konto. Za okazane wsparcie i cierpliwość dziękuję również rodzinie i przyjaciołom. Przede wszystkim mojej wspaniałej Żonie – Oli, konsekwentnie stojącej po mojej stronie Mamie – Ładzie, a także pozostałym dobrym duszom. Tych ostatnich w moim otoczeniu od dawna nie brakuje. Dusze te zamieszkują zaś przede wszystkim Warszawę, Białystok, Łódź, Olsztyn, Kolonię i Berlin. Dziękuję również Lucynie,

25


podziękowania

będącej bardzo ważną mieszkanką Mokotowa, a także, życzliwym moim poszukiwaniom, pracownikom Instytutu Gospodarstwa Społecznego i całego Kolegium Ekonomiczno-Społecznego Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie, jak i Katedry Sztuki Krajobrazu Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie.


CZĘŚĆ 1.

PRZESTRZEŃ MATERIALNA



APTEKI I BANKI

Zanikające społeczne życie polskich ulic doby XXI-wiecznego neoliberalizmu jest zawłaszczane przez wszędobylską obecność aptek i banków. Podczas gdy funkcjonowanie przestrzeni publicznej przesuwa się w kierunku → galerii handlowych, miejsca tradycyjnych punktów usługowych opanowują najczęściej miejsca sprzedaży leków i usług finansowych. W wypadku obu tych typów instytucji mowa o sumiennych płatnikach najmu lokali. Nikt nie dysponuje takimi funduszami, jak podmioty sektora finansowego, podobnie uprzywilejowane są punkty sprzedaży leków, niemuszące obawiać się spadku popytu w starzejącym się społeczeństwie. Klienci aptek i banków są na ogół spokojni, nieuciążliwi dla otoczenia. Wszystko to zachęca właścicieli lokali usługowych do preferowania przedsiębiorstw z tych właśnie branż. Z drugiej strony, stateczne instytucje w niewielkim stopniu zachęcają do społecznych interakcji. Walnie przyczyniają się raczej do tworzenia monofunkcyjnych pustyni, stojących w sprzeczności z tradycyjnie rozumianym miastem nie tylko jako przestrzenią materialną, ale i strukturą relacji łączących ludzi. Jaskrawym przykładem zjawiska nadreprezentacji aptek i banków stała się najbardziej prestiżowa ulica Łodzi, Piotrkowska, powracająca powoli do konkurencji o zainteresowanie mieszkańców z centrami handlowymi. Jak pokazuje dorobek ostatnich lat w polskiej przestrzeni zurbanizowanej, jedynymi miejscami potrafiącymi równie skutecznie walczyć o swoją obecność w jej obrębie, co apteki i banki, są różne placówki sieciowe albo całodobowe sklepy monopolowe nienarzekające na brak klienteli w zdegradowanych dzielnicach oraz sklepy z odzieżą używaną.

29


część 1

BAR MLECZNY

Chociaż bary mleczne są wynalazkiem dwudziestolecia międzywojennego, tego typu punkty gastronomiczne postrzega się przeważnie jako relikty Polski Ludowej. Działające pod tą nazwą w całym kraju bary samoobsługowe słyną z niskich cen posiłków, przez co długo kojarzono je z mniej zamożną grupą klientów. W menu znajdują się przede wszystkim tradycyjne polskie dania, chociaż wbrew ich nazwie w asortymencie są praktycznie wszystkie rodzaje potraw, zwłaszcza różne warianty pierogów i naleśników. Brakuje tylko alkoholu. Niektóre placówki zamknęły już swoje podwoje, wskutek czego sieć barów mlecznych jest rzadsza niż w minionych dekadach. Są jednak w dalszym ciągu obecne w wielu miastach i miasteczkach Polski. Ich szczególnym atutem jest fakt częstego ulokowania w atrakcyjnych lokalizacjach w centrach miast, jak białostocki Podlasiak położony przy najbardziej prestiżowej przestrzeni reprezentacyjnej miasta, Rynku Kościuszki. Nowym trendem w zarządzaniu barami mlecznymi jest natomiast pojawienie się skomercjalizowanych placówek, prowadzonych przez prywatnych ajentów, co wpłynęło na poprawę jakości obsługi i wizerunku barów. To właśnie prywatny najemca przywrócił funkcjonowanie słynnego baru mlecznego „Prasowy” przy ulicy Marszałkowskiej w Warszawie. Położony w centralnej i intensywnie → gentryfikującej się części Śródmieścia lokal został wcześniej zamknięty, następnie zaś „otwarty” na nowo przez grupę anarchistów i aktywistów miejskich. Sprzeciwiali się oni w ten sposób polityce lokalowej władz dzielnicy. W pustostanie uruchomili na jeden dzień bar oferujący posiłki według formuły „zapłać, ile chcesz”. Głośna akcja z jesieni 2011 roku spotkała się ze zdecydowanym oporem lokalnych władz, które skierowały przeciw aktywistom znaczne siły policyjne. Krytykowali ją też

30


P rze s trzeń m a terialn a

przeciwnicy idei skłotowania pustostanów, argumentujący, iż działania te naruszały → święte prawo własności. Zagorzałym przeciwnikiem akcji był burmistrz dzielnicy Wojciech Bartelski, publicznie deklarujący pogardliwy stosunek wobec egalitarnego wymiaru polityki miejskiej. Polityk Platformy Obywatelskiej argumentował, że centralna dzielnica nie powinna być „tania i przaśna”, lecz pełnić przede wszystkim funkcje reprezentacyjne. Jak sugerował, „albo będzie tanio i przaśnie, albo nieco drożej, ale nowocześnie”, czyli w zgodzie z „zachodnimi” ambicjami Polaków – a przynajmniej na tyle zachodnimi, na ile postrzega to były burmistrz. Po kolejnych wyborach osłabiona w Śródmieściu PO zachowała wprawdzie władzę, ale kontrowersyjny burmistrz nie zdołał utrzymać się na swoim stanowisku.

BAZAR

W 2015 roku istniało w Polsce 2,2 tys. targowisk stałych, co oznacza, że w ciągu piętnastu lat ubyło ich nieco ponad 150. W analogicznym okresie przybyło natomiast przeszło 1,5 tys. obiektów sezonowych (do liczby 6,8 tys.)1. To właśnie na przykładzie tych miejsc widać wyraźnie dojrzewanie polskiej transformacji gospodarczej. Najpierw zauważalna była erupcja handlu ulicznego, ucieleśniona w popularnych stoiskach „szczękach” – ulicznych kramach wystawianych na zdezelowanych łóżkach polowych w całym kraju, dzięki którym odradzało życie gospodarcze po upadku PRL2. Targowiska, często zaniedbane i niedoinwestowane, współcześnie niekiedy poddają się już 1 2

Bank Danych Lokalnych GUS. Kacper Pobłocki określa z tego powodu transformacyjny okres polskiego kapitalizmu na przełomie ósmej i dziewiątej dekady XX w. mianem kapitalizmu ulicznego. Por. tegoż Kapitalizm. Historia krótkiego trwania, Fundacja Bęc Zmiana, Warszawa 2017, s. 515.

31


część 1

→ gentryfikacji. Sprzyja to utracie ich egalitarnego charakteru i zmienia zespół mniej dostępnych i droższych punktów handlowych. Widoczna staje się ogólna uniformizacja takich placówek. Rozpoczął się proces ich porządkowania pod względem architektonicznym, zwłaszcza w kwestii zadaszenia. Także tu dociera rozwój technologiczny. Na niektórych bazarach możliwe jest już nawet używanie kart płatniczych. Najsłynniejszym polskim targowiskiem był Jarmark Europa. Działał na koronie i błoniach zamkniętego w latach 80. ubiegłego wieku Stadionu Dziesięciolecia, położonego na skraju prawobrzeżnych warszawskich osiedli: Grochowa i Saskiej Kępy. Odwiedzane przez setki tysięcy mieszkańców całej Polski targowisko słynęło z dostępności najróżniejszych towarów, często podrabianych. Wedle ludowego porzekadła, dzięki możliwości skompletowania wszystkich części można było kupić tam radziecki czołg. Podobnie jak wiele innych polskich bazarów, Jarmark Europa stał się miejscem pracy handlarzy ze Wschodu – terytorium byłego ZSRR i Azji, zwłaszcza Wietnamu, a tym samym najbardziej wielokulturowym adresem w kraju. Także i warszawski stadion poddany został z czasem uniformizacji. Handlarzy relokowano na kilka peryferyjnie położonych targowisk, a na miejscu starego obiektu sportowego wybudowano, w związku z organizacją → Euro 2012, nowy. Sześć lat po zakończeniu tego turnieju większa część dawnego bazaru pozostaje niezagospodarowana. W dawnym kształcie funkcjonuje jeszcze jego niewielka część po stronie grochowskiej, stojąca na prywatnym gruncie.

BLOK

Chociaż bloki mieszkalne stały się jednymi z najbardziej wyśmiewanych symboli budownictwa z okresu Polski Ludowej, do dzisiaj stanowią praktycznie najpowszechniejszą

32


P rze s trzeń m a terialn a

polską formę osadniczą. Zwłaszcza w miastach, aczkolwiek spotyka je się i we wsiach, umieszczane przy dawnych Państwowych Gospodarstwach Rolnych. W pierwszych latach po 1989 roku, wykonane w przemysłowych technologiach, blokowiska miały kiepską opinię i były mało atrakcyjną ofertą na rynku nieruchomości. W kolejnych dekadach po upadku realnego socjalizmu budynki te zaczęły jednak znów cieszyć się zainteresowaniem. Sprzyja temu ich często atrakcyjne położenie, dobra dostępność usług czy niska cena. Ta ostatnia stała się szczególnie ważna po skokowym wzroście wartości rynkowej nieruchomości w połowie pierwszej dekady XXI wieku. Demonizowane dawniej bloki stają się współcześnie obiektem reinwestycji, włącznie z kontrowersyjną → paste­ lozą czy działaniami mającymi podnieść ich wartość prestiżową. Widać to na przykładzie wtórnego grodzenia niektórych osiedli. Upodabnia to je do kompleksów oddawanych do użytku współcześnie przez → deweloperów, w istocie będących dzisiejszymi odpowiednikami peerelowskich blokowisk. Tematem powracającym w debacie publicznej jest stan techniczny bloków, szczególnie tych zbudowanych w technologii wielkiej płyty. Nie ulega wątpliwości, że powszechność tego typu zabudowy w Polsce sprzyjać może utworzeniu ogromnego rynku napraw dla przedsiębiorstw budowlanych. Skłania to do postawienia pytania o rzeczywiste motywacje towarzyszące postulowanej modernizacji blokowisk3.

CENTRUM HANDLOWE

→ Galeria 3

Ł. Drozda, Urbanistyka socmodernistyczna na przykładzie polskich blokowisk z lat 70. i 80. XX w., „Studia Miejskie” 2017, nr 2, t. 26, s. 113–124.

33


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.