Notes.na.6.tygodni #74

Page 82

Twoją twórczość charakteryzuje wyraźna społeczna perspektywa. Jakie kwestie społeczne są dla ciebie najważniejsze? Jakie cywilizacyjne zmiany starasz się unaocznić?

Odpowiedź na to pytanie nie jest dla mnie prosta. Pewnie mogłabym powiedzieć, formułując skondensowany minimanifest, że bliskie są mi wszystkie kwestie związane z determinującą współczesność historią i pamięcią miejsc, przestrzennymi i ekonomicznymi przemianami miast, przemianami mentalnymi ich społeczności czy szeroko pojęte kwestie genderowe. Wydaje mi się jednak, że pełna odpowiedź musi być bardziej złożona. Nie zakładam z góry problematyki, jaką się zajmę, i staram się pozostawać otwarta na to, co przestrzeń – fizyczna, społeczna czy mentalna – do mnie mówi. Jednak od dłuższego czasu zastanawia mnie adekwatność pojęcia site-specific. Wydaje mi się, że każdy projekt, realizowany jako odpowiedź na kontekst miejsca, mówi też o twórcy. Artysta nie jest transparentnym medium, poprzez które miejsce przemawia. Już od momentu poznawania filtruje je przez sito własnej wiedzy, zainteresowań, doświadczeń czy emocji. Decydując się ostatecznie na temat pracy, kadruję jakoś rzeczywistość i skupiam się na małym jej wycinku. Jaki będzie to fragment, wynika właśnie z moich uwarunkowań. W każdej sytuacji szukam czegoś, co mnie poruszy. Reaguję zapewne na to, z czym mogę się jakoś zidentyfikować. Doświadczenie, również na poziomie emocjonalnym, jest dla mnie bardzo istotne. Mam taką nadzieję, że poprzez społecznikowskie zacięcie moich prac prześwituje też indywidualna perspektywa, z którą widz może łatwiej się skontaktować. Myślę, że tematyka tych realizacji jest wypadkową działania site i self. Inaczej mówiąc, są one zarówno site-, jak i self-specific. Swoje prace realizujesz w wielu miejscach na całym świecie, w Kenii, Izraelu, Niemczech, Szkocji. Co decyduje o wyborze konkretnego miejsca? Czego szukasz, wybierając lokalizacje kolejnych interwencji? Czy wybór poprzedza analiza sytuacji społecznej, politycznej?

Moja odpowiedź jest mało romantyczna. Często o wyborze miejsca decyduje program projektu, do którego jestem zapraszana. Czasem sama wysyłam aplikację. Znając miejsce, zaczynam zapoznawać się z jego problematyką, szukając punktu, wokół którego mogłabym zbudować pracę. Jakiego rodzaju są to punkty zaczepienia?

Moim ulubionym sposobem pracy jest możliwość pobycia w danej przestrzeni, zanim powstanie koncepcja pracy. Mam wrażenie, że wychadzając swoje kilometry w mieście, „wychadzam” też projekt. Przyglądam się przestrzeni, czytam o niej, robię dużo zdjęć, świetnie, jeśli mam możliwość rozmowy z mieszkańcami. Skrawki obserwacji i informacji zwykle zbierają się w całość. Tak było na przykład w Emmerich, gdzie znalazłam niesamowity, opuszczony, masywny budynek w samym centrum miasteczka. Chwilę potem miałam okazję rozmawiać z kobietą, która świetnie pamiętała jego dawną marketową funkcję i potrafiła wskazać miejsce, gdzie sklep ten się wyprowadził. Po odwiedzeniu tej nowej siedziby już wiedziałam, że mam temat na pracę. Twoje projekty są silnie osadzone w lokalnym kontekście, opierają się na historii, na przykład w projekcie Ponad tęczą odnosisz się bezpośrednio do przestrzeni Bystrzycy Kłodzkiej, realizując interwencję w Belgradzie, skupiasz się na tamtejszej rzeczywistości. Pracujesz również nad próbami asymilacji w nowym środowisku. Czy ta lokalność ma na celu jedynie doraźną, miejscową refleksję, czy jest punktem wyjścia do szerszych rozważań, aktualnych w różnych miejscach?

Moim zdaniem refleksja nad konkretną przestrzenią i traktowanie jej jako punktu wyjścia do szerszych rozważań nie wykluczają się. Mogę nawet powiedzieć, że staram się, aby moje prace takie właśnie były, aby opowiadając

o konkretnym miejscu czy doświadczeniu, jednocześnie historię tę uniwersalizowały. Tak właśnie było w przypadku motion picture, pracy realizowanej w Belgradzie. Odpowiadała ona na fragment tamtejszej rzeczywistości – kamery monitorujące przestrzeń publiczną, ale przecież łatwo jest ją odnieść do sytuacji każdego większego miasta, zwłaszcza w tak zglobalizowanej obecnie rzeczywistości. Ponad tęczą to praca wykorzystująca pozytywkę wmontowaną w fasadę kamienicy w Bystrzycy Kłodzkiej, która gra melodię z musicalu Czarnoksiężnik z krainy Oz. Jest ona bardzo osadzona w kontekście tego miasteczka, z którego – wiele na to wskazuje – mieszkańcy tęsknie spoglądają na świat. Jednak dla mnie ta praca na poziomie bardziej uniwersalnym mówi po prostu o tęsknocie. Czy jest to tęsknota za życiem w innym miejscu, które w naszym wyobrażeniu dałoby nam wszystko, czego pragniemy, czy na przykład za kimś, kogo nie ma obok, a kto by nas uszczęśliwił, staje się mniej istotne, bo emocja, do której się odwołuję, jest uniwersalną platformą, na której możemy się skomunikować, uwspólniać doświadczenie. Co do wspomnianych przez ciebie prób asymilowania się w nowym środowisku. Jest odwrotnie – mam świadomość bycia przybyszką z zewnątrz. Współcześnie artyści, zwłaszcza ci pracujący z kontekstem miejsc, są często „obcymi”, którzy wskakują w daną rzeczywistość tylko na chwilę. Powoduje to w pewnym sensie łatwość podważania formułowanych przez nich sądów, z drugiej jednak strony jest to rodzaj przywileju umożliwiającego zachowanie świeżości spojrzenia. Zrealizowałam kilka prac w miastach, w których mieszkałam. Różnica w procesie pracy nad projektem dla dobrze znanego i nowo poznanego miejsca jest dla mnie naprawdę odczuwalna. Praca „w domu” wcale nie jest łatwiejsza, jeśli poszukuje się zewnętrznej perspektywy. Pozycja artysty-obcego jest za to dość ambiwalentna, jednak wydaje mi się, że w tej ambiwalencji tkwi duży potencjał, który staram się wykorzystywać w swoich projektach. Poza tym, od dłuższego też czasu zastanawia mnie sformułowanie „interwencja” zadomowione w języku opisującym współczesną sztukę w przestrzeni publicznej, którego sama zresztą używam. Moją uwagę zwraca jego „policyjność”. Celowo przejaskrawiam, jednak wydaje mi się, że charakter tego pojęcia wskazuje co najmniej na zewnętrzne usytuowanie twórcy w stosunku do kontekstu, w jakim się znalazł.

Wychadzając swoje kilometry w mieście, „wychadzam” też projekt

Na wystawie Znikopisy, którą można oglądać w galerii Projekt Kordegarda, zobaczyć można m.in. prace Podziały, Ptaki i Ślepa plamka powstałe specjalnie z okazji tej wystawy.

Do tej wystawy od początku podchodziłam z zamiarem zrobienia nowej pracy specjalnie jej dedykowanej. Kwestię, czy będzie to praca ściśle związana z przestrzenią galerii i jej otoczeniem, czy odniesie się do szerszego kontekstu Warszawy, pozostawiłyśmy, razem z kuratorką wystawy Magdą Kardasz, otwartą. Jednak będąc w Warszawie, zdałam sobie sprawę, że po pierwsze, całościowo, jako miasto, jest dla mnie nieogarnialna i za mało ją znam, a poza tym, w bezpośrednim otoczeniu galerii natrafiłam na wątki, które bardzo

No74 / czytelnia

160—161


Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.