Magazyn SEMESTR - Działy Edukacyjne

Page 99

s t u d i a z a g r a n i c ą EDU R E K L A M A

w jego wersji. W samej Wielkiej Brytanii, w zależności od regionu, znajdziemy wiele różnych „odmian” języka. Z tą znaną z BBC spotkamy się głownie wśród klasy wyższej, osób wykształconych. Ludzie z tzw. niższych sfer będą mówili zupełnie inaczej, używając innego słownictwa, czasem gwary. W Szkocji zderzenie z tamtejszą wersją angielskiego przynosi skojarzenia, że to może jakaś odmiana holenderskiego, ale na pewno nie angielskiego. Dopiero z czasem można oswoić się z tamtejszymi naleciałościami. Szkot na przykład nie powie, że coś jest „small”, tylko że jest „wee”.

Nie tylko lingua franca

Letnie kursy języka niemieckiego odbywają sie w Niemczech oraz Austrii. Z kolei w celu nauki języka hiszpańskiego warto wybrać się do Ameryki Łacińskiej lub do Hiszpanii. Różnice w kosztach są odczuwalne, na co wpływ mają oczywiście choćby ceny biletów lotniczych. Kilkaset złotych lub kilka tysięcy... Języka Napoleona i Woltera poza Francją można uczyć się ewentualnie w Belgii. Jeśli jednak ktoś chciałby udać w bardziej egzotyczne miejsce, może wybrać któryś z francuskojęzycznych krajów afrykańskich (np. Kamerun) albo dwujęzyczną Kanadę.

Wakacje w mieście

Praca czy obowiązki nie pozwalają Ci opuścić ojczyzny na dłużej? Nic straconego. Krajowe szkoły językowe oferują szeroką ofertę wakacyjnych kursów. Mamy w nich tak jak w szkołach zagranicznych dostęp do native speakerów. Jeśli natomiast tak jak za granicą chcemy wsiąknąć w język obcy również poza zajęciami, w miastach akademickich są i na to sposoby – wielu zagranicznych studentów zostaje na wakacje w Polsce i bardzo łatwo można nawiązać z nimi kontakt. Marzena Majsan R E K L A M A

Klaudia Halejcio o nauce angielskiego za granicą: warto! Klaudia była jedną z faworytek w tegorocznej edycji Tańca z Gwiazdami”, w ubiegłym roku spędziła dwa tygodnie na szlifowaniu angielskiego w Londynie, w szkole Kaplan International. Opowiedziała nam o nauce za granicą, dizajnerskich butikach w modnych dzielnicach Londynu i obawach przed wyjazdem. Natalia Wiśniewska: Jak się czułaś przed przyjazdem na kurs angielskiego do Londynu? Klaudia Halejcio: Ja mam zawsze tak, że przed wyjazdami bardzo się obawiam. Okazało się, że nie było czego. Zarówno kadra w szkole, jak i ludzie, których poznałam na kursie i w akademiku, okazali się wspaniali. Wszyscy byli życzliwi i pomocni. Jak ci się podobał Londyn? Jest magiczny. To był mój drugi raz w Londynie. Udało mi się zobaczyć miejsca, których nie widziałam w trakcie pierwszego pobytu. Odkryłam dzielnice Brick Lane i Shoreditch, tętniące życiem, trochę alternatywne, gdzie można znaleźć butiki z dizajnerskimi ciuchami. Są tam też niebotycznie drogie second handy oraz sklepy młodych projektantów, z pięknymi ubraniami za całkiem rozsądne pieniądze. Udało mi się zdobyć parę oryginalnych rzeczy, które pokazałam na swoim www.semestr.pl

blogu. Kolejne miejsce to Camden Town, pełne niesamowitych freaków, którzy mocno eksperymentują z modą. Można tam też za grosze spróbować kuchni z całego świata. Czy przez te dwa tygodnie poczułaś rytm miasta? Tak, odczułam go na własnej skórze (śmiech). Przepełnione metro, tłumy na ulicach i nieustający pęd. Miałam wrażenie, że Londyn nigdy nie zasypia. Kto był w twojej grupie? W mojej grupie były osoby z Wenezueli, Tajlandii, Turcji, Albanii, Hiszpanii, Włoch... Mieszanka kulturowa, a mimo tego po dwóch tygodniach kursu byliśmy świetnie zgraną paczką. Z Londynu wyjeżdżam z niesamowicie ciepłymi kontaktami. Jak wyglądała nauka? Zupełnie inaczej niż w szkole w Polsce. Przede wszystkim cały czas byłam zmuszona do myślenia i mówienia po angielsku. W mojej grupie nie było ani jednego Polaka, więc inaczej nikt by mnie nie zrozumiał. Bardzo wzbogaciło się moje słownictwo, mam lepszy akcent. Szkoła daje także możliwości nauki dodatkowej. Moje zajęcia rozpoczynały się dopiero o czternastej, ale jeśli miałam ochotę, mogłam przyjść wcześniej i uczestniczyć w zajęciach specjalistycznych – np. tylko z wymowy, akcentu, zagadnień gramatycznych. Jest też mnóstwo zajęć pozalekcyjnych, wypadów na musicale, do muzeów. To najlepszy sposób na doskonalenie angielskiego w sytuacjach codziennych.

Niektórzy przyjeżdżają tu na rok, ty miałaś do dyspozycji dwa tygodnie. Czujesz, że podszlifowałaś angielski? Zdecydowanie tak! Nauczyciele to native speakerzy, którzy nie tylko zarażają nas akcentem, ale też uczą słownictwa, którego używa się na co dzień. Zajęcia są bardzo wciągające, jest dużo interakcji między studentami, dużo mówienia. Poza tym można natychmiast używać nowych słów i zasad gramatycznych. Zdecydowanie polecam tę formę nauki wszystkim, którzy w krótkim czasie chcą podszkolić angielski.

99


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.