Notes.na.6.tygodni #76

Page 53

zaśpiewały nam pieśni żałobne, to mieliśmy wrażenie, że ich śpiew to rodzaj podziemnej rzeki, która przez nie przebija. W tym sensie jest to źródło kultury, które nie jest do zarządzania. Ważne, żeby pokazywać granicę między kulturą fasadową, mieszczańską a tym, co jest autentyczną potrzebą. Myślę, że 80% osób odwiedzających galerie w Warszawie nie robi tego z potrzeby serca, ale ze względów lifestyle’owych. Były zresztą badania na ten temat. Chodzą dlatego, że jest to miejsce spotkań ze znajomymi, budowania wizerunku w oczach znajomych i siebie. Większości artystów ten stan nie przeszkadza – świat sztuki jest tak skonstruowany, że świetnie obywa się bez publiczności, koncentrując się na środowisku artystów, kuratorów, krytyków i ludzi, którzy to wszystko finansują. Oni budują wystarczającą frekwencję. My staramy się

Ważne, żeby pokazywać granicę między kulturą fasadową a tym, co jest autentyczną potrzebą. Myślę, że 80% osób odwiedzających galerie w Warszawie nie robi z tego z potrzeby serca, ale ze względów lifestyle’owych

powiedzieć, że nie. Budujemy autentyczne zainteresowanie sztuką po stronie odbiorcy. …który jest też twórcą. Czy nie jest to spełnieniem postulatu Josepha Beuysa, że każdy jest artystą, po prostu żyjąc, będąc w świecie.

No tak, jest to możliwe i zawsze fajnie jest, jeśli tak się dzieje. W projektach animacyjnych sztuka nigdy nie jest celem samym w sobie, ale raczej narzędziem do czegoś. Służy na przykład budowaniu głębszej relacji pomiędzy ludźmi. Widzę tu potencjał rewolucyjny. Mówisz o sztuce fasadowej, o samowystarczalności świata sztuki, który aż się prosi o kilka ożywczych wstrząsów. Nic dziwnego, że rozmowa z tobą otwiera książkę Forget Fear towarzyszącą tegorocznemu Berlin Biennale.

Kiedy odwiedzałem w Berlinie Artura Żmijewskiego, artystę i kuratora tego Biennale, opowiadałem mu o Mazowszu i o tych moich postulatach, żeby ważne stały się cele i idee zamiast procedur. Artur uznał, że to jest to coś, czego potrzeba sztuce – odproceduralnienia. Tak jak ja uważa, że sztuka potrzebuje świeżej krwi i pchnięcia do przodu. Tę publikację towarzyszącą Biennale otwiera manifest, który się nazywa Ihr Fassadenkuenstler! – w wolnym tłumaczeniu Wy artyści fasadowi! Zrobiliśmy też warsztaty, które miały przygotować biennale, pokazać, czym ono może być ideowo. Zostałem do nich zaproszony, razem z Pawłem Althamerem, Igorem Stokfiszewskim, Kubą Banasiakiem. Z tego powstał rodzaj rozmowy – manifestu, który został opublikowany w tej książce.

Twoja diagnoza wydaje się słuszna – sztuka niczego nie potrzebuje, potrzebuje rynku, nie potrzebuje masy odbiorców, potrzebuje budowania wartości dzieła niematerialnego, wartości symbolicznej i ekonomicznej. Po co więc nam ta sztuka, jak mówisz, fasadowa? Czy ona może powodować interesujące zdarzenia w środowiskach, które nie posiadają odpowiednich narzędzi, żeby ją odpowiednio konsumować? Wymaga przecież odpowiedniej oprawy, czego artyści i kuratorzy bardzo mocno pilnują.

Z mojej pozycji, animatora kultury, edukatora kulturalnego, sztuka jednoznacznie jest tylko narzędziem. Nie mam żadnych dylematów i wątpliwości co do tego. Natomiast jeśli chodzi o samą sztukę, wydaje mi się, że jest istotne, jak ją pokazujemy. Sztuka jest w stanie dużo zdziałać, orać umysły. Jest w stanie powodować, że ludzie doznają olśnień. Taki potencjał jest w sztuce, ale trzeba umieć go pokazać. Jeśli robię projekt w Szydłowcu, to nie uważam, że jeśli według mnie film Artura Żmijewskiego jest ważny, to przenoszę go do Szydłowca, tam go pokazuję i myślę, że tam będzie tak samo ważny. Nie jest tam w ogóle ważny. Żeby się taki stał, powinienem zaaranżować sytuację wokół tego filmu ciekawie, powiedzieć ludziom, dlaczego ta praca artystyczna jest ważna, przetłumaczyć ten film na ich język kultury, nie pokazywać tego jako fetyszu kultury wysokiej. Właśnie wtedy następuje ufasadowienie kultury. Nie chcę powiedzieć, że film Żmijewskiego jest fasadowy. Jeżeli pojadę do Szydłowca i powiem „słuchajcie, to jest kultura wysoka, to jest Artur Żmijewski, on jest artystą, jest kuratorem wielkiego biennale w Berlinie, trzeba go również tutaj obejrzeć, nie musicie się koniecznie ubierać ładnie, jak na akademii, ale musicie go z nabożną uwagą obejrzeć”, to właśnie ufasadowiłem Żmijewskigo. Stary model edukacji, który mówił, że ktoś jest wielkim kompozytorem czy poetą, mnie nie interesuje. Interesuje mnie próba wmontowania języka sztuki do autentycznej sfery życia, tego, co dla ludzi tam jest ważne. Albo ja to umiem przetłumaczyć, albo nie pokazuję filmu Żmijewskiego, z założenia. Jeśli nie umiem tego powiązać, żeby ludziom się to nie wydawało oderwane od życia, to po prostu tego nie robię. A telewizja i radio, media w starym stylu? Czy one są w stanie w dzisiejszym świecie robić tę dobrą robotę? Mówi się o edukacyjnej misji mediów publicznych. Po twoich doświadczeniach pracy poza Warszawą, w małych ośrodkach, jakie jest twoje zdanie na ten temat?

Medium można sprytnie wykorzystać dlatego, że dla tych ludzi telewizja to jest ten parnas, na którym się dzieją ważne rzeczy, na co kultura fasadowa reaguje tak, że przysyła do tych mniejszych ośrodków kogoś, kto występuje w telewizji. W mieście takim jak Szydłowiec robi się festyn z udziałem jakiejś gwiazdki telewizyjnej i wtedy społeczność lokalna jest dowartościowana, bo do ich niby-nieważnego Szydłowca przyjechała osoba z telewizji. Postanowiliśmy ten mechanizm wykorzystać, zorganizowaliśmy mecz piłki nożnej pomiędzy Broniowem a Ostałowem. Nakręciliśmy film i zrobiliśmy z tego profesjonalny materiał telewizyjny, a następnie zaprezentowaliśmy go na telebimie. Lokalna społeczność mogła obejrzeć samą siebie na ekranie. Nagle sami stali się gwiazdami telewizji. Dlaczego mają obserwować Dodę, dlaczego Doda jest lepsza od ostałowian czy broniowian? Można wykorzystywać pewne schematy i prawidłowości kultury fasadowej, obracając je i robiąc z nich odwrotność. Sfilmowanie meczu jest odwrotnością kultury fasadowej.

No76 / czytelnia

102—103


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.