Magazyn SEMESTR - Działy Edukacyjne

Page 326

EDU k u r s y i s z k o l e n i a

Motywacja = sukces? Jak to jest, że jednemu chce się bardziej, a drugiemu mniej? Zima to taki dziwny i szary czas, kiedy jedyną rzeczą, na którą mamy ochotę, jest zagrzebanie się pod kołdrą z kubkiem gorącej herbaty w towarzystwie bohaterów dziesięciu sezonów ulubionego serialu. Zbliżająca się nieubłaganie sesja, projekty do skończenia (albo zaczęcia) straszą nadchodzącymi terminami, ale sił i energii na ich realizację jakoś dziwnie brakuje. Kreatywność sięga zenitu w momencie wyszukiwania najbardziej wyszukanych wymówek, żeby jednak nie robić tego, co powinniśmy – a brakuje jej tak bardzo, kiedy przychodzi do zaliczeń pod koniec semestru. Brzmi znajomo? Motywacja kojarzy się z bliżej nieokreśloną siłą, która powinna nas pchać do tego, żeby chciało nam się chcieć. Często okazuje się (szczególnie w obliczu terminów krzyczących na nas z kalendarza), że popycha nas do przodu wyłącznie wiszący nad karkiem topór, który np. odetnie dalszą drogę studiowania, jeśli czegoś nie zdamy. W idealnym świecie, w jego centralnym punkcie, stałby wielki kocioł wypełniony po brzegi mocą do pracy i każdy mógłby z niego czerpać tyle, ile potrzebuje, bez ograniczeń i strachu, że źródło kiedyś wyschnie. Ale zderzenie z rzeczywistością jest bolesne i nie pozostawia złudzeń – musimy sami znaleźć to miejsce, w którym znajdziemy pokłady motywacji. Jak to zrobić? Gdzie szukać? Kogo prosić o pomoc?

Co mnie motywuje?

Wyobraź sobie, że zbliża się miesiąc sesji zimowej – luty. Chyba nie musisz specjalnie się wysilać? Wszyscy dookoła o niczym innym nie mówią, coraz częściej słyszy się stwierdzenie „po sesji!” („po sesji się spotkamy/obejrzę ten film/przeczytam tę książkę”). A teraz pomyśl, że Ciebie to nie dotyczy – egzaminy i kolokwia zdane w przedterminach, projekty oddane i zaliczone, żadnych zaległości w sprawozdaniach z laboratoriów. Niemożliwe? Tajemnicą jest motywacja! Podstawą do tego, żeby znaleźć w sobie albo zbudować pokłady motywacji, jest uświadomienie sobie, co tak naprawdę mnie motywuje. Dla każdego będzie to coś innego – dobra ocena, która potem może przyczynić się do przyznania stypendium, wolny czas po sesji i święty spokój do kolejnej. Ale może to być również nagroda, którą obiecamy sami sobie za osiągnięcie celu – szał zakupów, tydzień niewychodzenia z domu i nadrabiania zaległości w grach komputerowych, wypad na weekend do Oslo, bo akurat można kupić tanie bilety – co tylko przyjdzie Wam do głowy. Ważne, żeby to było coś ważnego dla Was – motywującego do podjęcia wysiłku i zebrania w sobie wszystkich sił oraz możliwości, które przecież gdzieś tam w środku są, czekają tylko na pobudzenie. Dobrym sposobem jest napisanie na kartce celu i nagrody za jego osiągnięcie: „jeśli do połowy stycznia oddam wszystkie projekty, obejrzę cały sezon serialu”. 326

Zapisanie tego niesamowicie wpływa na proces realizacji naszych zadań – świadomość, że coś przybrało formę inną niż impuls w głowie, jest „namacalne”, dużo bardziej mobilizuje do działania, niż tylko myślenie o tym.

Marchewka czy inne paliwo?

Wszystkie „motywatory” wymienione wcześniej to elementy, które mają nas popchnąć do tego, żeby zebrać się w sobie i zacząć działać: zewnętrzne bodźce, jasne punkty na horyzoncie zasnutym chmurami, coś, do czego warto dążyć. Ale jak poradzić sobie w momencie, kiedy okazuje się to niewystarczające? Kiedy przychodzi taka chwila, w której mówimy sobie: „przecież wcale nie potrzebuję tej płyty” albo „przeżyję bez wypadu do kina, tak bardzo mi się nie chce”? Wtedy te „marchewki”, motywatory zewnętrzne, obietnice nagrody za wykonane zadanie, są zbyt słabe, aby pobudzić działanie. Ale i na to jest sposób: trzeba znaleźć w sobie siłę do odnalezienia drugiego dna w sytuacji niewygodnej, męczącej, niekomfortowej. W każdym przedsięwzięciu można doszukać się elementu, który sprawi przyjemność – bardzo często (niewyobrażalne!) jest to głęboko ukryta radość z samego wykonywania danej czynności. To zdecydowanie silniejsze paliwo motywacyjne od tego pierwszego, bo jest zasoby są nieskończone – kryje się w nas i wszystko, co trzeba zrobić, to odkryć, gdzie się znajduje. Często wystarczy tylko zmiana sposobu myślenia. Zamiast: „nie chcę mi się uczyć do tego kolokwium, i tak do niczego mi się w życiu nie przyda socjologia, przecież studiuję budownictwo”, powiedz sobie: „świetnie, że nauczę się czegoś o ludzkim zachowaniu – może w końcu zrozumiem, dlaczego on/ona reaguje tak dziwnie, kiedy próbuję zagadać”. Doszukanie się pozytywnej strony sytuacji, odnalezienie w niej czegoś dla siebie – to połowa sukcesu. Każdy z nas jest indywidualistą, zwracamy uwagę na różne rzeczy i inne mają dla nas znaczenie. Dlatego tak ważne jest, żeby znaleźć coś, co właśnie MNIE zmobilizuje do działania.

A może szkolenie?

Czy szkolenie z motywacji to dobry pomysł? Jak najbardziej! Dobrze poprowadzone, dostarczy wiedzy o mechanizmach, które kierują zachowaniem człowieka w chwilach kompletnego braku energii, ale zapewni również narzędzia do zastosowania w momencie braku motywacji. Kolejnym plusem jest to, że szkolenia nie odnoszą się tylko do sytuacji na uczelni, kiedy trzeba coś zdać, ale także do każdej innej – w życiu osobistym, rodzinnym czy zawodowym. Bo przecież każdemu z nas czasem brakuje mocy do ruszenia z miejsca. Nie znaczy to jednak, że nie można tego zmienić, jeśli bardzo będziemy tego chcieli. A przecież chcemy! Aleksandra Lemańska www.semestr.pl


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.