Notes.na.6.tygodni #69

Page 59

nego. To smutne, wydaje mi się, że chodzi o to, by mieć swoją własną, subiektywną interpretację. Jestem w danym miejscu jednego dnia, jestem szczęśliwy, rozmawiam z ludźmi i oni rozmawiają ze mną. Innego dnia nie mam ochoty mówić do nikogo, nikt się do mnie nie odzywa i to miejsce wydaje mi się okropne – tylko i wyłącznie dlatego, że danego dnia czułem się tak, a nie inaczej. Albo najzwyczajniej w świecie padało. Powinniśmy zwalczać totalne, uogólniające deklaracje, a sposobem na to jest stwierdzenie: moje doświadczenie było takie. Stare centra społeczne miast stają się coraz bardziej ikonami turyzmu, a lokalni mieszkańcy nie spotykają się już tam. Pojawiają się jednak nowe centra – kolo nowego osiedla powstaje centrum handlowe i to jest nowe centrum społeczne. Mamy wiele negatywnych skojarzeń z tymi miejscami, ale wiele z nich stało się bardzo silnymi ośrodkami życia społecznego, oczywiście związanego z konsumpcją, ale w wielu miastach parkingi czy stacje benzynowe to miejsca spotkań dla młodzieży, której nikt nie będzie niepokoił. I tak jak kiedyś był to rynek miasta, tak teraz jest to stacja benzynowa, całodobowy sklep i pusty parking – tego rodzaju mapy są także możliwe. W Australii (a pewnie i w Polsce) w małych miasteczkach ludzie spotykają się w alejkach supermarketu i tam plotkują, dyskutują – ponieważ tradycyjnej agory, otwartego miejsca spotkań już nie ma.

Oczywiście. Albo tak jak w przypadku tego metalowego czegoś, co widzieliśmy w Krakowie… ???

Gdzie się czyści... Taka metalowa struktura... Mówiłaś, że to punkt spotkań...

skupimy się na obecności ludzi w pejzażu – i zamiast zdjęcia pięknego drzewa pokażemy raczej krzesło, które stoi obok – rodzaj ludzkich śladów, odcisków na ziemi. Jednak kiedy później patrzysz na całą tę dokumentację, zdajesz sobie sprawę, że to jedynie ułamek doświadczenia, i że najważniejsze było przejść tą drogę. Dotyczy to uproszczeń, jakie stosujemy – jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że o miejscu możemy opowiedzieć za pomocą dwóch czy trzech zdjęć i krótkiego tekstu, np. jaki jest Kraków. Jak w przewodniku turystycznym – gdzie jest wszystko, czego potrzebujesz – zdjęcia, mapy, tekst. W przypadku subiektywnego doświadczenia, musisz po prostu przyjąć, że nie będziesz w stanie go wyjaśnić – bo to oznaczałoby jego uproszczenie. Wybierasz więc dwa czy trzy zdjęcia, które pomogą innym zrozumieć, co się zdarzyło, ale esencją , która nigdy nie znajdzie się w przestrzeni instytucji sztuki, pozostaje doświadczenie. Kiedy ktoś podróżuje przez pół roku w Ameryce Południowej a ktoś inny go pyta: jak było, opowiedz mi o tym, chcę wszystko wiedzieć – to jest bardzo trudne, bo co można powiedzieć? Czasami było zabawnie, czasami smutno. Czasami było interesująco, czasami nudno, czasem nie chciałem nic robić, a czasem byłem towarzyski – tylko ty wiesz, jak to wyglądało. Kiedy ktoś to wszystko organizuje i wyjaśnia, ten budynek był zbudowany wtedy i wtedy, tu zdarzyło się to i to, itd. traci to ten wymiar. Mógłbyś opowiedzieć o akcji, podczas której szliście przez pięć dni do Barcelony?

Weszliśmy równocześnie do miasta z pięciu różnych stron, trochę jak w akcji wojskowej. Podobnie jak w Krakowie, musieliśmy pokonać różne przeszkody charakterystyczne dla początku miasta. Wchodząc z zewnątrz do środka, po pokonaniu tych przeszkód naraz znajdujesz się w mieście, gdzie są ulice, czeka się na zielone światło, etc. Ciekawe w tym projekcie było to, że działaliśmy symultanicznie jako grupa – na końcu mieliśmy ustalony punkt spotkania.

Trzepak!

Takie miejsca służą spotkaniom, podobnie jak kiedyś budki telefoniczne. Ludzie wychodzili zadzwonić do rodziny i tam się spotykali. W Hiszpanii mamy teraz wiele call centers, gdzie imigranci mogą taniej telefonować – i oczywiście stały się one miejscami spotkań dla tych wspólnot.

Czy ten aspekt grupowy ma dla ciebie jakieś szczególne znaczenie?

Trudności z dokumentacją są wspólne wszystkim tego typu projektom. Podczas ostatniego projektu chodziliśmy wokół miasta przez osiem dni, co znacznie wydłużyło doświadczenie. Nie nocowaliśmy jednak w plenerze, ale wracaliśmy do domu. Działo się to w ramach wystawy, więc musieliśmy później wyjaśnić w jakiś sposób całą koncepcję i działanie. Myślę, że to jest bardzo osobiste doświadczenie – ludzie uczestniczą w nim z różnych względów. Kiedy w nim uczestniczymy staramy się nie myśleć o tym, w jaki sposób później je wyjaśnimy, jakie zdjęcia robimy, staramy się być zrelaksowani jak tylko to możliwe i cieszyć się z samego doświadczenia. W tym wypadku zdecydowaliśmy się opublikować książkę. Potem, kiedy oglądaliśmy dokumentację w postaci trzech tysięcy zdjęć, musieliśmy wybrać trzysta i zdecydowaliśmy, że

Przez długi czas funkcjonowaliśmy jako grupa Osservatorio Nomade Stalker. Teraz jesteśmy bardziej rozproszeni, ale zawsze ciekawie jest pracować w grupie, bo widać jak rozbieżne są nasze zainteresowania i motywacje. Niektórzy są mocniej zainteresowani udaniem się do miejsc, w których lokalnie istnieje jakiś problem, który wymaga i skupienia uwagi, inni pamiętają, że to miejsce kiedyś wyglądało inaczej i interesuje ich zaszła zmiana, a innych po prostu interesuje inna perspektywa spojrzenia na miasto. Chodzenie po mieście jest czasami po prostu przygodą. To, co robimy można też jednak uznać za próbę pokazania różnych praktyk czy sposobów patrzenia na miasto, ukazywania innych sposobów życia ludzi, czasem cieszących się wolnością, jaką daje bycie na granicy miasta/poza miastem, innym razem cierpiących z powodu bycia poza centrum. Życie na zapleczu wiąże się z groźbą wielu niesprawiedliwości – bo nikogo nie obchodzi. W wielu przypadkach zaglądanie za kulisy miasta oznacza więc z chęć niesienia pomocy, ale bywa też po prostu strategią określonego doświadczenia. Moje ostatnie projekty łączą się z tym drugim podejściem, tak jak miało to miejsce w Krakowie. Bywało też oczywiście tak, że chciałem odkrywać dane miejsce, zostać w nim dłużej, pracować z ludźmi na miejscu. To są dwa różne podejścia, być może częściowo

114

notes 69 / 07–08.2011 / czytelnia

Jak wyglądało twoje doświadczenie w projektach pieszych wycieczek wokół Barcelony? Mówiłeś o tym, jak trudno było je zdokumentować i później pokazać osobom, które w nich nie uczestniczyły.

notes 69 / 07–08.2011 / czytelnia

115


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.