Zeszyty Komiksowe (#11, 2011)

Page 92

Bośnia i Hercegowina

doświadczenie, czas, który upłynął mi w doborowym towarzystwie, lata, w których nawiązałem nowe znajomości i dużo podróżowałem. Mam nadzieję, że moje podróże będę mógł kontynuować, działając na rzecz lepszej przyszłości. Będzie to przedsięwzięcie, które pozostawi ślad zarówno w historii rodzimej sceny komiksowej, jak i w historii sztuki naszego kraju.

Póki nas wojna nie rozbiła… Socjalistyczna Federacyjna Republika Jugosławii, niegdyś wielka i silna, została porozrywana na kawałeczki: zbudowane na fałszywych wartościach przez ludzi z gwałtownym charakterem, spływające krwią quasipaństwa. W ich wsiach i miastach ukrywało się wielu utalentowanych autorów. Część z nich zrozumiała, że życie może płynąć normalnym rytmem z dala od górzystych Bałkanów. Jednym z nich był Mirko Ilić, który kupił walizki i wyjechał do Nowego Jorku. Ten wyjątkowy designer i rysownik mógł

przyczynić się do rozwoju jugosłowiańskiej sceny komiksowej. Postanowił jednak poszukać życia pod spokojniejszym niebem, a nasza kraina została pozbawiona kolejnego talentu. Ilić ma studio na Manhattanie. Autorzy – tacy jak Danijel Żeżelj, Igor Kordej, Kreszimir Zimonić, Magda Dulczić czy Goran Parlov – są dziś aktywni, ale pracują dla wydawnictw zagranicznych. W jednym, wspólnym kraju żyli w latach osiemdziesiątych, a teraz są – można by powiedzieć – mieszkańcami państw sąsiadujących. Niektórzy z nich mieszkają i tworzą w Chorwacji lub Serbii. Bośnia i Hercegowina pozostała w rękach nowych twórców, młodych i niedoświadczonych, którzy na pewno będą potrzebowali co najmniej dziesięciu lat, żeby doprowadzić lokalną sztukę komiksu do satysfakcjonującego poziomu. Po tym, jak zorganizowałem kilka wystaw komiksu w Sarajewie, na scenie komiksowej pojawiło się dwóch mężczyzn – Emir Pasanović, tłumacz zeszytów Marvel Comics wydawanych na rynku chorwackim,

i młody artysta Filip Andronik. Powołali oni tzw. Stripotekę, będącą rodzajem stowarzyszenia artystów i czytelników komiksu. Stripoteka zorganizowała kilka wystaw ukrywających się pod pseudonimami i anonimowych autorów rodzimych. Uczestniczyłem w tej inicjatywie wraz z moją Szkołą. Następnie zorganizowałem jeszcze osiem wystaw. Szczególnie warto wspomnieć o dwóch z nich, zaprezentowanych w ramach festiwalu MaFest [Makarski Festiwal Komiksu]. Odbywa się on co roku w maju (od 2006 roku), w chorwackim mieście na wybrzeżu, Makarska. Do tej pory pojawili się na nim i promowali swoje komiksy światowej klasy artyści, tacy jak: Hermann Huppen (Jeremiah), Ferrie (Zagor), Roberto Diso (Mister NO). Podczas pierwszego festiwalu MaFest poznałem sławnego wydawcę Sarajliję Ervina Rustemagicia. Założyciel i redaktor naczelny bardzo popularnego niegdyś czasopisma poświęconego komiksowi Strip Art, nadal żyje i działa w Słowenii, a dokładniej w mieście Celje, z którego pociąga

za sznurki, decydując o kształcie światowego rynku wydawniczego. Pod opieką tego człowieka, albo, inaczej mówiąc, pod opieką jego domu wydawniczego Strip Art Features (SAF Comics) pozostają Dylan Dog i Zagor. Ervin przyjaźnił się z moim ojcem, Ozrenem Pavloviciem, który pomagał mu jako redaktor techniczny Strip Artu dawno temu, w 1973 roku. W 2006 obiecał mi pomoc i wsparcie, gdy tylko będzie mógł, i podarował mojej Szkole imponującą kolekcję komiksów. Dwa lata temu otrzymaliśmy od niego koszulki z logo Ervin Strip Art Features. Obecnie jest zajęty kręceniem w Ameryce filmu na motywach serii Dylan Dog. Czasami, gdy rozmawiam ze swoim ojcem o komiksie i czasach, które dawno minęły, on mówi: „Ale wszystko to, co jest dziś, jest do dupy!” Dawno już zrozumiałem, że jesteśmy zasypywani niskiej jakości wzornictwem, reklamami, muzyką, filmami (mówię o rodzimej produkcji), a teraz także komiksami. Konkursy regionalne

Ilustracja Majo Pavlović

90


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.