Mascherano Kapitan bez opaski

Page 1



JAVIER

MASCHERANO KAPITAN BEZ OPASKI

15 krokรณw do bycia liderem



Javier Mascherano Nicolás Miguelez

JAVIER

MASCHERANO KAPITAN BEZ OPASKI

15 kroków do bycia liderem wstęp: Leo Messi posłowie: Tomasz Ćwiąkała

tłumaczenie: Joanna Wiśniowska

Kraków 2018


Los 15 escalones del liderazgo. Mis valores en el fútbol y en la vida Copyright © Javier Mascherano, © Nicolás Miguelez 2015 Copyright © Grupo Editorial Planeta S.A.I.C., under Planeta imprint 2015 Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo SQN 2018 Copyright © for the translation by Joanna Wiśniowska 2018

wsqn.pl WydawnictwoSQN

Redakcja i korekta – Piotr Królak, Maciej Cierniewski Projekt typograficzny i skład – Katarzyna Kulik, Joanna Pelc Okładka – Paweł Szczepanik / BookOne.pl Fotografia na I stronie okładki – Soccrates Images / Getty Images Fotografia na IV stronie okładki – Shaun Botterill / Getty Images Rysunek w środku książki – Marcin Karaś

wydawnictwosqn SQNPublishing wydawnictwosqn WydawnictwoSQN Sprzedaż internetowa labotiga.pl

B

All rights reserved. Wszelkie prawa zastrzeżone. Książka ani żadna jej część nie może być przedrukowywana ani w jakikolwiek inny sposób reprodukowana czy powielana mechanicznie, fotooptycznie, zapisywana elektronicznie lub magnetycznie, ani odczytywana w środkach publicznego przekazu bez pisemnej zgody wydawcy.

369

Wydanie II, Kraków 2018 ISBN: 978-83-8129-230-6

E-booki Zrównoważona gospodarka leśna Panta rhei


KAROL CHOWAŃSKI

Przedmowa do polskiego wydania

Z

astąpienie takiego piłkarza jak Carles Puyol jest niemożliwe. Mimo to zawsze należy próbować. W 2010 roku Pep Guardiola powiedział Javierowi Mascherano po transferze z Liverpoolu: „Musisz zdawać sobie sprawę, że tutaj będziesz grał rzadziej”. Osiem sezonów, kilka finałów i 17 trofeów później argentyński pomocnik-przekształcony-na-obrońcę zyskał status piłkarza, którego odejścia żałuje każdy sympatyk FC Barcelony. Powierzchownie łączy ich budowa ciała, sektor boiska oraz styl gry oparty na zdecydowanym atakowaniu piłki i finezji w operowaniu wślizgiem. Podobieństwo między Puyolem a Masche sięga głębiej. Mam na myśli takie cechy, jak zaangażowanie w grę i poświęcenie. W wielkich zespołach – piłkarskich, koszykarskich i z innych dziedzin zawodowych – ludzie dający z siebie wszystko

PRZEDMOWA DO POLSKIEGO Karol Chowański WYDANIA | 7


cieszą się niekwestionowanym szacunkiem grupy. Javier Mascherano walczył o każdą piłkę. Jego osobowość i postawa w meczach pozwoliły mu zdobyć stałe miejsce w drużynie uznanej za najlepszą w historii. Godnie zastąpił Puyola jako wulkan energii budzący innych do walki, stawał w obronie kolegów, gdy emocje ogarniały rywali. Choć pochodzi z daleka, ceni wartości klubu i utożsamiał się z nimi w publicznych wypowiedziach. Autorytet, jaki miał po obu stronach boiska, widać było nawet w telewizyjnej transmisji. Dla Katalończyków stanowił wzór reprezentanta Barçy. W odróżnieniu od Gerarda Piqué Mascherano należał do czwórki kapitanów Blaugrany. Latem 2015 roku zastąpił w tej roli Xaviego. W katalońskim klubie o tym, kto zakłada opaskę, decyduje anonimowe głosowanie piłkarzy. Zgodnie z wieloletnim zwyczajem kolejni trenerzy akceptują ich wybór. Javier Mascherano był jedynym niewychowankiem w gronie kapitanów, pierwszym od sezonu 2007/2008. Poprzednik? Ronaldinho. Wystarczy ponownie przyjrzeć się radości zespołu i sztabu szkoleniowego po golu z Osasuną w kwietniu 2017, aby zrozumieć, że piłkarz, którego nazwisko polscy komentatorzy wymawiali na pięć różnych sposobów, był dla katalońskiego klubu postacią wyjątkową. Dużą korzyścią dla drużyny była jego wszechstronność. W obro8 | JAVIER MASCHERANO. KAPITAN BEZ OPASKI


nie Barçy wystąpił na każdej pozycji poza lewym bokiem. Okazjonalnie zastępował Busquetsa w środku pola. Zachowywał równy poziom gry, niezależnie od roli na boisku. Chwalił go każdy trener, z jakim Masche pracował na Camp Nou. Mimo zalet wychowanka River Plate stale zmienia się piłka nożna i zmienia się FC Barcelona. Stoperzy poniżej 180 centymetrów wzrostu – jak Masche i Puyol – stają się mniej adekwatni do obecnych trendów na najwyższym poziomie. W starciu z wysokimi, silnymi fizycznie napastnikami (jak Benzema, Cavani, Lukaku, Morata) oraz napastnikami, którzy oprócz tych atutów mają też inne mocne strony (C. Ronaldo, Lewandowski, Mbappé), lepiej sprawdzają się obrońcy dorównujący im gabarytami i skocznością. Z punktu widzenia boiskowych interesów Barçy to ważne, co pokazują przykłady Piqué, Umtitiego i Johna Stonesa: odpowiednio kształtowany wysoki defensor też płynnie wyprowadzi piłkę spod własnej bramki. Dwóch z nich gra w Barcelonie, trzeci u najbardziej barcelońskiego z trenerów. Szybka, umiejętna transmisja piłki byłego pomocnika Mascherano pomiędzy polem karnym a środkową strefą boiska stała się cechą, która zapewniła mu pełną sukcesów karierę w sercu Katalonii. Jak wielokrotnie podkreślał w wywiadach: dłuższą niż sam się spodziewał. Mimo PRZEDMOWA DO POLSKIEGO Karol Chowański WYDANIA | 9


skromności płynącej z jego słów walecznością i charakterem Masche przypominał o starej zasadzie Cruyffa, że każda drużyna artystów potrzebuje swoich wojowników. Był płucami ekipy częściej podziwianej za boiskowe fajerwerki niż szczelność w obronie. Finał Ligi Mistrzów w 2015 roku przeciwko Juventusowi stanowi jeden z przykładów, gdy jego wślizgi i wyczucie najlepszego momentu na odbiór pomagały katalońskiej drużynie odnosić największe zwycięstwa. Podobnie jak w przypadku Puyola lub Seydou Keity, trybuny katedry Barçy zawsze ceniły wysiłek, zaangażowanie Argentyńczyka. Symboliczne, że w szatni jednym z największych zwolenników jego stylu gry był Leo Messi. Przy szacunku do jego osiągnięć łatwo pogodzić się z odejściem Mascherano spod reflektorów wielkiej piłki. Taka jest naturalna kolej rzeczy. Jego walory z czasem przestały być taką wartością, jak w pierwszych sezonach po dołączeniu do katalońskiego klubu. Miejsce Gerarda Piqué w składzie jest niepodważalne. „Wielki Sam” Umtiti w rok stał się rewelacją defensywy nie tylko Blaugrany, lecz całej ligi hiszpańskiej. Uważam, że lepiej, aby zawodnik kalibru 141-krotnego reprezentanta Argentyny otworzył inny etap kariery, kiedy rozgrywa ⅓ meczów w sezonie od pierwszej do ostatniej minuty, niż w chwili, gdy dystrybucja jego minut będzie inna. 10 | JAVIER MASCHERANO. KAPITAN BEZ OPASKI


Mało komu udaje się oszukać czas. Tym rzadziej w profesjonalnym sporcie. Wspomniane wcześniej względy taktyczne rozstrzygają, że to dobry moment na rozstanie. Trudno powiedzieć, czy pod względem oddania drużynie klub doczeka się następcy Javiera Mascherano, jakim ten był dla Puyola. Mam natomiast pewność, że Argentyńczyk zostanie wspaniale zapamiętany przez Camp Nou. Wbrew pozorom wojownicy są tu doceniani równie mocno, jak najwięksi iluzjoniści futbolu. Karol Chowański FCBarca.com www.fcbarca.com/okiem-chowanskiego



PATRYK PULIKOWSKI

Przedmowa do polskiego wydania

P

rzez długi czas miałem problem z Javierem Mascherano. Nie jakiś osobisty, bo przecież nigdy nie spotkaliśmy się twarzą w twarz. Miałem problem z zaakceptowaniem tego, jaki jest na boisku. Przyznaję, że pewnie nie obserwowałem go wyjątkowo uważnie, być może brakowało mi też do niego dystansu. I nie zawsze w niego wierzyłem. Ten okres na szczęście trwał krótko. Moje wątpliwości co do tego piłkarza narodziły się w czasie dyskusji wokół jego transferu z Liverpoolu do Barcelony. (Wcześniej był mi doskonale obojętny). Powodów było kilka – zarówno tych piłkarskich, jak i związanych z wydarzeniami okołoboiskowymi. Te pierwsze wynikały ze sposobu gry, a ściślej rzecz ujmując: z tego, jak zdecydowanie pozbawia piłki rywali. Oczyma wyobraźni widziałem już (choć statystyki tego nie potwier-

PRZEDMOWA DO POLSKIEGO Patryk Pulikowski WYDANIA | 13


dzały i nie potwierdzają), że w klubie z Camp Nou będzie regularnie kończyć mecze wyrzucany przez sędziego z boiska. Drugie natomiast dotyczyły samej sagi transferowej, doniesień medialnych mówiących o wymuszaniu sprzedaży do Barcelony. Zapewne części fanów Barçy mogło to imponować (jak dopłacenie do tego transferu z własnej kieszeni), mnie to nieco zniesmaczało. Z biegiem czasu moje nastawienie do niewielkiego wzrostem, ale wielkiego sercem Argentyńczyka zaczęło się zmieniać. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że na nietuzinkowego gracza Mascherano wyrósł dopiero w FC Barcelonie. Oczywiście, że wcześniej rozgrywał wielkie mecze w River Plate, Corinthians, Liverpoolu czy reprezentacji Argentyny. Ale to właśnie na Camp Nou stał się najlepszą wersją siebie. Ileż to razy niezwykłymi zagraniami zatrzymywał rywali, z jaką zaciętością i konsekwencją walczył o każdy centymetr boiska, jak potrafił mobilizować kolegów do jeszcze większego wysiłku wysiłku, gdy sytuacja na boisku wydawała się beznadziejna. Prawdziwy Lider, Potwór, Szefuńcio! Do historii piłki bez wątpienia przejdzie kilka zdarzeń związanych z boiskowymi występami Javiera Mascherano. Przypomnę tylko dwa, które przychodzą mi w pierwszej chwili na myśl. Pierwsze z nich może do tej pory śni się po nocach niektórym fanom Oranje. To interwencja 14 | JAVIER MASCHERANO. KAPITAN BEZ OPASKI


z półfinałowego meczu brazylijskich mistrzostw świata. Gdyby nie jego rozpaczliwy wślizg w doliczonym czasie gry, pewnie to Holendrzy zagraliby o złoto. Drugie wydarzenie to mecz Barcelony z Osasuną Pampeluna w kwietniu 2017 roku. Wtedy Masche zdobył swą pierwszą (jedyną!) bramkę w barwach Barçy. A był wówczas graczem Blaugrany już siódmy rok. Chyba nie było wśród kibiców na stadionie i przed telewizorami nikogo, kto nie ściskałby kciuków, żeby Argentyńczyk trafił karnego na 6:1. Tak jak niezwykłe były i są losy tego argentyńskiego defensywnego pomocnika, przerobionego w Barcelonie na stopera, tak niezwykła jest książka, którą trzymacie w rękach. To w jakimś sensie opowieść Javiera Mascherano o samym sobie, może nawet swego rodzaju spowiedź. A jednocześnie poradnik, jak stać się wyjątkowym, darzonym szacunkiem piłkarzem. W 15 odsłonach Argentyńczyk prezentuje siebie, przedstawia swą piłkarską, ale i ludzką ewolucję. Wszystko to dopełnia pokaźna dawka refleksji ludzi dla niego ważnych (jak choćby koledzy z Barcelony – Lionel Messi i Xavi Hernández), którzy potrafią spojrzeć na niego z boku. Uważam, że to, co zostało zapisane na kolejnych kartach tej książki, należy traktować nie tylko jako rozrywkę, okazję do poznania niezwykłego zawodnika, szansę wejścia w jego tajemny świat. To jednocześnie piękna lekPRZEDMOWA DO POLSKIEGO Patryk Pulikowski WYDANIA | 15


cja (skierowana być może także do tych, którzy stawiają pierwsze kroki w drodze do wielkiej piłkarskiej kariery), że sukces nie przychodzi jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Że nie ma drogi na skróty – trzeba się solidnie napracować, by dojść do celu. Warto skorzystać z tego oryginalnego poradnika. Patryk Pulikowski inicjator powstania i pierwszy prezes stowarzyszenia Fan Club Barça Polska


K

siążka ta została napisana w styczniu 2015 roku w Barcelonie. Jest wynikiem serii rozmów między osobą, która miała wiele do powiedzenia, i drugą, która pragnęła jej wysłuchać. Pierwotnym zamysłem autora było ustalenie, jak z perspektywy Javiera Mascherano wyglądały wydarzenia w Brazylii podczas ostatniego mundialu. Książka miała jak najwierniej ukazać sposób myślenia wybitnego, a zarazem tak bardzo ludzkiego lidera. W tej pozornej sprzeczności tkwi być może największy urok Mascherano: to zwykły człowiek, któremu udało się osiągnąć niezwykłe rzeczy. Do skrajności doprowadził swą obsesję doskonalenia każdego detalu, a zarazem nigdy nie zdradził swoich wartości, poświęcając się innym. Patryk Pulikowski | 17


Dzięki tym cechom efekt rozmów jest o wiele bardziej inspirujący, niż można było oczekiwać. Mascherano nie lubi stawiać siebie za wzór, ale jest to nieuniknione. W tej książce dzieli się doświadczeniem człowieka, który zrealizował wszystkie swoje zamierzenia i chce o tym opowiedzieć. Lekcje wyniesione z boiska wiążą się oczywiście z karierą piłkarza, ale nie odnoszą się tylko do sportu: idee Mascherano mogą trafić do każdego, kto zamierza pokonać w życiu swoje słabości.


PROLOGI



LEO MESSI

Nie da się go nie naśladować

N

asza znajomość rozpoczęła się, kiedy po raz pierwszy zostałem powołany na zgrupowanie kadry narodowej Argentyny. Byłem bardzo młody. Dopiero zaczynałem swoją karierę. Trwały wówczas przygotowania do mundialu w Niemczech w 2006 roku. Mascherano nie brał udziału w treningach, bodajże przez kontuzję. Nie wiedziałem nic o jego zamiarach, gdy w 2011 roku powiedział mi, że jego zdaniem powinienem zostać kapitanem reprezentacji, o ile zgodzi się na to trener Alejandro Sabella. Ja sądziłem, że jest to jego rola. On jednak nalegał. Przekonał mnie, gdy obiecał, że będzie mnie wspierał, jeśli pojawią się jakieś komplikacje. I dotrzymał słowa. Przez cały ten czas byliśmy kapitanami praktycznie we dwójkę, pomagając sobie nawzajem we wszystkim i starając się rozwiązywać problemy wspólnymi siłami.

NIE DA SIĘ GO NIE NAŚLADOWAĆ Leo Messi | 21


W Barcelonie nie tylko gramy w jednej drużynie, ale też spędzamy ze sobą całe dnie. Pijemy yerba mate, spotykamy się na posiłkach, rozmawiamy o wszystkim. Świetnie się rozumiemy i chyba dzięki temu możemy razem tak dobrze funkcjonować. Wszyscy wiemy, jakim zawodnikiem jest Masche. Jest taki, jak widać na boisku. Ale jest także kimś więcej, bo są rzeczy, które zauważamy jedynie my, piłkarze. To, co każdy kibic może sobie wyobrazić w czasie meczu lub treningu, nie wyczerpuje obrazu tego zawodnika. Nie zaskoczyło mnie to, co zobaczyłem na mundialu, ponieważ przewodził naszej grupie już od dłuższego czasu. W Brazylii dostrzegłem jednak więcej, bo doszliśmy z reprezentacją do finału. Mascherano jest przygotowany do kierowania zespołem, do bycia jego liderem lepiej niż ktokolwiek inny. Opaskę nosiłem ja, ale on był obok przez cały czas, zajmując się każdą głupotą lub ważną sprawą, którą trzeba było załatwić. Masche wie, jak sobie radzić w każdej sytuacji. Jest bardzo pozytywnym liderem. Cały czas myśli o swoich kolegach z drużyny i uczy ich nowych rzeczy. Jest bojownikiem. Nie da się go nie naśladować. To kapitan, który walczy zawsze w pierwszym szeregu, biega więcej niż inni, jest przykładem, jak powinno się postępować na boisku.

22 | JAVIER MASCHERANO. KAPITAN BEZ OPASKI


Masche to osoba, która sprawia, że w grupie zawsze wszyscy są zadowoleni. To on wzmocnił drużynę, która reprezentowała Argentynę na ostatnim mundialu. Stworzył więź, która nie jest widoczna w każdym zespole. Mimo że nie wypracowaliśmy rezultatu, na który liczyliśmy, to w dużej mierze dzięki niemu udało nam się osiągnąć tak wiele. Jako przywódca grupy zapewnia nam poczucie spokoju, ponieważ wszystkim się zajmuje. Równocześnie widzimy, że jest jednym z nas, bo sam stosuje się do wymagań, które stawia pozostałym członkom drużyny. Na boisku rozegrał spektakularny mundial. Utrzymywał niewiarygodny poziom. Zrobił tak wiele pożytecznych rzeczy, że trudno przywołać konkretne przykłady. Gdybym miał jednak wybrać jego najważniejsze dokonanie, byłaby to sytuacja z ostatnich minut meczu z Holandią, gdy wybił piłkę spod nogi Arjena Robbena. Wszyscy padaliśmy ze zmęczenia, ale Masche nie męczy się nigdy. Nawet gdy twierdzi, że jest wyczerpany, nie przestaje biegać we wszystkich kierunkach ani walczyć o każde posiadanie. Trudno nie zarazić się od niego energią. Czasami jesteś tak wycieńczony, że kontynuowanie gry wydaje ci się niemożliwe, ale widzisz go i nie jesteś w stanie uwierzyć w jego siłę. Gdyby nie wybił tej piłki Robbenowi,

NIE DA SIĘ GO NIE NAŚLADOWAĆ Leo Messi | 23


z pewnością stracilibyśmy gola i nie dotarlibyśmy do finału. To zagranie pokazuje, jaki Mascherano jest na boisku. W życiu prywatnym jest przeciwieństwem tego, co widać na murawie. Jest bardzo spokojny, całkowicie oddany rodzinie, bardzo związany ze swoimi córkami. Uwielbia rozmawiać o futbolu. W wolnym czasie ogląda tyle spotkań, ile tylko może. Wie o tej dyscyplinie wszystko i analizuje każdy szczegół. Zdradza wszelkie predyspozycje, by w przyszłości zostać świetnym trenerem. Masche ma swoje dobre dni, gdy przychodzi do klubu zadowolony, ma ochotę pożartować i pogadać. Ale zdarzają mu się także szalone dni. Wówczas lepiej z nim nie rozmawiać i o nic go nie pytać. My już to znamy, wiemy, że potrafi taki być, zostawiamy go więc w spokoju, sam na sam z własnym szaleństwem. Jednak mimo wszystko więcej jest tych dobrych dni. Zawsze sobie wtedy z niego żartujemy. Tak naprawdę zaprzyjaźniłem się z nim, gdy zawitał do Barcelony. Od tego momentu widzimy się każdego dnia i zebraliśmy wiele wspólnych doświadczeń, czasem dobrych, czasem złych. Przez wszystkie przeszliśmy razem. Leo Messi


CACHITO VIGIL

To szczęście, że jest

J

avier ma pewną podstawową zaletę: ogromną hojność. Widać ją na boisku, ale i w tym, jaką osobą jest na co dzień. To człowiek, który służy swoim marzeniom i zarazem jest w stanie zmienić wizję, nawet jeśli znalazł się już na raz obranej ścieżce. Wielu ludzi pokłada nadzieje w dzieciach. Mascherano samodzielnie realizuje swoje zamiary. Nie czeka, aż sukces sam na niego spłynie, lecz korzysta z jego owoców już w drodze do celu. Potrafi być rozrzutny w spełnianiu swoich marzeń. Marzenia Mascherano nie ograniczają się bowiem do celu, który chce osiągnąć. Odkryjesz jego filozofię gry, kiedy spojrzysz w jego kocie oczy. W tym spojrzeniu jest błysk, który dowodzi poczucia dumy z własnych poszukiwań.

TO SZCZĘŚCIE, ŻEVigil JEST | 25 Cachito


Niesamowite jest przede wszystkim to, że Javier nigdy nie myśli tylko o sobie. Na boisku nie oczekuje, że każde podanie trafi do niego, po prostu robi to, co najlepsze dla drużyny. W futbolu zdarzają się sytuacje, gdy zawodnik chce się pokazać – wtedy prosi o piłkę i robi wszystko, by zagrać jak najefektowniej. Mascherano wręcz przeciwnie – nie przejmuje się, czy piłka w ogóle do niego dotrze. Woli pokazać koledze, że ktoś inny znajduje się na wolnej pozycji. Nie gra tylko wtedy, gdy sam jest przy piłce, pracuje także wówczas, gdy ta jest przy nodze jego kolegi. Sprawia, że jego drużyna wykorzystuje pasję, którą on sam przekazuje swoją grą. Łatwo dostrzec oddanie, z jakim Masche podchodzi do gry. Zobacz, jak biega, jak wspiera swój zespół w obronie i w ataku, jak pokazuje się swoim kolegom. Wszystko to dokładnie widać. Hojność to znak firmowy Mascherano. Dla mnie niewątpliwie najbardziej ujmujący jest inny przykład tej boiskowej szczodrości. Fascynuje mnie sposób, w jaki Javier czyta grę, determinacja, z jaką doprowadza każdy plan do końca, jednocześnie zarażając nim kolegów z zespołu. Dla Mascherano znaczenie ma jedynie cała drużyna – kolektyw, który działa według określonego systemu. Zauważam pewne niedostrzegalne na pozór gesty, które kieruje do sztabu szkoleniowego i swoich kolegów, 26 | JAVIER MASCHERANO. KAPITAN BEZ OPASKI


dzięki czemu udaje mu się wyrazić pewne emocje. Znaki, które pozwalają mu wpłynąć zarówno na trenera, jak i zawodników. Korzysta z nich w tak subtelny i sugestywny zarazem sposób, że stają się kolejnym aktem jego hojności, rzadko spotykanej wśród zwykłych ludzi. Zawsze interesował mnie język ciała. Poza ruchami dostrzegalnymi na pierwszy rzut oka istnieją też gesty bardziej ukryte, które uważnemu obserwatorowi wskazują, że Mascherano jest wirtuozem życia. Jego szczodrość zauważalna jest wyraźniej, kiedy się nie odzywa, niż wtedy, gdy przemawia. W jego postawie wobec swoich kolegów nie widać ciągłych roszczeń, lecz umiejętność akceptowania. Jest osobą, która cały czas inspiruje pozostałych, ale nie wymaga od innych czegoś, czego sama nie zamierza robić. Są liderzy, którzy starają się wszystkich do czegoś przekonać, a kiedy im się to uda, zachowują się jak zwycięzcy. Masche jest przywódcą, który potrafi natchnąć swoją szczodrością. Jego postawa ma wartość poznawczą, duchową i fizyczną – jest płynnym powiązaniem tych trzech składników. Javier planuje i realizuje wyższe cele, a wyraża to konkretnymi działaniami o imponującej konsekwencji. Ekscytacja, którą wywołuje, jest rezultatem połączenia tamtych trzech wymiarów w jednym czasie.

TO SZCZĘŚCIE, ŻEVigil JEST | 27 Cachito


Masche ofiarowuje siebie innym. To sposób życia, który wybrał. Styl, który jest bardzo odważny. W jego świecie nie istnieje żadna alternatywa. Dawanie jest dla niego czymś więcej niż tylko działaniem strategicznym – to wartość duchowa. Masche nie czyni dobra jedynie dla sportu, czyni dobro dla całego wszechświata. Nie chce być numerem jeden, chce zachowywać się najlepiej, jak potrafi. Jest zawodnikiem, z którym każdy pragnąłby współtworzyć drużynę. Jego przywództwo objawia się w sposobie bycia. Zawsze będę cenił Javiera. Także wobec mnie wykazał się wielką szczodrością, której dowody zachowam w pamięci na zawsze. To szczęście, że jest i że jest nasz. Cachito Vigil


KROK 1

Nie ustawaj w poszukiwaniu marzeń


Twoje zwycięstwa są marzeniami, które nigdy nie zostały porzucone. Anonim


22

maja 1996 roku, San Lorenzo, prowincja Santa Fe. Javier Mascherano ma 11 lat i wpatruje się w telewizor. Trwa mecz Ligi Mistrzów pomiędzy Ajaksem i Juventusem. Spotkanie kończy się wynikiem 1:1, w karnych szczęście uśmiecha się do włoskiego giganta. Dziś znajdziesz informację o tym meczu w internecie. Ale blisko 20 lat temu obejrzenie jego transmisji nie było takie proste, zwłaszcza dla ludzi z małych argentyńskich miejscowości. Obsesja na punkcie futbolu sprawia, że Mascherano pożera także mecze europejskich drużyn. Zna na pamięć ich składy. Żaden z jego kolegów nie podziela tej pasji w takim stopniu. Dla rozwoju globalnej komunikacji tamte czasy to prehistoria, nie ma jeszcze telewizyjnych kanałów Krok 1 | 31


sportowych i serwisów internetowych, jakie znamy teraz. Dzisiaj trudno to sobie nawet wyobrazić. Moja więź z piłką nożną była silna od dzieciństwa. Już w wieku dziesięciu lat wiedziałem, że zrobię wszystko, aby zostać profesjonalnym piłkarzem. W programie telewizyjnym wyszukiwałem zapowiedzi meczów i oglądałem każdy z nich. Wyobrażałem sobie, że gram w klubie z pierwszej ligi. Widziałem siebie na boisku, była to niezwykle wyraźna wizja mojej przyszłości. Bardzo uważnie śledziłem to, co dzieje się na murawie. Znałem składy drużyn. Starałem się zrozumieć i rozszyfrować strategię każdej z nich. W tamtych czasach nie było szerokiego dostępu do informacji o futbolu, w Argentynie sprawiało to jeszcze większą trudność. W programie Fútbol de Primera w każdą niedzielę w nocy emitowano podsumowanie lokalnych rozgrywek. Najciężej było trafić na spotkania międzynarodowe. Starałem się oglądać wszystko, co mogłem. Moi znajomi tego nie rozumieli. Żaden z nich nie dzielił ze mną tej szaleńczej miłości do piłki. Cały dzień spędzałem z futbolówką przy nodze, takim byłem kibicem. Normalnie, gdy masz 12 czy 13 lat, spotykasz się ze swoją paczką przyjaciół, chodzisz z nią wszędzie. Już o poranku kręcicie się po okolicy i spędzacie razem czas. W moim przypadku tak nie było. Miałem tylko jednego przyjaciela. 32 | JAVIER MASCHERANO. KAPITAN BEZ OPASKI


Jeżeli zbliżałem się do innych, to jedynie po to, by zagrać z nimi w piłkę. Kiedy miałem 11 lub 12 lat, nie byłem towarzyskim dzieckiem. Trochę się to zmieniło, gdy dorosłem. Ale w tamtym okresie interesował mnie jedynie futbol. Z tego powodu marzyłem o karierze profesjonalnego zawodnika. Wyobrażałem ją sobie z takim przekonaniem, że dosłownie widziałem siebie na boisku. Poświęć się w pełni rzeczy, którą kochasz. Później okaże się, że to, co ci się przydarzy, wyobraziłeś sobie już wcześniej. Poświęć się w pełni rzeczy, którą kochasz. Później okaże się, że to, co ci się przydarza, wyobraziłeś sobie już wcześniej.

Marzenia są początkiem wszystkiego. Lider, który nie potrafi marzyć, nie jest prawdziwym przywódcą. Wszystko zależy od osiągnięć. Istnieje wiele teorii na ten temat, takich jak prawo przyciągania. Traktują o nich filmy i literatura. Nawet na saszetkach z cukrem umieszcza się cytaty o marzeniach. Samo myślenie nie sprawi jednak, że przytrafi ci się to, czego pragniesz. W przypadku małego Mascherano najważniejsze nie były same sny, ponieważ zdawał sobie sprawę z podstawowej prawdy: jeżeli nie wierzysz, że coś jest możliwe, bardzo ciężko będzie ci to zdobyć. Musisz całkowicie zaKrok 1 | 33


angażować się w to, co chcesz osiągnąć. Nie ograniczać swojego wysiłku i poświęcenia. Zawsze wiedziałem, że poświęcenie i zaangażowanie nie podlegają negocjacjom. Byłem gotowy ponieść każdą ofiarę, żeby osiągnąć to, co zaplanowałem: stać się profesjonalnym zawodnikiem. Wiedziałem, że osiągnięcie tego celu będzie wymagało ode mnie wytrwałości. Gdy pochodzisz z prowincji i marzysz o zawodowej grze w piłkę, mgliście zdajesz sobie sprawę z konieczności przeprowadzki do Buenos Aires. Wiesz, że prędzej czy później będziesz musiał zrobić ten krok. Miałem tylko 11 lat, ale już byłem pewien, że gdy przyjdzie odpowiedni moment, przeniosę się do stolicy. Nie wahałbym się ani przez sekundę. Niewiarygodne, ale z pełną świadomością oczekiwałem tej chwili, odkąd byłem dzieckiem. Dzisiaj, z perspektywy czasu, widzę, że moja kariera wybiegła daleko poza moje najśmielsze marzenia. Rzeczy, które mi się przytrafiły, i sukcesy, które osiągnąłem, w całości przerosły moje oczekiwania. W wieku 10 czy 11 lat nawet przez chwilę nie myślałem o wygraniu Ligi Mistrzów (co mi się udało) ani o występie w finale mistrzostw świata. Marzyłem jedynie, by futbol stał się moim zawodem i, co być może ważniejsze, widziałem to oczyma wyobraźni. Z czasem, gdy zmierzasz ku swoim celom, natrafiasz na znaki 34 | JAVIER MASCHERANO. KAPITAN BEZ OPASKI


i sygnały, które wskazują ci drogę. Pokazują, co jest dobre, a co nie. Pamiętam pewną sytuację z dzieciństwa. Któregoś wieczoru oglądałem w telewizji mecz młodzieżowej reprezentacji Argentyny, prowadzonej przez José Pekermana. Był 1995 rok, a drużyna występowała na młodzieżowych mistrzostwach świata w Katarze. Oglądałem to spotkanie z moim tatą. W pewnym momencie spojrzałem na niego i powiedziałem: „Obym pewnego dnia mógł zagrać w reprezentacji młodzieżowej!”. Nie pomyślałem o tym i nie powiedziałem tego, bo byłem arogancki. Nie uważałem się za lepszego od innych. Po prostu bardzo tego pragnąłem. Z jakiegoś powodu, mając 11 lat, wierzyłem, że pewnego dnia tak się stanie. Zrozumiałem jednak wtedy, że same marzenia nie wystarczą. Aby osiągnąć swój cel, będę musiał wykonać ogromny wysiłek. Tamtego dnia, gdy oglądałem mecz, dałem sobie słowo, że zrobię wszystko, co będę mógł, aby dostać się do reprezentacji, choćby młodzieżowej. Spoglądając w przeszłość, widzę, że obiecałem sobie dwie rzeczy: zawsze podejmować ryzyko i wierzyć w siebie. Gdy czegoś bardzo chcesz, musisz najpierw dojść do zgody z samym sobą: nigdy nie wątpić w sens podejmowanego wysiłku ani nie tracić wiary w swoje możliwości. Od dziecka wiedziałem, że wcześniej czy później przyjdzie moment, kiedy będę musiał wyprowadzić się daleko

Krok 1 | 35


od domu i w pełni poświęcić się piłce. Wszystko to nastąpiło wcześniej, niż się spodziewałem. Gdy czegoś bardzo chcesz, musisz najpierw dojść do zgody z samym sobą: nigdy nie wątpić w sens podejmowanego wysiłku ani nie tracić wiary w swoje możliwości.

Po ciężkim roku, wielu niekończących się dniach i długich podróżach do szkoły przyszło pierwsze duże wyzwanie: Masche miał wyprowadzić się z domu. Klub Renato Cesarini był jedną z najbardziej cenionych drużyn w Argentynie. Szkółka dla dzieci Renato należała już wówczas do najbardziej prestiżowych i popularnych w kraju. Masche wybrał grę w drużynie ze swojej miejscowości, której trenerem był jego ojciec, odmówiwszy wcześniej takim drużynom, jak Rosario Central i Newell’s Old Boys. Dwa wielkie kluby z Rosario były zainteresowane jego osobą. Po testach przeprowadzonych przez Jorge „Indianina” Solariego Javier zaczął rozważać zaangażowanie się w jego projekt. Szkoleniowiec wydawał się podchodzić do młodego piłkarza życzliwie i poważnie. Kariera piłkarza jest jak trampolina. Jeżeli podejmujesz właściwe decyzje, twoje marzenie może spełnić się w każdym momencie, nawet

36 | JAVIER MASCHERANO. KAPITAN BEZ OPASKI


gdy najmniej się tego spodziewasz. Podczas mojego pierwszego roku w Renato Cesarini zajęcia w szkole kończyłem o pierwszej po południu. Swój plecak i pozostałe rzeczy oddawałem koledze, żeby podrzucił je do mojego domu. Od razu po lekcjach wsiadałem w autobus do San Martín i Uriburu, tam przesiadałem się w kolejny, który zabierał nas do Renato. Pierwszy wlókł się półtorej godziny. Drugi – godzinę. Dwie i pół godziny w obie strony. Mając 16 lat, wychodziłem z domu o szóstej rano i wracałem o dziewiątej wieczorem. Byłem zmęczony, ale musiałem jeszcze się pouczyć, w końcu chodziłem już do liceum. Jednak nie było mowy, bym przestał się poświęcać piłce. Mój tata prowadził drużynę Barrio Vila, w której występowałem. Szło nam całkiem nieźle. Praktycznie zawsze wygrywaliśmy, co roku zdobywaliśmy mistrzostwo w lokalnych rozgrywkach. Mieliśmy dobry zespół, czułem się jego ważną częścią. Każdego lata odbywały się różne turnieje. Zapraszano zespoły młodzieżowe Rosario Central i Newell’s, najważniejsze w kraju i, co za tym idzie, bezkonkurencyjne. My prezentowaliśmy się na tyle dobrze, że zazwyczaj docieraliśmy do finału. Czekał tam na nas jeden z tych rywali. Naturalnie przegrywaliśmy, ponieważ zawodnicy Central i Newell’s byli lepiej przygotowani od nas. To były profesjonalne kluby. Miały więcej środków finansowych, intensywniejsze treningi i profesjonal-

Krok 1 | 37


ną strukturę. Jednak swoją postawą wywieraliśmy na tyle korzystne wrażenie, że zawodników Barrio Vila chciało pozyskać wiele liczących się drużyn. Zwłaszcza Newell’s. Po każdym letnim turnieju traciliśmy dwóch czy trzech chłopaków. Nie podobało mi się to. Ta sytuacja zmuszała nas do ciągłego szukania nowych zawodników, a mnie doprowadzała do furii. Denerwowało mnie również, gdy to mnie chciano pozyskać. Działo się tak co roku, ale przez długi czas odrzucałem wszystkie propozycje. Myślałem sobie: „Jak to działa? Jesteście Newell’s, świetnie zorganizowanym klubem z profesjonalną kadrą i pieniędzmi, i przychodzicie do nas, żeby nam odebrać zawodników, mimo że mamy tak niewiele?”. Wkurzałem się na to już od dziecka. Czułem, że jeśli coś niedobrego działo się z moim zespołem, dotykało to również mnie samego. Dla klubu ta sytuacja oznaczała, że z każdym rokiem coraz trudniej było utrzymać się na wysokim poziomie i podejmować rywalizację z innymi drużynami. Wściekało mnie to. Myślę, że chronić samego siebie to także bronić tych, którzy są przy tobie. Nie chciałem, żeby osłabiano moją drużynę, zanim odejdę do ważnego klubu. Traktowałem ten zespół jak swój skarb. Gdybym odszedł do profesjonalnego klubu, czułbym się tak, jakbym opuszczał coś, z czym się w pełni identyfikuję. Taka sytuacja trwała dwa lub trzy lata. Na moją postawę wpłynął też przykład mojego brata, któ-

38 | JAVIER MASCHERANO. KAPITAN BEZ OPASKI


ry spędził jakiś czas w profesjonalnych klubach, ale nie poszło mu zbyt dobrze, i był rozczarowany. Czuł dystans, z jakim odnoszono się do niego, kiedy tam trenował, więc wrócił. Nie wiem, czy wówczas zdawałem sobie sprawę, dlaczego tak konsekwentnie odrzucałem oferty Newell’s i Rosario Central. Ale czułem, że to nie było coś, czego chciałem dla siebie. Odmówiłem im wiele razy. Pewnego dnia dowiedzieliśmy się, że do naszego miasta, San Lorenzo, zawita trener Jorge „Indianin” Solari. Zdecydowaliśmy z chłopakami z drużyny, że pójdziemy na organizowane przez niego testy. Postanowiliśmy się sprawdzić, wiedzieliśmy, że to było coś poważnego. Pomyśleliśmy, że dobrze będzie pojawić się tam i wykazać. Nie miałem pojęcia, kim był Renato Cesarini ani co znaczył dla argentyńskiego futbolu. Przeszedłem testy. Potem zostałem powiadomiony, że następnym krokiem będzie wizyta w klubie. Opowiedziano mi o Renato. Kilka dni później odwiedziłem siedzibę drużyny, zobaczyłem zaplecze, poznałem ludzi. Traktowali mnie bardziej ludzko niż przedstawiciele dużych zespołów. Ich podejście było znacznie bardziej wychowawcze. Ogromnie mi się to spodobało. Myślę, że chronić samego siebie to także bronić tych, którzy są przy tobie.


Koniec fragmentu Zapraszamy do księgarń


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.