3 minute read

Social media w poszukiwaniu pracy

Media społecznościowe pełnią ważną rolę w poszukiwaniu pracy – także tej pierwszej!

To już konieczność...

Dla niektórych kandydatów aktywne korzystanie z mediów społecznościowych to wręcz konieczność! – Są branże, w których ten aspekt wręcz determinuje sukces w rekrutacjach. Na przykład osoba, która aplikuje do działu marketingu na stanowisko związane z odpowiedzialnością za social media, a nieposiadająca swojego profilu w takich serwisach, wygląda nieprofesjonalnie i niewiarygodnie – ostrzega Piotr Kaczmarski, PR Manager w Hays Poland. Social media to także konieczność w przypadku freelancerów i osób aktywnie poszukujących zleceń. W wielu branżach funkcjonują też dedykowane portale, które są świetnym źródłem kontaktów zawodowych i potencjalnym miejscem na znalezienie pracy, jak np. e-logistyka.

Tradycyjne ogłoszenia?

Jeśli jeszcze nie zacząłeś pracować, pewnie niedługo Cię to czeka. I zapewne wcale nie otworzysz gazety z anonsami ani nie pójdziesz do urzędu pracy, a raczej będziesz przeszukiwać Internet. Jakie strony otworzysz w pierwszej kolejności? Z pewnością Google i portale z ofertami pracy. Jednak równie ważne są portale społecznościowe: zawodowe, jak LinkedIn i polski GoldenLine, branżowe, a nawet Facebook. Jak wykorzystać je w poszukiwaniu pracy? I jak zadbać o swoje profile, by nie przestraszyć, a zachęcić rekruterów?

Pokaż się!

Facebook to dla Ciebie codzienność i nie wyobrażasz sobie dnia bez sprawdzenia powiadomień i przejrzenia walla? A czy masz założony profil w serwisie zawodowym LinkedIn czy jego polskim odpowiedniku – GoldenLine? Przecież te portale mogą przydać się przy poszukiwaniu nawet pierwszej pracy. LinkedIn oferuje sporo miejsca na opisanie swojej edukacji, a także zaangażowania w wolontariat. Pokaż się więc i napisz o samorządzie studenckim, kole naukowym czy organizacji studenckiej. A może napisałeś publikację i chcesz ją pokazać światu? LinkedIn to właśnie to miejsce. Wraz z rosnącym doświadczeniem powinieneś uzupełniać swoje profile w serwisach zawodowych i chwalić się swoimi sukcesami. – Posiadanie takich kont jest też dowodem na to, że kandydat jest aktywny na rynku pracy oraz śledzi trendy – mówi Daria Dąbrowska, Senior Consultant, Antal Sales & Marketing. Portale LinkedIn i GoldenLine dzięki zaangażowaniu w kontakty z osobami z branży mogą dostarczyć solidnej dawki newsów. – Obecność na portalach społecznościowych to nie tylko posiadanie profesjonalnego profilu zawodowego, ale również możliwość udziału w grupach branżowych, wymienianie się wiedzą ze znajomymi, śledzenie profili firm, w których chcemy pracować – dopowiada Dąbrowska.

Im bardziej będziesz aktywny na portalach społecznościowych, tym większe szanse na zauważenie przez potencjalnych rekruterów.

Im bardziej będziesz aktywny na portalach społecznościowych, tym większe szanse na zauważenie przez potencjalnych rekruterów. – Headhunterzy poszukujący odpowiednich kandydatów robią to głównie za pośrednictwem tych serwisów, zatem jeśli ktoś nie ma swojego profilu na Golden Line czy LinkedIn, nie ma szans na otrzymanie pracy w ten sposób – uważa Kaczmarski. I wcale nie dotyczy to tylko specjalistów! Poprzez LinkedIn czy GoldenLine pracodawcy poszukują też najlepszych kandydatów do programów stażowych i praktyk. Ponadto z obserwacji konsultantów Antal wynika, że coraz więcej pracodawców zastępuje tradycyjne portale ogłoszeniowe swoimi profilami na LinkedIn i tam umieszcza ogłoszenia rekrutacyjne, co oznacza, że bez własnego profilu na portalu ma się do nich utrudniony dostęp lub nie ma się go wcale.

A co na Facebooczku?

Do poszukiwań pracy przydaje się także Facebook. Mając już pewne kontakty w branży, ogłoszenia dostrzec można na wallach znajomych. Oferty często pojawiają się też w grupach zawodowych założonych na portalu. Facebook sprawdza się także przy poszukiwaniu praktyk i staży, gdyż często takie ogłoszenia zamieszczają młodzi pracownicy czy ambasadorzy pracodawcy w grupach studenckich.

Zagrożenia

Z szukaniem pracy przez Facebooka łączą się też zagrożenia. Przecież to nie LinkedIn, gdzie wrzucasz ugrzecznione zdjęcie od fotografa i piszesz tylko na profesjonalne tematy. Warto więc odpowiednio prowadzić swój profil. Nie chodzi tu o powstrzymanie się od aktywnego prowadzenia konta, ale przede wszystkim o zabezpieczenie swojego profilu i nieupublicznianie wszystkich zdjęć. Pamiętaj, że raz wrzucone publicznie może pojawić się w wyszukiwarce. – Zdarza się, że rekruterzy wpisują imię i nazwisko kandydata do wyszukiwarki internetowej. Nikt nie chciałby chyba, aby niepożądane zdjęcia, na przykład z imprezy, które mogłyby przekreślić szanse kandydata w procesie rekrutacyjnym, trafiły w ręce rekrutera – przestrzega Daria Dąbrowska z Antala.